text_structure.xml 324 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 55 przed południem)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Stanisław Grabski. Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Kierownik Ministerstwa Reform Rolnych Józef Radwan</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 219 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 220 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Harasz i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Posłowie Niedbalski i Bobrowski usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom: Krzywińskiemu i Sosze na 6 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Petrycki na 8 dni, Kirszbraun i Korfanty na 10 dni, Insler do końca bieżącej sesji. Nie słyszę sprzeciwu, uważam, że na udzielenie urlopów Izba zgadza się.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Przed porządkiem dziennym głos ma p. Polakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#KarolPolakiewicz">Wysoka Izbo! Dnia 3 czerwca w formie rezolucji Sejm wezwał Rząd do wydania w przeciągu dni 14 rozporządzenia wykonawczego w sprawie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o rewizji koncesji. Pomimo moich dwukrotnych interpelacyj po upływie terminu rozporządzenie wykonawcze nie zostało wydane. Ponieważ w interesie autorytetu Izby leży, ażeby terminów rezolucji przestrzegano, tem bardziej, że ta rezolucja została powzięta olbrzymią większością głosów, proszę p. Marszałka, ażeby był łaskaw zwrócić się z zapytaniem do Rządu, czy Rząd uznaje wogóle istnienie Sejmu,...</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#KarolPolakiewicz">... a jeżeli tak, dlaczego nie przestrzega terminów, które uchwalono.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Interpelacja posła Polakiewicza jest zupełnie słuszna i uzasadniona. Oczywiście nie mogę jej przesłać Rządowi w tej formie, jak poseł Polakiewicz proponuje, gdyż mnie nie wolno pytać się Rządu, czy uznaje Sejm, czy nie uznaje, ponieważ Sejm istnieje na podstawie Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Wesołość.).</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#MaciejRataj">Przy sposobności chciałbym zwrócić uwagę Panów na to, że Sejm uchwala niewątpliwie olbrzymią ilość rezolucyj, jest rzeczą psychologicznie zupełnie możliwą, iż rezolucje te niejednokrotnie są w sposób może trochę nierealny ujęte. Nie odnoszę tego do rezolucji, o której mówił p. Polakiewicz. Życzyłbym sobie, ażeby u nas działo się tak, jak we wszystkich parlamentach, że przy uchwalaniu rezolucji oświadcza się Rząd, czy może daną rezolucję wykonać, czy nie. Oświadczenie Rządu jest bardzo ważnym momentem przy uchwalaniu rezolucji. Jeżeli jednak rezolucja została uchwalona, a Rząd przeciwko niej nie protestował, uważam, że ona Rząd obowiązuje.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy o udzieleniu poręki państwowej (druk nr. 1982). Do głosu nikt się nie zapisał. Projekt ustawy odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do 2 punktu: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Reform Rolnych o projekcie ustawy o parcelacji i osadnictwie (druk nr. 1994 i 1725). Głos ma p. Bitner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WacławBitner">Wysoki Sejmie! Zagadnienie reformy rolnej w tej lub innej formie jest znane ludzkości od lat kilku tysięcy. I starożytny Egipt i starożytny Rzym i wieki średnie ze swojemi wojnami chłopskiemi, i nowe czasy, kiedy reformę rolną przeprowadza się we wszystkich państwach Europy, świadczą, iż jest to zagadnienie, które stoi przed wszystkiemi narodami. Ale jeżeli zagadnienie to jest zagadnieniem kilkutysiącletniem, jeżeli ma olbrzymią literaturę, jeżeli ma za sobą olbrzymie doświadczenie ustawodawcze wszystkich krajów i wszystkich czasów, to nie ulega wątpliwości, że i my przy rozpatrywaniu i uchwalaniu tej ustawy musimy czerpać z doświadczeń wiekowych ludzkości, musimy wziąć je pod uwagę, a jednocześnie rozpatrzeć najlepsze sposoby przeprowadzenia reformy rolnej, o jakich ludzkość ze swych doświadczeń się dowiaduje.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WacławBitner">Dla zdania sobie sprawy, czy dany projekt reformy rolnej jest wykonalny i czy jest pożyteczny dla kraju, jakie skutki sprowadzi i czego się po nim można spodziewać, zdajmy sobie przedewszystkiem sprawę z tego, czem jest zagadnienie agrarne w Polsce. Niewątpliwie w Polsce jest ono przedewszystkiem zagadnieniem socjalnem. Jak wskazuje nam statystyka, mamy na wsi 6 milionów ludności bezrolnej, żyjącej w gminach wiejskich i mamy również 9 milionów ludności wiejskiej, żyjącej z gospodarstw karłowatych, a więc mamy 15 milionów ludności wiejskiej, nie posiadającej dostatecznych warsztatów pracy. A skoro tak jest, to mamy niewątpliwie do czynienia — o czem wszyscy wiemy — z nędzą chłopa polskiego, z ubóstwem wsi polskiej, która, nie ulega wątpliwości, musi znaleźć pomoc u wszystkich warstw społecznych, od całego Państwa. 15 milionów ludzi w Państwie, połowa ludności niezadowolona z warunków swego bytu, jest jednocześnie tak wielkiem niebezpieczeństwem politycznem, że nie tylko jest zagadnienie reformy rolnej u nas zagadnieniem socjalnem, ale jednocześnie nosi w sobie elementy zagadnienia politycznego, zagadnienia wymurowania lepszej przyszłości nie tylko dla polskiego chłopa, ale przez jego zaspokojenie wymurowania lepszej przyszłości dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#WacławBitner">Jeżeli, proszę Panów, pójdziemy dalej, to musimy powiedzieć, że reforma rolna nie tylko jest przedewszystkiem zagadnieniem socjalnem, oraz politycznem, ale niestety — wyjaśnię, dlaczego to mówię — jest i zagadnieniem gospodarczem. Mówię: niestety jest zagadnieniem gospodarczem dlatego, że na zachodzie mniejsze warsztaty rolne więcej wytwarzają, aniżeli wielkie warsztaty rolne u nas. Jest to pewnik, że naskutek akcji zaborców, naskutek niskiej oświaty w naszym kraju, naskutek tego, że zaborcy pozostawili nam kilkadziesiąt procent analfabetów, naskutek tego, żeśmy nie mieli kultury rolniczej, stopień wydajności gospodarstw włościańskich jest niższy i dlatego przeprowadzenie reformy rolnej wiąże się z obniżeniem produkcji, wiąże się tedy ze wszystkiemi następstwami, jakie obniżenie produkcji rolnej w kraju wywoła. A w takim razie musimy się niestety zastanawiać nie tylko nad temi elementami socjalnemi i politycznemi w zagadnieniu reformy rolnej, ale jednocześnie musimy się zastanawiać nad tem, w jakim stopniu możemy dopuścić do obniżenia produkcji rolnej i w jakim stopniu zniesie to sam byt Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WacławBitner">Klub nasz, klub Chrześcijańskiej Demokracji, z tych względów, o których wspominałem, że względu jednocześnie na zasadnicze swoje ideały i programowe założenia, oświadcza, że jest za realnem, szybkiem przeprowadzeniem reformy rolnej. Skłaniają nas ku temu przedewszystkiem nasze założenia moralne, obowiązkiem bowiem każdego chrześcijanina jest przedewszystkiem nieść pomoc najuboższym i najnędzniejszym. Chrześcijaństwo, społeczeństwa chrześcijańskie, które tego obowiązku nie wykonają, nie mogą istnieć ani rozwijać się realnie, ani naprawdę wierzyć w swoje ideały. Obowiązkiem tedy naszym, jako stronnictwa, które na swoim sztandarze wypisało te ideały, jest przyjść z pomocą tym 15 milionom ludności w Polsce, które i głód i często nędzę cierpią. Z punktu widzenia również naszych zasad ekonomicznych reforma rolna jest pilną koniecznością państwową. Uważamy, że dopiero wówczas będziemy silni i będziemy się mogli oprzeć naporowi obcych sił, gdy będziemy oparci na jak najbardziej rozszerzonym systemie własności prywatnej. I wobec tego, że ten system własności prywatnej, to rozdrobnienie własności prywatnej jest jednocześnie jednem z naszych założeń programowych, a więc również i rozdrobnienie własności rolnej wielkiej musi wynikać z naszych zasad. Wreszcie i z politycznych naszych założeń, ze świadomości, czem jest warstwa włościańska w Polsce dla kraju, musimy popierać reformę rolną.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#WacławBitner">Jeżeli weźmiemy niektóre połacie na naszych Kresach Wschodnich, jeżeli zobaczymy, co nadaje charakter narodowy krajowi, to nie ulega wątpliwości, że ani ziemianin, ani mieszczanin, ani nawet robotnik nie nadaje fizjognomii narodowej i nie decyduje o narodowej przyszłości kraju — decyduje zawsze chłop. I wobec tego, że chłop jest najmocniej związany z ziemią, że on decyduje o charakterze narodowym i rozwoju państwa — wskutek tych właśnie momentów politycznych musimy powiedzieć, że reforma rolna jest jedną z pilnych konieczności państwowych. Wreszcie nie ulega dla nas wątpliwości i o tem mówiliśmy już przed Wysoką Izbą, że warstwa włościańska w Polsce dała dowody zamiłowania i ofiarności dla ziemi naszej, że ta warstwa mocno się z nią związała i dla niej gotowa na wszelkie ofiary, a stąd ma prawo do ziemi.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#WacławBitner">Pamiętajmy jeszcze o jednym momencie historycznym, który tu musi decydować o tem, do kogo ziemia ma należeć i w jakim stopniu. Ziemia należy przedewszystkiem do tych, którzy jej bronią. Historia świadczy, że póki obrona kraju spoczywała na wszystkich obywatelach, póty i ziemia należała do szerokich warstw ludu. Z chwilą, gdy obrona kraju stała się obowiązkiem nielicznej warstwy rycerskiej i ziemia stała się własnością tej warstwy narodu. Dzisiaj przyszliśmy znowu do tego systemu, że obrona i danina krwi należy do wszystkich obywateli i odtąd znowu wszyscy nabywają prawa do ziemi.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#WacławBitner">Z tych wszystkich założeń wychodząc, raz jeszcze stwierdzam, że jako klub dążymy do jak najszybszego przeprowadzenia reformy rolnej, dążymy do tego, ażeby ta reforma rolna nie była ustawą papierową, ale ażeby się stała istotnie realną cząstką życia polskiego. Szanowni Panowie Posłowie, jeżeli jednak chcemy traktować ustawę o reformie rolnej jako zagadnienie realne, nie jako napisanie tej czy innej ustawy, która pozostanie na papierze, to musimy stwierdzić, że z doświadczenia Polski i z doświadczenia Europy winniśmy wyciągnąć naukę dla siebie. Czegóż to doświadczenie nas uczy? Uczy nas, że zasady, na których były oparte poprzednie ustawy, zasada przymusu państwowego i przeprowadzenia reformy rolnej przez Państwo, zbankrutowały. Ale proszę Panów, czy w innych krajach...</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#komentarz">(P. Sanojca: Zbankrutowała u nas, a w Rumunii?)</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#WacławBitner">... czy w innych krajach ta zasada zbankrutowała czy nie? W Niemczech, proszę Panów, gdzie przeprowadzono ostatnio ustawę, również na tych zasadach przymusowych opartą, cóż się stało? Oto cytuję jednego z uczonych, który badał reformę rolną w głównych państwach europejskich, Biegeleisena, i cóż on pisze o tym systemie niemieckim? Na str. 298 swego dzieła o reformie rolnej w państwach europejskich powiada on, że „wskutek niemożliwości dokonywania przez państwo, a nawet przez związki społeczne przymusowego wykupu, szereg towarzystw i związków zrezygnował z wykonywania w tych warunkach prawa wywłaszczania, nie chcąc wdawać się w walkę z czynnikami, jak widać niejednokrotnie wpływowemi i zwrócił się na drogę dobrowolnego zakupu ziemi na cele osadnicze”.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#WacławBitner">Otóż, jeżeli chodzi o badania rezultatów reformy rolnej w innych krajach, okazuje się, że na papierze najlepszym systemem jest system przymusowego wykupu i wykonywanie reformy rolnej przez państwo, a jeżeli chodzi o praktykę, to praktyka nie tylko Polski, ale i innych cywilizowanych państw europejskich temu sposobowi jednakże kłam zadaje.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#komentarz">(P. Sanojca: Tam jest reforma, gdzie ją zrobiło państwo.).</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#WacławBitner">A teraz zwróćmy uwagę na to, czemże jest, jakich skutków możemy oczekiwać od tego systemu, jaki został przyjęty w naszej reformie rolnej, czy ten system jest dostatecznie szeroki i czy ten system doprowadzi istotnie do rozwiązania tego bolesnego zagadnienia socjalnego, politycznego i gospodarczego, jakim jest reforma rolna w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#WacławBitner">Proszę Panów, ta ustawa, która została wypracowana przez Komisję Reform Rolnych, mojem zdaniem, jest ustawą bardzo wąską, patrzącą na wszystko jedynie przez pryzmat parcelacji ziemi. Nie bierze ona w dostatecznym stopniu pod uwagę, że zagadnienie reformy rolnej jest związane nie tylko z parcelacją, ale również z zagadnieniem utworzenia warsztatów pracy dla tych 15 milionów ludzi, mieszkających na wsi. Nie chodzi tu tylko o parcelację ziemi, ale chodzi o to, aby te 15 milionów ludzi miało możność zarobkowania w Polsce, a nie na emigracji. Jeżeli pod tym szerokim kątem widzenia będziemy patrzyli na to, w jaki sposób dostarczyć tym 15 milionom ludziom pracy i chleba, to inaczej potraktujemy sposoby przeprowadzenia reformy rolnej. Czy te sposoby, czy inne wybierzemy, będzie zależało od tego, czy przyj mierny ten wąski, czy ten szerszy punkt patrzenia na zagadnienie reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#WacławBitner">Przedewszystkiem zastanówmy się, jakie są możności realne przeprowadzenia reformy rolnej w Polsce. Ilość gospodarstw małorolnych przenosi 2.000.000. Jak powiedziałem, z tych gospodarstw karłowatych ma utrzymanie 9.000.000 ludności. Na uzupełnienie tych gospodarstw małorolnych, karłowatych do wysokości 5 ha potrzeba zgodnie ze statystyką samego Ministerstwa Reform Rolnych około 7.000.000 ha ziemi. Cały zapas ziemi dawany na podstawie tej ustawy wynosi 2.000.000 ha. Gdybyśmy poszli dalej, gdybyśmy powiedzieli sobie, że zabieramy całą własność należącą do większych właścicieli rolnych, to i wówczas mielibyśmy zapas ziemi około 4.500.000 ha. Czyli, że gdybyśmy w tej chwili dokonali rozparcelowania tej wszystkiej ziemi, zaspokoilibyśmy zaledwie 60% tych karłowatych gospodarstw, ale nie zaspokoilibyśmy wówczas ani 6 milionów ludzi pracujących na wsi, ani nie zaspokoilibyśmy służby folwarcznej, ani nie zaspokoilibyśmy wszystkich innych potrzeb wsi. Wobec tego musimy zgóry na podstawie danych statystycznych powiedzieć, że reforma rolna i parcelacja rozumiana w ten sposób i oparta na tych podstawach, jakie nam przedstawiła Komisja Reform Rolnych, nie uzdrowi naszych stosunków wiejskich i nie może technicznie rozwiązać zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#WacławBitner">A więc dochodzimy do pierwszego pewnika, iż zaledwie trzecia część karłowatych gospodarstw, czyli najwyżej około 3 milionów ludności rolniczej otrzyma polepszenie warunków na zasadach projektu Komisji Reform Rolnych. Ale teraz zauważmy, jakim kosztem ta szczęśliwa część rolników otrzyma ziemię, jak się to odbije na wszystkich warstwach w Polsce, a przedewszystkiem jakie będą skutki gospodarcze dla samego włościaństwa, wziętego jako całości.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#komentarz">(P. Sanojca: Gdy dostanie ziemię, umrze z głodu.)</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#WacławBitner">Jakie są zyski włościaństwa? Te trzy miliony, które ziemię dostanie, to będzie ludność oczywiście zadowolona i mająca warsztaty pracy, czyli zysk reformy rolnej będzie ten, że jeżeli ona będzie dobrze, sprawnie przeprowadzona, to z 15 milionów 3 miliony otrzymają warsztaty pracy. Idźmy dalej, powiedzmy sobie, że weźmiemy jeszcze tę resztę zapasu ziemi, która pozostaje w rękach większej własności, i zaspokoimy jeszcze następne 3 miliony, czyli że na drodze parcelacji zaspokoimy 6 milionów co najwięcej, to znaczy, że mamy możność teoretyczną zaspokojenia 6 milionów ludności wiejskiej. Pozostaje 9 milionów.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#WacławBitner">I pytam teraz wszystkich Panów Posłów, jakie będą rezultaty dla pozostałych chłopów, którzy ziemi nie dostaną. Przedewszystkiem ta reforma rolna raz na zawsze wyczerpie zapas ziemi, następnie, jeżeli ten zapas ziemi zostanie wyczerpany, żadnej reformy rolnej przeprowadzić już nie będziemy mogli. A więc skoro wyczerpujemy zapas ziemi, to jednocześnie, dając byt, dając dobre warunki egzystencji 3 milionom chłopów, zamykamy możność poprawy bytu pozostałym 12 milionom. Poza tem jednak otrzymamy następujący rezultat: 6 milionów bezrolnych, którzy mieszkają w gminach wiejskich, traci źródło zarobkowania, bo wiemy, że ta ludność bezrolna czerpie źródło swego utrzymania z pracy czyto w przemyśle rolniczym, czy w taki lub inny sposób przy tych wielkich gospodarstwach. A więc skoro zapas ziemi zostanie rozparcelowany, to oczywiście gospodarz 5-hektarowy, który osiądzie na miejscu, powiedzmy, jakiegoś warsztatu wielkorolnego, robotnika do swego warsztatu potrzebować nie będzie, a z tą chwilą, kiedy on nie będzie potrzebował robotnika, te 6 milionów bezrolnej ludności stracą przynajmniej w połowie zdolność zarobkowania w Polsce — czyli że tworzymy zapas 3 milionów ludności do emigracji.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#WacławBitner">A dalej jaki dodatni i ujemny wpływ wywrze reforma rolna na jedną z licznych warstw również ludności wiejskiej, mianowicie na robotników rolnych.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#komentarz">(Głos: Ilu ich jest?)</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#WacławBitner">Robotników rolnych jest około półtorasta tysięcy rodzin, czyli około 750.000 głów. Naskutek tej reformy rolnej utraci pracę około 100.000 rodzin robotników rolnych. Jeżeli 100.000 tych robotników straci źródło zarobkowania, to jaki procent będzie mógł być zaspokojony przez tę reformę rolną? Ta ustawa przewiduje, że robotnik folwarczny będzie mógł otrzymać ziemię. Ale ile będzie mógł jej otrzymać?</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(Głos: Statystyka się nie zgadza.)</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#WacławBitner">O statystykę możecie się panowie zapytać p. Ministra Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#WacławBitner">Biorę mniejsze liczby, żeby nie szarżować. Samych robotników rolnych co najmniej do 100.000 straci pracę i nie założy swoich warsztatów pracy, bo jeżeli nawet będą korzystać z kredytu, a będą korzystać z kredytu państwowego w mniejszym stopniu niż małorolni, to jednak tylko 10% energicznych i zdolnych z pośród służby folwarcznej potrafi wybudować sobie domy, obejścia, zaopatrzyć się w inwentarz żywy i martwy i kupić ziemię. Wobec tego w możność utworzenia dla służby folwarcznej warsztatów rolnych ja nie wierzę. Ale jeżeli tak jest, to te 100.000 rodzin, a więc około pół miliona ludzi stanie się „lumpen-proletariatem” wiejskim. Do miast nie trafią, bo miasta nasze są przeludnione, w miastach mamy prawie 200.000 bezrobotnych, czyli z rodzinami około miliona ludności. To znaczy, że naskutek bezpośredniego wyrzucenia samej ludności folwarcznej, bezrobocie o 50% zostanie zwiększone. I, proszę Panów, w ten sposób ta reforma rolna tworzy dla chłopa na wsi, już dziś możemy to przewidzieć, swego następcę i wroga, tworzy „lumpen-proletariat” wiejski, żyjący bez pracy, bez warsztatu, bez nadziei na przyszłość, który będzie wrogiem i będzie z taką samą siłą dążył do parcelacji gospodarstw wiejskich i do udziału w tych gospodarstwach chłopskich tak, jak dziś ludność małorolna dąży do udziału w wielkich gospodarstwach.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#WacławBitner">Proszę Panów, to nie są rzeczy, któreby były jedynie jakimiś małopoważnemi przewidywaniami, są one niezłomną konsekwencją przeprowadzenia reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#WacławBitner">A teraz zobaczmy, co niesie ta reforma rolna trzeciej, najlepiej sytuowanej części ludności wiejskiej, tym 12, czy 15.000 rodzin t. zw. obszarników. Naskutek reformy niewątpliwie cała suma kontyngentu zostanie, jak to już i moi przedmówcy zaznaczyli, rozparcelowana jedynie w drodze przymusowego wykupu, tyle jest tam zastrzeżeń, klauzul, terminów i t. d., że przy najlepszej woli dobrowolna parcelacja nie będzie możliwa; ale dobrowolna parcelacja nie będzie możliwa na podstawie tej ustawy i z innych jeszcze przyczyn, bo nikt nie zechce kupować ziemi za gotówkę w pełnej wartości od właściciela, t. zw. obszarnika, jeżeli na podstawie przymusowego wykupu będzie mógł kupić ziemię, płacąc 10% ceny i korzystając z kredytu państwowego. Nie będzie tak naiwnego chłopa w Polsce, któryby chciał dobrowolnie nabywać ziemię za pełną wartość gotówką, jeżeli będzie mógł nabyć tę ziemię za 10% tej wartości.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#komentarz">(Głos: Gdzie jest ten naiwny, co ma gotówkę?)</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#WacławBitner">I wobec tego możemy również powiedzieć, co stwierdzają nawet bardzo wysocy dostojnicy Państwa i co stwierdza również doświadczenie historyczne, że większa własność otrzyma za swoją ziemię papierki w formie renty ziemskiej, które, według zdania bardzo autorytatywnych czynników w Polsce będą warte najwyżej 20% swej nominalnej wartości. Innemi słowy ten kapitał, jaki jest obecnie ulokowany w ziemi, nie pozostanie w rękach obszarników, ale jednocześnie zostanie rozproszkowany po kraju, nie będzie pracował jako kapitał twórczy, prowadzący w rolnictwie do podniesienia rolnictwa, przestanie pracować, a jednocześnie nie przerzuci się, jak to bywało w innych krajach, do przemysłu i nie utworzy warsztatów pracy przemysłowej.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#WacławBitner">A teraz przejdziemy do ludności miejskiej. Co rokuje ludności miejskiej ten projekt ustawy o reformie rolnej. Przedewszystkiem zapowiada wywłaszczenie gmin miejskich z majątków, stanowiących własność samorządów, to znaczy, że ten nieliczny zapas ziemi, jaki posiadają miasta, w ilości 25 do 30.000 ha ma być miastom odebrany. To znaczy, że to dziecko robotnicze, ten robotnik, który jest żądny słońca, ta cała opieka sanitarna i społeczna zostanie podcięta, bo ani utworzenie miast ogrodów, ani utworzenie kolonij robotniczych, ani danie trochę słońca dzieciom miejskim, ani utworzenie tych wszystkich instytucyj, które są związane z opieką, te wszystkie zadania po zabraniu miastom tego małego zapasu ziemi, jaki posiadają, nie będą możliwe do spełnienia.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Poniatowski.)</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#WacławBitner">Następnie, proszę Panów, drugim czynnikiem daleko jeszcze od tego ważniejszym jest to, że przy tym sposobie przeprowadzenia reformy rolnej dla miast wytworzy się trwały stan bezrobocia. Ponieważ, jak powiedziałem, około 100.000 robotników rolnych zostanie wyrzuconych na bruk miejski, albo nawet jeżeli pozostanie na wsi, to będą ciągnęli ku miastom. Ponieważ dalej wielu z tych 6.000.000 bezrolnych, przynajmniej połowa, również straci możność zarobkowania na wsi, więc utworzy się taki zapas dla emigracji, dla bezrobocia w Polsce, że przez wiele lat się nie wyczerpie.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#komentarz">(Głos: Ale teraz są bezrobotni.)</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#WacławBitner">Ale będzie więcej. Z tem bezrobociem, jakie mamy, możemy jeszcze walczyć, ale czy będziemy mogli walczyć, jeżeli rolnictwo nas zawiedzie? Co będziemy robili wtedy?</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#WacławBitner">A następna krzywda, jaka wyniknie dla miast, jest wywłaszczenie drobnych oszczędności. Jeżeli Panowie wezmą art. 26 tej ustawy, postanawiający, że Państwo odpowiada za długi hipoteczne ulokowane na hipotekach ziemskich jedynie do wysokości szacunku w rencie ziemskiej, jeżeli ci wierzyciele mają być płatni tylko w rencie ziemskiej, to ten wierzyciel będzie właściwie zupełnie wywłaszczony ze swoich należności. A kto lokował na hipotece ziemskiej? Były lokowane wszystkie fundusze sieroce, wszystkie fundusze instytucyj dobroczynnych, były lokowane drobne oszczędności emerytów, wdów, jakieś drobne kapitaliki rzemieślników, robotników i t. d. Na hipotekach ziemskich żaden wielki bankier ani żaden wielki przemysłowiec w zasadzie nie lokował, bo przemysł, bo spekulacja dawała mu daleko i większe zyski. Hipoteka ziemska była głównym sposobem zabezpieczenia tych małych oszczędności, dla tych „małych ludzi”, którzy starali się zapewnić sobie w ten sposób egzystencję na starość. Wobec tego zaś te wszystkie drobne oszczędności zostaną również zniszczone przez art. 26 ustawy.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#komentarz">(P. Sanojca: Idź pan do Zolla!)</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#WacławBitner">O ile chodzi o projekt Zolla, to ja z tej trybuny protestowałem, ale nie znalazłem w Sejmie ani poparcia, ani większości.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#WacławBitner">Jakie będą rezultaty dla kraju, o tem mówić nie będę, bo o tem już opinia publiczna się wypowiedziała. Rezultatem dla kraju według opinii publicznej będzie zabicie kredytu długoterminowego, będzie zmniejszenie produkcji, a w związku z tem doprowadzi to do jeszcze gorszego bilansu handlowego, do przerzucenia części ciężarów podatkowych na miasto, wreszcie będzie uniemożliwieniem kredytu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#WacławBitner">Szanowni Panowie Posłowie! Oto są dodatnie i ujemne skutki reformy rolnej tak pomyślanej, jak to nam przedłożyła Komisja Reform Rolnych. A stąd wniosek, że skoro zasady projektu są niebezpieczne dla przyszłości kraju, to wykonanie reformy rolnej bez zmiany samej zasady byłoby rzeczą szkodliwą.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#WacławBitner">I dlatego też Klub nasz przedstawia wniosek, który wskazuje inny sposób przeprowadzenia reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#WacławBitner">Muszę z całym naciskiem podkreślić, żeby Panowie co do tego nie mieli ani chwili wątpliwości, że ten wniosek będzie dyskutowany tylko na plenum Izby, że sprzeciwiamy się wszelkiemu odsyłaniu czyto tego wniosku, czy jakiegoś innego do Komisji dla rozpatrzenia, że tedy wniosek nasz zgłaszamy, aby raz wreszcie Polsce wskazać inną drogę rozwiązania zagadnienia agrarnego, ale nie dlatego, żeby odwlekać wykonanie reformy rolnej. Jeżeli więc Wysoka Izba nie zechce przyjąć naszego wniosku, to zmusi nas do rozpatrywania projektu Komisji Reform Rolnych, przed którego skutkami ostrzegamy, i ale ostrzegamy nie w sposób negatywny, nie w ten sposób, żebyśmy odrzucali zasadniczo reformę rolną, lecz w sposób pozytywny, wskazując inną drogę wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#komentarz">(P. Sanojca: Najlepiej to odroczyć i czekać, aż chłopi sami wezmą.)</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#WacławBitner">Nie, proszę Panów, jesteśmy przeciw odroczeniu.</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#WacławBitner">Jakie zasady, naszem zdaniem, powinny kierować reformą rolną w Polsce? Proszę Panów, są trzy systemy reformy rolnej przyjęte przez naukę i przyjęte przez praktykę ustawodawczą najrozmaitszych państw.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#WacławBitner">Pierwszy system jest to system t. zw. liberalizmu rolnego, który powiada: przeprowadzenie reformy rolnej zapomocą interwencji państwowej jest wogóle rzeczą niepotrzebną, sami rolnicy na drodze dobrowolnej, bez żadnej interwencji państwowej, załatwią tę sprawę. Sprzeciwiamy się tej zasadzie, uważamy ją za błędną, bo życie gospodarcze wszystkich krajów wykazało, że na drodze dobrowolnej, bez regulowania sprawy zapomocą interwencji państwowej, nie może być uzdrowiony ustrój rolny.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#WacławBitner">Drugi system jest akurat odwrotny. Powiada on: społeczeństwo nie może nic samo zrobić, całą reformę rolną ma przeprowadzić Państwo zapomocą stosowanego przez siebie przymusu. I ten drugi system, proszę Panów, zdaniem naszem jest również błędny, bo bez inicjatywy społecznej i bez żywotności samego społeczeństwa przeprowadzić reformy rolnej niepodobna.</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#WacławBitner">Dlatego my stoimy na trzeciem odmiennem stanowisku: — reforma rolna winna być przeprowadzona zapomocą t. zw. interwencjonalizmu państwowego, to znaczy zapomocą takiego systemu, aby państwo stworzyło warunki, w których reforma rolna staje się konieczną do przeprowadzenia, ale zapomocą powołania sił społecznych, a nie wyłącznie zapomocą przymusu państwowego. Ten system interwencjonalizmu państwowego w sprawach rolnych opracował bodaj że najlepiej znany, a bardzo radykalny — to podkreślam specjalnie dla niektórych Panów — myśliciel agrarny Henry George. On wskazał na to, że bezpośrednia ingerencja państwa zawodzi tak, jak zawodzi zawsze i wszędzie wszelki biurokratyzm. Henry George wskazał na inny sposób, wskazał na to, że należy stworzyć takie warunki podatkowe, żeby reforma rolna musiała być przeprowadzana przez samą większą własność. Zarówno doświadczenia Anglii, jak i doświadczenia dominjów angielskich, jak doświadczenia Nowej Zelandii i innych państw, które ten system przyjmowały, wskazują na to, że jest to system, który bodajże z najmniejszą ilością wstrząśnień daje możność przeprowadzenia reformy rolnej. Ta droga zmuszania zapomocą odpowiedniego systemu podatkowego jest zdaniem naszem słuszniejszą od systemu zmuszania za pomocą przymusu państwowego. My chcemy jednak do tego systemu wprowadzić pewne uzupełnienia z doświadczeń światowych i nie wiązać reformy rolnej tak, jak to robiły niektóre państwa, z pośrednim naciskiem podatkowym, tylko przeprowadzić ją pod bezpośrednim naciskiem podatkowym.</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#WacławBitner">Otóż pierwszą zasadą, jak powiadamy, jest to, że trzeba zejść ze stanowiska przeprowadzenia reformy rolnej przez państwo, a przeprowadzić reformę rolną pod naciskiem i za interwencją państwa. Przyjmujemy zasadę, iż 200.000 ha musi być rocznie rozparcelowane, ale jeżeli nie będzie rozparcelowane na drodze dobrowolnej parcelacji, to wówczas działa specjalny podatek parcelacyjny, to znaczy, że jeżeli większa własność nie rozparceluje dobrowolnie tej ilości ziemi, to musi wówczas zapłacić wartość tej ziemi, której nie rozparcelowała. I w ten sposób reforma rolna byłaby przeprowadzona przy bezpośrednim, a nie pośrednim nacisku podatku parcelacyjnego. Sumy uzyskane z tego podatku szłyby na utworzenie specjalnego funduszu reformy rolnej, z którego każdy chłop małorolny, posiadający karłowate gospodarstwo, mógłby otrzymać pożyczkę do wysokości 7.500 zł. W związku z tem, proszę Panów, uważamy za konieczne zmienić zasadę zawartą w art. 2 i następnych projektu Komisji Reform Rolnych, a natomiast przyjąć zasadę, którą będziemy proponować w naszych poprawkach mianowicie: stwierdzając, że winno być rozparcelowane rocznie 200.000 ha, żądamy, ażeby w razie gdyby wskazana wyżej ilość ziemi nie została przekazana bezrolnym i małorolnym na drodze dobrowolnej parcelacji, to za każdy niedostarczony w ciągu roku hektar ziemi poniżej 200.000 ha zostanie ściągnięty z większej własności rolnej (powyżej 180 ha) podatek parcelacyjny wysokości 400 zł. od niedostarczonego hektara aż do łącznej wysokości 80.000.000 zł. rocznie. Czyli że gdyby większa własność nie chciała na drodze społecznego dobrowolnego działania istotnie pomóc do uzdrowienia stosunków w kraju, to musiałaby w ciągu tych 10 lat zapłacić 800.000.000 zł. podatku parcelacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#WacławBitner">Następnie, proszę Panów, przewidujemy, że w związku z tym systemem i w związku z udzielonemi odpowiednio wysokiemi kredytami dla gospodarstw małorolnych trzeba wprowadzić zmianę w systemie sfinansowania reformy rolnej. Reforma rolna musiałaby być, naszem zdaniem, sfinansowana w sposób następujący: musiałby być utworzony specjalny fundusz reformy rolnej, przyczem ten fundusz miałby za zadanie finansowanie reformy rolnej, udzielanie kredytu długoterminowego nowonabywcom z pośród małorolnych i bezrolnych, którzy utracili pracę na roli wskutek rozparcelowania majątków większej własności ziemskiej, oraz udzielanie długoterminowego kredytu na melioracje i inwestycje dla małej własności rolnej. To byłyby te cele, które miałby fundusz reformy rolnej, a więc nie sama tylko parcelacja, ale jednocześnie podniesienie zamożności gospodarstw drobnej własności w Polsce. A dalej stwierdzamy, że na fundusz reformy rolnej musiałyby pójść wpływy: z podatku parcelacyjnego, który, według naszych obliczeń, jak to będzie Panom przedstawione przy art. 2, wyniesie około 25.000.000 zł. rocznie, z dotacji Skarbu Państwa, które obliczamy również na 25.000.000, z zysków Państwowego Banku Rolnego, z czystych zysków, osiągniętych z parcelacji przeprowadzanej przez Ministerstwo Reform Rolnych, oraz z sum, powstałych z likwidacji funduszów specjalnych, które obliczamy na sumę około 10.000.000 i wreszcie z wpływów nie z państwowej renty ziemskiej, lecz z emitowanych przez Państwowy Bank Rolny listów zastawnych.</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#WacławBitner">W ten sposób, proszę Panów, zostanie stworzony fundusz, według naszych obrachowań około 80.000.000 rocznie, na przeprowadzenie reformy rolnej, fundusz realny, fundusz, któryby naprawdę pomógł do jej przeprowadzenia. I w ten sposób te 80 milionów, tworząc zapas na dziesięć lat w wysokości 800 milionów złotych naprawdę realnie, czego my chcemy, czego się domagamy, zrealizuje reformę rolną w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#WacławBitner">Następnie uważam, że trzeba na wzór ostatniej ustawy niemieckiej utworzyć przymusowo związek dostarczycieli ziemi, i ten związek dostarczycieli ziemi miałby za zadanie albo dostarczyć 2 miliony hektarów w ciągu 10 lat, albo odpowiednio ściągnąć podatek parcelacyjny. Szczegółowe postanowienia i szczegółowe umotywowanie tych zasad przedłożę przy odpowiednich artykułach ustawy, a teraz pozwolę sobie jedynie porównać, jakie według naszych przewidywań mogą być rezultaty projektu, jeżeli staniemy na stanowisku Komisji Reform Rolnych, i projektu, jaki my przedkładamy.</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#WacławBitner">Przedewszystkiem wskutek projektu Komisji Reform Rolnych musi nastąpić zmniejszenie wydajności rolnictwa, chociażby z tej prostej przyczyny, że gdy każdy majątek większej własności rolnej będzie oczekiwał, że lada chwila nastąpi wywłaszczenie, wtedy większa własność niewątpliwie po uchwaleniu tej ustawy będzie prowadziła gospodarkę rabunkową. Żadnych inwestycyj, żadnej naprawy, żadnego polepszenia się większych warsztatów w rolnictwie oczekiwać nie możemy. Naskutek zaś naszego projektu, jak sądzimy, można oczekiwać akurat odwrotnego zjawiska, albowiem przy podatku parcelacyjnym nastąpi konkurs wśród większej własności. Ten tylko majątek większej własności pozostanie, który będzie mógł znieść ten dodatkowy ciężar. I w ten sposób gospodarstwa źle zagospodarowane pójdą pod nóż, a gospodarstwa, które są dobrze zagospodarowane, będą mogły mieć do wyboru — oddawanie ziemi lub nieoddawanie ziemi na parcelację, a w zamian za to płacenie specjalnego podatku parcelacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#WacławBitner">Drugim rezultatem będzie to, że gdy projekt komisji zabija kredyt, to przy naszej zasadzie, która daje kompletną pewność obrotu prawnego, która nie grozi przymusowem wywłaszczeniem, przy której każdy wie, co może go oczekiwać, i jak może pokierować losem swego warsztatu, kredyt nie zostanie zabity i pożyczki zagraniczne również.</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#WacławBitner">Dalej nie będzie rozproszkowania kapitału, bo jeżeli nawet większa własność rolna odstąpi małorolnym 2.000.000 ha, zato powiększy wartość ziemi i będzie mogła inwestować te 2.000.000 w przemyśle wiejskim, czyli że znajdziemy możność sfinansowania naszego przemysłu, bo kapitał nie będzie rozproszkowany. Wtedy nawet przy wykonaniu parcelacji nie będzie następowało zmniejszenie twórczych warsztatów pracy, a zmniejszenie ilości warsztatów pracy nie pociągnie za sobą trwałego bezrobocia i emigracji. Dalej nie odbierze się tym 12 milionom ludzi źródła zarobkowania, tym bezrolnym, mieszkającym na wsiach w ilości 6 milionów i tym małorolnym chłopom w ilości też 6 milionów, którym ziemi na podstawie tej ustawy nie damy. Wreszcie nie nastąpi zmniejszenie zdolności rozwojowej w naszych miastach, a to z tego powodu, że skóro ten system zmusza do zintensyfikowania gospodarstw rolnych, produkcja rolna nie upadnie i nie będzie miała ujemnego wpływu na zaopatrzenie miast, na zaopatrzenie armii, a jednocześnie nie będzie ujemnego wpływu na bilans handlowy.</u>
          <u xml:id="u-5.55" who="#WacławBitner">Na zarzuty, które niewątpliwie, przeciw temu projektowi powstaną, będę odpowiadał przy poszczególnych punktach reformy rolnej. Na świadectwo, że ten sposób ewolucyjny reformy rolnej odpowiada potrzebom kraju, przytoczę Panom jeszcze opinię znanego Panom profesora Franciszka Bujaka o reformie rolnej. Cóż p. prof. Bujak mówi o programie reformy rolnej? Powiada on na str. 90 swojej pracy „O naprawie ustroju rolnego w Polsce”:</u>
          <u xml:id="u-5.56" who="#WacławBitner">„Mówiąc o programie reformy rolnej, musimy sobie zdawać sprawę z tego, że chodzi tu o nader doniosłą sprawę dla naszego społeczeństwa. Reforma rolna jest przebudową podwalin bytu narodowego, która przez setki lat będzie może trwała i przez cały ten okres czasu będzie na ten byt niezmiernie silnie oddziaływała. Jak dowodem niedbalstwa byłoby nieprzeprowadzenie naprawy budowli, której stan okazuje się niezadawalający, tak znowu dowodem lekkomyślności byłoby to robić bez dojrzałego namysłu i bez przygotowania”.</u>
