text_structure.xml
171 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 25 po pot.).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Cyryl Ratajski, Minister Spraw Wojskowych gen. Władysław Sikorski, Minister Sprawiedliwości Antoni Żychliński, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Reform Rolnych Wiesław Kopczyński, Minister Stanisław Tugutt, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#Komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, w Ministerstwie Skarbu Czesław Klamer.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#Komentarz">Z Najwyższej Izby Kontroli: Prezes Najwyższej Izby Kontroli Jan Żarnowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 162 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 163 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają posłowie Weinzieher i Harasz. Listę mówców prowadzi poseł Weinzieher.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Posłowie: Skowronek, Schreiber, Socha, ks. Gąsiorowski, Nawrócki, Dymowski, Wł. Ostrowski, Spittal, Saraniecki, Bajsarowicz, Andrzej Witos i Hulak usprawiedliwiają swą nieobecność Sejmie.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Udzieliłem urlopów posłom: Kaweckiemu i Grabskiemu — na 1 dzień, Graebemu i ks. Wójcickiemu na 2 dni, Puchałce na 3 dni, Jaroszyńskiemu, Pieschowi i Bobowskiemu na 4 dni, Janecikowi, Tederbuschowi, Popielowi, Wojtasze, Bobkowi na tydzień. Proszą Izbę o udzielenie urlopu posłowie: Bryl na 10 dni, Krzywiński i Biniszkiewicz na jeden miesiąc. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie urlopów Izba zgadza się.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Panowie Posłowie! Otrzymałem wiadomość, iż w dniu 25 listopada r. b. zmarł w Zbarażu poseł Michał Zwoliński, członek klubu P. S. L. „Piast”.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#komentarz">(Posłowie wstają).</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Zmarły odznaczał się niezwykłą pracowitością i sumiennością w wykonywaniu czynności poselskich, szczególnie pracując w komisjach: Komunikacyjnej, Opieki Społecznej i Odbudowy Kraju.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Cześć jego pamięci.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#komentarz">(Głosy: Cześć!)</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#MaciejRataj">Punkt 1: pierwsze czytanie projektu ustawy o znoszeniu służebności (druk nr 1533.) Sprawę odsyłam do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#MaciejRataj">Punkt 2: pierwsze czytanie projektu ustawy, zmieniającej ustawę z dn. 31 lipca 1923 r. o scalaniu gruntów (druk nr 1534.) I tę sprawę odsyłam do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy o zakresie mocy obowiązującej ustawy z dn. 17 grudnia 1920 r. o przejęciu na własność Państwa ziemi w niektórych powiatach Rzeczypospolitej Polskiej oraz ustawy z dn. 17 grudnia 1920 r. o nadaniu ziemi żołnierzom Wojska Polskiego (Dz. Ust. Rz. P. z 1921 r. nr 4 poz. 17 i 18) (druk nr 1528.) Do głosu zgłosił się p. Królikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#StefanKrólikowski">Proszę Panów, przedłożona przez Rząd ustawa zasługuje na baczną uwagę Sejmu. Okazuje się, że dotychczas wykonywano dwie ustawy kapitalnej wagi, uchwalone przed kilku laty, o osadnictwie na Kresach i że obie te ustawy z punktu widzenia praw i ustaw, obowiązujących w Państwie Polskiem, stosowane były bezprawnie. W uzasadnieniu do tej ustawy, złożonej przez p. Ministra Reform Rolnych Kopczyńskiego czytamy: „Załatwienie tej ustawy jest nagląco niezbędne, w przeciwnym bowiem razie całe osadnictwo wojskowe na Kresach Wschodnich zostałoby zanulowane i mnogie tysiące osadzonych już rodzin żołnierskich musiałoby być eksmitowane z przyznanych im działek”. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak jest, znajdujemy w poprzednim ustępie uzasadnienia projektu omawianej ustawy. Okazuje się poprostu, że nie przestrzegano obowiązujących ustaw i zwlekano z ich ogłoszeniem, nie przestrzegano zasady stosowania tych ustaw, dopiero po terminie ich ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#StefanKrólikowski">Zabrałem głos do tej ustawy dlatego, że dotyczy ona spraw, które zapoczątkowane zostały przed kilku laty, które dziś wydały już pewne owoce, powodujące, że na t. zw. Kresach Wschodnich wre walka chłopów białoruskich i ukraińskich zarówno przeciw osadnictwu, o którym ta ustawa między innemi mówi, jak i przeciw całemu systemowi rządów, stosowanemu na tych „Kresach” przez Rząd polski od pierwszego dnia po dzień dzisiejszy. Rezultat tej polityki doprowadził do tego, że uciemiężony chłop białoruski i ukraiński, broniąc swego prawa do istnienia, broniąc swego prawa do ziemi ojczystej, broniąc swego prawa do wolności, broniąc swego prawa do godności ludzkiej, zmuszony jest chwytać za broń. Prawda, to że on chwyta za broń...</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Królikowski, niech Pan zechce wrócić do ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StefanKrólikowski">Owszem, ja ściśle ustawy się trzymam.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRataj">Proszę trzymać się ustawy, inaczej będę musiał Pana monitować i zastosować regulamin, a nie chciałbym tego robić.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#StefanKrólikowski">Ustawy o osadnictwie, o których mówi ustawa, będąca przedmiotem obrad dzisiejszego posiedzenia, nie spadły z nieba i dlatego nie podobna mówić o nich, nie analizując przyczyn, dla których je wprowadzono i nie analizując skutków, jakie te ustawy już dziś wywołały, i nie starając się wykazać następstw, jakie one sprowadzić muszą. Pod tym względem chcę się właśnie trzymać ściśle ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Zabierze Pan głos przy którejkolwiek części budżetu, który będziemy rozpatrywali i będzie Pan mógł o tem mówić, a obecnie proszę, ażeby Pan zechciał trzymać się projektu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StefanKrólikowski">Otóż, te ustawy o kolonizacji wprowadzone zostały przed kilku laty w tym celu, ażeby ludność ukraińską i białoruską wyzuć z jej ojcowizny. Wprowadzono je po to, ażeby ułatwić sobie spolonizowanie tych krajów i utrzymanie ich przy Państwie Polskiem, do którego należą dzisiaj wbrew woli ludności tych krajów. Te ustawy wprowadzono dlatego, ażeby ubezwładnić, uniemożliwić walkę zorganizowaną i celową, walkę chłopów ukraińskich i białoruskich. Że prawa strona tej Izby tego się nie wstydzi, to wiem; że prawa strona tej Izby niejednokrotnie jasno i konsekwentnie tego swego stanowiska broniła, to muszę uznać i dowodzi to tylko konsekwencji w rozumowaniu, konsekwencji w postępowaniu dla uzyskania celu, który Panowie sobie postawili. Po tej stronie Izby wyznawana jest zasada, że trzeba na terenach wschodnich przeprowadzić unarodowienie za pomocą metod, znanych już, swe skutki mających, metod nie nowych, metod kolonizatorskich rządu pruskiego, metod szkolnych Apuchtina. Ale jest to przynajmniej stanowisko konsekwentne od początku do końca, prowadzące do tego, żeby tam na tych terenach przeprowadzić to, co się chce, a mianowicie utrzymać te tereny przy Państwie Polskiem za każdą cenę. To jest konsekwentne, ale czy sprawiedliwe? Napewno nie. Ale też od Panów, przedstawicieli kapitału i obszarnictwu, nikt nie może wymagać sprawiedliwości!</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#StefanKrólikowski">Ale co innego, kiedy będę musiał mówić o stanowisku tej lewej strony Izby.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#StefanKrólikowski">To będzie bardzo ciekawe. Otóż ta lewa strona Izby, jak wiadomo, jest za braterskiem porozumieniem; ta lewa strona Izby szanuje samostanowienie narodów o swoim losie. Ta lewa strona Izby, to przyjaciel serdeczny biednego uciemiężonego narodu ukraińskiego i białoruskiego, tak przynajmniej o sobie zwykła mawiać. Tymczasem posiadam dokumenty, które w prawdziwem świetle przedstawiają istotne poglądy tych panów. Np. zgłoszony został w Sejmie Ustawodawczym Rzeczypospolitej Polskiej „wniosek p. posła Malinowskiego i tow. w sprawie natychmiastowej kolonizacji na Kresach robotników rolnych, pozbawionych pracy”. Ponieważ jest dwóch posłów Malinowskich, a we wniosku nie zostało wymienione imię, więc mogłoby wyniknąć nieporozumienie, należy zaś każdemu wymierzyć sprawiedliwość.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Głos: To pan jest zwolennikiem sprawiedliwości?)</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#StefanKrólikowski">Wniosek ten brzmi w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#StefanKrólikowski">„Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm wzywa Rząd, aby w terminie dwutygodniowym przedłożył Komisji Rolnej swoje wnioski w sprawie kolonizacji na Kresach Wschodnich tych robotników rolnych, którzy wskutek bądź wykonywania uchwały o reformie rolnej, albo wskutek dzikiej parcelacji lub zastosowania pługów motorowych utracili pracę i wraz z inwentarzem zostali pozbawieni dachu nad głową”. Podpisany wnioskodawca Malinowski i 31 posłów z P. P. S. Dnia 10 maja 1921 r., druk nr 2699.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(P. Michalak: Bronił robotników)</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#StefanKrólikowski">Bronił Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#komentarz">(Głos: To dobrze!)</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#StefanKrólikowski">Bronił Państwa Polskiego, które chce te kraje sobie przywłaszczyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Królikowski! Złożył Pan ślubowanie i nie wolno Panu wbrew ślubowaniu przemawiać. Nie był Pan zmuszony do złożenia ślubowania, musi się Pan liczyć z konsekwencjami. Nie wolno z tej trybuny nikomu robić zarzutu z tego, że działa w interesie Państwa Polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StefanKrólikowski">Stwierdzam fakt. W tej chwili obojętnem mi jest, jakimi powodami kierowali się wnioskodawcy, skoro nie mogę ich motywów swobodnie wytłumaczyć. Stwierdzam, że dla chłopa białoruskiego i ukraińskiego jest najzupełniej obojętne, dla jakich motywów, dla jakich celów, przez kogo i w jaki sposób chce się pozbawić go jego ojcowizny.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#StefanKrólikowski">I to dopiero rzuca światło na te przemówienia, na te wnioski demonstracyjne, które się bardzo często rzekomo dla walki z niesprawiedliwością słyszy z tych ław lewych, socjalistycznych.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Głos: Powiedz Pan o tem, co bolszewicy robią w Turkiestanie.)</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#StefanKrólikowski">Proszę Pana, w tej chwili mówię o Polsce, Pan woli, żebym mówił o Turkiestanie i to zrozumiałe, bo o Turkiestanie mało kto wie, a to, co mówię o Polsce, to wszyscy będą wiedzieli i potrafią zrozumieć, gdzie słuszność, a gdzie nie. Dlatego Pan woli, żebym był w Turkiestanie. Rozumiem to, ale wolę być w tej chwili tu, bo to dla Panów trochę niewygodne.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(Głos: A jak w Gruzji?)</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#StefanKrólikowski">W Gruzji robotnicy i chłopi nafciarzy i książąt, którzy niedawno próbowali robić powstanie, nauczyli rozumu.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#StefanKrólikowski">Teraz przechodzę dalej. Otóż na tych ziemiach osadnictwo było przeprowadzone za zgodą, wypowiedzianą albo milczącą, wszystkich stronnictw polskich, które w Sejmie poprzednim miały reprezentacje. To osadnictwo jest jątrzącą raną na ciele narodu ukraińskiego i białoruskiego. I teraz okazuje się, że kiedy ten chłop się broni, a broni się, jak potrafi, to trzeba przeciw temu chłopu wysyłać nie tylko policję, nie tylko korpus straży granicznej, więcej, proszę Panów, trzeba tam dziś uzbrajać obszarników, osadników, elementy urzędnicze, nasłane i t. zw. elementy pewne.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(Głos: W głowie się Panu pomieszało.)</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#StefanKrólikowski">Zaraz przeczytam nowy dokumencik, to się okaże, że w danym wypadku to się komuś pomieszało napewno, ale nie mnie.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#StefanKrólikowski">Czytam teraz o innym klubie z lewicy. Jest to także klub, kochający strasznie ludzkość i braterstwo.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(Głos: Który?)</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#StefanKrólikowski">Zaraz Panowie się dowiedzą, nie trzeba się tak spieszyć. Otóż w „Kurierze Porannym” z dnia 14 listopada r. b. czytamy artykuł pod znamiennym tytułem: „Osadnikom należy dać broń”.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(Głos: Przeciw bolszewikom.)</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#StefanKrólikowski">Czytamy tam: „Delegacja Związku strzeleckiego w osobach dr. Dłuskiego, posła Langera...</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">To istotnie do ustawy nie należy, co delegacja Związku strzeleckiego robiła.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#StefanKrólikowski">Mówiła z przedstawicielem Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">To nas nic nie obchodzi, teraz mówimy o ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#StefanKrólikowski">W tej sprawie mówię.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle nie godzę się na odczytanie tego, proszę mówić o ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StefanKrólikowski">A więc nie mogę odczytać dokumentu, który zresztą Panowie wszyscy znają, którego końcowy ustęp brzmi, że Rząd w osobie p. Ministra Spraw Wewnętrznych oświadczył tej delegacji, że wydał wojewodom zarządzenie, żeby wydali broń między innemi i Związkowi strzeleckiemu, o którego uzbrojenie petenci tam zabiegali.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie. — P. Sołtyk: Przeciw bandytom trzeba się bronić)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#StefanKrólikowski">Z punktu widzenia Panów z obozu Chieno-Piastowego jest to słuszne i ja znowu Panom przyznaje konsekwencję w myśleniu i działaniu, ale muszę podkreślić, że przecież myśmy słyszeli tu niejednokrotnie z tej lewej strony Izby, że to, co się na t. zw. Kresach dzieje, jest czemś niesprawiedliwem, jest czemś krzywdzącem, jest podeptaniem praw narodów tam żyjących, i pytam się teraz, jakim prawem ci panowie żądają, żeby utrzymany i utrwalony został ten dzisiejszy stan niesprawiedliwy stan gwałtu, który tam jest podtrzymywany za pomocą uzbrajania pewnej warstwy ludności napływowej, którą się tam celowo sprowadziło dla walki z prawowitym właścicielem tej ziemi, narodem ukraińskim i białoruskim. Tak sprawa stoi. Nasze komunistyczne stanowisko w kwestii uzbrajania ludności jest znane. Uważamy, że istotnie ludność powinna być uzbrojona, tylko że my od tego uzbrojenia wykluczamy te warstwy, które bronią złej, niesprawiedliwej sprawy. My wykluczamy tych, których uważamy za ludzi, będących przyczyną wszystkich nieszczęść, mianowicie kapitalistów, obszarników i te warstwy, te grupy, które oni wysuwają jako forpoczty dla walki o swoje interesy. Tak, więc ja się nie oburzam, że Rząd wydaje broń, tem się nie oburzam, tylko oburzam się tem, że Rząd wydaje broń nie chłopom ukraińskim, nie chłopom białoruskim, którym się ta broń należy, lecz tym, którzy tę broń zwrócą przeciw chłopom i robotnikom.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Głos w centrum: Przeciw bandytom)</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#StefanKrólikowski">Proszę Panów ta śpiewka o bandytach jest już dawno ograna. Od kiedyż to już ją wygrywają w Polsce! To nie jest żadna nowość, szczególniej w tej części Polski, która z dawnego zaboru rosyjskiego się składa. Tutaj to słowo „bandyta” było tak często stosowane, że to dziś nie może nikogo w błąd wprowadzić.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(Głos: A pan jest dyrygentem tych bandytów)</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#StefanKrólikowski">Nie chodzi o to jak Panowie ich nazywa tylko o to, za kogo ich ma miejscowa ludność. To jest miarodajne dla sądu o nich, a sąd Panów nie ma żadnej wartości w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#StefanKrólikowski">Dlatego, ponieważ ta ustawa, w tej chwili przedłożona przez Rząd, ma tylko ulegalizować to, co do tej pory było bezprawne z punktu widzenia samego przedłożenia rządowego i co jest krzywdą nie tylko dla robotników, nie tylko dla chłopów ukraińskich i białoruskich, ale śmiem twierdzić, jest już krzywdą dziś dla robotników i chłopów polskich, a w niedalekiej przyszłości stać się może przyczyną nieszczęść straszliwych dla robotników i chłopów polskich, mam wobec tego prawo i obowiązek przyjść i powiedzieć w imieniu tych polskich robotników i chłopów:</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(Głos: Gdzie polskich?)</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#StefanKrólikowski">Robotnicy i chłopi ziem podbitych, wiedzcie o tem, że robotnicy i chłopi polscy nie przykładają ręki do wynarodowienia narodu ukraińskiego i białoruskiego, nie tylko nie przykładają ręki, protestują przeciw temu, a jak będą w stanie czynnie pomóc, żeby temu kres położyć, to wam pomogą. Uważają to nie tylko za swoje prawo, ale i za swój obowiązek, bo to leży w ich najżywotniejszych interesach.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#StefanKrólikowski">Wiem Panie Michalak, że to dla pana troszkę nieprzyjemne, ja to wydrukuję, rozpowszechnię i Pan będzie miał kłopot.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MaciejRataj">Panie Michalak, proszę nie wprowadzać na manowce mówcy.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#StefanKrólikowski">Zejdę więc z tych manowców, o których pan Marszałek mówi, a na które mnie zwodzi p. Michalak. Stawiam wniosek następujący: „Sejm przechodzi do porządku dziennego nad zgłoszoną przez Rząd ustawą o zakresie mocy obowiązującej ustawy z dnia 17 grudnia 1920 roku o przejęciu na własność Państwa ziem w niektórych powiatach Rzeczypospolitej Polskiej” i t. d.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MaciejRataj">Do głosu nikt się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania. Podczas pierwszego czytania nie można stawiać wniosku o przejście do porządku dziennego nad projektem ustawy, tylko może być wniosek o odrzucenie. Czy Pan Poseł się zgadza?</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(P. Królikowski: Zgadzam się.)</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem p. Królikowskiego o odrzucenie ustawy.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Królikowskiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony. Sprawę odsyłam do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego; pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie przedłużenia terminu, ustalonego w art. 20 konwencji handlowej między Rzecząpospolitą Polską, a Republiką Francuską, podpisanej w Paryżu dnia 6 lutego 1922 r. w brzmieniu, uzupełnionem ustawą z dnia 25 lipca 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. z r. 1924 Nr 88 poz. 835) (druk Nr 1511). Nikt głosu nie żąda, sprawę odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych, która się porozumie z Komisją Przemysłowo-Handlową.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do punktu 5 porządku dziennego: Trzecie czytanie projektu ustawy o zakwaterowaniu wojska (druki nr 1531, 1209 i 992).