text_structure.xml
120 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#LeszekKorzeniowski">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Witam przybyłych gości, stwierdzam kworum. Dzisiejsze posiedzenie zwołałem w trybie art. 152 regulaminu Sejmu na wniosek grupy posłów Prawa i Sprawiedliwości z 1 kwietnia 2009 r. Informuję, że wnioskodawcy określili temat spotkania następująco: I – informacja rządu na temat ramowego stanowiska rządu RP dotyczącego organizmów genetycznie zmodyfikowanych, przyjętego przez Radę Ministrów 18 listopada 2008 r. wraz z podaniem powodów i zakresu zmian w stosunku do ramowego stanowiska Rady Ministrów z 3 kwietnia 2006 r. Referują przedstawiciele Ministerstwa Środowiska i Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi;</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#LeszekKorzeniowski">II – informacja rządu o realizacji ustawy o nasiennictwie (Dz.U.2007.191.1362). Referują również przedstawiciele Ministerstwa Środowiska i Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi;</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#LeszekKorzeniowski">III – informacja rządu o wielkoprzemysłowym tuczu trzody chlewnej w Polsce, w szczególności o: realizacji ustawy o nawozach i nawożeniu (Dz.U.2007.147.1033); realizacji wniosków pokontrolnych wynikających z kontroli NIK w 2006 r., dotyczącej nadzoru państwowego nad wielkoprzemysłowymi formami tuczu trzody chlewnej; bieżącym nadzorze administracji publicznej nad wielkoprzemysłowymi formami tuczu trzody chlewnej w Polsce. Referują również przedstawiciele Ministerstwa Środowiska i Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#LeszekKorzeniowski">Ponieważ dzisiejsze posiedzenie jest zwołane w trybie art. 152, nie będę już pytał, czy są uwagi do porządku dziennego, gdyż regulamin mówi, że w takiej sytuacji porządek nie może być poszerzony. Informuję, że salę możemy zajmować do godziny 14.45.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#LeszekKorzeniowski">Przystępujemy do realizacji porządku dziennego. Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Ministerstwa Środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanuszZaleski">Dziękuję. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Minister Środowiska, zgodnie z ustawą o organizmach genetycznie zmodyfikowanych z czerwca 2001 r., jest odpowiedzialny za dwa segmenty tej ustawy, czyli za zamknięte użycie organizmów genetycznie zmodyfikowanych i zamierzone uwolnienie genetycznie zmodyfikowanych organizmów w celach doświadczalnych. Dla ministra środowiska najważniejsza jest różnica między jednym ramowym stanowiskiem i drugim, właśnie jeśli idzie o zamierzone uwalnianie organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Przypomnę, że w ramowym stanowisku z 2006 r. znajdował się zapis zabraniający również zamierzonego uwalniania organizmów genetycznie zmodyfikowanych do środowiska. Zakaz był o tyle niekorzystny, że nie pozwalał prowadzić badań naukowych określających wpływ genetycznie zmodyfikowanych organizmów na środowisko, interakcje powoływanych organizmów z niezmodyfikowanymi roślinami. Nie można więc było określić zagrożenia, jakie niesie GMO dla innych roślin i dla środowiska.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JanuszZaleski">Polska zgodnie z ramowym stanowiskiem z 2008 r. chciałaby pozostać krajem wolnym od GMO. Żeby tę ideę zrealizować, musimy dysponować argumentami naukowymi, bo tylko takie uznaje Komisja Europejska i tylko takie są rozpatrywane w przypadku wprowadzenia przez jakiś kraj zakazu stosowania GMO. Zmiana ramowego stanowiska w 2008 r. umożliwia prowadzenie tych badań. Dzięki temu polskie instytucje i jednostki naukowe podjęły się już badań nad wpływem GMO na środowisko.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JanuszZaleski">Po zmianie ramowego stanowiska minister środowiska wydał kilka decyzji w sprawie zamierzonego uwolnienia genetycznie zmodyfikowanych organizmów do środowiska, które na przykład mają określić możliwość przepylenia przy wprowadzeniu GMO. Oczywiście będziemy gromadzili wyniki tych badań i jeśli okaże się, że mają negatywny wpływ na środowisko, przedstawimy je Komisji Europejskiej jako argument za wprowadzeniem w Polsce zakazu obrotu czy siewu organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Dodam, że problematyka ta w znacznym stopniu pozostaje również w sferze zainteresowań ministra rolnictwa. Tyle tytułem krótkiego sprawozdania. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Proszę bardzo, przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MarianZalewski">Panie przewodniczący, panie i panowie posłowie, szanowni państwo. Kontynuując wypowiedź pana ministra środowiska, pragnę poinformować, iż w naszej gestii leży zagadnienie wprowadzenia do obrotu pasz genetycznie zmodyfikowanych. Jeżeli popatrzymy na ramowe stanowisko rządu z 2006 r., zapis był następujący: „Ponieważ Polska dąży do tego, aby być krajem wolnym od GMO, rząd Polski dopuszcza jedynie możliwość importu żywności GM spoza Unii Europejskiej oraz sprowadzanie jej z krajów członkowskich UE pod warunkiem wyraźnego jej znakowania i bez dalszej możliwości przetwarzania w Polsce. Rząd Polski opowiada się przeciwko wprowadzaniu do obrotu pasz GM”.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MarianZalewski">Traktując literalnie to stanowisko, trzeba było stwierdzić pewną sprzeczność – z jednej strony nasi przedstawiciele mieli głosować przeciwko wprowadzaniu produktu GMO do obrotu jako paszy, ale z drugiej strony dopuszczano do Polski import tego samego produktu jako żywności. To zostało zmienione w ramowym stanowisku z 18 listopada 2008 r. Przytoczę odpowiedni fragment tekstu: „Biorąc udział w głosowaniu na forum instytucji Unii Europejskiej rząd RP będzie wyrażał negatywne stanowisko w zakresie zezwalania na wprowadzanie do obrotu GMO jako żywność, pasze lub inne produkty (a więc enumeratywnie: żywność, pasze lub inne produkty). Jednocześnie mając na względzie obowiązki wynikające z członkostwa Polski w Unii, rząd RP deklaruje przestrzeganie obowiązującego prawa Unii Europejskiej w tym zakresie”.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MarianZalewski">Ten zapis o przestrzeganiu przez Polskę prawa Unii Europejskiej spowodował, że po 2006 r. Komisja Europejska rozpoczęła oficjalne postępowanie przeciwko Polsce w trybie art. 226 w sprawie złożenia skargi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, co grozi poważnymi konsekwencjami finansowymi. Pragnę przypomnieć, że po ogłoszeniu wyroku może być nałożona na dany kraj kara od kilku do 200 tys. euro dziennie, jak już było na przykład w wypadku Francji.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#MarianZalewski">Jeśli chodzi o pasze, przypomnę, że wysoki Sejm przyjął ustawę o zmianie ustawy o paszach, która przesuwa do 31 stycznia 2013 r. termin wejścia w życie zakazu importu pasz z GMO oraz cofa z datą 31 grudnia 2012 r. ważność zezwoleń na wprowadzenie do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej produktów GMO będących paszami genetycznie zmodyfikowanymi lub organizmami genetycznie zmodyfikowanymi przeznaczonymi do użytku paszowego, wydanych na podstawie przepisów o GMO przez ministra środowiska.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#MarianZalewski">Kolejny istotny problem to uprawy roślin genetycznie modyfikowanych. W tej sprawie ramowe stanowisko rządu zostało jedynie skrócone. Nie rozpatruje się już sprawy w rozbiciu na poszczególne gatunki, jak kukurydza, burak, ziemniak, soja, rzepak, tylko wyraża się ogólne stanowisko rządu. Przytoczę jego treść: „Rząd Polski opowiada się przeciwko wprowadzeniu do obrotu z możliwością uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych. Uczestnicząc w procedurze autoryzacji i biorąc udział w głosowaniu na forum Unii Europejskiej rząd będzie wyrażał negatywne stanowisko głosując przeciwko wprowadzaniu do obrotu z możliwością uprawy nowych roślin genetycznie zmodyfikowanych. Jednocześnie mając na względzie obowiązki wynikające z członkostwa Polski we Wspólnocie rząd Polski deklaruje przestrzeganie obowiązującego prawa Unii Europejskiej w tym zakresie”. Można więc krótko podsumować, że istota naszego generalnego stanowiska nie zmieniła się, dodano tylko obowiązek przestrzegania prawa w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#MarianZalewski">Inna kwestia to uprawy roślin genetycznie modyfikowanych. Faktycznie dotyczy to zakazu stosowania kukurydzy MON 810. W ostatnim czasie wrażliwość społeczna w tej sprawie w Unii Europejskiej jest bardzo duża, kilka państw prowadzi działania mające doprowadzić do zakazu upraw właśnie kukurydzy MON 810. Na ten temat odbywa się również dyskusja w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#MarianZalewski">Podsumowując: „Ramowe Stanowisko Rządu z listopada 2008 r. w swej merytorycznej zawartości nie odbiega od Ramowego Stanowiska z 2006 r. Rząd każdorazowo opowiada się przeciwko wprowadzaniu do obrotu roślin genetycznie zmodyfikowanych jako paszy i przeciw wprowadzaniu ich do obrotu z możliwością uprawy”. Pragnę podkreślić, że w tej sprawie ważna jest nasza aktywność w Unii Europejskiej. Nie dalej jak miesiąc temu, w końcu marca na posiedzeniu Rady Ministrów Rolnictwa poparliśmy inicjatywę holenderską, która, opierając się na zasadzie subsydiarności, proponuje Unii Europejskiej przyjęcie stanowiska, że o wprowadzaniu do upraw określonych gatunków roślin GMO – na dziś, jak mówiłem, dotyczy to kukurydzy MON – będzie decydował dany kraj. To byłaby rzeczywiście rewolucja w unormowaniach unijnych. Komisja Europejska podeszła do tego, tak bym to określił, z dużym zdziwieniem, nie negując jednak samego faktu, że potrzebna jest szersza dyskusja na ten temat.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#MarianZalewski">Minister Rolnictwa podejmuje działania, aby wzmacniać i wpierać rolnictwo ekologiczne, a także zintensyfikować prace badawcze podległych mu instytutów zajmujących się tą problematyką. Bazując na naszej tradycji, chce również stworzyć program upowszechniania i finansowego wspierania uprawy roślin strączkowych. Myślę, że pierwsze efekty takiej polityki będą widoczne już w tym roku. To tyle tytułem wstępu. Dziękuję uprzejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Rozpoczynamy dyskusję. Pierwszy zapisał się do głosu pan poseł Babalski. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZbigniewBabalski">Dziękuję, panie przewodniczący. Wysoka Komisjo, poruszę trzy kwestie. W materiałach, które otrzymaliśmy, można wyczytać, że – zacytuję: „Zupełnie inną sprawą jest kwestia komercyjnej uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych w Polsce. W tej chwili wobec braku przepisów prawnych, które umożliwiłyby wprowadzenie zakazu uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych, Polska, wzorem państw takich jak Austria, Węgry czy Niemcy, które w ostatnich dniach na swoim terytorium wprowadziły zakaz uprawy kukurydzy MON 810, może dzięki własnym badaniom i analizom próbować przedstawić Komisji Europejskiej wyniki, które umożliwią wprowadzenie zakazu stosowania kukurydzy MON 810, gdyż tylko ta modyfikacja jako jedyna jest dopuszczona do uprawy w Unii Europejskiej”. Mam w związku z tym zasadnicze pytanie – czy w Polsce prowadzi się takie badania, a jeżeli tak, to na jakim etapie są w tej chwili i kto je prowadzi? Drugie pytanie – czy prowadzi się jakiekolwiek badania nad wpływem na organizm ludzki organizmów genetycznie modyfikowanych, które znajdują się w produktach żywnościowych? Trzecie pytanie, dotyczące już rządowego podsumowania. Czytamy w nim, że „rząd swoje działania opiera na przepisach prawnych, zaś jako alternatywy dla GMO poszukuje innych rozwiązań, którymi może zainteresować przemysł oraz rolnictwo”. To niezwykle istotna i zasadnicza sprawa. Moje pytanie – jakich rozwiązań rząd poszukuje i jak daleko są posunięte prace nad tymi rozwiązaniami? Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Do dyskusji zapisali się jeszcze posłowie: Mojzesowicz, Bąk, Dolata i Jurgiel. Zgłasza się jeszcze pan poseł Kalemba, Ajchler. Proszę, pan poseł Mojzesowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechMojzesowiczniez">Panie przewodniczący, panie ministrze. Pan minister wspomniał o roślinach motylkowych i o możliwości korzystania z białka produkowanego na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Moje pytanie – czy rząd podjął jakieś działania w celu zwiększenia czy udrożnienia dopłat do roślin motylkowych, bo większość gospodarstw wykorzystała już fundusze z de minimis i praktycznie nie ma możliwości otrzymywania dalszych dopłat. W efekcie uprawa roślin motylkowych, która została rozpoczęta, utknęła w miejscu. A trzeba wyraźnie powiedzieć, że tej produkcji mogą się podjąć gospodarstwa średnie i większe. Czy rząd zamierza zwiększyć dopłaty roślin motylkowych i wyjść poza de minimis? Jak wiadomo, realizacja programu produkcji białka na terenie Rzeczypospolitej Polskiej wymaga czasu. Odstąpienie od dopłaty do materiału siewnego praktycznie zahamuje ten kierunek pozyskiwania białka. Byłaby to strata tym większa, że – o czym nie muszę mówić fachowcom – rośliny motylkowe odgrywają bardzo ważną rolę w zmianowaniu. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#WojciechMojzesowiczniez">Dziękuję, panie pośle. Proszę, pan poseł Bąk.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#DariuszBąk">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Na samym wstępie swojej wypowiedzi pragnę zapytać wyraźnie, czy rząd Donalda Tuska zamierza bronić Polski przed wprowadzaniem do obrotu pasz i do uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych? Stawiam to pytanie dlatego, że uzasadnienie ramowego stanowiska rządu z 2008 r. opiera się na tym, że jakoby stanowisko z 2006 r. w tej sprawie było wewnętrznie sprzeczne. Nie zgadzam się z tym, bo dokument z 2006 r. kończy zdanie: „Rząd Polski opowiada się przeciwko wprowadzaniu do obrotu pasz GMO”, a w stanowisku przyjętym przez obecny rząd Donalda Tuska jest takie zakończenie: „Jednocześnie mając na względzie obowiązki wynikające z członkostwa Polski we Wspólnocie rząd RP deklaruje przestrzeganie obowiązującego prawa Unii Europejskiej w tym zakresie”. Zarówno w jednym stanowisku, jak i w drugim jest taki sam zwrot. Czemu to wszystko ma służyć? Czy jest to zabezpieczenie się na przyszłość, żeby stanąć w tej konkretnej sprawie w roli Piłata, który innym oddał głos, żeby osądzili, kto winny, a kto sprawiedliwy? I ostatecznie uwolnili kogo innego, a nie tego sprawiedliwego.