text_structure.xml
87.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#HannaZdanowska">Otwieram posiedzenie Komisji. W porządku dziennym mamy listę barier biurokratycznych – Prawo zamówień publicznych. Czy ktoś ma zastrzeżenia do porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. W takim razie oddaję głos osobom referującym to zagadnienie, przedstawicielom „Lewiatana”. Bardzo proszę o przedstawienie się.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#GrzegorzLang">Grzegorz Lang – Konfederacja Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”. Pozwoliliśmy sobie przedstawić listę postulatów, 14 zmian do ustawy – Prawo zamówień publicznych. Część postulatów wynikło na tle ostatnich 3–4 nowelizacji, więc nie powinny być one zupełną nowością, natomiast doświadczenia związane z funkcjonowaniem tych przepisów skłaniają nas jednak do powtarzania tych postulatów za każdym razem, gdy nadarza się okazja. I za tę okazję też bardzo dziękujemy.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#GrzegorzLang">Przedstawione przez nas postulaty mają różną naturę, część z nich jest bardzo szczegółowa, dotyczy pojedynczych przepisów, dwa z nich mają ogólniejszy charakter i ich wprowadzenie będzie wymagało nieco szerszego spojrzenia na całą ustawę. Myślę, że wszystkie te postulaty są bardzo gruntownie uzasadnione i mają głęboki sens gospodarczy zarówno dla zamawiających, jak i dla wykonawców.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#GrzegorzLang">Pozwolę sobie przejść do pierwszego postulatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#HannaZdanowska">Właśnie, gdyby był pan uprzejmy – postulat, dyskusja, decyzja dotycząca tego, czy zajmujemy się nim, i przejście do kolejnego postulatu, dobrze?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#GrzegorzLang">Pierwszy postulat dotyczy tego, żeby w przepisach była wprost dopuszczona możliwość powoływania się na potencjał, który będzie do dyspozycji w czasie wykonywania zamówienia, a nie w momencie przygotowań do postępowania. Ten postulat związany jest z tym, że możliwości wykazywania potencjału do wykonania zamówienia nie są jednolite. I tak np. w przypadku podwykonawców ten reżim jest osłabiony i może się tak zdarzyć – i tak faktycznie nasi członkowie podnoszą – że firmy, które same nie mogą na dziś wykazać potencjału, przedstawiają wyłącznie zobowiązania podwykonawców, a wolałyby, aby przepisy były na tyle elastyczne, aby one same mogły występować, bez konieczności uciekania się do podwykonawstwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#HannaZdanowska">Dziękuję bardzo. Czy jest przedstawiciel strony rządowej? Tak, to bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JacekSadowy">Zanim przejdę do pierwszego punktu, chciałbym powiedzieć parę słów na temat postulatów zgłoszonych przez PKPP „Lewiatan”, ponieważ, jak zauważył pan Grzegorz Lang, zasadnicza cześć uwag odnosi się do zmienionych niedawno przepisów ustawy – Pzp. i trudno mówić o doświadczeniach związanych z ich stosowaniem, bo jeśli pięć propozycji – myślę tu o propozycjach: 6, 7, 11, 12 i 14 - dotyczy ustawy, która weszła w życie 29 stycznia bieżącego roku, a więc funkcjonuje niewiele ponad miesiąc, to trudno mówić o doświadczeniach i o praktyce, bo przyznam szczerze, że dopiero zaczynamy przyglądać się, jak ta praktyka wygląda, jak zaczyna być kształtowana. Chciałbym też zwrócić uwagę na to, że w zakresie postulatów: 6, 7, 11, 12 i 14 projekty ustawy – Pzp. były przedstawiane do konsultacji społecznej PKPP „Lewiatan”; zarówno zmiany w zakresie samej ustawy, jak i w rozporządzeniu w sprawie wysokości wpisu, i w ramach tych konsultacji Konfederacja nie zgłaszała uwag do tych propozycji, więc w tym momencie trudno uznać za uzasadnione występowanie z uwagami tego typu, gdy nie zajęło się stanowiska w czasie, gdy było to przewidziane. A gdy część uwag była podnoszona na etapie prac parlamentarnych, to uwagi te zostały odrzucone przez Komisję Gospodarki. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że ustawa została przyjęta przez Sejm jednogłośnie, co dodatkowo wskazuje na dość jednolite stanowisko Wysokiej Izby w tym zakresie. Część uwag dotyczy zmian wprowadzonych z dniem 22 grudnia 2009 r. i uwagi czy też postulaty: 1, 5 i 13 dotyczą zmian, które weszły trzy miesiące temu. W tym zakresie PKPP „Lewiatan” też zgłaszała swoje uwagi na etapie prac legislacyjnych. Część z nich została uwzględniona, a część - nie. Chciałbym na to zwrócić uwagę, ponieważ rozmowa o zmianie przepisów, które nie zaczęły jeszcze funkcjonować na dobre, w gruncie rzeczy godzi w powagę organów administracji publicznej, w tym Wysokiej Izby. Nie może być tak, że w ogóle nie dajemy szans na funkcjonowanie przepisów. Czas pokaże, czy one się sprawdziły, czy nie i po jakimś czasie można przystąpić do takiej dyskusji. Oczywiście jestem gotów na taką dyskusję i teraz, za chwilę będę się ustosunkowywał do poszczególnych postulatów. Chciałbym tylko wyraźnie podkreślić i zwrócić na to uwagę, gdyż przeprowadzanie dyskusji nad zmianami tak częstymi – szczególnie w ustawie – Pzp. - pogłębia zjawisko braku zaufania do prawa, do zamówień publicznych w szczególności, przyczynia się do jego deprecjonowania i de facto stwarza wręcz klimat do jego niestosowania, bo jeśli sami podważamy normy, które przed chwilą przyjęliśmy, to stwarza to taki klimat i przyzwolenie dla zamawiających, aby być może nie stosować tych norm, które w odbiorze PKPP „Lewiatan” może nie są zbyt słuszne. Czasem mam takie właśnie wrażenie.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JacekSadowy">Odnosząc się do pierwszego postulatu chcę powiedzieć, że zmiany w tym zakresie zostały wprowadzone 22 grudnia 2009 r. i nie zmierzają absolutnie do tego, by wykonawca nie mógł powoływać się na potencjał podmiotów trzecich. Wykonawcy mogą odwoływać się do potencjału, którego jeszcze nie mają, a który będą mieć na etapie wykonywania zamówienia publicznego. Zresztą w tym zakresie dokonaliśmy zmian. W art. 22, 26 ust. 2 i 2b wyraźnie wskazujemy na to, że podmiot, który na etapie przetargu sam nie posiada potencjału, ale wykaże, że będzie dysponował tym potencjałem na etapie realizacji zamówienia publicznego, może takim potencjałem się wykazywać, przedstawiając stosowne zobowiązania podmiotów trzecich. Rozumiem, że postulat Konfederacji idzie w tym kierunku, żeby ograniczyć możliwość powoływania się na potencjał podmiotów trzecich. Przepraszam, bo być może tego nie zrozumiałem, ale byłoby to sprzeczne z prawem unijnym i nieracjonalne, bo zmierzamy jednak w kierunku zwiększania konkurencji w postępowaniach o zamówienie publiczne po to, by te oferty odzwierciedlały w jak największym stopniu interes publiczny. A interes publiczny polega na tym, żeby te oferty były jak najkorzystniejsze pod względem ekonomicznym. Celowo nie mówię o aspekcie cenowym, ale ekonomicznym. I nie za bardzo widzę problem w tym zakresie, wiec nie wiem, na czym polegałby ten postulat.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#HannaZdanowska">Proszę o wypowiedź przedstawiciela wnioskodawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#GrzegorzLang">Faktycznie, być może doszło do pewnego nieporozumienia. Rzecz polega na tym, że jak pan prezes trafnie zauważył, potencjał podwykonawcy może być „na przyszłość”. Czyli ja, jako wykonawca wskazuję podwykonawcę, który będzie do mojej dyspozycji w trakcie wykonywania zamówienia. Natomiast, gdy czytamy przepis dotyczący samego wykonawcy, to musi on wykazać ten potencjał na dzień składania dokumentów, a więc nie może się zobowiązać, że zapewni swój własny potencjał później. Przynajmniej takie jest bardzo częste rozumienie przepisu i dlatego chcielibyśmy albo zmiany, albo jednoznacznego stanowiska UZP.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#HannaZdanowska">Bardzo proszę, panie prezesie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JacekSadowy">Patrzenie na normę art. 22, bez uwzględnienia pozostałych norm przepisów, jest niezasadne, bo tak, jak powiedziałem, mamy normę z art. 26 ust. 2b, która wyraźnie na to wskazuje, więc jeśli chodzi o potwierdzenie tego, czy wykonawca może wykazać się potencjałem „na przyszłość”, to oczywiście, jak najbardziej tak, i takie jest stanowisko prezesa UZP. Na tym m.in. polegały te zmiany, żeby to jak najbardziej przesądzić i takie stanowisko prezentowałem, prezentuję i będę prezentował.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#HannaZdanowska">Czyli rozumiem, że wykonawca może wskazać, że – powiedzmy - za dwa miesiące po rozpoczęciu wykonywania zamówienia już będzie miał tę maszynę i to jest wystarczające, tak?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JacekSadowy">Tak, oczywiście. Musi też przedstawić zobowiązanie podmiotu trzeciego do udostępnienia takiej maszyny, bo to wynika z art. 26 ust. 2b.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#GrzegorzLang">A czy może zobowiązać się do tego, że sam ją nabędzie, że nie będzie mu tej maszyny udostępniał inny podmiot, tylko że on sam ją kupi?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#HannaZdanowska">Proszę, panie prezesie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JacekSadowy">Czuje się troszkę jako doradca prawny „Lewiatana”, troszeczkę chyba występuję w tej roli. Chciałbym zgłosić następującą propozycję: jeśli są wątpliwości co do brzmienia przepisów, jestem gotowy udzielić PKPP „Lewiatan” odpowiedzi na piśmie. Może zanim przejdziemy do postulatów legislacyjnych, wyjaśnilibyśmy sobie pewne kwestie?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#HannaZdanowska">Całkowicie przychylam się do tej propozycji. Myślę, że koledzy nie będą mieli nic przeciwko temu, bo faktycznie, wydaje się, że ten sposób wymiany myśli zmierza do zaabsorbowania Komisji nie tym, do czego została powołana. Sądzę, że te rzeczy można uzgodnić w inny sposób. Jeśli pozostałe punkty są państwo w stanie jednoznacznie określić, a nie podnosić kwestie interpretacyjne, to bardzo proszę omówić przynajmniej te punkty, które w państwa przekonaniu naprawdę wymagają zmian, natomiast w przypadku potrzeby dointerpretowania lub wyjaśnienia, ze strony UZP, to prosiłam, by uzgodnili to państwo na drodze korespondencyjnej czy też wymiany poglądów bezpośrednio z panem prezesem.