          <u xml:id="u-5.57" who="#WacławBitner">I nic innego nie pozostaje mi, proszę Panów, jak odwołać się do Panów Posłów, że z całą ostrożnością, z całą powagą, z całem uwzględnieniem potrzeb tych 15.000.000 rolników, czyli połowy naszej ludności, musimy tę reformę przeprowadzić, ale ani względy partyjne, ani względy na politykę, czy taktykę na bliższą metę nie mogą nami kierować. Musi nas — że jeszcze raz zacytuję słowa prof. Bujaka — prowadzić gwiazda, o której mówi on na wstępie swojego dzieła: „Gwiazdą przewodnią dla wszystkich, którzy będą szukać własnej drogi dla reformy rolnej, niech będzie Polska sama i jej wielkość, dobrobyt i bezpieczeństwo, bo nie tylko dla chłopów i dla szlachty ma być załatwiona ta sprawa, ale przedewszystkiem dla Polski”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Reformę rolną uważamy za jedno z wielkich zagadnień bytu państwa. Daliśmy tego dowód nie tylko w słowach, ale także w czynach, albowiem gdy w roku 1919 i 1920, za dawnego Sejmu, ta sprawa była na porządku dziennym, głosami naszemi rozstrzygnęliśmy ją na korzyść reformy rolnej. Bo widzieliśmy, że w naszem Państwie miliony ludu albo nic ziemi nie mają, albo posiadają za mało, podczas, gdy jednostki mają jej za dużo. Widzieliśmy także w r. 1920, jak niektórzy reprezentanci wielkiej własności, którzy w Sejmie konstytucyjnym zasiadali, sami śpieszyli z propozycjami i ofiarami, które nam wydawały się nawet zanadto wielkiemi.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Położenie dzisiaj się nie zmieniło, a groza jego może się jeszcze powiększyła. Mamy z obu stron naszego Państwa zaciętych wrogów, którzy się zbroją potajemnie i podają sobie ręce ponad naszemi głowami i kto wie, czy te masy, które ojczyznę obroniły i poniosły ofiarę życia i mienia, nie będą musiały znowu pośpieszyć w obronie zagrożonej ojczyzny. Nie chcielibyśmy, ażeby reforma rolna skończyła się, jak to powiedział pan referent, na powodzi projektów albo na utworzeniu Ministerstwa Reform Rolnych z wielką ilością urzędników, kosztujących Państwo 43 miliony złotych rocznie.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(P. Szmigiel: Którzy utrudniają alienację ziemi.)</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Nam chodzi o to, ażeby do jakiegoś rezultatu reformę rolną doprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ze sprawozdania p. Ministra Reform Rolnych z przyjemnością dowiedzieliśmy się, że chociaż ustawa poprzednia była niedokładna, a jak p. referent w swojem sprawozdaniu powiedział, była sprzeczna z Konstytucją, jednak udało się od roku 1920 rozparcelować po 120.000 ha rocznie. Mam nadzieję, że gdy ta ustawa będzie ulepszona, to o wiele pomyślniejsze rezultaty będziemy mogli osiągnąć.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Jako dobre strony ustawy, mogę podnieść, że dąży ona do przyśpieszenia parcelacji i do tego, aby mogły być uzyskane tytuły zdolne do przeprowadzania przewłaszczenia hipotecznego gruntów parcelowanych. Z drugiej strony bardzo dobrą stroną tej ustawy jest to, że pozostawia pole przedewszystkiem inicjatywie prywatnej i upoważnia w pierwszej linii właścicieli obszarów, żeby sami parcelowali, a dopiero w drugiej linii zaprowadza przymusowy wykup. Dalej dobrą stroną tej ustawy jest to, że bierze w obronę dzierżawców parcelowanych majątków i służbę folwarczną.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Jako wady tej ustawy, a w szczególności jako najważniejszą wadę, muszę podnieść tamowanie dobrowolnej parcelacji szeregiem klauzul, zastrzeżeń, ograniczeń i terminów, a jeszcze większą wadą jest płacenie za sprzedane, względnie wywłaszczone obszary, samą tylko państwową rentą ziemską, a im więcej tej renty na targ się rzuci, im więcej targ będzie nią przesycony, tem mniej ona będzie warta, nikt jej prawdopodobnie nie kupi i na nic prawie nie będzie mogła być użytą, chyba, jak już podniósł jeden z poprzednich mówców, na zapłacenie podatku majątkowego lub spadkowego, należnych od osób, które rentę otrzymały za przymusowo wykupione grunty, a zatem nie z dobrowolnej parcelacji. Wobec niskiego prawdopodobnie szacunku, w wielu wypadkach renta, otrzymana za wywłaszczone obszary, nie wystarczy na spłacenie długów, ciążących na majątku, co przewiduje sama ustawa w art. 26.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki.)</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Zdaniem naszem za przykładem Czech możnaby doprowadzić do pewnego kompromisu, żeby częściowo płacić za wywłaszczone obszary rentą, a częściowo gotówką i w tym celu pewną sumę trzebaby wstawić do budżetu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ustawa jest niezupełna, zastrzega określenie pewnych ważnych kwestyj osobnej ustawie, w szczególności art. 10 ust. 3 postanawia, że w wypadku przejęcia gruntów, cel fundacji lub instytucji winien być zabezpieczony w sposób, który określi osobna ustawa. Art. 26, ust. 3 zastrzega osobnej ustawie szczegółowe przepisy o umorzeniu wierzytelności, przechodzących na cenę kupna. Art. 29, ust. 4 zastrzega osobnej ustawie określenie trybu postępowania przed sądami cywilnemi w sprawie roszczeń o przyznanie wyższego wynagrodzenia za przymusowo wykupiony majątek. Projekt nie określa bliżej pewnych podstawowych rzeczy, np. co trzeba rozumieć przez „karłowate gospodarstwa”.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ustawa jest niejednokrotnie sprzeczna ze sobą. Art. 23, ust. 1 postanawia, że okręgowa komisja ziemska orzeka o przymusowym wykupie majątku ziemskiego lub jego części, a w art. 24, ust. 1 przekazuje tę sprawę w pewnych wypadkach prezesowi Okręgowego Urzędu Ziemskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ustawa przyznaje Ministrowi Reform Rolnych władzę dyktatorską, a w szczególności zostawia jego swobodnemu uznaniu w art. 19 ustawy, które majątki mają być poddane przymusowej parcelacji, czyli poddane przymusowemu wykupowi, zaś w art. 50 ust. 2 ustawa zastrzega mu prawo sprzedaży parcelowanego obszaru wskazanym przezeń kandydatom, nawet z wykluczeniem miejscowej służby folwarcznej. Temuż Ministrowi Reform Rolnych, bądź samemu, bądź łącznie z innymi ministrami, przekazuje ustawa załatwienie w drodze rozporządzenia wielu ważnych kwestyj nierozstrzygniętych w ustawie, choćby wspomnieć art. 59, zastrzegający rozporządzeniu Ministra Reform Rolnych sprawę upoważnienia dla instytucji do wykonywania parcelacji. Jest to bardzo ważne, które instytucje będą upoważnione do wykonywania tej parcelacji.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Art. 90 ustawy przekazuje Ministrom Reform Rolnych i Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wydanie szczegółowych przepisów, określających tryb przyjęcia i parcelacji dóbr t. zw. martwej ręki. Jako stronnictwo katolickie, któremu także uposażenie duchowieństwa, w szczególności zapewnienie możliwej egzystencji duchowieństwa i instytucyj kościelnych powinno leżeć na sercu, wolelibyśmy, aby te szczegółowe przepisy już w samej ustawie były zawarte. Natomiast z tego miejsca skonstatować musimy, że Rząd wziął się skwapliwie do przeprowadzenia parcelacji gruntów kościelnych i klasztornych wyznań katolickich, zaś co do innych kościołów i gmin wyznaniowych, nie okazał potrzebnego pośpiechu, zadowalając się przepisem art. 2, ust. c) ustawy, że te majątki mogą być przedmiotem parcelacji po zasiągnięciu opinij odnośnych prawnych reprezentacyj.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Nadto zauważyć musimy, że, jak to widać z art. 66 ustawy, przepisy o szacunku są niebardzo jasne, zbyt elastyczne i dadzą możność dowolnego ich tłumaczenia.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Co do wniosków, postawionych tutaj na plenum przez p. Poniatowskiego, który przemawiał w imieniu stronnictwa „Wyzwolenie”, w szczególności co do wywłaszczenia lasów, to oświadczam się przeciwko temu i muszę na uzasadnienie nadmienić, że nie możemy sobie dać rady z gruntami, poco jeszcze, skorośmy tych gruntów nie rozparcelowali, mamy sobie dodawać dalszą robotę z lasami. P. Wicemarszałek proponuje, żeby na rozszerzenie zapasu ziemi dodać także grunty poleśne. Uważani, że lepiej byłoby te grunty zalesić, bo jeżeli będziemy prowadzić taką gospodarkę leśną, jak dotąd i drzewo ciągle wywozić i karczować lasy i zamieniać na grunty, to w krótkim czasie będziemy musieli drzewo sprowadzać z zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#AntoniAugustMatakiewicz">O ile chodzi o powiększenie karłowatych gospodarstw, jak tutaj proponował p. Wicemarszałek Poniatowski, to uważam, że ustawa o reformie rolnej, jej zasady dążą najpierw do tego, żeby grunty dać bezrolnym, żeby ich nie wykluczać, ale z drugiej strony powiększać także karłowate gospodarstwa. Nie wszędzie, gdziebyśmy chcieli powiększać karłowate gospodarstwa, mamy obszary dworskie, wskutek tego wniosek p. Wicemarszałka, o ile go zrozumiałem, żeby tylko powiększać karłowate gospodarstwa, a nie tworzyć samodzielnych nowych, mojem zdaniem nie wszędzie mógłby być wykonany. Co zaś do wniosku p. Wicemarszałka Poniatowskiego, żeby nie tworzyć tak wielkich działek, jak proponuje ustawa w art. 49, ust. 1, to znaczy do 25 względnie 45 ha, to my rozumiemy art. 49 ust. 1 w ten sposób, że takie działki nie muszą mieć rozmiaru 25 i 45 ha, lecz mogą być i mniejsze, a 25 względnie 45 to jest maksymum, do którego te działki mogą dochodzić.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wychodzimy z założenia, że choćby była najlepsza ustawa, najlepiej obmyślana, nie odniesie skutku zamierzonego, jeżeli będzie miała złych wykonawców. Dalej wychodzimy z założenia, że choćby ci wykonawcy mieli jak najlepsze fachowe wiadomości, to jeżeli się będą kierowali partyjnością i protekcją, wywoła to tylko wielkie niezadowolenie i rozgoryczenie i nie wyjdzie na pomyślność Państwa. Mógłbym przytoczyć wiele wypadków takiego postępowania, że albo jest partyjnictwo, albo odnośni funkcjonariusze działają dla własnych korzyści, albo korzyści tych, którzy bardzo blisko nich stoją. Mogę tu przytoczyć wypadek, że około Witkowa Nowego, gdzie jest osada „Płowe”, funkcjonariusz, który tam parcelował, postarał się o to, że sam nabył 20 morgów z parceli, a panna, która u niego pisała na maszynie, nabyła 15 morgów, kawałek bardzo dobrego gruntu, i wreszcie jego krewni nabyli 40 morgów, tymczasem ludzie, którzy z mojego okręgu wyborczego tam przybyli, dostali same piaski i nie mogą się doczekać, żeby się pobudować. Możemy przytoczyć wypadki takiej samowoli prezesa okręgowego urzędu ziemskiego, który na własną rękę ustalał ceny gruntów i na własną rękę te ceny obniżał, powołując się na to, że takie rozporządzenie dostał od Ministra Reform Rolnych, co jednak nie miało miejsca, jak się dowiedziałem od byłego p. Ministra Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ale i parcelacja, przeprowadzana przez Bank Rolny, niezawsze jest celowa, mogę tu przytoczyć przykład, mam tu pismo Banku Rolnego do jednego z moich wyborców z okazji parcelacji majątku Złotniki w Wschodniej Małopolsce. W piśmie tem powiedziane jest co następuje: „Lasów w okolicy brak, drzewo jest dość drogie, zwózka daleka, jednakże domy można budować z gliny, jak robią miejscowi włościanie. Budynków w majątku niema żadnych. Majątek jest przygotowany do rozsprzedaży”. Ja uważam, że może byłoby odpowiedniej parcelację przeprowadzać nie tam, gdzie trzeba budować z gliny, gdzie drzewa niema, ale przedewszystkiem tam, gdzie jest materiał drzewny, żeby parcelanci, mając grunt i mogąc gospodarować, mogli sobie odpowiednie budynki choć z drzewa postawić.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Proszę Panów, najważniejszem zagadnieniem w całej reformie rolnej, o które teraz toczy się walka, jest to, kto będzie płacić i czem będzie płacić. Podczas gdy jedne stronnictwa powiadają, że nie potrzeba nic płacić, że należy zabrać, wywłaszczyć bez wykupu, stronnictwa inne chcą zapłacić, ale tem co właściwie wielkiej wartości nie przedstawia i co nie będzie się wiele różnić od wykupu bez odszkodowania. My stoimy pośrodku i chcielibyśmy, ażeby w tym względzie, jak powiedziałem, doprowadzić do jakiegoś kompromisu. Głosowaliśmy w poprzednim Sejmie za wywłaszczeniem na podstawie odszkodowania, i teraz pragniemy, żeby ci, których się wywłaszcza, otrzymali jakieś sprawiedliwe odszkodowanie, żeby nie płaciło się im tylko rentą amortyzowaną w 40 latach, ale ażeby jakąś część gotówki uzyskali. Nie jesteśmy za całkowitem zaniechaniem reformy rolnej, chodzi nam o to, ażeby reforma rolna była przeprowadzona, ale racjonalnie i sprawiedliwie. Nie godzimy się na to, co tu jeden z kolegów, siedzący na skrajnej prawicy, napisał w swojej rozprawce p. t. „Rzecz o oszustwie”, w której na zakończenie powiada w ten sposób: „Pierwiastki bolszewizmu, które znalazły się w reformie rolnej, są też oszustwem społecznem, gospodarczem i politycznem. Rozczarowanie — jedyny pozytywny rezultat reformy rolnej, potwierdzi słuszność poglądu, że ta reforma rolna jest bolesną złudą. Jesteśmy w wilię dnia, gdy się zerwie potężne szemranie zawiedzionych rzesz”.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#AntoniAugustMatakiewicz">My wychodzimy z założenia, że jeżeliby reformy rolnej nie przeprowadzać, toby także było oszustwem i także zerwałoby się szemranie. Chodzi o to, żeby reforma rolna była przeprowadzona, ale tak, ażeby tego szemrania nie było z tej, czy innej strony.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Popieraliśmy inicjatora reformy rolnej, prezesa Witosa, gdy zaczął akcję w sprawie reformy rolnej w latach 1919–1920, popieraliśmy go także w r. 1923, gdy usiłował przeprowadzić reformę rolną za zgodą tych, którzy z nim do wspólnej pracy stanęli i którzy mieli obszary gruntów do dyspozycji. Aczkolwiek większość, którą utworzono do przeprowadzenia reformy rolnej w drodze ewolucyjnej, nie okazała wobec naszego klubu lojalności, jaka się nam należała, jednakowoż wytrwaliśmy do ostatka i nie ponosimy żadnej winy, że ta większość się rozbiła. Winowajców trzeba szukać gdzie indziej. Ale obecnie zdaniem naszem licytowanie się pewnych stronnictw ludowych idzie za daleko. Nie chcemy uprawiać pogoni za popularnością u mas i tworzyć coś zbyt radykalnego i niewykonalnego. Chcemy obiecać im coś realnego i nie stracić u nich zaufania. Metoda obiecanek niewykonalnych i potem wykwitowanie: „O cóż wam chodzi, wyście nie dostali, ale i nikt inny nie dostał” obliczona jest na krótką metę, wywoła tylko niesmak, rozczarowanie i żal. Nie chcemy nakładać na pewne warstwy ofiar ponad ich możność, bo toby także zachwiało spokój w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Jesteśmy za uczciwym kompromisem i głosować będziemy w zasadzie za ustawą, którą uważamy za konieczność państwową, ale także za słusznemi i celowemi poprawkami zgodnemi z naszem sumieniem i programem ludowym, katolickim i narodowym naszego stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Stroński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławStroński">Wysoka Izbo! Ustawa zamierzona w swoim art. II zawiera brzemienne w następstwa słowa: corocznie aż do całkowitego wyczerpania zapasu ziemi, przewidzianego w poprzednich artykułach parceluje się, słowa, które dla jednej części obywateli tego kraju i wytwórców jego brzmią jak wyrok dla skazańca, słowa, które brzmią tak, jak na wrotach Dantejskiego Piekła: lasciate ogni speranza, porzućcie wszelką nadzieję. Gdyby jeszcze można było powiedzieć, że te wrota są wrotami do raju dla innych, możnaby się nad tem zastanowić. Ale niema nikogo w tej Wysokiej Izbie, ktoby wierzył w to marzenie.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#StanisławStroński">Przedewszystkiem chcąc omówić ustawę trzeba sobie zdać sprawę z tego, jak będzie wyglądało to, co się nazywa fonctionnement do la loi, działaniem tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#StanisławStroński">Otóż to działanie przedstawia się w ten sposób, że każdy ziemianin, każdy większy rolnik od chwili, kiedy ta ustawa weszłaby w życie, musi sobie powiedzieć: według art. 11 wcześniej czy później, ale bardzo rychło bo w ciągu dziesięciu lat — (a pozwolę sobie w nawiasie dodać, że dziesięć lat w życiu społeczeństw i narodów, to jest nawet nie dzień, ani godzina, ale mała część godziny) — wcześniej czy później przyjdzie na mnie kolej i według art. 4 i 5 tej ustawy w rękach moich może pozostać 180 ha z dodatkiem w niektórych wypadkach, który obliczyć można w ten sposób, że 550.000 ha przeznaczonych na uprzemysłowienie, będzie rozdzielone na około tysiąca większych majątków, co da jakieś 75 ha dodatku na uprzemysłowienie. Przytem jeszcze ten trzeźwy wytwórca przeczyta sobie w punkcie 6 art. 5-go, że po wyczerpaniu innych gruntów, jeszcze i ten dodatek na uprzemysłowienie będzie objęty parcelacją. Co znaczy w innych słowach, że wolno będzie w Polsce tylko do pewnego czasu troszczyć się o przemysł rolniczy, a potem i to będzie niepotrzebne. Powie on sobie zatem, że gospodarka jego musi być obliczona najwyżej na 180 ha.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(P. Sanojca: Najgorzej, gdy o wydajności rolnej mówi taki fachowy rolnik, jak adwokat albo redaktor.)</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Powiedział co wiedział)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#StanisławStroński">Mało pan powiedział, niech pan słucha do końca, może się pan czego dowie.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(P. Sanojca: W rolnictwie niczego ciekawego od Pana się nie dowiem.)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#StanisławStroński">Musi on zatem rozumować tak, że w jego ręku zostanie 180 ha, a oprócz tego zastanowi się nad tem, w jaki sposób ta ziemia będzie mu odebrana. Przedłożenie obecne mówi o parcelacji dobrowolnej, ale będę miał możność wykazania, że ta parcelacja dobrowolna według postanowień obecnej ustawy jest czczem urojeniem, tak, że musi on trzeźwo liczyć się tylko z wykupem przymusowym, bo na to, aby dobrowolnie parcelować nie wystarczy chęć oddania ziemi, ale trzeba mieć także na tę ziemię nabywców, i wobec tego musi liczyć się z tem, że tę ziemię odda za cenę przymusowej parcelacji, to znaczy, według szacunku podatku majątkowego, za cenę, która według dokładnych obliczeń stanowi o 1-ej czwartej do połowy ceny przedwojennej wartości ziemi, zapłacona nie w gotówce i wówczas ten wielki rolnik powie sobie: mój rachunek to jest tych 180 ha i wobec tego ja nie mogę sam czynić wkładów większych, aniżeli obliczone na tych 180 ha. A zresztą, gdyby on chciał nawet czynić te wkłady większe, to trzeba, żeby znalazł się ktoś, ktoby mu pożyczył pieniędzy na większą ilość gruntu, aniżeli to, co on na pewno w ręku swojem zachowa. I w ten sposób wytwórczość na wielkich warsztatach, z chwilą wejścia tej ustawy w życie, musi według spokojnego, trzeźwego i uczciwego rachunku dłużnika, który chce być sumienny i wierzyciela, który nie chce zmarnować pieniędzy do jego instytucji włożonych, muszą być obliczone tak, że tylko tych 180 ha stanie się podstawą rachunku gospodarczego i gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#StanisławStroński">Jaki będzie przedewszystkiem skutek gospodarczy takiej ustawy?</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#StanisławStroński">Zmaleje na pewno wytwórczość naszego kraju. Nie będę wchodził w szczegóły, ale wiadomo, że nie kto inny, jak obecny Prezes Rady Ministrów a dobry znawca rolnictwa p. Grabski w swojej pracy obliczał, że wydajność w małych gospodarstwach rolnych jest niższa od wydajności w wielkich gospodarstwach rolnych, bardzo znaczna a czasem dochodzi tylko do połowy. Dalej nie kto inny, jak tylko drugi wielki zwolennik daleko idących zmian w ustroju rolnym, mianowicie prof. Bujak wykazał bardzo dokładnie, że wytwórczość zboża z wielkiej własności jest znacznie większa aniżeli z małej, przyznając, że jednak hodowla bydła i trzody z małej własności znowu jest większa w pewnych warunkach. Ale i dziś według statystyki Rolnej z roku 1923 i według Kwartalnika Statystycznego z r. 1924, wiemy bardzo dokładnie, że 20 proc, przynajmniej jest mniej z hektara wytwórczości zbożowej z małej własności w porównaniu z większą. Jeżeli zaś uwzględni się cały obszar wielkiej własności i małej własności, to z powodu innego rodzaju gospodarki, konieczności żywienia większej ilości inwentarza i z innych względów wiemy, że w zestawieniu z całym obszarem ten procent, mniejszej wydajności jaki przypada na mniejszą własność dochodzi do 30 i 40 proc., a w niektórych wypadkach do 50%.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#komentarz">(P. Z. Nowicki: Do 80%.)</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#StanisławStroński">Jak Pan gospodarzy, to prawdopodobnie i do 80 proc.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#StanisławStroński">Więc wzgląd ważny i niewątpliwy jest ten, że wytwórczość rolna musi w naszym kraju po przeprowadzeniu tych zmian, zmaleć. Dowodem tego, na który zresztą nie chcę się powoływać, bo jest niegodnem, by się na niego powoływano, są Sowiety, ale dowodem już bardziej przekonywującym jest to, że w Rumunii zmiany w ustroju rolnym spowodowały, iż jednak produkcja Rumunii znacznie zmalała.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#StanisławStroński">Nie chcę przez to powiedzieć, że zawsze tak musi być, żeby koniecznie mała własność rolna miała wytwórczość gorszą, niż wielka własność rolna, bo wszystkim Panom wiadomo, że są kraje, które w małej własności rolnej osiągnęły wytwórczość bardzo wysoką, tylko, że trzeba dojść do tego stanu rzeczy i to trzeba dojść powoli, jak się w dziejach społeczeństw i narodów dochodzi, żeby taka wytwórczość wzmożona z małej własności rolnej była i u nas możliwa.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#StanisławStroński">Drugi wzgląd: trzeba wyżywić w kraju, który myśli o swojej gospodarce powszedniego dnia i który myśli o swojej gospodarce na wypadek takiego niebezpieczeństwa jak wojna, trzeba wyżywić ludność nierolniczą stale i trzeba wyżywić wojsko liczne w nowoczesnem pojęciu w czasie wojny. Otóż tu wchodzi znowu w rachubę, że, jak wiadomo, mała własność ziemska na potrzeby ludności nierolniczej sprzeda je zboża bardzo mało, bo kiedy na hektar ziemi wielkiej własności przypadało 194 kg. sprzedanego zboża, to w małej własności 17 kg. A jednak trzeba, żeby to zboże z roli przyszło na rynek dla ludności nierolniczej i przyszło w razie wojny dla wojska. Tutaj u nas wchodzą w rachubę cyfry bardzo poważne, bo w czasie pokoju trzeba się liczyć z około 10 milionami ludności nierolniczej, na roli nie żyjącej, trzeba się liczyć stale w czasie pokoju z 280.000 wojska i obliczono, że na potrzeby tej ludności potrzeba w kraju około 180.000 wagonów zboża. W czasie wojny stosunek ten staje się gorszy dlatego, że w czasie wojny wojsko to nie jest 280.000, ale wojsko to jest około 3 i pół miliona, w tem część ludności rolniczej, która przestała być rolniczą, a stała się wojskową i około 8 i pół miliona ludności nierolniczej, tak że w czasie wojny potrzeba ta urasta do jakichś 290.000 wagonów zboża. Nie są to rzeczy, o których musiałoby się i miałoby się mówić tylko jak o jakimś nieprawdopodobieństwie. Wszyscy wiemy, w jakich warunkach politycznych żyjemy i wszyscy wiemy, że polityka gospodarcza kraju, który jak żaden inny w Europie jest wystawiony na niebezpieczeństwo wojny nie może być bardziej lekkomyślna, aniżeli polityka jakiegokolwiek innego kraju, a niema kraju w Europie, któryby nie czynił sobie już dzisiaj i zawsze w chwili pokoju obliczeń, jak będzie wyglądała sprawa wyżywienia jego ludności i jego wojska na wypadek wojny.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(P. Sanojca: Lepiej Pan wyszukaj narzeczonego dla „Warszawianki”.)</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#StanisławStroński">W każdym razie daję Panu kosza w jej imieniu.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(P. Szmigiel: Najbardziej lekkomyślną polityką polską będzie polityka bez przeprowadzenia reformy rolnej, właśnie na wypadek obrony Państwa.)</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#StanisławStroński">Zupełnie słusznie, najbardziej niebezpieczną polityką będzie polityka bez przeprowadzonej... rozumnie reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#StanisławStroński">Z tego co powiedziałem o konieczności liczenia się z wyżywieniem, wynika, że każdy z nas musi mieć na oku to, że istnieją pewne stałe trudności złączone ze zmniejszeniem wytwórczości rolniczej, stałe trudności, które dotkną miasta, które dotkną wszystkich mieszkańców miast z ludnością robotniczą włącznie. I przecież niema nikogo, ktoby nie stwierdził, że z chwilą zmniejszenia wytwórczości nie pójdą, wgórę ceny. A zatem ze stanowiska miast i ze stanowiska ludności robotniczej byłoby wprawdzie naiwnością twierdzić, że nie potrzeba wogóle żadnej reformy rolnej, ale jest rzeczą rozumną, jeżeli się twierdzi, że nagłe w tym względzie przeskoki spadną swoim ciężarem w bardzo dotkliwy sposób na ludność miejską każdego rodzaju, w szczególności na ludność robotniczą. Jeżeli patrzymy na to, jak wyglądają wielkie zagadnienia życia codziennego, dnia powszedniego, na zachodzie, czyto w Anglii, czy gdziekolwiek bądź indziej, to wtedy można zrozumieć, czem staje się sprawa podwyższenia ceny chleba. A poza tem wynikają daleko wyższego jeszcze rzędu trudności na wypadek wojny.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#StanisławStroński">Ale w związku z tem powie ktoś: nie szkodzi, będą jakieś krótkie trudności, ale po pewnym czasie ten małorolny nowy właściciel ziemi wytworzy i zbierze po pewnym czasie tyle samo co wielki właściciel ziemski. Otóż, jeżeli ktoś tak mówi, jeżeli ktoś to mówi z ramienia stronnictw przedewszystkiem włościańskich, to muszę powiedzieć, że jest rzeczą dziwną to pewne nieposzanowanie pracy rolnika i przypuszczenie, że ktoś, kto tym rolnikiem samodzielnym nie był, a nagle nim został, w krótkim okresie czasu stanie się na tej roli dobrym gospodarzem. Nie tylko wielki właściciel ziemski, ale także większy gospodarz włościański, który od wielu lat, wielu pokoleń, gospodaruje na ziemi i on także jest wytwórcą, który nauczył się wielu rzeczy, który umie już gospodarować, więc jeżeli się nagle wprowadzi na ziemię nie gospodarzy, którzy nie umieli samodzielnie gospodarstwa prowadzić, to, jak powiedziałem, jest to lekceważeniem wszelkiego doświadczenia, gdy się sądzi, że w krótkim okresie czasu, jakieś 10 lat, jakieś 20 lat, osiągną oni tę umiejętność gospodarowania, jednego z najtrudniejszych, gospodarowania na roli, jaką posiadają gospodarze, którzy od lat i od pokoleń na roli pracują.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(P. Chrucki: Dlaczego Pan tego nie zastosował do osadnictwa wojskowego w r. 1920.)</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#StanisławStroński">Ja i tu to samo stosowałem, wtedy też uważałem, że powinni ci dostać ziemię, którzy umieją gospodarzyć.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#StanisławStroński">A dalej, jeżeli się zupełnie spokojnie patrzy na tę sprawę wyżywienia kraju przy zmniejszonej wytwórczości, to jednak nie możecie Panowie nie przyznać, że jest w tem pewien pierwiastek stałego polskiego marzycielstwa, starej wiary w to, jakoś to będzie, zamiast tego trzeźwego rachunku, który musi być podstawą życia nowoczesnych społeczeństw, gdzie wszystko jest z sobą ściśle zazębione i gdzie niema próżni do wypełnienia marzeniami.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#StanisławStroński">Przychodzi trzeci wzgląd: czy naprawdę sama wielka własność ziemska w nowych warunkach wy tworzy stosunkowo to samo co dotychczas, na pozostawionej sobie ziemi. Otóż twierdzę, że stanowczo nie. Wszystkim wiadomo, że podstawą gospodarki wydatnej dziś jest pieniądz obrotowy i kredyt. Otóż z chwilą, jeżeliby obecna ustawa została uchwalona, ten kredyt stanie się w poważniejszych rozmiarach niemożliwy, bo okaże się, że majątki ziemskie nie są w stanie wytrzymać nawet drobnej części tego obciążenia, które w nich zwykle istniało i istnieć powinno. Wiadomo, że to obciążenie hipoteczne przed wojną było przynajmniej około 40 proc., a tam, gdzie gospodarka była wydatniejsza, mianowicie w zachodniej Polsce, przenosiło nawet 50 proc. Jakże jest obecnie rzeczą możliwą, ażeby ten stan rzeczy mógł trwać...</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#komentarz">(Głos: Toby przemawiało właśnie przeciw wielkiej własności ziemskiej.)</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#StanisławStroński">Używanie umiejętne wielkiej ilości pieniądza obrotowego przeciw nikomu nie przemawia. Pożycza się takiemu, który umie gospodarować i jeżeli przez rok okaże, że nie potrafi, to mu na drugi nie pożyczą. Jeżeli pożyczano przez dziesiątki lat, to znaczy, że to opłacało się.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#StanisławStroński">Otóż według szacunku podatku, majątkowego, jak powiedziałem, wartość ziemi, tak jak ona będzie w tej ustawie określona, wyniesie 40 proc, wartości przedwojennej, a w niektórych wypadkach, zwłaszcza w zachodniej Polsce nawet tylko około 25 proc. wartości przedwojennej, bo w zachodniej Polsce według obliczeń bardzo dokładnych wartość hektara ziemi według szacunku podatku majątkowego byłaby 350 do 450 złotych, przeciętnie 400 złotych. Otóż mam przed oczyma wykazy obciążenia hipotecznego poszczególnych majątków w dawnym zaborze pruskim, które dają cyfry na hektar takie: 418 zł.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#komentarz">(Głos: Kiedy? teraz tego niema.)</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#StanisławStroński">Jest obecnie, jest obciążenie hipoteczne, dawne, zwaloryzowane w pewnej części a gdyby nie było zwaloryzowane, to ta cyfra byłaby daleko większa, są nowe dolarowe pożyczki i są wreszcie krótkoterminowe pożyczki, któremi trzeba sobie obecnie radzić zamiast długoterminowego kredytu. Dość, że mam wykazy, które dają cyfry obciążenia na jeden ha, a mianowicie: 430 złotych, 438 złotych, 501 złotych, 832 złote. W chwili, gdy wartość przeciętna jednego ha będzie przy sprzedaży 400 złotych, jakże jest rzeczą możliwą — (już nie mówię o likwidacji tych długów, które z przeszłości mają być zabezpieczone tylko do wysokości szacunku, czyli wierzyciel od pewnej wysokości odpada) — ale w przyszłości, aby ktośkolwiek dawał kredyt w tych wysokościach, jeżeli znajduje całkowite pokrycie, tylko w sumie 400 złotych za ha.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#komentarz">(Głos: My nie jesteśmy dziećmi aby tak do nas mówić.)</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#StanisławStroński">Ja Panom pokażę ten wykaz, mam przed sobą pozycja za pozycją z ksiąg hipotecznych.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Poniatowski.)</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#StanisławStroński">Dalszy wzgląd to jest zmniejszenie siły podatkowej. Nie będę o tem długo mówił dlatego, że wszystkim Panom znane jest sprawozdanie...</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#komentarz">(P. Sanojca: Wiem, przyjechałem z komisji, obszarnicy ryczałtowo nie płacą.)</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#StanisławStroński">... p. Michalskiego jako sprawozdawcy budżetu skarbowego, w którem to sprawozdaniu najdokładniej wykazał, że na 1 ha wielkiej własności ziemskiej wypada obciążenia 16,43 zł. z podatku gruntowego, dochodowego i majątkowego, a na 1 ha małej własności ziemskiej wypada 3,85 zł., czyli stosunek taki, jak jednej czwartej do czterech czwartych. Oczywiście żadna rozumna gospodarka skarbowa nie może nie liczyć się z tym stanem rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#StanisławStroński">Wreszcie przychodzi sprawa wywozu zagranicę. Dotykam tutaj najcięższej może bolączki obecnego naszego życia gospodarczego. Wysoka Izba wie zapewne, wie z pewnością, że w pierwszych trzech miesiącach niedobór naszego bilansu handlowego wynosił w styczniu 65 milionów zł., w lutym 48 milionów zł., w marcu 70 milionów zł., ale może nie wszystkim Panom wiadomo, że w kwietniu ta cyfra dosięgła zastraszającej wysokości 98 milionów niedoboru w bilansie handlowym.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#komentarz">(P. Sanojca: A dla kogo sprowadzono perfumy, ziemniaki i kalafiory?)</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#StanisławStroński">Gdyby za 98 milionów miesięcznie sprowadzono perfum to i na Pana trochę możeby przeszło tej woni. Póki będziemy o tej rzeczy tak mówili, to do porozumienia nie dojdziemy. Trzeba mniej mówić o tem, co się sprowadza, bo sprowadza się przeważnie rzeczy konieczne, ale trzeba więcej wywozić. Otóż, proszę Panów, te cyfry, które Panów pobudzają do wykrzykników tylko, powinny Panów w gruncie rzeczy pobudzać do głębszej zadumy. Bo jeżeli jest w bilansie handlowym w ostatnim miesiącu obliczony 100-milionowy niedobór, to niema nikogo w tym kraju, ktoby nie musiał myśleć z troską o tem, co się stanie ze złotym. A tego złotego my nie uratujemy na dłuższy okres czasu, jeżeli nie wzmożemy wywozu z kraju, tego wywozu, którego nie zorganizujemy z małej własności, sprzedającej kilkanaście kilogramów z hektara, ale tylko z większej własności.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#StanisławStroński">Jeżeli Panowie ze środka tej Izby, którzy głównie popierają to przedłożenie komisyjne mi nie wierzą, może nie bez pożytku będzie dla Panów usłyszeć to, co mówi sprawozdawca jeneralny budżetu...</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#komentarz">(Okrzyki.)</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#StanisławStroński">... nie p. Zdziechowski, ale sprawozdawca jeneralny w Senacie p. Senator Buzek, członek stronnictwa P.S.L. Piast, który tak powiada:</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#StanisławStroński">„Wynika jasno, iż u nas należą do towarów wywozowych przedewszystkiem płody rolnicze lub bezpośrednie przetwory tych płodów z wyjątkiem mąki, tłuszczy zwierzęcych, spożywczych i koni, których wywóz jest przez wysokie opłaty wywozowe uniemożliwiony, następnie drzewo i wyroby z drzewa, węgiel, przetwory ropy, sól, cynk, żelazo”.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#StanisławStroński">„Czynny bilans handlowy może dać Polsce tylko rolnictwo, leśnictwo, górnictwo i hutnictwo, tudzież te nieliczne gałęzie przemysłu, które mają swoje oparcie w wymienionych tu naturalnych bogactwach kraju”.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#StanisławStroński">„Wszelkie próby opierania czynnego bilansu handlowego na eksporcie innych wyrobów przemysłowych będą rujnowały Państwo finansowo i gospodarczo a przecież dodatniego rezultatu dać nie mogą”.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#StanisławStroński">To mówi p. Senator Buzek z P.S.L. Piasta.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#StanisławStroński">Na pierwszem miejscu naszego wywozu handlowego, możności ratowania bilansu handlowego i przez to ratowania naszego pieniądza jest wywóz rolniczy.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#StanisławStroński">A skoro mowa o wywozie, trzeba jednak sobie zdać sprawę z tego, czem kraj nasz ma być i może być w stosunkach swych z zagranicą, bo ten kraj nie może żyć jak wyspa w odosobnieniu, ale na ogólne gospodarstwo światowe musi się złożyć czemś, co temu gospodarstwu będzie potrzebne, tak jak nam także z tego gospodarstwa różne rzeczy są potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#StanisławStroński">I pozwolę sobie tutaj zwrócić uwagę Wysokiej Izbie na niedawne odwiedziny członków Izby Gmin angielskiej. Nie sądzę, ażebym cokolwiek przesadził, jeżeli powiem, że w okresie naszych przejść ciężkich powojennych, po odbudowie Państwa, zapisze się na trwałe jako zdarzenie bardzo poważne, ta wycieczka Członków Izby Gmin angielskiej. Nie była to wycieczka ludzi, którzy sobie przyjechali bez celu i bez mandatu. Są to członkowie Stronictwa Zachowawczego angielskiego, które na długi szereg lat w Anglii będzie sprawowało władzę. Co więcej, jest to urzędowa delegacja grupy 100 posłów tego stronnictwa, zrzeszonej dla spraw gospodarczych. Przyjechali oni do Polski i przyjechali jak wynika z ich rozmów, z tem, że chcieli przedewszystkiem rozejrzeć się w możnościach przemysłowych, a mianowicie z jednej strony w zakładaniu w Polsce przy pomocy kapitału angielskiego nowych przemysłów i w dostarczaniu z drugiej strony temu przemysłowi maszyn. Po rozejrzeniu się, doszli do przekonania, że nadmierne rozwijanie przemysłu w Polsce w dzisiejszych czasach nie prowadzi przynajmniej szybko do celu, że dostarczanie maszyn z Anglii w znacznej części wypadków z powodu współzawodnictwa Niemiec, Czechosłowacji i Austrii sprowadza się do małych rozmiarów i po dwóch tygodniach pobytu przestali mówić o czemkolwiek innem z wyjątkiem rolnictwa. Ktokolwiek z Panów czytał to wszystko, co oni ogłaszali o swoim pobycie w Polsce, albo z nimi rozmawiał, ten wie, że dokonało się w ich pojęciach przejście od spraw przemysłowych do spraw rolniczych. I wkońcu ci przedstawiciele gospodarczej grupy Izby Gmin angielskiej powiedzieli: dla nas najważniejszą rzeczą jest rolnictwo polskie, to rolnictwo polskie może nam dostarczyć zboża, którego potrzebujemy i innych artykułów żywnościowych, których potrzebujemy i może się stać dla nas pożyteczne, ponieważ wówczas nie będziemy zdani na samą tylko Amerykę. Mówili bardzo trzeźwo i bardzo rachunkowo. Otóż trzeba...</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(Głos: Trzeba o tem przekonać p. Grabskiego.)</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#StanisławStroński">... aby istotnie Polska miała z czego wywozić. Jeżeli ci ludzie się dowiedzą, że my prowadzimy gospodarkę rolną, która na dłuższy okres czasu musi zmniejszyć wytwórczość rolniczą w Polsce, to ostatecznie i oni i wszyscy inni utracą nadzieję w to, ażeby i w tym zakresie można było z Polską wejść w owocne stosunki gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#StanisławStroński">Panowie może mi powiecie, że to co mówię to są moje rozumowania. Przypadek zdarzył, że mogę Panom poprzeć uchwytnym dowodem z dzisiejszego dnia to co mówiłem o wpływie już zupełnie ściśle ustawy rolnej jeszcze ściślej, obecnego przedłożenia o ustawie rolnej, nad którem obradujemy, na sprawę naszych stosunków gospodarczych z zagranicą a w szczególności z Anglią. Jedna z wielkich instytucyj bankowych w Warszawie dziś rano otrzymała list w sprawie pożyczki, którą zaciągała, a mianowicie były doprowadzone do końca rokowania o milion dolarów na rynku angielskim.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#komentarz">(Głos: Funtów a nie dolarów.)</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#StanisławStroński">Dolarów, nie mówię o znanej pożyczce Koprolnej, tylko o czemś co Panom jeszcze nie jest znane, mianowicie o nowych rokowaniach doprowadzonych do końca o milion dolarów na rynku angielskim. Dziś ta instytucja otrzymała odpowiedź, że rokowania muszą być wstrzymane i będzie można mówić o tej sprawie dopiero po dokładnem zbadaniu tego, jak będą wyglądały nowe zarządzenia omawianej reformy rolnej. Nie potrzebuję Panom wymieniać ani znanej mi instytucji angielskiej, od której ta odpowiedź przyszła, ani tego banku w Warszawie, który tę wiadomość otrzymał, a nie potrzebuję dlatego, że dziś o godz. 10 r. odpis tego pisma został doręczony p. Ministrowi Skarbu i Prezesowi Rady Ministrów, który nie zaprzeczy, że wszystko co tu j powiedziałem jest bezwzględnie ścisłe.</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#StanisławStroński">Ale, proszę Panów, kiedy ja mówię cyframi, kiedy ja mówię zdarzeniami tak przemawiającemi do przekonania, jak sąd bardzo światłych znawców życia gospodarczego Anglii, jak wstrzymanie kredytów już nawiązanych, to Panowie nie odpowiadają na to argumentami, tylko odpowiadacie Panowie okrzykami, albo marzycielskiemi jakimiś nadziejami na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#komentarz">(P. Jedynak: Polska dotąd nie dostanie kredytów, póki towarzystwa kredytowe ziemskie nie połączą się i na terenie międzynarodowym nie rozpoczną działać)</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#StanisławStroński">Może, ale muszę tylko to odpowiedzieć, że ta instytucja angielska nie powiedziała, że to dlatego, że się nie połączyły towarzystwa, tylko dlatego, że jest w toku ta reforma rolna.</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#komentarz">(P. Sanojca: Nie dadzą, gdy kruki będą krakały.)</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#StanisławStroński">Wszystko to, co powiedziałem tutaj, odnosi się do mojego poglądu, który nie jest taki, jakobym ja był krukiem kraczącym na wszelkie możliwości twórczości w drobnych gospodarstwach, nie, ja tylko nie jestem lekkim wróbelkiem, Panie Kolego, który sobie nad życiem dzisiejszem przelatuje swobodnie, nie troszcząc się o to, co tam się w tym świecie dzieje.</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#komentarz">(P. Sanojca: Panie redaktorze, co Pan tam może wiedzieć, co się dzieje w rolnictwie, alboż Pan się zna na rolnictwie?)</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#StanisławStroński">Panie Kolego, o tyle wiem, co się dzieje w rolnictwie, że do Pana w każdym razie nie zwróciłbym się nigdy po olej rzepakowy, tylko po sieczkę.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#komentarz">(Huczna wesołość, brawa)</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#StanisławStroński">Wszystko to, co powiedziałem nie dowodzi, jakoby drobna własność ziemska nigdy nie miała wytwarzać tego samego, co wytwarza dotychczas w Polsce wielka własność ziemska, albo jakoby nie miała wytwarzać więcej, bo wielka własność jeszcze w Polsce nie wytwarza tyle, ile powinna wytwarzać, ale znaczy tylko jedno, że niema mowy o tem, żeby w krótkim czasie zdołała niespostrzeżenie przejść tak ogromna zmiana, jak wywłaszczenie znacznej części majątków wielkiej własności i zamiana ich na drobne gospodarstwa. Pozwolą Panowie, że powołam się znów tu na zdanie wygłoszone bardzo niedawno, a mianowicie na obecnym Zjeździe Międzynarodowym Rolniczym w I sekcji tego zjazdu. Wszyscy Panowie, którzy są zwolennikami drobnego rolnictwa wiedzą, że z pośród zachodnich rolników nie było tam umiejętniej i gorliwiej popierającego drobne rolnictwo człowieka, jak profesor Laur ze Szwajcarii. Otóż profesor Laur, który w czasie zjazdu dowodził, że najlepszym sposobem gospodarki rolnej jest dojście do dobrych drobnych gospodarstw rolnych, powiedział co następuje:</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#StanisławStroński">„Ale w tym wypadku, kiedy gospodarka intensywna jest wskazaną, a kiedy wieśniak nie posiada jeszcze zawodowych wiadomości pożądanych, kiedy brak mu środków eksploatacji, kiedy organizacja kooperatywna jest mało rozwinięta, zamiana wielkich obszarów na małe działki, powinna być dokonywana tylko z jak największą ostrożnością (avec la plus grande prudence). Widziałem świeżo wielkie obszary, które zamieniono na małe grunta włościańskie i gdzie dawne systemy intensywności poprzednich właścicieli zostały zastąpione przez małą i średnią kulturę, bardziej zacofaną. I było rzeczą pożałowania godną (c'etait pitie de voir) patrzeć na to, czem stały się te grunty niegdyś pełne urodzaju”.</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#StanisławStroński">To mówił dwa dni temu w Warszawie na Kongresie Rolniczym wielki zwolennik i obrońca przejścia do ustroju drobnych gospodarstw rolnych. I niech Panowie nie odmawiają nam tego zdrowego rozsądku, jakobyśmy chcieli twierdzić, że nigdy i nigdzie nie jest pożądaną drobna własność ziemska, bo przecież każdy z Panów mógłby przyjść na tę mównicę i wyliczyć kraje, gdzie są doskonałe jej wyniki. Ale niech Panowie zgodzą się nie z nami, ale z obrońcą waszego stanowiska na zachodzie,...</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#komentarz">(Głos: Taki obrońca, jak i Pan.)</u>
