text_structure.xml 108 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JózefKlim">Dzień dobry państwu. Otwieram posiedzenie Komisji. Witam przybyłych gości. Witam pana ministra.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JózefKlim">Porządek dzienny posiedzenia jest następujący. W punkcie pierwszym mamy informację o bezpieczeństwie jakościowym żywności w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem funkcjonowania służb weterynaryjnych, a w punkcie drugim rozpatrzenie projektu planu pracy Komisji na okres od 1 lutego do 31 lipca br. Proponuję, żeby w punkcie pierwszym rozpatrzeć plan pracy Komisji, czyli żeby zmienić kolejność punktów naszego porządku dziennego. Czy jest na to zgoda? Tak.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JózefKlim">W związku z tym przechodzimy do realizacji porządku. Prezydium Komisji uwzględniło zgłoszone poprawki i uwagi państwa posłów do propozycji planu pracy. Jeżeli są jeszcze jakieś uwagi do planu pracy, to bardzo proszę o ich zgłaszanie. Proszę bardzo, pan przewodniczący Mojzesowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechMojzesowicz">Panie przewodniczący, panie ministrze, Wysoka Komisjo, w rolnictwie tak jest, że wiele rzeczy się zmienia i to na niekorzyść. Proponowałbym, żeby w miesiącu lutym Komisja poświęciła jedno posiedzenie tematowi rynku trzody. Wpisalibyśmy do planu punkt dotyczący sytuacji na rynku trzody. Takiej sytuacji nie było od wielu, wielu lat. W związku z tym bardzo bym prosił o to, żeby Komisja w miesiącu lutym zajęła się tym tematem.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechMojzesowicz">Momencik. Jeśli jestem już przy głosie, to powiem o wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 26 października 2010 r. (sygn. akt K 58/07). Trybunał orzekł niezgodność z konstytucją art. 86 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Trybunał określił, że od 1 stycznia 2012 r. rolnicy nie będą korzystać z opieki zdrowotnej, co zobowiązuje rząd i parlament do tego, żeby w przeciągu 15 miesięcy nastąpiła nowelizacja ustawy. Chcę powiedzieć, że od ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw minęły już 2 miesiące. W związku z tym stawiam wniosek, żeby do planu pracy Komisji dopisać odpowiedni punkt. W miesiącu marcu moglibyśmy wysłuchać informacji ministra rolnictwa i rozwoju wsi na ten temat. Co w tej sprawie się dzieje? Jakie jest stanowisko rządu w sprawie nowelizacji ustawy po wyroku TK? Jeżeli bowiem w miesiącu marcu okaże się, że rząd nie wypracował stanowiska albo nie chce podjąć tej sprawy, to trudno, żebyśmy jako Komisja tą sprawą się nie zajęli. W tym roku są wybory, więc jeżeli w miesiącu marcu nie rozpoczniemy pracy nad nowelizacją tej ustawy, żeby dostosować ją do wyroku TK, to nie skończymy pracy do wakacji i praktycznie nie będzie możliwości wprowadzenia zmian. Wybory odbędą się w październiku, więc pozostanie listopad i grudzień, a 1 stycznia 2012 r. okaże się, że rolnik, który pójdzie do lekarza, będzie musiał zapłacić za świadczenie zdrowotne. W związku z tym bardzo bym prosił o to, żeby w marcu taka informacja została przedstawiona przez resort rolnictwa. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Proszę, pan poseł Kalemba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławKalemba">Dziękuję. Panie przewodniczący, szanowna Komisjo, szanowni państwo, nie kryję, że jestem po ostatnich spotkaniach w Wielkopolsce. Mówię o tym w kontekście tego, co się dzieje w zakresie utrzymania urządzeń wodnych, melioracji podstawowych, spółek wodnych, zbiorników. Omawialiśmy ten temat na posiedzeniu Komisji i tu pewne postępy są, bo budżet się zmienia na korzyść. Natomiast bardzo bym prosił o to, żeby Komisja wyraziła zgodę na zorganizowanie wyjazdowego posiedzenia w Wielkopolsce, gdzie podnoszone są tematy: zbiornika retencyjnego i sprawy związane z agencją. Powiem, że naprawdę powinniśmy ruszyć z posad to, co się dzieje w gospodarce wodnej, bo później są odszkodowania, podtopienia itd. Tu jest bardzo źle. Proponuję, żeby w miesiącu kwietniu czy nawet w marcu zorganizować takie wyjazdowe posiedzenie Komisji w konkretnym miejscu i poświęcić je li tylko gospodarce wodnej, melioracjom podstawowym, zbiornikom i spółkom wodnym, bo ten temat naprawdę wymaga rzetelnego podejścia. Nie kryję, że organizowałem parę wyjazdowych posiedzeń, m.in. w odniesieniu do wikliny i innych spraw. Proszę mi wierzyć, że wtedy można się skoncentrować na temacie. To powinien być element naszego programu merytorycznego na przyszłość. Bardzo proszę o zorganizowanie takiego posiedzenia wyjazdowego. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JózefKlim">Bardzo dziękuję. Czy jeszcze ktoś z państwa posłów ma uwagi do planu? Proszę, pan poseł Ajchler.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RomualdAjchler">Dziękuję bardzo. Zabieram głos w ślad za tym, co podniósł pan poseł Mojzesowicz. Otóż w kwietniu mamy w planie informację o sytuacji na rynkach rolnych i prognozy...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JózefKlim">Mamy również w marcu... W marcu, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RomualdAjchler">Mówię o tym według planu, który otrzymaliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JózefKlim">Przepraszam, ale według planu w marcu mamy informację o sytuacji na rynku mięsa czerwonego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#RomualdAjchler">Tak, ale akuratnie rzuciło mi się w oczy, że w kwietniu mamy informację o sytuacji na rynkach rolnych. Jak rozumiem, chodzi o wszystkie rynki, w tym rynek trzody chlewnej. Jednak z racji tego, że – jak pan przewodniczący stwierdził – zaplanowana jest też informacja o sytuacji na rynku mięsa czerwonego, to prosiłbym, aby do tego punktu dodać informację o monitoringu choroby Aujeszky’ego. Ten punkt już jest w planie? Przepraszam, to nie doczytałem, bo dopiero przed chwilą dostałem ten plan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JózefKlim">W marcu jest przewidziana informacja na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#RomualdAjchler">Dobrze, ale w marcu całe posiedzenie jest na to przeznaczone. Nie wiem, czy aż tyle czasu trzeba będzie poświęcić temu zagadnieniu, żeby to był tylko jeden punkt. Myślę, że jeśli do zagadnienia zwalczania choroby Aujeszky’ego dodamy jeszcze temat wieprzowiny i to, co się dzieje na rynku mięsa czerwonego, to będziemy mieli komplet informacji. To jest jedna kwestia.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#RomualdAjchler">Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę, o której mówił pan poseł Kalemba. Jeżeli będziemy robić wyjazdowe posiedzenie w sprawach dotyczących Wielkopolski, to chciałbym, żeby prezydium Komisji wypowiedziało się na ten temat na swoim posiedzeniu i żebyśmy w sposób kompleksowy przygotowali wielkopolskie posiedzenie po to, aby z tego spotkania rzeczywiście można było wyciągnąć wnioski. Proponowałbym więc, żeby sprawom posiedzenia wyjazdowego prezydium poświęciło swój czas i zaprosiło tych posłów, którzy województwo wielkopolskie reprezentują. Na pewno coś wniesiemy i pomożemy tak zorganizować posiedzenie wyjazdowe, żeby było ono z pożytkiem nie tylko dla całej Wielkopolski, ale także dla polskiego rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Panie pośle, jeśli chodzi o rynek mięsa czerwonego, to ten temat jest ujęty w planie na marzec, łącznie z informacją na temat choroby Aujeszky’ego. Myślę natomiast, że kwestie dotyczące wizytacji albo posiedzenia wyjazdowego omówi prezydium. Wydaje mi się, że kwiecień to jest dobry moment, w którym możemy do tego wrócić. Czy są jakieś inne uwagi? Staramy się, by państwo mogli wszystko zmieścić w tym planie. To, o czym mówił pan przewodniczący Mojzesowicz, jest ujęte w marcu. Pan przewodniczący mówił o lutym. Mam nadzieję, że nie będziemy się różnić w kwestii, czy ma to być luty, czy marzec. Czy jeszcze ktoś inny ma uwagi do planu? Proszę, pan poseł Tołwiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KrzysztofTołwiński">Panie przewodniczący, szanowni państwo, jak sami dobrze wiemy, od 1997 r., czyli od uchwalenia konstytucji obecnie obowiązującej w RP, nie do końca jest realizowana delegacja art. 23, mówiącego, iż podstawą ustrojową Rzeczypospolitej jest gospodarstwo rodzinne. Wszędzie mamy kogiel-mogiel w tym zakresie. Mówię o pomieszaniu prawnym. Jak dobrze wiemy, w wielu państwach europejskich i pozaeuropejskich jest to bardzo istotny status prawny, obwarowany wieloma sankcjami i faktycznie przez to gospodarstwa rodzinne są podstawą ustroju rolnego. Panie przewodniczący, w związku z tym uważam, że należy poruszyć tę kwestię na posiedzeniu – załóżmy – lutowym, np. wtedy, gdy będzie przedstawiana informacja o planie działań Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi do końca 2011 r. albo gdy w planie posiedzenia Komisji będzie podobny temat, który jest tematem szerszym. Prosiłbym o informację ministra w sprawie realizacji delegacji art. 23 Konstytucji RP odnośnie do statusu prawnego gospodarstwa rodzinnego. Uważam, że to jest bardzo istotny temat. Jak znam prace sejmowej komisji z poprzednich lat, ten temat nie był bezpośrednio przedmiotem prac Komisji już od dawna. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. O głos prosił pan przewodniczący Jurgiel. Proszę, panie przewodniczący.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KrzysztofJurgiel">Panie przewodniczący, proponuję, by do punktu, który obejmuje informację o procedowanych i planowanych do uchwalenia przez Radę Ministrów Unii Europejskiej ds. Rolnictwa rozporządzeniach, dyrektywach, programach i strategiach, dodać drugi punkt. Tym punktem byłaby informacja na temat rozporządzenia dotyczącego rynku mleka, bo wiem, że w październiku czy listopadzie ubiegłego roku projekt takiego rozporządzenia został przesłany do różnych konsultacji. W projekcie rozporządzenia jest przewidziana likwidacja kwot mlecznych. Są w nim też przewidziane rekompensaty w tym zakresie. Jest więc prośba, żeby jako drugi punkt porządku tego posiedzenia pojawiła się informacja na temat projektu rozporządzenia dotyczącego rynku mleka. Jeśli można, to szczegółową treść tego rozporządzenia podam do sekretariatu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Czy są jeszcze inne uwagi? Umówmy się w ten sposób, że wszystkie uwagi państwa posłów, które tutaj są zgłaszane... Proszę, jeszcze pan poseł Telus.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RobertTelus">Panie przewodniczący, szanowna Komisjo, prosiłbym o wprowadzenie do planu pracy jeszcze jednej informacji. Myślę, że można ją przedstawić w marcu. W planie jest informacja o realizacji programu zwalczania choroby Aujeszky’ego. To jest niedługi temat. Proponuję, żeby do planu tego posiedzenia dopisać jeszcze jedną informację, a mianowicie informację w sprawie działania Funduszu Sołeckiego. Wiemy, że fundusz już zaczął funkcjonować. Z tym, że dochodzą nas informacje, że bardzo mało gmin w ten program weszło. Chcielibyśmy mieć informację o liczbie takich gmin i o tym, jak to w ogóle działa w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JózefKlim">Jeśli chodzi o Fundusz Sołecki, to jest to domena ministra spraw wewnętrznych i administracji, a nie ministra rolnictwa i rozwoju wsi. To tak przy okazji. Głos zabierze jeszcze pan przewodniczący Mojzesowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechMojzesowicz">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, chcę powiedzieć, że przy okazji omawiania informacji o realizacji programu zwalczania choroby Aujeszky’ego trudno będzie nie mówić o sytuacji na rynku trzody. W planie tego posiedzenia proponowałbym więc tylko zrobić kreseczkę i wpisać po niej sytuację na rynku trzody, bo przecież będziemy to razem omawiać. Jakie są skutki i co z tego wynika, prawda? Przecież nie będziemy mówić o drobiu, skoro posiedzenie dotyczy zwalczania choroby Aujeszky’ego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#RomualdAjchler">Oczywiście, tak to może być.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechMojzesowicz">Wystarczy zrobić kreseczkę i dopisać sytuację na rynku trzody, bo ten temat na pewno będzie szerszy niż samo badanie. