text_structure.xml
175 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 25 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Władysław Sołtan, Minister Sprawiedliwości Włodzimierz Wyganowski, Minister Przemysłu i Handlu Józef Kiedroń. Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Kierownik Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 96 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 97 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Ledwoch i Ossowski. Listę mówców prowadzi p. Ossowski.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Mazeckiego i tow. z Klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie pobicia włościan wsi Makowycze przez policję.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Fiderkiewicza i tow. z Klubu Z. P. S. L „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie udzielenia przez to Ministerstwo płatnego urlopu nauczycielowi szkół powszechnych we Lwowie p. Janowi Balickiemu dla celów agitacji politycznej na rzecz P. S. L. „Piast”.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty nr 2 czasopisma „Głosy i Echa”, dokonanej przez Rząd na m. Warszawę.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Graebego i tow. z Klubu Zjednoczenia Niemieckiego do n. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie nieobsadzenia szkoły w gm. Bukowce pow. Brodnicy, liczącej 44 dzieci niemieckich, nauczycielem niemieckim.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprzykładnego gwałtu i podeptania prawa, dokonanego przez starostę w Będzinie Trzcińskiego z Powodu zakazu odbycia sprawozdawczych wieców poselskich posła Łańcuckiego w dniu 10 lutego r. b. o godz. 10 rano w Dąbrowie i po południu o godz. 3 w Sosnowcu na Pogoni na placu Ruska.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MaciejRataj">Sąd powiatowy we Lwowie wnosi o wyrażenie zgody na karno-sądowe ściganie p. Eisensteina z § 487 ustawy karnej austriackiej. Wniosek ten odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#MaciejRataj">Posłowie Bujak, Polakiewicz, Kozłowski, Zwoliński, Targowski, Pluta, Zagajewski, Żałucki. Niedziałkowski i Wolicki usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom ks. Londzinowi na 4 dni. Baranowskiemu na tydzień. Proszą Izbę o udzielenie urlopów: p. Pawlak na 6 ty godni, p. Makulski na 2 tygodnie i p. Stempel na 10 dni. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie tych urlopów Izba się zgadza.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#MaciejRataj">Przewodniczący Komisji Przemysłowo-Handlowej zawiadamia mię, iż komisja ta uznała wniosek p. Bartla w sprawie niedomagań i braków organizacji radiotelegrafii w Polsce (druk ur 959) za należący do zakresu kompetencji Komisji Komunikacyjnej; wobec tego wniosek ten przekazuję Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom następujące zmiany porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#MaciejRataj">Uzupełnienie go za zgodą przewodniczących klubów pierwszem czytaniem projektu ustawy o sposobie zapłacenia podatku majątkowego, w myśl ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o podatku majątkowym. przez płatników, posiadających majątki (nieruchomości) ziemskie, związane ograniczeniami własności, w drodze sprzedaży części tych majątków (druk nr 991). Sprawa jest pilna. To byłby punkt 1 porządku dziennego. Następnie Rząd domaga się, ażeby zdjąć z porządku dziennego sprawę, stojącą pod punktem 8; ustne sprawozdanie Komisji Zagranicznej o wniosku pp. ks. Czuja i Matakiewicza (druk nr 831). Wnioskodawcy godzą się na to. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba przystaje na tę zmianę.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: projekt ustawy o sposobie zapłacenia podatku majątkowego w myśl ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o podatku majątkowym przez płatników, posiadających majątki (nieruchomości) ziemskie, związane ograniczeniami własności, w drodze sprzedaży części tych majątków. Do głosu nikt się nie zgłosił. odsyłam sprawę do Komisji Skarbowej z tem ażeby zechciała w krótkim czasie nią się zająć.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#MaciejRataj">Punkt 2, dawniejszy 1: pierwsze czytanie projektu ustawy o izbach przemysłowo-handlowych (druk nr 949). Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Rząd przedłożył projekt ustawy o izbach przemysłowo-handlowych, ażeby uczynić zadość postulatowi, wyrażonemu w art. 68 Konstytucji, według którego przewidziany jest samorząd gospodarczy, w szczególności by zorganizować na zasadzie osobnej ustawy izby przemysłowe, handlowe, rzemieślnicze, rolnicze, połączone w naczelną radą gospodarczą. Chciałbym już w pierwszem czytaniu stwierdzić, że przedłożony projekt wypacza w zupełności ideę samorządu gospodarczego, że według tego projektu powołane mają być do życia izby, które bynajmniej nie czynią zadość zasadom samorządu. W szczególności projekt nawiązuje do dawnej tradycji wyborów kurialnych; dzieli on wyborców na różne kategorie, według wysokości opłacanego podatku. Jest to system dawny wyborów kurialnych b. monarchii austriackiej, że cenzus podatkowy decyduje o przynależności do kurii wyborczej. To rzecz jedna. Rzecz druga: ustawa przewiduje ewentualną pluralność głosów w odniesieniu do osób prawnych, co również jest zupełnie bezzasadne, i skrzywia ideę naczelną, ideę samorządu, decydowania głosami wyborców odnośnej warstwy gospodarczej, czy przemysłowo-handlowej. Sprawa trzecia: o ile chodzi o bierne prawo wyborcze i o listę kandydatów, projekt przewiduje nie, jakby to wynikało ściśle z idei samorządu, wolę wyborców, jako czynnik decydujący, powołujący członków Izby, lecz przeciwnie dzieli listę kandydatów na dwie: listę kandydatów z wyboru i listę kandydatów na podstawie propozycji i zrzeszeń, nie wedle ustalenia samorządu, nie z woli wyborców, lecz wedle decyzji głównego komisarza wyborczego, względnie głównej komisji wyborczej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#EmilSommerstein">W tych trzech istotnych punktach projekt wypacza idee samorządu, i już w pierwszem czytaniu najlepiej wskazać na te niedomagania, które powinne być nasunięte w toku obrad, aby uczynić zadość zasadzie, wyrażonej w art. 68 Ustawy Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#EmilSommerstein">Chciałbym także zwrócić uwagę na niezupełnie ścisłe ujęcie, o ile przemysł i handel zostają wtłoczone w jedna formę organizacyjną izb handlowo-przemysłowych, gdy tymczasem rzemiosła zostają wyodrębnione, jak to jest w projekcie, i mają być utworzone osobne izby rzemieślnicze. Już ustawa konstytucyjna w art. 68 odróżnia izby handlowe i przemysłowe. Jest rzeczą gospodarczo conajmniej dziwną, że realizując zasadę samorządu, zasadę dopuszczenia ustawowego pewnych warstw gospodarczych do udziału w życiu gospodarczem, tworząc pewne instytucje o charakterze organów doradczych, wtłacza się w jedno dwie odrębne dziedziny życia gospodarczego, których interesy zwłaszcza u nas w okresie nieuregulowanych stosunków gospodarczych, na każdym prawie kroku kłócą się z sobą. Czy wskażę na sferę podatkową, czy sprawę taryf celnych, czy kwestię wolnego handlu, czy kwestię wywozu i przywozu, w tych wszystkich punktach znajdziemy dużo nie punktów stycznych, lecz rozbieżności światopoglądu gospodarczego. Jeżeli warstwy gospodarcze mają dojść do głosu, i jeśli ma być utworzony organ samorządu gospodarczego, to w samem założeniu tkwi błąd zasadniczy i skrzywienie tej idei i prawideł gospodarczych, jeżeli do jednego organu wtłacza się dwie różne formy organizacji życia gospodarczego, dwie różne dziedziny, których interesy często kolidują.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#EmilSommerstein">Rzucając tedy te zasadnicze dwie myśli, które wyjaśniają pewne błędne założenie i nadwyrężenie słusznej zasady samorządu gospodarczego, sądząc, że w drugiem czytaniu rzecz ta zostanie odpowiednio zmieniona.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MaciejRataj">Do głosu nikt się nie zgłosił. Odsyłam sprawę do Komisji Przemysłowo Handlowej.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MaciejRataj">Punkt 2, względnie 3: pierwsze czytanie projektu ustawy o izbach morskich (druk nr 738). Odsyłam projekt do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#MaciejRataj">Dalej punkt 4: pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie przyznania Polskiemu Towarzystwu Czerwonego Krzyża wyłącznego prawa sprzedaży, przywozu i wywozu kart do gry (druk nr 659). Projekt odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#MaciejRataj">Punkt 5: pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie zastosowania ustawy z dnia 26 listopada 1920 r. o wstrzymaniu spłaty dzierżaw i czynszów wieczystych w dobrach państwowych na obszarze b. zaboru rosyjskiego do wszelkich dzierżaw i czynszów wieczystych (druk nr 889). Sprawę odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#MaciejRataj">Dalej: ustne sprawozdanie Komisji opieki społecznej i inwalidzkiej o zaproponowanej przez Senat poprawce do projektu ustawy o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin (odbitka Roneo nr 70). Jako sprawozdawca głos ma p. ks. Olszański.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#IgnacyOlszański">Wysoka Izbo! Jeszcze w maju 1923 r. wpłynął do Sejmu rządowy projekt ustawy o częściowej zmianie ustawy z dnia 18 marca 1921 r. o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin, oraz o zaopatrzeniu rodzin po poległych i zmarłych, których śmierć znajduje się w związku przyczynowym ze służbą wojskową. Projekt ten miał na celu przedewszystkiem uwzględnienie pozostałych po zaginionych bez własnej winy na terenie i podczas działań wojennych, których zaginięcie pozostaje w związku przyczyn owym ze służbą wojskową. Komisja sejmowa wprowadziła do niego pewne zmiany i w połowie listopada r. ub. plenum Sejmu pro jest ten jednomyślnie przyjęło.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#IgnacyOlszański">Obecnie ustawa ta wpłynęła do Sejmu już z poprawkami Senatu, t. j. tylko z jedną zmianą stylistyczna.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#IgnacyOlszański">Komisja opieki społecznej i inwalidzka dnia 8 lutego r. b. zastanawiała się nad poprawka, wprowadzona przez Senat, i jednomyślnie ją przyjęła. Zmiana przedstawić się w ten sposób: w art. 1 tekstu uchwalonego przez Sejm w punkcie 3 zamiast słów: „postępowania orzekającego” powinno być „postępowania i orzekania”.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#IgnacyOlszański">W imieniu Komisji Opieki Społecznej proszę Wysoką Izbę o przyjęcie poprawki Senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejRataj">Nikt głosu nie żąda, przystępujemy do głosowania. Jak Panowie widzą z odbitki Roneo nr 80, do art. 1 ustawy, uchwalonej przez Sejm, Senat zgłosił poprawkę. Komisja wnosi o przyjęcie. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi większość, poprawka Senatu przyjęta. Ustawę z tą poprawką prześlę do ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany ustawy z dnia 11 grudnia 1923 r. o zaopatrzeniu emerytalnej funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych. Dz. Ust. Rz. P. z r. 1924 nr 6 poz. 46. (druk nr 914 i odbitka Roneo nr 70) Jako sprawozdawca głos ma p. Manaczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JózefManaczyński">Wysoki Sejmie! Każda ustawa, która w naszem działaniu legislatywnem obejmuje większą ilość dziedzin życia państwowego — z natury rzeczy wskazuje już po pewnym okresie czasu braki. W państwie, które zrosło się z kilku części, z których każda rządziła się zupełnie Innem ustawodawstwem. — takie zjawiska są zupełnie naturalne. Zróżniczkowanie stosunków, jakie w poszczególnych b. zaborach istniały, w urządzeniu życia państwowego, było tak znaczne, że ujęcie tych rzeczy nad wspólny [nieczytelne] w ścisły, dokładny i jednolity system, przedstawiało niewątpliwie ogromna trudność i musiało tu i owdzie wykazywać pewne niedociągnięcia.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JózefManaczyński">W ustawie, która uchwalona została w ostatecznej redakcji przez Wysoki Sejm w dniu 23 listopada 1923 r., naznaczono jako dzień wejścia w życic ustawy w art. 110 dzień 1 października 1923 r. W ten sposób już w samej zasadniczej rzeczy zaszły pewne niedopatrzenia. Mianowicie w poszczególnych postanowieniach ustawy emerytalnej, jest mowa o tem. że warunkiem uzyskania uprawnień, wynikających z tej ustawy, jest zgłoszenie i wykazanie tytułu do tych uprawnień i to w dowolnym określonym terminie. Naznaczono ten termin na trzy miesiące od dnia wejścia w życie ustawy. Ustawa, jak już poprzednio nadmieniłem, weszła w życie dnia 1 października 1923 r. Tymczasem w chwili jej ogłoszenia 19 stycznia, minęło już trzy i pół miesiąca. W ten sposób okres konieczny od wejścia ustawy w życie już minął.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#JózefManaczyński">A okres 6-miesięczny w innym wypadku wyznaczony, już zgóry przewidziany jako okres dłuższy, bo zebranie odpowiednich dokumentów nastręcza niejednokrotnie duże trudności i wymaga dłuższego czasu — byłby skrócony znowu o 3 miesiące.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#JózefManaczyński">W pierwszym wypadku zrealizowanie uprawnień, wynikających z ustawy, byłoby dla interesowanych niemożliwe, a w drugim stałoby się również dla wielu niewykonalne. To jeden szczegół, wykazujący konieczność nowelizacji ustawy emerytalnej.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#JózefManaczyński">Pozatem do ustawy wkradło się wiele pomyłek, które wymagają również korektury, którą tez nowela przeprowadza.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#JózefManaczyński">Poza poprawkami, które mają raczej wyjaśniający, deklaracyjny, okazała się konieczność przeprowadzenia zmian, także ze względu na to. że niedość jasna stylizacja ustawy wywołała już pewne najzupełniej niezgodne z intencją ustawodawcy orzeczenia administracyjne. Ustawa, w której zainteresowane są szerokie koła ludności, bo 50,000 emerytów i pół miliona pracowników czynnych, nie może jednak pozostać chwiejną i niejasną. Główne zmiany nastąpiły w art. 84, 97, 98 i 101.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#JózefManaczyński">Otóż w pierwszym z tych artykułów (84) chodziło o wypadki, w których korzystanie z uprawnień ustawy emerytalnej zawisłe jest od tego, aby się zrzec składek emerytalnych, względnie tych uprawnień, które wynikają z uczestnictwa w kasach zaopatrzenia, i które pracownicy, obecnie znajdujący się na służbie państwowej polskiej, nabyli za czasów państw zaborczych. Dotychczasowa stylizacja ustawy w tym kierunku niezbyt była szczęśliwa. Jest tam powiedziane, że uprawnienia, wynikające z ustawy emerytalnej, nabywane są w takich razach przez zrzeczenie się na rzecz Skarbu Państwa praw wynikających z uiszczania tych składek, lub uczestnictwa w kasach emerytalnych, względnie przez zobowiązanie się do zwrócenia tych składek, jeśli je w międzyczasie podjęto. Były bowiem wypadki, że pracownicy kapitał powstały ze składek, uiszczanych do kasy państwowej. zrealizowali w części lub całości. Takie wypadki zdarzały się specjalnie w b. zaborze rosyjskim. Składki emerytalne traktowano różnorodnie. Były składki odrębnie składane przez pracowników na zabezpieczenie własnych emerytur; a równorzędnie były składki na zabezpieczenie zaopatrzenia emerytalnego, względnie pensji wdowie i sierotom po danym pracowniku, przyczem przy realizowaniu uprawnień, wynikających z należenia do tych kas, były wypadki takie, że ktoś wycofywał skapitalizowane składki z kasy zaopatrzenia jedynie co i do swojej osoby, pozostawiał jednak składki zabezpieczające zaopatrzenie wdowie. i sierotom. Powstał tu zatem szereg zagadnień więcej skomplikowanych. Okazało się więc koniecznem te zagadnienia uregulować w sposób niewątpliwy. Dotychczasowe postanowienia ustawy, że prawo do wliczania pełnych lat służby w państwie zaborczem nabyć można pod warunkiem „zobowiązania się do zwrotu do Skarbu Państwa wycofanych kwot” miało takie następstwa, że w wypadku, gdy ktoś zobowiązał się wprawdzie do zwrotu tych wycofanych składek, ale następnie zanim mógł się uiścić umarł, wdowy i sieroty miały tytuł prawny do uzyskania emerytury pełnej, z pełnem policzeniem lat służby w państwie zaborczem, tak, jak to z ustawy emerytalnej wypada, jakkolwiek w stosunku do Skarbu Państwa zobowiązanie ich ojca spełnione nie zostało. Takie stanowisko prawnie zajęła też judykatura administracyjna. Obecny projekt ustawy broni Skarbu Państwa przed niesłusznem zupełnie umniejszaniem jego dochodów, zabezpiecza go w jego prawach, równocześnie jednak posuwa się znacznie naprzód w kierunku zabezpieczenia także praw emerytom (wdowom i sierotom). Tu musimy oczywista przyjąć, jako rzecz udowodnioną, że w chwili, kiedyśmy uchwalali ustawę poprzednią, mieliśmy na myśli nie papierowe zobowiązania do uiszczenia jakichś składek, ale istotne uiszczanie tych składek. Do tego też zmierzają proponowane zmiany art. 84.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#JózefManaczyński">Pewne wątpliwości nastręczał także art. 81. W art.81 użyto co do służby, względnie pracy odbytej przed wstąpieniem do służby państwowej polskiej, nazwy służby „cywilno-państwowej”. Otóż należy stwierdzić, dla uniknięcia wszelkich wątpliwości na przyszłość, że wyraz „cywilno-państwowy” jest tu antytezą wyrazu „wojskowy”. Nie należy zatem tego wyrazu traktować w inny sposób i oświadczenie moje w tej chwili jest wyrazem jednomyślnej uchwały całej Komisji Budżetowej, która też przez usta moje wyraża przekonanie, że niema potrzeby przeprowadzania w tej chwili korektywy legislatywnej co do tego szczegółu i że wystarczy taka właściwa interpretacja.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Moraczewski)</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#JózefManaczyński">Większe jeszcze trudności w wykonaniu ustawy emerytalnej nastręczał art. 97 i w związku z nim pozostający art. 101. Jak Wysoki Sejm raczy się przekonać z odbitki na Roneo, obecne brzmienie art. 97 jest bardzo niesprawiedliwe. Pozwolę sobie przy tem zauważyć, że w odbitce Roneo zaszła omyłka: w wierszu 5 od góry powinno być nie „435”, a „436”, a w ostatnim wierszu pierwszego ustępu zamiast „50” ma być „5”. Gdyby bowiem przyjąć liczbę „435” to tem samem wyłączałoby się z dobrodziejstw noweli ogół sędziów, co oczywiście w projektowanej kodyfikacji zamierzonem nie było. Otóż art. 97 mówi o służbie samorządowej, oczywiście z wyjątkiem służby wymienionej w art. 81, ust. 1, który traktuje o służbie w b. galicyjskim wydziale krajowym, jak wiadomo postawionej zupełnie na równi ze służbą państwową. Art. 97 mówi o innej służbie samorządowej, tudzież o pracy zawodowej, poprzedzającej wstąpienie na służbę państwową polską.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#JózefManaczyński">Dotychczasowe brzmienie art. 97 ustawy nastręczało istotnie bardzo często dużo wątpliwości, i prowadziło do bardzo szkodliwych finansowo konsekwencji. Gdybyśmy bowiem przyjęli, że każda poprzednia praca zawodowa jakąkolwiek by ona była, ma być policzona do wysługi emerytalnej każdemu, kto wstąpi do służby państwowej, to rzecz oczywista, stojąc na tym gruncie doszlibyśmy prostą drogą do kompletnego absurdu. Nie może chyba być mowy o tem, aby dzisiejszemu pracownikowi państwowemu, który dawniej zajmował się fryzjerstwem i golił brody, ta praca zawodowa była uznana za taką, która ma się policzyć w jego służbie państwowej polskiej. Oczywistą w ustawie emerytalnej w pierwotnem jej brzmieniu intencją ustawodawcy, nie mogło być co innego, jak słuszne uwzględnienie do wysługi emerytalnej pracy zawodowej i czasu na niej strawionego, które temu, kto następnie pełnił obowiązki pracownika państwowego, dały pewną sumę przygotowania, a więc tem samem były jakby surogatem samej pracy w urzędzie. Praktyka dotychczasowa komisyj weryfikacyjnych do wysługi lat służby czynnej pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Dlatego też względem dotychczasowych metod komisyj weryfikacyjnych czynnej służby trzeba było przy zaliczeniu wysługi lat do emerytury, zająć zdecydowane stanowisko. Dotychczasowy system postępowania niektórych komisyj weryfikacyjnych, które skłonne były każdy rodzaj pracy zawodowej kwalifikować, jako taki, który uprawnia do wliczenia do lat wysługi emerytalnej, jest oczywiście bezzasadny. Zasadą jedynie rozumną jest, że w danym wypadku może być mowa tylko o takiej pracy, która istotnie jest przygotowaniem do spełniania obecnego zawodu w służbie państwowej. Ustawa dotychczasowa, jako miarodajną podstawę oceny lat do wysługi emerytalnej, przyjmuje jednak ilość lat, sprawdzoną i uznaną przez komisję weryfikacyjną do t. zw. wysługi czynnej. Wobec tego, co wpierw powiedziałem, okazuje się, że na tej ocenie opierać się nie można. Wprowadzamy zatem zmianę taką, że prawo orzekania co do zaliczalności lat pracy zawodowej do wysługi emerytalnej przekazujemy Ministrowi Skarbu, który razem z ministrem zawodowym ocenią lata pracy zawodowej i jej rodzaj i postanawiają, o ile mogą być zaliczone do wysługi emerytalnej.