text_structure.xml 125 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#LeszekKorzeniowski">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam przybyłych gości. Stwierdzam, że jest kworum. Informuję, że w związku z niezgłoszeniem zastrzeżeń, zostały przyjęte protokoły z posiedzeń Komisji od nr 255 do nr 265. Dzisiejsze posiedzenie Komisji nosi nr 270. Porządek dzienny posiedzenia przewiduje następujące punkty: informacja Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o polskim rynku żywności – analiza tego rynku po wejściu Polski do Unii Europejskiej, tendencje w zakresie konsumpcji, perspektywy rozwoju rynku spożywczego, informacja Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o promocji artykułów rolno-spożywczych. Udział przedsiębiorstw w wystawach i targach międzynarodowych, informacja Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o stanie rejestracji produktów tradycyjnych i regionalnych – działania na rzecz powrotu do tradycyjnych nazw i technologii polskich wyrobów spożywczych oraz informacja Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o sprzedaży produktów wytworzonych przez rolników we własnym gospodarstwie.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#LeszekKorzeniowski">Czy są uwagi do zaproponowanego porządku dziennego? Usłyszałem wniosek o dołączenie punktu „sprawy różne”. Jeśli czas nam na to pozwoli, zajmiemy się także sprawami bieżącymi. Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała proponowany porządek obrad.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#LeszekKorzeniowski">Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi proponuje, żeby omówić łącznie wszystkie punkty przewidziane w porządku obrad. Tematyka ich wiąże się ze sobą. Ministerstwo przygotowało stosowną prezentację. Oddaje głos panu Kazimierzowi Plocke, sekretarzowi stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzPlocke">Dziękuję za zgodę na łączne przedstawienie wszystkich zagadnień stanowiących tematykę dzisiejszego posiedzenia Komisji. Rozpoczniemy od pkt 2, tzn. od informacji na temat promocji artykułów rolno-spożywczych i udziału Polski w targach międzynarodowych i wystawach. O zreferowanie zagadnienia poproszę panią dyrektor Anitę Szczykutowicz, która jest odpowiedzialna w ministerstwie za promocję produktów żywnościowych. Po prezentacji pani dyrektor przedstawimy informacje do pkt. 1, 3 i 4, zgodnie z podaną kolejnością.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AnitaSzczykutowicz">Przedstawię informację na temat działań informacyjno-promocyjnych podejmowanych przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Początek aktywności to rok 2008. Rozpoczęte wówczas działania są realizowane w sposób ciągły do chwili obecnej. W związku z tymi działaniami możemy dziś powiedzieć, że odnieśliśmy sukces na rynkach zagranicznych, jeżeli chodzi o promocję polskich produktów rolno-spożywczych.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#AnitaSzczykutowicz">Jeżeli spojrzymy na strukturę geograficzną naszego eksportu w 2010 r., zauważymy, że największym partnerem handlowym Polski są Niemcy. W związku z tym, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi potraktowało w sposób szczególny udział Polski i polskich przedsiębiorców w tegorocznych Międzynarodowych Targach Rolnictwa „Grüne Woche”. W bieżącym roku byliśmy na tych targach krajem partnerskim. Szczegółowe informacje na ten temat przedstawię w dalszej części wystąpienia.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#AnitaSzczykutowicz">Jeżeli chodzi o promocję polskich produktów rolno-spożywczych, to mocno koncentrujemy się na rynkach unijnych, na które kierujemy większość naszej sprzedaży. Staramy się także wyjść poza obszar Unii, na rynki państw trzecich. Największym odbiorcą naszych produktów na rynkach poza obszarem Unii jest Federacja Rosyjska. Dokładamy starań, żeby nasze produkty istniały na rynku chińskim i w krajach arabskich.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#AnitaSzczykutowicz">W strukturze eksportu rolno-spożywczego w 2010 r. 42% udziału posiadały produkty pochodzenia roślinnego, a 39% produkty pochodzenia zwierzęcego. Na kategorię „pozostałe” przypadło 19% naszego eksportu. Najwyższe dodatnie saldo wymiany handlowej artykułami rolno-spożywczymi w 2010 r. uzyskaliśmy w obrotach z Rosją, Niemcami, Wielką Brytanią i Czechami.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#AnitaSzczykutowicz">Jakie działania podejmujemy i jakie mechanizmy i programy służą pokazywaniu polskich produktów za granicą oraz na terenie naszego kraju? Jednym z głównych programów jest program „Poznaj dobrą żywność”. Od 2009 r. wykorzystujemy środki z funduszy promocji produktów rolno-spożywczych oraz mechanizmy Wspólnej polityki rolnej i dofinansowanie z funduszy unijnych. Program „Poznaj dobrą żywność” istnieje pod tą nazwą od 2004 r., ale ma on dłuższą i bogatszą historię. Wcześniej był on zanany jako „Polska dobra żywność”. Mamy nadzieję, że nasze działania na rynku europejskim doprowadzą do tego, iż wkrótce będziemy mogli ponownie promować polskie produkty i używać logo „Polska dobra żywność”. Poprzez program, o którym mówię, dajemy gwarancję konsumentowi, że produkt oznaczony tym znakiem jest produktem o najwyższej jakości. W skład kampanii programu „Poznaj dobrą żywność” wchodzą w głównej mierze imprezy zagraniczne, ale jest on realizowany także na rynku krajowym. Główne działania na naszym rynku wewnętrznym koncentrują się na uświadamianiu konsumenta i przekonaniu go do wybierania polskich produktów, do zachęcenia go, aby z półek sklepowych zdejmował produkty oznaczone znakiem „Poznaj dobrą żywność” oraz takie, które posiadają ekologiczny certyfikat, geograficzne oznaczenia i inne wyróżniki gwarantujące jakość naszych produktów.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#AnitaSzczykutowicz">W 2008 r. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz podległe mu agencje podjęły wspólną inicjatywę, żeby na krajowych imprezach wystawienniczo-handlowych, na imprezach branżowych i festynach regionalnych prezentować i przekazywać rolnikom oraz konsumentom informacje nie tylko o produktach żywnościowych, ale również na temat polskiego rolnictwa i zmian, jakie obserwujemy na rynku europejskim. W trakcie tych imprez każdy może uzyskać od kompetentnych osób odpowiedzi na nurtujące go problemy i znaleźć potrzebne informacje na temat rolnictwa i produktów rolno-spożywczych.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#AnitaSzczykutowicz">Jeżeli chodzi o zagraniczną aktywność ministerstwa, to chcę podkreślić, iż przede wszystkim uważamy, że najlepsze efekty promocyjne przynoszą wspólne działania i współpraca wszystkich zainteresowanych branż i instytucji. Główne imprezy zagraniczne, w których uczestniczyliśmy w 2010 r., to „Grüne Woche” w Berlinie, targi w Budapeszcie, SIAL w Szanghaju – ze względu na chęć pozyskania rynków państw trzecich, wystawy w Brukseli, Moskwie i Paryżu oraz „Bazar Świąteczny” w Pradze czeskiej. Nasze produkty staraliśmy się promować w sposób ciekawy i niekonwencjonalny, np. w Budapeszcie wspomagaliśmy się tradycyjnymi, polskimi strojami, a w Szanghaju Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi prezentowało wyroby mięsne wspólnie ze Stowarzyszeniem Rzeźników i Wędliniarzy, ponieważ to stowarzyszenie promuje polskie, unijne produkty w krajach trzecich i korzysta ze wsparcia unijnego. Podczas naszej prezentacji na targach w Moskwie obecny był m.in. premier Władimir Putin, który spotkał się z ministrem Sawickim.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#AnitaSzczykutowicz">W ramach programu „Poznaj dobrą żywność” dysponujemy bardzo bogatą ofertą produktową. Należą do niej produkty mleczne, mięsne, miody, alkohole, owoce i warzywa. W ramach programu promujemy wszystkie branże i producentów z naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#AnitaSzczykutowicz">W Paryżu w podniosły i uroczysty sposób zaakcentowaliśmy fakt, że 2010 r. był rokiem chopinowskim. W trakcie wspólnej, narodowej prezentacji oprócz produktów rolno-spożywczych pokazaliśmy polską kulturę i tradycję, w celu zaproszenia gości do odwiedzenia naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#AnitaSzczykutowicz">W roku bieżącym, praktycznie od początku, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi współpracowało również z wieloma instytucjami na rzecz promocji polskich produktów i naszego kraju. W ramach współpracy z Polską Organizacją Turystyczną określiliśmy wspólny, strategiczny cel. Chodzi o Niemcy, które są, zarówno bardzo ważnym partnerem handlowym, jeżeli weźmiemy pod uwagę produkty spożywcze, jak i ważnym partnerem, jeżeli rozpatrujemy nasze usługi turystyczne. W styczniu br. polskie rolnictwo zaprezentowało się jako rolnictwo kraju partnerskiego, a w marcu w ten sam sposób zaprezentowała się polska turystyka. Uzyskaliśmy w ten sposób dużą synergię i znaczącą obecność polskiej oferty na niemieckim rynku. Jako wspólnym, przewodnim symbolem promocyjnym posłużyliśmy się jabłkiem, któremu towarzyszyło hasło „Polska smakuje”. Przy pomocy tego hasła promujemy polskie produkty nie tylko na rynku niemieckim, ale również na całym świecie.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#AnitaSzczykutowicz">Jedne z najważniejszych targów na świecie w naszej branży to berlińskie targi „Grüne Woche”. Spotykają się na nich ministrowie rolnictwa z krajów całego świata. Tytuł kraju partnerskiego, który posiada Polska, stanowi doskonałe narzędzie marketingowe do zaprezentowania się i pokazania naszego kraju nie tylko konsumentowi i rynkowi niemieckiemu, ale także rynkom i konsumentom z całego świata. Uczestnictwo w tych targach stanowi dla kraju partnerskiego duże wyzwanie, ponieważ musi on przygotować program artystyczny dla ok. 5 tysięcy gości oraz zapewnić im ucztę kulinarną. W trakcie targów chcieliśmy pokazać nasz kraj w formie kulinarnej podróży przez Polskę. Część artystyczną rozpoczął Chopin w ujęciu rockowym i klasycznym. Całą imprezę prowadził pan Steffen Möller, co zostało bardzo dobrze odebrane przez uczestników targów. Jest on osobą znaną w Polsce i w Niemczech. Na prezentowanych slajdach można obejrzeć, jak wyglądał pokaz polskiej kuchni. Obecni na targach mogli swobodnie próbować naszych potraw, żeby przekonać się o tym, że są najwyższej jakości, a przede wszystkim o tym, że są one bardzo smaczne. W mediach niemieckich, i nie tylko, pojawiło się dużo relacji z targów. Jest to bardzo ważne, ponieważ oprócz bezpośredniej prezentacji, która jest istotna, pozostaje ślad medialny po naszej obecności i z naszą ofertą.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#AnitaSzczykutowicz">Na zakończenie mojego wystąpienia chciałabym pokazać filmową relację z tych targów. Przygotowała ją Telewizja Polska.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#AnitaSzczykutowicz">Teraz przedstawię pozostałą aktywność resortu rolnictwa. Po styczniowej prezentacji na „Grüne Woche”, w lutym, w ramach otwarcia na kraje arabskie i poszukiwania sposobu na dotarcie do bogatego, arabskiego rynku zaprezentowaliśmy się na targach w Dubaju. Nowe, potencjalne rynki zbytu spotkały się z bardzo dużym zainteresowaniem polskich producentów. Mam na myśli przede wszystkim producentów drobiu oraz przetwórców owoców i warzyw. Następną imprezą, w której wzięliśmy udział w tym roku, były targi w Londynie. Odbyły się one w marcu. Należą do największych w branży i również spotkały się z bardzo dużym zainteresowaniem naszych przedsiębiorców. Ponieważ na Wyspach Brytyjskich mamy liczną polską emigrację, to nasze produkty są rozpoznawane. Wielka Brytania należy do największych odbiorców naszych produktów rolno-spożywczych.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#AnitaSzczykutowicz">W maju br. wzięliśmy udział w targach w Kanadzie. Należą one do tzw. grupy SIAL, która zajmuje się największymi targami na świecie. Należą do nich targi w Paryżu i w Kanadzie, gdzie już byliśmy, oraz w Brazylii i w Szanghaju.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#AnitaSzczykutowicz">Zorganizowaliśmy dni polskiej kuchni w Tallinie. W ich ramach, przy współpracy naszej ambasady, zaprezentowaliśmy potrawy kuchni tradycyjnej i regionalnej. Warto wspomnieć także o tym, że na zaproszenie węgierskie, niejako na zwieńczenie węgierskiej prezydencji, będziemy obecni w Budapeszcie, od 28 września do 2 października br. Jako kraj partnerski zaprezentujemy tam nasze produkty rolne.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#AnitaSzczykutowicz">W tej chwili chciałabym przedstawić kilka uwag na temat programu „Poznaj dobrą żywność”. Podjęte przez nas działania, przede wszystkim takie jak współpraca z mediami, stosowanie różnych narzędzi marketingowych, utrwalanie znaku programu w mediach poprzez product placement w serialach i programach rozrywkowych, pozwoliły nam trafić bezpośrednio do konsumentów. W ten sposób edukujemy klientów oraz propagujemy znak firmowy. Czynimy tak z pełną odpowiedzialnością, ponieważ za znakiem „Poznaj dobrą żywność” stoi gwarancja wysokiej jakości. Informujemy również konsumentów, że produkty oznaczone tym znakiem znajdują się pod stałą kontrolą i są ciągle sprawdzane.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#AnitaSzczykutowicz">Żeby pomóc polskim przedsiębiorcom rozpoczęliśmy współpracę z siecią „Społem”. Współpraca ta jest bezpłatna. Sieć „Społem” zwróciła się do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o uruchomienie na terenie Warszawy, w programie pilotażowym, specjalnych półek sklepowych. Zostały przygotowane katalogi z produktami „Poznaj dobrą żywność” oraz plakaty informujące o produktach i skłaniające do ich poszukiwania.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#AnitaSzczykutowicz">W ramach kontynuacji działań podejmowanych na rynku niemieckim zaprosiliśmy polskich przedsiębiorców do wzięcia udziału w konkretnych spotkaniach handlowych z przedstawicielami niemieckiej sieci EDK. Odbędą się one w lipcu br. Ta sieć, jako jedna z nielicznych, chce sprzedawać polskie produkty pod marką polskiego producenta. Niestety, na rynku niemieckim szereg polskich produktów jest obecnie sprzedawanych pod innymi markami.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#AnitaSzczykutowicz">18 czerwca br. na terenie SGGW odbędzie się tradycyjny piknik „Poznaj dobrą żywność”, na który serdecznie zapraszamy w imieniu ministra rolnictwa, pana Marka Sawickiego. Piknik z roku na rok cieszy się rosnącym zainteresowaniem. Impreza jest kierowana do rodzin warszawskich. Chcemy pokazać przede wszystkim warszawskim dzieciom, jak wytwarza się produkty rolno-spożywcze. Na pikniku znajdą się nie tylko produkty z programu „Poznaj dobrą żywność”, ale także produkty tradycyjne. Dużą atrakcję dla dzieci powinny stanowić, podobnie jak w latach ubiegłych, zwierzęta hodowlane. Stanowią one rzadkość, jeśli chodzi o codzienne życie w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#AnitaSzczykutowicz">W celu upowszechnienia na rynku krajowym produktów ze znakiem „Poznaj dobrą żywność” rozpoczynamy w czerwcu akcję „Lato z radiem”. W jej ramach Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi będzie prezentować program „Poznaj dobrą żywność” oraz efekty działania krajowej sieci obszarów wiejskich i wyniki aktywności lokalnych grup działania. Zapraszamy do udziału w pikniku i odwiedzenia imprez, w ramach których na terenie całego kraju będzie można poznać produkty ze znakiem „Poznaj dobrą żywność”. W Polsce odbędzie się dwanaście takich imprez.