text_structure.xml 105 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JanuszPalikot">Witam państwa na kolejnym posiedzeniu Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo”. Mamy dziś do rozpatrzenia wnioski obywateli napływające na stronę internetową Komisji opracowane przez Okręgową Izbę Radców Prawnych. Oddaje głos przedstawicielom Okręgowej Izby Radców Prawnych. Bardzo proszę. Punkt 1. Ustalenie dochodów, na podstawie których przyznawany jest zasiłek rodzinny. Czy jest przedstawiciel Okręgowej Izby Radców Prawnych, który będzie to omawiał?</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JanuszPalikot">Nie ma. W takim razie dzwonimy i sprawdzamy, co się dzieje. Prosimy o jeszcze chwilę cierpliwości, może osoba, która ma to referować jeszcze nie dojechała? A czy w ogóle ktoś jest z Okręgowej Izby Radców Prawnych? Nie ma, niestety, nikogo w tym momencie. W tej sytuacji, odczytam ten punkt 1, bo fakt, że nie ma tych osób nie przeszkadza, żebyśmy się tym zajmowali. Jest to tylko dla mnie pewne ułatwienie.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JanuszPalikot">Wobec tego, przeczytam ten wniosek. „ Aby dostać zasiłek rodzinny w tym roku (2008) należy przedstawić w stosownym Urzędzie dochody za rok 2006. Dla przykładu: dwoje ludzi pobiera się w styczniu 2008 r. Żona ma dwoje dzieci (6 i 7 lat) z poprzedniego małżeństwa, które cieszą się, że wreszcie mają nowego tatę. Pobierała ona również zaliczkę alimentacyjną i rodzinne na dzieci w łącznej wysokości 728 zł. Wszystko byłoby pięknie dopóki jednak nie wkroczyło nasze Nieprzyjazne Państwo. Oboje świeżo poślubieni są, niestety, bezrobotni bez prawa do zasiłku dla bezrobotnych. W związku z tym, że wcześniejsza samotna matka ma już męża, traci zaliczkę alimentacyjną, mimo, że świeżo poślubiony mąż nie jest biologicznym ojcem (-600 zł). Ponieważ świeżo poślubiony mąż w 2006 roku (wtedy jeszcze nie znał swojej świeżo poślubionej żony) prowadził firmę i zarabiał wówczas rocznie 36000 zł jego żona traci również zasiłek rodzinny na dzieci (-128 zł), mimo, że nawet nie powąchała jego dochodów ani nie wącha ich teraz, ponieważ, jak już wcześniej wspomniałam, oboje są bezrobotni. Gdzie tu logika? Mam nadzieję, że i tym problematycznym przepisem Pańskie „Przyjazne Państwo” się zajmie, ponieważ dochody sprzed 2 lat nie powinny decydować o bieżących wypłatach świadczeń rodzinnych.”</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JanuszPalikot">Cały ten opis sprowadza się do jednej prostej tezy, że w ciągu roku sytuacja obywateli mogła się radykalnie zmienić i może to powodować, że nie mają oni dochodów, które mieli wcześniej, a jednocześnie na podstawie dochodów sprzed 2 lat nie mają prawa do odpowiednich zasiłków.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#JanuszPalikot">Nie wspominam o tym, że niekoniecznie muszą mieć oszczędności, które pozwoliłyby im funkcjonować w tym okresie, kiedy się starają o pomoc, którą utracili. Kto z państwa chce się wypowiedzieć w tej sprawie? Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MariuszDąbrowski">W opisie tej sytuacji nie podano jednego elementu. Nie jest tak, że dochód sprzed dwóch lat nie jest w żaden sposób urealniony, ponieważ w ustawie znajduje się katalog dochodów uzyskanych i utraconych. W momencie, kiedy osoba traci pracę, tak jak tutaj jest to opisane, jest osobą bezrobotna, która miała dochód, ale ten dochód jest traktowany jako dochód utracony. Ustawa uwzględnia więc w tym zakresie zmianę sytuacji sprzed dwóch lat.