text_structure.xml 138 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 20 po południu)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Sprawiedliwości Włodzimierz Wyganowski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Bolesław Miklaszewski, Minister Przemysłu i Handlu Józef Kiedroń, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: Generalny Dyrektor Służby Zdrowia dr. Wroczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 140 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 141 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Posłowie Rosumek, Tabor i Spittal usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Udzieliłem urlopów posłom: Michalskiemu i Wilkońskiemu na 1 dzień, Wyrzykowskiemu, Lippomanowi, Jasińskiemu, Mianowskiemu na 2 dni, Weinzieherowi na 3 dni, Widocie na 6 dni, Holeksie, Helmanowi na tydzień.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Kwiatkowski, Heller i Spittal na 15 dni, Piesch do 30 lipca. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie urlopów Izba zgadza się.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego: dalsza dyskusja nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1924 (druk nr. 1210). Jesteśmy przy budżecie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Pryłucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#NoachPryłucki">P. referent budżetu Ministerstwa W. R. i O. P. mieszka widocznie na księżycu, skoro przeoczył istnienie w Polsce mniejszości narodowych i potrzeby kulturalne tego wielkiego odłamu ludności Rzeczypospolitej. Kroczy zresztą w ślady Ministra który w ubiegłą sobotę jaskrawo zademonstrował, że żyje atmosferą i pojęciami XIV stulecia i marzy widocznie, że za wstecznictwo będzie udekorowany podwiązką Esterki.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#NoachPryłucki">Jest straszliwym objawem moral insanity politycznej, gdyż przeszło 237 milj. zł., asygnowanych na cele oświatowe, ani grosza nie udzielono na szkolnictwo żydowskiej mniejszości narodowej, która jako żywioł miejski handlowo-przemysłowy najsilniej przyczynia się do napełnienia kas skarbowych i najbardziej ugina się pod ciężarem danin i podatków państwowych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#NoachPryłucki">Nad moim wnioskiem nagłym, zgłoszonym jeszcze w lutym r. ub., o otworzenie kredytu na utrzymanie szkolnictwa żydowskiego z językiem wykładowym żydowskim cynicznie przeszło się do porządku dziennego. W tym samym czasie zgłosiłem wniosek o upaństwowienie żydowskiego gimnazjum w Wilnie. Zapytany o opinię Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego odpisał, że Państwo nie ma pieniędzy na ten cel. Atoli obecnie p. sprawozdawca informuje nas, że „budżet Ministerstwa W. R. i O. P. na rok 1924 jest blisko trzykrotnie większy od wydatków istotnie na te same cele poniesionych w r. 1923”. A więc pieniądze są, lecz tylko nie dla dziecka żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#NoachPryłucki">Po przyłączeniu Wileńszczyzny do Polski Rząd przez pewien czas kontynuował politykę Komisji Rządzącej Litwy Środkowej, subwencjonując szkolnictwo żydowskie na równi z polskiem. Od 1 stycznia 1923 r. cofnięto subwencję: Wilno przyłączone, a więc precz z sentymentami! Niech żyje nahajka!</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#NoachPryłucki">P. referent tak obszernie rozwodzi się nad krzywdami, jakie władze zaborcze wyrządzały narodowi polskiemu, gnębiąc jego kulturę i pozbawiając go szkoły, a nie czuje, że referowany przez niego budżet jest na wskroś przesiąknięty identycznym duchem gnębicielskiego szowinizmu. Byli Apuchtinowie rosyjscy, są również i polscy.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#NoachPryłucki">Płacąc obficie wszystkie podatki, żądamy, ażeby Państwo, zgodnie z przepisami Konstytucji oraz zobowiązaniami traktatu mniejszości, przystąpiło nareszcie do zaspokojenia naszych potrzeb narodowo-kulturalnych i wyznaczyło dostateczne fundusze na stworzenie dla żydowskiej mniejszości narodowej szkolnictwa wszystkich typów i stopni z nauczaniem w języku żydowskim; przedewszystkiem zaś musi bezzwłocznie nastąpić upaństwowienie własnym naszym wysiłkiem stworzonego szkolnictwa żydowskiego, zwrot zarekwirowanych lokali szkolnych oraz restytucja wszystkich rozgromionych uczelni żydowskich.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#NoachPryłucki">Jak najenergiczniej zaś zastrzegamy się przeciw tępieniu naszej narodowości i języka, przeciw przymusowej polonizacji naszych dzieci, która to tendencja znalazła sobie wyraz również w ostatnio do Sejmu wniesionych przedłożeniach rządowych, dotyczących mniejszości narodowych na Kresach.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#NoachPryłucki">Gdy głośno domagamy się zrealizowania naszych praw, p. Minister Miklaszewski w ślad za „Dwugroszówką” widzi w tem akcję skierowaną przeciw Państwu. Uważa widocznie, że l'etat c'est moi, identyfikuje siebie i Rząd z Państwem.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#NoachPryłucki">Jest to tania demagogia, nie licująca z powagą sprawy.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#NoachPryłucki">Przestrzegając Rząd przed dalszem lekkomyślnem ignorowaniem naszych najistotniejszych praw i interesów, oświadczam, że głosować będę przeciw budżetowi wyzysku i ucisku narodowościowego.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#NoachPryłucki">Pozatem pozwalam sobie złożyć dwie poprawki do budżetu Ministerstwa W. R. i O. P.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie poprawek p. Pryłuckiego.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MaciejRataj">Dział 1. Zarząd Centralny §§ 1–12. Skreśla się wszystkie asygnowania na wydatki w ogólnej wysokości 1 2,080.241 zł. Dział 4 szkolnictwo powszechne: Rozdział 2 — szkoły powszechnej.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#MaciejRataj">§ 1 — uposażenie, poz. 1. — 125,592.726 zł., pozycję tę rozbija się na dwie:</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#MaciejRataj">a) uposażenie polskich i innych szkół powszechnych — 90.592.726 z.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#MaciejRataj">b) uposażenie szkół z nauczaniem w języku żydowskim — 35.000.000 z.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kornecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanKornecki">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanKornecki">Kończąca się już dyskusja nad budżetem Ministerstwa W. R. i O. P. daje nam sposobność wniknięcia w najważniejsze problemy, związane ściśle z wychowaniem publicznem narodu. Przebieg dotychczasowej debaty wykazuje, iż zainteresowanie się wychowaniem publicznem jest powszechne. Znaczna część przemówień przedstawicieli klubów, zasiadających po lewej stronie Izby, oparta była jednak nie na stanowisku rzeczowem, ale głównie uwzględniała stanowisko polityczne tych klubów do Rządu w ogólności, a do p. Ministra W. R. i O. P. w szczególności. Wydaje mi się to ujemną stroną naszej debaty. Zagadnienie oświaty jest tem zagadnieniem, około którego zejść się mogą zgodnie wszystkie kierunki myśli politycznej, stojące na gruncie interesów Państwa. Każde ugrupowanie tej Wysokiej Izby ma poza sobą pewien dorobek pracy oświatowej, bo każdy kierunek naszej myśli starał się pracą nad uświadomieniem szerokich mas zdobyć tytuł prawdziwy do zasługi odrodzenia naszego narodowego i państwowego.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JanKornecki">Dziś, uchwalając pierwszy nasz budżet oświatowy, musimy przedewszystkiem zapewnić wychowaniu publicznemu jak najlepsze widoki rozwoju. Dla rozwoju tego potrzebne są następujące warunki. 1) Musimy naszemu systemowi wychowania publicznego nakreślić właściwe cele; 2) do celów tych dostosować ustrój całego szkolnictwa; 3) należy przygotować odpowiedni do tego stan nauczycielski i wreszcie musi być stworzony odpowiedni aparat rządowy, który nadzoruje szkolnictwo. Ważny również jest stosunek społeczeństwa do zagadnień oświatowych i do szkolnictwa, i wreszcie stosunek Państwa i społeczeństwa polskiego do zagadnienia mniejszości narodowych.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JanKornecki">Pozwolę sobie pokrótce tylko, wobec ograniczonego czasu, dotknąć tych poszczególnych momentów. Przedewszystkiem co do wychowania narodowego, to stoimy na tem stanowisku, że wychowanie narodowe, a zatem i szkoła polska ma na celu uzdolnić młode pokolenia do kontynuowania wielkich dziejów naszego narodu. Musimy wychować całego człowieka, stronę jego duchową i fizyczną w takim stopniu, ażeby mógł nie tylko dawać sobie radę w życiu, ale także umiał patrzeć w przyszłość i rozumieć te momenty, które dla Państwa i dla narodu naszego są najważniejsze. Człowiek całkowity to człowiek rozwinięty ciałem i duchem, człowiek, którego duch jest zdolny do opanowania materii i potrafi wskazać cele wyższe, oraz rozumieć i bliższe potrzeby życiowe. Celowi temu może odpowiadać według naszego przekonania tylko system wychowania narodowego oparty na podstawach chrześcijańskich i narodowych.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JanKornecki">Ustrój szkolnictwa opierający się na tych zasadach, musi jednak uwzględnić także i nowoczesne wymogi pedagogiki i psychologii dziecka i człowieka.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JanKornecki">Z tych właśnie zdobyczy naukowych wypływa jeden ważny postulat, bodaj że najważniejszy w wychowaniu, mianowicie, aby każdemu dziecku polskiemu, każdemu obywatelowi polskiemu zapewnić warunki kształcenia się i rozwijania umysłowego i fizycznego, odpowiadające jego uzdolnieniom wrodzonym i jego umiłowaniom życiowym. System szkolnictwa musi wreszcie być dostosowany do potrzeb naszego narodu i Państwa. Najważniejszą może rolę wtem wielkiem zadaniu spełnia szkoła powszechna. Wydaje mi się, że w tej Wysokiej Izbie nie ma różnic co do tego, jak wielkie nadziej przywiązujemy do tej szkoły powszechnej, którą w Państwie naszem utworzyliśmy. Przeszła do historii wraz z upadkiem niewoli naszej szkoła ludowa która była szkołą klasy najbiedniejszej, obecnie pragniemy, ażeby szkoła powszechna potrafiła wychować dzieci wszystkich stanów i obywateli dla jednego wielkiego celu: dla służby Ojczyźnie.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#JanKornecki">Jeżeli popatrzymy na stan tego szkolnictwa powszechnego w chwili obecnej, widzimy ze smutkiem, że tego wielkiego celu — dania szerokim masom możliwie najwyższego wykształcenia i przygotowania obywatelskiego, obecna szkoła powszechna jeszcze spełnić nie jest zdolna. Mamy bowiem 80% szkół powszechnych jedno i dwuklasowych o niskim stopniu organizacyjnym, które, jak słusznie podkreślił p. referent budżetu, należałoby w jak najkrótszym czasie zlikwidować. Bo jeżeli jest niezadowolenie w szerokich masach z tego szkolnictwa i może często niesłusznie z nauczycieli, to główne źródło tego zła jest w tem, że nauczyciel w takiej szkole musi uczyć 7 roczników dzieci, skupionych w 4 grupach. Tego rodzaju praca, w takich warunkach, oczywiście nie może przynieść tych rezultatów, jakich od szkół powszechnych masy ludowe się spodziewają i tu należałoby szukać powodów niezadowolenia z tych szkół.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#JanKornecki">Drugą ważną kwestią, którą chciałbym poruszyć, to jest sprawa stosunku tej szkoły powszechnej do szkoły średniej. P. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w swojem przemówieniu zaznaczył, że Ministerstwo zdecydowało się oprzeć ten stosunek na gruncie takiego programu nauczania, ażeby szkoły powszechne siedmioklasowe mogły zastąpić dla szerokich mas niższe klasy szkoły średniej. Zasadniczo witamy tę zapowiedź p. Ministra jako zapowiedź bardzo poważnej reformy w naszem szkolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#JanKornecki">Chciałbym tylko zaznaczyć, że w tem ustosunkowaniu muszą być uwzględnione ważne postulaty, jakie oprócz tego mamy, t. j. utrzymania wysokiego poziomu naszej cywilizacji, naszej kultury, która rozwijała się na szkołach średnich. Zdaję sobie sprawę z tego, że dziś nie wszystkie szkoły powszechne temu zadaniu podołać potrafią, ale już dziś wskazuje doświadczenie praktyczne, naprzykład na gruncie warszawskim, że szkoły powszechne, dobrze zorganizowane, zadanie to spełniają skutecznie. Uważam, że zapowiedź, jaką dał nam p. Minister, musi pociągnąć za sobą szczególną troskę o należyte przygotowanie nauczycieli szkół powszechnych do tego poziomu wymagań, jakie im stawiamy. Z drugiej strony musimy uważać, żeby zbyt szybką i radykalną reformą w całym kraju nie niszczyć szkoły średniej.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#JanKornecki">Jeśli chodzi o szkolnictwo średnie, stan jego pozostawia również dziś wiele do życzenia. Statystyka wykazuje, że mamy w Polsce szkół średnich ogólno-kształcących zawiele. Mam cyfry z innych krajów i wypada z nich, że u nas w Polsce na tysiąc ludności uczęszcza do szkoły średniej 8,32 młodzieży. Stosunek ten w Szwecji, która ma szkolnictwo znakomicie rozwinięte, w latach przedwojennych wynosił 3,8, we Francji 4,8. Inaczej powiedziawszy mamy w Polsce szkół średnich ogólno-kształcących i młodzieży uczęszczającej do tych szkół dwa razy tyle, co we Francji.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#JanKornecki">Możemy stwierdzić na podstawie tych cyfr, że w społeczeństwie naszem istnieje nadmierny pęd do szkolnictwa ogólno-kształcącego średniego, a zatem ze zjawiskiem tem musimy się załatwić, a mianowicie: słuszne aspiracje młodzieży, pragnącej wykształcenia na poziomie średnim, zadowolić przez odpowiednie zorganizowanie sieci szkolnictwa zawodowego, którego nam dzisiaj bardzo potrzeba. W szczególności podkreślam, że to szkolnictwo zawodowe dotychczas słabo rozwija się na Kresach i dlatego wszelkie poczynania społeczne Rządu w tej dziedzinie powinne znaleźć jak najusilniejsze poparcie.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#JanKornecki">Jeden z mówców podnosił tutaj np. sprawę szkoły handlowej średniej na gruncie wileńskim, którą również Ministerstwu kładę na sercu, ażeby ta szkoła znalazła należyte poparcie.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#JanKornecki">Jeżeli chodzi o szkolnictwo wyższe, to pod względem ilości, jak słusznie wykazuje sprawozdanie referenta budżetu, posiadamy to szkolnictwo naprawdę w odpowiedniej ilości. Pod względem jakości ma ono jeszcze duże braki i rzeczą Rządu, w szczególności Ministerstwa W.R. i O.P. będzie w najbliższej przyszłości dbać o należyte uposażenie katedr, o zaopatrzenie ich w środki naukowe, w gabinety, biblioteki i t. p., by nauka polska naprawdę mogła się rozwijać chlubnie, zgodnie z naszą tradycją w przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#JanKornecki">Wreszcie chciałem co do szkolnictwa jeszcze zaznaczyć, że istnieje u nas pewna luka w organizacji obecnego systemu szkolnictwa, mianowicie na ogromnych przestrzeniach Rzeczypospolitej nie mamy zorganizowanej nauki dopełniającej. Mianowicie chodzi mi o naukę dla tej młodzieży, wiejskiej zwłaszcza, bo w miastach pod tym względem jest lepiej, która kończy szkołę powszechną. Wiadomo z obliczeń statystycznych, że dzisiaj znaczna część młodzieży kończy szkolę powszechną na wsi w ciągu 3–4 lat najwyżej. Tłomaczy się to tem, że do szkoły powszechnej przychodzi młodzież starsza i może tylko 3–4 lata przesiedzieć w szkole. Co się później okazuje? Statystyka oparta na zapiskach poborów wojskowych wykazuje u nas olbrzymi wzrost analfabetyzmu powrotnego. Mamy wiele powiatów, w których, jak się okazało, przy ostatnim poborze wojskowym, było około 30% analfabetów powrotnych wśród rekrutów, zgłaszających się do wojska. Jest to zjawisko, które tłomaczy się tem, że młodzież, kończąca szkołę, jest pozostawiona sama sobie i że tej nauki dopełniającej, która była nawet w czasach zaborczych, dotychczas nie organizujemy. Sądzę, że Ministerstwo w swoich dalszych poczynaniach powinno na to zwrócić baczną uwagę.