text_structure.xml
136 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JulianSzymański">Otwieram posiedzenie Protokół 9 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów Protokół 10 posiedzenia leży w biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają senatorowie: Gołuchowski i Kopciński. Listę mówców prowadzi s. Kopciński.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JulianSzymański">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JulianSzymański">Dzisiejsze plenum Senatu przypada w okresie dziesięciolecia Sejmu, wobec tego niech mi wolno będzie przed rozpoczęciem posiedzenia uczynić przegląd przeszłej roli naszego parlamentu, podnieść najcharakterystyczniejsze cechy i poruszyć zadania jego w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JulianSzymański">Dziesięć lat minęło, jak we wskrzeszonej Polsce po raz pierwszy zebrał się parlament, właściwie Konstytuanta, t. j. Sejm Ustawodawczy, zwołany dekretem ówczesnego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#JulianSzymański">Dekret ten był pierwszym urzędowym aktem jego, w którym ogłaszał swój program rządzenia i zapowiadał zwołanie Sejmu Ustawodawczego.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#JulianSzymański">Data otwarcia Sejmu przypadła na 10 luty 1919 r., a na wieczną tych dziejów pamiątkę został z bronzu wybity medal z podobizną Naczelnika z jednej strony i datą zwołania Sejmu z drugiej.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#JulianSzymański">W ten sposób nawiązała się przerwana nić parlamentaryzmu polskiego, sięgającego aż w XV wiek. Uprzytomnijmy więc sobie z okazji dziesięciolecia obecnego, że parlamentaryzm polski jest najstarszym na kontynencie i jednym z najstarszych w Europie, ponieważ pierwszy parlament na świecie parlament angielski powstał wcześniej, a na wyspie Islandji przedtem jeszcze powstało przedstawicielstwo narodowe, zarodek przyszłych parlamentów świata.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#JulianSzymański">Pierwszy Marszałek Polski Józef Piłsudski uznał ustrój parlamentarny za najodpowiedniejszy dla Polski, skoro sam, otrzymawszy pełnię władzy, parlament zwołał.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#JulianSzymański">Parlament obecny składa się z dwóch Izb — Sejmu i Senatu. Sejm posiada prawo inicjatywy, Senat zaś prawo korektywy pracy sejmowej.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#JulianSzymański">W parlamencie dzisiejszym przybyły nowe warstwy społeczne i narodowościowe, do kontuszów szlacheckich przyłączyły się sukmany chłopskie i bluzy robotnicze, przywdziawszy zewnętrznie jednolity strój współczesny. Charaktery pozostały te same, co przed wiekami.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#JulianSzymański">Ustrój parlamentarny zrósł się z polskim narodem i w zasadzie jest dla Polski odpowiednim ustrojem państwowym, wypływającym z historycznych przeżyć oraz zadawalającym duchową potrzebę wyładowania i wymiany myśli politycznych i społecznych, niezbędną charakterowi Polaka. W praktyce, odpowiadając współczesnym wymogom, aby zasłużyć na zaufanie współobywateli i pozyskać uznanie, parlament musi wykazać się pożytecznością swej działalności dla państwa.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#JulianSzymański">Rozwój ustroju parlamentarnego zależy zarówno od materjału ludzkiego, jako też i od ram działania, czyli Konstytucji. Każdy naród ma takie przedstawicielstwo, jakiego wart i na jaki go stać, ponieważ osobisty skład parlamentu jest emanacją własnego narodu.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#JulianSzymański">Wskutek tego w Polsce większość członków parlamentu stanowią chłopscy i robotniczy przedstawiciele, czyli że parlament nasz jest ludowym, a więc demokratycznym.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#JulianSzymański">Istota demokracji, według dobitnego określenia Bobrzyńskiego, polega na tem, aby wydobyć najlepsze siły, jakie tkwią w społeczeństwie i usunąć przeszkody, któreby mogły nie dopuścić ich do pracy.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#JulianSzymański">Dlatego też w parlamencie polskim robotnik siedzi razem z burżua, a obok chłopa] zasiada wspaniały arystokrata.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#komentarz">(S. Posner: Ironją.)</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#JulianSzymański">Jednak ustrój konstytucyjny i parlamentarny Polski opiera się na demokracji i stanowi jej zdobycz, której demokracja zazdrośnie strzeże.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#JulianSzymański">Ustrój parlamentarny u nas jest terenem najodpowiedniejszym do wyrównania interesów narodowościowych.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#JulianSzymański">Teren ten jednakże był niejednokrotnie wyzyskiwany do działalności przeciwpaństwowej. Trzeba zdać sobie sprawę, że zdrowy rozsądek nie może dopuścić, aby trybuna parlamentarna była używana do propagandy przeciw własnemu państwu.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#JulianSzymański">Jak dziś, tak i przed wiekami, parlament nasz, niestety, nie zawsze działał w kierunku pożytku dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#JulianSzymański">Sejmy szlacheckie nieraz odmawiały królowi podatku i żołnierza, wówczas, kiedy wróg wkraczał do kraju i targowały się o przywileje. A kiedy zbudziło się w posłach sumienie na Sejmie Czteroletnim i zniesiono veto oraz uchwalono Konstytucję 3-go Maja — było już za późno.</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#JulianSzymański">Historja się powtarza. Sejm odrodzonej Polski w tem dziesięcioleciu był widownią ciągłych walk z Naczelnikiem Państwa, a późniejszym pierwszym Marszałkiem Polski Józefem Piłsudskim. Dziś Sejm stanął wobec wielkiego dzieła naprawy Konstytucji: to też oczy całego kraju zwrócone są ku Sejmowi. Oby na ten raz uchwalenie doszło wczas do skutku, oby posłów owionął duch twórców Konstytucji 3-go Maja.</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#JulianSzymański">Naród Polski zawsze był zdolnym do wykrzesania z siebie iskier najszlachetniejszych i porywów w ważnych chwilach dziejowych, a taką jest obecna chwila osobliwa, doba uchwalenia Konstytucji. Pierwszorzędny bowiem interes Państwa tkwi w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#JulianSzymański">Nasz Sejm Ustawodawczy, obciążony spuścizną niewoli, jednak miał tyle poczucia obywatelskiego, że, układając pierwszą Konstytucję, sam czuł całą jej niedokładność i zostawił prawną możność poprawienia jej w obecnym okresie.</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#JulianSzymański">Ustrój parlamentarny spotykamy w krajach najbardziej potężnych, t. j. Francji, Anglji i Stanach Zjednoczonych, i tam konstytucja nie odpowiada państwowym potrzebom i współczesnym zagadnieniom państwowym.</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#JulianSzymański">To też tak zwany rewizjonizm wszędzie miał miejsce, lecz sprawa rewizji konstytucji w Stanach Zjednoczonych, niejednokrotnie już podejmowana, nie posunęła się naprzód gwoli tradycji, a w Anglji ustalone obyczaje parlamentarne umożliwiają obywatelom, nawykłym do politycznego życia swego kraju, spokojnie przechodzić nad usterkami konstytucji.</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#JulianSzymański">W Polsce sprawa ta przedstawia się najciężej z powodu niewyrobienia politycznego ogromnej ilości posłów wybranych na mocy 5-cio przymiotnikowego, a więc bardzo szerokiego prawa wyborczego.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#JulianSzymański">Prawo wyborcze do Sejmu miało podstawy najbardziej demokratyczne, którego wynikiem osobisty skład Izby Ustawodawczej wiernie reprezentował swych wyborców, lecz w większości swej do rozwiązywania zagadnień państwowych nie był dostatecznie przygotowanym.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#JulianSzymański">Marszałek Piłsudski, biorąc na swe barki całkowitą odpowiedzialność za losy Państwa, został zmuszony toczyć walkę z osobistym składem zwołanego przez siebie parlamentu, walkę, która wytwarzała nazewnątrz nieodpowiadające rzeczywistości słuchy o zamiarach zniweczenia parlamentaryzmu, a utworzenia monarchji, lub dyktatury.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#JulianSzymański">Obecnie toczy się wałka o udoskonalenie parlamentu, o metody parlamentarne, oraz o taką zmianę Konstytucji, która umożliwiłaby rzeczywistą współpracę rządu i parlamentu, na korzyść Państwa PoIskiego.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#JulianSzymański">Sama Konstytucja ówczesna była ułożona pod kątem walki z Naczelnikiem Państwa, w rezultacie czego utworzyło się sejmowładztwa, które rozwinęło się w czasie, kiedy Naczelnik Państwa, a zarazem Naczelny Wódz pochłonięty był sprawą obrony granic Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#JulianSzymański">Do upadku Polski niemało przyczyniło się liberum veto. W dzisiejszej nowożytnej Polsce veto redivivum przejawiło się pod postacią votum nieufności, obalającego rząd przypadkową większością posłów, znajdujących się na sali. I rzeczywiście, w ciągu pierwszych ośmiu lat mieliśmy 14 zmian rządu i jeszcze częstsze zmiany pojedyńczych ministrów. Tak, w tym okresie czasu zmieniło się aż 32 ministrów ew. kierowników Skarbu Państwa. Z których niektórzy ministrowie piastowali tę godność kilkakrotnie. W Anglji zaś tylko 4.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#JulianSzymański">Obalenie rządu stawało się przedmiotem targów międzypartyjnych, a często bywało powodowane przypadkowym podmuchem niezadowolenia, sianego przez nieodpowiedzialnych posłów, ponoszących tylko 1/444 część odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#JulianSzymański">W rezultacie był rozpaczliwy stan finansowy, spadek wartości pieniądza, obniżenie stanowiska międzynarodowego Państwa Polskiego i nakoniec zabójstwo pierwszego Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, człowieka kryształowo czystego, znanego w Europie całej uczonego, a co gorsze gloryfikowanie zabójcy — szaleńca.</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#JulianSzymański">Prywaty i nieprawości dochodziły do zenitu, grożąc rozdrapaniem i rozwaleniem Polski, kiedy zwycięski Wódz, co Polskę uchronił od najazdu, czynem majowym skierował nawę państwową i życie polskie na inne tory, które umożliwiły dzisiejszy rozkwit życia polskiego we wszystkich dziedzinach i przejawach.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#JulianSzymański">Nie zamykamy oczu na usterki i niedomagania, tak np. jest nierozwiązana dotychczas sprawa mieszkaniowa, a życie gospodarcze odczuwa chwilowy zastój dopływu resursów pieniężnych.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#JulianSzymański">Rozkwit w ciągu ostatnich niespełna trzech lat wyrażał się w podniesieniu zagospodarowania i dobrobytu, w zmniejszeniu bezrobocia, w stabilizacji waluty, w stworzeniu rynku wewnętrznego dla zbytu przedmiotów własnego przemysłu, w uregulowaniu kredytu państwowego zewnętrznego, w końcu w rozbudowie własnego portu w Gdyni, umożliwiającego realny dostęp do morza.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#JulianSzymański">Wojsko nasze, bitne i wyćwiczone, zapewniało ochronę granic zewnętrznych, a wewnątrz Państwa zostało dokonane dzieło ujednostajnienia wymiaru sprawiedliwości na całym obszarze Rzeczypospolitej. Wzorowa policja nasza utrzymywała dobry porządek; do administracji ułatwiony został dostęp każdemu zainteresowanemu, lub poszkodowanemu. Możność zarobkowania znacznie się wzmogła. Radość życia jest w Polsce powszechna.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#JulianSzymański">Państwo Polskie weszło więc na tory normalnego życia i rozwoju, są to rzeczy których nie widzi i nie docenia tylko ten, który nie chce widzieć ogólnego postępu w Państwie Polskiem we wszystkich dziedzinach i szuka plam nawet na słońcu.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#JulianSzymański">Prawidłowa praca gabinetów w czasie pomajowym, to jest ostatnich trzech lat, polega na przemożnym, osobistym autorytecie Marszałka Piłsudskiego. Zabezpieczenie ciągłości działalności rządu na przyszłość wyłoni się z naprawy naszej Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#JulianSzymański">Aby zrównoważyć uchwały Sejmu było koniecznością stworzenie ciała ustawodawczego, któreby kontrolowało, uzgadniało i poprawiało postanowienia Sejmu, Senat więc odpowiada niejako hamującym ośrodkom mózgu, równoważącym popędy i czyny w organiźmie ludzkim.</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#JulianSzymański">Naturalnym tokiem rzeczy postulaty rządu w Senacie znajdywały większe pojmowanie, zrozumienie i poparcie niż w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#JulianSzymański">Senat za cały czas swego istnienia w odrodzonej Polsce dążył do ułatwienia współpracy Sejmu z Rządem.</u>
<u xml:id="u-1.43" who="#JulianSzymański">W Senacie łatwiej przychodziło stworzenie większości; zagadnienie to jest największą troską dzisiejszego ustroju parlamentarnego, wszystkich krajów, spowodowane zaś jest nadzwyczajnie silnem zróżniczkowaniem interesów poszczególnych klas, warstw i partyj politycznych w społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-1.44" who="#JulianSzymański">Uprzytomniając sobie historję parlamentaryzmu w Polsce i rozpamiętywując zadania jego w przyszłości, a zarazem oceniając należycie znaczenie i wpływ na rozwój życia parlamentarnego historycznej już dziś indywidualności pierwszego Marszałka Polski, Józefa Piłsudskiego, mam zaszczyt przedstawić tej Wysokiej Izbie, że z inicjatywy senackiego komitetu przebudowy, pod płaskorzeźbą Marszałka Piłsudskiego, wmurowaną w ścianę, w dobie uczczenia dziesięciolecia, został umieszczony napis: Senat — Twórcy Parlamentu Polskiego. Że inicjatywa ta otrzyma poparcie Senatu — nie wątpię.</u>
<u xml:id="u-1.45" who="#komentarz">(Głosy: Brawo.)</u>
<u xml:id="u-1.46" who="#JulianSzymański">Na zakończenie tego uroczystego posiedzenia powołuję obecnych, aby przez powstanie uczcili pamięć pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej...</u>
<u xml:id="u-1.47" who="#komentarz">(Senatorowie wstają.)</u>
<u xml:id="u-1.48" who="#JulianSzymański">...i zawiadamiam Wysoką Izbę, że na wspólnym komitecie Prezydjum Sejmu i Senatu uchwalono na dziedzińcu sejmowym wznieść pomnik ś. p. Gabrjela Narutowicza. Cześć Jego świetlanej pamięci!</u>
<u xml:id="u-1.49" who="#JulianSzymański">Wierząc w dalszy rozwój parlamentaryzmu w Polsce, składam życzenie, aby nasz parlament zawsze był godnym Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-1.50" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-1.51" who="#JulianSzymański">Zarządzam dziesięciominutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-1.52" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-1.53" who="#JulianSzymański">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-1.54" who="#JulianSzymański">Wpłynęły podania o urlopy: p. s. Daszyńskiej-Golińskiej o uzyskanie urlopu do dnia 20 lutego r. b., pp. s.: Godlewskiego i Götza-Okocimskiego o uzyskanie urlopów do dnia 1 kwietnia r. b., oraz p. s. Łubieńskiego o uzyskanie urlopu do dnia 1 marca r. b. Zgodnie z art. 74 Regulaminu Obrad Senatu podaję to do wiadomości Wysokiej Izby celem załatwienia. Nie słyszę sprzeciwu, uważam sprawę tę za załatwioną pozytywnie.</u>
