text_structure.xml 118 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JózefKlim">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Witam przybyłych gości. Witam państwa, witam pana ministra. Stwierdzam kworum. Porządek dzienny został państwu dostarczony i według tego właśnie porządku będziemy dzisiaj prowadzić obrady. Jeżeli istnieje jakaś potrzeba w kwestii spraw bieżących, bardzo proszę ją zgłaszać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechZarzycki">Chciałbym prosić o dopisanie do porządku dzisiejszych obrad punktu – sprawy bieżące.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JózefKlim">Czy jest sprzeciw? Nie ma sprzeciwu. W związku z tym będzie punkt V – sprawy bieżące.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JózefKlim">Czy ktoś ma uwagi do porządku dziennego? Nie widzę zgłoszeń. W związku z tym stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Przechodzimy do procedowania. Bardzo proszę punkt I – Nasiennictwo roślin rolniczych, stan obecny i perspektywy, funkcjonowanie stacji hodowli roślin. Bardzo proszę pana ministra Artura Ławniczaka o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ArturŁawniczak">Wysoka Komisjo, poprosiłbym uprzejmie o zabranie głosu panią dyrektor Małgorzatę Surawską, która bezpośrednio ten pion nadzoruje i jednocześnie pilotuje te zagadnienia. Proszę uprzejmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JózefKlim">Skoro tak, prosimy bardzo panią dyrektor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MałgorzataSurawska">Bardzo dziękuję panie przewodniczący. Materiały, które przedstawiliśmy państwu na dzisiejsze obrady, zostały opracowane przez: Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa, Agencję Rynku Rolnego, Polską Izbę Nasienną oraz spółki hodowli roślin. Materiał został oczywiście ukształtowany w całość przez Departament Hodowli i Ochrony Roślin, natomiast informacje w nim zawarte są wynikiem pracy zbiorowej.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MałgorzataSurawska">Tytułem wstępu do dyskusji, chciałabym przedstawić państwu kilka danych, które pozwolą krótko scharakteryzować obecny rynek nasienny. Otóż po procesie przekształceń własnościowych funkcjonuje obecnie na tym rynku około 100 firm, które dysponują odpowiednim zapleczem technicznym i kadrowym, pozwalającym na to, by realizować produkcję i prowadzić obrót na poziomie od 100 do 150 tys. ton materiału siewnego. Produkcja tego materiału – oparta na kontraktacji upraw nasiennych, prowadzonych głównie w małych i średnich gospodarstwach – odbywa się obecnie na powierzchni ok. 102 tys. ha. Jak szacuje Polska Izba Nasienna, wartość rynku nasiennego wynosi obecnie ok. 260 mln dolarów. Jest znacznie niższa niż 10 lat temu, a mimo to – według szacunków – istnieje szansa na znaczną poprawę efektów tego rynku i osiągnięcie wartości ok. 650 mln dolarów. Może się to stać wówczas, gdy zdecydowanie wzrośnie popyt na kwalifikowany materiał siewny i będzie to popyt zbliżony do poziomu, jaki osiągają kraje członkowskie Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#MałgorzataSurawska">Myślę, że w tym miejscu trzeba obiektywnie stwierdzić, że dynamika wzrostu wymiany materiału kwalifikowanego nie jest zadowalająca. Osiągamy zaledwie poziom 9%, podczas gdy w innych krajach członkowskich UE wynosi on 50%. Mimo to – 2008 rok należy uznać za bardzo dobry dla nasiennictwa. Do sprzedaży zakwalifikowano prawie o 40% nasion zbóż więcej niż w roku 2007. Najwyższy wzrost odnotowuje się w produkcji jęczmienia ozimego i pszenżyta, bo znacznie przekroczył 50%. Wskazałabym tu również jako przykład rośliny strączkowe, ponieważ osiągnięty wzrost wynosił ponad 32,5%.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#MałgorzataSurawska">Znacząco również wzrosła ogólna powierzchnia plantacji nasiennej o ok. 17% i stanowiła 105,5 tys. ha. Nie dotyczyło to jednakże takich plantacji, jak: kukurydza, rzepak jary czy motylkowate drobnonasienne, gdzie odnotowano znaczny spadek powierzchni, wynikający ze zmniejszonego zainteresowania tymi uprawami, jak również znacznymi zapasami nasion.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#MałgorzataSurawska">Tendencje wzrostowe, o których mówię, utrzymały się aż do jesieni 2008 r. Powierzchnie plantacji ozimych pszenic, jęczmienia i pszenżyta wzrosły od ok. 21 do 27%.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#MałgorzataSurawska">Ponieważ jednym z punktów dzisiejszej dyskusji są wyniki również oceny materiału siewnego zbóż ozimych w 2009 r., to po przedstawieniu moich informacji poprosiłabym pana przewodniczącego o zgodę, aby tę kwestię omówił główny inspektor bądź przedstawiciel Głównego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa. W tych materiałach przedstawiliśmy państwu także informację o cenie materiału siewnego, jak również informację na temat oferty odmianowej. Bardzo dobrze zilustrowany jest udział odmian krajowych i zagranicznych w rejestrze.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#MałgorzataSurawska">Chciałabym jednak zwrócić uwagę na coraz silniejszą konkurencję na naszym rynku firm zagranicznych. Tłumaczy się to wzrostem znaczenia odmian z katalogu wspólnotowego. W 2009 r. udział odmian zagranicznych w powierzchni plantacji wzrósł dość znacznie. Do 14,1% – tak jak wspomniałam w roku 2009 – podczas gdy rok wcześniej było to tylko 10%. Myślę, że po informacji, którą państwu teraz przedstawiłam, nastąpił odpowiedni momentem, aby przejść do krótkiego omówienia stanu obecnej hodowli, gdyż właśnie ten temat jest również przedmiotem zainteresowania Wysokiej Komisji.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#MałgorzataSurawska">Wielkość produkcji rolnej, zróżnicowane warunki rolnicze i przyrodnicze oraz skala zapotrzebowania na materiał siewny, to są trzy najczęściej przytaczane powody przemawiające za tym, aby Polska miała własną hodowlę, co najmniej w tych najważniejszych gospodarczo roślinach uprawnych. Do 2007 r. hodowla była dofinansowana w 50% z budżetu państwa. Po 2007 r. – po 3-letnim okresie przejściowym, wynikającym oczywiście z wymagań unijnych – hodowla sama się finansuje. Obecnie utrzymuje się ona głównie z opłat licencyjnych. Dlatego tak często podkreśla się znaczenie wzrostu nasion kwalifikowanych oraz podejmowania wszelkich działań w kierunku zwiększenia skuteczności egzekwowania opłat od rozmnożeń własnych, gdyż właśnie to daje szansę na pokrycie kosztów związanych z hodowlą nowych odmian.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#MałgorzataSurawska">W materiałach, które państwu przedstawiamy, dokonana jest również analiza sytuacji, jaka obecnie panuje w spółkach hodowlanych. Są to spółki należące do Agencji Nieruchomości Rolnych, jak również spółki instytutów branżowych. Analizując te dane, można uchwycić pewne tendencje, takie jak zmniejszanie się areału pod hodowlę twórczą czy wzrost zainteresowania hodowców produkcją własnych odmian. Zaobserwowaliśmy znaczne zmniejszenie zatrudnienia. Możemy również dokonać analizy odmian znajdujących się Rejestrze Krajowym, jak również rozpoznać liczbę odmian na etapie procesu badań. Myślę, że właśnie wspomniana analiza, te wszystkie działania, które dokonują się w obszarze hodowli i ochrony roślin stanowią podstawę do tego, aby Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podejmowało różne działania, mające na celu dostosowanie sektora hodowli roślin i nasiennictwa do zupełnie nowych warunków. I takie działania są prowadzone. Chciałabym wymienić tylko najważniejsze.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#MałgorzataSurawska">Minister zatwierdził program restrukturyzacji spółek hodowli roślin Agencji Nieruchomości Rolnej. Jest to program, który ma zracjonalizować funkcjonowanie tych spółek, poprawić skalę produkcyjności, jak również utworzyć nowe warunki konkurencji na rynkach zbytu. Są to bardzo ważne działania, jakie podejmuje resort rolnictwa. Chciałabym również zwrócić uwagę na to, że mimo kryzysu udało się utrzymać dopłaty do materiału kwalifikowanego na niezmienionym poziomie. Również zostały podjęte prace legislacyjne, które pozwolą na uruchomienie w okresie 2010–1012 dopłat w wysokości 60 euro do hektara roślin strączkowych. Chciałabym także zwrócić uwagę Wysokiej Komisji na fakt, iż zostały wprowadzone dotacje do badań podstawowych prowadzonych na rzecz hodowli. W roku 2008 przeznaczono na ten cel ponad 19 mln zł, w roku bieżącym nieco mniej – 16,5 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#MałgorzataSurawska">Szanowni państwo, resort rolnictwa jest dzisiaj bogato reprezentowany przez przedstawicieli Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa, jak również przez nasze agencje i przedstawicieli departamentu. Dlatego dziękuję za uwagę, jesteśmy do państwa dyspozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JózefKlim">Jeżeli Komisja nie miałaby nic przeciwko temu, proponuję, żebyśmy połączyli w dyskusji punkt I i II. Oddałbym teraz głos panu inspektorowi i te dwa punkty procedowalibyśmy w ogólnej debacie. Czy jest na to zgoda Komisji?</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Głos z sali: Tak.)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JózefKlim">Sprzeciwu nie słyszę. W związku z tym przechodzimy do pkt II, czyli informacji o wynikach ocen materiału siewnego. Bardzo proszę, kto chciałby zabrać głos ze strony resortu? Rozumiem, że pan inspektor. Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KrzysztofSmoczyński">Dodam kilka informacji o wynikach oceny materiału siewnego i sytuacji na rynku nasion. Detale mieszczą się oczywiście w informacji, począwszy od strony 5, przedstawionego państwu opracowania. Wszystkie te informacje tam państwo znajdziecie. Chciałbym podkreślić dwie sprawy. Pierwszą, że Inspekcja dokonując oceny materiału siewnego ze zbioru 2009 roku zbóż ozimych, odrzuciła podczas oceny laboratoryjnej 12% materiału siewnego, na skutek niespełnienia przez ten materiał stosownych wymagań. Główne powody są konsekwencją warunków atmosferycznych, czyli przede wszystkim ponadnormatywna ilość pośladu, nierównomierne dojrzewanie, porażenie chorobami fuzaryjnymi. To spowodowało, że 12% materiału zostało podczas oceny odrzucone i na rynek nie trafiło. Na rynek trafił materiał siewny, który spełnia wymagania określone w rozporządzeniu ministra w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#KrzysztofSmoczyński">Drugi kwestia – to aspekt sytuacji na rynku materiału siewnego. Należy podkreślić dobre zaopatrzenie w tym roku w materiał siewny. Rolnicy generalnie byli zainteresowani nabywaniem przede wszystkim materiału siewnego pszenicy ozimej, również jej odmian. Szczególnie odmiana „Muszelka”, „Bamberka” cieszyły się szczególnym zainteresowaniem rolników. Odnotowaliśmy zmniejszenie zainteresowania skupem ziaren konsumpcyjnych przemysłowych: żyta, pszenżyta, bo skup tych zbóż był niższy. Dlatego w tym obszarze w zasadzie niewielka była chęć rolników do kupowania tego materiału siewnego. Ceny niższe o ok. 25% niż w roku ubiegłym. Dla pszenicy – średnio między 85–90 zł a 130–135 zł za kwintal, w zależności oczywiście od odmiany. Zainteresowanie – co już podkreśliłem wcześniej – materiałem siewnym żyta było bardzo niskie. Nawet ceny 75 do 100 zł za kwintal nie spowodowały wzrostu zainteresowania materiałem siewnym tego gatunku zboża. Należy podkreślić, że prawdopodobnie, szczególnie z tego powodu, iż niewielkie też było zainteresowanie ziarnem tego gatunku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JózefKlim">Otwieram dyskusję do punktu I i II. Bardzo proszę szanownych posłów, jak również gości, o zgłaszanie się do dyskusji. Pan poseł Mojzesowicz, pan poseł Gołojuch, pan poseł Kalemba, pan poseł Szczęsny. Rozumiem, że na tym etapie chętnych jest czterech panów posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechMojzesowiczniez">Myślę, że kto zna się trochę na rolnictwie wie, że materiał siewny, materiał wyjściowy, dzięki postępowi biologicznemu jest jednym z bardzo ważnych elementów, ale o tym nie będę mówił. Chcę natomiast powiedzieć, że dopłaty do materiału siewnego spowodowały zwiększenie zainteresowania i zgadzam się z tym, że materiału tego jest dość sporo na rynku. Miałbym natomiast pytanie tego rodzaju: jeżeli mamy wspierać krajową hodowlę przez opłaty, chcę zapytać – bo mamy taki materiał oczywiście bardzo szeroki – czy jednak producenta rolnego interesuje coś takiego, jak formy dystrybucji, na przykład pszenic ozimych czy pszenżyta ozimego. Chcę powiedzieć, że odbieram sygnały z terenu i jako producent sam się z tym zjawiskiem spotykam, że nasze hodowle produkują na przykład bardzo dobre odmiany – i dlatego chodzi mi o informacje, jak przebiega ta dystrybucja – ale są one wykupywane przez firmy działające na rynku. Na przykład pszenżyta. Może by ktoś mi powiedział jak z tym jest? Są 4 odmiany. Czy te odmiany były szeroko dostępne dla producentów rolnych? Czy kilka podmiotów zakupiło licencję do reprodukcji, czy zrobił to tylko jeden podmiot? Dlatego, że jeżeli na rynku istnieje w czymkolwiek monopol, to ten fakt powoduje bardzo dużą zwyżkę ceny. O ile się orientuję, to właśnie z jednej strony przecież dyskutujemy na temat wsparcia każdego rolnika poprzez opłaty od każdego hektara używania materiału, żeby środki finansowe wpływały na rozwój hodowli. A z drugiej strony – może się mylę, ale bardzo bym prosił, żebym tę informację uzyskał – wyhodowane odmiany są sprzedawane, ot tak, dużej firmie, która praktycznie zdobywa monopol na rynku i mając monopol na materiał siewny, skacze z cenami o 30, 40%.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WojciechMojzesowiczniez">Chcę też powiedzieć, że z zaciekawieniem przyglądałem się mapce prezentującej dystrybucję materiału siewnego na poszczególne regiony. Ona pokazuje, że w niektórych regionach doradztwo powinno się jednak przestawić na bardziej ofensywne formy informacji. Bo, na przykład, nie zauważyłem nigdzie, żeby ktoś uświadamiał rolników, że za zakupioną pszenicę można było dostać na każdy hektar po 1100 zł zwrotu – praktycznie sieje się 180kg – 50%. Można powiedzieć, że sprzedając nawet po niskich cenach pszenicę chlebową, za 200kg można było dostać 200kg materiału siewnego.