text_structure.xml
125 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JózefKlim">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Witam przybyłych gości. Stwierdzam kworum. Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia jest następujący: – informacja o sytuacji rynku trzody chlewnej oraz informacja o wypłacie płatności bezpośrednich za 2009 r. Referuje Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Chciałbym jeszcze raz przeprosić za zamieszanie związane ze zmianą tematu wczorajszego posiedzenia Komisji i przeniesienie go na dziś. Szczególnie przepraszam gości, którzy z tego powodu musieli drugi raz przyjechać. Jednak pilność debaty o Wspólnej Polityce Rolnej i obecność pana ministra na Komisji spowodowała, że nie było czasu, abyśmy nawet zaczęli ten drugi punkt. Jeszcze raz przepraszam i przechodzimy do porządku dziennego. Czy ktoś zgłasza do niego uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechZarzycki">Panie przewodniczący, panie ministrze, szanowni państwo. Wczoraj doszło do skandalicznej sytuacji – rolnicy nie mogli zabrać głosu. Chciałbym się dowiedzieć, czy zmiana porządku obrad i przełożenie zaplanowanych tematów – czyli informacji o sytuacji rynku trzody chlewnej, ochronie przed napływem produktów skażonych dioksynami oraz informacji o stanie realizacji dopłat bezpośrednich dla rolników za 2010 rok – było uzgodnione z prezydium Komisji?</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Decyzję o zmianie porządku podjąłem na prośbę pana ministra Marka Sawickiego. Państwo zaakceptowali to na początku posiedzenia Komisji. Gdyby pojawiły się głosy sprzeciwu, dyskutowalibyśmy, czy ten punkt ma zostać. Nikt jednak nie miał zastrzeżeń, Komisja zgodziła się na zaproponowany porządek.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KrzysztofTołwiński">Panie przewodniczący, czy pan oczekiwał, że my jako Komisja wypowiemy się, żeby w posiedzeniu nie uczestniczył minister konstytucyjny? Było to niemożliwe. Po prostu niech pan się przyzna, że narzucił nam pan ten porządek obrad i że nie uzgadniał tego z prezydium Komisji. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JózefKlim">Proszę, pan poseł Ajchler.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#RomualdAjchler">Panie przewodniczący, proponuję, żebyśmy przystąpili do debaty zgodnie z dzisiejszym porządkiem dziennym, bo czas nagli, a temat jest ważny. Proszę, żeby pan przewodniczący rozpoczął obrady.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Nie będę już mówił, w jaki sposób zaproponowałem porządek wczorajszej debaty. Przechodzimy do dzisiejszego tematu posiedzenia. Czy są uwagi do porządku obrad? Nie ma uwag. Stwierdzam przyjęcie porządku dziennego. Witam pana ministra Andrzeja Butrę i proszę o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejButra">Panie przewodniczący, szanowna Komisjo. Mamy omówić kryzys dioksynowy na terenie Polski. Jaka była jego geneza? 5 stycznia 2011 r. władze niemieckie przekazały informację o wysłaniu potencjalnie skażonych jaj do odbiorcy w Holandii. Wyniki badań otrzymane 10 stycznia nie wykazywały przekroczenia dopuszczalnych norm zawartości dioksyn. 8 stycznia władze niemieckie przekazały kolejną informację, że pasze wyprodukowane z użyciem podejrzanego tłuszczu trafiły do dwóch odbiorców, we Francji i w Danii. Do 13 stycznia 2011 r. władze niemieckie nie wymieniały Polski jako kraju, do którego wysyłały środki spożywcze pochodzenia zwierzęcego z gospodarstw, w których stosowano pasze zawierające dioksyny.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejButra">13 stycznia w godzinach porannych Główny Lekarz Weterynarii polecił natychmiastowe wzmożenie nadzoru nad przemieszczaniem zwierząt rzeźnych i produktów pochodzenia zwierzęcego. O godz. 18.51 Główny Lekarz Weterynarii został powiadomiony przez niemiecką agencję prasową o prawdopodobnym wwiezieniu na terytorium Polski mięsa pochodzącego od świń z hodowli, w której używano skażonych pasz. 14 stycznia inspekcja weterynaryjna w woj. śląskim stwierdziła, że do jednego ze sklepów wielkopowierzchniowych dostarczono mięso wieprzowe pochodzące z Niemiec w ilości 1425,5 kg. W toku dochodzenia ustalono, że termin przydatności do spożycia kwestionowanego mięsa minął 7 stycznia. Informacje z Niemiec wskazują, że zostało ono pozyskane ze zwierząt żywionych od czasu do czasu skażoną paszą, i że trafiło również do Czech. 14 stycznia zastępca Głównego Lekarza Weterynarii zlecił przeprowadzenie kontroli dokumentacji towarzyszącej produktom dostarczanym do sklepów wielkopowierzchniowych i pozostających pod nadzorem inspekcji.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#AndrzejButra">Przekazane przez stronę niemiecką informacje wskazują, że w mięsie stwierdzono obecność dioksyn na poziomie 1,51 pikograma na gram przy najwyższym, dopuszczalnym poziomie 1 pikogram na gram tłuszczu. Przypomnę, że w czasie poprzedniego kryzysu dioksynowego w 2008 r. w wieprzowinie, która pochodziła z Irlandii, zawartość dioksyn wynosiła 112 pikogramów. Czyli zgodnie z ocenami prowadzonymi przez niemiecki Federalny Instytut Oceny Ryzyka obecnie stwierdzone ilości dioksyn nie powodują groźby niebezpiecznych konsekwencji zdrowotnych u konsumentów, którzy zjedli skażone mięso.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#AndrzejButra">W raporcie otrzymanym przez nas 16 stycznia Niemcy informowali, że liczbę zablokowanych farm zwiększyli do 943 (14 stycznia było to 316 farm), gdyż producent potencjalnie skażonych pasz nie powiadomił poprzednio o dostarczeniu paszy do znacznej ilości gospodarstw.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#AndrzejButra">17 stycznia 2011 r. Główny Lekarz Weterynarii zwrócił się z pismem do strony niemieckiej z prośbą o podanie m.in. danych dotyczących rzeźni, które mogły prowadzić ubój zwierząt z zablokowanych obecnie gospodarstw. Tego samego dnia polecił terenowym organom inspekcji weterynaryjnej obowiązkowe informowanie o każdej przesyłce mięsa zwłaszcza wieprzowego i drobiowego oraz jaj w szczególności z następujących landów: Hamburg, Dolna Saksonia, Nadrenia Północna-Westfalia, Saksonia-Anhalt. Informacje te, dotyczące pochodzenia, miejsca przeznaczenia, rodzaju, ilości towaru, dystrybucji wraz z załączonymi dokumentami były przesyłane do Głównego Inspektoratu Weterynarii. O tym poleceniu zostały także powiadomione stowarzyszenia branżowe. W ramach zawartego porozumienia ustalono, że również Inspekcja Transportu Drogowego będzie informować Główny Inspektorat Weterynarii o przesyłkach produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego, w szczególności mięsa i jaj pochodzących z Niemiec, skąd dane będą przekazywane do właściwych organów inspekcji. Podobne ustalenia zawarto z wydziałem ruchu drogowego policji. Podczas spotkania z przedstawicielami Głównego Inspektoratu Sanitarnego 19 stycznia ustalono podział zadań w zakresie kontroli sklepów wielkopowierzchniowych.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#AndrzejButra">24 stycznia władze czeskie przekazały informację, że próbki pobrane z dostarczonej do Czech partii mięsa wieprzowego pochodzącego z Niemiec nie wykazały przekroczenia dopuszczalnej zawartości dioksyn.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#AndrzejButra">7 lutego na podstawie otrzymanych wyników badań próbek mięsa oraz informacji przekazanych przez stronę niemiecką za bezpieczne uznano mięso pozyskane z uboju zwierząt wykonywanego od 17 stycznia.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#AndrzejButra">Do 14 lutego inspekcja weterynaryjna pobrała do badań laboratoryjnych w kierunku dioksyn 81 próbek z trzech rodzajów produktów spożywczych: mięsa wieprzowego, drobiowego oraz jaj konsumpcyjnych. W ramach prowadzonego dochodzenia zatrzymano blisko 400 tys. kg mięsa. Wyniki badań wszystkich próbek wykazały, że nie stwierdzono nieprawidłowości. W związku z czym tego dnia Główny Lekarz Weterynarii odwołał prowadzenie wzmożonego nadzoru przesyłek mięsa wieprzowego, drobiowego, jaj oraz pasz. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JózefKlim">Dziękuję. Przechodzimy do debaty. Jako pierwszy zabierze głos pan poseł Ajchler.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#RomualdAjchler">Dziękuję bardzo. Panie ministrze, z pańskiej informacji wynika, że nic się nie stało. Po prostu sytuacja jest bardzo dobra. Tylko że mięso z Niemiec do Polski szło przez cały 2010 rok. W sumie trafiło do nas około 2 mln sztuk trzody chlewnej w przeliczeniu na żywiec. Państwo podali informację o mięsie skażonym dioksynami, kiedy Polacy już to mięso zjedli. Byli nieświadomi zagrożenia, bo nie wiedziała o tym nawet weterynaria.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#RomualdAjchler">Rząd zareagował dopiero po otrzymaniu informacji z Niemiec. Ale na litość boską, trzeba było pomyśleć, dlaczego Niemcy tak drastycznie obniżyli ceny wieprzowiny. Dlaczego raptem w 2010 r. mięso z tego kraju stało się konkurencyjne cenowo w porównaniu z mięsem z Danii i innych państw, a także Polski. Jeżeli kilogram wieprzowiny sprzedaje się poniżej wszelkich kosztów, to znaczy, że należy coś podejrzewać, że jest jakieś drugie dno. Państwo zachowali się w tej sytuacji jak przedszkolaki, w ogóle nie reagując na tę niezdrową sytuację. I dzieje się to w sytuacji rozchwiania polskiego rynku – wszyscy chyba wiedzą, że im mniej u nas stad, tym mniejsza cena za kilogram żywca wieprzowego, bo mięso jest wwożone do Polski poza kontrolą.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#RomualdAjchler">Nie wierzę i nikt z Polaków nie wierzy, że tylko 1425kg mięsa zawierało dioksyny. Być może, że była to już końcówka z tych 2 mln sztuk, które trafiły do Polski. Czym groziło takie bierne zachowanie rządu? Ta groźba zresztą nadal nad nami wisi. Jeżeli taka jest reakcja naszych służb, jeżeli wystarcza jakieś świadectwo zdrowia czy oświadczenie od eksportera mięsa, to ja nie wierzę w bezpieczeństwo żywnościowe. Proszę państwa, poza kontrolą napływa do Polski mięso z magazynów, które należą do wielkopowierzchniowych sklepów. W tych magazynach nie ma żadnej kontroli, z wyjątkiem kontroli SANEPID. A co robi SANEPID? Bierze kawałek kiełbasy, bada, akurat trafił na dobry kawałek, więc stwierdza, że jest w porządku. Uważam, że w takiej sytuacji lekarze weterynarii powinni uczestniczyć przy odbiorze półtusz, które są sprowadzane z Niemiec.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#RomualdAjchler">Pan minister powiedział, że nic się nie stało, nie ma już mięsa z dioksynami. To co się z nim stało, gdzie ono się podziało?</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#RomualdAjchler">Niemcy mieli dwa wyjścia – obniżyć ceny, żeby Polska i inne kraje kupiły ten towar, albo mięso zutylizować. Wybrali pragmatyczne rozwiązanie. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie może biernie się zachowywać, kiedy z sąsiedniego państwa wpływa do Polski 10% mięsa po zaniżonej dumpingowej cenie. Powinno to w nim budzić podejrzenie i spowodować, żeby uważniej przyjrzał się sytuacji. Wczoraj słyszeliśmy wystąpienie przewodniczącego Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych pana Serafina. Kto jak kto, ale związki zawodowe również powinny na to zareagować. W jaki sposób? Niekoniecznie przychodząc do szefa resortu rolnictwa, tylko zablokować te zakłady, które sprowadzają do Polski mięso skażone, niesprawdzone, niepewne. Bo co się do nas przywozi z Danii, Holandii, z krajów, które sobie świetnie radzą z produkcją i sprzedażą? Podgardle, mięso trzeciej jakości i jeszcze reklamuje się to badziewie za pieniądze polskich rolników.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#RomualdAjchler">Co nam groziło? Jeżeli do Polski trafiło mięso z dioksynami i polscy rzeźnicy przerobili je na wyroby, mogły one trafić do Niemiec, Rosji, na Ukrainę, gdziekolwiek. Gdyby tamtejsze służby weterynaryjne zadziałały w odpowiedni sposób i wykryły skażone wyroby, stracilibyśmy na kilkadziesiąt lat rynki i naszą markę. Mimo że to nie my spowodowaliśmy skażenie mięsa dioksynami. Jest to zwyczajny skandal. Dziwię się, że nikogo to nie porusza. Panie ministrze, robicie reformę służby weterynaryjnej, zastanówcie się więc i nad tym. Ja w tej sprawie wygłosiłem oświadczenie w Sejmie, jest ono na moich stronach internetowych i na stronach kancelarii Sejmu. Proszę się z tym zapoznać – bo nie chciałbym teraz tego powtarzać i zajmować zbyt dużo czasu.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#RomualdAjchler">Jeżeli psujecie to, co jest dobrze zrobione, to boję się coś proponować, bo za cokolwiek się weźmiecie, idzie to w odwrotnym kierunku. Przekonsultujmy temat powołania komisji, która ma zadbać o bezpieczeństwo żywnościowe. Prosiłem pana ministra, żeby taka informacja trafiła do naszej Komisji przed podjęciem decyzji przez Radę Ministrów.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#RomualdAjchler">Sytuacja na rynku wieprzowym w Polsce jest tragiczna. Najgorzej wychodzą ci rolnicy, którzy utrzymują stado podstawowe. Jak to poprawić? Należy się zastanowić, czy nie wprowadzić w Polsce licencji, dającej rolnikowi prawo prowadzenia hodowli trzody chlewnej. Licencja polegałaby na tym, że gospodarstwo zajmujące się hodowlą musi spełniać minimum warunków, a mianowicie przestrzegać zasad dobrostanu zwierząt. Co psuje polski rynek? W sytuacji gdy jest dekoniunktura, producenci prowadzący cykl zamknięty nie mogą zaprzestać produkcji, bo muszą dokończyć ten cykl. Ale pojawia się grupa pseudohodowców, którzy sprowadzają warchlaki z Holandii, Irlandii, skąd się da. W ciągu dwóch miesięcy mają gotowy produkt i zysk – nie zachowując przy tym żadnych form dobrostanu zwierząt. To destabilizuje rynek, psuje robotę tych rolników, którzy wyspecjalizowali się w produkcji trzody, przygotowali gospodarstwa, zmodernizowali je przy użyciu środków europejskich. Zamiast zysków mają jednak straty, bo za prosię krajowe otrzymują 50 zł z tego powodu, że jest niekontrolowany import zwierząt, chowanych także na paszach z dioksynami.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#RomualdAjchler">Ta sytuacja musi się zmienić. Ale wy, panie ministrze, musicie mieć pomysł. Dzisiaj nie widzę z waszej strony żadnej koncepcji. Nie da się ciągle tłumaczyć, że raz jest górka, raz jest dołek. Trzeba się zastanowić, jakie są tego przyczyny. Duńczycy świetnie sobie radzą. Gdybyśmy chcieli zachować ich proporcje, to w stosunku do ludności w Polsce musielibyśmy mieć 100 mln sztuk trzody.