text_structure.xml 122 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JózefKlim">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Witam przybyłych gości. Stwierdzam kworum. Otrzymali państwo porządek dzienny oraz materiały na dzisiejsze posiedzenie naszej Komisji. Czy są uwagi do porządku obrad? Nie słyszę uwag. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty i będziemy pracować zgodnie z przewidzianymi w nim czterema punktami.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JózefKlim">Przystępujemy do realizacji 1 pkt porządku obrad. Senat zgłosił dwie poprawki do ustawy o zmianie ustawy o postępowaniu w sprawach pomocy publicznej oraz ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (druk nr 408).</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JózefKlim">Przystępujemy do rozpatrzenia tych poprawek. Czy jest na sali przedstawiciel Senatu? Nie ma. Te poprawki Senatu zostały państwu przekazane.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JózefKlim">Poprawka nr 1 dotyczy art. 1 pkt 2 ust. 3a nowelizacji i polega na zastąpieniu wyrazów „o pomocy de minimis” wyrazami „o którym mowa w ust. 3”. Jakie jest stanowisko strony rządowej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MarekNiechciał">Marek Niechciał, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Odniosę się od razu do obu poprawek, ponieważ rząd obie popiera. Poprawka nr 1 ma charakter techniczny i jest poprawką uściślającą. Poprawka nr 2 polega na utrzymaniu w mocy dotychczasowych przepisów wykonawczych do czasu wejścia w życie nowych. Według opinii rządu obie poprawki są godne poparcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JózefKlim">Czy Biuro Legislacyjne ma jakieś uwagi do tych poprawek?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MariuszPrzerwa">Nie mamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JózefKlim">Jeśli nie będzie pytań i uwag ze strony państwa posłów przystąpimy do głosowania. Nikt się nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JózefKlim">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za rekomendowaniem Sejmowi przyjęcia senackiej poprawki nr 1?</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JózefKlim">Stwierdzam, że Komisja postanowiła jednomyślnie, 16 głosami, rekomendować Sejmowi przyjęcie senackiej poprawki nr 1.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JózefKlim">Jeśli nie usłyszę pytań i uwag, przystąpimy do głosowania nad przyjęciem poprawki nr 2. Pytań i uwag nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JózefKlim">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za rekomendowaniem Sejmowi przyjęcia senackiej poprawki nr 2?</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JózefKlim">Stwierdzam, że Komisja postanowiła jednomyślnie, 17 głosami, rekomendować Sejmowi przyjęcie senackiej poprawki nr 1.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#JózefKlim">Przystępujemy do wyboru posła sprawozdawcy. Sprawozdawcą tego projektu ustawy był pan poseł Stanisław Stec. Jest pan poseł Stec? Czy wyraża pan zgodę na dalsze występowanie w tej roli?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławStec">Wyrażam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JózefKlim">Przystępujemy do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja wybrała posła Stanisława Steca na sprawozdawcę. Nie słyszę sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JózefKlim">Stwierdzam, że Komisja wybrała na sprawozdawcę posła Stanisława Steca.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JózefKlim">Urząd Komitetu Integracji Europejskiej przedstawił wcześniej na piśmie opinię stwierdzająca zgodność z prawem europejskim projektowanej ustawy wraz z poprawkami. W związku z powyższym pierwszy punkt porządku dnia uważam za zamknięty.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#JózefKlim">Przystępujemy do realizacji pkt 2 porządku obrad, którym jest funkcjonowanie służb Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej oraz prywatnej praktyki weterynaryjnej. Zabezpieczenie wykonywania usług (finansowanie, etaty itd.). Proszę o zabranie głosu przedstawiciela strony rządowej. Kto w imieniu pana ministra? W takim razie zrobimy krótką przerwę i proszę poinformować pana ministra, że właśnie w tej chwili przystąpiliśmy do realizacji pkt 2 porządku obrad. A teraz krótka przerwa techniczna.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#JózefKlim">Witamy pana ministra. Już przystąpiliśmy do realizacji pkt 2 porządku obrad, którym jest funkcjonowanie służb Państwowej Straży Weterynaryjnej. Oddajemy głos panu ministrowi i prosimy o krótki komentarz, ponieważ dysponujemy materiałem na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzPlocke">Może nie Straży, tylko Inspekcji Weterynaryjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JózefKlim">Przepraszam, oczywiście miałem na myśli Inspekcję Weterynaryjną. Nie zmieniliśmy nazwy – Inspekcja Weterynaryjna pozostaje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzPlocke">Dzisiaj mamy zastanowić się nad funkcjonowaniem Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej i całym kompleksem spraw związanych z kwestiami dotyczącymi organizacji, jak również finansowania, kontroli wykonywanych zadań, ich wielkości oraz prywatnej praktyki weterynaryjnej. To są bardzo skomplikowane sprawy, ponieważ służba weterynaryjna jest jedną z najważniejszych służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo żywności.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#KazimierzPlocke">W 2008 r. w ramach budżetu przydzielonego na inspekcję weterynaryjną ma być realizowanych jedenaście programów zwalczania chorób zakaźnych i wiele innych zadań wynikających z umów międzynarodowych i z tego, za co jest odpowiedzialne nasze państwo.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#KazimierzPlocke">Programy zwalczania chorób zakaźnych zostały zatwierdzone, ale warto również wspomnieć o zagrożeniach dla ich realizacji. Generalnie to wszystko funkcjonuje, ale chciałbym, żeby nasza dyskusja dotyczyła zagrożeń, bo one powinny być celem naszych wspólnych działań i troski.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#KazimierzPlocke">Pierwsza sprawa to prawodawstwo. Trzeba się bardzo poważnie zastanowić nad tym, jak należy przygotować przepisy prawa, żeby inspekcja weterynaryjna była sprawna, profesjonalna, dobrze zorganizowana i – co najważniejsze – dobrze opłacana. Z punktu widzenia kierownictwa resortu nie do końca jesteśmy zadowoleni z realizacji tych zadań. Dlatego podejmujemy prace związane z przygotowaniem projektu zmian w ustawie. Jesteśmy już po kilku spotkaniach, ale oczywiście negocjacje i konsultacje trwają. Ze środowiskiem lekarzy weterynarii i z Krajową Izbą Lekarsko-Weterynaryjną chcemy się zastanowić nad zbudowaniem profesjonalnej inspekcji weterynaryjnej. Inaczej mówiąc, punkt pierwszy dotyczy zorganizowania jej w ramach spionizowania, a więc tak, żeby był jeden dowódca odpowiedzialny od początku do końca za wszystkie decyzje podejmowane w zakresie inspekcji weterynaryjnej. Takie propozycje wynikają z naszych doświadczeń dotyczących zaangażowania inspekcji weterynaryjnej w zwalczanie „ptasiej grypy”. Przypominam, że było to w końcu 2007 r. Doświadczenia wskazują, że inspekcja weterynaryjna musi być zorganizowana profesjonalnie, odpowiedzialność musi być jednoosobowa, a decyzje muszą być podejmowane przez jeden sztab kryzysowy.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#KazimierzPlocke">Kolejna sprawa będąca przedmiotem naszej troski to poprawa w sferze organizacyjnej na poziomie województw – wojewódzkich lekarzy weterynarii oraz dotyczącej zakładów higieny weterynaryjnej. Widać, że w związku z przyjętymi do realizacji zadaniami i programami konieczne jest wzmocnienie etatowe na poziomie województw. Nie uda się zrealizować wszystkich zadań bez wzmocnienia etatowego. W tym celu rząd próbuje przekonywać się wzajemnie z Ministrem Finansów i z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, że część dodatkowych środków z rezerwy należy wydzielić na inspekcję weterynaryjną. Ostateczne decyzje w tej sprawie będą podejmowane w maju. Taki termin został wyznaczony przez Ministra Finansów i szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#KazimierzPlocke">Jeśli chodzi o kwestie związane ze środkami finansowymi, które są przewidziane w ustawie budżetowej, to obecnie można powiedzieć, że te środki gwarantują realizację zadań. Jednak mamy pewien niedosyt i uważamy, że jeśli służba weterynaryjna ma być dobrze zorganizowana, to te środki mogą nie być wystarczające. Przypominam, że inspekcja weterynaryjna funkcjonuje w ramach naszych wspólnych umów z innymi państwami członkowskimi UE. Musimy również współdziałać i współpracować ze służbami weterynaryjnymi innych krajów. Przykładem są rozmowy z Ukrainą, Rosją, Chinami i Japonią, co wymaga ogromnego zaangażowania, a co za tym idzie, również środków finansowych.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#KazimierzPlocke">Prywatne praktyki weterynaryjne to jest kolejny segment, który rzeczywiście jest do przeanalizowania. W tej chwili rząd nie zajmuje stanowiska dotyczącego tego ważnego segmentu inspekcji weterynaryjnej. Obecnie wsłuchujemy się w różnego rodzaju propozycje, które napływają ze środowiska lekarzy weterynarii. Słuchamy również opinii samorządu rolniczego i samych rolników. Chodzi o to, żeby wspólnie wypracować model rzeczywiście odpowiadający naszym aspiracjom i ambicjom, a jednocześnie pozwalający na realizację wszystkich zadań nałożonych na inspekcję weterynaryjną. Chcemy w przyszłości uniknąć sytuacji, w której obciąża się ją dodatkowymi zadaniami ustawowymi bez zapewnienia odpowiednich środków finansowych. Przypominam casus ustawy o paszach, kiedy zapisano nowe zadania bez zapewnienia wsparcia finansowego. W dostarczonych państwu materiałach jest napisane, że 1200 tys. gospodarstw jest objętych nadzorem w zakresie produkcji pasz, ale nie zostały w tym celu zapewnione odpowiednie środki finansowe.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#KazimierzPlocke">Chcemy jasno i prosto sformułować nasze uwagi dotyczące tego, jak powinna być zorganizowana ta służba. Prosimy również Komisję o uwagi i o wsparcie. Według opinii kierownictwa resortu wiedza na temat tej ważnej służby nie jest wystarczająca w naszym społeczeństwie. Mówi się o inspekcji weterynaryjnej, mówi się o lekarzach weterynarii, ale wiedza w dalszym ciągu nie jest wystarczająca. Dlatego uważamy, że konieczne jest zbudowanie systemu informatycznego dostępnego dla obywateli, żeby wiedzieli, jakimi zadaniami ta służba się zajmuje i jakie trudności napotyka w ich realizacji.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#KazimierzPlocke">Tyle, jeśli chodzi o wprowadzenie do dyskusji. Teraz chciałbym poprosić o uzupełnienie mojej wypowiedzi pana dr. Związka, zastępcę Głównego Lekarza Weterynarii i dyr. Wojtyrę, nadzorującego inspekcję weterynaryjną z ramienia resortu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JózefKlim">Bardzo proszę o komentarz do dostarczonych nam materiałów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanuszZwiązek">Komentować to ja nie będę, ale chciałem się odnieść do liczb. Po pierwsze, porównując lata 2007 i 2008, pozornie obserwujemy wzrost zatrudnienia, bo w 2007 r. w Głównym Inspektoracie Weterynarii było zatrudnionych 71 osób, przy czym w całej inspekcji było zatrudnionych łącznie 5352 osób, a w 2008 r. – 77 osób w GIW, na poziomie powiatów – praktycznie tyle samo osób, co w ub.r., ale ogólna liczba zatrudnionych zmniejszyła się o 120 osób.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanuszZwiązek">Pomimo zwiększonych zadań w roku 2008 i nowych programów, m. in. zwalczania choroby Aujeszky’ego i salmonelloz u drobiu towarowego, kwota zatwierdzona w ustawie budżetowej na rezerwę celową zwalczania chorób zakaźnych to 289.693 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JanuszZwiązek">Wśród tych 5352 osób zatrudnionych w inspekcji weterynaryjnej w 2007 r. tylko 2 tys. to lekarze weterynarii, a reszta to liczna obsługa administracyjna, która jest niezbędna. Czyli 2 tys. osób odpowiada w Polsce za całe bezpieczeństwo żywności i tym samym zdrowie naszego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JanuszZwiązek">Obecnie służba weterynaryjna sprawuje nadzór nad 3.108.662 podmiotami. Ten nadzór jest weryfikowany nie tylko przez służby kontrolne państwa polskiego, ale również Komisji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JanuszZwiązek">Dodatkowe zadania są związane z Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich oraz cross compliance i będą one spoczywać głównie na powiatowych inspektoratach weterynarii i powiatowych lekarzach weterynarii. Dlatego inspekcja weterynaryjna potrzebuje wsparcia osobowego i finansowego.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#JanuszZwiązek">Jak powiedział pan minister, my nie uchylamy się od zadań i staramy się je wykonywać bardzo dobrze. Dlatego chciałbym podziękować na tym forum moim koleżankom i kolegom, lekarzom weterynarii, za bardzo skuteczne działanie w zakresie zwalczania grypy ptaków. KE w pierwotnej wersji planowała „zamknięcie” Polski na dłużej niż do 31 stycznia, bo do końca lutego. Jednak skuteczne działania i pełna poświęcenia praca lekarzy weterynarii spowodowały zmianę tej decyzji.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#JanuszZwiązek">Na zakończenie muszę powiedzieć o jeszcze jednym ważnym zjawisku. W tej chwili obserwujemy w weterynarii lukę pokoleniową. Nie ma lekarzy pracujących 5–7 lat, mogących być następcami osób, które za 5, 10, 15 lat odejdą ze swych stanowisk. To może spowodować, że po prostu w inspekcji weterynaryjnej zabraknie lekarzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JózefKlim">Otwieram dyskusję. Mam tylko prośbę, żeby wypowiedzi były skonsolidowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#RomualdAjchler">Nie bardzo rozumiem pana ministra, bo zwrócił się pan do Komisji o pomoc i wsparcie, przynajmniej tak to odebrałem, a największe problemy weterynarii w 2006 r. to są problemy finansowe. My swoją opinię wyraziliśmy, kiedy był opracowywany budżet na bieżący rok. Jak ona została potraktowana, wszyscy państwo wiedzą. Zresztą nie spodziewałem się, że będzie inaczej, biorąc pod uwagę praktyki stosowane z reguły na posiedzeniach Komisji Finansów Publicznych. Teraz mamy połowę roku, są wyznaczone ogromne zadania, o których mówił pan minister. Po uzyskaniu przez Polskę członkostwa w EU te zadania zwiększyły się o 50%. Zresztą tak to jest podane w dostarczonej nam informacji. Niestety, kadrowo nie jesteśmy do tego przygotowani. Wynika to również z przedstawionych przez państwo zestawień. Nie wygląda to za różowo nawet w stosunku do roku 2007. Zresztą tego się bałem najbardziej, że dzisiaj stajemy przed problemem braku pieniędzy. Nie ma również pieniędzy na zwalczanie choroby Aujeszky’ego. I tak jest każdego roku. Jeśli spojrzymy na tabelę dotyczącą tego, ile państwo przewiduje środków finansowych, to widać, że w przypadku choroby Aujeszky’ego nie ma postępu. Jest już prawie maj, trzeba wzmocnić struktury weterynarii, począwszy od GLW, i się okaże, że w 2008 r. przygotujemy jakąś tam bazę logistyczną, a z tego co wiem, to w tej chwili np. w powiatach nie ma żadnego stanowiska, w którego kompetencjach byłaby koordynacja lub zwalczanie choroby Aujeszky’ego. Jeśli ktoś z siedzących na tej sali uważał, że zwalczanie tej choroby to tylko i wyłącznie opracowanie ustawy, a za tym nie pójdą środki, a za środkami nie pójdą także ludzie, którzy będą się zajmować tym problemem, to jest w błędzie. Tak tego nie zrobimy. Bo tak próbowano robić w 2005 r. Zrezygnowano z Wielkopolski po to, żeby wybrać inne województwo.