<u xml:id="u-1.55" who="#JulianSzymański">Przed porządkiem dziennym zgłosił się do głosu p. s. Strug-Gałecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejStrugGałecki">Wysoka Izbo! Wysłuchaliśmy ze skupieniem uroczystego przemówienia naszego Marszałka dla uczczenia dziesięciolecia parlamentaryzmu w Polsce. Proszę nie uważać moich słów ani za demonstrację, ani za pragnienie zamącenia tej uroczystej dla nas wszystkich chwili. Wśród wielu znamiennych i głębokich myśli, wyrażonych przez p. Marszałka, są jednak ustępy, których pominąć milczeniem nie podobna.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#AndrzejStrugGałecki">W imieniu stronnictw parlamentarnych: P. P. S., Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie” i Stronnictwa Chłopskiego muszę oznajmić, że, łącząc się z duchem tego przemówienia, musimy zaprotestować przeciwko ostrej krytyce drugiej Izby Sejmu, krytyce, która do nas nie należy. Zwłaszcza dotknął lewicę polską ustęp, że Sejm dawny poświęcał swój czas i siły walce z Marszałkiem Piłsudskim. Pozwolę sobie sprostować tę nieprawdę historyczną, dlatego, że na tych właśnie stronnictwach, na tej lewicy polskiej Marszałek Piłsudski, Naczelnik Państwa i Wódz Naczelny, polegał zawsze, jako na fundamencie.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#AndrzejStrugGałecki">Tyle mam do powiedzenia, Panie Marszałku, a musieliśmy to powiedzieć nie dla demonstracji, ale jako głos naszego sumienia.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#komentarz">(Brawa na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JulianSzymański">Wysoka Izbo! Z racji tego przemówienia pragnę oświadczyć, co następuje:</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JulianSzymański">Chcę zaznaczyć, że nie miałem bynajmniej zamiaru obrazić lewicę swemi słowami. Pojmuję, że przemówienie Marszałka Senatu nie powinno poruszać kwestji Sejmu w zwykłych wypadkach, ale stoimy w chwili osobliwej. Musiałem skonstatować, pomimo całej przykrości tego, powiedzmy sobie, konfliktu, że walka była, że walka toczy się. Dlatego, że stoimy wobec tych zagadnień, trzeba na nie patrzeć otwartemi oczyma i trzeba mieć śmiałość powiedzieć to, co się widzi i to podkreślić. I to było właśnie treścią mego przemówienia.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#komentarz">(S. Januszewskie: Panie Marszałku, przemówienie Marszałka Senatu powinno być bezstronne i objektywne.)</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JulianSzymański">Tem bardziej, że stoimy w obliczu nowej Konstytucji, gdzie ścierają się wszystkie zdania.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JulianSzymański">Jeżeli mówiłem to, to zdawało mi się, że od wszystkich stronnictw, jeżeli krytykowałem, to nie krytykowałem lewicy, ale krytykowałem ogólny stan, który się wytworzył i który był w ciągu tych prawie 10 lat.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JulianSzymański">Po tem oświadczeniu przechodzę do porządku dziennego. Punkt 1: Wybór 4 członków Trybunału Stanu. (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 59 poz. 415 z 1923 r.) W sprawie formalnej ma głos s. Horbaczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AntinHorbaczewski">Wysoki Senacie! Zabieram głos w sprawie formalnego traktowania wyboru, który jest postawiony na pierwszym punkcie dzisiejszego porządku dziennego. Chcę trzymać się ściśle ustawy i na podstawie ustawy wyjaśnić stanowisko swoje i mego klubu.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#AntinHorbaczewski">Otóż zaznaczam, że według przepisów art. 11 ustawy o Trybunale Stanu z 27 kwietnia 1924 r. wyboru członków Trybunału Stanu dokonują tak Sejm, jak i Senat według klucza ustalonego dla wyboru komisyj. Co do tego, znowu jest postanowienie art. 59 regulaminu senackiego, które opiewa, że każdy z klubów według swojej siły liczebnej przedstawia kandydatów, a z tego wypływa, że tylko ci kandydaci mogą być uwzględnieni przy wyborze, którzy postawieni zostali przez kluby w sposób przepisany regulaminem. Mam zaszczyt reprezentować klub, który liczebnie jest drugim po największym, liczy bowiem 12 członków i z tego tytułu mamy prawo zaproponowania przy wyborze do Trybunału Stanu naszych członków, względnie członka. Na Komisji Administracyjnej, gdzie sprawa ta była swojego czasu traktowana, rzecznik naszego klubu desygnował w imieniu klubu osobę kandydata, a jest nim powszechnie szanowany, posiadający wszelkie kwalifikacje na ten wysoki urząd, adwokat we Lwowie dr Włodzimierz Ochrymowicz.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#AntinHorbaczewski">Przy tej propozycji nasz klub i obecnie pozostaje.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#AntinHorbaczewski">Proszę Wysoką Izbę, by, przy mającym nastąpić wyborze, tę kandydaturę, jako odpowiadającą przepisom regulaminu i wyraźnemu przepisowi ustawy o Trybunale Stanu, zechciał uwzględnić.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JulianSzymański">S. Perzyński ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#StefanBolesławPerzyński">Wysoka Izbo! Istotnie w poruszonej przez mego poprzednika kwestji jest pewna racja i pewna zasada. Mianowicie ustawa o Trybunale Stanu powiada, iż kandydaci powinni być zgłaszani na zasadzie pewnego klucza tak, jak są zgłaszani członkowie do komisyj. Taka kandydatura została zgłoszona w swoim czasie na Komisji Administracyjnej. Większości nie otrzymała i głos powszechny większości członków komisji ustalił inne kandydatury. Kandydatura dziś zgłoszona przez mego przedmówcę, zgłoszona być może, ale w naszem rozumieniu nie przesądza to kwestji głosowania, bo wtedy nie byłoby wyborów, lecz byłoby mianowanie, a ponieważ jest wybór, a nie mianowanie, więc przedstawianie kandydatów to jest jedna sprawa, a wybór tych kandydatów jest zupełnie inną kwestją. I z tego względu wnioski, które Panowie złożą, będą przez nas przyjęte do wiadomości, nie znaczy to jednak, żeby one nas krępowały przy głosowaniu.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(S. Koerner: To i przy głosowaniu do komisji może nastąpić taki sam skutek.)</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pewno.)</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Nowa metoda!)</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JulianSzymański">Proszę Panów, przystępujemy do wyboru członków Trybunału Stanu. Będziemy głosowali kartkami. Na kartce trzeba napisać cztery nazwiska kandydatów. Ci kandydaci będą wybrani, którzy otrzymają największą ilość głosów. Jako kandydaci podani są następujący panowie: Beck Józef, Żeligowski Lucjan, Nowicki Zygmunt, Balzer Oswald i Ochrymowicz Włodzimierz.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#StanisławPosner">Panie Marszałku, klub mój stawia kandydaturę adwokata warszawskiego Leona Berensona, znanego obrońcy z czasów walki z caratem.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JulianSzymański">A zatem i to nazwisko umieszczam na liście.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#StanisławGłąbiński">Ja stawiam kandydaturę prof. Stanisława Starzyńskiego ze Lwowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JulianSzymański">Zatem prof. Stanisław Starzyński będzie siódmym kandydatem.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JulianSzymański">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie się głosowaniem.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#JulianSzymański">Ogłaszam wynik głosowania.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#JulianSzymański">Głosowało pp. senatorów 68. Absolutna większość — 35 głosów.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#JulianSzymański">1) Żeligowski Lucjan — otrzymał 40 głosów.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#JulianSzymański">2) Beck Józef — otrzymał 49 głosów.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#JulianSzymański">3) Balzer Oswald — otrzymał 61 głosów.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#JulianSzymański">4) Nowicki Zygmunt — otrzymał 68 głosów.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#JulianSzymański">5) Ochrymowicz Włodzimierz — otrzymał 20 głosów.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#JulianSzymański">6) Berenson Leon — otrzymał 20 głosów.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#JulianSzymański">7) prof. Starzyński Stanisław — otrzymał 6 głosów.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#JulianSzymański">Wybrani są: Beck, Żeligowski, Balzer i Nowicki.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#JulianSzymański">Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#JulianSzymański">Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji i umów Światowego Związku Pocztowego, podpisanych w Sztokholmie dnia 28 sierpnia 1924 r. wraz z odnośnemi regulaminami wykonawczemi (druk sejm. nr 62). Jako sprawozdawca głos ma s. Wańkowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#StanisławWańkowicz">Wysoka Izbo! W 1874 r. szereg państw na I Międzynarodowym Kongresie Pocztowym, w celu ułatwienia i uregulowania wymiany przesyłek pocztowych między sobą założyło Światowy Związek Pocztowy i zawarło konwencję. Konwencja ta była później na szeregu innych kongresów uzupełniana i odnawiana, w miarę rozwoju ruchu pocztowego, przepisami, oraz umowami dodatkowemi — i ostateczną formę przybrała w okresie przedwojennym na VI kongresie w Rzymie w 1906 r.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#StanisławWańkowicz">Oczywiście podczas wojny zaszły poważne zmiany w systemie monetarnym poszczególnych państw i powstały stąd ogólny zamęt wywołał konieczność ponownego unormowania stosunków, dotyczących międzynarodowego ruchu pocztowego, co też zostało uskutecznione na VII kongresie w Madrycie w r. 1920. W kongresie tym wzięła już udział i Polska, która dnia 1 maja 1919 r. przystąpiła do Światowego Związku Pocztowego. Uchwały powzięte w Madrycie zostały ratyfikowane przez Sejm i ogłoszone w Dz. U. w Nr. 85 z 1922 r. i Nr. 108 z 1923 r.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#StanisławWańkowicz">Konwencja główna przewidywała, że kolejne kongresy pocztowe mają się odbywać po upływie każdego pięciolecia od wejścia w życie uchwał na poprzednim kongresie powziętych.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#StanisławWańkowicz">Otóż konwencja madrycka weszła w życie 1 stycznia 1922 r., a już w 1924 r. zaszła potrzeba uzupełnienia jej — wobec czego zwołany został VIII kongres w Sztokholmie przy udziale siedemdziesięciu kilku państw — członków Światowego Związku Pocztowego. W dniu 28 sierpnia 1924 r. podpisaną została nowa światowa konwencja pocztowa, sześć umów dodatkowych wraz z regulaminami wykonawczemi oraz protokół końcowy konwencji, które to umowy dzisiaj mamy ratyfikować.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#StanisławWańkowicz">Podstawową zasadą konwencji jest, że kraje należące do Światowego Związku Pocztowego tworzą dla wymiany przesyłek listowych wspólny obszar pocztowy. Korespondencja wewnętrzna danego państwa może jednak podlegać ustawodawstwu różnemu od samej konwencji. Wolność tranzytu jest gwarantowana na całym obszarze Związku pod rygorem zawieszenia ruchu z krajem, któryby wolności tej nie przestrzegał.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#StanisławWańkowicz">Za tranzyt ten pobierane są jednakowe opłaty, które obecna konwencja sztokholmska, na żądanie poszczególnych państw, obniżyła o przeciętnie 50%, a które obliczane są według wagi przesyłek. Otóż Polska płaciła z tytułu udziału w międzynarodowej konwencji przed tym kongresem sztokholmskim około 500.000 zł., teraz płacić będzie mniej więcej około 125.000 zł., czyli znacznie mniej, nie tylko z racji tej 50% zniżki, ale i dlatego, że wskutek przystąpienia Rosji sowieckiej, utworzył się tranzyt do Rosji na wschód, i dlatego ogólna suma będzie zmniejszona. Statystyczne obliczenia wagi tych przesyłek przeprowadzają się w ciągu 28 dni, przed 15 maja lub po 14 października, i służą za podstawę do każdorocznego rozrachunku w przeciągu następnych lat pięciu. To zostało obecnie zmienione, bo przedtem było w przeciągu lat trzech. Wszelkie rozrachunki dokonywane są we frankach złotych i z tą klauzulą, że o ile należność przenosi 1.000 fr., to winna być uiszczaną, o ile wynosi mniej, to się umarza. Do opłaty należności zobowiązany jest zarząd pocztowy kraju nadawczego. Skala opłat za wszelkie świadczenia pocztowe w obrocie międzynarodowym jest również ustalona jednolicie w frankach złotych, przyczem oczywiście pobranie następuje w walucie danego państwa, a dochody, stąd płynące, każdy zarząd pocztowy zachowuje dla siebie.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#StanisławWańkowicz">Ponieważ przeciw tej unifikacji opłat pocztowych były pewne protesty, więc konwencja sztokholmska i to zmieniła w tym sensie, że każde państwo jest upoważnione do zmiany opłat z tym warunkiem, by zwyżka nie przekraczała 60%, a zniżka 20%.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#StanisławWańkowicz">Co do poczty lotniczej, to mają obowiązywać inne umowy, oddzielnie zawarte i sprawa poczty lotniczej ma być rozpatrzona na kolejnym kongresie w Londynie, który się zbierze w maju obecnego roku.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#StanisławWańkowicz">Wprowadzona została wyjątkowa taryfa dla druków wypukłych do użytku ociemniałych, przyczem zniżki są bardzo znaczne co do opłat dla tych druków, jak również dopuszczono znacznie większą wagę w porównaniu z innemi przesyłkami.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#StanisławWańkowicz">Ustalone zostały odszkodowania za zaginione przesyłki polecone, które wypłaca ten zarząd pocztowy, który okaże się odpowiedzialnym za zaginięcie, względnie wszystkie zarządy odpowiadają solidarnie, gdyby się odpowiedzialności nie dało ustalić.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#StanisławWańkowicz">Poszczególnym zarządom pocztowym przysługuje w myśl konwencji prawo zawierania ze sobą specjalnych umów w sprawach nie dotyczących całego związku, o ile te umowy nie będą sprzeczne z zasadniczemi postanowieniami konwencji obecnej, a będą miały na celu usprawnienie ruchu pocztowego, lub obniżenie opłat w pasie granicznym, o ile te państwa bezpośrednio z sobą sąsiadują.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#StanisławWańkowicz">Postanowiono dać poszczególnym zarządom pocztowym możność udzielania 50% zniżki dla czasopism i wydawnictw, wysyłanych bezpośrednio przez wydawców, a także dla książek i wydawnictw naukowych i literackich, które stanowią przedmiot wymiany pomiędzy poszczególnemi instytucjami naukowemi w różnych krajach.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#StanisławWańkowicz">Wreszcie konwencja zawiera postanowienia dotyczące stałego Międzynarodowego Biura Pocztowego w Bernie, którego zadaniem jest 1) zbieranie i rozsyłanie wiadomości, dotyczących międzynarodowej służby pocztowej, 2) opinjowanie w sprawach spornych, 3) badanie spraw przekazanych przez Związek i 4) wdrożenie postępowania co do zmian uchwał kongresu w okresie między dwoma kongresami. Koszty biura pokrywają zarządy pocztowe związkowych państw na podstawie tabelki klasyfikacyjnej, według której Polska należy do grupy trzeciej. Należała przedtem do grupy pierwszej, na kongresie sztokholmskim została dla oszczędności przesunięta do grupy trzeciej. Ale ponieważ teraz stanowi to bardzo nieznaczną sumę, 1000 do 2000 fr. zł. rocznie, więc może należałoby wyrazić życzenie, aby ze względów prestige'u na kongresie londyńskim, Polska wróciła do grupy pierwszej. Ponieważ są tak znaczne zyski na tranzycie, jak o tem przedtem mówiłem, więc wartoby to zrobić. Repartycji dokonywa związek szwajcarski. Wszelkie sporne kwestje między poszczególnemi członkami związku pocztowego rozstrzygają się w myśl konwencji za pomocą sądu polubownego.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#StanisławWańkowicz">Konwencja sztokholmska i związane z nią umowy obowiązują od dnia 1. X.1925 r., jednak poszczególne specjalne umowy, które są załączone do tych konwencyj i które dotyczą: przekazów, przelewów pieniężnych, zleceń pocztowych, prenumeraty czasopism, przesyłek za pobraniem i pudełek oraz listów wartościowych, mogą być wprowadzone w dowolnych terminach do wszystkich państw, lub do niektórych, zależnie od potrzeb.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#StanisławWańkowicz">Komisja Spraw Zagranicznych całą tę ustawę przyjęła bez zmian — wobec czego wnoszę, aby Wysoki Senat zechciał ją uchwalić.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JulianSzymański">Do głosu nikt się więcej nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Proszę Panów Senatorów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#StanisławWańkowicz">Proszę Pana Marszałka o trzecie czytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JulianSzymański">No, dobrze, przecież w Senacie niema trzeciego czytania.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JulianSzymański">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji między Polską a Niemcami o administracji odcinków rzek Noteci i Głdy, stanowiących granicę, jak również o żegludze po tych odcinkach, podpisanej w Pile dnia 14 marca 1925 r. (druk sejm. nr. 64).</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Rogowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JanAntoniRogowicz">Wysoka Izbo! W dniu 22 stycznia r. b. Sejm uchwalił ustawę w sprawie ratyfikacji konwencji między Polską a Niemcami o administracji odcinków rzek Noteci i Głdy, stanowiących granicę, a podpisanej w Pile dnia 14 marca 1925 r.