text_structure.xml
293 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 55 rano).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Wiceprezes Rady Ministrów i Kierownik Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Kazimierz Bartel, Minister Spraw Zagranicznych August Zaleski, Minister Skarbu Gabriel Czechowicz, Minister Robót Publicznych Jędrzej Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 305 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 306 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Imsiler, Kwiatkowski, Łabęda, Łaskuda, Prószyński, Sosiński, Sielicki i Wojtowicz.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Udzieliłem urlopów posłom: Barańskiemu, Inslerowi, Kaweckiemu, Kowalewskiemu i Widocie na 2 dni, Grubemu i Wolickiemu na 4 dni, Naumannowi i Władysławowi Ostrowskiemu na 6 dni, Chybiowi i Spitalowi na 1 tydzień.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Brodacki na 8 dni, Manterys i Pluta na 2 tygodnie, Wincenty Witos na 15 dni, Popowski na 1 miesiąc.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Nie słyszę protestu, uważam, że Izba na udzielenie urlopów godzi się.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego proponuję Panom zmianę, mianowicie, ażeby jako punkt pierwszy wziąć: wybór Wicemarszałka na miejsce Wicemarszałka Plucińskiego. Nikt nie protestuje, zmianę tę uważam za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#komentarz">(P. Kościałkowski: Proszę o głos przed porządkiem, dziennym.)</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MaciejRataj">Przed porządkiem dziennym głos ma p. Kościałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PKościałkowski">Wysoka Izbo! Na drugim punkcie porządku dziennego znajduje się sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku klubów poselskich w przedmiocie uchylenia mocy prawnej rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 4 listopada 1926 r. o karach za rozpowszechnianie nieprawdziwych wiadomości, oraz o karach za zniewagę władz i ich przedstawicieli.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PKościałkowski">Klub Pracy, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, podpisał na równi z innemi klubami ten wniosek, domagający się uchylenia rozporządzenia Prezydenta, uważając je ze względów rzeczowych za nieodpowiednie. Przypuszczaliśmy, że wniosek ten będzie wskaźnikiem dla Rządu, iż w razie wniesienia tego rozporządzenia do Sejmu, zostanie ono przez Sejm uchylone. Nie chcieliśmy jednak i nie chcemy robić z tej sprawy jakiejkolwiek demonstracji przeciw Rządowi.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PKościałkowski">Dnia 2 sierpnia b. r. Wysoki Sejm uzupełnił Konstytucje marcową między innemi prawem Prezydenta wydawania rozporządzeń z mocą ustawy. Rozporządzenia te tracą moc obowiązującą, jeżeli nie zostaną złożone Sejmowi w ciągu dni 14 po najbliższem posiedzeniu Sejmu, lub jeżeli po złożeniu ich zostaną przez Sejm uchylone. Rząd więc w myśl art. 44 Konstytucji może przez niewniesienie omawianego rozporządzenia do dnia 20 listopada uznać tem samem to rozporządzenie za wygasłe.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#PKościałkowski">Wniosek klubów proponuje Sejmowi uchylenie rozporządzenia prasowego z dniem 1 grudnia. Sejm więc będzie miał czas i prawo zająć stanowisko w tej sprawie po 27 listopada.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#PKościałkowski">Wobec powyższego wnoszę o zdjęcie tej sprawy z dzisiejszego porządku i o rozpatrzenie jej dopiero po dniu 27 listopada.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Nie chcę poruszać momentów politycznych w tej sprawie, podniesionej przez p. Kościałkowskiego, pragnę się tylko ograniczyć do zagadnienia czysto prawnego, mianowicie do Interpretacji art. 44 Konstytucji. Uważałbym za rzecz wskazaną, wobec tego, że w interpelacji tej zainteresowane są dwa czynniki: Sejm Rząd, ażeby przed przystąpieniem do głosowania nad wnioskiem posła Kościałkowskiego, odbyła się dyskusja w powołanej do tego komisji, w której Rząd mógłby się wypowiedzieć. Dlatego sprawę tę odeślę do Komisji Konstytucyjnej. Ten punkt porządku dziennego jest zdjęty.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MaciejRataj">Przełożyłem punkt 3: Wybór Wicemarszałka na miejsce Wicemarszałka Plucińskiego — na punkt 1 porządku dziennego. O ile nie usłyszę sprzeciwu, będę proponował Izbie wybór Wicemarszałka przez aklamację. Sądzę, że nie popełnię niewłaściwości, jeżeli powiem, że na miejsce Wicemarszałka Plucińskiego wysuwana jest kandydatura p. Zwierzyńskiego. Jeżeli nie będzie sprzeciwu, będę uważał wybór za dokonany przez aklamację. Sprzeciwu niema — wybór jest dokonany.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dyskusji nad preliminarzem budżetowym na r. 1927/28. Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Od 6 miesięcy t. j. od t. zw. przewrotu majowego rządy nasze odbiegają coraz dalej od zasad wskazanych Konstytucją i praworządnością. Liczne objawy świadczą o tem, że atmosfera majowa jeszcze nie minęła, że przeciwnie atmosfera ta się szerzy, pogłębia i nabiera charakteru chronicznego. Świadczy o tem przedewszystkiem stosunek Rządu do władzy prawodawczej, a także oto ta chwila, w której zebraliśmy się w tym celu, żeby rozpocząć nasze prace, przekazane nam Konstytucją, przedewszystkiem prace budżetowe.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#StanisławGłąbiński">Wbrew jasnym i wyraźnym postanowieniom Konstytucji, że Sejm powinien być zwołany, nie zawołany, ale zwołany w październiku, wbrew ustalonemu dotychczas zwyczajowi, że Sejm istotnie w październiku się schodził, zebraliśmy się dla omawiania tej najważniejszej sprawy politycznej dopiero obecnie, w połowie listopada, z powodu jakichś przeszkód, dotyczących ceremoniału, którego nie znani Konstytucja, ani, o ile chodzi o zwyczajną sesję coroczną; nie znają zwyczaje innych państw parlamentarnych i konstytucyjnych.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#StanisławGłąbiński">W ogólności stosunek Rządu do Sejmu nie ma dla siebie przykładu w innych państwach konstytucyjnych i parlamentarnych. Terroryzowanie i poniewieranie Sejmu w pismach, zbliżonych do Rządu, a nawet przez Rząd materialnie popieranych, jest na porządku dziennym. Rząd sam uznał za stosowne wydać dekret o sprawach prasowych. Niewątpliwie ustawa prasowa u nas jest potrzebna, ażeby zapobiec samowoli, jaką niektóre organy prasy odznaczają się w stosunku zarówno do Sejmu. do posłów sejmowych, do państwa i do obywateli, ale dekret jest symptomatyczny dla stosunku Rządu do Sejmu, gdyż zapomniano w nim zupełnie o władzy prawodawczej. We wszystkich tego rodzaju dekretach, czy ustawach, na czele jest postawiona ochrona władzy prawodawczej, to znaczy Sejmu, a także ochrona nie tylko organów rządowych, ale i obywateli, którzy są u nas poniewierani, spotwarzani przez rozmaite organy prasowe. Tu jednakże niema mowy zupełnie o ochronie władzy prawodawczej, niema mowy o posłach, którzy generalnie, nie indywidualnie są przez rozmaite dzienniki poniewierani, napastowani i pomawiani fałszywie o rozmaite czyny niegodne. Niema mowy o obywatelach, ani nawet o państwie, ale jest mowa o organach rządowych, o władzy administracyjnej, o tej samej władzy, która we własnych sprawach przyznaje sobie prawo wyrokowania bez sądu. Mówię tu o tem nie w tym celu, aby omawiać sprawę tego dekretu, lecz dla scharakteryzowania stosunku, jaki istnieje pomiędzy Rządem, a władzą ustawodawczą w naszem Państwie.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#StanisławGłąbiński">Klub i stronnictwo, do którego mam zaszczyt należeć, niema wielkiego entuzjazmu dla wielu postanowień naszej Konstytucji, a także i dla składu naszego Sejmu, ale jednak stoją na tem stanowisku, że w każdem państwie konstytucyjnem i parlamentarnem musi być władza ustawodawcza, powołana nie tylko do uchwalania ustaw, ale i do kontrolowania rządu. Tak długo, dopóki zamiast tej władzy ustawodawczej nie postawił się innego jakiegoś systemu prawodawczego czy reprezentacyjnego, musi być władza prawodawcza szanowana, zaś do szanowania tej władzy i do podnoszenia jej autorytetu powołany jest przedewszystkiem sam Rząd. Rząd zresztą postępuje, co miałem sposobność już kiedij ndziej stwierdzić, bardzo ryzykownie dla siebie i bardzo nierozsądnie, jeżeli sądzi, że przez obniżanie autorytetu władzy ustawodawczej podniesie swój własny autorytet. Odbywa się w naszem Państwie jakaś dziwna gra, zmierzająca do tego, by ze szkodą władzy ustawodawczej podnieść autorytet władzy wykonawczej.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#StanisławGłąbiński">Mówię, że jest gra dziwna, ponieważ autorytet władzy ustawodawczej jest jednocześnie podstawą dla autorytetu władzy wykonawczej, a władza wykonawcza myli się, jeżeli sądzi, że może dźwignąć swój autorytet kosztem autorytetu władzy prawodawczej, która jest źródłem prawa, która równocześnie jest ustanowiona na to, ażeby władzę wykonawczą kontrolować.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#StanisławGłąbiński">Tendencje te szerzą się w” społeczeństwie i przechodzą nawet do tej instytucji!, która powinna być zdała od wszelkiej polityki, do naszej armii. Widzieliśmy już dawniej, jak niektórzy posłowie byli insulitowi przez wojskowych przy rozmaitych okazjach. Doszło do tego, że jeden z posłów, b. prezes Komisji! Budżetowej i b. Minister Skarbu, został napadnięty w sposób ohydny przez grono ludzi umundurowanych jako oficerów. Dotychczas dochodzenie w tej sprawie nie zostało zakończone, dotychczas nie udało się istotnie, czy też rzekomo wykryć sprawców tego napadu. To jest także symptomem.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#komentarz">(Głosy na lewity: A Wasze bojówki co robią? Nasyłacie morderców z rewolwerami.)</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#StanisławGłąbiński">Nie wiem o co Panu chodzi.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#StanisławGłąbiński">Ale nie dość na tem, Wysoki! Sejmie. Są i inne objawy, świadczące o tem, że Rząd zszedł z drogi konstytucyjnej. Przypomnijmy sobie, jak ci generałowie, którzy w swoim czasie wierni Konstytucji i złożonej przysiędze, bronili Prezydenta Rzeczypospolitej, byli traktowani. Jeden z nich został zwolniony bez usprawiedliwienia, na jakiej podstawie był tak długo trzymany w więzieniu, nie są trzymani dotychczas w więzieniu pod pozorem, że dopuścili się zbrodni, pomimo, że przed wypadkami majowemi o tych zbrodniach nie słyszeliśmy. Za to inni wojskowi są nie tylko awansowani, ale obdarzeni najwyższemi odznaczeniami Rzeczypospolitej, a są i tacy, którzy, otrzymawszy stanowiska wybitne i wpływowe, wchodzą w kolizję z zasadami konstytucyjnemi, ogłaszają bojkot niechętnych sobie, a tem samem stwierdzają, że oficerowie i wojskowi nie mają tych praw, jakie mają ich przekonań i nie mogą zgodnie ze swojemi przekonaniami prenumerować tych pism, jakie odnowią wszyscy obywatele, nie mogą mieć własnych swojaka ich przekonaniom.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#StanisławGłąbiński">Wiele enuncjacji i rozporządzeń Rządu weszło w kolizje z zasadami konstytucyjnemu jak ów dekret prasowy, o którym dziś wspomniałem. W ogólności Rząd wprowadza ogromna niepewność i niejasność, a nawet do pewnego stopnia tajemniczość w całym systemie naszej polityki wewnętrznej i zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#StanisławGłąbiński">Powitaliśmy z zadowoleniem wiadomość, że na czele tego Rządu staje twórca, głowa zamachu, mianowicie Józef Piłsudski. Mieliśmy bowiem nadzieje, że odtąd skończy się tajemniczość, że dowiemy się, jakie cele miał zamach i jakie cele ma przed sobą Rząd. Spodziewaliśmy się, że na początku sesji zwyczajnej otrzymamy program Rządu, program przedewszystkiem polityczny, dotychczas jednak tego programu nie słyszeliśmy. Słyszeliśmy tylko expose p. Ministra Skarbu, które pominęło skrzętnie całą sytuację polityczną. Sytuacja polityczna zatem pozostaje dotąd niewyjaśniona i tajemnicza, tak, jak była dotychczas. A więc najpierw nie wiemy zupełnie, do jakiego ustroju politycznego naszego Państwa zmierza Rząd dzisiejszy. Dowiadujemy się o tem z rozmaitych pogłosek, dowiadujemy się z pism, z funduszów państwowych i podatkowych popieranych, dowiadujemy się nareszcie i z prasy zagranicznej, ale my, posłowie powołani do decydowania w tych rzeczach, o tem autorytatywnych oświadczeń i wyjaśnień nie mamy. Wiemy o tem, że są u nas mężowie, a do takich mężów należał dawny Naczelnik Państwa Józef Piłsudski, który był tego zdania, że ustrój naszego Państwa powinien być federacyjny, żeśmy zatem powinni mieć inny ustrój, aniżeli ten, teki nami Konstytucja nadała.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#komentarz">(Głosy: Stare bajki.)</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#StanisławGłąbiński">I dziś czytamy w prasie krajowej i zagranicznej, że rzeczywiście Rząd dąży do wprowadzenia jakiegoś nowego ustroju federalistycznego, czy też ustroju, opartego na autonomii! terytorialnej. Rząd powinien wyjaśnić, czy rzeczywiście jest tak, i na jakich podstawach i jakim 5 dr o gam i chce zmienić ustrój państwowy?</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#StanisławGłąbiński">O ile o nas chodzi, to dążyliśmy do zjednoczenia wszystkich ziem polskich i to częściowo nam się powiodło w Sejmie Ustawodawczym. Jesteśmy zdania, że minęły czasy dla ustrojów federalistycznych. Widzimy, że nawet te państwa, które sobie nadały ustrój federalistyczny, stopniowo zmierzają do zjednoczenia i to zjednoczenie przeprowadzają. Dość wskazać na Amerykę Północną, na Niemcy, można wskazać także nawet i na drobną Szwajcarię, chociaż ona ma stosunki specjalne lokalne, głęboko zakorzenione. Natomiast tam, gdzie były urzeczywistnione tendencje federalistyczne, federalizm doprowadził do zupełnego rozbicia państwa. Państwa federalistyczne przestają być niemi, powstają z nich całkowicie odrębne państwa. Naprzykład mamy wielkie Imperium angielskie, które powoli etapami zmierza do tego, żeby się podzielić na cały szereg państw oddzielnych. Widzimy także, że skandynawska federacja doprowadziła do podziału na dwa osobne państwa. W ogólności federalizm nie odpowiada duchowi państw i społeczeństw nowożytnych!, a nie odpowiada dlatego, że te państwa muszą być z natury rzeczy nacjonalistyczne, muszą być oparte na żywotności, na sile społeczeństwa, na patriotyzmie tego społeczeństwa. Państwo, które nie jest oparte na żywej sile, na żywym patriotyzmie narodu, nie ma warunków istnienia ani rozwoju.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#StanisławGłąbiński">A dalej nie wiemy, czy rzeczywiście Rząd zmierza do zmiany formy rządu, bo i o tem słyszymy wszędzie, tylko nie w Sejmie, nie słyszymy ze źródeł autorytatywnych, czy istotnie Rząd dąży do tego, żeby republikańską formę zmienić na monarchistyczną. A jeżeli do tego dążymy, to znów nie wiemy, jaka to ma być monarchia, bo z tego co słyszymy i co czytamy, należało wnosić, że nie tyle chodzi o monarchię taką, jaka jest w państwach konstytucyjnych, zachodnich, jaka jest w Anglii, Hiszpanii, we Włoszech, w Rumunii, czy w państwach Skandynawskich, ale tu chodzi o jakąś dyktaturę, o to, żeby ten monarcha miał władzę ponad ciałami reprezentacjemi naród.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. P. Pawłowski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#StanisławGłąbiński">P. Pawłowski jest widocznie lepiej o tem poinformowany.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#StanisławGłąbiński">Sejm ma prawo wiedzieć, do czego zmierzamy, jakie cele ma Państwo. Ze składu Rządu możemy wnosić, że pod tym względem są także opadnie w Rządzie podzielone. Jednak Państwo, które ma rząd w takich zasadniczych sprawach podzielony, nie może mieć także rządu silnego, nie może mieć wytkniętej linii politycznej, a bez jasno wytkniętej linii politycznej dziś państwa nowożytne nie mogą się ostać, a już zupełnie nie mogą się rozwijać.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#StanisławGłąbiński">Także nie wiemy, jaka jest polityka zagraniczna naszego Rządu. Ta sprawa jest również otoczona wielką tajemnicą. Jeżelibyśmy mieli sądzić z organów rządowych, względnie z organów, które są popierane przez Rząd, to możnaby wnosić, Że Rząd nie przywiązuje wagi do dobrych stosunków z Włochami, ani z nasza sojuszniczka Francją, przeciwnie, znajdujemy w) tych! organach artykuły, z których możnaby sądzić, że chcemy mieć nowy sojusz z Anglią. I tu nie można wywnioskować, czy ten sojusz ma opierać się na samodzielności naszego Państwa, czy też mamy stać się wasalami jednego państwa i wykonywać zlecenia chociażby kosztem i ze szkoda nastej idei państwowej. Te wszystkie rzeczy są przysłonięte tajemnicą. To. co się mówi oficjalnie, znajduje odmienne oświetlenie w artykułach prasy krajowej i w artykułach prasy zagranicznej. Jeżeli Państwo Polskie ma Istotnie utrzymać swoich sojuszników, jeżeli ma prowadzić politykę zagraniczną, oparta na życzliwości państw Innych, to nie można pozostawiać pod tym względem żadnych wątpliwości, i społeczeństwo własne, naród polski, a także zagranica powinny wiedzieć, dokąd idziemy, nie powinno być zapytań na łamach pism zagranicznych „quo vadis Polonia” — dokąd idziesz Polsko.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#StanisławGłąbiński">Jakież są następstwa takiej polityki wewnętrznej.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(Głos na ławach partii chłopskiej: Piłsudski realizuje to, o czem marzyliście.)</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#StanisławGłąbiński">Polityki zagranicznej? Otóż widzimy przedewszystkiem zupełne rozwielmożnienie rozmaitych elementów antypaństwowych i antyspołecznych: widzimy, co się dzieje W naszymi kraju od 6 miesięcy, co się dzieje na naszych ziemiach polskich, a szczególnie na naszych Kresach Wschodnich i także częściowo na naszych Kresach Zachodnich. Nie mamy tam spokoju i równowagi narodowej i społecznej, jaką mieliśmy przedtem.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dębski).</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#StanisławGłąbiński">Praca dawniejszych rządów, zmierzająca do tego, aby utrzymać pokój, aby ludność przejąć ideą państwową polską, idzie na marne. Dość przyjrzeć się stosunkom na Kresach Wschodnich, nawet na Wileńszczyźnie, która była dotychczas jedną z najspokojniejszych połaci kraju, powstała jakaś organizacja, która nazywa się Robotniczą Włościańską Hromadą. Ta organizacja ma w swoim programie wyraźne dążenie do samookreślenia, do oderwania się od Państwa Polskiego i ta organizacja działa, szerzy propagandę, a Rząd przygląda się biernie temu, władze są zupełnie bierne, a wskutek tego ludność może nabrać przekonania, że tu zamiast Polski! istotnie może kto inny przyjdzie.</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#komentarz">(Głos: A co robi Berbeci?)</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#StanisławGłąbiński">Nawet wezwania do wojska ludność otrzymuje nie tylko od naszych władz wojskowych, ale także od rozmaitych tajnych organizacji, aby stawiła się do wojska, ale nie wojska naszego. Rząd biernie przygląda się temu wszystkiemu w kraju, w którym ludność nie jest zorientowana, gdzie płomień może ogarnąć całe masy. Rząd nie sprzeciwia się złu,...</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#komentarz">(P. Wojewódzki przerywa.)</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#StanisławGłąbiński">... a nie sprzeciwianie się złu, to znaczy wychowywanie takich oto panów, jak ten, który mi ciągle przeszkadza.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanDębski">Posła Wojewódzkiego proszę o nieprzerywanie mówcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#StanisławGłąbiński">Jest to najlepsza droga do szerzenia bolszewizmu w calem naszem Państwie.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#StanisławGłąbiński">Na południu widzimy również organizacje rewolucyjną, t. zw. ukraińską, która zmierza do tego, aby wywalczyć niepodległość za pomocą mordów najtęższych naszych ludzi. To ma w swoim statucie przepisane. Jeżeli się zdarzają takie mordy, jak niedawno mord ś. p. Sobańskiego, człowieka z pewnością bezpartyjnego i dzielnego urzędnika, ale również dobrego Polaka, i to mordy, które nie zostały dotychczas pomszczone, ponieważ sprawcy odnaleźć nie można, to również jest następstwem polityki, jaką dzisiaj mamy u Rządu, polityki, która idzie po liniji wytycznej, mówiącej o sympatii i równouprawnieniu wszystkich narodowości, na co wszyscy się zgadzamy, ale która swoją biernością wywołuje mniemanie u ludu, że z czasem uda się doprowadzić do tych celów antypaństwowych, jakie tu tajne organizacje mają na Oku.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(P. Sanojca: To Ukrainiec zastrzelił tego kuratora!)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#StanisławGłąbiński">Pan się cieszysz z tego.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#StanisławGłąbiński">A dalej polityka Rządu doprowadziła także do zupełnego rozstroju w naszej administracji. Słyszeliśmy ciągle o reformie naszej organizacji — ciągle organizujemy. Były Minister Spraw Wewnętrznych zaczął na nowo organizować Ministerstwo i w ogóle całą administrację. Przyszedł nowy Minister Spraw Wewnętrznych, znowu organizuje. Niewątpliwie panowie ci mają dobrą wolę, ale do rządzenia Państwa oprócz dobrej woli potrzeba jeszcze czegoś więcej, potrzeba znajomości rzeczy i doświadczenia. Ludzie, którzy nie mają tej znajomości i doświadczenia, zawsze, chcą wszystko reformować. Właśnie dyletanci są najskłonniejsi do przeprowadzania różnych reform, a okazuje się w następstwie, że te reformy są niezgodne z doświadczeniami nie tylko własnego kraju, ale i innych krajów, że doprowadzają do dezorganizacji i demoralizacji. I tak jest i w naszym kraju. Rugi, jakie są stosowane powszechnie, często do ludzi najwięcej doświadczonych i najdzielniejszych, tylko w tym celu, ażeby ich zastąpić ludźmi partyjnymi, nie mającymi kwalifikacji, nie mającymi doświadczenia, te rugi prowadzą do zupełnego rozstroju administracji. I niema dzisiaj urzędnika, o ile nie należy do jakiejś kliki, do jakiejś mafii konspiracyjnej, któryby się czuł pewnym na swojem stanowisku, chociażby najlepiej spełniał swoje obowiązki. Każdy urzędnik musi się liczyć z tem, że może jutro urzędować nie będzie, a w takich warunkach o dobrem urzędowaniu nie może być mowy. Nie pomogą tu instrukcje p. Ministra Spraw Wewnętrznych, nie pomoże instrukcja o siadaniu i wstawaniu ludzi, którzy przychodzą do starostwa, to wszystko nie pomoże, ponieważ panowie w Rządzie zapominają o tem, że istnieje zasada prawna, powszechnie znana, nie tylko w Polsce przy decydowaniu o wszystkich sprawach, a ta zasada nazywa się — „audiatur et altera pars”. Nie wolno decydować staroście, jak chce p. Minister Spraw Wewnętrznych, jeżeli nie wysłucha drugiej strony. On musi wysłuchać drugą stronę, musi też wysłuchać urzędników, referentów sprawy i musi zajrzeć do aktów. Nie dziwie się do pewnego stopnia Rządowi, ponieważ Rząd niema prawników. Jedynym prawnikiem w Rządzie, o ile mi wiadomo, jest honorowy doktor praw uniwersytetu Jagiellońskiego, Józef Piłsudski. Ale ponieważ sam Józef Piłsudski szczerze i otwarcie w wynurzeniach oświadczył, że nie zawsze się liczy tak skrupulatnie z przepisami prawnemi, dlatego też Rząd, jeżeli wydaje przepisy i instrukcje, powinien mieć jeszcze jakieś ciało, do którego może mieć zaufanie, jakieś ciało prawnicze, ażeby istotnie odpowiednio do istniejących urządzeń prawnych te instrukcje i rozporządzenia wychodziły i aby potem nie było potrzeba, zarazi po wydaniu instrukcji, czy rozporządzenia nie uchylać czy kasować.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#StanisławGłąbiński">Kiedy wnieśliśmy interpelacje z powodu mianowania dwóch wojewodów, według naszego zdania zupełnie nieodpowiednich na te stanowiska i to na stanowiska na naszych kresach, nadzwyczajnie ważnych, otrzymaliśmy odpowiedź, że przecież nie chodzi o rutynę urzędniczą, ale chodzi o to, aby ludzie na tych stanowiskach mieli zmysł wybitnie kierowniczy i organizacyjny i właśnie ci dwaj panowie rzekomo mają ten zmysł kierowniczy i organizacyjny.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Różne okrzyki, na ławach Wyzwolenia i Stronnictwa Chłopskiego.)</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#StanisławGłąbiński">Otóż jaki, zmysł kierowniczy i organizacyjny mają ci panowie wskazują ostatnie wybory na Górnym Śląsku. Tam, gdzie obowiązkiem wojewody było, aby przedewszystkiem skupić wszystkie siły polskie, aby wszystkie stronnictwa polskie nakłonić do tego, aby razem, jak mur stanęły przeciwko jednolitemu frontowi niemieckiemu, to tam wojewoda przyczynia się do tego, ażeby nastąpiło rozbicie, bo mu zależało na tem, by jego partia uzyskała jak najwięcej głosów. I stał się fakt niesłychany, że pismo polskie, które agitowało za tem, by głosowano na Polaków, właśnie w dniu wyborów zostało skonfiskowane.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanDębski">P. Sanojcę przywołuje do porządku.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Wrzawa trwa.)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#JanDębski">P. Sanojcę przywołuje do porządku po raz drugi.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławGłąbiński">Nie myślę, Wysoka Izbo, bronić dotychczasowych rządów na Górnym Śląsku. Muszę przyznać, że z tego wyniku się okazało, że dawniejszy system rządów nie był skuteczny na Górnym Śląsku, że także i autonomia, która jest na Górnymi Śląsku, nie spełnia należycie swojego zadania wychowania narodowego i państwowego ludności. Ale jednak upłynęło kilka miesięcy, w ciągu których ten, znakomity organizator był na Górnym Śląsku i przynajmniej tego mieliśmy prawo się spodziewać, że doprowadzi on do jednolitego, frontu wszystkie stronnictwa polskie; to było prostym jego obowiązkiem, a jeżeli tego obowiązku nie spełnił, powinien sam wyciągnąć z tego konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: Dostał Polonia Restituta.)</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#StanisławGłąbiński">P. Minister Skarbu przedłożył nam swój program gospodarczy li finansowy. Korzystam, z tego, że p. Wicepremier jest obecny i pragnę mu powiedzieć, że myli się, jeżeli w swojem przemówieniu na zjeździć nauczycielskim sądził, że jest jakiś przeciwnik polityczny, któryby pragnął, żeby Państwo doprowadzone było do ruiny gospodarczej przez ten Rząd. Nie, Panie Premierze; przynajmniej, o ile chodzi o ten obóz, który ja mam zaszczyt reprezentować, z pewnością nie ma w nim żadnego nędznika, któryby się cieszył, gdyby Rząd doprowadził do ruiny gospodarczej Państwo. Wszyscy pragniemy, żeby za tego czy innego rządu, Naród 3 to Państwo rozwijało się jak najświetniej pod względem gospodarczym.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#StanisławGłąbiński">Tego rodzaju obaw nie można mieć w stosunku do przeciwników politycznych, ryczałtowo wymienianych. Ale z tego nie wynika, żebyśmy mieli pochwalać wszystkie zarządzenia Rządu, żebyśmy mieli stwierdzać, że stosunki gospodarcze tak pomyślnie się rozwijają, jakby to wynikało z różnych przemówień przedstawicieli Rządu, a także z ostatniego przemówienia p. Ministra Skarbu. P. Minister Skarbu przedstawił nam tutaj program gospodarczy oparty na zasadzie wolnej konkurencji, wolnej od etatyzmu. Nasze stronnictwo oddawna zasadniczo stoi na tem stanowisku, że dobrobyt narodu zależy przedewszystkiem od jego własnej pracy i samodzielności, a zatem spychanie różnych czynności na Rząd, na Państwo jest sprzeczne z tym, naczelnym interesem dobrobytu narodowego, j dlatego zasadniczo jesteśmy za tem, żeby uchylić etatyzm, żeby pozwolić rozwijać się produkcji. Jesteśmy także zatem, żeby nie zazdrościć tym ludziom którzy zarabiają, bo przecież tylko wówczas można marzyć o rozkwicie Państwa, jeżeli powstaną kapitały i wielkie oszczędności, jeżeli wskutek tego kredyt się rozszerzy i stopa kredytowa będzie niska. Zasadniczo więc nie możemy się sprzeciwić tezom, jakie przedstawił p. Minister Skarbu, jakkolwiek nie wiemy, czy te tezy są przez cały Rząd popierane i podzielane, czy tylko przez część tego Rządu.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#StanisławGłąbiński">Ale, Wysoki Sejmie, niejednokrotnie okazuje się konieczność także ograniczenia tej wolnej konkurencji, i zagranicznej i w kraju. Wolną konkurencję zagraniczną musimy ograniczać i ograniczamy. Jakkolwiek o tem p. Minister Skarbu nie mówił, to sądzę, że aprobuje tę politykę, na jaką nasze Państwo pod tym względem poszło. Niejednokrotnie okaże się nawet konieczność ograniczenia wywozu produktów z kraju, a chociaż to będzie tylko wyjątkowe, to może się zdarzyć konieczność Ograniczenia n. p. wywozu produktów potrzebnych dla rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#StanisławGłąbiński">Z drugiej strony jednakowoż sama zasada wolnej konkurencji jeszcze nie wystarczy, aby zapewnić dobrobyt krajowi. Widzimy, że w kraju naszym stosunki gospodarcze wcale nie są pomyślne. Bezrobocie jest, ono się wprawdzie zmniejszyło z przyczyn, o których będę jeszcze mówił, ale jest znaczne i może się zwiększyć przed zimą. Poza bezrobociem robotników fizycznych mamy olbrzymie bezrobocie ludzi umysłowo pracujących, mamy mnóstwo młodzieży naszej, która kształci się w szkołach i wyższych uczelniach, a kończąc szkoły, nie znajduje zajęcia, ponieważ stosunki gospodarcze w kraju nie pozwalają na to. Pytam, co będziemy robić z temi dziesiątkami tysięcy młodzieży, która kończy uniwersytety i wyższe szkoły? Czy najlepsze siły mają emigrować, tak samo jak emigrują zagranicę nasi rękodzielnicy i inne fachowe siły? I jeszcze wielkie pytanie, czy zagranicą ten chleb dostaną. Rząd w swojej administracji dzisiejszej wcale nie daje zachęcających pod tym względem przykładów. Rząd umieścił na wyższych stanowiskach ludzi, którzy nie mają kwalifikacji. Po cóż więc wychowywać prawników, jeżeli Rząd sądzi, że prawnik choruje na rutynę urzędniczą i przeciwstawia prawnikowi, wiedzy prawniczej, człowieka, który jakkolwiek nie ma potrzebnych szkół, ale ma zmysł organizacyjny. Młodzieży musi się powiedzieć, czy ma chodzić na prawo, czy nie, i w jaki sposób ona po ukończeniu tych praw może znaleźć dla siebie zajęcie.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Głos : Od policjanta wymaga się matury.)</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#StanisławGłąbiński">Nasze stosunki pieniężne reformuje Rząd w ten sposób, że zamiast biletów zdawkowych wydaje bilety państwowe. Jest to niewątpliwie dogodne dla instytucji, finansowych, jeżeli zamiast drobnych monet zdawkowych mogą otrzymywać większe bilety państwowe, ale Rząd nie zdaje sobie sprawy, że w ten sposób zmienia cały nasz ustrój monetarny. Nasz ustrój monetarny polegał na tem, że mamy monety zdawkowe państwowe i bilety bankowe, które zastępują monety obiegowe Państwa. W statucie Banku Polskiego wyraźnie powiedziano, że te bilety mają być później wymieniane na pieniądze złote. Otóż myśmy już zrobili coprawda przedtem pewien wyłom w tej zasadzie, kiedyśmy dali biletom zdawkowym walutę do 100 zł, ale Rząd teraz wprowadza wprost bilety państwowe, to znaczy przyznaje, że wprowadza państwowy pieniądz papierowy obok banknotów i temu pieniądzowi nadaje walutę do tysiąca złotych. Jest to zmiana ustroju pieniężnego także dlatego, ponieważ daje możność Państwu zwiększenia emisji pieniędzy papierowych, chociażby wbrew dzisiejszym intencjom p. Ministra Skarbu, Nie pomoże tu zapowiedź, że corocznie w budżecie będą przeznaczone pewne sumy na gwarancje i umorzenie tych biletów, nie pomoże także kwota 6 milionów złotych na ten cel do budżetu wstawiona. Państwa, emitujące walutę papierową, zazwyczaj rozpoczynały emisję podobnemi zapowiedziami, ale ich później zrealizować nie mogły. Inna sprawa z pieniędzmi zdawkowemi o małej walucie, albowiem pieniądze te nie mogą pozostawać w obiegu w zbyt wielkich ilościach i muszą wracać do kas państwowych, jeżeli rynek jest niemi przeładowany. Nie wiadomo, co Rząd zrobi obecnie z rozporządzeniem Ministra Skarbu z dnia 25 czerwca 1925 r., wydanem na mocy rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z 28 czerwca 1924 r., że bilety zdawkowe będą w każdej ilości wymieniane na monety srebrne w centralnej kasie państwowej w Warszawie? Gzy Rząd będzie w stanie bilety państwowe wypłacać w monecie srebrnej, która dzisiaj jest bliską pełnej wartości z powodu spadku kursu naszej waluty? Bilety państwowe nie stanowią już tamy naturalnej dla dalszej emisji, jaką stanowią bilety zdawkowe. Jabym pragnął, ażeby nasze Ministerstwo Skarbu zdawało sobie z tego sprawę, że tak jest. Nie wątpię w dobre intencje p. Ministra, że p. Minister chciałby, ażeby te bilety były umorzone, ale zwracani uwagę na to, że tu jest niebezpieczeństwo, którego nie mogły zażegnać także inne państwa, w podobnych warunkach wydające pieniądze papierowe. Jedynie Anglia jest w tem położeniu, że może swoje bilety państwowe czyli noty skarbowe ściągać i niewątpliwie ściągnie, ale my w takich stosunkach finansowych, jak Anglia, nie jesteśmy, nie mamy tej pewności, co Anglia, która co roku mogła po wojnie kilkaset milionów funtowi sterlingów przeznaczać na umorzenie swoich długów.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#StanisławGłąbiński">Słusznie P. Minister Skarbu powoływał się na nasz bilans handlowy czy płatniczy, jako na korzystny. Tak jest, nasz bilans handlowy jest dotychczas korzystny i pragnęlibyśmy z pewnością wszyscy, ażeby na takim poziomie stale się utrzymał. Wiemy jednak, że korzystny bilans handlowy ma pewne przyczyny, które są przemijające. Jedną z tych przyczyn przemijających jest strajk węglowy w Anglii. który obecnie zostaje zażegnany; jeszcze mniej więcej pół roku możemy liczyć na dostateczny wywóz naszego węgla, gdyż Anglia i inne kraje będą robiły znaczne zapasy. Ale ostatecznie te zapasy będą wypełnione i trzeba będzie szukać innych rynków zbytu.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#StanisławGłąbiński">A dalej trzeba i o tem pamiętać, że nasz bilans handlowy, jakkolwiek jest korzystny, jednak nasuwa duże wątpliwości ze stanowiska gospodarczego. Nasz bilans handlowy przedewszystkiem jest korzystny nie dla tego, że więcej eksportujemy. My więcej nie eksportujemy niż eksportowaliśmy. Nasz eksport w ostatnich dziewięciu miesiącach — mamy daty ogłoszone w Wiadomościach Statystycznych — nasz eksport w ciągu dziewięciu miesięcy r. 1925 od stycznia do końca września wynosił 915 milionów złotych w złocie, a w tym samym czasie w roku 1926 wynosi 937 milionów złotych, a więc jest to różnica bardzo nieznaczna, pochodząca stąd, że więcej eksportujemy produktów! spożywczych i węgla, natomiast o wiele mniej eksportujemy produktów, które mogłyby świadczyć o rozwoju przemysłu naszego, a więc ozy to wyrobów bawełnianych, żelaznych, maszyn, książek, aparatów, daleko mniej niż w roku 1925. Tak przedstawia się nasz eksport, wiec legenda o tem, że eksport nasz, jest bardzo znaczny, powinna nareszcie ustać.