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#DariuszBąk">Co mnie jeszcze skłania do takiego myślenia, szanowni państwo? Minister środowiska w swojej informacji wyraźnie mówi: „najważniejszą zmianą i jedyną w zakresie kompetencji ministra środowiska dokonaną w Ramowym Stanowisku z 18 listopada 2008 r. w stosunku do Ramowego Stanowiska Polski dotyczącego organizmów genetycznie modyfikowanych z 2006 r. jest zlikwidowanie bezwzględnego zakazu uwalniania organizmów genetycznie zmodyfikowanych do środowiska”, dalej następuje wyjaśnienie. Proszę państwa, ja jako członek Komisji Rolnictwa oczekiwałbym od przedstawicieli rządu wyraźnego określenia, czy te stanowiska są tylko mydleniem oczu, czy zapowiedzią faktycznej ochrony. Czy mają państwo jakieś inne warianty obrony Polski przed zaśmiecaniem GMO? Proszę o odpowiedź. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję, panie pośle. Proszę o zabranie głosu pana posła Zbigniewa Dolatę.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ZbigniewDolata">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Ja też mam kilka pytań do przedstawicieli rządu. Żeby nie powtarzać pytań, które już padły, podkreślę, że właściwie na podstawie informacji, którą otrzymaliśmy, nie jesteśmy w stanie jednoznacznie stwierdzić, jakie jest stanowisko rządu co do obrotu materiałem genetycznie modyfikowanym do produkcji pasz, materiałem siewnym, możliwości uprawy w Polsce roślin genetycznie modyfikowanych. Ot, chociażby na str. 4 tej informacji jest powołanie się na Konstytucję RP, która ma jakoby uniemożliwiać w Polsce wprowadzenie zakazu uprawy roślin genetycznie modyfikowanych. Jestem ciekaw, który to artykuł Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej? Prosiłbym o jego wskazanie.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#ZbigniewDolata">Następna bardzo istotna kwestia to ustawa, którą zapowiadało ministerstwo środowiska. Miała to być kompleksowa ustawa regulująca kwestie organizmów genetycznie modyfikowanych i naszego stosunku do GMO. Zapowiadano ją od momentu powstania rządu. Niedługo minie 500 dni funkcjonowania obecnego rządu i właściwie nikt tego dokumentu nie widział. Na jakim etapie są prace nad tą ustawą? Czy ona w ogóle jest przygotowywana, czy rząd już z niej zrezygnował?</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#ZbigniewDolata">Chciałbym się też dowiedzieć, jakie jest stanowisko krajów Unii Europejskiej wobec GMO. Ostatnio dochodzą do nas informacje, że Niemcy podjęli pewne zdecydowane działania, które utrudniają bądź wręcz uniemożliwiają uprawę roślin genetycznie modyfikowanych. My tymczasem ciągle się powołujemy na brak badań, które by wykazywały szkodliwość stosowania GMO w żywieniu zwierząt i tym samym niekorzystny wpływ GMO na zdrowie ludzi. Jakiś czas temu odbyłem z panem przewodniczącym Korzeniowskim małą polemikę na ten temat. Pan przewodniczący był łaskaw powiedzieć, że GMO powoduje zmniejszenie ilości używanych środków ochrony roślin. Poleciłbym panu przewodniczącemu właśnie ten materiał, który przygotował rząd, ponieważ na str. 4 tego dokumentu, traktującego o realizacji ustawy o nasiennictwie w zakresie roślin genetycznie zmodyfikowanych, mamy informację, jakie modyfikacje wprowadzono w transgenicznych liniach kukurydzy i rzepaku. Widać wyraźnie, że większość tych modyfikacji zwiększa odporność na środki ochrony roślin. Na plantacjach, gdzie uprawia się rośliny GMO, zużywa się większą ilość środków ochrony roślin, a tym samym naraża się ludzi na skutki stosowania tych środków. Nie mówię już o skutkach dla środowiska naturalnego, bo to jest rzecz oczywista i myślę, że niebudząca żadnych wątpliwości tych, którzy mają jakieś pojęcie na ten temat.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#ZbigniewDolata">Kierowałbym to pod rozwagę przede wszystkim przedstawicielom ekipy rządzącej, bo moim zdaniem rząd Donalda Tuska zajmuje zdecydowanie zbyt pasywne stanowisko w tej kwestii. Jeśli bowiem rząd deklaruje, że jesteśmy umiarkowanymi przeciwnikami GMO, to w jaki sposób próbujemy wpłynąć na ustawodawstwo unijne, żeby nie dopuszczało stosowania pasz i nasion genetycznie modyfikowanych? Co w tej sprawie robimy na forum Unii Europejskiej? Jakie działania podejmował rząd w ciągu półtora roku, żeby zmienić prawodawstwo unijne? Nie możemy przecież cały czas powoływać się na to, że jeśli nie będziemy stosować przepisów prawa unijnego, to narazimy się na kary. To nie jest żadne wytłumaczenie. Obowiązkiem rządu jest dbać o bezpieczeństwo polskiej żywności. Szansa polskiego rolnictwa polega na tym, że nasza żywność będzie zdrowsza, bezpieczniejsza i bardziej ekologiczna niż produkty wytwarzane w krajach Ameryki Północnej czy Europy Zachodniej. To powinno być główną troską naszego rządu.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#ZbigniewDolata">Nawiązując jeszcze do pytania o rośliny motylkowe, które zadał pan przewodniczący Mojzesowicz. Jest to bardzo ważny problem. Czy rząd przygotowuje się do wprowadzenia nowelizacji ustawy o paszach, która przewiduje, że 31 grudnia 2012 r. skończy się możliwość stosowania dodatków genetycznie modyfikowanych do polskich pasz? Jakie działania prowadzi rząd, żeby ta ustawa weszła w życie? Niestety, przypuszczam, że kiedy będzie się zbliżał termin 31 grudnia 2012, rząd powie: nie jesteśmy przygotowani i w związku z tym musimy ogłosić kolejne moratorium. Ale możliwe też, że zmieni po raz kolejny ustawę i na przykład dopuści w pełnym zakresie stosowanie organizmów genetycznie modyfikowanych.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#ZbigniewDolata">Naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, z którymi mam stały kontakt, opracowali kompleksowy program rozwoju stosowania roślin strączkowych i śruty grochowej w produkcji pasz. Pan przewodniczący Mojzesowicz wspominał o roślinach motylkowych i pytał, jakie działania są podejmowane. Pozwolę sobie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ właśnie naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali program, który w największym skrócie polega na tym, że można modyfikować dopłaty bezpośrednie w zakresie 10%. Gdyby dopłaty bezpośrednie do każdego hektara – które dzisiaj wynoszą około 600 zł – ograniczyć o kilkanaście złotych, to wygospodarowalibyśmy prawie 250 mln zł, które można by przeznaczyć na dodatkowe dopłaty do upraw roślin strączkowych. Byłoby to około 500 zł dodatkowej dopłaty. Czyli bez żadnych skutków finansowych dla budżetu państwa moglibyśmy uzyskać poważną zachętę, która spowoduje, że areał upraw tych roślin – obecnie to około 100 tys. ha upraw grochu – można by w ciągu 2–3 lat zwiększyć do około 500 tys. ha. Pytanie – czy rząd cokolwiek robi w tym zakresie? Czy planując działania związane z wypłatą dopłat bezpośrednich w najbliższym roku, podejmuje już jakieś działania? Bo wydaje się, że nic się w tym względzie nie dzieje.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#ZbigniewDolata">Nie ukrywam, że będę prosił o zwołanie specjalnego posiedzenia Komisji Rolnictwa, na którym posłowie dowiedzą się – a być może poszerzy się również wiedza rządu – jakie są możliwości, żeby rzeczywiście polskie rolnictwo dostosować do tej ustawy, którą przyjęła Komisja Rolnictwa i Wysoka Izba, a która nakłada na rząd konkretne obowiązki. Jak na razie wydaje się, że rząd z tych obowiązków się nie wywiązuje. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję, panie pośle. Zanim oddam głos następnej osobie, wrócę do naszej polemiki. Myślę, że dziś otrzymamy dokładną odpowiedź od przedstawiciela ministerstwa rolnictwa, czy istotnie uprawy GMO powodują większe zużycie środków ochrony roślin. Bo dla mnie jest oczywiste, że jeśli jest napisane, że jakaś odmiana jest odporna na omacnicę prosowiankę, to znaczy, że nie trzeba pryskać insektów. Jeżeli pan tego nie rozumie, to pana zmartwienie. Myślę, że kiedy będzie odpowiadała pani dyrektor czy pan minister, pan Dolata wreszcie się dowie, jaka jest prawda.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ZbigniewDolata">Panie przewodniczący, przepraszam, ale pan bardzo wybiórczo przeczytał tę informację. Pan zapoznał się tylko z fragmentem odnoszącym się do jednej odmiany – transgenicznej kukurydzy. Ale niech pan przeczyta całą informację, wtedy będzie pan wiedział, jakie inne modyfikacje genetyczne stosuje się, żeby zwiększyć odporność tych roślin na stosowanie środków ochrony roślin. Proszę, żeby pan dokładnie się wczytał, a nie zadowalał się tylko lekturą pierwszego akapitu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#LeszekKorzeniowski">Panie pośle, proponuję, żeby jednak pan się nie zapominał. Ja panu nie przerywam, nie przeszkadzam i czekam, aż pan skończy. Pan również niech poczeka. Uważam, że ten spór zostanie dzisiaj rozsądzony i nie ma sensu dalsze tłumaczenie mi tego, co jest dla mnie oczywiste.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ZbigniewDolata">Ale bardzo proszę, żeby pan przewodniczący nie traktował posłów protekcjonalnie, zwłaszcza jeśli pan przewodniczący nie ma pełnej jasności co do meritum sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#LeszekKorzeniowski">Pana na pewno nie należy traktować protekcjonalnie. Proszę o zabranie głosu pana posła Kalembę.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StanisławKalemba">Dziękuję, panie przewodniczący. Szanowni państwo, sądzę, że w jednym jesteśmy zgodni –bo to wynika z materiału i tak zresztą było i jest dzisiaj – że Polska i poszczególne rządy dążą do tego, żeby nasze państwo uzyskało status kraju wolnego od GMO. I jeśli chcemy zaostrzyć pewne przepisy, to tylko w ramach prawa wspólnotowego. Skoro jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, to nie możemy łamać prawa. Przecież ono stanowiło podstawę decyzji, że przedłużyliśmy okres stosowania pasz z GMO o cztery lata.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#StanisławKalemba">Żeby zejść na ziemię, powiem, że na żadnym spotkaniu z rolnikami nie słyszałem żądania, aby całkowicie zakazać stosowania pasz z GMO. Przeciwnie, na każdym spotkaniu się domagają, żeby zapis o stosowaniu pasz z GMO przedłużyć na następne lata. Nie wyobrażają sobie, że ten przepis przestanie działać, bo to wręcz uniemożliwi im produkcję i hodowlę. Ale nawet gdyby zakazać stosowania pasz z GMO, to i tak setki tysięcy ton półtusz i mięsa produkowanego na paszach z GMO mogłyby napływać do Polski. Byłoby to jeszcze większe kuriozum. Nie próbujmy więc szybować w przestworzach, bo będąc członkiem tej Komisji trzeba twardo stąpać po ziemi. Uważam, że w obecnych warunkach produkcyjnych i obowiązywania prawa wspólnotowego zajęliśmy bardzo rozsądne stanowisko.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#StanisławKalemba">Mam bardzo konkretne pytanie. W Polsce do tej pory nie prowadziło się badań naukowych na temat wpływu organizmów genetycznie modyfikowanych na zdrowie ludzi i zwierząt. A przecież, żeby podejmować konkretne decyzje, musimy się opierać na wynikach własnych badań. Dobrze, że obecnie wznawia się badania nad GMO. Moje pytanie – jak ten program badań jest realizowany? Czy są już jakieś informacje i wnioski, bo jest to przedsięwzięcie wieloletnie. I to mnie głównie interesuje, gdyż wyniki badań mogą nam podpowiedzieć, w jakim kierunku trzeba pójść.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#StanisławKalemba">W materiale Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest przedstawiona bardzo ciekawa procedura, jeżeli chodzi o wnioski firm Pioneer Hi-Bred Northern Europe Sales Division Gmbh i MONSANTO o wpisanie do rejestru Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych 4 odmian kukurydzy zawierających modyfikację MON 810. Trzeba jasno powiedzieć, że COBORU i ministerstwo rolnictwa stanęły na wysokości zadania. Ale wiemy też, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyrokach ze stycznia i lutego 2009 r. uchylił decyzję Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz decyzję COBORU. Sprawa jest obecnie na etapie kasacji. Ten przykład pokazuje, jakie problemy prawne mogą wynikać. Mam pytanie – czy są jakieś nowe informacje w tej sprawie? Czy skarga została przyjęta?</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#StanisławKalemba">W moim przekonaniu nie ulega wątpliwości, że światowe firmy i koncerny naprawdę nie zawsze zachowują standardy równowagi biologicznej i wykazują niesamowitą ekspansję właśnie w stosowaniu środków chemicznych w uprawach roślin genetycznie modyfikowanych. Te zmiany idą zbyt daleko, a powodem jest dążenie do coraz większych zysków. Uważam, że tu trzeba zachować właściwe proporcje, żeby nie decydowały interesy finansowe, ale badania naukowe. Chciałbym się dowiedzieć, na jakim etapie są te 4 wnioski o rejestrację odmian kukurydzy zawierających modyfikację MON 810. Z informacji, które do nas docierają, wynika, że pewne państwa, na przykład Niemcy, zachowują ostrożność, jeśli chodzi o kukurydzę MON 810. To jest pozytywny objaw.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#StanisławKalemba">Ostatnie pytanie. Nie ma co ukrywać, że wielkie problemy występują w pszczelarstwie, między innymi duże upadki, zakłócenia w powrotach do pasiek. Tak się dzieje nie tylko w Polsce. Nie wiem, na ile te informacje są potwierdzone, ale w Niemczech, gdzie była uprawiana kukurydza MON 810, zakazano wprowadzania miodu do obrotu. Czy mamy informacje pozwalające przypuszczać, że rośliny GMO powodują między innymi zakłócenia w pszczelarstwie?</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#StanisławKalemba">Uważam, że na ten temat powinno się odbyć specjalne posiedzenie naszej Komisji. Otrzymuję coraz więcej sygnałów od pszczelarzy, że pszczoły nie wracają do pasiek. Jedną z przyczyn tych komplikacji może być GMO.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#StanisławKalemba">Bez względu na wszystko mogę stwierdzić, że rząd zajmuje bardzo rozsądne i rozważne stanowisko. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję bardzo. Proszę o zabranie głosu pana posła Ajchlera.