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#GrzegorzLang">Bardzo dziękuję i oczywiście przyjmuję to polecenie. Jednak nie do końca mogę się zgodzić, że prosiłem o poradę. Rozmawiałem w sposób abstrahujący od konkretów, o przepisach. Jeśli sytuacja, którą naszkicowałem po to, by łatwiej ją było uchwycić, jest niemożliwa, to oznacza, że nasz postulat legislacyjny jest zasadny.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#GrzegorzLang">Pozwolę sobie przejść do omówienia drugiego postulatu. Dotyczy on art. 24 ust. 1 pkt 1, który został zmieniony w 2008 r. Chcielibyśmy przywrócenia przepisu, który był przed nowelizacją z września 2008 r. Obecny przepis jest niesłychanie restrykcyjny, tzn. każde orzeczenie sądu, które stwierdza wyrządzenie szkody, powoduje wykluczenie na 3 lata. Jeżeli sięgniemy do przepisu wcześniejszego, to widzimy, że pojawiają się w nim dwa niesłychanie ważne wyłączenia czy okoliczności pozwalające na uniknięcie tej sankcji. Po pierwsze, dobrowolne naprawienie szkody i po drugie, wyrządzenie szkody w okolicznościach, które nie pociągają za sobą odpowiedzialności wykonawcy.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#GrzegorzLang">Jeśli chodzi o okoliczność pierwszą, to musimy zdać sobie sprawę z dwóch bardzo podstawowych rzeczy w obrocie. Spór nie jest niczym złym ani zdrożnym. Często dotyczy wyłącznie wysokości szkody. Nawet jeśli chodzi o wysokość szkody, bo być może zamawiający zastrzegł sobie wygórowane kary umowne, a Kodeks cywilny przewiduje możliwość miarkowania kar i świętym prawem każdego jest to, by z tych przepisów korzystać. Wówczas orzeczenie sądu miarkujące kary również będzie orzeczeniem stwierdzającym szkodę i będzie za sobą pociągało wykluczenie. Przepisy prawa cywilnego przewidują również okoliczności, w których mimo wyrządzenia szkody, wyrządzający ją nie ponosi odpowiedzialności. Obecne brzmienie przepisu art. 24 ust. 1 pkt 1 niestety, nie uwzględnia tych systemowych regulacji polskiego prawa cywilnego. Efekt jest bardzo dotkliwy, bo zmusza wykonawców do przyjmowania żądań zamawiających bez względu na to, czy one są całkowicie zasadne, częściowo zasadne czy w ogóle bezzasadne.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#HannaZdanowska">Dziękuję panu, proszę o wypowiedź pana prezesa.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JacekSadowy">Rzeczywiście, przepis został wprowadzony z dniem 24 października 2008 r. Pokrótce powiem, do czego zmierza propozycja PKPP „Lewiatan”. Jak rozumiem, postulat idzie w kierunku przywrócenia brzmienia, które obowiązywało do tej daty? W ówczesnym stanie prawnym zamawiający miał obowiązek wykluczyć wykonawcę, który wyrządził szkodę nie wykonując zamówienia lub wykonując je nienależycie w ciągu ostatnich 3 lat przed wszczęciem procedury udzielania zamówień publicznych i oczywiście w sytuacji, gdy szkoda taka nie została przez wykonawcę naprawiona dobrowolnie. Problem polegał jednak na tym, że wykonawcy, którzy nawet wyrządzili taką szkodę, nie wykonując zamówienia publicznego, przystępowali nadal do zamówień publicznych i oświadczenie wykonawcy o tym, że nie wyrządził szkody, nie wykonując zamówienia publicznego należycie w ciągu ostatnich 3 lata było nie do zweryfikowania przez zamawiających. Jeśli doszło do sytuacji, że wykonawca nie wykonał zamówienia i naraził na straty interes publiczny i takie zdarzenie było np. w Rzeszowie, to zamawiający z Warszawy z reguły o tym nie wiedział i nie był w stanie zweryfikować tego typu sytuacji. W efekcie wykonawcy, którzy nie wykonali zamówień publicznych, składali oświadczenie, że wszystko jest w porządku. Były udzielane zamówienia publiczne wykonawcom, którym one udzielane być nie powinny. Co do zasady więc na palcach jednej ręki można wyliczyć sytuacje, w których rzeczywiście istniała możliwość wykluczenia wykonawcy z postępowań o zamówienia publiczne, którzy wcześniej takie zamówienia wykonali bez należytej staranności bądź nie wykonali ich w ogóle. System sprzed 24 października 2008 r. był nieefektywny i dlatego dokonano zmiany, która wprowadziła listę wykonawców niewykonujących zamówień bądź wykonujących je z nienależytą starannością, które to fakty zostały potwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu. Na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu, stwierdzającego niewykonanie zamówienia bądź nienależyte jego wykonanie, wskutek czego zamawiający poniósł szkodę, prezes UZP od 24 października 2008 r. po otrzymaniu odpisu orzeczenia wpisuje taką firmę na listę wykonawców nierzetelnych. I to jest zmiana zasadnicza w stosunku do poprzedniego stanu prawnego, bo daje zamawiającym możliwość zweryfikowania oświadczenia wykonawcy o tym, że nie podlega on wykluczeniu z postępowania o zamówienie publiczne. Ta lista nierzetelnych wykonawców, na podstawie której zamawiający może dokonać tej weryfikacji, jest powszechnie dostępna i znajduje się na stronie internetowej UZP. Jeszcze raz podkreślam – na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu. Nie ma tu dowolności organów administracji publicznej. Zawsze analizujemy sytuację, gdy doręczone zostaje takie orzeczenie, które stwierdza niewykonanie zamówienia bądź jego nienależyte wykonanie. W takich i tylko takich okolicznościach te podmioty są wpisywane na listę. Dzisiaj mamy efektywny instrument, który rzeczywiście pozwala na ograniczanie dostępu do zamówień publicznych w przyszłości wykonawcom, którzy wcześniej nie realizowali zamówień publicznych z należytą starannością. Wykonawca, który w przeszłości wyrządził szkodę, powinien spotykać się z odpowiednią sankcją. Orzeczenie sądu wskazuje na to, że wykonawca wdaje się w spór z zamawiającym i w takim przypadku trudno uznać, że on dobrowolnie chciał uiszczać odszkodowanie lub naprawić szkodę, skoro w ogóle doszło do wydania takiego orzeczenia. To jest oczywiście kwestia wyboru miedzy tym rozwiązaniem a poprzednim, natomiast chodzi też o to, by zapewnić ochronę systemu zamówień publicznych, niezbędną ochronę, i ten przepis taką właśnie ochronę zapewnia.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#GrzegorzLang">Myślę, że ta wypowiedź pana prezesa wskazuje bardzo trafnie na jedną rzecz, że w istocie mamy do czynienia z dwiema instytucjami. Jedna instytucja, na którą my zwracamy uwagę, to podstawy wykluczenia. My uważamy, że podstawy tak rygorystyczne znacznie wykraczają ponad to, o czym jest mowa w dyrektywie, gdy wspomina się o rażącym, ciężkim naruszeniu obowiązków zawodowych. Czym innym jest efektywny system zbierania danych o orzeczeniach i publikowanie czy też przekazywanie ich zamawiającym, i faktycznie, wprowadzenie takiego systemu nie może być krytykowane i tego nie robimy. Wskazujemy tylko, że kryteria, dla których firmy znajdują się na tej liście, są zbyt surowe. Nie mogę zgodzić się z panem prezesem, że dobrowolność jest zaprzeczeniem wiążącego orzeczenia sądu. Gdyby przyjąć teorię, że zapłacenie odszkodowania wskutek wyroku sądu jest zawsze przymusowe, to stąd już bardzo prosta droga do uznania, że każde żądanie zamawiającego jest trafne i słuszne. Innymi słowy, odbiera się przedsiębiorcy możliwość kwestionowania tego żądania. Jeśli nawet żądanie zamawiającego jest trzykrotnie zawyżone i sąd obniży trzykrotnie odszkodowanie, to i tak, mimo że się miało rację, trafia się na tę „czarna listę”. I o to nam chodzi, tu jest największy problem. Nie w samym systemie zbierania informacji, przekazywania orzeczeń i publikowania do wglądu zamawiającym. Nie to jest problemem. Problemem jest to, dlaczego trafia na listę ten, kto wszedł w spór z zamawiającym, a sąd obniżył odszkodowanie w stosunku do żądania zamawiającego, a potem ten wyrok dobrowolnie wykonał, czyli nie czekał na egzekucję komorniczą – bo to jest dobrowolne wykonanie orzeczenia, a nie niepójście do sądu. Niepójście do sądu to rezygnacja z dochodzenia, a nie dobrowolność realizacji. Dlatego sądzę, że do tego problemu wrócić trzeba, bo obecne przepisy są stanowczo zbyt surowe i liczba wykluczeń, stosunkowo niska, wynika nie z tego, że jest mało takich przypadków, tylko z tego, że wykonawcy świadomi tak niesłychanie restrykcyjnego reżimu, po prostu „przełykają ślinę”, płacą i ponoszą z tego tytułu bardzo wysokie koszty po to tylko, żeby nie zostać wykluczonym z rynku w ogóle. To jest prawdziwa bariera.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#HannaZdanowska">Pan prezes zechce się do tego odnieść? Bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JacekSadowy">Rozumiem, ale te dwie rzeczy są ze sobą ściśle związane, a więc prawomocne orzeczenie sądu i lista prowadzona przez prezesa UZP. Trudno mi sobie wyobrazić, na jakiej podstawie, innej niż orzeczenie sądu, mam dokonać wpisania wykonawcy na tę listę. Ten postulat wprost sprowadza się do tego, że prezes UZP miałby - nie wiadomo, na jakiej podstawie, umieszczać wykonawcę na liście. Czy na podstawie innych dowodów niż orzeczenie sądu? To wydaje mi się dość ryzykowne, bo przyznam szczerze, że rodziłoby pewnie jakieś wątpliwości, czy prezes ma podstawy do dokonania wpisu, czy też nie, ewentualnie byłyby roszczenia odszkodowawcze ze strony przedsiębiorców ubiegających się o zamówienia publiczne. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że podmiot jest wpisywany na listę podmiotów, które nie mają uprawnienia do ubiegania się o zamówienie publiczne, tylko i wyłącznie wówczas, gdy wykonawca nie chciał dobrowolnie naprawić szkody, a zamawiający wystąpił ze stosownym pozwem do sądu i sąd uznał racje zamawiającego. Nikt tu nie odbiera prawa wykonawcy do dochodzenia swoich roszczeń i w przypadku, gdy taki pozew inicjuje strona prywatna, nie zdarzyło się i zakładam, że się nie zdarzy sytuacja, w której z tego powodu taki podmiot ponosiłby konsekwencje czy sankcje w postaci wpisania wykonawcy na listę nierzetelnych wykonawców, listę wykonawców niemających uprawnienia do ubiegania się o zamówienia publiczne. To chciałbym podkreślić. W tym zakresie te postulaty wybiegają trochę poza stan faktyczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#HannaZdanowska">Przepraszam, ale ja chyba dobrze pana zrozumiałam, że tu chodzi o sytuację taką, kiedy zamawiający żąda wyższego zadośćuczynienia za szkody, a sąd orzekł niższe. Taka była decyzja sądu i o to wnosiła strona realizująca zamówienie. Jednak mimo, że słuszność jest po stronie osoby realizującej zamówienie, znalazła się ona na „czarnej liście”. Rozumiem, że chodziło o ten szczególny przypadek?