text_structure.xml
160 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 20 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Spraw Wewnętrznych Zygmunt Hubner, Minister Spraw Wojskowych gen. Władysław Sikorski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Bolesław Miklaszewski, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Tyszka, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Kierownik Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Czesław Klamer, w Ministerstwie Kolei Żelaznych Julian Eberhardt.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Z Najwyższej Izby Kontroli: Prezes Najwyższej Izby Kontroli Jan Żarnowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 125 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 126 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch, listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Pp. Żuławski, Holeksa i Praussowa usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów pp.: Paczkowskiemu i Dymowskiemu na 2dni, Naderowi, Holder- Eggerowej na 3 dni, Makówce na 4 dni, Żuławskiemu i Fudakowskiemu na tydzień.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Proszą Izbę o udzielenie urlopów pp.: Saraniecki i Baranowski na 2 tygodnie, Krempa na 3 tygodnie, Dobrzański na miesiąc, Stańczyk na 6 tygodni. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba się zgadza na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego. Proponuję trzeci punkt, sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych przestawić na pierwsze miejsce, gdyż nie wywoła on dłuższej dyskusji. Nie słyszę sprzeciwu, uważam więc, że Panowie godzą się na to.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do punktu 1: ustne sprawozdanie komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w przedmiocie ratyfikacji protokółu, podpisanego w Genewie 14 czerwca 1923 r. dotyczącego poprawki artykułu 393 traktatu wersalskiego (druk nr 1046). Głos ma p. Chomiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#LudwikChomiński">Wysoka Izbo! Sprawa, którą mam zaszczyt referować, tyczy się poprawki do art. 393 traktatu wersalskiego, który mówi o organizacji Rady Administracyjnej Międzynarodowej Organizacji Pracy. Według dotychczasowego brzmienia tego artykułu Rada Administracyjna Międzynarodowej Organizacji Pracy została utworzona w ten sposób, że było 24 przedstawicieli, z tego 16 przedstawicieli rządów, druga zaś połowa dzieliła się w równej mierze między robotników i pracodawców. Według brzmienia traktatu wersalskiego pierwsze wybory miały się odbyć w Waszyngtonie i miały być zastrzeżone miejsca dla przedstawicieli rządów.8 państw najbardziej uprzemysłowionych. Do Międzynarodowej Organizacji Pracy przystąpiły zatem państwa, które podpisały traktat wersalski, następnie państwa neutralne i te, które zostały przyjęte do Ligi Narodów, a następnie w pierwszym roku Niemcy i Austria, w ten sposób oprócz Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, które, wskutek niepodpisania traktatu wersalskiego nie przystąpiły do organizacji, oraz Rosji sowieckiej, wszystkie ważniejsze państwa kuli ziemskiej należą do Międzynarodowej Organizacji Pracy, która zarówno w swych dorywczych konferencjach, jak i na posiedzeniach Rady Administracyjnej, która kieruje biurem Międzynarodowej Organizacji Pracy, spełnia zadania, które jej zostały powierzone t. j. regulowanie stosunków pracy na całej kuli ziemskiej.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#LudwikChomiński">Rada Administracyjna Międzynarodowej Organizacji Pracy, która, jak powiedziałem, składa się dotychczas z 24 członków, na pierwszem zebraniu plenarnem została wybrana w sposób następujący: za państwa najbardziej uprzemysłowione uznano osim państw, mianowicie: Niemcy, Belgię, Francję, Anglię, Włochy, Japonię, Szwajcarię i Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Ponieważ jednak Stany Zjednoczone nie weszły do organizacji, więc tymczasowo mandat ten oddano Danii. Działo się to w 1919 r. w Waszyngtonie. Z wyboru weszły 4 państwa, jako te, które mają w Radzie przedstawicieli rządu, między niemi Polska, a oprócz Polski Hiszpania, Argentyna i Kanada. Wiele państw sprzeciwiło się takiemu określeniu, jak przed chwilą wymieniłem, liczby państw najbardziej uprzemysłowionych, przedewszystkiem takie zastrzeżenie postawiła Kanada, Polska, Szwecja i Indie. Kanada i Polska zostały wybrane na miejsca rządowe, Szwecja dostała miejsce wśród przedstawicieli robotników; zostały jedne Indie, które nadal protestowały. Wskutek tego protestu Rada Administracyjna Międzynarodowej Organizacji Pracy musiała się tą sprawą zająć. Sprawozdawcą był Japończyk, który tę sprawę zbadał i przedstawił, że rzeczywiście Indiom mandat się należy. To też kiedy w r. 1922 przeprowadzono nowe wybory, z kategorii państw najbardziej uprzemysłowionych odpadły Szwajcaria i Dania, a na ich miejsce weszły Kanada i Indie. Argentyna także ustąpiła, a na jej miejsce wybrane zostało Chili: następnie wybrano Finlandię po raz pierwszy, a Polskę i Hiszpanię po raz drugi.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#LudwikChomiński">Bądź co bądź usus dotychczasowy przewiduje, że wśród 12 przedstawicieli rządów, 8 było przedstawicieli, państw najbardziej przemysłowych, jedno miejsce było zastrzeżone dla przedstawiciela jednego z państw pozaeuropejskich, a więc Polska mogła kandydować na jedno z trzech tylko miejsc.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#LudwikChomiński">Z drugiej strony, wobec ciągłych protestów i niemożliwości umieszczenia wszystkich najbardziej zainteresowanych państw w przedstawicielstwie Organizacji, t. zn. w Radzie Administracyjnej, rozpisano ankietę do wszystkich państw, w której oprócz samej sprawy powiększenia liczby członków Rady Administracyjnej omawiano kwestię dopuszczenia państw zainteresowanych z głosem decydującym do jej posiedzeń oraz kwestie drugorzędne, jak sprawę zastępców, wybór przewodniczącego i t. p. Na ankietę tę odpowiedziały wszystkie państwa, między innemi jest i odpowiedź polska, która przedewszystkiem tyczy się sprawy płacenia wkładek, które jak wiadomo, są ryczałtowo wpłacane do Rady Ligi Narodów, a następnie tylko pewien procent tych wkładek idzie na utrzymanie Międzynarodowej Organizacji Pracy. Na zasadę zwiększenia liczby członków Polska się zgodziła, jak również wszystkie prawie państwa, i na konferencji z 1922 r. ustalono, że liczba członków Rady Administracyjnej zwiększa się z 24 na 32, przyczem stosunek przedstawicieli rządów, pracodawców i robotników pozostał ten sam, t. zn. 16 :8 :8. Zarazem wbrew temu, co poprzednio proponowano, żeby zamiast przedstawicieli 8 państw najbardziej uprzemysłowionych byli przedstawiciele 6 największych mocarstw t. j. Anglii, Niemiec, Włoch, Stanów Zjednoczonych i Japonii, utrzymano zasadę państw najbardziej uprzemysłowionych, w czem trzy pozaeuropejskie, t. zn. Japonia, Indie, i Kanada, reszta miejsca rządowych t. j. 8 ma drogą wyborów przypaść przedstawicielom innych państw, przyczem 3 z nich ma być wybranych z państw, pozaeuropejskich. W ten sposób pozostaje na państwa europejskie z wyboru 5 miejsc i Polska w następnych wyborach ma szanse ubiegania się o jedno z tych 5 miejsc. Zarazem wobec zwiększenia liczby przedstawicieli pracodawców i robotników z 6 na 8 w każdej z tych grup jest pewne prawdopodobieństwo, pewna szansa, że Polska może uzyskać miejsce w którejkolwiek z tych grup.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#LudwikChomiński">Sprawa ta została zadecydowana na posiedzeniu listopadowem w 1922 r., a 14 czerwca 1923 r. Rada Administracyjna przyjęła za podstawę protokół, w którym stanowi o poprawce do art. 393 traktatu wersalskiego. Poprawka ta powinna być ratyfikowana przez wszystkie państwa należące do Międzynarodowej Organizacji Pracy, a przedewszystkiem przez te, które zasiadają w Radzie Administracyjnej, a więc i przez Polskę, z drugiej strony % członków Rady Ligi Narodów powinno to zrobić. Dotychczas ratyfikowały poprawkę do art. 393 traktatu wersalskiego: Rumunia 14 lipca 1923 roku, Norwegia w kwietniu r. z. Finlandia w marcu r. z. i Sjam w marcu r. z. Protokóły według procedury francuskiej podpisały Francja, Wielka Brytania, Polska, Australia, Afryka Południowa, Indie i Nowa Zelandia. Projekt zmian złożyły Holandia i Szwajcarią.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#LudwikChomiński">Otóż to są te państwa, które już tę sprawę ratyfikowały. Byłoby pożądane, ażeby i Polska to ratyfikowała. Zwracam uwagę, że 16 b. m., a więc za kilka dni odbędzie się posiedzenie Rady Administracyjnej i byłoby rzeczą pożądaną, aby ta sprawa była już przez Polskę ratyfikowana. Jak Państwo widzą, sprawa nie jest sporna, przedewszystkiem w swej linii ogólnej dla Polski korzystna.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#LudwikChomiński">Wobec tego proponuję przyjęcie ustawy w brzmieniu Komisji Spraw Zagranicznych, która przyjęła projekt rządowy bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Do głosu nikt się już nie zgłosił, przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Napis: Ustawa w przedmiocie ratyfikacji protokółu, podpisanego w Genewie dnia 14 czerwca 1923 r., dotyczącego poprawki art. 393 traktatu pokoju, podpisanego w Wersalu dnia 28. VI. 1919 r., oraz odpowiednich artykułów innych traktatów pokoju”, przyjęty. Jest wniosek o trzecie czytanie. Do głosu nikt się nie zgłosił, wynik głosowania w drugiem czytaniu pozwala mi przypuszczać, że Sejm i w trzeciem czytaniu przyjmuje ustawę. Nie słyszę protestu, ustawa przyjęta w trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na r. 1924.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MaciejRataj">Zanim udzielę głosu pp. Posłom, chciałbym zakomunikować Sejmowi, że na skutek porozumienia stronnictw postanowiono na dyskusję budżetową przeznaczyć pewne określone kwantum czasu, które przypada na każdy klub. Wszystkie kluby zostały powiadomione o tem. Uważam, iż cały Sejm wyraża zgodę na ten sposób dyskutowania. Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#StanisławGłąbiński">Przystępując do rozprawy nad preliminarzem budżetowym, przedłożonym nam przez komisję, pragnę przedewszystkiem stwierdzić, że wszystko to co zostało osiągnięte na drodze do sanacji naszych stosunków skarbowych i naszej waluty, jest dziełem społeczeństwa polskiego, jest dziełem osiągniętem przez wysiłek narodu bez obcej pomocy. Fakt ten, jeżeli stanie się faktem trwałym, będzie miał dziejowe, historyczne znaczenie, będzie równocześnie także wymownym dla tych wszystkich zagranicą a także i w kraju, którzy niezupełnie się jeszcze pogodzili z myślą, iż Państwo Polskie nie tylko jest niepodległe, ale jest także trwałem i jest żywotnem. Zagranica nie pomogła nam w dziedzinie sanacji naszych stosunków skarbowych, przeciwnie przez swoją chwiejną a często niechętną nam politykę, a tak samo i przez czynniki spekulacyjne, przez łudzenie nadziejami udzielenia nam pożyczki, raczej odwlekła sanację skarbu, aniżeli ją przyspieszyła.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#StanisławGłąbiński">Ku obronie Sejmu Ustawodawczego i naszego społeczeństwa polskiego, wogóle muszę przypomnieć, że także Sejm Ustawodawczy zdawał sobie zupełnie sprawę z wielkiej doniosłości uzdrowienia naszych stosunków finansowych, że pod tym względem robiono już próby w roku 1919 i z tegoż roku pochodzą te banknoty Banku Polskiego, które obecnie są w obiegu, że jednakże najpierw wojna z bolszewikami, następnie wycieńczenie kraju i nadzieje, jakkolwiek złudne, uzyskania znacznej pożyczki zagranicznej powstrzymywały reformę. Dopiero p. minister Michalski podjął próbę realnego przeprowadzenia reformy naszych stosunków skarbowych przez to, iż wyjednał u Wysokiego Sejmu znaną nadzwyczajną daninę majątkową, a także rozpoczął szeroką działalność w zakresie oszczędności. Wszelako ta działalność została przerwana i po długiej przerwie dopiero za poprzedniego rządu zapadły uchwały w Wysokim Sejmie, które są realną podstawą dzisiejszej reformy. Te uchwały, to przedewszystkiem przeprowadzenie podatku majątkowego, a następnie przeprowadzenie w Wysokim Sejmie uchwały, że ci, którzy zwlekają z płaceniem podatków, mają płacić znaczne odsetki zwłoki, następnie ustawy o waloryzacji podatków, dalej przejście do ulepszenia aparatu fiskalnego, do akcji oszczędnościowej i wyznaczenie w tym celu osobnego komisarza oszczędnościowego; nareszcie także i postanowienie, które zapadło było już także w poprzednim Sejmie, że przedsiębiorstwa państwowe, w szczególności koleje żelazne, mają być traktowane zupełnie odrębnie, jako samowystarczalne przedsiębiorstwa, albowiem wiadomo, że w poprzednich latach właśnie niedobór kolei żelaznych był głównym źródłem i powodem wielkich deficytów skarbowych.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#StanisławGłąbiński">Dobrą gwiazdą dla dzisiejszego Rządu było przedewszystkiem zawieszenie broni, jakie nastąpiło tutaj w tej Wysokiej Izbie, milcząco, pewne treuga Dei pomiędzy stronnictwami wobec programu sanacji Skarbu, które doprowadziło do tego, że powoli wróciło zaufanie społeczeństwa i wróciła nadzieja i wiara we własne siły i ta nadzieja i wiara były najsilniejszą dźwignią i najbardziej nieocenionym skarbem, które pomogły p. Ministrowi Grabskiemu przy pierwszym etapie sanacji Skarbu. Pamiętać musimy o tem, że na tem zaufaniu społeczeństwa polega cała budowa i z zachwianiem się tego zaufania ta budowa może być zniszczona. Pod tym względem różnię się od p. Ministra Skarbu, gdyż nie można jeszcze mówić dziś o zupełnem dokonaniu sanacji Skarbu. Myśmy dopiero przeżyli pierwszy etap sanacji Skarbu. Sanacja jeszcze dokonana nie jest, musimy dopiero dążyć do tego, aby z pomocą tych samych środków, jakich dotychczas używaliśmy, przez wzmocnienie i utrwalenie zaufania naszego społeczeństwa, a także zaufania zagranicy dokonać tego wielkiego dzieła. Dokonanie tak wielkiego dzieła nie jest tak łatwe i nie może być przeprowadzone w kilka miesięcy. Musimy o tem pamiętać, że dziś w całej Europie zaledwie może jedna Szwecja ma u siebie uregulowaną walutę i zupełnie uregulowane finanse. Nawet Anglia, potężna i najbogatsza w Europie, nie może się poszczycić tem, iżby miała finanse całkowicie uregulowane. Dziś jeszcze funt szterlingów ma disagio w stosunku do złota, dziś jeszcze Bank Angielski nie może wydać złota za funty szterlingów, chociaż ma zapasy kruszcu i materialne mógłby niezawodnie to uczynić.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#StanisławGłąbiński">Dziś jeszcze sanacji Skarbu nie osiągnęliśmy, nie osiągnęliśmy i formalnej równowagi budżetu, bo mamy w nim deficyt dosyć znaczny, wynoszący 160.000.000, który niewątpliwie można będzie pokryć za pomocą jakichś nowych źródeł, ale są to źródła nadzwyczajne. Pamiętajmy o tem, że podstawą naszej skarbowości w dziedzinie podatków bezpośrednich jest dotychczas podatek majątkowy, a więc podatek nadzwyczajny, który ma być pobrany tylko w ciągu 3 lat, i z kwoty jednego miliarda zaledwie 110.000.000 dotychczas do Skarbu Państwa wpłynęło. Pamiętajmy dalej o tem, że w przeciągu kilku miesięcy tego roku p. Minister Skarbu musiał obciąć z preliminarza wydatki na jakie 100.000.000 złotych, to znaczy, że wydatki preliminowane nie zostały wydane, ponieważ p. Minister Skarbu, czuwając nad tem, ażeby w ciągu tych miesięcy, równowaga była utrzymana, nie mógł się zgodzić na ich wydanie.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#StanisławGłąbiński">Także w ustawie skarbowej, którą Komisja proponuje, znajduje się art. 5, który Rządowi, względnie Ministrowi Skarbu daje takie upoważnienie, na jakie w normalnych czasach żaden parlament pozwolićby nie mógł i nie pozwoliłby. Minister Skarbu zastrzega sobie w tym artykule, Komisja Budżetowa na to się zgodziła, sądzę, że także i Wysoki Sejm ten artykuł uchwali, że wolno mu obniżać wydatki w tym budżecie preliminowane, a więc, że może działać przeciw uchwałom Sejmu. A przecież prawo budżetowe Sejmu nie rozciąga się wyłącznie na uchwalenie podatków, ale i na kontrolę nad wydatkami. W normalnych czasach Sejm ma prawo żądać, aby wydatki, przewidziane w budżecie były rzeczywiście uczynione, ma prawo żądać, aby rozmaite wydatki, potrzebne dla społeczeństwa, jak np. wydatki na odbudowę kraju, na którą się przeznacza daninę lasową, albo na szkolnictwo, czy na inne cele, rzeczywiście w całej pełni zostały wyłożone.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#StanisławGłąbiński">Otóż przy normalnym budżecie, po dokonaniu sanacji Skarbu, Sejm tego rodzaju upoważnień nie mógłby dawać Rządowi. Tym wszystkim, którzy śledzili historię Austrii w ostatnich latach, mogę przypomnieć, że, kiedy w r. 1910 rząd austriacki przez swego ministra skarbu, Leona Bilińskiego, wystąpił z żądaniem, aby mógł przeprowadzać, w miarę dochodów, pewne redukcje w budżecie, a szczególniej w budżecie inwestycyjnym, musiałem w imieniu Koła Polskiego wystąpić przeciwko temu i przeprowadziłem w komisji budżetowej i w parlamencie austriackim kampanię przeciw żądaniu rządu i żądaniu Bilińskiego, ponieważ uważałem, że to jest żądanie nieparlamentarne i niekonstytucyjne. Więc jeżeli w dzisiejszych stosunkach godzimy się na to i dajemy tego rodzaju upoważnienie Ministrowi Skarbu, to jest to wyrazem i dowodem tego, że rozumiemy, że sanacja Skarbu jest w toku, jest na najlepszej drodze, ale że ta sanacja jeszcze dokonana nie jest.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#StanisławGłąbiński">Z tych powodów, Wysoki Sejmie, jest obowiązkiem i Sejmu, a jest obowiązkiem także i Rządu, czuwać bardzo troskliwie nad tem, ażeby to zaufanie, o którem mówiłem, utrzymać w społeczeństwie, ażeby je utrwalić i wzmocnić, aby nie popełniać takich błędów, któreby mogły naruszyć to zaufanie, niezbędnie potrzebne do dokonania sanacji. Troska ta jest tem bardziej uzasadniona, że — o czem wszyscy wiemy, nie tylko ten Rząd, ale i inne, poprzednie rządy, popełniały wiele zaniedbań i błędów, które mogą to zaufanie w społeczeństwie naruszyć, zachwiać, a tem samem zagrozili; niebezpieczeństwem dokonaniu sanacji Skarbu. Błędy takie popełniano i popełnia się i w polityce fiskalnej i w polityce gospodarczej i socjalnej.