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#WojciechMojzesowiczniez">Wydaje mi się, że dotarcie z informacją w hierarchii ważności nam trochę umyka. Nie robią tego ani firmy, które tym się zajmują i my też nie robimy. Proponowałbym, żeby w każdym oddziale agencji restrukturyzacji był plakat, który objaśnia, że kupując 1 kwintal materiału siewnego, korzystając z dotacji, płacisz tyle, co za kwintal dobrego zboża. Żeby rolnikom jednak ten fakt uświadomić, aby to zaczęło funkcjonować, bo dotarcia z informacją zabrakło. Gdy rozmawiam o tym z rolnikami, często się dziwią. Ja mówię: słuchaj, po co ty bierzesz swoje, czyścisz, zaprawiasz, jak dobry materiał siewny możesz kupić bezpośrednio?</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#WojciechMojzesowiczniez">Natomiast chcę powiedzieć tak: pani dyrektor, materiał jest dobry, natomiast naszym sukcesem nie jest fakt, że się utrzymało to, co jest. Bo to jest takie pewne minimum, jeżeli chodzi o dopłaty. Dopłaty do materiału siewnego były i kryzys nie upoważnia do tego, by zaniechać inwestycji, bo w kryzysie trzeba inwestować w postęp. Właśnie w kryzysie powinno się postawić nie na konsumpcję, a na postęp. A postęp biologiczny jest akurat jednym z bardzo ważnych elementów w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#WojciechMojzesowiczniez">Nie ukrywam też, że bardzo rzadko się dzisiaj zdarza – już zaraz kończę – żeby na polach, na przykład, pszenżyto wyglądało jak plantacja mieszanki żyta z pszenżytem. Dzisiaj to zginie ze względu na fakt, że rolnika nie stać będzie na sianie złego materiału kwalifikowanego. Według mojej oceny – to, że zwiększyliśmy o 50% to bardzo dobrze – ale moim zdaniem wymiana następuje gdzieś ok. 80%. Około 80%. Tam, gdzie jest 20 to jest 80, 70, 80. Te opłaty wykazują, że rolnicy nie kupili materiału siewnego, korzystają natomiast z usług wzajemnych, wymieniając się między sąsiadami.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#WojciechMojzesowiczniez">Pytanie, które trzeba sobie zadać – jeżeli byłaby ta reklama, o której mówię i chwyciła – czy nasz potencjał produkcji materiału siewnego na dzisiaj jest na tyle duży, że mógłby zaspokoić w 60, 70%. Myślę, że nie. W związku z tym bardzo ważną sprawą byłoby wyjście naprzeciw gospodarstwom indywidualnym czy spółkom, które chciałyby rozpocząć produkcję materiału siewnego. Chcę powiedzieć, że obserwuję działalność Inspekcji na terenie mojego województwa. Ona działa sprawnie, działa dobrze i współpracuje z rolnikami. Ważny jest element doradzania rolnikom, żeby i zarobić na tym rynku – bo tu jest wykazane, ile można zarobić – i żeby udowodnić rolnikom, którzy mieliby to robić, że korzystając z dotacji, można zasiać dobry materiał i przede wszystkim można spodziewać się dobrego plonu.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#WojciechMojzesowiczniez">Przypominam, że wprowadziliśmy pewną zasadę wypowiedzi. Mówię o tym nie w kontekście wypowiedzi pana przewodniczącego. Pragnę tylko przypomnieć, że wprowadziliśmy zasadę krótszych wystąpień i proszę, abyśmy tę zasadę stosowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzGołojuch">Pani dyrektor powiedziała, że na rynku dystrybucji nasion – w tym kwalifikowanych – są również podmioty zagraniczne. Mnie interesuje taka kwestia, bo wiadomo, że w Unii Europejskiej jest wolny przepływ towarów i usług, ale czy nie ma takich możliwości, że z krajów trzecich, z krajów unijnych, mogą się dostać na nasz rynek nasiona genetycznie modyfikowane, bo ten temat nie był poruszony. Wiadomo, że na wysiew nasion genetycznie modyfikowanych decyzję wydaje minister środowiska. Interesuje mnie, czy na rynku polskim są na przykład nasiona kukurydzy genetycznie modyfikowanej, jak wygląda ta sprawa? Czy inspekcja nasienna również nad tym czuwa? Wierzę, że tak, ale czy w ostatnim czasie nie było takiej możliwości, że na nasz rynek mogły przeniknąć rośliny genetycznie modyfikowane, mam na myśli nasiona. Czy takie niebezpieczeństwa nie występują? Czy państwo nas o tym zapewnią i zarazem uspokoją?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławKalemba">Są pozytywne informacje. Dobrze, że jest wzrost. Daleki od jakiejś przyzwoitości, ale wzrost jest odnotowywany. I tu nie kryję, że jak mamy zwiększać udział tego materiału, to mimo wszystko w porównaniu z krajami Starej „15” – kłaniają się dopłaty obszarowe. Tak? W ogóle cokolwiek nie rozpoczynamy, jeżeli chodzi o rachunek ekonomiczny, włącznie z materiałem kwalifikowanym, to możemy cały czas mówić o sytuacji dochodowej i przynajmniej po roku 2013 powinniśmy się zrównać. To jest – uważam – największą szansą, żeby zwiększyć materiał kwalifikowany. Oczywiście dużo pozostaje do zrobienia również w zakresie kształtowania świadomości w kwestii zainteresowania ludzi tym tematem. Mnie bardzo niepokoi informacja, że do sześciu oddziałów regionalnych Agencji Rynku Rolnego nie wpłynął żaden wniosek o dopłatę do materiału kwalifikowanego – z sześciu województw. I to często też z rolniczych województw. Jak się analizuje, średnio chyba dopłata do jednego gospodarstwa, przeliczając dopłaty i liczbę gospodarstw, to jest gdzieś w granicach może 1300 zł. Tak gdzieś to wychodzi. To są – bym powiedział – wcale nie takie małe środki finansowe i w związku z tym: czy mimo wszystko nie należałoby wyjść z informacją do rolników – są też i większe gospodarstwa – żeby ich tym zainteresować? Istnieje przecież duża szansa, żeby jednak zwiększyć udział materiału kwalifikowanego. Uważam, że dopłaty przez Agencję Rynku Rolnego też mają znaczący wpływ na tendencję wzrostową. Jednak generalnie postawiłbym wniosek, że decyduje rachunek ekonomiczny. W wielu sprawach przegrywamy tylko dlatego, że mamy 1/3, góra 1/2 płatności tego, co mają rolnicy – nasi konkurenci – z krajów „Piętnastki”.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#StanisławKalemba">Bardzo niepokojącym jest fakt, że zmniejsza się zakres hodowli twórczej, prawda? To, co mogłoby spowodować znaczący udział materiału pochodzącego z polskiej hodowli, co można by ewentualnie w tym kierunku uczynić, zostało wyraźnie – bym powiedział – podkreślone.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#StanisławKalemba">I sprawa – sądzę, bardzo dzisiaj istotna, jeżeli chodzi o formę spółki, są to spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Rodzi się więc pytanie: czy w spółkach o których mówimy, jest 100% udział Skarbu Państwa? Pytam, bo to jest istotne w związku z tym, że tendencje do prywatyzacji są znaczące. Wiadomo, że w takich przypadkach Skarb Państwa ma bardzo dużo do powiedzenia. Czy decyzja jest jednoznaczna, że zachowujemy państwową hodowlę, tak jak to jest dzisiaj? I czy ewentualnie w Ministerstwie Skarbu Państwa nie trwają jakieś prace zmierzające do przekształceń własnościowych? Wreszcie pytanie: czy istnieje współpraca Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z Ministerstwem Skarbu Państwa. Pytam, gdyż uważam, że procesom tym trzeba się bardzo uważnie przyglądać, żeby nam się coś ewentualnie nie wymknęło spod kontroli. I oczywiście, szczególnie pszenica, jęczmień, przecież mamy w tej dziedzinie w Polsce znakomity dorobek hodowlany i nie możemy sobie pozwolić na regres w tym zakresie. Powinniśmy wręcz zwiększać udział polskiego nasiennictwa. Dlatego stawiam pytanie o ogólną ocenę materiału kwalifikowanego przywożonego z zewnątrz, bo też – nie ma co ukrywać – jakieś tam wpadki z dostosowaniem do naszych warunków na pewno są. Gdyby można było uzyskać informacje, na ile odmiany wprowadzane do Polski sprawdzają się w produkcji pod kątem wyników badań, pewnych gwarancji, i tak dalej, byłaby to dosyć istotna Informacja.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#StanisławKalemba">I jeszcze kwestia tego, co poruszał mój przedmówca. Chodzi o sprawę GMO. Wiadomo, że mamy całkowity zakaz upraw roślin GMO. Takie jest dzisiaj stanowisko i tak jest. Jednak powstaje pytanie: czy przy zagrożeniach sygnalizowanych w kwestii GMO – nie ma co ukrywać, że są dane instytutów również amerykańskich i coraz wnikliwiej się temu przyglądamy – że pewne rzeczy już wymknęły się nam spod kontroli. Widzimy, że obiekcje istnieją również na rynku Unii Europejskiej. Nawet państwa, które dopuściły do uprawy roślin GMO – na przykład kukurydzy MONO 810 – chyba dwa państwa, i to znaczące, zakazały już tej uprawy. Czyli występują w tym zakresie konkretne niebezpieczeństwa. A jak ta sytuacja wygląda w Polsce? Zawsze stawiam pytanie w przypadku GMO – na Komisji też się tym zajmowaliśmy – czy jest realizowany, czy przygotowany jakiś program dotyczący bardzo dokładnych, fachowych badań, co do zagrożeń pasz, składników w różnych odżywkach, i tak dalej, na zdrowie zwierząt, na zdrowie ludzi. To temat naprawdę bardzo znaczący.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#StanisławKalemba">Jak wygląda sprawa, jeżeli chodzi o GMO? Czy faktycznie mamy stuprocentową pewność, że tego w Polsce nie ma? Czy gdzieś tam w uprawie kukurydzy coś się ewentualnie przemyka? Wiadomo, że temat GMO jest bardzo płynny – uprawa rzepaku, uprawa kukurydzy i tak dalej. Czy mamy to wszystko pod kontrolą?</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#StanisławKalemba">Mówię o tym, gdyż to jest ważne, tym bardziej, że w Poznaniu, w Instytucie Ochrony Roślin, otwarte jest jedno z pięciu laboratoriów w Europie, gdzie mamy możliwości w warunkach laboratoryjnych to GMO bardzo precyzyjnie badać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WojciechZarzycki">Należy stwierdzić, że wszystko, co polskie, powinniśmy bardzo cenić i ratować przed utratą. Spojrzałem na stronę 9 przedstawionego nam materiału. Mamy tu tabelę, ilustrującą udział roślin – czy nasion – które pochodzą z hodowli polskiej i z hodowli zagranicznych. Chciałoby się, żeby te słupki – jeśli chodzi o hodowlę polską – we wszystkich rodzajach były jak najwyższe. Powinno się do tego zmierzać i kontynuować rozwój polskiej myśli naukowej, bo przecież w przeszłości – tej nieodległej – mieliśmy bardzo dobre wyniki, jeśli chodzi o hodowlę zbóż. Chciałbym zadać pytanie odnośnie programu, w którym założono inkorporację spółek, czy – oprócz zapisanych tu deklaracji, że się zwiększy potencjał, zmniejszy administrację, że będą pieniądze na inwestycje – mamy jakiś konkretny cel, który doprowadzi do sytuacji, że udział polskich nasion będzie w polskim rolnictwie zdecydowanie większy?</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#WojciechZarzycki">Jeśli chodzi o kwestie dotyczące GMO, chciałbym zapytać pana ministra: w zeszłym roku – bodajże w mediach – przetoczyła się informacja dotycząca uprawy w województwie dolnośląskim 300 ha kukurydzy MONO 810 – genetycznie modyfikowanej. Czy ktoś to kontroluje? Czy w tym roku jest takich upraw więcej? Czy były wyciągnięte jakieś konsekwencje z tytułu nieprzestrzegania przepisów o możliwości uprawiania roślin genetycznie modyfikowanych w Polsce?</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#WojciechZarzycki">Wpadając w zdanie panu posłowi Kalembie, chcę przypomnieć, że kraje takie, jak: Austria, Francja, Niemcy, ostatnio także Irlandia – są przeciwne uprawie roślin genetycznie modyfikowanych, a to przecież kraje Unii Europejskiej. Następnie chciałbym zapytać, czy jest szansa na to, żeby zabezpieczyć odpowiednią ilość nasion roślin motylkowych, żeby zrealizować docelowo uprawę 180 tys. ha? Czy mamy już odpowiednią ilość nasion i kiedy ewentualnie będziemy ją posiadać? Czy to założenie – chociaż założenie jest, powiedziałbym, za skromne, ponieważ wcześniej planowano, że będzie to 500 tys. ha – pozwoli uwolnić rynek zbożowy od napięć. Chciałbym również usłyszeć odpowiedź na pytanie: czy istnieje szansa na to, żeby rolnicy mogli uzyskać potrzebną im ilość nasion roślin motylkowych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#RomualdAjchler">Panie ministrze, otóż informacja o sytuacji, jeśli się ją dogłębnie przeczyta, jest przez państwa przedstawiona bardzo korzystnie. Chcę się jednak odnieść tylko do jednej rzeczy. Padła tu wiadomość, że zużycie materiału kwalifikowanego w siewie zbóż wynosi 8,2%. To nie jest dużo. W krajach Unii Europejskiej to średnio 50%, w zależności od kraju: 60%, i 40% – nie o tym jednak chciałem mówić.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#RomualdAjchler">Chciałem zapytać i zastanowić się nad tym – szerzej będę mówił o tym przy okazji ustawy o nasiennictwie, na temat której będzie toczyć się debata – że na rynku polskim istnieje monopol na rozprowadzenie materiału siewnego. Polega on na tym, iż – na przykład – grupa producencka, która została utworzona na okoliczność produkcji zbóż, jeżeli nie znajduje się na elitarnej liście, czyli nie jest zarejestrowana na liście firm, nie może swoim członkom sprzedawać materiału kwalifikowanego. To pewnie za daleko idące stwierdzenie – bo sprzedawać może, ale żaden z członków tej grupy producenckiej, czyli w tym przypadku rolników, nie jest w stanie uzyskać dopłat, o czym piszecie państwo w informacji na stronie 11. A mianowicie: „Agencja Rynku Rolnego udziela dopłat do użytego do siewu lub sadzenia materiału siewnego w kategorii elitarnej” – myślę tu o programie de minimis. A więc trzeba by się było zastanowić. Albo ułatwić sposób uzyskania certyfikatu na obrót materiałem siewnym przez grupy producenckie – bo w przeciwnym wypadku jest to wypaczenie idei powstawania tychże grup – albo godzić się z tymi rozwiązaniami, które obowiązują, wiedząc jednocześnie, że poziom udziału roślin w kwalifikowanym materiale w siewie nie będzie diametralnie wzrastał.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#RomualdAjchler">Ja tej sprawy nie rozumiem. Zresztą, w powyższej kwestii pisałem interpelację. Oczywiście dostałem odpowiedź na tę interpelację od ministra rolnictwa. Oczywiście „na okrągło”, ale fakt, że grupy i członkowie grupy nie mogą uzyskać dopłat do materiału kwalifikowanego z de minimis, dlatego że grupa nie jest wpisana na listę upoważniającą do obrotu materiałem siewnym w kategorii elitarnej, pozostaje faktem. Nad tymi sprawami i ich przyczynami – znając problematykę – powinniście się państwo zastanowić. Uzasadnienie, że nie będziemy panować nad obrotem, nie będziemy mieli kontroli, jest w moim przekonaniu pokrętne. Nie chcecie państwo tego problemu uregulować. To jest jedna kwestia.