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#RomualdAjchler">Pan minister jest dysponentem środków. Jest ustawa budżetowa, była poprawka, o ile dobrze pamiętam, pana posła Kalemby, która umożliwiała przeznaczenie środków na zwalczanie choroby Aujeszky’ego, ale nie została przyjęta, bo rząd gwarantował, że środki na ten cel się znajdą. I dzisiaj jest to także problem finansów publicznych, umiejętnego gospodarowania finansami publicznymi w państwie. Dlaczego? Obecnie tak się składa, że mamy jeden z najniższych stanów trzody chlewnej we współczesnej historii Polski. Jeśli ten stan jest tak niski, to i koszty związane ze zwalczaniem tej choroby powinny być mniejsze. Jeszcze dwa lub trzy miesiące i żywiec podrożeje o złotówkę, bo on podrożeje, czy nam się to podoba, czy nie, bo go po prostu nie ma. I wtedy zacznie się krycie loch, bo rolnicy pójdą w ślad za ceną. A z tym będą związane koszty, a być może w perspektywie – zwierzęta przewidziane do wycięcia, biorąc pod uwagę wprowadzenie programu zwalczania choroby Aujeszky’ego. Kiedy w przeszłości, pracując nad ustawą budżetową, domagaliśmy się, żeby środki na zwalczanie tej choroby były wydzielone w ustawie budżetowej, minister rolnictwa był temu przeciwny. Nie wiem, dlaczego. Nie wchodzę w te kwestie. Ale skutkiem tego na zwalczanie choroby Aujeszky’ego są niewielkie środki. A jeśli, nie daj Boże, przydarzy nam się ptasia grypa i trzeba będzie na to przeznaczyć jakieś pieniądze, to nie ruszymy z miejsca.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#RomualdAjchler">I teraz mamy jeden problem. Bo także ta inspekcja, o której mamy debatować w pierwszym punkcie porządku obrad, łączy się z punktem drugim, czyli informacją na temat zwalczania choroby Aujeszky’ego. Bo jeśli te służby nie będą przygotowane, nie ruszymy z niczym. Ewentualnie z wyjątkiem pobrania krwi przez prywatnych lekarzy weterynarii, ale ktoś to musi koordynować, ktoś to musi zbadać. Widziałem harmonogram przyjęty przez poszczególne województwa, ale w to nie wierzę. Z praktyki i z doświadczenia wiem, bo widziałem wiele harmonogramów. I zawsze były jakieś obiektywne przeszkody. Ci, którzy ten harmonogram opracowali za chwilę powiedzą: Nie mamy pieniędzy i nie możemy tego realizować. I taki będzie finał roku 2008 w zakresie zwalczania choroby Aujeszky’ego.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#RomualdAjchler">Co prawda KE zgodziła się na sfinansowanie chyba 50% środków na laboratoria, o ile dobrze pamiętam. Ale największy ciężar, w interesie naszego państwa i w interesie rolnictwa, musi ponieść Polska. W związku z powyższym mam konkretne pytanie: Panie ministrze, jakie są pana możliwości finansowe? Bo dobrze pan nam wyjaśnił, jaka jest podległość, jakimi środkami dysponują wojewodowie. To wszystko wiemy. To jest w tej informacji bardzo szczegółowo opisane. Natomiast znając te uwarunkowania, które są przedstawione w informacji, z jakimi konkretnymi propozycjami występuje rząd? W czym Komisja ma pomóc? Bo my dzisiaj opracujemy stanowisko, dezyderat do Prezesa Rady Ministrów, pogadamy i za trzy miesiące minister będzie na to odpowiadał. I ja już znam odpowiedź. A więc pytanie moje jest takie: Co mamy zrobić? Jakie rząd ma propozycje, żeby Komisja mogła się nimi zająć?</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#RomualdAjchler">Drugie pytanie jest dla mnie najważniejsze, ponieważ, jeśli chodzi o chorobę Aujeszky’ego, to tym się zajmowałem i nadal będę to robić. Do skutku. Do momentu, kiedy Polska będzie już od niej wolna. Co pan zamierza zrobić w roku 2008, jeśli chodzi o chorobę Aujeszky’ego? Jak jest z pobieraniem krwi? Prosiłbym, żeby powiedzieć, kiedy kończymy pierwsza próbę? Kiedy pan przewiduje drugą? Jakie środki pan na to przewiduje? Jak kadrowo jest pan na to przygotowany? W czym możemy pomóc? To jest jedna kwestia. Ale najbardziej istotna jest inna. Obecnie rząd, panie ministrze, jest w trakcie przygotowywania budżetu na rok 2009. I oby się nie okazało, że pana zapotrzebowanie na środki będzie załatwione jednym pismem Ministra Finansów w ten sposób, że nie wiadomo będzie, jakimi środkami na zwalczanie choroby Aujeszky’ego będziemy dysponować w 2009 r. Dlatego uważam, że naszą realną pomocą byłoby, gdybyśmy już teraz robili wszystko, jako Komisja, wspierając pana działania, żeby budżet na 2009 r. satysfakcjonował służby weterynaryjne i zapewniał zwalczanie tej choroby. Taką widzę realną możliwość.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#RomualdAjchler">Druga kwestia, to sprawa tegorocznych finansów. Oczywiście, że są rezerwy budżetowe. Ale panie ministrze, pan nie jest pierwszy do tych rezerw. Kolejka jest długa. I z tego, co mówią drogowcy, to na tyle wyprzedzono harmonogram prac w związku z łagodną zimą, że brak środków na finansowanie dalszych robót. Dlatego mam poważne obawy. Wiem, panie ministrze, że pan z sercem zajmuje się zwalczaniem choroby Aujeszky’ego i chce, żeby to wszystko funkcjonowało. Znam pana poglądy na ten temat. Nie tylko z bieżącej kadencji, ale i z poprzednich. Kiedy okazało się, że należy to do pana zakresu obowiązków, byłem przekonany, że to się uda. Ale teraz mam obawy, bo upłynęło już pół roku i nić nie zrobiliśmy. Nic, z wyjątkiem kilku spotkań. Na jedno z nich, do Puław, byłem zaproszony z panem posłem Kalembą, ale nie mogłem w nim wziąć udziału, bo miałem już wcześniej umówione spotkania w terenie.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#RomualdAjchler">I to tyle, panie ministrze. Reasumując, proszę powiedzieć konkretnie, w czym pan widzi pomoc Komisji? A jeśli się pan obawia, że rząd lub premier będzie miał do pana pretensje, to niech pan porozmawia z poszczególnymi posłami i podpowie im, w którym kierunku mamy pójść. Jak jest finansowo zabezpieczona realizacja programu zwalczania choroby Aujeszky’ego i co będzie zrealizowane? Bo za pół roku, czy za kwartał znowu będziemy pana pytać o realizację programu zwalczania tej choroby. Bo tak mamy zapisane w planie pracy naszej Komisji. I jakie środki przewiduje pan na rok 2009?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławKalemba">Sytuacja się zmienia, a rok temu dyskutowaliśmy na temat łączenia inspekcji i powołania Urzędu Bezpieczeństwa Żywności. Czy ta koncepcja została całkowicie zaniechana? Proszę o jednoznaczną odpowiedź. Moim zdaniem, ze względu na obecne zadania i kłopoty powinniśmy odejść od tej koncepcji. Bo inaczej tylko pogorszymy sytuację. Tę sprawę trzeba przeciąć i dać sobie z tą koncepcją spokój, bo tylko niepotrzebnie tracimy energię.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#StanisławKalemba">Jedno z bardziej prawdziwych stwierdzeń w tej informacji jest takie, że dalsze nakładanie obowiązków na inspekcję weterynaryjną bez realnego i skutecznego wzmocnienia kadrowego grozi paraliżem tej instytucji i brakiem możliwości wykonywania jej ustawowych zadań. A wiemy, że co chwila są nakładane nowe zadania, bo na dobrą sprawę nie rozpoczęliśmy jeszcze realizacji programu zwalczania choroby Aujeszky’ego, a na pewno pojawią się inne jednostki chorobowe.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#StanisławKalemba">Ilu do tej pory zatrudniono pracowników inspekcji w bieżącym roku, a ilu zostanie zatrudnionych do końca roku, ponieważ była mowa o 500–600?</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#StanisławKalemba">W przypadku ptasiej grypy służby weterynaryjne zadziałały, zarówno inspektorzy, jak i prywatni lekarze. Ale na spotkaniach, m. in. na zjeździe Wielkopolskiej Izby Weterynaryjnej mówiono, że pieniądze za te usługi chyba jeszcze nie wszędzie dotarły, opóźnienie jest potężne. Ciągle są te problemy, że robota jest wykonana, a płacone jest z opóźnieniem.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#StanisławKalemba">Następna sprawa, również poruszona na tym zjeździe wymaga zmian ustawowych. Właściciele zakładów leczniczych jasno stawiają sprawę, że jeśli mają być zlecenia ze strony inspekcji weterynaryjnej, to nie powinny być kierowane do prywatnych lekarzy, tylko poprzez zakłady lecznicze. Chciałbym poznać stanowisko ministerstwa na ten temat, bo na ten temat w środowisku panuje dosyć zgodna opinia. Szefowie zakładów leczniczych mówią, że dana osoba jest ich pracownikiem, czyli musi mieć czas i odpowiedni sprzęt. Poza tym powstaje pytanie, kto ponosi odpowiedzialność za realizację programu zwalczania choroby Aujeszky’ego?</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#StanisławKalemba">Problemem służb weterynaryjnych (ale nie tylko, bo wszystkich agend rządowych) jest, że przygotowujemy kadry, ponosimy wielkie koszty (to dotyczy również agencji), a jak pracownik już jest wykształcony, to znajduje sobie pracę gdzie indziej, bo lepiej płacą. A więc to nie jest tylko sprawa liczby etatów, ale również utrzymania fachowców przygotowanych z takim trudem i nakładem kosztów.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#StanisławKalemba">O samym programie zwalczania choroby Aujeszky’ego nie będę się wypowiadać, bo to będzie odrębny temat naszego posiedzenia, a na sali widzę moc fachowców.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#StanisławKalemba">Wrócę jeszcze do dostarczonej nam informacji, w której napisano, że zachodzi konieczność przeprowadzenia we wszystkich jednostkach inspekcji regulacji płac pracowników od 1 stycznia. A potrzeby finansowe to prawie 34 mln zł. Czyli zwiększenie liczby etatów i regulacja płac? Ilu zostanie zatrudnionych nowych inspektorów, bo bez tego trudno sobie wyobrazić realizację tych zadań? A co do programu zwalczania choroby Aujeszky’ego, to jestem po spotkaniu w gminie bardzo „trzodziarskiej”. I tam pytano, kiedy inspektorzy, lekarze zajmą się programem zwalczania tej choroby. Rolnicy się o to dopominają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechMojzesowicz">Żeby żywność była bezpieczna, musi być ścisła współpraca między inspekcją, prywatną praktyką i lekarzami weterynarii oraz producentami rolnymi. Jestem przekonany, że w wielu powiatach to już się dzieje. Bo przecież obecnie nasze chlewnie, obory i kurniki nadzoruje, albo ściśle z nami współpracuje, lekarz weterynarii prowadzący prywatną praktykę. To on dba o bezpieczeństwo zdrowotne naszych stad i zdaje sobie sprawę, że musi patrzeć trochę szerzej i brać również pod uwagę zagrożenia, które mogą wystąpić w tych stadach. I na pewno producent rolny i lekarz weterynarii, ponieważ dbają o swoje dobre imię, bardzo szybko informują inspekcję weterynaryjną o wielu sprawach i utrzymują ścisły kontakt. W tym trzeba dostrzegać sukces, jeśli chodzi o zdrowotność stad i eliminowanie chorób.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WojciechMojzesowicz">A więc z mojego wieloletniego doświadczenia, jako szefa tej Komisji, wynika, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo stad trzody, bydła lub drobiu u rolników, jest stały kontakt z inspekcją weterynaryjną. Nie ukrywam, że miałem nawet sygnały, że inspekcja „wchodziła” bardzo ostro, sprawdzała, czy skarmia się mączkę, czy nie ma innych zjawisk niezgodnych z prawem. I bardzo dobrze. Natomiast, jako szef Komisji przez 6 lat i krótko minister, nie spotkałem się z tym, żeby takie same metody, w tym samym stylu, w tym samym zakresie i z taką samą determinacją były stosowane w wielkoprzemysłowych fermach. A wydaje mi się, że to właśnie w tych obiektach będzie w najbliższym czasie występować nagromadzenie chorób. Stosuje się tam bardzo dużo leków i jeśli stamtąd wyjdzie jakaś choroba, to większość rolników nie będzie w stanie zabezpieczyć przed nią swojej trzody. Przy takiej wielkiej koncentracji, gdzie jest 50–60 tys. sztuk zwierząt, łamie się wszystkie przepisy dotyczące ochrony środowiska i bezpieczeństwa. I z tym będziemy mieć problem. Powiem może coś banalnego, ale nie wszystkich podróżujących tramwajami i autobusami sprawdza kontroler. Przecież przepisy wyraźnie mówią, że rolnik bez nadzoru lekarza prywatnej praktyki nie może prowadzić leczenia. A więc jest bieżący nadzór. Obserwuję zachodzące zmiany i u rolników tego się nie obawiam. Natomiast w przypadku tuczu przemysłowego, który się u nas rozwija (nie będę już mówić o niszczeniu konkurencji) jest zagrożenie. Tam jest nagromadzenie chorób i brak naszego wspólnego działania. Nie twierdzę, że tylko lekarzy weterynarii. To jest główny problem. I tam, jak na całym świecie, mogą wybuchać różnego typu choroby, z którymi będzie bardzo ciężko się uporać.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WojciechMojzesowicz">Jeśli chodzi o płace, to cały czas się o tym mówi. My o tym mówiliśmy i nasi następcy o tym mówią. Bo rzeczywiście, jeśli młody lekarz weterynarii zarabia w inspekcji, mogę się pomylić, ale 1600-1800 zł brutto, to biorąc pod uwagę długie lata niełatwych studiów i że w inspekcji zarabia mniej niż pracownik po licencjacie w powiatowym oddziale Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, to jest źle. Musi być płacone za wykształcenie i za przygotowanie zawodowe.