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#JózefManaczyński">Ponadto ustawa dawniejsza wprowadziła pewną różnicę co do zaliczania lat pracy zawodowej i służby samorządowej. Mianowicie, jeżeli ktoś mając lat 60 przechodził na emeryturę, to zaliczało mu się lata pracy zawodowej albo samorządowej aż do lat 20, jeżeli tylko przesłużył w Państwie Polskiem lat 5. Jeżeli jednak nie miał lat 55, to musiał przesłużyć lat 15, ażeby mu lata pracy zawodowej w ramach lat 20 mogły być zaliczone. W ten sposób sprawa była postawiona tak, że kto Państwu Polskiemu przyniósł świeże, nie sterane siły, kto mu przyniósł zasób energii, ten, jeżeli umarł przed 55 rokiem życia, albo zanim ukończył 15 lat służby państwowej — był postawiony w tem położeniu, że wdowa i sieroty po nim otrzymywały emeryturę tylko według jego faktycznych lat służby w Państwie Polskiem, natomiast lata pracy zawodowej wcale nie były liczone. Kto miał jednak tylko pięć lat służby państwowej, a miał 60 lat, temu się zaliczało w granicach do 20 lat pracę zawodową, względnie służbę samorządową. Była więc duża niesprawiedliwość na niekorzyść tych, którzy w młodym wieku wstąpili na służbę państwową i tem samem dłuższy czas Państwu Polskiemu służyli. Pokrzywdzenie to należało usunąć. To też nowa ustawa wprowadza postanowienie, że pięcioletni okres służby w jednym i drugim wypadku decyduje e zaliczeniu służby samorządowej i pracy zawodowej.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#JózefManaczyński">Z tem łączy się postanowienie art. 89. że ci którzy nie zwrócą do Skarbu Państwa kwot, które wycofali z kas zaopatrzenia, będą traktowani według nowo wystylizowanego art. 97. I tu w odbitce Roneo należy wykreślić po liczbie „7” wyrazy „ustęp pierwszy j, drugi”. Zaliczona im będzie zatem praca poprzednia nie jako służba państwowa w całości, lecz tylko jako praca zawodowa, której jakość i wartość dla służby państwowej oceni Ministerstwo Skarbu w porozumieniu z właściwem ministerstwem.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#JózefManaczyński">W art. 98 uzupełnić trzeba było lukę, która uwydatniła się dopiero w chwili, kiedy Państwo musiało przystąpić celem przeprowadzenia sanacji Skarbu do ograniczenia ilości pracowników państwowych. Wtedy to 10 lat służby państwowej, jako warunek otrzymania emerytury, okazało się postanowieniem zbyt rygorystycznem. Przechodzimy obecnie zatem na inną modłę postępowania. Przyjmujemy zasadę, że tak, jak w szeregu innych postanowień ustawy pięcioletni okres czasu jest decydujący dla uzyskania emerytury, także dla tych, którzy służyli w Państwie Polskiem, a którzy teraz wskutek redukcji zostali zwolnieni ze służby. Chociaż więc nie mają 10 lat służby, a więc wedle dotychczasowej ustawy nie należałaby się im emerytura, tylko odprawa, to jednak otrzymają oni emeryturę, przyczem obliczenie lat służby opiera się na tych zasadach, że dawniejsze lata pracy zawodowej lub samorządowej policzy się im w takiej ilości lat, jaką przesłużyli na służbie Państwa Polskiego t. j. rok za rok.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#JózefManaczyński">W art. 101 zmiana brzmienia dotychczasowego zmierza do analogicznego przystosowania zasad znowelizowanych art. 97, co do służby wojskowej. Tu tylko ponowna weryfikacja lat służby odbędzie się nie przez decyzję interesowanego ministerstwa w porozumieniu z Ministerstwem Skarbu, ale przez odrębną komisję weryfikacyjną.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#JózefManaczyński">Inne poprawki, które zostały przedstawione Wysokiemu Sejmowi, zmierzają do wyjaśnienia dotychczasowych postanowień w sposób niezbyt szczęśliwie pierwotnie ujęty, jak np. postanowienie art. 24 ust. 1, który mógł w brzmieniu dotychczasowem nastręczać wątpliwości, czy przebywanie przez pół roku poza granicami Państwa w porozumieniu z Ministrem Skarbu, a bez zezwolenia resortowego ministerstwa, nie jest wyrazem jakiejś kolizji między temi ministerstwami. Wprowadzona zmiana jaśniej wystylizowała postanowienia obowiązujące w praktyce.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#JózefManaczyński">Wyjaśnienia wymaga jeszcze ustęp 1 art. 24. W ustawie o uposażeniu pracowników państwowych i wojska i w ordynacji wyborczej postawioną jest zasada, że wybrany posłem lub senatorem minister, podsekretarz stanu, albo profesor uczelni akademickiej nie traci swego uposażenia, czyli, że to uposażenie nie koliduje z djetami poselskiemi. W ustawie emerytalnej tę platformę ścieśniono — ograniczono. Komisja Budżetowa stanęła na tem stanowisku, że emerytura jest prawem nabytem w stopniu wyższym, niż wynagrodzenie za czynną służbie, która w ścisłym pozostaje związku z wzajemnem świadczeniem odnośnej osoby. Z tego powodu Komisja uznała, że należy utrzymać w tym wypadku tę platformę, którą przyjęła ustawa o uposażeniu pracowników państwowych, względnie ordynacja wyborcza. Do tego też zmierza nowelizacja art. 24 ustęp 1.</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#JózefManaczyński">Nowelizacja art. 29 miała następujące intencje: W artykule tym wymieniono cztery punkty, jako wypadki, w których władza „może” przenieść pracownika państwowego w stan spoczynku. Otóż nie wydawało nam się odpowiedniem, ażeby te rzeczy miały następować drogą fakultatywną. Jedno z dwojga: albo władze powinny przenieść, tak jak to traktują ustawy, jak to traktuje ta sama ustawa mówiąca o wojsku, albo też nie powinny tego czynić. Wyraz „może” wprowadza dużą dowolność. Jest jednak jedno postanowienie, co do którego może być pozostawiona władzom państwowym możność dysponowania przeniesieniem, możność wyboru, wypadek ten zamieszczony jest w postanowieniu punkt c) art. 29, w dawniejszem brzmieniu. Obecnie proponujemy wykreślenie tego punktu. Jeżeli funkcjonariusz państwowy jest niezdolny do pracy, to powinno się go przemieść w stan spoczynku, jeżeli on przez dłuższy okres czasu nie pełni obowiązków państwowych, to nie ma tytułu, aby go zatrzymywać dalej na tem stanowisku, to samo jeżeli funkcjonariusz państwowy został przeniesiony w stan nieczynny i nie został następnie powołany do służby państwowej, wyrażenie „nie może” zostawia władzom możność wyboru, to znaczy zostawia pole dowolności. Trzeba liczyć się również z faktem, że w obecnej sytuacji Państwa Polskiego ludzi doświadczonych, ludzi dojrzałych do spełniania obowiązków, należycie przygotowanych nie mamy nazbyt wielu i że może być groźnem dla Państwa masowe przenoszenie w stan spoczynku ludzi, którzy osiągnęli pewien wiek, bo może powstać luka, która będzie nie do wypełnienia.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#JózefManaczyński">Dlatego komisja, mianowicie w art. 29 co do punktów a), b) i d) obok zmiany numeracji wprowadza zmianę: „Władza powinna przenieść funkcjonariusza w stan spoczynku”. Natomiast w punkcie c), tyczącym się „przenoszenia w stan spoczynku tego, który przekroczył 60 rok życia i uzyskał prawo do pełnego emerytalnego uposażenia” Komisja proponuje pozostawić wyrażenie w pierwotnem brzmieniu: „może przenieść”, dlatego, aby dać możność władzom centralnym zatrzymania pracownika, którego praca okaże się konieczną i owocna dla Państwa. W związku z tem uległ też przestylizowaniu końcowy ustęp tego artykułu. Uzupełnienie art. 102 okazało się także konieczne z tego względu, aby brzmienie jego pierwotne wyposażyć należycie, aby niedopuszczać jakichkolwiek wątpliwości co do istotnych uprawnień, które wynikają z niniejszej ustawy.</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#JózefManaczyński">W imieniu Komisji mam zaszczyt Wysokiej Izbie przedłożyć wniosek o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu, przedstawionem w odbitce Roneo, z tą tylko różnicą, że się sprostuje niektóre omyłki, które już przedtem zaszły, mianowicie w punkcie b) należy przestawić ustęp 1 na miejsce 2 i ustęp 2 na miejsce 1. Następnie w punkcie e) powinno być nie „który”, ale „która”, bo to się odnosi do odprawy. Następnie w punkcie k) należy dodać przy cyfrze „61” — „ustęp pierwszy”. Wreszcie w punkcie m) sprostować liczbę „435” na „436”, a na końcu przez omyłkę wpisane 50 lat, sprostować na 5, to byłaby fatalna historia, gdyby się ludziom, którzy ukończyli 60 lat, kazało jeszcze 50 lat służyć.</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#JózefManaczyński">To są te drobne rzeczy. Nadto już ze względów estetycznych należałoby pod literą h) to skrócenie „ppułk” zmienić na „podpułkownik” i wpisać cały wyraz. Kilka drobniejszych jeszcze sprostowań, dotyczących wyłącznie błędów drukarskich, składam na ręce Pana Marszałka. Ośmielam się przedłożyć Wysokiemu Sejmowi wniosek o uchwalenie przedłożonej ustawy z temi drobnemi poprawkami, tudzież o uchwalenie rezolucji.</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#JózefManaczyński">Komisja zastanawiała się nad tem, że wicie dziedzin życia państwowego utyka dzisiaj z tego powodu, że nie ma potrzebnych, odpowiednich sił, że zagadnienie to znalazłoby najlepsze rozwiązanie, gdyby wysłużonym podoficerom wojsk polskich zabezpieczyć pierwszeństwo przy obsadzaniu pewnych stanowisk urzędowych. Jeżeli weźmiemy na uwagę fakt, że wysłużony podoficer w wojsku nauczył się karności, ścisłości wykonywania obowiązków, punktualności, której brak jednak tak jest u nas powszechny, to już to samo daje ogromny plus na korzyść tych urzędów, które ich zatrudnią. Do tego celu zmierzały ustawy państw zaborczych, Bowiem była taka ustawa w Niemczech pod nazwą „Kapitulantengesetz”, była taka ustawa i w Austrii, jako ustawa o certyfikatystach. Taką ustawę i u nas wprowadzić trzeba. Podobnie jak z wysłużonymi podoficerami wojsk pol. ma się sprawa z funkcjonariuszami policji państwowej.</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#JózefManaczyński">Jest wątpliwe, a w każdym razie mało prawdopodobne, ażeby funkcjonariusz policji państwowej, znajdujący się bardzo często w obliczu niebezpieczeństwa utraty życia, mógł na tem stanowisku wytrzymać 35 lat To samo tyczy się straży granicznej. Ona jest tak samo ciągle narażona na niebezpieczeństwo, nawet wystawiona na utratę życia, jeżeli chce należycie spełniać obowiązki swoje, kazać jej wykonywać te obowiązki przez lat 35 bez zabezpieczenia innego jest także niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#JózefManaczyński">Stąd też w imieniu komisji, na podstawie jej jednomyślnej uchwały; pozwalam sobie przedłożyć następującą rezolucję: „Wzywa się Rząd, ażeby jak najrychlej przedłożył Sejmowi projekt ustawy, zabezpieczającej wysłużonym zawodowym podoficerom, niższym funkcjonariuszom policji państwowej oraz straży granicznej pierwszeństwo przy obsadzaniu odpowiedniej kategorii stanowisk służby państwowej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Łypacewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WacławŁypacewicz">Wysoki Sejmie! Za czasów rządów zaborczych zdarzało się, że urzędnicy rosyjscy, zwłaszcza w b. Kongresówce, rozwijali działalność wrogą narodowi polskiemu, działalność rusyfikacyjną. Byli gnębicielami narodu naszego, a obecnie może się zdarzyć, że właśnie za te lata ich działalności Skarb Polski będzie zmuszony płacić im emeryturę. Jest to sprzeczne z poczuciem moralnem ludności. Wobec tego wnoszę poprawkę, ażeby art. 82 ustawy emerytalnej uzupełnić w sposób następujący: na końcu tego artykułu zamiast kropki dać przecinek i dodać: „które ustanowi kary dyscyplinarne i tok postępowania.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WacławŁypacewicz">Kary te mogą być również stosowane w postępowaniem dyscyplinarnem za czyny popełnione w czasach rządów zaborczych, a zwrócone przeciw interesom narodu polskiego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JędrzejMoraczewski">Rozprawa zamknięta. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JózefManaczyński">Proszę Wysokiej Izby, osobiście zgadzam się najzupełniej z wnioskiem p. Łypacewicza. Jest to istotnie jakby postawieniem kropki nad i, w niczem nie przesądza i nie zmienia tendencji komisji, tak, jak się ona na posiedzeniu komisji objawiła. Wobec tego uważam, że bez naruszenia mych obowiązków sprawozdawcy poprawkę p. Łypacewicza mogę przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do głosowania. Jest poprawka p. Łypacewicza do art. 1. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Art. 1 przyjęty z ta poprawką. Tak samo art. 2 i art. 3 oraz napis.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JózefManaczyński">Proszę o trzecie czytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JędrzejMoraczewski">Nie słyszę sprzeciwu, przystępujemy do trzeciego czytania. Proszę Panów Posłów, którzy są za całą ustawą, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JędrzejMoraczewski">Jest jeszcze rezolucja komisji. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę ją uważał za przyjętą. Niema sprzeciwu, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do p. 9 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku p. Hertza i tow. z Klubu N. P. R. w sprawie niedostatecznej opieki państwowej nad emigracją polską we Francji, (druki nr 922 i 207).</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JędrzejMoraczewski">Jako sprawozdawca głos ma p. Milczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MarianMilczyński">Wysoki Sejmie! Blisko rok temu, bo 16 lutego r. ub. klub Narodowej Partii Robotniczej złożył do laski marszałkowskiej wniosek nagły posłów Hertza, Faustyniaka, Milczyńskiego i kol. w sprawie niedostatecznej opieki państwowej nad emigracją polską we Francji. Wniosek brzmiał jak następuje:</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MarianMilczyński">Sejm wzywa Rząd: 1) do rewizji konwencji polsko-francuskiej w przedmiocie pomocy i opieki społecznej dla polskiego wychodztwa zarobkowego we Francji, gwarantującej wydatniejsza aniżeli dotąd ochronę i opiekę nad robotnikiem polskim;</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MarianMilczyński">2) do utworzenia przy konsulacie polskim w Paryżu specjalnego Biura Ochrony Robotniczej, podlegającego attaché emigracyjnemu:</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#MarianMilczyński">3) do nadania obywatelstwa polskiego na wyraźne żądanie tym emigrantom polakom, którzy z winy i zaniedbania konsulatu nie złożyli opcji za Polską;</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#MarianMilczyński">4) do rozbudowy i podniesienia szkolnictwa polskiego we Francji i otoczenia jak najenergiczniejszą opieką całego wychodztwa ze strony polskich władz miejscowych.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#MarianMilczyński">Pierwsze trzy punkty powyższego wniosku będą tematem dyskusji w Komisji Spraw Zagranicznych i w Komisji Ochrony Pracy, przy omawianiu konwencji polsko-francuskiej. Punktem czwartym zajmowała się Komisja Oświatowa na posiedzeniu w dniu 20 listopada r. ub. Przytem okazało się, że polskie wychodźctwo zarobkowe we Francji, wynoszące wtenczas przeszło 200.000, obecnie przeszło 300.000 Polaków-emigrantów i wzrastające coraz więcej, jest ze względu na niedostateczną opiekę Państwa narażone nie tylko na wyzysk pracodawców francuskich i na szykany rozmaitych podrzędnych władz francuskich, ale także na niebezpieczeństwo wynaradawiania się i zaniku wiary ojców.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#MarianMilczyński">Mając na uwadze niebezpieczeństwo tych dwóch ideałów, należy obmyśleć środki ochrony. Tempo wychodztwa polskiego do Francji się zwiększa, np. obliczono, że miesięcznie emigrowało i emigruje 5.000 osób.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#MarianMilczyński">Od 15 do 25 października r. ub. napłynęło 830 osób, od 27 października do 3 listopada 1014 osób, a w tygodniu od 5 do 10 listopada 2504, i jeżeli w tem tempie emigracja Polaków do Francji odbywać się będzie, to w krótkim czasie liczyć ona będzie okrągły milion W pierwszej połowie listopada wynosiła 210.000 a obecnie przeszło 300.000. Jest to bardzo poważna cyfra, tem więcej, że konwencie polsko-francuskie z r. 1919–1920, ratyfikowane przez Sejm Ustawodawczy, niedostatecznie chronią życie kulturalne, oświatowe i zarobkowe emigracji polskiej.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#MarianMilczyński">Palącą kwestią społeczno-państwową dla emigracji polskiej jest należyta budowa szkolnictwa polskiego i opieki duchownej, które dotąd nie stoją na odpowiedniej wyżynie. Skutkiem braku odpowiedniej ilości polskich szkół powszechnych wielka liczba dzieci licznych kolonii polskich albo wogóle nie uczęszcza do szkól, lub też uczęszcza do szkól francuskich.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#MarianMilczyński">Należy stwierdzić, że na bardzo liczną kolonię polską posiadają Polacy szkoły tylko w 23 miejscowościach i to szkoły prywatne, opłacane przez pracodawców. Pierwszą szkołę w dep. północnym założono i w roku 1920, w miejscowości Paulin. Do szkoły powyższej uczęszcza w tym roku 208 dzieci, na ogólną liczbę 450 dzieci w wieku szkolnym. Do szkoły francuskiej uczęszcza 3% polskich dzieci. Drugą szkołę założono w Maries w r. 1921. Do szkoły tej uczęszcza 279 dzieci, na ogólną liczbę 750 do 800 dzieci. W Maries zamieszkuje 12.000 Polaków Trzecią szkołę założono w roku 1921 — w Bruaj, do szkoły uczęszcza 180 dzieci na liczba 2,200. W Bruaj zamieszkuje 14000 Polaków. Do szkoły francuskiej uczęszcza 5% dzieci polskich. Dalsza szkołę założono w roku 1922, w Noeux — do której uczęszcza 220 dzieci na ogólną liczbę 500. W Ostricourt uczęszcza do szkoły 290 dzieci na ogólną liczbę 450, a do szkoły francuskiej 1%. W Sallumines istnieje szkoła tylko dla chłopców, do której uczęszcza 186 chłopców na ogólną liczbę 400. W Haelicort prowadzono szkołę potajemnie, do której uczęszczało 100 dzieci, szkoła ta z powodu waśni została zamknięta. Do szkół francuskich uczęszcza ogólnie 2 do 13% dzieci polskich.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#MarianMilczyński">Siły nauczycielskie do Francji angażowała dotychczas misja francuska w Poznaniu, opłacana przez pracodawców. Nauka w szkołach polskich jest bezplanowa i pozbawiona wszelkiej kontroli władz polskich.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#MarianMilczyński">Zaznaczyć muszę, że nauczyciele iż powodu niskiego uposażenia, od 300 do 500 fr. miesięcznie, przerzucają się ze swego zawodu do innych zawodów. Szkole polskiej we Francji należy przedewszystkiem zapewnić stały byt materialny, należy ujednostajnić typ szkoły i program nauki, dobrać siły nauczycielskie i scentralizować sprawy administracyjne i szkolne z jednej strony w Polsce, z drugiej strony we Francji.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#MarianMilczyński">Nie inaczej przedstawia się opieka duchowna. Na całą Francję otrzymali Polacy tylko w 12 miejscowościach stałą opiekę duchowną, sprawowaną przez księży wysłanych z Polski, których także w przeważnej części opłacają pracodawcy. Tem więcej sprawę tę mamy na uwadze, ponieważ nie widzimy w budżecie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ani też w budżecie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej żadnej pozycji, któraby podtrzymywała sprawę szkolnictwa poza granicami Państwa Polskiego. Owszem, widzieliśmy, że na posiedzeniu Komisji Budżetowej starano się skreślić z budżetu, który przewiduje pewne sumy przeznaczone na pomoc kulturalno-oświatową dla szkolnictwa i innych gałęzi poza granicami Państwa. Przypuszczamy, że i Ministerstwo Oświaty będzie miało na uwadze tak palącą kwestię, jak szkolnictwo polskie nie tylko wie Francji, ale i w innych państwach.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#MarianMilczyński">Sejmowa Komisja Oświatowa jednogłośnie uznała potrzebę organizacji szkolnictwa polskiego we wszystkich państwach, w których obywatele Państwa Polskiego mieszkają, a przedewszystkiem we Francji.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#MarianMilczyński">Podczas rozprawy zgłoszono wnioski, które Komisja przyjęła.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#MarianMilczyński">Wnioski te brzmią: „Wysoki Sejm uchwalić raczy: Wzywa się Rząd: 1) Do wygotowania i przedstawienia zasadniczego planu w sprawę szkolnictwa i opieki duchownej poza granicami Państwa Polskiego dla obywateli Państwa Polskiego, przedewszystkiem we Francji, i należytego zagwarantowania powyższego w konwencjach z odnośniem państwami, względnie w osobnej umowie:</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#MarianMilczyński">2) zważywszy, że rzymsko-katolicki episkopat w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej ostatniemi czasy stosuje Wobec polskich obywateli, tam zamieszkałych, jak najdalej idącą amerykanizacje, zakazując w polskich szkołach parafialnych uczenia języka polskiego, że nawet w kościele, zbudowanym przez polskie wychodźtwo w Ameryce, usuwa się język polski. Sejm wzywa Rząd do wywarcia nacisku przez przedstawiciela Polski przy Watykanie na Stolice Apostołską, aby zechciała wpłynąć na rzymsko-katolicki episkopat, obsadzony głównie przez Irlandczyków i Niemców w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, w duchu zaprzestania systematycznej amerykanizacji.