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JanAntoniRogowicz">Konwencja, która jest przedmiotem w tej chwili mojego referatu, wynika z art. 74 konwencji, zawartej w Paryżu dn. 21 kwietnia 1921 r., w sprawie wolności tranzytu między Prusami Wschodniemi i resztą Niemiec. W myśl art. 74 sprawa administrowania odcinków rzeki Noteci miała być przedmiotem odrębnej konwencji. Ta właśnie konwencja, podpisana w Pile dnia 14 marca 1925 r., została przez Sejm ratyfikowana i w tej chwili wchodzi pod ratyfikację Senatu. W myśl zawartej konwencji z 1921 r., konwencja ta określa stosunek obu państw do administrowania rzeką Notecią, idzie jeszcze dalej, bo obejmuje również rzekę Głdę. Konwencja składa się z 4 rozdziałów: 1) zarządzanie odcinkiem granicznym Noteci, 2) żegluga i spław na granicznym odcinku Noteci, 3) zarządzanie granicznym odcinkiem Głdy i 4) postanowienia ogólne i końcowe.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JanAntoniRogowicz">Do konwencji tej dodane są postanowienia wykonawcze, dotyczące spraw czysto już technicznych, oraz protokół końcowy, dotyczący pewnych objektów miejscowych, jak śluz, jaz i innych budowli wodnych, spraw specjalnego porozumienia stron kontraktujących co do sposobu przeprowadzania samej konwencji w życie.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#JanAntoniRogowicz">W konwencji tej zasadniczym momentem jest podział obu rzek na dwa odcinki, mianowicie odcinek rzeki Noteci, długości 142,57 klm., podzielony jest na odcinek górny wschodni i górny zachodni. Pierwszy odcinek obejmuje w zarząd Polska, drugi — Niemcy. Rzeka Głda tak samo podzielona jest na część górną północną i dolną południową; Polska obejmuje administrację części dolnej, Niemcy — części górnej.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#JanAntoniRogowicz">Konwencja ta reguluje również sprawę żeglugi i spławu na rzece Noteci. Mianowicie obie strony korzystają z pełnej swobody żeglugi, statki i tratwy nie podlegają żadnym formalnościom celnym, ani jednej, ani drugiej strony. Naturalnie, nie wyklucza to tego, że odprawy celne i rewizje paszportowe dokonywane są w chwili zetknięcia się z brzegiem. Opłaty żeglugowe pobiera na podlegającym sobie odcinku każda ze stron, jak również dochody wszelkie pobierane są na danym odcinku przez stronę, zarządzającą tym odcinkiem.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gliwic.)</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#JanAntoniRogowicz">Koszty, powstałe z tytułu administracji wymienionych odcinków, oczywiście, przypadają na tę stronę, która tym odcinkiem administruje.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#JanAntoniRogowicz">Konwencja ta nie wzbudza specjalnych wątpliwości, jest dla Polski korzystną, ponieważ reguluje na drodze ustawodawczej sprawy, które dotychczas były właściwie objęte umową, nie mającą prawnego znaczenia, a życie wymaga uregulowania tych spraw. Było to przewidziane w 1921 r.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#JanAntoniRogowicz">W Sejmie konwencja ta nie napotkała na żadne trudności i mam nadzieję, że nie napotka ich również w Senacie. W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych wnoszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#HipolitGliwic">Do głosu nikt nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania. Głosujemy nad ustawą w sprawie ratyfikacji konwencji między Polską a Niemcami o administracji odcinków rzek Noteci i Głdy, stanowiących granicę, jak również o żegludze po tych odcinkach, podpisanej w Pile dnia 14 marca 1925 r. Kto jest za tem, proszę wstać. Ustawa jednomyślnie przyjęta.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#HipolitGliwic">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji, dotyczącej uregulowania kolizyj ustawodawstw w zakresie małżeństwa, podpisanej w Hadze dnia 12 czerwca 1902 r. (druk sejm. nr. 133).</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#HipolitGliwic">Głos ma sprawozdawca s. Posner.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StanisławPosner">Wysoka Izbo! Z polecenia Komisji Spraw Zagranicznych mam dziś zareferować Panom i Paniom trzy niewielkie ustawki o treści ściśle prawnej, pozbawionej wszelkiego charakteru sensacyjnego, to znaczy bardzo nudne. Ale to nie będzie długo trwało i to mnie trochę pociesza.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#StanisławPosner">W Hadze pomiędzy r. 1893 a 1905 na szeregu konferencyj międzynarodowych uchwalono wiele projektów prawnych, dotyczących prawa międzynarodowego prywatnego i prawa procesualnego międzynarodowego, które z biegiem lat weszły wszędzie do kodeksów międzynarodowych, do kodeksów praw narodowych, i które nie zawierają już dziś dla współczesnego prawnika i sądownika nic nowego. Polska, której wtedy jeszcze nie było na świecie jako Państwa, przystąpiła do tej konwencji, poczynając od 1918, 1919, 1920 r.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#StanisławPosner">Konwencyj tych jest wiele. Myśmy już przyjmowali tu i polecaliśmy do ratyfikacji cały szereg takich konwencyj.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#StanisławPosner">Teraz wreszcie przyszła kolej na 3 konwencje, dotyczące prawa małżeńskiego. Prawo małżeńskie budzi, jak Panom i Paniom wiadomo, bardzo dużo wątpliwości w różnych krajach, między innemi także i u nas. I to jest między innemi powodem, dlaczego prace Komisji Kodyfikacyjnej w tej dziedzinie tak powoli postępują naprzód.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#StanisławPosner">Ustawa ta w niczem nie obraża niczyich wierzeń w zakresie prawa małżeńskiego, ona nie dotyczy żadnych dogmatów takiego, czy innego kościoła, nie budzi wogóle żadnych wątpliwości. Ona ma charakter czysto prawny, czysto procesowy i jestem głęboko przekonany, że żaden z senatorów nie zapisze się do głosu po moim referacie i że ta ustawa zostanie jednomyślnie przez cały Senat przyjęta.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#StanisławPosner">Proszę Panów, pierwsza z tych ustaw nosi tytuł; ustawa w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji, dotyczącej uregulowania kolizyj ustawodawstw w zakresie małżeństwa, podpisanej w Hadze 12 czerwca 1902 roku.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#StanisławPosner">Byłem kiedyś sprawozdawcą w dawnym Senacie polskiej ustawy, opracowanej przez Komisję Kodyfikacyjną, a dotyczącej prawa międzynarodowego prywatnego. Ta ustawa, która przyszła na świat po wielu innych ustawach tego rodzaju, nie mogła być wcześniej dla Państwa Polskiego przygotowana i uchwalona, jak w 1925 r. Ustawa ta obejmowała już wszystkie te zagadnienia, które i obecna ustawa reguluje, tylko, że tamto było prawodawstwo narodowe polskie, a to są ustawy, dotyczące stosunków wogóle panujących na świecie, w granicach tych wszystkich państw, które przystąpiły do tej konwencji. Tych państw jest kilkadziesiąt.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#StanisławPosner">Otóż ustawa ta zajmuje się — przeczytam kilka artykułów, żeby Państwo wiedzieli, o co tutaj chodzi, ale całej ustawy czytać wam nie będę, bo uważam to wogóle za zbyteczne, za niepotrzebne, — każdy z Panów zaznajomił się, przypuszczam, z drukami sejmowemi, które do nas przychodzą, a nie jesteśmy tutaj akademją, czy wydziałem prawnym, żebyśmy się zastanawiali i analizowali każdy artykuł ustawy.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#StanisławPosner">Artykuł 1 brzmi: „Prawo zawierania małżeństwa regulowane jest przez ustawodawstwo ojczyste każdego z przyszłych małżonków, o ile jego postanowienia nie odwołują się do innego ustawodawstwa”.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#StanisławPosner">Ta zasada znajduje się także i w naszem prawie, w naszych ustawach o prawie międzynarodowem prywatnem, — to jest ogólna zasada, dziś przyjęta na całym świecie, że małżeństwo należy do tych dziedzin, które są regulowane przez ojczyste prawodawstwo każdego z małżonków.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#StanisławPosner">Artykuł II ma brzmienie następujące:</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#StanisławPosner">„Ustawodawstwo miejsca, gdzie małżeństwo ma być zawarte, może zabronić małżeństwa cudzoziemców, które sprzeciwiłoby się postanowieniom tego ustawodawstwa, odnoszącym się do:</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#StanisławPosner">1. stopni pokrewieństwa lub powinowactwa, co do których istnieje bezwzględna przeszkoda;</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#StanisławPosner">2. bezwzględnej przeszkody zawarcia małżeństwa, wymierzonej przeciwko winnym cudzołóstwa, z powodu którego małżeństwo jednego z małżonków zostało rozwiązane;</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#StanisławPosner">3. bezwzględnej przeszkody zawarcia małżeństwa, wymierzonej przeciwko osobom, skazanym za wspólne godzenie na życie współmałżonka jednej z nich.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#StanisławPosner">Małżeństwo, zawarte wbrew jednej z przeszkód wyżej wymienionych, nie będzie dotknięte nieważnością, o ile jest ono ważne według ustawodawstwa, wskazanego w art. I-ym.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#StanisławPosner">Z zastrzeżeniem zastosowania pierwszego ustępu artykułu 6 niniejszej konwencji, żadne z układających się państw nie zobowiązuje się pozwolić na zawarcie małżeństwa, któreby, ze względu na poprzednie małżeństwo lub na przeszkodę charakteru religijnego, sprzeciwiało się jego ustawom.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#StanisławPosner">Pogwałcenie przeszkody tego rodzaju nie mogłoby pociągać za sobą nieważności małżeństwa w innych krajach poza tym, w którym małżeństwo zostało zawarte” Art. III. „Ustawodawstwo miejsca, gdzie małżeństwo ma być zawarte, może zezwolić na zawarcie małżeństwa przez cudzoziemców, niezależnie od przeszkód ustawodawstwa, wskazanego w art. I-ym, o ile zakazy te oparte są wyłącznie na motywach charakteru religijnego.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#StanisławPosner">Inne państwa mają prawo nie uznawać za ważne małżeństwa, zawartego w tych okolicznościach”. Przeczytałem kilka artykułów, ale nie będę kontynuować tego do końca. Przeczytałem je dlatego, żeby państwo się mogli przekonać, iż prawdziwe jest to, co powiedziałem, że ustawy nie obrażają niczyich wierzeń ani religijnych, ani społecznych i że na całym świecie mogą mieć zastosowanie bez względu na stan kultury, wierzeń każdego oddzielnego kraju.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#StanisławPosner">Są to rzeczy zupełnie specjalne, które interesują tylko prawników, albo ludzi, którzy znajdują się w tej sytuacji, że się rozwodzą albo żenią. W tych wypadkach oczywiście nawet laik zapoznaje się z ustawami, ale nie uważam za konieczne, nawet nie uważam za właściwe ażebyśmy dzisiaj poświęcali tym sprawom czas.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#StanisławPosner">Wobec tego uważam, że ustawa ta zasługuje na to, ażebyśmy polecili ją do ratyfikacji i proszę Wysoką Izbę, ażeby przyjęła tę ustawę w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#HipolitGliwic">Jak p. s. Posner trafnie zgadł, do głosu nikt się nie pisał. Poddaję pod głosowanie ustawę druk nr 133. Proszę Panów Senatorów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, żeby wstali. Ustawa jest przyjęta jednomyślnie.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#HipolitGliwic">Przystępujemy do 5 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji, dotyczącej uregulowania kolizyj ustawodawstw i jurysdykcyj w zakresie rozwodu i rozłączenia co do stołu i łoża, podpisanej w Hadze dnia 12 czerwca 1902 r. (druk sejm. nr 130).</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#HipolitGliwic">Głos ma jako sprawozdawca s. Posner.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#StanisławPosner">Proszę Panów, przedkładam drugą ustawę, mianowicie w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji, dotyczącej uregulowania kolizyj ustawodawstw i jurysdykcyj w zakresie rozwodu i rozłączenia co do stołu i łoża, podpisanej w Hadze dnia 12 czerwca 1902 r.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#StanisławPosner">Ta ustawa obejmuje zasady wspólne wszystkim narodom kulturalnym, które są minimum tego, co wszędzie może i musi być przyjęte i nie ulega najmniejszej wątpliwości, że tak samo jak w całej Europie i w szeregu państw pozaeuropejskich, które przystąpiły do tej konwencji i u nas ta ustawa żadnych wątpliwości nie wzbudzi. Powiedziałem już poprzednio, że wszystkie zasady ogólne, w tej ustawie zawarte, zostały wcielone do naszego kodeksu prawa międzynarodowego prywatnego, który jest pierwszem dziełem Komisji Kodyfikacyjnej, opracowanem i uchwalonem jeszcze w 1920 r. i obowiązującem po tem, kiedy został uchwalony przez Sejm i Senat w 1925 roku i wcielony do Dziennika Ustaw w 1925 r. Wobec tego uważam, że mogę zupełnie śmiało polecić tę ustawę do ratyfikacji i proszę Panów, abyście ją przyjęli w brzmieniu uchwalonem przez Sejm bez żadnych zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#HipolitGliwic">Do głosu nikt się nie zapisał. Poddaje ustawę druk nr. 130 pod głosowanie. Proszę Panów Senatorów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, aby wstali. Ustawa jednomyślnie przyjęta.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#HipolitGliwic">Przechodzimy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji o kolizjach ustawodawstw, dotyczących skutków małżeństwa w dziedzinie praw i obowiązków małżonków w ich stosunkach osobistych i w dziedzinie spraw majątkowych małżonków, podpisanej w Hadze dnia 17 Iipca 1905 r. (druk sejm. nr 129).</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#HipolitGliwic">Jako referent głos ma s. Posner.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StanisławPosner">Ustawa w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji o kolizjach ustawodawstw, dotyczących skutków małżeństwa w dziedzinie praw i obowiązków małżonków w ich stosunkach osobistych i w dziedzinie spraw majątkowych małżonków, podpisanej w Hadze dnia 17 Iipca 1905 r. Powiedziałem na początku mojego dzisiejszego referatu, że w Hadze zbierały się międzynarodowe konferencje przedstawicieli różnych państw między rokiem 1893 a 1905. Te prace zostały wznowione w roku 1928. Między innemi w roku 1905, jako ostatnia w tej pierwszej grupie, została uchwalona ustawa, którą mam zaszczyt dziś tu referować. Jest to ustawa zupełnie w rodzaju tych, o których mówiłem poprzednio, tak samo trudna, tak samo specjalna i tak samo prawnicza i proszę Wysoką Izbę, ażeby uchwaliła tę ustawę w brzmieniu, przyjętem przez Sejm bez żadnych zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#HipolitGliwic">Nikt do głosu się nie zgłosił, poddaję pod głosowanie ustawę — druk sejmowej nr 129. Proszę Panów Senatorów, którzy są za tą ustawę, ażeby wstali. Ustawa jednomyślnie przyjęta.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#HipolitGliwic">Przechodzimy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji, dotyczącej ubezwłasnowolnienia i analogicznych zarządzeń opiekuńczych, podpisanej w Hadze dnia 17 Iipca 1905 r. (druk sejm. nr 132).</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#HipolitGliwic">Jako sprawozdawca głos ma s. Miklaszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JerzyMiklaszewski">Wysoko Izbo. Do tej samej grupy umów, które referował p. s. Posner, należy również i ta konwencja. Zawarta została w Hadze 17 Iipca 1905 r. i dotyczy ubezwłasnowolnienia i analogicznych zarządzeń opiekuńczych. Główną treścią tej konwencji jest art. 1, który postanawia, że ubezwłasnowolnienie regulowane jest przez ustawodawstwo ojczyste osoby, podlegającej ubezwłasnowolnieniu, z wyjątkiem odstępstw od tej zasady, zawartych w następujących artykułach. Zatem konwencja ta postanawia, że ubezwłasnowolnienie może nastąpić jedynie na zasadzie praw ojczystych danego obywatela, nie zaś na zasadzie praw państwa, w którem się ten obywatel przypadkowo znajduje. Wyjątek od tego byłby wtedy, gdyby w jego ojczystem państwie takich postanowień nie było, co oczywiście do nas nie ma zastosowania. DaIsze artykuły określają w jaki sposób w drodze korespondencji dyplomatycznej lub w sądowej władze mają się porozumiewać, jakie są środki tymczasowe, ażeby majątek, zdrowie i życie takiego osobnika zabezpieczyć. Do konwencji tej przystąpiła i Polska, Sejm ratyfikował tę umowę, komisja Senatu jednomyślnie przedstawia ją Wysokiemu Senatowi do zatwierdzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#HipolitGliwic">Do głosu nikt się nie zapisał. Proszę Panów Senatorów, którzy są za tą ustawą, aby wstali. Ustawa jednomyślnie przyjęta.