text_structure.xml
204 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 30 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Sprawiedliwości Włodzimierz Wyganowski, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Tyszka, Minister Przemysłu i Handlu Józef Kiedroń, Minister Reform Rolnych Zdzisław Ludkiewicz, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Z Najwyższej Izby Kontroli Państwa: Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Jan Żarnowski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 97 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 98 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w biurze sejmowem. Jako sekretarze zasiadają pp. Ledwoch i Harasz. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Średniawy i tow. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie utrudnień i zaniedbań kuratorium w Białymstoku przy załatwianiu podania o emeryturę.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Kapelińskiego i tow z Klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć proboszcza parafii Rozniszewa i policji posterunku w Rozniszewie, pow. kozienickiego.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie nadużyć, popełnionych przez komisarza ziemskiego w Dubnie p. Kawałka na ludności kolonii Lubanówki.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Czuczmaja i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie nadużyć, popełnionych przez inspektora szkolnego na powiat łuniniecki i stoliński na Polesia na ludności ukraińskiej i pogwałcenia art. 109 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Sergjusza Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie systematycznego prześladowania naukowych wykładów Ukraińskiego Towarzystwa Technicznego we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Kozubskiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych I Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty „Nowego Czasu”, ukraińskiego pisma dwutygodniowego we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Podhorskiego i, tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć starosty Kostrzewskiego w Peczeniżynie i posterunku policji w Berezowite Średnim.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Pawła Wasyńczuka i tow. do p. Prezesa Rady Ministrów, i pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie najścia policji posterunku Czerniejowa na budynek szkolny, mieszkanie kantora i dom modlitwy wyznania ewangelicko-augsburskiego w kol Ignatowie, pow. chełmskiego.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Krempy i tow. z P. Z. L. do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Skarbu w sprawie niewypłacenia dotychczas 500 dolarów Janowi Kościelnemu z Durdów, pow. tarnobrzeskiego.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie pokrzywdzonego Franciszka Smolenia, inwalidy w Glinach Małych, pow. mieleckiego.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Krempy i tow. z P. Z. L. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie bezprzykładnego wydawania wyroków w ogólności, a szczególnie niesprawiedliwie zasądzanego Wojciecha Augustyna, gospodarza z Kębłowa przez starostwo mieleckie.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#MaciejRataj">Interpelacja Klubu Polskiego Związku Ludowców do p. Ministra Przemysłu i Handlu sprawie wysokiej opłaty celnej od odzieży, wysłanej z Ameryki do Polski dla ubogiej ludności.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#MaciejRataj">Interpelacja posłów z Klubu P. Z. L. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie Władysława Pietruszki, naczelnika poczty w Jodłowej.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Podhorskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie prześladowania prasy ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Czapińskiego i tow. ze Z. P. P. S. do p. Ministra Skarbu w sprawie zwolnienia dóbr kościelnych od podatku majątkowego.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Mariana Malinowskiego i tow. ze Zw. P. P. S. do pp. Ministra Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie kompromitującego Polskę i Rząd polski używania godła nieistniejącego już dziś mocarstwa (dwugłowego orła Habsburgów) na skarbowem obwieszczeniu lubelskiej Izby Skarbowej, ogłoszonem w dzienniku „Głos Lubelski” w Lublinie.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Daczki i tow. z Klubu Zjedli. Niemieckiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zamknięcia szkoły ewangelickiej w Mieczerzynie, pow. żnińskiego, oraz skonfiskowania jej majątku.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Graebego i tow. z Klubu Zjedn. Niemieckiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie przymusowego przekazania dzieci narodowości niemieckiej do szkoły polskiej w Strzyżawie, pow. chełmińskiego.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Hryckiewicza i tow. z Klubu Chrz. Nar. w sprawie niedostatecznej ochrony i rabunkowego wycinania lasów w woj. białostockiem.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Miedzińskiego i tow. z Klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” oraz Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie szerzenia przez urząd Prezydjum Rady Ministrów oszczerczych wiadomości o oficerach sztabu generalnego W. P. w związku z wypadkami krakowskiemi w listopadzie 1923 r.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#MaciejRataj">Interpelacja posłów ze Zw. Lud. Nar. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie działalności urzędu walki z lichwą i aresztowań prewencyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MaciejRataj">Posłowie Pużak, Brownsford, Dubiel, Andrzej Witos, Bobek, Wiewiórski, Szmigiel, Wieczorek, Cieślik, Zwoliński, Lewin i Toczek usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom Langerowi, Mani, Wałaszkowi, Ossowskiemu, Sołtykowi, Bednarczykowi i Dobrzańskiemu na jeden dzień; Roguszczakowi, Faustyniakowi, Lisieckiemu, Herzowi, Naderowi, Milczyńskiemu, Brzezińskiemiu, Kowalskiemu, Stanisławowi Helmanowi i Ciszakowi na 2 dni; Kwiatkowskiemu na 4 dni; Ostrowskiemu na 6 dni. Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie Podhorski i Wachowiak na 2 tygodnie, Bobrowski na miesiąc. Nie słyszę protestu. Uważam, że na udzielenie tych urlopów Izba się zgadza.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#MaciejRataj">Panowie Posłowie! Dnia 12 lutego zmarł w Katowicach w 34 roku życia kolega nasz poseł Stanisław Piecha.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#komentarz">(Posłowie wstają)</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#MaciejRataj">Zmarły już od wczesnej młodości brał żywy udział w krzewieniu ruchu narodowego na Górnym Śląsku. Organizując wśród górników polskich ruch zawodowy najpierw jako siła pomocnicza, a od r. 1919 jako generalny sekretarz Związku Górników Zjednoczenia Zawodowego Polskiego, oddał wielkie usługi sprawie narodowej na Górnym Śląsku, stając zawsze w pierwszym szeregu, gdy chodziło o obronę polskości. Zmarły brał też żywy udział w życiu kulturalno-oświatowem Górnego Śląska.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#MaciejRataj">Przewlekła choroba nie pozwoliła mu rozwinąć na terenie sejmowym tej energii, która posiadał. Ci jednak z kolegów, którzy się z nim bliżej zetknęli, zachowają o nim jak najlepsze wspomnienie.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#MaciejRataj">Cześć Jego pamięci!</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#komentarz">(Głosy: Cześć).</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#MaciejRataj">Poseł Jan Wieczorek zawiadamia mię, iż składa mandat poselski.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#MaciejRataj">W miejsce zmarłego posła Marcina Przewróckiego. wstąpił kolejny kandydat z listy okręgowej nr 1 w okręgu wyborczym 51, Jan Bajsarowicz, który zgłasza się do ślubowania.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#komentarz">(Posłowie wstają)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanLedwoch">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznic dla dobra Państwa Polskiego jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MaciejRataj">Pan Poseł odpowiada: Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanBajsarowicz">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejRataj">Ślubowanie dokonane.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektów ustaw: a) o gminie miejskiej (druk nr 973), b) o ordynacji wyborczej dla gmin miejskich (druk nr 974), c) o gminie wiejskiej (druk nr 977), d) o ordynacji wyborczej dla gmin wiejskich (druk nr 978), e) o powiatowych związkach komunalnych (druk nr 976), f) o wyborach do sejmików powiatowych (druk nr 975).</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Jaworowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#RajmundJaworowski">Wysoki Sejmie! Doczekaliśmy się wniesienia całej kolekcji ustaw samorządowych. Przytem opinia, która poprzedziła wniesienie tych ustaw, opinia zresztą wytworzona na podstawie rozesłanych do instytucji samorządowych i do rad miejskich egzemplarzy drukowanych, nie jest zbyt przychylna dla tych projektów. Były one rozpatrywane przez zarząd Związku miast polskich, gdzie i prawica i lewica jednomyślnie stanęły na tem stanowisku, iż wprawdzie jest pożądane, żeby te ustawy były jak najszybciej do Sejmu wniesione, jednakże również pożądaną jest rzeczą, żeby pozostawić tylko numerację artykułów, a ustawa sama żeby w Sejmie została poddana najgruntowniejszej przeróbce.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#RajmundJaworowski">Ustawa ta jednocześnie wniesiona jest z dziwną opinią rządową, albowiem miałem sposobność zwrócenia się z obowiązku mego, jako radny i działacz miejski do p. Prezesa Rady Ministrów Grabskiego z uwagami o brakach ustawy i otrzymałem odpowiedź, że p. Prezes Rady Ministrów nie upiera się wcale przy tem, że ustawa jest dobra, a wnosi ją jedynie dlatego, że przerabianie gruntowne ustawy, którą już zastał, potrwałoby długo; że zostaje ona wniesiona przez Rząd bez twierdzenia, że jest to ustawa, której każdego paragrafu, każdego postanowienia Rząd będzie bronił. Przed samem zabraniem głosu z tej trybuny również informowano mnie, że tego rodzaju opinię mniej więcej wypowiedział p. Minister Spraw Wewnętrznych Sołtan.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#RajmundJaworowski">Po zaznajomieniu się i dokładnem przejrzeniu tej ustawy początkowo miałem zamiar już w pierwszem czytaniu zgłosić wniosek o przejście nad całą ustawą do porządku dziennego, jednakże ze względu na palącą potrzebę wprowadzenia nowej ustawy samorządowej i ze względu na palące potrzeby samorządów w Polsce, odstąpiłem od pierwotnego zamiaru, a korzystam jedynie ze sposobności pierwszego czytania, aby natychmiast dać wyraz przekonaniu nie tylko klubu, w którego imieniu przemawiam, lecz wogóle działaczy samorządowych, którzy zaznajomiwszy się z tą ustawą, przyszli do jednomyślnego prawie przekonania o najzupełniejszej wadliwości całej tej ustawy, nie tylko w jej budowie, ale i w podstawowych założeniach.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#RajmundJaworowski">Proszę Panów, nie mamy szczęścia do ustaw samorządowych: jest to zdaje się trzeci czy czwarty projekt, wygotowany przez wydział samorządowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Każdy z tych projektów był dyskutowany przez zjazdy miast polskich, przez zrzeszenia i rady miejskie i ani jeden nie odpowiadał ani potrzebom, ani zapatrywaniom, ani już ustalonym pewnym tradycjom i tendencjom naszych samorządów w Polsce. Przytem zmiany zwykle pomagają na tem. że po odrzuceniu takiego projektu i przystąpieniu do opracowywania nowego w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, zmienia się cały system. ale tem niemniej pozostaje on horendalnym. Mieliśmy. projekt. który opierał się na kuriach zawodowych w których zawody były w ten sposób pomieszane, że, faktycznie biorąc. tworzyło się jakaś najzupełniej humorystyczną mozaikę. Teraz te sześć ustaw, które zostały dzisiaj wniesione, są nacechowane wszystkiemu brakami, tylko w ogromnie spotęgowanym stopniu, poprzednich projektów. opracowanych przez wydział samorządowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#RajmundJaworowski">W swoim czasie był w Sejmie zgłoszony wniosek o opracowanie szczegółowej ustawy dla Małopolski. Nasze samorządy wymagają jak najszybszego uchwalenia ustawy samorządowej. albowiem właśnie wskutek braku jednej, jednolitej, dobrej ustawy samorządowej mamy w nich masę niezmiernych niedomagam W tej chwili mamy faktycznie w Polsce parę ustaw samorządowych, na których podstawie samorządy działają: mamy odrębną ustawę w Poznańskiem, odrębną w Małopolscy, odrębną w b. Kongresówce, odrębną, bo z pewnemi zmianami, na Kresach. Przytem w b. Kongresówce, w oczekiwaniu nowej ustawy, nie odbywają się wybory do rad miejskich. Rady miejskie już znacznie dłużej trwają, niż to przewidywała ustawa, na której podstawie były wybierane. W Małopolsce rady miejskie nie były wybierane od czasów przedwojennych; uzupełniają się drogą kooptacji. Mamy rady miejskie zdekompletowane, które obradują bez quorum.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#RajmundJaworowski">Wobec tego niezmiernie przykrego obrazu, jaki nasz samorząd w tej chwili przedstawia, mimo ogromnych braków, które ta ustawa posiada, wniosku o przejście do porządku dziennego nad nią jednak nie zgłaszamy, wyrażając przekonanie, że w Komisji Administracyjnej będziemy mogli wszechstronnie ją poprawić i że faktycznie biorąc, z tej ustawy zostaną tylko numery.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#RajmundJaworowski">Chciałbym jednak już dziś w pierwszem czytaniu, ze względu na opinię publiczną j. ze względu jednak na ważność samej sprawy, podkreślić kardynalne braki, które ustawa posiada. Mojem zdaniem, jeśli ktoś chciałby scharakteryzować tę wniesioną tu ustawę, musiałby ją scharakteryzować jako ustawę, która łamie podstawy demokratyczne, na których ustawy samorządowe, w b. Kongresówce dziś istniejące i funkcjonujące, zostały oparte. Ustawa ta przeniknięta jest głęboka niewiarą w samorząd w Polsce, głębokiem niezrozumieniem istoty samorządu, Ja zarazem poczuciem pewnej wszechwiedzy i wszechmocności administracji. Ustawa ta jest zarazem, powiedziałbym, niesłychanie naiwną, mianowicie wyobraża sobie, że ta masa braków, które nasze samorządy posiadają, a które posiadają wskutek małego wyrobienia działaczów samorządowych, wskutek niezbyt dawnego istnienia samorządni w pewnych częściach Rzeczypospolitej Polskiej, zostaną usunięte w drodze papierowej, w drodze przepisów ustawowych.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#RajmundJaworowski">Proszę Panów! Chciałbym przystąpić do scharakteryzowania tych największych braków, które ustawa posiada. Ustawy te, naogół biorąc, chociaż są rozdzielone na 6 części, jednak ponieważ wiążą się z sobą, należy traktować jako jeden kompleks. Przechodzę do najistotniejszej jego części, mianowicie do ordynacji wyborczej, na podstawie której rada miejska ma być wybrana i zbudowana i ma funkcjonować.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#RajmundJaworowski">Ordynacja wyborcza wedle nowej ustawy jest pogorszeniem bardzo znacznem ordynacji wyborczej do rad miejskich, obowiązującej w b. zaborze pruskim, oraz ordynaci! wyborczej, obowiązującej w b. Kongresówce. Mianowicie w Poznańskiem i w b. Kongresówce mamy wybory równe, tajne, bezpośrednie, powszechne i proporcjonalne, przyczepi wyborca od 21 roku życia ma głos, natomiast wniesiona ustawa przewiduje wybory pluralne, przyczem pluralizm ten jest zbudowany w ten sposób, że może wywoływać rzeczywiście poprostu uwag? dość humorystyczne, co do swej celowość. Mianowicie jest on zbudowany w ten; sposób, że może być kumulacja czterech głosów, przyczem dodatkowy głos otrzymuje się za to, że się ma czworo dzieci; pod tym względem przyznam się szczerze, że znam różne systemy pluralizmu, ale pluralizm, Wtóry uzależnia dodatkowy głos od ilości posiadanych dzieci, mam wrażenie, jest specjalnym wymysłem polskich prawodawców Dalej ustawa przewiduje dodatkowy głos za zajmowanie wybitniejszego stanowiska w administracji, dodatkowy głos za branie udziału w kampanii wojennej w armii polskiej regularnej lub formacjach ochotniczych, a wreszcie za władanie językiem polskim w słowie i piśmie. Muszę stwierdzić, że w początkowym projekcie, opracowanym przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, sięgały punkty o pluralności głosów 7. Można było kumulować do 5 głosów, a 7 było punktów, które dawały dodatkowe prawo głosu. Na Radzie Ministrów, te 7 punktów zostały zmniejszone do 4, jednak i w tej formie, mojem zdaniem, nie wytrzymuje to najzupełniej krytyki. Gdy na gruncie samorządów roztrząsano tę sprawę ordynacji: wyborczej do rad miejskich, zastanawialiśmy się nad tem, w czyim interesie wniesiony jest ten pluralizm. Czyich interesów ma bronić, i nabraliśmy przekonania, że faktycznie biorąc, bez zarządzenia jakiejś gruntownej statystyki i bez przeprowadzenia specjalnej statystyki, nie można dziś zdać sobie dokładnie sprawy, na korzyść jakiej warstwy lub grupy społecznej, wyszedłby pluralizm tak zbudowany. Było dość powszechną opinia, że te wszystkie sztuczki wyborcze, które Ministerstwo Spraw Wewnętrznych chciało wnieść do tej ustawy, są skierowane przeciw mniejszościom narodowym, przeciw Rusinom i żydom na Kresach. Zwykleśmy twierdzili na to, że te wszystkie sztuczki wyborcze mają jedną bardzo słabą stronę, mianowicie, jeśli biją w Rusinów, to wychodzą na korzyść żydom, jeśli biją w żydów, to wychodzą na korzyść Rusinom. Bądź co bądź, dzięki ogromnej różnorodności warunków na obszarze całej Rzeczypospolitej Polskiej, prawie wszystkie sztuczki wyborcze, skierowane przeciw tej czy innej warstwie lub grupie społecznej, faktycznie biorąc, biją zwykle taką warstwę i w taką grupę społeczną, w którą prawodawca nie chciał ich wymierzyć.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#RajmundJaworowski">Proszę Panów, tak zbudowany art. 2 ordynacji wyborczej, mojem zdaniem, przedewszystkiem bije w ludność polską, bo jeśli według punktu d) dodatkowy głos otrzymuje się za władanie językiem polskim w słowie i piśmie, to ogromna masa analfabetów w Polsce, analfabetów nie z własnej winy, analfabetów wskutek braku szkół, analfabetów wskutek polityki szkolnej, prowadzonej w swoim czasie przez zaborców, politycznie zostanie pokrzywdzona. Natomiast, proszę Panów, mamy dodatkowe głosy, rozdane za ilość dzieci, i tu jeśli, powiedzmy, ta ordynacja wyborcza miała bić w ludność żydowską, to wyjdzie ona żydom prędzej na korzyść, niż na szkodę; jeśli powiedzmy, ta ordynacja wyborcza miała bić w ludność robotniczą, to punkt d), mówiący o ilości dzieci musiałby właśnie wyjść na korzyść szerokich mas ludowych. Bądź co bądź, taki pluralizm, po za złamaniem prostej, jasnej zasady, że każdy wyborca powinien mieć jeden głos, że powinna być równość obywatelstwa w oddawaniu głosów, posiada jeszcze tę właściwość, że jest zbudowany najzupełniej bez wszelkiego sensu, że żaden argument rzeczowy na korzyść jakiejkolwiek grupy, czy jakiejkolwiek warstwy społecznej nie może tu być obroną.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#RajmundJaworowski">Jednakowoż dalsze przepisy, sama budowa ordynacji wyborczej świadczy o tem, że ustawodawca chciał pogorszyć ustawę pod względem właśnie demokracji, w stosunku do mas ludowych. Mianowicie mamy szereg dalszych przepisów, które ordynację już zupełnie wyraźnie pogarszają. Więc przedewszystkiem mamy paragrafy, mówiące o tem, że może być miasto podzielone na specjalne okręgi wyborcze, nie te normalne okręgi wyborcze, na które dzieli się każde duże miasto, kiedy w tem są jakieś wybory, lecz na okręgi wyborcze specjalne, co do których ustawodawca miał specjalny zamiar wyzyskania ich dla złamania równości głosów; okręgi wyborcze, w których by obowiązywały specjalne listy wyborcze, w których następnie dzieli się mandaty specjalnie dla tych okręgów przepisane, czyli, że zamiast jednych wyborów w danem mieście mamy wybory przeprowadzane niejako w kilku miastach. Otóż projekt taki w swoim czasie był zgłoszony pod kątem widzenia geometrii wyborczej, dla złamania równości wyborów do rad miejskich w drodze specjalnego podziału na okręgi wyborcze.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#RajmundJaworowski">Toż samo przepisy, tyczące się podziału mandatów, mówią o chęci prawodawcy pogorszenia ordynacji. Mianowicie w poprzedniej ustawie, obowiązującej w b. Kongresówce, mieliśmy podział mandatów na podstawie systemu de Hondita. Tu jest podział mandatów w ten sposób, że wszelkie drobniejsze grupy na tem tracą. Zyskują wielkie grupy, a drobniejsze tracą. Zamiast systemu de Hondita, dzielenie przez ilość mandatów wybieranych.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#RajmundJaworowski">Proszę Panów, oto są podstawowe braki ordynacji wyborczej. Muszę przypomnieć, że w swoim czasie, kiedy przemawiał z tej trybuny p. Prezes Rady Ministrów Grabski, zaznaczył on, ze zasadą, którą dziś Rząd się będzie kierował, jest to, że rząd pokoju społecznego nie będzie odbierał zdobyczy demokratycznych już istniejących. Wniesienie tej ustawy, mojem zdaniem, chociaż Rząd nie chce brać za nią całkowitej odpowiedzialności, jest jednak próbą odebrania masom ludowym przy wyborach do samorządu prawa równego głosowania, odebrania tej jasnej równości głosowania, która masoni ludowym dziś już jest droga.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#RajmundJaworowski">Proszę Panów, jeżeli od ordynacji wyborczej, na podstawie której zostały wybrane rady miejskie, przejdziemy do samych rad, to również zobaczymy stek najróżnorodniejszych pomysłów naszych wydziału samorządowego absolutnie niecelowych, któreby wprowadziły do pracy naszych samorządów niesłychany poprostu zamęt.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#RajmundJaworowski">Więc np. weźmy budowę magistratu. Budowa magistratu według nowej ustawy przedstawiałaby jakiś dziwoląg. Magistrat dzieliłby się na członków magistratu zawodowych i niezawodowych, przyczem różnica istotna w płatności członków magistratu zawodowych i niezawodowych faktycznie według ustawy nie istnieje, albowiem członek magistratu niezawodowy ma być płacony tak samo, jak zawodowy. Natomiast istnieje ogromna masa niesłychanie szkodliwych rzeczy, związanych z tym podziałem na członków zawodowych i niezawodowych. Mamy więc przepis, że zawodowych członków magistratu wybiera się na 8 lat, niezawodowych na 4 lata. Zawodowi członkowie magistratu wybierani są na 2 razy dłuższy okres, niż kadencja rady miejskiej, niezawodowi zaś na ten sam okres, na jaki wybierana jest rada miejska. Zawodowi członkowie magistratu są wybierani większością głosów, niezawodowi, proporcjonalnie. Następnie zawodowi członkowie magistratu wynoszą 2/3 magistratu, niezawodowi 1/3.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#RajmundJaworowski">Proszę Panów, jaka właściwie była intencja prawodawcy, gdy wprowadzał tartą budowę, łamiącą najzupełniej dzisiejsze zwyczaje i dzisiejszą praktykę magistratów tak w Poznańskiem, jak w b. Kongresówce, na Kresach i Małopolsce? Chodziło o t. zw. podniesienie poziomu fachowego magistratu. Tymczasem w praktyce taka budowa magistratu musiałaby doprowadzić do niesłychanych poprostu zatargów między radą miejską a magistratem. Rada miejska jest wybierana na okres czteroletni, dwie trzecie magistratu trwałoby 8 lat, czyli, wybory mogą zmienić zupełnie charakter rady miejskiej, mogą przyjść nowe żywioły, żywioły o innych zapatrywaniach na istotę i zadania samorządu, o innych zapatrywaniach na politykę miejską, a oto na podstawie ustawy przedstawicielem wykonującym uchwały odnowionej rady miejskiej, ma być stary magistrat, który ma trwać jeszcze cztery lata, a który może być w absolutnej rozbieżności z radą miejską.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#RajmundJaworowski">Jeżeli Panowie Posłowie przyjmą pod uwagę, że obok tego jest szereg przepisów, prawie uniezależniających magistrat od rady miejskiej, np. przepis, że uchwala rady miejskiej może być zawieszona przez magistrat i odsyła się z powrotem do rady miejskiej, tak jest i obecnie — z chwilą jednak, gdy rada miejska nie zgadza się, to nie decyduje ponowna jej uchwala, lecz odsyłana jest uchwała do władzy nadzorczej, która ostatecznie decyduje, to Panowie mają obraz zupełnego odłączenia magistratu od rady miejskiej.