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#RomualdAjchler">Dlaczego mówię, że należy się przyjrzeć tym, którzy produkują trzodę chlewną? Bo niemożliwe jest opanowanie reżimu wymaganego przez Unię Europejską, jeżeli produkcją świń zajmuje się w Polsce prawie 400 tys. rolników. Mamy najwięcej rolników w całej Unii. Tu tkwi problem. Dziękuję za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Przypominam, że mamy salę do godziny 14.30. Proszę, pan poseł Babalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZbigniewBabalski">Dziękuję bardzo. Jak zwykle pan poseł Ajchler prawie wyczerpał temat. Panie przewodniczący, panie ministrze, Wysoka Komisjo. Nie ukrywam, że posiłkuję się materiałami, które otrzymałem od przedstawicieli Krajowego Związku Pracodawców-Producentów Trzody Chlewnej. Jeśli te informacje się potwierdzą, to rzeczywiście jest to przerażające. Pozwolą państwo, że niektóre rzeczy spróbuję nie tyle omówić, ile wprost przedstawić. Wiemy już doskonale, że afera dioksynowa powstała w Niemczech. Prawdopodobnie dotknęła około 4600 gospodarstw produkujących drób, jaja i żywiec wieprzowy. Została spowodowana przez kilka-kilkanaście wytwórni paszowych, które do produkcji paszy użyły – proszę uważać – oleju będącego mieszaniną oleju jadalnego, pastewnego i oleju technicznego otrzymywanego przy produkcji bioetanolu, którego absolutnie nie wolno stosować przy produkcji pasz, gdyż zawiera dioksyny. Proceder mieszania olejów trwał prawdopodobnie – powtarzam: prawdopodobnie – przez 9 miesięcy. Przez 6 miesięcy o skażeniu pasz dioksynami wiedziało prywatne laboratorium – to jest znamienne: prywatne laboratorium – powołane przez rząd Niemiec do badania jakości pasz. Sprawa się wydała, gdy badanie mięsa pod kątem dioksyn wykonało państwowe laboratorium.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#ZbigniewBabalski">Afera dioksynowa spowodowała w trzech kolejnych tygodniach gwałtowny spadek cen tusz wieprzowych w Niemczech i w Polsce o ponad 1 zł za kilogram. Spadki cen w innych krajach UE były niewielkie. Producenci niemieccy otrzymali rekompensatę za straty. Producenci polscy nie.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#ZbigniewBabalski">Kontrola żywca, tusz oraz mięsa, które w czasie medialnego zainteresowania aferą cały czas napływało z Niemiec do Polski i prawdopodobnie napływa dalej, ograniczała się do sprawdzenia przez służby weterynaryjne dokumentów przewozowych. Rodzi się kilka podstawowych pytań. Co rząd polski zrobił, żeby rzeczywiście dogłębnie wyjaśnić całą aferę i w przyszłości nie dopuścić do podobnych zdarzeń? Panie ministrze, czy wiadomo jest, ile zwierząt – w tym drobiu i trzody – oraz ile jaj zostało wyprodukowanych na skażonych paszach i co się z nimi stało? Co się dzieje ze zwierzętami, które jadły skażoną paszę, a niebawem trafią do rzeźni, lub otrzymane od nich jaja trafią na rynek, niekoniecznie polski? Jakie konsekwencje wyciągnięto wobec laboratorium ukrywającego wyniki testów? Warto takie pytania postawić również naszym sąsiadom. Kolejne pytanie. Dlaczego Polska nie wprowadziła embarga na import mięsa i to natychmiast? Podważa to – mówił już o tym pan poseł Ajchler – wiarygodność naszych służb weterynaryjnych i sanitarnych. Tyle w sprawie skażenia dioksynami. Mam nadzieję, że przedstawiciele Związku Pracodawców-Producentów Trzody Chlewnej jeszcze bardziej szczegółowo rozwiną te tematy.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#ZbigniewBabalski">Chcę jeszcze przedstawić uchwałę i stanowisko Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej, którą mi przekazano. Oto jej treść. „W imieniu rolników województwa warmińsko-mazurskiego kategorycznie domagamy się podjęcia natychmiastowych działań na rzecz regulacji rynku trzody chlewnej. Niskie ceny skupu żywca wieprzowego spowodowane między innymi ogromnym importem półtusz z Niemiec oraz rosnące ceny pasz prowadzą do upadłości kolejnych gospodarstw zajmujących się produkcją trzody. Należy podkreślić, że w ostatnich latach brak wsparcia dla rolników produkujących żywiec wieprzowy doprowadził do drastycznej redukcji tego kierunku produkcji, co wyraża się najniższym pogłowiem trzody chlewnej w kraju w ciągu (to aż nie do uwierzenia, ale tak piszą rolnicy z Izby Warmińsko-Mazurskiej) w ciągu 60 lat. Dalsza obojętność rządu wobec problemów producentów trzody może w najbliższych latach doprowadzić do całkowitej likwidacji towarowej produkcji żywca wieprzowego w Polsce polskich rolników”.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#ZbigniewBabalski">Panie ministrze, nie będę już nic więcej na ten temat mówił. Sprawa skażonego dioksynami mięsa i stanowisko Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej oddaje faktyczny obraz rynku trzody chlewnej. Proszę tylko, żeby dzisiaj, tutaj na Komisji, odniósł się pan do tego, ale proszę również o odpowiedź na postawione na piśmie pytania. Dziękuję bardzo, panie przewodniczący.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Przeczytam nazwiska osób zapisanych do głosu: pan poseł Stec, pan poseł Zarzycki, pan poseł Tołwiński, pan poseł Zawiślak, pan przewodniczący Mojzesowicz, pan poseł Telus, pan senator Chróścikowski, listę kończy pan poseł Bogucki. Zgłasza się jeszcze pan poseł Kalemba, pan poseł Balcerzak i pan poseł Walkowski. Proszę, pan poseł Stec.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#StanisławStec">Panie przewodniczący, panie ministrze. Pierwsze pytanie – dlaczego nie wstrzymano importu mięsa i żywca z Niemiec? Przecież z Niemiec trafiło do Polski najwięcej, bo 36% zaimportowanego w 2010 r. mięsa. Dlaczego nie wykorzystano tej sytuacji, żeby zastopować ten import? W jaki sposób w naszym kraju są kontrolowane sklepy wielkopowierzchniowe w celu zabezpieczenia zdrowej żywności, szczególnie mięsa i wędlin?</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#StanisławStec">Z informacji przedstawionej przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wynika, że importowane do nas mięso wieprzowe i żywiec pochodzi głównie z krajów UE, natomiast nasz eksport do tych krajów jest minimalny. Kierujemy go na Białoruś, Ukrainę, do Węgier i Czech. Węgry importują od nas aż 71% żywca. Wystarczy, że się zorientują w sytuacji, albo sami zaczną hodować trzodę, a przestaniemy eksportować żywiec wieprzowy.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#StanisławStec">Biorąc pod uwagę naszą politykę zagraniczną, niedługo będziemy mieć problemy również z eksportem żywca wieprzowego na Wschód. Chciałbym się dowiedzieć, jak wykorzystujemy środki z Funduszu Promocyjnego Mięsa i jak próbujemy pozyskiwać nowe rynki zagraniczne? Mówiło się bardzo dużo o Chinach, Japonii i innych krajach azjatyckich, ale na razie nie widać żadnego efektu.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#StanisławStec">Wiadomo, że sytuację rolników może poprawić eksport polskiej wieprzowiny, dlaczego więc nie ma żadnej możliwości eksportowej żywca i mięsa wieprzowego do krajów zachodnich UE? Z materiału wynika, że duży procent eksportu idzie do Niemiec, Litwy, Włoch, Japonii, Łotwy, Rosji i Hongkongu, ale na poparcie tego stwierdzenia nie ma żadnych danych. Czy dlatego, że w porównaniu z Białorusią, Ukrainą, Węgrami czy Czechami eksport jest tak minimalny, że nie warto go odnotowywać? Dlatego pytam – co ministerstwo wraz ze związkami rolniczymi robi, aby promować polski żywiec i mięso wieprzowe w krajach UE? Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Pan poseł Szczęsny.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechZarzycki">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, panie ministrze, szanowni państwo. Myślę, że skandaliczny jest brak reakcji rządu na zaistniałą sytuację, bo oznacza to, że byt naszych hodowców nie jest zabezpieczony. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że to, co się stało, zaciąży na losach wielu wiejskich rodzin. Miesiąc temu na Komisji Rolnictwa przytaczałem przykład jednego z rolników, który bał się o stan psychiczny swojego syna, bo stracił on olbrzymie pieniądze w konsekwencji braku działań rządu i szefa resortu rolnictwa. Dziś znowu mógłbym przytoczyć przykład rolnika z powiatu wieluńskiego, który w jednym rzucie hoduje 1000 sztuk, stracił 70 tys. zł, i to w sytuacji, gdy już wcześniej banki chciały go zlicytować, ale ostatecznie rozłożyły jego zobowiązania na raty. Co ten człowiek ma zrobić? Zwracałem się do pana ministra – w posiedzeniu Komisji uczestniczył wtedy pan minister Zalewski – żeby podjąć działania zabezpieczające byt tych ludzi i ich rodzin. Niestety, rząd nic nie zrobił.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WojciechZarzycki">Z przebiegu afery dioksynowej wyraźnie widać, że Niemcy nie chcieli jeść mięsa z dioksynami. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że sprzedawali półtusze poniżej kosztów produkcji, po 50 eurocentów za kilogram? Oczywiście zakłady przetwórcze skorzystały z tego. Ale jakie tego konsekwencje?</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#WojciechZarzycki">Nie podlega żadnej wątpliwości, że dopuszczalne normy dioksyn zostały przekroczone, o czym zresztą informował pan minister. Nasz rząd od razu powinien zareagować. Niestety, tak się nie stało.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#WojciechZarzycki">Z rządowej informacji wynika, że w grudniu i styczniu trafiły do nas z Niemiec 23 przesyłki trzody chlewnej przeznaczonej do uboju, łącznie 3962 sztuki. To jak sobie wytłumaczyć, że w 232 transportach trzody chlewnej przeznaczonej do uboju było tylko 44 tys. sztuk trzody? Gdzie się podziały półtusze, skąd ta wybiórcza analiza? I ile tak naprawdę sprowadzono tego mięsa?</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#WojciechZarzycki">Ceny wieprzowiny spadły do poziomu nieznanego, bo do 2,80 zł za kilogram. Dzisiaj, nawet jeśli trochę wzrosły, to koszty wyspecjalizowanej produkcji, jeśli chodzi o wagę bitą ciepłą, są w granicach 5,80 zł. A rolnik może dostać 5,10 zł. Czyli 70 groszy na kilogramie musi dopłacić. Pytam – z czego? I co minister rolnictwa uczynił, żeby pomóc tym ludziom?</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#WojciechZarzycki">Znamienne, że minister rolnictwa z Niemiec na targach w Grüne Woche skierowała takie ciepłe słowa do naszego ministra. Ale przecież każdy minister powinien dbać o własnych rolników. Sądzę, że pan minister powie nam, jakie podjęto działania i jakie są planowane, żeby wszystkim hodowcom wynagrodzić straty poniesione wskutek braku opieki nad rolnikami. Ta pomoc jest niezbędna. Jeśli jej nie będzie, to wielu hodowcom pozostaje tylko jedno wyjście, którego nie chciałbym tu wypowiadać. Tak mówią oni sami. Panie ministrze, rząd powinien się zastanowić, jak tym ludziom pomóc. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KrzysztofTołwiński">Panie przewodniczący, szanowni państwo, panie ministrze. Pan poseł Ajchler powiedział, że gdybyśmy chcieli zachować proporcje hodowli w Danii, to musielibyśmy mieć 100 mln sztuk trzody. Tymczasem prawda jest taka, że zanim nastąpił ten cudowny dzień wejścia do Unii Europejskiej, gdzie mieliśmy zdominować większość rynków naszą wieprzowiną o wysokich walorach smakowych, to produkowaliśmy do 22 mln sztuk trzody. A dzisiaj? 14 – 15 mln sztuk, czyli oddaliśmy 5–6 mln sztuk żywca. To oznacza przychody mniejsze o miliardy złotych. Polska gospodarka, polski rolnik poniósł miliardowe straty, ponieważ nie umieliśmy się znaleźć w nowej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#KrzysztofTołwiński">Dane statystyczne o imporcie są bardzo rozbieżne, mówią, że do Polski wpływa rocznie od 200 do 600 tys. ton wieprzowiny. My, posłowie bardzo się dziwimy, że takie informacje się upublicznia i nikt z resortu rolnictwa nie zabiera głosu, nie dementuje ich. Należy więc przyjąć, że na nasz rynek trafiło od 2 do 6 mln sztuk trzody w przeliczeniu na żywiec. W związku z tym co trzeci kilogram przetwarzanego u nas surowca pochodzi z zewnątrz, czyli polska kiełbasa produkowana jest z niemieckiego lub duńskiego surowca. Stanowi to zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego i dobrej marki, co parlamentarzyści niejednokrotnie podkreślali.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#KrzysztofTołwiński">Proszę jeszcze zwrócić uwagę na jedno zagadnienie. Związek Zawodowy Rolników Rzeczpospolitej „Solidarni” od dwóch lat bombarduje resort rolnictwa dokumentami, w których wskazujemy, jakie chłodnie zajmują się tranzytem na wschód. Dotyczy to zarówno wieprzowiny, jak i drobiu. Proszę się wreszcie tym zainteresować. Ten proceder nadal się odbywa.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#KrzysztofTołwiński">Następna ważna sprawa. Unia uruchomiła mechanizm przechowalnictwa. Ale co z tego, że Duńczycy i Niemcy przechowają te półtusze, skoro one za kilka miesięcy i tak trafią na nasz rynek, bo ten nie potrafi się bronić?</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#KrzysztofTołwiński">Kolejna kwestia, którą chcę poruszyć, wiąże się z bezpieczeństwem żywnościowym. Konsument, pozostawiony sam sobie, jest bezbronny. Jako klienci mamy prawo wiedzieć, które zakłady przetwarzają surowiec z innych państw. Taka informacja jest potrzebna również polskim producentom. Co się jednak okazuje? Kiedy złożyłem zapytanie do wojewódzkiego lekarza weterynarii w woj. podlaskim, otrzymałem pismo, że on nie może odpowiedzieć, który podmiot zajmuje się zakupem mięsa i produktów mięsnych, a także trzody chlewnej, gdyż nie ma wymogów formalnych i prawnych dotyczących zdobywania, przechowywania i przetwarzania tego typu informacji. Oczywiście jest tu coś nielogicznego, jeśli zważyć, że obowiązuje zasada swobody przepływu towarów i usług. Panie ministrze, my chcemy, żeby te informacje były udostępniane. To nie jest żaden problem – Główny Lekarz Weterynarii ma prawo podjąć takie działanie. Chcemy wiedzieć od inspektorów powiatowych, lekarzy weterynarii, które zakłady nastawiają się na surowce z innych krajów. Każdy z nas ma prawo wybierać i decydować, gdzie będzie kupował. Ja pójdę tam, gdzie kupię polski wyrób z polskiego surowca. To jest jedyna dzisiaj forma budowania naszego rynku, tak uważam.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#KrzysztofTołwiński">Ostatnie pytanie. Czy my jesteśmy aż tak zamożnym krajem, żeby płacić za badanie mięsa w kierunku dioksyn, o którym ponad wszelką wątpliwość wiadomo, że pochodzi z Niemiec? Wszyscy się nad tym zastanawiamy, często o tym mówimy. Szanowni państwo, skoro ta afera wybuchła w Niemczech, to właśnie producenci niemieccy, ewentualnie nasi przetwórcy, którzy chcą pozyskać ten surowiec, winni płacić za badania, a nie my, polscy podatnicy, oczywiście poprzez resort rolnictwa. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Pan poseł Zawiślak.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#SławomirZawiślak">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Na początek krótka uwaga – rzeczywiście bardzo szkoda, że wczoraj nie mogliśmy porozmawiać o tym ważnym dla rolników problemie, tym bardziej że wielu kolegów posłów zajmowało się wcześniej tą sprawą. Dochodzą mnie słuchy, że rolników wysłuchali urzędnicy. Być może dlatego tak się to ułożyło, że Komisja nie chciała, a urzędnicy ministerstwa chcieli. Nie mówię, że źle zrobili, raczej dobrze, tym bardziej jeśli będą z tego jakieś efekty. A my jako Komisja wypadliśmy nieszczególnie.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#SławomirZawiślak">Sprawa dioksyn. Przyłączam się do wcześniejszych głosów kolegów – rzeczywiście weterynaria polska powinna podziękować Niemcom za wydanie komunikatu o dioksynach, bo inaczej nie wiedzielibyśmy, że takie mięso do nas spływa. Przypomina mi to historię ze zbożem; pamiętamy, że służby potwierdziły, iż część ziarna jest złej jakości, a my, podobnie jak teraz, nie mogliśmy się doliczyć, ile go jest i gdzie się podziewa. Ta sprawa musi niepokoić, bo przestrzeganie wymogów jakościowych i bezpieczeństwa żywności jest bardzo ważne dla każdego rynku, także dla polskich konsumentów.