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JacekSadowy">Trudno się odnosić do tego przykładu, musielibyśmy go przeanalizować. Nie spotkaliśmy się w praktyce z taką sytuacją, natomiast trzeba by przeanalizować stan faktyczny, czy przepis może doprowadzić do wpisania takiego podmiotu na listę nierzetelnych wykonawców. Jest też pytanie o zachowanie się wykonawcy w tym szczególnym przypadku. Czy wykonawca w ogóle kwestionuje zasadność dochodzenia roszczeń, czy tylko zasadność jego wysokości? Zakładam, że gdyby okazało się, że wykonawca uznaje zarzuty i zastrzeżenia w pewnym zakresie i sąd wskazuje, że w tym zakresie, w jakim uznaje się te zarzuty, wykonawca ma rację, a w pozostałym zakresie zamawiający nie ma racji, to przyznam szczerze, że miałbym duże wątpliwości, czy takiego wykonawcę wpisywać na listę nierzetelnych wykonawców. Tego typu sytuacje są przez nas bardzo rzetelnie badane. O tym świadczy choćby to, że na liście nierzetelnych wykonawców znajduje się 9 wykonawców. To nie jest jakaś duża liczba i to nie jest tak, że to jest „automat”. Spotykamy się z różnymi zachowaniami zamawiających, więc bardzo ostrożnie podchodzimy do tych kwestii, mając właśnie na względzie przede wszystkim doniosłość dokonania takiego wpisu, skutkującego wykluczeniem wykonawcy w okresie 3 lat. Zakładam, że sytuacje, w jakich może to nastąpić, są jednostkowe. Jest pytanie, w jaki sposób to zrobić, aby ten przepis uczynić lepszym? Nie znając konkretnej propozycji „Lewiatana” w tym zakresie nie mogę ustosunkować się do tego. Postulat, aby przepisowi nadać dawne brzmienie, jest w mojej ocenie niezasadny i wcale nie gwarantuje tego, na co wskazywał pan Lang.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#GrzegorzLang">Chciałbym tylko przypomnieć, że nasza propozycja, w uproszczeniu - sugestia powrotu do dawnego przepisu – choć zgłosiliśmy nieco inną, dotyczy właśnie tylko podstaw. Nie kwestionujemy systemu zbierania orzeczeń i ich publikowania. Wracając do kwestii orzeczenia, to wydaje się, że taką właściwą podstawą wpisywania na listę powinno być postanowienie o wszczęciu egzekucji. Bo to wtedy wykonawca odmawia dobrowolnego naprawienia szkody, a nie po uzyskaniu wyroku sądu. Pozostaje tytułem uzupełnienia kwestia szkód, za które, zgodnie z prawem cywilnym, wykonawca nie ponosi odpowiedzialności.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#HannaZdanowska">W takim razie proponuję, byśmy się tym zajęli, pod warunkiem że „Lewiatan” przedstawi propozycję projektu. Ja też nie godzę się na powrót do poprzedniego przepisu, sama przekonałam się w Łodzi, jak wygląda sytuacja, gdy samorząd ma do czynienia z nierzetelnym wykonawcą i czym to może się skończyć, gdy nie ma się wiedzy o tym, że ten wykonawca gdzieś już popełnił podobne nierzetelności. To jest bez mała przestępstwo; z racji niewykonania danej inwestycji w terminie gmina mogła stracić olbrzymie pieniądze z dotacji unijnej. Proponuję, a sądzę, że koledzy się na to zgodzą, byśmy nad tym pracowali, o ile, jak powiedziałam, przygotują państwo projekt. Oczywiście taki, w którym nie będzie powrotu do poprzedniego przepisu.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#HannaZdanowska">Proszę o omówienie kolejnego punktu.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#GrzegorzLang">Kolejny punkt, to jeden z dwóch, które na wstępie określiłem jako systemowe. Wydaje nam się, że prawidłowym i bardziej oszczędnym sposobem postępowania z dokumentami jest sposób przyjęty w ustawie o koncesji na roboty budowlane lub usługi, który zastąpił jeden z rozdziałów ustawy - Prawo zamówień publicznych. Chodzi o propozycję systemową przesunięcia chwili zbierania dokumentów ze składania wniosku o dopuszczenie do postępowania lub do składania ofert na późniejszy etap i żądanie tych dokumentów od wybranej jednej firmy, tej, która faktycznie ma największe szanse na to, by być wykonawcą samego zamówienia. Myślę, że postulat oszczędności, efektywności takiego sposobu postępowania z dokumentami mówi sam za siebie.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#HannaZdanowska">Proszę o wypowiedź pana prezesa.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JacekSadowy">Co do zasady, UZP i strona rządowa nie sprzeciwia się wprowadzeniu regulacji mających na celu uelastycznienie procesu udzielania zamówień publicznych, odformalizowanie tej procedury. Pod względem wydźwięku postulat jest słuszny, natomiast wszystko zależy od konkretnej propozycji, od brzmienia przepisu. Wydaje się, że jest to zmiana bardzo daleko idąca, systemowa, wymagająca zmiany wielu przepisów, a w skutkach nie wiem, czy do zaakceptowania z punktu widzenia prawa unijnego. Trudno mi w tej chwili jednoznacznie ustosunkować się do tej propozycji. Chciałbym zwrócić uwagę na jedną kwestię: Ta zmiana miałaby ograniczone zastosowanie w Prawie zamówień publicznych, bo nie miałaby zastosowania do wszystkich trybów udzielania zamówień publicznych – to po pierwsze. Po drugie, przeniesienie weryfikowania wykonawcy na etap de facto po wyborze najkorzystniejszej oferty rodzi problem, co w sytuacji, gdy wybrany wykonawca nie wykaże się zdolnością do zrealizowania zamówienia publicznego i czy przypadkiem znowu w celu „ulepszenia” nie spowodujemy pogorszenia sytuacji, bo na nowo będziemy otwierać całą procedurę, która formalnie powinna być zamknięta. W mojej ocenie, patrząc przez pryzmat pewnego hasła, to jest to fajne, natomiast wydaje się, że trzeba poznać konkrety, konkretne przepisy, by zweryfikować, czy rzeczywiście to coś pomoże i czy doprowadzi do przyspieszenia procedury udzielania zamówień publicznych. Odformalizowanie tak, ale czy to rozwiązanie nie doprowadzi do sparaliżowania procedury udzielania zamówień publicznych poprzez przeniesienie tej weryfikacji na okres po wyborze najkorzystniejszej oferty? Ma rację pan Grzegorz mówiąc, że rozwiązanie przyjęto na gruncie ustawy o koncesjach na roboty budowlane i usługi, natomiast ta ustawa jednak ma ograniczony zakres stosowania. Tę ustawę zastosowano w roku ubiegłym w kilkudziesięciu przypadkach. Jest tam inny system środków odwoławczych. Nie da się przenieść tej instytucji na proces udzielania zamówień publicznych. W roku 2009 udzielono ponad 180 tys. zamówień publicznych. To pokazuje skalę przedsięwzięć. Przyznam, że jestem bardzo ostrożny w stosunku do tej propozycji. Trzeba poznać konkretne przepisy, by móc się do tego ustosunkować.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#HannaZdanowska">Bardzo prosimy o przygotowanie przepisu i wówczas odniesiemy się do tej propozycji. Ja także uważam, że zmiana być może byłaby na lepsze, z drugiej jednak strony obawiam się, że jeśli byłaby sytuacja taka, że któraś z wyłonionych firm jednak nie byłaby wstanie udokumentować w określony sposób zdolności do przeprowadzenia danej inwestycji, to cały proces byłby wszczynany od nowa, a to bardzo wydłużyłoby czas procedowania. W przypadku samorządów byłoby to bardzo uciążliwe.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#HannaZdanowska">Proszę o omówienie następnego punktu.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#GrzegorzLang">Kolejny punkt jest sformułowany ogólnie, ponieważ należałoby go rozpatrywać w połączeniu z przepisami dotyczącymi różnych dokumentów składanych w toku postępowania. Jest tu szczególny punkt, który przykuł nasza uwagę, tzn. wezwanie do uzupełnienia dokumentów, ale z datą składania wniosku o dopuszczenie do postępowania albo składania ofert. Nie byłoby w ogóle problemu, gdyby w przepisach administracyjnych polskich, ale także zagranicznych, można było zwracać się do urzędów o wydawanie wszystkich zaświadczeń potrzebnych w tym postępowaniu ze wskazaniem daty wcześniejszej niż dzień wydania. Najczęściej jest to dzień wydania. Dlatego poddajemy pod rozwagę takie oto rozwiązanie, aby w odpowiedzi na żądanie uzupełnienie dokumentu można było przedstawić dokument z datą aktualną, świeżą, choć niekoniecznie z datą składania oferty czy wniosku. Oczywiście znamy orzecznictwo mówiące, że wyznaczenie jednolitej daty jest ukoronowaniem zasady równego traktowania wszystkich wykonawców. Tego nikt nie kwestionuje, ale musimy chyba spojrzeć na to w sposób nieco bardziej praktyczny. Dlaczego dokument stwierdzający spełnienie określonego warunku czy wymagania, który w czasie jest odleglejszy od wykonania zamówienia, ma być lepszy niż dokument stwierdzający to samo, tyle że wskutek wezwania do uzupełnienia dokumentów? Tutaj, w naszym przekonaniu, kłóci się trochę instytucja wezwania z tymi bardzo rygorystycznymi wymaganiami co do samego terminu, ponieważ okazuje się, że bardzo często jedynym sposobem skorzystania z sukcesem z wezwania do uzupełnienia jest odnalezienie odpisu, który już ma się w szufladzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#HannaZdanowska">Proszę, panie prezesie.