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#RomualdAjchler">Teraz odniosę się jeszcze do innej, którą też zajmujemy się na tym posiedzeniu – myślę o opłatach licencyjnych. Jest chyba w tej kwestii stosowny projekt w Sejmie, ale ten projekt złożony przez PiS, zostanie – przypuszczam – odrzucony w pierwszym czytaniu. Otóż dlaczego? Bo tam jest przewidziana możliwość poprawy sytuacji siewu materiału na rozmnożenie własne, czyli ograniczenie monopolu, który obowiązuje dzisiaj. Koledzy z PiS poszli – w moim przekonaniu – w dobrym kierunku, dlatego że rolnik mógłby sam sobie rozmnożyć ten materiał w większym stopniu niż w chwili obecnej. I odrzucacie to państwo w pierwszym czytaniu. Może macie po części rację, ale nie wychodzicie naprzeciw rozwiązaniu problemów, które tutaj przed chwilą podniosłem. Na coś się trzeba zdecydować.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#RomualdAjchler">Reasumując, dziwimy się, że u nas udział jest rzędu 8%, 9%, a w innych krajach 50%. Poszukajmy, czy nie ma tu barier administracyjnych, których likwidacja przyczyniłaby się do zwiększenie udziału roślin kwalifikowanych w siewie. Dajmy szansę rozmnożenia materiału siewnego przez samych rolników, a nie będzie wtedy... przypuszczam, takich różnic, bo wszystko samo się potoczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#ZbigniewDolata">Chciałem nawiązać do wypowiedzi kilku posłów, szczególnie pana posła Wojciecha Zarzyckiego i zapytać wprost: czy informacje, które tutaj mamy – a są one oczywiście prawdziwe i dotyczą odsetka materiału siewnego, który pochodzi z hodowli zagranicznych – w pszenicy to jest blisko 50%, w jęczmieniu 70% i tak dalej. Czyli znaczna część tego materiału siewnego, niestety, nie jest produkowana w Polsce. Czy rząd ma jakiś program, jakiś pomysł na to, żeby ograniczyć import materiału siewnego? Czy wy uważacie, że rzeczywiście trzeba wspierać krajową produkcję materiału siewnego? I proszę nie mówić, że jesteśmy na wspólnym rynku, w związku z tym nic nie możemy zrobić, bo jest to wspólny rynek i jesteśmy związani prawem unijnym. Inne kraje, na przykład Niemcy, wszelkimi sposobami bronią swojego rynku wewnętrznego we wszystkich możliwych obszarach, nie oglądając się na regulacje unijne. I można by przykłady konkretnych działań rządu niemieckiego podawać w nieskończoność. A my przeważnie mówimy: nie możemy nic zrobić, bo... i tutaj się wymienia regulacje unijne.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#ZbigniewDolata">Rząd powinien robić wszystko, żeby ten stan rzeczy zmienić, żeby korzystać w przeważającym stopniu z krajowego materiału siewnego. I niezwykle wręcz naganne jest – moim zdaniem – to, że odmiany zagraniczne materiału siewnego – oprócz tego, że są wprowadzane oczywiście przez przedstawicieli obcych firm – są również wprowadzane przez spółki Agencji Nieruchomości Rolnych. Nie ma już chyba jakiegoś logicznego wytłumaczenia, dlaczego polski rząd nie wpływa na te spółki? Ministerstwo rolnictwa, które przecież nadzoruje Agencję Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa, nie wpływa na to, żeby te spółki korzystały z polskiego materiału siewnego. Czy ministerstwo ma jakieś pomysły, żeby temu zapobiec?</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#ZbigniewDolata">I druga kwestia: dopłaty do roślin strączkowych. Mam tutaj pewien dylemat. Właściwie nie wiem, czyje stanowisko jest stanowiskiem oficjalnym. W materiale – i to nie jest pierwszy materiał, gdzie mamy informację o roślinach strączkowych – podajecie państwo, że docelowo program wsparcia roślin strączkowych obejmie 180 tys. ha. Kiedy o to pytałem ministra Sawickiego na ostatniej debacie rolnej, odpowiedział, że nie, że jest to program, który w każdej chwili – jeśli tylko ten areał się zwiększy i będzie więcej niż 180 tys. ha – to będzie więcej. To znaczy, że docelowo to nie jest 180 tys. ha, tylko że docelowo będziemy dążyć do tego, by było jak najwięcej. Eksperci mówią, że 500 tys. ha zapewniłoby zapotrzebowanie na krajowe białko z roślin strączkowych. Proszę więc powiedzieć jednoznacznie, bo tu już nie da się używać argumentu, który bardzo często jest podawany przez przedstawicieli rządu, że na jakiś program nie ma środków budżetowych. Bo środki, które będą przeznaczane na wsparcie programu – uprawy roślin strączkowych – są to środki unijne, tak? I te środki mają pochodzić z modyfikacji dopłat bezpośrednich. Akurat tu więc można wygenerować tyle pieniędzy, żeby starczyło na maksymalne wsparcie.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#ZbigniewDolata">I jeszcze raz powtórzę: 60 euro do ha, to jest kwota zdecydowanie za mała, żeby zachęcić rolników do podjęcia produkcji w tym kierunku. Według wyliczeń wielu ekspertów – a ministerstwo dysponuje przecież tymi danymi – to kwota około 500 zł, gwarantowałaby zainteresowanie rolników zajęciem się produkcją roślin strączkowych na szerszą skalę. Czyli trzeba by – powiedzmy – o 100% tę kwotę zwiększyć. Nie widzę powodów, dla których rząd się upiera, żeby było to 60 euro. Bo być może będzie tak, że te pieniądze nie zostaną wydane. Okaże się – czy będą oferowane – ale okaże się, że zainteresowanie rolników będzie zbyt małe i powiecie: no, niestety, program się nie powiódł, odchodzimy od tego, bo rolnicy nie wykazali zainteresowania. Nie wykażą zainteresowania, jeśli nie będzie im się to opłacać. A żeby się opłacało, wydaje mi się, że nic nie stoi na przeszkodzie, by to było, na przykład, 120 euro do ha czy 100 euro do ha. A to już byłaby kwota, która gwarantowałaby zainteresowanie rolników.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#ZbigniewDolata">I jeszcze jedna, drobna uwaga, ponieważ wielu mówców wyraża pogląd, że jest małe zainteresowanie, na przykład, materiałem siewnym – żytem – prawda? Ale trudno, żeby rolnicy kupowali materiał siewny, który odpowiednio dużo kosztuje, jeśli uzyskują za zboże takie kwoty, jakie dzisiaj otrzymują. Zatem proszę się temu nie dziwić. Jednak głównie chciałbym odpowiedzi na te dwa pierwsze pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#ZbigniewBabalski">Panie ministrze, króciutko. Mam w zasadzie jedną bardzo zasadniczą sprawę. Resort prowadzi działania, prace nad tzw. restrukturyzacją poszczególnych spółek. Mam tu na myśli stacje hodowli roślin. Ta restrukturyzacja w wielu przypadkach ma polegać przede wszystkim na łączeniu. W moim konkretnym przypadku chodzi o dwie spółki: to Spółka Hodowli Roślin w Średaku i podobna w Strzękocinie, Strzekęcinie – przepraszam.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#ZbigniewBabalski">Chciałbym zapytać, jaki jest właściwie faktyczny cel połączenia tychże spółek? Z informacji, które posiadam wynika, że ta w Średaku zupełnie przyzwoicie radzi sobie na rynku. Jej wynik finansowy za I półrocze br. wskazuje na to, że spokojnie da sobie radę. Natomiast bliźniacza spółka ma pewne problemy. Czy to jest tak, że aby ratować jedną, trzeba tę lepszą połączyć z taką, która ma nieco gorsze wyniki finansowe i w efekcie powstanie może jedna duża, ale bardzo mierna, co może w przyszłości doprowadzić do, praktycznie rzecz biorąc, w ogóle zapaści tejże spółki?</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#ZbigniewBabalski">Proszę o odpowiedź, jakie jest faktyczne uzasadnienie i jaki cel takiego sposobu restrukturyzacji w tym konkretnym przypadku, który panu podałem. To po pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#ZbigniewBabalski">Po drugie – czy znany jest panu wynik finansowy za I półrocze br. obu spółek? Następnie chciałbym usłyszeć odpowiedź – jeśli jest to dzisiaj niemożliwe, to w formie pisemnej – jakie są faktyczne wartości, jeśli chodzi o aporty? Dotyczy przede wszystkim ziemi, którą posiadała jedna i druga spółka, i w jaki sposób – może nadużywam – ale w jaki sposób zbywała tę ziemię, ratując ewentualnie swój wynik finansowy? Teraz, kiedy nie zostało praktycznie rzecz biorąc już nic do sprzedania, wynik finansowy jednej z nich jest bardzo słaby i trzeba w jakiś sposób podjąć działania ratujące. Powtarzam, może to doprowadzić do powstania rzeczywiście jednej spółki, aczkolwiek bardzo miernej, z naprawdę wątpliwą przyszłością.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JózefKlim">Pozwolę sobie jeszcze na końcu podnieść też jedną króciutką kwestię. Otóż, jeżeli powietrzne zasiewy w Polsce materiałem kwalifikowanym są zbyt małe i obrót jest zbyt mały, to czy resort prowadził dogłębne analizy przyczyn takiego stanu rzeczy? Przyczyny mogą być bardzo różne, wynikać na przykład ze struktury gospodarstw, aczkolwiek duży obrót obserwujemy na Śląsku, co dla mnie jest też zaskoczeniem. Problem tkwić może oczywiście w warunkach finansowych, czyli dochodowości gospodarstw, może wiązać się z niedostateczną informacją, a raczej z jej brakiem, z barierami związanymi z dostępnością do materiału siewnego i tak dalej. Wynikać może nawet z mentalności polskich rolników. Przyczyny są bardzo różne. Pytanie, czy takie analizy są w resorcie wykonywane i czy może powstać jakiś określony plan, który mógłby zmienić tę postać rzeczy, bo działania te muszą być – w mojej ocenie – prowadzone wielokierunkowo.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JózefKlim">Czy są jeszcze inni chętni do zabrania głosu w dyskusji? Nie widzę zgłoszeń. W związku z tym zamykam dyskusję. Bardzo proszę panie ministrze o ustosunkowanie się do pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ArturŁawniczak">Panie przewodniczący, szanowni państwo, dużo pytań, część bardzo szczegółowych. Są tu z nami przedstawiciele poszczególnych inspekcji i agencji, myślę, że bardzo precyzyjnie odpowiedzą. Natomiast generalnie, jeśli chodzi o kierunek, to nie ma mowy o prywatyzacji spółek hodowlanych. Chcemy je utrzymać w polskim zasobie pod kontrolą rządu i jakiekolwiek mowy o zmianach zdecydowanie nie dotyczą tego obszaru, bo to musi pozostać pod ścisłym nadzorem państwa. Choć chcę państwu powiedzieć, że branża – nawet same spółki – wymuszają. W wielu artykułach prasowych ich przedstawiciele bardzo nieładnie wypowiadają się na temat roli państwa, twierdząc, że blokuje im rozwój, blokuje w ogóle jakikolwiek postęp i przez to osiągają gorsze wyniki niż spółki prywatne. Proszę poczytać prasę rolniczą z ostatnich 2, 3 miesięcy. Wszędzie to podnoszą, co uważam za co najmniej pewne nadużycie przedstawicieli spółek, którzy się wypowiadają. Podkreślam, spółek z udziałem Skarbu Państwa, a do tego tonu dołącza się też część osób ze świata polityki.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#ArturŁawniczak">My mamy stanowisko jednoznaczne. To musi być utrzymane w zasobie Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#ArturŁawniczak">Druga ważna sprawa. Do tej pory każda z tych spółek pracuje na swój własny rachunek. W wielu przypadkach konkurowały między sobą spółki Agencji Nieruchomości Rolnych i spółki hodowlane Instytutu Hodowli i Ochrony Roślin. Tę sytuację wykorzystywały spółki zachodnie, które wchodziły – niestety – już z bardzo dużym udziałem sprzedaży nasion importowanych. I jak spojrzymy na statystyki, to z roku na rok spada udział polskiego materiału hodowlanego, co jest niepokojące. Natomiast pytanie: dlaczego rolnicy wybierają zachodni materiał hodowlany, trzeba by było tak naprawdę zadać już samym rolnikom. Zapytać, co nimi kieruje, że wybierają inne odmiany zachodnie. Wiemy, że część naszych spółek eksportuje również do innych krajów, co jest akurat zjawiskiem bardzo pozytywnym. Cel był taki, aby przede wszystkim w programach badawczych, w badaniach nad nowymi odmianami te spółki współpracowały ze sobą. Bo często badania te pociągają za sobą ogromne koszty, wymagają ogromnego zaangażowania wiedzy, umiejętności całej kadry i musi być współpraca, przynajmniej programowa, liniowa, wszystkich podmiotów w tym obszarze. Inaczej każdy z nich będzie ponosił duże koszty, a na końcu może się okazać – bo są to prace długookresowe – że coś nie wychodzi i przez to straty są dużo większe.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#ArturŁawniczak">Wczoraj o tym wspominałem, Wysoka Komisjo, od przyszłego roku wartość pomocy de minimis w rolnictwie zwiększy się do 15 tys. euro w ciągu 3 lat. Znaleźliśmy taką formułę, która pozwoli wspierać w ramach tej pomocy również grupy producentów rolnych, czyli grupa będzie mogła z tej pomocy również skorzystać. Pomoc dla przedsiębiorców jest wtedy dużo, dużo wyższa, jeśli się nie mylę 250 tys. euro. Prosiłbym o sprostowanie, jeśli przekręcam dane, ale chyba do 250 tys. euro. Po bardzo prostym zarejestrowaniu tego mechanizmu tylko w kraju, my tylko informujemy o tym fakcie Komisję. Ale i grupy oraz duże firmy, duże podmioty – będą mogły korzystać, bo dlaczego mają nie korzystać, skoro została znaleziona formuła dostępu do tych środków. Myślę, że poinformuję Wysoką Komisję, gdy od przyszłego roku wszystko to już będzie funkcjonowało w ramach programu de minimis. Nie ma co ukrywać, zwiększenie środków na dopłaty do materiału siewnego, to był chyba decydujący – czy główny impuls – że rolnicy jednak wymieniają ten materiał. Cały czas w niewystarczającym stopniu, bo tylko kilka procent, a gdyby było 30%, można by było mówić, że jest to poziom przyzwoity.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#ArturŁawniczak">Faktycznie zastanawiający jest podział mapy Polski, jak to się kształtuje w poszczególnych województwach. Na przykład w śląskim – ponad 20%, a w innych województwach dobrych, wydawałoby się rolniczo, odnotowujemy dużo mniejszy odsetek. Jednak analizy zostawię specjalistom, bo nie znam odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#ArturŁawniczak">Ponieważ większość tych pytań wymaga odpowiedzi bardzo precyzyjnych oraz podania szczegółowych informacji, poprosiłbym, panie przewodniczący, o możliwość zabrania głosu przez przedstawicieli poszczególnych agencji i inspekcji. Oni precyzyjnie odpowiedzą na pytania, szczególnie, jeśli chodzi o GMO, o dystrybucję, o poszczególne restrukturyzacje, również z Agencji Nieruchomości Rolnych, jak również o podmioty, o które pytał pan poseł Babalski. Ja takich szczegółów po prostu nie znam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JózefKlim">Bardzo proszę przedstawicieli poszczególnych... Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszKłos">Chciałbym się odnieść do kwestii kontroli roślin modyfikowanych genetycznie. Jeżeli chodzi o obrót materiału siewnego modyfikowanego genetycznie, od 2004 r. prowadzimy monitoring pod kątem modyfikacji materiału siewnego kukurydzy i rzepaku. Rocznie badamy około 500 prób monitoringowo. Do tej pory nie stwierdziliśmy w tym materiale modyfikacji genetycznych. Natomiast odnosząc się do kwestii upraw roślin modyfikowanych genetycznie, czyli do tych kwestii, o których pan poseł był uprzejmy powiedzieć na Śląsku, z przykrością stwierdzam, że nie... Przepraszam...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefKlim">Na Dolnym Śląsku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszKłos">Na Dolnym Śląsku, tak? Z przykrością stwierdzam, że nie ma przepisów prawnych, które by ten aspekt regulowały. W ogóle sprawę modyfikacji genetycznych badała Najwyższa Izba Kontroli i w raporcie Izby znajduje się stwierdzenie, że ten aspekt nie został dotychczas uregulowany.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#TadeuszKłos">Jeżeli chodzi o obrót materiału siewnego, jest on pod kontrolą. Są prowadzone badania monitoringowe rzepaku i kukurydzy. Tak jak powiedziałem – około 500 prób rocznie jest badanych w Centralnym Laboratorium Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa i do obecnej chwili nie stwierdziliśmy modyfikacji w tym materiale.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JózefKlim">Czy ktoś z resortu jeszcze chciałby odpowiedzieć na pytania? Proszę się zgłaszać, ponieważ nie chciałbym wyznaczać. Jeżeli ktoś jeszcze chciałby odnieść się do jakiegoś pytania, to bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WiesławPodyma">Chciałbym się odnieść do sprawy i uzupełnić wypowiedź pana głównego inspektora dotyczącą upraw genetycznie zmodyfikowanych, ponieważ wiem, że cała sprawa była rzeczywiście wielokrotnie podnoszona. Chciałem powiedzieć, że do prokuratury składane były zawiadomienia o przestępstwie nie tylko w sprawie raciborskiej, ale również w sprawach wcześniejszych. I stanowisko prokuratury jest następujące: ustalono, że nie mamy przepisów, które by wskazywały na to, że uprawa roślin genetycznie zmodyfikowanych dopuszczonych do obrotu w Unii Europejskiej – bo tylko o tych możemy mówić – jest sprzeczna z prawem. Nasze przepisy, jak do tej pory, regulują tylko kwestie obrotu i rejestracji. Istnieje luka prawna i każdy rolnik może pojechać za granicę, w najbliższym kraju zakupić materiał siewny i go zasiać. I tak zapewne było również w tym przypadku.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WiesławPodyma">Natomiast bardzo nam zależy na tym, żeby jak najszybciej zostały wprowadzone odpowiednie przepisy i oczekujemy jak najszybszego procedowania ustawy i prawa o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, bo tam się znajdą odpowiednie przepisy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JózefKlim">Czy jeszcze ktoś ze strony rządowej? Nie widzę zgłoszeń. Rozumiem, panie pośle, że ad vocem, tak?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechZarzycki">Tak, tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JózefKlim">Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechZarzycki">Panie przewodniczący, chcę powiedzieć tak: rząd jest zorientowany w tych przepisach, biorąc pod uwagę przykłady z 14 kwietnia – między innymi dlatego przytaczam dokładną datę – minister rolnictwa Niemiec wprowadziła zakaz uprawy kukurydzy genetycznie modyfikowanej, wcześniej uczynił to prezydent Francji Sarkozy. Można to sprawdzić. Chcę zapytać, czy w Unii Europejskiej Polska i polskie rolnictwo są na równi traktowani z innymi krajami, czy też nie? Przepisy, oczywiście, że są. Pytanie jest następujące: dlaczego rząd Polski, w tym przypadku minister rolnictwa, nie wystąpił o takie działania, żeby zapobiec uprawie kukurydzy na terenie Polski? I to, co pan przed chwilą powiedział o tym, że jest łatwość przywożenia kukurydzy, jeszcze większa łatwość, jeśli chodzi o rzepak, bo niewiele potrzeba na hektar. Można przywieźć w bagażniku samochodu osobowego. Stąd też bezwzględnie rząd Polski, chroniąc polskie rolnictwo, winien przygotować odpowiednią nowelizację ustawy. I koniec. I kropka. Jeśli nie, to my, posłowie, będziemy musieli się tym zająć sami z własnej inicjatywy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JózefKlim">Pan poseł Kalemba, ale bardzo proszę o krótkie wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#StanisławKalemba">Jak najkrócej. Pytanie, na jakim etapie znajduje się projekt ustawy o GMO, o którym mówimy, tak? Czy on jest już złożony u marszałka, czy trwają jeszcze uzgodnienia międzyresortowe? I drugie pytanie: skoro ta sprawa, z którą się zgodzić nie możemy, jest znana i znane jest oficjalne stanowisko ministra – i tu jesteśmy zgodni wszyscy – że w Polsce obowiązuje zakaz, który jest niezrealizowany, to mam pytanie: był projekt ustawy i o nasiennictwie. Dzisiaj rozpatrujemy poprawki Senatu. Dlaczego do tej ustawy nie włożono stosownych poprawek, a czekamy na ustawę, która nie wiadomo, kiedy w ogóle trafi do Sejmu i wejdzie życie? Bo akceptujemy coś, z czym się nie zgadzamy i dla mnie jest to sytuacja co najmniej niejasna. Albo wspólnie podejmiemy inicjatywę, nie czekając na ustawę o GMO, tylko wspólnie rząd i Komisja – w tym temacie, uważam, jesteśmy zbieżni – sporządźmy projekt ustawy i uporządkujmy to wszystko. Okazuje się, że taką trudną ustawę o hazardzie można w ciągu 2 dni jednego posiedzenia uchwalić. W czym jest wobec tego problem – zadaję pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#ZbigniewDolata">To, co powiedział pan dyrektor, jest przerażające, bo właściwie do tej pory mieliśmy inny przekaz ze strony ministerstwa, że nie można w Polsce uprawiać roślin genetycznie modyfikowanych. Teraz jest to właściwie jednoznaczne stwierdzenie, że istnieje luka prawna i można. Czyli jeśli ten przekaz dotrze do tych, którzy mieliby taką ochotę, to oni teraz zaczną to stosować w zakresie zupełnie niekontrolowanym. Pamiętam dyskusję dotyczącą moratorium na stosowanie organizmów genetycznie modyfikowanych w paszach. To było na początku tej kadencji i wtedy też mówiono, że nie mają sensu jakiekolwiek działania ze strony Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, bo będzie ustawa, której gospodarzem jest Ministerstwo Ochrony Środowiska. Już prawie 2 lata mijają od tego czasu i ciągle mówimy, że ta ustawa jest przygotowywana. Ile więc jeszcze będziemy na nią czekać? Nie można mówić: jest luka prawna i przez 2 lata tę lukę prawną się utrzymuje. Trzeba natychmiast podjąć działania, jeśli rzeczywiście luka istnieje, bo ja nie mam pewności, czy ta interpretacja, którą przedstawił pan dyrektor, jest prawdziwa. Czy nie ma jednak przepisu, który by zakazywał upraw roślin genetycznie modyfikowanych? Jednak, jeśli to jest prawdą, nie można tego wyłącznie skonstatować i powiedzieć – czekamy, tylko należy natychmiast podjąć działania. To jest jedna rzecz.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#ZbigniewDolata">I druga sprawa, chciałem powrócić jeszcze do pytania dotyczącego roślin strączkowych, bo tu odpowiedzi nie było. Bardzo proszę o odpowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JózefKlim">Tylko wyjaśnię, że pan minister udał się na salę sejmową w celu udzielenia odpowiedzi na pytanie. Za kilkanaście minut wróci. Bardzo proszę, tam jeszcze pan się zgłaszał. Proszę o podanie swojego imienia i nazwiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MirosławHelta">Padło pytanie w sprawie łączenia spółek Strzekęcin z „Szyldakiem”, dlatego chciałem powiedzieć parę słów na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#MirosławHelta">Obie spółki „Szyldak” i Strzekęcin prowadzą jeden gatunek hodowli – to znaczy ziemniaka. Czyli właściwie każda ze spółek realizuje swój indywidualny program hodowlany. W wyniku połączenia tych spółek będzie prowadzony jeden wspólny program hodowlany w jednej spółce, co przede wszystkim spowoduje możliwość szerszego wykorzystania istniejących materiałów hodowlanych w obu spółkach i będzie większa szansa na wyhodowanie lepszych odmian.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#MirosławHelta">Poza tym, znacznie zmniejszą się koszty, szczególnie koszty prowadzenia hodowli, koszty związane z marketingiem i koszty ogólne. Następnie można powiedzieć, że bardziej racjonalnie wykorzysta się majątek w obu spółkach, szczególnie do prowadzenia nasiennictwa i początkowego etapu, jakim jest produkcja mikrobulw. Dzisiaj przenoszenie chorób w ziemniaku jest bardzo istotnym problemem, dlatego też rozpoczyna się nasiennictwo od produkcji mikrobulw. To daje szansę na wyprodukowanie zdrowego materiału nasiennego.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#MirosławHelta">Ponadto będzie łatwiejsza ściągalność opłat hodowlanych, ponieważ jeden podmiot będzie mógł to łatwiej prowadzić. Jeżeli chodzi o majątek, bo zostało postawione takie pytanie, to chciałbym powiedzieć, że aktywa ogółem w spółce Strzekęcin wynoszą 30 mln 623 tys. zł, natomiast w „Szyldak” 10 mln 127 tys. zł, czyli ta spółka jest znacznie mniejsza. Nie znam wyniku za pół roku, ale za 2008 r. Spółka Strzekęcin zamknęła go zyskiem na poziomie 567 tys. zł, natomiast „Szyldak” 187 tys. zł. Koszty hodowli w obu spółkach przedstawiały się następująco: spółka Strzekęcin wydawała 1 mln 511 tys. zł na hodowlę rocznie, natomiast „Szyldak” 708 tys. zł. Jeżeli chodzi o odmiany – to Strzekęcin jest właścicielem 27 odmian ziemniaka, natomiast „Szyldak” 12. Zatem jeśli porównamy te dwie spółki, to właściwie znacznie większy potencjał hodowlany ma Strzekęcin. Więcej wydaje na hodowlę, jak również więcej wyhodowuje odmian. Natomiast samodzielne funkcjonowanie „Szyldaka” będzie trudne, ponieważ spółce trudno będzie samodzielnie sprostać konkurencji: zwiększyć wydatki na hodowlę odmian i wyhodować nowe lepsze odmiany. Dlatego też to łączenie ma dać szansę wyhodowania dla polskiego rolnictwa więcej lepszych odmian ziemniaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo, bo musimy też zmierzyć to...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#ZbigniewBabalski">Panie przewodniczący bardzo krótko, bardzo pana proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JózefKlim">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#ZbigniewBabalski">Panie przewodniczący, chciałbym uzyskać odpowiedź na moje pytanie z Agencji w formie pisemnej, łącznie z wynikiem finansowym za I półrocze br., bardzo o to proszę.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#ZbigniewBabalski">Trudno mi się zgodzić, że – powiedzmy – przy takich dużych różnicach, jeśli chodzi o wielkość i również wartość kapitału, o których pan tu powiedział, wydatki na hodowlę spółki Strzekęcin wynoszą powyżej miliona zł, a stacji hodowli w Średaku powyżej 700 tys. zł i to jest w przypadku tej drugiej spółki powód do zmartwienia. Przy takich wielkościach – zachowując proporcje – uważam, że „Szyldak” robi ogromny wysiłek, wydając kwotę ponad 700 tys. zł na hodowlę. Kończąc, proszę o odpowiedź szczegółową w formie pisemnej, jaki jest stan obecny w obu spółkach i uzasadnienie połączenia tych spółek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Myślę, że Ministerstwo i Agencja nie mają nic przeciwko temu, żeby taka odpowiedź została udzielona. Wracamy do innych kwestii. Proszę, pani dyrektor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MałgorzataSurawska">Panie przewodniczący, chciałabym się odnieść do kwestii organizmów modyfikowanych genetycznie.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#MałgorzataSurawska">Jeszcze raz chcielibyśmy podkreślić, że są wprowadzone tylko dwa zakazy. Zakaz rejestracji odmian i zakaz wprowadzenia do obrotu odmian modyfikowanych genetycznie. Nie ma zakazu prowadzenia upraw. I takie stanowisko, panie pośle, prezentowaliśmy w wielu odpowiedziach na interpelacje poselskie. W wielu odpowiedziach. We wszystkich podkreślaliśmy brak możliwości wprowadzenia zakazu, bo zakaz wprowadzania do obrotu odmian modyfikowanych genetycznie nie rozwiązuje problemu. Dlatego że – jak mówiliśmy – ktoś, kto kupi materiał siewny do własnego użytku, nie wprowadza go do obrotu, tylko do zasiewu.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#MałgorzataSurawska">Teraz kwestia możliwości wprowadzenia zakazu nawet przez nowelizację rozporządzeń. Nie jest trudnością wprowadzenie zapisu zakazującego upraw modyfikowanych genetycznie, ale to też nie rozwiązuje, Wysoka Komisjo, problemu. Żeby skutecznie egzekwować ten zakaz, trzeba mieć cały system nadzoru i kontroli. Który z prawników zezwoli na wprowadzenie kilkudziesięciu stron przepisów w ramach nowelizacji ustawy? Nie ma takiej możliwości. Dlatego chciałabym powiedzieć, że prowadziliśmy rozmowy z resortem środowiska, szukając przepisu prawnego w przepisach dotyczących środowiska, który by pozwolił taki zakaz wprowadzić. Chodzi o konkretny artykuł, na podstawie którego ten zakaz moglibyśmy wprowadzić. Dostaliśmy odpowiedź od ministra środowiska, że na obecnym etapie nie ma takiej możliwości. Dlatego, proszę państwa, przystąpiliśmy naprawdę bardzo szybko do napisania przepisów dotyczących koegzystencji. Resort rolnictwa opracował system nadzoru i został on wprowadzony do projektu ustawy Prawo o organizmach modyfikowanych genetycznie. Mogę powiedzieć, że ten projekt został już przyjęty przez Radę Ministrów. Są chyba dokonywane jeszcze jakieś drobne poprawki w RCL-u. Myślę, że ten projekt powinien w najbliższym czasie znaleźć się właśnie tutaj, w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#MałgorzataSurawska">Chciałabym podkreślić, że w przepisach dotyczących koegzystencji, poza całym systemem nadzoru, jest również wprowadzona możliwość stref wolnych od GMO, jak również istnieje zapis dający ministrowi rolnictwa uprawnienia do wprowadzenia zakazu. Jeżeli te przepisy wejdą w życie, sprawa pozostaje otwarta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JózefKlim">Czy jeszcze? Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#BartłomiejKulisz">Na koniec jeszcze parę słów odniesienia w kwestii dopłat do materiału siewnego, żeby pytania z sali nie pozostały bez odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#BartłomiejKulisz">Jeżeli chodzi o liczbę złożonych w 2009 r. wniosków w ramach tego systemu, to do każdego oddziału terenowego wnioski takie wpłynęły. W sumie było ich ponad 45 tys., dokładnie 45.700. Do tych wniosków wypłaciliśmy dopłaty blisko 60 mln zł. Rzeczywiście, najmniej wniosków wpływa w oddziałach terenowych w Kielcach, Krakowie, Rzeszowie i Gorzowie Wielkopolskim, jest ich ok. 1000 na każdy z tych oddziałów.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#BartłomiejKulisz">Jeżeli chodzi o działania informacyjne. Otóż Agencja bardzo dużo poświęca sił na to, żeby wśród środowiska rolniczego proponować właśnie ten program. Na przestrzeni 3 lat od 2007 r. odbyliśmy ponad 1600 spotkań z rolnikami, były zamieszczane publikacje w prasie rolniczej i popularyzowane broszury informacyjne. Dokładamy wszelkich starań, żeby mechanizm tego programu w dalszym ciągu sprawnie funkcjonował.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#BartłomiejKulisz">Natomiast, jeśli chodzi o udział grup producentów rolnych w ramach tego mechanizmu, rzeczywiście zdarzyło się tak, że dwóm grupom odmówiliśmy przyznania dopłaty. Z jakiego powodu? Otóż z takiego, że do wniosku o przyznanie dopłaty należy dołożyć fakturę zakupu materiału siewnego. Faktura powinna być wystawiona przez podmiot, który został wpisany do rejestrów prowadzonych przez wojewódzkiego inspektora ochrony roślin i nasiennictwa. Nie jest to żadna elitarna lista. Może tam się zgłosić każdy przedsiębiorca i po złożeniu odpowiedniego wniosku taką rejestrację uzyskać.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#BartłomiejKulisz">Grupa producentów wystawiając fakturę, de facto wprowadza materiał siewny do obrotu, czyli jest podmiotem, który wprowadza, czy odsprzedaje i taką fakturę powinna wystawić po uzyskaniu tego wpisu. Większość grup, które się zgłaszają teraz do Agencji, wpis na listę wojewódzkich inspektorów już ma. Nie ma żadnego problemu, żeby członkowie grup taką pomoc otrzymywali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JózefKlim">Czy są jeszcze jakieś uwagi i pytania? Pan dyrektor, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WiesławPodyma">Jeśli można, chciałbym wyjaśnić sprawę roślin strączkowych, tak jak panowie posłowie prosili. W ostatnim roku zauważyliśmy wzrost upraw nasiennych roślin strączkowych o 34%. O 34% wzrósł areał upraw roślin strączkowych i jak do tej pory dla celów towarowych było uprawiane 120 tys. ha, przy założonych 180 tys. ha. Wydaje się, że tego materiału powinno wystarczyć. Jednakże w przypadku programu na rzecz uprawy roślin strączkowych nie ma wymogu, aby rolnik korzystał z materiału kwalifikowanego. Może również korzystać z wymiany sąsiedzkiej. Słucham?</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Głos z sali: A dopłaty?)</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#WiesławPodyma">No tak, wydaje się, że te 34% powinno jeszcze wystarczyć, prawda? Uzupełnić brak tego materiału siewnego.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#WiesławPodyma">Jeśli mówimy o rozbieżności, którą podniósł pan poseł: 500 czy 180 tys. ha? Docelowo ma być 500, jednakże ze względów technicznych, a właściwie z tego powodu, że suma przeznaczona na dopłaty dla materiału roślin strączkowych, która została zgłoszona do Unii Europejskiej, może być wykorzystana tylko na ten cel, sytuacja jest rozwojowa. Czyli, jeżeli byśmy nie wykorzystali tej sumy, to te pieniądze przepadają. Dlatego też postanowiono, że co roku wartość ta będzie weryfikowana, zarówno pod kątem zgłaszanego obszaru, jak również w ramach możliwości zmiany stawki.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#WiesławPodyma">Dlaczego akurat taka stawka? Ponieważ tej wysokości stawka jest stosowana – była stosowana – w programach na rzecz roślin wysokobiałkowych w innych krajach Unii Europejskiej. Stąd uznaliśmy, że stawka jest odpowiednia. Tak wygląda sprawa w przypadku roślin strączkowych.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#WiesławPodyma">Oprócz tego chciałem powiedzieć, że prowadzone są prace – z jednej strony legislacyjne nad wprowadzeniem odpowiednich przepisów dotyczących właśnie tej dopłaty do hektara roślin strączkowych – jak również w Kancelarii Premiera znajduje się program wieloletni, który jest oceniany i oczekujemy, że otrzymamy na jego temat pozytywną opinię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Co prawda nie jestem prawnikiem, ale jeśli chodzi o tę lukę prawną, to dla mnie osobiście zakaz obrotu i rejestracji, czy też uprawa chociażby nielegalna zboża GMO jest początkiem wprowadzenia go do obrotu. Nie wiem, jak to jest nazywane, ale mam wrażenie, że przy innym podejściu być może można wywodzić inne interpretacje. Jednak fakt jest faktem, że to powoduje sytuację, w której trzeba natychmiast zmienić w Polsce prawo, jeżeli chodzi o ten sektor. I sygnał z Komisji idzie w tym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#JózefKlim">W związku z tym kończymy dyskusję. Zamykam te dwa punkty.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#JózefKlim">Przechodzimy do punktu III, czyli do odpowiedzi na dezyderat nr 13. Otwieram dyskusję, bardzo proszę. Czy ktoś chciałby zabrać głos? Ponieważ nie ma pana ministra, to pan dyrektor. Proszę bardzo o krótki komentarz w ramach odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#KazimierzŻmuda">Ceny zbóż w normalnych warunkach ukształtowane są pod wpływem relacji popytu do podaży. Użyłem sformułowania „w normalnych warunkach”, dlatego że w roku gospodarczym 2007–2008 na rynki rolne oddziaływał również kapitał finansowy, który uciekał z innych rynków na rynki rolne. Podaż i popyt w skali świata są w ostatnich kilku latach zrównoważone, przy czym w roku gospodarczym 2008–2009 nastąpiło odbudowanie zapasów, wzrost zapasów w skali świata o 19% do poziomu ok. 360 mln ton. W skali Unii Europejskiej zapasy wzrosły o ok. 59% do poziomu 34 mln ton, natomiast w Polsce wzrosły o 185% do poziomu 1,8 mln ton.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#KazimierzŻmuda">W warunkach polskich w ostatnich dwóch latach wystąpiło zjawisko przewagi podaży nad popytem. Wynikało ono z wysokich – i jeżeli chodzi o rok gospodarczy 2009–2010, a więc rok kalendarzowy 2009 – wręcz rekordowych zbiorów, które osiągnęły poziom prawie 30 mln ton w sytuacji ograniczonego popytu wewnętrznego, który z jednej strony spowodował wzrost zapasów, a z drugiej strony był przyczyną spadku zapotrzebowania zbóż na paszę, wynikającego z wcześniejszych niekorzystnych warunków ekonomicznych do uprawy trzody chlewnej. Tych czynników nie zrekompensował eksport. Pragnę podkreślić, że Polska od roku gospodarczego 2008–2009 – również w roku bieżącym to zjawisko jest odnotowywane – stała się eksporterem netto, jeżeli chodzi o rynek zbóż.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#KazimierzŻmuda">Istotny również wpływ na ceny zbóż w Polsce ma rozwój sytuacji na rynku zbóż w sąsiednich krajach unijnych, takich krajach, jak: Słowacja, Czechy i Węgry. Obecne ceny kształtują się na poziomie cen ubiegłorocznych z tego samego okresu kalendarzowego. Nie oznacza to, że są one satysfakcjonujące i oceniane pozytywnie nie tylko przez samych rolników, ale również przez resort rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#KazimierzŻmuda">Ruszył skup interwencyjny. Do chwili obecnej – ostatnie notowania mamy z 15 listopada – w warunkach polskich skupiono, można to tak określić – 80 tys. ton oraz zgłoszono do interwencji dodatkowo 60 tys. ton. Polska jest czwartym krajem w Unii Europejskiej po rynku węgierskim, czeskim i słowackim, jeżeli chodzi o działania interwencyjne na rynku zbóż w tym okresie.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#KazimierzŻmuda">Panie przewodniczący, nie wiem, czy życzeniem Wysokiej Komisji jest również mówienie o innych działaniach, które były już wielokrotnie przedmiotem obrad Komisji, czy też na tym etapie zakończyć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JózefKlim">Chodziło nam o komentarz, ponieważ każdy z panów posłów dostał informację, zapoznał się z nią, mamy tam ujęte wszelkie działania rządu w tym zakresie. Tak, że dziękuję pięknie panie dyrektorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#KazimierzŻmuda">Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JózefKlim">Otwieram dyskusję. Czy ktoś chciałby zabrać głos? Pan poseł Zarzycki, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WojciechZarzycki">Panie przewodniczący, przyznam, że czytając odpowiedź na dezyderat, nie mogę się zgodzić z informacją, zawartą w drugim akapicie, który mówi o tym, że na obecną sytuację na rynku zbóż, zarówno w Unii Europejskiej, jak i w Polsce, mają wpływ między innymi: wielkość popytu i podaży oraz spekulacyjne działania kapitału finansowego, który w sezonie 2007–2008 sztucznie zawyżył ceny zbóż na światowych rynkach.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#WojciechZarzycki">Chciałbym postawić sobie i państwu pytanie. Jaki miał cel kapitał spekulacyjny, żeby zawyżać ceny zbóż? Przecież zgodnie z logiką, ten, kto zawyżał, tracił na tym. Biorąc pod uwagę fakt, że dzisiaj ceny są bardzo niskie i dalekie od pokrycia kosztów produkcji – ja to wykazywałem podczas debaty, że jeżeli na przykład chodzi o pszenicę, to pszenicę w wysokości plonów 50 kwintali przy cenie 48 zł z dopłatami bezpośrednimi, oczywiście koszty pośrednie i bezpośrednie, bez pracy rolnika, to różnica między ceną sprzedażną a kosztami wynosi około 1300 zł. W przypadku żyta to jest 1200 zł, w przypadku jęczmienia 1100 z groszami.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#WojciechZarzycki">W związku z tym pytanie jest takie: co należy zrobić, żeby te koszty mogłyby być pokrywane? Tutaj między innymi zostało napisane, że „oceniając sytuację cenową, nie sposób pominąć sprzeczności interesu pomiędzy producentami drobiu, wieprzowiny a producentami zbóż”.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#WojciechZarzycki">Przepraszam, że będę to powtarzał jak mantrę. Każda działalność rolnicza powinna być opłacalna. Nawet biorąc pod uwagę tego, kto hoduje trzodę chlewną i ma własne gospodarstwo, produkuje zboże na paszę, to koszty te ponosi. Czyli musi być opłacalna produkcja paszy, tego zboża, żeby potem uzyskać dochód także z produkcji trzody chlewnej. Dla mnie jest to uzasadnienie, które jakoś nie trzyma się, jak to mówią… przepraszam nie powiem jak, bo uważam, że tak nie powinno się argumentować. Kiedy wreszcie dojdzie do takiej sytuacji, że minister rolnictwa i cały resort będzie doceniał też pracę rolnika, uznawał, że każda produkcja, każde działanie rolnicze winno być opłacalne?</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#WojciechZarzycki">Jeśli chodzi o sytuacje popytową i podażową oraz ich obecny stan w Polsce, to przecież wiemy, że na sytuacji roku bieżącego zaciążyła między innymi sprawa importu z Ukrainy. Dzisiaj bym postawił sobie i państwu pytanie, jaki jest obecny stan importu z Ukrainy czy też z innych krajów, czy taki występuje? Jeżeli tak, to na podstawie, jakich kontyngentów i dlaczego nie przeciwdziałamy sytuacji, która jest autentycznie dramatyczna. Przed chwilą była tutaj poruszana kwestia braku zainteresowania zbożem nasiennym, na przykładzie żyta. Jest to pochodna braku pieniędzy w rękach rolników. Tej przeważającej liczby rolników, o których nam chodzi. Tych, którzy pracują w gospodarstwach do 10 czy 20 hektarów. Zatem sądzę, że jednak poza konstatacją, która moim zdaniem jest prawdziwa i trafnie oceniająca tę sytuację, zabrakło jednak działań, które były zapowiadane. Między innymi przeznaczenie części zapasów na bioetanol, na ten skup interwencyjny. Przy tak wielkiej produkcji i tak wielkiej nadwyżce spowodowanej tym, że się mniej zużywa zboża na hodowlę trzody chlewnej, winno się rozładowywać napięcia przez działania, które były zapowiadane, a nie są realizowane. Jeżeli sprawa biopaliw – w tym przypadku bioetanolu – nie będzie realizowana, to przecież problem dotyczy kwestii produkcji w tych areałach, gdzie się produkuje zboże. Bo tak, rolnicy wycofali się z uprawy buraka cukrowego, wczoraj mieliśmy informacje, że istnieje zagrożenie dla plantacji chmielu i tak dalej. To, co mają uprawiać? Gdzie uzyskiwać dochody?</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#WojciechZarzycki">Myślę, że to, co mówiliśmy przed chwilą o genetycznie modyfikowanej kukurydzy, to jest sprawa tego, gdzie jest ona uprawiana? W wielkotowarowych gospodarstwach. Tak trzeba to nazwać. I moim zdaniem, jest tutaj hamulec, który zaciążył na sytuacji, że ta ustawa tak się ślimaczy i dotąd nie ma rozwiązań. No to pytam: dlaczego Niemcy, Francuzi, Austriacy mogą się zbuntować i wprowadzają zakazy, bo jak się okazuje można ograniczyć, wyłączyć rejony. Ja sobie nie wyobrażam genetycznie uprawianej kukurydzy w małych gospodarstwach, bo strefy buforowej tam nie można wprowadzić. Stąd też nawet przy dobrze opracowanym materiale, brakuje mi w odpowiedzi resortu pokazania możliwości poprawy sytuacji ekonomicznej, bo niezasianie dobrym materiałem, jak tutaj była...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#JózefKlim">…panie pośle, przypominam, że już mija powoli pięć minut. Nawet już minęło...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WojciechZarzycki">...podnoszona kwestia, że plony będą jeszcze niższe i dochody w gospodarstwach niższe w przyszłym roku. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Czy są jeszcze jakieś pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#SławomirZawiślak">Panie przewodniczący, zacznę z innej strony. Wczoraj na posiedzeniu Komisji do spraw Unii Europejskiej rozmawialiśmy na temat sytuacji żywnościowej na świecie. Generalnie rzecz biorąc, miliard osób w tym momencie głoduje, Unia Europejska – wedle mojej wiedzy – dysponuje dokumentami, które mówią, że od 2050 roku sytuacja żywnościowa na świecie się znacznie pogorszy.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#SławomirZawiślak">I teraz tak: mój szanowny kolega przedmówca wymienił pewne zakresy działań, które wedle – między innymi posłów klubu PiS, wierzę też, że i posłów innych klubów – są możliwe do realizacji, żeby zabezpieczyć sytuację żywnościową, w tym przypadku w Polsce. Ja wiem, że mówimy o zbożu i że tego zboża jest teraz dużo więcej. Natomiast trzeba sobie wyobrazić właśnie taką sytuację, że w obliczu tego, że zboże nie będzie produkowane przez rolników, bo nie będzie opłacalne, niedługo możemy znaleźć się w takiej sytuacji, że będziemy musieli zboże – podobnie jak cukier czy mięso – sprowadzać.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#SławomirZawiślak">I moje pytanie dotyczy takiej kwestii: słyszymy często, że nasz rząd, ministerstwo rolnictwa jest ograniczone w pełnej decyzyjności przepisami unijnymi. Słyszy się: w 2003 r. weszliśmy do wspólnej polityki rolnej, teraz niektórzy przedstawiają sytuację, że mamy traktat lizboński, niedługo będziemy mieli unijnego prezydenta i ministra spraw zagranicznych, w związku z tym nic nie możemy. Nie możemy nic, a sytuacja rolnictwa w Polsce się wali. W 2008 roku na przeglądzie wspólnej polityki rolnej zgodzono się na obniżenie skupu interwencyjnego zboża do 3 mln ton. Moje pytanie brzmi: czy rzeczywiście rząd nie może próbować zmienić tego na takiej zasadzie, jak kolega przed chwilą powiedział. Są przykłady z zewnątrz, gdzie na przykład prezydent Sarkozy daje miliard euro na kredyty preferencyjne dla rolników czy około 500 mln – oczywiście euro – na dopłaty dla rolników na różne działania, które by to rolnictwo wzmocniły. Czy rzeczywiście nasz minister rolnictwa jest tylko statystą, który musi mówić, że takie, a nie inne są wymogi unijne i my nic nie możemy? Czy rzeczywiście nie powinniśmy szerzej i terminowo składać pewnych wniosków? Tytoniarze ostatnio stwierdzili, że wniosek był złożony dużo później i czekamy na odpowiedź. Zobaczymy, czy pani komisarz odpowie pozytywnie na udzielenie dodatkowej pomocy dla sektora rolnego. Czy nie należy trochę odważniej podchodzić do tego tematu? Bo rzeczywiście sytuacja rolnictwa jest zła w naszym kraju, słyszy się o tym w opiniach nie tylko wielu parlamentarzystów, bo są też takie poglądy w Komisji. Często słychać też odważne wypowiedzi nawet z ust ludzi z kręgów rządzących. Trochę gorzej jest w momentach głosowania, ale myślę, że wszyscy myślimy podobnie. Czy nie warto w tej trudnej sytuacji wzmóc działania w strukturach Unii Europejskiej, żeby bardziej skutecznie walczyć o interes polskiego rolnika? O ironio, o interes właśnie wyżywienia – już zamykam panie przewodniczący swoją wypowiedź – o interes polityki żywnościowej całego świata, bo już się pojawiają coraz silniejsze głosy, że wielkie gospodarstwa, nowoczesne, zmechanizowane, które stosują wielką ilość chemii czy GMO, nie są tańsze i lepsze od gospodarstw małych, rozdrobnionych. A takie są wszędzie, dostarczają świeżą żywność, której nie trzeba rozwozić, nie trzeba pakować, często w szkodliwe opakowania, i można w ten sposób zabezpieczyć potrzeby żywnościowe ludności świata.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#SławomirZawiślak">Czyżby Polska, która ma takie ambicje, żeby gospodarstwa rodzinne były – zresztą to jest zapisane w naszym prawie – wiodącymi, nie mogła być takim – powiedzmy – państwem, które otworzy oczy innym krajom unijnym, żeby ten sektor wspomóc, a przez to wspomóc też naszego polskiego rolnika.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#SławomirZawiślak">Chciałbym się właśnie dowiedzieć, czy będzie tak, że będziemy czytali tylko, że są jakieś mało istotne albo spóźnione reakcje – tak jak w przypadku wystąpienia rządu – czy przy najbliższej okazji rząd Polski nie powinien zdecydowanie wystąpić? Tym bardziej, że istnieją wielkie obawy, co do przyszłego budżetu po 2013 r., który – jak ostrzega już nasza prasa, mająca dostęp do pewnych materiałów – może być antyrolniczy, czy też nie wspomagający obszarów uboższych Unii Europejskiej, a niestety do takich obszarów się Polska zalicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#JózefKlim">Chciałem tylko zwrócić uwagę na jedną rzecz, lecz nie w kontekście tej wypowiedzi. Otóż pomoc publiczna w całej Unii Europejskiej wymaga zgody Unii Europejskiej. My często mylimy, wszyscy, zapowiedzi poszczególnych polityków, prezydenta Sarkozy’ego, pani kanclerz Merkel, o tym, że będzie udzielana pomoc publiczna, proszę mi wierzyć. Proszę oddzielać te dwie kwestie: deklaracje i zapowiedzi od konkretnych decyzji Unii Europejskiej, bo często właśnie tego typu informacje potem są przekazywane – w mojej ocenie – zupełnie mylnie. Ale to jest tylko tak na marginesie. Bardzo proszę panie dyrektorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#KazimierzŻmuda">Pan poseł Zarzycki był uprzejmy stwierdzić, że nie zgadza się ze stwierdzeniem, iż na rynek zbóż w roku 2007–2008 oddziaływał kapitał spekulacyjny, czytaj: kapitał finansowy, który uciekał z innych rynków gospodarczych. Otóż pragnę poinformować, że właśnie w tym roku gospodarczym 2007–2008 bez żadnego racjonalnego uzasadnienia wynikającego z sytuacji na rynku światowym globalnym, ale również na rynku unijnym i europejskim, ceny zbóż wzrosły prawie dwukrotnie. To jest pierwsza sprawa.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#KazimierzŻmuda">Główny gracz na światowym rynku zbóż, jakim są niewątpliwie Stany Zjednoczone, jeszcze w czerwcu ubiegłego roku prognozował – mówię tutaj o Departamencie Rolnictwa, jak również o Banku Rezerw Federalnych, który zajmuje się w poszczególnych oddziałach również gospodarką żywnościową – prognozowali, że koniunktura będzie się utrzymywała przez co najmniej 4 lata. A więc ich ocena jednoznacznie wskazuje na to, że taka sytuacja miała miejsce. Nie jest to tylko stwierdzenie polskiego ministra rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#KazimierzŻmuda">Panie pośle, ja jeszcze...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WojciechZarzycki">Jaki był interes?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#KazimierzŻmuda">Panie pośle, dlatego że tak to oceniono, uciekając z innych rynków. Uznano, że jeżeli traci się możliwość zarabiania chociażby na rynku nieruchomości, to uda się pograć na rynku żywności. A interes był między innymi taki, że widzieli po prostu w tym interes i się przeliczyli. Co poniektórzy prawdopodobnie wyszli na swoje. To wymagałoby dużo szerszej dyskusji, dlatego że gra rynkowa to jest bardzo złożony, skomplikowany instrument.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#KazimierzŻmuda">Sprzeczność interesów pomiędzy producentami zbóż a producentami trzody chlewnej i drobiu – nie jest to, panie pośle, stwierdzenie dezawuujące kogokolwiek, jakąkolwiek grupę rolniczą. Pragnę poinformować, proszę wybaczyć mi panie przewodniczący za takie osobiste odniesienie – pan poseł zapewne wie, że mam bardzo dobre i bezpośrednie kontakty z rolnikami, zarówno rodzinne, jak i przyjacielskie. I między innymi producenci drobiu, również znani panu posłowi, byli uprzejmi stwierdzić, że oni cieszą się z obecnej sytuacji na rynku zboża, ale takie zdanie i takie poglądy prezentują również producenci trzody chlewnej.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#KazimierzŻmuda">Zgadzam się natomiast z panem posłem, że opłacalność powinna być zagwarantowana dla wszystkich kierunków produkcji, natomiast to nie wyklucza istnienia sprzeczności interesów pomiędzy poszczególnymi grupami produkcji.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#KazimierzŻmuda">Kolejna uwaga i stwierdzenie pana posła, jeżeli chodzi o destabilizację krajowego rynku zbóż przez import z Ukrainy. Panie pośle, na stronie 6 odpowiedzi na dezyderat, ma pan tabelę informującą o skali importu zbóż z Ukrainy w okresie styczeń-lipiec 2008 roku i pragnę podkreślić, że niewiele się zmieniło w skali całego roku. Otóż z Ukrainy przywieziono 205 tys. ton zboża. Była to pierwsza, druga, trzecia, czwarta pozycja, jeżeli chodzi o kierunek importu zbóż, przeważały kraje unijne. Ale chcę jednocześnie podkreślić, że znacznie więcej zboża zostało wyeksportowane w mięsie wieprzowym w tym samym okresie na Ukrainę. To jest pierwsza informacja.</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#KazimierzŻmuda">A druga informacja jest następująca: w roku bieżącym, w tym samym czasie z Ukrainy do Polski przywieziono 5,3 tys. ton zboża. Trudno uznać, że ta skala importu mogła zdestabilizować polski rynek.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#KazimierzŻmuda">Sprawa podniesiona przez pana posła Zawiślaka, o ile dobrze odnotowałem: czy polski minister rolnictwa jest statystą wśród swoich kolegów unijnych, jeżeli chodzi o Radę Ministrów do spraw Rolnictwa? Otóż pragnę poinformować, że to jego koledzy, między innymi minister rolnictwa Francji, ale również ministrowie rolnictwa z Grupy Wyszehradzkiej i z takich krajów, jak: Austria, Litwa, Łotwa i tym podobne, byli uprzejmi jednoznacznie stwierdzić, że gdyby odnotowali sygnały, które zgłaszał polski minister rolnictwa jeszcze w roku 2008, to sytuacja nie tylko na rynku zbóż, ale również na rynku mleka, byłaby znacznie korzystniejsza dla producentów unijnych. A jeżeli byłaby korzystniejsza dla producentów unijnych, to byłaby również znacznie korzystniejsza dla producentów polskich.</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#KazimierzŻmuda">Wydaje mi się panie przewodniczący, że na wszystkie pytania odpowiedziałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Nie ma uwag, nie ma pytań, w związku z tym stwierdzam, że Komisja zapoznała się z odpowiedzią na dezyderat nr 13 i przyjmuje go do wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Przechodzimy do punktu IV – odpowiedzi na dezyderat nr 14. Bardzo proszę, pan dyrektor Durski w imieniu ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#JacekLechDurski">W ostatnich latach rynek produktów ogrodniczych był w stanie kryzysu parokrotnie. Dotyczy to przede wszystkim sektora owoców przeznaczonych do przetwórstwa, mówię o jabłkach do przetwórstwa, o owocach miękkich. Na taką sytuację składały się jako podstawowe przyczyny: pojawienie się na rynku wspólnotowym wielu owoców spoza krajów Wspólnoty – owoców z Chin, krajów Bałkańskich, z Turcji. Następną przyczyną jest znaczny wzrost kosztów pracy. Szczególnie w przypadku owoców miękkich, gdzie możliwości wprowadzenia mechanizacji są ograniczone. Trzecia kwestia to brak, zarówno integracji pionowej po stronie podaży produktów owocowych, produktów ogrodniczych, polegający na tym, że w ograniczonym zakresie występują umowy kontraktacyjne, brak też powiązań kapitałowych pomiędzy producentami owoców a ich przetwórcami.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#JacekLechDurski">Rozporządzenie Rady Wspólnoty Europejskiej nr 1334, odnoszące się do traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską, praktycznie uniemożliwia bezpośrednią ingerencję administracji, czyli resortu, w sytuację popytowo-podażową na rynku owoców i warzyw. Co wcale nie oznacza, że resort nie podejmuje żadnych działań w tym zakresie. Polegają one na tym, że przede wszystkim popieramy działania służące integracji wewnętrznej po stronie podażowej. Przewidziane są środki na taką integrację w postaci pomocy zarówno administracyjnej, jak i inwestycyjnej, w przypadku grup producentów owoców i warzyw w okresie dochodzenia ich do uznania za organizacje producentów. W ciągu 5 lat te grupy powinny przekształcić się w organizacje producentów owoców i warzyw. W dalszym okresie także przewidziana jest pomoc inwestycyjna.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#JacekLechDurski">Uchwalony przez Wysoką Izbę Fundusz promocji owoców i warzyw ma kształtować właściwe wzory konsumpcyjne w zakresie konsumpcji owoców i warzyw. W ostatnim czasie wprowadzony został program edukacyjny. Podkreślam – edukacyjny, niemający charakteru interwencji na rynku owoców i warzyw – program Owoce w szkole. Ma on kształtować w przyszłości właściwe postawy konsumenckie i nawyki żywieniowe, ma poprawiać konsumpcję owoców i warzyw. Tak, że resort będzie podejmował wszelkie dopuszczalne prawem działania w celu poprawy konsumpcji owoców i warzyw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#JózefKlim">Otwieram dyskusję. Czy są jakieś uwagi i pytania? Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#MarekKwitek">Panie przewodniczący, Wysoka Komisji, co prawda nie ma pana ministra, ale myślę, że pan przewodniczący przekaże z mojej strony wyrazy uznania i podziwu dla pana ministra Ławniczaka z racji konsekwencji w tym, w jaki sposób udziela odpowiedzi, jeśli chodzi o problemy rynku owoców i warzyw. Podziw wynika z tego, że te odpowiedzi są praktycznie od 2 lat prawie takie same, sztampowe, są kalką. Myślę, że jest w tym też jakaś konsekwencja i wiara, że ci, którzy pytają, w końcu się zniechęcą, ponieważ niewiele więcej uzyskają informacji na ważne problemy, jakie dotyczą akurat tego rynku.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#MarekKwitek">Natomiast, co do meritum, otóż panie przewodniczący, diagnoza, jaka jest stawiana, jest trafna, jeśli chodzi o sytuację na rynku. Tylko, że my zgłaszając problemy czy zgłaszając dezyderaty, oczekujemy konkretnych działań czy przynajmniej zamierzeń, planów, chcemy wiedzieć, co rząd zamierza w tym zakresie zrobić? I z tego, co powiedział przed chwilą pan dyrektor, i co zostało zawarte w tymże materiale, wynika, że te działania są naprawdę niewielkie albo ich brak.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#MarekKwitek">Zacznę może od sytuacji cenowej. Bo cóż, że pan dyrektor stwierdził czy pan minister stwierdził, jaka jest sytuacja, jeśli chodzi o owoce miękkie czy jeśli chodzi o jabłka. Ceny zwłaszcza jabłek przemysłowych są poniżej kosztów produkcji.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#MarekKwitek">Pozwolę sobie jeszcze na jedną uwagę. Mianowicie w tym roku nawet cena truskawki spadła poniżej granicy opłacalności, a więc nawet pomimo dopłat uprawa truskawek przestała się opłacać. Nie wiem, dlaczego coś takiego się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#MarekKwitek">Jest mowa o wzroście kosztów siły roboczej. Przecież koszt siły roboczej w ostatnich latach nie ulega zmianie i nie można tego tłumaczyć, że produkcja przez to staje się nieopłacalna. Nie ma też jakichś zwiększonych nasadzeń, bo te nasadzenia były prowadzone we wcześniejszym okresie.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#MarekKwitek">Kolejna sprawa dotyczy ilości owoców, jaka jest na rynku. To się nie zmienia. Może czasem są wahania od 2000 r., jeśli chodzi o okresy, nie wiem, przymrozków, czyli warunków anomalii atmosferycznych. Ta wiedza i ten rynek jest przecież znany i można pod tym kątem podejmować konkretne działania.</u>