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#WojciechMojzesowicz">Ale chciałbym zwrócić uwagę na inny element. Mam sygnały, na podstawie których wydaje mi się, że powiatowi inspektorzy w większości przypadków stwarzają dobrą atmosferę dla młodych lekarzy, którzy przychodzą do pracy, ale bardzo często ci młodzi lekarze odchodzą właśnie z powodu braku skuteczności niektórych powiatowych lekarzy weterynarii w stosunku do ferm przemysłowego tuczu, z którą nie mogą się pogodzić. Oczywiście każde środowisko jest dość zamknięte, dlatego tego nie ogłaszają, tylko odchodzą. W moim województwie był powiatowy lekarz weterynarii, który bardzo współpracował przy rozwoju fermy tuczu przemysłowego. Zanim jako minister podjąłem decyzję o kontroli, to już w tej fermie o niej wiedzieli. Poprosiłem o odwołanie tego pana, a po moim odejściu ponownie został powołany i ferma się rozwija. To są pojedyncze przypadki, ale musimy na nie zwracać uwagę. Musi być współpraca, ale nie praca na rzecz. To są dwie różne sprawy. Bardzo dobrze się rozwija współpraca z rolnikami, z przemysłowym tuczem również, ale nie może to być działanie na rzecz danych firm. Bo to skończy się dla nas bardzo niedobrze, biorąc pod uwagę rozwój chorób różnego typu. Myślę, że na te rzeczy trzeba będzie zwracać uwagę i uważam, że bez współpracy z rolnikami, z producentami, z lekarzami prywatnej praktyki weterynaryjnej, to chociaż byśmy podwoili kadry w inspekcji, bardzo trudno będzie te problemy rozwiązać. A w wielu powiatach ta współpraca bardzo dobrze się układa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ZbigniewBabalski">Panie ministrze, wydaje mi się, że będzie pan miał ułatwioną, albo bardzo utrudnioną odpowiedź, ponieważ wszystko się obraca wokół budżetu i pieniędzy. Bo tak naprawdę chyba do tego te wszystkie problemy się sprowadzają. Oczywiście nic nowego nie wymyślę. Bodajże w marcu złożyłem interpelację do Ministra Rolnictwa w sprawie wzmocnienia kadrowego w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej w Olsztynie, ale to nie jest problem tylko olsztyński. W tej informacji czytam, że jest niezbędnych ponad 80 etatów, żeby zaspokoić najpilniejsze potrzeby w naszym kraju. Odpowiedział mi pan, panie ministrze, że przecież powinienem doskonale wiedzieć (i wiem o tym), że to są zadania wojewodów, bo to jest w ich budżetach. Ale ten biedny wojewoda po prostu realizuje budżet, jaki otrzymał po przyjęciu ustawy budżetowej i koło się zamyka. Spotykamy się z wojewodą, a on prosi nas o wsparcie w celu zwiększenia budżetu, jeśli chcemy, żeby było więcej etatów w ZHW, bo on nie ma pieniędzy. Więc mamy porozmawiać z panem ministrem. A pan minister dzisiaj mówi, żebyśmy ewentualnie spróbowali jemu pomóc. Ja też jestem gotów stanąć tutaj naprawdę w jednym szeregu, tylko proszę podpowiedzieć, jak mamy to robić? To jest pierwsze pytanie.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#ZbigniewBabalski">Drugie pytanie jest następujące: Jakie działania podjął do 22 kwietnia resort w celu złagodzenia tych skutków, które chyba są do przewidzenia. Myślę o ogromnym niezadowoleniu całej branży inspekcji weterynaryjnej. Byłem na zjeździe okręgowym w Olsztynie. Ta branża oczekuje rzeczywiście zmian systemowych, ale również wzmocnienia kadrowego i finansowego, czyli podwyżki płac. Usłyszałem taką małą zapowiedź, że są panowie umówieni lub po rozmowach z ministrem finansów. Czy są jakiekolwiek nadzieje, żeby zmienić tę niedobrą sytuację (pan o niej wie, bo na pewno te petycje do pana również spływają)?</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#ZbigniewBabalski">I jeszcze jedna rzecz. Chciałem przypomnieć i potwierdzić to, co powiedział pan minister Mojzesowicz, bo sytuacja w wielkich fermach została już opisana. Dla przypomnienia: spośród 150 skontrolowanych ferm, w 79 stwierdzono nieprawidłowości. W 18 przypadkach usunięcie nieprawidłowości nakazano w drodze decyzji administracyjnej, w jednym przypadku nałożono mandat, a jedną sprawę przekazano do organów ścigania (skarmianie paszą zawierającą białko pochodzenia zwierzęcego). Wniosek jest taki, że mniejsi producenci mają mniejsze problemy, ponieważ po prostu chyba bardziej się przykładają do tego, żeby postępować zgodnie z przepisami. Natomiast wielkie fermy próbują te przepisy omijać. To, co przeczytałem, to są dane za 2007 r. Czy w tej chwili są prowadzone jakieś kontrole i czy są już ich jakieś wyniki choćby z tych 150 ferm, które były już raz skontrolowane? Czy zostały przeprowadzone ponowne kontrole?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#KrzysztofJurgiel">Otrzymaliśmy informację przedstawiającą problemy, które są znane już od kilku lat. W poprzedniej kadencji Sejmu również próbowaliśmy rozwiązywać problemy inspekcji weterynaryjnej. Nawiązując do wypowiedzi przedmówców, chciałem zapytać, czy planujecie zmiany organizacyjne w inspekcji weterynaryjnej, to znaczy powołanie w Polsce jednej Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności? Była kiedyś wstępna koncepcja połączenia wszystkich inspekcji zajmujących się bezpieczeństwem żywności. W ub.r. przeważyła koncepcja przedstawiana przez izby weterynaryjne, gdzie również miała być jedna inspekcja podlegająca Ministrowi Zdrowia. Czy są prowadzone w tym zakresie jakieś prace? Czy będą podejmowane działania i czy rząd przygotowuje związane z tym rozwiązania legislacyjne?</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#KrzysztofJurgiel">Uważam, że w związku z dostarczoną nam informacją, która ukazuje stan faktyczny, należy skierować dezyderat do premiera, ponieważ o etatach decyduje rząd (tak mi się przynajmniej wydaje) w drodze uchwały, przyznając etaty z budżetu, gdzie są zapisane rezerwy etatowe. Dlatego proponuję przyjęcie dezyderatu, w którym zwrócimy się właśnie o zwiększenie zatrudnienia, o którym mowa jest w informacji. Chodzi mi o 57 osób w Głównym Inspektoracie Weterynarii, 89 etatów w wojewódzkich inspektoratach weterynarii, a także przeprowadzenie we wszystkich jednostkach inspekcji weterynaryjnej regulacji płac.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#KrzysztofJurgiel">Jeszcze tylko jedno pytanie dotyczące liczby osób zatrudnionych w powiatach, bo ten problem był podnoszony. Wiem, że swojego czasu zwiększyliśmy liczbę etatów, ale interesuje mnie, jak to teraz wygląda? Bo w tej informacji niczego o powiatach się nie doczytałem.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#KrzysztofJurgiel">A więc zgłaszam formalny wniosek, żebyśmy przygotowali dezyderat w sprawie postulatów, które są zgłaszane przez ministra. Ten dezyderat powinniśmy skierować do rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełLeszekDeptułaspozaKomisji">Leszek Deptuła. Wprawdzie nie jestem członkiem tej Komisji, ale z zawodu jestem lekarzem weterynarii, a w Komisji Samorządu Terytorialnego również zaczynamy się zastanawiać nad pewnymi kwestiami ustrojowymi. Dobrze, że pan poseł Jurgiel poruszył tę sprawę, bo delikatnie krążymy wokół tego tematu, a nikt go wprost nie wyartykułował. I ja chciałbym to zrobić. Środowisko weterynaryjne, i nie tylko to środowisko – interes Rzeczypospolitej wymagają podjęcia decyzji o spionizowaniu służby weterynaryjnej. Ptasia grypa nam uzmysłowiła, że tylko dzięki olbrzymiemu wysiłkowi ponad siły i poświęceniu lekarzy prywatnej praktyki weterynaryjnej, których zbierano z różnych części Polski, udało się tę zarazę opanować. Jeśli inspekcji nie spionizujemy, to państwo polskie nie będzie miało zdrowego, mocnego elementu, który byłby gotowy do podjęcia wyzwań w takich sytuacjach. Trzeba to powiedzieć wprost. Oczywiście to jest kwestia ustrojowa, ponieważ kiedy tylko w Komisji Samorządu Terytorialnego zaczęliśmy delikatnie rozmawiać na ten temat, to padają inne hasła: wróćmy do podporządkowania służby weterynaryjnej starostom. W moim głębokim przekonaniu, jako człowieka, który przez 25 lat wykonywał ten zawód, jest to najbardziej błędna próba rozwiązania tego problemu. Spójrzmy na pierwszą stronę informacji. Zobaczmy, ilu tam jest dysponentów, a pieniądze tylko się między nimi przemieszczają. A tak naprawdę powinna być jedna inspekcja, mająca wydzielony budżet, jasny, klarowny, rozpisany na detale i stwarzający możliwość skutecznego działania. Dlatego, panie ministrze, chociaż nie jestem członkiem tej Komisji, ale z racji swojego zawodu, zadaję wprost pytanie: Czy resort jest przygotowany do takiej walki? Może inaczej – Czy jest zdeterminowany do tego, żeby w interesie państwa doprowadzić do takiej sytuacji? I czy są prowadzone w tym zakresie prace? Jeśli tak, to jaką państwo sobie dają przestrzeń czasową na prace nad nowelizacją prawa w tej materii? Bo przed tym tematem nie uciekniemy. Jeśli byłaby ptasia grypa w czterech, pięciu lub sześciu województwach, to dopiero zobaczylibyśmy skalę problemu, która byłaby wręcz dramatyczna. Nie ukrywam, że będę walczyć w Komisji Samorządu Terytorialnego o takie przepisy, gdyby się pojawiły. Bo są to kwestie ustrojowe i o tym trzeba pamiętać.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PosełLeszekDeptułaspozaKomisji">Natomiast drugie moje pytanie brzmi, jaką dzisiaj resort dysponuje „kasą” na to, żeby zwiększyć zatrudnienie? Oczywiście wiemy, że powiatowi lekarze dostali pieniądze na zatrudnienie dwóch lekarzy. I bardzo dobrze. Ale to wprowadziło wielki ferment w środowisku weterynaryjnym, ponieważ na zatrudnienie nowych lekarzy powiatowi lekarze weterynarii mają więcej pieniędzy i ci nowo zatrudnieni mają wyższe pensje niż pracownicy pracujący kilkanaście lat. To doprowadziło do bardzo trudnych sytuacji w powiatowych inspektoratach weterynarii i do pewnej frustracji. Dlatego interesuje mnie, czy jest możliwe znalezienie środków na regulację płac w inspekcji weterynaryjnej w tym roku? Bo w powiatowych inspektoratach fluktuacja jest tej samej wysokości, co w departamencie. W departamencie, jak wyczytaliśmy w informacji, fluktuacja jest zatrważająco wysoka, a najwyższa w porównaniu z innymi naczelnymi organami administracyjnymi państwa. Za płace oferowane w powiatowych inspektoratach weterynarii nikt nie będzie pracować. Od świtu do nocy, na każde wezwanie i w bardzo trudnych warunkach, w świątek, piątek i niedzielę, a często również w nocy. Mówię to jako człowiek wykonujący ten zawód przez 25 lat.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PosełLeszekDeptułaspozaKomisji">Co Komisja może dzisiaj zrobić? Czy przyjąć pomysł pana posła Jurgiela, opracować dezyderat i zwrócić się do pana premiera o zapewnienie w rezerwie środków pozwalających na prawidłowe funkcjonowanie inspekcji weterynaryjnej? Czy mamy iść tą ścieżką? Czy też pan minister ma jakąś inną propozycję? Bo Komisja powinna otrzymać jakąś propozycję, ponieważ, że tak jest, jak pokazano w dostarczonym nam materiale, to tak naprawdę wszyscy zajmujący się tą problematyką wiedzą. Tylko jakie są propozycje resortu „na dzisiaj”, te bieżące, a także na dalszą metę, w dalszej perspektywie?</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PosełLeszekDeptułaspozaKomisji">Bardzo dziękuję, panie przewodniczący za udzielenie mi głosu. Jestem tu wprawdzie tylko gościem, ale jeśli Komisja będzie się zajmować problemami związanymi ze służbą weterynaryjną, to będę na każdym z tych posiedzeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JózefKlim">Będziemy bardzo wdzięczni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ZbigniewDolata">Moje pytanie do pana ministra będzie dotyczyć tej luki pokoleniowej, która pojawia się i zagraża nam już obecnie. Nasz rząd dofinansowywał szkoły rolnicze, wśród nich technika weterynaryjne. W całym kraju są bodajże 4 takie szkoły średnie. Mogę mówić o tym technikum, które jest we Wrześni, w moim okręgu wyborczym. Ono otrzymało 300 tys. zł dofinansowania. To były środki, które pozwoliły na tak znaczące unowocześnienie bazy dydaktycznej, że ci młodzi ludzie mogą się teraz kształcić na bardzo wysokim poziomie. Ale jest problem, który należałoby jak najszybciej rozwiązać, a mianowicie sprawa siatki godzin w technikach weterynaryjnych. Ona jest tak ustawiona, że biologii i chemii jest niewiele, co uniemożliwia zdawanie tych przedmiotów na maturze na poziomie rozszerzonym. A to oznacza właściwie automatyczne wykluczenie dla tych maturzystów możliwości podjęcia studiów weterynaryjnych. Oni są doskonale przygotowani dzięki tym latom spędzonym w technikum, ale nie mają możliwości kontynuowania nauki na wyższej uczelni. Dlatego należałoby podjąć szybkie działania w tej materii. Myślę, że skoro już zdiagnozowano ten problem, to trzeba szukać jakichś środków zaradczych. Słyszałem o różnych programach np. zachęcających do studiowania na kierunkach ścisłych, na politechnikach. Myślę, że MRiRW również mogłoby przygotować program zachęcający do podejmowania studiów weterynaryjnych. Inaczej nie będziemy w stanie skutecznie rozwiązać tego problemu. Ten odpływ weterynarzy do innych krajów UE będzie następować, będą też odchodzić na emeryturę. Dlatego trzeba podjąć konkretne działania.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#ZbigniewDolata">W dostarczonym nam materiale, jak to już powiedzieli moi koledzy, mamy diagnozę sytuacji, po raz kolejny ją otrzymujemy, tylko brak w nim środków zaradczych, brak propozycji ministerstwa. To ono musi przygotować konkretne rozwiązania, a my wtedy będziemy mogli się do nich odnieść.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#ZbigniewDolata">Chciałbym również poprzeć wypowiedź pana posła Mojzesowicza dotyczącą kwestii relacji między inspektoratami weterynaryjnymi, a wielkoprzemysłowymi fermami. Stawiamy inspekcję na z góry straconej pozycji. Firmy prowadzące te fermy mają taki potencjał, że mogą lekceważyć inspekcję weterynaryjną. Ona jest skuteczna w odniesieniu do drobnych rolników, do gospodarstw rodzinnych, ale zupełnie nieskuteczna w przypadku ferm wielkoprzemysłowych, zarówno prowadzących produkcję mięsa wieprzowego, jak drobiu. To są potężne organizmy gospodarcze, które doskonale sobie radzą, mówiąc bardzo eufemistycznie, z lekarzami weterynarii i nie przestrzegają podstawowych przepisów. Np. w moim powiecie wielokrotnie zwracałem się z wnioskami, żeby inspekcja, zresztą nie tylko weterynaryjna, ale sanitarna i nadzoru budowlanego, żeby sprawdziła funkcjonujące fermy. I to zawsze pozostawało bez odzewu. Wydział ochrony środowiska nawet wspierał powstawanie ferm i ewidentne łamanie przepisów prawa. Co zresztą prawdopodobnie znajdzie finał w sądzie. Myślę, że taka bardzo konkretna propozycja ministerstwa i wzmocnienie inspekcji, to jest kierunek, który powinniśmy wspierać, a który ministerstwo powinno zaproponować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#ElżbietaStrekerDembińska">Ja mam pytanie do pana ministra: Czy liczba lekarzy weterynarii pełniących praktyki prywatne jest w naszym kraju wystarczająca? Jeżeli tak, to możemy wywnioskować, że w tym przypadku nie ma problemów płacowych. Chodzi mi o ustalenie, w którym miejscu mamy te problemy płacowe. Bo jeśli chodzi o inspekcję, to państwo napisali o konieczności zwiększenia liczby etatów. W tabeli na str. 5 zostało podane, że w 2007 r. były zatrudnione łącznie 5352 osoby, a w 2008 r. – 5232. Czy to jest stan faktyczny, czy też propozycja sfinansowania takiej liczby etatów? Bo w związku z tym powstaje pytanie, gdzie się podziało prawie 120 osób? Czy państwo ich zwolnili w tym 2007 r.? Czy też jest skutek odejść z powodu niskich płac? Jak to powiedzieli moi przedmówcy, we wszystkich agencjach, we wszystkich instytucjach finansowanych z budżetu państwa występuje problem odchodzenia pracowników. Z tym rynkiem pracy nikt sobie nie poradzi inaczej, jak przez wzrost wynagrodzeń i tworzenie konkurencyjnych warunków. Tu nie tylko chodzi o to, że ktoś ma wyższe wykształcenie, a ktoś inny nie ma, to jest po prostu kwestia popytu i podaży. Jeśli potrzebujemy inspektorów weterynarii, to musimy im zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#ElżbietaStrekerDembińska">Czy spionizować służbę weterynaryjną? Jeden z przedmówców opowiada się za tym rozwiązaniem. Ja mam przeciwne zdanie, ponieważ zespolenie inspekcji na poziomie powiatu jest bezwzględnie konieczne dla wykonania przez powiat zadań związanych z zarządzaniem kryzysowym. Kryzys nie powstaje w całym państwie, tylko najpierw w określonej gminie, w określonym powiecie, w określonym województwie. I tak funkcjonuje zarządzanie kryzysowe na całym świecie, że najpierw za kryzys biorą się ci, na których terenie on występuje. I proszę nie mylić podporządkowania, bo pan powiedział, że powiatowi inspektorzy będą podporządkowani starostom. Absolutnie nie, nie byli podporządkowani i nie będą. Oni swoje normalne funkcje wykonują pod nadzorem w tej strukturze pionowej, natomiast wyjątkowo, w sytuacjach kryzysowych, starosta musi mieć możliwości działania. Dlatego taka jest moja opinia. Mogą się z nią państwo zgodzić lub nie. Ale 6 lat byłam starostą i patrzę na to w taki, a nie inny sposób. Mówię to na podstawie własnych doświadczeń.