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#AnitaSzczykutowicz">Dziękuję za uwagę. To wszystko, co chciałam przekazać. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią zaprezentujemy teraz film z targów „Grüne Woche”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzPlocke">Dziękuję za prezentację. Proszę teraz, aby kolejny punkt, dotyczący rynku żywności, zreferowała pani dyrektor Kasperowicz, punkt dotyczący rejestracji produktów tradycyjnych i regionalnych zreferuje pan dyrektor Goszczyński, a sprawy dotyczące sprzedaży produktów wytworzonych przez rolników we własnym gospodarstwie omówi pan dyrektor Wojtyra.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#KazimierzPlocke">Mamy w naszym gronie przedstawiciela Agencji Rynku Rolnego i głównego lekarza weterynarii. Jesteśmy wszyscy do państwa dyspozycji w drugiej części posiedzenia, gdy będzie merytoryczna dyskusja na tematy będące przedmiotem obrad Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#BogumiłaKasperowicz">To, co obejrzeliśmy przed chwilą, to faktyczny dorobek rodzimego przemysłu rolno-spożywczego. Jest to ponad 17 tys. firm, to zatrudnionych przy produkcji żywności ponad 330 tys. Wartość produkcji sprzedanej to ponad 140 mld zł, a zysk netto osiągnięty za ubiegły rok w przemyśle rolno-spożywczym wynosi 8 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#BogumiłaKasperowicz">Czym jest to spowodowane, że od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej polski przemysł spożywczy, z niewielkimi wahaniami, nie boryka się w zasadzie z trudnościami. Mało tego, odsetek firm, które mają trudności finansowe i wykazują się ujemnym zyskiem, z roku na rok, od 2005 r., zmniejsza się.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#BogumiłaKasperowicz">Jeśli chodzi rentowność, to w ostatnich badanych latach: 2008, 2009 i 2010 rentowność na wszystkich poziomach przemysłu rolno-spożywczego zbliżała się do 5% wartości przychodów. Jest to spowodowane tym, iż istnieje stały popyt krajowy na żywność. Z roku na rok wzrasta eksport artykułów rolno-spożywczych i ważne jest, że inwestycje poczynione w tym przemyśle w ostatnich latach przy udziale środków wspólnotowych spowodowały, że przyspieszony został proces uprzemysławiania przetwórstwa produktów rolnych.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#BogumiłaKasperowicz">Jeśli chodzi o branże, najlepsze wyniki finansowe w okresie ostatnich dwóch lat osiągnął przemysł piekarski, paszowy i owocowo-warzywny. Mimo pewnej zmienności, ale pozbawionej dużych wahań, stosunkowo dobrą kondycją charakteryzuje się przemysł drobiarski oraz zbożowo-młynarski. Dodatni wynik finansowy, chociaż na stosunkowo niskim poziomie, wykazuje przemysł mięsny.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#BogumiłaKasperowicz">Jeżeli spojrzymy na produkcję sprzedaną w cenach bieżących, to przemysł mięsno-drobiowy osiągnął wartość sprzedaży w wysokości 42 mld zł. Wartość sprzedaży przemysłu mleczarskiego to 11 mld zł, przemysłu rybnego – 24 mld zł, przemysłu piekarskiego – 4,9 mld zł, zbożowo-młynarskiego – 4,6 mld zł. Daje się zauważyć duży popyt na naszą żywność, nie tylko na krajowym rynku. Rośnie przekonanie konsumentów, że produkty wyprodukowane w Polsce są dobre, zdrowe i bezpieczne.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#BogumiłaKasperowicz">Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej wskaźniki odzwierciedlające udział wydatków na żywność w gospodarstwach domowych kształtują się na poziomie 24–25%. Oznacza to, że nasz model konsumpcji zaczyna coraz bardziej przypominać model konsumpcji obserwowany w krajach wysokorozwiniętych. Jeżeli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to z pewnością będziemy mieli się czym pochwalić. Przede wszystkim mam na myśli dobry surowiec wyprodukowany i dostarczany przez rolników oraz dobre jakościowo przetwórstwo, dobre technologie i sprawdzone receptury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#DariuszGoszczyński">Chciałbym podzielić się informacjami na temat stanu rejestracji produktów regionalnych i tradycyjnych oraz działań na rzecz powrotu do tradycyjnych nazw i technologii produkcji polskich produktów spożywczych. Rozpocznę od kwestii nazw, które zostały zgłoszone i zarejestrowane na terenie Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#DariuszGoszczyński">Najbardziej wymagającą pod względem ilości dokumentów, które trzeba przedstawić, jest kategoria „chronionej nazwy pochodzenia”. W przypadku produktów z tej kategorii należy bezwzględnie udowodnić, że dany produkt ma ścisły związek z konkretnym regionem. Polska zgłosiła w tej kategorii i zostało w niej zarejestrowanych 5 produktów. Rozpoczęliśmy od bryndzy podhalańskiej, drugi był oscypek, do którego zastrzeżenia zgłosiła Słowacja i dlatego został on zarejestrowany z opóźnieniem, następnie redykołka, wiśnia nadwiślanka i podkarpacki miód spadziowy.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#DariuszGoszczyński">W kategorii „chronione oznaczenie geograficzne” posiadamy zarejestrowanych 13 produktów. Nie będę wymieniał wszystkich, ale wspomnę, że pośród nich znajdują się m.in.: miód wrzosowy, chleb prądnicki, rogal świętomarciński, wielkopolski ser smażony, miód kurpiowski, kiełbasa lisiecka i obwarzanek krakowski.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#DariuszGoszczyński">Kolejna kategoria to „gwarantowana tradycyjna specjalność”. Rejestrację w tej kategorii rozpoczęliśmy od miodów pitnych, od półtoraka do czwórniaka, a pozostałe produkty to m.in. olej rydzowy, pierekaczewnik, kiełbasa jałowcowa i kiełbasa myśliwska. Łącznie posiadamy 26 produktów zarejestrowanych i chronionych.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#DariuszGoszczyński">Wnioski, które zostały zaakceptowane przez Komisję Europejską i oczekują na rejestrację, czyli znajdują się obecnie w tzw. procedurze sprzeciwowej, dotyczą karpia zatorskiego, fasoli wrzawskiej, miodu z Sejneńszczyzny i miodu z Łodziejszczyzny. W przypadku wymienionych miodów, interesującą sprawą jest to, że są one pierwszymi produktami w Unii Europejskiej, w stosunku do których został przygotowany wspólny wniosek dwóch państw. Polska przygotowała ten wniosek wspólnie z Litwą, czym przysporzyliśmy Komisji Europejskiej dużo problemów, ponieważ nie wiedziała ona, jak postąpić z takim przypadkiem. Brak było stosownych procedur. Mimo tych trudności, wniosek został zweryfikowany pozytywnie i oczekuje obecnie w procedurze sprzeciwowej.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#DariuszGoszczyński">W kategorii „chronione oznaczenie geograficzne” Komisja Europejska zaakceptowała nam miód drahimski, jabłka grójeckie i kołocz śląski. Specjalny przypadek mamy w kategorii „gwarantowana tradycyjna specjalność”. Chodzi o kabanosy. Produkt ten został zaakceptowany przez Komisję Europejską, ale sprzeciw zgłosiły Niemcy. Procedura ugodowa nie zakończyła się sukcesem. Niemcy okopali się na swoim stanowisku. Czekamy na rozstrzygnięcie Komisji w tej sprawie. Powinno ono zapaść w czerwcu br. Łącznie Komisja Europejska zaakceptowała dotychczas 8 nazw, a w trakcie badania przez nią znajdują się jagnięcina podhalańska i ser koryciński swojski.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#DariuszGoszczyński">Obecnie przedstawię pozycję Polski na tle państw, z którymi wspólnie wstępowaliśmy do Unii Europejskiej. Polska zgłosiła najwięcej nazw. Łącznie wystąpiliśmy o rejestrację 36 produktów, z czego zarejestrowano 26. Tuż za nami plasują się Czesi, którzy zgłosili 35 nazw. Pozostałe kraje mają wyraźnie mniejszą ilość zgłoszeń. Przygotowując się do dzisiejszego posiedzenia Komisji, sprawdziłem, które miejsce zajmujemy pośród wszystkich krajów Unii. W gronie 27 krajów Unii zajmujemy 8. pozycję, przy czym należy zauważyć, że do tego systemu weszliśmy przed sześcioma laty, zaś dla pozostałych, starych krajów Unii, działa on od 1992 r.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#DariuszGoszczyński">Chciałbym teraz poświęcić kilka słów tzw. „liście produktów tradycyjnych”. To działanie ma charakter krajowy. Nie wynika ono z przepisów wspólnotowych. Postanowiliśmy podjąć działanie, które pomoże nam zidentyfikować tradycyjne produkty regionalne, zwiększyć świadomość konsumentów oraz przygotować producentów do rejestracji na poziomie Unii Europejskiej. Działanie to pomaga nam również w promocji poszczególnych regionów. Obecnie na listę produktów tradycyjnych jest wpisanych 856 produktów. Stanowią one o naszym dziedzictwie kulinarnym. W tej chwili na liście mamy same produkty i nie identyfikujemy na razie producentów.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#DariuszGoszczyński">Jeżeli chodzi o wsparcie dla produktów wysokojakościowych, to mogą na nie liczyć producenci, którzy wytwarzają produkty regionalne, tradycyjne i ekologiczne. Kwestie z tym związane reguluje rozporządzenie nr 1698 dotyczące obszarów wiejskich oraz mechanizm Wspólnej polityki rolnej „Wsparcie działań informacyjnych i promocyjnych na rynkach wybranych produktów rolnych”. Zgodnie z pierwszym dokumentem, w ramach wsparcia rolnicy mogą uczestniczyć w systemach jakości. Uzyskują oni refundację kosztów uczestnictwa w systemie. Producenci produktów regionalnych, tradycyjnych zarejestrowanych w Unii Europejskiej mogą uzyskać maksymalnie 3200 zł, jako refundację kosztów. Przede wszystkim chodzi tu o koszt certyfikacji. W przypadku rolnictwa ekologicznego mówimy o koszcie w wysokości 996 zł, a jeżeli chodzi o zintegrowaną produkcję, to wynosi on 2750 zł. Jeżeli chodzi o działanie informacyjno-promocyjne, to jest ono realizowane przez Agencję Rynku Rolnego. W ramach tego działania producenci mogą uzyskać refundację 70% kosztów związanych z działalnością promocyjną. Obejmuje ona bardzo szeroki zakres, od reklamy, poprzez udział w pokazach i targach, aż do prowadzenia serwisu internetowego i publikacji broszur oraz materiałów informacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#DariuszGoszczyński">Przechodzę do omówienia spraw związanych z polityką jakości. Obecnie procedowany jest dokument przygotowany przez Komisję Europejską, który określa się mianem pakietu jakościowego. Wprowadza on zmiany w polityce jakości. Główne obszary zmian to normy handlowe i system oznaczeń geograficznych gwarantowanych nazw pochodzenia i gwarantowanych tradycyjnych specjalności. Pierwotna propozycja Komisji zakładała likwidację gwarantowanej tradycyjnej specjalności. Zdaniem Komisji Europejskiej, działający system nie jest perspektywiczny i jego funkcjonowanie nie przyniesie powodzenia. Na wniosek Polski aktualny system został obroniony. Udało nam się skonstruować większość wśród państw członkowskich, która odrzuciła koncepcję Komisji. Uważamy, że obecny system zasługuje na szansę na dalsze funkcjonowanie, tym bardziej, że w tej kategorii mamy bardzo dużo zarejestrowanych produktów. Nie chcielibyśmy, aby po kilku latach namawiania naszych producentów do rejestrowania produktów w tej kategorii okazało się, że kategoria zostaje zamknięta przez Komisję.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#DariuszGoszczyński">Kolejne zmiany w dotychczasowych aktach prawnych wiążą się z podziałem na akty delegowane i implementowane. Wynika to z konieczności dostosowania się do postanowień traktatu z Lizbony. Nowe rzeczy, które zostały zaproponowane przez Komisję Europejską, to produkt górski, a więc stworzenie systemu wyróżniającego produkty wytwarzane w górach oraz tzw. produkt z mojej farmy. Ten ostatni służyłby identyfikacji i promocji produktów oferowanych przez rolników bezpośrednio konsumentom, z pominięciem hurtowników i pośredników handlowych. Naszym zdaniem, ten system doskonale wpisywałby się w działania podjęte przez ministra Sawickiego, które dotyczą budowy targowisk. Mocno wspieramy ten pomysł, ale jest wiele państw w Unii Europejskiej, które podchodzą do tego pomysłu sceptycznie, mówiąc, iż nie widzą tam żadnej wartości dodanej, oprócz promocji przez system swoistego sposobu dystrybucji. Ich zdaniem, wśród produktów oferowanych konsumentom trudno jest dostrzec wartość dodaną, wyróżniającą te produkty.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#DariuszGoszczyński">Ministerstwo podejmuje szereg działań informacyjnych i promocyjnych dotyczących tych produktów. Nie chcę się nad tym rozwodzić, żeby nadmiernie nie przedłużać wystąpienia. Na prezentowanych slajdach widać, jakie działania podejmujemy. Przede wszystkim jest to promocja listy produktów tradycyjnych, udział w targach, działania wystawiennicze, organizowanie konferencji i seminariów oraz wydawanie publikacji branżowych i specjalistycznych. Wśród działań promocyjnych planujemy przeprowadzić promocję truskawki kaszubskiej, przy okazji rozpoczęcia naszej prezydencji, w trakcie parlamentarnego spotkania w Strasburgu. Mamy nadzieję, że promocja pokaże naszym partnerom, jakie atuty posiadamy w sferze produktów spożywczych. Truskawka jest charakterystyczna dla naszego kraju i dlatego chcielibyśmy, żeby świadomość tego faktu dotarła do jak największej liczby osób w Europie.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#DariuszGoszczyński">Nasze działania promocyjne wiążą się także z działaniami promocyjnymi prowadzonymi przez urzędy marszałkowskie. Zależy nam, jako ministerstwu, żeby zachęcić urzędy marszałkowskie do wspólnych prezentacji. Dobrym przykładem takich działań są targi Biofach, na których od wielu lat wspólnie z urzędami marszałkowskimi prezentujemy produkty ekologiczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WojciechWojtyra">Możemy długo mówić o różnych produktach żywnościowych, ale zdaniem wielu osób, najlepiej smakuje to, co kupimy bezpośrednio od rolnika. Jest to prawda, ponieważ te produkty są świeże, nie wymagają one udziału pośredników, a taki rodzaj działalności jest wspierany przez resort rolnictwa. Rolnicy mogą sprzedawać konsumentom niewielkie ilości produktów pochodzenia zwierzęcego oraz produktów przetworzonych. Odbywa się to w ramach dwóch rodzajów działalności: sprzedaży bezpośredniej oraz ograniczonej działalności marginalnej i lokalnej.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WojciechWojtyra">Chciałbym odnieść się do każdej z wymienionych działalności. Są one regulowane dwoma rozporządzeniami ministra rolnictwa: sprzedaż bezpośrednia – rozporządzeniem z 2006 r., a warunki uznania działalności marginalnej, lokalnej i ograniczonej – rozporządzeniem z 2010 r. Nadzór nad wymienionymi działaniami prowadzi inspekcja weterynaryjna, powiatowy lekarz weterynarii, właściwy dla miejsca produkcji lub gospodarstwa, w którym produkty zostały wyprodukowane. W ramach działalności prowadzonej przez rolnika muszą być spełnione podstawowe wymogi bezpieczeństwa żywności i wymogi higieniczne. Nie są one zbyt rygorystyczne, ponieważ, tak jak powiedziałem na wstępie, mamy do czynienia z niewielkimi ilościami, które są sprzedawane lokalnie.