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MariuszDąbrowski">Poza tym, jest drugi aspekt tej sprawy, dochód sprzed dwóch lat. Trzeba pamiętać, że świadczenia rodzinne wypłacane są w okresach zasiłkowych i okres zasiłkowy rozpoczyna się 1 września, aby świadczeniobiorca miał czas na przedstawienie zaświadczenia z urzędu skarbowego. Okres zasiłkowy ponadto musi się zaczynać 1 września z uwagi na to, że rozliczamy się do 30 kwietnia. Nie byłoby możliwości przedstawienia zaświadczenia o dochodach, nie wszyscy mieliby taką możliwość, gdyby ten okres rozpoczynał się nieco później.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MariuszDąbrowski">Jeszcze inny aspekt tej sprawy, to zaliczka alimentacyjna, która została odebrana tej pani. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 23 czerwca 2008 roku doprowadził do tego, że zarówno osoby samotnie wychowujące dzieci, czy też wspólnie wychowujące dzieci, mają prawo do zaliczki alimentacyjnej. W tym kontekście, postawiony tutaj zarzut od 23 czerwca stał się bezzasadny.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MariuszDąbrowski">Kolejna sprawa – od 1 października wchodzi w życie ustawa o pomocy osobom uprawnionym do alimentów, gdzie już jest jasne i oczywiste, że z prawa do takich świadczeń, gdzie egzekucja alimentów jest bezskuteczna, będą mogły korzystać również osoby pozostające w związkach małżeńskich. Zawarcie kolejnego związku małżeńskiego nie będzie pozbawiało prawa do świadczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JanuszPalikot">Dziękuję bardzo. Czy ktoś jeszcze chce się wypowiedzieć w tej sprawie? Ponowię swoje pytanie, czy jest przedstawiciel Okręgowej Izby Radców Prawnych?</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JanuszPalikot">Pytam, bo czasami niektórzy się ukrywają i dopiero pod koniec posiedzenia okazuje się, że był jednak przedstawiciel jakiejś instytucji, związków zawodowych albo Ministerstwa Finansów czy Okręgowej Izby Radców Prawnych, a przez cały czas posiedzenia nie można było tego stwierdzić.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JanuszPalikot">Sądzę, że ta opinia wyjaśnia wątpliwości. Czy ktoś ma inne zdanie? Pan poseł Sekuła, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MirosławSekuła">Uważam, że, rzeczywiście, zmieniana teraz ustawa o pomocy alimentacyjnej dużą część tego problemu rozwiąże. Przypomnę, że również Komisja „Przyjazne Państwo” wystosowała odpowiedni wniosek, a później podjęła inicjatywę legislacyjna, aby ten problem rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MirosławSekuła">Nasz projekt ustawy był rozpatrywany i ponieważ Komisja Polityki Społecznej i Rodziny we własnych projektach skonsumowała jeden z naszych projektów, to przy najbliższej okazji należy wycofać naszą inicjatywę legislacyjną w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#MirosławSekuła">Tyle spraw szczegółowych. Chciałbym też pozwolić sobie na ogólną uwagę, że jest poważnym problemem w naszym ustawodawstwie fakt, że najtrudniej w naszym kraju być normalnym człowiekiem, który żyje w pełnej rodzinie i pracuje. Wtedy w zasadzie ma wyłącznie obowiązki, nie ma żadnych przywilejów.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#MirosławSekuła">Niestety, jest tak – nie chcę w to wnikać historycznie, ale jest tak – że znacznie korzystniej finansowo, bo i pod względem podatkowym i pod względem socjalnym, na przykład rozwieźć się i żyć w dwóch oddzielnych konkubinatach, niż zachowywać normalna rodzinę, więc jest to poważniejszy problem nieprorodzinności naszego ustawodawstwa w ogóle. Norma konstytucyjna, że rodzina jest pod opieką państwa, niestety, w bardzo wielu przypadkach nie jest realizowana.