</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#RajmundJaworowski">Magistrat zasadniczo powinien być wykonawcą uchwał rady miejskiej, magistrat jest wykonawcą woli rady miejskiej. Między magistratem a radą miejską musi być najzupełniejsze współdziałanie, najzupełniejsza harmonia, magistrat musi odpowiadać polityce samorządowej rady miejskiej i z chwilą, kiedy zmienia się polityka samorządowa rady, musi być zmiana magistratu. Natomiast ustawa, którą mamy w tej chwili wniesioną, musiałaby doprowadzić do jakiegoś horendum. Rada miejska swoją drogą, magistrat swoją drogą, rada miejska prowadzi inną politykę samorządową, magistrat prowadzi inną politykę samorządową, i oto jak deus eks machina, jako czynnik łagodzący, decydujący, wkracza władza nadzorcza i jej decyzja jest ostateczną, godzącą radę miejską i magistrat.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#RajmundJaworowski">Już na wstępie powiedziałem, że wśród przepisów, które mamy w tej ustawie samorządowej, jest mnóstwo nacechowanych przedewszystkiem głęboką naiwnością. Bo oto ten sam prawodawca, który w ten sposób uniezależnia magistrat od rady miejskiej, daje tej radzie prawo uchwalania budżetu, czyli w razie ostrego zatargu między radą miejską a magistratem daje jej broń do walki przez nieuchwalenie budżetu, przez odmówienie wydatków. Każdy doświadczony samorządowiec, posłyszawszy propozycję zbudowania tego rodzaju stosunku między władzą wykonawczą a prawodawczą na gruncie samorządu, musi odrazu powiedzieć, że jest to nacechowane głęboką naiwnością. Podobnie szkodliwa ustawa musiałaby doprowadzić do zupełnego rozbicia życia samorządowego w Polsce, do zatargów, których dziś na gruncie samorządowym nie mamy.</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#RajmundJaworowski">Obok niezwykłej wadliwości budowy magistratu i rady miejskiej, również stosunek samorządu do władzy nadzorczej jest zbudowany całkowicie wadliwie. Przedewszystkiem prawodawca wkłada tak wielkie prawa i tak wielkie obowiązki na władzę nadzorczą, że faktycznie biorąc, ta władza może wszystko zrobić, co jej się żywnie podoba. Władza nadzorcza ma prawo wysyłać specjalnych delegatów do rady miejskiej, władza nadzorcza ma prawo robienia specjalnych zarządzeń za rade miejską, wstawiania specjalnych wydatków do budżetu miejskiego, powoływania specjalnego komisarza do spraw miejskich, dla danej rady miejskiej, zatwierdzania wybranych członków magistratu, przyczem zatwierdzanie to jest tak urządzone, że faktycznie w pewnych wypadkach magistrat byłby mianowany przez władzę nadzorczą, a nie wybierany. Z chwilą, kiedy wybór nie jest po myśli władzy nadzorczej, może ona nie zatwierdzić wyboru członka magistratu; jeżeli ich rada miejska ponownie wybierze, władza nadzorcza może ich drugi raz nie zatwierdzić, a jeżeli rada miejska nie wybierze kandydatów, których chce Rząd, to cały magistrat może być rozwiązany i to rozwiązanie może trwać i komisarz rządzi, póki nowa rada miejska, czy też ta sama, nie wybierze takiego kandydata, jakiego chce władza nadzorcza. Muszę powiedzieć, że przepisy te, gdyby zostały wcielone w życie, oddałyby absolutną dyktaturę nad samorządami w ręce władzy nadzorczej, to znaczy w ręce wydziałów powiatowych ze starostami na czele, wydziałów wojewódzkich z wojewodą na czele i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i faktycznie biorąc, mielibyśmy samorząd tylko na papierze, mielibyśmy tylko nazwę samorządu, w rzeczywistości zaś mielibyśmy całkowicie podporządkowane nasze życie samorządowe władzy nadzorczej i administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#RajmundJaworowski">Rzeczywiście w zachodniej Europie, gdzie interesują się samorządem, mamy co do kompetencji władzy nadzorczej daleko idący spór, tak w dziedzinie teoretycznej, jak praktycznej, spór polegający na tem, jak daleko powinne sięgać zarządzenia władzy nadzorczej. Więc jedni twierdzą, że zarządzenia władzy nadzorczej powinne sięgać tylko w kierunku kontroli legalności zarządzeń magistratu i rady miejskiej, a bynajmniej w kierunku ich celowości. Są inni teoretycy, którzy zgadzają się na to, że administracja państwowa powinna oprócz kontroli nad legalnością wkraczać częściowo i w dziedzinę celowości. Bądź co bądź, takiego krępowania i zupełnego unicestwienia samorządu przez ustawę, jak w projektach tu wniesionych, przypuszczam, Panowie Posłowie w żadnymby porządnie istniejącym samorządzie nie znaleźli.</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#RajmundJaworowski">Poza budową magistratu i kompetencja władzy nadzorczej ustawa posiada jeszcze szereg drugorzędnych błędów, niezmiernie jednak dotkliwych. Więc np. pewne artykuły tej ustawy dają możność t. zw. ramowości, t. zn. lokalnego uchwalania statutu ordynacji wyborczej. Mojem zdaniem paragrafy, które odnoszą się do tej ramowości, są również dla rozwoju racjonalnego życia samorządowego w Polsce niesłychanie niebezpieczne. Jeśli czego dziś Polsce potrzeba, to jednolitej ustawy samorządowej, któraby objęła wszystkie dawne zabory, któraby wygładziła różnice w poszczególnych zaborach, ujednostajniła pracę radziecką i przedewszystkiem nie dawała możności lokalnego uwsteczniania samorządów w poszczególnych gminach miejskich w drodze ramowości.</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#RajmundJaworowski">Proszę Panów! Nie chcę dziś zastanawiać się nad poszczególnemi błędami i brakami, musze jednak zaznaczyć, że ustawia jest upstrzona temi brakami i błędami, że mamy sprzeczności między jednym paragrafem a drugim, mamy niejasności redakcyjne, mamy na każdym kroku momenty, obniżające dzisiejszy stan życia w dziedzinie samorządowej, czy to w formie kwalifikacji na członków magistratu, czy w formie innej, mamy pozatem wiele naiwności, polegających na tem, że każdy przepis daje się obejść, że każdy przepis w zależności od dobrej woli władzy nadzorczej może być przepisem albo niesłychanie krępującym samorząd, albo też przepisem, który będzie obchodzony dzięki furtce, którą ustawodawca pozostawił.</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#RajmundJaworowski">Przypuszczam, że w rozprawie szczegółowej na Komisji Administracyjnej będziemy mieli możność wypowiedzenia się szczegółowego co do tych wszystkich błędów i braków. Na zakończenie jeszcze raz zaznaczam, że faktycznie jedyną rzeczą, którąby należało zrobić, byłoby postawienie wniosku o przejście do porządku dziennego nad ustawą, absolutnie nie odpowiadającą potrzebom polskiego samorządu, że możemy ją tolerować i pozwolić jej być odesłaną do Komisji Administracyjnej jedynie po to, żeby nie odwlekać utworzenia ustawy samorządowej, której nasze samorządy potrzebują.</u>
<u xml:id="u-8.24" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Insler.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AbrahamInsler">Wysoki Sejmie! Długo oczekiwane i oddawna zapowiedziane ustawy o samorządach zostały wreszcie przedłożone Sejmowi. Nie ulega dla nikogo wątpliwości, że zagadnienia jakich te projekty ustaw dotykają, są centralnym problemem przyszłego ustroju Państwa Polskiego. Na tych ustawach o samorządzie oprze się faktyczna i zasadnicza budowa naszej administracji państwowej i samorządowej i dlatego jest rzeczą ważną poznać projekty tych ustaw i poszczególne postanowienia właśnie pod kątem widzenia ich zgodności z zasadniczą, kardynalną ustawą Państwa Polskiego — samą Konstytucją.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#AbrahamInsler">W art. 3 Konstytucji czytamy: „Rzeczpospolita Polska, opierając swój ustrój na zasadzie szerokiego samorządu terytorialnego, przekaże przedstawicielstwom tego samorządu właściwy zakres ustawodawstwa, zwłaszcza z dziedziny administracji, kultury i gospodarstwa, który zostanie bliżej określony ustawami państwowemi”.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#AbrahamInsler">Właściwy zakres ustawodawstwa ma być przekazany samorządom.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#AbrahamInsler">W art. 109 mowa jest również o samorządzie, wprawdzie nie terytorialnym, ale samorządzie narodowościowym. Przepis art. 109 Konstytucji powiada : „Osobne ustawy państwowe zabezpiecza mniejszościom w Państwie Polskiem pełny i swobodny rozwój ich właściwości narodowościowych przy pomocy autonomicznych związków mniejszości o charakterze publicznoprawnym w obrębie związków samorządu powszechnego. Jeżeli cytuję obok siebie te dwa postanowienia Konstytucji, to dlatego, by, jakkolwiek nie mamy jeszcze projektów ustaw o samorządzie narodowościowym, stwierdzić, że skoro samorząd narodowościowy mieścić się będzie w obrębie powszechnego samorządu, to wiele w obrębie tego samorządu nie pozostanie dla samorządu narodowościowego, gwarantowanego przez Konstytucję, skoro tak ciasne ramy zakreśla się samorządowi terytorialnemu.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#AbrahamInsler">Przeglądając poszczególne postanowienia przedłożonych nam projektów, nie możemy się w nich dopatrzeć tego, co w całym świecie kulturalnym i w nauce prawa powszechnie się rozumie przez samorząd obywatelski ludności; ma się raczej obraz do najdalszych granic skrępowanej woli obywateli, który się tylko określa fikcyjną nazwą samorządu.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#AbrahamInsler">Wysoka Izbo! Idea samorządu oznacza przygotowanie i poparcie procesu dojrzewania społeczeństwa przez wychowanie go w duchu zespolenia z ideą społecznej solidarności, a przez to z ideą państwa, jako najwyższej organizacji społecznej. W tych projektach, które mamy przed sobą, nie widzimy tej drogi, która prowadzić będzie do wychowania społeczeństwa, widzimy zaś tendencję krępowania części obywateli państwa, która w konsekwencji doprowadzić musi do tego, że cała ludność polska żyć będzie w tem państwie właśnie pod temi ograniczeniami, które pomyślane są dla innych, ale w skutku i w konsekwencji odniosą się do wszystkich.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Poniatowski).</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#AbrahamInsler">Podstawową ideą tych, którzy te projekty układali, było widocznie zamiast budzić — zabić w społeczeństwie poczucie odpowiedzialności za zarząd własnemi sprawami. Pierwszym bowiem celem samorządów jest właśnie wychowanie w społeczeństwie poczucia odpowiedzialności za swoje własne sprawy i za sprawny niemi zarząd, bo tem samem wychowuje się społeczeństwo do rządzenia nie tylko na ciasnym obszarze lokalnym, ale także do rządzenia Państwem.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#AbrahamInsler">Wystarczy bez wchodzenia bliżej w szczegóły, poruszone już tutaj przez p. kol. Jaworowskiego, pokrótce wskazać na wiele postanowień i na ich stosunek do zasadniczej ustawy Państwa Polskiego, do Konstytucji. Przyzwyczailiśmy się wprawdzie dętego, że co innego Konstytucja tak, jak jest wydrukowana, a co innego naciąganie interpretacji w ten lub inny sposób chwilowo dogodny. Ale art. 96 Konstytucji powiada przecież wyraźnie, że wszyscy obywatele w Państwie są sobie równi i że Rzeczpospolita Polska nie uznaje żadnych przywilejów rodowych ani stanowych. Najwyraźniejszym przywilejem rodowym i stanowym był zawsze przywilej wielokrotnego głosowania albo przywilej kurii wyborczych, w których kilkudziesięciu wielkich panów miało ten sam głos i ten sam wpływ, co kilkadziesiąt tysięcy innych wyborców. Wprowadzając do ordynacji wyborczej pluralność, gwałci się konstytucyjną zasadę równości bez względu na to, co ktokolwiek z tego artykułu zechce wycisnąć i jak go zechce interpretować. W obliczu Konstytucji polskiej nie mogą być różne kategorie obywateli, z których jedne posiadać będą o głos więcej, a drugie o głos mniej.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#AbrahamInsler">Wskażę na jedną rzecz, która wynika z przedłożonych ustaw. Otóż ustawy te, mówiąc o prawie wyborczem, nie wspominają ani słowem o prawie wyborczem kobiet, niema mowy o tem, co jest w innych ustawach wyborczych „bez różnicy płci”.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(Głos: Powszechne wybory.)</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#AbrahamInsler">A właśnie opuszczono ten dodatek dlatego, bo skoro są wybory powszechne i równe, to się samo przez się rozumie, że równouprawniona w Rzeczypospolitej Polskiej kobieta ma prawo wyborcze. Z tego jasno wynika, że niezgodny z Konstytucją i postanowieniem art. 96 jest ustrój wyborczy, przewidziany w tych projektach, ustrój pluralny. Jaki cel ma ta pluralność? Pomijam, że to się właśnie może zemścić w duchu innym, aniżeli projektodawcy zamierzali, ponieważ nie posiadamy statystyki co do liczebności rodzin pod względem narodowościowym. Jeżeli zaś celem ustawy ma być zabezpieczenie w samorządzie przewagi i wpływu czynnika starszego i rozważnego, to w tym wypadku raczej wyższa granica wieku, uprawniająca do dodatkowego głosu byłaby uzasadniona. Przytaczam to tylko dlatego, aby stwierdzić, że nie zawsze miecz wymierzony przeciw komuś trafia go, bo może trafić i tego, który tym mieczem zamierza się na przeciwnika.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#AbrahamInsler">Jeżeli idzie o podwójny głos dla urzędników państwowych — tendencja jest jasna. Ale w ten sposób każdy sprężysty i energiczny rząd, który chwilowo jest u steru, może siłą wpływu — jak to pamiętają to ci,. którzy znają stare wybory galicyjskie — wymusić na urzędnikach głosowanie takie, jakie jest dogodne chwilowej większości i chwilowemu rządowi.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#AbrahamInsler">Nie zatrzymam się dłużej nad postanowieniem o tych, którzy w kampanii wojennej brali udział, bo postanowienie to należy do tych licznych, niestety, przepisów, które mają na celu różniczkowanie obywateli, a nie nagrodę za patriotyzm. Ale postanowienie ostatnie o władaniu językiem polskim w słowie i piśmie wykazuje dwie niekonsekwencje: jedną — na wsi postanowienie to nie obowiązuje, obowiązuje tylko dla czynnego prawa wyborczego, nie jest zaś warunkiem wybieralności. Na wsi może być wybrany człowiek, który nie włada językiem polskim ani w słowie, ani w piśmie. W ten sposób miasta, są wyróżnione w porównaniu do wsi na swoją niekorzyść. Ale ponadto w jaki sposób i kto określać będzie stopień kwalifikacji, stopień władania językiem polskim? Czy wystarczy, jeżeli ktoś potrafi się podpisać, czy wystarczy, jeżeli ktoś potrafi się chociaż źle wysłowić, czy należy przedłożyć świadectwo szkoły średniej, a może nawet dyplom uniwersytecki i kto uzna wówczas, że dany obywatel, mający prawo głosowania zasługuje na głos dalszy, jako taki, który włada w rzeczywistości językiem polskim w słowie i piśmie?</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#AbrahamInsler">Mówiono już tutaj o znacznem skrępowaniu samorządów, polegającem na tem, że pozostaje właściwie fikcja wybranych przez obywateli organów pod przewodnictwem urzędnika państwowego, pod przewodnictwem starosty, w którym skupiać się będzie z natury rzeczy cała władza. A to nie tylko dlatego, że projekty przewidują prawo starosty, jako przewodniczącego sejmiku do systowania uchwał wydziału powiatowego, nie tylko dlatego, że wogóle starosta będzie miał prawo systowania uchwał w drodze nadzoru, ale przedewszystkiem dlatego, że starosta jest przez tę ustawę uznany za jedyny czynnik w samorządzie, który będzie pobierał wynagrodzenie za swoje świadczenia mimo, że równocześnie jest urzędnikiem państwowym, a mianowicie dostanie oprócz djet i poborów dodatek reprezentacyjny. Zatem nie ten obywatel, który honorowo swoją funkcję spełnia, ale płatny urzędnik, starosta, skupia w swojem ręku całą przewagę i wpływy.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#AbrahamInsler">Jednakże art. 67 Konstytucji powiada wyraźnie, że jedynie czynności wykonawcze samorządu wojewódzkiego i powiatowego należą do organów, utworzonych na zasadzie zespolenia kolegjów, obieranych przez ciała reprezentacyjne, z przedstawicielami władz administracyjnych i pod ich przewodnictwem. Gdyby nawet przewodnictwo starosty w wydziale powiatowym mogło znaleźć uzasadnienie w treści Konstytucji, to niema najmniejszej racji i to jest z Konstytucją niezgodne, że poza obrębem czynności wykonawczych sam sejmik powiatowy, który jest ciałem obradującem i uchwalającem mieć będzie na czele urzędnika państwowego, a nie obywatela pochodzącego z wyboru. Jeżeli idzie o tak dalekie rozszerzenie nadzoru nad samorządem, które pozbawia samorząd poprostu wszelkiej samodzielności, uzależniając każdą jego uchwałę od zgody władzy nadzorczej, to pozwolę sobie również przytoczyć postanowienie Konstytucji, która w art. 70 powiada: Wypadki, w których uchwały organów samorządu wymagać będą wyjątkowo zatwierdzenia przez organy samorządu wyższego stopnia, lub przez ministerstwa, będą określone ustawami. A więc Konstytucja przewiduje takie uchwały, które wymagają wyjątkowo zatwierdzenia i przyznaje w tym wypadku kompetencję nadzoru państwa nad samorządem, podczas gdy przedłożony nam projekt w każdym wypadku uzależnia każda najmniejszą uchwałę samorządu od tego, czy władza nadzorcza na tę uchwałę się zgodzi, czy nie. Ale jeszcze pozwolę sobie zwrócić uwagę na to. że może być zupełnie niepotrzebnie, a nawet wbrew intencjom autorów projektu, znajdujemy w nim postanowienia raczej już natury formalnej, które są obrazą dla samorządu i oznaczają zgoła zbyteczne deptanie powagi samorządu. Panu staroście w charakterze przewodniczącego sejmiku wolno karać grzywnami członków sejmiku, pochodzących z wyboru, jeżeli się przedwcześnie wydalą z sali obrad. Bezsprzecznie znaleźć się powinny w regulaminie postanowienia, uniemożliwiające lekceważenie sobie obowiązków przez członków sejmiku, ale, jeżeli przedłożone ustawy mają nam gwarantować zorganizowanie samorządu w państwie, jeżeli te organy mają być samorządowemi, to muszą być reprezentantami majestatu ludności, mieszkającej na tym obszarze i poprostu na obrazę, na jakąś ironię, czy kpiny zakrawa ten przepis, że prawo karania członków sejmiku przyznaje się staroście, a nie w drodze regulaminu jakiejś komisji sejmiku albo sejmikowi samemu Jak dalece skrępowanym jest czynnik obywatelski w sejmikach powiatowych, wynika wyraźnie z tego przepisu ustawy, zbytecznie utrudniającego poprostu tryb pracy. Mianowicie pan starosta słać będzie nie tylko na czele sejmiku i wydziału powiatowego, ale jeżeli sejmik uchwali dla jakiejkolwiek konkretnej sprawy wybór komisji, to i w tym wypadku przewodniczącym komisji musi być również starosta, a nie wybrany przez sejmik człowiek, który się na rzeczy zna.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#AbrahamInsler">Wysoka Izbo! Nie czas może przy pierwszem czytaniu tej ustawy jeszcze obszerniej wchodzić w omówienie jej szczegółów. Będziemy mieli sposobność ku temu w samej komisji, jeśli jednak już z okazji pierwszego czytania zabieramy głos, aby przedstawić Sejmowi nie tylko niesłychaną treść tych projektów, ale niebezpieczeństwo jakie z nich płynie dla organizacji samorządowego życia w Państwie, to czynimy to dlatego, bo to niebezpieczeństwo jest oczywiste i zbyt wielkie. Jasną i zrozumiałą jest rzeczą, że jedna tendencja przewija się jak czerwona nić przez wszystkie te projekty ustaw — to tendencja sztucznego dławienia naturalnych sił społecznych w narodzie i społeczeństwie. Jeśli rzeczą niemożliwą, aby Sejm Polski nie wyciągną! jedynie naturalnej konsekwencji z faktu współżycia w granicach Państwa ludności o różnej narodowości, aby nie wyciągnął tej naturalnej konsekwencji, która objawić się może jedynie w sprawiedliwem traktowaniu wszystkich obywateli, ażeby Państwo stało się dla wszystkich czynnikiem dośrodkowym, a nie odśrodkowym. Nie przez krzywdzące ustawy i nie przez sztuczne wypaczanie naturalnych stosunków i naturalnych sił dojść można do celu, przeciwnie, nie tylko do tego celu się nie dochodzi, ale tworzy się ciasne ramy dla wszystkich obywateli Państwa bez różnicy, bo polska ludność, żyjąca w tem Państwie w większości, jest zmuszona, gdy się jej wmawia, że to konieczne w imię patriotyzmu, zrzec się naturalnych swych praw do rządzenia się sobą w samorządzie, byle innym praw tych również nie dać! W ten sposób ograniczenia obmyślane dla pewnej części ziem i dla pewnej części ludności, staja się klątwą całego Państwa j, całej ludności w tem Państwie mieszkającej. To nie jest droga prowadząca do celu.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#AbrahamInsler">Jeżeli mamy przystąpić do omawiania projektów samorządowych, to musimy je omawiać pod kątem widzenia zorganizowania życia samorządowego w Państwie na demokratycznej podstawie. Wszędzie naczelną zasadą samorządów jest: wolny naród w wolnem państwie. Jeżeli ktokolwiek myśli, iż przez kagańcowe ustawy zdoła zmienić wolny naród w naród niewolników, w naród powolny, to się myli. Zamiast iść tą drogą, iść należy drogą sprawiedliwego prawodawstwa także w dziedzinie samorządowej i o to walczyć będziemy w komisji, walcząc przeciw wszelkim tendencjom, dążącym do eksterminacji kogokolwiek, o zwycięstwo zasady: Wolny naród w wolnem państwie.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#komentarz">(Głosy na ławach żydowskich: Brawo.)</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#AbrahamInsler">Wicemarszałek Poniatowski Głos ma p. Taraszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Wysoki Sejmie! Zabieramy głos do tej ustawy już przy pierwszem czytaniu, proszę wierzyć, nie dla błahych powodów. Mianowicie chodzi tutaj nie o lepsze, lub gorsze skonstruowanie ustawy samorządowej, ale o pogwałcenie samej Konstytucji w tym momencie, który ze względów politycznych jest najbardziej niebezpieczny dla Państwa Polskie go.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#BronisławTaraszkiewicz">Panowie dobrze znają ten artykuł Konstytucji, który powiada, że ustrój Rzeczypospolitej ma być oparty na szerokich podstawach samorządu terytorialnego. Rozumiemy, że te podstawy mnisza być tak szerokie, ażeby mogły podpierać owy budynek, w którym mamy się mieścić, mianowicie autonomię terytorialną. Te podstawy Konstytucji polskiej solennie były potwierdzone. Konstytucja polska była poprzedzona pod tym względem traktatami międzynarodowemu których Polska w chwili obecnej w żaden sposób wyrzec się nie może. W Traktacie Wersalskim powiedziane jest również, że Polska w ramach samorządu zapewni ludności obcojęzycznej i obcoplemiennej rozwój wolny i swobodny wszelkich odrębności rasowych, językowych i narodowościowych. Ustawa rządowa o samorządach kładzie tamę temu rozwojowi. Rozumiemy, że gdyby przeszła ta ustawa, byłby to ostatni nóż, któryby zarżnął wszystkie nasze prawa polityczne. Ale nie będę w tej chwili mówił o traktatach międzynarodowych. Rzeczą większości sejmowej zdecydować czy to jest polityczne czy nie polityczne.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#BronisławTaraszkiewicz">Chcę tylko podkreślić jeden moment z większą dokładnością może być niż robili; to moi przedmówcy. a mianowicie, że ta ustawa w sposób najbardziej — powiedziałbym — drastyczny łamie Konstytucję. Według Konstytucji każdy obywatel polski jest równy przed prawem. To samo znowu powtórzone jest i w Traktacie Wersalskim, gdzie jest powiedziane, że wszyscy mają korzystać z równych praw obywatelskich i politycznych. Tymczasem ta ustawa zmierza ku temu, aby pogwałcić właśnie te prawa obywatelskie. Nadaje ludności przedewszystkiem polskiej, to jest tym, którzy umieją pisać po polsku i czytać po polsku i którzy służyli w wojsku polskiem — dodatkowe głosy. Proszę Panów, to stoi nie tylko w sprzeczności z Konstytucją. ale i z głębokiem przekonaniem naszej ludności. Nasza ludność białoruska, która w czasie wojny światowej przelewała krew w obronie właśnie tego systemu rzeczy, który zwyciężył i zwycięstwu którego Polska swój byt zawdzięcza — rozumie, że ma równe prawa do korzystania z przywilejów, płynących ze służby w wojsku, jak wszelki inny obywatel niezależnie od tego, czy to było wojsko rosyjskie, czy wojsko polskie. Z tego też względu ten przywilej dla pewnej tylko części ludności trzeba całkowicie odrzucić.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#BronisławTaraszkiewicz">Dalej, jeżeli Konstytucja zapewnia w ramach samorządu pielęgnowanie języka ojczystego, jeżeli to samo potwierdza Traktat Wersalski, to jak można od samorządu odrzucać tych ludzi, którzy po polsku czytać i pisać nie umieją? To jest największe pogwałcenie naszych praw przyrodzonych i praw Konstytucją zagwarantowanych.