          <u xml:id="u-9.66" who="#StanisławStroński">... że tego nie można zrobić z dnia na dzień, a w życiu narodu 10 lat to jest z dnia na dzień. To jest za mały okres na to, ażeby ta wydajność mogła być osiągnięta.</u>
          <u xml:id="u-9.67" who="#komentarz">(Głos: Za tysiąc lat to będzie zrobione.)</u>
          <u xml:id="u-9.68" who="#komentarz">(P. Kiernik: Największe reformy robi się w ciągu kilkunastu lat.)</u>
          <u xml:id="u-9.69" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki).</u>
          <u xml:id="u-9.70" who="#StanisławStroński">Proszę Panów, a jakież będą społeczne skutki omawianego obecnie przedłożenia ustawodawczego?</u>
          <u xml:id="u-9.71" who="#komentarz">(P. Sanojca: 8.000 obszarników będzie siedziało spokojnie i nie będzie miało pieniędzy na politykę.)</u>
          <u xml:id="u-9.72" who="#StanisławStroński">8.000 obszarników będzie miało zmienione warunki swojego bytu, ale skoro mówimy o tych 8.000 obszarników, którzy doznają takich zaostrzeń, to może także, i to właśnie szanowny Pan Kolega powinien był zapytać o tych 3 i pół miliona małorolnych i bezrolnych których trzeba zaopatrzyć.</u>
          <u xml:id="u-9.73" who="#StanisławStroński">I tu trzebaby porozumieć się raz na zawsze. Ja już nie będę wyliczał, że jest 250.000 zupełnie bezrolnych pracowników rolnych, że jest 150.000 małorolnych dorabiających jako robotnicy rolni, że jest 850.000 rolników, którzy nawet nie mają 2 ha ziemi, że jest 1.000.000 takich, którzy nie mają 5 ha, że jest 600.000 takich, którzy nie mają 10 ha, nie będę tego wyliczał, bo kolega Sanojca to wszystko wie, ale muszę powiedzieć, że na to, aby tym wszystkim nie mającym 10 ha ziemi dać, jeżeli nie 10 ha,...</u>
          <u xml:id="u-9.74" who="#komentarz">(Głos: 6)</u>
          <u xml:id="u-9.75" who="#StanisławStroński">... to w przybliżeniu, to na to trzebaby 16 milionów ha w chwili, kiedy cała własność ziemska ma gruntu 5 i pół miliona ha, a po wszystkich obcięciach, jakie są konieczne, jedni sobie liczą, że 2, drudzy 2 i pół miliona hektarów może przyjść do parcelacji.</u>
          <u xml:id="u-9.76" who="#StanisławStroński">Proszę Panów, jedno trzeba sobie powiedzieć jasno, że jeżeli kto mówi, że tak przedłożone ustawodawstwo uszczęśliwi tę całą rzeszę małorolnych i bezrolnych, to mówi nieprawdę.</u>
          <u xml:id="u-9.77" who="#komentarz">(Głos: Kto tak mówi?)</u>
          <u xml:id="u-9.78" who="#StanisławStroński">Kiedy Panowie mówicie na wiecach, a nawet często kiedy Panowie mówicie w Sejmie, a w szczególności właśnie p. Sanojca...</u>
          <u xml:id="u-9.79" who="#komentarz">(P. Sanojca: Ja mówię, że uszczęśliwi.)</u>
          <u xml:id="u-9.80" who="#komentarz">(P. Łypacewicz: W Pańskiej fantazji mówimy to na wiecach.)</u>
          <u xml:id="u-9.81" who="#StanisławStroński">... to Panowie nie mówicie, że niektórzy z ludu będą zadowoleni, a inni nie. Pan poprostu mówi: ja z Wyzwolenia Wam mówię, że wszyscy będziecie nasyceni, ale ten P. S. L. Piast, który koło mnie siedzi, mówi Wam, że tylko niektórzy z Was będą nasyceni i uszczęśliwieni.</u>
          <u xml:id="u-9.82" who="#komentarz">(P. Sanojca protestuje.)</u>
          <u xml:id="u-9.83" who="#StanisławStroński">Tak Pan mówi, a teraz Pan chce wmówić w nas co innego.</u>
          <u xml:id="u-9.84" who="#StanisławStroński">Jeżeli teraz pogodziliśmy się z tem, że i Panowie także nie uszczęśliwicie wszystkich przez tę ustawę rolną, ale będziecie w stanie uszczęśliwić w dobrym wypadku może jedną szóstą tych małorolnych i bezrolnych tym sposobem, jakim Panowie chcecie uszczęśliwić, a więc zostanie pięć szóstych nieuszczęśliwionych, to podstawa pomiędzy nami staje się zupełnie inna, bo trzeba szukać wtedy takich sposobów, któreby zadowoliły jednak całość tej ludności rolniczej, ale nie dać wmawiać w siebie, że trzeba zniszczyć wielkie warsztaty rolne na to, aby osiągnąć doraźny, mały, cząstkowy wynik.</u>
          <u xml:id="u-9.85" who="#StanisławStroński">I teraz, Wysoki Sejmie, zastanowimy się nad tem, jak będą przedstawiać się w dalszym nieco rozwoju skutki społeczne u nas zamierzonej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-9.86" who="#StanisławStroński">Stronnictwem, które przedewszystkiem popiera obecne przedłożenie jest P. S. L. Piast.</u>
          <u xml:id="u-9.87" who="#StanisławStroński">Stronnictwo to określiło swoje dążenie w programie w art. 7, gdzie powiada:</u>
          <u xml:id="u-9.88" who="#StanisławStroński">„P. S. L. uważa za rzecz nie cierpiącą zwłoki usunięcie wszelkich przeszkód wstrzymujących wykonanie reformy rolnej, ażeby w ten sposób zapewnić jak największej ilości obywateli pracujących w rolnictwie posiadanie własnego warsztatu pracy”.</u>
          <u xml:id="u-9.89" who="#StanisławStroński">Zaraz potem idzie art. 8, który boję się trochę odczytać, bo brzmi:</u>
          <u xml:id="u-9.90" who="#StanisławStroński">„P. S. L. stoi ściśle na gruncie praworządności”.</u>
          <u xml:id="u-9.91" who="#komentarz">(P. Kiernik: Dlatego ustawowo przeprowadzamy.)</u>
          <u xml:id="u-9.92" who="#komentarz">(Głos: Naturalnie.)</u>
          <u xml:id="u-9.93" who="#StanisławStroński">Muszę powiedzieć, że to był nieszczęśliwy zbieg...</u>
          <u xml:id="u-9.94" who="#komentarz">(P. W. Witos: dla kogo?)</u>
          <u xml:id="u-9.95" who="#StanisławStroński">...tych dwóch artykułów koło siebie i w następnem wydaniu programu należałoby je przedzielić jakimi innemi postanowieniami.</u>
          <u xml:id="u-9.96" who="#komentarz">(P. Szmigieł: Kiedy Pan Profesor wstąpi do Piasta, to będziemy przedzielać.)</u>
          <u xml:id="u-9.97" who="#StanisławStroński">Będę mówił i o tem, kto będzie musiał przystąpić do Piasta.</u>
          <u xml:id="u-9.98" who="#StanisławStroński">Otóż, proszę Panów, w dalszym ciągu w szczegółowym programie w dziale spraw gospodarczych P. S. L. Piast mówi:</u>
          <u xml:id="u-9.99" who="#StanisławStroński">„Uznając za niezbędny warunek uzdrowienia ustroju rolnego Państwa, zniesienie gospodarstw karłowatych, Polskie Stronnictwo Ludowe dążyć będzie do zapewnienia pierwszeństwa przy nabywaniu ziemi parcelacyjnej właścicielom gospodarstw karłowatych w celu podniesienia ich do rozmiarów gospodarstw samodzielnych”.</u>
          <u xml:id="u-9.100" who="#StanisławStroński">W artykule następnym, 21-szym, program Piasta powiada, że bezrolni mogą być zaspokojeni w drodze osadnictwa.</u>
          <u xml:id="u-9.101" who="#komentarz">(P. Chrucki, kł. Ukraiński: O tak, to jest zbawienie!)</u>
          <u xml:id="u-9.102" who="#komentarz">(P. Kiernik: Zgadzacie się, Panie Profesorze.)</u>
          <u xml:id="u-9.103" who="#StanisławStroński">Co się teraz odezwę, to palcem pokazują na Was z tej strony Izby (lewej), a nie z tej.</u>
          <u xml:id="u-9.104" who="#StanisławStroński">W art. 26 programu wreszcie:</u>
          <u xml:id="u-9.105" who="#StanisławStroński">„Polska polityka gospodarcza winna liczyć się z wybitnie rolniczym charakterem kraju i zmierzać do rozwinięcia przedewszystkiem tych gałęzi wytwórczości przemysłowej, które mają związek z rolnictwem”.</u>
          <u xml:id="u-9.106" who="#komentarz">(P. Kiernik: Czy i tu Pan sprzeczność znalazł?)</u>
          <u xml:id="u-9.107" who="#StanisławStroński">Nie, ale sprzeczność z postępowaniem.</u>
          <u xml:id="u-9.108" who="#StanisławStroński">Otóż trzeba sobie jasno powiedzieć, że cel, do którego Panowie dążą, a mianowicie powiększenie karłowatych gospodarstw do rozmiarów drobnych gospodarstw w rozmiarach tej ustawy...</u>
          <u xml:id="u-9.109" who="#komentarz">(P. Kiernik: Chcemy robić to, co jest możliwe.)</u>
          <u xml:id="u-9.110" who="#StanisławStroński">My także właśnie tylko to, co jest możliwe.</u>
          <u xml:id="u-9.111" who="#komentarz">(P. Kiernik: Ale my jesteśmy realni.)</u>
          <u xml:id="u-9.112" who="#StanisławStroński">A my realniejsi.</u>
          <u xml:id="u-9.113" who="#StanisławStroński">Panowie wchodzicie tutaj w zatarg z innemi stronnictwami, siedzącemi na lewo od Panów w tej Wysokiej Izbie i w rzeczywistości ani Panowie tych karłowatych gospodarstw nie zdołacie zaokrąglić w wydatnej ilości, ani Panowie nie macie w ręku możności przeprowadzenia tego osadnictwa przez bezrolnych w tych stronach Państwa, w którychby Panowie chcieli je przeprowadzić, ani też nie czynią Panowie zadość własnym dążeniom, słusznym do podniesienia wytwórczości rolniczej, bo jeżeli w tak szybkim czasie, jak w przedłożeniu przez Panów obecnie popieranem, chcieliby Panowie wielką własność przemienić na drobną własność, to Panowie tego przejścia gospodarczego do dobrej wytwórczości nie jesteście w stanie przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-9.114" who="#StanisławStroński">Ale to wszystko mniejsza. Panowie nie jesteście w tej Wysokiej Izbie jedyni i Panom się zdaje, że jeżeli Panowie na drogę takich zarządzeń, jakie obecnie istnieją w tej ustawie, puścicie sprawę w ruch, to na drogach przez Panów wytycznych ona dalej toczyć się będzie. Spojrzyjcie Panowie, kto siedzi obok Panów, tam jest Wyzwolenie.</u>
          <u xml:id="u-9.115" who="#komentarz">(P. Sanojca: N. P. R., pomylił się Pan tym razem.)</u>
          <u xml:id="u-9.116" who="#StanisławStroński">Ja mówię przedewszystkiem o włościańskich stronnictwach. Ale widzę, że Panu się nie śpieszy do tego, abym o Panu zaczął mówić.</u>
          <u xml:id="u-9.117" who="#StanisławStroński">Chodźmy do Wyzwolenia. Do czego dąży Wyzwolenie, to jest mniej więcej określone w poprawkach zgłoszonych przez to stronnictwo do przedłożenia obecnego i mniej więcej ogólnie określone we wczorajszem przemówieniu wielce szanownego p. Posła Poniatowskiego. Otóż Panowie dążą do tego; aby maksymum posiadane w kraju było 60 ha, to już największe, a podmiejskie 30 ha.</u>
          <u xml:id="u-9.118" who="#komentarz">(Głos: Tak jest, wtedy więcej szczęśliwych będzie.)</u>
          <u xml:id="u-9.119" who="#StanisławStroński">Każdy znajdzie jeszcze lepszego od siebie i oto p. Makówka chce zostawić tylko 40 ha i 20 ha.</u>
          <u xml:id="u-9.120" who="#komentarz">(Głosy: I to jest słuszne. Wystarczy 6 hektarów.)</u>
          <u xml:id="u-9.121" who="#komentarz">(P. Smoła „Warszawianka” oddzieliła się od „Rzeczypospolitej” i żyje.)</u>
          <u xml:id="u-9.122" who="#StanisławStroński">Niech się Pan uczy, Panie Kolego Smoła, to jest zajmujące. Widzi Pan, nie wystarczy dać komuś rolę, trzeba, żeby umiał gospodarować. Ja zostawiłem bardzo ładny warsztat w „Rzeczypospolitej”, a teraz i ci, którzy tam blisko stoją, mówią, że popsuli, a ja sobie poszedłem na inny warsztat w „Warszawiance” i to idzie dobrze.</u>
          <u xml:id="u-9.123" who="#StanisławStroński">Dalej Wyzwolenie daje 200.000 ha na wszystkie potrzeby przemysłu rolniczego...</u>
          <u xml:id="u-9.124" who="#komentarz">(P. Makówka daje 90.000 i to także wystarczy)</u>
          <u xml:id="u-9.125" who="#StanisławStroński">...a dla nabywców działki mają być od 15 do 25 ha. Proszę Panów, najwyżej 60, 30, 25, wreszcie 15, zbliżamy się tu właściwie do raju na ziemi, wszyscy mają prawie to samo, zbliżamy się rzeczywiście do uszczęśliwienia prawie wszystkich, a przynajmniej do uszczęśliwienia narówni wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-9.126" who="#StanisławStroński">Otóż ten program Wyzwolenia, pewnej równości i zaspokojenia wszystkich na roli, ma niewątpliwie dwie zalety. Pierwszą jest prostota, bo to jest program prosty: zabierać jednym, drugim nadawać, mniej więcej to samo.</u>
          <u xml:id="u-9.127" who="#komentarz">(Głos: Tak, jak Korfanty.)</u>
          <u xml:id="u-9.128" who="#StanisławStroński">Nie wiem, w każdym razie komu on... nadawał.</u>
          <u xml:id="u-9.129" who="#StanisławStroński">Więc pierwszą zaletą ustroju rolnego Wyzwolenia jest prostota, a drugą zaletą jest to, że i ten sposób gospodarki jest wypróbowany na doświadczeniu historycznem. A mianowicie w wiekach wczesnego średniowiecza od I do VII stulecia po Chrystusie, w czasie wędrówki ludów, plemiona słowiańskie i germańskie właśnie gospodarowały w ten sposób przez mniej więcej równe nadziały, tak, że nie można twierdzić, ażeby to był wymysł jakiś, któryby nie miał za sobą podstaw historycznych. Ale muszę powiedzieć, że ci Alanowie, Herulowie, Hunnowie, Wandalowie, Awarowie, że oni jednakowoż przeprowadzając te równe nadziały, nie natrafiali na drodze na maszyny rolnicze, na cukrownie, na gorzelnie, tak że znowu za jakieś 1000 lat, jeżeli ktoś będzie porównywał, kto właściwie miał rozumniejszą politykę gospodarczą, to się okaże, że oni jednak mieli oględniejszą, aniżeli ci, panowie z Wyzwolenia, którzy obecnie przy maszynach rolniczych, przy cukrowniach, przy gorzelniach chcą przeprowadzić ten podział ziemi na mniej więcej równe części.</u>
          <u xml:id="u-9.130" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-9.131" who="#komentarz">(Głos: Pan zrobił za duży przeskok od Hunnów do Sejmu Polskiego.)</u>
          <u xml:id="u-9.132" who="#StanisławStroński">Nie do całego.</u>
          <u xml:id="u-9.133" who="#komentarz">(P. Chrucki: Panie Redaktorze, Pan zapomniał o kooperacjach.)</u>
          <u xml:id="u-9.134" who="#StanisławStroński">Dochodzę i do kooperacyj i pokazuje się, że nieźle rozumuję, bo w tej chwili, kiedy mam mówić, już poddają mi Panowie myśli.</u>
          <u xml:id="u-9.135" who="#StanisławStroński">A więc kooperacje, czyli niech mi wolno będzie ukłonić się skolei w stronę P. P. S., do której programu dochodzimy.</u>
          <u xml:id="u-9.136" who="#StanisławStroński">To wszystko, Panie Prezesie Witos, jest tam na lewo od Pana i z tem się trzeba liczyć.</u>
          <u xml:id="u-9.137" who="#komentarz">(Głos: Zamiast argumentów poważnych sadzi się Pan na dowcipy i błazeństwa.)</u>
          <u xml:id="u-9.138" who="#StanisławStroński">Ani dowcipy ani błazeństwa, tylko wyjątki z programu P. P. S., proszę nie uprzedzać wyroku.</u>
          <u xml:id="u-9.139" who="#komentarz">(Głos: Ale błazen nieudatny.)</u>
          <u xml:id="u-9.140" who="#StanisławStroński">Panowie mi zarzucają, że jestem nieudatnym błaznem, nie mogę się tym samym zarzutem odwzajemnić.</u>
          <u xml:id="u-9.141" who="#komentarz">(P. Smoła przerywa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławOsiecki">Posła Smołę przywołuję do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławStroński">Stronnictwo P. P. S. określiło swoje poglądy w sprawie reformy rolnej w wielkiej rozprawie konstytucyjnej 16-go listopada 1920 i to nie tylko w przemówieniach, ale w zgłoszonym wniosku mniejszości do art. 99-go Konstytucji:</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#StanisławStroński">„Rzeczpospolita przystosowuje formy własności do potrzeb społecznych i interesów pracy. Wszystkie środki wytwarzania i wymiany podlegają kontroli Rzeczypospolitej. Państwo zajmować będzie w sposób ustawowo określony, dojrzałe do uspołecznienia gałęzie produkcji pod swój zarząd bezpośredni”.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#StanisławStroński">Otóż jak Panowie widzą, Polska Partia Socjalistyczna za program swój uważa, t. zw. uspołecznienie produkcji, to co się nazywa la socialisation. Tu lepiej byłoby powiedzieć po polsku zsocjalizowanie, bo to oddaje myśl lepiej aniżeli uspołecznienie. Ten program P. P. S. jest programem, który istnieje do dziś dnia. I jednak, skoro dzisiaj zanosi się na to, że Piast i P. P. S. mają razem głosować nad obecnie przedłożoną ustawą, trzeba się dobrze nad tem zastanowić, kto kogo i dokąd prowadzi.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#StanisławStroński">Może rok 1920 i 1921 jest odległy, ale w takim razie niech mi będzie wolno powiedzieć, że P. P. S. należy do Drugiej Międzynarodówki.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(Głos: Stroński wstąpił do komunizmu.)</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#StanisławStroński">Zaraz wstąpię i do komunizmu.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#StanisławStroński">A tymczasem P. P. S. należy do Drugiej Międzynarodówki, a w tej Drugiej Międzynarodówce istnieje i dzisiaj rozprawa poważna nad ustawodawstwem rolnem i nad ustrojem rolnym. Nie dalej, jak w ostatnim miesiącu została zarządzona ankieta socjalistyczna przez Biuro w Brukseli na takie pytania:</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#StanisławStroński">„Czy jest rzeczą pożądaną, konieczną i możliwą pozyskanie włościan pracujących, małorolnych gospodarzy, dzierżawców do partii socjalistycznej?</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#StanisławStroński">Jeżeli nie, jak wyobrażać sobie zdobycie władzy przez proletariat przeciw włościanom. Przez zneutralizowanie ich, czy też, być może są oni klasą skazaną na zagładę przed zwycięstwem klasy robotniczej — Jeżeli tak (to znaczy jeżeli jest pożądane pozyskanie włościan) jakie są najistotniejsze środki i metody do osiągnięcia celu, do wywłaszczenia wielkiej własności, czy też socjalizacji, i w jakiej formie?</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#StanisławStroński">Jeden z bardzo wybitnych socjalistów zachodnich Francuz p. Kompere Morel powiada:</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#StanisławStroński">„Gdyby zaciągnąć włościan do pracy — (niech Panowie dobrze na każde słowo uważają, a przekład jest socjalistyczny) — i wpłynąć, by ich umysły oswoiły się z formą produkcji uspołecznionej (socialisee), należy zaprzęgnąć ich do ruchu współdzielczego, który powinien być w związku ze współdzielczym ruchem robotniczym. Gdy obie te organizacje będą współdziałały z sobą, uczynimy znaczny krok naprzód na drodze postępu społecznego.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(P. Sanojca: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#StanisławStroński">Dla Pana to jest wszystko pokolei słuszne, bo Panu wszystko jedno, socjalizacja, czy niesocjalizacja.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#StanisławStroński">Nie tracę nadziei, że i nasz program będzie dla Pana kiedyś słuszny.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#StanisławStroński">A dalej mówi p. Kompère Morel:</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#StanisławStroński">Dalej: „Program nasz jest w zgodzie z nauką Marksa — (Marksa a nie Piasta).</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#StanisławStroński">— gdyż nie chce jednym skokiem czy dekretem ominąć okresu ewolucji we władaniu ziemią”.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Mamy głowy na karku.)</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#StanisławStroński">Ja nikomu nic nie zarzucam. Trzeba zdać sobie jednak sprawę, kto kogo i dokąd prowadzi.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#komentarz">(P. Kwapiński przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#StanisławStroński">Zdaje mi się, że wszystko, co mówiłem, nie jest uchybiające... dla Panów.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#StanisławStroński">Drugim, który wziął udział w tej ankiecie jest Anglik p. Noel Bukston, b. Minister Rolnictwa w gabinecie socjalistycznym Mac Donalda, który powiada:</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#StanisławStroński">„Jesteśmy za unarodowieniem, a nie za rozdrabnianiem ziemi — (tutaj jest zły przekład: la nationalisation, to znaczy upaństwowienie, a nie unarodowienie).</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#komentarz">(Przerywania na ławach Wyzwolenia.)</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#StanisławStroński">Celem naszym jest wywłaszczenie wielkich posiadaczy, drobni posiadacze schodzą na plan drugi”.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#StanisławStroński">A dalej powiada, tak jakby odpowiadając p. Kompere Morel'owi na jego współdziałanie kooperatyw włościańskich z robotniczemi:</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#StanisławStroński">„W czasie mego urzędowania jako ministra rolnictwa usiłowałem nawiązać sojusz między kooperatywami rolnemi i przemysłowemi w celu ułatwienia wymiany produktów. Sojusz między robotniczemi i rolnemi kooperatywami nie jest możliwy”.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#StanisławStroński">Także Polska Partia Socjalistyczna dąży bardzo ściśle do t. zw. uspołecznienia, czyli socjalizacji, względnie do unarodowienia czyli upaństwowienia ziemi i to dążenie istnieje do dziś dnia w II -ej Międzynarodówce Hamburskiej, jak Panom miałem zaszczyt to przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#StanisławStroński">Ale dalej, proszę Panów, muszę Panom powiedzieć, że nie tylko zagranicą, ale także i u nas rozprawy o zagadnieniach rolnych, które toczą się w łonie Polskiej Partii Socjalistycznej są rzetelnie zajmujące. Właśnie miesiąc temu pod koniec maja w piśmie P. P. S. w „Naprzodzie” ogłosił ktoś ze znawców życia gospodarczego tego stronnictwa, podpisujący się Ignotus, szereg artykułów, od 14-go maja do 28 maja b. r. o naprawie gospodarstwa i tam mówi od dnia 25-go maja b. r. nr. 111 o sprawach rolnych:</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#StanisławStroński">„Główny wysiłek nowowskrzeszonej Polski winien był polegać w pierwszym rzędzie na ostrożnem doprowadzeniu różnolitych organizmów gospodarczych, wyjętych z całokształtu trzech zaborczych państw, do jednego mianownika produktywnej wytwórczości, na uintensywnieniu tych gałęzi gospodarstwa społecznego, którym w obliczu nowego ukształtowania się stosunków politycznych i ekonomicznych w Europie i Polsce otwierają się szersze horyzonty. Niska kultura chłopskiego elementu, nie nadającego się do wysoko zorganizowanych kooperatywnych zrzeszeń małych i średnich jednostek rolnych dla wspólnej intensywnej kultury rolnej, daje większej własności uwzględniany argument przeciw przeprowadzeniu na szeroką skalę reformy rolnej, a to w postaci groźby katastrofalnego cofnięcia się ogólnej wydajności ziemi”.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#StanisławStroński">A zatem P. P. S. w oświadczeniach swoich znawców życia gospodarczego zwraca uwagę na ten niewątpliwy czynnik, że przejście z wielkiej własności do małej może doprowadzić do katastrofalnego cofnięcia się produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#komentarz">(Głos w Wyzwoleniu: Ten Ignotus to ignorant.)</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#StanisławStroński">Odpowiadając Ignotusowi ktoś kto nie jest w Wysokiej Izbie ani Ignotusem, ani ignorantem, mianowicie p. poseł Diamand z P. P. S. ogłosił w „Naprzodzie” dnia 21 maja w nr. 116 odpowiedź na te artykuły, w której powiada:</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#StanisławStroński">„Już sama reforma rolna w przedstawieniu Ignotusa zawiera problemat, którego rozwiązanie z punktu widzenia najbliższych lat przedstawia trudności niepokonalne. A i w zrozumieniu Ignotusa w pierwszym rzędzie zagadnień gospodarczych słusznie stoi powiększenie wydajności roli. W Niemczech, gdzie wydajność jest prawie tak wielka, jak u nas, problemat ten jest niemniej aktualny. Niemcy dążą do pokrycia całego zapotrzebowania żywności z własnej gleby, a w tym celu muszą powiększyć swą produkcję o 30 proc. Wedle zdania uczonych fachowców niemieckich jest to możliwe pod dwoma warunkami: 1) zmechanizowanie uprawy roli od orki aż do zbiorów, 2) naukowe stosowanie nawozów.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#komentarz">(To wszystko, dodam do słów p. Diamanda, nie odnosi się chyba do gospodarki małorolnej u nas.)</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#StanisławStroński">Zaraz Panu powie p. Diamand, dlaczego, niech Pan słucha p. Diamanda :</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#StanisławStroński">„Jak pogodzić te tendencje z rozkawałkowaniem (słyszy Pan: z rozkawałkowaniem) ziemi ornej? Jeżeli ma nastąpić reforma, doprowadzająca do zwiększenia produkcji w tej mierze, jak tego gospodarstwa polskie potrzebują, to jedyna odpowiedź, jeżeli idzie o teoretyczne stanowisko, jest socjalizacja ziemi. Przyznaję, że komuniści rosyjscy tego zagadnienia nie rozwiązali, przeciwnie, dorwawszy się do władzy, zabagnili je bardziej, aniżeli to było za czasów caratu. Ale też komuniści rozwiązać tego zagadnienia w duchu socjalistycznym nie są w stanie. Wszak rozwiązanie zagadnienia przemysłowego powierzają kapitalistom zagranicznym”.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#StanisławStroński">Proszę Panów, ja muszę powiedzieć, że te oświadczenia P. P. S., o których mówię, wszystkie od początku do końca są uczciwie otwarte i trzeba uczciwie sobie powiedzieć, co one oznaczają. One oznaczają dwie rzeczy. Oznaczają to, że P. P. S. rozumie, iż rozkawałkowana ziemia nie może dać takiej wydajności, jak ziemia w większych skupieniach gospodarstwa. I powtóre z tego wysnuwa ten wniosek, że rozkawałkowanie ziemi jest najlepszą drogą, prowadzącą do socjalizacji i do upaństwowienia ziemi. Przyznaje ona, że próba, dokonana przez Sowiety, ta próba znana nie powiodła się, ale przypuszcza,...</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#komentarz">(P. Sanojca: Powiodła się zupełnie.)</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#StanisławStroński">... jak powiada p. Diamand teoretycznie: może się powieść komu innemu, nam w Polsce. Ale w Polsce Konstytucja ustala prywatną własność ziemi, a nie socjalizację.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#StanisławStroński">Otóż trzeba, ażeby P. S. L. Piast, które w tej chwili pracuje z P. P. S., patrzyło trzeźwo i zimno na koniec tej drogi, na którą Panowie ramię w ramię wstępujecie w tych dniach. A, mam wrażenie, że P. P. S., która opiera się na kilkudziesięcioletniem doświadczeniu swoich programów politycznych, która niejedno już przeżyła, że ta P. P. S. zbyt naiwnie w tę drogę się nie puszcza.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#komentarz">(Przerywania).</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#StanisławStroński">Tylko, że nieszczęście chce, że współczesny świat nie kończy się na lewo, nawet na P. P. S., że tam za Panami zerka oczko Moskwy, tam są jeszcze komuniści, którzy mają także swój program rolny.</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#StanisławStroński">Komuniści w Polsce głoszą jako pierwszą zasadę swojej gospodarki rolnej, zdanie:</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#StanisławStroński">Wywłaszczenie własności ziemskiej i użycie renty gruntowej na wydatki Państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#StanisławStroński">To jest wyjęte z manifestu komunistycznego Karola Marksa.</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#komentarz">(Przerywania).</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#StanisławStroński">W kwietniu roku 1920 I-sza Konferencja partyjna Komunistycznej Partii Robotniczej Polskiej uchwaliła jako program:</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#StanisławStroński">„Konfiskata wszystkich majątków powyżej pewnej wysokości, którą określi zjazd rad delegatów robotniczych”...</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#StanisławStroński">Jak Panom wiadomo, około roku 1922 komuniści bardzo silnie zabrali się do roboty pomiędzy robotnikami rolnymi.</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#StanisławStroński">Ale to, co mówiłem dotychczas, jest może mniej zajmujące, ten Marks, ta konfiskata, niż to co komuniści mówili w Polsce przed wyborami, a mianowicie w swojej odezwie wyborczej, we wrześniu 1922 roku, kiedy to ogłosili program rolny następujący:</u>
          <u xml:id="u-11.55" who="#StanisławStroński">„Na pokrycie potrzeb państwa należy opodatkować klasy posiadające drogą konfiskaty części ich majątków ruchomych i nieruchomych”.</u>
          <u xml:id="u-11.56" who="#StanisławStroński">Rozumieją Panowie, że z takim programem można było... nie dostać głosów wielkiej własności ziemskiej, na które komuniści niebardzo zresztą liczyli, ale trudniej było jeszcze dostać czyjeś głosy. I teraz idzie dalszy ciąg programu:</u>
          <u xml:id="u-11.57" who="#StanisławStroński">„Od podatku tego winni być zwolnieni chłopi mało i średnio rolni (dodam tu: jak Wyzwolenie i Piast),...</u>
          <u xml:id="u-11.58" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-11.59" who="#StanisławStroński">... drobni rzemieślnicy, posiadacze drobnych majątków i t. p. Zamiast reformy rolnej, która ziemię folwarczną oddaje w ręce bogatych chłopów i mieszczan, a robotników, bezrolnych i małorolnych chłopów dalej pozbawia dachu i zarobków, żądamy wywłaszczenia całej dworskiej, kościelnej i klasztornej ziemi bez odszkodowania i oddania jej w ręce ludu pracującego. Zwolnienie małorolnych od podatków gruntowych”.</u>
          <u xml:id="u-11.60" who="#StanisławStroński">Program jest dobrze pomyślany: po pierwsze, ażeby byli sami małorolni, a następnie zwalnia małorolnych od podatku gruntowego, a płacić będą podatki ci byli właściciele ziemscy, którzy już nie mają majątków.</u>
          <u xml:id="u-11.61" who="#StanisławStroński">Dalej zaś:</u>
          <u xml:id="u-11.62" who="#StanisławStroński">„Zarazem Związek Proletariatu Miast i Wsi wzywa robotników, chłopów bezrolnych i małorolnych na Kresy dla przeciwstawienia się specjalnie polityce burżuazyjnych stronnictw. Tylko na tej drodze otrzymają prawo do ziemi”.</u>
          <u xml:id="u-11.63" who="#StanisławStroński">Jednem słowem trzeba poważnie się nad tem zastanowić, że jakkolwiek dążą oni w przyszłości do upaństwowienia, jednak na dziś, na codzień, mówią o małorolnych, mówią o średniorolnych i mówią o tem, że to osadnictwo na kresach, o którem myśli P. S. L. Piast, ma się tam rozwijać dla tych bezrolnych i małorolnych na kresach, trzeba się z tem liczyć, że dziś nie żądają niczego innego, jak programu zbliżonego do zadowolenia bezrolnych i małorolnych.</u>
          <u xml:id="u-11.64" who="#StanisławStroński">Drugi Kongres Komunistycznej Partii Robotniczej w sierpniu 1923 roku uchwalił dodatkowo:</u>
          <u xml:id="u-11.65" who="#StanisławStroński">1) Żądamy oparcia komisyj ziemskich, powiatowych i gminnych na zasadzie wybieralności i przyznanie im decydującego głosu we wszystkich kwest j ach, dotyczących sprawy wywłaszczenia obszarników i podziału ziemi. Żądamy natychmiastowego oddania Komisjom tym do rozporządzenia wszystkiej ziemi ponad 60 ha i uwzględnienia przy podziale przedewszystkiem bezrolnych i małorolnych.</u>
          <u xml:id="u-11.66" who="#StanisławStroński">2) Żądamy wydania bezwzględnego nakazu, zabraniającego obszarnikom wszelkiego handlu ziemią, odebrania przez parcelowanie ziemi wszystkim prywatnym spółkom i instytucjom, oraz osobom upoważnionym do tego przez Rząd. Wszystkie sprawy, dotyczące parcelacji, mają być powierzone komisjom ziemskim, powiatowym i gminnym.</u>
          <u xml:id="u-11.67" who="#StanisławStroński">3) Żądamy, oprócz przyznania ziemi małorolnym chłopom, robotnikom fabrycznym i bezrolnym, wszelkiej pomocy państwowej na zagospodarowanie się.</u>
          <u xml:id="u-11.68" who="#StanisławStroński">I tutaj Panowie macie drugie wskazanie ważne, a mianowicie upaństwowienie całego obrotu ziemią, które Panowie dziś w swojem przedłożeniu, prawie w całości popieracie, a które właśnie, nie kto inny ale komuniści chcieli przeprowadzić do reszty w całości.</u>
          <u xml:id="u-11.69" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Jeżeli komuniści zrobili coś dobrego, to i ich trzeba naśladować.)</u>
          <u xml:id="u-11.70" who="#StanisławStroński">Widzę, że dochodzi się jednak do tego — niech Panowie z Piasta słuchają — że jeżeli komuniści robią coś dobrego, to znaczy konfiskują i upaństwawiają obrót ziemią, to trzeba to naśladować, a zatem doradzam, że trzeba się jednakowoż dobrze namyśleć.</u>
          <u xml:id="u-11.71" who="#StanisławStroński">Proszę Panów, nikt nie mógł przypuszczać, że ustawa taka, jaką obecnie przedłożono, może być zdarzeniem jednego dnia bez głębszych podstaw w całości nowoczesnego życia społeczno-politycznego nie jednego stronnictwa, lecz wszystkich stronnictw, co więcej wszystkich krajów. I niechaj nikt nie sądzi w tej Wysokiej Izbie, że idzie w tę drogę sam, ponieważ za każdym wlecze się orszak, większy, aniżeli ten zastęp, który on sam przedstawia. Jeżeli Panowie z P. S. L. Piasta, którzy są w środku tej Wysokiej Izby, wejdą na tę drogę, to Panowie nie możecie dzisiaj przewidzieć, jak daleko się zatrzymacie, dlatego, że to nie są siły, które dopiero trzeba wywoływać, ale to są siły, które dzisiaj istnieją już, które mają swoje dążenia znacznie odbiegające od tych dążeń, których Panowie jesteście przedstawicielami. I bodajby nie przyszedł dzień, kiedy Stronnictwo Piasta, które uważa i słusznie uważa dobre załatwienie sprawy reformy rolnej za swoje naczelne zadanie, żeby to stronnictwo, wszedłszy na tę drogę, nie powiedziało sobie po paru dziesiątkach lat: Miałeś Piaście złoty róg,...</u>
          <u xml:id="u-11.72" who="#komentarz">(Wesołość.),</u>
          <u xml:id="u-11.73" who="#StanisławStroński">... bo wiadomo gdzie się zaczyna, a nie wiadomo gdzie się skończy.</u>
          <u xml:id="u-11.74" who="#StanisławStroński">A jeżeli to dzisiaj mówię, doskonale wiem, że Panowie możecie odpowiedzieć: jeżeli istnieją tak daleko idące dążenia na lewo od Piasta, to oczywiście tym dążeniom nie można przeciwstawić bierności, tylko trzeba przeciwstawić urzeczywistnienie swoich dążeń. Ale tutaj chodzi o jedno tylko, ażebyście Panowie, urzeczywistniając te swoje dążenia, nie wprowadzili w to przedłożenie ustawodawcze pierwiastka, który nie jest pierwiastkiem programu Panów, a jest pierwiastkiem torującym drogę programowi bardzo daleko idącemu na lewo od dążeń Panów. Jest to pierwiastek naruszenia własności osobistej wogóle.</u>
          <u xml:id="u-11.75" who="#StanisławStroński">Jakie byłyby skutki prawne takiej ustawy?</u>
          <u xml:id="u-11.76" who="#StanisławStroński">Pierwszym skutkiem prawnym będzie ten, że jeden przepis odrazu zawiśnie na kołku, mianowicie t. z w. dobrowolna parcelacja. Nie słyszałem innych głosów, ale wszyscy zgodnie mówią, że to, co jest powiedziane o parcelacji dobrowolnej w tej ustawie, jest zawieszeniem tej parcelacji dobrowolnej, w powietrzu bez dania jej jakiejkolwiek możności życia. W jaki sposób odbywać się będzie wedle ustawy ta dobrowolna parcelacja? Musi przyjść właściciel ziemski do urzędu ziemskiego i przedstawić do zatwierdzenia trzy rzeczy, a mianowicie: grunty parcelowane, nabywców i cenę. Jeżeli jest właściciel ziemski, który przedstawi grunty, który przedstawi cenę, to nie zawsze będzie mógł przedstawić nabywców.</u>
          <u xml:id="u-11.77" who="#StanisławStroński">Właściciel ziemski w środku Polski, gdzie jest największy głód ziemi, może przeprowadzić pewną ilość parcelacji w sposób dobrowolny, ale ogromna ilość właścicieli ziemskich, którzy żyją na wschodzie, nie zdołają przedstawić nabywców.</u>
          <u xml:id="u-11.78" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-11.79" who="#StanisławStroński">A nie zdołają przedstawić tych nabywców dlatego, że mówią zgóry przyszłemu nabywcy: nie kupuj tej ziemi z dobrowolnej parcelacji, bo w przymusowej, gdy będzie narastał zapas ziemi ciągle zabieranej, dostaniesz ją prawie za darmo. Niema rozumnej gospodarki, któraby opierała dobrowolną parcelację na tego rodzaju podstawach. Dlatego twierdzę, że o dobrowolnej parcelacji wogóle nie może być mowy w tej ustawie. Co więcej P. S. L. Piast w ostatniej chwili zgłosił poprawkę, mocą której przymusowa parcelacja, czyli t. zw. wykaz imienny wchodzi w grę od stycznia roku 1926, czyli odrazu wprowadza się przymusową parcelację i chce się, żeby przy tej przymusowej parcelacji rozwijała się roślina parcelacji dobrowolnej. Dlatego twierdzę, że nikt uczciwie nie może powiedzieć, żeby ta ustawa dawała jakiekolwiek widoki parcelacji naprawdę dobrowolnej i trzeba żeby Rząd, który musi myśleć pojęciami rzeczywistemi, żeby ten Rząd nam szczerze powiedział, na czem opiera swoje nadzieje parcelacji dobrowolnej według kodyfikacji, jaka wyszła z Komisji.</u>