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#ElżbietaStrekerDembińska">Nawiązuję do tego, co powiedział mój kolega Ajchler. Czego państwo oczekują od naszej Komisji? Państwo pokazali nam pewien stan, a więc pytam, czy państwo akceptują ten schemat finansowania inspekcji weterynaryjnej, czy chcą jego zmiany? Jakie są państwa oczekiwania, w jakiej sprawie mamy się wypowiedzieć? Bo na pewno nie w sprawie, kto ile ma zarabiać, bo – jak już powiedziałam – to są sprawy o nieco innych charakterze.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#ElżbietaStrekerDembińska">Na jakim etapie się znajdują i jak głęboko sięgają zmiany w projektach ustaw, które państwo podobno przygotowali i są w tej chwili konsultowane?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszJakubowski">Tadeusz Jakubowski, prezes Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej. Jako samorząd wszystkich lekarzy weterynarii, bo reprezentujemy lekarzy wolnej praktyki, lekarzy inspekcji weterynaryjnej i nauczycieli akademickich, od wielu lat analizujemy to, co dzieje się wokół weterynarii, a zwłaszcza inspekcji weterynaryjnej, ponieważ zadania nałożone przez państwo na tę inspekcję, to jest m. in. bezpieczeństwo żywności oraz bezpieczeństwo zdrowia publicznego. 70% chorób zakaźnych zwierząt to są choroby ludzi. Dlatego bardzo ważna jest regulacja płac i to powinna być polityka państwa, jeśli chodzi o przeprowadzenie tych regulacji. Sto razy mówiliśmy na ten temat. Moi przedmówcy poruszali tę sprawę i ta regulacja rzeczywiście musi nastąpić.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#TadeuszJakubowski">Natomiast my zwracamy się do Komisji o pomoc. Komisja ma możliwość inicjatywy legislacyjnej. Złożyliśmy u ministra rolnictwa propozycję zmian i przedstawiliśmy je wszystkim panom posłom z tej Komisji oraz z Komisji Rolnictwa i Ochrony Środowiska Senatu. Dziękuję posłom za udział w zjazdach okręgowych naszej Izby, dlatego że tam szczególnie wyartykułowano te wszystkie problemy dotyczące naszego zawodu. Proponujemy – zresztą to była długa dyskusja w całym środowisku, również z panem ministrem Plocke – pionizację inspekcji weterynaryjnej, ponieważ grypa ptaków pokazała, że powiatowy lekarz weterynarii, wojewódzki lekarz weterynarii, a zwłaszcza Główny Lekarz Weterynarii powinni być dysponentami ludzi, środków i finansów. Dlatego, że naprawdę, proszę państwa, priorytetowe sprawy to zwalczanie choroby zakaźnej jak wysoko zaraźliwa grypa ptaków lub klasyczny pomór świń, który jest w tej chwili u południowych granic Polski, czyli na Słowacji. Bo z kolei w Czechach jest „choroba niebieskiego języka”. Jej wtórne ogniska od dwóch lat mamy w Polsce. Znalezienie się Polski w strefie Schengen spowodowało, że w zasadzie przemieszczanie zwierząt nie jest kontrolowane. Migracja ludzi jest niebywała i zagrożenie epizootyczne i epidemiologiczne rośnie. To jest fakt. Dlatego musimy mieć sprawną i spionizowaną inspekcję weterynaryjną. Oczywiście współpraca z administracją powiatową zawsze będzie niezależnie od tego, czy inspekcja jest spionizowana, czy nie. Musi być, ponieważ inne są zadania powiatowych sztabów kryzysowych, czy wojewódzkich i sztabów na szczeblu centralnym. Ale jak w policji lub w wojsku – musi być generał, kiedy wojna lub bitwa i trzeba tę bitwę wygrać. A wygra się wtedy, kiedy się jest dysponentem wszystkich czynników. Dlatego przedstawiliśmy nasz projekt pionizacji ministerstwu (zresztą minister ma swój projekt), bo ta pionizacja jest niezmiernie ważna.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#TadeuszJakubowski">Równocześnie toczy się dyskusja, czy lekarze weterynarii zatrudnieni w inspekcji mają być w służbie cywilnej. Oczywiście uważamy, że tak, ale pod warunkiem, że jeśli wykonują obowiązki, które nie mieszczą się w ich ustawowych godzinach pracy, powinni być wynagradzani dodatkowo nagrodami lub wynagrodzeniem za nadgodziny. Taką propozycję skierowaliśmy do rządu, ale słyszałem, że nie została zaakceptowana. Proponowałbym, żeby tę sprawę podnieść, bo służby celne mają takie rozwiązanie i ono się sprawdza. Dlatego można również zrobić wyjątek dla służby weterynaryjnej.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#TadeuszJakubowski">Zmiana całej ustawy o inspekcji weterynaryjnej wymaga konsultacji międzyresortowych i wszystkich innych. Natomiast my złożyliśmy już w Sejmie i u ministra propozycję zmiany jednego artykułu tej ustawy, mianowicie art. 16. Poseł Kalemba poruszył już ten temat, a chodzi o to, że lekarze weterynarii nie mogą podejmować w ramach zakładu leczniczego dla zwierząt czynności związanych z wykonywaniem monitoringu chorób zakaźnych. I nie stanowi to ich przychodu do zakładu, co zaburza funkcjonowanie tego mikroprzedsiębiorstwa. Dlatego proponujemy, żeby w trybie nadzwyczajnym – co może zrobić Komisja w drodze inicjatywy poselskiej – zmienić art. 16 obecnie obowiązującej ustawy o inspekcji weterynaryjnej. Przedstawiliśmy propozycję nowego brzmienia tego artykułu wszystkim posłom, a uzasadnienie jest proste. Wprowadzenie art. 16a uwzględnia istniejące unormowania w zakresie wykonywania zawodu lekarza weterynarii. Należy wprowadzić takie rozwiązania, które umożliwią zawarcie umowy na podstawie wcześniejszej decyzji powiatowego lekarza weterynarii także z zakładem leczniczym dla zwierząt. Wykonywanie zadań przez lekarzy weterynarii, a szczególnie związanych ze zwalczaniem chorób zakaźnych wymaga używania leków, sprzętu, środków transportu oraz zakładu leczniczego dla zwierząt w celu wykonywania czynności urzędowych lekarzy weterynarii. Obecnie łamane jest prawo karne skarbowe, ponieważ lekarz weterynarii kradnie ze swego zakładu środki. To jest absurd prawny. I bardzo proszę, żeby Komisja pomogła nam wreszcie ten absurd zlikwidować. Zgłosiliśmy tę sprawę do tzw. Komisji Przyjazne Państwo pana posła Palikota. Nie wiem, czy ta Komisja nabierze tempa i zacznie te sprawy załatwiać, czy też mogłaby to być poselska inicjatywa któregoś z klubów parlamentarnych. Jesteśmy otwarci na propozycje w tej sprawie. Oczywiście złożyliśmy odpowiednie pismo również u pana ministra i myślę, że uruchomi on szybką ścieżkę legislacyjną. Lekarze weterynarii zapowiedzieli, że jeśli nie będzie tej regulacji, będzie kłopot z namówieniem ich do wykonywania czynności w zakresie monitoringu, bo mają tej sytuacji szczerze dosyć, takiego zaniechania państwa dotyczącego prostej regulacji prawnej. I bardzo bym prosił w imieniu całego środowiska lekarzy weterynarii, żeby to szybko uregulować. Bo to jest również sprawa powiatowego lekarza weterynarii, rozliczania wszystkich kosztów itd. Jest on dodatkowo obłożony robotą, a tak dostałby fakturę za wykonanie czynności przez inny podmiot. Oczywiście wyznaczałby osoby fizyczne do ich wykonania i „wszystko by grało”. Zresztą to funkcjonowało wcześniej i nikomu nie przeszkadzało, ale później zostało zepsute.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#TadeuszJakubowski">Kolejnym tematem związanym z białaczką enzymatyczną bydła, z innymi chorobami, a przede wszystkim z brucelozą, jest przywrócenie świadectw zdrowia dla bydła i świń. Jeżeli nie będzie tych świadectw, to wszystkie pieniądze wydane na zwalczanie chorób, zostaną wyrzucone w błoto. Bo jeśli zwierzęta będą się przemieszczać z zakażonego gospodarstwa do wolnego od chorób, to trzeba będzie wydać te same pieniądze, które wcześniej kosztowały trzy próbkobrania itd. Jest to bardzo ważna sprawa.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#TadeuszJakubowski">Minister Finansów jak zwykle z opóźnieniem przekazuje tzw. transze, środki itd., co przy braku centralnego budżetu w inspekcji weterynaryjnej jest szczególnie dotkliwe, a te transze przychodzą z opóźnieniem 2–3 miesięcznym. W przypadku grypy ptaków w woj. mazowieckim do dzisiaj nie zostały wypłacone wszystkie pieniądze, ponieważ transza dotarła dopiero 2 tygodnie temu.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#TadeuszJakubowski">Była decyzja, że od 1 stycznia „wchodzą” nowe etaty dla inspekcji powiatowych, ale wg decyzji Ministra Finansów – od 1 marca. A środki są zagwarantowane w ustawie budżetowej od 1 stycznia. Zostaje nam ponad 6 mln zł i propozycja środowiska i KIL-W jest taka, podobnie jak ministerstwa, żeby te pieniądze przeznaczyć na koordynatorów w woj. inspektoratach weterynarii, a etatowo i płacowo dla zakładów higieny weterynaryjnej, bo tam ludzie zarabiają po 1200 zł miesięcznie. To jest nasza następna propozycja. Myślę, że Komisja RiRW jest władna podjąć odpowiednie działania.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#TadeuszJakubowski">Nie mówię już o lekarzach granicznych, którzy są lekarzami unijnymi, a oni mogą wygenerować środki dla Ministra Finansów i mogą pięciokrotnie podwyższyć swoje pensje. Ale tyle nie chcą, chcą mieć zarobki na poziomie połowy zarobków unijnych lekarzy granicznych weterynarii. Jest ich 90 i jest po prostu śmieszne, żeby państwo sobie nie poradziło z takim prostym problemem.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#TadeuszJakubowski">Luka pokoleniowa w inspekcji weterynaryjnej wynika z płac. Nikt nie przyjdzie do pracy w inspekcji weterynaryjnej za 1200 zł. Teraz te nowe środki muszą posłużyć do dopłacenia starszym lekarzom weterynarii i oczywiście nadal ta regulacja płac nie będzie załatwiona, ale etaty będą.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#TadeuszJakubowski">Przedstawiliśmy propozycje rządowi i Komisji. Do poprawy jest jeszcze kilka innych ustaw, ale nie będę się nimi teraz zajmować, ograniczę się do tematu dzisiejszego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#TadeuszJakubowski">Powiatowemu lekarzowi weterynarii brakuje także pomocy prawnej. Dlatego są problemy z dużymi fermami. To są duże przedsiębiorstwa, mające wspaniałą obsługę prawną i każdego powiatowego lekarza weterynarii są w stanie „zrównać z ziemią”.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#TadeuszJakubowski">Dlatego prosimy Komisję i pana ministra, żeby pójść w tym kierunku, bo to jest naprawdę wyważona opinia, która w wielu przypadkach nie niesie za sobą żadnych skutków budżetowych. Wymaga tylko zlikwidowania absurdów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechMojzesowicz">Z całym szacunkiem dla całego środowiska, ale przez 6 lat jako szef tej Komisji i krótko jako minister bardzo chętnie pomógłbym każdemu lekarzowi powiatowemu, gdyby się do mnie zgłosił. Nikt w żadnej sprawie się nie zgłosił, żeby pomóc w tej trudnej sytuacji, o której pan mówił. Trudno jest pomagać i wspierać inspekcję weterynaryjną na szczeblu powiatu, jeśli nie było żadnego zgłoszenia do nas, którzy w pewnym momencie decydowaliśmy o tym, co dzieje się w rolnictwie. Takie są fakty. Dlatego pracujmy razem. Starajmy się uprawiać pozytywny lobbing.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#RyszardStanibuła">Przede wszystkim bardzo się cieszę z tego, że mogę uczestniczyć w dzisiejszym posiedzeniu Komisji i bardzo dziękuję za zaproszenie. Temat tego posiedzenia jest bardzo ważny zwłaszcza dla przyszłości Polski, dla handlu produktami rolnymi.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#RyszardStanibuła">Jako były poseł II, III i IV kadencji Sejmu pracujący w Komisji Rolnictwa, kiedy pakiety ustaw były transmitowane do Sejmu z dyrektyw Unii Europejskiej, i wiem, że wówczas powstało wiele niedogodności, które nadal istnieją. Ale mamy szansę naprawić te błędy. Przyjrzyjmy się, jak inspekcja weterynaryjna jest zorganizowana w innych krajach UE. Do tego powinniśmy dążyć. Mamy w tej chwili ogromną szansę. Wiem, że będą opory dotyczące spionizowania weterynarii, ale wydaje się, że jest to najlepsze rozwiązanie. Dlatego, że powinien być wydzielony budżet, odpowiedzialne osoby, konkretne zadania, konkretna odpowiedzialność i odpowiednie prawo. W tym kierunku powinniśmy pójść. Przypominam, że w małej Holandii w GIW jest zatrudnionych czterokrotnie więcej lekarzy weterynarii i specjalistów niż u nas. Jako pracownik Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie podziwiam GIW i wielu inspektorów, którzy muszą być dyspozycyjni na wezwanie różnych misji i kontroli. Naprawdę to jest niewyobrażalny ogrom zadań. 60% przepisów w dyrektywach UE dotyczy żywności, nadzoru nad żywnością, nad produkcją zwierzęcą itd. Dlatego musimy się w końcu zastanowić, jak rozwiązać ten dylemat. Chylę czoła przed resortem rolnictwa, że chce ten temat podjąć. Bo to jest trudny temat. I uważam, że jeśli będziemy coś w tej materii zmieniać, to przede wszystkim powinna się do tego włączyć Rada Ministrów, razem z ministrem finansów, żeby te kwestie rozwiązać. Obserwuję na Lubelszczyźnie, że w poszczególnych powiatach odchodzą lekarze. Nie chcą pracować.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#RyszardStanibuła">Jeśli chodzi o zarządzanie kryzysowe, to tam, gdzie jest współpraca i odpowiedzialność poszczególnych organów, te organy dadzą sobie radę również w sztabie kryzysowym. Ale muszą być podzielone kompetencje oraz odpowiednie prawo i odpowiednie środki finansowe.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#RyszardStanibuła">Jako wzorcowy przykład spionizowania podaję struktury Sanepid. Do tego powinniśmy dążyć, a to, co było w przeszłości, czyli propozycja łączenia inspekcji, to byłby poważny błąd.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#RyszardStanibuła">Nie chcę zabierać więcej czasu, ale w szczegółowe rozwiązania dotyczące inspekcji weterynaryjnej będziemy się włączać, bo pracują tam wspaniali ludzie, dobrze przygotowani do swojej pracy.