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JacekSadowy">Zmiana weszła w życie w roku 2008. W postulatach KE, które padały na spotkaniach roboczych zwracano uwagę, że to rozwiązanie, które mieliśmy, dopuszczało pewną nierówność – wykonawca, który składał na czas ofertę, miał mieć dokumenty w terminie składania ofert, a wykonawca, który nie składał ich, nie wypełniał tego obowiązku, mógł złożyć dokumenty w okresie późniejszym i z datą późniejszą. Rodziło to wątpliwości w stosunku do takich wykonawców, czy np. w dacie składania ofert nie podlegaliby wykluczeniu. Chodziło o zapewnienie przejrzystości, równego traktowania. I na to nam zwracała uwagę - wprawdzie nie w sposób formalny, ale w trybie roboczym - KE. Z tego głównie powodu dokonaliśmy tej zmiany. Przyjęcie postulatu PKPP powodowałoby nierówność w traktowaniu wykonawców. Myślę, że nie jest to intencją Konfederacji, a narażałoby to nas na ryzyko, na zgłoszenia w sposób formalny zastrzeżeń do przepisów ustawy - Pzp. Oczywiście trzeba zwrócić uwagę na pewną podstawową kwestie. Jeśli zamawiający wymaga od wykonawcy, by złożył ofertę w terminie wraz z dokumentami, to podstawowym obowiązkiem wykonawcy jest złożenie kompletnej oferty wraz z dokumentami w tym terminie. Wezwanie do uzupełnienia pewnych braków jest dodatkową szansą dawaną wykonawcy, by mógł poprawić swoją ofertę czy też uzupełnić dokumenty. Jedynym wymaganiem oprócz tego, że uzupełnienie ma nastąpić w określonym terminie, jest to, by te dokumenty potwierdzały stan faktyczny na dzień upływu terminu składania ofert. Chodzi o to, by nie było tak, że w chwili składania ofert wykonawca był np. skazany, w międzyczasie skazanie uległo zatarciu i w momencie, gdy dokument jest składany w odpowiedzi na wezwanie o uzupełnienie dokumentów, to dokument ten pod względem formalnym jest w porządku i takiego wykonawcy pod względem formalnym już wykluczyć nie można. Pojawia nam się tu element zachwiania podstawowej zasady ustawy - Pzp. Wydaje się, że problem nie leży w tej zasadzie, ale jak rozumiem, postulat pana Grzegorza i Federacji idzie w tym kierunku, by przedsiębiorca mógł w ogóle uzyskać taki dokument z urzędu skarbowego, wystawiony np. 25 maja, wskazujący, że na dzień 20 maja taki wykonawca nie zalegał z podatkami. I tu jest problem praktyczny. W mojej ocenie, na podstawie obecnie obowiązujących przepisów każdy podmiot może domagać się wystawienia takiego dokumentu. Pytanie, jaka jest praktyka takich organów i czy ewentualnie tego typu zmiana nie powinna nastąpić w odrębnych przepisach prawa. Nie widzę tu podstaw i powodów do tego, by dokonywać tutaj tego typu zmian, jakie postuluje Konfederacja.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#GrzegorzLang">Może tylko tytułem uzupełnienia: Myślę, że się zgadzamy z panem prezesem, że wiele zależy od tego, jak zaświadczenia i dokumenty są wydawane na podstawie zupełnie innych przepisów. Nie możemy jednak zamykać oczu na to, że często wydanie dokumentu trwa dość długo i w związku z tym może się zdarzyć tak, że któryś dokument utraci ważność, że minie te pół roku czy 3 miesiące, które wynikają z rozporządzenia, a zdobycie dokumentu z datą sprzed terminu składania ofert będzie utrudnione. Tylko sygnalizujemy tu problem, który jest bardzo poważny. To kwestia czysto formalna. Kwestie formalne powinny mieć znaczenie, ale nie powinny przesądzać o szansach zdobycia umowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JacekSadowy">Stanę tu w obronie organów wydających tego typu zaświadczenia, gdyż jednak moja praktyka pokazuje, że gdy się idzie do rejestru karnego, to z reguły „od ręki” uzyskuje się taki dokument. Gdy wykonawca ma 14 dni na złożenie oferty, a w postępowaniach powyżej progu, to jest dni 29 lub 50, uzyskanie takiego dokumentu naprawdę nie jest problemem. Jeśli chodzi o urząd skarbowy lub ZUS, to z zasady ich obowiązkiem jest wydanie takiego dokumentu w terminie 7 dni. Raz wystawiony dokument może być kopiowany, potwierdzany za zgodność z oryginałem i przedstawiony zachowuje swoją aktualność przez 3 lub 6 miesięcy, zależnie od jego rodzaju. Naprawdę wydaje się, że w przypadku przedsiębiorców ubiegających się o zamówienie publiczne nie jest problemem zebranie standardowego zakresu dokumentów o tak znaczącej wadze w sytuacji, w której organy wystawiające te dokumenty mają na to określone terminy. Nie miałem sygnałów, żeby były problemy z uzyskiwaniem tego typu dokumentów.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#HannaZdanowska">Myślę, że koledzy potwierdzą moje przekonanie, żeby w chwili obecnej nie zajmować się tym tematem. W związku z tym, przechodzimy do kolejnego postulatu – bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#GrzegorzLang">Jest to punkt 5, który zdaje się pan prezes miał na myśli mówiąc, że przepis obowiązuje zbyt krótko, by móc go ocenić. Faktycznie, przepis dotyczący terminu na składanie wniosków o wyjaśnienie specyfikacji. W tym brzmieniu obowiązuje krótko. Ale przecież wykonawcy już dużo wcześniej wiedzieli, ile im zajmuje opanowanie i sprawdzenie dokumentacji w postępowaniu, aby móc bardzo stanowczo negatywnie ocenić propozycję, by wnioski o wyjaśnienie specyfikacji były obligatoryjne dla zamawiającego, pod warunkiem że są złożone do połowy terminu składania ofert. Bo cóż to znaczy? To oznacza, że podstawowe prawo wykonawców do pełnej wiedzy o tym, co jest w specyfikacji, jest ograniczone właściwie do połowy terminu. Nie twierdzimy, i tutaj nie można nam tego zarzucać, że dotychczasowe przepisy były zupełnie idealne. Co jakiś czas rzeczywiście zdarzało się zasypywanie zamawiających pytaniami w ostatniej chwili. Ale wydaje nam się, że ustawodawca poszedł zdecydowanie za daleko i to sygnalizowaliśmy. Na poparcie naszego stanowiska chciałbym wskazać przepis dyrektywy, w której jest mowa, że zamawiający ma obowiązek odpowiedzieć w terminie 6 lub 4 dni przed upływem terminu, jeżeli otrzymał zapytanie w rozsądnym terminie, z odpowiednim wyprzedzeniem. Wydaje nam się, że połowa terminu, to jest dużo więcej niż rozsądny termin, to zbyt krótki czas na analizę dokumentów. Dlatego chcielibyśmy zgłosić naszą propozycję wydłużenia terminu składania wniosków o wyjaśnienie specyfikacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#HannaZdanowska">Bardzo proszę, panie prezesie.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JacekSadowy">Zacznę od przedstawienia brzmienia przepisu, który wskazuje na to, że zamawiający ma obowiązek udzielenia odpowiedzi na pytanie, które wpłynęło do połowy terminu składania ofert. Obowiązkiem zamawiającego jest udzielenie odpowiedzi, i to w taki sposób, by wykonawcy mieli szanse na uwzględnienie tej odpowiedzi w treści składanej oferty. Jeśli dane zapytanie wpłynie po upływie tego terminu, zamawiający może udzielić odpowiedzi, ale nie ma już takiego obowiązku. Rzeczywiście, przepis stanowił niejako reakcję na powtarzające się sytuacje, w których pytania dotyczące specyfikacji, i to w znacznej liczbie przypadków, wpływały tuż przed upływem terminu składania ofert, co powodowało, że zamawiający nie był w stanie udzielić na nie odpowiedzi i konieczne było przedłużanie terminu składania ofert. To zaś wiązało się z otwieraniem na nowo terminu na składanie kolejnych zapytań i tak się to wszystko toczyło i trwało. W związku z tym sięgnęliśmy do dyrektyw UE, do praktyki państw członkowskich. Podobny przepis, nawet bardziej rygorystyczny, znajduje się w ustawodawstwie portugalskim. Taki przepis został sformułowany przez Wysoką Izbę i został przez nią przyjęty. Jest to przepis racjonalny, który ma za zadanie wskazać, że jeśli wykonawca ma tysiąc pytań, to może je złożyć, ale musi je zadać do połowy terminu składania ofert, aby zamawiający miał szansę udzielenia na nie odpowiedzi. Co jest plusem takiego rozwiązania? Jednoznaczność normy. Tu nie ma wątpliwości, co do tego, jakie są prawa i obowiązki stron kontraktowania. A taki jest postulat. Nie ma tu zaproponowanego konkretnego przepisu, więc odnoszę się do tego, jak rozumiem pański postulat. Otóż wprowadzenie elastycznego przepisu mówiącego, że jeśli w odpowiednim terminie zostaną zadane pytania, to zamawiający ma obowiązek udzielić na nie odpowiedzi, oznacza ni mniej, ni więcej, że zamawiający ze strachu, bojąc się środków odwoławczych, będzie przyjmował, że ma obowiązek udzielania odpowiedzi. Nam chodziło o to, by nie zamykać wykonawcom drogi do zadawania pytań, bo to jest dobre prawo wykonawcy, by zadawać pytania i prosić o wyjaśnienia, natomiast by nie przedłużało to czasu niezbędnego do przygotowywania i przeprowadzania zamówień publicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#HannaZdanowska">Proszę, panie wnioskodawco.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#GrzegorzLang">Jeszcze nie doszliśmy do postulatu. Na razie tylko przytoczyłem dyrektywę, która faktycznie jest ogólna. Nasz postulat, który już zgłaszaliśmy, można streścić następująco: termin dla zamawiającego na udzielenie odpowiedzi jest liczony „od tyłu”, od terminu składania ofert lub wniosków, czyli na 6, 4, 2 dni przed. Chcielibyśmy, aby ostatni termin na składanie pytań był analogicznie liczony „od tyłu”, tak samo jednoznaczny, ostateczny i niebudzący wątpliwości. Chodzi o to, by jednak dać wykonawcom trochę więcej czasu niż tylko tyle, ile wynosi połowa terminu. Tym bardziej, że cała ta dyskusja o terminach nabiera zupełnie innego znaczenia, gdy przechodzimy do kolejnych punktów.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JacekSadowy">Jeśli mogę, jednym zdaniem: naprawdę norma obowiązuje od 22 grudnia 2009 r. Dajmy jej szansę zaistnienia, bo do nas, jak dotąd, nie wpłynęły żadne skargi od wykonawców wskazujące, by był z tym jakikolwiek problem. Wydaje się zasadne, by nie wybiegać w przyszłość, nie wskazywać, że jest to, albo że będzie, problem, dopóki ta norma nie pożyje swoim własnym życiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#HannaZdanowska">Przychylam się do tej opinii, poczekajmy parę miesięcy, 2–3 miesiące. Jeśli państwo będą w stanie przygotować w tym czasie jakiś konkretny projekt przepisu, to będziemy mogli nad tym podyskutować. Jakie jest zdanie kolegów?</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WiesławWoda">Tak, zdecydowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#HannaZdanowska">To bardzo proszę, w ten sposób. Przygotujcie państwo ten przepis i wtedy będziemy nad nim konkretnie dyskutować. Myślę, że się okaże, że może zbyt wcześnie dmuchamy na zimne.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#HannaZdanowska">Proszę o omówienie kolejnego punktu.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#GrzegorzLang">Kolejny punkt streszczę jednym zdaniem: z dużym niepokojem od lat obserwujemy skracanie terminów, zwłaszcza wcześniej bardzo mocno skracano terminy powyżej tzw. progów unijnych. Obecnie skrócono terminy poniżej progów unijnych. Chciałem zaznaczyć z góry, że każde takie skrócenie jest zgodne z prawem unijnym. I gdyby praktyka była, albo chociaż wytyczne UZP czy jakaś forma wskazówek dla zamawiających, aby z tych krótkich terminów korzystać powściągliwie, to pewnie sprawa nie byłaby tak nabrzmiała. Niestety, dochodzą nas sygnały, że nawet przy stosunkowo dużych i złożonych zamówieniach zamawiający, zwłaszcza w drugiej połowie roku, korzystają ze skrajnie krótkich terminów. Po nowelizacji – to mój ulubiony przykład – na roboty budowlane na 20 mln zł termin wyniósł tylko 20 dni, w tym pytanie – 10 dni. Czasu na przygotowanie jest naprawdę coraz mniej ze szkodą zarówno dla wykonawców, jak i dla zamawiających.