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#StanisławGłąbiński">Natomiast mamy daleko mniejszy import. Tu jest wielka różnica. Mianowicie w roku 1925 w przeciągu 9 miesięcy importowaliśmy razem na 1.412 milionów złotych, a w roku 1926 w tym samym przeciągu czasu na 595 milionów złotych, a więc importowaliśmy o 817 milionów złotych mniej. O tem trzeba pamiętać, aby zdać sobie sprawę z naszej sytuacji gospodarczej. Czy to jest objaw dodatni, czy ujemny? Na to odpowiem: jest to objaw częściowo dodatni, a częściowo bardzo ujemny. Jest dodatni z tego powodu, ponieważ widocznie produkty obce gotowe zostały zastąpione przez produkty nasze, widocznie nasze społeczeństwo więcej kupowało i więcej konsumowało swoich wyrobów bawełnianych, wełnianych i innych, bo tylko w ten sposób można wytłumaczyć zmniejszenie się bezrobocia w wielu naszych przedsiębiorstwach przemysłowych, mimo, że eksport się zmniejszył.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#StanisławGłąbiński">Ale z drugiej strony, to zmniejszenie się importu jest świadectwem, że nasza siła nabywcza w stosunku do zeszłorocznej znacznie się zmniejszyła. Wprawdzie importowaliśmy mniej środków żywności, mniej produktów spożywczych dzięki lepszemu urodzajowi, mianowicie w r. 19215 na sumę przeszło 300 milionów złotych. To jest przedewszystkiem różnica korzystna dla nas w zmniejszeniu się importu produktów spożywczych dzięki temu, że mogliśmy zaspokoić potrzeby swoje naszemi własnemi środkami. Ale jednocześnie znacznie mniej konsumowaliśmy, mniej sprowadzaliśmy rzeczy, które są nam potrzebne, surowców dla naszego przemysłu, maszyn rozmaitych, aparatów, których nie produkujemy, a które są konieczne i które powitaliśmy sprowadzać z zagranicy, aby rozwijać nasz przemysł. To jest dowód zmniejszenia naszej siły nabywczej, dowód zubożenia kraju. Nie można na tej podstawie twierdzić, że mamy wielkie zasoby.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#StanisławGłąbiński">Otóż nasz handlowy bilans, jakkolwiek dotychczas korzystny, nastręcza dużo, wątpliwości i, musi być z wielką ostrożnością traktowany dlatego, że nie jest rzeczą wykluczoną, iż się skończy, że przyjdą miesiące chude, a w tych miesiącach chudych znów będziemy narażeni na odpływ walut zagranicznych i nasza waluta również może być zagrożona. Nasza waluta pomimo to, że dziś Bank Polski rozporządza znaczniejsze mi zasobami pieniężnemi, zależna jest jednakowoż od bilansu płatniczego i od tych czynników, które na bilans wpływają.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#StanisławGłąbiński">O ile zaś chodzi o nasz stan finansowy. to muszę stwierdzić, iż p. Minister Skarbu w swojem przemówieniu nadzwyczaj optymistycznie, a niezgodnie z temi cyframi, jakie są w preliminarzu, ocenili nasze położenie finansowe. P. Minister Skarbu zakończy! nasz preliminarz budżetowy równowagą, a nawet pewną nadwyżka, ale sam umieścił w preliminarzu art. 4, w którym są rozmaite wydatki, rzeczywiście w znacznej części potrzebne, ale wynoszące około 206 milionów, niczem zupełnie niepokryte, a które ima pokryć z nadwyżek, jakie będzie miał przy wykonywaniu tego budżetu. Czy p. Minister Skarbu ma prawo liczyć na te nadwyżki!, jeżeli ułożył w ten sposób preliminarz budżetowy, to zaraz przedstawię?</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#StanisławGłąbiński">P. Minister Skarbu przedewszystkiem w dochodach!, przewidzianych z ważniejszych podatków, wyśrubował bardzo ponad tę sumę, jaką te dochody dawały w zeszłym roku, lub też na jaka liczyć może rok bieżący. P. Minister Skarbu przedewszystkiem przywiązuje wielką wagę do podatku dochodowego i liczy, że będzie miał z tego podatku 120 milionów, ale sam przyznaje, że nawet wymiar tego podatku był znacznie mniejszy. Wymiar tego podatku wynosi, jak powiada preliminarz, 86 milionów dla Państwa i 28 milionów dla samorządów, razem 114 ½ miliona.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu: W r. 1924.)</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#StanisławGłąbiński">Nie, w r. 1925 — 114 1/2 milionów.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu: Tych cyfr nie wymieniałem.)</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#StanisławGłąbiński">Teraz zaś spodziewa się, że samo Państwo, bez udziału samorządu, dostanie więcej niż wynosi wymiar tego podatku, przewidziany dla jednego i dla drugiego, że dostanie 120 milionów! Ja życzę naszemu Państwu — nie koniecznie p. Ministrowi Skarbu — ale naszemu Państwu, żeby tak było, pragnę, żeby nasz podatek dochodowy był tak rozbudowany, żeby dawał jaknajwięcej dochodów, ale tego rodzaju preliminowanie muszę uznać za zupełnie nieracjonalne i nieuzasadnione. Słusznie mówi p. Minister Skarbu, że niekoniecznie musi preliminować, jak w innych państwach, na podstawie budżetów zeszłorocznych, bo jesteśmy w okresie rozwoju, więc można uwzględnić te nadwyżki, jakie mieliśmy w ostatnim, czy w przedostatnim roku, ale w ten sposób preliminować nie wolno, niezależnie zupełnie od tęgo, jakie były dochody, na jakie dochody można liczyć, powiedzieć sobie, że będę miał 120 milionów, chociaż w r. 1925 miałem tylko połowę tej sumy, należało powiedzieć w jaki, sposób, czy chce stopę podnieść, czy raczej zniżyć, bo może właśnie przez zniżenie stopy tego podatku dochodowego możnaby dojść — nie w pierwszym roku, ale w późniejszych latach — do większych dochodów, a także w taki sposób myśli p. Minister podatek tem rozbudować.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#StanisławGłąbiński">Weźmy podatek gruntowy. P. Minister Skarbu powiada w preliminarzu, że wymiar podatku gruntowego, wynosi 69.000.000, a jako dochód przyjmuje 56, oprócz tego 7.000.000 zaległości, wiec razem będzie dochodu 6i3.000.00i0. Panie Ministrze, podatek gruntowy nigdy nie przyniesie tyle, ile wynosi wymiar i nie może dać tyle, bo wymiar, to jest to maksymum co nie może się zwiększać, maksymum., jakie według ustawy mogłoby otrzymać Państwo, gdyby nie było żadnych odpisów, gdyby wszyscy ludzie zapłacili punktualnie i t. d. Naturalnie, że zaległości są zawsze, nie można więc liczyć, że będzie wymiar podatku pokryty i zaległości. Przy wymiarze 69.000.000, twierdzę, że trudno będzie uzyskać 63.000.000. Przecie wiemy, że dziś podatek gruntowy wynosi 48.000.000, a jest podatek stały, tu nie się nie zmienia, ta degresja i progresja były zawsze stosowane, więc uważam, że to jest także liczenie optymistyczne.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#StanisławGłąbiński">W innych podatkach również w ten sposób Pan postępuje. W podatku przemysłowym, w podatku zarobkowym rzeczywiście p. Minister Skarbu uwzględnił, że się trochę obniżyło stopę podatkową, więc razem mniej więcej tyle preliminuje, ile było w poprzednim roku, to znaczy 196.000.000. Może być, że ta suma zostanie osiągnięta, zwłaszcza, że u nas wymiar podatku zarobkowego jest niesłuszny, nieprawidłowy, bo zamiast stosować się ściśle do ustawy, w wielu urzędach kontyngentuje się ten podatek wbrew intencjom ustawodawcy.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#StanisławGłąbiński">A jak jest z podatkiem konsumcyjnym? Jak wiemy, z podatków konsumcyjnych najwięcej przynoszą nasze monopole i podatek od cukru. Z monopolu tytoniowego preliminuje się 270 milionów, z monopolu spirytusowego 275 milionów zł. To jest już duże napięcie, to znaczy, że w najlepszym wypadku może się to osiągnie. Ja zawsze byłem tego zdania i z tego miejsca kilkakrotnie akcentowałem, że przez lepszą, sprawniejszą organizacje można będzie w monopolach i podatkach konsumcyjnych o wiele więcej uzyskać, przez uchylenie przemytnictwa, które się szerzy, zwłaszcza przy monopolu tytoniowym, tak przez Gdańsk z Niemiec, jak i przez granicę górnośląską. Ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że rząd ze wszystkich źródeł więcej preliminuje, aniżeli uzyskujemy. W żadnym budżecie nigdy się nie zdarza, ażeby wszystkie źródła tak dopisywały, żeby można było znacznie więcej uzyskać, aniżeli dotychczas. Z tem się zatem trzeba liczyć, że cały budżet jest nadzwyczaj optymistycznie ułożony przy dochodach zwyczajnych.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#StanisławGłąbiński">A są jeszcze dochody nadzwyczajne. Wiec jest podatek majątkowy, który dawał do 60 milionów, a preliminuje się 95 milionów, dlatego, że są zaległości etc. Wiemy, czerń jest podatek majątkowy. Przecież to była troska także i poprzednich rządów i jedni sądzili, że możeby uchylić cały podatek majątkowy nadzwyczajny, a wprowadzić inny mniejszy, jako zwyczajny, inni inne wnioski stawiali, rzecz była w komisji i w Sejmie rozpatrywana i dlatego jest wielkie pytanie, czy można będzie ryczałt 1000 milionów franków złotych istotnie z tego podatku majątkowego otrzymać. W każdym razie okazał się w osi tanich latach podatek majątkowy ogromnie nieelastyczny, można było ściągnąć zaledwie 60 milionów zł, a skoro nie mieliśmy nadzwyczajnego urodzaju w roku bieżącym, to na jakiej podstawie możemy liczyć, że uzyskamy więcej i to znacznie więcej, aniżeli to było w poprzednich latach? Nie mówię już o 10% dodatku, bo oczywiście, o ile więcej zwyczajne dochody przyniosą, to i ten dodatek więcej przyniesie.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli się w ten sposób naciągnie wszystkie dochody, jeżeli się w ten sposób nawet dochody nadzwyczajne traktuje, to skądże teraz p. Minister Skarbu może liczyć na nadwyżkę? A wiec oszczędności w administracji. Niewątpliwie, jesteśmy zawsze za najdalej idącemi oszczędnościami, sadzę, że będzie można z tego tytułu także w tym budżecie okroić pewne sumy. Naprzykład, nie wiemy, dlaczego Minister Spraw Wojskowych ma mieć 6 milionów funduszu dyspozycyjnego, gdy przedtem miał 3 miliony.</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#komentarz">(P. Sanojca: „Głos Prawdy” przecież też kosztuje!)</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#StanisławGłąbiński">Te rzeczy można będzie przy dobrej woli Sejmu i Senatu zmienić i będziemy dążyć do tego, ażeby oszczędności zostały przeprowadzone.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#StanisławGłąbiński">Jednak czeka nas jeden bardzo wielki, wydatek, do którego Rząd już dzisiaj czuje się zmuszony, względnie spowodowany, to jest wydatek na podniesienie płac Urzędniczych. W tym preliminarzu budżetowymi tego wydatku niema. Jest tylko pięćdziesiąt milionów, ale te pięćdziesiąt milionów mają być z tych nadwyżek pokryte. Z tych nadwyżek preliminuje się 80 milionów dla Ministerstwa Spraw Wojskowych, 65 milionów dla Ministerstwa Robót Publicznych, a na końcu jest 50.000.000 dla urzędników. Ale w jaki sposób my te nadwyżki otrzymamy, jeżeli wydatki są już tak oszczędnie preliminowane, z wyjątkiem pewnych oszczędności administracyjnych, które można będzie porobić, a dochody są już tak wysoko napięte, że bez jakiegoś nowego podatku nie będą mogły być uzyskane.</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#StanisławGłąbiński">P. Minister Skarbu jest przeciwnikiem nowych podatków, a więc zapewne także i podnoszenia stopy podatkowej. Wiemy natomiast, że w monopolu spirytusowym już podniósł stopę podatkowa o 1 złoty. A więc skąd się spodziewa 200.000.000 dla tych wydatków nadzwyczajnych? A musze tu zaznaczyć, że te 50.000.000, które są w budżecie przewidziane, zupełnie nie wystarczą na jakie takie podniesienie płac urzędniczych. Trzeba pamiętać o tem, że już 10% dodatku, z czego jednak urzędnicy nie będą zadowoleni i co nie zaspokoi potrzeb, szczególnie najniższych, nędznie płatnych, funkcjonariuszy państwowych, już wynosi przecież przeszło 100.000.000. Musimy zaś uwzględnić wszystkie przedsiębiorstwa państwowe a także emerytów, na co trzeba mieć około 200.000.000 zł.</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#StanisławGłąbiński">Dlatego też muszę powtórzyć moje pierwsze twierdzenie, że i. te cyfry, które przedstawił nam p. Minister Skarbu, ten sam preliminarz budżetowy zbija zupełnie jego zdanie, że kończy równowagą budżetową. Nie kończy równowagą budżetową, ale kończy deficytem. Ten deficyt jest w art. 4. ten deficyt jest także w tych wydatkach, które będziemy musieli uczynić na płace urzędników znacznie wyższe, niż jest przewidziane, w art. 4. Więc jakkolwiek budżet formalnie kończy się równowagą budżetu, a nawet nadwyżką, ale de facto, jeżeli uwzględnimy art. 4, kończymy znacznym deficytem. Rzeczą Komisji Budżetowej i Sejmu, przy udziale Ministra Skarbu, będzie postarać się o to. ażeby przez zrobienie większych oszczędności i przez znalezienie innych źródeł dochodów ten deficyt usunąć.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#StanisławGłąbiński">Muszę także zaznaczyć, że nie jest właściwem, jeżeli p. Minister Skarbu stara się uzasadniać w preliminarzu wyższe pozycje budżetowe na podstawie wymiarów. Uzasadnia się wyższe pozycje budżetowe na podstawie dochodów, jakie się ma. ale nie wymiaru.</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(Minister Skarbu Czechowicz: Nie mówiłem o tem)</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#StanisławGłąbiński">Ale to jest w preliminarzu budżetowym. Wymiar nie jest decydujący, decyduje dochód rzeczywisty. Jeśli się mówi, że w r. 1925 miałem dochód taki a taki, a w r. 1926 spodziewam się niewątpliwie takiego dochodu, to mogę powiedzieć, że w r. 1927 będzie wynosił on tyle, ale sam wymiar nie jest właściwą podstawą dla obliczenia rzeczywistych dochodów w roku przyszłym.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#StanisławGłąbiński">Również jesteśmy przeciwni temu, co powiedział p. Minister Skarbu, ażeby wysyłać jakichś delegatów zagranicę dla poznania systemów podatkowych.</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#komentarz">(Minister Skarbu Czechowicz,: Dawniej wysyłano. P. Wiślicki: Grabski wysyłał jeszcze.)</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#StanisławGłąbiński">Nie, systemy podatkowe są nam znane.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Ale Grabski nie znał.)</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#StanisławGłąbiński">Nie chodziło tam o systemy podatkowe, tylko p. co innego. Jeszcze rozumiałbym, jeżeliby się powiedziało, że chcemy poznać najnowszą rachunkowość, naprzykład włoska, która ma być bardzo dobrą, bliżej jej nie znamy z książek, ale systemy podatkowe są powszechnie znane: są ustawy na to, są podręczniki, encyklopedie — któż posyła ludzi po to, żeby poznali systemy podatkowe? Po co mamy uniwersytety, po co mamy tam ludzi, którzy mają o tem uczyć, jeżeli dla poznania systemu podatkowego w Ameryce, czy innem jakim państwie, mamy posyłać specjalnie łudzi, którzy się będą tam uczyć, jakie są systemy podatkowe.</u>
<u xml:id="u-9.38" who="#StanisławGłąbiński">Przeciw takiemu traktowaniu sprawy muszę się stanowczo oświadczyć, tem więcej, że nie przywiązuję wielkiej wagi do tych wszystkich misji, jakie mieliśmy w naszem Państwie. Jeżeli przychodzą indzie obcy, żeby nam udzielać rad, jeżeli idzie to tak daleko, że ci panowie spisują nam całe podręczniki i chcą uczyć nas, jak my mamy podatki nakładać, np...</u>
<u xml:id="u-9.39" who="#komentarz">(Wicepremier p. Bartel : Ależ myśmy ich nie sprowadzali)</u>
<u xml:id="u-9.40" who="#StanisławGłąbiński">...ta misja p. Kemmerera radziła, żebyśmy podnieśli podatek gruntowy, rozszerzyli nasze podatki bezpośrednie, powiększyli nasze podatki pośrednie, to musi znać stosunki. Jeżeli ktoś nie zna dokładnie nie tylko naszego systemu, ale i naszych stosunków gospodarczych, to niech się powstrzyma od takich pozytywnych, konkretnych rad.</u>
<u xml:id="u-9.41" who="#StanisławGłąbiński">Z tego niema korzyści i my prawdopodobnie za temi radami nie pójdziemy.</u>
<u xml:id="u-9.42" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Chcę swoje przemówienie zakończyć, ale zakończę jedną jeszcze zasadniczą uwagą. Oto dowiadujemy się z pism krajowych i zagranicznych i z rozmaitych enuncjacji, że Rząd, a względnie głowa tego Rządu, jako swój cel przyjęła walkę z t. zw. Narodową Demokracja, zwalczenie, zniszczenie, zdeptanie narodowej demokracji w Polsce. Mówię o tem z tego powodu, ponieważ tutaj jest widocznie jakieś wielkie nieporozumienie. Bo musimy sobie zadać pytanie, co to jest właściwie Narodowa Demokracja,...</u>
<u xml:id="u-9.43" who="#komentarz">(Przerywania. Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-9.44" who="#StanisławGłąbiński">... przeciw której jest skierowania ta walka? Szanowni Panowie, niech Panowie mi nie przeszkadzają, ponieważ właśnie Panowie, którzy tam siedzą, na ławach mniejszości narodowych, są sami ze swego stanowiska narodowymi demokratami.</u>
<u xml:id="u-9.45" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-9.46" who="#StanisławGłąbiński">Nacjonalistą u nas, w wolnej Polsce, wolno być każdemu, wolno być Niemcowi, wolno być Ukraińcowi, wolno być Białorusinowi, wolno być Żydowi, nie wolno nim być tylko Polakowi.</u>
<u xml:id="u-9.47" who="#komentarz">(Huczne oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-9.48" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli ta walka, Wysoka Izbo, odbywała się przed wojną gdzieindziej, odbywała się np. w Austrii, to to można było zrozumieć, bo wtedy walczono przeciw idei narodowej w Polsce, która była zaczątkiem idei państwowej. Ale ja Panom powiem, że nie tylko ci, t. zw. endecy, ale wszyscy Polacy, którzy są spadkobiercami wielkiej naszej idei narodowodemokratycznej, którzy są Spadkobiercami idei Mickiewiczów i innych,...</u>
<u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(Głos: Mickiewicz był socjalista!)</u>
<u xml:id="u-9.50" who="#StanisławGłąbiński">... ci wszyscy Polacy są narodowcami, oni mają ideę narodowa i równocześnie idę państwową w sercu, więc o cóż idzie Panom?</u>
<u xml:id="u-9.51" who="#komentarz">(Głos: Mickiewicz nie był antysemitą.)</u>
<u xml:id="u-9.52" who="#StanisławGłąbiński">Kolega jest też narodowcem, syjonista.</u>
<u xml:id="u-9.53" who="#komentarz">(Głos: Ja jestem ortodoksem. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-9.54" who="#StanisławGłąbiński">Otóż idea niewątpliwie, jeżeli się nie ma niepodległości jest oddzielona o tyle od idei państwowej, że mieści w sobie tylko dążenie do uzyskania niepodległości, a mianowicie przez wzmocnienie siły narodu i przez wiarę w tę siłę narodu i w przyszłość narodu. Jeżeli się zaś Uzyska niepodległość, to ta idea narodowa zlewa się z ideą państwowa, zmierzając do tego, alby przedewszystkiem zjednoczyć wszystkie siły narodu, aby zjednoczyć także wszystkie ziemie, które do Państwa należą, aby zjednoczyć armię tak, aby armia była tylko sługą i narzędziem narodu, a nie narzędziem czyimkolwiek,...</u>
<u xml:id="u-9.55" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-9.56" who="#StanisławGłąbiński">... aby w narodzie utrzymać ten trzon siły narodowej, który jest podstawa bitu niepodległego narodu i jego przyszłości, a wiec żeby charakter narodowy Państwa utrzymać. Zmierza się do tego, aby wszystkie warstwy społeczne, zbliżyć do siebie celem wzmocnienia i scementowania narodu, aby stworzyć warunki odpowiednie dla rozwoju wszystkich warstw w społeczeństwie, bo zróżniczkowanie warstw jest czemś naturalnem; w każdem społeczeństwie istnieje. Zmierza do tego, ażeby wprowadzić w życie solidarność narodową i solidarność społeczną w najszlachetniejszemi tego słowa znaczeniu.</u>
<u xml:id="u-9.57" who="#StanisławGłąbiński">Każdy naród, jeżeli ma mieć przyszłość przed sobą, musi się oprzeć na idei narodowej i na takiej idei państwowej. I my uważamy się tylko za spadkobierców tej wielkiej idei. Nie chodzi tu o jednostki, ale o żywe siły narodu. To nie jest p. Dmowski, p. Głąbiński, p. Żałuska, p. Zdziechowski, czy inny, to nie są jednostki, to jest wielki prąd narodowy, to jest duch narodowy,...</u>
<u xml:id="u-9.58" who="#komentarz">(Huczne oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-9.59" who="#StanisławGłąbiński">... ten duch, który jest silniejszy od najsilniejszych. Siłą fizyczną ducha narodowego nikt złamać nie może. Nas, jednostki, dziś żyjące i reprezentujące ten kierunek, można zniszczyć fizycznie, można zniszczyć materialnie, ale ducha narodowego nikt nie zniszczy, bo duch narodowy, idea narodowa, idea państwowa, idea narodowej demokracji jest wieczna, jest nieśmiertelna i ona ostatecznie zwyciężyć musi. Do nas przyszłość należy!</u>
<u xml:id="u-9.60" who="#komentarz">(Długotrwałe, huczne oklaski na prawicy. Głos: Masonom się nie damy!)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Chrześcijańsko Narodowego mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#EdwardDubanowicz">„Uchwalenie prawidłowego i rzeczywiście zrównoważonego budżetu państwowego uważamy za istotne, normalne zadanie obecnej sesji, kończącej drugą z kolei kadencję parlamentarna.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#EdwardDubanowicz">Nie jest to wszakże zadanie jedyne ani najważniejsze. Podnosząc niestrudzenie od początku prac tej Wysokiej Izby wzajemną zależność politycznego i gospodarczego czynnika rozwoju w życiu państwowem, wskazywaliśmy przy każdej sposobności, iż warunkiem rzeczywistej i trwałej równowagi finansowej państwa jest silne i zdrowe tętno życia gospodarczego kraju, jest obfitość i taniość jego produkcji, nie tamowanej przesadnym biurokratyzmem, ani wadliwym sposobem świadczeń i danin publicznych, jest słowem normalny, równowaga i spokojny rozwój życia społecznego w Państwie, a naodwrót największym wrogiem tej równowagi jest ułomny i w świetle realnego doświadczenia nieodpowiadający potrzebom Państwa ustrój polityczny, wynikły z fatalnego ukonstytuowania prawa wyborczego.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#EdwardDubanowicz">Do tej ostatecznej przyczyny sprowadza się nędza jednostek i niedola ogniu, do niej sprawa się chorobliwa wolność i życiowa nieudolność parlamentaryzmu naszego i rządów opartych na nim. W niej biorą swój początek smutne i nad wyraz bolesne i niepokojące obecne nasze stosunki polityczne.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#EdwardDubanowicz">Podjęta pod koniec ubiegłej sesji parlamentarnej nowelizacja naszego ustroju państwowego, jakkolwiek w szczegółach niewątpliwie pożyteczna, dotknęła zaledwie zlekka, ale nie uleczyła choroby naszego ustroju państwowego. Wzmacniając doraźnie władzę gabinetu rządowego, cofnęła się przed uzdrowieniem i wzmocnieniem podstaw władzy ustawodawczej, pominęła w zupełności zadanie pełnego uniezależnienia i równorzędności z tamtem obiema, sądownictwa państwowego z Trybunałem Konstytucyjnym na czele, nie wzmocniła niezależności i autorytetu głowy państwa.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#EdwardDubanowicz">Rychła i gruntowna naprawa całego ustroju państwowego, zapewnienie Państwu harmonii, jedności ciągłości władzy, opartej nie na materialnym tylko czynniku ilości i siły, ale na wyższym autorytecie prawnym i moralnym, przestało być już obecnie kwestią bytu dla parlamentaryzmu w Polsce. Ustrój parlamentarny stał się u nas martwą literą prawa państwowego. Budowa ustroju prawnego, zdolnego do wytrzymania próby życia realnego, stała się i jest kwestią bytu samego państwa.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! Nie wiemy, czy i jaki cel pozytywny przyświeca pracom obecnego Rządu. Jesteśmy niemniej najgłębiej przeświadczeni, że ponad tym rządem, jak i ponad ciałami ustawodawczemi, ponad calem państwem, ponad namiętnościami w chwili bieżącej i ponad niebezpieczeństwami nowych zgubnych wstrząśnień i zamieszek z wyższą nieubłaganą koniecznością unosi się potrzeba silnego, na dyscyplinie moralnej społeczeństwa opartego ustroju państwowego, jako bezwzględny nakaz rozumu i sumienia. Jednostki ludzkie i organizacje, stronnictwa polityczne i gabinety rządowe nie są celami, lecz jedynie narzędziami w służbie narodu i państwa. Znaczenie ich i wartość mierzy się jedynie wielkością usługi oddanej Ojczyźnie. Trwałemi, długo wiecznem są tylko narody i państwa i to, o ile dzięki swej żywotności umieją użyć swych sił dla zastąpienia martwych i nieużytecznych form swego bytu formami zdolnemi do życia, opartemi na wyższej sankcji prawa i moralności.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#EdwardDubanowicz">Wypełniając aż do końca obowiązek, ciążący na nas w tej Wysokiej Izbie, w przewidywaniu, że jeszcze jedne wybory na podstawie obecnej ordynacji parlamentarnej mogą stać się dla Państwa próbą za ciężką na jego siły, zwracamy się do wszystkich współodpowiedzialnych czynników w Państwie z wezwaniem do złączenia usiłowań w jednym pozytywnym kierunku: zmiany obecnego ustroju, zbudowania na jego miejscu silnego, żywotnym potrzebom i wielkiej, piastowskiej i jagiellońskiej tradycji, narodu odpowiadającego ustroju państwowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanDębski">Zarządzam przerwę do godz. 3 miń. 30.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#JanDębski">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Skrzypa.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PSkrzypa">Proszę Panów, obecne posiedzenie Sejmu, zwołane dla zatwierdzenia budżetu, jest widowiskiem jedynem w swojem rodzaju. Rząd zmusza Sejm do spełnienia swej woli, bo potrzebuje pozoru zgody między Rządem a parlamentem. Przypuszczam, że notat panów, czy to z prawicy, czy to z lewicy ani na chwilę już się nie łudzi, że mamy do czynienia obecnie w Polsce z dyktaturą Piłsudskiego, dyktaturą o charakterze niezaprzeczalnie faszystowskim.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PSkrzypa">I faktu tego nie zmienią ani drwiny i śmiechy prawicy, ani owa sławna dysputa między „Gazetą Warszawską” a „Głosem Prawdy” o to. kto jest prawdziwym faszystą, narodowa demokracją czy piłsudczycy, ani też odżegnywanie się od faszystów, popierających rząd ugrupowań t. zw. lewicowych, Wyzwolenia i P. P. S., ani demokratyczne oświadczenia przedstawicieli Rządu np. p. Ministra Bartla na zjeździe nauczycieli. Bowiem o charakterze Rządu Piłsudskiego decydują nie te lub inne frazesy i enuncjacje, ale fakty. A fakty dowodzą, że dyktator Piłsudski, wzorem swego włoskiego kolegi Mussoliniego, dąży do usunięcia nawet pozorowi demokratycznych form, do zupełnego przekreślenia parlamentaryzmu, jako formy rządzenia, która nie daje dostatecznej gwarancji, zdaniem Piłsudskiego, do szybkiej odbudowy i stabilizacji kapitalizmu, nie gwarantuje w dostatecznej mierze możności bezkarnego wyzysku mas pracujących przy pomocy najdzikszego teroru i gwałtu. Nikt chyba dziś w Polsce nie wątpi, że po przewrocie majowym Sejm w Polsce stracił faktyczny wpływ na tworzenie się rządu. Głosowanie przeciw budżetowi w Sejmie, votum nieufności, wyrażone przez Sejm rządowi Bartla, dymisja tego Rządu w niczem nie zmieniają położenia. Dyktatura istnieje. Sejm jest faktycznie bez wpływu, a władza nadał pozostała w ręku dyktatora Piłsudskiego, Wyzyskał on zatarg z Sejmem w celu: po 1) zrobienia przesunięć w gabinecie, zgodnie ze swojemi planami. 2) w celu zamaskowania przed zagranicą i krajem istotnego faszystowskiego oblicza swej dyktatury. Ale jednocześnie Piłsudski odpowiedział Sejmowi na jego „zakusy” uważania się za jakąś władze owym sławetnym zatargiem: stać czy siedzieć. Zatarg ów kryje w sobie głębszą myśl. Jest to forsowanie faszystowskiej zasady, że najwyższą świętością jest władza rządu, przed którą powinno się ukorzyć wszystko, nawet owo bożyszcze demokracji — przedstawicielstwo ludowe. Zasadę te niezłomnie wprowadza w życie waszym włoski, no i Piłsudski.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PSkrzypa">Zdawałoby się, że sprzecznością pewną, niekonsekwencją dyktatora Piłsudskiego jest nierozwiązanie Sejmu, ale kinaz tej pozornej zagadki znajdujemy w przemówieniu p. Ministra Czechowicza, który uważa, że w razie przeprowadzenia zamierzeń rządowych „niewątpliwie pertraktacje o pożyczkę będą się odbywały w warunkach korzystniejszych, niż dotychczas”.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PSkrzypa">Historia uczy, Piłsudski też uczy się na wzorach historycznych, i jeżeli dotychczas toleruje Sejm, nie chce doprowadzić do rozpędzenia go, to naśladuje wzory historyczne, a mianowicie: premiera cara Mikołaja II, Stołypina, który kopał i poniewierał Dumę, lecz tolerował ją, gdyż była mu potrzebną do zaciągnięcia pożyczki zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PSkrzypa">Tembardziej Sejm może być tolerowany, gdyż w lipcu już sam sobie odebrał władze, uchwalając zmianę Konstytucji i pełnomocnictwa dla Rządu, które pozwalają Rządowi dowolnie wydawać dekrety z mocą ustawy. Cała polityka dekretowa rządu na mocy pełnomocnictw jest jak najbardziej reakcyjną. A już koroną dotychczasowej działalności Piłsudskiego, wytworem bezspornie faszystowskim, jest ów osławiony dekret o prasie, który nie tylko oddaje prasę na łup samowoli organów administracyjnych i policji, jest nie tylko ciosem wymierzonym w niezależną prasę chłopską, jak również narodów uciskanych, lecz wyklucza wszelką jawność, wogóle możność swobodnego wypowiadania poglądów w jakiejkolwiek bądź formie na zebraniach, na wiecach, na ulicy, w pociągu, ozy w tramwaju. W myśl wzorów faszystowskich stwarza on nieograniczone możliwości dla najszerszego panoszenia się gwałtów i bezprawia w stosunku do ruchów wyzwoleńczych robotników, chłopów i narodów ujarzmionych. Czujne oko i ucho szpicla będzie podchwytywać wszędzie nieprawomyślne opinie obywateli i denuncjować je władzom. Polska jawnie i oficjalnie pasowaną została na państwo policyjne.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#PSkrzypa">A jednocześnie Piłsudski na wzór faszystów włoskich prowadzi politykę, dążąca do wytworzenia wokoło swej dyktatury dostatecznie silniej organizacji, która pozwoliłaby mu utrzymać w ryzach wszystkie elementy niezadowolone, a zwłaszcza steroryzować i zdławić klasę robotnicza i, lud pracujący. Nie jest to rzeczą przypadku, że z jednej strony dyktatura Piłsudskiego szuka oparcia w Nieświeżu, wśród magnaterii i obszarników, a z drugiej zaś — w dzielnicach robotniczych na bojówkach P. P. S.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#PSkrzypa">Istoty rzeczy nie zmienia fakt, że z magnatami pertraktuje sam dyktator, boć to są sfery wyższe, że pertraktacje te są głośne na cała Polskę i na cały świat, a bojówki PPS-owskie są cichcem opłacane i protegowane przez policję. Cały szereg bojówkarzy jest członkami policji politycznej, a osławieni zabójcy i mordercy robotników cieszą się zupełną bezkarnością. Dotychczas bezkarni są zabójcy robotnika Białego — Andrzej Kowalski i Czesław Dorociński. Również bezkarni są Bojówkarze. którzy strzelali do pochodu robotniczego 1 maja, chociaż nazwiska ich zostały ujawnione. Zabili 6 robotników i ranili zgórą 30. Bojówkarze teroryzują dzielnice robotnicze brauningiem i mauzerem, na które mają pozwolenia policyjne, bezkarnie rabusiach i nakładając haracze na sterroryzowanych robotników. Strzelają, mordują i ranią na prawo i lewo. A Rząd bierze na swój żołd i pod swoją opiekę te osławione bandy szumowym, gdyż zadaniem ich jest najdzikszy tenor w stosunku do niezależnych robotników, gdyż pięścią i rewolwerem starają się one rozbić wszelkie rewolucyjne wystąpienia klasy robotniczej. Rząd w mrokach tajności czyni z bojówki P. P. S. swoje faszystowskie drużyny, czyni z nich niewidoczną rękę policji, która o żeniła tam, gdzie oficjalna palidja przeniknąć nie zdoła.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#PSkrzypa">Ale, proszę Panów, nie tylko przekreślenie parlamentaryzmu i demokracji, nie tylko utrzymanie i popieranie bojówek antyrobotniczych fiest cechą charakteryzującą dyktaturę Piłsudskiego, jako faszystowską. Niemniej charakterystyczne jest konsekwentne i według zgóry obmyślanych planów przeprowadzane konsolidowanie wszystkich tych elementów, w których interesie leży stabilizacja kapitalizmu w Polsce. Piłsudski wykreślił sobie jasną linię tej Stabilizacji: ma ona polegać na agraryzacji Potoki, na rozwinięciu przedewszystkiem rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#PSkrzypa">I tu poczynania Rządu Piłsudskiego w dziedzinie stabilizacji idą na rękę kapitalizmowi angloamerykańskiemu i niemieckiemu, które chcą stworzyć z Potoki swoją półkolonię — dostarczycielkę surowców i produktów rolniczych i odbiorcę gotowych wytworów przemysłowych. Owa dążność wymienionych kapitałów zbiegła się z interesami agrariuszy polskich, którzy szukają w Niemczech rynku zbytu dla swych produktów rolnych i dostawcy tanich wytworów fabrycznych, niezbędnych dla rolnictwa. Tę dążność popiera również znajdujący się w sferze wpływów umiędzynarodowionych koncernów — ciężki przemysł górnośląski, jako też finansjera polska, która wskutek krachu finansowego Francji straciła punkt oparcia i oczekuje napływu nowych kapitałów za zgodą kapitału angloamerykańskiego, a ten uzależnia swa pomoc od ścisłej współpracy z Ropiałem niemieckim. Te dążność uwstecznienia gospodarczego Polski, dyktowaną przez kapitał zagraniczny, a przeprowadzona w życiu przez dyktatora Piłsudskiego, popiera również burżuazja kupiecka, domagająca się jak największej wolności w handlu, o czem mówił i p. Minister Czechowicz. Nic dziwnego, że swą polityka Piłsudski na pierwszy plan wysunął agrariuszy i faworyzuje ich monarchistyczne zakusy. Zjazd w Nieświeżu z obszarnikami monarchistami jest aktem porozumienia faszyzmu polskiego z wielką własnością rolną za cenę sprzedaży interesów chłopskich. Wykonanie reformy rolnej, parcelacja schowane zostały do archiwum. Nikt o tem dziś nie myśli, i napróżno cieszył się p. Sanojca, członek stronnictwa chłopskiego podczas przemówienia p. Ministra Czechowicza, że to jest pierwszy Minister, który mówi o rolnictwie, zapomniał bowiem o przysłowiu chłopskiem: „mądry obiecuje, głupi się raduje. Boć przecie nikt nie przypuszcza, że powołanie na Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych pp. Staniewicza i Niezabytowskiego, owych filarów obszarnictwa. jest aktem dowodzącym chęci przeprowadzenia reformy rolnej w myśl interesów chłopskich. Nie darmo Kemmerer w swoim memoriale, który stał się Księgą mądrości polityków Rządu Piłsudski ego, zaznacza, że rozdrabnianie wielkiej własności rolnej nie leży w interesie odbudowy gospodarczej polskiej, co w przekładzie na język zrozumiały znaczy, że łatwiej dostać pożyczkę zagraniczna dla wielkich latyfundiów, niż dla drobnej własności. Nawet w prasie pojawiły się pogłoski, jakoby w Nieświeżu był omawiany projekt pożyczki angielskiej pod zastaw magnackich fortun.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#PSkrzypa">Interesy obszarników stają się oczkiem w głowie Rządu. Nie darmo to Minister Czechowicz powiada: należy specjalną opieką otoczyć produkcję rolną. Rolnik dotychczas znajdował się w Polsce w wyjątkowo niekorzystnych warunkach, gdyż był narażony na wyzysk. Z jednej strony rolnik nie mógł przeważnie osiągnąć za swe produkty odpowiedniej ceny, a z drugiej strony przepłacał za artykuły przemysłowe.