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Jeżeli są jakieś inne uwagi, które by państwu się nasunęły, to proszę je zgłaszać. Proszę, jeszcze pan poseł Tołwiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KrzysztofTołwiński">Panie przewodniczący, rozumiem, że w ramach punktów, które już mamy w planie pracy Komisji, na którymś posiedzeniu będziemy zajmować się projektem utworzenia Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności, czyli włączenia do niej m.in. służb weterynaryjnych. Jeśli ten temat nie będzie po prostu uwzględniony w porządku posiedzenia, które dotyczyć będzie ogólnego planu działań resortu rolnictwa, to bardzo bym prosił o jego wprowadzenie jako punktu wyodrębnionego. Projekt utworzenia inspekcji jest bardzo, ale to bardzo istotny ze względu na bezpieczeństwo żywnościowe. Jeśli ten temat jest konsumowany w założeniach posiedzenia ogólnego, to – oczywiście – nie musi być wyodrębniany jako osobny punkt. Jest konsumowany czy zaplanowany oddzielnie? W takim razie, skoro go nie ma, to bardzo proszę, żebyśmy temat projektu powołania Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności, czyli połączenia trzech inspekcji, podjęli jako jeden z punktów w pracach Komisji. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Czy są jeszcze jakieś uwagi? Proszę, pan poseł Ajchler.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#RomualdAjchler">Chciałbym się tylko odnieść do tego, o czym mówił przedmówca. Otóż prosiłbym o to, aby w sprawie punktu dotyczącego połączenia inspekcji odbyło się posiedzenie prezydium Komisji. Prezydium powinno zająć się tą sprawą przed podjęciem przez ministra rolnictwa decyzji o połączeniu służb, bo jak już będzie po decyzji, to członkowie Komisji będą mieli do czynienia tylko ze zwykłą informacją. Wtedy nic tutaj nie będziemy mogli zrobić, w niczym nikomu nie pomożemy ani niczego nie wniesiemy, żeby w sposób racjonalny to jakoś funkcjonowało. Wyobrażam to sobie tak, że jeżeli minister ma pomysł, to chciałbym, aby go przedstawił wcześniej, czyli zanim podejmie w tym kierunku kroki prawne i zanim połączenie służb stanie się obowiązującym prawem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Czy są jeszcze inne uwagi do planu pracy Komisji. Jeżeli nie, to rozumiem, że te uwagi, które zostały zgłoszone dzisiaj na sali i które ewentualnie będą doprecyzowane w formie pisemnej, uznajemy za zgłoszone do sekretariatu Komisji. Czy w związku z tym są głosy, które możemy uznać za przeciwne?</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JózefKlim">Czy ktoś jest przeciwny przyjęciu tego planu? Nie ma sprzeciwu, czyli nie będziemy głosować. Stwierdzam, że Komisja przyjęła plan pracy Komisji na następne półrocze. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JózefKlim">Przechodzimy do punktu drugiego. Bardzo proszę o zabranie głosu pana ministra Kazimierza Plockego. Proszę bardzo, panie ministrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#KazimierzPlocke">Dziękuję. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, panie i panowie, otóż dzisiaj mamy przedyskutować kwestie, które dotyczą bezpieczeństwa jakościowego żywności, ze szczególnym uwzględnieniem Inspekcji Weterynaryjnej i Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Jeżeli pan przewodniczący pozwoli, chciałbym udzielić głosu najprzód zastępcy głównego lekarza weterynarii, panu doktorowi Nazemu. Po jego wystąpieniu głos zabierze pan Królikowski, zastępca głównego inspektora Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Chodzi o to, żeby również nasze służby mogły podzielić się z państwem wiedzą w tym względzie. Wiedza, która w ostatnim czasie dociera do opinii publicznej, jest bowiem bardzo ważna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JózefKlim">Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JarosławNaze">Dziękuję. Panie przewodniczący, panie ministrze, szanowni państwo, może pokrótce opowiem o działaniach podjętych przez Inspekcję Weterynaryjną w ostatnim roku i omówię te materiały, które państwo otrzymali, ale chciałbym także nawiązać do tematu kryzysu dioksynowego w Niemczech, który również nas dotyka. Szanowni państwo, biorąc pod uwagę działalność Inspekcji Weterynaryjnej, przedstawiliśmy w dokumentach poszczególnych sekcji liczbę podmiotów przez nas nadzorowanych. Mamy tutaj uwzględnione mięso kopytnych – 1379 podmiotów, mięso drobiowe i zajęczaki – 494 podmioty, mięso zwierząt dzikich utrzymywanych w warunkach fermowych – 19 zakładów, dziczyznę – 24 zakłady przetwórstwa i produkcji dziczyzny, mięso mielone, surowe wyroby mięsne i mięso odkostnione mechanicznie – 541 zakładów, produkty mięsne – 1034 zakłady, produkty związane z rybołówstwem – 270 podmiotów, surowe mleko i produkty mleczne – 314 podmiotów, przy czym 3134 punkty skupu mleka, a także jaja i produkty jajeczne – 367 podmiotów, ślimaki – 9 zakładów, tłuszcze zwierzęce – 223 zakłady przetwórstwa, przetworzone żołądki, pęcherze i jelita – 139 podmiotów oraz 3 zakłady przetwarzające żelatynę i 2 zakłady przetwarzające kolagen.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JarosławNaze">Szanowni państwo, w ramach zapewnienia bezpieczeństwa Inspekcja Weterynaryjna prowadzi nadzór poprzez monitoring środków spożywczych, a także pasz, które są produkowane na terenie naszego kraju. Chcę powiedzieć, że w przypadku rynku paszowego inspekcja przeprowadziła 15.131 kontroli. Oczywiście, wyniki monitoringu również państwo posiadają, ponieważ zostały przedstawione w dostarczonym Komisji materiale.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#JarosławNaze">Jeśli chodzi o zachowanie bezpieczeństwa i zwalczanie chorób zakaźnych, to mogę powiedzieć o stwierdzonych przypadkach chorób najbardziej niebezpiecznych i wpływających na zdrowie ludzi. Salmonellę stwierdzono w produkcji jaj wylęgowych – 12 przypadków, w stadach kur niosek – 33, w stadach brojlerów kurzych – 88 przypadkach. Salmonella u indyków została stwierdzona w 5 stadach brojlerów indyczych. Jeśli chodzi o badania w kierunku gąbczastej encefalopatii bydła (BSE), wykonywane w rzeźniach i u zwierząt padłych, to wykryto 1 przypadek w pierwszym półroczu zeszłego roku. Brucelozę bydła stwierdzono w 10 przypadkach, a gruźlicę bydła w 9 przypadkach.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#JarosławNaze">Jeśli chodzi o zachowanie bezpieczeństwa w ramach weterynaryjnej kontroli granicznej produktów pochodzenia zwierzęcego oraz pasz, Inspekcja Weterynaryjna posiada 13 punktów kontroli granicznej. W tych posterunkach kontrolowane są produkty przychodzące do naszego kraju. W pierwszym półroczu ubiegłego roku w posterunkach weterynaryjnej kontroli granicznej odprawiono 3,7 tys. przesyłek produktów pochodzenia zwierzęcego. W posterunkach wykonywane były kontrole, monitorowano przesyłki. Chcę powiedzieć, że 27 przesyłek zostało odrzuconych. Towar został albo odesłany do kraju pochodzenia, albo został zniszczony na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#JarosławNaze">Szanowni państwo, może pokrótce chciałbym się teraz wypowiedzieć na temat dioksyn, ponieważ ta sprawa dotknęła także nasz kraj. Chodzi o potężny kryzys diosksynowy w Niemczech, a chyba także słabą skuteczność prowadzonego tam nadzoru i informowania naszych służb o zagrożeniu. Pierwsze powiadomienie w ramach systemu RASFF (Rapid Alert System for Food and Feed – system wczesnego ostrzegania o niebezpiecznej żywności i paszach), dotyczące przesyłanego mięsa, dostaliśmy 14 stycznia. Było to 1,5t mięsa, które trafiło do jednego ze sklepów wielkopowierzchniowych. Główny lekarz weterynarii zarządził wzmożoną kontrolę wszystkich produktów trafiających do podmiotów będących pod naszym nadzorem i pobieranie prób do badań celem stwierdzenia dioksyn. Jesteśmy w trakcie oczekiwania na wyniki. Pierwsze wyniki będą prawdopodobnie w piątek i w sobotę. W tej chwili badanych jest 30 prób, a około 90t mięsa zatrzymano do momentu otrzymania wyników badań. Zarządziliśmy także kontrolę transportów żywych świń przywożonych z Niemiec od grudnia. Chodzi o ponad 700 transportów zwierząt rzeźnych, które były kierowane do polskich ubojni. Biorąc pod uwagę analizę ryzyka, na dzień dzisiejszy oczekujemy od Niemców informacji, ponieważ chcielibyśmy, żeby do każdej partii produktów, które są przesyłane do naszego kraju, były załączone zaświadczenia czy certyfikaty stwierdzające, że mięso czy produkty nie pochodzą ze stad, w których został użyty tłuszcz zawierający dioksyny, albo że mięso bądź produkty były zbadane i można nimi swobodnie obracać na rynku.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#JarosławNaze">Chcę także państwu przekazać informację z dnia dzisiejszego. Ceny mięsa i produktów mięsnych w Niemczech zostały makabrycznie obniżone. Zamknęły się dla Niemców rynki Korei i Chin. Prawdopodobnie również Rosja wstrzyma import niemieckich produktów i Niemcy starają się jak gdyby go upłynnić. Robimy wszystko, żeby bezpieczeństwo było zachowane. Poprosiłem o współpracę Policję, a także Inspekcję Transportu Ruchu Drogowego, żeby przy przeprowadzanych kontrolach informowali Inspekcję Weterynaryjną i właściwych powiatowych lekarzy weterynarii o produktach transportowanych z Niemiec. Chodzi o możliwość zabezpieczenia i zbadania tego towaru, ponieważ na dzień dzisiejszy nie mamy bardziej szczegółowych informacji z Niemiec. Mam jednak nadzieję, że niemiecki główny lekarz weterynarii w końcu poinformuje nas o działaniach podjętych na tamtejszym rynku, jak również o zabezpieczeniu towarów pochodzenia niemieckiego. To tak w skrócie. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Czy ktoś jeszcze zabierze głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzPlocke">Panie przewodniczący, jeszcze pan doktor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JózefKlim">Pan doktor Królikowski? Proszę bardzo, panie doktorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejKrólikowski">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych zajmuje się działalnością w obszarze jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych, rozumianej jako cechy artykułu dotyczące jego właściwości organoleptycznych, fizykochemicznych i mikrobiologicznych w zakresie technologii produkcji, wielkości lub masy, oraz wymagania wynikające ze sposobu produkcji, opakowania, prezentacji i znakowania, oczywiście, nieobjęte wymaganiami sanitarnymi, weterynaryjnymi i fitosanitarnymi. Swoje działania wykonujemy przede wszystkim poprzez kontrolę jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych w produkcji i obrocie, kontrolę jakości handlowej artykułów przywożonych spoza państw członkowskich UE, dokonywanie oceny i wydawanie świadectw jakości na wniosek przedsiębiorców. Zajmujemy się również powiadamianiem podpunktu krajowego punktu kontaktowego w ramach systemu RASFF o podjętych decyzjach dotyczących niebezpiecznych artykułów rolno-spożywczych. Oczywiście, robimy to w momencie wykrycia tego rodzaju produktów. Zajmujemy się również kontrolą artykułów rolno-spożywczych zarejestrowanych na podstawie przepisów o rejestracji i ochronie nazw i oznaczeń produktów rolnych i środków spożywczych oraz o produktach tradycyjnych, które mają chronione nazwy pochodzenia, jak również chronione oznaczenia geograficzne albo są gwarantowanymi, tradycyjnymi specjalnościami.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#AndrzejKrólikowski">Rocznie IJHARS wykonuje około 70 tys. kontroli oraz badania laboratoryjne około 5 tys. próbek artykułów rolno-spożywczych. Celem naszego działania jest przede wszystkim przeciwdziałanie wprowadzaniu do obrotu artykułów o niewłaściwej jakości handlowej, w tym artykułów zafałszowanych, czyli takich, których skład jest niezgodny z przepisami dotyczącymi jakości handlowej poszczególnych artykułów albo w których zostały wprowadzone zmiany, w tym zmiany dotyczące oznakowania, mające na celu ukrycie ich rzeczywistego składu lub innych właściwości, jeżeli niezgodności te lub zmiany w istotny sposób naruszają interesy konsumentów.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#AndrzejKrólikowski">W obszarze artykułów zafałszowanych w przypadku ustalenia takich działań ze strony przedsiębiorców inspekcja ma również uprawnienie do informowania o nich opinii publicznej poprzez umieszczenie danych w specjalnym wykazie, który jest na naszej stronie internetowej. Na stronie podajemy informacje o tym, jaki to artykuł, kto jest jego producentem, w jakich ilościach został zakwestionowany przez inspekcję. Te uprawnienia mamy już od mniej więcej roku i trzech miesięcy. Jeśli chodzi o liczbę decyzji, podjętych od tego czasu i zamieszczonych na naszej stronie internetowej, to jest ich w tej chwili 203. Decyzje dotyczą najróżniejszych branż. Jak powiedziałem, jest ich już ponad 200. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości również wojewódzcy inspektorzy mają możliwość nakładania kar. W tej chwili są to kary dosyć dotkliwe. W przypadku artykułów zafałszowanych ustawa przewiduje, iż kara nie może być niższa niż 1 tys. zł i nie wyższa niż 10% przychodu osiągniętego w roku rozliczeniowym poprzedzającym nałożenie kary.