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#StanisławGłąbiński">W polityce fiskalnej Rząd, organa rządowe, szczególnie niższe, zapominają często o elementarnych zasadach i wskazaniach nauki i praktyki, których przestrzeganie jest konieczne, jeżeli istotnie mamy liczyć na trwałe dochody skarbowe i wychować społeczeństwo do spełniania obowiązków wobec Skarbu, do moralności podatkowej. Do takich kardynalnych zasad należy to, że podatki nie powinne być wymierzane i ściągane tam, gdzie jest rzeczą oczywistą, że niema możności i sił płacenia. Podatki powinne być dokładnie oznaczane, ażeby obywatel wiedział, co ma płacić, i powinne być ściągane w terminie i sposobie dla podatników najdogodniejszym. To są rzeczy elementarne, znane od XVIII wieku, a nawet z końca XVII. Tych zasad nasza skarbowość się nie trzyma, a co gorsza, muszę powiedzieć, że postępowanie naszych naczelnych władz skarbowych jest tego rodzaju, że narusza te zasady i do pewnego stopnia zachęca niższe organa do wykroczeń. Uchwaliliśmy w swoim czasie za poprzedniego rządu t. zw. zaliczkę na podatek majątkowy. Czemże jest zaliczka? Zaliczka, jak z natury rzeczy wynika, jest zapłaceniem podatku z góry, i dlatego też nie można tu tego kwestionować, czy zaliczka ma być policzona jako pierwsza rata, czy nie. Z natury zaliczki wynika, że jeżeli ktoś płaci z góry, to przedewszystkiem płaci na rachunek tego, co się będzie w najbliższym terminie należało. Tymczasem w tym względzie wiemy, że nasza władza skarbowa ma inne zapatrywanie, ale tego zapatrywania nie wypowiadała przed pobieraniem tej zaliczki, dopiero wówczas, gdy zaliczka została pobrana; powiada ona, że zaliczka może będzie policzona później, ale, że to nie wpływa na to, kiedy i w jakiej wysokości rata podatku majątkowego ma być zapłacona. To — muszę powiedzieć — jest postępowanie nielegalne, i tu się nie godzę ze sprawozdawcą generalnym, który mówił o tem, że należy postępować brutalnie. Nie, jestem tego zdania, że Rząd nigdy, a specjalnie w dziale skarbowym, brutalnie postępować nie powinien. Rząd może postępować energicznie, może być stanowczy, nawet bezwzględny, jeżeli chodzi o wykonanie ustawy, o wykonanie prawa, ale wychodzić poza prawo, wychodzić poza legalność, Rząd nie może, ponieważ krzewi wówczas nielegalność, anarchię i niemoralność w calem społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#StanisławGłąbiński">Rząd wyznaczył pewien kontygent dla poboru pewnych podatków, wyznaczył pewne sumy, których izby skarbowe czy inspektoraty mają dostarczyć. To jest również niezgodne z prawem. Są pewne podatki, które możemy pobierać w formie kontyngentu, ale my takich podatków nie mamy. Nasze podatki są wymierzane indywidualnie. Jeżeli jest nakaz, wydany czy inspektoratom podatkowym, czy izbom skarbowym, żeby pobierać pewien kontyngent, to tem samem zachęca się władze podwładne do tego, ażeby nawet nielegalnie starały się tę kwotę dostarczyć władzom skarbowym i w ten sposób niejako aprobuje się postępowanie organów skarbowych, niezgodne z naczelnemi zasadami i przepisami skarbowemi.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#StanisławGłąbiński">Dalej Rząd ma obowiązek czuwać nad tem, ażeby była pewna harmonia w całości obciążenia podatków, które się nakłada na obywateli. Wobec tego, że oprócz podatków państwowych mamy podatki komunalne, że komuny muszą się rządzić i mają swoje cele i zadania, jest obowiązkiem Rządu w ten sposób sharmonizować system podatkowy, ażeby wszyscy podatnicy mogli płacić podatki państwowe i komunalne. Nie możemy, oczywiście, zasadniczo występować przeciwko komunie, przeciwko samorządom i podatkom komunalnym. Wiadomo, że samorząd ma bardzo szerokie zadania, ten szeroki zakres przyznaliśmy samorządom w naszej Konstytucji. Wiemy też, że u nas wiele z tych zadań leży zupełnie odłogiem. Dość spojrzeć na nasze miasteczka i miasta, aby się przekonać, ile jeszcze wydatków potrzeba uczynić, aby te miasteczka choć trochę były podobne do miast zachodnich, jakie mamy np. w Wielkopolsce. Wiele zadań i to poważnych leży przed naszym samorządem i musimy go uposażyć w konieczne do tego środki. Ale z drugiej strony jest obowiązkiem Rządu czuwać nad tem, aby samorząd nie przekroczył tych praw, jakie mu przyznano. Sejm, uchwalając na rzecz samorządu dodatki przy podatkach, musi czuwać nad tem, aby one pozostawały w odpowiednim stosunku do analogicznych podatków państwowych. Dlatego też Rząd nie powinien być obojętny na wiadomości, jakie otrzymaliśmy, że jednak wiele samorządów nie trzyma się tych przepisów i pociąga obywateli do znacznie większych świadczeń, że uchwalają nieraz podatki, niekoniecznie potrzebne, ba, zbyteczne, często nawet nielegalne, np. rozmaite dodatki dla urzędników państwowych, administracyjnych, do czego, zresztą, ci urzędnicy nie są uprawnieni. Wiadomości te świadczą, że brak jest kontroli i że to wywołuje wiele niezadowolenia wśród społeczeństwa, wiele zaburzeń i rozruchów, jakie były np. w pow. kolneńskim i innych, gdzie ludność czuje się tylko dlatego pokrzywdzoną, że komuny pobierają podatki, które się im nie należą.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#StanisławGłąbiński">Wogóle w okresie stabilizacji waluty i nowej waluty było obowiązkiem Rządu pomyśleć jednocześnie o pewnej reformie systemu podatkowego. Dopókiśmy mieli lichą markę ciągle spadającą, nie można było myśleć o racjonalnej reformie, ale skorośmy doszli do stabilizacji waluty, musimy, pamiętać o tem, że dla podatnika jest często rzeczą obojętną, czy on płaci podatek na rzecz państwa, czy na rzecz samorządu. On jest obciążony pewnemi podatkami i te podatki powinne być tak uregulowane, ażeby nie pochłaniały całego dochodu obywateli, ażeby po zapłaceniu podatków pozostała mu pewna część niezbędna dla jego własnych celów, dla jego własnych wydatków. Dlatego też trzeba było, a jeżeli się tego dotychczas nie uczyniło, to trzeba to obecnie uczynić, trzeba przystąpić do reformy podatków bezpośrednich. Wogóle musimy pogodzić się z tym stanem rzeczy, że społeczeństwo tak niezamożne, jak polskie, nie może Skarbowi Państwa przysporzyć większej części dochodów w drodze podatków bezpośrednich. Tego próbowano we wszystkich państwach, ale tylko w Anglii udało się to osiągnąć, Anglia jednak ma tak wielkie dochody, że z jednego podatku dochodowego może regulować budżet całego państwa i w czasie wojny można było pokrywać w ten sposób wydatki wojenne, ale gdy się wojna skończyła, już ten podatek dochodowy się tam obniża: przed 2 laty wynosił on 6 szyi, od funta szterlinga, przed rokiem 5 szyi., a obecnie tylko 4 szyl. i będzie się to obniżać tak, że jak przed wojną nastąpi równowaga między dochodami z podatków bezpośrednich i pośrednich.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#StanisławGłąbiński">Jakkolwiek jest rzeczą przykrą nakładanie podatków pośrednich na całe społeczeństwo, to jednak musimy się z tem pogodzić, że będziemy musieli nasz system podatkowy zastosować do stosunków społecznych i upodobnić do tego systemu, jaki jest we Francji, czy we Włoszech, czy w innych państwach zachodnich.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#StanisławGłąbiński">Wysoki Sejmie, niewątpliwie popełniono także błędy w naszej polityce gospodarczej, a maj a one znaczenie nie tylko dla gospodarstwa narodowego, ale i dla Skarbu, bo nie co innego, jak właśnie gospodarstwo narodowe, dochody narodowe są tem źródłem, z którego się sączą wszelkiego rodzaju dochody Skarbu, czy bezpośrednie, czy pośrednie. Im jest większe to źródło, tem zasobniejszym może być Skarb przy odpowiedniem ustawodawstwie skarbowem i odpowiednim aparacie fiskalnym. Otóż tutaj muszę powiedzieć, że mowa p. Ministra Skarbu, którą miał wczoraj, mnie nie zadowoliła.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#StanisławGłąbiński">Przedewszystkiem cierpimy obecnie, jak wiadomo powszechnie i to jest zupełnie naturalne w okresie reformy Skarbu i waluty, na brak środków obiegowych i cierpimy na brak kredytu. Na to narzekają wszyscy, wszystkie gałęzie produkcji odczuwają ten brak środków obiegowych i kredytu. Brakło nam środków obiegowych w czasie, kiedyśmy mieli lichą walutę, ale wówczas radzono sobie w rozmaity sposób. Nikt nie trzymał tych środków obiegowych, lecz puszczał w obieg. Państwo nie potrzebowało ściągać marek z obiegu na opłacenie urzędników, wypuszczało nowe środki obiegowe, starano się radzić sobie innemi środkami i w ten sposób jakoś to gospodarstwo obchodziło się bez większej ilości środków obiegowych.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Dobre czasy były)</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#StanisławGłąbiński">Dobre? Nie godzę się na to. — Przechodzimy jednak do sanacji Skarbu. Przewidywaliśmy i przestrzegaliśmy zgóry, że w dobie tej nastąpią pewne trudności, które należy zwalczyć. Dzisiaj mamy około 411,000.000 banknotów obiegowych markowych i złotowych, a ponadto jeszcze trochę bilonu. Słusznie powiedział p. Minister Skarbu, że to jest za mało. Przed wojną, jak on liczy, mieliśmy 1.750.000.000 ja zaś liczę, że na ziemiach polskich było tylko 1.600.000.000 w banknotach, oprócz bilonu, ale w każdym razie mieliśmy cztery razy więcej niż dziś. Niewątpliwie tedy środków obiegowych jest za mało i trzeba je pomnożyć.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#StanisławGłąbiński">Chodzi teraz o kredyt. Oczywiście, w tych warunkach trudności kredytowe musiały wzrosnąć i to przewidywaliśmy również. Ale obowiązkiem Rządu jest czuwać nad tem, ażeby w miarę możności dostarczyć kredytu albo umożliwić dostarczenie społeczeństwu tam, gdzie kredyt ten jest niezbędny. Żyjemy w systemie gospodarstwa kredytowego. Żadna gałąź produkcji nie może się obejść bez kredytu, tak samo też i państwo dzisiaj bez kredytu trwale żyć nie może. Założyliśmy Bank Polski, który ma znane zadanie banku biletowego, banku emisyjnego. Na czele tych zadań jest zaopatrzenie społeczeństwa w potrzebny kredyt wytwórczy w odpowiedniej ilości i taniości. Gdybyśmy już przebyli sanację, moglibyśmy słusznie żądać, ażeby Bank Polski udzielał tyle kredytów, ile może wedle statutu. Wedle statutu Bank Polski miałby prawo dzisiaj wydać osiemset kilkadziesiąt milionów złotych, a więc mógłby powiększyć dwukrotnie tę ilość środków obiegowych, jaką mamy. Jednakowoż niestety nasza sanacja Skarbu jeszcze dokonana nie jest i dlatego Bank Polski nie może się odważyć na to, ażeby wyczerpać swoje zapasy aż do tej minimalnej ilości kruszcu, jaką musi posiadać. Z tego powodu Bank wydaje znacznie mniej pożyczek.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#StanisławGłąbiński">Ale co gorsza, Bank nie może się ważyć jeszcze na znaczne obniżenie stopy procentowej. Stopa procentowa u nas wynosi 12%, 12 procentowa stopa banku biletowego to nie jest stopa tak niska, jakby się wydawało. Wprawdzie p. Minister Skarbu wskazywał na to, że podobna stopa jest w Gdańsku, to prawda...</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(Głos: 10%)</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#StanisławGłąbiński">...była w każdym razie 12% niedawno. Jednakże pamiętajmy o tem, że w innych państwach ta stopa procentowa w bankach emisyjnych jest znacznie niższa: w Anglii, w Ameryce, w Szwajcarii — 4%, we Francji, w krajach zachodnich 5%, 5 i 1/2, nawet w państwach południowych, jak w Czechosłowacji, w Jugosławji 6%, 6 i 1/2, w małych państwach bałtyckich, z któremi jesteśmy w stosunkach przyjaznych, 8%, więc nie można twierdzić, żeby w całym świecie była tak wysoka stopa procentowa. Jeszcze możnaby tę stopę procentową znieść, ale Bank Polski nie ma możności wpłynąć na inne banki, by, korzystając z jego kredytu, użyczały pożyczek na stopie umiarkowanej. Pozwalanie im na 24%, jest według mojego zdania, stopą absolutnie za wysoką. Parę procent, 2, 3 więcej, niż się samemu płaci, można pobierać, ale o 12% więcej, to jest stanowczo za wiele. Prawda, że mamy w naszej organizacji bankowej dużo banków takich, które właściwie nie mają racji bytu, ale o te banki, które nie mają racji bytu, które powstały w czasie wojny, dbać nie możemy; takie banki powinne być zlikwidowane, albo powinne się sfuzjonować. Banki realne, oparte na własnym kapitale, chyba nie potrzebują pobierać 12% ponad to, co płacą, ażeby pokryć koszta administracji i móc wegetować. Tego w normalnych stosunkach nigdzie niema i dlatego też dążyć się musi do tego, co zresztą, zapowiadał p. Minister Skarbu, ażeby te banki, które korzystają z kredytu banku emisyjnego, znacznie obniżyły stopę procentową.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#StanisławGłąbiński">Pozatem wiemy, że te wszystkie sumy nie wystarczają i że dzisiaj stopa procentowa u nas wynosi często 40%, a nawet i 100%, bo się już-dzisiaj liczy stopę procentową nie rocznie, tylko miesięcznie. W takich warunkach niepodobna przecież marzyć o tem, ażebyśmy mogli wytworzyć ruch budowlany. Ruchu budowlanego nie stworzymy przy takiej stopie procentowej, bo kto taki procent płaci, ten nie może za te pieniądze budować i robić wielkich nakładów. Tak samo nie będziemy mogli myśleć o tem, by podnieść przemysł w tych gałęziach, gdzie są warunki rozwoju, nie będziemy mogli myśleć o tem dopóty, dopóki mamy taką stopę procentową na cele wytwórcze, nie na cele konsumcyjne. I dlatego tu jest także pole, wymagające od Rządu troskliwości większej, niż dotychczas mogliśmy ją zauważyć.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#StanisławGłąbiński">Teraz przechodzę do poszczególnych gałęzi gospodarstwa narodowego. Jeżeli chodzi o rolnictwo, to mogę stwierdzić, że rzeczywiście rolnictwo jest w naszem kraju traktowane w sposób nie tylko niechętny, ale w sposób, który robi wrażenie rzeczywiście nieprzyjaznego stosowania norm i przepisów, pochodzących z czasów, kiedy nie było stabilizacji waluty.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Specjalnie drobne rolnictwo.)</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#StanisławGłąbiński">Dopóki nie było stabilizacji waluty, rzeczywiście można było podtrzymywać różne zarządzenia i różne środki, które pochodziły jeszcze z czasów wojennych i które do pewnego stopnia mogły się usprawiedliwiać spekulacyjnym charakterem gospodarstwa ówczesnego, ale od czasu, kiedy mamy walutę stabilizowaną, kiedy mamy złotego polskiego, podtrzymywanie tego dawnego systemu, systemu zakazów, systemu prohibicyjnego, systemu rozmaitych opłat i ceł wywozowych, pozwoleń rozmaitych, koncesyj, jest zupełnie nieuzasadnione. Podobne zarządzenia i środki były utrzymywane we Francji przed rewolucją francuską, i wówczas wszystkie warstwy narodu uznały je za nieodpowiednie, wówczas rozbrzmiewało powszechnie hasło: „Paujre pajsan paujre roi”, jeżeli wieśniak jest biedny, biedny jest i król i państwo. W kraju rolniczym podstawą ogólnego bogactwa, siły konsumcyjnej całego narodu jest przedewszystkiem rolnictwo. Dlatego, kiedy dziś skarżymy się na to, że przemysł znajduje się w trudnych warunkach, że i inne gałęzie produkcji mają trudne warunki, to pamiętajmy, że jeżeli nie stworzymy siły konsumcyjnej u rolników, to żadna gałąź produkcji nie będzie mogła się rozwijać, ani prosperować. Musimy zerwać z systemem rozmaitych pozwoleń, z systemem prohibicji, które szkodzą rolnictwu, a nie przysparzają korzyści nikomu, ani nawet Skarbowi Państwa.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#StanisławGłąbiński">Będę mówił później o bilansie handlowym i zapytam się również, jak właściwie Rząd myśli otrzymać czynny bilans handlowy, jeżeli chce dalej polegać na systemie różnych ograniczeń dla przemysłu i rolnictwa, na systemie wszelkich prohibicji. W czasie nieurodzaju, kiedy zachodzi niebezpieczeństwo braku zboża, jest możliwe wprowadzenie tego rodzaju ograniczeń, nie ze względów gospodarczych, ale z wyższych względów polityki społecznej. Ale w czasach, kiedyśmy mieli urodzaj, specjalnie urodzaj na żyto, utrzymywanie tego rodzaju ograniczeń, wstrzymywanie wywozu bydła, a pozwalanie na wwóz bydła obcego, to są środki, ze stanowiska gospodarczego zupełnie nieusprawiedliwione. Prawda, p. Minister Grabski powiedział wczoraj, że jednakowoż trzeba czuwać nad tem, aby chleb nie był droższy, aby nie był drogi dla szerokich warstw wytwórczych i pracujących. Niewątpliwie, to jest troska, którą Rząd musi mieć, która z obowiązku na Rządzie spoczywa, ale jednocześnie przypomnę, że ten sam Minister powiedział wczoraj, że zboże, żyto, jest znacznie droższe w Czechach, w Pradze, a chleb jest tańszy. I rzeczywiście tak jest: w Pradze żyto jest dwa razy droższe, niż u nas, a chleb jest tańszy. A przypomnę Wysokiemu Sejmowi, że w czasie, kiedyśmy mieli brak chleba, kiedyśmy dostawali mąkę kontyngentową, na wszystkich sklepach spożywczych było wypisane, że zamienia się funt mąki na funt chleba. Obecnie funta chleba za funt mąki nie dadzą, obecnie trzeba dać 1/3 więcej za funt chleba. Jednem słowem nie zyskały na tem warstwy pracujące, tylko zyskali rozmaici pośrednicy, a także piekarze. Więc tutaj Rząd powinien wystąpić przeciw pośrednictwu, przeciw podrożeniu produktów, a nie Starać się o obniżanie dochodów rolników, co jest ze szkodą dla całego narodu i dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#StanisławGłąbiński">Nie widzimy także w innych gałęziach produkcji troskliwej ręki Rządu w czasach tak niebezpiecznych, jakimi są zawsze czasy przechodzenia do reformy walutowej. Jeżeli się np. zapytam, czy Rząd prowadzi politykę t. zw. stanu średniego, to jest podniesienia stanu średniego, czy opiekuje się większem włościaństwem,. czy mniejszem włościaństwem, czy rękodziełem, czy przemysłem, to nigdzie tej troskliwej ręki Państwa nie widzimy.</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Kooperatywy!)</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#StanisławGłąbiński">Rękodzielnicy skarżą się na podatki. Ale może to jest dawne przyzwyczajenie, ponieważ w czasie zaborców, jak wiadomo, przyzwyczailiśmy się do tego, że podatków nie chcieliśmy płacić i wszelkie podatki uważaliśmy za coś nieprzyjaznego. Mamy jednak urzędy walki z lichwą, które bardzo często niewłaściwie działają, ścigają ludzi, a potem w sądzie okazuje się, że zupełnie niesprawiedliwie i niesłusznie więziono i spotwarzano. Mamy dalej system dostaw, a w szczególności dostaw wojskowych, w których rękodzieła, przemysł drobny, wcale nie są uwzględnione, a jednak muszę przypomnieć — widzę tu p. Ministra Spraw Wojskowych, żeśmy w b. zaborze austriackim, w sejmie galicyjskim i w Kole Polskiem pod tym względem inną politykę prowadzili, gdyż wymogliśmy na rządzie zgodę na to, że specjalnie w Galicji, przynajmniej 30% dostaw musiał oddać rękodzielnikom. Chcieliśmy, ażeby nasze rękodzieła polskie miały przynajmniej ten zarobek. Sprzeciwialiśmy się wówczas wszelkim wytwórniom wojskowym, a dziś znowu mamy wytwórnie wojskowe. Nie płacą one podatków, a dostarczają i prywatnym osobom różnych produktów. Nie wiadomo z czego ci rękodzielnicy będą płacili podatki, jeżeli się na nich nakłada ciężary, a dochodów się im nie daje i jeszcze nawet kosztem Państwa, bo przecież te sztuczne wytwórnie nie mogą się same opłacać, stwarza się dla nich konkurencję, aby im odjąć zarobek.</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#StanisławGłąbiński">Nie widzimy ani na polu kredytowem, ani na polu wytwórczem pomocy ze strony Rządu dla małych rękodzielni.</u>
<u xml:id="u-5.33" who="#StanisławGłąbiński">A teraz wielki przemysł. Proszę Panów, tu w tej naszej Wysokiej Izbie istnieje pewna niechęć dla wielkiego przemysłu, lecz jest to niechęć zupełnie nieuzasadniona, to pochodzi stąd, że niektórzy Panowie, którzy występują przeciwko przemysłowi, zazwyczaj łączą pojęcie przemysłu z jakimś przemysłowcem, który wyzyskiwał lub wyzyskuje Skarb Państwa. Trzeba pamiętać o tem, że przemysł to jest wielka gałęź produkcji społecznej, bez której nowoczesne państwo obejść się nie może, to jest podstawa potęgi i bogactwa narodu. Tak samo jak nie możemy występować przeciwko kapitałowi jako takiemu — socjaliści nawet walczą nietyle z kapitałem samym, ile z kapitalistami,...</u>