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#PSkrzypa">Więc też w myśl wywodów swego przedstawiciela, Rząd stara się, by „biedny” obszarnik mógł osiągnąć dostateczną cenę za swe płody. Drożyzna artykułów pierwszej potrzeby rośnie z dnia na dzień. Żyto dochodzi już do 41 zł za 100 ksg, która to cena przekracza parytet wywozowy. Dochodzi do tego, że trzeba wwozić żyto, gdyż brak go na rynkach a Komitet Ekonomiczny Ministrów odrzuca wniosek zakazu wywozu zboża zagranice. Podatki, tak starannie ściągane z niezamożnych, obszarnikom są darowywane i odraczane. Ciekawem jest, że gdy zapytałem Ministra Czechowicza, jakie sumy Rada Ministrów poświęciła dla głodującej ludności, to odpowiedzi mi na to nie dał, bo ludność robotniczą i bezrobotną skazuje się na śmierć, a faworyzuje się ziemiaństwo.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#PSkrzypa">Ale proszę Panów, Piłsudski stara się wciągnąć w orbitę swych wpływów nie tylko sfery obszarnicze, wręcz przeciwnie, dąży on do tego; by wprząc do współpracy mad stabilizacją wszystkie ugrupowania burżuazyjne. I tu posługuje się znana faszystowską metodą. Dbając o rozwój kapitalizmu, jako całości, stara się osłabić tarcia wewnętrzne między poszczególnemi grupami kapitalistów, dba o to, by zbyt wygórowane pożądania jednej grupy burżuazyjnej nie odbijały się ujemnie na interesach innych ugrupowań.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Dobrze robi, czynie?)</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#PSkrzypa">Jest oni pacyfikatorem wewnątrz grup kapitalistycznych. Mając wciąż ma oku umocnienie kapitalizmu jako całości, w imię tego hasła stara się wytłumaczyć opornymi ich własny interes. Skupia zwolenników, bądź pokazując im realne korzyści jego dyktatury, bądź też w razie trwania oporu w stosunku do siebie prawicowo reakcyjnych ugrupowań, a przedewszystkiem Narodowej Demokracji, stara się je rozsadzić od wewnątrz. To też nic dziwnego, że nie tylko p. Stroński obok p. Moraczewskiego wprzągł się do rydwanu dyktatora. Powołanie p. Wierzbickiego, prezesa Lewiatana, ma przewodniczącego Komisji Opiniodawczej, jest dla endecji argumentem bardziej przekonywającym, niż pobicie p. Zdziechowskiego. Ale p. Wierzbicki, który konsekwentnie broni swego stanowiska i zada nieustępliwie zniesienia 8godzinnego dnia roboczego i świadczeń społecznych, mógł się zgodzić na przyjęcie ofiarowanej mu przez Piłsudskiego współpracy jedynie wówczas, gdy została stworzona platforma do przeprowadzenia jego żądań. To też rewelacje „Kuriera Polskiego”, niezdemontowane przez Rząd, że p. Minister Bartel! w Lipcu r. b. zobowiązał się wobec przemysłowców łódzkich do wprowadzenia w drodze dekretu 10godzimnego dnia pracy, nabierają wszelkich cech prawdziwości.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#PSkrzypa">Jeśli dotychczas ktokolwiek z robotników łudził się, że Piłsudski uwzględni i obroni interesy robotnicze, to współpraca jego z Wierzbickim przekonają najbardziej fanatycznych zwolenników Piłsudskiego wśród robotników, że dyktator Piłsudski jest wyrazicielem faszyzmu polskiego.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#PSkrzypa">A jednak wśród burżuazji są jeszcze oporni, ale dla tych, proszę Panów, dyktator Piłsudski szykuje nowy prezent, imający ułagodzić ich dąsy. Za cenę zmiany ordynacji wyborczej, na którą zamach szykuje Rząd, największy piłsudskożerca wśród endeków, stanie się przyjacielem dyktatora. I jeżeli dziś p. Dubanowicz mówi o reformie ordynacji wyborczej, jako o tem; co może naprawić stosunki w Polsce, to jesteśmy pewni, że Piłsudski pójdzie mu na rękę. Już dziś Piłsudski żali się na analfabetyzm w Sejmie, już dziś przez zmianę Konstytucji szykuje sobie grunt do zmiany ordynacji wyborczej. Wszystko to w zestawieniu z niedawno ogłoszonym przez prasę rzekomym projektem zmiany ordynacji wyborczej, rzuca jaskrawe światło na konszachty faszystowskiego rządu z najczarniejszą reakcją, które mają na celu zmniejszenie przedstawicielstwa robotników, chłopów i mniejszości narodowych w przyszłym Sejmie.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#PSkrzypa">Przedsmak tych zmian już widzimy na Górnym Śląsku, gdzie sejm śląski zmienił ordynacie wyborczą do gmin i rad miejskich w sensie podniesienia cenzusu wieku dla czynnego prawa do 25 lat, dla biernego do 30, pozbawiając w ten sposób znaczny odsetek ludności prawa wyborczego.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#PSkrzypa">To też opozycja pp. z Nar. Dem. Chrz. Dem. i in. w stosunku do Rządu Piłsudskiego jest tylko opozycją pozorną. Spór toczy się nie o treść, gdyż zarówno Piłsudski, jak i N. D. wytknęły sobie jeden cel: stabilizację kapitalizmu w Polsce, umocnienie burżuazyjnego państwa i władzy burżuazji. jej prawa do eksploatacji mas pracujących. Spór toczy się o to, kto będzie przeprowadzał te stabilizację, kto łatwiej i prędzej otrzyma pomoc zagranicznego kapitału, kto szybciej rozsprzeda Polskę Ameryce i Anglii, kto będzie posłuszniejszym wasalem kapitału zagranicznego, a tem samem łatwiej otrzyma pieniądze? To też panowie z Nar. Dem., wygrażając pięścią w kuluarach sejmowych i zgrzytając zębami w swej prasie, poszli stać na zamku i niema obawy, by wyrządzili oni głębszą krzywdę dyktaturze Piłsudskiego. Przeciwnie, ich pozorna opozycja jest na rękę dyktaturze, gdyż podtrzymuje jeszcze wśród szerokich sfer drobnego mieszczaństwa i inteligencji złudzenie, że Piłsudski walczy z Narodową Demokracją, a więc z reakcją.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#PSkrzypa">Proszę Panów, jeśli ktokolwiek dotychczas żywi wątpliwości co do faszystowskiego charakteru dyktatury Piłsudskiego, to jego polityka w stosunku do wszelkich przejawów ruchu wolnościowego, czy to proletariatu i chłopstwa o społecznie wyzwolenie, czy to ujarzmionych narodowości o wolność narodową rozwiać musi wszelkie wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#PSkrzypa">W Polsce musi być ład i porządek. Nie darmo mówi Piłsudski: Porządeczek musi być. A jeśli do utrzymania tego „porządeczku”, opartego na najhaniebniejszym terrorze, wyzysku i eksploatacji konieczny jest gwałt, to cię go stosuje. Na powierzchni, dla oka musi być spokój, a w głębinach panuje najgorszego gatunku ucisk. A ucisk ten dotyczy przedewszystkiem klasy robotniczej i biedoty chłopskiej, która rwą się do ludzkich warunków życia, broniąc swych najelementarniejszych spraw, nie chce się dać zakuć w jarzmo najstraszniejszej niewoli, nie chce ginąć z głodu I przez swój bunt i żądanie wolności społecznej i politycznej zakłóca spokój cmentarny. Jest rzeczą charakterystyczną, że ten Piłsudski, który mówi o prawach narodów ujarzmionych, że ten Piłsudski, któremu zarzuca się, że dąży do ustroju federacyjnego Rzeczypospolitej Polskiej, ten sam Piłsudski aresztuje setki i tysiące Ukraińców i Białorusinów. W tej chwilowe Włodzimierzu toczy się olbrzymi proces, jakiego nie znają inne państwa, proces, w którym na ławach oskarżonych zasiada 153 chłopów i robotników ukraińskich. W Wilnie sądzą po raz trzeci posłów ukraińskich Wasyńczuka, Czuczmaja i Kozickiego, a bojówkarze pepesowscy grasują bezkarnie, Aby złamać ruch wyzwoleńczy, trzeba wieliminować z klasy robotniczej czynne elementy, ludzi energicznych i myślących, a do tego jakże pięknym pretekstem jest walka z komunizmem. Pod tym pozorem, znajdującymi poklask we wszystkich ugrupowaniach politycznych, począwszy od ND a skończywszy na PPS, zapełnia się wiezienia bojownikami o wolność. „Huziana bolszewika”! oto hasło dnia dzisiejszego, jednoczące nie tylko p. p. Mejsztowicza, Zdziechowskiego, Daszyńskie go, Jaworowskiego i Strońskiego i wszystkich innych, ale znajdujące aprobatę u najwyższego areopagu, u kapitału zagranicznego. A któż lepiej od komendanta Piłsudskiego potrafi wprowadzić wżycie to hasło? Przecież on jest wrogiem wszelkich bolszewików zagranicznych i krajowych. Ale to hasło godzi nie tylko w oddział czołowy klasy robotniczej partię komunistyczną, lecz i w całą klasę robotniczą. Jako działalność antypaństwową kwalifikuje się wszelkie wystąpienia w swojej obronie, wszelkie przejawy wolnej myśli, zależnie od widzimisię tego łub innego przedstawiciela władzy. Terror pod pozorem dławienia antypaństwowej działalności uderza w całą klasę robotnicza, w cały lud pracujący.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#PSkrzypa">Więzienia, wbrew zapewnieniom dawanym przez p. Siennickiego Duhamelowi dla użytku zagranicy, są w dalszym ciągu przepełnione. Gwałty nad więźniami i protesty więźniowi w formie głodówek nie ustają, zaledwie parę dn temu Ukończone zostały głodówki w Brześciu i Białymstoku. Najstraszliwsze szykany, obliczone ma złamanie odporności bojowników o wolność, stosowane są w więzieniach. A szczytem obłudy jest wypuszczanie więźniów politycznych na kilka lub kilkanaście dni przed końcem; wyroku i ogłaszanie tego jako ulg w stosunku do więźniów politycznych.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#PSkrzypa">Sądy szaleją. Taki porucznik Zagrajski za zabójstwo szofera dostaje minimalną karę. Fałszerzy pieniędzy, którym udowodniono winę — uniewinniają. Wbrew zapowiedziom; „sanach” ani jeden szuja 1 spekulant, ani jeden złodziej grosza publicznego, z tych, którzy rozkradli ćwierć budżetu, nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Ale w więzieniach siedzą tysiące bojowników o wolność, robotników, chłopów i przedstawicieli mniejszości narodowych, ale skazuje się nieletnich na lata całe ciężkiego więzienia za jedną odezwę komunistyczną. Daje się dożywotnie ciężkie wiezienia za. zabicie prowokatora. Na setki lat ciężkiego więzienia zasądza się robotników i chłopów, a p. Siennicki fabrykuje, dla zagranicy wiadomości pocieszające, że w Polsce niema teroru, a p. Składkowski paraliżuje wszelką działalność Międzypartyjnego sekretariatu do wałki o amnestię, robiąc najście na mieszkanie poselskie, konfiskując wszelkie druki; rozwiązując i aresztując komitety prowincjonalne i odbierając listy z podpisami, żądającemi amnestii. Ale dziś żądanie amnestii stało się żądaniem nie tylko ugrupowań politycznych, lecz całej masy robotniczej i chłopskiej, wszystkich ujarzmionych narodowość.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#PSkrzypa">Teroryzując w najbrutalniejszy sposób ruch wyzwoleńczy, Rząd Piłsudskiego odbiera jedno po drugiem zdobyte w ciężkiej walce prawa robotnicze. Wprowadzenie w życie pełnego ubezpieczenia społecznego zostało odroczone na dziesięć lat. Prawo o ochronie pracy kobiet i dzieci przez przymusowe wprowadzenie żłobków — odroczono. Na każdymi kroku łamie się ośmiogodzinny dzień roboczy: w hutnictwie, na kolejach, w cukrownictwie, angielskie soboty i urlopy są skasowane, przy życzliwem współdziałaniu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej i inspektorów pracy. Płace robocze pozostają na poziomie głodowym. Sam p. Minister zaznaczył, że wskaźnik drożyźniany wzrósł ze 153 w końcu 1925 roku do 177,4 za pierwsze trzy kwartały 1926 r„ a na 1 października doszedł do 188, place robocze natomiast pozostały bez zmiany. Mało tego, wszelkie wystąpienia robotników w obronie plac roboczych dyktator Piłsudski traktuje jako bunt, który się uśmierza bagnetem i kula. Dość wspomnieć masakrę w Ostrowcu, w Gostyninie, w Grudziądzu, w Strzelnie, użycie wojska w Jeziornie, w Boryszewie i tylu innych miejscach. Nawet przygotowania do obrony swoich praw karze się więzieniem.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#PSkrzypa">Ciągłe są wypadki aresztowań komitetów strajkowych, delegacji fabrycznych, delegatów bezrobotnych. A wszystko pod pozorem walki z komunizmem.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#PSkrzypa">A, proszę Panów jak jest traktowaną cała inteligencja. rzesze pracowników państwowych? Ci też ponoszą ciężkie ofiary na rzecz stabilizacji kapitalizmu. Proszę Panów porównać cyfry, ściągniętego podatku majątkowego z cyframi; oszczędności na pensjach urzędniczych. Rząd ściągnął od maja do września 33 miliony podatku majątkowego, a od stycznia r. b. wszystkiego 40 milionów. W tym samym okresie Rząd zarobił na urzędnikach państwowych dzięki ustawie o równowadze budżetowej — 148 milionów. I teraz wobec podniesienia się drożyzny o 30%, rzucił im ochłap 10% podwyżki. W instytucjach prywatnych przeciętne wynagrodzenie pracownika biurowego równa się 175 zł., przecież to nędza i głód. Bezrobocie szerzy się też wśród inteligencji. 19.000 rodzin inteligenckich pozbawionych jest pracy. Z pomocy bezrobotnych równającej się 70 zł. miesięcznie, korzysta ledwie 1700. Z pomocy doraźnej w listopadzie korzystać ma zaledwie 9.000. A przecież właśnie te sfery inteligenckie tak bardzo były oddane Piłsudskiemu. Obecnie przeprowadza on i ich kosztem swój program stabilizacji kapitalistycznej w Polsce. A ponieważ nędza tych sfer wyczerpuje cierpliwość najcierpliwszego Inteligenta!, ponieważ zaczynają nieśmiało protestować, przeto metody mołczat i nie razsużdat, stosuje się do nich. Niedawno zabroniono wiecu kolejarzom; i pocztowcom!. To pierwsza jaskółka. A najcięższym biczem jest ciągła groźba redukcji. Stabilizacji, zapewniających prawne położenie pracowników państwowych, do dziś dnia niema. Każdy, upominający się o swe prawa, jako buntownik może być natychmiast zredukowany. A już urągowiskiem jest dekret o przetworzeniu kolei państwowych na towarzystwo kolei polskich, który oddaje kolejarzy na łaskę i niełaskę każdorazowego zarządu.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#PSkrzypa">Proszę Panów, wbrew zapewnieniu P. Czechowicza, bezrobocie w Polsce szaleje. Wprawdzie zmniejszyło się ono do pewnego stopnia, jednakże, Panie Ministrze, zmniejszenie to nie jest zasługą dyktatury p. Piłsudskiego, ale skutkiem bohaterskiego strajku górników angielskich, którzy 7 miesięcy walczą o swe prawa. Strajk ten pozwolił na wzmożenie wy wozu i produkcji węgla, ale to jest przejściowa koniunkturą, oparta na walce robotnika angielskiego, o czem nie wątpi nawet p. Minister. Już dziś widzimy początki osłabienia koniunktury. W łódzkim okręgu stopień zatrudnienia zmniejszył się. Redukcje w przemyśle bawełnianym w Łodzi doszły do 4%, w wełnianym — 2%. Wielkie fabryki! przeszły z 6 na 5 dni pracy w tygodniu. Liczba bezrobotnych w ostatnich tygodniach zwiększyła się. Na roboty publiczne, na zatrudnienie bezrobotnych przeznacza budżet zaledwie 85 milionów, a na armie 623 miliony, na Ministerstwo Spraw Wewnętrznych t. j. więzienia, policję, administrację — 180 milionów, to jest dwa razy więcej na więzienia i policję niż na roboty publiczne. Zapewne, utrzymanie tysięcznej armii policjantów, szpiclów jest rzeczą kosztowną, ale dyktator Piłsudski uważa, że tą drogą tylko da się osiągnąć stabilizację kapitału, a możność życia setek tysięcy bezrobotnych jest drobnostką wobec „zagadnień państwowych”. Ten sam stosunek widzimy wobec inwalidów. Daje się 63 miliony złotych na sanację banków. Rząd płaci za obszarniczą rolną miliony funtów szterlingów. Rząd darowuje kapitalistom 730 milionów złotych daniny majątkowej, gdyż bez tego nie może utrzymać tej kliki wyzyskiwaczy i pasożytów społecznych. Ale na renty inwalidzkie przeznacza 96 milionów, na emerytury tylko 74. a więc tym, którzy stracili swą zdolność zarobkowania, bądź na usługach kapitału, bądź na wojnie w obronie tegoż kapitału, płaci się nędzą i poniewierką, pozostawia się im jedyne wyjście — samobójstwo, jako nieprodukcyjnemu inwentarzowi. Widzimy w jak zastraszający sposób szerzy się po całej Rzeczypospolitej epidemia samobójstw wśród najuboższej ludności.</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#PSkrzypa">Proszę Panów, mogliście mi zarzucić, że przytoczony system nie jest specjalnością Rządu Piłsudskiego, że był on uprawiany i przez inne rządy, czy to Chieno Piastowy, czy w koalicji z P. P. S.</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#komentarz">(Głos: Jak tam u Was w Rosji?)</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#PSkrzypa">Z każdym niemal miesiącem bezrobocie się zmniejsza, rośnie dobrobyt wśród robotników i chłopów.</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#komentarz">(Głos: Gdzie, chyba na cmentarzu?)</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#PSkrzypa">Nie, w Związku Republik Radzieckich.</u>
<u xml:id="u-13.31" who="#komentarz">(Głos: To jeździ Pan tam. Głos: Zbieraj manatki i jedź za rogatki.)</u>
<u xml:id="u-13.32" who="#PSkrzypa">Na ten zarzut odpowiem, że Rząd Piłsudskiego jak najbardziej konsekwentnie przeprowadza tę linię gnębienia mas pracujących, z drugiej zaś — przy gorliwej współpracy P. P. S. stara się zaszczepić na gruncie polskim tak rozwiniętą we Włoszech metodę dławienia walki robotników o swe prawa drogą przymusowych arbitraży rządowych. Jest to, proszę Panów, odbieranie klasie robotniczej możności wszelkiej walki o poprawę swego bytu, gdyż jasnem jest, że arbitraż Rządu, stabilizującego kapitalizm, musi wypaść na; niekorzyść robotników. Widzieliśmy to w zatargu na Górnymi Śląsku i w Zagłębiach Dąbrowskich. Rząd czerpie też z arsenału faszystowskiego i inną metodę w stosunku do robotników. Stara się on stworzyć pozory obrony robotników rzucając im jałmużnę. Tak naprzykład wypłacano zlokautowanym w Żyrardowie mizerne zapomogi z funduszu dla bezrobotnych, miast zmusić kapitalistów francuskich i polskich do wypełnienia słusznych żądań robotniczych. Widzimy też i czysto faszystowską propagandę stosowaną do robotników, przy pomocy której obóz Piłsudskiego rzekomo ujmuje się w prasie za krzywdami robotników, a z drugiej strony stara się wmówić w robotników, że przedłużenie dnia roboczego, zmniejszenie płac roboczych jest konieczne dla dóbr a Ojczyzny. Ale panowie propagandziści zapominają dodać, że Ojczyzną w ich rozumieniu jest panowanie swojskiego i obcego kapitału w Polsce.</u>
<u xml:id="u-13.33" who="#PSkrzypa">Pomimo tego przeoczenia propaganda nietyle słowna, ile propaganda faktów jasno i dobitnie wykłada robotnikom, czem jest faszyzm polski i jego przedstawiciel p. Premier Marszałek Piłsudski. Ostatnie wybory do Kasy Chorych, które wbrew prześladowaniu, wbrew gwałtom, wbrew terorowi i uniemożliwieniu agitacji wyborczej, dały nieoczekiwane dla Rządu i dla ugrupowań burżuazyjnych zwycięstwo lewicy robotniczej, wykazały osłabienie wpływów pepeesowskiej ugody — są faktem znamiennym. Dowodzą one, że klasa robotnicza coraz bardziej sobie uświadamia, kto jest jej wrogiem, a kto Obrońcą i coraz bardziej staje w opozycji do faszyzmu i coraz liczniej garnie się pod czerwony sztandar komunizmu.</u>
<u xml:id="u-13.34" who="#PSkrzypa">Proszę Panów, polityka stabilizacyjna zwraca się nie tylko przeciw klasie robotniczej, ostrze jej jest również zwrócone przeciw biednym chłopom. P. Staniewicz wszędzie rozwija myśl, że o podziale folwarków mowy być nie może, natomiast zachwala się komasację przez wydziedziczenie karłowatych gospodarstw i odbieranie chłopom ziemi na Ukrainie i Białorusi. Wzamian za reformę rolną daje się Chłopom pięść faszystowską. 23 września komornik przy sądzie okr. w Łucku; we wsi Cezaryn kazał rozwalić 17 zabudowań. We wsi Sielce, w pow. baranowickim, na rozkaz Hr. Jundziłła zastrzelono dzieci chłopskie, pasące konie. Majątek państwowy Gąsiorowo, własność Ministerstwa Spraw Wojskowych, a więc bezpośrednio zależny od p. Piłsudskiego, został zamieniony na majątek Antoniewo, jakoby dla ćwiczeń wojskowych; wyrzucono 60 gospodarzy — użytkowników najbrutalniej, przy pomocy kolb S karabinów, z zagospodarowanych pól. W resorcie p. Piłsudskiego powiedziano im: „poszoł won chamy”. To tylko drobne przykłady z nędzy chłopskiej w niepodległej Polsce, rządzonej przez dyktatora Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-13.35" who="#PSkrzypa">Wszystkie ulgi dla rolnictwa, wszystkie kredyty są oddawane wielkim obszarnikom lub też bogatym chłopom, grupującym się koło Witosa. Rząd zniósł uchwałę o corocznej parcelacji conajmniej 200.000 ha, zapowiedział, że parcelacja dóbr prywatnych odbywać się będzie tylko w takich granicach, w jakich uznają za dogodne sami obszarnicy. Ogłosił on ludności rolnej, że ziemię parcelowaną kupować będzie mogła tylko po cenach rynkowych, a temsamem pozbawił możności mniej zamożną warstwę chłopską nabycia ziemi i dał jeszcze jeden atut w. ręce witosowców. Nawet tyle wychwalane przez obszarników podniesienie cen na Zboże w niczem nie poprawi położenia niezamożnego włościaństwa, gdyż zmuszone ono było sprzedawać swe zboże pośrednikom niżej cen rynkowych, obecnie zaś, szczególnie małorolni i bezrolni, muszą kupować zboże po wysokich cenach rynkowych. A więc i w Stosunku do ludności rolnej stabilizacyjna polityka Piłsudskiego oznacza krzywdę szerokich mas chłopskich stabilizowanie wielkiej obszarniczej i chłopskiej własności rolnej.</u>
<u xml:id="u-13.36" who="#PSkrzypa">Proszę Panów, dyktator Piłsudski nie zapomina i o mniejszościach narodowych. Ani jeden Minister Oświaty w rządach Piłsudskiego nie zmienił ani joty w systemie wynaradawiania i gwałtów nad Białorusinami, Ukraińcami, Niemcami i Żydami. Zabity kurator Sabiński, nie odwołany przez żaden rząd, a usunięty ręką zrozpaczonych, zamknął sam jeden, 2.000 szkół ukraińskich. Gwałty administracyjne na Ukrainie i Białorusi zachodniej nie ustają.</u>
<u xml:id="u-13.37" who="#PSkrzypa">Dość wspomnieć skandaliczny proces, zakończony uniewinnieniem Szpiega, oskarżonego o zabójstwo podpalenie 40 sadyb chłopskich wówczas, gdy w Tarnopolu skazuje się na śmierć chłopa ukraińskiego byłego za kolportaż odezw komunistycznych, by zrozumieć tę niesłychaną atmosferę gwałtów i bezprawia, która panuje w całej Polsce i specjalnie panoszy się na tak zwanych Kresach. Nie trzeba chyba przypominać tej całej martyrologii chłopów ukraińskich i białoruskich w defenzywach polskich. Wszyscy wiedzą, że okrucieństwa i gwałty w Polsce przechodzą swą pomysłowością nawet to, na co się zdobywał zwalony przez proletariacką rewolucję carat.</u>
<u xml:id="u-13.38" who="#PSkrzypa">Sentymentalny okólnik Ministra Składkowskiego do starostów, wywieszanie flagi: państwowej na znak jedności z ludem, staje się krwawą ironią, szczytem obłudy, gdy się czyta wieści o okrutnych mordowaniach, torturach, stosowanych pod okiem pp. starostów, utrzymujących „jedność” z ludnością. Tę straszliwą prawdę męczeństwa narodowi ujarzmionych stara się Piłsudski przykryć wstydliwie pozorami „jedności” i braterskiego współżycia. Dla oka pobłażliwie patrzącej na istotne gwałty, lecz żądającej zachowania form Ligi Narodów i burżuazji zagranicznej stara się gorączkowo Piłsudski o wejście w porozumienie z grupami zaprzańców narodowych i roztrąbia na cały świat o zgodzie z „Rusinami” i Białorusinami, boć niczem innem jak zaprzańcami są przecież grupki tak zwanych deserów białoruskich z pod znaku Mamońki, albo grupka Pawlukiewicza, albo grupki ukraińskie w rodzaju grupy Osiłki. Ale największą zdobyczą są pertraktacje z pp. z UNO O, którzy idąc na zgodę z rządem polskim zdradzają najżywotniejsze interesy mas ukraińskich za cenę swych klasowych i grupowych interesów. Szerokie masy uciemiężonego ludu ukraińskiego i białoruskiego z pogardą odrzucają tę politykę podchwytywania ochłapów, ale rząd i prasa polska rozgłasza światu całemu: mamy za sobą Ukraińców i Białorusinów, jak ongiś carat, opierając się na wynurzeniach pp. Mejsztowiczów, Dmowskich i t. p. ogłaszał: mamy za sobą Polaków. Tę samą taktykę stosuje Rząd Piłsudskiego do Żydów, Litwinów i Niemców. Na Górnym Śląsku Rząd unieważnił prawie wszystkie wnioski o otwarciu szkół niemieckich, łamiąc jawnie konwencję. W b. zaborze pruskim prześladuje się ludność niemiecką. Wprawdzie Rząd obiecuje burżuazji niemieckiej i żydowskiej równouprawnienia i ulgi gospodarcze, ale polityka gospodarcza Piłsudskiego, niosąc powiększenie wyzysku i pogorszenie bytu pracujących mas drobno mieszczańskie, niszczyć będzie przedewszystkiem byt drobnego rzemiosła żydowskiego i spychać będzie na jeszcze głębsze dno nędzy żydowską masę ludową. A jak dalece polityka ekonomiczna Rządu idzie wbrew potrzebom szerokich mas ludowych, tego najlepiej dowodzi obecny preliminarz budżetowy.</u>
<u xml:id="u-13.39" who="#PSkrzypa">Cały system dochodów państwowych, przewidziany w preliminarzu budżetowym, jest obliczony na przerzucenie ciężarów stabilizacji na jak najszersze masy. Z 1900 milionów dochodów przewidzianych w budżecie, 555 milionów pochodzi z monopoli spirytusu i tytuniu. Znów Rząd wzoruje się na przykładach carskiej Rosji, gdzie osławiony był pijacki budżet. Do tego dochodu trzeba dodać 40 milionów z monopolu na sól i zapałki, 170 milionów z ceł, 112 milionów z opłat stemplowych, 126 milionów podatków pośrednich.</u>
<u xml:id="u-13.40" who="#PSkrzypa">Proszę Panów, cały system dochodowy przedłożonego budżetu jest oparty na nędzy ludowej przez powiększenie opłat z monopolów państwowych, przez podatki bezpośrednie, zwiększa on i tak szalejącą drożyznę. Rządna papierze wydaje dekrety O zwalczaniu drożyzny, a sam jest głównym twórcą tej drożyzny przy pomocy systemu podatkowego i przy pomocy swej polityki wywozowej, ogałacając kraj z produktów rolnych, żywności i węgla. Śmiesznemi są wprost projekty ekonomicznego komitetu Rady Ministrów, który jako panaceum przeciw szalejącej coraz bardziej drożyźnie proponuje budowę piekarni mechanicznych i rzeźni. Tej propozycji nikt chyba nie bierze poważnie.</u>
<u xml:id="u-13.41" who="#PSkrzypa">To leż, proszę Panów, w tych warunkach zachwalana przez dyktatora Piłsudskiego polityka utrzymania równowagi społecznej jest sztuką trudną, bowiem dawno znaną jest maksyma, że na bagnecie można się oprzeć, ale usiedzieć na nim nie można. Nic przeto naturalniejszego, jak poszukiwanie przez Piłsudskiego pachołków dla zdławienia ruchu robotników; i chłopów. A ma on wypróbowane w tym fachu kadry P. P. S., Wyzwoleniu i Stronnictwie Chłopskiem. Partie te prowadza swą dawną taktykę; co innego pisze się dla mas, co innego się robi. Wyzwolenie i Stronnictwo Chłopskie na szpaltach swych piszą smutnie, żalą się na wyzysk i poniewierkę mas chłopskich. To potrzebne dla zdobycia głosów przy ewentualnych wyborach. Z drugiej strony zachwalają one Piłsudskiego, popierają Rząd, na każde zawołanie stają na baczność, głosują za pełnomocnictwami i za budżetem i za wszystkiem, czego tylko zechce p. Marszałek Piłsudski. Zapomniały one zupełnie o swym programie wywłaszczenia ziemi bez odszkodowania, bo Piłsudski, bratając się z obszarnikami w Nieświeżu, zabronił im o tem mówić. Na rozkaz dyktatora starają się złagodzić frazesami niezadowolenie wsi, a gdy to nie pomaga, w milczeniu przyjmują gwałty nad chłopami lub w najlepszym razie płaczliwie się żalą, a p. prezes Malinowski, żeby zaradzić biedzie chłopskiej, każę chłopom lepić garnki.</u>
<u xml:id="u-13.42" who="#PSkrzypa">Taką samą rolę w stosunku do mas robotniczych odgrywają panowie z P. P. S. i nic tu nie pomogą ostatnie ich uchwały, zapowiadające opozycję względem Rządu. Wprawdzie p. Moraczewski dostał urlop ze stanowisk w! partii, gdy stał się niemożliwym, podpisując kagańcowy dekret prasowy, będący wytworem nie słoniowego faszyzmu, ale ani wycofanie się p. Moraczewskiego z działalności partyjnej, ani zapowiedziana rzekoma opozycja nie zmieni; faktu, że Rząd dyktatora Piłsudskiego mógł się oprzeć na P. P. S. zarówno w sprawie budżetu, jak i w sprawie polityki; robotniczej. Przecież tylko dzięki poparciu P. P. S. i będących pod lich wpływem związków zawodowych, gruntuje się coraz bardziej czysto faszystowska metoda przymusowych arbitrażów rządowych, która wytrąca z rąk robotników ich jedyną broń w walce o polepszenie bytu — strajki. Dzięki; zdradzie pepeesowców i arbitrażowi rządowemu przegrana została wałka górników zagłębi węglowych i górnośląskich, opór w Żyrardowie, strajk w Jeziornie i w innych miejscowościach. „Zażegnywanie” konfliktów, osłabienie walki robotniczej, oddanie robotników na pastwę arbitrażu rządu faszystowskiego, wszak to specjalność pepeesowców. I Piłsudski umie ocenić tych swoich wiernych pachołków: wydaje się okólniki do starostów, aby związkom będącym pod kierownictwem P. P. S. iść na rękę, w nadziei, że gdy zbyt uświadomiony klasowo związek popełni nietakt w stosunku do fabrykantów, Żuławski, jako przedstawiciel Centralnej Komisji Związków Zawodowych, tem nietakt natychmiast naprawi. Jednocześnie wydaje się nakaz bezwzględnego tępienia wszystkich związków szczerze rewolucyjnych. Nie. może się wyrzec rząd faszystowski w Polsce współpracy z pepeesowcami. Przecież mu są potrzebni jako ministrowie i jako posłuszne głosy sejmowe dla przeforsowania budżetu i wszelkich najbardziej szkodliwych dla klasy robotniczej ustaw, jako faktorzy w zatargach między kapitałem a pracą, a w końcu jako bojówki, gnębiące opornych robotników i statecznie zastępujące policję w, walce z ruchem rewolucyjnym. Tak więc, mimo wszystkich gestów i obłudnych deklamacji, silą faktów P. P. S. jako partia — i jej wodzowie pozostają parawanem i przednią strażą faszyzmu polskiego, co nie przeszkadza, iż niejeden gorętszy, a szczerze klasowy robotnik pepeesowski dostanie się do kryminału, albo też padnie od kuli w demonstracjach strajkujących lub bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-13.43" who="#PSkrzypa">A już wybitnie „dworską” jest partia P. P. S. wówczas, gdy chodzi o politykę Rządu w stosunku do spraw zagranicznych. Sieje ona wprost jaskiniową nienawiść do Związku Republik Radzieckich, do jedynego państwa proletariackiego w świecie, nie cofając się przed świadomem rozprzestrzenianiem najhaniebniejszych oszczerstw i fałszów pod płaszczykiem dbałości o interesy robotnicze. Tem samem; szykuje P. P. S. grunt, ułatwiający knowania wojenne Piłsudskiemu.</u>
<u xml:id="u-13.44" who="#PSkrzypa">Bo, proszę Panów, faszyzmowi polskiemu nie można zarzucić braku charakterystycznej cechy faszyzmu włoskiego, mianowicie dążenia do ekspansji państwowej, przyczem w myśl starych federalistycznych idei Piłsudskiego terenem ekspansji polskiej ma być Litwa i Związek Republik Radzieckich. Jednocześnie faszyzm polski nie jest pozbawiony cech swoistych, różniących go od wzorów Mussolini ego. Nosi oni na sobie piętno militarystycznego cezaryzmu i; swoistego zaiste bonapartyzm. Nie tylko budżet wojskowy został rozdęty do niebywałych granic...</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanDębski">Pan mówi już przeszło godzinę, proszę Pana o skończenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PSkrzypa">... nie tylko setki tysięcy szykuje się na organizacje przysposobienia wojskowego, tworzy się Komitet Obrony Państwa, w którym główną rolę gra sam dyktator, skupiający w swem ręku władzę premiera ministrów, naczelnego inspektora armii i Ministra Spraw Wojskowych. Nawet życie państwowe, nawet administracje militaryzuje się.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PSkrzypa">Wszystkie posady od ministrów, wojewodów, starostów aż do woźnych obsadza się przez wojskowych, albo przez b. wojskowych. Wszędzie posyła się komisarzy wojskowych. Nawet przewodniczący rady prawniczej jest generałem. Ta militaryzacja kraju staje się stałą groźbą wojny, tembardziej realną, że wszechwładny dyktator Polski;Piłsudski w polityce zagranicznej jest powolnym pionkiem Chamberlaina. Jak zwykle, tak i dziś przygotowania wojenne szykują się po cichu, nazewnątrz mówi się frazesy pacyfistyczne, dopóki przygotowania nie zostaną skończone. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że kapitał zagraniczny opanowuje coraz bardziej przemysł w Polsce, gdyż 88% przemysłu hutniczego, 93% przemysłu naftowego, olbrzymia część węglowego, a co ważniejsze, cały amunicyjny i wojenno aeroplanowy już są w rękach kapitałów obcych, to zrozumiemy odrazu, jak dalece polityka zagraniczna Rządu Polskiego musi być zależna od skinień zagranicy.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PSkrzypa">Piłsudski, wróg Sowietów, oddania opętany ideą ekspansji polskiej na Wschód, wierny sługa i posłuszny wykonawca planów angielskiego imperializmu — to wieczna groźba wojny z państwem proletariackiem, to ciągle wiszące nad ludem pracującym niebezpieczeństwo, że zostanie on zmuszony swą krew przelać, życie swoje oddawać w imię zachowania angielskiego imperializmu, w imię odebrania ziemi chłopom Ukrainy, Białorusi Radzieckiej dla obszarników polskich, w imię wydarcia robotnikom i chłopom Związku Radzieckiego, zdobytych przez nich W ofiarnych walkach fabryk i ziemi.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JanDębski">Pozostawiam Panu jedną minutę do zakończenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PSkrzypa">P. Głąbiński mówił przez dwie godziny. Panowie byliście jego przeciwnikami i przeszkadzaliście mu, ale daliście skończyć, mnie nie chcecie dać kończyć, i ja to piętnuję!</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PSkrzypa">My, jako przedstawiciele świadomego proletariatu, jako bojownicy o wyzwolenie społeczne mas pracujących, jako bojownicy o prawo wszystkich uciśnionych narodowości do samookreślenia aż do oderwania, będziemy jak najenergiczniej zwalczać wojenne zakusy faszystowskiego Rządu Piłsudskiego, będziemy zawsze wzywać klasę robotniczą do walki przeciw niemu. Będziemy wzywać wszystkich robotników do obrony do upadłego swych praw i zdobyczy: do walki o 8 godzinny dzień pracy, o powiększenie zapomóg dla bezrobotnych, o możność dla nich pracy i aprowizacji, o polepszenie bytu urzędników i kolejarzy i t. d. Będziemy wzywać wszystkich robotników i chłopów do walki o wywłaszczenie ziemi bez wykupu, o wolność związków, o zabezpieczenie wolności prasy robotniczej, do walki przeciw! pogorszeniu czy to praw wyborczych, czy to innych praw i wolności politycznych i o amnestię dla więźniów politycznych.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JanDębski">Proszę Panów o spokój. P. Skrzypię proszę o zakończenie przemówienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PSkrzypa">Będziemy bezwzględnie jak najenergiczniej zwalczać wszelkie knowania wojenne i nie wątpimy, że wszyscy robotnicy, chłopi i wszyscy pracujący bez różnicy narodowości, wszyscy, których gnębi nędza i; wyzysk, staną z nami wcześniej czy później do walki o wolność społeczną i polityczna, do walk i z groza wojny, do wałki z faszyzmem.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Wicemarszałek Dębski dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PSkrzypa">Walka ta musi się toczyć na każdym kroku i codziennie i może się zakończyć jedynie z chwilą zwycięstwa ludu pracującego, gdy rząd obejmą robotnicy i chłopi, którzy obalą społeczne i politycznie panowanie burżuazji. i obszarnictwa, dadzą pełnię wolności ludowi pracującemu, a narodom ujarzmionym prawo do samookreślenia się aż do oderwania, uchronią Polskę robotniczo chłopską od ujarzmienia przez kapitał obcy i zażegnają grozę wojny...</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JanDębski">Przywołuję Pana Posła do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PSkrzypa">Stawiam wniosek: Celem wyrażenia votum nieufności faszystowskiemu rządowi Piłsudskiego Sejm odrzuca przedłożony przez Rząd projekt budżetu na rok 1927/28.