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WojciechWojtyra">Jeżeli mówimy o sprzedaży bezpośredniej, to rozumiemy pod tym pojęciem sprzedaż, która ma miejsce na bazarach i targowiskach. Zalicza się do niej sprzedaż jaj, surowego mleka, śmietany, tuszek drobiowych i zajęczych, które można ubić we własnym gospodarstwie. Taką działalność rolnicy mogą prowadzić w obrębie województwa i województw sąsiednich. Jest ona limitowana. Są to limity unijne. Tuszek drobiowych można sprzedać na targowisku, maksymalnie, w ilości 200 sztuk tygodniowo, mleka surowego – 1000 litrów tygodniowo, a śmietany – 500 litrów tygodniowo. Powiatowi lekarze weterynarii zarejestrowali jako sprzedaż bezpośrednią 4029 podmiotów, które w przeważającej części trudnią się sprzedażą produktów pszczelich, czyli miodu i mleka surowego.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WojciechWojtyra">W ramach działalności marginalnej, lokalnej i ograniczonej rolnicy mogą sprzedawać produkty mleczne, produkty rybołówstwa i produkty mięsne, takie, jak kiełbasy i mięso mielone. Rolnicy mogą także prowadzić małe zakłady i trudnić się sprzedażą świeżego mięsa wołowego, wieprzowego, drobiowego i pochodzącego ze zwierząt łownych. Widać wyraźną różnicę pomiędzy działalnościami. Sprzedaż bezpośrednia dotyczy surowców, a działalność marginalna, lokalna i ograniczona odnosi się do produktów. Wytwarzanie produktów przeznaczonych do sprzedaży nie jest limitowane w miejscu produkcji. Każda ilość może zostać wyprodukowana i sprzedana w miejscu produkcji. Limitowane są wielkości dostaw do sklepów detalicznych. Na przykład produktów mlecznych można dostarczyć w ilości do 0,3 tony tygodniowo, a produktów mięsnych – do 1,5 tony tygodniowo. Omawiana działalność ma mniejszy zasięg terytorialny, ponieważ można ją prowadzić jedynie na terenie województwa i powiatów sąsiadujących z danym województwem.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#WojciechWojtyra">Minister rolnictwa prowadzi szereg działań na rzecz przekazywania informacji i prowadzenia szkoleń dla rolników w omawianym zakresie. Ministerstwo, wspólnie z Głównym Lekarzem Weterynarii opracowało informację dla przedsiębiorców na temat możliwości prowadzenia produkcji i sprzedaży produktów pochodzenia zwierzęcego w ramach działalności marginalnej, lokalnej i ograniczonej. Na polecenie ministra Centrum Doradztwa Rolniczego w Radomiu zorganizowało cykl szkoleń dla doradców i producentów w celu przybliżenia im warunków prowadzenia działalności w zakresie sprzedaży bezpośredniej i sprzedaży marginalnej, lokalnej i ograniczonej. W spectrum tych działań wpisuje się również działanie ministra rolnictwa związane ze zmianą progu – jest to tzw. „mój rynek”. Chcemy, aby nasze produkty były sprzedawane bezpośrednio konsumentom. Zostały wyznaczone środki finansowe w wysokości 72 mln euro, które poprzez podmioty wdrażające, którymi mają być samorządy wojewódzkie, mają być kierowane na budowę i modernizację istniejących targowisk. Ma to na celu ułatwienie rolnikom dostępu z ich produktami do klientów. Obecnie rozporządzenie w tej sprawie jest opracowywane. Zakładamy, że projekty z zakresu budowy i modernizacji targowisk będą mogły być przyjmowane od II połowy 2011 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Rozumiem, że w ten sposób przedstawiciele resortu rolnictwa zakończyli swoje prezentacje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzPlocke">To wszystko, co przygotowaliśmy, odpowiadając na zgłoszone przez Komisję zapotrzebowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#LeszekKorzeniowski">Czy przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia chciałby uzupełnić wystąpienia kolegów z resortu rolnictwa? Dostaję informację, że nie ma na sali przedstawiciela resortu zdrowia, w związku z tym przystępujemy do dyskusji. Do głosu jest zapisanych trzech posłów: poseł Babalski, poseł Walkowski i poseł Zarzycki. Widzę więcej chętnych do dyskusji. Zapisał się także pan poseł Stec, poseł Kalemba, poseł Balcerzak, poseł Bogucki i poseł Tołwiński oraz Mojzesowicz. Rozpoczniemy od pana posła Balcerzaka, ze względu na planowane o godzinie 17.00 spotkanie posłów ziemi lubuskiej z panem prezydentem. Udzielam głosu panu posłowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KlaudiuszBalcerzak">Rynek żywności w Polsce jest rynkiem 38 mln konsumentów. Na tak dużym rynku można zrobić bardzo dobry interes. Na całym świecie zwiększa się jednak dysproporcja pomiędzy producentem, pośrednikiem i konsumentem. Sukces odniesiemy wtedy, gdy zrobimy wszystko, żeby zmniejszyć dystans pomiędzy producentem a konsumentem.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#KlaudiuszBalcerzak">Brałem udział we wszystkich targach, o których mówili przedstawiciele resortu rolnictwa. Jestem srebrnym medalistą „Grüne Woche” z 2001 r. Medal ten otrzymałem za kiełbasę krakowską suchą. Wierzę, że Polska może być liderem pod względem jakości, ale musimy, z żelazną konsekwencją, realizować to, co jest zapisane w programie – chodzi zarówno o Ministerstwo Rolnictwa, nadzór weterynaryjny, jak i o kontrolę jakości. Nie będę dziś mącił obrazu powrotem do mówienia o ok. 100 produktach mięsnych, które zostały zdegradowane na polskim rynku. Musimy konsekwentnie podawać na etykietach skład surowcowy i miejsce pochodzenia. Produkt musi być zdrowy, bezpieczny i posiadać właściwą wartość odżywczą. Na tym powinniśmy budować jakość polskich produktów. To jest najważniejsze.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#KlaudiuszBalcerzak">Nie wiem, czy ktoś ze zgromadzonych odpowiedziałby mi na pytanie o minimalną zawartość białka, która powinna znajdować się w produkcie spożywczym? Otóż, tego białka musi być, minimum, 9%.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#KlaudiuszBalcerzak">Rozmawiałem ze znajomymi w Szwecji, którzy również prowadzą zakład produkcji spożywczej. Pytałem ich, w jaki sposób promują swoje produkty? Szwedzi, których jest 9,5 mln, mają 5,3 mln sztuk trzody chlewnej. W promocji posługują się zasadą „Jakość szwedzka”. Istotne jest, że pomimo, iż na ich rynku znajdują się produkty z różnych państw, to Szwedzi wybierają przede wszystkim szwedzkie produkty. Pokazuje to, jaka jest siła promocji wsparta jakością wyrobów.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#KlaudiuszBalcerzak">Ministra Rolnictwa zapytałem o sprawy związane z MOM. Udzielił mi odpowiedzi, że musimy dostosować się do standardów unijnych, ponieważ w innej sytuacji nie bylibyśmy konkurencyjni. Zgadzam się z tym, ale chcę stanowczo stwierdzić, i wie o tym weterynaria, że nie można budować polskich przyszłościowych produktów w oparciu o MOM. Cóż to będzie za polski produkt? Budujmy wiarygodną jakość naszych produktów.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#KlaudiuszBalcerzak">Chciałbym jeszcze zapytać pana ministra, czy posiadamy właściwy monitoring żywności w Polsce? Niedawno zajmowaliśmy się w Komisji Gospodarki monitoringiem jakości paliw na stacjach paliw. Dlaczego sprawa monitoringu jest tak ważna? Wolny przepływ towarów oznacza, że w ramach Unii Europejskiej każdy może przesunąć swój towar do dowolnego kraju Unii. Posiadam na ten temat pewną wiedzę, ponieważ kiedyś byłem właścicielem dużej firmy mięsnej. Moi znajomi z tamtych czasów pracują dziś m.in. w firmie mięsnej w Wiesenwald. W firmie tej codziennie dokonuje się uboju 30 tys. świń. 70% z nich jest kierowana do Polski.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#KlaudiuszBalcerzak">I ostatnia kwestia. Uczestniczyłem w konferencji, w której brał również udział Janusz Reiter, były ambasador Polski w Niemczech. Powiedział tam, że zna Niemcy, rozumie dotychczasowe doświadczenia i sprawy związane z przepływem towarów, docenia kwestie zaufania, ale jest zdania, że Polska powinna jeszcze dokładniej kontrolować napływające do nas towary i produkty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Głos zabierze pan poseł Babalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZbigniewBabalski">Podpisuję się pod wypowiedzią mojego przedmówcy. Chciałbym dodać kilka uwag na ten sam temat. Odniosę się do dwóch spraw, spośród czterech punktów dzisiejszego porządku obrad. Zacznę od spraw związanych z rynkiem spożywczym i żywnościowym. Muszę stwierdzić, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zaprezentowało dziś dobry materiał. Wprawdzie można mieć zastrzeżenia do filmu, na którym, jako polskie produkty, pokazano barszcz ukraiński i ruskie pierogi, ale zakładam, że było to niezamierzone.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#ZbigniewBabalski">W materiałach czytamy, że członkostwo Polski w Unii Europejskiej zdecydowanie zwiększyło wielkość środków finansowych kierowanych do gospodarki żywnościowej. Integracja z Unią przyczyniła się do ożywienia produkcyjnego, co pozwoliło na wyraźną poprawę sytuacji ekonomiczno-finansowej producentów żywności i zwiększanie ich aktywności inwestycyjnej. Rozumiem, że te stwierdzenia odnoszą się do sytuacji polskich rolników. Jeżeli tak, to jak należy odczytywać raport przygotowany przez polski system zbierania danych rachunkowych z gospodarstw rolnych FADN? W tym raporcie zostały wyliczone dochody i koszty polskich gospodarstw rolnych w latach 2004–2009. Wynika z nich, że w latach 2006–2007 gospodarstwa rolne wprawdzie wypracowały zyski, ale były to sumy niewielkie. W najlepszym, 2007 r., statystyczne gospodarstwo wyszło na plus z kwotą bliską 4700 zł. W pozostałych latach gospodarstwa ponosiły straty. Oznacza to, że nie były one w stanie opłacić własnych czynników wytwórczych na poziomie poniesionych kosztów zewnętrznych. Przytoczone słowa to opinia dr Lecha Goraja, szefa FADN. Dlaczego przytaczam jego słowa? Ponieważ stoją one w sprzeczności z tym, co znalazło się w dostarczonych nam materiałach. Nie chciałbym jednak wprowadzać złej atmosfery i rozpoczynać niepotrzebnej dyskusji, ponieważ przytoczone opinie nie są moje, lecz pochodzą z opracowania FADN.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#ZbigniewBabalski">Ponownie chciałbym nawiązać do wypowiedzi mojego poprzednika. Zadał on pytanie dotyczące monitoringu. O ile dobrze pamiętam, Komisja Europejska nakazała członkom Unii, wszystkim państwom, rozpoczęcie prowadzenia monitoringu, o którym mowa. Wydaje mi się, że minister Sawicki wspominał na jednym z posiedzeń naszej Komisji, iż taki monitoring istnieje. W raporcie Unii Europejskiej o Wspólnej polityce rolnej zauważono jednak wyraźnie, że wszystkie kraje Unii, nie tylko Polska, nie dają sobie z tym rady. Raport nałożył na państwa obowiązek prowadzenia monitoringu. Jedną z przyczyn było to, że producent rolny uzyskiwał za swój produkt kwotę pięć razy niższą od tej, za którą był on sprzedawany na sklepowych półkach. Ta sytuacja wpływa, w oczywisty sposób, na dochodowość produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#ZbigniewBabalski">Druga sprawa, którą chcę poruszyć, o której mówię do znudzenia i ciągle do niej wracam, dotyczy funduszu promocji. Przewodniczący Komisji obiecał, że zajmie się tym zagadnieniem. Miało się nim zająć także prezydium Komisji, ale na razie, mimo obietnic, nic takiego nie nastąpiło. Wiem, że funduszem tym dysponuje nie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ale Agencja Rynku Rolnego. Ministerstwo jedynie nadzoruje wydawanie tych środków. W materiałach resortu rolnictwa znalazłem zapis, że w skali roku, z polskiego producenta zostaje „zdjęte” ok. 52 mln zł. Są to „dobrowolne” składki narzucone przez ustawę, którą przyjęliśmy przed dwoma laty. Pieniądze te wpływają na konta odpowiednich funduszy, z przeznaczeniem na pokrycie kosztów promocji artykułów rolnych. Tych funduszy jest dziewięć. Jednym z nich jest np. fundusz zbożowy. Z materiałów wynika, że szykuje nam się niebawem piknik zbożowy za ok. 800 tys. zł. To interesująca pozycja. Ciekawe, jaką informację na ten temat uzyskamy w przyszłości. Żeby była jasność, nie krytykuję działań targowo-wystawienniczych. Uważam, że są one przygotowane bardzo profesjonalnie. Chodzi mi tylko o to, jakie są efekty naszego zaangażowania w taką działalność?</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#ZbigniewBabalski">Chciałbym poświęcić kilka zdań funduszowi promocji mięsa drobiowego. Jeden z producentów drobiu płaci rocznie na fundusz promocji 600 tys. zł. Jest to wynik regulacji ustawowej. Nawiasem mówiąc, producenci rolni rozważają zaskarżenie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ nie mają wpływu na to, co dzieje się z wpłacanymi przez nich pieniędzmi. Do czego zmierzam? O środki finansowe w ramach poszczególnych funduszy promocji mogą ubiegać się ogólnokrajowe organizacje zrzeszające producentów rolnych lub przetwórców produktów rolno-spożywczych, mające miejsce zamieszkania albo siedzibę na terytorium Polski. W chwili, gdy przyjmowaliśmy tę regulację wnosiłem, żeby wprowadzić zapis, że nie tylko ogólnopolscy, ale również regionalni producenci mogą korzystać ze środków zgromadzonych w funduszach promocji. Jeżeli producenci drobiu zbierają w ciągu roku 9 mln zł, a jeden producent płaci ponad 600 tys. zł, to pomimo, że posiada swoich przedstawicieli w radzie podejmującej decyzję o podziale środków, powinien mieć realny wpływ na decyzje tej rady. Wydaje mi się, że powrót do koncepcji regionalnej jest dobrym rozwiązaniem.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#ZbigniewBabalski">Brałem udział w trzech spotkaniach, w trakcie których poruszano temat, który chcę podnieść na zakończenie swojej wypowiedzi. Poseł Balcerzak posłużył się przykładem trzody chlewnej, gdy przytoczył sytuację, w której z 30 tys. ubitych w Niemczech świń do Polski trafia 70% uboju. W związku z tym, o czym mówiłem wcześniej, chcę zapytać, dlaczego importer tego uboju nie odkłada pieniędzy na fundusz promocji, proporcjonalnie do ilości sprowadzanego mięsa? Przypominam, że musi to czynić polski rolnik i hodowca, natomiast jeżeli mięso pochodzi z importu, to przedsiębiorca jest zwolniony z tych opłat. Z pytaniami dotyczącymi tej kwestii spotykam się w trakcie spotkań z rolnikami. Nie potrafię na nie odpowiedzieć. Mam nadzieję, że złożona przeze mnie poprawka do ustawy w tej sprawie, wejdzie w życie, jeżeli nie teraz, to może w przyszłej kadencji Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Faktycznie, sprawy o których mówił poseł Babalski, były poruszane i wyjaśniane. Tłumaczono, jakie są powody takiego stanu rzeczy, ale nie przypominam sobie, jakich argumentów użyto. Na pewno wyjaśniano, dlaczego składka nie może być pobierana od mięsa importowanego.