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#RomualdAjchler">Panie przewodniczący, wysoka Komisjo. Pan poseł Kalemba poruszył bardzo ważny problem pszczelarstwa, a zwłaszcza niepowrotów pszczół do uli. Za pośrednictwem sekretariatu Komisji wystąpiłem do pana przewodniczącego z prośbą o zwołanie Komisji w tej sprawie i przedstawienie materiałów na ten temat. Ba, wystąpiłem również z interpelacją do Prezesa Rady Ministrów, pytając, dlaczego w Polsce dopuszcza się stosowanie środków szczególnie w produkcji zapraw nasiennych, które potem mają negatywny wpływ na żywotność pszczół. Ale to już powinno być przedmiotem innej debaty i myślę, że Komisja poświęci temu stosowny czas.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#RomualdAjchler">Wracam do GMO. Żadnego z obecnych tu rolników praktyków nie trzeba przekonywać, że z punktu widzenia ekonomicznego rolnictwa należałoby zamknąć bilans paszowy w ramach naszych możliwości krajowych. Pomogłoby w tym przede wszystkim wprowadzenie programu, o którym mówił pan minister, mianowicie programu upraw roślin strączkowych. Myślę, że miał pan na uwadze głównie odmiany gruboziarniste, bo z ekonomicznego punktu widzenia one są najbardziej opłacalne. Zresztą, wyłączając groch, jest to stary program. Kolega mówił o zwołaniu specjalnego posiedzenia Komisji na temat zużycia śruty grochowej do tuczu. Moim zdaniem jest to niepotrzebne, gdyż posiedzenie na temat odgoryczania łubinu gorzkiego już się odbyło w drugiej czy trzeciej kadencji. Rozpatrywaliśmy wtedy również problem użycia grochu do produkcji pasz, co pozwoliłoby zastąpić import soi. Robiliśmy bilanse i ja się tym dosyć długo zajmowałem. Z chwilą jednak, gdy wstąpiliśmy do Unii Europejskiej i podpisaliśmy traktat, nastąpiło otwarcie naszego rynku. Nie dziwmy się więc, że mamy taką sytuację z GMO.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#RomualdAjchler">Panie ministrze, na co zwróciłbym uwagę przy opracowywaniu tego programu? Oczywiście, żeby program się udał, muszą być przede wszystkim zachęty ekonomiczne. Dopłaty powierzchniowe, o których mówili moi koledzy przedmówcy, mogą być solidnym impulsem do prowadzenia tych upraw.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#RomualdAjchler">Nie bagatelizowałbym jednak przydatności roślin z GMO. W ministerstwie rolnictwa są opracowania o stosowaniu do produkcji pasz w Polsce roślin genetycznie zmodyfikowanych, myślę przede wszystkim o soi. Mówiłem o tym niedawno na Komisji. Prosiłem również ministra, aby poszukał w swoich archiwach materiałów, w których są dokładne informacje o możliwości odgoryczania łubinu gorzkiego, bo to byłaby szansa dla polskich rolników. Bardzo bym chciał, żeby ten program panu się udał, bo wtedy poprawimy strukturę upraw, stworzymy dobre stanowiska pod uprawy zbożowe, a przede wszystkim zmienimy strukturę na korzyść roślin plonotwórczych. Myślę, że takim przedpolem, jeśli chodzi o uprawy zbożowe, byłyby rośliny motylkowe.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#RomualdAjchler">Proponowałbym, żeby specjalne posiedzenie Komisji poświęcić omówieniu właśnie tego programu, o którym wspomniał pan minister. Ewentualne można połączyć te dwa tematy, aby zrodziło się coś nowego. Żebyśmy nie przegadali kolejnego posiedzenia Komisji na temat GMO, o które państwo wnioskowali.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#RomualdAjchler">Ważny element to zachęty ekonomiczne – żeby rolnicy rozpoczęli uprawę grochu, łubinu słodkiego, gorzkiego i innych roślin. A potem należy im zapewnić zbyt produktów. Bo jeżeli wprowadzimy program, a nie będziemy potrafili zagospodarować tych produktów i soja będzie wypierać na przykład śrutę grochową czy łubinową, to program nie ma szans powodzenia. Należałoby zrobić wszystko – a mamy czas do roku 2012 – żeby opracować ten temat.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#RomualdAjchler">Boję się jednego – mówiłem już o tym na posiedzeniu Komisji. Jeżeli zamkniemy się i zakażemy produkcji i używania roślin genetycznie zmodyfikowanych do produkcji pasz, to koszty produkcji drobiu i wołowiny podrożymy średnio o 18–20%, bo o tyle więcej musieliby rolnicy wyasygnować na wyprodukowanie jednego kilograma żywca drobiowego czy wieprzowego. A jednocześnie nie potrafimy zatrzymać importu mięsa z Unii Europejskiej – bo mamy takie, a nie inne zobowiązania. Pomijam już kary i procesy, które zostały Polsce wytoczone. Nie zrobiono tego bezpodstawnie.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#RomualdAjchler">Jeżeli należymy do Unii Europejskiej, to musimy przestrzegać tych dyrektyw, które obowiązują wszystkie państwa. Nasze chciejstwo będzie tylko chciejstwem, bo nie potrafimy udowodnić, że genetycznie zmodyfikowane rośliny szkodzą zwierzętom, a przez produkcję mięsa czy innych artykułów rolno-spożywczych także ludziom. Czegoś się boimy, ale nie potrafimy powiedzieć konkretnie, czego i dlaczego. Skoro pozostałe kraje Unii dopuszczają możliwość korzystania z roślin GMO, to i my musimy się z tym pogodzić, tym bardziej że nie mamy szans tego powstrzymać, bo nie wiemy, jak to zrobić.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#RomualdAjchler">Mamy czas do 2012 r. Obawiam się tylko, że sprawdzi się przepowiednia, która tutaj padła, że w roku 2012 rząd powie: badania są nieukończone, nie mamy argumentów i musimy ogłosić dalsze moratorium co do stosowania pasz z GMO. A będziemy już zaawansowani w programie, o którym pan mówił. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Proszę bardzo, pan poseł Jurgiel.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#KrzysztofJurgiel">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Kilka uwag do dzisiejszej dyskusji. Jeśli chodzi o przekonanie rolników o słuszności upraw GMO, nie podzielam stanowiska pana posła Kalemby. Myślę, że zdecydowana większość rolników w Polsce jest przeciwko temu.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#KrzysztofJurgiel">Co do wypowiedzi pana posła Ajchlera. Pan minister Nowicki w wystąpieniu na posiedzeniu Komisji senackiej powiedział jasno, że efekt szkodliwości GMO dla człowieka może być odłożony w czasie. Na razie nie ma dowodów na to, że GMO nie szkodzi. Szereg opracowań podaje skutki stosowania GMO i nie ma sensu, żebym je przytaczał w tym gronie. Istnieje dużo zagrożeń, dlatego lepiej nie stosować tego, co może człowiekowi zaszkodzić.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#KrzysztofJurgiel">Stanowisko rządu, które zostało przyjęte w listopadzie ub.r., w zasadzie charakteryzuje się jednym – po prostu zwraca uwagę na to, że trzeba przestrzegać prawa. Przecież to wynika z traktatu akcesyjnego. Czy w takim stanowisku rząd powinien poddańczo w każdym punkcie potwierdzać, że będzie przestrzegał obowiązującego prawa Unii Europejskiej? Takie deklaracje moim zdaniem są zbędne i świadczą tylko o tym, że rząd nie zajmuje jasnego stanowiska. A tymczasem – jak mówił jeden z posłów – powinien przedstawiać inicjatywy dotyczące zmiany prawa Unii Europejskiej, aby zakaz stosowania GMO był rzeczywiście wprowadzony.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#KrzysztofJurgiel">2 marca ministrowie środowiska Unii Europejskiej zdecydowaną większością głosów odrzucili propozycję Komisji Europejskiej mającą zmusić Węgry i Austrię do zaakceptowania upraw genetycznie modyfikowanych organizmów. Ponad 20 krajów członkowskich głosowało przeciw propozycji Komisji. Oznacza to, że kraje, które utrzymają zakaz uprawy kukurydzy MON 810, pozostaną wolne od GMO. Ostatnio, jak słyszeliśmy, a dokładnie 14 kwietnia minister rolnictwa Republiki Federalnej Niemiec ogłosiła decyzję o wprowadzeniu zakazu wysiewu genetycznie modyfikowanej kukurydzy MON 810 na terenie kraju. Niemcy są szóstym państwem Unii Europejskiej, które wprowadziło taki zakaz. Kukurydza MON 810 jest to produkt amerykańskiego koncernu agrochemicznego MONSANTO, i jest jedyną genetycznie modyfikowana rośliną, którą Unia Europejska dopuściła do obrotu na swoim terenie. Oprócz Niemiec pięć innych krajów członkowskich, a więc Austria, Francja, Grecja, Luksemburg i Węgry zakazały wysiewu tej odmiany kukurydzy na swoim terytorium. Podstawą prawną zakazu była klauzula bezpieczeństwa zawarta w unijnej dyrektywie 2001/18 dotyczącej GMO. Kierując się wynikami badań nad GMO prowadzonymi na całym świecie, rządy 6 państw uznały, że genetycznie modyfikowana kukurydza może zagrozić różnorodności biologicznej na ich terenach.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#KrzysztofJurgiel">W 2008 r. na terenie naszego kraju znajdowało się 3 tys. ha genetycznie modyfikowanych upraw. Ten stan zagraża polskiemu rolnictwu, którego atutem nie do przecenienia jest tzw. bionieróżnorodność, jaką niektóre państwa Unii usiłują tworzyć, wykładając na ten cel olbrzymie środki. W związku z tym chciałem zadać kilka pytań, chociaż na ich przygotowanie nie było zbyt dużo czasu, bo materiał otrzymaliśmy dopiero wczoraj późnym wieczorem. Prosiłbym o odpowiedź jeśli nie dziś, to na piśmie.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#KrzysztofJurgiel">Pierwsze pytanie – dlaczego rząd deklaruje publicznie niechęć do GMO, a z drugiej strony nie robi nic, żeby powstrzymać ekspansję firm biotechnologicznych w Polsce? Drugie pytanie – czy polski wymiar sprawiedliwości prowadzi stosowne działania prokuratorskie, mające na celu wykrycie właścicieli nielegalnych upraw GMO? Ile w skali kraju podjęto takich dochodzeń? Trzecie pytanie – dlaczego polski rząd w przeciwieństwie do rządów Austrii, Francji, Niemiec czy Węgier nie podejmuje starań, żeby Polska była krajem wolnym od GMO? Czwarte pytanie – choć niepokojące fakty o GMO są znane od dawna, polskie władze unikają podjęcia decyzji o wprowadzeniu zakazu, tak jak uczyniła to w ubiegłym tygodniu niemiecka minister rolnictwa. Dlaczego? I piąte pytanie – kiedy polski rząd pójdzie w ślady naszego zachodniego sąsiada i ogłosi terytorium Rzeczypospolitej Polskiej wolnym od upraw genetycznie modyfikowanych? Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Następnym mówcą będzie pan poseł Grad.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MariuszGrad">Dziękuję. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, panie ministrze. Problem roślin genetycznie modyfikowanych rozważamy tylko pod jednym kątem – a mianowicie ich przydatności do produkcji pasz czy żywności dla mieszkańców kraju. Chciałbym przypomnieć, że rośliny genetycznie modyfikowane mogą również służyć jako surowiec do produkcji odnawialnych źródeł energii. Możemy na przykład tworzyć biogazownie czy kompleksy bioenergetyczne, stosując buraki czy kukurydzę. Czy rząd rozważa taką możliwość wykorzystywania roślin genetycznie modyfikowanych? Pytanie tym bardziej istotne, że jak wiemy, rząd w programie antykryzysowym przeznaczył półtora miliarda złotych właśnie na projekty bioenergetyczne. Jak pamiętamy, podczas posiedzenia poświęconego Krajowej Spółce Cukrowej rozważaliśmy na posiedzeniu Komisji zawarcie porozumienia z Polską Grupą Energetyczną, żeby zlikwidowane cukrownie przeznaczyć na kompleksy bioenergetyczne. Czy rząd rozważa podjęcie takich kroków? Czy podejmie decyzje w sprawie produkcji energii elektrycznej, cieplnej czy bioetanolu? Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Proszę bardzo, pan poseł Pomajda.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WojciechPomajda">Dziękuję, panie przewodniczący. Szanowni państwo, nie jest to pierwsza dyskusja na temat roślin genetycznie modyfikowanych. Odbywały się już takie i na forum naszej Komisji i niedawno na posiedzeniu Komisji do Spraw Unii Europejskiej, na którym wprowadzono specjalny punkt poświęcony temu problemowi. Za każdym razem panowie ministrowie przekazywali tę samą informację. Przysłuchując się dziś kolejnej dyskusji o GMO, odnoszę wrażenie, że tkwimy wciąż w tym samym miejscu i poruszamy się wokół tych samych problemów, a nie posuwamy się do przodu, nawet w sensie naszego myślenia. Ci, którzy uważają, że całe zło polskiego rolnictwa czy rolnictwa europejskiego i światowego bierze się z GMO, są nadal na tych samych stanowiskach, ci, którzy uważają, że nie mamy jeszcze podstaw, żeby aż tak mocno bić na alarm i już dziś nie dopuszczać do produkcji pasz z roślin genetycznie modyfikowanych, też są na tych samych pozycjach, a ja się do nich zaliczam. I tak pewnie będzie przez dłuższy czas.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#WojciechPomajda">Powinniśmy jednak zejść na ziemię. Pan poseł Ajchler to wyraźnie powiedział. Wszyscy, bez względu na nasze stanowiska czy preferencje i wiedzę, musimy się zgodzić, że przede wszystkim czynniki ekonomiczne nakazują konieczność udziału roślin i komponentów wywodzących się z roślin genetycznie modyfikowanych w produkcji pasz. Co by się stało, gdyby ta ustawa, która została przyjęta i przygotowana przez rząd Prawa i Sprawiedliwości w poprzedniej kadencji, weszła w życie, jaki byłby obecnie stan produkcji trzody w Polsce i produkcji drobiarskiej? W jakiej kondycji finansowej znajdowaliby się producenci przede wszystkim tych kierunków? Ale także co by się stało z tymi zakładami, które produkują pasze i też stanowią pewien potencjał na rynku rolnym, który działa na rzecz producentów?</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#WojciechPomajda">Idę dziś o każdy zakład, że rok 2012 niewiele zmieni, choćbyśmy wdrożyli wspaniały program rozwoju produkcji roślin motylkowych, strączkowych jako substytutów soi. Bo czynniki ekonomiczne znowu spowodują, że ceny tych pasz będą na takim poziomie, że producentów nie będzie na nie stać. Oczywiście fajnie by było, gdyby można było wybierać między dwoma rodzajami pasz, a jeszcze lepiej, gdyby producenci korzystali tylko z roślin pochodzących z produkcji ekologicznej. To byłby ideał. Ale na razie nawet nie stać nas na zaspokojenie potrzeb konsumenckich, bazując wyłącznie na produktach ekologicznych. Więc ten rok 2012 to jest jakaś data kluczowa i na pewno resort rolnictwa powinien podjąć, przygotować i wdrażać odpowiednie programy. Ale realia życiowe okażą się brutalne. I staniemy przed tym samym pytaniem i tą samą wątpliwością – z czego tak naprawdę powinno się produkować pasze?</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#WojciechPomajda">Poza tym – tak jak powiedział mój kolega Ajchler – robiąc zakupy w sklepie, nie wiemy, skąd pochodzą kurczaki czy poszczególne części trzody chlewnej. A większość z nich – co jest przede wszystkim wynikiem konkurencji cenowej producentów – płynie do nas z Unii Europejskiej. Nie jesteśmy w stanie tego zahamować. W roku 2012 również nie będziemy mieli wpływu na to, jakie ceny będą na rynku Unii Europejskiej. I jeśli nawet wdrożymy programy uprawy roślin alternatywnych, które dostarczą białka, nie będziemy stanowić konkurencji ekonomicznej.