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#MarianMilczyński">3) Wzywa się Rząd, by przy najbliższych rokowaniach z rządem rosyjskim starał się zabezpieczyć ludności polskiej w Rosji i Ukrainie sowieckiej rozwój kulturalny przy pomocy szkolnictwa polskiego prywatnego, na podstawie traktatu ryskiego.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#MarianMilczyński">4) Sejm wzywa Rząd: żąda się, ażeby przy układaniu konwencji z i poszczególnemi państwami odnośnie opieki nad szkolnictwem emigracji polskiej, Rząd miał na uwadze i opiekę nad obywatelami polskimi narodowości ukraińskiej oraz białoruskiej.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#MarianMilczyński">Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie tych wniosków, dlatego że i Komisja wnioski te jednogłośnie prawie przyjęła.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Kornecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JanKornecki">Wysoki Sejmie! Sprawa poruszona we wniosku Klubu Narodowej Partii Robotniczej, Wywołała na Komisji Oświatowej obszerną rozprawę może po raz pierwszy w naszym Sejmie i wogóle w ciele ustawodawczem o losie naszych rodaków mieszkających poza granicami Rzeczypospolitej, o ich potrzebach kulturalno-oświatowych. Jak statystyka wykazuje, poza Rzeczypospolitą mieszka, jedni obliczają do 8 milionów, ja liczę mniej, około 6 milionów Polaków, rozrzuconych po rozmaitych krajach. Prawic we wszystkich częściach świata mamy liczne kolon je Polaków, którzy w rozmaitych czasach, w rozmaitych warunkach i z rozmaitych powodów wyjechali z kraju i tam pracą, zapobiegliwością utrzymują się przy bycie i maja dla Ojczyzny swojej wielkie uczucie miłości i przy wiązania.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JanKornecki">Dość wspomnieć o wielkiej emigracji amerykańskiej, która w czasie wojny odegrała tak znakomitą rolę w walce o niepodległość Rzeczypospolitej. Ze smutkiem dowiedzieliśmy się, że w ostatnich czasach i tej kolonii zagraża poważne niebezpieczeństwo wynarodowienia. Wniosek, który Komisja Oświatowa przedkłada Sejmowi wyraża dość jaskrawo i wyraźnie, że niebezpieczeństwo wynarodowienia grozi nam tam także wskutek stanowiska episkopatu amerykańskiego. Pozwolę sobie jeszcze tutaj zauważyć, że również i władze państwowe Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej w ostatnich czasach mają kurs amerykanizacji względem narodowości zamieszkałych na terenie tego państwa. Mianowicie wyszło nawet rozporządzenie departamentu szkolnego Stanów Zjednoczonych, które wyraźnie postanawia, że w szkołach narodowościowych, a zatem np. w szkołach polskich, wolno mówić po polsku przed godziną 9 rano i po 3 po południu, a zatem w tym okresie nauki, kiedy się odbywają lekcje, nauka ma się odbywać wyłącznie w języku angielskim. Nawiasem nadmienię, że przecież te wszystkie szkoły stworzyła ludność sama własnym kosztem, są to szkoły, jak wiadomo, prywatne.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JanKornecki">Jeżeli popatrzymy na los naszych rodaków w innych państwach, widzimy, że i najbliższa ani Rumunia, państwo zaprzyjaźnione z nami bardzo ściśle, jednak na punkcie potrzeb kulturalno-oświatowych naszych rodaków stosuje kurs ogólno państwowy, który sprowadza się do tego, że obecnie wszystkie szkoły polskie, jakie mieliśmy w Rumunii, zostały zamknięte. Było tam 120 szkół powszechnych, gimnazjum i seminarium nauczycielskie. Byłoby rzeczą celową, aby Rząd zainteresował się również tą kwestią i postarał się o to, aby polska ludność w tem zaprzyjaźnionem państwie potrzeby swoje miała zaspokojone.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#JanKornecki">Przejść muszę również do losu naszych braci pod panowaniem niemieckiem, gdzie musimy stwierdzić, że ani traktat wersalski, ani konferencja genueńska do Górnego Śląska nie jest przez Niemców stosowana i uwzględniana i bracia nasi po stronie niemieckiej dotychczas szkół polskich nie mają. I na tem tle dopiero występuje cala lojalność Rzeczypospolitej Polskiej, która w stosunku do Niemiec zachowuje się tak, że mamy obecnie około 1300 szkół niemieckich w Polsce, utrzymywanych kosztem naszego Skarbu, podczas, gdy po tamtej stronie wszelkie usiłowania otwarcia chociażby szkół prywatnych są dotychczas bezskuteczne.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#JanKornecki">Również bolesnem dla nas było i będzie położenie naszych rodaków w Rosji sowieckiej. Wiadomo nam, że Rosja sowiecka zabiega o zawarcie z nami traktatu handlowego. Byłoby rzeczą właściwą, ażeby w tych pertraktacjach również upomnieć się o to, co zapewnia nam traktat ryski, który przecie wyraźnie zabezpiecza rozwój kulturalny naszej ludności w Rosji. Tymczasem wiemy ze sprawozdań, jakie dochodzą nas stamtąd, że całe szkolnictwo, które społeczeństwo polskie własnym wysiłkiem w czasie wojny, w okresie rewolucji stworzyło, około 300 szkół powszechnych na samej Rusi — czyli Ukrainie sowieckiej — i 36 szkół średnich — to wszystko jest dziś zlikwidowane, a nauczycielstwo, które z wielkim trudem tam pracowało i podnosiło ducha narodowego uległo losowi wielu tysięcy mordowanej inteligencji, odsiadywało w czerezwyczajkach, pędziło żywot męczeński. Musimy się o nich upomnieć, bo tego od nas wymaga nasze własne sumienie i ci bracia jęczący w tak strasznych warunkach.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#JanKornecki">Ze względów, które wyżej zaznaczyłem, klub mój oświadcza się za wnioskami, przedstawionemi przez Komisje, i będzie za niemi głosował.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Piotrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#ZygmuntPiotrowski">Wysoki Sejmie! Zagadnienie emigracji naszych robotników i chłopów, którzy za chlebem opuszczają kraj ojczysty, udając się za ocean lub do innych krajów, jest bardzo rzadko omawiane z wysokiej trybuny sejmowej, a jest ono jednem z tych, któremi Sejm powinien się bardzo często interesować i zajmować.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#ZygmuntPiotrowski">Przeszło 5 milionów, bo prawie 6 milionów, emigrantów polskich znajduje się poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej. Poruszona dziś we wniosku Komisji Oświatowej sprawa losu i opieki nad tymi emigrantami w sprawie szkolnictwa i w sprawie opieki duchownej, a także stosunek kleru rzymskokatolickiego i innych rządów do polskich emigrantów powinne być wyświetlone należycie i stanowisko Sejmu powinno się w tych uchwałach, a także w debacie jasno uwydatnić.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#ZygmuntPiotrowski">Otóż, jeżeli idzie o pierwszy wniosek, przedstawiony tu Wysokiemu Sejmowi, mianowicie w sprawie zasadniczego planu w sprawie szkolnictwa i opieki duchownej dla wychodźctwa we Francji, to pragnę w imieniu stronnictwa, do którego należę, postawić żądanie, ażeby ta opieka odbywała się tylko przy współudziale robotników francuskich, żeby robotnik polski tam pracując, dając jednakowa prace, otrzymywał także jednakową zapłatę i żeby we Francji nie stawał się tanim konkurentem robotników francuskich. Przy takiem współdziałaniu dopiero, przy tak jasnem ujęciu sprawy można mówić o tem, że tam nie będzie miejsca na tarcia i że robotnik polski znajdzie odpowiednie stanowisko, a także i szacunek swoich towarzyszy pracy tam we Francji. I dlatego też tu z tej trybuny mam zaszczyt podkreślić to stanowisko mojego stronnictwa, żeby w owym wygotowanym planie nie tylko w sprawie szkolnictwa, ale i w sprawie pewnych konwencyj, współdziałanie solidarne z robotniczemi instytucjami, stowarzyszeniami i organizacjami francuskiemi było stałe i trwałe. Podkreślając jeszcze raz, żeby robotnik polski nie nosił na sobie tego piętna taniej siły roboczej, taniego konkurenta miejscowych sił, chciałbym się również zastrzec, Wysoki Sejmie, żeby ta opieka duchowna, o ile chodzi o robotników polskich we Francji nie była taką, jaką niestety jest opieka nad emigrantami polskimi w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#ZygmuntPiotrowski">Zbieg okoliczności jest taki, że na dzisiejszem posiedzeniu Sejmu jednym z punktów poprzednich był wniosek ks. Czuja, p. Matakiewicza i tow. z Klubu Katolicko-Ludowego w sprawie Polonii amerykańskiej, celem uzyskania dla niej u Stolicy Apostołskiej nowych polskich biskupów. Wniosek ten, jak oznajmił p. Marszałek, na życzenie Rządu został wycofany celem uzgodnienia i t. d.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#komentarz">(Głos z N. P. R.: Pan Minister Spraw Zagranicznych się boi)</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#ZygmuntPiotrowski">Wniosek ten i uzasadnienie jego jest jednem wielkiem oskarżeniem postępowania kleru rzymsko-katolickiego w Ameryce wobec 4-milionowej polskiej emigracji, pochodzącym tym razem nie od nas socjalistów polskich, pod których adresem często, a zawsze niesłusznie, rzucane są oskarżenia, że my właśnie wyzyskujemy najmniejsze bolączki, ażeby zaatakować kier rzymsko-katolicki, bo odpowiada się nam, że kler rzymsko-katolicki tu czy gdzieindziej jest zawsze dla Polski najlepiej usposobiony. We wniosku nie naszym, lecz kolegów z Klubu Katolicko-Ludowego jest to wielkie oskarżenie systemu Kościoła rzymsko-katolickiego wobec Polaków. To, co się dzieje w wielu wypadkach tu w kraju, w Polsce, zwłaszcza w ostatnich czasach, gdzie interesy Rzymu, interesy kurii Rzymskiej są na pierwszy plan stawiane, a sprawy Rzeczypospolitej na drugi, tę starą zasadę Rzymu: interes narodu musi być podporządkowany interesowi Rzymu, uwypuklają jaskrawo cyfry i fakta, któremi jest wyjaśnione stanowisko Rzymu i kleru rzymsko-katolickiego wobec 4-milionowej emigracji w Ameryce. Dlatego pozornie tylko dziwnem zdawałoby się stanowisko moje, że będę także omawiał wniosek ks. Czuja, który tak niespodziewanie spadł dziś z debat Wysokiego Sejmu. Jasnem okazuje się moje stanowisko, że zatrzymam się nad tym wnioskiem nieco dłużej, tem bardziej, że pozostaje on w ścisłym związku z omawianą sprawą.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#ZygmuntPiotrowski">Poza pierwszym wnioskiem, o którym tu mowa, jest wniosek drugi, który w komisji sejmowej uzyskał większość, a przedstawia sprawę właśnie tego, powiem jasno, nazwę rzecz po imieniu, skandalicznego zachowania się kleru rzymsko-katolickiego wobec Polonii w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#ZygmuntPiotrowski">Otóż proszę Panów, we wniosku, który się domaga uzyskania od Stolicy Apostołskiej polskich biskupów dla Polonii w Ameryce, powiedziano, że los Polonii amerykańskiej nigdy nie był świetny, ale obecnie pogarsza się nieledwie z każdym dniem przez to, że jej grozi wynarodowienie. Z czyjej strony wynarodowienie? Czy od systemu amerykańskiego, który zwłaszcza od czasów wojny, idzie bardzo wielkiemi krokami. Tak, z jednej strony od tego ducha amerykanizacyjnego, który od kilku lat jest w Ameryce, ale panowie wnioskodawcy z Klubu Katolicko-Ludowego wykazują, że to wynarodowienie jak fala tak samo bije od szowinistów duchownych, jak od świeckich; biskupi katoliccy innych narodowości, czytamy dalej we wniosku, w których diecezjach mieszkają w ogromnej liczbie Polacy; wydają nakaz nauczania dzieci polskich religii obowiązkowo w obcym języku. To jasno stwierdzono we wniosku, a tak samo mój przedmówca, kol. Kornecki to samo podkreśla, że taki jest kurs. I do jakiego przychodzimy wniosku, względnie przychodzą panowie z Klubu Katolicko Ludowego? Oto do wniosku, że jeżeli taki stan amerykanizacji przez szowinistów duchownych kleru katolickiego będzie trwał jeszcze 10, 15 lat, to Polonia amerykańska jako taka istnieć przestanie. Polonii amerykańskiej grozi więc zalew, nie tylko zalew, ale wynarodowienie w najbliższych 10 latach właśnie od kleru rzymsko-katolickiego w Ameryce. Dlatego, proszę Panów, musimy się bardzo ostro zastrzec, żeby taka sama opieka duchowna kleru katolickiego nad emigrantami polskimi we Francji nie dała nam tego samego skutku wobec 300-tysięcznej emigracji polskiej we Francji.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#ZygmuntPiotrowski">Wracam do stosunków amerykańskich. Wniosek mówi, że było 500 szkół parafialnych w 1921 r. z przeszło 219.000 polskich dzieci szkolnych. Szkoły parafialne w Ameryce, to szkółki, które pod względem pedagogicznym, pod względem stopnia nauczania i poziomu jego są bardzo a bardzo mizerne, i faktycznie z tych szkółek, które tam potworzono przy parafiach, przy tem strasznem zwłaszcza ubóstwie sił nauczycielskich, a zwłaszcza nauczycielek, które rekrutują się w 95% z zakonnic, umiejących ledwo czytać i pisać, gdzie wykładany jest jedynie katechizm i to jest alfa i omega nauczania, z tych szkółek parafialnych, które stoją na tak niskim poziomie, wychodzi uczeń, który nie jest ani Polakiem, ani. Amerykaninem, wychodzi coś pokracznego, ponieważ po polsku ledwo umie mówić, a po angielsku kiepsko. A duch, jakim się przejmuje to dziecko na gruncie obcym, jest straszny. Jest ono z jednej strony napojone szowinizmem religijnym, a z drugiej strony jakimś szowinizmem dziwnego nabożeństwa pod względem narodowościowym. Dlatego, omawiając tę sprawę, trzeba jasno powiedzieć, że są to szkółki o bardzo mizernym stopniu wychowania pod względem pedagogicznym i pod względem narodowym. Ale i te szkółki są stale tępione, są stale przez kler katolicki zamieniane na amerykańskie szkoły.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#ZygmuntPiotrowski">Proszę Panów, we wniosku mówi się dalej, że do coraz częstszych zatargów dochodzi miedzy biskupami amerykańskimi a polskim klerem i polskiemi parafiami, z czego korzystają różnego rodzaju sekciarze, wrogowie Kościoła i Polski i t. d. Powiedziałem na wstępie, że jest to zagadnienie, które obchodzi nie grupkę jakąś emigrantów polskich, lecz 4 miliony polskich robotników i chłopów, którzy wyjechali za ocean za chlebem, więc gdy się bliżej przypatrzymy tym stosunkom, to się przekonamy, że nie tylko szkółka parafialna tak nisko stoi pod względem wykształcenia pedagogicznego, sił nauczycielskich i t. d., lecz i kler polski rzymsko-katolicki specjalnego jest charakteru. Jeśli tu w wielu razach była i jest omawiana sprawa stanowiska kleru względem państwowości polskiej, udziału kleru w spiskach, godzących w ustrój demokratyczny, republikański Polski, to proszę Panów, tam polski kler rzymsko-katolicki jest do potęgi piątej podniesiony właśnie w tej strasznej nienawiści do republikańskiego, demokratycznego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej. Tam kler w ostatnich latach złożył dowody, że interes Rzymu, że interes ich własnych fortun, olbrzymich tam w Ameryce, jest pierwszym celem zabiegów pracy i działalności tego kleru.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#ZygmuntPiotrowski">Proszę Panów, nie chciałbym gołosłownie rzucać oskarżeń i dlatego chciałbym bodaj kilkoma danemi zobrazować to stanowisko i działalność kleru rzymsko-katolickiego w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Organizują łamistrajków.)</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#ZygmuntPiotrowski">Poza tem, że kler związany jest ściśle z wielkim kapitałem amerykańskim i tam klasa robotnicza polska, walcząca z wyzyskiem, znajduje w osobach księży katolickich polskich sprzymierzeńców kapitału amerykańskiego, którzy namawiają ją do łamania solidarności, to w stosunku do przejawów kulturalno-oświatowych wśród Polonii amerykańskiej rozbrzmiewa jedno wielkie hasło: Czy nie za dużo oświaty dla polskich emigrantów? Tak się mówi do emigrantów, wśród których 60% jest analfabetów. Czy to odczyty, czy prowadzenie kursów dokształcających, czy działalność uniwersytetów ludowych i kół oświatowych, wszystko to stale i systematycznie jest zwalczane przez kler rzymsko-katolicki. Ale, proszę Panów, przypatrzmy się zblizka ich stanowisku względem Rzeczypospolitej, zwłaszcza w ostatnich latach. Nie mówię o latach wojennych, nie mówię o tem, że kler par excellence wypowiedział się za orientacją, która wtenczas była reprezentowana w Komitecie Narodowym w Paryżu, lecz chcę mówić o latach 1919 i 1920, a zwłaszcza o czasach najazdu bolszewickiego, kiedy to Rząd polski, kiedy Polska zwróciła się o pożyczkę dolarową do Polonii amerykańskiej. Wtenczas kler rzymsko-katolicki zajął stanowisko jak najbardziej chłodne, a w wielu miejscowościach wrogie względem tej pożyczki.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#komentarz">(P. Michalak: Czarna i czerwona międzynarodówka zmówiły się wtenczas przeciw Polsce)</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#ZygmuntPiotrowski">Są przykłady, że w wielu parafiach, liczących do 30.000 dusz, księża proboszczowie agitowali w ten sposób za pożyczką: „Ani centa dla rządu Piłsudskiego nie daj parafianinie!” W ten sposób agitowało się z kazalnic, mówiono, że Polsce, dopóki będzie Polską Piłsudskiego, nie wolno wiernemu katolikowi dawać pożyczki. I w ten sposób w 1920 r., kiedy był wielki entuzjazm dla sprawy polskiej w Ameryce, a w Polsce wróg szedł pod mury stolicy, tam była, jak powiedziałem, obojętność, a w wielu miejscach wrogie stanowisko kleru katolickiego Przytoczę dane. Jest wielka parafia w Chicago Św Trójcy, gdzie na 35.000 dusz zebrano zaledwie kilkanaście tysięcy dolarów, nie datków, lecz na pożyczkę państwowa, więc pytam się, czy taki to był zapał, czy taka agitacja kleru za tą pożyczka? A trzeba dodać, że przecież ten kler rzymsko-katolicki rok rocznie wydobywa nie setki tysięcy, lecz miliony dolarów właśnie z pośród Polonii polskiej na świętopietrze do Rzymu. Na świętopietrze do Rzymu rok rocznie idą miliony dolarów, a dla Rzeczypospolitej Polskiej na pożyczkę, nie na jałmużnę, nie na składkę, wpłynęło zaledwie 16 milionów dolarów, gdy ta pożyczka, przy najbardziej umiarkowanych obliczeniach, miała dać 50 milionów, a była zakrojona nawet na 100 milionów! Jest faktem, że gdyby kler swemi wpływami i swą siłą wśród parafian przystąpił energicznie, patriotycznie do tej sprawy, to nie 50, lecz 150 milionów mogliby złożyć sami polscy parafianie na rzecz Polski. Ale było paraliżowanie, było wrogie stanowisko, było hasło: Nie dla Polski Piłsudskiego!</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#ZygmuntPiotrowski">Zarazem powiada się we wniosku, że rząd Stanów Zjednoczonych nie daje subwencji na parafialne szkoły. Naturalnie, w kraju, w którym jest rozdział kościoła od państwa, dla żadnego wyznania subwencji się nie daje. Ale kler rzymsko-katolicki w kraju tym przy rozdziale kościoła od państwa żyje w przepychu, zdobywa bogactwa rok rocznie i powiększa milionowe fortuny, jakie gromadził i gromadzi od dziesiątków lat. Obliczenia bardzo konserwatywne wykazują, że rodzina polska w Ameryce ze swego budżetu, który się oblicza na 900 do 1000 dolarów dochodu, oddaje 150 na potrzeby parafii, na potrzeby kościoła, na potrzeby swego duszpasterstwa.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#komentarz">(Głos z N. P. R.: W jakim czasie?)</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#ZygmuntPiotrowski">Rocznie 150 dolarów. Jeżeli więc weźmiemy 800 rodzin polskich, a z tego 530 należących do parafii rzymsko-katolickich, to będziemy mieli olbrzymią sumę 80 milionów dolarów rocznie, które płyną z kieszeni rzymsko-katolickich robotników polskich tam w Ameryce na potrzeby parafii Kościoła rzymsko-katolickiego. A majątki tych parafii, których jest 800 wśród Polonii, wynoszą również według obliczeń bardzo umiarkowanych 240 do 250 milionów dolarów w całych Stanach Zjednoczonych. Ćwierć miliarda dola rów złożył tam w ostatnich kilku, trzech czy czterech dziesiątkach lat, polski robotnik i chłop na budowę kościołów, na budowę szkół parafialnych, ale i na budowę plebanij, wspaniałych rezydencyj i pałaców.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Lepiej, żeby dali na P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#ZygmuntPiotrowski">Proszę Panów, którzy się tak ujmujecie za tymi fortunami, powiem Wam, że te ćwierć miliarda dolarów, to nie własność tych, którzy składali przez dziesiątki lat, to wszystko zapisane jest na arcybiskupów i biskupów irlandzkich i niemieckich w Ameryce. Tak, proszę Panów, polityka Rzymu jest znana, ona z doświadczeń korzysta, a chociaż Kościół cieszy się tam swobodą rozwoju i działalności, to jednak wie, że w kraju rozdziału kościoła i państwa, w kraju, w którym działali i pisali konstytucję Waszyngtony i Linkolny.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#komentarz">(Głos: Co to ma do wniosku Komisji?)</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#ZygmuntPiotrowski">Mówiłem poprzednio o tem, że to się ściśle wiąże z wnioskiem. Więc w Ameryce te ćwierć miliarda dolarów przepisano na własność biskupów i arcybiskupów irlandzkich i niemieckich, ponieważ kuria rzymska powiedziała, że nie mogą posiadać parafie majątku, bo mogłaby przyjść chwila, gdy przyjdzie do konfiskaty, a własność prywatna będzie prawdopodobnie w Stanach Zjednoczonych chronioną długo jeszcze przez tamtejsze prawo. Dlatego składki milionowych rzesz robotniczych są dzisiaj wydane na łup największych amerykanizatorów szkoły polskiej, mianowicie biskupów i arcybiskupów irlandzkich, niemieckich i amerykańskich. A jak powiedziałem, gdy szło o wykazanie nie patriotycznych frazesów, lecz faktycznego przywiązania do Polski i patriotyzmu, to kieszenie nie tylko kleru polskiego, ale wszystkich możnych bankierów, wszystkich klerykalnych działaczy w Ameryce zamknięte zostały dla Polski.