</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#SerhijChrucki">Wysoki Sejmie! Dziwne wrażenie robi niniejsza ustawa o zakwaterowaniu wojska. Wszystko dla wojska, oto główna dewiza tej ustawy. Wieś i miasto muszą ustąpić ze swoich interesów dla armii. Oświata, samorządowe i państwowe instytucje winny odejść na drugi plan, a na pierwszem miejscu ma być wojsko. Ustawy takie, jak o ochronie lokatorów, łamie się, jeżeli to jest potrzebne dla interesów wojska. Wznawia się prawo rekwizycji, które zdawałoby się, że jest już oddane do archiwum. Niema nic w Państwie Polskiem, czego nie możnaby ofiarować na rzecz armii. A więc ustawa obecna jest przesiąknięta duchem militaryzmu, i to łącznie z cyfrą w budżecie preliminowaną na Ministerstwo Spraw Wojskowych, wynoszącą 50% ogólnego budżetu Państwa, najwyraźniej świadczy o tem, że ogólno-państwowa gospodarka Rządu idzie pod znakiem kultu militaryzmu. Ten fakt uwypukla się jeszcze jaskrawiej, gdy się weźmie pod uwagę, że cała Polska i tak jest krajem koszar. Przecież Polska składa się z 3 dzielnic, z których każda była kresami obcego państwa zaborczego, a wiadomo, że te monarchistyczne państwa zaborcze trzymały na swoich kresach, t. zn. na terenie obecnej Polski, największą ilość wojska. Zdawałoby się, że demokratyczna republikańska Polska, ma nadmiar koszar wojskowych, te koszary będzie przekazywała na inne cele państwowe. W rzeczywistości jednak przychodzi ustawa o zakwaterowaniu, która przeciwnie przekazuje budynki tak państwowych jak i samorządowych instytucji, nawet gmachy szkolne na rzecz wojska. Mimowoli nasuwa się pytanie co to ma znaczyć? Czy Polska trzyma więcej wojska, niż na tem samem terytorium posiadały imperialistyczne państwa monarchistyczne? Jeżeli tak, to oczywiście niniejsza ustawa jest potrzebna. My jednak nie przyłożymy ręki do tego dzieła. Nie chcemy bowiem potęgować militaryzmu, tembardziej polskiego. Niech to robią wszystkie stronnictwa prawicy, a łącznie z niemi t. zw. lewica, a raczej prawica zasiadająca na lewo. Nie pójdziemy za przykładem P. P. S. i „Wyzwolenia” i nie będziemy głosowali za tą ustawą. Co więcej będziemy dążyli do tego, ażeby usunąć szkodliwość obecnej ustawy. Wobec tego wnosimy do niej szereg poprawek. Główną poprawkę, licząc się z podstawowem źródłem pochodzenia tej ustawy rachujemy, zwalczanie militaryzmu polskiego, w szczególności zmniejszanie ilości wojska Złożymy te poprawkę w innem miejscu, prosząc wszystkie stronnictwa o pójście w nasze ślady. Widzieliśmy bowiem, jak wszystkie stronnictwa polskie swojemi poprawkami broniły się przed ta ustawą A więc z pobudek humanitarnych wskazujemy Panom na ten najbardziej radykalny środek przeciw obecnej ustawie. Zwalczając militaryzm zrobicie te ustawę zbędną, bo zabijecie jej ducha. — militaryzm bowiem jest duszą tej ustawy i główna jej wada.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#SerhijChrucki">Lecz obecna ustawa ma i inne ujemne strony, przeciw którym musimy się wypowiedzieć, jednocześnie proponując poprawki. Jest ona ogromnym ciężarem dla ludności wiejskiej: nietyle miasto ile wieś będzie dotknięta tą ustawą. Szczególniej zaś odczuje jej „dobrodziejstwo” wieś ukraińska i białoruska. Już p. Minister Spraw Wojskowych zaznaczył, że przeważnie na wschodzie brak pomieszczeń dla wojska, a tam i miast jest mało, miasteczka te są popalone i zrujnowane podczas wojny.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#SerhijChrucki">Na wschodniej granicy Polska utrzymuje najwięcej wojska, bo przeciw najsilniejszemu wrogowi zewnętrznemu oraz przeciw wrogom wewnętrznym, jak kwalifikuje się dotychczas naród ukraiński i białoruski. I oto ukraińskie gminy będą zmuszone dać pomieszczenia dla wojska polskiego. Jeżeli tego nic zrobią, to władze administracyjne I instancji zrobią to na ich rachunek. Pytam się Panów, po co w ustawie znalazł się taki ustęp, że władza administracyjna I instancji ma wyręczać gminy? Po co wspominać o tem, co się samo przez się rozumie i co jest przewidziane ustrojem samej machiny administracyjnej? Jest to pogróżka dla gmin samorządowych ludności wiejskiej. Ale czy ustawa może zawierać takie obraźliwe pogróżki pod adresem wszystkich gmin wiejskich i to w państwie chłopskiem? W stosunku do miast takich pogróżek w ustawie nie widzimy. Proponuję więc w imieniu chłopskiego Klubu Ukraińskiego skreślić ustęp trzeci w art. 9. Jeżelibyście Panowie chcieli go utrzymać nadal, to nie wstydźcie się umieścić go na właściwem miejscu, mianowicie w rozdziale o postępowaniu karnem. Gmina pod grozą kary ma dostarczyć pomieszczeń, ale nie dość tego. Art. 11, który zdawałoby się mógłby być wymierzony jedynie przeciw miastom, znowu mówi o wsi. Jest w nim bowiem wzmianka o tem, że jeżeli „w drodze przewidzianej w art. 9”, to znaczy jeżeli gmina nie dostarczy pomieszczeń dla wojska, to oczywiście posiadacze prywatnych pomieszczeń są obowiązani do dostarczenia stałych kwater. Tego już jest nadto! Proponujemy więc skreślić w art. 11 wyrazy: „ w drodze przewidzianej w art. 9”. nadając w ten sposób art. 11 takie brzmienie, żeby ten artykuł miał zastosowanie jedynie do miast.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#SerhijChrucki">Nakładając na mocy art. 9 i 11 na ludność wiejską obowiązek dostarczenia pomieszczeń, ustawa w art. 10 przewiduje jeszcze obciążenie samorządów wiejskich specjalnym samoistnym podatkiem kwaterunkowym. Nie widzimy nigdzie w ustawie podobnego obciążenia miast. Jakim cudem mogła powstać taka różnica? Rzecz prosta i jasna: to panowie obszarnicy bronili w ten sposób swoich interesów. Ich pałace po wsiach w myśl ustawy przedewszystkiem mają dostarczać pomieszczeń dla wojska, a więc trzeba zarobić przy tej sposobności, niech chłop porządnie zapłaci za pańskie pokoje, chociażby i puste. Dlatego w łamaniu ustawy o ochronie lokatorów doszło się tak daleko, że nadało się pewną dowolność zarządom gminnym przy wynajęciu pomieszczeń; jakieby umowy nie były zawarte chłop zapłaci, a jeżeli nie zechce, to zrobi to starostwo na rachunek gminy, a chłop w dodatku poniesie koszta egzekucyjne za spełnianie czynności gminnych przez władze I instancji. Proponujemy poskromić apetyty panów obszarników i usunąć moment dowolności przy zawieraniu umów przez zarządy gminne, łamanie przepisów ustawy o ochronie lokatorów co do ograniczenia wysokości komornego pragniemy ująć w pewne granice. Dopuszczalne jest, naszem zdaniem, łamanie tych przepisów tylko w tym sensie, że Rada Ministrów przy ustalaniu wysokości wynagrodzenia za kwatery, wynajęte przez gminę, może przekraczać ustawę o ochronie lokatorów. A więc art. 9 i 10 trzeba dać takie brzmienie, któreby dało wyraz dwóm tezom. Pierwsza teza: gminy są zobowiązane — ale bez żadnych pogróżek — dać pomieszczenie na kwatery stałe. O tem jedynie powinien mówić art. 9. Druga teza: Gminy za wynajęcie pomieszczenia muszą zapłacić komorne, ustalone przez Radę Ministrów, przyczem Skarb Państwa zwróci to wynagrodzenie gminom. A teraz konkluzja: ażeby i gminy wiejskie i Rada Ministrów mogły spełnić swoje zadanie, uchyla się moc odpowiednich przepisów ustawy o ochronie lokatorów. Ta trzecia myśl stanowiąca wniosek z pierwszych dwóch tez, powinna tworzyć ustęp drugi art. 10. Proponuję takie zmiany w redakcji art. 9 i 10. W art. 9 skreślić ostatni ustęp — ustęp 3. Zdanie, traktujące o uchyleniu przepisów ustawy o ochronie lokatorów, wcielić jako ustęp 2 do art. 10. W takim razie art. 9 miałby brzmienie następujące: „Oficerowie i żonaci podoficerowie zawodowi, winni zasadniczo otrzymywać kwatery w budynkach, określonych w art. 5 i 6 w rozmiarze, który określi rozporządzenie Rady Ministrów. Jeżeli wyżej wymienieni w tych budynkach kwater otrzymać nie mogą, zobowiązane są zarządy gminne do dostarczenia im pomieszczeń w nieruchomościach własnych, lub na ten cel przez siebie wynajętych.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#SerhijChrucki">Art. 10 miałby w takim razie brzmienie następujące: „Wysokość wynagrodzenia za kwatery dostarczane w nieruchomościach gminnych, lub przez gminy wynajętych — określi rozporządzenie Rady Ministrów na podstawie przeciętnego komornego, płaconego za pomieszczenia tego rodzaju w danej miejscowości. Wynagrodzenie to wypłaca gminom Skarb Państwa. Wynagrodzenie za kwatery opłacają zakwaterowani.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#SerhijChrucki">Do umów najmu, zawieranych przez zarządy gmin, nie mają zastosowania przepisy ustawy o ochronie lokatorów z dnia 11 kwietnia 1924 r. w przedmiocie ograniczeń co do wysokości komornego oraz w przedmiocie ograniczeń prawa wypowiadania i rozwiązywania umów najmu”.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#SerhijChrucki">W razie przyjęcia mojej poprawki wygrałaby na tem i architektoniczna budowa ustawy, a co ważniejsze, ludność wiejska nie musiałyby płacić nowego podatku, mającego charakter świadczeń na rzecz panów obszarników. Po trzecie — ustawa o ochronie lokatorów nie byłaby przez obecną redakcję art. 9 i 10 niejako lokalną ustawą, ustawą o ochronie lokatorów jedynie miejskich. Jeżeli się poskramia apetyty posiadaczy pałaców miejskich, to to samo musi się stosować i do właścicieli pałaców wiejskich. Udzielenie panom obszarnikom nieograniczonej dowolności przy wynajęciu pomieszczeń jest bardzo charakterystyczną cechą ustawy o zakwaterowaniu.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#SerhijChrucki">Są i inne punkty w tej ustawie tego samego rodzaju, nadające jej charakter ustawy wybitnie burżuazyjnej. Kiedy się mówi o rekwizycji pomieszczeń w miastach, widzimy, że przy obliczaniu pokojów niedostatecznie zużytkowanych, nie są brane w rachubę alkowy, kuchnie, przedpokoje, łazienki. Panowie zabezpieczają sobie nawet pomieszczenia opróżnione na czas wyjazdu na ferie, odpoczynek, kuracje, przyczem niema w ustawie zaznaczonego terminu, jak długo te opróżnione pokoje mogą stać pustką. Jednocześnie w ustawie czytamy: podlegają częściowemu zajęciu mieszkania, w których ilość pokoi jest większa, aniżeli ilość mieszkańców, z zastrzeżeniem, że troje dzieci do lat 12 uważa się za jedną osobę. To ostatnie zastrzeżenie o trojgu dzieci w porównaniu z zastrzeżeniami, które porobili sobie panowie, posiadający duże pomieszczenia z łazienką, alkową, przedpokojem, wyjeżdżający na odpoczynek, ferie, kuracje, jaskrawo mówi samo za siebie. Ciekawe jest i to, że nigdzie w ustawie niema wzmianki o tem, że przy ustalaniu niedostateczności zużytkowania mieszkania, powinien odgrywać bodaj czy nie większą rolę, poza mechanicznem porównaniem ilości pokoi z ilością mieszkańców, drugi moment. Tym momentem jest rozmiar pokojów, wymogi higieny co do pojemności sześciennej powietrza w mieszkaniu. W myśl tych wskazówek, mam zaszczyt zgłosić następujące poprawki, zmierzające do uchylenia tych negatywnych stron w ustawie. W art. 14 proponuję, ażeby zamiast cyfry „troje dzieci”, wstawić „dwoje dzieci”. Panowie przecież doskonale rozumieją, że najwięcej pomieszczenia potrzebują właśnie małe dzieci do lat 12, one bowiem cały czas spędzają w mieszkaniach. Wy te małe dzieci, pozbawione w miastach i tak świeżego powietrza, chcecie skupić po troje w jednym pokoju, nie mówiąc przytem nic o rozmiarach pokoju. To taką opieką Wy otaczacie młode pokolenie, przyszłość każdego narodu? Na tem miejscu, ja, jako pedagog, apeluję do członków Komisyj Opieki Społecznej, Oświatowej i Zdrowia Publicznego, ażeby zaprotestowali przeciw takiemu traktowaniu dzieci i podtrzymali moją poprawkę.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#SerhijChrucki">Secundo. Art. 14, w którym się mówi o jednej zasadzie, na podstawie której ustala się fakt niedostatecznego zużytkowania mieszkania, pragnę uzupełnić wprowadzeniem drugiej zasady, jaki powinien być rozmiar mieszkania, raczej pojemność sześcienna powietrza w mieszkaniu. Uważam to tembardziej za potrzebne, że przy udzielaniu pomieszczeń wojskowym, jak to widzimy z załącznika pierwszego do ustawy niniejszej, będzie brana pod uwagę owa zasada — o rozmiarze pokoju. A więc trzeba być tylko sprawiedliwym i jedną miarę zastosować do osób prywatnych i wojskowych. Trzeba więc dodać w art. 14 w ustępie (b) następujące zdanie: „Przy ustaleniu niedostateczności zużytkowania mieszkań będą brane pod uwagę wymogi higieniczne odnośnie pojemności sześciennej powietrza.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#SerhijChrucki">Wreszcie byłoby pożądane określić bliżej termin „czasowo” opróżnionych pokoi z powodu odpoczynku, ferii, kuracji. Nie może być dopuszczalnem, ażeby takie pokoje stały pustką nieokreślony czas. Wobec tego proponuję w art. 15 w punkcie n) po słowie „czasowo” wstawić wyrazy: „na termin do trzech miesięcy”.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#SerhijChrucki">Trzecią negatywną cechą ustawy o zakwaterowaniu wojska, która oburza mnie specjalnie, jako pedagoga, jest macosze traktowanie szkolnictwa i interesów oświaty. Przejawia się to w tem, że budynki zakładów szkolnych, nawet państwowych, w razie potrzeby mogą być zajęte na cele kwater wojskowych, podczas gdy wolne są od zajęcia: 1) pomieszczenia niezbędne do prowadzenia przedsiębiorstw handlowych i przemysłowych, dalej 2) pomieszczenia w budynkach wybudowanych przez instytucje na mieszkania pracowników, 3) części mieszkań niezbędne dla wykonywania zawodów wolnych, jak gabinety i poczekalnie. Jeszcze bardziej ciekawe jest, że z reguły podlegają zajęciu na pomieszczenie wojska budynki prywatnych nie koncesjonowanych szkół. Ta ostatnia okoliczność zasługuje na dłuższą uwagę. Państwo Polskie ma konstytucyjny obowiązek dać oświatę każdemu obywatelowi, jednak nie może sprostać temu obowiązkowi. Wobec tego zdawałoby się, trzebaby jak najszerzej popierać prywatne szkolnictwo jeden z Ministrów Oświaty Publicznej, p. Głąbiński nawet zachęcał do stwarzania prywatnego szkolnictwa, ponieważ społeczeństwo w danym wypadku wyręcza rząd polski. Tymczasem zamiast wspierać prywatne szkolnictwo, obecna ustawa traktuje je po macoszemu. Prawda, nie dotknie ta ustawa prywatnego szkolnictwa polskiego, bo ono jest koncesjonowane, a całe odium ustawy skierowane jest pod adresem szkolnictwa narodowościowego, szczególnie ukraińskiego i białoruskiego, i na tem polega nowa krzywda narodu ukraińskiego, jaka wypływa z tej ustawy. W celu usunięcia tej wady. zgłaszam do art. 15 dwie poprawki:</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#SerhijChrucki">1. Ażeby pod literą g) w art. 15 był skreślony termin „koncesjonowane”, to znaczy domagamy się, ażeby budynki prywatnych szkół narówni z państwowemi były wolne od zajęcia na cele wojskowe.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#SerhijChrucki">2. W końcu art. 15 proponuję wykreślić punkt g) z tem, ażeby wszystkie budynki szkolne były całkowicie wolne od zajęcia na pomieszczenia wojskowe.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#SerhijChrucki">Na zakończenie podkreślam ostatnia ujemną stronę obecnej ustawy, a raczej powiedziałbym, systemu działalności Ministerstwa Spraw Wojskowych. Ustawa o zakwaterowaniu wojska świadczy o tem, że w swojej działalności Ministerstwo Spraw Wojskowych idzie po linii najmniejszego oporu. Odczuwając brak pomieszczeń dla wojska. Ministerstwo Spraw Wojskowych zamiast tego, żeby zapobiec złu raz na zawsze w sposób najbardziej racjonalny, budując potrzebne pomieszczenia, wstępuje na drogę rekwizycji prywatnych, samorządowych i państwowych pomieszczeń. P. Minister Spraw Wojskowych kładzie swoją ciężką dłoń na całe życie Państwa, tamując jego rozwój. Nie jest to właściwa droga, i jeżeli okolicznościami obecnego stanu Skarbu Państwa można do pewnego stopnia tłumaczyć wpłynięcie ustawy obecnej, to w żaden sposób nie jest dopuszczalne, żeby Ministerstwo Spraw Wojskowych raz na zawsze kroczyło po tej drodze najmniejszego oporu. Dlatego konieczne jest wprowadzenie terminu do ustawy, tem więcej, że istnieje rezolucja, która wzywa Rząd do budowania koszar, zwłaszcza na t. zw. Kresach Wschodnich. Jako autor tej rezolucji chciałbym, żeby me była ona tylko pium deziderium, pobożnem życzeniem, a to stanie się tylko wtedy, gdy prawomocność ustawy będzie ograniczona pewnym terminem. Wskutek tego proponuję wprowadzenie trzyletniego terminu dla prawomocności postanowień, zawartych w art. 9.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#SerhijChrucki">Reasumując to wszystko, co powiedziałem, podkreślam, że ustawa o zakwaterowaniu wojska jest w duchu swoim militarystyczna i burżuazyjna, zapowiada nałożenie ogromnych ciężarów na ludność wiejską, przeważnie ukraińską i białoruską, po macoszemu traktuje szkolnictwo, w szczególności prywatne ukraińskie i białoruskie, i jest państwowo nieracjonalną, bo idzie po linii najmniejszego oporu.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kościałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PKościałkowski">Wysoka Izbo! Poprawka kol. Wędziagolskiego, która upadła przy drugiem czytaniu, zmierza do tego, żeby ciężary kosztów utrzymania wojska w postaci kwater były rozłożone równomiernie na całość Państwa, a nie obciążały samorządów, nie obciążały tych miejscowości, gdzie oddziały będą rozlokowane.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PKościałkowski">Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że kwatery będą dawane przedewszystkiem na ziemiach wschodnich, na t. zw. Kresach, że te Kresy będą tą ustawą specjalnie obciążone, że znajdują się one w niesłychanie opłakanych warunkach ekonomicznych i gospodarczych, które powodują w tej chwili rozdrażnienie na Kresach i sprzyjają rozwojowi bandytyzmu — jestem przekonany, że Wysoka Izba zgodzi się, aby rozłożyć ciężar kwaterunku na całość Państwa.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PKościałkowski">Chcę jeszcze podkreślić, że przecież wojska, które są rozkwaterowane na ziemiach wschodnich w pobliżu granicy, bronią całości Państwa, a nie tylko tych ziem, i że żołnierz, który tam stoi, broni całej Rzeczypospolitej. wiec ciężar za te obronę musi być rozłożony równomiernie na wszystkich obywateli Państwa.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PKościałkowski">Proszę wiec Wysoką Izbę, aby przychyliła się do poprawki p. Wędziagolskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Nie będę powtarzał tych poprawek, które zgłosiłem w drugiem czytaniu, a które obecnie podtrzymuję do trzeciego czytania. Chcę zwrócić specjalnie uwagę na poprawkę w nowej redakcji do art. 11, który normuje prawo Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wprowadzenia rekwizycji mieszkań na kwatery stałe. P. Minister Sikorski w swojem ostatniem przemówieniu zaznaczył, że od uchwalenia art. 11 zależy ochrona granic, ochrona Państwa, niemal że bytu państwowego. Tak jednak nie jest, albowiem poprawka, zgłoszona przezemnie do ostatniego ustępu art. 11, ogranicza jedynie czasowo prawo Ministra Spraw Wewnętrznych. Chodzi o to, aby ten termin, o którym mówi ostatnie zdanie art. 11, był rzeczywiście w samej ustawie określony. Proponujemy określenie dwuletni;. Uważam, że przedłużenie tego okresu może nastąpić, ale jedynie na podstawie uchwały Rady Ministrów. Należy go w samej ustawie ograniczyć o dalsze przynajmniej dwa lata.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#EmilSommerstein">Sądzimy, że przy dobrej woli i energii czynników administracji wojskowej, w ciągu 4 lat można rozbudować odpowiednie pomieszczenie dla armii, w szczególności dla oficerów i podoficerów. Rozprawa budżetowa nad budżetem Ministerstwa Spraw Wojskowych, specjalnie w dziedzinie zużytkowania przez administracje budownictwa wojskowego, wykazała dowodnie, w szczególności podnosił to kol. p. Bitner, że wielka cześć sum przeznaczonych na budownictwo wojskowe, nie została w odpowiedni sposób w czas zużytkowana. Chodzi tedy o to, ażeby właśnie w tej ustawie odrazu dać bodziec administracji wojskowej, by realizacja planu rozbudowy budownictwa wojskowego była możliwie przyśpieszona. Uważamy tedy że przy okresie 4-letnim bynajmniej nie jest zagrożona ani egzystencja armii, ani też plan i system dyzlokacji i obrony Państwa. Jeżeli w ciągu 4-letniego okresu okaże się, że administracja wojskowa nie potrafiła wybudować tylu pomieszczeń, ile jest konieczne dla pomieszczenia wojskowych, w szczególności oficerów i podoficerów, można będzie odpowiednio ustawę znowelizować. Nie można jednak samej ustawie czynić tej rzeczy zupełnie zawisłą od dowolności rządu, i to nawet nie całego rządu, lecz tylko jednego ministra, bo Ministra Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#EmilSommerstein">Pozwolę sobie także zwrócić uwagę, że w poprawce do art. 14 cofam słowo „reemigracja”.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#EmilSommerstein">Proszę Wysoką Izbę, ażeby zgłoszone przezemnie poprawki, raczyła uwzględnić.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MaciejRataj">Głos ma przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wojskowych ppułk. Petrażycki.