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#BronisławTaraszkiewicz">A teraz zwrócę uwagę Panów jeszcze na jedną rzecz, przypomnę Panom, że Panowie po przyłączeniu Ziemi Wileńskiej, w ustawie z dnia 4 lutego 1921 r. nie wiem po co, chyba jak się mówi, dla zamydlenia oczu, ułożyli art. 8, który powiada: „osobne ustawy zabezpiecza ludności prawa swobodnego rozwoju życia kulturalnego, oświatowego i religijnego w jej języku ojczystym. Kiedyś, przepraszam niektórych Panów, że obrażę ich uszy dźwiękiem języka rosyjskiego, ale kiedyś Piotr t. zw. Wielki powiedział: „wsuje zakony pisat, koli nie ispołniat”, nadaremnie pisać prawa, jeżeli nie ma się ich wykonywać. Mamy w osobnej ustawie potwierdzone, że prawa rozwoju języka ojczystego będą zagwarantowane, a znowu tutaj nie kto inny jak Rząd, chce te prawa złamać.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#BronisławTaraszkiewicz">Sadzę, że gdyby Izba miała większe poczucie tego, co to jest Konstytucja, gdyby miała większe poczucie praworządności, to z największem oburzeniem odrzuciłaby taki, projekt Rządu, i Rząd ten nie mógłby zasiadać już na tych ławach. Proszę Panów, nie wchodząc w meritum sprawy, co do samej ustawy, czy ona mogła być gorsza niż jest, czy też nie, już dla tych samych względów, które łamią Konstytucję, zgłaszam wniosek o jej odrzucenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JózefPutek">Wysoka Izbo! Projekt zgłoszony przez Rząd zasługuje na to, żeby go Wysoka Izba odrzuciła w pierwszem czytaniu. Niejednokrotnie Rząd przychodził do Sejmu z projektami ustawy gminnej, niejednokrotnie z inicjatywy poselskiej podobne wnioski zgłaszano w poprzednim Sejmie i — zdaje się — i w Sejmie obecnym, ale żadne ze stronnictw, nawet najbardziej na prawo wysuniętych, tak reakcyjnych projektów, jak te, które widzimy przed sobą, nie odważyło się wysuwać. Proszę Panów, projekt ustawy gminnej, projekt ustawy o samorządzie powiatowym uwstecznia dotychczasowe zamierzenia tak poprzedniego Sejmu, jak i pewnych Klubów, w tej Izbie zasiadających.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JózefPutek">Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast”, które przedewszystkiem za ten projekt odpowiedzialność ponosi, w swoim czasie na jednem z dzisiejszych terytoriów Państwa Polskiego prowadziło ciężką i długą kampanię o zdemokratyzowanie prawa wyborczego do gmin miejskich i wiejskich. Wysuwało ono wtedy hasła wspólności interesów demokracji wiejskiej i miejskiej, j. przedstawiciele ludu miejskiego wraz z grupującemi się w P. S. L. przedstawicielami ludu wiejskiego ręka w rękę walczyli o równe, tajne, powszechne i bezpośrednie prawo wyborcze do rad gminnych wiejskich i miejskich i do samorządu powiatowego. Tymczasem to samo stronnictwo ludowe, które wypisało zupełnie inne zasady w swoim programie, to samo stronnictwo ludowe, które przez szereg lat o swoje zasady w programie wyrażone walczyło, to samo stronnictwo ludowe, gdy znalazło się u steru rządów, postawiło projekt uwsteczniający jego własny, program.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JózefPutek">Skąd się ten projekt wziął? Za projekt ten winić nie trzeba obecnego Rządu, albowiem każdemu z członków tej Wysokiej Izby doskonale wiadomo, że autorstwo tego projektu należy przypisać konferencji, jaka się odbyła np. sen. Hammerlinga w Brodach, czy Lanckoronie. To jest pozostałość owego słynnego paktu lanckorońskiego, który stanowił podstawę większości rządowej p. posła Erdmana i jego tow. z prawicy. Dziwię się tylko p. Ministrowi Sottanowi, że po zmianie sytuacji politycznej ustawę tę wniósł, gdy z większości rządowej już tylko ślad pozostał, bo jeszcze widzimy, że tu i owdzie na komisji p. Kiernik i p. Erdmann razem głosują i razem się naradzają ze skrajną prawicą sądziliśmy atoli, że te pociągnięcia p. Kiernika i p. Erdmana nie będą miarodajne dla p. Ministra Spraw Wewnętrznych i że on wystąpi z nowym projektem ustawy gminnej.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#JózefPutek">Jeżeli p. Minister Sołtan złożył do laski marszałkowskiej projekt p. Kiernika, to przypisać to chyba trzeba temu względowi, że p. Minister Sołtan i wiele stronnictw w tej Izbie zasiadających chcą przyśpieszyć dojście do skutku jakiejś jednolitej ustawy gminnej. Ustawa gminna jednolita jest koniecznością, chodzi tylko, jaka będzie rozciągłość tej jednolitości. Rząd poprzedni nie poszedł po tej linii, jaką wskazała konferencja najtęższych sił i teoretyków administracyjnych, która odbyła się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Wiadomo bowiem, że na tej konferencji zapadła uchwała, że Wysoka Izba powinna uchwalić ustawę ramowa, gdy idzie o samorząd gminny, gdy idzie zaś o szczegółowe rozpatrzenie zasad w tej ustawie ramowej, to miało to być pozostawione samorządom wojewódzkim. Tymczasem Rząd z tej linii, którą wskazała owa konferencja zszedł, stara się jednolicie unormować tę sprawę dla całego Państwa. To będzie pierwszym powodem do konfliktów. Proszę przyjąć do wiadomości, że jedynie ludność Małopolski jest pod tym względem prawie jednozgodna i chociaż nawet p. Minister Kiernik innego projektu nie stawiał, to jednak mam przekonane, że również z nami będzie głosować przeciw postanowieniem, zaprowadzającym przymusowo na terenie Małopolski gminę zbiorową. Projekt p. Ministra Kiernika to postanowienie zawierał, ten projekt przedłożył p. Minister Sołtan, a przeciw temu projektowi występują wszyscy posłowie z Małopolski. Być może, że p. Kiernik nie będzie miał odwagi przeciw temu występować, lecz Polskie Stronnictwo Ludowe „Wyzwolenie”, które może najbardziej w dojściu do skutku tej ustawy jest zainteresowane, ma pod tym względem uzgodniony punkt widzenia i ustroju gminnego z góry narzucić sobie nie pozwoli, ale starać się będzie o to, aby to co tradycja całego życia pozostawiła, do czego ludność danego terytorium jest przyzwyczajona, żeby to nie zostało naruszone.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#JózefPutek">Proszę Panów, widząc projekt rządowy, który stara się z góry taki jednolity ustrój na wszystkie ziemie polskie narzucić, musimy z tego miejsca zaznaczyć, że przeciw takiemu ujęciu sprawy będziemy jak najmocniej protestować.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#JózefPutek">Druga sprawa. Cała ustawa o samorządzie gminnym, w szczególności o samorządzie gminnym, a w mniejszym stopniu o samorządzie powiatowym, jest robioną pod kątem widzenia policyjnym. Najmniej jest postanowień, dotyczących swobód samorządu, a mamy najwięcej postanowień, pozwalających funkcjonariuszom państwowej administracji nawet w najdrobniejszych sprawach wtrącać się do życia samorządowego. Takiego ujęcia sprawy nie możemy uznać za trafne i dlatego przeciw temu jak najenergiczniej bronić się będziemy.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#JózefPutek">Oczywiście za kamień obrazy uznajemy wprowadzenie do ordynacji wyborczej gminnej postanowienia o pluralności wyborów i w tym względzie mamy ze względu na tradycję polityczną prawo zaapelować do stronnictwa „Piasta”, aby ono od tego punktu widzenia odstąpiło i aby, jak dotąd czyniło to na terenie Małopolski, obywatele na całym obszarze ziem Polskich walczyli o równe i powszechne prawo Wyborcze do gminy. Mam wrażenie, że Panowie zostaniecie w tym względzie odosobnieni. Na tworzenie sztucznej geometrii, na dzielenie na lepszych i gorszych, na wytworzenie specjalnej chłopskiej arystokracji, uprzywilejowanej w prawic wyborczem — nie pójdziemy, i Panom zapowiadamy, że w tym względzie najostrzejszą walkę z każdym. który ją będzie chciał prowadzić, prowadzić będziemy.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#JózefPutek">Jeżeli jesteśmy przy tym temacie. nie od rzeczy będzie przypomnieć zasady, jakich Panowie trzymaliście się, jakich sam-j Panowie broniliście w tych czasach, gdy mieliście coś do mówienia, gdy mieliście licznych reprezentantów w Sejmie galicyjskim. Przywódcą Waszym w Sejmie galicyjskim był p. Witos, obecny przywódca klubu „Piasta” i ten p. Witos w Sejmie galicyjskim prowadził zadzierżystą walkę równe i powszechne prawo wyborcze do rad miejskich i wiejskich. Nikt inny tylko panowie narodowi demokraci i konserwatyści przez U3ta Hubki w Sejmie galicyjskim domagali się wprowadzenia pluralność prawa wyborczego, a na to p. Witos powiedział:</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To nie ten sam Witos. Głos: Grzechy młodości!)</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#JózefPutek">„Reforma wyborcza, jaką nam zapowiada p. Hubka — mówi p. Witos — jest tego rodzaju, że chcecie stwarzać coś w rodzaju bogatszych chłopów, że chcecie podzielić nas na uczonych i nieuczonych, że chcecie podzielić nas na lepszych i gorszych, że chcecie wytworzyć jakiś proletariat chłopski, któryby się stał w przyszłości pastwą socjalistów”. W ten sposób p. Witos przemawiał przeciw pluralności, ten sam p. Witos, który podpisał projekt stworzony przez p. ministra Kiernika. P. Witos wtenczas odżegnywał się od Narodowej Demokracji i od jej projektów i zarzucał — komu? — członkowi obozu Narodowej Demokracji — ks. Stojałowskiemu — wówczas bowiem ks. Stojałowski przystąpił do narodowej demokracji — co następuje:</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#JózefPutek">„P. ks. Stojałowski, w poprzedniej dyskusji budżetowej widział jedno lekarstwo na biedy krajowe, mianowicie powiedział: Przejmijcie się miłością chrześcijańską, a wszystko będzie dobrze. Nie wiem — mówił p. Witos — w jaki sposób został przekonany, ale widoczne jest, że sam w to, co powiedział, zwątpił, bo dziś dał inną radę j, powiada: Zbliżenie się do Narodowej Demokracji, a Wtedy będzie wasze zbawienie.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Dobrze powiedział. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#JózefPutek">To co zarzucał p. Witos ks. Stojałowskiemu, to samo sam zrobił: poszedł do Narodowej Demokracji, zawarł pakt w Lanckoronie i w tym pakcie lanckorońskim przekreślił równe i powszechne prawo wyborcze do gmin miejskich i wiejskich i do rad miejskich. Jeżeli p. Witos na taką taktykę polityczną idzie, to może być pewny, że ta jego taktyka, jako taktyka nierzetelności politycznej i krętactwa politycznego, tylko jego samego do zguby doprowadzić musi.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#JózefPutek">W imieniu P. S. L. „Wyzwolenie” zapewniam Wysoką Izbę, że projekt ten uważamy za prowokacje i że w odpowiedzi na tę prowokację rozwiniemy najenergiczniejszą walkę o równe, tajne, powszechne i bezpośrednie prawo wyborcze do gmin miejskich i wiejskich i do samorządów powiatowych.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(Brawa na lewicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Kozłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MedardKozłowski">Wysoka Izbo! Jest zasadą logiki, ze zanim przystąpi się do rozprawy na pewien temat, należy zdefiniować pojęcia, o których będzie mowa. Uważam, że w danym wypadku zachodzi taka potrzeba, zdefiniowania samego pojęcia samorządu, albowiem panowie dr. Insler i Taraszkiewicz na podstawie art. 109 Konstytucji twierdzili, jakoby ta ustawa była pogwałceniem tego artykułu. Otóż to jest ustawa o samorządzie terytorialnym, a nie o samorządzie kulturalnym ani wyznaniowym, artykuł zaś 109 Konstytucji odnosi się właśnie do tych samorządów t. z. specjalnych. To rozgraniczenie samorządu specjalnego i terytorialnego przedewszystkiem trzeba tu przeprowadzić, ażeby się można było porozumieć. Sądzę, że jeżeli panowie z mniejszości narodowej co do samorządu np. szkolnego, szkół wyznaniowych porozumieją się ze swoimi sąsiadami z lewej strony, to po prawej stronie Izby prawdopodobnie nie znajdą wielkiej opozycji.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Bardzo to tajemniczo powiedziane)</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#MedardKozłowski">Również zachodzi potrzeba zdefiniowania odpowiedzialności rządu. Panowie powiadacie, że nie ten Rząd jest odpowiedzialny za tę ustawę, ale jakiś inny. Pan pos. Jaworowski w imieniu Rządu — nie wiem czy był do tego upoważniony — oświadczył, że Rządowi nie bardzo się ten projekt podoba, ale wnosi go z konieczności. Tę rzecz trzeba jasno postawić. Jest tu wyraźnie napisane: „na podstawie uchwały Rady Ministrów z dnia 4 lutego” i podpisane przez p. Ministra Spraw Wewnętrznych, który prawdopodobnie wyjaśnił p. Jaworowskiemu, że to jest projekt rządowy i że Rząd za ten projekt w i tej formie, choćby się do niego nie bardzo entuzjazmował, odpowiada.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#MedardKozłowski">Dotychczas Panowie ujmowali ten temat tylko ze stanowiska krzywdy mniejszości narodowych względnie ze stanowiska miast. Zdaniem naszem należałoby go ująć wszechstronnie, tak jak został wniesiony. Jako pierwsze wysuwa się zagadnienie, czy ustrój samorządowy ma być jednolity w całem Państwie czy nie? Rozumiemy, że Polska jest jednolitem Państwem narodowem, ale różnice kulturalne, ekonomiczne i tradycji dotychczasowego ustroju samorządowego są tak duże, że potrzeba tej właśnie ramowości, którą p. poseł Jaworowski tak zwalcza, jest dla nas rzeczą pierwszorzędnej wagi. Nie możemy bowiem dać tej samej formy wypełnionej całkowicie i jednolicie tą samą treścią dla samorządów w różnych częściach naszego Państwa. Bardzo się cieszę z tego, że p. Putek również stoi na stanowisku niejednolitości ustroju samorządowego. Będziemy się starali pod tym względem bliżej porozumieć i być może, że dojdziemy do uzgodnienia na ten temat, który wywołał w danej chwili takie nieporozumienia między zaprzyjaźnionemi mocarstwami lewicy.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#MedardKozłowski">Dalszą kwestią jest stosunek ustroju samorządowego do władz administracyjnych państwowych. W tym względzie Konstytucja bardzo wyraźnie mówi, że już na drugim stopniu samorządu, to znaczy w powiecie, w zakresie wykonawczym samorząd ma być złączony z władzą administracyjną. I znowu nie wiem jaki konflikt z Konstytucją widzi p. dr. Insler pod tym względem.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#MedardKozłowski">Trzecią sprawą, wynikającą z poprzedniej, jest kwestia podziału zakresu działania. Jeżeli bowiem samorząd na niższym stopniu ma być bardziej samodzielny, na wyższym zaś bardziej złączony z administracją państwową, to podział działalności jego na zlecony i własny zakres działania wydaje nam się rzeczą w tej ustawie słuszną i za tem też się wypowiadamy.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#MedardKozłowski">Najwięcej żalów było na temat ordynacji wyborczej. Należy przedewszystkiem podnieść żale p. Jaworowskiego, który nazwał ten projekt przekreśleniem demokracji, względnie łamaniem podstaw demokracji. Cóż jest tem łamaniem podstaw demokracji? P. Putek powiada, jakoby ta ordynacja wyborcza broniła bogatych chłopów. Ja nie wiem, który przepis pluralności broni bogatych chłopów? Bo czy tylko chłop bogaty ma 4-ro dzieci, czy tylko bogaty chłop zajmuje w państwowej lub samorządowej administracji stanowisko z wyboru lub nominacji, czy tylko bogaty chłop bierze udział w kampanii wojennej i czy wreszcie tylko bogaty chłop włada językiem polskim w słowie i piśmie? Panowie się więc mylą, niczego podobnego tu nie ma. Tylko pan kolega Putek żyje ciągle jeszcze mimo swojego młodego wieku tradycją austriacką; tam były koła podatkowe i tam istotnie bogaci ludzie mieli większe prawa, aniżeli niebogaci, ale w tej ustawie niema nic podobnego. Być może, że należałoby się zastanowić nad tem, czy kwestia majątkowa ma być całkiem pominięta, ale w projekcie, który Panowie dostaliście, absolutnie niczego podobnego niema. Cóż tu mamy w tej pluralności? Że ojciec czworga lub więcej dzieci posiada drugi głos dodatkowy? Pan kolega Jaworowski nazwał ten przepis humorystycznym. Ostatniemi czasy nauka polityczna i społeczna na zachodzie żywo interesuje się tematem pluralności rodzinnej i stamtąd to płynie do nas ten prąd; dyskutuje się obecnie nad tą kwestią, czy istotnie nawet w sensie tego waszego niedościgłego zresztą ideału, takiej mechanicznej równości nie jest słusznem, żeby ojciec w imieniu dzieci swoich oddawał głos. Bo przecież i te dzieci są zainteresowane w życiu gminy, przecież te dzieci nie tylko są zainteresowane w tem, czy szkoła ma w danej chwili opał, czy nic, ale te dzieci to są przyszli obywatele Państwa, którzy później kiedyś przychodzą do rzeczy, o których stanowili ich ojcowie. To jest kwestia, na którą jakkolwiek się będziemy zapatrywali, to w każdym razie humorystycznemi dowcipami zbywać jej nie można.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#MedardKozłowski">To, że ludzie umiejący czytać i pisać po polsku, mają mieć głos dodatkowy, wywołało u Panów również duże niezadowolenie. Szkoda i wstyd, że dotychczas nie mamy ustawy o państwowym języku polskim w naszem Państwie. Gdyby ta ustawa istniała, to kwestia tego przepisu w tej czy innej formie byłaby zgóry załatwiona. Wiem, że jakoby projekt taki znajduje się gdzieś w aktach ministerialnych. Byłoby rzeczą bardzo pożądaną, ażeby ujrzał światło dzienne. Ale nawet bez tego, zwracam się teraz, przedewszystkiem do działaczy oświatowych. Niech Panowie sobie przypomną, gdziekolwiek siedzicie w tej Wysokiej Izbie, że ilekroć była mowa o oświacie, to zawsze sfery ultrademokratyczne podnosiły zarzuty, że t. zw. sfery posiadające twierdzą: najpierw trzeba lud oświecić, a potem nadać mu prawa, a Panowie wskazujecie drogę przeciwną: najpierw mu nadać prawa, a oświata przyjdzie potem. I cóż jest w tym projekcie? Tu jest prawo nadane: jak będziesz oświecony, to masz z góry nadane prawo, że będziesz miał głos dodatkowy.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy).</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#MedardKozłowski">A gdy wszyscy będą umieli czytać i pisać w Polsce, to ten przepis stanie się nieaktualny.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(Głos: To jest nadanie przywilejów, a nie prawo. Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#MedardKozłowski">To jest prawo. Jeżeli co może się przyczynić do wytępienia analfabetyzmu to właśnie ten przepis, który powinien zachęcić do posyłania dzieci do szkoły.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#komentarz">(Głos: A jak wygląda szkoła w Zakopanem?)</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#MedardKozłowski">To nie należy do tematu; chciałem szkołę postawić, ale wyzwoleniec inspektor mi w tem przeszkodził.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#MedardKozłowski">Oto jest ta pluralność, którą Panowie tak atakujecie.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#MedardKozłowski">Jednak jest jeszcze inny przepis, który powinien być wzięty tutaj pod rozwagę. Tym przepisem jest stosunkowy rozdział mandatów, zasada proporcjonalności przez Panów nie atakowana, zaatakowana tylko lekko przez p. Jaworowskiego, który powiedział, że proporcjonalność powinna być według systemu de Hondta, a nie według dzielnika. Wprowadzenie proporcjonalności do wyborów komunalnych jest rzeczą, nad którą należałoby się bezwarunkowo trochę głębiej zastanowić. Z naszego punktu widzenia wybory do gmin, i zwłaszcza do gmin, przeprowadzane na zasadach politycznych i pod hasłami politycznemi tak samo, jak do Sejmu, wydadzą najgorsze rezultaty.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#komentarz">(Głos z P.P. S.: A wybory do kas chorych?)</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#MedardKozłowski">Panowie wprowadziliście pluralizm do kas chorych. Gmina to nie jest jednostka tylko polityczna, ale to jest jednostka przedewszystkiem gospodarcza, gdzie walki partyjno-polityczne powinny być ograniczone do minimum, powinny być zredukowane na rzecz współpracy dla dobra gminy. Jeżeli Panowie weźmiecie gminę wiejska to tam bardzo często wybory odbywają się na podstawie zupełnego porozumienia, a najlepszym tego dowodem, że zdarza się u nas tak, że cala gmina jednolicie, jak jeden mąż głosuje tak albo inaczej. Cóż to znaczy? Znaczy to, że w tej gminie wytwarza się coś. co jest bardzo cenne dla każdego narodu, a mianowicie pewna jednolitość zapatrywań. Ta jednolitość zapatrywań daleką jest jeszcze od naszego Państwa. My, jakkolwiek posiadamy własną niepodległość, jeszcze nie wytworzyliśmy jednolitego typu Polaka w naszem Państwie. Ale też kto o to dba, nie powinien wprowadzać takich przepisów, któreby do społeczeństwa przymusowo wprowadzały walki partyjno-polityczne. Boć jeżeli przyjmiemy proporcjonalność bez żadnych ograniczeń, to rzeczą jasną jest, że nawet tam, gdzie się nie śniło o partiach, te partie się wyłonią. Rozmaici działacze. czy głowacze miejscowi wybiorą sobie jedynki, dwójki, i t. d. i będą z niemi szli do tych wyborów i tak stworzy się parodja wyborów gminnych. Rozumiem, że polityka partyjna w samorządzie jest i będzie, ale starajmy się ją ograniczyć, wprowadzić tam, gdzie są istotnie warunki do tego, gdzie ona być musi. Wiemy, że n. p. w miastach większych wydzielonych z powiatów, że dalej przy wyborach do sejmików powiatowych czy wojewódzkich proporcjonalność jest rzeczą potrzebną i nawet konieczną. Ale wprowadzenie jej do małych jednostek, jakimi są gminy wiejskie, jest rzeczą, nad którą się należy poważniej zastanowić w tym sensie, jakby jednak tę proporcjonalność ograniczyć. W tej chwili, ponieważ to nie jest dyskusja szczegółowa, nie chcę się co do tego szczegółowo wypowiadać. Oświadczam jednak, że jest pierwszorzędnej wagi postulatem narodowym, aby proporcjonalność nie była wprowadzona do tych najmniejszych komórek naszego życia samorządowego i państwowego, jaką jest gmina wiejska, albo małe miasteczko.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Trzyklasowy system)</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#MedardKozłowski">Nie, może być system zwyczajny, polegający na tem, że kto ma więcej głosów, ten zostaje radnym. Bo cóż się wtedy dzieje? Następuje rzecz bardzo cenna pod względem społecznym i narodowym; ludzie się łączą ze sobą. Ten i ów, który chciałby i powinien być radnym, ale o własnych siłach nie może zdobyć mandatu, łączy się z innymi i tak tworzy się proporcjonalność naturalna, to co było bardzo częste przy różnych wyborach, że najrozmaitsze grupy łączyły się ze sobą, ażeby osiągnąć reprezentację swoich interesów. Panowie macie tę solidarność narodową u siebie przeprowadzoną, zwłaszcza panowie Żydzi i tego się nie obawiacie, że się społeczeństwo wasze rozbije, ale my się tego obawiamy i dlatego będziemy dbali o to, aby dążyć do konsolidacji społeczeństwa polskiego przy wyborach komunalnych.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#MedardKozłowski">Muszę dalej podkreślić, że jesteśmy zwolennikami pośredniości przy wyborach do sejmików.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#MedardKozłowski">Panowie nie atakowaliście tego, więc zdawało się nam, że i Wy się na to zgadzacie, ale kolega Putek w końcu swego przemówienia to podniósł, więc chcę, żeby były między nami clara pacta. Gdybyśmy uchwalili bezpośrednie wybory do wszystkich ciał samorządowych, tak jak do Sejmu, to przy czteroletniej kadencji wszystkich ciał samorządowych, który to termin naszem zdaniem jest zakrótki, mielibyśmy co rok wybory. To byłoby największe nieszczęście.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#komentarz">(P. Sanojca: Nie.)</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#MedardKozłowski">Panu koledze się to podoba, bo Pan lubi wyborcze wiecowanie, ale Państwu Polskiemu nie bardzo się to podoba. Panie Sanojca. Proszę Panów, powtarzam, że rozagitowywanie ludności naszej co rok wyborami bezpośredniemu do różnych ciał samorządowych byłoby dla Państwa Polskiego największem nieszczęściem, dlatego też zupełnie nie obawiając się tego, że będziemy posądzeni o naruszenie jakoby t. zw. praw demokratycznych, zresztą bardzo wyblakłych w ostatnich czasach i mocno już nie tylko u nas kwestionowanych, będziemy się kierować tą sama zasadą, którą się kieruje p. poseł Insler i pod tym względem zupełnie się z nim zgadzamy: wolny naród, w wolnem państwie, dodam tylko jeden przymiotnik: wolny naród polski, w wolnem, mądrze urządzonem Państwie Polskiem.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Brawo. Głos na ławach białoruskich: To Pan terytoria ustępuje już, co?)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Popiel.