          <u xml:id="u-11.80" who="#StanisławStroński">Drugi skutek prawny tej ustawy jest ten, że w Polsce na pewien okres czasu nie będzie dyktatora równie silnego wobec przeważnej części ludności kraju jak Minister Reform Rolnych. A będzie on miał tę siłę w dwóch kierunkach, mianowicie wobec tej ludności włościańskiej, która będzie chciała ziemię nabywać, i będzie miał tę siłę wobec ludności wielkorolniczej, ziemiańskiej, której ziemię będzie się odbierać. Będzie miał tę siłę dlatego, że niema żadnych przepisów, któreby kogokolwiek zabezpieczały przed czemkolwiek. W tej ustawie niema nawet takiego postanowienia, że jeżeli kto w pierwszym okresie dwulecia parcelacyjnego wykona swój obowiązek parcelacji dobrowolnie, nie dostanie się na wykaz imienny w drugiem dwuleciu. Niema żadnych ograniczeń dla samowoli. Ja nie wiem, jakie jest stronnictwo, które chce dostać tę władzę w rękę, ale jeżeli jest stronnictwo, które chce dostać władzę w rękę na podstawie tej ustawy, to to stronnictwo będzie mogło zapomocą samowoli urzędów, jaka w państwie nowoczesnem nie powinna istnieć, wywierać dla siebie nacisk na całą ludność wiejską i na ziemian, nacisk taki, jaki w nowoczesnych państwach nie powinien istnieć. Jeżeli p. Kolega Kiernik i Szmigiel powiedzieli przed chwilą: kiedy Pan przyjdzie do Piasta?, to ja twierdzę, że na podstawie tej ustawy ziemianie będą musieli wstępować do Piasta i dobremi stosunkami z tem stronnictwem, które prawdopodobnie w pierwszym rzędzie myśli o Ministerstwie Reform Rolnych, uzupełnić sobie te zabezpieczenia, których prawo w tej ustawie obywatelom kraju nie daje.</u>
          <u xml:id="u-11.81" who="#StanisławStroński">A dalej przechodzę do sprawy bodaj najważniejszej, a mianowicie do sprawy naruszenia Konstytucji przez tę ustawę. Panowie wiedzą, że art. 99 i Konstytucji powiada:</u>
          <u xml:id="u-11.82" who="#StanisławStroński">„Rzplita Polska poręcza wszystkim mieszkańcom instytucjom i społecznościom ochronę ich mienia, a dopuszcza tylko w wypadkach ustawą przewidzianych zniesienie lub ograniczenie własności czyto osobistej, czy zbiorowej ze względów wyższej użyteczności za odszkodowaniem”.</u>
          <u xml:id="u-11.83" who="#StanisławStroński">Gdyby ktokolwiek z Panów dostał od kogoś zapewnienie, że coś może mu być odebrane za odszkodowaniem, to nikt z Panów nie miałby wątpliwości, że do tego nie należy dodawać żadnego przymiotnika, naprzykład za cząstkowem odszkodowaniem, lecz że odszkodowanie oznacza poprostu zapłacenie poniesionej szkody. To jest odszkodowanie. Ta zaś zapłata za ziemię, która jest przewidziana w obecnem przedłożeniu, jest urągowiskiem.</u>
          <u xml:id="u-11.84" who="#komentarz">(P. Smoła: Sami tak ocenili w podatku majątkowym.)</u>
          <u xml:id="u-11.85" who="#StanisławStroński">Powiadają mi Panowie, że podatek majątkowy tak określa. Ale jeżeli się chce używać jakichś dowodzeń, to trzeba znać jednak podstawę gruntu, na którym się staje. Co to jest szacunek podatku majątkowego? Ustawa o podatku majątkowym powiedziała, że własność rolna ma zapłacić 500 milionów podatku i szacunek był dostosowany do tej cyfry podatku. I bez względu na to, jak wypadał szacunek, jeżeli nie dał 500 milionów, to się dzieje to co teraz, mianowicie dopłacą się do pierwszej sumy podatku majątkowego. Niema rozsądnego człowieka, któryby mógł powiedzieć, że szacunek taki podatku majątkowego mógł być obliczony na cokolwiek innego niż podatek majątkowy. To nie był szacunek ziemi według jej wartości, to był sposób rozdzielenia 500 milionów ciężarów na własność rolną w wewnętrznych granicach jej posiadania. I dlatego ktokolwiek z Panów mówi: samiście sobie wyznaczyli szacunek podatku majątkowego, ten się myli, bo podstawa podatku majątkowego nie może być uznana za szacunek dla żadnej innej wartości, a przepisy o szacunku były oznaczone urzędowo.</u>
          <u xml:id="u-11.86" who="#komentarz">(Głos: Są deklaracje.)</u>
          <u xml:id="u-11.87" who="#StanisławStroński">Niech mi Pan naprzykład sprzeda swoją ziemię za tę cenę, którą Pan ma w szacunku podatku majątkowego, a i Pan ma deklarację.</u>
          <u xml:id="u-11.88" who="#StanisławStroński">Jeśli już samo oszacowanie jest niezgodne z artykułem 99 Konstytucji, to z drugiej strony odszkodowanie to ma być zapłacone w rencie ziemskiej 5-procentowej z oznaczeniem kursu urzędowego nie niżej 70 procent, to znaczy, że ta renta ziemska ma dać 5 proc, rocznie, albo najwyżej 7 proc, rocznie w czasach, kiedy roczny procent urzędowy jest około 20, a nieurzędowy około 50. Wiadomo, że papier, który przy możliwych choćby tylko 25 procent rocznie, daje 5 proc., wart jest piątą część swojej rzekomej wartości.</u>
          <u xml:id="u-11.89" who="#StanisławStroński">Więc już naprzód oszacowany został majątek w wysokości 25 proc., lub 35 proc., lub czasem 50 proc, przedwojennej wartości, zapłacony zaś został w ten sposób, że z tej wartości dopiero dostało się naprawdę piątą część. I to Panowie mogą nazywać odszkodowaniem w rozumieniu konstytucyjnem? Twierdzę, że ten artykuł ustawy sprzeciwia się art. 99 o odszkodowaniu w pojęciu konstytucyjnem.</u>
          <u xml:id="u-11.90" who="#StanisławStroński">Dalej, jeśli ktoś sądzi, że został poszkodowany, wtedy art. 98 ustawy konstytucyjnej powiada:</u>
          <u xml:id="u-11.91" who="#StanisławStroński">Żadna ustawa nie może zamykać obywatelowi drogi sądowej dla dochodzenia krzywdy i straty.</u>
          <u xml:id="u-11.92" who="#StanisławStroński">A ta ustawa właśnie wyraźnie zamyka obywatelowi drogę sądową dla dochodzenia krzywdy i straty. A mianowicie jej art. 29 pozwala dochodzić sądownie tylko odszkodowania na zasadzie przepisów tej ustawy, a nie rzeczywistej wartości. Ale ustawa Konstytucji zmieniać nie może. Twierdzę wobec tego, że tak jak szacunek, jak sposób wypłaty jest pogwałceniem art. 99 Konstytucji, tak zamknięcie drogi do sądu i ograniczenie jej dowolne do pewnego zakresu jest pogwałceniem art. 98 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-11.93" who="#StanisławStroński">A wtedy, proszę Panów, przychodzi art. 38 Konstytucji, który mówi:</u>
          <u xml:id="u-11.94" who="#StanisławStroński">Żadna ustawa nie może stać w sprzeczności z niniejszą Konstytucją ani naruszać jej postanowień.</u>
          <u xml:id="u-11.95" who="#StanisławStroński">Komu to mówi ten art. Konstytucji? Ten art. 38 Konstytucji mówi to ciałom ustawodawczym i mówi w pierwszym rzędzie Marszałkowi Sejmu i Marszałkowi Senatu, którzy mają ustawę poddawać pod głosowanie. I my w chwili kiedy te postanowienia przyjdą pod głosowanie, odwołamy się do p. Marszałka Sejmu, ażeby p. Marszałek oświadczył, czy sposób odszkodowania, przewidziany w ustawie, nie sprzeciwia się art. 99, czy zamknięcie drogi do sądów, nie sprzeciwia się art. 98? Pan Marszałek będzie musiał dać odpowiedź na to pytanie, w majestacie tej Konstytucji, którą Rzeczpospolita sobie nadała.</u>
          <u xml:id="u-11.96" who="#StanisławStroński">A dalej po wyjściu ustawy z Sejmu idzie ona do podpisu i art. 44 Konstytucji mówi:</u>
          <u xml:id="u-11.97" who="#StanisławStroński">Prezydent Rzeczypospolitej podpisuje ustawy wraz z odpowiedniemi Ministrami i zarządza ogłoszenie ich w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-11.98" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pan grozi Prezydentowi.)</u>
          <u xml:id="u-11.99" who="#StanisławStroński">Nie, ja nie grożę, jeszcze zobaczymy, kto może będzie groził. Kiedy p. Prezydent Rzeczypospolitej będzie miał podpisywać ustawę, to ta ustawa musi być podpisana przedewszystkiem przez czynnik odpowiedzialny, przez Rząd. Dlatego my chcemy zwrócić się także do Rządu, i zapytać Rząd, czy art. 99, czy art. 98...</u>
          <u xml:id="u-11.100" who="#komentarz">(Wrzawa — Wicemarszałek Osiecki dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-11.101" who="#StanisławStroński">... i czy art. 38 Konstytucji nie został przez tę ustawę pogwałcony.</u>
          <u xml:id="u-11.102" who="#StanisławStroński">I Rząd, który jest odpowiedzialny za kładzenie podpisu na ustawie, ten Rząd będzie musiał wprowadzić w grę czynnik swojej odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-11.103" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nie, to śmierć Prezydentowi.)</u>
          <u xml:id="u-11.104" who="#StanisławStroński">Niech Pan będzie łaskaw czegoś takiego tu nie mówić.</u>
          <u xml:id="u-11.105" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
          <u xml:id="u-11.106" who="#StanisławStroński">Twierdzę, że ustawa ta, jak obecnie jest napisana, narusza Konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-11.107" who="#StanisławStroński">Ale, Wysoka Izbo, trzeba myśleć jeszcze o dalszej przyszłości. Panowie mówią sobie: dziś wywłaszczy się w sposób przymusowy tylko tę jedną część obywateli kraju. Odpowiedź na to dał Panom dnia 10 marca 1921, w rozprawie nad art. 99 Konstytucji p. poseł Niedziałkowski, który przemawiał wówczas jako główny mówca Polskiej Partii Socjalistycznej, a mianowicie powiedział:</u>
          <u xml:id="u-11.108" who="#StanisławStroński">„Nie trzeba mówić o świętem prawie własności, skoro się z niego uczyniło ustępstwo dla tych, którzy dziś są najsilniejsi, bo te wszystkie święte prawa starego ustroju, to jest problem nie świętości a siły. I uchylenie przez Panów tej pierwszej furtki dla naruszenia świętości prawa własności z konieczności nieubłaganej prowadzić będzie do otwarcia szerokich wrót”.</u>
          <u xml:id="u-11.109" who="#StanisławStroński">P. P. S. w chwili uchwalenia art. 99 Konstytucji powiedziała zatem wyraźnie: „Dzisiaj wywłaszczycie wielką własność ziemską, ponieważ czujecie, że jesteście dostatecznie na to silni, jutro pójdzie wywłaszczenie kupców, przemysłowców, banków, czego kto chce”. I to jest nieubłagane prawo. I dlatego przemawiam w tej chwili do tych stronnictw, które stoją na straży przyszłości naszego kraju, ażeby one oceniły rozmiary niebezpieczeństwa, jakie kryją się w tego rodzaju ustawienie dla jednej warstwy, ale się kryją dla całej własności i wytwórczości naszego kraju i dla jego dobrobytu.</u>
          <u xml:id="u-11.110" who="#StanisławStroński">To, co Panowie robicie, to jest stworzenie ustawy wyjątkowej dla jednej warstwy w kraju i znowu Panom przeczytam to, co ów profesor szwajcarski Laur, ten wielki zwolennik rozdrobnienia własności ziemskiej powiedział 2 dni temu na Zjeździe Rolniczym:</u>
          <u xml:id="u-11.111" who="#StanisławStroński">„Jednak póki będzie jeszcze istniała wielka własność ziemska, rolnictwo powinno uważać za swój obowiązek czuwanie, ażeby wielki właściciel ziemski nie był traktowany jako obywatel drugiego stopnia. Przeciwnie powinna ona starać się o to, żeby on miał te same prawa i roszczenia, z jakich korzystają inni kapitaliści. Czy niema w tem rażącej niesprawiedliwości, żeby, kiedy chodzi o wielką własność ziemską, wywłaszczało się bez słusznego odszkodowania, podczas kiedy wielkie majątki włożone w handel, przemysł i w finanse pozostają nietknięte. Nigdy nie zapominajmy o losie robotników rolnych ściśle zależnych od losu wielkich właścicieli ziemskich i jeżeli ten jest ścigany, to wtedy ciężar spada także na większość robotników”.</u>
          <u xml:id="u-11.112" who="#StanisławStroński">Jednem słowem ten człowiek zachodu myśli bardzo ściśle: Nie wolno robić praw wyjątkowych dla jednej warstwy. Ale czy wolno, czy nie wolno, to mniejsza o to. Jeżeli to zrobicie, to przyjdzie to samo prawo dla wszystkich, którzy cokolwiek posiadają, dla fabrykantów, kupców i finansistów, a potem dla... rolników drobnych, którzy będą mieli więcej ziemi niż się komukolwiek innemu podoba. To jest droga, po której się idzie przez tę ustawę.</u>
          <u xml:id="u-11.113" who="#StanisławStroński">Wysoki Sejmie, odwołuję się w tej chwili do Rządu w głębokiem uznaniu dla pracy, jaka została przez Rząd p. Grabskiego wykonana, głównie w dziedzinie gospodarczej i skarbowej i zapytuję skąd ta zmiana i skąd to obostrzenie w roku obecnym. Wszakże kiedy w r. 1923 był Rząd p. Prezesa Witosa, wówczas przedłożono projekt ustawy rolnej, w którym przewidywało się jednak 840 ha z tem, co miało służyć uprzemysłowieniu. Zapytuję, czy od lipca 1923 do czerwca 1925 świat poszedł tak bardzo na lewo, ażeby ustawa Rządu p. Wł. Grabskiego miała być ostrzejszą od ustawy rolnej Rządu p. Prezesa Witosa. To są rzeczy dla mnie niezrozumiałe. I jestem przekonany, że ten Rząd, który ma otwierać oczy na potrzeby gospodarcze tego kraju, udzieli poparcia swojej powagi, nie powiem dla wszystkich twierdzeń, które z prawej strony Izby są wypowiadane, ale że ten Rząd udzieli nam swego poparcia kiedy walczymy o wytwórczość, stan Skarbu i przyszłość całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-11.114" who="#StanisławStroński">Jakie są dążenia stronnictwa, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać?</u>
          <u xml:id="u-11.115" who="#StanisławStroński">Proszę Panów, jestem przekonany, że wynika to z liczb, iż żadna ustawa rolna nie zdołała załatwić sprawy bezrolnych i małorolnych w Polsce. Szersze niż przez ustawę rolną załatwienie jest możliwe w dwóch kierunkach.</u>
          <u xml:id="u-11.116" who="#StanisławStroński">Po pierwsze jest możliwe przez to, żeby podnieść wytwórczość na roli, tak, aby ta rola z ha wyżywiła więcej, niż żywi dzisiaj, a wiadomo Panom i tu znów powołam się na cyfry, że w Polsce wytwarza się wogóle 1/2 albo 1/3 tego, co zagranicą z ha, powołam się na to, że nie kto inny, jak wielki zwolennik reformy rolnej prof. Bujak powiada:</u>
          <u xml:id="u-11.117" who="#StanisławStroński">„Gdyby wieśniak swoją ziemię postarał się zebrać w jeden kawałek przez komasację, gdyby ją wydrenował, to znaczy wilgoć równomiernie rozprowadził, wyrównał, dodał marglu, wapna lub torfu, jeżeli tego potrzeba, gdyby uprawiał i urządzał łąki, kupował co roku odpowiednią ilość potrzebnych nawozów sztucznych, głębiej orał, słowem robił wiele rzeczy, które robią włościanie w Czechach, Niemczech lub Danii, przekonałby się, że jest bogatszy, że pierwszym sposobem ogólnego wzbogacenia ludności włościańskiej jest podniesienie wytwórczości z roli”.</u>
          <u xml:id="u-11.118" who="#StanisławStroński">Drugi sposób to jest to, że niewątpliwie część ludności rolniczej musi dobrowolnie znaleźć ujście i zajęcie jak wszędzie na zachodzie w uprzemysłowieniu kraju.</u>
          <u xml:id="u-11.119" who="#StanisławStroński">Ale poza tem zgadzam się z Panami, że zostaje jeszcze rzecz inna na dzisiaj, a mianowicie, że słuszne jest to, do czego Panowie dążycie, mianowicie zmiana w stanie własności rolnej i przejście części ziemi z rąk własności wielkiej do rąk własności małej.</u>
          <u xml:id="u-11.120" who="#StanisławStroński">W imieniu stronnictwa, które tu przedstawiam, oświadczam, że to stronnictwo uważa za rzecz pożądaną :</u>
          <u xml:id="u-11.121" who="#StanisławStroński">1) parcelację, dokonywaną według planu parcelacyjnego i w tak szerokim zakresie, jaki tylko jest istotnie w ciągu roku możliwy, z prawdziwem osadzeniem na ziemi nowych właścicieli i przy tworzeniu zdrowych gospodarstw włościańskich, jak to przewiduje Konstytucja;</u>
          <u xml:id="u-11.122" who="#StanisławStroński">2) uważamy, że jest rzeczą pożądaną i konieczną udzielenie ułatwień tym nowym nabywcom ziemi w zakresie sfinansowania reformy rolnej, a więc nie jest wprawdzie rzeczą możliwą naruszenie Konstytucji co do zapłaty za ziemię, ale jest rzeczą możliwą spłacanie nie w gotówce, ale spłacanie w poważnych papierach, aby nabywca nie miał ciężaru gotówkowej zapłaty, oraz możliwe jest stworzenie kredytów na to, ażeby ci nabywcy mogli się zagospodarowywać;</u>
          <u xml:id="u-11.123" who="#StanisławStroński">3) uważamy za konieczne także i to, ażeby w ustawie istniały postanowienia, zabezpieczające wykonanie parcelacji dobrowolnej, na wypadek, gdyby taka dobrze zorganizowana parcelacja dobrowolna wskutek złej woli nie mogła się rozwinąć, aby istniały zabezpieczenia w drodze świadczeń pieniężnych, i świadczeń podatkowych takich, któreby istotnie dawały rękojmię, że parcelacja będzie się rozwijała.</u>
          <u xml:id="u-11.124" who="#StanisławStroński">I dlatego my dziś pytamy: czego Panowie chcecie. Jeżeli Panowie chcecie ziemi,...</u>
          <u xml:id="u-11.125" who="#komentarz">(Głos: Ziemi.)</u>
          <u xml:id="u-11.126" who="#StanisławStroński">... to w takim razie jesteśmy w zgodzie, że w drodze parcelacji dobrowolnej, zdrowej, ta ziemia stanowczo w tych samych rozmiarach, w jakich ona może być pochłonięta w ciągu każdego roku, będzie dostarczana i może być dostarczana. Ale jeżeli Panowie chcecie nie ziemi, lecz oprócz ziemi jeszcze także tego kawałka papieru, który jest ustawą wyjątkową przeciw części tego społeczeństwa, który jest biczem zarówno na dzisiejszych właścicieli ziemskich, jak i na tych nabywców, którzy mają nabywać, gdzie jedni i drudzy oddani będą pod władanie tej ustawy w sposób w państwach nowoczesnych niegodny, to my za taką wyjątkową ustawą głosować żadną miarą nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-11.127" who="#StanisławStroński">Wysoki Sejmie, widzę, że nie jesteśmy w swojem zdaniu, w znacznej przynajmniej mierze, odosobnieni. Przedstawiciel Związku Ludowo-Narodowego, p. Staniszkis, oświadczył, że bez daleko idących poprawek, ustawa w obecnem swojem brzmieniu jest dla Związku Ludowo-Narodowego nie do przyjęcia. P. Poseł Bitner z Chrz. Dem. udowodnił, że zasadnicza rzecz w tej ustawie, a mianowicie przymus jest czemś, co się sprzeciwia nowoczesnemu państwu i nowoczesnym zasadom gospodarki i daje inne sposoby załatwienia, które może idą dla nas za daleko, ale które są potwierdzeniem tego, że projekt taki jak obecnie, na przymusie oparty dla stronnictwa Chrz. Dem. nie jest do przyjęcia. P. Poseł Matakiewicz imieniem Grupy Kat.-Lud. również oświadczył, że tego rodzaju ustawa rolna idzie za daleko. I dlatego sądzę, że my nie jesteśmy odosobnieni w Izbie i nie jesteśmy odosobnieni w kraju.</u>
          <u xml:id="u-11.128" who="#StanisławStroński">Za ustawą taką, jak tu została zgłoszona, żadną miarą głosować nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-11.129" who="#komentarz">(P. Sanojca: Mała szkoda.)</u>
          <u xml:id="u-11.130" who="#StanisławStroński">Zobaczy Pan ilu takich będzie, którzy nie będą głosowali i czy to będzie mała szkoda...</u>
          <u xml:id="u-11.131" who="#StanisławStroński">Przedewszystkiem nie możemy ze względów gospodarczych, ponieważ ustawa ta, przewidując za bliski okres wykupu własności ziemskiej w ręce własności małej, obniża wytwórczość kraju, naraża na szwank wyżywienie ludności tak w czasie pokoju, jak w czasie wojny, podkopuje kredyt, uniemożliwia związanie końca z końcem w bilansie handlowym i uniemożliwia nam dostanie jakiejkolwiek pomocy z zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-11.132" who="#StanisławStroński">Po drugie nie możemy głosować za tą ustawą dlatego, że podważa ona prawne podstawy naszego kraju, naruszając w podstawach swoich postanowienia Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-11.133" who="#StanisławStroński">Nie możemy głosować za nią w obecnem brzmieniu, ponieważ są w niej pierwiastki niepewności, które nas przejmują głęboką troską ze względu i na nasze ziemie zachodnie, a przedewszystkiem wschodnie. To łatwo powiedzieć, że te ziemie, które są na wschodzie, że ogromne obszary, które są w ręku polskiem, że te ziemie po przeprowadzeniu tej ustawy znajdą się w ręku polskiem. Ja nie waham się tu zupełnie otwarcie powiedzieć, że przewiduję, iż miejscowa ludność białoruska i ukraińska będzie musiała w każdym razie w pewnej mierze uczestniczyć w parcelacji, ponieważ jest to wogóle nie do pomyślenia, ażeby nie uczestniczyła w tej parcelacji. Obawiam się, że jeżeli ta ustawa będzie przeprowadzana tak na gwałt, to wtedy jej wynikiem będzie nie osadnictwo na wschodzie, ale to, że ta ziemia, która dotychczas jest w ręku polskiem, nie znajdzie się po 10 latach w odpowiednich rozmiarach w ręku polskiem.</u>
          <u xml:id="u-11.134" who="#StanisławStroński">Proszę Panów, trzeba mieć jednakowoż jakieś spojrzenie dziejowe w tych sprawach. I może stawiać się od czasu do czasu zarzuty ziemianom, ale musicie przyznać, że ten ziemianin na kresach przez wszystkie burze dziejowe dotrwał aż do czasów Niepodległej Polski. I dziś, proszę Panów, co mówi się w tym projekcie ustawy? W tym projekcie ustawy mówi się, że trzeba dać 45 ha działek na wschodzie, a tylko 25 ha w środku Polski, ponieważ tam ilość ziemi inaczej się mierzy. Ale to obowiązuje tylko dla małego rolnika, a nawet to, aby 180 ha w środku Polski zamienić na 400 ha na wschodzie, nie znalazło zrozumienia wśród Panów, którzy ten sam rachunek przeprowadzali sobie dla małej własności. Można stawiać jakie się chce zarzuty, ale dalibóg, gdyby ktoś temu ziemianinowi polskiemu, który przeszedł czasy do 63 r. i po 63 roku, temu ziemianinowi, który przeszedł w zaborze pruskim po roku 1886 ustawę kolonizacyjną i ustawę o wywłaszczeniu z r. 1908, gdyby ktoś w tych latach powiedział mu: ty cierpisz i trzymasz zębami tę ziemię na to, aby ona ci była do ostatniej piędzi odebrana w niepodległej Polsce, to niktby wówczas temu nie uwierzył. Nie jestem za tem, aby pozostawić wielkie obszary, ale aby wprowadzić czynnik zrozumienia dziejowego i zrozumienia gospodarczego. który przecież przez wszystkich Panów powinien być w jakiejś mierze uznany.</u>
          <u xml:id="u-11.135" who="#StanisławStroński">A wreszcie, po czwarte, nie możemy głosować za tą ustawą dlatego, że ta ustawa przez wprowadzenie pierwiastka wywłaszczenia i przymusu buduje mur pomiędzy nami a światem zachodnim i zalicza nas do świata wschodnio-europejskiego. Nie ma rzeczy dla naszego Państwa groźniejszej, aniżeli to, ażeby sobie dziś zachód Europy, ażeby sobie Ameryka powiedziała, że w Polsce załatwia się sprawę rolną na podstawach przymusu i na podstawach wywłaszczenia. A tego łatwo uniknąć. Panowie: przeprowadźcie parcelację w drodze dobrowolnej w szerokim zakresie tak, aby ten przymus został tylko jako sposób działania na parcelację dobrowolną, wtedy ta ustawa będzie przeprowadzona w taki sposób, że najbardziej postępowi ludzie zachodu powiedzą: to jest robione tak, jak u nas. Z chwilą, kiedy Panowie zawiesicie nad tym krajem przymus, wywłaszczenie, ustawy wyjątkowe dla części mieszkańców tego państwa, z tą chwilą przecinacie węzły, które nas łączą z państwami zachodu, a stajecie się bliższymi świata wschodniego.</u>
          <u xml:id="u-11.136" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach Wyzwolenia.)</u>
          <u xml:id="u-11.137" who="#StanisławStroński">I dlatego oświadczamy, że jesteśmy zwolennikami jak najszerzej przeprowadzonej i jak najlepiej urządzonej parcelacji dobrowolnej, ale przeciwni jesteśmy ustawie, któraby w drodze przymusu, wywłaszczenia i w drodze ustaw wyjątkowych wprowadzała nas na równię pochyłą, oddalając nas od rozwoju nowoczesnych państw zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-11.138" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławOsiecki">Zarządzam przerwę do godz. 4-ej po południu.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StanisławOsiecki">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Rogula.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#BazyliRogula">Wysoka Izbo! Wszystkie stronnictwa polityczne przyszły do wniosku, że położenie gospodarcze kraju wymaga radykalnej zmiany ustroju rolnego w Polsce, tego wymagają również i warunki polityczne. Wszyscy przyznają to, a przynajmniej mówią o tem, jedni szczerze, inni może nieszczerze, że nadchodzi memento mori, że ziemię należy dać włościaństwu.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#BazyliRogula">Ja powiem: tak, należy dać i to natychmiast, bo inaczej włościaństwo samo ją weźmie. Bije godzina dwunasta. Włościaństwo nie może być karmione tylko obiecanką cacanką; włościanin polski doskonale wie, że jego krewny za kordonem wschodnim ziemię otrzymał. Żaden mur od sąsiada wschodniego nie będzie przeszkodą włościaństwu w Polsce dla naśladowania metod, sposobów i środków, jakich używa włościanin rosyjski, białoruski i ukraiński, jeśli państwo nie pójdzie mu na spotkanie i nie przetnie tego węzła gordyjskiego nazwanego kwestią agrarną. Tylko do tego pytania należy podejść z otwartą duszą, należy odrzucić wszelkie chęci odebrania ziemi włościaninowi, należy stanąć na stanowisku, wykluczającem interesy osobiste i piastować cele ogólnego dobra społeczeństwa i sprawiedliwości; należy przyznać niewątpliwie historyczne i moralne prawo włościaństwa do korzystania z ziemi. Należy wyraźnie powiedzieć: ziemia temu, kto na niej pracuje. Ziemia nie może być przedmiotem zbytku, dostępnego tylko dla uprzywilejowanej garstki osób. Ona musi się stać przedmiotem dostępnym tylko dla tych, którzy na niej pracują i w ilości, jaką potrafią własnemi siłami uprawić. W omawianem pytaniu za podstawę rozwiązania należy wziąć normę rąk robocznych. Jeśli ziemi jest za mało, to w takim razie nie można rozdzielać tak, żeby jeden zajął całą ławkę a drugi nie miał nawet na czem siąść. Nie można traktować włościaństwa tak, jak go dotychczas traktowała klasa wielkich agrariuszy. Nie można wydawać ustaw o reformie rolnej tylko poto, żeby przy ich pomocy prowadzić włościaństwo za nos, mówiąc, że te ustawy są niewykonalne i że są pisane na kolanie i t. d. Przecież niejednokrotnie słyszałem w Komisji Reform Rolnych takie wyrazy o ustawie z dnia 15 lipca 1920 r., o ustawie, o likwidacji serwitutów i innych. A mówi się to tylko dlatego, że Panowie obszarnicy nie chcą wypuścić ze swoich ust łakomego kęsa, zagrabionego ludowi. Pamiętajcie Panowie obszarnicy, jeśli będziecie tylko wydawać ustawy, a nie wprowadzać ich w życie, motywując tem, że są one pisane na kolanie, to przyjdzie czas i on już jest blisko, kiedy rozgniewany lud za takie kolanne ustawodawstwo, napisze wam ustawy nie na kolanach, lecz na innem miejscu, wyrzuci was nie tylko z majątków, lecz i poza granice Państwa. O przykłady tego daleko chodzić nie trzeba. Proszę spojrzeć na wschód. Gdyby tam w Dumie państwowej nie było kurskich i innych żubrów w rodzaju Światopełk-Mirskich, Markowych drugich i t. d. to nie byłoby i rewolucji i nie mielibyśmy emigracji rosyjskiej. Każda ustawa może być wykonalną przy dobrych chęciach. A oddać ziemię temu, kto na niej pracuje nie jest nic nadzwyczajnego. Jak powietrze i woda w rzece nie może być przedmiotem handlu, tak ziemia nie może należeć do garstki uprzywilejowanych. Sejm musi usunąć ręce tych, którzy nie pracują na ziemi, a ten warsztat rolny oddać w ręce mozolne, z miłością oddane swej pracy bez różnicy między Polakami, Białorusinami i Ukraińcami, Rosjanami, Niemcami i Litwinami.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(Głos: I Rosjanie także?)</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#BazyliRogula">A cóż Pan myśli, że Rosjanin nie może dostać ziemi, jeżeli jest obywatelem? Wszyscy oni ponoszą jednakowo obowiązki i wszyscy muszą mieć jednakowe prawa. Nie oficerom, urzędnikom i gracjalistom, należy oddać ziemię, bo ci panowie nie lubią sami grzebać się w ziemi, lecz włościaństwu. Tylko przy zachowaniu tego warunku reforma rolna będzie odpowiadać swemu celowi, da warsztat pracy nie mającemu go.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#BazyliRogula">Przechodzę do drugiej kardynalnej strony zagadnienia: czy ziemia musi być wzięta za odszkodowaniem, czy bez odszkodowania, czy musi być rozdana darmo, czy za opłatą?</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#BazyliRogula">Postaram się być obiektywnym i spojrzę na sprawę z historycznego i naturalnego punktu widzenia. Przyznaję, że nie można człowiekowi zabrać jego ubrania i nie zapłacić mu za nie, nie można dlatego, że on zapłacił za to ubranie pracą lub pieniądzem — wytworem pracy. Jeżeli zaś człowiek zagrabił tę odzież drugiemu, lub otrzymał podstępem, to w takim razie nie tylko można, ale nawet należy zabrać darmo. Największe majątki pochodzą ze spadków. Te majątki były rozdane przez królów, lub przywłaszczone przez samych książąt bez żadnego odszkodowania. Pretendować do odszkodowania właściciele takich majątków nie mogą, gdyby Państwo im je zabrało, bowiem nie mają za sobą ani historycznego, ani moralnego prawa. Wszystkie znajdujące się w kraju majątki nadające się dla kultury rolnej, mieszczą w sobie pracę nie księży, hrabiów i szlachty, ale pracę włościaństwa w ciągu długiego okresu lat okrutnej pańszczyzny. W ten sposób ziemia ta nie jest dziełem obszarników i ich przodków, lecz wytworem ciężkiej pracy włościaństwa i dlatego musi mu być zwrócona. Wszystkie te ziemie są przesiąknięte potem, łzami i krwią pokoleń włościańskich, uginających się pod batem szlachty. Do plonów pracy dziadów i pradziadów mają pierwszeństwo i prawo ich wnuki i prawnuki. Panowie, szlachta musi być jeszcze wdzięczna włościaństwu, że ono dotychczas nie dokonało tego, czego dokonać powinno i nie wypędziło ich z folwarków i majątków. Nadszedł czas, kiedy włościaństwo musi powiedzieć: Panowie, jeśli nie chcecie zejść z drogi, to będziecie usunięci siłą. Mogą mnie zapytać: a jak będzie z majątkami nabytemi, przecie za nie zapłacono pieniądze? Stanowczo mówię, że i takie majątki muszą być wzięte bez odszkodowania, a to dlatego, że zostały one kupione za środki otrzymane bądź z eksploatacji pracy robotniczej w fabrykach, bądź pracy w majątkach, lub z jeszcze więcej hańbiących źródeł, jak spekulacja, a czasem wprost z okradania skarbu lub łapownictwa.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Gardła im podciąć jeszcze, poco wypędzać?)</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#BazyliRogula">Poco, niech żyją i pracują. Jeżeli chłop może pracować na roli, dlaczego hrabia nie ma pracować? Niech spróbuje, jak ciężki jest to kawałek chleba. Nie napróżno przysłowie rosyjskie mówi: „trudom prawiednym, nie nażywiosz pałat kamennych”. Przysłowie to odpowiada poglądom nie tylko białoruskiego i ukraińskiego narodów, lecz i polskiego. Na jakich więc warunkach włościaństwo musi otrzymać ziemię, z wykupem, lub bez wykupu? Rzecz jasna, że żadnego wykupu być nie może, samo słowo wykup mówi, że włościaństwo musi komuś płacić za ziemię. To oznacza, że naród musi płacić grabieżcy za ziemię zagrabioną temuż narodowi, bowiem na latyfundia lud inaczej nie patrzy, jak na rzecz zabraną mu siłą. Żadne stronnictwo, uważające się za obrońcę praw ludu pracującego, nie może się zgodzić z zasadą wykupu ziemi. Nigdy nie zgodzimy się, my, przedstawiciele narodu białoruskiego, z zasadą wykupu ziemi. Wiemy, że większość z P. P. S. będzie przeciw temu protestowała. Zabieranie ziemi bez odszkodowania nie jest czemś niemożliwem i z punktu widzenia państwowego nie jest czemś anarchistycznem. Że tak jest, widzieliśmy przykłady w Estonii, gdzie ciało ustawodawcze usankcjonowało to, a władze administracyjne wprowadzają odpowiednie ustawy w życie. Gdy była mowa o zabraniu ziemi wyłącznie od Białorusinów, Ukraińców i Rosjan, wówczas — ja mówię o głośnych ustawach z dnia 17 grudnia 1920 r., nie mówiono ani o wykupie, ani o minimum posiadania. Zabrano i większe majątki, jak hr. Chreptowicza, Butieniewa i innych i mniejsze folwarczki nabyte rzeczywiście za krwawy pieniądz. Mało tego, ustawy nadużyto i zabrano to, czego nawet nie wolno było zabierać, np. młyny. Nadużycia poszły tak daleko, że moc ustawy rozciągano na terytoria nie podlegające ustawie. Żeby nie być gołosłownym, podam następujący przykład: Na zasadzie tej Ustawy przejęto na własność Państwa młyn Stare-Korobczyce w pow. sokólskim, i młyn ten był nawet w rozporządzeniu Prezydenta przydzielony do sprzedaży, jako własność państwowa.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#BazyliRogula">Jeżeli Panowie w swoim czasie przyznaliście, że można zabrać Białorusinom, Ukraińcom i Rosjanom majątki pod osadnictwo i nic nie zapłaciliście, to bądźcie konsekwentni i zróbcie to samo teraz ze swemi majątkami.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#BazyliRogula">Omawiana przez nas ustawa, ani w całości, ani w detalach nie tylko nie odpowiada wskazanym przeze mnie warunkom, lecz wprost przeczy im. Jest ona nową próbą sięgania obszarników do kieszeni mas pracujących, jest to zamaskowana eksploatacja pracy mozolnej mas włościańskich.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#BazyliRogula">Posiada ona nie tylko znaczenie gospodarcze, lecz przesiąknięta jest również cechami politycznemu Jest ona bardzo jaskrawo zabarwiona szowinizmem polskim. Powiem wyraźnie, ma ona na celu ograbienie mniejszości białoruskiej, ukraińskiej, rosyjskiej, niemieckiej i litewskiej na rzecz polskiego żołnierza, urzędnika, oficjalisty i nawet włościanina, który podług tej ustawy będzie przeniesiony na tak zwane kresy z powiatów przeludnionych. Ustawa ta, to nowa próba ekspansji na wschód, o którym Panowie stale marzycie. Ona stworzy nowy zalew naszych ziem przez element obcy i szkodliwy, który zapełni i bez tego już gęste rzędy szpiegów i prowokatorów, obdarzywszy dotychczas już wielu Białorusinów parcelami wpobliżu miast powiatowych. Prawda, parcele te są bardzo małe długością koło 3 arszynów, szerokości zaledwo 1 arszyn. Lecz cóż, widocznie w Polsce Białorusinom nie należą się większe parcele.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#BazyliRogula">Ustawa ta ma na celu walkę z mniejszościami narodowemi, ich ekonomiczne zgniecenia. Widać to nie tylko w artykułach, które mówią o nabywcach ziemi, lecz i w artykułach, dotyczących obiektów wywłaszczenia. Dla właścicieli nie Polaków wprowadza się specjalny art. 3, mocą którego zabiera się im wszystko, i grunty uprawne, i łąki, i lasy, i wodę, i urządzenia gospodarcze, i budynki. Nie będąc obrońcą wielkiej własności ziemskiej, muszę powiedzieć, że nie można inaczej traktować obszarnika polskiego, niż właścicieli ziemskich Białorusinów, Ukraińców, Rosjan, Niemców i innych. Wcale nie wątpię, że tak prawica, jak lewica będzie zgodnie głosować nad artykułami w rodzaju art. 3. W podobnych wypadkach nikt z Panów Posłów nie wspomni o Traktacie Wersalskim, na który tak chętnie w razach dogodnych lubią powoływać się Panowie, a który to traktat jest pogwałcony punktem 3 tej ustawy. Lecz cóż, niech panowie właściciele ziemscy narodowości niepolskiej, w szczególności Rosjanie noszący się ze szczególną lojalnością, poczują wdzięczność za przeszłość. A wdzięczność tę otrzymać jest za co. Przecież nikt inny jak rosyjska szlachta po roku 1863 nie z pobudek nacjonalistycznych, lecz klasowych, przeszkodziła jednemu człowiekowi przeprowadzić rozdział na naszem terytorium majątków pomiędzy włościaństwem.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(Głos: Komu?)</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#BazyliRogula">Ta sama barwa polityczna widoczna jest w art. 2. Zgodnie z tym artykułem majątki t. zw. martwej ręki, t. zn. klasztorne, kościelne i inne, należące do kościoła katolickiego, mogą być rozparcelowane zgodnie z postanowieniami układu ze Stolicą Apostołską. A co się tyczy majątków ziemskich innych kościołów i gmin wyznaniowych, to tutaj o układach niema i mowy, lecz tylko o zasiągnięciu opinii ich prawnych reprezentacyj. Wiadomo, że w stosunku do cerkwi prawosławnej będzie zastosowana zasada bezwzględności dlatego, że metropolita Dionizy wyda taką opinię, jaką mu podyktuje p. Piekarski.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#BazyliRogula">Tytuł każdej ustawy zwykle zawiera w sobie krótką, lecz bardzo wyraźną jej treść. Tytuł ten opiewa: Ustawa o parcelacji i osadnictwie. W ten sposób ustawa ta nie jest o reformie rolnej, o kardynalnej zmianie ustroju rolnego, lecz tylko tworzy gospodarstwa dla oficjalistów, gracjalistów, byłych żołnierzy wojska polskiego i t. zw. Litwy Środkowej, dla wdów i sierot po poległych w wojsku polskiem i Litwy Środkowej, urzędników i nawet dla synów obszarników, którym zabrano majątek, chociażby nawet ich ojcom pozostawiono po 180 lub 300 ha. W ten sposób na podstawie tej ustawy mogą otrzymać ziemię wszyscy, tylko nie włościaństwo. Włościanin i jego interesy wspomniani są w tej ustawie przygodnie. Prawdopodobnie włościanin dostanie ziemię tylko wówczas, jeżeli pozostanie coś po nadzieleniu synów obszarników. Innemi słowy nic, lub prawie nic. Tak będzie się przedstawiało w rdzennej Polsce. Na ziemiach zaś białoruskich i ukraińskich włościaninowi białoruskiemu i ukraińskiemu będzie udzielone prawo zachwycać się parcelacją i przyjazdem na osady nowych panów, którzy mają przystąpić do przeszczepienia mu kultury zachodniej. Że będzie tak, wnioskuję z tego, że komisja jak ognia bała się przyjęcia zgłoszonej poprawki, że ziemia musi być parcelowana dla ludności miejscowej.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#BazyliRogula">Rozumna państwowa polityka obecnie po wprowadzeniu w życie ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. musi wyzbyć się wszelkiej myśli o wysyłaniu na t. zw. Kresy Wschodnie nowych zastępców kolonistów; podobna kolonizacja jest równoznaczną z torbą żebraczą. Na ziemiach białoruskich i ukraińskich ziemi uprawnej zostało bardzo mało. Jeżeli przeprowadzić parcelację zgodnie z tą ustawą, nie posyłając do nas kolonistów, to i w tym wypadku na rzecz włościaństwa białoruskiego przypadnie mniej, niż w Kongresówce, Poznańskiem, lub na Pomorzu na rzecz włościanina polskiego. Żeby nie być gołosłownym, przytoczę szereg statystycznych danych z tablic dostarczonych przez Ministerstwo Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#BazyliRogula">Jeżeli każdemu właścicielowi pozostawić po 180 ha plus 10% ogólnego obszaru na powiększenie majątków uprzemysłowionych, to wówczas zapas ziemi na parcelację wyrazi się w cyfrach następujących, co do ziemi ornej: Kongresówka 635.844,12 ha, okręg administracyjny wileński 54.527,68 ha, województwa: nowogródzkie, poleskie i wołyńskie 504.296,76 ha, b. zabór pruski 568.793,47 ha, woj. śląskie 40.775,77 ha.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#BazyliRogula">Jeśli wziąć pod uwagę, że dane te były zebrane w roku 1921 i do tego zapasu weszły później ziemie, oddane pod osadnictwo wojskowe i cywilne w ilości nie mniej 240.000 ha ziemi ornej, to w ten sposób na ziemiach wschodnich zapas ziemi zmniejszy się o te cyfry. Wówczas otrzymamy zapas ziemi: dla Kresów Wschodnich 318.842,44 ha, a dla całej Polski 2.016.656,16 ha, co stanowi stosunek 2 do 13, czyli około 16%. Ludności zaś wiejskiej według obliczeń Władysława Grabskiego w pracy jego „Społeczne gospodarstwo agrarne w Polsce” mamy w całej Polsce 19.396.182 osoby, na kresach zaś 3.676.000, co stanowi około 19% liczby ogólnej. Gospodarstw do 5 ha, to jest potrzebujących powiększenia warsztatów rolnych w całej Polsce jest 2.109.587, a na Kresach Wschodnich z powiatami: trockim, oszmiańskim i święciańskim około 310.126, co stanowi około 15% ogólnej ilości gospodarstw karłowatych. Żeby karłowate gospodarstwa w całej Polsce doprowadzić do 5 ha, potrzebne są zapasy ziemi w ilości 6.040.932,4 ha, a dla Kresów Wschodnich 623.519,04 ha. W ten sposób posiadanym zapasem 2.256.656 ha można w całej Polsce zaledwie zaspokoić 36% głodu rolnego. Na Kresach Wschodnich zapasem 318.842,44 można zaspokoić około 50%, to jest mniej, niż w woj., warszawskiem, na które przypada 51%, a gdzie tak gatunek ziemi jak i jej dochodowość jest daleko wyższa.