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Wrzawa, bicie w pulpity.)</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PSkrzypa">Proszę Panów, waszem biciem w) pulpity nas nie zastraszycie. My, którzy stawiamy czoło burżuazji i Rządowi Piłsudskiego, nie zlękniemy się i Was. Duch komunizmu w całem Państwie zwycięża. Przyszłość należy do nas.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Kwiatkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Wysoki Sejmie! Pan Minister Skarbu usiłował nam dać odpowiedź na nader ważne pytanie, dotyczące realności przedłożonego mam budżetu. Analiza dokonana przez p. Ministra Skarbu jest jednak niestety niezupełna, i dlatego daleko ważniejszem wydaje nam się nie to, co nam p. Minister Skarbu powiedział, ale raczej to, czego w jego analizie brakuje.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">I Możnaby odpowiedzieć twierdząco na pytanie co do realności: budżetu, gdyby wzrost wpływów podatkowych, a dalej zmniejszenie się liczby bezrobotnych, aktywność bilansu handlowego i Pomyślny stan Banku Polskiego był wynikiem jakichś planowych zabiegów Rządu w dziedzinie administracji państwowej, a także w dziedzinie naprawy naszego życia gospodarczego. Niestety, programu, któryby wskazywał na taki plan Rządu i na takie zabiegi Rządu, nie usłyszeliśmy. Natomiast i ten Rząd pomajowy daje nowy dowód dla starej prawdy, że zmieniają się wprawdzie rzeczy i ludzie skutkiem przewrotów, ale jedna rzecz pozostaje niezmieniona, t. j. pewne magiczne formuły, których się używa, ażeby wpływać na ogół i wywoływać złudzenie, że się coś zmieni! na lepsze. Tego rodzaju magiczne formuły słyszeliśmy tu także. Formuły o rządzie pracy, o rządzie sanacji, o rządzie czystych rąk, są właśnie takiemi magierzynami formułami, które jednak nie zastąpią realnego programu i realnych zabiegów około reformy administracji państwowej i sanacji życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Jeżeli z tego, co p. Minister Skarbu nam przedłożył jako program gospodarczy i finansowy Rządu, usuniemy wszystkie drobne lub mniej znaczne szczegóły, okazuje się, że Rząd opiera budżet swój i swój program gospodarczy oprócz dobrych chęci na 2 czynnikach: na strajku górników angielskich i jego skutkach zbawiennych dla naszego życia gospodarczego, a z drugiej strony na aktywności naszego bilansu handlowego, spowodowanej nie tylko wzrostem eksportu węgla, ale także reglamentacją : spadkiem złotego. To są te dwa główne czynniki, które wytworzyły obecną koniunkturę przejściową, na której Rząd pragnie oprzeć budżet, przedłożony Izbie.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Wszystkie pomyślne obliczenia p. Ministra Skarbu, dotyczące zwiększenia wpływów podatkowych i wykazujące pewne polepszenie stanu życia gospodarczego, znajdują przecież głównie wyjaśnienie w tym fakcie, że w przeciągu ostatnich kilku miesięcy do końca września 1926 r. wpłynęło do kraju przeszło 12 milionów dolarów z samego eksportu węgla. Do tej chwili liczba dosięgnie dwudziestu milionów dolarów nowych pieniędzy. Ten nadzwyczajny przypływ kapitału zagranicznego do Polski na najzdrowszej drodze, bo z eksportu uzyskany, rozszedł się po kraju, podniósł siłę nabywczą ludności, podniósł jej siłę płatniczą i spowodował większy wpływ podatków i opłat do wszelkich kas rządowych. Ale ten stan rzeczy nie jest wynikiem pianowych zabiegów Rządu, bo chyba nikt nie będzie twierdził, że strajk angielski: leżał w Planach i programie Rządu.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">I dlatego dla budżetu Państwa, opierającego się przecież na sile płatniczej ludności, najważniejsze jest pytanie, co będzie, gdy się strajk górników angielskich skończy. Górny Śląsk, który wydobywał jeszcze w kwietniu 1.633.000 ton, doszedł do 2.681.000 we wrześniu, a liczba zatrudnionych górników, która jeszcze w maju wynosiła 68.716 osób, wyniosła we wrześniu 83.717 osób. A gdyby Rząd był dostarczył wagonów w dostatecznej liczbie, gdyby nie brakowało przeciętnie 17–18% wagonów, tak że razem dla samego węgla brakowało około 50.000 wagonów miesięcznie, to prawdopodobnie byłoby jeszcze jakieś dalsze 4 miliony dolarów za węgiel eksportowy do kraju wpłynęło. Pozatem strajk angielski wskutek wygaszenia wysokich pieców angielskich wywołał u nas także znaczne ożywienie przemysłu hutniczego, które również powiększyło liczbę załogi zatrudnionej i przyczyniło się do podniesienia aktywności naszego bilansu handlowego. Być może, iż pozawierane kontrakty węglowe umożliwią na szereg miesięcy, prawdopodobnie nawet do lipca i sierpnia, zwiększony eksport węgla; prawdopodobnie nasz eksport węgla już do najniższego poziomu nie spadnie, jednak z tem sile trzeba liczyć, że ta koniunktura obecna powoli zacznie znikać I że eksport węgla ustali się na poziomie niższym od obecnego.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Jeżeli w ten sposób przedstawia się znaczenie Górnego Śląska dla naszego programu gospodarczego i naszego bilansu handlowego, to pozwolą Panowie, że w tym związku powiem także kilka słów o odbytych dopiero co wyborach na Górnym Śląsku. Chcąc ocenić wynik tych wyborów, trzeba sobie uprzytomnić nastroje ludności w ostatnich dziesiątkach lat i rozwój tychże nastrojów z biegiem czasu. Kto śledził dawniej wyniki wyborów do parlamentu niemieckiego na Śląsku, ten zdziwiony był częstą i nagłą zmianą nastrojów tamtejszej ludności: raz; zwyciężał w pewnymi okręgu centrowiec olbrzymią większością, drugi raz socjalista, trzeci raz Polak. Wskutek 600letniej niewoli Górnego Śląska, i ucisku niemieckiego liczba uświadomionych Polaków nie była tak wielka jak liczba rodowitej ludności polskiej, której odsetek w niektórych powiatach śląskich należy do najwyższych w Polsce. Do tego dochodzi odmienna psychika ludności, wychowanej pod wpływem pracy w ciężkim przemyśle, pracy takiej, jakiej w Polsce w takiem skupieniu nigdzie nie mamy. W czasach plebiscytu przyjeżdżały do nas nie raz jednostki z najlepszemi chęciami, pełne patriotyzmu, lecz zamiast osiągnąć pomyślne skutki, wskutek odrębnej psychiki swojej wywoływały raczej nieufność i nie jednały sobie słuchaczy.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Dalej! uprzytomnić sobie trzeb a przy ocenie wyniku wyborów, że wyniki plebiscytu były dla nas pomyślne w powiecie rybnickim, pszczyńskim, tarnogórskim i lublinieckim, a były niekorzystne w Katowicach i. Królewskiej Hucie oraz niektórych przyległych gminach. Natomiast korzystne były wyniki plebiscytu w powiecie gliwickim wiejskim i w powiecie strzeleckim, tam ludność polska większością głosów oświadczyła się za Polska, mimo to, te powiaty pozostały po stronie niemieckiej. Za te dwa powiaty polskie dano Polsce Katowice i Królewską Hutę z okolicą, gdzie wyniki plebiscytu nie były tak korzystne, a dano je dla tego, że miasta te były geograficznie więcej złączone z terenami, w których Polska zwyciężyła olbrzymią większością głosów podczas plebiscytu. W Radzie Ambasadorów w Paryżu, czy też w Lidze Narodów w Genewie zdawano sobie sprawę z tego, że powinien pewien czas minąć, żeby władza i wszystkie z nią złączone i od niej zależne czynniki przeszły pod wpływ władzy i myśli polskiej. Dlatego byliśmy uprawnieni rządzić na Śląsku komisarycznemi radami. Jeszcze kilka miesięcy temu czynnikom kompetentnym zwracałem uwagę na to, że rozpisanie wyborów po tak krótkim czasie i po takiem przesileniu gospodarczem nie jest wskazane, zwłaszcza w chwili, gdy walki partyjne na miejscu i z zewnątrz, z poza Śląska, tam wnoszone rozstrajają i dezorientują ludność.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(P. Sosiński: To zrobiła licha administracja i p. Grażyński)</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Niestety, należałem do odosobnionych w tej sprawie. Dla mnie więc ten wynik wyborów nie jest niespodzianką. Niemieckie sfery gospodarcze prowadziły przecież przez całe lata jednolita politykę, orientowano się ciągle w jednym kierunku, nie dezorientowano ludności zamieszkami, lecz ciągle wysuwano te same hasła i w jednakowy sposób starano się dyskredytować wysiłki i starania stronnictw polskich.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Do tego dochodzi jeszcze to, że po objęciu Śląska centralne władze polskie popełniły liczne błędy. Ślązacy aspirowali z natury rzeczy i słusznie do różnych stanowisk, czego nie uwzględniono dostatecznie, a z drugiej strony przysyłano nam urzędników, nie zawsze orientujących się w nastrojach ludności. Jest to na Śląsku specjalnie trudne tak ze względu na losy, jakie Śląsk przechodził, jak i ze względu na strukturę ekonomiczna, która wyryła silne piętno, zresztą jak w każdym kraju o strukturze tego rodzaju, na psychice ludności, na jej mentalności.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Nie uwzględniała część urzędników tej okoliczności, że oprócz głęboko zakorzenionego przywiązania do zwyczajów i języka polskiego w ludzie śląskim jest głęboko zakorzenione przywiązanie do wiary katolickiej. Mieliśmy ciężkie zatargi, były nawet deputacie u Rządu centralnego, wskazujące, w jaki sposób pewna część, pewien odłam nauczycieli nie uwzględnia uczuć religijnych społeczeństwa śląskiego. I zdarzały się wypadki, gdyż podawano mi liczne fakta z wymienieniem miejscowości...</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Możeby Pan wymienił te miejscowości.)</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Postaram się o to, zresztą Rządowi będzie to wiadome, bo była tu delegacja i nie jest to tajemnicą.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Jeżeli to publiczna tajemnica, to niech Pan wymieni.)</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Naprzykład w Michałkowicach.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Proszę o nazwisko.)</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Przygotowany jestem do mowy budżetowej, a nie do ankiety w sprawach szkolnych. Wiem, że prawda w oczy kole i wiem, że Panowie mają w tej sprawie coś na sumieniu i to Was boli, ale jest moim obowiązkiem właśnie to Wam wykazać.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Otóż gdy n. p. była procesja na Boże Ciało, to często nauczyciel mniejszości z dziećmi się stawił, a nauczyciela polskiego nie było.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Gdzie?)</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">W wielu miejscowościach.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Ale gdzie?)</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Proszę Panów, była specjalna delegacja w Ministerstwie Oświecenia, która podała p. Ministrowi nazwiska nauczycieli, wykazując zgubny wpływ takich faktów na nastroje ludności. Wyliczam tylko najniewinniejsze przykłady tego lekceważenia nastrojów wśród ludności.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Niech Pan coś powie o Sądzie Apostołskim.)</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Powiem Panu, że właśnie dlatego, że z psychiką, jakiej Pan w tej chwili składa dowody, zbliżano się do tej ludności, spotkała nas ta klęska, że było tam tyle zrozumienia ludności śląskiej, ile właśnie w tej chwili Pan wykazał.</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#komentarz">(P. Z. Piotrowski: Pan coś powie o świętej inkwizycji tam na Śląsku.)</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Część urzędników, przychodząca z dzielnic, w których stosunki do niemczyzny nie były tak napięte jak na Śląsku, weszła szybko w kontakt z kołami niemieckiemi i ludność polska często tego kontaktu i tej przyjaźni zupełnie nie rozumiała.</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#komentarz">(Okrzyki na ławach P. P. S.: Może o 10godzinnym dni pracy coś Pan powie i o 40.000 bezrobotnych Oszuści dziś mówią o rezultatach!)</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Mogę o tem po wiedzieć coś z własnego doświadczenia... (Wrzawa ponosicie ciężką winę za to, co się stało, rozumiem że Was to boli co mówię.</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Z własnego doświadczenia wiem, że gdy zaskarżyłem jednego z agitatorów niemieckich, to je den z sędziów odnosił się do tego agitatora z wielką przychylnością. Dowiedziałem się później, ż bywa w jego domu.</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach P.P.S., Jeżeli Panowie chcą, to powiem więcej. Oburzenie Panów powinno się zwrócić przeciw pewnym towarzyszom Panów, których postępowanie nie byłe takie, by tę ludność zjednać. Budowanie pałacyków poselskich z funduszów na domy robotnicze branie prowizji za wyjednywanie zamówień i zapłat państwowych, dokumentalnie udowodnione, musiało również demoralizować i dezorientować ludność (Głos na ławach P.P.S.: Lokaj Korfantego nic nie ma do gadania!)</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Złożyłem zbyt liczne dowody, że mam własne swoje zdanie i że mówię tu jako Polak, któremu ta Polska przyszłość jest droższa jest od spraw osobistych i partyjnych, do których Panowie największą przywiązujecie wagę. Jeżeli Panowie na lewicy wywołujecie nazwisko p. Korfantego, to powiem Wam na to, że chociażbym stanął na Waszem stanowisku, nie mogę jednak przejść do porządku dziennego nad faktem, że Korfanty przez 20 lat dla wielkiej części Śląska był symbolem Polski, który Panowie staracie się obalić, nic w to miejsce nie stawiając.</u>
<u xml:id="u-23.31" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-23.32" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Jeżeli się staracie Obalić jedną siłę, która ten lud przyciągała do Polski, to trzeba, nawet z punktu widzenia Panów, postawić na to miejsce coś innego, gdyż inaczej Wasza praca musi być burzycielską i niszczycielską. Jest to jeden z grzechów głównych, które Panowie popełnili.</u>
<u xml:id="u-23.33" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Różne okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-23.34" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Otóż właśnie, jakie generalni dyrektorzy Polacy pobierają pensje, to Panów interesuje, ale to Panów nie interesuje, ile niemieccy dyrektorzy biorą pensji. Panowie zaczepiacie tylko Polaków i dla tego ci, którzy Was słuchają, muszą sądzić, że Niemcy lepszy.</u>
<u xml:id="u-23.35" who="#komentarz">(Głos na ławach P.P.S.: Jesteście adwokatami interesów niemieckich,. siedzicie w kieszeniach baronów niemieckich!)</u>
<u xml:id="u-23.36" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Proszę Panów, mielibyśmy takie argumenty, aby w ten sam sposób jak Wy to czynicie, walczyć z ludźmi, którzy Panom są bliscy, gdybyśmy nie mieli poczucia odpowiedzialności wobec Państwa. Moglibyśmy takim samym językiem przemawiać jak Wy. Nie czynimy tego, bo dla nas Państwo i poczucie odpowiedzialności wobec kraju jest ważniejsze od tego rodzaju argumentacji, jakiej Wy używacie. Wytykacie głośno w tej chwili, ile pensji otrzymuje p. Kiedroń, a powinni byście się raczej cieszyć, że wreszcie Polak stanął na czele przedsiębiorstwa dotąd niemieckiego. Wciąż wołamy, że powinno się spolszczyć przedsiębiorstwa niemieckie, a Panowie idą na wiece i wytykają Polakom stanowiska, a Niemcom Panowie dają spokój.</u>
<u xml:id="u-23.37" who="#komentarz">(Przerywania. Głos na lewicy: Kapitalny argument, wart mówcy.)</u>
<u xml:id="u-23.38" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Wiem, że do tego, żeby mnie zrozumieć, trzeba mieć pewien stopień inteligencji.</u>
<u xml:id="u-23.39" who="#komentarz">(Wesołość i oklaski na ławach Ch. D.)</u>
<u xml:id="u-23.40" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Skutki roboty Waszej na Śląsku obecnie się okazały. Jeżeli mają nastąpić zmiany na Śląsku, jeżeli ma przyjść zmiana stosunków, jeżeli mamy na przyszłość uniknąć takich przykrych wydarzeń, to trzeba sobie uprzytomnić wszystko, co było przyczyną złego i dążyć do zmiany.</u>
<u xml:id="u-23.41" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">A jeżeli chodzi o agitację przedwyborczą do wyborów komunalnych, to przecież dla każdego, kto znał Śląsk, jasną było rzeczą, że wskazaniem patriotyzmu polskiego było połączenie list polskich na Śląsku. Usłuchały tego wskazania te stronnictwa, które mają największą liczbę zwolenników na Śląsku i największe poczucie odpowiedzialności wobec ludności i kraju: Chrześcijańska Demokracja i Narodowa Partia Robotnicza nietyle z miłości do siebie, ile z poczucia odpowiedzialności wobec kraju i wobec społeczeństwa połączyły się i starały się wspólnie zdobyć to, co w danej chwili było możliwe, ale pewne zaślepione czynniki polskie przeszkadzały w najpotworniejszy sposób temu, żeby ta robota osiągnęła pożądany skutek. Mogło być w „Polonij” sobotniej lub niedzielnej jakieś słówko, które się gdzieś, komuś nie podobało, można było w poniedziałek nawet wszystkich redaktorów zaaresztować, ale żeby numery agitacyjne „Polaka” i „Polonii” w sobotę i niedzielę, w dzień wyborów konfiskować...</u>
<u xml:id="u-23.42" who="#komentarz">(Wrzawa, głosy na prawicy: Hańba!)</u>
<u xml:id="u-23.43" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Darują Panowie, ale nawet gdybym się zaliczał do najskrajniejszej lewicy polskiej, to bym tego pochwalić i zrozumieć nie mógł z punktu widzenia interesu państwowego.</u>
<u xml:id="u-23.44" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Z tej drogi błędnej, uwzględniając te Wszystkie argumenty, które tutaj pozwoliłem sobie wytoczyć, trzeba nawrócić i trzeba zrozumieć znaczenie Śląska dla kraju, który nie jest tylko czemś...</u>
<u xml:id="u-23.45" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JanDębski">P. Sanojcę przywołuję do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Mam nadzieje, że moje zgodne z rzeczywistością wywody znajdą większe zrozumienie u Rządu, niż u tych, którzy nie mają odwagi przyznać się do winy, i których głośne protesty mają zagłuszyć poczucie winy, które mają po temi, co. nabroili.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Powracam do budżetu i do programu gospodarczego i finansowego Rządu. Pan Minister Skarbu cieszy się, że w pierwszych 9 miesiącach bieżącego roku import zmniejszył się o przeszło 800.000.000 złotych w złocic w porównaniu do roku zeszłego. Jednakże utrzymanie eksportu na poziomie zeszłorocznym nie jest zasługą większej sprawności naszego przemysłu, lecz skutkiem zastosowania reglamentacji. Reglamentacja w stosunkach naszych jest złem, ale złem komicznem wobec anarchii w poglądach, jakie nie tylko w dziedzinie politycznej, ale także w dziedzinie gospodarczej w niektórych kołach społeczeństwa polskiego panują.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Głos: Gdzież jest ta anarchia?)</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Import bezplanowy i nie liczący się ze stanem gospodarczym Państwa, to jest anarchia import Grabski z tej trybuny pozwalał. Nie, ale Pan przecież był w Lewjatanie, który tem kierował, i który ma.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Ale Wyście to popierali, gdy doradzał p. Grabskiemu i zaufanie mu wyrażał. My byliśmy wówczas w opozycji. (P. Wiślicki: A gdy trzeba było utrącić Grabskiego, to podtrzymywaliście go.)</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Obecny stan eksportu polskiego zawdzięczamy nie tylko reglamentacji, ale i spadkowi złotego. Dopiero spadek złotego obniżył koszty produkcji w kraju do tego stopnia, że eksport w Obecnych rozmiarach mógł być podtrzymany. Dlatego mówię, że o ile Pan Minister chce oprzeć swój program na przyszłość, tylko na dotychczasowym stanie rzeczy, to opiera się miedzy innemi także na spadku złotego. Sfery, tak zwane gospodarcze, dyskontują już ten program, bo to co Pan Minister nazywa wzrostem drożyzny, to nie jest przecież nic innego, jak tylko dewaluowanie złotego i przygotowywanie się na spadek złotego już teraz.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#komentarz">(Głos : Gdzie?)</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">A tak, każdy wzrost drożyzny jest obniżaniem wartości krajowej waluty.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#komentarz">(Głos: Co to jest drożyzna?)</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Co to jest drożyzna? W każdym razie nie to, co wy zwykle przez drożyznę rozumiecie, gdy się mówi o walce z drożyzną. Pewne koła tłumaczą wzrost drożyzny koniecznością dostosowania się do cen światowych. Co to są ceny światowe? Tonna węgła kosztuje pod Nowym Yorkiem 2 i 1/2 2 i 1/2 dolara. To jest tam cena rynkowa. Tak samo się rzecz ma z żelazem i wielu ranami artykułami, które zagranicą są daleko tańsze niż u nas. Nie wiem, jakie ceny światowe mają być osiągnięte u nas w kraju, jeżeli szereg artykułów jest u nas znacznie droższy jak na zachodzie i w Stanach Zjednoczonych Północnej Ameryki. Zważyć trzeba, że w Stanach Zjednoczonych tonna węgla kosztuje dwa i ćwierć dolara przy 5, 6dolarowych zarobkach dziennych górnika. U nas nawet przed strajkiem angielskim tonna węgla kosztowała około 4 dolary. W wielu przeto artykułach ceny światowe dawno przekroczyliśmy.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">A przecież nie wolno nam przechodzić do porządku dziennego nad stosunkami, które panowały w kraju, a raczej w jego największej części przed odbudowaniem Polski. Otóż przecież b. Kongresówka i Kresy wschodnie były krajem najtańszych produktów żywnościowych i dawano sobie radę z takiemi cenami. Rozumiem, że było to skutkiem konkurencji rosyjskiej. Z chwilą odbudowy Polski stosunki te musiały się zmienić w interesie samego rolnictwa. Mimo to, jeżeli dziś układamy wskaźnik drożyźniany, niewolno nam zapominać o tem, jaki wskaźnik drożyźniany był w większej połowie kraju przed wojną i wtenczas stwierdzimy fakt, że wzrost wskaźnika drożyźnianego. obliczony na dzielnice, osiągnie tutaj, w tej dzielnicy, wprost horendalną wysokość w porównaniu do czasów przedwojennych. Mimo takiego stanu rzeczy sfery t. zw. gospodarcze ogłosiły w deklaracji „Pocisku” program petryfikacji drożyzny, oświadczając, że ponieważ przed wojną w to. Kongresówce było znacznie drożej niż gdzieindziej, wiec i teraz tak być powinno. Chodzi przecież o deklaracje jednego z największych przedsiębiorstw tutejszych, w które podkreślone przez p. Ministra Skarbu olbrzymie dochody członków administracji dosięgły wysokości nieznanej w innych krajach.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Do niepewności podstawy, którą tutaj nakreślił p. Minister Skarbu dla swego budżetu, przyłącza się groźba nieurodzaju. Przecież nieurodzaj kartofli wywołał już zmniejszenie stanu bydła, chowanego przez ludność rolniczą. Znawcy obliczają bardzo szczodrze ilość zboża chlebowego, będącą do dyspozycji na eksport, tylko na 200.000 tonn. Nieurodzaj, który nie jest tylko polskim, ale jest europejskim, w tym roku powoduje znaczny wzrost cen na zboże. Przednówek pogorszy jeszcze bardziej ten stan rzeczy, który już dziś jest ciężki, i dlatego wydaje mi się, że horoskopy, które p. Minister stawia dla wpływów dochodowych w roku przyszłym, są bardziej niż różowe. Jeżeli Rząd pragnie skonsolidować i utrwalić podstawę, na której się jego budżet opera, to musi pójść w dwóch kierunkach: 1) w kierunku oszczędności w wydatkach administracyjnych przez reformę administracji, 2) w kierunku użycia poczynionych oszczędności na poważne inwestycje, szczególnie w dziedzinie budowy dróg bitych i dróg żelaznych, regulowania rzek, budowy kanałów i t. p. Są to rzeczy nieodzowne w Polsce.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Program Rządu powinien streścić się w dążeniu. żeby wygląd Polski całej upodobnić do krajów zachodnich, a jeżeli już nie do krajów zachodnich, to przynajmniej do dzielnie zachodnich Polski. Jak dziś wygląda większa część kraju, to scharakteryzował człowiek tak przecież życzliwy Rządowi, jak korespondent „Matina”, p. Sauervein, który odwiedziwszy p. Marszałka Piłsudskiego w Sulejówku, napisał bardzo życzliwą korespondencje o tej wizycie, ale dodał, że pojechał z Warszawy „dans un pajs a pen pres sauvage” — t. j. do Sulejówka tuż pod Warszawą. A cóżby on powiedział o dalszych stronach! Może być, że u nas szerokie koła do tego wyglądu kraju się przyzwyczaiły, ale nie o to chodzi, proszę Panów. Trzeba przecież sobie zdać sprawę, że ten „pajs a pen pres sauvage”, jest podstawą naszego budżetu i że, trzeba zrobić inwestycje, trzeba się postarać, aby kraj mógł płacić podatki i dawać dochody państwu potrzebne. Dziś jeden powiat w zachodnich dzielnicach daje daleko większe dochody Państwu, aniżeli jedno województwo na Kresach Wschodnich. Ironia rzeczy chce jeszcze, że te województwa najwyżej stojące pod względem oświatowym, pod względem gospodarczym, pod względem podatkowymi dające główne dochody Państwu, nie mają najmniejszego wpływu ani na administrację Państwa, ani na politykę gospodarczą, że natomiast wpływy tych Waszych okolic, nawpół dzikich, ażeby użyć wyrażenia korespondenta Matina, są o wiele większe, niż tamtych dzielnic. Rzecz jasna, że w tych warunkach trudno upodobnić ten kraj...</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Langer: Nie „Waszego kraju” ale Polski.)</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Ja właśnie bronię Waszych dzielnic...</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">... i chcę, ażeby były podobne do dzielnic zachodnich. Kwota, którą powinien Rząd wyznaczyć na ten cel, powinna wynosić 200 do 300 milionów rocznie. Na taki cel powinno się znaleźć środki w budżecie, jeżeli Rząd nie chce prowadzić polityki z dnia na dzień w kraju, który znajduje się dziś w ciężkiem położeniu, a za kilka miesięcy może się znaleźć w jeszcze cięższem.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Rząd powinien się dalej starać o zwiększenie dochodowości przedsiębiorstw państwowych. Jest to stan rzeczy niemożliwy, żeby koleje państwowe, które reprezentują kapitał inwestowany około 5 miliardów złotych w złocie, nie przynosiły nawet 2% dochodu od inwestowanego kapitału. Nie poprawi się tego samem rozporządzeniem Rządu o komercjalizacji kolei, na domiar bez bilansu otwarcia, bez zrobienia inwentury. Są to raczej kpiny z racjonalnych zasad gospodarki. Zajrzyjmy tylko do ksiąg Najwyższej Izby Kontroli, co one nam mówią o gospodarce w przedsiębiorstwach państwowych. Każda stronica uczy nas, że jest właściwie walka pomiędzy tymi, którzy obsiedli te przedsiębiorstwa państwowe, oraz tymi, którzy za nimi stoją, a władzą kontrolną Sejmu. Bardzo silne są dążenia w tych przedsiębiorstwach państwowych, żeby się uwolnić od kontroli, tam właśnie najpotrzebniejszej.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#komentarz">(Głos: Sanacja moralna tego nie znosi.)</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">I jestem przekonany, że jeżeli walka z Sejmem przybierała nieraz tak potworne rozmiary, jak tego byliśmy świadkami, czy to w prasie; czy gdzieindziej, to w dużej mierze tę walkę przypisać należy robocie tych czynników, które mają wszelkie przyczyny bać się tej kontroli Sejmu nad ich gospodarką. To; co opowiada Kontrola o przedsiębiorstwach państwowych, jest tak horendalne, że człowiek o racjonalnych poglądach gospodarczych poprostu nie może strawić tego, więcej niż kilka kart na dzień. Wierzyć się nie chce. że tego rodzaju stosunki mogły się zagnieżdżać w Państwie i żeby mogło dojść w tych warunkach do naprawy gospodarczej Państwa, mimo magicznych formuł o rządzie czystych rąk. Każda nieomal karta księgi Naczelnej Izby Kontroli świadczy o nadużyciach; popełnianych w tej lub owej formie, o obchodzeniu prawa i o staraniach, by załatwiać sprawy z pożytkiem dla siebie i innych, nie wchodząc w konflikt wyraźny z obowiązującem ustawodawstwem karnem. O reformie gospodarki w przedsiębiorstwach państwowych p. Minister Skarbu niestety nic nam nie mówił, chociaż po tyloletnich doświadczeniach Rząd wreszcie powinien był już sobie ułożyć jakiś racjonalny program. P. Minister Skarbu mówił o konieczności popierania rolnictwa, ale nie bardzo wierzę, że ta odpowiedź Rządu będzie miała skutki realne. Są u nas sfery gospodarcze, które mają wpływy bardzo potężne przez własne przedsiębiorstwa i w przedsiębiorstwach państwowych. Sfery te pochłaniają bardzo wielką cześć szczupłych środków, czy to drogą przez zamówienia państwowe, czy to drogą kredytów. Te koła, które powinne być przedewszystkiem same uszanowane. Rząd powołał do swojej rady opiniodawczej, żeby mu pomogły sanować pod względem gospodarczym Państwo. Jest tam cały ściślejszy Lewjatan ze swoją gospodarczą i finansowa rodzina od p. Andrzeja Wierzbickiego i Rosego aż do p. Wiślickiego, ale niema ani jednego przedstawiciela zachodniej i południowej Polski, niema ani jednego przedstawiciela tych gałęzi gospodarczych, na których się opiera aktywność bilansu handlowego polskiego w wielkiej mierze. Niema tych przedstawicieli, których przedsiębiorstwa są urządzone, administrowane i prowadzone według doświadczeń zachodnioeuropejskich i mogą wytrzymać do pewnego stopnia krytykę racjonalną. Jakże spodziewać się tedy i. wierzyć, że Rząd czegoś dokona z taką radą opiniodawczą, której główni menerzy są znani z rad udzielanych poprzednim rządom, rad, które zawsze okazywały się zgubnemi dla Państwa, zgubnemi dla budżetu i zgubnemi dla polityki walutowej i kredytowej Rządu. Sfery te znów powołano do decydującej rob.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu Czechowicz: Wcale nie decydującej.)</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Wpływ tych panów, Panie Ministrze, nie wyraża Je tylko w ich członkostwie w radzie opiniodawczej. Ogromne ich wpływy opierają się na splecionych wspólnym interesem instytucjach, jakie oni reprezentują. Dlatego nie wierze, aby Rząd mógł z całą, swobodą prowadzić odpowiednią politykę rolniczą. Owe sfery gospodarcze umiały zjednać sobie wybitnych ludzi z dziedziny rolnictwa i zainteresować ich w przemyśle wojennym i innych, z których ci, rolnicy czerpią większe i łatwiejsze dochody, niż ze swojej pracy na roli. I dlatego zamiast być rzecznikami rozsądnej polityki rolniczej, są oni raczej przeszkodą w przeprowadzeniu takiej polityki.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Sądzę, że trzeba i na te rany w ciele gospodarczem Polski wskazać, bo zapowiedzi same nic nie pomogą i; dobre chęci p. Ministra Skarbu, które znamy i w które wierzymy, też nie zmienia stanu rzeczy, bo p. Minister Skarbu nie będzie miał wpływu odpowiedniego na pewne posunięcia Rządu i na dążenia rady opiniodawczej, które znamy. To są czynniki, które pomimo zmiany rządów swój wpływ na każdy rząd zatrzymały, niestety nie na pożytek rozwoju gospodarczego Państwa. Znamy te ich rady np. w polityce celnej, idące ciągle w kierunku podwyższania taryf celnych. Cóż nam da zapowiedź p. Ministra, że chce walczyć z drożyzną? Walka z drożyzną jako hasło nie znaczy nic, nie mówię już o Sejmie, ale nawet w kraju nic nie znaczy, bo każdy rozumie, że walka z drobnymi handlarzem, to nie walka z drożyzną. Drożyzna powstaje zawsze gdzieindziej, u tych potężnych czynników, których nieostrożną deklaracje czytaliśmy, a które głoszą, że u nas była drożyzna już przed wojną, więc powinna być i teraz. Stąd idą hasła dla całego życia gospodarczego. I dlatego ta walka przeciwko drożyźnie, którą p. Minister Skarbu zapowiada, nie przyniesie spodziewanych wyników, jeżeli p. Minister nie weźmie się do właściwych korzeni, z których ta drożyzna swoje soki czerpie.</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Znamy też rady owych kół w dziedzinie polityki walutowej. Było tych rad wiele. Np. rada interweniowania złotem Banku Polskiego w Londynie, a wypuszczania w kraju bilonu w jaknajwiększej ilości; pod pozorem powiększenia koniecznego obiegu pieniężnego. Przetłumaczone na język zwykły, znaczyło to, by przy zwiększonej ilości gotówki wyzyskać kredyty i kupować po interwencyjnej taniej cenie złoto, skupować je w postaci dolarów i funtów. Liczbę tych rad mógłbym powiększyć łatwo, ho przecież od kilku lat słyszymy je w chwilach przełomowych i trudnych. Słyszymy je także w sprawach ustawodawstwa socjalnego. Ustawodawstwo socjalne w Polsce ma opinie dobrą. Niewątpliwie kosztuje ono, ale przecież nie ono jedynie wywołuje drożyznę, nie ono jest głównym drożyzny powodem. Można powiedzieć, że jest to mały współczynnik drożyzny, a daleko większego współczynnika należy szukać gdzieindziej. W przemyśle bawełnianym normalnie robocizna wynosi n. p. 6 do 8% kosztów, a chociażby dzisiaj wynosiła więcej, to jednak gdyby nawet robotnik darmo pracował, osiągnęlibyśmy potanienie bawełnianych artykułów najwyżej! o 10%, artykuły te zaś są u nas droższe niż gdzieindziej o 30, 40 i 50%. Zatem wielkich współczynników drożyzny szukać należy gdzieindziej.</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Tkwią one nie tylko w drożyźnie kredytu. ale także w tych nadmiernych kosztach administracji. Już drugi minister skarbu na to wskazuje, ale niestety nie widzimy żadnych poczynań do zmiany w tej dziedzinie. Przecież Rząd ma wpływ na przemysł wojenny, na ten przemysł, który pod pretekstem pięknych celów czerpie soki żywotne z całego Państwa w sposób niebywały i nieracjonalny, Rząd ma możność ingerencji i ukrócenia tam niebywałych dochodów i zmniejszenia nadmiernych kosztów administracji.</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Gdy Ministerstwo Skarbu robiło ankietę w tej sprawie, podkreślono, że wysokie koszta administracji mamy także na Śląsku. I tam trzeba je zwalczać, i tam trzeba przeciwko temu występować. Ale jest duża różnica, czy dyrektor cynkowni pobiera b. wysoką gażę, czy dyrektor „Pocisku”. Cynku bowiem zużywamy w kraju 0%, a 98% wywozimy za granicę. Wysokie pensje cynkowni; płacą zagraniczni konsumenci, ale w „Pocisku” — my z kieszeni podatników. To samo w cukrownictwie i w wielu innych dziedzinach tego przemysłu, który pracuje na rynek krajowy. Witamy z zadowoleniem zapowiedź p. Ministra Skarbu urządzenia wreszcie tak potrzebnej w Polsce ankiety gospodarczej. Wiem, że te same koła, które się zawsze opierały zaprowadzeniu izb przemysłowo handlowych, utworzeniu naczelnej rady gospodarczej, opierają się także wszelkiemi siłami i tej ankiecie gospodarczej, która jest nader potrzebna w Polsce i dawno powinna była być zastosowana. Wiem, że koła, które się tej ankiety boją, pragną uczynić wszystko, żeby tę ankietę zrobić dla nich nieszkodliwą. Apeluje do p. Ministra Skarbu, żeby swego wpływu użył na to, żeby udaremnić robotę, któraby z tej ankiety gospodarczej zrobiła farsę. Bez należytej ankiety gospodarczej nie otrzymamy materiału dostatecznego i odpowiedniego do posunięć rządowych, potrzebnych dla sanacji życia gospodarczego. Tylko bowiem nieliczne jednostki przez pracę w komisjach Sejmu, czy też przez zainteresowanie naukowe orientują się w tych sprawach j. mają wgląd w stan rzeczy, ale ich wpływ nie wystarcza, żeby zapobiec horendalnym stosunkom, z których się rodzi to zło w kraju i w Państwie i rodzi się także fatalna gospodarka w przedsiębiorstwach handlowych. Tymi wpływowym kołom wydzierżawiono przecież różne przedsiębiorstwa i tereny państwowe za suchy kawałek chicha, przedsiębiorstwa, któreby mogły dawać olbrzymie dochody Państwu, że tylko wspomnę o Warszawskiem Towarzystwie Węglowem.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Akceptujemy to, co powiedział p. Minister o konieczności reformy podatkowej. Zgadza się to zresztą z rezolucją, którą tutaj wniosłem przy jednym z budżetów dodatkowych, przyjętą przez Sejm; zgadza się to ze stanowiskiem klubu, którego rzecznikiem byłem, tylokrotnie z tej trybuny sejmowej, domagając się reformy systemu podatkowego i dostosowania go do dzisiejszego stanu gospodarczego Państwa i do zasad racjonalnego opodatkowania.</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Zgadzam się na to, co powiedział p. Minister Skarbu w kwestii banków. Wskazywałem tutaj po kilka razy ma nadmiar banków, wskazywałem na to. że on to głównie przyczynia się do pogorszenia i podrożenia naszej gospodarki pieniężnej. Cieszę się, że p. Minister w swojem przemówieniu to stanowisko klubu naszego uwzględnił i że pragnie dojść wreszcie do tego, żeby liczba banków w kraju naszym odpowiadała potrzebom życia gospodarczego, a nie potrzebom spekulacyjnym, tych którzy się do rozmaitych banków przyczepiają i którzy pod ich pretekstem również mają lekkie utrzymanie kosztem niesłychanych ciężarów i demoralizacji naszego życia.</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Pan myśli o politycznych ludziach, którzy siedzą, w tej Izbie?)</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Ja nie myślę o politycznych ludziach, ja myślę przedewszystkiem o gospodarczych ludziach. Jak wiadomo, ankieta urządzona w Niemczech dla sprawy banków wykazała, że drożyzna pieniądza i demoralizacja życia gospodarczego szła z tych banków, które były zbyt liczne i, przedewszystkiem pożyczały swoim dyrektorom i ich znajomym. Od takiego kredytu personalnego musimy przejść do kredytu realnego,...</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#komentarz">(Głos. Brawo!)</u>