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#HipolitGliwic">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji traktatu ekstradycyjnego między Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonemi Ameryki, podpisanego w Warszawie dnia 22 listopada 1927 r. (druk sejm. nr. 160).</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#HipolitGliwic">Sprawozdawcy p. s. Makarewicza niema, wobec tego udzielam głosu p. przewodniczącemu Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych s. Lubomirskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#ZdzisławLubomirski">Zabieram głos tylko dlatego, aby Panom zakomunikować, że z powodu trudności komunikacyjnych p. s. Makarewicz nie mógł przybyć. Wobec tego wnoszę, by Senat stosownie do ust. 2 art. 35 Konstytucji uchwalił zapowiedzenie Sejmowi zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#HipolitGliwic">Proszę Panów Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#HipolitGliwic">Przystępujemy do 9 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencji, dotyczącej uregulowania opieki nad małoletnimi, podpisanej w Hadze dnia 12 czerwca 1902 r. (druk sejm. nr 131).</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#HipolitGliwic">Głos ma sprawozdawca s. Miklaszewski.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Posner.)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JerzyMiklaszewski">Dnia 12 czerwca 1902 r. zawartą została również konwencja w sprawie opieki nad małoletnimi. Z tej konwencji przytoczę jeden ważny artykuł pierwszy, który powiada: „Opieka nad małoletnim regulowana jest przez jego ustawodawstwo ojczyste”. Jedyny wyjątek, jaki ta konwencja stanowi, jest ten, że może być stosowany przepis kraju obcego co do majątku nieruchomego, o ile on jest zagranicą położony. Przez Sejm ta konwencja została już ratyfikowana. W imieniu Komisji Spraw Zagranicznych proszę Wysoką. Izbę o przyjęcie tej konwencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławPosner">Proszę Panów Senatorów którzy są za tą ustawą, aby wstali. Ustawa jednomyślnie przyjęta.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#StanisławPosner">Przystępujemy do 10 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych i Wojskowych o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji międzynarodowego traktatu przeciwwojennego, podpisanego w Paryżu 27 sierpnia 1928 r. (druk sejm. nr 1404).</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#StanisławPosner">Jako sprawozdawca głos ma wicemarszałek s. Gliwic.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#HipolitGliwic">Wysoki Senacie! Leży przed nami akt o doniosłości historycznej, akt, zawierający uroczyste potępienie wojny wszelakiej, wojny, jako sposobu załatwiania sporów pomiędzy narodami. Krótki to jest akt, ale długą jest historja związana z nim. Pokój do bardzo niedawna był określany negatywnie, był określany jako czas przejściowy pomiędzy dwoma okresami wojny. Twórca prawa międzynarodowego, Grotius, dając tytuł swojemu dziełu podstawowemu: De jure belli ac pacis, już tem samem wskazał, że główną sprawą, którą się zajmuje, jest bellum, a rzeczą drugorzędną — pax. Jak głęboko jeszcze do ostatnich czasów to pojęcie było w mentalności ludów i ludzkości zakorzenione, najlepsze świadectwo dać może ten fakt, że konferencja w Hadze w 1907 r. nie ważyła się mówić o potępieniu wojny; mówiono tylko o wysiłkach w celu utrzymania pokoju ogólnego. O załatwianiu zatargów pomiędzy państwami w drodze arbitrażu głucho było w ciągu wielu wieków, jeżeli pominąć takie oderwane fakty, jak amfichtionję grecką, jak pakt, zawarty pomiędzy dwoma pokrewnemi narodami — Szkocją i Anglją w 1381 r. lub „Le Grand Dessin” Henryka IV, pakt, który miał przeciwdziałać wojnom religijnym, a nie zdołał, jak panowie wiecie, nawet zapobiec 30-letniej wojnie.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#HipolitGliwic">Właściwe układy arbitrażowe należą już przeważnie do XIX stulecia. Zjawiają się jednak powoli i ostrożnie, jako zjawisko sporadyczne w stosunkach międzynarodowych. Przytem — to trzeba podkreślić — traktaty te dotyczą pewnej jakiejś jednej określonej kwestji. W ciągu dwudziestu lat od 1820 do 1840 takich traktatów arbitrażowych, dotyczących jakichś poszczególnych kwestyj, zawartych było na świecie osiem, następny dwudziestoletni okres jest świadkiem 30 traktatów, dalsze 20 lat od 1860 do 1880 wykazują ich 44, wreszcie ostatni okres 20-letni zeszłego stulecia daje już 90 takich traktatów.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#HipolitGliwic">Ze spraw tych zacytuję tylko powszechnie znane sprawy, podawane przez każdy podręcznik prawa międzynarodowego. Więc przedewszystkiem wspomnę o sławnej sprawie okrętu „Alabama”, rozstrzygniętej w roku 1872. Wspomnę o sprawie połowu fok w morzu Beringa, w 21 lat później rozstrzygniętej. Oba te spory zachodziły pomiędzy dwoma państwami anglo-saskiemi, pomiędzy Stanami Zjednoczonemi a Zjednoczonem Królestwem. I wskażę tutaj pewne małe curiosum, mające związek z Polskiem terytorjum. Jest to arbitraż uskuteczniony w 1902 roku przez prezydenta Konfederacji Helweckiej. Curiosum to dotyczy sporu pomiędzy dwoma państwami wchodzącemi w skład dualistycznej monarchji Austro-Węgier, szło mianowicie o wytyczenie granicy w Tatrach i przydzielenie Małopolsce Morskiego Oka. Jednym z najbardziej interesujących objektów arbitrażowych na początku obecnego stulecia był spór pomiędzy Francją a Anglją, dotyczący połowu na brzegach Nowej Ziemi — Nev Foundland, spór, o którym wspomina jeszcze traktat utrechtski.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#HipolitGliwic">Żeby zakończyć ten krótki przegląd arbitrażów różnych spraw, wskażę jeszcze na jeden niedoszły arbitraż, a raczej na medjację, które odbyły się w przeddzień wojny. Mam na myśli arbitraż między Stanami Zjednoczonemi a Meksykiem, tak zwany arbitraż ABC, polecony 3 państwom: Argentynie, Brazylji i Chili. Arbitraż nie doszedł do skutku, ponieważ Stany Zjednoczone pogodziły się w międzyczasie z Meksykiem.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#HipolitGliwic">Za najważniejsze jednak zjawisko w tej dziedzinie przy końcu zeszłego stulecia należy uważać zwołanie w r. 1899 konferencji haskiej, w której przyjęło udział 26 mocarstw. Po pierwszej konferencji doszło w 1907 r. do drugiej konferencji, złożonej z 44 państw. Trzecia konferencja miała się odbyć w 1917 roku, zamiast niej mieliśmy wielką wojnę. Pozytywnym rezultatem haskich konferencyj było utworzenie trybunału haskiego, do którego już szereg arbitraży, szereg spraw rozjemczych był oddany. Najciekawszą z tych spraw była znana powszechnie sprawa wenezuelańska; cytuję ją dlatego, że ten arbitraż rzeczywiście pozwolił uniknąć kroków wojennych trzech państw europejskich w stosunku do Venezueli.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#HipolitGliwic">Pomiędzy dwoma haskiemi konferencjami, konferencją w 1899 roku i w 1907 roku, miał miejsce fakt doniosłego znaczenia. 14 października 1903 roku został podpisany pomiędzy Wielką Brytanją a Francją pierwszy właściwy traktat arbitrażowy, traktat, który nie dotyczył jakiejś jednej kwestji, czy sprawy, ale który miał rozstrzygać na przyszłość o wszystkich zatargach, jakie między sygnatarjuszami wyniknąćby mogły. Były pewne zastrzeżenia bardzo modne w czasach przedwojennych, zastrzeżenia co do spraw t. zw. prestiżowych. Ten początek znalazł wnet bardzo licznych i chętnych naśladowców. I tak od 1903 do 1914 roku, to jest do rozpoczęcia działań wojennych w wielkiej wojnie, około 100 traktatów tego rodzaju zostało podpisanych. Na czele państw, działających w tym kierunku stanęły w ostatnim roku prezydentury Rossevelta w roku 1908 Stany Zjednoczone. Same Stany Zjednoczone podpisały 25 tego rodzaju traktatów. Wogóle z tych stu traktatów w 53 traktatach jednym z sygnatarjuszy były kraje amerykańskie, czy to Stany Zjednoczone, czy to Brazylja, czy to Honduras, czy to Kolumbja.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#HipolitGliwic">W Europie za przykładem Francji poszedł także szereg państw. Następnym po franko-brytyjskim traktacie był traktat arbitrażowy, zawarty między Danją a Holandją. Jest rzeczą godną uwagi, że państwa centralne podpisały trzy tego rodzaju traktaty ze swoimi przyszłymi przeciwnikami. Traktaty te to były: traktat Austrji z Królestwem Zjednoczonem z roku 1905 i ze Stanami Zjednoczonemi w r. 1909, wznowiony już w przededniu wojny, bo w maju 1914 roku. Niemcy miały tylko jeden traktat tego rodzaju. Był to traktat z Wielką Brytanją zawarty w 1904 r.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#HipolitGliwic">Takiemi były najważniejsze poczynania pokojowe przed wojną. Ale, Wysoki Senacie, czy mogły te poczynania być szczere i skuteczne w Europie, gdzie potrójna zbrodnia historyczna, nad Polską spełniona, nie była jeszcze odkupiona, gdzie roiło się od krzywd najrozmaitszych? Czy mogły się przyjąć te traktaty w atmosferze zarażonej mentalnością, nic wspólnego z mentalnością pokojową nie mającej, w atmosferze zatrutej takiemi maksymami, jak naprzykład maksymy głoszone przez zgrzybiałego wodza militaryzmu pruskiego. Mam na myśli odpowiedź feldmarszałka Moltkego profesorowi Blüntschli, odpowiedź taką: „Wieczny pokój jest złudnem marzeniem i to nawet wcale niepięknem marzeniem, wojna jest zgodna z porządkiem świata, z porządkiem ustalonym przez Opatrzność. Bez wojny świat by zgnuśniał i ugrzązłby w materjaliźmie”. Czy można się dziwić, że na tle takich haseł nie zaniechano Wielkiej Wojny, tak jak w swoim czasie, swoim Le Grand Dessin nie odwrócił Wojny Trzydziestoletniej.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#HipolitGliwic">Dopiero poprzez ocean krwi i morze łez dał się słyszeć głos donośny i strasznem jest, że głos ten dopiero wtedy mógł znaleźć oddźwięk. Był to głos prezydenta Wilsona, były to jego 14 punktów ogłoszone w początkach 1918 r. Pierwszy to raz tak śmiało, tak otwarcie Z autorytetem nie do odparcia, bo z autorytetem prezydenta największej rzeczypospolitej, bo w orędziu skierowanem do kongresu tejże rzeczypospolitej, pierwszy raz mówiono, że niema i nie może być pokoju bez okupienia wielkich krzywd narodowych i zbrodni, popełnionej w Europie przez trzy rozbiory Polski. XIII punkt prezydenta Wilsona mówi o tem, że nie masz pokoju bez wskrzeszenia zjednoczonej Polski.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#HipolitGliwic">Te same 14 punktów w ostatnim punkcie mówią o stworzeniu centralnej instytucji, o stworzeniu Ligi Narodów, tego tak nam dobrze znanego i najpoważniejszego jak dotąd międzynarodowego przedsięwzięcia dla ochrony i zachowania pokoju. Już sam pakt Ligi do pewnego stopnia przedstawia się, jako wielostronny traktat, usuwający wojnę w stosunkach pomiędzy członkami Ligi. Pod auspicjami tejże Ligi zawarto wiele traktatów arbitrażowych. W Lidze Narodów do połowy zeszłego roku zarejestrowano 32 traktaty arbitrażowe, 19 traktatów koncyljacyjnych i 37 traktatów arbitrażowo-koncyljacyjnych. Prócz tego na porządku dziennym była sprawa zatwierdzenia 6 nieratyfikowanych jeszcze traktatów arbitrażowych i 6 nieratyfikowanych traktatów arbitrażowo-koncyljacyjnych.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#HipolitGliwic">W ten sposób w ciągu krótkiego czasu egzystencji Ligi Narodów zarejestrowano tam 100 traktatów arbitrażowych lub arbitrażowo-koncyljacyjnych. Ale nie ustawano w pracy, nie ustawano w dążeniu do coraz skuteczniejszego, do ostatecznego potępienia wojny. Rezultatem tych dążeń, rezultatem tych zabiegów był znakomity protokół genewski, przyjęty przez Zgromadzenie Ligi Narodów dnia 2 października 1924 r. Protokół ten wyraźnie potępia wszelką wojnę napastniczą. Został on otwarty dla podpisów. Podpisało go 19 państw, w tej liczbie i Polska, i z dumą możemy powiedzieć, że Polska nie straciła ani jednej okazji, żeby skrzętnie zaznaczyć tę miłość pokoju, która w każdym z nas bardzo głęboko jest zagnieżdżona.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#HipolitGliwic">Niestety, jak wiemy, protokół upadł i namiastką jego stały się układy lokareńskie, podpisane w październiku 1925 r., ograniczone co do liczby swoich kontrahentów i niewystarczające dla wielu z tych kontrahentów, między innemi i dla Polski.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#HipolitGliwic">Myśl jednakże o wskrzeszeniu protokółu nie zamarła. Najdonioślejszy krok w tym kierunku miał miejsce na VIII Zgromadzeniu Ligi Narodów i z dumą znowu stwierdzić to możemy, że krokiem tym był znany wniosek polski. Delegacja polska na tem zgromadzeniu w dniu 9 września 1927 r. wniosła propozycję o potępieniu wojny napastniczej i główny punkt tego oświadczenia sprowadzał się do deklaracji, zabraniającej wszelką wojnę napastniczą i polecającej uciekanie się do środków pokojowych celem załatwienia wszelkich konfliktów. Rada Ligi nie mogła nic innego uczynić, jak podać tę rezolucję do wiadomości wszystkich swoich członków. Nie mogliśmy nadać wnioskowi naszemu tej formy, jaką uważaliśmy za stosowną. Ale powtarzam, idea protokółu nie umarła. Inicjatywa przeszła w inne, potężniejsze, mocniejsze ręce. I tu jeszcze raz sprawdziła się stara maksyma łacińska: Si duo faciunt idem, non est idem. 20 czerwca 1927 r. minister spraw zagranicznych Francji zwrócił się z notą do sekretarza stanu Stanów Zjednoczonych i zaproponował Ameryce pakt wiecznej przyjaźni pomiędzy Francją i Stanami Zjednoczonemi, pakt którego pierwszy artykuł miał solennie oświadczyć, że potępia się wszelkie uciekanie się do wojny w stosunkach pomiędzy dwoma sygnatarjuszami. Nastąpiła bardzo długa wymiana not dyplomatycznych. W rezultacie inicjatywa przeszła do sekretarza stanu Ameryki, który postawił za warunek przedewszystkiem rozszerzenie paktu tego na państwa najznaczniejsze, i po drugie niewspominanie o wojnie napastniczej, a potępienie wszelkiej wojny.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#HipolitGliwic">Nie będę zatrzymywał uwagi pp. senatorów na wszystkich perypetjach tej długiej korespondencji, powiem tylko, że pomyślany z początku jako obejmujący tylko wielkie mocarstwa, musiał pakt być bardzo szybko rozszerzony na wszystkie dominja angielskie i na Indje, a potem także na dwa lokareńskie państwa, to jest na Polskę i Czechosłowację. Dla nas było to rzeczą niezmiernej wagi, bo mogliśmy uczestniczyć w tych przedwstępnych pertraktacjach, które miały miejsce przed podaniem tego aktu do wiadomości ogólnej, do podpisu wszystkim. Skorzystał też z tego nasz Minister Spraw Zagranicznych i w nocie z 18 Iipca roku zeszłego do tutejszego posła Stanów Zjednoczonych ustalił nasz stosunek do paktu.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#HipolitGliwic">Traktat ten, który macie Panowie tutaj przed sobą, jeżeli nie z litery, to z ducha, zupełnie przypomina tę uroczystą deklarację, którą w 1927 r. delegacja polska złożyła Lidze Narodów.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#HipolitGliwic">Traktat ten nie ma sankcji, ale ma on więcej za sobą, ma on za sobą opinję publiczną całego świata, a tej opinji gwałcić nikt się nie odważy, bo nikomu to bezkarnie ujść nie może.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#HipolitGliwic">Wnoszę, by Wysoki Senat raczył przyjąć ustawę ratyfikującą ten pakt. Sądzę i wierzę, że uczyni to jednomyślnie, ze swej strony wyrażam solenne życzenie quod felix faustum fortunatumque sit.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#StanisławPosner">Wysoki Senacie! Do głosu nikt się nie zapisał. Uważam tedy, że rezolucja, zaproponowana przez sprawozdawcę Wicemarszałka Gliwica, jest istotnie przez wszystkich przyjęta i nawet nie będę prosił Panów o zadokumentowanie tego przez powstanie.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#StanisławPosner">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego, mianowicie do punktu 11: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o wniosku nagłym senatorów Klubu Ukraińskiego w sprawie tragicznych zajść w dniu 11 stycznia 1929 r. w gminie Batiatycze, pow. Żółkiew (odbitka nr 29).