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaSprawWojskowychppłkPetrażycki">Wysoka Izbo! Zmuszony jestem przemówić parę słów w sprawie art. 21, którym ustawa została uzupełnioną na wniosek p. posła Głąbińskiego. Otóż gdyby artykuł ten w brzmieniu wniesionem przez p. Głąbińskiego przeszedł, wówczas w rezultacie, po upływie roku oficerowie i podoficerowie przy kwaterunku stałym zostaliby pozbawieni dachu nad głową. Przecież chodzi tu nie o zadośćuczynienie egoistycznym chęciom oficerskim, ale o umożliwienie oficerowi wykonywania czynności służbowych. Nie chodzi o dobro oficera lub podoficera, ale o dobro państwa, bo oficer mieszka w danej miejscowości dla celów służbowych. Zdaję sobie sprawę doskonale z tego, że ustawa ta jest ciężarem dla ludności, ale władze wojskowe zrobią wszystko, aby te ciężary były najlżejsze. W rozporządzeniu wykonawczem do tej ustawy będzie zaznaczona zasada indywidualizacji, czyli innemi słowy w sprawie zajęcia kwatery władze będą obowiązane liczyć się z warunkami, z psychologią mieszkańców dających kwaterę i z psychologią oficera, któremu ma być przeznaczona dana kwatera.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PrzedstawicielMinisterstwaSprawWojskowychppłkPetrażycki">A więc gwarancje, które ludność otrzyma, będą znaczne, albowiem zdajemy sobie sprawę, że nie jest w interesie siły zbrojnej państwa wytwarzać odjum, niechęć do wojska.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PrzedstawicielMinisterstwaSprawWojskowychppłkPetrażycki">Następnie co do poprawki p. Sommersteina do art. 30 przemawiał już na poprzedniem posiedzeniu p. Minister Spraw Wojskowych. Pozwolą sobie jeszcze zaznaczyć, że gdyby ta poprawka dziś przeszła, wówczas nawet chwilowe wykonywanie czynności przez oficera nie byłoby zagwarantowane, albowiem poprawka p. Sommersteina zmierza do tego, aby oficer miał zabezpieczony dach nad głową tylko w ciągu 3 miesięcy, a jeżeli jego obowiązki służbowe będą wymagały pobytu w danej miejscowości naprzykład 4 miesiące, wówczas oficera pozbawi się dachu nad głową.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#PrzedstawicielMinisterstwaSprawWojskowychppłkPetrażycki">Proszę więc o odrzucenie poprawek p. Głąbińskiego i p. Sommersteina.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Insler.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AbrahamInsler">Wysoki Sejmie! W drugiem czytaniu zgłosiłem poprawkę do art. 15 ustęp g, która została odrzucona. Ten wynik głosowania uważam za nieporozumienie, którego może sam byłem sprawcą, albowiem uprzednio nie zakomunikowałem treści tej poprawki Panom, którzy w swoich klubach kierują głosowaniem, a trudno było może z przemówienia z trybuny sejmowej zorientować się, o co chodzi. Dlatego pozwalam sobie w trzeciem czytaniu powyższą poprawkę postawić i poprzeć, zwracając uwagę na to, że idzie mi o nic innego, jak tylko o wyrażenie w ustawie tego, co w myśl brzmienia całej ustawy jest widoczną intencją ustawodawcy. Albowiem art. 15 w ustępie g) stwierdza, że wyjęte z pod rekwizycji będą szkoły, gdyż chce w interesie szkolnictwa i nauczania zakłady tego rodzaju od rekwizycji wyłączyć. Ten artykuł mówi o „szkołach publicznych i prywatnych szkołach koncesjonowanych”. Skoro zatem to dobrodziejstwo przyznaje się szkołom nawet prywatnym, które są na zysk obliczone, jest słusznem i sprawiedliwem, właściwie konsekwencją tego stanowiska, przyjęcie mojej poprawki, aby to dobrodziejstwo rozciągnąć na zakłady szkolne, względnie wychowawcze, utrzymywane przez instytucje społeczno-oświatowe. Nie uchodziłoby, ażeby gorzej były traktowane w ustawie takie same instytucje, utrzymywane przez stowarzyszenia społeczno-oświatowe, aniżeli szkoły prywatne, utrzymywane przez prywatnych właścicieli. W szczególności zwracam uwagę na to, że sprawa jest aktualna ze względu na ustawodawstwo, obowiązujące w Małopolsce, albowiem w ustawach austriackich jest przepis, na podstawie którego władza administracyjna może zalegalizować stowarzyszenie, którego celem jest utrzymywanie zakładów szkolnych i naukowych. Takie zakłady nie mogą być uważane za zakłady prywatne, gdyż są utrzymywane przez instytucje społeczno-oświatowe, a nic są to także zakłady koncesjonowane, gdyż koncesja mieści się w zalegalizowanym statucie stowarzyszenia. Nie są to zatem zakłady istniejące bez kontroli Państwa, względnie władz administracyjnych, lecz istnieją pod kontrolą, mieszczącą się według ustawodawstwa austriackiego w ustawie o stowarzyszeniach, na podstawie której władza administracyjna dane stowarzyszenie z tak ustanowionym statutem zalegalizowała.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#AbrahamInsler">Z tych względów, a w szczególności wobec tego, że uzgodniłem stanowisko także z p. sprawozdawcą, który zaproponuje może odmienną stylizację poprawki, proszę Wysoką Izbę o jej przyjęcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MaciejRataj">Ostatni ma Głos p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#ZygmuntSeyda">Wysoka Izbo! Do szeregu poprawek, zgłoszonych w trzeciem czytaniu, nie będę głosu zabierał, ponieważ były już zgłaszane do drugiego czytania, Izba ich nie przyjęła i o ile nie zaszedł tymczasem nowy moment, względnie nie zostały przytoczone nowe argumenty, nie mam powodu ponownie cokolwiek jeszcze ze swej strony powiedzieć. Chciałbym tylko zauważyć, że wobec tego, iż p. Sommerstein zgodził się na skreślenie w swej poprawce do art. 14 wyrazu „reemigracji”, jego wniosek tak, jak obecnie jest sformułowany, odpowiada zupełnie temu, co w motywach podkreśliłem, jako rzecz rozumiejącą się samą przez się, gdyż odpada powód, który mnie, a w swoim czasie także komisję skłonił do tego, ażeby przenieść tę sprawę do motywów, a nie do ustawy samej, mianowicie, że wskazywanie na reemigrację, jako powód do żądania uchylenia stanu rzeczy, w jakim się dane mieszkanie znajduje, mogłoby być nadużywane, przeto wątpliwości, które w komisjach istniały co do zredagowania tej myśli w ustawie samej, zamiast w motywach, mogę uważać za uchylone i z tego powodu z tą zmianą uważam, przynajmniej osobiście, że wniosek ten mógłby być przyjęty. O ileby Izba przyjąć go nie miała, to wskażę na wywody swoje w motywach do art. 14, które okazują, że to, czego wniosek p. Sommersteina się domaga, już wynika z samej ustawy.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#ZygmuntSeyda">Co do wniosku p. Inslera do art. 15, mianowicie, żeby od rekwizycji zwolnić także zakłady utrzymywane przez instytucje społeczno-oświatowe, to już w drugiem czytaniu w końcowem sprawozdaniu zaznaczyłem, że ta kwestia w ten sposób nic była jeszcze oświetlona w komisjach i z tego powodu musiałem pozostawić to Wysokiej Izbie, jakie zechce zająć stanowisko, nie precyzując w tym względzie stanowiska komisji. Mnie osobiście się wydaje, że w oświetleniu, które wnioskodawca dał tej sprawie, przyjęcie tego wniosku jest możliwe.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#ZygmuntSeyda">O ile chodzi o wniosek p. Głąbińskiego do art. 15, biorący pod uwagę specjalnie stosunki urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych, to o ile p. Marszałek się na to zgodzi, a z Izby nikt przeciw temu nie zaprotestuje, proponowałbym Panom, żeby tej rzeczy nie załatwiać w osobnym punkcie art. 15, lecz raczej w art. 15 w punkcie n), gdzie są wyliczone przyczyny czasowej nieobecności posiadacza mieszkania, dodać słowa „lub czasowe delegacje funkcjonariuszów państwowych”. W takim razie obejmuje to także urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych, będących w urzędowej delegacji czasowej za granicą, a odnosić się będzie także do innych kategorii urzędników, gdyż nie uważam za słuszne, żeby urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych byli wyjątkowo korzystnie traktowani, lepiej, niż inni urzędnicy, którzy również mogą być w delegacji urzędowej wysyłani za granicę.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#ZygmuntSeyda">Wniosek p. Sommersteina do art. 20 jest wycofany, gdyż został przyjęty w drugiem czytaniu. O ile chodzi o wniosek p. Głąbińskiego do art. 20, to zabrał już w tej sprawie głos przedstawiciel Ministerstwa Spraw Wojskowych i wskutek tego nie mam już powodu się tą sprawą zajmować. Dodatkowy wniosek p. Głąbińskiego do art. 32 stałby się bezprzedmiotowym, jeżeliby Izba przyjęła wniosek p. Sommersteina do art. 32.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#ZygmuntSeyda">Co do wniosku p. Inslera do art. 15 chciałbym jeszcze nadmienić, że jeżeliby wniosek ten został przyjęty przez Izbę, to cały punkt g) redakcyjnie musiałby ulec przestawieniu pewnych wyrazów i sądzę, że w takim razie Izba zgodzi się, żeby punktowi temu nadać następujące brzmienie: „publiczne oraz prywatne koncesjonowane lub przez instytucje społeczno-oświatowe utrzymywane zakłady szkolne naukowe i wychowawcze”.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#ZygmuntSeyda">Co do wniosków p. Chruckiego, to zdaje się, że nie służą celowi, do którego on dąży. Mianowicie p. poseł Chrucki narzekał, że ustawę charakteryzuje duch militaryzmu i forytowania burżuazji, ale wnioski, które stawia, dążą raczej do zaostrzenia prawa rekwizycji, niż do jego złagodzenia. Nie rozumiem więc, jak można praktycznie jego wnioski pogodzić z tezą, którą na początku wygłosił.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa zamknięta, przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#MaciejRataj">Do art. 9 mamy trzy poprawki p. Chruckiego. O ile nie będzie sprzeciwu, moglibyśmy może głosować nad wszystkiemi trzema razem. Czy może Panowie chcą, by głosować osobno?</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(Głos: Osobno.)</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#MaciejRataj">Dobrze. Nic będę ich odczytywał, bo Panowie mają odbitkę Roneo z temi poprawkami. Głosować będziemy nad pierwszą poprawką p. Chruckiego do art. 9. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Teraz głosować będziemy nad drugą poprawką p. Chruckiego do tego samego artykułu. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Dalej mamy trzecią poprawkę p. Chruckiego do art. 9. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#MaciejRataj">Do art. 10 mamy dwie poprawki: p. Chruckiego i p. Wędziagolskiego. Najpierw będziemy głosowali nad poprawką p. Wędziagolskiego, jako dalej idącą. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość, poprawka przyjęta. Wobec tego poprawka p. Chruckiego jest nieaktualna.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#MaciejRataj">Do art. 11 mamy dwie poprawki: p. Chruckiego i p. Sommersteina. Najpierw będziemy głosowali nad poprawką p. Chruckiego. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Sommersteina, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#MaciejRataj">Do art. 14 mamy dwie poprawki p. Chruckiego i poprawkę p. Sommersteina. Będziemy najprzód głosowali nad pierwszą poprawką p. Chruckiego. Proszę Posłów, którzy są za nią, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#MaciejRataj">Obecnie będziemy głosowali nad drugą poprawką p. Chruckiego. Proszę Posłów, którzy są za nią, żeby wstali. I tu stoi mniejszość, odrzucona.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#MaciejRataj">Co do poprawki p. Sommersteina, to w tej poprawce odpadnie słowo „reemigracji”. Na tego rodzaju zmianę Panowie niewątpliwie się zgodzą. Proszę Posłów, którzy są za tak zmienioną poprawką p. Sommersteina, żeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#MaciejRataj">Do art. 15 mamy kilka poprawek. Będziemy głosowali nad niemi w tym porządku, jaki Panowie mają w odbitkach Roneo, najpierw nad poprawką p. Chruckiego do lit. g). Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Mniejszość, odrzucona. Dalej jest poprawka p. Inslera. Ta poprawka, przy pełnem zachowaniu jej meritum byłaby tylko stylistycznie zmieniona, mianowicie punkt ten otrzymałby brzmienie: „publiczne oraz prywatne koncesjonowane, lub przez instytucje społeczno-oświatowe utrzymywane zakłady szkolne, naukowe i wychowawcze”. Panowie się zgadzają na tę zmianę. Proszę Posłów, którzy są za tak sformułowaną poprawką p. Inslera, żeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#MaciejRataj">Obecnie głosujemy nad drugą poprawką p. Chruckiego. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#MaciejRataj">Następnie jest poprawka p. Głąbińskiego, którą p. sprawozdawca przeredagował w zgodzie z wnioskodawcą. Jak i przy poprzedniej mogę przyjąć, że Panowie to przeredagowanie przyjmują. W ten sposób zamiast długiej poprawki ta sama treść byłaby ujęta w punkcie n) art. 15 przez dodanie na końcu słów: „lub czasowe delegacje funkcjonariuszów państwowych”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#MaciejRataj">Do tego artykułu jest jeszcze poprawka p. Chruckiego, dotycząca ostatniego ustępu, mianowicie, aby skreślić literę g). Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#MaciejRataj">Poprawka p. Sommersteina do art. 20 jest wynikiem pomyłki. Do art. 20 jest poprawka p. Głąbińskiego o dodanie nowego artykułu. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali, stoi większość, przyjęta. Wskutek tego musi nastąpić przenumerowanie dalszych artykułów.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#MaciejRataj">Do art. 21, obecnie już w innej numeracji, jest poprawka p.Sommersteina. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#MaciejRataj">Do art. 30 są dwie poprawki: p. Sommersteina i p. Głąbińskiego. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Sommersteina, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Głąbińskiego, ażeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o dodatkowym preliminarzu budżetowym na rok 1924. Jako sprawozdawca generalny głos ma p. Zdziechowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JerzyZdziechowski">Wysoki Sejmie! Gdyśmy uchwalali budżet na rok 1924, w trosce o równowagę budżetu uzbroiliśmy p. Ministra Skarbu w art. 5, który uzależniał od jego decyzji wysokość otwieranych kredytów w ramach uchwalonego przez nas budżetu. Widzieliśmy w tym art. 5 potężną broń dla wprowadzenia w życie zasad oszczędności. Stosunkowo znaczna, a skądinąd pocieszająca płynność rezerw skarbowych nie wytwarzała warunków sprzyjających wyzyskaniu prerogatyw Ministra Skarbu z art. 5, tem bardziej, że jednocześnie można było zauważyć tendencję do zwiększania wydatków wobec wzrostu drożyzny.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JerzyZdziechowski">Przyszły poza tem niespodziewane potrzeby. To też budżet polski, który się wyrażał w sumie 1 582,550.000 zł., nie tylko nie będzie mógł być mniejszy, lecz zwiększy się o sumę dodatkowych kredytów w wysokości 123 milionów zł., dochodząc tym sposobem do 1.705,693.373 zł. Na wydatki zwyczajne w kredytach dodatkowych przeznaczona jest suma około 68 milionów zł., a na wydatki nadzwyczajne około 55 milionów zł. W tem na administrację państwową 122 miliony zł., a na przedsiębiorstwa 775.000 zł.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#JerzyZdziechowski">Wszystkie szczegóły, dotyczące tych dodatkowych kredytów, znajdą Panowie w obszernem sprawozdaniu Komisji Budżetowej, a szczególniej w tekście przemówienia, które wygłosiłem w Komisji Budżetowej w b. m., a które podaje obszerne w tym względzie wyjaśnienia. Teraz wymienię tylko główniejsze pozycje tych dodatkowych kredytów, a mianowicie: wojsko 24 miliony, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych 32 miliony. Skarb 12 milionów, Rolnictwo 8 milionów, Roboty Publiczne 18 milionów, Praca 6 milionów. Reformy Rolne 11 milionów. Wydatki wojskowe usprawiedliwione są zwiększeniem kosztów utrzymania i wyżywienia wojska, wydatki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zastosowaniem środków, mających na celu ulepszenie działalności administracji państwowej, Ministerstwa Skarbu pensjami kawalerów „Virtuti Militari” i zwiększeniem się wydatków administracyjnych, Rolnictwa pomocą kredytową dla rolnictwa, dotkniętego powodzią, Robót Publicznych naprawą dróg i szkód, wyrządzonych przez powodzie, jak również budową domów mieszkalnych dla administracji na Kresach, Ministerstwa Pracy wykonaniem ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, Ministerstwa Reform Rolnych dotacjami na rzecz Banku Rolnego i funduszem indemnizacyjnym dla kolonistów niemieckich. Z cyfr, które są przytoczone w sprawozdaniu budżetowem, chciałbym dla zdania sobie sprawy z wykonania budżetu na rok 1924 wymienić kilka, które nam pozwolą zastanowić się chwilę nad zagadnieniem równowagi budżetowej.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#JerzyZdziechowski">Otóż w ciągu 9 miesięcy wydaliśmy 1.074 miliony zł., gdy preliminowane było 1.194 miliony zł. Można więc zauważyć pewna kompresję wydatków, dochodzącą do 120 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski).</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#JerzyZdziechowski">W tychże 9 miesiącach konstatujemy w dochodach budżetu administracji niedobór 97 milionów, a co ważniejsza, w budżecie przedsiębiorstw państwowych niedobór 65 milionów, zaś w monopolach nadwyżkę 33 miliony. Otóż gdy dalsze wpływy wskazują, że niedobór budżetu administracyjnego będzie całkowicie wyrównany i można się nawet spodziewać nadwyżki, niedobór przedsiębiorstw państwowych prawdopodobnie nie ulegnie zmniejszeniu i byłoby okolicznością szczęśliwą, gdyby ta pewna kompresja wydatków, która się daje zauważyć w budżecie administracji państwowej, pokryć mogła niedobór w budżecie przedsiębiorstw państwowych.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#JerzyZdziechowski">Jeżeli przejdziemy do analizy dochodów Państwa, to możemy skonstatować, że przewidywania Komisji Budżetowej i Wysokiego Sejmu w zakresie dochodów całkowicie się sprawdzą, a wyniki ostatnich paru miesięcy pozwalają przypuszczać, że wpływy z danin publicznych i monopoli przekroczą nawet sumy przewidywane w budżecie Sprawozdanie, które jest w rękach Panów, opiera się na zamknięciach 9 miesięcy, mogę już dziś służyć pewnemi cyframi, dotyczącymi gospodarki w ciągu 10 miesięcy. Otóż w 10 miesiącach wpływy z danin publicznych i monopoli, które powinne stanowić 83,4% w stosunku do budżetu rocznego, dziwnym zbiegiem okoliczności stanowią właśnie równe 83,4% budżetu uchwalonego przez Sejm. Tempo wpływów państwowych w ostatnich 8 miesiącach, bo właściwie to tempo powinno być głównie wzięte pod uwagę, gdyż trudno się opierać na wpływach i dochodach państwowych w styczniu i lutym, wykazuje przeciętnie 100 milionów zł. Nawet w procentach wpływy z danin publicznych doszły prawne do sum przewidywanych w budżecie, bo wynoszą one dla danin publicznych 79%, podatki bezpośrednie wynoszą za 10 miesięcy 64%, a podatki pośrednie przekroczyły znacznie przewidywania budżetowe i osiągnęły sumę 105% w 10 miesiącach, cło osiągnęło 138%, a monopole 133%. Uwagi, które tu w zakresie wykonania budżetu uczyniłem, wskazują, że prawdopodobnie ten deficyt rachunkowy, który był i jest w naszym budżecie na r. 1924, a któryśmy obliczyli na 166 milionów zł., nie ulegnie zmianie. Różnica między wpływami a rozchodami w ciągu 9 miesięcy dała deficyt 137 milionów zł., a przewidywaliśmy przy uchwalaniu ustawy skarbowej, że deficyt roczny osiągnie sumę 160 milionów zł., czyli mniej więcej sprawdzają się nasze przewidywania.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#JerzyZdziechowski">Rzeczą zasadniczą i najważniejszą jest odpowiedź na pytanie, w jaki sposób będzie pokryty ten deficyt rachunkowy, szczególniej, gdy zwiększy się on o sumę dodatkowych kredytów, które mamy uchwalić, mianowicie o 123 miliony zł. W sprawozdaniu, rozdanem Panom, znajdą Panowie obszerne omówienie nadzwyczajnych źródeł, któremi Skarb Rzeczypospolitej rozporządzał w bieżącym okresie budżetowym, obliczonych przezemnie na sumę 287 milionów zł. już osiągniętą i 60 milionów zł, jeszcze spodziewaną w r. b. Podnosi to sumę osiągniętych w tym roku rezerw budżetowych i nadzwyczajnych wpływów poza budżetowych na 347 milionów zł. A jeżelibyśmy chcieli zdać sobie sprawę z całości środków nadzwyczajnych, któremi Skarb rozporządzał w okresie przeprowadzania reformy monetarnej, to chociaż te sumy wpływały w różnych okresach, potencjalnie przedstawiały jednak sumę około 400 milionów zł. W sprawozdaniu wskazałem, w jaki sposób pieniądze te zostały zużyte, podkreśliłem, że w części tylko poszły na pokrycie deficytu rachunkowego budżetu, a reszta ulokowana została w rozmaity sposób.