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#LeszekKorzeniowski">Udzielam głosu panu posłowi Walkowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PiotrWalkowski">Nawiązując do wypowiedzi mojego przedmówcy, stwierdzam, że jest więcej przykładów, które mogą bulwersować. Z informacji dotyczących ostatniego posiedzenia funduszu wieprzowego wynika, że 3,7 mln zł przydzielono na fundusz promocji mięsa na rzecz Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. Przewiduje się, że środki finansowe zostaną wykorzystane na trzy akcje promocyjne: w Korei Południowej, Wietnamie i w Stanach Zjednoczonych. Promocja trzody chlewnej na nasz rynek jest niewystarczająca. Dlatego sprowadza się mięso produkowane poza Polską. Zwykle w niższych cenach. Produkty spożywcze są wyrabiane z niepolskiego mięsa, czyli takiego, za które nie odprowadza się składek na fundusz promocji. Przypomnę, że składka taka wynosi 0,1% wartości. Mamy więc sytuację, w której na promocję wyrobów z niepolskiego mięsa wydaje się pieniądze odprowadzane przez polskich producentów. Trzeba coś z tym zrobić. Uważam, że rozwiązaniem mogłoby być przyjęcie regulacji, iż firmy korzystające ze środków na promocję musiałyby zadeklarować, że nie wykorzystują do produkcji składników pochodzących spoza Polski.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PiotrWalkowski">Nie kwestionuję strategii, która zakłada zdobywanie nowych rynków azjatyckich, czy też amerykańskiego, ale moje doświadczenia z przeszłości mówią mi, że środki na promocje nie zawsze były wydatkowane rozsądnie. Na przykład, przed trzema laty promowaliśmy mięso wieprzowe na targach w Algierii, a jak wiadomo, jest to kraj muzułmański. Uważam, że zanim coś zrobimy, powinniśmy sprawę dokładnie przemyśleć.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PiotrWalkowski">Pozostanę jeszcze przy kwestiach związanych z funduszem. Dziwią mnie dość niskie wpływy na rachunek funduszu ziarna zbóż i przetwórstwa zbożowego. Wynoszą one 3,9 mln zł, a w przypadku warzyw i owoców mamy odnotowaną kwotę ponad 7 mln zł. uważam, że na rynku zbóż mamy jakiś problem i środki nie wpływają do funduszu. Dla porównania, na funduszu mleka mamy 14 mln zł, a fundusz mięsa wieprzowego dysponuje 11 mln zł. Jeszcze raz chcę tylko podkreślić, że trzeba się ponownie dobrze zastanowić nad funduszami i podziałem środków zgromadzonych na ich kontach.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PiotrWalkowski">Poseł Babalski wspomniał o rozporządzeniach Komisji Europejskiej z 2009 r. W naszym ministerstwie, pod przewodnictwem podsekretarza stanu, funkcjonuje zespół do spraw monitorowania cen. Chodzi o zmniejszenie dysproporcji pomiędzy ceną ostateczną a ceną wyjściową towaru w tzw. łańcuchu spożywczym. Wiem, że np. we Francji, gdzie prace analogicznego zespołu ruszyły w 2009 r., relacje cenowe zmniejszyły się, a to przełożyło się na wzrost popytu wśród francuskich konsumentów. Chciałbym zapytać, jak ten zespół funkcjonuje u nas? We wrześniu br. miną już dwa lata od czasu, gdy został on powołany.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PiotrWalkowski">W przygotowanych materiałach mamy zawarte dane głównie z 2010 r., a więc odnoszące się do przeszłości. Nie przewidziano w nich pewnej sytuacji, która się niespodziewanie zdarzyła. Mam na myśli sprzedaż poza Polskę produktów warzywno-owocowych. W ostatnich dniach mamy w tej dziedzinie sytuację bardzo niekorzystną. Wszystkiemu winna jest groźna bakteria. Dziś media ogłosiły wstępne stanowisko ze spotkania ministrów rolnictwa krajów Unii Europejskiej zawierające zapowiedź wdrożenia pewnych postępowań, jednak myślę, że na forum naszej Komisji powinniśmy kilka słów na ten temat powiedzieć. Chciałbym zaproponować, żeby po zakończeniu wystąpień posłów udzielić głosu obecnym na sali kolegom, którzy zajmują się produkcją warzywną w regionie Lubelszczyzny, Wielkopolski i Mazowsza. Mogliby oni przekazać posłom informacje na temat bieżącej sytuacji w obszarze ich gospodarowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Myślę, że w dalszej części posiedzenia pojawi się możliwość wypowiedzi osób, o których wspomniał pan poseł Walkowski. W tej chwili oddaję głos panu posłowi Zarzyckiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechZarzycki">Odnosząc się do tematyki dzisiejszego posiedzenia, mam wątpliwości, czy w obecnej sytuacji można mówić, że dokonania w promocji polskiej żywności za granicą będą nadal sukcesem. Moim zdaniem, brakuje w nich podstawowej rzeczy, a mianowicie zabezpieczenia się przed działaniami, w wyniku których Polska i polscy producenci poniosą konsekwencje braku nadzoru nad żywnością w innych krajach Unii Europejskiej. W tym roku spotkaliśmy się już z taką sytuacją. Nie chciałbym używać porównania do plag egipskich, bo mają one nazwę innego kraju, ale mieliśmy już do czynienia z dioksynami, a dziś grozi nam bakteria coli. Jeżeli nie przyjmiemy regulacji mówiącej, że polska żywność ma być eksportowana pod polską marką, to nie mają sensu rozważania na temat dobrej, polskiej żywności.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechZarzycki">Biorąc pod uwagę, że spadła produkcja trzody chlewnej, to należy pamiętać, że w znacznej mierze eksportowana przez nas żywność, w postaci przetworów mięsnych, jest wyprodukowana w oparciu o mięso pochodzące z zagranicy, m.in. z Niemiec. Pamiętajmy przy tej okazji o skutkach, które dotknęły polskich producentów trzody chlewnej, gdy płacono im cenę 2,8 zł za kilogram. Ilu z nich splajtowało lub musiało ograniczać produkcję? Nie można dopuścić do tego, że w podobnej sytuacji znajdą się sadownicy bądź ogrodnicy.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WojciechZarzycki">Promując polską żywność, musimy mieć pewność, że mamy do czynienia z polską żywnością, a nie tylko wyprodukowaną w Polsce z importowanych komponentów. W innym przypadku stracimy pozytywne postrzeganie polskich produktów i polskich smaków w innych krajach. Wystrzegajmy się też sytuacji, w których promujemy barszcz ukraiński i ruskie pierogi. Minister rolnictwa nie może pozwolić sobie na takie, mówiąc delikatnie, lapsusy. Wiadomo, że słyniemy ze schabowego, bigosu i kiełbasy. Dlatego, jeśli mamy zajmować się promocją, to powinna ona objąć polską żywność, pochodzącą z naszych pól, ogrodów, sadów i szklarni. Nie może być inaczej, ponieważ będziemy wówczas narażeni na znalezienie się w dwuznacznej sytuacji, w której za składki pochodzące od polskich hodowców promujemy wyroby z importowanego mięsa.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WojciechZarzycki">Bardzo niepokoi mnie wydarzenie, które miało miejsce w dniu wczorajszym. Koalicja rządowa przegłosowała odrzucenie poselskiego projektu uchwały, przygotowanego przez PiS, w sprawie wezwania rządu Rzeczypospolitej Polskiej do uznania spraw wsi i rolnictwa za priorytetowy kierunek działań Polski w ramach naszej prezydencji w Unii Europejskiej. Takie stanowisko koalicji dziwi tym bardziej w świetle wypowiedzi wicepremiera Waldemara Pawlaka, który stwierdził, że chodzi nam o to, żeby bezpieczna Europa była postrzegana poprzez pryzmat bezpiecznej żywności, energii i obronności. Jeżeli tak, to gdzie w takim razie jest rolnictwo? Jeśli polscy rolnicy, ogrodnicy i sadownicy oraz producenci rolni nie będą mieli takich samych warunków, jak w krajach „starej” Unii Europejskiej, to nie powinniśmy marzyć o sprostaniu konkurencji. Dlatego bardzo się dziwię, że nie zauważono sensu przynajmniej mocnego zaakcentowania spraw wsi i rolnictwa podczas polskiej prezydencji.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#WojciechZarzycki">Przed chwilą wymieniano, które miejsca zajmuje Polska w produkcji rolnej. Mówiono o tym, że jesteśmy liderem w produkcji pieczarek i w ścisłej czołówce w przypadku poszczególnych zbóż, mleka czy też trzody chlewnej. Jeżeli nie chcemy utracić tych pozycji i dobrego postrzegania naszej produkcji i żywności, to musimy prowadzić mądre działania promocyjne, musimy stworzyć takie warunki do działania rolnictwa, że będą one tożsame z tymi, które mają np. rolnicy niemieccy. Nie ma pomiędzy nami różnicy pod względem klimatu, czy też warunków glebowych, a więc dlaczego Polska, polski rolnik czy polski producent ma mieć gorsze warunki do prowadzenia działalności? Jest to wyraźna niesprawiedliwość. Nakazem chwili jest podjęcie wszystkich działań, zmierzających do nadania rolnictwu priorytetowego charakteru. Na takie stanowisko Polski oczekują też pozostałe kraje, które razem z nami weszły do Unii. Na ich tle, w rolnictwie i produkcji rolnej, jak to dziś pokazano, jesteśmy liderem. Dlatego nasze stanowisko jest dla tych państw bardzo ważne.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#WojciechZarzycki">Konkludując, chcę podkreślić jeszcze raz, że jeżeli prowadzimy promocję, to powinna ona dotyczyć autentycznie polskiej żywności, ponieważ odbywa się ona za pieniądze polskich producentów.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#WojciechZarzycki">Ostatnia moja uwaga dotyczy wydarzeń na rynku warzyw, związanych z bakterią escherichia coli. Konieczne jest wprowadzenie zabezpieczeń dla producentów. Kraj, który był przyczyną tego zagrożenia, musi ponieść konsekwencje, ale powinno istnieć zabezpieczenie rekompensujące producentom poniesione nakłady. Należy podjąć decyzje zmierzające do rekompensaty strat, które nie są zawinione przez producentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Proszę o przestrzeganie limitu czasu wypowiedzi. Umówiliśmy się na pięć minut. W innym razie nie będzie możliwości, żeby mogli wypowiedzieć się nasi goście.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#LeszekKorzeniowski">Udzielam głosu posłowi Stanisławowi Stecowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#StanisławStec">Szkoda, że prezydium Komisji nie zaprosiło przedstawicieli polskich mediów na konsumpcję warzyw, które zostały dostarczone na posiedzenie. Daliby oni dowód, jedząc również ogórki, że nie mamy w Polsce żadnych obaw związanych z naszymi produktami rolnymi. Słyszałem dziś w audycji radiowej, że sieci handlowe nie chcą kupować ogórków, ponieważ klienci sklepów rezygnują z ich nabycia. Uważam, że dalibyśmy dobry przykład pokazując, że jemy polskie warzywa i ogórki, gdyż są one zdrowe.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#StanisławStec">Wracając do tematu dzisiejszego posiedzenia, rozpocznę swoją wypowiedź od spraw związanych z programem „Polskiej dobrej żywności”. Bardzo ładnie przedstawiono organizowane pikniki, ale organizacja pikniku jedynie w Warszawie nie jest rozwiązaniem. Takie pikniki powinno się także organizować w terenie, przy pomocy samorządów wojewódzkich i izb rolniczych. Powinno się je zorganizować w większych miastach, na pewno w miastach wojewódzkich, pod hasłem „Poznaj polską, dobrą żywność”.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#StanisławStec">Cieszę się, że została podjęta współpraca ze „Społem”, ale sklepów „Społem” jest relatywnie niedużo i uważam, że współpracę należałoby podejmować także z innymi, dużymi sieciami handlowymi. Zdaję sobie sprawę, że większość z nich ma zagranicznych właścicieli i stamtąd pochodzi towar, ale próby nawiązania współpracy trzeba podejmować.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#StanisławStec">Sprawy poruszone przez pana posła Balcerzaka są smutne i tragiczne. Wierzę w to, o czym mówił, ponieważ działa on na rynku żywności już od wielu lat. 70% uboju z jednego zakładu w Niemczech trafia do naszego kraju poprzez sieci handlowe Lidl i Aldi. Specjalnie udałem się do sklepów należących do tych sieci, żeby osobiście przekonać się, jak wygląda sytuacja. Niestety, muszę stwierdzić, że większość produktów, które stoją na półkach w tych sklepach, pochodzi z Niemiec. Jestem ciekawy, czy produkty, które są bezpośrednio sprowadzane do sieci sklepów, są traktowane jak produkty importowane i uwzględniane w naszym saldzie handlowym w zakresie produktów żywnościowych?</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#StanisławStec">Potrzeba promocji polskiej żywności jest bezdyskusyjna. Aktualnie w radiu bądź telewizji promują się głównie firmy farmaceutyczne i banki. Czasami promuje się sieć „Biedronka”, ale tylko jako dyskont o niskich cenach. Nie wspomina się przy tej okazji, że po niskich cenach sprzedaje się dobrą, polską żywność.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#StanisławStec">Uważam, że należy w większym stopniu propagować przy pomocy izb rolniczych i samorządów terytorialnych oraz stwarzać warunki do rozwoju sprzedaży bezpośredniej. Jest to szansa dla naszych rolników. Sprzedaż bezpośrednia, podobnie jak sprzedaż marginalna, to właściwy kierunek działania i rozwoju. Wykorzystując te formy sprzedaży, pomija się pośredników, a rolnik może uzyskać godziwą cenę za swoje produkty. Z drugiej strony korzysta też na tym konsument, ponieważ kupuje polską, zdrową żywność. Propozycja budowy nowych targowisk i modernizacji już istniejących jest słuszna. Ważne jest, żeby zrobić to szybko. Należy również zwiększyć informację i ilość materiałów na temat sprzedaży bezpośredniej i marginalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję za wypowiedź. Chciałbym nawiązać do pierwszego wątku, który pan poruszył, a który dotyczył zdrowej żywności. Nie wiedzieliśmy, że będziemy dysponować produktami spożywczymi, warzywami i owocami, w trakcie dzisiejszego posiedzenia. Jutro, o godzinie 13.00, mamy kolejne posiedzenie Komisji, wprawdzie na inny temat, ale także związany z żywnością. Jeżeli ktoś wyrazi chęć przygotowania artykułów spożywczych w postaci warzyw i owoców, to Komisja zadba o stosowną obecność przedstawicieli mediów w trakcie posiedzenia. Myślę, że w Polskę pójdzie informacja, że Komisja Rolnictwa nie boi się wirusa. Muszę mieć jednak pewność, że właściwy poczęstunek dla dziennikarzy zostanie przygotowany. Możliwość organizacyjna istnieje. Jeśli członkowie Komisji uważają, że jest to dobry pomysł, a ja sądzę, że moglibyśmy pomóc przełamać stresową sytuację związaną z bakterią coli.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#LeszekKorzeniowski">Kolejnym mówcą jest pan poseł Kalemba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StanisławKalemba">Dużo spraw zostało dziś poruszonych. Obejrzeliśmy dobrą prezentację i otrzymaliśmy wartościowe materiały. Musimy z nich wyciągnąć właściwe wnioski. Należy stwierdzić, że w okresie ostatnich kilkunastu lat, bez względu na to kto rządził, a kto był w opozycji, zrobiliśmy niesamowity postęp. Powinniśmy być z tego zadowoleni. Pamiętam dokładnie, było to jeszcze przed przystąpieniem do Unii, w jednej z gazet, której nazwy nie przytoczę, napisano, że polska żywność nie nadaje się do niczego. Interweniowałem w tej sprawie, było sprostowanie, ale istotne jest to, że od czasu tego artykułu wiele się u nas zmieniło na lepsze.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#StanisławKalemba">Proszę jednak zwrócić uwagę, że takie mity i legendy pojawiają się w mediach do dziś. Mimo, że pozycja Polski w Europie w sferze produkcji rolnej jest dobra, to są dziennikarze, którzy potrafią napisać, że nasi rolnicy nie utrzymują się z produkcji, tylko żyją dzięki KRUS, płatnościom bezpośrednim itd. Ma to bardzo negatywny wydźwięk. Prawda jest taka, że rolnicy i przetwórcy pokazali, iż wykonali doskonałą robotę.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#StanisławKalemba">Kilka lat temu, w trakcie spotkania na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdy mówiłem o szansach dla polskiej żywności, to spotkałem się z opinią, że Polska może jedynie handlować krasnalami, a nie żywnością. Taki stereotyp funkcjonował. Obecnie sytuacja wygląda inaczej. Stwierdzam, że wykonano solidną robotę. Jest to zasługa wielu osób. Jest jednak jeszcze szereg spraw, które trzeba poprawić.