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#BazyliRogula">Jeżeli przyjmiemy dla Kresów normę nie 5 ha, lecz 10 ha, biorąc pod uwagę, że nasze ziemie są piaszczyste, lub kamieniste, a więc gorsze więcej niż dwa razy od ziem w innych dzielnicach Polski, to wtedy u nas można zaspokoić mniej, niż 25% ogólnej potrzeby, t. j. mniej, aniżeli w pozostałych częściach Polski. Twierdzenie to znajduje swoje uzasadnienie i w omawianej ustawie, gdyż sami twórcy jej projektują samowystarczalne gospodarstwa na Kresach Wschodnich w 45 ha, natomiast w pozostałych częściach Polski w 25 ha.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#BazyliRogula">Przytoczone przeze mnie statystyczne dane jasno mówią o tem, że o popieraniu nowego osadnictwa polskiego na ziemiach białoruskich nie może być mowy. Ziemi wolnej dla kolonizacji na Białorusi zachodniej niema, zapas jej stanowi tam około 16% ogólnej ilości zapasu w całej Polsce. Ten procent nie przekracza procentowej ilości ludności kresowej w stosunku do ogółu ludności w całej Rzeczypospolitej Polskiej. To samo zobaczymy, gdy porównamy ilość karłowatych gospodarstw na Kresach Wschodnich z ilością ich w całej Polsce.</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#BazyliRogula">Nie widzimy również, żeby na jedną osobę z ludności wiejskiej na Kresach Wschodnich przypadało ziemi, biorąc ogółem grunta orne, łąki i pastwiska, więcej, aniżeli w innych dzielnicach Rzeczypospolitej Polskiej. Albowiem zgodnie z Rocznikiem Statystycznym Polski w roku 1921/22 w Kongresówce na 7.758.000 ludności wiejskiej przypada gruntów ornych, łąk i pastwisk 9.278.702 ha, czyli na jedną osobę więcej niż 1 ha; w b. dzielnicy pruskiej na 2 miliony ludności wiejskiej przypada 3.128.031 ha, czyli więcej 1 i 1/2 ha; na ziemiach wschodnich na 3.676.000 tejże ludności przypada 5.984.138 ha, też około półtora ha na osobę. Przyjmując zaś pod uwagę, że ziemia nasza jest kilkakrotnie gorsza od ziemi w pozostałych dzielnicach Polski, przyjdziemy do wniosku, że o osadnictwie polskiem na naszych terenach nie może być mowy, jeśli nie chcemy zastosować brutalnego pogwałcenia interesów miejscowej ludności. Z podanych przeze mnie liczb widzimy, że możność zaspokojenia głodu ziemi na kresach jest zupełnie ta sama, co i w innych dzielnicach Polski, i pod tym względem kresy nie mają żadnej przewagi.</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#BazyliRogula">Po tem, co już powiedziałem, zapytam się Panów, gdzież tam na Kresach Wschodnich te olbrzymie zapasy ziemi, o których wszystkie polskie stronnictwa tak lubią mówić? Gdzie tam ta ziemia dla nowej kolonizacji? Jej tam niema, cała ta ustawa ma na celu nietyle reformę rolną, ile polonizację ziem białoruskich i ukraińskich. Ma ona na celu drugą parcelację Białorusi zachodniej i Ukrainy zachodniej.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#BazyliRogula">Prawda, jest próba przykrycia tego kolonizacyjnego cynizmu figowym listkiem, jakim jest poprawka, ażeby tej ustawie nadać tytuł: „Ustawa o wykonaniu reformy rolnej”. Ten figowy listek, ma się rozumieć, wyrósł na figowem drzewie, którem w stosunku do ludności białoruskiej jest stronnictwo „Wyzwolenie”. Stara się nalepić go na tę ustawę jeden z pierwszych i najgorliwszych obrońców osadnictwa na kresach, pan poseł Poniatowski.</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#BazyliRogula">Prawica i centrum tej Izby, przynajmniej otwarcie idą na nas, wszelkiemi siłami propagując plany kolonizacji; zaś t. zw. lewica, P. P. S. i „Wyzwolenie”, będąc, powiem wprost, daleko większymi obrońcami osadnictwa, daleko większymi zwolennikami wydzierania ziemi naszemu włościaństwu, aniżeli nawet prawica, prowadzi, wijąc się coprawda jak wąż na widłach, istotnie gorszą niż figową politykę w stosunku do narodu białoruskiego i ukraińskiego — politykę zdrady i oszukaństwa.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#BazyliRogula">Kiedy potrzeba było uzyskać głos włościanina białoruskiego podczas wyborów, to tacy panowie z „Wyzwolenia” jak St. Hellman, Hałko, Adamowicz, Piotrowski i inni na całe gardło krzyczeli na rynkach miasteczkowych na ziemiach białoruskich: „Wypędzimy osadników, ziemię oddamy ludności tutejszej” i t. d.</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#BazyliRogula">Ich najmici, otumanieni przez Wyzwoleńców, drobni agitatorzy szeptali na ucho: „Wyzwolenie to bolszewicy, głosujcie za Wyzwoleniem, a my osadników wypędzimy i ziemię oddamy wam za darmo”.</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#BazyliRogula">Pewna ilość ludności białoruskiej dała wiarę temu częściowo bałamuctwu, a najwięcej politycznemu oszukaństwu i głosowała za kandydatami „Wyzwolenia”.</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#komentarz">(Głos: Brawo „Wyzwolenie”!).</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#BazyliRogula">Obecnie, prawie po upływie 3 lat pracy Sejmu wyjaśniło się, że „Wyzwolenie” rzucało ludności białoruskiej słowa, a osadnikom czyny. „My, bolszewicy, wyrzucimy osadników, ziemia za darmo”, to dla narodu białoruskiego. Działki ziemi i dziesiątki milionów złotych — to dla osadników polskich. I jedni muszą być zadowoleni i drudzy.</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#BazyliRogula">Ta polityka była przeprowadzona przez partię „Wyzwolenie” podczas wszystkich głosowań na posiedzeniach Komisji Reform Rolnych, gdzie często za poprawkami, zgłoszonemi przez p. Makówkę z klubu Ukraińskiego lub przeze mnie, głosowało tylko nas dwóch. Przedstawiciele zaś stronnictw polskich, w tej liczbie naturalnie i „radykali” z „Wyzwolenia” i socjal-kolonizatorzy z Polskiej Partii Socjalistycznej, głosowali przeciw naszym poprawkom, zato poprawki „Wyzwolenia”, skierowane do wydzierania ziemi od narodu białoruskiego, zgodnie były przyjmowane przez wszystkie stronnictwa polskie. Jako na charakterystyczną pod tym względem wskażę na poprawkę posłów z „Wyzwolenia”: Poniatowskiego, Malinowskiego i Sanojcy do art. 44. Poprawka ta głosi: „Przy każdej parcelacji majątku ziemskiego lub jego części co najmniej 25% nowoutworzonych samodzielnych gospodarstw będzie przeznaczone dla wojennych inwalidów i zasłużonych żołnierzy armii polskiej i b. wojsk Litwy Środkowej, oraz polskich formacyj ochotniczych”.</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#komentarz">(P. Kiernik: I Wy dostaniecie, bo i Ukraińcy służyli w wojsku.)</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#BazyliRogula">W ten sposób „Wyzwolenie” chce nie mniej niż 25% i naturalnie nie więcej, jak 100% nowych gospodarstw oddać nowym osadnikom nie tylko, gdy się będzie parcelować cały majątek, lecz nawet choćby parcelowano część jego. Po przyjęciu tej poprawki sam twórca jej p. Poniatowski zawstydził się swego otwartego najazdu na Białorusinów i Ukraińców i chciał skreślić słowo „co najmniej”. Cóż może przyjść z tego „co najmniej”? A oto co może wyjść. Przypuśćmy, iż parceluje się 120 ha; z tego powstają 2 gospodarstwa po 45 ha i 6 gospodarstw po 5 ha. Na zasadzie tej poprawki dwa wielkie gospodarstwa, t. j. 90 ha będą oddane osadnikom, a 30 ha pozostanie. Lecz te 30 ha będą oddane różnym gracjalistom, oficjalistom, może nawet socjalistom...</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-14.33" who="#BazyliRogula">...ma się rozumieć polskim socjalistom, nie białoruskim, a cóż zostanie dla miejscowych małorolnych? Nic. To będzie przy „co najmniej”, a jeśli nie „co najmniej”, to i całe 120 ha będą oddane osadnikom. Oto polityka ograrna „Wyzwolenia” na t. zw. Kresach Wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-14.34" who="#komentarz">(Głos: Kiepscy przyjaciele.)</u>
          <u xml:id="u-14.35" who="#BazyliRogula">Taką samą politykę prowadzi i Polska Parfia Socjalistyczna, chociaż w czasie wyborów, żonglując wyrazem „towarzysze” przy witaniu białoruskich chłopów, obiecywali ziemię białorusinom. Nie myślę, żeby nie towarzysze, lecz, powiem, panowie Uziembło, Dzięgielewski, Walicki i inni — mówię o nich dlatego, że oni otrzymali mandaty białoruskie — mówili przed wyborami, że ich partia będzie dawać pieniądze na podtrzymanie osadników polskich i przedstawiciele ich partyj w Komisji Reform Rolnych będą głosowali za wysłaniem na ziemie białoruskie i ukraińskie polskich wojskowych i cywilnych osadników. Prawda, podczas wyborów mówili o niej dla wyborców, a teraz tworzą państwową nacjonalno-szowinistyczną politykę kolonizacyjną. Wtedy im było potrzeba głosów białoruskich, a teraz i potrzebna im Polska mocarstwowa! Teraz można i obałamuconemu wyborcy białoruskiemu z pod nosa wyrwać kawał ziemi i oddać Polakowi koloniście.</u>
          <u xml:id="u-14.36" who="#BazyliRogula">Ustawa ta ma charakter militarystyczno-polonizacyjny. Gdyby ona miała na celu przebudowę ustroju własności rolnej, to nie byłoby potrzeby mówić o nadzielaniu ziemią byłych żołnierzy. Jeżeli ten żołnierz z zawodu jest rolnikiem i małorolnym, to on i tak otrzyma działkę lub powiększenie swego gospodarstwa; jeżeli zaś z rolnictwem nie ma nic wspólnego, to niema potrzeby dawać mu ziemię. Państwo musi zabezpieczyć mu, jeśli jest inwalidą, odpowiednią rentą pieniężną.</u>
          <u xml:id="u-14.37" who="#BazyliRogula">Drogą wojskowej kolonizacji Panowie macie na celu stworzyć na Kresach Wschodnich żelazny wał, o którym w swoim czasie mówił z tej trybuny pan Jenerał Sikorski.</u>
          <u xml:id="u-14.38" who="#komentarz">(Głos: Chiński mur.)</u>
          <u xml:id="u-14.39" who="#BazyliRogula">Panowie widocznie projektujecie, że rozsiedleni na naszych ziemiach żołnierze koloniści będą służyć, jako fundament wzmacniający ten wał. Jeżeli tak myślicie, to grubo się mylicie. Śmiało mogę powiedzieć, i historia to sprawdzi: polityka wojskowej kolonizacji jest dynamitem dla wschodnich granic Polski, i im więcej tam ich posadzicie, tem prędzej i silniejszy będzie wybuch, po którym z obecnej granicy wschodniej nie pozostanie ani śladu.</u>
          <u xml:id="u-14.40" who="#komentarz">(Głosy: Oho!)</u>
          <u xml:id="u-14.41" who="#BazyliRogula">Swoją polityką agrarną wy tworzycie nowych dysydentów, a myślę, że Panowie wiecie, co to są dysydenci i jaką oni rolę odegrali w losie Polski.</u>
          <u xml:id="u-14.42" who="#komentarz">(Głos: Co to ma wspólnego z reformą rolną?)</u>
          <u xml:id="u-14.43" who="#BazyliRogula">Taką rolę może odegrać i pauperyzacja przez waszą politykę agrarną białoruskiego i ukraińskiego włościaństwa, bowiem te same przyczyny powodują jednakowe skutki. Panowie musicie pamiętać, że historia nie zna zemsty, ale zna konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-14.44" who="#BazyliRogula">Na zakończenie powiem, że im więcej Panowie posadzicie osadników na ziemiach naszych, tem prędzej i energiczniej będą oni wypędzeni. Naród nasz nigdy się nie pogodzi z tem, że od niego zabrano to, co mu się należy prawnie. To jest nasza ziemia. Naszych ojców i dziadów tam katowano, Panowie Polacy tam tańczyli mazurka, a nas katowano i mordowano.</u>
          <u xml:id="u-14.45" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Kto? Moskale Was katowali!).</u>
          <u xml:id="u-14.46" who="#BazyliRogula">Wy siejecie wiatr, zeżniecie burzę i nawet nie burzę, a nawałnicę i im staranniej i gęściej będziecie siać, tem prędzej otrzymacie plony. Przeżył naród nasz pańszczyznę polskiego obszarnika, przeżyje i nowy rodzaj pańszczyzny — pańszczyznę polskiego żołnierza osadnika.</u>
          <u xml:id="u-14.47" who="#BazyliRogula">W celu zmiany tej ustawy w duchu odpowiadającym żądaniom narodu białoruskiego będziemy zgłaszać poprawki, jednak wiemy doskonale zgóry, że żadne poprawki nasze przyjęte nie będą i wobec tego będziemy głosowali przeciw tej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-14.48" who="#BazyliRogula">Nie jesteśmy naiwni, nie pokładamy nadziei w nikim, lecz tylko w swoim narodzie; nie marzymy, że ktoś przyjdzie, ktoś zarobi i ktoś da; stoimy przy swoim sztandarze narodowym, dążymy do niepodległości Białorusi i wierzymy głęboko, iż to osiągniemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Witos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WincentyWitos">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WincentyWitos">Jeszcze dotąd u pewnej części naszego społeczeństwa pokutuje mniemanie, że ustawa z lipca 1920 r., dotycząca wykonania reformy rolnej, została przez Sejm uchwalona jednym głosem większości. Biorąc stąd asumpt, nawet odpowiedzialni politycy posuwają się do twierdzenia, że jest ona dziełem przypadku, a więc przez to samo jest rzeczą szkodliwą. Często też z cynizmem powtarza się zdanie, że ustawa ta to tylko zwykła obietnica, rzucona wówczas, gdy groza bolszewickiego najazdu wisiała nad całą Polską. Gdy jednak niebezpieczeństwo minęło, nie ma się obowiązku dotrzymać słowa, i to słowa, ubranego w formę ustawy, bo różne, a przedewszystkiem gospodarcze względy stoją temu na przeszkodzie.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WincentyWitos">Za swój obowiązek uważam tu przypomnieć, że ustawa wyżej wspomniana została przeprowadzona nie jednym głosem większości, lecz jednomyślną uchwałą, natomiast jednym głosem większości przeszedł ustęp jednego artykułu tej ustawy w drugiem czytaniu, natomiast w trzeciem czytaniu ta ustawa cała, a przez to samo i poszczególne artykuły zostały jednomyślną uchwałą przyjęte. Nie od rzeczy będzie przypomnieć może w tej chwili, że tym, który najwięcej nakłaniał do tej jednomyślności, nie był kto inny, jak większy właściciel ziemski, dzisiejszy prezes Rady Ministrów, p. Władysław Grabski.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Niech żyje!)</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#WincentyWitos">Panu Władysławowi Grabskiemu nie tylko udało się wówczas pomóc do uzyskania tej jednomyślności, lecz poza tem udało się uzyskać zgodę nawet przedstawicieli wielkiej własności, którzy wówczas znajdowali się w tej Wysokiej Izbie, na poważne świadczenia na rzecz inwalidów wojennych, które mieli płacić przy sposobności sprzedaży majątków, przeznaczonych na parcelację. Przez ten akt zgody, ubrany w formę ustawy, wzięli w Polsce wszyscy, a specjalnie wzięła wielka własność na siebie zobowiązanie wobec mas ludowych, wobec żołnierzy, wobec Polski i przyszłości, wzięli zobowiązanie, które ma być jako dług honorowy i jako konieczność, bezwzględnie wykonane.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#WincentyWitos">Nie będę się zajmował ani błędami, ani zaletami wspomnianej ustawy, gdyż największym jej a może i jedynym błędem było to, że nie została wykonana, a wykonana być nie mogła, gdyż ci sami, co do jej uchwalenia się przyczynili, Panowie wiedzą, kogo mam na myśli, rozpoczęli i przeprowadzili jedną z najzaciętszych, a może i najsprytniejszych kampanij, tak przeciwko wykonaniu ustawy, jak przeciwko wykonawcom, nie cofając się przed niczem.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#komentarz">(Głos: Przy Pańskiej pomocy.)</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#WincentyWitos">Dziś mamy lukę, ustawa została przekreślona w swojej istocie postanowieniami Konstytucji i chociaż od tego momentu upłynęło już kilka lat, nie została zastąpiona inną ustawą. Cóż tę lukę ma wypełnić? Rzecz naturalna, że nowa ustawa, i to ustawa zgodna z prawem, i to ustawa wykonalna.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#WincentyWitos">Nie brak i w tej Wysokiej Izbie takich, co twierdzą, że ustawa taka jest niepotrzebna, a nawet szkodliwa — dziś np. słyszeliśmy to twierdzenie, i to tak z punktu widzenia interesu państwowego, jak i z punktu widzenia interesu ludowego. Twierdzenie to, delikatnie się wyrażając, muszę nazwać fałszem, nie mającym najmniejszych podstaw. Zmiana ustroju rolnego w Polsce jest zagadnieniem natury państwowej, natury narodowej i socjalnej, i to zagadnieniem coraz bardziej palącem. Musi też ono być jak najprędzej załatwione. Zagadnienie to, wbrew temu, co tu twierdzono, rozwiązało już wiele państw w Europie, a nawet w naszem sąsiedztwie, chociaż tam była mniejsza potrzeba reformy rolnej. Jeżeli chodzi o przykłady, to daleko szukać ich nie potrzeba. Pomijam przykład Rosji, aczkolwiek nie mogę pominąć faktu, który tam zaistniał i nie mogę pominąć tego, że Rosja znajduje się w najbliższem sąsiedztwie Polski. Nie da się zrobić takiego przedziału, by wiadomości stamtąd nie przyszły i nie da się nakazać nikomu, ażeby jego myśl nie szła tam, gdzie ma korzyści, których tu nie znajduje. Ludzie są ludźmi i ludźmi pozostaną.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#WincentyWitos">Biorę przykład Czech. Panowie się na Czechy powoływali. W Czechach reforma została w wielkiej mierze przeprowadzona i w niedługim czasie zostanie ona ukończona. Czy była w Czechach potrzeba tak paląca, jak jest w Polsce, przeprowadzenia tej reformy? Niezawodnie tak palącej potrzeby nie było. Czesi, którzy tu byli niedawno i którzy nas informowali o tem, dostarczyli, zdaje się, dostateczną ilość danych. A szukając w tych danych, znajdujemy przedewszystkiem, że ludności, żyjącej na roli jest w Czechach znacznie mniejszy procent niż w Polsce, że Czechy są państwem więcej uprzemysłowionem. Wiemy, że tam tego głodu ziemi niema, że wielka część ludności zajęta jest w przemyśle, a jednak okazała się i tam konieczność państwowa i konieczność państwowa nakazała, że w roku ubiegłym przeznaczono do parcelacji 240.000 ha, a więc niezawodnie także rozparcelowano, bo tak się na pewno stało, znając konsekwencję czeską, a na rok bieżący przeznaczono do rozparcelowania 370.000 ha. Panowie zrozumieją różnicę olbrzymią, i to szczególnie, wówczas, gdy się weźmie pod uwagę dwa momenty: że w Czechach jest mniejsza ilość ludności bez roli i na roli pracującej, że w Czechach jest przemysł, i że Czechy są państwem o połowę prawie mniejszem.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#WincentyWitos">Gdybyśmy wzięli pod uwagę państwa inne, czyto Łotwę, czy Rumunię, podobne znajdujemy zjawisko. Oczywiście Panowie, a szczególnie w tym przypadku p. poseł Stroński mniej zwracał uwagi na te państwa, które albo przeprowadziły reformę rolną, albo ją ukończą, a zwrócił uwagę na te państwa, które dotychczas jeszcze jej nie przeprowadziły z tych lub innych powodów.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#komentarz">(P. Stroński: Nie chciałem mówić o Niemcach czeskich.)</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#WincentyWitos">Mówiłem o Czechach, bez względu na to, czy tam są Niemcy, tam jest państwo i rząd czeski.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#WincentyWitos">Jeżeli to zrobiono w państwach, takich jak Czechosłowacja, jeżeli to zrobiono tam, gdzie nie było gwałtownej potrzeby, jest więc naturalną rzeczą, że przedewszystkiem powinno to być zrobione w Polsce we własnym jej interesie. Polska może istnieć i rozwijać się jak państwa nowożytne, wzmacniając wszystkie żywotne siły narodu. Musi powołać do spełnienia tych obowiązków milionowe rzesze ludowe, ale musi dać im możność spełnienia tych obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#WincentyWitos">Obszary dworskie, według naszego poglądu, są w Polsce nie tylko przeżytkiem, ale dla włościaństwa są także symbolem ucisku i długiej społecznej niewoli.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#WincentyWitos">Obszary dworskie, tak jak one dziś istnieją, są wielką zaporą do uporządkowania stosunków w Polsce wogóle, a w szczególności do uporządkowania stosunków politycznych. Zdaje się, że gdy Polsce przyjdzie wybierać pomiędzy uporządkowaniem tych stosunków a całością obszarów dworskich, to Polska nawet mało rozsądna musiałaby wybrać to pierwsze, a więc uporządkowanie tych stosunków, a nie całość obszarów dworskich.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#WincentyWitos">Panowie powołują się tu w tej chwili na rolę dziejową, jaką odegrała wielka własność. Chciałbym, kiedy jestem przy głosie, dotknąć i tej sprawy także może cokolwiek obszerniej, szczególniej w związku z przemówieniem p. prezesa Strońskiego. P. Stroński pomiędzy innemi w swojem przemówieniu, skądinąd świetnem, twierdzi: reforma rolna, względnie zmiana ustroju rolnego przyniesie niesłychane, daleko idące szkody... i szkody te wyliczał pokoleń A więc twierdził, że reforma rolna przyczyni się: do obniżenia wytwórczości, narazi na szwank wyżywienie ludności i wojska, tak w czasie pokoju, jak podczas wojny, podkopie kredyt, uniemożliwi związanie końca z końcem w bilansie handlowym, uniemożliwi dostanie jakiejkolwiek pomocy z zagranicy, podważy podstawy prawne i stworzy niepewność, napoi nas ciężką troską o ziemie zachodnie, a przedewszystkiem o wschodnie, stworzy obawę, że ludność białoruska i ukraińska uczestniczyć będzie w parcelacji, a przez to ziemia ta przejdzie w ręce obce, następnie ustawa ta zbuduje mur pomiędzy nami a światem zachodnim, jednem słowem sprawi gruntowne spustoszenie.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#WincentyWitos">Gdybyśmy się jednak temu, patroszę przypatrzyli, to zdaje się musielibyśmy przyjść do innego sądu i do innej oceny.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#WincentyWitos">A więc może obniżyć wytwórczość — ale tylko w pewnym kierunku, może będzie cośkolwiek mniej zboża, bo włościanie gospodarstwo prowadzą w innym kierunku. Ale tu musiałbym się zapytać, czy to, co się wywozi z Polski zagranicę, jest zbożem, czy to są inne produkty? Okazuje się, chociażby z danych rządowych, że to są produkty całkiem inne.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#WincentyWitos">I jeżeli się przyjrzymy tego rodzaju gospodarce, to właściwie na tym punkcie tylko zarobimy a nie stracimy.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#WincentyWitos">„Naraża na szwank wyżywienie ludności i wojska”. O tem wiedzą doskonale ci, którzy to kupują, wiedzą o tem bardzo dobrze ci, którzy jadą na wschód i widzą te olbrzymie obszary należące do dworów nieruszone pługiem przez całe lata, a niech się kto pofatyguje wyjechać chociażby za Wołkowysk, to zobaczy to zjawisko w całej grozie, mówię: w całej grozie, pomimo sprawozdań Rządu niesłychanie optymistycznych. Śmiem to twierdzić na podstawie własnego doświadczenia, że tam leżą olbrzymie połacie nietknięte pługiem, niezasiane, niezorane, a jest tego miliony morgów.</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#komentarz">(Głos: Mają gdzie polować.)</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#WincentyWitos">„Podkopuje kredyt”. Proszę Panów, dotąd obszary dworskie są nietknięte. A czy kredyt jest? Kredytu niema. I nie wiem, czy kredyt może być, jeżeli się w ten sposób będzie gospodarowało, jak to było dotychczas. Nie chciałbym tutaj zanadto mnożyć przykładów, ale przytoczę tylko jeden. Niedawno byłem w jednym ze wschodnich powiatów, nawet przed Bugiem, a więc nie w powiecie kresowym i spotkałem się tam ze starostą, który mi opowiedział fakt taki, że kiedy spędzano bydło pociągowe naskutek zarządzenia władzy do przeglądu, to jeden pan noszący sławne nazwisko, pan z przeszłością, arystokrata, posiadający 120.000 dziesięcin, miał do przedstawienia tylko jednego muła.</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#WincentyWitos">Jeżeli tyle się hoduje na takim olbrzymim obszarze, to zdaje mi się, że to będzie najlepszy dowód zaprzeczający twierdzeniu, które tu przed południem padło z ust p. redaktora.</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#WincentyWitos">„Uniemożliwia związanie końca z końcem w bilansie handlowym”. Czy bilans handlowy związał koniec z końcem w tej chwili, ja nie wiem. Zdaje mi się, że panowie, którzy siedzą w Komisji Skarbowej czy Budżetowej i może wszyscy inni panowie posłowie interesujący się tem, wiedzą, że tak nie jest, a jednak obszary dworskie są nietknięte, obronione, gospodarują jak im się podoba, i niektórzy twierdzą, że podatków nie płacą, a zatem nawet mają przywileje. A więc i ten zarzut odpada.</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#WincentyWitos">„Uniemożliwia dostanie jakiejkolwiek pomocy z zagranicy”. O tem już dziś mówiono, a nawet wskazywano takie fakty, które zaistniały wczoraj, jakoby od jakiegoś konsorcjum bankowego nadeszła odpowiedź, że tak długo nie będzie się wdawało w pertraktacje, jak długo stosunki w Polsce nie będą wyjaśnione. Tak jest, może to jest prawda, ale czy powiedziano tam, że tylko wtedy będą pertraktacje prowadzone, gdy obszary dworskie zostaną w całości, czy wtedy, gdy nastanie porządek i ziemia przejdzie w ręce tych, do których należeć powinna. O tem nie mówiono.</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#WincentyWitos">„Podważa podstawy prawne, stwarza niepewność, przejmuje ciężką troską o ziemie na zachodzie a przedewszystkiem na wschodzie”.</u>
          <u xml:id="u-16.30" who="#WincentyWitos">Pan profesor Stroński wypowiadając to zdanie, powoływał się na przepisy Konstytucji. Przepis Konstytucji jest dostępny zarówno dla prawników, jak dla innych, którzy czytać potrafią i dlatego też, powołując się na ten sam art. 99, uważam, że cokolwiek zrobiono na podstawie uchwalonej ustawy, jest zupełnie zgodne, a Konstytucja nie przewiduje wysokości wynagrodzenia, a mówi tylko o wynagrodzeniu.</u>
          <u xml:id="u-16.31" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Nie mówi o wynagrodzeniu, tylko o odszkodowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-16.32" who="#WincentyWitos">Tak jest, właśnie dlatego, i możnaby się tu jedynie spierać o interpretację, ale nie można mówić, jakoby tu było przekroczenie prawa. Ponieważ jednak jest to rzeczą jasną, nie potrzebowałbym się nad tem wiele zatrzymywać.</u>
          <u xml:id="u-16.33" who="#WincentyWitos">Panowie tu ubrali się w togę obrońców interesów Polski i jej stanu posiadania, lecz i tu się omylili grubo. Nam idzie o to, żeby nie tylko utrwalić polski stan posiadania, ale także rozszerzyć, i nie mam powodu tego się wstydzić, mówię to jasno i otwarcie, Panowie zaś chcą utrzymać stan dotychczasowy. Jeżelibyśmy się przyjrzeli choćby tylko zachodowi, którego Panowie bronią tak siarczyście, bo jednakże stamtąd ta obrona idzie, to Panowie przyznacie, że polski stan posiadania, jeżeli chodzi o obszary dworskie, jest niesłychanie nikły. Panu profesorowi Strońskiemu jest niezawodnie wiadomem, że w b. zaborze pruskim są powiaty, gdzie własność niemiecka dochodzi do dziewięćdziesięciu kilku procent. Czy własność niemiecka jest także polskim stanem posiadania? Nie wiem, jak Panowie to liczą, wiem jednak, że ci, którzy idą w tym kierunku, nie tylko nie pomnażają stanu posiadania polskiego, ale starają się petryfikować stan posiadania inny, w tym wypadku stan posiadania obcy i wrogi.</u>
          <u xml:id="u-16.34" who="#komentarz">(P. Chrucki przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-16.35" who="#WincentyWitos">Dopieroście o tem mówili, że chcecie tworzyć inne państwo, więc zdaje się mam prawo to mówić. Jeżeli w tym wypadku chodzi o to, żeby ziemia na wschodzie dostała się w ręce obce, a więc w ręce tej ludności, która te Kresy zamieszkuje, to stoimy na stanowisku, że ta ludność ma prawo do pewnej tylko części ziemi.</u>
          <u xml:id="u-16.36" who="#komentarz">(Głos: Tylko do pewnej części?)</u>
          <u xml:id="u-16.37" who="#WincentyWitos">Tak jest, powtarzam, do pewnej części ziemi. Moje stanowisko jest takie, a Panom nie bronię dodać sobie nawet z okolic Krakowa, jeśli Panowie potraficie.</u>
          <u xml:id="u-16.38" who="#WincentyWitos">Muszę tu także zaznaczyć, że ci, którzy tam są rzekomymi stróżami i polskości i kultury na tej ziemi, nie spełniali zawsze i specjalnie teraz nie spełniają w całości swojego obowiązku. Jeżeliby p. prof. Stroński chciał twierdzić, że to nie jest zgodne z prawdą, to odsyłam go nie gdzie indziej, jak do urzędu, a urzędem tym jest powiatowy urząd ziemski w Baranowiczach, gdzie się Pan dowie, że ci właściciele ziemscy Polacy tak rzekomo przywiązani do ziemi, ci wyłączni stróże kultury i polskości, mając możność sprzedawania i to dobrowolnego, a więc dążąc do tych ideałów, które Pan reprezentuje i pański klub, 90% tej ziemi sprzedali miejscowej niepolskiej ludności, a 10% wspaniałomyślnie zostawili dla Polaków.</u>
          <u xml:id="u-16.39" who="#komentarz">(P. Chrucki: Bardzo dobrze.)</u>
          <u xml:id="u-16.40" who="#WincentyWitos">Dla Panów to bardzo dobrze, ale to nie jest zgodne z teorią p. Strońskiego, i ja mam obowiązek na to zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-16.41" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Tak wygląda równouprawnienie.)</u>
          <u xml:id="u-16.42" who="#komentarz">(P. Kiernik: 90% Wyście dostali, a my 10%, ładne równouprawnienie.)</u>
          <u xml:id="u-16.43" who="#komentarz">(P. Jeremicz: Przecież istnieje okólnik, że prawosławnym nie wolno ziemi sprzedawać.)</u>
          <u xml:id="u-16.44" who="#WincentyWitos">Ponieważ ja go nie wydawałem, więc nie mam obowiązku znać tego okólnika.</u>
          <u xml:id="u-16.45" who="#WincentyWitos">P. Stroński mówił dalej, że istnieje obawa, że ludność ukraińska i białoruska będzie uczestniczyć w parcelacji, a przez to ziemia, która jest w rękach polskich, przejdzie w ręce obce. Na to już odpowiedziałem i więcej nie mara tu do powiedzenia, mógłbym powtarzać tylko te same argumenty.</u>
          <u xml:id="u-16.46" who="#WincentyWitos">Dalej, ustawa rzekomo zbuduje mur między nami a światem zachodnim. Pytam się dlaczego? Czy Francja jest krajem klasycznym wielkich obszarów?</u>
          <u xml:id="u-16.47" who="#komentarz">(P. Stroński: We Francji to się robiło przez 400 lat.)</u>
          <u xml:id="u-16.48" who="#WincentyWitos">Francja jest naszą najbliższą sojuszniczką i niezawodnie Francja nie postawi swego veta, gdy Polska zrobi dziś to, co ona zrobiła przed 400 lat. Jeżeli spójrzymy na sąsiadów, to wzory są raczej zachęcające, niż odstraszające, nic więc dziwnego, że musimy pójść i pójdziemy tą drogą. To ani nas nie przekonało, ani nie przekona, to tylko odsłoniło właściwe intencje więcej, niż dotychczas, i zmusiło do zajęcia odpowiedniego stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-16.49" who="#WincentyWitos">Omawiając rolę wielkiej własności na wschodzie w przeszłości, szanowny pan redaktor wpadł w ton tragiczny ubolewając, że wielka część tego Sejmu niepomna jest na ofiary i zasługi, jakie wielcy właściciele złożyli Ojczyźnie. My to pamiętamy, ale my chcemy pamiętać nie tylko to, co oni zrobili dobrego, ale i to, co zrobili złego, a zrobili złego bardzo wiele.</u>
          <u xml:id="u-16.50" who="#komentarz">(Przerywania. Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-16.51" who="#WincentyWitos">Chciałbym być zupełnie obiektywnym, a będąc takim, muszę jednak stwierdzić, że p. Stroński, wydając ten sąd, nie był bezstronny i mocno był nieścisły. Sąd jego dotyczy niektórych — o innych mówią dzieje, mówią rokosze przeciw państwu i przeciw królowi, mówią skargi Kościuszki i innych wodzów powstań polskich, mówi sprzedawczykostwo, które kwitło dawniej, jak i teraz. Niezawodnie tu i owdzie sprzedawano pod przymusem, ale Panowie tego nie zaprzeczą, że gdy chodzi o zabór pruski, to jednak olbrzymie obszary, które są dzisiaj w ręku niemieckim, były w ręku polskim i nie musiały być sprzedane w ręce obce, a jednak tak się stało.</u>
          <u xml:id="u-16.52" who="#komentarz">(P. Piotrowski: Była czarna księga.)</u>
          <u xml:id="u-16.53" who="#WincentyWitos">Szanowni Panowie, my również nie spuszczamy z oczów i dzisiejszego ich postępowania. Postępowanie to niezawsze jest zgodne z interesem Państwa i najczęściej jest niezgodne z interesem ludności. Wiemy, jaki jest wpływ dworów. Wiemy, że jest on w wielu wypadkach ujemny, wiemy, jaki mają wpływ na urzędy, na wykonanie ustaw, na policję i t. p. To są wszystko rzeczy, które przemawiają silnym głosem za tem, żeby to, co jest przeszkodą na drodze do unormowania stosunków w Polsce, było usunięte. A tą przeszkodą mimo wszystko, co Panowie mówili, obszary dworskie są i obszary dworskie będą.</u>
          <u xml:id="u-16.54" who="#WincentyWitos">Szanowni Panowie, chciałbym przemówić tu nie własnemi słowami, a więc słowami, które możecie Panowie w tym wypadku uważać za krwiożercze, ale słowami wytrawnego polityka i pisarza, którego niema w tej Izbie, a który na pewnem zebraniu do przedstawicieli wielkiej własności powiedział: „Wy jesteście gotowi wszystko oddać Państwu oprócz krwi i mienia”. A widzicie sami, że jak się tego Państwu odmówi, to chyba wszystko zostaje dla siebie. Nie będę wymieniał nazwiska, Panowie sami powinni się domyśleć.</u>
          <u xml:id="u-16.55" who="#WincentyWitos">Kwestia społeczna. Wyrównać te sprzeczności trzeba, przynajmniej do pewnej miary, jeżeli chce się, by w Polsce był spokój, by w Polsce była bodaj względna sprawiedliwość; jeżeli to nie nastąpi, trudno o czemkolwiek marzyć. A Polsce trzeba wzmocnienia i obrony jej granic. Wprawdzie wczoraj jeden z mówców, p. Staniszkis oświadczył, że ojczyzna za obronę, za zasługi wobec niej położone płacić nie powinna. Zgadzam się, nie powinno się płacić nikomu, albo jeżeli płacić, to wszystkim. W tym wypadku jednak Panowie nie wytłumaczycie zwykłemu obywatelowi w Polsce, że jedni są na to, by bronić tej ziemi, a drudzy, by ją posiadać. To są tak zwane nierówności, że one muszą być w interesie Państwa usunięte.</u>
          <u xml:id="u-16.56" who="#WincentyWitos">Poza tem nie należy zapominać, że Państwo wobec ludności przyjęło pewne zobowiązania, a wzięło je na siebie przez odezwę naczelnego wodza w czasie wojny z bolszewikami.</u>
          <u xml:id="u-16.57" who="#komentarz">(P. Michalak: O tem Pan nie wspominaj.)</u>
          <u xml:id="u-16.58" who="#WincentyWitos">Mogę mówić o tem, o czem chcę. Pańska pomoc jest mi zupełnie zbędną. Pod tym względem wzięła na siebie również pewne obowiązki Rada obrony Państwa, wziął na siebie obowiązki także i ówczesny rząd koalicyjny, który dał przyrzeczenia, które dotąd obowiązywać Państwo Polskie powinny. Jeżeli tak rzeczy stoją, to trzeba być solidnym wobec swoich obywateli i zobowiązań tych dotrzymać, bo jeżeli one dotrzymane nie zostaną, to nie tylko pomszczą się na tych, którzy tego nie uczynili, ale w swojej konsekwencji mogą się pomścić także na Państwie.</u>
          <u xml:id="u-16.59" who="#WincentyWitos">Panowie powołują się tu na względy natury gospodarczej. Niezawodnie Panowie mają tu rację. Przyznaję, że przy wykonywaniu reformy rolnej będą mieć miejsce pewne wstrząśnienia. To jest jednak nieuniknione przy każdej operacji, a po każdej operacji, a przynajmniej po tej powinno nastąpić zdrowie.</u>
          <u xml:id="u-16.60" who="#komentarz">(Głos: Operacja się. udała, a pacjent umarł.)</u>
          <u xml:id="u-16.61" who="#WincentyWitos">Jeżeli trafia się, że pacjent umrze, to jednak tutaj obawy tej niema. Zresztą Panowie sami udowodnili to w przemówieniu p. Strońskiego, że właściwie Państwo Polskie tak znowu bardzo państwem obszarów dworskich nie jest. Za tą tezą p. Strońskiego przemawia także statystyka. Statystyka mówi, że wielka własność partycypuje w użytkach rolnych w 25%, a więc olbrzymia większość należy do kogo innego; wstrząśnienia te więc nie będą znowu tak ogólne, ani tak wielkie, bo będą tylko wyrównaniem stosunków u reszty poto, aby nastąpił jakiś przyzwoity porządek. Niema więc mowy o tem, ażeby to wstrząśnienie poszło tak daleko, jak się p. Stroński tego obawia, tem więcej, że tej rzeczy nie zrobi się odrazu, że ona pójdzie powoli, będzie rozłożona na dziesięciolecie, tak że tego wstrząśnienia przy rozsądnem przeprowadzeniu niezawodnie nawet znać nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-16.62" who="#WincentyWitos">Po tym wstępie Panowie pozwolą na parę słów uwagi, dotyczących projektu ustawy omawianej obecnie w Wysokim Sejmie. Stronnictwo nasze z projektu tego zadowolone nie jest. I owszem, uważamy go w pewnej mierze za pogorszenie projektu dawnej większości sejmowej. Że taki projekt dochodzi do skutku, to jest wynik postępowania niektórych stronnictw, tak z lewej jak i z prawej strony, a specjalnie „Wyzwolenia”. Panowie przyznają, że jednak dwa lata się zmarnowało, stoi się na tym samym punkcie, rozpoczyna się taką samą rozprawę, mówi się o tej rzeczy tak, jakby Polska jeszcze jej nie widziała i jakby w tej Wysokiej Izbie ona nie była znana. Tak jednak nie jest. Jesteśmy, proszę Panów, bezwzględnymi zwolennikami utrzymania prywatnej własności, tak ze względów prawnych, jak i praktycznych; odrzucamy żądanie wywłaszczenia bez odkupu jako niezgodne z Konstytucją, a poza tem wiemy, że gdybyśmy to zrobili, to życie musiałoby przekreślić ustalone przez ustawodawcę granice i nikt w Polsce swej własności nie mógłby być pewny. Takiego nieszczęsnego stanu nie obcięlibyśmy stwarzać, ani się do stworzenia takiego stanu przyczynić.</u>
          <u xml:id="u-16.63" who="#WincentyWitos">Nie znaczy to jednak, żebyśmy chcieli przeprowadzić ustawę o parcelacji i osadnictwie poto, by ułatwić wielkiej własności dogodną sprzedaż zbędnej ziemi na dobrych warunkach. Interes państwowy i społeczny domaga się przeprowadzenia zmian w ustroju rolnym i to musi być zrobione choćby z uszczerbkiem interesów wielkich posiadaczy ziemi, to też nie myślimy wcale w ich interesie obciążać ani Państwa ani obciążać nabywców. Obciążenie nabywców przewidywane w tej ustawie idzie już za daleko. To też będziemy się starali zmniejszyć je przez postawienie odpowiednich wniosków.</u>
          <u xml:id="u-16.64" who="#WincentyWitos">Sprawa musi być traktowana poważnie i bez uprzedzeń i demagogii. Nie wiemy jednak czy poważnie traktują ją ci, co broniąc swojej własności zaprzęgli do pomocy różne niepowołane czynniki.</u>
          <u xml:id="u-16.65" who="#komentarz">(Głos: Fryzjerów i dentystów.)</u>
          <u xml:id="u-16.66" who="#WincentyWitos">Że tak jest, Panowie pozwolą na odczytanie pewnych ustępów z odezwy, którą rozlepiono przed paru dniami na murach Warszawy...</u>
          <u xml:id="u-16.67" who="#komentarz">(Głos: I nie skonfiskowano.)</u>
          <u xml:id="u-16.68" who="#WincentyWitos">... i podobno nawet nie skonfiskowano.</u>
          <u xml:id="u-16.69" who="#komentarz">(Głos: Komunistów wsadza się do więzienia, a tych komunistów z prawicy nie rusza się.)</u>
          <u xml:id="u-16.70" who="#WincentyWitos">Otóż są tam niektóre ustępy bardzo charakterystyczne:</u>
          <u xml:id="u-16.71" who="#komentarz">(Czyta.)</u>
          <u xml:id="u-16.72" who="#WincentyWitos">„Dziś w Sejmie — piszą ci Panowie — rozpoczynają się debaty nad uchwalonym w Komisji projektem przymusowego wywłaszczenia majątków ziemskich. Znowu zbrodnicza demagogia bierze górę nad zdrową rozwagą i poczuciem dobra kraju! Nowy cios śmiertelny zadaje się praworządności i zasadzie poszanowania własności prywatnej! Bezrolny chłop, który ziemię otrzyma, nie da sobie z nią rady, gdyż nie posiada on kapitału i inwentarza i będzie produkował zaledwie tyle, że mu wystarczy jeno na osobiste potrzeby. Wywłaszczenie majątków ziemskich do zamierzonego celu nie prowadzi, gdyż nie zaspokoi głodu ziemi u ludności bezrolnej. Wywłaszczenie to jest zupełnie zbyteczne, gdyż przejście ziemi do rąk drobnych właścicieli może się całkowicie dokonać bez żadnych wstrząśnień na drodze dobrowolnej i legalnej”.</u>
          <u xml:id="u-16.73" who="#WincentyWitos">Jak się to zgadza z dzisiejszem przemówieniem!</u>