<u xml:id="u-5.34" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Z ustrojem kapitalistycznym!)</u>
<u xml:id="u-5.35" who="#StanisławGłąbiński">... bo bez kapitału nie może się obejść żaden ustrój — tak samo jak przeciwko kapitałowi samemu występować nie można, tak też trzeba zrozumieć, że im więcej domów, maszyn i narzędzi, tem bogatsze jest społeczeństwo i jest w interesie narodu, ażeby przemysł istniał, rozwijał się, żeby był silny, potężny, żeby mógł wytrzymać konkurencję z zagranicą i nawet swoje produkty wysyłać za granicę. I dlatego, jeżeli chodzi o przemysł jako taki, jest obowiązkiem Rządu troszczyć się o to, aby ten przemysł istniał i rozwijał się. Tutaj nie można argumentować w ten sposób, że ponieważ się znaleźli nieuczciwi przemysłowcy, czy to w Łodzi, czy gdzieindziej, którzy wyzyskiwali Skarb, którzy brali pożyczki, a potem spłacali je lichemi markami, więc należy zwalczać sam przemysł. My musimy odróżniać przemysł od przemysłowca, albowiem przemysł jako taki jest wielką potęgą: jeżeli Zachwieje się przemysł, to Zachwieje się i praca, Zachwieje się możność zarobku, możność konkurowania z innemi narodami, Zachwieje się nawet podstawa naszego bytu politycznego, bo bez przemysłu nie można utrzymać także i potęgi państwowej. Nie żałujmy więc, szanowni Panowie, kredytów dla przemysłu, ale tylko dla przemysłu prawdziwego. Nie możemy się zgodzić na to, ażeby ten przemysł, który istnieje w interesie Państwa, był ciągle ścigany i obciążany, ażeby podtrzymywać dalej jakieś wywozowe cła, wywozowe opłaty, bo przecież nam na tem zależeć musi, żeby nasz przemysł był zdolny do eksportu, ażeby więcej eksportował, aby w tej drodze uzyskać pieniądze od zagranicy na naszą sanację państwową.</u>
<u xml:id="u-5.36" who="#StanisławGłąbiński">A więc domagamy się od Rządu, ażeby robił różnicę między przemysłowcami. Czytałem nie dawno sprawozdania z rozpraw sejmu górnośląskiego i okazało się z nich, że znajdują się tam tacy przemysłowcy, którzy działają wprost na szkodę Państwa Polskiego, którzy zamykają swoje fabryki hutnicze, jakkolwiek nie potrzebują tego czynić, bo mają zamówienia i te zamówienia odstępują, i to nie przemysłowi krajowemu, lecz przemysłowi w Niemczeli, przemysłowi obcemu, wrogiemu. Jeżeli naprawdę takie rzeczy się dzieją, to oczywiście jest obowiązkiem Państwa, obowiązkiem Rządu nie tylko nie pomagać, nie tylko nie tolerować takich ludzi, ale ścigać ich wszelkiemi środkami, na jakie Rząd tylko stać.</u>
<u xml:id="u-5.37" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-5.38" who="#StanisławGłąbiński">A teraz pozwólcie Panowie, że skoro przyszedł Pan Minister Skarbu i Pan Premier, zajmę się trochę także i sprawą naszego bilansu handlowego i programem socjalnym, z tego powodu ponieważ, wedle mego zdania p. Premier wczoraj zbyt lekko prześlizgnął nad temi sprawami.</u>
<u xml:id="u-5.39" who="#StanisławGłąbiński">A więc najpierw sprawa bilansu handlowego. Nasz bilans handlowy przez wiele lat był bardzo ujemny. To była przyczyna, dla której w 1919 nie odważyliśmy się na utworzenie Banku Polskiego i na przejście formalne do reformy walutowej, chociaż już w Komisji Skarbowo-Budżetowej uchwaliliśmy projekt nowej ustawy monetarnej i zamówiliśmy owe banknoty, o których mówiłem, a które dzisiaj są w obiegu. Mieliśmy bilans handlowy bardzo niekorzystny do roku 1923. W roku 1922 nasz bilans handlowy także był niekorzystny, mianowicie skończył się niedoborem około 250.000.000 złotych. Dopiero rok 1923 przyniósł nam nadwyżkę bilansu handlowego, która wynosiła okrągło 80.000.000 złotych. Ale, Wysoki Sejmie, musimy sobie zdać dokładnie sprawę z tego, komu i czemu zawdzięczamy tę nadwyżkę. Otóż muszę stwierdzić, że jedynie i wyłącznie, jedynie, powtarzam, i wyłącznie na tę nadwyżkę, na ten czynny bilans handlowy złożyło się przyłączenie Górnego Śląska, bo w r. 1923 wywiozła Polska netto węgla kamiennego za 320.000.000 z., podczas kiedy w r. 1922 wywóz netto wynosił tylko 40.000.000 z., a zatem wywieźliśmy węgla o 200.000.000 z. więcej, aniżeli w r. 1922. Jeżelibyśmy zatem wywieźli byli tylko tyle węgla w r. 1923, ile w r. 1922, to mielibyśmy niedobór taki sam, jak. w r. 1922. Więc nasz czynny bilans handlowy w r. 1923, jak mówię, osiągnęliśmy wyłącznie przez wywóz węgla kamiennego. Dlatego też, jeżeli ten wywóz węgla kamiennego nie będzie mógł trwać stale, jeżeli nie będzie osiągnięty np. w tym roku w tej wysokości, w jakiej był w 1923 r., to musimy się przygotować na to, że nasz bilans handlowy nie będzie czynny, chyba, że wypełnimy tę lukę wywozem innych produktów, innych wytworów A jak możemy zapełnić tę lukę wywozem innych wytworów, jeżeli mamy tego rodzaju politykę wywozową i w dziale przemysłu a przedewszystkiem w dziale rolnictwa, że staramy się sami o to, żeby jak najmniej wywozić, jeżeli wszystko zdajemy na los szczęścia i na ten wywóz węgla kamiennego. Tu. zachodzi istotnie obawa i prawdziwe niebezpieczeństwo, żeby nasz bilans handlowy się nie pogorszył, ażebyśmy znów nie mieli bilansu handlowego biernego, co dla naszej waluty, dla naszych stosunków monetarnych byłoby wielkiem niebezpieczeństwem, może nawet wielką klęską.</u>
<u xml:id="u-5.40" who="#StanisławGłąbiński">I tu nie można przechodzić do porządku dziennego nad datami statystycznemi, jak to uczynił p. Premier wczoraj. P. Premier mówił, że tym datom nie można bardzo wierzyć, bo wartość dowozu do Francji wyniosła taką kwotę, a wartość naszego wywozu mniejszą. To jest zupełnie naturalne. Zawsze wartość Wywozu jest mniejsza. To jest rzecz znana, bo towary, które się wywozi z kraju, są obciążone kosztami produkcji, pośrednictwa, premii asekuracyjnej, czasem i cłem i t. d. i z tego powodu wyższe kwoty są stale tam, gdzie się coś wwozi. Na dowód przytoczę, że jeżeli weźmiemy cyfry wywozu i dowozu z całego świata, to jest obrotu w całym świecie, to zawsze ogólna suma wywozu jest mniejsza, niżeli suma dowozu. Dajmy na to, przed wojną w 1913 r. obrót ogólny międzynarodowy z całego świata wynosił w całym dowozie 110 miliardów franków, a w wywozie tylko 100 miliardów franków, a więc dowóz był w wartości większy o 10 miliardów franków, niż wywóz. Możnaby powiedzieć, że to jest sprzeczność. Jeżeli wywieziono za 100 miliardów franków, to skąd dowieziono za 110 miliardów? Lecz to jest bardzo naturalne, bo wskutek dodania kosztów przewozu, premii asekuracyjnych, pośrednictwa, a niekiedy ceł, dowieziona wartość jest większa, niż wywieziona. Ale dlatego jeszcze nie można wnosić, że tym datom statystycznym nie należy wierzyć, bo one nie mają wielkiej wartości. Zapewne, że nasza statystyka nie jest zupełna, bo mamy wielkie przemytnictwo i z tytułu przemytnictwa pewne odchylenie na korzyść, albo niekorzyść bilansu handlowego, ale narazie musimy się posługiwać tem! datami, jakich nam dostarcza nasze krajowe biuro statystyczne.</u>
<u xml:id="u-5.41" who="#StanisławGłąbiński">Jak widzimy, sprawa bilansu handlowego jest sprawą bardzo poważną, ale tak samo sprawą bardzo poważną jest także i nasza kwestia socjalna, i nasz program socjalny. Prawda, sądzę, że wszyscy się godzimy z p. Premierem w tem, że pragnęlibyśmy, aby nasze warstwy robotnicze nie tylko utrzymały to wszystko, co zdobyły dla siebie, ale żeby miały jak najlepsze warunki bytu i rozwoju, lepsze, niż dziś są zagranicą. Z drugiej strony jednak, jeżeli chodzi o tę kwestię, jako o kwestię ogólną, to ze stanowiska ogólno-państwowego i narodowego ona zupełnie inaczej stoi. Tu chodzi o to, aby tak urządzić nasze stosunki socjalne, ażeby nie tylko naszym warstwom szerokim robotniczym jak najlepiej się działo, ale równocześnie żeby te warstwy mogły mieć zarobek, aby ten zarobek się rozwijał, ażeby miały możność pracy i aby ten robotnik był jak najlepiej wynagradzany. Bo przecież, jeżeli nie będzie sposobności do pracy, jeżeli produkcja nie będzie miała warunków sprzyjających jej rozwojowi, to wówczas te wszystkie korzyści, jakie osiągnęła warstwa robotnicza, staną się bezprzedmiotowe. Nie możemy twierdzić, żeby dziś te stosunki były nadzwyczajnie dobre. Nawet p. Premier, który przytoczył daty bezrobotnych, zapomniał, a któryś z panów kolegów przypomniał mu, że mamy znaczną emigrację do Francji. Wszak mamy tam przynajmniej pół miliona dzielnych robotników, robotników bardzo dobrych, którzyby się nam przydali. A powiadają nadto, że niema okrętów, jadących do Francji, któreby nie wiozły znowu bardzo znacznych partii naszych robotników.</u>
<u xml:id="u-5.42" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Bo niema reformy rolnej.)</u>
<u xml:id="u-5.43" who="#StanisławGłąbiński">A wiemy o tem, że jest bardzo dużo takich, którzy pragnęli wyjechać, którzy dążą do tego, żeby wyjechać choćby do Ameryki, ale są różne trudności polityczne i paszportowe, trzeba mieć pozwolenie na wjazd i z tego powodu wyjechać nie-mogą. Więc nie można tej rzeczy lekko traktować, to jest sprawa bardzo poważna, bo w młodem Państwie Polskiem jest dużo miejsca i pół miliona, które się znajduje we Francji, powinno było tutaj znaleźć miejsce.</u>
<u xml:id="u-5.44" who="#komentarz">(Głosy: Reforma rolna.)</u>
<u xml:id="u-5.45" who="#StanisławGłąbiński">Owszem, będę mówił i o reformie, uspokójcie się Panowie.</u>
<u xml:id="u-5.46" who="#StanisławGłąbiński">Wiem, że to nie jest wina tego Rządu. Tutaj zawiniły inne rządy i stosunki gospodarcze i społeczne, w jakich żyjemy, ale zwracam uwagę na to, że to jest sprawa głęboka, bardzo ważna, i tę sprawę musimy traktować ze stanowiska konkurencji międzynarodowej, ze stanowiska ogólnego interesu narodowego i ze stanowiska poszczególnych całych zawodów, a nie ze stanowiska tej lub owej klasy ponieważ pewnej klasie może się zdawać, że to jest w jej interesie, ażeby coś osiągnąć, ale w istocie, to jest sprzeczne z jej interesem.</u>
<u xml:id="u-5.47" who="#komentarz">(P. Diamand: Ale nawet przy zmniejszeniu kosztów robocizny nie można eksportować!)</u>
<u xml:id="u-5.48" who="#StanisławGłąbiński">Kolego Diamand — są rozmaite sposoby załatwienia tej sprawy i nie chcę przesądzać, jaki sposób jest najodpowiedniejszy. Niemcy chwyciły się sposobu zwiększenia czasu pracy. Są jednakowoż głosy, które powiadają, że to zwiększenie czasu pracy jest niepotrzebne, że jeżeli tylko technicznie ulepszymy naszą produkcję, nasze narzędzia i maszyny, to wydajność pracy będzie większa; wreszcie jeżeli podniesiemy wydajność naszej pracy, a w szczególności zaprowadzimy lepszy system pracy, system akordowy, jeżeli zmienimy system organizacji naszej pracy, to już to wystarczy. Więc tu są rozmaite zapatrywania i ja nie chcę nikomu swoich zapatrywań narzucać, tylko podnoszę, że to jest problem bardzo poważny, bardzo doniosły, którego nie można traktować z zaściankowego punktu widzenia, ale należy traktować ze stanowiska ogólnego, międzynarodowego, ze stanowiska warunków międzynarodowej konkurencji, ze stanowiska podtrzymywania pracy i wielkiej produkcji i tych warunków socjalnych w których robotnik oby jak najlepiej, jak najkorzystniej mógł działać i pracować.</u>
<u xml:id="u-5.49" who="#StanisławGłąbiński">Wysoki Sejmie! Jest zwyczajem parlamentarnym od dawna, że przy sposobności traktowania preliminarza budżetowego, poszczególne stronnictwa zaznaczają swoje stanowisko polityczne względem Rządu.</u>
<u xml:id="u-5.50" who="#StanisławGłąbiński">Rząd, który mamy, nie jest rządem parlamentarnym, to jest rząd bezpartyjny, rząd nieparlamentarny i temu w naszych warunkach w znacznej części zawdzięcza, że mógł łatwiej i szybciej; przeprowadzić pierwszy etap reformy skarbowej.</u>
<u xml:id="u-5.51" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski).</u>
<u xml:id="u-5.52" who="#StanisławGłąbiński">Dopóki rządu parlamentarnego niema, lub niema możności wytworzenia takiego rządu parlamentarnego, uważamy, że jest obowiązkiem każdego stronnictwa państwowego popierać te główne zadania, jakie Rząd ma przed sobą, a mianowicie sanację Skarbu, utrzymanie konieczności państwowych. Dlatego też i moje stronnictwo w ten sposób obowiązek swój i zadania swoje w stosunku do Rządu pojmuje.</u>
<u xml:id="u-5.53" who="#StanisławGłąbiński">Nie wynika jednak z tego, żebyśmy pochwalali wszystko, co Rząd czyni. Już z tego, co mówiłem, widzą Szanowni Panowie, że zachowujemy stanowisko krytyczne względem Rządu, a także, o ile chodzi o stosunek Rządu do Sejmu, nie mogę powiedzieć, żebyśmy stosunek ten pochwalali. Uważamy, że stosunek Rządu do Sejmu nie jest tak ścisły, jak być powinien, przedewszystkiem ze strony Rządu, który się opiera faktycznie na całym Sejmie, na wszystkich stronnictwach. Oto czytaliśmy nieraz w pismach, które są przez Rząd popierane, czy też inspirowane, rozmaite uwagi, bardzo niechętne posłom. Czytaliśmy także pewne tendencyjne artykuły, wymierzone przeciw pewnym zasłużonym mężom, dlatego, ponieważ, jak fama głosi, są ludzie w sferach rządowych, którym się wydaje, że możnaby przy rządzie bezpartyjnym wytworzyć tak silną biurokrację, żeby, jak w państwach biurokratycznych, ponad Sejmem rządziła państwem. Otóż muszę zwrócić uwagę już, jeżeli nie samego Rządu, to przynajmniej owych sfer rządowych, że zupełnie się mylą, jeżeli sądzą, że w Rzeczypospolitej Polskiej można wytworzyć biurokrację, któraby bez Sejmu i przeciwko Sejmowi rządzić mogła. Biurokracja była możliwa i bywała w niektórych państwach i sięgała faktycznie po władzę, ale to było tam, gdzie mogła się oprzeć o tron, gdzie był bądź car, bądź jakiś cesarz Wilhelm, bądź jakiś inny cesarz, który, dzierżąc władzę, mógł jej nie wykonywać. Natomiast rząd nieparlamentarny czerpie całą swoją powagę z Sejmu i z chwilą kiedy sam występuje przeciwko Sejmowi nie ma żadnego oparcia. W jego interesie jest podnosić powagę i znaczenie Sejmu, ale nie zwracać się przeciwko Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-5.54" who="#StanisławGłąbiński">Wysoki Sejmie, przecież takie artykuły, zwracające się przeciwko Sejmowi, artykuły np. przedrzeźniające pełnomocnictwa, z którychby wynikało, że Sejm jest zbędny, chyba nie pomagają ani p. premierowi, ani Rządowi, ale szkodzą, bo wytwarzają niechęć do uchwalania nowych pełnomocnictw.</u>
<u xml:id="u-5.55" who="#komentarz">(Głos na ławach ministrów: Kto pisał?)</u>
<u xml:id="u-5.56" who="#StanisławGłąbiński">W pismach, które są inspirowane, bardzo często tego rodzaju artykuły znajduję. Ktoś musi to inspirować, bo dziennikarze, którzy pobierają pieniądze, za to służą.</u>
<u xml:id="u-5.57" who="#StanisławGłąbiński">Następnie muszę zwrócić uwagę, iż zaznaczyła się pewna obojętność Rządu w bardzo ważnych sprawach, które są traktowane czy to w Sejmie, czy w komisjach. Może to być niekoniecznie wynikiem lekceważenia Sejmu, może to być wynikiem odsuwania od siebie odpowiedzialności, a tem samem pójście po tej linii najmniejszego oporu, o której mówił p. Premier gabinetu i przeciwko czemu tak stanowczo się zastrzegał. Jednakowoż nas, parlamentarzystów bardzo razi, jeżeli w tak ważnych sprawach Rządu albo niema, albo nie uważa za stosowne zająć stanowiska, jeśli spycha odpowiedzialność za sprawy bardzo ważne na te stronnictwa, które poczuwają się jednakowoż do obowiązku względem Państwa i Skarbu i uważają za potrzebne poprzeć intencje Rządu. W Komisji Budżetowej zdarzało się, że były wnioski, które wychodziły poza wnioski rządowe i zdawało się naszym członkom, że sprawa oszczędności jest jedną ze spraw najważniejszych i że z tego powodu nie wolno nam podnosić tych pozycji, które Rząd proponuje, tembardziej, że Rząd zastrzegł sobie w projektach ustaw prawo do ewentualnego obniżenia tych pozycji. Jednak ze strony Rządu nie było często nie tylko sprzeciwu, ale, owszem, na koniec była zgoda na to, aby je podwyższyć wbrew opozycji pewnych stronnictw. A przecież każdemu z nas zależy na tem, ażeby jak najwięcej wydawać na cele społeczne. Któż będzie żałować na cele społeczne, oświatowe, komunikacyjne? Chętnie uchwalilibyśmy dwa, trzy razy więcej, niż jest w budżecie, ale, jeśli nie uchwalamy, to dlatego, że liczymy się ze stanem Skarbu i ze stanowiskiem Rządu, który uważa, że więcej na te cele dać nie może.</u>
<u xml:id="u-5.58" who="#StanisławGłąbiński">Pan Minister Skarbu był np. za ze zwolennikiem monopolu tytoniowego. Ta strona Izby głosowała przeciwko monopolowi tytoniowemu, ponieważ uważała, że do tego jeszcze nie jesteśmy przygotowani, że nie mamy do tego jeszcze sił odpowiednich i że włościanin nasz nie zgodzi się na to, ażeby nie mógł uprawiać tytoniu na swoje własne potrzeby. I znowu mieliśmy tę sprawę niedawno na porządku dziennym, a Rządu nie było i Rząd pozostawił stronnictwom obronę tego, stanowiska ażeby przy systemie monopolu włościanie prywatnie na swoje własne potrzeby dowolnie tytoniu nie uprawiali. A to jest rzecz bardzo niepopularna, bo z pewnością włościanin tego żąda i słusznie ze swego stanowiska żąda, żeby o ile to jest możliwe, sam sobie uprawiał tytoń. Ale obowiązkiem Rządu było wytłumaczyć, że jeżeli się chce mieć monopol, to monopol wyklucza takie wyjątki, chyba, że się chce przejść do innego systemu opodatkowania.</u>
<u xml:id="u-5.59" who="#StanisławGłąbiński">Mieliśmy takie sprawę ubezpieczeń od bezrobocia, mieliśmy ustawę wojskową, kiedy szło o to, czy rekruci mają ewentualnie awansować na sierżantów — Rząd nie zajął tego stanowiska, któregośmy się spodziewali, i dlatego też pragnę, ażeby Rząd więcej się interesował sprawami ważnemi. które są tutaj w Wysokim Sejmie i w Komisjach, ponieważ jego nieobecność, lub choćby tylko brak jego stanowiska w takich doniosłych sprawach robi na nas wrażenie, że się spycha odpowiedzialność na innych, tę odpowiedzialność, którą ponoś i Rząd przedewszystkiem jako inicjator przedłożeń rządowych.</u>
<u xml:id="u-5.60" who="#StanisławGłąbiński">Wspomniano dzisiaj tutaj z ław lewicy o reformie rolnej i muszę przyznać, że także i w tej sprawie mamy pewne pretensje do Rządu. Wprawdzie jest rzeczą słuszną, że reform wielkich nie przeprowadza się wówczas, kiedy Skarb nie jest jeszcze należycie Uregulowany, ale jeżeli chodzi o to, to szanownej lewicy mogę przytoczyć słowa p. Herriofa, który jest u Panów bardzo popularny i który niedawno publicznie oświadczył, że niema mowy o żadnych programach społecznych i reformach społecznych tak długo, póki Skarb nie będzie, jak on się wyraził, „w doskonałym stanie”. Ale są pewne sprawy już zadawnione u nas, pewne sprawy ważne, które nie mogą być w nieskończoność odwlekane i które w jakiś sposób, z uwzględnieniem oczywiście Skarbu Państwa i koniecznych środków sanacji, muszą być załatwione, do tych spraw należy niewątpliwie reforma rolna, która jest na porządku dziennym u pas w komisji, a nie może się doczekać wniosków rządowych.</u>