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#WojciechPomajda">Na koniec chciałbym usłyszeć – bo minęło już kilka tygodni – co się dzieje ze skargą, którą złożyła Komisja Europejska do Trybunału Sprawiedliwości w związku z naszą ustawą o nasiennictwie? Bo rozumiem, że skarga dotycząca ustawy o paszach jest zawieszona czy wstrzymana i postępowanie się nie toczy w związku z tym, że przesunęliśmy datę zakazu na rok 2012. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Proszę bardzo, pan poseł Koźlakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MirosławKoźlakiewicz">Szanowny panie przewodniczący, panie ministrze, Wysoka Komisjo. Oczywiście, najlepsza i najbardziej komfortowa byłaby sytuacja, gdybyśmy byli samowystarczalni i bilans białkowy zamykał się w naszym kraju. Ale na razie tak nie jest. W latach 70. i 80. podejmowano próby upraw roślin wysokobiałkowych, które obecnie, jak tu mówiono, znów są kontynuowane. Niestety, z różnych powodów to się nie udało, między innymi ze względu na dużą zawartość substancji antyżywieniowych w roślinach wysokobiałkowych. W końcu wycofaliśmy się z tych upraw. Cały czas trwają jakieś badania, ale są znikome, a rośliny wysokobiałkowe nadal nie mają w naszym kraju znaczenia. W efekcie korzystamy z importu z krajów, które produkują soję. W przypadku hodowli, z których wycofano mączki mięsno-kostne po chorobach BSA, jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na tę śrutę. Oczywiście Światowa Organizacja Handlu bardzo naciska na Unię Europejską, żeby coraz bardziej się otwierała.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#MirosławKoźlakiewicz">Dzisiaj jest taka sytuacja, że niektóre firmy już produkują bądź mają zamiar produkować cukier z surówki z trzciny cukrowej, o której nikt nie ma zielonego pojęcia, czy do jej wyrobu wykorzystano rośliny z GMO. Podejrzewam, że na razie nikt tego nie bada. A w Polsce już się przetwarza tę surówkę, bo w Unii Europejskiej brakuje cukru i za moment stanie się ona importerem.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#MirosławKoźlakiewicz">To samo będzie z wołowiną, do której spożywania i produkcji wszyscy nas zachęcają. Oczywiście musielibyśmy zapewnić dobrostan tym zwierzętom. Ale skoro są takie duże wymagania, to prawdopodobnie znowu przegramy w konkurencji z Brazylią czy Argentyną, gdzie hodowla jest rozwinięta na szeroką skalę. Jeśli w tej sytuacji dodatkowo wyeliminujemy w paszach udział roślin białkowych genetycznie zmodyfikowanych, a Unia Europejska tego nie zrobi, to jakie będą wzajemne relacje, chociażby cenowe, z Unią Europejską?</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#MirosławKoźlakiewicz">Bardzo dobrze radzą sobie producenci drobiu, wysyłając drób na rynki zachodnioeuropejskie. Sytuacja całkowicie się zmieni, jeśli wprowadzimy całkowity zakaz stosowania pasz z udziałem roślin genetycznie zmodyfikowanych.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#MirosławKoźlakiewicz">Konkludując – byłoby idealnie, gdybyśmy mogli stosować tylko pasze z upraw ekologicznych i tradycyjnych. Jest to piękny zamysł, ale na pewno nie broni się pod względem ekonomicznym. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że rolnicy, którzy nie będą stosować pasz z zawartością roślin genetycznie zmodyfikowanych, będą niestety nadal otrzymywali niskie ceny za swoje produkty. I w pewnym momencie zaczną protestować. Nie wiem, czy jest złoty środek. Chciałbym, żeby się znalazł, ale jak na razie nie widać sposobu, który by prowadził do radykalnego rozwiązania tego problemu. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#LeszekKorzeniowski">Pan poseł Dolata już trzeci raz chce zabierać głos. Proszę, ale krótko.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#ZbigniewDolata">Bardzo dziękuję, panie przewodniczący. Obiecuję, że nie będę już prowadził żadnych polemik z panem przewodniczącym. Chciałem powiedzieć parę słów na temat wystąpienia panów posłów Kalemby, Ajchlera, Pomajdy i Koźlakiewicza. Można je podsumować jednym zdaniem – panowie reprezentują determinizm. Twierdzą, że nic się nie da zrobić, ponieważ, po pierwsze, tak jak mówi pan poseł Kalemba, rolnicy chcą GMO, po drugie, czynniki ekonomiczne wymuszają konieczność stosowania GMO. Nic się nie da zrobić, choć oczywiście fajnie by było, gdybyśmy coś zrobili, ale nie mamy takich możliwości. A jest zupełnie odwrotnie. Naturalnie, jeśli – tak jak mówił pan poseł Ajchler – rolnikom powiemy, że nie ma żadnej alternatywy i że jeśli nie będzie GMO, to będą kupować pasze o 18% drożej, to rolnicy odpowiedzą – dlaczego mamy kupować drogą paszę, przecież będziemy niekonkurencyjni. I zmienią swoje stanowisko. Problem jednak polega na tym, że teza o braku alternatywy jest nieprawdziwa. Właśnie śruta grochowa i śruta rzepakowa jako substancje wysokobiałkowe przy tych recepturach, które dzisiaj stosują polscy naukowcy i które są używane w mieszalniach pasz, to są pasze tańsze o 2–5% od tych opartych na soi genetycznie modyfikowanej. Naprawdę chętnie przekażę panom posłom szczegóły wyliczenia przede wszystkim naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu z hodowli roślin w Szerejewie, które tym tematem się zajmuje. Niewiele osób o tym wie, dlatego stawiam wniosek, żeby odbyło się specjalne posiedzenie Komisji, najlepiej wyjazdowe, żebyśmy mogli zapoznać się z dorobkiem polskich naukowców.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#ZbigniewDolata">Nieprawdą jest również to, co mówił pan poseł Kalemba, że nie prowadzi się w Polsce badań nad wpływem GMO na zdrowie ludzi i zwierząt. Jak najbardziej się je prowadzi i w Polsce, i na świecie. Kilkanaście miesięcy temu odbyła się konferencja naukowa, podczas której polscy naukowcy zaprezentowali dorobek polskiej nauki w tym zakresie i dorobek nauki światowej. Ale niestety potęga medialna koncernów, które czerpią ogromne zyski z produkcji soi genetycznie modyfikowanej, sprawia, że nie dopuszczają do publicznego obiegu informacji, mówiących, że to, co oni produkują, może szkodzić. Proszę zwrócić uwagę na ogromną kampanię walki z ociepleniem klimatu. Wielu naukowców twierdzi, że nie ma żadnego ocieplenia, a mimo to cały świat od kilku lat walczy z tym nie do końca zbadanym zjawiskiem. W interesującej nas sprawie, kiedy wpływ GMO na zdrowie może być zdecydowanie większy i zdecydowanie bardziej negatywny, niż się uważa, tych działań się nie prowadzi, bo mówi się, że nie ma badań. Dysponuję całym szeregiem publikacji, które mogą państwa przekonać. Proszę sobie wyobrazić, że ktoś nalewa państwu do szklanki jakąś substancję i mówi – nie wiem, czy to nie jest szkodliwe, ale na wszelki wypadek może wypijcie, albo podajcie swojemu dziecku. Więc jeśli nawet państwo uważają, że nie ma jednoznacznych przesłanek, które wskazywałyby na szkodliwość tych substancji, to jeśli mamy chociaż cień podejrzenia, że mogą być szkodliwe, powinniśmy robić wszystko, żeby, po pierwsze, ustalić stan faktyczny ponad wszelką wątpliwość, a po drugie, podejmować działania, żeby nie narażać społeczeństwa na niekorzystne i niebezpieczne konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#ZbigniewDolata">Jeszcze raz podkreślę, że korzyści ekonomiczne wynikające ze stosowania pasz GMO są naprawdę pozorne. Po pierwsze, zakładając, że wpuścilibyśmy do Polski GMO całym strumieniem czy potokiem, to przecież uzależnimy rolników od materiału siewnego, który produkuje kilka koncernów. Po drugie, konsekwencje ekonomiczne dla tych państw, które w pełni otworzą swój rynek na rośliny genetycznie modyfikowane, będą fatalne. Już teraz w krajach, w których panuje wielka swoboda w tym względzie, państwo dotuje z budżetu produkcję roślin, które nie są genetycznie modyfikowane, żeby przynajmniej trochę wpływać na to, co te koncerny wyrabiają. Proszę nie mówić, że nie ma badań, że to jest nieopłacalne, bo to jest po prostu nieprawda.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#ZbigniewDolata">Nastąpił ogromny wzrost areału upraw rzepaku. Słyszeli państwo, co się dzieje z makówem rzepakowym? W całości wykorzystuje go polski przemysł paszowy. Proszę to sprawdzić. I jest to ekonomicznie opłacalne. Bo nawet jeśli dany surowiec będzie tylko o grosz tańszy od soi, to przy ogromnej ilości produkowanych pasz będzie się opłacać. I tak się już dzisiaj dzieje. Nam chodzi o to, żeby zwiększyć areał upraw roślin strączkowych, żeby tym samym zdecydowanie zmniejszyć import soi genetycznie modyfikowanej. Tylko trzeba coś robić. A jeśli się nic nie robi, to tak jak mówił pan poseł Pomajda, trzeba będzie wprowadzać kolejne moratorium. Tracimy miesiąc za miesiącem właściwie na bezowocne dyskusje, a pytanie – co robi rząd? – pozostaje ciągle otwarte. Mam jednak nadzieję, że odpowiedź padnie. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Pan poseł Kalemba, proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#StanisławKalemba">Dedykuję taką myśl moim kolegom posłom: „Milcz o drugich, patrz na siebie, dobry człowiek będzie z ciebie”. Panowie mówili o tym, czego ja nie powiedziałem. Nie rozumiecie, co to jest uprawa roślin genetycznie modyfikowanych, co to jest stosowanie pasz z GMO. A stanowisko rządu, podobnie jak wszystkich poprzednich, w tym również ministerstwa rolnictwa i ministerstwa ochrony środowiska jest takie, żeby nie prowadzić upraw roślin genetycznie modyfikowanych. A co trzeba robić – to jest zawarte w tej informacji.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#StanisławKalemba">Pan poseł Jurgiel mówił, że to nieprawda, co ja powiedziałem, gdyż rolnicy są przeciwko uprawie GMO. Oczywiście, że są przeciwni. Ale ja mówiłem, że rolnicy chcą, aby w produkcji trzody i drobiu mogli stosować takie pasze jak do tej pory, czyli z zawartością soi. I tego rolnicy się domagali. Uprawa roślin i stosowanie pasz to nie jest wszystko jedno, panie pośle. Bo jeśli tak pan twierdzi, to rzeczywiście jest między nami różnica co do stanu wiedzy i świadomości w tym zakresie. Jest oczywiste, że rolnicy domagali się stosowania dotychczasowych pasz, bo gdyby was posłuchali, to Polacy dalej jedliby taką samą wieprzowinę, a nawet gorszą, i doprowadzilibyście do bankructwa setki tysięcy gospodarstw. Taki byście zgotowali im los. Nie macie odwagi się do tego przyznać. Jeszcze raz powtarzam, że rolnikom chodziło o stosowanie takich pasz jak do tej pory, głównie z zawartością soi. Ale nadal są przeciwni uprawie roślin GMO. I nie tylko rolnicy, również rząd i wszystkie ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#StanisławKalemba">Na szczęście w Komisji Rolnictwa jest jeszcze dużo praktyków i nikt nie kwestionuje potrzeby uprawy roślin motylkowych, bilansu białka. Tyle że niemożliwe jest wdrożenie tego do roku 2012. A rolnicy muszą dotrwać do tego czasu, muszą się rozwijać i produkować polską żywność. Tymczasem część posłów proponuje takie rozwiązania, że rolników doprowadzilibyśmy do bankructwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Proszę bardzo, pan poseł Bąk.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#DariuszBąk">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Pan poseł Kalemba postawił kilka wniosków moim zdaniem całkiem niedopuszczalnych. Pan, panie pośle, stawia jakieś zarzuty, mówiąc „to wy”. O kim pan myśli? – to moje pierwsze pytanie. I drugie – rząd Donalda Tuska sprawuje władzę już od 500 dni i to ten rząd spowodował ruinę polskiego rolnictwa. Proszę więc nie imputować, że ktoś kiedyś coś zrobił. Bo właśnie za rządów Prawa i Sprawiedliwości sytuacja w rolnictwie była całkiem inna. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#LeszekKorzeniowski">Tu się nie zadaje pytań posłom, panie pośle, tylko stronie rządowej. Pozwolę sobie jeszcze powiedzieć dwa słowa nie jako przewodniczący Komisji, ale jako poseł PO. Nie po raz pierwszy, proszę państwa, nasza Komisja – nie boję się tak powiedzieć – młóci wodę. Dzisiejsza dyskusja o GMO nie posunęła nas ani o krok. W pełni podzielam stanowisko kolegi Pomajdy, bo rzeczywiście kręcimy się w kółko wokół tematu. Ja odniosłem przynajmniej jakąś korzyść, bo dostałem od kolegi przewodniczącego Jurgiela ładną książkę „Polska wolna od GMO” z konferencji programowej Prawa i Sprawiedliwości. Z pewnością jest to jakaś korzyść.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#LeszekKorzeniowski">Panie pośle Dolata, nie jestem zwolennikiem GMO w Polsce, ale jestem realistą i tak jak kolega Pomajda, kolega Ajchler, kolega Koźlakiewicz, widzę olbrzymie zagrożenia i stwierdzam, że na obecnym etapie nie ma innej możliwości niż moratorium, jeżeli chodzi o pasze z GMO. A co się tyczy rządu. Na pewno rząd robi dużo, żeby usprawnić tzw. część nasienną GMO. Być może, pan minister uchyli rąbka tajemnicy i dowiemy się, że niebawem powstanie ta ustawa o GMO, ale przecież takiej ustawy nie pisze się na kolanie. Jeżeli wszystkie akty prawne tam występujące nie będą dokładnie przeanalizowane i przestudiowane, to powstanie następny niedorzeczny knot. Być może ta ustawa, która powstanie niebawem, określi wszystkie za i przeciw, wszystkie konsekwencje i sankcje karne i inne, których w tej chwili nie ma i które dopuszczają obecnie takie prawo, jakie jest.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#LeszekKorzeniowski">Kolega Jurgiel wspomniał, że w tej chwili w Polsce uprawia się oficjalnie 3 czy 5 tys. ha genetycznie modyfikowanej kukurydzy. To prawda. Ale proszę mi powiedzieć, co kto komu zrobił z tego tytułu przy obecnym prawie?</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#LeszekKorzeniowski">Mówi pan też, że dzisiaj nie wiemy dokładnie, czy produkty GMO są szkodliwe, czy nie. Nie wierzę, żeby tak bogate społeczeństwo jak społeczeństwo amerykańskie od 13 lat spokojnie stosowało produkty GMO, gdyby były one tak szkodliwe. Wcale nie twierdzę, że one nie są szkodliwe, ale podejrzewam, że gdyby tak było, to Amerykanie przeprowadziliby badania, które by udowodniły szkodliwość tych produktów. Sugerowałbym, proszę państwa, więcej realizmu w naszych wypowiedziach, bo idziemy na skróty i mnożymy argumenty na wyrost. Wiem, że takie jest prawo opozycji i rozumiem to. Myślę, że rząd upora się z problemem GMO, że ustawa zaproponowana przez ministerstwo rolnictwa na temat nasiennictwa w zupełności unormuje i ucywilizuje obrót tymi środkami, a jednocześnie może wskazać – ku uciesze niektórych posłów Prawa i Sprawiedliwości – zakazy, nakazy, sankcje i różnego rodzaju historie, których z takim niepokojem oczekujecie.