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#AndrzejKrólikowski">Realizując zadania ustawowe, w okresie trzech kwartałów 2010 r. inspekcja przeprowadziła ponad 70 tys. kontroli, w tym prawie 61 tys. urzędowych kontroli jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych przywożonych z zagranicy, 6380 urzędowych kontroli na rynku krajowym oraz 3474 czynności kontrolne realizowane na wniosek innych instytucji (np. zadania delegowane przez agencje płatnicze) lub na wniosek przedsiębiorcy (tzw. ocena jakości handlowej). Jakość handlową zbadano na podstawie oceny organoleptycznej oraz kontroli prawidłowości znakowania ponad 68 tys. opakowań jednostkowych i 4,1 tys. próbek pobranych w trakcie czynności kontrolnych do badań laboratoryjnych. Niewłaściwą jakość artykułów rolno-spożywczych stwierdzono w wyniku 1490 kontroli przeprowadzonych na rynku krajowym, czyli około 23% ogółu kontroli przeprowadzonych na tym rynku. To by były ogólne informacje dotyczące naszej działalności. W materialne przedłożonym Komisji są szczegółowo omówione wybrane grupy towarowe i wyroby w ramach poszczególnych branż. Podaliśmy też wyniki kontroli, jakie zostały przez nas ustalone. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Otwieram dyskusję. Jako pierwszy zabierze głos pan poseł Ajchler. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#RomualdAjchler">Dziękuję. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, otóż myślałem, że jeszcze czegoś dowiemy się o ostatnich protestach lekarzy weterynarii. To temat, o którym informują nas media. Chciałem jednak usłyszeć zdanie Inspekcji Weterynarii, a nie tylko dziennikarzy. Myślałem, że pan minister albo pan inspektor coś na ten temat powie. Koledzy posłowie chcieliby się czegoś dowiedzieć. Właśnie na ten temat chciałem się wypowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#RomualdAjchler">Proszę państwa, niemniej jednak odniosę się do tego, co zostało nam dzisiaj przedstawione. Mianowicie, jeśli chodzi o temat dioksyn, to mamy taką oto sytuację. Oczywiście, wiemy, że kiedy wyszedł temat dioksyn w niemieckim mięsie, to Niemcy za wszelką cenę będą się starali pozbyć tego, co wyprodukowali. Współczuję Inspekcji Weterynaryjnej, bo jesteśmy najbliższym sąsiadem Niemiec. Współczuję wszystkim inspekcjom w Polsce, bo praca, jaką wykonują, i praca, jaka będzie jeszcze do wykonania, jest nie do pozazdroszczenia. Zastanawiam się jednak nad tym, dlaczego doszło w ogóle do tego, że to mięso zostało wprowadzone do obrotu. Co prawda, wiemy o niewielkiej ilości tego mięsa. Z tego, co usłyszałem w komunikacie głównego lekarza weterynarii, wywnioskowałem, że dopiero wtedy, gdybyśmy takie mięso spożywali przez dłuższy okres, mogłoby się to odbić na stanie naszego zdrowia. Wiemy jednak, że ta ilość mięsa z Niemiec, która została rozprowadzona na naszym rynku, aż tak ujemnego skutku na zdrowie ludzi mieć nie nie powinna. Jednak mięso z dioksynami wykryte zostało dopiero teraz, a przecież podlegało konsumpcji wcześniej, a w takim razie nie wiadomo dokładnie, jak długo to mięso wpływało do kraju. Czy mają państwo rozeznanie w tej sprawie? Kto to ujawnił? Przede wszystkim od tego byśmy musieli wyjść.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#RomualdAjchler">Wyobrażam sobie taką oto sytuację. Mieliśmy problem z chorobą Aujeszky’ego, więc inwentarza żywego nie mogliśmy sprzedawać, czyli – innymi słowy – eksportować. Właśnie dlatego, że w Polsce mieliśmy przypadki choroby Aujeszky’ego. W Niemczech pojawiło się zagrożenie związane z dioksynami. Nie wiem, czy nie jest zasadne pójść dalej, czyli wprowadzić zakaz kupowania mięsa z Niemiec. Zakaz obejmowałby tych, którzy tym procederem się zajmują wewnątrz kraju. Dopóki sprawy się nie wyjaśnią, to przedsiębiorstwa, które produkują żywność, nie powinny w ogóle kupować mięsa z Niemiec. Wiem, że jesteśmy na wspólnym rynku, więc to mięso może iść do innych państw, a dopiero z innych państw, gdzie zakazu nie ma, do nas. Znamy zapobiegliwość handlowców, którym chodzi tylko o biznes, a nie o to, żeby handlować zdrową żywnością. Tu chodzi przede wszystkim o interes tego, kto sprzedaje, natomiast nam powinno chodzić o to, żeby ludzie w Polsce spożywali zdrową żywność, a takową mamy w kraju.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#RomualdAjchler">Zdrową żywność mamy w kraju. Jest to szansa na radykalną poprawę na krajowym rynku wieprzowiny. Możemy się tym zająć. Wnosił o to na początku posiedzenia pan poseł Mojzesowicz, mówiąc o tym, co się dzieje na rynku wieprzowym. Niestety, proszę państwa, jest wręcz odwrotnie. Uważam, że tu minister rolnictwa powinien się wykazać swoją zaradnością gospodarczą, aby wykorzystać tę sytuację, z jaką mamy do czynienia na rynku niemieckim np. do tego, aby ceny żywca w Polsce się radykalnie poprawiły, a te ceny spadają. Po ujawnieniu tejże afery dioksynowej w Niemczech cena żywca w Polsce spada. Oczywiście, dostałem informację – zresztą sam jej słuchałem – z której wynikało, iż drób podrożał ponoć, ale pojawia się pytanie. Czy drób podrożał w sklepie, czy też drób podrożał u tych, którzy go produkują? Jest to bowiem zasadnicza różnica. Zresztą nie rozumiem pewnych mechanizmów. Być może nie potrafię sobie pewnych kwestii wyobrazić. Jeśli w przeszłości, i to niedalekiej, mieliśmy 20 mln sztuk trzody chlewnej, a dzisiaj szacuje się, że pogłowie wynosi 14 mln sztuk i to jeszcze jest za dużo, to sądzę, że jeśli będziemy mieli 10 mln sztuk, to również będziemy mieli ich za dużo. To jest jedna z kwestii, na które chciałem zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#RomualdAjchler">Proszę państwa, w dalszym ciągu jest bardzo duży import żywych prosiąt z różnych krajów. Myślę tu o tzw. starej piętnastce, a więc także o Niemcach. Obawiam się, czy nie przywieziemy sobie do kraju czegoś, czego jeszcze tutaj nie mamy, a mamy już chyba w Polsce cały album chorób, począwszy od tych, o których się uczyłem w momencie, kiedy na 2 lata przestałem być posłem. Wtedy to dowiedziałem się, jakimi to nowymi chorobami zainfekowaliśmy się z otwarciem granic, ale to już jest sprawa na posiedzenie na inny temat.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#RomualdAjchler">Dlatego też sądzę, że dobrym pomysłem jest stworzenie jednej służby, która ma się nazywać Państwową Inspekcją Bezpieczeństwa Żywnościowego, tylko że niepokoi mnie jeden temat. Zaraz państwu powiem, o co mi chodzi. Otóż obawiam się, aby to nie było działanie przy okazji, że oto utworzymy nową inspekcję i wyczyścimy ją z ludzi, którzy są dla nas niewygodni. Przestrzegałbym przed tym, panie ministrze. Jeśli byłyby takie zakusy, to będziemy się temu przyglądać. Dlatego też zaproponowałem, abyśmy zapoznali się z pomysłami ministerstwa na temat stworzenia nowej inspekcji jeszcze zanim trafią one w formie aktu prawnego do ewentualnej realizacji. To jest drugi temat.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#RomualdAjchler">Trzeci temat jest następujący. Bardzo mnie interesuje sposób, w jaki chcą państwo to zrobić. Jeżeli bowiem chcą państwo doprowadzić do likwidacji wszystkich podmiotów, wszystkich inspekcji, które dzisiaj istnieją – rozumiem, że pewne podmioty będą musiały być zlikwidowane – to trzeba będzie budować struktury od nowa. W moim przekonaniu taki pomysł byłby nie do przyjęcia. Jeśli na tym etapie mogę coś powiedzieć, to moje przeświadczenie jest takie, że warto by było przyjrzeć się inspekcjom, które mają większość struktur w gminach, powiatach, województwach i w kraju. Do podstawy utworzonej przez tę jedną strukturę można dołożyć inspektorów z poszczególnych branż. Chodzi o to, żeby nie likwidować wszystkiego i nie burzyć tego, co już jest naszym dorobkiem. Dlatego chciałbym tej kwestii się przyjrzeć.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#RomualdAjchler">Proszę państwa, póki co, wychodzi jedna rzecz. Panie ministrze, taki jest jeden z moich postulatów, które chciałem złożyć. Musimy przeznaczyć większe środki na to, aby zwiększyć częstotliwość badań i kontroli. Jak powiedział pan doktor Naze, trzeba zaangażować w te działania i policjantów, i nową służbę drogową, która dostała uprawnienia do badania prędkości, a powinna dostać uprawnienia do badania żywności. Na razie bowiem jest tak, że gdy funkcjonariusz inspekcji drogowej dostaje radar do ręki, to już nie patrzy na to, co się dzieje, tylko łapie kierowcę, który o 15km/h przekroczy dozwoloną prędkość. Nie interesuje go to, co ten kierowca wiezie, tylko to, że przekroczył prędkość. W związku z powyższym w moim przeświadczeniu należałoby... Już kończę, panie przewodniczący.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JózefKlim">Szanowni państwo, ale proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#RomualdAjchler">Już kończę. Panie ministrze, należałoby zaangażować większe środki i więcej służb nie tylko wtedy, kiedy jest akcja i gdy coś się dzieje. Merytoryczna i systematyczna kontrola tychże służb powinna być prowadzona na bieżąco. Nie zrobi się tego jednak wtedy, kiedy służbom weterynaryjnym i lekarzom weterynarii będzie się zaglądać do kieszeni. Nie można handlować świadectwami zdrowia. Nie można radzić komuś: „Na świadectwie sobie odbijesz, jak pójdziesz i pobierzesz próbki o zaniżonej cenie, jeśli badasz chorobę Aujeszky’ego.”. To są praktyki nie do przyjęcia. Panie ministrze, prosiłbym więc o to, aby podejść do tego w sposób racjonalny. Chciałbym też usłyszeć kilka zdań na temat tego, co się dzieje w tej sprawie i na jakim etapie zażegnywany jest konflikt z lekarzami weterynarii, od których przede wszystkim zależy to bezpieczeństwo, o jakim tu mówimy. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Proszę bardzo, pan przewodniczący Mojzesowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechMojzesowicz">Panie przewodniczący, panie ministrze, Wysoka Komisjo, pan inspektor z IJHARS przedstawił nam informację o działaniach i kontrolach inspekcji, ale chcę powiedzieć, że doświadczenia mamy fatalne, bo indywidualnie skontrolowaliśmy więcej niż inspekcja. W związku z tym, że w wielu miejscach mieliśmy do czynienia z przekroczeniem prawa, mam pytanie do pana inspektora. W ilu przypadkach inspekcja skierowała sprawę na drogę sądową? Jako Komisja przegraliśmy kiedyś sprawę, bo choć z każdego worka ukradziono 50kg nawozu, to prokuratura w Puławach się odsunęła, a inspekcja się tym kompletnie nie zajęła. Działalność inspekcji nie polega na gromadzeniu dokumentów. Ile było poważnych spraw? Kto poniósł konsekwencje? Ile spraw skierowaliście na drogę sądową? Jakie były egzekucje? Pisanie na Berdyczów kompletnie nie ma sensu.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#WojciechMojzesowicz">Przechodzę teraz do spraw weterynaryjnych. Na samym początku chcę powiedzieć, że dosyć mocno bagatelizujemy to, co się dzieje na niemieckim rynku.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#WojciechMojzesowicz">Po pierwsze, pan poseł Ajchler podniósł sprawę tego, co się działo 2 lata temu. Cały czas domagaliśmy się badań związanych z chorobą Aujeszky’ego po to, żeby dzisiaj nasze stada były jak najzdrowsze.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#WojciechMojzesowicz">Po drugie, jestem w dużym sporze z lekarzami weterynarii. Mogę się z nimi sprzeczać, bo jestem rolnikiem i nie wszystko mi odpowiada, ale ktoś się wtedy z nimi umówił. Umówiono się z nimi na jakiś koszt świadectw. Ktoś podpisał kwit. Szczerze mówiąc, w trakcie obowiązywania umowy tych warunków się nie zmienia. Jeżeli chodziłoby o nową formę, o nowy program, to wtedy bym zrozumiał, że panowie się nie zgadzają i ktoś to zmienia. Natomiast to, co się działo, było typowo PR-owskie i kompletnie bez sensu. Dzisiaj mamy trzodę po 3,20 zł/kg. Sprzedaję 180 tuczników na miesiąc. Świadectwo kosztowało 160 zł, a po zmianach będzie pewnie kosztowało 125 zł. W takim wypadku, jeśli chodzi o koszty świadectw wydawanych przez lekarzy weterynarii, to kompletnie nie ma wpływu, bo wychodzi 30 gr od tucznika. Wytworzono za to niedobrą atmosferę. Panie ministrze, spowodowało to wielki bałagan, bo w jednym powiecie świadectwa się wystawia, w drugim powiecie się ich nie wystawia. Duże gospodarstwa towarowe sprzedają tuczniki bezpośrednio, a w związku z tym świadectwa mieć nie muszą, więc bałagan dotknął gospodarstw zrzeszonych w grupach producenckich. Nie ukrywam, że powstał kompletny rozgardiasz. Oczywiście, mam uwagi, bo chciałbym wiedzieć, jak w Centrowecie kupujecie środki i ile jest na tym marży. Będę się targował z każdym lekarzem, który do mnie przyjedzie. Natomiast jak z kimś coś uzgodnię, to zmian nie czynię.