<u xml:id="u-25.31" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">... który jest jedynie racjonalny. Radzę Rządowi, żeby w tym względzie przeczytał rezultat ankiety gospodarczej rządu niemieckiego, zwłaszcza zeznania dyrektora Banku Rzeszy, dra Schachta. Jeżeli w tak skonsolidowanem życiu gospodarczemi jak niemieckie, były tego rodzaju nadużycia i wybryki, to i u nas p. Minister znajdzie to samo, ale pomnożone i podniesione do kwadratu i do sześcianu.</u>
<u xml:id="u-25.32" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Nie powinno się niczego ukrywać, a jednak się to dzieje, że wskażę tylko na ankietę, urządzoną w sprawie Guzohanu, której skutków nie widać. Słyszeliśmy i czytaliśmy nawet sprawozdania niesłychane o zdarzeniach, których terenem była ta instytucja przez szereg lat. Czemu te badania nie mają odpowiednich skutków?</u>
<u xml:id="u-25.33" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Bo to leży w Sejmie, a Sejm nie chce.)</u>
<u xml:id="u-25.34" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Ale Rząd ma drogi, Rząd ma wpływ, żeby tę rzecz oddać prokuratorowi; tem Rząd, który operuje magiczną formułą „Rządu czystych rąk”, niechże tych panów z Guzohanu weźmie za kark i pokaże, że nie chce przyczyniać się do demoralizacji, i niech ich pociągnie do odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-25.35" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Sądzę, że o ile było to możliwe w ramach przemówienia, wskazałem, na to, czego brak W programie gospodarczymi i finansowymi Rządu. To, co p. Minister Skarbu, opierając się na chwilowej koniunkturze, tutaj nam nakreślił jako program Rządu, w dawniejszej Austrii określano wyrażeniem „fortwursteln”. Nie jest to jednak program dla naszych chorób gospodarczych odpowiedni. Abstrahuje od poglądów partyjnych w sprawach gospodarczych. Niema przecież ani lewicowej, ani prawicowej tabliczki mnożenia.</u>
<u xml:id="u-25.36" who="#komentarz">(Głosy; Jest, jest! Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-25.37" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">U nas niestety dużo rzeczy istnieje, które normalny umysł nazywa absurdalne mi. Mówi się zwykle np. że reakcja grozi ze strony prawicy, tymczasem widzimy, że w Polsce reakcja groził ze strony lewicy.</u>
<u xml:id="u-25.38" who="#komentarz">(Głosy: Brawo!)</u>
<u xml:id="u-25.39" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Na niejeden taki absurd możnaby u nas wskazać. Ale, jeżeli z punktu widzenia tych, którzy stanęli na podstawie przewrotu majowego, przewrót ten miałby mieć jakiś sens, to przecież chyba tylko taki, żeby Rząd przyszedł tu choćby z próbą programu finansowego i gospodarczego, któryby dążył do naprawy wyglądu gospodarczego tego kraju i do oparcia budżetu na solidnych podstawach. Ponieważ z tego nic nie widzimy, przeto bardzo smutne nasuwają się refleksje. Poprzednie rządy zwalczano w taki sposób, żeby je zgrać jak najwięcej przed krajem, wskazując przy temi na stosunki gospodarcze w kraju. Jeżeli) i ten nowy Rząd sam siebie zgra, to dla każdego Polaka nasuwa się tragiczne wprost pytanie, co będzie potem?</u>
<u xml:id="u-25.40" who="#komentarz">(P. Ballin: Rząd chłopsko robotniczy.)</u>
<u xml:id="u-25.41" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Rząd! Powinien sobie to pytanie, najważniejsze w tej chwili, przedłożyć. Chwila jest bardzo poważna. Szereg miesięcy będzie jeszcze trwało złudzenie jakiejś pomyślniejszej koniunktury gospodarczej. Jeżeli Rząd, z należytej analizy stosunków, nie wysnuje należytych Wniosków, to Panie Ministrze, Pan z budżetem swoim załamie się bezwarunkowo. Każdy człowiek orientujący się jako tako w życiu gospodarczem, to samo Panu powie. Spełniamy nasz obowiązek wobec Państwa, ostrzegając Rząd. Głosować będziemy za odesłaniem budżetu do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-25.42" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Marek.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#ZygmuntMarek">Wysoki Sejmie! Nie spodziewał się zapewne nikt w tej sali, że po przewrocie majowym, a tem mniej po zmianie Konstytucji w lipcu i sierpniu tego roku będzie dane temu staremu Sejmowi obradować i być powołanym do załatwienia najważniejszej kwestii ustawodawczej, to jest do załatwienia normalnego budżetu. A jednak jesteśmy świadkami tego faktu, że ten Sejm po wypadkach majowych i po uchwaleniu Konstytucji odżył. Wypadki majowe w jakikolwiek sposób chciałby je kto scharakteryzować, czy jako Zbrojną rekonstrukcję gabinetu,...</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#ZygmuntMarek">... czy jako akt historyczny wielkiej doniosłości, miały niewątpliwie bardzo głębokie podłoże. Ogólna deprawacja życia parlamentarnego była tem; podłożem i ona zaważyła na szali opinii publicznej, w wypadkach majowych. Ale nie ta deprawacja życia publicznego, którą niektóre osoby i niektóre pisma przypisywały tylko pewnym grupom politycznym i pewnym osobom, które niezgodnie z obowiązkami publicznemi chciały robić na Państwie interesy prywatne, ale ta deprawacja ogólna w szerszeni tego słowa znaczeniu pojęta, która wytworzyła rozdźwięk między opinią całego społeczeństwa a tym Sejmem. Sejm bowiem, który mógł być wyrazem opinii społecznej w r. 1903, 1904, już w następnych latach przestał być wyrazem opinii szerokich kół społeczeństwa, a nie miał dość siły, by pójść za głosem tych, którzy wołali w tym Sejmie prawie od lat dwóch: rozwiązać się, odwołać się do wyborów i w ten sposób doprowadzić do nowej reprezentacji Państwa, która będzie odpowiadała nastrojom opinii publicznej.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#ZygmuntMarek">Każda rewolucja obowiązuje, musi mieć pewną logikę. Niewątpliwie, że wypadki majowe nie rozgrywały się w obrębie obowiązujących ustaw i obowiązującej Konstytucji — były jej gwałtownem przerwaniem. Logiką rewolucji jest, że jeżeli zwycięży, chwyta za gardło przeciwnika, a zmurszały gmach, przeciwko któremu się zwróciła, burzy siłami nowemi. Jeżeli pada, musi ponieść pokutę i karę. Rewolucja majowa zwyciężyła. I oto następują, wielce szanowni Panowie, nowe zjawiska, świadczące, że doprawdy zapanowała nie logika faktów; nie siła tych historycznych zjawisk, któreby nakazywały dostosować do zwycięstw tej rewolucji; i do dalszych jej rezultatów pewną linię logiczną i przewodnią, ale że nastąpiło załamanie się, że nastąpiło swoiste polskie załatwienie rzeczy. Zadowolono się „legalizacją aktów historycznych” i raz stanąwszy na tem; stanowisku, że one zostały zalegalizowane, zaczęto popełniać szereg błędów.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#ZygmuntMarek">Odniesiono się po legalizacje aktów historycznych do tego gmachu i do tych ludzi, przeciw którym i przeciw któremu jako instytucji skierowano głównie atak majowy. I oto jest niekonsekwencja, która od maja tego roku mści się na naszem życiu publicznemi i która doprowadziła do tego, że między Rządem; a Sejmem jest rozbrat, że między Rządem a Sejmem nie mogą ułożyć się żadne stosunki jasno, prosto, naturalnie, logicznie, w interesie Państwa i że nastąpiło pewne pomieszanie pojęć, załamanie opinii publicznej, niejasność stosunków politycznych, brak wreszcie jakiegoś programu, bo milczenia programem nazwać nie można.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#komentarz">(Głos: A od czego Moraczewski tam siedzi?)</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#ZygmuntMarek">Dalszym błędem, jaki popełniono było zwrócenie się do tego Sejmu, po rozszerzenie uprawnień władzy wykonawczej i ten Sejm rozszerzenie władzy wykonawczej Rządowi temu uchwalił. I znów zdawało się tym wszystkim, co wierzyli W logikę faktów rewolucyjnych, że w tym momencie nastąpi wreszcie rozwiązanie tego Sejmu, nastąpi odwołanie Się do opinii społeczeństwa całego i dokona się ostatecznie to. co w maju rozpoczęte zostało. Lecz oto widzimy, że od dnia 2 sierpnia, kiedy ukazały się w Dzienniku Ustaw ustawy o zmianie Konstytucji i o pełnomocnictwach, do tej chwili o rozwiązaniu tego Wysokiego Sejmu mowy niema.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#ZygmuntMarek">Przyszedł teraz Rząd, nie pracujący przez prokurzystę, ale pracujący przez swego odpowiedzialnego szefa, Rząd p. Marszałka Polski Piłsudskiego. A Rząd ten, powiedziano, jest rządem, złożonym z samych przyjaciół tego Marszałka, z samych osób, które ślepo idą za jego głosem i wierzą, że Polskę z zamętu wyprowadzi. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że złą przysługę wyświadczają temu Rządowi ci, którzy sądzą, że np. p. Minister Sprawiedliwości Mejsztowicz jest osobistym przyjacielem p. Marszałka Polski Piłsudskiego. Wiemy, że p. Minister Sprawiedliwości Mejsztowicz był zawsze wiernym państwowem. Za czasów rosyjskich ugodę swoją doprowadził aż do tego, że składał hołd u stóp pomnika Katarzyny. A wiemy, że Marszałek Polski był od zarania swego życia wrogiem wszystkich rządów zaborczych. Kto więc mówi, że Rząd ten składa się z osobistych przyjaciół szefa tego Rządu, ten najgorszą przysługę temu szefowi wyrządza.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#ZygmuntMarek">Wielce Szanowni Panowie, musi być tedy myśl jakaś, która przyświeca szefowi tego Rządu i całemu Rządowi. Jeśli p. Mejsztowicz do niedawna, a może dziś jeszcze, zwolennik monarchistycznego ustroju w Państwie naszem, staje do współpracy w tym gabinecie razem z p. Ministrem Robót Publicznych Moraczewskim; to chyba muszą być pewne pociągnięcia ze strony tego Rządu, które świadczą o jakiejś linii wytycznej, po jakiej Rząd ten iść pragnie. A jeżeli Rząd ma taką linię wytyczną, jeżeli nie tylko osobiste względy decydują o jego składzie, to w takim razie społeczeństwo całe winno się o niej dowiedzieć i Rząd ma obowiązek, społeczeństwu temu oświadczyć jasno i wyraźnie, po jakiej liniji zdąża; w jaki sposób żywioły w Rządzie sprzeczne między sobą, nie dające się wzajemnie pogodzić, mają ogólną politykę tego Rządu reprezentować. Dotąd to nie nastąpiło i ta niejasność sytuacji politycznej, ta niejasność sytuacji parlamentarnej przytłacza całe nasze życie państwowe.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#ZygmuntMarek">Rząd mówił, że podniósł życie gospodarcze w kraju. Niewątpliwie jest to prawdą. Ma on nie tyle zasługę, ile szalone szczęście. W świecie kapitalistycznymi już tak jest, że z klęski klasy robotniczej jednego państwa korzystają Inne narody i państwa. Z wielkiej klęski, która dotknęła klasę robotniczą Anglii, oprócz Niemiec, Francji, Belgii, skorzystała także wydatnie i Polska. To idzie na konto Rządu polskiego, ale należy zapytać. co w granicach tej pomyślnej, zupełnie nie zasłużonej koniunktury Rząd ten zrobił i jak wyzyskał te korzyści, które Siłą faktu pchały się poprostu do wszystkich szczelin życia państwowego i gospodarczego w naszym Państwie, co zrobił, żeby te korzyści ustabilizować, ustalić na przyszłość, uczynić zjawiskiem pewnem, stałem, użyźnić jednem słowem to całe życie gospodarcze na ten czas, kiedy pryśnie, ta piękna koniunktura, kiedy się skończy strajk angielski i rozpocznie się rzeczywistość zimna; rachunek prosty z ołówkiem w ręku, a nie rachowanie na wygraną główną na loterii światowej. Niestety Rząd ani! pod względem gospodarczym, ani politycznym do sytuacji nie dorósł. Przeciwnie, zaszły fakty i posunięcia, które wszystkich miłujących demokrację i parlamentaryzm, zatrważały.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#ZygmuntMarek">Nie będę mówił o Nieświeżu jako o miejscu historycznej wizyty, ale będę mówi o zebraniu towarzyskiem reprezentantów tych klas społecznych polskich, które już zeszły z porządku dziennego życia. państwowego. Polski, a więc wielkiego ziemiaństwa. i obszarnictwa. Dawno ono już przestało odgrywać rolę w Państwie Polskiem, a nagle wśród pomajowych warunków ma być znowu powołane do życia, ma być zorganizowane jako nowa polityczna klasa państwowa, jako coś, co — jak mówi p. poseł Dubanowicz — jako żywa siła ma zastąpić te martwe siły, na których Rząd obecny oprzeć się nie mógł.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Pan mylnie oddaje to; co ja powiedziałem.)</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, my z Małopolski znamy wielką walkę przeciw szlachetczyźnie, Walkę skuteczną, którą toczył proletariat małopolski, popierany przez proletariat całej Austrii; i którą zdołał doprowadzić do tego, że zniszczył przewagę elementu szlacheckiego w życiu państwowem jednej dzielnicy dawnej Polski — w Małopolsce, że wymógł wybory powszechne, i wyprowadził klasę robotniczą, na arenę życia publicznego. To było przed laty dwudziestu i więcej. I przyszła wielka wojna, która wykazała, że siły ludowe weszły masami na widownie, że odrzuciły precz obojętną na walki o niepodległość burżuazję i wtedy, kiedy Polska tworzyła się, musiała ta martwa klasa narodu ustąpić przed żywemi masami narodu, przed klasą robotniczą, przed chłopami ze wsi, jako tem czynnikami, które tworzą nowe Państwo Polskie. I oto po przewrócie majowym, który uderzył w te zgangrenowane, jak twórca przewrotu majowego mówił — warstwy społeczne, demokracja polska dożyła tego przykrego dla niej momentu, że pod auspicjami, najwyższemi, w oczach Rządu 5 szefa tego Rządu tworzy się nowe stronnictwo ziemiańskie, stronnictwo, które ma za cel opanowanie wszystkich placówek żyda publicznego.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#ZygmuntMarek">Skarżył się tutaj p. poseł Głąbiński, że oto Rząd obecny zamierza rozbić Narodowa. Demokrację. Być może, że Rząd ma taką myśl, ale jeżeli chce wytworzyć odtrutkę przeciw Narodowej Demokracji, to wierzą mi Panowie — że metody dla tego celu wybrał złe. Po zjeździć w Nieświeżu następują zjazdy ziemiańskie w całej Polsce. Pociągi zmierzające do centrum Państwa, do Warszawy, są przepełnione i ziemiaństwo polskie zbiera się w salonach p. Janusza Radziwiłła. I oto P. Janusz Radziwiłł z pewnością nie ze specjalnej predylekcji dla „Kuriera Czerwonego”, lecz dla tego, że to jest pismo, które do mas przemawia, bo mógł przecież zwrócić silę, jeżeli nie do „Gazety Warszawskiej”, to do „Kuriera Warszawskiego”, — i udzieli temu „Kurierowi Czerwonemu” wywiadu prasowego; w którym mówi że charakter tego nowego stronnictwa będzie wszechstanowy z przewagą elementów nieziemiańskich; Jeżeli p. prezes Głąbiński miał słuszność, gdy mówił dziś, że Rząd osacza ze wszystkich stron Narodową Demokrację i chce ją rozbić, to niech p. prezes Głąbiński i jego koledzy klubowi pocieszą się tą myślą, że w miejsce ich, którzy się może przeżyli, wstąpi ta sama Idea, ale reprezentowana przez innych ludzi. Pod wodzą Janusza Radziwiłła, tworzy się. jak on wypowiedział się w „Kurierze Czerwonym”, nowe stronnictwo, stronnictwo wszechstanowe, tak samo wszechpolskie, tak samo ogarniające wszystkie stany i godzące je pod hasłem „kochajmy się”, jakim Panowie byliście dotychczas.</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#ZygmuntMarek">A dalsze pociągnięcia były W dziedzinie ekonomicznej. Oto odbyła się niedawno narada sfer gospodarczych, bo Rząd obecny zamierza, oprzeć się na siłach realnych w społeczeństwie, a więc na siłach gospodarczych, z pominięciem czynników politycznych, choć te — niestety, tak się stosunki układają, są zawsze wykładnikiem czynników realnych, gospodarczych. Ale Rząd myśli sobie, że w ten sposób uda mu silę coś w tym Sejmie potaniało, przełamać wszystkie stronnictwa, pogiąć na wszystkie strony te najrozmaitsze bloki i ugrupowania partyjne, i stworzyć nową siłę realnych interesów, opartą, jak to przed chwilą przedstawiłem, na zamierzeniach Janusza Radziwiłła, który organizuje nowe wszechstanowe stronnictwo, nową Narodową Demokracie.</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#ZygmuntMarek">Rząd tedy przyszedł najpierw z syrenim głosem do przedstawicieli sfer kapitalistyczno burżuazyjnych i zaprosił te sfery, z p. prezesem Lewiatana Wierzbickimi na czele, na wielką naradę gospodarczą i, proszę Panów, niewątpliwie te narady gospodarcze wydały bardzo dobry rezultat Rząd obecny porozumiał się zupełnie z temi sferami gospodarczem, p. wicepremier Bartel i p. prezes Wierzbicki, podali sobie dłonie i obaj, zgodnie powiedzieli prawie jakby na komendę: bez eksperymentów w społeczeństwie. Tam gdzie mówiono o tem, że przemysł nasz obciążają świadczenia socjalne, że ten przemysł i wytwórczość mogą się wzmocnić tylko wtedy, gdy się przedłuży godziny pracy, oczywiście znalazło się wspólne hasło: bez eksperymentów! To hasło „bez eksperymentów” wygląda nie tak, jak słynne w swoim czasie wspomnienie dla Polaków: Precz z marzeniami! Znaczyłoby ono dla klasy robotniczej niewątpliwie to, że zachowane zostały te wszystkie zapewnienia, jakie Rząd dotychczas składał klasie robotniczej co do tego, że nie naruszy ustawodawstwa społecznego, że nie naruszy 8godzinnego dnia roboczego, że przeciwnie jeszcze bardziej rozszerzy ustawodawstwo społeczne. Więc chyba jest nieprawda to, co mówił do nas wielokrotnie, oficjalnie p. Premier Bartel, i obłudą jest ta cała gra, skoro przedstawicielstwo kapitalistycznych sfer oświadcza, że życie przyszłe Polski leży tylko w rozwoju kapitalizmu, a rozwój tego kapitalizmu zależy jedynie i wyłącznie od dłuższego czasu pracy, od ograniczenia świadczeń socjalnych, jednemi słowem od uciemiężenia klasy robotniczej.</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#ZygmuntMarek">A potem przyszła uchwala co do składu Komitetu Ekonomicznego. I czyż wszyscy nie zdajemy sobie sprawy z tego niesłychanego zjawiska, że do tego składu nie wszedł np. p. Minister Spraw Wewnętrznych — nie dla tego, żeby on był specjalnym fachowcem, bo on jest właściwie generałem lekarzem, ale przecież cło resortu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, na podstawie naszych obowiązujących przepisów należy właśnie walka z drożyzną. Do Komitetu tedy Ekonomicznego przedewszystkiem powinien należeć tem, którego pierwszym obowiązkiem jest walczyć z drożyzną. I oto dowiadujemy się, że Komitet Ekonomiczny nie ma w składzie swoim p. Ministra Spraw Wewnętrznych, a dowiadujemy się jeszcze dalej, że tem Komitet, który ma być organem Rządu, ma obok siebie satelitów, ma radę opiniodawczą, złożoną ze sfer gospodarczych t. j. wyłącznie kapitalistycznych. P. Premier Bartel który za tydzień, czy za 10 dni zamierza zwołać związki; zawodowe robotnicze na jakąś nową konferencję wspólną w Prezydium Rady Ministrów, nie pomyślał o tem, jakie to wrażenie wywrzeć może na tych związkach, że oto do Komitetu Ekonomicznego, decydującego o najważniejszych zagadnieniach ekonomicznych, powołani zostali przedstawiciele Lewiatana.</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#ZygmuntMarek">Jeżeli Panowie uprzytomnicie sobie te fakty, które musimy zarejestrować jako fakty dostrzegalnej polityki Rządu, jeśli je rozważycie jako pewną pozytywną taktykę Rządu wobec t. zw. sfer gospodarczych, to będziecie musieli widzieć w tem dowód, że Rząd wkracza ma drogę wielkich bitew kapitalistyczno. obszarniczych i interesów ziemiaństwa, z pominięciem: zupełnem interesów szerokich mas ludowych.</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, sprawa węglowa, o której już wspomniałem, doprowadziła do tego. że korzystamy ze wszystkich dóbr koniunktury, jakie nam przynosi borykająca się ze swą burżuazja klasa robotnicza Anglii, ale nie przekuliśmy ich na. rzecz interesu państwowego. Na strajku węglowym niewątpliwie Państwo zyskało, o ile chodzi o względy gospodarcze, o ile chodzi o bilans handlowy, tego zaprzeczyć nie można. Ale pytam Panów, czy Rząd, który miał tak wspaniałą okazję uregulowania całego handlu zagranicznego węglem, nie miał obowiązku wziąć w swoje ręce tego wielkiego pośrednictwa na to, ażeby naprawdę wszystkie korzyści, jakie z tych wielkich dóbr Państwa Polskiego — z węgla, szły do kieszeni prywatnych, obrócić na rzecz interesu publicznego, na rzecz interesu państwowego. Gdyby Rząd był finansował te rzeczy, gdyby Rząd był wziął wszystko w swe ręce, nie byłoby tych ulgowych taryf dla baronów węglowych, które sprawiły, że węgiel przewozi się kolejami polskiemi właściwie za darmo. Co więcej obliczenia statystyczne pokazują, że państwo do każdej fony węgla przewożonego przez jego koleje ku zagranicy, dokłada. Nie byłoby tego, że nie wszystkie waluty wpływają do Skarbu Państwa Polskiego. Państwo zagwarantowałoby sobie w ten sposób wpływy wszystkich walut z tego węgla w swoje ręce, w ręce Skarbu Polskiego. A co najważniejsza, nie byłoby tego przykrego stanu rzeczy, że oto Państwo musiało ingerować wobec baronów węglowych, ażeby byli solidnymi kupcami, ażeby dotrzymywali należycie tych wszystkich kontraktów, które zawarli z innymi, nieangielskimi odbiorcami, wobec których nasi baronowie węglowi postępowali w ostatnich czasach niesolidnie.</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#ZygmuntMarek">W ten sposób konferencji z p. Wierzbickim towarzyszyły pozytywne świadczenia, pozytywne rezultaty na rzecz kół kapitalistycznych,. a także obszarniczych. Bo weźmy inną rzecz, weźmy kwestię zboża. Został wydany dekret, który miał regulować sprawę podaży artykułów codziennej potrzeby, który miał regulować także kwestię zboża. Okazało się. że w tym właśnie dekrecie, wydanym na podstawie pełnomocnictw, brak było najważniejszej kwestii. mianowicie załatwienia sprawy zbożowej. Z powodu rzekomych trudności, które powstały na tle konwencji między Polską i Gdańskiem:, zarzucono w zupełności prawo państwa do regulowania kwestii zbożowej i wskutek tego dzieje się, że zboże wszystkiemi możliwemi granicami wychodzi z Państwa Polskiego, a wobec nieurodzaju w tym roku, a raczej urodzaju mniejszego znacznie niż w latach poprzednich, mniejszego niż się spodziewano, wobec nieurodzaju ziemniaków, już dziś widzimy, że cena zboża w Polsce przewyższyła parytet światowy, parytet złota, że ceny zboża tutaj są wyższe niż na giełdach zagranicznych w New Yorku i Chicago.</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#ZygmuntMarek">Otóż macie Panowie w związku z rozpoczętą dziś i we zoraj konferencja z ziemianami nowy dowód pozytywnego działania, pozytywnych świadczeń Rządu obecnego na rzecz kół obszarniczych. Jeżeli Panowie wezmą inną kwestię, jak ankietę o kosztach produkcji, to znowu jesteśmy świadkami, że Rada Prawnicza, powołana dekretem Prezydenta Rzeczy pospolitej do opiniowania wyłącznie i jedynie projektów rządowych, otrzymuje od tego Rządu do opiniowania nie tylko projekty Rządu, ale także projekt przedstawiony przez Lewiatana o tej ankiecie. Macie Panowie trzeci dowód i trzeci dokument, że za temi czynami o charakterze politycznym idą świadczenia bardzo pozytywne na rzecz tych kół, z któremi Rząd obecny się związuje.</u>
<u xml:id="u-27.22" who="#ZygmuntMarek">A teraz, proszę Panów, kwestia reformy rolnej. Udział pp. Mejsztowicza, Niezabytowskiego i Staniewicza w gabinecie był niejako przypieczętowaniem kwestii reformy rolnej. Panowie śmiejecie się z tej kwestii, bo sądzicie, że jesteście już zupełnie z albo z pieczeń i. Największem jednak niebezpieczeństwem, jakie może w chwili obecnej grozie Państwu, jest to, że rozczarowanie dojdzie do tego stopnia intensywności, że pociągnąć za sobą może w szerokie masach wprost nieobliczalne skutki.</u>
<u xml:id="u-27.23" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, reforma rolna jest długiem; który Państwo zaciągnęło wobec szerokich mas ludowych. Mówić o tem chcę słowami nie mojemi, ale słowami tych; którzy najgorliwiej! i najgoręcej obecny Rząd p. Premiera Piłsudskiego popierają, chcę mówić słowami p. posła Miedzińskiego i p. posła Poniatowskiego. Przeczytajcie Panowie, w „Głosie Prawdy” z 11 listopada i 13 listopada artykuł pod tytułem: „Dług niespłacony wobec chłopów”, artykuł „O realizacji reformy rolnej”, zrozumiecie, że nawet wtedy, kiedy Rząd nałożył pewien tłumik na te wielką kwestię; która obchodzi wielką może najważniejszą część społeczeństwa polskiego, kiedy Rząd; chce uciszyć to wszystko, jednak posłowie świadomi swoich obowiązków, choć związani więcej niż ktokolwiek Inny z tym Rządem, nie mogą milczeć, ale podnoszą w „Głosie Prawdy” wielki głos protestu; że Rząd obecny długu wobec chłopów nie spłacił.</u>
<u xml:id="u-27.24" who="#komentarz">(Głos: Bo to nic nie kosztuje)</u>
<u xml:id="u-27.25" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, jeżeli dalej zarejestrujemy sobie ten fakt, że rozporządzenia wykonawcze, jakie wydał p. Minister Reform Rolnych co do reformy rolnej, zostały zakomunikowane wszystkim organizacjom rolniczymi z wyjątkiem Związku Robotników; Rolnych, to będziecie mieli znowu z tej dziedziny reformy rolnej dalszy dowód; że poza temi wszystkiemi politycznemi przyrzeczeniami, już to niedomówionemu; już to wyraźnemi, idą w ślad pewne fakty, pewne pozytywne dane, które wskazują na to, że Rząd obecny porzucił linię polityki sprawiedliwej, polityki obrony szerokich interesów mas ludowych, a idzie po liniji polityki kapitalistycznej i obszarniczej.</u>
<u xml:id="u-27.26" who="#ZygmuntMarek">O ile chodzi o stanowisko polityczne, to zwrócę uwagę Panów, że jeżeli Rząd obecny żalił się, że władza wykonawcza nie jest zaopatrzona należycie w elementy siły, że nie ma tych wszystkich uprawnień, za których pomocą mogłaby spełnić swoje zadania w Państwie, to jednak muszę co do; tego stwierdzić, że ani przed majem ta władza wykonawcza nie byłą znowu tak leniwą i martwą, ani po maju nie tryska ona bynajmniej życiem. Jeżeli rzucimy okiem na Dziennik Ustaw, jeżeli zobaczymy te wszystkie dekrety, Prezydenta Rzeczypospolitej, które zostały wydane dotychczas na podstawie zmienionej Konstytucji i nowej ustawy o pełnomocnictwach. to zobaczymy, jak dalece odbiegliśmy od tego wszystkiego, co nam Rząd ówczesny, Rząd prof. Bartla przez usta swego premiera i ówczesnego ministra sprawiedliwości Makowskiego, obiecywał, przedstawiając, jaka to cała ma są spraw życia publicznego musi być w tej chwili załatwiona, i jak energicznej na to potrzeba pracy, którą Rząd zobowiązuje się wykonać. A tymczasem oprócz tych kilku zarządzeń o charakterze gospodarczym, dla których chcieliśmy dać uprawnienia i pełnomocnictwa, nie było żadnych innych posunięć, któreby wskazywały na to. że w istocie te wielkie zaległości, które maszynę państwową do pewnego stopnia krępowały i hamowały, zostały przez ten Rząd odrobione. Rząd majowy tedy nie tryskał tak wielkiem życiem; jak wyobrażali sobie ci wszyscy, którzy z lekkiem sercem uchwalali mu rozszerzenie władzy wykonawczej w Konstytucji i szerokie pełnomocnictwa.</u>
<u xml:id="u-27.27" who="#komentarz">(Głosy: Przecież to P.P.S. dawała!)</u>
<u xml:id="u-27.28" who="#ZygmuntMarek">Nie będę mówił o rzeczach, które stwarzają dla Polski sytuację przykrą i. w świetle międzynarodowem stawiają ją jako państwo zajmujące się rzeczami raczej małostkowemu, niż zasadnicze mi. Nie chcę mówić o tych kwestiach „zasadniczych”: stać czy siedzieć, otwarcie czy zwołanie. Nie chcę mówić o tych zatargach między Rządem i Sejmem, które są albo małostkowe, albo wskazują, że jakieś tendencje wschodnie bizantyjskie (Śmiechy i różne okrzyki na prawicy) nurtują w tym Rządzie. Chciałbym jednak zwrócić uwagę Rządu na to. co dla nas, jako przedstawicieli demokracji, parlamentarnej jest rzeczą najważniejszą — na dekret prasowy, który ukazał się w dniu 6 listopada.</u>
<u xml:id="u-27.29" who="#komentarz">(Głos: Przecież p. Moraczewski podpisał ten dekret!)</u>
<u xml:id="u-27.30" who="#ZygmuntMarek">Nie jest on kagańcem tylko na wolność słowa pisanego, ale kagańcem bezwzględnie na całą swobodę słowa w Państw e, jest niesłychanym hamulcem rozwoju życia publicznego w Państwie, jest czemś, co musi spowodować najgorsze rezultaty, jeśli Sejm nie spełni swego zadania i w najbliższym czasie dekretu tego nie usunie. Nie ulega wątpliwości, że wolność słowa pisanego i wolność słowa mówionego musi mieć pewne ograniczenia, ale niewola tego słowa doprowadzić musi do konspiracji, do zaniku wszelkich uczuć obywatelskich; do wałki po dzielniej, do walki konspiracyjnej, która Państwu na dobre wyjść nie może. Jeśli staniemy na tem stanowisku, że dekret prasowy jest w najistotniejszym punkcie pogwałceniem zaprzysiężonej już niejednokrotnie przez Rząd obecny Konstytucji;...</u>
<u xml:id="u-27.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-27.32" who="#ZygmuntMarek">... gdyż sądom, bądź Co bądź niezawisłym od władzy administracyjnej, odebrano prawo ferowania wyroków, to będziemy mieli szczyt pogwałcenia, wobec którego staje każdy prawdziwy demokrata w tem Państwie i pyta się po co były wypadki majowe,...</u>
<u xml:id="u-27.33" who="#komentarz">(Oklaski i wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-27.34" who="#ZygmuntMarek">... jeżeli w przeciągu niespełna 6 miesięcy po nich życie polityczne w Państwie znalazło się wobec nakazów krępujących wszelką swobodę słowa.</u>
<u xml:id="u-27.35" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, Pan Marszałek Sejmu z obowiązku swego, jako nasz Przewodniczący, zadecydował, że istnieją wątpliwości natury konstytucyjnej, które nakazują rozpoznanie jeszcze raz tego projektu ustawy, który zmierzał do uchylenia natychmiastowego t. zw. dekretu piaskowego. Z tego miejsca mogę tylko apelować do obecnego przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej, pana posła Polakiewicza...</u>
<u xml:id="u-27.36" who="#komentarz">(Wesołość i różne głosy)</u>
<u xml:id="u-27.37" who="#ZygmuntMarek">...ażeby jaknajszybciej zwołał Komisję Konstytucyjną i aby jak najszybciej doszło do ostatecznej decyzji w tej zasadniczej sprawie. Albo Sejm powie swoje zdanie o tym dekrecie, albo, jeśli upłynie właściwy czas, Rząd nie przedłoży tego dekretu Sejmowi i w ten sposób ten dekret zgaśnie, bo tylko w ten sposób plama, jaka ciąży właśnie na tym Rządzie może być jeszcze jego własną inicjatywą zmazaną.</u>
<u xml:id="u-27.38" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, jeśli naszkicowałem te polityczne nastroje, te idące z niemi w parze ekonomiczne plany i posunięcia na rzecz sfer obszarniczo kapitalistycznych, to na to, ażeby na tem tle zwrócić uwagę Panów na inną stronę zagadnienia. Cieszymy się z dobrej sytuacji gospodarczej, która jednak w oczach naszych mija w miarę, jak zbliża się koniec strajku angielskiego, cieszymy się ze spadku wielkiej stosunkowo liczby bezrobotnych, ale jeżeli od 360.000 ludzi bezrobotnych, doszliśmy do 200.000 czy 196.000, to jeszcze jednak pozostaje wielka troska Państwa całego, organów rządowych i Sejmu o te 190.000 zgórą ludzi bez dachu nad głową, bez kawałka chleba, bez pewności jutra. Pytam się, czy w tym kierunku są jakie znaki poprawy? Oto muszę stwierdzić w sposób otwarty i jasny, że boli nas, iż to co jest obowiązkiem państwa kapitalistycznego — zasiłki dla bezrobotnych, obecnie w dziwny sposób są tym bezrobotnym wypłacane. Idą polecenia do urzędników administracyjnych, ażeby badano domostwo takiego robotnika, mającego prawo do pobierania zasiłków; ocenia się ich sprzęty domowe, te ruchomości dziadowskie, bezwartościowe, i jeżeli ich wartość przekracza 500 zł., to w takim razie ten robotnik traci prawo do zasiłku. Bada się, czy w jednej izbie robotniczej nie mieszka przypadkiem oprócz małżeństwa ojciec żony lub ojciec męża, w ten sposób stwarza się fikcje, że są dwa czynniki zarabiające osobno i znowu odbiera się zasiłek bezrobotnemu. Pytam się, czy w tym okresie, kiedy jeszcze w Państwie Polskiem istnieje 190.000 bezrobotnych Rząd obecny może usprawiedliwić tego rodzaju zarządzenia? Zarządzenia te są nieludzkie i sprzeczne z ustawą. Cofnąć je trzeba coprędzej i skoro niema możności dania pracy tym szerokim masom ludowym, to trzeba firn dać przynajmniej możność, ażeby nie zginęły z głodu, a nie wprowadzać do izb robotniczych jeszcze tych niesłychanych szykan administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-27.39" who="#ZygmuntMarek">I nic dziwnego, że w tych warunkach musieliśmy stanowisko nasze, któreśmy poprzednio wobec tego Rządu zajęli, stanowisko rzeczowe, zmienić na stanowisko opozycyjne. Idąc za obowiązkiem, który mamy wobec szerokich mas ludowych, musieliśmy przez zaznaczenie swojego stanowiska opozycyjnego zwrócić uwagę Rządu na to, że to, już nie powiem: kokietowanie z kołami kapitalistyczno obszarniczemi, ale ta wspólna biesiada burżuazji polskiej z Rządem Polskim przy jednym stole kosztem, mas robotniczych musi się skończyć, musi się skończyć bezwzględnie, że musi nastąpić przewartościowanie dotychczasowych poglądów obecnego Rządu fi ten Rząd musi zrozumieć, że martwemi doprawdy siłami w społeczeństwie są te siły, na których on i pan poseł Dubanowicz chce się opierać.</u>