<u xml:id="u-5.61" who="#StanisławGłąbiński">Otóż w sprawie tej reformy rolnej mieliśmy niedawno wniosek nagły, przedstawiony przez bardzo poważne stronnictwo ludowe, wniosek nagły, który według naszego przekonania udaremnia z góry wszelką sanację Skarbu, bo nie będzie, oczywiście, mowy o kredytach dla rolnictwa, o inwestycjach dla rolnictwa, o uprawie roli, o wydawaniu owych obligacji dolarowych, na które się zgodził p. Minister Rolnictwa, jeżeli właściciele ziemi już z góry są skazani na to, że nie będą mogli mieć więcej, niż 60 ha, że się im zabierze ziemię i las, że zatem w systemie naszej produkcji rolnej nastąpi zupełny przewrót. I znów się pytam gdzie był Rząd wtedy, gdy się tę rzecz traktuje tu w Wysokim Sejmie? Rządu niema. Rząd nie zajmuje żadnego stanowiska, także względem tego dawniejszego projektu, który jest w komisji. Znów mamy wrażenie, że Rząd albo nie ma pod tym względem zdania wyrobionego, albo nie chce się angażować, chcąc odpowiedzialność za bardzo ważne ustępstwa pod względem skarbowym, zepchnąć na innych, na pewne stronnictwa. Otóż domagamy się, ażeby pod tym względem nastąpiła stanowcza zmiana, ponieważ trudno żądać, aby stronnictwa, które popierają akcję Rządu, które rozumieją, że państwo nie może być bez Rządu, że ktoś rządzić w tem państwie musi, całą odpowiedzialność wobec społeczeństwa na swoje barki przyjmowały.</u>
<u xml:id="u-5.62" who="#StanisławGłąbiński">O pełnomocnictwach, o których mówił wczoraj w swojem przedłożeniu p. Premier gabinetu, dziś dłużej mówić nie będę, ponieważ będzie nad tem przeprowadzona osobna dyskusja, mogę tylko złożyć krótkie oświadczenie. Jeżeliby w tych pełnomocnictwach, czego zresztą nie znalazłem, było żądanie nowych jakichś podatków a w szczególności podwyższenia podatków istniejących, to musielibyśmy się stanowczo sprzeciwić. Uważamy bowiem, że dziś w dziedzinie podatków, zwłaszcza bezpośrednich, najważniejszą rzeczą jest przedewszystkiem usunięcie wszelkich nadużyć, ulepszenie aparatu fiskalnego, zmiana systemu podatków, w szczególności usunięcie podatku spadkowego, w tej formie, jaka jest dzisiaj, co zapowiedział p. Minister Skarbu, a zresztą w tej sprawie wnieśliśmy w swoim czasie osobny wniosek — uregulowanie systemu podatków bezpośrednich, a nie podwyższanie podatków, ponieważ na dzisiaj mamy tych podatków już dosyć. Jeżeli jednak Rządowi chodzi przedewszystkiem o to, ażeby mu ułatwić oszczędność i zwiększyć ją, to całem sercem będziemy za tem, ażeby mu te ułatwienia dać, ażeby mu dać wszelkie pełnomocnictwa, które do tego zmierzają, a to z tego powodu, ponieważ uważamy, że oszczędności są nie tylko bardzo ważną rzeczą, ale, że oszczędność nie powinna polegać na pewnych szablonowych redukcjach, ale powinna przedewszystkiem objąć reorganizację całego systemu naszej administracji państwowej i administracji komunalnej, a więc tu ma Rząd bardzo szerokie i trudne pole do czynienia oszczędności w całem państwie. O ile chodzi o takie pełnomocnictwa, które rzeczywiście mogą przyśpieszyć tok spraw państwowych, jesteśmy gotowi na nie się zgodzić. O ileby jednak szło o takie pełnomocnictwa, które mają tylko wieliminować Sejm, także w sprawach takich, które Sejm może bardzo dobrze załatwiać, to po tem doświadczeniu, jakie mieliśmy z ostatniemi pełnomocnictwami, będziemy się domagali tego, ażeby te sprawy były Sejmowi pozostawione, ażeby Sejm sam mógł temi sprawami się zająć. O ile chodzi o moje stronnictwo, to jak zawsze, tak i w tej sprawie nie kieruje się i nie będzie się kierowało ani względami partyjnemi, ani względami zawodowemi, czy klasowemi. Zawsze stać będzie na stanowisku dobra całej Ojczyzny, dobra całego Państwa.</u>
<u xml:id="u-5.63" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i w centrum)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Barlicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#NorbertBarlicki">Wysoka Izbo! Na wstępie muszę podkreślić anomalię, że Sejm przystępuje do rozważania pierwszego realnego budżetu, opartego na równowadze, ograniczając czas przemówień, ograniczając czas krytyki, której powinna ulec polityka Rządu zarówno, jak i sam budżet. Pragnę się zastrzec, Wysoka Izbo, żeby zjawisko to nie było traktowane na przyszłość jako precedens, żeby nie było wyzyskiwane na rzecz teorii, która mówi o rzekomem przesileniu parlamentaryzmu i wskazuje jako sposób polski zażegnania czy rozwiązania tych przesileń przez samą rezygnację Sejmu i jego niemotę.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#NorbertBarlicki">Przechodzę do tematu. Mamy budżet na r. 1924 oparty na realnej równowadze. W naszych warunkach zjawisko to jest takie niezwykłe, że wymaga pewnego oświetlenia warunków, w których powstało. Zjawisko to wyda się nam tem niezwyklejszem, gdy zważymy, że jeszcze przed 6 miesiącami rząd p. Wincentego Witosa topił siebie i Polskę w hiperinflacji, szafował na prawo i lewo kredytami, które uległy zupełnej deprecjacji, toczył układy z zanarchizowanemi grupami kupców, przemysłowców i ziemian jakby z obcemi państwami o to, że mają wpłacić należność do Skarbu i zdołał w ciągu 6 miesięcy swych rządów podnieść drożyznę o 34,5%, tak, że dzięki tym rządom staliśmy się najdroższym krajem na świecie, wreszcie przywiódł kraj nad przepaść. Polska rządów p. Witosa omal że nie przypłaciła zupełnem bankructwem. Jeżeli p. Witos miał zamiar zademonstrować nam, że w Polsce demokratycznej rządy prawicy są niemożliwe bez narażenia Państwa na najwyższe niebezpieczeństwo, to cel swój, śmiem twierdzić, zupełnie osiągnął.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Przytakiwania na lewicy)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#NorbertBarlicki">Musimy zaznaczyć w imieniu dwumilionowej rzeszy pracujących robotników, że nie może ona zapomnieć, że w ciągu czwartego kwartału 1923 r. zapłaciła 32,5% podatku inflacyjnego. W takich to warunkach w drugiej połowie grudnia p. Władysław Grabski obejmuje rządy i podejmuje niesłychanie ciężkie zadanie, sanację Skarbu. Zadanie to, proszę Panów, było tem cięższe, że wymagało stoczenia walki ze spekulacją, która na ultimo stycznia, jak podaje p. Prezes Rady Ministrów, skupowała dolary już po 20 milionów marek i szła w kierunku zupełnego zniszczenia marki. Trzeba było stoczyć walkę z oporem podatkowym klas posiadających, które za czasów inflacji były zupełnie wolne od wszelkich ciężarów podatkowych, a nadto pobierały olbrzymie wprost subwencje ze Skarbu. Tak np. przemysł w ciągu pięciu lat pobrał ze Skarbu w drodze pożyczek z sum, nagromadzonych przez inflację, 91 milionów dolarów. Jak to się działo, Panowie mieli jaskrawy przykład na aferze żyrardowskiej.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#NorbertBarlicki">Słowem p. Premier Grabski musiał wejść na drogę, którą myśmy od dawna wskazywali, mianowicie na drogę zmuszenia warstw bogatszych do świadczeń na rzecz Państwa, do spełnienia pierwszego obowiązku obywatelskiego. P. sprawozdawca Zdziechowski zarzucał p. Premierowi Grabskiemu brutalność. Na czem ta brutalność polegała? Polegała jedynie na tem, że, jeżeli zanarchizowany obszarnik, czy fabrykant, czy kupiec, nie chciał płacić podatku, to groziło mu się egzekucją. I to wywołało niebywały lament, prawdopodobnie patriotyczny lament, który niewątpliwie słyszany był poprzez mury gabinetu p. Premiera Grabskiego. Nieraz w panowie skarżyli się i skarżą do dnia dzisiejszego na niebywały ucisk, a ucisk ten sprowadza się w gruncie rzeczy do tego, że muszą spełnić swój pierwszy obywatelski obowiązek względem Skarbu i Państwa. Puste frazesy o patriotyzmie nie wystarczą, trzeba spełnić obowiązek obywatelski. W jakiż to sposób p. Premier mógł zmusić obszarników do płacenia daniny? Oto wyjął poprostu obliczoną na demagogię za poprzedniego rządu i starannie schowaną pod sukno ustawę o podatku majątkowym z dnia 11 grudnia 1923 roku i tę ustawę zastosował. Oto potraktował zupełnie na serio zwaloryzowanie podatków, uchwalone przez Sejm w dniu 6 grudniu. To potraktowanie tylko ma serio już p. sprawozdawcy Zdziechowskiemu wydaje się brutalnością.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#komentarz">(P. Zdziechowski: Chwaliłem go.)</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#NorbertBarlicki">A opór nieraz zataczał dość szerokie kręgi; dość powiedzieć, że w Łodzi na 13,000 płatników podatkowych trzeba było urządzić 12,000 egzekucyj.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(Głos: na prawicy: Sami żydzi przeważnie!)</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#NorbertBarlicki">Panie Kolego, ci żydzi posiadacze są bardzo bliscy Was i pan Kozicki na Komisji Spraw Zagranicznych oświadczył, że bardzo łatwo im się będzie porozumieć z sobą. Kiedy bija w kieszeń, wytwarza się solidarność między p. Wiślickim a p. Kozickim i różnic tam niema.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Kiedy ten, który przeszkadza, jest blisko Was, bo to chadek)</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#NorbertBarlicki">Ten opór sfer kupieckich tłumaczy się tem, że sfery te zostały przeżarte w wysokim stopniu paskarstwem powojennem, a ziemiaństwo po prostu odzwyczaiło się od jakichkolwiek świadczeń na rzecz Skarbu i odczuwa to przedewszystkiem jako krzywdę. Oto w ten sposób została osiągnięta równowaga budżetowa, która przecież jest koniecznym warunkiem stabilizacji marki, i umożliwiła dopiero reformę walutową t. j. wprowadzenie pełnowartościowego złotego.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#NorbertBarlicki">A więc tajemnica tego częściowego sukcesu, podkreślam, częściowego sukcesu p. premiera Grabskiego tkwi w tem, że klasy posiadające zmuszone zostały do świadczeń na rzecz Skarbu.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#NorbertBarlicki">Przechodząc jednak, szanowni Panowie, do równowagi budżetowej, nie mogę nie dać wyrazu bardzo poważnym wątpliwościom. Przedewszystkiem równowaga ta oparta jest głównie na podatku majątkowym, a ten Panowie nazywacie podatkiem dorywczym i doraźnym, bo istotnie jest zamierzony na 3 lata. Następnie niepokoi mnie niesłychanie niska pozycja podatku postępowego od dochodu, mianowicie wynosi ona 77 milionów na 1.702.053.000 zł. olbrzymiej wprost sumie podatków pośrednich, która wynosi ni mniej ni więcej tylko 495.075.000. Tu muszę zaznaczyć jednocześnie rzecz dla mnie niezrozumiałą, dlaczego podatek 2% od obrotu został doliczony do podatków bezpośrednich.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Żeby zablagować, oszukać)</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#NorbertBarlicki">Wszak podatek ten całkowicie dotknął tylko konsumenta, bo jest niesłychanie łatwo przerzutny.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(Głos na lewicy; To żonglerstwo.)</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#NorbertBarlicki">Ten błąd zrobił Rząd, ten błąd zrobiła komisja, ten błąd powtórzył sprawozdawca komisji.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Błąd, to bardzo delikatne określenie.)</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#NorbertBarlicki">Jakkolwiek podatek majątkowy obliczany jest na 3 lata z czego już pół roku upłynęło, to jednak nie jest to długi czas na wprowadzenie gruntownej ren formy podatkowej, a ta gruntowna reforma podatkowa musi iść w tym kierunku, że główną podstawą wpływów podatkowych ma stanowić podatek postępowy od dochodów, jako najsłuszniejszy i najsprawiedliwszy, zgodnie z przyznaniem pana premiera z tej trybuny. Co jednak p. premier zamierza w tym kierunku uczynić, nie wiem, ale trzeba się jednak spieszyć, trzeba tę reformę przeprowadzić i trzeba pamiętać o tem, że wszelkie podatki pośrednie, a więc i cła i dochody monopolowe i ten podatek obrotowy i t. d. spadają niesłychanie ciężkiem brzemieniem na szerokie warstwy ludności ubogiej, tworzą ciężar nieznośny, od którego ta ludność musi być wreszcie uwolniona.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#NorbertBarlicki">Ale większym niepokojem napełnia mię drożyzna. Trzeba pamiętać, że drożyzna nie została zwalczona, jeno spetryfikowana. Ceny właściwie od stycznia nie spadły, niektóre nawet wzrosły. Koszt utrzymania u nas w stosunku do kosztu utrzymania przedwojennego jest niesłychanie wysoki; jeżeli przyjmiemy sto jednostek jako koszt utrzymania przedwojennego, to obecnie koszt utrzymania wynosi 119 i, jak pan premier wykazał, koszt utrzymania u nas jest wyższy niż w Niemczech, niż w Czechosłowacji i nieomal taki jak w Anglii. Proszę Panów, ta drożyzna jest objawem wysoce niepokojącym, zwłaszcza drożyzna produktów fabrycznych.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#komentarz">(Głos: Pierwszy to raz słyszymy od Panów)</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#NorbertBarlicki">Rzecz zdumiewająca, magazyny są pełne towarów, a towarów tych fabrykant wywieść nie może, bo są dwukrotnie, a nawet nieraz i w większym jeszcze stopniu droższe, niż za granicą. Wewnętrzny rynek jest zupełnie nienasycony, ale ten wewnętrzny rynek nie. posiada siły kupczej w stosunku do olbrzymiej ceny towarów fabrycznych, więc wytwarza się. stan dziwny niepokojącego oczekiwania przemysłowców. Przemysłowcy cen obniżyć nie chcą czekają, zapytam się, na co czekają. Czy na rynki wschodnie? Nawet gdyby się nam udało, proszę Panów, zawrzeć konwencję handlową z bolszewikami, to jestem przekonany, że towary polskie wskutek nadmiernej ceny będą pobite przez towary angielskie, niemieckie, czy czeskie.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(Głos w centrum: Słusznie. Tam żaden towar nie pójdzie)</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#NorbertBarlicki">Więc ten polski towar tam debitu mieć nie będzie.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#NorbertBarlicki">Jakie z tego wyjście?</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#komentarz">(Głosy: Właśnie.)</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#NorbertBarlicki">Zdaje mi się, że jedynem racjonalnem wyjściem byłoby pójście na nasycenie rynku wewnętrznego, pójście na obniżenie cen.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#NorbertBarlicki">Wszak fabrykant, nie weźmie do grobu zmagazynowanych towarów, do trumny razem z nim te towary złożenie nie będą. Więc trzeba je wypuścić w świat, jeżeli nie można na zewnątrz, trzeba je wypuścić wewnątrz, trzeba się policzyć z siłą kupczą rynku wewnętrznego i te towary wypuścić. To jasne, a jednak fabrykant czeka na coś, a śmiem twierdzić, że czeka na to, że Rząd w pewnych warunkach przy podwyższaniu cen, przy wzroście drożyzny może być zmuszony do nawrotu do systemu inflacyjnego.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#NorbertBarlicki">Zapytają Panowie, jak to się stać może. Więc obecnie Rząd jest przedmiotem ataków głównie obszarników, którzy domagają się wywozu zboża i produktów rolnych za granicę bez t. zw. cła wywozowego. Jakkolwiek zboże nasze niemal jest w tej cenie, co za granicą,...</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#komentarz">(Głos: Jest tańsze)</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#NorbertBarlicki">... nie mówiąc o Niemczech, to, szanowni Panowie, chodzi o to. żeby pozbawić kraj pewnej ilości produktów i móc wyśrubować ceny na rynku wewnętrznym. Gdyby się udał ten atak obszarników na pana Prezesa Rady Ministrów — a mam pod tym względem obawy, wsłuchiwałem się w przemówienie pana Prezesa Rady Ministrów, pan Prezes Rady Ministrów zapewnił, że trzeba będzie pójść na spotkanie w pewnej mierze tym niby słusznym roszczeniom obszarników, to jestem przekonany, że ceny gwałtownie podskoczą i cała równowaga budżetu stanie się iluzoryczną, zostanie w jednej chwili wywrócona, a jeżeli powstanie deficyt w budżecie, to trzeba zadać pytanie, w jaki sposób ten deficyt pokryć. Daniny majątkowej nie podniesiecie. Od podatków już się dziś zastrzegał p. Grabarski, powiedział, dość mamy już podatków. A więc przejdziecie na system podatków pośrednich, ale ten w końcu może nie wydać tych wyników wobec niesłychanie słabej siły kupczej rynku wewnętrznego i trzeba będzie wówczas wrócić do systemu inflacyjnego.</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#NorbertBarlicki">Zapytacie Panowie, dlaczego przemysłowi może o to chodzić. Oto, śmiem twierdzić, że olbrzymia większość zakładów przemysłowych pod względem technicznym, pod względem organizacji technicznej pracy zupełnie nie stoi na odpowiednim poziomie.</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#komentarz">(Głos: Prawda.)</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#NorbertBarlicki">Były takie warunki do niedawna, że wystarczyło mieć jakąś budę, która niby to funkcjonowała, szło się do Rządu, zdobywało się kredyty, przeistaczał się fabrykant podejrzany w człowieka bogatego. Ten system w warunkach normalnych, albo zbliżonych do normalnych, nie może mieć miejsca. I wobec tego ci wszyscy panowie fabrykanci, posiadający aparaty przemysłowe, niedostosowane do potrzeb chwili, marzą o nawrocie do systemu inflacyjnego. Nie chce się im nic uczynić dla udoskonalenia technicznego, przeciwnie mówi się, że winien jest temu wszystkiemu, tej drożyźnie niebywałej krótki dzień roboczy, ośmiogodzinny dzień roboczy, 46-godzinny tydzień roboczy.</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#NorbertBarlicki">Panowie! Zechciejcie pojechać do Ameryki, zechciejcie zwiedzić zakłady Forda, a zobaczycie Panowie...</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#komentarz">(Głos na prawicy: System Tylora.)</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#NorbertBarlicki">... nie zachęcam do systemu Tylora, ale tam Panowie dowiecie się od Forda, że ma zamiar sam z własnej inicjatywy dzień roboczy obniżyć na 6 godzin, a ja twierdzę, że w jego fabryce dzień roboczy powinien trwać tylko 4 godziny.</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Zero)</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#NorbertBarlicki">Oto macie Panowie organizację techniczną pracy. Przemysł nasz nie chce nic w tym kierunku zrobić i z tego powodu uderza na dzień roboczy. Ale muszę tu z tego miejsca zadeklarować w imieniu mego stronnictwa i robotników zorganizowanych,...</u>
<u xml:id="u-7.41" who="#komentarz">(Głos: Nie wszystkich.)</u>
<u xml:id="u-7.42" who="#NorbertBarlicki">... że bez walki z nami nie uda się Wam wyrugować 8-godzinnego dnia pracy i 46-godzinnego tygodnia roboczego.</u>
<u xml:id="u-7.43" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-7.44" who="#NorbertBarlicki">Pragnąłbym, aby o tem stanowisku naszem wiedział p. Kiedroń, Minister Przemysłu i Handlu, który jest przeciwnikiem ostatnich zdobyczy robotniczych. Robotnik dzięki 8-godzinnemu dniowi pracy i dzięki prawu urlopu nareszcie przeistoczył się w obywatela tego Państwa i ma prawo do tego. I dlatego, proszę Panów, my walki nie chcemy, ale przemysł łacno może nam tę walkę narzucić, a zaręczam, że niepokój wewnątrz i walka wewnętrzna nie pójdzie na dobre sanacji Skarbu.</u>
<u xml:id="u-7.45" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-7.46" who="#NorbertBarlicki">My to rozumiemy i ostrzegamy Panów, żebyście w imieniu dobra ogółu nie nastawali na zdobycze robotnicze.</u>