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#JanKornecki">Szkolnictwo nasze, jeżeli ma odpowiedzieć swoim wielkim celom, rozwijać naszą myśl pedagogiczną, musi mieć odpowiedni stan nauczycielski. Musimy nawiązać do pięknych tradycji naszej Komisji Edukacyjnej, która stworzyła stan nauczycielski niezależny od wszelkich władz administracyjnych. Tu muszę zaznaczyć, że i nasze stanowisko dziś jest tego rodzaju, że szkolnictwo powinno być niezależne od władz administracyjnych. Przedstawiciele naszego klubu w rządach poprzednich to stanowisko zajmowali i nie zgadzali się na podporządkowanie szkolnictwa władzom administracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#JanKornecki">Wychowanie naszych nauczycieli stanowi jedno z najważniejszych zagadnień. Musimy wyrazić przy tej sposobności żywe zadowolenie z uwidaczniającego się, tak wśród nauczycielstwa szkół powszechnych, jak i wśród nauczycielstwa szkół średnich szerokiego ruchu umysłowego i chęci do kształcenia się. Znaczna ilość kursów dokształcających, wykazana w sprawozdaniu budżetowem jest dowodem, że wśród nauczycielstwa pęd ten istnieje. Chciałbym jednak Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zwrócić uwagę na wychowawców naszych nauczycieli. Mam wrażenie, że w wielu seminariach i kursach te stanowiska są obsadzane przez jednostki nieodpowiednie, nie tylko pod względem przygotowania ogólnego, ale także pod względem ideowym i w tym kierunku domagamy się poważnych zmian w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#JanKornecki">Przechodzę do kwestii oświaty pozaszkolnej, która tutaj wywołała poważną dyskusję i pewne zarzuty pod adresem Ministerstwa z lewej strony tej Wysokiej Izby. Zajmuję to stanowisko, że oświaty pozaszkolnej nie można składać na barki Państwa i tylko Państwa. Jest to dziedzina, w której musi stanąć do pracy całe uświadomione polskie społeczeństwo. My mamy piękne tradycje prac oświatowych we wszystkich dzielnicach Rzeczypospolitej. Trzeba stwierdzić, że w okresie powojennym pęd do pracy oświatowej zbytnio zmalał, a przyczyniło się do tego także stanowisko, jakie do niedawna jeszcze panowało w naszym Rządzie. Mianowicie Wydział Oświaty Pozaszkolnej Ministerstwa, który powitaliśmy jako zapowiedź słusznej i niezbędnej kontroli i współpracy Rządu ze społeczeństwem w dziedzinie oświaty pozaszkolnej, stosował w działalności swej metody, z któremi zgodzić byśmy się nie mogli. Już p. referent w swojem sprawozdaniu wykazał, jak jednostronne było postępowanie tego Wydziału względem organizacji społeczno-oświatowych. P. Smulikowskiemu na jego zarzut pozwolę sobie odpowiedzieć, że, zarzucając p. Rymarowi rzekome przeoczenie rozdziału subwencji w 1923 r., nie zwrócił uwagi na 1922 r., w którym rozdział subwencji przez Wydział ten był również bardzo jednostronnie przeprowadzony.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#JanKornecki">W przyszłości pragniemy, aby Ministerstwo w tym Wydziale, oraz w wydziałach, utworzonych w kuratoriach, program swój ustaliło jasno i wyraźnie, w sposób, który nakreślił tutaj p. Minister W. R. i O. P.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#JanKornecki">Rozumiemy, że państwo, które ma 50%, a zatem kilkanaście milionów analfabetów, państwo, które ma obywateli nieuświadomionych co do obowiązków obywatelskich, powinno przez swój rząd pobudzać najszersze sfery społeczeństwa do pracy kulturalno-oświatowej w organizacjach społecznych powinno tym organizacjom nieść w miarę możności pomoc swoją materialną i starać się o to, aby organizacje te miały to moralne poparcie, jakie państwo dać im może.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#JanKornecki">Przechodząc do kwestii mniejszości narodowych, pozwolę sobie zauważyć, że w dziedzinie szkolnictwa, wbrew twierdzeniom przedstawicieli tych mniejszości, nie widzimy krzywd mniejszości narodowych. Polska, jak wykazuje budżet, uwzględnia potrzeby kulturalne mniejszości narodowych, czego nie widzimy ani w Niemczech w stosunku do Polaków, ani u innych naszych sąsiadów w stosunku do naszych rodaków tam mieszkających. Co ważniejsze, chciałbym zwrócić uwagę Panów Posłów, z mniejszości narodowych, iż dziwnie brzmiałyby ich przemówienia w parlamencie waszyngtońskim. Ameryka, ten ideał demokratyzmu, idzie w ostatnich czasach bardzo energicznie w kierunku amerykanizowania narodowości tam żyjących przy pomocy szkół. Język angielski jest tam jedynym językiem wykładowym w szkołach publicznych, a nawet w szkołach prywatnych, prawa języków innych zostały sprowadzone do minimum.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#komentarz">(Głos: Jedź Pan do Ameryki!)</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#JanKornecki">Czem to tłomaczyć? Czy wstecznictwem Ameryki? Bynajmniej — jest to realizacja idei państwa amerykańskiego. Przed nauką w każdej szkole amerykańskiej wszystkie dzieci składają codziennie ślubowanie na sztandar amerykański, iż dla ojczyzny amerykańskiej poświęcą swe siły i swe życie. Ojczyzna ta daje im swobody obywatelskie, możność kulturalnego życia, ale żąda od nich bezwzględnie lojalności i przywiązania.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#JanKornecki">Rozstrzygając postulaty mniejszości narodowych w Polsce, zgłoszone w tej Wysokiej Izbie, musimy mieć na uwadze również i przedewszystkiem interesy Państwa Polskiego. Uważamy, że ustrój szkolnictwa, który ma zaspokoić naturalne potrzeby tych mniejszości, musi mieć także jako cel główny wychowanie ogółu obywateli Rzeczypospolitej na pożytecznych jej synów. Uważamy, że ta naczelna zasada powinna również obowiązywać i przedstawicieli mniejszości narodowych w tej Wysokiej Izbie. Gwarancję osiągnięcia celu, jaki szkolnictwu zakreślamy, dać nam może tylko jednolity system szkolnictwa w całym kraju, kierowany ręką Rządu. Z tego względu uważamy zgłaszane żądania odrębnego systemu szkolnego dla poszczególnych mniejszości narodowych za szkodliwe dla Polski. Ustawy szczegółowe muszą określić, w jaki sposób w jednolitym systemie szkolnym da się zaspokoić naturalne i słuszne potrzeby kulturalne poszczególnych narodowości.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#JanKornecki">Inaczej rozumieją tę sprawę mówcy, którzy w tej Wysokiej Izbie na ten temat przemawiali. P. poseł Ton, a także drugi mówca mniejszości żydowskiej, najniewłaściwiej skorzystali z dyskusji nad budżetem oświatowym, aby wytoczyć skargi przeciw Państwu Polskiemu, z powodu rzekomych krzywd ludności żydowskiej. Już p. Minister w swojem oświadczeniu podał cyfry, które mówią co innego. Ludność żydowska wynosi w Polsce około 11%; analfabetów mają żydzi zaledwie 15%, w szkołach średnich stanowią żydzi 23%, w szkołach wyższych 25%. Więc gdzie tu krzywda ludności żydowskiej? P. poseł Ton usiłował osłabić znaczenie tych cyfr, dowodząc, iż nie należy mieszać szkolnictwa państwowego z prywatnem. Otóż stwierdzam, że w roku 1921 i 1922 na 87.000 z górą młodzieży w szkołach średnich państwowych było uczniów mojżeszowego wyznania 9.372, a więc około 11%. Cyfry nadmiernej żydów w szkołach wyższych p. Ton ruszać nie chciał, dowodząc tylko numerus nullus dla żydów w szkolnictwie średniem.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#JanKornecki">Mamy wrażenie, że przywódcy Kota Żydowskiego nie chcą rozumieć, jak błędną taktykę prowadzą wobec Polski. Drażni ich wspomnienie o Joselewiczu, który Polskę uważał za swą ojczyznę, natomiast wywołują wspomnienia r. 1920, kiedy — wszak to powszechnie wiadomo — ludność żydowska wrogo się do Polski odnosiła. Uderza w oczy fakt, że polityka żydowska dalej prowadzona jest z nastawieniem na interesy wszechświatowe organizacji żydowskich, natomiast nie schodzi na grunt interesów wewnętrznych tej ludności żydowskiej, która w Polsce zamierza pozostać na stałe. Ostatnie przemówienie p. Tona, którego Wysoka Izba zawsze z zainteresowaniem słucha, nie zapowiada żadnej zmiany w dotychczasowej taktyce. Klub mój zdaje sobie z tego sprawę i uznając słuszne prawa, zagwarantowane żydom w naszej Konstytucji, bronić będzie interesu narodu i Państwa Polskiego, czuwając, by kosztem narodu polskiego nie wzrastała potęga żydowska w Polsce, podporządkowana interesom międzynarodowym.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#JanKornecki">Potrzeby wyznaniowe i kulturalne narodu ruskiego, wbrew temu, co tu twierdzili pp. Chruckij, Kozickij i Skrzypa, w budżecie naszym są uwzględnione, a stosunek nasz do nich będzie nadal życzliwy. Mamy obecnie 2370 szkół czysto ruskich, 488 paralelek ruskich i 103 szkoły utrakwistyczne, oraz 7 szkół średnich rządowych. Nie mamy dokładnej statystyki dzieci szkół powszechnych, mam jednak wrażenie, że uczy się w tych szkołach około 250.000 dzieci ruskich, zaś w szkołach średnich państwowych w r. 1922 było uczniów greko-katolików około 7.000.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#JanKornecki">Pragnę zwrócić uwagę Wysokiej Izbie, iż odrodzenie narodu ruskiego w Małopolsce dokonało się w drugiej połowie XIX wieku przy bardzo wydatnej pomocy narodu polskiego, jęczącego wówczas w niewoli. Przypomnę, że obecny język literacki ruski urabiał się przy udziale Polaków, kierujących szkolnictwem b. Galicji. Poważny procent obecnej inteligencji ruskiej kształcił się przy pomocy stypendiów i fundacji polskich, a wśród obecnych przywódców wrogiego Polsce ruchu ukraińskiego są byli stypendyści, którzy przy pomocy polskich funduszów zdobyli wykształcenie. Niosąc tę pomoc Rusinom, Polacy wierzyli w dawną miłość i zgodę obu narodów, z której i na przyszłość wypłynąć miały wspólne wskazania polityczne.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#JanKornecki">Niestety do współżycia tego mieszały się siły postronne, z jednej strony niemieckie, z drugiej rosyjskie, które zasiały ziarna nienawiści, dotąd rozwijającej się w szeregach inteligencji ruskiej. Wyrazy tej nienawiści słyszymy i w tej Wysokiej Izbie. Przedstawiciel Klubu Ukraińsko-Socjalistycznego starał się tu malować miraże szczęścia i wolności, jakie rzekomo panują za kordonem bolszewickim na wschodzie. O tem szczęściu narodu ruskiego w t. zw. Sowieckiej Republice Ukraińskiej informuje nas pani Krupska w referacie, wygłoszonym na 13-ym zjeździe rosyjskiej partii komunistycznej. Czytamy tam: „Dzieci ludności biednej wcale nie chodzą do szkoły. Nauczyciele głodują. Sprzętów szkolnych, podręczników, pomocy naukowych w szkołach brak zupełny; za jeden ołówek płaci się 10 funtów zboża, za elementarz pud zboża. W najlepszym wypadku dzieci umieją czytać, ale wobec braku zeszytów, papieru, ołówków, piór nie posiadają umiejętności pisania”. Oto do czego doprowadziły rządy sowieckie. Szkół polskich na Ukrainie sowieckiej niema wcale, a u nas istniało w Dermaniu na Wołyniu seminarium ukraińskie, o którem tutaj jeden z mówców ukraińskich mówił, seminarium nauczycielskie, które rządziło się przepisami bolszewickiemi i kiedy rząd polski widział się zmuszonym seminarium to zamknąć. Panowie uznali to za wielką krzywdę. Mam wrażenie, że o takich „krzywdach” narodu ukraińskiego będziemy tu słuchać tak długo, jak długo przedstawiciele ludu ruskiego nie zrozumieją, iż tylko lojalny stosunek do Państwa Polskiego może być trwała podstawą do rozwoju narodu ukraińskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#JanKornecki">Muszę to samo zaznaczyć i wobec mniejszości białoruskiej. Względem tej mniejszości zachowujemy się życzliwie nadal i pragniemy aby ona się rozwijała w ścisłym związku i przyjaźni z narodem polskim. Niestety to, co wprowadzono nam na ziemiach naszych po inwazji bolszewickiej, to t. zw. szkolnictwo białoruskie, nie było wcale szkolnictwem białoruskiem, ale rosyjskiem, wrogiem Państwu Polskiemu. Muszę stwierdzić, iż władze polskie musiały zlikwidować to szkolnictwo jedynie wskutek żądań masowych ludu białoruskiego, który takiej szkoły nie chciał, a domagał się szkoły polskiej. Muszę z tego miejsca przypomnieć, iż na jednem z posiedzeń Komisji Oświatowej Sejmu ks. poseł Stankiewicz stwierdził, że do szkół białoruskich sprowadza się podręczniki z Moskwy i z Berlina. W szkołach tych były używane mapy, które przedstawiały Rzeczpospolitą Białoruską sięgającą po Małkinię i Bug. Ludność białoruska nie ma poczucia odrębności narodowej w całem tego słowa znaczeniu. Dowodzi tego w wysokim stopniu fakt, że nawet wśród posłów białoruskich są posłowie, należący do polskiego stronnictwa „Wyzwolenie”. Będziemy ściśle przestrzegali, żeby istotne potrzeby kulturalne ludności białoruskiej były zaspokojone i wierzymy głęboko, że związany z Polską kulturalnie przez wieki lud białoruski pozostanie nadal odpornym na uczucia nienawiści, które przenikają do niego w sposób zorganizowany ze wschodu.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#JanKornecki">Wreszcie na końcu pragnę parę słów powiedzieć co do budżetu wyznań religijnych. Pp. Czapiński i Putek krytykowali stosunek Ministerstwa W. R. i O. P. do kościoła katolickiego. Przyzwyczailiśmy się już do sposobu przemawiania tych pp. posłów w sprawach kościoła, do którego cały naród polski, a przynajmniej ogromna jego większość żywi specjalne uczucie przywiązania i czci. Uderzanie w pulpit i grożenie ministrowi polskiemu nie czyni ujmy jemu, ale tej Wysokiej Izbie, w której interesie leży niewątpliwie, by nasze obrady były godne szacunku. Pp. Czapiński i Putek znani są już szeroko w Polsce ze swych wystąpień przeciw kościołowi katolickiemu, jak również znana jest ich życzliwość do wszystkiego, co na tle religijnym rozsadza wewnętrzną spoistość duchową narodu, rozsadza rodzinę polską, a tem samem osłabia siłę moralną narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#JanKornecki">Ważniejsze jest dla naszego klubu, czy polityka religijna ministerstwa idzie po linii Konstytucji. Według Konstytucji kościół katolicki rządzi się swemi prawami. Tymczasem w wielu wypadkach kościół katolicki traktowany był w pierwszych latach naszej odrodzonej państwowości nie lepiej niż za czasów niewoli. Posłowie, zwalczający kościół, zwracali tu uwagę na rzekomo wygórowane przez Rząd pensje duchowieństwa. Ależ pamiętać należy, że pensje te są o wiele mniejsze niż były przed wojną, a wypłata ich jest dokonywana na podstawie układów państw zaborczych z kościołem katolickim. Jak wiadomo, państwa zaborcze tytułem rekompensaty za zabrane kościołowi majątki zobowiązały się wypłacać duchowieństwu pobory. Jeśli zwrócenie tych majątków kościołowi jest dzisiaj niemożliwe, musi się dotrzymać zobowiązania co do uposażenia duchowieństwa. I dlatego słuszne było stanowisko b. ministra Głąbińskiego, który bardzo niesprawiedliwe pensje księży podniósł do skali, jako tako zbliżonej do sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#JanKornecki">Związek Ludowo-Narodowy określa jasno swój stosunek do kościoła. Uznając rolę religii, jako podstawy wychowania społecznego, nie pozwolimy na żaden uszczerbek słusznych praw kościoła, który jest stróżem moralności, a tem samem i siły wewnętrznej narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#JanKornecki">Dlatego też byliśmy i jesteśmy zwolennikami przyspieszenia konkordatu, który jest aktem natury międzynarodowej i jako taki nie podlega roztrząsaniu przedwczesnemu. Izba będzie miała możność wypowiedzenia się o nim podczas ratyfikacji. Żadne państwo, zawierające konkordat, nie idzie drogą, wskazaną przez p. Czapińskiego. Uznając prawny stosunek Państwa do kościoła na podstawie porozumienia ze Stolicą Apostołską, tem samem jesteśmy bezwzględnymi przeciwnikami rozdziału kościoła od Państwa. I my nie uznajemy sposobu postępowania biskupa Matulewicza, którego działalność jest dla Państwa szkodliwa, ale pragniemy kwestię tę uregulować na drodze legalnej. W każdym razie karczemne wymysły pod adresem najwyższych przedstawicieli kościoła będziemy piętnowali w imię godności tej Wysokiej Izby i w imię katolickich przekonań naszego klubu.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki.)</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#JanKornecki">Przedstawiwszy pogląd nasz na najważniejsze zagadnienie, w budżecie Ministerstwa W. R. i O. P., zaznaczyć muszę, że tak do budżetu, jak i w stosunku do ministerstwa klub nasz zajmuje stanowisko ściśle rzeczowe, a nie polityczne. Uważamy, że tak samo jak szkoła, tak i władza szkolna stać powinna zdala od polityki partyjnej, a w interesie wychowania publicznego leży pewna ciągłość pracy oświatowej. Uważając częste zmiany w Ministerstwie W. R. i O. P. ze względu na potrzebę ciągłości pracy za szkodliwe, głosować będziemy za budżetem w formie zaproponowanej przez komisję, ze zmianami, zgłoszonemi przez sprawozdawcę.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#JanKornecki">Zgłaszam następującą rezolucję: „Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm wzywa Rząd, by obok preliminarza budżetowego Ministerstwa W. R. i O. P. przedstawiał corocznie sprawozdanie o stanie wychowania publicznego”, a czynię to w tym celu, aby przyszła debata budżetowa była oparta na szczegółowem przedstawieniu stanu rzeczy przez Ministerstwo.