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#ZygmuntPiotrowski">Mało tego, ci panowie, ten kler denuncjował działaczy, którzy tam przyjeżdżali; największych i najwybitniejszych literatów, których czci Polska, denuncjowano tam jako bolszewików,...</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#komentarz">(P. Harusewicz: Panie Marszałku, który to punkt porządku dziennego?)</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#ZygmuntPiotrowski">... zamykano sale parafialne i inne, policji mówiono, że to niebezpieczny bolszewik, a tym niebezpiecznym bolszewikiem był znany literat Wacław Sieroszewski podczas swego pobytu w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#ZygmuntPiotrowski">Proszę mówcę trzymać się ściśle tematu.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PPiotrowski">Proszę Panów, gdy mamy mówić o tym przedłożonym nam drugim wniosku o amerykanizacji szkół polskich w Ameryce, to tu z trybuny sejmowej musi się te słowa powiedzieć, słowa gorzkie dla prawicy,...</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głos z Chrz. N.: Gorzkie dla Pana, bo dolarów niema)</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PPiotrowski">... gorzkie dla i tych, którzy są tam w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PPiotrowski">Ale proszę Panów, za tą wielką patriotyczną działalność kleru rzymsko-katolickiego wobec pożyczki polskiej w Ameryce, wobec tego skompromitowania się, bo kompromitacją było zebranie 16 milionów dolarów zamiast 100 milionów dolarów, jakby odwdzięczeniem się tym wszystkim, klerowi, bankierom, przemysłowcom i t. d., było to, że gdy rząd t. zw. narodowy przyszedł do steru przed pół rokiem, to jednem z pierwszych jego zarządzeń było to, że się odwdzięczył klerowi rzymsko-katolickiemu za tę „patriotyczną” działalność w 1920 roku deszczem orderów... Polecono o. Paderewskiemu w Ameryce, aby orderami ubrał piersi tych, którzy bojkotowali pożyczkę w 1920 r. P. Witos i p. Dmowski wysyłają polecenie do p. Paderewskiego, który kilkudziesięciu księżom, kilku bankierom w Ameryce przypina order Polonia Restituta, chyba za to, że Polska nie ma tego wielkiego długu i pożyczki dolarowej w Ameryce,...</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ma za to przyjaźń Witosa i Hamerlinga.)</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#PPiotrowski">... za to, że pożyczka w 1920 roku tak strasznie skandalicznie się skończyła. A uwieńczeniem tego było wysłanie byłego posła gen. Józefa Hallera do Ameryki, którego objazd był jedną wielką kompromitacją dla Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Kompromitacją dla socjalizmu. — Głos na lewicy: Zdaje się. że całe jego życie jest jedną wielką kompromitacją dla Polski)</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#PPiotrowski">Rząd narodowy nic innego nie miał do roboty, jak starać się o paszport dla pana senatora Hamerlinga do Ameryki, którego tam nie wpuszczono, oraz posyłać b. posła Hallera po dolary dla akcji jakiejś niewiadomej i niejasnej w Polsce, akcji tajnej.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#PPiotrowski">Proszę Panów, ta sprawa, która jest tak piekąca, sprawa będąca dziś na porządku dziennym, sprawa Polonii w Ameryce musiała wreszcie znaleźć tu odpowiednie oświetlenie z tej wysokiej trybuny, dlatego, że polityka kleru i polityka bankierów, tych „hurapatriotów” doprowadziła do zabicia ofiarności wśród Polonii w Ameryce na rzecz Rzeczypospolitej, skompromitowała w wielu wypadkach prestige Rządu, bo trzeba dodać, że nawet konsulowie. przedstawiciele Rzeczypospolitej Polskiej w Ameryce musieli przebojem zdobywać sobie to godne stanowisko reprezentantów Rządu, gdyż kler długo nie chciał uznawać przedstawicieli Rządu polskiego, bo chciał w dalszym ciągu odgrywać rolę ekspozytury Komitetu Narodowego w Paryżu.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(Wicemarszałek Moraczewski dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#PPiotrowski">I dlatego dziś, gdy sprawa ta jest na porządku dziennym, wracając szczegółowo do punktu drugiego, podkreślamy raz jeszcze, że gdziekolwiek polityka i stanowisko kleru rzymsko-katolickiego się ujawnia, gdy to będzie kler rzymsko-katolicki na Litwie, to będzie litwinizował, gdy to będzie kler rzymsko-katolicki na Górnym Śląsku, to będzie germanizował, a gdy się znajdzie w Stanach Zjednoczonych, to kler rzymsko-katolicki będzie amerykanizował; jest to ciągle ten sam system, ta sama polityka Rzymu względem Polski i narodu polskiego.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#PPiotrowski">Dlatego, choć jesteśmy zasadniczo przeciwnikami konkordatu, gdy on ma obowiązywać w Polsce, to rychło trzeba zażądać przedstawienia projektu konkordatu, ażeby tam wreszcie unormować stosunki, ażeby wreszcie tak naród polski, jak i emigrant polski mógł, gdzie się znajdzie, nie padać łupem polityki czarnej międzynarodówki, polityki Rzymu. Godność Polaka, godność i prestige Rządu polskiego i Państwa Polskiego musi być ponad stanowiskiem Rzymu i polityką Watykanu!</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#SerhijChrucki">Wysoka Izbo! W Komisji oświatowej przy omawianiu sprawy opieki nad emigracją z Polski wszyscy mówcy i z prawej i z lewej strony wyłącznie mieli na oku emigrantów narodowości polskiej. Zupełnie zapomniano o emigrantach obywatelach polskich innej narodowości, nie polskiej. Jest to fakt bardzo charakterystyczny, a psychologicznie zrozumiały, bo czyż może przy układaniu konwencji z obcemi państwami pamiętać o swoich obywatelacji emigrantach niepolskiej narodowości rząd i państwo, które w swojej polityce wewnętrznej zwykle zapomina o swoich obowiązkach względem mniejszości narodowych mimo, że one stanowią niemal 40% ludności całego państwa. A może i nie miało odwagi domagać się od innych państw zaopiekowania się emigrantami ukraińskimi państwo, które dotychczas i stosunku do swoich mniejszości narodowych świadomie uprawia politykę wynaradawiania.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#SerhijChrucki">Przy tej sposobności nie mogę nie zaznaczyć, że me inne także wrażenie robi domaganie się, aby zapobiec amerykanizacji emigracji polskiej, jak czy owak fakt jest faktem, że Rząd i wszystkie stronnictwa zapomniały o tem, iż w emigracji mogą znajdować się i obywatele polscy narodowości niepolskiej i dlatego musiałem zabrać głos w Komisji i żądać, ażeby Rząd zaopiekował się szkolnictwem dla emigrantów Rzeczypospolitej Polskiej narodowości ukraińskiej i białoruskiej. Zrobiłem to nie z tych motywów, ażebyśmy mogli oczekiwać w rzeczywistości jakichś realnych skutków od uchwalenia zgłoszonej przezemnie rezolucji. Pod tym względem nie mamy żadnych złudzeń. Państwo Polskie nie wykonało i nie chce wykonywać nadal swoich obowiązków względem narodowości ukraińskiej i białoruskiej, mimo, że obowiązki te wypływają tak z Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, jak i z traktatów międzynarodowych. Więc nie może ono na serio zaopiekować się emigrantami obywatelami polskimi narodowości niepolskiej. Ale gdyby to jednak nastąpiło, to świadczyłoby to tylko o tem, że polityka Państwa Polskiego posiada sporo obłudy, jednak nikomuby to oczu nie zamydliło, więc powtarzam żadnych złudzeń nie mamy co do korzyści dla nas ze zgłoszonej rezolucji. Jednak zgłosiliśmy ją i to głównie z tego powodu, że nie możemy zrezygnować z tego wyglądu, że jesteśmy takimi równouprawnionymi obywatelami Rzeczypospolitej, jak i sami Polacy. Chcemy podkreślić, iż wewnątrz i nazewnątrz Państwa musimy korzystać z tych samych praw, co i Polacy, jeśli jesteśmy obywatelami Państwa Polskiego. I swoich praw, czy skorzystamy z nich, czy nie, zrzec się nie możemy.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#SerhijChrucki">Zgłaszając swoją rezolucję miałem jeszcze i to na myśli, iż Państwo Polskie, domagając się od innych państw pewnych praw dla wszystkich swoich wychodźców, tem samem moralnie będzie zmuszone położyć kres swojej wrogiej polityce w stosunku do mniejszości narodowych. Bo niemożliwem jest domagać się od innego państwa wykonania tego, czego się nie robi we własnym państwie. Z tych właśnie motywów zgłosiłem swoją rezolucję.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#SerhijChrucki">Ale muszę zaznaczyć, że moja rezolucja, nie wiem z jakiego powodu, została nieco zmieniona w tekście sprawozdawczym. I dlatego teraz powtórzę ją w tej pierwotnej formie, w jakiej ją zgłosiłem:</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#SerhijChrucki">„Sejm wzywa Rząd, ażeby przy układaniu konwencji z poszczególnemi państwami co do opieki nad szkolnictwem emigrantów z Rzeczypospolitej Polskiej Rząd miał na uwadze i opiekę nad szkolnictw em dla obywateli polskich narodowości ukraińskiej oraz białoruskiej”.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#SerhijChrucki">Proszę Sejm o uchwalenie tej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Herz.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WładysławHerz">Wysoka Izbo! Omawiając wnioski Komisji Oświatowej w sprawie szkolnictwa i opieki duchownej nad emigracją polską, która jest zmuszona przebywać poza granicami Państwa Polskiego, muszę zaznaczyć, że dotyczy to wszystkich tych państw, w których emigracja polska w znacznym zastępie i liczbie żyć musi. Wierzę, że tym razem Wysoka Izba okaże dla tej sprawy tak ważnej i istotnej dla Państwa naszego należyte zrozumienie. A również i Rząd, do którego się zwracamy dzisiaj ze specjalnym apelem, niech nie uważa, że te wnioski, które, mojem zdaniem, Wysoka Izba uchyli, mogą to tylko obowiązywać na papierze, lecz chcemy, żeby te wnioski były możliwie wcześnie realizowanie. Dotychczas, pomimo bardzo częstych z rozmaitych stron, a również i z naszej, ustawy i wyrażanych życzeń i wskazań na niedostateczną opiekę w tym względzie rządu naszego, nie wiele zrobiono. Wprawdzie rząd zawsze powiadał, że jest o stanie rzeczy poinformowany, ale na tem się kończyło. Stąd też już w lutym r. z. postawiliśmy wniosek nagły, który jest dzisiaj przedmiotem obrad Wysokiej Izby. Wniosek ten był bardzo obszerny w swem założeniu, gdyż żądał napraw i całokształtu stosunków emigracji polskiej we Francji, skutkiem czego rozdzielony został do kilku komisji. Przedewszystkiem należy wysłuchać żądań samej emigracji. Emigranci nasi, szczególnie we Francji, którzy tworzą naszą najmłodszą emigrację, ale która wyrośnie może na najliczniejszą dzięki stosunkom, jakie w Państwie Polskiem zapanowały, szczególnie ta emigracja polska we Francji już od samego jej zarania, widząc na co się zanosi, nie omieszkała i nie zaniedbała żadnej sposobności, żeby tej lub innej formie, tą lub inną drogą docierać do Wysokiego Sejmu, czy to ustawodawczego, czy obecnego, jak również do rządu, żeby przedstawić swoje potrzeby.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#WładysławHerz">Dotychczas nie wiele się w tym względzie zrobiło i nie wiele korzyści się zaprowadziło, ale sądzę, że przecież społeczeństwo polskie i Państwo Polskie ma w tem wybitny interes, żeby jak należy zaopiekować Się emigracją polską we Francji, a również i innemi emigracjami. Chcę poświęcić tej sprawie kilka słów.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#WładysławHerz">Jeżeli chodzi o to, żeby utrzymać naszych rodaków we Francji przynajmniej na tym poziomie państwowo-narodowym polskim, na jakim stali, gdy wychodzili z Polski do Francji, lub jako Polacy emigranci w Niemczech — do Francji, to uważam, że istotnie mamy żywy interes dbać o tę emigrację naszą, żeby ona nie obniżyła swego poziomu narodowego. Przeróżne są pod tym względem pokusy i sidła, czyhające jak wampiry na zgubę emigracji. Niczego dla naszych „pięknych” oczu się nie zrobi, wszystkiem kieruje tylko interes. Należy zatem rzeczywistości zajrzeć prosto w oczy, a unikniemy później rozczarowania. Kto z nas żył na emigracji amerykańskiej, niemieckiej, francuskiej, lub gdzieindziej, ten mi przyzna, że każda emigracja jest niebezpieczna dla kraju ojczystego. Ma ona pod względem narodowym bardzo ujemne strony, gdyż łatwo jest wynarodowić się każdemu emigrantowi, o ile już sam w sobie nie będzie miał silnego wrodzonego, lub wpojonego ducha, by się utrzymać, tembardziej, gdy opieka nad nim będzie niedostateczna, tak. że będzie wystawiony na różne pokusy emigracji. Jest rzeczą udowodniona. że jeżeli emigranci się wynarodowią, to później i wiarę stracą. Tak było na emigracji niemieckiej, a i francuska kroczy temi samemi torami, przyton ta ostatnia ma jeszcze specjalne, optymistyczne względy, dla których należy Polaków we Francji wynarodowić, zasymilować. Więc przedewszystkiem na każdej emigracji trzeba dbać o to, ażeby rodacy nasi mieli dostateczną opiekę pod względem narodowym. dlatego też należy odpowiednia opieka otoczyć szkolnictwo polskie tamże.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#WładysławHerz">Jeżeli migrant ma sposobność na wychodztwie organizowania się społecznego w swoich kołach narodowych, czy to w formie stowarzyszeń oświatowych, kulturalnych, zawodowych czy Innych i jeżeli on czuje, że jest kupą, to wtenczas czuje się siłą, wówczas zamiłowanie do swej narodowości nie zanika. Inaczej młode pokolenie, jeżeli ono nie zostanie od samej młodości należyta opieka otoczone, to są bardzo poważne obawy, że ono może się wynarodowić w krótkim czasie. Mieliśmy przykład tego w Niemczech. Pomimo że emigracja polska na zachodzie Niemiec była i do dziś dnia jest bardzo skrzętnie zorganizowana i doskonała, to jednakowoż w jakimś trzeciem, czy czwartem pokoleniu niewiadomo ileby tam Polaków pozostało, bo to już są owe ujemne symptomy każdej emigracji. A przecież i na naszą emigracje we Francji, jeżeli już była zmuszona wychodzić poza granice Państwa naszego, z pewnością czyhają rozmaite elementy i żywioły miejscowe, żeby ja wynarodowić. Dlatego uważamy, że Państwu Polskiemu winno leżeć na sercu, aby otoczyć nasza emigracje francuska tak skuteczna opieka, żeby nawet najmniejszy procent jej nie mógł się wynarodowić. Toteż przedewszystkiem tak w interesie Państwa Polskiego jak w interesie społeczeństwa polskiego, pomijając już zupełnie względy natury finansowej czy gospodarczej, które również, jeżeli podtrzymamy zdrową naszą emigrację, wpłyną na korzyść kraju ojczystego. Nie wolno nam zapominać o tej naszej latorośli, jaka jest nasze młode pokolenie na emigracji.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#WładysławHerz">Ja wiem, że niektórym elementom międzynarodowym zależy specjalnie na tem, żeby nasza emigracja się wynarodowiła. Znamy te hasła i doktryny utopijne. Ależ od tego jesteśmy my, od tego jest kraj ojczysty, byśmy na to nie pozwolili i wszelkiemi sposobami i środkami, które mamy do dyspozycji, żebyśmy starali się uchronić naszą emigrację od masowego wynarodowienia. Takie winno być nasze kategoryczne postanowienie. Dlatego też opieka państwowa nad szkolnictwem naszem we Francji musi być rozszerzona, musi być więcej realnie podjęta, aniżeli to dotychczas się działo.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#WładysławHerz">W samych konwencjach polsko-francuskich z roku 1919 i 1920 są poważne luki, jak to stwierdził sam pan referent. Obecnie stoimy przed odnowieniem tych konwencji i chcę wierzyć, że Rząd należycie tej sprawy dopatrzy; bo inaczej, gdyby się okazało, że to mają być tylko papierowe uchwały, to na to szkoda czasu. Rząd może być przekonany, że są jeszcze sfery w Polsce, którym sprawa emigracji naszej bardzo leży na sercu i które nigdy nie spoczną i będą mu zwracać na tę kwestię baczna uwagę. Jeżeli Rząd chce uniknąć w przyszłości pod tym względem gorzkich nieraz słów i gorzkiej prawdy, to niechaj się szybko zabierze do zrealizowania tych wniosków i to z należytą energią. Nie żądamy tego z jakichś względów partyjnych, lecz czysto państwowych. A jeżeli emigracja nasza we Francji grawituje do Narodowej Partie? Robotniczej i sama powierzyła jej swą opiekę na terenie Sejmu, to przyczyn tego należy szukać w samej historii powstania tejże organizacji. Przytem łączą nas żywotne węzły z emigracji zachodnio-niemieckiej, gdzie nie kto inny jak tylko nasze narodowe organizacje podtrzymywały ducha narodowego wśród emigracji. Stąd zrodziło się zaufanie do nas, które przeniosło się na emigrację we Francji.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#WładysławHerz">Wysoka Izbo! Już w listopadzie r. z. państwowa rada emigracyjna również wzięła pod uwagę należytą opiekę nad szkolnictwem naszem we Francji. Powzięto pewne wnioski do konwencji polsko-francuskiej, które są dotychczas tylko, że tak powiem, pobożnem życzeniem; ale uważam, że jeżeli Wysoka Izba uchwali wnioski Komisji Oświatowej, to i wnioski przyjęte na państwowej radzie emigracyji, które mniej więcej łączą się z temi wnioskami, nabiera również większego znaczenia i waloru.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#WładysławHerz">W krótkości tylko, dla informacji przytoczę brzmienie tych właśnie wniosków powziętych na państwowej radzie emigracyjnej. Ponieważ dotychczas w sprawie szkolnictwa zagranicą niej we Francji Ministerstwo Oświaty prawie że żadnego nie brało udziału, w każdym razie bardzo mało było dopuszczane do uregulowania fachowego tych stosunków zagranicą, dlatego też państwowa rada emigracyjna widziała się zmuszoną w tym wypadku powziąć pewne wnioski, ażeby się to w przyszłości zmieniło, i powzięła co następuje: 1) że przeprowadzenie postulatów Ministerstwa Oświaty w sprawie szkolnictwa w umowach polsko-francuskich jest nieodzownie koniecznem dla właściwego postaw lenia sprawy szkolnictwa polskiego dla emigracji polskiej we Francji; 2) iż w rokowaniach polsko-francuskich winien być zapewniony udział przedstawiciela Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego; 3) iż w dalszej pracy nad organizacją szkolnictwa polskiego we Francji powinno być umożliwione bezpośrednie działanie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego celem postawienia tego szkolnictwa i na należytym poziomic pedagogicznym i zapewnienia fachowej kontroli.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#WładysławHerz">Sądzę, że te wnioski są mniej więcej identyczne, jeżeli chodzi o treść i o zasady, z w nioskami Komisji Oświatowej i Rząd winien w przeprowadzeniu nowej konwencji polsko-francuskiej poświęcić tym wnioskom należytą uwagę. Lecz na nic najpiękniejsze wnioski, jeżeli Rząd nie poprze tej akcji finansowo.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#WładysławHerz">Jeżeli nasza emigracja polska poza granicami Państwa naszego domaga się obecnie zwiększonej opieki, to chyba dla nas jest zupełnie jasnym wniosek, że to jest element, to jest żywioł, kory chce być wciąż związany z ta Macierzą Polska, aż do jego powrotu. Dla nas jest to chyba objawem wielce pocieszającym. Gorzej byłoby, gdyby emigranci nasi nie chcieli ani słyszeć ani wiedzieć o swoim krain macierzystym. A jeżeli oni pomimo warunków nieraz przykrych, dla których zmuszani byli opuścić kraj macierzysty, chcą być z tym krajem złączeni i domagają się pewniej opieki, to chyba nie ulega dowód zdań, że mamy do czynienia nie z surogatem, lecz, samodzielnym, państwowo uświadomionym elementem. Wszyscy oni pragną powrócić do krain, pomimo iż przechodzić musza no raz wtóry ten czyściec tułaczki na wychodźctwie. I byłoby grzechem narodowym, gdyby Państwo nie doceniało życzeń i żądań tak wysoce patriotycznego żywiołu.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#WładysławHerz">Należy okazać czynem, że Sejm i Rząd te żądania najwyraźniej poprze i tem samem podniesie ich na duchu, że kraj nasz o uleli pamięta.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#WładysławHerz">Rozumiem, że w programie tym, szczególnie Ministerstwa Skarbu, widnieje postnik oszczędnościowy. Zgoda. Ale są rzeczy T trzeba dawać pieniądze, by przez to gorszych ustępstw uniknąć. W tym wypadku uważam, iż należy podtrzymać wydatną opiekę Państwa nad nasza emigracja. A gdyby Rząd cokolwiek skąpił pewnych funduszów, uważając, że przez to budżet może się obciążyć, to niechaj wic. że większą szkodę wyrządzi Państwu, bo nasza emigracja może się wskutek tego wynarodowić, przez co Państwo poniesie jeszcze większą szkodę moralną i materialną.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#WładysławHerz">Przy tej sposobności chciałbym tylko zaznaczyć, że jeżeli nie chcemy, by ta emigracja w przyszłości zwiększyła się po za granicami naszego Państwa, to różne czynniki społeczne, które nieraz mają w” swym ręku możność zatrzymania tej fali wychodźctwa, niechaj wezmą sobie to do serca i sumienia, że w obecnym czasie przejściowym po ludzku i po obywatelsku sądząc, nie należy sfer robotniczych szykanować i pozbawiać ich w kraju warsztatu pracy, a temsamem zmuszać do emigracji.