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#WojciechMojzesowicz">Proszę zauważyć, co się wydarzyło. Mamy problem z sąsiadami – z potężnym niemieckim przemysłem rolnym, gdzie rocznie przychodzą tuczniki w liczbie 3 mln sztuk. Powtarzam, 3 mln tuczników, 3 mln prosiąt z tamtego terenu. Razem to jest 6 mln sztuk. Jeżeli pan doktor dzisiaj mi mówi, że inspekcja ma nad tym wszystkim kontrolę, to niech pan się nie gniewa, ale coś panu powiem. Kiedyś powiedziałem pewnemu burmistrzowi: „Albo pan nie zna się na tym, albo pan nie ma wyobraźni o skali problemu.”. Z tym się łączy sprawa następna. Co ma dzisiaj robić ta inspekcja? Ma nam świadectwa wystawiać czy ma badać te transporty?</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#WojciechMojzesowicz">Chcę powiedzieć jeszcze jedną ważną rzecz. Minister rolnictwa wyjątkowo to bagatelizuje. Ogłaszamy, że mamy zdrową żywność. Roztrzaskaliśmy weterynarię. Zburzyliśmy to wszystko. Tak, do weterynarzy też mam uwagi, ale tutaj akurat zrobiono coś kompletnie bez sensu. Co następnie się dzieje? Jako producenci rolni płacimy na promocję mięsa, a w zakładach jest 40% – a teraz pewnie już 50% – mięsa pochodzenia innego niż polskie, przede wszystkim mięsa z Niemiec. Panie ministrze, jako rolnik dalej płacić nie chcę. Nie chcę płacić i moi koledzy także nie chcą płacić. Nie chcę też, żebyście urządzali bale w Warszawie. Nie wiem, jakie kotlety były ostatnio na patelni pani Gesslerowej, ale niekoniecznie polskie. Promocja polskiego mięsa przy takiej trzodzie chlewnej kompletnie nie ma sensu.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#WojciechMojzesowicz">Panowie, jeżeli w środkach masowego przekazu jest informacja o tym, że stwierdzono, że na teren Polski dostało się 35 tuczników skażonych dioksynami, to nie bądźcie śmieszni, bo przecież Niemiec nie wysyła takich transportów, żeby jechało w nich 35 tuczników. Kto daje do środków masowego przekazu taką kretyńską informację? Transporty z Niemiec to są samochody, w których się wiezie 220, 350, 400 sztuk. Nikt z Niemiec inaczej tuczników nie wozi na rynek polski. Przepraszam bardzo, ale taka informacja nas ośmiesza. Jeżeli mówią panowie, że do jednego supermarketu dostało się półtorej tony, to lepiej nie podawajcie takich informacji, bo to nieprawda. To nieprawda, dlatego że z Niemiec przychodzi kilkadziesiąt, kilkaset ton dziennie.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#WojciechMojzesowicz">Dzisiaj zakłady przestały kupować od nas zdrowe tuczniki, dlatego że za półdarmo kupują półtusze z Niemiec. Nasza weterynaria tego nie bada, bo nie jest w stanie tego zrobić. Panie ministrze, składam wniosek o to, żebyście zamknęli możliwość sprowadzania mięsa z Niemiec do wyjaśnienia sprawy. Choroba Aujeszky’ego nie szkodzi człowiekowi, a jeśli u nas wystąpi, to nie możemy sprzedawać żywego tucznika do Niemiec. A mięso z dioksynami może przyjść na nasz rynek? Uważam, że na tych targach, na które pojedziecie – nie wiem, po co – potrzebne jest wyraźne oświadczenie resortu rolnictwa w sprawie mięsa z Niemiec. Ponieważ nie ma odpowiednich możliwości kontrolnych, to należy zaprzestać sprowadzania żywych tuczników, półtusz i wszelkiego mięsa z tamtego obszaru do chwili zamknięcia sprawy.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#WojciechMojzesowicz">Zauważcie, co się może wydarzyć. Sprzedajemy mięso np. do Rosji, a to jest trudny rynek. Jeżeli Rosjanie stwierdzą, że w naszych przetworach mięsnych są dioksyny, to zniszczymy wszystko. Zniszczymy cały wysiłek, który do tej pory był w to wkładany. Po co wydawać było 300 mln zł? Po co był wysiłek lekarzy i rolników włożony w badania dotyczące choroby Aujeszky’ego, jeśli teraz rozłożymy wszystko? Przecież cała nasza praca idzie na marne. Po co było badanie i likwidowanie stad z chorobą Aujeszky’ego? Po to, żeby zdobywać rynki zewnętrzne. Czym mamy te rynki zdobyć, jeżeli nie ma 14 mln sztuk naszej trzody? Nasza trzoda to 9 mln sztuk, może 8 mln, bo reszta trzody to jest to, co przychodzi z zewnątrz. Oczywiście, chcę też powiedzieć coś krytycznego na temat moich kolegów rolników. To nie krasnoludki, tylko oni kupują prosięta. Nie kupują prosiąt od swoich sąsiadów, tylko sprowadzają je z Niemiec, z Holandii i z Danii. Mówię o tym, bo w swojej krytyce nie chcę być niesprawiedliwy. Tak też się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#WojciechMojzesowicz">Natomiast przestrzegam przed tym wszystkim, co się wiąże z promocją mięsa, bo jest to kompletnie bez sensu. Jako polski rolnik nie chcę promować niemieckiego mięsa z dioksynami. Nie chcę go promować. Panie ministrze, bardzo proszę o to, żeby zwrócić się z pismem do zakładów albo odpowiednio znowelizować ustawę. Te zakłady, które importują z Niemiec mięso, muszą zdawać sobie sprawę z tego, że promować ich kiełbasy nie będziemy. Bo dojdzie w ogóle do absurdu, że w Berlinie na targach żywnościowych będziecie promować kiełbasę pochodzącą z niemieckiego tucznika, opłaconą przez polskiego rolnika. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JózefKlim">Proszę, pan poseł Tołwiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#KrzysztofTołwiński">Panie przewodniczący, panie ministrze, szanowni państwo, odniosę się krótko do kwestii Inspekcji Weterynaryjnej. Rolnictwo czeskie ma znacznie mniej podmiotów, a jednak Czesi podziwiają polską służbę weterynaryjną za to, co zrobiliśmy, żeby stać się krajem wolnym od gruźlicy bydła, białaczki, brucelozy. Proszę państwa, zwróćmy uwagę na dostosowanie naszych zakładów do wymogów weterynaryjnych. Jestem z Podlasia. Wiem, że dzięki pracy Inspekcji Weterynaryjnej – czasami żandarmerskiej – odnieśliśmy sukces gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#KrzysztofTołwiński">Jeśli chodzi o wszelkiego typu dzisiejsze działania, to autentycznie nie rozumiem, na czym polega dezorganizacja systemu. Panie ministrze, to, o czym mówię, dotyczy nie pana, tylko pańskiego szefa, pana ministra Marka Sawickiego. Naprawdę tego nie rozumiem. Wytwarza się dziwna sytuacja jakiegoś zamieszania, ale także wewnętrznych konfliktów. Proszę państwa, jak możemy dzisiaj tego nie odczuwać, skoro służba weterynaryjna za wszelką cenę chce uwolnić się od władztwa niekompetentnego ministra rolnictwa. Przepraszam, ale takie słowa padają. Nie ja to oceniam, aczkolwiek się podpiszę pod nimi, biorąc pod uwagę stan rzeczy. Po pierwsze, jeśli chodzi o to całe zamieszanie, zawarto ponad 6 tys. umów w kwestii świadectw z podmiotami prywatnymi. Jeszcze raz przypominam, że kończą się one 28 lutego. Chcielibyśmy wiedzieć, na jakim etapie są negocjacje i jak państwo zamierzają to rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#KrzysztofTołwiński">Natomiast nie można też mówić, że tym się zajmie państwowa inspekcja, bo takie stwierdzenia padły z ust przedstawicieli resortu. Proszę państwa, państwowa inspekcja jest od zupełnie innych zadań. Ktoś chyba naprawdę nie wiedział, o czym mówił. Proszę też jednak nie straszyć inspekcji właśnie tym projektem, o którym mówimy, czyli powołaniem Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności. Proszę wierzyć, że nie jest raczej możliwa realizacja takiego projektu. Mam nadzieję, że będziemy dużo o tym rozmawiać. To są czysto merytoryczne przyczyny. To jest także kwestia specjalizacji weterynaryjnej. Nie wyobrażam sobie tego, o czym mówią lekarze, że zootechnik, który przecież gdzieś został szefem, może jako organ decyzyjny w imieniu lekarza weterynarii wydawać decyzje itd. Proszę państwa, bardzo istotne jest, żebyśmy poważnie podeszli do tego tematu. Chodzi o to, żeby MRiRW jednak spróbowało zneutralizować tę złą atmosferę, a całą sprawę – powiedzmy – odkręcić.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#KrzysztofTołwiński">Pozostaje jeszcze bardzo istotne pytanie, które pada w kontekście rządowej ustawy o racjonalizacji zatrudnienia. Jak to będzie z 10-procentową redukcją zatrudnienia w Inspekcji Weterynaryjnej? Inspekcja po prostu nie daje sobie rady przy stanie kadry na dzisiaj. To jak redukcja o 10% jest możliwa? Proszę państwa, to chyba wolne żarty, jeśli ktoś poważnie myśli o tym, żeby zredukować kadrę o ponad 190 inspektorów.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#KrzysztofTołwiński">Mam bardzo istotne pytanie, które kieruję do IJHARS. Proszę państwa, wszyscy pięknie mówimy – sukces naszego rolnictwa, polskie rolnictwo, dobra i zdrowa żywność, jakość. Natomiast nawet w świetle dostarczonych nam informacji – oprócz tego, co wszyscy wiemy, jeśli interesujemy się tymi zagadnieniami – fatalnie to wygląda. Nie mówię, że to jest problem IJHARS. To jest szerszy problem. Proszę państwa, jeżeli chodzi o dobrą, polską żywność i nasz sukces w dziedzinie przetworów mlecznych, to widzimy, jak to wygląda w kwestii promocji czy w zakresie wprowadzania konsumenta w błąd. Przy prawie 20% skontrolowanych podmiotów mamy duże zastrzeżenia do jakości produktów. W dziedzinie promocji istotne jest to, co nawet zostało bardzo poważnie nagłośnione, a mianowicie używanie przez określone podmioty sformułowania „prawdziwe”. To jak to jest? To pozostałe produkty mleczne są nieprawdziwe? Rozumiem, że to zostało już chyba uregulowane. Proszę państwa, ale ile czasu funkcjonowało to na rynku? To naprawdę zaczyna nam szkodzić.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#KrzysztofTołwiński">Spójrzmy na rynek mięsa czerwonego. Proszę państwa, w skontrolowanych partiach prawie 50% wędlin z mięsa czerwonego jest nieprawidłowo znakowanych. Polski konsument zaczyna bardzo poważnie narzekać na tzw. żywność przemysłową. Zaczynamy na tym tracić. Nasza marka traci, a to wiązać się będzie z potężnymi stratami gospodarczymi. Często posługujemy się pojęciem standardowej wędliny. To jest coś takiego, co zawiera 20% mięsa i tłuszczy zwierzęcych, 75% wody, 3% soli, 1% zagęszczaczy i 1% pozostałych dodatków. Wiem, że to jest niewidoczne. W różnych parówkach grillowych zawartość całej reszty składników poza mięsem i tłuszczami dochodzić może do ponad 90%. To jest już parodia. Proszę państwa, to jest parodia, na którą przyzwalamy, nie stawiając na polskie rolnictwo i na dobrą jakość.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#KrzysztofTołwiński">Krótko odniosę się jeszcze do wyrobów piekarniczych. IJARS bardzo oszczędnie podchodzi do tego tematu. Natomiast zapewniam państwa, że największy problem jest z wyrobami żytniopodobnymi. Szanowni państwo, proszę się przejść do pierwszego lepszego sklepu i to zauważyć. Nie może tak być. Deklarowany skład nie zawiera mąki żytniej. Rozumiem, że teraz z określonych przyczyn mąka jest bardzo droga i będzie droga. Jako rolnicy mieliśmy tak niskie ceny, żeśmy tracili. Natomiast proszę zwrócić baczną uwagę na wyroby piekarnicze i na autentyczność produktów wyrabianych z mąki żytniej. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Teraz zabierze głos pan poseł Babalski, potem pan poseł Balcerzak, a później pan poseł Kowalczyk. Czy jeszcze ktoś chciałby zabrać głos? Proszę, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#ZbigniewBabalski">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, panie ministrze, nie zabiorę więcej czasu niż minutę. Chcę tylko podać informację, że zgodnie z deklaracją, jaką składałem, do laski marszałkowskiej złożona została propozycja nowelizacji ustawy dotyczącej promocji mięsa. Pamiętają państwo, że rozmawialiśmy na ten temat jakieś trzy tygodnie temu. Tekst naszej propozycji dostarczę Wysokiej Komisji i panu przewodniczącemu, jak również panu ministrowi na następnym posiedzeniu Sejmu. Będę prosił o to, żebyśmy razem po prostu spróbowali w miarę szybko to zrobić. Poprawka jest niewielka. Są to właściwie dwa punkty. Jedna zmiana dotyczy opłat obowiązkowych, w tym również opłat od podmiotów, które sprowadzają mięso do Polski. Druga poprawka jest związana ze znaną państwu sytuacją. Nie można było z tych pieniędzy korzystać na rynku regionalnym. Poprawka idzie więc w tym kierunku, żeby również podmioty regionalne mogły korzystać z funduszy. Dziękuję bardzo, panie przewodniczący.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Proszę, pan poseł Balcerzak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#KlaudiuszBalcerzak">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, panie ministrze, szanowni zebrani, rozważamy problem rynku rolnego i produkcji polskiej żywności dzień przed otwarciem Międzynarodowych Targów Gospodarki Żywnościowej, Rolnictwa i Ogrodnictwa „Grüne Woche”. Nie zazdroszczę Niemcom tego, że jutro będą wystawiali swoje tradycyjne wyroby. Niestety, nie będą mieli zbyt wiele argumentów, prawda?