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#SławomirZawiślak">Przypomnę jeszcze, że swego czasu mieliśmy informację, że Niemcy nie sprowadzają tuczników z Polski, bo występuje u nas choroba Aujeszkyego. Dlaczego więc teraz nie mogliśmy wstrzymać importu zarażonego mięsa?</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#SławomirZawiślak">Jeden z posłów PSL miał odwagę powiedzieć na Komisji, że był świadkiem, czy wie, że w czasie, gdy fakt skażenia mięsa wyszedł na jaw, nadal zawierano transakcje sprzedaży półtusz za 51 eurocentów za kilogram. To jest oczywiście skandal, bo skrótowo można całą rzecz ująć w ten sposób, że Niemcy woleli za takie pieniądze sprzedać mięso Polakom niż robić u siebie utylizację.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#SławomirZawiślak">Popieram oczywiście głos pana posła Tołwińskiego, że warto by było wiedzieć, które zakłady kupują kwestionowane mięso i które je przetwarzają. Warto też sprawdzić, czy to mięso nie jest przerabiane już w czasie drogi do Polski, a potem wychodzi na zewnątrz. Jeżeli by bowiem wykryto takie nielegalne polskie wyroby skażone dioksynami, stanowiłoby to zagrożenie dla polskiej marki.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#SławomirZawiślak">Moje następne pytanie – ponieważ przeprowadzanie transakcji budzi wiele wątpliwości, czy nasze służby potrafią odpowiedzieć, czy sprzedaż tych półtusz nadal występuje?</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#SławomirZawiślak">Kolejna sprawa. Jest faktem, że ceny mięsa radykalnie spadły – na Zamojszczyźnie wynoszą 3,20–3,50 zł za kilogram. Tłumaczono, przynajmniej ja mam takie informacje, że sprzedaż jest słaba, bo w zasadzie nie było skupu, a działo się tak dlatego, że są problemy organizacyjne, gdyż nie można się skontaktować z weterynarzami. To jest następny element oznaczający dezinformację, która poszła w teren.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#SławomirZawiślak">Przy okazji skupu chciałbym zadać jeszcze pytanie – gdzie się podział rynek rosyjski? Za poprzedniego rządu negocjowano przez Unię Europejską otwarcie tego rynku, czym Wielkopolska była bezpośrednio zainteresowana. Ostatecznie porozumienie w tej sprawie podpisał pan minister Sawicki. Pan poseł Stec wyliczał główne rynki zbytu, ale niestety zabrakło wśród nich Rosji, gdzieś nam się ona zgubiła, mimo że staramy się prowadzić maksymalnie przyjazną politykę w różnych dziedzinach. Chciałbym więc usłyszeć informację nie tylko o działaniach w stosunku do rynków bardziej egzotycznych, ale także o rynku rosyjskim. Czy wskutek starań rządu zostanie on otwarty w najbliższej perspektywie?</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#SławomirZawiślak">Co jeszcze boli rolników? Hodowcy dostarczają do punktów skupu trzodę chlewną i inne produkty, które wypracowali w niemałym trudzie, ale często nie otrzymują stosownej zapłaty. Punkty skupu często są naprawdę nieodpowiedzialne. Nie chcę się podpierać zdaniem jednego ze związkowców, który na wczorajszej Komisji próbował wszelką winę zrzucić właśnie na skupujących, bo oczywiście są podmioty uczciwie płacące za towar, ale postulowałbym, aby Komisja jak również ministerstwo zajęły się tą sprawą.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#SławomirZawiślak">Kończąc, powiem, że mamy zdrową żywność i w przypadku wstrzymania importu przez zachodniego sąsiada nie musimy się bać, co więcej, możemy go zastąpić, wysyłając polski towar.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#SławomirZawiślak">Jeszcze jedno pytanie. Chciałbym dowiedzieć się od przedstawicieli weterynarii, jak przebiega kontrolowanie wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej działających w Polsce. Czy produkcja jest monitorowana na bieżąco? Jaką możemy mieć gwarancję, że te fermy funkcjonują zgodnie z obowiązującym prawem? Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Pan poseł Telus.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#RobertTelus">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Sytuacja na rynku trzody chlewnej została już opisana, myślę, że nie przesadzę, jeżeli powiem, że w tej chwili jest ona tragiczna. Wczoraj mówiłem o skandalicznie niskich cenach, jakie rolnicy otrzymują za wieprzowinę. Przedwczoraj jeden z rolników informował, że sprzedał swoje świnie po 2,40 zł za kilogram, to nie była wprawdzie pierwsza klasa, ale cena wynosiła 2,40. W moim regionie za pierwszą klasę otrzymuje się 2,80 zł. Proszę państwa, takie ceny były 20 lat temu. Sytuacja jest bardzo ciężka.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#RobertTelus">Mam przed sobą materiał przygotowany przez Krajowy Związek Pracodawców-Producentów Trzody Chlewnej na początku stycznia, kiedy cena wieprzowiny była jeszcze dość wysoka, bo tutaj jest podane 4,15 zł. Drodzy państwo, jeśli oprzeć się na tej kwocie, to w porównaniu z 1993 r. cena wzrosła o 230%, a koszty produkcji prawie o 500%. Sytuacja jest tragiczna i potrzebne są działania naszego ministerstwa. Do tego dochodzi jeszcze inny problem. Otrzymałem informację, że powiatowy lekarz weterynarii w Starachowicach wstrzymał ubój dużej liczby tuczników tylko dlatego, że nie miały kolczyków. Miały tatuaże, numer gospodarstwa, były oznaczone, nie miały jedynie kolczyków.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#RobertTelus">Zastanawiam się, jak ocenić działanie naszej weterynarii w czasie afery dioksynowej, która jak wiadomo, obniżyła ceny wieprzowiny w Europie? Trudno to zrobić, bo myślę, że go w ogóle nie ma. Dlaczego bowiem to my mamy płacić za badanie mięsa, które wjeżdża do Polski? Dlaczego nie płacą za to Niemcy? Dlaczego nie umiemy wykorzystać pewnych narzędzi, żeby wstrzymać dostawy mięsa z Niemiec do Polski? To była idealna sytuacja, żeby to zrobić. Nasze ministerstwo, rząd czy Główny Lekarz Weterynarii nie zrobili nic, żeby ten moment wykorzystać. Czy podobna historia nie powtórzy się znów za pół roku? Czy wtedy znów się będziemy zachowywać po dżentelmeńsku, a mięso z dioksynami będzie zalewać nasz rynek? Drodzy państwo, jest skandalem, że to mięso do dziś jeszcze wpływa na polski rynek. Za pół euro można kupić kilogram takiego mięsa. I nadal mówimy, że nie ma odpowiednich narzędzi, aby to dobrze skontrolować.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#RobertTelus">Wczoraj byli tu rolnicy, którzy przyjechali z petycją do Komisji. Źle się stało, że dopuściliśmy do powstania tak wstydliwej sytuacji w końcówce wczorajszego posiedzenia. Myślę, że dzisiaj wszyscy czujemy niesmak. Pozwolę sobie, panie przewodniczący, przeczytać tę petycję i przekazać ją prezydium, bo jest ona skierowana do Komisji. Ci rolnicy, którzy przyjechali, nie zdążyli jej przeczytać i poprosili, żebym ja to zrobił. Oto treść ich pisma.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#RobertTelus">„Petycja do sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi za pośrednictwem przewodniczącego posła Leszka Korzeniowskiego. Szanowni państwo posłowie, członkowie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. My, niżej podpisani rolnicy hodowcy trzody chlewnej, zwracamy się do państwa o pomoc w naszej trudnej sytuacji, jaka nas spotkała, a mianowicie nie możemy odzyskać należnych nam pieniędzy za sprzedane tuczniki od nierzetelnych skupujących. Nie możemy odzyskać należnych nam pieniędzy pomimo posiadanych umów kontraktacyjnych czy też dowodów zakupu faktur. Zwracamy się zatem do Komisji o podjęcie skutecznych działań mających na celu lepszą ochronę producentów trzody przed działaniem nieuczciwych firm na rynku trzody chlewnej, a w szczególności o:</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#RobertTelus">– wypracowanie przepisów, by stworzyć dla rolników specjalny fundusz, z którego płacone byłyby nam należności za dostarczone produkty w sytuacji niewypłacalności firm skupujących. Składki na fundusz powinny być obowiązkowe ze strony firm skupujących. Fundusz taki pełniłby podobną rolę do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, bo przecież te należności są wynagrodzeniem za naszą ciężką pracę;</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#RobertTelus">– opracowanie takich zmian w przepisach Kodeksu cywilnego, Kodeksu prawa gospodarczego i innych powiązanych z tym, tak by rolnicy, którzy zostali poszkodowani przez nieuczciwe podmioty, byli zwolnieni od kosztów sądowych w przypadku dochodzenia należności z tytułu niezapłaconych dostaw, tak by rolnik pozbawiony owoców swojej pracy mógł wystąpić z pozwem do sądu pomimo braku pieniędzy na opłaty sądowe. Takie postępowania powinny być wolne od kosztów, tak jak sprawy o roszczenia pracownicze czy alimentacyjne.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#RobertTelus">Na podstawie art. 63 konstytucji RP i art. 241 Kodeksu postępowania administracyjnego składamy wniosek zmierzający do wzmocnienia praworządności i zwracamy się za pośrednictwem pana przewodniczącego do Prezesa Rady Ministrów, do Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, do Ministra Sprawiedliwości, do Prokuratora Generalnego, by w ramach posiadanych kompetencji zajęli stanowisko w sprawie (zdarzenia, jakie dotknęły gospodarstwa rolne rolników wymienionych na liście – w załączeniu), a w szczególności by:</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#RobertTelus">– w trybie nadzoru sprawdzono prawidłowość działania firm skupujących żywiec w Polsce;</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#RobertTelus">– zlecono przeprowadzenie kontroli podczas skupu trzody chlewnej w Polsce;</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#RobertTelus">– sprawdzono rzetelność i poprawność prowadzonych postępowań w naszej sprawie w sądach i prokuraturze, ze szczególnym uwzględnieniem prawidłowości procesu likwidacji tych firm skupujących, które są winne nam pieniądze i o sprawdzenie poprawności prowadzonych w tych kwestiach śledztw.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#RobertTelus">Na rynku działają oszuści, którzy odbierają tuczniki i nam za nie nie płacą. A pomimo to firmy działają nadal w tej samej formie lub przy zmienionej nazwie”.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#RobertTelus">Proszę państwa, ta petycja jest poparta listą podpisów rolników, którzy zostali oszukani i to są rolnicy tylko z mojego regionu. Ale taki proceder trwa w całej Polsce. Dla orientacji – nie będę może wymieniał nazwisk rolników, bo nie o to chodzi – podam kilka przykładów długów, z którymi firmy zalegają wobec rolników: za 200 sztuk trzody – 88 tys. zł, za 60 sztuk – 33 tys. zł, 190 sztuk – 87 tys. zł, ponad 100 sztuk – 66 tys. zł, 170 sztuk – 67 tys. zł, 99 sztuk – 67 tys. zł. I tak po kolei – nie będę już dalej czytał. Złożę tę petycję panu przewodniczącemu w imieniu rolników.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#RobertTelus">Wychodząc naprzeciw temu, o czym dziś rozmawiamy, chcę przedstawić dezyderat w imieniu posłów Prawa i Sprawiedliwości. Zawiera on konkretne wnioski i postulaty i stanowi jakby podsumowanie naszej dyskusji, nie skończymy zatem, jak to na ogół bywa, naszego posiedzenia tylko na omówieniu sytuacji. Chciałbym, panie przewodniczący przeczytać ten dezyderat.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PiotrWalkowski">Przepraszam, panie kolego, ale czy nie łatwiej by było, gdybyśmy ten dezyderat mieli przed sobą. Oszczędzimy czytania i czasu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#RobertTelus">Ja go przeczytam i za chwilę skseruję. To jest króciutki tekst.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JózefKlim">Dobrze by było skserować, żeby każdy poseł miał przed sobą tekst.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#RobertTelus">Oczywiście zrobię tak. Oto treść dezyderatu:</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#RobertTelus">„Dezyderat Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w sprawie trudnej sytuacji producentów na rynku trzody chlewnej w Polsce, do Prezesa Rady Ministrów, Prezesa Najwyższej Izby Kontroli oraz Prokuratora Generalnego.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#RobertTelus">Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi 23 lutego 2011 roku rozpatrzyła informację Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o aktualnej sytuacji na rynku trzody chlewnej.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#RobertTelus">Na spotkaniach rolnicy zwracają uwagę na trudną sytuację na rynku trzody, na nieopłacalność produkcji ze względu na rosnące koszty i na brak możliwości negocjacji cen z zakładami skupującymi, a przede wszystkim na nierzetelnych dostawców, którzy biorą od nich zboże, świnie czy też inne płody rolne i nie płacą należnych im pieniędzy, pomimo posiadanych umów kontraktacyjnych czy też dowodów zakupu – faktur.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#RobertTelus">W wyniku przeprowadzonej dyskusji Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi, mając na względzie powyższe fakty, zwraca się do Prezesa Rady Ministrów o podjęcie skutecznych działań mających na celu uregulowanie rynku trzody chlewnej, a w szczególności należy:</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#RobertTelus">– przeanalizować sytuację sektora trzody chlewnej w Polsce w perspektywie długoterminowej i znaleźć rozwiązania, które pozwolą na zapewnienie temu rynkowi dobrego funkcjonowania w przyszłości;</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#RobertTelus">– w imporcie mięsa wieprzowego skutecznie egzekwować wymogi jakościowe i bezpieczeństwa żywności oraz zintensyfikować działania na rzecz eksportu nadwyżki artykułów;</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#RobertTelus">– wypracować na szczeblu krajowym rozwiązania na rzecz zapewnienia należnych rolnikom pieniędzy za dostarczone płody rolne. Zasadne byłoby stworzenie dla rolników specjalnego funduszu, z którego płacone byłyby im należności za dostarczone produkty w sytuacji niewypłacalności firm skupujących. Składki na fundusz powinny być obowiązkowe ze strony firm skupujących;</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#RobertTelus">– opracować takie zmiany w przepisach, by rolnicy, którzy zostali poszkodowani przez nieuczciwe podmioty, byli zwolnieni od kosztów sądowych w przypadku dochodzenia należności z tytułu niezapłaconych faktur za dostawę;</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#RobertTelus">– wypracować system monitorowania cen płaconych rolnikom za ich płody w celu eliminacji nieuczciwych praktyk monopolistycznych firm skupujących na rynku i zapobieżenia zmowom cenowym na rynku produktów rolnych;</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#RobertTelus">– skutecznie egzekwować przestrzeganie przepisów prawa przy funkcjonowaniu wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#RobertTelus">Ponadto Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi zwraca się z wnioskiem do:</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#RobertTelus">– Prezesa Najwyższej Izby Kontroli o rozważenie przeprowadzenia kontroli firm skupujących płody rolne, ze szczególnym uwzględnieniem firm niewypłacających należności rolnikom za sprzedane tuczniki;</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#RobertTelus">– Prokuratora Generalnego o przeprowadzenie kontroli prowadzonych śledztw;</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#RobertTelus">– Ministra Sprawiedliwości o objęcie nadzorem postępowań upadłościowych firm skupujących, pod kątem uwzględnienia zobowiązań rolników w masie upadłościowej.