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Potoczek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#NarcyzPotoczek">Wysoki Sejmie! Do zabrania głosu spowodowało mnie rozporządzenie, wydane przez Ministerstwo W. R. i O. P., wydane w ostatnich czasach, wskutek którego tysiące dzieci, zwłaszcza chłopskich w Małopolsce, pozbawionych zostało możności kształcenia się w szkołach średnich. Rozporządzeniem tem zabroniono otwierania dalszych oddziałów w szkołach średnich, w pierwszych klasach tych zakładów. Rozporządzenie owo poleca dawać pierwszeństwo w tych zakładach średnich dzieciom funkcjonariuszów państwowych. Przy egzaminach wstępnych uniemożliwiono przez to setkom dzieci, synom włościańskim, wstęp do zakładów średnich.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#NarcyzPotoczek">Rozporządzenie takie uważamy za prowokację i zakładamy najuroczystszy protest, albowiem wiadomo wszystkim, że uczniowie chłopscy dotychczas wykazywali duże uzdolnienie i ogólnie byli uważani jako jedni z najzdolniejszych, wiadomo jest również, że uczeni ludzie przeważnie wychodzili z pod strzechy włościańskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#NarcyzPotoczek">To też Ministerstwo W. R. i O. P. winno dbać o to, żeby zakłady naukowe nie niszczały w Państwie, ale żeby ta najwyższa w Polsce zdobycz, jaką jest oświata, była zachowana. Ministerstwo przez swoje zarządzenie spowodowało, że dziesiątki dzieci pozbawiono nauki, a tem samem i przyszłość nasza może być pozbawiona ludzi światłych, których tak wiele w naszem Państwie potrzebujemy. Dotychczas w naszem Państwie ani na ziemiach polskich nikt jeszcze nie odważył się wydać rozporządzenia, żeby pozbawić nauki dzieci, a zwłaszcza dzieci tej najliczniejszej rzeszy, jaką jest włościaństwo. Był wprawdzie za czasów austriackich w sejmie galicyjskim osławiony poseł Hupka, który zaprojektował i przeprowadził ustawę, ograniczającą nauczanie synów włościańskich, stworzył dwutypowe seminaria, żeby synów chłopskich uczyć mniej, jednakże nikt nie odważył się dotychczas na zamykanie dostępu do szkół średnich i do szkół wogóle. Ministerstwo Oświaty powinno wytężyć wszystkie siły, żeby oświata w Państwie, które przez półtora wieku jęczało w niewoli, dźwignęła się jak najszybciej. I jak długo niema innych zakładów, któreby umożliwiały nabycie wiedzy, tak długo istniejących zakładów niszczyć nie wolno i my, Małopolanie, dołożymy wszelkich starań, aby tych zdobyczy, które zdobyliśmy na zaborcach, w Warszawie nie zniszczono, aby stąd nie poszedł prąd, któryby niszczył nasze szkolnictwo i zabiegi o dalszy postęp.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#NarcyzPotoczek">Włościanie tak w przeszłym, jak i w obecnym Sejmie, zawsze chętnie i życzliwie odnosili się do spraw oświatowych i chętnie płacą na oświatę, ale też w tem przekonaniu, że jako naród polski chcą zdobyć wiedzę, aby stanąć pośród innych narodów na pierwszem miejscu. Z tego też powodu pragniemy być pierwszymi, a nie ostatnimi. A jeżeli oszczędność ma być przeprowadzona i jeżeli p. Moskalewski zamierza uderzyć w Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, aby na oświacie przeprowadzić oszczędności, to my nie mamy nic przeciw temu, żeby p. Moskalewski oszczędności wprowadzał, ale nie wolno tego czynić kosztem nauki i dzieci, a zwłaszcza kosztem dzieci chłopskich, do których to rozporządzenie przedewszystkiem było zastosowane. Wprawdzie prasa zawiadamia, że Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wydało nowe rozporządzenie, prostujące poprzednie, to jednak świadczy, że poprzednie rozporządzenie istniało, a dzisiejszem rozporządzeniem nie można już sprostować faktu dokonanego. W najwyższych instytucjach państwowych zasiadają ludzie uczeni i, wydając rozporządzenia, winni się kierować i tem, ażeby były jasne i nie mogły ulegać różnym interpretacjom. I dlatego mamy nadzieję, że w przyszłości to już się nie powtórzy.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#NarcyzPotoczek">Zgłaszamy następujące rezolucje:</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#NarcyzPotoczek">„Sejm wzywa Rząd do wydania zarządzenia, upoważniającego dyrekcje szkół średnich do przyjmowania dzieci włościańskich do tych zakładów na równi z dziećmi innych stanów.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#NarcyzPotoczek">Sejm wzywa Rząd do wydania zarządzenia, aby w średnich zakładach naukowych przywrócono taką ilość oddziałów, jakie okażą się konieczne”.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#NarcyzPotoczek">Uważam także za stosowne podnieść, że ministerstwo zamiast dążyć do podniesienia i rozbudowy szkolnictwa w naszem Państwie, wydaje zarządzenia, ograniczające otwieranie nowych szkół, a zwłaszcza na Kresach, gdzie są nowe kolonie polskie. Kolonie te nie mogą otwierać szkół, nie mogą otrzymywać nauczycieli. A obecnie i w Małopolsce, gdzieśmy już mieli rozbudowane szkolnictwo, obecnie systemem warszawskim zostało to wszystko wstrzymane i dzisiaj jest niemożliwością przystąpić do budowy szkolnictwa. Mówię o dzielnicy, którą dobrze znam, a uważam, że poprzedni mówcy już scharakteryzowali doskonale zachowanie się Ministerstwa Oświaty w stosunku do innych dzielnic.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#NarcyzPotoczek">Dlatego stawiam rezolucję: „Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego cofnięcia zarządzenia, wydanego przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z dnia 10. VI. 1924 r., w którem zabroniono wogóle otwierania nowych szkół powszechnych w roku 1924/1925”. Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie tych rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Oklaski w centrum)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#StanisławRymar">Dyskusja, w tej chwili ukończona, obracała się około dwóch odrębnych tematów wychowania publicznego i wyznań. O ile pierwsza stała na poziomie, wolno mi to stwierdzić, wysokim, bo wszystkimi mówcami kierowała miłość do szkoły, chęć podniesieni kultury narodu, a miłość tworzy dzieła, o tyle druga część dyskusji, dyskusja wyznaniowa, w której na front wysunęli się mówcy odnoszący się z nienawiścią do wiary, olbrzymiej części narodu, rozpętała niepotrzebne namiętności. Nie zamierzam się wdawać w szczegółową polemikę z przemawiającymi w sprawie wyznań mówcami, wolno mi jednak, mam nawet obowiązek stwierdzić szereg nieścisłości, które popełniali.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Pos. Artur Hausner: Pan jest referentem)</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#StanisławRymar">Tak jestem i jestem obowiązany stwierdzać rzeczy ściśle.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(P. Hausner: To nie jest ścisłe)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#StanisławRymar">Pan mnie nie będzie uczył. Więc jeżeli p. poseł Putek utrzymuje, że duchowieństwo otrzymuje za wielkie uposażenie, to ja muszę stwierdzić, że arcybiskup otrzymuje 1310 punktów, a więc mniej więcej połowę tego, co poseł, a najniższy duchowny katecheta otrzymuje 150 punktów, a więc 15 razy mniej niż poseł. Nie sądzę, żeby to uposażenie było zbyt wielkie.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Głos: A posługi religijne)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#StanisławRymar">Jeżeli zaś p. poseł Putek twierdzi, że poza 12 milionami, przeznaczonemi w Departamencie Wyznań na utrzymanie duchowieństwa, gdzieindziej kryją się wielkie wydatki na duchowieństwo, przewyższające wydatki na szkolnictwo, to muszę to nazwać wielką przesadą, albowiem doszukać się 230.000.000 dla duchowieństwa, to trochę za dużo.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#StanisławRymar">Posłowie z mniejszości zgłosili w sprawie wyznań dwa wnioski. P. poseł Ton proponuje, żeby skreślić sumę 10.000 zł., przeznaczoną na zasiłek dla instytucji wyznania mojżeszowego, motywując to tem, że to jest mała suma i że on jej nie chce. W budżecie, przedłożonym przez Rząd Sejmowi, ta pozycja wynosiła wszystkiego 2.000 zł., dopiero Komisja Budżetowa podniosła ją do 10.000 zł. Wskutek uchwalenia w pierwszej połowie roku na pierwszy i drugi kwartał jednego i drugiego prowizorium budżetowego, wolno było Rządowi z sumy pierwotnej oczywiście, wydać połowę a więc 1.000 zł. Okazało się, że współwyznawcy p. Tona jednak co innego o tej pozycji sądzą niż on, albowiem z 1.000 zł., jakie podjąć mogli, podjęli jednak 810 zł., więc skreślenie tej pozycji dziś byłoby niemożliwością.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#StanisławRymar">Na tem samem stanowisku stali współwyznawcy p. Chruckiego. P. Chrucki nie chce dla wyznania prawosławnego sumy 165.000 zł. i proponuje całą tę sumę skreślić, a tymczasem ci, którzy urzędownie tem wyznaniem kierują, ci którzy, temu wyznaniu służą, ci, którzy hierarchię tego wyznania tworzą, są zupełnie innego zdania, albowiem w pierwszem półroczu reprezentanci wyznania prawosławnego efektywnie podjęli z kasy Państwa — 28.771.790.000. w markach, a w złotych 27.968 i 76 groszy.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#StanisławRymar">A więc z tych dwóch przykładów muszę wnioskować. że reprezentanci wyznania mojżeszowego i prawosławnego, którzy tutaj przemawiali, conajmniej nie mieli prawa przemawiać w imieniu wszystkich swoich współwyznawców.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#StanisławRymar">Tak samo wniosek dwóch innych posłów, domagający się skreślenia całego budżetu wyznań, jest conajmniej mocno spóźniony, albowiem i ci dwaj mówcy i ich kluby głosowały dwukrotnie za prowizorium budżetowym na kwartał pierwszy i drugi, które już te pozycje zawierały i wskutek uchwały Sejmu połowa tej sumy została już wydaną. Dlatego proszę o odrzucenie tych wszystkich wniosków, mających raczej demonstracyjny charakter.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#StanisławRymar">W dyskusji na temat szkół panowała naogół zgoda. Przemawiali przeważnie pedagogowie, znający się na rzeczy. Wielokrotne dyskusje, prowadzone i w Izbie i przedewszystkiem w Komisji Oświatowej, doprowadziły do uzgodnienia i upodobnienia poglądów, tak, że tutaj większych różnic nie było. Jedna tylko poważniejsza różnica panowała między większością Komisji Budżetowej, a mniejszością. Różnica ta dotyczyła t. zw. oświaty przedszkolnej dla dzieci i oświaty pozaszkolnej dla starszych. W tym punkcie niesłusznie spotkał mnie zarzut ze strony p. kolegi Smulikowskiego. Mianowicie p. kolega Smulikowski twierdził, że przytoczyłem wyciąg udzielonych subwencji tylko za 5 miesięcy. Otóż najpierw stwierdzam, że przytoczyłem wyciąg z całego roku 1922 i z pięciu miesięcy 1923 r., bo do tego czasu mniej więcej udzielano subwencji i to są źródła dosłownie przytoczone, a dostarczone mi przez naczelnika tego wydziału w Ministerstwie. Od czerwca 1923 rząd poprzedni zaczął likwidować wydział oświaty pozaszkolnej i oczywiście dlatego skończyły się i subwencje.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(P. Smulikowski: T.S.L. i Macierz Szkolna dostawały)</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#StanisławRymar">Nie!</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#StanisławRymar">Jeżeli tedy z innego punktu widzenia na to zagadnienie spojrzymy, to moglibyśmy tutaj dyskutować zasadę, czy Państwo także i w dzisiejszych warunkach, niewątpliwie wyjątkowych, jest obowiązane przychodzić całkowicie, czy choćby w znacznym stopniu z pomocą i pokrywać wydatki, związane z oświatą przedszkolną i pozaszkolną.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(Głos: A Czechosłowacja i Austria?)</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#StanisławRymar">Czechosłowacja w tym roku daje okrągło na całe państwo 5 milionów koron czeskich na oświatę pozaszkolną.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#komentarz">(Głos: 27 milionów!)</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#StanisławRymar">Mam budżet czesko-słowacki przy sobie, Panie Kolego, i mogę służyć cyframi. W wielu innych państwach i to bogatszych od nas nie tylko oświaty pozaszkolnej, ale i oświaty szkolnej nie prowadzą, np. w Ameryce. Tak samo i powojenna Austria całą sprawę szkolnictwa powszechnego starym swoim zwyczajem zepchnęła z siebie na państwa związkowe.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#StanisławRymar">Więcej natomiast materiału do dyskusji dostarczyły przemówienia posłów mniejszości narodowych. P. kolega Sergjusz Kozicki wysunął zasadę, której konsekwencjom musimy się przypatrzeć. Zgłosił on mianowicie wniosek, że ponieważ ludności ukraińskiej, jak on ją nazwał, ma być w Polsce 6,019,000, przeto należy wydzielić z ogólnego budżetu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego sumę okrągłą 22,1%, dać ją reprezentacji ludności ukraińskiej do dyspozycji na potrzeby oświatowe. Posłowie innych stronnictw, z t. zw. mniejszości, podali także trochę cyfr, co do ich ludności. P. poseł Ton przytoczył cyfrę żydów na 14%. 14% od 28,000,000, to jest okrągło biorąc 4,000,000.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Głos: Od 27,000,000.)</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#StanisławRymar">27 z czemś, więc żydów niespełna 4 miliony — trzy miliony dziewięćset kilkanaście tysięcy. P. pos. ks. Stankiewicz określił ilość Białorusinów na 2 miliony. P. Pryłucki ze 125 milionów na szkoły powszechne zażądał 35 milionów dla żydów. Otóż oczekiwałem chwili, kiedy przyjdą jeszcze ostatni reprezentanci mniejszości narodowych i kiedy zaczniemy sumować ich pretensje do pieniędzy i do liczby głów w Państwie Polskiem, bo obawiałem się, że na Polaków nic będzie już miejsca. Żeby zaś odpowiedzieć ścisłemi cyframi, powołam się na źródło bynajmniej nie podejrzane dla mniejszości narodowych. Oto wyszła za czerwiec „Latarnia”, wydawana przez p. Kazimierza Czapińskiego — dostarczył mi ją łaskawie jeden z kolegów. W broszurze tej: „Polska dla Polaków, czy Polska dla wszystkich obywateli polskich” na str. 4 czytamy: „Ludność Polski według danych urzędowych wynosi 27,182,892 osoby, w tem poza 18,783,326 Polakami mamy 3,897,060 Ukraińców czyli Rusinów, a więc przeszło o 2,000.000 mniej, niż podał p. kol. Sergjusz Kozicki, 2,102.000 żydów — czyli o niecałe 2.000,000 mniej, niżeli cytował p. Ton,—1,035,000 Białorusinów, a wiec znowu 1.000.000 mniej, niżeli cytował ks. p. Stankiewicz.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(P. Czapiński: Ale to nie są moje cyfry, to urzędowe cyfry. Wesołość na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#StanisławRymar">Przyjmując te cyfry broszurki p. kol. Czapińskiego...</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#komentarz">(P. Czapiński: Ale to nie moja broszura, to jest broszura Pszczółkowkiego)</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#StanisławRymar">— ale pod redakcją Pańską wydana — chciałbym je trochę zanalizować. Przyjmując liczbę Ukraińców okrągło na 3.900.000, otrzymamy nic 22,1%, ale 14%. Liczbę Niemców — trochę ich wyjechało — przyjmuję okrągło na 1.000.000, co wynosi 3½%. I spróbujmy teraz zastosować metodę p. Sergjusza Kozickiego. W tej chwili p. Zerbe, jako reprezentant ludności niemieckiej, zgłosi napewno pretensje do p. Sergiusza Kozickiego. Albowiem, gdy ludności niemieckiej jest 3½%, to szkół powszechnych ma ona 6%, nauczycieli 4½%, szkół średnich 7½%, należałoby tedy według tej metody p. Kozickiego znacznie tę liczbę szkół niemieckich zmniejszyć. Ludność rusińska i ukraińska posiada w tej chwili w Polsce 2.370 szkół czysto ruskich, 488 szkół, które osobno mają klasy polskie i ruskie, 103 t. zw. utrakwistyczne, razem 2.961, a więc 10%. Jeżeli teraz przyjmiemy, że maksymalna ilość ludności t. zw. ukraińskiej: wynosi 14%, a od tego niewątpliwie pewną część odjąć musimy na ludność rosyjską, nie przyznającą się do ludności, reprezentowanej przez Ukraińców, to ta liczba 10½ szkół od jakichś 11–12% istotnej liczby Ukraińców już jest bardzo niedaleka.