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#StanisławKalemba">Najsłabszym ogniwem w łańcuchu żywnościowym są, moim zdaniem, producenci surowców rolnych. Nie czerpią oni ze swojej pracy właściwych dochodów. Jest to wynik słabej organizacji rolników. W tym kontekście, jeden temat to grupy producenckie, a drugi to spółdzielczość, której nie potrafimy ugryźć. W obecnych pracach nad prawem spółdzielczym pojawia się komunistyczny sposób podejścia do zagadnienia, ponieważ proponuje się wprowadzenie rządowej kontroli nad spółdzielczością. Tak było już w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Głównym zadaniem powinna być odbudowa spółdzielczości i integracja rolników, także z udziałem przetwórców, aby producenci surowców rolnych mieli odpowiedni udział w dochodach z tytułu sprzedaży.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#StanisławKalemba">Proszę zwrócić uwagę na to, co udało się osiągnąć w ostatnich latach. Mam na myśli odblokowanie embarga na rynkach wschodnich. Jest to sprawa o kapitalnym znaczeniu. Warto również podkreślić wzrost eksportu artykułów rolno-spożywczych o 15,4% w roku 2010. To bardzo istotna zmiana i należy się z niej cieszyć. W stosunku do Wspólnoty Niepodległych Państw ten wzrost wyniósł aż 36,1%. Tak więc pomimo krytyki działań czynników oficjalnych, na rynek wschodni konsekwentnie wchodzimy. To duża sprawa. W obecnej sytuacji, w związku z zablokowaniem handlu ze Wschodem ze względu na bakterię escherichia coli, najważniejszym zadaniem jest szybkie przywrócenie wymiany handlowej. Pamiętajmy, że najlepsze saldo w obrotach handlowych artykułami spożywczymi mamy z krajami naszych wschodnich sąsiadów.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#StanisławKalemba">Bardzo się cieszę, że zajmujemy odpowiednią pozycję na targach „Grüne Woche”. Brałem w nich udział przed laty i nie będę ukrywał, że wówczas nie mieliśmy czym się pochwalić. Jeżeli dziś wygląda to tak, jak przedstawiono w prezentacji, to przy dobrych wynikach w kontaktach z Niemcami jest to właściwy sposób działania.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#StanisławKalemba">Powracając do producentów surowców, chciałbym prosić o konkretną odpowiedź na pytanie, kiedy zostanie uruchomiony program targowisk? Daje on preferencje polskim producentom surowców rolnych i umożliwia im szersze i bezpośrednie wejście na rynek ze swoimi produktami. Druga rzecz, o którą chcę zapytać, ma związek z informacją, którą uzyskałem dziś w trakcie konferencji. Czy Ministerstwo Finansów definitywnie odeszło od pomysłu wprowadzenia zmian podatkowych, mam na myśli działy specjalne produkcji rolnej, m.in. 250 tys. ton pieczarek?</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#StanisławKalemba">Odnosząc się do funduszu promocji, to chcę zwrócić uwagę, że większość członków komitetów zarządzających stanowią rolnicy. Mam na myśli zarówno bezpośrednich producentów, jak i przedstawicieli izb rolniczych. Jeżeli słyszę, że producenci są niezadowoleni z funkcjonowania funduszu, to oznacza, że nie potrafią oni dopilnować swoich interesów. Skoro mają większość, to czego i od kogo oczekują? To jedna sprawa.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#StanisławKalemba">Druga sprawa dotyczy środków wpłacanych przez producentów surowca. Moim zdaniem, powinny one przede wszystkim być zarządzane przez przedstawicieli organizacji producenckich. Jeżeli wielcy przetwórcy, produkujący często z importowanych surowców, chcą uczestniczyć w działaniach promocyjnych, to niech dołożą się do ich kosztów. Powinny tu działać zasady biznesowe. Ten, kto jest donatorem, decyduje na co są przeznaczane zgromadzone środki. Tak powinna wyglądać generalna zasada działania funduszy.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#StanisławKalemba">W sprawie handlu ze Wschodem zwracam się do pana posła Krzysztofa Tołwińskiego, chcę powiedzieć, że odblokowaliśmy wszystko, co zostało zepsute w czasie rządów pana partii.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#StanisławKalemba">Ostatnie pytanie kieruję do pana dr Janusza Związka – głównego lekarza weterynarii. Czy są prawdą zgłaszane przez lekarzy weterynarii sprawy, że jakoby supermarkety produkują na terenie swojego zaplecza przetwory, które następnie są sprzedawane w sklepach? Jaki wpływ ma na to inspekcja weterynaryjna? Każdy rolnik podlega nadzorowi, a w przypadku marketów, niejako tylnymi drzwiami, bez żadnego nadzoru wytwarza się przetwory spożywcze. Jest to niekorzystne dla producentów polskiego surowca. Jeżeli w sieciach handlowych wygląda to tak, jak przedstawiłem, to uważam, że Komisja powinna zająć się tym zagadnieniem. Należy wspomóc resort rolnictwa i głównego lekarza weterynarii. Nie możemy tolerować sytuacji, w której rolnikowi ściśle nakazuje się, co i jak ma robić, a na zapleczu sklepów z surowca niewiadomego pochodzenia wytwarza się żywność, którą sprzedaje się polskiemu konsumentowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Jeśli wystarczy nam czasu, to poprosimy o odpowiedź głównego lekarza weterynarii, chociaż coraz bardziej w to wątpię. W tej chwili głos zabierze pan poseł Bogucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JacekBogucki">Jeśli premier polskiego rządu będzie promował truskawki w sposób, jaki zaprezentował w Chorwacji, to efekty promocji i wydanych pieniędzy będą mizerne. Zdaję sobie sprawę, że każdy może powiedzieć głupotę, ale takie sytuacje nie powinny się zdarzać. Mam nadzieję, że ktoś z innych krajów tego nie wykorzysta. Podobnie rzecz ma się z tekstami, które znalazły się w obejrzanych przez nas filmach. Też jestem za tym, żeby dumka odnosiła się do Polski, ale tak nie jest. Podobnie z barszczem ukraińskim. Był on produktem regionalnym w Rzeczypospolitej, ale jego nazwa, gdyby ją przetłumaczono Niemcom, byłaby raczej słabą promocją naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JacekBogucki">Chcę zauważyć, że w okresie, do którego odnosi się przedstawiona nam informacja, straciliśmy posiadane pozycje w zakresie produkcji ziemniaka, cukru, czy też żywca wieprzowego. Nie zbudowaliśmy pozycji w zakresie warzyw i owoców. Ciągle mamy z tym problemy. To, że zajmujemy obecnie drugie lub trzecie miejsce oznacza jedynie nasz spadek, o co najmniej jedną pozycję, na przestrzeni ostatnich lat. Wymienione rynki stały się deficytowe i dlatego musimy importować.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JacekBogucki">Brak jest dbałości o rynek krajowy. W przedstawionych materiałach znalazło się niewiele informacji na temat tego, jak zadbać o rynek krajowy, o promocję na polskim rynku produktów naprawdę polskich. Coraz więcej produktów ma polskie nazwy, ale ani ich producent nie jest polski, ani surowiec nie pochodzi z Polski. Nie potrafimy ochronić nawet polskich nazw i znaków towarowych.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#JacekBogucki">Jeżeli chodzi o program targowisk, to chciałbym zapytać przedstawicieli rządu, czy chodzi o „przykrycie” prywatyzacji giełd rolnych? Przecież targowiska funkcjonują prawie w każdej polskiej gminie, czasami nawet datują się od okresu, w którym przywileje prowadzenia targów i jarmarków były nadawane przez polskich królów. W prowadzonej prywatyzacji giełd rolnych brak jest zabezpieczeń, które gwarantowałyby dalsze ich funkcjonowanie. Znam osobiście lokalną giełdę rolną, która odgrywa pozytywna rolę, chociaż, być może nie taką, o jakiej moglibyśmy marzyć. Podejrzewam, że po jej prywatyzacji powstanie kolejny super– lub hipermarket. Lokalizacja na taki cel jest doskonała i obawiam się, że sprawy rozwiną się w tym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#JacekBogucki">Problemem obecnie istniejących targowisk jest to, że produkty rolne stanowią dla nich marginalny udział w obrocie handlowym. Wynika to z wielu przyczyn, których długo moglibyśmy się doszukiwać. Nie sądzę, że budowanie nowych targowisk w miejscach, gdzie nie ma tradycji z tym związanych, jest potrzebne i spełni znaczącą rolę. Uważam, że warto doinwestować istniejące targowiska i zastanowić się nad tym, jak przywrócić sytuacje, w której na jarmarkach kupowało się prosiaki i sprzedawało zboże. Dziś takich obrazków nie widuje się zbyt często. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy są regulacje prawne, które znajdują się w gestii rządu i parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#JacekBogucki">Do wypowiedzi pana posła Kalemby chciałbym dodać, że z ust ministra rolnictwa słyszymy o tym, ile unijnych pieniędzy dostali nasi rolnicy i jak im jest z tym dobrze. Pan minister nie powie jednak, że patrząc na dopłaty do hektara, dostaliśmy mniej niż rolnicy w innych krajach Unii. Jeżeli taki komunikat wypływa z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, to trudno dziwić się dziennikarzom, którzy piszą, iż to wieś korzysta w największym stopniu z pieniędzy Unii. Taki pogląd zaczyna funkcjonować w środowiskach niezwiązanych z wsią.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#JacekBogucki">Jeśli mówimy o rynku wschodnim, to pamiętajmy, że jest on nadal rynkiem marginalnym. Z analiz przeprowadzanych przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych – i to nie w okresie, gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość – wynika, że najgorsza sytuacja w handlu ze Wschodem wystąpiła w latach 2004–2005. Ponieśliśmy wówczas największe straty. Do dziś nie udało się tych rynków odzyskać. Chciałbym spytać, jakie odzwierciedlenie znajduje ta sytuacja w bilansie? Z informacji, do których dotarłem wynika, że w ostatnim czasie były lata, w których rósł eksport, ale dwukrotnie szybciej wzrastał import z tych terenów. Oznaczać by to mogło, że na otwarciu rynku korzystają głównie partnerzy ze Wschodu, a my raczej tracimy.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#JacekBogucki">Podsumowując, uważam, że istnieje silna potrzeba promocji i wsparcia polskich producentów rolnych, ale obserwując polski rynek rolny uważam, że brak jest obecnie wystarczającego wsparcia dla naszych rolników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Myślę, że musimy być ludźmi większej wiary i nie należy wszystkiego przyjmować pesymistycznie, a tak zabrzmiała wypowiedź pana posła Boguckiego. Następnym mówcą będzie pan poseł Tołwiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KrzysztofTołwiński">Moje pierwsze pytanie kieruję do głównego lekarza weterynarii. Kiedy określi się i odpowie precyzyjnie na postulaty konsumentów, którzy domagają się wiedzy od powiatowych inspektorów weterynarii, które zakłady przetwórcze przetwarzają surowiec z zewnątrz? Nie ma znaczenia, czy pochodzi on z krajów unijnych, czy też z obszaru państw trzecich. Informacja, na którą czekamy, nie jest chroniona żadną tajemnicę handlową i nie ma żadnych przeszkód, żeby poinformować konsumentów, skąd pochodzi przetwarzany surowiec. Prosiłbym o udzielenie odpowiedzi na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#KrzysztofTołwiński">Chciałbym teraz poświęcić kilka słów problematyce sprzedaży bezpośredniej. Sprzedaż bezpośrednia dotyczy produkcji limitowanej. Ministerstwo wskazuje, że obecnie funkcjonuje ok. 4 tys. podmiotów zajmujących się sprzedażą bezpośrednią i ok. 2 tys. podmiotów trudniących się sprzedażą marginalną. Jeżeli chodzi o sprzedaż bezpośrednią produktów pochodzenia roślinnego, to takich podmiotów jest ok. 1100. Łącznie mamy do czynienia z ok. 7 tys. podmiotów. Część tych podmiotów pokrywa się ze sobą, ponieważ zajmują się one prowadzeniem obydwu rodzajów działalności. I przechodzę do pytania, które wiąże się z programem targowisk. Czy resort rolnictwa zdaje sobie sprawę z tego, co robi? Kto ma być podmiotem tego programu? Szczególnie w miastach liczących do 50 tys. mieszkańców. Moim zdaniem, w takich miastach nie ma rynku dla prowadzenia tego rodzaju handlu. O rynku możemy rozmawiać dopiero w przypadku miast liczących powyżej 100 lub 200 tys. mieszkańców. Tam możemy liczyć na wystąpienie popytu, ale nie na terenie miast do 50 tys. ludności. Raczej trudno będzie tam sprzedać produkty lokalne i tradycyjne. Prędzej uda się tam sprzedaż bezpośrednio z gospodarstwa. Doradzałbym ponowne przemyślenie tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#KrzysztofTołwiński">Pana ministra chciałbym zapytać o to, dlaczego w ubiegłym roku zostało wprowadzone ograniczenie możliwości rozwoju produktów lokalnych i tradycyjnych w ramach sprzedaży bezpośredniej i marginalnej? Sprzedaż bezpośrednia może odbywać się jedynie pomiędzy sąsiadującymi województwami, a bardziej atrakcyjna sprzedaż marginalna jedynie pomiędzy województwem i ościennymi powiatami. Proszę o wskazanie konkretnej korespondencji z Komisją Europejską, na podstawie której ministerstwo podjęło taką decyzję. Moim zdaniem, podstawa do podjęcia takiej decyzji nie istnieje. Wiem o tym, ponieważ w latach 2005–2006 wprowadzałem, wspólnie z obecnym dziś dyrektorem Goszczyńskim, rozwiązania, które dawały takie możliwości. Pracownicy, którzy pracowali przy omawianej sprawie w ministerstwie mówią, że decyzja została podjęta tendencyjnie. Przygotowano ją pod pewne rynki i pod pewne giełdy. Pod które, to wiecie najlepiej. Proszę nie kompromitować resortu w tej sprawie, tak jak czyniliście to dotychczas. Komisja, a później wysoka Izba, była świadkiem, jak przy pracach nad ustawą o produkcji wina nastąpiła totalna kompromitacja resortu. Ministerstwo twierdziło, że coś jest niemożliwe, ale wysoka Izba, parlamentarzyści, bez względu na przynależność klubową, udowodnili, że to oni działali w interesie rolników, a resort interes rolników blokował. Proszę, żeby więcej tak nie postępować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję za wypowiedź. Głos zabierze pan poseł Mojzesowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WojciechMojzesowicz">Moim zdaniem, promocja żywności to działanie słuszne, ale powinniśmy cały ten proces uporządkować. Od dwóch lat mówimy o tym samym, ale nie porządkujemy tych spraw. Patrząc tylko na trzodę chlewną, widzimy, że 75% pokrycia naszego zapotrzebowania pochodzi z krajowej produkcji. Jeżeli jakąś część wysyłamy na eksport, to żeby pokryć nasze zapotrzebowanie, ok. 40% wieprzowiny musi pochodzić z zewnątrz. Oznacza to, że na promocję mielibyśmy jakieś 16–17 mln zł. Dlaczego tego nie egzekwujemy?</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#WojciechMojzesowicz">Proszę zauważyć, co się stało, gdy Niemcy w podły sposób zarzucili Hiszpanom, że to ich ogórki są przyczyną zachorowań konsumentów. Jak zachowały się władze Hiszpanii? Minister wystąpił zdecydowanie, premier zażądał odszkodowań. A co my zrobiliśmy w styczniu, gdy Niemcy zepsuli nam rynek mięsa? Uznaliśmy, że dla dobra sprawy możemy pośpiewać na targach „Grüne Woche”. Działo się to w tym samym czasie.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#WojciechMojzesowicz">Dziś mamy w efekcie spadek produkcji i co my chcemy promować, jeżeli chodzi o wieprzowinę? Po co nam promocja, jeżeli nie jesteśmy w stanie wyprodukować tyle, żeby zaspokoić potrzeby własnego rynku. Nie wiem, czy w styczniu uzyskalibyśmy jakieś odszkodowanie od Unii, ale uważam, że reagując na zachowanie Niemców, powinniśmy przynajmniej ostro wystąpić i domagać się takiego odszkodowania. Całe szczęście, że Hiszpanie zareagowali w sprawie ogórków. Gdyby to dotknęło naszych rolników, to tak jak w przypadku dioksyn i trzody chlewnej, wszystko byśmy przemilczeli.