</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#StanisławPosner">Sprawozdawca s. dr Dąmbski ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#StanisławDąmbski">Wysoki Senacie! Przed miesiącem doszła nas tu wieść o tragicznym fakcie, że we wsi Batiatycze w powiecie żółkiewskim, w Małopolsce Wschodniej, przy zbiegowisku ulicznem zostały przez strzały organów policyjnych pozbawione życia 4 osoby, zranione 8 osób. Grono naszych kolegów w Senacie w odczuciu grozy tego faktu, że w normalnych spokojnych stosunkach życia na wsi może zajść fakt tak nieszczęśliwy, zgłosiło wniosek nagły, w którym zażądano od Rządu przeprowadzenia ścisłych dochodzeń i ewentualnego ukarania, jeśli tam byliby winni, i zdania sprawy.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#StanisławDąmbski">Wczoraj przy udziale zastępcy Rządu rozpatrywaliśmy na Komisji Administracyjnej szczegóły tej smutnej sprawy, a dziś mam je Wysokiemu Senatowi przedstawić.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#StanisławDąmbski">Sam fakt, który stał się powodem tego nieszczęśliwego wypadku, znaczenia większego nie ma. W lesie w Dzibułkach, własności konwentu ojców dominikanów ze Lwowa, kupcy Zimand i Spatz kupili 1800 m3 dębiny i sośniny. Te lasy dominikańskie są starodrzewiem o bardzo pięknym rozroście tak, że 1800 m3 przeciętnie może wynosić 1200–1500 kloców drzewa. Zatem transport ten, jako interes gospodarczy, przedstawiał rozmiar niewielki, tysiąca kilkuset fur. Przewóz tego drzewa miał się odbyć z lasu w Dzibułkach do tartaku w Kamionce Strumiłowej. Droga prowadzi częściowo przez kilka kilometrów drogi leśnej i polnej, następnie 16 kilometrów gościńcem Żółkiew — Kamionka Strumiłowa do tartaku w Kamionce Strumiłowej. Włościanom, którzy w tamtejszych okolicach, tak jak zresztą wszędzie, mając konie obok swojego gospodarstwa, trudnią się furmanką jako dodatkowym zarobkiem, kupcy ofiarowali cenę 10 zł od metra sześciennego sośniny i 12 zł od metra sześciennego dębiny. Cena ta jest niska, zważywszy, że transport jest pracowity, bo to jest droga 22 kilometrów, ale cena taka, jaka w tamtych stronach kraju normalnie jest płacona, w stosunku zaś do cen roku zeszłego jest wyższa, bo zeszłego roku te transporty były płacone po 8 do 10 zł. Po tej cenie włościanie niektórych gmin, jak gminy Zbanie oraz miasteczka Kamionki Strumiłowej oświadczyli gotowość wykonania tego transportu. Natomiast mieszkańcy wsi Batiatycze, przez którą to gminę, jako leżącą po obu stronach gościńca z Żółkwi do Kamionki, te transporty musiały być dokonane, uznali tę cenę za niską i część ich postanowiła nie dopuścić do przewozu kloców przez wieś Batiatycze.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#StanisławDąmbski">W dniu 29 grudnia zeszłego roku ci mieszkańcy wsi Batiatycze zrzucili kloce z 9 wozów, które przejeżdżały przez wieś. Posterunek policyjny w Batiatyczach, który składa się normalnie z trzech żołnierzy policji, ograniczył się wtedy do przedstawiania, odradzania, nie występował czynnie z powodu słabości swojej wobec licznie zebranych mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#StanisławDąmbski">W dniu 2 stycznia starostwo w Żółkwi wzmocniło posterunek policyjny w Batiatyczach do 15 żołnierzy pod dowództwem zastępcy powiatowego komendanta Z Żółkwi i starszego przodownika p. Podbrożnego, a dnia 4 stycznia na zarządzenie sędziego karnego z sądu grodzkiego w Mostach Wielkich, do których gmina i wieś Batiatycze należy, aresztowano w gminie Batiatycze 9 osób. Wśród nich aresztowany został niejaki Michał Ligaszewski, który jest w Batiatyczach przewodniczącym komitetu stronnictwa Włościańsko-robotniczego zjednoczenia, które tak, jak to teraz jest zwyczaj, że się dla wszystkiego używa skróceń, określane jest jako stronnictwo Sel.-Rob. Ligaszewski jest także przewodniczącym związku zawodowego robotników rolnych w Batiatyczach. Przeszłość tego człowieka jest mniej świetlana, bo był karany za zabójstwo i za kradzież.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(Głos: Czyli ciemna.)</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#StanisławDąmbski">Z tych aresztowanych 9 osób nazajutrz wypuszczono pięć w aresztach zatrzymano cztery.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#StanisławDąmbski">Dnia 5-go stycznia, gdy przejeżdżały dwie fury z drzewem, zaalarmowana została ludność Batiatycz uderzeniem dzwonów w cerkwi i nastąpiło zrzucenie kloców z tych 2 fur do rowów przydrożnych.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#StanisławDąmbski">6-go wypadało święto. Na ten dzień świąteczny przysłał starosta z Żółkwi swego zastępcę p. Stępienia, który postarał się o to, by w czasie nabożeństwa ksiądz proboszcz cerkwi zwrócił uwagę ludności i ostrzegł, że gwałt, dokonywany na drodze publicznej cierpiany być nie może. I rzeczywiście paroch tamtejszy w kazaniu przedstawił zebranej ludności całą grozę następstw, jakie może spowodować dokonywanie aktów gwałtu na drodze publicznej. Tenże urzędnik p. Stępień na obejściu kościelnem z tem samem ostrzeżeniem niebezpieczeństwa zwrócił się, do wychodzącej z kościoła ludności.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#StanisławDąmbski">Następnego dnia odbyło się posiedzenie rady gminnej, na której wezwał zastępca starosty radnych, by z naturalnego zresztą swego obowiązku wpłynęli na uspokojenie ludności, przedstawił, że ludność przy zbiegowisku w zetknięciu z władzami może przy użyciu broni przez żołnierzy policyjnych być narażona na wielkie nieszczęścia. Przodownik, zastępca powiatowego komendanta, p. Podbrożny, oświadczył radnym, że zastosuje się ściśle do ustawy i jeżeli będzie do tego zmuszony naciskiem zbiegowiska, to użyje broni. 9-go przyjechał osobiście do Batiatycz starosta Bernatowicz i zwoławszy radę gminną i tych włościan, którzy się trudnią przewozem furmankami, dopytywał się o ich żądania. Żądania, które wtedy furmani zgłosili, szły w kierunku mierzenia kubatury kloców w inny sposób, niż to było zwyczajem, to znaczy mierzenia kloców bez kory, a nie z korą. To robi różnicę w opłacie transportu 70 groszy na metrze sześciennym. Następnego dnia starosta przywołał kupca Zimanda i ten na żądanie starosty przyjął sposób mierzenia bez kory i podniósł oferowaną cenę o 1 zł., z 10 na 11 zł. przy sośnie i z 12 na 13 zł. przy dębie, to jest podwyżka mniej więcej około 17%. Ta podwyżka furmanów nie zadowoliła. I nadszedł dzień katastroficzny, dzień 11 stycznia.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#StanisławDąmbski">11 stycznia przejeżdżało 12 wozów z drzewem, wiezionem przez furmanów z Kamionki Strumiłowej. Przy wjeździe tego szeregu wozów do wsi, tłum, tak jak to w aktach jest opisane, kilkaset ludzi liczący, natarł na wozy, koło których szli żołnierze policyjni, by kloce pozrzucać. Szedł ten nacisk na czoło wozów, tak jak wjeżdżały wozy do wsi. Wtedy zarządził przodownik strzał ostrzegawczy w powietrze.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#komentarz">(Głos z Wprowadzono w błąd. Przy pierwszym strzale już została kobieta ranna w rękę.)</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#StanisławDąmbski">Ja przedstawiam tylko przebieg faktyczny wypadków, nie wchodząc w kwestję błędu. Po tym strzale ostrzegawczym tłum się rozbiegł. Ale, gdy wozy przechodziły na drugi koniec wsi, ludzie, którzy pobiegli poza opłotki chat, zebrali się znowu tłumem bardzo licznym i natarli na transport z tyłu wozów. Nacisk był bardzo silny, podniecenie, jak w tłumie bywa, coraz większe, zaczęto rzucać kamienie, brane z pryzm przy gościńcu, te kamienie ugodziły czterech z policji. Wtedy przodownik zarządził znowu strzał ostrzegawczy w górę. Ten strzał niestety nie pomógł. Napór tłumu stawał się coraz większy. Na siedem kroków oddalenia przodownik zakomenderował strzał w tłum. O jego nieszczęśliwem następstwie już Panom mówiłem. Padły trzy trupy, jeden człowiek następnie umarł z ran, ośmiu lżej rannych zostało opatrzonych przez lekarza, który przyjechał z Kamionki.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#komentarz">(Głos: Czy rany z przodu, czy z tyłu?)</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#StanisławDąmbski">Rany w głowę i w ramiona.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#StanisławDąmbski">12-go przyjechały na miejsce wyższe organa policyjne, a więc: inspektor ze Lwowa i komendant policji Z Żółkwi. 13-go: prokurator sądu okręgowego we Lwowie, sędzia okręgowy ze Lwowa i sędzia sądu karnego z Mostów. Następstwem dochodzenia sądowego jest fakt zaaresztowania 16-go z pośród mieszkańców Batiatycz 22 osób. Jeżeli się przyjrzymy spisanym zeznaniom i protokółom zeznań uczestników tych nieszczęśliwych wypadków i poszkodowanych, a więc żołnierzy policyjnych, następnie zeznaniom członków rady gminnej, którzy wtedy byli świadkami tego nieszczęścia, furmanów, którzy wieźli, i ofiar poszkodowanych, a więc rannych — to z tych wszystkich zeznań i protokółów widzimy, że fakty, które ja tu Panom podałem, są potwierdzone w tym przebiegu wypadków.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#StanisławDąmbski">Ale nie mogę nie powiedzieć jeszcze tego, że kiedy te zeznania czytałem, to odnosiłem wrażenie, że jednak tam w Batiatyczach był i działał czynnik, któremu zależało na tem, ażeby ten niepokój publiczny był. Bo tego rodzaju sposób działania, jak alarmowanie ludności przez bicie w dzwony, jak zapewnienie w chwili, kiedy namawiano ludzi, żeby wychodzili zrzucać kloce, że policji nie wolno użyć broni, jak stawianie starosty wobec dylematu, że furmani będą wozić kloce dopiero wtedy, gdy aresztowani 4 stycznia zostaną wypuszczeni, a wreszcie i sam wiek tych poszkodowanych, bo wśród 8 rannych jest 2 chłopców, jeden 12-o, drugi 13-letni, i są dziewczęta kilkunastoletnie, — to jest ten element, z którego wytwarzają tłumy, z którego niedoświadczenia i młodzieńczej ciekawości korzystają ci, co pragną zaburzeń — i to jest jednak metoda zawsze ta sama, anarchistyczna taktyka wyprowadzania ludzi na ulicę.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#StanisławDąmbski">Komisja, przejrzawszy te wszystkie szczegóły, przyszła do przekonania, w swej większości, że władze administracyjne powiatowe w powiecie żółkiewskim nie zaniedbały swego obowiązku działania prewencyjnego, uspokajającego ostrzegania ludności przed następstwami, że policja państwowa w wykonaniu ciężkiego swojego obowiązku nie przekroczyła granic, które dla jej działania przepisuje ustawa.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#StanisławDąmbski">Ja osobiście, już nie w imieniu komisji, chcę zwrócić uwagę na formalny sposób wprowadzenia tej rzeczy pod nasze obrady. Uważam, że wnioskodawcy mieliby krótszą i właściwszą drogę interpelacji do Rządu, bo wtedy mogłaby była nastąpić odpowiedź Rządu szybka i bezpośrednia. Dziś ja pośrednio dopiero przez Komisję Administracyjną mogę Panom przedstawiać szczegóły, któreśmy w obradach komisji przy współdziałaniu Rządu u Rządu otrzymali. Dzisiejsza dyskusja może da zastępcom Rządu sposobność uzupełnienia mojego sprawozdania.</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#StanisławDąmbski">W imieniu większości komisji przychodzę do Senatu z wnioskiem i prośbą: Wysoki Senat raczy sprawozdanie komisji przyjąć do wiadomości.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#StanisławPosner">Głos ma s. Makuch.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#IwanMakuch">Wysoki Senacie! Sprzeciwiamy się wnioskowi p. referenta o przyjęcie sprawozdania komisji do wiadomości, a to na tej podstawie, że sprawa nie została tak wyświetlona, ażebyśmy nabrali tego głębokiego przekonania, że rzeczywiście ani czynniki administracyjne, ani policja nie popełniła żadnego zaniedbania i nie ponosi żadnej winy. P. referent bardzo szczegółowo tę sprawę przedstawił, ale o jednej bardzo ważnej okoliczności nie wspominał, mianowicie na podstawie jakich aktów to swoje sprawozdanie złożył.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(S. Roman: Mówił!)</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#IwanMakuch">Na komisji zostało wyraźnie stwierdzone, że na podstawie aktów Ministerstwa Spraw Węwnętrznych, a Ministerstwo Spraw Wewnętrznych skonstruowało swoje akta na podstawie protokółów samej policji. To jest wprowadzaniem w błąd Wysokiej Izby, jeżeli policja ta, zainteresowana policja, która sama miała być poddana śledztwu, czy zawiniła czy nie, sama składa protokóły.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#IwanMakuch">Wysoki Senacie! Było obowiązkiem p. referenta, wyraźnie to oświadczyć.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#komentarz">(Głosy: Powiedział to już.)</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#IwanMakuch">Nie powiedział tego, że ten cały materjał skonstruowany jest na podstawie policyjnych protokołów.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: Na podstawie aktów urzędowych.)</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#IwanMakuch">A poszkodowani nie byli podani, a rada gminna nie była badana. I poszkodowanych i radę gminną przesłuchiwała policja i ona skonstruowała protokół.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#komentarz">(Głos: To Pan przypuszcza, że sfałszowała protokóły?)</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#IwanMakuch">W tej sprawie toczy się dochodzenie karne przeciw robotnikom.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#komentarz">(Głos: Po co Pan to wszystko mówi?)</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#IwanMakuch">Mogło ministerstwo mieć wgląd w te akta karne w bardzo prosty sposób. Jeżeliby p. Minister Spraw Wewnętrznych zażądał odpisu z tych aktów karnych (Minister Składkowski: Toby nie dali.), to z pewnością sąd temu by nie odmówił. A w tych protokółach karnych świadkowie w sądzie przesłuchani oświetlają stanowisko administracji i policji.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#IwanMakuch">Wysoki Senacie! Było zaniedbanie ze strony Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, że ono tę sprawę tak sobie zbagatelizowało formalnie. Prawda, policja dostała aprobatę na swoje postępowanie z wysokiego stanowiska, z ust samego p. Ministra Spraw Wewnętrznych, który w Sejmie oświadczył, że policja już teraz nie bije, tylko strzela. Przeciw zachęcaniu przez p. Ministra Spraw Wewnętrznych policji do strzelania stanowczo muszę protestować.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#komentarz">(Minister Składkowski: To poco ma karabiny?)</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#IwanMakuch">Panie Ministrze, jest w ukraińskim ludzie przysłowie: ludzka krów ne wodycia, rozlewaty ne hodytsia. I to jest głęboka mądrość ludowa.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Jak każde przysłowie.)</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#IwanMakuch">Otóż szkoda, że p. Minister, który ma właśnie stać na straży porządku i ma stać na straży tego, aby nie lała się ta niewinna krew, — on sam nawet poddaje, że na to ma policja karabiny, aby strzelała.</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: W imię porządku.)</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#IwanMakuch">Proszę Panów, zachowanie się policji w danym wypadku mimowoli nasuwa mi refleksje, jakie sam przeżyłem swego czasu, co do zachowania się żandarmerji i wojska w czasie wielkiego strajku w Galicji Wschodniej w 1903 roku. Strajk ogarnął całą przestrzeń i był to bardzo ostry strajk, strajk ekonomiczny, który zwrócony był przeciw obszarnikom. Obszarnicy w Galicji wtedy panowali wszechwładnie, ówczesny namiestnik, hr. Piniński, wychodził Z ich łona i bronił ich interesów. Cała przestrzeń została formalnie zalana żandarmerią i policją.</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#komentarz">(Głos: I wojskiem.)</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#IwanMakuch">Przychodziło do ostrych starć między strajkującymi i łamistrajkami. Nastąpiło dużo aresztowań, ale mimo to nie było wypadku, aby Żandarmerja i wojsko strzelało w tłumy strajkujących. To było temu 26 lat.</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#komentarz">(Głos: Pan ma krótką pamięć.)</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#IwanMakuch">W szlacheckiej Galicji i reakcyjnej Austrji.</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#IwanMakuch">A temu kilka dni co się stało? w ludowej rzeczypospolitej, w czasie, kiedy parlament, Sejm i Senat był zebrany? Na oczach wszystkich, z błahej przyczyny użyto broni przeciw bezbronnej ludności.</u>
<u xml:id="u-34.24" who="#komentarz">(Głos: W obronie właśnie tej republiki. Inny głos: Republika była zagrożona? Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-34.25" who="#IwanMakuch">Strajk jest dozwolony. Ludność boryka się o poprawę swego losu. Sam p. referent przedstawił tutaj te mizerne zarobki i sam powiedział, że są za niskie, że usprawiedliwione jest podwyższenie. A mimo to władza administracyjna, zamiast dążyć do podwyższenia...</u>