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KarolPopiel">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#KarolPopiel">Ta, dawno nie spotykana w naszym Sejmie, tak szeroka dyskusja przy pierwszem czytaniu dowodzi najlepiej jak niemal wszystkie stronnictwa tej Wysokiej Izby doceniają znaczenie ustaw samorządowych w naszem życiu państwowem. Bo rzeczywiście stan rzeczy, który w tej sprawie w Polsce dzisiaj widzimy, jest pod każdym względem nienormalny. Jeżeli przejdziemy poszczególne dzielnico, to stwierdzimy, że zaledwie w b, dzielnicy pruskiej, która słusznie może się szczycić, na co się zresztą złożył szereg organicznych warunków — najlepiej rozbudowanym samorządem, mamy stan prawny względnie zadowalający, a to na podstawie dekretu ministerstw a b. dzielnicy pruskiej z 12 sierpnia 1921 r., który nie naruszając oczywiście istniejącej organizacji samorządowej — przeprowadził szeroką jej demokratyzację. Wybrane jednak na zasadzie tego dekretu ciała samorządowe w Wielkopolsce i na Pomorzu przestaną prawnie działać z końcem roku bieżącego. Natomiast już w dwu pozostałych dzielnicach mamy stan pod tym względem wprost nieprawny i w wysokim stopniu dla interesów samorządowych szkodliwy. Chcę tylko przypomnieć, że samorząd polski, zapoczątkowany w b. Kongresówce po upadku okupantów przez dekrety rządowe z lutego 1919 r., przygotowane przez ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych a dzisiejszego posła Tugutta, stracił moc obowiązującą w lutym 1921 r. i upływa w tym miesiącu właśnie dwa lata, kiedy Sejm Ustawodawczy przedłużył ich działanie na okres przejściowy, w oczekiwania uchwalenia jednolitej ustawy samorządowej dla całego Państwa. To się, niestety, dotąd nie stało. I dopiero po dwóch latach, stoimy wobec wniesionych dziś do Wysokiej Izby projektów.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#KarolPopiel">Co się zaś tyczy b. dzielnicy austriackiej, to stan samorządów tam urąga poprostu wszelkim zasadom praworządności. W zakresie organizacji samorządu miejskiego i samorządowi powiatowych, zastajemy tam stan rzeczy, który istnieje od 15 do 20 lat. Ostatnie wybory do rad miejskich w 30 większych miastach w Małopolsce odbyły się z górą przed 15 laty. Te rady miejskie podlegały kilkakrotnym zmianom w drodze dowolnej nominacji władz przełożonych i do dziś dnia działają na mocy przejściowych rozporządzeń, czyli ustawowo to nie zostało załatwione. Dziś czytaliśmy n. p., że uśmiercono wreszcie jednego takiego trupą, istniejącego już od 17 lat, t. j. Radę Miejską, ale takich trupów są dziesiątki w Małopolsce i dotąd, ani władze ustawodawcze, ani wykonawcze nie pomyślały o tem, ażeby temu nienormalnemu stanowi rzeczy zaradzić. Dlatego wniesienie do Sejmu jednolitych ustaw samorządowych musimy powitać z uznaniem, tembardziej, że Sejm Ustawodawczy ma w tej dziedzinie cały szereg zaniedbań. Stracił on z górą trzy lata nad projektem jednolitej ustawy o gminie wiejskiej i utopił ją w morzu najrozmaitszych zaściankowych i. partyjnych kłótni. Wyrażając to zadowolenie zwłaszcza po tylu zapowiedziach, po tylu niedotrzymaniach różnych terminów, w których te przedłożenia przed Wysoką Izbą miały się zjawić, musimy tem stanowczej wypowiedzieć tutaj wiele zasadniczych zastrzeżeń co do treści tych projektów. Bo aczkolwiek nie będzie to oczywiście przyjęte z uznaniem przez prawą Stronę tej Izby, to jednakże przy bliższem wejrzeniu w treść tych przedłożeń, nie możemy ich uznać za nic innego jak tylko za zamach na nabyte prawa demokracji i w Polsce.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#KarolPopiel">Specjalnie chcę tę rzecz oświetlić z punktu widzenia samorządu tej dzielnicy, która, jak powiedziałem — a zdaje się, nie jest to w tej Izbie kwestionowane — ma najlepiej zbudowany samorząd i największe w zakresie samorządu doświadczenie, to jest z punktu widzenia b. dzielnicy pruskiej. Mnie się zdaje; że nie jest cechą demokracji odbieranie ludności praw nabytych, ale raczej dalszy ich rozwój, dalszy postęp w tej dziedzinie. Tymczasem gdy porównamy treść przedłożonych projektów o samorządzie gminnym, o samorządzie miejskim i o samorządzie powiatowym, z tem, co w zakresie istniejącego ustawodawstwa, a specjalnie w zakresie obowiązujących ordynacji wyborczych, określonych dekretem ministerstwa b. dzielnicy pruskiej z dnia 12 sierpnia 1921 istnieje, to stwierdzić musimy cofanie się na całej linii i odbieranie praw politycznych szerokim masom ludności. Panowie dają nam system głosowania pluralnego do gmin miejskich i wiejskich, podczas gdy wspomniany dekret ministerstwa z 1921 r. gwarantuje b. dzielnicy pruskiej powszechne, równe, tajne, bezpośrednie i proporcjonalne głosowanie. Ja się chcę zapytać przedstawicieli b. dzielnicy pruskiej, siedzących po prawej stronie Izby, którzy przed chwilą przez usta swego mówcy wyrażali takie zachwyty dla pluralności głosowania, jak pogodzą ze swojemi zobowiązaniami wobec wyborców ten fakt, że przedłożone projekty czynią zamach na nabyte prawa polityczne ludności w b. dzielnicy pruskiej? Panowie dajecie nam pośrednie wybory do organów samorządów powiatowych, gdy dekret z 12 sierpnia 1921 r. dał b. dzielnicy pruskiej bezpośrednie wybory do sejmików powiatowych! Panowie w tych projektach, zwłaszcza, jeżeli chodzi: o ordynację wyborczą do samorządu miejskiego, idziecie dalej, niż najbardziej śmiałe, reakcyjne pomysły uchwal zjazdu Związku Miast Polskich, zwłaszcza głośnego z reakcyjnych uchwal zjazdu w Poznaniu w 1921 r. Dam konkretny przykład. Na zjeździe Związku Miast Polskich jedna z najbardziej centralnych kwestii, około której toczyła się walka, była kwestia czasokresu osiadłości w gminie miejskiej, dającego prawo głosowania do rady miejskiej. Kłóciliśmy się między sobą o to, czy mieszkaniec miasta, mieszkający przez 6 miesięcy, czy rok w danem mieście ma mieć prawo głosowania? Prawica wtedy stała na gruncie jednorocznego osiedlenia, lewica — półrocznego. A jak to zagadnienie formułuje obecny projekt Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w art. 4? Oto mówi: „Miejscem zamieszkania w rozumieniu mniejszej ustawy jest ta gmina miejska, w której obywatel ma faktycznie mieszkanie śród okoliczności, wskazujących na zamiar zachowania tego mieszkania na stałe”.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#KarolPopiel">Nie jest powiedziane rok, 3 lata, pół roku, tylko mętne odwołanie się do „okoliczności”, wskazujących na zamiar zachowania mieszkania na stałe.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#KarolPopiel">To jest tak wątpliwy i dwuznaczny przepis, że my, którzy jesteśmy przyzwyczajeni do nadużywania przez administrację przepisów, niewątpliwie co do swej treści jasnych — musimy wyrazić jednak większe zdziwienie, że można było z czemś podobnem wystąpić i musimy zapowiedzieć jak najostrzejszą walkę przeciw temu przepisowi. Na tej podstawie władze wyborcze każdego robotnika, który osiadł w gminie na pół roku przed wyborami do rady miejskiej, zakwalifikują, jako należącego do kategorii tych osadników, co do których zachodzą okoliczności, wskazujące na to, że nie ma on zamiaru w danem mieście stale zamieszkać, bo okoliczności są oczywiście od niego niezależne, bo on zależy od zarobku zwłaszcza w dzisiejszych czasach i nie jednokrotnie musi zmieniać miejsce pobytu. Jakież to pole do nadużyć i niewciągania setek i tysięcy robotników do list wyborczych!</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#KarolPopiel">Cóż dopiero, jeżeli w grę wchodzić będzie miejsce zamieszkania robotników rolnych i leśnych na obszarze naszych dominjów w b. dzielnicy pruskiej. My, którzy w b. dzielnicy pruskiej mamy doświadczenie, że przepisy niewątpliwie jasne i wyraźne były w najwyższym stopniu przeciw interesom ludności nadużywane i wyzyskiwane, nie możemy żadną miarą takiego dwuznacznego przepisu zaakcentować, mamy pod tym względem przykład konkretny i odstraszający. Rozporządzenie ministra b. dzielnicy pruskiej z 12 sierpnia 1921, które zaprowadziło demokratyczną ordynację przy wyborach do ciał samorządowych, między innemi wprowadziło przepis, że członkiem ciała samorządowego może być obywatel polski, umiejący czytać i pisać po polsku. Przepis zdaje się jasno sformułowany i wykonanie nie nastręcza — zdawałoby się — pola do nadużyć. Przytoczę jednak Panom takie przykłady, które stwierdzam na podstawie faktów, bo wtedy sam brałem wybitny udział w akcji wyborczej, że w wielu powiatach zwłaszcza w województwie Pomorskiem komisje wyborcze, powołane przez pochodzące z nominacji wydziały powiatowe, w skład których wchodzili księża i nauczyciele, poddawały, kandydatów z kół robotniczych formalnemu egzaminowi i na tej podstawie skreślały ich z list. Dam przykład z jednego powiatu wybrzeskiego gdzie na 7 obwodów wyborczych unieważniono z tych i podobnych powodów listy Narodowej Partii Robotniczej w 6 obwodach tak, że w tych okręgach bez konkurencji przeszły listy późniejszej ósemki. Cóż to będzie jeżeli Komisja wyborcza będzie miała prawo decydowania o tem, czy dany wyborca osiedlił się w danej gminie z intencją zamieszkania na stałe czy przeciwnie!</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#KarolPopiel">Otóż Panowie się nie zdziwią, że przeciw temu ustępowi, jak zresztą przeciw wielu innym, musimy zapowiedzieć walkę, uważając ten projekt ustawy za zamach na nabyte prawa demokracji zarówno w b. dzielnicy pruskiej, jak i w pozostałych olbrzymich połaciach Państwa n. p. w b. dzielnicy rosyjskiej, gdzie dekret ministra Tugutta dal również ludności powszechne, równe, tajne, bezpośrednie i proporcjonalne prawo głosu, które obecny projekt narusza.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#KarolPopiel">Z tych powodów wypowiadamy się w całej rozciągłości przeciw poruszonym, a stanowiącym najistotniejszą treść przedłożonych nam projektów — artykułom.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#KarolPopiel">Jeżeli zaś będziemy dziś głosowali przeciw wnioskowo formalnemu o przejście do porządku dziennego nad tym projektem, to tylko dlatego, iż jak powiedziałem na początku mego przemówienia, zbyt wielką przywiązujemy wagę do tego, żeby Sejm przystąpił wreszcie do pracy chociażby nad złymi projektami ustaw samorządowych w tem przekonaniu, że dla tych projektów w obecnem brzmieniu większości w tym Sejmie się nie znajdzie, lecz w myśl opinii szerokich mas, będących poza Sejmem, Sejm te projekty poprawi w duchu interesów szerokich mas demokratycznych.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Antoni Wasyńczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AntoniWasyńczuk">Wysoki Sejmie! Od dłuższego czasu zapowiedziane przez polską prasę wniesienie do Sejmu ustawy o samorządzie odpowiednio nas wzruszyło i dawało nam pewne nadzieje, że może ten zakłócony spokój, jaki panuje na naszych ziemiach ustąpi, że nastąpi praworządność i da możność rozwoju gospodarczego i kulturalnego naszemu narodowi i naszemu krajowi. Ale niestety, przedłożone Sejmowi projekty ustaw o samorządzie, które trzeba traktować wszystkie razem, jako jedne z drugich wynikające, świadczą o tem, że rzeczy, które mają być tą ustawą przeprowadzone, powiem słowami mojego przedmówcy, są zamachem nie tylko na polskie społeczeństwo, ale uderzającymi w nas, w nasze prawa, zagwarantowane nam Konstytucją Rzeczypospolitej. Jeżeli weźmiemy pierwszą ustawę, ordynację wyborczą do gminy wiejskiej, to tam w dwóch punktach dzieli się obywateli Rzeczypospolitej na dwie klasy: na obywateli pierwszej klasy, którymi są Polacy i na obywateli drugiej klasy, którymi są Ukraińcy, Białorusini i inne mniejszości.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#AntoniWasyńczuk">Chociaż jednak Panowie to sarni stwierdzacie, że na naszych ziemiach nie jesteśmy mniejszością, to przy najmniej chcecie stworzyć nie wiem dla kogo, i nie wiem dlaczego, taki modus, któryby uniemożliwił jakie takie współżycie między temi dwoma narodami, bo jeżeli się mówi, że zajmowane służby państwowej i samorządowej jest jakimś aktem, który przynajmniej daje możność otrzymania drugiego głosu, jeżeli obowiązek krwi i obowiązek służby odbytej w wojsku jest przywilejem i daje też głos, jeżeli władanie w słowie i piśmie językiem polskim jest też przywilejem, to, proszę Panów, ja zapytuję co to ma znaczyć? Czy to nie jest świadome zmuszanie całej ludności, ażeby ona powiedziała: byłam dotąd lojalna, ale dalej tej lojalności nie podtrzymam. Tak miałaby wyglądać ta ordynacja wyborcza i tak by się to zarysowało rzeczywiście na naszych ziemiach, bo w zakresie samorządu gospodarczego i kulturalnego nie jesteśmy nowicjuszami.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#AntoniWasyńczuk">Jeżeli weźmiemy Galicję wschodnią, to tam te samorządy były, prawda, zbudowane na zasadzie kurii, w kierunku konserwatywnym. Mieliśmy też tak samo samorządy na Wołyniu, przeżywaliśmy samorządy ziemstwa ukróconego stołypińskiego, następnie ziemstwa nowego tymczasowego rządu rosyjskiego o tak zwanej — „miełkoj ziemskoj jedinice”, mieliśmy i mamy już praktykę na Czeszczyźnie i Podlasiu sejmików wprowadzonych na podstawie dekretu Naczelnika Państwa i jeżeli ta ustawa, miałaby świadczyć o tem, że życie kulturalno-gospodarcze narodu pewnej prowincji miałoby polepszyć rozbudowę i dałoby możność rozwoju kulturalnego kraju we wszystkich dziedzinach, to i rzeczywiście, jeżeli wziąć tylko ten pierwszy punkt ordynacji wyborczej, to świadczyłby o tem, że Rzeczpospolita Polska idzie w kierunku nie tylko zahamowania rozwoju gospodarczego i kulturalnego, nie tylko przekreślenia zasady Konstytucji, która mówi, że wszyscy wobec prawa i obowiązków są równi, ale świadczyłby o tem, że Sejn: Rzeczypospolitej, przyjąwszy tę ordynację, mówi całemu światu, że od tego dnia równości obywatelskiej i równości obowiązków niema.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Głos: Rząd, który przedłożył laką ustawę, pod sąd trzeba oddać)</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#AntoniWasyńczuk">Weźmy, proszę Panów, ordynację wyborczą gmin wiejskich. Pomimo, że się nie możemy pogodzić z zasadą t. zw. pluralnych wyborów, jeżeli staliśmy i stoimy na gruncie, że do takiej państwowej instytucji ustawodawczej, jak Sejm, mus: być wprowadzone głosowanie powszechne, tajne, bezpośrednie i równe, to nie możemy obejść tego, dlaczego właśnie do gminy wiejskiej mają być przeprowadzone te wybory bezpośrednie, tajne, powszechne, i my stoimy na gruncie, żeby one były równe. Dlaczego do sejmików powiatowych, które są instancją obejmującą i wiążącą samorządy wiejskie, wprowadza się zasadę wyborów dwupiętrowych, mianowicie, że przedstawiciele gminy miejskiej, lady miejskiej, wybierają przedstawicieli do sejmiku? Nie można z tem się pogodzić, ażeby wola trudności. tej czy innej prowincji, była sprowadzona do woli niewielkiej ilości jednostek i to jeszcze nie wybranych, bo przecie są kolosalne wpływy władz administracyjnych w zakresie t. zw. komisji wyborczych i wszelkich komisarzy i przedstawicieli, o których już tu przedmówca mój mówił. Nie mamy ordynacji wyborczej dla sejmików wojewódzkich, nie mamy również i przedstawionego statutu tego to sejmiku wojewódzkiego, natomiast wszędzie czerwoną nicią przewija się, że sprawy samorządu w zakresie nadzorczym należą do sejmiku wojewódzki ego. Skład jego i jak do niego ma ją być wybory przeprowadzone, jest niewiadomy. Uważamy, że już z tego punktu te ustawy nie mogą być dziś przyjęte, bo nie mamy ani statutu wojewódzkiego, ani ordynacji wyborczej dla niego. A jeżeli teraz ordynacja wyborcza, nie tylko gwałci, ale całkowicie neguje prawa ludności ukraińskiej i białoruskiej i innych mniejszości i stwarza zarzewie nienawiści między dwoma narodami w zakresie gospodarki narodowej i kulturalnej, to my musimy na to zwrócić uwagę.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#AntoniWasyńczuk">W art. 1 ustawy o gminie wiejskiej widzimy jasno, że to ma być początek autonomii prowincjonalnej, bo gmina wiejska stanowi korporację terytorialną o zakresie jednostki prawnej. Jeżeli zwrócimy się do kompetencji ciała, które ma reprezentować życie gminy wiejskiej, mianowicie do rade gminnej, to tam zobaczymy, że są kompetencje samorządowe z jednej strony, z drugiej strony zleceniowe. A jeżeli się zwrócimy do tych samorządowych kompetencji, to zobaczymy, że są kompetencje samorządowe niby to ustawą przepisane, do których należą: preliminarz, budżet, mianowanie urzędników, zbieranie danin i t. d. i t. d. a w zakresie dobrowolnym to, co właściwie miałoby służyć przedmiotem rozwoju gospodarki prowincji i nieść kulturę, mianowicie agronomia społeczna, komunikacja, opieka sanitarna, opieka społeczna i inne, a właśnie to jest wyjęte z ustawy i nadaje się temu niby to charakter dobrowolny.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#AntoniWasyńczuk">Jeżeli zaś weźmiemy sprawy zleceniowe, to tu się widzi, że z tych zleceń samorządowych nie dałoby się wyłączyć, bo pan starosta przez nadzorczy organ, jakim jest powiatowy sejmik, wszystkiego może żądać od rady wiejskiej, a rada wiejska nie ma możności odpowiednik reagować. Więcej powiem, jeżeli nie podoba się organ reprezentacji rady gminnej, pan starosta przez województwo może go rozwiązać; nie tylko rozwiązać, ale może wprowadzić jakieś kolegjum, które ma rządzić i może rządzić bardzo długo. Co to ma znaczyć? Jeżeli rzeczywiście sprawami gospodarczemi i kulturalnemi ma rządzić reprezentacja ludności, to dlaczego wola tej reprezentacji ma być talk pogwałcona, że widzimisię pana starosty może wpłynąć na uznanie rady gminnej; podoba mu się rada — uznaje, nie podoba — nie uznaje jej. Jeżeli weźmiemy jeszcze pod uwagę różnorodność partii w naszem życiu, to zobaczymy, że jedna partia nawymyśla na drugą, i pan starosta jak zechce — wypędzi tę radę gminną i posadzi grono osób z drugiej partii i oni będą rządzili. Mało tego — pan starosta może sobie Dozwolić, zgodnie z ustawą, na zaprowadzenie t. zw. zawodowych wójtów, którzy są władzą wykonawczą. Do tego czasu wiedzieliśmy, że może być zawód, który wymaga odpowiedniego wychowania; inżynier, doktor, nawet zawód księdza, administratora i t. d., ale żeby był zawód specjalny wójta, o tem jeszcze dotychczas nie słyszeliśmy. Wójt może być zawodowym w przeciągu S lat, a nie daj Boże umrze to gmina obowiązana jest wypisać emeryturę, nie tylko rodzinie, ale wogóle zabezpieczyć to i to dla tych zawodowych wójtów. Jeśli nie podoba się panu staroście działalność gminy, i to pan starosta może przeznaczyć odpowiedniego komisarza. Słowem, jak mówią po ukraińsku — I krut i wert i wert i krut — jednakowe wychodzi — zawsze może pan starosta usunąć organ reprezentacyjny, który nazywa się radą gminną. Jeśli my oddamy własnemu kierunkowi samorząd wiejski i powiemy: Zaczajcie się rozwijać, to zgodnie z tą ustawą oni mogliby tylko napisać preliminarz i budżet, ale gdyby oni nawet bardzo sumiennie ten budżet sporządzili, to p. starosta przez sejmik wojewódzki, jeśli będą potrzebne nowe kredyty, może zażądać dopisania do budżetu i w ten sposób gmina nawet nie będzie miała stałego budżetu i dlatego jeśli my dziś ciężko pracujemy nad tem, żeby doprowadzić do sanacji finansów Państwa, to na podstawie tej ustawy stworzyłaby się taka anarchia w gminie, że gmina by krzyczała już w pierwszym roku: wybawcie inne od tych samorządów.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Głos: Już dziś, krzyczy)</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#AntoniWasyńczuk">Tak, dziś krzyczy dlatego, że uważa, że sanacja może nastąpić, ale za pomocą tych ustaw sanacja nie tylko nie nastąpi, ale stan się jeszcze pogorszy. Dotychczas przychodzili do Sejmu Ustawodawczego panowie ministrowie, jako przedstawiciele odpowiednich resortów za zgodą całego rządu i żądali, podatku majątkowego, jako konfiskaty pewnych kwot od obywateli dla poprawy Skarbu, lecz zupełnie jest niezrozumiałe w ustawie o związkach komunalnych i o gminach, że gminy i, związki mają prawdo zarządzać na swoich terytoriach składanie daniny, ale jak te daniny mają wyglądać i w jakim zakresie być stosowane, o tem mają decydować odpowiednie ustawy. Jeżeli weźmiemy pod uwagę to wszystko, co powiedziałem, to możemy sobie przedstawić całą niesolidność zakresu działalności gmin wiejskich i powiatowych w sejmiku. Jeżeli się mówi o budżecie, to muszą być stałe rubryki, któreby świadczyły, że tyle trzeba asygnować na drogi, tyle na szpitalnictwo, tyle na agronomię społeczną i t. d., ale tego wszystkiego żaden radny gminny, ani żaden przedstawiciel Sejmiku nie zrozumiałby, gdyby budżet był w stanie płynnym.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski).</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#AntoniWasyńczuk">Dodatki do budżetu stwarzają ten budżet płynny. Więc w jakim kierunku ma iść rozwój, jeżeli Panowie, którzy dbacie o rozwój prowincji na zasadach samorządowych, którzy dążycie do rozwoju życia gospodarczego i chciejcie wychowywać obywateli. nie wskażecie im tej drogi i tego kierunku, w którym ten rozwój może nastąpić?</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#AntoniWasyńczuk">Nie możemy również pominąć i drugiej strony zasady przeprowadzania podziału reprezentacji, czyli tego ciała, które się nazywa radą gminną i sejmikiem, jak również z drugiej strony sołtysem, wójtem i panem starostą.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#AntoniWasyńczuk">Jeżeli się zwrócimy do najniższej jednostki, do gromady, to tam widzimy, że reprezentacją gromady jest właśnie ta gromadzka rada, a wykonawcą jest sołtys, wybierany przez te gromadę. W gminie wiejskiej widzimy wójta wybieranego przez radę gminną. Natomiast inne stanowisko widzimy w powiecie. Dlaczego właśnie pan starosta nie może być wybierany, zgodnie z zasadą samorządu i dlaczego wybrany starosta nie może być stróżem prawa i wykonawcą tego prawa? Czem gorszeni miałby on być od mianowanego pana starosty i dlaczego jest tak zrobione, że pan starosta ma prawo ingerencji nie tylko na powiat, sejmik, ale i na wiejską gminę i na radę, i czemu nie jest odwrotnie i czemu właśnie głos prowincji nie ma decydować o tem czy pan starosta praworządnie wykonywa swoje obowiązki, czy też może właśnie przeszkadza praworządności, wprowadza widzimisię?</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#AntoniWasyńczuk">Nic dziwnego. Panowie, że na naszych ziemiach utarła się bardzo nieprzychylna nazwa dla pp. starostów; których nazywają kacykami. To jest kacyk, który rzeczywiście pozwala sobie na wszystko, bo on nie broni ustaw i nie przestrzega ich, ale wprowadza widzimisię, a czyni to, bo jeżeliby on teraz jeszcze otrzyma! te projekty, któreby się stały ustawami, to przyszedłby do przekonania, że wszelkie ustawy trzeba odprawić do luftu, jak to mówią prości ludzie, a zająć się odszukaniem odpowiedniego grona w odpowiedniej gminie i w odpowiednim powiecie i za pomocą odpowiedniego grona rządzić. Powiadam, że to byłoby to, co określali Rosjanie wyrażeniem, że to byłby „car i Bóg” dla powiatu. Ale w takim razie my powinnibyśmy złożyć swoje papiery do tek i rozjechać się do domów, bo kontrola nie byłaby potrzebna, bo stworzyłoby się tyle państewek, ile jest powiatów w Państw i e.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#AntoniWasyńczuk">Co się tyczy władzy wykonawczej w gminie, kto ma być wójtem gminy, to nie rozumiem dlaczego właśnie wójt gminy musi władać polskim językiem w słowie i piśmie. Co to ma znaczyć? Jeżeli Panowie uważacie, że dla rozwoju gospodarstwu i kultury trzeba znać język polski, to chciałbym. ażebyście Panowie nam to wytłumaczyli. Dotychczas wiemy, że sporo dyplomatów polskich nie posiada obcych języków, a jednak prowadzą nawę państwowa naw et czasem nieźle i to nie przeszkadza w rozwoju państwa. Nie dziwcie się Panowie, że toby na naszych ziemiach wprowadziło kolosalną konsternację i zdziwienie, dlaczego dla rozwoju miejscowej gospodarki i kultury wójt musiałby koniecznie władać językiem polskim w słowie i piśmie. Nie rozumiem, dlaczego nie żądać od niego; żeby władał językiem ojczystym, t. zn., żeby poprostu miał pewne wykształcenie, bo dalej w tej ustawie mówi się, że gmina wiejska ma prawo utrzymywać urzędników i służbę i każdy z nas wie, że wójt nosi tylko pieczątkę. Dotychczas było tak, że pisarz pisał w gminie, czytali przy świadkach, a wójt kładł pieczątkę i to się stawało dokumentem. Przecież widzieliśmy dotychczas, że w większości rdzennie polskich gmin było sporo wójtów, którzy nie umieli czytać i pisać. Niechże szanowni przedstawiciele narodu nie wezmą mi za złe, jeżeli powiem, że Konstytucja nie wymagała, ażeby przedstawiciel Sejmu nie mógł być analfabetą. Ja nie wiem, czy są analfabeci, ale chcę stwierdzić, że jeżeli człowiek jest szanowany i jeżeli ma zaufanie, to ma możność przyjścia tu i pracowania w odpowiednim kierunku.