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#RyszardStanibuła">Mam prośbę do państwa posłów – słuchajmy ludzi mądrych, dobrze przygotowanych i uczciwych. Stawiajmy na tych, którzy rzeczywiście chcą pracować. Dlatego myślę, że właściwe propozycje zostały opracowane w KIL-W. Również w GIW mamy specjalistów. Ale żeby było ich więcej, muszą być te dodatkowe bodźce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JózefKlim">Dziękuję za dotychczasową dyskusję. Jeszcze pan dr chciałby zabrać głos? Ale proszę o krótką wypowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MarekMastalerek">Bardzo krótko. Marek Mastalerek, sekretarz KIL-W. Z oczywistych względów dyskusja została zdominowana przez pracowników inspekcji weterynaryjnej, natomiast tematem tego posiedzenia są również lekarze prywatnej praktyki weterynaryjnej. Dlatego chciałem przedstawić ich problemy, ponieważ większość naszych kolegów wykonuje prywatną praktykę, a z materiału wynika, że ok. 5 tys., dokładnie 5200 zostało wyznaczonych do czynności urzędowych. Dlatego ten absurd, o którym przed chwilą mówił prezes, dotyczy głównie ich. Chciałbym, żeby państwo sobie uświadomili, w jak idiotycznej i kuriozalnej sytuacji stawiany jest lekarz prywatnej praktyki weterynaryjnej, który zostaje wyznaczony do wykonywania czynności urzędowych. Sprzęt i leki musi wziąć ze swojego zakładu leczniczego i je pożycza lub kradnie. Nie wiem, jak to inaczej nazwać. Tak samo kuriozalne jest wykorzystywanie np. sprzętu elektronicznego do prowadzenia specjalistycznych programów, kiedy lekarz weterynarii nie może wykorzystać prywatnego komputera (chociaż oczywiście wykorzystuje), bo z prawnego punktu widzenia w swoim komputerze ma program „home edition”, a więc nie może on być używany do celów zarobkowych. W ten sposób łamie prawo i staje się piratem, jeśli pracuje na swoim komputerze. Natomiast jeśli pracuje na komputerze zakładu leczniczego, to też nie wolno mu tego robić, ponieważ to jest program zarobkowy i w ten sposób łamie przepisy karne skarbowe, bo musiałby oddzielać, co robi w zakresie monitoringu, a co w działalności gospodarczej. Przypominam, że lekarz prywatnej praktyki weterynaryjnej jest mikroprzedsiębiorcą i musi opierać prowadzenie zakładu leczniczego dla zwierząt na rachunku ekonomicznym. On nie może wykonywać tego społecznie.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#MarekMastalerek">Następna sprawa to rozporządzenia nt. ustalania wysokości opłat za czynności wykonywane przez inspekcję, a co za tym idzie – w sprawie warunków i wysokości wynagrodzenia za czynności wykonywane przez lekarzy weterynarii i inne osoby wyznaczone przez powiatowego lekarza weterynarii. Przypominam, że 9 sierpnia 2007 r. złożyliśmy projekty rozporządzeń przewidujące niepodnoszenie tych opłat w niektórych przypadkach przez 15 lat, a w innych przez 6 lat, i do tej pory czekamy na wznowienie rozmów z pana ministra z przedstawicielami KIL-W w celu uzgodnienia stanowisk. Ta sprawa również nie może czekać w nieskończoność, ponieważ niektóre czynności są już od dawna nieopłacalne i nikt ich nie chce wykonywać za obecne stawki.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#MarekMastalerek">Komisja Wolnej Praktyki KIL-W w swoim stanowisku w ostatnim punkcie stwierdziła, że przy obecnych uregulowaniach prawnych i organizacyjnych nie jest możliwe, aby lekarze weterynarii wyznaczeni przez powiatowego lekarza do wykonywania badań monitoringowych mogli to robić zgodnie z prawem. To spowoduje odstąpienie lekarzy weterynarii od wykonywania badań monitoringowych bydła, a także niepodpisanie przez nich umów z powiatowym lekarzem weterynarii w sprawie zwalczania choroby Aujeszky’ego świń. Wszyscy mówimy tutaj o zwalczaniu tej choroby, a nikt nie zapytał zainteresowanych, czy oni są w stanie to zrobić. Dlatego zwracam państwu uwagę, że przy aktualnym stanie prawnym oni nie mogą tego robić, bo skąd wezmą probówki, samochody itd. To wszystko musiałby zapewnić powiatowy lekarz weterynarii, albo podpisać umowę z zakładem leczniczym dla zwierząt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JózefKlim">Bardzo proszę stronę rządowa o ustosunkowanie się do tych pytań i wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KazimierzPlocke">Bardzo dziękuję za te wypowiedzi. Informacja, którą państwu przesłaliśmy, jest diagnozą opisującą obecny stan inspekcji weterynaryjnej i lekarzy prywatnej praktyki weterynaryjnej. Naszą intencją jest zastanowienie się nad terapią, czyli nad tym, jakie działania podjąć, aby osiągnąć zamierzone cele, które zostały przedstawione przeze mnie na początku dzisiejszego posiedzenia Komisji. A więc chodzi o to, aby zbudować profesjonalną i skuteczną służbę lekarsko-weterynaryjną, dobrze opłacaną i realizującą w sposób zadowalający wszystkie zadania na nią nałożone.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#KazimierzPlocke">Chciałbym wyjaśnić parę spraw. Po pierwsze – w roku 2008 na zwalczanie chorób zakaźnych u zwierząt przeznaczono w budżecie państwa 229 mln zł, z czego 40 mln zł to kwota, o jaką zwiększono te środki na mocy decyzji parlamentu w ostatniej fazie prac nad budżetem państwa. Z tym że oczywiście nie jest zapisane, że z tej kwoty określona ilość środków finansowych jest przeznaczona na zwalczanie choroby Aujeszky’ego. Jest to kwota przeznaczona na zwalczanie chorób zakaźnych u zwierząt. I rzeczywiście jest pewien kłopot, ponieważ od początku naszą intencją było wydzielenie określonej ilości środków na zwalczanie choroby Aujeszky’ego, ale o tym będziemy mówić w następnym punkcie porządku obrad.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#KazimierzPlocke">Odpowiadając na pytania posłów dotyczące etatów, to w 2007 r. zwiększono zatrudnienie w powiatowych inspektoratach weterynaryjnych o 304 etaty wykorzystane na zatrudnienie lekarzy mających się zająć sprawami dotyczącymi pasz. To był postulat, który rząd w poprzednich latach zrealizował i można uznać, że ta sprawa jest zamknięta. W 2008 r. zatrudnienie ma być na poziomie 796 etatów, a wydatek z budżetu – 33,5 mln zł. Dwa miesiące temu Minister Finansów podjął decyzję o uruchomieniu środków finansowych. W tej chwili odpowiednie służby inspekcji weterynaryjnej realizują to zadanie i w powiatowych inspektoratach weterynarii zatrudnienie będzie zwiększone prawie o 800 etatów. W przeliczeniu na powiaty to pewnie będzie ok. dwóch etatów na powiat. Nie oceniam, czy to jest dużo, czy mało i czy to wystarczy. Mówię o faktach. Zadania rzeczywiście są chyba zwiększone o co najmniej 50% w stosunku do tego, co było przed uzyskaniem przez Polskę członkostwa w UE. Natomiast cały czas borykamy się z kłopotami związanymi ze zwiększeniem liczby etatów i środków finansowych. To jest zadanie do wykonania. Nie da się tego zrobić bez dobrej współpracy z parlamentem.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#KazimierzPlocke">Pan poseł Ajchler ma rację, pytając, jakie są możliwości ministra rolnictwa i co trzeba zrobić. Rzeczywiście minister rolnictwa otrzymuje budżet zatwierdzony przez parlament. Natomiast będę od państwa oczekiwać i prosić państwa o to, aby obecną sytuacją zainteresować ministra finansów, rząd, żeby zwrócić uwagę na piętrzące się problemy w inspekcji weterynaryjnej, które trzeba rozwiązać. Dzięki tej służbie, dzięki pracy wykonywanej przez lekarzy weterynarii, możemy mówić o funkcjonowaniu państwa, ponieważ kwestie dotyczące bezpieczeństwa żywności, jej eksportu itd., to są bardzo ważne zadania z punktu widzenia interesów państwa i trzeba zapewnić ich wykonanie.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#KazimierzPlocke">Jeśli chodzi o prognozy dotyczące pogłowia trzody chlewnej, będziemy o tym zapewne mówić w punkcie dotyczącym zwalczania choroby Aujeszky’ego, to przewiduje się, że stado trzody chlewnej będzie się w Polsce zmniejszać. I tę sprawę trzeba przeanalizować. Bo z uwagi na obecnie kształtującą się sytuację na rynku, tendencji wzrostowej nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#KazimierzPlocke">W przypadku faktur za wykonaną pracę, z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że wszystkie faktury wypełnione zgodnie z obowiązującymi procedurami są realizowane na bieżąco. Być może niektóre wymagają korekty, dlatego mogą wystąpić opóźnienia w realizacji płatności. Są to indywidualne sprawy i jeżeli wymagają wyjaśnień, to jesteśmy do państwa dyspozycji.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#KazimierzPlocke">W skali kraju jest ok. 12 tys. lekarzy prywatnej praktyki weterynaryjnej, z tym, że umowy z powiatowymi inspektoratami weterynarii ma ok. 5 tys. Jest to grupa wykonująca określone zadania zlecone przez powiatowego lekarza weterynarii. Na monitoring wydano o 15 mln zł więcej niż w 2007 r. A więc sytuacja nie jest gorsza. Czy jest wystarczająca liczba lekarzy wolnej praktyki weterynaryjnej, to jest kwestia do oceny. Ale można powiedzieć, że ta grupa jest rzeczywiście dobrze zorganizowana i w jej przypadku nie słychać o problemach zakresu zatrudnienia lub bezrobocia. To jest sygnał wskazujący, że prywatna praktyka funkcjonuje i osiąga określone cele, czego do tej pory nie dopracowaliśmy się w inspekcji weterynaryjnej.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#KazimierzPlocke">Temat ferm wielkoprzemysłowych był wielokrotnie poruszany na posiedzeniach tej Komisji. W ocenie Najwyższej Izby Kontroli Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi realizuje w sposób prawidłowy swoje zadania w zakresie nadzoru weterynaryjnego. Kłopoty wynikają z niedostatecznego nadzoru ze strony inspekcji ochrony środowiska oraz inspekcji nadzoru budowlanego. Rzeczywiście jest potrzebna koordynacja wszystkich trzech służb, żeby po pierwsze, określić, w jaki sposób ta produkcja (jeśli ma być) ma się rozwijać, według jakich zasad, jaka jest kontrola i jakie jest egzekwowanie prawa. Na tej niwie rzeczywiście mamy wiele do zrobienia. Zgadzam się z uwagami pana posła Mojzesowicza, ponieważ trzeba mieć na uwadze, że przy dużej koncentracji mogą wystąpić różnego rodzaju epidemie lub choroby z dużą intensywnością. Pomijam kwestię stosowania określonych leków, które również mają bezpośredni wpływ na jakość mięsa. To jest problem, który na pewno trzeba monitorować i tak prowadzić działania, aby osiągać cele, które są w tej chwili bardzo mocno akcentowane w KE. Chodzi o zrównoważony rozwój, a więc dostosowanie skali produkcji do środowiska naturalnego. Nie jest to proste, ale do tego zadania należy również dostosowywać standardy i prawo krajowe.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#KazimierzPlocke">Bardzo ważna jest sprawa wynagrodzeń. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi zakłada w swojej polityce wynagrodzenia na poziomie 4200 zł brutto dla zatrudniających się w inspekcji weterynaryjnej. Przy mniejszym wynagrodzeniu nie będziemy w stanie zrealizować planu przyjęć na poziomie 800 zatrudnionych. A docelowo chcielibyśmy dojść do tego, żeby wynagrodzenie brutto lekarzy zatrudnionych w inspekcji weterynaryjnej wynosiło 4200 zł. I to jest cel, który chcemy zrealizować. Potrzeba na to kilka lat, chociaż chcielibyśmy osiągnąć ten poziom płac w ciągu 2 lat, ale to zależy do tego, jak będziemy dbać o realizację tego typu założeń w budżecie państwa.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#KazimierzPlocke">Luka pokoleniowa jest faktem. Składają się na nią różne powody. Chciałbym, żebyśmy mieli świadomość, że GIW zajmuje trzecie miejsce wśród instytucji centralnych pod względem wielkości fluktuacji kadr, bo wynosi tam ona prawie 25%. To jest również bardzo poważny problem i nie można go ukrywać, bo ukazuje on mechanizm, który należy zmienić.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#KazimierzPlocke">Czy ma być jeden Instytut Bezpieczeństwa Żywności lub Agencja Bezpieczeństwa Żywności? Obecne kierownictwo resortu pracuje nad nowelizacją ustawy o inspekcji weterynaryjnej. Dlatego najpierw chcemy zorganizować jak najlepiej tę inspekcję, żeby mogła realizować swoje zadania. Oczywiście zastanawiamy się nad tym, jak mogłyby funkcjonować inne inspekcje, natomiast model, nad którym dyskutowano w tej Komisji w poprzedniej kadencji Sejmu, to znaczy utworzenia jednej instytucji, nie jest obecnie rozpatrywany. Resort jest za pionizacją służby lekarsko-weterynaryjnej. Argumentacja była już dzisiaj przedstawiana przez pana Jakubowskiego, przez pana Stanibułę i przez posłów. Uwzględniając także argument, że wszystko zależy od ludzi. Jeśli inspekcja weterynaryjna na poziomie powiatu będzie umiała ułożyć sobie współpracę ze starostą, to oczywiście taka współpraca będzie. Nie chcielibyśmy jej formalizować ustawowo, ponieważ starosta i tak z mocy ustawy jest odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe. I ma obowiązek zapewnić 1% budżetu powiatu na tego typu sytuacje. A więc dodatkowe wiązanie i powrót do wcześniejszych rozwiązań, które były powszechnie krytykowane nie tylko przez inspekcję weterynaryjną, ale również inne gremia, wydaje się obecnie nieracjonalne. Bazujemy tutaj na doświadczeniach z przeszłości, zresztą NIK również zwraca uwagę na to, że takie rozwiązania nie służą dobrze samej inspekcji, która ma być służbą państwową.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#KazimierzPlocke">Jeśli chodzi o kształcenie w zakresie weterynarii, to wydaje się, że obecny system funkcjonuje na niezłym poziomie, na niektórych uczelniach rolniczych są odpowiednie wydziały. A więc wszyscy, którzy chcieliby zdobywać wiedzę i kształcić się w dziedzinie weterynarii, mają takie możliwości. Mają również możliwości zdobywania stopni specjalizacji. A więc wydaje mi się, że obecny system funkcjonuje dobrze i nie widzimy potrzeby dokonywania po raz kolejny zmian w jego funkcjonowaniu.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#KazimierzPlocke">Była również poruszana kwestia regulacji płac. Kierownictwo resortu wystąpiło do szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów o dodatkowe środki finansowe z rezerwy ogólnej z budżetu państwa. To prawda, że nie jesteśmy w tych zabiegach sami, że są również inni ubiegający się o te środki, ale według wstępnych informacji uzyskanych od pana ministra Oleszkiewicza z KPRM, te środki mają być przydzielone według określonych standardów, które mają spełniać określone środowiska lub grupy zawodowe. Myślę, że inspekcja weterynaryjna jest grupą, która spełni wszystkie te standardy w 100%. Spodziewamy się, że nasz wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie i uczynimy wszystko, żeby tak się stało. Ostateczne rozstrzygnięcia będą znane w maju br.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JózefKlim">Jeśli nie usłyszę żadnym innych uwag, uznam, że pkt 2 porządku obrad został wyczerpany i przejdziemy do pkt 3.