text_structure.xml
160 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 78 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 79 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Wędziagolskiego i tow. z klubu P. S. L. „Jedność Ludowa” do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie przyłączenia gminy rudziskiej pow. wileńsko-trockiego do nowopowstającego powiatu ejszyskiego.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Greissa i tow. z klubu Kat. Lud. do p. Ministra Skarbu w sprawie zwalczania powszechnie dokonywanego oszustwa, przy kupnie lub sprzedaży realności celem uniknięcia opłaty pełnej taksy skarbowej, jako też opłacania (np. od nabytych kamienic) podatku.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Greissa i tow. z Klubu Kat. Lud. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie skłonienia, ewentualnie zmuszenia bogatych kupców do budowy własnych domów, a nie lokowania kapitałów dochodowych w brylantach lub walutach obcych, korzystając równocześnie z większych pomieszkań prawie bezpłatnie wynajętych i uniemożliwiając ich nabycie innym ubogim warstwom społecznym.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JanLedwoch">Interpelacja o. Greissa i tow. z klubu Kat. Lud. do p. Ministra Skarbu w sprawie ścisłego wykonania ustawy albo zniesienia podatku luksusowego, który w dzisiejszem wykonaniu jest tylko środkiem do nadużyć dla kupców, a nie przynosi korzyści dla Skarbu Państwa, w zamian za to nałożenie odpowiedniego podatku na towary luksusowe.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Czuczmaja i tow. z klubu Ukraińskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie aresztowania członków partii U. S. D. P. w Kołomyi.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Chyba i tow. do pp. Ministrów Skarbu i Spraw Wojskowych w sprawie odebrania opału na zimę wdowom po bohaterach walk narodowych.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Barańskiego i tow. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego postępowania policji posterunku Zieluń, pow. mławskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MaciejRataj">Otrzymałem od p. Marszałka Senatu pismo z zawiadomieniem, że Senat przyjął bez zmian: 1) projekt ustawy w przedmiocie przepisów o państwowym podatku dochodowym, obowiązujących w r. 1923 na obszarze górnośląskiej części woj. śląskiego i 2) projekt ustawy w przedmiocie ratyfikacji konwencji handlowej między Polską a Królestwem Serbów, Chorwatowi i Słoweńców, podpisanej w Warszawie dn. 23 października 1922 r.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#MaciejRataj">Na podstawie uchwały Rady Ministrów p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wycofuje projekt ustawy o zniesieniu ograniczeń Kościoła Rzymsko-Katolickiego w Polsce i projekt ustawy o zniesieniu przepisów ustawowych, ograniczających równouprawnienie żydów w b. zaborze rosyjskim.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#MaciejRataj">Na miejsce Wasyla Komarewicza, posła z listy okręgowej nr 16 bloku mniejszości narodowy cli Rzeczypospolitej Polskiej, wstąpił kolejny kandydat Siergiej Nazaruk. Wzywam p. Nazaruka do złożenia ślubowania. Proszę p. Sekretarza o odczytanie formuły ślubowania.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#MaciejRataj">Ślubuje uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#SerhijNazaruk">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MaciejRataj">Pp. Janeczek i Łańcucki usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie; udzieliłem urlopów posłom: Mączyńskiemu na 4 dni, Jasińskiemu na 3 dni, Spittalowi, Chwalińskiemu i Janeczkowi na tydzień. P. Brzeziński prosi Izbę o udzielenie mu urlopu na 14 dni. Nie słyszę protestu. Uważam, że na udzielenie urlopu Izba się zgadza.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MaciejRataj">Prokurator przy sądzie okręgowym w Bydgoszczy prosi o wyjednanie zgody Sejmu na ściganie karno-sądowe posła Eugeniusza Naumanna za występek z §§ 48 i 271 ustawy karnej niemieckiej i występek z §§ 186 i 196 tejże ustawy. Sędzia śledczy IV okręgu m. st. Warszawy prosi o zezwolenie Sejmu na pociągnięcie posła Stanisława Łańcuckiego do odpowiedzialności karnej z art. 51 129 cz. I ust. 2 i 6 kodeksu karnego. Oba te wnioski odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: pierwsze czytanie ustawy o pomocy państwowej na odbudowę budynków, zniszczonych lub uszkodzonych wskutek działań wojennych (druk nr. 806).</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Heller.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Długo oczekiwana ustawa została nam nareszcie przez Rząd przedłożona. Żale na brak mieszkań, mizeria mieszkaniowa w calem Państwie dały podstawę różnym sferom, aby żądać zniesienia ustawy o ochronie lokatorów, jakoby największej przeszkody w rozbudowie i odbudowie. Nigdy jednak nie zastanawiano się nad tem, co jest faktyczną przyczyną braku mieszkań i mizerii mieszkaniowej. Wprawdzie i dotąd mieliśmy ustawę, która miała pomagać tym, którzy zostali poszkodowani wskutek działań wojennych, ale zarówno sama ustawa, jak w szczególności jej wykonanie było tego rodzaju, że jak to zresztą Rząd sam w umotywowaniu do przedłożonej ustawy dodaje, korzystali z niej przedewszystkiem gospodarczo najsilniejsi, ci zaś, którzy najbardziej mieszkań potrzebowali, najubożsi, z ustawy nie mogli korzystać.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Na Kresach Wschodnich, we wschodniej Małopolsce, a zwłaszcza w powiatach na wschód wysuniętych, jak w moim okręgu wyborczym, który jako najbardziej na wschód wysunięty był terenem działań i operacji wojennych różnych wojsk, byliśmy świadkami, że ludność przez lata całe mieszkała w najgorszych warunkach i robiła największe wysiłki, ażeby móc dojść do dachu nad głową, jednakże pomocy od Państwa w tym kierunku najbardziej potrzebujący nie otrzymywali. Sam Rząd dodaje, że pomoc była stosowana w szczególności po wsiach i to dla najbogatszych, pomoc bowiem udzielana była tylko w tak nieznacznych kwotach, że mogli się nią posługiwać tylko ci, którzy własne pieniądze mieli, albo ci. którzy korzystali z protekcji, ażeby jeszcze jakąś kwotę wydostać. Tak więc kapitał przeznaczony na budowę, nie dostawał się we właściwe ręce najbardziej potrzebującym. Miasta z tego prawie nie korzystały.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#HerszLuzerHeller">Warto ponadto snę zastanowić nad tem, jak w praktyce dotychczas się tę ustawę wykonywało. Robię to nie dlatego, że chcę się zajmować przeszłością, lecz dlatego, że chcielibyśmy zabezpieczyć, by nowa ustawa faktycznie rozwiązała tak ważny problem społeczny, jak dostarczenie dachu nad głową najbardziej potrzebującym. Różne ekspozytury budowlane, jakoteż instytucie kredytowe, które miały udzielać pożyczek w gotówce, w ten sposób pojmowały swoje obowiązki, że kto nie miał protekcji w tych instytucjach, pomocy ani w formie surowca, ani w formie kapitału dostać nie mógł. Najbardziej jednak upośledzona pod tym względem była ludność żydowska, która wszędzie spotykała się z odpowiedzią, że pomocy nie dostanie, albo z odpowiedzią wymijającą, albo wreszcie z odpowiedzią, że te pieniądze są przeznaczone na odbudowę wsi. Nie ulega wątpliwości, że i odbudowa wsi była rzeczą konieczną, ale nie można stosować pomocy tylko w jednym kierunku, gdy powszechnie wiadomo, że mizeria mieszkaniowa w miastach i miasteczkach była największa i że pomoc najbardziej potrzebna. Jeżeliśmy się jednak zwracali do urzędów, że tu i owdzie także ktoś z Żydów dostał, ale muszę tu podkreślić, że nie byli to ci najbardziej potrzebujący, nie byli to robotnicy. ani rzemieślnicy żydowscy, nie byli to urzędnicy prywatni lub pracująca inteligencja. lecz najwięksi bogacze, którzy za pomocą innych środków i argumentów mogli się dostać do odnośnych władz i urzędników; ci mogli czasami liczyć na pomoc i względy ekspozytur budowlanych, ale biedni dalej mieszkali w lepiankach, w najgorszych warunkach sanitarnych.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#HerszLuzerHeller">Jeżeli zatem chcemy, aby przedłożona ustawa faktycznie pomogła przedewszystkiem tym. którzy najbardziej pomocy państwowej potrzebują, musimy wprowadzić do tych instytucji żywioł społeczny, żywioł obywatelski. Przedłożona ustawa daje jednak znowu przewagę biurokracji. Dotychczasowe doświadczenia nie dają nam podstawy do nadziei, że jeżeli tylko urzędnicy będą w tej sprawie decydować. to stosunki zmienią się w przyszłości na lepsze. Dlatego musimy się domagać — i przy szczegółowej dyskusji będziemy stawiali odpowiednie poprawki — aby element obywatelski był w tych komisjach silnie reprezentowany. Musimy żądać, aby ci, którzy maja zastępować poszkodowanych, nie byli przez kogoś mianowani, lecz aby ogół poszkodowanych mógł sobie proporcjonalnie wybierać swoich przedstawicieli, którzy będą bronili ich interesów w komisjach.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#HerszLuzerHeller">Wysoki Sejmie! Wszelkie środki zaradcze nie będą jednak decydujące, jeżeli równocześnie nie będziemy się starali, aby do administracji dostali się tacy ludzie, takie jednostki, które dadzą nam rękojmię obiektywności i rzeczowości w traktowaniu sprawy, jednostki, które faktycznie będą się kierowały tylko względami słuszności i celowości, a nie innemi argumentami, jak to dotychczas bywało.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejRataj">Do głosu nikt więcej się nie zapisał. Odsyłam sprawę do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy w sprawie zmian w ustawie z dnia 15 lipca 1920 r. o zmianie cen za dostarczanie energii elektrycznej (Dz. Ust. Rz. P. nr 70 poz. 466) (druk nr 807). Do głosu nikt się nie zapisał. Sprawę odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do trzeciego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie rozciągnięcia na woj. śląskie ustaw, dotyczących państwowej służby cywilnej (druk nr 773). Do głosu nikt się nie zapisał. Sprawę odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do czwartego punktu porządku dziennego: trzecie czytanie ustawy, zmieniającej ustawę z dnia 18 marca 1921 r. o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin (Druk nr 563, 766 i odbitka Roneo nr 57).</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#MaciejRataj">Żadnych poprawek do trzeciego czytania nie zgłoszono.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#komentarz">(P. Putek: Proszę o głos)</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JózefPutek">Postępowanie ks. referenta jest bardzo charakterystyczne. Ks. referent był łaskaw oświadczyć, że w ustawie ma być wstawiona data, od której będzie obowiązywało przyznanie zaopatrzeń. Tymczasem, jak widzimy, ks. sprawozdawca proponuje przyjęcie ustawy w brzmieniu uchwalonem w drugiem czytaniu. Uważam to za szkodliwe dla samej sprawy, a to dlatego, że organom wojskowym zostawia się dowolność w przyznawaniu zaopatrzeń, mianowicie zaopatrzenie ma być przyznane od chwili załatwienia podania, czyli kto będzie miał w biurze wojskowem protekcje, temu się pierwej podanie załatwi i ten też pierwej otrzyma zaopatrzenie. Kto zaś nie będzie miał protekcji, tego podanie może całemi miesiącami leżeć i oczywiście ta zwłoka wyjdzie mu na szkodę, albowiem zaopatrzenia będą asygnowane od daty załatwienia tego podania.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JózefPutek">Stawiałem wniosek, ażeby zaopatrzenia były przyznawane od chwili ustalenia przez Komisję daty zaginięcia. Panowie byliście łaskawi na to się nie zgodzić, proponowaliśmy zatem, ażeby przyjąć stałą datę. Ks. sprawozdawca oświadczył, że ta data będzie wstawiona, mianowicie, że wszystkim rodzinom po zaginionych będą przyznane zaopatrzenia począwszy od dnia 1 października. Jeżeli ksiądz referent tego wniosku nie postawił, w takim razie ja w tej chwili ten wniosek stawiam.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#JózefPutek">Skoro już jestem przy głosie, pozwolę sobie jeszcze raz zwrócić uwagę Rządu. że te rzeczy nie mogą być tak zostawione, mianowicie dla trzech praw: familijnych, spadkowych i wreszcie dla celów zaopatrzenia wojskowego prowadzi się trzy odrębne postępowania: odrębne postępowanie o uznanie za zaginionych, odrębne postępowanie prowadzą sady dla celów spadkowych i familijnych i odrębne postępowanie prowadzi wojskowość. Te rzeczy mogą być zostawione tak jak są, na miesiąc, dwa, trzy, ale taki porządek rzeczy na dłuższą metę byłby wprowadzaniem wielkiego bałaganu. Rząd powinien przyjść z projektem ustawy, któraby jednolicie te sprawy reformowała — i to tak dla celów familijnych, jak i spadkowych, i zaopatrzenia wojskowego.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#JózefPutek">Ku temu też zmierza nasza rezolucja, która brzmi: „Wzywa się Rząd, ażeby przedłożył projekt ustawy, któraby jednolicie normowała postępowanie celem uznania za zmarłego dla celów familijnych, spadkowych i zaopatrzenia wojskowego”.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#JózefPutek">Proszę tedy o przyjęcie naszej poprawki, ażeby art. 1 p. 4 (nowy art. 25) nadać brzmienie: „Uprawnienie do zaopatrzenia tymczasowego pozostałych bez własnej winy na terenie i w czasie działań wojennych rozpoczyna się od 1.10. 1923 r„ uprawnienie zaś do zaopatrzenia stałego rozpoczyna się od daty wydania orzeczenia odnośnej władzy wojskowej o uznaniu za zaginionego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MaciejRataj">Głos ma referent p. ks. Olszański.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#IgnacyOlszański">Wysoka Izbo! Poprawka zgłoszona przez p. Putka została ze mną uzgodniona na ostatniem posiedzeniu i jako sprawozdawca uważałem, że wnioskodawca zechce te poprawkę zgłosić w terminie p. sekretarzowi. Otóż przed dzisiejszem posiedzeniem dowiedziałem się, że ta poprawka nie została zgłoszona, a zgodnie z regulaminem poprawka musi być zgłoszona na 24 godziny przed posiedzeniem. Zasadniczo zgadzam się na poprawkę, uzgodnioną w tym sensie, że prawo do tymczasowego zaopatrzenia przysługuje rodzinom zaginionych od 1 października 1923 r., bo gdzieindziej ustawodawstwo w tej kwestii dalej nawet idzie. Francuskie ustawodawstwo udziela rodzinom po zaginionych tymczasowej zapomogi już w 6 miesięcy po zaginieniu, w Niemczech zaś po miesiącu. Sadze więc, że świadczenie przez ten kwartał przed datą wydania orzeczenia przez odnośne władze, co do zaginięcia rodzinom zaginionych zupełnie się należy, tembardziej, że wyznaczony termin, od którego rodzina zaginionych ma korzystać z zapomogi jest słuszny, bo nieraz w sadzie sprawa może być istotnie odraczana, może się przewlekać. a rodzina, która nie może sama jej dopilnować, na tem cierni, tembardziej, że nieraz te rodziny chodzą od urzędu do urzędu i nie mogą, niestety, swoich słusznych spraw załatwić.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#IgnacyOlszański">Proponowałbym. aby głosowanie odłożyć do następnego posiedzenia, na którem poprawka p. Putka będzie przyjęta po uzgodnieniu ze mną. Następnie są rezolucje p. Bigońskiego i Greissa, na które również się zgadzam.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#IgnacyOlszański">Ostatnia rezolucja p. Putka istotnie jest słuszna, o ile chodzi o uzgodnienie postępowania, kiedy zaginiony ma być uważany za zmarłego, bo ustawa o nieobecnych i zaginionych bardzo słabo te sprawę normowała. Otóż o ile nowa ustawa będzie jasna, to uprości sprawę zaopatrzenia rodzin po zaginionych BRAK STRONY p. Putka i przyjętą przez sprawozdawcę, ale nie zgłoszoną w czasie, jaki regulamin nakazuje. Czy Panowie się godzą? Nie słyszę sprzeciwu.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#IgnacyOlszański">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Administracyjnej i Zdrowia Publicznego o usta/wie w sprawie zniesienia Ministerstwa Zdrowia Publicznego (druk nr 789). Głos ma p. Wrona.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PWrona">Wysoki Sejmie! Przedłożony przez Rząd projekt ustawy w przedmiocie zniesienia Ministerstwa Zdrowia Publicznego napawa nas wielką troską i niepokojem o losy i przyszłość jednej z najważniejszych dziedzin życia społecznego, jaką jest zdrowotność publiczna. Te obawy się budzą nie tylko wśród nas, przedstawicieli ludu polskiego, bowiem cały prawie myślący ogół Polski, ba, nawet świat cały, żywo i gorąco zaprotestował przeciw temu barbarzyńskiemu projektowi. Dowodem tego są choćby liczne artykuły w prasie, protestacyjne memoriały wszystkich uniwersytetów polskich, wszelkich stowarzyszeń lekarskich i wybitnych uczonych działaczy na polu zdrowotności publicznej. Nie będę tu uzasadniał konieczności istnienia Ministerstwa Zdrowia w Polsce, ani wyłuszczał jego zasługi i korzyści dla kraju, zajęłoby mi to bowiem zbyt wiele czasu i zresztą rzeczy te zostały dostatecznie wyświetlone zarówno z tej wysokiej trybuny, jak i w prasie. Chcę tylko zwrócić uwagę Wysokiej Izby, na jeden pierwszorzędnej doniosłości szczegół — na pomoc zagraniczną. Dzięki tylko istnieniu i staraniom naszego Ministerstwa Zdrowia Polska otrzymała dotychczas z zagranicy, a) subwencji bezzwrotnych: z komisji epidemicznej Ligi Narodów 997.600 dolarów, z fundacji Rockefellera 242.500 dolarów, z Międzynarodowego Komitetu Towarzystw Czerwonego Krzyża 1.900.000 dolarów, co razem stanowi 2.440.100 dolarów: b) pożyczek długoterminowych: od Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej 4.000.000 dolarów, od Wielkiej Brytanii 768.000 dolarów, od innych państw 192.000 dolarów, czyli razem 4.960.000 dolarów. Prócz tego corocznie Polska otrzymuje 60.000 dolarów jako stypendia zagraniczne i krajowe na kształcenie naszego personelu sanitarnego. Dodam jeszcze, że obecnie są prowadzone pertraktacje z fundacją Rockefellera celem użyczenia Polsce subwencji na rozbudowę szkoły higieny, szkoły pielęgniarek i państwowego zakładu higieny, co ma wynieść 300.000 dolarów. Są to sumy olbrzymie, równe połowie wszystkich będących w obiegu marek, i zagranica dała je Polsce tylko dlatego, że stworzyła z niej kordon sanitarny przeciw szerzącym się ze Wschodu chorobom, dała je ze względu na własne bezpieczeństwo, dała je Polsce wbrew Niemcom i Czechom, którzy wszelkiemi siłami starali się udowodnić, że Polska nie potrafi należycie obronie Zachodu i że kordon sanitarny należy przesunąć aż do zachodnich jej granic, a pieczę nad walką z epidemiami należy im powierzyć. Państwo Polskie jednak zdołało wtedy pozyskać zaufanie Europy. Obawiamy się, Wysoka Izbo, by zaufanie to przez zniesienie Ministerium Zdrowia nie zostało zachwiane, by nie chciano strefy sanitarnej przesunąć do zachodnich granic Polski, do granicy Niemiec i Czechosłowacji, która, kasując w celach oszczędnościowych szereg urzędów, pozostawiła jednak Ministerstwo Zdrowia, jakby w oczekiwaniu na powierzenie jej ochrony Europy przed grasującemi na Wschodzie chorobami, a co za tem idzie na przekazanie jej tych olbrzymich zapomóg, z jakich teraz my korzystamy. Obawy nasze są wywołane zaniepokojeniem Europy, jakie powstało skutkiem przedłożenia przez Rząd ustawy o zniesieniu Ministerstwa Zdrowia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PWrona">Oto co w tej sprawie pisze p. Gunn, dyrektor fundacji Rockefellerowskiej Higieny na Europę:</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PWrona">„Kochany Doktorze Bujalski!