<u xml:id="u-7.47" who="#NorbertBarlicki">Szanowni Panowie! Mam wrażenie, że p. premier zupełnie nie docenia istoty przesilenia i jego rozmiarów. Dlaczego? Albowiem w naszym kraju nie jest prowadzona statystyka bezrobotnych i nawpół bezrobotnych. Próbowałem te cyfry wydobyć skądciś i wszędzie spotykałem się z odmową. Wszędzie mówiono, że w przybliżeniu pełnych bezrobotnych jest 135.000, a w przybliżeniu połowicznych bezrobotnych, to jest tych, którzy pracują mniej niż 6 dni w tygodniu, będzie dwa, trzy razy więcej, ale nikt nie umiał nic wyraźnego powiedzieć. Otóż ministrowie prawdopodobnie podsuwają p. premierowi dane, na których opierając się, przychodzi do wniosku, że kryzys jest bodaj już poza nami. Nie, Panowie! Trzeba przyjąć pod uwagę to lokantowanie robotników, które jest zjawiskiem niemal codziennem. Jest to tendencja, która się wzmaga, a nie słabnie. Tak naprzykład w ostatnich dniach złokautowano robotników w fabryce Zawiercie, złokautowało się robotników w zjednoczonych hutach „Królewska Huta” i „Laura”. Fabryka widzewska również została złokautowana. Olbrzymie masy bezrobotnych idą na bruk bez nadziei znalezienia jakiegokolwiek zajęcia, które dałoby im możność przetrwania. Czy Panowie w tem nie dostrzegacie antyspołecznej pracy kapitału, a raczej, źle powiedziałem, nie kapitału, lecz kapitalistów? Te pojęcia trzeba ściśle odróżniać. Czy Panowie nie widzicie rosnącego stąd niebezpieczeństwa dla Państwa, czy Panowie sądzicie, że wielotysięczne masy robotnicze będą biernie umierały z głodu? A zapytuję, z jakąż akcją Rząd idzie na pomoc tym masom? Czy uruchomi się roboty publiczne? Podobno rozesłało się okólnik do samorządów: jeżeli chcecie, to brukujcie ulice, jeżeli chcecie, to układajcie trotuary i t. d. i t. d. Ale to, proszę Panów, nie wystarcza, trzebaby tym ludziom, wyrzuconym na bruk, dać możność przetrwania tego ciężkiego momentu, bo nikt z Was nie będzie wymagał od robotnika, żeby on dobrowolnie chciał z głodu umierać, a pamiętajmy o tem, że rozpacz może stać się złym i groźnym dla Państwa i społeczeństwa doradcą. Dlatego też doradzałbym panu premierowi, by nie opierał się na tych danych, które nie są ścisłe, ale by wejrzał śmiało w katastrofalny rozwój bezrobocia i zapobiegł straszliwym skutkom przedewszystkiem przez rozciągnięcie kontroli nad przemysłowcami. W tym nawet celu pozwalamy sobie przedłożyć Wysokiej Izbie wniosek, który oto czytam:</u>
<u xml:id="u-7.48" who="#NorbertBarlicki">„Sejm wzywa Rząd, ażeby w ciągu jednego miesiąca przedłożył Sejmowi projekt ustawy o kontroli państwowo-społecznej nad produkcją przemysłową i handlem”.</u>
<u xml:id="u-7.49" who="#NorbertBarlicki">Główne wytyczne tej ustawy winny być następujące :</u>
<u xml:id="u-7.50" who="#NorbertBarlicki">A) Celem kontroli jest: 1) zbadanie technicznej organizacji produkcji przemysłowej; 2) zbadanie środków finansowych, któremi rozporządzają przedsiębiorstwa przemysłowe i handlowe w kraju i zagranicą”. Tutaj muszę Sz. Panom podać do wiadomości, że oto, jak prasa przynajmniej podaje, u p. premiera było konsorcjum zagraniczne i proponowało mu podobno, że wskaże, w jakich bankach i ile przemysłowcy polscy przechowują pieniędzy. Nie wiem czy, i o ile to jest prawdą. Podaję tę wiadomość z prasy.</u>
<u xml:id="u-7.51" who="#NorbertBarlicki">„ 3) Zbadanie kalkulacji produkcji przemysłowej, cen handlowych i kosztów kredytu; 4) oznaczenie cen wytycznych dla artykułów przemysłowych; 5) stawianie wniosków o wysokości i formie kredytów, udzielanych przedsiębiorstw państwowych instytucyj finansowych; 6) stawianie iksów na przyjęcie w zarząd państwowy przedsiębiorstw przemysłowych, które zaniechały produkcji i na zamknięcie banków, uprawiających lichwę pieniężną.</u>
<u xml:id="u-7.52" who="#NorbertBarlicki">Czynności te spełniać będą: komisja państwowa i komisje wojewódzkie. W skład tych komisyj wejdą przedstawiciele Rządu, przedstawiciele organizacyj konsumentów i robotniczych związków zawodowych”.</u>
<u xml:id="u-7.53" who="#NorbertBarlicki">Wychodząc z założenia, że do sanacji Skarbu i ugruntowania jej wyników potrzebna jest nie tylko wypłacalność podatników, lecz również ład i spokój wewnętrzny, muszę z tego punktu widzenia starać się oświetlić politykę gabinetu p. premiera Grabskiego i z tego punktu widzenia ją ocenić. P. premier w swojem przemówieniu o tej sprawie głucho tylko wspomniał, ale mnie nie wolno o tych rzeczach milczeć, ponieważ obraz tej polityki jest więcej, niż niepokojący. Nie jest ona czynnikiem pokoju i ładu, albowiem najbliżsi współpracownicy p. premiera, ogromna większość członków jego gabinetu są to ludzie starego autoramentu,...</u>
<u xml:id="u-7.54" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-7.55" who="#NorbertBarlicki">... którzy absolutnie nie rozumieją potrzeb nowoczesnego demokratycznego państwa i skutkiem tego wnoszą pierwiastek drażniący, reakcyjny, w sprawy wewnętrzne, a w sprawach zagranicznych wykazują najzupełniejszą niemoc i nieudolność, co sprowadza na Polskę ustawiczne, skromnie mówiąc, niepowodzenia. Jeżeli p. Grabski, jako Minister Skarbu, wykazuje dużo odwagi, i rozumie i umie się zdobyć nieraz na energię w działaniu, to p. Grabski, jako premier, za p. Ministrem Skarbu bynajmniej nie podąża.</u>
<u xml:id="u-7.56" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-7.57" who="#NorbertBarlicki">Jeżeli idzie naprzykład o politykę personalną we wszystkich resortach, we wszystkich ministerstwach, utarło się przekonanie, że urzędy zajmować mogą ludzie tylko pewnych przekonań, powiedzmy, z pod znaku „Bogu-ojczyźnianego”. Postępowcy mogą być tolerowani tylko z łaski i w tym duchu przeprowadził swoją sławetną redukcję Nadzwyczajny Komisarz Oszczędnościowy, p. Moskalewski. P. Moskalewski pod płaszczykiem redukcji i czynienia oszczędności pozbywał się przedewszystkiem z różnych urzędów swoich przeciwników partyjnych i redukując urzędników etatowych, lewicowych,...</u>
<u xml:id="u-7.58" who="#komentarz">(Głos: Skandal.)</u>
<u xml:id="u-7.59" who="#NorbertBarlicki">... p. Moskalewski wprowadzał tylnemi drzwiami kontraktowych prawicowców.</u>
<u xml:id="u-7.60" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-7.61" who="#NorbertBarlicki">Co na tem Skarb zarobił, nie wiem, ale że p. Moskalewski i jego stronnictwo na tem zyskało, to jest jasne. Proszę Panów, ta działalność p. Moskalewskiego jest poprostu nie do wytrzymania, a on sam na swoim urzędzie jest nie do zniesienia. Niechże przedewszystkiem p. Moskalewski wyjaśni jakie go nici łączą z P. P. P., które przecież siedzi na ławach oskarżonych!</u>
<u xml:id="u-7.62" who="#NorbertBarlicki">P. Prezes Ministrów w swojem expose wygłoszonem w kwietniu na komisji, powiedział, że urząd komisarza nadzwyczajnego jest nadzwyczaj pożyteczny, albowiem emuluje z głównym urzędem kontroli w dziedzinie redukcji oszczędnościowych. Proszę Panów, gdybyśmy uznali tę zasadę, to możeby należało podwoić w każdym resorcie ministrów, niechby się zabawiali w szlachetną emulację. Ale to doprowadziłoby do absurdu.</u>
<u xml:id="u-7.63" who="#NorbertBarlicki">Uważamy, że sprawa redukcji musi być załatwiona konstytucyjnie a nie pozakonstytucyjnie, nie możemy tolerować p. Moskalewskiego, który, jak widać, ma coraz większe uroszczenia i apetyty. Czy Panowie zauważyli, że w projekcie uprawnień, z którym wystąpił niespodziewanie p. premier Grabski w dniu wczorajszym, widać olbrzymie apetyty p. Moskalewskiego, zwłaszcza w tej rubryce? która jest oznaczona lit. A) o przeprowadzeniu oszczędności w gospodarstwie państwowem, i w rubryce D), dotyczącej samorządów. P. Moskalewskiemu mało było redukcji na urzędach państwowych, p. Moskalewski postanowił prawdopodobnie oczyścić i samorządy od różnych lewicowych naleciałości. Ale my temu domorosłemu Mussoliniemu, kryjącemu się za plecami p. premiera Grabskiego, pełnomocnictw nie damy, dajemy natomiast dobrą radę, żeby sobie już nareszcie poszedł i nasz konstytucyjny porządek pozbawił swojej drogiej osoby, Ustala się również zwyczaj dziwny i niebezpieczny, jak policyjne rozprawy, niejednokrotnie krwawe z robotnikami. To zdarzyło się n. p. w Zagłębiu Dąbrowskim oraz w Pabjanicach, gdzie wprawdzie nie było ofiar śmiertelnych, ale tem niemniej były poranienia ciężkie, i to grozi niemal w każdemu miejscu. Organy bezpieczeństwa idą o lepsze z organami bezpieczeństwa b. carów i kajzerów. A jeżeli szanowni Panowie dodacie do tych metod postępowania organów bezpieczeństwa jeszcze Ministerstwo Sprawiedliwości, które niemal że na całym obszarze Rzeczypospolitej uprawia partyjną sprawiedliwość...</u>
<u xml:id="u-7.64" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-7.65" who="#NorbertBarlicki">...i ma dla wszelkich zdarzeń podwójną miarę, co widać niemal w każdym procesie prasowym — inaczej będzie sądzony p. Wasilewski, redaktor „Gazety Warszawskiej”, inaczej redaktor „Kuriera Porannego”, a inaczej redaktor „Robotnika”, co widać w procesach tego rodzaju, jak rozgłośna sprawa Engla, jeżeli dodacie szanowni Panowie, że n. p. zupełnie inną miarę stosuję się do organizowanych przez długie miesiące spisków Polskiego Pogotowia Patriotów, tego t. zw. P. P. P., jeśli zważycie, że wszyscy członkowie tej organizacji są dziś na wolności i z wolnej stopy odpowiadają, a proces krakowski powstały na skutek straszliwych nieporozumień i zbrodniczych zarządzeń b. Ministra Spraw Wewnętrznych,...</u>
<u xml:id="u-7.66" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-7.67" who="#NorbertBarlicki">... aranżowany jest ze szczególną starannością, to zrozumiecie Panowie, że w naszej Polsce demokratycznej hula sobie na dobre reakcja.</u>
<u xml:id="u-7.68" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-7.69" who="#NorbertBarlicki">A co mam powiedzieć o Ministrze Oświecenia, który na całe przedszkolne wychowanie w budżecie swoim umieszcza sumę 76,357 z., który niszczy szkolnictwo narodowe Białorusinów i Ukraińców,...</u>
<u xml:id="u-7.70" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości)</u>
<u xml:id="u-7.71" who="#NorbertBarlicki">... który się nie tai z tem, że jest zwolennikiem numerus clausus? A bierny Minister Pracy i Opieki Społecznej, który nawet nie wie ilu jest bezrobotnych, który widocznie temi sprawami zupełnie się nie interesuje i nie umie swego premiera odpowiednio poinformować!</u>
<u xml:id="u-7.72" who="#NorbertBarlicki">Proszę Szanownych Panów, ten stan jest w najwyższym stopniu niepokojący. Pan Premier, zająwszy się sprawą sanacji Skarbu, odłożył inne sprawy na bok, a między innemi sprawę tak doniosłą, tak ważną i tak palącą, jak sprawa mniejszości narodowościowych. Tego mu uczynić nie było wolno. I p. premier doczekał się, że sprawa mniejszości narodowościowych przyszła do pałacu prezydialnego i zakołatała. A jak odpowiedział p. premier na to kołatanie sprawy mniejszości narodowościowych? Odpowiedział konspiracją. Oto powołany został jakiś komitet, który podobno nad czemś radzi. W jakim kierunku idą te narady jest publiczną tajemnicą, nie wolno o tem nikomu wiedzieć. Nie jest to metoda do rozstrzygania tych spraw po męsku. Trzeba, proszę Panów, pamiętać, że kwestia mniejszości narodowościowych nie tylko jest kwestią sumienia Polski demokratycznej, ale jest tak samo pod kontrolą Ligi Narodów. 1 jeśli tej kwestii nie uregulujemy w duchu postulatów sprawiedliwości i demokracji, to sprawa ta ze sprawy wewnętrznej stanie się sprawą zewnętrzną, obchodzącą cały świat...</u>
<u xml:id="u-7.73" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości)</u>
<u xml:id="u-7.74" who="#NorbertBarlicki">... powodującą szereg interwencji.</u>
<u xml:id="u-7.75" who="#NorbertBarlicki">Jestem zdania, że przyszedł najwyższy czas, może ostatnia chwila, aby tę sprawę na porządku dziennym postawić i rozstrzygnąć ją po męsku. Przedewszystkiem przez nadanie autonomii dla ziem wschodnich Republiki Polskiej, zamieszkałych w większości przez ludność białoruską i ukraińską. A co się tyczy mniejszości narodowościowych i wyznaniowych rozproszonych po całym terenie Państwa, to muszą one odczuć ducha Konstytucji polskiej, muszą doświadczyć prawdziwego, faktycznego równouprawnienia. Nie można dzielić obywateli na obywateli pierwszej i drugiej klasy, nie można z dużej masy żydowskiej robić pariasów społecznych, ta rzecz się zemścić musi i to już na nas się mści. Należy rozwiązać tę sprawę bynajmniej nie w duchu wskazań sklepikarza polskiego i bynajmniej nie kierując się wskazaniami nacjonalistycznych fanatyków żydowskich, ta sprawa musi być rozwiązana w duchu demokratycznych potrzeb państwowych, zgodnie z wymogami słuszności i naszej Konstytucji. Jeżeliby Rząd w tej sprawie dał się zagłuszyć wrzaskami nacjonalistów, to wierzajcie szanowni Panowie, że ta rzecz przybrałaby obrót najgorszy, byliśmy osłabieni wewnętrznie, osłabieni przez wrogi nastrój i usposobienie wzajemne obywateli Republiki Polskiej. W takich to właśnie drażniących metodach, stosowanych na wewnątrz kraju, gubi się ideę Polski demokratycznej, w taki to właśnie sposób i ci, którzy prowadzą naszą politykę zagraniczną, jeżeli wogóle nasza polityka zagraniczna istnieje, sprawiają, że na zewnątrz jesteśmy pozbawieni idei i programu. Proszę Panów, świat idzie w kierunku demokratycznym, ale ci, którzy reprezentują nas na zewnątrz, tłumaczą sobie wielki proces demokratyzacji Zachodu jako chwilowe nieporozumienie. Uważają, że to, co się dzieje we Francji, to, co się dzieje w Anglii, w Danii, czy gdzie indziej, to są tylko chwilowe nieporozumienia. Szanowni Panowie, taki stan rzeczy jest przerażający, wytwarza się jakaś dziwna i straszliwa dysproporcja pomiędzy duchem spółczesnych dziejów, a duchem tych ludzi, którzy nas na zewnątrz reprezentują. I wobec tego, proszę Panów, otrzymujemy w rezultacie to bynajmniej niezaszczytne odosobnienie, które przyprawia nas o szereg klęsk i niepowodzeń. Zachód na nas nie zwraca uwagi, my Zachodowi nie jesteśmy potrzebni, obawiam się, że Zachód o nas zapomni, jeżeli taki stan rzeczy trwać będzie dłużej. Nie wystarczy mówić bezzębnie o pokoju, trzeba umieć być czynnym w pracy pokojowej,...</u>
<u xml:id="u-7.76" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-7.77" who="#NorbertBarlicki">... trzeba pracować nad utrwaleniem i pogłębieniem pokoju w Europie. Tej pracy nie masz, a nieudolność i bierność nie może być traktowana jako równoważnik czynnego, pokojowego usposobienia. A jeżeli do tych frazesów, nie posiadających żadnej wartości, Panowie jeszcze dodacie od czasu do czasu jakieś przemówienie wysokich dostojników, reprezentujących nas, które świat wprawia w zdumienie, przemówienie, które bynajmniej później nie jest dezawuowane przez odpowiednie czynniki, to możecie sobie wyobrazić łatwo, że jesteśmy naprawdę w niesłychanie niebezpiecznej sytuacji. Czas zawrócić z tej drogi, czas stworzyć organ, przez który moglibyśmy się porozumiewać z Zachodem. Twierdzę, że ani panowie Zamojscy, ani Skirmunci, czy Chłapowscy tym organem nie są i do zadań chwili zupełnie nie dorośli.</u>
<u xml:id="u-7.78" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A Skrzyński, a Askenazy?)</u>
<u xml:id="u-7.79" who="#NorbertBarlicki">P. Askenazy mógł się wykazać przynajmniej rozumem.</u>
<u xml:id="u-7.80" who="#NorbertBarlicki">Tak się przedstawia polityka zewnętrzna i wewnętrzna gabinetu p. premiera Grabskiego i jak Panowie widzicie nie jest ona zupełnie czynnikiem tego pokoju i tego ładu demokratycznego, którego społeczeństwo pożąda przynajmniej na czas sanacji Skarbu. Taka polityka jest zawsze brzemienna w różne niebezpieczeństwa, w różne niespodzianki, które mogą nas zaskakiwać i dlatego twierdzę, że p. premier Grabski, uporawszy się przynajmniej częściowo z zadaniami skarbowemi, musi do tej polityki wziąć się z całą energią i rozpocząć od tego, że premier Grabski nadąży za Ministrem Skarbu Grabskim i że dobierze sobie innych współpracowników w swoim gabinecie, że zrekonstruuje gabinet. Proszę Panów, jeżeli p. premier Grabski wystąpił w styczniu o pełnomocnictwa i te pełnomocnictwa uzyskał, to było to jasne i zrozumiałe. Trzeba było stoczyć batalię ze spekulacją, obszarnictwem, kupiectwem, fabrykantami i t. d. Trzeba było mieć decyzję silną i rychłą. Był to moment, który sam wskazywał tę drogę i pchał na nią. Ale kiedy p. premier Grabski, wygłosiwszy wczoraj bardzo ciekawe przemówienie, zupełnie niespodziewanie, nie wiem, czy niespodziewanie i dla niego samego, zakończył je ową propozycją udzielenia mu w dalszym ciągu pełnomocnictw, zdumienie moje jest olbrzymie. Skąd? Czy moment jest po temu? Czy to jest droga rozstrzygania kryzysów parlamentarnych w Polsce, że parlament zrzeka się swoich uprawnień najistotniejszych, bo uprawnień ustawodawczych, na rzecz rządu, że parlament bez żadnej wyraźnej potrzeby, bo nie wynika to bynajmniej z treści tych pełnomocnictw, których domaga się p. Grabski, dobrowolnie dlatego, żeby przekreślić swoją egzystencję w kraju, swoje znaczenie, będzie obdarzał premiera i kryjących się poza jego plecami pp. Moskalewskich pełnomocnictwami? Stan taki jest niedopuszczalny. Uważam, że udzielenie pełnomocnictw dzisiaj, tych pełnomocnictw, o które występuje p. premier Grabski, byłoby aktem, godzącym w parlamentaryzm, byłoby pierwszym krokiem, który mógłby nas zaprowadzić za daleko.</u>
<u xml:id="u-7.81" who="#NorbertBarlicki">Dlatego klub mój po rozwadze wnosi w tej sprawie następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-7.82" who="#NorbertBarlicki">„Z. P. P. S. oświadcza się przeciwko udzieleniu nowych pełnomocnictw, wymaganych przez Rząd p. Grabskiego. Pełnomocnictwa te nie są wcale usprawiedliwione względami na sanację Skarbu, ani nagłością spraw niemi objętych. Pod pozorem sanacji Skarbu zdążają one do utrwalenia systemu rządzenia, wyłączającego Sejm od odpowiedzialności bezpośredniej i od kontroli władzy wykonawczej.</u>
<u xml:id="u-7.83" who="#NorbertBarlicki">Pod pozorem oszczędności zmierzają do usunięcia władzy ustawodawczej Sejmu w rozlicznych dziedzinach administracji państwowej. Pozbawiając Sejm jego uprawnień ustawodawczych, stanowiących jego istotę, stanowią one akt wręcz wymierzony przeciw parlamentaryzmowi”.</u>