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#LeszekKorzeniowski">Bardzo proszę pana dyrektora Wojnicza o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WaldemarWojnicz">Dziękuję, panie przewodniczący. W toku tak gorącej dyskusji chcę przypomnieć inicjatywę Najwyższej Izby Kontroli z zeszłego roku w związku z toczącą się debatą o stosowaniu organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Przeprowadziliśmy wtedy kontrolę doraźną dotyczącą postępowania z organizmami genetycznie zmodyfikowanymi. Nie będę mówić o jej wynikach, gdyż informację na ten temat przekazaliśmy wysokiej Komisji i posłowie ją znają. Wspomnę tylko, że negatywnie oceniliśmy działania związane z uwalnianiem do środowiska organizmów genetycznie zmodyfikowanych.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#WaldemarWojnicz">Myślę, że powinienem zwrócić uwagę na jedno bardzo istotne zagrożenie i pewien paradoks wynikający z realizowania niektórych założeń Unii Europejskiej albo programów zaakceptowanych przez Unię. W trakcie kontroli stwierdziliśmy, że żaden organ, żadna służba ani inspekcja nie kontroluje upraw GMO. Prawo krajowe przechodzi nad tym do porządku dziennego. Nie ma rejestru upraw GMO, nie określono zasad zapewniających bezpieczne dla środowiska funkcjonowanie tych upraw w istniejącym systemie rolniczym, czyli w koegzystencji z tradycyjnymi uprawami i uprawami ekologicznymi. To stanowi pewne zagrożenie.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#WaldemarWojnicz">Szanowni państwo, „Program rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007–2013” określił katalog zadań. Wśród nich zakłada ogólną strategię zrównoważonego rozwoju rolnictwa i obszarów wiejskich i wymienia działania: rolnictwo ekologiczne, rolnictwo zintegrowane, do których rozwoju Unia Europejska dopłaca potężne środki. I co się dzieje? W Polsce funkcjonuje obecnie około 12 tys. gospodarstw ekologicznych na obszarze 300 tys. ha. Pan poseł Jurgiel był uprzejmy podać dane o uprawach genetycznie modyfikowanych. Oczywiście są one nieoficjalne, bo w Polsce nikt właściwie nie wie, ile jest tych upraw. Co to oznacza? W Polsce właściciele gospodarstw ekologicznych muszą przestrzegać bardzo ostrych reżimów prowadzenia upraw i produkcji, ich gospodarstwa są systematycznie i szczegółowo kontrolowane przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Producenci ekologiczni otrzymują dopłaty. Jeśli kontrole wykażą zanieczyszczenie wyrabianych przez nich produktów organizmami GMO – a chodzi o promilowe wielkości – może się zdarzyć, że po kontroli czy to Komisji Europejskiej, czy naszych służb, ten rolnik przestaje już być rolnikiem ekologicznym. Organy certyfikujące cofną decyzję. A dlaczego? Bo obok znajduje się uprawa roślin GMO, o której nikt nic nie wie.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#WaldemarWojnicz">Zwracam uwagę na ten paradoks i na to zagrożenie. Może się pojawić grupa rolników – a o ich interesach panowie bardzo mocno mówią – która wskutek niekontrolowania upraw GMO – straci dopłaty idące w setki milionów złotych. Producenci ci stracą też rynek na swoje produkty, bo pójdzie czarny PR, że ich produkty wcale nie są ekologiczne. A Polska – przypominam państwu – w 2007 przyjęła plan na rzecz żywności ekologicznej i rolnictwa zgodnie z wytycznymi parlamentu europejskiego. Może nastąpić zagrożenie interesów tej grupy producentów i rolników, jeżeli w trybie ekstrapilnym nie wprowadzi się nowej ustawy o GMO.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#WaldemarWojnicz">Szanowni państwo, pierwsze próby stworzenia tej ustawy zaczęły się w grudniu 2004 r. Na to też zwracamy uwagę w naszej informacji. Nie jest więc tak, że wymagamy pisania ustawy na kolanie, bo prace nad nią trwają już 5 lat. Pojawiają się nowe środki finansowe, zarówno krajowe, jak i z Unii Europejskiej i w którymś momencie może nastąpić bardzo mocne zderzenie pewnych interesów, ze stratą dla tej grupy rolników. Przypomnę jeszcze, że plan rozwoju żywności ekologicznej i rolnictwa ekologicznego przyjęty w Polsce w marcu 2007 r. zakłada, że nastąpi dwukrotny przyrost tych gospodarstw. Czyli w 2013 r. uprawy ekologiczne powinny zajmować 600 tys. ha. Niemcy, którzy są liderem w rolnictwie ekologicznym w Unii Europejskiej, mają ich 3,9 i to jest największy rynek dla produktów ekologicznych. I tym, panie przewodniczący, chciałbym zakończyć swoją wypowiedź. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Oddaję głos następnemu mówcy. Proszę się przedstawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JerzyDuszyński">Dziękuję bardzo. Moje nazwisko Jurek Duszyński. Część posłów pamięta mnie z dawniejszych czasów przy pracach nad ustawami między innymi o nawozach i nawożeniu. Chcę zwrócić uwagę na fakt, dlaczego minister rolnictwa Niemiec wydał zakaz uprawy kukurydzy MON 810. Wczoraj jedna z audycji radiowych była poświęcona roślinom genetycznie modyfikowanym. Podczas niej wyraźnie stwierdzono, że Niemcy wydając zakaz w tym właśnie czasie, chcieli wysłać komunikat do rolników: możecie spokojnie obsiewać swoje pola, w naszym kraju obowiązuje zakaz uprawy kukurydzy GMO.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JerzyDuszyński">Cały czas się tutaj mówi, że robi się spotkanie dla spotkania. Może więc byłoby dobrze, żeby do mediów poszła również jakaś jaśniejsza informacja z dzisiejszej debaty. Bo faktycznie, śledząc programy rolne, stwierdzam, że u nas też potrzebna jest informacja, że Polska będzie przestrzegała prawa unijnego. Na razie, mówiąc w przenośni, sytuacja jest taka, że chcemy zjeść jabłko i mieć jabłko. Proponowałbym więc, żeby po jednoznacznym oświadczeniu i decyzji Niemiec, największego kraju w Unii Europejskiej, również nasz rząd przekazał jasną informację na temat przestrzegania w Polsce przepisów unijnych. Proponowałbym też, aby w pracach nad ustawą o GMO uczestniczyła Komisja Zdrowia, gdyż ustawa ta dotyczy przede wszystkim zdrowia ludzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję panu. Proszę pana ministra Zaleskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JanuszZaleski">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Jeszcze raz podkreślam, że w kwestii GMO stanowisko rządu jest stałe, co więcej, tak sformułowane stanowisko umożliwia nam wprowadzenie naszej idei, czyli Polski wolnej od GMO. W trosce o realizację tego postulatu minister środowiska przygotowuje ustawę o organizmach genetycznie modyfikowanych. Padały tutaj głosy, że prace nad ustawą trwają stanowczo za długo. Wynika to tylko i wyłącznie z tego, że ustawa jest mocno zakotwiczona w prawie europejskim i musi być poddawana notyfikacji. Projekt naszej regulacji rozpatrywał Komitet Europejski Rady Ministrów, po czym skierował go do Komisji Europejskiej, która, jak to zwykle bywa przy takich okazjach, po trzech miesiącach zadała kilka pytań i podzieliła się z nami swoimi wątpliwościami. 21 kwietnia, a więc dzisiaj udzieliliśmy odpowiedzi. Jeśli chodzi o część, za którą odpowiada minister środowiska, zgodziliśmy się z uwagami Komisji Europejskiej i zastosowaliśmy się do nich. Sądzimy, że ustawa w obecnym kształcie spełnia w całości wymogi Komisji Europejskiej i po ponownym przedstawieniu na Komitecie Europejskim Rady Ministrów trafi pod obrady polskiego rządu. A potem już normalnym trybem zajmie się nią Sejm. Rząd zrobił wszystko, żeby stworzyć taką ustawę, która odpowiada Komisji Europejskiej, a przede wszystkim interesom polskiego środowiska i polskiego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#JanuszZaleski">Kilka głosów w dyskusji świadczyło o pewnym pomieszaniu pojęć. Często – o czym mówił pan poseł Kalemba – nie rozróżnia się uprawy od zamierzonego uwolnienia do środowiska organizmów GMO. Jeszcze raz podkreślam, że zamierzone uwolnienie, które stało się możliwe na gruncie ramowego stanowiska rządu z 2008 r., jest to uwalnianie organizmów w celach doświadczalnych, a więc organizmów, które powstały w laboratoriach i które potem testuje się na otwartej przestrzeni. Nie ma to nic wspólnego z uprawami rolnymi, z wykorzystywaniem GMO w normalnej produkcji rolnej. To zamierzone uwalnianie umożliwia badania naukowe, które w następstwie mogą posłużyć do ewentualnego wprowadzenia zakazu. Takie badania prowadzimy na mocy decyzji ministra środowiska. Badania są nadzorowane przez Ministerstwo Nauki oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, o czym zapewne pan minister Zalewski jeszcze powie.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#JanuszZaleski">Jeśli chodzi o zakazy, które wprowadziły inne państwa. To prawda, że wprowadziły, ale trzeba jasno powiedzieć, że cała procedura jeszcze nie została zakończona. Zobaczymy, jak się ustosunkuje do nich Komisja Europejska. Na razie nie można więc powiedzieć, że ten zakaz jest niewzruszalny.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#RobertTelus">A co z naszą ustawą?</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JanuszZaleski">Tak jak powiedziałem, po notyfikowaniu w Komisji Europejskiej ustawa o GMO trafi w najbliższym czasie na obrady Rady Ministrów najpierw Komitetu Europejskiego, potem Rady Ministrów w Polsce – bo już jest zgodna z prawem unijnym – a następnie do Sejmu. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JózefKlim">Dziękuję bardzo, panie ministrze. Przystępujemy do realizacji drugiego punktu, czyli informacji o realizacji ustawy o nasiennictwie. Oddaję głos panu ministrowi Zalewskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#MarianZalewski">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, panie i panowie posłowie, szanowni państwo. Najpierw ustosunkuję się do tezy, że rząd doprowadził do ruiny polskie rolnictwo. Trzymając się tylko kwestii dzisiaj poruszanych, a więc związanych z hodowlą i uprawą roślin, powiem, że na pewno nie przyczyniła się do tego decyzja Wysokiej Izby o przedłużeniu do 31 grudnia 2012 r. importu pasz genetycznie zmodyfikowanych. Wręcz przeciwnie, można powiedzieć, że w ten sposób rząd uratował być może przed upadkiem wielu polskich przedsiębiorców i wiele branż. To samo dotyczy otwarcia na wschód i eksportu towarów. Jest wśród nas główny inspektor, który może potwierdzić, że w kilku ostatnich miesiącach wyeksportowaliśmy do Rosji blisko pół miliona ton jabłek. Widzę, że informacja ta budzi uśmiechy, ale polscy przedsiębiorcy naprawdę się cieszą, że w tych bardzo trudnych realiach eksportują owoce i mogą to robić do końca maja. Należy podziękować inspekcji, której udało się doprowadzić do tego, że polski przedsiębiorca może eksportować warzywa i owoce również do krajów trzecich. Stwierdzenie o doprowadzeniu do upadku polskiego rolnictwa jest więc wypowiedzią czysto polityczną, ale jest nieuprawnione pod względem merytorycznym.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#MarianZalewski">Jeśli chodzi o sprawy legislacyjne, kraje, które wprowadziły zakaz uprawy roślin GMO, uczyniły to zgodnie z procedurą prawa unijnego, gdyż oparły się na konkretnych zapisach legislacyjnych obowiązujących w ich kraju. W jednym zdaniu, które było tutaj cytowane, mówiliśmy, że u nas wprowadzenie zakazu uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych, z podaniem ustawy o nasiennictwie jako podstawy prawnej, jest niemożliwe, ponieważ byłoby niezgodne z naszą konstytucją. I tylko w tym kontekście należy rozpatrywać ten problem – nie można wprowadzać zakazu na podstawie przepisu, który nie dotyczy tego zakazu.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#MarianZalewski">Dla wszystkich staje się jasne, że ważną czy wręcz podstawową sprawą jest porządkowanie prawa, stwarza to bowiem szanse osiągania celów na forum unijnym. Fakt, że mamy duże opóźnienia, utrudnia nam poszukiwanie rozwiązań prawnych, na których podstawie moglibyśmy na przykład wprowadzać zakazy obowiązujące w naszym kraju. Pan minister Jurgiel również niejako to potwierdził, mówiąc, że na rozpoczęcie procedury zakazu upraw zmodyfikowanej kukurydzy MON 801 w kilku państwach Unii pozwalała klauzula bezpieczeństwa zawarta w unijnej dyrektywie 2001/18, w pełni gwarantowanej w tamtych krajach. Działalność legislacyjna została rozpoczęta, jest obliczona na dwa lata i w tym czasie Bruksela ma prawo się ustosunkować.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#MarianZalewski">A więc nie ulega wątpliwości, że i u nas powinno dojść do jak najszybszego wprowadzenia ustawy o GMO. Tak jak powiedział minister Zaleski, konsultacje z Brukselą zostały zakończone. Przed nami etap wprowadzenia ustawy pod obrady parlamentu. Nowelizowana ustawa jest dokumentem niezmiernie ważnym, ponieważ porządkuje szereg kwestii, które dotychczas były niewyjaśnione. Na przykład problem koegzystencji upraw GMO i upraw tradycyjnych oraz ekologicznych.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#MarianZalewski">Posłowie mówili też o potrzebie badań nad GMO i wydawania ekspertyz przez polskich naukowców. Szereg naszych instytutów prowadzi takie badania i myślę, że już wkrótce będą efekty. Również badania naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, o których mówił pan poseł Dolata, są prowadzone na naszą prośbę, i my je znamy. Mogę więc stwierdzić, że głosy dopominające się o prowadzenie badań w Polsce, wspierają nasze przedsięwzięcia. Pragnę dodać, że ostatnio zleciliśmy Instytutowi w Radzikowie przeprowadzenie pełnej analizy podstaw naukowych, na których opiera się tak zwana ścieżka francuska. Zastanawiamy się, czy nią nie pójść. Na badania i programy badawcze przeznaczamy coraz większe środki.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#MarianZalewski">Powiedzmy sobie jednak, że w Unii Europejskiej nie jest tak łatwo otrzymać zgodę na uprawę roślin modyfikowanych genetycznie. Dotychczas udzielono tylko jednej, na uprawę kukurydzy MON 810. Toczy się dyskusja na temat MON 863 i jeszcze kilku gatunków soi, ale dziś w zgodzie z przepisami unijnymi można uprawiać tylko jedną roślinę GMO.