<u xml:id="u-27.40" who="#ZygmuntMarek">Opozycja nasza nie jest opozycja osobistą. Mamy wielkie zrozumienie dla uczciwych rak i dla dobrej woli tego Rządu, ale fakty stwierdzają, że Rząd nie ma zrozumienia dla sytuacji gospodarczej w Państwie i że ma uszy zamknięte dla nędzy mas robotniczych i chłopskich. Opozycja nasza jest opozycją zasadnicza, opozycja, której celem jest ochrona interesów klasy robotniczej. Opozycja nasza mówi: nie wolno w konszachtach z burżuazja i obszarnikami zaprzepaszczać żywotnych interesów klasy pracującej i pchać ją do aktów rozpaczy, nie wolno długów zaciągniętych wobec chłopów przekreślać na podstawie układu z Januszem Radziwiłłem, trzeba chłopom dać ziemie, skoro wielokrotnie ustawy się uchwalało U wielokrotnie powoływało się tę szarą masę chłopska pod karabin, aby broniła Państwa. Trzeba wypełnić obowiązki wobec demokracji, wolności i swobody. Krepowanie słowa nie może być celem Rządu, który przyszedł po rządzie Chieno piasta, który postawił sobie za zadanie, wydobyć Polskę z tych ciężkich stosunków, w które rządy poprzednie ją wprowadziły — Za nami stanie cala klasa robotnicza i nie dopuści ażeby wrzód z ciała Polski w dniach majowych usunięty — napowrót zaczął zbierać.</u>
<u xml:id="u-27.41" who="#ZygmuntMarek">P. poseł Głąbiński, zwracając się na końcu do Sejmu i atakując Rząd obecny za to. że okrąża — jak powiada — narodową demokracje, powoływał się na to, że narodowa demokracja to nie poszczególni członkowie tej grupy politycznej, ale to cały naród. Powoływał się na Adama Mickiewicza i z jego wielkich idei demokratycznych i narodowych chciał wysnuć program swojego własnego stronnictwa. Ale proszę Panów, program Panów jest programem skrajnego szowinizmu. Obowiązek strzeżenia praw własnego narodu, a równocześnie szanowanie praw drugich narodów, z którymi się żyje na wspólnem terytorium państwowem, oto podstawy prawdziwego narodowego programu. Polityka wasza była i jest zaprzeczeniem tych właśnie zasad, co do których p. poseł Głąbiński powoływał się aż na świadectwo Adama Mickiewicza. I dla tego masy nie pójdą za waszym duchem narodu, bo ten wasz duch narodu jest, zatruty! Panowie dostarczaliście z pośród siebie tych, którzy stawali tak dobrze przy Habsburgach, jak przy pomniku Katarzyny...</u>
<u xml:id="u-27.42" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-27.43" who="#ZygmuntMarek">... i uważaliście to za zgodne z waszą ideą narodową. Panowie byliście tymi, którzy tak dobrze rozumieli swoja narodowość, że nie wahaliście się inicjować mordy bratobójcze w Łodzi i w innych miastach Polski między robotnikami socjalistycznymi a narodowcami!.</u>
<u xml:id="u-27.44" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Któryście wy zaczęli!)</u>
<u xml:id="u-27.45" who="#ZygmuntMarek">I dla tego są obłudne i fałszywe te skargi wasze, że was jako partie, która jest partią łączącą cały naród, Rząd w tej chwili chce okrążyć. Zresztą powiem na pocieszenie Panów, że choćbyście jako poszczególne jednostki zginęli, pozostanie po Was siła wielką z Januszem Radziwiłłem na czele, nowe Wszechstanowe stronnictwo.</u>
<u xml:id="u-27.46" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów! Miarą niejasności naszego życia politycznego jest niewątpliwie przemówienie polityczne p. prof. Dubanowicza. P. prof. Dubanowicz wyraził pogląd, że złą jest ordynacja wyborcza...</u>
<u xml:id="u-27.47" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Fatalną.)</u>
<u xml:id="u-27.48" who="#ZygmuntMarek">...a przez to zły jest z natury rzeczy ustrój naszych ciał prawodawczych. Ale mniejsza o to, na razie. Ważniejsza rzecz inna, na którą zwrócił nam uwagę P. poseł Dubanowicz. Oświadczenia jego są przez to charakterystyczne, że choć niewiadomo, czy poseł Dubanowicz popiera Rząd czy go nie popiera, ale jednak bezwiednie posunięcia Rządu chce inkasować na swoją stronę i na swoje konto. P. poseł Dubanowicz oświadczył, że nie wie, jaki cel przyświeca temu Rządowi...</u>
<u xml:id="u-27.49" who="#komentarz">(Głos: I Wy też nie wiecie!)</u>
<u xml:id="u-27.50" who="#ZygmuntMarek">.... ale wie tylko to, że jest W Pań sit wile potrzeba, wyższego, silnego ustroju, opartego na dyscyplinie moralnej całego społeczeństwa, i obiecuje Rządowi swoje poparcie...</u>
<u xml:id="u-27.51" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Nie, tego tam nie ma)</u>
<u xml:id="u-27.52" who="#ZygmuntMarek">...o ile Rząd potrafi martwe siły społeczeństwa zastąpić siłami nowemi. Proszę Panów, jeżeli martwe siły społeczeństwa mają być...</u>
<u xml:id="u-27.53" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Tak nie powiedziałem)</u>
<u xml:id="u-27.54" who="#ZygmuntMarek">... ale przepraszam. Panie Profesorze, mówił Pan o martwych siłach społeczeństwa...</u>
<u xml:id="u-27.55" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Nie siły, lecz formy.)</u>
<u xml:id="u-27.56" who="#ZygmuntMarek">... powinny być zastąpione przez nowo wschodzące na horyzoncie „siły żywię”, to gratuluję Rządowi obecnemu, jeśli na Januszach Radziwiłłach i na; pewnej części ziemiaństwa polskiego, jako na siłach żywych, miałby się oprzeć.</u>
<u xml:id="u-27.57" who="#ZygmuntMarek">Z oświadczenia p. Dubanowicza widocznem jest, że marzy mu się nowy wyższy ustrój Państwa — monarchistyczny. Ośmiela się o nim mówić po zjeździć W Nieświeżu, ufny w pomoc p. Mejsztowicza, ministra w rządzie Rzeczypospolitej, i zarazem monarchisty. P. Dubanowicz niech się dowie, że klasa robotnicza odeprze stanowczo wszelkie ataki na republikański ustrój Państwa. Klasa robotnicza zmuszona była zmienić swoje stanowisko do tego Rządu. Opozycja nasza jest opozycja rzeczową, nie opozycją osobistą, taką jaką Panowie chcecie uprawiać, choć w rzeczywistości cieszycie się z wielu posunięć, które ten Rząd Wam przynosi. Nasza opozycja — to obrona praw robotniczych, obrona demokracji, wolności słowa, wolności całego ruchu robotniczego, to wreszcie obrona całego Państwa. Klasa robotnicza od dziesiątków lat walczyła o realizacje wielkiego postulatu: o niepodległość Państwa i o Państwo takie, w którem ona mogłaby przyjść do głosu. Jej wysiłki! ofiarne otoczone były wielką legenda, a ta legenda otacza także osoby, które na czele jej stały. Ta legenda porywała za sobą masy i one to w tym splocie wypadków dziejowych wielkiej wojny doprowadziły do nieodległego Państwa Polskiego. Zwalczając wszelkie przeszkody, jakie ktokolwiek chciałby na drodze postawić, idziemy naprzód ku realizacji drugiego naszego postulatu — Polski opartej na sprawiedliwości, Polski ludowej.</u>
<u xml:id="u-27.58" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-27.59" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dębski,)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Langer.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AntoniLanger">Wysoka Izbo! Imieniem Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie” mam zaszczyt przedłożyć następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#AntoniLanger">Klub P. S. L. „Wyzwolenie”, zmierzając do najbardziej rzeczowej oceny pracy Rządu, uważa za słuszne wypowiedzieć swoje opinie o budżecie dopiero po uprzedniem rozpatrzeniu go w Komisji Budżetowej, przyczem położy szczególny nacisk na konieczność uzdrowienia zaniedbanego i coraz bardziej spaczonego dzieła reformy rolnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Matakiewicz:</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Dotychczasowa działalność p. Ministra Skarbu, znanego rodami działalności swej na stanowisku Wiceministra Skarbu i dyrektora departamentu podatkowego, napełnia nas nadzieją, że tego, co p. Minister przyrzekł w swojem expose, dotrzyma, a w szczególności, że dotrzyma niewielkich obietnic uczynionych sferom, które stronnictwo moje reprezentuje, przedewszystkiem drobnym rolnikom i rękodzielnikom, a w szczególności, że p. Minister będzie dążył do tego, aby tym sferom zapewnić długoterminowy tani kredyt; dalej że p. Minister będzie sprzeciwiał się temu, żeby w Polsce doszło do inflacji i unikać będzie wszelkich niepotrzebnych eksperymentów. Dlatego głosować będziemy za odesłaniem preliminarza budżetowego do komisji. Przytem mam zaszczyt w imieniu Stronnictwa Katolicko Ludowego złożyć następujące oświadczenie.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">„Stronnictwo Katolicko Ludowe zajmowało wobec każdego dotychczasowego rządu stanowisko umiarkowane. Głosowaliśmy za koniecznościami państwowem!, a w szczególności za budżetem. Ubolewaliśmy nad walką czy to stronnictw, czy ludzi, a w szczególności nad niemożnością współpracy Narodowej Demokracji z Marszałkiem Piłsudskim, nad niedocenianiem jego zasług czy wpływów, nad dążeniem do odebrania mu głosu nawet w sprawach wojska. Ubolewamy nie mniej nad aktami rewanżu pierwszego Marszałka Polski i jego Rządu względem Narodowej Demokracji i jej sojuszników. a pośrednio przeciw Sejmowi. Walka ta kosztuje już Polskę, choćby wspomnieć wybory ostatnie na kresach zachodnich, kolosalne stawki i do niczego dobrego nie doprowadził. My ani do zamachów, ani do odwetów ręki nie przykładaliśmy i przykładać nie chcemy i potępiamy je.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Chcemy, aby Polska była silna f potężna, a będzie nią gdy powaśnieni Jej synowie w myśl haseł katolickich zaprzestaną bratobójczej wałki i złożą na ołtarzu Ojczyzny ofiary z swych ambicji, gdy w zrozumieniu wyższego celu na najważniejsze posterunki wyślą najlepsze i najszlachetniejsze siły.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#SemenLubarski">Wysoka Izbo! Jest zwyczaj, że jeżeli otwiera się pierwszą sesję, to Rząd występuje z programem i to z programem, który właśnie charakteryzuje całą gospodarkę zarówno polityczną, jak gospodarczą, Wysłuchaliśmy expose p. Ministra Skarbu i pozatem nic. Zapytujemy się teraz, gdzie Rząd, który otwiera sesję. Wtedy, kiedy otwierał sesję, nie powiedział nic o swej polityce, ani o swoim programie gospodarczym.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#SemenLubarski">Jeżeli zwrócimy uwagę na całe życie parlamentarne w Polsce, to zobaczymy, że cały czas rządy polskie, poprzednie jak i teraźniejszy, karmiły parlament polski tylko fragmentami i Jeżeli jeden rząd bierze pod uwagę jeden fragment, to drugi bierze pod uwagę drugi fragment, ale całokształtu nie widzimy.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#SemenLubarski">I oto teraz Rząd wygłosił expose co do gospodarki finansowej i budżetowej. Jeżeli się przypatrzymy temu właśnie expose i temu właśnie programowi, to nie widzimy absolutnie nic nowego. To, co poprzedni rząd mówił, to i obecny mówi. I oto staje obecnie pytanie, że jeżeli majowe wypadki nic nie dały i nic nie zmieniły, to przed czem stoi teraz Sejm; jakie jest zadanie Sejmu. I właśnie w tem jest. gruba pomyłka, że ten Seta nie był rozwiązany odrazu wtedy, kiedy to Klub Ukraiński, który mam zaszczyt reprezentować, wystąpił z wnioskiem o rozwiązanie Sejmu. Wtenczas to p. Marszałek uważał ten wniosek za demonstracyjny i nie poddał go pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#SemenLubarski">Proszę Panów, wypadki majowe nic nie dały.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#komentarz">(Głos: Bryndza majowa.)</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#SemenLubarski">Czy się zmieniła polityka wogóle co do nas mniejszości narodowych? Absolutnie nie. Jeżeli zwrócimy uwagę na t. zw. Kresy Wschodnie,. t. j. na kresy zamieszkane przez Ukraińców i Białorusinów, to nie zobaczymy żadnych zmian. I dziwię się tylko; dlaczego prawica tak się Irytuje i widzi coś nieszczęsnego dla Polski, w tem, ż$. właśnie Rząd teraźniejszy zamierza coś tam zrobić. Zapytuję się Panów, czy dostaliśmy choć jedną szkołę białoruską albo ukraińska.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#komentarz">(P. ks. lików: A nawet zamknięto parę.)</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#SemenLubarski">Tak jest, zamknięto.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#komentarz">(Głos : I polskie szkoły zamykają.)</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#SemenLubarski">Ja nie jestem obrońcą polskich szkół.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#komentarz">(Głos: A pan wojewoda Mech nie dobry, co?)</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#SemenLubarski">Czy może choć jedną cerkiew otwarto? Absolutnie nie. Czy choć 1 ha ziemi nam, dano? Także nie. Dziwie się dlaczego prof. Głąbiński zaatakował Rząd, że właśnie ten Rząd coś bardzo groźnego robi na naszych kresach. Nic się nie zmieniło, tak, jak było, wszystko w porządku.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#SemenLubarski">Zwrócę uwagę, że w mojem przemówieniu do preliminarza budżetowego na pierwszy kwartał 1926 r. mówiłem o tych fragmentach. Mówiłem otwarcie, że jeżeli rządy polskie, jakieby one były, prawicowe, czy lewicowe, będą żyć temi fragmentami, to daleko nie pójdziecie i każdy taki rząd może się spodziewać jednego: mogiły, dlatego, że fragmentami żadne państwo nie doszło do stanowiska wielkiego mocarstwa. Zwracałem uwagę; że nam mniejszościom nic się nie daje. nic się o mniejszościach nie mówi. Tak samo i, teraz w przedstawionym nam budżecie. W szczegółowej dyskusji W grudniu mówiłem, że my Ukraińcy dajemy 4–5% budżetu, a nie dostajemy absolutnie nic, i tak dzieje się do tego czasu. Zapytuję Panów, jaki może być nasz stosunek do tych rządów.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#SemenLubarski">Ma się rozumieć, negatywny.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#SemenLubarski">Proszę Panów, po majowych zajściach społeczeństwo polskie było rozdzielone na dwa obozy, obóz, który niby to obiecywał nam złote jabłka, to była lewica; a z drugiej strony prawica wszystko nam obcinała, nic nam nie dawała. Ale i tamten obóz nic nam nie dał. A starcia, które teraz widzimy w Sejmie, co one dały? Nic absolutnie. A Kresy żądają. Wszyscy Panowie może czytaliście „Błędy polityki polskiej”. Tam podkreślono jasno, że te fragmenty, jakimi właśnie Polska karmi mniejszości; doprowadziły już do tego; że zaufania na tych t. zw. Kresach Polska nie ma. A dziś podkreślono tu, że nie tylko na Kresach wschodnich, ale i na zachodnich nie dobrze się dzieje. P. kol. Kwiatkowski namalował nam fatalny stan, panujący na Górnym Śląsku. Otóż powstaje pytanie, skąd pochodzi to całe nieszczęście. Twierdzę, że całe nieszczęście kryje się w tych fragmentach, w tem, że nie mamy całokształtu gospodarki ani politycznej, ani finansowej, ani gospodarczej, a tylko fragmenty, fragmenty, fragmenty. I te fragmenty mszczą się na całej Polsce. Ale to nie nasza sprawa bronić Waszych interesów. Wy powinniście bronić Waszych interesów, a nam tylko o to idzie, czy w końcu te Kresy Wschodnie coś dostaną, czy nie. Właśnie z dzisiejszego przemówienia p. prof. Głąbińskiego widać, że nic nie dostaniemy, że tylko jeszcze więcej presji należy nałożyć na Ukraińców i Białorusinów.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#komentarz">(Głos: Nie mówił tego.)</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#SemenLubarski">Tem nas nie zastraszycie, Panowie. Mówią: Strachy na lachy, i trzeba Wam, Panowie z prawicy, o tem pamiętać.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#SemenLubarski">Wezmę teraz sam budżet. Wszyscy Panowie wiecie bardzo dobrze, że w Polsce jest 75% rolników, a pytam się, co ten budżet, przez Rząd preliminowany, daje już nie tylko dla ukraińskiego i białoruskiego chłopa, ale i dla polskiego. Absolutnie nic. Gdzie reforma rolna? Niema. Gdzie melioracja, której tak głośno bronił p. Kowalczuk w! zeszłym roku? Niema. Pytami się tego ministra właśnie, socjalisty, p. Moraczewskiego, czy z tych dziur podziemnych wyszło nasze społeczeństwo ukraińskie i białoruskie. Nie.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#komentarz">(Głos: I polskie nie.)</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#SemenLubarski">A wszystkie te kredyty którędy idą? Tam gdzieś się rozchodzą, fam gdzieś w kieszeniach się chowają. Jeżeli także słyszymy tu dużo rozmów o bezrobociu, to wszyscy mówią tylko o bezrobociu fabrycznem, t. j. bezrobociu po wielkich miastach. A ja się teraz zapytam Rządu czy wie o tych bezrobotnych, którzy są po wsiach. Mówi się o 190.000–200.000 bezrobotnych w miastach. Pytam się, czy Rząd wie. ilu jest bezrobotnych po wsiach. Proszę Panów, po wsiach mamy nędze, powodzie, głód już się zaczyna, a czy Rząd zwraca na to uwagę?</u>
<u xml:id="u-32.20" who="#komentarz">(Głos: W Nieświeżu też byli bezrobotni.)</u>
<u xml:id="u-32.21" who="#SemenLubarski">Tak, w Nieświeżu byli bezrobotni i to jest na karb bezrobotnych wiejskich zapisane.</u>
<u xml:id="u-32.22" who="#SemenLubarski">Zwracam także uwagę na to, czy komitety statystyczne, prowadzące statystykę bezrobotnych po miastach, także ją prowadzą po gminach. Dlaczego dotychczas niema komitetów statystycznych po gminach? Dlaczego w gminach nie rejestruje się tych wszystkich bezrobotnych, którzy z głodu umierają? Otóż proszę Panów, stan jest rozpaczliwy, nie trzeba oczy na to zamykać. Rząd powinien bardzo dobrze o tem wiedzieć, a także powinien o tem wiedzieć i Sejm. Obowiązkiem Sejmu jest pilnować właśnie tej sprawy narodowej, jeżeli mówi się w imieniu ludu pracującego wogóle.</u>
<u xml:id="u-32.23" who="#SemenLubarski">Teraz jeżeli zwrócimy się wogóle do polityki na Kresach Wschodnich, to widzimy, że gazety się konfiskuje, zamyka, dlatego, że pozwalają one sobie prawdę mówić, więc trzeba im gębę zamknąć, żeby nie mówiły nic. Ale jeszcze większa klęską jest inna sprawa. P. Minister nam obiecuje podatki ściągać. I tak je ściągają. Ale proszę tylko zwrócić uwagę na jedno. Niech Najwyższa Izba Kontroli skontroluje nasze samorządy, ile tam niedoborów podatkowych, ile tam defraudacji podatkowych. Gdzie te pieniądze? Nam mówią, że chłop nie płaci. On płaci, z niego skórę drą, on musi płacić. A gdzie są pieniądze? U wójta w kieszeni, u sołtysa w kieszeni, u starosty w kieszeni.</u>
<u xml:id="u-32.24" who="#SemenLubarski">I na to nikt nie zwraca uwagi. Najwyższa Izba Kontroli nie kontroluje samorządów. Jeżeli zwracamy się jako posłowie do starosty i mówimy, że oto tam jest defraudacja, że tam stracono podatek, to co nam mówią? Proszę Pana, wszystko dobrze, ale Pan jest poseł ukraiński, a sołtys, niech mi Pan wybaczy, jest Polak.</u>
<u xml:id="u-32.25" who="#SemenLubarski">I to jest klęska nasza, że ten chłop musi płacić dwukrotnie podatek państwowy, a dziesięciokrotnie musi płacić samorządowy. Dlaczego Rząd na to nie zwraca uwagi? Dlaczego Rząd dotychczas nie wyznaczył wyborów do rad gminnych, a także na sołtysów i wójtów? Boi się, bo wie dobrze, że ta sama klęska może go spotkać na naszych Kresach tak zwanych wschodnich, jaka go spotkała na Górnym Śląsku. Ale to musi nastąpić, nie dziś, to jutro i im prędzej, tem lepiej byłoby dla Rządu. Ale Rząd nie chce otworzyć oczu, żeby na to nie Patrzeć. Rząd ma oczy, ale nie widzi, ma uszy, ale nie słyszy.</u>
<u xml:id="u-32.26" who="#SemenLubarski">Otóż proszę Panów, mamy bardzo ciekawe rzeczy w expose p. Ministra. Kiedy już od roku w tym Sejmie i w społeczeństwie polskiem przez cały czas poruszało się kwestię redukcji, a także oszczędności, to teraz oszczędność została odsunięta na stronę, a redukcja idzie i idzie z rozmachem. I oto widzimy, że w policji państwowej zredukowano 834 osoby,...</u>
<u xml:id="u-32.27" who="#komentarz">(P. ks. Ilków: Chwała Bogu!)</u>
<u xml:id="u-32.28" who="#SemenLubarski">... gdy tymczasem właśnie potrzeba by zredukować jak najwięcej niepotrzebnych elementów, bo w zeszłym roku w dyskusji na Komisji Budżetowej dowiedzieliśmy się, że w Polsce są 3 miliony darmozjadów, t. j. urzędników, których nie potrzeba i z tych 3 milionów tylko 834 osoby zredukowano. A jaki jest rezultat tej redukcji, to niech Panowie przypomną sobie zajścia na pl. Teatralnym z Zielińskim. Oto mamy wyniki tej gospodarki i tej polityki polskiej, czysto polskiej, powiem nawet narodowej.</u>
<u xml:id="u-32.29" who="#komentarz">(P. Dobija: Majowej.)</u>
<u xml:id="u-32.30" who="#SemenLubarski">Właśnie w Polsce robi się tak jak się komu chce, a to najwięcej odbija się na nas Ukraińcach i Białorusinach.</u>
<u xml:id="u-32.31" who="#SemenLubarski">Otóż jeżeli taki fatalny stan odczuwamy, jak w życiu narodu ukraińskiego i białoruskiego, także w życiu ekonomicznem i finansowem, to pytam się teraz Panów, czy możemy temu Rządowi wierzyć i czy możemy mu dać ten budżet. Jak powiedziałem, my dajemy 4,5% z ziemi ukraińskiej i białoruskiej dla tego budżetu. Ponieważ Ukraińcy i Białorusini nic nie otrzymują od Rządu, to w imienin klubów Ukraińskiego i Białoruskiego oświadczam, że zaufania do tego Rządu nie mamy i dlatego wypowiadamy się przeciw expose p. Ministra Skarbu i nie przyjmujemy go absolutnie do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-32.32" who="#komentarz">(Głos: Tak, Panie Lubarski. ojciec uczył Pana, że jest Polakiem, a Pan mówi, że Pan jest Ukraińcem.)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Hołowacz. Panie Pośle, prosiłbym o streszczanie się, bo dziś chcemy dyskusję skończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#FeliksHołowacz">Dlaczego Pan Marszałek zwraca się do mnie pierwszego, abym się streszczał?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JanDębski">Ja do wszystkich mówców wystosowałem ten sam apel i wszyscy posłowie trzymają się tego.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#FeliksHołowacz">Panie Marszałku, my tak rzadko przemawiamy, o może P. Marszałek będzie tak łaskaw i nie będzie nas dziś krępował.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#FeliksHołowacz">Proszę Panów! Rząd Marszałka Piłsudskiego staje przed Sejmem z projektem budżetu na rok 19278. Rząd ten chce, abyśmy w imieniu naszych wyborców uznali, że 1.900 milionów złotych, niezbędnych dla utrzymania w ruchu maszyny państwowej, użyte będą w jego rękach ku pożytkowi całego narodu; Rząd ten chce, abyśmy upoważnili go do ściągania podatków na utrzymanie nadmiernej ilości urzędników, policjantów i wojska, żebyśmy przyznali mu prawo wydobywania ukradkiem milionów złotych z kieszeni robotniczych i chłopskich za pomocą monopoli, akcyz, ceł i innych rodzajów podatków pośrednich, żebyśmy pozwolili mu zagarniać zyski z lasów, kolei, poczty i telegrafu, żebyśmy tem samem wyrazili zgodę na obecny kierunek polityki wewnętrznej i zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#FeliksHołowacz">Wiemy wszyscy dobrze;, że po zamachu majowym Rząd nie potrzebuje już zgody Sejmu, bo punkt oparcia Rządu nie znajduje się już w tej sali, lecz w korpusie oficerskim; nie wątpimy również, że jakaś jedna kompania żołnierzy, wiernych Marszałkowi i obecnemu Rządowi Rzeczypospolitej, umiałaby poskromić opozycję sejmową i opróżnić ławy poselskie. A jednak, choć większość Sejmu przeciwstawia się niby Rządowi, choć znaczna cześć postów żąda rozwiązania tego parlamentu i zarządzenia nowych wyborów, zgrzybiały Sejm trwa i zajmuje się budżetem nowego Rządu. Jak to się stało, że obradujemy tu jeszcze, że roztrząsamy tu budżet w listopadzie, kiedy od maja Sejm nie posiada najmniejszego wpływu na życie państwowe, żyjąc z dnia na dzień z łaski dyktatorskiej p. Marszałka Piłsudskiego? Jest przecież komuś potrzebny ten niepopularny we wszystkich obozach politycznych, ośmieszany i poniewierany zarówno w prasie rządowej jak opozycyjnej Sejm, Sejm bezsilny wewnętrznie i pozbawiony oparcia zewnętrznego, Sejm, w którym większość stronnictw zawiodła nadzieje swych wyborców, zdradziła jawnie lub cichaczem swe programowe dążenia. Jeżeli historia zachowa w pamięci Sejm obecny, jeżeli według poczciwego polskiego zwyczaju nada mu jaki przydomek, to nazwie go zapewne „Sejmem nieustającej sanacji polskiej”. Niema parlamentu na świecie, któryby tak łatwo udzielał pełnomocnictw, tak łatwo zrzekał się odpowiedzialności za rządy. Pomimo to jednak w oczach zoperowanego przez p. Grabskiego drobnego rzemieślnika i chłopa, w oczach szerokich mas drobnomieszczańskich Sejm ten ponosi pełną odpowiedzialność zarówno za zdzierstwo podatkowe Grabskiego, jak za oszczędności Zdziechowskiego, przeprowadzane kosztem; najbiedniejszych i najbardziej bezbronnych. Sejm ten ma na sumieniu rząd Grabskiego, oparty na zaufaniu Wyzwolenia, Sejm ten ma na sumieniu przeciw chłopskie rządy Chieny w spółce z Piastem i PPS; w pamięci ludu Sejm ten zapisał się obaleniem reformy rolnej, zastąpionej przez ustawę o parcelacji i osadnictwie, zawieszeniem rozwoju ustawodawstwa socjalnego, obaleniem 8godzinnego dnia pracy na G. Śląsku. Niechęć do Sejmu, którą wyzyskał umiejętnie w swej grze politycznej Marszałek Piłsudski, wyrosła właśnie jako następstwo tych ogromnych ciężarów, jakimi rzekome uzdrawianie Państwa obarczyło wyniszczoną przez wojnę ludność wsi, miasteczek i miast. Koszta wojny polskiej pokryte zostały przez spadek wartości pieniądza i przez pożyczki zagraniczne, na stałe obciążające budżet Państwa procentami i spłatami. Ukradkiem wyciągano z kieszeni najbiedniejszym ich zarobki i skromne dochody. Wskutek długotrwałej inflacji najwięcej ofiar dla Państwa spadło na barki wynędzniałych chłopów i robotników. Klasy posiadające nie chciały pokryć nawet zwyczajnych wydatków państwowych, chociaż Państwo służyło stale ich interesom. Umiały one doskonale wymijać i uchylać niekorzystne dla nich ustawy, jak to zrobiły z ustawa o podatku majątkowym, niedogodną dla bogaczy. Drożyzna, rosnąc stale, obniżała i obniża zarobki robotników, bezrobocie łamie ich opór, represje policyjne tłumią zorganizowaną walką w obronie bytu. Podobnie dzieje się też na wsi. Wysoki czynsz dzierżawny na ziemię uniemożliwia chłopom znalezienia pracy i chleba na wsi, drożyzna wyrywa chłopu grosz, zdobywany z trudem i mozołem, podatki wyciągają resztę, samowola policji i represje utrudniają organizowanie się do nieprzejednanej walki o ziemię i wolność dla ludu pracującego. Wszystko to jest konieczne dla dobra burżuazji i obszarników.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#FeliksHołowacz">Uzdrowienie zwyrodniałego ustroju burżuazyjnego możliwe jest tylko za cenę cierpień i nędzy wyzyskiwanej i gnębionej ludności. W ten sposób leczą niekiedy doktorzy, przelewając zdrową krew do żył ludzi zużytych i schorzałych. Zdrową, świeżą krwią ludności pracującej chce się też dziś odrodzić zwyrodniały kapitalizm powojenny. Taka sanacja, takie leczenie kapitalizmu wyniszczy chłopów i robotników do reszty. Opiera się ona w sposób jawny lub ukryty na powiększonym wyzysku ludności i dlatego wywołuje opór mas wyzyskiwanych, dlatego wymaga zdławienia lub przynajmniej przytłumienia samoobrony i walki wszystkich pokrzywdzonych i cierpiących.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#FeliksHołowacz">Jeżeli lud polski, ukraiński i białoruski otoczył słusznie Sejm obecny taką samą nienawiścią, jak swych bezpośrednich zdzierców i gnębicieli, to dlatego, że od pańskich i zaprzedanych panom stronnictw ugodowych wziął w tym Sejmie władzę p. Władysław Grabski, że z tego Sejmu wyszedł rząd zjednoczonej z Chieno Piastem zdrady Plepesowej, że ten Sejm pogrzebał próby przeprowadzania z góry przez rząd reformy rolnej, otwierając drogę nieograniczonej spekulacji ziemia. Po przewrocie majowym do tej litanii grzechów sejmowych dodać trzeba jeszcze jeden, kto wie czy nie najcięższy: udzielenie pełnomocnictw rządom faszystowskim pp. Bartla i Piłsudskiego.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#FeliksHołowacz">Pomimo to rządy majowe ule pogodziły się dotąd z Sejmom. Rządy te istnieją za zgodą Sejmu, ale powstają bez udziału stronnictw sejmowych. Najważniejsze prawo Sejmu, prawo udziału w tworzeniu rządu zostało mu odjęte nie na mocy Konstytucji, lecz siłą faktu. Patrząc dziś wstecz na dzieje tych kilku miesięcy, jakie nas dzielą od dni majowych, widzimy w nich niejednokrotnie zatargi między Rządem a Sejmem; pisma piłsudczyków chętnie przedstawiały te zatargi jako starcie się dwóch przeciwnych prądów: zepsutego, zgniłego sejmowładztwa, broniącego zepsucia i zgnilizny dawnej przedmajowej epoki, i zdrowego kierunku odrodzenia moralnego, reprezentowanego przez Rząd. W świetle prawdy sprawa przedstawiła się jednak zupełnie inaczej. Rząd Marszałka Piłsudskiego nie tylko nie przeciwstawia się zasadniczo dążeniom czarnej obszarniczej, księżo pańskiej i Witosowej reakcji, lecz spełnia nawet jej program lepiej, niżby to potrafili najskrajniejsi reakcjoniści. Dość zestawić dążenia Piastowców”, endeków i chadeków z polityką wewnętrzną Marszałka Piłsudskiego, żeby się przekonać, że rządy majowe przeprowadzają z większym tylko rozmachem i stanowczością zamiary swych poprzedników. Przeciw rządom Chieno Piasta potęgowało się z dniem każdym wrzenie mas, wznosiła się bezustannie narastająca fala niepokoju i wzburzenia ludowego. Dla opanowania tego niepokoju, dla poskromienia niezadowolonej wsi i wzburzonej ludności miejskiej nie wystarczały kule i szable, nie wystarczały szarże policyjne i masakry uliczne.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#FeliksHołowacz">Czuć było zbliżającą się nieuchronną burzę. Kapitaliści. obszarnicy i bogacze Witosowi chcieli poprostu stłumić wrzenie za pomocą środków gwałtownych, zdusić ruch i przeprowadzić za jednym zamachem oddawna przygotowane plany : zmienić ordynację wyborczą, niewygodną dla stronnictw pańskich i ugodowych, powiększyć ucisk policyjny nad ludnością, znieść ochronę pracy, zdusić ruch narodów uciśnionych, ułatwić handel ziemią i wziąć w karby chłopa. Piłsudski miał ten sam cel na oku, ale rozumiał też niebezpieczeństwa drogi endeckiej, widział wyraźnie, że atakując ruch robotniczy i chłopski wprost, bez żadnego przygotowania, można rozdmuchać w Polsce potężne ognisko rewolucji. Usiłował ostrzec zainteresowanych, groził i radził, próbując dróg pokojowych. W końcu zmuszony był odtrącić swych niezręcznych poprzedników i wejść na inną drogę, prowadzącą do tego samego celu. Celem Piłsudskiego jest „porządeczek” i obrona wielkiej własności, obrona obszarnictwa i pewnej części kapitalistów. Marszałek nie zawahał się przelać krwi, gdy chodziło o zbliżenie się do tego celu. Marszałek Piłsudski i jego Rząd nie pragnie czego innego, jak odtrącony w maju Witos i jego lanckorońscy przyjaciele., Arystokratyczno magnackie towarzystwo w Nieświeżu różni się wprawdzie nieco od tego, które dobiło targu o skórę chłopską w Lanckoronie, ale oba towarzystwa mogą się łatwo z sobą dogadać. Drugie zbrojne przejście przez most Poniatowskiego nie będzie już pewnie potrzebne. Marszałek Piłsudski dlatego tylko odpędził Witosa w maju, że bał się skutków jego nieostrożnej polityki. Dokąd Witos zmierzał na przełaj, tam jego następcy dochodzą drogą okrężną. P. Wojciechowski i p. Piłsudski dążyli do tego samego celu, do utrwalenia w Polsce przewagi obszarniczej i księżo pańskiej. Obszarnicy i bogacze wiejscy najwięcej skorzystali na przewrocie majowym i zmierzają dzisiaj ku temu, aby utrwalić ten korzystny dla nich stan rzeczy. Solą w oku obszarnictwa i księżo pańskiej reakcji był zawsze ustrój demokratyczny w Polsce, ustrój nie wprowadzony zresztą nigdy i wypaczony w praktyce do jakiejś dziwacznej karykatury dawnego despotyzmu trój cesarskiego, ozdobionej za pomocą dekoracji demokratycznych. Marszałek Piłsudski postarał się o odrzucenie nawet tych niewinnych w istocie dekoracji demokratycznych. Opinią klas posiadających uznała zgodnym chórem, że czas już wyrzucić je na śmietnik. Poglądowi! temu sprzeciwiają się tylko te partie ugodowe robotnicze i chłopskie, które całą swą działalność polityczną oparły na łudzeniu ludu pracującego frazesami demokratycznemi, na łamaniu jego woli i walki o władze, na zasłanianiu reakcyjnych rządów. Dla nich te pozbawione istotnego znaczenia osłonki, które zdziera Marszałek Piłsudski z ustroju politycznego w Polsce, są przecież przedmiotem czci religijnej, podtrzymywanej oddawna w szeregach partyjnych. Hołd — mores dla Marszałka był dotychczas całym programem P. P. S., „Wyzwolenia” i Stronnictwa Chłopskiego. Dziś, gdy Marszałek im się wymknął na uroczystości nieświeskie do magnatów monarchistów, t. zw. lewica zawyła z bólu, bo utraciła linię polityczna i możność łudzenia mas nazwiskiem Piłsudskiego. Dziś już nie można łudzić chłopów i robotników nadziejami na pana Marszałka; sam pan Marszałek jest na widowni, ma pełnię władzy i odpowiedzialności, sam on więzi za kratami tysiące bojowników sprawy chłopsko robotniczej, sam on niszczy drakońskim kneblem dekretowym niezależną prasę chłopska i robotniczą bezwzględniej jeszcze, niż za rządów poprzednich, pod jego już rządami policja bije bezkarnie w murach więziennych i na ulicach, jego ministrowie i wojewodowie zakazują wieców poselskich posłom robotniczym i chłopskim, sam on pozbawia lud prawa strejku i używa policji państwowej do teroryzowania robotników. Nr. 8 naszego pisma „Niezależny Oracz” skonfiskowany został za artykuł, poświęcony manifestowi bankierów. Jak wiadomo, manifest ten zwrócony jest przeciw rozdrobnieniu Europy wschodniej i zwraca się dość wyraźnie przeciw Polsce i jej zachodnim granicom. Autor artykułu wyświetla obłudną grę bankierów i kapitalistów, ich wojownicze plany względem Chin. Zw. S. S. R., jak również względem państw kolonialnych. A więc wszystko, co atakuje kapitalizm, jest niebezpieczne dla tej Polski, w której rządzi Marszałek.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#FeliksHołowacz">Można bardzo wiele przytoczyć dowodów na to. że rządy pomajowe idą w polityce wewnętrznej przeciw chłopom i robotnikom. Już samo wprowadzenie do Rządu takich przedstawicieli obszarnictwa kresowego, jak pp. Niezabytowski i Mejsztowicz, obok tak zdecydowanych zwolenników szlacheckiej polityki wewnętrznej, jak pp. Czechowicz i Staniewicz, świadczy o tem, że Marszałek Piłsudski dziś nie uważa już za stosowne ukrywać swych reakcyjnych celów. Nietrudno też zrozumieć, dlaczego to dziś właśnie pozwala sobie Rząd na odrzucenie osłonek i ukazanie ludowi pracującemu prawdziwego swego oblicza. Można chować bat w zanadrzu, dopóki się ma tylko zamiar uderzyć, nie można go ukrywać, gdy się już bije.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#FeliksHołowacz">Cóż innego oznaczać mogą uroczystości na zamku Radziwiłłów, jeśli nie chęć pobudzenia obszarników z sfer magnackich do odegrania wielkiej roli politycznej w Polsce? Pragnąc oprzeć się zdecydowanie na obszarnikach, Piłsudski dąży do zjednoczenia ich pod przewodem tego kresowego ziemiaństwa, które widzi w Polsce przedewszystkiem obrońcę swych majątków. Wśród samych obszarników na plan pierwszy wysuwają się dziś magnaci z województw wschodnich, z ziem białoruskich i ukraińskich. Co zrobiło ich nagle patriotami i zwolennikami Piłsudskiego? Skąd to tak nagle te „wielkie” rody, które ocierały się ze czcią o trony Hohenzollernów i Romanowów, zapałały naraz gorącem uczuciem miłości ojczyzny? Dlaczego ten sam Eustachy Sapieha, który byt na pierwszem miejscu wśród organizatorów zamachu na rząd Moraczewskiego i Tugutta, teraz z pełnego serca wznosi na zamku nieświeskim kielich za zdrowie i pomyślność Marszałka? Nie trzeba się temu dziwić. Gorliwość panów kresowych i ich gorący patriotyzm wypływa dziś z tego samego źródła, co i dawna wierność i przywiązanie do państw rozbiorczych. Jak niegdyś uciekali z ufnością pod opiekuńcze skrzydła najjaśniejszej imperatorowej, aby ocalić swa nieograniczoną władzę nad chłopem, tak dzisiaj ci utytułowani potomkowie targowiczan chronią się pod skrzydła Najjaśniejszej Rzeczypospolitej z wielkiego, bezgranicznego przywiązania do swych — majątków rodowych. P. Mejsztowicz uczcił niezbyt dawno pamięć imperatorowej Katarzyny II, zapewne w uznaniu jej zasług dla utrzymania starych tradycji panowania szlacheckiego na ziemiach białoruskich i ukraińskich, odebranych Polsce. Dziś nie przeszkadza mu to uczestniczyć w Rządzie Marszałka Piłsudskiego, zaciętego i nieprzejednanego wroga Moskwy. Nie przeszkadza dlatego, że to już inna Moskwa, nie ta Moskwa, dla której sławy i wielkości pracowała przed stu kilkudziesięciu laty Katarzyna II, lecz taka Moskwa, która odebrała majątki obszarnikom i odebrała im władzę. Nienawiść do tej nowej Moskwy łączy w jeden obóz dawnych bojowników niepodległej Polski z ugodowcami i służalcami carskimi. Strach przed powstaniem chłopskiem, strach przed zagładą w ogniu rewolucji ludowej przysparza dziś Marszałkowi Piłsudskiemu najwierniejszych zwolenników w sferach wielkiej własności ziemskiej i częściowo w sferach wielkiego kapitału, częściowo, niewątpliwie, bo ci się jeszcze nie pogodzili.