          <u xml:id="u-61.6" who="#MarekKwitek">Sprawa tak zwanego braku integracji pionowej. Rząd w tym zakresie – jeśli chodzi o grupy producenckie – podejmuje działania. Trudno się z tym zgodzić, bo jeśli były z naszej strony konkretne dezyderaty, praktycznie mija rok – obchodzimy rocznicę dezyderatu – gdy proponowaliśmy pewne rozwiązanie, jeśli chodzi o przetwórczość, tę prostą. Nic z tego nie zostało uwzględnione i nawet się do tych naszych pomysłów nie wraca.</u>
          <u xml:id="u-61.7" who="#MarekKwitek">Pan dyrektor mówił o liczbie grup producenckich. Proszę, ile tych grup w tym okresie powstało? Jakie jest tempo? Jaki to jest procent rynku? To jest naprawdę kropla w morzu. I w tym momencie, jaką rolę odgrywają grupy producenckie wobec dobrze zorganizowanych holdingów, monopoli? To absolutnie nie rozwiąże sytuacji w najbliższym czasie. Tu można mówić o pewnej perspektywie, ale tempo powstawania tych grup jest naprawdę powolne. Jeśli mamy 1, 2% rynku, w Danii mamy 80%, to, o jakiej my możemy mówić perspektywie? W jakim okresie dojdziemy do takich standardów? A więc musimy sobie jasno powiedzieć, że grupy producenckie nie powstaną z dnia na dzień i dziś warunki, możliwości i korzyści z tych grup, są żadne. I musimy mieć konkretne rozwiązania, bo nie dotrwamy z produkcją przy takiej opłacalności – czy w zasadzie stratach – do momentu, by do tych perspektyw dochodzić.</u>
          <u xml:id="u-61.8" who="#MarekKwitek">Kolejna sprawa. Jeśli chodzi o działania, ciągle mamy wykłady z prawa unijnego, że Wspólnota, że rynek, że niewiele możemy. Chciałbym przynajmniej mieć taką informację, jaka była o sytuacji zbóż, że ministerstwo podejmowało jednak działania w Unii Europejskiej. Tu nie ma nic. Przez 2 lata proszę mi powiedzieć, czy zostały podjęte jakiekolwiek działania, jeśli chodzi o dopłaty do owoców miękkich? We wcześniejszych informacjach uzyskaliśmy tego typu odpowiedź, że musi być stabilizacja na rynku prawa unijnego, że w 2007 r. podjęte zostały działania, w związku z tym stabilizacja prawa jest ważniejsza niż zmieniająca się sytuacja na tym rynku. Przecież ten problem dotyczy nie tylko Polski. I ja bym chciał usłyszeć, czy zostały wyciągnięte jakiekolwiek wnioski, czy pan minister Sawicki cokolwiek przez ten okres w tym obszarze robił? Z przedstawionej nam informacji już nawet to nie wynika.</u>
          <u xml:id="u-61.9" who="#MarekKwitek">Mówi się o tym, że jest rozdrobniona struktura produkcji rolnej. Ona taka jest i w najbliższym czasie będzie, a więc, jakie wnioski z tego możecie wyciągnąć? W jaki sposób zapobiegać tym wszystkim zagrożeniom?</u>
          <u xml:id="u-61.10" who="#MarekKwitek">Teraz jeszcze, że grupy producenckie będą się potem przekształcać w organizacje producentów. Jestem ciekaw, ile grup producentów to osiągnie, jeśli skończy się pomoc finansowa? A więc, ile tych grup przekształciło się, a ile po prostu uległo rozwiązaniu?</u>
          <u xml:id="u-61.11" who="#MarekKwitek">Kolejna sprawa, którą uważam w tym wszystkim za bardzo ważną, to programy, którymi się chcecie szczycić, twierdząc, że przez to zwiększy się konsumpcja. Mam tu na myśli program promowania spożycia produktów rolnych, czyli ten fundusz promocji, jak również ostatnio realizowany program Owoce w szkole. Jeśli chodzi o fundusz promocji, to przecież mamy świadomość tego, że jakiekolwiek jego efekty będą dopiero w następnym roku i raczej w II półroczu. Natomiast, jeśli chodzi o program Owoce w szkole, okazało się, że był niewypałem, że odtrąbiono wcześniej pijarowski sukces, jak to znakomicie będzie spełniał oczekiwania branży owocowo-warzywnej, jak również jest ważny ze względów zdrowotnych dla dzieci. Efekt jednak okazał się taki, że tylko 27% uczniów z tego skorzysta. Jestem z województwa świętokrzyskiego, konkretnie z powiatu sandomierskiego. 5,7% dzieciaków z tego programu korzysta. Reszta nie korzysta nie dlatego, że nie chciała, tylko dlatego, że podmioty, które miały realizować ten program, nie były w stanie spełnić określonych rozporządzeniem i decyzjami naszych urzędników standardów, które zostały postawione jako warunek. Tu też się rodzą konkretne pytania. Załącznik 2 do dyrektywy. Chcę powiedzieć, że przecież ten program jest realizowany we wszystkich państwach Unii Europejskiej. W przypadku Polski było przewidziane, że z tego programu skorzysta ponad 2 mln dzieci w wieku od 6 do 10 lat. Naszą decyzją wprowadziliśmy tylko wiek od 6 do 9 lat i to jeszcze w warunkach, kiedy dzieci 6-letnie chodzą do szkoły podstawowej, bo tam jest mowa konkretnie o uczniach klas I-III.</u>
          <u xml:id="u-61.12" who="#MarekKwitek">Ministerstwo Edukacji Narodowej przewidziało maksymalnie ponad milion. Dlaczego nagle my tę liczbę ograniczamy? Przecież kwestie zdrowotne nie dotyczą tylko tej grupy wiekowej, tylko nawet poza wiek 10 lat. A więc, jakie podjęto działania? Czy ministerstwo wyciągnie jakieś wnioski przy realizacji programu w drugim semestrze, bo przecież przede wszystkim te podmioty nie były w stanie realizować tego programu z przyczyn ekonomicznych. Najgorsze jest to, że szkoły chcą, uczniowie chcą, a nie ma takich możliwości i sami taki program – rozporządzeniem władzy wykonawczej wprowadziliśmy. A więc czy ministerstwo w tym zakresie coś zmieni, wprowadzi poprawki, by ten program był realizowany w o wiele większym stopniu?</u>
          <u xml:id="u-61.13" who="#MarekKwitek">Reasumując, chcę powiedzieć, że ta informacja – co podkreślałem na samym początku – sztampowa, która jest kalką, trochę jakby uwłacza pracującym w ministerstwie urzędnikom, że wręcz lekceważą posłów, skoro nie chcą nawet odpowiadać konkretnie na pytania, tylko mają z góry ustalone odpowiedzi. Dlatego uważam, że jest to niesatysfakcjonująca odpowiedź. Z tego powodu wnoszę o odrzucenie tejże informacji na zgłoszony dezyderat. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MirosławMaliszewski">Odniosę się tylko do kilku kwestii, żeby nie prowokować dalszej dyskusji, bo z częścią wypowiedzi kolegi posła przedmówcy się absolutnie nie zgadzam.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#MirosławMaliszewski">Chcę powiedzieć – nie odnosząc się wcale do materiału – że tempo rozwoju grup i tworzenia grup na ryku owoców i warzyw, jest panie pośle, najszybsze, jeżeli chodzi o całe rolnictwo. Jest to efektem tego właśnie, że udało się zreformować wspólną politykę rolną tak, by na rynku owoców i warzyw Polska miała dla tego procesu jedne z lepszych warunków w Europie. I ma. Najlepsze w Europie, bo refundacja jest na poziomie 75% kosztów inwestycyjnych w procesie dochodzenia grupy wstępnie uznanej do organizacji producentów i nie znam ani jednego przypadku, żeby ktoś się z tego wycofał. Wręcz przeciwnie, w kilku powiatach, także w powiecie sandomierskim i w tamtych okolicach jest kilkadziesiąt inicjatyw tworzenia grup producenckich na podstawie tego mechanizmu finansowania.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#MirosławMaliszewski">Wszyscy chcą dojść do pełnego uznania, bo w strukturach producenckich też istnieje dofinansowanie. To nie jest tak, że w okresie dochodzenia do nich to dofinansowanie się kończy, bo także Polska ma w tym zakresie lepsze warunki niż inne kraje europejskie.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#MirosławMaliszewski">Oczywiście tempo może nie jest za duże i to, co obserwujemy na rynku w odniesieniu do odbiorców naszych produktów, czyli koncentracja kapitału i sieci super – hipermarketów i przetwórców jest jeszcze szybsze. Ale niestety ani uregulowania krajowe, ani unijne nie pozwalają, aby to zmienić. Powinniśmy robić wszystko jako posłowie, aby środowisko się jeszcze bardziej niż do tej pory organizowało gospodarczo.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#MirosławMaliszewski">Co do funduszu promocji owoców, absolutnie zgadzam się, że on przyniesie efekty dopiero za 2, 3 lata, ale nic nie stało na przeszkodzie, panie pośle, aby fundusz promocji owoców i warzyw przyjąć w roku 2005. Przypominam, że byłem autorem takiego projektu ustawy, niestety, nie udało się uzyskać wsparcia ani ówczesnego resortu rolnictwa, ani większości parlamentarnej. Ten fundusz może by już obowiązywał i w tej chwili cieszylibyśmy się, że reklamujemy, promujemy owoce i warzywa, i udałoby się nie mówić już o kryzysie w takim wydaniu, w jakim on jest.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#MirosławMaliszewski">Bardzo się cieszę, że ten fundusz został utworzony, podobnie jak inne fundusze w rolnictwie w tej kadencji, bo według mnie jest to jedna z ważniejszych ustaw, którą się udało w ostatnim czasie w parlamencie przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#MirosławMaliszewski">Jeżeli chodzi o program Owoce w szkole, ja też mam pewne wątpliwości, co do jego skuteczności na etapie realizacji. Publicznie nieraz je wypowiadałem. Ale fakt jest bezsprzecznie taki, że Polska uzyskała dość dużą pulę, jeżeli chodzi o unijną kwotę na realizację tego programu. Polska w 100% wyasygnowała kwotę z własnego budżetu, aby ten program był realizowany w maksymalnej dopuszczalnej kwocie przez Unię Europejską. W większym zakresie nie może być zrobiony. On jest dzisiaj skierowany do miliona uczniów w przedziale klas I-III i nawet gdybyśmy chcieli, to nie ma szansy rozszerzenia tego programu na większą liczbę dzieci. Oczywiście, jeżeli stwierdzimy, że nie wszystkie środki zostały wydatkowane, można coś zmienić. Ale jego skala zależy od ilości środków unijnych i krajowego udziału, o którym mówiłem. To one decydują o rozmiarach tej akcji, a nie jakieś nasze decyzje, które byśmy chcieli sobie podjąć w Komisji.</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#MirosławMaliszewski">Jeżeli Unia Europejska – a takie zapowiedzi są – będzie ten program kontynuowała i zwiększy kwotę, to mam nadzieję, że zwiększy się także kwota w budżecie krajowym a tym samym rozmiary realizacji tego programu.</u>
          <u xml:id="u-62.8" who="#MirosławMaliszewski">Oczywiście zgadzam się z tym, że trzeba poczynić także wiele starań na forum Unii Europejskiej, aby zmienić jeszcze bardziej warunki funkcjonowania polskiego ogrodnictwa, bo wcale nie znaczy, że te wszystkie działania są wystarczające i nie znaczy, że przezwyciężymy kryzys. Chcę tylko podkreślić, że dzisiaj działamy na otwartym rynku i nie wiem, co byśmy robili jako Polska, to nie zatrzymamy ekspansji chińskiego koncentratu czy chińskiej mrożonej truskawki. Nie zatrzymamy, bo po prostu ta produkcja jest tańsza. Powinniśmy iść w kierunku – i to świadomi ogrodnicy robią – produkcji owoców deserowych, bo na rynkach mamy z tą ofertą większe szanse i większą możliwość sprostania konkurencji.</u>
          <u xml:id="u-62.9" who="#MirosławMaliszewski">Tak więc nie podzielam do końca opinii pana posła, że odpowiedź na dezyderat jest zła, niewystarczająca. W mojej ocenie, na tym etapie i przy tych możliwościach, które istnieją – mnie przynajmniej – odpowiedź na dezyderat satysfakcjonuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JózefKlim">O głos prosił też pan poseł Kalemba, jeżeli się nie mylę. Też krótko, jeśli mogę prosić, bo nam już powoli kończy się czas. Musimy kończyć posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#StanisławKalemba">Z tego, co wiadomo, to program Owoce w szkole jest u nas w skali Unii Europejskiej chyba najlepiej realizowany, biorąc pod uwagę liczbę dzieci, którą obejmuje. Nie jest to więc takie wszystko proste, jakby się wydawało. Jednak trzeba ocenić go pozytywnie, bo przecież dużo szkół z tego korzysta. To jest dopiero początek, więc podjętych działań nie można negować.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#StanisławKalemba">Natomiast miałbym dwa wnioski. Proszę zobaczyć, w Unii Europejskiej na poszczególnych rynkach są utworzone zespoły do danej produkcji, tak? Do rynku wieprzowiny, do tego, do tego, do tego. Uważam, że nie ma żadnych przeszkód, żebyśmy w Polsce – przynajmniej na najbardziej wrażliwych rynkach, jestem przekonany, że również w przypadku rynku wieprzowiny, która co jakiś czas ma swój cykl – mieli stały komitet czy zespół do spraw wieprzowiny. Nie ulega wątpliwości, że takie działania są potrzebne. Powinniśmy się spotykać. Jeśli można – więcej dyskutować merytorycznie o tym, jak zapobiec pewnym zagrożeniom w sytuacji, kiedy jest wszystko normalnie. Wtedy są lepsze warunki. Jestem święcie przekonany, że taki zespół przydałby się też do spraw rynku owoców i warzyw, bo później, jak się robi raban: wiśnie po 70, 80 groszy, wtedy pod presją doprowadza się do spotkań, do rozmowy producentów, przetwórców, przedstawicieli handlu i tak dalej. Uważam, że najlepszym sposobem byłoby funkcjonowanie zespołów na tych 2, 3 rynkach najbardziej wrażliwych. Ludzie by się ze sobą spotykali i wymieniali informacje. Tak się dzieje w państwach Unii Europejskiej. Jeżeli chodzi o rynek wieprzowiny, zastanawiałem się kiedyś, dlaczego u znaczących producentów w każdym tygodniu, w stałym dniu, o stałej godzinie spotyka się zespół i analizuje sytuację. A nie dopiero wtedy, jak się to wszystko sypie, kiedy ludzie zbierają wiśnie, albo nie zbierają, bo nie ma ich komu sprzedać. Dałbym ten pomysł pod rozwagę. Jestem przekonany, że zresztą takie namiastki były, nie? Jak był krach na rynku wieprzowiny, taki zespół funkcjonował trochę tutaj, również w Wielkopolsce. Ubolewam nad tym, że kiedy problemy zniknęły, funkcjonowanie zespołu się skończyło i teraz czekamy aż znów będzie problem. Uważam, że można było inaczej do tego podejść.