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#JerzyZdziechowski">Kiedy mowa o lokowaniu przez Skarb rozporządzalnych funduszów rezerwowych, chciałbym przypomnieć, że na Komisji Budżetowej stwierdziłem konieczność ujęcia w pewne normy prawne używania przejściowo rezerwowych funduszów Ministerstwa Skarbu. Oczywiście podniosłem tę sprawę nie z myślą krytyki dotychczas praktykowanego sposobu rozporządzania temi sumami, lecz w przypuszczeniu, że tylko normy ustawowe mogą określić, w jaki sposób, na jakich warunkach i na jakie cele mogą być w okresach przejściowych używane fundusze Skarbu.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#JerzyZdziechowski">Czy jest to ostatnia dodatkowa ustawa skarbowa na rok 1924? Przedstawiciel Ministerstwa Skarbu na Komisji Budżetowej oświadczył, że, chociaż można przewidywać zwiększenie się wydatków państwowych w związku ze zwiększeniem mnożnej w płacach urzędników państwowych, to jednak to zwiększenie znajdzie całkowite pokrycie w oszczędnościach przeprowadzanych w innych działach administracji państwowej i w spodziewanej nadwyżce dochodów. Gdyby tak było, możnaby wejść w rok 1925 z rozporządzalną rezerwą w sumie około 60 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#JerzyZdziechowski">Ustawa o dodatkowych kredytach została wniesiona i rozpatrywana przez Komisję Budżetową w czasie, gdy znaczna cześć wydatków, przewidzianych tą ustawą, była już uskuteczniona. Zdając sobie dokładnie sprawę ze wszystkich wyjątkowych okoliczności, które mogły spowodować taki stan rzeczy, muszę oświadczyć, że zatwierdzenie w podobnych warunkach przez Komisję Budżetową i Wysoki Sejm kredytów, będących przedmiotem rozpatrywanej ustawy, nie może w przyszłości być uważane za precedens i będziemy na przyszłość zawsze ściśle przestrzegali, aby władza ustawodawcza miała w niczem nie skrępowaną możność decydowania o budżecie Państwa.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#JerzyZdziechowski">Powołując się na złożone tutaj wyjaśnienia, jak również na wyjaśnienia, zawarte w sprawozdaniu Komisji Budżetowej, wnoszę, aby Wysoka Izba raczyła ustawę o kredytach dodatkowych na rok 1924 zatwierdzić.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#JerzyZdziechowski">W związku z dyskusją, która miała miejsce w Komisji Budżetowej z okazji wniesienia przez Najwyższą Izbę Kontroli Państwa sprawozdania z działalności za rok 1923, Komisja Budżetowa wyraziła zdanie, że poza ważną pracą sprawozdawczą, prowadzoną w myśl art. 7 ustawy, Najwyższa Izba Kontroli Państwa powinna ściślej współdziałać z Komisją Budżetową w pracach nad ustalaniem ostatecznych cyfr budżetu. Faktyczna kontrola, przeprowadzana na zasadzie art. 6 ustawy daje Najwyższej Izbie Kontroli Państwa możność rozporządzania zupełnie świeżym i aktualnym materiałem o działalności władz i urzędów, który wobec braku zamknięć rachunkowych za lata ubiegłe, stanowi nader ważny materiał pomocniczy dla prac Komisji Budżetowej. Ta potrzebna współpraca Komisji Budżetowej Sejmu z Najwyższą Izbą Kontroli Państwa mieści się, zdaniem mojem, zupełnie i doskonale w ramach ustawy z dnia 23 czerwca 1921 r. o Najwyższej Izbie Kontroli Państwa. Gdyby jednak praktyka okazała, że należy ją oprzeć na obszerniejszem omówieniu i ustaleniu jej zasad w samej ustawie, nie wątpię, że Wysoki Sejm nowelizację ustawy w tym kierunku przeprowadzi w krótkim czasie.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#JerzyZdziechowski">W takiem współdziałaniu Komisji Budżetowej i Najwyższej Izby Kontroli Państwa widzę jeden z potężniejszych środków przeprowadzenia oszczędności w administracji państwowej, nie tyle bowiem są niebezpieczne dla interesów Państwa dotacje tego czy innego działu budżetu, ile zły system korzystania z tych dotacji i brak należytej rachunkowości. Wiemy, że nie wszystkie władze państwowe wywiązują się prawidłowo z obowiązku składania miesięcznych sprawozdań Najwyższej Izbie Kontroli; są takie resorty, które zalegają ze sprawozdaniami. Dotąd były one tylko potrzebne Najwyższej Izbie Kontroli, nadal będą potrzebne dla prac Komisji Budżetowej i niewywiązywanie się pod tym względem z obowiązku w stosunku do Najwyższej Izby Kontroli będzie musiało być decydujące dla stosunku Komisji Budżetowej do potrzeb budżetowych danego resortu. Tam bowiem, gdzie niema należycie postawionej rachunkowości, której wyrazem są sprawozdania, musi istnieć presumpcja niewłaściwej gospodarki finansowej. Komisja Budżetowa, ufna w poparcie, którego niezawodnie dozna od Wysokiego Sejmu, jest zupełnie zdecydowana całą swoją powagą i autorytetem poprzeć i ułatwić pracę Najwyższej Izby Kontroli Państwa. Będzie to jedna z dróg oszczędności, o która słusznie wołają najszersze warstwy ludności, walczące dziś z ciężkiem przesileniem gospodarczem.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#JerzyZdziechowski">Gdy mowa o oszczędności, chcę wspomnieć, że bezwarunkowo owocna działalność nadzwyczajnego komisarza oszczędnościowego nie znalazła wyrazu w widocznem zmniejszeniu wydatków państwowych. Sądziliśmy, że uchwalając art. 5 ustawy skarbowej, dający Ministrowi Skarbu tak daleko idące prawo ograniczenia kredytów, ułatwimy wprowadzenie w życie oszczędności. Jak nas informują, osiągnięte oszczędności pochłonięte będą przez nadwyżkę,. wynikającą ze zwiększenia mnożnej w uposażeniach urzędników państwowych i przez wzrost cen w wydatkach rzeczowych. Byłoby błędem poprzestać na dotychczasowym wysiłku w zakresie wprowadzania oszczędności. Już dziś można stwierdzić, że cały urząd nadzwyczajnego komisarza oszczędnościowego nie został pomyślany w sposób, któryby mógł mu zapewnić skuteczne działanie. Szeroka fama głosi o dyktatorskich pełnomocnictwach nadzwyczajnego komisarza oszczędnościowego, a właściwie pełnomocnictwa te wyłącznie ograniczają się do prawa stawiania wniosków i utworzenia przez to z urzędu nadzwyczajnego komisarza oszczędnościowego poprostu biura studiów nad zagadnieniem oszczędności. Wnioski i memoriały rad oszczędnościowych, przedstawiające bardzo cenny materiał, leżą bez ruchu.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#JerzyZdziechowski">Organizując akcję oszczędnościową, poszliśmy drogą inną, niż wskazywała praktyka państw zachodnich. W Niemczech akcja redukcyjna unormowana została w najdrobniejszych szczegółach drogą rozporządzeń, mających moc ustawy, a zmieniających dotychczasowe przepisy ustawowe; w Austrii i w Niemczech odpowiednie czynniki wyposażone zostały w prawo veta. U nas nadal punkt ciężkości spoczywa wyłącznie w rękach zainteresowanych władz i urzędów. Trudno wymagać, żeby w słusznem zasadniczo dążeniu do rozwoju prowadzonej przez nich akcji mogły one dostatecznie przejąć się względami konieczności skarbowych lub gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#JerzyZdziechowski">Pierwszy nacisk śruby oszczędnościowej udał się, bo był niespodziewany, dziś można zauważyć brak powszechnej woli i ten brak powszechnej woli stwarza trudności w dalszej akcji, które na innej drodze muszą być przezwyciężone. Zniesienie urzędu nadzwyczajnego komisarza oszczędnościowego, jak to podobno jest projektowane, i nie postawienie niczego na jego miejsce byłoby wielkim błędem; byłoby to sparaliżowanie dotychczasowych wysiłków i zmarnowanie doniosłych prac w dziedzinie reorganizacji i systemu pracy w urzędach. W interesie równowagi budżetu na r. 1925 muszą być znalezione środki do zrealizowania znacznie większych oszczędności niż te, które dotychczas były wprowadzone w życie.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#JerzyZdziechowski">Przejdę teraz do drugiej części mego przemówienia. w której chciałbym ująć sytuację finansową Państwa w związku z ciężkiem przesileniem gospodarczem. Tu z natury rzeczy nie mogę przemawiać w imieniu komisji, ale będąc jej przewodniczącym i referentem generalnym budżetu, uważam, że w chwili, kiedy mamy zwiększyć wydatki Państwa o tak poważną sumę, nie mogę milczeć o tych zagadnieniach, które dziś zaprzątają najpoważniejsze umysły w Polsce i wielką troską napawają szerokie rzesze polskich producentów. Uzyskawszy w ten sposób pewną swobodę wypowiadania wyłącznie osobistych moich poglądów, nie mogę nie skorzystać z tej sposobności, by jeszcze na chwile cofnąć się do budżetu na r. 1921. właściwie z myślą o budżecie na r. 1925.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#JerzyZdziechowski">Chcę zwrócić uwagę na jedną z największych anomalii budżetowych, jaką jest opieranie budżetu na ustawie o uposażeniu urzędników państwowych w tej formie, w jakiej ona w 1923 r. uchwalona została. Ustawa ta była uchwalona w chwili największej inflacji markowej, i wychodząc ze słusznej zasady, że Polska nie ma pieniądza, stworzyła teoretyczną miarę wartości, wprowadzając ruchomą mnożną, uzależnioną od wzrostu kosztów utrzymania. Ale dziś, po dokonaniu reformy walutowej, gdy w przezornej polityce Banku Polskiego widać stałe i uwieńczone powodzeniem wysiłki w celu stabilizacji złotego w stosunku do złota, stosowanie mnożnej w uposażeniu urzędników państwowych staje się anachronizmem. Nie wolno nam zaniedbać żadnego środka, mogącego się przyczynić do dokonania rzeczy, śmiało powiem, ważniejszej, niż stabilizacja złotego w stosunku do złota, mianowicie do stabilizacji pieniądza w stosunku do jego siły nabywczej na rynku wewnętrznym, to jest do stabilizacji cen. Jeżeli mamy tego dzieła dokonać, to nie możemy uznać za słuszne, by Państwo, ten największy pracodawca, opierał umowę z własnymi obywatelami nie na pieniądzu legalnym, jakim jest złoty polski, lecz na teoretycznej walucie. Jest to sankcjonowanie zasady, że umowa zawarta w złotych nie zabezpiecza dostatecznie jednej ze stron. Jakiż z tego wniosek powinno wyprowadzić życie gospodarcze, opierające się na złotym jako mierniku wartości? Dotychczasowa płynność cen nie może być uznana przez Państwo za stan choroby chronicznej. Nie lekceważymy czynników natury psychicznej, które tak wielką odgrywają rolę w historii pieniądza. Musimy wierzyć, że to objaw przejściowy i musi być dany temu pewien wyraz. Niema dwóch miar wartości w Polsce, jest jedna miara wartości, a nią jest złoty. Ruchoma mnożna, z punktu widzenia niewzruszonych zasad ekonomicznych, automatycznie, przy równomiernej, a często nawet zmniejszonej podaży towarów, zwiększa w pewnej proporcji w stałych terminach zaofiarowanie pieniądza: musi ona znaleźć swój wyraz w cenach i pogłębić zło, do którego leczenia jest powołana. Wszędzie by tak być musiało, a cóż dopiero w Polsce, gdzie ostatnie lata inflacji doprowadziły nadczułość detalistów handlowych do najwyższego stopnia.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#JerzyZdziechowski">To są względy natury ekonomicznej. Ale jeszcze ważniejsze są względy natury budżetowej. Ustawy o kredytach dodatkowych po uchwaleniu budżetu, spotykamy we wszystkich państwach, ale nigdzie niema budżetu z serwitutem kredytów dodatkowych, jakim jest stosowanie mnożnej w płacach urzędników państwowych. Twierdze, że jest to właściwie obejście art. 10 Konstytucji, która wyraźnie mówi, że wnioski i projekty ustaw, pociągające za sobą wydatek ze Skarbu Państwa, muszą podawać sposób ich zużycia i pokrycia. Obowiązuje ustawa skarbowa, uchwalona na rok 1924 i ustawa o uposażeniu urzędników państwowych. Zagadnienie równowagi budżetowej jest rozwiązane w budżecie. Otóż pytam, w jakim akcie ustawowym jest rozważane zagadnienie sposobu pokrycia zwiększonych kosztów utrzymania urzędników państwowych w związku ze stosowaniem mnożnej? Takiego aktu ustawowego niema. Jest oczywiście sposób ulegalizowania tego stanu, rzeczy, mianowicie nie tylko rozwiązywać zagadnienia równowagi budżetowej, ale stwarzać w postaci obciążenia podatkowego specjalne rezerwy dla pokrywania ruchomych pozycji w wydatkach państwowych. Ale zdając sobie sprawę z tych trudności, które wszystkie państwa Europy mają. myśl doprowadzenia nie tylko do równowagi budżetu, ale stworzenia nadto pewnych rezerw ustawowo określonych wydaje się oczywiście niezupełnie realną. Równowaga budżetu musi się opierać na jednej mierze wartości. Jeżeli ona nie zawsze chroni budżet od deficytu, to w każdym razie stosowanie dwóch miar wartości w budżecie nieuchronnie do niego doprowadzić musi. To, co powiedziałem, nie jest oczywiście, Wysoka Izbo, skierowane przeciw interesom urzędników państwowych. Zniesienie mnożnej winno się odbyć w warunkach, któreby całkowicie uwzględniały interes urzędników państwowych. Spokojny, trwały i polepszający się byt ich nie może być oparty na sztucznych koncepcjach, ale na opoce, jaką jest uzdrowienie finansów i administracji państwowej. Pozorne korzyści, wynikające ze stosowania mnożnych dla urzędników państwowych, będą zawsze iść w parze z widmem redukcji, bo środki, któremi Państwo na swoją administrację rozporządza, są ograniczone. A zmysł samozachowawczy społeczeństwa, mało dotąd interesującego się świadczeniami na rzecz Państwa, potrafi utorować drogę do zwycięstwa zasad oszczędności!</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#JerzyZdziechowski">Przejdę teraz do reformy monetarnej i do tych zagadnień gospodarczych, które łączą się ściśle z wprowadzeniem jej w życie.</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#JerzyZdziechowski">Reforma monetarna w Polsce nie jest jeszcze zakończona. Opiera się ona dopiero na jednem skrzydle, na skrzydle stabilizacji kursu złotego w stosunku do złota. Jest to skrzydło finansowe, polegające na zdrowej i ostrożnej polityce Banku Polskiego i na dobrym stanie Skarbu. Aktywny bilans handlowy wzmocniłby to skrzydło bardzo silnie. Niestety, jednak od 8 miesięcy mamy bilans handlowy bierny, co wskazuje odrazu na braki drugiego skrzydła, na którem reforma monetarna opierać się również powinna, na braki skrzydła gospodarczego. Wykładnikiem jego siły jest aktywny bilans handlowy i stabilizacja złotego w stosunku do jego siły nabywczej na rynku wewnętrznym. Ta druga stabilizacja — cen jest znacznie trudniejsza do osiągnięcia od pierwszej — stabilizacji kursu złotego. Więcej powiem — jest ważniejsza. A chociaż jestem tego zdania, nie podzielam opinii wielce szanownego kolegi, p. Michalskiego, wyrażonej w jego przemówieniu dn. 30 października r. b. w Sejmie, w którem przytoczył wiele cennego i ciekawego materiału, ale dał do zrozumienia, że nie należało zaczynać od góry, to jest od reformy pieniądza. Droga, którą p. pos. Michalski pośrednio wskazuje, droga budowania od dołu, to jest od równowagi gospodarczej, chociaż niezawodnie w zasadzie słuszna. była, zdaniem mojem. w Polsce zamknięta. Wzrost cen w złocie zwiększał się w roku 1923, to jest w czasie hiperinflacji, z tak zawrotną szybkością, że nie można było odkładać — trzeba było przedewszystkiem osiągnąć stabilizację marki. Droga do tego celu prowadziła właśnie przez waloryzacje. w której szanowny o. pos. Michalski upatruje źródło zła, a która zgodnie ze stanowiskiem, zajmowanem przez nas przy uchwalaniu ustawy waloryzacyjnej, uważaliśmy za deskę ratunku, która stworzyła podstawy do równowagi budżetowej. Jeżeli sobie przypomnimy nikłe wpływy podatkowe w końcu 1923 r., gdy sobie uprzytomnimy, że miesiąc styczeń r. b. dal 27 milionów złotych, to twierdzę, że znaczne zwiększenie wpływów podatkowych (w marcu już 103 miliony, a w październiku 130 milionów) możemy zawdzięczać jedynie wprowadzeniu w porę waloryzacji.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#JerzyZdziechowski">W ogonku osób, które w Polsce asekurowały się od spadku waluty, kalkulując w przeciągu paru ostatnich lat na dolary, na końcu dopiero stanął Skarb Państwa Polskiego i jak dobry kapitan ostatni wsiadł do łodzi ratunkowej. Zresztą muszę stwierdzić, że były jeszcze i inne powody. Sześciomiesięczny termin pełnomocnictw wskazuje, że na dłuższą kurację nie było już czasu. Społeczeństwu, które wszystko obrachowywało według ceduły giełdowej, trzeba było dać w szybkim czasie pieniądz o niezmiennej wartości, który przez to samo mógłby być szanowany.</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#JerzyZdziechowski">Nie zgadzam się również z tem, jakoby reforma monetarna w Polsce była przeprowadzona bez żadnych rezerw gotówkowych. Mój referat dzisiejszy, jak również moje sprawozdanie wskazują najwyraźniej, że, choć w rozmaitym czasie i w rozmaitych momentach, potencjalnie mieliśmy w r. 1924 około 400.000.000 rezerw, Jakimi Skarb dla przeprowadzenia reformy monetarnej i utrzymania równowagi budżetowej mógł rozporządzać, nie ulega jednak wątpliwości, że p. poseł Michalski ma wiele słuszności, stwierdzając, że reforma waluty została dokonana u nas przed ustaleniem równowagi gospodarczej w kraju i przed wytworzeniem uzasadnionego stosunku waluty dawnej do nowej. Ja również upatruję w tem jedno ze źródeł tych trudności, z któremi dziś walczyć musimy.</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-33.25" who="#JerzyZdziechowski">Faktem niezbitym jest, że skrzydło gospodarcze odbudowane być musi. Czy będziemy to nazywali walką z drożyzną, czy podniesieniem produkcji, czy daniem Polsce bilansu aktywnego, jest to praca nad stabilizacją siły kupczej pieniądza na rynku wewnętrznym.</u>
<u xml:id="u-33.26" who="#JerzyZdziechowski">Osiągniecie trwałej stabilizacji to zadanie bardzo wielkie, bardzo trudne i długie, bo trzeba połączenia tak wielu pomyślnych okoliczności, że znacznie silniejsze od nas finansowo organizmy państwowe nie mogą tej podwójnej równowagi osiągnąć.</u>
<u xml:id="u-33.27" who="#JerzyZdziechowski">Studia nad skarbowością poszczególnych krajów dają ciekawe przykłady, że bardzo silna, że tak powiem, sztywna stabilizacja jednego z tych czynników — kursu czy cen, jeżeli jest jednostronna, współdziała większym jeszcze wahaniom drugiego czynnika. W Egipcie naprzykład widzimy stabilizację kursu w stosunku do funta szterlinga, ale mimo aktywnego bilansu handlowego ceny ulegają znacznym wahaniom. Przeciwnie, w Indiach przy bardzo silnych wahaniach kursu mamy pełną stabilizację cen.</u>
<u xml:id="u-33.28" who="#JerzyZdziechowski">Powołuję się na te trochę egzotyczne przykłady dlatego, że są one w ostatnich czasach przedmiotem studiów. i rozważań najpoważniejszych znawców teorii pieniądza, interesujących się rozwojem stosunków skarbowych w rozmaitych państwach po wojnie.</u>
<u xml:id="u-33.29" who="#JerzyZdziechowski">To, co nazywamy u nas drożyzną, ten ruch pieniądza wzwyż, znajdują uzasadnienie w całokształcie naszych stosunków społecznych, politycznych, skarbowych i gospodarczych. Nieurodzaj tegoroczny potęguje oczywiście to zjawisko, ale najważniejszą rzeczą jest usunięcie przyczyn głównych. Dowodem, do jakiego stopnia zagadnienie równowagi cen, szczególnie w okresie powojennym jest trudne, mogą służyć słowa jednego z dzisiejszych premierów, szefa rządu francuskiego, który, jako szef opozycji, nieraz walczył z przeciwnikami konikiem drożyzny. Ody dotknął się on władzy i sparzył się właśnie na tej drożyźnie, bo indeks cen we Francji w maju, w chwili wyborów, wynosił 468, a we wrześniu 496, interpelowany na jednem z posiedzeń, gdzie przemawiał w dn. 27 października r. b., nie znalazł innych słów pociechy, jak: „szanujmy przyrodę, która tak znacznie odsunęła dzień, w którym się sieje, od dnia, w którym się zbiera.</u>
<u xml:id="u-33.30" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-33.31" who="#JerzyZdziechowski">To prawo natury, to zdrowa polityka, a zdrowa polityka musi się doń przystosować”. Ale prawdą jest, że zapanowanie nad zjawiskami ekonomicznemi może być osiągnięte tylko za pomocą działań, obliczonych na długą metę. Muszą one przedewszystkiem ocierać się na niewzruszonych prawach ekonomicznych, bo inaczej ciężarem swego działania zgniotą wszelkie poczynania, które z temi prawami liczyć się nie będą.</u>