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#WładysławHerz">Mając pracodawców na myśli, wiem, iż robotnicy zmuszeni są opuszczać Polskę jedynie dlatego, jak to już nieraz miałem możność zaznaczyć, ponieważ wydala ich się z pracy ze względów politycznych przeważnie. Zwracam uwagę Wysokiej Izby, że jeżeli nasza emigracja w równej mierze nadal tak będzie postępować, to za kilka lat wogóle nie będziemy mieli polskich robotników w Polsce. Wszyscy będą zmuszeni emigrować za granicę, a pozostaną pracodawcy polscy, którzy jednak nie będą wykonywali tych prac, które musi u nich wykonywać robotnik polski. A przecież sądzę, że nie życzą sobie sprowadzania do Polski Chińczyków, czy innych plemion azjatyckich, że to w takiej czy innej formie korzystne na nich wymóc warunki: Sadzę, że nie leży to w interesie samych pracodawców, a tem mniej w interesie Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#WładysławHerz">I dlatego uważam, że Rząd i Sejm powinny więcej poświęcić uwagi naszemu wychodźctwu wszędzie tam, gdzie się ono gromadzi w coraz większych masach. Mam wrażenie, że rozbudowa opieki nad szkolnictwem naszem za granicą stanowi pierwszy postulat fundamentalny tamże, gdyż go uzdrawia i podtrzymuje, a temsamem młode pokolenie nabywa właściwego hartu ducha i odporności. Jeżeli natomiast nad naszą dziatwą za granica nie roztoczymy należytej opieki państwowej, jaka jej się należy, to oczywiście możemy przyjąć do wiadomości, że już w drugiem pokoleniu tam Polaków nie będzie!</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#WładysławHerz">Dlatego oświadczam w imieniu mego klubu, że za wszystkiemi wnioskami Komisji Oświatowej głosować będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. ks. Czuj.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JanCzuj">Wysoki Sejmie! Wszyscy poprzedni mówcy stwierdzali, że dużo naszych rodaków żyje na emigracji, że emigranci polscy, dla których w dobie niewoli Ojczyzny naszej emigracja była niejednokrotnie jedynym ratunkiem, a dla kraju rozdartego, zabranego w niewolę, była odciążeniem, że ta emigracja za morze rodakom naszym w obcych krajach dawała kawałek chleba, wtedy, kiedy na polskiej ziemi obce karmiły się Chlebem polski. I tak wielka liczba Polaków znalazła się w Niemczech, w Francji, w Danii, w Szwecji, a najwięcej za oceanem w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#JanCzuj">Jeden z poprzednich mówców, mianowicie p. Piotrowski cytował wyjątki z naszego wniosku, głoszonego w kwestii polonii amerykańskiej, z wniosku, na życzenie Rządu wycofanego za zgoda wnioskodawców.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#JanCzuj">Nie przypuszczaliśmy, że wniosek nasz odbije się takiem echem, jakie zauważyliśmy w przemówieniu p. Piotrowskiego. P. Piotrowski nie poznał i nie wyczuł naszych intencji, naszego celu, ani charakteru naszego wniosku. Wniosek nasz traktował kwestię bardzo specjalnie, bo chodziło mu o uzyskanie dla polonii amerykańskiej wyższych przedstawicieli hierarchii kościelnej. Wniosek nasz nie był demagogiczny, był czysto pozytywny, zredagowany w duchu katolickim, polskim i narodowym, ale p. pos. Piotrowskiego uniósł temperament i poniósł go zbyt daleko na manowce i bezdroża. P. pos. Piotrowski nie rozróżniając między wyższa a niższą hierarchią, nie rozróżniając między klerem i duchowieństwem polskiem w Ameryce, a duchowieństwem obcem. niejednokrotnie może szowinistycznem, uderzył obuchem złości, nienawiści kler rzymsko-katolicki w ogólności. Ponieważ przytaczał nasz wniosek, dlatego uważam za stosowne wniosek ten w najważniejszych punktach powtórzyć.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#JanCzuj">My, posłowie katolicko-ludowi zaznaczamy, że położenie polonii amerykańskiej jest ciężkie dlatego, że grozi jej wynarodowienie, a mianowicie zalewa ją fala amerykanizacji, bijąca w nią ze strony szowinistów obcych narodowości; nie da się bowiem zaprzeczyć, że biskupi, przynajmniej niektórzy, innych narodowości, w których djecezjach mieszkają w ogromnej liczbie Polacy, wywierają nacisk na duchowieństwo polskie, aby dzieciom polskim udzielało nauki religii w językach obcych. Zaradzić złemu można będzie przez uzyskanie dla polonii amerykańskiej polskich biskupów jeżeli nie ordynariuszy, to przynajmniej sufraganów. Uzasadnione to żądanie skierowaliśmy pod adresem naszego Rządu, by poczynił w tym kierunku kroki u Stolicy Apostołskiej. Ośrodkami życia polonii amerykańskiej są parafie. Parafie polskie w Ameryce powstawały w bardzo szybkiem tempie. W roku 1870 było ich 17, w roku 1880 — 75, w roku 1890 — 170, w roku 1900 — 390, w roku 1910 — 512 i w roku 1920 — 762. Wynika z tego, że w ciągu lat 50 wychodźctwo polskie w Ameryce zorganizowało własnemi siłami 762 parafie, bo rząd Stanów Zjednoczonych nie daje żadnych subwencji na cele religijne.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#komentarz">(P. Fiderkiewicz: Ale kościoły należą do biskupów obcych narodowości)</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#JanCzuj">Przyrost jest olbrzymi, bo wynosi rocznie przeszło 24; księży pracujących w tych parafiach jest 1200. Takiego rozmachu w rozbudowie życia religijnego, prócz Irlandczyków nie wykazuje żadna inna narodowość. Na przeszło 760 parafii polskich Niemcy mają 400, Francuzi — 157, Słowacy — 154, Litwini — 99. Na 20 milionów z górą katolików w Stanach Zjednoczonych Polacy stanowią 1/7, bo liczą przeszło 3 miliony. Polskich szkól parafialnych w r. 1921 było 511, przy nich sił nauczycielskich — 3568, dzieci — 219.711, szkół średnich było 9.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#JanCzuj">Co do rozmieszczenia polskich parafii na olbrzymiem terytorium Stanów Zjednoczonych, to przedstawia się ono jak następuje: w 5 stanach — po 1 parafii, w 9 — po 10, w Pensylwanii — 154, w djecezji Pittsburg — 86, Wisconsin — 90, New Jork — 88, Ilinois — 70, Michigan — 57 i Massachuzets — 48.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#JanCzuj">Najdotkliwszym brakiem, Wysoka Izbo, jaki odczuwa polonia amerykańska, jest brak reprezentacji wyższych przedstawicieli hierarchii kościelnej. Już dawno polonia występowała z postulatami w tej sprawie, lecz osamotniona, nie mając poparcia w kraju, który nie istniał formalnie jako Polska, jako państwo polskie, nie doczekała się jeszcze zrealizowania swoich słusznych żądań. Sejm duchowieństwa polskiego w 1901 r. prosił arcybiskupów amerykańskich, oraz delegata apostolskiego o biskupów polskich. Papież Leon XIII odnosił się przychylnie do tej sprawy, ale sprawa ta szła bardzo powoli. Z arcybiskupów amerykańskich, jeden z Chicago poparł żądania polonii i wtedy to otrzymała ona pierwszego biskupa polskiego, ks. Pawła Rodego, najpierw jako sufragana, następnie ordynariusza w Green-Baj.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#JanCzuj">Drugim był ks. Edward Kozłowski dziś nie żyjący.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#JanCzuj">Tuż po wojnie czyniono starania u papieża Benedykta XV, którego chyba nikt nie posądzi o brak przychylności i życzliwości dla Polski. Sprawa weszła na pomyślne tory, spodziewano się już kilku biskupów, lecz przedwczesna śmierć Benedykta XV przeszkodziła urzeczywistnieniu tych planów. Obecny papież, Jego Świętobliwość Pius XI, jest przychylnie usposobiony dla polonii amerykańskiej, czemu dawał wyraz niejednokrotnie wobec posłów poprzedniego Sejmu, będąc nuncjuszem w Warszawie. Mamy więc nadzieję, że jeżeli Rząd nasz odniesie się do Stolicy Apostołskiej w tej piekącej sprawie, to z pewnością napotka na życzliwość i przychylne traktowanie jej nie tylko przez Ojca Świętego, ale także i przez inne sfery watykańskie.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#JanCzuj">Jeszcze raz powtarzamy w naszym wniosku, że jedynem lekarstwem na tę piekącą bolączkę, jaką odczuwa polonia amerykańska, jest uzyskanie od Stolicy Apostołskiej wyższej hierarchii t. zn. przynajmniej kilku biskupów.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#JanCzuj">Niemcy posiadają w Stanach Zjednoczonych 400 parafii, a mają 14 biskupów i 3 arcybiskupów, iluż więc ich powinna posiadać Polska na przeszło 760 parafii?</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#JanCzuj">Wniosek, któryśmy postawili, a który został jednomyślnie przyjęty na Komisji Spraw Zagranicznych, opiewa:</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#JanCzuj">„Sejm wzywa Rząd do bezzwłocznego zajęcia się losem polonii amerykańskiej przez poczynienie skutecznych kroków w Stolicy Apostołskiej celem uzyskania od niej odpowiedniej ilości polskich biskupów”.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#JanCzuj">P. poseł Piotrowski uderzył gwałtownie w kler rzymsko-katolicki w Ameryce. P. poseł Piotrowski zapomniał, lub nie chciał wiedzieć, jakie zasługi kler polski w Ameryce położył dla całej Polski, a specjalnie dla polonii amerykańskiej. P. poseł Piotrowski nie wiedział, czy nie chciał wiedzieć o tem, że w dobie niedoli ojczyzny, że wtedy, kiedy Polska była rozdarta, zakuta w kajdany, kiedy emigracja do Stanów Zjednoczonych była tak liczna, że to, iż ci Polacy oderwani od kraju macierzystego, usychający z tęsknoty za rodziną swoją za swoją ziemią rodzinną, wystawieni na ataki międzynarodowej polityki ostali się, że nie tracili zdrowia ducha i zdrowia ciała, że ta Polonia dziś liczy przeszło 3 miliony obywateli i może stawiać żądania, jakie jej się słusznie należą, to właśnie zasługa kleru polskiego, kleru katolickiego w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#JanCzuj">Jeżeli duch narodowy jest w polonii amerykańskiej, jeżeli ten duch narodowy nie rozpłynął się w międzynarodówce, co może właśnie gniewa i drażni p. posła Piotrowskiego...</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#JanCzuj">...to jest właśnie zasługą duchowieństwa polskiego. Zasługą duchowieństwa polskiego w Ameryce było wiekwipowanie i przysłanie do Polski armii Hallera. Zasługą duchowieństwa amerykańskiego było wysłanie całych oddziałów uzbrojonych do Polski, ażeby szły i walczyły o naszą i ich wolność, bo w dobie niewoli Polski i Polacy amerykańscy nie czuli się również wolnymi.</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#JanCzuj">Także i ta atakowana przez p. Piotrowskiego pożyczka dolarowa, to nie czyjakolwiek zasługa, ale właśnie duchowieństwa polskiego w Ameryce. Zasługą duchowieństwa polskiego w Ameryce jest 13 punkt traktatu wersalskiego, bo zapewne wielki prezydent Stanów Zjednoczonych, Wilson nie byłby się spieszył, a przynajmniej byłby się ociągał z wstawieniem tego 13 punktu, gdyby nie widział tej potężnej spójni, tej wielkiej siły, jaką się odznaczali nasi Polacy w Ameryce. I wtedy, kiedy panowie socjaliści ciągnęli do państw centralnych i chcieli się owijać jak bluszcz koło tronu państw centralnych, polonia amerykańska sprzyjała koalicji dlatego, że w tej koalicji widziała dla Polski pomoc i od niej spodziewała się słusznego rozstrzygnięcia dla sprawy polskiej.</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#JanCzuj">A może natomiast p. Piotrowski pamięta to, że wyprawa p. Barlickiego po dolary do Ameryki nie powiodła się, więc nic dziwnego, że ma żal i z taką żółcią przemawiał pod adresem kleru polskiego w Ameryce, pod adresem tego kleru, który dla biednych, opuszczonych robotników polskich, dla biednych idących na tułaczkę chłopów polskich był jedyną ostoją i ucieczką? Religia katolicka, która w kościele katolickim pielęgnowała język polski, była właśnie tym balsamem, który spływał na rany duszy biednego wychodźcy, była tą podporą, dzięki której wychodźctwo nie upadło, nie złamało się i nie poszło na demagogiczne hasła polityczne czy religijne. Zasługą polskiego duchowieństwa katolickiego jest i to, że t. zn. kościół narodowy mógł w polonii amerykańskiej poczynić tych szczerb, które poczynić pragnie,...</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy, brawa w centrum)</u>
<u xml:id="u-27.22" who="#JanCzuj">... że nie mógł zachwiać granitowemi fundamentami kościoła katolickiego, boć ten kościół — jeżeli chodzi o polonię w Ameryce — opiera się na tradycyjnem i wiekowem przywiązaniu chłopa i robotnika polskiego do niego właśnie, na tem zaufaniu, które chłop i robotnik polski ma nie do agitatora politycznego, nie do tych, którzy sezonowo przyjeżdżają eksploatować go z pieniędzy,...</u>
<u xml:id="u-27.23" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-27.24" who="#JanCzuj">... którzy rozrzucają broszury agitacyjne, którzy kopią przepaść między stanami, nic do tych, którzy jadu rzucać zarzewie walk partyjnych i klasowych, nie do tych, którzy jada po to, aby polonię amerykańską zmieść z powierzchni ziemi, ażeby w imię haseł socjalistycznych rozwiać ją w mirażu międzynarodówki, ale ma zaufanie do tych, którzy idą zesłowem Ewangelii, którzy idą w imię miłości Boga i bliźniego, którzy mu wskazują ideały wyższe, ideały etyczne i religijne w tem przekonaniu, że tylko tam, gdzie jest szacunek dla ideałów religijnych, dla ideałów etycznych, i tak jest także poszanowanie dla ideałów narodowych i dla ideałów państwowych. I dlatego Panowie socjaliści możecie mówić, co chcecie, pod adresem duchowieństwa polskiego w ogólności, czy specjalnie duchowieństwa amerykańskiego, czy pod adresem całego kościoła katolickiego. Na opoce zbudowany — ostoi się. A ponieważ polonia amerykańska temu Kościołowi jest wierna i będzie wierna, dlatego i ona się ostoi i jej słuszne żądania spełnione zostaną. Tak! Wierzymy niezłomnie, iż polonii amerykańskiej zajaśnieje jaśniejsza przyszłość i piękniejsze jutro.</u>
<u xml:id="u-27.25" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Załuska.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JanZałuska">Wysoki Sejmie! Materia, z którą przychodzi sprawozdawca Komisji Oświatowej, jest jedną z najdonioślejszych kwestii naszego życia, nie tylko państwowego, lecz także życia narodowego, wogóle. Dotyczy ona bowiem naszej emigracji, która taka, jaką jest, już stanowi bardzo znaczny odłam narodu polskiego, a która będzie musiała wzrastać, ponieważ nasze obecne stosunki państwowe, szczególnie zaś stosunki gospodarcze w naszym kraju nie są takie, ażebyśmy mogli sobie pozwolić na pozostawienie przyrostu ludności w Polsce.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Sprzeciwy na lewicy)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#JanZałuska">Szanowni Panowie, można ten temat witać kpinkami, można się zachowywać w ten lub inny sposób, ale godność Sejmu, dobre imię tej Izby wymaga, żeby nad sprawą stosunku Państwa do emigracji zastanowić się z całą powagą, odpowiadającą doniosłości materii.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#JanZałuska">Nie będę dziś szczegółowo nad tą sprawą się rozwodził. Mam nadzieję, że Rząd postąpi zgodnie z treścią wniosku N. P. R. i wystąpi przed Wysoką Izbą z odpowiednim planem, a wtedy zarówno na plenum, jak szczególnie w Komisji będziemy uważali za Swój obowiązek zastanowić się gruntownie nad przedłożonym planem opieki Państwa nad potrzebami kulturalnemi jej mieszkańców, zmuszonych szukać zarobku poza granicami swego kraju macierzystego.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#JanZałuska">Jeżeli zgrubsza obliczymy ilość naszej emigracji i wogóle Polaków poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej, okaże się, że stanowi ona piątą część ogółu ludności przynależnej do narodu polskiego. Jest to zatem olbrzymi kapitał ludzki, którego lekkomyślne wyzbycie się zaważyłoby dotkliwie na sile liczebnej naszego narodu. I dlatego z całem uznaniem jesteśmy dla inicjatywy, która wzywa Rząd do rozciągnięcia opieki nad naszymi rodakami, których konieczność przynagliła do porzucenia Ojczyzny, względnie do zostania poza jej granicami.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#JanZałuska">Zastanawiano się tu już szczegółowo nad położeniem naszej emigracji zarobkowej we Francji. Z naszego klubu przemawiał w tej sprawie p. poseł Kornecki, którego wywody całkowicie podzielam; chciałbym zaś bliżej potraktować jedynie sprawę stosunku naszego do Polaków w Ameryce. Stosunek Polski do tych rodaków naszych, już po jej wyzwoleniu, jest bardzo swoisty, powiedziałbym, specjalnie jednostronny. Mianowicie, wszyscy, bez różnicy stronnictw i obozów politycznych, oczekujemy od naszych rodaków tam zamieszkałych różnorodnych świadczeń, natomiast, gdy chodzi o to, ażebyśmy coś dali tym rodakom, to jesteśmy bardzo skąpi i twórczość nasza, pomysłowość staje się dziwnie bezpłodną. Właściwie, co przyniosła Rzeczpospolita od czasu swojego powstania swoim dzieciom pracującym tam, za Oceanem? Chyba tylko jedno, sam fakt istnienia, jako Państwa niepodległego. To, że Polska jest na mapie (jak mówią tam nasi robotnicy), że istnieje, oto jedyny pozytywny fakt, który rzeczywiście daje pewne, niewątpliwe korzyści moralne naszym rodakom w Ameryce. Ale pozatem, właściwie są same minusy. Szanowni Panowie. Nasze nieuporządkowane stosunki polityczne, nasze opłakane stosunki finansowe były źródłem wielkich udręczeń moralnych i znacznych strat materialnych dla Polaków amerykańskich, zwłaszcza dla tych, którzy odznaczali się patriotyzmem czynnym, którzy zatem lokowali swoje oszczędności w markach polskich, którzy spieszyli do kraju w opłakanych warunkach transportowych w 1919 i 1920 r. którzy starali się osiąść w kraju z powrotem, tu „okupić się, zagospodarować, zwinąwszy nieraz w Ameryce swoje warsztaty pracy. Ci wszyscy ponieśli niestety bardzo dotkliwe straty materialne. O ile więc musieli stąd wyjechać z powrotem za Ocean, są tam czynnikiem rozgoryczenia, osłabiającym związek naturalny pomiędzy emigracją a krajem macierzystym. Pewne dane świadczą, że w Ameryce, w Stanach Zjednoczonych jest conajmniej 10.000 rodzin takich, które na własnej skórze odczuły skutki kontaktu ze swoim krajem macierzystym. Te właśnie rodziny, które wróciły do Ameryki zrujnowane w Polsce, to ta agitacja naturalna, wymierzona przeciw zbyt ścisłej łączności z Polską. I tylko najbardziej patriotyczni wśród nich starają się przynajmniej swój żal, swoją gorycz zamknąć w sobie. Dlatego, Szanowni Panowie, zadaniem wszystkich stronnictw, całego Sejmu jest wskazać Rządowi jego wobec emigracji zamorskiej obowiązek i wesprzeć Rząd w planach zorganizowania pomocy w dziedzinie poruszonej we wniosku Narodowej Partii Robotniczej.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#JanZałuska">Szanowni Panowie, cóż w tej dziedzinie da się uczynić? Ograniczę się do paru przykładów. Możnaby więc dostarczyć naszej polonii amerykańskiej materiału nauczycielskiego. Ten materiał nauczycielski, jaki tam jest, jest niedostateczny, a więc pomoc nauczycieli wykwalifikowanych byłaby konieczną i byłaby niewątpliwie przyjętą tam z całemi uznaniem i radością.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#JanZałuska">Dalej należałoby dostarczyć podręczników szkolnych, zwłaszcza do nauki elementarnej; następnie zaopatrzyć rynek polsko-amerykański w literaturę ojczystą, zwłaszcza klasyczną, bo literatura miejscowa, polsko-amerykańska, jest tam nader uboga.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#JanZałuska">Ograniczam się tylko do tych wskazań ogólnych dlatego, że materiał jest rozległy i wymaga opracowania przez Rząd. Bo sprawa jest przytem drażliwa. Ci rodacy nasi są w państwie nie tylko z nami zaprzyjaźnionem, ale wobec którego Polska ma specjalne obowiązki, są w kraju, który ma wielkie poczucie swojej godności, swojej odrębności i który nie życzy sobie, ażeby czynniki zewnętrzne mieszały się do spraw jego obywateli poza granice dozwolone. Otóż tą granicą dozwoloną niewątpliwie dla naszej Rzeczypospolitej jest opieka nad obywatelami polskimi, którzy tam chwilowo są na emigracji zarobkowej, zaś prawem i obowiązkiem społecznym nas wszystkich jest przyjazny związek i życzliwa pomoc ludziom jednego z nami języka, w zakresie wspólnych nam potrzeb kulturalnych. Przeto ze stanowiska zarówno prawa jak i obyczajów międzynarodowych będziemy w zupełnym porządku, postępując w myśl tu przedłożonego wniosku.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#JanZałuska">Na zakończenie chciałbym wypowiedzieć parę uwag o przemówieniu p. posła socjalistycznego z. P. P. S. Muszę przyznać, że jego sposób przemawiania, jego ton, jego pewnego rodzaju nawet zaciekłość, jakkolwiek przyzwyczajony jestem w życiu do wielu rzeczy, zdziwiła mnie bardzo.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#JanZałuska">Proszę Wysokiej Izby! O co chodzi? P. poseł Z. Piotrowski — bo o nim tu mowa — zdumiewał się i oburzał, że w Stanach Zjednoczonych powstało w szybkim czasie z górą 700 parafii polsko-katolickich, że ludność polska zorganizowana tam w parafiach łoży ogromne pieniądze na szkółki parafialne, że ta ludność włożyła, jak sam wyliczał, 250 milionów dolarów na wybudowanie świątyń i budynków parafialnych. Sam się oburzał i starał się nas porwać po drodze siwego oburzenia. Tymczasem, proszę Szanownych Panów, ze stanowiska człowieka najbardziej niewierzącego, najbardziej nawet antykatolickiego, te rzeczy muszą być uznane za pozytywnie dodatnie. Mianowicie jedyną powszechną formą organizacji Polaków na terenie amerykańskim była i jest organizacja na podstawie parafialnej, tak jak powiedzmy w Anglii była nią bodaj aż do XVII wieku.