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#RobertTelus">Powyższe przedsięwzięcia Komisja uznaje jako pilne w celu zapewnienia dostatecznej ochrony rolnikom na rynku”.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#RobertTelus">Dziękuj za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Proszę powielić ten dezyderat.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PiotrWalkowski">Panie przewodniczący, w dezyderacie trzeba zmienić datę, bo dzisiaj jest 24 lutego.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JózefKlim">Jeszcze raz chciałbym wyjaśnić i powiedzieć państwu posłom, że wszyscy goście są zapraszani przez prezydium Komisji i przewodniczącego Komisji. Gdybyśmy wcześniej wiedzieli o wczorajszych gościach, to zapewne Komisja inaczej by była poprowadzona. Moja prośba na przyszłość – każde ugrupowanie polityczne ma swojego przedstawiciela w prezydium, proszę więc informować, jaką grupę osób zaproszono na posiedzenie, z czym przyszła, w jakich sprawach ewentualnie chce zabierać głos.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#JózefKlim">Jeżeli chodzi o dezyderat, proponuję, żeby był bardziej skierowany do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a nie do Prezesa Rady Ministrów, ale o tym będziemy dyskutować, gdy będziemy mieli przed sobą tekst. Bardzo proszę, pan senator Chróścikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JerzyChróścikowski">Dziękuję za udzielenie mi głosu. Panie przewodniczący, szanowni państwo. Wiele słów tu już padło, nie będę więc powtarzać o kryzysie dioksynowym, o działaniach, które w tej sprawie podejmowano. Chcę zwrócić uwagę, że już na początku stycznia Krajowa Rada Izb Rolniczych i Związek NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych wystąpiły z pismem do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o podjęcie natychmiastowych działań. Nie można więc mówić, że związki zawodowe nic nie robią. Czekaliśmy długo, ale jak widać nieskutecznie, bo jest już koniec lutego, a odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Dlatego 21 marca jako Komitet Protestacyjny różnych związków zawodowych rozpoczynamy akcję Bydgoszcz – będzie ponad 100 ciągników, prawie 300 rolników. Z innych województw również nadchodzą zgłoszenia podjęcia następnych akcji protestacyjnych. Nie jest więc tak, że chłopi są obojętni, nie protestują. Może nie widać ich w mediach i może dlatego ich aktywność nie dociera do posłów i do rządu, ale to nie znaczy, że są mało aktywni.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#JerzyChróścikowski">Chcę zwrócić uwagę, że 8 lutego na senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbyliśmy debatę, która trwała 4,5 godziny przy udziale ministra, Głównego Lekarza Weterynarii i dotyczyła problemu bankrutujących rolników, którym nie płaci się należności, ale od nich się je egzekwuje. Jeśli rolnik nie zapłacił za paszę, energię itp., natychmiast wysyła się do niego komornika. Ich się po prostu likwiduje, im nikt nie pomaga. Podobne stanowisko jak zaprezentowane w dzisiejszym dezyderacie sejmowej Komisji, zajęliśmy wczoraj na senackiej Komisji Rolnictwa. Apelujemy sami do siebie jako senatorowie, myślę, że i państwo mogą podjąć własną inicjatywę. Nie czekajmy na rząd, bo chyba się nie doczekamy, gdy mówimy o potrzebie rozwiązań prawnych przedstawionych dziś w dezyderacie.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#JerzyChróścikowski">Wczoraj w spotkaniu z Ministrem Rolnictwa i Rozwoju Wsi po godzinie 15.00, czyli już po posiedzeniu Komisji, uczestniczyli również rolnicy z Komitetu Protestacyjnego, między innymi z „Solidarności”. Zwracaliśmy uwagę na niepłacenie należności rolnikom, podkreślając, że problem jest niesamowitej wagi, że trzeba podjąć działania wspólnie z ministrem odpowiedzialnym za przestrzeganie prawa w państwie. Bo zrobiono taki ustawowy manewr, że oto Prokurator Generalny za nic nie odpowiada, nikt go do niczego nie zobowiązuje i w państwie dochodzi do bezprawia.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#JerzyChróścikowski">Czy Minister Sprawiedliwości podejmie działania i zacznie reagować na to, co się dzieje na rynku gospodarczym? Firmy, które zmieniają swoje nazwy po to, żeby nie wykazać żadnego majątku, mimo że go posiadają, nie płacą odbiorcom, tylko śmieją się w oczy, a rolnikom grozi bankructwo. Więc tu musi być interwencja państwa. Albo premier się tym zajmie, albo będziemy bili tylko w Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Minister ma pewne agendy, powinien interweniować, ale premier też niech się tą sprawą zajmie. Albo jest rząd w Polsce, albo jest bezprawie, które kwitnie kosztem rolników. Z tego miejsca apeluję, żeby rzeczywiście podjąć skuteczne działania, nie zapominając także o pewnych rozwiązaniach Wspólnej Polityki Rolnej. Sami też się do tego zobowiązujemy. Dlaczego Unia Europejska przez cały czas odchodzi od instrumentów, które powinny funkcjonować? Proszę zobaczyć, ile działań zlikwidowano przy przeglądzie health-check. Gdyby nie decyzje podjęte w 2008 r., byłby mechanizm interwencjonizmu. Zlikwidowano go, a Polska się na to zgodziła.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#JerzyChróścikowski">Unia uruchomiła finansowanie prywatnego przechowalnictwa. W porządku. Ale kiedy my mówimy, że trzeba wyeksportować, to w Komisji Europejskiej słyszymy: ceny są tak wysokie, że nie ma potrzeby dopłacać do eksportu, rolnicy sami sobie radzą. Tylko pytanie – kto sobie radzi? Niemcy, Duńczycy tak, ale nie Polacy.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#JerzyChróścikowski">Czy my mamy być tymi, którzy urabiają opinię publiczną, że jest górka świńska? Nie ma żadnej górki świńskiej. Zaspokajamy tylko 70% zaopatrzenia rynku krajowego, koledzy podawali przykłady. W związku z tym potrzebny jest import.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#JerzyChróścikowski">Pytanie – skoro prawodawstwo unijne powinno być przez wszystkich przestrzegane, dlaczego tak się dzieje, że niektóre państwa stosują ceny dumpingowe? Dlaczego pozwala się na taki mechanizm, że konsument płaci o wiele za drogo? Dlaczego instytucje do tego powołane nie przestrzegają prawa? A przecież powinny działać natychmiast, a nie tylko wysyłać pisma. My jako związki występujemy, rząd też niby występuje, żeby sprawdzić, czy jest dumping, czy go nie ma. Wiadomo, że jest.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#JerzyChróścikowski">Nie chcę się powtarzać, moi przedmówcy powiedzieli wiele ważnych rzeczy, co należy zrobić. Wnoszę, żeby przyjąć ten dezyderat. My też wczoraj na senackiej Komisji przygotowaliśmy wnioski do Ministra Rolnictwa. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Pan poseł Bogucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JacekBogucki">Panie przewodniczący, panie ministrze. Zacznę od tego, że rzeczywiście być może posłowie nie zgłosili osób, które zaprosili, ale też nie rozumiem, dlaczego musieliśmy opuścić salę o godzinie 14.30, skoro miała być zajęta dopiero od godziny 15.30? A w Sejmie, jak sprawdziłem, trwały w tym czasie tylko trzy posiedzenia Komisji. Nie był to więc problem lokalowy. Bardzo pana lubię i cenię, panie przewodniczący, ale trzeba uderzyć się we własne piersi: można było rolnikom dać możliwość wypowiedzenia się w obecności ministra przez 15–20 minut i problem byłby rozwiązany. Prosiłbym na przyszłość o trochę więcej życzliwości. Pewnie była w tym i nasza wina, bo mogliśmy na początku zgłosić wniosek, żeby ten punkt rozpatrzyć jako pierwszy. Bijemy się we własne piersi, ale chcielibyśmy, żeby współpraca w Komisji lepiej się układała. Życie niesie różne sytuacje i potrzebna jest dobra wola z każdej strony.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#JacekBogucki">Zwracam się do pana ministra. Na spotkaniach tu na tej sali już kilkakrotnie słyszałem od pana ministra Sawickiego, że za sytuację na rynku zbóż, nawozów, a także na rynku świńskim winę ponoszą spekulanci i że to Polacy są winni, że do Polski trafia zatrute mięso. Bo je importują. W takim razie stawiam pytanie – po co jest Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, po co jest państwo, po co rząd, po co te wszystkie służby, które mają takim sytuacjom zapobiegać? Winni są spekulanci, którzy sprowadzają złe mięso. Czy to jest oficjalne stanowisko rządu, że winni są ci, co sprowadzają? A może jednak służby weterynaryjne, nadzór ministerstwa, nadzór rządowy nad importem, a właściwie brak tego nadzoru?</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#JacekBogucki">Od Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi usłyszałem z przerażeniem jeszcze drugą informację – rolnicy powinni też sami zadbać o opłacalność i sprzedawać wtedy, kiedy trzoda jest droższa. Pan minister mówi, że ma 30 hektarów i zna się na rolnictwie. A mimo to oznajmia, że świnie można sprzedać wtedy, kiedy będą droższe. Tylko ile by one wtedy ważyły? Może to było tylko przejęzyczenie pana ministra, ale może to także jest oficjalne stanowisko ministerstwa?</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#JacekBogucki">Kolejne pytania – ze dwa, trzy lata temu słyszeliśmy, jak odtrąbiono sukces w rozmowach z Rosją i zakomunikowano, że rynek rosyjski się przed Polską otworzył. Mam pytanie – po ile kilogramów mięsa rocznie eksportowano do Rosji w ostatnich trzech latach? W informacji jest podana ilość wyeksportowanego żywca, ale ja pytam o mięso. Jaki jest procent polskiego eksportu, a jaki eksportu unijnego do Rosji? Jaki w ogóle mamy udział w rynku rosyjskim, czy naprawdę jest to jakikolwiek sukces? Bo ja w informacji wyczytałem, że jesteśmy między Łotwą a Hongkongiem, czyli znajdujemy się na przedostatnim miejscu. Z tego by wynikało, że do Rosji eksportujemy mniej niż do Łotwy, trochę więcej niż do Hongkongu, chociaż Hongkong jest poważnym importerem z Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#JacekBogucki">Chciałbym wiedzieć, czy naprawdę rząd nie może uruchomić żadnych mechanizmów, żeby poprawić ujemne saldo obrotu wieprzowiną? Żeby jednak Polska stała się poważnym eksporterem na te rynki, które są bardzo chłonne? Są tu bardzo dokładne dane, ile Unia eksportuje do poszczególnych krajów. Dlaczego tak niski jest udział Polski w eksporcie do krajów znajdujących się w czołówce odbiorców unijnych? Mam tu na myśli Rosję, Ukrainę i kilka innych państw. Dlaczego Polska jest słabo obecna, mimo że podobno mamy już takie dobre stosunki. Dlaczego w takim razie jest tak źle? Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Pan poseł Kalemba.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#StanisławKalemba">Dziękuję bardzo. Jesteśmy na czwartym miejscu w Europie, po Niemczech, Hiszpanii i Francji. Według danych na koniec 2009 r. Francja ma 14,6 mln sztuk trzody i bez względu na to, czy będziemy się sprzeczać, czy nie, powinniśmy zrobić wszystko, żeby odbudować stan trzody do 20 mln sztuk. Obserwując jednolity rynek, stwierdzamy, że Hiszpania i Niemcy zwiększają produkcję, Holandia jest mocna, podobnie jak Duńczycy, czyli w ramach Wspólnej Polityki można coś zrobić.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#StanisławKalemba">Gdybym ja mógł coś wpisać do dezyderatu, to uważam, że kluczową sprawą powinno być opracowanie programu odbudowy hodowli trzody i doprowadzenie jej do 20 mln sztuk. To powinien być program rządowy, bo tucz trzody zawsze był mocną stroną polskiego rolnictwa i dla wielu gospodarstw nie ma po prostu alternatywy. Ten program powinien być zaplanowany i rozpisany na całe lata, niezależnie od tego, kto będzie miał władzę.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#StanisławKalemba">Druga sprawa. Przypomnę, że na jesieni 2007 r. sytuacja w trzodzie nie była lepsza niż dzisiaj, a wręcz gorsza. Mówienie o tym, że nigdy nie było tak źle jak teraz, mija się więc z prawdą. Najważniejsze, to uczciwie się zastanowić, jak wyjść z obecnego impasu.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#StanisławKalemba">Można podpierać się różnymi informacjami. Ja mam dane ze Spółdzielni Wielkopolskich Group, które skupiają 30–40 grup, a ich produkcja roczna wynosi około 300 tys. tuczników. Zrzeszeni producenci za klasę E otrzymują dzisiaj 4,10–4,20 zł – mówię o konkretnej spółdzielni, jestem w stanie to potwierdzić. Do tego jeszcze wrócę. Uważam, że nie tylko w tej sprawie trzeba wzmocnić funkcje naszego państwa.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#StanisławKalemba">Okazuje się, że prywatne laboratorium w Niemczech wiedziało o skażeniu dioksynami i przez pół roku po prostu nie zareagowało. Dopiero państwowe laboratorium wyciągnęło sprawę na wierzch. Nieraz mówimy, że prywatne lepsze od państwowego, a wolny rynek ureguluje wszystko. Okazuje się, że w niektórych dziedzinach państwo musi wziąć odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#StanisławKalemba">Kilka ważnych kwestii. Sprawa znakowania wieprzowiny, która okazała się szczególnie ważna teraz, w tej trudnej sytuacji w Komisji i Unii Europejskiej. Uważam, że klienci mają prawo wiedzieć, skąd pochodzi produkt, który będą spożywać. Wiem, że w Komisji trwają rozmowy na ten temat, tyle że ciągną się zbyt długo, a efektu nie widać. Przypomnę, że mówiliśmy o tym w wielu dezyderatach kierowanych do Prezesa Rady Ministrów i do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#StanisławKalemba">Organizacje rolnicze, rolnicy i opinia publiczna mają prawo wiedzieć, że ubojnia czy przetwórnia taki i taki procent surowca skupuje w Polsce i nim handluje. Bardzo proszę, żebyśmy nad tym popracowali. Nam się należy taka informacja.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#StanisławKalemba">Pamiętam dramatyczną sytuację pod koniec 2007 r., w trzecim czy czwartym dniu urzędowania ministra rolnictwa. Na spotkaniu z przedstawicielami Polski podsunęliśmy pewne rozwiązania. Uważam, że powinniśmy do nich wrócić. I nie zastanawiać się nad sytuacją rynku trzody tylko wtedy, kiedy jest źle, ale – tak jak to się dzieje w państwach UE – co tydzień odbywać w resorcie rolnictwa spotkanie Komisji i komitetu, na którym producenci trzody, przetwórcy, handlowcy będą rozmawiać i oceniać rynek bez względu na sytuację. Tak jak powiedziałem, są na to gotowe wzorce w UE i powinniśmy wdrożyć ten mechanizm – co tydzień, w tym samym dniu i o tej samej godzinie wszyscy się spotykamy i rozmawiamy. Tak się parę razy zdarzyło, gdy był ten tragiczny okres, ale potem zrezygnowaliśmy, gdy ceny podskoczyły.