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KrzysztofJurgiel">Proponuję, żeby jednak Komisja zajęła stanowisko w sprawie kwestii dotyczących zatrudnienia oraz pionizacji inspekcji. Przygotowałem projekt dezyderatu, który oczywiście później dopracujemy, o następującym brzmieniu: „Dezyderat do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej. Na podstawie art. 159 regulaminu Sejmu Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi, po zapoznaniu się z informacją dotyczącą funkcjonowania jednostek organizacyjnych inspekcji weterynaryjnej oraz po przeprowadzonej dyskusji postuluje do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej o:</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#KrzysztofJurgiel">1) zwiększenie zatrudnienia w GIW o 57 osób, w wojewódzkich inspektoratach weterynarii o 89 etatów, m. in. do realizacji programu zwalczania choroby Aujeszky’ego;</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#KrzysztofJurgiel">2) przeprowadzenie we wszystkich jednostkach organizacyjnych inspekcji weterynaryjnej regulacji płac pracowników inspektoratów weterynarii wszystkich szczebli od 1 stycznia 2008 r.;</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#KrzysztofJurgiel">3) spionizowanie inspekcji weterynaryjnej poprzez odzespolenie na szczeblu województwa, co umożliwi szybkie i skuteczne zwalczanie chorób zakaźnych oraz sprawny przepływ środków budżetowych.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JózefKlim">Czy są uwagi w sprawie dezyderatu zaproponowanego przez pana posła Jurgiela? Może chcą państwo otrzymać ten tekst na piśmie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#ElżbietaStrekerDembińska">Mam do autora jedno pytanie – zespolenie na poziomie województwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KrzysztofJurgiel">Odzespolenie administracji rządowej na poziomie województwa. To będzie bardziej fachowo i zgodnie z językiem administracji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StanisławKalemba">Nie było głosu w sprawie zmiany art. 16 ustawy o inspekcji weterynaryjnej w kwestii zlecania usług przez inspekcję lekarzom prywatnej praktyki weterynaryjnej. Zostały przedstawione argumenty. Skoro to ma również związek z rozpoczęciem realizacji programu zwalczania choroby Aujeszky’ego, to proponuję, żebyśmy przyjęli również tę propozycję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KrzysztofJurgiel">Proponuję, żeby to była komisyjna inicjatywa ustawodawcza, ale wtedy to nie byłby dezyderat do rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#KazimierzPlocke">Ten artykuł rzeczywiście jest istotny i ważny dla lekarzy prywatnej praktyki weterynaryjnej, ale jest również ważny dla realizacji przez państwo jego zadań. Dlatego prosiłbym, żeby z wnioskiem dotyczącym tej nowelizacji wstrzymać się do czasu opracowania ostatecznego uzgodnionego stanowiska, które będzie zawarte w rządowym projekcie ustawy. Oczywiście chcielibyśmy wprowadzić takie zmiany, które pozwalałyby zlecić zakładom leczniczym zadania tego typu. A po drugie, żeby wyegzekwować odpowiedzialność za wykonaną pracę. W art. 16 tego nie ma i dlatego chcemy to wprowadzić. Dlatego wydaje się, że propozycja pana posła Kalemby byłaby przedwczesna. Na pewno ją uwzględnimy w naszych pracach, ponieważ nie może być tak, że odpowiedzialnością jest obciążony tylko powiatowy lekarz weterynarii, a czynności wykonuje ktoś inny i pobiera wynagrodzenie. To musi być w jednym pakiecie od początku do końca. Musi być ustalone, kto jest odpowiedzialny, kto realizuje, kto płaci i kto otrzymuje wynagrodzenie. Dlatego warto się wstrzymać z tym wnioskiem do czasu zakończenia prac nad projektem ustawy. Do końca czerwca br. ten projekt będzie złożony przez rząd w parlamencie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#StanisławKalemba">W dezyderacie nie możemy proponować konkretnych przepisów, tylko wskazywać kierunek działania. To oznacza nasze wsparcie dla określonych zadań. W tym sensie mówiłem o art. 16.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KrzysztofJurgiel">Możemy to zapisać jako postulat, że postulujemy przygotowanie zmiany ustawy o inspekcji weterynaryjnej w zakresie przedstawionym przez KIL-W dotyczącym zmiany art. 16. Treść byśmy dopracowali z panem prezesem KIL-W.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JózefKlim">Czy są inne uwagi dotyczące dezyderatu? Nie ma. Rozumiem, że panowie posłowie zgadzają się, żebyśmy głosowali nad przyjęciem tego dezyderatu, przy czym później zostałyby jeszcze do niego wprowadzone drobne poprawki natury redakcyjnej. Ale zawartość merytoryczna tego dezyderatu jest znana, wobec tego przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem dezyderatu przedstawionego przez pana posła?</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#JózefKlim">Stwierdzam, że Komisja jednomyślnie przyjęła dezyderat.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#JózefKlim">Zamykam pkt 2 porządku obrad i przystępujemy do realizacji pkt 3, a jest w nim przewidziana informacja o realizacji programu zwalczania choroby Aujeszky’ego. Proszę o zabranie głosu pana ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#KazimierzPlocke">Kolejna ważna sprawa bezpośrednio związana z inspekcją weterynaryjną, ale odnosząca się do określonego segmentu zwalczania chorób, to zwalczanie choroby Aujeszky’ego.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#KazimierzPlocke">Od paru lat rząd próbuje zmierzyć się z tą chorobą. W przeszłości podejmowano inicjatywy, aby przygotować się do działania. Otrzymali państwo informację ukazującą, co do tej pory uczyniono w tym zakresie, ale jak zawsze są potrzebne środki finansowe. Realizacja programu zwalczania choroby Aujeszky’ego będzie w br. kosztować ok. 150 mln zł, w 2009 r. – 100 ml zł, w 2010 – 50 ml zł, w 2011 r. – 25 ml zł, a w kolejnych latach po ok. 12 mln zł rocznie. Zakładamy sześcioletni cykl zwalczania tej choroby. Program może zakończyć się sukcesem tylko wtedy, kiedy powiedzie się pierwszy jego etap. Dlatego 2008 r. wydaje się być rokiem kluczowym, jeśli chodzi o wdrożenie programu i jego realizację.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#KazimierzPlocke">Dzisiaj chciałbym skoncentrować się na tym, co jest istotą i co jest pewnym zagrożeniem dla tego programu. A celem tego programu jest uzyskanie certyfikatu KE, że Polska jest krajem wolnym od choroby Aujeszky’ego i może eksportować żywe zwierzęta do innych krajów UE i poza nią. Podstawowa kwestia, to zdiagnozowanie zagrożeń dla realizacji tego programu oraz określenie działań, które pozwolą te zagrożenia wyeliminować.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#KazimierzPlocke">Po pierwsze wydaje się, że mamy niedosyt w zakresie informacji publicznej, informacji dla obywateli. Niby jest informacja, ale Polacy nie mają dostatecznej wiedzy, jaka to jest choroba, gdzie występuje, jakie Polska może uzyskać korzyści, jeśli stanie się krajem wolnym od choroby Aujeszky’ego. Mam na myśli wpływy do budżetu państwa, możliwości eksportu itd. A więc konieczna kampania medialna o tym, że Polska właśnie przystępuje do realizacji programu zwalczania tej choroby i jakie będą efekty gospodarcze, ekonomiczne, a także polityczne skutecznego wdrożenia tego programu.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#KazimierzPlocke">Kolejna ważna sprawa to precyzyjne określenie, ile naprawdę jest gospodarstw w Polsce, ponieważ dla różnych potrzeb podaje się różne liczby. Np. w przypadku płatności bezpośrednich podaje się 1400 tys. gospodarstw i to są precyzyjne dane ARiMR. Główny Urząd Statystyczny podaje 1800 tys. gospodarstw lub 1600 tys. A musimy mieć precyzyjną wiedzę, bo ona pozwala nam określić liczbę stad, które trzeba przebadać. W programie, o ile dobrze pamiętam, założono, że jest ich 360 tys., panie profesorze. Zwracam się do pana prof. Pejsaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#ZygmuntPejsak">Jak pan minister powiedział, dane są bardzo różne. Według jednych jest 660 tys., a według innych – 360 tys.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#KazimierzPlocke">Rzeczywiście mamy kłopot, żeby to dokładnie zweryfikować i jest to kolejna sprawa wymagająca rozstrzygnięcia.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#KazimierzPlocke">Następne zadanie, to zbudowanie systemu informatycznego, który byłby wewnętrznie kompatybilny i za pomocą którego można byłoby przesyłać dane dotyczące badań, próbek krwi oraz inne niezbędne informacje.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#KazimierzPlocke">Kolejne zagrożenie to oczywiście sprawa, o której była mowa w pkt 2 dzisiejszego posiedzenia, czyli wyznaczenie koordynatorów. Pan poseł Kalemba wielokrotnie zgłaszał ten wniosek, a do dzisiaj jeszcze nie dopracowaliśmy się jeszcze systemu wyznaczania koordynatora krajowego, koordynatorów wojewódzkich i powiatowych. Rzeczywiście ta sprawa musi mieć jak najwyższą rangę, bo to jest sprawa programu państwowego, krajowego i dlatego trzeba wyznaczyć koordynatorów, żeby nadać temu programowi właściwą rangę i priorytet.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#KazimierzPlocke">Istotny problem jest związany z obiegiem dokumentów i dokumentacji oraz stworzeniem tej dokumentacji, jak choćby świadectwa zdrowia zwierząt. To również wymaga uporządkowania i określenia, w jaki sposób będzie funkcjonować ten system obiegu dokumentacji.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#KazimierzPlocke">I najważniejsza sprawa, która jest podstawą tego programu, to już wspomniana przeze mnie sprawa etatów i finansów. Oczywiście można założyć, że będziemy wykonywać zadania i pobierać próbki na poziomie 12 mln rocznie, ale trzeba później te próbki przebadać, trzeba je opisać, przesłać, zarchiwizować. To jest cały system. Jak państwo wiedzą, obecnie w okręgowych inspektoratach weterynarii i w zakładach higieny brakuje ludzi, którzy mogliby wykonać profesjonalnie te zadania.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#KazimierzPlocke">Mówię o aktualnych zagrożeniach, żeby nie udawać, że coś robimy, ponieważ chcemy to zrobić od początku do końca profesjonalnie. Dlatego informuję, jaka jest sytuacja i co trzeba jeszcze zrobić, żeby można było mówić o profesjonalnym rozpoczęciu realizacji programu i jego zakończeniu. Sprawa nie polega na tym, żeby wydać publiczne środki finansowe i nie uzyskać efektu, tylko na wydaniu publicznych pieniędzy i uzyskaniu efektu. A efektem jest uzyskanie certyfikatu KE, że Polska jest krajem wolnym od choroby Aujeszky’ego.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#KazimierzPlocke">Wydaje się, że działania podjęte w tym roku posuwają sprawę do przodu, ponieważ Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie w sprawie realizacji programu zwalczania choroby Aujeszky’ego, ale to jest pierwszy krok. Trzeba to prawo przyjęte przez rząd wypełnić treścią. Są jeszcze mankamenty i trzeba je eliminować. Możemy to zrobić wspólnie i dlatego proszę Komisję o to, żeby wsparła działania ministra rolnictwa i rozwoju wsi w tym względzie, m.in. poprzez kampanię medialną, ponieważ posłowie mają możliwość informowania społeczności lokalnych i regionalnych o tym programie oraz o tym, co trzeba jeszcze uczynić, żeby osiągnąć oczekiwany efekt.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#KazimierzPlocke">Tyle na początek, żeby zainicjować dyskusję, która z pewnością będzie bardzo gorąca. Jeśli zastępca GLW chciałby coś jeszcze dodać, to proszę się nie lękać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanuszZwiązek">Na razie nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#StanisławKalemba">Kiedy debatowaliśmy na temat budżetu na 2008 r., nie miał kto odpowiedzieć w imieniu inspekcji weterynaryjnej, jakie środki są potrzebne na rok 2008, bo nie było w ogóle przedstawiciela GIW. Mówię o faktach. Dzisiaj debatujemy o inspekcji weterynaryjnej i o programie zwalczania choroby Aujeszky’ego bez Głównego Lekarza Weterynarii. W dalszym ciągu tego nie komentuję. Ale wtedy nikt na posiedzeniu naszej Komisji nie umiał odpowiedzieć, jakie środki są potrzebne na 2008 r. A kiedy powiedziałem, że będzie ich za mało, to zostałem sprowadzony na ziemię stwierdzeniem, że środków w budżecie wystarczy. To wszystko jest do sprawdzenia. Dopiero po szalonej dyskusji przeforsowałem poprawkę, która została przyjęta przewagą kilku głosów. Pan minister nas wówczas poparł. Notabene, później była debata w Komisji Finansów Publicznych i dzięki niej ta Komisja już wie, co to jest choroba Aujeszky’ego. Przy drugim czytaniu również wygraliśmy przyjęcie tej poprawki na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych. Nie będę mówić, co się z tą sprawą dalej działo, ale, panie ministrze, słusznie mówimy dzisiaj o zagrożeniach, bo one są realne.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#StanisławKalemba">Na pewno wiele uwag będzie miał pan prof. Pejsak, ja tylko powiem, że na dzisiejszym posiedzeniu Komisji nie ma GLW. Jeśli chcemy sobie poradzić z problemami inspekcji weterynaryjnej, to GLW powinien być w randze wiceministra rolnictwa, skoro tyle spraw jest do rozwiązania. A my na posiedzeniu Komisji nie widzimy głównego lekarza. To o czym mamy mówić? Nie chcę tego komentować, ale ta sprawa wymaga uporządkowania.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#StanisławKalemba">Ale skoro chcemy mówić o realizacji programu zwalczania choroby Aujeszky’ego, to jeszcze nie mamy koordynatora krajowego, nie ma koordynatorów wojewódzkich i nie ma wydzielonego budżetu na ten wieloletni program. To znaczy, że jesteśmy bardzo opóźnieni. Dlatego zgłaszam wniosek, żeby w budżecie na 2009 r. były wydzielone środki na zwalczanie choroby Aujeszky’ego. Bo ile środków jest przeznaczonych na ten cel w budżecie po pozytywnej opinii Komisji Finansów Publicznych? Bardzo proszę odpowiedzieć na to pytanie. Jedna z poprawek, którą zgłaszałem już chyba w drugim czytaniu, dotyczyła wydzielenia 150 mln zł na program zwalczania choroby Aujeszky’ego. Wiadomo, że minister rolnictwa i rozwoju wsi ponosi za to odpowiedzialność, ale jeśli chodzi o zaawansowanie realizacji tego programu, to jesteśmy na szarym końcu w Europie i na całym świecie. A w USA odpowiedzialnym za jego realizację był wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Al Gore. A my nie mamy nawet koordynatorów. Dlaczego potrzebny jest koordynator na poziomie krajowym? Porozmawiajmy dzisiaj o tym.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#StanisławKalemba">Nie będę mówić o ewidencji, bo wiemy jak tam jest. Trzeba sprawdzić wszystkie stada, czy są w ewidencji, czy nie. W to musi być włączona ARiMR i na bieżąco uaktualniać te dane. Bo jeśli tego nie dopilnujemy, to wydamy pieniądze i okaże się, że zostały wyrzucone w błoto.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#StanisławKalemba">Widzę również, że realizacja tego programu w podziale na województwa też nam się trochę „rozłazi”. W jednych początek realizacji jest przewidziany w marcu, w innych – w czerwcu, a praktyce okaże się, że jeszcze później. Zwracam uwagę, że najpóźniej jest przewidziany początek realizacji w województwach, w których jest najwięcej trzody, czyli tam, gdzie jest najwięcej problemów. I tam się to odkłada. Sprawdziłem i na końcu wdrażania tego programu jest kujawsko-pomorskie, bo w czerwcu, wielkopolskie – również w czerwcu.