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#JanZałuska">Istnieje zatem w Ameryce organizacja ludności polskiej na podstawie parafialnej. Jeżeli, jak to ks. Czuj przypomniał, w ciągu lat 50 z 17 parafii. doszła ludność polska do 762, to proszę Panów, dla każdego obserwatora życia nie tylko ludzi, nie tylko zwierząt, ale świata roślinnego, jest to zjawisko zadziwiająco szybkiej organizacji, zjawisko narastania energii skupienia się energii w formy życia społecznego A jeżeli zjawisko to dotyczy żywiołu polskiego, wyrzuconego z ojczystej ziemi, przerzuconego za ocean bez żadnej opieki i pomocy, pozostawionego tylko własnemu instynktowi i zmysłowi przywiązania do ojczystego języka i macierzystej wiany, to, proszę Panów, można być wściekłym socjalistą, ale gdy się samemu jest Polakiem, to trzeba się tem entuzjazmować.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#komentarz">(Głos: Pan Zygmuś tego tymczasem nie rozumie. Wesołość)</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#JanZałuska">Mamy rzeczywiście do czynienia ze zjawiskiem zdumiewającemi, stanowiącem dowód żywotności ludu polskiego. Jeżeli jest on oderwany od macierzystej ziemi i przerzucony za tysiące kilometrów, byle znalazł wśród siebie jakich takich przewodników, on się gromadzą, skupia, organizuje. A niech p. Piotrowski wskaże mi innych tam poza duchowieństwem rzymsko-katolickiem,...</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#komentarz">(P. Piotrowski: Owszem, jestem gotów wskazać.)</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#JanZałuska">... bo świadek bezstronny — życie, powiada nam, że przez 51 lat, na które tu się mówcy powołują, poza nielicznymi Wyjątkami, innych przewodników nie było.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#JanZałuska">Głównymi przywódcami ludu polskiego byli ci księża rzymsko-katoliccy, przeciw którym tak wykrzykiwał p. pos. Piotrowski, ułomni naturalnie, jak każdy człowiek, mający rozmaite braki, ale mający tę ogromną pozytywną wartość, że to oni właśnie, ci księża, stali się ośrodkiem krystalizacji społeczno-narodowej żywiołu polskiego w Ameryce. Bo ten kościół sam się nie zbudował, ta szkółka parafialna, ta ochronka sarna nie powstała, ani to życie społeczne, życie stowarzyszeń; musiał być zawsze jakiś człowiek organizator i tym człowiekiem — to jest historyczna prawda — przeważnie, zazwyczaj był ksiądz miejscowy, rzymsko-katolicki, dobry Polak. Warunki bytu tych parafii polskich rzymskokatolickich stały się obecnie i takie, że poszczególnym biskupom tamtejszych djecezji można zrobić wyrzuty nawet gorzkie i zasłużone, można mieć za niejedno żal i do Stolicy Apostołskiej, że nie dość sprężyście wkracza w to stosunki, ale żeby korzystać z okazji, debat nad wnioskiem, który chce te stosunki naprawić, i napadać na polskie tam duchowieństwo — jak to czyni poseł socjalistyczny — to jest w wysokim stopniu niesłuszne i niesprawiedliwe.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#JanZałuska">Jeżeli mamy do czynienia z faktem istnienia na terenie amerykańskim żywiołu polskiego według danych statystycznych, sięgającego 3,000.000 ludności, żywiołu, który przeszedł pierwszy okres, rozproszenia, wszedł obecnie w drugi okres — organizacji, przebył pierwsze stadjum tej organizacji, bo zorganizował się w parafie, wytworzył zatem elementarne podstawowe komórki życia zbiorowego o wyraźnej barwie polskości, to słuszne jest, jeśli, on sam nie może, albo ma trudności przy wejściu na jeszcze wyższy stopień, ażeby macierz jego stary kraj, ta obecnie niepodległa Rzeczpospolita, mu w tem dopomogła...</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#komentarz">(P. Piotrowska; Skąd są te trudności dla niego?)</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#JanZałuska">...by on nie był tam stale na poziomie narodów drugiej klasy, tylko, żeby wszedł na ten poziom, co Szwedzi, Niemcy choćby Irlandczycy, we własnem poczuciu stał się równy innym narodom, zamieszkałym na obszarze wielkiej republiki zamorskiej.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#JanZałuska">Szanowni Panowie! Na to pierwszym obecnie etapem; nie ostatnim, i nawet może nie najważniejszym jest to, o czem tu wspomniał ks. p. Czuj, mianowicie trzeba w sposób odpowiedni, a więc nie koniecznie hałaśliwy, nie koniecznie wśród wymysłów, a zwłaszcza nie koniecznie wśród oszczerstw, dopomóc rodakom naszym w Ameryce do zdobycia przynajmniej częściowo własnej hierarchii kościelnej.</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#JanZałuska">Zakończę uwagą, że 4 o jest zupełnie możliwe, choć trudne. Ludziom, którzy nie są obeznani z życiem katolickiem, zdaje się, że kwestię rozstrzyga się bardzo prosto: zwymyślać biskupów amerykańskich, ostre słowo powiedzieć pod adresem papieża, pięścią pogrozić w stronę Rzymu wogóle i efekt będzie niezawodny. Ale dla ludzi, którzy żyją w obrębie życia katolickiego, te metody nie są uważane za konieczne, one nawet są i muszą być uważane za dość prymitywne, a głównie nie odpowiadające celowi. Rząd nasz i episkopat nasz znajdzie niewątpliwie drogi właściwe dla przekonania właściwych czynników o wielkiej wadze dla wszystkich Polaków-katolików sprawiedliwego rozwiązania tego problemu.</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#JanZałuska">Jeżeli chodzi o trudności, to wspomnę tylko o jednej, mianowicie, że kościół katolicki na całym świecie nie jest zorganizowany na podstawach narodowościowych; jego zasadą jest organizacja ponad narodowa, zasada powszechności, i to jest największa, kolego Piotrowski; trudność. Dlatego właśnie i tam w Ameryce powstały dla naszych rodaków duże trudności w uzyskaniu własnych biskupów. Te trudności są jednak częściowo przełamane w ten sposób, że na dole; w kondygnacjach parterowych, t. zn. o ile chodzi o parafie,-ta zasada została praktycznie zachwiana. Parafie nasze, te które zostały tu wyliczone, są zorganizowane na zasadach narodowościowych, są to w calem znaczeniu parafie polskie, rzymsko katolickie.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#komentarz">(P. Piotrowski Wszystkie ich majątki są własnością biskupów, w tem leży sedno sprawy)</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#JanZałuska">Jeszcze raz powtarzam: w Ameryce, o ile chodzi o parafie, kościół katolicki zorganizowany jest ogół już na podstawie narodowościowej i nawet w małych miasteczkach, które widziałem pod Chicago, istnieje cztery, pięć kościołów obok siebie i każdy należy do innej narodowości.</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#komentarz">(P. Piotrowski Ale arcybiskup chicagowski jest ich dyktatorem)</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#JanZałuska">Pan kolega. niestety, jest człowiekiem b. upartym. Ja mówię o parafiach, a p. kolega upodobał sobie arcybiskupów ponad narodowości kościoła katolickiego.</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#JanZałuska">Stwierdzam więc, że w Ameryce, o ile chodzi o zasadę, to zasada została praktycznie nadwyrężona, albowiem parafie katolickie zostały zorganizowane przeważnie na podstawie narodowościowej, choć rzeczywiście kościoły zostały zapisane na biskupów, i ci biskupi w djecezjach z przeważającą ludnością polską są niestety obcej narodowości, że szkodą dla sprawy katolickiej.</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#JanZałuska">A zatem, Wysoki Sejmie, sądzę, że zręczność dyplomatyczna naszego Rządu i pomoc naszego episkopatu — w których nie tylko dobrą wolę, ale w możność dopomożenia naszym rodakom do uzyskania własnej hierarchii kościelnej wierzę — zdoła osiągnąć to, że wreszcie rodacy nasi w Ameryce osiągną cel najgorętszych swoich życzeń i będą mieli nie tylko, jak dotąd, własne kościoły, własnych księży, lecz także i własnych biskupów.</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#komentarz">(Brawa na prawicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JędrzejMoraczewski">Jest wniosek o przerwanie dyskusji. Powinienem wedle regulaminu natychmiast poddać go po i głosowanie, ponieważ jednak mają być zgłoszone jeszcze stylistyczne poprawki; przeto udzielam głosu p. Tadeuszowi Prószyńskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#TadeuszPrószyński">Jeśli p. poseł Żałuska sądzi, że jego wymowa nie będzie grochem, rzucanym o ścianę, to wielce podziwiam jego optymizm, bo polskie ściany są twarde.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Rzymu jeszcze twardsze!)</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#TadeuszPrószyński">W każdym razie ze szlaków tej wielkiej fantazji, na której skrzydłach przed godzina...</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(P. Waszkiewicz: Ależ to jest poezja!)</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#TadeuszPrószyński">...bujał z tej trybuny p. poseł Piotrowski...</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(Głosy: To jest stylistyczna poprawka?)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JędrzejMoraczewski">Udzieliłem p. Posłowi głosu tylko w sprawie stylistycznych poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PPrószyński">Muszę więc sprowadzić Sejm do poziomu zwykłej, szarej, mizernej podróży.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Głos w centrum: Lepiej nie bujać!)</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PPrószyński">Rezolucja, którą za chwilę Sejm zapewne jednomyślnie uchwali, jest zredagowana tak niezręcznie, że trudno ją zrozumieć, a nawet jeśli się niema dobrej woli, to można ją zrozumieć zupełnie opacznie. Przeczytam tylko punkt 1: „Wzywa się Rząd do wygotowania i przedstawienia zasadniczego planu w sprawie szkolnictwa i opieki duchownej poza granicami Państwa Polskiego dla obywateli Państwa Polskiego, przedewszystkiem we Francji i należytego zagwarantowania powyższego „w konwencjach z odnośnemi państwami względnie w osobnej umowie”.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#PPrószyński">Zrozumieć trudno, a jeśli się zrozumie, to niewiadomo, do czego się stosuje przymiotnik „powyższego”, bo to tak wygląda, jakby się żądało od Rządu, żeby zagwarantował wygotowanie i przedstawienie zasadniczego planu w sprawie szkolnictwa. Rzecz jest zupełnie bez sensu. Z tego powodu proponuję inną redakcję tego ustępu.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#PPrószyński">W dalszym ciągu, w drugim punkcie jest ni stąd ni zowąd motywowanie rezolucji. W innych punktach żadnych motywów niema, a tutaj podano je, choć nie miejsce dla nich w rezolucji. Proponuję usunięcie tego pierwszego ustępu z drugiego punktu.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#PPrószyński">Następnie niepotrzebnie się powtarza: „Sejm wzywa Rząd”, „wzywa się Rząd”, „Sejm wzywa Rząd”, bo to już obejmuje pierwszy tytuł. Proponuję usunięcie tych tytulików.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#PPrószyński">Dalej w czwartym punkcie, w pierwszym wierszu, proponuję skreślenie wyrazu „żąda się” i zastąpienie wyrazu „ażeby” przez wyraz „aby”.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#PPrószyński">Wreszcie w drugim wierszu zastąpienie wyrazu „odnośnie” wyrazem „co do” i skreślenie, przecinka przed tym wyrazem.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JędrzejMoraczewski">Jest postawiony formalny wniosek o przerwanie rozprawy. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za tym formalnym wnioskiem, żeby wstali. Stoi większość, dyskusja jest przerwana.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#MarianMilczyński">Wysoki Sejmie! Z przemówień pp. posłów z różnych klubów należy stwierdzić, że sprawa emigracji, a przedewszystkiem szkolnictwa tak, jak była ważna na posiedzeniu Komisji Oświatowej, tak samo stała się ważną i na dzisiejszem posiedzeniu plenarnem. Wniosków i rezolucji nie zgłoszono, a poprawki stylistyczne przedłożone przez pp. Prószyńskiego i Chruckiego nie zmieniają tekstu, przyjętego przez komisję, dlatego proszę Wysoką Izbę, aby się do tych poprawek stylistycznych przychyliła i przyjęła je.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#MarianMilczyński">Nie chciałbym twierdzić, że sprawa opieki nad emigracją i sprawa szkolnictwa narodowości ukraińskiej i białoruskiej nie była szeroko omawiana na posiedzeniu komisji; owszem i komisja prawie że jednogłośnie przyjęła wniosek p. Chruckiego.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#MarianMilczyński">Dlatego jeszcze zaznaczyć by wypadało, aby Panowie przeważnie z tych stronnictw, które się zainteresowały dziś na plenum w tak poważnej dyskusji, pamiętali o tej sprawie przy uchwalaniu budżetu poszczególnych ministerstw, aby tam były umieszczone odpowiednie kwoty na niesienie pomocy i zorganizowanie szkolnictwa polskiego poza granicami Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#MarianMilczyński">Jeszcze raz proszę Wysoką Izbę, ażeby wnioski postawione i uchwalone przez Komisję Oświatową z poprawkami pp. Chruckiego i Prószyńskiego przyjęła.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do głosowania. Proszę p. Sekretarza o odczytanie poprawek stylistycznych, zgłoszonych przez p. Prószyńskiego.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#JędrzejMoraczewski">Punkt pierwszy zastąpić redakcją następującą:</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#JędrzejMoraczewski">„aby wygotował i przedstawił zasadniczy plan w sprawie szkolnictwa i opieki duchownej poza granicami Państwa Polskiego dla obywateli polskich, przedewszystkiem we Francji, i należycie zagwarantował tę opiekę w specjalnych umowach z właściwemi państwami”.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#JędrzejMoraczewski">2. Usunąć cały pierwszy ustęp w punkcie 2 od słowa „zważywszy” do słów: „Wzywa się Rząd”, pozostawiając tylko na początku cyfrę „2” jako numerację tego punktu.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#JędrzejMoraczewski">3. Przed punktem 3 i przed punktem 4 usunąć wyrazy: „Wzywa się Rząd” i „Sejm wzywa Rząd”.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#JędrzejMoraczewski">4. W punkcie 4 w wierszu 1 wykreślić wyrazy „żąda się”, i wyraz „ażeby” zastąpić przez „aby”.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#JędrzejMoraczewski">W wierszu 2 wyraz „odnośnie” zastąpić przez „co do” i usunąć przecinek przed temi wyrazami.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#JędrzejMoraczewski">Również do punktu 4 jest poprawka stylistyczna p. Chruckiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie jej.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#JędrzejMoraczewski">„Sejm wzywa Rząd: aby przy układaniu konwencji z poszczególnemi państwami, co do opieki nad szkolnictwem emigrantów z Rzeczypospolitej Polskiej Rząd miał na uwadze i opiekę nad szkolnictwem dla obywateli polskich narodowości ukraińskiej oraz białoruskiej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JędrzejMoraczewski">Te poprawki stylistyczne p. referent przyjął. O ile nie będzie życzenia, aby głosować oddzielnie, będziemy głosowali nad wszystkiemi poprawkami stylistycznemi en bloc.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Głosy: Oddzielnie!)</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JędrzejMoraczewski">Ponieważ jest żądanie, ażeby głosować oddzielnie, będziemy głosowali najpierw nad punktem 1 w stylizacji zgłoszonej przez p. Prószyńskiego. O ile nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że ten punkt jest przyjęty. Nie słyszę sprzeciwu, punkt 1 jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#JędrzejMoraczewski">Punkt 2 głosujemy również z poprawkami p. Prószyńskiego o skreślenie motywów.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#komentarz">(P. Piotrowski: Sprzeciwiamy się.)</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#JędrzejMoraczewski">Jest sprzeciw. Wobec tego musimy głosować. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem punktu 2, ażeby wstali. Stoi większość, punkt ten przyjęty.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#JędrzejMoraczewski">Punkt 3 poddaję pod głosowanie z poprawkami p. Prószyńskiego. O ile nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że jest on przyjęty. Niema sprzeciwu, punkt 3 jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#JędrzejMoraczewski">Punkt 4 poddaję pod głosowanie z poprawkami p. Prószyńskiego i Chruckiego. Ponieważ są to tylko stylistyczne poprawki, o ile nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że są one przyjęte. Niema sprzeciwu, obie poprawki przyjęte.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#JędrzejMoraczewski">Ten punkt porządku dziennego jest wiec wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do 10 punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie ochrony najemców (druki nr 968 i 512).</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma jako referent p. Zygmunt Sejda.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#ZSeyda">Wysoka Izbo! Ustawa o ochronie najemców jest jedynie jednym z ogniw w łańcuchu środków, które doprowadzić maja do uzdrowienia stosunków w dziedzinie mieszkaniowej, jest nawet tylko środkiem zaradczym na czas przejściowy, w ciągu którego dążyć należy systematycznie na innych podstawach i za pomocą innych środków do usunięcia zła, które się rozwielmożniło.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#ZSeyda">To też mylą się ci, którzy spodziewają się zasadniczej poprawy stosunków mieszkaniowych przez przyjęcie chociażby najlepszej ustawy o ochronie najemców; mylą się również i ci, którzy wprowadzenie nowej ustawy, opartej na racjonalniejszych jak dotychczasowa przesłankach, uczynić chcą zależnem od poprzedniego lub równoczesnego wprowadzenia w życie ustawy z dnia 26 września 1922 r. o rozbudowie miast.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#ZSeyda">Jak się przedstawia w rzeczywistości dotychczasowa działalność rządów w dziedzinie przeprowadzenia tej ustawy? Niektórzy posłowie, wskazując w komisji na fakt, iż dotąd nawet nie zostało wydane jeszcze przez Rząd rozporządzenie wykonawcze do ustawy o rozbudowie miast, twierdzili, że nic, a przynajmniej prawie nic w tej dziedzinie nie zdziałano. Wobec tych głosów Ministerstwo Robót Publicznych udzieliło w komisji następujących wyjaśnień co do stanu prawnego i faktycznego w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#ZSeyda">Obowiązują u nas następujące ważniejsze ustawy i rozporządzenia, dotyczące sprawy mieszkaniowej pośrednio lub bezpośrednio, oprócz obecnej ustawy o ochronie lokatorów i ustawy o obowiązku zarządów gmin miejskich dostarczania pomieszczeń, której moc obowiązująca, jak wiadomo, już wygasła:</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#ZSeyda">1) Ustawia z dn. 1 sierpnia 1919 r. w przedmiocie Utworzenia Państwowego Funduszu Mieszkaniowego. 2) Ustawa z dn. 26 IX 1922 r. w przedmiocie rozbudowy miast. 3) Ustawa z dn. 22IKs.1922 r. o ulgach finansowych przy budowie nowych domów. 4) Ustawa z dn. 29 lipca 1921 r. w przedmiocie przeznaczenia terenów za Cytadelą oraz pasa ziemi wzdłuż ul. Górnej w Warszawie pod budowę domów. 5) Ustawa z d. 220Ks 1922 r. rozszerzająca zakres działania ustawy z dn. 29/VII. 1921 r. na tereny przy. ul. Grójeckiej i na polach Mokotowskich. 6) Ustawa z dn. 28VII.1922 r. rozszerzająca zakres działania ustawy z dn. 29 lipca 1921 r. na teren trójkątny położony w Warszawie pomiędzy ul. Górną, Myśliwicką i nowoprojektowaną. 7) Rozporządzenie Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego z dn. 29 VII 21 r. do art. 26 ustawy z d. 15VII 1920 r. o wykonaniu reformy rolnej. 8) Ustawa z dn. 26/IX 1922 r. o wydawaniu przepisów budowalnych przez Ministra Robót Publicznych. 9) Rozporządzenie Ministra Robót Publicznych z dn. 21 IV.1923 r. o ulgach budowlanych w miastach.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#ZSeyda">Nie wydano dotąd, jednak rozpatrywano już następujące ustawy i rozporządzenia:</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#ZSeyda">1) Rozporządzenie wykonawcze do ustawy w przedmiocie rozbudowy miast z dn. 26. IX. 1922 r. 2) Nowela do ustawy w przedmiocie rozbudowy miast z dn. 26 IKs.1922 r. 3) Ustawa o prawie zabudowy na gruntach państwowych i komunalnych.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#ZSeyda">Rozpatrywano również projekt o funduszu centralnym na budowę domów, utworzonym drogą powszechnych dopłat komornianych, przyczem jednak wnioski praktyczne nie wyłoniły się.