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#StanisławRymar">Ale wydaje mi się, że gdybyśmy mieli wogóle dzielić fundusze szkolne na fundusze szkól narodowościowych, to musielibyśmy przyjąć zasadę troszeczkę inną: co kto daje, do tego może mieć pretensję. Podobna propozycja była ongi w Austrii i w sejmie galicyjskim. Ile razy podnosiła podobną propozycję ówczesna partia ukraińska w sejmie małopolskim, reprezentanci polscy odpowiadali: „dobrze, ale pójdą na to tylko wasze podatki, przez was płacone” — i tyle razy reprezentanci klubu ukraińskiego cofali się. I obecnie, gdybyśmy tę podstawę przyjęli, Panowie wyszlibyście bardzo źle na tem. Bo np. jak wyglądają dochody z podatku gruntowego w poszczególnych dzielnicach i województwach? Podczas gdy tutaj w b. Kongresówce według cyfr, podanych przez p. Łypacewicza, może także źródło nie podejrzane dla Panów, ludność płaci z morga 70 gr w Małopolsce więcej, to 4 województwa wschodnie płacą groszy 32. Dlatego też wydaje mi się, że to jest teren, na którym jeszcze długo się nie porozumiemy.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#StanisławRymar">Panowie wytoczyli także i wiele zarzutów konkretnych; pozwolę sobie choć krótko przynajmniej na niektóre z nich odpowiedzieć. O dążeniu narodów do oświaty świadczy przedewszystkiem rozwój szkolnictwa prywatnego, jeżeli potrzeb kulturalnych państwo i jego organa całkowicie nie zaspokajają. Muszę z całym naciskiem podkreślić w odpowiedzi na wywody ks. pos. Stankiewicza, że ludność białoruska nie posiada w tej chwili ani jednej szkoły powszechnej prywatnej, wywody zaś ks. Stankiewicza o tem, jakoby istniały oddziały seminaryjne za czasów Litwy Środkowej w Borunach, są zupełnie bezpodstawne. Wyjaśniał to kurator wileński i minister ówczesny w Komisji Oświatowej w jesieni. Nie chcę więc szczegółowych tych wyjaśnień dziś powtarzać. Dwa gimnazja prywatne białoruskie, które istnieją w tej chwili, gwałtownie cierpią na brak uczniów, albowiem całe gimnazjum białoruskie w Radoszkowicach liczy razem w 7 klasach 109 uczniów, w tem klasa 1–10. Wśród tych 109 t. zw. Białorusinów jest 60 żydów.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#komentarz">(Głos: Nowocześni Białorusini)</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#StanisławRymar">Trudno żydów nazwać Białorusinami. Jest to tedy gimnazjum rosyjsko-białorusko-żydowskie. W gimnazjum białoruskiem w Wilnie w klasie I jest znowu wszystkiego uczniów 14.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#StanisławRymar">Na zarzut, iż z tych 250 nauczycieli białoruskich, których wysłano do Krakowa przed dwoma laty na naukę języka i literatury polskiej, nie skorzystano, muszę podać, iż z 250 zaledwie 20 władało słabo językiem białoruskim, 230 władało tylko językiem rosyjskim, z pośród 250 przekształconych w Krakowie — 180 otrzymało posady, z tego 40 na Wileńszczyźnie. Tak w cyfrach i faktach przedstawia się przemówienie i zarzuty ks. pos. Stankiewicza.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#StanisławRymar">Jeśli chodzi o żale ludności żydowskiej, o domaganie się ich odrębnej szkoły, to gdybym miał wypowiedzieć swoje własne zdanie, oświadczyłbym, że jestem zwolennikiem odrębnej, szkoły żydowskiej, ale przeciwników znajdą Panowie nie tu, tylko bliżej siebie.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#komentarz">(Głos na ławach żydowskich: Postawcie wniosek, jesteście większością, to przejdzie)</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#StanisławRymar">Muszę tedy powiedzieć, że przy braku zdecydowanego jednego języka narodowego, przy niezdecydowaniu się samej ludności żydowskiej co do używania w szkole języka hebrajskiego, czy żydowskiego, w obecnym stanie żydzi całkowicie korzystają z dostępu do szkół ogólnych. W uniwersytetach jest ich 25%, co stanowi 9.000 głów, w szkolnictwie średniem prywatnem 28%, w szkołach średnich państwowych — 1.1%, gdy na ludność żydowską, według spisu przed chwilą przytoczonego wypada 9%. Mają zaś — to przyznaję ich prężności narodowej — poważne prywatne szkolnictwo żydowskie, coprawda w większości nie przez nich samych utrzymywane, lecz przez żydów amerykańskich.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#StanisławRymar">A teraz pytanie: Jak z mniejszościami postępują sąsiedzi nasi, którzy mają te same mniejszości, co i my.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#komentarz">(Głos: Np. Rumunia)</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#StanisławRymar">Chciałbym przytoczyć źródło niepodejrzane, dlatego sięgam do organu żydów syjonistów — „Nasz Przegląd”, w którym to organie w nr. 160, (względnie 423 w nawiasie) z dnia 13 czerwca 1924 r. czytamy w rubryce „Z życia żydowskiego”, doniesienie p. t. „30.000 studentów żydów wydalono z rosyjskich uniwersytetów”. Tekst opiewa: „Moskwa, Żydowska Ajencja Telegraficzna. Jako rezultat oczyszczania rosyjskich uniwersytetów z nieproletariackich elementów, 50.000 studentów z Rosji zostało wydalonych, większa cześć wydalonych składa się ze studentów wyższych kursów, w tej liczbie żydów 30.000.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#komentarz">(Głos na ławach żydowskich: Bo nie są bolszewikami)</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#StanisławRymar">Wybuchły demonstracje protestacyjne przeciwko temu oczyszczaniu. 700 demonstrantów aresztowano”.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#komentarz">(P. Falkowski: Są tacy, co się Rosją szczycą)</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#StanisławRymar">W innych pismach czytamy, że w tej samej Rosji, to będzie dla innych kolegów z mniejszości — rozwiązano i zamknięto organizację oświatową ukraińską „Proświtę”, a komisariat oświatowy bolszewicki zawiadomił okólnikiem instytucje państwowe i zawodowe, że z powodu braku środków przyjmuje się do szkół średnich i powszechnych zaledwie 25% liczby uczniów, zajętych w roku ubiegłym.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#StanisławRymar">Pytam się, jak zachowuje się wobec mniejszości nasz sąsiad zachodni? Otóż znowu w „Naszym Przeglądzie” z ostatniego poniedziałku — 30 czerwca nr. 178 czytamy wiadomość: „Napad Hagenkreuterów na synagogę” i t. d. i dokładny opis tego napadu, a zaraz drugi napis powiada, że to nie jest wyjątek odosobniony, ponieważ w procesie przed trybunałem państwowym o napad, i zamach na synagogę we Frankfurcie nad Menem są skazani, a więc te wypadki nie są odosobnione. Zaś grupa postów frakcji parlamentarnej „Deutsch-Volkische Freiheitspartei” — znów cytuję ze źródeł żydowskich — zamierza wnieść do parlamentu niemieckiego projekt ustawy, w którym dostęp do szkół średnich i wyższych ma być dla żydów zupełnie zamknięty. Otóż to jest w Niemczech. Panowie na ogół nie robicie po święcie agitacji przeciwniemieckiej, natomiast z Polski, gdzie macie dostęp do szkół otwarty, gdzie, jak powiedziałem, w szkolnictwie wyższem macie 25%, w szkołach średnich państwowych — 11%, ciągle jesteście niezadowoleni.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#StanisławRymar">Chcę postawić jeszcze jedno pytanie: jak te mocarstwa sąsiednie czy inne odnoszą się do szkolnictwa polskiego w tamtych państwach. Polaków w Niemczech jest mniej więcej tyle, ile Niemców w Polsce. Mówiłem, że Niemcy mają w Polsce 1612 państwowych szkół powszechnych, a ludność polska ma w Niemczech szkół 4. I gdy w roku ubiegłym otworzono na Śląsku Opolskim w gminie Raśmierka, powiat Wielkie Strzelce, polską szkołę dwuklasową, to na całym Śląsku Górnym wśród ludności Polskiej była wielka radość, że tak wielką zdobycz uzyskała.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#StanisławRymar">Panowie żalili się także na to, że nauczyciele Wasi, zwłaszcza t. zw. ukraińscy, podzielają rolę bezrobotnych. Ale ja mógłbym na podstawie aktów ministerstwa przytoczyć wiele przykładów, iż nawet nauczyciele, nie posiadający polskiego obywatelstwa, gdy posiadają kwalifikacje, otrzymywali prawo nauczania w szkołach polskich. Mogę służyć całem mnóstwem nazwisk. Jeżeli idzie o zakładanie szkół niemieckich, to mam w ręku rozporządzenie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, polecające, żeby przy zgłaszaniu dzieci niemieckich do szkoły nie żądać pisemnego zgłoszenia ani oświadczenia co do narodowości dzieci, lecz traktować je narówni z dziećmi polskiemi; rodzice ich mają się zgłaszać wprost do kierownika szkoły. Klasy niemieckie przyłącza się do szkoły polskiej tylko wtedy, gdy brak niemieckiego kierownika, natomiast są szkoły, gdzie przy równej ilości dzieci polskich i niemieckich kierownikiem jest nauczyciel Niemiec. To też nie zdziwiło mnie żądanie pos. Zerbego, ażeby dla dzieci narodowości niemieckiej nie żądać koniecznie liczby 40 przy zakładaniu szkoły niemieckiej, tylko ażeby się zadowolić liczbą dzieci mniejszą.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#StanisławRymar">Chciałbym jeszcze powiedzieć kilka słów o wnioskach ogólnych, zgłoszonych w czasie dyskusji budżetowej do budżetu. Podkreślam raz jeszcze, że wnioski, częściowo przepisane na maszynie, rozdane klubom, są wnioskami uzgodnionemi między Ministerstwem Oświaty a Premierem i Ministrem Skarbu — i dotyczą tylko lepszego udotowania rzeczowego szkoły w granicach budżetu. Za podstawę głosowania wziąć należy pismo maszynowe. Druk, który przed chwilą został niektórym panom posłom doręczony, zawierał wiele błędów drukarskich i dlatego został wycofany. Jest jeszcze druga pomyłka w druku poprzednim, mianowicie w dziale 7, rozdz. 1, § 1 ma być „katedry” nie „literatur słowiańskich”, lecz „gleboznawstwa”. Natomiast katedra literatur słowiańskich od 1 października tego roku ma być pokryta z t. zw. interkalariów uniwersytetu lwowskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#StanisławRymar">P. Cieplak zgłosił wniosek, żeby zamiast sumy 2.285.000, którą dotąd budżet posiadał na budownictwo szkół powszechnych, podniesionej w propozycji Rządu do sumy 3,785.000, wstawić sumę 7.500.000 zł. Próbowałem w tej sprawie uzyskać zgodę p. Prezesa Rady Ministrów. P. Prezes oświadczył, że w obecnej sytuacji dalej w świadczeniach iść nie może, że budżet uzgodniony z Rządem lojalnie w granicach uchwały wykona i wyda wszystkie pieniądze na ten cel przeznaczone, dalej jednak, jak do sumy 3,785.000, obecnie iść nie może, albowiem już w lipcu tego roku oczekuje deficytu budżetowego w wysokości 47,000.000. Jeśli sytuacja skarbowa na to pozwoli,...</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy na ławach mniejszości: Dość!)</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#StanisławRymar">... to wystąpi z projektem dodatkowych kredytów na cele budowlane szkolne. Dlatego też jakkolwiek propozycja p. Cieplaka jest mi osobiście bardzo miła, lojalny wobec Rządu, głosować będę musiał przeciw tej dalszej podwyżce.</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#StanisławRymar">Tak samo oświadczam się przeciw propozycjom i wnioskom mniejszości, dotyczącym oświaty pozaszkolnej.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#StanisławRymar">P. pos. Pryłucki nazwał budżet, przedkładany przez Komisję Budżetową, budżetem wyzysku i ucisku narodowego. Z cyfr, przedstawionych tutaj, z cyfr, przeznaczonych na szkolnictwo dla mniejszości narodowych, widzą Panowie, jak bezpodstawemi są te inwektywy pod adresem Rządu polskiego i budżetu Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i dlatego bez dalszej polemiki z temi wnioskami proszę o ich odrzucenie.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#StanisławRymar">Wreszcie są jeszcze dwa wnioski politycznej natury, proponujące skreślenie 100 z. z uposażenia p. Ministra W. R. i O. P. i skreślenie kredytu na etat podsekretarza stanu. Ponieważ motywy, podawane w tych wnioskach, są natury politycznej, dlatego nie czuję się powołany wkraczać na ich teren, a tylko z racji uchwalenia i przyjęcia tych propozycji w Komisji Budżetowej bez protestu, ograniczę się do prośby, aby i w pełnym Sejmie propozycje te w ramach uchwał Komisji Budżetowej zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#StanisławRymar">Proszę o przyjęcie budżetu w ramach uchwał komisyjnych i dodatkowych wniosków Rządu, a o odrzucenie zarówno skreślenia w etacie Departamentu Wyznań, jak i wniosku, podwyższającego pozycje w etatach szkolnictwa ogólnego.</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Poruszenie na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Proszę o zajęcie miejsc, przystępujemy do głosowania. Głosować będziemy nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa, następnie nad budżetem Ministerstwa W. R. i O. P. Do budżetu Ministerstwa Rolnictwa mamy zgłoszonych kilka poprawek. Jedne, które Panowie mają w druku, były zgłoszone na komisji, jako wnioski mniejszości, inne zgłoszono w czasie rozprawy.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#MaciejRataj">Pierwsza poprawka p. Poniatowskiego, zgłoszona na komisji, została wycofana.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#MaciejRataj">Drugą z kolei poprawkę p. Poniatowskiego, którą Panowie mają także w druku, p. Poniatowski przeredagował. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tej poprawki w nowej redakcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanLedwoch">W wydatkach części B) Dział 10 przenieść do części A) dział 2, a to w ten sposób, że § 1 „administracja” ma być dodany do § 1 Działu 2 A „uposażenie”.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JanLedwoch">§ 3 „świadczenia socjalne” ma być dodany do Dz. 2 A § 2, zaś §§ 2, 6, 7 mają być nazwane §§ 12, 13, 14 Dz. 2 A. W dochodach części B dział 10 przenieść do części A, jako dział 10”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Jest to poprawka raczej konstrukcyjna. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Poniatowskiego, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MaciejRataj">Dalej z kolei trzecią poprawką jest poprawka p. Stolarskiego, zgłoszona w czasie rozprawy. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#MaciejRataj">W wydatkach w dziale 3 § 1,2, 3, 4, 5 — razem sumę 43.585 z. skreślić”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Stolarskiego, aby wstali. Ta sama mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#MaciejRataj">Następnie jest poprawka p. Poniatowskiego, którą Panowie mają w druku pod 3). Ta poprawka jednak została wycofana.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#MaciejRataj">Do działu wydatków niema więcej poprawek, uważam ten dział za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#MaciejRataj">Obecnie przechodzimy do poprawek, zgłoszonych do dochodów.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#MaciejRataj">Jest naprzód poprawka p. Poniatowskiego pod p. 4 w druku. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Poniatowskiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#MaciejRataj">Dalej z kolei jest poprawka p. Poniatowskiego, odnosząca się do dochodów. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#MaciejRataj">W dochodach w Dziale 2 § 9 poz. 10 zmniejszyć sumę do cyfry 5,707.600 z.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#MaciejRataj">Z kolei jest dalsza poprawka p. Poniatowskiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#MaciejRataj">W dochodach w Dziale 4 § 12 poz. 4 zamiast 135 z. wstawić 23.062 z.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Biuro nie jest zgodne, musi nastąpić głosowanie za pomocą przejścia przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Poniatowskiego głosowało 185 posłów, przeciw 165, wniosek uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#MaciejRataj">Dalszym z kolei jest wniosek p. Poniatowskiego, proponujący skreślenie § 14 w dziale 4 w dochodach sumy 11.000 z. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Poniatowskiego, aby wstali. Stoi mniejszość — wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#MaciejRataj">Dalej jest wniosek p. Poniatowskiego, który Panowie mają wydrukowany, aby w dochodach w dziale 6 w § 9 skreślić sumę 4.500 z. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Poniatowskiego, aby wstali. Stoi mniejszość — wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#MaciejRataj">Wreszcie jest ostatni wniosek p. Poniatowskiego, aby w dziale 9 skreślić § 9, suma 50.000 z. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem p. Poniatowskiego, aby wstali. I teraz stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#MaciejRataj">Budżet Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych przyjęty z jedną poprawką p. Poniatowskiego do działu 4 § 12.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#MaciejRataj">Przystępujemy obecnie do głosowania nad budżetem Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#MaciejRataj">Pierwszym jest wniosek p. Pryłuckiego, zgłoszony dziś w dyskusji, mianowicie: „skreśla się wszystkie asygnowania na wydatki w ogólnej wysokości 2,080.241 z. Dział 1 § 1–12”. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Stoi mniejszość — wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#MaciejRataj">Drugim z kolei jest wniosek p. Zygmunta Nowickiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie go.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#MaciejRataj">W Dziale I § 1 skreśla się uposażenie wiceministra, t. j. 10.000 z.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: Za wnioskiem p. Z. Nowickiego głosowało posłów 166, przeciw wnioskowi posłów 163, a zatem wniosek przeszedł.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy. Oklaski na lewicy. Głos: Łopuszański do dymisji!)</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#MaciejRataj">Proszę Panów o spokój. Sądzę, że wobec przyjęcia pierwszego wniosku, p. Nowickiego, drugi staje się nieaktualny.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#komentarz">(P. Nowicki: Jest aktualny, proszę o głosowanie.)</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#MaciejRataj">Z chwilą przyjęcia wniosku dalej idącego, ten wniosek ewentualny upada?</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#komentarz">(Głosy: Ależ nie, Panie Marszałku. To jest odrębny wniosek.)</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#MaciejRataj">Na podstawie informacji dochodzę do wniosku, że to jest możliwe, bo chodzi o inną pozycję w tym samym paragrafie.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#komentarz">(P. Nowicki: Prosimy o głosowanie.)</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#MaciejRataj">Będziemy głosowali nad wnioskiem p. Nowickiego, który Panowie mają w odbitkach roneo, żeby w dziale 1 § 1 w pozycji „Uposażenie” zmniejszyć preliminowaną kwotę o 100 z.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#komentarz">(P. Nowicki: Dodatkowo.)</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem, żeby weszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za drugim wnioskiem p. Nowickiego głosowało posłów 166, przeciw — 182. Wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#komentarz">(Huczne oklaski na prawicy. Bicie w pulpity na lewicy. (Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#MaciejRataj">Proszę o uspokojenie się.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#MaciejRataj">Jeżeli Panowie się nie uspokoją, zacznę stosować środki dyscyplinarne.</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#MaciejRataj">W dalszym ciągu jest wniosek wspólny, zgłoszony przez członków kilku klubów; będziemy głosować nad nim w sposób następujący: Ponieważ pewne pozycje w tym wspólnym wniosku są zakwestionowane przez niektóre kluby, względnie do niektórych pozycji są zgłoszone poprawki, proponuję, aby głosować nad zgłoszonym wnioskiem wspólnym, z wyjątkiem p. 2, do którego odnosi się rozdział 2 §§ 2 i 5 — wyznania. Jest wniosek o osobne głosowanie nad tą pozycją. Wydzielam ją więc narazie. Dalej dział 4, rozdział 2 § 1. Do tego wniosku, względnie do tej części wniosku jest poprawka p. Pryłuckiego. Wydzielam więc tę część dla głosowania osobnego.</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#MaciejRataj">Dalej w dziale 4, rozdział 2 § 11, do tego paragrafu jest poprawka p. Cieplaka. Będziemy głosowali ten punkt osobno.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#MaciejRataj">Reszta jest uzgodniona. Sądzę, że możemy głosować nad całością. Niema co do tego nieporozumienia. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką wspólną z wydzieleniem tych paragrafów, o których mówiłem, ażeby wstali. Większość — poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#MaciejRataj">Obecnie będziemy głosowali nad działem 2 §§ 2 i 5, w odbitkach roneo. Sądzę, że możemy głosować nad poprawką, odnoszącą się do obydwóch paragrafów. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali.</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#komentarz">(Głosy: Czyja poprawka? Inny głos: Jaka poprawka?)</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#MaciejRataj">Obecnie głosujemy nad poprawkami, odnoszącemi się do Dz. 2 §§ 2 i 5. Proszę Posłów, którzy są za temi poprawkami, aby wstali.</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#komentarz">(Nikt.)</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#MaciejRataj">Nikt za poprawką nie głosuje, pozostaje tekst komisji.</u>
          <u xml:id="u-13.49" who="#MaciejRataj">Dalej czwartą z kolei jest poprawka p. Chruckiego, aby w Dz. 2 § 13 „Wyznanie prawosławne” skreślić kwotę 165,184 z. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-13.50" who="#MaciejRataj">Piątą jest poprawka p. Tona, aby w dziale 2 § 15 skreślić 10,000 zł. na wyznanie mojżeszowe. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-13.51" who="#MaciejRataj">Następnie jest poprawka wspólna posłów: Rymara, Korneckiego, Chądzyńskiego, Kujawskiego i t. d. do działu 4 rozdziału 2 § 1, a do tej poprawki zgłosił p. Pryłucki dzisiaj na posiedzeniu nową poprawkę. Najpierw będziemy głosowali nad poprawką p. Pryłuckiego, następnie nad poprawką wspólną, a gdy jedna i druga upadnie, pozostanie oczywiście tekst komisyjny. Proszę p. Sekretarza o odczytanie poprawki p. Pryłuckiego.</u>
          <u xml:id="u-13.52" who="#MaciejRataj">„Dział 4 szkolnictwo powszechne, rozdział 2, szkoły powszechne: § 1 uposażenie, poz. 1 — 125.592.726 z. — pozycję tę rozbija się na dwie: a) uposażenie polskich i innych szkół powszechnych — 90.592.726 z., b) uposażenie szkół z nauczaniem w języku żydowskim — 35,000.000 z.”.</u>
          <u xml:id="u-13.53" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Pryłuckiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-13.54" who="#MaciejRataj">Obecnie głosujemy nad poprawką wspólną, zgłoszoną przez wymienionych posłów, którą Panowie mają w odbitkach, względnie w druku. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi większość, poprawka ta została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-13.55" who="#MaciejRataj">Są jeszcze dwie poprawki: poprawka do działu 4 rozdziału 2 § 11, to jest ta wspólna poprawka, którą Panowie mają powieloną. Do tej poprawki jest poprawka p. Cieplaka. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie poprawki posła Cieplaka.</u>
          <u xml:id="u-13.56" who="#MaciejRataj">W dziale 4 rozdz. 2 § 11 pozycje na budowę i przebudowę szkół powszechnych zmienić, zamiast „3,785.000 z.” wstawić „7,500.000 z.”.</u>
          <u xml:id="u-13.57" who="#MaciejRataj">Będziemy najpierw głosować nad poprawką p. Cieplaka, gdyby upadła, to nad poprawką wspólną. Jeżeli ta wspólna poprawka upadnie, to zostanie oczywiście tekst komisji. Proszę Posłów, którzy są za poprawką posła Cieplaka, aby wstali. Stoi większość — poprawka p. Cieplaka została przyjęta. Wobec tego poprawka wspólna staje się nieaktualna.</u>
          <u xml:id="u-13.58" who="#MaciejRataj">Poprawka p. Langera została wycofana. Dalej jest poprawka wspólna p. Langera i Piotrowskiego, mianowicie w, wydatkach do działu 8 § 7 wstawić nowe pozycje, które są wymienione. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Rezultat jest wątpliwy. Zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką, aby weszli przez drzwi z napisem „tak”, przeciwni — przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-13.59" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-13.60" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: Za wnioskiem pp. Langera i Piotrowskiego głosowało posłów 168, przeciw 155 — wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-13.61" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-13.62" who="#MaciejRataj">Dalej Pozostaje jeszcze wniosek posła Chądzyńskiego, który Panowie mają w druku. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Chądzyńskiego, żeby wstali. Ta sama większość — wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-13.63" who="#MaciejRataj">Ponieważ niektóre kluby domagają się pozytywnego głosowania jeszcze nad jednym działem, do czego mają prawo, dlatego zarządzam pozytywne głosowanie nad działem drugim. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem działu 2 w brzmieniu komisyjnem, ażeby wstali. Stoi większość, dział 2 został przyjęty. Nie było domagania się pozytywnego głosowania nad innemi działami, uważam, że całość przyjęto w brzmieniu komisyjnem z poprawkami, które dziś zostały uchwalone, to znaczy poprawką p. Nowickiego, p. Cieplaka, p. Langera i p. Piotrowskiego, p. Chądzyńskiego oraz poprawkami pp. Rymara, Koneckiego i innych.</u>
          <u xml:id="u-13.64" who="#MaciejRataj">W ten sposób budżet Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego tak w wydatkach jak w dochodach został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-13.65" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do następnej części, mianowicie do budżetu Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów. Jako sprawozdawca głos ma p. Romocki.</u>
          <u xml:id="u-13.66" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PawełRomocki">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PawełRomocki">Od czasu rozpatrywania preliminarza budżetowego Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów w Komisji Budżetowej do chwili obecnej nie zaszła żadna okoliczność, któraby wymagała wprowadzenia poprawek czy to po stronie wydatków, czy dochodów. Istnieje natomiast możność skontrolowania przewidywań komisji przy pomocy zestawień obrotów kasowych za marzec i kwiecień r. b. i temu przedmiotowi chcę poświęcić słów parę.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PawełRomocki">Obliczenie czterech głównych pozycji w przedłożeniu rządowem oparte było na obrocie w czerwcu r. ub. Komisja, będąc w chwili rozpatrywania budżetu w posiadaniu wyników finansowych za styczeń i luty r. b., skonstatowała znaczne różnice pomiędzy obliczeniem Rządu, a rzeczywistemi obrotami w pierwszych dwóch miesiącach r. b. Aby sprawdzić ocenę ewentualnych dochodów, komisja chciała posiłkować się danemi statystycznemi z r. 1922 o obrocie poczt, telegrafów i telefonów. Okazało się jednak, że dane statystyczne o obrocie pocztowym stoją w najzupełniejszej sprzeczności nawet z wynikami finansowemi za r. 1922, które musiałyby zgodnie ze statystyką przenosić o 100% w przybliżeniu rzeczywiste dochody z tego okresu.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#PawełRomocki">Komisja, odrzucając preliminowanie dochodów na podstawie statystyki, uznała obliczenie preliminarza rządowego za nieścisłe i w swej opinii co do dochodów na rok 1924 posiłkowała się wynikami finansowemi za styczeń i luty, uwzględniając zmiany, jakie zaszły i jakie miały zachodzić w wysokości opłat, zwłaszcza w opłatach pocztowych. W rezultacie otrzymano liczby, które w zestawieniu z przedłożeniem rządowem są wysoce charakterystyczne. Przytoczę z nich tylko dwie. Według przedłożenia Rządu dochód z telegrafu na 1924 r. miał wynosić 15 milionów złotych, a według obliczenia komisji 8 milionów złotych. Dochód z telefonów w abonamencie Rząd preliminował w kwocie 2 milionów, kiedy komisja obliczyła ten dochód na 6,600,000. Obecnie, kiedy już posiadamy dokładne liczby z dochodów według kategorii z marca i kwietnia, jest rzeczą wysoce interesującą skontrolować, w jakim stopniu przewidywania komisji nie sprawdziły się.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PawełRomocki">Największa różnica była w dochodach z obrotu pocztowego listów, paczek i gazet, mianowicie zamiast przewidywanych na marzec przez komisie 3,259.000 wpłynęło 3,040.000, a więc o 7% mniej, niż przewidywała komisja. Dla kwietnia przewidywania komisji różnią się jeszcze więcej, a mianowicie są o 9% wyższe, niż rzeczywiste obroty kasowe z tego miesiąca. Natomiast rzeczywiste dochody telegrafu i telefonów międzymiastowych są zbliżone do przewidywanych przez komisję ze ścisłością o pół procent.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#PawełRomocki">Ponieważ cztery wymienione pozycje dochodowe decydują o dochodzie czystym lub stratach Generalnej Dyrekcji, możemy przyjąć, że chociaż dochód spodziewany w 1924 r. nie dosięgnie 15 milionów z., przewidywanych przez komisję, jednakże nie powinien spaść niżej 13 milionów, pod warunkiem jednak, że depresja w życiu gospodarczem w ciągu drugiego półrocza r. b. nie pogłębi się. Miarodajnem bowiem dla wpływów z poczty, telegrafów i telefonów poza wysokością opłat jest właśnie tętno życia gospodarczego, a w szczególności handlowego, dostarczającego około 90% obrotu pocztowego.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#PawełRomocki">W sumie 13 milionów czystego dochodu przewidywanego należy uczynić pewne korekty, które do preliminarza tego wejść nie będą mogły. Po stronie wydatków należy się liczyć z rozchodem, wywołanym przez nowelę do ustawy o ochronie lokatorów, a to zarówno w uposażeniu służbowem pracowników, jak w postaci wynajmu lokali na urzędy pocztowe. Także strona wydatków zostanie obciążona rachunkiem kolei żelaznych za przewóz poczty, co wynika z nowej ustawy o poczcie i telegrafie. Że jednak w zakresie tych wydatków Rząd został upoważniony do przeprowadzenia rozrachunków między pocztą a kolejami, a dotychczas z konkretnemi liczbami nie przyszedł, przeto niema możności uwzględnić w preliminarzu zmian właściwych. Po stronie dochodów rozrachunek z P. K. O. powinien przynieść Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów znaczniejszą sumę, którą określi Rząd. Wreszcie z powodu podwyższenia opłat od 1 czerwca, mianowicie od przesyłek pocztowych, od skrytek i za pośrednictwo przy cleniu należy się spodziewać powiększenia dochodów o skromną sumę 80,000 która zresztą nie ma poważniejszego znaczenia w zestawieniu z temi głównemi pozycjami.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#PawełRomocki">Dochód czysty w roku bieżącym w kwocie 9,000.000 z. można więc będzie uważać za wynik szczęśliwy.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#PawełRomocki">Wysoka Izbo! Generalna Dyrekcja Poczt i Telegrafów, powołana do życia rozporządzeniem p. Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 18 stycznia r. b. na miejsce dawnego Ministerstwa Poczt i Telegrafów, stanowi odrębną jednostkę administracyjną, która podlega Ministrowi Przemysłu i Handlu. Jak dotychczas więc nie istnieją podstawy prawne, aby Generalną Dyrekcję Poczt i Telegrafów uważać za przedsiębiorstwo państwowe. Jednakże nic nie stoi na przeszkodzie, aby analogicznie, jak to może być dokonane z kolejami żelaznemi, nadać Generalne] Dyrekcji Poczt i Telegrafów charakter przedsiębiorstwa państwowego, a przynajmniej te jego cechy, które wzmocnią sprawność urzędów pocztowych i podwyższą zdolność eksploatacyjną zarządu poczt i telegrafów.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#PawełRomocki">Reorganizacja zarządu poczt i telegrafów nie jest jeszcze dokonana, chociaż upływa pół roku od daty rozporządzenia p. Prezydenta Rzeczypospolitej, powołującego do życia Generalną Dyrekcję. Niewątpliwie mamy tu do czynienia z inercją wewnątrz Generalnej Dyrekcji, której przełamanie jest obowiązkiem p. Ministra Przemysłu i Handlu. Rok bieżący jest przełomowym wogóle dla poczt i telegrafów z wielu względów, a przedewszystkiem z tego powodu, że po raz pierwszy w tym roku staną się samowystarczalnemi, odrzucą nawet ze swych dochodów pokaźniejszą sumę na cele ogólno-skarbowe. Dlatego chcemy, aby nowa organizacja odpowiadała tak wielkim zadaniom i tej perspektywie rozwojowej komunikacji pocztowych, telefonicznych i telegraficznych, jaka otwiera się przez osiągnięcie dochodów z eksploatacji, które pozwolą bez pożyczek znacznie rozszerzyć sieć tych komunikacji. A w tym zakresie znajomość rzeczy i zmysł eksploatacyjny podpowiedzą, jakie kierunki w polityce komunikacyjnej uprawiać należy.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#PawełRomocki">W Rzeczypospolitej mamy tak różny rozmiar potrzeb ludności co do poczt i telefonów, że przedewszystkiem należy zakończyć z mrzonką, aby sieć urzędów pocztowych miała równomiernie pokrywać Rzeczpospolitą. Na dalszą nawet metę różnice potrzeb będą zawsze znaczne, potrzeby te bowiem wynikają nie tyle z umiejętności czytania i pisania, ile z rozwoju handlu i przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#PawełRomocki">Uprzemysłowione powiaty dają obrót pocztowy i telefoniczny przy innych warunkach równych tak duży, że zadośćuczynienie tym potrzebom wymaga wielokrotnie większej ilości urzędów, tudzież linii telefonicznych. Dość porównać obroty w inspektoracie katowickim, obejmującym Śląsk, z dyrekcją bydgoską, odpowiadającą mniej więcej województwu pomorskim. W pierwszym przy 6.300 mieszkańcach na jeden urząd pocztowy przypada rocznie przesyłek listowych około 500,000, gdy w dyrekcji bydgoskiej na jeden urząd pocztowy przypada 1,400 mieszkańców i tylko 51,000 przesyłek listowych.