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#komentarz">(P. Rusinek: Nie, Konstytucja Inaczej mówi)</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#AntoniWasyńczuk">Dlaczego dla gmin wiejskich ma być zaraz ten poziom przeprowadzony? Rozumiałbym, gdyby Panowie określali jakiś czas, że to ma nastąpić za 5 lat, lub za 10 lat, toby może odpowiadało pewnym intencjom Wysokiej Izby i to byłoby życiowo uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#AntoniWasyńczuk">Również nie możemy pominąć, że w tych projektach ustaw nic nie powiedziano, w jakim języku ma być prowadzona kancelaria tych instytucji. Więc żądalibyśmy, ażeby w tych ustawach było zaznaczone, że prowadzenie kancelarii ma się odbywać w języku państwowym i ojczystym.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#AntoniWasyńczuk">Nie możemy również pominąć tego, że ingerencja p. starosty i władz nadzorczych administracyjnych zmierza do tego, ażeby przy każdej sposobności, jeżeli p. staroście nie podoba się fizjonomia radnego, żeby mógł go usunąć tylko dlatego; że ma kiepską opinię. Jeżeli się weźmie wszystkich nas od prawej strony ku lewej, to jedni o drugich maja kiepska opinię...</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(P. Rusinek: Przeciwnie, ja o Panu mam dobrą opinię)</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#AntoniWasyńczuk">...ale to nie znaczy, ażeby można z Sejmu usuwać, na to jest właściwa instancja, której przyznajemy sprawiedliwość, sąd najwyższy i niech w tych ustawach będzie wprowadzona zasada, że każdy człowiek, który z woli narodu jest wybrany do tej instytucji, może być wsunięty tylko wtedy, jeżeli jest odpowiednie orzeczenie sądów państwowych. Ale jeżeli tego niema, to ani p. starosta, ani inni nie mają prawa zawieszać tych przedstawicieli narodu, chociażby oni byli z najmniejszych instytucji, jakimi są gromadzkie rady.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#AntoniWasyńczuk">Gdyby w odpowiedniej mierze te poprawki były zrobione w tych ustawach samorządowych, to moglibyśmy je powitać jako początek rozwoju sprawy samorządowej Rzeczypospolitej Polskiej, a na naszych ziemiach w szczególności. Ponieważ nie mamy nadziei, by przyszła ustawa mogła nam gwarantować rozwój życia samorządowego, terytorialnego w zakresie i gospodarki i kultury, bo przecież z gospodarką wiąże się i szkolnictwo; dlatego też uważamy, że tylko krajowy Sejm na naszej ziemi może odpowiednio wypracować zasady ustaw samorządowych, przystosowanych do naszego terytorium. Tylko te ustawy samorządowe mogą zapewnić rozwój gospodarki krajowej i kulturalnej narodu i mogą rzeczywiście zaspokoić życie gospodarczo-kulturalne. Jednakże licząc się z koniecznościami, że życie samorządowe nie może być w tym stanie, w jakim ono jest, że ten chaos, który dzisiaj panuje i niezadowolenie, które istnieje nie tylko w gminach mieszanych i czysto ukraińskich, ale i polskich, musi ustać, zgłaszamy taką rezolucję: „Sejm odrzuca przedłożone przez Rząd projekty ustaw: o gminie wiejskiej, o ordynacji wyborczej do gmin wiejskich, o powiatowych związkach komunalnych, o wyborach do sejmików powiatowych, o gminie miejskiej i ordynacji wyborczej do gmin miejskich, jako sprzeczne z Konstytucją Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#AntoniWasyńczuk">Sejm wzywa Rząd do ponownego przedstawienia Sejmowi w przeciągu dwóch tygodni nowych projektów ustaw samorządowych, opracowanych na zasadach demokratycznych zgodnie z Konstytucją”.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Erdman.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#AlfonsErdman">Wysoki Sejmie! Konstytucja nasza podkreśla w art. 3 i następnych artykułach, iż życie nasze ma być oparte na szerokich zasadach samorządu terytorialnego. Wiemy skądinąd — nie będę tego powtarzał, bo poprzedni mówcy to już wykazali. — że stan dzisiejszy jest pod tym względem zupełnie niezadowalający. Nie mamy jednolitego ustawodawstwa, mamy szczątki ustawodawstw dawnych rządów zaborczych i to ustawodawstwo powinno jak najprędzej ulec zmianie.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#AlfonsErdman">Zdawałoby się, że powinniśmy wszyscy odczuwać, iż Sejm dotychczas nie mógł przystąpić do tego jednego z najważniejszych zadań, które przed nim stoi. Obok sanacji skarbu unormowanie naszego życia samorządowego i naszej administracji, zdaje się powinno być głównem zadaniem obecnego Sejmu. Dlatego też wniesienie tych ustaw powinno się było, tak przynajmniej się zdawało, spotkać z ogólnym poklaskiem. Nie chcę bronić tych ustaw we wszystkich szczegółach. Nie chcę wchodzić wogóle w merytoryczne ich rozpatrywanie, od tego będą komisje, które będą mogły wejść w meritum. Wydaje mi się, że dotychczasowa rozprawa tak długo toczona wykazała swą bezpłodność, bo wielu mówców przystąpiło do krytyki poszczególnych punktów, nawet nie zdając sobie z nich sprawy. Jest szereg pierwszorzędnych zagadnień, które można w ten czy inny sposób rozstrzygać, ale trzeba je rozumieć.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#AlfonsErdman">Żeby nie mówić gołosłownie, pozwolę sobie odwołać się do ostatniego przemówienia p. Wasyńczuka.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(P. Reger: Ile Panu zapłacili endecy? Wrzawa. Głos: Pan by lepiej do bufetu poszedł)</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#AlfonsErdman">P. Wasyńczuk np. z tupetem zwalczał artykuł, który wprowadza wójtów zawodowych. Nie ulega wątpliwości że Komisja Administracyjna, a następnie Sejm będzie mógł to bardzo ważne zagadnienie rozważyć. Ale przystępując do krytyki, trzeba sobie zdać sprawę z istoty tego paragrafu. Otóż ustawa nie pozwala powoływać wojewodom wójtów zawodowych, ale pozostawia te rzeczy ustawom wojewódzkim, więc zdawałoby się, że p. Wasyńczuk powinien przyklasnąć, że się samorządom wojewódzkim daje ramy pewnych zmian.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#AlfonsErdman">Dalej też rzeczy tak się operetkowo nie przedstawiają. Jeżeli się Panowie przyjrzą chociażby budowie samorządu na terenie woj. pomorskiego, to się Panowie przekonań, że jeżeli chodzi o miasta, to tam Panowie mają burmistrzów zawodowych. Tam burmistrzowi nie wolno się zajmować czem innem, jak tylko miastem. U nas każdy pokątny doradca, każdy rzeźnik może być równocześnie burmistrzem i zajmuje się swojemi interesami, lecz nie miastem. Od tego ma pieczątkę, ażeby przykładał. Tam się wymagało od tego człowieka, ażeby się poświęcał swemu zawodowi. Naturalnie będziemy musieli przedyskutować, czy zgodzić się na to, czy nie, ale trzeba rozumieć, na czem istota rzeczy polega.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#AlfonsErdman">Nie ulega wątpliwości, że chociaż dawna ustawa rosyjska robiła wójta panem wszystkiego, a do pomocy był mu dany pisarz gminny, nawet nie sekretarz, który w ustawie nic nie znaczy, to w rezultacie panem gminy był ten pisarz, a wójt był tylko do przykładania pieczątki. Sejm Ustawodawczy przez trzy lata pracował nad tem i to zagadnienie musiał rozpatrywać. Przejdziemy do tych spraw w Komisji i tam będziemy mogli im się przyjrzeć. Przypuszczam, że jeżeli Panowie wnikną w niektóre punkty i te zagadnienia poważniej rozpatrywać będą, to to się Panom inaczej przedstawi, niż po pobieżnem przeczytaniu ustawy.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#AlfonsErdman">Zwracam uwagę na drugą rzecz. P. Wasyńczuk traktuje to jako zamach na demokrację, że na czele sejmików i wydziałów stoją starostowie. To jest w myśl Konstytucji. My, uchwalając Konstytucję, mieliśmy dwie drogi: albo pójść dwutorowością, którą szła dawna Austrią, gdzie samorząd sobie rzepkę skrobał, a administracja sobie, albo przeprowadzić zespolenie tych władz, ten system, który w Zachodniej Europie wszędzie jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Zespolenie to nie uzależnienie)</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#AlfonsErdman">Niech Pan najpierw słucha, o czem mówię, a później będzie się Pan wtrącał.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#AlfonsErdman">Proszę Panów! Tak samo jeżeli p. kolega Wasyńczuk twierdzi, że to podtrzymuje kacyków starostów, to mnie się zdaje, że właśnie zespolenie administracji z samorządem wiąże te administrację z ludnością i zdaje się, przynajmniej na terenie Kongresówki, że wyniki dotychczasowe dały zupełnie dodatnie rezultaty. Oddzielenie administracji od ludności, wyodrębnienie samorządu tworzy biurokrację, zaś ostatecznie, jak przekonaliśmy się, choćby podczas ostatniego zjazdu sejmików, najlepszemi pionierami samorządu są ci przedstawiciele administracji. Więc w te zagadnienia trzeba wniknąć.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#AlfonsErdman">Tak samo wydaje mi się, że byłoby rzeczą dość ryzykowną, czekać z ustawą gminną, jak proponuje p. kolega Putek, do czasu wniesienia ustawy wojewódzkiej. Nie mamy jeszcze samorządu wojewódzkiego i zdaje mi się że będziemy musieli zacząć od samorządu gminnego. Musimy uchwalić również pewne drugorzędne ustawy, a pewne rzeczy pozostawić ustawie wojewódzkiej. Musimy się bardzo zastanowić nad tem, żeby przedewszystkiem ostatecznie uchwalić ustawę samorządową i musimy zacząć od tej ustawy. Mówię tu ogólnie, w szczegóły wchodzić nie będę, bo zdaje się, że tu nie jest na to miejsce, ale na Komisji będziemy musieli tę ustawę bardzo szczegółowo rozważyć.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#AlfonsErdman">P. kolega Putek zamianował stronnictwo nasze autorami tej ustawy. Nie wiem skąd tę wiadomość wziął. Wyraźnie czytałem i mam zresztą tę ustawę przed sobą, że została wniesiona przez Rząd obecny na mocy uchwały Rady Ministrów, wniósł ją Minister Spraw Wewnętrznych. Przypominam, że Sejm nieraz tego się domagał.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#komentarz">(P. Reger: 3 miesiące temu czytałem ją w „Gazecie Administracji i Policji Państwowej”)</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#AlfonsErdman">W tej chwili Panu odpowiem.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(P. Reger: 3 miesiące temu czytałem te same kłamstwa i te same zbrodnie antydemokratyczne!)</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(Wicemarszałek Moraczewski dzwoni).</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#AlfonsErdman">Niech Pan chwileczkę poczeka. Otóż twierdzę, że ustawa przeszła przez Radę Ministrów i wniósł ją obecny Rząd i podpisał obecny minister. Wiem, że Rząd obecny robił poprawki, jakie — nie wiem, nie zbadałem, ale wiem, że gdyby Rząd obecny uznał coś za nieodpowiednie, to mógł te rzeczy skreślić i pousuwać. Może Rząd zrobił bardzo źle, że nie przyszedł i nie poradził się Panów, które rzeczy ma wykreślić, ale to nie nasza wina,...</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(P. Putek: 6 miesięcy zmarnowano!)</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#AlfonsErdman">... a faktem jest zgodnym z prawdą, że jeżeli Sejm obecnie może nad temi ustawami zacząć obradować, to zawdzięczamy to, proszę Panów, pracy poprzedniego rządu, że te ustawy mamy.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Bezczelni jesteście)</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#AlfonsErdman">Rzeczą Sejmu i Komisji jest, że Komisja będzie te ustawy traktować, i jeżeli Panom zależy na unormowaniu naszych samorządów, to byłoby bardzo wskazane, toby Sejm jak najprędzej do tych ustaw przystąpił,...</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#komentarz">(P. Putek: Zrobiliście pluralność tylko dla Hammerlinga.)</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#AlfonsErdman">... i żeby te ustawy przestały być projektami ustaw, a stały się ustawami, obowiązującemi w Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem formalnym p. Rymara o przerwanie rozprawy. Proszę Posłów, którzy są za przerwaniem dyskusji, aby wstali. Stoi większość, dyskusja przerwana.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do głosowania. Zgłoszono następujące wnioski: wniosek p. Taraszkiewicza: „Sejm uchwala odrzucić projekty 6 ustaw samorządowych”.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#JędrzejMoraczewski">Wniosek p. A. Wasyńczuka: „Sejm odrzuca przedłożone przez Rząd projekty ustaw: o gminie wiejskiej, o ordynacji wyborczej do gmin wiejskich, o powiatowych związkach komunalnych, o wyborach do sejmików powiatowych, o gminie miejskiej i ordynacji wyborczej do gmin miejskich, jako sprzeczne z Konstytucją Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#JędrzejMoraczewski">Sejm wzywa Rząd do ponownego przedstawienia Sejmowi w przeciągu dwóch tygodni nowych projektów ustaw samorządowych, opracowanych na zasadach demokratycznych zgodnie z Konstytucją”.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(P. Taraszkiewicz: Cofam swój wniosek)</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#JędrzejMoraczewski">Wniosek Pana jest objęty wnioskiem p. Wasyńczuka i w myśl regulaminu muszę poddać pod głosowanie krótką formułę: „Sejm odrzuca przedłożone przez Rząd projekty ustaw”. Jeżeli Sejm to przyjmie, w takim razie będziemy głosować nad dalszą częścią tych wniosków, a narazie głosujemy tylko nad tą częścią: „Sejm odrzuca wniesione przez Rząd projekty ustaw o gminie miejskiej, o ordynacji wyborczej do gmin miejskich, o gminie wiejskiej, o ordynacji wyborczej do gmin wiejskich, o powiatowych związkach komunalnych, o wyborach do sejmików powiatowych”.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość. Wniosek odrzucony. Wobec tego wszystkie inne wnioski odpadają.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#komentarz">(P. Bagiński: Proszę o głos)</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Bagiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#KazimierzBagiński">Pierwszy wniosek upadł, natomiast w drugim wniosku jest inna materia poruszona, mianowicie wezwanie do Rządu, aby w ciągu dwóch tygodni złożył projekt. Ta materii nie była poddana głosowaniu i proponuję, aby ta druga część była głosowana.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JędrzejMoraczewski">Ja poddałem pod głosowanie wniosek o odrzucenie projektów rządowych. Wobec tego, że ten wniosek upadł, nie mogę poddać pod głosowanie drugiego, boby to było sprzeczne. Sprawę odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: „Dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie ochrony najemców” (druki nr 968 i 512).</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#JędrzejMoraczewski">Jako sprawozdawca Komisji Skarbowej do art. 24 ma głos p. Z. Sejda.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#ZygmuntSeyda">Wysoka Izbo! Uchwalenie przepisów art. 6 ustawy co do stawek wywołało kwestię, czy funkcjonariusze państwowi mają nadwyżki stąd powstałe sami ponosić, czy też Skarb Państwa nadwyżki te przyjmie na swój rachunek. Wskazywano na to, że funkcjonariusze państwowi przy obecnych swych poborach nie byliby w stanie ponieść nadwyżki, która wywołana została wprowadzeniem postanowień art. 6. Wobec tego wezwano Rząd do oświadczenia się, czy gotów jest nadwyżkę wydatków, wynikającą dla funkcjonariuszy państwowych, przyjąć na rachunek Skarbu Państwa. Rząd przez usta premiera i Ministra Skarbu p. Grabskiego zobowiązał się wziąć to na siebie, położył atoli warunek, ażeby otwarto równocześnie nowe źródło dochodów, z któregoby pokryć mógł wydatek, powstający dla Skarbu Państwa przez uchwalenie dodatku mieszkaniowego dla funkcjonariuszy państwowych. Rząd wystąpił z projektem, aby ten podatek był ustosunkowany do podstawowego komornego. Komisja Prawnicza zasadniczo uznała konieczność pokrycia tego wydatku Skarbu Państwa, gdy atoli uchwalone zostały w art. 6 stawki częściowo tak niskie, że były niższe, niż to, czego Minister Skarbu domagał się na pokrycie wydatków, powstających w stosunku do funkcjonariuszy państwowych, nie pozostało nic innego, jak opuście tę podstawę i przejść do podatku w wysokości części sumy, którą właściciel nieruchomości istotnie w drodze komornego otrzymuje od najemcy. Komisja Prawnicza zgodnie z życzeniem Rządu przystała na nałożenie tego podatku na właścicieli nieruchomości w wysokości 30% komornego, istotnie zapłaconego, nie wliczając w to świadczeń pobocznych w myśl art. 7 i 8. Ponieważ atoli Komisja Prawnicza nie uważała się za dość kompetentną. aby rozpatrzyć, czy przez powzięcie podobnej uchwały w jakikolwiek sposób nie wejdzie w kolizję z ustawami skarbowemi, a ponieważ z drugiej strony nie chciała wstrzymywać przyjęcia uchwały w komisji aż do rozpatrzenia sprawy przez Komisję Skarbowa, przeto uchwalono narazie tekst art. 24 w tej formie, jak go Wysoka Izba znajduje w drukowanem sprawozdaniu Komisji Prawniczej. A pozatem postanowiono przekazać sprawę Komisji Skarbowej celem jej rozpatrzenia i ewentualnego wprowadzenia poprawek z punktu widzenia obowiązującego ustawodawstwa skarbowego.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#ZygmuntSeyda">Komisja Skarbowa rozpatrzyła art. 24 i proponuje Wysokiej Izbie wnioski, które dziś rozdane zostały na początku posiedzenia. W Komisji Skarbowej podniesiono najpierw zarzuty przeciw samemu przepisowi i domagano się jego skreślenia. W zasadzie nie było sprzeciwu przeciw wprowadzeniu tego podatku, atoli mniejszość komisji uważała, że uchwalenie takiego podatku, jak się wyrażano, na kolanie, bez dostatecznego przemyślenia, w formie okolicznościowego przepisu, zawartego w innej ustawie, a nie w formie szczegółowo opracowanej ustawy skarbowej, nasuwa bardzo poważne wątpliwości. Większość komisji jednak uważała, że gdyby się domagano od Rządu wniesienia nowego projektu ustawy, mogłoby to do tego stopnia opóźnić uchwalenie projektu, że nie byłoby pewne, że istotnie podatek ten od tego samego terminu, w którym ustawa o ochronie najemców ma wejść w życie, t. zn. od 1 kwietnia 1924 r. mógłby już obowiązywać. Dlatego większość komisji, aczkolwiek także doceniała motywy przytaczane przez mniejszość, postanowiła zasadniczo tę sprawę uregulować już w tej ustawie w art. 24, zmieniła atoli brzmienie tego artykułu przedewszystkiem ze względu na przepisy ustawy z 22 września 1922 r. o ulgach dla nowo wznoszonych budowli i wstawiła przepis, że budowle nowo wznoszone, do których się odnosi wymieniona ustawa, nie podlegają temu opodatkowaniu, ponieważ ustawa zagwarantowała im wolność od podatków. Następnie wprowadzono w pierwszym ustępie art. 24 pewne zmiany redakcyjne, które Wysoka Izba stwierdzić może przez porównanie rozdanego sprawozdania Komisji Skarbowej z drukowanem sprawozdaniem Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#ZygmuntSeyda">Poza tem poruszono jeszcze wątpliwość, czy wobec brzmienia pierwszych słów ustępu 1 art. 2 ustawy nie możnaby mniemać, że może art. 24 nie odnosi się do tych budowli i pomieszczeń, które są wyjęte wogóle z pod działania ustawy o ochronie najemców. Ażeby tę wątpliwość usunąć, ażeby jasno stwierdzić, że wyjecie z pod przepisów ustawy o ochronie najemców nie ma wywołać wyjęcia z pod działania przepisu art. 24, postanowiono w ust. 1 art. 2 po wyrazach: „Przepisom niniejszej ustawy” dodać „z wyjątkiem przepisu art. 24”.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#ZygmuntSeyda">Ponieważ Komisja Prawnicza unormowanie bliższe art. 24 pozostawia w zupełności Komisji Skarbowej, a zasady, uchwalone przez Komisję Prawniczą, nie doznały naruszenia przez uchwały Komisji Skarbowej, przeto proszę Wysoką Izbę uważać projekt Komisji Prawniczej co do art. 24 za bezprzedmiotowy i uważać za substrat naszych obrad jedynie projekt art. 24 w tej redakcji w jakiej uchwalony został przez Komisję Skarbową.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Ustawa o ochronie lokatorów nie jest wymysłem polskim i nie jest właściwością ustawodawstwa naszego. Ustawy takie zostały wydane we wszystkich krajach wojujących, a zostały wydane ze względu na potrzeby społeczne i potrzeby państwowe, jakie się objawiły w czasie wojny. Trzeba było zapewnić rodzinom tych, którzy zostali powołani do obrony kraju, dach nad głową i to było podstawą rzeczową, słuszną społecznie, wprowadzenia tego rodzaju ustaw we wszystkich państwach. Ale nie we wszystkich państwach ustawa o ochronie lokatorów doprowadziła do takich konsekwencyj jak u nas, a nie doprowadziła dlatego, żenię wszędzie stosunki monetarne i walutowe rozwinęły się w ten sposób, jak w naszem Państwie. Jeżeli więc dziś ludzie narzekają na ustawę o ochronie lokatorów, to należy pamiętać o tem, że właściwa wina i właściwa przyczyna nie tkwi w tej ustawie, ale tkwi w stosunkach monetarnych, w stosunkach walutowych u nas. I dlatego też nie należy sądzić, że tylko właściciele nieruchomości stall się ofiarą tych stosunków. Wiadomo, że mamy rozmaite inne ofiary. Ktokolwiek posiadał papiery wartościowe, opiewające na waluty państw rozbiorowych, ktokolwiek kupił nasze papiery, np. Pożyczkę Odrodzenia, ktokolwiek ma prawo do pobierania jakichś rent czy sum asekuracyjnych w walutach dawnych, albo też w walucie polskiej, ktokolwiek ma jakieś pretensje, w szczególności wierzytelności hipoteczne, ten znajduje się w analogicznem położeniu, a nawet do pewnego stopnia w gorszeni, aniżeli właściciele nieruchomości!, ponieważ utracił cały kapitał i nie pobiera zupełnie żadnego dochodu, bo przecież dochód, otrzymywany z papierów wartościowych w walucie polskiej, nie może być za dochód uważany. Z drugiej strony jednak jest obowiązkiem Państwa i jest obowiązkiem społeczeństwa, przystąpić do przywrócenia normalnych stosunków konstytucyjnych, i do odbudowy stosunków gospodarczych. Bez tej odbudowy niema mowy o tem, by gospodarstwo narodowe mogło się rozwijać normalnie, dlatego może właśnie dzisiaj jest już ostatnia chwila do tego, aby przystąpić do istotnej zmiany tych stosunków, aby utorować drogę do przywrócenia stosunków normalnych także i na tem polu. Nie jakiś interes lokatorów, a także nie interes właścicieli nieruchomości, ale dobro Państwa, ogólny interes społeczny musi nas skłonić do tego, abyśmy rzeczywiście na podstawie tego projektu, jaki nam został przedłożony, bliżej się tej sprawie przypatrzyli i ostatecznie ją zdecydowali.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#StanisławGłąbiński">O ile chodzi o wierzytelności prywatne i także publiczne, daliśmy pełnomocnictwo rządowi, daliśmy pełnomocnictwo Ministrowi. Skarbu, aby tę sprawę uregulował. Czy i w jaki sposób ta sprawa zostanie uregulowana, nie chcę przesądzać. W każdym razie jednakowoż ustawa o ochronie lokatorów powinna być przez Wysoki Sejm załatwiona, a powinna być załatwiona nie tylko ze względu na swe doniosłe znaczenie, ale również dlatego, że Sejm zajmował się już tą sprawą. W roku 1920 wydal znaną ustawę w tej złudnej nadziei, że ona ureguluje stosunki. Wobec tego jednak, że moneta nasza spadała nadal, ta ustawa nie doprowadziła to polepszenia stanu rzeczy.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#StanisławGłąbiński">Następnie jeszcze w Sejmie Ustawodawczym zastanawialiśmy się nad tą rzeczą, uchwalono nawet w Komisji projekt ustawy, który nie stał się ustawą tylko dlatego, ponieważ nastąpiło rozwiązanie Izby. Jeżeli więc teraz Komisja przychodzi z wnioskiem, żeby rzecz tę ostatecznie uregulować, jest istotnie naszym obowiązkiem rzeczowo i przedmiotowo sprawę traktować i zrobić to, co jest rzeczą konieczną, ażeby utorować przynajmniej drogę do załatwienia tej sprawy, jeśli nie w tym roku, to za lat kilka, ażeby była nadzieja uzasadniona, że przynajmniej za lat kilka normalny rozwój naszych stosunków gospodarczych będzie zapewniony.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#StanisławGłąbiński">Załatwienie tej sprawy jest potrzebne przedewszystkiem ze względów zasadniczych. Nie możemy dopuścić do tego, ażeby zasada konstytucyjna własności indywidualnej doznawała ciągłych ograniczeń, nawet 4 wówczas, kiedy te ograniczenia nie okazują się konieczne. Ograniczenia własności są przewidziane w Konstytucji i jeżeli rzeczywiście dobro Państwa czy społeczeństwa tego wymaga, na te ograniczenia zgodzić się należy.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Sejda).