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#komentarz">(Głos: Do targu dochodzą.)</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#FeliksHołowacz">Udział w rządach monarchistycznej szlachty z kresów potęguję niewątpliwie naprężenie wojenne i stwarza niepokojący stan rzeczy na wschodzie. Obszarnicy, zwłaszcza zaś obszarnicy kresowi; nie boją się wojny, dla nich wojna jest nawet potrzebna, Ziemiaństwo będzie chciało wyzyskać każdą sposobność do rozszerzenia granic Państwa. Ci, którzy potracili majątki po tamtej stronie wschodniej granicy Polski, nie stracili dotąd nadziei ich odzyskania. Ci. których majątki zostały po tej stronie granicy, nie czują się też pewni, dopóki istnieje sowiecka Białoruś i sowiecka Ukraina. Tylko zagarnięcie Białorusi i Ukrainy mogłoby zabezpieczyć ich majątki, tylko posunięcie granic dalej na wschód może zapewnić im bezpieczeństwo i stanowcze stłumienie ruchu chłopskiego. Powiększenie roli obszarników w rządzie powiększa zarazem niebezpieczeństwo wojny. Nadziei zmniejszenia zbrojeń i możliwości ulg podatkowych dla chłopa i robotnika niema wcale w takich warunkach. Przeciwnie, wydatki na wojsko, wynoszące dziś około 40%, będą i nadal najważniejszą centralną pozycja w. budżecie. Z każdego złotego, wydawano go z kasy państwowej, 40 groszy idzie dziś na przygotowanie nowych rzezi ludzkich i nie można spodziewać się, że wydatki te się zmniejszą. Rząd bez roztrząsania odrzuca propozycję Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich traktatu o wzajemnem nienapadaniu się z tego tylko powodu, że traktat ten nie zgadza się z poprzednio zawartemi umowami Polski, które przewidują udział Polski we wspólnej wojnie państw zachodu przeciw państwom, nie należącym do Ligi Narodów, t. j. takim właśnie państwom, jak Związek Socjalistycznych Republik Rad. Nie możemy spodziewać się od Rządu Marszałka Piłsudskiego, opartego na sferach obszarniczych i wielkokapitalistycznych, aby zszedł z tej drogi, zgubnej dla chłopstwa i klasy robotniczej.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#FeliksHołowacz">Rząd Marszałka Piłsudskiego nie może jednak oprzeć się wyłącznie na obszarnikach, jednem z najważniejszych jego zadań jest wciągniecie do obozu rządowego ich największej części całej ludności. Za wielką arystokracja rodową, za Sapiehami; Radziwiłłami i Tarnowskimi pociągnąć mają w polonezie rządowym skromne czeredy drobnych handlarzy i rzemieślników, urzędników i różnobarwnej inteligencji, wreszcie księży z ich owieczkami i baranami. Obok arystokratów i szlachty przewodzić będą polonezowi bankierzy i ci z pośród kapitalistów, którzy bez protestu pójdą pod komendę zagranicznego kapitału. Nie powinno też brakować w narodowym pochodzie ku odrodzeniu moratorium duszą i ciałem oddanych Marszałkowi wyzwoleńców i dąbczaków ze Stronnictwa Chłopskiego, ani pepesowców, którzy gotowych iść na ugodę choćby z diabłem nawet, byleby to nie był diabeł rewolucji. Rząd Marszałka Piłsudskiego chce w ten właśnie sposób zorganizować cała Polskę. Wtedy łatwo już będzie utrzymać rządy w rękach obszarnictwa. I tego dzisiaj przestrzega p. Marek, który tak bojaźliwie ostrzega, pytając: Dokąd idziecie? Wtedy łatwo już będzie utrzymać rządy w rękach obszarnictwa, wielkich banków i kapitału międzynarodowego, bo przecież złota międzynarodówka nie napotka przeszkód od patriotów rządowych. Dla robotników i chłopów nie zostanie nic oprócz swojskiego „porządeczku” policyjnego dla podtrzymania w masach ludowych słabnącego patriotyzmu, gdy trudno im będzie utrzymać się w ramach okrutnej „równowagi społecznej”.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicem.ar szalek Zwierzyński.)</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#FeliksHołowacz">Marszałek Piłsudski wprowadza do Polski faszyzm, inny jednak od faszyzmu włoskiego. Faszyzm włoski jest to ruch drobno mieszczańsko inteligencki, działający głównie w interesie kapitalistów, w interesie przemysłu i miast. Współdziała z faszyzmem w Italii także część obszarników, ale nie ona ma wpływ decydujący. Nasz faszyzm majowy tem się różni od włoskiego ruchu reakcyjnego, że wysuwa na plan pierwszy interesy obszarnicze. skutkiem czego ta część kapitalistów, która najbardziej lęka się zagranicznej konkurencji, nie może się z nim narazie pogodzić. Inna część kapitalistów, która godzi się bez zastrzeżeń na komendę obcego, angloamerykańskiego kapitału, idzie dziś już za Piłsudskim.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#FeliksHołowacz">Występując jawnie po stronie bogaczy, nie może Marszałek Piłsudski liczyć na to, że partie rządowe z zwyciężą w wyborach przy dotychczasowej ordynacji wyborczej. Nie tylko więc Piast i endecja i chadecja dążą dziś do uszczuplenia praw wyborczych pokrzywdzonych mas ludowych. Zmiana ordynacji w tym samym kierunku, t. zn. w kierunku uszczuplenia praw ludu potrzebna jest Marszałkowi. I tu więc dążenia rewolucjonistów majowych pokrywają się z dążeniami byłych obrońców chieńskiej praworządności i Prezydenta Wojciechowskiego.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#FeliksHołowacz">Polityka współdziałania z monarchistami i kapitałem zagranicznym, polityka narażająca na największe niebezpieczeństwa wojenne, polityka faszystowska, jeśli ją chce się określić jednem słowem. nie da się pogodzić z wolnością prasy. Same fakty, jeśli ich nie osłaniać i nie ubarwiać, nawołują wielkim głosem do walki cały lud pracujący. Same fakty, odbite w świadomości powszechnej, przełamują z coraz to większą siłą przygnębienie i zniechęcenie robotników i chłopów. Dlatego trzeba zdusić głos prawdy, aby jedynymi informatorami opinii pozostały różne „Głosy Prawdy” i inne organa rządowe. Będą one umiały przemilczeć, co przemilczeć trzeba, będą też umiały krzyczeć tam, gdzie krzyk nie będzie niebezpieczny i będzie odwracał uwagę od niepokojących spraw i zagadnień. I oto jesteśmy świadkami wydania przez Marszałka tak dziwnego dekretu o prasie, na jaki nawet Protopopów zdobyć się nie umiał. Nie wystarczyły Marszałkowi; kodeksy, któremi carowie w niewoli Polskę jarzmili, z którem! sami niegdyś walczył. Świadczy to o, tem, że walka chłopów i robotników z władzą wyzyskiwaczy, którą Marszałek dzierży, dzisiaj jest jeszcze bardziej ostra i dla ciemiężycieli niebezpieczna, jak ongi! walki Piłsudskiego o niepodległość. Nie lękamy się tych odwiecznych środków uciemiężenia. Nie trwożą nas ani mobilizacja monarchistów, ani reakcyjne plany Marszałka Piłsudskiego. Jesteśmy głęboko przeświadczeń!,. że i. ta próba utrwalenia władzy bogaczy miejskich i wiejskich w Polsce zakończy się rychłą przegraną, jak kończyły się wszystkie wysiłki sanacyjne. Ani chwilę nie spodziewaliśmy, się po Piłsudskimi ludowej polityki, i ostrzegaliśmy masy chłopskie przed polityką ślepego zaufania do Piłsudskiego, jaką szerzyło na wsi Wyzwolenie, Stronnictwo Chłopskie i P. P. S. Nie jesteśmy więc wcale zawiedzeni: polityką przeciw chłopską i przeciw robotniczą Marszałka. Dziś Marszałek Piłsudski zdecydowanie oparł się na Skrajnej prawicy, nic też dziwnego, że nawet w opozycyjnem stanowisku endecji widać zmianę i dążenie do porozumienia. Dzisiejsze wystąpienie w Sejmie p. Głąbiński ego, przedstawiciela Związku Ludowo Narodowego, pomimo ostrych nutek ma jednak ton pojednawczy. P. Głąbiński. wyraźnie oświadczył, że wraz ze swą partią dba jedynie o interes Państwa, bez względu na to, kto jest u steru władzy. Znaczy to, że nawet ci, najbardziej zdecydowani przeciwnicy Marszałka Piłsudskiego w obozie wstecznictwa gotowi są pojednać się z nim w imię wspólnej sprawy. Bezpodstawnie jednak p. Głąbiński występuje w roli przedstawiciela całej Polski i powołuje się na ducha narodu. Endecy są tylko przedstawicielami pewnej części burżuazji: obszarnictwa i mieszczaństwa. P. Głąbiński, zacięty wróg mas pracujących, chłopów i robotników, nie ma i nie miał nigdy prawa do przemawiania w ich imieniu.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#komentarz">(P. Dobija: To nieprawda, tak może mówić tylko idjota.)</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#FeliksHołowacz">Od mądrego człowieka słyszał. Kto sam taki, na drugiego kładzie znaki. Filar endecji!</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#FeliksHołowacz">Marszałek Piłsudski i Rząd podobnie, jak p. Głąbiński wraz z jego obozem, wierzą, że chłop i robotnik przetrwają w uśpieniu i w bezwładzie i pozwolą im swoim kosztem utrzymać burżuazję i obszarnictwo. Partia nasza w to nie wierzy. Wszystkie hasze nadzieje, zarówno przed przewrotem majowym, jak dzisiaj, związane są z wzrostem zorganizowanej siły chłopskiej i robotniczej, z masowym ruchem ludu pracującego w obronie swych codziennych potrzeb życiowych, z nieustępliwą i wytrwałą walką o rząd robotniczo chłopski. Rozwój wypadków pokazuje na każdym kroku, jak słuszne były nasze przewidywania. Samo życie przeprowadza za nas zabójczą krytykę programów i sposobów działania Wyzwolenia. Stronnictwa Chłopskiego i P. P. S., tych partii, które wszystkie swe nadzieje, związały z wyblakłem! sztandarami demokracji i z osobą Marszałka Piłsudskiego, jako rzekomego jej rycerza i obrońcy.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#FeliksHołowacz">Nasza partia wie, że jedynymi żołnierzami i obrońcami prawdziwej chłopsko robotniczej demokracji są same masy ludu pracującego. Nasza partia wzywa lud pracujący wsi do nieugiętej walki o taką właśnie demokrację, podczas gdy Wyzwoleńcy i dąbszczacy tumanili i tumanią jeszcze wieś złudną, wiatą w pomoc od „Dziadka”. Dziś prysły już chyba złudzenia najbardziej łatwowiernych, czas skupiać się do stanowczej walki w wielkim obozie chłopsko robotniczym. Niechaj głosują za oddaniem pieniędzy podatkowych rządowi Piłsudskiego ci, którzy z; rąk jego, z jego subsydiów pieniężnych Wloką swój żywot polityczny. Niech oddają swe głosy za budżetem wszyscy fabrykanci, Obszarnicy, bankierzy i kler, bo ich władzy i wpływów Rząd ten, broni. Przedstawiciele chłopów, świadomych swych interesów, zakładają swój sprzeciw i nie godzą się na wydatkowanie pieniędzy państwowych na cele przeciw — robotnicze i przeciw chłopskie.</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#FeliksHołowacz">Niezależna Partia Chłopska głosować będzie przeciw preliminarzowi rządowemu budżetu na rok 19278.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Potoczek.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Nieobecny)</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Roguszczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#FranciszekRoguszczak">Wysoki Sejmie! W mieniu Klubu Parlamentarnego Narodowej Partii Robotniczej marni zaszczyt złożyć następującą deklaracje:</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#FranciszekRoguszczak">Rząd obecny nie Uważał za wskazane przedstawić Sejmowi swego programu i poinformować przedstawicieli narodu o politycznem i gospodarczem położeniu Państwa, zamiast tego rodzaju głosu, którego Kraj cały z największem zainteresowaniem oczekiwał, słyszeliśmy z ust p. Ministra Skarbu parę ogólnikowych uwag na temat wniesionego przez Rząd preliminarza budżetowego na rok 1927. To stanowisko Rządu uwalnia i nas od podejmowania zasadniczej dyskusji politycznej, do której zresztą nadarzy się niewątpliwie niedługo sposobność przy rozpatrywaniu prowizorium budżetowego na 1 kwartał roku przyszłego. W tych warunkach pragniemy ograniczyć się do podkreślenia momentów najbardziej znamiennych, które zechcemy rozwinąć w szczegółowej dyskusji budżetowej.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#FranciszekRoguszczak">Nie możemy wiec, Wbrew tylokrotnie podkreślanemu przez, p. Ministra Skarbu stanowisku, nie stwierdzić, że przedłożony przezeń preliminarz budżetowy uważamy całkowicie za nierealny. Nierealność tę upatrujemy, poza szeregiem innych Czynników, w tym przedewszystkiem fakcie, że uwidocznione w tym preliminarzu pozycje wydatków z tytułu uposażenia pracowników państwowych są całkowicie fikcyjne, jako obliczone na podstawie tych norm uposażenia, które nawet sam Rząd, opornie dotąd traktujący postulaty pracowników państwowych, uważa za nierealne, skoro próbuje złagodzić ciężkie położenie tych pracowników przyznaniem mało znacznego dodatku. Tymczasem Zagadnienie poprawy bytu wielotysięcznych rzesz pracowników państwowych nie da się usunąć z porządku dziennego palących spraw państwowych drogą żadnych półśrodków od Chwili, gdy Rząd sam w traktowaniu tego zagadnienia przyjął dwie miary postępowania, jedną dla wojskowych, drugą dla pracowników cywilnych. Póki Rząd nie wskaże nam realnej drogi wyjścia w tej sprawie, musimy kwestie równowagi budżetowej chociażby z tego jednego punktu widzenia uważać za całkowicie nieistotna.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#FranciszekRoguszczak">Drugim Czynnikiem, Uzasadniającym nasz krytyczny stosunek do realności przedłożonego przez p. Ministra Skarbu preliminarza budżetowego jest sposób, w jaki w mim potraktowano najdotkliwsze zjawisko naszego położenia społeczno gospodarczego, jakim jest gniotąca Polskę od paru lat klęska bezrobocia. Wyciągając z chwilowej poprawy stosunków gospodarczych zbyt! pośpieszne i powierzchowne wnioski. Rząd zmniejsza w preliminarzu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej sumę zasiłków na pomoc dla bezrobotnych. Tymczasem obniżenie liczby bezrobotnych na 200.000 nie uprawnia bynajmniej do optymistycznego poglądu w tej materii, bo ujawnia równocześnie fakt niezmiernie niepokojący, że bezrobocie w najważniejszych ośrodkach przemysłowych w Polsce ma charakter chroniczny. Im zaś bardziej chroniczną jest klęska bezrobocia, tem jest niebezpieczniejsza. W tych warunkach bowiem dotychczasowa pomoc dla załagodzenia tej kieski staje się niedostateczną i Państwo będzie musiało pójść w kierunku przyznania zapomogi wszystkim bezrobotnym oraz powiększenia dotychczasowych norm zapomogowych, jako w najwyższym Stopniu nieodpowiadających obecnym warunkom życiowym. Cała ta doniosła dziedzina została również w przedłożeniu rządowem Zlekceważona. — Na realności rządowego projektu preliminarza budżetowego zaciąży Przedewszystkiem fakt, nad którym Rząd zupełnie nie panuje. mianowicie fakt drożyzny. Mimo trwającej od kilku miesięcy stabilizacji waluty i znacznej poprawy sytuacji finansowej drożyzna artykułów pierwszej potrzeby dale się we znaki szerokim masom ludności, jak za najgorszych Czasów inflacji. Drożyzna rujnuje budżet jednostki, ona również zrujnuje budżet Państwa, jeżeli w Czas celową i planowa, polityką Rządu nie zostanie opanowana. Od 6 miesięcy kraj napróżno oczekuje od Rządu realnego programu gospodarczego. Nie widzieliśmy go dotąd, mamy poważne wątpliwości, czy narodzi się on z podjętych ostatnio narad Rządu z reprezentacjami najróżnorodniejszych interesów społecznych i gospodarczych. Dotychczasowa bezprogramowość Rządu w tej najważniejszej dziedzinie sprzyjała i sprzyja wybitnie tym stosunkom anarchii gospodarczej, w których spekulacja i drożyzna stała się najwyższą plagą ludności.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#FranciszekRoguszczak">Rząd bez programu w najdonioślejszych dziedzinach życia gospodarczego Państwa realizuje jednak nadal z całą zawziętością program opanowania administracji Państwa przez oddane mu żywioły partyjne. Liczba wyrzucanych z pobudek politycznych urzędników o najlepszych nieraz kwalifikacjach fachowych i moralnych powiększa się codzień. Dla Rządu nie istnieje żadna granica tego systemu polityki administracyjnej, nawet granica wyraźnego interesu państwowego, jak to ma miejsce np. na Górnymi Śląsku, co wydało owoc w dniu 4 listopada, a czego skutki trudno nam jeszcze dziś przewidzieć. W okresie rzekomych oszczędności powiększa się nieopatrznie szeregi młodych emerytów, którzy mogliby jeszcze lata całe z korzyścią dla Państwa pracować, którzy dziś pełni sił obciążają nieproduktywnie Skarb Państwa. W kraju ten system rządzenia nie wywołuje już większego zdziwienia, skoro najbardziej zasadnicze postanowienia konstytucyjne nie znajdują poszanowania w tym Rządzie. Niezwołanie, sesji sejmowej w październiku, mimo wyraźnego brzmienia Konstytucji, oraz okoliczności, temu faktowi towarzyszące, nie pozostawiają wątpliwości codo tego, jaki jest stosunek obecnego Rządu do podstawowych zagadnień ustroju państwowego. Niebywały zaś i nie znajdujący analogii nawet w żadnem z ustawodawstw zaborczych zamach ma wolność słowa z wydaniem głośnego dekretu prasowego pozwała orientować się, jakie są istotne zamierzenia Rządu.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#FranciszekRoguszczak">Tem stan: rzeczy nie może nie mieć wpływu na nasze stanowisko podczas szczegółowego rozpatrzenia budżetu. Damy temu wyraz w Komisji Budżetowej, wobec czego głosować będziemy za odesłaniem preliminarza budżetowego do Komisji. Nie przesądza to oczywiście w najmniejszym stopniu naszego stosunku do Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Taraszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Już przeszło dwa miesiące po teką prasę burżuazyjną oblatuje alarmująca wiadomość, że na zachodniej Białorusi, podnoszą się straszne chmury bolszewickie. „Hurtki — ofenzywa bolszewicka”, jeden artykuł, „Powstanie białoruskie”, drugi artykuł, i tak dzień w dzień artykuł za artykułem, w tej Czy innej gazecie, artykuły wstępne zwrócone przeciw robocie białoruskiej, przeciw naszej organizacji, przeciw białoruskiej Włościańsko robotniczej „Hromadzie”. Przypisuje się jej rzeczy niestworzone, że oto zorganizowane są już wszystkie powiaty, wszystkie miny, wszystkie wsie, że jakieś tajne organizacje porozdawały już broń. Ale jaką broń? Nie tylko bomby, nie tylko rewolwery, nie tylko karabiny maszynowe, ale i ciężką artylerię. A władze tego nie. widzą. Bombarduje się więc codzień przez prasę wileńską Warszawę, żeby Hromadę białoruska zamknąć i sparaliżować. Wreszcie zjawia się wniosek Związku Ludowo Narodowego — (nawiasem mówiąc, nie jest on zupełnie ludowy, a jest w złym guście narodowy) — wzywający Rząd do zamknięcia Hromady. Me prawdy jest w tych alarmach, które się rozpoczęły, notabene, od zjazdu wojewodów w Wilnie? Prawdą jest to, że na zachodniej Białorusi w włościańsko robotniczej Hromadzie zorganizowały się w ciągu tego łata najszersze masy chłopów i robotników i takiej organizacji licznej jeszcze nie widziały Kresy Wschodnie. Prawdę jest, że za tą organizacją idą całe Kresy Wschodnie, idzie lud pracujący polskie j narodowości, lecz nawet lud pracujący polskiej narodowości. To jest prawda. Prawdą jest, że we wszelkich kierunkach życia ujawniła się nadzwyczajna aktywność ta ludu białoruskiego, a wiec i w kierunku narodowym i w kierunku społecznym. Wszystko to szukało swoich fort organizacyjnych i znalazło. To wszystko jest prawdą. A co ponadto, to już jest wymysł różnych rzeczoznawców kresowych, to nie tylko fałsz, to szantaż polityczny. Straszy się przygotowaniem powstania. Straszy Panów właśnie nie przygotowanie powstania, nie akcja bezpośrednia Hromady, bo tego Hromada nie propaguje, straszy Was Właśnie to, że się nie zbudził, że wykazał swoją aktywność, że wykazał masowość ruchu. Straszą Panów właśnie nasze legalne metody działania.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#BronisławTaraszkiewicz">Gzem jest Hromada? Zarzuca się Hromadzie bolszewiam. Tak, Hromada o tyle jest bolszewizującą, o ile bolszewizującemi są najszersze masy ludności i o tytle nie jest, o ile te masy nie są; Program Hromady, powiedziałbym, jest: empiryczny, praktyczny program, ten program, którego się nauczyły szerokie masy od życia. Nic niema w tym programie, czego by nie chciał sam bid, robotnik, chłop i inteligent. Hromada jest wyrazem bolesnych doświadczeń i walk ostatniego dziesięciolecia, rozczarowań i nadziei, wyrazem codziennych potrzeb i ogólnych dążeń narodowych, społecznych i politycznych całego ludu pracującego zachodniej Białorusi.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#BronisławTaraszkiewicz">Bo, proszę Panów, lud pracujący zachodniej Białorusi przeżył w ostatnich latach bardzo wiele i z tego wyniósł głębokie polityczne doświadczenie. Choć oświata formalnie jest niezbyt wysoka, do tego się przyczyniła i polityka wynaradawiająca miłościwie nam panujących rządów — ale wyrobienie polityczne na t, zw. Kresach Wschodnich, jak to obcy ludzie bezstronni stwierdzają, częstokroć jest znacznie większe, niż w Polsce rdzennej, gdzie oświata formalna jest znacznie wyższa. Proszę przeczytać, przestudiować broszurkę p. Srokowskiego, eksperta dla spraw krosowych i b. Ministra Spraw Wojskowych, b. Premiera p. Sikorskiego, a tam to samo zdanie Panowie znajdziecie. Dlaczego tak jest, to jest prosta przyczyna, że lud ten widział szereg rządów, widział wielką wojnę, pierwszą wolność, rządy Kierońskiego. i drugą wolność, rządy bolszewickie, widział bolszewików pierwszych, jak mówił, i widział bolszewików drugich. widział rządy Piłsudskiego, kiedy ten bajał o wolności i równości, jako to: wolni z wolnymi, równi z równymi, widział potem całą kolej rządów najrozmaitszych i wreszcie teraz widzi rządy Piłsudskiego po przewrocie. Skutkiem właśnie tego gorzkiego doświadczenia życiowego jest to, że lud nasz, chłop i robotnik, znacznie prędzej pozbył się tych iluzji społecznych, które w Znacznym stopniu jeszcze dotychczas, żywi chłop i robotnik polski. Mianowicie przeżył iluzję Konstytucji, tej reformy rolnej, Sejmu i demokracji parlamentarnej, ustaw językowych i wreszcie przewrót majowy, bo zamiast Konstytucji, zamiast praw zagwarantowanych w Konstytucji, zamiast wolności obywatelskiej i t. d. odrazu widział i czuł na własnej skórze gwałt, teror, prawo i siłę bogatych i ustosunkowanych; zamiast reformy rolnej zobaczył osadnictwo, w Sejmie zobaczył zdradę wszystkich stronnictw ugodowych; zamiast choćby bardzo obciętych praw narodowych w postaci ustaw językowych, wprowadzone zostały, nie waham się powiedzieć, prowokacja i fałszerstwo. Bo kiedy na podstawie ustaw językowych chłop składał dziesiątkami tysięcy deklaracje, to szkoły nie otrzymał, ale za to otrzymał kozę. Do kozy dostali się wszyscy ci, którzy składali deklaracje; po składaniu deklaracji, odbyły silę masowe obławy, naprzykład w województwie nowogródzkiem, gdzie było aresztowanych tysiące ludzi.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#BronisławTaraszkiewicz">Więc kiedy przyszedł przewrót majowy, iluzji było u nas, mniej niż gdziekolwiek indziej, ale i tu rzeczywistość przeszła i najbardziej pesymistyczne przewidywania, okazała się od nich gorszą. Nigdy byśmy nie czekali od Piłsudskiego, od tego Piłsudskiego, któregośmy znali w roku 1919–20 z niewykonania obiecanek, że da rząd istotnie demokratyczny, ale nie oczekiwaliśmy, że rządy Piłsudskiego będą rządami tak czarnej i tak oto należnej reakcji, jakimi się stały dziś. Nie oczekiwaliśmy, że Piłsudski ukoronuje ten swój nowy kurs — jeżeli nie siebie, to fen nowy kurs — w Nieświeżu, w tym Nieświeżu ks. Radziwiłła, w którymi dotychczas panuje pańszczyzna średniowieczna.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli Panowie nie macie pojęcia, co to. jest Nieśwież i co jest Radziwiłł, to pojedźcie tam i zapytajcie chłopów miejscowych. Tam niema władzy republikańskiej, tam panują rządy ks. Radziwiłł a, bo w zależności od ks. Radziwiłła jest każdy urzędnik, zaczynając od starosty a kończąc na sądzie. Co się fam dzieje w tych dobrach Radziwiłłowskich, przeczytajcie nasze interpelacje, a zobaczycie, że tam jest pańszczyzna w pełnem tego słowa znaczeniu. Babki et ib. rewolucjonisty Piłsudskiego na zamku nieświeskim jest wyzwaniem poprostu dla ludności białoruskiej. Ale niema złego, coby na dobre nie wyszło. W fen sposób bardziej się obnażyła z całą drastyczną jaskrawością mechanika panującego ustroju społecznego i państwowego. Niby równość przed, prawem na papierze, swobody obywatelskie tylko na papierze, a w rzeczywistości, w praktyce co? Obrona przywilejów i bezprawia silnego, pogwałcenie praw najżywotniejszych milionów szarych rzesz chłopów i robotników. Sławny proces Bispinga pokazał, że chłopa i robotnika u nas jak bezkarnie można zastrzelić,...</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Hańba)</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#BronisławTaraszkiewicz">... spalić całą wieś i jeszcze dostać tytuł patrioty polskiego, a w krótkim czasie może i order „Polonia Restituta”, albo może ministrem sprawiedliwości zostać. Słynna sprawa zamordowania Wojtowicza była tu przed półtora rokiem. Zamordowano niewinnego człowieka, fakt ten został stwierdzony przez ówczesnego ministra Ratajskiego, nie naszego przyjaciela, i cóż się dzieje? Ludzi, których wina Całkowicie została udowodniona i skonstatowana, sąd skazuje na bardzo łagodne kary z zawieszeniem na kilka lat. Czyż to nie jest naigrawanie się ze sprawiedliwości, z rozbudzonego poczucia moralnego i społecznego całego naszego ludu? I Panowie w tej sytuacji chcecie, żeby ten lud cicho siedział, żeby ten lud nie szemrał, żeby ten lud nie szukał gdziekolwiek jakiej siły dla obrony swoich praw, nie tylko obrony swoich praw, ale dla obrony życia. Nie znajdując tej obrony ani w Konstytucji, ani w urzędach, ani w sądach, które niezależne są tylko w słowach, chłop, robotnik, cały lud pracujący, naród cały białoruski szuka tej siły w sobie, we własnej organizacji, szuka tej siły w organizacji, która go nie oszuka, która mu nic nie obiecuje, jak to bardzo wiele stronnictw czyni, która go tylko chce prowadzić do walki o prawo do własnego życia.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#BronisławTaraszkiewicz">I tą organizacją jest nasza organizacja, przynajmniej lud chce taką ją widzieć i za taką ją mieć. Hromada jest najszerszą organizacją rzesz chłopskich i robotniczych, organizacją walczącą bez ugody o codzienne interesy narodowe, interesy polityczne i interesy społeczne. Panowie insynuujecie nam przygotowanie się do powstania. Nie twierdzę, że taka myśl nie byłaby popularna, gdyby ją rzucić z tej trybuny; nie przeczę, że nienawiść, oczywiście nie do chłopa i nie do robotnika polskiego, o tem mowy niema, Ule nienawiść do regimu, nienawiść do ucisku społecznego i narodowego jest tak wielka, że to powstanie można podnieść, można łatwo sprowokować. Ale liczymy się z tem, że widoków powodzenia takiego powstania nie imamy. Liczymy się z tem. że bez robotnika i chłopa polskiego i ukraińskiego, bez wielkich wydatków nic nie da się zrobić. Nie wyrzekamy się tego, że kiedy wielkie wypadki dziejowe przekreślą wszelkie pisane i niepisane konstytucje i wszelkie granice, zorganizowany naród białoruski powie słowo o swojej woli. Ale dziś twierdzimy nie tylko do Was tu Panowie, ale chcemy, żeby przez okna i przez ten, Sejm słyszał nas cały lud, że tylko w organizacji Jest możliwość walki i możliwość obrony, że kto mówi o powstaniu, kto nawołuje do tego, kto pisze o tem, ten chce tylko sprowokować, i prasa burżuazyjna ma tylko to właśnie na celu.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#BronisławTaraszkiewicz">Teror indywidualny. Są przejawy tego teroru, nie można zaprzeczyć, bo znał to już Homer, kiedy mówił, że zemsta ponad miód jest słodsza, nie można zaprzeczyć, że są ludzie talk pokrzywdzeni przez władze, Itak zmaltretowani, że poprostu osobiście gorzeją pomstą i że ta pomsta kładzie nieraz broń do ręki i każe zamordować tego lub innego ajenta policyjnego, szczególnie prowokatora.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dębski)</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#BronisławTaraszkiewicz">Ale, proszę Panów, teror indywidualny, to nie metoda naszej walki. My nastawiamy całe myślenie, całą wolę ludu tak, aby w każdej chwili i we wszelkich okolicznościach okazywał masowy zorganizowany odpór w obronie swych praw i w obronie swych interesów politycznych, odpór masowy nie teror indywidualny. A więc chociaż takie naście istnieją, chociaż są zrozumiałe, chociaż są nawet częstokroć możliwe do wytłumaczenia, jednak powtarzam, że nie jest to nasza droga, nasz program. My będziemy walczyli masowo, będziemy walczyli, wyprowadzając masy dla obrony swych praw politycznych, społecznych, narodowych, a przedewszystkiem o ziemie, o szkołę, o swobody konstytucyjne, bo aczkolwiek pisze się o tem w Konstytucji, aczkolwiek deklamuje się bardzo często o tem, jednak nawet przy rządach dzisiejszych tych wolności u nas, na t. zw. Kresach, a szczególnie w odniesieniu do chłopów i robotników białoruskich nie ma. Niema tam ani wolności zgromadzeń, ani wolności słowa, ani wolności prasy. Uczymy więc, nawołujemy z każdego miejsca, a więc i stąd, żeby masy chłopskie i robotnicze wałczyły o wolność,/żeby kordony bezprawnych zakazów policyjnych złamały, żeby stały nieugięcie, nie zważając na wszelkie przeszkody, żeby używały wszelkich środków, aby wyzyskać prawa konstytucyjne, a więc zwoływać zebrania, tworzyć organizacje. Idziemy z tem w walce o kulturę narodową i o szkołę. W chwili dzisiejszej znowu rozpoczyna się masowe składanie deklaracji!. Deklaracje złożymy, swoją wolę zamanifestujemy, chociaż zapatrywać silę będziemy pesymistycznie i sceptycznie co do tego; czy otrzymamy szkołę, bo taki pan wice Dziadek, przepraszam; p. Wicepremier...</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#BronisławTaraszkiewicz">...chociaż wyszedł z tego stronnictwa, które deklarowało nawet autonomię Białorusinów, to dziś, gdy rozmawia o szkole białoruskiej, kiedy przyjmuje delegacje, słyszałem, że podobno nudzi się i niecierpliwi. Istotnie jest czem się niecierpliwić, bo jest masa deklaracji, a tu szkół dać się nie chce. Wy nie chcecie, to my was chcemy zmusić. To przykład walki masowej. Od tego nie odstąpimy, do tego nawoływać i w tem sposób walczyć będziemy. Będziemy P. Ministra zasypywać temi deklaracjami. Te deklaracje będą się śniły P. Ministrowi i, nie tylko deklaracje, ale niech się Panu śnią gorzkie łzy naszych dzieci, katowanych w szkole za to, że mówią po białorusku.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#komentarz">(Głosy: Łże, kłamie! P. Wicepremier Bartel: Dotąd Pan faktów nie podał, prószę się nie odwoływać do mnie, skoro nie podaje Pan faktów. Słyszę pierwszy raz, że dzieci białoruskie są katowane w szkole.)</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#BronisławTaraszkiewicz">Narzekania rodziców, którzy widzą, jak dziecko po dwóch, trzech latach...</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#komentarz">(P. Wicepremier Bartel: Narzekania rodziców, a katowania dzieci to rzeczy zgoła inne.)</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli Pan ma dobrą wolę i: zainteresuje się tem, to Panu będą złożone dokumenty — i, już były składane w Sejmie w postaci interpelacji, na podstawie których Pan będzie mógł stwierdzić, że moje powiedzenie nie jest! gołosłowne. Nie twierdzę, Panie Premierze, że to Pańska instrukcja, owszem, jestem przekonany, że gdyby w poszczególnymi wypadku Pan się o temi dowiedział, byłby Pani oburzony chociażby oczywiście z powodu niecelowości tej metody.</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#komentarz">(P. Hryckiewicz,: Poszczególne wypadki zdarzają się wszędzie, nie tylko w stosunku doi Białorusinów. Wrzawa na ławach mniejszości. Głos na lewicy: Prowokator.)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JanDębski">P. Miotłę przywołuję do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Do walki masowej poprowadzimy to rzesze chłopskie i robotnicze z nadużyciami i gwałtami administracji i policji. Nie możemy spokojnie patrzeć i chcemy podnieść do tego stopnia świadomość i organizację ludu, żeby nikt, w kim jest odrobina sumienia i solidarności narodowej i klasowej, nie mógł spokojnie przechodzić koło katowni defenzywy. A p. Premier mi nie zaprzeczy, że defenzywa w czasie urzędowania Pańskiego, jako Premiera i Wicepremiera biła i bije. Katowania były i katowania są, a powiem, że katowania stają się coraz gorsze coraz, częstsze. Nie będę przytaczał tu przykładów, bo te przykłady są oficjalnie złożone w interpelacjach naszych. Będziemy nastawiali masy ma to, żeby na każdym kroku i w każdym wypadku demaskowały robotę Prowokacyjną, robotę szpiegowską. Niech cały naród zrozumie, że nigdzie wśród niego nie powinien, się znaleźć prowokator.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(P. Skrzypa: To jest oparcie dla Rządu, prowokacja. P. Wicepremier Bartel: Czy potrafi Pan to udowodnić?)</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#BronisławTaraszkiewicz">Istnieje art. 107 Konstytucji, który dale prawo Obywatelom zwracać się z petycjami do Rządu. Dziś nie mamy wolności prasy, ale ten artykuł Konstytucji, musi być wyzyskany i masowo wszyscy muszą się zwracać będą się zwracać. Panie Premierze, wykrywając nadużycia władzy. To nasza robota i jej metody.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#BronisławTaraszkiewicz">A takby się chciało panom endekom do majowym; czy pomajowym, żebyśmy powstanko jakieś urządzili. Nie, na prowokację nie pójdziemy, będziemy się organizować w tem sposób, jak mówiłem. To się Panom nie podoba, stąd cały huczek dokoła Białoruskiej Włościańsko Robotniczej Hromady. Będziemy bronili swoich prawi, będziemy nawoływali do stania twardo i nieugięcie. Będziemy nawoływali do oświaty, do solidarności, do ofiarności, do organizacji i jeszcze raz organizacji politycznej, organizacji kulturalno oświatowej, szkół, domów ludowych, bibliotek, organizacji ekonomicznej, kooperacji, kółek rolniczych i, It. d. i It. d. Wszyscy razem, wszyscy za jednego, jeden za wszystkich, wszyscy razem gromada, ho gromada wielki człowiek.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#BronisławTaraszkiewicz">Panowie mają jeden wielki kłopot i wielkie zmartwienie, że wybory, przed któremi stoimy, no, niewiadomo jak napewno, ale w każdym razie, normalnie rzecz biorąc; wybory muszą przyjść i te wybory są pod bardzo złym znakiem na tych Kresach Wschodnich — i to Panów boli. Tu właśnie organ demokratyczny wileński, subsydiowany przez Rząd z naszych podatków, „Kurier Wileński” odrazu „fcarauł” zakrzyczał: Niemożna robić wyborów, trzeba zdusić Białoruską Hromadę, dopiero później można wybory zrobić. Związek Ludowo Narodowy składa wniosek...</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(Głos: Już raz Pan, to powiedział.)</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#BronisławTaraszkiewicz">...mówiłem parę słów — wniosek, który fałszuje, fakty.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#komentarz">(P. Ryrnar. Dowody?)</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#BronisławTaraszkiewicz">Wniosek przytacza artykuł, który brzmi: „Stojąc na gruncie samookreślenia narodów, Białoruska Włościańsko Robotnicza Hromada uważa, iż wszystkie ziemie białoruskie powinne być złączone i zjednoczone w jedyną republikę białoruską włościan i robotników”. To jest słuszne. Jest drugi artykuł, który mówi, w jaki sposób ta niezależność jest rozumianą: „Jednocześnie z tem Hromada żywo popiera współczesne dążenia mas pracujących do stworzenia socjalistycznego związku narodów europejskich”. To jest program wszystkich socjalistów. Te punkty mieszczą się w programie „Sielanskowo Sojuza” białoruskiego, ale „Sielanskij Sojuz” nie jest masową organizacją, więc można go zostawić W spokoju, a że jest w końcu naszego programu artykuł, który powiada, że w swej robocie korzystamy z metod pracy legalnej, opartej na Konstytucji; to Związek Ludowo Narodowy łaskawie raczył pominąć. Otóż i pytam, czy takie cytowanie nie jest fałszerstwem.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#komentarz">(Głos na prawicy : Opuszczenie czegoś nie Jest fałszerstwem.)</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#BronisławTaraszkiewicz">Proszę Panów; metody endeków, nie tych archaicznych, ale tych nowych, pomajowych są bardzo ciekawe pod tym względem, że trafiała ostatecznie w nich samych. Kiedy chodziło o prasę opozycyjną, to zawsze Panowie nawoływali do represji, ale teraz, Kiedy Was wzięto za łeb. Panowie całkiem inaczej śpiewacie. Kiedy urządzaliście napady na Witosa, gdy nie był jeszcze Waszym przyjacielem, kiedy bito p. Hołowacza, organizowano na niego napad z udziałem policji,...</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#komentarz">(Głos: P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#BronisławTaraszkiewicz">... kiedy zorganizowano napad przy udziale administracji w Kossowie na p. Jeremicza; kiedy broniłem wniosku w tej sprawie i powiedziałem, że banda osadników wojskowych przy pomocy administracji napadła na posła, to Panowie oburzyliście się i nie daliście mnie przemówienia skończyć, uważaliście, że pojęcie wojskowego osadnika nie może być łączone z pojęciem bandy; ale kiedy banda, jak już sami teraz mówicie, przybranych w mundury oficerskie jegomościów wygarbowała skórę Waszemu posłowi, toście zrozumieli, że boli, i wówczas okazało się, że i autorytet Sejmu jest zadraśnięty i autorytet posłów, i wywlekliście wszystkie argumenty. Tak i z Waszym wnioskiem; pamiętajcie, żeby nie było. Nawołujecie do zamknięcia Włościańsko Robotniczej Hromady. A niech Was skóra swędzi. Wiem oczywiście, że nas wcześniej zamkną niż Was, jeżeli istnieje taki zamiar, ale żeby po mas nie zabrali się do Was, o czem prasa wileńska rządowa, monarchistyczna i kwasi demokratyczna, to znaczy „Słowo” i „Kurier Wileński” całkiem wyraźnie się rozpisuje, mianowicie, żeby zamknąć nie tylko Hromadę, ale i Związek Ludowo Narodowy. Ot wtenczas inaczej zaśpiewacie.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#BronisławTaraszkiewicz">Proszę Panów, jak rozumie Rząd „antypaństwową” robotę, tego dowodem stosunek władz do organizacji kulturalnych białoruskich. Istnieje kilka organizacji kulturalnych białoruskich; miedzy innemi towarzystwo szkoły białoruskiej. Oto. proszę Panów, nie pozwala się na podstawie istniejącego prawa gorszego, niż carskie prawa, bo takiego ucisku nigdyśmy nie mieli, jak dziś, bo carskie prawa były lepsze co do wolności prasy i zgromadzeń — otóż na podstawie wojennego prawa, t.zw. ustawy Osmołowskiego, te same represje, jakie stosuje się do zwoływanych zgromadzeń Hromady, stosuje się nie tylko do Hromady, ale i do organizacji kulturalnych. Rządzi się według formułki, którą wypisuje obłudnie „Słowo” wileńskie i „demokracja” wileńska, że trzeba kochać lud białoruski, ale zdusić Hromadę. Trzeba kochać lud białoruski, ale zdusić wszelkie organizacje tego ludu. To polityka obłudy.</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#komentarz">(P. ks. lików: Fałszu.)</u>