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#MirosławSekuła">Wracając do tego konkretnego przypadku, uważam, że, ponieważ najważniejszy problem w zasadzie będzie rozwiązany, jeżeli uda się skończyć proces legislacyjny nowelizacji ustawy o pomocy alimentacyjnej przed jej wejściem w życie, czyli przed 1 października 2008 roku, to zajmowanie się tym traci sens. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanuszPalikot">Całe szczęście, jeszcze nie jest tak, panie pośle, że najlepiej jest być czarnoskórym gejem żydowskiego pochodzenia żeby dostać najwyższą pomoc, ale pomalutku zbliżamy się w tym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanuszPalikot">Natomiast, rzeczywiście, proponowałbym, abyśmy w odpowiedzi na ten wniosek zamieścili na stronie internetowej wyjaśnienie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, czyli informację o stopniu zaawansowania odpowiednich przepisów w tej chwili w Sejmie i w związku z tym – o braku potrzeby zajęcia się przez Komisję tymi zagadnieniami.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JanuszPalikot">Następny punkt odczyta pan poseł Marcinkiewicz, zanim się pojawi ktoś z Okręgowej Izby Radców Prawnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MichałMarcinkiewicz">Drugie zgłoszenie dotyczy obciążenia nieruchomości podmiotu upadłego hipoteką. „ W konkursie na najbardziej absurdalny przepis zgłaszam przepis art. 81 ust. 3 ustawy z dnia 28 lutego 2003 r. Prawo upadłościowe i naprawcze (Dz. U. Nr 60 poz. 535 z późn. zm.), zgodnie z którym nie stosuje się zakazu obciążania nieruchomości upadłego hipoteką, jeżeli wniosek o wpis hipoteki został złożony w sądzie w ciągu 6 miesięcy przed złożeniem wniosku o ogłoszenie upadłości. Treść przepisu stanowi ewidentne przeciwieństwo tego, jak należy go rozumieć i stosować. Dlatego też uważam, że zmiana jego treści jest konieczna. Żywię również nadzieję, że przedstawiony problem zainteresuje Szanowną Komisję. Przepis, w założeniu ustawodawcy, ma na celu ochronę wierzycieli upadłego przed nieuczciwymi działaniami upadłego i osób trzecich, w tym ukrywaniem i wyprowadzaniem majątku, podjętymi w okresie półrocznym przed złożeniem wniosku o ogłoszenie upadłości, poprzez wprowadzenie zakazu wpisu hipoteki w księdze wieczystej urządzonej dla nieruchomości upadłego dłużnika po ogłoszeniu upadłości. Art. 81 § 3 miał stanowić wyjątek pozwalający na wpisanie hipoteki w księdze wieczystej, jeżeli wniosek o wpis hipoteki został złożony w okresie, co najmniej pół roku przed złożeniem wniosku o ogłoszenie upadłości. Okres pół roku i dłuższy został uznany za niemający związku z następczą upadłością dłużnika. Tymczasem z treści przepisu wynika, że zakazu obciążania majątku dłużnika nie stosuje się, jeżeli wniosek o wpis do hipoteki został złożony w ciągu 6 miesięcy przed dniem złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Literalne brzmienie przepisu wskazuje, że zakaz wpisu hipoteki nie dotyczy okresu półrocznego bezpośrednio poprzedzającego złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości, czyli okresu, w którym najczęściej dochodzi do ukrywania i wyprowadzania majątku dłużnika w celu pokrzywdzenia wierzycieli. W konsekwencji brzmienie przepisu jest ewidentnie sprzeczne z tym, jak należy go rozumieć i stosować, co uzasadnia dokonanie zmiany przepisu”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanuszPalikot">To jest problem wniosków obywatelskich, że są one bardzo często formułowane w sposób mało klarowny i trzeba się domyślać, o co chodzi. Bardzo proszę, czy w tej sprawie ktoś z państwa chce zabrać głos? Może ktoś z gości? Czy pani, która się pojawiła, jest może przypadkiem przedstawicielką Okręgowej Izby Radców Prawnych? Nie. Czy jest może przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości? Też nie ma.