</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#StanisławGłąbiński">Skoro jednakowoż te ograniczenia nie są koniecznie potrzebne, skoro one przeszkadzają normalnemu rozwojowi gospodarstwa narodowego — powinny odpaść w interesie Państwa i w interesie społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#StanisławGłąbiński">A dalej pamiętać musimy o tem, że nowoczesny rozwój kultury i gospodarstwa narodowego wymaga tego, ażeby dać możność rozwoju tym wielkim centrom życia politycznego, gospodarczego. i towarzyskiego, które nazywamy miastami. Jeżeli przypatrzymy się życiu społecznemu w innych państwach. a także w naszym kraju, przekonamy się, że miasta rosły zawsze i rosną o wiele szybciej, aniżeli inne siedziby ludzkie. Bo w miastach w państwie nowożytnem koncentruje się całe życie społeczne, koncentruje się całe życie gospodarcze i całe życie polityczne. Także i w naszych dzielnicach, dzielnicach Polski tych, które się żywiej rozwinęły, widzimy o wiele większą ludność miejską, tak, że ta ludność, np. w Wielkopolsce dochodzi do 25 procent całej ludności. W innych krajach zachodnich, wyżej, rozwiniętych, widzimy, że więcej aniżeli połowa ludności znalazła siedzibę w miastach i w miejscowościach fabrycznych i przemysłowych. Więc i my musimy się na to przygotować. Jeżeli chcemy naszego rozwoju gospodarczego, musimy się z tem liczyć, że miasta musimy uczynić siedzibą dla o wiele większej ilości mieszkańców, aniżeli ją ona dzisiaj znajduje. Dlatego nie możemy pozostawić miast w takim zastoju budowlanym, w jakim się one znajdują. Wskutek ustawy o ochronie lokatorów w związku ze spadkiem waluty i kredytu, budowa zupełnie ustała. Wprawdzie nowe budowle cieszą się pewnemi przywilejami, ale te przywileje nie mają trwalej wartości wobec tego, że utrzymują się. tak daleko idące ograniczenia dla domów starych, wskutek czego zawsze zachodzi obawa, że te ograniczenia będą rozszerzone także i na nowe budowle.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#StanisławGłąbiński">A dzisiaj, kiedy przystępujemy do sanacji naszych stosunków monetarnych, kiedy jest nadzieja, że będziemy mogli odrodzić u nas kredyt, a więc także kredyt budowlany i hipoteczny, należy wszystko uczynić, ażeby umożliwić budowę domów i rozszerzenie naszych miast. A dalej nie możemy zapomnieć także o interesach lokatorów, ale nie tylko tych lokatorów, którzy mieszkają, ale i tych, którzy poszukują pomieszczeń. Wszakże nasza ludność nie może być w zastoju. Wszakże wiemy, że mamy coraz więcej ludzi, szukających pomieszczeń w miastach i nie tylko ludzi zamożnych, ale i takich, którzy poszukują pracy, robotników, rękodzielników, bo przecie miasta muszą się także przemysłowo rozwijać.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#StanisławGłąbiński">Następnie muszę zwrócić uwagę na potrzeby naszej młodzieży, w szczególności zaś młodzieży akademickiej. Młodzież akademicka nie znajduje dziś istotnie koniecznych pomieszczeń dla siebie. W czasie, kiedy jeszcze ustawa o ochronie lokatorów nie obowiązywała, niejeden właściciel mieszkania, a także najemca mieszkania wtulił do siebie akademika, aby dać mu możność nauki. Dziś zaś ci właściciele mieszkań i lokatorzy dzielą się jakby na dwie kategorie. Jedna kategoria dąży do wyzysku. żeby uzyskać jak najwięcej z tych pomieszczeń, jakie ofiarowuje. Z takich ofert nie mogą korzystać młodzieńcy, szukający nauki w mieście. A druga kategoria odznacza się jakby lekiem przed najemcami, bo wie. że jeżeli dopuści się raz kogoś do mieszkania, to już klamka zapadła i nie można go usunąć nawet Wtedy, gdyby jego zachowanie było tego rodzaju, żeby trzymanie go przy rodzinie nie było możliwe. I dlatego też zamyka się dom przed młodzieńcami, którzy przedtem dostawali pomieszczenie, tylko dlatego, ponieważ dzisiaj zachodzi obawa, obawa uzasadniona w przepisach ustawy o ochronie lokatorów.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#StanisławGłąbiński">Nie możemy pominąć także i względów skarbowych. Państwo, a szczególnie gminy, szczególnie ciała samorządowe przed wojną miały główne źródło dochodów z podatku domowego i z dodatków do podatku państwowego. Dziś to źródło niezmiennie wyschło. Dziś muszą szukać tych źródeł podatkowych gdzieindziej, ewentualnie w rozmaitych podatkach spożywczych, które w wyższym może stopniu ciążą na ludności, aniżeli podatek czynszowo-domowy.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#StanisławGłąbiński">A nareszcie musimy dbać o to, ażeby rozwijał się nasz przemysł, ale wszystkie gałęzie przemysłu. Wiemy, że przemysł budowlany jest podstawą do całego szeregu innych przemysłów. Jeżeli przemysł budowlany rozwija się, wtenczas opierała się na przemyśle budowlanym inne gałęzie produkcji przemysłowej, a także robotnicy wskutek tego znajdują zajecie nie tylko w przemyśle budowlanym, ale w tych wszystkich przedsiębiorstwach, które żywią się, karmin się z przemysłu budowlanego. I dlatego, kto przykłada rękę do tego. żeby raz tę rzecz załatwić, i załatwić w sposób zadawalający, ten równocześnie przykłada rękę do tego, ażeby umożliwić rozwój przemysłu i dać zajęcie robotnikom, którzy dziś są bez chleba i bez pracy.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#StanisławGłąbiński">Mamy wiec cały szereg argumentów przemawiających za tem. ażeby rzeczywiście przysłane do załatwienia tej sprawy i załatwienia radykalnego.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#StanisławGłąbiński">Projekt, który Rząd wniósł i który z pewnemi zmianami przedstawia nam Komisja, niewątpliwie nie może zadowolić ani właścicieli nieruchomość:, ani nie może zadowolić lokatorów. Właściciele nieruchomości pragnęliby, żeby im dać zaraz wszystkie prawa, jakie ma właściciel, więc prawo wypowiadania najmu, i żeby mogli uzyskać większy czynsz, taki czynsz, którego się spodziewali przez cały szereg lat. Tego wszystkiego projekt ustawy nie przynosi i przynieść nie może, bo dziś każdy, kto patrzy głębiej w życie społeczne, nie mógłby się zgodzić na to, żeby dać prawo wypowiadania wszystkim najemcom, gdyż nie można ludzi pozbawiać dachu nad głową, skoro dziś nie tak łatwo znaleźć jest mieszkanie. Gdyby rzeczywiście była podaż mieszkań, gdyby skutkiem także częściowo i tej ustawy o ochronie lokatorów ruch budowlany się rozwinął i nie było niebezpieczeństwa, że ludzie me znajdą dachu nad głową, to możnaby przyłożyć rękę do tego rodzaju postanowienia. Dziś na takie postanowienie zgodzić się nie można i takiego postanowienia nie znajdujemy też w projekcie ustawy.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#StanisławGłąbiński">Jednak jeżeli chce się tę sprawę radykalnie załatwić, musi się dać możność w tej ustawie, że w przyszłości za lat kilka w pewnym oznaczonym terminie rzeczywiście będzie można przystąpić do tego normalnego stanu. To też jest dodatnią stroną projektu ustawy, że czynsz z początku za mały, niewątpliwie zbyt mały, wzrastać będzie w ten sposób, iż przyjdzie czas w r. 1928. w którym czynsz może dojść do wysokości, przedwojennej i będzie mógł być wówczas nawet podwyższony, co da możność budowania nowych domów i ostatecznego przyznania właścicielom tego, co im się formalnie należy, to znaczy zupełnego prawa rozporządzania ich własnością.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#StanisławGłąbiński">Jednakowoż wiele jest postanowień takich w tej ustawie, które nie mogą zadowolnić, i dlatego też mamy poprawki, i z jednego i z drugiego stanowiska wychodzące. Z tego powodu za pewnemi zmianami się tu oświadczamy i w szczegółowej debacie te zmiany popierać będziemy.</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#StanisławGłąbiński">Przedewszystkiem nie rozumiem, a przynajmniej nie mogę tego aprobować, że Komisja wyklucza możność zawierania dobrowolnej urnowy co do mieszkań choćby mniejszych od 4 pokojów, ponieważ nie widzę zasadniczej różnicy między mieszkaniami jednemi a drugiemi. Sądzę, że jest w interesie nie tylko właściciela nieruchomości, ale również w interesie samego lokatora, ażeby on miał pewną swobodę przy zawieraniu umowy. Jest w interesie tak producenta, jak i samego konsumenta, ażeby mógł oprzeć swoją rachubę gospodarczą na trwałej podstawie, ażeby nie miał tego ryzyka, jaki-c przynosi niepewność, czy on będzie miał ten lokal, to mieszkanie za rok lub dwa, czy go mieć nie będzie.</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#StanisławGłąbiński">I w Sejmie mogą być różne tendencje i nie mamy żadnej gwarancji, że może wyjść taka ustawa, która specjalnie dla lokatorów może być bardzo nieprzyjemna. Otóż jeżeli lokator jest zabezpieczony tem, że bez jego woli, bez porozumienia się nim niemoże nastąpić zmiana poza to maksymum, które przewiduje ustawa, to nie powinno się wprowadzać dalszych ograniczeń, które bardzo często w życiu ekonomicznem zwracają się przeciw tym, na czym korzyść zostały wydane.</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#StanisławGłąbiński">Są też i inne postanowienia, co do których nożna mieć wątpliwości i którym trzeba się bliżej przypatrzeć. Więc postanowienie zasadniczo słuszne, że nie można mieszkania użyć na inne cele, aniżeli na cele konstytucyjne, musi podlec rewizji z przejętego stanowiska. Zależeć musi społeczeństwu nie tylko na tem, ażeby mieszkaniec miał mieszkanie dla siebie, ale również zależeć musi na tem, żeby rozwinęła się produkcja, żeby rozwijała się praca, żeby tej pracy nie tamować. Gdyby właściciel nieruchomości chciał część swojego mieszkania przeznaczyć na to. ażeby założyć tam warsztat pracy, czyż mamy tamować rozwój przemysłu w społeczeństwie, czyż możemy powiedzieć, że w miastach, w których żyjemy mogą się rozwijać tylko te warsztaty, które są, a inne nie powinny powstawać? Można mieć różne zdanie, ale trzeba się tym rzeczom przypatrzeć, ażeby nie było to postanowienie hamulcem rozwoju produkcyj, szczególnie warsztatów mniejszych rękodzielniczych, ho fabrykanci mają możność wybudowania sobie własnej fabryki i nowych budynków.</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#StanisławGłąbiński">Są także niektóre postanowienia co do podnajemców, które są zasadniczo słuszne, jednak wychodzą poza stosunek, jaki jest pomiędzy lokatorem a pomiędzy podnajemcą. Że stanowiska prawnego nie możemy się zgodzić na to, aby lokator mógł zawierać tego rodzaju umowy z podnajemcą, któreby jednocześnie krępowały właściciela, realności, bez jego wiedzy i bez porozumienia się. Tu bowiem jest możliwe, że na podstawie takiego świadomego porozumienia się między lokatorem a podnajemcą mogą powstać specjalne prawa podnajemcy przeciw właścicielowi realności, prawa na zasadzie chęci wyzysku ze strony lokatora.</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#StanisławGłąbiński">Pan referent Komisji referował nam dziś o podlano w ren i ach skarbowych Dodatkowych, które zostały powzięte przez Komisję Skarbową. Także i co do tego postanowienia mamy wątpliwości i to wątpliwości zasadnicze. Niewątpliwie w naszym systemie podatkowym musi się znaleźć i podatek domowy. Skoro obok podatku dochodowego w tym podatek gruntowy, podatek przemysłowy, a także i inne podatki przychodowe — jak od kapitałów i rent, a więc i podatek domowy powinien być częścią składową całego systemu podatkowego.</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#StanisławGłąbiński">Zachodzi jednak pytanie, czy można tego rodzaju podatek wprowadzić bez jakiegoś głębszego zastanowienia się nad tem, czy system podatkowy, który mamy w kraju, temu odpowiada, tylko przygodnie przy sposobności innej ustawy, mianowicie ustawy o ochronie lokatorów wprowadzać podatek domowy, który przecież i nadal pozostanie. Taki podatek, jakikolwiek na razie jest przewidziany tylko na czas pewien, pozostanie. Takiego podatku się nie zmienia, mamy na to doświadczenie innych państw i doświadczenie wieków. A więc, czy jest rzeczą dobrą powiedzieć sobie wygodnie: będziemy mieli 30 proc, podatek domowy na rzecz Państwa i rozbudowy miast.</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#StanisławGłąbiński">Rządy poprzednie były tego zdania, że podatek domowy należałoby raczej zostawić samorządowi; aby samorząd miał z tego źródła dochód, szczególniej wówczas, kiedy ustawa o ochronie lokatorów zostanie uchylona. Jeżeli samorząd ma głównie czerpać z tego źródła dochód, to 30 proc, podatek na rzecz Państwa przedstawiałby się jako nieuzasadniony. Wogóle tak wysokiego podatku domowego niema. Był w Austrii największy podatek domo-czynszowy na całym świecie, ale i ten podatek państwowy, jako państwowy, był niższy, wynosił 26 2/3 proc, od czynszu i to czynszu nie surowego, tylko po potrąceniu kosztów administracji w największych miastach. Później podatek ten został zmniejszony na 20 proc, z powodu opustów, jakie zostały przyznane przy sposobności wprowadzenia podatku dochodowego. Ale i ten podatek był płacony tylko w największych miastach, w b. dzielnicy austriackiej tylko we Lwowie i Krakowie, a inne miasta płaciły znacznie niższy podatek. Podatek ten był największy w świecie, ponieważ w drodze dodatków autonomicznych, krajowych, powiatowych i gminnych podnosił się do 50 proc, i wyżej. Ale i my będziemy mieli dodatki autonomiczne. U nas podatek domowy ma być przedewszystkiem źródłem dochodu dla gmin, dla ciał autonomicznych.</u>
<u xml:id="u-27.22" who="#StanisławGłąbiński">Więc z tego stanowiska należy się bardzo zastanowić, czy mamy przesądzać stopę podatku domowego na przyszłość i czy mamy się zgodzić na tak wysoką stopę.</u>
<u xml:id="u-27.23" who="#StanisławGłąbiński">Wprawdzie podatek domowy jest podatkiem bezpośrednim, formalnie nałożonym na właściciel: nieruchomości, ale znane to jest i z doświadczenia i z literatury, że podatki domowe, w szczególności czynszowe podatki, kiedy są wprost nakładane w pewnych procentach na czynsz, spadają na lokatorów, one spadają często na najbiedniejszych, którzy mieszkać przecież muszą. Dlatego w pewnej części literatury ekonomicznej zaliczono te podatki wprost od podatków konsumpcyjnych, do podatków od używania przedmiotów, od używania mieszka? Można mi przeciwstawić argument, że ten podatek jest tylko chwilowo nałożony, ażeby miało Państwo pieniądze na opłacenie dodatków dla urzędników, dla swoich funkcjonariuszy, ewentualnie na rozbudowę miast. Ale równocześnie stwierdzam, że niema żadnych gwarancji, że ten podatek później pozostanie. Urzędnikom słusznie należeć się będzie odpowiedni dodatek, bo jeżeli Państwo wymierza dzisiaj płace nie wedle zasług, nie wedle działalności, tylko według środków koniecznych do utrzymania, to środki konieczne do utrzymania zwiększają się wskutek tego, że urzędnik czy funkcjonariusz państwowy musi opłacić mieszkanie w większej kwocie, należy mu oczywiście to zwrócić — zresztą Rząd się już co do tego zobowiązał. Słusznem więc jest przy naszem stanie finansowym, ażeby Państwo dążyło do tego, ażeby znaleźć jakieś źródło, ażeby znaleźć jakieś pokrycie, wszelako mam wątpliwości, czy Rząd tutaj dobrze zrobił; kiedy nadanie to tak sobie uprościł, że w samej ustawie o ochronie lokatorów umieścił postanowienie, iż ma się brać 30 proc, od domów, i to postanowienie ma zupełnie mu wystarczyć i na pokrycie kosztów większych na urzędników, I ewentualnie na koszty rozbudowy miast. Sądzę, że należy się tej rzeczy bliżej przypatrzeć i może lepiej byłoby, gdyby Rząd w tym celu przedstawił osobny projekt ustawy co do podatku domowego, inny podatek nam zaproponował, aniżeli wytwarzał precedens, którego później nawet i er, którzy za tem postanowieniem będą głosowali, prawdopodobnie będą żałowali.</u>
<u xml:id="u-27.24" who="#StanisławGłąbiński">Nie chcę jednak. Wysoka Izbo, już obecnie wchodzić w szczegóły samej ustawy, będziemy mieli debatę szczegółową i przy tej debacie szczegółów?! inni mówcy z mojego klubu będą mieli okazję zajęcia stanowiska do poszczególnych punktów. Muszę tylko zaznaczyć, że według mego zdania jest rzeczą pożądaną, ażeby ta ustawa została przyjęta zasadniczo z poprawkami, które także i my wniesiemy. Jest rzeczą pożądana, pomimo, iż mi jest wiadomo. że dziś także w gronie właścicieli realności jest wielu takich, którzy tej ustawy sobie nie życzą. ponieważ ustawa ta nie daje im zupełnie tego, czego się spodziewali. Wola oni pozostać dalej w stanie dzisiejszej niepewności, w te! nadziei, że konieczność zmusi Rząd, czy Sejm w niedalekiej przyszłości do radykalnej zmiany stosunków. Jednakowoż ja bym sam nie chciał poddawać się tym złudzeniom i sadze, iż należy korzystać ze sposobności, że nareszcie ta sprawa, która wywołała tyle zaognienia w swoim czasie w naszym Sejmie, a także w społeczeństwie, że ta sprawa wejdzie na tory do ostatecznego jej załatwienia.</u>
<u xml:id="u-27.25" who="#StanisławGłąbiński">Ustawa ta sama nie załatwi jeszcze tej sprawy, ale ma te dobrą stronę, że jest zapowiedzią załatwienia jej przynajmniej po kilku latach, jak powiedziałem w 1928 roku, o ile w tym 1928 r czynsze się zrównają z czynszami przed wojennemi — Z tego powodu mam zaszczyt oświadczyć, że klub, który reprezentuję, głodować będzie zasadniczo za ta ustawa, nie w interesie lokatorów, nie w interesie właścicieli nieruchomości, ale w interesie Państwa W tem przekonaniu, że służy w ten sposób żywotnym interesom całego naszego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-27.26" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Artur Hausner.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#ArturHausner">Wysoka Izbo! Przedmówca, p. poseł Głąbiński, zalecał dość gorąco i bardzo wymownie ustawę, po której, o ile zrozumiałem treść jego przemówienia, obiecuje sobie zmianę dotychczasowych stosunkowy które ja, co będę się starał za chwilę udowodnić, nazywam katastrofalnemu Więc, jeżeliby ta ustawa miała być środkiem, któryby prowadził do zmiany tych stosunków, jak chce p. Głąbiński, to oświadczam, a zdaje mi się, że poszedłby za mną cały Sejm, że bezwarunkowo głosowałbym za nią. Jednakowoż p. Głąbiński i ani jednym argumentem nie starał się uzasadnić, że ma rację, że istotnie jest to ustawa, która te stosunki, które określam jako katastrofalne, w jakikolwiek sposób zmieni, bo ja natomiast jestem zupełnie innego zdania. Stwierdzam niesłychaną jednostronność w traktowaniu tej niezwykle poważnej i wielkiej sprawy, która może być postawiona tylko obok sprawy reformy skarbowej. Dotychczas cała ta kwestia była w niesłychany sposób traktowana przez Sejm i jego komisje. Uważam to za niesłychaną jednostronność, bo przez naruszenie choćby jednej cegiełki z gmachu stosunków, w których żyjemy, gotów zawalić się cały gmach, który bądź co bądź daje nam pewną ochronę.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#ArturHausner">P. prof. Głąbiński, jak powiedziałem, nie dał ani jednego argumentu na poparcie swego twierdzenia, dlatego pozwólcie Panowie, że zastanowię się bliżej nad tem, jak wyglądają stosunki, w których obecnie żyjemy i jak się przedstawia kwestia mieszkaniowa i związana z nią organicznie kwestia przemysłu budowlanego, jaki jest stan w miastach naszych. Niestety, muszę zaznaczyć, że operujemy bez wszelkiego materiału faktycznego, nie tylko tu na plenum, lecz cały Sejm; Rząd nie przychodzi do nas z żadnym materiałem, a byłoby to niesłychanie ciekawe, nie tylko dla tej debaty, dla tej koncepcji gospodarczej i ekonomicznej, lecz, mojem zdaniem, byłby to cudowny materiał dla nauki, żeby pokazać, jakie są straszliwe konsekwencje tego stanu, których prawie widzieć nie chcemy. jak gdybyśmy nie chcieli się poprostu tym problemem zajmować, jak gdybyśmy się pogodzili z tym stanem rzeczy i w jakiś wschodni sposób przyjmowali zupełnie biernie to, czem grozi nam straszliwa przyszłość, jeżeliby ten 9tan się nadal utrzymał.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#ArturHausner">Nie mam materiałów, ale bądź co bądź, nie mając tego szczegółowego materiału. chcę Panom w ogólnych zarysach przedstawić, jakie są tendencje. Zdawało się, że po wojnie miasta, których wysiłki były znane, które poniosły szalone ofiary, staną się mniejszemi, że nie będą się tak gwałtownie powiększały, czego jesteśmy świadkami. Widzimy, że stało się zupełnie inaczej, że przyrost miast jest nadzwyczajny. Klasycznym przykładem jest stolica Austrii Wiedeń. Wiedeń, który był stolicą wielkiego państwa, dziś stał się stolica małego kraju 6 milionowego, a jednak ten Wiedeń wzrósł nadzwyczajnie, zdaje się, że ludność przerosła cyfrę przedwojenną o jakieś trzy ćwierci miliona. Przewroty polityczne powojenne różne miasta postawiły w różnych pozycjach, niektóre straciły. Weźmy np. Lwów, który był stolicą wielkiego kraju koronnego dawnej Austrii. stolicą 8-milionowego kraju. Przestał być tą stolicą, z tego powinnoby wyniknąć, że ludność Lwowa się zmniejszyła. Przeciwnie. zwiększyła się. Przejdźmy do Warszawy. Warszawa była gubernialnym miastem, dziś jest stolica Państwa. W ciągu wojny nie przybył — bez przesady można Dowiedzieć — ani jeden dom do tego, co było przed wojną. A jednak Warszawa stała się stolica wielkiego państwa. Ludność z pewnością też powiększyła się, statystyki co do tego niema i wszystka mieści się w tych murach i w tych domach, które na tym terenie zastała wojna. Cyfr nie mam, tylko tego rodzaju ogólny obraz wskazuję drogą dedukcji, do jakich katastrofalnych stosunków dziś dochodzimy w życiu miast. Byłoby rzeczą niezwykle ciekawą dla nauki, jak wygląda życie chociażby rodzinne, jak wygląda rozwój oświaty, nie chcę już w te rzeczy bliżej wchodzić, ale jak wygląda administracja państwowa. Dużo mówimy o reformie administracji, a pytam się, czy jakakolwiek reforma administracji jest możliwa, jeżeli Rząd w przeniesieniu urzędnika zależny jest od tego, czy ten urzędnik w danem mieście znajdzie mieszkanie. Jakże możliwa jakakolwiek reforma administracyjna! Więc widzimy, że w samej istocie, w nerwach sprawy wprost, tworzą się w skutek obecnego stanu rzeczy nadzwyczajne przeszkody, które wprost wiążą cały organizm i uniemożliwiają mu wszelki rozwój.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#ArturHausner">P. prof. Ołąbiński powiada, że jeżeli wprowadzimy tę ustawę, to będzie to krok, który wszystkie te trudności usunie, jak gdyby ustawa o ochronie lokatorów była tą jedyną przyczyną, która wytwarza tego rodzaju stosunki. Otóż p. prof. Ołąbiński, jak wszyscy autorzy tej ustawy, nie tylko ci, którzy pracowali w ciągu 10 miesięcy w tym Sejmie, ale i oni, którzy pracowali w tamtym Sejmie, chcąc wprowadzić zmiany do ustawy o ochronie lokatorów. jeżeli głęboko, szczerze, naprawdę stoi na stanowisku interesu państwowego, to tragicznie się myli, jeżeli sądzi, że tu leży przyczyna, dlaczego nie widzimy ruchu budowlanego, dlaczego przemysł budowlany się nie rozwijał. Przyczyna tego leży zupełnie gdzie indziej, nie w tej ustawie. Nikt mi nie potrafi udowodnić, że właściciele kamienic przed wojną budowali domy. Absolutnie nie. Musielibyśmy dojść do wniosku, że dochody ich były tak olbrzymie, iż mogli budować domy dla interesu.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#komentarz">(Głos: Nikt tego nie twierdzi)</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#ArturHausner">Tymczasem widzimy zupełnie coś innego. Kapitał, który wpływał w ramy przemysłu budowlanego, był ho kapitał, który nigdzie indziej nie znalazł dla siebie lokaty, bo kapitał gdzieindziej lokowany, dawał większą rentę, amortyzował się lepiej, niż w domu. To znane zjawisko. Przed wojną w stosunkach austriackich mieliśmy nadzwyczajny ruch budowlany. Mogę zilustrować to nadzwyczaj ciekawemi cyframi, a zobaczą Panowie, że kwestia mieszkaniowa w 1914 r. była poważnie traktowana przez rząd wiedeński. Rząd nie tylko stworzył specjalny fundusz dla popierania przemysłu budowlanego, ale ten fiskalny rząd austriacki, który nakładał najwyższy podatek mieszkaniowy, zwalniał jednak od podatku na lat 20 każdy nowo wybudowany dom. Z tego mogą, Panowie wywnioskować, że chociaż był wolny kapitał, chociaż go było dużo, to jednak było go jeszcze za mało, tek. że rząd tą drogą starał się zainteresować kapitał, żeby go więcej w przemyśle budowlanym umieścić.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#ArturHausner">Proszę Panów, podam Panom kilka cyfr o stanie rzeczy dzisiejszym. Podam kilka cyfr, wziętych z urzędu budowlanego miasta Lwowa z 1912 r., a był to rok zastoju budowlanego w skutek wojny bałkańskiej. Znany jest fakt, że rząd wycofał wówczas z banków ulokowane w nich kapitały i naturalnie kredyt był daleko trudniejszy. Proszę Panów. we Lwowie, w mieście, które miało wówczas 190.000 mieszkańców, powstało w r. 1912 nowych domów. — będę mówił miesiącami, żebyście Panowie tem większą wagę przywiązywali do tych cyfr, które nie są tylko ogólne, lecz liczby szczegółowe z ksiąg urzędu budowlanego lwowskiego. Nowych domów w r. 1912 oddano do użytku: w styczniu 15, w lutym 35, w marcu 5, w kwietniu 10, w maju 14, w czerwcu li, W lipcu 29, w sierpniu 57, we wrześniu 58, w październiku 44, w listopadzie 23, w grudniu 30, czyli razem w r. 1912, w którym był zastój budowlany we Lwowie, wybudowano wielkich czynszowych domów, 3-piętrowych, a nawet 4-piętrowych 331, Proszę Panów, obok tego nadbudówek było 30, a rekonstrukcyj, które W gruncie rzeczy nie oddziałały na powiększenie ilości mieszkań ze względu i na to, że. rekonstruowano dalej, są jednak, miarą rozwoju przemysłu budowlanego, było 207. Na jednym terytorium, w niewielkiem mieście, mającem 190.000 mieszkańców, taki był olbrzymi ruch budowlany w roku, w którym był zastój! Jeżeli chodzi o liczbę ludzi, zajętych w tym przemyśle budowlanym, to według wykazu kas chorych budowlanych, w przemyśle tym pracowało 12.000 ludzi na terenie tego miasta, czyli jeżelibyśmy to pomnożyli tylko przez cztery, dostalibyśmy okrągłą liczbę ludzi, którzy żyli z przemysłu budowlanego 50000 w roku 1912. Naturalnie obok tęgo było conajmniej. 