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#StanisławKalemba">Szansa ciągle niewykorzystana, to grupy producenckie, przetwórstwo – tu wracam do tematu, o którym już napomknąłem. Mam spore doświadczenia we współpracy z nimi, w Wielkopolsce i na Kujawach znam kilkadziesiąt grup, mogę je na bieżąco wymienić. Członkowie grup sami przyznają, że otrzymują cenę o 10 groszy wyższą niż niezrzeszeni, a często więcej. Oni oficjalnie stwierdzają, że przepisy dotyczące grup producenckich są naprawdę dobre i się dziwią, że producenci tak niechętnie organizują się w grupy. Pytanie – na ile my w tym pomagamy? Może trzeba coś jeszcze zrobić, rozmawiać, przekonywać? Są świetne przepisy, środki z Unii prawie nieograniczone, bo na przykład inwestycje hodowców owoców i warzyw są dofinansowywane w 75%. Znam grupy, które z tego korzystają. Ale dlaczego jest ich tak mało?</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#StanisławKalemba">W Wielkopolsce mamy 70 grup trzodziarskich i ich sytuacja jest lepsza niż producentów niezorganizowanych. Spółdzielnie Wielkopolskie Group podjęły poważne starania, żeby 30 grup wielkopolskich i 2–3 kujawskie przygotować do przejęcia nowoczesnego zakładu ubojowego, o dużej zdolności produkcyjnej. Uważam, że to jest właściwy kierunek, bo wtedy nie będzie groźby, że firma oszukuje rolników, nie płaci im, bo bezpieczeństwo obrotu zapewnią sami hodowcy. Na tym polega wyższość grup producenckich. Rolnicy będąc współudziałowcami, współwłaścicielami, sami będą sobie płacić. Jeśli ktoś chce poznać szczegóły, mogę podać adresy grup. Dodam jeszcze, że znam przypadek, że rolnika producenta, któremu firma zalegała z płatnościami, poratowała właśnie grupa producencka i wypłaciła należności, mając dofinansowanie i rezerwy.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#StanisławKalemba">Jak wiadomo, Rada Ministrów przyjęła nowe rozporządzenie, zgodnie z którym grupy producenckie mogą uzyskać kredyt, poręczenia, gwarancje na objęcie akcji w przetwórniach i ubojniach. To rozporządzenie już obowiązuje.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#StanisławKalemba">Dla powodzenia naszego przedsięwzięcia potrzebna jeszcze będzie zmiana rozporządzenia wydanego przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Prosiłbym pana ministra, o poparcie naszych starań – służę potrzebnymi szczegółami. Jeśli naocznie nie udowodnimy, że rolnicy mogą być właścicielami zakładu, sami sobie wypłacać, przetwarzać i czerpać profity z innych ogniw, to będziemy o tym mówili – i tylko mówili – jeszcze przez następne kadencje.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#StanisławKalemba">Powiem, że parę rzeczy udało nam się zrobić, na przykład program zwalczania choroby Aujeszkyego. Gdybyśmy go nie zrealizowali, bylibyśmy dzisiaj ugotowani na Wschodzie i na Zachodzie.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#StanisławKalemba">Nasuwa mi się jeszcze jeden temat, o którym może na Komisji Rolnictwa nie powinienem mówić. Sejm przygotowuje uchwałę w sprawie Białorusi. Ten kraj jest naszym znaczącym odbiorcą, dlatego na Komisji Rolnictwa warto się zapytać, czy tym posunięciem poprawimy sytuację na rynku trzody? Ja uważam, że powinna to być decyzja całej Unii, a nie tylko Polski. Bo my podejmiemy uchwałę, a potem zostaniemy wypchnięci z rynku i Zachód wejdzie na nasze miejsce. Tak nas ćwiczą przez wiele lat, dlatego nas nie ma rynku rosyjskim. Powinniśmy być mądrzy i nie angażować się w sprawy, na których rolnik nie skorzysta.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#StanisławKalemba">W strategii, o której mówiłem, najwięcej się zyskuje w produkcji prosiąt. Stało się jednak tak, że musimy sprowadzać do Polski 2,5 mln warchlaków. W naszym programie powinniśmy więc stworzyć warunki dla wyspecjalizowanych gospodarstw produkujących trzodę. I to jest nasze zadanie. Narzekamy, że skupujemy za granicą za dużo prosiąt, podejmijmy więc kroki, żeby opłacało się być specjalistą i tworzyć gospodarstwa specjalistyczne. Samym gadulstwem i narzekaniem niewiele osiągniemy.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#StanisławKalemba">Praktyczne sprawy. Teraz tuczniki, które idą do uboju, nie muszą mieć świadectw zdrowia. W rozmowach z lekarzami i powiatowymi inspektorami słyszę, że również trzoda kierowana do punktów skupu może być zwolniona z obowiązku posiadania świadectw. Prosiłbym, żeby to przeanalizować. Nie jestem specjalistą, ale przypomnę historię z wyznaczaniem obszarów zapowietrzonych. W programie zwalczania choroby Aujeszkyego z początku tłumaczyliśmy, że nie można ich ograniczać, później jednak okazało się, że rolnicy mieli rację i zmieniliśmy rozporządzenie dotyczące obszarów zapowietrzonych. Stawiam więc pytanie – czy są potrzebne świadectwa zdrowia tuczników kierowanych do uboju i do punktów skupu, które powodują obciążanie rolników kosztami?</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#StanisławKalemba">Afera dioksynowa. Mnie się wydaje, że powinniśmy wykorzystać tę sytuację, aby zahamować ten nadmierny obrót z Niemcami. Mam jednak pytanie – czy jest jakieś państwo w Unii, które wprowadziło zakaz handlu trzodą z naszym zachodnim sąsiadem? Bo mówiono o tym dużo. Głos zabierała Słowacja i inne państwa, ale czy któreś zdecydowało się na taki krok? Drugie pytanie – czy są podstawy prawne do wydania takiego zakazu?</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#StanisławKalemba">Kolejna kwestia. Mamy dużą nadwyżkę w handlu artykułami z Unią i Niemcami, to jest rzecz bezsprzeczna. Trzeba usiąść i się zastanowić nie tylko nad handlem trzodą, ale całą wymianą handlową z Niemcami i Unią.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#StanisławKalemba">Powtórzę jeszcze raz – w dezyderacie skierowanym do Prezesa Rady Ministrów dodałbym punkt: opracowanie programu odbudowy produkcji trzody i rynku wieprzowiny w Polsce. I zobowiązałbym rząd do opracowania takiej strategii. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JózefKlim">Dziękuję. Pan poseł Balcerzak.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#KlaudiuszBalcerzak">Panie przewodniczący, panie ministrze, szanowni członkowie Komisji. Cały czas mówimy o spadku pogłowia trzody chlewnej, podano wiele przykładów, które miały na to wpływ. Pamiętajmy jednak, że zawsze na końcu tego cyklu jest rynek. Bo można wyprodukować, ale – jak słusznie zauważył pan Kalemba – trzeba to jeszcze gdzieś ubić i sprzedać. Nie ma tego cyklu, jeśli się ten ciąg w połowie urywa. Drodzy państwo, nie będę mówił, dlaczego tak się dzieje. Znam rynek niemiecki i przetwórstwo niemieckie. Niemcy cyklicznie co jakiś czas wpadają w pułapki tego typu, że coś robią ze szkodą dla konsumenta i dla branży, wysyłając za granicę swoje produkty. Teraz, po aferze dioksynowej, znów będzie jak zawsze – zacznie się w Niemczech kampania telewizyjna, będzie ostra, będzie trwać kilka miesięcy i będzie słychać, jacy Niemcy są dobrzy, jak dbają o rynek i hodowlę, jakie mają wspaniałe standardy sanitarne, jak wysoka jest higiena.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#KlaudiuszBalcerzak">Proponowałbym, żeby powstałą sytuację wykorzystać na budowę rynku polskiego mięsa. Powiedzieć, dlaczego nie ma go na rynku. Wczoraj spotkałem się z ludźmi nauki i z praktykami i oni mnie zaskoczyli, bo chcą wrócić do tradycyjnych nazw, tradycyjnych produkcji, do certyfikatów, żeby wszyscy wiedzieli, czy produkt jest z polskiego mięsa, czy jest polski od początku do końca.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#KlaudiuszBalcerzak">Jeśli chodzi o import, proponuję określić, co konkretnie importujemy i w jakim stanie przekazujemy na polski rynek. Postulat do pana ministra i służb weterynaryjnych – trzeba powiedzieć, czy to jest produkt przetworzony, czy przygotowany na surowcu mięsnym, czy na surowcu pochodnym od mięsa. Jak wiadomo, 15% spożycia mięsa stanowią parówki; łącznie spożywamy 3 mln produktów mięsnych i przetworów (60% mięso, 40% przetwory).</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#KlaudiuszBalcerzak">Pan senator mówił o dumpingu. Nie ma mowy, żeby schab sprzedawano po cenie dumpingowej. To jest po prostu schab przetworzony. Praktycy wiedzą, jak to się robi. Nastrzykuje się takimi środkami, żeby nie zmienić barwy mięsa, żeby nie wyciekło osocze, a Polak idzie i jeszcze słyszy taki chwyt marketingowy, że tego schabu po 10 zł możesz kupić tylko 5 kilogramów. Na takie sztuczki nie powinniśmy się nabierać.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#KlaudiuszBalcerzak">Wszyscy mówimy, że coś z tym trzeba zrobić. Nie można jednak twierdzić, że to minister jest winien całej sytuacji na rynku żywności. Wrócę na chwilę do Grüne Woche. Tam było polskie stanowisko, mające promować polskie mięso. Tyle że przez całe 10 dni nikt na tym stoisku się nie pojawił. Pytają mnie, dlaczego nikogo nie ma? Ano dlatego, że pieniądze dostaliśmy na stworzenie stoiska, ale zabrakło na wyjazd. Tak promujemy polskie mięso. A przecież warto promować to, co jest z polskiego, naturalnego surowca. Wtedy wygramy w konkurencji z produktami z zachodnich krajów Unii. Niemcy teraz kupują wyłącznie natürlich, nic innego jak tylko naturalny produkt z dobrego mięsa.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#KlaudiuszBalcerzak">Drodzy państwo, powinniśmy zorganizować „okrągły stół”, z udziałem Komisji, Senatu, Sejmu, przedstawicieli nauki, praktyków i powiedzieć: dosyć degradacji polskiej jakości, dosyć degradacji polskiej ceny. Ja panu ministrowi przywiozłem kilka próbek: najgorszy austriacki produkt kosztuje więcej niż nasza krakowska sucha. Tak zdegradowaliśmy nasze produkty.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#KlaudiuszBalcerzak">Wczoraj spytałem pana ministra, czy zrobi interwencyjny skup bydła. O bydle wszyscy zapomnieli, a przecież ten rynek też można odbudować, szczególnie bydło mięsne, i na nim zarabiać, bo otworzyły się kraje Trzeciego Świata. Wszyscy inni eksportują. Ktoś mówił o pośrednikach. Tak to się dzieje, że wszyscy zarabiają, tylko nie rolnicy i nie Polska.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#KlaudiuszBalcerzak">Jeśli chodzi o handel z Rosją. Byłem eksporterem na Rosję i kiedyś na spotkaniu eksporterów i importerów mięsa mówiłem, że jeżeli będziecie eksportować przez pośredników, położycie rynek w Rosji. Tak się stało. Zamiast zorganizować swoją własną centralę eksportu na Wschód, branża mięsna dała produkt polski w ręce pośredników. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JózefKlim">Dziękuję. Pan poseł Walkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PiotrWalkowski">Dziękuję, panie przewodniczący. Produkcja trzody chlewnej w Polsce odbywa się na różnych poziomach. Reprezentuję rolnictwo wielkopolskie i jeszcze do niedawna prawie co trzecia świnia w Polsce pochodziła z Wielkopolski, teraz produkcja się obniżyła i co czwarta świnia jest z Wielkopolski. Oczywiście chodzi o czteronożną świnię, którą zbiorczo nazywamy trzodą chlewną. Problem spadku hodowli wszystkim nam doskwiera. 12 stycznia wystąpiłem z pismem w sprawie uruchomienia stosownych mechanizmów, jeżeli takie są.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PiotrWalkowski">Zauważyłem, że w dyskusji wielu kolegów zatrzymało się przed rokiem 2004. Może wspomnę, że od maja tego roku nie ma importu z krajów Unii. Jest tylko wwóz albo wywóz. Z tego względu część mechanizmów, które stosowano w ramach wymiany na zasadzie eksportu-importu, już nie obowiązuje. Parokrotnie było mówione na tej Komisji, na czym polega bezpieczeństwo żywności i wzajemne honorowanie zaświadczeń weterynarzy z innych krajów. W Unii jest 27 państw i ten system musi być utrzymywany.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PiotrWalkowski">Kiedy rozmawiam z niemieckimi rolnikami-producentami, mówią, że u nich produkty ekologiczne kosztują 6–7 razy drożej niż pozostała żywność, zapewnia im to certyfikat, który jest osiągalny po spełnieniu wszystkich warunków. Ale w przypadku wykrycia różnego rodzaju niedociągnięć czy oszustw producent dostaje taką karę, że w tej produkcji już nie wróci na rynek. Wilczy bilet na zawsze go z niej usunie.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#PiotrWalkowski">Utrzymywanie w tajemnicy skażenia dioksynami przez prywatne laboratorium jest faktem. 21 stycznia w trakcie targów w Grüne Woche rozmawiałem z przedstawicielami rolników i z ministrem rolnictwa Dolnej Saksonii i oni to potwierdzili. Uważam, że nasze służby weterynaryjne, oczywiście poprzez ministra rolnictwa, powinny wystąpić z prośbą o informację, jakie procedury zostały wszczęte w stosunku do tych nierzetelnych producentów. Powinien też być wydany komunikat, który byłby przestrogą. W grudniu wykryto skażenie w Niemczech. Poprzednio takie zdarzenia odnotowano w Belgii, Holandii. Jeżeli to nie pociąga za sobą żadnych przykrych następstw i producenci nie ponoszą proporcjonalnie dużej kary, to tylko utwierdzają się w przekonaniu, że najważniejsza jest dochodowość i produkcja nadal się toczy. Chciałbym więc otrzymać odpowiedź, może nie dziś, ale w najbliższym okresie, jakie straty poniosła strona niemiecka z tytułu skażenia dioksynami, które spowodowało wyrwę w mechanizmie bezpieczeństwa żywności.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#PiotrWalkowski">Inna sprawa. Przepraszam, że jestem taki „upierdliwy”, ale dla mnie dane o wysokości stanu pogłowia loch na koniec listopada, w sytuacji kiedy w grudniu i styczniu w dalszym ciągu likwidowano stada podstawowe, są niewiele warte. Można przecież korzystać z aktualnych danych monitoringu, prowadzonego choćby w związku z programem zwalczania choroby Aujeszkyego. Można też zasięgnąć informacji za pośrednictwem Agencji Rynku Rolnego. Wskutek działalności Funduszu Promocyjnego ARR praktycznie od każdego producenta otrzymuje faktury i na ich podstawie można określić, ile sztuk ubyło ze stad.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#PiotrWalkowski">Tak naprawdę skutki całej tej sytuacji odczujemy dopiero w maju i czerwcu. W informacji czytamy, że pod koniec listopada liczba loch i macior zmniejszyła się o 39 tys. sztuk, do tego trzeba będzie dodać jeszcze kilkadziesiąt tysięcy, których ubyło w następnych miesiącach, co spowoduje, że prosiąt będzie mniej i wystąpi zmniejszona podaż. Któryś z kolegów mówił, że fakt, iż w tej chwili są dopłaty do prywatnego przechowywania półtusz, będzie miał podwójne odbicie. To prawda, znowu skorzystają ci, którzy mają nadwyżkę mięsa, czyli ci, co popełnili błąd, a więc Niemcy, bo zamrożone mięso przyślą nam w momencie, kiedy u nas wystąpi niedobór.