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JanuszPalikot">Niestety, nie mając nikogo z Ministerstwa Sprawiedliwości, ani z Okręgowej Izby Radców Prawnych, proponuję, abyśmy tym punktem zajęli się na kolejnym posiedzeniu, ponieważ jest zbyt skomplikowany w tej formule, abyśmy mogli dociec prawdziwych intencji wnioskodawcy.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JanuszPalikot">Pan poseł Sekuła odczyta punkt 3.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MirosławSekuła">3. Postój pojazdów przy lewej krawędzi jezdni dwukierunkowej w obszarze zabudowanym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanuszPalikot">Bardzo przepraszam, panie pośle, ale przeczyta ten punkt pan poseł Woda, ponieważ jest to tematyka, którą się pan poseł Woda zajmuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WiesławWoda">Nie wiem, czy potrafię równie dobrze odczytać. Postój pojazdów przy lewej krawędzi jezdni dwukierunkowej w obszarze zabudowanym.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WiesławWoda">„Ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. nr 108 poz. 908) Art. 49.1.7 zezwala na zatrzymywanie i postój pojazdu przy lewej krawędzi jezdni dwukierunkowej na obszarze zabudowanym o małym ruchu. Natomiast brak jest jednoznacznych kryteriów określających jezdnię o małym ruchu. Dodatkowo zachowanie w mocy tego przepisu przy jednoczesnym obowiązku jazdy przez całą dobę na światłach mijania (asymetrycznych) powoduje, że jadący prawidłowo są oślepiani przez uczestników ruchu korzystających z wyżej wymienionego przepisu. Do tego dochodzi zagrożenie stwarzane przez pojazdy jadące „pod prąd”. Powyższy przepis miał sens w PRL-u zważywszy na ilość samochodów, natomiast obecnie jest wręcz niebezpieczny.” Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanuszPalikot">No właśnie, o co tutaj chodzi. Pan poseł Woda nam wyjaśni, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WiesławWoda">Jest tutaj lepszy znawca kodeksu drogowego, pan major, niemniej jednak, według mojej wiedzy na temat ustawy Prawo o ruchu drogowym, rzeczywiście, nie ma definicji ulicy o małym ruchu drogowym. Takiej definicji, ja przynajmniej, nie znam.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WiesławWoda">Można, oczywiście, szukać takiej definicji, aczkolwiek nie będzie łatwo, bo trzeba określić liczbę pojazdów przemieszczających się w ciągu godziny itd., a ponadto trzeba by ustalać, czy dzieje się tak rano, czy w dzień, czy w nocy.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#WiesławWoda">Natomiast, absolutnie ten przepis nie upoważnia do jazdy drugą stroną. Ten przepis pozwala tylko zjechać na lewy pas ruchu i pojazd zatrzymać. Gdyby takiej możliwości nie było, to, aby zatrzymać pojazd po lewej stronie, należałoby zawrócić na jezdni, a każdy manewr zawracania jest większym zagrożeniem dla uczestników ruchu drogowego niż przemieszczenie pojazdu na lewy pas ruchu. To, po pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#WiesławWoda">Po drugie, wcale, jak powiedziałem, nie dostrzegam oślepiania, bo w mieście, w terenie zabudowanym, mamy obowiązek poruszać się na światłach mijania, a więc światłach, które prawidłowo ustawione nie oślepiają innych uczestników ruchu. Rozumiem, że komuś przeszkadza jazda na światłach mijania przez całą dobę, ale jest to już odrębny problem. Uważam, że Komisja nie powinna się zajmować tą propozycją, dlatego, że nie widzę możliwości lepszego rozwiązania. Tym bardziej, gdybyśmy wprowadzili zakaz zatrzymywania się na lewej stronie, znacząco ograniczylibyśmy ilość miejsc parkingowych i postojowych. A o miejsca postojowe i parkingowe jest dzisiaj w terenach zabudowanych niezwykle trudno i wobec tego nie utrudniajmy życia kierowcom poprzez taką propozycję uczestnika ruchu drogowego.