<u xml:id="u-7.84" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Reich.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#LeonReich">Wysoki Sejmie! Bez względu na to, jakie stanowisko klub, który mam zaszczyt reprezentować, zajmuje wobec poszczególnych działów budżetu, musimy wyrazić zadowolenie, że po raz pierwszy od czasu istnienia niepodległej Polski sprawa budżetu weszła na porządek dzienny Sejmu. Świadczy to o tem, że parlamentaryzm w Polsce wstępuje na normalne tory. Zadowolenie jest tem większe, że budżet cały będzie przedmiotem rozpraw w ramach obliczeń wierzytelnych, w ramach stałej waluty, bez obawy, że realizm jutrzejszy urągać będzie kombinacjom dzisiejszym.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#LeonReich">Jeżeli jednak cośkolwiek mąci nasze zadowolenie, to okoliczność na którą zwrócił wczoraj także uwagę w swojem expose p. premier Grabski, mianowicie, że sanacja Skarbu nie tylko nie pozostaje w harmonii, ale owszem, pozostaje w jaskrawej sprzeczności z sanacją stosunków gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#LeonReich">Nie będę się wdawał w roztrząsania budżetowe i w analizę cyfr statystycznych, ale wystarczy jeden rzut oka na to, co się dzieje dookoła nas, żeby stwierdzić, że p. Prezes Rady Ministrów, Grabski, nie czyni tak, jak zapowiedział, i nie patrzy prawdzie w oczy, skoro jest optymistą w tym kierunku i pociesza siebie i nas, że „jakoś to będzie”. Jeden rzut oka wystarczy: handel w zastoju, coraz rzadziej słychać gwizd kominów fabrycznych, rolnictwo ugina się pod ciężarem danin i podatków, robotnik rolny u krawędzi nędzy, a powiększające się bezrobocie nie przyczynia się bynajmniej do spotęgowania stopy życiowej robotników fabrycznych. Ale na te wszystkie objawy niezadowolenia p. Prezes Rady Ministrów, Grabski, zdaje się odpowiadać, wpatrzony w swoje cyfry statystyczne i w swoje porównania: „noli tangere circulos meos”. Cyfry jednak, to rzecz sucha, cyfry same przez się nie rozumują i nie czują, cyfry należycie zestawione, mogą być oznaką postępu i rozrostu, ale nienależycie zestawione, mogą być wskaźnikiem likwidacji i upadku. Więc też w tempie przyśpieszonem :dzień ten upadek. Likwidują się przedsiębiorstwa, a p. Prezes Ministrów; Grabski, porównywa i rozumuje, jak było w Czechosłowacji, jak w Niemczech i Austrii, niepomny, że inne tu i tam panują warunki, inna jest psychika narodu, inne stosunki produkcyjne i nie można zbadać, czy już w istocie zachodzi niewypłacalność, czy też protest weksli jest tylko operacją kredytową.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#LeonReich">P. Prezes Grabski stwierdził wczoraj, że on, nie wie, co będzie jutro, ale patrzy tylko, co jest dziś”. Sądzę jednak, że od tego, który kieruje nawą państwowa, należy domagać się, aby patrzył i na to, co może być jutro. Ja rozumiem, że protest weksli dzisiaj może być bodaj zaczątkiem jutrzejszej niewypłacalności. Upadają placówki, dławione brakiem kredytu, przedsiębiorcy pukają o kredyt do wrót Banku Polskiego, do wrót, jak słyszeliśmy wczoraj, Banku Gospodarstwa Społecznego, ale p. premier idzie właśnie, wbrew swojej tendencji, po linii najmniejszego oporu i odpowiada na wszystkie te prośby i wszystkie żale kategoryczną odmową. Niema kredytu, bo niema także pożyczki zagranicznej. W pożyczce zagranicznej zaś p. premier Grabski idzie także po linii najmniejszego oporu, twierdząc, że się będzie o nią starał w chwili, która rzecz najbardziej ułatwi. Narazie jednak społeczeństwo samo winno myśleć o sobie i powinno być cierpliwe i p. Prezes Grabski w jednej mowie swojej, wygłoszonej przed paru dniami, nazwał to bardzo pięknie, dewizą samowystarczalności. Samowystarczalność to doskonała maksyma, ale niestety, nie może ona zastąpić chleba. I gdy we Francji w czasie wojny pisma satyryczne dawały sylwetki nouveauricheów, którzy, goniąc za majątkami, wykorzystywali każdą koniunkturę i zdawali się nawzajem witać jednem hasłem „enrichissez vous”, bogaćcie się, to p. Prezes Grabski patrzy ze stoickim spokojem na upadające przedsiębiorstwa i zbywa wszystkich stanowczą odmową, jakby chciał mówić — „enpauvrissez vous” ubożejcie.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#LeonReich">I dlatego też nie chęć opozycji, nie chęć przeszkadzania w realizowaniu dzieła, w którem bezpośrednio wszak wszyscy równomiernie jesteśmy interesowani, ale właśnie dlatego, że zależy nam na uskutecznieniu szczęśliwie rozpoczętego dzieła, przestrzegamy, by zbytnio nie przeciągać struny. Przekonani jesteśmy, że rzecz warta chyba największych ofiar, obawiamy się jednak, by te ofiary nie okazały się daremnemi. Przypominam sobie, że swego czasu, kiedy p. premier Grabski przemawiał tu w Sejmie, powiedział: „dziś mają obywatele, a nie ma Państwo, czas odwrócić ten stosunek, niech ma przedewszystkiem Państwo”. I oto obawiam się, że doprowadzi się do tego, iż nie będą mieli obywatele, ale łącznie z tem, nie będzie miało i Państwo. I zachodzi obawa, że p. Prezes Ministrów, Grabski, bezsprzecznie wybitny mąż stanu, który jednak oderwał Skarb od społeczeństwa, który odrywa sprawę waluty od całokształtu zagadnień gospodarczych, nie będzie tą gwiazdą stałą, dokoła której mają krążyć wszystkie czynniki społeczne, ale będzie raczej tym meteorem, który zabłysnął na zaciemnionym horyzoncie i zniknął I w ten sposób p. Prezes Grabski, predestynowany na zbawcę Skarbu, może się stać grabarzem społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#LeonReich">Ta maksyma samowystarczalności, która tak ujemne wywołała skutki w dziedzinie gospodarczej, fatalniej jeszcze objawiła się w rozmaitych innych dziedzinach życia, a przedewszystkiem w tej dziedzinie życia, która stanowi o istocie bytu Państwa, na arenie polityki zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#LeonReich">Co nas obchodzi polityka państw innych — wołają z rozmaitych stron — jeżeli mówimy, że Polska winna do tej polityki się dostosować. Ale, oczywiście, jak nielogicznem byłoby, aby wszystkie państwa miały jednolitą formę polityki zagranicznej, tak z drugiej strony, istnieją normy ogólne, które uważane są za zdobycz powszechną ludzkości i nie jest bynajmniej patriotą ten, kto staje w poprzek tym pojęciom, które stanowią skarb cywilizacyjny świata. Mam wrażenie, że Polska czasami zdaje się iść na opak tym ogólnym pojęciom cywilizacyjnym. Innym językiem mówi Polska, a innym mówią inne państwa cywilizowanego Zachodu. Wtedy więc, gdy Mac Donald mówi w izbie gmin w swojem expose o potrzebie rozbrojenia i przedstawia zarazem Ligę Narodów, jako ostoję pokoju i najskuteczniejszy środek moralny gwarancji pokoju, u nas piętnuje się Ligę Narodów, jako klątwę mocarstwa anonimowego, natomiast mówi się ciągle o potrzebie spotęgowania armii, a jeden z leaderów stronnictwa Narodowej Demokracji, jeden z bardzo poważnych przewódców, zacytował wprost w Komisji Zagranicznej starożytny sofizmat: „Si vis pacem, para bellum”, niepomny, że ten sofizmat rzymski może być istotnem nieszczęściem w ustach przywódcy narodu, że jest to gra zbyt niebezpieczna, ażeby można często takim zwrotem operować, choćby teoretycznie, w państwie, które naprawdę jest usposobione pokojowo i które chce unikać wojny i unikać choćby nawet pozoru przygotowania wojny.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#LeonReich">Tak samo, gdy we Francji, Anglii i Włoszech mówi się o traktacie o mniejszościach, jako o puklerzu wolności i myśli postępowej, u nas mówi się o nim, jako o „traktacie krzywdy”, „i o potrzebie wypowiedzenia, nie bacząc, że traktat stał się właśnie w Polsce, w odróżnieniu od państw innych, przedmiotem dyskusji publicznej, nie z powodu treści, jaką zawiera, ale z powodu, iż odmawia się wprowadzenia go w życie, nie bacząc też na to, że traktat ten jest częścią paktu, podpisanego 28 czerwca 1919 r. w Wersalu, jednocześnie podpisanego przez wszystkie strony, paktu, gwarantującego Polsce całkowitą niepodległość i że także tu obowiązuje zdanie francuskie: „C'est a prendre ou a laisser”, że albo należy przyjąć całość i w całości wszystko wykonać, albo też mieć odwagę; by brać na się ryzyko Oderwać część od całości i wstrząsnąć w ten sposób podstawą całości.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#LeonReich">Tak samo też w szczególności co do nas żydów, kiedy w izbie gmin Mac Donald, sternik rządu angielskiego, chce się opierać na zaufaniu całej ludności, kiedy nie czyni żadnej różnicy wyznaniowej, ani rasowej, kiedy wypisał wprost hymny pochwalne na cześć renesansu żydostwa, kiedy wypisał — żałuję, że tego Panowie nie czytaliście — całe księgi o świadomości narodowej żydów, która budziła jego zachwyt; kiedy w tym samym gabinecie angielskim zasiadają inni mężowie stanu, między innymi Snowden i Wedgewood, którzy są gorącymi zwolennikami prawa kulturalnego Żydów w krajach europejskich, kiedy Painleve, dzisiejszy prezydent parlamentu francuskiego, jeden z najwybitniejszych mężów Francji, niedawno w mowie, wygłoszonej w Paryżu, opłakiwał dolę Żydów, mieszkających w Europie wschodniej i dziwił się, że z jednych zawodów są wypierani, a do drugich zawodów ich nie przyjmują, pozatem piętnuje się ich ciągle z powodu nieścisłej lojalności i stwierdza, że niedola Żydów dzisiaj we wschodniej Europie jest skandalem w dziejach świata — u nas kwestię żydowską uważa się za rodzaj kopciuszka, o którym się wcale nie mówi, a żydostwo narodowe i dążności żydostwa narodowego spotykają się z całkowitem niezrozumieniem, a częściej z systemem gnębienia. „Co mi kwestia, żydowska”, mówi niejeden z polityków.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#LeonReich">Oczywiście później będę jeszcze mówił o tym konwentyklu, który załatwić ma kwestię mniejszości, a przypuszczam także, że myśleć będzie i o kwestii żydowskiej, ale który nie jest niczem innem, jak maskaradą opinii.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#LeonReich">Szanowny reprezentant P. P. S. w Komisji Spraw Zagranicznych przyznał niedawno, że należy załatwić kwestię żydowską i że należy w tym kierunku układać się z reprezentantami Żydów. Ale nie był konsekwentny, jeżeli dodał, że jednak niekoniecznie należy prowadzić rokowania z reprezentantami narodowego żydostwa, lecz raczej z partią robotniczą, nie zważając na to, że popadł w sprzeczność z samym sobą, skoro przed chwilą był stwierdził, że Rząd winien wchodzić w porozumienie z legalnymi, oficjalnymi reprezentantami, społeczeństwa żydowskiego, a do takich reprezentantów nie należą, narazie przynajmniej, wcale członkowie organizacji robotniczych, nie zważając wreszcie i na to, że nie my sami, Żydzi narodowi, uważamy siebie za reprezentantów społeczeństwa żydowskiego, ale że stwierdzonem to zostało na terenie międzynarodowym, właśnie w Genewie, kiedy świat międzynarodowy pod egidą Ligi Narodów, oddając Anglii mandat nad Palestyną, dopuścił reprezentację narodowego żydostwa jako współdoradczynię rządu brytyjskiego, w tej myśli, że ona reprezentuje naród żydowski.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#LeonReich">Ale miarodajniejsze od kwestii z kim chcecie lub z kim chcielibyście się Panowie układać, jest pytanie, czy naprawdę istnieje jakakolwiek dążność dojścia z Żydami do porozumienia i o co chcecie się układać.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#LeonReich">Sądzę, że pod tym względem niema różnicy zdań i że wrogowie Żydów tu, w Polsce, czują i wiedzą także, że kwestia żydowska jest bolączką i że należy jednak w jakikolwiek sposób tę bolączkę uleczyć. Można na chwilę ból przygłuszyć, można na chwilę okrzyk bólu przytłumić, ale kwestia ta Wybuchnie zaraz na nowo z tą samą gwałtownością, z tem samem poczuciem krzywdy i niesprawiedliwości. I jeżeli Panowie powiadacie, że program narodowego żydostwa jest zbyt szeroki, że to są szowiniści, że ich postulaty są niemożliwe do spełnienia, to zapytuję jednak, jaki program ma Polska co do załatwienia tej kwestii, jaki program mają odpowiedzialni kierownicy polityki polskiej...</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Eksterminację.)</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#LeonReich">... jaki jest program Polski oficjalnej i polskiej myśli demokratycznej?</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(Głos: Znowu eksterminacja.)</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#LeonReich">Zarzucają, że nie można układać się z Żydami, bo oni często układają się z innymi, i piętnuje się jako zdradę, że Żydzi przed wyborami do Sejmu polskiego zawarli blok mniejszości narodowych. Ale przecież nie uchodzi, żeby w tym kierunku prowadzić podwójną buchalterię, bo dobrze wiemy i pamiętamy, że niedawno, bo dopiero w kwietniu bieżącego roku, mniejszość polska w Prusach zawarła taki sam blok mniejszości narodowych z innemi mniejszościami dla przeforsowania swych kandydatów. I oto właśnie, co nas boli, to to, że tu się mówi innym językiem politycznym, a innym językiem przemawia się w innych krajach zachodnich. To też ja ten list uczonych i polityków polskich przeciw pewnym niewłaściwościom, które mogą być mniej czy więcej, a może nawet grubo przesadzone, odczuwam nie jako protest przeciw pewnym błędom, które mogą zachodzić w każdem państwie, ale widzę właśnie w tym liście symptom niezrozumienia się wzajemnego między Zachodem a Polską i jeżeli uczeni polscy odpowiedzieli na ten list otwarty swoim listem, w którym stwierdzają, że niema żadnych krzywd w Polsce, bo Polska, która sama znosiła niewolę, nie może krzywdzić, to jestem przekonany, że ten list uczonych nie był wystosowany przeciw tej Polsce, która miała być Mesjaszem narodów i nie był wystosowany przeciw tej Polsce, która „walczyła za wolność naszą i. waszą i przeciw tej Polsce, której największy wieszcz pisał, że „Izraelowi, jako starszemu bratu, należy się cześć i szacunek”, ale zwrócony był przeciw tej Polsce, która odwróciła się od swoich własnych ideałów i od ideałów Europy.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#LeonReich">Szanowni Panowie! Od czasu kiedy Wilson ogłosił swoje 14 punktów, fermentuje Europa od idei i koncepcji. Wszyscy mężowie stanu Europy o znanych nazwiskach starają się też zbiór tych 14 punktów na swój sposób komentować, interpretować, uzupełniać i udoskonalać. Polska do tego dorobku ideowego nie wniosła nic poza własną niepodległością, przeciwnie wszystko to, co nastąpiło no tem dla uzupełnienia tej nowej dzisiejszej ewangelii demokratycznej, odbija się na Polsce tak, jakgdyby Polska była nie miodem, tryskającem krwią świeżości i rwącem się na szczyty kultury państwem, lecz jakgdyby Polska była państwem przekwitłem, znużonem, nie umiejącem dostosować się ani do ducha czasu, ani do nakazów chwili.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#LeonReich">I stąd ten konflikt ideowy między Polską a krajami Zachodu, między Polską a dzisiejszą Europą i to, że kierownicy polityki polskiej, że systemy polityczne, że dotychczasowe rządy i Rząd obecny zasugerowały Polsce lęk przed dzisiejszą Europą, przed tą Europą tendencji rozbrojenia, Ligi Narodów, zbratania się narodów, to jest winą tych rządów i to nas boli. Że jednak ta metoda i taktyka wywołała ten skutek, iż zasugerowany został Europie dzisiejszej lęk przed dzisiejszą Polską, przed tą Polską, która idei rozbrojenia przeciwstawia budżet wojskowy, mający utrzymać blisko ćwierć miliarda żołnierzy, która kultowi Ligi Narodów przeciwstawia lekceważenie Ligi Narodów, to nam szkodzi i to jest karą za winy.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#LeonReich">A zasada samowystarczalności, która odbija się ujemnie w dziedzinie gospodarczej, która fatalne skutki, jak widzieliśmy, wywołała na arenie polityki zagranicznej, ta maksyma samowystarczalności święci orgie w polityce wewnętrznej, z tą tylko różnicą, że tu ta maksyma samowystarczalności przybiera formę inną, że nie rozumie się w tem znaczeniu, iż Polska ma sama sobie wystarczać w stosunku do zagranicy, ale że większość polska ma sama sobie wystarczać zwłaszcza w korzystaniu z praw w odróżnieniu od mniejszości narodowych, a zwłaszcza w odróżnieniu od Żydów. Poza usunięciem chaosu w gminach żydowskich — co stwierdzamy z zadowoleniem, który doszedł już do tego stopnia, że Rząd obecny czuł się zniewolony rozpisać wybory do gmin żydowskich, poza tym jednym wypadkiem, niestety, żale nasze bynajmniej się nie zmniejszyły, ale litania ich jeszcze znacznie wzrosła.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#LeonReich">Nie będę na nowo rozwodził się tu nad sprawą odpoczynku niedzielnego, nad sprawą obywatelstwa, nad sprawą języka, nad sprawą szkolnictwa,...</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie.)</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#LeonReich">... ale stwierdzam niemniej, że odpoczynek niedzielny został teraz jeszcze, przeprowadzony w drodze administracyjnej na Kresach. Widzimy w tem ostrze, zwrócone przeciw Żydom, i widzimy to także z tego faktu, że projekt ustawy o zmniejszeniu świąt, projekt, nad którym toczyła się w Sejmie dyskusja, przewiduje możność zwolnienia od odpoczynku rozmaitych kategoryj pracowników, ale wyłom ten nie odnosi się do handlu, będącego domeną zarobkowania Żydów.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#LeonReich">Sprawa obywatelstwa po dziś dzień nie jest uregulowana na skutek tego, że się interpretuje pewne postanowienia przy pomocy ksiąg rosyjskich, aż doszło do tego, że profesor prawa międzynarodowego w Paryżu, profesor Lapardelle napisał broszurę, w której wykazuje niewłaściwość interpretacji tej sprawy przez władze polskie. Zgromadzenia żydowskie bywają rozpędzane często dlatego, że mówcy przemawiają w języku żydowskim, a były i zgromadzenia, gdzie starostowie zachęcali nawet pośrednio do przemawiania w języku niemieckim na tej podstawie, że ustawa austriacka zezwala na porozumiewanie się w tym języku z ogółem zgromadzenia. Jeżeli często mówi się nam: czemu nie żądacie tych samych praw w krajach, które was biorą czasem, jak powiadacie, w opiekę, w Anglii, czy we Francji, to stwierdzam, że bez przepisów specjalnych prawnych w Anglii, w tym pobożnym kraju, w Nowym Yorku, w Whitechapelu, w niedzielę otwarte są wszystkie sklepy żydowskie, że we Francji i w Anglii odbywają się zgromadzenia, na których Żydzi mówią do Żydów po żydowsku bez najmniejszej ingerencji władz, że w Ameryce nawet pasporty, zatem dokumenty najbardziej oficjalne, zawierają normy dla wszystkich podróżnych, normy wystylizowane w kilku językach, oczywiście, że i w języku polskim, ale także i w jeżyku żydowskim. A jeżeli przypomnę, że tutaj odmawia się obywatelstwa, bo niema wpisania do ksiąg rosyjskich, że rozwiązuje się zgromadzenia, bo stoi temu na przeszkodzie ustawa austriacka, to muszę zapytać, co sądzić o tych politykach i wy znawcach władzy, którzy, jako doktrynę oficjalną uznają wolność i postęp; za symbol swej władzy biorą Konstytucję, a jako instrumentem do wykonania tej Konstytucji posługują się to kodeksem zaborcy rosyjskiego, to ustawą, inspirowaną przez Habsburgów.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#LeonReich">Szkolnictwo oczywiście nie tylko me może doczekać się załatwienia, w myśl przepisów, które mówią o specjalnych subsydjach dla szkół mniejszości, a zatem i żydowskich, ale szkoły te są narażone na szykany, na zamykanie z powodu braku lokalu, z powodu braku nauczycieli wykwalifikowanych, a nauczycieli kwalifikowanych się nie mianuje i do dziś tego nie mogą uzyskać.</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#LeonReich">Skoro zaś mówi się tyle o Konstytucji i rękojmiach prawnych, to mimowoli przypominam sobie sprawę rzymskiej instytucji, która pozostawia własność, ale właściciel pozbawiony jest wszelkich praw i nazywa się to „nudum jus proprietatis”. I oto mam wrażenie, że to „nagie praw”, nie dające jednak żadnych uprawnień prawa prywatnego ze starorzymskiej instytucji przeniesiono w dziedzinę prawa publicznego.