<u xml:id="u-33.32" who="#JerzyZdziechowski">W Polsce zagadnienie kryzysu nie jest zagadnieniem tej czy innej polityki celnej, tej czy innej taryfy kolejowej, tego czy innego rozporządzenia reglamentacyjnego, jest to kwestia primo — zdjęcia z produkcji ciężarów, uniemożliwiających jej rozwinięcie maksymum sił, niezbędnych do dotrzymania kroku w wielkiej walce konkurencyjnej z narodami świata; secundo — takie podniesienie siły kupczej ludności, by produkcja znalazła na rynku wewnętrznym naturalne i właściwe oparcie.</u>
<u xml:id="u-33.33" who="#JerzyZdziechowski">Jakież są te ciężary? Musimy spokojnie, unikając wszystkiego, co kogokolwiek zadrasnąćby mogło, skonstatować niestety fakt, że przemysł polski pracuje w ciągu roku mniej o dwadzieścia kilka dni, niż w państwach zachodnich, w których wprowadzony został 8-godzinny dzień pracy. Różnica miedzy zdolnością konkurencyjną przemysłu niemieckiego, który pracuje 10 godzin dziennie, jest tak oczywista. że o niej wcale wspominać nie będę. I odrazu, aby nikt nie sadził, że rozpoczynam z tej trybuny kampanie przeciwko 8-godzinnemu dniu pracy, musze oświadczyć, że jestem zwolennikiem utrzymania w całej pełni 8-godzinnego dnia pracy; my jednak pracujemy mniej. Trzeba wyjaśnić, czy jest to i w jakim stopniu czynnikiem wzrostu cen naszej produkcji. Chcę oprzeć się na możliwie bezstronnej opinii i dlatego biorę do ręki sprawozdania inspektorów fabrycznych szwajcarskich z lat 1922 i 1923. Czytając te sprawozdania, nie można się pomylić, że pisane one były przez bardzo gorących zwolenników tej reformy i stojących na stanowisku obrony jej przed zamachami wszelkiego rodzaju. Prawo szwajcarskie, wprowadzając 48-godzinny tydzień pracy, powiada w art. 41, że „czas pracy może być podniesiony z 48 godzin do 52 na mocy specjalnego zezwolenia, gdy powody narzucające się swoją słusznością tego wymagają, a szczególnie, gdy jakaś gałęź przemysłu mogłaby nie wytrzymać konkurencji, wskutek przedłużenia dnia pracy w innych krajach”. W dwóch sprawozdaniach tychże samych inspektorów fabrycznych Szwajcarii widzimy, że traktowali oni sprawę odstępstwa od prawa na mocy 41 art. z ogromną surowością; teraz zaś piszą: — „dziś trzeba patrzeć szerzej na to wszystko, co w ramach ustaw pozwoliłoby przemysłowi wybrnąć z tej ciężkiej sytuacji, w jakiej się znalazł wskutek zbyt wysokich cen produkcji”.</u>
<u xml:id="u-33.34" who="#JerzyZdziechowski">Dalej ciekawe są uwagi o skutkach stosowania art. 41, przedłużającego pracę o 4 godziny tygodniowo. Bez twierdzenia, że te 4 godziny wyratowały przemysł, sprawozdawcy konstatują, że rzeczywiście oddały mu ogromne usługi. Nie trzeba zapominać, dodają dalej autorzy, że przemysł szwajcarski, osłabiony przez kryzys, nie był w stanie w szybkim tempie zmienić dotychczasowych metod pracy, aby nadrobić ubytek produkcji, spowodowany przejściem z 59 godzin pracy tygodniowo na 48 godzin.</u>
<u xml:id="u-33.35" who="#JerzyZdziechowski">W sprawie wpływu na produkcję przejścia z 48 godzin na 52 godziny tygodniowo sprawozdania są zupełnie kategoryczne, mianowicie stwierdzają, że na mocy licznych obserwacji zostało ustalone we wszystkich wypadkach bez wyjątku zwiększenie produkcji, przewyższające proporcjonalne zwiększenie pracy.</u>
<u xml:id="u-33.36" who="#JerzyZdziechowski">Z tego co powiedziałem widać z jaką troską o interesy produkcji jest traktowane zagadnienie pracy w tej Szwajcarii, która jest wzorem najszerszych swobód obywatelskich.</u>
<u xml:id="u-33.37" who="#JerzyZdziechowski">Czy w Polsce jest wykluczone przeniesienie zagadnienia czasu pracy w przemyśle z płaszczyzny tak zwanych zdobyczy politycznych do płaszczyzny gospodarczego współdziałania pracy i kapitału? Śledząc prasę i literaturę Zachodu w tych sprawach, nie można się oprzeć wrażeniu, że jednak tam te same zagadnienia w inny sposób są traktowane, niż u nas. Przed miesiącem na kongresie pracy w Pradze przemawiał lewicowy minister gabinetu Herriot'a p. Justyn Godart i w bardzo pięknej swojej mowie powiedział, że praca, będąc wysiłkiem i chlubą człowieka, dąży dziś do tego, żeby stać się współpracowniczką w ustroju kapitalistycznym. „Szukamy dziś”, powiada p. Justyn Godart, „pewnej doktryny sprawiedliwości i im będzie ona bliższą ideału, tem lepiej będzie służyć interesom produkcji i powszechnego dobrobytu”. Dlaczegóż ma być u nas inaczej? Czy dlatego, że w tej właśnie Pradze socjalista Brentano kopje kruszył w obronie 10-godzinnego dnia pracy w Niemczech i że my więcej, niż kto inny mamy szanse skutku tego ustawodawstwa na własnej skórze wypróbować?</u>
<u xml:id="u-33.38" who="#JerzyZdziechowski">A więc widzimy, że na gruncie potraktowania zagadnienia pracy w płaszczyźnie gospodarczej można byłoby bezwarunkowo osiągnąć pewne ulgi, w momencie kryzysu niezbędnie potrzebne przemysłowi. Te ulgi napewno znalazłyby swój wyraz w cenach.</u>
<u xml:id="u-33.39" who="#JerzyZdziechowski">Drugi ciężar, którym obarczona jest produkcja, to intensywność naszego opodatkowania wogóle. Nie chodzi mi o sumę, przypadającą na głowę ludności. Suma ta wynosi 40 złotych i jest oczywiście mniejszą od sum, które przypadają na głowę ludności w innych państwach. Chodzi o stosunek tej sumy, jako całości, do sumy środków obiegowych, do zapasu kapitału płynnego i obrotowego, jaki posiadamy, i do kredytu, z którego nasza produkcja może korzystać w instytucjach emisyjnych. To porównanie wykazuje niebywała intensywność śruby podatkowej w Polsce. Jeżeli na jednego Francuza wypada środków obiegowych w postaci banknotów 267 złotych, na jednego Włocha 85, na jednego Czecha 165, to na jednego Polaka wypada 18 złotych. Czech płaci podatku połowę tej sumy, jaka na niego w obiegu pieniężnym przypada, Polak płaci dwa razy tyle, ile w obiegu pieniędzy na niego wypada. We Francji miesięcznie wędruje do kas skarbowych w postaci podatków od 4 do 7% całego obiegu pieniężnego i trzeba zauważyć, że 1/3 tej sumy wraca do płatników podatków w postaci kuponów od państwowych pożyczek wewnętrznych, co stanowi pewną ulgę i ułatwienie w uiszczaniu świadczeń na rzecz państwa.</u>
<u xml:id="u-33.40" who="#JerzyZdziechowski">W Polsce w październiku r. b. 25% całego obiegu powędrowało do kas skarbowych. Do tych przykładów dodać można jaskrawe cyfry, malujące stosunek kredytu w instytucjach emisyjnych, z którego korzysta produkcja rozmaitych krajów, w obliczeniu na głowę ludności. Np. w Czechach kredyt ten wynosi 44 zł na głowę ludności, w Polsce — 9 zł, we Francji — 43 zł, we Włoszech — 33 zł. To nie są cyfry bez związku. Obciążenie na głowę ludności, obieg pieniężny, wysokość kredytu w instytucji emisyjnej, oraz odpowiednie ich ustosunkowanie może albo ułatwić wywiązanie się z obowiązków względem państwa, albo je utrudnić. Tam, gdzie okoliczności potęgują nacisk śruby podatkowej, a tak jest w Polsce, płatnik podatków, gdy jest producentem, ma tendencje do przerzucenia tego ciężaru na konsumenta, co musi znaleźć swój wyraz w cenie wytwarzanych produktów. Nierównomierność naszego opodatkowania i wadliwość naszej ustawy o podatku obrotowym znakomicie te skłonności potęgują.</u>
<u xml:id="u-33.41" who="#JerzyZdziechowski">To, co powiedziałem, nie znaczy wcale, bym uważał, że bank emisyjny polski powinien prowadzić politykę szerszych i większych emisji. Przeciwnie, nie widzę możności wydatnego powiększenia obiegu przy tych aktywach, któremi Bank Polski w obecnej chwili rozporządza, i przy bierności naszego bilansu handlowego.</u>
<u xml:id="u-33.42" who="#komentarz">(P. Stroński: Najpierw zebrano, a teraz niema czem siać.)</u>
<u xml:id="u-33.43" who="#JerzyZdziechowski">Muszę jednak stwierdzić, że obieg pieniężny w Polsce, jak również wysokość kredytów, nie odpowiadają potrzebom produkcji w Polsce i dwumiliardowemu budżetowi Państwa na rok 1925. Jest to drugi ciężar, którym obarczona jest produkcja w Polsce. Rozwiązanie tego zagadnienia nie leży w granicach możliwości działania sfer produkujących i płatników podatków. To jest zagadnienie ogromnej wagi i miary, które musi być rozwiązane przez Państwo.</u>
<u xml:id="u-33.44" who="#JerzyZdziechowski">Trzecim ciężarem jest nadmierna stopa procentowa. Powody tego stanu rzeczy są znane. Nie mogliśmy odtworzyć kapitałów oszczędnościowych, które stopniały w czasie wojny i pożarte zostały przez inflację, a kapitały obrotowe, które posiadamy, zostały użyte na powołanie do życia Banku Polskiego, nadszarpnięte przez podatek majątkowy i zdewaluowane w kursach papierów przemysłowych. Prawie cały kapitał w obrocie jest kapitałem pożyczonym, a wysoki procent, który jest pobierany, jest nową i inną formą podatku majątkowego, płaconego nie na rzecz Państwa. Stopa 3% miesięcznie, prawie minimalna w Polsce, wystarcza, żeby zwłaszcza w rolnictwie przy dłuższych okresach produkcji, przy składanych procentach dotknąć substancji majątkowej. Wysokie procenty, dotykając w pewnych wypadkach substancji majątkowej, zawsze znajdują swój wyraz w kosztach produkcji, są więc elementem wzrostu cen. Brak kredytu i wysoka stopa procentowa uniemożliwiają zupełnie wielki obrót, będący jedyną podstawą do niskich cen i dają racjonalne podstawy do małego obrotu i wysokich cen. To też odbudowanie skrzydła gospodarczego, niezbędnego dla naszej reformy monetarnej, jest uwarunkowane, zdaniem mojem: 1) rozwiązaniem zagadnienia pracy w granicach ustawodawstwa państw zachodnich, 2) stworzeniem warunków dla powiększenia obiegu pieniężnego do norm, odpowiadających ciężarom podatkowym i potrzebom produkcji, 3) udostępnieniem kredytu krótko i długoterminowego przy umiarkowanej stopie procentowej. Wszystko inne, to szczegóły mniej lub więcej ważne.</u>
<u xml:id="u-33.45" who="#JerzyZdziechowski">Jak widzimy, w tej odbudowie skrzydła gospodarczego ogromną rolę może odegrać kapitał zagraniczny, rozwiązując punkty 2 i 3, bo zwiększenie obiegu pieniężnego i utworzenie podstaw dla kredytu krótko i długoterminowego nie da się osiągnąć bez udziału kapitału zagranicznego, nie da się rozwiązać bez zaciągnięcia pożyczki zagranicznej przez Państwo.</u>
<u xml:id="u-33.46" who="#JerzyZdziechowski">Jesteśmy w tem szczęśliwem położeniu, że mamy sytuację skarbową i budżetową uporządkowaną i stabilizowaną w stosunku do złota walutę i że nie potrzebujemy kredytu na potrzeby budżetowe Państwa, ale na potrzeby gospodarcze. Zwlekać jednak z działaniem w tym kierunku nie należy, bo musi nas niepokoić z jednej strony bierność naszego bilansu handlowego, a z drugiej nadzwyczaj ciężkie położenie rolnictwa, szczególnie w tych częściach kraju, które dotknięte zostały nieurodzajem. Sytuacja jest bardzo poważna i środki zaradcze muszą być zastosowane w szybkim czasie, bo interesy produkcji są dziś interesami równowagi budżetu. Tu Państwo ma bardzo bliskie i bezpośrednie interesy. Niech nie usypia naszej czujności zwiększenie ruchu kolejowego w końcu października i w listopadzie, bo jest to zwykły objaw sezonowy: przewóz ziemniaków, buraków, a w tym roku i węgla, który nie był zakupiony, jak zwykle, w lecie ze względu na brak i drożyznę kredytu. Niech nie usypia naszej czujności normalny, a nawet zwiększony wpływ podatków w październiku i listopadzie, bo są to miesiące po zbiorach. Jesteśmy w pełni ciężkiego przesilenia gospodarczego, które wymaga natychmiastowych środków zaradczych. A gdy się słyszy, co się dzieje w rolnictwie, szczególnie w połaciach kraju, dotkniętych nieurodzajem, wtedy się widzi z jak wielkiemi trudnościami kredytowemi walczy mała i większa własność. Odczucie niebezpieczeństwa: 1) skutków zmniejszenia produkcji, 2) skutków wyprzedawania za bezcen remanentu, jak to ma miejsce w niektórych częściach kraju, 3) skutków zaniku siły kupczej ludności rolniczej, odczucie tych niebezpieczeństw powinno, zdaniem mojem, skupić stronnictwa w tym Wysokim Sejmie...</u>
<u xml:id="u-33.47" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-33.48" who="#JerzyZdziechowski">...koło programu naprawy gospodarczej. Ta naprawa bez przypływu kapitałów zagranicznych jest nie do osiągnięcia. Jeżeli więc chcemy ucisk śruby podatkowej złagodzić, dać ludności kredyt i zwiększyć produkcję drogą inwestycji, to musimy poprowadzić taką politykę, która otworzy drogę do rynków zagranicznych dla naszych papierów państwowych, a zgóry wiadomo, co może to utrudnić, a co ułatwić. Jeżeli dojdziemy do przekonania, że istotnie potrzebny nam jest kapitał zagraniczny, to nie zapominajmy, że kapitał ten opiera swój rozwój na zasadzie poszanowania prawa własności. Kapitał tani — a tylko taki Polsce jest potrzebny — nie może być narażony na żadne ryzyko, a pojęcie ryzyka z punktu widzenia kapitału jest bardzo szerokie.</u>
<u xml:id="u-33.49" who="#JerzyZdziechowski">Ustawodawstwo w kraju, który chce korzystać z kapitału zagranicznego, nie może podporządkowywać polityce wewnętrznej polityki skarbowej ani polityki gospodarczej. Szczególnie ustawodawstwo skarbowe musi być odzwierciedleniem tych zasad, dzięki którym może być osiągnięta równowaga między interesami Skarbu a potrzebami życia gospodarczego. I to są wskazania, które dzisiaj jedynie mogą się przyczynić do opanowania kryzysu gospodarczego, przeżywanego obecnie w Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-33.50" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej. Obradujemy obecnie nad trzema artykułami ustawy skarbowej, do których zestawienia szczegółowe są załącznikami. Do części pierwszej, Sejm i Senat, nikt się nie zgłosił. Przystępujemy do Prezydjum Rady Ministrów. Jako sprawozdawca głos ma p. Gruszka.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#BrunoStanisławGruszka">Wysoki Sejmie! Kredyty dodatkowe zaprojektowane przez Rząd w tej części wynoszą w dwóch działach łącznie 391,382 zł., mianowicie w dziale 3 „Prokuratoria Generalna” 256,382 zł, a w dziale 4 „Polska Agencja Telegraficzna” 135,000 zł. Komisja zgodziła się na te propozycje. Proszę o przyjęcie tego wniosku komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#MaciejRataj">Do głosu nikt się nie zgłosił. Przystępujemy do Ministerstwa Sprawiedliwości. Jako sprawozdawca głos ma p. Gruszka.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#BrunoStanisławGruszka">W preliminarzu dodatkowych kredytów, z jakim Rząd przyszedł przed Wysoki Sejm, była tylko jedna pozycja tego resortu w kwocie 520,000 zł z przeznaczeniem na kupno gruntu pod budowę sadu okręgowego w Łodzi. Komisja kredytu tego nie zawotowała, wychodząc z założenia, że nie znalazł dostatecznego uzasadnienia, wyjaśnienia Rządu nie zadowoliły komisji. Z tego powodu postanowiła tego kredytu odmówić.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#BrunoStanisławGruszka">Natomiast komisja przychodzi z wnioskiem zawotowania kredytu w kwocie 111.770 zł, potrzebnych na reaktywowanie sądów powiatowych w Liszkach i w Radomyślu w okręgu sądu apelacyjnego w Krakowie, zgodnie z wolą Sejmu, ujawnioną w rozprawie nad preliminarzem budżetowym na rok 1924 — Kwota tą potrzebna jest, jak już powiedziałem, na reaktywowanie sądów powiatowych w tych dwóch miejscowościach. Proszę o przyjęcie tej części zgodnie z wnioskiem komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MaciejRataj">Wpłynął na drodze piśmiennej wniosek p. Ziemięckiego i Szczerkowskiego jako poprawka do wniosku p. Śmiarowskiego, Wyrzykowskiego i Chądzyńskiego, zgłoszonego na komisji jako wniosek mniejszości, mianowicie żeby zamiast 520.000 zł wstawić 450.000 zł.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Wyrzykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#HenrykWyrzykowski">Wysoka Izbo! Rząd w przedłożeniu swem wstawił do budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości 520.000 zł na kupno placu pod budowę gmachu sądu okręgowego w Łodzi. Komisja Budżetowa większością głosów z motywów, jakie tutaj przed chwilą przedłożył sprawozdawca komisji dr. Gruszka, pozycję tę odrzuciła. Wotum mniejszości, podpisane przez pp.kol. Chądzyńskiego, Śmiarowskiego i mnie, prosi Wysoką Izbę o przywrócenie tej kwoty w całości, a to z motywów następujących.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#HenrykWyrzykowski">Sąd okręgowy w Łodzi mieści się w gmachu szkoły przemysłowej, od sześciu lat szkoła przemysłowa nie funkcjonuje racjonalnie; od sześciu lat Ministerstwo Oświaty toczy formalną wojnę z Ministerstwem Sprawiedliwości o usuniecie sądu z tego gmachu, bez rezultatu, dlatego, że niema w całem mieście gmachu odpowiedniego, w którymby sąd można pomieścić. Szkoła przemysłowa, jak powiedziałem, zupełnie jest w stanie rozwijać się, prawie nie funkcjonuje. W wielkiem półmilionowem przemysłowem mieście szkoła przemysłowa nie jest w stanie funkcjonować dlatego, że Skarb Państwa dotychczas nie mógł się zdobyć na pomieszczenie własne dla sądu okręgowego. Zabiegi i starania, czynione w tym kierunku, rozbijają się o brak placu. Starano się o plac miejski. Jeden jedyny plac, którym miasto mogło rozporządzić na ten cel, okazał się własnością nie miasta, lecz Czerwonego Krzyża. Pozatem wszystkie place, jakie miasto ma do dyspozycji, leżą na peryferiach miasta. Jeżeli się zważy wogóle sytuację, w jakiej znajdują się urzędy państwowe w Łodzi, to jest ona więcej, niż rozpaczliwa. Ani jednego własnego gmachu Państwo w Łodzi nie ma. Dość powiedzieć, że Województwo mieści się w hotelu, który w czasach okupacyjnych miał jak najgorszą sławę. Zdaje się, że to na prestige państwowości polskiej i na prestige urzędów polskich dodatnio nie wpływa. To samo jest z izbą skarbową, to samo z innemi urzędami państwowemi. Dlatego wprost w interesie Państwa, w interesie powagi Państwa leży, żeby nareszcie przystąpić do unormowania tych niesłychanie nienormalnych stosunków. Pierwszym krokiem w tym kierunku jest właśnie nabycie placu pod budowę sądu okręgowego.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#HenrykWyrzykowski">Na Komisji Budżetowej słyszeliśmy zarzut, że kwota 520.000 zł. jest niepomiernie wysoka. Proszę Panów, ja w tej chwili nie jestem zupełnie rzecznikiem Rządu, nie będę się spierał, czy ta kwota nie jest za wysoka, czy jest dostateczna, czy niedostateczna, chodzi mi tylko o rzecz następującą. Plac ten zostanie zakupiony przecież nie wolnej ręki, lecz na podstawie obowiązującej u nas jeszcze ustawy rosyjskiej o wywłaszczeniu; cenę jego będzie regulować specjalnie wyłoniona komisja rządowa; najprawdopodobniej plac ten kwoty tej nie będzie kosztował. Preliminowana kwota została wstawiona do budżetu na podstawie prowizorycznych obliczeń, dokonanych przez okręgową dyrekcję robót publicznych. Dyrekcja ta, o ile mi wiadomo, wychodziła z założenia cen przedwojennych na place w Łodzi, gdzie łokieć kwadratowy placu w śródmieściu kosztował 4 rb. do 4 rb. 15 kop. Ceny w tej chwili w Łodzi przy kupnie placu z wolnej ręki są mniej więcej takie same. Plac ten liczy z górą 14.000 m2 więc mnożąc liczbę tych metrów przez cenę przedwojenna dostaje się kwotę 520.000 zł. To jest podstawa, na której obliczono cenę tego placu.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#HenrykWyrzykowski">Teraz chodzi jeszcze o jedna kwestię. Może być, że jest to plac za duży na sad okręgowy. Słusznie, ale nie wolno zapominać, że w Łodzi nie tylko sąd okręgowy mieści się nie we własnym gmachu, ale wszystkie sądy pokoju mieszczą się w prywatnych, brudnych, często cuchnących lokalach, zresztą w Warszawie nie jest lepiej pod tym względem. Dalej, hipoteka części Łodzi, tego dawnego miasta Łodzi mieści się rzeczywiście w Łodzi, ale hipoteka co najmniej połowy Łodzi, przedmieść, przyłączonych do Łodzi już podczas okupacji i za niepodległej Polski, znajduje się w Piotrkowie, tak że znaczna część obywateli miasta, chcąc załatwić jakąś sprawę w hipotece, musi jeździć do Piotrkowa. Chodzi więc o to, żeby w przyszłości, kiedy już warunki budżetowe nam na to pozwolą, można było przy sądzie okręgowym w Łodzi wybudować gmach hipoteki z pomieszczeniem dla rejentów tak, jak to się dzieje w Warszawie, gdzie jeszcze za czasów rosyjskich wybudowano wspaniały gmach hipoteki, a następnie, żeby wybudowano gmach na pomieszczenie wszystkich sądów pokoju, czy też, jak się w przyszłości mają nazywać, sądów powiatowych. Otóż ściśle zostało wyliczone, że gmach sądu okręgowego zajmie przestrzeń 7.000 m2 gmach hipoteki 3.000 m2, reszta jest przeznaczona na pomieszczenie gmachu sądów pokoju i na dziedziniec i pod zabudowania gospodarcze. Proszę Parów, nienależy w danej sprawie krzywdzić Łodzi, nie należałoby — proszę mi darować zbyt ostre wyrażenie — zbyt lekkomyślnie odrzucać tej pozycji. Trudno, żebyśmy w tej chwili, jako Sejm, oceniali, ile ten plac jest wart. Tyle zaufania do naszych władz rządowych i sądowych przecież mamy, że wierzymy, iż na miłość Boską, kilku czy kilkunastu tysięcy złotych niepotrzebnie nie wyrzucą. Uchwaliliśmy stokroć większe pozycje, jeżeli chodzi o budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych, a nie kazaliśmy sobie przynosić na komisje kalkulacji cen butów czy sukna i próbek tych towarów, chociaż, jak słyszałem, p. Minister Spraw Wojskowych przy rewizji magazynów — nie wiem czy to prawda, ale tak słyszałem — własną ręką oddzierał cholewy cd butów. Trudno żebyśmy nie mieli tyle zaufania do naszych urzędników, że zbytecznie grosza nie wydadzą. Nie należę do ludzi, którzy się zbytnio entuzjazmują naszem sądownictwem, dałem wyraz temu bardzo dobitnie w debacie nad budżetem na r. 1924, ale krytykując działalność sądów, jednak nie ośmieliłem się zarzucić złej woli w gospodarowaniu funduszami i nadużyć, jeżeli chodzi o fundusze. Od tego jestem daleki. Jakiekolwiek jest nasze sądownictwo jednak nie śmiałbym imputować naszym urzędnikom państwowym, zwłaszcza sądowym, że będą okradali Skarb Państwa.