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#WiesławWoda">Składam wniosek, aby Komisja nie zajmowała się tą propozycją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JanuszPalikot">Dziękuję bardzo. Czy ktoś z państwa ma inne zdanie? Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MariuszWasiak">W istocie, nie ma definicji drogi o małym ruchu. W komentarzach można tylko znaleźć wyjaśnienia komentatorów, jak należy to pojęcie rozumieć. Rzeczywiście, w związku z lawinowym wzrostem pojazdów coraz mniej jest takich ulic, gdzie ten ruch jest mały, a więc gdzie zjechanie na lewą stronę, jak pan poseł słusznie powiedział, w celu zaparkowania, a nie jazdy pod prąd, nie rodzi żadnych potrzeb zatrzymania pojazdu, oczekiwania, aż pojazdy nadjeżdżające z przeciwka przejadą itd.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#MariuszWasiak">Można się tylko pokusić o zdroworozsądkowe podejście, ponieważ można określić, że mały ruch to np. 5 pojazdów na godzinę, tylko, kto je będzie liczył, zwłaszcza, że wieczorem i w godzinach szczytu będzie zupełnie inaczej.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#MariuszWasiak">Z zamysłu, przepis powstawał kilkadziesiąt lat temu, chodziło o to, żeby umożliwić parkowanie głównie na drogach o zabudowie mieszkalnej. Tam, gdzie ten ruch jest sporadyczny. Na pewno nie będzie to chociażby Rakowiecka w Warszawie i tego typu ulice, gdzie ten ruch jest spory.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#MariuszWasiak">Druga kwestia wynikająca z tego dopuszczenia jest taka, że przy lewej krawędzi nie oznacza, że koniecznie na jezdni. Może to być zjechanie do lewej krawędzi, zatrzymanie się prostopadle w zatoce albo na chodniku, więc potem wyjazd z tego może się odbywać tak, jakby zatrzymał się przy prawej krawędzi, czyli wycofa i pojedzie potem w przeciwnym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#MariuszWasiak">Problemów związanych z utrudnieniem parkowania może być więcej, aczkolwiek mój przełożony powiedział, żebyśmy się o ten przepis „nie bili”, więc jeśli będzie wola Komisji, żeby go uchylić, jako policja nie będziemy kopii o to kruszyć, bo, jak pan poseł powiedział, jest też sprawa tego, żeby zatrzymać pojazd, a żeby zatrzymać pojazd po prawej, trzeba wcześniej zwrócić, a jest to manewr niebezpieczny i więcej jazdy po osiedlu, żeby zaparkować, a, tak naprawdę, ten przepis właśnie tego dotyczy.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#MariuszWasiak">Problem bardziej praktyczny, który mógłby załatwić wątpliwości, czy to jest jezdnia o małym czy dużym ruchu, to zmiany w przepisach wykonawczych, a mianowicie oznakowanie takich dróg w tym sensie, że zakaz zatrzymywania się po obu stronach ulicy oznaczałby, że nie można parkować w ogóle. Jest jednak dużo dróg i dużo dodatkowych wydatków na znaki drogowe, chyba, że są znaki poziome, które generalnie zabraniają przejechania na drugą stronę jezdni.