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#StanisławKalemba">Mamy problemy z lekarzami, z koordynatorami oraz wielkie problemy z samymi badaniami w ZHW i z pracownikami. Z tego wynika wniosek, że musi być powołany koordynator krajowy i koordynatorzy wojewódzcy, bo nie wyobrażam sobie, żeby to mogło inaczej funkcjonować. I prośba, panie ministrze, żeby wpisać w ustawę budżetową realizację wieloletniego programu, bo środki muszą przechodzić z roku na rok, żeby to było efektywne.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#StanisławKalemba">Nie chcę nic więcej dodawać, ale lekarze weterynarii dostarczyli nam certyfikaty dotyczące wymagań w zakresie eksportu na Wschód. Tam również jest już pozycja: „Wolny od choroby Aujeszky’ego”. Żeby nie było tak, że mówimy o wszystkim, a później się okaże, że niewdrożenie tego programu rozłoży nam całą robotę. I ma pan minister rację, że na wszystkich szkoleniach, przy każdej okazji, włącznie z mediami, trzeba dostarczać materiały dotyczące tego, jaki to ma przynieść efekt. I co kwartał powinniśmy to analizować. Bo mamy duże opóźnienie. Program został przyjęty przez Radę Ministrów 9 maja ub.r. Niedługo upłynie rok i na dobrą sprawę jego wdrażanie jeszcze się nie rozpoczęło.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WojciechMojzesowicz">O zwalczaniu choroby Aujeszky’ego mówimy już dłużej niż 2 lata, bo chyba ok. 10 lat. Wszyscy przypisują sobie zasługi, jeśli jest sukces, a w przypadku klęski nie ma winnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#ZbigniewBabalski">Panie ministrze, powiem panu zupełnie szczerze, że tę dzisiejszą informację przyjmuję z optymizmem. To jest przedstawienie pewnego systemu działania i pewna kontynuacja. Ja bym nie był takim pesymistą, jak mój przedmówca. Dobrze się stało, że w maju została podjęta uchwała. Poszło to do KE. Wspólnota przyjęła program w listopadzie. Proszę zauważyć, panie pośle Kalemba, ile czasu trzeba było czekać. Ale Wspólnota ten program przyjęła. Mało tego, zadeklarowała wsparcie. Pyta pan, ile pieniędzy? Prosto licząc, to jest 50% kosztów kwalifikowanych. Żeby wykorzystać te 5 mln euro, musimy tyle samo wyłożyć w br. Jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić, jak skończę wypowiedź. Według mnie, to będzie ponad 30–40 mln zł łącznie ze środkami z UE. I uważam, że jeśli będziemy się trzymać tego harmonogramu, który przedstawił pan minister, to ja patrzę na to z optymizmem. Chociaż oczywiście musi być koordynator, choćby krajowy, bo nie sądzę, żeby w resorcie zajmowano się tylko tym programem. Jestem w Sejmie po raz pierwszy, ale o tej chorobie słyszałem, jak powiedział pan poseł Mojzesowicz, już od wielu lat i słyszałem również o dyskusjach na posiedzeniach Komisji. Dzisiaj możemy powiedzieć, że jesteśmy na starcie. I trzeba zrobić wszystko, żeby już nie było dalszych zaniechań.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#ZbigniewBabalski">Poza tym moim optymizmem, mam jedno pytanie. Czy UE tylko jednorazowo, na 2008 r., określiła kwotę, czy to jest na kilka lat i ewentualnie, w jaki sposób będzie to współfinansowane?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#ZygmuntPejsak">Podziwiam wiedzę posłów i zapewne dlatego za dużo nie dodam, ale chciałbym być realistą. Moim zdaniem pieniądze publiczne nie powinny być wydawane dopóty, dopóki nie będzie na poszczególnych szczeblach osób odpowiedzialnych za analizę wyników i za działania związane z tymi wynikami. Czyli naprawdę niezbędni są ludzie i ten koordynator (i to nie tylko dlatego, że nadaje rangę), ponieważ na każdym szczeblu będzie miał on bardzo dużo pracy. W ub.r. staraliśmy się o pieniądze z UE i ona dała nam, albo chce nam dać w tym roku 5 mln euro. To jest kwota, którą otrzymamy, jeśli zbadamy 10 mln próbek. Czyli w br. powinniśmy zbadać 10 mln próbek krwi. Założenie było takie, że my to zbadamy w ciągu roku. Teraz na to zadanie zostało już tylko 7 miesięcy i gdybyśmy rozpoczęli jego realizację w maju, to możemy to zrobić dwukrotnie, bo każde stado powinno być zbadane dwukrotnie. Wówczas możemy pobrać te 10 mln próbek krwi. Ale obawiam się, że nie uda się tego zrobić i część pieniędzy będziemy musieli oddać. Najpierw walczymy o pieniądze, a później je oddajemy i nie jest nam wstyd.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#ZygmuntPejsak">Powiem jeszcze jedną rzecz, żeby być realistą, a nie optymistą. Pan minister i my wszyscy powinniśmy sobie zdawać sprawę, że w Polsce jest więcej stad świń, niż w całej unijnej piętnastce. W pozostałych państwach UE było bardzo różnie. Francja, która już została uznana za kraj wolny od choroby Aujeszky’ego, zwalczała ją przez 15 lat, a Niemcy przez 8 lat. To ilustruje skalę problemu. I tam, zanim pobrano pierwsze próbki krwi, koordynatorzy pracowali już od roku, żeby przygotować realizację programu. Czyli to nie jest łatwy program. Bo jeśli w innych krajach to trwało tak długo, to na pewno nie uda nam się w ciągu 6 lat uwolnić całego kraju od choroby Aujeszky’ego. Ale nie chodzi o to, żeby cały kraj był wolny, tylko, żeby były wolne pewne regiony.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#ZygmuntPejsak">Ale powtórzę jeszcze raz, że to jest bardzo trudne zadanie i miał rację pan minister, że nie będzie możliwa jego realizacja bez świadomości każdego rolnika, który musi wiedzieć, że to jest jego interes, a nie interes weterynarii lub państwa. Kiedy rozmawiałem z kolegami z UE i pytałem się, co jest najważniejszym elementem tego programu, zawsze mówili, że dziesiątki tysięcy spotkań i przekonanie wszystkich rolników, żeby chcieli w realizacji tego programu współpracować.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#ZygmuntPejsak">Kiedy UE daje pieniądze, to potem bardzo dokładnie sprawdza, czy zostały one właściwie wydane, czy nie zostały wyrzucone w błoto. I oni to sprawdzą. Jeśli przed realizacją programu próbkobrania nie zostanie wydane rozporządzenie o świadectwach zdrowia zwierząt, to skompromitujemy się już na wstępie. Bo co z tego, że w danym powiecie w pierwszym próbkobraniu okaże się, że wszystkie gospodarstwa są wolne od choroby Aujeszky’ego. Ale jeśli w tym czasie do tego powiatu będzie można wprowadzać świnie z innych powiatów w zasadzie bez nadzoru, to znaczy, że nie jesteśmy w stanie kontrolować sytuacji. Bo krótka ścieżka jest taka, że w maju pobieramy próbki krwi po raz pierwszy, po 4 miesiącach po raz drugi, a po kolejnych 4 miesiącach po raz trzeci u pewnej liczby świń. I w ciągu 12 miesięcy wiele powiatów, wiele regionów, mogłoby być wolne od choroby Aujeszky’ego. Ale tak się nie stanie (teoretycznie i praktycznie), jeśli będzie wolny obrót zwierzętami. Dlatego świadectwa zdrowia są tak ważne. Bez nich próbkobranie i określania jakiegoś regionu, jako wolnego od choroby Aujeszky’ego, niewiele daje, bo dziś jest wolny, a w nocy ktoś kupi świnie w innym województwie, przywiezie 500 warchlaków z nieznanego źródła i sytuacja może być zupełnie inna.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#ZygmuntPejsak">Najmniej problematyczną sprawą jest zbadanie próbek, bo laboratoria dadzą sobie z tym radę. Większość z nich jest przygotowana, a niektórzy lekarze wojewódzcy, którzy nie są przygotowani, uważają, że w drodze przetargów zlecą to innym laboratoriom. PIW też się przygotował i jeśli będzie awaria, to jesteśmy w stanie zbadać 3 mln próbek, czyli bardzo dużo. A więc nie ma problemu w zakresie zbadania próbek, natomiast jest problem powołania koordynatora. Gdyby był powołany, to już dzisiaj martwiłby się tym, że mamy wdrażać program, a w większości powiatów nadal nic się nie dzieje.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#ZygmuntPejsak">Trzeba powiedzieć o jeszcze jednej sprawie. Pieniądze są przeznaczone na program zwalczania choroby Aujeszky’ego. Pan poseł Kalemba i wielu innych posłów walczyło o to już od wielu lat, rzeczywiście od 10 lat. I boję się, żeby teraz nie było tak, że w związku z tym, że te pieniądze na etat koordynatora programu zwalczania choroby Aujeszky’ego są większe, niż pieniądze na dotychczasowe etaty, w wielu powiatach i województwach tzw. „zakaźnicy” przejdą na etaty koordynatorów programu zwalczania choroby Aujeszky’ego i poza tą koordynacją zwalczania choroby Aujeszky’ego będą robić wszystko to, co robili dotychczas. Jeśli tak to będzie, to naprawdę nic z tego nie wyjdzie, ponieważ zadaniem koordynatora na szczeblu powiatu jest przypominanie dziesiątkom lekarzy i setkom, albo nawet tysiącom hodowców o terminach próbkobrania, szczepień itd. Do takiego koordynatora spływają tysiące danych, na które musi reagować. Jeśli będzie tylko nominalnym koordynatorem, a przede wszystkim będzie robił to, co dotychczas, to realizacja tego programu naprawdę nie wyjdzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#RyszardStanibuła">Już wcześniej zabierałem głos w sprawie inspekcji weterynaryjnej, ale chciałbym jeszcze potwierdzić to, co powiedział mój kolega poseł Stanisław Kalemba. Zgadzam się ze wszystkimi jego uwagami.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#RyszardStanibuła">Natomiast odnosząc się do uwag pana profesora, przypominam, że kiedy Francja przystępowała do zwalczania choroby Aujeszky’ego, to w 100 departamentach zatrudniono dodatkowo od 17–27 lekarzy w każdym. I pomimo to 15 lat borykała się z tym problemem. A w przypadku Polski jest to największa akcja służby weterynaryjnej. W okresie powojennym nie było akcji o takich rozmiarach.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#RyszardStanibuła">Na podstawie woj. lubelskiego, gdzie jest duże rozdrobnienie, mogę powiedzieć, że lekarze weterynarii nie bardzo się kwapią do tego pobierania, ponieważ struktury są bardzo rozdrobnione. Lato jest okresem sprzyjającym upadkom, a niedograne kwestie prawne i finansowe również są bardzo poważnymi barierami. Jeśli mamy środki z budżetu państwa i środki unijne, to muszą być one rzetelnie rozliczone co do złotówki. A jeśli mają być rozliczone, musi być rzetelna dokumentacja. Ponadto konieczne są prawidłowe harmonogramy i wykonanie. Jest to olbrzymie przedsięwzięcie i znając tę służbę, w której pracuję od lat, to przyznaję, że musimy mieć wzmocnienie: kadrowe, finansowe, organizacyjne i logistyczne. Jest to bardzo poważny problem i dziękuję, że Komisja się nim zajęła. Myślę, że do tej sprawy trzeba wracać. Bardzo proszę, panie przewodniczący, żeby Komisja znalazła jeszcze czas, może raz na kwartał, może raz na pół roku, żeby ocenić sytuację zarówno w inspekcji weterynaryjnej, jak i w programach, których realizacji podjęliśmy się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MirosławTomaszewski">Ja również bardzo krótko. Jestem wiceprezesem KIL-W. Pan minister powiedział, że program zwalczania choroby Aujeszky’ego będzie w tym roku kosztować ok. 110 mln zł. Rezerwa celowa wynosi 229.200 tys. zł. Powstaje pytanie, czy te 40.200 tys. zł, które są zapisane na zwiększenie zatrudnienia w inspekcji weterynaryjnej, są częścią tej kwoty 119 mln zł, czy dodatkowymi środkami przeznaczonymi na lekarzy, którzy będą zatrudnieni dla wsparcia kadrowego, a nie jako koordynatorzy. Czy też to mają być koordynatorzy?</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#MirosławTomaszewski">28 listopada 2007 r. wg stanu prognoz, bo rozporządzenie dotyczące zwalczania choroby Aujeszky’ego ukazało się w Dzienniku Ustaw z 18 kwietnia br., ale były przecież projekty rozporządzeń, KIL-W zrobiła symulację, wg której te 5 mln euro to jest na ZHW, na laboratoria, a nie na pobieranie krwi. A więc UE zwraca pieniądze za część laboratoryjną. KIL-W zrobiła symulację wg stanu trzody chlewnej w listopadzie ub.r. i okazało się, że to powinno być 168.330 tys. zł przeznaczone na badania i koordynatorów. Pan poseł Kalemba w dniu 28 listopada, na posiedzeniu tej Komisji po usłyszeniu tej kwoty zgłosił wniosek o jej zwiększenie o 200 mln zł. I ta propozycja została przyjęta. Postulował również, żeby te środki były wydzielone w ramach rezerwy celowej. Bo obecnie tę rezerwę dwukrotnie „się obraca” na różne sytuacje. 229.200 tys. zł ma być przeznaczone na: zwalczania choroby Aujeszky’ego, na zapewnienie 796 etatów, na próbę zwiększenia zatrudnienia w ZHW, na program zwalczania salmonelli u niosek konsumpcyjnych (ten program jest również ogłoszony w rozporządzeniu RM z 19 marca br.) i na wszystko inne, co się w tej chwili w kraju realizuje. Pan profesor miał rację, że na ogół jest tak, iż pomimo napiętej sytuacji te środki mogą nie zostać wykorzystane i wygląda na to, że tak będzie.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#MirosławTomaszewski">I ostatnie zdanie. MRiRW przedstawiło w harmonogramie prac, że program rusza od 1 maja. A przecież trzeba podpisać umowy i wyznaczyć lekarzy weterynarii. W niektórych województwach pozostało na to jeszcze tylko kilka dni. Lekarze weterynarii, którzy mają wątpliwości prawne co do podjęcia tych działań, jeśli ich sytuacja nie będzie unormowana, a nie będzie, bo nie może być, ponieważ to wymaga zmiany art. 16 ustawy o służbie weterynaryjnej, będą te umowy podpisywać z oporami. Dlatego, jako KIL-W mamy wątpliwości, chociaż bardzo popieramy ten program. Jest to bardzo dobry moment choćby do wykonania w tym roku jednego próbkobrania i uzyskania części tych pieniędzy. Natomiast konieczne jest wyraźne podzielenie tych środków, bo wystarczy, że w jakimś województwie wypadnie parę stad dotkniętych salmonellozą i trzeba będzie je wykupić. I wówczas program się zawali, ponieważ środki nie zostaną wydane na zwalczanie choroby Aujeszky’ego, tylko na wykup stad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WojciechMojzesowicz">Chciałbym zabrać głos w tej sprawie, bo wydaje mi się, że wszyscy deklarują więcej, niż można i każdy chce być lepszy od drugiego, co dzieje się zawsze, kiedy w grę wchodzą finanse.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#WojciechMojzesowicz">Chcemy tę chorobę wyeliminować z naszego kraju, ale jako producent rolny przewiduję, że pogłowie trzody zmniejszy się o ok. 30%, co spowoduje zmniejszenie kosztów realizacji programu. Jednak nie bagatelizowałbym wysiłku rolników, bo przecież pobranie krwi od każdego zwierzęcia nie jest prostą sprawą. Jeśli ktoś nie wie, to wyjaśniam, że jeśli w stadzie jest 400–500 sztuk, to ich złapanie jest dużym wysiłkiem i pojedyncza osoba tego nie zrobi.