<u xml:id="u-34.26" who="#komentarz">(Głos: Starosta wszak zajął się tem.)</u>
<u xml:id="u-34.27" who="#IwanMakuch">...zamiast dążyć do tego, żeby ludności pomóc, stanęła po stronie eksploatującej firmy.</u>
<u xml:id="u-34.28" who="#komentarz">(Głos: To nieprawda.)</u>
<u xml:id="u-34.29" who="#IwanMakuch">Bo pomoc taka, jak opust 10 groszy za kwitek i ewentualne nieodrzucanie kory przy wymiarze i podwyższenie o jednego złotego, to nie jest żaden sukces.</u>
<u xml:id="u-34.30" who="#IwanMakuch">Proszę Panów, władza administracyjna zachowała się tak czy inaczej, ale tego w referacie wcale nie wyjaśniono. Wyjaśniono tylko, jak ona się już w ostatnim momencie zachowywała, ale. jak interweniowała poprzednio, dlaczego dala policję jako asystencję, to referat wcale me wyjaśnia. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie zapytało nawet swego starosty, dlaczego on tak postąpił, a bodaj na moje zapytanie na komisji reprezentant Rządu nie mógł mi na to odpowiedzieć. Nie zapytał się, dlaczego starosta dał się użyć za narzędzie zwykłej prywatnej firmie, dlaczego nie pozostawił grę tym dwum czynnikom, aby one załatwiły tę swoją sprawę? Jeżeli starosta się już wmieszał, to powinien był albo być bezstronnym, albo — stanąć po stronie skrzywdzonych i im pomóc, a nie pomagać tej właśnie firnie, która nadzwyczaj wyzyskuje.</u>
<u xml:id="u-34.31" who="#IwanMakuch">Ma się wrażenie, że Ministerstwo cały ten fakt tragiczny zupełnie sobie zbagatelizowało. Nie uważało nawet za odpowiednie posłać swego delegata na miejsce, aby on stan rzeczy sprawdził, tylko oparło się na protokółach policyjnych, a te protokóły policyjne z pewnością przeciw policji nic nie podniosły.</u>
<u xml:id="u-34.32" who="#IwanMakuch">Obecnie toczy się bardzo ostra walka ekonomiczna. Życie jest nadzwyczaj ciężkie, to każdy z nas odczuwa i dzisiaj ludność pracująca boryka się z ogromną nędzą. Nie wiem, czy p. Minister Spraw Węwnętrznych dorósł do tego, ażeby te konflikty łagodzić, bo skoro dla niego odpowiedzią jest strzelanie do ludu, to z pewnością nie przyczyni się to do złagodzenia tego.</u>
<u xml:id="u-34.33" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych: O czem Pan mówi, Panie Senatorze, bo ja Pana nie rozumiem.)</u>
<u xml:id="u-34.34" who="#IwanMakuch">Wprawdzie powiecie Panowie, że prowadzi się dochodzenia. Sąd prowadzi dochodzenie karne, ale przeciwko komu, tylko przeciwko jednej stronie — przeciwko robotnikom. Natomiast nie prowadzi się żadnego dochodzenia karnego przeciwko tym, którzy przelali krew. A proszę Panów, gdyby zwykły śmiertelnik popełnił tego rodzaju czyn, nawet we własnej obronie, wtedy i przeciw niemu sąd prowadzi dochodzenie i sądowe dochodzenie musi wyświetlić, czy był uprawniony do użycia broni.</u>
<u xml:id="u-34.35" who="#komentarz">(Głos: I tak tu jest. Wczoraj referowane było na komisji!)</u>
<u xml:id="u-34.36" who="#IwanMakuch">Nie wiem, czy p. Minister Car, jako ten, który ma najwyższy nadzór nad prokuratorem, dał polecenie, ażeby prokurator wdrożył dochodzenie przeciwko tym, którzy przyczynili się do przelewu krwi.</u>
<u xml:id="u-34.37" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-34.38" who="#IwanMakuch">Wysoki Senacie! Temi Samemi wypadkami zajmuje się i Sejm. W Sejmie zostały postawione dwa wnioski, żeby wybrać specjalną komisję w celu wyśledzenia tych faktów. Uważam, że jest wskazanem, ażeby bezstronny czynnik przeprowadził to śledztwo.</u>
<u xml:id="u-34.39" who="#IwanMakuch">Nasz wniosek zmierzał do tego, ażeby Rząd przeprowadził ścisłe dochodzenie. Temu nie uczyniono zadość. Takich ścisłych dochodzeń nie przeprowadzono a ograniczono się tylko do spisania protokołów przez policję. Z tego powodu uważam, że referat nie jest zupełny. Po drugie, cel naszego wniosku był ten, ażeby na przyszłość zapobiec podobnie tragicznym wypadkom. Skoro się tej sprawy jednak nie wyświetliło, skoro ci, przeciw którym właśnie miało być skierowane śledztwo, sami spisywali protokóły albo ich najbliżsi przełożeni, to nie mamy żadnej pewności, że takie częste tragiczne wypadki mogą się powtórzyć. Mnie się zdaje, że tło, jakie na końcu p. referent odmalował, że tam miały jakieś siły polityczne działać było może niewłaściwe. Proszę Panów, w każdej sprawie jakieś siły polityczne działają, ale sam pan referent musiał przyznać, że okropnie nędzne zarobki spowodowały ludność do tego, że ona dąży do lepszych zarobków. Referent nie wybrał właściwej drogi. Już w komisji podniosłem, że powinien był dążyć do tego, żeby dostać materjał, na którym możnaby się oprzeć, bo nie można się opierać na materjałach, spisanych przez samych zainteresowanych. Wobec tego wnoszę, żeby sprawę zwrócić napowrót do komisji, żeby komisja zażądała od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, żeby ono przez specjalnego jego urzędnika na miejscu sprawę zbadało, żeby wydostało odpisy aktów sądowych i dostarczyło nam materjału sądowego, który dotychczas został już ustalony. Mnie się zdaje, że tych umarłych już nie odgrzebiemy, że w tej sprawie już dziś nie zależy na pośpiechu, chodzi zaś o to, żeby sprawę rzeczywiście tak załatwić, żeby winni, o ile winni są, zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Z tego powodu proszę o przyjęcie mego wniosku o odesłanie sprawy z powrotem do komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Gruszczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#StanisławKonstantyGruszczyński">Proszę Wysokiej Izby, nic tak nie oburza mas pracujących, jak kiedy państwo występuje siłą zbrojną, czy to policyjną, czy wojskową, w zatargach ekonomicznych. Najlepszy dowód, że cały ruch rewolucyjny polski właśnie powstał wskutek tej rosyjskiej rządowej taktyki występowania w każdym ekonomicznym zatargu siłą zbrojną. To są fakty wiadome nam wszystkim i otóż proszę Panów, w zatargach ekonomicznych całą zaletą i sztuką administracji, o ile jest administracją spełniającą swój obowiązek, jest to, by nie dopuścić do styku mas policji z robotnikami, czy włościanami, bo tu dochodzić i oskarżać trzeba nie o to, kto zaczął strzelać, i może być, że nawet całe to śledztwo, którego domaga się poprzedni mówca z Klubu Ukraińskiego, nie poszłoby dobrą drogą, jeżeli będziemy dochodzili tylko samego faktu, kto pierwszy zaczął strzelać, czy prawa strona, czy lewa, w chwili, gdy zetknęła się już siła zbrojna, wojskowa, czy policyjna z masą robotników podnieconych, a przytem skrzywdzonych, bo proszę Panów, robotnik nigdy nie strajkuje i strajkować nie myśli, jeżeli nie jest skrzywdzony. Proszę Panów, robotnik, czy włościanin tego dnia na darmo nie przepuszczał bez pracy, jeżeli mógł te kloce wozić. Jeżeli się uparł o te 2, czy 3 złote, to wiadomo, że w Polsce niema jeszcze takich zarobków, żeby ktoś mógł to nazwać zbytkiem. A więc robotnik, wewnętrznie przekonany, że krzywda mu się dzieje od tego kapitalisty, który kupił tak dobrze to drzewo, jak tu słyszeliśmy o wartości tego drzewa dębowego, ten robotnik, żądając złotówki czy dwóch, miał moralne prawo bronić się. Więc władza administracyjna, nie policja, bo co do policji w tej chwili nie mam danych, żeby powiedzieć, że winnych jest tych 6 czy 12 posterunkowych i ich kierownik, którzy strzelali, ale władza starościńska, p. starosta, który posyłał najprzód wicestarostę, który najpierw aresztował 9, na drugi dzień wypuścił 4, pytam się, za co są aresztowani.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Minister Składkowski: Sądownie byli aresztowani.)</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#StanisławKonstantyGruszczyński">Otóż ten p. starosta nie umiał zachować linji urzędnika taktycznego, któryby nie dopuścił… proszę Panów, w strajku jest upór na upór. Jeżeli robotnicy nie chcieli przewozić, to pytam się, interes Państwa wielki był w tem, żeby koniecznie powiedzieć temu kapitaliście: wieź to drzewo.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#komentarz">(Minister Składkowski: Kto to mówił?)</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#StanisławKonstantyGruszczyński">Uważam, że p. starosta powinien był w pierwszym rzędzie powiedzieć: Panie Katz — tak, zdaje się, nazywa się — niech Pan się zatrzyma z tem drzewem, może to się jakoś ureguluje. To nie jest węgiel, na który czeka dziś cała Warszawa i cała Polska.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#komentarz">(Głos: I niema go.)</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#StanisławKonstantyGruszczyński">To było drzewo, które mogło bardzo łagodnie i za 2 tygodnie być przewiezione.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#komentarz">(Minister Składkowski: Dla Pana.)</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#StanisławKonstantyGruszczyński">Uważam, że bezwzględnie linja dochodzeń nie w tym kierunku powinna szukać wyjścia, kto strzelał, tylko, czy użyto wszystkich sposobów do doprowadzenia do porozumienia, a z drugiej strony, dlaczego było właśnie z całą świadomością liczone, że pojutrze będzie ten atak, że pozawczoraj trzeba było skonsygnować policję, że „Pan prześlę 12 wozów, a ja te wozy przepuszczę”. Tych 12 wozów nie miał prawa pan starosta pozwolić wysyłać. Stwierdzam, że taktowny starosta z tego faktu znalazłby przyzwoite wyjście i nie dopuściłby do zebrania się tych wielkich mas, oszczędziłby Państwu naszemu tych kłopotów i nie dałby sześciu trupów, których sieroty będą przecież kilkadziesiąt lat żyły.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych: Czterech.)</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#StanisławKonstantyGruszczyński">Czterech rodzin, gdzie sieroty pozostały, ale sieroty nie będą wiedziały, kto był winien, a będą tylko wiedziały, że zabito im ojca czy matkę. Dlatego stwierdzam z całą stanowczością, że niema takiej sytuacji, gdzieby mądry starosta nie umiał tego wyzyskać dla dobra Państwa. P. starosta rozumuje i udowadnia, że w chwili zebrania się tłumu nie można było nie strzelać, bo rzeczywiście trudno wymagać od policjantów, jeżeli kamieniami się rzuca w nich, aby nie strzelali, bo wtedy rozumie się, że dochodzi do nowego faktu, ale tu winien ten, kto kierował i kto dopuścił do tej konieczności wystąpienia na scenie policji i dlatego uważam, że dla satysfakcji, dla sprawiedliwości powinna nastąpić zmiana takiego starosty i jego zastępcy, który nie umie z takiej sytuacji wyjścia znaleźć. Dlatego przyłączam się do wniosku Klubu Ukraińskiego, który żąda, aby tej sprawy nie traktować jako załatwionej, lecz żądać od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jakiejś odpowiedniej satysfakcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JulianSzymański">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych gen. Składkowski.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JulianSzymański">Minister Spraw Wewnętrznych gen. Sławoj Składkowski:</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JulianSzymański">Wysoka Izbo! Chciałem tylko streścić w krótkości zarządzenia administracji przed tem, nim doszło do pożałowania godnych wypadków.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#JulianSzymański">Starosta nie siedział w biurze i nie mówił sobie: niech się dzieje, co chce, będę działał w myśl takiego i takiego paragrafu, tylko starosta, mojem zdaniem, stanowczo wyczerpał wszystko, co było w jego mocy, ażeby na publicznej drodze, na gościńcu, przez który każdy człowiek w Polsce ma prawo bezpiecznie przewozić, kiedy tylko chce i co chce, Panie Senatorze…</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#JulianSzymański">Bo to nie są czasy średniowieczne, Panie Senatorze, tylko to jest Polska współczesna, gdzie musi panować przedewszystkiem wolność gościńca i wolność środków komunikacji.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#komentarz">(Głos: Ale przetrzymał.)</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#JulianSzymański">Przetrzymał dwa tygodnie. Otóż, ten starosta, kiedy dowiedział się, że już zaszły wypadki nieodpowiednie, że zaszedł wypadek wywrócenia wozów i naruszenia ciągłości komunikacji na drodze państwowej, wtedy ten starosta przedewszystkiem starał się działać zapomocą wytłumaczenia ludności. Więc wysłał swego podwładnego, ażeby ten zapomocą miejscowej władzy duchownej, z którą starosta lojalnie chce współpracować, przekonał ludność nie o tem, że strajkować nie można, — p. sen. Makuch powiedział, że w czasie strajku nie strzelano, ale to nie jest strajk! to jest napaść na drodze publicznej państwowej; to są dwie różne rzeczy, Panie Senatorze.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#komentarz">(S. Makuch: To był strajk. Głos: Nie, to był gwałt.)</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#JulianSzymański">Tu nie było strajku, to nie są żadni zorganizowani robotnicy, tylko z jednego miasteczka chcieli za tę cenę wozić, a druga wieś nie chciała. To nie była żadna fabryka, ani zorganizowana na miejscu rzecz, tylko wolna umowa od wypadku do wypadku.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#komentarz">(S. Makuch: Robotnicy rolni zawsze takie strajki robią.)</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#JulianSzymański">Ja nie mówię teraz, jak robią strajki robotnicy rolni, bo to nie mnie dotyczy, ale ja mówię, w jaki sposób robotnicy napadli na ludzi jadących na drodze publicznej. Ja mówię o tem.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#komentarz">(Głos: To byli 13 i 14-letni.)</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#JulianSzymański">Panie Senatorze, Pan wie o tem, tak samo, jak i ja, że tam, gdzie byli 14 i 15-letni tam byli również 20 i 30-letni, więc po co o tem mówić, szkoda czasu.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#JulianSzymański">Otóż rzecz następująca: starosta widzi, że jednak działalność jego podwładnego w terenie nie dała wyniku, że ludność bynajmniej się nie uspakaja i że ciągłość linji komunikacyjnych, za którą starosta przed Państwem i przed każdym uczciwym obywatelem odpowiada, że ta ciągłość może być naruszona. Dlatego starosta zaniepokojony tym wypadkiem sam jedzie w ten teren. Stwierdzam, że to był jego obowiązek i że ten obowiązek on wypełnił do dna. Sam jedzie w teren i stara się doprowadzić do porozumienia między tym, który zamierzał przewieźć drzewo, a tymi, którzy nie chcą za tę cenę przewieźć. Ostatnie słowa tych, którzy nie zgadzali się na tę cenę były: „Niech sobie inni wożą za tę cenę”.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#JulianSzymański">Policja nie była sprowadzona na 2 dni przedtem, Panie Senatorze. Pan musi tak mówić, bo Panu wypada tak mówić. Policja nie była przedtem sprowadzona. Policja była wzmocniona około 2 stycznia — nie pamiętam daty — a około 11-go stały się te pożałowania godne wypadki. Ludność więc wiedziała dobrze, przez tydzień czasu, że władze nie mogą w tym wypadku ustąpić, i że władze muszą ciągłość gościńca przeprowadzić. Przypuszczam, że każdy w Polsce rozumie to debrze, tylko oczywista rzecz, jeżeli się nie chce rozumieć, to się tego nie rozumie.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#JulianSzymański">Stwierdzam dalej, że administracja zrobiła wszystko, ażeby ludności wytłumaczyć, przestrzec ją przed temi konsekwencjami, do których postępowanie ludności może doprowadzić. Muszę powiedzieć, że to jest wyjątkowo dobry przykład, wyjątkowo klasyczny przykład, jak administracja wszystko zrobiła, bo może w wielu wypadkach administracja tego nie wykonywała. Na tym klasycznym przykładzie — jestem szczęśliwy, że mogę go przytoczyć — senator Makuch usiłował znaleźć dziurę w całem, ale gdy dziury nie znalazł, musiał powiedzieć o strajku w 1903 r., musiał się przenieść do tego roku, bo nie było nad czem grzmieć, co działo się w 1929 r. I nic dziwnego, że musiał się cofnąć o 26 lat i powiedzieć, że tam nie strzelano, a tu strzelano. To było co innego, tam był strajk, a tu była napaść na publicznej drodze, rozbój.</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#JulianSzymański">Otóż stwierdzam, że, mojem zdaniem, a przypuszczam, że i zdaniem każdego z Panów, gdyby był na stanowisku tego starosty, bo tak się trzeba postawić, co Panowie moglibyście więcej zrobić? Czybyście mogli wstrzymać ruch na drodze publicznej dlatego, że coś się komuś na wsi nie podoba? Czy takby Panowie zrobili?</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#komentarz">(S. Makuch przerywa.)</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#JulianSzymański">Nie wiem, jak Pan sobie wyobraża potrzeby i konieczności Państwa.</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#komentarz">(Głos: Ruch na drodze publicznej byłby utrzymany.)</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#JulianSzymański">Co byłoby, nie rozmawiajmy o tem, bo to naprawdę jest nie poważne. Ja nie wiem, co byłoby, ja wiem, co było i za to odpowiadam i to całkiem lojalnie stwierdzam.</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#JulianSzymański">Otóż, proszę Panów, dalej policja. Policja była postawiona wobec faktu, i tu nawet Panowie, którzy krytykują, mówią: to już trudno rzeczywiście, postawiona była w takiej sytuacji i tak ta kwestja się odbywała… Czyż miał wobec tego starosta powiedzieć, że nie może transportować drzewa i dalej telegrafować do Warszawy, że transport drzewa w Polsce jest niemożliwy? Stwierdzam, że starosta zrobił wszystko, co mógł zrobić najlepszego.</u>