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#WojciechMojzesowicz">Jeżeli rozmawiamy o rynkach hurtowych w wymiarze lokalnym, to musimy pamiętać, że po pierwsze, na rynek lokalny musi dotrzeć potencjalny konsument. Konsument, który tam kupuje, nie zalicza się do grupy nadzwyczaj dobrze uposażonej. Zwykle jest on emerytem i nie posiada samochodu. Być może i w miastach liczących 50 tys. mieszkańców taki rynek mógłby funkcjonować, ale musi być zapewniona właściwa lokalizacja, która pozwoli dotrzeć do sprzedających zarówno starszej babci, jak i matce z dzieckiem. Dziś te możliwości są ograniczone. Rynku hurtowego nie da się zorganizować na kawałku pola. Potrzeba konkretnych inwestycji, które odpowiadają określonym standardom.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#WojciechMojzesowicz">Odnosząc się do spraw związanych z funduszem promocji, zgadzam się ze stwierdzeniem, że ustawowo trudno będzie ściągnąć pieniądze na ten cel od mięsa pochodzącego spoza Polski. Nic się jednak nie stanie, jeżeli grupy naszych rolników, które znajdują się w radach funduszy, odmówią wydatkowania środków na promocję artykułów wytworzonych z surowców importowanych. Oczywiście, taka decyzja musi być odpowiednio uzasadniona. To fundusze decydują o tym, czy środki na promocję zostaną przekazane rzeczywiście tym przedsiębiorcom, którzy produkują polskie mięso i z polskiego mięsa. Działania, o których mówię, mogą być podjęte, ale wymagają one wykonania pewnej pracy. Trzeba przeanalizować dokumenty, posprawdzać z czego i w jaki sposób produkt został wytworzony itd. Jeżeli wszystkich producentów będą obowiązywały te same standardy, to można sprawić, czy pieniądze naszych rolników będą wydatkowane w sposób przynoszący im korzyść.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#WojciechMojzesowicz">Wracając jeszcze do rynku wieprzowiny, muszę stwierdzić, że rynek ten całkowicie załamał się. Liczba producentów ciągle maleje. Dodatkowo na efektywność gospodarowania wpływa sprawa świadectw weterynaryjnych. Najbiedniejsi rolnicy przywożą żywca i płacą za świadectwo, bo bez niego nie mogą sprzedać mięsa, a duzi producenci, którzy sprzedają bezpośrednio, świadectw nie mają. Koszt świadectwa nie był jakimś czynnikiem wpływającym znacząco na cenę, natomiast przyczynił się do skłócenia środowiska lekarzy weterynarii i rolników.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#WojciechMojzesowicz">Jeżeli chodzi o rynek wschodni, to podlega on powszechnym prawom ekonomii, które mówią, że każdy rynek buduje się mozolnie i długo. Promocje robimy po to, żeby zdobywać nowe rynki. Na targach jesteśmy już obecni co najmniej od 15 lat. Jest coraz lepiej, ale musimy pamiętać, że od razu na nowy rynek nie wejdziemy. Analogicznie wygląda sytuacja z rynkiem wschodnim. Nie jest prawdą, że nie prowadzono rozmów. Lekarze weterynarii, którzy byli przy tym obecni, wiedzą, że rozmowy były prowadzone i sprawa była przygotowana. Rząd Rzeczypospolitej nie może jednak prowadzić takich rozmów bez pośrednictwa Unii Europejskiej. Takie są zasady. To, że ten rynek jest chimeryczny pokazuje dzisiejsza sytuacja, gdy mamy w Polsce bardzo dobre i zdrowe warzywa, ale pojawia się problem z ich sprzedażą na tym rynku. Nie dlatego, że nasze produkty są szkodliwe, ponieważ takie nie są, ale Rosjanie wykorzystują sytuację. Wykorzystuje to rosyjska administracja, która myśli w ten sposób: zablokujemy napływ warzyw z importu, nasz konsument zapłaci trochę więcej, ale rozwiniemy przy okazji nasz rynek lokalny, co bardziej nam się opłaci. Właśnie o to chodzi. Gdyby blokada spowodowała, że zabrakłoby artykułów, to byłoby niedobrze, ale Rosjanie tłumaczą swoje działania troską o bezpieczeństwo ich obywateli i to łatwiej trafia do społeczeństwa. Zyskany czas wykorzystują na odrodzenie własnej produkcji. Tak wygląda dzisiejsza gra na rynkach. Dotyczy ona zarówno warzyw, jak i wieprzowiny.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#WojciechMojzesowicz">Co robią Niemcy? Na targach zatańczyli z nami oberka, a ich pani minister robiła wszystko, żebyśmy przypadkiem nie domagali się egzekwowania należnych nam praw z tytułu afery z dioksynami w mięsie, i żebyśmy nie obciążyli tym Niemców. Czasami trzeba zatańczyć, czasami trzeba tupnąć nogą, a czasami trzeba być w polityce perfidnym i wyrafinowanym. Tego nam brakuje.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#WojciechMojzesowicz">Promocja mięsa i jego produktów trwa bardzo długo. Wchodzenie na nowy rynek jest czasochłonne, ale z rynku wypada się bardzo szybko. Żeby zbudować zaufanie, potrzeba dziesiątków lat. Żeby je utracić, wystarczy jeden dzień. Jeżeli tracimy zaufanie w wyniku popełnionego przez nas błędu, to można to jeszcze zrozumieć, ale czasami do utraty zaufania dochodzi w wyniku realizacji interesu kogoś innego. Dziś taką sytuację wykorzystują Rosjanie. Trzeba się z tym liczyć, że będą oni takie sytuacje wykorzystywać zawsze. Nie jest prawdą, że Rosjanie jednych lubią bardziej, a innych mniej. Moglibyśmy założyć, że premier Miller był bliższy Rosjanom i dlatego powinno mu być łatwiej we wzajemnych stosunkach. Tak nie było, bo Rosjanie kierują się interesem własnych producentów i konsumentów oraz rosyjskiej gospodarki. To decyduje, a nie jakieś sympatie. Należy zawsze o tym pamiętać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Ponieważ nie ma na sali posła Ajchlera, który był zapisany do dyskusji, to za chwilę oddamy głos naszym gościom. Zanim to nastąpi, chcę powiedzieć, że moim zdaniem materiał, który nam dziś zaprezentowano, był dobrze przygotowany. Polemizowałbym z kolegami, którzy poddawali jakość tego materiału w wątpliwość.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#LeszekKorzeniowski">Jeżeli chodzi o fundusz promocji, to oczekiwania w momencie, gdy pracowaliśmy nad ustawą o tym funduszu, były bardziej optymistyczne. Poinformuję tylko, że wcześniej, na fali tego optymizmu producenci rzepaku, w ramach poprawki, chcieli stworzyć osobny fundusz dla producentów rzepaku i roślin oleistych. Dziś już tego nie chcą. Świadczy to o tym, że sposób zarządzania zgromadzonymi pieniędzmi, sposób ich wydatkowania, budzi wiele wątpliwości i niezadowolenia. Mówili o tym uczestnicy dyskusji. Uważam, że ta sprawa wymaga poprawienia w najbliższym czasie. Trzeba koniecznie wziąć ją pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#LeszekKorzeniowski">Rozporządzenie o sprzedaży bezpośredniej jest tym, co może całkowicie zmienić funkcjonowanie małych gospodarstw rolnych. Myślę, że rolnicy i producenci rolni dysponują zbyt małą wiedzą na ten temat. Powoduje to, że nie wykorzystują istniejących możliwości. Miasteczko, w którym mieszkam, liczy 8 tys. ludności. Dwa razy w tygodniu, w środy i w soboty, odbywają się w nim targi. Odwiedza je bardzo dużo osób. Kupują tam wszystko. Dlatego nie zgadzam się z głoszonymi dziś tezami, że targi mają szansę powodzenia tylko w miastach powyżej 50 tys. mieszkańców. Uważam, że jest przeciwnie. Targi będą dobrze funkcjonować w małych miastach i miasteczkach, ponieważ tam istnieje tradycja kupowania kury na targu, kupowania warzyw, owoców i jaj. Nieco gorzej jest z mięsem, ze względu na warunki sanitarne. Nie mam jednak wątpliwości, że sprzedaż bezpośrednia powinna być promowana przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#LeszekKorzeniowski">Jeszcze raz powtórzę, że w mojej ocenie przedstawiony materiał był dobrze przygotowany oraz równie dobrze byli przygotowani przedstawiciele resortu, którzy nam ten materiał prezentowali.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#LeszekKorzeniowski">W tej chwili nastąpi możliwość zabrania głosu na forum Komisji przez gości zaproszonych na jej posiedzenie. Jako pierwszego poproszę o zabranie głosu pana prezesa Gołębiowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MariuszGołębiowski">Dziękuję, panie przewodniczący. Dziś zrezygnuję z możliwości zadawania pytań panu ministrowi i odstąpię swój czas kolegom, którzy rzadko bywają na posiedzeniach Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#LeszekKorzeniowski">Rozumiem. Zanim przystąpimy do serii pytań, udzielę jeszcze głosu panu profesorowi Kowalskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#AndrzejKowalski">Nie ma czasu na szeroką dyskusję, ale pan poseł Balcerzak w swoim wystąpieniu wymienił mój instytut i dlatego postanowiłem zabrać głos. Chcę poinformować pana posła, że mimo jego obaw, nie występują żadne sprzeczności w przytoczonych danych. Poseł Balcerzak przedstawił zaledwie jedną tabelę, która zawierała dane na temat dochodów z produkcji rolniczej. Jest faktem, że dochody w okresie pomiędzy rokiem 2004 a 2008 wzrosły dwukrotnie i 50% dochodów pochodzi z, najogólniej mówiąc, Wspólnej polityki rolnej. Dlatego prosiłbym o staranną analizę materiałów źródłowych na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję panu profesorowi za udzielone wyjaśnienie. Proszę o zabranie głosu przez pana Stanisława Zabarskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#StanisławZabarski">Mam przyjemność reprezentować grupę producentów z Kalisza, a jednocześnie jestem dyrektorem największych targów ogrodniczych w krajach tzw. nowej Unii. W tym roku mamy już XIII edycję tych targów. Nie powiedziała o nich w prezentacji pani Anita Szczykutowicz, mimo że targi odbywają się pod patronatem ministra rolnictwa. Na targach znajdowało się stoisko Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi i promowano akcję „Poznaj dobrą żywność”. Myślę, że pominięcie tych targów w prezentacji odzwierciedla stosunek do ogrodnictwa pewnej części decydentów.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#StanisławZabarski">W imieniu ogrodników chciałbym przedstawić problemy, z którymi zetknęła się nasza branża po tzw. aferze ogórkowej. Przepraszam, że zabrakło przywiezionych przez nas warzyw. Przywieźliśmy ich 50kg, ale cieszyły się dużą popularnością i uznaniem wśród przedstawicieli mediów po zakończeniu konferencji prasowej, dlatego nie dla wszystkich wystarczyło. Obiecuję, że następnym razem, o ile nas zaproszą państwo ponownie, przywieziemy ich dużo więcej.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#StanisławZabarski">Ogrodnicy czują, że ich problemy nie są doceniane w wystarczającym stopniu przez polskie władze. Jest nam przykro, gdy słyszymy, gdy wymienia się w różnych zestawieniach, także w dzisiejszej prezentacji, to, które miejsce zajmujemy i w produkcji czego, ale zupełnie nie mówi się o produkcji ogrodniczej. Mało kto wie, że w produkcji pod osłonami zajmujemy czwarte miejsce w Europie, za Hiszpanią, Włochami i Holandią. W ostatnich kilkunastu latach dokonaliśmy olbrzymiego postępu. Nasza produkcja warzyw jest na najwyższym światowym poziomie. Wszystkie większe gospodarstwa posiadają certyfikaty jakości. Potwierdzają one bezpieczeństwo żywności w całym procesie produkcji i gwarantują wysoką jakość produktów. Na przykład, żeby otrzymać certyfikat EUREPGAP, trzeba spełnić aż 214 warunków.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#StanisławZabarski">W Polsce pod osłonami posiadamy ok. 5,5 tys. hektarów warzyw. Są to szklarnie i tunele foliowe o wysokości powyżej 1,5 m. Samych szklarni jest 2,25 tys. hektarów. Produkcja warzyw wynosi ok. 800 tys. ton, w tym: pomidorów 460 tys. ton, a ogórków 235 tys. ton. W gospodarstwach ogrodniczych jest zatrudnionych ok. 55 tys. pracowników. Drugie tyle pracuje w otoczeniu ogrodnictwa, tzn. w firmach pracujących na rzecz naszej branży. Jeżeli gospodarstwa ogrodnicze uprawiające pod osłonami stracą płynność, to utrata pracy dotknie tysiące ludzi. Gospodarstwa ogrodnicze znajdują się dziś w bardzo kryzysowej sytuacji. Szacujemy, że ponad 90% gospodarstw jest zadłużonych w wyniku zaciągnięcia kredytów inwestycyjnych. Według danych z ostatnich lat, pochodzących od firm produkujących systemy szklarniowe, najszybciej w Europie przybywa szklarni w rejonie Kalisza. Znajduje się tam ok. 500 hektarów szklarni, czyli tyle samo, ile znajduje się w całej Rosji. W regionie kaliskim jest także ok. 300 hektarów tuneli foliowych.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#StanisławZabarski">Często w dyskusjach i zestawieniach podaje się dane na temat owoców, pomijając warzywa. Tymczasem masa zbioru warzyw spod osłon stanowi ¼ masy zbioru owoców ze wszystkich gatunków drzew. Natomiast wartość tej produkcji jest niewiele niższa od wartości produkcji owoców. Jest to bardzo istotne, jeżeli weźmiemy pod uwagę eksport warzyw. Jako ciekawostkę podam, że w Dobrzyniu Wielkim koło Opola jest w tej chwili stawiana największa szklarnia w Europie. Jej powierzchnia to 86 hektarów. Nakłady na całoroczną produkcję pomidorów w cyklu przedłużonym wynoszą ok. 1 mln zł. Jeżeli mamy wysoki plon, co oznacza ok. 45kg z m², to średnia cena pomidora powinna wynosić 2,5–2,6 zł za kilogram. Obecnie ogrodnicy otrzymują poniżej 1 zł. Karton pomidorów o wadze 6kg kosztował 18 zł, dziś tylko 6 zł. Ogórków nikt nie chce kupować. Kolega, który przyjechał dziś ze mną na posiedzenie Komisji, posiada pod Kaliszem szklarnię o powierzchni 8 hektarów. Uprawia tam ogórki. W ostatnim czasie musiał wyrzucić ponad 100 ton ogórków. Wielu ogrodników wycina rośliny, żeby nie generować kosztów. Kombinat Siechnice oferował kilkaset ton ogórków po 10 gr i też nie znalazł się chętny do kupna.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#StanisławZabarski">W całości naszych problemów bardzo ważnym czynnikiem są duże nakłady na produkcję. Nie można ich przerwać w okresie kryzysu. Chodzi tu o nawożenie, ochronę, cięcie, zbiory itd. Dodatkowo mamy do czynienia z ciągłym wzrostem cen środków produkcji. Np. za miał węglowy płacimy obecnie ponad 400 zł za tonę. Do ogrzania 1 hektara szklarni potrzeba ok. 1000 ton, czyli musimy wydać ok. 400 tys. zł na 1 hektar szklarni. Im większe gospodarstwo ogrodnicze, tym większe generuje straty.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#StanisławZabarski">Absolutnie nie zgadzamy się z wypowiedzią jednego z posłów, który nie doceniał znaczenia rynku wschodniego. Uważamy, że odblokowanie rynków wschodnich powinno być priorytetem w działaniach naszego rządu. Oprócz tego, że nasi ogrodnicy, zarówno uprawiający pod osłonami, jak i zajmujący się nowalijkami, stracili na wschodzie wielki rynek zbytu, to przez fakt zamknięcia wrót do Europy Wschodniej ok. 150 tirów z Holandii, Belgii i innych państw nie wracało do siebie, tylko rozładowało się i sprzedawało towar na naszym rynku. Dla naszych producentów była to już prawdziwa katastrofa. Sprzedaż ogórków praktycznie zamarła, a jeżeli chodzi o pomidory spadła o 50%. Obecnie każde większe gospodarstwo ogrodnicze generuje straty na poziomie kilkuset tysięcy złotych.