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#PiotrWalkowski">Oczywiście, ono nie musi być z dioksynami. Służby weterynaryjne pobrały wybiórczo próbki zgodnie z metodologią i badania nie wykazały obecności dioksyn. Wiadomo, że z każdej półtuszy nie są w stanie pobrać próbek, gdyby wszystkie sztuki miały być badane, to mięso naprawdę drogo by nas kosztowało. Ale powtarzam, w bardzo krótkim okresie może być taka sytuacja, że ci, którzy popełnili błąd w sztuce hodowli, zarobią, a my jeszcze bardziej zostaniemy nabici w butelkę, niż przed rokiem 2004. Wtedy zasady unijne nas nie obowiązywały i zmniejszona produkcja powodowała wzrost cen. Teraz ten wzrost nie nastąpi, ponieważ brak podaży zostanie zrównoważony sprowadzeniem półtusz wieprzowych z zagranicy.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#PiotrWalkowski">Mówiłem o Funduszu Promocji Mięsa. Z tego co wiem, Fundusz Promocji Wieprzowiny jako jedyny z 9 istniejących nie zatwierdził programu udzielania dopłat do promowania żywności. Jeżeli miesiąc temu stoisko polskie w Grüne Woche mające promować polskie mięso, stało puste, to trzeba było zadać pytanie, czy ci producenci, którzy są zrzeszeni w tym związku, rzeczywiście wytwarzają produkty z polskiego mięsa? Może okazałoby się, że skorzystali w tym krytycznym okresie, importując po wcześniej wymienionych cenach zapasy półtusz niemieckich?</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#PiotrWalkowski">Z tego co wiem, w ciągu najbliższych dwóch tygodni ma się odbyć następne spotkanie, bo Fundusz, nie rozdzielając środków, wstrzyma pewne działania promocyjne. Stanowisko Wielkopolskiej Izby Rolniczej i wielkopolskich rolników jest takie, że ci, którzy chcą promować polską wieprzowinę, powinni wykazać się świadectwem, że produkują wyroby rzeczywiście z polskiego mięsa. Promocja powinna obejmować tylko te przedsięwzięcia, bo o ile się orientuję, z mięsa wwożonego do Polski z innych krajów Unii nie tworzy się Funduszu Promocji Mięsa. A Fundusz ma promować polskie mięso.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#PiotrWalkowski">Trzeba jeszcze zwrócić uwagę na to, żeby promocje kierować tam, gdzie istnieje możliwość wyeksportowania naszego mięsa. Nie możemy sobie pozwolić na tworzenie promocji na obszarach, gdzie z przyczyn religijnych czy zdrowotnych wieprzowina nie jest spożywana. A zdarzały się sytuacje, że na przykład w krajach arabskich promowano artykuły wieprzowe. Jeden z kolegów opowiadał mi dwa lata temu, jak na targach w Algierii była reklamowana polska wieprzowina.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#PiotrWalkowski">Mówiliśmy na temat dobrej praktyki, jak również dobrostanu zwierząt. Szanowni państwo, przedwczoraj byłem we francuskim instytucie, który centralnie zajmuje się wdrażaniem dobrej praktyki i dobrostanu zwierząt. Moi koledzy mają zdjęcia dokumentujące, jakie warunki panują w tych wzorcowych gospodarstwach zobowiązanych do utrzymywania wysokich parametrów, które my przyjęliśmy do wdrażania. Ten instytut leży 30km od Paryża. Szanowni państwo, ja u siebie w Wielkopolsce, wizytując gospodarstwa, nie zobaczyłem takiego bałaganu i takiego urągania zasadom dobrostanu zwierząt, jak tam w tym pokazowym instytucie, do którego na nauki przyjeżdżają rolnicy z całego kraju. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Pan poseł Mojzesowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WojciechMojzesowicz">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Przede wszystkim powinniśmy sobie powiedzieć, że w Unii Europejskiej jest wyjątkowa dyscyplina i dbałość o konsumenta. To, co się stało w Niemczech, jest po prostu skandalem. Największy producent trzody, który ma 940 gospodarstw, a w każdym po kilka tysięcy tuczników, produkuje skażony towar. Stworzył zagrożenie dioksynami, ale winni nie ponieśli kompletnie żadnych konsekwencji. Bo co zrobiły pragmatycznie myślące Niemcy? Bardzo szybko zaczęły wypychać ten towar, żeby nie ponosić kosztów. Zadziałała krajowa weterynaria oraz nadzór i sprawa nie weszła w obszar zainteresowań Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WojciechMojzesowicz">Oddzielne zagadnienie – prywatne akredytowane laboratorium fałszuje dokumenty. Uważam – tu zwracam się do ministra – że była podstawa, był powód, żebyśmy wystąpili do Brukseli o wstrzymanie wysyłki mięsa z Niemiec do momentu wyjaśnienia sprawy.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#WojciechMojzesowicz">Chciałbym, żeby panowie z resortu i z weterynarii byli tacy dobrzy również w stosunku do polskich producentów. Ale jeżeli u nas w kurniku stwierdzi się salmonellę, to kurnik się zamyka, wycina ptactwo do pnia, utylizuje. Podobnie w przypadku trzody – przyjazd lekarza, przeglądanie stada raz, drugi, trzeci i dopiero można wprowadzić na rynek.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#WojciechMojzesowicz">Co czytam w informacji ministerstwa na temat mięsa skażonego dioksynami? 13 stycznia Główny Lekarz Weterynarii polecił, żeby je badać i zbadało się 81 próbek. 10% miało wynik dodatni, czyli było skażone. Co robi się dalej? Czytam w informacji, że 373 tys. kg mięsa wieprzowego zakwestionowano. To znaczy, że tutaj też wystąpiło zagrożenie dla bezpieczeństwa żywności.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#WojciechMojzesowicz">Chcę jeszcze zwrócić uwagę na dwie daty. Główny Lekarz Weterynarii każe przeprowadzać badania do 10 lutego i już 10 lutego dostaje wynik. Jest taki dobry, bo chyba z kumplem z Niemiec dobrze się znają. A jego zastępca 31 stycznia wystosował do wojewódzkich placówek weterynaryjnych pismo informujące, iż z uwagi na fakt, że dotychczas przeprowadzone badania próbek mięsa wieprzowego pochodzącego z Niemiec nie wykazały przekroczenia dopuszczalnej normy dioksyn, wstrzymuje się wzmożony nadzór. Panowie, wyniki dostaliście 10 lutego, a 31 stycznia wstrzymujecie wszelkie działania? I potem jeszcze piszecie, że zwracacie się do policjantów, inspekcji drogowej, żeby badali? Co mieliby badać? Naprawdę, nie ośmieszajmy się.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#WojciechMojzesowicz">Co się dzieje w międzyczasie? Co robią sprawne Niemcy? Wykorzystują ten moment i zabijają naszą produkcję. A wy nie robicie nic. 18 dni wam wystarczyło, żeby podjąć decyzję i stwierdzić, że wszystko jest w porządku?</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#WojciechMojzesowicz">Panowie, dzisiaj 25% wieprzowiny w Europie produkują Niemcy. Gdyby to było małe państwo, jak Czechy czy Słowacja, to uderzenie na polski rynek nie byłoby tak znaczne. Ale półtusze poniżej 4 zł za kilogram z tak dużych Niemiec zabiły naszą produkcję. Obowiązkiem służb i rządów jest między innymi to, żeby wykorzystywać wszystko, co jest możliwe, w obronie polskiego rynku i polskiego konsumenta. Unia przywiązuje do tego szczególną wagę.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#WojciechMojzesowicz">To Niemcy was informują, że na teren Polski wpłynęło 1425kg mięsa podejrzanego o skażenie. I to oni przyznają się do błędu. To nie my odkryliśmy niebezpieczeństwo. Trzeba było wyciągnąć z tego konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#WojciechMojzesowicz">Uważam, że nawet jeśli tylko jedna próbka potwierdziła skażenie – bo tu pan minister mówi, że normy nie zostały przekroczone, ale były przekroczone – to już się nie dyskutuje, czy zjadło skażone mięso 10 konsumentów czy 10 tysięcy konsumentów. I trzeba to było wykorzystać do ochrony polskiego rynku.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#WojciechMojzesowicz">Pan poseł Walkowski mówił, że Niemcy już wdrożyli skup z dopłatami. Sam minister mówił, że na nasz wniosek tego by nie było. A Niemcy narobili bałaganu, złożyli wniosek, wykorzystali skup z dopłatami i ostatecznie nieźle zarobią. A wy nic nie zrobiliście w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#WojciechMojzesowicz">My jako producenci trzody zainwestowaliśmy bardzo dużo, zdobyliśmy wszystkie certyfikaty, zgody, świadectwa. I co? Wskutek obcego błędu ponosimy straty.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#WojciechMojzesowicz">Pan poseł Kalemba słusznie poruszył sprawę, że rolnicy z różnych obszarów sprowadzili 2,5 mln prosiąt. Dlaczego? Bo jest tak mała stabilność produkcji tuczników, że nikt już nie ryzykuje cyklu zamkniętego. A tak sprowadził, podchował, sprzedał, zarobił, skończył. Inaczej mógłby zostać bankrutem.</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#WojciechMojzesowicz">Cokolwiek byśmy mówili, jakiekolwiek argumenty przytaczali, na końcu został zniszczony producent.</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#WojciechMojzesowicz">Gdybym ja miał wpływ, to na pewno konkretne osoby poniosłyby konsekwencje. Dlatego że można było bez żadnych kosztów chronić nasz rynek.</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#WojciechMojzesowicz">I jeszcze jedno. Czy jeśli stwierdzono przekroczenie skażenia dioksynami, obciążyliście kosztem badania firmy importujące? Nie pytam – czy obciążycie, ale czy już to zrobiliście? Skala tego problemu jest tak duża, że nie ma żadnej możliwości, aby nasza inspekcja była w stanie kontrolować wszystkie dostawy mięsa z Niemiec.</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#WojciechMojzesowicz">Dobiliście polskich rolników, zagroziliście rynkowi.</u>
<u xml:id="u-39.16" who="#WojciechMojzesowicz">Pan poseł Ajchler mówił, że jeśli nie daj Boże kiełbasa z Polski, z polskich zakładów będzie skażona i ją zbadają, to skutki będą nieodwracalne. Ma rację.</u>
<u xml:id="u-39.17" who="#WojciechMojzesowicz">Winię Głównego Lekarza Weterynarii, że nie wykorzystał wszystkich możliwości w omawianej sprawie, a pośrednio ministra rolnictwa, że tego nie wyegzekwował. Że nie wystąpiliście do Brukseli. Bo Niemcy powinny się wytłumaczyć, że całą aferę zamknęli, sprawę wyczyścili.</u>
<u xml:id="u-39.18" who="#WojciechMojzesowicz">I jeszcze jedno chcę powiedzieć – nie przesadzajmy ze zdrową żywnością. Zdrowa żywność może pochodzić tylko z małego zakładu, gdzie rzeczywiście kontroluje się wszystko, co się przerabia. W dużej jest to nierealne. A polska wielka rzeźnia niczym się nie różni od niemieckiej. W jednej i drugiej są te same technologie. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. O głos prosi jeden z zaproszonych gości. Proszę się przedstawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MarianKapłon">Marian Kapłon, Krajowy Związek Pracodawców-Producentów Trzody Chlewnej. Przyznam się, że z niepokojem obserwowałem rozwój dyskusji, obawiając się, że i dzisiaj nie będę mógł nic powiedzieć. Ale pan przewodniczący udzielił mi głosu. Nie jestem kadrowym pracownikiem związku, zresztą związek nikogo nie zatrudnia. Jestem producentem, któremu kilka lat temu udało się stworzyć związek z zamiarem takim, aby zjednoczyć wszystkich polskich producentów trzody chlewnej. Osobiście przez trzy lata prowadziłem rozmowy z Polsusem, objechałem kilkadziesiąt polskich grup producenckich. Wszędzie spotykałem mur obojętności albo niechęci, dlatego że niestety polscy rolnicy, polscy producenci są podzieleni i wy, panowie posłowie, do tego się przykładacie. Dzielicie polskie rolnictwo na duże i małe, na zrzeszone i niezrzeszone, na to, które sobie radzi, i to, które nie radzi. To jest pierwsza wymówka, od której chciałbym dzisiaj zacząć, nazwijmy ją polityczna, adresowana do wszystkich. Nie jestem gorącym zwolennikiem żadnego ugrupowania, liczę raczej na rozsądek niż na uczucia.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#MarianKapłon">Przyjechałem tutaj z czterema tematami. Złożyłem je w formie pisemnej u sekretarza Komisji, tak że wszyscy, którzy będą zainteresowani meritum sprawy, mogą je stamtąd uzyskać. Każdemu kto niezależnie od tego będzie chciał uzupełnić wiadomości, służę informacją. Dziękuję niektórym panom posłom za to, że zechcieli skorzystać z części danych, jakie przedstawiłem. Teraz chcę poruszyć trzy tematy.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#MarianKapłon">Pierwszy, to porównanie kosztów produkcji z roku 1993, a więc 18 lat temu, z kosztami produkcji w pierwszym miesiącu bieżącego roku i odniesienie ich do cen żywca wówczas i dziś. Nie będę wchodził w szczegóły. Powiem tylko tyle, że koszty produkcji niestety dwukrotnie wyprzedziły przyrost cen. To jest pierwsze stwierdzenie. Drugie stwierdzenie – tutaj mówimy o bardzo niskich cenach, jakie polscy producenci otrzymują za swój produkt. Ja wykazałem, że w moim związku w styczniu tuczniki sprzedawano po 4,15 zł za kilogram, ale dla większości ta cena wydała się mało wiarygodna. Ona jest rzetelna. To jest cena netto. Oferowaliśmy Polsusowi, jak również producentom drobiu, że będziemy służyć aktualną informacją rynkową, że już we wtorek będziemy wiedzieć, po jakich cenach związki zawierają transakcje na następny tydzień w Belgii, Holandii, w Niemczech. Tak żeby pośrednik, którego tutaj parokrotnie wymieniano jako źródło zła, sprawcę niskich cen, miał pole manewru, żeby było wiadomo, że jak cena w Niemczech rośnie, to w Polsce też powinna rosnąć, a nie spadać.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#MarianKapłon">Druga rzecz. Nie wierzę w to, żeby sytuacja na rynku zbóż i roślin oleistych istotnie się zmieniła w najbliższych paru sezonach. Przedwczoraj w nocy, jadąc tutaj spod Szczecina niemal 500km, rejestrowałem temperatury minus 24–29 stopni. Pokrywy śnieżnej prawie nie było. W tym regionie nie będzie rzepaku. Co będzie z oziminami? Nie wiem. To się okaże za kilka tygodni, kiedy mróz puści i rośliny będzie można wziąć do ręki i ocenić, co z nich zostało. Zatem nie mamy żadnego wpływu na rynek zbóż, ani my producenci, ani również polski parlament. Ale można podjąć jedno działanie. Można uwolnić w jakiś sposób producentów pasz od nakazu stosowania mączek rybnych, wprowadzając ponownie w obrót mączki mięsno-kostne. Ja jako człowiek, który pół swojego życia pracował dla trzody jako naukowiec, a od 18 lat jako producent, nie potrafię zrozumieć, dlaczego mączki mięsno-kostne mogą być stosowane w obydwu Amerykach, a są niedozwolone w Europie? Czy rządy i służby weterynaryjne Stanów Zjednoczonych i Kanady dbają o swojego konsumenta gorzej niż rządy i służby w Europie? Wprowadzenie mączki mięsno-kostnej pozwoli na rozwiązanie dwóch problemów: białka zwierzęcego i energii. Jeśli problem energii zostanie rozstrzygnięty, to nie jesteśmy już tak uzależnieni od oleju rzepakowego i sojowego, które, jak to państwo zobaczą w moim zestawieniu, zdrożały sześciokrotnie. Za mączkę rybną w 1993 r. płaciłem 1 zł, dzisiaj płacę 6 zł. Mówię o duńskiej 72-procentowej mączce rybnej. Litr oleju sojowego to jest koszt 5 zł.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#MarianKapłon">Moja prośba – żeby ktoś się pochylił nad zagadnieniem mączki mięsno-kostnej.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#MarianKapłon">Żeby zamknąć ten temat i dopowiedzieć wszystko do końca – rynek produkcji mączki rybnej i firmy utylizujące odpady z rzeźni i zwierząt padłych są usatysfakcjonowane. Są potężne dopłaty państwowe do utylizacji padliny i odpadów z rzeźni, a także świetny zarobek na mączce rybnej. Trzeba ten kartel rozbić, wprowadzając mączki mięsno-kostne do żywienia zwierząt, z korzyścią dla wszystkich.