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#PawełRomocki">Przy rozszerzeniu sieci urzędów miarodajną nie jest wyłącznie ilość kilometrów kwadratowych, ani ilość mieszkańców na jeden urząd, ale przedewszystkiem ilość przesyłek pocztowych na jeden urząd. Jest to przesłanka charakteru eksploatacyjnego, która posiada conajmniej taką samą wagę, jak intencja uprzystępnienia komunikacji pocztowej wszystkim mieszkańcom Rzeczypospolitej w równej mierze. Tak niezbędna rozbudowa sieci urzędów pocztowych powinna uwzględniać po części oba wymagania. Stosowanie tej zasady wskaże następującą kolejność rozbudowy sieci urzędów pocztowych według dyrekcji: na pierwszem miejscu dyrekcja lubelska, na drugiem warszawska, na trzeciem wileńska, wreszcie inspektorat katowicki. Lokalne warunki natomiast wskażą, jaki rodzaj urzędu pocztowego powinien być zaprowadzony, a więc czy to będzie właściwy urząd pocztowy, agencja, czy tylko t. zw. pośrednictwo.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#PawełRomocki">Drugie zagadnienie polityki komunikacyjnej, wymagające racjonalnego rozwiązania przez Generalną Dyrekcję, odnosi się do stosowania tej lub innej techniki komunikacyjnej. Rywalizacja techniczna telefonu z telegrafem drutowym i telegrafu drutowego z radiotelegrafem kończy się porażką telegrafu drutowego, którego znaczenie staje się coraz bardziej ograniczone. Usługi telegrafu drutowego, oddawane publiczności, stają się w porównaniu z telefonem coraz mniejsze i coraz droższe. Już porównanie korzyści i kosztów 3-minutowej rozmowy telefonicznej przy opłacie 2 z. za rozmowę z kosztem wysyłania telegramu o równej ilości słów (około 120) wskazuje, że nadawanie depesz bez jednoczesnej możliwości rozmowy telefonicznej ogranicza się do wypadków, kiedy porozumienie się musi być stwierdzone dokumentem — telegramem. Są to wypadki, stanowiące drobny odsetek obecnej komunikacji telegraficznej. W miarę rozbudowy linii międzymiastowych połączeń telefonicznych dochody z telegrafu będą silnie spadać. Natomiast dogodność komunikacji telefonicznej i jej taniość stanowi o pomyślnej koniunkturze dla telefonu, który staje się w miarę jego rozpowszechnienia coraz więcej rentownem przedsięwzięciem. Drugiem zadaniem Generalnej Dyrekcji na najbliższe lata będzie intensywna rozbudowa sieci telefonów międzymiastowych.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#PawełRomocki">Reorganizacja zarządu poczt i telegrafów daje okazję do rewizji i zmian zarówno w trybie urzędowania, przeładowanego pomysłami biurokratycznemi, jak również i do zmian w etatach. Są dyrekcje o takim nadmiarze urzędników, zwłaszcza w kategoriach wyższych, że należy podziwiać, jak przy tym nadmiarze praca nie jest zahamowana ostatecznie. W Ministerstwie Skarbu panuje przekonanie, że usunięcie nadmiaru urzędników nie przyniesie oszczędności, jeżeli ci urzędnicy z chwilą zwolnienia ze stanowisk służbowych przechodzą na emerytury. Zalecamy skrupulatną rewizję tego poglądu dla tych wypadków, gdzie nadmiar urzędników dezorganizuje pracę i uniemożliwia jej intensyfikację, kierując cały wysiłek na zbyteczną formalistykę, biurokratyczną pisaninę i przerzucanie odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#PawełRomocki">Aby dać podstawy do należytej administracji i racjonalnej eksploatacji poczt i telegrafów, Generalna Dyrekcja powinna mieć dobrą statystykę. Podobnie jak w kolejach żelaznych, tak i tutaj ta strona działalności znajduje się w zupełnem zaniedbaniu, a przecież statystyka jest nieodzownem narzędziem pomocniczem w rękach odpowiedzialnego kierownika. Wybór systemu wymaga jednak wszechstronnego rozważenia przy udziale Głównego Urzędu Statystycznego, aby system raz przyjęty mógł się utrzymać bez zmian w ciągu lat kilku, a tem samem oddał spodziewane usługi. System obecnie stosowany został nam narzucony przez konwencję madrycką i ta statystyka wcale nie odpowiada naszym potrzebom.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#PawełRomocki">Wysoka Izbo! Przedkładając preliminarz budżetowy Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów, w imieniu Komisji Budżetowej i w porozumieniu z Rządem, wobec zniesienia Ministerstwa Poczt i Telegrafów i wcielenia Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów do Min. Przemysłu i Handlu, upraszam o zaliczenie części 14 preliminarza budżetowego do części preliminarza, odnoszącej się do Ministerstwa Przemysłu i Handlu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Adam Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AdamPiotrowski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AdamPiotrowski">O znaczeniu instytucji takiej, jak poczta i telegraf, mówić nie potrzeba i nie należy ze względu choćby na krótki czas na dyskusję wyznaczony. Jednakże czytając budżet Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów, okazało się, że ten budżet nie był tak opracowany, jakby się tego należało spodziewać po Generalnej Dyrekcji. Trzeba było dopiero kilkutygodniowej pracy w komisji, aby ten budżet naprowadzić na tę drogę, jak go obecnie mamy przed sobą. Otóż mnie chodzi nie o to, ażeby atakować Generalną Dyrekcję Poczt, ani ażeby ją obalać, ale zwrócić muszę na niejedno uwagę, ażeby w przyszłości błędy, jakich byliśmy świadkami, się nie powtarzały.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#AdamPiotrowski">Otóż gdy śledzimy stosunki w całej Polsce, a szczególnie w Poznańskiem, na Pomorzu, a także na Śląsku, widzimy, że ludność, prasa oraz kupiectwo strasznie się użala, że poczta nasza nie poprawia się, a przeciwnie, z roku na rok stale się pogarsza. Że tak jest istotnie, dowodzą tego artykuły w gazetach, jakie prawdopodobnie Generalna Dyrekcja bardzo często czyta, dowodzą tego zjazdy nie urzędników i nie związkowców, lecz obywateli, jak w Poznaniu, Bydgoszczy i Inowrocławiu, gdzie użalają się na późne dostarczanie listów, na spóźnianie się depesz i telegramów, na spóźnianie przesyłek pocztowych; dalej najlepszym dowodem jest to, że nawet nasze polskie pisma krajowe do sejmowej czytelni spóźniają się o trzy, nawet cztery dni, tak, że „odgrzewane” czytać je trzeba. Nam chodziłoby o to, żeby jednak tę rzecz, o ile się da, naprawić.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#AdamPiotrowski">O ile chodzi o telefoniczne rozmowy, o telefony, również widzimy tam ogromne utyskiwania publiczności. Choćby tylko jako jeden przykład przytoczę, że na rozmowę z Królewskiej Huty do Katowic, a przecież jest to tylko, że się tak wyrażę, żabi skok, kilka kilometrów, trzeba czekać pół godziny, jeżeli nie całą godzinę i rozmowy te są niewyraźne, o wiele prędzej i wyraźniej można się rozmówić z Warszawą, niż Królewska Huta z Katowicami. Chociaż te braki wszędzie widzimy, nie wiem, czy winę ponosi tu Generalna Dyrekcja Poczt i Telegrafów, czy może, jak nam donoszą, p. komisarz oszczędnościowy Moskalewski na to wpływa, dość że redukuje się i urzędników i całe urzędy pocztowe. Pisma donoszą, że zamierza się zredukować albo znieść zupełnie dyrekcję poczt w Bydgoszczy, przyłączając ją do Poznania; podobnie zamierza się znieść inspektorat w Katowicach, a połączyć go z dyrekcją krakowską. Sądzę, że o ile chodzi o zachodnie województwa, nie możemy się zgodzić na to, żeby stosunki pocztowe i telegraficzne tam pogarszać; jeżeli nie można polepszać, to przynajmniej należy je pozostawić na tej stopie, na jakiej były dotąd, albo jeszcze przed dwoma, przed trzema laty. Tymczasem widzimy, że zaczęto znosić u nas także agentury pocztowe, zaczęto wyrzucać listonoszów wiejskich, bywały wypadki, że wsie nie odbierały ani gazet, ani listów, bywały wypadki, w Poznańskiem szczególniej, że ludność wiejska sama musiała po kilka kilometrów drogi chodzić na urzędy pocztowe, żeby sobie pocztę odbierać, a działo się to oczywiście zwykle w niedzielę.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#AdamPiotrowski">Wysoki Sejmie! Poznańskie, Pomorze i Górny Śląsk pod względem poczty stały dotąd chyba tak, jak na Zachodzie być powinno. Skargi ludności, a nawet posłów — tutaj zwróciłbym się z apelem do Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów — nie odnosiły prawie żadnych skutków. Ja sam miałem możność częstego stykania się z generalnym dyrektorem poczt i chociaż znajomość nasza sięga jeszcze Poznania, dawano mi często obietnice, ale jakoś mało z tego było skutków. Jeżeli tam się zwracałem, to dlatego, że nie chcieliśmy poruszać w tej Izbie spraw drobiazgowych, bo i tak zajmuje się jej dużo czasu różnemi drobiazgowemi rzeczami. Sądziłem, że łatwiej i prędzej będzie można załatwić rzecz na miejscu, sądziłem, że będzie można obyć się bez rozpisywania się po pismach i gazetach, tymczasem okazało się, że nie można było rzeczy w upragniony sposób załatwić, że trzeba było dopiero zebrań i wieców związków zawodowych, krzyków, hałasów, długich artykułów, jakie np. w Poznaniu w sprawie p. Rojewskiego się ukazały, a które dopiero, bo tak przypuszczać muszę, wpłynęły na zmianę tego czy owego, jeżeli się wogóle coś poprawiło.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: P. Urbański nie chciał pisania artykułów.)</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#AdamPiotrowski">Proszę Panów, skarżyła się również ludność, a także i urzędnicy, na nierównomierne, jak mówią, często niesprawiedliwe obsadzanie urzędów. Krótko i zwięźle powiem, że na 9 dyrekcji osiem obsadzono ludźmi — nie jestem separatystą, chociaż mnie często za takiego brano — otóż osiem dyrekcji obsadzono ludźmi z jednej dzielnicy i chociaż w innych dzielnicach, czy to na Pomorzu, czy w Poznańskiem, czy b. Królestwie Kongresowem, byli odpowiedni ludzie, dla nich miejsca nie było.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#komentarz">(Głos: Trzymano ich dwa lata w zawieszeniu.)</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#AdamPiotrowski">O tem jeszcze pomówię, jeżeli zdążę. Sądzę, że jeżeli chodzi o obsadzenie urzędu, to powinne odgrywać rolę kwalifikacje i zdolności, a nie skąd kto pochodzi i jak się rodzi.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#AdamPiotrowski">Są skargi również na traktowanie urzędników. Przechodzę więc do tego i kilka słów o tem wspomnę. Właśnie wskutek tego, że wysuwano jakichś specjalnych wybrańców — zastrzegam się, że nie mam najmniejszych osobistych żalów do nikogo — usuwano często ludzi najlepszych. Pan generalny dyrektor sobie przypomni, że usunięto w Poznańskiem p. Konarskiego ze stanowiska prezesa dyrekcji w Poznaniu, usunięto p. Kaźmierskiego ze stanowiska wiceprezesa dyrekcji poczt w Gdańsku, a p. Moszczeński dobrze to sobie przypomina, że przeszło 2½ roku trwały starania i próby wyrugowania p. Rojewskiego, dyrektora poczty w Poznaniu. Było tak, że za jakieś przewinienia, które znam dokładnie, pociągnięto urzędników poczty w Poznaniu do odpowiedzialności. Tu chodzi mi narazie o jedną osobę. Sąd dyscyplinarny w Poznaniu uniewinnił p. Rojewskiego. Podobnież i w drugiej instancji sąd dyscyplinarny w Warszawie uwolnił go od winy i kary. Mimo to obrońca władz przy tym sądzie dyscyplinarnym odwołał się jeszcze do najwyższego sądu dyscyplinarnego przy ministerstwie, tak że ta historia ciągnęła się 2½ roku i jeszcze po wydaniu wyroku uniewinniającego 1½ czy 2 miesiące musiał Rojewski czekać, zanim mu doręczono wyrok, zanim wrócono go na stanowisko, które mu się słusznie należało. Otóż takie zwlekanie było nieprawidłowe.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#AdamPiotrowski">Nie chciałbym przy ponownem omawianiu tej sprawy rzeczy podobnych powtarzać i dlatego ten jeden tylko przykład przytoczyłem, aby w przyszłości coś takiego się nie wydarzało. Trzeba sobie bowiem wyobrazić, ile to krwi niepotrzebnie napsuło, ile było żalów i skarg. Przypominam sobie, że urzędnicy chorowali poprostu z różnych podobnych szykan, bo naprawdę widać było, że im się krzywda dzieje, a poprawy mimo starań nie było.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#AdamPiotrowski">Sądzę, że tych kilka uwag powinno wystarczyć na to, żeby usunąć braki dotąd istniejące. Że to co mówię, nie jest zdaniem tylko mojem własnem, mego klubu, ale prawdopodobnie wszystkich klubów w Sejmie zasiadających, tego dowodem jest prasa. Odczytam tylko ostatni numer „Dziennika Bydgoskiego” z ubiegłej niedzieli, gdzie są te sprawy poruszone. — nie będę czytał wszystkiego, bo są tu zwroty często bardzo ostre:</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#AdamPiotrowski">„Przyznać musimy, że najlepiej zorganizowaną pocztę posiadali Niemcy. W dzielnicy naszej (to znaczy na Pomorzu i w Poznańskiem) pozostawili nam swoje urzędy i garść urzędników polskich doskonale z nimi obeznanych. Na nieszczęście dorwali się do steru ludzie, którzy”... — to opuszczę, bo to jest sprawa redaktora... W innem miejscu:</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#AdamPiotrowski">„Poczta dochodzi ze znacznem opóźnieniem. Osobiście na tem cierpią najwięcej gazety, które i bez tego były narażone na liczne trudności, zwłaszcza, że na wsiach poczta coraz fatalniej funkcjonuje”.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#AdamPiotrowski">Trzecie miejsce:</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#AdamPiotrowski">„Specjalnie poczta naszej dzielnicy funkcjonowała bez zarzutu, a do tego przynosiła poważne dochody. Dziś wskutek coraz fatalniejszych zarządzeń z góry, poczta zamiast trąbki powinna mieć za godło raka, a do tego worek podróżny, jako przedsiębiorstwo deficytowe”.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#AdamPiotrowski">Nie piszę się na wszystko, co pismo zacytowane w rozżaleniu pisze, ale muszę uznać te wywody, które odczytałem za zupełnie słuszne i domagające się również zmiany stosunków na lepsze.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#AdamPiotrowski">Klub Chrześcijańskiej Demokracji, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, wnosi rezolucję do Sejmu treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#AdamPiotrowski">„Wzywa się Rząd do utrzymania dyrekcji Poczt i Telegrafów w obecnej liczbie do zmiany inspektoratu w Katowicach na dyrekcję”.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#AdamPiotrowski">Sądzę, że Pomorze, Poznańskie i Śląsk mają prawo do tego, bo nie chcemy powoli zamieniać się w Azję, ale chcemy pozostać dzielnicą naprawdę europejską, jaką dotąd byliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#StanisławOsiecki">Do głosu nikt więcej się nie zapisał, poprawki również nie zostały zgłoszone, zatem przystępujemy do głosowania. Proponuję przegłosować budżet Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów en bloc. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem budżetu Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów, aby wstali. Stoi większość. Budżet Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów został w całości przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do budżetu Generalnej Dyrekcji Służby Zdrowia. Głos ma p. Kozłowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MedardKozłowski">Budżet Ministerstwa Zdrowia Publicznego, złożony w przedłożeniu rządowem jako część 15 budżetu państwowego, dziś nie jest już odrębną całością. Z powodu zniesienia Ministerstwa Zdrowia Publicznego ustawą z d. 28 listopada r. ub. agendy tego Ministerstwa przekazane zostały Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, wskutek czego budżet Ministerstwa Zdrowia jest dziś tylko działem 6 części 7 budżetu Państwa, t. zn. budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#MedardKozłowski">Od zniesienia Ministerstwa Zdrowia Publicznego dzieli nas już okres półroczny, a zatem możemy mniej więcej wyciągnąć już pewne wnioski z tego faktu. Kiedy przedłożenie to uchwalono część Wysokiej Izby traktowała je pod kątem widzenia politycznym i toczyły się namiętne spory o to, czy ministerstwo to ma być zniesione, a na wypadek zniesienia, do jakiego ministerstwa mają być przydzielone jego agendy. Dziś spory te zupełnie już ucichły. Komisja Budżetowa rozpatrywała budżet tego resortu zupełnie niezależnie od reorganizacji Ministerstwa, z czego ośmielam się wyciągnąć wniosek, że ustawa z 28 listopada trafnie załatwiła tę sprawę. Przez przekazanie agend Ministerstwa Zdrowia Publicznego Ministerstwu Spraw Wewnętrznych sprawy zdrowia publicznego znalazły się w tym resorcie, który ma nadzór nad samorządem, i to zespolenie wydaje mi się najtrafniejszem.