<u xml:id="u-42.15" who="#BronisławTaraszkiewicz">Ale Panowie, nie tak to łatwo z nami sobie poradzicie. Możecie zamknąć organizację Hromady i posadzić posłowi i naszych działaczy do ula, dużo miejsca jest jeszcze na Łukiszkach i w innych więzieniach, ale setek tysięcy zorganizowanego ludu do więzienia nie posadzicie i nie posadzicie do więzienia całej zachodniej Białorusi; wszystkich chłopów i robotników, a cały lud idzie z nami. A wreszcie przekonani jesteśmy, że lud da masowy odpór tym zachciankom i tym zakusom w takiej lub innej formie. Czego byście dowiedli zamknięciem Hromady? Dowiedlibyście tylko swej słabości i dowiedlibyście, że na gruncie walki legalnej z nami nie możecie się potykać, jesteście słabi i musicie się odwołać od prawa do bata, do bagnetu, co już czynicie.</u>
<u xml:id="u-42.16" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli chodzi o powiedzenie kilku słów do Rządu obecnego, z racji budżetu, to powiedziałbym poprostu, że bajeczki p. Marszałka o żabce, albo o falbankach tak samo nie łudzą, jak i, stare bajki o sztandarach, na których jest niby napisane: za waszą i naszą wolność, równi z równymi, bo na drugiej czarnej stronie tych sztandarów stoi: o waszą ziemię dla nas.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Potoczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#NarcyzPotoczek">Wysoki Sejmie! W imieniu klubu P.S.L. Piast mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie: W stosunku do Rządu zajmujemy stanowisko krytyczne, ponieważ dotąd nie ujawnił ani politycznego, ani gospodarczego programu. P.S.L. mimo to oświadcza się za odesłaniem przedłożonego preliminarza budżetowego do Komisji Budżetowej, gdzie podda go rzeczowej ocenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Pryłucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#NoachPryłucki">Wysoki Sejmie! Gdy p. Marek w swem dzisiejszem przemówieniu zapytał się, na co właściwie były wypadki majowe, na ławach prawicy rozległ się homeryczny śmiech triumfujący. Stronnictwa prawicy widocznie nie zdają sobie jeszcze Sprawy z tego, że to one ponoszą całkowitą za przewrót ten odpowiedzialność. Przecież tajemnicą poliszynela było spiskowanie obozu reakcyjnego przeciw ustrojowi republikańskiemu w Polsce, przeciw demokratycznym zasadom Konstytucji polskiej, przeciw społecznym, zdobyczom rzesz pracujących. Knowania przeciw wszystkim wolnościom obywatelskim, nie wyłączając wolności słowa i prasy, stały się tak jawne, tak prowokacyjne i tak groźne, że musiał nastąpić żywiołowy refleks. Marszałek Piłsudski tylko odczuł nastrój mas ludowych i uczynił zadość nakazom chwili, spotkał się tedy z uznaniem mas. Obecnie stronnictwa prawicy nagle przedzierzgnęły się w obrońców Konstytucji i prawa nawet wolności prasy i niezależności sądów, zapominając o swej roli przedmajowej. Nie przeszkadza to im równocześnie domagać się zmiany ordynacji wyborczej w sensie reakcyjnym, w kierunku ograniczenia praw mniejszości narodowych i wogóle warstw pracujących. To też nie należy brać poważnie krokodylich łez tego obozu nad pogwałcaniem demokracji.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#NoachPryłucki">Ale gdy przedstawiciel lewicy zmuszony jest zgłosić pytanie, na co potrzebne były wypadki; majowe, tkwi w tem; tragizm i zapowiedz wichury.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#NoachPryłucki">Przewrót, przez Marszałka Piłsudskiego dokonany, zrozumiano jako walkę przeciw żywiołom i praktykom monarchistyczno faszystowskim i szowinistyczni reakcyjnym, spodziewano się wobec tego, że Rząd, przez wypadki majowe wyłoniony, stanie wyraźnie na twardym gruncie demokracji parlamentarnej. Było do przewidzenia, że współpraca nowego kierownika polskiej nawy państwowej z obecnym; Sejmem, jest rzeczą niemożliwą, tem też da się objaśnić, iż rozwiązanie Sejmu i Senatu i rozpisanie nowych wyborów stało się hasłem; całej demokracji, w Polsce bez różnicy narodowości. Wielki niesmak wywołał fakt uchylenia się nowego Rządu od spełnienia tego pierwszego swego obowiązku.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#NoachPryłucki">Nie trudno się co prawda domyśleć, dlaczego Rząd boi się nowych wyborów. Istnieje szereg spraw pierwszorzędnej wagi, które oddawna wymagały załatwienia, lecz przez Sejm i rządy poprzednie zostały zabagnione. Wystarczy, że wymienię sprawę narodowościową. Trwała parlamentarna większość demokratyczna jest w Polsce nie do pomyślenia bez udziału mniejszości narodowych. Jeśli zaś było możliwe, żeby w styczniu 1920 r. trzy kluby mniejszościowe poparły rząd generała Sikorskiego, wówczas lewicowca, to obecnie jest to wykluczone, ile że sam generał Sikorski i następne rządy, jak również Sejm i Senat zrobiły wszystko, co było w ich mocy, aby odepchnąć wszystkie mniejszości, przynajmniej żywioły demokratyczne tych mniejszości od kierowników polityki polskiej. Skutek jest taki, że bez zaspokojenia słusznych postulatów mniejszości narodowych w Polsce, bez wprowadzenia w życie odnośnych przepisów Konstytucji j traktatów międzynarodowych nie można marzyć nawet o Sejmie z trwałą większością demokratyczną, o którą mógłby się oprzeć szczerze demokratyczny i w polityce swej silny rząd.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#NoachPryłucki">Otóż sprawę tę należało załatwić w trybie nagłym, z tym samym pośpiechem, z tą samą stanowczością i energią, jakieśmy widzieli w maju na barykadach Warszawy. Niestety Rządowi odwagi na to nie starczyło. Wołał wybrać drogę najmniejszego oporu. I mamy dziwoląg: autorowie przewrotu, skierowanego przeciw obecnemu Sejmowi, współpracujący z tym właśnie Sejmem!</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#NoachPryłucki">Jakież są skutki tego nienormalnego stosunku? Właściwie niewiadomo teraz, jaki Imamy w Polsce regime. Formalnie nie jest to faszyzm, bo Sejm jeszcze istnieje, otwartej dyktatury nie ogłoszono, posłów opozycyjnych na razie nie zamyka się pod klucz. A z drugiej strony jest poniewieranie przedstawicielstwa narodowego, i depcze się nogami już nie tylko Sejm obecny, ale samą zasadę parlamentaryzmu.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#NoachPryłucki">Bardzo popularne było, jeżeli Panowie jeszcze pamiętacie, w pismach po maju powstałych, hasło, że Sejm obecny jest do niczego, że stronnictwa się skompromitowały przez to, iż zajmowały Się politykierstwem, Szedł drobny handel międzypartyjny, i że handel ten uprawiając, nie miano czasu na poświęcenie się sprawom ogólnym, sprawom państwowym. Proszę mi tedy wytłumaczyć, co przedstawiają sobą ostatni tydzień października i pierwsze dwa tygodnie listopada. Przecież ta teczka listów, wymienionych między najwyższymi dostojnikami Państwa, w tych bolesnych tygodniach, wejdzie do historii parlamentaryzmu i do nauki prawa konstytucyjnego jako anegdotka historyczna, wcale nie dodatnio świadcząca o naszem życiu publicznem.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#NoachPryłucki">Mieliśmy dwa akty: nie tylko zwołanie Sejmu, ale nawet i jego „otwarcie”, otwarcie zwyczajnej sesji sejmowej...</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#komentarz">(Głos: Z ceremonią.)</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#NoachPryłucki">...upiększone ceremonią na Zamku, w sali, z której przezornie na wszelki wypadek usunięto krzesła — pomysł nadający się do opatentowania. Po takiej „uroczystości”, nad którą trzy tygodnie łamano sobie głowę, można było się spodziewać, że nastąpi, jeżeli nie „mowa tronowa”, to przynajmniej przemówienie zastępcze szefa Rządu.</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan był?)</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#NoachPryłucki">Nie.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#komentarz">(Głos: To Skąd Pan wie, jak tam było?)</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#NoachPryłucki">Że Rząd, w myśl Konstytucji przed parlamentem odpowiedzialny, przedstawi się Sejmowi. Przyszedł Rząd do nas. ale tylko po pieniądze. Pewną przedmowę do budżetu otrzymaliśmy, aleśmy nie słyszeli expose o ogólnych liniach wytycznych polityki Rządu, o tem, jakie Rząd ma zamierzenia w sprawach żywo obchodzących szerokie warstwy ludności.</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#NoachPryłucki">Sławetny dekret prasowy zdradza bo jaźń Rządu przed plotkami i niesprawdzonymi pogłoskami, jakie się szerzą w społeczeństwie. Rzecz oczywista, że takie pogłoski i plotki są w wysokim stopniu niepożądane, ale trudno się dziwić, że powstają, i usunięcia tego zjawiska nie można osiągnąć przez ogłoszenie kagańcowej ustawy, należy natomiast sanować sam grunt, na którym: się płodzą. Społeczeństwo, w którem się rządzi pod osłoną tajemnicy, społeczeństwo, które każdego poranka znajduje w pismach najdziwaczniejsze sensacje i najmniej wiarygodne komunikaty, niestety o wiarogodnych, ale trudnych do uwierzenia, wypadkach, zaczyna się żywić plotkami i niesprawdzonymi pogłoskami. Trzeba przyjść do społeczeństwa, i wytłumaczyć mu to, co dla niego jest niezrozumiałe. Należy on jaśnie, w jaki sposób Rząd, który przewrotu dokonał przeciw obecnej prawicy sejmowej, potrafił dogadać się z tą właśnie prawicą, jaką będzie występowała tytko pod inną nazwą i z innemi ludźmi na czele. Trzeba wytłumaczyć masom ludowym, dlaczego zamierzenia Rządu omawiane są tylko z przedstawicielami wielkiego przemysłu i ziemian, dlaczego warstwy ludowe, najbardziej zainteresowane w tem, nic o tem nie wiedzą, dlaczego się ich nie pyta. To trzeba wytłumaczyć i wówczas tych pogłosek nie będzie.</u>
<u xml:id="u-46.16" who="#NoachPryłucki">Gdyśmy mieli uchwalać ustawę o pełnomocnictwach dla p. Prezydenta Rzeczypospolitej, objaśniano nas, iż tyle jest żywotnych spraw do uporządkowania, że przy tempie naszej pracy sejmowej nigdy z tem się nie załatwimy. Pamiętam, że b. Minister Sprawiedliwości p. Makowski ogłosił w pewnym wywiadzie listę tych spraw. Była tam i sprawa sądów przysięgłych i sprawa szkolna i sprawy mniejszości! narodowych i t. d. Otóż daliśmy pełnomocnictwa. Co się stało na zasadzie tych pełnomocnictw? Proszę mi wskazać choć jedyną sprawę, która została na mocy tych pełnomocnictw załatwiona, tak. jakby sobie tego życzyła demokracja.</u>
<u xml:id="u-46.17" who="#NoachPryłucki">Pełnomocnictwa te były potrzebne na to, aby nas poczęstować ustawą prasową, która głośnem echem odbiła się poza granicami! kraju i na zawsze pozostanie przestrogą dla logicznie myślących polityków, że pełnomocnictw nie udziela się w kraju, w którym istnieje parlament. Zamiast skorzystać z tych pełnomocnictw dla uregulowania najbardziej pilnych spraw, powiedzmy dla sanacji sądownictwa, skoro jest tak kiepskie że trzeba uciekać się do jurysdykcji administracyjnej, zamiast uporządkować sprawę mniejszości narodowych i t. d. i t. d„ Rząd zajmuje się tem, czem może zajmować się stronnictwo, ale czem w każdym razie nie powinien się zajmować Rząd.</u>
<u xml:id="u-46.18" who="#NoachPryłucki">Będąc ostatnimi, który się zmartwi; z powodu rozbicia stronnictwa Demokracji Narodowej, tem niemniej z punktu widzenia ogólnego muszę powiedzieć, że Rządowi wolno rozbijać stronnictwa przez rozsądną i otwartą politykę rzeczową, przez przedkładanie parlamentowi ustaw zasadniczych, urządzających podstawowe sprawy bytu Państwa, od których jest zależna wewnętrzna konsolidacja kraju. Droga skutecznej pracy twórczej wolno demaskować demagogię Stronnictw hypokryzyjnych, przyczyniając się w ten sposób do przegrupowania politycznego i do uzdrowienia stosunków partyjnych. Nie jest jednak rzeczą Rządu zwoływanie mityngów, udział w polowaniach i uroczystościach rodzinnych, nie jest rzeczą Rządu rozbijanie stronnictw drogą zakulisowych działań, drogą przetargu, który był przez szereg miesięcy bardzo wdzięcznym żerem dla pism, Sejm w oczach ludności zohydzających.</u>
<u xml:id="u-46.19" who="#NoachPryłucki">Nic dziwnego, że w miarę wzmacniania przez Rząd żywiołów prawicowych w innej postaci, wzmacniają się również żywioły krańcowe na drugimi końcu, czego dowodem były choćby ostatnie wybory do kasy chorych w Warszawie. A centrum, te szerokie warstwy, które nie poddają się agitacji ani krańcowej prawicy, ani krańcowej lewicy, są zdezorientowane, w ich głowach panuje galimatias, nie rozumieją tego, co się dzieje w kraju pod tym względem nastroje są znacznie mniej zdrowe, niż przed rewolucją majową.</u>
<u xml:id="u-46.20" who="#NoachPryłucki">Gdy do p. Wicepremiera Bartla — był on wówczas jeszcze premierem — zgłosiła się delegacja przedstawicieli kilku mniejszości narodowych w sprawie szkolnej, przyjął on ich z wielkiem zdziwieniem, i zapytał: Cóż mam powiedzieć w tej sprawie? Zwróćcie się do Ministra Oświaty... A Ministrem Oświaty był osławiony prof. Sujkowski! Sądzić można, że szef Rządu w chwili takiej powinien na tej sprawie się znać i pewne też nie robić tajemnicy z tego, iż rozumie, że żaden Minister Oświaty Sprawą tą się nie zajmie poważniej, jeśli nie będzie miał dyrektywy od szefa Rządu, bo jest to sprawa par excellence polityczna. I właśnie to uchylanie się p. Bartla i jego kolegów obecnego gabinetu od uczciwego, otwartego postawienia i załatwienia tej sprawy jest tem bardziej charakterystyczne, że i p. Wicepremier Bartel i niektórzy koledzy jego, gdy jeszcze siedzieli tu, na ławach poselskich, a nie na ławach ministerialnych, doskonale tę sprawę rozumieli i świetnie o niej śpiewali, jeżeli nie osobiście, to przez usta prezesa swego klubu.</u>
<u xml:id="u-46.21" who="#komentarz">(Głos: Tugutt)</u>
<u xml:id="u-46.22" who="#NoachPryłucki">Dziwną jest ta właściwość wielu polityków polskich właśnie z lewicy, do władzy przychodzących, że z chwilą, gdy zmienią miejsce, wszystkiego radykalnie zapominają.</u>
<u xml:id="u-46.23" who="#komentarz">(P. Szapiel: Gdy dojdą do koryta. Wicepremier Bartel: Nie słyszałem; Niech Pan powtórzy, co Pan powiedział. P. Szapiel: Powiedziałem, że jak dojdą do koryta rządowego, to się zmieniają.)</u>
<u xml:id="u-46.24" who="#NoachPryłucki">Jest bardzo niewdzięczną rolą przychodzić do kogoś i przypominać mu to, o czem ten nie chce pamiętać. Ale ostatecznie to nie są rzeczy prywatne.</u>
<u xml:id="u-46.25" who="#NoachPryłucki">Czytuję prasę, śledzę za każdym krokiem Rządu t chciałbym wiedzieć, jak jednak Rząd sobie wyobraża wyjście z obecnej sytuacji; jeśli na prawicy, Wbrew może swym zamierzeniom oprzeć się całkowicie nie będzie mógł, a mniejszości narodowe ignoruje nie mniej, jak wszystkie poprzednie rządy.</u>
<u xml:id="u-46.26" who="#NoachPryłucki">P. Wicepremier Bartel jest profesorem, niech mi wolno będzie go zapytać: czy uznaje za normalne, ażeby w 5 lat. po uchwaleniu Konstytucji z 17 marca, i w 7 lat po podpisaniu przez legalnych reprezentantów Polski traktatu mniejszościowego, mniejszości w Polsce nie miały szkół państwowych z wykładem w ich języku? Czy jest normalne, ażebyśmy sami łożyli na szkoły prywatne wówczas, gdy płacimy wszystkie podatki, ponosimy wszystkie ciężary, przeznaczone na utrzymanie szkół do których albo dostępu nie mamy, albo iść nie chcemy? Ozy jest normalne, słuszne i moralne, aby całe pokolenie obecne nasze wyrastało bez szkół z wykładem w naszym języku?</u>
<u xml:id="u-46.27" who="#komentarz">(P. Hryckiewicz: A czy w Stanach Zjednoczonych macie takie szkoły?)</u>
<u xml:id="u-46.28" who="#NoachPryłucki">Proszę Pana, w Stanach Zjednoczonych to byśmy z Panem inaczej gadali!</u>
<u xml:id="u-46.29" who="#komentarz">(P. Hryckiewicz: To właśnie ciekawe, bo tam jest Was więcej niż u nas.)</u>
<u xml:id="u-46.30" who="#NoachPryłucki">Pani tego nie rozumie.</u>
<u xml:id="u-46.31" who="#NoachPryłucki">Postawił mi to pytanie jeden z moich przyjaciół polityków poza granicami, kraju, Spotkałem się z nim w pociągu między Warszawą a Paryżem, ma dowolnej stacji... pytał się: Jak to da się wytłumaczyć, że demokracja polska w tej dziedzinie kontynuuje politykę stronnictw prawicowych. Nie mam na to odpowiedzi, bo sam nie rozumiem. Nie widzę więc wyjścia z tej sytuacji, a ta sprawa mię przecież interesuje. Nie widzę, jak się wyjdzie k obecnego dziwacznego regimu, jak się powróci do normalnego demokratycznego parlamentaryzmu, jeśli problemat mniejszości narodowych nie będzie należycie rozstrzygnięty. Stwierdzając, że Rząd problemat ten, niestety, lekceważy, głosować będę przeciw budżetowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#MaciejRataj">Z stenogramu nabrałem przekonania, że uwaga p. Szapiela, która mogłaby być obraźliwą, gdyby była zwrócona ad personami, nie była zwrócona do nikogo bezpośrednio, lecz była uwagą wyrażoną ogólnie, że się tak wyrażę, dlatego nie przywołuję go do porządku.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#MaciejRataj">Lista mówców została wyczerpana Zgłoszono w toku dyskusji jeden wniosek, mianowicie wniosek Komunistycznej Frakcji Poselskie!. Zmierza on do wyrażenia votum nieufności Rządowi. Nie mogę go poddać na dzisiejszem posiedzeniu pod głosowanie w myśl art. 59 Konstytucji; mógłbym poddać tylko część wniosku, mianowicie o odrzucenie budżetu w 1. czytaniu.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#komentarz">(P. Skrzypa: Owszem, proszę poddać.)</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#MaciejRataj">A więc Pan z swego wniosku pozostawia tylko część końcową, mianowicie wniosek o: odrzucenie budżetu w 1em czytaniu. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony. Preliminarz budżetowy odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#MaciejRataj">W tem sposób wyczerpaliśmy porządek dzienny. Proszę o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z klubu poselskiego Niezależnej Partii Chłopskiej do pp. Ministrów: Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie pobicia i okaleczenia Michała Siemieniuka w ekspozyturze śledczej w Grodnie.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z klubu Niezależnej Partii Chłopskiej do pp. Ministrów: Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych z powodu zwalczania działalności Niezależnej Partii Chłopskiej zapomocą bezprawnych zakazów, represji, pogróżek i gwałtów.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z klubu Niezależnej Partii Chłopskiej do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie bezpodstawnej konfiskaty urywka z dawnego przemówienia Jana Jaurćsa w piśmie „Robodarz”, wydawanem w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. Kapelińskiego i kol. z klubu P. S, L. „Wyzwolenie” do pp. Ministrów Reform Rolnych i Sprawiedliwości w sprawie fałszywego pomiaru, dokonanego przez urzędnika okręgowego Urzędu ziemskiego w Kielcach.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. Kapelińskiego i kol. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do pp. Ministrów Reform Rolnych i Sprawiedliwości w sprawie załatwiania spraw w Najwyższym Trybunale Administracyjnymi i w urzędach ziemskich.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. Kapelińskiego i kol. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Sprawiedliwości; w sprawie nadmiernych opłat, pobranych przez notariusza Kosteckiego w Radomiu.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości, oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa zdrowia i życia mieszkańcom par. Tymienica, pow. iłżeckiego.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. Krempy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie ciężkiej niedoli robotnika polskiego we Francji.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. Krempy i kol, z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów Robót Publicznych i Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnie nakładanych datków konkurencyjnych na biedną gminę Wola Chorzelowska w pow. mieleckim.</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. Krempy i tow. z klubu parl. Stron. Chłopskiego do pp. Ministrów Robót Publicznych i Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnego ściągania datków konkurencyjnych na osuszanie „Bagień Rzemińskich” pod Przecławiem, pow, mieleckiego.</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Skarbu w sprawie bezprawnego i krzywdzącego obliczania przez Izbę Skarbową w Krakowie rent dla wdów i sierot po inwalidach wojennych.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie stosunków na „Pawiaku” j „Serbii”, oraz zajść na Pawiaku w dniu 4 października 1926 r.</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zamordowania robotnika A. Bociana przez konfidenta policji w Brzezinach.</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie aresztowania przez funkcjonariuszy policji politycznej w Stanowicach Stanisława Dziedzica, kolportera legalnych wydawnictw Komunistycznej Frakcji Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Robót Publicznych w sprawie represji, stosowalnych wobec bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-48.15" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie bicia i torturowania Szmula Goldfarba w defenzywie białostockiej.</u>
<u xml:id="u-48.16" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji; Poselskiej do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niesłychanego pogwałcenia praw wyborców robotniczych W mieście Żelechowie, pow. garwolińskiego.</u>
<u xml:id="u-48.17" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. Sochackiego i to w. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie aresztowania robotnika Stanisława Stopki w Bielsku Cieszyńskim.</u>
<u xml:id="u-48.18" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. Z. Nowickiego i tow. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie niszczycielskiej gospodarki sejmiku i wydziału powiatowego w Sokołowie Podlaskim.</u>
<u xml:id="u-48.19" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z klubu Niezależnej Partii Chłopskiej do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie lekceważenia zdrowia życia dzieci chłopskich z związku z tak zwaną komasacja szkół, przeprowadzona przez inspektora szkolnego Zawadzkiego w gminie Trojanów, pow. garwolińskiego.</u>
<u xml:id="u-48.20" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z klubu poselskiego Niezależnej Partii Chłopskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych z powodu stronniczości i przewlekania sprawy o zezwolenie na otwarcie mleczarni Wincentego Marzeckiego z Jakubowic w pow. pińczowskim.</u>
<u xml:id="u-48.21" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z klubu poselskiego Niezależnej Partii Chłopskiej do p. Ministra Komunikacji z powodu bezkarnych nadużyć na stacji kolejowej Łyntuny.</u>
<u xml:id="u-48.22" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z klubu Chrześcijańskiej Demokracji do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie złośliwej konfiskaty dziennika „Głos Narodu” w Krakowie, Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia Antoniny Kowalowej przez przodownika dzielnicowego V komisariatu P. P. w Warszawie, oraz w sprawie fałszywego zeznania posterunkowego nr 1905 z tegoż komisariatu.</u>
<u xml:id="u-48.23" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Spraw Wewnętrznych w sprawie organizacji faszystowskich.</u>
<u xml:id="u-48.24" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. ks. Ilkowa i kol. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Pracy i Opieki Społecznej, oraz Robót Publicznych w sprawie fatalnych stosunków komunikacyjnych w pow. Bohorodczańskim i kalustem.</u>
<u xml:id="u-48.25" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. ks. Ilkowa i kol. do p. Ministra Skarbu w sprawie niesprawiedliwego wymiaru podatków w pow. Skole, woj. Stanisławów.</u>
<u xml:id="u-48.26" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. ks. Ilkowa i kol. do p. Prezesa Rady Ministrów i pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie anormalnych stosunków w Żórawnie, pow. Żydaczów, woj. Stanisławów.</u>
<u xml:id="u-48.27" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. Sochy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie nadużyć w Państwowych Zakładach Drzewnych w Kępie pod Rozwadowem.</u>
<u xml:id="u-48.28" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów ze Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie rabunkowej gospodarki gminnej w Rudniku nad Sanem.</u>
<u xml:id="u-48.29" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. Głąbińskiego i In. ze Związku Lud. Nar. do p. Ministra Spraw, Wewnętrznych w sprawie bezprawnego rozwiązania rady miejskiej w Zakopanem.</u>
<u xml:id="u-48.30" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja p. Sobolewskiego i tow. z Białoruskiej Włościańsko Robotniczej Hromady do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty książek dla więźniów politycznych w Będzie. dokonanej przez departament karny.</u>
<u xml:id="u-48.31" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z Białoruskiej Włościański Robotniczej Hromady do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie sabotowania przez inspektora szkolnego na pow. nowogródzki woli ludności białoruskiej.</u>
<u xml:id="u-48.32" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z Białoruskiej Włościańsko Robotniczej Hromady do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie niezwłocznego rozporządzenia sprawy 33 oskarżonych o zbrojne powstanie w sądzie okręgowymi w Wilnie.</u>
<u xml:id="u-48.33" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z klubu Niezależnej Partii Chłopskiej, Klubu Ukraińskiego, Białoruskiej Włościańsko Robotniczej Hromady i Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Sprawi Wewnętrznych i sprawiedliwości w sprawie represji, stosowanych do międzypartyjnego sekretariatu dla walki o amnestię dla więźniów politycznych.</u>
<u xml:id="u-48.34" who="#SekretarzpksMatus">Interpelacja posłów z Białoruskiej Włościańsko Robotniczej Hromady do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawienie prawnych prześladowań, stosowanych względem stronnictwa politycznego Białoruskiej Włościańsko Robotniczej Hromady.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów. Jedną interpelację zatrzymuję do porozumienia się z interpelantami.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Wojewódzkiego i tow. z klubu poselskiego Niezależnej Partii Chłopskiej o zapewnienie wszystkim wolności prasy i swobodnego wyrażania swoich myśli i przekonań — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z klubu Związku Ludowo Narodowego w sprawie ograniczenia wywozu otrąb i makuchów — odsyłam do Komisji Skarbowej i Rolnej.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Sochackiego i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej o podwyżkę płac pracowników państwowych — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#MaciejRataj">Wniosek p. St. Nowaka i kol. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie przekazania majątku państwowego Mirów na parcelację — odsyłam do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Janeczka i kol. z klubu P. S. L. „Piast” o zniżenie podwyższonej ceny drzewa budulcowego w nadleśnictwie Garbatka i innych pow. kozienickiego — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z klubu poselskiego Niezależnej Partii Chłopskiej o skreślenie wierzytelności Państwowego Banku Rolnego za pożyczki, udzielone przez były Państwowy Bank Włościański — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z klubu parlamentarnego N. P. R. o poprawę bytu pracowników państwowych — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z klubu parlamentarnego N. P. R. w sprawie dodatku mieszkaniowego dla pracowników państwowych i wyrównania niedopłaconych norm, oraz rozciągnięcia tego dodatku i na nieetatowych stałych, dziennie płatnych pracowników kolejowych — odsyłam do Komisji, Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z klubu Związku Ludowo Narodowego, Stron. Chrześcijańsko Narodowego i Chrześcijańskiej Demokracji o nowelizację art. 56 ustawy o państwowej służbie cywilnej — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-49.11" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Sochackiego i tow. z Komunistycznej Partii Poselskiej o uchylenie ustawy z dnia 22 grudnia 1925 roku o środkach zapewnienia równowagi budżetowej — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-49.12" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie wałki z bezrobociem — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-49.13" who="#MaciejRataj">2 wnioski zatrzymuję do porozumienia się z wnioskodawcami.</u>
<u xml:id="u-49.14" who="#MaciejRataj">Wobec tego, że preliminarz budżetowy na r. 1927/8 został odesłany do Komisji Budżetowej, cała uwaga Sejmu musi być skierowana obecnie na prace tej komisji, zaś prace plenum Sejmu j innych Komisji sejmowych muszą się liczyć z tem, aby Komisja Budżetowa jaknajprędzej mogła się uporać z zagadnieniem, jakie ma przed sobą, zwłaszcza, że mamy ograniczony Konstytucją termin. Ponieważ obecnie niema materiału dla plenum Sejmu, o terminie następnego posiedzenia uwiadomię Panów w drodze pisemnej.</u>
<u xml:id="u-49.15" who="#MaciejRataj">Udzielam głosu p. Skrzypie w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PSkrzypa">Od czterech lat składamy wnioski, które leżą w komisjach. Od czterech lat najrozmaitsze projekty zostały przez wszystkie kluby złożone, oprócz wniosków różnego rodzaju ustawy 11. p. Mamy więc fakt niezaprzeczalny, że komisje należycie nie pracują.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: To do Marszałka należy.)</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#PSkrzypa">Musimy więc zmienić tryb prac w komisjach, ażeby te złożone stosy papierów nareszcie mogły zobaczyć światło dzienne, bo w przeciwnym razie cała inicjatywa ustawodawcza postów traci znaczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle, Pan popiera moje stanowisko, a tego bynajmniej nie potrzebuję. Właśnie wyrazi Tem przekonanie, że obecnie musi być cała uwaga zwrócona na prace komisji. Jesteśmy więc w tej sprawie, i może tylko w tem, zgodni i poparcia nie potrzebuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PSkrzypa">Panie Marszałku, proszę tylko o jedno — żeby te wnioski ujrzały wreszcie światło dzienne.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MaciejRataj">Zupełnie się z Panem solidaryzuję i wystosowałem apel do przewodniczących komisji, aby prace w komisjach były prowadzone tak samo, jak w czasach normalnych, a może jeszcze lepiej.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#MaciejRataj">Nikt już głosu nie żąda, zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 min. 10 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>