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#HannaZdanowska">Dziękuję panu. Teraz przekażę prowadzenie obrad panu przewodniczącemu Wodzie, bo muszę na chwilę opuścić salę.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WiesławWoda">Bardzo proszę, panie prezesie.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JacekSadowy">Rzeczywiście, terminy określone ustawą są terminami minimalnymi. Są wyznaczone po to, by chronić wykonawców. Jeśli specyfika zamówienia publicznego wymaga, by te terminy były dłuższe, to co do zasady, te terminy powinny być przez zamawiającego w jakiś sposób wydłużone. Natomiast w mojej ocenie ustawa nie może krępować swobody zamawiającego w zakresie postępowań mniej skomplikowanych, narzucając mu dłuższe terminy, niż to podpowiada rozsadek. Chciałbym zwrócić uwagę na przepis ustawy mówiący wyraźnie, że terminy „nie mogą być krótsze niż”. Przy czym zamawiający, wyznaczając te terminy, ma uwzględnić czas konieczny na przygotowanie i złożenie oferty. Tak stanowi norma ustawowa. Tu wszystko zależy od okoliczności danej sprawy i ustawa powinna cechować się jakąś elastycznością. Moglibyśmy powrócić do czasów, gdy termin dla postępowania powyżej 60 tys. euro wynosił minimum 52 dni. Tak stało się w roku 2004, mimo że przed rokiem 2004 termin minimalny wynosił 21 dni. Co się okazało? Okazało się, że postępowania poniżej progów u unijnych, postępowania poniżej 5 mln euro dla robót budowlanych, średnio trwały blisko 100 dni. Czy o to chodzi? A co jest najistotniejsze, badania wykonane na początku lat dwutysięcznych pokazały, że przy terminie składania ofert mniej więcej wynoszącym 20 dni i przy terminie dni 40 liczba składanych ofert praktycznie się nie zmienia. Jest mniej więcej ta sama liczba ofert. Ta zmiana, która spowodowała taki drastyczny przeskok, niczego nowego nie wniosła prócz tego, że sama procedura udzielania zamówień publicznych jawiła się zamawiającym jako „droga przez mękę”, a skutek był taki, że zamawiający zaczęli uciekać w postępowania niekonkurencyjne i na tryby zamówienia z wolnej reki. Dlaczego? Dlatego że były to proste, łatwe i przyjemne zamówienia, ze szkodą dla przedsiębiorcy. Jeśli nazbyt sformalizujemy procedury otwarte, te konkurencyjne, dające wykonawcom dostęp do zamówienia publicznego w sposób nieskrępowany, to reakcją zamawiających będzie stosowanie procedur niekonkurencyjnych ze szkodą dla przedsiębiorców. Dlatego też ostatnie zmiany, których dokonaliśmy, jakie wprowadzamy, zmierzają do odformalizowania procedur - niech będą otwarte, przejrzyste, konkurencyjne - i do zwiększenia nadzoru nad procedurami zamkniętymi, tam gdzie nie ma konkurencji. Postulaty „Lewiatana” zmierzają w odwrotnym kierunku, by rozszerzyć stosowanie trybów niekonkurencyjnych, a zwiększyć nadzór nad stosowaniem procedur otwartych. W mojej ocenie nie oto w tym chodzi, bo z punktu widzenia otwartości rynku zamówień publicznych to jest w skutkach jeszcze gorsze.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WiesławWoda">Reasumując: nie odnosi się pan pozytywnie do tej propozycji?</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JacekSadowy">Nie, absolutnie, nie widzę uzasadnienia dla wprowadzenia takiej zmiany.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WiesławWoda">Przedstawiciel „Lewiatana” – bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#GrzegorzLang">Chciałbym tylko podkreślić – aby to zostało w stenogramie – oczywiście w żadnym wypadku nie jesteśmy za tym, aby było mniej niekonkurencyjnych postępowań i większa nieprzejrzystość systemu. Chodzi tylko o to - i takie są zresztą głosy, że zbyt często przy dużych zamówieniach korzysta się minimalnych terminów. To są terminy liczone dniami kalendarzowymi. Tego czasu jest naprawdę mało. Być może wystarczy jakaś ingerencja pozalegislacyjna. Chcielibyśmy przypomnieć, że dla największych zamówień, organizowanych według procedur Banku Światowego, terminy są dłuższe niż w UE. I to jest takie praktyczne podejście.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WiesławWoda">Musimy również brać pod uwagę zachowania czy intencje zamawiającego. On też ma określony czas na zrealizowanie danego przedsięwzięcia. Jeśli ten okres bardzo się wydłuży, to z natury rzeczy czas na realizację będzie krótszy. To zachodzi pewna kolizja między zamawiającym a oferentem. Dlatego też wydaje się, że argumentacja pana prezesa jest przekonująca i sugerowałbym, abyśmy jednak obecnie tej propozycji nie przyjmowali do dalszych prac. Być może, jeśli zmienią się uwarunkowania, to wrócimy do sprawy.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#WiesławWoda">Proszę o zreferowanie propozycji nr 7.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#GrzegorzLang">Propozycja ta jest właściwie o charakterze kosmetycznym, ale godna uwagi. Proponuje się zmianę art. 46. Zmiany wprowadzone w ostatnich nowelizacjach są oceniane pozytywnie, Idą one w bardzo dobrym kierunku, natomiast nie całkiem możemy znaleźć uzasadnienie, dlaczego przy tych bardzo korzystnych zmianach umknęła jedna sytuacja, dotycząca możliwości składania wniosku o zwrot wadium temu, kto został wykluczony z postępowania. Będzie on musiał czekać wprawdzie nie do zawarcia umowy, co było niekorzystnym rozwiązaniem, ale do wyboru najkorzystniejszej oferty. Podkreślam: sprawa nie jest pierwszorzędna, ale myślę, że nie warto wprowadzać zmiany, gubiąc po drodze coś, co jest wartościowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WiesławWoda">Czy pan prezes zechce odnieść się do tego wniosku?</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#JacekSadowy">Tak, panie przewodniczący. Może wyjaśnię to krótko. Dotychczas było tak, że zamawiający zwracał wadium wszystkim wykonawcom po zawarciu umowy. Wprowadziliśmy zmianę umożliwiającą zwrot wadium wszystkim wykonawcom prócz tego, którego oferta została wybrana, tuż po wyborze oferty najkorzystniejszej. By tym wykonawcom, którzy nie wygrali postępowania, nie wstrzymywać i nie blokować gotówki. Cieszę się, że ta zmiana została przez Konfederację oceniona pozytywnie. Dlaczego nie dotyczy to podmiotu wykluczonego również w momencie wyboru oferty najkorzystniejszej? Otóż dlatego, że informacja o wyborze oferty najkorzystniejszej zawiera również informacje o wykluczeniu wykonawcy z postępowania. To dopiero w tym momencie wykonawca dowiaduje się o wykluczeniu. Wcześniej zamawiający takiej informacji nie przekazuje, w związku z tym, dopiero w tym momencie może nastąpić zwrot wadium. Nie jest to przeoczenie ze strony ustawodawcy, gdyż taka norma i jej racjonalność wynikają z odrębnych przepisów, mianowicie z art. 92 Prawa zamówień publicznych, które wskazuje, że informacja o wyborze zawiera również informację o wykluczeniu. Dlatego w tym momencie dokonuje się zwrotu wadium. Inaczej mówiąc, nie można wykluczyć wykonawcy z postępowania przed wyborem oferty najkorzystniejszej. W konsekwencji, ten postulat, w mojej ocenie, nie jest uzasadniony.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WiesławWoda">Dziękuję, proszę przedstawiciela „Lewiatana”.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#GrzegorzLang">Skąd się bierze, być może, niejasność? Otóż stąd, że wybór najkorzystniejszej oferty może być kwestionowany i może być powrót do procedury. Czy w tym przepisie chodzi tylko o ten pierwszy wybór, o tę pierwszą informację?</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WiesławWoda">Rozumiem, panie prezesie, że chodziło o ostateczną decyzję o wyborze oferenta?</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JacekSadowy">Pierwszą i ostateczną, tzn. w momencie, gdy jest już informacja o wyborze, zwracamy wadium. Nawet, jeśli potem pojawią się odwołania itd., nie wpływa to na zwrot wadium. W tym momencie wadium jest zwracane, przy pierwszej decyzji o wyborze oferty najkorzystniejszej. Wydaje się, że ten postulat wynika bardziej – tu nie chciałbym urazić mówiąc, że z niezrozumienia przepisów, ale z nieobjęcia całości przepisów ustawy przez Konfederację.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WiesławWoda">Niewątpliwie przetrzymywanie wadium przez dłuższy czas bywa kłopotliwe dla oferenta, niemniej jednak pewne procedury muszą być zrealizowane, aby rozstrzygnąć i dopiero wówczas zdecydować o zwrocie wadium. Dlatego też uważamy, że nie ma potrzeby zmiany tego przepisu.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#WiesławWoda">Proszę o omówienie propozycji nr 8.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#GrzegorzLang">To propozycja, która również była przedmiotem pewnych rozmów. Chodzi o to, by zmniejszyć z 5 do 3, tak jak to jest w dyrektywie, liczbę przedsiębiorców, którzy muszą być bezwzględnie zaproszeni do dialogu konkurencyjnego. Oczywiście to dotyczy tylko przypadku, gdy zgłosi się więcej przedsiębiorców niż odpowiednio 3 lub 5. Nasza propozycja oczywiście w żadnym stopniu nie zamyka zamawiającemu drogi do tego, żeby zapraszał 5 przedsiębiorców, jeśli ma takie życzenie i rozeznanie rynku mu to podpowiada.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#WiesławWoda">Czy pan prezes zechce odnieść się do tego postulatu?</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#JacekSadowy">Tak. Dziękuję, panie przewodniczący. Przyznam, że jestem trochę zaskoczony tym, dlaczego Konfederacji Pracodawców Prywatnych zależy na ograniczaniu konkurencji w postępowaniu o zamówienia publiczne, a ta zmiana w istocie prowadzi do tego. Spowoduje ona to, że zamiast zapraszać 5 wykonawców do dialogu, zamawiający może poprzestać na 3, mimo że o wiele większe jest zainteresowanie danym postępowaniem. Wydaje się, że to jest niepotrzebne ograniczanie konkurencji w postępowaniu o zamówienie publiczne. To po pierwsze.