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#HenrykWyrzykowski">Dlatego bardzobym prosił Wysoką Izbę, żeby zechciała kwotę tę przyjąć w tej wysokości, w jakiej ją przedłożyliśmy w naszem wotum mniejszości. Bardzo możliwe, że plac ten nie będzie kosztował tej sumy, ale gdyby Panowie tak z miejsca ni z tego ni z owego obcięli tę kwotę np. z 520.000 na 450.000, to może się wytworzyć sytuacja, że później zabraknie 5, 6 czy 10 tysięcy zł. Tymczasem sprawa jest paląca, chodzi o to, by nareszcie szkoła przemysłowa mogła się rozwijać i żeby młodzież miała gdzie uczęszczać. Słyszałem zarzut od niektórych pp. kolegów: po co preliminować w budżecie wyraźnie, że na plac ma pójść całe 520.000 zł? Rzeczywiście w przedłożeniu rządowem powiedziano: „na zakupno placu pod budowę”, otóż godzę się na to, by zamiast tego było powiedziane: „na zakupno placu i budowę”. Tę resztę którą się zaoszczędzi z kupna placu będzie można zużytkować na zapoczątkowanie budowy, chociaż z drugiej strony wiem, że zdaje się, Rząd na tę budowę dużo nie będzie potrzebował wydawać, bo czynniki pozarządowe w Łodzi i okolicy myślą o tem, żeby przyczynić się ze swej strony do wybudowania gmachu.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Matakiewicz. Jest p. Matakiewicz?</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Głos: Niema.)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Waszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoki Sejmie! Wypowiadam się za wnioskiem mniejszości, zgłoszonym przez pp. Wyrzykowskiego, Śmiarowskiego i Chądzyńskiego. Łódź jest miastem wojewódzkiem od lat 6, a nie posiada ani jednego rządowego gmachu. Województwo, jak tu wspomniano, mieści się w trzeciorzędnym hotelu, izba skarbowa mieści się kątem u prywatnego kapitalisty, a sąd okręgowy mieści się jure caduco w szkole włókienniczej, ongi zarekwirowanej przez okupantów na cele niemieckie, na sąd niemiecki, potem z kolei mieścił się tam sąd okręgowy. Pomijam już, że miastu wyrządzono wielką krzywdę, albowiem gmach, zbudowany przez miasto na szkołę, prze znaczono na zupełnie inny cel i jedyną zawodową szkołę w b. Kongresówce dla przemysłu włókienniczego skazano na wegetację. Gmach szkolny nie jest odpowiedni dla sądu okręgowego, Sąd okręgowy w Łodzi jest w tem położeniu, że np. nie może izolować świadków od publiczności, i świadkowie i publiczność chodzą razem po korytarzach podczas rozpraw sądowych. Przy sądzie tym niema hipoteki, po hipotekę trzeba jeździć do miasta Piotrkowa. Wytwarza to nadzwyczajne trudności nie tylko dla miasta Łodzi, ale i dla wszystkich interesantów z dalszych okolic, którzy muszą załatwiać sprawy w sądzie i hipotece.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Jeżeli chodzi o Ministerstwo Sprawiedliwości zabiegało ono już od szeregu lat, ażeby wreszcie ulokować sąd okręgowy w Łodzi we własnym gmachu. Z różnych przyczyn ta sprawa nie została doprowadzona do skutku. Obecnie są widoki na to, że jeżeli Rząd będzie miał plac pod budowę, to znajdą się czynniki, które pomogą do budowy gmachu sądu okręgowego w Łodzi. Jeżeli natomiast dziś ten kredyt zostanie odrzucony, to sprawa budowy gmachu dla sądu okręgowego w Łodzi będzie odwleczona na dłuższy czas: wtedy można będzie sprawę tę załatwić dopiero przy budżecie na r. 1925, który może być uchwalony w czerwcu, albo dopiero w lipcu, a więc rok ten będzie dla budowy tego gmachu stracony. Jeżeli chodzi o to, ażeby zaradzić istotnej potrzebie, ażeby wreszcie zapoczątkować w Łodzi budowę gmachu sądu okręgowego, jedyną jest rzeczą, ażeby przyjąć wniosek mniejszości i uchwalić kredyt 520.000 zł., tem bardziej, że z tem przychodzi Rząd i że Ministerstwo Skarbu nie ma żadnych obiekcji w tej sprawie. A więc ten czynnik, który w okresie oszczędności ma najwięcej do powiedzenia, żadnych zastrzeżeń w tej sprawie nie wnosi.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(P. Tabaczyński: To źle.)</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Właśnie, to dobrze, albowiem, Panie Pośle Tabaczyński, nie można wytwarzać takiej sytuacji, żeby władze II instancji, ażeby sąd okręgowy, ażeby izba skarbowa znalazły się w takich warunkach mieszkaniowych, któreby się odbijały ujemnie na powadze tych władz. P. Pośle Tabaczyński, Łódź jest miastem, które było krzywdzone przez rząd rosyjski, w którem nie było samorządu do czasów obecnych. To miasto jest zupełnie zapuszczone, i o kapitał niemiecko-żydowski o to miasto nie dba. Ludność w Łodzi sądzi, że Rząd Polski, skoro tam erygował Województwo, postara się również o to, ażeby władze mogły urzędować w takim gmachu, który będzie zgodny z jego powagą i autorytetem. Dlatego jestem za tem, ażeby uchwalić kredyt, którego Rząd się domaga.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kwiatkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Wysoki Sejmie, klub nasz nie myśli absolutnie kwestionować potrzeby budowy sądu w Łodzi, bo jest najzupełniej przekonany o słuszności wywodów, które tu słyszeliśmy w sprawie potrzeby nowego gmachu. Smutne stosunki, które tu odmalowano, głośnem odbijają się w sercach naszych echem. Ale nie o to nam chodzi! Kwestionujemy jedynie wysokość sumy na kupno placu. Sądzę, że plac w Łodzi nie może kosztować tak wielkiej sumy, jak 520.000 złotych. Łódź jest zabudowana i najwyżej pozostają jakieś resztki placów, które przecież nie mogą kosztować takich sum. P. Wyrzykowski mówił, że dyrekcja okręgowa robót publicznych taksowała plac według norm przedwojennych i doszła do tej sumy. Taksowanie jakiegokolwiek placu według norm przedwojennych sprzeciwia się wszelkim dziś przyjętym zasadom, sprzeciwia się cenom, jakie Panowie dziś mają na rynku gruntowym.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Jeżeli przed wojną plac miał wartość 500.000 złotych, to dziś kiedy pieniądz podskoczył na wartości do tego stopnia, że bierze się o 5–6 razy wyższy od przedwojennego procent. to obiekty nie przynoszące żadnej renty muszą być od 5–6 razy mniej warte, jak było przed wojną. I dlatego plac ten nie może kosztować 520.000 zł, według norm, jakie są miarodajne nie tylko u nas, ale są miarodajne w Austrii, Czechosłowacji, Niemczech, Francji, gdzie place kupuje się za piątą lub szóstą część ceny przedwojennej.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#komentarz">(Głos na ławach N.P. P.: Ale to jest w Polsce, a nie w tamtych państwach.)</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Nie możemy dopuścić do tego, żeby przez deptanie norm, we wszystkich zdrowych państwach miarodajnych, rujnowano pieniądz polski.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To mówi stronnictwo rządowe.)</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Nie jesteśmy rządowem stronnictwem, tylko stronnictwem, które broni zasad słuszności i popieramy Rząd w tych wszystkich punktach, które, według zdania naszego, są słuszne, a gdy są niesłuszne — tam rezerwujemy sobie prawo krytyki, z którego korzystamy. Że normy, o jakich mówiłem są miarodajne w innych krajach, na to przytoczę przykład, który Panom do przekonania przemówi. W kuluarach Panowie mogą dziś nabyć pismo ilustrowane z widokiem poselstwa polskiego w Paryżu na rue Marignan przy Champs Elisees. w najpiękniejszej i najdroższej dzielnicy m. Paryża. Pałac ten ma wartość około 2 milionów franków, został kupiony za cenę około 2 miliony franków fr. i za 2 miliony franków fr. ma zostać obecnie sprzedany. Pałac jest trzypiętrowy, urządzony dobrze, z zabudowaniami tylnemi, z garażem. Czyż pałac ten ma mieć tę wartość, ile plac w Łodzi! Za to chcecie przepłacać place, że są kamienicznicy, którzy nie chcą się pogodzić z tem, że domy straciły na wartości i że place nie są warte tyle, co przed wojną. Musimy stanowisko nasze uzależnić od wyjaśnienia Rządu i domagamy się od p. Ministra Sprawiedliwości, względnie Ministra Skarbu wyjaśnienia, jaka suma jest przeznaczona na plac, a jaka na budowę. Jeżeli na plac ma pójść przeszło pół miliona złotych, to oświadczamy, że na przepłacanie jakiegokolwiek placu w Łodzi, na wpychanie do kieszeni jakiegoś spekulanta tak kolosalnej sumy, która wynosi mniej więcej pół procent miesięcznego budżetu Państwa, zgodzić się nie możemy bo w Łodzi są napewno takie place, które można będzie za 100 tysięcy złotych nabyć i sąd wybudować, co chętnie poprzemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JędrzejMoraczewski">Wysoki Sejmie! Dalecy jesteśmy od myśli, żeby, w jakikolwiek sposób powstrzymywać budowę sądu w Łodzi Uznajemy zupełnie potrzebę budowy tego sądu, jednakowoż suma zaproponowana przez Rząd w wysokości 520.000 zł za 20.000 metrów kwadratowych...</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: 14.000)</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#JędrzejMoraczewski">... za 14.000 wypada tak kolosalnie drogo, że myśmy się nie mogli na komisji zdecydować, żeby za tak wysoką sumą głosować. Ze względu jednakowoż na to, że chodzi nam o zaznaczenie, iż my nie wstrzymujemy budowy sądu w Łodzi, a przez to nie wstrzymujemy oddania z powrotem szkoły, zajętej w tej chwili przez sąd, i żeby z drugiej strony zaznaczyć tendencję naszą i tendencję przypuszczam Sejmu, że kwotę te uważamy za zbyt wysoką i że przestrzegamy przed szacowaniem na tak wysokie i na tak paskarskie sumy za grunt, postawiliśmy wniosek, żeby zamiast kwoty 520.000 wstawić kwotę 420.000 za grunt,...</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Rzeczowa opozycja)</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#JędrzejMoraczewski">... ażeby zaznaczyć tendencję obniżenia tej sumy. Przecież coś trzeba wstawić, niepodobna wstrzymać tej akcji, bo jeżeli my ją wstrzymamy, to ta akcja przyjdzie dopiero później, ta kwota może w budżecie być wstawiona w marcu lub w kwietniu przyszłego roku, przez co straci się sezon budowlany, a my zaznaczamy przez to, że suma jest za wysoka i zwracamy uwagę Rządu, który będzie szacował, ażeby szacował możliwie nisko. Coś trzeba wstawić i dlatego postawiliśmy sumę 420.000 zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#MaciejRataj">P. Matakiewicz nie był na sali nie z własnej winy, wobec tego udzielam mu teraz głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Nie będę mówił o Łodzi, bo już na ten temat bardzo dużo powiedziano. Chciałbym tylko powiedzieć parę słów o Małopolsce. Mianowicie Komisja Budżetowa a potem Wysoki Sejm, podczas normalnej debaty budżetowej uchwaliły wezwanie do Rządu, żeby zaniechał zwijania sądów powiatowych w Małopolsce. Pan Minister Sprawiedliwości poprzedni dawał i w Komisji Prawniczej i w Sejmie zapewnienie, że się do tego zastosuje. Tymczasem istnieje w Ministerstwie Sprawiedliwości komisja oszczędnościowa, która na swoją rękę jakieś kroki przedsiębierze, żeby w Małopolsce zwijać sądy. Że to postępowanie jest niepotrzebne, najlepszy dowód, że obecnie Komisja Budżetowa zaproponowała reaktywowanie dwóch sądów powiatowych w Liszkach i Radomyślu, co jest konieczne. Ja właśnie z tego miejsca apeluję do p. Ministra Sprawiedliwości, żeby trzymał się uchwały Sejmu i tego, co jego poprzednik zapowiedział i żeby działalność komisji oszczędnościowej ministerialnej, która poprostu na swoją rękę działa, zahamował.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Z drugiej strony zwracam uwagę, żeśmy tu uchwalili w Sejmie, żeby sądy przeprowadzały pertraktacje spadkowe same, żeby nie odsyłały ich do notariuszów, bo ludność jest biedna i nie ma na to, żeby kolosalne opłaty od spadków płacić. Jeżeli sądy będą poznoszone, to kto będzie te pertraktacje spadkowe dla ludności biednej wiejskiej i małomieszczańskiej przeprowadzał?</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">A wreszcie trzecia rzecz, że przez wojnę zostały poniszczone hipoteki czyli księgi gruntowe przy sądach. Kto będzie odnawiał te hipoteki, które przyczynią się do tego, żeby chłop, małomieszczanin i wogóle ludność mogła uzyskać uczciwy kredyt. Jeżeli niema podkładu hipotecznego, to jest zrozumiałe, że kredyt jest utrudniony. Z tych powodów apeluję do Rządu, żeby Rząd przestrzegał uchwały Komisji Budżetowej i uchwały całego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Głos ma p. Wyrzykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#HenrykWyrzykowski">Wysoka Izbo! Zabieram głos, aby pokrótce tylko odpowiedzieć p. Kwiatkowskiemu, który, jak z jego przemówienia widać, mierzy prawdo podobnie stosunki łódzkie stosunkami górnośląskiemi. Otóż, Panie Kolego, to jest kolosalna różnica: Łódź i Górny Śląsk. W Łodzi są tak niesłychanie śmieszne stosunki, że dostanie Pan taniej piękną 3 piętrową kamienicę niż obok leżący pusty plac.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(P. Kwiatkowski: Trzeba uzdrowić te stosunki,)</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#HenrykWyrzykowski">Zapewne, ale niech Pan czeka w takim razie z budową sądu okręgowego, aż się stosunki unormują i place będą tańsze od wybudowanego domu. To jest jedno.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#HenrykWyrzykowski">Drugą rzecz chcę wyjaśnić co do kwoty. Przecież my nie obstajemy za wydaniem tej pełnej kwoty. Nam chodzi o to, żeby ta kwota została preliminowana na to, żeby można było ten plac kupić Być może, że ten plac będzie kupiony za kwotę o jakieś 50% tańszą — nic wiem...</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#komentarz">(P. Kwiatkowski: To się nie zgadza z zasadami budżetowania)</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#HenrykWyrzykowski">...i proszę Pana, nie żadni spekulanci będą ten plac sprzedawali. Ja wiem, że ci właściciele będą chcieli uzyskać jak najwyższą cenę, ale u nas istnieje stara ustawa rosyjska, mocą której można nawet wywłaszczyć za odszkodowaniem, naturalnie za uczciwem odszkodowaniem ten plac i ta ustawa w danym wypadku będzie miała zastosowanie.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#HenrykWyrzykowski">Pan kolega Kwiatkowski przytaczał nam tutaj stosunki paryskie, że w Paryżu kupiono ambasadę za tak niską cenę, to ja p. Kwiatkowskiemu opowiem, że w Paryżu i we Francji wogóle za wszystko się płaci 25% tego, co się płaci tutaj. Ale wątpię, Panie Kolego, czyby Rząd i społeczeństwo polskie, ze względu na taniość placów w Paryżu, zgodziło się na przeniesienie sądu okręgowego z Łodzi do Paryża, albo do Piotrkowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MaciejRataj">Ostatni głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#BrunoStanisławGruszka">Wysoki Sejmie! Sprawa kredytu na kupno placu dla sądu w Łodzi wywołała szeroką dyskusję w komisji, która doprowadziła do odmowy przyznania tego kredytu. Znalazła ona także pewien oddźwięk, dość charakterystyczny, który wyraził się w tem, że p. referent tego budżetu czuł się zniewolony do złożenia referatu. W zastępstwie p. Śmiarowskiego, który referował budżet Ministerstwa Sprawiedliwości, objąłem ten referat. Sądziłem, że w sprawie tej dojdzie do porozumienia jeszcze w ostatniej chwili przed wzięciem tej sprawy na porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia. Próbowałem doprowadzić do uzgodnienia stanowiska Sejmu w tej sprawie. Niestety nie udało się. Spodziewałem się, że argumenty, jakie przytaczali Panowie, którzy tę sprawę popierali, trafią do przekonania referenta i tych wszystkich, którzy zajęli stanowisko odmowne w tej sprawie. Niestety przekonywam się, że dyskusja nie tylko mnie nie umocniła, ale raczej wiele dowodów dostarczyła na to, że rzeczywiście stawianie tej sumy na kupno placu z uwagi na konieczność racjonalnego i oszczędnego gospodarowania funduszami państwowemi jest nie do pomyślenia. Proszę Panów, jak wyżej zauważyłem, przedstawiciele Rządu w sprawie tej nie umieli dać dostatecznych wyjaśnień. Sprawę tę uważaliśmy za tak nieprzygotowaną, że nawet nie mogliśmy dowiedzieć się właściwie o kupno jakiej przestrzeni chodzi, nie mogliśmy się dowiedzieć jak wielki plac ten będzie. I widzimy, że między tem, co przedstawiciel Rządu powiedział i pomiędzy tem co p. Wyrzykowski przytoczył zachodzi duża rozbieżność, bo kiedy przedstawiciel Rządu oświadczył, że plac ten mierzy 20.000 m2 to z ust p. Wyrzykowskiego dowiadujemy się, że plac ten mierzy tylko 14.000 m2.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(Głos: A więc Liszki i Radomyśl są lepsze od Łodzi)</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#BrunoStanisławGruszka">Właśnie argument p. Wyrzykowskiego naprowadza nas, że należy iść w kierunku odwrotnym do jego wniosku, a mianowicie nie uchwalać tych kredytów.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#komentarz">(Przerywania na ławach „Wyzwolenia”)</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#BrunoStanisławGruszka">Jestem związany uchwałami komisji, niestety nie mogę oświadczyć się przeciw temu, co komisja zawotowała. Panom wolno postąpić inaczej, być może, że klub mój nawet inaczej postąpi.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#BrunoStanisławGruszka">Idźmy dalej. Jeżeli przyjmiemy, że drogą wywłaszczenia dojdziemy do kupna tego placu, w takim razie suma ta jest ogromnie za wysoka. Przyjmując, że za 14.000 metrów kwadratowych trzeba będzie zapłacić po 4–5 rubli za metr kwadratowy; liczymy za jeden rubel 2,70 zł., a suma żądana okaże się kilkakrotnie za wysoka. Nie chcę rozwodzić się nad tem, czy taksowanie placów według norm przedwojennych miało tu rację. Tę rzecz oświetlił już kolega Kwiatkowski. Zaznaczę tylko, że dla przytoczonych powodów suma ta jest zbyt wygórowana. Jak powiedziałem, żeby nie było nawet pozoru tego, że w sprawie tej występuje na widownię pewna dzielnicowość, z uwagi na równoczesną uchwałę kredytów dla sądów w Liszkach i Radomyślu proszę o przyjęcie kredytów w sumie preliminarzem zawotowanej, to znaczy 111.770 zł, zaznaczam, że jeżeli Sejm uchwali wniosek mniejszości, nie będę uważał tego za zdezawuowanie referenta.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#MaciejRataj">Nad budżetem Ministerstwa Sprawiedliwości rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Głos ma p. Gruszka.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#BrunoStanisławGruszka">Kredyty preliminowane w budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu wynoszą kwotę 1.500.000 zł. na eksploatację portu gdańskiego. Komisja przychodzi z wnioskiem o uchwalenie tych kredytów uważając, że motywy, które przedstawia Rząd w preliminarzu o dodatkowych kredytach, zasługują na uwzględnienie. Chodzi o eksploatację portu na podstawie uchwały Rady Ligi Narodów, do której to budowy przystąpić ma Polska wspólnie z w. m. Gdańskiem. Na podstawie uchwały Rady Ministrów Rząd przeznaczył na ten cel kwotę 3.000.000 zł. z tem, że będzie w tym roku zużytkowana tylko połowa tej kwoty. Proszę o uchwalenie tego kredytu.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MaciejRataj">Przed przejściem do dyskusji nad dodatkowym preliminarzem Ministerstwa Przemysłu i Handlu muszę oświadczyć, że p. Kwiatkowski zgłosił wniosek do kredytów dodatkowych Ministerstwa Sprawiedliwości. Wniosek ten brzmi w ten sposób, ażeby na kupno placu w Łodzi wstawić kwotę 150.000 zł.