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#MedardKozłowski">Okres etatyzmu w sprawach zdrowia publicznego musimy uważać za miniony, a obecnie wkraczamy na drogę stopniowego przekazywania spraw zdrowia publicznego samorządom. Nie jest to kwestia tylko oszczędności, tak ją traktował Rząd, ale jest to także kwestia istotna, kwestia rozbudowy naszej służby zdrowia. Jeżeli samorząd powołany jest do sprawowania służby zdrowia, to zachodzi tutaj ten fakt, że do świadczeń na rzecz zdrowia pociągnięty będzie bezpośrednio czynnik zainteresowany. I mogą Szanowni Panowie obserwować to zjawisko, że o ile ludność niechętnie znosi pewne świadczenia, objęte podatkami państwowemi, o tyle tam, gdzie widzi bezpośrednio realny skutek tych swoich świadczeń, przed temi świadczeniami się nie uchyla. Jeżeli weźmiemy kwestię utrzymania czy budowy szpitali, to świadczenia na ten cel ujęte w formę podatków państwowych wywoływałyby zawsze pewne niezadowolenie; natomiast ujęte podatkami lokalnemi tam, gdzie ludność uważa to za rzecz konieczną, nie wywołują żadnej krytyki i spotykają się z przychylnem przyjęciem. Dlatego zespolenie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych służby zdrowia publicznego i nadzoru nad samorządami uważam za szczęśliwe rozwiązanie kwestii.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#MedardKozłowski">Dotychczasowa działalność Ministerstwa Zdrowia Publicznego wywoływała wielkie niezadowolenie i krytykę już w Sejmie ubiegłym. Ministerstwo to w r. 1918, a więc w chwili swego powstania, kiedy jeszcze właściwie nic nie miało do roboty, bo agendy jego były wykonywane w znacznej mierze przez władze okupacyjne, liczyło 20 wydziałów ze 190 urzędnikami. Wśród tych wydziałów były np. takie, jak wydział personalny, wydział techniczny, wydział inspekcji mieszkań, wydział hodowli roślin lekarskich i t. d. Ten stan utrzymywał się i jakkolwiek Sejm Ustawodawczy już w dniu 20 lutego 1920 r. uchwalił rezolucję, wzywającą Rząd do wprowadzenia oszczędności w tym resorcie, to jednak zachowało się do końca 10 wydziałów i 2, a właściwie 3 departamenty. Obecnie po reorganizacji resort ten stanowi osobny departament z 7 wydziałami w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych pod nazwą: Generalna Dyrekcja Służby Zdrowia. Od 1 października jeden z wydziałów Generalnej Dyrekcji będzie zniesiony. Liczba urzędników wynosi obecnie 98, a od 1 października będzie wynosiła 89.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#MedardKozłowski">Pewne zaniepokojenie mogłaby wywołać suma preliminowana w przedłożeniu na rok 1924, zamykająca się w cyfrze 8,446.278 zł. W porównaniu z latami ubiegłemi jest to znacznie mniej. Mianowicie w latach od 1919 do 1922 wydawano na rzecz zdrowia publicznego mniej więcej: od 12 do 15 milionów złotych, na rok 1923 preliminowano 15.579.000, a w budżecie trzyletnim p. Ministra Grabskiego z roku 1923 na rok obecny figurowała suma 12 milionów złotych na rzecz służby zdrowia. Jednakowoż, gdy się bliżej przypatrzymy, to zaniepokojenie nasze zniknie, albowiem odpadło wiele agend, które w poprzednich latach pochłonęły znaczne wydatki: mianowicie odpadło dożywianie dzieci, zorganizowane w t. zw. Polsko-Amerykańskim Komitecie Pomocy Dzieciom, na które rząd polski łożył znaczne fundusze, właśnie przez Ministerstwo Zdrowia Publicznego; następnie odpadły dotacje dla starostw krajowych, pomorskich i poznańskich na utrzymanie 6 zakładów dla umysłowo chorych oraz szkoły położnych w Poznaniu. Te rzeczy obecnie zostały uregulowane w ten sposób, że starostwa krajowe otrzymały odpowiednie dotacje w ustawie o finansach komunalnych i nie potrzebują subwencji Państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#MedardKozłowski">Najważniejsza jednak pozycja, to jest utrzymanie 39 szpitali t. zw. powszechnych w Małopolsce o 3380 łóżkach, przeszło w całości na samorząd, mianowicie utrzymuje je obecnie Tymczasowy Wydział Samorządowy z osobnego podatku wojewódzkiego od szynków. Do zarządu Tymczasowego Wydziału Samorządowego należą także państwowe szpitale we Lwowie i Krakowie i szpitale dla umysłowo chorych w Kulparkowie i Kobierzynie.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#MedardKozłowski">W ten sposób odpadła ogromna ilość wydatków, tak że budżet tegoroczny po skreśleniu tych wydatków, które znalazły pokrycie w inny sposób, nie jest szczuplejszy od budżetu z lat ubiegłych.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#MedardKozłowski">W zarządzie centralnym nastąpiła oczywiście pewna redukcja w związku ze zniesieniem ministerstwa, mianowicie ilość urzędników spadła ze 144 na 98, a od 1 października będzie ich tylko 89.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#MedardKozłowski">Do tego działu I należy także § 9, który obejmuje jeszcze pewne kredyty na utrzymanie szpitalnictwa. Okazało się mianowicie, że niektóre szpitale nie dadzą się przekazać odpowiednim ciałom samorządowym. Takim szpitalem jest szpital dla umysłowo chorych w Tworkach. Dlatego też Ministerstwo Skarbu zgodziło się na to, żeby przeznaczyć jeszcze w tym roku kwotę 1,500.000 zł. na utrzymanie tego szpitala, ale zapomniało tę pozycję umieścić w dodatkowym budżecie. Komisja musiała wyręczyć w tym wypadku Rząd i umieścić tę sumę, tak, że ostatecznie § 9 zwiększono o 992.033 zł., w czem już jest zawarte półtora miliona złotych na Tworki, a zatem faktycznie zmniejszono tę pozycję o 507.967 zł. Są tu przewidywane następujące wydatki: na budowę zakładu dla umysłowo chorych w Wilnie — 70.000 z., na koszty leczenia ubogich chorych — 30.000 z., na koszty leczenia obcokrajowców — 30.000 z. Jest to wydatek, który nam się bardzo opłaca, bo nawzajem inne państwa ponoszą koszty leczenia naszych chorych, a faktem jest, że więcej jest naszych rodaków za granicą, niż obcokrajowców u nas. Dalej na zapomogi dla szpitali komunalnych 30.000 z., na zapomogi dla zakładów Uniwersytetu Jagiellońskiego, dla dzieci jagliczych i skrofulicznych w Witkowicach i Zakopanem — 116.200 z., na leczenie umysłowo chorych, między innemi szpital w Tworkach — 1,500.000 z., (o tem już wspominałem), na zwrot zaległości szpitalowi św. Łazarza w Krakowie — 3.733 z., wreszcie zapomogi dla szkół pielęgniarskich i towarzystw ratowniczych w wysokości 15.000 z.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#MedardKozłowski">Par. 10 działu tego resortu zgodnie z rozporządzeniem P. Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 18 stycznia 1924 r., został przekazany Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej, a więc został w tym budżecie zupełnie skreślony.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#MedardKozłowski">Dużo refleksji wywołał § 15 tego działu, mianowicie pomoc lekarska dla pracowników państwowych. Komisja zastanawiała się nad tą pozycją i jednomyślnie doszła do przekonania, że ta kwestia jest u nas źle zorganizowana, że ani leczeni, ani leczący nie są zadowoleni, jednakże komisja wstrzymała się od uchwalenia wniosków w tej sprawie, ponieważ jednocześnie odbywają się w tej sprawie narady w Radzie Ministrów. Właśnie wczoraj doniosły pisma, i korzystam ze sposobności, aby to zaznaczyć, że istotnie Rząd na polu pomocy lekarskiej dla pracowników państwowych powziął pewne decyzje i obiecuje powziąć jeszcze dalsze, tak że ta sprawa będzie prawdopodobnie pomyślnie załatwiona. Gdyby tak nie było, mojem zdaniem, należałoby całą tę sprawę zupełnie zlikwidować, jako rzecz nieudaną.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#MedardKozłowski">W dziale II, który obejmuje władze drugiej i pierwszej instancji nastąpiły także znaczne redukcje, mianowicie liczba urzędników zmniejszyła się w porównaniu z rokiem 1923 z 1.734 na 1.384, są to lekarze powiatowi, pomocnicy lekarscy i t. d. Razem redukcje wynoszą 22%.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#MedardKozłowski">Następnie w dziale tym podwyższono § 5, mianowicie koszty wyjazdów lekarzy powiatowych. Otóż według przedłożenia rządowego proponowane jest 8.422 z., więc na jeden powiat wypada 20 z. na cały rok, oczywiście było to za mało i Komisja podniosła tę pozycję o 20.928 z.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#MedardKozłowski">Z kolei idzie dział IV: Walka z chorobami zakaźnemi; najważniejszą pozycją w dziale tym jest 1.800.000 z., przeznaczonych na zwalczanie epidemii. Pozycją tą objęta jest działalność t. zw. Nadzwyczajnego Komisariatu do zwalczania epidemii, który od 1920 do roku ubiegłego zajmował się walka z epidemiami, zawleczonemi ze wschodu oraz pomocą lekarską dla repatriantów. W obu tych dziedzinach Komisariat do zwalczania epidemii spełnił już swoje zadanie, spełnił je naogół dobrze, przyczem muszę podkreślić, że tutaj i czynnik zewnętrzny, a mianowicie Liga Narodów, wydatnie się zasłużyła. Liga Narodów zbudowała własnym kosztem 13 nowych szpitali. Jednak akcja Nadzwyczajnego Komisariatu do zwalczania epidemii nie została jeszcze zupełnie zlikwidowana, istnieje jeszcze w województwach wschodnich 60 szpitali, które są stopniowo przekazywane samorządom.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#MedardKozłowski">Tutaj jedno małe zastrzeżenie. O ile słuszną jest rzeczą, jak to powiedziałem na wstępie, żeby akcję zdrowotną stopniowo przekazywać samorządom, to jednak z uwagi na niezmierną wagę tych szpitali w województwach wschodnich i na niedostateczne jeszcze przygotowanie samorządów, należy tutaj zastosować pewną ostrożność i tylko tam przekazywać te szpitale samorządom, gdzie samorządy istotnie są do tego przygotowane i zechcą je prowadzić, a nie będą zakładały w tych szpitalach kinematogratów, jak to się zdarzyło w jednem mieście.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#MedardKozłowski">W każdym razie z pozycji tej będą znaczne oszczędności i Komisja Budżetowa miała do wyboru albo skreślić pewną sumę z tej pozycji, albo też rozszerzyć same zadania objęte tym paragrafem. Komisja wybrała drugą drogę, mianowicie do tytułu, który poprzednio brzmiał „Zwalczanie epidemij” dodała jeszcze słowa „i gruźlicy”, a dodała dlatego, że gruźlica jest chorobą zakaźną, która w najstraszniejszy sposób niszczy nasze społeczeństwo, zaś akcja społeczna i samorządowa pod tym względem nie jest dostateczna. Fundusze zaoszczędzone w tym paragrafie będą zatem przeznaczone na zwalczanie gruźlicy w formie takiej, jaka w danym wypadku będzie najodpowiedniejsza.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#MedardKozłowski">Co do Państwowego Zakładu Higieny, to komisja stanęła na stanowisku przedłożenia rządowego, natomiast w państwowych Zakładach Badania Żywności komisja skreśliła t. zw. kontrolerów żywnościowych. Otóż te zakłady badania żywności, których jest w Polsce cztery: w Warszawie, Łodzi, Krakowie i Poznaniu, są to instytuty chemiczne, które badają chemicznie przysłane im preparaty żywnościowe, czy nie zawierają składników szkodliwych dla zdrowia i w ten sposób oddają wielkie usługi. Jednakże w ostatnich czasach wytworzył się w Ministerstwie Zdrowia pogląd taki, żeby do tych zakładów badania żywności przyłączyć także t. zw. kontrolerów, którzyby urzędowali po miastach i badali, względnie konfiskowali złe środki żywności.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#MedardKozłowski">Komisja Budżetowa stanęła na stanowisku, że tego rodzaju działalność jest bezcelowa, gdyż tylko gminy, a zwłaszcza gminy miejskie mogą prowadzić takie badania żywności, a ilość takich kontrolerów jest niedostateczna dla całego Państwa, prócz tego nie mają oni dostatecznego oparcia ustawowego, nie są też odpowiednio przygotowani i popełniają nadużycia. Dlatego komisja uważała, że akcję kontrolowania żywności należy przekazać gminom miejskim, a Zakłady Badania Żywności pozostawić tylko jako pewnego rodzaju instytucje naukowe. Nadmienię jeszcze, że Zakład Badania Żywności w Poznaniu nie podlega kompetencji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, to znaczy b. Ministerstwa Zdrowia, lecz kompetencji Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#MedardKozłowski">W dziale dochodów nastąpiło pewne bardzo wydatne podwyższenie ze względu na to, że różne opłaty i taksy, a także ceny preparatów, jak surowiec i szczepionki, zostały zwaloryzowane na obecną walutę.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#MedardKozłowski">Największa podwyżka nastąpiła w § 14. mianowicie w dochodach z Państwowego Zakładu Aprowizacji Sanitarnej, zakładu, który istnieje od kilku lat i zatrudnia trzydziestu kilku ludzi, a jest właściwie tylko składem materiałów sanitarnych; ma on być obecnie zlikwidowany, a materiały te będą sprzedane, przyczem kandydatem na zakup tych materiałów jest związek sejmików, który materiałami temi chce zaopatrzyć szpitale samorządowe.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#MedardKozłowski">Pod nadzorem Ministerstwa Zdrowia Publicznego są także uzdrowiska państwowe. Jest tych uzdrowisk trzy, a mianowicie w Busku, Ciechocinku i Krynicy. Są one traktowane jako przedsiębiorstwa państwowe, ujęte budżetowo w taki sam szablon, jak np. odbenzyniarnie, kopalnie węgla, lub inne przedsiębiorstwa. Skutkiem tego nie można, rozumie się, dobrze się zorientować w ich budżecie. Według przedłożenia rządowego miały te trzy uzdrowiska dać 1,486.265 z. t. zw. czystego zysku, mówię: tak zwanego czystego zysku, ponieważ w budżecie nie są przewidziane żadne wydatki na inwestycje, ani żadna amortyzacja, czy oprocentowanie kapitału, a więc rzecz oczywista, że nie można tego nazwać czystym zyskiem. Ten czysty zysk był rozłożony bardzo dowolnie. A więc np.: Busk przy 5.470 gościach w zeszłym roku miał dać 166.000 z. dochodu, czyli 30 złotych od jednego gościa; Krynica przy 14682 gościach miała dać 220.265 z. dochodu, a więc 13 złotych od gościa; a Ciechocinek przy 17.112 gościach sezonowych miał dać 999.000 czystego zysku, a więc 58 z. od jednego gościa. Są to sumy bardzo różne — Ciechocinek od Krynicy różni się tem, że ma przynieść o 350% zysku więcej. Zysk ten pochodzi przeważnie z kąpieli. Otóż muszę tutaj stwierdzić, że ceny kąpieli pod naciskiem Ministerstwa Skarbu zostały obliczone za wysoko. To miało ten skutek, że także uzdrowiska prywatne poszły za przykładem rządu i ceny kąpieli są u nas bardzo wysokie. Jeżeli się zważy, że w uzdrowiskach zagranicznych, zwłaszcza w uzdrowiskach czeskich, kąpiele są o wiele tańsze, to z tego wypłynie wniosek, że niedobrze zrobił rząd, ustalając tak wysokie ceny. Mimo trudności paszportowych bardzo wiele osób z Polski wyjechało za granicę. Uzdrowiska czeskie są przepełnione Polakami. W Karlsbadzie panuje powszechnie język polski. Mnóstwo pieniędzy naszych wyjechało za granicę, a spowodowała to drożyzna, panująca w naszych uzdrowiskach. Rozumie się, o ile ta drożyzna jest związana z ogólnem położeniem kraju, to jest ona rzeczą zrozumiałą, o ile jednak jest wywołana w znacznej mierze wysokiemi cenami kąpieli, to jest tutaj pewien błąd.</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#MedardKozłowski">Przyszłość uzdrowisk państwowych, proszę Panów, wogóle nasuwa pewne refleksje. Aby z nich uczynić uzdrowiska europejskiej miary, należałoby bardzo znaczę sumy poświęcić na inwestycje. Komisja Budżetowa wstawiła sumę 520.000 z. na niezbędne inwestycje: między innemi na budowę łazienek i rozszerzenie domu zdrojowego w Krynicy, w Ciechocinku na budowę wodociągu, oraz na remont łazienek w Busku. Busk otrzymał 20.000, Ciechocinek 250.000, Krynica 250.000. To są sumy znikome, tu trzeba wiele milionów, na które Skarb Państwa długo nie będzie stać. I tutaj trzebaby Rządowi coś poradzić. Uważam, że z zadowoleniem należy powitać, że Rząd chce z tych uzdrowisk porobić samodzielne przedsiębiorstwa, aby mogły swojemi dochodami swobodniej obracać i przeznaczać je częściowo na inwestycje. Ale to sprawy nie załatwia. Wciąż będzie brak kapitałów potrzebnych na rozbudowę tych uzdrowisk i prawdopodobnie skończy się na tem, że zostaną one przedsiębiorstwami mieszanemi o charakterze prywatno - państwowym, gdzie kapitały prywatne przyczynią się do postawienia tych ważnych źródeł bogactwa narodowego na odpowiedniej wyżynie.