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#JacekSadowy">Po drugie, postulat Konfederacji jest zgodny z dyrektywami. Przewidują one 3 wykonawców, w naszym prawie jest ich 5, ale nie oznacza to oczywiście sprzeczności z prawem UE, ale zapewnienie większej konkurencji w postępowaniach o zamówienie publiczne. Dlaczego jest to takie istotne? Dlatego, że mamy zapewnioną przepisami prawa konkurencję w postępowaniach takich, jak dialog konkurencyjny, zrezygnowaliśmy w ostatnich nowelizacjach ustawy – Pzp z sankcji nieważności umowy za nieuprawnione stosowanie trybu dialogu konkurencyjnego. Zrezygnowaliśmy również z sankcji za naruszenie dyscypliny finansów publicznych z powodu nieuprawnionego stosowania tego trybu, ponieważ przepisy gwarantują w tym postępowaniu konkurencję. W mojej ocenie, przyjęcie postulatu Konfederacji Pracodawców Prywatnych, a więc umożliwienie znaczącego ograniczenia konkurencji w tym trybie, otwiera dyskusję również nad tym, czy ponownie nie wprowadzić sankcji za nieuprawnione stosowanie tego trybu, prowadzące jednak do ograniczania konkurencji w postępowaniach o zamówienia publiczne. Zależy nam bardzo na tym, by w postępowaniach była realna konkurencja i dlatego jesteśmy przeciwni wprowadzaniu zmian w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#GrzegorzLang">Powiem nieco górnolotnie: tu idea rozchodzi się z praktyką. Koszt uczestnictwa w dialogu konkurencyjnym jest kilkukrotnie wyższy niż w postępowaniu „papierowym”. Tu przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę to, że dialog konkurencyjny został przyjęty do dyrektyw z myślą o rozwoju partnerstwa publiczno-prywatnego, gdzie przygotowania do postępowania i zakres wymaganych dokumentów, analiz i prognoz jest tak duży, że ponoszenie kosztów musi być uzasadnione szansą wygranej. Dlatego mniej osób zaproszonych do kolejnego etapu pozwala z czystym sumieniem osobom zarządzającym przedsiębiorstwami bardziej zaangażować się w to postępowanie. Nie jest bowiem bez znaczenia, czy zamawiający czy też podmiot publiczny w sensie partnerstwa publiczno-prywatnego, wybierze spośród 3, czy spośród 5 przedsiębiorców. Czy mam 3 konkurentów, czy 4, to zasadnicza różnica.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#GrzegorzLang">Chciałbym zwrócić uwagę na to, że to nie jest takie ograniczenie konkurencji, o jakim mówił pan prezes, bo dobór tych 3 czy 5 przedsiębiorców nie jest arbitralny. Jest to dobór na podstawie właściwości podmiotowych i dokumentów przy przystępowaniu do postępowania. Myślę, że konkurencja na tym nie ucierpi, natomiast podwyższona zostanie jakość prezentowanych ofert i zaangażowanie w te ważne procedury.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#WiesławWoda">Czy pan prezes chce jeszcze zabrać głos? – Bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#JacekSadowy">To jest trochę wybór między interesem wykonawcy a interesem zamawiającego. Interesem wykonawcy jest to, by była jak najmniejsza rywalizacja. W interesie publicznym leży to, by ta rywalizacja była jak największa i prawo to w tym zakresie gwarantuje. Im mniejsza konkurencja, tym większe są koszty zamawiającego związane z realizacją zamówienia publicznego. W interesie publicznym zmierzamy do tego, by pod względem ekonomicznym koszty były jak najniższe. Dlatego ograniczanie konkurencji uznaje za nieuzasadnione i wbrew interesowi zamawiających i interesowi publicznemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#WiesławWoda">Sądzę, panie prezesie, że przedstawiciel „Lewiatana” ma trochę racji. Sam pan przyznał, że przepisy unijne przewidują 3 uczestników. Poza tym, z tym się wiążą pewne koszty i czas realizacji całej procedury. Dlatego nie odrzucałbym tej propozycji. Oczywiście nie będziemy dokonywać zmiany jednego artykułu, ale przy rozpatrywaniu wszystkich propozycji związanych z ustawą o zamówieniach publicznych sugerowałbym, abyśmy się nad tą propozycją pochylili i na Komisji się to rozstrzygnie. Sugeruję, aby włączyć postulat nr 8 do pakietu proponowanych zmian do ustawy.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#WiesławWoda">Przechodzimy do rozpatrzenia następnego punktu.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#GrzegorzLang">Punkt 9 dotyczy propozycji zmiany przesłanki udzielenia zamówienia z wolnej ręki, trybu najbardziej niekonkurencyjnego. Jednak proszę zauważyć, że obecna przesłanka z art. 67 ust. 1 pkt 4 ustawy przewiduje konieczność poprzedzenie udzielania zamówienia z wolnej ręki, co najmniej dwoma postępowaniami, w tym jednym z przetargiem nieograniczonym lub ograniczonym. Pan prezes wielokrotnie wspominał tu o czasochłonności i w dużej mierze się z tym zgadzamy. Natomiast wydaje się, że wystarczające byłoby uzależnienie tej przesłanki od przeprowadzenia jednego postępowania w trybie przetargu ograniczonego lub nieograniczonego. Naszym zdaniem, w pełni pozwala na to art. 31 pkt 1 lit.a) dyrektywy.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#WiesławWoda">Czy pan prezes chce się wypowiedzieć w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#JacekSadowy">Różnimy się w tym punkcie diametralnie. Mówiąc o czasochłonności, mówiłem raczej o postępowaniach otwartych, konkurencyjnych. Chodzi o to, by te konkurencyjne postępowania, gdzie jest publikacja ogłoszenia, gdzie wszyscy wykonawcy mają dostęp do zamówienia publicznego na zasadach niedyskryminacyjnych, trwały jak najkrócej, były efektywne, pozwalały na realizację zadań publicznych. Zupełnie nie podzielam poglądu, by otwierać szerzej, niż jest to dotychczas, możliwości stosowania trybów niekonkurencyjnych, nieprzejrzystych. A takim trybem, jak słusznie wskazał pan Grzegorz, jest tryb zamówienia z wolnej ręki. Obecnie ustawa – Pzp wprowadza niejako stopniowalność dochodzenia do zamówienia w trybie z wolnej reki. Jeśli przetarg nieograniczony nie udał się z powodu tego, że oferty nie były odpowiednie, to przechodzi się do negocjacji bez ogłoszenia, zaprasza się kilku wykonawców i negocjuje. Negocjacje bez ogłoszenia to tryb, w którym nie ma już jakichkolwiek terminów, tryb, który zapewnia konkurencję, ale jednocześnie jest trybem stosunkowo szybkim. Jeśli ten tryb nie pozwoli na wybór wykonawcy, to dopiero wówczas przechodzi się do trybu zamówienia z wolnej ręki, który wyklucza jakąkolwiek konkurencję. I tak stanowi obecnie Pzp. W mojej ocenie, jest to rozwiązanie dobre, skuteczne. Nie spotykam się z postulatami jakichkolwiek zmian, prócz postulatu artykułowanego w tej chwili przez PKPP „Lewiatan”. Zresztą, podstawa do zamówienia z wolnej ręki z tego powodu jest marginalna, to nie są liczne przypadki. To świadczy o tym, że brak jest uzasadnienia dla zmian tego typu. Poza tym, jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, gdy przetarg nieograniczony, ta procedura otwarta, w jakiś sposób celowo jest przez zamawiającego unieważniana, a potem od razu przechodzi się do trybu z wolnej ręki. Obawiam się tej zmiany, jestem jej zdecydowanie przeciwny.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#WiesławWoda">Czy ktoś z państwa jeszcze chce zabrać głos? Myślę, że przychylamy się do stanowiska, które zaprezentował pan prezes, i wobec tego nie będziemy kontynuować pracy nad tą propozycją. Proszę o zaprezentowanie kolejnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#GrzegorzLang">Kolejna zmiana to druga zmiana systemowa, która zmierza do tego, by ograniczyć jednak zakres działania zasady solidarności w konsorcjach. Zdajemy sobie sprawę z tego, że konsorcjanci odpowiadają solidarnie. To jest bardzo surowy rygor i to przyjmujemy. Jednak często ta solidarność rozciąga się również na zobowiązania, które zaciągali konsorcjanci indywidualnie. Jeśli podwykonawca jednego z członków konsorcjum nie wykonał w odpowiedni sposób swojej pracy, jego bezpośredni zleceniodawca, członek konsorcjum, zaniedbał tę sprawę, to zamawiający może żądać dochodzenia swoich roszczeń od innego konsorcjanta, który z tym innym mógł nie mieć wiele wspólnego. Sprawa polega tu przede wszystkim na podwyższeniu kosztów i dużej niepewności, z którą mamy do czynienia. O ile każdy członek konsorcjum ma dość dobre rozeznanie i stosunki ze swoim partnerem, to już niekoniecznie z dalszymi podwykonawcami innych członków konsorcjum. Poddajemy sprawę pod rozwagę, takie sygnały do nas przychodziły. Czasami przybierają one dość dramatyczny obrót, bo te roszczenia są zgłaszane później, kiedy o wykonaniu tego konkretnego zamówienia pozostały już właściwie tylko odpowiednie zapisy w historii firmy. Nagle to „wyskakuje”, jest trudne do zaakceptowania i dlatego zgłaszamy ten postulat.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#WiesławWoda">Czy pan prezes chce zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#JacekSadowy">Tak, panie przewodniczący. Dziękuję uprzejmie. Myślę, że pan Grzegorz sam ma kłopot z uzasadnieniem tej zmiany. Zmiana w efekcie prowadzi do osłabienia skuteczności dochodzenia praw przez zamawiających. Odpowiedzialność solidarna wykonawców ubiegających się i realizujących zamówienie publiczne polega na tym, że można domagać się wykonania zamówienia od każdego z wykonawców realizujących zamówienie publiczne, wchodzących w skład konsorcjum. Próba podważania tej zasady sprowadza się do osłabienia domagania się i dochodzenia tego typu praw przez zamawiających, a więc dochodzenia wykonania zamówienia publicznego od każdego z konsorcjantów.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#JacekSadowy">Chciałbym podkreślić wyraźnie, że to, czy dany podmiot sam ubiega się o zamówienie publiczne, czy też czyni to wspólnie z innymi członkami konsorcjum, czy też polega na zdolnościach podmiotów trzecich, to jest decyzja wykonawcy. Jeśli przyjmują formułę konsorcjum, wspólnego wykonywania zamówienia publicznego, to muszą wiedzieć – i wiedzą, jakie ryzyko jest z tym związane. Osłabianie tej konstrukcji de facto prowadzi do osłabiania pozycji zamawiającego i obniżenia skuteczności dochodzenia praw polegających na domaganiu się wykonywania zamówień publicznych. W mojej ocenie, ta zmiana nie jest uzasadniona, szczególnie biorąc pod uwagę to, że decyzja o zawiązaniu konsorcjum to suwerenna decyzja podmiotów wchodzących w skład konsorcjum.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#WiesławWoda">Myślę, że celem nie jest to, aby zmniejszyć skuteczność dochodzenia praw i racji przez zamawiającego, żeby jego sytuacja okazywała się trudniejsza, dlatego że oferent to konsorcjum. Czy przedstawiciel „Lewiatana” chce zdecydowanie się nie zgodzić z panem prezesem i wystąpi z mocną argumentacją, by przekonać członków Komisji?