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#LeonReich">Wreszcie szkolnictwo, rozumieć to powinniście, jest nam dziedziną najdroższą, bo nie mamy w Polsce żadnych aspiracji terytorialnych. Nie mamy. nie chcemy mieć i nie możemy mieć żadnych aspiracji państwowych, chcemy być elementem państwowotwórczym, ale jesteśmy narodem ducha i ducha wydrzeć sobie nie pozwolimy. Szykany, system gnębienia, kłucie szpilkami przez władze administracyjne, często i wyroki sądowe, które dziwnym sposobem za zabójstwo człowieka uniewinniają, wszystko to wywołuje w nas gorycz, ale to nas oswaja z tą świadomością, że sami powinniśmy się hartować, że nie pozwolimy się nigdy zgnębić ostatecznie i że jesteśmy jak żelazo, które im bardziej się wypala i ugniata, tembardziej staje się stalowe i twarde.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Głos; Bardzo Pan poetycznie mówi).</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#LeonReich">Ja wiem, że Pan by tak nie potrafił. Ale ten system szykan administracyjnych może mieć usprawiedliwienie dlatego, że działa przykład z góry. W niedawnym czasie wyszedł tajny okólnik Ministerstwa Kolei, który zarządza ankietę i każę spisywać wszystkich urzędników i wypełnić rubryki, czy się należy do narodowości: Polaków, Rosjan, Rusinów, Ukraińców, Białorusinów, Niemców, a dodaje jeszcze dwie rubryki: Żydzi-Polacy i Żydzi, nieprzyznający się do narodowości polskiej. Nie dziw, że segregowanie w tej formie musi organom niższym nasuwać podejrzenie, że tych Żydów, nieprzyznających się do narodowości polskiej, mają traktować jako obywateli II kategorii, skoro nawet urażeni się czuli tą stylizacją i Żydzi-Polacy, którzy przyszli do mnie i żalili się, że ich widocznie nie uważa się jako Polaków sans gene, jako Polaków prawowiernych, skoro dla nich ustala się inną kategorię jak dla Polaków z krwi i kości.</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#LeonReich">Wszystko to nie miało dotychczas jednak cechy oficjalnej, cechy rządowej, a ze stanowisk wyższych nawet często spotykaliśmy się wobec systemu bojkotu i upośledzania Żydów, bodaj teoretycznie, z wyrazem potępienia.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#LeonReich">Przywilej segregowania Żydów miało tylko Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które urządzało i urządza konferencje prasowe z wyłączeniem dziennikarzy żydowskich, jakgdyby w świadomości, że czytelnicy prasy żydowskiej, a do tej prasy żydowskiej zaliczam także i prasę, wychodzącą w języku polskim dla czytelników żydowskich, że czytelnicy tej prasy mają i powinni się zadowolić okruchami informacji pism innych.</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Poniatowski).</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#LeonReich">Ale obecnie spotykamy się z faktem, że pod egidą Prezydjum Rady Ministrów, pod pieczęcią zatem rządu powstaje szereg instytucyj, powstała w ostatnim czasie Rada Gospodarcza, Komisja Oszczędnościowa, Komitet Celny, Bank Polski i Bank Gospodarstwa Społecznego, a wszędzie widnieje napis: Precz z Żydami.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Są Żydzi, Natansonowie są.)</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#LeonReich">We wszystkich tych instytucjach, mających niezwykłą doniosłość, chodzi między innemi o równomierne rozdzielenie ciężarów między wszystkich obywateli. Oczywiście, ta kategoria obywateli — Żydzi, będą tymi ciężarami obciążeni, ale nie mają ani prawa współdziałania, ani prawa współradzenia. I mimowoli przypomina się inne państwo, od którego wszakże polska kultura i pojmowanie postępu tak daleko odbiegło, państwo, w którem istnieje uświęcona zasada, która w oryginale brzmi: „Steuer zahlen und Maul halten”, a to robi właśnie rząd, który przyszedł do skutku pod hasłem apolityczności, który jest rządem pozaparlamentarnym, czy ponad parlamentarnym, który ma prowadzić sanację Skarbu.</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#LeonReich">Przypominam sobie, że już nie wróg Polski, ale tak szczery przyjaciel, jak Poincare, kiedy starał się o pełnomocnictwa dla siebie, zapowiedział wyraźnie, że „nous ferons des economies mais nous ne ferons pas de politique” Pod hasłem oszczędności i pod hasłem gospodarczym nie będziemy robili polityki.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#LeonReich">Powiadają niektórzy, że się Żydom nie ufa i przed nimi zamyka się wrota. Nie wiem, czy to jest należyta taktyka polityczna, żeby ciągle wskazywać innym państwom i narodom, że istnieją w Polsce miliony obywateli, do których się niema Zaufania. Nie wiem, czy to jest taktyka która prowadzi do celu» ale jestem pewien, że jest niezrozumiała dla innych państw, które mają u siebie także większą, czy mniejszą ilość obywateli żydowskich, którzy, obdarzeni pełnią praw, korzystając z tych praw, cieszą się pełnem zaufaniem państwa i są tego państwa siłą i podporą.</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#komentarz">(Głos: Ale tam są Niemcami, Anglikami, albo Francuzami)</u>
<u xml:id="u-9.38" who="#LeonReich">Ale oto niedawno doszły naszych uszu wiadomości pocieszające, że te pojedyńcze żale ujmie się teraz w pewien problem, że się przystępuje do załatwienia zagadnienia narodowościowego.</u>
<u xml:id="u-9.39" who="#komentarz">(P. Dobija: Do tego Żydzi nie należą przecież. Wesołość)</u>
<u xml:id="u-9.40" who="#LeonReich">Pan nawet nie wie, jak Pan swoimi wykrzyknikami kompromituje politykę polską, której Pan chce iść na pomoc... (niedosłyszane).</u>
<u xml:id="u-9.41" who="#LeonReich">Oto zwołuje się rozmaitych ludzi, którzy tworzyć mają radę kresową dla użytku narodowości. Ale żydów zostawia się za drzwiami. Jeśli inicjatywa zwołania takich konferencji, jeżeli sama myśl załatwienia problematu była krokiem naprzód, to forma realizowania tej inicjatywy to są dwa kroki wstecz. Sam fakt, jak się te konferencje urządzają, dowodzi, że Rząd nie dorósł do wysokości zadania, (niedosłyszane).</u>
<u xml:id="u-9.42" who="#LeonReich">I dlatego, czy miałby rację Machiavelli, że polityka, to jest tylko sztuka łudzenia? Pytam, czy nie jesteśmy wszyscy w równej mierze spadkobiercami wielkiej wojny? Czemże była ta światowa wojna, jeśli nie walką straszną między cieniami władzy, a realną siłą demokracji i prądów narodowościowych, jeśli nie rewolucją zasad przeciw pozorom, rewolucją prawdy w polityce przeciw polityce obłudy. Polityka w dzisiejszem znaczeniu, to sztuka ustosunkowania się ludzi między sobą i narodów między sobą, sztuka ucząca, jak narody żyć mają między sobą, jako rodziny jednej ludzkości, tworzącej prawa i nakładającej obowiązki, przydzielająca każdej grupie narodowej i społecznej jej rolę w dziele zbiorowego wysiłku, żądająca od każdej grupy przyczynienia się pewnym aktem woli, pewnym rezultatem, a dopuszczająca wszystkich równomiernie do korzystania z plonów wspólnej siejby.</u>
<u xml:id="u-9.43" who="#komentarz">(Protesty na sali)</u>
<u xml:id="u-9.44" who="#LeonReich">Tak jest, równomiernie, tego właśnie żądamy, do plonów wspólnej siejby i ogólnego dobrobytu.</u>
<u xml:id="u-9.45" who="#LeonReich">Jaka jest z tego punktu widzenia polityka obecnego Rządu? Gdzież ta idea suwerenna, któraby odsłoniła plan działania, wskazała drogi i cele i przygotowała w Polsce przyszłość, z której wszyscy będą zadowoleni, przyszłość nawet dla pokoleń następnych? Gdzież jest ta idea? Nie wiem. Z wyjątkiem sanacji Skarbu, brak wszelkiej wytycznej.</u>
<u xml:id="u-9.46" who="#LeonReich">Politykę gospodarczą prowadzi się na oślep po omacku i nie wie się dokąd się zajdzie, jakie będzie jutro, czy chmury na firmamencie gospodarczym będą rozproszone.</u>
<u xml:id="u-9.47" who="#komentarz">(Głos: Mało daliście na Bank Polski)</u>
<u xml:id="u-9.48" who="#LeonReich">Polityka w innych dziedzinach zaprawiona jest jadem antysemityzmu, jadem bojkotu Żydów...</u>
<u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(Głosy: Gdzie?)</u>
<u xml:id="u-9.50" who="#LeonReich">... i negacji praw narodowych i kulturalnych Żydów. Rząd domaga się pełnomocnictw, które są dyktaturą Rządu, które mają być odjęciem uprawnień Sejmu, pełnomocnictw, które wkraczają nawet w dziedzinę aktów politycznych, chce załatwić rozmaite kwestie, dla których Sejm, jak się mówi, nie ma czasu, a które — twierdze — Rząd załatwia zbyt pośpiesznie, z krzywdą dla Żydów, ze zbyt wielką krzywdą dla tych, których nie chce się uważać za obywateli równorzędnych.</u>
<u xml:id="u-9.51" who="#komentarz">(Głosy: Od was zależy)</u>
<u xml:id="u-9.52" who="#LeonReich">Sądzę, że fałszywą jest ta polityka. Fałszywą jest polityka Polski, która chce być państwem silnem tylko wśród słabych, zamiast być państwem silnem wśród ugrupowań także silnych, państwem wolnem nie wśród narodowości, czujących się pokrzywdzonemi, ale wśród narodowości, cieszących się pełnią swobód.</u>
<u xml:id="u-9.53" who="#LeonReich">Jeśli jednak w istocie uczynienie zadość żądaniom mniejszości. żydowskiej byłoby niemożliwością, to znaczyłoby, że Państwo wolnościowe na wschodzie Europy byłoby niemożliwem, że demokratyzm prawdziwy jest utopją, bo znaczyłoby...</u>
<u xml:id="u-9.54" who="#komentarz">(P. Michalak: Prawda)</u>
<u xml:id="u-9.55" who="#LeonReich">...jeśli Pan mówi, prawda, że dawne narzekania Polaków pod zaborem z powodu ucisku, były zbrodnią, że chęć, by życzenia Żydów się spełniły, jest niedoścignionem marzeniem, to twierdzę, że te rzeczy nie tylko są możliwe, ale że są one dziejową koniecznością, że trzeba się zapatrywać na to nie przez pryzmat chwili, ale z pewną dozą życzliwości dla sprawy wielkiej. Trzeba chcieć konieczność tę oprzeć nie na ciasnej podstawie polskiej większości, nie na problematycznej teorii gospodarza kraju, lecz na szerokiej podstawie ogółu obywateli Państwa, korzystających ze wszystkich praw, z całkowitej równości, nie teoretycznej, ale faktycznej, służących też temu Państwu swoim intelektem, swoją siłą, swoim wpływem i swoją możnością. To pojmowanie polityki jest też w całej zachodniej Europie, we wszystkich państwach cywilizowanych podstawą nowych idei o wykonywaniu rządów i o współżyciu narodów, a nowe idee nowych wymagają ludzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proponuję odroczenie dalszej rozprawy i przejście do następnego punktu obrad.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Puchatka dla zdania sprawy z poprawek Senatu do projektu ustawy o ubezpieczeniu od bezrobocia.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanPuchałka">Wysoki Sejmie! Komisja Ochrony Pracy na dwóch posiedzeniach rozpatrywała poprawki, które Senat zgłosił do ustawy o ubezpieczeniu na wypadek bezrobocia. Między innemi są poprawki natury zasadniczej, które właściwie są niczem innem, jak powtórzeniem wniosków mniejszości, które proponowano w Sejmie, gdyśmy tę ustawę uchwalali. Reszta poprawek jest natury raczej redakcyjnej lub stylistycznej.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JanPuchałka">Zasadnicze są poprawki do art. 1, mianowicie Senat proponuje, żeby obowiązek ubezpieczenia na wypadek bezrobocia dotyczył robotników, którzy ukończyli lat 18, podczas gdy uchwała sejmowa rozciągała ten obowiązek na robotników począwszy od 16 roku życia. Komisja Ochrony Pracy większością głosów, wbrew zresztą poprzednim swoim uchwałom, oświadczyła się za tą poprawką Senatu. Jako sprawozdawca mam oczywiście obowiązek stwierdzić to i zaproponować przyjęcie tej poprawki Senatu do art. 1.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JanPuchałka">Do tego samego artykułu w ust. 1 komisja przyjęła jeszcze drugą poprawkę Senatu. Mianowicie uchwała Sejmu opiewała, że obowiązek ubezpieczenia na wypadek bezrobocia dotyczy wszystkich zakładów pracy bez względu na ilość robotników, jaką zatrudniają. Otóż Senat wychodzi z założenia, że zwłaszcza ze względów technicznych przeprowadzenie tego postanowienia byłoby niemożliwem i dlatego proponuje, aby ustawa rozciągała się tylko na zakłady, zatrudniające powyżej 5 robotników, a w jednej z następnych poprawek do tegoż art. 1 proponuje, aby upoważnić Ministra Pracy i Opieki Społecznej, iżby w miarę własnego uznania rozciągał tę ustawę również na zakłady mniejsze.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#JanPuchałka">Komisja Ochrony Pracy na poprzednich posiedzeniach, oraz Wysoki Sejm przez uchwalenie, iż ustawa rozciąga się na wszystkie przedsiębiorstwa, dał wyraz temu zapatrywaniu, że wobec przechodzenia robotników z jednego zakładu do drugiego, jest koniecznem, ażeby w każdym wypadku dać zabezpieczenie na wypadek bezrobocia. Obecnie jednak komisja poszła za wnioskiem Senatu i dlatego proponuję przyjąć tę poprawkę.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#JanPuchałka">W ustępie 2 art. 1, w brzmieniu przez Sejm uchwalonem znalazł się przepis, że Minister Pracy może moc niniejszej ustawy rozciągnąć również na pracowników umysłowych. Była to właściwie jedynie bardzo zręczna problematyczna uchwała Sejmu, ale bądź co bądź, pracownikom umysłowym, wśród których liczba bezrobotnych z dnia na dzień bardzo wzrasta, uchwała ta dawała przynajmniej pewną możliwość korzystania z dobrodziejstw tej ustawy. Senat jednak, wychodząc z założenia, według mego osobistego zdania błędnego, że stosunki między pracodawcami a pracownikami umysłowymi w danem przedsiębiorstwie są zupełnie różne, niż stosunek pracy między robotnikami zwyczajnymi a pracodawcami, uznał za właściwe skreślić ten ustęp, dotyczący pracowników umysłowych, i większość komisji za wnioskiem Senatu poszła.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#JanPuchałka">Otóż, podobnie, jak i przy referacie tej ustawy na plenum Sejmu, tak i obecnie ośmielam się jednak zwrócić do Wysokiego Sejmu z prośbą, aby zechciał utrzymać tekst ustawy, jaki Sejm uchwalił, mimo, że jako sprawozdawca, musiałem zaproponować przyjęcie tej poprawki Senatu.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#JanPuchałka">Poprawka czwarta do art. 1, oczywiście, jest konsekwencją przyjęcia poprawki w ust. 1, ograniczającej moc działania ustawy na zakłady pracy, zatrudniające tylko 5 robotników.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#JanPuchałka">W ust. 4 jest błąd drukarski, mianowicie, w ostatniem zdaniu ma być: „zatrudniające poniżej 5 robotników”, a nie „powyżej 5 robotników”. Oczywiście, Szanowni Panowie rozumieją, że to jest zwyczajna pomyłka drukarska, którą proszę poprawić.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#JanPuchałka">Do art. 2 poprawki Senatu są raczej natury redakcyjnej i lepiej może od uchwały Sejmu ujmują dany przepis i dlatego oświadczam się za niemi.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#JanPuchałka">Do art. 3 są dwie poprawki, mianowicie Senat proponuje, aby wyrażenie „fundusz zabezpieczeniowy na wypadek bezrobocia”, zastąpić wyrażeniem: „fundusz bezrobocia”. Otóż Komisja Ochrony Pracy jednomyślnie proponuje odrzucenie tej poprawki, uważając, że „fundusz zabezpieczeniowy na wypadek bezrobocia” jest wyrażeniem lepszem, niż „fundusz bezrobocia”. Mianowicie pierwsze wyrażenie, jakie Sejm w pierwszej swojej uchwale przyjął, dokładnie precyzuje na jaki cel fundusze te mają być obracane i jakie przeznaczenie wogóle ma ten fundusz. Natomiast poprawka, proponowana przez Senat, mogłaby budzić wątpliwości, a w niektórych bardzo skrupulatnych umysłach podejrzenie, że raczej chodzi o fundusz, który ma na celu popieranie bezrobocia. Dlatego też komisja proponuje odrzucenie wszystkich poprawek, dotyczących zmiany nazwy w następnych artykułach, i proponuje zachowanie brzmienia uchwały sejmowej.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#JanPuchałka">Poprawki do art. 4 poza zmianą nazwy funduszu są natury stylistycznej i komisja proponuje je przyjąć, jak również drugą poprawkę do art. 4 o uprawnieniach zarządów obwodowych funduszu do zawieszenia wypłat zapomogowych w pewnych okolicznościach. Natomiast większość Komisji Ochrony Pracy oświadczyła się przeciw poprawce Senatu, aby w art. 4 wstawić nowy zupełnie ust. 5, który Panowie mają wydrukowany w poprawkach Senatu. Otóż ten art. 5, proponowany przez Senat, jest niczem innem, jak tylko wnioskiem mniejszości, zgłoszonym już na Sejmie poprzednio. Większość komisji wychodziła z założenia, że nie można robotnika sezonowego pozbawiać pracy w czasie sezonu, tem więcej, że sezon oczywiście rozmaicie może trwać, i trwanie mezonu nie jest zawisłe od woli robotnika, lecz niezależnie zupełnie od jego woli. Skutkiem tego należy i robotnikowi sezonowemu dać możność przetrwania bezrobocia, nawet w sezonie faktycznym, kiedy praca ma się odbywać, bo ona odbywać się nie musi, a to nie jest zależne oczywiście od robotnika. Dlatego podobnie jak na plenum, tak i obecnie, większość komisji proponowała odrzucenie poprawki Senatu. Na wypadek przyjęcia wniosku komisji oczywiście odpadają wszystkie poprawki, zgłoszone do art. 5 i następne, dotyczące przenumerowania odpowiednich artykułów.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#JanPuchałka">Poprawki do art. 6. Pierwsza jako konsekwencja ewentualnego odrzucenia poprawki Senatu do art. 4 odpada, natomiast wielką dyskusję i poprzednio i obecnie na komisji wywołało pytanie, czy zasiłki, a tem samem i wkładki obliczać według faktycznego zarobku, czy też według zarobku przeciętnego robotnika niewykwalifikowanego w danym okręgu? Przypominam Wysokiemu Sejmowi, że uchwała Sejmu była, że za podstawę bierze się zarobek faktyczny robotnika, jednak jako najwyższą granicę tego zarobku przyjmuje się złotych 5.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#komentarz">(Głos: Kompromis)</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#JanPuchałka">Uchwała taka jest właściwie wynikiem kompromisu między poszczególnemi stronnictwami, które przed trzeciem czytaniem ustawy na Sejmie porozumiały się i jednomyślnie przyjęły taką propozycję kompromisową. Oczywiście stawianie jeszcze raz tej poprawki przed Senat byłoby wbrew kompromisowi, który wówczas został zawarty. Dlatego też Komisja Ochrony Pracy, opierając się na tem, że dla robotnika ma pierwszorzędne znaczenie, czy on zasiłek swój otrzymuje na podstawie faktycznego zarobku robotnika niewykwalifikowanego a następnie, opierając się na tem, że uchwała Sejmu, dotyczącą tej materii, jest wynikiem długotrwałych narad nie tylko między stronnictwami, ale na podstawie porozumienia zawartego w obecności Rządu i p. Premiera Grabskiego, proponuje odrzucenie tej poprawki Senatu.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#JanPuchałka">Oczywiście ust. 2 tego artykułu jest konsekwencją przyjęcia art. 1 i dlatego na wypadek odrzucenia poprawki Senatu do ust. 1 odpada tem samem ust. 2.