</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PWrona">Widziałem ostatnio projekt ustawy w przedmiocie likwidacji Ministerstwa Zdrowia Publicznego w Polsce. Jak Panu wiadomo, Międzynarodowa Rada Zdrowia przy Fundacji Rockefellera jest poważnie zainteresowana w postępach prac służby zdrowia w Pańskiej Ojczyźnie. Zastanawia nas, jaki będzie skutek zamierzonego kroku w dalszym rozwoju prac służby zdrowia w Polsce.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PWrona">Zainteresowanie nasze jest trojakiego rodzaju: 1) tyczy się ono skutku dla całości publicznej służby zdrowia w całem Państwie, 2) przyszłości Szkoły Higieny budowanej w Warszawie, dzięki funduszom, przyznanym przez nas Rządowi Polskiemu i 3) jak wobec nowej zmiany będą wie właściwy sposób użyci polscy lekarze i inżynierowie, którym przyznaliśmy stypendia.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PWrona">Zauważyłem również, że ustawa decentralizuje działalność sanitarną Państwa, oddając część zakresu działania pod kompetencję Ministra Spraw Wewnętrznych, część zaś Ministra Pracy i Opieki Społecznej. Jak Panu wiadomo, w wielu krajach, nie wyłączając Stanów Zjednoczonych, okazało się rzeczą bardzo trudną skoordynować należycie program sanitarny wobec rozdziału pomiędzy różne Ministerstwa spraw, tyczących się zdrowia. W ciągu ostatniego roku czy dwóch Polska zdawała się udzielać innym krajom wskazówek, jak należy zjednoczyć w zakresie działania jednego Ministerstwa wszystkie rozliczne sprawy, odnoszące się do zdrowia i w zasadzie wydaje się to dość nieszczęśliwym pomysłem, aby Polska decydowała się obecnie powrócić do starej metody.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PWrona">Jest to, oczywiście, rzeczą łatwą godzić się na program Ministerstwa Finansów, zmierzający ku oszczędnościom w machinie państwowej polskiej. Stan finansowy Państwa zdaje się być dość trudny w chwili obecnej, ale mam wrażenie, że większość znawców stosunków polskich zgodziła się na to, że Polska, o ile nie zajdzie nic nieprzewidzianego będzie w stanie w ciągu krótkiego czasu dzięki naturalnym bogactwom kraju i pracy narodu znaleźć silną podstawę ekonomiczną. Naród silny i zdrowy jest, jak Pan sobie z tego zdaje sprawę, może najsilniejszym czynnikiem ekonomicznym i pieniądze, wydane na skuteczną ochronę zdrowia, przyniosą znaczne dochody po pewnym przeciągu czasu. Wydaje mi się również, że odpowiednie dotacje na sprawy zdrowia publicznego uczynione obecnie, pozwolą uniknąć w przyszłości ponoszenia ogromnych wydatków, wywołanych przez epidemię, których możnaby uniknąć, zachowując całkowitą i sprawną administrację sanitarną.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PWrona">Jak Panu wiadomo, nasza pomoc dla Polski została przyznana w przekonaniu, że Władze polskie ze swej strony przyczynią się do rozwinięcia silnej służby zdrowia. Być może nie jestem dostatecznie poinformowany o obecnej sytuacji, ale z faktów, które mnie doszły muszę wnioskować, że Polska czyni krok wstecz w chwili obecnej w wykonaniu jej programu sanitarnego. Każdy, który badał sytuację na miejscu, wyrażał się entuzjastycznie o wysiłkach, poczynionych przez Polskę i o hojności Rządu, czyniącego poważne inwestycje, szczególnie w związku z kontrolą chorób epidemicznych. Otrzymane rezultaty stały cię udziałem nie tylko Polski, ale również znacznej części świata.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PWrona">Słyszałem również, że mówi się o skasowaniu niektórych pracowni epidemiologicznych. Nie wydaje mi się to prawdopodobne i chciałbym bardzo się dowiedzieć, czy istnieje jakakolwiek podstawa tego twierdzenia.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#PWrona">Zechce Pan zrozumieć, że wyłączne głębokie zainteresowanie stanem zdrowia Narodu Polskiego podyktowało mi list niniejszy.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#PWrona">Załączam odpis tego listu, który zechce Pan łaskawie wręczyć Doktorowi Rajchmanowi.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#PWrona">Z wyrazami poważania pozostaję szczerze oddany, Selskar M. Gunn, Dyrektor.” List ten mówi sam za siebie i zdaje się dostatecznie uzasadnia wyrażone przezemnie obawy.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#PWrona">I choć p. poseł Kozłowski buńczucznie twierdzi, że „nasi przyjaciele zagraniczni niepotrzebnie się niepokoją”, to jednak pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że sąd o tem wyda nie p. poseł Kozłowski, a właśnie zagranica, i pragnęlibyśmy bardzo ze względu na interes Państwa, aby ta zagranica podzieliła zdanie p. Kozłowskiego i opiekę nad swem zdrowiem powierzyła naszym wójtom i starostom.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#PWrona">Gdyby się jednak miało stać inaczej, gdyby argumenty p. posła Kozłowskiego nie przekonały zagranicy, gdyby nam miano cofnąć zasiłki i przenieść strefę sanitarna na zachód, to w takim razie stronnictwa większości wezmą na siebie całkowitą odpowiedzialność za wydanie kraju na łup szalejącej dziś w Rosji malarii i stratę olbrzymich zapomóg. To byłaby wielka porażka Polski na terenie międzynarodowym, porażka kosztowna materialnie i moralnie. Już nieoględnie reklamowane przez Panów”! „Numerus clausus” stworzyło nam na Zachodzie opinię nietolerancji, obecnie zaś zniesienie Ministerstwa Zdrowia czyni z nas wsteczników i pozbawia Polskę dziejowej misji przedmurza zdrowotności dla Europy.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#PWrona">I w imię czego Panowie niszczycie tę pierwszorzędnej wartości instytucję? Jakie względy Wami powodują? Projekt rządowy krótko podaje. oszczędność, sprawność administracji i przykład zagranicy. Nic więcej. Nawet planu przyszłej organizacji służby sanitarnej w Polsce nie raczono Wysokiej Izbie zakomunikować! Dopiero z ust wydelegowanego przez prawicową większość tej Izby swego „znakomitego specjalisty” w sprawach sanitarnych, wójta gm. Zakopane p. pos. Kozłowskiego, dowiedzieliśmy się szczegółów omawianego projektu ustawy. I tu wśród nas nastąpiła konsternacja i obawa o zdrowie publiczne w Polsce, bowiem pełne nieścisłości, fałszywych i sztucznie naciągniętych cyfr i faktów przemówienie p. posła Kozłowskiego. wykazało zupełną nieznajomość przez niego omawianego przedmiotu i podkopało naszą wiarę w zdrowy rozsądek tych, którzy podjęli się dziś reform sanitarnych w Polsce. Jako główny powód likwidacji Ministerstwa Zdrowia p. poseł Kozłowski podaje wzgląd oszczędnościowy i wylicza w sposób iście talmudyczny cyfrę tej oszczędności równą 3.000.000 złp. Kalkulację tę opiera na tem, że Ministerstwo Zdrowia zażądało dla zarządu centralnego na rok 1924 — 3.880.000 złp., otrzymało zaś 1.307.000 złp. (nie jeden milion, Panie Kozłowski) co stanowi zaoszczędzoną różnicę 2.573.000 złp. (nie 3.000.000 zip.).</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#PWrona">Stwierdzam, że ścisłe wydatki na zarząd centralny Ministerstwa Zdrowia, jako to: uposażenia, lokal, utrzymanie biura, koszty podróży w budżecie na rok 1924 przyjętym przez p. ministra Kucharskiego wynoszą 376.302 złp. i w stosunku do budżetu z r. 1923 prawie nic się nie zmieniły. Resztę budżetu zarządu centralnego, wynoszącą sumę 930.890 złp. stanowią wydatki rzeczowe, jako to zasiłki szpitalne, wyszkolenie personelu, koszty leczenia ubogich i t. p. — i na tej właśnie części porobiono oszczędności.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Poniatowski).</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#PWrona">To już nie oszczędność personalna, to proszę Panów, godzenie w samą istotę stanu zdrowotności kraju. Ta oszczędność niema nic wspólnego ze zniesieniem Ministerstwa Zdrowia, chyba to tylko, że na przyszłość nie będzie miał kto upominać się o kredyty na cele zdrowotne i Panowie będziecie mogli całkowicie je skreślić.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#PWrona">Jakżeż wygląda w świetle przedstawionych przezemnie cyfr istotna oszczędność na zniesieniu Ministerstwa Zdrowia Publicznego? P. Kozłowski twierdzi, że oszczędność ta wyniesie 60% jego budżetu personalnego, a więc ściśle 225.781 złp., którą to sumę i w ramach Ministerstwa można przecież jeszcze zredukować. Dla takiej sumy Panowie niszczycie niezbędną w naszych warunkach instytucję, narażacie Polskę na możliwość utraty strefy sanitarnej, a co zatem idzie zasiłków zagranicznych, które w tym roku mają wynieść 360.000 dolarów, a więc sumę 10 razy większą niż kosztuje utrzymanie Ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#PWrona">Ośmielam się twierdzić, że prawej większości tej Wysokiej Izby nie tyle chodzi w danym wypadku o oszczędności państwowe, ile o korzyści osobiste. Toć Ministerstwo Zdrowia naraża Panów na poważne wydatki, bowiem zmusza Panów do opieki sanitarnej nad robotnikiem, do przestrzegania higieny w waszych fabrykach, kopalniach i folwarkach, a to przecież drogo kosztuje. Dopiero, patrząc pod tym kątem widzenia, stanie się zrozumiałem twierdzenie p. posła Kozłowskiego, że Ministerstwo Zdrowia jest zbędne dla Polski. Ja powiem więcej — jest szkodliwe, ale tylko dla tej Polski, którą reprezentuje p. poseł Kozłowski, dla Polski wielkich fabrykantów, wielkich obszarników. Dla nas bowiem, dla ludu polskiego to Ministerstwo jest koniecznością, gdyż zabezpiecza nasze zdrowie przed chorobami i przed Waszym wyzyskiem.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#PWrona">P. poseł Kozłowski twierdzi, że porobione na Ministerstwie Zdrowia oszczędności nie przyniosą akcji sanitarnej uszczerbku. Według preliminarza budżetowego na r. 1924 skreślono z budżetu tego Ministerstwa 9.089.000 zł. poi. Cyfra imponująca, ale niestety prócz wymienionych przezemnie mniejszych oszczędności na wydatkach rzeczowych zarządu centralnego, składają się na nią: olbrzymia suma 5.091.144 zł. pol., na szpitalnictwo: 2.239.750 zł. pol. na walkę z chorobami zakaźnemi, choć w tym wypadku p. poseł Kozłowski fałszywie nas upewnia, że jest inaczej. Skreślono dalej szczepienie ospy i szereg podobnych mniejszych pozycji. W rezultacie tego grozi zamknięcie wszystkich państwowych szpitali i zakładów sanitarnych, jak szpitala św. Łazarza w Krakowie, przy którym znajdują się dwie kliniki uniwersyteckie, szpitala powszechnego we Lwowie z czterema klinikami, zakładów dla obłąkanych w Tworkach, Kobierzynie, Kulparkowie, zwolnienie 700 obłąkanych pensjonarzy państwowych w sanatoriach pomorskich i długiego szeregu innych zakładów zdrowotnych. I w tym wypadku śmiecie Panowie twierdzić, że stan zdrowotny kraju nie ucierpi?!</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#PWrona">Demagogiczny system oszczędnościowy obecnego Rządu wielkim ciężarem spada na barki ludu. Znieśliście Panowie np. konie w starostwach i jednocześnie zaproponowaliście utrzymywanie ich przez samorządy. Jakaż tu jest oszczędność? Zmieniła się tylko kasa, ale płatnik pozostał. A jeżeli który z powiatów na swe nieszczęście nie przejął utrzymania tych koni, to naraził się na to, że starosta korzysta z chłopskich podwód, gdyż obszarnik znajdzie zawsze sposób do uchylenia się od powinności podwodowej, czego niezliczone dowody mógłbym przedstawić. To się nazywa oszczędnością. Dla Panów jest to istotnie oszczędność, gdyż zmniejszy wasze podatki na utrzymanie koni państwowych, które zamienią bezpłatne konie chłopskie.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#PWrona">Albo dla oszczędności skreślacie Panowie z budżetu państwowego utrzymanie szkół i szpitali i ciężar ten przekładacie na gminy. I tu znów zmieniła się tylko kasa, a płatnik pozostał ten sam, tylko płatnik ten znalazł się w gorszych warunkach, bowiem jeżeli chodzi o wieś, ta ma tylko jedno opodatkowanie — morgi, przyczem przy podwyżce podatku samorządowego do 150% podatku państwowego nie ma prawa pobierania progresji. I tu znów Panowie wygrywacie kosztem chłopa polskiego.</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#PWrona">Panowie wiecie dobrze, że samorząd nie będzie w możności utrzymać szkół i szpitali i że instytucje te ulegną zamknięciu i widocznie Panom chodzi o to, aby pozbawić lud oświaty i zdrowia, tak jakeście go pozbawili dobrobytu. Panom przecież istotnie niepotrzebna jest oświata publiczna i zdrowie publiczne, bowiem Panowie od kolebki już macie zastępy nianiek, guwernerów i lekarzy i przed chorobami potraficie się obronić własnym kordonem.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JuliuszPoniatowski">Zwracam uwagę Panu Posłowi, że niema on prawa odczytywać swojej mowy z wyjątkiem cyfr.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PWrona">Chłop i robotnik polski tego nie posiada i dlatego domaga się publicznych bezpłatnych szkół i szpitali i gorąco protestuje przeciwko niszczeniu tych niezbędnych dla niego instytucji.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PWrona">A jeżeli tak bardzo Panom chodzi o oszczędności, to my możemy wskazać jej właściwsze źródła. Oto przykłady: Istnieje w Polsce Dyrekcja Wzajemnych ubezpieczeń. Członkowie Rady Nadzorczej tej Dyrekcji, którzy w przeważnej części składają się z obszarników, przemysłowców i kapitalistów, kazali sobie wypłacić za ostatnie posiedzenie po 16 i więcej milionów marek polskich. Jeżeli sobie uświadomimy, że tych posiedzeń według statutu ma być 12 rocznie, zaś członków Rady blisko 60, to otrzymamy cyfrę jakichś 12 miliardów rocznie. Tu panowie róbcie oszczędności. W tej właśnie dyrekcji ubezpieczeniowej są członkami Rady przedstawiciele prawicy jak p. poseł Brzostowski i piastowy minister p. Kiernik. W Rządzie obecnym mamy 9 ministrów, którzy jednocześnie piastują mandaty poselskie i którzy pobierają podwójne pensje, a nawet p. Minister Osiecki pobiera pensje wicemarszałka Sejmu, choć przecież tej funkcji nie spełnia. Jeżeli Rząd szczerze pragnie robić oszczędności, to powinien zacząć od siebie. Rząd znosi Ministerstwo Zdrowia Publicznego, a jednocześnie tworzy niepotrzebny urząd wicepremiera. Czyż to ma być oszczędność?</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PWrona">Od chwili powstania obecnego Rządu pożyczono ze Skarbu Państwa wielkim przemysłowcom 3 biliony marek polskich. Jeżeli przyjmiemy, że marka polska spada miesięcznie o połowę swej wartości, to otrzymamy półtora biliona strat dla Skarbu. Jakżeż wobec tych cyfr bledną górnolotne frazesy Panów o oszczędnościach. Owszem robicie Panowie oszczędności, ale kosztem zdrowia ludu. Jeżelibyście Panowie zechcieli choć cząstkę osiągniętych z otrzymanego dziś przez Was przywileju rządzenia Państwem korzyści poświęcić dla dobra tego Państwa, to wiele w Polsce możnaby naprawić, a w każdym razie dzisiejszej rozprawy o zniesieniu Ministerstwa Zdrowia nie byłoby.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PWrona">Twierdzi dalej p. poseł Kozłowski, że przez zniesienie Ministerstwa zyska sprężystość administracji. Nie wiem, jak to mamy rozumieć, bowiem dziś lekarze powiatowi i wojewódzcy są referentami władz administracyjnych i w dalszym ciągu ma być to samo. Chyba, że funkcje lekarzy powiatowych zostaną przekazane wójtom i policjantom, ale w takim razie niech sam p. Kozłowski i jego zwolennicy z ich opieki lekarskiej korzystają, a nie lud polski. Dowiedzieliśmy się swego czasu, że lud polski ma czerpać oświatę w szkołach zimowych, a dziś dowiadujemy się, że zdrowiem jego mają się opiekować policjanci. W ten sposób wygląda przyszłość ludu w Polsce pod rządami obecnej większości sejmowej.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PWrona">Z przytoczonych powyżej powodów Klub nasz, mając jedynie dobro kraju, szczęście j pomyślność ludu na względzie, głosować będzie przeciw zniesieniu Ministerstwa i w tym celu zgłaszam wniosek: Sejm odrzuca art. 1 projektu ustawy w przedmiocie zniesienia Ministerstwa Zdrowia Publicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Langer.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AntoniLanger">Wysoka Izbo! Troska o zdrowie publiczne i oświatę należy do pierwszych obowiązków każdego męża stanu, a tem samem i do Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#AntoniLanger">Żyjemy pod znakiem reformy Skarbu, naprawy finansów, ale problem ten Rząd obecnej większości rozwiązuje w ten sposób, że zmierza do obciążenia w sposób jak najbardziej niesprawiedliwy szerokich mas ludu pracującego, a z drugiej strony do zwijania państwowych urzędów zdrowotności publicznej oraz placówek państwowych, krzewiących oświatę, czyli tem samem Rząd obecnej większości godzi w najżywotniejsze sprawy szerokich mas ludu pracującego w Polsce.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#AntoniLanger">Hasło do wytoczenia ciężkiej artylerii celem zburzenia Ministerstwa Zdrowia dało Polskie Stronnictwo Ludowe p. Witosa, niepomne tego, że wieś polska grzęźnie nie z własnej winy nie tylko w mrokach ciemnoty, lecz również w braku najelementarniejszych potrzeb higieny i zdrowotności, że z chwilą, gdy szpitalnictwo będzie zepchnięte na tory ślepej ulicy w postaci przekazania szpitalnictwa samorządom, to nowobudujące się z trudem szpitalnictwo polskie będzie zupełnie doprowadzone do ruiny, bowiem samorządy nie będą w stanie go utrzymać. Oszczędności, jakie rzekomo mają powstać ze zniesieniem Ministerstwa Zdrowia, przypominają mi owe oszczędności, jakie Rząd obecnej większości przedsięwziął przez stworzenie urzędu p. Bajdy do walki z lichwą, a skutek tego zarządzenia w imię niby oszczędności jest ten, że huragan drożyzny chłosta dziś lud w Polsce. Śmiem twierdzić, że przez zniesienie placówek zdrowotności publicznej Panowie, świadomie czy nieświadomie, również dążą do tego, żeby epidemie i choroby dziesiątkowały lud pracujący w Polsce. Z tej racji jak najuroczyściej protestujemy przeciw zniesieniu Ministerstwa Zdrowia.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#AntoniLanger">Nie będę rozwijał tu ani zasług, ani błędów Ministerstwa Zdrowia, albowiem te wszystkie braki, jakie istnieją dotychczas w Ministerstwie Zdrowia, są do usunięcia bądź przez zmiany personalne, bądź przez pewną reorganizację wewnętrznej struktury. Ale nie można z tego wysnuwać wniosku, że ponieważ Ministerstwo Zdrowia dotychczas nie okazało należytej sprężystości w swem działaniu i jest zbyt jakoby kosztowne, przeto należy je znieść. Idąc tokiem tego rozumowania, musielibyśmy wyciągnąć również wniosek, że ponieważ pociągi się spóźniają i do utrzymywania kolei dokładamy, więc trzeba znieść Ministerstwo Kolei, ba, ponieważ marka nasza spada, więc trzeba znieść i Ministerstwo Skarbu gwoli oszczędności, bo taki jest tok rozumowania Panów.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Głos: Możeby było lepiej.)</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#AntoniLanger">Tego nie wiem, ale wiem, iż Rząd obecnej większości wielce się obawia, żeby w swojem gronie nie posiadał lekarza fachowca. Coprawda, lepiejby było dla naszego zdrowia, aby Rząd w swojem gronie posiadał właśnie lekarza fachowca, a ze swej strony życzyłbym, ażeby to był lekarz psychiatra.