</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#GrzegorzLang">Nie śmiem nie zgodzić się zdecydowanie. Jak zaznaczyłem, samej solidarności członków konsorcjum nikt nie kwestionuje, choć są i tacy, ale to nie jest stanowisko Konfederacji. To, na co my zwracamy uwagę w charakterze uwagi systemowej na tle m.in. orzeczenia Sądu Najwyższego to jest to, że członkowie konsorcjum są pociągani przez zamawiających do odpowiedzialności za wykonawców swoich partnerów, podwykonawców. Na czym rzecz polega? Jeśli chodzi o zmiany, które były przygotowywane w ustawie - Kodeks cywilny to też wystąpił podobny dylemat. Jest mechanizm, który wskazuje na to, że żeby pociągnąć do odpowiedzialności, musi być wyraźna pisemna zgoda. Wówczas – tak. Natomiast, jeśli takiej zgody nie ma, to wtedy nie ma i odpowiedzialności, co wydaje się bardzo racjonalne. Poddajemy to pod rozwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#WiesławWoda">Tylko rodzi się pytanie, jak tę intencje zapisać w ustawie? Jak zapisać to w prawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#GrzegorzLang">Jak mówiłem, to zmiana systemowa, a takiej zmiany nie da się szybko i prosto napisać, ale sygnalizujemy problem.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#JacekŻalek">Rozumiem tę intencję w ten sposób, że najpierw domagamy się zadośćuczynienia od jednego z kontrahentów i dopiero, gdy on się nie wywiąże, możemy tego żądać od pozostałych. Pierwsze wskazanie może być na odpowiedzialnego bezpośrednio, a dopiero później, w razie nieskuteczności tego żądania, odpowiedzialność jest solidarna?</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#WiesławWoda">Czy pan skończył?</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#JacekŻalek">Do czego zmierza w takim razie ta zmiana? Ja nawet nie widzę tu zmiany systemowej. Albo znosimy solidarną odpowiedzialność, ale jeśli ona jest, to możemy tylko spróbować, zgodnie z tą intencją, by było sprawiedliwie, tak ułożyć te roszczenia, aby egzekwowanie zaczynało się od winnego, a potem dotyczyłoby to wskazanego podmiotu, który jest w stanie zaspokoić roszczenie. Taka jest logika solidarnej odpowiedzialności. Tak to rozumiem. Jeśli jest inaczej, to proszę o wyjaśnienie, bo tak tę intencję zrozumiałem.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#GrzegorzLang">Intencja jest następująca: wykonawcy w stosunku do zamawiającego odpowiadają solidarnie. I to jest podstawa. Natomiast ich solidarna odpowiedzialność w stosunku do zamawiającego za szkody wyrządzone przez podwykonawców jednego z nich, o czym drugi członek konsorcjum mógł nie wiedzieć czy się na to nie zgodzić, polegałaby na tym, że roszczenie kierowane byłoby tylko do tego, kto zaangażował podwykonawcę.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#WiesławWoda">Czy pan prezes chce jeszcze zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#JacekSadowy">To jest jakaś próba podważania instytucji znanej prawu cywilnemu od czasów prawa rzymskiego. Proponowana konstrukcja stanowi pewne novum. Inspiracją było orzeczenie Sądu Najwyższego w jednej ze spraw. Pytanie, czy można wręcz wywracać do góry nogami instytucję prawa cywilnego na podstawie jednostkowych przypadków, jednostkowe sytuacje? Rozumiem ten postulat, natomiast chciałbym zwrócić uwagę na to, że przyjęcie takiej propozycji stanowiłoby wyłom w konstrukcji prawnej i osłabiałoby, wręcz stanowiłoby zagrożenie, dla wykonania zamówienia publicznego. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której jeden z wykonawców, nawet za zgodą pozostałych wykonawców, zatrudnia podwykonawcę, pozostali wykonawcy teoretycznie nic o tym nie wiedzą, a praktycznie - godzą się na to. Podwykonawca czegoś nie realizuje i zamawiający ma ograniczone możliwości dochodzenia swoich praw od wszystkich wykonawców. Do tego bowiem zmierza się tą konstrukcją, ja to tak rozumiem. W mojej ocenie, to jest zmiana, która jednak jest wbrew interesowi publicznemu, wbrew interesowi zamawiającego i utrudnia zapewnienie prawidłowości wykonywania zamówień publicznych. Jeszcze raz podkreślę, że zawiązywanie konsorcjum jest stosunkiem dobrowolnym, nikt do tego nikogo nie zmusza. Jeśli wykonawcy zawiązują umowę w celu realizacji zamówienia publicznego, działają w pewnym zaufaniu do siebie. To nie jest tak, że zawiązuje się konsorcjum z pierwszym lepszym wykonawcą, tylko to zaufanie musi być. Wykonawcy mają możliwość samodzielnego ubiegania się o zamówienie publiczne, bądź też z powołaniem się na podmioty trzecie, choćby na tych podwykonawców, podnosząc z tego tytułu odpowiedzialność. Nikt tego od wykonawcy nie wymaga. Próby poluzowania tej odpowiedzialności, moim zdaniem, są niebezpieczne z punktu widzenia interesów zamawiającego.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#WiesławWoda">Wobec takich uwag, Komisja proponuje, abyśmy odstąpili od zajmowania się tą propozycją.</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#WiesławWoda">Przechodzimy do pkt. 11, przy czym uprzejmie zwracam uwagę, że za chwilę, a raczej już 2 minuty temu, powinno się rozpocząć kolejne posiedzenie naszej Komisji, dlatego proszę o syntetyczne wypowiedzi, choć oczywiście nie chciałbym spłycić naszej debaty. Proszę o zabranie głosu przedstawiciela „Lewiatana”.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#GrzegorzLang">Propozycja zmierza do rozszerzenia możliwości ochrony praw wykonawców poprzez dodanie jednej czynności, czyli czynności wyboru najkorzystniejszej oferty. Wydaje się nam, że to jest kolejna kluczowa czynność w toku postępowania, z której chyba nie można zrezygnować, jeśli się aspiruje do pełnej ochrony prawnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#WiesławWoda">Dziękuję bardzo. Czy pan prezes chce zająć stanowisko w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#JacekSadowy">Ten temat był podnoszony przez Konfederację na posiedzeniu Komisji i został odrzucony przez Komisję Gospodarki. Pragnę zwrócić uwagę tylko na jedną kwestię. Umożliwienie odwołania na wybór oferty innego wykonawcy powoduje przedłużanie, przeciąganie postępowania o zamówienie publiczne. Powoduje też to, że wykonawcy „biją się” między sobą, więc zamawiający nie może realizować zadań publicznych. Powoduje to sytuację, w której może dochodzić do odrzucenia oferty najkorzystniejszej z punktu widzenia interesu publicznego, mimo że zawiera jakieś drobne uchybienia, które nie wpływają na sposób realizacji zamówienia publicznego. Dlatego była tu taka inicjatywa, która została wprowadzona w roku 2008, by poniżej progów unijnych, na co zezwala prawo unijne – wyeliminować prawo zgłaszania odwołań do wyboru oferty najkorzystniejszej. Wykonawca oczywiście ma prawo bronić swoich interesów, jeśli jest wykluczony z postępowania, odrzucono jego ofertę czy zastosowano tryb niekonkurencyjny. Te podstawowe prawa wykonawcy do ubiegania się o zamówienia są chronione, a to prawo, które było nadużywane, zostało ograniczone.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#WiesławWoda">Kiedy zajmowała się tym Komisja Gospodarki?</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#JacekSadowy">Panie przewodniczący, zmiana weszła w życie w październiku 2008 r., natomiast o ile dobrze pamiętam, Konfederacja zgłaszała uwagi w tym zakresie na etapie prac legislacyjnych związanych z legislacjami, które weszły w roku 2010. Tu nie jestem na 100% pewien, ale prosiłbym w tej sprawie pana Grzegorza o potwierdzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#WiesławWoda">Czy przedstawiciel Konfederacji mógłby się wypowiedzieć w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#GrzegorzLang">Na pewno była o tym mowa, ale przy której z nowelizacji, nie jestem w stanie tego odtworzyć. Pewnie było to przy wcześniejszej nowelizacji, która dotyczyła zmiany trybu protestacyjnego, którego już nie ma.</u>
<u xml:id="u-94.1" who="#GrzegorzLang">Czy mogę przejść do omówienia kolejnych punktów?</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#WiesławWoda">Nie jest intencją Komisji, by wydłużać procedury, bo wówczas, jak już wcześniej powiedziałem, możliwość wykonania zadania przez zamawiającego po prostu się zmniejsza. Zwykle dysponuje on środkami budżetowymi, które trzeba zamknąć w określonym czasie i rozliczyć. Dlatego Komisja nie będzie kontynuować tego tematu.</u>
<u xml:id="u-95.1" who="#WiesławWoda">Proszę o przejście do omówienia następnego postulatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#GrzegorzLang">Jeśli chodzi o postulat nr 12, to chciałbym zwrócić uwagę na jeden przepis, który dotyczy składu osobowego. Rzecz polega na tym, że w nowelizacji został zmieniony wymóg dotyczący składu Krajowej Izby Odwoławczej ze składu trzyosobowego na jednoosobowy. Wydaje nam się, że jest przede wszystkim jedna decyzja KIO, która ze względu na swoją wagę i umiejscowienie w postępowaniu nie powinna być powierzona jednej osobie. Jest to decyzja zezwalająca na zawarcie umowy przed zakończeniem postępowania odwoławczego. Jest to decyzja o fundamentalnym znaczeniu, gdyż podejmowana jest zanim dojdzie do merytorycznego rozstrzygnięcia sporu. Jest podejmowana na podstawie dość ogólnych przesłanek interesu publicznego. One oczywiście są szerzej opisane, ale nadal przepis posługuje się klauzulami generalnymi. Decyzja nie podlega skardze do sądu. Notabene też byśmy postulowali, żeby jednak taka decyzja miała jakąś kontrolę sądową.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#WiesławWoda">Czy pan prezes się do tego ustosunkuje?</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#JacekSadowy">Tak. Jednym zdaniem. No, nie da się jednym zdaniem, przepraszam.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#WiesławWoda">To może dwoma?</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#JacekSadowy">Zasadą jest jednoosobowe rozstrzyganie sporów. W sytuacjach, kiedy wymagają tego okoliczności, a więc stopień złożoności sprawy, członkowie KIO, którym przydzielono taką sprawę, mogą ją rozstrzygać w trybie trzyosobowym. W sytuacji, kiedy członek KIO otrzymał daną sprawę, a wydaje mu się ona skomplikowana, na jego wniosek prezes KIO rozszerza skład do trzyosobowego. I w takich sytuacjach, również złożonych, trzyosobowy skład KIO może rozstrzygać sprawy dotyczące uchylenia zakazu zawarcia umowy przed ostatecznym rozstrzygnięciem wniesionego odwołania. To po pierwsze.</u>