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#ZSeyda">Akcja kredytowa przedstawia się jak następuje: Uchwałą Rady Ministrów z dn. 23 lipca 1919 r. Ministerstwo Robót Publicznych zostało upoważnione do wydawania pożyczek właścicielom nieruchomości w celach wykończenia domów, przyczem na okres budżetowy od dn. 1 VII. 1919 r. do 30 IJI.1920 r. przewidziano kredyt w wysokości 10.000.000 mk. Pożyczki udzielane były na warunkach ustalonych i na wnioski „komisji dla udzielania pożyczek, która się niebawem ukonstytuowała przy udziale delegatów Ministerstw i instytucji zainteresowanych. Z powyższego kredytu wykonano: zupełna rekonstrukcję 5 domów oraz rozpoczęto roboty budowlane w 7 domach, których to robót wykonano około 30%.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#ZSeyda">Na okres budżetowy od IIV do 31KsJi. 1920 r. przewidziano budżetem (Dz. 4. §. 26) również 10 milionów mk. dla pożyczek na remont domów prywatnych w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#ZSeyda">W dalszym ciągu w budżecie na r. 1921 przewidziano w dz. 2 § 16. budżetu pożyczki na remont i dokończenie domów prywatnych (poz. 10) w wysokości 320.000.000 mk. oraz pożyczki na nowe budowle prywatne (poz. 15) w wysok. 280.000.000 mk., ogółem 600 milionów mk. Na zasadzie rozporządzenia Ministra Skarbu z dn. 13VI.1921 r. zostały wezwane do współdziałania w akcji mieszkaniowo-budowlanej: bank budowlany w Warszawie oraz miejski zakład kredytowy w Krakowie. Do chwili objęcia przez wymienione instytucje akcji pożyczkowo-budowlanej Ministerstwo Robót Publicznych udzieliło bezpośrednio pożyczek, przy pomocy których przystąpiono w 11 wypadkach do nowych budowli, podjęto w 18 wypadkach rozpoczęte roboty, z czego 11 domów w zupełności wykończono.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#ZSeyda">Na podstawie uprzednio odbytych konferencji zakupiono w październiku 1921 r. 31.000 sztuk (51%) akcji banku budowlanego na ogólna kwotę 40.074.734 mk, wyasygnowaną z kredytów w dz. II § 16 poz. 15.</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#ZSeyda">Jednocześnie z akcją banków prywatnych, Ministerstwo Robót Publicznych asygnowało jeszcze pożyczki wielu instytucjom poza obrębem Warszawy na ogólną sumę 50 milionów marek.</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#ZSeyda">W r. 1922 przewidziano w budżecie Ministerstwa Robót Publicznych na cele mieszkaniowe ogółem 4.360.000.000 mk., z których przydzielono bankowi budowlanemu w Warszawie 2.522.000.000 mk., zakładowi kredytowemu miast małopolskich we Lwowie—425.000.000, zakładowi kredytowemu miast małopolskich w Krakowie — 575.000.000 mk. krajowemu bankowi pożyczkowemu w Poznaniu 640.000.000 mk., polskiemu bankowi komunalnemu w Warszawie — 115.000.000 mk., pozostałość 83 miliony mk, wydano bezpośrednio przez Ministerstwo Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#ZSeyda">W r. 1923 wydatkowano na te cele ogółem 125.000.000:000 mk. z tego bankowi budowlanemu przydzielono 57.350.000;000 mk., zakładowi kredytowemu miast małopolskich we Lwowie 30.200.000.000 mk., zakładowi kredytowemu w Krakowie 12.500.000.000 mk., bankowi komunalnych kas oszczędności w Poznaniu 12.600.000.000 mk., polskiemu bankowi komunalnemu w Warszawie (na akcję mieszkaniową gminy) 11.830.000.000 mk., pozostałość t. j. 520.000.000 mk. udzielono bezpośrednio przez Ministerstwo Robót Publicznych (ob. tab. 1).</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#ZSeyda">Ilość wybudowanych i będących w budowie w związku z akcją powyższą mieszkań w domach współdzielczych, przedstawia się w m. Warszawie, jak następuje: a) w domach urzędniczych-rządowych — 415 mieszkań; b) w domach spółdzielni urzędniczych — 383 mieszkania i hotel na 100 numerów; c) w domach spółdzielni nieurzędniczych 119 mieszkań i 230 oddzielnych pokojów (Dom akademiczek w budowie). Zaznaczyć należy, że domy urzędnicze rządowe budowane były z asygnowanych funduszów, niezależnie od akcji bankowej; poza Warszawą dawane były kredyty na budowę domów urzędniczych w Krakowie, Stanisławowie, Brześciu Litewskim i in.</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#ZSeyda">Efekt akcji mieszkaniowej tak w Warszawie, jak w innych miejscowościach kraju przedstawia się według rządowej statystyki w stawkach procentowych następująco:</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#ZSeyda">[tabela]</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#ZSeyda">Komisja Prawnicza dala wyraz swoim zapatrywaniom na tę kwestię w ten sposób, że zaprojektowała Wysokiemu Sejmowi przyjęcie dwóch rezolucji w tej dziedzinie a mianowicie, rezolucji: „Sejm wzywa Rząd do bezzwłocznego wprowadzenia w życie ustawy o rozbudowie miast” oraz „Sejm wzywa Rząd do rychłego złożenia Sejmowi wyczerpującego sprawozdania z całokształtu gospodarki państwowego funduszu mieszkaniowego”.</u>
<u xml:id="u-38.19" who="#ZSeyda">Znaczny wpływ na brak mieszkań wywiera zajęcie dużej liczby lokali mieszkalnych przez, urzędy państwowe. Stan ten ilustrują poniższe przykłady: w Warszawie na pomieszczenie 45 urzędów państwowych, zajętych jest w domach prywatnych ogółem 697 pokojów nie licząc urzędów Min. Pracy i Opieki Społecznej, Ministerstwa Kolei i Ministerstwa Spraw Wojskowych. To ostatnie Ministerstwo zajmuje w domach prywatnych około 300 pokoi biurowych i 325 pokoi hotelowych, ponadto około 60.000 metr. kw. na składy i fabryki. Ogółem urzędy w Warszawie zajmują przeszło 1600 pokojów mieszkalnych, t. j. około 400 mieszkań 4-pokojowych. Minimalne zapotrzebowanie gmachów dla pomieszczenia urzędów państwowych, mieszczących się obecnie w lokalach mieszkalnych obejmuje między innemi 55 gmachów starostw i województw, 35 gmachów dla Ministerstwa Skarbu, 25 gmachów na pomieszczenie sądów okręgowych, nie licząc sądów pokoju, które nawet w Warszawie niemal z reguły mieszczą się w lokalach mieszkalnych, dalej około 150 budynków szkolnych, 30 budynków pocztowych, nie licząc agentur i t. d. Naogół można stwierdzić, że z górą 50% urzędów mieści się w domach mieszkalnych.</u>
<u xml:id="u-38.20" who="#ZSeyda">Na zasadzie ustaw, wyszczególnionych przeze mnie na wstępie przydzielono dotąd na terenie m. Warszawy grunta państwowe: przy ul. Grójeckiej — 28 spółdzielniom, w Mokotowie—4 spółdzielniom, na Żoliborzu—16 spółdzielniom, przy ul. Górnej — 6 spółdzielniom i Instytucjom, narazie na zasadach zwykłej dzierżawy, która ma być zastąpiona wieczystą dzierżawą ewentualnie sprzedażą.</u>
<u xml:id="u-38.21" who="#ZSeyda">Wydatki w r. 1923 po przeliczeniu na fr. zł. wynoszą 4.550.155 fr. zł.</u>
<u xml:id="u-38.22" who="#ZSeyda">Przechodzę teraz do właściwego tematu, mianowicie do projektu ustawy o ochronie najemców. Ochrona ta jest prawem wyjątkowem, wytworzonem przez stosunki wojenne, i polega w zasadzie na tem, iż ustawodawca wbrew zasadom prawa powszechnego w interesie społecznym odbiera właścicielom czy posiadaczom prawo swobodnego rozporządzania nieruchomością, o ile jest ona przedmiotem najmu, a względnie prawo to bardzo silnie ogranicza. Ażeby ludności, zwłaszcza miejskiej, zapewnić dach nad głową i nie dopuścić do wyzysku na tle powszechnego dużego niedoboru mieszkań i innych pomieszczeń, ustawa wprowadza zasadę, iż stosunek najmu nie może być wbrew woli najemcy rozwiązany ani zmieniony, jeżeli najemca dotrzymuje warunków umowy. Od tej zasady ustawa dopuszcza jedynie kilka wyjątków ze względów społecznych, które są wymienione pod Eterami od g) do j) ustępu 2, art. 11 projektu ustawy.</u>
<u xml:id="u-38.23" who="#ZSeyda">Ażeby więzom, krępującym właścicieli nieruchomości, zapewnić skuteczność, prawodawca musiał się podjąć również ustalenia cen komornego, uczynił to jednak w obowiązującej obecnie ustawie z 18 grudnia 1920 r. w sposób niezbyt przewidujący, nie licząc się z dalszym spadkiem waluty, jakkolwiek to zjawisko było już wówczas łatwe do przewidzenia. To też określone w tej ustawie stawki komornego w ściślejszem słowa znaczeniu; poza świadczeniami dodatkowe mis, już w chwili uchwalenia ustawy bardzo niskie, straciły po kilku miesiącach znaczną część swej realnej wartości, następnie zaś rychło doszły do znaczenia zera. Obowiązująca dotąd ustawa uświęca wbrew istniejącemu porządkowi, prawnemu, bez potrzeby i wbrew zamiarom prawodawcy, zasadę, iż najemca korzysta z pomieszczeń w cudzej nieruchomości za darmo, gdyż w istocie zwraca właścicielowi nieruchomości jedynie bieżące wydatki, jakie on ponosi na utrzymanie porządku, na oświetlenie, dostarczenie wody i t. p. opłaty dodatkowe. Ta oczywista, rażąca i niczem nieuzasadniona niesprawiedliwość, prowadząca do ruiny miast, była i jest główną pobudką dążenia do zmiany obecnej ustawy.</u>
<u xml:id="u-38.24" who="#ZSeyda">Z istnieniem innych ograniczeń, jakkolwiek niekiedy bardzo uciążliwych, społecznic myśląca część właścicieli nieruchomości już się pogodziła, żądając jedynie, by te ograniczenia nie sięgały dalej, niż tego wymaga istotna społeczna potrzeba zapewnienia ludności dachu nad głową. Dotychczasowa ustawa wskutek nieoględnego sposobu określenia komornego stanęła już dawno w rażącej sprzeczności z poczuciem słuszności a nawet wymogami rozsądku. Doszło do tego, iż co się tyczy stawek komornego, znaczna część najemców wprost z poczucia przyzwoitości nie korzysta z przywileju, zapewnionego im tą ustawą, i wykracza przeciw jej postanowieniom, płacąc z własnej woli komorne przystosowane mniej lub więcej do obecnych stosunków gospodarczych i pieniężnych. Zapadały już wyroki sąd te, które waloryzowały ustawowe komorne, czyli łamały zupełnie otwarcie wyraźne postanowienia dotychczasowej ustawy o ochronie lokatorów i wprost przechodziły nad niemi do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-38.25" who="#ZSeyda">To też naczelne miejsce w długotrwałych i nader wyczerpujących obradach Komisji Prawniczej nad projektem tej ustawy zajmowały trzy zagadnienia: oznaczenie stawek komornego i w związku z tem kwestia swobody umawiania się, określenie wyjątków od zasady nieusuwalności najemcy, wreszcie oznaczenie tych wypadków najmu, do których ta ustawa nie ma zastosowania.</u>
<u xml:id="u-38.26" who="#ZSeyda">Pozwoliłem sobie w dość szczegółowem sprawozdaniu, które Państwo mają przed sobą, przedstawić dokładnie motywy poszczególnych przepisów i wyjaśnić intencję Komisji co do treści tych przepisów. Nie wątpię, że Wysoka Izba zaznajomiła się już ze sprawozdaniem, nie będę więc nużyć Państwa powtarzaniem treści druku. Oświadczam jedynie, że wywody te w zupełności podtrzymuję i proszę je uważać za integralną część mego przemówienia.</u>
<u xml:id="u-38.27" who="#ZSeyda">Zaznaczam tylko, że na stronie 3 w pierwszym i rządku lewej kolumny, należy czytać art. 6, zamiast 61, a na stronie 4 w drugiej kolumnie, gdzie mowa o ustępie „i” art. 11, należy skreślić wyrazy, począwszy od „a przez wstawienie daty 1 sierpnia 1924 r.” do końca ustępu. W tekście ustawy w ust. 2 art. 2 opuszczono literę „i”, należy czytać „W wypadkach przewidzianych pod literami a), b), c), e), oraz i) ustępu 1”. Pod literą b) ustępu 1) art. 6 należy czytać: „oprócz wskazanych pod literami a), c)–f)”.</u>
<u xml:id="u-38.28" who="#ZSeyda">Dodać muszę do sprawozdania tego następującą uwagę. Dotychczasowa ustawa specjalne w dziedzinie przepisów o stawkach komornego odbiegała do tego stopnia od wymagań życia, że niektóre urzędy rozjemcze i sądy w drodze mniej lub więcej karkołomnych interpretacji starały się skorygować cokolwiek ustawę. Przytoczyłem już fakt, że waloryzowano stawki komorniane, przytaczam dalszy fakt, że badano, czy komorne płacone w czerwcu 1914 r. nie było zbyt niskie i podwyższano t. zw. podstawowe komorne. Wszystko to były półśrodki któremi starano się odciążyć, że się tak wyrażę, przepisy dotychczas obowiązującej ustawy. Pragnę stwierdzić, że wszystko to, według woli komisji, a mam nadzieję także i Wysokiego Sejmu oczywiście ustać musi.</u>
<u xml:id="u-38.29" who="#ZSeyda">Komisja, uchwalając przedłożony Wysokiej Izbie projekt ustawy, wychodziła z założenia, że urzędy i sądy ściśle się jej trzymać i wykonywać ją będą.</u>
<u xml:id="u-38.30" who="#ZSeyda">W imieniu komisji mam zaszczyt prosić o przyjęcie projektu ustawy i zgłoszonych do niej trzech rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JędrzejMoraczewski">Z powodu spóźnionej pory odraczam rozprawę.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do 11 punktu porządku dziennego: Nagłość wniosku posłów z Klubu Białoruskiego w sprawie katowania zaaresztowanych przez policję polityczną i karną na Kresach Wschodnich (druk nr 925).</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#JędrzejMoraczewski">Dla umotywowania nagłości głos ma p. Rak-Michajłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#SzymonRakMichajłowski">Wysoka Izbo! Nie pierwszy raz w obecnym Sejmie składamy wnioski o biciu i katowaniu zaaresztowanych przez policję i wywiadowców:. Nie tak dawno były wnioski i innych stronnictw w sprawach podobnych. Ale dotychczas bicie i katowanie aresztowanych nie zmniejsza się.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#SzymonRakMichajłowski">Do naszego Klubu wciąż wpływają skargi ludności białoruskiej na okrutne katowanie przez policję zaaresztowanych. Nie wchodząc w meritum sprawy zaaresztowanych — to ma rozstrzygać sądna podstawie badań poselskich i doniesień z prowincji daje się skonstatować, że policja polityczno-śledcza w celach wymuszenia zeznań używa średniowiecznych sposobów katowania. Policja polska w ubraniu na kształt angielski zachowuje się — niestety — nie na angielski wzór. Stosuje się bicie po głowie, wargach, zębach, kopanie zbitych nogami... Mało tego! Wkładają ołówki między palce rąk i niemiłosiernie ściskają. Dosyć spróbować. Panowie, sami to na własnych palcach, aby zobaczyć — jak to słodko i przyjemnie. Cóż dopiero, gdy tę czynność wykonywa na cudzych rękach rozjuszony oprawca. Do takiego ściskania rąk posiada policja nawet specjalne kajdanki.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#SzymonRakMichajłowski">Od takich mąk aresztowany stwierdza wszystkie winy, które przypisuje mu policja, aby tylko przerwać nieludzkie męki. Następnie trzyma się skatowanych w więzieniu dla uniknięcia śladów bicia. Po długimi czasie trzymania w więzieniu Sad, a nawet władza sądowo-śledcza zwalnia zaaresztowanych.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#SzymonRakMichajłowski">Na Wileńszczyźnie etatowych szpiegów nalicza się do 660. Oprócz tego niemal w każdej wsi na Kresach Wschodnich utrzymywani są konfidenci; szpiegostwo do tego stopnia rozpowszechniono, że w celu zasłużenia się zwierzchnikom i udowodnienia sprytu służbowego staje się zawodowo uprawnionem znęcanie się nad bezbronną ludnością.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#SzymonRakMichajłowski">Ludność białoruska na Kresach Wschodnich jest steroryzowana, powszechne bicie podejrzanych przez policję stało się systemem. Ludność przejmuje się nienawiścią do katów wywiadowców i policjantów i do wszystkiego co jest polskie, włącznie do języka i pisma polskiego. W początku grudnia 1923 r. otrzymaliśmy podanie od rodziców zaaresztowanych uczniów gimnazjum w Wilejce powiatowej na Wileńszczyźnie z prośbą o ratowanie ich dzieci. Rodzice ich komunikują nam: „W początku września 1923 r. zaaresztowano nasze dzieci: 1) Teodor Bracuk, uczeń 4 klasy gimn. w Wilejce, 2) Bazyli Gierdziej, syn Jana, uczeń 5 klasy gimn. w Wilejce, 3) Bazyli Gierdziej, syn Anatazego, uczeń 5 klasy gimn. w Wilejce, 4) Jan Siemaszkiewica uczeń tegoż gimn., 5) Michał Soroko, uczeń 5 klasy seminarium prawosławnego duchownego w Wilnie, 6) Arsenijusz Serebramików, 7) Włodzimierz Skobiej, którzy agitowali swego czasu na wyborcze listy białoruskie do Sejmu i Senatu, 8) Bronisław Orlenkowicz, 9) Mikołaj Naruszewicz, 10) Michał Korolonek, 11) Aleksander Czerniawski i inni.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#SzymonRakMichajłowski">Po zaaresztowaniu wszystkich wyżej wymienionych okrutnie katowano w Wilejce powiatowe i. Bito Ich nie tylko po calem ciele, lecz po głowie, po uszach, zębach; pomiędzy palce wstawiano ołówki i ściskano zatem ręce, aby wymusić przyznanie się do rzekomej przynależności do jakichś organizacji antypaństwowych polskich. Prośby zbitych o przysłanie im doktora nie uwzględniono. Po jakimś czasie przewieziono ich do więzienia w Wilnie. Już kilka miesięcy obijamy progi panów sędziów śledczych i prokuratorów, błagając ich o zwolnienie dzieci naszych, lecz wszystkie nasze prośby pozostały bez skutku i dzieci nasze są nadal gnębione w więzieniach, w chłodzie, głodzie i brudach. Niektórym z nas odmówiono nawet prawa widzenia się z więzionymi. Teodor Bracuk z powodu ciężkich warunków więziennych ciężko zachorował”.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#SzymonRakMichajłowski">W połowie grudnia złożyliśmy w tej sprawie wniosek i w połowie stycznia 1924 r. 6 osób z wyżej wymienionych zaaresztowanych zostało zwolnionych do rozprawy sądowej nawet bez kaucji po trzy i pól miesięcznym więzieniu.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#SzymonRakMichajłowski">A takich podśledczych w każdym więzieniu na Kresach Wschodnich są setki i tysiące. W końcu grudnia 1923 r. w więzieniu na Łukiszkach w Walnie było tysiąc sześćset kilkudziesięciu więźniów, z których znaczna część podśledczych.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#SzymonRakMichajłowski">Biele, katowanie zaaresztowanych, trzymanie niewinnych w więzieniach w ciągu dłuższego czasu stwarza na ziemiach białoruskich atmosferę bezprawia i samowoli policji. Podobne postępowanie policji państwowej tem więcej musi być potępiane, i zwalczane przez władze rządzące, że jest stosowane nawet do uczącej się młodzieży.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#SzymonRakMichajłowski">Matka zaaresztowanego w październiku 1923 r. Arsenjusza Sierebrianikowa komunikuje nam, iż syn jej był bity niejednokrotnie w Wilejce przez funkcjonariuszy policji tajnej gumowymi laskami do półśmierci i wreszcie w stanie nieprzytomnym został odniesiony do celi więziennej. W ciągu trzech miesięcy po takiem katowaniu członkom jego rodziny nie zezwalano na widzenie się z nim dopóki nie wygoiły się znaki bicia i katowania — jednak w końcu grudnia 1923 r jeszcze były na twarzy Sierebrianikowa ślady bicia, twarz jego była obandażowana.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#SzymonRakMichajłowski">Drugi wypadek Włodzimierz Skobiej był zbity do tego stopnia, że twarz nabrzękła do niepoznania.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#SzymonRakMichajłowski">Już piąty miesiąc, jak ci zaaresztowani siedzą w więzieniach, a dotychczas me doręczono im aktu oskarżenia.</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#SzymonRakMichajłowski">Są tacy, którzy znajdują się w więzieniach po 20 miesięcy, jak Włodzimierz Buławski z gminy mikołajowskiej pow. dziśnieńskiego, okrutnie zbity przy zaaresztowaniu, a rozprawy sądowej dotychczas nie było.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#SzymonRakMichajłowski">Bicie i katowanie przy zaaresztowaniu stało się systemami widocznie ma na celu zmuszanie inteligencji białoruskiej do opuszczania granic Rzeczypospolitej Polskiej, jak to było z p. Micienkiewiczem z Grodna nauczycielem białoruskim, który po niejednokrotnym biciu przy aresztach, będąc zwolniony z więzienia wreszcie wiemigrował.</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#SzymonRakMichajłowski">Chcę przytoczyć jeszcze jeden fakt.</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#SzymonRakMichajłowski">Mikołaj Siergiejczyk, 25 lat, pochodzący ze wsi Bersztany, gminy bersztańskiej. pow. grodzieńskiego był aresztowany w lipcu 1922 r. w osadzie Kobieli, pow. grodzieńskiego, gdzie służył jako gajowy.</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#komentarz">(Wicemarszałek Moraczewski dzwoni)</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#SzymonRakMichajłowski">Już minęło 20 miesięcy, jak on siedzi w więzieniu grodzieńskiem i rozprawy sądowej dotychczas nie było. Jak opowiadała mi w gmachu sądu okręgowego w Grodnie 19 stycznia 1924 r. jego Teściowa Anna Walentukiewiczowa w obecności świadków, przy aresztowaniu bito Mikołaja Siergicyczyka do nie przytomności; rozkrzyżowano go przy ścianie, trzymano za ręce i policja i wywiadowcy bili go głową w piersi; kładziono go na ławkę, przywiązywano i bita nahajami; leżącemu na wznak związywano nogi, przesuwano kij przez wiązanie, podnoszono do góry i bito prętami żelaznemi w podeszwy; wreszcie stawiano go bosego na gorącą blachę. Takie katusze stosowano w Grodnie w urzędzie policyjno-śledczym, który mieści się przy ul. Kirchowej (róg Szpitalnej). W ciągu 5 miesięcy po zaaresztowaniu nie zezwalano na widzenie się z nim członkom jego rodziny, dopóki nie wygoiły się rany i znaki od bicia i katowania. Sprawców tego katowania dotychczas nie ukarano.</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#SzymonRakMichajłowski">Niewątpliwie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych na wszystkie przytoczone fakty może udzielić zupełnie uspakajających odpowiedzi, bo zazwyczaj policjanci biorą od katowanych własnoręczne poświadczenie, iż policja przy aresztowaniu i badaniu zachowywała się przyzwoicie, oraz obietnicę, że nikomu nie będzie opowiadał o znęcaniu się i katowaniu pod groźbą zemsty policji. Tak było...