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#AntoniLanger">Trzeba sobie uprzytomnić, że w 1919 r. w Wersalu przedstawiciele państw sprzymierzonych i stowarzyszonych, podpisując Pakt Ligi Narodów, sformułowały żądanie, że państwa, będące członkami Ligi Narodów, poczynią zarządzenia o charakterze międzynarodowym, celem zapobiegania chorobom i ich zwalczania. Dzięki temu powstała sekcja higieny Ligi Narodów. Dzięki istnieniu Ministerstwa Zdrowia Polska zdobyła sobie w zakresie sanitarnym głos bardzo poważny na terenie międzynarodowym. Z tym faktem trzeba się niezmiernie liczyć. Również dzięki działalności owej sekcji, dzięki sprężystości czy to doktora Chodźki, czy dr. Reichmana, dziś bądź co bądź w Polsce szpitalnictwo, zwłaszcza na Kresach, zdołaliśmy rozbudować przy pomocy subsydjów i zapomóg Ligi Narodów.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#AntoniLanger">Nie zapominajmy przytem, że kasując Ministerstwo Zdrowia, tem samem idziemy na rękę Czechosłowacji, w której dziś jawnie się mówi o przeniesieniu strefy sanitarnej i tem samem przydzieleniu Polski do Wschodu, do tego wielkiego rezerwoaru epidemii i zaraz wschodnich, jakim jest Rosja.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#AntoniLanger">Proszę Wysokiej Izby, jeżeli już większość Sejmu i obecny Rząd powzięły ten nieszczęsny zamiar zburzenia państwowej placówki zdrowotności publicznej, to jednak nie chciałbym, aby złe było całkowicie hańbiące nas. Z tej przeto racji jeżeli już ma się kasować Ministerstwo, biorąc pod uwagę, że i Rząd w uzasadnieniu powiada, że zniesienie Ministerstwa Zdrowia nie spowoduje uszczuplenia zakresu spraw, należących dotychczas do kompetencji tego Ministerstwa, i że się dąży do rozparcelowania zdrowotności do dwóch ministerstw, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, przeto byłbym za tem, aby Ministerstwo Zdrowia, jeżeli je Panowie, zdecydowani w swoim uporze, mają znieść, przydzielić do Ministerstwa Opieki Społecznej. I trzeba się głęboko zastanowić, aby zdrowotność publiczną przedewszystkiem skojarzyć z tem ministerstwem, które prowadzi socjalną politykę państwową, która się wiąże ściśle z polityką zdrowotną. Dlatego też jestem za tem, aby Ministerstwo Zdrowia wcielić całkowicie do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, a nie powierzać, zwłaszcza szpitalnictwa, Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, ministerstwu policji, albowiem zachowanie się policji wobec zdrowotności publicznej tak jest gorliwe, że jako lekarstwo posyła obywatelom kule, no, i więzienie. I z tej też racji zgłaszam poprawkę do art. 1 niniejszej ustawy, że „Utworzone dekretem Rady Regencyjnej z dn. 30 października 1918 r. (Dz. Pr. Rz. P. nr 14 poz. 41). Ministerstwo Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej, tudzież Ministerstwo Ochrony Pracy łączy się z dniem 1 stycznia 1924 r. w jedno ministerstwo, które otrzymuje nazwę: Ministerstwo Ochrony Pracy. Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej. Prawa i obowiązki Ministra Zdrowia Publicznego przechodzą na Ministra Pracy i Opieki Społecznej”. Art. 2 proponuję skreślić, natomiast wykonanie tej ustawy (art. 3) powierzyć Prezesowi Rady Ministrów oraz Ministrowi Ochrony Pracy, Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#AntoniLanger">Gdyby Panowie nie przyjęli wniosku, zgłoszonego przez mego kolegę Wronę o przejście do porządku dziennego nad tą nieszczęsną ustawą, ale ten powzięty nieszczęsny zamiar zniesienia Ministerstwa, chcieli przeprowadzić, nie chciałbym, aby klęska była całkowita i pragnąc aby zło było przynajmniej połowiczne, uważam, że należy przyłączyć Ministerstwo Zdrowia Publicznego do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JuliuszPoniatowski">Rozprawa nad art. 1 jest wyczerpana. Do art. 2 głos ma poseł Pragier.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AdamPragier">Wysoka Izbo! W sprawie art. 2 zgłaszani wniosek na ewentualność, gdyby wniosek p. posła Langera do art. 1 nie uzyskał większości. Idzie mianowicie o to, że nawet przesądzając sprawę zniesienia Ministerstwa Zdrowia Publicznego, trzeba mieć na uwadze, że agendy tego Ministerstwa muszą być opanowane w dalszym ciągu i muszą być w sposób niezmiernie staranny i pełen odpowiedzialności prowadzone nadal. Mam bardzo daleko idące wątpliwości co do tego, czy, dzieląc te agendy w sposób nie dość przemyślany, nie narazimy ich na bardzo poważny szwank.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#AdamPragier">Wysoki Rząd w swoim projekcie pragnie w sposobie podziału agend, pozostałych po zniesionem Ministerstwie Zdrowia Publicznego, zachować sobie całkowitą swobodę. Uważamy ten stan rzeczy za niepomyślny i niepożądany, uważamy, że w tak ważnej sprawie, jak sprawa zdrowia publicznego ciało ustawodawcze powinno mieć możność współdziałania z Rządem, co do przydzielenia tych agend odpowiednim organom władzy państwowej, bądź też co do ustalenia zasad, że te agendy mają być nadal zcentralizowane chociażby w innej władzy, aniżeli Ministerstwo Zdrowia, bądź też, że podział winien się dokonywać według pewnych zasad, które chcemy ustalić wspólnie z Rządem. Dlatego nawet jeśli Panowie przesądza w art. 1 zniesienie Ministerstwa Zdrowia, to nie znaczy wcale, ażeby art. 2 koniecznie musiał być na dzisiejszem posiedzeniu Sejmu ustalony. Zniesienie Ministerstwa Zdrowia w art. 1 ewentualnie przekona tę Wysoką Izbę, że niema tak gwałtownego pośpiechu co do sposobu załatwiania agend tego Ministerstwa w myśl art. 2. I tak już w budżecie na r. 1924 centrala Ministerstwa jest przewidziana, a czy to się stanie parę tygodni wcześniej, czy później, to decydującej roli nie odgrywa ani pod względem budżetowym, ani skarbowym, a tem bardziej administracyjnym.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#AdamPragier">Dlatego proszę o przyjęcie następującego wniosku, na wypadek odrzucenia poprawki, wniesionej przez p. Langera.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#AdamPragier">Wniosek mój brzmi: „Sejm postanawia ustawę o zniesieniu Ministerstwa Zdrowia Publicznego odesłać do Komisji Administracyjnej i Komisji Zdrowia Publicznego celem ustalenia zasad przekazania właściwości zniesionego Ministerstwa innym organom władzy państwowej w myśl art. 2 tejże ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MedardKozłowski">Wysoki Sejmie! Przemówienia i wnioski Panów mówców z opozycji idą w dwóch kierunkach: p. poseł Wrona żąda, ażeby Ministerstwo nie było zniesione, ażeby uprawiało nadal działalność swoją dla dobra ludu, a pp. Langer i Pragier życzyli sobie, aby sprawy zniesionego ministerstwa były skoncentrowane w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MedardKozłowski">Pan poseł Wrona w swoim elaboracie powołuje się na opinię uniwersytetów, działaczy społecznych i na zasługi Ministerstwa. Niestety, proszę Panów, o ile w r. 1919, kiedy ta sprawa była na porządku dziennym, te opinie uniwersytetów, działaczy społecznych, zrzeszeń lekarskich istotnie brały w obronę Ministerstwo, o tyle obecnie panuje na tem polu zupełna cisza. Przeciwnie. Są głosy właśnie bardzo kompetentnych czynników, kompetentniejszych daleko odemnie — przyznaję p. Wronie. — ale także kompetentniejszych i od p. Wrony, które najzupełniej zgadzają się z opinią Komisji i z wnioskami rządowemi. Mam w ręku pismo następujących instytucji: Stowarzyszenia Lekarzy Polskich. Związku Lekarzy Państwa Polskiego i Naczelnej Rady Lekarskiej. Otóż, proszę Panów, pismo to powiada, że „Nietylko powaga warunków zdrowotnych w Polsce ze względu na własnych obywateli, ale i doniosłość spraw sanitarnych, szczególnie na Kresach, ze względu na stosunki międzynarodowe państwowe, wobec geograficznego położenia Polski, wymagają, aby zakres spraw zdrowia publicznego w połączeniu z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych nie był uszczuplony w swem znaczeniu i powadze, a raczej wzmocniony drogą utworzenia w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Głównego Urzędu Zdrowia Publicznego z dyrektorem na czele. Tak postanowiony w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Główny Urząd Zdrowia Publicznego, przypuszczać należy, z utworzoną przy nim Państwową Radą Zdrowia, to jest to. o czem miałem zaszczyt Wysokiej Izbie referować — miałby pieczę nad sprawami sanitarnemi o charakterze ogólno-państwowym oraz kontrole, pobudzanie, a nawet możność nakazów dla samorządów w zakresie sanitarnym tembardziej, że działalność samorządów wogóle podpada pod kompetencje Ministra Spraw Wewnętrznych, przyczem zaznaczyć należy, że w ten sposób zarządzenia sanitarne będą więcej skoordynowane i uzyskają szybszą egzekutywę”.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#MedardKozłowski">Drugą taką instytucją niewątpliwie kompetentniejszą odemnie, a może także i od szanownych oponentów, jest Towarzystwo Higieniczne, które powiada: „Oparcie uzdrowotnienia kraju na pracy samorządów pod opieką i nadzorem władz państwowych pociąga za sobą konieczność całkowitego ześrodkowania nadzoru sanitarnego, oraz spraw inwestycji zdrowotnych w tem ministerstwie, do którego należą władze nadzorcze samorządów i władze administracyjne miejscowe, t. j. w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. W rzeczonem ministerstwie przeto winien mieścić się organ naczelny zdrowia”. To są polskie kompetentne czynniki, które niedwuznacznie aprobują stanowisko Rządu i Komisji.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#MedardKozłowski">Jest wprawdzie zrzeszenie lekarzy kresowych, które się wypowiedziało przeciw temu, i jakaś medycyna powszechna, ale są to głosy mniej ważne od wyżej przytoczonych.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#MedardKozłowski">Panowie stawiają kwestię tak, że od istnienia Ministerstwa Zdrowia zależy wogóle los akcji sanitarnej w Polsce, że z jego zniesieniem grozi Polsce epidemia, zarazy, mór, Pan Bóg wie jakie jeszcze inne klęski, natomiast, że istnienie Ministerstwa samo przez się gwarantuje nam zdrowotność kraju. To stanowisko przypomina nam niejako błogosławione czasy XVI wieku, kiedy w teatrze szekspirowskim wystarczyło napisać, że tu jest las, i cała komedia czy tragedia rozgrywała się w tym lesie i tak samo wystarczyło napisać w drugim akcie, że tu jest np. zamek królewski. Niestety, w życiu tak nie jest. Od samego istnienia urzędu czy ministerstwa nie zależy bynajmniej sprawa sama i dlatego ten argument nie jest jeszcze przekonywujący, jakoby istnienie Ministerstwa Zdrowia gwarantowało nam już dobry stan sanitarny w Państwie.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#MedardKozłowski">Powołujecie się Panowie na walkę z epidemiami. Otóż te wszystkie dolary, te wszystkie subwencje, o których tu mówił p. Wrona, to wszystko istotnie przyszło do Polski i to wtedy, kiedy Ministerstwo Zdrowia w niej było, i cóż się stało? Utworzono osobny zupełnie urząd, naczelny nadzwyczajny komisariat do walki z epidemiami, dając w ten sposób wotum nieufności Ministerstwu widocznie w przekonaniu, że ono nie potrafi sobie poradzić z temi sprawami. I ten naczelny komisariat do walki z epidemiami spełnił swoje zadanie i pozostawił pomnik swej działalności w postaci sześćdziesięciu kilku łaźni ludowych i czterdziestu kilku szpitali. A Ministerstwo Zdrowia, jeżeli zostanie zniesione, nie zostawi po sobie takich pamiątek i ślad jego zaginie, względnie pozostanie najwyżej w pamięci gorliwych jego zwolenników i orędowników.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#MedardKozłowski">P. poseł Wrona powołuje się na to, jakoby w razie zniesienia Ministerstwa Zdrowia kordon sanitarny miał być przeniesiony do Czechosłowacji. Nie rozumiem, jaki jest związek między istnieniem Ministerstwa a kordonem? Ja uważam, że tak długo będzie kordon w Polsce, jak długo należycie wywiązywać się będziemy z zadań, jakie nakłada na nas międzynarodowa organizacja sanitarna, t. j. Liga Narodów. A czy mamy to robić za pomocą Ministerstwa Zdrowia, czy innego urzędu, to jest rzeczą obojętną dla Ligi: Narodów i dla innych czynników międzynarodowych. Tutaj słuszność ma p. Gunn, gdy mówi, że może nie jest dobrze poinformowany, albowiem był poinformowany jednostronnie przez czynniki, którym z rozmaitych względów także i osobistych zależy na istnieniu tego Ministerstwa. Wogóle lepiej nie powoływać się w tej Izbie na to „zainteresowanie” zagranicy naszemi stosunkami wewnętrznemu.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#MedardKozłowski">Panowie tu wyjechali z numerus clausus. Ta sprawa ma bodaj najmniejszy związek ze zniesieniem Ministerstwa Zdrowia. Asocjacja zaś tych dwóch kwestii już sama przez się mówi najlepiej o tem, kto jest autorem i inspiratorem tej całej obrony. Uważam, że Panowie oponenci nie dowiedli nam głównej swojej tezy, że jakoby ze zniesieniem Ministerstwa grożą nam jakieś klęski sanitarne.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#MedardKozłowski">Jedna rzecz jest tylko słuszna, to jest, że skreślone zostały kredyty na szpitale, ale to nie jest zależne od tego, czy Ministerstwo jest, czy go niema. Tą sprawą zajmowała się Komisja Zdrowia Publicznego. wszyscy jej członkowie na równi, bez względu na to, z której strony tej Wysokiej Izby siedzimy, a wnioski zmierzają do tego, ażeby szpitale uratować przed możliwem zamknięciem i jestem przekonany, że bez inicjatywy Ministerstwa, bo ono w tym kierunku zupełnie nie działało, tylko z inicjatywy Sejmu, jak się wszyscy przekonają, ta sprawa będzie pomyślnie załatwiona. Wówczas. Panowie nie będą mieli sposobności zarzucać Rządowi, że chorych czy wariatów wyrzuca na ulicę.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#MedardKozłowski">Inne argumenty Panów oponentów przemawiają za tem, ażeby Ministerstwo to przyłączyć do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. W tem stanowisku, logicznie i konstrukcyjnie rzecz biorąc, jest dużo racji. Zakres działania Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej jest pokrewny sprawom zdrowia publicznego. Jednak przy bliższem wniknięciu w te rzeczy dochodzimy do odmiennych wniosków. Dlaczego? Bo nasze Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej nie jest jeszcze należycie zbudowane. W zakresie ochrony pracy spełnia ono już częściowo swoje zadanie, w zakresie natomiast opieki społecznej jeszcze nie. albowiem ustawa uchwalona przez Wysoką Izbę jeszcze nie weszła w życie ze względu na uchwalony 6-miesięczny termin. A i po upłynięciu tego terminu będziemy mieć ustalę ramową, na podstawie której mają być dopiero opracowane ustawy szczegółowe. Tak zatem Ministerstwo Pracy w tej chwili jeszcze nie jest zdolne do przejęcia spraw Ministerstwa Zdrowia, nie ma ono także i odpowiednio zorganizowanych władz drugiej i pierwszej instancji.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#MedardKozłowski">Ale proszę Panów, rzeczą najważniejszą jest to, że Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej pozostaje w bardzo luźnym związku z samorządami, do których...</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(P. Langer: A ustawa o opiece społecznej, to się kojarzy.)</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#MedardKozłowski">Nie weszła w życie. Ministerstwo Pracy pozostaje więc, jak mówiłem, w. luźnym związku z samorządami, na które mają przejść sprawy sanitarne.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#komentarz">(Głos: To źle)</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#MedardKozłowski">Może nie będzie to zbyt śmiałem twierdzeniem, jeżeli powiem, że dziś rządzić państwem nowoczesnem bez samorządów nie można. Samorząd jest albo t. zw. specjalny, albo terytorialny. Sprawy obchodzące tylko pewną kategorię obywateli, a wiec sprawy gospodarcze, lub zawodowe, są zorganizowane w samorządzie t. zw. specjalnym, a ten, podporządkowany odpowiedniej władzy centralnej, jest wykonawcą jej zarządzeń i jej pomocnikiem.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#MedardKozłowski">Tak np. Ministerstwo Pracy korzysta z pomocy samorządu w postaci Kasy Chorych i organizacji pracodawców i pracowników. Gdyby tych instytucji nie było — Ministerstwo samo byłoby niczem. Ministerstwo Przemysłu i Handlu opiera się na izbach przemysłowych i handlowych, cechach i t. d., Ministerstwo Rolnictwa — na izbach rolniczych.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#MedardKozłowski">Inaczej jest ze sprawami zdrowia. są one sprawami ogólnemi, obchodzącemi ogół obywateli, i tu odpowiednią instytucją samorządową jest tylko samorząd terytorialny: gminy, względnie związki powiatowe, czy wojewódzkie. Tylko samorząd terytorialny może się zająć sprawami sanitarnemi, bo to są sprawy ogólne. I dlatego musimy domagać się i uznać, że te sprawy muszą być w ścisłym związku z samorządem, a zatem i z tem ministerstwem, które nad samorządem ma nadzór, to znaczy z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. Panowie nazywacie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych — ministerstwem policji, czy policjantów. My tej nazwy nie uważamy za hańbiącą.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#komentarz">(P. Popiel: Nie, absolutnie)</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#MedardKozłowski">Ale Panowie postępujecie dosyć lekkomyślnie, bo przecież możliwym jest taki dopust Boży, że ktoś z Panów obejmie tę tekę i wtedy dopiero trzeba będzie robić odwrót w tym kierunku,...</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(P. Popiel: Po co?)</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#MedardKozłowski">... aby autorytet ministerstwa jakoś ratować. Dla nas Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poza tem, że naturalnie jest władzą nadzorczą policji państwowej, jest także ministerstwem administracji i ministerstwem samorządów. Samorządy podlegają Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, a sprawy sanitarne, należące do zakresu działania samorządów, eo ipso także należą do tego Ministerstwa. I gdybyście Panowie agendy Ministerstwa Zdrowia nawet przydzielili Ministerstwu Pracy, to bynajmniej nie ustałby nadzór Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nad sprawami zdrowia, o ile one wchodzą w zakres działania samorządów, to znaczy, w t. zw. zakres własny działania i wytworzyłaby się szkodliwa dwoistość władzy nadzorczej.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#MedardKozłowski">Niech Panowie wezmą tylko taki przykład, że samorząd nie wstawi do budżetu odpowiedniej sumy na sprawy sanitarne; wtedy budżet ten musiałby być badany i w Ministerstwie Pracy i w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, co pociągnęłoby za sobą zwłokę kilkumiesięczną, rzecz najgorszą, jaka może samorząd spotkać.