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#StanisławZabarski">Nie chciałbym powtarzać kolejnych argumentów o tym, jak trudna jest sytuacja w ogrodnictwie. Zainteresowanych zapraszam do odwiedzenia strony internetowej poświęconej targom „Dni ogrodnika” oraz na same targi w dniach 10–11 września br. Spodziewamy się ok. 10 tys. gości z Polski i z zagranicy. Przy okazji targów odbędzie się finał krajowego konkursu „Wzorowy ogrodnik”. Jest to już 5. edycja konkursu, który wyłania laureatów ogrodniczych oskarów. Nagrodzeni ogrodnicy to absolutna światowa czołówka. Mamy się czym pochwalić. Nasi producenci wysyłają pomidory do Włoch i Hiszpanii, czyli krajów, skąd te warzywa się wywodzą, a nasz producent, pan Bogdan Królik, wysyła do Holandii cebulki tulipanów, w tym tulipana „Maria Kaczyńska”.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#StanisławZabarski">Ważną sprawą dla nas jest doprowadzenie do odbycia forum ogrodniczego. Postaramy się o to i myślę, że z pomocą posłów uda nam się je zorganizować. Mam nadzieję, że udało mi się przybliżyć państwu problemy nurtujące moje środowisko. W trybie roboczym jestem gotów do udzielania szerszych i bardziej wyczerpujących informacji. Deklaruję również odpowiedź na pytania z państwa strony.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#StanisławZabarski">Dziękuję za wypowiedź. Czy ktoś z gości chce jeszcze zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KrzysztofChenczke">Reprezentuję grupę producentów warzyw z powiatu kaliskiego. Chciałbym uzupełnić wypowiedź kolegi Zabarskiego. Wypowiedział się on obszernie, ale niezbyt dobitnie na temat problemów, z którymi borykają się ogrodnicy.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#KrzysztofChenczke">Nasz problem to przede wszystkim sprzedaż. To, o czym mówił kolega Zabarski, że nie możemy sprzedać 50% wyprodukowanych pomidorów, to jest powiedziane za mało. Założyliśmy grupę producentów warzyw. Wybudowaliśmy bardzo ładną chłodnię o powierzchni 5 tys. m². Inwestycja została wykonana ze środków unijnych. Zamierzaliśmy postawić jeszcze jedną taką chłodnię, ale to, co stało się z odbiorem naszych produktów, przeraziło nas na tyle, że zrezygnowaliśmy z tych planów. Pod osłonami posiadamy 25 hektarów. Każdego dnia przygotowujemy ok. 200 ton pomidorów. Wszystkie chłodnie i cały plac mamy zapełniony towarem. Nie możemy tego sprzedać, bo nikt nie chce od nas kupować. Co z tego, że w trakcie dzisiejszej dyskusji padały zapewnienia, że nasze warzywa są wolne od bakterii coli. I tak nikt nie kupuje, bo ludzie się obawiają. Jest to wynik m.in. wpływu mediów.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#KrzysztofChenczke">Większość ogrodników prowadzi działalność, która opiera się na wykorzystaniu kredytów. Jeżeli obecna sytuacja w ogrodnictwie utrzyma się dłużej, to nic dobrego z niej nie wyniknie. Twierdzę, że dokonano zamachu na polskie ogrodnictwo. Do przedstawicieli rządu i parlamentu mam prośbę o pomoc w odroczeniu spłat rat zaciągniętych kredytów. Stanowią one dla nas problem. Nie oczekujemy umorzenia kredytów, prosimy jedynie o odroczenie płatności należnych rat, dopóki sytuacja w ogrodnictwie nie poprawi się.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#KrzysztofChenczke">Kolejny problem wiąże się z zatrudnieniem pracowników. Również o tym mówił już mój przedmówca. Niestety sytuacja jest taka, że będziemy musieli zwalniać pracowników. Nawet, jeżeli tego nie zrobimy, to poodchodzą oni sami, ponieważ nie będziemy mieć środków na wypłaty. Równie źle wyglądają sprawy ze środkami produkcji. Zarówno jeżeli chodzi o miał węglowy, czy też sadzonki roślin, to ponosimy same koszty i generujemy straty. Największe dochody w naszej branży czerpaliśmy zawsze w miesiącu maju i czerwcu. W tym roku została zamknięta granica i produkty, które sprzedawaliśmy na rynki wschodnie, pozostały u nas i skutecznie nas wykańczają.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#KrzysztofChenczke">Dziękuję. Widzę zgłoszenie ze strony pana posła Babalskiego. Proszę o krótką wypowiedź, ponieważ czas zaczyna nas naglić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#ZbigniewBabalski">Mam pytanie do naszych gości. Dziś usłyszałem informację o tym, że szacunek strat polskich ogrodników i warzywników podany przez ministra Sawickiego zamknął się w kwocie ok. 22 mln zł. Czy branża ogrodnicza ma już własne szacunki poniesionych strat? Jeżeli tak, to prosiłbym o przedstawienie tych danych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KrzysztofChenczke">Według naszych szacunków straty branży są kilkanaście razy większe. Problem leży w tym, że straty wciąż narastają. Jak już wspominałem, posiadam 200 ton pomidorów, których nie mogę sprzedać, a koledzy wyrzucają tony ogórków, bo i tak nikt ich nie kupi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#TadeuszGrzegorczyk">Trudno w tej chwili precyzyjnie oszacować straty, ponieważ nie wiadomo, na jakiej podstawie liczyć koszty. Z jednego hektara uzyskujemy ok. 45 ton ogórków. Przyjmując średnią cenę na bazie ubiegłorocznej, ponieważ, jak wiadomo, w tym roku ogórek jest „bezcenny”, można założyć, że w czerwcu za 1kg ogórków płacono by ok. 1,5 zł. Jeżeli przemnożymy cenę przez 45 ton, a później jeszcze razy 4, to uzyskamy wartość miesięczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję za wyjaśnienia. W tej chwili proszę przedstawicieli resortu o ustosunkowanie się do problemów poruszonych w dyskusji i o odpowiedzi na zadane w niej pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzPlocke">W imieniu własnym i współpracowników dziękuję za debatę. Dotyczyła ona najważniejszego segmentu naszej branży – produkcji surowca i zdrowej, bezpiecznej żywności. Jest to, jak wiadomo, podstawowy cel działalności rolniczej. Proces zmian, który rozpoczął się w 2004 r., w chwili naszego wejścia do Unii, trwa nadal. Warto pamiętać, że przed akcesją do Unii posiadaliśmy program promujący naszą żywność pod hasłem „Polska dobra żywność”. Od chwili przystąpienia do Unii realizujemy program o nazwie „Poznaj dobrą żywność”. Ta zmiana wynika bezpośrednio z przepisów unijnych, które zabraniają używania w nazwie programu kraju pochodzenia. Program „Poznaj dobrą żywność” jest w tej chwili kluczowy dla branży.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#KazimierzPlocke">Chciałbym zwrócić uwagę, że proces promocji żywności, począwszy od 2004 r. ma charakter ciągły. W ostatnim okresie udało się przeprowadzić przez Sejm, z wielkim trudem i kłopotami, projekt ustawy o funduszach promocji. Dziewięć branż korzysta już z regulacji tej ustawy. Obowiązuje ona dopiero drugi rok. Na koncie funduszy promocji zgromadzono łącznie ok. 52 mln zł. Najważniejsze jest to, że kosztami wpłat do funduszu obciążono rolników, bezpośrednich producentów surowców i żywności. Stało się tak ponieważ rolnicy są pierwszymi i ostatnimi beneficjentami tego funduszu.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#KazimierzPlocke">Branża przetwórcza sugerowała, żeby na poziomie krajowym dokonano podziału środków pomiędzy poszczególne organizacje. To był jej wniosek, żeby podział tych środków miał miejsce nie na szczeblu regionalnym, a właśnie na szczeblu krajowym. Te postulaty zapisano w ustawie i zrealizowano. Po dwóch latach okazuje się, że chcielibyśmy tę sytuację zmienić. Trzeba pamiętać, że rolnicy posiadają większość w zespołach zarządzających. Chodziło o to, żeby rolnicy, jako najważniejszy podmiot i beneficjent, posiadali od początku do końca wpływ na podejmowane decyzje. Przekazują oni pieniądze do systemu i decydują o tym, w jaki sposób zebrane fundusze będą wydatkowane. Są spory pomiędzy rolnikami, wytwórcami żywności a poszczególnymi branżami, jak np. branżą mięsną, czy też branżą owocowo-warzywną. Spory dotyczą podziału pieniędzy i ich alokacji. Mamy wyraźne sygnały na ten temat. Jeżeli intencją rolników i poszczególnych branż będzie weryfikacja zasad funkcjonowania projektu, to Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest gotowe do podjęcia się takiego zadania. Chcę jednak podkreślić, że projekt w obecnym kształcie powstawał przez dwa lata, przy dużym oporze ze strony ministra finansów. Środki, z których składa się fundusz, znajdują się bowiem poza sferą budżetową. Planując zmiany, należy to mieć na uwadze. Moim zdaniem, fakt, że te środki istnieją, jest zdarzeniem pozytywnym. Pokazuje to, że istnieje możliwość dofinansowania projektów promocji żywności, które pochodzą z Unii Europejskiej. Zaczyna z tego korzystać branża mięsna. W tej chwili w 50%. Jest to sposób wyjścia poza rozwiązania krajowe, w kierunku rozwiązań stosowanych w ramach Unii.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#KazimierzPlocke">Nawet, gdyby nasz minister był najlepszym ministrem rolnictwa spośród wszystkich ministrów krajów Unii, to nie da się zbudować rynków rolnych bez udziału dwóch podmiotów: rolników i przetwórców. To one muszą zdecydować, jaki będzie rynek rolny, jak będzie on zorganizowany i jak będą wyglądały relacje pomiędzy rolnikami i przetwórcami. Dokładnie takie same mechanizmy regulują funkcjonowanie rynku rybnego. Również na nim musi dojść do porozumienie pomiędzy rybakami i przetwórcami. Jest to bardzo trudne, ponieważ sami musimy zdecydować, w którym kierunku pójdą nasze działania i co chcemy osiągnąć. Nie powinniście oczekiwać, że minister przy pomocy dyrektyw ureguluje rynek. Tak się nie stanie. Regulacja i kształt rynku zależą od producentów i przetwórców żywności, a nie od ministra. Zadaniem Ministerstwa Rolnictwa jest przygotowanie dobrych aktów prawnych i ewentualna korekta instytucjonalna w zakresie obsługi rynków rolnych oraz zapewnienie wsparcia finansowego. Tak wygląda podział ról, który musi wystąpić na rynku rolnym. Dlatego jesteśmy otwarci na zmianę regulacji zasad funduszy promocji. Jeżeli rolnicy i branże uważają, że rzeczywiście można obciążyć importerów mięsa, to z dużą uwagą wysłuchamy takich propozycji. Nie chcę dalej zajmować się tym tematem, bo wszyscy wiemy, że nie jest to ani proste, ani możliwe do zrealizowania.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#KazimierzPlocke">Jeżeli chodzi o monitoring produktów żywnościowych, to jest on prowadzony przez wyspecjalizowane instytucje w postaci inspekcji weterynaryjnej, inspekcji sanitarnej, inspekcji handlowej artykułów rolno-spożywczych oraz inspekcji ochrony roślin i nasiennictwa. Istnieją instrumenty i aparat kontrolny. Naszym zadaniem jest właściwe wykorzystanie tego aparatu. Chodzi o to, żeby funkcjonował on maksymalnie efektywnie, a jednocześnie był przyjazny wobec rodzącego się rynku. Używam określenia o rodzącym się rynku, ponieważ mimo iż budujemy ten rynek już od siedmiu lat, to z punktu widzenia rynku rolnego jest to cały czas krótki okres i rynek znajduje się w fazie wstępnej.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#KazimierzPlocke">Nasze doświadczenia związane z tworzeniem i rozwojem rynku pozwalają na wyciągnięcie następujących wniosków. Nie możemy promować się, przepraszam za kolokwializm, wystawiając produkty w stodole. Musimy wyjść z naszą żywnością na salony i dlatego będziemy kontynuować dotychczasowy sposób promocji. Nasi rolnicy muszą być otwarci i pokazywać się wszędzie tam, gdzie świat decyduje o sile określonych produktów i określonych rynków. Myślę, że propozycja przedstawiona przez panią Szczykutowicz, zasługuje na uznanie. Działania, o których mówiła, pokazują Polskę z dobrej strony. Wydaje się, że ten kierunek aktywności należy utrzymać, a nawet warto go rozwijać, zwiększając wykorzystanie środków z budżetu Unii. Są takie możliwości.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#KazimierzPlocke">Przechodzę do kwestii związanych z systemami jakości. Warto zwrócić uwagę, że jest to nowe zagadnienie. Należy się nim zająć, gdy omawiamy problematykę rynków rolnych. Systemów jakości nie stworzy minister rolnictwa. Mogą ona zostać zbudowane przez dwa podmioty: wytwórców żywności i branżę. Powinniśmy określić, jakiej jakości ma być produkt wchodzący w skład dziewięciu branż, które są wspierane funduszami promocji. Najważniejszą rzeczą jest to, żebyśmy opisali, jaka ma być ta jakość. Musimy wiedzieć precyzyjnie, o co nam chodzi. W przypadku wieprzowiny może to być np. wyhodowanie nowej rasy świń, której mięso przetwarza się na doskonałe produkty. Jest to sposób na szukanie przyszłościowych rozwiązań. Dotyczy to również kolegów z branży ogrodniczej. Mamy możliwości, ale potrzeba nam odwagi w reformowaniu i tworzeniu oraz wzięciu odpowiedzialności za te rynki.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#KazimierzPlocke">Kilka zdań na temat łańcucha żywnościowego. Ta tematyka pojawiła się w wypowiedziach posłów. Rzeczywiście, Francja została upoważniona przez ministrów rolnictwa krajów Unii do reprezentowania Wspólnoty w rozmowach z WTO i innymi organizacjami na temat wypracowania na poziomie unijnym mechanizmów, które pozwolą nam na zastosowanie rozwiązań dotyczących funkcjonowania rynków w zakresie cenowym. Jest to sprawa bardzo istotna. Skoro spadają ceny surowców, to ceny produktów finalnych również powinny spadać. Od wielu lat mamy jednak do czynienia z sytuacją odmienną. Mimo, że spadają ceny surowców rolniczych, to ceny produktów finalnych na sklepowych półkach rosną. Pojawia się pytanie, dlaczego tak się dzieje i co można zrobić w tej sytuacji? Wydaje się, że wyjściem może być skrócenie drogi, jaką przebywa produkt od wytwórcy żywności do jej konsumenta. Oznacza to, że rynek powinien działać w oparciu o dwa podmioty: rolnika i branżę, a nie z udziałem łańcucha pośredników, którzy zarabiają krocie. Rozwiązanie tego problemu to nie zadanie na dziś czy jutro, ale na wiele lat. Kwestia ta wymaga skutecznego rozstrzygnięcia. Jeżeli zrozumiemy istotę tego problemu, to znajdziemy dobre rozwiązanie. Minister rolnictwa z wielkim trudem proponuje organizowanie bazarów, czy też realizację programu pod nazwą „Mój rynek”.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#KazimierzPlocke">Niektórzy kręcą nosem z powodu ograniczenia liczbą 50 tys. mieszkańców. Wynika to z przepisów unijnych, które traktują tereny do 50 tys. mieszkańców jako obszary wiejskie. Powyżej 50 tys. mieszkańców wchodzą w grę fundusze spójności. One nas nie interesują. Ze środków, które znajdują się w PROW, możemy korzystać tylko na terenach do 50 tys. mieszkańców. Z tych pieniędzy możemy budować lokalne bazary i rynki. Ma rację poseł Bogucki mówiąc, że targi były znane od czasów naszych królów. To prawda. Nasze działanie nie wprowadza nowych form organizacji, ale ma na celu prawne uregulowanie zagadnienia. Dziś takich regulacji nie posiadamy. Przewidujemy, że rozwiązania prawne zostaną opracowane w drugiej połowie br. Wygospodarowaliśmy kwotę ok. 70 mln euro, która powinna nam pozwolić na organizację 280 bazarów, w tym 200 to obiekty nowe, a 80 zmodernizowane. Beneficjentem środków, o których mówię, są samorządy lub związki międzygminne. Przez 5 lat samorząd będzie decydował i organizował rynek na poziomie lokalnym, stwarzając możliwości sprzedaży produktów wytworzonych w sposób tradycyjny w gospodarstwie rolnym.