</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę kończyć, czas dawno minął.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#SzymonRakMichajłowski">Zważywszy na fakty powyższe oraz na szereg innych nadużyć policji państwowej, o których mówiono w poprzednich wnioskach, Wysoki Sejm uchwalić raczy: Wzywa się Rząd: 1. do niezwłocznego udzielenia Sejmowi wyjaśnienia w sprawie bicia przez policję państwową aresztowanych, 2) do poczynienia odpowiednich kroków celem ukrócenia samowoli policji.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#SzymonRakMichajłowski">Proszę Wysoki Sejm o poparcie nagłości.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychSołtan">Dwa słowa tylko, moi Panowie!</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychSołtan">Dowiedziawszy się z interpelacji, że podobno takie rzeczy się dzieją, telefonicznie nakazałem niezwłocznie przeprowadzić najściślejsze dochodzenie i zdać mi sprawę. Ale z chwilą, kiedy z trybuny padają zarzuty, że u nas dzieją się takie bezprawia, że się bije, i to bije się dzieci, młodzież, muszę zaznaczyć, że gdyby się coś podobnego stało, to oczywiście jasną jest rzeczą, że wszelkiemi siłami, jakie mam i jakie ma władza w Państwie, będą tego rodzaju nadużycia prześladowane i ukrócone.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#komentarz">(Brawa i oklaski).</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JędrzejMoraczewski">Nikt więcej do głosu się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością wniosku, ażeby wstali. Stoi mniejszość, nagłość odrzucona. Wniosek odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do p. 12 porządku dziennego: Nagłość wniosku p. Chwalińskiego w sprawie wywozu drzewa materiałowego do Niemiec z powiatów: wieluńskiego, kaliskiego i częstochowskiego (druk nr 926).</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Chwaliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PiotrChwaliński">Wysoki Sejmie! Gospodarka leśna w powiatach: wieluńskim, częstochowskim i kaliskim jest prowadzona źle, a ja chcę uogólnić ten wniosek, bo gospodarka leśna nie tylko w tych powiatach, ale całej Rzeczypospolitej jest prowadzona rabunkowo.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#PiotrChwaliński">Sto dwadzieścia lat temu zalesienie wynosiło w Państwie Polskiem 40%, obecnie wskutek gospodarki zaborców zmniejszyło się do 20%. Kontrola lasowa wcale nie istnieje. Kupcy wywożą drzewo w stanie okrągłym bezkarnie zagranice Państwa. W lasach państwowych grasują spółki leśne, do których należą nawet niektórzy posłowie.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(Głos: Małopolskie towarzystwa lasowe)</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#PiotrChwaliński">Chłopi zaś nie mogą drzewa dostać.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#PiotrChwaliński">Wysoki Sejmie! Ponieważ brak drzewa proszę o zamknięciu wywozu drzewa za granice a to z powodów następujących. Za okupacji w tych powiatach budowano okopy i na okopy zniszczono większość drzewa z lasów państwowych i prywatnych. W czasie wojny pobudowali okupanci niemieccy koleje na pograniczu tych powiatów i większość drzewa wywieźli za granicę. Obecnie ten wywóz jest nadal prowadzony. Nazywa się, że się wywozi drzewo obrobione, tymczasem trochę się tylko to drzewo ostruże i tak obrobione drzewo wywozi się za granicę. Były wypadki na małej dojazdowej kolei, którą okupanci wybudowali, brak tam było kolejowej wagi — więc dwa razy tam był wypadek, że po przeładowaniu wagonu złamały się osie i za to Państwo Polskie musiało napewno Niemców wynagrodzić, a w drugim wypadku nawet pracownik kolejowy Niemiec został zabity.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#PiotrChwaliński">Ponieważ słyszymy, że Rząd nosi się z zamiarem obniżenia cła na wywóz drzewa okrągłego, zastrzegamy się kategorycznie, że w takim razie groziłaby wprost katastrofa opałowa i budowlana. Z tych powodów proszę Wysoki Sejm o uchwalenie nagłości wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za nagłością, aby wstali. Stoi większość, nagłość uchwalona. Odsyłam sprawę do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do punktu 13: Nagłość wniosku p. Adamka i tow. w sprawie przestrzegania przepisów o radach zakładowych na Górnym Śląsku (druk nr 964). Głos ma p. Adamek.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JózefAdamek">Wysoki Sejmie! Sprawa, która mam zaszczyt tu przedstawić, dotyczy rad zakładowych na Górnym Śląsku. Sprawa jest następująca:: Na mocy prawa o radach zakładowych wybiera się w zakładach, gdzie pracuje 20–40 robotników. 6 członków i t. d., a z zakładów, zatrudniających 15.000 robotników — 30. W praktyce okazało się, że przepis ten, który może być zmieniony za zgodą obu stron, pracodawców i pracobiorców, był niepraktyczny i został zmieniony przez dodatkową urnowe z dnia 10 sierpnia 1920 roku, która zwalnia z pracy radców zakładowych, którzy te funkcje mają spełniać, w następującej mierze: na 600 jednego, a wyżej niż 1000 dwóch i potem na każdy tysiąc jednego, aż najwyższa liczba na załogę przeszło 4.000 pięciu, to znaczy, że liczba tych radców zakładowych jest bardzo ograniczona, a załatwiają oni wszystkie te sprawy, które z tem prawem są związane, przedewszystkiem wszelkie wnioski, skargi, zażalenia, reklamacje i t. d. robotników. Tę umowę pracodawcy górnośląscy teraz wypowiedzieli, chociaż od 40 miesięcy trwała, była w życie wprowadzona i bardzo dodatnie skutki wykazywała, gdyż te strajki ciągłe, jakie panowały krótko po rewolucji, 6e ciągłe zatargi a nawet zniewagi pewnych urzędników, nawet czynne zniewagi zostały powstrzymane, zapobieżono im w ten sposób, że właśnie ci najlepsi, najinteligentniejsi z tych radców zakładowych żadnej innej pracy nie wykonywali:, tylko te skargi załatwiali. Skutkiem tego mieliśmy spokój dotychczas na Górnym Śląsku w wielkim przemyśle, a to najważniejsze, bo węgiel jest podstawą wszelkich innych przemysłów, to się samo przez się rozumie, jeżeli w węglu panuje spokój, to oczywiście wszystkie inne przemysły mogą iść.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#JózefAdamek">Chciałbym tutaj podkreślić, że pracodawcy na Górnym Śląsku składają się z żywiołów, które do niedawna były zwolennikami Niemiec, i nie bardzo przychylne są Polsce; zdaje się, że zależy im na tem, aby w pewnym okresie, a mianowicie teraz, kiedy nam chodzi o uzdrowienie Skarbu Państwa, wywołać pewne niepokoje, które, gdyby stan dawny nie został przywrócony, napewnoby wybuchły, bo robotnicy górnośląscy, mianowicie górnicy w tem upatrują zupełnie jednostronną dyktaturę kapitału. Jeżeli nie jesteśmy zwolennikami dyktatury proletariatu, i to robotnicy górnośląscy nie zgodzą się również na to, aby panowała bezwzględna dyktatura kapitału, mianowicie w takich czasach, gdzie chodzi o to, aby wywołać niepokój w celach może narodowych, może politycznych i t. d. z tego względu, ale i z innych rzecz ta jest ważna. Ci radcy zakładowi mają równocześnie prawo i obowiązek dozorować przepisy ochronne, górniczo-policyjne i wogóle wszelkie przepisy, które ochraniają robotników. Jeżeli pracodawcy zwalniają radców zakładowych i ci radcy wracają do zwykłej pracy, następuje taki stan rzeczy, że masa ludzi, którzy przychodzą z wnioskami, żalami i reklamacjami, pozostaje nie z a łat wioń a, gdyż te dwa dni, które pozostawiono do dyspozycji, absolutnie nie Wystarczają na załatwienie rozmaitych spraw, a wskutek tego grozi górnictwu niebezpieczeństwo bardzo wielkie. Chciałbym zwrócić na to uwagę, że jak wybucha jakaś katastrofa w górnictwie, to publiczność dopiero wtedy zaczyna ubolewać, jak to górnicy cierpieć muszą. A chciałbym podkreślić, że w górnictwie prawie każdego dnia takie katastrofy w mniejszych rozmiarach się zdarzają skutkiem tego, że zdrowotność w górnictwie na Górnym Śląsku jest gorsza, niż w innych miejscowościach górniczych, a tak samo nieszczęśliwych wypadków mamy więcej, niż gdzieindziej, skutkiem tego, że lekceważą ich potrzeby i dopiero ubolewają, kiedy znów jakaś większa katastrofa wybuchnie. Już dziś. Wysoki Sejmie, cyfry są zastraszające.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#komentarz">(Wicemarszałek Moraczewski dzwoni).</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#JózefAdamek">Niestety nie mam dużo czasu, aby przedstawić tu tę rzecz obszerniej. Chciałbym tylko zaznaczyć, że prawie codziennie są ofiary, trupy. Według urzędowej statystyki przeciętnie jest 82 rannych, pokaleczonych przy pracy. Jeżeli chcemy, żeby te stosunki się poprawiły, co w skutek istnienia rad zakładowych w ostatnich latach miało miejsce, to n:ie możemy się zgodzić na te nieprzestrzeganie przepisu, które pracodawcy górnośląscy wobec robotników stosują.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#komentarz">(Wicemarszałek Moraczewski dzwoni)</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#JózefAdamek">Kartel udowodnił, że nawet pod względem prawnym pracodawcy nie mają prawa wypowiedzenia tej umowy, bo nie jest to właściwie umowa, tylko komentarz do prawa istniejącego.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#komentarz">(Wicemarszałek Moraczewski dzwoni)</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#JózefAdamek">W tej chwili kończę. Sądzę, że górnicy, o których się tutaj jak najmniej mówi, będą mieli tyle powagi u Sejmu; że Sejm nagłość tego wniosku uchwali.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do głosowania nad nagłością. Proszę Posłów, którzy są za nagłością, ażeby wstali. Większość, nagłość przyjęta. Wniosek odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do punktu 14: nagłość wniosku p. Pawłowskiego i tow. z Klubu P. Z. L. w sprawie zakazu wywozu drzewa za granicę (druk nr 971). Głos ma p. Pawłowski:</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JakubPawłowski">Wysoka Izbo! Nie po raz pierwszy w tej Wysokiej Izbie na porządku dziennym znajduje się sprawa zamknięcia granic dla eksportu drzewa. Sejm obecny jednak nigdy w tej sprawie nie zajął zdecydowanego stanowiska.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(Głos: Dlatego, że Piastowcy nie chcieli)</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#JakubPawłowski">Dość wspomnieć wniosek posła Brownsforda. który wpłynął w pierwszem półroczu istnienia obecnego Sejmu. Traktował on jednak tę sprawę częściowo, bo dotyczył zamknięcia granic dla wywozu drzewa tylko z Pomorza. Wniosek kolegi Chwalińskiego także ujmuje tylko pewną cząstkę bardzo znikomą, bo dotyczy tylko trzech powiatów. Już szerzej sprawę tę ujmował wniosek zgłoszony w czerwcu przez posła Poniatowskiego, który wnosił wprawdzie o zamknięcie granic całej Rzeczypospolitej dla eksportu drzewa, ale sprawę chciał unormować przez ustalenie wysokich stawek, ażeby możliwem było eksportowanie gotowych tylko fabrykatów drzewa, a w formie surowców tylko tych gatunków drzewa, które w kraju nie mogą być celowo zużytkowane. Jak to wyglądało w praktyce, dość stwierdzić, że właśnie w ubiegłym roku mimo tych stawek celnych wywieziono kilka milionów metrów sześciennych drzewa w czasie, kiedy 800.000 budynków, zniszczonych wojną dotychczas nie odbudowano, w czasie, kiedy rzesze ubogiej ludności były skazane na zagładę w zimnych, nieopalonych mieszkaniach. gdyż nie słać ich było na kupno drogiego węgla, który w stosunku do cen przedwojennych przekroczył normę przeszło o 300%. Nic więc dziwnego, że sprawa la od czasu do czasu wraca na porządek dzienny i że dziś staramy się właśnie uzasadnić że granice dla wywozu bezwzględnie zamknięte być muszą.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#JakubPawłowski">Jakże bowiem przedstawia się stan zasobu drzewa w Polsce? Jakkolwiek dokładne! statystyki pod tym względem nie mamy, nie brak jednak takich danych, które pozwolą nam dostatecznie określić te rzecz cyfrowo. Wed hi a „Rocznika Polskiego” Weinfelda z r. 1922 obszar lasów w całej Rzeczypospolitej Polskiej wynosił 8,943 900 ba, w tem b. Królestwo Polskie posiadało 2,586, 500 ha; Kresy — 3,000.000 ha. Ziemia Wileńska 380,000 ha, b. dzielnica omska 817.000 ha; Małopolska — 1,986,000 ha; woj. śląskie — 145.000 ha. Porównując to do nasze w zaludnienia 27,160.000, ustalimy, że zalesienie w Polsce wynosiło 23,2%, a na jednego mieszkańca wypada 0.214 ha, a przy uwzględnieniu Kremów 0,34 ha. Ponieważ lesistość państw europejskich przed wojną wynosiła: Finlandia 57%, Szwecja 47%, Austria 32%. Bułgaria 31%, Serbia 31%. Rosja europejska 31%. Węgry 28%, Niemcy 25%, a Norwegia 22%, z tego widzimy. że Polska, przy uwzględnieniu Kresów stoi dopiero na 9 miejscu, a bez uwzględnienia Kresów na miejscu 11. Jaki mamy niedobór w drzewie? Gdybyśmy uwzględnili przyrost roczny z hektar, to stwierdzone zostało, że wynosi on w Polsce około 3 metrów na 1 hektar, no przeliczeniu zapotrzebowania według powierzchni ten przyrost wynosi około 17,700.000, ponieważ zaś zapotrzebowanie na jednego mieszkańca wynosi 1.25 metra. Więc ogólne zapotrzebowanie wynosi 29,500.000 m z tego wynika niedobór 11.800 metrów sześciennych. Gdybyśmy nawet uwzględnili tę nadwyżkę, jaką dają nam Kresy, a która wynosi około 5 milionów, to jednak 6,800,000 metrów 3 drzewa rocznie brakuje nam na normalne zapotrzebowanie. A gdy do tego dodamy zniszczenie wojenne, które zużyje około 16 milionów metrów sześciennych drzewa przez najbliższe trzy lata, zobaczymy, jak wielki niedobór posiadamy, i jak katastrofalne skutki to za sobą pociągnąć musi. Niedobór ten wynosić będzie przez najbliższe trzy lata po 16 milionów m3, zaś następnych, jak to już powiedziałem, po 11,800,000 m3 rocznie przy normalnem zapotrzebowaniu.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#komentarz">(Wicemarszałek Moraczewski dzwoni)</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#JakubPawłowski">Wobec tego już czas upłynął...</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#komentarz">(Głos ze Z. L. N.; Jest Pan hojny z cudzego)</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#JakubPawłowski">Nie sztuka oddać z cudzej kieszeni, ja z własnej chcę dać, ponieważ to leży w interesie Państwa i akcji odbudowy.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#JakubPawłowski">Proszę o uchwalenie nagłości naszego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Minister Rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wysoka Izbo! Z powodu wniosku zgłoszonego przez p. Pawłowskiego i tow. w sprawie zakazu wywozu drzewa zagranicę w imieniu Rządu mam zaszczyt oświadczyć, co następuje:</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Rząd już rozpoczął pertraktacje z poważnemi firmami zagranicznemi o sprzedaż większej ilości drzewa za granicę. Sprawa ta jest w związku z ogólnym planem sanacji naszego Skarbu, dlatego uważana być musi za konieczność państwową. W obecnej chwili debatowanie tego wniosku sejmowego wpłynęłoby niechybnie ujemnie na pertraktacje i osłabiłoby stanowisko Rządu. Z tych dowodów w imienin Rządu jestem przeciwny zarówno nagłości jak i samemu wnioskowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do głosowania. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, aby wstali. Wobec tego, że biuro nie jest zgodne, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem nagłości wniosku, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, którzy są przeciw nagłości — aby przeszli przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#JędrzejMoraczewski">Zanim nastąpi głosowanie, zawieszam na pięć minut posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#JędrzejMoraczewski">Wynik głosowania jest następujący: Za nagłością wniosku oświadczyło się 93 posłów, przeciw nagłości 106. Nagłość wniosku została odrzucona. Wniosek jako zwykły odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej i Rolnej.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#JędrzejMoraczewski">Zostały zgłoszone następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#JędrzejMoraczewski">Wniosek p. Bogusławskiego, Łaszkiewicza i tow. w sprawie zmiany ustawy z dn. 15 czerwca 1923 r. w przedmiocie wyrównania podatków gruntowych, tudzież niektórych podatków budynkowych oraz ustawy z dn. 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych, odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#JędrzejMoraczewski">Wniosek postów Bogusławskiego i tow. w sprawie projektu ustawy samorządowej — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#JędrzejMoraczewski">Poseł T. Prószyński zrzekł się motywowania nagłości swego wniosku w sprawne zamiaru podwyższenia cła na papier drukowy (druk nr 988). Wniosek ten odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#JędrzejMoraczewski">Proponuję odbyć następne posiedzenie w piątek o godz. 3 po poi. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#JędrzejMoraczewski">Pierwsze czytanie projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#JędrzejMoraczewski">a) o gminie miejskiej, (druk nr 973).</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#JędrzejMoraczewski">b) o ordynacji wyborczej dla gmin miejskich (druk nr 974),</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#JędrzejMoraczewski">c) o gminie wiejskiej, (druk nr 977),</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#JędrzejMoraczewski">d) o ordynacji wyborczej dla gmin wiejskich, (druk nr 978),</u>
<u xml:id="u-53.14" who="#JędrzejMoraczewski">e) o powiatowych związkach komunalnych (druk nr 976),</u>
<u xml:id="u-53.15" who="#JędrzejMoraczewski">f) o wyborach do sejmików powiatowych (druk nr 975).</u>
<u xml:id="u-53.16" who="#JędrzejMoraczewski">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie ochrony najemców (druki nr 968 i 512).</u>
<u xml:id="u-53.17" who="#JędrzejMoraczewski">Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wnioskach postów Królikowskie go i tow oraz p. Liebermana i tow. w sprawie bicia więźniów przez policję (druki nr 617 i 624).</u>
<u xml:id="u-53.18" who="#JędrzejMoraczewski">Sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy w sprawie uwłaszczenia b. czynszowników i długoletnich dzierżawców w województwach wschodnich (druki nr 990 i 655).</u>
<u xml:id="u-53.19" who="#JędrzejMoraczewski">Nagłość wniosku posłów z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie zniżek przy zakupie węgla, nafty i soli przez ubogą ludność w całej Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr 919).</u>
<u xml:id="u-53.20" who="#JędrzejMoraczewski">Nagłość wniosku p. Bartla w sprawie udzielania uprzywilejowanej zniżki taryfowej Małopolskiemu Towarzystwu Rolniczemu w Krakowie (druk nr 896).</u>
<u xml:id="u-53.21" who="#JędrzejMoraczewski">Nagłość wniosku p. Stańczyka i tow. w sprawie tymczasowego zabezpieczenia przez Rząd środków utrzymania bezrobotnym, (druk nr 972).</u>
<u xml:id="u-53.22" who="#JędrzejMoraczewski">Nagłość wniosku p. Wrony i tow. w sprawę dewastacji lasów Olchowiec — Borowe w pow. krasnostawskim, (druk nr 980).</u>
<u xml:id="u-53.23" who="#JędrzejMoraczewski">Zastrzegam sobie ewentualnie możność wstawienia do porządku dziennego sprawozdania Komisji Ochrony Pracy i Opieki Społecznej, o ile to sprawozdanie będzie gotowe.</u>
<u xml:id="u-53.24" who="#JędrzejMoraczewski">W sprawie porządku dziennego głos ma p. Paweł Wasyńczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PWasyńczuk">Jabym prosił, żeby postawić na porządku dziennym najbliższego posiedzenia wniosek o masowych aresztowaniach ze względu na to, że aresztowani siedzą w więzieniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#JędrzejMoraczewski">Wniosków nagłych zgłoszonych było bardzo dużo i wszyscy posłowie nalegała na to, aby ich wniosek został wpierw wzięty najbardziej nagły. W interesie wszystkich leży zachowanie dotychczasowego zwyczaju, t. j. stawiania wniosków na porządku dziennym w tej kolejności, jak one zostały zgłoszone. Po cztery wnioski bierzemy na posiedzenie i przyjdzie i na ten wniosek kolej.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#JędrzejMoraczewski">Dalej w sprawie porządku dziennego głos ma p. Knote.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#BronisławKnothe">Dwa nasze wnioski nagłe: jeden w sprawie zaopatrzenia Zagłębia Dąbrowskiego w żywność, a drugi — w sprawie katastrofy na kopalni Roden dotychczas od października nie zostały załatwione. Jeden stał się już bezprzedmiotowy, a drugi ze względu na to, że niebawem odbędzie się rozprawa sądowa, należałoby rozpatrzeć wcześniej, a nie w czasie rozprawy sądowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#JędrzejMoraczewski">W takim razie musiałby Marszałek wybierać, który wniosek jest naglejszy, myśmy się chwycili tego sposobu, że bierzemy wnioski w historycznym porządku. Ja nie mogę inaczej zrobić, jak tylko go się trzymać, bo nie mogę przywłaszczać sobie prawa decydowania, który wniosek jest bardziej nagły.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#JędrzejMoraczewski">W sprawie porządku dziennego nikt więcej głosu nie żąda. Nie słyszę protestu. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 35 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>