</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#KlaudiuszBalcerzak">Jestem praktykiem. W 1999 r. wszedłem jako prywatny podmiot na rynek Unii Europejskiej, otworzyłem pięć sklepów. Pamiętam, jak w 1999 r. zawiozłem towar do Brukseli. Ten sklep jest tam do dzisiaj i Balcerzak go zaopatruje. Wtedy w Belgii też był okres dioksyn. Tak było. Widząc polski samochód, czyli konkurencję, Belgowie spalili nową toyotę, ale to już jest historia. Dobrze, że na sali pojawiły się głosy, że promować można tylko polskie tradycyjne wyroby z polskiego mięsa. Pojawia się bowiem pytanie, kto to produkuje. Za chwilę wrócę do kontroli jakości, ale najpierw odniosę się do weterynarii.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#KlaudiuszBalcerzak">Z weterynarią zawsze doskonale współpracowałem, bo to są merytorycznie przygotowani ludzie, znający się na przepisach, mający praktykę. Aczkolwiek z tej praktyki coś mi troszkę ucieka, bo nadzór weterynaryjny powinien działać nie tylko w oparciu o przepisy, ale dać szansę producentom. Podam przykład. Wyszło rozporządzenie na temat małych zakładów zajmujących się produkcją MOM (mięso odkostnione mechanicznie). Mówiło się o pewnych ulgach sanitarnych. Nie jestem za tym, żeby działać przeciwko bezpieczeństwu żywności. Jestem zawsze za, ale tych zakładów nie można traktować jak zakładów eksportowych z pełnym certyfikatem unijnym. Nie wolno. Trzeba im dać szansę.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#KlaudiuszBalcerzak">Chcę państwu powiedzieć jedno, z praktycznego punktu widzenia. Byłem radnym sejmiku województwa lubuskiego. Uczestniczyłem w spotkaniu z producentami tradycyjnych wędlin regionalnych. Pani będąca małym producentem mówi mi tak: „Produkowałam 300kg, a dzisiaj produkuję 3t wyrobów.”. Mówię na to: „Proszę pani, tylko niech pani się nie zapędza. Niech pani zatrzyma się na jakimś poziomie, bo pani to będzie robiła kosztem jakości.”.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#KlaudiuszBalcerzak">Teraz pytania do weterynarii. Drodzy państwo, ostatnio mamy problemy z mięsem zwanym MOM. Panie doktorze, panowie lekarze, uważam, że powinien być przepis określający, w jakiej skali możemy stosować MOM w przetworach w Polsce. Moje pytanie brzmi następująco. Czy MOM jest krajowy, czy też MOM jest z importu?</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#KlaudiuszBalcerzak">I jeszcze jedna uwaga. Obserwujemy rynek mięsa, na którym schab jest po 10 zł/kg. Tak, wiem, że tak jest. Już nie będę się chwalił tym, że jestem Europejczykiem, ale mam kontakty. Przecież to nie jest mięso kulinarne czyste. To jest mięso przetworzone. Weterynarze muszą rozpocząć kontrole, żeby sprawdzić, jakie mięso przychodzi do kraju, skoro później jest możliwe takie marketingowe pociągnięcie. Można kupić do 5kg tego schabu. Powyżej 5kg już nie można. Nabierają nas i biją w przemysł mięsny w Polsce, w naszą hodowlę.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#KlaudiuszBalcerzak">Zresztą, drodzy państwo, ostatnio słyszeliśmy o MOM w przetworach dla dzieci. Pamiętam, że kiedyś do przetworzonego produktu można było dodać 10% MOM. Nie wiem, czy pan doktor się ze mną zgodzi. Dzisiaj nie ma takich przepisów. Chcę państwu powiedzieć, że w produktach wysoko przetworzonych, szczególnie w konserwach, proporcja wynosi 50:50, czyli jest w nich 50% MOM. Pan Mojzesowicz może się tutaj bić o rozwój polskiej trzody, ale nie ma szans. MOM, który przychodzi z importu – osobiście to wiem – i MOM krajowy zabijają naszą polską tradycję.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#KlaudiuszBalcerzak">Żeby już nie przedłużać, przejdę do IJHARS. Jestem nowym posłem i nie bardzo mam wyczucie, w jakim zakresie można tutaj prezentować swoje poglądy. Proszę pana, mówi pan, że inspekcja kontroluje jakość artykułów żywnościowych. Zadam proste pytanie. Panie inspektorze, jeżeli krakowska sucha nie ma cech suszenia, to jak ona może się nazywać krakowską suchą? A w większości krakowska sucha na 100% nie jest suszona i ona się jeszcze nazywa krakowską suchą.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#KlaudiuszBalcerzak">Jeszcze jedna uwaga do IJHARS i już kończę. Trzeba wprowadzić rozpoznawalność produktów polskich przetworzonych. Jak powiedział tutaj pan poseł Tołwiński, wróćmy do produktów tradycyjnych. Nadajmy im rozporządzeniem jakiś status. Nie wolno polskiego tradycyjnego produktu nazywać inaczej, tylko tak, jak on się nazywał i należy go produkować według dopuszczonej normy. Powstało tyle abstrakcyjnych nazw, że Polacy się pogubili w przetworach. Są kompletnie pogubieni. Proszę mi więc powiedzieć, jak mamy rozwijać eksport na bazie polskich tradycyjnych kiełbas – krakowskiej suchej, myśliwskiej, kabanosa. Jestem producentem kabanosów drobiowych i krakowskiej suchej. Nikt w Europie tego nie zrobił, tylko Balcerzak. Wróćmy do tego i brońmy naszej tradycji, bo przecież w budowaniu budżetu gospodarka żywnościowa i ten sektor powinny mieć bardzo silną pozycję wewnętrzną – 38 mln kupujących, 240 mld zł obrotu. Drodzy państwo, 24% przychodów wydajemy na kupno żywności. I co kupujemy? Kupujemy to, o czym mówił pan poseł Tołwiński. Kupujemy produkty, gdzie zawartość mięsa to jest 30%, a reszta to są wypełniacze. Nie chcę tutaj robić sensacji, ale trzeba rozpocząć proces budowania dobrej pozycji dla produktów polskich. Będę się jeszcze wystawiał w Berlinie. Jestem zdobywcą srebrnego medalu targów „Grüne Woche”. Mam wiele nagród za kosz polskich wędlin. Jutro jadę na targi. A wiecie z czym? Z kiełbasą zwyczajną i z bigosem. Przypomnę im, że polska kiełbasa zwyczajna jest jedną z najlepszych kiełbas. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Proszę, pan poseł Kowalczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#HenrykKowalczyk">Panie przewodniczący, panie ministrze, nie chciałbym już zabierać głosu w kwestiach merytorycznych, ponieważ zarówno poseł Ajchler, jak i przewodniczący Mojzesowicz wiele mówili na temat weterynarii i tego bałaganu, który powstał na styku ministerstwo – weterynaria. Żeby mieć informacje kierunkowe, jak również znać pełną odpowiedzialność, to chciałbym dopytać o ostatni przydział kompetencji. Przepraszam za to pytanie pana ministra Kazimierza Plockego, którego bardzo szanuję. Czy w przydziale kompetencji w MRiRW coś się zmieniło? Czy nadzór nad Inspekcją Weterynaryjną, który był przypisany przedtem ministrowi Tadeuszowi Nalewajkowi, przypadł teraz panu ministrowi Kazimierzowi Plockemu? Jeśli ta kompetencja nie została zmieniona, to dziwna jest nieobecność przynajmniej pana ministra Nalewajka, jeśli nie pana ministra Sawickiego, bo zwykle tak było. Tym sposobem będziemy wylewać żale i pretensje do kogoś, kto za to być może w ogóle nie odpowiada. Czy to nie jest wypychanie w zastępstwie kogoś, kto akurat z tym niewiele ma wspólnego, czy też kompetencje się zmieniły? Chciałbym uzyskać odpowiedź na te pytanie. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Proszę, pan poseł Waśko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PiotrWaśko">Panie przewodniczący, dziękuję za udzielenie głosu. Jako poseł spoza Komisji pilnie obserwuję przynajmniej to, co się dzieje na rynku żywnościowym. Z niepokojem patrzę także na konflikt, który – przynajmniej tak to zostało przedstawione w mediach – ma miejsce pomiędzy Inspekcją Weterynaryjną a lekarzami weterynarii czy samym ministrem. Jednocześnie trwają prace związane z konsolidacją inspekcji podległych MRiRW, co też w jakiś sposób jest dla mnie niepokojące, m.in. dlatego, że te prace konsolidacyjne trwają podczas konfliktu. Może jest to złe wrażenie, ale wydaje mi się, że ta konsolidacja może być ze szkodą dla połączonych inspekcji, dlatego że widzę w tym także zarzewie osobistego konfliktu i osobistych urazów, które wpłyną na pewno na ostateczną decyzję co do połączenia inspekcji. Uważam zresztą, że te inspekcje powinny być wyprowadzone z MRiRW. Inspektorzy kontrolujący jakość żywności – i nie tylko żywności – nie mogą podlegać naciskom tych, którzy w jakiejś części reprezentują producentów i hodowców, których owi inspektorzy ostatecznie kontrolują.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#PiotrWaśko">Szanowni państwo, przed paroma tygodniami mieliśmy przedstawioną informację na temat zwalczania choroby Aujeszky’ego i niektórzy posłowie wzajemnie dziękowali sobie za zrealizowanie programu. Myślałem, bo takie to były podziękowania, że to w zasadzie jest sam koniec tego programu. Oczywiście, okazuje się, że to nieprawda. Dzisiaj, kiedy program zwalczania choroby Aujeszky’ego w zasadzie jest w połowie i nie został zakończony, dowiadujemy się oto, że podczas trwania tego programu zmienia się pewne reguły. Chodzi przede wszystkim o likwidację świadectwa zdrowia. System świadectw zdrowia pozwalał na pełną kontrolę przemieszczania trzody chlewnej. Co za tym idzie, mogliśmy jako społeczeństwo być przynajmniej pewni, że ten system funkcjonuje prawidłowo. Okazuje się, że minister podczas trwania programu zmienił reguły. Zmienił je w ten sposób, że po pierwsze obniżył opłatę, a potem 30 grudnia tak naprawdę zlikwidował świadectwa zdrowia. Dzisiaj zastępuje się to świadectwo oświadczeniem. Okazuje się więc, proszę państwa, że dobra praktyka oświadczeń została tutaj zastosowana w dziwny sposób. Szanowni państwo, mogę oświadczyć, że coś napisałem, coś otrzymałem czy wykonałem pewną czynność. Natomiast nie mogę oświadczyć, że jestem zdrowy, bo do tego już potrzeba wiedzy. Gdyby tak było, że oświadczenia byłyby honorowane we wszystkich obszarach, to mógłbym dzisiaj oświadczyć, np. przy przyjmowaniu do pracy, że jestem zdrowy. Czy ktoś ma prawo to podważyć? Przede wszystkim wydaje mi się, że tutaj potrzebna jest wiedza – wiedza, która jest wynikiem co najmniej kilkuletnich studiów – co jest jednak kwestionowane z punktu widzenia tych działań, które widzę w MRiRW. Jednak moje zastrzeżenia budzi tak naprawdę co innego. Program zwalczania choroby Aujeszky’ego kosztował państwo polskie kilkaset milionów złotych. Jeżeli reguły zostały zmienione i jeśli zostało zniesione świadectwo zdrowia, to nie wiem, czy w tym wypadku będzie to do przyjęcia przez Komisję Europejską. Czy to nie spowoduje, że tak naprawdę ten program przepadnie i przepadną nam te pieniądze? Kto weźmie za to odpowiedzialność? Chciałbym, aby na to pytanie ministerstwo jednak odpowiedziało. Jeżeli mogę o to prosić, to chciałbym otrzymać odpowiedź także na piśmie, gdyż wydaje się, że to jest zbyt poważny problem, dotyczący zdrowia mieszkańców naszego kraju, a nie tylko zdrowia zwierząt. Dlatego wszelkie tego typu majstrowanie przy tym programie jest z mojego punktu widzenia niedopuszczalne. Jeżeli więc mogę o to prosić, to proszę o odpowiedź na piśmie. Jaki będzie to miało wpływ na realizację programu? Czy Komisja Europejska dopuści taką zmianę w programie? Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WojciechMojzesowicz">Chciałbym tylko uzupełnić to, o czym mówił pan poseł Waśko, który dzisiaj jest gościem, ale był członkiem Komisji. Natomiast chcę powiedzieć, że na samym początku realizacji programu zwalczania choroby Aujeszky’ego powiedziano nam coś wyraźnie – może nie na tej sali, ale na posiedzeniu Komisji. Przepraszam, ale jako rolnik mówię: „Dlaczego mam ponosić dodatkowe koszty?”. Pytałem o to wtedy. Mówiłem: „Po co nam te koszty? Przecież mamy rejestrację zwierząt.”. Siedzący wtedy na sali któryś z przedstawicieli resortu – mamy to w stenogramie – powiedział: „Panie pośle, to musi być, bo jeżeli nie będzie świadectw zdrowia, to nie zostanie potem przyjęty program i Polska nie zostanie zatwierdzona jako kraj wolny od choroby Aujeszky’ego”. I to jest bardzo groźne. Mam pytanie do pana ministra. Na jakiej podstawie wtedy wprowadzano nas w błąd albo teraz się nas wprowadza w błąd?</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#WojciechMojzesowicz">Po co przez 2 lata bezsensownie wydawałem pieniądze? Dlaczego lekarze – przepraszam – ściągali ze mnie pieniądze? Bo taka była decyzja resortu. Rolnicy się z tym jakoś ułożyli, podporządkowali się. Może to był typowy PR. Jak nie było kogo wskazać na rynku trzody, to wskazało się lekarzy weterynarii. Oczywiście, oglądałem program rolny w telewizji. Teraz to jest sielanka, a nie potrafiliście się obronić. Nie ukrywam, że nie potrafiliście się obronić. Nie jestem waszym adwokatem, bo jako rolnik całe życie będę z wami w sporze, skoro będziemy zawsze się targować. Natomiast powtarzam to, co mówił pan poseł Waśko. Kilkaset milionów złotych, praca lekarzy, praca rolników, likwidacje stad, zmniejszenie pogłowia, bo to wszystko ma znaczenie i nagle pojawia się ten argument... Nawet jeśli wtedy popełniliście błąd, czyli świadectwa nie były konieczne, ale je wprowadziliście, to nie wolno było do zakończenia programu tych świadectw znosić. Trzeba brać pod uwagę urzędników brukselskich i konkurencję, a konkurencja nie śpi. Przecież działamy jawnie i nie jest tak, że coś mówiliśmy, a teraz tego nie ma. Ktoś wyciągnie dokument i powie: „Panowie, sami stwierdzaliście, że tak musi być. To wyście oceniali sytuację fitosanitarną w waszym państwie i obrót stadami. To wyście wprowadzili świadectwa i to wyście wydawanie ich ucięli. W związku z tym sami sobie zaprzeczacie.”