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#MedardKozłowski">To są te względy, o których i komisja i kompetentne czynniki doskonale wiedzą i które powodują, że nie tylko Komisja Administracyjna, ale także właśnie i sfery lekarskie wypowiedziały się za ścisłym związkiem spraw zdrowia publicznego z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#MedardKozłowski">Wniosek pana kolegi Pragiera do odesłania art. 2 do Komisji jest dzisiaj niepotrzebny, albowiem Komisja przeprowadziła rozprawę szczegółową w drugiem i trzeciem czytaniu i jednomyślnie uchwaliła wnioski rządowe. Wprawdzie Panowie z opozycji zupełnie udziału w tej Komisji nie brał!, ale trudno Wysoka Izbo, ażeby dlatego, że część Izby nie chce brać udziału w posiedzeniach, różne sprawy z plenum odsyłać z powrotem do Komisji aż Panom z opozycji zechce się przyjść na posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#MedardKozłowski">Ustawa została należycie rozpatrzona i załatwiona. Przemawiają za jej uchwaleniem oszczędności państwowe, które wbrew temu, co pan kolega Wrona mówi, określiłem i jeszcze raz określam na sumę 12 milionów złotych polskich, jeżeli idzie o wszystkie skreślenia w budżecie Ministerstwa Zdrowia, a zatem przeszło 1% budżetu Państwa, i na sumę około 3 milionów złotych polskich, skreślonych nie z etatu urzędniczego, Kolego Wrona, ale z całego zarządu centralnego Ministerstwa, a zatem 1/3% budżetu Państwa. Przemawiają za tem także i względy natury rzeczowej, ażeby nareszcie sprawy sanitarne należycie postawić, ażeby je skoordynować tak z samorządami, jako też z władzami wykonawczo-administracyjnemi. Oto są zasadnicze argumenty, które przekonały większość Komisji, a sądzę, że przekonają i większość Wysokiej Izby, że Ministerstwo Zdrowia może być zniesione.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#MedardKozłowski">Tu może Panowie wytoczą i ten ostatni argument: a więc zróbcie wszystkie oszczędności i zostawcie Ministerstwo. Nie wiem, czyby się ktoś zgodził być ministrem na czele jednego departamentu, lub jednego wydziału. Może kandydaci tacy są, ale w każdym razie niema ich po tej stronie Izby, która obecnie miałaby tu coś do powiedzenia. Jeśli zaś znajdą się gdzieś indziej, to ja w tej chwil: rzecznikiem tych panów nie jestem.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#MedardKozłowski">Urząd Zdrowia odpowiednio postawiony przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych zadanie swoje pod względem służby sanitarnej całkowicie spełni, a Wysoka Izba będzie zawsze miała możność kontrolować Rząd, czy istotnie sprawy zdrowia pod nowym zarządem są należycie kierowane.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#MedardKozłowski">Jeśli mówię o Rządzie, to niech mi wolno będzie powiedzieć, że p. Minister Pracy i Opieki Społecznej na Komisji Ochrony Pracy oświadczył, że wprawdzie był sam zwolennikiem przyłączenia Ministerstwa Zdrowia do jego resortu, jednak po uchwale Rady Ministrów zgodził się na to. ażeby agendy tego ministerstwa były przydzielone do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z wyjątkiem, rozumie się, spraw opieki społecznej, ustawowo zastrzeżonych temu ministerstwu.</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#MedardKozłowski">W myśl tego wszystkiego, co powiedziałem, proszę o uchwalenie całej ustawy w przedłożeniu rządowem, oraz o odrzucenie zarówno merytorycznych, jak i formalnych poprawek, zgłoszonych przez pp. posłów z opozycji, a tem samem o zdjęcie ze mnie ciężaru „niekompetencji” w referowaniu tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Bardzo skromne zakończenie)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JuliuszPoniatowski">Przystępujemy do głosowania. Naprzód poddam pod głosowanie wniosek p. Pragiera o odesłanie ustawy do Komisji. Wniosek ten brzmi: „Sejm postanawia ustawę o zniesieniu Ministerstwa Zdrowia Publicznego odesłać do Komisji Administracyjnej i Komisji Zdrowia Publicznego celem ustalenia zasad przekazania właściwości zniesionego Ministerstwa innym organom władzy państwowej, w myśl art. 2 tejże ustawy”.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Pragiera, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JuliuszPoniatowski">Za wnioskiem p. Pragiera głosowało posłów 153, przeciw 179, wniosek zatem upadł. Przystępujemy do głosowania nad art. 1 ustawy. Najpierw głosować będziemy nad poprawką p. Wrony, aby skreślić art. 1. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, poprawka upadła. Następnie do tego artykułu jest poprawka p. Langera. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tej poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#StefanSołtyk">„Utworzone dekretem Rady Regencyjnej z dnia 30 października 1918 r. (Dz. Pr. P. P. nr 14 poz. 41) Ministerstwo Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej, tudzież Ministerstwo Ochrony Pracy łączy się z dniem 1 stycznia 1924 r. w jedno Ministerstwo, które otrzymuje nazwę: Ministerstwo Ochrony Pracy, Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#StefanSołtyk">Prawa i obowiązki Ministra Zdrowia Publicznego przechodzą na Ministra Pracy i Opieki Społecznej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JuliuszPoniatowski">Kto jest za tym wnioskiem p. Langera zechce wstać. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość. Poprawka upadła. Tem samem mogę przyjąć, że art. 1 W brzmieniu Komisji jest uchwalony.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#JuliuszPoniatowski">Do art. 2 p. Langer stawia wniosek o skreślenie tego artykułu. Kto jest za skreśleniem, zechce wstać. Stoi mniejszość, skreślenie zostało odrzucone. W ten sposób mogę przyjąć, że art. 2 w brzmieniu, przedstawionem przez Komisję, jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#JuliuszPoniatowski">Do art. 3 jest wniosek p. Langera. Proszę p. Sekretarza o odczytanie go.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#StefanSołtyk">„Wykonanie niniejszej ustawy powierza się Prezesowi Rady Ministrów i Ministrowi Ochrony Pracy, Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JuliuszPoniatowski">Ta poprawka jest nieaktualną wobec odrzucenia poprawki do art. 1. Sądzę, że mogę przyjąć, że art. 3 w brzmieniu Komisji jest uchwalony.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#JuliuszPoniatowski">Do art. 4 poprawek niema. Uważam, że jest przyjęty w brzmieniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#JuliuszPoniatowski">Jem samem w drugiem czytaniu przedłożona ustawa o zniesieniu Ministerstwa Zdrowia Publicznego wraz z napisem jest przyjęta.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#JuliuszPoniatowski">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie w przedmiocie podwyższenia opłat sądowych na obszarze sądów apelacyjnych krakowskiego, lwowskiego i sądu okręgowego cieszyńskiego (dr. nr 845 i 592). Głos ma sprawozdawca n. Saraniecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AdolfSaraniecki">Wysoka Izbo! Opłaty sądowe na terenie b. zaboru austriackiego po raz ostatni zostały podwyższone ustawą z dnia 31 stycznia 1922 r. Dz. Ust. Państwa nr 11. Z powodu spadku naszej marki opłaty te obecnie są niepomiernie niskie. W czerwcu b. r. rząd wniósł projekt ustawy o podwyższeniu opłat sądowych. Komisja Prawnicza zasadniczo przyjęła projekt rządowy, ale ponieważ w międzyczasie nastąpiła dalsza znaczna dewaluacja naszego pieniądza, podwyższyła poszczególne sławki.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#AdolfSaraniecki">I tak cyfry wartości wymienione w rozporządzeniu austriackiem z 15 września 1915 r. austr. dz. ustaw państwa nr 279, będące podstawą wymiaru. Komisja podwyższyła 25,000 razy, stawki opłat procentowych dwukrotnie, stawki opłat stałych 50,000 razy.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#AdolfSaraniecki">Dalsze zaprojektowane zmiany mają na celu ochronę Skarbu Państwa przed dalszym spadkiem waluty, a mianowicie w tych wypadkach, kiedy przedmiot sporu jest sumą pieniężną wyrażoną w obcej walucie i kiedy opłaty sądowe są wymierzane przez władze skarbowe. W pierwszym wypadku, to jest kiedy przedmiot sporu jest sumą pieniężną, wyrażoną w obcej walucie, opłaty sądowe wymierzane są według kursu giełdowego z dnia, w którym przypada obowiązek uiszczenia opłaty, a nie, jak dotychczas, w dzień wniesienia skargi. Co zaś do drugiego punktu, kiedy opłaty sadowe mają być wymierzane przez władze skarbowe, to w tym wypadku projekt proponuje zastosowanie art. 12 do 14 ustawy z 24 marca 1923 r. w przedmiocie wyrównania opłat stemplowych oraz podatku od spadków i darowizn. W końcu projektu Komisja Prawnicza proponuje wprowadzić upoważnienie dla Rady Ministrów do podwyższania, względnie obniżania poszczególnych stawek dla opłat sadowych, stosownie do spadku naszej waluty. Ta rzecz nie jest nowością, ponieważ Wysoka Izba w ustawie z 24 marca 1923 r. w przedmiocie kosztów sadowych i opłat w województwie Poznańskiem i Pomorskiem upoważniła Radę Ministrów w podobny sposób do podwyższania, względnie obniżania stawek. W imieniu tedy Komisji Prawniczej proszę Wysoką Izbę o przyjęcie przedłożonej ustawy.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#AdolfSaraniecki">Co do szczegółów, to zauważyłem w druku nr 845 pomyłki drukarskie. Mianowicie na stronie drugiej, w drugiej kolumnie w wierszu czwartym od góry przed liczbą 5,000,000 dodać należy wyraz: „nad”. W Wierszu szóstym od góry przed liczbą 25,000,000 również należy dodać wyraz: „nad”. Dalej na stronie trzeciej druku w kolumnie pierwszej w wierszu trzecim od góry zamiast: „(austr. Dz. Ust. P. nr 82)” ma być: „(austr. Dz. U. P. nr 89)”.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JuliuszPoniatowski">Do art. 1 i 2 nikt nie jest zapisany do głosu. Do art. 3 głos ma p. Sommerstejn.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Przedstawiony projekt, jak wiele innych, przychodzi grubo zapóźno. i z tego względu powoduje pewne konsekwencje niepożądane. W komisji zwracaliśmy uwagę, że stawki są naogół niskie, ale jako skok przedstawiają się one jako skok zbyt wysoki. Ze względu jednak na interes Skarbu Państwa nie robiliśmy przeciw tym postanowieniom żadnej opozycji, jedynie zwróciliśmy uwagę na to, że o ile chodzi o opłaty, których wymiar zależy od władzy skarbowej, to nie można bezwzględnie stosować zasady ustawy z 24 marca 1923 r. w kierunku wyrównywania opłat stemplowych za pomocą odpowiedniego wykładnika. Nie można bowiem wprowadzać waloryzacji opłat sądowych, nie wprowadzając jednocześnie waloryzacji samych wierzytelności. Wiemy z doświadczenia praktycznego wykonywania zawodów czy to adwokackiego, czy sądowego, że właściwe wymiary przychodzą dopiero w dwa, trzy lata później, tak, że doszlibyśmy do tej nonsensownej, absurdalnej konsekwencji, że opłata od wartości wynosiłaby znacznie więcej, niż sama pretensja. W miarę upływu czasu staje się coraz mniejsza pretensja wskutek dewaluacji, a opłata od orzeczenia — coraz wyższa w miarę spadku marki, wskutek stosowania waloryzacji. Domagaliśmy się tedy w Komisji, aby w tym wypadku strona miała prawo bezpośrednio. nie czekając na wymiar skarbowy, zapłacić opłatę. Leży to także w interesie Skarbu Państwa, aby bez względu na waloryzację jak najszybciej doszedł do właściwych sum.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#EmilSommerstein">Komisja uwzględniła naszą inicjatywę w art. 3, w którym czytamy: „Należytości procentowe od orzeczeń i ugód sądowych, które w myśl dotychczasowych przepisów strony obowiązane do ich zapłaty uiszczały na podstawie urzędowego wymiaru, mogą uiszczać gotówką lub w znaczkach stemplowych bez urzędowego wymiaru”.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#EmilSommerstein">Artykuł ten jest jednak niezupełny, albowiem nie mieści żadnych postanowień w jaki sposób, u jakiej władzy strona ma uiścić w gotówce opłatę? Powstałyby kwestie czy w sądzie, czy u jakiejś władzy skarbowej np. w Kasie Skarbowej. Aby zapobiec tym właśnie wątpliwościom proponujemy, aby ostatnie zdanie pierwszego ustępu tego artykułu od słowa: „mogą” — skreślić, a zastąpić je następującą poprawką, że strony „mogą uiszczać bez urzędowego wymiaru w znaczkach stemplowych lub gotówką w sądowej księdze pieniężnej”. Uważam, że uchwalenie tej poprawki jest konieczne, aby zapobiec nieporozumieniom i sporom kompetencyjnym między sądami i władzami skarbowemi. a stronie oszczędzić trudu chodzenia po różnych władzach, jeśliby jakaś strona chciała szybciej opłatę uiścić. W ten sposób zapobiegnie się potrzebie wydania rozporządzenia wykonawczego, któreby dopiero tę rzecz normowało.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#EmilSommerstein">W myśl tych wywodów proszę o uchwalenie przedłożonej poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AdolfSaraniecki">Wysoka Izbo! Ponieważ poprawka, zaproponowana przez kolegę Sommerstejna, w rzeczywistości usuwa wątpliwość, gdzie należy uiszczać opłaty sądowe gotówką, lub w znaczkach stemplowych — oświadczam się za tą poprawką.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JuliuszPoniatowski">Przystępujemy do głosowania. Do art. 1 nie zgłoszono żadnych poprawek. Sądzę, że można uważać go za przyjęty. Do art. 2 również poprawek niema, poza stylistycznemi, które tu zostały odczytane. Sądzę, że jest on również przyjęty. Do art. 3 jest poprawka p. Sommerstejna. Proszę p. Sekretarza o odczytanie jej.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#StefanSołtyk">Skreślić ostatnie zdanie pierwszego ustępu od słowa „mogą”, a zastąpić je zdaniem „mogą uiszczać bez urzędowego wymiaru w znaczkach stemplowych lub gotówką w sądowej księdze pieniężnej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę tych Panów Posłów, którzy są za przyjęciem poprawki p. Sommerstejna, aby wstali. Większość, poprawka przyjęta, a z nią cały art. 3.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JuliuszPoniatowski">Do art. 4 niema poprawek mogę go uważać za przyjęty. Art. 5 również, art. 6 również. Ustawa w drugiem czytaniu jest zatem przyjęta z poprawką p. posła Sommerstejna.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#komentarz">(P. Saraniecki: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#JuliuszPoniatowski">Trzecie czytanie odbędzie się na następnem posiedzeniu, ponieważ była przyjęta poprawka.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#JuliuszPoniatowski">Przystępujemy do 7 punktu dzisiejszego porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej w przedmiocie ustawy o zastosowaniu stałej jednostki do obliczania danin oraz niektórych innych dochodów publicznych (druk nr 844 i 805)”. Głos ma p. Rusinek.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#ZygmuntRusinek">Wysoki Sejmie! Ustawa o zastosowaniu stałej jednostki podatkowej do danin publicznych i innych dochodów, zwana popularnie ustawą o waloryzacji podatków, przestała być już obecnie własnością czyto Komisji Skarbowej, czyto Wysokiej Izby. Ta ustawa stała się już własnością ogółu społeczeństwa, chcącego płacić podatki. Z tym psychicznym stanem szerokiego ogółu ludności Rzeczypospolitej Polskiej liczyć się należy. Skończył się już na szczęście ten okres czasu, kiedy przekonaniem ogółu było to, iż poszkodowanie skarbu nie pomści się na prywatnych interesach. W chwili obecnej zwyciężył nastrój i przekonanie, że zły stan skarbu szczególnie ciężko dotyka ludność, że z tym złym stanem skarbu walczyć należy.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#ZygmuntRusinek">Najbardziej popularnem remedium przeciw złemu stanowi skarbu jest oczywiście tendencja do podwyższenia podatków. P. Minister Skarbu w swojem expose stanął na stanowisku, iż nie ma zamiaru wyszukiwać nowych źródeł dochodów, a przedewszystkiem nie ma zamiaru wyszukiwać nowych źródeł opodatkowania już i tak ciężko opodatkowanej ludności; natomiast stanął na stanowisku, iż jest rzeczą słuszną, ażeby to wszystko, co Sejm zechciał zawotować Skarbowi, do Skarbu wpłynęło. Tymczasem dzieją się obecnie rzeczy takie: podatki zazwyczaj wpłaca się w ratach, na pierwszą ratę po ogłoszeniu i rozpisaniu podatku wpłaca się dajmy na to 45% pełnego podatku; druga rata przynosi już tylko 5%, a więc w najlepszym razie Skarb otrzymuje połowę tego, co Sejm mu zawetował. Bywają gorsze przykłady: w uzasadnieniu, przedłożonem przez Rząd do tej ustawy, którą mam zaszczyt z ramienia Komisji: Skarbowej referować, jest podany przykład, iż do Skarbu wpłynęło 2 1/2 raza mniej, niż to było przez Sejm zawetowane.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#ZygmuntRusinek">Byłoby rzeczą słuszną iść w tym kierunku, który wytknął o. Minister Skarbu w swojem expose i przestać popełniać pewnego rodzaju samooszustwo. Sejm w czasie dyskusji nad każdym podatkiem starał się brać pod uwagę faktyczną możność płacenia u każdego podatnika w chwili, w której się podatek uchwalało, nie biorąc oczywiście pod uwagę, bo tego nie jest w stanie wziąć pod uwagę, w jakiej mierze i jak szybko marka polska deprecjonować się będzie w niedalekiej przyszłości. Z tej przyczyny wszystkie stronnictwa, spełniając swój obowiązek, starały się w dyskusji na Komisji Skarbowej, a także na plenum Sejmu przedstawić, w jaki sposób i do jakich granic maksymalnych można obciążyć tę ludową sferę podatników. Natychmiast po uchwaleniu rozlegały się głosy obawy, czy dana warstwa ludności potrafił podatek zapłacić, lecz już w bardzo niedługim przeciągu czasu ci sami ludzie, którzy się bali, że ta warstwa ludności nie wytrzyma takiego obciążenia podatkowego, z uśmiechem zaczynają mówić, że ten podatek wcale ludności nie obciąża, a wielu podatników oświadcza, że z tak drobnym podatkiem nie warto nawet jechać do urzędu skarbowego, aby go zapłacić.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#ZygmuntRusinek">Byłoby więc rzeczą słuszną, aby Sejm jednak taką ustawę uchwalił, która ustrzeże jego uchwały przed niewykonywaniem, albowiem ustaw nie wykonywa się nie tylko w ten sposób, że te ustawy ktoś sabotuje, czy bojkotuje, ale również przez to, że się nikt nie troszczy o przystosowanie istniejących już ustaw do nowych warunków życiowych.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#ZygmuntRusinek">Poza tym względem moralnym, o którym dotąd mówiłem, należy podnieść jeszcze jeden moment bardzo poważny z tej samej dziedziny, co do którego chciałbym, abyśmy z tej Wysokiej Trybuny publicznie zajęli stanowisko. Do czasu, kiedy nie było waloryzacji podatków, każdy nieuczciwy człowiek w Polsce, który chciał Skarb oszukać, wygrywał — i szła gra wszystkich nieuczciwych podatników przeciw Skarbowi. Człowiek uczciwy za swoją uczciwość ponosił karę, a nieuczciwy otrzymywał zyski.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#ZygmuntRusinek">Należy pomóc tym, którzy nie poddali się tej demoralizacji, należy ich postawić w jednakowych warunkach płatności z tymi, którzy dotąd na Skarbie wygrywali i oszukiwali go. Wymaga tego moralność, uczciwość publiczna. Mam wrażenie, że nie jest rzeczą mało ważną, ażeby raz przeprowadzić sanacji w nastroju podatników, ażeby spekulacja na stratę Skarbu, przez zwłokę w płaceniu, nie przynosiła żadnych korzyści tym, którzy chcą Skarb oszukać.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#ZygmuntRusinek">Przechodząc do samego meritum ustawy trzeba zastanowić się nad zagadnieniem, jaki ma cel zaproponowana przez Rząd a przyjęta przez Komisję Skarbową ustawa o waloryzacji. Celem tym nie ulegającym żadnej wątpliwości jest stabilizowanie budżetu po stronie dochodów. Rozlegają się głosy, że w bardzo wielu ustawach podatkowych waloryzacja w ton czy inny sposób została już wprowadzona czyto przez zastosowanie wskaźnika cen hurtowych, czyto w ten sposób, że niektóre dodatki Rada Ministrów może podwyższać w miarę deprecjonowania się marki.