<u xml:id="u-100.1" who="#JacekSadowy">Jeśli chodzi o drugą kwestię, związaną ze skargą na takie postanowienie, to ona jest bezprzedmiotowa, dlatego że rozstrzygnięcie w sprawie zasadności uchylenia zakazu, który, jak rozumiem, wydawałby sąd powszechny, z reguły następowałoby, co do istoty, już po orzeczeniu KIO. W związku z tym, to uprawnienie, które miałoby umożliwić szybsze zawieranie umów o zamówienie publiczne, po decyzji o uchyleniu zakazu zawarcia umowy, de facto stawałoby się fikcją wskutek możliwości zaskarżenia takiego postanowienia do sądu powszechnego i nie byłoby możliwe szybsze zawieranie umów, niż przewidują to dyrektywy unijne.</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#WiesławWoda">Czy chce się do tego odnieść przedstawiciel „Lewiatana”? – Bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#GrzegorzLang">Te sprawy, naszym zdaniem, z definicji są złożone i trudne i dlatego postulujemy, by skład był trzyosobowy. Od tego postulatu nie odstępujemy. To naprawdę bardzo trudna rzecz: ocenić na podstawie ogólnych przesłanek, czy zawrzeć umowę, czy nie przed rozstrzygnięciem sporu. Natomiast, jeśli chodzi o kontrolę sądową, to nikt nie mówi o tym, żeby to była pełna kontrola sądowa - wystarczy sięgnięcie do postępowań zabezpieczających, gdzie tryb jest krótki, siedmiodniowy. KIO, zgodnie z ustawą, działa w 14 dni, a w praktyce, niestety, znacznie dłużej. Wydaje nam się, że to, co można zrobić, jest proste i znajduje uzasadnienie. Jest to podwyższenie składu do trzech osób w tych sprawach. Natomiast, co do dopuszczalności drogi sądowej, to jest to postulat, który docelowo jednak powinien być uwzględniony.</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#WiesławWoda">Jest jednak propozycja, żebyśmy kontynuowali dyskusję nad tą propozycją przedstawiciela „Lewiatana”. Dlatego proponuję, by ten postulat włączyć do pakietu spraw, do których wrócimy.</u>
<u xml:id="u-103.1" who="#WiesławWoda">Proszę o przejście do omówienia kolejnego punktu.</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#GrzegorzLang">Pkt. 13 dotyczy opłaty sądowej od skargi na orzeczenie KIO do sądu okręgowego. Proszę zwrócić uwagę na art. 34 - i tu podkreślam – ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. To nie jest w ustawie o zamówieniach publicznych, tylko w ustawie kosztowej. W ust. 2 maksymalny pułap opłaty od skargi został wyznaczony na 5 mln zł. Tymczasem w zwykłym procesie cywilnym to jest 100 tys. zł. Postulujemy zrównanie tej zasady ze zwykłymi regułami procesu cywilnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#WiesławWoda">Dziękuję, pan prezes – proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#JacekSadowy">Zmiana weszła w życie 20 grudnia 2009 r., a więc stosunkowo niedawno. Chciałbym przedstawić kontekst dokonania tej zmiany. Dotychczas kwota opłaty od skargi wynosiła jedynie 3 tys. zł. Sytuacja była taka, że na metro warszawskie, gdzie wartość kontraktu wynosiła 5 mld zł, skargi były wnoszone do sądu z opłatą sądową wynoszącą 3 tys. zł. Takiego stanu rzeczy nie można było tolerować. To wręcz zachęcało do korzystania i przedłużania procedury udzielania zamówień publicznych. Wysoka Izba, rząd zdecydowały, że maksymalna kwota, to 5% opłaty, nie więcej niż 5 mln zł, w zależności od wartości przedmiotu sporu. Mogę jedynie powiedzieć, że taka była decyzja podjęta stosunkowo niedawno. Sądzę, że tak jak we wcześniejszych przypadkach, trzeba by było tej normie dać zaistnieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#WiesławWoda">Członkowie Komisji mają pewien dylemat. Przechodzimy od kwoty 3 tys. zł do 5 mln zł. To duża różnica. Aczkolwiek, skoro, jak pan prezes mówi, ta zmiana weszła w życie trzy miesiące temu, to dokonywanie zmiany prawa co trzy miesiące nie jest dobrą drogą. Ten przykład pokazuje, że zbyt mało uwagi poświęcamy przepisom na etapie prac nad projektem ustawy. Nie ukrywam, że podzielam pogląd przedstawiciela „Lewiatana”, ale z drugiej strony, jestem przeciwny zmianom co kwartał.</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#JacekŻalek">Trzeba by się nad tym zastanowić.</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#WiesławWoda">Dobrze, wobec tego wrócimy do tej sprawy, proszę przygotować ją w pakiecie propozycji zmian, aczkolwiek trzeba się liczyć z tym, że argument, o którym mówił pan prezes, czyli data wejścia w życie obowiązującej zmiany, nie będzie przemawiał za tym postulatem.</u>
<u xml:id="u-109.1" who="#WiesławWoda">Przechodzimy do omówienia ostatniego, 14. postulatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#GrzegorzLang">Zmiana 14 dotyczy nie ustawy, lecz rozporządzenia. Sugerowalibyśmy obniżenie wysokości wpisu, tym bardziej że, jak wynika z art. 34 ust. 1 ustawy o kosztach sądowych, od wysokości wpisu uzależniona jest skarga do sądu. I to nie jest uzależnienie jeden do jednego, czy jeden do dwóch, ale aż pięciokrotność, czyli te opłaty, wpisy, które przy większych zamówieniach nie byłyby gorszące, z chwilą przejścia na etap sądowy stają się już naprawdę wygórowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#WiesławWoda">Propozycja dotyczy rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów. Jesteśmy w Sejmie. Nie wiem, czy mielibyśmy pisać dezyderat do Prezesa Rady Ministrów, czy w innej formie zwrócić się do Prezesa Rady Ministrów w sprawie rozważenia tej propozycji? Panie prezesie, proszę o wypowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#JacekSadowy">Wydaje mi się to nieuzasadnione, by Komisja występowała z dezyderatem akurat w tej kwestii. Sama Konfederacja mogła zgłosić taką uwagę, gdyż 19 stycznia 2010 r. osobiście przesłałem Konfederacji projekt zmian w tym rozporządzeniu, które utrzymywało kwoty wpisów na poziomie niezmienionym i Konfederacja nie skorzystała z prawa do wniesienia uwag do tego rozporządzenia, które już jest po posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów i zostało przedłożone do podpisu Prezesowi Rady Ministrów. Myślę, że to byłoby trochę niezręczne, niestosowne – trudno mi to nazwać, by akurat w tym trybie zwracać uwagę. Myślę, że Konfederacja ma tu wszelkie środki, by postulować te zmiany, i miała taką szansę. Kopię tego pisma pozwolę sobie przedłożyć Wysokiej Komisji. Chciałbym zwrócić uwagę, że wysokość wpisu przewidziana rozporządzeniem, to maksymalnie 20 tys. zł. Od 7,5 tys. zł do 20 tys. zł. Co to oznacza? Oznacza to, że w postępowaniach dla robót budowlanych powyżej progu unijnego, czyli od 20 mln zł, kwota wpisu wynosi 20 tys. zł. To nie jest kwota zbyt wygórowana w stosunku do wartości udzielonego zamówienia publicznego, więc ten postulat wydaje się nieuzasadniony.</u>
<u xml:id="u-112.1" who="#JacekSadowy">Chciałbym zwrócić uwagę, że w 2008 r. z mojej inicjatywy kwota wpisu już raz została obniżona, bo była przewidziana na poziomie maksymalnie 40 tys. zł. W tym zakresie doszliśmy do takiego poziomu, który jest rozsądny, adekwatny, a który z drugiej strony, pozwala na pokrycie kosztów działania KIO.</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#GrzegorzLang">Pan prezes podał przykład robót budowlanych powyżej progów, jako wpis do KIO. Ja natomiast powołam pierwszy punkt, czyli niewielkie usługi – 7,5 tys. zł. Próba zaskarżenia do sądu pewnych czynności, to koszt pięciokrotny, czyli 40 tys. zł. To zależy, na jaki spór patrzymy. Albo ta opłata będzie zbliżona do tego, co chyba jednak trzeba przyznać, że jest pewnym wzorem, czyli 5%, tak jak przed sądem cywilnym, albo to będzie więcej, albo mniej. Natomiast dla mniejszych zamówień, oferowanych przez mniejszych przedsiębiorców, zwykle to będzie znacznie przekraczało owe 5% i 100 zł, co jest opłatą minimum.</u>
</div>
<div xml:id="div-114">
<u xml:id="u-114.0" who="#WiesławWoda">Jak wspomniałem, to jest rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów, zresztą Komisja ma do wglądu informację przedstawioną przez prezesa UZP, dlatego nie będziemy zajmować się tym zagadnieniem.</u>
<u xml:id="u-114.1" who="#WiesławWoda">Przeanalizowaliśmy 14 propozycji. Proszę pozwolić mi na pewną refleksję. Cenimy sobie współpracę z „Lewiatanem” i chcemy ją kontynuować. Jednak zdecydowanie zachęcałbym do tego, aby podczas prac nad tworzeniem prawa w Sejmie więcej uwagi poświęcać różnym propozycjom, zwłaszcza na posiedzeniach Komisji Gospodarki. Zmienianie prawa co kwartał nie służy jego znajomości, przestrzeganiu i Sejm musi z rozwagą i powagą dokonywać tych zmian.</u>
<u xml:id="u-114.2" who="#WiesławWoda">Jeszcze pani prosiła o głos. Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-115">
<u xml:id="u-115.0" who="#KatarzynaUrbańska">Jestem dyrektorem Departamentu Prawnego w PKPP „Lewiatan”. W tej chwili już musiałam zabrać głos. Chciałam powiedzieć, że jesteśmy aktywnym uczestnikiem procesu stanowienia prawa. Staramy się, żeby od samego początku, gdy tworzone są założenia do aktów prawnych, brać aktywny udział w tych pracach. Niestety, tak się dzieje, że rząd, mimo że istnieją stosowne przepisy prawa, jeżeli chodzi o konsultacje społeczne, szczególnie z partnerami społecznymi, nie przesyła takich dokumentów do konsultacji społecznych. Siłą rzeczy, nie jesteśmy w stanie odnieść się do projektów. Nie było żadnych założeń do projektów ustaw, o których mówiliśmy podczas dzisiejszego posiedzenia. Obydwa projekty przepisów Prawa zamówień publicznych nie trafiły do nas do konsultacji, pomimo tego, co mówił tu pan prezes. Informowaliśmy o tym UZP, że w Konfederacji powstała Rada ds. Infrastruktury, która bardzo chciałaby zająć się tematem zamówień publicznych, i że bardzo prosimy o przesyłanie do nas projektów aktów prawnych. Zwracaliśmy na to uwagę na spotkaniu z panem prezesem.</u>
</div>
<div xml:id="div-116">
<u xml:id="u-116.0" who="#JacekSadowy">Chcę złożyć kopię pisma przekazującego projekt nowelizacji ustawy – Prawo zamówień publicznych z poświadczeniem przyjęcia projektu przez PKPP „Lewiatan”, z podpisem i z pieczątką.</u>
</div>
<div xml:id="div-117">
<u xml:id="u-117.0" who="#WiesławWoda">Komisja nie ma zadań o charakterze śledczym. Przyjmujemy pańskie oświadczenie do wiadomości, ale nie będziemy rozstrzygać, gdzie leży prawda czy też racja.</u>
<u xml:id="u-117.1" who="#WiesławWoda">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad – zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>