          <u xml:id="u-16.74" who="#WincentyWitos">Tymczasem uchwalenie ustawy wywłaszczeniowej pociągnie za sobą skutki nader niebezpieczne dla dobrobytu ludności i istnienia Rzeczypospolitej. Zagrożonym wywłaszczeniem ziemianom opadną ręce i intensywna gospodarka stanie się niemożliwością. Stworzone pracą pokoleń warsztaty wzorowej gospodarki rolnej zmarnują się”, (mówi) A co jest tu może najważniejsze, to następujący ustęp:</u>
          <u xml:id="u-16.75" who="#WincentyWitos">„Wartość złotego, którego całą podstawą jest produkcja rolna, zachwieje się. Przed ludnością miejską i wiejską stanie widmo szalonej drożyzny, a nawet głodu. W obliczu Europy i całego świata staniemy się znowu krajem nieobliczalnych doświadczeń, w rezultacie stracimy doszczętnie kredyt i zaufanie zdobyte z mozołem”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#komentarz">(Głos: Kto to podpisał?)</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#Komentarz">Niech Panowie mają trochę cierpliwości. Nie zajmowałbym się tem wcale, gdyby nie ta okoliczność, że kampanię tę prowadzi jedno ze stronnictw sejmowych, że zebrane tam są podpisy wielu stowarzyszeń i związków, które całkiem inne mają zadania i że kierownikiem tej roboty jest znany na bruku warszawskim arystokrata.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Głos: Nazwisko! Głos inny: Ten, który lokował pieniądze w bankach niemieckich. Inny głos: Zamojski!)</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#Komentarz">Panowie sobie sami odpowiedzą, czy Towarzystwo Wioślarskie, które tu jest na pierwszem miejscu podpisane...</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#Komentarz">... jest kompetentniejsze do decydowania w tej sprawie np. od Towarzystwa przyjaciół Grochowa tam wymienionego, czy od Domu ludowego św. Franciszka. Nie wiem, czy należało pójść tą drogą, jeżeli się nawet broniło pewnej tezy, czy ci, którzy poważnie rzecz traktują, powinni byli wychodzić z nią na ulicę, gdyż wiedzą o tem, jakie mogą być następstwa podobnej akcji i może i kontrakcji, bo trudno przecie spodziewać się tego, żeby wszyscy na tego rodzaju akcję, i tego rodzaju robotę patrzyli spokojnie.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Zamojski złoży drugą płytę Nieznanego Żołnierza.)</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#Komentarz">Jeżeli chodzi o niektóre szczegóły, dotyczące jeszcze tej ustawy, to zaznaczyć chciałbym, że dla nas przymus istnieje jako konieczność, wiemy bowiem, że gdy nie będzie przymusu wywłaszczenia, to zgóry trzeba sobie powiedzieć: szkoda czasu i atłasu, dajmy spokój tej robocie. Bo jeżeli chcemy, idąc drogą wskazaną przez p. Strońskiego, pozostawić parcelację, tak jak dziś, a więc parcelację dobrowolną, parcelację powolną, rozumną, bo o takiej się mówi tu bezustannie, to pytam się Panów, czy nie zostanie stan dzisiejszy, czy cokolwiek się zmieni, czy sprawa posunie się naprzód. Zostanie to samo, zostanie zdrowa parcelacja, ale w opinii tych Panów, bo skutki tej parcelacji będą bardzo chorobliwe, mianowicie sprzedaż ziemi po wysokich cenach w obce ręce. Dlatego musimy obstawać kategorycznie przy tem, ażeby nie tylko utrzymać, ale i zaostrzyć ten artykuł i postępowanie w nim zawarte.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#Komentarz">Panowie mówią o tem, że właścicieli ziemskich spotka krzywda, albowiem projekt tej ustawy nie zaspakaja ich całkowicie, gdyż nie daje pełnego odszkodowania, a przynajmniej, jak Panowie mówią należytego odszkodowania. Powiedziałem już tu poprzednio, że nie stoimy na stanowisku wywłaszczenia bez odkupu. Niemniej jednak nie możemy się zgodzić na to, żebyśmy unicestwiali przeprowadzenie tej ustawy tylko dlatego, że wielu nie będzie stać na zakupienie tej ziemi, albo dlatego, że niektórzy chcieliby obciążyć skarb Państwa do tego stopnia, żeby on potem tego nie zniósł i nie wytrzymał. Tego zrobić nie można. Wywłaszczenie ma miejsce nawet w sprawach mniejszej wagi, wywłaszcza się pod instytucję, wywłaszcza się pod kościół i pod szkołę, a to wywłaszczenie idzie w interesie ogólno-państwowym i jest całkowicie uprawnione. Jeżeli tak rzeczy stoją, to zdaje mi się, że rozmowa może być bardzo krótka.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#Komentarz">P. Stroński zgóry już zapowiada, że jeżeli ta ustawa przejdzie i wejdzie w życie, to Panowie z nią absolutnie się nie zgodzą. Stoimy na gruncie Konstytucji, stoimy na gruncie praworządności i ja się zapytuję p. Strońskiego i innych: co to znaczy i jak wygląda ta praworządność, kiedy zgóry zapowiada się walkę z ustawą, która będzie oparta na gruncie prawa i Konstytucji?</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(P. Stroński: Ja tego nie mówiłem. P. Dubanowicz: Pan przekręca słowa.)</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#Komentarz">Ja z miłą chęcią sprostuję, jeżeli stenogram co innego mówi. Powiadam, że p. Stroński zapowiedział walkę z ustawą, której jeszcze niema, a która może być obalona przy pomocy tych, którzy, może z innych powodów, chcą tego samego. Może to Panom się uda, nie wiem. Zapowiada się walkę w Sejmie, co jest całkiem naturalne, ale zapowiada się walkę i poza Sejmem i nie tylko się ją zapowiada, ale i prowadzi, a dowodem tego są chociażby te podpisy widoczne, a może i niewidoczne, o których wspominałem.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#Komentarz">P. Stroński zapowiedział, że klub wywrze nacisk na Marszałka, na Rząd, a nawet wywrze nacisk na Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#komentarz">(P. Stroński: Nie mówiłem o wywarciu nacisku, to także nieprawda.)</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#Komentarz">Pan to nazwał inaczej, ja to nazywam w ten sposób, ale sens jest ten sam i skutek może być ten sam. Ja nie chcę powiedzieć, że to jest może jakieś nowe liberum veto, nie mówię, że tu znowu jest walka szlachetczyzny, jak dawniej o złotą wolność, tak dziś o utrzymanie swej ziemi w całości Ale ja wiem co innego, wiem, że to wprowadzi zamęt straszliwy w nasze stosunki, bo inaczej być nie może; wiem, że to będzie rzecz niesłychanie przykra i trudna. My pragnęlibyśmy, ażeby jednak tego wszystkiego nie było. Jeżeli komu będzie przyjemną walka, to i owszem. Walkę tę trzeba będzie przeprowadzić i my się tego nie zlękniemy, uregulowanie stosunków musi nastąpić, jeśli nie tą, to inną drogą.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#Komentarz">Panowie z lewicy z pewnego rodzaju wyrzutem podnosili, że my jesteśmy tymi, którzy szli z prawicą i prowadzili z nią układy, by stworzyć większość w Sejmie i przeprowadzić reformę rolną. Tak jest. Nam nie chodzi o to, żeby mieć wiecznie wywieszone hasło reformy rolnej u siebie w klubie, albo w innym lokalu, nam chodzi o to, ażeby reforma rolna była wprowadzona w życie. A przeprowadzić to można tylko z tymi, którzy to zechcą zrobić. Mamy odwagę nie tylko to mówić, ale mamy odwagę to robić.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#Komentarz">Przekonany jestem, że gdyby z tej strony zaistniało podobne postanowienie, to nie stalibyśmy w tym punkcie w jakim obecnie stoimy, ale już posunęlibyśmy się byli naprzód i bylibyśmy rozwiązali już dawno to wielkie zagadnienie.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(Przerywania. Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#Komentarz">Ustawy tej nie uważam za ideał, uważam ją jednak za etap. Będziemy głosowali za nią w tem przekonaniu, że robimy stanowczy krok naprzód w kierunku uregulowania stosunków, w kierunku polityki państwowej, jak również polityki ludowej.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach „Piasta”.).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Kwapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#komentarz">(Bicie w pulpity, na ławach skrajnej lewicy wrzawa. Wicemarszałek Osiecki dzwoni. P. Stroński: To antymonarchiści demonstrują przeciw królowi fornali!)</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#Komentarz">Szanowni Panowie — przyzwyczajony jestem do różnych wybryków ludzi nieodpowiedzialnych, przeto przechodzę nad tem stukaniem do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#Komentarz">Szanowni Panowie, rozpatrujemy ustawę, która ma rozwiązać doniosłe zagadnienie gospodarcze w Państwie naszem. Rozpatrujemy ją w warunkach napiętej walki o uregulowanie stosunków agrarnych w Polsce. Z jednej strony my chcemy naprawy ustroju rolnego, a z drugiej strony prawa strona tej Izby walczy o utrzymanie wielkiej własności. Nędza wsi jest tak bezgraniczna, liczba karłowatych gospodarstw jest tak zastraszająca, że każdy sumienny człowiek powinien przystępować do tego problematu w tem przeświadczeniu, że ma spełnić sumienną, uczciwą pracę dla dobra ludzkości. Jest rzeczą nie do pomyślenia, by od powstania Rzeczypospolitej Polskiej naprawa ustroju rolnego była wciąż tą kwestią nierozstrzygniętą, która ma stanowić o tem czy ludność uboga wiejska będzie w stanie nadal żyć, czy też nie. Dla nas kwestia naprawy ustroju rolnego w Państwie ma pierwszorzędne znaczenie z punktu widzenia zarówno gospodarczego, jak i politycznego.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#Komentarz">Jesteśmy świadkami niebywałego kryzysu w naszym przemyśle, zakłady przemysłowe są zamknięte, a ludność robotnicza pozbawiona jest pracy. Jesteśmy świadkami zjawiska poszukiwania rynków zbytu i zdobywania sobie konsumentów na przedmioty przemysłowe. Lewiatan nie myśli o tem, aby zbudować rynek na podstawach wewnętrznych, nie myśli o tem, ażeby stworzyć odpowiedniego konsumenta wewnątrz kraju, marzy mu się, żeby kosztem zdobyczy klasy pracującej obniżyć zarobki i żeby przez to spekulować na eksporcie towarów naszych zagranicę. My zaś uważamy, że jeżeli Lewiatan chce mieć możność wytwarzania i zbytu towarów, musi się oprzeć na wewnętrznym rynku, a ten wewnętrzny rynek jest do zdobycia. Tym wewnętrznym rynkiem są, proszę Panów, ogromne masy ludności wiejskiej, zubożałej, niezdolnej do konsumcji towarów przemysłowych, przeto uważamy, że najwłaściwszą drogą będzie zniesienie latyfundiów obszarniczych, dojść do utworzenia samodzielnych gospodarstw chłopskich, które będą najlepszym odbiorcą naszych towarów przemysłowych. Jeżeli popieramy reformę rolną, to mamy na myśli przedewszystkiem naprawę tej dziejowej krzywdy, jaką ludność wsi ponosi, a z drugiej strony pragniemy wzmocnienia gospodarczego wsi i przez to wzmocnienie zdobędziemy konsumenta dla naszego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#Komentarz">Jesteśmy szczerymi zwolennikami reformy rolnej, albowiem ta sprawa nie jest dla nas obcą, tą sprawą stronnictwo nasze zajmuje się już od bardzo dawna. Jeszcze w r. 1907 na kongresie naszym w Wiedniu uchwaliliśmy zasadniczy program i zgodnie z temi zasadami propagujemy myśl odebrania ziemi wielkim obszarom i nadzielenia tą ziemią ludności małorolnej i bezrolnej. Proszę Panów nie zapominamy w obecnych debatach czy w komisji, czy tu na plenum Izby, o naszym programie socjalistycznym i wierzymy gorąco, że jedynie przez zastosowanie tego programu można doprowadzić do wyższej gospodarki w naszym rolnictwie. Nie jest dla nas obojętnem również i to, że w rękach obszarników, że w rękach nielicznej garstki spoczywa wielka masa ziemi, a właściciele i posiadacze tych gospodarstw to są ludzie na wskroś reakcyjni, ludzie, na których opiera się wszystko to, co jest najwsteczniejsze w Państwie naszem. Więc dążąc do przeprowadzenia reformy rolnej, tem samem osłabimy potęgę polityczną obszarników, tem samem zmniejszymy ich znaczenie polityczne w Państwie. Nie ukrywamy przed nikim tych naszych tendecyj, wyraźnie wszędzie, gdzie mamy sposobność, mówimy głośno o tem, że reakcja nasza ma najlepszego sojusznika pod względem gospodarczym w obszarnikach. Jeżeli się nam uda ich znaczenie polityczne obniżyć, chętnie to uczynimy w każdym wypadku, tem bardziej, że ta wielka własność, która posiada ogromne dobra w swoich rękach, niezawsze z należytem zrozumieniem traktuje swoje obowiązki wobec państwa i często spotykamy się ze zjawiskiem, że wielka własność zabiega o to, aby zwolnić się, prolongować a nawet zupełnie umorzyć podatki. Więc jeżeli mamy do czynienia z ludźmi, którzy posiadają wielkie bogactwa i którzy zarazem starają się o to, aby na rzecz Państwa nie świadczyć, to niema żadnych powodów do utrzymania obecnego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#Komentarz">Nie zapominajmy o tem, proszę Panów, jaką drogą wielka własność przyszła do tego, co ma obecnie. Nie zapominajmy o tem, że przez setki lat wielka własność korzysta z dóbr zagrabionych ludowi. Uważamy, że za dobra te nie należy płacić wielkiej własności, ale jako politycy realnie oceniający sytuację, nie możemy wpadać w rozpacz albo histerię, nie możemy stawiać sprawy „albo-albo”, albo wszystko, albo nic. Bierzemy to, co w danych warunkach można wziąć.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#Komentarz">Socjalizm nie zamyka się tylko w ciasnych ramach jednego zagadnienia, co prawda, bardzo ważnego. Socjalizm ma zadań znacznie więcej, niż reformę rolną. To zadanie nie jest jednem z większych zadań w ogólnej gospodarce państwowej. Jeżeli wysuwamy hasło uspołecznienia środków produkcji, to nie ograniczamy tego do wielkiej własności, bo w ten sam sposób chcemy traktować całość życia gospodarczego, o ile nam siły na to pozwolą. Trzymamy się taktyki codziennych zdobyczy, nie wpadając, jak powiedziałem, ani w rozpacz, ani w histerię. Taktyka nasza jest jasna, wyraźna.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Głos: Nie całkiem.)</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#Komentarz">Wierzymy, że życie jednak idzie naprzód, że to życie należy do nas.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#Komentarz">Przebudowa ustroju rolnego dla nas, dla socjalistów polskich, którzyśmy w straszliwych warunkach policyjnego ucisku knuta kozackiego i przez żandarma uświadamiali lud polski, jak ma walczyć o Polskę, kwestia podniesienia kultury chłopa naszego nie jest obojętną. Podniesienie kultury chłopa jest możliwe tylko wówczas, gdy jego materialny stan będzie wyższy niż obecnie. Dzisiejsza nędza wcale nie sprzyja temu, ażeby ludność pracująca wiejska mogła zdobyć się na oświatę, bo głód jest kiepskim doradcą. Głodny chłop o niczem innem nie myśli, tylko w jaki sposób nakarmić siebie i swoją rodzinę. Wiemy również dobrze, że przez oświatę trafiamy do serc i sumień chłopskich, które uważamy za swoich najbliższych sojuszników: Ręka w rękę z ludem pracującym wsi chcemy wypowiedzieć wojnę reakcji, temu wszystkiemu, co się sprzeciwia postępowi, temu wszystkiemu, co się sprzeciwia przebudowie ustroju obecnego i zaprowadzeniu lepszego ustroju na tym świecie. Jesteśmy dalecy od tego, żeby łudzić ludzi pracy, że kiedyś, na tamtym świecie będzie im lepiej. Chcemy, żeby tu, na tym świecie ludzie pracy mieli się dobrze.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#Komentarz">Proszę panów, spór, jaki się prowadzi między wielką a małą własnością o wydajność produkcji, jest w danej chwili sporem dość teoretycznym. Nie ulega wątpliwości, że niewielkie gospodarstwo chłopskie, dobrze gospodarujące, daje więcej efektów gospodarczych niż gospodarstwo wielkie, a już, proszę Panów, nasza t. zw. wielka własność, nie ma prawa chełpić się wielką wytwórczością. Niechlujstwo w gospodarce obszarniczej jest powszechnie znane.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(Głos: Dlatego trzeba im 180 ha zostawić.)</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#Komentarz">Ale powiedzmy na jedną chwilę, że Panowie mają rację. Czy z tego wynika, żebyśmy nie próbowali tej reformy, czy z tego wynika, żebyśmy sobie powiedzieli: trudno, nie możemy sobie dać rady z temi zjawiskami, nie możemy sobie dać rady dlatego, że inaczej jak powiedział p. Stroński, produkcja upadnie i to wszystko zwali się na barki ludzi pracy w miastach i t. d. Niewątpliwie, gdyby reformę rolną przeprowadzono raptownie, to w pierwszych dwóch latach odczulibyśmy to. Ale przecież ta ustawa, nad którą Sejm obraduje, nie jest cięciem rewolucyjnem. Wręcz przeciwnie, ta ustawa rozkłada kwestie parcelacji na całe 10 lat, więc rozparcelowanie ma być załatwione i przecież niezupełne. Pozostawiamy według ustawy w ręku wielkiej własności 180 ha, prawie 350 morgów. To są gospodarstwa średnie, na tych gospodarstwach średnich można znakomicie gospodarować, ale nie z zagranicy, nie z Monte Carlo, ale z gumna we dworze. Jeżeli kto chce gospodarować porządnie, jeżeli kto chce wkładać swoją inteligencję, swoją pracę w gospodarstwo, to ustawa daje możność wykazania wiedzy, pracy i uczciwości, albowiem 180 ha jest takim obszarem, na którym można będzie znakomicie gospodarować.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#Komentarz">Z tego powodu nie głosujemy za koncepcją „Wyzwolenia” — 60 ha, bo uważam, że gdybyśmy mieli do wyboru między koncepcją „Wyzwolenia” a koncepcją kolegi Makówki, to wybralibyśmy koncepcję kolegi Makówki, bo ona jest słuszniejsza, tworzy małe gospodarstwa. 60 ha to nie są ani małe, ani średnie, to jest pod względem gospodarczym nonsensem. Pozostawiamy 180 ha, świadomie głosowaliśmy za tem w komisji i będziemy głosować w Izbie, ażeby jeszcze raz spróbować niejako, czy obszarnicy są zdolni do pracy na tych kawałkach ziemi, czy będą pracowali tak, jak o tem deklamują często z trybuny sejmowej. To będzie dla nich niejako egzaminem. Jeżeli się okaże, że nie są zdolni na tej ziemi pracować w odpowiedni sposób, to nic nie będzie stało na przeszkodzie, ażeby koncepcję p. Makówki przyjąć,...</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#komentarz">(Głos: A jak się Pan spodziewa?)</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#Komentarz">... jeżeli zaś ich gospodarstwa będą dobrze gospodarowane, to, proszę Panów, dlaczegożby te średnie, dobrze zagospodarowane gospodarstwa nie mogły być podstawą do zawiązywania kooperatyw rolnych, gdzieby zbiorowa gospodarka mogła wykazać swoje zdolności. Zatrzymując 180 ha mamy przeświadczenie, że to będą gospodarstwa średnie najdogodniejsze dla pracy.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Pluciński.)</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#Komentarz">Ustawa pozostawia także wysoko cenne pod względem kultury rolniczej majątki. Co do tego jest spór, czy należy te majątki zabrać czy nie. Jeżeli rozpatrujemy tę sprawę według obecnego stanu gospodarki na wsi, to oczywiście możnaby się zgodzić z opinią p. Poniatowskiego, który powiada, że nie warto pozostawiać tego w rękach wielkiej własności tem bardziej, że ta wielka własność stara się gospodarować na tych wielkich obiektach tylko taniością robocizny, wyzyskiem robocizny. Ale przecież ustawa ta nieodrazu, w jeden dzień ma to załatwić, życie naszego Sejmu obecnego nie jest tak wieczne, jeżeli okaże się, że chociaż obszar wyznaczony w tej ustawie został już wzięty na rzecz bezrolnych i małorolnych, mimo to pozostają dalsze większe potrzeby, a niewątpliwie takie będą, to nowy Sejm będzie mógł tę sprawę dostosować do dalszych wymagań życia.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#Komentarz">Ale, proszę Panów, rzecz druga, czy dla nas, dla przedstawicieli ludności, dla posłów naszych jest obojętną sprawa, jak ta olbrzymia, milionowa rzesza chłopska ustosunkowana jest wobec Państwa? Czy wolno nam naciągać strunę, czy wolno patrzeć obojętnie na to, jak tam na głębokich wsiach naszych wśród ubogiej ludności wiejskiej coraz więcej jest głosów niezadowolenia i głosów, że za Moskala było lepiej, że za Niemca było lepiej, czy to dla nas jest obojętne, czy nie w naszym interesie leży, aby te ogromne masy ludności przywiązać do Państwa, aby ta ludność odczuła dobrodziejstwo powstania Państwa Polskiego?</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#Komentarz">Proletariat miejski w trudnych warunkach szamoce się z Lewiatanem, broni swoich zdobyczy, ale on zdobył je, Sejm Ustawodawczy dał mu te zdobycze. Ale lud wiejski od powstania Państwa ma tylko same obowiązki, praw żadnych, dobrodziejstw żadnych, więc obowiązkiem naszym jest, żeby Państwo tej ludności przyszło z pomocą, żeby ta ludność patrzyła na Państwo nie jak na macochę, ale jak na matkę. I z tych względów politycznych wypowiadam się za przeprowadzeniem reformy rolnej z nadaniem ziemi chłopom.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#Komentarz">Mówimy o nadaniu ziemi, o zaspokojeniu potrzeb ludności wsi, nie wolno nam przy tem zapominać o tem, że w granicach Państwa naszego mieszkają nie tylko Polacy, lecz i Ukraińcy, Białorusini, Niemcy.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#komentarz">(P. Rogula: Im dajcie osadników.)</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#Komentarz">Proszę Panów, kwestia agrarna na Kresach Wschodnich jest taka sama, jak u nas, i nędza tam jest tak bezgraniczna jak u nas; jeżeli mamy prowadzić politykę jakichkolwiek ludzkich stosunków, jeżeli mamy prowadzić politykę pojednania się z tą ludnością, która z natury rzeczy nie chce i nie powinna iść na lep komunistycznych haseł, to musimy stworzyć dla tych wszystkich działaczy białoruskich i ukraińskich fakty, któreby im dały możność obrony swego stanowiska wobec inwazji komunizmu ze wschodu. To możemy zrobić jedynie i wyłącznie na gruncie zaspokojenia realnych potrzeb ludności ukraińskiej i białoruskiej. Nie możemy sobie uprościć sprawy w ten sposób, że ludność ukraińska i białoruska będzie traktowana tak, że się będzie uprawiało kolonizację na Kresach, że się tej ludności będzie odbierało warsztat pracy. Gdyby tam były fabryki, to jeszczeby można się było z tem pogodzić; byłoby to krzywdzące, aleby ludzie mieli przynajmniej gdzie pracować. Ale tam pod tym względem jeszcze gorzej jest, niż u nas w centralnych powiatach. Więc nie wolno nam, jeżeli chcemy utrzymać te tereny dla Polski, zamykać oczu na zagadnienie agrarne tam na Kresach i nie wolno nam zapominać o tem, że to są także obywatele Państwa Polskiego; nie wolno nam w czambuł potępiać, że to są dywersanci, że to są wrogowie Państwa Polskiego. Sumienie Polski demokratycznej, sumienie wszystkich ludzi kochających Państwo, musi wzdrygnąć się przed temi próbami wynarodowienia Ukraińców i Białorusinów. Jesteśmy za tem, ażeby potrzeby tej ludności zaspokoić, jesteśmy za tem, ażeby ta ludność mogła powiedzieć wobec całego świata: jesteśmy jednakowo traktowani z naszymi braćmi Polakami.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#komentarz">(Głos: To trudno.)</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#Komentarz">Można mówić, że to jest trudno, ale my Polacy jesteśmy większością, rządzącą w Państwie, mamy obowiązek pierwsi do nich w ten sposób mówić.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#komentarz">(Głos: Pan Minister Sikorski kiedyś mówił nam te słowa, ale niestety inne były skutki.)</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#Komentarz">Równolegle z tą sprawą nie mogę pominąć milczeniem faktu osadnictwa wojskowego na Kresach. Na szczęście nasza ustawa obecna usuwa kwestię osadnictwa na Kresach, znosi ustawy, wydane przez Sejm Ustawodawczy, z mocy których wprowadzało się osadników na Kresy. Prawda, ta ustawa już od dość dawna została zawieszona uchwałą Sejmu, ale mówiąc o zagadnieniu agrarnem, muszę i co do tej sprawy powiedzieć, że P. P. S. sprzeciwia się tworzeniu na Kresach osadnictwa wojskowego, któreby było tylko zarzewiem niepotrzebnych kłótni z miejscową ludnością.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#Komentarz">Rozpatrując zagadnienie reformy rolnej, nie wolno nam być obojętnym dla mas robotniczych, zatrudnionych w wielkich majątkach. Nie można postawić sprawy w ten sposób, że mają być tworzone tylko gospodarstwa średnio-rolne, a nad potrzebami robotników rolnych, którzy nieraz z pokolenia w pokolenie pracują po folwarkach, mamy przejść do porządku dziennego. Prawda, ustawa specjalnie to uwzględnia i słusznie robi, albowiem problem robotników rolnych wiąże się ze sprawą parcelacji i nie wolno wydziedziczać robotników folwarcznych, wypędzać ich z folwarków i na ich miejsce sadowić innych. Jeżeli wogóle ustawa ma być wykonalna, to musi ona uwzględniać potrzeby robotników rolnych. Musimy sobie wyraźnie powiedzieć, że pracownicy folwarczni są pod względem ekonomicznym najsłabsi, że muszą być traktowani specjalnie. Robotnicy folwarczni nie chcą tworzyć swoich gospodarstw kosztem pieniędzy i ofiar małorolnych. To też w Komisji stawialiśmy wnioski, ażeby na fundusz ulgowego kredytu opodatkować większą własność w stosunku 10%. Chcielibyśmy, ażeby Sejm głosował za tem. Musi być rozłożony ciężar z jednej strony na Państwo, a z drugiej strony na wielką własność. Wszak nie można wszystkiego zwalać na Państwo i na małorolnych.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#Komentarz">Art. 51 część 3 omawia sprawę wyłączenia od dobrodziejstw ustawy. Jest tam powiedziane, że ci wszyscy, którzy byli karani za zbrodnie przeciw Państwu, za dezercję z armii polskiej, mają być pozbawieni tych dobrodziejstw. Na Komisji Reform Rolnych występowałem kategorycznie przeciw umieszczaniu podobnego artykułu, stojąc na tem stanowisku, że jeżeli kto popełnia przestępstwo i za to dostaje się do kryminału, to po odbyciu kary społeczeństwo musi mu dać możność zarobkowania, musi mu dać warsztat pracy. Jeżeli społeczeństwo nie chce tworzyć recydywistów, to da takim ludziom możność utrzymania się. Nowoczesne społeczeństwa muszą tę sprawę traktować humanitarnie. Byliśmy zdania, że takie postanowienie nie powinno mieć miejsca w ustawie, albowiem stoimy na stanowisku, ażeby i ten, który popełnił zbrodnię i karę odsiedział, ziemię otrzymał. Wtedy, gdy siedzi w więzieniu, to wszystko jedno ziemi nie otrzyma, ale gdy z więzienia wyjdzie, to przecież Polska nie ma Syberii, jak Moskale, i na Syberię na lata całe nie będzie wysyłała, więc po odbyciu kary społeczeństwo musi tego człowieka przyjąć do siebie napowrót i umożliwić mu otrzymanie warsztatu pracy.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#Komentarz">Kwestia przeprowadzenia tej ustawy, lepiej sformułowanej lub gorzej, jest kwestią porozumienia zainteresowanych w tej sprawie czynników. Nam się wydaje dość dziwne, że w sprawie tak ważnej, jak ustawa o przebudowie ustroju agrarnego, niema między stronnictwami chłopskiemi porozumienia. Gdyby to porozumienie było, to i ustawa wyglądałaby zupełnie inaczej. Nie zachwycamy się tą ustawą, ma ona bardzo dużo braków, widzimy te braki, ale musimy obiektywnie stwierdzić, że stan prawny obecny jest nie do zniesienia. Nie może być takiej sytuacji, jak obecnie, że mamy jednogłośnie uchwaloną ustawę z 1920 r., która deklaruje prawo, że robotnik rolny, że chłop małorolny ma do tej ziemi prawo, jednem słowem deklaruje dużo praw, ale nikt z tych praw skorzystać nie może. Nie możemy się zgodzić na istnienie tego stanu nadal, uważamy, że postanowienia tej ustawy jednak mimo wszystko są krokiem naprzód, a najlepszym agitatorem, jaki przemawiał tu z tej trybuny na rzecz tej ustawy, był mimowoli p. Stroński, on znakomicie to zrobił.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#Komentarz">Uważamy, że nie możemy się zgodzić na postawienie sprawy w ten sposób, jak p. prof. Staniszkis ją postawił, że Państwo ma przyjąć odpowiedzialności hipoteczne posiadaczy ziemskich, nie możemy się również zgodzić z twierdzeniem, że sposób wypłacania za parcelowane majątki jest czemś niezgodnem z Konstytucją. Gdy p. prof. Stroński w swojej mowie na to się skarżył, z ław lewicy rozległ się okrzyk: Wszak Panowie sami wymierzyli sobie podatek majątkowy i według tego Państwo będzie płaciło Panom za ziemię. Pan profesor wtedy odpowiedział, że Państwo naznaczyło kontyngent podatkowy, a Panowie dobrowolnie między sobą podzielili ten podatek. Przecież zupełnie inaczej było. Przecież ziemianie wypełniali listy przedkładane im przez izby skarbowe i Rząd ograniczył się do skorygowania tych list, często na korzyść Panów. Jeżeli Panowie sobie sami wymierzali podatek...</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#komentarz">(P. Stroński: Przepisy szacunkowe były urzędowe.)</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#Komentarz">Ale Panowie listy sami wypełniali.</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#komentarz">(P. Stroński: Według tych przepisów.)</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#Komentarz">Więc niema potrzeby mówić o tem, że to się kłóci z Konstytucją. Konstytucja mówi o odszkodowaniu, ale nie mówi o formie i sposobie, jak ma być to odszkodowanie traktowane. Konstytucji staje się zadość przez postanowienia ustawy.</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#Komentarz">Największym szkopułem dla nas jest kwestia prywatnej parcelacji i cena za tę prywatną parcelację. Doskonale rozumiemy, że art. 66, mówiący o tej sprawie, zawiera formuły kauczukowe, że artykuł ten daje bardzo duże prerogatywy posiadaczom ziemskim, chcielibyśmy widzieć ten artykuł sformułowany tak, jak to myśmy zaproponowali, że przy prywatnej parcelacji ziemia nie powinna kosztować więcej jak przy rządowej. Obszarnicy mówią, że między parcelantem a ziemianinem, który parceluje, nie powinien nikt stawać. Można i tak sobie powiedzieć, można tę strunę naciągnąć jeszcze. Ale przypuszczam, że ryzykować naciągania tej struny w dalszym ciągu Panowie nie będą.</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#Komentarz">P. Stroński w swej mowie dowodził, że ta ustawa zagraża prywatnej własności. Proszę Panów, ależ ta ustawa jest na wskroś oparta na własności. Właściwie to nie jest nawet ustawa o reformie rolnej, to jest ustawa o parcelacji. W każdym wierszu, w każdym artykule, w każdem zdaniu podkreśla się własność, własność i na własność, apoteozuje się tę własność. Więc poco mówić o tem, że ta ustawa podważa prywatną własność.</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#Komentarz">Proszę Panów, bardzo ciekawe stanowisko było zajęte wczoraj przez p. Sommersteina, który rzucał gromy na urzędy ziemskie, twierdząc, że one mało zrobiły, mało rozparcelowały gruntów państwowych. P. Sommerstein, jako prawnik, zapomniał o jednem, że urzędy ziemskie przystępują do czynności parcelacyjnej tylko wówczas, gdy kontrakt dzierżawy wygasa, bo dopiero wtedy urzędy ziemskie występują do Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych o dany obiekt i dają go w tej chwili do parcelacji. Powiem więcej. — ktokolwiek zna stosunki, wie dokładnie, że na rok przed parcelacją przygotowuje się plan parcelacyjny majątków, na których siedzą dzierżawcy. Nieprawdą jest, że urzędy były przeszkodą przy parcelacji, było coś innego.</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#Komentarz">Proszę Panów, powiedzmy sobie, że sprawa parcelacji to jest sprawa przedewszystkiem ceny. Jeżelibyśmy postawili sprawę w ten sposób, że właściciel ziemski może parcelować dla kogo chce i za ile chce, no to oczywiście z punktu widzenia interesów ziemian byłoby to w porządku, ale ze względu na przebudowę ustroju rolnego, ze względu na naprawę tego ustroju byłoby to zupełnie niedopuszczalne. Ustawa o przebudowie agrarnej jest ustawą na wskroś społeczną i Państwo ma obowiązek czuwać nad tem, ażeby otrzymali ziemię ci, którzy mają najmniej. Jeżeli ustawa ma dawać ziemię tym, którzy mają dużo, to lepiej, żeby takiej ustawy nie było.</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#Komentarz">Nie rozumiemy wcale stanowiska, wyrażonego w postanowieniach ustawy, przyjętych większością głosów, że działki nowopowstałych gospodarstw mają być zaokrąglone od 25 ha do 45 ha. Sami Panowie mówią, że tej ziemi jest mało, mimo to Panowie rozszerzają te gospodarstwa. Pan Kol. Poniatowski wczoraj w przemówieniu swojem słusznie wskazywał na to, że chłopskie gospodarstwa zbyt rozszerzone, są kulą u nogi dla produkcji drobnego rolnika; one nie są zdolne dać tyle produkcji, ile gospodarstwo, na którem rodzina zainteresowanego będzie pracować. Tezą naszą jest stworzenie gospodarstw takich, które będą mogły pracować bez siły najemnej. I, proszę Panów, gospodarstwa od 5 do 15 ha w naszych stosunkach to zupełnie wystarczający obszar. Zgadzaliśmy się na to i zgadzamy, ażeby pewne wyjątki od tej zasady były tam, gdzie ziemia jest licha, gdzie ziemia jest gorsza. W drugiem czytaniu uchwalono, że największa norma ma być od 15 ha do 35 ha, w trzeciem czytaniu zmieniono tę zasadę w ten sposób, że będzie od 25 do 45 ha. Jeżeli się pozostawi normę od 25 do 45 ha, to przy parcelacji prywatnej żaden urząd ziemski nie będzie mógł odmówić zatwierdzenia nabywców i planu parcelacyjnego, jeżeli nabędą tacy gospodarze, którzy mieli więcej niż 15 ha. A przecież tworzenie gospodarstw takich nie jest naszym celem, bo mnożenie „kułaków” u nas jest nonsensem społecznym.</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Pan się boi stracić teren pracy.)</u>
          <u xml:id="u-19.42" who="#Komentarz">Nie boję się tego, bo pracy w Polsce jest bardzo dużo; nie będzie robotników rolnych, to pójdę do kółek rolniczych, ale gdy tam pójdę, nie będę robił wspólnego frontu z obszarnikami na żadnych kongresach.</u>
          <u xml:id="u-19.43" who="#Komentarz">P. Sommerstein w swojej mowie wczorajszej oburzał się na to, że urzędy nie chciały zatwierdzać planów parcelacyjnych tym obszarnikom, którzy chcieli mieć nabywców wbrew ustawie z 15 lipca, i powiedział, że urzędy należałoby karać, a honorować tych wszystkich, którzy łamiąc prawo, chcieli parcelować. Ta zasada jest błędną, bo niezgodna ze stanem rzeczy. Reformę rolną robimy dla karłowatych gospodarstw i dla tych, którzy tracą warsztat pracy z powodu parcelacji, nie dla mocnych gospodarczo chłopów.</u>
          <u xml:id="u-19.44" who="#Komentarz">P. Stroński w swojej mowie na samym początku postawił sprawę tak, że gdy wsłuchiwałem się w to, co mówił, zapytywałem się, czy nie ma racji p. kolega Poniatowski, który powiada: Lepiej odrazu wszystko zabrać; niech na hipotekę Państwo wchodzi i będzie gospodarzem tej ziemi ponad 180 ha. Pan Stroński powiada, że jeżeli przez 10 lat będziemy wielką własność trzymali pod wrażeniem, że ma być rozparcelowana, to będzie to klęską dla Państwa, bo produkcja podupadnie. Tenor tego przemówienia wskazuje na to, że ustawa będzie sobie ustawą, ale my jakoś się od niej wymigamy. Jeżeli wielka własność ma mieć 180 ha i poza tem ma być imienny wykaz majątków wyżej uprzemysłowionych, to niema co mędrkować, tytko trzeba jak najprędzej rozparcelować i będzie sprawa jasna i zrozumiała dla każdego.</u>
          <u xml:id="u-19.45" who="#Komentarz">P. Stroński w swojem przemówieniu przestrzegał nas przed uchwaleniem tej ustawy, która zagrozi bytowi Państwa. Mówił o potrzebie wielkiej armii na wojnę, o wyżywieniu ludności, groził nam, że wskutek tej ustawy już kredytów nie dadzą zagranicą. Proszę Panów, gdyby Panowie mniej o tej sprawie mówili i mniej ją rozmazywali, mniej ją poza granicę Państwa wynosili, to napewnoby się nią tam nie interesowano i Panowie mieliby kredyty, jak mają. Ale największym szkodnikiem dla dobrego kredytu jest p. Adam Zamojski i te wszystkie organizacje, które rozlepiają odezwy przeciw tej ustawie, bo wywołują panikę, bo mówią kapitalistom zagranicznym, że u nas coś jest nie w porządku.</u>
          <u xml:id="u-19.46" who="#Komentarz">I dlatego nie należy zwalać winy na ustawę, bo wina leży po stronie Panów. Raz przecie powinni się Panowie zgodzić na to, że dla uzdrowienia stosunków w Państwie, dla dobrego współżycia należy wreszcie pożegnać się z myślą, że latyfundia będą utrzymane nadal. Moralnie jest to rzeczą nie do pomyślenia, żeby z jednej strony były wielkie obszary i latyfundia, a z drugiej chaty nędzarzy ubogich i kawałki gruntów, na których ci ludzie muszą wegetować. Życie tych ludzi jest ciężkie nad wyraz i pragnieniem każdego rozumnego i uczciwego Polaka winno być jak najprędsze złagodzenie go.</u>
          <u xml:id="u-19.47" who="#Komentarz">Wysuwa się argument, że nie wszystkich się uszczęśliwi. Prawda, ale czy z tego wynika, ażebyśmy stale z tej kwestii robili przedmiot agitacji, przedmiot walk politycznych? Sądzę, że nie wolno tego robić, ile załatwimy tych spraw, tyle będzie załatwione. Uszczęśliwimy milion, dobrze, a reszta ludności będzie wiedziała, co ma z sobą zrobić. Nie można między niebem a ziemią trzymać i ludności, a nawet i tych obszarników.</u>
          <u xml:id="u-19.48" who="#Komentarz">Nie prowadzi się większych prac inwestycyjnych, na folwarkach domostwa się walą, chaty, w których mieszkają robotnicy rolni, są w stanie najgorszym w świecie, a obszarnik powiada: nie mogę naprawiać, bo reforma rolna. Poco to przedłużać, niech on wie, że 180 ha są jego własnością, niech użyje całej swojej wiedzy, fachowości, inteligencji, aby intensywność tego warsztatu pracy wzmóc. Jestem przekonany, że gdyby Panowie poszli po tej drodze, to wyświadczyliby duże dobrodziejstwo Państwu, ludności ubogiej i nawet obszarnikom.</u>
          <u xml:id="u-19.49" who="#Komentarz">P. profesor Stroński cytował tutaj nasz program. P. profesor Stroński przestrzegał stronnictwo „Piasta” przed skutkami tej ustawy i mówił proroczo: Wiecie, od czego zaczynacie, ale nie wiecie, na czem skończycie.</u>
          <u xml:id="u-19.50" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Na obszarnikach.)</u>
          <u xml:id="u-19.51" who="#Komentarz">I straszył czerwoną płachtą uspołecznienia gospodarstw chłopskich i stworzenia wspólnego warsztatu pracy. My uważamy, że gwałtownie przebudowywać ustroju społecznego nie można. Nie chcemy ustrojów dekretować, metodycznie z dnia na dzień będziemy uświadamiali masy, a życie jest najlepszym agitatorem na rzecz naszego programu. W danej chwili chcemy wzmocnić indywidualne gospodarstwa karłowate i umożliwić im egzystencję, a przedewszystkiem stworzyć z tych gospodarstw odbiorców naszego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-19.52" who="#Komentarz">P. Stroński powołał się na artykuł dyskusyjny „Naprzodu” i odsłonił tylko to, co było dla niego wygodne. Nie chciał całego ustępu odczytać, a przecież my z naszemi enuncjacjami się nie kryjemy, dzięki Bogu od powstania Państwa Polskiego nie jesteśmy już więcej stronnictwem nielegalnem, wszystko co robimy, robimy legalnie, publicznie, nie mamy nic do ukrywania, ale uważamy, że najpierw musimy zniszczyć wielką własność, a stworzyć drobną. Jeżeli ta drobna własność wskutek powiększenia się ludności naszej nie będzie w stanie produkować tyle, aby ją wyżywić, to będziemy musieli, chcąc niechcąc tworzyć gospodarstwa wspólne, bo życie idzie w tym kierunku, ale to nie nastąpi za rok, ani za dwa. My wytykamy drogę i idziemy po niej w tem przeświadczeniu, że słuszność jest po naszej stronie. Bo nawet teraz nie byłoby niczem zbrodniczem, gdyby poszczególne wsie zamiast żyłować się w każdem gospodarstwie na kupienie żniwiarki, mogły mieć jedną żniwiarkę, jedną młockarnię. Nicby zdrożnego w tem nie było, gdyby tworzyć wspólne warsztaty pracy na wsi i wspólny zbyt towarów. Doskonale robią to w Danii, tam im to nie przeszkadza. I my to będziemy robili.</u>