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#ZygmuntRusinek">Ustawa, którą przedstawiam obecnie, prowadza mimo tych wszystkich zarzutów jeden plus, mianowicie wprowadza jednakowy system waloryzowania podatków. Wszystkie wpływy i daniny państwowe będą w ten sam sposób obliczane i każdy z podatników będzie wiedział, że jego należności państwowe będą tym samym systemem obliczane.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#ZygmuntRusinek">Nie ulega wątpliwości, że gdyby ustawa o waloryzacji podatków miała działać przez, dłuższy okres czasu sama jedna, a nie była tylko pewna częścią całego programu sanacji Skarbu, byłaby ustawą nierealna i szkodliwą. Nierealna byłaby z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że pauperyzacja podatników postępuje wciąż naprzód i dochody znacznej większości mieszkańców Rzeczypospolitej Polskiej w porównaniu do zwaloryzowanych obowiązków względem Państwa byłoby ustawicznie niższe i doszłoby do tego, że po pewnym okresie czasu podatnik spauperyzowany tak znacznie nie byłby w stanie swoich obowiązków względem Państwa wypełnić. Po drugie, gdyby ta ustawa sama działała ma dłuższą metę, ziściłyby się przepowiednie, których ja obecnie nie uznaję. mianowicie, że poprostu zabrakłoby środków obiegowych do płacenia tych danin, których wartość byłaby niesłychanie wysoka w porównaniu z wartością monety, będącej w obiegu. Wszyscy tu obecni Panowie przypominają sobie, że podczas dyskusji ma temat Skarbu co tydzień mniej więcej dowiadywaliśmy się, że już o jakiś milion dolarów, czy pół miliona dolarów zmniejszyła się wartość znaków, jakie są w obiegu w Państwie Polskiem. Podatki byłyby waloryzowane, a ruchoma gotówka w Państwie w porównaniu z niemi ciągleby malała i z tej przyczyny ta ustawa stałaby się niewykonalną.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#ZygmuntRusinek">Ale, jak już powiedziałem, całą tę ustawę Komisja i jej referent uważają za przejściową, uważają, że jej zadaniem jest, by w tym momencie, kiedy Rząd nie może jeszcze przyjść z ustawa monetarną i ustawą o banku emisyjnym, zabezpieczyć Skarbowi możność ściągania podatków w tym sensie, ażeby podatki wpływały w takiej wartości, w jakiej je Sejm uchwalił. Prócz tego byłoby rzeczą szkodliwą, gdyby Sejm i Rząd w przewidywaniu tych bardzo znacznych zmian, które w naszej gospodarce finansowej mają w niedługim czasie nastąpić, wprowadzał te zmiany. Otóż jako ten okres przejściowy wyobrażamy sobie działanie tej ustawy o waloryzacji podatków.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#ZygmuntRusinek">Przeciwnicy jej twierdzą, że wywoła ona niesłychane wstrząśnienie gospodarcze tak daleko sięgające, że straty będą znacznie większe, aniżeli zyski z powodu zaprowadzenia tej ustawy. Tym przeciwnikom należy powiedzieć, że przy wprowadzeniu ustawy monetarnej, która wywoła znacznie większe i zasadnicze zmiany w życiu finansowem i gospodarczem, te wstrząśnienia będą jeszcze mocniejsze, a więc należałoby do tych zasadniczych zmian przejść w drodze ewolucji, ażeby one nie stały się rewolucją.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#ZygmuntRusinek">Z tych wszystkich przyczyn Komisja Skarbowa uznała, że pomimo wielu poważnych zastrzeżeń ustawę o waloryzacji podatków należy przyjąć i traktować ją jako część programu sanacyjnego Ministra Skarbu. Zmiany, jakie Komisja wprowadziła w projekcie rządowym, możnaby było sprowadzić do jednej zasadniczej. Projekt rządowy ustala w art. 2 pojęcie fikcyjnej jednostki podatkowej, pojęcie, które dopiero miało być wprowadzone w art. 1. Ale pojęcie to miało być oznaczone dopiero przez wyliczenie na zasadzie wskazanej w art. 2 projektu rządowego. Komisja Skarbowa stanęła na stanowisku, że wprowadzanie jakiejś fikcji obrachunkowej, która zresztą w praktyce ma być równa frankowi szwajcarskiemu w specjalny sposób obliczanemu, o czem powiem później, jest rzeczą niesłuszną, bo nie chroni przed niczem, a wprowadza pewien zamęt. Jeżeli podatki mamy obliczać według franka złotego, powiedzmy otwarcie, że mamy obliczać według franka złotego, nie potrzeba pisać o żadnej jednostce podatkowej. Mniemanie zaś, że jeżeli się napisze zamiast franka złotego — jednostka podatkowa, równa frankowi złotemu. — mniemanie, że się w ten sposób uratuje przed ewentualną waloryzacją życie gospodarcze, jest absolutnem złudzeniem. Czy się tak sprawę będzie nazywało, czy inaczej, treść meritum nie będzie zmieniona. I dlatego, jeżeli waloryzacja podatków rzeczywiście ma pociągnąć za sobą waloryzację w calem życiu gospodarczem, to czy to się będzie nazywało „jednostka podatkowa”, czy poprostu frank złoty, to na jedno wyjdzie.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#ZygmuntRusinek">Zagadnienie, nad którem Komisja się zastanawiała, a o którem muszę wspomnieć ze względu na rezolucję mniejszości zgłoszoną tutaj, było takie, czy nie należy wprowadzić innej formy waloryzacji, np. zgodnej ze wskaźnikiem cen hurtowych. Komisja jednak stanęła na stanowisku, że ponieważ w najbliższym czasie mamy otrzymać ustawę monetarną, należy stworzyć taką ustawę o waloryzacji podatków, z której przejście do ustawy monetarnej będzie rzeczą łatwą. Ustawa monetarna bowiem będzie miała za jednostkę podatkową tylko frank złoty albo część franka złotego, większa czy mniejszą, a wobec tego ustawa o waloryzacji podatków tak pojęta, jak Komisja Skarbowa ją pojmuje i przedkłada do uchwalenia, zdaniem naszem, ułatwi Ministrowi Skarbu przejście do ustawy monetarnej. Ponieważ wyraźnie w ustawie wspominamy o walucie obcej, którą jest frank złoty, uważała Komisja Skarbowa za słuszne zaznacie jest to zresztą rzecz tylko przejściowa i obowiązywać będzie tylko do określonego czasu, czasu niedalekiego, do czasu wprowadzenia w obieg pieniężny stałej polskiej jednostki monetarnej — uważała Komisja, iż wprowadzając nazwę obcej waluty, należy wspomnieć oficjalnie o polskiej walucie, która w niedługim czasie ma być wprowadzona.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#ZygmuntRusinek">Na Komisji Skarbowej nie przyjęto poprawki p. Andrzeja Wierzbickiego do ant. 2, z którą ja się godzę i o której przy art. 2 obecnie pragnę wspomnieć. Według tej poprawki wartość franka złotego, o którym jest mowa w art. 1, obliczana ma być na podstawie cen czystego złota na giełdzie w Londynie i przeciętnego kursu funta szterlinga na giełdzie w Warszawie, w postaci czeków na Londyn. Już na Komisji Skarbowej, jako referent, zwracałem uwagę, że jest bardzo wiele dni, kiedy na giełdzie warszawskiej niema funtów szterlingów w postaci banknotowej. Komisja stanęła wówczas na innem stanowisku, stwierdzając, że one są. Po sprawdzeniu dokładnem, jednak przekonała się ta strona, która wówczas głosowała przeciw mojemu stanowisko, że jednak w formie banknotowej funtów szterlingów naprawdę często niema i dlatego Minister Skarbu byłby w ciężkiem położeniu, mając przepis ustawy, że musi tak a tak obliczać, nie mając materiału. Dlatego zamiast słowa: „banknotowej”, proponuję zgodnie z wnioskiem p. Wierzbickiego, słowa: „czeków na Londyn”. Jest to różnica minimalna, a czeki na Londyn są każdego dnia.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#ZygmuntRusinek">Z ważniejszych zmian, które jeszcze zostały wprowadzone, wymienię zmiany formalne w art. 7. Mianowicie art. 7 w pierwszem zdaniu upoważnia Ministra Skarbu do określenia sposobu stosowania niniejszej ustawy do poszczególnych rodzajów podatków. Byłoby rzeczą niezwykle trudną i przedłużającą całą tę sprawę, gdyby Komisja Skarbowa i Sejm same chciały przeprowadzać dostosowanie tych wszystkich ustaw do ustawy zasadniczej o waloryzacji. Ponieważ projekt rządowy o tem nie wspomina, a trzeba będzie użyć różnych sposobów dostosowania dla różnych podatków, Komisja Skarbowa sądziła, iż należy ten moment tutaj podnieść.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#ZygmuntRusinek">Wreszcie rzecz zasadnicza, którą przyjęła Komisja Skarbowa, mianowicie stanęła na stanowisku, iż waloryzacja ma się odnosić nie tylko do podatków i innych danin, ale że również byłoby rzeczą wskazaną, ażeby się odnosiła do wszelkiego rodzaju taryf. Ale ponieważ w związku z taką ustawą w formie kategorycznej trzebaby wprowadzić pewne zmiany w wielu rozporządzeniach, a nawet ustawach, dlatego przyjęliśmy przepis na końcu art. 9, iż niniejsza ustawa upoważnia Rząd do wprowadzenia waloryzacji również do wszelkich opłat i taryf.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#ZygmuntRusinek">Wreszcie w ostatnim artykule Komisja Skarbowa wprowadziła tę zmianę, iż ta wstawa ma obowiązywać od 1 stycznia 1924 r. Rząd przyszedł z projektem, ażeby ustawa obowiązywała dla podatków bezpośrednich od 1 stycznia 1924 r., dla podatków pośrednich — natychmiast. Po pewnej rozwadze stwierdziliśmy jednak, że przeprowadzenie zarządzeń i wprowadzenie ich w życie dla podatków pośrednich nie da się wcześniej uskutecznić, niż 1 stycznia 1924 r., na zewnątrz zaś byłoby rzeczą bardzo szkodliwą dzielić w ten sposób podatki na pośrednie i bezpośrednie i inaczej traktować waloryzację jednych i drugich w różnych terminach; to Skarbowi nic by nie dało a wywołałoby słuszne rozgoryczenie w tych sferach, które specjalnie są dotknięte podatkiem pośrednim. Dlatego Komisja Skarbowa sądziła, że jest rzeczą wskazaną, ażeby cała ta ustawa weszła w życie od 1 stycznia 1924 r.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#ZygmuntRusinek">P. A. Wierzbicki w porozumieniu z przedstawicielem Rządu zgłosił na moje ręce jeszcze jedną poprawkę, którą również popieram, t. j. aby na końcu art. 7, po wyrazach: „ogłoszenie wyników przerachowania, uskutecznionego w myśl poprzednich przepisów, zastrzega się rozporządzeniem Ministra Skarbu, wydanym w porozumieniu z właściwymi ministrami” dodać: „ewentualnie rozporządzeniom Rady Ministrów”, bo są takie rozporządzenia, które są przez Radę Ministrów wydawane i których Minister Skarbu nie mógłby tylko w porozumieniu z właściwymi ministrami przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#ZygmuntRusinek">W art. 7 są pomyłki druku, zamiast „rozporządzeniem” powinno być „rozporządzeniom” i zamiast „wydanem” — „wydanym”.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#ZygmuntRusinek">Wreszcie parę słów na temat wniosków mniejszości. P. Łypacewicz zgłosił do art. 4 dodatek, aby po słowach „w markach polskich” wstawić jeszcze wyrazy: „lub w bonach podatkowych”. Jako ustęp 2 pragnie wstawić zdanie: „Wszystkie Kasy Skarbowe winny posiadać i sprzedawać bony podatkowe”. Jak Wysoka Izba może spostrzec, jest to pojęcie incydentalne, niewyjaśnione w samej ustawie, nie wiadomo, co to jest ten bon podatkowy. Mojem zdaniem i zdaniem Komisji bez osobnej ustawy, któraby wyjaśniła, co to jest ten bon podatkowy, któraby mu dała moc prawną i określiła, gdzie, do jakich celów można go używać, tego incydentalnego pojęcia do ustawy wprowadzić nie można. Tendencja p. Łypacewicza, zdaniem mojem, jest zresztą zupełnie słuszna. Mianowicie idzie mu o to, żeby ułatwić obieg marek w Państwie, żeby przyczynić się do zapewnienia tego obrotu i ułatwienia podatnikom płacenia w ten sposób, że podatnik będzie mógł każdy podatek wpłacać każdej chwili, mając przy sobie te bony, jak marki stemplowe. Rzecz ta jest sama w sobie słuszna, ze względu jednak na to, że jej przygotowanie prawne i praktyczne wymagałoby długiego czasu, Komisja Skarbowa sprzeciwiła się temu.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#ZygmuntRusinek">Do art. 9 p. Łypacewicz postawił poprawkę, że wszelkie kredyty udzielane przez instytucje państwowe i samorządowe będą waloryzowane na zasadach ustawy o waloryzacji podatków.</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#ZygmuntRusinek">Wysoki Sejmie! Cała Komisja Skarbowa uchwaliła rezolucję, wzywająca Rząd, ażeby przyszedł z projektem ustawy waloryzującym kredyty. Uchwała ta zapadła znacznie przed tą ustawą, i sądzę, że w niedługim czasie sprawozdanie o tej propozycji Komisja Skarbowa Wysokiej Izbie przedłoży. Załatwienie tej sprawy obecnie przy ustawie o waloryzacji podatków, jak mi się zdaje, nie da się prawnie przeprowadzić. Zupełnie inna materia poruszona jest w tej ustawie, zupełnie inną materią zajmuję się propozycja p. posła Łypacewicza. Dokładnie rozumiem, że propozycja ta jest niesłychanie popularna w szerokich sferach ludności. Nie ulega wątpliwości, że głosowanie przeciw tej propozycji jest rzeczą niemiłą, zwłaszcza jeżeli kto merytorycznie zgadza się z tą propozycją. Mimo to ze względów natury formalnej uważam, że nie można dla względów jakiejkolwiek innej natury wprowadzać do ustawy dobrze skonstruowanej dużą wadę, któraby zepsuła cały jej ustrój. Mam wrażenie, że cała Izba będzie mogła zaczekać tych niewiele dni, które, jak przypuszczam, dzielą nas od uchwalenia rezolucji, zaproponowanej w sprawie waloryzacji kredytów na Komisji Skarbowej i dlatego przeciwko tej poprawce się wypowiadam.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#ZygmuntRusinek">Jest jeszcze rezolucja mniejszości podpisana przez p. Marszałka Moraczewskiego. P. Moraczewski w swojej rezolucji proponuje, żeby Rząd formę waloryzacji, przyjętą w ustawie uposażeniowej dla urzędników państwowych, uzgodnił z tą formą waloryzacji, którą się obecnie przyjmuje w tej ustawie waloryzacyjnej. Mianowicie chodzi o to, żeby tak samo jak podatki będą waloryzowane w stosunku do franka złotego, zwaloryzować również ustawę uposażeniową. Tam, jak Panowie sobie przypominają, podstawą waloryzacji jest stosunek do wskaźnika drożyzny. Ale jeżeli staniemy na stanowisku, na którem stanęła większość Komisji, że ta ustawa ma być tylko przejściowa i że w niedługim czasie zostanie przeprowadzona ustawa monetarna, to sądzę, że nie należy przez poruszanie tej sprawy utrudniać wprowadzenia ustawy monetarnej w życie. Gdyby Rząd musiał się zajmować obecnie przystosowaniem wszystkich tych ustaw, mówiących o wydatkach do ustawy o waloryzacji dochodów, to miałby tak wiele z tem pracy, jestem pewny, że opóźniłoby to przyjście Rządu z zasadniczemi ustawami monetarnemi. Sadzę, że urzędnicy państwowi wielkich strat nie poniosą, bo ta ustawa będzie działać stosunkowo niedługo i przejdziemy wkrótce na własną jednostkę monetarną, dlatego mam wrażenie, że na tych kilka miesięcy nie należy wprowadzać noweli do ustawy uposażeniowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JuliuszPoniatowski">Do art. 1 głos ma p. Łypacewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WacławŁypacewicz">Wysoki Sejmie! Masy chłopskie i masy robotnicze są najbardziej zainteresowane w naprawie Skarbu i waluty. Nigdy nie było tak słusznem zdanie znakomitego statystyka amerykańskiego, Webstera, jak obecnie, że „ze wszystkich sposobów oszukiwania klas pracujących żaden nie był skuteczniejszy od deprecjacji waluty papierowej. Zdeprecjonowana waluta, nagłe zmiany w naszym pieniądzu papierowym, waluta spadająca od rana do południa, a jeszcze więcej od południa do wieczora, to prawdziwe żniwo dla całej masy próżniaków i oszustów. Ucierpieliśmy, pisze Webster, z powodu lichej waluty więcej, niż z powodu jakiejkolwiek innej klęski. Zniszczyła ona więcej ludzi, zaszkodziła najżywotniejszym interesom kraju i dokonała większych niesprawiedliwości, aniżeli nawet podstęp i broń naszych wrogów.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#WacławŁypacewicz">Otóż, jeżeli zła waluta jest tak szkodliwą dla mas chłopskich i robotniczych, wogóle dla warstw pracujących, to należy wszystko zrobić, ażeby walutę tę naprawić. Ale nie masz naprawy waluty bez zrównoważenia budżetu, budżetu zaś zrównoważyć nie można, jeżeli preliminowane podatki wpływają nie w całości, ale w części i to nieraz bardzo nieznacznej. Wobec tego cała lewica chce i musi chcieć waloryzacji podatków. Rozumiemy, że wszelkie ofiary należy ponieść, ażeby podatki wpływały w całości tak, jak były preliminowane, dla tego wyższego celu, dla tej konieczności państwowej, jaką jest naprawa Skarbu i waluty.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#WacławŁypacewicz">Teoretycznie można mieć bardzo poważne zastrzeżenia przeciwko waloryzacji. Przedewszystkiem ten projekt waloryzacji świadczy, że Wysoki Rząd wbrew swoim zapowiedziom wcale nie wierzy w rychłą naprawę waluty i wcale się do niej nie przygotowuje, bo jeżeli ustawa ma obowiązywać dopiero od 1 stycznia 1924 r., to znaczy, że Rząd jest zdania, iż jeszcze w styczniu 1924 r. dobrej waluty mieć nie będziemy i że dalej będziemy obracali zdeprecjonowaną marką.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#WacławŁypacewicz">Następnie mamy to bardzo poważne teoretyczne zastrzeżenie, że waloryzacja wogóle nie zastąpi dobrej waluty. Przy tej zaś formie, w jakiej ona obecnie jest proponowana, trzeba się zgóry przygotować na to, że Rząd nie otrzyma podatków w całości w złocie, ale również tylko nieznaczną ich część. Najlepszym dowodem, że Wysoki Rząd nie zdawał sobie sprawy z istoty waloryzacji, jest fakt, podany w uzasadnieniu, że z podatków pośrednich i z monopoli wpłynęło w r. b. zamiast preliminowanych 125,000,000 franków złotych, tylko 50,000,000 franków złotych, czyli około 40%, a przecież podatki pośrednie i monopole to właśnie była ta dziedzina, w której Rząd miał zupełnie rozwiązane ręce, w której codziennie mógł waloryzować podatki i codziennie mógł ustalać stawki. I nic się nie zmieni pod tym względem, nawet jeżeli Rząd będzie pobierał we frankach złotych i co pewien okres czasu ustalał odpowiedni kurs, bo przecież i przedtem mógł tak samo co kilka miesięcy, co kilka tygodni, a nawet co kilka dni stawki podatkowe odpowiednio podnosić.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#WacławŁypacewicz">Następnie niezależnie od tego należy wskazać na kilka zasadniczych braków tej ustawy. Jednym z nich jest to, że uczciwy płatnik nie będzie mógł przygotować się do zapłacenia podatku, np. podatku dochodowego, a nawet gruntowego. Jeżeli rolnik sprzedaje zboże w pewnym terminie i ma podatek gruntowy płacić dopiero za kilka miesięcy, otrzymuje za zboże pewną ilość marek. W jaki sposób on może przygotować, zebrać odpowiednią sumę, aby zapłacić podatek za kilka miesięcy? Otrzymał milion marek. To jest suma dostateczna do opłacenia podatku, ale natychmiast. W ciągu tych kilku miesięcy jednak marka może spaść kilkakrotnie i kiedy rolnik za kilka miesięcy będzie musiał płacić podatek, to musi zapłacić już kilka milionów marek. Czyli, że uczciwy płatnik nie będzie w stanie w tej lichej, ciągle spadającej walucie dostatecznych funduszów przygotować, aby podatek taki zapłacić. I o samo tyczy się podatku dochodowego. W jaki sposób płatnik podatku dochodowego po zwaloryzowaniu znajdzie środki, jeżeli on tych środków cały rok nie ciułał, a uciułać ich wcale nie może, ponieważ nasza marka wcale się do tego nie nadaje? Czyli, że on będzie podwójnie karany, przez to, że zapłaci podatek zwaloryzowany i przez to, że będzie musiał gromadzić pieniądze w markach, które spadają z dnia na dzień. W ten sposób uczciwy płatnik w żaden sposób nie będzie mógł przygotować sobie środków płatniczych do uiszczenia podatku w terminie.