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#MarianKapłon">Jeśli chodzi o aferę dioksynową, dla mnie bardziej istotne jest to, na jakim poziomie organizacji nastąpił ten błąd, bądź metoda do celu. W moim przekonaniu, na pewno nie na poziomie wytwórni pasz. Jest to za duża skala. Myślę, że raczej na poziomie firmy sprzedającej olej. Czy państwa by nie zdziwiło, że w wytwórni wódek jest alkohol etylowy i metylowy i stoją one obok siebie? Ja bym się bardzo zdziwił. A tu mniej więcej tak wygląda, że trucizna jest obok produktu spożywczego. Prawdopodobnie ktoś wynalazł sposób, że jak doda się tylko 5% metylowego, to nikt tego nie wykryje. A różnica w cenie jest taka, że się opłaca to robić. Teraz pytanie – ilu polskich producentów importuje ten olej? Bo to nie jest tylko problem niemiecki. To może być również problem Polski, polskich wytwórni pasz. I tyle odnośnie do afery dioksynowej.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#MarianKapłon">Nikt tutaj nie poruszył sprawy, która w moim przekonaniu może stanowić praktycznie rygiel w rozwoju produkcji trzody chlewnej w Polsce, a mianowicie zagrożenia, które powstało gdzieś w środkowej Rosji i ciągnie na zachód. Chodzi o afrykański i klasyczny pomór świń, który jest już wokół granic Polski. Była informacja o tym, co się wydarzyło w okolicach rejonu kaliningradzkiego, którą potem zdementowano, ale ja bym w to nie wierzył. Przez Polskę przejeżdżają duże transporty mięsa z Zachodu do Rosji i gdyby blisko granic podejrzenia się potwierdziły, to trzeba by wdrożyć procedurę nadzoru nad tymi transportami. Poruszam ten temat tylko dlatego, że pomór afrykański świń wystąpił w Hiszpanii w 2000 r. i zapanował tam totalny bałagan. Wycinano nie te stada, co trzeba, a te, które były zakażone, utrzymywano dłużej niż należy. Zlikwidowano niepotrzebnie zdrowe sztuki, potem było wiele procesów. Jest to choroba zwalczana z urzędu. Wystarczy, że w stadzie liczącym 2 tys. czy 30 tys. zwierząt stwierdzi się jedną zakażoną sztukę, a całe stado idzie do utylizacji. Takie są przepisy. Myślę, że trzeba by było od strony organizacyjnej przygotować się jako kraj, ażeby nie dopuścić do rozprzestrzeniania się choroby w całej Polsce. Szczególnym nadzorem powinny być objęte stacje inseminacji, które rozsyłają nasienie na kraj, fermy produkujące zwierzęta zarodowe i fermy produkujące warchlaki dla innych producentów.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#MarianKapłon">Na koniec chciałbym prosić o interwencję. Usłyszeliśmy, że na stoisku z wyrobami mięsnymi w Grüne Woche nikogo nie było, a w piątek, w tym samym czasie, się zdarzyło, że w Brukseli za nasze pieniądze, za moje pieniądze, polski europoseł twierdził, że jedynym krajem, który produkuje dobrą wieprzowinę, jest Wielka Brytania. Nazwisko? Poseł Wojciechowski. Jeżeli chcą państwo zobaczyć, jakie materiały prezentował, proszę wejść na bigbiznes.com i zobaczyć materiały sprzed 7–8 lat. Jest to przykre. Ja tego pana szanowałem za jego wystąpienia na różnych gremiach, ale tutaj niestety nieprzyjemnie mnie zaskoczył. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JózefKlim">Czy ktoś z zaproszonych gości chce jeszcze zabrać głos? Nikt się nie zgłasza. Panie ministrze, czy udzieli pan odpowiedzi?</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#AndrzejButra">Panie przewodniczący, odniosę się do paru poruszonych tematów. Jeden z pierwszych to załamanie w ub.r. cen wieprzowiny w Niemczech i gwałtowne wypychanie tego towaru do Polski. Z danych od lipca do grudnia wynika jednak, że ceny w Niemczech były stabilne, w granicach 150 euro. Tak że w tej dziedzinie nie było żadnego załamania.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#AndrzejButra">Bardzo istotną sprawą, którą wczoraj rolnicy poruszali, a która i dzisiaj budziła emocje, są zaległości pieniężne wobec producentów rolnych. Pod koniec wczorajszego spotkania pan minister Sawicki obiecał, a dzisiaj potwierdził pan dyrektor Żmuda, że jest przygotowane pismo do Ministra Sprawiedliwości w celu wyjaśnienia sprawy. To co wczoraj obiecał minister Sawicki, zaczęliśmy dzisiaj realizować.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#AndrzejButra">Sprzedaż polskiego mięsa do Rosji. Mam dane za dwa ostatnie lata: w 2009 r. eksport był jeszcze na tak nikłym poziomie, że tabela go nie ujmuje, ale w ub.r. wyniósł już 14,5 tys. ton i plasuje Rosję w czołówce państw kupujących nasze produkty.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#AndrzejButra">W sprawach weterynaryjnych poproszę o odpowiedź pana dyrektora Jażdżewskiego, a potem pana dyrektora Żmudę.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#KrzysztofJażdżewski">Dziękuję bardzo. Panowie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Trudno mi będzie odnieść się do wszystkich wypowiedzi panów posłów, choć mam je dokładnie spisane. Jeszcze raz niejako spróbuję podsumować działania inspekcji weterynaryjnej. Nie mogę zgodzić się z twierdzeniem, że polskie służby weterynaryjne nic nie zrobiły, żeby zapobiec, aby skażone dioksynami mięso nie dotarło do Polski, a to, które już wwieziono, nie było sprzedawane. Bardzo łatwo szafuje się oskarżeniami, ale trzeba mieć na to dowody. Inspekcja weterynaryjna przeprowadzała kontrole – mam tu tabele, które to potwierdzają, są w nich odnotowane wszystkie badania pobieranych próbek. I nie było tak, że ktoś pojechał do jednego zakładu, do jednego supermarketu i wziął próbki, one pochodziły z całej Polski. W stosunku do możliwości, jakie nam stwarzały przepisy prawne, i tak zrobiliśmy dużo, bo w znacznym stopniu ograniczyliśmy przywóz mięsa wieprzowego z Niemiec. Na to też mamy potwierdzenie – protesty firm, które buntowały się, że naszymi działaniami zaczynamy blokować przywóz z Niemiec. Nie można więc powiedzieć, że to mięso napływało do Polski całą masą.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#KrzysztofJażdżewski">Muszę dodać, że rzeczywiście duża część tego mięsa jako produkt gotowy do sprzedaży konsumentowi, przechodziła tylko przez sieć supermarketu i nie wjeżdżała do zakładów przetwórczych. W tych mamy oczywiście znacznie większy nadzór i wydaje się nam, że dość skutecznie zniechęciliśmy te zakłady do importu.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#KrzysztofJażdżewski">Powinniśmy pamiętać, że nie można zamknąć granicy, która nie istnieje. Pan poseł Mojzesowicz był nawet tak uprzejmy i powiedział, że przecież nie ma możliwości, żeby każdy inspektor, lekarz weterynarii kontrolował każdy transport, pobierając próbki z mięsa przywożonego z Niemiec, Czech czy Słowacji. Musimy zdawać sobie sprawę, że skoro nie ma granicy pomiędzy Polską i Niemcami, nie ma też możliwości, żeby ogłosić w telewizji zakaz wwozu, bo de facto nie można go potem w żaden sposób respektować. Jedyne działanie, jakie mogliśmy podjąć, to uprzykrzanie przywozu, czyli powiadamianie o każdej przesyłce powiatowego lekarza weterynarii, który w dużej części jechał, zatrzymywał towar i pobierał próbkę. Pamiętajmy jednak, że jeżeli do Polski wjechało świeże mięso, trzeba je było zamrozić, żeby poczekać na wynik badań, a to trwało tydzień.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#KrzysztofJażdżewski">Nie wiem, skąd pan poseł Mojzesowicz się dowiedział, że 8 próbek było dodatnich. Ja mam informację z pierwszej ręki, że na 81 próbek, które pobraliśmy, 81 było czystych, to znaczy, nie stwierdzono w nich przekroczenia zawartości dioksyn. Gdybyśmy znaleźli choć jedną próbkę dodatnią, wtedy sytuacja wyglądałaby zgoła inaczej, bo przecież art. 33 i 34 Traktatu lizbońskiego daje możliwość wprowadzenia zakazu przywozu na terytorium państwa ze względu na zdrowie publiczne lub zdrowie zwierząt. Ale najpierw musielibyśmy mieć niepodważalny dowód, że władze niemieckie nie poradziły sobie z kryzysem i przedstawiły nam fałszywą informację.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#KrzysztofJażdżewski">Na tym właśnie polega system unijny, że nie da się kontrolować każdej partii towaru jadącej z Polski do Niemiec czy do Francji, lub z Niemiec czy Francji do Polski, bo to władze kraju wysyłającego towar, prowadząc określone monitoringi (tak jak my w Polsce prowadzimy monitoring polskiej żywności), mają obowiązek poinformować kraj-odbiorcę o przekroczeniu norm, jeżeli takie stwierdzą. Według zapewnień urzędowych władz niemieckich – nie przedsiębiorców i producentów, tylko władz – do Polski nie trafiły żadne podejrzane o skażenie dostawy mięsa ani świń. Wyjątek stanowiła jedna wysyłka do hipermarketu na Śląsku, w ilości półtorej tony. Mięso z tej zakwestionowanej partii znalazło się również w sieci hipermarketów w Czechach i tam pobrano próbkę. Zbadali ją Czesi i Niemcy i nie wykryli skażenia. Oczywiście, my nie mogliśmy już pobrać próbki, skoro stwierdziliśmy, że termin przydatności tego mięsa minął 7 stycznia. Ale ponieważ Czesi mieli mięso z tej samej partii i zbadali pobrane z niego próbki, możemy z całą pewnością powiedzieć, że konsumenci, którzy kupili to mięso na Śląsku, nie byli narażeni na spożycie produktu z dioksynami.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#KrzysztofJażdżewski">Czy inne kraje unijne wprowadziły zakaz przywozu z Niemiec mięsa? Żaden kraj nie podjął takiej decyzji. Węgrzy postąpili podobnie jak my, z tym że im prawo pozwala na to, że niezależnie od tego, czy próbka jest dodatnia, czy ujemna, mogą ściągać opłaty z przedsiębiorcy. A zgodnie z ustawą o inspekcji weterynaryjnej pobiera się opłaty od przedsiębiorcy, od rolnika, jeżeli wynik badania jest niepozytywny, w przypadku skażenia dioksynami dodatni. Czyli dopóki są ujemne wyniki, nie mamy prawa pobierać opłaty od rolnika, od przedsiębiorcy.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#KrzysztofJażdżewski">Co Niemcy robili ze zwierzętami, które mogły być potencjalnie skażone? Mamy informacje, że blokowano fermy zarówno drobiu, jak i świń, robiono uboje diagnostyczne kilku sztuk, badano poziom dioksyn w tłuszczu tych zwierząt i na podstawie wyników farmę kierowano wręcz do uboju. Nie było więc tak, że tylko na skutek podejrzenia wybijało się świnie i przeznaczało do utylizacji. Nie, Niemcy badali i dopiero później dopuszczali mięso do uboju.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#KrzysztofJażdżewski">Znamy firmę, która zawiniła. Jej nazwę oficjalnie podano do wiadomości publicznej. Był to zakład, o którym mówił pan ze Związku Pracodawców-Producentów Trzody Chlewnej, wytwarzający estry kwasów tłuszczowych, nienasycone kwasy tłuszczowe służące do produkcji pasz. Ta firma miała zezwolenie zarówno na produkcję kwasów tłuszczowych czy tłuszczów do pasz, jak i do biopaliw. W tej chwili zajmuje się nią prokuratura niemiecka.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#KrzysztofJażdżewski">Nie do końca jest sprawdzona informacja, że laboratorium w Niemczech przez pół roku nie powiadomiło nikogo o przekroczeniu norm przewidzianych dla dioksyn w paszach. To było doniesienie prasowe, ale oficjalnie nikt tego nie potwierdził. W tej chwili prokuratura niemiecka zajmuje się tą sprawą, ponieważ Niemcy w ciągu trzech tygodni kryzysu dioksynowego stracili kilka miliardów euro.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#KrzysztofJażdżewski">Rzeczywiście można się zgodzić z Wysoką Komisją, że Niemcy sprzedawali mięso za bezcen. Wiązało się to z tym, że na przykład olbrzymi eksport, jaki szedł w tym czasie z Niemiec do Federacji Rosyjskiej czy do Chin, okazywał się niemożliwy, bo te kraje zastosowały inną politykę. Ale one mają granice, mogą sięgnąć do innych przepisów niż my jako kraj Unii. Poza tym pamiętajmy, że Federacja Rosyjska czy Unia Celna nie jest w WTO i nie musi respektować pewnych reguł. Trzeba zdawać sobie sprawę, że świnie, które zostały w Niemczech, musiały być ubite przy określonej kilogramaturze, bo nie mogły być przetrzymane na fermach zbyt długo, a pozyskane z nich mięso musiało być wysłane. Trafiło nie tylko do Polski, wysłano je także do Czech, Węgier, Holandii i Francji.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#KrzysztofJażdżewski">Niestety, tu trzeba przyznać, że największy producent trzody chlewnej wskutek kryzysu powstałego na terenie jego kraju rzeczywiście może destabilizować rynek w całej Europie, nie tylko w Polsce.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#KrzysztofJażdżewski">Reasumując, ze swojej strony mogę zapewnić, że nie było żadnych danych, uzasadniających prowadzenie przez nas własnych dochodzeń, nie było też żadnych przesłanek do tego, aby twierdzić, że choć przez chwilę polski konsument był zagrożony dioksynami. Dziękuję serdecznie.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JózefKlim">Dziękuję. Proszę, pan dyrektor.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#KazimierzŻmuda">Dziękuję, panie przewodniczący. Wysoka Komisjo, na większość zadanych dzisiaj pytań odpowiedział już wczoraj minister Sawicki. Dlatego pozwolę sobie ustosunkować się tylko do kilku spraw. Pierwsza – dlaczego w naszej informacji podaliśmy liczbę macior z listopada ub.r.? Dysponujemy danymi GUS i staramy się dostarczać Wysokiej Komisji informacje zawsze z tego samego źródła, żeby mogły być porównywalne.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#KazimierzŻmuda">Nie ukrywam, że cieszy wypowiedź, o ile dobrze usłyszałem, pana Mariana Kapłona, który potwierdza to, co chciałem przekazać Wysokiej Komisji: ceny w ubiegłym tygodniu wyniosły średnio 4,07 zł za jeden kilogram w przeliczeniu na żywiec wieprzowy.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#KazimierzŻmuda">Poruszono tu również problem rzekomego spadku cen drobiu, który nastąpił wskutek wysyłki do Polski bardzo taniego mięsa drobiowego z Niemiec. Wysoka Komisjo, począwszy od lipca 2010 r. do stycznia 2011 r. włącznie, ceny te wahały się od 245 do 250 euro za 100 kg. Trudno więc mówić o radykalnym spadku.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#KazimierzŻmuda">Pytano, czy sprawa dioksyn była przedmiotem obrad Komisji Europejskiej. Uprzejmie informuję, że zarówno na Radzie Ministrów ds. Rolnictwa i Rybołówstwa, jak też na posiedzeniach Komitetu Zarządzającego ds. Rynków Rolnych problemu tego nie omawiano i nie analizowano. Nie zrobiono tego, bo przy jego omawianiu trzeba uwzględnić również wdrożony mechanizm ochronny w postaci dopłat do prywatnego przechowywania. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#KazimierzŻmuda">Dziękuję bardzo. Proszę, pan przewodniczący Mojzesowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WojciechMojzesowicz">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Jeżeli na 81 próbek 73 są ujemne, to 8 próbek jest jakich? Dla mnie są one dodatnie, no bo jakie mogą być? 73 były wolne od dioksyn. A pozostałe 8? Więc nie opowiadajmy, że wszystko było w porządku.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#WojciechMojzesowicz">Następna sprawa. Piszecie w dokumencie, że do 10 lutego 2011 r. inspekcja weterynaryjna w ramach nadzoru pobrała 81 próbek do badania w kierunku dioksyn. Główny Lekarz Weterynarii mógł otrzymać wynik najwcześniej 10 lutego. Tymczasem zastępca Głównego Lekarza Weterynarii na 10 dni przed wynikiem badań wystosował do wojewódzkich organów weterynarii pismo informujące, iż „z uwagi na fakt, że dotychczas przeprowadzone badania próbek mięsa wieprzowego pochodzącego z Niemiec nie wykazały przekroczenia dopuszczalnej zawartości dioksyn...”