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#MarianZalewski">Co do drugiego punktu posiedzenia, czyli realizacji ustawy o nasiennictwie. Działalność ministerstwa i COBORU jest bardzo konsekwentna. Mogę przekazać państwu najnowszą informację – w kwietniu jeszcze raz się odwołaliśmy od decyzji Komisji Europejskiej i ponownie poinformowaliśmy, że nie zgadzamy się na rejestrację odmian kukurydzy MON 810. Procedura jeszcze nie jest zamknięta. W tej sprawie jesteśmy pryncypialni, kontynuujemy wcześniejszą politykę.</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#MarianZalewski">Jeśli chodzi o rośliny strączkowe. Na dzisiejszym posiedzeniu rządu dyskutowaliśmy również o kwestiach poruszanych przez posła Dolatę. Mamy pewne koncepcje i w najbliższym czasie będzie można mówić o konkretnych efektach wynikających z rozporządzenia Komisji Europejskiej ze stycznia tego roku. Mówi ono o tych 10%, o możliwości pojawiania się nowych środków finansowych, których część możemy zagospodarować miedzy innymi na rośliny strączkowe. Bo rzeczywiście chodzi o to, żeby mieć wsparcie pieniężne nie tylko z de minimis. Aczkolwiek trzeba też powiedzieć, że liczba rolników, którzy skorzystali w ubiegłym roku z dofinansowania, jest blisko dwukrotnie wyższa niż w 2007 r. Niemniej dziś się pojawiają możliwości skorzystania z nowych środków poza de minimis.</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#MarianZalewski">Posłowie mocno popierają rolnictwo ekologiczne, przede wszystkim uprawy roślin białkowych, strączkowych i motylkowych. W 2012 r. będzie inna faza dyskusji, bo nie wiemy, jakie będą unormowania unijne. Zauważmy bowiem, że jest ogromna dynamika w poszczególnych państwach, jeśli chodzi o stosunek do GMO. W 2012 r. na pewno poznamy już wyniki badań nad wpływem organizmów GMO na środowisko i przyrodę. Proces badawczy należy zintensyfikować również u nas, żebyśmy mogli się opierać na własnych źródłach wiedzy, a nie tylko czerpać z wyników badań w innych państwach.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#MarianZalewski">Myślę, że w następnym punkcie Główny Lekarz Weterynarii wypowie się również w kwestii pszczelarstwa, a dokładnie wpływie GMO na stan pszczelich rojów. W naszym ministerstwie odbyło się ważne spotkanie na ten temat. Jesienią również Unia Europejska zajęła pryncypialne stanowisko w sprawie wsparcia pszczelarstwa, zalecając rządom europejskim, żeby we wszystkich badaniach analizować szkodliwość wpływu GMO na pszczelarstwo.</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#MarianZalewski">Prawo trzeba zmieniać, a jednocześnie należy prowadzić badania.</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#MarianZalewski">Rząd nie jest stroną. Poszukujemy środków wsparcia, które umożliwią zwiększenie upraw roślin strączkowych ze 100 do 200 tys. ha. Byłoby świetnie, gdyby areał roślin strączkowych zwiększył się na przykład do 500 tys. ha, ale od 20 lat w zasadzie nie prowadziło się żadnych badań na ten temat. Dopiero teraz, pod wpływem społecznej dyskusji, zaczyna się serio traktować ten problem. Istnieje szansa, że w 2012 r. będziemy mogli powiedzieć, że może nie wszystko, ale wiele uczyniliśmy, żeby poprawić bilans białkowy.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#MarianZalewski">To tyle na tematy ogólne. Na bardziej szczegółowe pytania możemy odpowiedzieć na piśmie, zwłaszcza jeśli idzie o nasze instytuty – od Instytutu Zootechniki w Krakowie, przez Radzików i Poznań, po Instytut Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach – które prowadzą szczegółowe badania nad roślinami strączkowymi i GMO. Pracujemy intensywnie, żeby skorelować proces badawczy i jak najefektywniej wykorzystać wyniki badań, żeby nie było tak, że badania sobie, a praktyka sobie.</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#MarianZalewski">Myślę, że będzie temu również służył Kongres Nauk Rolniczych, który zaplanowaliśmy na 15–16 maja w Puławach. Będzie to kolejny element promocji polskiej aktywności i polskiego rolnictwa. Podzielam pogląd, że promocja jest bardzo ważna, podobnie jak szeroka informacja.</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#MarianZalewski">Już trzeci raz w tym roku zajmujemy się problematyką GMO. Dyskusja jest wielowątkowa, idzie w różnych kierunkach. To dobrze, bo przybliża nas do prawdy, zanim naukowcy zbadają ją do końca. Istota postępu polega na tym, że niesie on również zagrożenia. W innych obszarach biotechnologii nie toczy się tak burzliwa dyskusja, jak o GMO, aczkolwiek wszyscy jednoznacznie mówią, że insulina musi być. Chociaż też jest produktem GMO. Godzimy się na nią, bo ratuje życie. Dziękuję uprzejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#LeszekKorzeniowski">Teraz już definitywnie zakończyliśmy pierwszy punkt. Poproszę pana ministra o rozpoczęcie drugiego punktu porządku obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#MarianZalewski">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Nie chciałbym powtarzać tez już wygłoszonych przez panów posłów i przeze mnie. W tym punkcie mamy mówić o rejestracji odmian oraz obrocie materiałem siewnym. Dziękuję posłowi Kalembie za résumé w kwestii rejestracji odmian i powiedzenie wprost, że żadna z odmian kukurydzy zawierających modyfikacje MON 810 nie została zarejestrowana i dopuszczona na nasz rynek. W kwietniu wnieśliśmy do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargi kasacyjne na wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ta procedura jest precyzyjnie opisana w dostarczonych państwu materiałach dotyczących obrotu materiałem siewnym genetycznie modyfikowanym, który jest zakazany. Proszę o zabranie głosu Głównego Inspektora, który szerzej powie o procesie kontrolnym w tym obszarze. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Proszę, panie inspektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#TadeuszKłos">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, szanowni państwo. Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa, którą reprezentuję, realizuje między innymi zadania związane z nadzorem nad wytwarzaniem, oceną i obrotem materiałem siewnym, w tym materiałem modyfikowanym genetycznie. Biorąc pod uwagę obowiązujący w naszym rolnictwie zakaz obrotu materiałem siewnym modyfikowanym genetycznie, Inspekcja przeprowadza kontrole oraz monitoruje materiał siewny rzepaku i kukurydzy na obecność organizmów modyfikowanych genetycznie. Corocznie od 2005 r. inspekcja prowadzi badania monitoringowe nasion kukurydzy oraz rzepaku ozimego i jarego w kierunku występowania nasion genetycznie modyfikowanych. Badaniem jest objęty materiał importowany do Polski oraz wytwarzany na jej terytorium. Próbki materiału pobierają urzędowi inspektorzy Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa zgodnie z metodyką Międzynarodowego Związku Oceny Nasion, a analizy są wykonywane w Pracowni Badań Tożsamości Odmianowej i Analiz GMO Centralnego Laboratorium Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Toruniu. W badaniach stosuje się metody PCR, analizy jakościowe i analizy ilościowe.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#TadeuszKłos">W latach 2005–2008 inspekcja poddała badaniom 1246 próbek materiału siewnego, w tym 429 próbek kukurydzy i 752 próbki rzepaku. Jest to około 15% materiału znajdującego się w obrocie. Wyniki badań wykazały niewielką domieszkę, w granicach tak zwanego zera technicznego, które zostało określone na poziomie 1,1%, linii transgenicznych kukurydzy, czyli MON 810, Bt 11, MON 863, T 25, GA 21, NK 603, a w rzepaku linie transgeniczne Liberty Link i Roundap Ready. Obecność tych domieszek nie dyskwalifikuje materiału siewnego, ponieważ nie przekracza tzw. poziomu zera technicznego.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#TadeuszKłos">W 1246 próbkach stwierdziliśmy tylko jedno istotne przekroczenie, mianowicie w rzepaku, które wynosiło 1,86. Tej partii rzepaku dystrybutor nie skierował na rynek. Mogę powiedzieć, że kontrola prowadzona przez PIORiN wykazuje, że w obrocie nie ma materiału modyfikowanego genetycznie, nie dochodzi więc do naruszenia prawa obowiązującego w tym względzie. Monitoring prowadzimy nadal, z tym że pobieramy mniejsze ilości prób do badania nad modyfikacją genetyczną z uwagi na aktualną sytuację finansową. Te badania są stosunkowo drogie, a dotychczasowe trzyletnie kontrole nie wykazały, że w obrocie znajduje się materiał zabroniony przez prawo. Dziękuję państwu.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Przystępujemy do dyskusji. Kto z posłów chciałby zabrać głos? Nikt się zgłasza. Przechodzimy do trzeciego punktu – informacji rządu o wielkoprzemysłowym tuczu trzody chlewnej w Polsce. Proszę bardzo, pan minister Zaleski.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JanuszZaleski">Dziękuję. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Główna Inspekcja Ochrony Środowiska na mocy ustawy z 2007 r. o nawozach i nawożeniu zajmuje się kontrolą podmiotów prowadzących chów lub hodowle zwierząt, a ściślej biorąc tych przedsięwzięć, które wymagają docelowego funkcjonowania zintegrowanego pozwolenia, czyli instalacji IPPC. Mamy do czynienia z dwojakiego rodzaju sytuacjami – kiedy podmiot działający w tej sferze powinien posiadać obowiązujący, zaopiniowany i zatwierdzony plan nawożenia, oraz drugi rodzaj sytuacji, kiedy podmiot posiada taki plan, ale go nie stosuje. W obu wypadkach inspektorzy ochrony środowiska mogą zarządzić natychmiastowe wstrzymanie produkcji. Tu natykamy się jednak na problem, który uniemożliwia konsekwentną i skuteczną egzekucję prawa, mianowicie nie ma możliwości przedłużenia tego terminu. A każdy się orientuje, że natychmiastowe wstrzymanie produkcji w fermie, której obsada wynosi kilka tysięcy sztuk, jest absolutnie niemożliwe. W związku z tym Główny Inspektor Ochrony Środowiska wystąpił z propozycją nowelizacji prawa, żeby móc otrzymać instrument dyscyplinujący w stosunku do tych nabywców i stosujących nawozy naturalne, którzy mają instalacje IPPC. W materiałach przedstawionych Komisji zaprezentowaliśmy 8 propozycji zmian, które umożliwią egzekucję prawa. Chcę poinformować, że minister rolnictwa również rozważa te propozycje i pozostaje mieć nadzieję, że będą one wprowadzone do ustawy.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#JanuszZaleski">W kolejnej części materiału przedstawiamy informację o wynikach kontroli ferm hodowlanych, którą przeprowadziliśmy po zapoznaniu się z pokontrolnymi wnioskami Najwyższej Izby Kontroli. Główny Inspektor Ochrony Środowiska skontrolował 62% ferm trzody chlewnej, które powinny posiadać zintegrowane pozwolenie. Takich instalacji jest 133, a dla 130 wydano pozwolenia zintegrowane. Pozostałe 3 instalacje, a więc niewielki procent, nie mają takich pozwoleń i są kłopoty z wyegzekwowaniem od nich tego obowiązku.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#JanuszZaleski">Warto również powiedzieć, że jeśli idzie o legislację, nowelizacja ustawy – O prawie ochrony środowiska ukróciła proceder unikania przez producentów uzyskiwania zezwoleń, którzy dzielili instalacje między różne podmioty. W wyniku tej nowelizacji podmioty, mające technologicznie powiązane instalacje, muszą uzyskiwać zezwolenie zintegrowane.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#JanuszZaleski">Kolejna kwestia, która wynikła podczas kontroli NIK, to sprawa dotycząca ilości czy dopuszczalności substancji zapachowych. Trzeba zaznaczyć, że ustawa regulująca ilość substancji zapachowych i dopuszczalnych emisji jest jedną z najtrudniejszych do przeprowadzenia. Wiele krajów boryka się z tym problemem. Minister środowiska podjął trud stworzenia takiej ustawy. Powołano grupę roboczą złożoną ze specjalistów, naukowców, praktyków, która sformułowała pewne założenia. Projekt tego kompromisowego rozwiązania był konsultowany w ostatnim kwartale 2008 r., po czym w marcu 2009 r. zorganizowano kolejne spotkanie poświęcone projektowi tej ustawy i obecnie przygotowujemy nowy projekt, uwzględniający uwagi zgłoszone w trakcie konsultacji.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#JanuszZaleski">Warto jeszcze dodać, że dla poprawienia kontroli nad fermami wielkoprzemysłowymi, zawarto porozumienie między Głównym Inspektorem Środowiska i Głównym Lekarzem Weterynarii, które określa sposoby, rodzaje i tematykę kontroli, jakie te dwie inspekcje będą prowadzić w fermach wielkoprzemysłowych. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Bardzo proszę resort rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#TadeuszNalewajk">Panie przewodniczący, szanowni państwo, Wysoka Komisjo. Zanim przekażę kilka słów, chciałem się przedstawić. Moje nazwisko Tadeusz Nalewajk, od 26 marca jestem podsekretarzem stanu w resorcie rolnictwa i rozwoju wsi. Zajmuję się między innymi całym Departamentem Weterynarii i Żywienia oraz oświatą rolniczą, doradztwem i KRUS.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#TadeuszNalewajk">Szanowni państwo, pan minister środowiska wyręczył mnie z części informacji, powiem więc o realizacji wniosków pokontrolnych NIK w 2006 r., jak również bieżącym nadzorze nad tuczem wielkoprzemysłowym. We wnioskach, które NIK przesłała nam w 2007 r. praktycznie nie było uwag, jeżeli chodzi o funkcjonowanie wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej pod względem sanitarno-weterynaryjnym, były natomiast zastrzeżenia, najczęściej o charakterze formalnym, dotyczące przepisów. Informuję, że zalecenia NIK co do wydania przepisów wykonawczych zostały wykonane. Chodzi o rozporządzenie ministra rolnictwa między innymi w sprawie rejestru podmiotów prowadzących działalność nadzorowaną, trybu powoływania i odwoływania rzeczoznawców inspekcji weterynaryjnej, współpracy organów inspekcji weterynaryjnej z organami celnymi.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#TadeuszNalewajk">Jak już powiedział pan minister środowiska, w celu zapewnienia współpracy w kontroli tychże podmiotów podpisano porozumienie na szczeblu Głównego Inspektora Ochrony Środowiska i Głównego Lekarza Weterynarii.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#TadeuszNalewajk">Szanowni państwo, w związku z pismem ministra rolnictwa i uzgodnieniami z Głównym Lekarzem Weterynarii, nastąpiło wzmożenie kontroli. Co kwartał otrzymujemy raport o ich wynikach. Sytuacja jest więc na bieżąco monitorowana.