<u xml:id="u-37.23" who="#JulianSzymański">Co stało się w dalszym ciągu? Tu p. sen. Makuch, nie znajdując nic takiego, coby można zarzucić postępowaniu policji, odwraca sytuację i powiada: Powołuje się na przemówienie moje w Sejmie, że policja nie bije, lecz strzela, tylko że Pan Senator nie powiedział tak, jak ja mówiłem w Sejmie, a ja Panom powiem, jak powiedziałem naprawdę. Powiedziałem wtedy, kiedy mówiłem, o policji, że policja nie bije. Wtedy zaczęto krzyczeć, że strzela. Powiedziałem: Tak jest, strzela, szarżuje wtedy, kiedy potrzeba, ale nie bije. Wtedy powiedziano: Bandyta też strzela. Wtedy powiedziałem — Pan Senator tego nie powiedział, gdyby powiedział, byłby bliższy prawdzie — powiedziałem w ten sposób, że bandyta strzela dlatego, by rozstroić życie państwowe, albo zniszczyć życie jednostki, a policja strzela tylko w tym ostatecznym razie, jeżeli widzi, że życie państwowe jest tak zagrożone, że niema innego wyjścia.</u>
<u xml:id="u-37.24" who="#komentarz">(Brawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-37.25" who="#komentarz">(Głos: Czy nie lepiej byłoby, aby tego 14-letniego chłopca, czy tę 12-letnią dziewczynkę uderzono, zamiast zastrzelono?)</u>
<u xml:id="u-37.26" who="#JulianSzymański">Panie Senatorze, co byłoby, ja nie wiem, mówię, jak było, a co byłoby, to nie mówię, bo to są naprawdę liryczne poematy, co byłoby. Mówimy realnie, jak to było.</u>
<u xml:id="u-37.27" who="#JulianSzymański">Otóż stwierdzam, że wychowuję moją policję i jestem z tego dumny, że w „Robotniku”, gdzie dawniej co tydzień lub co dwa tygodnie były wzmianki specjalne, że policja bije, teraz ustały, ta rubryka wsiąkła i zginęła, nie dlatego, żeby „Robotnik” mnie tak lubił, tylko dlatego niema tej rubryki, że ona nie istnieje.</u>
<u xml:id="u-37.28" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Lepiej jak policja bije, niż zabija.)</u>
<u xml:id="u-37.29" who="#JulianSzymański">Stwierdzam jeszcze raz, że policja od tego nosi broń, aby, jeżeli wszystkie inne perswazje i wszystkie inne czynniki już nie odnoszą skutku, ażeby tej broni w obronie ładu i porządku zmuszona była użyć. To jest moje stanowisko, i stanowisko, przypuszczam, każdego obywatela w Polsce, który dąży do całości Państwa i do uregulowania jakiego takiego stosunku. Dlatego stwierdzam, że nie widzę winy ani ze strony starosty — przeciwnie, widzę, że zrobił wszystko, co mógł — jak również nie widzę winy ze strony policji.</u>
<u xml:id="u-37.30" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Pan to mówi na podstawie relacji samego starosty.)</u>
<u xml:id="u-37.31" who="#JulianSzymański">Panie Senatorze, tak jest, z relacji starosty, dlatego, że w Polsce tak jest jeszcze dotychczas, że dochodzenie na policję prowadzi starosta i policjant spisuje protokół i to jest ich przywilej. Jeżeliby Pan Senator mi powiedział dziś o jakiemś karygodnem nadużyciu w tem wszystkiem, to wtedy Jabym to dochodzenie powtórzył, ale nie wolno a priori nikogo oskarżać, ani policji, ani starosty, bo na to nie pozwolę. Tak samo, jak nie wolno posądzać o złą wolę a priori człowieka prywatnego, który na stanowisku państwowem pracuje.</u>
<u xml:id="u-37.32" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Jeszcze Rzymianie mówili, że…)</u>
<u xml:id="u-37.33" who="#JulianSzymański">Proszę Panów, co mówili Rzymianie, to jest wszystko jedno. Charakterystyczne jest w tej całej dyskusji, że Panowie musicie mówić, co mówili Rzymianie, co byłoby, co się działo w r. 1905; oskarżajcie mnie o to, co się tu stało, mówcie, walcie w tę policję.</u>
<u xml:id="u-37.34" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Pan Minister został wprowadzony w błąd.)</u>
<u xml:id="u-37.35" who="#JulianSzymański">Słucham, proszę.</u>
<u xml:id="u-37.36" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Są relacje, że naprzód strzelono w powietrze — my mamy wiadomości, że odrazu od pierwszego strzału została raniona kobieta i gdy ją przesłuchano, powiedziała nawet, który posterunkowy strzelił. Zapytuję, czy Pan Minister ma w swojem dochodzeniu ten fakt?)</u>
<u xml:id="u-37.37" who="#JulianSzymański">Panie Senatorze, stwierdzam z całą stanowczością, że pierwszy raz dano salwę ostrzegawczą. Czy w czasie tej salwy kogoś trafiono? W jedną kobietę? Gdyby strzelano w tłum, toby nie trafiono w rękę jednej kobiety, a zatem salwa była ostrzegawcza. Zawsze jest tak: najprzód się wytwarza sytuację walki, a potem mówi się: to nie było tak, jak w salonie. Nie wiem, czy tak było.</u>
<u xml:id="u-37.38" who="#JulianSzymański">Ja muszę powiedzieć, że pierwsza salwa była tylko ostrzegawcza.</u>
<u xml:id="u-37.39" who="#JulianSzymański">Sąd całą tę sprawę zbada. Ja nie mogłem się zwrócić do sądu o wydanie mi aktów, ponieważ tu od p. Ministra Sprawiedliwości dowiedziałem się, że tych aktów nie wydanoby mi.</u>
<u xml:id="u-37.40" who="#komentarz">(S. Makuch: Ale odpis.)</u>
<u xml:id="u-37.41" who="#JulianSzymański">Nie wydanoby, ponieważ, chwała Bogu, te akta są tajne i policja również nie może przeciwdziałać dochodzeniu sądowemu. Dowiemy się tym sposobem prawdy. I to chwała Bogu, że tak jest.</u>
<u xml:id="u-37.42" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Jedna strona oskarżona.)</u>
<u xml:id="u-37.43" who="#JulianSzymański">Tak jest, i w czasie oskarżenia tej strony sąd bezstronnie będzie mógł dojść, czy policja wypełniła swoje zadanie, czy nie. Ja twierdzę, zwracam się do Pana, Panie Senatorze, że nawet, gdybym wysłał Wiceministra, toby i on Pana nie zadowolił. Pan mi dziś powiedział, że ja nie dorosłem do swego zadania, więc jakże którykolwiek z moich urzędników mógłby Pana zadowolić. Nigdy Pan nie będzie zadowolony, dlatego, że Pan nie chce być zadowolony.</u>
<u xml:id="u-37.44" who="#JulianSzymański">I dlatego ja krótko powiem, nie chcę Panów nudzić, że, mojem zdaniem, jest to rzeczywiście wypadek tragiczny, iż na spokojnej cichej wsi nagle pada kilka trupów i kilku rannych. Jednak przed tym tragicznym wynikiem, twierdzę, że zarówno władza administracyjna, jak i policja zrobiła wszystko, aby tego uniknąć.</u>
<u xml:id="u-37.45" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Skokowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MichałSkokowski">Wysoki Senacie! Blok Bezpartyjny, w którego imieniu mam przemawiać, całkowicie podziela stanowisko Komisji Administracyjnej, ten punkt widzenia, który tu przedstawił Wysokiemu Senatowi referent tej komisji, i całkowicie przychyla się do wniosku, który w imieniu większości tej komisji złożył na plenum jej referent.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#MichałSkokowski">Wysoki Senacie! Nie mieliśmy zamiaru zabierać głosu w tej sprawie, a to dlatego, że stanowisko Bloku Bezpartyjnego jest jasne tam, gdzie chodzi o podkreślenie, że w naszem Państwie musi być tylko linja praworządności, musi być ustalona działalność władz tylko Zgodnie z prawem i ustawami; w takich razach Blok Bezpartyjny stoi zawsze na tym gruncie i dowody tego złożył Panom wtedy, gdy wniosek, który dziś jest przedmiotem dyskusji, był zgłoszony Wysokiemu Senatowi. Chociaż w tym wniosku jest pewna niekonsekwencja logiczna, jest pewne niepowiązanie przesłanki z wnioskiem, Blok Bezpartyjny jednak głosował za nagłością tego wniosku, gdyż chodziło o wyświetlenie, czy praworządności w naszem Państwie staje się zadość.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#MichałSkokowski">I dziś nie zabierałbym głosu, gdyby nie przemówienie p. sen. Makucha, który pomimo wyczerpującego oświetlenia i przedstawienia sprawy, którą dał nam referent Komisji Administracyjnej, dalej popiera ten wniosek, tylko z innego punktu widzenia, wychodząc z innego stanowiska, popiera mojem zdaniem te niepowiązania logiczne i niekonsekwencje, które w tym wniosku tkwią i przeto zmusza nas do odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#MichałSkokowski">Proszę Wysokiego Senatu, jeśli zwrócimy się do treści wniosku, to czytamy, że firmy drzewne w międzyczasie najmowały włościan do zwózki z innych gmin; wtedy między włościanami z Batiatycz a włościanami sąsiednich gmin nastąpiło nieporozumienie. To jest przesłanka. A jakiż stąd wniosek? A wniosek z tej przesłanki taki: z powodu zatargu na tle ekonomicznem między włościanami robotnikami a firmą drzewną.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#komentarz">(Głos: To jest oderwane zdanie.)</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#MichałSkokowski">Wszak w pierwszej przesłance jest mowa, że włościanie jednej gminy z włościanami szeregu innych gmin weszli w konflikt. Oto jest istota zatargu. A wniosek, że mamy do czynienia ze sprawą, która wynikła na tle ekonomicznem między włościanami robotnikami a firmą drzewną. Otóż podkreślam jeszcze raz, że upatrując pewną niekonsekwencję w logicznem powiązaniu przesłanki z wnioskiem, zdziwiony jestem, że p. sen. Makuch dziś nadal stoi na tem samem stanowisku. P. sen. Makuch twierdzi: wybuchł strajk, a strajk dozwolony. Nie będę Panu mówił o tem, że o strajku w tym wypadku nie może być mowy. Na to dał wyczerpującą odpowiedź p. Minister Spraw Wewnętrznych, że istotnie strajku tu nie było. Był, jak to zaznaczono w przesłance wniosku, zatarg między włościanami jednej gminy a włościanami drugiej gminy. Dalej p. sen. Makuch twierdzi: policja stanęła po stronie eksploatującej firmy. Policja stanęła po stronie firmy? Oczywiście, do tego twierdzenia można dojść, jeżeli się wysnuje z tego nielogiczny wniosek, że zatarg między włościanami paru gmin uważa się za zatarg między włościanami a eksploatującą firmą. Dalej, to są słowa p. sen. Makucha, starosta dał się użyć, jako narzędzie firmy eksploatującej. Znowu firma eksploatująca. Kogo ona eksploatowała...</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#komentarz">(S. Makuch: Las.)</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#MichałSkokowski">Panie Senatorze Makuch, niech nas Pan nie eksploatuje tego rodzaju twierdzeniami, które zmuszają nas tu stawać i zabierać czas Wysokiemu Senatowi w sprawach, które są jasne, jak dzień Boży.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#MichałSkokowski">P. sen. Makuch dalej stwierdza, że i władze rządowe i Rząd — wprawdzie tego expressis verbis nie powiedział, ale wynika to z jego twierdzenia — jest na usługach firm kapitalistycznych, bo prowadzi dochodzenie, jak twierdzi p. s. Makuch, przeciw tym bezbronnym, którzy padli ofiarą tego smutnego wypadku, tych strzałów, a nie prowadzi dochodzenia przeciwko winowajcom. Tu zwracam się do p. sen. Makucha: pomówmy jako dwaj prawnicy, jako dwaj adwokaci. Panie Senatorze, Pan doskonale wie, że dochodzenie prokuratorskie nie toczy się przeciw temu czy innemu, lecz toczy się tylko w jednym kierunku, aby wyświetlić prawdę w toku tego dochodzenia muszą być pociągani do odpowiedzialności i jedni i drudzy, i dopiero po zakończeniu dochodzenia jedni będą zwolnieni, a drudzy prewencyjnie aresztowani i wtedy się dopiero wyświetli, kto winien, a kto nie. Ale w toku samego dochodzenia Pan nie może twierdzić, że właśnie bądź sąd, bądź w danym razie Rząd, czy administracja popełniają jakieś nadużycia dlatego, że nie prowadzą dochodzenia w tym kierunku, jaki się Panu podoba. One prowadzą dochodzenie w tym kierunku, żeby wyświetlić istotny stan sprawy, żeby wyświetlić prawdę i po zakończeniu tego dochodzenia dowiemy się, kto siądzie na ławie oskarżonych.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#MichałSkokowski">Skoro tego rodzaju twierdzenia tu się słyszy, skoro słyszymy oskarżenie i Rządu i oczywiście jego funkcjonarjuszy, to nie będę o tem mówił, bo już poprzednio doskonałą odpowiedź dał Panu p. Minister Spraw Wewnętrznych na to pańskie twierdzenie, które zanotowałem, a które brzmi: nasz wniosek, żeby Rząd przeprowadził swoje dochodzenie. Kto ma przeprowadzić dochodzenie? Pan mówi — Rząd, a tymczasem Pan nie jest zadowolony z tego, że funkcjonarjusz tego Rządu, starosta je prowadzi. Więc kogo Pan chce? Tu p. Minister powiedział, że gdyby Wiceminister, to Pan też byłby niezadowolony.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#MichałSkokowski">Po tem bestronnem, po tem tak szczegółowem i pełnem objektywizmu wyświetleniu tej sprawy, które dał nam referent Komisji Administracyjnej, nie możemy inaczej się ustosunkować do tego, jak w ten sposób, jak to miałem zaszczyt na początku swego przemówienia zaznaczyć, żeby poprzeć jego wniosek.</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#MichałSkokowski">Chciałbym na jedną rzecz jeszcze zwrócić uwagę Wysokiej Izby. P. referent wspomniał o pewnych jakichś siłach, które w tym wypadku jakoby działały, by działać nie w kierunku pożądanym dla nas, to znaczy dla obywateli Państwa Polskiego, dla tych, którzy życzą sobie dobra i potęgi tego Państwa, ażeby działać nie w kierunku wyświetlenia istoty rzeczy, że prawdopodobnie działają jakieś siły nam wrogie. Otóż nie chcę ani oskarżać, ani bynajmniej podejrzewać o to, że ci, którzy popierają ten wniosek w tej formie, jak to zrobił p. sen. Makuch, działają pod wpływem świadomym, czy nieświadomym tych sił, ale jedno muszę stwierdzić z całą pewnością, że ci, którzy w ten sposób stawiają sprawę, nie są ludźmi dobrej woli dla naszej państwowości, dla naszej potęgi i dla naszego spokoju.</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JulianSzymański">Dyskusja zamknięta, przystępujemy do głosowania. Są dwa wnioski: 1) o przyjęcie do wiadomości sprawozdania i 2) o odesłanie sprawy zpowrotem do komisji. Wniosek komisji jest sformułowany, jak następuje:</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#JulianSzymański">Wysoki Senat w załatwieniu wniosku nagłego senatorów z Klubu Ukraińskiego w sprawie tragicznych zajść dnia 11 stycznia 1929 r. w gminie Batiatycze, pow. Żółkiew, woj. Lwów, przyjmuje do wiadomości sprawozdanie komisji Administracyjnej i Samorządowej.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#JulianSzymański">Dalej idący jest wniosek o odesłanie sprawy do komisji. Głosujemy nad tym wnioskiem. Proszę Panów Senatorów, którzy są za wnioskiem o odesłanie do komisji, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#JulianSzymański">Głosujemy nad drugim wnioskiem, aby przyjąć do wiadomości sprawozdanie komisji. Proszę Panów Senatorów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość, wniosek przyjęty. Porządek dzienny wyczerpany. Przepraszam — znajduję jeszcze 3 punkty, przypuszczałem, że były już załatwione przez poprzednich przewodniczących.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#JulianSzymański">Przechodzimy więc do 12 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w sprawie odroczenia dnia wejścia w życie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r., obejmującego „Prawo o ustroju sądów powszechnych” (Dz. Ust. Rz. P. Nr 12 z r. 1928 poz. 93) (druk sejmowy nr. 334).</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#JulianSzymański">Głos ma s. Perzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#StefanBolesławPerzyński">Wysoki Senacie! Powracamy do sprawy, o której już w tej Izbie była mowa, mianowicie do ustawy, odraczającej wprowadzenie w życie prawa o ustroju sądów powszechnych. Pamięta Wysoki Senat, iż dla ustawy tej uzyskaliśmy dodatkowe trzydzieści dni dla rozważenia, jak postąpić w tej trudnej i skomplikowanej rzeczy. Od czasu, kiedy ta rzecz była na porządku dziennym w Senacie, zaszły okoliczności, które sprawiły, że nie tylko formalnie, jakeśmy wtedy stawiali tę sprawę, uważając, że formalnie ten wniosek, jako sprzeczny już z ustrojem konstytucyjnym, głosowany być nie może, lecz uważamy w tej chwili, że merytorycznie stała się rzecz, która bezpodstawności tego wniosku całkowicie dowodzi.