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#KazimierzPlocke">Mówiąc o kwestiach dotyczących produktów regionalnych i tradycyjnych, warto pamiętać, że w okresie ostatnich 7 lat udało nam się zarejestrować na poziomie europejskim 36 produktów. Wymagało to dużego nakładu pracy. Dla porównania, Francja, która posiada zarejestrowanych 101 produktów regionalnych, pracuje nad tym zagadnieniem od 100 lat. Czesi, którzy weszli do Unii razem z nami, dostali 6 produktów regionalnych gratis. My zaczynaliśmy od zera, a dziś mamy aż 36 produktów. Oprócz tego, w urzędach marszałkowskich zarejestrowaliśmy ponad 860 produktów tradycyjnych. Tak wygląda nasza oferta i nasze bogactwo kulinarne. To wszystko stanowi efekt naszej wspólnej, siedmioletniej pracy. Będziemy konsekwentnie poszerzać ofertę naszych produktów.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#KazimierzPlocke">Ustosunkowując się do zagadnień związanych z rynkiem wschodnim, chcę powiedzieć, że rosyjski rynek jest dla Polski bardzo atrakcyjny. W 2010 r. wyeksportowaliśmy tam m.in. 720 tys. ton jabłek. Staramy się, żeby ten rynek był dla Polski przyjazny i otwarty. W 2010 r. posiadaliśmy saldo dodatnie na tym rynku. Nadwyżka eksportu nad importem produktów rolno-żywnościowych w handlu z Rosją wynosiła 2,8 mld zł. Można powiedzieć, że mamy zarówno pozytywne relacje, jak i pozytywne rozwiązania w handlu ze Wschodem. W miniony poniedziałek nasz minister rolnictwa rozmawiał z rosyjską minister rolnictwa. Konkluzja była taka, że Rosja jest otwarta na zniesienie embarga na import naszych produktów owocowo-warzywnych. Jedynym warunkiem jest przedstawienie przez Komisję Europejską wiarygodnych danych i wyników badań dotyczących bakterii escherichia coli. Unijny komisarz do spraw zdrowia John Dalli twierdzi, że na 99,9% jest pewne, że bakteria coli nie pochodzi z produktów roślinnych. W najbliższym czasie Komisja Europejska podejmie rozmowy z Federacją Rosyjską o zniesieniu embarga.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#KazimierzPlocke">Wiele w tej sprawie już uczyniono. Ostatnie spotkanie ministrów w Luksemburgu pokazuje, że sytuacja rozwija się dynamicznie. Na wypłatę rekompensat będzie przeznaczonych ok. 200 mln euro. Będą to środki nie dla organizacji, ale dla rolników. Jest to inicjatywa Polski. Początkowo Komisja planowała 150 mln euro wyłącznie dla organizacji narodowych. Nastąpiła jednak zmiana stanowiska Komisji Europejskiej. Dnia 14 czerwca br., w trakcie posiedzenia zespołu do spraw wspólnotowego rynku rolnego, będzie przegłosowana treść rozporządzenia w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#KazimierzPlocke">Mamy nadzieję, że od tego momentu będziemy mogli przygotowywać wnioski. 100% środków ma pochodzić z budżetu Unii. Zakłada się, że rekompensaty będą uwzględniać poziom 50% poniesionych strat w okresie ostatnich trzech lat. Kwestia górnego pułapu rekompensat będzie jeszcze dyskutowana. Jeżeli zapadną ostateczne decyzje, to przekażemy je możliwie najszybciej kolegom z poszczególnych branż po to, żeby mieli więcej czasu na opracowanie i złożenie merytorycznie przygotowanych wniosków.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#KazimierzPlocke">Przy tej okazji chciałbym zwrócić uwagę na aspekt tej sprawy, który pozwoli nam uniknąć kłopotów w przyszłości. Jeśli środki będą pochodzić z budżetu Unii, a więc będą to środki publiczne, to oznacza, że ich wypłata zależeć będzie od spełnienia określonych warunków. Możemy się spodziewać, że podstawą do wypłaty rekompensat mogą być ewidencje sprzedaży produktów rolnych. Dlatego należy się bardzo poważnie zastanowić nad sprawą rejestracji przychodów i rozchodów w gospodarstwach rolnych. Mówię o tym z wyprzedzeniem, żeby był czas na właściwe przygotowanie się. Takie zadanie stanie przed nami w nowej perspektywie finansowej.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#KazimierzPlocke">Odnosząc się do spraw podniesionych w dyskusji na temat polskich priorytetów w trakcie prezydencji, należy podkreślić, że rolnictwo jako sektor, a zwłaszcza żywność, są objęte priorytetem drugim „Bezpieczna Europa”. Jest w nim miejsce, które dotyczy konkurencyjności naszego rolnictwa w ramach Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#KazimierzPlocke">Wydatki Unii na rolnictwo w nowej perspektywie finansowej mają się kształtować na poziomie 40%, a nie 33%, tak jak planowano pierwotnie. Powinniśmy docenić działania ministrów rolnictwa, dzięki którym ten poziom zostanie obniżony jedynie o 4% w stosunku do tego, co mamy dziś, a nie o 11%, tak jak było zapowiadane. Jeżeli mówimy o niższych dopłatach, to powtórzę, że do 2013 r., na mocy podpisanego przez Polskę traktatu akcesyjnego, jesteśmy w okresie przejściowym ze względu na podział płatności. Od 2004 r. mieliśmy otrzymywać z budżetu Unii 30% tego, co otrzymywali rolnicy w krajach tzw. Piętnastki. Za zgodą Komisji Europejskiej z budżetu krajowego dołożono 35%, z pieniędzy polskiego podatnika. Tak więc poziom pierwszych płatności osiągnął 65%. W kampanii 2010 r. uzyskaliśmy poziom płatności w wysokości 100%, z czego 70% to budżet Unii, a 30% budżet krajowy. Mówię o tym, ponieważ nie każdy to wie i dlatego powtarzają się niepotrzebne pytania o dopłaty. Oczywiście 100%, o których mówię nie oznacza tych samych kwot, które dostają rolnicy w krajach starej Unii. Jaki będzie ostateczny kształt Wspólnej polityki rolnej po 2013 r., zadecyduje się w negocjacjach. Na całą perspektywę finansową do 2013 r. mamy 13 mld na I filar i 14 mld na II filar – łącznie jest to 27 mld. Nasi oponenci w Unii pytają, dlaczego finansujemy z II filara inwestycje wspólne. Dajcie to do I filara, wówczas otrzymacie płatności na poziomie Francji. Nigdy nie ma dobrego czasu na zmiany. Rozwiązania są takie, jakie są i prosiłbym, żeby nie krytykować tego, co mamy. Uważam, że powinniśmy tak pracować, żeby uzyskać maksymalnie dobre warunki w nowej perspektywie finansowej. O tym, jak one będą wyglądały poinformujemy opinię publiczną.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#KazimierzPlocke">Na temat sprzedaży bezpośredniej i marginalnej, ograniczonej i lokalnej poproszę o przedstawienie stanowiska przez dyr. Wojtyrę i dr Związka. Uzupełnią oni odpowiedź na postawione pytania z punktu widzenia obszarów działalności, za które odpowiadają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechWojtyra">Jeżeli chodzi o rozporządzenie ministra rolnictwa z 2006 r. w sprawie warunków uznania działalności marginalnej, lokalnej i ograniczonej, to zabrakło wówczas odwagi, żeby to rozporządzenie notyfikować. Łatwo tworzy się rozporządzenia bez informowania o tym Komisji Europejskiej. Niestety, Komisja Europejska dopilnowała, żeby następne rozporządzenie zostało już notyfikowane. Dlatego mamy ograniczony obszar do terenów województwa i powiatów sąsiednich. Wcześniej mieliśmy województwo i województwa ościenne. Oznaczało to, że jeżeli byliśmy z Wielkopolski, to nasza działalność obejmowała praktycznie rzecz biorąc połowę naszego kraju. Na takim obszarze mogliśmy prowadzić sprzedaż lokalna, marginalną i ograniczoną. Komisja nie zgodziła się na takie rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#WojciechWojtyra">Uważam, że powinniśmy mówić więcej o dobrych stronach tego projektu. Dzięki rozporządzeniu z 2010 r. zniesiono wszystkie limity produkcji w miejscu produkcji. Rolnik może wyprodukować tyle, ile chce i ile uda mu się sprzedać na lokalnym rynku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JanuszZwiązek">Pierwsza sprawa to pytanie pana posła Balcerzaka o MOM. Z mięsa odkostnionego mechanicznie produkuje się żywność w całej Europie. Jest ona niższej jakości i w związku z tym powinna być tańsza. Inspekcja weterynaryjna nie odpowiada za jakość żywności, ale za bezpieczeństwo żywnościowe. Naszym zadaniem nie jest kontrola etykiet.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#JanuszZwiązek">Jeśli rozpatrujemy sprawę towarów produkowanych na zapleczu i sprzedawanych w sieciach sklepów Lidl czy też Aldi – pytali o to pan poseł Kalemba i pan poseł Stec – to należy zacząć od tego, że w wymienionych sklepach sprzedaje się głównie produkty niemieckie lub produkowane dla tych sieci. Niekoniecznie musi je wytwarzać niemiecki producent. W sprawie wytwarzania produktów spożywczych na zapleczu sklepów zajęła rygorystyczne stanowisko Komisja Europejska. Do tej pory w hipermarketach i dużych supermarketach, tam gdzie występował rozbiór i przetwarzanie mięsa, był nadzór inspekcji weterynaryjnej. W tej chwili odchodzimy od tego. Za kontrole odpowiada obecnie inspekcja sanitarna. Nie wiem, czy to jest najlepsze rozwiązanie, ale inspekcja weterynaryjna, która jest swoistą policją, musi działać zgodnie z prawem unijnym i prawem polskim.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#JanuszZwiązek">Kolejna sprawa wiąże się z wypowiedzią pana posła Tołwińskiego, który prosił o rzetelną i konkretną informację na temat ilości produkcji wytworzonej z mięsa pochodzącego z importu. Odpowiadając na to pytanie, informuję, że inspekcja weterynaryjna nie prowadzi takich statystyk. To mięso pojawia się w oparciu o handlowe dokumenty identyfikacyjne i nie wymaga świadectw weterynaryjnych. Tak więc mamy do czynienia z wymianą handlową, która nie jest kontrolowana wprost. Dlatego nie posiadam danych statystycznych.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#JanuszZwiązek">Jeżeli chodzi o problem świadectw poruszony przez posła Mojzesowicza, to uważam, że uporządkowały one sprawę. Dzięki nim rynek świń uporządkował się z 26 mln świń na 19 mln świń. W tej chwili mamy w Polsce ok. 13 mln świń, natomiast system, który otworzyliśmy obecnie, pokazuje ok. 19,5 mln świń. Aktualnie mamy w Polsce kontrolę w zakresie BSE i muszę powiedzieć, że mamy pewien problem. Zgodnie z polskim prawem zgłoszenia są takie, jakie są, i niestety nie bilansuje się ilość ubijanych sztuk. Brakuje nam 70 tys. sztuk. Więcej jest w ILZ, niż zostało ubite. Co się stało z tymi 70 tys., skoro ich ubyło, a nie zostały ubite? Jest to problem. Jeżeli przyjmiemy, że występują pewne uwarunkowania, to podejmijmy kroki, które proponowałem już wcześniej. Należy zmienić ustawę o ILZ, która nałoży obowiązek rejestracji nie po przemieszczeniu, ale, tak jak jest w większości państw unijnych, przed przemieszczeniem lub w trakcie przemieszczenia. Uszczelni to system.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. Zakończyliśmy rozpatrywanie punktów zawartych w porządku obrad. Przechodzimy do omówienia spraw bieżących. Udzielam głosu panu posłowi Mojzesowiczowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WojciechMojzesowicz">Chcę powiedzieć, że nigdy nie byłem przeciwko świadectwom. Zawsze opowiadałem się za porządkiem. Nigdy też nie byłem zwolennikiem szczucia lekarzy na rolników. Myślę, że pan dr Związek dobrze o tym wie.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#WojciechMojzesowicz">Przechodząc do właściwej kwestii, chcę powiedzieć, że mamy problem z ubezpieczeniami. Sprawa jest beznadziejna. Firmy ubezpieczeniowe wymyśliły kruczek, dzięki któremu rolnikowi, który zgłosił szkodę z 200 hektarów rzepaku, wypłaca się zaliczkowo 500 zł. Ponieważ to resort podpisywał umowę z firmami ubezpieczeniowymi, to prosiłbym o wyjaśnienie, na jakiej podstawie dzieją się takie historie? Musi to wynikać z podstawy prawnej. Dlatego chciałbym wiedzieć, gdzie został popełniony błąd przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, który owocuje dziś takimi fatalnymi skutkami? Jeżeli jest tak, jak powiedziałem, przy 160 hektarach rzepaku firma wypłaca rolnikowi 500 zł, to oznacza, że broni się ona w ten sposób i zapewnia sobie alibi.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#WojciechMojzesowicz">Na moje pytanie nie uzyskam odpowiedzi dziś, ale uważam, że prawnicy z resortu powinni pilnie zająć się tą sprawą, żeby znaleźć miejsce, gdzie został zrobiony błąd.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#WojciechMojzesowicz">I kolejna sprawa z tym związana. Na likwidację szkód jest dwa tygodnie. Wiadomo, że na polu zachodzą zmiany. Jeżeli szkoda wystąpiła i jej realizacja została zgłoszona w ciągu dwóch tygodni, to ta szkoda jest płatna. Z chwilą, gdy zmienia się aura, dochodzą kwitnienia, to wszystko ulega zmianie. W związku z tym proszę, żeby wyegzekwować te terminy. Proszę, żeby ministerstwo się tym zajęło, ponieważ jego interwencja jest bardzo potrzebna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję panu posłowi Mojzesowiczowi. Udzielam głosu panu posłowi Zarzyckiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WojciechZarzycki">Chciałem zapytać, jak dalece jest zaawansowana praca nad ustawą o ubezpieczeniach rolnych? Jakie są efekty prac międzyresortowego zespołu do spraw zawyżania cen? Jak wygląda sprawa sprzedaży ziemi gospodarstwa Kietrz? Chodzi o 14 tys. hektarów ziemi, którą m.in. był zainteresowany koncern Süd Zucker. Poruszałem tę sprawę jakiś czas temu na posiedzeniu Komisji i wówczas minister obiecał mi odpowiedź na piśmie. Do tej pory jej nie uzyskałem. Proszę o wyjaśnienie, bo być może należałoby zainteresować sprawą Najwyższą Izbę Kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#KazimierzGołojuch">Czy trwają prace nad połączeniem inspekcji weterynaryjnej, nasiennej i handlowej artykułów rolno-spożywczych? Jeżeli tak, to na jakim etapie są one obecnie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#LeszekKorzeniowski">Jeżeli chodzi o gospodarstwo Kietrz, to moim zdaniem mamy tu do czynienia z pomyłką. Nic takiego, o czym mówił poseł Zarzycki, nie ma miejsca. Süd Zucker starał się wprawdzie o zakup, ale miało to miejsce 12 lat temu i te starania zakończyły się zupełnym fiaskiem. Czy przedstawiciele resortu chcą udzielić odpowiedzi teraz, czy dostarczą je na piśmie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#KazimierzPlocke">Jeżeli chodzi o sprawę Kietrza, to nie wiadomo, skąd taka informacja się wzięła. Żadnych prac związanych z ewentualną prywatyzacją nie prowadzi się ani w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ani w Ministerstwie Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#KazimierzPlocke">Jeżeli chodzi o zespół do spraw łańcucha żywnościowego, to zespół pracuje. Odbyło się kilka spotkań. Został opracowany Kodeks dobrych praktyk handlowych. Opracowano zasady monitoringu cen na poszczególne produkty. Kwestiom rozwiązań stosowanych w innych krajach Unii ma być poświęcone kolejne spotkanie zaplanowane pod koniec miesiąca. Będziemy dyskutować o sprawach związanych z możliwościami zmian legislacyjnych. Istotną rzeczą jest to, żeby opinia publiczna dowiedziała się, że istnieje ważny urząd do spraw ochrony konkurencji i konsumentów. Posiada on odpowiednie zespoły merytoryczne, określone metody badawcze, które pozwalają mu efektywnie monitorować rynki. Zaczynamy coraz bardziej korzystać z jego działalności.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#KazimierzPlocke">Jeżeli chodzi o projekt ustawy o połączeniu inspekcji weterynaryjnej, nasiennej i handlowej, to otrzymałem dziś informację z Rządowego Centrum Legislacji, że projekt będzie awansowany na posiedzenie Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#LeszekKorzeniowski">Wyczerpaliśmy porządek dzienny. Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony w sekretariacie Komisji.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#LeszekKorzeniowski">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>