10.000 robotników, żyjących z innych gałęzi przemyski, związanych bezpośrednio z przemysłem budowlanym, zatem można przyjąć, że z przemysłu budowlanego żyło wówczas 60.000 ludzi. Proszę Panów, p. sprawozdawca komisji sejmowej wystąpił w podwójnej roli, jako sprawozdawca komisji, zalecając przyjęcie tej ustawy i równocześnie apelując do naszego serca, żebyśmy jednak uwzględnili los kamieniczników i ten projekt przyjęli; a powtóre w roli ministra robót publicznych, bo aby pokazać, że ten stan rzeczy nie jest taki katastrofalny, że na te ustawy może sobie Sejm i społeczeństwo pozwolić, cytował nam cyfry, co w 1923 r. w tych stosunkach, przy tego rodzaju traktowaniu spraw zrobiło Ministerstwo Robót Publicznych; i powiedział. że we Lwowie wybudowano 39 nowych domów, to znaczy, że metody, sposoby i środki, któremi dysponował Rząd, jednak prowadzą do zmiany tych stosunków. Otóż 39 nowych domów, to cyfra imponująca, bo nie spostrzegając nigdzie rusztowań, ani robót na ulicach w mieście mogłoby się zdawać, że wogóle niema tej pracy. Więc 39 kamienic, to już coś, ale przypatrzmy się. jak to w istocie wygląda, co to są za domy. Czy może są to te czynszowe domy dwu i trzypiętrowe, budowane przed wojną? Przecież to są na podwórkach wybudowane dla warsztatów szpony. Jest to w ewidencji magistratu lwowskiego, były to koncesje na budowę. Nie przeczę, że jest 39, sam to, stwierdziłem w księgach budowlanych, ale jeżeli pójdziemy do kasy chorych i zobaczymy listę ewidencyjną ludzi, pracujących w tym zawodzie w 1923 r. to zobaczymy, że w tym zawodzie pracowało zaledwie 400 ludzi: gdy we Lwowie w 1912 r. żyło z przemy silu budowlanego 60,000, dziś we Lwowie pracuje 400 ludzi, a mnożąc przez 4, żyje z tego przemysłu około 1600 ludzi. Jeżeli w świetle tych cyfr rozpatrzymy zasługi i prace, które nam tu przedstawił o. Marszałek Sejda w imieniu Ministerstwa Robót Publicznych, to dopiero Zobaczymy, że drogi i środki, któremi dotychczas dysponował Rząd, są zupełnie nie wystarczające, że gdybyśmy dalej nic w tej dziedzinie zrobić niechcieli, bylibyśmy bezsilni wobec idącej, jak powiedziałem na początku przemówienia, katastrofy.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#ArturHausner">Proszę Panów, apelowano tu do nas, do serc naszych, abyśmy się ulitowali, jeżeli już nie chcemy być sprawiedliwi, to przynajmniej zlitujmy się nad tymi biednymi ludźmi, którzy tak wiele obiecywali sobie, że mając własne kamienice, będą mogli sobie żyć spokojnie. Nie chciałbym nawet w oczach p. kok Marszałka Sejdy uchodzić za niesprawiedliwego człowieka i w tej dziedzinie i w tej materii, aczkolwiek jest to materia gospodarczo-społeczna, a nie czysto indywidualna. Przypatrzmy się bliżej, jak jest właściwie z tą niesprawiedliwością, kto jest krzywdzony i kto krzywdzi. Już powiedziałem Panom, że przed wojną nie budowali kamienicznicy domów, nawet może być że i kamienicznicy, ale nie z dochodów domów, lecz z kredytów, będących do dyspozycji. Jeżeli przejdziemy księgi hipoteczne, to się przekonamy, że stosunki wyglądały w ten sposób, że człowiek, mający jakie 20% kosztów budowy, pożyczał 80% w dostępnym dla siebie kredycie bankowym i budował kamienicę. Miał z tego korzyści, nie ulega to żadnej wątpliwości. Miał mieszkanie, był gospodarzem, miał różne przywileje, a pozatem miał jakiś zysk. Takich kamieniczników, którzy korzystali w takiej wysokości z pożyczek, było conajmniej 80%. a bardzo mało było ludzi takich, którzy budowali za swój majątek, którzy całkowite ponosili koszty.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#ArturHausner">I cóż się stało z temi długami hipotecznemi tych nie szczęśliwych kamieniczników? Jeżeli dziś wejrzymy do hipoteki, to napewno stwierdzić możemy, nie znam stosunków warszawskich i zastrzegam się, a te jeżeli chodzi o stosunki lwowskie, jeżeli pójdziemy do hipoteki lwowskiej, żałuję znowu, że Rząd nie przyszedł z cyframi, to zobaczymy, że wszystkie długi hipoteczne są spłacone. Dam Panom drastyczny przykład. Zobaczycie, w jakim są błędzie zwolennicy tego stanu, tych środków i dróg, które proponuje ustawia, gdy bronią w imię sprawiedliwości interesów ludzi i stosunków, których dokładnie nie znają.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#ArturHausner">Jako klasyczny przykład dam Panom znanego. Panom posłom ze Lwowa kamienicznika Czysza. Jego cnotą, jego, całym wysiłkiem, jego celem w życiu było kupowanie domów zupełnie bez pieniędzy. Chodził na licytacje, gdzie można było za 1% wartości kupić dom, płacąc taksę przenośną; kupował domy i w ten sposób stał się właścicielem 17 kamienic. Do takiego stanu doszedł przed wojną. A nie były to kamienice małe, lecz duże. Przyszła wojna, i chciałbym, żeby ci panowie, którzy tak mówili z łezką w oku o właścicielach nieruchomości, poszli i zobaczyli hipotekę p. Czysza. P. Czysz zapłacił wszystkie długi hipoteczne i stał się właścicielem pełnowartościowych wszystkich 17 kamienic.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#ArturHausner">Niestety, nie mam cyfr, w jaki sposób przechodziły kamienice na własność w okresie wojny. W r. 1921 i 22 mówiono, że żydzi wykupują kamienice we wszystkich miastach polskich i byliśmy świadkami straszliwej spekulacji, w której przechodziły domy z rąk do rąk. Robiono to tak, że zanim Się potrafiono zaintabulować, były domy nabywane.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#ArturHausner">Niema niestety cyfr. Zobaczyliby Panowie, że jeżeli się dziś chce stanąć na stanowisku sprawiedliwości, to musielibyśmy się długo zastanawiać, czyich interesów właściwie bronić. Własność przechodziła z rąk do rąk i jeżeli chcecie Panowie tej rzeczy bronić, to bronilibyście interesu ludzi, o których nie można mieć dobrego pojęcia, których się wogóle określa słowem: paskarze.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#ArturHausner">Otóż na czem polega zagadnienie? Na tem, że dziś u nas niema kapitału. Widzimy, tę troskę i walkę naszego Ministra Skarbu o kapitał, widzimy troskę wielką tego rozwiniętego przemysłu, istniejącego już przemysłu o kapitał obrotowy. Więc skąd mamy Wygiąć ten kapitał, który ma służyć celom przemysłu budowlanego, gdzie już przed wojną było kapitału niezbyt dużo. Jeżeli tak kwestię postawimy, do dojdziemy do wniosku, że nie ochrona lokatorów jest tą głęboką, główną przyczyną, która wywołuje tego rodzaju katastrofalny stan rzeczy, tylko brak kapitału, któryby chciał pójść na lokatę w przemyśle budowlanym. To jest ta najgłębsza przyczyna.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#ArturHausner">Jeżeli chcemy poważnie rozwiązać to zagadnienie, które dzisiaj z okazji ustawy o ochronie lokatorów omawiamy, to Sejm w tym stanie rzeczy i Rząd — a całe społeczeństwo ma prawo tego żądać wobec tych katastrofalnych stosunków, w jakich żyjemy — muszą zrobić wszystko, aby istotną przyczynę tego stanu rzeczy usunąć, a twierdzę, że istotną przyczyną tego stanu jest brak kapitału budowlanego. Jak to scharakteryzowałem poprzednio, kapitał nie idzie chętnie do przemysłu budowlanego, zwłaszcza w naszych stosunkach. Kapitał nie idzie na tego rodzaju długą amortyzację, na tak niską rentowość, kapitał, który ma pole eto popisu we wszystkich innych dziedzinach.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#komentarz">(P. Tadeusz Prószyński: Nie brak, lecz ukrycie się)</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#ArturHausner">Mojem zdaniem brak. Jeżeli więc brak kapitału jest istotną przyczyną w tej tak ważnej dziedzinie gospodarczej i kulturalno-społecznej, to proszę Panów, mojem zdaniem, wysiłek Sejmu powinien pójść w tym kierunku, aby tego rodzaju kapitał Stworzyć.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#ArturHausner">Proszę Panów, w Sejmie Ustawodawczym gdy jedna komisja opracowywała właśnie projekt zmiany ustawy o ochronie lokatorów, druga komisja miejska pracowała nad rozwiązaniem kwestii rozbudowy miast, uruchomienia przemysłu budowlanego i zgodnie wszystkie stronnictwa w tej komisji stanęły na tem stanowisku, że główną przyczyną tego, że przemysł budowlany i związana z nim kwestia mieszkaniowa się nie rozwija, jest brak kapitału, któryby w przemyśle chciał się tokować. I całą ustawę skonstruowano w ten sposób, żeby stworzyć kapitał, który ma uruchomić przemysł budowlany. Po dwuletnich wysiłkach, wzorując się na ustawach, które zostały uchwalone i przeprowadzone w krajach sąsiednich, w Niemczech, Czechach i Anglii, stworzono ustawę polską, której podstawą, treścią i stosem pacierzowym było właśnie stworzenie kapitału specjalnego na rozbudowę miast. To jest treść ustawy. W 1922 r. w ostatnich miesiącach obrad Sejmu Ustawodawczego, na ostatniem niejako posiedzeniu przeprowadziliśmy tę ustawę. Nadzwyczajne są losy tej ustawy. Ustawa, która traktuje o tak niezwykle wielkim problemacie, ustawa, która oddala gdzieindziej nadzwyczajne usługi społeczeństwu, np. w Niemczech, mimo tych samych przejść z marką, jakieśmy mieli w Polsce, a nawet daleko gorszych, jednak przemysł budowlany ani na chwilę się nie zatrzymał; w takich samych ciężkich warunkach znajdowali się Czesi, a jednak przemysł budowlany czeski ani na chwilę się nie zatrzymał. Co więcej, takie zjawisko mamy w Anglii, gdzie były daleko łatwiejsze stosunki, ustawa obowiązywała, przemysł budowlany kwitł, a jednak dziś rząd p. Mac Donalda, jako jeden z najważniejszych punktów swego programu stawia rozwiązanie kwestii mieszkaniowej. W tej Anglii, proszę Panów.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#komentarz">(P. Tadeusz Prószyński: Nigdy tam nie było darmowego mieszkania).</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#ArturHausner">Nie mówię o ustawie o lokatorach, lecz o rozbudowie miast. Tam jest ustawa obowiązująca, a dziś Anglia jest w trudnem położeniu, jeżeli rząd Mac Donalda, jako drugi punkt programu stawia rozwiązanie kwestii mieszkaniowej. Cóż dopiero powiedzieć o naszych stosunkach! Tam są inne wymagania, inne mieszkania, i ludzie zupełnie inaczej żyją, cóż mówić o naszych stosunkach, jaka tu musi być szalona potrzeba;, jaki brak mieszkań. Proszę Panów, ta nasza ustawa, chociaż jak powiedziałem, była wzorowana na ustawach angielskiej, czeskiej, i niemieckiej, które tam dały nadzwyczajne wyniki choć przeciw tej ustawie rząd ani jednego słowa krytycznego nie powiedział, nikt nie powiedział, że ta ustawa jest zła, że się w praktyce nie da przeprowadzić, mimo jej błędów, nigdy nie słyszeliśmy krytyki, to dziś jednak, stwierdzam, ustawa ta nie weszła w życie, do dziś nie wydano rozporządzeń wykonawczych. A proszę Panów, dysponuje się wbrew ustawie funduszami, które ustawa przeznacza na cele rozbudowy, zupełnie w sposób dowolny, i im większa jest cyfra, która była i tu z tej trybuny cytowana przez pana kolegę Sejdę, tem większe powinno być oskarżenie przeciw Rządowi, który wbrew intencjom, wbrew wszelkim najoczywistszym wskazaniom ustawy dysponował funduszami, które były przeznaczone na rzecz wykonania tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#ArturHausner">Na czem polegała ta ustawa? Wszyscy jesteśmy zdania, że najbardziej zainteresowaną warstwą ludności w rozbudowie miast, są sami lokatorzy, bo chyba nie ma tak — jakby to powiedzieć ciemnych i głupich ludzi, którzyby sobie nie zdawali sprawy, że choćby tu była znakomita większość przeciwników przetrzymania tej ustawy przez długi czas, to jednak ustawą w istocie nie da Się zapewnić dachu nad głową, bo wreszcie przyjdzie czas, kiedy domy będą się walić, kiedy tych domów nie będzie i kiedy przyjdą następne pokolenia; które wogóle nie będą miały gdzie mieszkać. Więc zapewnić dach nad głową może tylko rozbudowa miast. To jest ta droga, która zapewni całkowicie ochronę lokatorów.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#ArturHausner">Wychodząc też z tego założenia, ustawodawcy niemieccy i angielscy powiedzieli sobie, że jeśli lokator jest najbardziej zainteresowany tą sprawą, to on powinien stworzyć fundusz; który ma być funduszem dla rozbudowy miast. To też ustawa, tamta, która była uchwalona w 1922 r., ustawa Sejmu Ustawodawczego postanawiała; że powiększa się czynsz płacony w r. 1922, a względnie, ponieważ ustawa przewidywała na terytoriach miast stworzenie komitetu gminnego, który miał się zajmować rozdziałem tego funduszu na rozbudowę; gmina ma prawo podnieść czynsz do wysokości 300% czynszu płaconego w 1914 r. Wówczas, gdy spadek naszej waluty nie był jeszcze taki wielki, była to kwota dość poważna. Do tej. sumy w r. 1922 Rząd zobowiązał się dać 20 miliardów, rozdzielić ten fundusz proporcjonalnie na miasta i fundusz ten miał służyć na rozbudowę miast. Z funduszu tego miały prawo korzystać przedewszystkiem spółki wytwórcze, powstałe w celu budowania domów, miały prawo korzystać do 90% kosztorysu domów, na które chciały pożyczyć pieniędzy. Więc spółki mogły mieć 10%, jeżeli przytem miały wolny plac, mogły dostać z tej sumy 90% kosztów budowy, czyli mogły całą zamierzoną budowę w krótkim czasie przeprowadzić. To samo prawo miały gminy. Poza tem także poszczególni ludzie, którzy chcieli budować domy, mieli prawo wypożyczać z tego funduszu do 80%. Obok tego źródła, jaki stanowiła dla tego funduszu kasa państwowa i płacony czynsz lokatorów, jeszcze gminy — przewidziane to było w paragrafach tej ustawy — miały wolną rękę dla wielu innych obiektów, które mogły być opodatkowane na rzecz tego funduszu rozbudowy miast. Między innemi wszystkie place były opodatkowane. Jednem słowem; stworzyłby się tą drogą fundusz znaczny, któryby mógł zastąpić dawny przedwojenny kapitał i w ten sposób możnaby poprowadzić przemysł budowlany, jako jeden z największych naszych przemysłów, bo był to przemysł, który na terenie, jaki dzisiaj stanowi Państwo Polskie, przed wojną zatrudniał milion ludzi; Otóż proszę Panów, ten fundusz mojem zdaniem, był wystarczający. Zresztą przysługiwało czy to Sejmowi; czy ewentualnie gminom powiększenie tego funduszu, aby doprowadzić ten przemysł do rozkwitu i zapobiec katastrofie, przed jaką stoimy. Ustawa przewidywała; że na terenie miast tworzą się t. zw. komitety rozbudowy. W komitetach zasiadali jako reprezentanci Rządu przedstawiciele Ministerstwa Skarbu, b. Ministerstwa Zdrowia Publicznego, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych I Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#ArturHausner">Tymczasem co zrobiło Ministerstwo z tą cała ustawą. Ministerstwo Robót Publicznych nie wydało rozporządzeń wykonawczych. W komisji mówił p. Minister, że właściwie ustawa była tak cudownie skonstruowaną, że rozporządzenia wykonawczego nie było potrzeba. i powiada; że jeżeli były trudności, to leżały one w tem, że Ministerstwo Skarbu robiło pewne trudności w realizowaniu tej ustawy. P. Minister, odpowiedzialny przed Sejmem za wykonanie ustawy, powiada, że jakieś trudności były. Na czem polegały te trudności, nie wiem, ale znamy fakt, że Ministerstwo Skarbu i Ministerstwo Robót Publicznych nie liczyło się zupełnie z przepisami ustawy. Zamiast oddać te fundusze, przeznaczone przez ustawę, ściągnięte na ten cel na terenie fiskalnym owym komitetom, Ministerstwo oddało je do banków budowlanych. Co tam z temi pieniędzmi było, nie chcę wchodzić w legendy, powtarzane na ten temat. Mówiło się o tem, że banki robiły znakomite interesy. Tego nie wiem, ale zdaje mi się, że wszystko jedno, czy robiły interesy, czy nie, Rząd przekroczył tu swoją władze, nadużył swojej władzy, jeżeli te fundusze, które były przeznaczone wyraźnie do dyspozycji komitetów ii do udzielenia tych kredytów, oddał bankom, które tylko przy współdziałaniu czynników wyłącznie rządowych dysponowały temi pieniędzmi.</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#ArturHausner">Jeżeli niektórzy powiedzą, że nie był to taki wielki grzech, to wolno się nam zapytać, a Rząd nam dotychczas tego nie powiedział, w jaki sposób rozdzielono te fundusze i jakie mogą być korzyści dla ogólnej sprawy, dla ogólnego interesu społecznego, z wybudowanych tą drogą domów. Bo jeżeli był to kapitał dla pomożenia komuś, kto chciał budować i wybudować pa to, żeby miał prawo paskować i wynajmować po niesłychanych czynszach, o wiele przekraczających czynsze przedwojenne, jak to się dzieje w naszych domach, to pytam się, jaka korzyść była w oddaniu na ten cel pieniędzy przez Skarb, bo nie jest to żadna akcja Rządu, bo Rząd zamiast tą drogą wydawać pieniądze, powinien, jak ustawa przewiduje, budować dla siebie odpowiednie gmachy, aby nie zajmować gmachów prywatnych, które mogą służyć celom mieszkaniowym. Tymczasem Rząd nie budował, lecz o ile jestem poinformowany, oddawał pieniądze bankom, które je oddawały ludziom, którzy bez żadnych zastrzeżeń budowali domy dla siebie, ewentualnie dla przyszłej eksploatacji. W taki sposób Rząd załatwił się z tą sprawą, która miała być środkiem, któryby nas uchronił od tego katastrofalnego stanu.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#ArturHausner">Co się teraz osiągnie tą zmianą ustawy o lokatorach? Wszyscy tu jesteśmy bezsilni. Na Komisji Prawniczej, gdyśmy omawiali tę sprawę, wezwałem przedstawiciela Rządu, ażeby nam dał konkretne rachunki. Ustawa powiada, że podnosi się czynsz mieszkaniowy od 1 pokoju o 5%, od Większych o 10% i t. d. Rząd ma konkretne cyfry, jakie pociągnie to za sobą wydatki Rządu na rzecz funkcjonariuszy państwowych, którym z natury rzeczy Rząd będzie musiał podwyższyć pensję? Tej cyfry niema, tej kwoty niema. Rząd załatwił się w sposób bardzo łatwy, powiedział tak: biorę z tego 30% i to jest cyfra, która mi w przybliżeniu wydaje się, że będzie wystarczająca.</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#ArturHausner">Otóż mani grube wątpliwości, czy tak jest. Zdaje się, że niedobór w budżecie Skarbu w tej pozycji będzie tak duży, że p. Minister Grabski znajdzie się w trudnem położeniu. To mię w danym razie nie obchodzi. Jeżeli mówię o tej sprawie, to nie dlatego, że mię obchodzą kłopoty p. Grabskiego, lecz cyfra 30% obchodzi mię ze względu na ustawę o rozbudowie miast, bo jednak tej ustawy bronić będę. Bo jeżeli z kieszeni lokatora zabierze właściciel kamienicy, jeżeli zabierze Rząd, jeżeli przyjdą potem miasta i na swoje cele znów wezmą z kieszeni tego lokatora, to płatność lokatora będzie tu mieć jednak granice. Jeżeli wszystkie te ręce będą tam gospodarować, to nie znajdą się pieniądze na cel dla lokatora nadzwyczaj ważny, na rozbudowę miast.</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#ArturHausner">Dlatego pytam się, jakie jest stanowisko Rządu, co Rząd z tych funduszów, które tu chce zabrać, to znaczy 30% z tych stawek, które tu statuuje ustawa, co chce przeznaczyć na rozbudowę miast?</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#ArturHausner">Pytanie to jest skromne, bo mam jeszcze inne pytania, którebym chciał wystosować do Rządu. Czy istotnie Rząd i p. Minister Grabski stoją na stanowisku wykonania tej ustawy? Właściwie jako poseł nie powinienem nawet tej kwestii podnosić, bo dla mnie jako posła i dla Panów Kolegów jako posłów, dla całego Sejmu jest rzeczą jasną, że jeżeli ustawa istnieje, to musi być wykonana. Niestety widzę taką obojętność i takie niezrozumienie tego wielkiego problemu, że nawet jestem zdolny przypuszczać, że p. Grabski, który zawsze jest wobec Sejmu lojalny, nie jest zdecydowany, bo nie dał jasnej odpowiedzi, czy stoi na stanowisku wykonania tej ustawy. Jest to dla mnie zasadnicza kwestia, tymczasem-odpowiedzi dotychczas nie mamy. Przypuszczam, że Rząd nam w tej debacie wstępnej da jasną i zrozumiałą dla nas odpowiedź.</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#ArturHausner">Proszę Panów, jeżeli Rząd stoi na stanowiska wykonania tej ustawy, stanie się realną w dyskusji kwestie, ile Rząd ze Skarbu Państwa przeznacza na rzecz rozbudowy, tak jak się zobowiązał uczciwie w 1920 r. Słyszeliśmy jak mówił szanowny sprawozdawca poseł Sejda, że na Komisji Skarbowej była na ten temat dyskusja i Komisja Skarbowo-Budżetowa przeznaczyła z tych 30%, nie wyraźnie, lecz były tego rodzaju opinie, zaledwie 10% na fundusz rozbudowy miast. Proszę Panów, jeżelibyśmy mieli w ten sposób to zagadnienie traktować, leżelibyśmy widzieli tego rodzaju ofiarność Skarbu Państwa, coby znaczyło jednocześnie niedocenianie tego niesłychanie ważnego problemu, to naturalnie o rozbudowie miast, o zmianie stosunków, w jakich żyjemy, a które grożą najbliższej naszej przyszłości i samemu życiu, nie może być mowy.</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#ArturHausner">Proszę Panów, nie mówiłem w całej rozciągłości jeszcze o znaczeniu gospodarczem przemysłu budowlanego. Jeżeliby jednak p. Minister wszystkie swoje pomysły i projekty i programy finansowe uzależniał i wiązał w jakiś sposób z życiem gospodarczem, to ten moment, który dziś przeżywamy, moment zupełnego zastoju w przemyśle fabrycznym, gdzie tysiące i tysiące ludzi i rąk znajduje się bez pracy, właśnie ten moment jest najdogodniejszy, żeby bez wielkich wydatków Skarbu uruchomić przemysł budowlany. Powiadam, jeżeli p. Grabski nie tylko ze stanowiska czystych finansów na tę rzecz patrzy, lecz również ze stanowiska stosunków gospodarczych, to majem zdaniem doczekamy się wyraźnej odpowiedzi p. Ministra Grabskim?. Wówczas pokaże się, że ta suma, o której mówiono na Komisji Skarbowo-Budżetowej, będzie niewystarczającą.</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#ArturHausner">W Komisji zgłosiłem wniosek, w którym mówię, że 50% stawek, które wynikają z obecnego projektu ustawy, powinne być przeznaczone na fundusz rozbudowy miast. Jednakowoż ze względu na trudności skarbowe, które doceniam, obecnie ten wniosek przedstawiłbym inaczej, zgodziłbym się, żeby pójść na 40%. Postawiłbym więc wniosek, żeby Rząd z tego podatku, jakim obciąży stawki lokatorskie, to znaczy z owych 30% przeznaczył 40% na rzecz rozbudowy miast. W rozprawie szczegółowej będziemy jeszcze tę rzecz omawiali.</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#ArturHausner">Naogół więc uważamy, że ustawa przez niesłychanie jednostronne traktowanie całego materiału w, tej niezwykle ważnej kwestii odsuwa rozwiązanie zasadnicze tej kwestii w daleką przyszłość. Liczę się z psychiką i społeczeństwa i Sejmu: społeczeństwa, które jest bierne i nie zdaje sobie sprawy z doniosłości kwestii, i Sejmu, który chociażby wziął pod uwagę tę rzecz z tego stanowiska, z którego ja ją rozpatruję, to jednak z chwilą uchwalenia tej ustawy powie sobie: Spadł mi ciężar z piersi, zrobiłem swoje, i podda się biernej przyszłości, która przyjdzie. Otóż, proszę Panów, z tych psychologicznych nawet względów ustawę, z którą przyszła Komisja Prawnicza, uważam za złą i szkodliwą.</u>
<u xml:id="u-29.31" who="#ArturHausner">Poza tem nie mogę się zgodzić zasadniczo, żeby tego rodzaju problem był traktowany przez Komisję Prawniczą, która przecież nie ze stanowiska stosunków gospodarczych rozpatrywała całą tę sprawę. Tam zdaje się chodziło więcej o formalno-prawną stronę i z takim to właśnie projektem, z takim to właśnie produktem swojej pracy Komisja przyszła na plenum.</u>