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#komentarz">(Głos: On w Paryżu kupi ten plac.)</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#MaciejRataj">Do preliminarza Ministerstwa Przemysłu i Handlu głos ma p. Skrzypa.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PSkrzypa">Proszę Panów, zabierając głos w debacie nad dodatkowym budżetem Ministerstwa Przemysłu i Handlu na rok 1924, muszę przedewszystkiem stwierdzić, że nam komunistom, jedynym przedstawicielom w tym Sejmie, broniącym interesów mas robotniczych i chłopskich wszystkich narodowości, zostały zakneblowane usta podczas ostatniej wielkiej debaty politycznej, odbytej w związku z przedłożonym przez Rząd p. Grabskiego budżetem na r. 1925. Stwierdzając to i jeszcze raz jak najenergiczniej protestując przeciw pozbawieniu nas głosu przez większość Sejmu, przechodzę do oceny polityki Rządu p. Władysława Grabskiego w dziedzinie przemysłu i handlu.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#PSkrzypa">Gdy rok temu inflacja pokazała panom kapitalistom i obszarnikom swą brzydką odwrotną stronę i zagroziła im kryzysem, zastojem, wstrząśnieniami i rozprzężeniem życia gospodarczego i gdy wskutek tego panowie kapitaliści i obszarnicy postanowili wreszcie „uzdrowić walutę”, to cała prasa burżuazyjna nie posiadała się z zachwytu nad „epokowem” dziełem p. Grabskiego. Sejm, Rząd i prasa kapitalistyczna wraz z całym obozem zdrady i ugody robotniczej uczyniły wszystko, żeby wmówić w masy robotnicze i chłopskie, że reforma skarbowa stanie się dla nich jakimś rogiem obfitości, źródłem dobrodziejstw, początkiem epoki uzdrowienia, pomyślności, dobrobytu. Wszyscy pamiętamy tę niebywałą i oszukańczą reklamę. Już wiecie podczas obrad nad budżetem państwowym na rok 1924 nastrój był znacznie powściągliwszy. Panowie wiedzieli już wtedy, że i ta reforma skarbowa nie ochroni Waszej gospodarki ani od kryzysu, ani od rozprzężenia, ani od wstrząśnień. Ale jeszcze uważaliście za potrzebne podtrzymywać oficjalny optymizm, jeszcze udawaliście wiarę w to, że kryzys nie jest zanadto wielki i że wkrótce musi minąć. Jeszcze usiłowaliście tumanić masy pracujące i zakrywać przed ich oczyma grożącą katastrofę. Wówczas tylko my jedni komuniści wołaliśmy, że ta katastrofa już nastąpiła, że kapitalizm w Polsce przeżywa kryzys śmiertelny, kryzys, z którego niema żadnego pokojowego wyjścia. Obnażając przed robotnikami i chłopami całą zgniliznę i rozkład gospodarki kapitalistycznej w Polsce, jak i na całym świecie, czyniliśmy to i czynimy obecnie w tym celu, aby przekonać najszersze masy ludowe w mieście i na wsi, że ustrój kapitalistyczny nie może przynieść im nic prócz męczarni, nędzy, głodu i poniżenia i że leży w ich interesie najżywotniejszym, aby jak najśpieszniej położyli kres panowaniu kapitalistów i obszarników.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#PSkrzypa">Dziś każdy widzi, że nasze przepowiednie z przed kilku miesięcy sprawdzają się ze straszliwą dokładnością. Dziś niepodobna już ukryć przed robotnikami i chłopami katastrofy gospodarczej. Dziś nie tylko życie gospodarcze, lecz i całe życie polityczne weszło w znak paniki. Dziś jesteśmy świadkami nie tylko bijącego w oczy kryzysu gospodarczego, olbrzymiego bezrobocia, ciągle rosnącej drożyzny, strasznego ucisku podatkowego i głodu na wsi, szalejącego teroru i panoszenia się sądów doraźnych, dziś jesteśmy świadkami istnej tragifarsy, odgrywanej przez wszystkie sejmowe stronnictwa burżuazyjne i wysługujące się polskiej burżuazji, jak P. P. S., N. P. R., „Wyzwolenie” i Ch. D.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Skrzypa, zwracam Panu uwagę, że Pana przemówienie odnosi się do dyskusji ogólnej. Przypominam, że na konwencie Seniorów zostało uzgodnione, że w dyskusji ogólnej nie będzie się zabierać głosu w drugiem czytaniu, tylko ewentualnie w trzeciem czytaniu. Może więc Pan to zarezerwuje do trzeciego czytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PSkrzypa">Zaraz przechodzę do dyskusji szczegółowej.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#MaciejRataj">Trochę za długi wstęp Pan dał.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PSkrzypa">Mamy tu znowu dla naiwnych zmyśloną bajkę o tem, że Rząd p. Grabskiego przyczynił się do kryzysu gospodarczego „sanacyjnego”, że ten kryzys „sanacyjny” wywołany jest przez uzdrowienie waluty, a zaostrzony wskutek tegorocznego nieurodzaju. Powierzchowność tego tłumaczenia rzuca się w oczy. Przecież nadprodukcja, zastój i bezrobocie poprzedziły reformę walutową i zmusiły burżuazję do jej przeprowadzenia. W okresie inflacji Polska była długo jednym z najtańszych krajów na świecie, po ustaleniu się zaś waluty stała się niemal najdroższym krajem.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#PSkrzypa">Cóż wywołało taką rewolucję? Przecież w warunkach wytwarzania nic nie uległo zmianie z dnia na dzień. Narzuca się wniosek, że już wówczas taniość ta była pozorna. Faktyczne koszta i wytwarzania musiały być i wówczas w Polsce wyższe, niż gdzieindziej, a inflacja i pożyczki, które kapitaliści brali ze Skarbu Państwa, tylko to maskowały. Ale wynika stąd i to, że kryzys jest starszy niż sanacja, że istniał w formie utajonej już przedtem, aż wreszcie musiał się ujawnić nawet mimo inflacji. Wówczas inflacja ta stała się dla kapitalistów i obszarników bezużyteczną, a nawet szkodliwą. Sanacja Skarbu oznacza więc nie początek, lecz tylko nową fazę kryzysu, jego ujawnienie się.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#PSkrzypa">Ani uzdrowienie waluty, ani nieurodzaj nie mogą być uważane za przyczynę kryzysu. Pan Prezes Ministrów Grabski powołuje się w swej mowie na przykład kapitalistycznych Niemiec, Czech i Austrii, które również w okresie ustalenia waluty przechodziły przez okres kryzysu. Ale pan Grabski przemilczał o tem, że i tam również w żaden sposób nie można mówić o ustąpieniu kryzysu i o trwałem uzdrowieniu stosunków. Natomiast tak Rząd, jak i cała burżuazja polska wraz ze swymi socjalistycznymi satelitami uparcie pomijają fakt olbrzymiego i istotnie historycznego znaczenia, że w jedynem państwie na świecie, stosującem gospodarkę komunistyczną, mianowicie w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich...</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Skrzypa, muszę stwierdzić, że Pan jest ciągle przy wstępie, jeżeli Pan chce ten wstęp dalej prowadzić, to będę musiał Pana prosić, żeby Pan to zrobił w trzeciem czytaniu, kiedy będzie rozprawa ogólna. Niech się Pan zdecyduje na jedno, albo na drugie.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#PSkrzypa">Chcę przeprowadzić dokładną analizę tych stosunków, które panują w obecnej gospodarce. Muszę przeprowadzić tę analizę, ażeby wyjaśnić nasz punkt widzenia, przeto proszę o pozwolenie mi przemawiania dalej.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle, nie chcę krępować swobody słowa, ale musimy się trzymać pewnej reguły, zgodnie ustalonej, że w drugiem czytaniu nie będzie rozprawy ogólnej. Może Pan zabrać głos w trzeciem czytaniu i swobodnie swoje przemówienie wygłosić, jeżeli się będzie nadawało do wygłoszenia.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Stańczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#JanStańczyk">Wysoki Sejmie! Klasa robotnicza w państwie o ustroju kapitalistycznym zmuszona jest prowadzić walkę z każdym rządem. Jednak skala napięcia tej walki zależy od stopnia reakcyjności danego rządu i dlatego też w pewnych momentach walka ta jest silniejsza, ostrzejsza, a w innych łagodniejsza.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#JanStańczyk">Stosunek klasy robotniczej do obecnego Rządu możnaby nazwać stosunkiem o charakterze personalnym. Jeżeli klasa robotnicza ma oceniać działalność p. Premiera jako ministra skarbu, to wyrok jej będzie inny, niż gdy ta sama klasa rozpatruje działalność p. Ministra Przemysłu i Handlu. Klasa robotnicza rozumie doniosłość dzieła, jakiego dokonał p. Premier przez ustabilizowanie pieniądza, gdyż jeśli kto, to ona krwawo płaciła podatek dewaluacyjny. Spadek pieniądza powodował stałe zubożenie szerokich mas ludności i dlatego, aczkolwiek kapitaliści wszelkich odcieni starają się skutki sanacji zwalić na barki robotników, to klasa robotnicza rozumie, że ta sanacja to jednak czyn wielki i dla niej pożyteczny.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#JanStańczyk">Byłoby lepiej i skutki sanacji Skarbu nie uderzałyby tak boleśnie i bezwzględnie w klasę robotniczą, gdyby p. Minister Przemysłu i Handlu umiał dostosowywać swoją politykę więcej do potrzeb Państwa, niż do potrzeb prywatnych kapitalistów. Obserwując działalność p. Ministra Kiedronia ma się wrażenie, że pomylił się w roli, że zamiast być ministrem Państwa, stał się ministrem przemysłowców. W swojej działalności na korzyść przemysłowców posuwa się p. Minister Przemysłu i Handlu nieraz do takiego stopnia, iż wydaje się, że jest najętym agitatorem przemysłowców.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#komentarz">(Głosy protestu).</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#JanStańczyk">Dziennikarskie artykuły p. Ministra Przemysłu i Handlu zgadzają się z przemówieniem p. referenta Zdziechowskiego co do przedłużenia czasu pracy. Żałuję bardzo, że p. referent nie utrzymał się we właściwych granicach, ale pozwolił sobie na wycieczki w interesie obozu, do którego należy. P. Minister Kiedroń swoją polityką faworyzowania doprowadził do tego, że mamy w Polsce najniższe płace robotnicze, natomiast najwyższe ceny artykułów. Dla przykładu, ze względu na krótkość czasu, jaki mi pozostaje, zilustruję politykę gospodarczą p. Kiedronia w przemyśle węglowym i hutniczym.</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#JanStańczyk">Wiadome jest, że węgiel podraża każdy produkt, cena wszystkiego, co kupujemy, zawsze zależną jest od węgla, nawet i obiad, który każdy z nas spożywa.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#komentarz">(Głos: A sól?)</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#JanStańczyk">Sól także potrzebuje węgla, jeżeli Pan Kolega się orientuje. Otóż w przemyśle węglowym przedłużono czas pracy tak samo, jak w przemyśle hutniczym. Zdawałoby się, że osiągnęliśmy to, czem p. Minister Przemysłu i Handlu uzasadniał konieczność przedłużenia czasu pracy, a więc: potanienie węgla. Statystyka porównawcza robiona nie przez nas, ale przez Główny Urząd Statystyczny, wykazuje kilka cyfr, które nam udowodnią, jakiego rozboju na ludności, na Państwie dokonywają pod skrzydłami p. Ministra Przemysłu i Handlu panowie przemysłowcy węglowi.</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#JanStańczyk">Cena węgla górnośląskiego we wskaźnikach przedstawia się w następujący sposób: Wskaźnik górnośląskiego węgla wynosi w Polsce 188,6 w stosunku do 100, natomiast w Czechosłowacji, gdzie robotnicy pracują 8 godzin, gdzie pracują krócej, niż na Górnym Śląsku, bo tam przemysłowcy za dwie godziny pracy w sobotę płacą jako za czas nadliczbowy, wskaźnik wynosi tylko 158, a więc różnica w cenie węgla jest tu widoczna. A jeżeli weźmiemy niemiecki przemysł, gdzie również robotnicy pracują 8 godzin w górnictwie i czas pracy jest analogiczny do czasu na Górnym Śląsku, to wskaźnik niemiecki nie wykazuje tej analogii. Wskaźnik niemieckiego węgla jest 137,4, czyli różnica w porównaniu z węglem Śląskiem wynosi 30%. Jeżeli weźmiemy Francję, to cena węgla francuskiego wynosi tylko 115, czyli wskaźnik jest 115, a robotnicy pracują tam również tylko 8 godzin, jak na Górnym Śląsku — różnica w cenie węgla wynosi 73%. Jeżeli uwzględnimy warunki geologiczne naszych pokładów górniczych, to one w całości zrównoważą jakość obcego węgla. I pytam się, gdzie jest przyczyna tego zjawiska? Za chwilę odpowiem.</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#JanStańczyk">Weźmy inny produkt: żelazo. Żelazo w Polsce jest również droższe o 34% od czeskiego, czyli że nawet gdybyśmy z kosztów produkcji wykreślili zupełnie płace robotników, to jeszcze nie wytrzymalibyśmy konkurencji z Czechami. Cena niemiecka jest o 12% niższa, a cena francuska o 43%. W Polsce pracują robotnicy w hutach 10 godzin tak jak i na Górnym Śląsku, a więc mamy te same warunki, a jednak ceny ogromnie się różnią od naszych.</u>
<u xml:id="u-62.10" who="#JanStańczyk">Skąd to pochodzi?</u>
<u xml:id="u-62.11" who="#JanStańczyk">Pochodzi to ze specjalnej polityki, jaką p. Minister Kiedroń prowadzi, a mianowicie w Polsce tonna węgla górnośląskiego sprzedawana jest po 29 zł. natomiast tę samą tonnę węgla polskiego w Niemczech sprzedaje się po 18 zł. I proszę Panów wyobrazić sobie ten absurd gospodarczy, że my mamy konkurować z niemieckimi przedsiębiorcami, którzy polskim węglem tanio wyprodukowali towary w swoich fabrykach, my zaś te same towary produkujemy naszym polskim węglem po 29 zł za tonnę. I gdyby nie wprowadzenie cel ochronnych, gdyby otwarto granicę dla obcego przemysłu, to ujrzelibyśmy to zjawisko, że nasz przemysł musiałby zupełnie stanąć i wtedy zaczęłaby się walka między przemysłowcami konsumującymi węgiel a właścicielami kopalń. Ale w tym wypadku panowie przemysłowcy umieją się pogodzić kosztem konsumentów. Wprowadza się wysokie cła ochronne, aby obce towary tańsze do Polski nie dotarły. Wprowadza się takie cła, aby polski konsument musiał zapłacić straty, jakie Panowie przemysłowcy poniosą wskutek taniego sprzedawania węgla w Niemczech, i zapłacić im jeszcze pewien zysk.</u>
<u xml:id="u-62.12" who="#JanStańczyk">Uprawiano kosztem robotników jeszcze inne — nie chcę nazwać po imieniu, wyrażę się delikatnie — pomyłki. Gdy robotnicy wskutek podrożenia artykułów pierwszej potrzeby musieli żądać podwyżki płac, panowie przemysłowcy umieli się w ten sposób urządzić, aby p. Kiedroń wyszedł na dobrodzieja w opinii publicznej, oni zaś ukryli swoje manipulacje. Otóż dzień, dwa dni przed zdecydowaniem podwyżki dla robotników w przemyśle, ogłasza się w prasie: podnosimy cenę węgla o 20%. Na drugi dzień zawarto ugodę z robotnikami, dano im 10% podwyżki. P. Kiedroń rozpoczął pertraktacje z panami przemysłowcami i zmusił ich — tak to w prasie przedstawiono — do obniżenia tych fikcyjnych cen, które podali wczoraj, z 20 na 10%. Opinia była zachwycona, że panowie przemysłowcy, rozumiejąc sytuację gospodarczą — tak się to popularnie określa - i wskutek owocnej interwencji p. Ministra Przemysłu i Handlu, zredukowali ceny węgla o 10%. Zarobili oni zaś na całej kalkulacji 6%, bo koszta robocizny, bardzo wysoko biorąc, mogą wynosić 40%. a jeżeli cenę sprzedażną podnosi się o 10%, to znaczy że 10% idzie na rzecz podwyższania płacy, 6% zaś idzie do kieszeni przedsiębiorcy i tem tłumaczy się ta szalona cena węgla w Polsce.</u>
<u xml:id="u-62.13" who="#JanStańczyk">Ale, proszę Panów, może wydajność robotników jest znikoma i dlatego cena naszych produktów, np. hutniczych czy górniczych jest tak wysoka. Tymczasem, proszę Panów, okazało się, że w Czechach płace w górnictwie są wyższe od polskich o 20%, jeżeli zaś uwzględnimy jeszcze siłę kupna pieniądza czeskiego, to płaca ta będzie o połowę wyższa. Jeżeli weźmiemy Górny Śląsk niemiecki, gdzie również robotnik pracuje 8 godzin tak jak u nas, to płaca w górnictwie jest tam o 30% wyższa aniżeli płaca w górnictwie polskiem, zaś wydajność pracy jest ta sama w Polsce co i w Niemczech albo w Czechach, a w niektórych wypadkach nawet wyższa.</u>
<u xml:id="u-62.14" who="#JanStańczyk">Proszę Panów, jeżeli tak nam mówią cyfry prawdziwe, bo wyjęte ze statystyki urzędowej, a one mniej więcej zgadzają się z praktyką, jaką pod tym względem posiadamy, to żądanie w tych warunkach przedłużenia czasu pracy i pomaganie p. Ministra przemysłowcom w tym kierunku prowadzi Państwo i społeczeństwo do katastrofy. Panowie się łudzicie, że będziecie mogli niskiemi płacami, długością dnia pracy konkurować z przemysłem zagranicznym. O ile znam ten przemysł, to wiem, że póty nie będzie on konkurencyjnym, dopóki na czele polskiego przemysłu nie staną przemysłowcy rozumni, którzy znają się na przemyśle i będą umieli odpowiednio zorganizować pracę tak, aby była tania bez tej ofiary ze strony robotników, jakiej Panowie w tej chwili od nich się domagają, przedłużając czas pracy. Są to rzeczy dziś bardzo ważne. Jeżeli weźmiemy przemysł górniczy, ten największy przemysł, to na jego czele stoją ludzie, którzy go nigdy nie widzieli. Rozumnego inżyniera, który chce wprowadzić dobre urządzenia, udogodnienia techniczne, nowoczesne metody produkcji wyrzuca się dlatego tylko, że to coś kosztuje. Życie robotnika nic nie kosztuje, więc można niem szastać; przecież tych robotników w Polsce jest tak dużo, że możemy ich sprzedawać Francji, całemu światu. P. Minister Przemysłu i Handlu rozwinął jedynie ten handel żywym towarem ludzkim — robotnikiem.</u>
<u xml:id="u-62.15" who="#JanStańczyk">Panowie się łudzą, że stałe pogarszanie stopy życiowej robotników, szerokich mas ludowych, ułatwi sytuację przemysłu. Polski przemysł nie będzie tak długo konkurować z zagranicą, dopóki nie będzie u nas przedsiębiorstw uzbrojonych w nowoczesne środki produkcji. Nie łudźmy się tem, że nam to łatwo przyjdzie. Nie mogąc z powodu zacofania naszego przemysłu produkować dla zagranicy, musimy stworzyć warunki konsumpcji w kraju, musimy wewnątrz umożliwić ludności nabywanie towarów po cenie niskiej. Przemysłowcy doprowadzili jednak obniżeniem płac do tego, że najszersze masy ludności są najmniejszymi konsumentami i wskutek tego przemysł nie ma odbiorców.</u>
<u xml:id="u-62.16" who="#JanStańczyk">Proszę Panów, może Panowie myślą, że za ciężką pracę górniczą górnicy pobierają Bóg wie jakie płace? Otóż średnia płaca w górnictwie wynosi 4 zł. i kilka groszy, a dla 50, 60% robotników niekwalifikowanych ta płaca wynosi 2 1/2 zł. Czy w takich warunkach robotnik przy ciężkiej pracy może intensywnie pracować? Czy Panowie myślą, że lekarstwem na to może być przedłużenie czasu pracy i że to wzmoże intensywność pracy? Z zagranicą będziemy mogli konkurować wówczas dopiero, gdy do walki konkurencyjnej stanie dobrze odżywiony, zdrowy i silny robotnik. Panowie swoją polityką doprowadziliście do tego, że najlepsze siły wędrują zagranicę, w kraju pozostają inwalidzi. Dlatego też uważam, że w wielkiej mierze...</u>
<u xml:id="u-62.17" who="#komentarz">(P. Falkowski: Pan do nas mówi?)</u>
<u xml:id="u-62.18" who="#JanStańczyk">Do Panów przedewszystkiem.</u>
<u xml:id="u-62.19" who="#komentarz">(P. Falkowski: Robotnicy z Zagłębia mówią co innego.)</u>
<u xml:id="u-62.20" who="#JanStańczyk">Robotnicy mówią co innego? Panie Falkowski, Pan nie wiesz co robotnicy mówią, bo się nie śmiesz robotnikom pokazać, jeżeli się ja nie znajdę i nie obronię Pana przed ich gniewem.</u>
<u xml:id="u-62.21" who="#JanStańczyk">Otóż, ponieważ p. Minister Przemysłu i Handlu przedewszystkiem jest odpowiedzialny za tę politykę eksploatowania szerokich mas ludowych przez dążenie do przedłużenia czasu pracy, pomaganie kapitalistom w ich reakcyjnych zakusach, dlatego my, jako klasa robotnicza, wszyscy, nawet robotnicy, należący do obozu p. Falkowskiego, mamy jedno wielkie życzenie, ażeby p. Minister podał się jak najprędzej do dymisji, bo jest wrogiem otwartym klasy robotniczej, znowu bez względu na to, do jakiego ona obozu należy.</u>
<u xml:id="u-62.22" who="#JanStańczyk">Obecny Rząd pracuje w trudnych warunkach. My temu nie przeczymy, lecz klasa robotnicza nie zgodzi się na to, jak p. referent Zdziechowski sobie to wyobraża, że, aby zdobyć tani kredyt, aby ożywić przemysł, trzeba przedłużyć czas pracy. Klasa robotnicza już dość ofiar poniosła i nie pozwoli się dalej krzywdzić.</u>