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#JanPuchałka">Do art. 7 Senat stawia poprawkę, ażeby artykuł ten skreślić. Senat podobnie jak i wniosek mniejszości komisji opierał się na tem, że artykuł ten ma się stać pewnego rodzaju przepisem karnym. P. poseł Wierzbicki na Komisji Ochrony Pracy najbardziej się czuł zaniepokojony tem, że w artykule tym w myśl uchwały Sejmu jest powiedziane, że jeżeli pracodawca nie daje gwarancji, że jeszcze przez kwartał po zamknięciu swego zakładu zapłaci opłaty za siebie i za robotników, to w takim razie można położyć sekwestr na jego materiałach surowych, urządzeniu i t. d. na przeciąg całego roku. Otóż pod tym względem zaszła na Sejmie zwyczajna pomyłka, mianowicie ta, że w pierwszym ustępie zmieniono termin z jednego roku, pierwotnie proponowanego na kwartał, a nie zmieniono tego w ust. 2 i stąd powstaje ten błąd, który mógł p. Wierzbickiego zaniepokoić i zatrwożyć. Sądzę, że powody te znikają, boć oczywiście jeżeli ktoś będzie winien wkładki za kwartał, to mu się położy sekwestr tylko na tak długo, dopóki te wkładki za kwartał, a nie za rok nie będą uregulowane. Oczywiście więc nie trzeba uważać tego artykułu w tak groźnym stopniu jako karę. Ze strony pracodawców jednak dawały się słyszeć zdania, że są wypadki lekkomyślnego zamykania przedsiębiorstw i że te wypadki, proszę Panów, są nawet dosyć częste. Niedawno słyszeliśmy o wypowiedzeniu pracy tysiącom robotnikom dlatego tylko, że rząd projektuje podobno pewną zmianę systemu gospodarczego, a więc z powodów niesłychanie błahych i nieuchwytnych, i szereg przedsiębiorstw ma niewątpliwie interes w tem, ażeby fabryki zamykać. Otóż w tych wypadkach byłoby zupełnie nienaganną rzeczą pewną karę na tych panów nałożyć, ale należy również zabezpieczyć i fundusz od strat, jakie mógłby z tego tytułu ewentualnie ponieść, gdyby przy masowych zamykaniach okazało się, że fundusz bezrobocia nie może swoim zadaniom podołać. Z tej przyczyny większość komisji stanęła na stanowisku, aby zaproponować Wysokiej Izbie odrzucenie tej poprawki.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#JanPuchałka">Do art. 8 jest szereg poprawek natury redakcyjnej i komisja proponuje je przyjąć, poza poprawką, dotyczącą zmiany nazwy funduszu zabezpieczeniowego.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#JanPuchałka">W ostatniej poprawce do art. 8 komisja proponuje odrzucić ustęp następujący:, porozumieniu się z Ministrem Przemysłu i Handlu”, bo uważamy, że jeżeli chodzi o obciążenie Skarbu Państwa, to niema najmniejszej potrzeby, ażeby wymagać aż porozumienia się p. Ministra Skarbu z Ministrem Przemysłu i Handlu, bo ta kwestia dotyczy jedynie Ministra Skarbu. Dlatego komisja proponuje odrzucić udział Ministra Przemysłu i Handlu.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#JanPuchałka">Do art. 9 są poprawki, które należy odrzucić w konsekwencji zaproponowanego odrzucenia poprawek do artykułów poprzednich.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#JanPuchałka">Podobnie do art. 10 poprawkę trzecią należy przyjąć, jako redakcyjną, tak samo czwartą i drugą poprawkę w ustępie a) i b).</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#JanPuchałka">W art. 11 komisja. proponuje odrzucić obie pierwsze poprawki, jako wynikające z poprzednich artykułów. Dalej proponuje odrzucić w ust. 1 poprawkę do ostatniego zdania. Następnie proponuje przyjąć w ust. 2 dodatek, który jest właściwie redakcyjnie korzystny dla samej sporawy, podobnie jak i poprawka piąta w ust. 2, którą proponuję przyjąć.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#JanPuchałka">Do art. 13 poprawka pierwsza jest nieaktualna. Na wypadek odrzucenia poprawki Pierwszej do art. 2. korzystna jest poprawka w ust. 3, w wierszu 7. mianowicie, że nie należy krępować robotnika, czy ma pracować w jednym zakładzie przez 20 tygodni. czy w szeregu rozmaitych zakładów.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#JanPuchałka">Proponuje również ze względów redakcyjnych przyjęcie poprawek do art. 14, jak również do art. 15. które są konsekwencja przyjęcia poprawek do art. 14. Również proponuję przyjęcie do art. 15 w o. b) poprawki Senatu, ażeby wyrazy „odpowiedniego mieszkania” zastąpić wyrazami „mieszkania zdatnego do użytku”.</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#JanPuchałka">Do art. 17 proponuje odrzucić pierwszą poprawkę jako nieaktualną, przyjąć poprawkę druga, odrzucić poprawkę trzecia i czwarta. Uważamy bowiem, że nie ma żadnego właściwego uzasadnienia, dlaczego w skład zarządu głównego funduszu ma wchodzić Przedstawiciel Ministerstwa Przemysłu i Handlu, skoro wykonanie całej ustawy oddaje się Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej: skoro Ministerstwo Przemysłu i Handlu żadnych świadczeń nie łoży na cele zabezpieczenia na wpadek bezrobocia. niema zupełnie celu, ażeby przedstawiciel jego zasiadał w zarządzie głównym, ani w zarządach obwodowych. Dlatego proponuję skreślenie czwartej poprawki do art. 17. Oczywiście konsekwentnie należy wtedy odrzucić poprawkę w ust. 3, tegoż artykułu. Natomiast proponuje komisja przyjąć redakcyjną zmianę, zaproponowaną na końcu ust. 3, mianowicie przestawienie pewnych słów.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#JanPuchałka">Komisja proponuję także przyjęcie poprawki szóstej do tego samego art. 17, jako poprawki, która daje przewodniczącemu zarządu pewną swobodę do zawieszania uchwał, o ileby one były sprzeczne z samem brzmieniem ustawy.</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#JanPuchałka">Poprawka do art. 18 odpadnie na wypadek przyjęcia poprawki do art. 2. Podobnie pierwsza poprawka do art. 19. Natomiast proponuję przyjąć redakcyjnie ulepszoną poprawkę, drugą poprawkę do art. 19.</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#JanPuchałka">Poprawka do art. 20, do art. 22 i poprawka pierwsza do art. 24 odpadną po przyjęciu poprawek poprzednich. Do art. 24 poprawkę redakcyjną w ust. 1, wiersz 6, proponuję przyjąć.</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#JanPuchałka">Poprawka do art. 25 jest nieaktualna w razie przyjęcia poprawki do art. 2.</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#JanPuchałka">Wreszcie bardzo redakcyjnie korzystna jest poprawka do art. 26, którą proponuję przyjąć, jak również drugą poprawkę Senatu do art. 26.</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#JanPuchałka">Obie poprawki do art. 28, które poprostu lepiej ujmują rzecz, o którą chodzi, proponuje przyjąć, odrzucić zaś poprawkę Senatu do art. 29, jako zupełnie zbędną.</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#JanPuchałka">Do art. 30 poprawka jest nieaktualna, o ile nowego artykułu proponowanego do art. 4 nie przyjmiemy. Podobnie bezprzedmiotowa okaże się poprawka dn art. 31, oraz pierwsza poprawka do art. 39. Natomiast druga poprawka do art. 32, jest aktualna, bo, oczywiście, chodzi o to. żeby na wypadek, kiedy przewodniczący komisu odwoławczej nie może uczestniczyć, mógł prowadzić obrady jego zastępca.</u>
<u xml:id="u-11.31" who="#JanPuchałka">Poprawka do art. 33 będzie nieaktualna, o ile odrzucimy poprawkę do art. 2.</u>
<u xml:id="u-11.32" who="#JanPuchałka">Do art. 34 pierwsza poprawka nieaktualna, natomiast druga trzeba przyjąć wobec tego, że już dzisiaj mamy złoty polski i skutkiem tego sprawa grzywien oczywiście inaczej się dziś przedstawia, natomiast nieaktualna okaże się dalsza poprawka do tego artykułu, mianowicie: na końcu tego ustępu zastąpić art. 5 art. 6, bo jeżeli nie przyjmujemy nowego artykułu, w takim razie niepotrzebna będzie ta zmiana. Co do ostatniej poprawki do ust. 1 proponujemy odrzucić skreślenie słowa: administracyjna”. a przyjąć skreślenie słów: „do 1000 franków złotych”, a zamiast nich wpisać to, co Senat proponuje. mianowicie: „od 200 do 1000 zł” a dalej tekst, jaki Panowie mają, w poprawkach Senatu.</u>
<u xml:id="u-11.33" who="#JanPuchałka">Wreszcie ustęp 2 tego artykułu w konsekwencji trzeba skreślić wobec tego, że ustawa, na którą się Sejm powołuje, jest zbędną wobec wprowadzenia nowej waluty polskiej.</u>
<u xml:id="u-11.34" who="#JanPuchałka">Do art. 35 pierwsza poprawka okazała się nieaktualną, drugą poprawkę proponuję przyjąć podobnie jak i ostatnią poprawkę do tego samego artykułu.</u>
<u xml:id="u-11.35" who="#JanPuchałka">Do art. 39 jest poprawka Senatu, która proponuje, ażeby wykonanie tej ustawy powierzyć oprócz Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej również Ministrowi Sprawiedliwości. Stwierdzam na podstawie protokółu stenograficznego z obrad Senatu, że referent p. s. Porowski, proponując powierzenie wykonania tej ustawy również Ministrowi Sprawiedliwości, miał na myśli udział Ministra Sprawiedliwości tylko w tym kierunku, o ile chodzi o poprawki Senatu do art. 34 i 35. Mianowicie w poprawkach swoich Senat wprowadza grzywnę i to taką, która może być zmieniona na areszt, wprowadza również jako władzę orzekającą oprócz władzy administracyjnej, także sądy, jeżeli chodzi o wykonanie nakazów władzy administracyjnej, czy zwłaszcza sądowej, to ingerencja Ministra Sprawiedliwości musi być zabezpieczona.</u>
<u xml:id="u-11.36" who="#komentarz">(Przewodnictwo Obejmuje Marszałek).</u>
<u xml:id="u-11.37" who="#JanPuchałka">Jednakże p. s. Popowski nie ujął tego w samej poprawce, a Sejmowi nie wolno, oczywiście, tekstu poprawek zmieniać i dlatego to wyjaśnienie uważałem za konieczne dodać.</u>
<u xml:id="u-11.38" who="#JanPuchałka">Do art. 42 poprawka pierwsza okaże się nieaktualna, poprawka druga tak samo. Proponuję również odrzucenie poprawki trzeciej.</u>
<u xml:id="u-11.39" who="#JanPuchałka">Wreszcie do art. 43 jest poprawka pierwsza — nieaktualna na wypadek przyjęcia poprawki do ust. 1 art. 2. Natomiast proponuję przyjęcie drugiej poprawki Senatu do art. 43.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#MaciejRataj">Do art. 1 mamy 4 poprawki Senatu. Wniosek, komisji jest o przyjęcie tych poprawek. Jeżeli Panowie się zgodzą, będziemy je głosować razem.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(P. Puchalika: Prosiłbym o głosowanie oddzielnie)</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#MaciejRataj">Dobrze, w takim razie będziemy głosować nad każdym wnioskiem oddzielnie. Najpierw jest poprawka Senatu, ażeby w ust. 1, w wierszu 3, liczbę „16”, zastąpić liczbą „18”. Wniosek komisji jest o przyjęcie tej poprawki. Czy jest kto przeciwny temu?</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Sprzeciwiam się.)</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#MaciejRataj">Jest sprzeciw, wobec tego zarządzam głosowanie.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy się godzą z wnioskiem komisji i są-za przyjęciem poprawki Senatu, żeby wstali. Stoi większość — poprawka została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#MaciejRataj">Druga poprawka Senatu, żeby na końcu ustępu dodać: „o ile przedsiębiorstwa zatrudniają powyżej 5 robotników”. Zwracam uwagę, że w ostatniej poprawce Senatu ma być „poniżej”, lecz tu jest dobrze wydrukowane. Wniosek komisji jest o przyjęcie poprawki Senatu, dopiero co odczytanej. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem, ażeby wstali. Stoi większość — poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#MaciejRataj">Dalej jest trzecia poprawka, mianowicie, ażeby ustęp 2 skreślić. Czy jest kto przeciwny przyjęciu?</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#komentarz">(Głos: Jest sprzeciw.)</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#MaciejRataj">Proszę Panów, którzy są za przyjęciem tej poprawki, żeby wstali. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są zgodnie z wnioskiem komisji za przyjęciem, żeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za przyjęciem poprawki Senatu, zgodnie z wnioskiem komisji, głosowało 121 posłów, przeciw 140, zatem wniosek komisji nie został przyjęty. Niema większości zwykłej za przyjęciem poprawki Senatu, zarządzę w tej chwili obliczenie, czy jest kwalifikowana większość za odrzuceniem, czy nie.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#komentarz">(Po obliczeniu).</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania dał w rezultacie to tertium, które pierwotnie ani w Konstytucji, ani w regulaminie nie było przewidziane, a które w swoim czasie uzgodniliśmy i załatwiliśmy w sposób następujący: „W wypadkach, kiedy Sejm zmiany, proponowane przez Senat, odrzuci zwykłą większością głosujących, projekt ustawy upada w całości. Jeśli jednak projekt ten, w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, bądź w brzmieniu, uwzględniającem poprawki Senatu, zostanie na nowo podjęty przez Rząd, lub przez Sejm, w drodze przepisanej w art. 19, wtedy ust. 1 art. 14 regulaminu nie ma zastosowania. Marszałek nowy projekt odsyła wprost do komisji. Nad sprawozdaniem komisji Sejm odbywa następnie tylko jedno czytanie”.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#komentarz">(P. Moraczewski: Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JędrzejMoraczewski">Myśmy głosowali teraz pozytywnie nad przyjęciem wniosku komisji, wniosek komisji nie został przyjęty, zdaje mi się, że teraz należałoby głosować negatywnie nad odrzuceniem poprawki Senatu i dopiero to głosowanie rozstrzygnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">Mogę się tu oprzeć na precedensach, które miały miejsce, wprawdzie, przed wprowadzeniem tego przepisu regulaminu. Ponieważ precedens” ale już były, powoływanie się na nie może być dozwolone i dlatego też gotów jestem zarządzić głosowanie próbne, a właściwie kontr-próbne, czy znajdzie się kwalifikowana większość za odrzuceniem tej poprawki, względnie; czy zostanie utrzymany ten sam stosunek.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Proszę o głos)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#EdwardDubanowicz">Jestem tego zdania, że precedensy nie mają znaczenia, jeżeli następnie nastąpiło uregulowanie tej sprawy przez uzupełnienie regulaminu. Precedensy parlamentarne mają walor tylko w obrębie wypadków, nieunormowanych przez wyraźne przepisy.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MaciejRataj">Precedensy mają w życiu parlamentarnem swój walor, swoją uwagę i na nie powołać się można. Jeżeli Panowie, którzy poprzednio głosowali za wnioskiem, zechcą utrzymać w całości swoje stanowisko, stosunek głosów się nie zmieni, i osiągną Panowie ten sam rezultat.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MaciejRataj">Na przyszłość, oczywiście, o ile taka jest wola Izby, precedensy te nie będą się powtarzały. Dzisiaj jednak dopuszczam tego rodzaju głosowanie.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MaciejRataj">Będziemy więc głosowali obecnie nad odrzuceniem poprawki, zaproponowanej przez Senat. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za odrzuceniem poprawki, zaproponowanej przez Senat, a więc, którzy są przeciw wnioskowi komisji, aby przeszli przez drzwi z napisem „nie”, innych proszę, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#MaciejRataj">Ponieważ, niektórzy Panowie już poza drzwiami na własną rękę próbowali zarządzić w jaki sposób głosować, wskutek czego pomiędzy kluba ni powstało nieporozumienie, musiałem przerwać głosowanie. Dla uniknięcia nieporozumień Panowie zechcą głosować w sposób następujący: ci Panowie, którzy są za odrzuceniem poprawki Senatu, a więc, którzy są przeciw wnioskowi komisji, głosuje przez drzwi z napisem „nie”. Sadze, że nieporozumienia nie będzie, ale proszę już za drzwiami nie zmieniać instrukcji.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za odrzuceniem głosowało posłów 154, przeciw głosowało posłów 140. Niema kwalifikowanej większości za odrzuceniem, wobec tego wchodzi w grę art. 24, o którym mówiłem, mianowicie ustawa upada.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Minister Pracy i Opieki Społecznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KierownikMinisterstwaPracyiOpiekiSpołecznejSimon">W myśl artykułu, który p. Marszałek przeczytał, mam zaszczyt w imieniu Rządu wnieść ustawę ponownie w brzmieniu poprzedniem, sejmowem,</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MaciejRataj">Zgodnie z regulaminem, odsyłam ustawę do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: A w przyszłości, jak analogiczne wypadki będą załatwiane?)</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#MaciejRataj">Ażeby skończyć z precedensami, proponuję Panom ustalić nazawsze taką praktykę, że w wypadkach analogicznych, jaki dziś mieliśmy, jeżeli poddaje się pod głosowanie wniosek komisji o przyjęcie poprawki, zaproponowanej przez Senat, to głosy, które padną przeciw, liczą się jako głosy, oddane za odrzuceniem. Nie będziemy więc zarządzać drugiego głosowania, jak to dziś zrobiliśmy. Od dziś będzie to regułą i sądzę, że Panowie zgodzą się na to.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(Głos: A co zrobią bezrobotni?)</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#MaciejRataj">Porządek dzienny został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie tamowania przez starostwo stanisławowskie działalności kulturalno-oświatowej czytelni „Proświta”, we wsi Temerówce w Galicji Wschodniej.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z klubu Białoruskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia przez komendanta policji pogranicznej 14-letniego chłopca. Antoniego Białego, ze wsi Mikołajewszczyzny, gm. Sierżeń, pow stołpeckiego.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Andrzeja Witosa i tow. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Skarbu w sprawie niezgodnego z ustawą wymiaru podatku od wzbogacenia.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty artykułu pod tytułem: „Skazanie Prudhona”, z cyklu: „Procesy polityczne w Polsce”, zamieszczonego w nr 106 dziennika „Trybuna Robotnicza”, wychodzącego we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie częściowej konfiskaty sprawozdania p. t. „Wielki wiec wolnomyślnej Warszawy”, zamieszczonego w nr 103 dziennika „Trybuna Robotnicza”, wychodzącego we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Paszczuka i tow. z klubu Ukr. Socjal. Demokr. Partii do pp. Ministrów Skarbu i Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć przy poborze podatku gruntowego we wsiach Podhajce Małe i Podhajce Wielkie, gm. Poddębce, pow. łuckiego.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z klubu Białoruskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie ukrywania przestępców przez policję w Byteniu, pow. Słonimskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów sejmowych Związku Lud. Nar. w sprawie zniesienia opłat wywozowych od eksportowanych za granicę nadmiarów cukru polskiego — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Jemielewskiego i tow. z P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie nie ściągania przez „Demat” opłat za drut i gruz wojenny — odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#MaciejRataj">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 9 rano. Na porządku dziennym będzie dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym. Przez to samo rozumie się nie odbędą się posiedzenia komisji.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#MaciejRataj">Zwracam Panom uwagę, że jutro według wszelkiego prawdopodobieństwa ukończymy dyskusję ogólną tak, że na posiedzeniu piątkowem można będzie przystąpić do rozprawy szczegółowej nad preliminarzem budżetowym. Proszę Panów, którzy chcą zabrać głos w dyskusji ogólnej, o nieodkładanie zapisywania się do głosu do piątku, gdyż w przeciwnym razie musiałbym dać im głos dopiero przy jednym z następnych artykułów ustawy.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#MaciejRataj">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 min. 25 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>