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#WojciechMojzesowicz">Trzeba powiedzieć o jeszcze jednym aspekcie. O zwalczaniu choroby Aujeszky’ego mówimy dlatego, że to jest jeden z elementów tego, że chcemy mieć dobre stada, konkurować na rynku, ale nie ukrywam, że od listopada sytuacja na rynku pogorszyła się co najmniej o 20%. Wzrosły koszty paszy, energii, dlatego maleje zainteresowanie hodowlą. O tym również powinniśmy mówić, bo to również jest ważne. Nie ukrywam, że przeżywałem to jako producent rolny i minister w tamtym czasie. Ostatnio pan minister Dycha poinformował nas, że są otwarte rynki, a ja wciąż sprzedaję trzodę po 3,30–3,40 zł. Dlatego wydaje mi się, że jeszcze będzie znaczny spadek pogłowia.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#WojciechMojzesowicz">Rozmawiałem z hodowcami i oni są zainteresowani współfinansowaniem tego badania. Nie wiem, w jaki sposób, płacąc złotówkę od sztuki, czy 2 zł od sztuki. Żeby zeszły się pieniądze unijne, budżetowe i pochodzące od nas – producentów. Bo wszystkim nam zależy na efektach. Ale o tym wszystkim trzeba mówić odważnie. Oczywiście z politycznego punktu widzenia nie powinienem tak mówić. Niech płaci budżet, a lekarze niech łapią tuczniki i je badają. Ale przecież nie w tym rzecz.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#WojciechMojzesowicz">Ja również mam obawy i chcę zgłosić uwagi, bo my, jako rolnicy, jesteśmy przygotowani do tego, żebyście przyjechali, pobierali próbki. Ale nikt mnie nie pyta, kto mi złapie w moim gospodarstwie świniaka, bo wiedzieliśmy o tym, że to ma być zrobione. Natomiast dzisiaj słyszę, a to, że niedostateczne kadry, że nie wiadomo, co będzie. Przecież wszyscy wiedzieliśmy, że takie coś nastąpi. I albo jesteśmy w stanie – dobrzy producenci rolni i lekarze weterynarii – uczynić wysiłek, żeby to zrealizować, albo nie. Bo najpierw chcemy, a potem od tego uciekamy.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#WojciechMojzesowicz">Jak powiedział pan poseł Babalski, w ubiegłym roku podjęliśmy pewne działania. Bo w UE obowiązują określone procedury. Trzeba napisać wniosek, poczekać na jego rozpatrzenie. A więc dobrze, że niektórzy panowie dostrzegli, że to w ub.r. zostało rozpoczęte, bo bez tego, nawet gdybyśmy w tej chwili mieli na ten cel w budżecie pół miliarda złotych, nie moglibyśmy tego programu zrealizować. A więc doceniajmy to, co po kolei zostało zrobione.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#WojciechMojzesowicz">Ale powtarzam, że trzody jest coraz mniej i według mojej oceny ta cena na razie się utrzyma. I to nie ze względu na nadmiar na rynku. Jest pewna zmowa, jest pewien interes. A stada są wyrzynane, lochy są sprzedawane (oczywiście nieprośne, bo o to nie raz mnie pytano). Ja też miałem 200 loch i ostatnie po wyproszeniu będą w lipcu sprzedane. To wynika z rachunku ekonomicznego. Ta sama sytuacja jest, jeśli chodzi o cukier, o którym za chwilę będziemy debatować. W niektórych rejonach nie wykonano nawet kontraktacji. Rynek i rachunek ekonomiczny mogą mobilizować producentów rolnych, żeby powiększać stada. I nie zapominajmy o tym, że jeśli trzeba będzie zlikwidować wiele stad towarowych ze względu na chorobę, to będziemy mieć problem z materiałem hodowlanym, ponieważ również w tych stadach następuje obecnie znaczna redukcja. W związku z tym mam pytanie do pana doktora – czy wszystkie stada hodowlane są przebadane? Czy w razie ubytku na rynku będzie wprowadzany zdrowy materiał hodowlany? Bo ja bym jednak rozpoczął od przebadania stad hodowlanych. To jest bardzo ważne, ponieważ potem możemy nie mieć materiału wyjściowego, żeby uzupełnić braki na rynku.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#WojciechMojzesowicz">Proszę pan ministra o zabranie głosu i będziemy się zbliżać do zakończenia posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#KazimierzPlocke">Dobrze, że rozmawiamy szczerze i twardo o programie zwalczania choroby Aujeszky’ego, o zagrożeniach, bo taka musi być logika naszego działania. O udzielenie odpowiedzi na merytoryczne pytania poproszę pana dr. Związka. Natomiast ja z kolei mam pytanie do pana Tomaszewskiego. Nie bardzo rozumiem pańską wypowiedź dotyczącą tego, że ponieważ nie jest zmieniony art. 16 ustawy o służbie weterynaryjnej, to lekarze nie chcą uczestniczyć w realizacji programu zwalczania choroby Aujeszky’ego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#MirosławTomaszewski">Przecież lekarze wykonują już program zwalczania białaczki i brucelozy, natomiast mają obiekcje, że łamią prawo. A dochodzi ogromny program zwalczania choroby Aujeszky’ego, czyli zwiększenia odpowiedzialności. Ktoś będzie przecież tych lekarzy kontrolować w zakresie łamania prawa np. farmaceutycznego czy finansowego. Przecież to są normalne podmioty gospodarcze. Lekarze non stop apelują do KIL-W, że czas uporządkować prawo w tym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WojciechMojzesowicz">Proszę kontynuować, panie ministrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#KazimierzPlocke">Proszę, żeby w tej chwili na pytania posłów odpowiedział pan dr Związek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JanuszZwiązek">Posła Ajchlera już nie ma na sali, ale w poprzedniej części posiedzenia poruszył bardzo ważny temat. Chodzi o to, co chcemy zrobić z chorobą Aujeszky’ego, kiedy przeprowadzić pierwsze i drugie próbkobranie i jakie środki.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#JanuszZwiązek">Po pierwsze praktycznie już rozpoczęliśmy próbkobranie. Zaczęło się w woj. świętokrzyskim, a dzisiaj otrzymałem informację, że powiatowi lekarze woj. śląskiego zgłosili od wczoraj możliwość rozpoczęcia próbkobrania i że już je rozpoczynają. Faktem jest, że 18 kwietnia zostało ogłoszone rozporządzenie Rady Ministrów, Dz.U. nr 64, poz. 397, które RM przyjęła już 19 marca, ale inspekcja weterynaryjna wiedząc, że wiąże nas wprost decyzja KE z listopada ub.r. już wcześniej rozpoczęła intensywne przygotowania. Praktycznie biorąc, właśnie te przygotowania spowodowały poślizg w rozpoczęciu, ponieważ (pan poseł Kalemba poruszył temat, że niektóre województwa zaczynają wcześniej, a inne później) ten poślizg jest związany z tym, że województwa o bardzo dużej obsadzie trzody chlewnej mają problem z przeprowadzeniem przetargu, bo zakupy sprzętu są o wiele większe, niż w mniejszych województwach (np. bardzo szybko wszystko poszło w woj. lubuskim). A na marginesie trzeba powiedzieć, że to województwo jeszcze w tym roku lub na początku przyszłego będzie najprawdopodobniej wolne od tej jednostki chorobowej.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#JanuszZwiązek">Natomiast jeśli chodzi o pierwsze i drugie próbkobranie, to rozpoczęliśmy je już w wymienionych województwach i będziemy zaczynać w następnych. Terminy podane przez wojewódzkich lekarzy weterynarii są terminami rzeczywistymi i realnymi. W woj. wielkopolskim i kujawsko-pomorskim trzeba przeprowadzić przetargi unijne, a ta procedura powoduje, że trwają one o wiele dłużej. Poza tym środki budżetowe przyznane w ub.r., te 50 mln zł, które dostaliśmy dodatkowo, dotarły do województw trochę za późno. I właśnie w tych województwach ze względu na procedurę przetargową nie można było sfinalizować przetargów, a z drugiej strony te środki nie zostały zapisane, jako niewygasające na rok następny, więc nie mogliśmy ich wykorzystać. W przyszłości trzeba to jakoś inaczej ująć. Wracając do próbkobrania, to pierwsze zaczyna się w tej chwili, przy czym odległość między pierwszym i drugim próbkobraniem nie może być większa niż 6 miesięcy. Ale nie jest określone, że w jednym roku kalendarzowym trzeba dokonać dwóch próbkobrań lub np. sfinalizować półtora próbkobrania. Ile zrobimy, tyle zrobimy. A przy okazji muszę powiedzieć, że 10 mln próbek to jest istotnie ambitne zamierzenie, ale znam moich kolegów z inspekcji weterynaryjnej, również prywatnie praktykujących lekarzy weterynarii i wiem, że w przypadku poważnych wyzwań potrafią „chwycić byka za rogi” i sobie z nim poradzić. Obawiam się tylko problemów na poziomie laboratorium, m.in. w tych dwóch województwach, ale również w woj. zachodniopomorskim i warmińsko-mazurskim oraz lubelskim, gdzie nie ma jeszcze kompletu sprzętu. Przetargi są w tej chwili prowadzone, ale braki etatowe, o których była mowa, a które występują m. in. w laboratoriach, mogą spowodować, że nie będzie komu na tym sprzęcie pracować. Wiem, że resort i minister rolnictwa i rozwoju wsi podchodzi do tego z troską i czyni odpowiednie starania i wydaje mi się, że te starania zakończą się sukcesem.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#JanuszZwiązek">Jeśli chodzi o wydzielenie budżetu na program zwalczania choroby Aujeszky’ego, o czym mówił głównie pan poseł Kalemba, to nie jestem zwolennikiem wydzielenia budżetów na poszczególne jednostki chorobowe. Z bardzo prostej przyczyny – w tej chwili te środki znajdują się w budżetach wojewodów i sprawa jest problematyczna. Dlatego mówimy o odzespoleniu. 2 lata temu miałem taką sytuację, że w woj. podlaskim miałem nadmiar środków (i to dużo za dużo), a w innym – za mało. Obecnie jest duży problem z przemieszczeniem tych środków. To jest bardzo długa droga przez mękę, żeby odebrać jednemu wojewodzie i przekazać innemu, zwłaszcza w końcu roku budżetowego. Ponadto trzeba powiedzieć sobie szczerze, o czym mówił pan przewodniczący, że prognozy dotyczące tego programu zostały przygotowane na podstawie danych z 2007 r., kiedy pogłowie było o wiele większe, niż w tej chwili. Obecnie należałoby wziąć pod uwagę mniejsze próbkobranie, mniej czynności itd. W ogóle każdy z tych 9 programów, które prowadzi inspekcja, to jest żywy organizm. Nie da się policzyć, jak w fabryce śrubek, że potrzebuję tyle ton stali i będę mieć tyle nakrętek.</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#JanuszZwiązek">Jeśli chodzi o koszty kwalifikowane, to pan poseł mówił o kosztach wskazanych przez KE jako te 5 mln euro. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że w decyzji KE jest napisane, że to jest za badania laboratoryjne. Tylko i wyłącznie. Już polemizowałem z ministrem finansów, który mi policzył wstecz, że skoro 5 mln euro, to pomnożone przez kurs euro razy dwa będziemy potrzebować na zwalczanie choroby Aujeszky’ego trzydzieści kilka milionów zł. Za mało powiedziane, że takie myślenie jest obarczone dużym błędem. Według obecnego stanu pogłowia szacuję, i jest to moja prywatna opinia, że ten program może kosztować w granicach od 100 mln do 120 mln zł. W tym roku. Bo wiadomo, że mamy opóźnienie. Dlaczego ruszyliśmy tak późno? Jest wiele przyczyn. A głównymi są ludzie i pieniądze, czyli przeprowadzenie przetargów itd. Nie będę do tego wracać.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#JanuszZwiązek">Do kiedy będzie nas wspierać KE? To zostało wywalczone po ciężkim boju, ale zapowiedziała, że jeśli przyjmie od danego państwa dany program, to będzie go współfinansować do grudnia 2010 r. Czyli wsparcie finansowe ze strony KE mamy do 2010 r. włącznie. Natomiast trzeba również poruszyć inną sprawę. Ważnym elementem, o którym mówił także pan profesor Pejsak, jest właśnie poważne podejście oraz odpowiednie przeanalizowanie i zaplanowanie w przyszłym roku środków budżetowych m.in. na zwalczanie tej jednostki chorobowej. W przyszłym roku czeka nas przecież również zwalczanie salmonelli u brojlerów, a także chorób zakaźnych u ryb. To także będą duże wydatki. Już kiedyś na posiedzeniu tej Komisji powiedziałem, że w niedalekiej przyszłości budżet zwalczania chorób zakaźnych u zwierząt będzie w Polsce opiewać na ok. 1 mld zł. To wcale nie jest przesada. To są fakty, z których trzeba sobie zdać sprawę. Realizacja programu jest przewidziana w takim okresie, ponieważ, gdybyśmy podali dłuższy, to KE powiedziałaby, że państwo polskie najprawdopodobniej nie będzie miało zamiaru odpowiednio go zrealizować w kolejnych latach. A więc jest to pewien zabieg socjotechniczny.</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#JanuszZwiązek">Jeśli chodzi o odpowiedź panu dr. Tomaszewskiemu na pytanie dotyczące tych 229 mln zł i skąd te 40 mln zł. Te 40 mln zł to są te pieniądze, o których mówił pan minister, i o których przesunięciu zadecydowała Komisja Finansów Publicznych. A to de facto jest rezerwa celowa na zwalczanie chorób zakaźnych u zwierząt. Czyli wróciliśmy do wartości 229 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#JanuszZwiązek">Jeśli chodzi o stada hodowlane, o które pytał się pan przewodniczący Mojzesowicz, to odpowiem tak...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#WojciechMojzesowicz">Ale proszę już kończyć, bo tylko do godz. 15 mamy salę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#JanuszZwiązek">Jeszcze tylko jedno zdanie. Stada hodowlane były pod szczególnym nadzorem inspekcji weterynaryjnej i prowadziły własne programy zwalczania tej jednostki chorobowej, które pilotował i nadzorował pan prof. Pejsak. Wiem, że status tych wszystkich stad hodowlanych jest taki, że one praktycznie są prawie urzędowo wolne. Jest kwestia przeprowadzenia dwóch badań (a to jest możliwe jeszcze w br.), tylko w celu potwierdzenia, że one mają rzeczywiście ten status i takie stado dostaje decyzję administracyjną, że jest oficjalnie wolne.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#JanuszZwiązek">I ostatnia informacja – jeśli chodzi o działania lekarzy prywatnie praktykujących, to w tym przypadku nie będą używać farmaceutyków, a więc pod tym względem nie będzie problemów w rozliczaniu się z fiskusem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#WojciechMojzesowicz">Ponieważ mamy ograniczony czas korzystania z tej sali i właśnie dobiega on końca, to wyjaśniam, że w punkcie porządku dnia „Sprawy bieżące” mieliśmy mówić o dofinansowaniu kredytów preferencyjnych, bo znowu nie ma na to środków.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#WojciechMojzesowicz">Wracając do kwestii pogłowia trzody, to ulegnie ono zmniejszeniu, ale nie zmniejszy się liczba gospodarstw produkujących trzodę, ponieważ małe gospodarstwa dalej będą to robić na własny użytek.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#WojciechMojzesowicz">Jeszcze pan poseł? Ale proszę krótko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#ZbigniewBabalski">Ja w innej sprawie. Mam prośbę do prezydium i do sekretariatu Komisji, żebyśmy materiały otrzymywali do biur poselskich, albo na adres domowy. Bo najczęściej wybieramy je z naszych skrzynek na godzinę, a czasami na 5 minut przed posiedzeniem, kiedy przyjeżdżamy do Sejmu. W przypadku innych Komisji materiały otrzymujemy do biur lub na adresy domowe. Taka jest moja prośba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#WojciechMojzesowicz">A ja proszę osoby z MRiRW przygotowane do przedstawienia informacji nt. dopłat do kredytów preferencyjnych, żeby uczyniły to na najbliższym posiedzeniu Komisji, bo wtedy poruszymy ten temat. Dziękuję szczególnie panu ministrowi i wszystkim lekarzom weterynarii, którzy do końca wytrwali w naszym towarzystwie. Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>