.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#WojciechMojzesowicz">Panie ministrze, myślę, że to, co zostało wymyślone, to jest kompletnie bez sensu. Tym bardziej, że za tym kryje się prymitywny PR. Żeby zagłuszyć cenę trzody, zrzucono winę na lekarzy weterynarii. Weterynarze winni byli temu, że rolnik dostaje 3,50 zł/kg żywca? Mówiłem o różnicy 30 gr na tuczniku, co daje mniej niż ⅓ gr na kilogramie. To kompletnie nie ma związku z sytuacją ekonomiczną. Panie ministrze, mam prośbę, żeby resort przedstawił czytelną informację i żeby ktoś się pod nią podpisał. Jak to ma dalej wyglądać? Czy nikt tego nie obali? Za 3–4 lata nie będzie już wiadomo, kto to zrobił, a praktycznie cała praca pójdzie na marne. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Jeżeli można, panie ministrze, bardzo proszę o kilka wyjaśnień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#KazimierzPlocke">Dziękuję, panie przewodniczący.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JózefKlim">Przepraszam, zgłasza się jeszcze pan prezes Jakubowski. Proszę bardzo. Panie ministrze, dopiero potem zabierze pan głos, dobrze?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#TadeuszJakubowski">Tadeusz Jakubowski, prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, dziękujemy za zaproszenie nas na dzisiejsze posiedzenie Komisji. Z dużą satysfakcją przyjęliśmy informację, że będzie na nim mowa właśnie o weterynarii i że jest to specjalnie wybrany temat. Proszę państwa, jeżeli chodzi o umiejscowienie weterynarii, to powiem parę słów. Jesteśmy weterynarzami niekoniecznie dlatego, że specjalnie wybraliśmy ten zawód, wynosząc go ponad inne. Patrząc na problemy żywnościowe świata i w ogóle na zabezpieczenie żywnościowe, powinniśmy pamiętać o dwóch aspektach. Pierwszym aspektem jest zabezpieczenie odpowiedniej ilości żywności na świecie, czyli zwierzęta muszą być zdrowe i musimy zwalczać choroby, żeby można było wyżywić świat. Drugim aspektem jest bezpośredni nadzór nad bezpieczeństwem samej żywności. Weterynaria to nie jest tylko samo bezpieczeństwo żywności, ale właśnie to zabezpieczenie żywności jest niezmiernie ważne z punktu widzenia zwalczania chorób zakaźnych. Można podać przykłady takich chorób, jak księgosusz czy pryszczyca, która jest na całym Półwyspie Arabskim, a w tej chwili jest już w Bułgarii i bezpośrednio zagraża krajom europejskim, więc może stanowić bardzo poważny problem za chwilę. Tym bardziej, że – na tej sali możemy to wyraźnie powiedzieć – bioterroryzm nie jest nikomu obcy, a łatwość przeniesienia zarazy nie jest żadnym problemem. Dlatego też miejsce lekarza weterynarii jest pośrodku pewnego trójkąta. Na górze jest zwierzę, którym się opiekujemy, profilaktyka, zdrowie. Później mamy producenta, czyli rolnika i przetwórcę. Potem jest konsument. Nie możemy za bardzo przeginać się w jakąkolwiek stronę, dlatego że wszystkie te odniesienia są dla nas szalenie ważne. Jeżeli więc ktoś mówi, że można lekarza weterynarii zastąpić kimkolwiek, to nie zdaje sobie sprawy z tego, ile trzeba się uczyć, żeby tym lekarzem weterynarii zostać. To po pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#TadeuszJakubowski">Po drugie, chciałbym się odnieść do pomysłu łączenia Inspekcji Weterynaryjnej z innymi inspekcjami. Myślę, że i pan przewodniczący Mojzesowicz, i wielu posłów obecnych na tej sali, doskonale pamięta pomysł poprzedniego rządu, żeby identyczne połączenie poczynić. Z tym, że w Sejmie odbyła się konferencja, na której w pewnym momencie doszliśmy do wniosku, że jest to pomysł niepełny, chociażby dlatego, że brakuje w tym zestawie Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Jeżeli chcielibyśmy cokolwiek modernizować i robić to z sensem, to rzeczywiście trzeba by utworzyć urząd zdrowia publicznego, który miałby dwie inspekcje, tj. inspekcję weterynaryjną i bezpieczeństwa żywności oraz inspekcję sanitarną, a pośrodku promocję zdrowia. Proszę państwa, taki projekt już przedstawiliśmy i przedstawiamy go wielokrotnie. Dlatego tworzenie w tej chwili inspekcji bezpieczeństwa żywności, do której w nazwie dopisano weterynarię, jest projektem ułomnym. To niczego nie załatwi. Wprowadzi tylko bałagan i niepotrzebne koszty. Czy nasz kraj stać w tej chwili na ponoszenie dodatkowych kosztów? Myślę, że nie. Inspekcja Weterynaryjna działa bardzo dobrze. Proszę państwa, jeżeli chodzi o resort rolnictwa, to ma 80% wszystkich zadań, a jeżeli chodzi o bezpieczeństwo zdrowotne żywności, bo to jest najistotniejsze, to ma większość zadań, czyli 90–95%. Nie można źle traktować Inspekcji Weterynaryjnej, w założeniach do projektu dopisując, że każdy może być głównym inspektorem weterynarii – już nie lekarzem weterynarii, tylko inspektorem weterynarii – albo wojewódzkim inspektorem weterynarii. Proszę państwa, to jest robienie społeczeństwu krzywdy.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#TadeuszJakubowski">Nie wolno takich rzeczy robić, a już tym bardziej przed prezydencją, z którą wiąże się mnóstwo zadań do wypełnienia przez weterynarię. W czasie naszej prezydencji będą się działy bardzo różne rzeczy. Jak widzimy, sprawa dioksyn jest bardzo poważnym problemem, na którym weterynaria musi się skoncentrować. To jest problem przede wszystkim gospodarczy, jak również związany z bezpieczeństwem zdrowotnym. O pryszczycy już wspominałem. Proszę państwa, mamy sprawę bardzo ciekawą, jeżeli chodzi o wściekliznę, która pomimo szczepień, niestety, ciągle będzie aktualna. Zwalczanie takiej choroby o znaczeniu ekonomicznym, jaką jest chociażby choroba Aujeszky’ego, też wymaga ostrożności w podejmowaniu decyzji, dlatego że można po prostu wszystko zburzyć. Panowie posłowie podnosili już sprawy związane z Komisją Europejską i ewentualnymi roszczeniami związanymi z ingerencją w program. Wysoka Komisjo, szanowni państwo, trzeba jeszcze wiedzieć, że eksportujemy mięso i żywe zwierzęta do krajów trzecich, gdzie wymagane jest świadectwo zdrowia, także w zakresie m.in. choroby Aujeszky’ego. Lekarz weterynarii, który wystawia świadectwo eksportowe, nie może potwierdzać nieprawdy, jeżeli nie ma kompletu świadectw. Chociażby na to zwracam państwu uwagę, bo zdecydowanie psuje to cały system.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#TadeuszJakubowski">Proszę państwa, bardzo szanuję IJHARS i jego rolę. Patrzę jednak w materiały, które przygotował minister rolnictwa. W informacji na temat bezpieczeństwa jakościowego widzę pewne dualizmy, jeżeli chodzi o kontrolę handlową. Mamy IJHARS i Inspekcję Handlową. Inspekcja Handlowa jest pod prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, natomiast IJHARS jest pod ministrem rolnictwa. Dlaczego nie połączyć tych dwóch inspekcji, żeby zajęły się przede wszystkim sprawą konsumenta i jakością handlową artykułów spożywczych? Wtedy jako Inspekcja Weterynaryjna z otwartymi ramionami przyjęlibyśmy Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa, bo nasiennictwo autentycznie ma zadania na polu, jeżeli chodzi o kontrolowanie jakości paszy, jakości ziarna itd. Będzie to wtedy pierwsze ogniwo łańcucha pokarmowego.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#TadeuszJakubowski">Myślę, że moi koledzy będą się wypowiadali w innych kwestiach, dlatego prosiłbym posłów Komisji o szczególną uwagę i o przyjrzenie się wszystkim projektom. Uważamy, że nie wolno psuć tego, co dobrze pracuje, a polska weterynaria rzeczywiście ochroniła nas ostatnio przed wieloma poważnymi zagrożeniami, m.in. sprawnie zwalczyła wysoce zjadliwą grypę ptaków, bierze udział w akcjach w czasie powodzi i w zabezpieczaniu zwierząt itd. Weterynaria doskonale się sprawuje. Nie ma problemu gruźlicy czy brucelozy. Jesteśmy na dobrym miejscu, jeżeli chodzi o zwalczanie białaczki bydła. Nie mówię już o BSE, prawda? Nie będę też mówił o nadzorach, które sprawujemy w zasadzie w całym sektorze spożywczym i w chowie zwierząt. Dziękuję uprzejmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Teraz zabierze głos kolejny mówca. Proszę o przedstawienie się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#MarekMastalerek">Marek Mastalerek, sekretarz Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej. Panie przewodniczący, panowie posłowie, króciutko odniosę się do tego, co mówił pan poseł Mojzesowicz. Według mojego najgłębszego przekonania, mimo że czasami, oczywiście, możemy być w sporze, jeśli chodzi o stawki, restrykcje itd., to jednak jesteśmy zawsze po tej samej stronie barykady. Uważam, że i rolnicy, i producenci, którzy współpracują z weterynarią, od wielu lat mają podobny pogląd na wiele spraw. Tak naprawdę dzięki działaniom lekarzy weterynarii rolnicy i przetwórcy mają możliwość produkowania dobrej żywności, która potem jest sprzedawana, wprowadzana na rynek itd. Oczywiście, pewne niezgodności interesów będą występowały, ale nie ma w tym nic złego. To wszystko jest kwestia dogadania się. Natomiast to, co uzyskaliśmy przez kilkanaście ostatnich lat, czyli promocję polskiej żywności, jej odważny eksport, istnienie w handlu europejskim i światowym, to jest nasze wspólne dokonanie i to jest oczywiste.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#MarekMastalerek">W tej chwili chciałem tylko parę słów powiedzieć na temat organizacji nadzoru lekarsko-weterynaryjnego i inspekcji. Oczywiście, Inspekcja Weterynaryjna to jest niewielka, elitarna grupa około 1,8 tys. osób. Dane liczbowe są różne, ale myślę, że główny inspektorat wie to najlepiej. Inspektorzy sprawują nadzór m.in. nad bezpieczeństwem żywności, ale również nad zwalczaniem chorób zakaźnych, o czym tutaj była mowa. Te dwie sprawy są ze sobą tak bardzo związane, że ogólnie można powiedzieć, że istnieje coś takiego, jak weterynaryjna ochrona zdrowia publicznego. Z powodu niewielkiej liczby inspektorów muszą oni korzystać z pomocy wyznaczonych lekarzy weterynarii, czyli weterynarzy, którzy prowadzą własne, prywatne praktyki, a jednocześnie wykonują czynności urzędowe z wyznaczenia powiatowego lekarza weterynarii. Tych lekarzy weterynarii, z których jedni zajmują się monitoringiem i świadectwami, a inni np. badaniem zwierząt rzeźnych i mięsa, jest około 6,5 tys. Jest to system sprawdzony przez ostatnie 20 lat. Jest to system najtańszy z możliwych, dlatego że ci lekarze weterynarii to są przedsiębiorcy, którzy mają własny tytuł ubezpieczenia społecznego, płacą własne składki, nie mają urlopów wypoczynkowych i urlopów zdrowotnych, czyli nie mają tego wszystkiego, co istniałoby w chwili etatyzacji. Jeszcze ważniejsze jest chyba to, że to oni są tak jakby lekarzami pierwszego kontaktu. To oni są w gospodarstwach, to oni rozmawiają z rolnikami, to oni znają naocznie status zdrowotny stada itd., więc mogą być ogniwem, które łączy rolnika czy producenta z inspekcją.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#MarekMastalerek">Co się dzieje? W tej sytuacji minister kilkakrotnie zapowiada, że ten system według niego – nie wiem, skąd wziął te dane – jest niewydolny, że ten system się po prostu przeżył. Minister mówi, że ma pomysł na etatyzację. W porządku. Powiedzmy, że jest to samodzielna decyzja ministra, tylko jestem ciekawy, w jaki sposób zareaguje na to budżet państwa. To jest jedna rzecz. Poza tym ciekaw jestem, w jaki sposób tę inspekcję da się rozszerzyć do ponad 8 tys. urzędników. Kto za to zapłaci? Jak to się zorganizuje? W związku z tym chciałbym państwu uświadomić, że ten rodzaj nadzoru wydawał się najbardziej sprawny.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#MarekMastalerek">W Europie są naprawdę różnego rodzaju choroby, a u nas na szczęście nie mieliśmy poważnej perturbacji z nimi związanej. Dlatego zdanie krajowej izby na temat zniesienia świadectw jest bardzo proste. Nie jest to nasza sprawa. Odpowiedzialność polityczną i merytoryczną ponosi całkowicie minister rolnictwa. Nie wiemy, co powie na to UE. Trzeba by po prostu o to zapytać. Natomiast jako izba próbowaliśmy tylko dowiedzieć się, dlaczego i na jakiej podstawie skalkulowano obniżone stawki za te świadectwa. Interesuje nas wynagrodzenie lekarzy weterynarii. Jeżeli państwo polskie uzna, że jest to zbytnie obciążenie rolników – choć według naszej wiedzy nie jest ono zbyt duże i mówił o tym również pan poseł Mojzesowicz – to może zwolnić rolników z opłat. Nas interesuje wynagrodzenie. Lekarz weterynarii jest przedsiębiorcą i musi wykonywać swoje czynności w oparciu o rachunek ekonomiczny, bo nie jest instytucją charytatywną. Bardzo mi się podoba takie stwierdzenie, że jeżeli jest zawirowanie na rynku mięsa wieprzowego, to nie tylko lekarze weterynarii są powołani do tego, żeby wyrównywać straty rolnikom. To powinno robić albo całe społeczeństwo, albo nikt. Rolnicy też są przedsiębiorcami. Na razie to tyle. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Zgłasza się jeszcze jedna osoba. Rozumiem, że będzie to krótka wypowiedź, ponieważ pan minister musi wyjechać wcześniej. Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#JacekŁukaszewicz">Jacek Łukaszewicz, członek prezydium KRLW. Tak się składa, że też się chciałem odnieść do wypowiedzi pana przewodniczącego Mojzesowicza. Ma pan rację, program zwalczania wirusa choroby Aujeszky’ego został wprowadzony po to, żeby producenci mogli zdobywać rynki zewnętrzne. Natomiast teraz staje się to bardzo mało prawdopodobne z tego względu, że przy braku świadectw lekarz w rzeźni, badający zwierzęta rzeźne, a potem mięso, wystawia certyfikat do eksportu, na którym poświadcza, że mięso to pochodzi z gospodarstw wolnych od choroby Aujeszky’ego. Co prawda główny lekarz weterynarii nakazał pismem podpisywanie tych certyfikatów po przeprowadzeniu głębokiej analizy systemu identyfikacji i rejestracji zwierząt. Proszę państwa, ale nie oszukujmy się. System identyfikacji zwierząt nie działa. Pierwsza myśl jest taka, że służba kontrolna z kraju zewnętrznego zakwestionuje to wszystko. Będziemy mieli problem, tylko prosiłbym, żeby państwo zapamiętali, kto za ten problem jest odpowiedzialny, bo nie Inspekcja Weterynaryjna, i nie lekarze weterynarii. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Panie ministrze, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#KazimierzPlocke">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Wysoka Komisjo, bardzo dziękuję za wszystkie uwagi zgłoszone do tego materiału, który był przedmiotem analizy Komisji, a dotyczył kwestii związanych z bezpieczeństwem żywności w kontekście funkcjonowania Inspekcji Weterynaryjnej oraz IJHARS. Swoją wypowiedź chciałbym rozpocząć od odpowiedzi na pytanie, które postawił pan poseł Kowalczyk. Otóż jestem dzisiaj substytutem pana ministra Tadeusza Nalewajka. Nie zmieniły się kompetencje w ministerstwie. Pan minister Nalewajk jest na urlopie. W związku z tym przejąłem jego obowiązki i zastępuję go do końca tego tygodnia.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#KazimierzPlocke">Natomiast chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na parę istotnych faktów. Chciałbym przypomnieć, że program zwalczania choroby Aujeszky’ego został wdrożony rozporządzeniem Rady Ministrów. W tym rozporządzeniu znajdowały się również zapisy dotyczące kwestii świadectw zdrowia. Natomiast cała sprawa, która związana jest z protestem, wynikała z faktu, że minister rolnictwa rzeczywiście wydał dwa rozporządzenia, które obniżały stawki za usługi związane z wydawaniem świadectw zdrowia przez lekarzy wyznaczonych przez powiatowego lekarza weterynarii. Oczywiście spowodowało to niezadowolenie wśród lekarzy wyznaczonych. Mało tego, pod koniec grudnia Rada Ministrów, również w rozporządzeniu, podjęła decyzję, że świadectwa zdrowia nie będą wymagane od stad zdrowych świń, które będą przeznaczone bezpośrednio do rzeźni. Taki jest stan na dziś. W międzyczasie rozpoczęliśmy negocjacje z Krajową Izbą Lekarsko-Weterynaryjną i doszliśmy do określonych konkluzji. Chciałbym jednak, żeby o tym powiedział pan doktor Wojtyra, który od początku uczestniczył w tych spotkaniach.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#KazimierzPlocke">Absolutnie nie kwestionujemy działalności i roli Inspekcji Weterynaryjnej w całym procesie bezpieczeństwa żywności. Natomiast chcę też jasno powiedzieć, żebyśmy mieli pogląd na tę całą sprawę, że rzeczywiście zastanowić się trzeba nad podziałem kompetencji pomiędzy Inspekcją Weterynaryjną, która spełnia funkcję państwową, a Krajową Radą Lekarsko-Weterynaryjną. Myślę, że gdy dojdziemy do ostatecznych konkluzji w tym obszarze, to nam będzie zdecydowanie łatwiej wykonywać i realizować te działania, które wynikają z określonych programów, ustaw czy też rozporządzeń. To jest rzecz, którą należy bardzo poważnie i to w krótkim czasie przeanalizować.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#KazimierzPlocke">Po drugie, dobrze państwo wiedzą, że za nadzór bezpieczeństwa żywności i produktów zwierzęcych, począwszy od uboju, a skończywszy na przetwórstwie, odpowiada Inspekcja Weterynaryjna, ale za wszystko to, co jest w sklepie, w handlu, w tzw. detalu, odpowiada już Sanepid, a więc Państwowa Inspekcja Sanitarna, która jest przyporządkowana ministrowi zdrowia. Rzeczywiście, bezpieczeństwo żywności jako takie, wynikające z ustaw o działach, jest kompetencją li tylko ministra zdrowia. Dlatego na posiedzeniach Rady Ministrów i w gronie rządu będziemy poszukiwać takich rozwiązań, które nas doprowadzą do rozstrzygnięć ostatecznych, żeby uporządkować mnogość inspekcji i przyporządkować je określonym ministrom. Nie chodzi o to, żeby była wielość tych inspekcji czy służb, tylko o to, żeby służby były rzeczywiście sprawne. Tak więc może będzie jedna służba bądź dwie służby, bądź trzy. Na dzisiaj nie przesądzajmy o ilości. Niemniej jednak dostrzegamy poważny problem w kontekście chociażby tych kwestii, które dzisiaj państwo poruszają, a więc eksportu czy importu produktów, które są albo przeterminowane, albo złej jakości, bądź z dioksynami i innymi substancjami, które rzeczywiście pogarszają standard tychże produktów. Będziemy mieli z tym do czynienia częściej, dlatego rząd nie może czekać. Będziemy więc przygotowywać takie projekty, które będą zbliżone do przedstawionych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#KazimierzPlocke">Poza tym KRLW, oprócz tego, że kwestionowała sprawy związane z obniżeniem stawek, wyraziła również negatywne stanowisko m.in. wobec projektu ustawy o racjonalizacji zatrudnienia. Przypomnę, że dziś ta ustawa jest w Trybunale Konstytucyjnym. Pan prezydent nie podzielił bowiem poglądu rządu i parlamentu, i tę ustawę do trybunału skierował, a więc będziemy czekać na rozstrzygniecie TK. Jak państwo wiedzą, dotychczasowa praktyka jest taka, że możemy czekać pewnie kilkanaście miesięcy, a może nawet kilka lat. Decyzję w tej kwestii podejmie TK. KRLW wyraziła też negatywną opinię w kwestii ustawy ministra Millera, która mówi o konsolidacji inspekcji i służb na poziomie wojewódzkim w zakresie zarządzania. To jest projekt ministra spraw wewnętrznych i administracji. Chodzi o to, żeby na poziomie wojewódzkim wszystkie służby i inspekcje miały jeden ośrodek obsługi administracyjno-księgowej i finansowej. Ten projekt również uzyskał negatywną ocenę KRLW. Nie mylmy rady z inspekcją. Według zapowiedzi premiera w tej chwili projekt będzie jeszcze raz konsultowany z zainteresowanymi stronami. Najwcześniej może być wdrożony w życie 1 lipca 2012 r. Jest wreszcie trzecia kwestia, która nie wzbudziła pozytywnego zainteresowania i akceptacji KRLW. To projekt założeń do ustawy o utworzeniu Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności i Weterynarii. Chciałbym być wobec Wysokiej Komisji correct, więc informuję, że prace nad tym projektem zostały rozpoczęte. Oczywiście, będzie okazja, by nad tym projektem się pochylić w zakresie uzgodnień społecznych i międzyresortowych, w czasie posiedzenia Komisji, a więc w trakcie procesu legislacyjnego. Mili państwo, czy to się będzie nam podobać, czy nie, rzeczywistość będzie stawiać przed nami tego typu wyzwania. Dlatego będziemy chcieli wspólnie nad tym tematem popracować i mam nadzieję, że tutaj do konkluzji dojdziemy.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#KazimierzPlocke">Następna sprawa. Chciałem jeszcze poinformować o chorobie Aujeszky’ego. Otóż program jej zwalczania jest projektem, który przecież tworzyliśmy razem z kolegami, kiedy nadzorowałem Inspekcję Weterynaryjną w 2007 r. Dobrze, że ten projekt został wdrożony. Jasne, że potrzeba większego pewnie monitoringu. Chciałbym także zwrócić uwagę na to, że Komisja Europejska od 2011 r. już tego projektu nie finansuje. Jest to wydatek z budżetu krajowego. Projekt programu zwalczania choroby Aujeszky’ego został złożony w Komisji Europejskiej i zatwierdzony pozytywnie. Program umożliwia eksport przez polskich producentów żywych świń ze stad zdrowych na teren UE. Wydaje się, że wiele w tej sprawie zrobiono. Jestem przekonany, że Inspekcja Weterynaryjna – wspólnie z zainteresowanymi stronami, z producentami – na pewno doprowadzi ten program do szczęśliwego końca. Tego jestem pewien. Natomiast w międzyczasie zdarzają się, oczywiście, różnego rodzaju kłopoty, które wymagają korekty. Te korekty także będą przeprowadzane.</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#KazimierzPlocke">Sprawą, która dzisiaj jest rzeczywiście najtrudniejsza, jest import mięsa z Niemiec. W dniu dzisiejszym nie dysponuję jeszcze ostatecznymi czy prawdziwymi danymi, dlatego nie będę mówił o tym, jaka to jest ilość mięsa. Niemniej jednak jest to ilość, która spowodowała duże perturbacje na rynku. Z szacunków i danych z giełdy wynika, że cena żywca rzeczywiście spadła poniżej 4 zł/kg. Cena różnie się układa w różnych regionach, ale średnia wynosi 3,80 zł/kg. To jest cena na dziś. Mówię o średniej, bo w danym regionie cena może być nawet na poziomie 3,20 zł/kg czy 3,40 zł/kg. Taka jest średnia, ale nie przywiązujmy wagi do tej ceny, bo ona rzeczywiście ma charakter bardzo dynamiczny. Chcę też powiedzieć, że w dniach 3–9 stycznia br. w 8 krajach cena żywca była niższa niż w Polsce, w tym także w Niemczech. Dziś można powiedzieć, że za 1 euro Niemcy eksportują mięso przetworzone. Nasi importerzy rzeczywiście je kupują. Nasi przetwórcy kupują mięso z dioksynami po 1 euro, a w związku z tym mamy lukę, jeżeli chodzi o nasz rynek krajowy. Od wielu lat dyskutujemy o tym, jak ten rynek powinien być zorganizowany i na dzisiaj też nie mamy ostatecznych rozstrzygnięć. Te kłopoty są nie tylko na terenie Polski, ale w całej UE. Jeżeli problem tego typu mają takie kraje, jak Holandia, Dania, Belgia, Niemcy czy Francja, to rzeczywiście jest to problem znaczny – nie tylko państw członkowskich, ale całej wspólnoty. Ten rynek z pewnością będzie wymagał dodatkowych rewizji, jeżeli chodzi o funkcjonowanie, ale instrumenty, które są do dyspozycji na poziomie Komisji Europejskie, są bardzo minimalne.</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#KazimierzPlocke">Dobrze, że pan przewodniczący Mojzesowicz zwrócił uwagę na to, że jeżeli mamy współdziałać, to ta współpraca musi być w obydwie strony. Pomiędzy producentami a przetwórcami musi być pełna zgodność. Nie może być tak, że z 1kg mięsa robi się prawie 2kg wędlin i dobrze, że pan Balcerzak zwrócił na to tutaj uwagę. Jest też zasadnicze pytanie o pogłowie, bo rzeczywiście będzie ono spadało przy takich relacjach w produkcji wędlin. Sprawa jest więc niezwykle skomplikowana. Z tego miejsca chcę państwa zapewnić, że IJHARS korzysta i będzie korzystać – z całą bezwzględnością – z przepisów ustawowych w zakresie wprowadzania na rynek produktów o zaniżonym standardzie. Pan inspektor powiedział, że kara może wynieść nawet 10% przychodów z poprzedniego roku. Chciałem powiedzieć, że już dzisiaj mamy do czynienia z sytuacjami, w których takie kary są nakładane na zakłady, ale od razu znajdują się też obrońcy, którzy chcą rozmawiać z ministrem, żeby karę uchylić albo zmniejszyć. Informuję, że nie będzie żadnych rozmów. Inspekcja będzie działała według ustawy i swoich kompetencji. Prosiłbym też państwa o pomoc i zrozumienie tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-62.8" who="#KazimierzPlocke">Cały kompleks spraw, który dotyczył rynku wieprzowiny i funduszy promocji, wymaga pewnie analizy, bo dochodzą do resortu informacje, że w tym względzie niektóre zapisy być może należy zrewidować i przeanalizować od początku. Mam nadzieję, że w niedługim czasie te informacje będą do nas docierać jeszcze mocniej, więc będziemy chcieli się do tego też przygotować. To tyle z ogólnych kwestii, którymi się z państwem dzielę. Natomiast teraz prosiłbym jeszcze pana doktora Wojtyrę o wypowiedź na temat stanu prac nad wdrożeniem dwóch rozporządzeń ministra rolnictwa, które mają rozstrzygnąć kwestie wynagrodzeń. Natomiast o odniesienie się do kwestii dotyczących nadzoru nad procesem bezpieczeństwa żywności i produktów żywnościowych prosiłbym jeszcze pana doktora Nazego i pana doktora Królikowskiego. Bardzo bym państwa prosił o zrozumienie, ponieważ o godzinie 14.00 rozpocznie się posiedzenie Komitetu Rady Ministrów, gdzie mamy omówić trzy sprawy. Będę chciał państwa opuścić o godzinie 13.45. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Bardzo proszę, panie dyrektorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#WojciechWojtyra">Panie przewodniczący, panie ministrze, Wysoka Komisjo, powiem króciutko, że podczas negocjacji miałem przyjemność spotykać się z zespołem negocjacyjnym desygnowanym przez KRLW. Odbyły się trzy spotkania. To były bardzo merytoryczne rozmowy. Do tych rozmów przez KRLW został wystawiony bardzo dobry zespół. Padły pewne propozycje dotyczące podwyższenia stawek. Zgodnie z tym, co pan minister Sawicki obiecał, projekty zmian rozporządzeń w sprawie wynagradzania i opłat zostały skierowane do uzgodnień społecznych na 2 tygodnie z terminem zgłaszania uwag do 2 lutego. W tej chwili w resorcie oczekujemy na uwagi partnerów społecznych, jak również na ewentualne uwagi KRLW. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Czy jeszcze ktoś ze strony rządowej chciałby zabrać głos? Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JarosławNaze">Chciałbym jeszcze nawiązać do kwestii bezpieczeństwa i powiedzieć kilka słów o dioksynach, o których wspomnieliśmy. Właśnie tutaj w stanach kryzysu można zauważyć różnorodność funkcjonowania różnych inspekcji. Tym bezpieczeństwem zajmuje się Inspekcja Weterynaryjna. Rozmawiamy tutaj o badaniach i kontrolach, które wykonujemy, ale znaczna część towaru, który jest przywożony do kraju, podlega nadzorowi inspekcji sanitarnej. Mówię o hurtowniach, o gotowych elementach mięsnych i o przetworzonych produktach. My na to wpływu nie mamy. Uważam, że należałoby zadać pytania także inspekcji sanitarnej, bo ona bierze udział w nadzorze w detalu i w hurtowniach. Natomiast z tych danych, które dzisiaj posiadam, faktycznie wynika, że całość mięsa, która jest przywożona z Niemiec przez podmioty będące w nadzorze Inspekcji Weterynaryjnej, jest zatrzymywana i każda partia jest badana. Już nie mówię o tym, że poniesiemy potężne koszty tych badań, bo jeżeli państwo chcą wiedzieć, to badanie jednej próbki na dioksyny kosztuje około 3 tys. zł. Badania trwają 5–6 dni. Chcę powiedzieć jednoznacznie, że jest to próba blokowania obrotu tym mięsem, ponieważ mięso w stanie surowym, nieprzetworzonym, niezamrożonym jest przydatne do spożycia w granicach 1 tygodnia. Przywiezienie więc takiego mięsa do nas na miejsce, zatrzymanie go w całości i podjęcie badań – zawiezienie próbki i oczekiwanie na wyniki przez 5–6 dni, bo tyle mniej więcej czasu potrzeba na otrzymanie wyniku – powoduje, że to mięso staje się niezdatne do spożycia i powinno zostać zniszczone, zutylizowane. Mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o blokadę, to z naszej strony teoretycznie tak to wygląda. Taka blokada jest stosowana. Nie dopuścimy do wpuszczenia na rynek mięsa, które nie będzie zbadane na obecność dioksyn. Oczywiście, oczekujemy odpowiedzi strony niemieckiej, czyli informacji o badaniach czy po prostu wskazania stad wolnych, w których zwierzęta nie były skarmiane tymi tłuszczami. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#JarosławNaze">Dziękuję bardzo. Czy jeszcze są jakieś uwagi? Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#TomaszPięknik">Tomasz Pięknik, wiceprezes KRLW, prezes Opolskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej. Chciałbym sprostować kilka informacji, które pojawiły się tutaj w wypowiedziach. Pierwsza rzecz to jest powód protestu lekarzy weterynarii. Powodem nie były świadectwa zdrowia. To była kropla, która przelała czarę goryczy, a tak naprawdę problemem jest system. W naszej ocenie ten system jest niewłaściwy.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#TomaszPięknik">Pan minister wspominał tutaj o przynależności lekarzy weterynarii Inspekcji Weterynaryjnej do izby lekarsko-weterynaryjnej. Przypomnę, że dopiero co, pod koniec ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnął ten problem. Chodzi o konstytucyjną przynależność wszystkich lekarzy weterynarii – obligatoryjną przynależność – do izby lekarsko-weterynaryjnej, taką samą, jak przynależność wszystkich lekarzy do izby lekarskiej. Proszę państwa, KRLW wypowiada się w imieniu wszystkich lekarzy weterynarii. Jestem lekarzem wolnej praktyki i bez obawy o konsekwencje służbowe mogę wypowiadać się w imieniu moich kolegów zatrudnionych w Inspekcji Weterynaryjnej, którzy podlegają pod ustawę o służbie cywilnej, a ta ustawa zakazuje im występowania na zewnątrz i protestowania. Lekarz weterynarii to jest człowiek, który ukończył 6-letnie studia, w tym 6 semestrów tylko i wyłącznie z zakresu higieny środków spożywczych i technologii przetwórstwa. Następnie, żeby zajmować stanowisko inspektora weterynaryjnego, trzeba ukończyć 3-letnią specjalizację. Tym wykształconym ludziom należy zapłacić i to nie 1,3 tys. zł brutto, jak to się dzieje obecnie.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#TomaszPięknik">Pan poseł Mojzesowicz parokrotnie pomiędzy wierszami sugerował, że nie jest zadowolony z naszej pracy. Proszę państwa, ale w warunkach wolnorynkowych obowiązuje jedna zasada – płać i wymagaj. Skoro płaci się dobrze, to można wymagać dobrej pracy.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#TomaszPięknik">Odniosę się jeszcze do słów pana posła Balcerzaka. Jeśli chodzi o współpracę lekarzy weterynarii do roku 2004 i później, pan poseł doskonale sobie zdaje sprawę z tego, że gdybyśmy tak naprawdę stosowali przepisy restrykcyjne, to zlikwidowalibyśmy 70% naszych zakładów. Tylko i wyłącznie dlatego, że to my, lekarze weterynarii, czasami coś tuszowaliśmy i zasłanialiśmy swoimi plecami...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#KlaudiuszBalcerzak">Praktycznie do tego podchodziliście. Praktycznie – to jest ważne, bo można przepisami...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#TomaszPięknik">Chodziło mi właśnie o tę współpracę. Wielokrotnie inspektorzy unijni skasowaliby nasze zakłady, gdyby nie to, że staraliśmy się współpracować, dać wszystkim szansę. Proszę państwa, żadna inspekcja weterynaryjna w UE w tak szybkim czasie, jak Inspekcja Weterynaryjna w Polsce, nie poradziła sobie do tej pory z zoonozami, ale tylko i wyłącznie dlatego, że polska inspekcja opierała się na lekarzach wyznaczonych, na lekarzach praktykach, na lekarzach w terenie. To są setki ludzi znających każdego gospodarza. Ci ludzie wiedzą, gdzie są zwierzęta i który gospodarz ma jakie zwierzęta. Lekarz w terenie wie, gdzie szukać i co zabezpieczać.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#TomaszPięknik">Wiele mówiliśmy tutaj o systemie identyfikacji i rejestracji zwierząt w Polsce. Proszę państwa, jeżeli chodzi konkretnie o świnie, to ten system nie istnieje. To jest fikcja. Udajemy, że ten system istnieje. Proszę pamiętać o tym, że świnie w Polsce praktycznie są nieznakowane. Świnie są znakowane dopiero w pewnym momencie. Poseł Mojzesowicz zdaje sobie sprawę z tego, że 90% gospodarstw znakuje świnie dopiero w momencie wprowadzenia ich na środek transportu. Nie ma kolczykowania świń. To są świnie znakowane przez tatuowanie. Nabija im się numer tatuownicą uderzeniową. W tej chwili poprzez zniesienie części świadectw zdrowia doprowadziliśmy do tego, że świnie mogą się poruszać po Polsce różnie – jedne ze świadectwami, a drugie bez świadectw. Tylko i wyłącznie od deklaracji kierowcy będzie zależało, czy oświadczy inspekcji transportu drogowego, że te świnie jadą do rzeźni, czy też oświadczy, że jadą do innego chowu. Reprezentuję małe województwo, ale tylko w moim województwie w zeszłym roku wykryto kolejne ogniska choroby Aujeszky’ego w stadach poprzednio wolnych od tej choroby. Zdarzają się nieuczciwi producenci, którzy do swoich stad sprowadzają zwierzęta ze stad zarażonych. Zdarzają się przemieszczenia zwierząt. Poza tym dopuściliśmy w tej chwili do tzw. skupów obwoźnych, czyli jedzie samochód od gospodarstwa do gospodarstwa i ładuje świnie. Świnie na tym samochodzie to są tzw. świnie bezpośrednio do rzeźni, ale kierowca nie ma zakazu wjazdu do gospodarstwa, w którym są świnie zarażone. Kierowca wjeżdża więc do gospodarstwa, gdzie są świnie zarażone i ładuje świnie na samochód, a następnie jedzie do stada o statusie wolnego od choroby Aujeszky’ego. Ten kierowca, pomagający załadować świnie, może być wektorem zarażenia stada ponownie. Poza tym mam pytanie. Kto później rozróżni te świnie? Jeżeli te świnie trafią do wielkiego zakładu przetwórczego, a są problemy ze znakowaniem, to jak wówczas lekarz weterynarii ma wydać zaświadczenie, że te wszystkie świnie pochodzą ze stad wolnych od choroby Aujeszky’ego? W tym momencie likwidacja świadectw – w naszej ocenie i w ocenie ekspertów – powoduje rozszczelnienie systemu. Proszę państwa, gdyby nasz kraj uzyskał status wolnego od choroby Aujeszky’ego, to nie widzę żadnych powodów dla utrzymania świadectw zdrowia. One wtedy będą niepotrzebne, ale najpierw trzeba mieć status państwa wolnego od choroby. To już wszystko. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Proszę bardzo, jeszcze pan przewodniczący Mojzesowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#WojciechMojzesowicz">Chcę powiedzieć, że chyba się nie zrozumieliśmy. Interes jest nasz wspólny, ale targować się będziemy. Natomiast tam, gdzie umowę rzeczywiście zawarto, to tego nie wolno zmieniać. Panowie, to nie była moja ocena waszej fachowości, tylko ocena naszych wspólnych interesów, ale jednak mimo wszystko.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#WojciechMojzesowicz">Chcę powiedzieć, że jestem zaskoczony, jeżeli chodzi o badanie mięsa sprowadzanego z Niemiec. Proponuję ministrowi rolnictwa, żeby odciążył naszą inspekcję z tych kosztów. Jeżeli podmiot gospodarczy – biorąc pod uwagę kryzys dioksynowy, który wystąpił w Niemczech – chce sprowadzić do swojego zakładu mięso z Niemiec i wprowadzić je do obrotu, to niech za to zapłaci. Biorąc pod uwagę działalność inspekcji i ze względu na bezpieczeństwo żywnościowe, zakład, który sprowadza mięso z obszaru skażenia, powinien na każdy transport wchodzący do kraju z Niemiec mieć pieczątkę opłaconą przez siebie. Oczywiście, ma prawo sprowadzić mięso, ale wiemy, że tam coś się dzieje, więc: „Proszę to opłacić.”. Niech budżet państwa za to nie płaci. Dyskutujemy o świadectwach, a tu się okazuje, że płacicie po 3 tys. zł. To po pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#WojciechMojzesowicz">Po drugie, pan minister powiedział, że wszędzie są problemy z trzodą. Chcę powiedzieć, że Niemcy w ostatnich latach zwiększyły pogłowie gdzieś o 30–40%. Holandia i Dania też zwiększyły pogłowie trzody. W tym samym czasie zmniejszyliśmy produkcję o 70–80%. W związku z tym dzisiaj są to całkiem inne sprawy.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#WojciechMojzesowicz">Czego się natomiast obawiam? Moi państwo, jeżeli dzisiaj będziemy płacić z budżetu za badania mięsa dlatego, że u Niemców są dioksyny, i będziemy odciążać zakłady, które sprowadzają mięso z Niemiec, to jest absurd wszech czasów. Uważam, że można to zrobić inaczej. „Panowie, skoro Niemcy mają problem, to proszę dać kwit, że te transporty były przebadane pod kątem dioksyn.” Nas nie interesuje, kto to zbadał, bo też musimy mieć zaufanie do inspekcji niemieckiej, inaczej nie można. Oczywiście, wtedy Inspekcja Weterynaryjna może sprawdzić jakiś transport, np. raz na dwadzieścia: „Panowie, sprawdzamy transport. Patrzymy, co się dzieje.”. Natomiast nie można iść w kierunku absurdu, bo dyskutujemy o 50 gr, a tu płacicie po 3 tys. zł za badania. Jeśli chodzi o zakłady mięsne, to obciążcie ich. No, obciążcie ich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#JarosławNaze">Przy dodatnich wynikach będą obciążone.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#JarosławNaze">Nie. A ja myślę, że to nie tak. Panie doktorze, to nie tak. Jeżeli chodzi o Niemcy, to dzisiaj różne państwa rezygnują z importu przetworów i mięsa wieprzowego z tego obszaru. Nie musimy zamykać Niemcom możliwości wprowadzania mięsa na nasz rynek, ale jeżeli takie mięso wprowadza nasz zakład, to musi mieć kwit. Zakład musi przedstawić waszej inspekcji kwit, że to mięso jest wolne od dioksyn, a żeby to przedstawił, to musi być badanie. Nie róbcie badań, tylko zobowiążcie zakłady do zbadania mięsa. Badania róbcie tylko kontrolnie. Tak to możemy się zabić z tą ilością mięsa z Niemiec i z tymi zakładami, które za grosze kupują niemieckie mięso. Jeżeli zakłady kupują mięso rozebrane po 4 zł, to już takie krocie zarabiają, że nie widzę powodu, żebyśmy mieli jeszcze dopłacać do badania. Jako podatnik się z tym nie zgadzam. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#JózefKlim">Rozumiem, że wyczerpaliśmy punkt drugi naszego porządku obrad. Zamykam posiedzenie Komisji. Oczywiście protokół będzie wyłożony w sekretariacie Komisji. Dziękuję bardzo. Do zobaczenia.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>