<u xml:id="u-29.32" who="#ArturHausner">Dlatego to jestem przeciwnikiem tej ustawy, z łych względów, które tu przedstawiam, bo widzę w tej ustawie tę istotną i główną przyczynę, która odsunie w dalszą przyszłość zasadnicze i poważne rozwiązanie tego wielkiego problemu, jakim jest Rozbudowa miast i przemysłu budowlanego. Dlatego przeciw ustawie tej przemawiam, zwracając uwagę Wysokiego Sejmu na to wielkie zagadnienie, które rozwiązuje mojem zdaniem całkowicie ustawa o rozbudowie miast. Dlatego w rezolucjach odpowiednich, które Komisja większością głosów uchwaliła, żądamy od Rządu jasnego postawienia rzeczy, żądamy wykonania ustawy o rozbudowie miast.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proponuję ze względu na spóźnioną porę odłożyć do następnego posiedzenia dalszą rozprawę nad tym punktem, tak sarnio odłożyć punkt 3 i 4. Nie słyszę sprzeciwu. Przechodzimy do nagłości wniosku 5 i 6 (druk nr 919 i 896). Wnioski 5 i 6 dotyczą zbliżonego tematu, nagłość więc lich będzie jednocześnie uzasadniana. Głos ma p. Bartel.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzBartel">Wysoki Sejmie! Kiedy usiłowania poprzedniego rządu opanowania sytuacji gospodarczej Państwa i naprawy jego Skarbu nie dawały zapowiedzianych rezultatów, kiedy nieufność do rządu rosła i stawała się udziałem nawet mniej krytycznie myślących obywateli, wówczas część tego rządu rzuciła się do badań naukowych. Jako przedmiot tych badań przyjęto na początek ustalenie w sposób możliwie ścisły, w której części Polski ludność znajduje się w najgorszej sytuacji gospodarczej i jakich środków należy użyć, ażeby złemu zaradzić. Zastosowane specjalne metody badania dowiodły, że w najbardziej opłakanym stanie ekonomicznym znajduje się ludność Małopolski zachodniej. Następnie postanowiono, że Skarb pokryje połowę ceny kupna 50 wagonów nafty, 300 wagonów soli, 1/2 ceny kupna 500 wagonów węgła, że kolej obniży o 25% taryfę kolejową dla przewozu łych artykułów, których rozprzedaż między ubogą ludność będzie powierzona zaufanej instytucji. Za instytucję taką uznano Małopolskie Towarzystwo Rolnicze, którego prezes, p. premier Witos, dawał rządowi pełną gwarancję bezstronności obiektywnego traktowania przedmiotu. Równocześnie — i to chciałem stwierdzić — oddział organizacyjny P, S. L. „Piast” rozesłał — nie wiem z jakiego powodu w drodze poufnej — wezwanie, by sprawę obniżenia ceny nafty, węgla i soli wyzyskać jako atut polityczny.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#KazimierzBartel">Wysoki Sejmie! Jeżeli bym chciał zająć się również tematem, innym wprawdzie, ale nie mniej poważnym, a mianowicie gdybym chciał odkryć przyczynę niewątpliwego upadku autorytetu ii popularności Sejmu w narodzie, to w odpowiedzi musiałbym wskazać na związek przyczyny, istniejący między faktem tego upadku, a metodami, jakie niektórzy nasi mężowie stanu i politycy stosują do rozwiązania zagadnień państwowych. Ulżenie niedoli ubogiej ludności jest niewątpliwie zadaniem wdzięcznem i aktualnem, ale metody postępowania, zastosowane przez rząd poprzedni do rozwiązania tego zadania, należą do kategorii takich, których ani uznać, ani za swoje przyjąć nie można. Nie poznaje tych metod ii społeczeństwo, którego zmysł powonienia jest bardziej delikatny, aniżeli to sobie niektórzy Panowie wyobrażają.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#KazimierzBartel">Sprawa, której nagłość mam zaszczyt uzasadniać, nie przedstawia mi się jako problem polityczny, lecz tylko jako problem moralny. Nie mam zamiaru ekscytowania Wysokiej Izby, nie mam zamiaru wygłaszania mowy demagogicznej.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Głos: P. poseł Brodacki tylko to umie.)</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#komentarz">(P. Brodacki: Panu bym nie sprostał).</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#KazimierzBartel">Dam możność we wniosku końcowym zbadania tej sprawy i stwierdzenia, czy to, co powiedziałem jest prawdą czy kłamstwem. Chcę zaznaczyć, że jeżeli występuję tu w imieniu mego klubu przeciw tego rodzaju metodom postępowania naszych nieprzyjaciół politycznych, to z większą siłą występowałbym, (gdyby chodziło o naszych sojuszników).</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(Brawa).</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#KazimierzBartel">Stoimy na stanowisku czystości naszego życia politycznego, na stanowisku utrzymania w społeczeństwie wysokiej powagi tego Sejmu. Stoimy na stanowisku, że nie wolno jest czynnikom rządowym, a więc i rekrutującym się i z tej Wysokiej Izby, nadużywać swojego stanowiska, a uważam, że to co się stało, jest tego stanowiska nadużyciem. Muszę to stwierdzić z tego wysokiego miejsca, a chociaż może to być nieprzyjemne, musi być powiedziane, musi być powiedziane mocno, ażeby takie rzeczy się nie powtarzały.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#KazimierzBartel">Uważam, że struktura skóry wymagała od poprzedniego rządu, by skoro zauważył, co widzieliśmy i my wszyscy, że sytuacja w kraju nad względem gospodarczym staje się coraz bardziej ciężką, naprawy stosunków nie rozpoczynał od Wierzchosławic, ale akcję podjął równocześnie W całem Państwie, to było w r. 1920.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. P. W. Witos: Po wiadomości Polskiej podam, że Wierzchosławice nie dostały nic. (Głos z Wyzwolenia: Dlatego nie dostały, że idą przeciw Witosowi. Wicemarszałek Sejda dzwoni)</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#KazimierzBartel">Uważam, że sprawa powinna być zbadana. Nie zależy mi, ani moim zwolennikom Politycznym, abyśmy tu wydawali jakiekolwiek sady. Ograniczam się do stwierdzenia samego faktu i stawiam wniosek następujący: „Sejm wzywa Rząd do złożenia w ciągu trzech dni wyjaśnień w sprawie udzielenia Małopolskiemu Towarzystwu Rolniczemu w Krakowie, no cenach zniżonych do połowy, względnie do 35 : 50 wagonów nafty. 500 wagonów węgla i 200 wagonów soli, oraz 25% zniżki taryfowej dla transportu tych artykułów”.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przeciw nagłości głos ma p. Brodacki.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JanBrodacki">Wysoki Sejmie! Wojna światowa,...</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy. Głos z Wyzwolenia: Trzeba było od króla Piasta zacząć.)</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#JanBrodacki">... a następnie wojna bolszewicka spowodowała niesłychane straty dla rolnictwa. Dość wspomnieć, że budynków, zniszczonych przez wojnę, było przeszło 1.044.000,...</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(Głos: A komu piece kaflowe budowano?)</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#JanBrodacki">... że nie było ani jednego łanu, któryby nie był przeorany pługiem wojny, gdzieby nie było zasieków i rowów strzeleckich, że nie było ani jednego zagonu, któryby nie był poryty granatami. Jedynie Wielkopolskę i mały zakątek zachodniej Małopolski to zniszczenie ominęło. Ta klęska wojenna dotknęła również przemyśli, dotknęła handel. Co się jednak dzieje po wojnie? Przemysł dostaje wielkie kapitały w formie kredytów, a powiedzmy otwarcie jako darmochę. dostają kredyty konsumy robotnicze i urzędnicze.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: Które?)</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#JanBrodacki">We wniosku nagłym, który tu zgłosimy, wyszczególniły to,...</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: Tego nie udowodnicie)</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#JanBrodacki">... a rolnictwo zamiast pomocy, dostaje ustawę o zwalczaniu lichwy wojennej. W tej ustawie powiedziano, że kto za przedmioty codziennego użytku żąda nadmiernych cen, ten podlega karze, a nadmierną była cena w wielu wypadkach tam, gdzie np. transport ziemniaków do miasta więcej kosztował, niż cena sprzedażna tychże. Aż do zniesienia odnośnego przepisu ustawy byliśmy świadkami tego straszliwego widowiska, że ludzie pracy siedzieli po kryminałach, a ci, którzy z ich pracy korzystali, paskarze, chodzili wolno.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wstydziłbyś się Pan. Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#JanBrodacki">Szanowni Panowie, wpadł mi w rękę wierszyk, który dokładnie charakteryzuje stanowisko rolnictwa i położenie jego:</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#JanBrodacki">„Tak, wy lecz nie dla was</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#JanBrodacki">Noście runo, owce,</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#JanBrodacki">Wy, lecz nie dla was</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#JanBrodacki">Wyrabiacie miód, pszczoły,</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#JanBrodacki">Wy, lecz nie dla was</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#JanBrodacki">Uginacie się pod jarzmem, woły.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#JanBrodacki">Rolnik był tą pszczoła, tą owcą wełnę dająca, tym roboczym wołem, który w ciężkiej, nieraz 16 godzinnej pracy pracował na chleb, wytwarzał bogactwa. — zysk jednak z owoców tego pracy nie szedł do jego kieszeni, ale szedł do kieszeni pałkarzy, Jest w wierszyku zacytowanym oczywiście lichy rym, ale głęboka prawda.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#JanBrodacki">Jedną daną statystyczną udowodnię, że tak było. Otóż, proszę Wysokiego Sejmu, wskaźnik cen hurtowych 57 artykułów wynosił w listopadzie 1923 r. 686.427, surowców i materiałów włókienniczych — 1.425.535, metalów i węgla — 899,126, a żywność i zboże tylko 546.368. Proszę Wysokiego Sejmu, zapytajmy, kto ponosi winę za te stosunki? Otóż ponoszą w znacznej części Panowie wnioskodawcy, którzy mieniąc się polskiem stronnictwem ludowem szli na pasku gospodarczego programu polskiej partii socjalistycznej i pracowali przeciw interesom rolnictwa. I mamy tutaj, proszę Wysokiego Sejmu, na stwierdzenie prawdziwości zarzutu mego dokument, a mianowicie projekt ustawy o zabezpieczeniu na rynku wewnętrznym podaży przedmiotów powszechnego użytku wniesiony do Sejmu przez P. P. S. 9.10 1923 r. Nr. 764. Wnioskodawcy żądają w nim, ażeby: „Wywóz poza granice Państwa żyta, pszenicy, jęczmienia, owsa i innych przetworów, owoców strączkowych, bydła i trzody. tłuszczu i cukru był wzbroniony do 1 listopada 1924 r.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#komentarz">(Głos z lewicy: Pan nie rozumie tego wniosku)</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#JanBrodacki">Ja Pana słuchałem, może i mnie Pan wysłucha. Ma się utworzyć państwowe rady spożywców, które mają postanowić ile zboża mają rolnicy dostarczyć, oczywiście po cenie maksymalnej, szczegółowo sprawdzanej i zatwierdzanej przez organy państwowe z udziałem powołanych rzeczoznawców.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#JanBrodacki">Na to rolnicy powiadają, że owszem, oni będą produkty swoje sprzedawać po cenie przedwojennej, ale chcą, ażeby produkty, których oni potrzebują, otrzymywali także po cenach przedwojennych. Omawiany wniosek powiada wprawdzie, że producenci. cukru, węgla, materiałów” włókienniczych obowiązani są też dostarczać na potrzeby ludności określone ilości, ale zapomnieli panowie wnioskodawcy, że wieś potrzebuje także skóry, potrzebnie żelaza, potrzebuje nawozów sztucznych, a o tem tu niema mowy. I kiedy jest bezwzględny zakaz wywozu wszystkich artykułów żywnościowych, to co do tych przedmiotów, niema zakazu, dopiero jak panowie fabrykanci wywiozą wszystkie swoje produkty zagranicę, to wtedy rząd ma zniżyć cło i sprowadzić towar z zagranicy.</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#JanBrodacki">Cóż na wniosek ten polskie stronnictwo ludowe Wyzwolenie? Pamiętam wystąpienie w imieniu klubu Wyzwolenie p. Poniatowskiego, który z tej oto trybuny sejmowej oświadczył, iż on się przyłączą w imieniu klubu swego do tego wniosku z wyłączeniem indyków i kapłonów. Indyki i kapłony ma się wywozić, dlatego, że to są przedmioty luksusowe, ale co do innych, to niema się wywozić. Przedmówca mój p. poseł Bartel miał odwagę zaryzykować twierdzenie, że występuje w interesie i obronie moralności publicznej i dużo tu prawił o moralności. A jak się moralność ta przedstawia w świetle zgłoszonych dziś wniosków? Czy chodzi tu o ulżenie nędzy wsi, o pomoc dla biednej ludności? Bynajmniej. Dlaczegóż to bowiem przed rokiem, dwoma nie został zgłoszony ten wniosek? Czyż dopiero od wczoraj ludność wiejska cierpi biedę i nędzę? Powiada się we wniosku, że ludność całego Państwa powinna dostać węgiel, naftę i sól, a nie tylko wyborcy p. Witosa i jego koledzy partyjni. Pytam się Panów wnioskodawców — na jakich podstawach śmią twierdzić, że tylko wyborcy p. Witosa to dostali? Czy akcja była przeprowadzona? Gdyby akcja była przeprowadzona tylko w Małopolsce. tobyście Panowie mieli prawo, ale ponieważ ta akcja nie była przeprowadzona boście ją Panowie w zarodku udaremnili, wobec tego Panowie nie macie prawa w ten sposób twierdzić. Ja Wam przypomnę to, coście powinni byli się nauczyć w elementarzach: Przestańcie, Panowie, bo się źle bawicie, dla Was to jest igraszką, grą polityczną, szachowaniem przeciwnika, a tu chodzi o nędzę ludzką, tu chodzi o głodnych, których dola tak bardzo rzekomo leży Wam na sercu — ktokolwiek tej doli ciężkiej chce ulżyć, należy mu pomóc, a nie rzucać kłody pod nogi. Możecie zwalczać nasze stronnictwo, lecz nie powinniście w ten sposób demagogicznie występować. Chcielibyście kosztem nędzy ludzkiej i krzywdy ludzkiej wyrosnąć. To jest niemoralne. My przestrzegamy przed temi metodami, bo to są metody, które absolutnie nie powinny być praktykowane w stosunku do najgorszych nawet przeciwników.</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#JanBrodacki">Oświadczamy, że ponieważ nam chodzi o rzecz samą, więc będziemy głosować za nagłością, protestując jednak przeciw metodom. Jeżeli popełniacie rzeczy niesłychane, wbrew etyce, to nam przynajmniej nie zarzucajcie tego.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania nad nagłością tych dwóch wniosków. Proszę Postów, którzy są za nagłością wniosków w punkcie 5 i 6 porządku dziennego, aby wstali. Stoi większość, nagłość jest przyjęta. Oba wnioski odsyłam do Komisji do Walki z Drożyzną. Dla sprostowania głos ma. p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JuliuszPoniatowski">W przemówieniu swojem p. Brodacki twierdził, że przy rozważaniu wniosku posłów socjalistycznych o zakazie wywozu produktów spożywczych z Polski przyłączyłem się do jego opinii. Nie jest to z prawdą zgodne, natomiast prawdą jest to, że przy debacie nad tą sprawą, zabrałem głos przeciw nagłości i wygłosiłem przemówienia, w którem starałem się udowodnić, że w interesie Polski leży zakaz wywozu produktów surowych jak zboża:, a faworyzowanie i rozwój wielkiego eksportu rolniczego, zwłaszcza przetworów cennych, a mianowicie produktów zwierzęcych. Wobec tego twierdziłem, że nie mogę zgodzić się z propozycjami wniosku posłów socjalistycznych, ale jedynie traktując tę rzecz jako nagłą, w imieniu klubu oświadczyłem, że za nagłością głosować będziemy. Więc w zupełnie analogiczny sposób przyłączyłem się do treści wniosku socjalistów, jak to przed chwilą uczynił p. Brodacki w stosunku do wniosku naszego. P. Brodacki razem ze swoim stronnictwem w tej chwili opowiedział się za nagłością wniosku, za potrzebą rozpatrzenia wniosku. Stwierdzam więc jeszcze raz, że nieprawdziwie powoływano się na moje ówczesne przemówienie w Sejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do punktu siódmego: Nagłość wniosku p. Stańczyka i tow. w sprawie tymczasowego zabezpieczenia przez Rząd utrzymania bezrobotnym (druk nr 972). Do umotywowania nagłości głos ma p. Stańczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanStańczyk">Wysoka Izbo! Okres spadku marki był okresem stałego pogłębiania się nędzy szerokich mas ludowych. Klasa robotnicza płaciła straszliwy haracz w formie stałego spadku zarobków, które były oparte na chorym pieniądzu. I kiedy Rząd obecny przyszedł z programem sanacyjnym, kiedy ten program zaczął wcielać w życie i marka ustaliła się, to klasa robotnicza i wszyscy ludzie, czerpiący swoje środki z najmu pracy fakt ten przyjęli z radością.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JanStańczyk">Niestety przemysłowcy, obszarnicy i spekulanci, którzy przyzwyczaili się podczas okresu dewaluacji ciągnąć nadmierne zyski z pracy ludzkiej, całą mocą przeciwstawiają się temu, żeby i oni w tej chwili ponieśli część tych ofiar, jakie klasa robotnicza ponosiła przez cały długi okres, i chcą ciężar sanacji Skarbu zwalić wyłącznie na ludzi pracy, wyłącznie na najbiedniejsze warstwy. W wielu przedsiębiorstwach zredukowano płace, a prawie we wszystkich przedsiębiorstwach nie wypłacono i robotnikom podwyżki, należącej się im z tytułu podrożenia.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JanStańczyk">Nie dość tego. Masowo zamyka się fabryki w Polsce. W tej chwili bezrobocie dosięga rozmiarów przerażających i z dnia na dzień powiększa się. Otrzymałem tylko dzisiaj cztery depesze, których rozpaczliwy ton może ten Sejm przekona, że spokojnie nad tą sprawą przejść nie może. Naprzykład jedna z tych depesz brzmi, jak następuje: „Fabryka zamknięta. Nędza ogółu straszna. Jutro strajk ogólny z rozpaczy”.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#JanStańczyk">Proszę Panów. Chcąc szczerze stanąć na stanowisku sanacji Skarbu, musimy również powiedzieć sobie wyraźnie, że to jest możliwe tylko w warunkach ogólno wewnętrznego spokoju. Ażeby ten spokój utrzymać, należy ludziom; pozbawionym środków do życia, przyjść z pomocą, bo jeżeli tej sprawy nie załatwimy w sposób prędki, w drodze jak najkrótszej, to doszłoby wewnątrz krain do zaburzeń, a stąd i do rozstroju tych wszystkich zamierzeń. które Rząd w tej chwili poczynił celem uporządkowania finansów Państwa. Dlatego my wierzymy, że Wysoka Izba wniosek nasz przyjmie i tym sposobem postara się a to, ażeby w kraju był spokój, ażeby ludzie najbiedniejsi, ludzie, którzy ponieśli największe ofiary dla Państwa w tej chwili, gdy test sanacja Skarbu, nie konali z głodu.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#JanStańczyk">Wobec tego proszę Wysoki Sejm o przyjęcie nagłości naszego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przeciw! nagłości nikt się do głosu nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku w sprawie tymczasowego zabezpieczenia przez Rząd środków utrzymania bezrobotnym, żeby wstali. Stoi większość, nagłość przyjęta. Wniosek przekazuję do Komisji Ochrony Pracy oraz do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do 8 punktu porządku dziennego: Nagłość wniosku p. Wrony i tow. w sprawie dewastacji lasów Olchowiec-Borówko w pow. krasnostawskim (druk nr 980). Głos ma p. Wrona.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PWrona">Wysoki Sejmie! Okręgowa Komisja ochrony lasów w Lublinie wydała znanym leśnym spekulantom Platerowi i Eichenbaumowi zezwolenie na całkowity wyrąb 520 morgów lasu Olchowiec-Borówek w pow. krasnostawskim i zamianę tego obszaru na grunty orne, rzekomo na cele parcelacyjne. Usilne zabiegi okolicznej, zniszczonej przez wojnę, a dotąd nie odbudowanej z powodu braku budulca, ludności celem zapobieżenia tej dewastacji nie odniosły żadnych skutków. Tajemne argumenty, jakim! rozporządzali spekulanci, były wymowniejsze dla Komisji, aniżeli dobro publiczne. Fakt całkowitego wyrębu tak dużego obszaru leśnego, nabiera tem większego znaczenia, jeżeli sobie uświadomimy, że jest to jeden z najlepszych lasów w Polsce, że powiat krasnostawski należy do mało zalesionych powiatów, i że ludność, która potrzebuje 30.000 metr, drzewa na odbudowę, otrzymała w tym roku zaledwie 2.500 metr., jakoby z powodu braku budulca w powiecie.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PWrona">Od paru dni odbywa się masowy wyrąb wymienionego lasu i wywóz drzewa z powiatu. I to wszystko dzieje się za zezwoleniem władz, za zezwoleniem Komisji ochrony lasów, w której na 5 członków Rząd midi aż 3 swoich przedstawicieli, z których żaden nie zaprotestował przeciw tej barbarzyńskiej decyzji.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#PWrona">Jest to już drugi wypadek udzielenia zezwolenia na całkowity wyrąb większej przestrzeni leśnej w powiecie krasnostawskim. Niedawno w Woli Żółkiewskiej ten sam spekulant Eichenbaum wyciął 60 morgów lasu. Jeżeli dodam, że właściciel lasu. Plater, jeszcze za czasów rządów zaborczych rosyjskich i okupacyjnych austriackich starał się o zezwolenie na wyrąb wymienionego lasu i nie otrzymał go; i że dopiero Rząd Rzeczypospolitej udzielił zezwolenia na zniszczenie majątku narodowego, to fakt ten nabiera właściwego i znamiennego dla stosunków gospodarczych w Polsce znaczenia.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#PWrona">Ochrona lasów i prawidłowa w nich gospodarka jest jednem z zasadniczych zadań administracji państwowej. W tym celu zostały potworzone specjalne urzędy, powołano dziesiątki urzędników, wypłaca się miliardowe sumy na ich utrzymanie i w rezultacie mamy chaos, rabunek i niszczenie lasów. Tę karygodną działalność władz leśnych należy natychmiast ukrócić, przybiera ona bowiem tak zastraszające rozmiary, że w krótkim czasie grozi całkowitem wytrzebieniem lasów w Polsce.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#PWrona">Dowodem tego są choćby liczne wnioski i interpelacje, które w ostatnich dniach w tej Wysokiej Izbie zostały zgłoszone.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#PWrona">Z przytoczonych względów proszę Wysoką Izbę o przyjęcie nagłości zgłoszonego przezemnie wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przeciw nagłości nikt głosu nie żąda. Przystępujemy do głosowania nad nagłością wniosku p. Wrony w sprawie dewastacji lasów Olchowiec-Borówek w pow. krasnostawskim. Proszę Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, żeby wstali. Stoi większość, nagłość wniosku przyjęta. Wniosek odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#WicemarszałekSeyda">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Manterysa i tow. ze Zw. Lud. Nar. w sprawię zwalczania lichwy uprawianej przez handlujących drzewem Opatowem, Odsyłam do Komisji Rolne j.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#WicemarszałekSeyda">Następnie są wnioski, co do których wnioskodawcy życzą sobie uzasadnienia nagłości:</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Hołowacza, Szapiela i tow. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie czasowego wstrzymania wykonania przymusowej likwidacji serwitutów na ziemiach wschodnich.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Putka i tow. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie naruszenia ustawy o podatku majątkowym przez zwolnienie majątków kościelnych i duchowieństwa od płacenia tegoż podatku.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. A. Piotrowskiego i tow. z klubu Chrzęść. Demokracji w przedmiocie poszkodowanych pracowników branży tytoniowej w b. dzielnicy pruskiej na skutek ustawy o monopolu tytoniowym z dnia 1 czerwca 1922 r.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Wiewiórskiego i tow. z P. Z. L. do p. Ministra Skarbu w sprawie pozwolenia uprawy tytoniu do własnego użytku dla włościan na rok 1924.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość tych wniosków będzie uzasadniona na jednem z następnych posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#WicemarszałekSeyda">Donoszę dalej, iż ustawę o Izbach morskich omyłkowo skierowano na poprzedniem posiedzeniu do Komisji Przemysłowo-Handlowej. Odsyłam ją obecnie do Komisji Morskiej. Nić słyszę protestu, uważam moją propozycję za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#WicemarszałekSeyda">Proponuję odbyć następne posiedzenie we wtorek dnia 19 lutego o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#WicemarszałekSeyda">Dalsza dyskusja nad sprawozdaniem komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie ochrony najemców (druki nr 968 i 512).</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#WicemarszałekSeyda">Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wnioskach posłów Królikowskiego i tow. oraz p. Liebermana 8 tow. w sprawie bicia więźniów przez policję (druki nr 617 i 624).</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#WicemarszałekSeyda">Sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy w sprawie uwłaszczenia b. czynszownik 6 w i długoletnich dzierżawców w województwach wschodnich (druki nr 990 i 655).</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku p. Brzezińskiego w sprawie gwałtownego wydalania robotników polskich z Niemiec (druk nr 934).</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku p. Sokolnickiej w sprawie usunięcia cudzoziemców uciążliwych oraz szkodliwych dla Państwa Polskiego i jego obywateli (druk nr 984).</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku p. Sokolnickiej w sprawie zabiegów niemieckich, wstrzymujących zastosowanie retorsji przez Rząd Polski do Niemców, nie posiadających obywatelstwa polskiego (druk nr 985).</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#WicemarszałekSeyda">Nie słyszę protestu. Uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 10 wiecz.).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>