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Wicemarszałek Posner obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#StefanBolesławPerzyński">Mianowicie Sejm w swej Komisji Prawniczej przeprowadził całkowitą nowelizację tej ustawy. Z tego względu rzecz ta nietylko formalnie staje się nieaktualną. W tych warunkach Komisja Prawnicza znalazła jedyne wyjście dla ustawy, o której mówię, mianowicie całkowite jej odrzucenie i to w imieniu komisji wnoszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#StanisławPosner">Do głosu nikt nie jest zapisany. Kto z Panów jest za wnioskiem p. senatora sprawozdawcy, proszę, ażeby wstał. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#StanisławPosner">Przechodzimy do 13 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o umowach sprzedaży lub przyrzeczenia sprzedaży nieruchomości ziemskich na obszarze sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (odbitka nr 26).</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#StanisławPosner">Głoś ma s. Wodziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#RadzisławWodziński">Proszę Wysokiego Senatu, ustawa, która została przyjęta przez Sejm, miała już swoje poprzedniczki, mianowicie w roku 1919, 1922 i 1924. Ostatnia ustawa, z 2 Iipca 1924 r., jeszcze obowiązuje formalnie, jednak wytaczanie powództw na podstawie tej ustawy wygasło. Nowa ustawa powtarza treść poprzednich ustaw, mianowicie chodzi o to, że wskutek wojny i okoliczności powojennych niektóre parcelacje, bo o to głównie chodzi, nie zostały prawnie wykończone. Nabywcy parceli weszli w posiadanie, część szacunku zapłacili i nie mają formalnego, rzeczowego prawa do zajmowania dlatego, że nie pozawierali aktów notarjalnych i nie dopełnili szeregu innych formalności niezbędnych.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#RadzisławWodziński">W międzyczasie cena ziemi się zmieniła i nabywcy nie zawsze chcą honorować te umowy przyrzeczenia sprzedaży 2 ludźmi, którzy osiedli na parcelach. Dotyczy to okresu bezpośredniego po wojnie, jak również okresu późniejszego. Tymczasem cena ziemi wzrasta. Zachodzi konieczna potrzeba wedle zdania Sejmu i wedle zdania Komisji Prawniczej Senatu, ażeby moc obowiązującą tej ustawy jeszcze przedłużyć. Nowy projekt zasadniczo powtarza dawne przepisy, jednakże wprowadza pewne dodatki i zmiany.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#RadzisławWodziński">Zasadniczy przepis polega na tem, że jeżeli ktoś wszedł w posiadanie ziemi na mocy przyrzeczenia sprzedaży, to ma prawo, jeżeli sprzedawca nie chce zawrzeć aktu notarjalnego, wystąpić przed sąd z powództwem o uznanie go za właściciela danej działki. To jest istota rzeczy.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#RadzisławWodziński">Obecnie ustawa wprowadza jednak pewne zmiany, przeważnie słuszne. Określa obszar ziemi. Przecież nie każdy obszar zasługuje na ochronę. Intencją prawodawcy jest ochrona drobnych rolników, którzy zapłacili szacunek na ziemię częściowo, albo nawet w całości, osiedlili się już na niej i nieraz się pobudowali. Obszar ten określono w b. Królestwie Kongresowem na 20 ha, a na kresach wschodnich na 35 ha.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#RadzisławWodziński">Następnie ustawa wbrew poprzedniej ustawie domaga się, aby nabywca miał jakiś dokument pisemny. To jest wątpliwej wartości inowacją, ale mało szkodliwa, jeżeli ustawa wkracza w zasady prawa kodeksu cywilnego, bo te kwestje kodeksy cywilne, jakie są na danych terenach, regulują. Z tym warunkiem się komisja zgodziła, bo przeważnie, jeżeli chodzi o akt przyrzeczenia, to każdy nowonabywca posiada go na piśmie.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#RadzisławWodziński">Następnie jeszcze jedna nowość, mianowicie w art. 1 poprzednia ustawa mówi, że z przepisów tej ustawy może korzystać nabywca, i więcej nic, a obecny projekt ustawy mówi, że może korzystać nowonabywca i jego spadkobiercy prawni. Jest to ogromne ograniczenie i ścieśnienie liczby osób, które mają prawo korzystać Z tej ustawy. W poprzedniej redakcji jest niesłychanie interpretacja łatwa i jasna, bo każdy następca nabywcy korzysta z tej ustawy, ale, jeżeli się mówi, że nabywca i tylko jego prawny spadkobierca, to wszyscy inni następcy prawni oczywiście nie mogliby korzystać z tego prawa.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#RadzisławWodziński">Komisja sejmowa prawdopodobnie chciała tu zapobiec pewnej spekulacji ziemią. Komisja Prawnicza Senatu doszła do wniosku, że są na to inne przepisy, żeby zapobiec spekulacji, mianowicie przepis nakazujący powodowi, który domaga się przepisania na własność ziemi, żeby złożył zaświadczenie Urzędu Ziemskiego, że posiada tę ziemię, oraz zezwolenie na przewłaszczenie. To są dostateczne gwarancje. Komisja Prawnicza Senatu doszła do przekonania, że należy stanąć zasadniczo na punkcie widzenia słuszności wobec ludzi, którzy nabyli od szeregu lat ziemię, nie bezpośrednio od właściciela, lecz od nabywcy, a nieraz się pobudowali, więc dlaczego nie mieliby korzystać z przywilejów tej ustawy? Takich wypadków, o ile można się zorjentować, jest bardzo dużo. W niektórych okolicach pierwsi nabywcy prawie zawsze zdążyli już sprzedać swoją ziemię komu innemu, innemu włościaninowi. Więc w tem miejscu Komisja Prawnicza Senatu proponuje poprawkę, żeby w wierszu 9 po wyrazach: „bądź jego spadkobierców prawnych” skreślić wyraz „prawnych”, a wstawić Wyrazy: „lub tych następców prawnych, którzy weszli w posiadanie ziemi przed 1 stycznia 1927 r.”. To jest jedna poprawka.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#RadzisławWodziński">Następna poprawka dotyczy art. 5. Jakkolwiek Komisja Prawnicza nie z wszystkiemi inowacjami w tej ustawie mogła się zgodzić, jednakże doszła do wniosku, że ustawa ta jest wynikiem kompromisu szeregu stronnictw i dlatego bardzo surowo nie należy jej sądzić. Te zmiany w porównaniu ze staremi przepisami są może niepotrzebne, ale nie są szkodliwe, są pod względem redakcyjnym nieeleganckie, ale można je ostatecznie zostawić, bo w praktyce nie będą miały wielkiego znaczenia, a w każdym razie nie będą miały szkodliwego znaczenia. I tu przy okazji owej zasadniczej poprawki Komisja Prawnicza Senatu proponuje jeszcze jedną poprawkę w art. 5. Mianowicie w art. 5 ust. 2 mówi się w ten sposób: „Nabywcy przysługiwać będzie prawo żądania rozłożenia niedopłaconej części szacunku na czas do dwóch lat, jednak pod obowiązkiem zapłacenia procentu o jednostkę wyższego, niż stopa dyskontowa Banku Polskiego, wszelako nie wyższego, niż procent prawny, o ile strony nie umówiły się o inne oprocentowanie”. Co ma wspólnego wieś z Bankiem Polskim i Bank Polski z wsią, niewiadomo. Dlaczego to uzależniono od stopy dyskontowej Banku Polskiego, niewiadomo. Naturalnie, byłoby to samo przez się nieszkodliwe, ale znacznie przeciągnęłoby sprawę; niektóre sprawy z powodu konieczności ustalania zmiennej stopy dyskontowej Banku Polskiego przeciągałyby się niepotrzebnie przez szereg miesięcy.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#RadzisławWodziński">Więc Komisja Prawnicza Senatu proponuje w tem miejscu poprawkę, zamiast: „procentu o jednostkę wyższego niż stopa dyskontowa Banku Polskiego” powiedzieć prosto „procentu prawnego”. Jeżeli chodzi o stronę materjalną to jest to prawie to samo, a dla ułatwienia sprawy będzie miało wielkie znaczenie, jak również i dla przyśpieszenia spraw.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#RadzisławWodziński">Wśród tych nowych rzeczy, które ustawa przewiduje i z któremi komisja ostatecznie się zgodziła, są następujące rzeczy: konieczność złożenia zaświadczenia urzędu ziemskiego o tem, że nabywca posiada ziemię, względnie że ją posiadał w 1927 roku. Tu powstała wątpliwość, czy urząd ziemski jest przystosowany do stwierdzenia takiego faktu, czy ma dostatecznie dużo organów do tego i czy nie będzie to przeciążenie urządów ziemskich, które są już i tak przeciążone ogromnie i które, jak wyliczono, żeby mogły załatwić wszystkie sprawy przy obecnym personelu, potrzebowałyby na to przeszło stu lat. Ale ponieważ ostatecznie Rząd zapewnił, że urzędy ziemskie te kwestje mogą załatwić, ponieważ urzędy ziemskie obeznane są dobrze z terenem, że następnie urząd ziemski niezawsze będzie stwierdzał sam bezpośrednio, lecz nieraz i pośrednio, więc Komisja Prawnicza doszła do wniosku, żeby tu żadnej poprawki nie wnosić.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#RadzisławWodziński">Art. 3 mówi właśnie o tem zaświadczeniu.</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#RadzisławWodziński">Art. 2 mówi o konieczności posiadania zezwolenia na przewłaszczenie. W rezultacie jest to samo, bo jeżeli urząd ziemski nie zechce wydać zezwolenia na przewłaszczenie, to i tego pierwszego zaświadczenia też nie wyda.</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#RadzisławWodziński">Art. 6 jest zupełnie zbędny, jednak doszliśmy do wniosku, że jest on nieszkodliwy i że można go zostawić. Są to wszystko rady proceduralne, które mieszczą się w ustawie postępowania cywilnego i nie powinny figurować w tej ustawie.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#RadzisławWodziński">Pozatem nic w nas już wątpliwości nie budziło.</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#RadzisławWodziński">Do art. 10 był zgłoszony wniosek. Artykuł ten brzmi: „Ustawa niniejsza nie ma zastosowania do nieruchomości, co do których osoby zainteresowane zgłosiły swoje prawa na mocy ustawy z dnia 2 grudnia 1921 r. o umowach nabycia nieruchomości, sporządzonych na imię osób podstawionych, oraz o wykupie majątków, sprzedanych z powodu ograniczeń narodowości polskiej”. Ustawa ta w potocznej mowie nazywa się ustawą o podstawnikach, a oficjalnie nazwa brzmi: „Ustawa o umowach nabycia nieruchomości, sporządzonych na imię osób podstawionych, oraz o wykupie majątków sprzedanych z powodu ograniczeń narodowości polskiej”. Chciano, żeby oprócz słów „narodowości polskiej” wstawić jeszcze inne słowa. Naturalnie okazało się to niemożliwem dlatego, że tak brzmi nazwa ustawy i tu trzebaby wydać jeszcze jedną ustawę i w tem miejscu ją przytoczyć. Więc był nawet wniosek, żeby te słowa, nazwa ustawy, były w cudzysłowie. Jednak nie jest przyjęte, żeby nazwa ustawy była wstawiana w cudzysłowie, więc i tu na razie tego nie zmieniliśmy. W każdym razie, gdyby taki wniosek został zgłoszony, to komisja nie miałaby nic przeciw temu, aby cudzysłów ten wstawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#StanisławPosner">Do ustawy tej zostały zgłoszone przez Komisję Prawniczą dwie poprawki: jedna do art. 1, aby w wierszu 9 po wyrazach „bądź jego spadkobierców” skreślić wyraz „prawnych” i wstawić wyrazy: „lub tych następców prawnych, którzy weszli w posiadanie przed 1 stycznia 1927 roku”.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#StanisławPosner">Kto z Panów jest za tą poprawką, proszę wstać. Poprawka przyjęta jednomyślnie.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#StanisławPosner">Do art. 5 jest poprawka, aby w ustępie 2 w wierszu 2 i 3 po wyrazach: „pod obowiązkiem zapłacenia procentu” wstawić wyraz „prawnego”, zaś skreślić wyrazy: „o jednostkę wyższego, niż stopa dyskontowa Banku Polskiego, wszelako nie wyższego, niż procent prawny”.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#StanisławPosner">Kto z Panów jest za tą poprawką, proszę wstać. Większość, przyjęta.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#StanisławPosner">Kto z Panów Senatorów jest za całością ustawy? Ustawa jednomyślnie przyjęta.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#StanisławPosner">Przechodzimy do 14 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 12. III. 1928 r. w sprawie zmiany ustawy z dnia 26. III. 1926 roku w przedmiocie wstrzymania eksmisji dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki i położonych w obrębie miast, miasteczek, wsi i osad na obszarze sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 31 poz. 293) (odbitka nr. 28).</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#StanisławPosner">Głos ma sprawozdawca s. Abramowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WitoldAbramowicz">Wysoki Senacie! Projekt ustawy, który mam zreferować, dotyczy powstrzymania eksmisji dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki, a położonych we wsiach, miastach i miasteczkach na terenie trzech sądów apelacyjnych, w Warszawie, Lublinie i Wilnie. 15 stycznia r. b. Sejm uchwalił tę prolongatę o wstrzymaniu eksmisji jeszcze na jeden rok, mianowicie do 1 kwietnia 1930 roku. Nie po raz pierwszy taka prolongata zostaje uchwalona. Pierwszy raz ustawa tego rodzaju o wstrzymaniu eksmisji jeszcze w marcu 1926 r. była uchwalona przez Sejm i Senat, następnie w r. 1928 również w marcu wyszło z mocą ustawy rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej, które prolongowało ten termin wstrzymania eksmisji do 1 kwietnia obecnego roku, a teraz przeszła już przez Sejm ustawa, prolongująca jeszcze na jeden rok, do 1 kwietnia. 1930 r. Oczywiście prolongata ta ma duże znaczenie dla miejscowej ludności, albowiem muszę tu nadmienić, że na terenie tych województw wschodnich istotnie są nietylko miasteczka, ale i miasta, w których grunty stanowią prywatną własność. Nawet miasta powiatowe, jak naprzykład Postawy, Baranowicze, są położone na gruntach prywatnych i dzierżawcy pobudowali na tych gruntach domy, nieraz bardzo kosztowne i murowane, jednakże właścicielami tych gruntów nie są. Jeżeli chodzi o Wilno naprzykład, to całe dzielnice w tem mieście są pobudowane na gruntach prywatnych. Oczywiście, musi wyjść ustawa, któraby normowała te nienormalne stosunki; trzeba dążyć do tego, ażeby ten, kto pobudował się i ma nieruchomość nieraz o wartości, przewyższającej kilkakrotnie samą wartość placu, stał się właścicielem tego terenu. Otóż na Komisji Prawniczej przedstawiciel Rządu p. minister Car oświadczył, że taka ustawa już jest przez ministerstwo opracowana i złożona do Rady Ministrów, więc przypuszczam, że ta prolongata, którą teraz Wysoki Senat ma uchwalić, będzie już ostatnią i że w ciągu tej prolongaty uchwalone zostaną normy prawne własności co do tych terenów.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#WitoldAbramowicz">W imieniu Komisji Prawniczej proszę o uchwalenie tej ustawy w brzmieniu sejmowem.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#StanisławPosner">Do głosu nikt się nie zapisał, poprawek żadnych nie zgłoszono, wobec tego uważam tę ustawę za dojrzałą do przyjęcia. Kto z Panów Senatorów jest za tą ustawą, proszę, aby wstali. Ustawa przyjęta jednomyślnie.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#StanisławPosner">Pozostała nam jeszcze interpelacja; proszę Pana Sekretarza o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#AleksanderIżycki">Interpelacja senatorów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie języka nauczania w powszechnej szkole trzyklasowej w Skorodyńcach, pow. czortkowskiego, woj. tarnopolskiego.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#AleksanderIżycki">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#StanisławPosner">Pozostaje jeszcze jedna rzecz do załatwienia, mianowicie chcę Panów poinformować, że na życzenie kilku senatorów, reprezentujących różne kluby, Podkomisja Emigracyjna rozpoczyna na nowo swoją czynność. Istniała ona w poprzednim Senacie, ale dotychczas spała. Odnawiamy pracę tej podkomisji dlatego, że tego życzą sobie pp. senatorowie i dlatego, że prace te są bardzo ważne. Tymczasem informuję Panów o tem, że ta podkomisja wraca do życia i prosiłbym, żeby przedstawiciele klubów zgłosili na moje ręce nazwiska tych panów, których do tej podkomisji delegują. Podkomisja składa się z 11 członków. Komisje nasze składają się z 17 członków dlatego uważam, że liczba 11 członków powinna nam wystarczyć. Panowie będą łaskawi swe kluby o tem zdarzeniu zawiadomić i na moje ręce przesłać nazwiska tych panów, którzy życzą sobie pracować w tej podkomisji. Oczywiście, że będą to senatorowie, których kwestje emigracyjne specjalnie interesują, bo to jest komisja nie polityczna, lecz przedewszystkiem fachowa.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#StanisławPosner">Wyczerpaliśmy cały porządek dzienny. O dacie następnego posiedzenia Panowie będą poinformowani. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 20 min. 15.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>