<u xml:id="u-62.23" who="#JanStańczyk">Gdyby p. Zdziechowski porównał zagraniczny czas pracy i nasz, przekonałby się, że w Polsce wcale krócej się nie pracuje. Na zjeździe inspektorów polskich ci inspektorzy, których zadaniem jest dopilnowanie, żeby ustawa o czasie pracy nie była łamana, stwierdzili, że 50% robotników w Polsce pracuje niestety więcej, aniżeli ustawa nakazuje, bo przemysłowcy umieli, różnemi sposobami, presją czy głodem zmusić tych robotników, ażeby w praktyce łamali tę ustawę. Natomiast zagranicą ustawy są przestrzegane, a jeżeli chodzi o socjalne wydatki w kosztach produkcji, to one zagranicą są niewpółmiernie wyższe. Rozmawiałem kiedyś z przedstawicielem pracodawców z Ligi Pracy, z człowiekiem należącym do wrogiego nam obozu, który powiedział mi rzecz następującą: Panowie, jak możecie tolerować tego rodzaju dzikie stosunki społeczne, jakie są w Sosnowcu i Zagłębiu Dąbrowskiem? Jak Panowie możecie to znieść, przecież to urąga wprost najprymitywniejszym pojęciom o egzystencji. Ten pan stwierdził, że przemysłowcy, którym p. Minister we wszystkiem pomaga, ciągnąc tak horendalne zyski z klasy robotniczej, nie postawili ani jednego porządnego domu, ani jednego klubu, nie postawili nic. Wydarli z ziemi węgiel i pozostawili Polsce doły. Zdaje mi się więc, że byłoby daleko owocniej i pożyteczniej i dla Państwa i dla klasy robotniczej, gdyby p. Minister zechciał przypomnieć sobie, że rolą jego, jako ministra, jest dbać o interesy wszystkich obywateli w Państwie i przestać być ministrem na usługach panów przemysłowców.</u>
<u xml:id="u-62.24" who="#JanStańczyk">Stąd wynika, że nie możemy mieć zaufania do p. Ministra Przemysłu i Handlu i że będziemy z całą bezwzględnością p. Ministra Kiedronia zwalczali jako najgorszego szkodnika dla polskiego społeczeństwa i przedewszystkiem polskiej klasy robotniczej.</u>
<u xml:id="u-62.25" who="#JanStańczyk">Wobec tego wnosimy jako wyraz naszego braku zaufania do Ministra Przemysłu i Handlu...</u>
<u xml:id="u-62.26" who="#komentarz">(Głos: Królikowski i Stańczyk.)</u>
<u xml:id="u-62.27" who="#JanStańczyk">Ten minister naprawdę mógłby sobie ręce podać z p. Królikowskim, bo tę samą misję spełnia. Jego rządy pomagają komunistom i Niemcom do objęcia Górnego Śląska, a klasa robotnicza ma dość tych eksperymentów, żeby minister był na usługach obcych kapitalistów, a nie jej obywateli dlatego, ze są robotnikami. Oszustwa, które popełnił przemysł górnośląski, musiałby się dziać albo z wiedzą p. Ministra Przemysłu i Handlu, albo bez jego wiedzy, ale jeżeli bez jego wiedzy, to jest to dowodem, że minister ten ani 5 minut nie powinien pozostawać na tych ławach. Minister Przemysłu i Handlu musi znać produkcję węgla z tytułu ustaw, musi znać cenę węgla i koszty produkcji. Jeżeli przedsiębiorcy przedkładają fałszywy bilans, to od tego są jego urzędy górnicze, żeby stwierdziły, że to jest nieprawda, że to jest niesłuszne, oszukańcze. P. Minister wbrew temu wysłał swoją komisję na Górny Śląsk, która tam badała nie wiem jak, tylko wiem, że stwierdziła, że przemysłowcy są tak biedni, tak się im nie opłaca eksploatowanie węgla, że należy czas pracy przedłużyć. A we dwa dni po pobycie komisji wykryto oszustwo na dziesiątki milionów złotych, czyli że i pod tym względem p. Minister nie wykazał tej zapobiegliwości o interesy Skarbu, co o interesy prywatnych kapitalistów.</u>
<u xml:id="u-62.28" who="#JanStańczyk">Wnosimy jako wyraz naszego braku zaufania, aby w pozycji budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu dział I § 13 zamiast 1.500.000 zł wstawić 1.499.900 zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#MaciejRataj">Zwrócono mi uwagę, jakoby p. Stańczyk użył w niektórych miejscach swego przemówienia niewłaściwych wyrazów. Po sprawdzeniu stenogramu będę mógł dopiero przywołać go do porządku. Zwracam jednak uwagę, że p. Stańczyk w pewnym momencie użył pod adresem Rządu wyrazów „metody oszukańcze” i za to przywołuję go do porządku.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Jeszcze gorsze tam są. P. Reger: W Wiedniu był order za szpiclostwo. P. Mrozowski: Panie Reger, to Pan to nazywa szpiclostwem?)</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#MaciejRataj">Proszę o spokój. Na całym świecie jest tego rodzaju zwyczaj, że nie przerywa się Marszałkowi.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#komentarz">(P. Kozłowski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#MaciejRataj">P. Kozłowskiego przywołuję do porządku. W tej chwili Marszałek mówi.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#komentarz">(P. Stańczyk: Zawsze mówiłem, że bufet należy usunąć z gmachu sejmowego.)</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#MaciejRataj">P. Stańczyka przywołuję do porządku.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Bezczelność.)</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#MaciejRataj">P. Kozłowskiego przywołuję po raz drugi do porządku.</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do budżetu Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Jako sprawozdawca, Głos ma p. Żółtowski. Wobec tego, że niema sprawozdawcy, musimy się zadowolić pisemnym jego referatem. Przystępujemy do dyskusji nad tą częścią budżetu. Głos ma p. Stolarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#BłażejStolarski">Wysoki Sejmie! Jesteśmy świadkami tego, że Ministerstwo Rolnictwa jest nieomal zawsze krzywdzone przy preliminarzu i dlatego też pozwolę sobie przedłożyć wniosek Wysokiej Izbie z prośbą o przyjęcie, żeby w dziale I Ministerstwa Rolnictwa w par. 9 sumę zatytułowaną na zasiłki dla instytucji 450.000 zł podnieść do 600.000 zł. W każdym bądź razie stwierdzić należy, że oszczędności w Państwie są bardzo potrzebne, ale oszczędzać na oświacie, na tem, co ma nas prowadzić do lepszego jutra, takie oszczędności nie są wskazane. Jeżeli chodzi o oszczędności na szkolnictwie, to jest rzeczą karygodną, żeby je tam wprowadzać, ale również należy powstrzymać się od oszczędności na instytucjach, które prowadzą do oświaty, do podniesienia rolnictwa. Jesteśmy w Państwie, gdzie życie społeczne tak jest ułożone, szczególnie w rolnictwie, że nie mamy izb samorządowych, izb rolniczych, któreby mogły pracować nad dźwignięciem rolnictwa i dlatego rola ta przypada instytucjom społecznym. Jednak instytucje społeczne, nie mając możności opodatkowania przymusowego społeczeństwa, muszą niejednokrotnie ograniczać się, w zakresie możności finansowej, do prowadzenia prac kulturalnych. Dlatego obowiązkiem Państwa jest dopomóc tym instytucjom społecznym, które pracują nad podniesieniem rozwoju rolnictwa — Powodując się temi względami, proszę Wysoki Sejm o przyjęcie mojego wniosku. Rozdział między instytucjami, zasługującemi na to, przypada Ministrowi Rolnictwa i mniemam, że p. Minister Rolnictwa wie doskonale, które instytucje i w jakich rozmiarach pracują nad podniesieniem rolnictwa. Dlatego też możemy być spokojni, że sumy te należycie zostaną dla dobra Państwa wykorzystane.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#MaciejRataj">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Wobec skierowanych do mnie z różnych stron zapytań, komunikuję, że do chwili rozpoczęcia głosowania można zgłaszać wnioski, które będą podane do wiadomości przezemnie.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do części 14, do budżetu Ministerstwa Robót Publicznych. Czy Pan Referent żąda głosu? Czy p. Romocki jest obecny na sali?</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#komentarz">(Głos: Nie)</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#MaciejRataj">W takim razie musimy się zadowolić jego pisemnem sprawozdaniem.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dalszej części, mianowicie Ministerstwa Kolei. Czy jest poseł Tabaczyński? Niema. Wobec tego musimy zadowolić się pisemnem sprawozdaniem. Nikt głosu nie żąda, wniosków żadnych nie zgłoszono.</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom odłożenie dalszej rozprawy do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-65.6" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji,</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Reicha i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie nieuzasadnionej konfiskaty.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Sokolnickiej i tow. ze Zw. L. N. do po. Prezesa Rady Ministrów, Ministrów Spraw Zagranicznych, Wojskowych i Wewnętrznych z powodu wyroku trybunału w Lipsku i motywów wyroku w procesie przeciw górnoślązakom.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Sokolnickiej i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Sprawiedliwości z powodu zwłoki w przeprowadzeniu procesu karnego przeciw Deutschtumsbundowi.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Cieplaka i tow. z poselskiego klubu Związku Chłopskiego do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie parcelacji majątku Dębniak.</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#StanisławOssowski">Interpelacja klubu poselskiego Związku Chłopskiego do po. Ministrów Oświaty i Skarbu w sprawie mianowania nowych urzędników.</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#StanisławOssowski">Interpelacja posłów z klubu Związku Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie nadużyć przy ściąganiu podatku majątkowego.</u>
<u xml:id="u-66.6" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Ballina i tow. z klubu Niezależnej Partii Chłopskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zaaresztowania wszystkich wpływów podatkowych sejmiku powiatowego w Lidzie na rzecz policji i uniemożliwienia przez to wszelkiej pracy sejmikowi.</u>
<u xml:id="u-66.7" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Graebego i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie zwlekania procesu w Grudziądzu.</u>
<u xml:id="u-66.8" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Franza i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie niedostatecznego zaopatrzenia emerytów.</u>
<u xml:id="u-66.9" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Michalaka i tow. z klubu N. P. R. do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie niewłaściwego i niezgodnego z prawem pomiaru i rozparcelowania majątków Kaletnik, gminy Mikołajów, pow. brzezińskiego.</u>
<u xml:id="u-66.10" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Podhorskiego i tow. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych, Spraw Wewnętrznych oraz Pracy i Opieki Społecznej w sprawie odmówienia wydania renty inwalidzkiej mieszkańcowi wsi Mokriany Wełyki, pow. Mostyska, inwalidzie wojny światowej Petrowi Nakonecznemu.</u>
<u xml:id="u-66.11" who="#StanisławOssowski">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie niewykonywania szkolnej ustawy językowej.</u>
<u xml:id="u-66.12" who="#StanisławOssowski">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie przeciążenia ludności włościańskiej podatkami.</u>
<u xml:id="u-66.13" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Dmitriuka i tow. z klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Skarbu i Spraw Wewnętrznych w sprawie pobrania nadmiaru podatku gruntowego za rok 1923 we wsi Osowa, gm. mokrańskiej, pow. kobryńskiego.</u>
<u xml:id="u-66.14" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Bielaka i tow. z klubu P. S. L. „Piast” do pp. Ministrów Skarbu i Kolei w sprawie dokończenia budowy kolei Rzeszów-Kolbuszowa-Tarnobrzeg.</u>
<u xml:id="u-66.15" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Bielaka i tow. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie przeznaczenia kar szkolnych na potrzeby ubogiej a pilnej młodzieży szkolnej.</u>
<u xml:id="u-66.16" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. ks. Kaczyńskiego i tow. z klubu Chrześcijańskiej Demokracji do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie pogwałcenia ustaw przez sądy konsystorskie: ewangelicko-reformowany w Wilnie oraz prawosławny w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-66.17" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Skrzypy i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie rujnowania gospodarstw włościańskich przez wojsko polskie na t. zw. kresach.</u>
<u xml:id="u-66.18" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie głodówki więźniów politycznych w więzieniu płockiem.</u>
<u xml:id="u-66.19" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Z. Piotrowskiego i tow. ze Zw. P. P. S. do p. Ministra W. R. i O. P. w sprawie frymarczenia posadami dyrektorów w szkołach średnich.</u>
<u xml:id="u-66.20" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Romana i tow. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie uregulowania odszkodowań za grunty, zabrane pod budowę wałów nadwiślańskich.</u>
<u xml:id="u-66.21" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Wolickiego i tow. ze Z. P. P. S. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie teroru policyjnego w pow. stolińskim oraz w sprawie wydawania niebywale surowych wyroków przez sędziego pokoju Palmira w Stalinie.</u>
<u xml:id="u-66.22" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Marka i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie przeciwnego ustawie postępowania p. Jana Hawla, wiceprezesa sadu okręgowego we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-66.23" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Seiba i tow. z klubu „Wyzwolenie” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezustannych i groźnych napadów bandyckich, zagrażających życiu mieszkańców pow. łańcuckiego w Małopolsce, a w szczególności życiu nauczycielstwa szkół powszechnych tegoż powiatu.</u>
<u xml:id="u-66.24" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Podhorskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie bezprawnej konfiskaty przez urząd prokuratorski przy sądzie okręgowym karnym we Lwowie dodatku do gazety „Diło” nr 261 z dnia 23 listopada 1924 r., pisma ulotnego pod tytułem: „Nowyj Zakon pro prymus obezpieczennia wid ohniu”.</u>
<u xml:id="u-66.25" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Sosińskiego i tow. z klubu Chrz. Dem. do p. Ministra Kolei w sprawie upośledzenia kopalń górnośląskich przy dostawie węgla dla polskich kolei państwowych.</u>
<u xml:id="u-66.26" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Steślickiej i tow. z klubu Ch. Dem. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie zasądzenia obywatela polskiego p. Emila Wieczorka z Bujakowa woj. śląskiego przez JY senat karny sądu Rzeszy w Lipsku na 2 lata i 6 miesięcy twierdzy.</u>
<u xml:id="u-66.27" who="#StanisławOssowski">Interpelacja posłów z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie postępowania ks. Szpetnara. katechety gimnazjalnego i dyrektora prywatnego seminarium nauczycielskiego żeńskiego w Krośnie.</u>
<u xml:id="u-66.28" who="#StanisławOssowski">Interpelacja Posłów Klubu Białoruskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty nr 33 „Krynicy” z dnia 16. XI. 1924 r.</u>
<u xml:id="u-66.29" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Chruckiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty gazety „Ukraińska Rada” dwutygodnika ukraińskiego we Lwowie z dnia 16 listopada r. b.</u>
<u xml:id="u-66.30" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Graebego i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niewykonywania rozporządzeń urzędowych.</u>
<u xml:id="u-66.31" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Graebego i tow. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie nieprawnego nakładania kar szkolnych za zwłokę w pow. szubińskim.</u>
<u xml:id="u-66.32" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Pracy i Opieki Społecznej oraz Spraw Wojskowych w sprawie niesłychanego ograniczenia praw robotniczych przez administracje fabryk uwojskowionych.</u>
<u xml:id="u-66.33" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie zamknięcia miesięcznika „Nowa Kultura”.</u>
<u xml:id="u-66.34" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Wojtiuka i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie głodówki więźniów politycznych w Łomży.</u>
<u xml:id="u-66.35" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Prystupy i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zaprowadzenia przez starostwa na Wołyniu i Polesiu przymusowej warty dla ludności cywilnej i zakazu zebrań włościańskich.</u>
<u xml:id="u-66.36" who="#StanisławOssowski">Interpelacja p. Wojtiuka i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zagadkowego zachowania się policji państwowej w Wynnykach pow. lwowskiego podczas napadu na teatr ukraiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#MaciejRataj">Jest jeszcze jedna interpelacja p. Prystupy. Interpelacji tej w tej formie przyjąć nie mogę. Muszę się porozumieć z interpelantami.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z Klubu Białoruskiego w sprawie bandyckiego napadu na posła Jeremicza, zorganizowanego przez władze bezpieczeństwa pow. próżańskiego. Przed wprowadzeniem tego wniosku na porządek dzienny zastrzegam sobie porozumienie się z wnioskodawcami co do pewnych ustępów tego wniosku.</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Łażewskiego i tow. ze Zw. Lud. Nar. w sprawie pomocy dla miasta Kalisza — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-67.5" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Ballina i tow. z klubu Niezależnej Partii Chłopskiej w sprawie wydatnej redukcji stanu liczebnego policji — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-67.6" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Ballina i tow. z klubu Niezależnej Partii Chłopskiej w sprawie zniesienia kary śmierci — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-67.7" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Brzezińskiego i tow. w sprawie skonfiskowanej własności kościelnej parafii Bożego Ciała w Poznaniu przez rząd pruski — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-67.8" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie gospodarki w puszczy Białowieskiej — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-67.9" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Sokolnickiej i tow. ze Zw. Lud. Nar. w sprawie zapewnienia opieki polskim optantom, wracającym z Niemiec, w czasie przejazdu oraz dachu nad głową i warsztatów pracy w kraju — odsyłam do Komisji Emigracyjnej.</u>
<u xml:id="u-67.10" who="#MaciejRataj">Wniosek p. ks. Kubika i tow. z klubu Chrześcijańsko-Narodowego w sprawie zamiany osad anulacyjnych na osady rentowe. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-67.11" who="#MaciejRataj">Na ostatniem posiedzeniu przez pomyłkę wniosek Klubu Białoruskiego w sprawie napadu na posła Jeremicza odesłany został jako zwykły do Komisji Administracyjnej; wobec tego zmieniam enuncjację z poprzedniego posiedzenia, panowie to przyjmą do wiadomości, nagłość tego wniosku będzie motywowana, o ile przedtem nie załatwimy meritum tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-67.12" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom odbyć następne posiedzenie we wtorek o godz. 3 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-67.13" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie ustawy, przedłużającej moc obowiązującą ustawy z dn. 7 kwietnia 1922 o podwyższaniu opłat stemplowych (druk nr 1529).</u>
<u xml:id="u-67.14" who="#MaciejRataj">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o dodatkowym preliminarzu budżetowym na rok 1924 (druk nr 1536).</u>
<u xml:id="u-67.15" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku postów Klubu Ukraińskiego w sprawie antykonstytucyjnego zaprowadzenia stanu wyjątkowego, zwanego „militaryzacją”, na ziemiach ukraińskich i tolerowania działalności polskich prywatnych organizacji bojowych na tychże terenach (druk nr 1497).</u>
<u xml:id="u-67.16" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku posła Czuczmaja i tow. z Klubu Ukraińskiego w sprawie nadużyć organów podatkowych I i II instancji względem narodu ukraińskiego oraz w sprawie pogwałcenia przez te organa przepisów ustawowych (art. 3 § f, art. 8 § 3 a ustawy z dnia 11 VIII 1923 r., art. 12 ustawy z dnia 15/VI 1923 r. i rozporządzeń p. Ministra Skarbu z dn. 29/IX 1923 r., z dn. 31/V 1924 r. oraz rozporządzenia p. Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dn. 26/VI 1924 r.) (druk nr 1519).</u>
<u xml:id="u-67.17" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-67.18" who="#MaciejRataj">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-67.19" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 min. 25 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>