. No jak można było wysłać 31 stycznia pismo stwierdzające, że nie ma niebezpieczeństwa, gdy wyniki badań przyszły 10 lutego? Naprawdę, zachowajcie chociaż jakąś logikę. Nie ja to pisałem, tylko minister. Skoro 10 lutego dostał pan wyniki, to dzień później mógł pan napisać, żeby wstrzymać badania, ale nie w styczniu. Bądźcie poważni, panowie.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#WojciechMojzesowicz">Bardzo dobrze robiliście, że utrudnialiście przepływ kwestionowanego mięsa, ale szkoda, że ponieważ te utrudnienia kogoś mocno bolały, bardzo szybko od nich odeszliście.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Pan poseł Dolata.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#ZbigniewDolata">Ja bym się na miejscu pana przewodniczącego zasadniczo nie dziwił temu, co napisano w tej informacji, bo przecież całe wystąpienie pana doktora to była właściwie wypowiedź człowieka, który pracuje dla państwa niemieckiego. Dla mnie było to oczywiste, bo pan doktor z całą mocą bronił niemieckiej wersji. Niemcy w oczywisty sposób chcieli oddalić od siebie wszelkie podejrzenia i pan jako najwyższy dowód prawdy podawał, że przecież tak informowały służby niemieckie. Nie chodziło panu o obronę interesu polskiego konsumenta i polskiego rolnika, tylko o to, żeby w żaden sposób nie uszczuplić interesów niemieckich. To, co pan doktor mówił, jest absolutnym skandalem. Jeśli my otrzymujemy informację z danymi, które zacytował pan przewodniczący Mojzesowicz, i słyszymy jednocześnie wypowiedź pana doktora, to po prostu ręce opadają. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi powinien natychmiast pana odwołać za to, co pan powiedział, nie wspominając już o tym, że powinien być pan już dawno odwołany za to, co pan robi, a właściwie czego pan nie robi. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JózefKlim">Panowie, spokojnie. Atmosfera zaczyna być gorąca, unikałbym raczej takich ostrych sądów. Pan doktor Jażdżewski prezentował tylko fakty, do których możemy mieć zastrzeżenia, ale prosiłbym o umiar w ocenie. Proszę bardzo, pan poseł Szczęsny Zarzycki.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#WojciechZarzycki">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, panie ministrze, Wysoka Komisjo. Informację o sytuacji na rynku trzody chlewnej podpisał z upoważnienia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi podsekretarz stanu Tadeusz Nalewajk. W tej informacji jest czarno na białym, że 73 wyniki były ujemne, a do 81 brakuje 8. Zresztą obecny tu pan wiceminister potwierdził, że w 8 próbkach stwierdzono przekroczenie dopuszczalnej zawartości dioksyn. Pan doktor powiedział, że było 81 próbek i w żadnej nie stwierdzono wyniku pozytywnego. Dlaczego zatrzymano wobec tego 37 tys. ton mięsa wieprzowego? Przecież czytam to w waszej informacji. Dlaczego w ten sposób traktujecie rolników? Oni wskutek tego stracili wielkie pieniądze i załamała się produkcja. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#JózefKlim">Pan poseł Tołwiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#KrzysztofTołwiński">Panie doktorze, bardzo proszę o krótką odpowiedź – jak zamierzacie uregulować upublicznienie informacji o zakładach przetwarzających surowiec z zewnątrz? Konsumenci się tego domagają, mają takie prawo i wszyscy chcemy wiedzieć, z jakich zakładów kupujemy wyroby mięsne. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#JózefKlim">Pan poseł Ajchler.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#RomualdAjchler">Moim zdaniem dyskusja idzie trochę za daleko, bo nie można podejrzewać Głównego Lekarza Weterynarii o to, że działa w interesie Niemiec. Przepraszam bardzo, panie pośle, jeśli ma pan takie dowody, to proszę zgłosić je do prokuratury, a nie rzucać obelgami. Ja nie mam interesu bronić pana doktora, bo jestem tak samo jak pan w opozycji, ale powinniśmy miarkować słowa.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#RomualdAjchler">O co mam pretensję do pana dyrektora? O jedno – mówimy cały czas o sytuacji, kiedy dioksyn już w kraju nie było. Państwo badali wieprzowinę, która była już pozbawiona dioksyn, bo to skażone mięso Polacy dawno już zjedli. Import świń z dioksynami odbywał się przez cały 2010 rok. A przecież nie było tak, że firma, która produkowała skażoną paszę, zrobiła to dzisiaj, a jutro to się znalazło w mięsie. Pamiętajmy, że jest cykl chowu trzody. Każdy, kto rozsądnie myśli, wie, że takie praktyki istnieją nie od dzisiaj, tylko one się nasilały, aż w pewnym momencie przegrzano. Takie jest moje zdanie. Fakt, mogliście nie znaleźć dioksyn w mięsie, ale tylko z tego powodu, że one już zostały zjedzone.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#RomualdAjchler">Jeszcze jedno. Panie doktorze, czy nie istnieje prawdopodobieństwo, że w Polsce mieszalnie pasz mają podobnego typu procedury i czy nie warto by było sprawdzić, czy producenci nie korzystają z podobnych olejów, natłuszczaczy pasz? Czy firmy-córki pracujące w Polsce nie uprawiają tego procederu? Jeśli tak jest, a tego nie dopatrzycie, to tego wam nikt nie wybaczy. Wtedy poprę pana posła Dolatę, który zarzucał wam nieumiejętności, bo ja też uważam, że w tych sprawach nie wszystko zostało dopilnowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JózefKlim">Panie doktorze, jeśli chce pan się ustosunkować do wypowiedzi posłów, to bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#KrzysztofJażdżewski">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Dziękuję za uwagi, w dużej części krytyczne. Jeszcze raz wyjaśnię. Jeżeli pismo jest przygotowywane dla Komisji 12–13, to podaje się w nim stan informacji na ten dzień. Jeżeli więc było napisane, że na 81 próbek 73 były ujemne, to wcale nie oznacza, że 8 jest dodatnich.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WojciechMojzesowicz">A jakich?</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#KrzysztofJażdżewski">One mogły być jeszcze niezbadane.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WojciechMojzesowicz">Pan żartuje?</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#KrzysztofJażdżewski">Dysponuję wynikami badań tych 81 próbek. Wykonał je Państwowy Instytut Weterynarii w Puławach i nie możemy podejrzewać, że manipulował wynikami.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#KrzysztofJażdżewski">31 stycznia Główny Lekarz Weterynarii uznał, że świnie sprowadzone do Polski do końca stycznia można dopuścić do uboju, ponieważ badania pobrane z tych dostaw nie dawały podstaw do obaw. A dopiero 8 lutego, a ściślej mówiąc, 14 znieśliśmy pełne restrykcje dla mięsa pozyskanego od 17 stycznia 2011 r. Czyli wtedy, kiedy już na pewno wiedzieliśmy, że wszystkie gospodarstwa, które mogły być podejrzane o skażenie, zostały przez Niemców zablokowane lub zwolnione. I tylko tyle.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#KrzysztofJażdżewski">Jest mi bardzo przykro, że nazwano mnie współpracownikiem służb niemieckich. Chcę poinformować, że jestem Polakiem, pracuję w polskiej instytucji i reprezentuję jedynie polską rację stanu. Jako obywatel nie powinienem być w ten sposób traktowany w Sejmie Rzeczpospolitej Polskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WojciechMojzesowicz">Panie przewodniczący, nie jesteśmy pozbawieni rozumu. W dokumentach jest mowa o 81 próbkach. Trzeba było, panie doktorze, napisać, że pobraliście 81, a zbadaliście 73, wtedy sprawa byłaby jasna. Ale jeżeli pan podaje, że pobraliście 81 i w dokumencie podpisanym przez ministra czytamy, że 73 próbki dały wynik ujemny, to mamy prawo przypuszczać, że reszta miała wynik dodatni.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#ZbigniewBabalski">Panie przewodniczący, chcę zadać tylko jedno zasadnicze pytanie – czy są znane wyniki badań tych 8 próbek i czy jest absolutnie pewne, że w nich nie stwierdzono przekroczenia zawartości dioksyn? Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#JózefKlim">Kończymy ten temat, bo dosłownie zostało nam już pięć minut.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#JózefKlim">Przejdę do zgłoszonego dezyderatu. W mojej ocenie, ze względów formalnych, powinien on być skierowany do poszczególnych podmiotów: do Prezesa Rady Ministrów, do Prokuratora Generalnego, do Najwyższej Izby Kontroli – tu informuję, że zgodnie z regulaminem powinien być oddzielny wniosek do NIK o wdrożenie kontroli. Nie chodzi o to, że Komisja jest za czy przeciwko, ale o to, że marszałek Sejmu zwróci nam ten dezyderat właśnie ze względów formalnych. Jeżeli mogę prosić, to proponowałbym, żeby inaczej sformułować dezyderat do premiera, a trochę inaczej do Prokuratora Generalnego. Może pan również wystąpić z wnioskiem do NIK o wdrożenie kontroli. Musimy przestrzegać przepisów formalnych. Proszę, pan poseł Ajchler.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#RomualdAjchler">Proszę państwa, jest prezydium Komisji, proponuję, żeby prezydium przy udziale autora tego dezyderatu pochyliło się nad poprawną formą, jeszcze raz przeanalizowało pismo i na następnym posiedzeniu moglibyśmy przegłosować przyjęcie dezyderatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#JózefKlim">Proszę, pan poseł Telus.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#RobertTelus">Panie przewodniczący, proszę o przegłosowanie tego dezyderatu. Formalne rozdzielenie dezyderatu do trzech adresatów można bez problemu załatwić później, na razie proszę o przegłosowanie treści.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#JózefKlim">Tu nie chodzi tylko o to, żeby do adresatów wysłać oddzielne pisma. Do każdego z nich musi być trochę inna treść. Myślę, że słuszny był wniosek pana posła Ajchlera, żeby przygotować właściwy formalnie tekst i przegłosować na następnym posiedzeniu, które będzie w przyszłym tygodniu. Mam prośbę, żebyśmy się nie ośmieszali. Proszę, pan poseł Kalemba.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#StanisławKalemba">Bardzo bym prosił, żeby uszanować wniosek Romualda Ajchlera i żeby Komisja zobowiązała prezydium do przedstawienia projektu dezyderatu po współpracy z posłem Telusem. Ja też się chętnie włączę, bo przedstawiłem pewne propozycje. Na następnym posiedzeniu przyjmijmy porządny dezyderat.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#JózefKlim">Pan przewodniczący Mojzesowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#WojciechMojzesowicz">Chcę zgłosić wniosek o odrzucenie „Informacji o sytuacji na rynku trzody chlewnej. Ochrona rynku przed napływem produktów skażonych dioksynami. Ilość tych produktów sprowadzonych na polski rynek”. Mam też prośbę do pana doktora, żeby precyzyjnie przedstawić, łącznie z datami, kiedy były pobrane próbki, skąd i kto je badał. Panie doktorze, pan ma pełne zaufanie do przedstawionych badań, a ja nie. To, co zostało podane w tym dokumencie, ośmiesza Komisję i posłów, dlatego zgłaszam wniosek o odrzucenie tej informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#JózefKlim">Pan poseł Zawiślak.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#SławomirZawiślak">Popieram zdanie pana posła Telusa. Tak jak on uważam, że można rozdzielić adresatów, a samą treść uchwalić już teraz. Składam wniosek formalny o dzisiejsze przegłosowanie. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#JózefKlim">Dobrze, zaraz rozstrzygniemy. Tylko powtarzam jeszcze raz – proszę dostarczyć te dezyderaty, które pan proponuje. Na razie mamy jeden wspólny. Pan poseł Ajchler.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#RomualdAjchler">Proszę państwa, proszę o rozsądek. Jeżeli mają być trzy dezyderaty, a mają, bo wynika to z przepisów prawa i regulaminu naszej Komisji, to czy to jest złe rozwiązanie, żeby autorzy spotkali się z prezydium i ustalili trzy dokumenty? Biorąc pod uwagę zawartość merytoryczną, chcę głosować za przyjęciem dezyderatu, ale jeżeli państwo będą się upierać przy dzisiejszym głosowaniu, to będę przeciw.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#JózefKlim">Jaki jest sens pisać do Prokuratora Generalnego i informować go o powołaniu funduszu itd.? To trzeba inaczej opisać do każdego adresata.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#SławomirZawiślak">Traktujemy treść dezyderatu jako spójną i możemy go przegłosować, adresując do Prezesa Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#WojciechMojzesowicz">Komisja będzie w środę, przez cztery dni nic się nie wydarzy, przeredagujmy więc treść, przygotujmy oddzielne wersje dezyderatu do trzech adresatów i w środę będziemy mogli je przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#JózefKlim">Pan poseł Telus.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#RobertTelus">Panie przewodniczący, podtrzymuję wniosek, żebyśmy przegłosowali dezyderat. Jeżeli wyrazimy zdanie przeciwne, wtedy na środę przygotujemy trzy pisma.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#JózefKlim">Większość osób, jak mi się wydaje, mogłaby ten dezyderat poprzeć. Ale ze względów formalnych ja nie wezmę udziału w głosowaniu.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#JózefKlim">Kto jest za przyjęciem jednego dezyderatu w wersji przedstawionej przez posła wnioskodawcę, proszę o podniesienie ręki. Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał od głosu? 13 posłów głosowało za, 1 przeciw, 3 wstrzymało się od głosu.</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#JózefKlim">Stwierdzam, że dezyderat został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-82.3" who="#JózefKlim">Głosujemy wniosek zgłoszony przez pana posła Mojzesowicza.</u>
<u xml:id="u-82.4" who="#JózefKlim">Kto jest za wnioskiem pana posła Mojzesowicza o odrzucenie informacji, proszę o podniesienie ręki. Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał od głosu? 13 posłów głosowało za, 6 przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.</u>
<u xml:id="u-82.5" who="#JózefKlim">Stwierdzam, że wniosek pana posła Mojzesowicza został przyjęty.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#ZbigniewBabalski">Panie przewodniczący, po raz trzeci zwracam się do prezydium z prośbą o zainteresowanie się projektem nowelizacji ustawy o promocji mięsa wieprzowego. To jest bardzo prosty projekt. Dzisiaj znowu słyszymy, że polski producent płaci na promocję, a mięso, które wchodzi z zewnątrz, jest wolne od tych opłat. Projekt jest u marszałka. Dzisiaj na ten temat rozmawialiśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#JózefKlim">Nie potrafię powiedzieć, na jakim etapie prac jest ten projekt. Ale przyjrzymy się i zobaczymy, gdzie on się znajduje.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#JózefKlim">Posłowie z następnej Komisji już czekają, musimy opuścić salę, a nie omówiliśmy drugiego punktu. Przeniesiemy go na przyszły tydzień i umieścimy w porządku dziennym któregoś z posiedzeń Komisji. Dziękuję, panie ministrze, dziękuję wszystkim uczestnikom spotkania. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>