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#StanisławKalemba">I drugi temat, z którym sobie nie poradziliśmy – w każdej branży w rolnictwie ważne jest utworzenie warunków do prawdziwej spółdzielczości. Wejście w przetwórstwo, w handel i tak dalej, gdzie naprawdę można uzyskiwać dochody. Trzeba obserwować najlepsze rozwiązania w Unii Europejskiej. Jest projekt prawa spółdzielczego dla rolników – tylko dla rolników – w ministerstwie rolnictwa i naprawdę z tym fantem coś trzeba zrobić, uwzględniając rozwiązania natury ekonomicznej. To wszystko mieści się w procesie integracji pionowej, poziomej i tak dalej, w zorganizowaniu producentów, przetwórców, łącznie z handlem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#JózefKlim">Bardzo proszę panie dyrektorze o krótkie wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JacekLechDurski">Pozwolę sobie odpowiedzieć panu posłowi na temat modyfikacji zasad technicznych realizacji programu Owoce w szkole. Te modyfikacje są w chwili obecnej przeprowadzane. Mogę jednoznacznie stwierdzić, że wraz z nowymi sugestiami w tym zakresie, płynącymi zarówno od grup przetwórców, którzy dostarczają owoce, a także ze szkół, będziemy tych modyfikacji na bieżąco dokonywać.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#JacekLechDurski">Następna kwestia – możliwości resortów w zakresie wspomagania rynku owoców i warzyw – dotyczy naprawdę tylko motywowania do tego, o czym wspominał pan poseł, do prowadzenia działań w zakresie integracji poziomej i integracji pionowej tak, aby grupy producentów, organizacje producentów reprezentujące stronę podaży miały silniejszą pozycję przetargową w stosunku do przetwórców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#JózefKlim">Czy jeszcze strona rządowa chciałaby dwa słowa? Nie. Pan poseł Zawiślak? Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#SławomirZawiślak">Tylko jedno pytanie do pana dyrektora. Na ile zmieniło się unijne prawo w kwestii uzyskania przez dany kraj europejski dopłaty do truskawki, tak jak Polska uzyskała dopłaty w 2007 r. za jakiś okres wstecz? Czy teraz rzeczywiście wprowadzono dodatkowe przepisy zabezpieczające, powodujące, że rząd nie może wnioskować i nie może skutecznie przeprowadzić takiego cyklu? Zrozumiałem, że pan powiedział, że tylko możemy funkcjonować na zasadzie pomocy dla grup producenckich.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#SławomirZawiślak">Drugie pytanie jest takie: bodajże w naszej Komisji pan minister Ławniczak, zauważając trudną sytuację grup producenckich, według mnie w pewnym sensie niejako zobowiązał się do współpracy z grupami producenckimi, do rozmów z tymi firmami przetwórczymi, które nie są w rękach polskich i chętniej sprowadzają surowiec z zewnątrz, nawet w takich sytuacjach, gdy na przykład my, jako potentat produkcji wiśni na skalę, można powiedzieć światową a europejską na pewno, mamy przykład, że nasi producenci nie mogą tych owoców sprzedać. W związku z tym, czy takie rozmowy się odbyły i czy się rozważa różne modyfikacje prawa, polegające na tym, żeby producenci mogli sprzedawać półprodukt? Na przykład – zejdę na chwilę z tematu owoców – tytoniarze pytają, dlaczego nie mogą sprzedawać tytoniu krojonego? Czy ministerstwo w takich obszarach nie może wykazać inicjatywy, nie może też trochę pomóc producentom rolnikom?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#JózefKlim">Bardzo proszę o ustosunkowanie się do tej wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#JacekLechDurski">Panie pośle, panie przewodniczący, tego rodzaju działania są prowadzone, ale przed uzyskaniem konkretnego efektu końcowego, nie jestem w stanie państwu w tej chwili udzielić wiążącej odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo. Padł wniosek o odrzucenie informacji. Kto jest za wnioskiem pana posła Kwitka o nieprzyjęcie odpowiedzi na dezyderat nr 14, proszę o podniesienie ręki. Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał? Stwierdzam, że niestety wniosek nie przeszedł. Komisja 9 głosami za, 13 przeciw odrzuciła wniosek i przyjęła tym samym odpowiedź na dezyderat nr 14. Zamykam punkt IV.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#JózefKlim">Przechodzimy do punktu V – sprawy bieżące, proszę bardzo. Spokojnie. Inicjatorem tego punktu był pan poseł Zarzycki i ma pierwszeństwo. Potem po kolei.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#WojciechZarzycki">Szanowni państwo, sytuacja w rolnictwie jest bardzo, bardzo trudna. Dzisiaj do tych kłopotów dochodzi też brak pieniędzy na wypłaty do dopłat na paliwo. Są informacje z województw, tak jak z województwa łódzkiego, że...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#JózefKlim">…bardzo proszę, jeszcze trochę cierpliwości i zaraz będziemy zamykać posiedzenie Komisji, bo mamy tylko parę minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#WojciechZarzycki">...na wypłaty tych dopłat, na które złożyli wnioski rolnicy, przekazanych jest do gmin tylko 67,24% całej wartości zapotrzebowanych pieniędzy na pokrycie tych dopłat. Moje pytanie kieruję do rządu i do ministra rolnictwa, uwzględniając wręcz dramatyczną sytuacją dochodową rolników i dużą potrzebę pieniędzy m.in. na spłatę kredytu etc., kiedy rząd zabezpieczy tę pulę pieniędzy, żeby gminy mogły wypłacać należne rolnikom pieniądze? Kwestia jest tego rodzaju, że gminy nawet chciałyby wypłacić akonto, uzyskując potem zwrot pieniędzy z budżetu państwa, ale przepisy na to nie pozwalają. Stąd też pytanie tego rodzaju: była w tym roku nowelizacja budżetu i były składane przez klub PiS-u poprawki dotyczące uwzględniania większego zapotrzebowania pieniędzy niż to było zapisane w budżecie na rok 2009 o ok. 50 mln zł. I tych pieniędzy nie ma. Kiedy pieniądze należne rolnikom zostaną wypłacone? To jest jedna sprawa.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#WojciechZarzycki">Druga sprawa dotyczy sytuacji, w której znajdują się gospodarstwa, biorące udział w programie gospodarstw niskotowarowych, gdzie jest wymóg, że po 3 latach realizacji tego programu muszą się wykazać wykonaniem zapisanych we wnioskach zamierzeń. Problem polega na tym, że wiele gospodarstw, które wykonały te zamierzenia, nie dotrzymało terminu złożenia wniosku o realizację dopłat w czwartym i piątym roku. Czy Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – która kontroluje, czy rolnicy wypełnili te wnioski a potem podaje informację, że są spełnione warunki i będą dopłaty – nie powinna w związku z upływającym terminem 3 lat tego wniosku, wcześniej poinformować, że nadszedł czas złożenia wniosku o realizacji tych zamierzeń i wniosku o dopłaty na czwarty, piąty rok tego programu? Bo rolnicy obciążeni różnymi sprawami mogli zapomnieć. Czy nie powinna? Takich gospodarstw jest bardzo dużo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#JózefKlim">Przepraszam, panie pośle, jeszcze dwie osoby chciały zadać pytanie. Kończy nam się czas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#WojciechZarzycki">Dobrze. Kończę, kończę, panie przewodniczący. Takich gospodarstw – z tego, co się orientuję – jest bardzo dużo. I potem jest problem, że okres tych 3 lat został niedotrzymany. Może w przepisach dotyczących kompetencji Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa winien być zawarty – nie wiem – obowiązek skierowania komunikatu do tych gospodarstw, do tych rolników, że mija 3-letni okres i trzeba złożyć wniosek.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#WojciechZarzycki">Wydaje się, że w związku z tym, iż dotyczy to bardzo wielu gospodarstw, należałoby coś uczynić, żeby ci, którzy zrealizowali zamierzenia, mogli ubiegać się o następne raty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#StanisławKalemba">Jeżeli chodzi o dopłaty do paliwa – to one są realizowane…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#JózefKlim">…jeżeli można prosić o włączenie mikrofonu, panie pośle...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#StanisławKalemba">...podam nawet konkretną gminę Ujście, z której otrzymałem pismo – 57% zabezpieczono, reszty brakuje i to rodzi pytania. ONW w porządku co do płatności, ale byłaby prośba, panie przewodniczący – nie ma pana ministra – prosiłbym, żeby każdy poseł na zakończenie – jutro – otrzymał informację w formie pisemnej, kiedy dopłaty będą w pełni realizowane, bo w sumie o to chodzi.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#StanisławKalemba">Jeszcze sprawa następna. Jest przygotowywane rozporządzenie odnośnie kwalifikacji VAT-u, jeżeli chodzi o program PRO w ministerstwie. Również byłaby prośba o informację, bo samorządy na nią czekają. Chyba sprawy są dosyć daleko zaawansowane, ale istnieje oczekiwanie, żeby te działania przyspieszyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#MichałSzczerba">Do naszych skrzynek pocztowych wpłynęło stanowisko Rady Polskiego Klubu Wyścigów Konnych z dnia wczorajszego, dotyczące prac nad projektem ustawy o grach hazardowych. W tym stanowisku Rada Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, reprezentująca środowiska hodowców i właścicieli koni oraz organizatorów wyścigów konnych, zwraca się z prośbą o pozostawienie obowiązującego w ustawie o grach losowych i zakładach wzajemnych opodatkowania zakładów wzajemnych Totalizatora Konnego na dotychczasowych poziomie.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#MichałSzczerba">W uzasadnieniu czytamy m.in. o tym, że środki finansowe pochodzące z obrotu Totalizatora Wyścigów Konnych, są głównym źródłem finansowania hodowli koni ras czystych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#MichałSzczerba">W związku z tym, że już nie zdążymy się tą sprawą zająć, mam uprzejmą prośbę do pana przewodniczącego, aby to pismo skierować do przewodniczącego Komisji Finansów Publicznych tak, aby Komisja Finansów Publicznych, która będzie dalej procedowała nad projektem ustawy, mogła poznać to stanowisko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#ZbigniewDolata">Wprawdzie nie ma pana ministra, ale są przedstawiciele ministerstwa i chciałem przedstawić problem, który dotyka coraz większą grupę rolników. Otóż pojawiła się nowa choroba trzody chlewnej. Ona nazywa się poodsadzeniowy wielonarządowy zespół wyniszczający świń (PMWS), który jest wywoływany przez circo wirus PC V2. Jest bardzo groźna, ponieważ powoduje upadek całych stad. Zgłosiło się do mnie kilku rolników. Jeden stracił ponad 400 sztuk. Ci producenci są w bardzo trudnej sytuacji. Mam pytanie, bo z tego, co słyszałem, jest szczepionka, która uodparnia przeciwko tej chorobie. Proszę o potwierdzenie, czy jest taka szczepionka, czy nie? Jeśli jest, to czy ministerstwo planuje jakiś program szczepień przynajmniej tych stad, które są zagrożone, bo rolnicy na pewno sami nie są w stanie sobie z tym problemem poradzić.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#ZbigniewDolata">Prowadzimy przecież program zwalczania choroby Aujeszkyego i wiadomo, że ona nie powoduje upadku świń. Natomiast ta choroba jest bardzo groźna, więc proszę o zainteresowanie się tą sprawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#JózefKlim">Na część pytań można oczywiście odpowiedzieć teraz, natomiast zgodnie z regulaminem, minister może udzielić odpowiedzi w poszczególnych kwestiach w formie pisemnej. Proszę bardzo panie dyrektorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#KazimierzŻmuda">Pragnę poinformować, że pierwsza sprawa dotycząca przekazania informacji na pytanie, kiedy gminy dostaną środki niezbędne na dopłaty do paliwa rolniczego, wydaje mi się realna do szybkiego spełnienia i w dniu jutrzejszym taka informacja trafi do skrzynek posłów Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz do sekretariatu Komisji. Bezpośrednio po powrocie do ministerstwa przekażę osobie, która nadzoruje to zagadnienie, wiadomość, że taka potrzeba została zgłoszona przez posłów na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Jeżeli chodzi o sprawę informacji dla rolników myślę, że w tej kwestii również znajdziemy rozwiązanie. Na stronie internetowej ministerstwa rolnictwa znajdzie się bardzo szybko informacja, jak również opublikujemy ją na stronach internetowych Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa oraz wszystkich jej szczebli – mam na myśli oddziały terenowe.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#KazimierzŻmuda">I sprawa podniesiona przez pana posła Dolatę, ona – nie ukrywam – jest dla mnie sprawą nową i dopiero przekażę tę informacje koledze dyrektorowi zajmującemu się sprawami bezpieczeństwa żywności i weterynarii. Poproszę, aby udzielił odpowiedzi Komisji w formie pisemnej. Dziękuję, to tyle, panie przewodniczący.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#JózefKlim">Dziękuję. Czy ktoś chciałby zabrać głos? Pan poseł? Mamy jeszcze cztery minuty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#ZbigniewDolata">Jeszcze jedna uwaga – a właściwie odczucie, bo ostatnio mieliśmy wrażenie, że Komisja nie jest w stanie pracować merytorycznie i nie może być prowadzona w sposób sprawny i kulturalny – dzisiaj okazuje się, że jak najbardziej – może, za co dziękujemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#JózefKlim">Komisja zawsze jest prowadzona w sposób merytoryczny i kulturalny panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#komentarz">(Głos z sali: Nie zawsze!)</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo, zamykam posiedzenie. Informuję, że protokół z dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w sekretariacie Komisji w Kancelarii Sejmu.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>