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#WacławŁypacewicz">Po drugie, jeżeli podatki będą zwaloryzowane z powodu braku obecnie środków obiegowych, w terminie płatności, w pewnych okresach zwłaszcza, może zupełnie zbraknąć w Państwie dostatecznej liczby znaków obiegowych. Podatnik przy najlepszej woli nie będzie mógł zapłacić podatków w terminie. Jedynem wyjściem, które może do pewnego stopnia ten wielki błąd ustawy obecnej naprawić, jest wprowadzenie bonów podatkowych. Tylko tą drogą można z jednej strony zapewnić krajowi dostateczną ilość środków, znaków płatniczych do płacenia podatków, a z drugiej strony uczciwi płatnik będzie mógł przygotować się do zapłacenia podatku w terminie.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#WacławŁypacewicz">Bony podatkowe mają kilka zalet, dla których powinny być przyjęte. Przedewszystkiem najważniejszą ich zaletą jest, że podatki będą wpływać nie tylko w terminie, ale będą wpływać jeszcze przed terminem. Jeżeli ja dzisiaj mam płacić za pół roku 100 złotych podatku gruntowego, czy podatku dochodowego, a chcę sobie przygotować odpowiednie środki, to mogę już dzisiaj na cztery miesiące przedtem wpłacić odpowiednie sumy w markach, żeby mieć te zapłacone bony podatkowe w terminie płatności podatku i w ten sposób mogę stopniowo, czy na miesiąc, czy na kilka miesięcy przedtem przygotować się do zapłacenia podatku, Skarb zaś będzie miał moje marki nie dopiero za 4 miesiące, lub 3, lub 2, ale będzie już. obecnie wpływ ten posiadał.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#komentarz">(Głos: Jakie marki?)</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#WacławŁypacewicz">Naturalnie marki obecne. Prócz tego i pobór podatków będzie wówczas prosty. Dziś zdarza się, że do Kasy Skarbowej przyjeżdża płatnik mieszkający nieraz o kilka mil od miasteczka, i dowiaduje się, że podatku od niego dziś się nie przyjmie, ponieważ kasjer już na 4 dni naprzód jest zajęty i daje mu tylko numerek, za którym on może po 4 dniach wpłacić. Dlaczego się tak dzieje? Bo kasjer nie jest w stanie przeliczyć tych wszystkich sum, które co dzień wpływają, takie się wytwarzają ogonki. Jest to niesłychanie utrudnione dla podatnika. Gdyby zaś on mógł wpłacać należytość w bonach podatkowych, w owych złotych, to wówczas obrachunek byłby bardzo prosty: tyle a tyle złotych, a nie ogromna ilość marek, zwłaszcza drobnych.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#WacławŁypacewicz">Następnie bony złote podatkowe miałyby jeszcze tę jedną zaletę, że podatki byłyby zwaloryzowane w całości. Skarb otrzymywałby codzień istotną wartość złota w terminie płatności. Jeżeli mamy zapłacić 100 złotych podatku gruntowego, to według tej ustawy Minister Skarbu będzie musiał na kilka miesięcy przedtem ogłosić, po jakim kursie w ciągu, dajmy na to, marca, czy kwietnia mają te podatki wpływać, czyli, że w takim razie waloryzacja będzie znacznie mniejsza. Jeżeli przez ten czas marka w końcu marca i kwietnia spadnie dwukrotnie, to Skarb otrzyma dwa razy mniej niż zamierzał. Przy systemie bonów podatkowych zaś Skarb otrzyma zawsze w całości i w pełni to, co chciał, według kursu franka szwajcarskiego, w odpowiedniej ilości marek.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#WacławŁypacewicz">Przeciwko bonom złotym stawiają zarzut, że to będzie niejako nowa waluta. Otóż te bony podatkowe żadną nową walutą nie będą one będą służyć wyłącznie i jedynie do płacenia podatku. Nikt nie będzie mógł płacić za pomocą bonów podatkowych ani długów, ani należytości, ani nie będzie mógł kupować towarów. Te bony podatkowe będą przypominały raczej marki stemplowe albo marki pocztowe, kwity zaliczeniowe, a w żadnym razie nie będą tworzyły jakiejkolwiek nowej waluty. Zresztą ci, którzy stawiają zarzut, że bony podatkowe byłyby jakąś nową walutą, sami popełniają największy błąd, bo w ustawie o waloryzacji wprowadzają płatność podatków nie w markach polskich w istocie, ale według kursu złota na giełdzie w Londynie i według kursu funtów sterlingów w Warszawie, czyli że faktycznie wprowadzają płacenie podatków w obcej walucie. Niema co tutaj ukrywać tego.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#komentarz">(Głos: To jest miernik.)</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#WacławŁypacewicz">W gruncie rzeczy jest to miernik oparty na złotej walucie. Tak jest. Marka polska tym miernikiem w zupełności być przestaje, a tymczasem bon podatkowy jest znakiem do zapłacenia podatków nie środkiem obiegowym, nie pozwala mi zapłacić naprzykład weksla, on służy tylko i wyłącznie do zapłacenia podatków.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#komentarz">(Głos z ław żydowskich: Może być przedmiotem spekulacji)</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#WacławŁypacewicz">Jeżeli tutaj niektórzy powiadają, że bon podatkowy przypomina bon skarbowy, że każdy posiadacz bonu podatkowego byłby zainteresowany w spadku marki, tak jak posiadacz bonu skarbowego., to jest tutaj zasadnicza różnica. Bon skarbowy był papierem, na mocy którego ja, jako posiadacz bonu skarbowego mogę otrzymać danego dnia 1, czy dajmy na to, 15 grudnia pewną określoną ilość marek. Im bardziej marka spadnie, tem więcej ich od Skarbu otrzymam, więc jako posiadacz bonu skarbowego zainteresowany jestem w spadku marki. Można o tem mówić. Tymczasem jeżeli posiadam bon podatkowy, to zainteresowany w spadku marki nie jestem. Nabyłem bon podatkowy, co mogę z nim zrobić? Mogę tylko zapłacić podatek skarbowy. A więc pod tym względem, bony podatkowe nie mają tych złych stron, jakie mają bony skarbowe.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#WacławŁypacewicz">Wiceminister Markowski na posiedzeniu Komisji Skarbowej proponował, żeby zamiast bonów skarbowych, jakimi płacił podatnik, przyjmować zaliczki od płatnika. Jeżeli mam płacić podatek skarbowy np. w kwietniu 1924 r., to mogę już dziś przyjść do Skarbu i złożyć odpowiednią sumę marek, która będzie mi obliczana według kursu marki złotej. Oczywiście, że takie kwity zaliczkowe są pożyteczne, bo umożliwiają bądź co bądź płatnikowi uiszczenie podatku, ale one niestety są daleko więcej skomplikowane. Jeżeliby płatnik chciał płacić podatek naprzód w kilku ratach, to w księgach pobierczych (wytworzyłby się duży szereg pozycji. Dziś już kasy skarbowe nie są w stanie przyjmować normalnych podatków zalegających. Oczywiście mowy niema o tem, żeby kasy skarbowe były przygotowane do tego, żeby przyjmować jeszcze zaliczki. Jest to zupełne złudzenie. W kasach podatkowych dziś trzeba wystawać w ogonkach nie tylko godziny, ale dni całe.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#komentarz">(P. Kwiatkowski: Przez P. K. O. można płacić).</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#WacławŁypacewicz">Ale w jaki sposób? Kto się zgodzi czekać w ogonku godziny całe i dni, żeby zaliczkę zapłacić. Oczywiście jest to rzecz zupełnie nie praktyczna. Jest to tylko łudzenie płatników, że ten środek będzie dla nich dostępny.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#WacławŁypacewicz">Możnaby otworzyć w P. K. O. dla każdego płatnika odpowiedni rachunek w bonach złotych. Można i tak powiedzieć, że każdy płatnik ma prawo otworzyć sobie w P. K. O. rachunek specjalnie podatkowy, ale niestety P. K. O. skasowała te książeczki tak, że płatnik w żaden sposób nie będzie mógł zdobyć sobie środków płatniczych, więc ten sposób, jaki proponuje p. Wiceminister Skarbu, zupełnie nie odpowiada celowi. Jest on tylko teoretyczny i praktycznie wyzyskany być nie może.</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#WacławŁypacewicz">Dalszą ważną wadą ustawy jest to, że nie wskazała w jaki sposób będą waloryzowane poszczególne podatki, w jaki sposób będzie waloryzowany podatek dochodowy lub podatek przemysłowy. Jest to niesłychanie ważna wada. Wszystko będzie pozostawione dowolności rozporządzenia. Jest to niepożądane. My boimy się rozporządzeń rządowych, zwłaszcza gdy chodzi o podatki, które płacić mają klasy uprzywilejowane, wielcy posiadacze, Ich wpływy będą dość silne w Ministerstwie Skarbu, ażeby tak skonstruowano rozporządzenie wykonawcze, iżby członkowie Lewiatana płacili z waloryzacji nie cały podatek, ale może połowę, albo 1/3 cześć. A to jest zupełnie możliwe. Dość tylko, żeby Minister Skarbu pozwolił Wedle pewnego określonego kursu płacić podatek w ciągu kilku miesięcy, to już zupełnie wystarczy, żeby kasa państwowa nie otrzymała podatku w całości, ale zaledwie jakaś część, może 1/3 albo 1/4, jeżeli spadek marki będzie gwałtowny. Byłoby pożądane, żeby wskazówki odpowiednie były w samej ustawie.</u>
<u xml:id="u-35.20" who="#WacławŁypacewicz">Na Komisji Skarbowej p. Minister Skarbu obiecał nam, że w ciągu najbliższych dni przedstawi wzór tych rozporządzeń, żebyśmy mogli choć do pewnego stopnia wykonać nad tem prawo parlamentarnej kontroli. Niestety, większość Komisji, twierdząc, że ustawia waloryzacyjna jest niezmiernie pilna, nie zgodziła się na odłożenie tej sprawy nawet na tydzień, ażebyśmy mogli zastanowić się nad rozporządzeniami wykonawczemu Narazie myśleliśmy, że większości istotnie chodzi o to, by ustawa waloryzacyjna została na posiedzeniu Sejmu natychmiast wniesiona. Niestety przekonaliśmy się, że już tydzień upłynął, a sprawa dopiero dziś przyszła na posiedzenie Sejmu; więc można ją było daleko lepiej załatwić i można było w ustawie umieścić odpowiednie wskazówki, przynajmniej zgrubsza opracowane, ażebyśmy potem nie byli narażeni na niespodzianki takie, że oto podatki zwaloryzowane zapłaci może ludność najuboższa, a nie zapłacą najbogatsi, bo do nich będzie zastosowany inny sposób obliczania, inny sposób waloryzacji.</u>
<u xml:id="u-35.21" who="#WacławŁypacewicz">Nadmieniłem, że my, przedstawiciele lewicy, a zwłaszcza Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie”, nie możemy nic mieć przeciwko waloryzacji dlatego, że przedewszystkiem masy chłopskie cierpią najbardziej przez złą walutę i są zainteresowane we wszystkiem, co może prowadzić do sanacji Skarbu, która niestety idzie żółwim krokiem i którą prowadzi już trzech ministrów i podobno czwarty ma ją prowadzić, a nie widzimy żadnych realnych skutków. Straciliśmy pół roku napróżno i tylko na obietnicach. Łudzono nas, że przyjdzie pożyczka zagraniczna, jeszcze coś innego, że p. Young coś naprawi. tymczasem okazuje się obecnie, że wszystko to byty złudzenia, bajki i że niema tu żadnej myśli przewodniej. Ale gotowi jesteśmy zgodzić się na to. Nie chcemy utrudniać naprawy Skarbu chcemy jednak, żeby te pieniądze, które wejdą z waloryzacji, nie były drugą ręką wyrzucane w postaci subwencji, nazwanych niesłusznie kredytami, dla wielkich przemysłowców i wielkich obszarników. Jeżeli my mamy wyciągać od chłopa, od robotnika ostatni grosz skutkiem waloryzacji, to nie możemy się w żaden sposób zgodzić na to, ażeby te miljardy, które ta drogą wpłyną, dawano wielkim przemysłowcom na niski procent, jako subwencje, i żeby potem ci, którzy pożyczyli setki miliardów oddawali część. Dlatego bezwzględnie nalegać musimy na to, żeby waloryzacja stosowana była nie tylko do podatków, ale do wszelkich kredytów. których udziela bądź Skarb, bądź instytucje samorządowe. I dlatego gorąco będziemy popierać poprawkę do art. 9, żeby wszelkie kredyty. udzielane przez instytucje państwowe i samorządowe waloryzować na zasadach niniejszej ustawy. Bo jeżeli my mamy waloryzować podatki i wyciskać jak cytrynę płatnika, to nie możemy pozwolić, żeby ten grosz ciężko wyciśnięty, grosz nieraz od ust odjęty, był wyrzucony na podarunek, na subwencje dla ludzi najbogatszych.</u>
<u xml:id="u-35.22" who="#komentarz">(Głos: Nie subwencja, ale rozbój na gładkiej drodze)</u>
<u xml:id="u-35.23" who="#WacławŁypacewicz">Na koniec, oświadczając, że będziemy głosować za ustawą waloryzacyjną, jeżeli równocześnie będzie przeprowadzona i waloryzacja kredytów, zaznaczyć musimy, że rozumiemy dokładnie, iż jeżeli za ustawą o waloryzacji nie pójdą inne ustawy, zmierzające do sanacji waluty, jeżeli ona zostanie ustawą oderwaną, zawiśnie w powietrzu, tak, jak ustawa o bonach złotych, to ona może za sobą pociągnąć skutki niesłychanie groźne dla życia społecznego. Głosując za tą ustawą, żądamy, żeby jak najszybciej przedstawiono nam plan dalszej sanacji Skarbu i waluty, na ten plan całkowity czekamy już pół roku i doczekać się nie możemy — albowiem obawiamy się, że jednostronne tylko przeprowadzenie tej ustawy nie przyniesie tego pożytku, jaki mogło by przynieść, gdyby równocześnie był wskazany i przeprowadzony całkowity projekt sanacji Skarbu i waluty.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JędrzejMoraczewski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JędrzejMoraczewski">Dziwny los spotyka wszystkie przedłożenia wszystkich dotychczasowych rządów, zmierzające do naprawy Skarbu. Jeżeli przejść życie Sejmu Ustawodawczego i wszystkie próby uzdrowienia Skarbu, to przy każdem pociągnięciu, przy każdym wniosku natychmiast rząd albo cofał się, albo nie wykonywał swojego projektu. Było to zarówno za czasów gabinetu Paderewskiego, jak za gabinetu p. Skulskiego, jak za gabinetu p. Witosa, wtedy, kiedy p. Michalski był ministrem skarbu. Ze wszystkich reform skarbowych dotychczas wykonaliśmy jedną, mianowicie wprowadziło się daninę podatkową i tę daninę raz się ściągnęło. W jakiej wysokości pozwolę sobie Izbie przedstawić.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JędrzejMoraczewski">Rząd obecny, który przyszedł pod hasłem uzdrowienia Skarbu, a był to najważniejszy argument pewnej części posłów, którzy ten Rząd tworzyli, był to najważniejszy argument, przekonywający tych ludzi ideowych, którzy — nie powiem jak licznie — znajdują się na prawej stronie Izby. Rząd obecny projekt uzdrowienia Skarbu rozwijał przed nami szczegółowo w ciągu 6 miesięcy i okazało się, że z tego programu uzdrowienia Skarbu nie zostało nic. Zaczęło się od szukania pożyczki i słyszeliśmy o 100 milionach dolarów od Morgana i 50 milionach na bieżące kredyty, następnie stanął przed nami p. Minister Skarbu i nie mówił o tem ani słowa, a w pismach amerykańskich p. Morgan zaprzecza, jakoby wogóle pertraktował o pożyczkę z rządem polskim.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(P. Popiel: To byli trzeciorzędni agenci)</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#JędrzejMoraczewski">Rozwiała się ta pożyczka w powietrzu, ten pierwszy punkt programu obecnego Ministra Skarbu i obecnego Rządu.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#JędrzejMoraczewski">Drogim punktem była ustawa o banku emisyjnym i ustawa o nowej walucie. Minister Skarbu z tego miejsca zapowiedział, że w pierwszej połowie listopada — to są jego słowa — przedłoży ustawę o banku, emisyjnym i ustawę walutową, a od 1 stycznia ma zamiar otworzyć bank emisyjny.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To nie pierwsza zapowiedź nierealna)</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#JędrzejMoraczewski">Z tej zapowiedzi zostało się tylko zdanie p. Younga, który radził, aby banku emisyjnego nie zakładać i ustawy walutowej teraz nie stwarzać. I skończyło się na niczem. Nie wiem jakie zdolności, jaka wiedzę, jaką fachowość ma p. Young, ale wiemy z innych doświadczeń, któreśmy robili, że wszyscy najdzielniejsi nawet cudzoziemcy, którzy nam radzą, są może dobrzy do rad tu siebie wewnątrz, ale w naszych warunkach, jeżeli sobie sami nie poradzimy, to nikt nam nie poradzi, bo my powinniśmy najlepiej znać nasze stosunki i wiedzieć, co w tych stosunkach jest odpowiednie, a co nie.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#JędrzejMoraczewski">Poszły potem wieści, że zamiast tych wszystkich reform dostanie Skarb Państwa 50 milionów franków francuskich od górnośląskiego przemysłu, od kopalń górnośląskich, że podobną sumę mają dać nafciarze z zagłębia borysławskiego, że podobną kwotę mają dać fabrykanci łódzcy. Mówiono nam, że Skarb Państwa otrzyma jako zaliczkę na podatek majątkowy tu 50, tu 40, tu 50, razem 200 milionów franków, która to kwota wystarczy nam w danej chwili, pomoże do założenia banku emisyjnego, wydobędzie nas z wszelkich trudności. Skończyło się, jak dotychczas, na tem, że jeden obywatel, p. Wojciech Trąmpczyński złożył jako zaliczkę na podatek majątkowy 80 rb. i na tych 80 rublach, zamiast 200 milionów franków, zdaje się, że się skończy.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Sejda).</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#JędrzejMoraczewski">Bardzo zacny czyn p. Wojciecha Trąmpczyńskiego, nie przeczę, ale to jednak nie jest w proporcji do tego, co nam opowiadano powszechnie w kuluarach, do tych wielkich wysiłków, jakie czynili pan Wiceprezes Ministrów, pan Minister Spraw Zagranicznych, pan Minister Skarbu i jeszcze, zdaje mi się, pan Minister Handlu i Przemysłu, czterech ministrów pracowało koło tego, żeby Skarb Państwa frankami francuskiemi napełnić i z tej wielkiej pracy zostało 80 rubli czyli 100 milionów marek, które p. Wojciech Trąmpczyński do Skarbu Państwa wpłacił. I ta część projektu rozwiała się we mgle.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#JędrzejMoraczewski">Zostaje następny punkt programu, t. j. budżet bez deficytu. Nie chcę mówić wiele o tym budżecie bez deficytu. Wiem, że pod tym względem panuje wielki sceptycyzm zarówno w tej Wysokiej Izbie, tak samo po lewej stronie jak i po prawej stronie tej Izby, jako też w całym kraju i we wszystkich ministerstwach co do tego budżetu bez deficytu. Ale niepodobna bawić się w przepowiednie, czy rzeczywiście ten budżet będzie bezdeficytowym. Przypuszczam, że p. Minister Skarbu jeszcze go zmieni, że ten budżet będzie jeszcze inaczej wyglądał, jeżeli nie ma on wywołać takich skutków, jakich się obawiamy.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#JędrzejMoraczewski">Ostatni gwóźdź, jaki został z reform proponowanych przez obecny Rząd, to waloryzacja podatków, to ta ustawa, która leży przed nami. Proszę szanownych Panów, obym był złym prorokiem! — My będziemy głosować za tą ustawą w całości, ponieważ uważamy, że jest uzasadniona, słuszna, a nie chcemy naśladować prawicy — prowadzimy swoją politykę, która polega na tem, że w sprawach skarbowych odkładamy na bok politykę i traktujemy wszystkie ustawy ze względów rzeczowych i merytorycznych.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#komentarz">(P. Chaciński: Tam się zawsze spotkamy)</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#JędrzejMoraczewski">Niestety prawica tego nie robi. Powiadam, nie idziemy wzorem prawicy i merytorycznie odnosimy się do każdej ustawy skarbowej. Ale słyszałem, nie z lewej strony Izby, lecz z prawej, że ta ustawa nie będzie uchwalona przez Sejm, a jeżeli będzie uchwalona, to nie będzie w życie wprowadzona.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#komentarz">(P. Chaciński: Przypilnujemy)</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#JędrzejMoraczewski">Panowie obiecujecie przypilnować, czas pokaże, czy ta ustawa będzie zrealizowana, czy też będzie czczą. Ja mam pesymizm w odniesieniu do wszystkich poczynań skarbowych tego Rządu, jestem przekonany, że i ten ostatni gwóźdź, ostatnia resztka programu p. Ministra Skarbu rozwieje się we mgle, jak wszystkie inne punkty programowe.</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#JędrzejMoraczewski">Przechodzę do samej ustawy. Uważani, że ustawa, która mówi o waloryzacji, o wymiarze podatków we frankach złotych, powinna dotknąć przedewszystkiem podatki bezpośrednie. Podatki pośrednie są dotychczas zwaloryzowane, właściwie nie zwaloryzowane, ale istnieje surogat tej waloryzacji przez to, że w pewnym momencie, nie pamiętam dokładnej daty, Sejm dał Rządowi pełnomocnictwo do podnoszenia podatków pośrednich. Rząd, mając to pełnomocnictwo, co miesiąc lub co dwa tygodnie podnosił dotychczas podatki pośrednie. A zatem ta ustawa waloryzacyjna, która się odnosi zarówno do podatków pośrednich jak do bezpośrednich, nie wpłynie w wysokim stopniu na podwyższenie podatków pośrednich, natomiast w wysokim stopniu może wpłynąć na podniesienie podatków bezpośrednich. A wielki czas, żeby tej niesprawiedliwości, jaka istnieje między dochodami z podatków pośrednich i bezpośrednich, nareszcie kres położyć.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#JędrzejMoraczewski">Cyfry przemawiają tu mową wprost straszliwą. Proszę pomyśleć że w r. 1922 podatek bezpośredni, jakim jest podatek gruntowy, przyniósł 1% wszystkich dochodów państwowych.</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Słuchajcie!)</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#JędrzejMoraczewski">Z wykazu przedłożonego nam przez Ministerstwo Skarbu na Komisji Skarbowej, wynika, że podatek gruntowy w 1922 r. przyniósł 4,200.000 złotych obliczeniowych, gdy wszystkie podatki przyniosły 415 milionów, a zatem — to był zaledwie 1% wszystkich dochodów z podatków, które Państwo miało w 1922 r.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#JędrzejMoraczewski">Przecież rolnictwo u nas, to więcej, niż połowa...</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#komentarz">(P. Popiel: 68%. P. Michalak: 70%)</u>