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#TadeuszNalewajk">Myślę, że informacja, którą państwo otrzymali na piśmie, jest dość szczegółowa. Gdyby były dalsze pytania, jesteśmy z panem doktorem Jażdżewskim i dyrektorem Wojtyrą do państwa dyspozycji. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Proszę o zabranie głosu pana dyrektora Wojnicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#WaldemarWojnicz">Dziękuję za informacje, które panowie ministrowie wysłali do Najwyższej Izby Kontroli, podając dane na 30 czerwca 2008 r. Odpowiedzi były bardzo precyzyjne. Chciałbym przypomnieć, że z wnioskami pokontrolnymi wystąpiliśmy nie tylko do panów ministrów. Skierowaliśmy także dwa wnioski systemowe do Prezesa Rady Ministrów. Przypomnę je – wnioskowaliśmy o:</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#WaldemarWojnicz">1) zorganizowanie jednolitego systemu umożliwiającego uzyskiwanie bieżących wiarygodnych informacji o liczbie wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej w rozumieniu art. 18 stosownej ustawy, czyli tych ferm, które wymagają instalacji;</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#WaldemarWojnicz">2) wprowadzenie zmian legislacyjnych mających na celu zintegrowanie współpracy inspekcji nadzorujących funkcjonowanie wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#WaldemarWojnicz">Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zlecił obu panom ministrom realizację skierowanych do niego wniosków. Jeśli pan przewodniczący pozwoli, miałbym pytanie do panów ministrów.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#WaldemarWojnicz">Pan minister środowiska informuje, że wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej w rozumieniu art. 18 jest 135, a pan minister rolnictwa i rozwoju wsi mówi, że ferm jest 127. W kontekście pierwszego wniosku chciałbym więc zapytać, ile jest w Polsce wielkoprzemysłowych ferm? Chyba że są w Polsce fermy, które mają kilka instalacji. W każdym razie znowu jest różnica w liczbie ferm podlegających dwóm ministerstwom, które w 2007 r. podpisały porozumienie o współpracy. Liczby te wziąłem z informacji przedstawionych na dzisiejszym posiedzeniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#WaldemarWojnicz">Wnosiliśmy również do pana ministra rolnictwa i rozwoju wsi o przeprowadzenie przeglądu i analizy informacji o trzodzie chlewnej w systemie identyfikacji i rejestracji zwierząt oraz podjęcie stosownych działań dla zapewnienia prawidłowego ich gromadzenia. Jeśli pan przewodniczący pozwoli, prosiłbym również pana ministra, żeby szerzej wypowiedział się na ten temat, gdyż Najwyższa Izba Kontroli po przeprowadzeniu kontroli w 2007 r. oceniła ten system negatywnie. Zawierał nieaktualne dane i nie mógł służyć jako baza danych.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#WaldemarWojnicz">I trzecia sprawa. Po tej dużej kontroli funkcjonowania wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła kontrole, jak urzędy marszałkowskie egzekwują opłaty za korzystanie ze środowiska przez fermy zwierząt gospodarskich. Jest to materiał w miarę świeży. Jak wiadomo, fermy są zobowiązane wnosić stosowne opłaty do samorządów województw. Delegatura Najwyższej Izby Kontroli skontrolowała 9 urzędów marszałkowskich. Nie mieliśmy uwag tylko do województwa opolskiego, gdzie i opłaty, i identyfikacja ferm były pełne. Marszałek woj. opolskiego bardzo precyzyjnie egzekwował te opłaty. W pozostałych 8 województwach ocena była negatywna. Marszałkowie, podobnie jak wcześniej panowie ministrowie, nie wiedzieli, ile wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej funkcjonuje na ich terenie, opierali się tylko na wnioskach składanych przez niektóre fermy, tak że nawet nie potrafili powiedzieć, do jakiej firmy mogą skierować pytanie, jak twoja firma oddziałuje na środowisko, nie ściągali należnych opłat. Te informacje przekazaliśmy Sejmowi, ale teraz widzę w rozdzielniku, że nie otrzymała ich Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi, lecz Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Nieznajomość tego, co się dzieje na terenie własnego województwa była powszechna. Marszałkowie 8 województw nie bardzo wiedzieli, od kogo, ile i dlaczego tak długo ściągają te opłaty. W niektórych wypadkach egzekwowanie opłat trwało nawet 2 lata.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Pan poseł Waśko.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PiotrWaśko">Panie przewodniczący, panowie ministrowie. Dobrze, że usłyszeliśmy wypowiedź przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli, bo odnosiłem wrażenie, że obraz naszego kraju jest idylliczny. Niestety tak nie jest. I o tym właśnie – jeszcze raz przypomnę – mówił raport NIK. Żadna instytucja państwa, która spełnia funkcje kontrolne, nie działała prawidłowo. Wszędzie stwierdzano zaniechania czy to inspekcji sanitarnej, weterynaryjnej, czy inspekcji budowlanej. W związku z tym dochodziło tam również do powstawania procesów kryminalnych. Dlatego zadałem w swoim czasie pytanie do pana ministra. Z dzisiejszej informacji wynika, że jest lepiej, choć sama inspekcja ochrony środowiska dostrzega utrudnienia w stosowaniu prawa. Jeżeli nie można zamknąć instalacji, która zanieczyszcza środowisko, to w zasadzie co można zrobić? Jeżeli – to zresztą wynika również z przedstawionej nam pisemnej informacji – nakłada się kary po kilka tysięcy złotych, które właściwie nie skutkują, a w jednym przypadku prokurator nawet umarza sprawę, w innej sąd wydaje decyzję o karze grzywny w wysokości tysiąca złotych, to świadczy to o tym, że ciągle występują nieprawidłowości w funkcjonowaniu państwowych instytucji.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#PiotrWaśko">Jeszcze jedna uwaga do tak zwanej ustawy smrodowej. Ustawa, która powinna chronić obywatela przed szkodliwymi skutkami zapachów, od kilku lat jest ciągle w powijakach. Z dzisiejszej informacji wynika, że w tym roku zostanie ostatecznie przedłożona do akceptacji. Chciałbym zapytać, w którym kwartale ustawa zostanie uzgodniona i przekazana do Rady Ministrów i do Sejmu? Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Pan poseł Kalemba.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#StanisławKalemba">Dziękuję. W informacji przedstawionej na piśmie jest zdanie, że „NIK nie miała istotnych uwag do funkcjonowania wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej pod względem sanitarno-weterynaryjnym”. Dalej jednak widzimy cały szereg niedociągnięć.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#StanisławKalemba">Mam pytanie do pana ministra ochrony środowiska w związku ze ściekami, gnojówką i gnojowicą. Przypomnę, że największe obawy dotyczyły lagun. Nie wszystkie rozwiązania, które proponowaliśmy, zostały przyjęte, a dzisiaj obowiązują już inne. W kontekście doświadczeń amerykańskich, i nie tylko, nasuwa mi się takie pytanie – jak wygląda sprawa bezpieczeństwa, jeśli chodzi o przechowywanie właśnie gnojówki i gnojowicy w lagunach? Czy wszędzie pokrywy są właściwe? Jakie powinny być? A po drugie – co było największym zagrożeniem w Stanach – czy w przypadku powodzi mamy na tyle bezpieczny system, że zawartość lagun się nie rozleje? Może to doprowadzić do zanieczyszczeń wody w studniach. A dzisiaj powodzi można się spodziewać w każdym miejscu.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#StanisławKalemba">Jeśli idzie o ustawę odorową, to powiedzmy sobie, że w poprzedniej kadencji też nie zrobiono kroku do przodu i nikt palcem nie kiwnął. W jakim kierunku ta ustawa zmierza? Nie ma obecnie przepisów europejskich, gdyż Unia Europejska nie uregulowała jeszcze tych spraw. Jeżeli chodzi o fermy wielkoprzemysłowe, to najważniejszym problemem obok ścieków są właśnie te zapachy. Przykładem może być Piła, w której okolicach trudno było wytrzymać, ale zainstalowano tam termooksydatory i sytuacja trochę się poprawia. W pracach nad ustawą ważne jest przede wszystkim ustalenie norm, a także sprawdzanie, czy są przestrzegane. I chyba najważniejsze – kto ma przeprowadzać kontrole i kto ma za nie płacić? Najchętniej zrzuciłoby się to zadanie na samorządy gminne. A przecież wiemy, że to nie jest łatwa sprawa. Jestem więc przeciwny obarczaniu tym zadaniem samorządów gminnych.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#StanisławKalemba">Chciałbym spytać, panie ministrze, kiedy ten projekt trafi pod obrady Sejmu?</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#StanisławKalemba">W prawie unijnym nie ma ustawy o gospodarstwie rodzinnym, a mimo to uchwaliliśmy ustawę o kształtowaniu ustroju rolnego. Podobnie może też być z ustawą odorową.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#StanisławKalemba">Następna sprawa – choroby zakaźne. W informacji jest uwaga, że generalnie ich nie ma. Mam jednak pytanie do służb weterynaryjnych – jak wygląda ta sprawa, jeśli chodzi o występowanie choroby Aujeszkyego w wielkoprzemysłowych fermach trzody chlewnej?</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#StanisławKalemba">Kolejny problem – hormony wzrostu i inne leki, które zapobiegają chorobom. Czy przestrzega się odpowiednich zasad?</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#StanisławKalemba">Jeżeli chodzi o kooperację wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej z rolnikami indywidualnymi, dostrzegam wiele zagrożeń. Rolnicy na każdym spotkaniu podkreślają, że obecność wielkoprzemysłowych ferm jeszcze bardziej zakłóca i tak trudną sytuację na rynku trzody chlewnej. Coraz większy procent produkcji pochodzi z ferm wielkoprzemysłowych, co przy rozdrobnionej produkcji nie pomaga gospodarstwom rodzinnym.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#StanisławKalemba">Pojawia się tu jeszcze jeden problem. Kiedy była dramatyczna sytuacja na rynku trzody, wielkoprzemysłowe fermy tuczu prezentowały się jako zakłady, które świadczą pracę nakładczą. Ponieważ rolnicy nie mogli utrzymać się na rynku, nie mieli środków, żeby zainwestować w produkcję, decydowali się na współpracę z wielkoprzemysłowymi fermami. Właściciele ferm wstawiali do ich zagród ileś setek trzody, dawali paszę, a rolnicy prowadzili chów. I nawet przy stratach w innej produkcji osiągali jakiś zysk, bo firmy płaciły od jednej sztuki. Następuje więc uzależnianie ekonomiczne – rolnik staje się wyrobnikiem, a kto inny pracodawcą. To całkiem nowe zagrożenie, będące skutkiem tej kooperacji. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Proszę, pan poseł Dolata.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#ZbigniewDolata">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. W XVI wieku średnia szlachta skupiła się w tak zwanym ruchu egzekucyjnym. Domagała się egzekucji dóbr i egzekucji praw. My też potrzebujemy takiego ruchu egzekucyjnego, jeśli chodzi o fermy tuczu, żeby doprowadzić do sytuacji, w której obowiązujące już dzisiaj prawa byłyby respektowane.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#ZbigniewDolata">Myślę, że groźna jest zapowiedź, która się pojawia do czasu do czasu, żeby usamorządowić inspekcje. Moim zdaniem inspekcje powinny pozostać państwowe, być ściśle nadzorowane przez właściwych ministrów i mobilizowane do tego, żeby rzeczywiście bardzo skrupulatnie badać, czy fermy przestrzegają obowiązujących przepisów. Bo jeśli rolnik popełnia jakieś drobne wykroczenie, to inspekcja weterynaryjna natychmiast reaguje. Ale gdy rzecz dotyczy potężnej fermy, to najczęściej – tak jak czytaliśmy w przedstawionej nam informacji – jest to przerzucanie piłeczki, co trwa miesiącami, a nieraz latami. Ten potentat właściwie omija prawo i lekceważy wszelkie zalecenia. Uważam, że w przepisach prawa jest wiele takich miejsc, które należałoby zmienić, na przykład kwestia posadowienia fermy, uzgodnienia dotyczące pozwolenia na budowę. Akurat wczoraj byłem na spotkaniu jednej z firm gnieźnieńskich z wójtem. Na podległym mu terenie powstaje ferma, której właściciel oddał członkowi swojej rodziny 5-metrowy pas działki. Dzięki temu odgrodził się od sąsiadów i już nie mają możliwości być stroną w postępowaniu. Jest to bardzo prosty sposób obejścia prawa. A rolnicy nie są prawnikami i nie wiedzieli, że powinni napisać dwa wnioski również dotyczące tych uzgodnień środowiskowych. Oni myśleli, że jak napisali jeden wniosek, to załatwią wszystkie problemy. Teraz jednak okazuje się, że to nie wystarcza, ale oczywiście termin upłynął, w związku z czym nie będą już stroną. Trzeba więc doprowadzić do tego, żeby służby również na poziomie gminy czy powiatu skutecznie próbowały utrudniać działania tym inwestorom, którzy chcą z pogwałceniem przepisów prawa budować fermę.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#ZbigniewDolata">Albo kwestia raportów informujących o oddziaływaniu firmy na środowisko. Raport zamawia inwestor i oczywiście otrzymuje dokument korzystny dla siebie. Wartość merytoryczna tych raportów pozostawia na ogół wiele do życzenia.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#ZbigniewDolata">Znam dość dokładnie sytuację w moim powiecie, w którym te raporty – co jest już absolutną patologią – pisali pracownicy wydziału ochrony środowiska, kierowali wprost do powiatu i potem je oceniali. Na skutek mojej interwencji wszyscy pracownicy tego wydziału wraz z dyrektorem i wicedyrektorem zostali dyscyplinarnie zwolnieni z pracy. Niestety, za tym nie poszło badanie tych decyzji, które wydano na podstawie raportów pisanych przez urzędników. Decyzje nadal obowiązują. Nie wiem, jaką drogą powinno się pójść, żeby unikać takich patologicznych sytuacji, żeby je zwalczać. Myślę, że na razie jest to wolnoamerykanka, gdzie nikt właściwie tego nie kontroluje.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#ZbigniewDolata">Jeszcze jedna drobna uwaga do tego, co mówił pan poseł Kalemba. To nieprawda, że w poprzedniej kadencji w sprawie ustawy odorowej nikt nie kiwnął palcem. Przecież ta ustawa była procedowana. Fakt, że nie skończyło się to sukcesem, ale nie było tak, że nic nie robiliśmy. Prace nad ustawą jednak trwały. Temat jest rzeczywiście bardzo trudny. Miejmy jednak nadzieję, że w tej kadencji uda się nam uchwalić tę ustawę.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#ZbigniewDolata">Jeszcze raz powtórzę – należy pozostawić inspekcje państwowe i nie dążyć do ich usamorządowienia, bo niestety lokalne interesy spowodują, że skuteczność takich inspekcji będzie zdecydowanie mniejsza. A właściwe resorty powinny zadbać i zrobić wszystko, żeby rzeczywiście inspekcje spełniały swoje role. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Głos zabierze pan poseł Babalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#ZbigniewBabalski">Dziękuję, panie przewodniczący. Szanowni państwo. Chciałem zwrócić uwagę na następującą informację, którą otrzymaliśmy: „Do końca czwartego kwartału 2008 r. przeprowadzono 205 kontroli ferm. Nieprawidłowości stwierdzono w 64, co stanowi 31%”. Panie ministrze, chcę bardzo mocno zwrócić uwagę na to, że jednak przy takiej liczbie ferm w Polsce jest to niezwykle wysoki odsetek. I jeżeli w jednym z kolejnych punktów informacji czytamy, że podczas kontroli ferm wielkoprzemysłowych stwierdzono nieprawidłowości, czyli „niewłaściwe przechowywanie odpadów oraz zwłok padłych zwierząt”, to jest dla mnie sytuacja niezwykle drastyczna.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#ZbigniewBabalski">Po wypowiedzi dyrektora Najwyższej Izby Kontroli nasuwa się dość jasny wniosek –skuteczność egzekucji jest niezwykle słaba i ciągnie się wiele lat. Podam prosty przykład. Jeżeli stwierdzono – jak tu jest napisane – „niewłaściwe przechowywanie odpadów oraz zwłok padłych zwierząt”, to mogło to trwać przez 2–3–4 lata. Nie potrafimy jako państwo czy resort, mając odpowiednie służby, w skuteczny sposób wyegzekwować pokontrolnych zaleceń.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#ZbigniewBabalski">Dlaczego poruszam ten temat? Jeśli dobrze pamiętam, w informacji podano, że w 4 czy 5 regionach tych ferm jest zdecydowanie dużo, miedzy innymi w regionie warmińsko-mazurskim. Na każdym spotkaniu rolnicy sygnalizują, że gdyby restrykcja w stosunku do ferm wielkoprzemysłowych i egzekucja były takie same jak w stosunku do nich, niewielkich hodowców, to tych nieprawidłowości by na pewno tyle nie było. Nie jestem od ferowania wyroków. Ale z tych spotkań wyciągam jednoznaczne wnioski – że różnie są hodowcy traktowani. Ci mniejsi i ci bardzo wielcy. Panie ministrze – jakie zdecydowane działania zamierza podjąć resort poprzez swoje służby, żeby przede wszystkim wyegzekwować od tych ferm absolutne przestrzeganie przepisów tak, jak od mniejszych hodowców? Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Proszę, przedstawiciel Związku POLSUS.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#JanBiegniewski">Jan Biegniewski, prezes Związku POLSUS. Jestem także wiceprzewodniczącym Federacji Związków Branżowych. Panie przewodniczący, panowie ministrowie, państwo posłowie. Chcę wyrazić swoje zaniepokojenie, gdyż od południa dyskutujemy o trzodzie, a nikt nie wspomniał, że sytuacja jest tragiczna. Powinniśmy mieć około 20 mln świń, a mamy około 13 mln. Jest źle, jest tragedia. Moim zdaniem należałoby więc odbyć debatę na temat, co zrobić, żeby poprawić sytuację, a nie, jak szukać bata na tych, którzy w jakiś sposób prowadzą produkcję i dzięki im za to, że uratowali te 13 mln sztuk trzody, bo nie mielibyśmy co jeść. Wieprzowina, którą zjadamy, w 40% pochodzi z importu. A sami powinniśmy eksportować. Więc siedzę tutaj i trochę nie rozumiem, dlaczego i po co ta dzisiejsza debata. Chciałbym podziękować posłom, którzy po gospodarsku wypowiadali się w wielu kwestiach, bo dają nadzieję nam, producentom.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#JanBiegniewski">Chciałbym jednocześnie prosić panów ministrów, żeby zechcieli skorzystać z doświadczeń i przemyśleń, tak jak wspomnieli, organizacji zrzeszających producentów, gdy zbierają pomysły do nowej ustawy. Bo z tego co mi wiadomo, ani moja organizacja, ani federacja związków branżowych, która zrzesza związki producentów trzody chlewnej, bydła mięsnego, bydła mlecznego, koni, owiec, kóz, drobiu, nie zostały zaproszone do prac w grupie opracowującej projekt ustawy. Nie zaproszono ani jednego przedstawiciela z wymienionych związków. Czyli przygotowuje się nam przepisy, które nas zaskoczą, nas się nie pyta o zdanie, nikt z nami nic nie konsultuje. A nam bardzo by zależało na uczestnictwie w pracach nad ustawą zapachową czy ustawach, które ograniczają lub utrudniają produkcję. Bylibyśmy bardzo zobowiązani, gdyby o nas pamiętano, bo chcielibyśmy wiedzieć, co nam zagraża i z której strony. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję panu.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#ZbigniewBabalski">Przepraszam, panie przewodniczący, ale zwrócę się do przedmówcy. Proszę pana, jeśli pan zrozumiał, że tu są posłowie, którzy atakują hodowców i wielkoprzemysłowe fermy, to źle pan zrozumiał. O pogłowiu trzody rozmawiamy dość często, o opłacalności hodowli też rozmawiamy nierzadko i proszę mi wierzyć, że przynajmniej moją intencją nie było, żeby pana atakować. Pytanie było skierowane do ministra i do służb. Dobrze, że jesteście hodowcami, szkoda, że zostało te 13 mln sztuk, chociaż różne są dane, ostatnio dotarła do nas informacja, że jest ich 15 mln. Ale wierzę panu, bo pan jest z branży. I proszę tak naszych wypowiedzi nie odbierać. Chodzi o równe traktowanie, szczególnie tych, którzy również podtrzymują hodowlę trzody, bo bez nich prawdopodobnie byłoby jeszcze gorzej. Swoją drogą jestem trochę zdziwiony, bo chociaż mam mały staż w tej Komisji, to z tego co wiem, wszystkie ustawy, które przechodzą przez Komisję, przewodniczący i prezydium kierują do konsultacji społecznych. Nie sądzę, żeby akurat was celowo pomijano. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Jest naturalną rzeczą, że każda ustawa, która jest kierowana z ministerstwa do Komisji, musi mieć wcześniej opinie związków zawodowych. Głos zabierze przedstawiciel związków branżowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#MarianKapłon">Marian Kapłon, Federacja Pracodawców Dzierżawców i Właścicieli Rolnych. Zwracam się do mojego przedmówcy. Może rzeczywiście chce pan mówić o faktach, ale tworzy pan mit, że gospodarstwa rolników indywidualnych kontroluje się codziennie, a fermy wielkoprzemysłowe tylko od święta. Jest to fikcja.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#MarianKapłon">Chciałbym się dowiedzieć, ile gospodarstw indywidualnych w ciągu ostatnich pięciu lat Najwyższa Izba Kontroli przebadała w ten sam sposób co fermy wielkoprzemysłowe w 2006 i 2007 r. Tylko tyle chciałbym się dowiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#WaldemarWojnicz">Przepraszam, panie przewodniczący, ale zostałem wywołany do odpowiedzi. Informuję, że Najwyższa Izba Kontroli nie przebadała – bo nie ma takich uprawnień – żadnej fermy wielkoprzemysłowej, tylko zleciła kontrolę z mocy prawa stosownym inspekcjom, organom i służbom i wykorzystała, zgodnie z obowiązującym prawem, wyniki tych kontroli i je zaprezentowała. Takie jest prawo ustanowione w Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#WaldemarWojnicz">Chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Pan minister Zaleski wymienił w swojej informacji Gospodarstwo Rolne w Oskowie, o którym my również wspomnieliśmy. Szanowni państwo, jest 2009 rok, właściciel tej fermy nadal działa bez pozwolenia zintegrowanego, nadal łamie prawo, nadal wylewa gnojowicę i zanieczyszcza pobliską rzekę. Nasze służby nakładają kary, wnoszą sprawy do sądów, które też orzekają kary, i co? I nic. Pytam więc, czy żyjemy w państwie praworządnym, czy w kraju samowoli prawnej? Czy myślimy tylko o milionach trzody chlewnej, czy myślimy również o ludziach? Chciałbym zaznaczyć, że nasze prawo jest ustanowione dla ludzi, ale jeden z osobników – bo tak chyba należy nazwać właściciela fermy w Oskowie – przez 5 lat, o czym dzisiaj pan minister mówił w swojej informacji, kpi sobie z obowiązującego porządku prawnego. Jestem bezsilny. Nie mamy już innych kar. Wykorzystaliśmy wszystkie możliwe sankcje, sądy też wydały wyroki, a ten człowiek nadal kieruje fermą, nie mając obowiązkowych pozwoleń. Więc pytam, czy to jest w porządku? Jeżeli tego nie uregulujemy, że prawo dotyczy nas wszystkich, a nie tylko wybranych, to daleko nie zajedziemy. Bo ja odebrałem to w ten sposób, przepraszam, że to powiem, że Najwyższa Izba Kontrola działa wybiórczo. Przykro mi, że musiałem wygłosić taką opinię, bo nigdy tego nie robimy i zawsze jesteśmy obiektywni. Jeśli ktoś ma wątpliwości, ma prawo złożyć zastrzeżenia do wyników kontroli. Są one rozpatrywane dwuinstancyjnie, jak w każdym praworządnym państwie. A na przykładzie Oskowa chciałem pokazać, na jakie sytuacje natrafiają inspekcje NIK. Nie tylko one nie mogą załatwić oczywistych spraw, nie radzi sobie z nimi również sąd. Właściciel fermy w Oskowie w województwie pomorskim kpi sobie w żywe oczy z obowiązującego prawa i z hodowców, którzy postępują zgodnie z prawem. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Wspaniała reklama, myślę, że jutro będzie najazd na fermę wszystkich zainteresowanych. Oczywiście, takie postępowanie nie powinno mieć miejsca i skoro możliwości Najwyższej Izby Kontroli zostały wyczerpane, to trzeba zacząć o tym mówić. Pan poseł Dolata chce zabrać głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#ZbigniewDolata">Muszę to koniecznie powiedzieć – w konstytucji jest zapisane wspieranie gospodarstw rodzinnych. Dlatego powinniśmy wprost stwierdzić, że należy dążyć do ograniczenia tuczu wielkoprzemysłowego jako nieuczciwej konkurencji dla tysięcy polskich rolników, jako produkcji zagrażającej środowisku. Rolnicy też mogliby się domagać, żeby na etapie tworzenia prawa mieć możliwość wglądu w proces legislacyjny. Ja zrozumiałem te wystąpienia jako głos w interesie producentów wielkoprzemysłowych. Jeśli źle zrozumiałem, to bardzo przepraszam, ale jednak zabrzmiało to w ten sposób, że fermy tuczu wielkoprzemysłowego ratują polskie rolnictwo. Podam przykład z gminy, w której byłem na rozmowach z panem wójtem. Tam ma powstać ferma na 10 tys. sztuk trzody, a w całej gminie jest 20 tys. sztuk świń. Rolnicy są przerażeni wizją fermy, bo będzie dla nich potężną konkurencją i w znacznej części będą musieli zwinąć produkcję trzody. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Myślę, że nie ma już co dalej polemizować, bo zaproszeni goście usłyszeliby tyle głosów, ilu jest posłów. Nie wszyscy myślą tak jak poseł Dolata, nie wszyscy myślą tak jak poseł Kalemba, ja czy ktoś inny, ale każdy ma prawo wygłaszać swoje poglądy. Poproszę teraz resorty rolnictwa i ochrony środowiska o odpowiedzi na pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#TadeuszNalewajk">Jeśli pan przewodniczący pozwoli, powiem kilka słów. Z czego wynika różnica w liczbie ferm w wykazach inspektora środowiska i ministra rolnictwa? Mówił o tym pan dyrektor Najwyższej Izby Kontroli – są fermy faktycznie zasiedlone, ale niemające pozwolenia zintegrowanego. Inspekcja środowiska rejestruje tylko te, które mają pozwolenie zintegrowane, a ministerstwo rolnictwa te, w których faktycznie odbywa się chów. Stąd ta różnica w liczbie ferm. Myślę, że między innymi dlatego zostało podpisane porozumienie, żeby porządkować tego typu dane.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#TadeuszNalewajk">Co do wypowiedzi pana posła Dolaty. Mam 19-letni staż samorządowy i wiem, że wójt czy burmistrz jest zawsze zainteresowany, żeby na jego terenie funkcjonował podmiot gospodarczy, bo to oznacza, że mieszkańcy gminy będą mieli gdzie pracować. Oczywiście sprawa przestrzegania prawa jest bezdyskusyjna. Mamy przecież ustawę o ochronie zdrowia zwierząt, która przewiduje karę grzywny lub ograniczenia wolności. Tylko że prokurator mówi, że szkodliwość czynu jest niska i umarza postępowanie. Tak to niestety bywa.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#TadeuszNalewajk">Jeśli chodzi o samokontrolę i wzmożenie kontroli. Szanowni państwo, żyjemy w określonym porządku prawnym i musimy przestrzegać ustaw i przepisów wykonawczych. Możemy na przykład nawiązać ściślejszą współpracę między inspekcją sanitarną, izbami celnymi i lekarzami weterynarii. Jeżeli będą bardziej szczegółowe pytania, z pewnością odpowie na nie pan dyrektor Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Pan dyrektor Wojnicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#WaldemarWojnicz">Panie ministrze, dziękuję bardzo, że pan wykorzystuje moje wypowiedzi, ale ja powiedziałem zupełnie co innego. Inspekcja weterynaryjna ma pod nadzorem i wykazuje to w informacji ministerialnej, 127 ferm, a minister środowiska 135. Czyli w wykazie ministra środowiska są fermy, które mają pozwolenia zintegrowane, ale nie mają trzody chlewnej, są więc nieczynne.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#LeszekKorzeniowski">Proszę, pan minister Zaleski.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#JanuszZaleski">Potwierdzam te różnice w liczbie instalacji, które są i będą, bo chodzi o obsadę nominalną i używaną.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#JanuszZaleski">Chciałbym uspokoić mówców, którzy niepokoją się, że w Rzeczypospolitej nie działają sądy. Bo w sprawie, którą poruszaliśmy, jesteśmy na etapie wniesienia aktu oskarżenia przeciwko właścicielowi fermy w Oskowie. Miejmy nadzieje, że sąd znajdzie odpowiednie rozwiązanie tego problemu, czyli mówiąc wprost, ukarze właściciela.</u>
<u xml:id="u-76.2" who="#JanuszZaleski">Pytanie dotyczące ustawy zapachowej. Jest to rzeczywiście problem, bo – jeszcze raz powtórzę – nie ma uregulowań unijnych i faktycznie na palcach jednej ręki można policzyć państwa, które mają takie rozwiązania. Mogę powiedzieć, że w Holandii na przykład są certyfikowani wąchacze, ustawowo umocowani, którzy określają stopień skażenia środowiska. Jeżeli będziemy mieli dobre rozwiązania, poddamy je konsultacjom społecznym, tak jak w wypadku każdej innej ustawy, i trafią one do Sejmu. Miejmy nadzieję, że nastąpi to w bieżącym roku.</u>
<u xml:id="u-76.3" who="#JanuszZaleski">Pytanie pana posła Kalemby. Właściciel, który ma źle zabezpieczony zbiornik, nie dostanie zintegrowanego pozwolenia, jeżeli jego gospodarstwo jest zlokalizowane na terenach powodziowych. Na koniec dodam, że trwa weryfikacja wszystkich instalacji IPPC w fermach wielkoprzemysłowych, wykonywana przez wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#LeszekKorzeniowski">Dziękuję. Proszę państwa, na tym wyczerpaliśmy porządek dzisiejszego posiedzenia Komisji. Dziękuję wszystkim, którzy wzięli w niej udział. Protokół będzie do wglądu w sekretariacie biura obsługi posłów. Dziękuję. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>