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#MedardKozłowski">Byłe Ministerstwo Zdrowia Publicznego wykonywało także nadzór nad uzdrowiskami prywatnemi. W tej dziedzinie istnieje ustawa o uzdrowiskach z dnia 23 marca 1922 r., która miała uregulować ich administrację. Jednakowoż już te pierwsze próby wykazują, że ustawa ta ma bardzo wiele błędów i wprowadza pewien dualizm, a nawet trijalizm, a mianowicie obok zarządu gminnego, który z natury rzeczy posiada pewne uprawnienia, oparte na ustawie gminnej, występuje, komisja uzdrowiskowa, a w uzdrowiskach państwowych także zarząd państwowy. Te trzy czynniki bardzo rzadko żyją w zgodzie, przeważnie spierają się między sobą, a ministerstwo i komisarz oszczędnościowy mają wiele kłopotów ze skargami, które stamtąd napływają. Dlatego nasuwa się pilna potrzeba znowelizowania ustawy o uzdrowiskach, względnie przystosowania jej do ustawy gminnej, nad którą w tej chwili obraduje Komisja Administracyjna Wysokiego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#MedardKozłowski">Komisja Budżetowa, jak już powiedziałem, bardzo zgodnie załatwiła cały ten dział budżetu państwowego i uchwaliła szereg rezolucji, które znajdują się na str.9 załącznika 3 do sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na r. 1924. W rezolucji a) wzywa się Rząd, ażeby skoncentrował całą służbę zdrowia w ten sposób, by wszystkie agendy zdrowia, które się znajdują w różnych innych resortach, zostały połączone. Np. referat turystyki znajduje się w takiem ministerstwie, że napewno niktby tego nie zgadł — a mianowicie w Ministerstwie Robót Publicznych. Pewnie dlatego, że piechotą chodzi się po drogach, które należą do Ministerstwa Robót Publicznych. Odpowiedniej byłoby, żeby turystykę, która jest sprawą zdrowia i higieny społecznej, przekazać resortowi, mającemu ze sprawami sanitarnemi więcej do czynienia, a więc resortowi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, względnie Generalnej Dyrekcji Służby Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#MedardKozłowski">W rezolucji b) Komisja wzywa Rząd do wprowadzenia jednolitej w całem Państwie rejestracji zgonów.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#MedardKozłowski">W rezolucji c) wzywa się Rząd do przedstawienia noweli do ustawy o uzdrowiskach, właśnie do tej ustawy, o której przed chwilą mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#MedardKozłowski">Rezolucja d) wzywa Rząd do zreorganizowania zakładu badania żywności.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#MedardKozłowski">Rezolucja e) dotyczy zasadniczej kwestii, mianowicie przekazywania służby zdrowia samorządom. Otóż zdarzały się wypadki, że Rząd przekazywał agendy zdrowia ciałom samorządowym, nie przygotowanym do tych funkcji, i bez zapewnienia im źródeł na pokrycie płynących stąd wydatków. Otóż rezolucja wzywa Rząd, ażeby opracował dość wcześnie plan przekazania odpowiednich agend służby zdrowia ciałom samorządowym. W szczególności odnosi się to do szpitali b. Nadzwyczajnego Komisariatu do Walki z epidemiami w województwach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#MedardKozłowski">W rezolucji f) jest wezwanie do Rządu, żeby działalność t. zw. policji obyczajowej poddał pod kierownictwo departamentu służby zdrowia, co rozumiem w ten sposób, że departament ten będzie dawał tylko pewne ogólne dyrektywy, bo nie przypuszczam, żeby wnioskodawcy życzyli sobie także organizacyjnego poddania policji zdrowia pod Generalną Dyrekcję Zdrowia, co byłoby szkodliwe i niepotrzebne, albowiem w tej chwili jeden i drugi dział znajduje się w tym samym resorcie, więc bardzo łatwo jest im między sobą się porozumieć.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#MedardKozłowski">Wreszcie ostatnia rezolucja ma charakter lokalny, mianowicie odnosi się do budowy kolei do Buska.</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#MedardKozłowski">Mam nadzieję, że Wysoka Izba przedłożony preliminarz zechce uchwalić zgodnie z przedłożeniem komisji w trosce nie tylko o zdrowie fizyczne ludności, ale także w myśl głębokiej zasady, że na zdrowiu fizycznem oparte jest także zdrowie moralne społeczeństwa — mens sana in corpore sano.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma przedstawiciel Generalnej Dyrekcji Zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Budżet Generalnej Dyrekcji Służby Zdrowia, przedłożony Wysokiemu Sejmowi, mieści się w ramach nader szczupłych. Budżet ten ułożony został pod znakiem likwidacji Ministerstwa Zdrowia Publicznego i pod hasłem oszczędności, w imię której dokonano bardzo znacznej redukcji, bo wynoszącej około 40% personelu III instancji, oraz stosunkowej redukcji wydatków rzeczowych wszystkich trzech instancji. Obrazem tego jest procentowe porównanie budżetu na cele sanitarne w ciągu ubiegłych lat.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">W roku 1919 budżet b. Ministerstwa Zdrowia Publicznego wynosił 0,97% ogólnego budżetu państwowego, w roku 1920 — 0,79%, zwiększając się następnie w r. 1921 do 1,09%. W 1922 r. do 1,24%.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">W roku 1923 budżet Ministerstwa Zdrowia Publicznego znowu się obniżył do 0,79%, a obecnie budżet tegoroczny Generalnej Dyrekcji Służby Zdrowia wynosił tylko 0,57% ogólnej sumy wydatków.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">W rzeczywistości wydatki Państwa na cele zdrowotności publicznej są jeszcze mniejsze: w budżecie Generalnej Dyrekcji Służby Zdrowia zawarte są wydatki, nic mające żadnego bezpośredniego związku z działalnością sanitarno-hygieniczną. Do tych należy np. pomoc lekarska dla urzędników państwowych w kwocie 1,200,000 złotych, t. j. 15% całego budżetu sanitarnego.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Przedłożenie Komisji Budżetowej sejmowej zamyka pozycje wydatków ogólną sumą 8,468,260 złotych, t. j. mniej więcej 24 grosze polskie na jednego mieszkańca.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">W tym samym czasokresie budżet na sprawy zdrowotne w Czechosłowacji, państwie o wyższym poziomie kultury higienicznej narodu, osiągnął w przerachowaniu na naszą walutę 26,000,000 złotych, czyli 1,9 złotych na mieszkańca, a zatem 8 razy więcej, niż u nas. W Jugosławji budżet wynosi 3% ogólnego budżetu i równa się 24 milionom złotych, t. j. 2,4 złote na mieszkańca (10 razy więcej, niż u nas); w Anglii na jedną tylko higienę szkolną przypada 1,5 miliona funtów sterlingów. Nie ulega wątpliwości, że nasz budżet tegoroczny na sprawy sanitarno-hygieniczne winien być traktowany pod kątem widzenia nieodzownych oszczędności państwowych i że w miarę sanacji Skarbu wydatki na ochronę zdrowia i sprawności fizycznej ludności będą musiały być znacznie zwiększone.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Wiadomo jest Wysokiej Izbie, że ustrój władz państwowych Służby Zdrowia ulegał w ostatniem pięcioleciu ciągłym zmianom. Poczynając od roku 1918, t. j. od Dyrekcji Spraw Zdrowia w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, mieliśmy w r. 1919 Ministerstwo Zdrowia Publicznego, Pracy i Opieki Społecznej, następnie oddzielne Ministerstwo Zdrowia Publicznego, a obecnie od połowy marca r. b. Generalną Dyrekcję Służby Zdrowia w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Nie ulega żadnej wątpliwości, że te ciągłe zmiany reorganizacyjne musiały się odbić ujemnie na działalności władz sanitarnych, uniemożliwiły przeprowadzenie jednolitego programu polityki sanitarnej; dowodem tego jest np. działalność ustawodawcza; w r. 1919 Sejm uchwalił 7 ustaw sanitarnych pierwszorzędnej doniosłości. Od tego czasu działalność uległa stopniowemu zanikowi.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Na organizację i działalność władz sanitarnych w Polsce wpłynął bezwątpienia okres powojenny, okres wielkich epidemii tyfusu plamistego, powrotnego i czerwonki. Ażeby ocenić doniosłość tych epidemii i znaczenie ich, wystarczy przypomnieć, że w r. 1919 mieliśmy około 250.000 przypadków tyfusu plamistego, że zmarło wtedy w Polsce na tę straszną chorobę przeszło 25,000 ludzi, że ofiarą padło przeszło 400 lekarzy i całe zastępy pomocniczego personelu sanitarnego i pielęgniarskiego.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Epidemia duru plamistego ulegała następnie stopniowemu zwiększaniu się — będąc pod wpływem reemigracji z Rosji. Z chwila ustania reemigracji z Rosji, epidemia się zmniejszyła, powstały jednak w kraju liczne ogniska tyfusu plamistego, powodujące od czasu do czasu niewielkie epidemie.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Od początku r. 1924 nasilenie tyfusu znowu się zwiększyło — dając przeciętnie 350 przypadków tygodniowo w 1 kwartale r. b., co wymaga znowu zwiększenia naszej czynności. To samo możemy powiedzieć o ospie i czerwonce.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Nasilenie tych chorób u nas było największe w r. ub. ze wszystkich państw na kontynencie europejskim.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Walka z temi chorobami trwać będzie u nas jeszcze przez cały szereg lat i wymaga znacznych wysiłków, systematycznego planu i pracy.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">W okresie wielkich epidemii nasze władze sanitarne z konieczności musiały poświęcić się całkowicie zadaniom zwalczania chorób zakaźnych. Wyrazem tego było utworzenie w łonie b. Ministerstwa Zdrowia Publicznego Naczelnego Komisariatu do walki z epidemiami, obdarzonego ustawą z dnia 14 lipca 1920 r. nadzwyczajnemi pełnomocnictwami. Akcja Naczelnego Komisariatu należy już dzisiaj do przeszłości, do historii, więc mówić o niej możemy. Zasłużyła sobie ona na uznanie całej Zachodniej Europy, która podówczas przyszła nam z pomocą pieniężną i materialną.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Liczne rezolucje zagranicznych konferencji i komisji sanitarnych międzynarodowych dały wyraz uznania ekspertów sanitarnych dla naszej służby zdrowia. Bez wątpienia twierdzić możemy, że nasz wschodni kordon sanitarny zapobiegł rozszerzeniu się na zachód tyfusu, czerwonki i cholery.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Przechodząc obecnie do doby dzisiejszej, do czasów bardziej normalnych pod względem zdrowotnym, prócz troski o ostateczne wykorzenienie tyfusu plamistego, ospy i czerwonki, jakież są nasze zadania? Wskazówką tutaj powinny być ścisłe dane statystyczne, tyczące się umieralności.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Musielibyśmy wiedzieć, ile ludzi u nas w kraju umiera i jakie są przyczyny zgonów.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Niestety, przyznać muszę, Wysoka Izbo, że na to pytanie odpowiedzieć nie jestem w stanie. Nie wiemy dokładnie, ile ludzi się w Polsce rodzi i ile umiera, i na co umiera.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Posiłkować się możemy najwyżej danemi naszych wielkich miast, lub danemi Kas Chorych.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Pozwalają one na odtworzenie sobie obrazu przybliżonego naszej zdrowotności. I z tego obrazu wynika jasno, że największą klęską zdrowotności publicznej u nas są t. zw. choroby społeczne: 1) gruźlica, 2) choroby weneryczne, 3) jaglica.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Szerzenie się gruźlicy u nas przybrało zastraszające rozmiary. Liczba chorych na gruźlicę wśród inteligencji zawodowej i urzędniczej, wśród robotników jest tak znaczna, że śmiało powiedzieć można, iż mało jest liczniejszych rodzin wśród tych klas ludności, jakie wymieniłem, w których stwierdzićby nie można było śladów zakażenia gruźliczego.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Wśród ludności wiejskiej i rolniczej gruźlica również zabiera nader liczne ofiary. Dane, czerpane podczas poboru rekruta i liczba chorych na gruźlicę w wojsku, są tego dowodem.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Dotychczas w dziedzinie zwalczania gruźlicy prawie nic u nas nie zrobiono. Polska nie posiada ani przychodni gruźliczych, ma znikomą nader liczbę sanatoriów i niema szpitali dla gruźlików. Działalność towarzystw i instytucji społecznych skutkiem warunków walutowych zredukowana została w ostatnich latach do minimum.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Taki stan rzeczy dalej trwać nie może i sejmowa Komisja Budżetowa dała temu wyraz, zmieniając tytuł par. 13 działu IV budżetu Generalnej Dyrekcji w następujący sposób: do słów: „Walka z epidemiami” dodano „i z gruźlicą”. To życzenie Komisji Budżetowej będzie dla mnie wskazówką, ażeby oszczędności, zrealizowane na walkę z epidemiami, były niezwłocznie przeznaczone na walkę z gruźlicą.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Zgromadzenie dostatecznych środków pieniężnych na zwalczanie gruźlicy wymagać będzie zespolenia wszystkich instytucji społecznych, samorządu i Rządu. Nader ważną rolę powinny tu odegrać ubezpieczenia społeczne, t. j. Kasy Chorych, których zadaniem powinno być nie tylko leczenie, ale również zapobieganie chorobom. Na terenie Warszawy zwalczanie gruźlicy odbywa się już obecnie przy udziale Kasy Chorych.</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Drugiem niezmiernie ważnem zadaniem chwili bieżącej jest walka z chorobami wenerycznemi, które w niektórych miejscowościach, a zwłaszcza na Kresach, przybierają rozmiary klęski. Koniecznem będzie również rozszerzenie naszej dotychczasowej działalności w tym kierunku drogą otwierania przychodni wenerycznych, drogą ułatwiania i uprzystępniania leczenia jak najszerszym masom, następnie drogą uświadamiania, że chodzi tu tylko o choroby zakaźne uleczalne, których nie należy ukrywać, lecz leczyć.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Jaglica, t. j. egipskie zapalenie oczu, powoduje corocznie w Polsce ślepotę setek dzieci. Do celów zwalczania jaglicy posiadamy obecnie dwa zakłady lecznicze — jeden państwowy w Białymstoku, drugi subwencjonowany przez nas, w Witkowicach pod Krakowem, prowadzony przez uniwersytet Jagielloński. Kredyty na zwalczanie jaglicy zostały podniesione przez komisję sejmową do sumy 116,000 złotych rocznie.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Znaczenie dla społeczeństwa i dla Państwa szerzenia się chorób społecznych, a więc gruźlicy i chorób wenerycznych, jest olbrzymie. Od stanu zdrowotności zależy bowiem wydajność pracy, zależy normalny rozwój fizyczny narodu. Bo czyż w pojęciu dzisiejszem potęga państwa i narodu nie jest funkcją wydajności pracy, tężyzny umysłowej i cielesnej — osnową każdego postępu przemysłowego i społecznego jest zdrowie, jest zdolność fizyczna narodu.</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Ogólny upadek zdrowotności publicznej w okresie powojennym, zwiększenie się nasilenia gruźlicy, chorób wenerycznych, zmusiły rządy mocarstw europejskich do odbudowy zdrowia narówni z odbudową krajów, dotkniętych klęską wojny. Rozpoczęła się obecnie prawie wszędzie epoka wielkich inwestycji sanitarnych, epoka propagandy społecznej higieny, walki z chorobowością, zagrażającą rozwojowi społeczeństw.</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Bilans zdrowotności obliczyć można drogą ustalenia liczby zdrowych mężczyzn w sile wieku na każde 1000 ludności. Należy tutaj odtrącić liczbę inwalidów, głuchoniemych, umysłowo chorych, upośledzonych umysłowo, gruźlików, syfilityków, ułomnych, t. j. tych wszystkich, którzy są ciężarem dla społeczeństwa lub których wydajność pracy jest bardzo zniżoną.</u>
          <u xml:id="u-20.31" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Obliczenia, dokonane w Anglii, wskazują, że liczba zdrowych mężczyzn w wieku od lat 15 do 50 wynosi tam około 200; w Belgii około 150 — natomiast w Polsce przypuszczalnie nie przewyższa 110. To znaczy, że wydajność nasze pracy jest prawie 2 razy mniejsza, niż w Anglii i półtora raza mniejsza, niż w Belgii.</u>
          <u xml:id="u-20.32" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">W miarę poprawy warunków finansowych, musimy na zwalczanie chorób społecznych zwrócić szczególną uwagę, gdyż inaczej grozi nam charłactwo, skutkiem rozwoju gruźlicy, chorób wenerycznych i alkoholizmu.</u>
          <u xml:id="u-20.33" who="#DyrektorGeneralnejDyrekcjiSłużbyZdrowiaWroczyński">Zanim przejdę do odpowiedzi na rezolucję Wysokiej Komisji, tyczącą się budżetu Generalnej Dyrekcji Służby Zdrowia, chciałbym poruszyć sprawę stosunku państwowych władz sanitarnych do rozwoju służby sanitarnej w samorządach. Częstokroć b. Ministerstwo Zdrowia Publicznego spotykało się z zarzutami, wykonywania funkcji, które z natury rzeczy mają znaczenie tylko terytorialne, t. j. takich, które powinny być wykonywane przez samorządy.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>