<u xml:id="u-37.23" who="#JędrzejMoraczewski">...naszej produkcji. Prawda, że rolnictwo oprócz podatku gruntowego płaci także podatki konsumpcyjne...</u>
<u xml:id="u-37.24" who="#komentarz">(P. Michalak: Wszyscy płacą.)</u>
<u xml:id="u-37.25" who="#JędrzejMoraczewski">... i inne, jak wszyscy inni obywatele, jednakowoż nawet w porównaniu z podatkiem przemysłowym, który w 1922 r. przyniósł 14 milionów złotych, kwota 4 milionów z podatku gruntowego stanowi mniej, niż 1/3 część. Podatek dochodowy przyniósł w 1922 r. 11 milionów, a więc trzy razy tyle, co podatek gruntowy, nieco mniej od podatku przemysłowego.</u>
<u xml:id="u-37.26" who="#JędrzejMoraczewski">A jak się przedstawiają podatki pośrednie? Podatek od spirytusu przyniósł sam jeden 84 miliony. Porównajmy to z 4 milionami, otrzymanemi z podatku gruntowego w tymże czasie, to się przekonamy, że 21 razy tyle przyniósł spirytus, co wszystkie podatki gruntowe. Przecież to straszliwa mowa. Dlaczego? Bo podatek od spirytusu był zwaloryzowany, a podatek gruntowy nie był zwaloryzowany. Przecież podatek spirytusowy przyniósł więcej od podatku przemysłowego sześciokrotnie, a 8 razy tyle, co podatek dochodowy. Podatek od cukru przyniósł 37 milionów. Każdy, kto kupował kilogram cukru, płacił podatek tak wielki, jaki się płaci za dwa morgi gruntu. Rodzina robotnicza, konsumująca 30 kg. cukru na rok, zapłaciła od cukru taki podatek, jakgdyby posiadała 60 morgów gruntu. Podatek od soli przyniósł 7,730.000, prawie 2 razy tyle, co podatek gruntowy, podatek od nafty 6,814.000, podatek od węgla 2 miliony.</u>
<u xml:id="u-37.27" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Panów, ta nieproporcja między podatkami pośredniemi a bezpośredniemi była wprost straszliwa. Te cyfry, te wykazy Ministerstwa Skarbu przemawiają straszliwą mową.</u>
<u xml:id="u-37.28" who="#JędrzejMoraczewski">A jak było w roku 1923? Mamy dane z 3 kwartałów, do końca września i wynik z podatków był jaki? Podatek gruntowy przyniósł w tych 3 kwartałach 5,647.000 złotych obliczeniowych, podatek przemysłowy około 14 milionów, podatek dochodowy 14 milionów, a cukier 13 milionów. A zatem cukier przyniósł 2 razy tyle, co podatek gruntowy w 3 kwartałach tego roku, przyniósł tyle prawie, co podatek przemysłowy, i prawie tyle co podatek dochodowy. Spirytus przyniósł 37,600.000 t. j. 7 razy tyle, co podatek gruntowy, 2Y2 razy tyle, co podatek przemysłowy i 2 1/2 razy tyle, co podatek dochodowy. Węgiel przyniósł 9,215.000 t. j. blisko 2 razy tyle, co podatek gruntowy. Tytoń przyniósł 14.321.000, sól 4.900,000.</u>
<u xml:id="u-37.29" who="#JędrzejMoraczewski">Zdaje mi się, że przytoczenie tych cyfr wystarczy na wykazanie, że jeżeli nie zwaloryzujemy podatków, to ta nierównomierność między podatkami pośredniemi a bezpośredniemi będzie dalej szła na niekorzyść spożywców, którzy płacą podatek konsumpcyjny, a na korzyść wszystkich klas posiadających. Dlatego ta ustawa waloryzacyjna, którą i ja mogę uważać tylko za ustawę tymczasowa, która nie ma sensu, jeżeliby miała trwać czas dłuższy, gdyby nie został stworzony bank emisyjny i nowa waluta nie została wprowadzona, jednak na ten czas przejściowy jest koniecznością, gdyż wobec tego, żeśmy w październiku podnieśli stopę podatków bezpośrednich, żeśmy w tej chwili, dopiero co uchwalili podniesienie 15–20-krotne podatku gruntowego i odpowiednio zmieniliśmy postanowienia co do podatku dochodowego, w tym czasie waloryzacja może przynieść pewne poprawienie się stosunków podatkowych, stosunku wzajemnego między dochodami z podatków pośrednich a dochodami z podatków bezpośrednich, a również może przynieść Skarbowi większe dochody.</u>
<u xml:id="u-37.30" who="#JędrzejMoraczewski">W roku 1922 z wszystkich podatków mieliśmy 415 milionów złotych obliczeniowych, a w trzech kwartałach roku 1923 nie mieliśmy 200 milionów złotych obliczeniowych, to znaczy, że w trzech kwartałach tego roku suma zebranych podatków znacznie się obniżyła w porównaniu z rokiem poprzednim. Mniej zapłaciliśmy w tym roku podatków, Państwo zebrało mniej podatków w tym roku, niż w roku ubiegłym, tak, że -ilość wpłaconych podatków spada. Dlatego waloryzacja, która jest środkiem tymczasowym, powinna być uchwalona, jeżeli zależy komu na naprawie Skarbu.</u>
<u xml:id="u-37.31" who="#JędrzejMoraczewski">Ale proszę Panów, nie mam wiary w to, ażeby Rząd obecny, obecny Minister Skarbu rzeczywiście chciał tej waloryzacji. Jeżeliby chciał tej waloryzacji na serio, to powinien zgodzić się na waloryzację kredytów udzielanych. Jeżeli mu zależy na zabezpieczeniu Skarbu Państwa od strat, na zatkaniu dziury w worku skarbowym, to powinien się zgodzić na wniosek p. Łypacewicza, który do ustawy obowiązującej wstawia waloryzację kredytów. Natomiast Rząd oświadcza się przeciw temu, a p. sprawozdawca powiada, że uchwalenie w art. 9 poprawki p. Łypacewicza jest niepotrzebne, ponieważ uchwaliliśmy 10 dni przed podaniem nam tego referatu referat p. Chełmońskiego, który zawiera rezolucję komisji, wzywającą Rząd do waloryzacji kredytów. Panowie rozumiecie, że co innego rezolucja, wzywająca Rząd do uchwalenia waloryzacji kredytów, a co innego ustawa, która jest prawem i która ma być wykonana. 1 rozumiecie Panowie, jak Rząd ma się odnosić do rezolucji, wzywającej go do waloryzacji kredytów, jeżeli równocześnie tenże Sejm odrzuca poprawkę do art. 9, która powiada, żeby na serio zrobić tę waloryzację kredytów: Jasną jest rzeczą, że Rząd musi sobie kpić z takiej rezolucji, która jest przyjęta wnet po odrzuceniu odnośnego artykułu w ustawie.</u>
<u xml:id="u-37.32" who="#JędrzejMoraczewski">Dlatego nie wierzę w tendencję rzeczywistej waloryzacji podatków, jeżeli nie widzę równocześnie tendencji do waloryzacji kredytów. Ministerstwo Skarbu zwaloryzowało podobno te kredyty w 50%, t. zn. 50% nie zwaloryzowało, to znaczy, że robi prezenty tym, którzy biorą kredyty, odbierając tylko 50% tego, co dało. Jest to niewątpliwie postęp; daleki jestem od tego, ażeby potępić tę dążność waloryzacji 50%. Może za kilka lat dojdziemy do tego, że 60% będzie zwaloryzowane, znowu za kilka lat 80% będzie zwaloryzowane, a gdzieś za 100 lat dojdziemy do całkowitej waloryzacji kredytów. Postęp już jest. Podobne to do tego, że aby znieść łapówkę, należy dążyć do tego, by brano łapówki w wysokości 50% dotychczasowych. W każdym razie będzie postęp niewątpliwy, ale nie chcemy dawać z kieszeni ogółu ludności prezentów, które wpływają na dewaluację naszej waluty, której skutków nie odczuwają klasy posiadające, ale które niesłychanym ciężarem spadają na klasy nieposiadające. Dewaluacja jest niewątpliwie wynikiem tych kredytów. Niewątpliwie, matematycznie można wykazać, że inflacja powoduje spadek marki, ale oprócz inflacji do spadku marki przyczynia się jeszcze druga rzecz — spekulacja, a tę Rząd zasila swojemi kredytami. Te kredyty nie służą do niczego innego-, jak do spekulacji, do dalszego obniżania kursu morki.</u>
<u xml:id="u-37.33" who="#JędrzejMoraczewski">Przecież przed 6 miesiącami mieliśmy w obiegu 2 biliony marek, dziś doszliśmy do 30 bilionów, to znaczy powiększył się obieg banknotów 15-krotnie. Manka powinnaby, gdyby jedynie inflacją na kurs marki wpływała, spaść 15-krotnie, tymczasem, jeżeli mierzyć markę dolarem, to dolar stał 50 tysięcy, powinienby zatem dziś stać 750 tysięcy, gdyby się stosował do inflacji. Tymczasem dolar dziś nie stoi 750 tysięcy, lecz dochodzi, jak mnie słuchy dziś dochodzą, na czarnej giełdzie do 3 milionów. Zatem mamy wzrost inflacji 15-krotny, a spadek marki przeszło 60-krotny. Co spowodowało tę różnicę? Spowodowała tylko spekulacja, tylko ucieczka przed marką, tylko dążność poszukiwania obcych walut przy nadwyżce kapitału. Nie tylko przy nadwyżce kapitału, ale w całej produkcji mamy ten objaw, że fabrykanci, właściciele kopalń wycofują kapitały obrotowe na cele spekulacyjne, a otrzymują od Skarbu Państwa pożyczki na kapitał obrotowy, wycofują przez to, że sprzedają za granicą towar, a nie przywożą do kraju obcych walut, za które sprzedali towar, lecz lokują je w obcych bankach, brakujących zaś pieniędzy na obrót pożyczają w Skarbie Państwa.</u>
<u xml:id="u-37.34" who="#JędrzejMoraczewski">Tak czy owak, Skarb Państwa swojemi kredytami przyczynia się do wzmożenia spekulacji i swojemi kredytami wali markę w dół i powoduje, że marka spadła 60-krotnie, gdy inflacja wzrosła tylko 15-krotnie. Proszę się zastanowić, jak się to odbija na życiu robotnika, na życiu urzędnika, na życiu oficera — kogo chcecie, wszystkich ludzi, którzy żyją z pracy, wszystkich t. zw. — „markiewiczów”, t. zn. tych, którzy tylko z marki żyją i tylko markę mają do dyspozycji, a jak się to odbija na frankistach, czy dolarowiczach, którzy z marką nie mają nic wspólnego tylko uciekają od niej, tych, których Skarb Państwa proteguje.</u>
<u xml:id="u-37.35" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę posłuchać, co się w szerokich masach narodu dzieje, proszę posłuchać tego tętna niezadowolenia, które przechodzi całą ziemię Rzeczypospolitej od granic Poznańskiego aż na kresy wschodnie. Tego nie robi żadna inna agitacja jak ta, która idzie z Ministerstwa Skarbu, które dąży do walenia naszej marki w dół przez spekulację. Ta rzecz musi być skończona. Rząd musi nareszcie zamknąć to źródło spekulacji, jakim są kredyty udzielane w markach i w markach odbierane, choćby były w połowie zwaloryzowane. One muszą być w całości zwaloryzowane. Jestem przekonany, i zgóry Panom zapowiadam, że hasło rewizji tych kredytów od początku istnienia Państwa Polskiego i hasło „Oddajcie Skarbowi Państwa, coście mu zrabowali”, że hasło to wystosowane do wszystkich rekinów spekulacyjnych pójdzie w masy.</u>
<u xml:id="u-37.36" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-37.37" who="#JędrzejMoraczewski">Musimy odebrać to wszystko co zostało Skarbowi zagrabione kosztem ogółu, co zostało zrabowane kosztem obniżenia marki.</u>
<u xml:id="u-37.38" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: A jak te rekiny zasiadają na ławie ministrów?)</u>
<u xml:id="u-37.39" who="#JędrzejMoraczewski">Jeżeli chcecie zmniejszyć to zło i niezadowolenie, które jest, to przyjmiecie...</u>
<u xml:id="u-37.40" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głosy: Wierzbicki z — „lewjatanem” to zrobili. — Wrzawa. Wicemarszałek Sejda dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-37.41" who="#JędrzejMoraczewski">... do art. 9 poprawkę Łypacewicza, mówiącą o zwaloryzowaniu kredytów w formie ustawowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę się uspokoić. Proszę zaniechać rozmów.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JędrzejMoraczewski">Również proszę o przyjęcie rezolucji mniejszości, zmierzającej do tego, ażeby jako waloryzacja poborów urzędników i pracowników państwowych była przyjęta ta sama zasada, jak przy podatkach. Zdaje mi się. że to takie logiczne i naturalne. Przecież dążymy do ideału, do waluty ufundowanej na podkładzie złotym, dążymy do waluty złotej, wtedy zarówno podatki, jak i pobory urzędników będą wypłacane tą walutą; a w czasie przejściowym zupełnie jest sprawiedliwe i naturalnie, żeby nie szukać miernika innego, lecz wziąć jako miernik to samo złoto, którem się wymierza podatki, przeto proszę, abyście Panowie rezolucję mniejszości, zaproponowaną przezemnie, również uchwalili.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Bernard Hausner.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#BernardHausner">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#BernardHausner">Projekt ustawy o zastosowaniu stałej jednostki podatkowej do wszystkich podatków opiera się na projekcie ustawy o naprawie Skarbu Rzeczypospolitej, wniesionym w swoim czasie przez ministra Grabskiego. Art. 1 tego projektu brzmi: „Do czasu przeprowadzenia reformy walutowej wprowadza się złoty, jako jednostkę obliczeniową, przy wymiarze i obliczaniu podatków, opłat i innych należności publiczno-prawnych na rzecz Państwa i ciał samorządowych, oraz do obliczania i ustalania taryf kolejowych i pocztowych”.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#BernardHausner">O wartości stałego miernika zdania kół fachowych są podzielone. Miałem sposobność czytać o tem i mówić z wybitnymi ekonomistami, którzy zajęli wobec stałego miernika zupełnie negatywne stanowisko, powołując się na doświadczenia w tym względzie porobione już to w Niemczech, już to w Rosji. Zdaje mi się, że powoływanie się na oba te kraje jest o tyle nierealne; że panują tam zupełnie odmienne stosunki polityczne, ekonomiczne i społeczne, aniżeli u nas.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#BernardHausner">W Niemczech nawet w czasie pokoju nigdy twarde ziarno nie wystarczało na wyżywienie całej ludności, tak że Niemcy były krajem wwozowym, a cóż dopiero teraz, kiedy najurodzajniejsze prowincje zostały odłączone od Rzeszy i przydzielone każdy kraj do swego pnia macierzystego. Obecnie dopiero Niemcy są skazane bardziej, aniżeli dawniej na przywóz twardego ziarna i wszelkiego zboża, jakoteż wszelkich produktów pierwszej potrzeby. Ponadto przygniatają obecnie Rzeszę rozmaite kwestie ekonomiczne, polityczne, społeczne, od których my jesteśmy wolni w zupełności, albo w części. Nie mamy kwestii okupacji i reparacji, nie mamy kwestii t. zw. dziury w Wogezach, nie mamy ciągłych wstrząsów komunistycznych i monarchistycznych. Dlatego też powoływanie się na nieudanie się tego eksperymentu w Niemczech nie może dla nas być miarodajne.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#BernardHausner">A co do Rosji, to się okazało przeciwnie, że t. zw. czerwońce oddały niepoślednie usługi dla ustalenia właśnie gospodarki walutowej w Rosji.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#BernardHausner">Pozatem przeciwnicy waloryzacji wytaczają jeszcze trzy argumenty. Jeden argument t. j. podniesienie drożyzny. Istotnie argument ten byłby wtedy realny, gdyby życie samo nie było już zniwelowało wszystkich cen i nie sprowadziło ich do równi złota.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#BernardHausner">Wystarczy wskazać na kilka przykładów z życia codziennego. Jajko u nas np. kosztuje dzisiaj już blisko 30000 mk., to znaczy w walucie złotej dochodzi ono do 2 kopiejek, podczas, gdy w tych samych warunkach przed wojną i w tem samem środowisku kosztowało ono 3 grosze ledwie, a zatem półtorej kopiejki według waluty złotej. Masło dochodzi do 1,500,000 mk. za kilogram, to znaczy blisko półtora rubla w złocie, podczas gdy przed wojną kosztowało nie więcej jak 1 rubel 10 kop., lub 1 rubel 20 kop. A cóż dopiero mówić o towarach włóknistych. Wiemy, że ubranie średniej jakości dzisiaj kosztuje nie mniej, aniżeli 50 milionów marek, to znaczy w przewalutowaniu kosztuje około 40 rubli w złocie, a dawniej takie samo ubranie nie kosztowało więcej jak 20 rubli. A cóż dopiero mówić o książkach? One stały się wprost przywilejem najbogatszych. Mnożnik księgarski zmienia się dzień w dzień tak, że dzisiaj wogóle niepodobna nabyć książki, jeżeli ktoś jej potrzebuje, czy to dla siebie, czy dla swoich dzieci, które uczęszczają do szkoły. A zatem widzimy, że ten argument, który się wytacza przeciw waloryzacji, jest zupełnie nierealny, dlatego że życie samo zniwelowało już ceny.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#BernardHausner">Drugim argumentem, który podnoszą przeciwnicy waloryzacji, jest konkurencja z marką polską. Mówi się, że miernik złoty przyczyni się jeszcze bardziej do zdeprecjonowania naszej marki. Byłoby tak, gdybyśmy poszli za przykładem kolegi Łypacewicza. Byłoby tak, gdybyśmy konsekwentnie szli drogą, którą wskazał nam b. Minister Skarbu, p. Władysław Grabski. I istotnie wprowadzenie bonów złotych przyczyniło się bardzo wiele do obniżenia wartości naszej marki, albowiem przez to p. Minister Grabski wprowadził drugą walutę konkurencyjną. Tymczasem to, co proponuje obecny projekt, nie oznacza sprowadzenia drugiej waluty konkurencyjnej, lecz proponuje się miernik idealny, jedyną monetą obiegową, jedynym znakiem obiegowym będzie przecież dalej marka polska i tem większe będą podatki, tem więcej będzie marek polskich.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#BernardHausner">A więc i drugi argument nie wytrzymuje krytyki.</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#BernardHausner">Pozostaje trzeci argument, bardzo ważki, ten, który przytoczył dziś także p. poseł Moraczewski. P. Moraczewski mówił, że należy dążyć do tego, ażeby zwaloryzować nie tylko dochody Państwa, ale i rozchody i będzie to zupełnie słuszny postulat funkcjonariuszów państwowych, jeżeli będą żądali odtąd poborów nie w chorym pieniądzu, nie w chorej marce polskiej, ale w tej samej walucie, jaką Rząd będzie pobierał od swoich podatników.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#BernardHausner">Wysoki Sejmie! Istotnie przyznać musimy, że jest to argument ważki. Trzeba przyznać, że od czasu powstania Rzeczypospolitej Polskiej każdy Minister Skarbu miał największą troskę w tym dziale wydatków, który my nazywamy wydatkami osobowemi. Urzędnicy, oficerowie i stale opłacani robotnicy są tymi, którzy przez Państwo bywają wyzyskiwani, a to z powodu stałego spadku marki polskiej. Państwo, chcąc wyrównać tę krzywdę, która się dzieje stale opłacanym funkcjonariuszom, wprowadziło obecnie nową metodę, a mianowicie dostosowanie się do t. zw. skróconego miernika cen hurtowych i co miesiąc względnie co 15 dni podwyższa się pobory urzędnikom, względnie oficerom i stale zatrudnionym przez Państwo robotnikom.</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#BernardHausner">Ale, Panowie, chyba po ostatnich strajkach, które przeżyliśmy, dla każdego, a nawet dla tych, którzy w czasie rozprawy nad projektem o uposażeniu urzędników zajmowali krytyczne stanowisko wobec tego projektu, teraz stało się jasnem, że tolerowanie takiego stanu a la longue jest niemożliwe. Nigdzie niema większej nędzy, niż wśród tych, którzy są t. zw. stróżami porządku w Państwie. Jakże można żądać od tych, którzy mają być filarami Państwa, od tych, którzy mają bronić społecznego porządku i porządku wogóle, żeby spokojnie i sumiennie spełniali swoje obowiązki, skoro oni cierpią nędzę, głód i niedostatek.</u>