          <u xml:id="u-19.53" who="#Komentarz">Jakie zajmujemy stanowisko wobec tej ustawy? P. Stroński w swojej mowie powiedział, że stronnictwo „Piast” wspólnie z P. P. S. popiera tę ustawę. Powiedziałem już przedtem, że ta ustawa nie rozstrzyga wszystkich spraw tak, jakbyśmy chcieli. Nie wiemy zresztą, czy z tego Sejmu ona wyjdzie w takiej formie, jak była uchwalona w Komisji, nie wiemy, czy nie stanie się z niej jaki dziwoląg. Uzależniamy nasze stanowisko od tego, czy postulaty p. Staniszkisa przejdą czy nie. Jeżeli postulaty p. Staniszkisa przejdą, to cała ustawa będzie bezwartościowa, jeżeli nie przejdą, to oczywista, jako za złem koniecznem za tą ustawą głosować będziemy. Robimy próbę, gdyż ustawa z 15 lipca nie dała pozytywnego rezultatu, próbę tę robimy przecież na najbliższe dwa lata. Ale nie będziemy wpadać w tragizm i nie będziemy robić z tego kwestii wyborczej; uważamy, że obecny stan jest zły, nie do zniesienia, i chcemy ten obecny stan polepszyć. Niewątpliwie ustawa, która wyszła z komisji polepsza stan obecny. Nie możemy w dalszym ciągu opowiadać ludności wiejskiej: my dobroczyńcy, chcieliśmy was uszczęśliwić, ale prawica, albo tacy to a tacy nam przeszkadzali. Ludność wsi ma dość gadania o reformie rolnej i żąda od Sejmu czynu mamy przeświadczenie, że przez uchwalenie tej ustawy, tak jak wyszła z Komisji, posunie się sprawa naprzód. Uzależniamy nasze stanowisko od tego czy będzie pogorszona czy nie.</u>
          <u xml:id="u-19.54" who="#Komentarz">Będziemy usiłowali wpływać na to, żeby ustawa była życiowa. Nie zamykamy też oczu na to, kto będzie przeprowadzał tę ustawę. Przeprowadzenie jej w znacznej mierze zależeć będzie od sprężystości aparatu Ministerstwa Reform Rolnych i od osoby ministra. Jeżeli w wykonywaniu będzie sprężystość i sumienność, to niewątpliwie pójdziemy o krok naprzód.</u>
          <u xml:id="u-19.55" who="#Komentarz">Powiadam, tytułem próby rzucamy swoje głosy na szalę uchwalenia tej ustawy, ale jeżeli Sejm tę ustawę pogorszy, będziemy musieli głosować przeciw ustawie. Rzeczą będzie tych, którzy decydują o tem, sumienie rozważyć za i przeciw i jeżeli postanowią, że ma dalej pozostać tak, jak jest, to trudno, my w takim razie nie oddamy głosów swoich za ustawą, która będzie dalej oszukiwać i nie będzie dawała nic realnego ludności pracującej wsi.</u>
          <u xml:id="u-19.56" who="#Komentarz">Oto nasze stanowisko. W szczegółowej dyskusji będziemy się starali wnosić poprawki, sądzimy, że poprawki nasze powinny otrzymać większość, jeżeli zaś jej nie otrzymają i jeżeli ustawa zostanie pogorszona, to będziemy głosować przeciw ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#LeonPluciński">Głos ma p. Tugutt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StanisławAugustThugutt">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#StanisławAugustThugutt">Sprawa, do której rozpatrywania dzisiaj przystępujemy, ma już w Polsce swoją historię, historię długą, ciężką i niezaszczytną. Za mało zaszczytne uważam wydawanie ustaw, które się później okazują niewykonalne. Jeszcze mniej zaszczytne było sabotowanie tych ustaw niestety nie tylko przez tych, którym powierzone było ich wykonanie, ale i przez opinię publiczną, która to pochwalała. Za całkiem zaś już nie zaszczytną uważam tę ilość oporu, tę ilość sabotażu, tę ilość demagogii, jaka rozwijała się dookoła jednej z najważniejszych spraw Państwa. Chciałbym być dobrze zrozumianym. Jeżeli mówię o demagogii, to oczywiście nie mówię o tym, nieraz może zbyt żywym tonie, jakim człowiek przez Panów nazywany „prosty”, mówi o swojem prawie, mówi o tem, co uważa za swoją przynależność. Mówiąc o demagogii, mam na myśli utożsamienie dobra Ojczyzny, interesów Państwa ze swoim prywatnym interesem, mam na myśli obronę prywatnej własności, pojętej nie jako zasady, nie jako podstawy pracy, ale całkiem poprostu jako swojego prywatnego, tylo i tylo hektarowego folwarku!</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#StanisławAugustThugutt">Natychmiast po uchwaleniu ustawy w r. 1919, właściwie zasad do ustawy, rozległy się głosy na sali i głosy te potężniały coraz bardziej w prasie, w wydawnictwach, w broszurach, na zebraniach publicznych, głosy twierdzące, że ustawa nie będzie wykonana. To trwało przez lat kilka, tak zupełnie, jakgdyby to była uchwała pierwszego lepszego klubu sejmowego, a nie ustawa opracowana i zatwierdzona przez Sejm dla powszechnego zastosowania. Teraz, kiedy z komisji sprawa wchodzi na Sejm, robi się ankietę w pismach redagowanych przez posłów sejmowych, ogłasza się broszurki pod tytułem: „Oszustwo” i rozlepia się na murach stolicy odezwy, podpisane przez 89 czy ile tam stowarzyszeń, przez najrozmaitszych dentystów, cyklistów, związek lekarzy i kto tam jeszcze mieści się w tem szanownem gronie, odezwy, które wobec cudzoziemców kwestionują dotychczasowe prawodawstwo polskie i kwestionują to, co jest dziś jeszcze projektem, jakby to było istotnie bolszewickim zamachem na całość Państwa. Pozwoliłbym sobie zwrócić uwagę tych wszystkich panów dentystów i cyklistów na jedną datę dość ważną.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Głos: To nie żadna hańba być dentystą.)</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#StanisławAugustThugutt">Nie, to nie jest hańba być dentystą, ale jest głupstwem wtrącać się w rzeczy, których się nie rozumie.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#StanisławAugustThugutt">Otóż w roku 1920 15 lipca w tej samej sali uchwalono ustawę o reformie rolnej, ustawę, z punktu widzenia Panów twardszą niż ta, która dziś znajduje się na wokandzie, ustawę, która budziła wielkie wątpliwości i doprowadziła do dość ostrych walk. Ustawa ta została podówczas przyjęta jednogłośnie, bez niczyjego sprzeciwu. Owszem, referent jej p. poseł Kiernik stwierdził, że została przyjęta na podstawie porozumienia wszystkich klubów. Potem przyszły ciężkie lata sabotowania tej ustawy, a dziś przychodzi moment, kiedy się podważa istotę ustawy, kiedy wywala się do góry nogami to wszystko, co jednogłośnie było przyjęte. I Panowie chcą potem, żeby ten człowiek z dołu, który rozumuje w sposób jeszcze bardzo prosty, który nie zna się na subtelnościach politycznych, nie doszedł do przekonania, że regulatorem spraw publicznych w Polsce jest nie rozum i sumienie obywatelskie, a tylko strach przed bolszewikami. Można było nie uchwalać tej ustawy, ale jeżeli się ją uchwaliło, to nie wolno jej traktować jako odezwę do rekrutów, o której się zapomina, kiedy wojna się skończyła. Ustawa miała bardzo liczne błędy i miała jeszcze to złe, iż okazała się w praktyce mało wykonalną, ale mimo to te podstawy, na których się opierała, są podstawami, które dziś rozpatrujemy i nie wiem poco, naco i w jakim celu wracamy w dyskusji do samego początku. Zwłaszcza, że argumenty, któremi się tu rozporządza, są dość słabe, a nawet musiałbym stwierdzić, obliczone na niesłychaną, Panie Prezesie, łatwowierność słuchaczy.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(P. Dubanowicz przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#StanisławAugustThugutt">Ja tylko o argumentach Panów będę mówił.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#StanisławAugustThugutt">Najprzód argument obniżenia produkcji. Mówi się o danych statystycznych, które się w rozmaitych ankietach zbiera, nawet na rogach ulic rozlepia, mówi się o szeregu profesorów, uczonych, o cienkich i grubych dziełach, a zapomina się dodać, że jest literatura równie bogata, równie wielka, która mówi coś wręcz innego. Jeżeli nauką jest jedna, to uczonych jest dużo, i do rozmaitych głupstw czasem ci uczeni dochodzą. Otóż w danym wypadku wydaje mi się, że tę całą literaturę moglibyśmy pozostawić na boku, a natomiast moglibyśmy się zająć tylko jednym argumentem, który poseł, redaktor kol. Stroński dziś nam podał. P. redaktor Stroński był stanowczo przeciwny reformie na szerszą skalę, jako grożącej produkcji kraju i obniżającej jego wytwórczość. P. Stroński powiada: gdyby to jednak inną drogą poszło, gdyby można było sprzedawać z wolnej ręki — pozwoli Pan, że dodam: po bardzo wysokiej cenie — wtedy gotowibyśmy oddać ziemię. Cóż się wtedy stanie z produkcją?</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Wtenczas na parcelację pójdą najsłabsze jednostki, a nie najsilniejsze.)</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#StanisławAugustThugutt">Pomówimy zaraz o najsilniejszych gospodarkach i o tych wszystkich poprawkach, które są zgłoszone. W każdym razie muszę skonstatować, że u prawej strony tej Izby jest wysoce patriotyczna ofiarność oddania ziemi, której Państwo potrzebuje, z tem małem zastrzeżeniem, żeby to się stało za bardzo wysoką cenę, o której możemy pomówić osobno.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#StanisławAugustThugutt">To jest argument natury gospodarczej, dotyczył on produkcji. Następnie mówi się o niewykonalności tej całej ustawy, mówi się o tem, że przecież nie można reformy rolnej w ten sposób przeprowadzić, aby usunąć wszystkich w Polsce bezrolnych i małorolnych. Bywałem w mojem życiu dość często na wiecach, ale przyznam się, że na żadnym, nawet najbardziej ciemny, najmniej wyrobiony agitator nie twierdził, że można cały głód ziemi zaspokoić.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(Głos: Bo Pan nie słyszał Sanojcy! Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#StanisławAugustThugutt">Żeby o tem wiedzieć, wystarczy znajomość czterech działań arytmetycznych.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#StanisławAugustThugutt">Otóż, proszę Panów, że nie można wszystkich zaspokoić, że nie można zaspokoić całego głodu ziemi, to jest rzecz oczywista i o tem wie się w pierwszej czy wstępnej klasie; dlatego nie będziemy tutaj o tem mówili. Ale Panowie pozwolą, że w tem Wysokiem Zgromadzeniu, na tem wysoce szanownem miejscu ucieknę się do pewnego porównania, które może raz na zawsze położy kres tego rodzaju zarzutom. Wyobraźmy sobie, że jest pokój na 20 osób i że w tym pokoju mieści się 40 osób. Oczywiście, jest tam bardzo duszno, ale są dwa okna, które dają trochę powietrza; niestety, są one zajęte przez dwóch panów, którzy z tytułu zakupu czy dziedzictwa korzystają z tego świeżego powietrza, z tych okien, i powiadają, że nie ustąpią miejsca, bo i tak 40 ludzi tu się nie zmieści. To jest zupełna racja, że 40 ludzi się tam nie zmieści, ale 15 ludzi może się zmieścić. A gdy tych 15 ludzi się zmieści, to o innych 25 będziemy myśleli później.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#StanisławAugustThugutt">Tego rodzaju argumenty, które obalają zarzuty, jakie ktoś sam sobie podsuwa, to są argumenty śmieszne. Niesłychanie ubolewam, że Pan nie ma argumentów lepszych. To o czem mówię, to są argumenty, które Pan sam sobie stawia; w ten sposób można w kręgle grać, ale nie poważnie przemawiać.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#StanisławAugustThugutt">Jeżeli chodzi o te niesłychanie klęskowe skutki reformy rolnej dla całego kraju, dla całego przemysłu, to pozwolę sobie zauważyć, że jakkolwiek p. kol. Stroński dziś nas chciał przerazić widmem wydatków, które będziemy musieli w razie wojny ponosić, a może raczej brakiem źródeł dochodu, skąd byśmy mogli czerpać środki, brakiem pól, na których ma się rodzić zboże dla żołnierza, jednak muszę stwierdzić, że pod względem obrony kraju niewątpliwie Polska, której ziemia będzie w ręku chłopa, będzie lepiej i skuteczniej broniona, niż ta Polska, w której będą tylko folwarki. Co do tego Panowie sami nie macie chyba wątpliwości. I myślę, że gdyby przyszło do wojny, wtedy zapragnęlibyście Panowie sami reformę rolną, znowu jak najszybciej obiecać tak, jak to zresztą było w roku 1920. To są argumenty, których, gdybym był przyjacielem Panów, nie radziłbym używać.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(P. Dubanowicz przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#StanisławAugustThugutt">To są, p. Prezesie Dubanowicz, argumenty dostosowane pod względem powagi do Pana i do Pańskiego stronnictwa, bo Pan się zawsze jednakowo uśmiecha i zawsze jednakowo nie rozumie.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: I to mówi były Wicepremier!)</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#StanisławAugustThugutt">Otóż wydaje mi się, że oczywiście tą drogą nie dojdzie się do porozumienia i że znacznie lepiej byłoby powiedzieć sobie, iż sprawa reformy rolnej w danej chwili, w chwili, jaką przeżywamy nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, jest poprostu sprawą gry sił. To jest rzecz bardzo prosta, którą możemy z całą szczerością stwierdzić. Ten kto jest w tej grze silniejszy, zwycięża. I jeżeli my przystępujemy do sprecyzowania i ustalenia sposobu, w jaki reformę rolną będzie się wykonywało, to niewątpliwie nie robimy nic innego, jak tylko chcemy ująć w pewne łożysko to zjawisko, które na ziemiach polskich nie jest ani wynalazkiem ludowców, ani rzeczą bardzo nową.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#StanisławAugustThugutt">Panowie doskonale wiedzą, że od ostatniego powstania, od roku 1864, większa własność kruszyła się w oczach bez żadnego przymusu i bez istnienia partyj ludowych, na podstawie dobrowolnego oddawania tej ziemi chłopu. Panowie widzą, że to zjawisko trwa dalej, jakkolwiek jest skrępowane obecną ustawą o reformie rolnej. W rozmowach, które miałem okazję, możność czy zaszczyt, jak to kto chce nazwać — w ciągu ostatniego pół roku prowadzić z przedstawicielami większej własności ziemskiej, nutą dominującą była chęć pozbycia się pewnej części ziemi na to, ażeby na pozostałym kawałku można było prowadzić intensywniejszą gospodarkę. Chęć bardzo zdrowa i sądzę, że powinno się obmyślić sposoby, ażeby Państwo ułatwiało obszarnikom pozbycie się tej ziemi, która się staje dla nich ciężarem.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#StanisławAugustThugutt">Z naszej strony nie jest to ani nienawiść, ani sąd dziejowy. Nie dzisiaj czas na te rzeczy i nie w imię sprawiedliwości historycznej, ale w imię potrzeb Państwa trzeba przystąpić do ujęcia w ramy zjawiska, które, gdy będzie odbywało się bez żadnej kontroli i bez nadzoru Państwa, może zwyrodnieć i sprowadzić nam stan gorszy, aniżeli ten, który mamy dzisiaj. Nie będę się zastanawiał nad temi argumentami historycznemi, jakie od czasu do czasu słyszy się w przemówieniach i czyta się w enuncjacjach. Wydaje mi się jednak, że te stare rzeczy lepiej pozostawić w spokoju. Jeżeli nawet gotów jestem przyznać szlachcie polskiej, że miała świetne okresy, okresy zasług dla Państwa, to przecież nie tylko zapłaciła sobie za te zasługi w sposób aż nadto hojny, ale nadto przekreśliła je później całym szeregiem błędów i grzechów. Nie dziś pora na sąd, ale i nie pora powoływać się na swoje zasługi historyczne. Zapytuję się zresztą ilu jest tu potomków tych, którzy walczyli pod Grunwaldem i pod Cecorą? Jeżeliby tak badać tarcze herbowe współczesnego „rycerstwa”, to znalazłoby się zapewne więcej warząchwi kucharskich, niż mieczów rycerskich.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#StanisławAugustThugutt">Dla mnie osobiście i dla grupy, w której imieniu mam zaszczyt przemawiać, zdaje się, że ten projekt ustawy, który został zgłoszony do Sejmu, aczkolwiek odległy jest od doskonałości, stanowi wielki krok naprzód, przedewszystkiem przez pewne uproszczenie, jakie wprowadza w życie. Główną wadą ustawy poprzedniej był niesłychany balast formalistyki, jaki z nią był związany, czy to się stało umyślnie, czy nie chcąco, nie chcę tego przesądzać, chcę wierzyć, że było to niedoświadczenie młodego Sejmu; niewątpliwie jednak okazało się, że rzeczy te są niewykonalne, podobno prowadzą do konfliktu z Konstytucją. Tak, że na podstawie tamtej ustawy, choć nawet można kogo rozparcelować, jednak nie można nikogo uwłaszczyć, nie można nikomu nadać tytułu własności. Otóż niewątpliwie obecna ustawa naogół jest znacznie prostsza i wszelkie próby skażenia tej prostoty, jaką ona się odznacza, uzupełniania jej jakiemukolwiek dodatkami musielibyśmy uważać za zupełne zniweczenie tego, co jest pewnym krokiem naprzód.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#StanisławAugustThugutt">Nie tu miejsce i czas na wchodzenie w szczegóły ustawy, chciałbym jednak w paru punktach scharakteryzować zasadniczy pogląd grupy, do której należę, na ustawę, scharakteryzować nasz stosunek do zagadnienia reformy rolnej. Jeżeli zatem chodzi o kontyngent, który się ma wywłaszczać, o te 200.000 ha rocznie, to sądzę, że jest to ilość najzupełniej realna i oparta na pewnem doświadczeniu. Ostatnie kilka lat przekonały nas, że nawet przy działaniu wadliwej ustawy, nawet przy bardzo nieznacznej parcelacji prywatnej ilość gruntów rozparcelowanych przekracza 100.000 ha rocznie, więc można mieć wszelką nadzieję, że przy nieco lepszej ustawie ilość ta wzmoże się do 200.000 ha. Jednakże nastręcza się tu pewna istotnie poważna wątpliwość, którą wprawdzie Panowie z prawej strony nie dość dokładnie sformułowali, ale ja ich w tem wyręczę; mianowicie nastręcza się tu wątpliwość, że przy ogłaszaniu wykazów imiennych, jak to proponuje ustawa, wielu właścicieli ziemskich nie będzie miało pewności, kiedy majątek ich, czy jego część zostanie im odebrana. Wydaje mi się, że ta niepewność jest rzeczą godną uwzględnienia, że ten brak wiadomości o rzeczy niewątpliwie przykrej jaka może kogoś spotkać, musi być załatwiony w jakiś sposób i że tym sposobem byłoby, gdyby Rząd w ciągu roku 1926 ogłosił imienny wykaz majątków, które w ciągu najbliższych lat 10 ma zamiar wywłaszczyć. Będzie to przykrość jednorazowa, ale ta przykrość jest nieunikniona, skoro stajemy na gruncie wywłaszczenia, zgodnie z ustawą. Natomiast ta przykrość jest znacznie mniejsza, jeżeli ktoś wie, że państwo przystąpi do wywłaszczenia go za lat dziewięć, że zatem może on sobie wyobrazić, iż w ciągu dziewięciu lat dzierżawi ten kawałek od Państwa i może czynić na nim te inwestycje i melioracje, jakie normalny dzierżawca na takim kawałku w ciągu dziesięciu lat by czynił. Sposób ten, nie przeczę, jest trudny; mógłby pociągnąć za sobą pewne drażliwości, pewne niesprawiedliwości, tem niemniej wydaje mi się słuszniejszym, aniżeli pozostawienie ludzi w nie pewności co do momentu wywłaszczenia.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#StanisławAugustThugutt">Drugą rzeczą ważną jest ilość nadwyżki, jaka ma być pozostawiona. Rząd proponował pierwotnie 600.000 ha, ten projekt proponuje 550.000 ha, poprawka jednego z klubów proponuje 200.000 ha. Nie wiem, skąd te cyfry są wzięte. Trudno oczywiście domagać się od klubu poselskiego, nawet poświęcającego specjalną uwagę tej rzeczy, aby dawał szczegółowe dane, natomiast można wymagać od Rządu, ażeby do projektu ustawy załączył aneks, w którymby wyjaśnił, dlaczego 600.000, a nie 100.000, lub nie 200.000?</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki.)</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#komentarz">(Minister Rolnictwa p. Janicki: Rząd to zrobił w komisji.) Tego niema w druku i mamy prawo się tego domagać. Nie wystarczają nam zupełnie posiedzenia komisji, na których nie wszyscy są obecni. Dopóki tego nie mamy jestem równie dobrze skłonny głosować za 600.000 ha, jak i za 200.000, — ja osobiście prędzej za 200.000 ha, aniżeli za 600.000 ha.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#komentarz">(P. Thugutt: Minister Rolnictwa p. Janicki: Pan był w Rządzie podówczas)</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#komentarz">Tak jest, ale inni mogą tego nie wiedzieć, niech Pan z tego nie robi sekretu, bo to nie jest rzecz wstydliwa.</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#StanisławAugustThugutt">Wydaje mi się również słusznem, ażeby w projekcie ustawy było powiedziane do ilu dziesiątków ha może posiadać jeden człowiek w Polsce. Tam to nie jest powiedziane. Jest podana tylko ogólnikowa cyfra 200 czy 600.000 ha. To nie jest nic nadzwyczajnego, żeby jeden człowiek miał 150.000 ha, a ta reszta 50.000 ha pozostanie dla reszty. Otóż wydaje mi się, że idąc wzorem poprzedniej ustawy, projektu zgłoszonego przez Rząd, nawet o ile mi wiadomo projektu ustawy w drugiem czytaniu w Komisji byłoby słusznem, ażeby ta ilość 300 czy 400 ha, była oznaczona jako to drugie maksymum, ponad które nie można przechodzić.</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#StanisławAugustThugutt">Co do pierwszego maksymum 180 ha, nie miałbym nic więcej do powiedzenia. Oczywiście możnaby długie dyskusje przeprowadzać, czy to ma być 60, 150 czy 180 ha. Mnie się wydaje, że nie w tem leży istota rzeczy. Ja osobiście traktuje te 180 ha, jako pewien etap. Celem, do którego dążymy przy wykonaniu reformy rolnej jest dla mnie przynajmniej 20–25 ha, zależnie od gatunku ziemi. Wniosek zaprowadzenia gospodarstw 15 ha w jednym roku, niewątpliwie byłby zbyt silnym wstrząsem. Trzeba iść stopniami. Dajmy na to poprzestaniemy na etapie 180 ha. Jeżeli wszystko, co jest nadwyżką, rozdamy mniejszym właścicielom, wtedy będziemy myśleli o drugim etapie i tak dalej, aż dopóki nie dojdziemy do 15 ha. To mówię jasno i otwarcie. To nie są żadne sekrety, na co się martwić na raty. Panowie chcecie doprowadzić do tego, aby reforma rolna wcale nie była wykonana, ale czy będzie ona wykonana z udziałem ustawodawstwa czy bez tego udziału w drodze dobrowolnej sprzedaży, której Panowie tak pragną, to wszystko jedno dojdzie wcześniej czy później do 15 ha, bo Panowie nie są w stanie utrzymać w rękach ziemi, Panom ona z rąk wylatuje, a chłop mniej je, więcej pracuje i dlatego ziemię utrzyma. Dlatego nie chciałbym na to specjalnie nacisku kłaść, traktując 180 ha, jako rzecz przejściową.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#StanisławAugustThugutt">Co się tyczy ceny wywłaszczonych majątków, wyobrażam sobie, że byłoby sprawiedliwem wziąć tę cenę, jaką ktoś zadeklarował do podatku majątkowego. Oczywiście jeżeli on sam tak ocenia swój majątek, nie należy się z nim spierać. Ale nie traktuję tego, jako sprawy karnej w stosunku do kogoś. Wiem, że nie tylko obszarnicy podawali cyfry dość elastyczne swego majątku, ale inne stany — przemysłowcy, bankierzy, właściciele domów czynili to samo. Ponieważ nie każemy wszystkich, więc nie widzę powodu specjalnie karać obszarników. Dla mnie to nie jest istotą rzeczy i dlatego przyjmijmy ten szacunek, jaki ostatecznie przyjęto do wymiaru podatku majątkowego i zapłacimy jak proponuje Rząd rentę.</u>
          <u xml:id="u-21.33" who="#StanisławAugustThugutt">Oczywiście projekty proponujące dopłatę różnicy kursu renty gotówką są bardzo proste. One w ciągu jednej minuty przewracają do góry nogami całą ustawę. Uważam, że jeszcze bardziej proste i szczere jest postawienie wniosku o przejście do porządku dziennego nad ustawą; będzie to bardziej jasne i zrozumiałe, niż uboczną drogą i krytym sztychem zadawać śmiertelny cios, skoro się wie, że Państwo nie ma czem zapłacić różnicy kursu. Jeżeliby to miało być przeprowadzone, będziemy uważali to za zupełne zniweczenie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-21.34" who="#StanisławAugustThugutt">Jeżeli chodzi teraz o cenę, po jakiej ziemia ma się sprzedawać nowonabywcom, to wyobrażam sobie, że ta cena nie może daleko odbiegać od ceny kupna. Rozumiem, że Państwo ma prawo i obowiązek odebrać pieniądze, które włożyło w melioracje, w budowę budynków, i t. d., ale sądzę, że na tem powinna się skończyć różnica cen. Reforma rolna nie może służyć za źródło zysków dla Państwa, a jeżeli nawet będzie służyła za źródło pewnych strat, to straty te muszą być traktowane narówni z szeregiem innych obowiązków społecznych przez Państwo spełnianych, bo Państwo jest obowiązane do pewnych ogólnych i społecznych zadań, które musi wykonywać z ogólnych wpływów. Zatem te niejasne cyfry administrowania majątkiem radziłbym z ustawy usunąć, albowiem administrowanie może czasem wynosić drugie tyle lub więcej ile kosztuje ziemia, i dawać powód do sporów i niezadowolenia.</u>
          <u xml:id="u-21.35" who="#StanisławAugustThugutt">Co się tyczy tego, komu należy sprzedawać ziemię, nie mam żadnej wątpliwości. Reforma rolna nie może służyć nikomu za sposób do nasycania swojej nienawiści do kogokolwiek, ani za sposób do zrobienia komukolwiek przyjemności, ale ma służyć do zagojenia ran społecznych, zatem przede wszystkiem i niewątpliwie musi służyć ku uzupełnieniu gospodarstw małorolnych. Sądzę, że wspórzędnie z tem, Państwo ma obowiązek zajęcia się losem służby, tej służby, która straciła zajęcie wskutek reformy rolnej, chociażby tylko dlatego, żeby nie tworzyć nowego zastępu proletariatu i żeby Polska nie spała z coraz to większym ładunkiem dynamitu pod łóżkiem.</u>
          <u xml:id="u-21.36" who="#StanisławAugustThugutt">Zdaje mi się, że duża część małorolnych przez komasację i upełnorolnienie swoich gospodarstw będzie przez reformę rolną zaspokojona, oczywiście tem więcej, im mniejsze maksymum posiadania drobnego rolnika ustanowimy. Jeżeli ustanowimy 45 ha, to prosty rachunek powie nam, iż ilość zaspokojnych przez reformę rolną zmniejszy się odrazu w znacznym procencie, być może o połowę. Wyobrażam sobie, że to jest rzeczą zbędną, że można powiedzieć, że liczba 15, 20 ha jest dostateczna, jest wystarczająca do stworzenia zdrowego gospodarstwa i że w tej chwili nie czas na to zadanie, na które nie przeczę, przyjdzie czas w Polsce, na tworzenie większych obiektów gospodarczych drobnego rolnictwa. Zajmiemy się tem wtedy, kiedy przyjdzie na to czas, obecnie zajmijmy się skruszeniem większej własności. Oczywiście mówiąc o zaspokojeniu potrzeb ludności małorolnej i o zaspokojeniu potrzeb państwowych, musimy to zadanie traktować tylko pod kątem widzenia absolutnej obiektywności i sprawiedliwości, nie włączając do tego żadnych ubocznych zagadnień, nawet takich, które się mogą komuś wydawać dominującemi nad wszystkiemi innemi zagadnieniami, a zatem również zagadnień narodowościowych tak nadto skomplikowanych i aż nadto drażliwych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-21.37" who="#StanisławAugustThugutt">Ustęp 2 § 50 wydaje mi się niemożliwy do utrzymania. Zdaje mi się, że na tem tle możnaby dojść do porozumienia drogą stosowania zasad nie tylko Konstytucji, ale i zasad rozsądku w stosunku do swego narodu, tak jak i w stosunku do narodów innych, które Rzeczpospolitą zamieszkują. Wydaje mi się, że utrzymanie tego artykułu byłoby rzeczą nie tylko karygodną, ale byłoby prowokacją miejscowej ludności. Byłoby to rzeczą, której oddziaływanie byłoby bardziej bolszewickie, niż całe złoto, które na propagadnę bolszewicką było wydane; byłyby to argumenty, które równałyby się podłożeniu pochodni pod suchą strzechą. Ale oczywiście, że tam, gdzie upełnorolnienie miejscowej ludności dokona się, z pozostawieniem znacznych obszarów, tam niema wątpliwości, nawet sądzę i dla mniejszości narodowych, że z tych okolic Polski, które są ziemiami najbardziej przeludnionemi rolniczo w Europie, mogą rolnicy na podstawie dobrowolnych aktów kupna-sprzedaży nabywać sobie działki. To nie będzie niewątpliwie kamieniem obrazy. Kamieniem obrazy będzie kolonizacja dokonywana przez Rząd, oddawanie całych majątków osadnikom sprowadzonym z krańców Państwa. Nie widzę tu żadnej potrzeby państwowej i sądzę, że byłoby to tylko pogłębieniem przepaści, jaka między mniejszościami a nami istnieje. Nie jest nic powiedziane w ustawie o terminie spłaty długu przez nowonabywców. Wydaje mi się, że to jest ciężki błąd. Skoro rentę ziemską ma się spłacać w ciągu lat 40, to i spłata nowonabywców powinna być też w ciągu 40 lat dozwolona. Uważam, że byłoby rzeczą konieczną, ażeby ta rzecz była w ustawie wyraźnie zaznaczona. Powiedziane jest natomiast, że kredyt na zagospodarowanie się ma być spłacony w ciągu lat 10. Termin ten uważamy za zbyt krótki. Obawiam się, ażeby przy zmianie nastroju, przy zmianie Rządu i Sejmu analogicznie nie zastosowano tego terminu na spłatę należności za ziemię dla nowonabywców; to byłby oczywiście absurd, gdyż nikt nie byłby w stanie w ciągu 10 lat spłacić swojego długu za ziemię i inwestycje. Ta rzecz powinna być wyraźnie określona. Muszę jeszcze powiedzieć parę słów o parcelacji prywatnej. Nie jestem jej wielkim zwolennikiem, przyznaję jednak, że gdyby ustawa niniejsza umożliwiła parcelację prywatną jako środek przyśpieszający, jako środek uzupełniający parcelację państwową, bodajby tytułem próby, należałoby może tego środka spróbować. Może to przyśpieszy sprawę przez te korzyści, jakie właściciel majątku będzie miał, parcelując prywatnie. Zwłaszcza może go pociągnąć możność osiągnięcia wyższej ceny, która wprawdzie nie może być lichwiarską i wygórowaną, ale może być nieco wyższą w pewnych granicach. Dlatego zasadniczo nie widzę żadnej konieczności przeciwstawiania się temu z tem jedynie zastrzeżeniem, że oczywiście ani na jedną minutę nie ma to wstrzymać biegu maszyny państwowej, która ma zadanie swoje we właściwym czasie i we właściwy sposób wykonać. Większe wątpliwości miałbym co do instytucyj pośredniczących, które poza całym szeregiem nieformalności, poza szeregiem nadużyć popełniały ten kardynalny błąd, że skupywały ziemię i zapas tej ziemi trzymają na cele spekulacyjne. W odpowiednim momencie wniesiemy poprawkę, która będzie proponowała tym wszystkim instytucjom pośredniczącym, które gromadzą zapas ziemi i trzymają ją w przeciągu szeregu lat na cele spekulacyjne, odebrać poprostu koncesje.</u>
          <u xml:id="u-21.38" who="#StanisławAugustThugutt">Jeszcze jedna i ostatnia kwestia, która łączy się z projektem ustawy, mianowicie kwestia lasów. Oczywiście kwestia ta leży najzupełniej na tej samej płaszczyźnie, co kwestia reformy rolnej i sądzę, że w ten sam sposób powinna być załatwiona. Mam wątpliwość tylko czy w tym samym czasie. Nie wiem, czy tak bardzo ciężkie i trudne zagadnienie jak sprawa reformy rolnej, ma być jeszcze komplikowane zagadnieniem lasów przy braku ludzi i braku kapitału. Raczej powiedziałbym może, że należałoby odsunąć ją na dalszy czas z wzięciem pod uwagę tego faktu, iż cały szereg olbrzymich obszarów leśnych w rękach prywatnych gospodarowany jest bardzo źle, albo niegospodarowany wcale, niekiedy niezalesiany od czasu wojny. Oczywiście takie obszary, skoro właściciel z tych czy innych powodów nie jest w stanie na nich gospodarować, powinny przejść już w najbliższym czasie w ręce Państwa.</u>
          <u xml:id="u-21.39" who="#StanisławAugustThugutt">A teraz kwestia ceny, jaką się ma płacić za odebraną ziemię. Gdybyśmy stali na stanowisku sądu, na stanowisku sprawiedliwości dziejowej, to niewątpliwie powiedzielibyśmy, że cena ta będzie tem sprawiedliwsza, im bardziej będzie bliższa do zera dlatego, że ta ziemia tą samą drogą i w ten sam sposób była zdobyta niegdyś. Ale zaznaczałem to już kilkakrotnie, że nie jest dziś moment na procesy, a trzeba szukać takiego wyjścia, które ułatwiłoby pewne porozumienie i które zmniejszyłoby opór. Mnie się zdaje, że istotą rzeczy nie jest to, po jakiej cenie właściciel majątku ziemskiego odda swój majątek Państwu, ale to, żeby on go jak najprędzej oddał. W tym celu konstruuje się ustawę i powinno się jej pilnować, ażeby była wykonana. W tym też celu stosuje się przymus wywłaszczenia — co do mnie osobiście, to stosowałbym go bez żadnej obawy, mimo wszelkie ciężkie groźby, jakie p. redaktor Stroński tu rzucał, przestrzegając nas przed narażeniem się całemu Zachodowi wtedy, kiedy my to wywłaszczenie u siebie zastosujemy. Otóż ten zachód ma coprawda przykłady dość wczesne, znacznie wcześniejsze niż u nas. W 1907 r. widział zasadę wywłaszczenia w Anglii, nie przeraził się i nie przestał Anglii uważać za wysoko kulturalne państwo. Z tego powodu więc nie będziemy napewno uważani za niekulturalnych i nie stracimy w oczach Europy, że do opornych zastosujemy przymus. Nie chciałbym tylko zaostrzać sporu tą sprawą ceny ziemi. Naturalnie, że cena ta nie może być spekulacyjna i wygórowana, cena ta musi być oparta na pewnych zasadach, ale nie widzę konieczności, ażeby była zredukowana do zera.</u>
          <u xml:id="u-21.40" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Ale bardzo blisko zera!)</u>
          <u xml:id="u-21.41" who="#StanisławAugustThugutt">Ona jest i będzie coraz bliższa zera, im dłuższy i zaciętszy opór Panowie będziecie stawiali. Raczą Panowie sobie przypomnieć, że w tej samej sali była niegdyś mowa o lepszem wynagrodzeniu, ale skoro jedna strona idzie na podważanie tego wszystkiego co zostało uznane za wyraz woli całego narodu, to niech się Panowie nie dziwią, że druga strona posuwa się w odwrotną stronę i w tej chwili Panowie są niedaleko zera. Jeżeli tak pójdzie dalej, to nadejdzie chwila, że właściciel folwarku będzie musiał oddać ziemię z dopłatą.</u>
          <u xml:id="u-21.42" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Makówka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PMakówka">Wysoka Izbo! We wszystkich państwach, gdzie rola była warsztatem pracy dla 70–90% ludności, historia notuje mniejsze lub większe zaburzenia włościańskie, które miały na celu przebudowę ustroju rolnego: włościaństwo domagało się zniesienia większej własności i nadzielenia ziemią małorolnych i bezrolnych. Zaburzenia te niekiedy nabierały charakteru groźnego i tylko dzięki małej świadomości i słabej organizacji politycznej włościaństwa były tłumione. Lecz konieczność reformy rolnej uwypuklała się coraz więcej. Mimo iż organizacja była mocną a władza w dobie przedwojennej była wyłącznie w rękach obszarników i kapitalistów, chłopskie wojny domowe o posiadanie ziemi, powstające od czasu do czasu, zmuszały szlachtę do ustępstw niniejszych czy większych w różnych krajach. Za takie ustępstwa uważać należy: częściową i stopniową sprzedaż obszarów źle gospodarowanych zamożniejszym chłopom przez banki włościańskie i spółki parcelacyjne. Taki sposób sprzedaży zadowalnia obszarnika i poniekąd zamożniejszego włościanina. Włościanin, nabywając działki na długoterminowy kredyt, nie spostrzegał wcale, że wartość działki była częstokroć potrójnie wygórowaną, a obszarnik dostawał odrazu gotówkę do kieszeni. Ta ratunkowa dla obszarnictwa parcelacja bezwarunkowo łagodziła niezadowolenie i wstrzymywała nastroje rewolucyjne włościaństwa. Na pomoc w społecznej walce obszarnictwa z chłopstwem szła ręka w rękę władza państwowa. W państwach monarchistycznych i wsteczniczych nie było życia dla tych politycznych stronnictw, które niosły na swoich sztandarach: „za ziemię i wolność”, co też nie mało wpływało na zatrzymanie rozwoju i wyrobienia politycznego, a zatem i świadomości społeczno-klasowej wśród szerokich mas ludowych. W takich warunkach folwarki ocalały w dobie przedwojennej. Szczególnie niezachwianym pozostał stan posiadania obszarnictwa na terenach, obecnie do Polski przyłączonych. I tylko wojna światowa przyśpieszyła tempo walki o zdobycze klasowe warstw wogóle, a włościaństwo w sposób żywiołowy stanowczo zażądało dla siebie warsztatu pracy — ziemi, drogą podziału folwarków między chłopów. Jednakże na tej drodze chłop spotyka wiele przeszkód i zawodów.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PMakówka">Z pośród rozmaitych reform, które natarczywie dyktowało życie, reforma rolna stała na pierwszym planie i przeto wszystkie nowoczesne państwa rolnicze rozpoczęły przebudowę życia społecznego od reformy rolnej. W różnych państwach reformę tę rozmaicie przeprowadzono, a sposób jej przeprowadzenia i korzyści z niej wypływające dla chłopów zależały od politycznej siły włościaństwa w danym kraju.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PMakówka">Na Ukrainie wielkiej i Rosji w pierwszych dniach rewolucji uzbrojone włościaństwo samo rozwiązało kwestię rolną, podzieliwszy między sobą ziemie obszarników i żadne ataki odłamków obszarniczo-kapitalistycznych nie były w stanie następnie wyrwać z ich rąk tę ziemię. W innych zaś państwach jak w Niemczech, na Węgrzech, Czechosłowacji, Jugosławji, Rumunii reformę rolną przeprowadzono nietyle w interesach włościaństwa, lecz przeważnie na korzyść obszarników; obszarnik zwolna wymieniał swoje folwarki po dobrej cenie na gotówkę. Jeszcze gorzej stało się z reformą rolną na terenach ukraińskich i białoruskich, przyłączonych do Rzeczypospolitej Polskiej. Na Wołyniu, Polesiu i Białorusi rewolucyjne zdobycze chłopskie z przyłączeniem tych terenów do Polski zostały zniszczone bezlitośnie. Rewolucyjny podział ziemi folwarcznej przez chłopów został uznany za karygodny „zachwat”, za „bolszewizm”. Na terenach zaś etnicznie polskich nieuświadomiony społecznie chłop polski ze zdobyciem swego niepodległego Państwa dał się ująć, że tak powiem, gadaninie reformowej, która trwa od kilka lat, mimo że konieczność przeprowadzenia reformy rolnej na tych ziemiach jest aż nadto oczywistą i daje się odczuć na każdym miejscu i kroku.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PMakówka">Gęstość zaludnienia, drobne działki nadziałów włościańskich i skupienie większych obszarów w rękach ziemiaństwa tworzyły olbrzymi głód ziemi, a słabo rozwinięty przemysł nie dawał odpływu sproletaryzowanemu włościaństwu do miast, co było powodem pewnej konkurencji między robotnikami rolnymi, z czego mieli korzyść jedynie obszarnicy, płacąc marne grosze za ciężką pracę. Poza tem ilość bezrobotnych, pomijając nawet emigrację zagraniczną, corocznie zwiększała się. Brak pracy uniemożliwia wyżywienie się z gospodarstw rolnych, wprowadza nędzę do życia włościaństwa i nic dziwnego, że dziś przeszło 50% ludności prowadzi życie dziadowskie, 40% tylko wyżywia się, a 10% rozkoszuje się. Wszystko to zmusza chłopów w Polsce mimo słabego wyrobienia politycznego, mimo małej świadomości klasowej, mimo braku organizacji i solidarności, domagać się ziemi dla polepszenia swego bytu wówczas, kiedy posiadacze ogromnych przestrzeni użytków rolnych i lasów starają się nie słyszeć tych domagań.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PMakówka">Specjalnie w Polsce stanowisko obszarników skomplikowało się wobec tego, że w czasie wojen, które Polska prowadziła, obiecano żołnierzom ziemie. Niepodległa Polska powstała, ale obszarnicy obietnicy w całości nie dotrzymali. Żal im bowiem rozstać się z folwarkami, żal zapomnieć o odwiecznych przywilejach i rozkoszach. Klasowy egoizm i interesy panów zwyciężyły. Ale, aby utrzymać swój stan posiadania, obszarnictwo polskie musiało rzucić ochłap włościaństwu polskiemu i zrobiło to cudzym kosztem. Zjawiła się ustawa o osadnictwie z r. 1920, która odwieczne ziemie narodu ukraińskiego oddała żołnierzom i chłopom polskim — elementowi napływowemu na nasze ziemie. Znamienna rzecz, że stanowisko obszarników bezwzględnie poparła cała lewica polska. Co więcej, byliśmy świadkami w tym już Sejmie tego, iż w sprawie nasyłania osadników na nasze ziemie t. zw. lewica polska, Wyzwolenie i P. P. S. były nawet bardziej gorliwe, niż prawica. Co było przyczyną tego dziwnego zjawiska? Imperialistyczne zaborcze dążenie lewicy polskiej, która szczególniej wojowniczo nastrojona była w pierwszych latach powstania Polski. Ta lewica i dotychczas wychowuje w masach dążenia zaborcze, dążenia do poprawienia bytu nie kosztem tych obszarów i bogactw, które znajdują się w etnograficznej Polsce, gdzie polscy chłopi mieszkają, lecz kosztem ukraińskich chłopów na ziemiach ukraińskich i białoruskich. Przeto właśnie dotąd nie może być wytworzony wspólny front chłopów różnych narodowości o zdobycze klasowe o ziemię dla chłopów tam, gdzie oni mieszkają od wieków.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PMakówka">Był przecież czas, gdy władza polityczna w Polsce była w ręku pepeesowców i „Wyzwolenia”, ale ich nie stać było na to, aby zdecydować się na radykalne reformy społeczne, mając ku temu możliwość. To oni, t. zw. sejmowa lewica polska, w Sejmie Ustawodawczym przeprowadzili ustawę o osadnictwie wojskowem na Kresach Wschodnich, nie dając chłopom polskim ziemi w rdzennej Polsce, z obawy przed własnymi obszarnikami, a odbierając faktycznie z pod nosa małorolnemu i bezrolnemu chłopu ukraińskiemu upragnioną ziemię na Wołyniu, Chełmszczyźnie, Podlasiu (ziemie cerkiewne i majorackie), na Polesiu i Galicji Wschodniej.