<u xml:id="u-41.12" who="#BernardHausner">Dlatego sądzę, że waloryzacja jest konieczna właśnie z tego punktu widzenia, że przez waloryzację Rząd uzyska możność powiększenia dochodów i powiększywszy swoje dochody, będzie mógł oczywiście zadość uczynić także słusznym wymaganiom urzędników i stale opłacanych funkcjonariuszy państwowych.</u>
<u xml:id="u-41.13" who="#BernardHausner">Skoro się już mówi o urzędnikach, to muszę przyznać, że pod jednym względem macie Panowie zupełną rację. Wystarczy zestawić dwie cyfry obok siebie, aby się przekonać, że Polska cierpi od nadmiaru urzędników. W Czechach np. na 100.000 ludności przypada 933 urzędników, a u nas, w Polsce przypada na tyleż ludności ni mniej ni więcej, tylko 1,492 urzędników, a zatem mamy prawie o % urzędników więcej, aniżeli jest ich w Czechach, a każdy, kto zwiedzał Czechy, miał chyba sposobność przekonać się, że jeżeli porządek społeczny, który tam zapanował nie jest lepszy od naszego, to z pewnością dorównuje naszemu. W tym kierunku otwiera się rzeczywiście wdzięczne pole do działania dla naszych komisarzy oszczędnościowych. Oczywiście i tu się pokazuje pewien system. Nie we wszystkich działach jest za dużo urzędników. W sądownictwie i w skarbie jest ich może za mało. Ale natomiast jest ich za dużo w administracji, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, w policji, tu będzie wdzięczne pole do działania dla obecnego komisarza oszczędnościowego. Jeżeli Panowie chcecie, aby urzędnik był dobrze płatny, to należy zmniejszyć kadry policji, a nie powiększać. Zrewidować kadry urzędników, zajętych w administracji Państwa i w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i usunąć tych, którzy są zupełnie niepotrzebni.</u>
<u xml:id="u-41.14" who="#BernardHausner">Widzieliście więc, Panowie, że żaden argument nie przemawiał przeciw waloryzacji podatków, wszystkie przemawiały za tem. Oczywiście jeżeli się waloryzację traktuje jako stan przejściowy aż do uregulowania stałej waluty w Polsce.</u>
<u xml:id="u-41.15" who="#BernardHausner">Mówiło się o waloryzacji kredytów. Proszę Panów poruszyłem tę kwestię na Komisji Skarbowej i wykazałem, że właśnie ta kwestia jest przyczyną upadku naszej waluty. Nie szukajcie Panowie winowajców gdzieindziej, tam gdzie ich niema, tylko szukajcie ich tam, gdzie oni są.</u>
<u xml:id="u-41.16" who="#BernardHausner">Podam Panom niektóre daty, które są mi znane, z gospodarki P. K. K. P. i P. K. O. Proszę Panów, p. X. — mogę służyć nazwiskami, o ile się do mnie zwróci przedstawiciel Ministerstwa Skarbu — p. X. zaciągnął dn. 26 kwietnia w P. K. O. pożyczkę w sumie 30.000.000 mk. Te 30.000.000 mk. według ówczesnego kursu dolara wynosiło okrągło 1.000 dolarów. P. X. spłacił tę pożyczkę dn. 26 października kwotą 18 dolarów.</u>
<u xml:id="u-41.17" who="#BernardHausner">Proszę Panów, pytam się kto się przyczynia do obniżenia wartości naszej marki, czy nie same właśnie instytucje rządowe, które są powołane do tego, ażeby czuwać nad otrzymywaniem z powrotem tego samego pieniądza, który się wydało.</u>
<u xml:id="u-41.18" who="#BernardHausner">Podam Panom jeszcze inną datę. Jeden wielki przemysłowiec w Małopolsce dostał kredytu 100 milionów marek,...</u>
<u xml:id="u-41.19" who="#komentarz">(Głos: Kiedy to było?)</u>
<u xml:id="u-41.20" who="#BernardHausner">... w lutym. Do obecnej chwili operuje tem w ten sposób, że ciągle wymienia weksle. Te 100 milionów były warte wówczas 4.000 dolarów. Gdyby te pieniądze chciał dziś spłacić, to mógłby to zapłacić 30 dolarami. Tu tkwi sedno kwestii naprawy Skarbu. Waloryzacja kredytów jest pierwszym krokiem, który do tego prowadzi. A jeśli Panowie nie uchwalicie tego dzisiaj, to dożyjecie tego, że dolar będzie nie 3 miliony, ale w krótkim czasie będziecie musieli go notować nie na czarnej giełdzie, ale na oficjalnej 10–20 milionów. A kto korzysta z tych kredytów? Przeważnie korzysta wielki przemysł, korzystają banki.</u>
<u xml:id="u-41.21" who="#BernardHausner">Jeszcze zdradzę Wam jedną tajemnicę, tajemnicę znaną tym, którzy temi sprawami się zajmują, tajemnicę, która powinna dobrze być znaną Rządowi. Jeśli ktoś, jakiś przemysłowiec, albo rolnik, wielki, czy mały, chce dostać kredyt, to oczywiście przedewszystkiem decydują pewne względy, ale nawet takie względy, że się jest członkiem rządzącej większości, jeszcze nie wystarczą, ażeby otrzymać ten kredyt. Proszę Panów, trzeba mieć bank, który da porękę, na której oczywiście chce zarobić, więc bierze za to odpowiednio do kwoty i do osoby klejenta, pięć, sześć, a nawet 10% prowizji. I proszę Panów, po co to się robi? Albo ten osobnik, który bierze kredyt, jest dobry, wówczas może dostać ten kredyt wprost od instytucji państwowej, a jeżeli nie jest dobry, to z pewnością podpis banku niewiele pomoże. Dlatego my nie tylko, że przyłączamy się do wniosku p. Łypacewicza, ale mamy wielki żal do referenta, p. Chełmońskiego, że on tej kwestii, która była uchwalona, o ile mi się zdaje, nie tylko przez większość, lecz przez całą Komisję, tutaj nie poruszył, prędzej, jeszcze przed przedłożeniem rządowem, bo każdy dzień kosztuje Skarb niezliczone miliardy, każdy dzień wywołuje nieobliczone wprost straty.</u>
<u xml:id="u-41.22" who="#BernardHausner">Proszę Panów, czy waloryzacja podatków, czy waloryzacja nawet kredytów doprowadzi do ustalenia naszej marki, czy doprowadzi do równowagi w budżecie, do zamknięcia naszej prasy drukarskiej, tego my nie możemy wiedzieć, bo wobec obecnie panującego nam łaskawie Rządu trudno z góry przepowiadać, jaki obrót wezmą kwestie finansowe. Bo, proszę Panów, trzeba się z tem liczyć i to zrozumiały inne społeczeństwa, społeczeństwa zachodnie, że ekonomia nie może być traktowana w oderwaniu od kwestii politycznych. Jeden wielki mąż stanu w Niemczech powiedział do drugiego: Herr machen się gute Politik, ich werde gute Finanse machen. Róbcie Panowie dobrą politykę, a ja będę robił dobre finanse. A jak wygląda ta polityka, którą Panowie robicie? Polityka eksterminacji, a potem się dziwicie, że wasz Minister, którego ja zupełnie nie winię, nie dostał pożyczki. To nie on nie dostał tej pożyczki, ale wy, Panowie, nie dostaliście dlatego, że zagranica nie może mieć zaufania do takiej większości, która na każdym kroku i przy każdej sposobności stara się jedną część społeczeństwa wygrywać przeciw drugiej i stara się pewną część społeczeństwa drażnić i jątrzyć.</u>
<u xml:id="u-41.23" who="#komentarz">(Głos: To Pan tylko powiada)</u>
<u xml:id="u-41.24" who="#BernardHausner">To nie tylko ja powiadam, ale mogę stwierdzić to setkami dokumentów. Pan Dymowski — zdaje mi się, jest tutaj na sali — wygłosił wczoraj odczyt, w którym mówił o uprzemysłowieniu kraju. Odczyt ten tchnie zażartą nienawiścią i dziwić się tylko muszę słuchaczom, że po wysłuchaniu tego odczytu nie napadli na żydów i nie urządzili pogromu. Czytałem tę mowę dzisiaj — ciekawych odsyłam do gazety codziennej, ażeby przeczytali nie w skróceniu, ale w całości. Panowie się łudzą, że to, Co się mówi tutaj nie znajduje echa zagranicą. Nie jesteśmy w zamkniętym pokoju, to co się tu mówi słyszy się zagranicą. Jeżeli p. Kucharski powiada: dostanę pożyczkę, a pożyczka będzie koszerna, bo żydzi nie biorą w niej udziału, to jest to ośmieszanie siebie; Narazić stosunki są jeszcze tego rodzaju, że o koszerną pożyczkę w tem znaczeniu jest bardzo, a bardzo trudno.</u>
<u xml:id="u-41.25" who="#BernardHausner">Waloryzacja podatków odbije się w szczególności na skórze żydów, bo przy ściąganiu podatków Panowie nie są skłonni wprowadzać zasady numerus clausus, lecz ściąganie od żydów wszystko, nie tylko to, co się od nich należy, ale dwukrotnie czy trzykrotnie więcej.</u>
<u xml:id="u-41.26" who="#komentarz">(Sprzeciwy na prawicy)</u>
<u xml:id="u-41.27" who="#BernardHausner">Mogę Panom przedstawić jeden wypadek...</u>
<u xml:id="u-41.28" who="#komentarz">(Głos: A od kogo Panowie ściągają?)</u>
<u xml:id="u-41.29" who="#BernardHausner">We Lwowie jest inspektorat podatkowy, który wysłał następującą rezolucję do kupca: „wprawdzie książki pańskie znaleźliśmy w zupełnym porządku, jednakowoż inspektorat podatkowy nie daje wiary tym książkom i nakłada potrójny podatek obrotowy na pańską firmę.</u>
<u xml:id="u-41.30" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-41.31" who="#BernardHausner">Bardzo słusznie, jeżeli chodzi o żyda, ale bardzo niesłusznie, gdyby chodziło o jednego z Panów.</u>
<u xml:id="u-41.32" who="#BernardHausner">Proszę Panów, mimo to, że wiemy, że się na naszej skórze owa waloryzacja odbije, nie będziemy Panom przeszkadzali w waloryzacji, ponieważ uważamy to za nasz walny obowiązek każdemu Ministrowi Skarbu, który przychodzi z jakąkolwiek propozycją naprawy, dopomóc. Nie mamy wiary, że ta waloryzacja przyczyni się do naprawy Skarbu, ale chcielibyśmy, aby jakiś minister, choćby ten, zaprowadził wreszcie ład w naszym Skarbie. Bądźcie Panowie przekonani, że i my spełnimy całkowicie nasz obowiązek tym razem, jak zawsze.</u>
<u xml:id="u-41.33" who="#komentarz">(Brawa na lewicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JakiwWojtiuk">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#JakiwWojtiuk">Ustawa o zastosowaniu stałej jednostki, czyli franka złotego do obliczania danin oraz niektórych innych dochodów publicznych, inaczej: ustawa o waloryzacji podatków nie budzi zaufania, a to ze względu na ogólną politykę obecnego Rządu, który tę ustawę przedłożył Wysokiej Izbie, szczególnie zaś ze względu na politykę finansową p. Ministra Kucharskiego. Polityka finansowa obecnego Rządu przy podatkach bezpośrednich jest oparta na przełożeniu ciężarów podatkowych na drobną własność rolną, i uprzywilejowaniu posiadaczy wielkich obszarów rolnych, co najjaśkrawiej uwydatniło się przy uchwaleniu przez większość Wysokiej Izby, przedłożonej przez Rząd ustawy o podatku majątkowym.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#JakiwWojtiuk">Ciężary podatków pośrednich zaś obciążają najwięcej najbiedniejsze warstwy społeczeństwa, klasę robotniczą, włościaństwa i inteligencję pracującą przy równoczesnem faworyzowaniu wielkiego przemysłu i handlu. Podatki, ściągane z ludu, z mas pracujących używane są na miliardowe pożyczki dla wielkich przemysłowców, którzy zwracają później Skarbowi wypożyczone miliardy w bezwartościowej, zdeprecjonowanej walucie. Ciężko zapracowany grosz robotnika i włościanina idzie nie na-uzdrowienie Skarbu Państwa. lecz na wzbogacenie wielkiej burżuazji przemysłowej i paskarzy.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#JakiwWojtiuk">Dotychczas nie mamy ustaw o Banku Emisyjnym. ustawy monetarnej pomimo, iż Rząd zapowiedział wniesienie tych ustaw do Sejmu. W takich warunkach wprowadzić w życie waloryzację podatków — znaczy pogrążyć masy włościańską w głód i nędzę, ponieważ włościaństwo, nie posiadając walut obcych, listów zastawnych, ani akcji, jak obszarnicy i kapitaliści, będzie zmuszone za bezcen sprzedawać zboże, otrzymując jego ekwiwalent w bezwartościowych markach, podatki zaś płacić — obliczone we frankach złotych. Zapłacić zwaloryzowane podatki będzie włościaństwu tem trudniej, iż z każdym dniem zboże i przedmioty produkcji rolnej tanieją w stosunku do artykułów przemysłowych pierwszej Potrzeby, przyczem włościanie nie eksportują swoich wyrobów zagranicę, podobnie jak przemysłowcy i obszarnicy.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#JakiwWojtiuk">Uważamy również, iż waloryzacja podatków bez waloryzacji kredytów, udzielonych przez Skarb Państwa wielkim przemysłowcom, waloryzacja podatków, która potęguje drożyznę, bez uchwalenia równocześnie ustawy o obliczaniu płac robotniczych i urzędniczych na podstawie franka złotego, osiągnie skutki wyłącznie negatywne.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#JakiwWojtiuk">Z motywowi wyżej przytoczonych, jak równe ż ze względu na politykę obecnego reakcyjnego Rządu, politykę wynarodowienia mniejszości, w jej liczbie i Ukraińców, politykę walki z kultura ukraińską, politykę wydzierania ziemi chłopu ukraińskiemu przez osadnictwo, politykę bezprawia i gwałcenia Konstytucji w stosunku do mniejszości narodowych, nie możemy dać obecnemu Rządowi do dyspozycji nowych środków dla kontynuowania jego polityki reakcyjnej i ciemiężenia mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#JakiwWojtiuk">Klub Ukraiński będzie głosował przeciw ustawie.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#MaciejRataj">Wobec spóźnionej pory proponuję przerwać posiedzenie i odłożyć rozprawę nad tym punktem porządku dziennego do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#MaciejRataj">Wniosek o. Harglasa i tow. z Koła Żydowskiego w sprawie wycofania przez Rząd projektu ustawy o zniesieniu przepisów ustawowych, ograniczających równouprawnienie żydów w b. zaborze rosyjskim. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#MaciejRataj">Wniosek m Tugutta i tow. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie zmiany regulaminu. Wniosek ten odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z klubu P. S. L. w sprawie dostarczenia ludności wiejskiej węgla i drzewa opalowego. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Farbstejna i tow. z Koła Żydowskiego w sprawie ekscesów antyżydowskich w Poznaniu. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Pławskiego i tow. ze Zw. P. P. S. w sprawie bezprawnego zajęcia przez policje lokalu Związku Zawodowego Robotników przemysłu spożywczego w Wilnie. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Potoczka i tow z Klubu P. S. L. w sprawie obniżenia cen produktów! pierwszej potrzeby, jak sól, nafta, oraz odzieży i obuwia, dla najuboższej ludności. Nagłość będzie motywowana.</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#MaciejRataj">Proponuję odbyć następne posiedzenie w piątek o godzinie 4 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie przyznania Wyższej Szkole Handlowej w Warszawie praw szkól akademickich państwowych, (druk nr. 746).</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie projektu ustawy o skróceniu czasu aplikacji, wymaganej do uzyskania uzdolnienia sędziego w b. zaborze pruskim, (druk nr. 852).</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie projektu ustawy o zawieszeniu biegu przedawnienia w razie zawładnięcia nieruchomościami! b. banków: włościańskiego, szlacheckiego. (druk nr. 853).</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie projektu ustawy o kosztach sądowych i opłatach w górnośląskiej części województwa śląskiego, (druk nr. 851).</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie projektu ustawy o przystąpieniu Rzeczypospolitej Polskiej do międzynarodowego porozumienia dla walki z epizootiami, (druk nr 838).</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#MaciejRataj">Dalszy ciąg trzeciego czytania projektu noweli do ustawy o zaopatrzeniu inwalidów i Ich rodzin. (Druki nr. 563, 766 i odbitka na szapirografie).</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#MaciejRataj">Trzecie czytanie projektu ustawy o zniesieniu Ministerstwa Zdrowia Publicznego, (druk nr. 789).</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#MaciejRataj">Trzecie czytanie projektu ustawy o podwyższeniu opłat sądowych na obszarze sądów apelacyjnych: krakowskiego, lwowskiego i sądu okręgowego cieszyńskiego, (druki nr. 845. 592 i odbitka na szapirografie).</u>
<u xml:id="u-43.17" who="#MaciejRataj">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Skarbowej o projekcie ustawy W przedmiocie zastosowania stałej jednostki do obliczania danin oraz niektórych innych dochodów publicznych, (druki nr. 844 i 805).</u>
<u xml:id="u-43.18" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy w przedmiocie zniesienia Ministerstwa Poczt i Telegrafów, (druk nr. 788).</u>
<u xml:id="u-43.19" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o wniosku nagłym posła Kapelińskiego i inn. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” i Klubu Ludowego P. S. L. o zaprzestanie wypłaty premii od drzewa, wywożonego zagranicę, (druk nr. 715).</u>
<u xml:id="u-43.20" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskie, o wnioskach w sprawie wydania pp. dr. Marka, Bobrowskiego i Stańczyka.</u>
<u xml:id="u-43.21" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej w sprawie wygaśnięcia mandatu posła Łuczkiewicza.</u>
<u xml:id="u-43.22" who="#MaciejRataj">Wybór zastępcy członka Państwowej Rady Emigracyjnej.</u>
<u xml:id="u-43.23" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku posła Grunbauma w sprawie organizacji publicznego szkolnictwa powszechnego dla mniejszości narodowych 1 wyznaniowych (druk nr. 800.) Nagłość wniosku posła Kordowskiego i tow. w sprawie przeciwprawnego wieksmitowania długoletnich dzierżawców kol. Czerce gminy młynowskiej pow. dubieńskiego z zajmowanych przez nich gruntów maj. Smordwa (druk nr. 811).</u>
<u xml:id="u-43.24" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku posłów Klubu Białoruskiego w sprawie „nadużyć żołnierzy 26 pułku ułanów i policji w m. Horodziei powiatu nieświeskiego (druk nr. 812).</u>
<u xml:id="u-43.25" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku p. Malinowskiego, Łypacewicza i tow. w przedmiocie skreślenia art. 89 ustawy o podatku majątkowym (druk nr. 827).</u>
<u xml:id="u-43.26" who="#MaciejRataj">Nikt głosu nie żąda. Uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-43.27" who="#MaciejRataj">Do porządku dziennego ma głos p. Taraszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Proszę o postawienie na porządku dziennym ustnego sprawozdania Komisji Oświatowej o wniosku naszym co do szkolnictwa białoruskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#MaciejRataj">Czy są wydrukowane rezolucje Komisji?</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(P. Taraszkiewicz: Będą).</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#MaciejRataj">W takim razie uzupełniam porządek dzienny sprawozdaniem Komisji Oświatowej w sprawie szkolnictwa białoruskiego.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 min. 55 po poł.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>