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PMakówka">Przy takiem zachowaniu się lewicy polskiej nic dziwnego, że wkrótce potem klasa obszarników już nie potrzebowała posługiwać się figowym listkiem lewicowości i wzięła władzę polityczną, w swoje ręce i do dziś dnia trzyma ją mocno.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PMakówka">Stojąc u władzy, obszarnicy i kapitaliści w Polsce przystosowują całe ustawodawstwo do swoich interesów. Rzecz zrozumiała, że przy takich stosunkach obszarnictwo polskie nie śpieszy się z reformą rolną i jeżeli stwarza ustawy, związane z przebudową ustroju rolnego, to zgóry niewykonalne albo daje im kierunek zaborczo-polonizacyjny, jak ochłap dla swoich sługusów z t. zw. lewicy polskiej, dla ratowania swych obszarów w rdzennej Polsce.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PMakówka">Ustawa o reformie rolnej, uchwalona w Sejmie Ustawodawczym, tak była sformułowana, że całkowicie ochraniała własność obszarników polskich i pozwalała tylko na rozparcelowanie majątków, będących własnością Państwa, majątków cerkwi prawosławnej i majątków osób, które nie powróciły do kraju z Rosji i które nie należą do narodowości polskiej. Tak też było i w praktyce. Wspomniane majątki według urzędów ziemskich nadawały się do rozparcelowania, bo na tem obszarnicy nie tracili, a dla zabezpieczenia swojej własności postarali się oni uchwalić zasadę, aby majątki przyjmować na rzecz parcelacji za wykupem, co w obecnych warunkach jest niemożliwe. Dla otumanienia oczu żołnierzy, dla podtrzymania wiary w prawdziwość starych obiecanek, wysuwa się hasło: „Ziemia, którą zdobył żołnierz polski, należy do żołnierza”. Pod tem hasłem uchwalało się ustawy z dnia 17 i 19 grudnia 1920 r. o przejęciu ziemi na cele osadnictwa wojskowego i o nadaniu ziemi żołnierzom armii polskiej na Kresach Wschodnich, a przedtem robi się wyprawę na nasze ziemie — Ukrainę, celem przyłączenia terenów w granicach zaborczych przedrozbiorowej Polski i później na Litwie. Tak wypaczono reformę rolną w Polsce. Z ziem ukraińskich i białoruskich, obficie zlanych potem i łzami włościan naszych, dla uratowania wybuchu rewolucyjnego w etnicznej Polsce — zrobiono teren kolonizacyjny dla pańskich sługusów — osadników.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(Głos: Fornale.)</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PMakówka">W tych poczynaniach pseudo-lewica polska P. P. S., Wyzwolenie i Piast na czele z Piłsudskim gra pierwsze skrzypce, pozostawiając daleko wtyle prawicę.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PMakówka">Przy ustalaniu dwóch wspomnianych ustaw bardzo jaskrawo wyjaśniły się tendecje zaborczo-polonizacyjne pepeesowców i Wyzwolenia. Ażeby nie być gołosłownym, postaram się udowodnić danemi cyframi. Na mocy ustawy z grudnia 1920 r. przejęto według danych Urzędu Statystycznego do 1923 r. na Kresach Wschodnich na cele osadnictwa 111.834 ha, na których osadzono 8.732 byłych wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PMakówka">Statystyka nie mówi o narodowości osadników, ale gdy się mówi o ochotnikach armii polskiej, to rzecz zrozumiała, że niema tam Ukraińców. Ukraińcy nie byli w armii polskiej; byli wtedy w armii ukraińskiej i walczyli o swoją niepodległość dla dobra mas pracujących. Nadanie ziemi na terenach ukraińskich i białoruskich wyłącznie Polakom, bez słów i dowodów, świadczy o zadaniu osadnictwa. Gdy rozważymy jeszcze to, że z olbrzymiej ilości nowo utworzonych gospodarstw, jak 8.732, większa część trafiła nie do rąk małorolnego i bezrolnego chłopa polskiego, ale do rąk generałów, ministrów, biskupów, wyższych i niższych urzędników, b. oficerów, ekonomów, byłych i obecnych posłów i senatorów,...</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#komentarz">(P. Wasyńczuk: Tu są posłowie, którzy działki otrzymali, Nomina sunt odiosa)</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PMakówka">... to o osadnictwie polskiem na kresach, jako konieczności gospodarczej, nie może być mowy.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PMakówka">Wynika to z tych danych, które dało nam w Komisji Sejmowej Ministerstwo Reform Rolnych, które wstydliwie przytoczyło wykaz sprzedanych ośrodków i większych osad anulacyjnych tylko w okręgach wileńskim, brzeskim i białostockim, w niektórych okręgach czysto polskich, i absolutnie nic nie mówiąc o Wołyniu, Chełmszczyźnie i Galicji Wschodniej, gdzie jest najwięcej osadników, jak również nie dało pełnego wykazu parcel, nabytych przez urzędników wojskowych i cywilnych, oraz posłów i senatorów, względnie ich rodzin, choć była na to jednomyślna uchwała Komisji Reform Rolnych. Pod naciskiem zainteresowanych stronnictw Ministerstwo zlekceważyło uchwałę komisji, nie zechciało dać ścisłych danych, żeby one nie były podane do wiadomości publicznej tej ludności, której wydziera się ziemię, według wszelkich praw do niej należącą.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PMakówka">Rozumiem, że takim stronnictwom, jak Piast i Wyzwolenie, których wybitnym członkom dostało się najwięcej ośrodków i parcel, zależało na tem, ażeby nazwiska ludzi, którzy otrzymali ośrodki i parcele, nie trafiły do wiadomości publicznej, bo toby wywołało pewne niezadowolenie nawet pośród ludności polskiej i zmniejszyłoby wpływy polityczne tych stronnictw. Ministerstwo Reform Rolnych też nie chciało, ażeby zaborczo-polonizacyjna polityka Rządu publicznie była ujawnioną. Przecież mówi się wszędzie, że reforma rolna przeprowadza się w interesach tylko rolników i nie krzywdzi się miejscowej ludności, ależ i te dane, które obejmują w okręgach wileńskim, białostockim i brzeskim zaledwie 93 ośrodki, mówią o tem, że ziemia nie trafiła do rąk włościanina małorolnego ani bezrolnego. Wszystkie gospodarstwa, które powstały z tych ośrodków, z wyjątkiem 3–4, uprawiane są albo przez administratora, brata, matkę, żonę, rządcę, a znaczna część wprost jest wydzierżawiona. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że przeciętna przestrzeń tych ośrodków, pomijając ośrodek 184 ha, który dany został generałowi Żeligowskiemu, wynosi 41–42 ha, to jest rzeczą niemożliwą, żeby gospodarz trzymał rządcę, najwyżej mógłby trzymać 2–3 robotników. Znaczy to, że nabywcy tych ośrodków są oficerami albo urzędnikami, co się zaś tyczy reszty parcel, powstałych przy parcelowaniu majątków, to poszły one w ręce wyłącznie polskie i w większości niefachowe. Obecny stan gospodarki nowopowstałych osad, sposób prowadzenia jej, nie może w najmniejszej mierze podtrzymać twierdzenia, że osadnicy są krzewicielami kultury gospodarczej i wogóle czynnikiem kulturalnym. Życie mówi nam co innego. W ciągu 5 lat, jak stwierdzono na Komisji Reform Rolnych, przeszło 80% osadników jeszcze nie zagospodarowało się,...</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#komentarz">(Głos: I nie zagospodaruje się.)</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PMakówka">... a przypomnijcie sobie, ile pieniędzy pochłonęła ta akcja osadnicza! Każdy osadnik dostał budulec, zasiłek na zakup żywego i martwego inwentarza, na zakup nasion.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#komentarz">(P. P. Wasyńczuk: Sprzedał i przepił.)</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PMakówka">Corocznie budżet Ministerstwa Reform Rolnych uwzględnia potrzeby osadnictwa w największym stopniu i przedewszystkiem na ten cel preliminuje poważne kwoty, a gdy zabraknie pieniędzy, to przeprowadza się w przyśpieszonym tempie w Sejmie poza budżetem, jak to było zrobione w roku 1923 i w zeszłym, wielkie sumy. A jak wyglądają same gospodarstwa? Sami Panowie przyznajecie, że osady są źle gospodarowane. A my wiemy, obserwując sprawę na miejscu i korzystając z tych danych, które napływają do nas codziennie od miejscowej ludności, możemy stwierdzić, że gospodarstwa osadników stoją na znacznie niższym poziomie niż o tem się mówi i to nie wskutek braku środków do zagospodarowania, ale z powodu niezdolności osadników do gospodarki rolnej. Znaczna część osadników wojskowych sprzedała materiał budowlany, a ziemię oddała w dzierżawę miejscowej ludności, a sami, jak mówią włościanie, szukają wolnego chleba. Reszta osadników siedzi na parcelach, ale każdą pracę na roli wykonywa cudzemi rękami i wszystkie zasiłki nie idą na to, na co się je wydaje.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PMakówka">W niektórych miejscowościach znaczna część osadników uprawia rolę w daleko gorszy sposób, niż robi to miejscowa ludność, a to dlatego, że 5% osadników nie miało nic wspólnego z rolnictwem; oni myśleli, że praca na roli to rzecz bardzo prosta i że można będzie rozjeżdżać sobie po kraju i nic nie robić. Czyż mogą ludzie, których trzeba pouczać, jak prowadzić gospodarkę rolną, a nawet jak trzymać pług, nieść kulturę rolną? Nie oni mogą tylko hamować tę kulturę.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#PMakówka">Teraz druga część twierdzenia zamaskowanych polonizatorów. „Osadnicy polscy wniosą moralność w mało kulturalne i bezbożne masy ukraińskie i białoruskie”, powiada większość Panów.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#PMakówka">Pięć lat życia osadników na ziemiach ukraińskich stwierdziło, że zachowanie się ich wobec miejscowej ludności oddziaływa na masy włościańskie ujemnie, pod względem moralności. Osadnik uważa, że on jest władcą kresów, że jest czemś wyższem i traktuje miejscowego włościanina jak istotę niższą, mało czem odróżniającą się od zwierząt i nazwa „bydło” w stosunku do naszych włościan stale używa się przez osadników.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#PMakówka">Pominąwszy rzekomo drobne nadużycia osadników z sąsiadami Ukraińcami, które wyrażają się w zastrzeleniu domowych zwierząt, stałej ciąganinie sądowej za wejście zwierząt domowych na parcele osadnika, co jest nieuniknione w sąsiedzkich stosunkach, zatrzymam się na poważniejszych sprawach, które krzywdzą ludność tubylczą.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#PMakówka">Osadnik, który częstokroć nie orientuje się w sprawach politycznych, nie zdaje sobie sprawy, co jest możliwe, a co zakazane, jest z reguły na usługach urzędu śledczego i daje opinie władzom o politycznej działalności ukraińskich działaczy, świadomych włościan i inteligencji.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#PMakówka">Na podstawie tych opinij setki ludności ukraińskiej aresztuje się, trzyma się po kilka miesięcy w więzieniach, a później zwalnia się dla braku winy. W politycznych procesach osadnicy występują jak zawodowi świadkowie i zeznania ich władze i sądy polskie na ziemiach ukraińskich uważają za święte.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#komentarz">(P. ks. Ilków: A do którego stronnictwa i należą?)</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#PMakówka">Do „Piasta”, a często i do stronnictwa ks. Ilkowa.</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#PMakówka">Poza tem osadnicy popełnili dużo czynów kryminalnych i barbarzyńskich. Z pośród tych licznych wymienię kilka. W r. 1923 w lecie, osadnik Bełda kolonii Kniażyn, pow. krzemienieckiego, zastrzelił miejscowego włościanina Lewięca i do dziś dnia chodzi na wolności bezkarnie. W tymże powiecie, we wsi Zahajcach grupa osadników napadła w drodze na Żyda, który wiózł wódkę, i obrabowała go. W powiecie rówieńskim, niedaleko wsi Grabowo, grupa osadników pod grozą rewolwerów zmusiła włościanina odwieźć ich do sąsiedniej wsi. Podobne przykłady zachowania się osadników względem miejscowej ludności nie są odosobnione ani rzadkie. Nie może to mieć wpływu pozytywnego; przeciwnie teroryzuje i demoralizuje ludność.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#PMakówka">Osadnictwo jest także na usługach stronnictw politycznych polskich. Każda bojówka dla bezkarnego napadu i rozpędzania wieców ukraińskich składa się wyłącznie z osadników, jak w Żabince, pow. Kobryńskiego, w Poczajowie i w Prużanach, gdzie był pobity poseł białoruski Jeremicz.</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#PMakówka">Wszystko to razem stworzyło znany już powszechnie silny odruch spokojnej ludności ukraińskiej i białoruskiej przeciw osadnikom. Nie przypadli do gustu polscy osadnicy wojskowi i cywilni na naszych ziemiach nawet miejscowym włościanom Polakom, którzy gdzie niegdzie od dłuższego czasu zamieszkują na ziemiach ukraińskich i białoruskich. Odruch miejscowego włościaństwa przeciw wojowniczemu osadnictwu polskiemu, nabiera coraz to groźniejszych form rozprawy ludowej. Z licznych wypadków tego przypomnę Panom choćby zastrzelenie w roku bieżącym wójta osadnika w pow. brzeskim i wypadek w pow. włodzimierskim, gdzie wyrżnięto osadnikowi pewną część ciała, jakbym nazwał „klejnoty rodzinne”.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#PMakówka">Uważam, że tych kilka przykładów z pośród bardzo licznych, bynajmniej nie przemawia na korzyść osadnictwa jako przedsięwzięcia moralności i kultury na wschodzie, o czem Panowie lubicie mówić.</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#PMakówka">Przytacza się jeszcze jedno, może trochę poważniejsze twierdzenie, ale gdy zanalizujemy je, to i ono nie wytrzymuje najmniejszej krytyki. Mianowicie — miarodajne polityczne czynniki polskie twierdzą, iż osadnictwo wojskowe na Kresach Wschodnich czyli ziemiach białoruskich i ukraińskich jest koniecznością gospodarczą wskutek przeludnienia w niektórych okręgach Polski i że koniecznem jest przesiedlenie ludności polskiej na tereny, gdzie jest więcej ziemi i zaludnienie mniejsze. Jednak gdy weźmiemy pod uwagę jakość gleby, komunikację, ilość ziemi, folwarków obszarniczych i rozwój przemysłu i miast w niektórych okręgach, to sprawa tego przesiedlenia wygląda inaczej. Według statystycznych danych Ministerstwa Reform Rolnych wszystkich użytków rolnych ponad 100 ha w woj. warszawskiem jest 584.405, w woj. pomorskiem — 283.645, w wołyńskiem — 345.813, w poleskiem — 450.262. W tychże województwach gospodarstw karłowatych, nie przekraczających 5 ha: w warszawskiem — 103.804, w pomorskiem — 48.192, w wołyńskiem — 119.061, w poleskiem — 67.770.</u>
          <u xml:id="u-23.34" who="#PMakówka">Z tych danych widzimy, że przestrzeń użytków rolnych, które tworzą zapas ziemi z obszarów ponad 100 ha, w woj. warszawskiem, gdzie jest rozwinięty przemysł, dogodna komunikacja, dobry zbyt produktów rolnych, w porównaniu z woj. wołyńskiem jest prawie o 66% większa, a liczba gospodarstw karłowatych o 15.251 mniejsza. W województwach pomorskiem i poleskiem przestrzeń użytków rolnych w stosunku do gospodarstw karłowatych jest jednakowa; jednak niejednakowe są warunki życia. Woj. pomorskie w znacznej mierze korzysta z morza, ma przemysł i lepszą komunikację, a w woj. poleskiem gleba marna, bagna, całkowity brak melioracji, zła komunikacja, a jak widzimy potrzeby ziemi jednakowe. Tego nadmiaru czyli zapasu ziemi dla parcelacji, jak Ministerstwo Reform Rolnych z początku stwierdziło, ale nie wystarczyło mu odwagi przyznać to na forum publicznym zabraknie nawet na uzupełnienie gospodarstw karłowatych, przeto tworzenie nowych polskich osad wojskowych na t. zw. Kresach wschodnich, czyli na ziemiach ukraińskich i białoruskich, nie jest koniecznością gospodarczą, lecz prosto pozbawieniem włościan Ukraińców i Białorusinów warsztatu pracy, czyli sztucznem sproletaryzowaniem ich celem pozbycia się ludności nie polskiej.</u>
          <u xml:id="u-23.35" who="#PMakówka">Gdy weźmiemy ilość użytków rolnych według dzielnic b. zaborów i rozłożymy na ilość ludności wiejskiej, to będziemy mieli zgodnie z Rocznikiem Statystyki Polskiej z 1920/1922 r. część druga str. 368 i spisu ludności: w Kongresówce na 7.758.000 ludności wiejskiej przypada gruntów ornych, łąk i pastwisk 9.278.702, a na jedną osobę trochę więcej jak hektar; w b. dzielnicy pruskiej na 2.000.000 ludności wiejskiej 3.128.031, a na jedną osobę trochę więcej niż 1 i 1/2 ha; na ziemiach wschodnich na 3.676.000 ludności wiejskiej przypada gruntów ornych, łąk i pastwisk 5.984.183, na jedną osobę trochę więcej jak 1 i 1/2 ha; w Galicji wschodniej i zachodniej razem na 6.039.000 ludności wiejskiej przypada 5.424.401 ha, a na jedną osobę bez mała 1 ha. W takim razie ilość ziemi, przypadająca na jedną osobę, jest prawie jednakowa w Kongresówce, w b. dzielnicy pruskiej oraz na ziemiach wschodnich, ukraińskich i białoruskich. Ziemie etnicznie polskie posiadają względnie rozwinięty przemysł, gdzie część ludności może znaleźć pracę w fabrykach w przemyśle górniczym. Ziemie ukraińskie i białoruskie są krajem wyłącznie rolniczym; naogół biorąc i grunta tu nie są tak wydajne jak w Kongresówce, w b. dzielnicy pruskiej i Galicji zachodniej. Lepsze grunta w kilku powiatach Wołynia stanowią wyjątek ale w tych powiatach znajduje się najwięcej gospodarstw karłowatych; nieużytków na naszych ziemiach jest bardzo dużo, np. na Polesiu do 27%, a wskutek tego na tworzenie samowystarczalnego gospodarstwa potrzeba półtora raza więcej ziemi, jak w innych dzielnicach. Temu sami daliście wyraz w ustawie, tworząc na naszej ziemi gospodarstwa 45 ha, a nie 25, jak w centrum u siebie w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-23.36" who="#PMakówka">Biorąc pod uwagę nieznaczną różnicę ilości ziemi, przypadającej na jedną osobę, która sięga zaledwie 3 i 4/10 ha, ilość małorolnych, jakość gleby, uprzemysłowienie każdej dzielnicy, twierdzę, że osadnictwo nie jest koniecznością gospodarczą, a ma cel wyłącznie polityczny. Oddając ośrodki folwarczne w ręce oficerów i parcele w ręce byłych żołnierzy, jednocześnie zaopatrując ich w broń palną, chcecie stworzyć ostre pogotowie na wypadek zaburzeń przeciw obecnemu ustrojowi politycznemu, a zarazem ten żywy chiński mur, który rozdziela jedyne ciało narodu ukraińskiego i białoruskiego, ale zapewniam Was, że to się Wam nie uda. Przeciw osadnictwu, jako narzędziu naszej polonizacji i eksterminacji gospodarczej wypowiadamy się jak najkategoryczniej i walczyć przeciw niemu naród ukraiński nie przestanie.</u>
          <u xml:id="u-23.37" who="#PMakówka">Walcząc z osadnictwem, wypowiadamy się za przeprowadzeniem najszybszem jak najradykalniejszej reformy rolnej, która byłaby oparta na samowystarczalnych gospodarstwach włościańskich do 15 ha w okręgach gdzie jest dobra gleba i do 25 ha, gdzie jest gleba gorsza.</u>
          <u xml:id="u-23.38" who="#PMakówka">Konieczność radykalnej reformy jest tak jasna, że o tem nie będę mówił. Statystyka rządowa stwierdza, że razem we wszystkich dzielnicach za wyłączeniem Górnego Śląska gospodarstw karłowatych znajduje się 22.109.587. Zajmują one ogółem obszaru 4.509.009. W rękach obszarników, których gospodarstwa sięgają ponad 100 ha znajduje się obszarów bezleśnych 5.687.115 ha, a lasów 3.644.885 ha, ziemi kościelnej 138.109 ha i lasów 83.300 ziemi państwowej 703.800 ha i lasów 2.530.200 ha, ziemi publicznej 841.900 i lasów 2.613.500 ha. W rękach średniej własności do 100 ha — 20.840.641 ha i lasów 3.393.167 ha. Gdy te średnie gospodarstwa podzielimy na dwie kategorie, pierwszą do 40 ha i drugą od 40–100 ha, to otrzymamy, że około 10.420.320 ha jest w posiadaniu tych małych panków właścicieli gospodarstw od 40–100 ha, co razem z większą własnością wyniesie 16.107.435 ha ziemi obszarniczej. Ta przerażająca cyfra jest własnością znikomej części ludności, którą zwykle się nazywa obszarnikami. W ręku ludności wiejskiej pozostaje zaledwie 10.420.320 ha w kategorii średniego gospodarstwa. Razem z drobną włościańską własnością znajduje się w posiadaniu całego włościaństwa okrągło 15 milionów ha ziemi. Nic więc dziwnego, że małorolnej ludności jest 2.071.224, a całkiem bezrolnej 6.012. 816.</u>
          <u xml:id="u-23.39" who="#PMakówka">Taki rozdział ziemi, przy którym zgórą 15 milionów ludności skazane jest na nędzę, dyktuje nam, abyśmy nie używali półśrodków, ale przystąpili do środków radykalnych. Czyż Rząd przyszedł z taką ustawą? Nie, ustawę, którą rozpatrujemy, można nazwać: masz chłopie ustawę, a ziemia przy nas zostanie.</u>
          <u xml:id="u-23.40" who="#komentarz">(Głos na ławach Chrz. Dem.: Ziemia przyjdzie!)</u>
          <u xml:id="u-23.41" who="#PMakówka">Tak, po 4 łokcie,</u>
          <u xml:id="u-23.42" who="#PMakówka">Ustawa składa się z 4 zasadniczych punktów: 1. fundusz rolny, 2. w jaki sposób zabiera się ziemię na fundusz parcelacyjny, 3. rozmiar nowotworzonych gospodarstw, 4. komu nadają się te gospodarstwa. Na tych punktach i zatrzymam się. Ustawa przekazuje na rzecz funduszu parcelacyjnego obszary, które już podzielono na drobne działki i wydzierżawiono włościanom na termin dłuższy od 6 lat. Majątki cerkiewne, fundacyjne, majątki państwowe, majątki t. zw. martwej ręki, ale zgodnie z konkordatem oraz nadmiar ziemi prywatnej większej własności. Jesteśmy zwolennikami parcelacji wszystkich obszarów, ale stanowczo sprzeciwimy się, jeżeli ta parcelacja zechce pokrzywdzić pracujące miejscowe włościaństwo.</u>
          <u xml:id="u-23.43" who="#PMakówka">Gdy mówi się o parcelacji nieprawnie podzielonych folwarków, to ma się na uwadze, aby ukarać nie tego obszarnika, który rozparcelował folwark, bez zgody odpowiednich urzędów ziemskich, lecz tych włościan, którzy nabyli te folwarki. Tu znów odgrywają rolę dążenia zaborczopolonizacyjne, bo wiadomo, że urzędy ziemskie na Kresach Wschodnich nie dawały zgody tylko wtedy, gdy nabywcami byli włościanie miejscowi, gdy nabywcy przyjeżdżali z polskich okręgów, urząd ziemski chętnie dawał zezwolenie.</u>
          <u xml:id="u-23.44" who="#komentarz">(Głos: P. Minister powinienby nam powiedzieć, czy istnieje faktycznie taki tajny okólnik, zabraniający Ukraińcom nabywania ziemi? Pan się nie chce przyznać.)</u>
          <u xml:id="u-23.45" who="#PMakówka">Jednak zdarza się, iż kwalifikowanych według urzędów ziemskich nabywców, inaczej osadników polskich, brak, a obszarnikowi pieniądz jest potrzebny, wtedy obchodzi się prawo i wydzierżawia się działki na 30 lat, pobierając odrazu całą wartość działki. Ustawa, w myśl interesów obszarników, chce zabrać od bezrolnych i małorolnych włościan takie działki, nie zwracając im pieniędzy, a obszarnikowi drugi raz zapłacić. Prawda, że jeden z artykułów gwarantuje pierwszeństwo nabycia dzierżawcy, ale nie zastanawia się nad tem, że za tę działkę włościan musi zapłacić drugi raz, a o ile nie będzie miał gotówki, to będzie pozbawiony działki, inaczej mówiąc, dopuszcza się ustawowo zdzierać z włościaństwa podwójną skórę.</u>
          <u xml:id="u-23.46" who="#PMakówka">Co do gruntów martwej ręki, to niezależnie od wyznania muszą one być rozparcelowane, ale nie można robić tego, co ustawa przewiduje. Co to znaczy zgodnie z konkordatem? To znaczy, że nie tylko dobra panującego kościoła katolickiego nie będą rozparcelowane, ale jeszcze trzeba będzie dodać kilkadziesiąt tysięcy ha dla zadowolenia apetytów' duchowieństwa rzymsko-katolickiego. Jak wiadomo, konkordat przewiduje dla każdego biskupa 180 ha, dla proboszcza 15–30 ha, dla każdej kapituły 180 ha, dla seminarium 180 ha. Wszystkich biskupów katolickich konkordat przewiduje 24, 24 kapituły, 24 seminaria, 6564 proboszczów, 510 kościołów filialnych i 150 klasztorów. Jeżeli wszystkie instytucje będą nadzielone zgodnie z konkordatem, a tak będzie, bo duchowieństwo katolickie w obecnych warunkach potrafi to zdobyć, to potrzeba ziemi...</u>
          <u xml:id="u-23.47" who="#komentarz">(Głos: Ile?)</u>
          <u xml:id="u-23.48" who="#PMakówka">199.125 ha, proszę Kolegi. Kościół katolicki posiada obecnie gruntów ornych 132.645 ha, trzeba więc dodać duchowieństwu 66.480 ha. Piękna parcelacja dóbr martwej ręki! Jak widzimy, z dóbr martwej ręki o ile chodzi o kościół rzymsko-katolicki, włościaństwo nie skorzysta. Naodwrót traci, bo jeżeli i jest jakiś zapas z dóbr państwowych, to musi on pójść na zaopatrzenie w ziemię duchowieństwa rzymsko-katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-23.49" who="#PMakówka">Kilka słów o ziemi cerkwi prawosławnej. Nie jestem zwolennikiem, ażeby te ziemie pozostały przy parafiach, jestem za tem, ażeby ta ziemia była rozparcelowana. Ale sprawca majątków cerkwi prawosławnej w ustawie trochę inaczej wygląda, jak sprawa kościoła katolickiego. Ustawa przewiduje, że majątki cerkwi prawosławnej podlegają parcelacji tylko po osiągnięciu opinii władz cerkiewnych. Ustawowo my takiej zgody jeszcze nie znamy. Rzecz zrozumiała, że w obecnych warunkach metropolita Djonizy podpisze wszystko, czego tylko zechce Rząd, ale należy pamiętać, że majątek cerkwi prowosławnej nie jest własnością zwierzchniej władzy cerkiewnej; majątek ten jest własnością tych parafij i członków parafij, którzy tworzą cerkiew. I dlatego muszą być one rozparcelowane pomiędzy małorolną i bezrolną ludność danej parafii wyznania prawosławnego.</u>
          <u xml:id="u-23.50" who="#komentarz">(P. ks. Ilków: Nie wszystka część zostanie przy parafii.)</u>
          <u xml:id="u-23.51" who="#PMakówka">Poco Księdzu ziemia? Jeżeli księdzu zabraknie pieniędzy, to na pewno dostanie Ksiądz jakąś koncesję.</u>
          <u xml:id="u-23.52" who="#komentarz">(P. ks. lików: Prawosławny nie dostanie.)</u>
          <u xml:id="u-23.53" who="#PMakówka">Ale narazie Ksiądz korzysta.</u>
          <u xml:id="u-23.54" who="#PMakówka">Prawda, że w ustawie powiedziano, że zapas użytków rolnych na wykonanie reformy rolnej będzie się składał z nadwyżek gospodarstw większej własności. Jak będą wyglądały te nadwyżki rolne, świadczą następujące dane. W rękach obszarnika pozostaje według uchwały większość jako maksymum 180 ha, a o ile gospodarka jest uprzemysłowiona: ma gorzelnię, cukrownię, prowadzi zarodową hodowlę bydła, koni, hodowlę nasion, maksymum to może być znacznie zwiększone. Ustawa w brzmieniu komisyjnem nie przewiduje tego maksymum dla każdej oddzielnej gospodarki, lecz ogólne maksymum wyłączeń, które sięga do 550.000 ha. Cały zapas ziemi, według obliczeń Ministerstwa Reform Rolnych, składa się z 2.270.028 ha, na zabezpieczenie służby folwarcznej potrzeba 410.135 ha, pozostaje 1.860.893 ha. Wyłączenia tworzą 550.000 ha, czyli pozostaje na przebudowę ustroju rolnego 1.310.893 ha — liczba znikoma w porównaniu z tą ogromną ilością gospodarstw karłowatych i ludności bezrolnej, która wyraża się w takich liczbach: gospodarstw karłowatych 2.109.587, a bezrolnej ludności, według danych Ministerstwa Reform Rolnych, 6.012.816, czyli 23,2%; na uzupełnienie gospodarstw karłowatych potrzeba 6.030.931 ha, w takim razie można byłoby uzupełnić gospodarstwa karłowate zaledwie w 26%; uzupełnia się je tylko do 5 ha, lecz gospodarka pięciohektarowa nie jest jeszcze wystarczalna; uzupełniając gospodarstwa karłowate tylko do 5 ha, 26% ogólnej liczby gospodarstw karłowatych pozostawiając obok bezrolnych, jeżeli nie liczyć służby folwarcznej, która w takim razie dostałaby gospodarstwa po 5 ha, nie jest to rozwiązanie zagadnienia rolnego. Trzeba szukać innego wyjścia, wyjścia radykalniejszego, niż to, jakie nam proponuje Rząd. Takiem wyjściem jest wywłaszczenie wszystkich majątków ziemskich, tak prywatnej własności, jak i majątków państwowych, publicznych, kościelnych, cerkiewnych, klasztornych i innych, pozostawiając dla właścicieli gospodarstw zwykłych, wspólnych gospodarstw włościańskich, nie więcej, jak 40 ha i to o tyle, o ile oni sami uprawiają rolę, a dla gospodarstw uprzemysłowionych do 60 ha.</u>
          <u xml:id="u-23.55" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: To jeszcze nie wystarczy.)</u>
          <u xml:id="u-23.56" who="#PMakówka">Wystarczy, można będzie wspólną gospodarkę prowadzić, ja to później udowodnię.</u>
          <u xml:id="u-23.57" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Nowy komunista.)</u>
          <u xml:id="u-23.58" who="#PMakówka">Tak, dla wszystkich nie wystarczy, ale bardzo znaczna część ludności dostanie warsztat pracy, a reszta znajdzie zatrudnienie w przemyśle.</u>
          <u xml:id="u-23.59" who="#PMakówka">Stworzony w taki sposób zapas ziemi poszedłby na uzupełnienie gospodarstw karłowatych do 15 ha lepszej gleby i do 25 ha gorszej. Tylko po uzupełnieniu gospodarstw rolnych, karłowatych możnaby tworzyć nowe gospodarstwa. Przebudowany w taki sposób ustrój rolny w naszem głębokiem przekonaniu dałby pozytywny wynik. Po pierwsze, znaczna część ludności dostałaby warsztat pracy i wydajność gospodarstw zwiększałaby się znacznie. Twierdzenie, że z pozbawieniem obszarników folwarków upadłby przemysł i nie Wystarczyłoby produktów na wyżywienie miast, nie wytrzymuje najmniejszej krytyki.</u>
          <u xml:id="u-23.60" who="#PMakówka">Dla podniesienia kultury, dla naukowych celów, pozostawia się znaczne przestrzenie użytków rolnych, dla podtrzymania zaś i podniesienia przemysłu rolnego dobrze postawione gospodarstwa rolne będą mogły nie gorzej, a znacznie lepiej, produkować potrzebne produkty, jak folwarki. Bo buraki cukrowe, kartofle i t. d. rodzą się na roli nie w zależności od tego, w czyich rękach rola się znajduje, ale od tego, jak ona jest uprawiona. Dla większych fabryk mogą być tworzone gospodarstwa kooperatywne.</u>
          <u xml:id="u-23.61" who="#PMakówka">Druga teza na dowód ujemnej strony radykalnej reformy rolnej, o czem tak krzyczy prawica, że będzie zwiększenie podatków i spadek waluty — odpada całkowicie. W obecnych warunkach włościaństwo jest obciążone podatkiem w znacznie większej mierze, niż obszarnicy i włościanie płacą, a obszarnicy nie płacą, albo płacą w znacznie mniejszej mierze.</u>
          <u xml:id="u-23.62" who="#PMakówka">Przy przekazaniu majątków na cele reformy rolnej, powstaje kwestia, w jaki sposób przekazać te majątki: czy za odszkodowaniem, czy bez odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-23.63" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Bez.)</u>
          <u xml:id="u-23.64" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-23.65" who="#PMakówka">Większa część tej Wysokiej Izby stoi za odszkodowaniem i tych ludzi, co mówią o wywłaszczeniu bez odszkodowania, nazywa się demagogami, a sam sposób odebrania uważa się za rabunek, widocznie w przekonaniu, że ich pradziadowie zapłacili za te folwarki. Cofnijmy się nieco w czasy dawniejsze, historyczne i zobaczymy, że to nie tak wygląda. Sprytniejsi ludzie zdążyli zabrać znaczną część obszarów samowolnie, a znaczna część była ofiarowana obszarnikom przez cesarzy, królów, dygnitarzy. Za cóż otrzymywał obszarnik tak bogaty dar na własność? Odpowiedź prosta. Za to, że trzymał ciemny lud w posłuszeństwie, za to, że napadał na inne kraje, odbierał ziemie i dostawał te ziemie na własność. Włościanie całemi wiekami pracowali na korzyść obszarników na folwarkach i zapłacili swoim potem i krwią za te ziemie i mają do niej dziś prawo. To jest jedna strona rzeczy. A druga: w obecnych warunkach włościaństwo znajduje się w takim ekonomicznym stanie, że nie może zapłacić za tę ziemię, ale potrzebuje żyć i dlatego ziemia musi być wywłaszczona bez odszkodowania. Panu Prezesowi się to nie podoba i Pan w to nie wierzy. Ale zapewniam Pana, że to będzie, jak nie dziś to jutro.</u>
          <u xml:id="u-23.66" who="#PMakówka">Przechodząc do działu rozmiaru wystarczalnych gospodarstw rolnych, stoimy na stanowisku, że na gospodarstwa, znajdujące się niedaleko miast w okręgach z gruntami o dobrej glebie, całkowicie wystarczy 15 ha, z których swobodnie wyżywi się nawet większa rodzina i jeszcze będzie miała dość dużo produktów do zbytu.</u>
          <u xml:id="u-23.67" who="#PMakówka">W miejscowościach zaś daleko położonych od miast, względnie źle związanych z większemi miastami, z braku odpowiedniej komunikacji, o glebie gorszej, gospodarstwa można zwiększać w zależności od wspomnianych warunków do 25 ha. Jesteśmy więc za tem, ażeby podział tej ziemi przeprowadzały komitety włościańskie i ażeby włościanin według norm pracy dostawał ziemię do korzystania spadkowego.</u>
          <u xml:id="u-23.68" who="#komentarz">(Głos: Bezpłatnie?)</u>
          <u xml:id="u-23.69" who="#PMakówka">Ma się rozumieć, że jak bez odszkodowania, to bezpłatnie. To uniemożliwi handel ziemią i na roli pozostanie tylko ten, kto ma do tej ziemi zamiłowanie i kto będzie prowadził gospodarkę intensywnie i wydajnie. Logika samej rzeczy nam mówi, ażeby ziemię dostawał ten włościanin, który tam zamieszkuje. Inaczej być nie może, bo gdy opieramy ustrój rolny na gospodarstwach samowystarczalnych, to musimy w pierwszej kolejce zwiększyć gospodarstwa karłowate do samowystarczalności, a później dopiero tworzyć gospodarstwa nowe. Poprzednio udowodniałem bezcelowość osadnictwa i nie będę nad tem dłużej się zatrzymywał. Nie możemy tak uprzywilejowywać żołnierza, bo obowiązkiem każdego obywatela jest walka o niepodległość swojego narodu; o ile żołnierz stracił zdolność do pracy, to jego egzystencję powinny zabezpieczyć inne ustawy.</u>
          <u xml:id="u-23.70" who="#PMakówka">Ustawa w art. 49 pozbawia prawa na otrzymanie działek przy wykonaniu reformy rolnej tych obywateli, którzy byli karani sądem za przestępstwa o charakterze zbrodniczym, jak również politycznym.</u>
          <u xml:id="u-23.71" who="#PMakówka">Proszę Wysoką Izbę, człowiek nie rodzi się zbrodniarzem; zbrodniarza z niego wychowuje otoczenie i warunki ekonomiczne. Bardzo często człowiek staje się zbrodniarzem wskutek nędzy, braku pracy, ale gdy on dopuści się zbrodni, to odpowiada przed prawem, ponosi karę, zamyka go się do więzienia i t. d. Gdy on odpokutuje, to obowiązkiem społeczeństwa jest dać mu takie warunki życia, aby mógł stać się człowiekiem pożytecznym, a zatem niema racji pozbawiać go warsztatu pracy, wyrzucać go na bruk i popychać do nowych przestępstw. Jeżeli chodzi o przestępstwa polityczne, to byłoby przestępstwem pozbawiać tych ludzi prawa do ziemi. Przestępstwo polityczne jest nieco inne, jak przestępstwo o charakterze zbrodniczym.</u>
          <u xml:id="u-23.72" who="#PMakówka">Każdemu człowiekowi przysługuje prawo domagania się polepszenia swojego bytu. Jestem przekonany, że tego punktu nie byłoby w rozpatrywanej ustawie, gdyby dzisiejsza Rzeczpospolita Polska była państwem narodowem polskiem, a nie narodowościowem. Wszystkim wiadomo, że najwięcej więźniów politycznych jest Ukraińców i Białorusinów i chyba Panowie nie zaprzeczą, że w więzieniach Waszych tworzymy większość.</u>
          <u xml:id="u-23.73" who="#komentarz">(Głos: To tylko inteligencja siedzi, robotnicy i ci drudzy, to nie, bo to są lojalni obywatele.)</u>
          <u xml:id="u-23.74" who="#PMakówka">Domagamy się ziemi dla miejscowej ludności niezależnie od wyznania i narodowości.</u>
          <u xml:id="u-23.75" who="#PMakówka">Przebieg dyskusji w Komisji Reform Rolnych, oświadczenie większych klubów na plenum, oświadczenie Strońskiego i Witosa mówi nam, że ta ustawa o reformie rolnej nie da ziemi narodowi ukraińskiemu i białoruskiemu. Ustawa jest a ziemi niema. P. Stroński mówi, że polskość kresów jest w rękach większej własności, a Witos krzyczy, że to nieprawda, że trzeba tam posłać chłopów polskich, wtedy będzie polskość w rękach chłopów i pewniejsza. Dla nas to wychodzi według przysłowia: jak nie kijem to pałką. Ta ustawa ziemi nam nie da, a o tę ziemię dla naszego chłopa nam chodzi. Pamiętamy także odezwę p. Kwapińskiego, który mówi do fornali: idźcie na wschód, na ziemie ukraińskie i białoruskie, dostaniecie działki i będziecie gospodarzami! Z tych wszystkich względów nie możemy głosować za tą ustawą; wypowiadamy się przeciw niej i stawiamy wniosek o odrzucenie ustawy przez skreślenie art. 1.</u>
          <u xml:id="u-23.76" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#StanisławOsiecki">Proponuję odroczyć dalszą rozprawę do dnia jutrzejszego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Stęślickiej i kol. z klubu Chrz. Dem. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie wypłaty na terenie woj. śląskiego rent zaliczkowych dla reemigrantów, rencistów ze spółek brackich jak i rencistów z tytułu ordynacyj ubezpieczeniowych Rzeszy Niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Ostrowskiego i kol. z klubu P. S. L. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie postępowania władz sądowych w Czortkowie w stosunku do kółka rolniczego w Zabłotówce, jako dzierżawcy odłogów.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Daczki i kol. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zabrania koncesji na wyszynk napojów alkoholowych obywatelowi narodowości niemieckiej we wsi Dragasz pow. świeckiego przez władze lokalne wbrew art. 96 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Daczki i kol. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie przymusowego przekazania dzieci niem. ewang., których ojcowie są urzędnikami państwowymi, do szkół polskich w Grudziądzu.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Moraczewskiego i tow. z Z.P.P.S. do pp. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Kolei w sprawie przenoszenia prezesów kolei i mianowania naczelnika wydziału kontroli dochodów w dyrekcji radomskiej.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Paczkowskiego i kol. z klubu Chrz. Dem. do p. Ministra Kolei w sprawie nakładania na pracowników kolejowych odszkodowań za szkody poniesione przez kolej bez winy dotyczącego pracownika.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Janeczka i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Kolei w sprawie zapłaty właścicielom za grunty, zajęte pod budowę kolei na szlaku Bąkowiec-Kozienice i Bąkowiec-Wysokie Koło.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Maksymiliana Malinowskiego i kol. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Skarbu w sprawie zasilenia funduszu obrotowego Państwowego Banku Rolnego.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Pawlaka i kol. z klubu N. P. R. do p. Ministra Skarbu w sprawie niewykonania dotąd okólnika dotyczącego wypłaty różnicy emerytom.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Kapelińskiego i kol. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Kolei w sprawie udziału Wiceministra Kolei p. Eberhardta w przedsiębiorstwach, które podejmują się dostaw dla kolei.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Dury i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie brutalnego traktowania interesantów przez leśniczego Jana Suligę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#StanisławOsiecki">Interpelacje te prześlę p. prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#StanisławOsiecki">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro o godz. 3 po południu z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#StanisławOsiecki">Pierwsze czytanie ustawy o uregulowaniu obrotu cukrem na obszarze Rzeczypospolitej (druk nr. 1999).</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#StanisławOsiecki">Dalsza rozprawa nad ustawą o parcelacji i osadnictwie (druk nr. 1994 i 1725).</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#StanisławOsiecki">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda — uważam go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#StanisławOsiecki">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 35 wieczorem).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>