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#MariuszWasiak">Zgodziłbym się tu z panem posłem, że w zasadzie, poza wyjątkowymi przypadkami, ten przepis nie nastręcza specjalnych kłopotów w stosowaniu, nie jest nadużywany, a przynajmniej z naszych doświadczeń tak wynika. Poza jednostkowymi przypadkami nie mamy przykładów ewidentnego nadużywania tego przepisu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanuszPalikot">Dziękuję bardzo. Pozostaje nam tylko problem obywateli, którzy zgłaszają wnioski absurdalne, które wcale nie są absurdalne. Tym zagadnieniem nie będziemy się zajmowali. Punkt 4 przeczyta pani poseł Zdanowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#HannaZdanowska">Zamówienia publiczne na uczelniach. „Kwestia prawa zamówień publicznych i ich wpływu na działalność uczelni została już poruszona. Chciałbym jednak naświetlić kilka paradoksów, do jakich prowadzi to prawo. Proszę wyobrazić sobie sytuację, w której pracownik jedzie na konferencję, gdyż ma na niej wygłosić prezentację. Uczestnictwo w konferencji wiąże się z opłatą konferencyjną. Konieczność uiszczenia tej opłaty pociąga za sobą konieczność uruchomienia procedury zamówienia publicznego. Na czym ta procedura polega? Nie wiem. Przecież w takiej sytuacji pracownik naukowy nie może zostać wysłany na inną tańszą konferencję. Jednak jest ona uruchamiana i trwa co najmniej tydzień. Dodatkowy paradoks polega na tym, że zamówienie publiczne jest uruchamiane nie tylko w sytuacji, gdy konferencja jest opłacana ze środków statutowych, ale także z projektów, na realizację których środki zostały przyznane uczelni spoza sektora publicznego. W momencie bowiem, kiedy wpływają one na konto uczelni stają się środkami publicznymi. Popieram zatem w pełni wprowadzenie ułatwień dla uczelni, jeśli chodzi o prawo zamówień publicznych, a przynajmniej likwidację tego rodzaju paradoksów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanuszPalikot">Dziękuję bardzo. Pytanie – czy to rzeczywiście tak jest? Czy w przypadku takich małych kwot jest konieczność wynikająca z ustawy, bo tam są przecież jakieś limity wielkości, powyżej których robi się przetargi? W tej chwili nie pamiętam, ale jest to kilka czy kilkanaście tysięcy euro. Czy jest na sali ktoś z Urzędu Zamówień Publicznych? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JanuszPalikot">Czy pojawił się ktoś z Okręgowej Izby Radców Prawnych? Nie ma nadal. Pan poseł Sekuła, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MirosławSekuła">Uważam, że wynika to ze złej interpretacji ustawy o zamówieniach publicznych, ponieważ, według mojej znajomości tej ustawy, takiego obowiązku po prostu nie ma. Jest to wyraźna nadinterpretacja. Proponuję, abyśmy tę sprawę posłali do Urzędu Zamówień Publicznych z prośbą o wyjaśnienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanuszPalikot">Dobrze, w takim razie Komisja sprawdzi to zagadnienie, przychylam się do wniosku posła Sekuły w ten sposób, że poprosimy Urząd Zamówień Publicznych o opinię w sprawie tego wniosku i dopiero później podejmiemy decyzję, czy będziemy przygotowywali jakiś zapis legislacyjny w tym zakresie, czy nie. Przechodzimy do punktu 5, który odczyta pan poseł Sekuła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MirosławSekuła">Punkt 5. Utrwalanie przebiegu rozprawy za pomocą urządzenia rejestrującego dźwięk. „W moim mniemaniu, bublem prawnym jest art. 358 Kodeksu Postępowania Karnego, który mówi, że jeżeli nie przemawia przeciw temu wzgląd na prawidłowe postępowanie, sąd na wniosek strony wyraża zgodę na utrwalenie przez nią przebiegu rozprawy za pomocą urządzenia rejestrującego dźwięk. Praktyka pokazuje, że sędziowie odmawiają nagrywania rozprawy przez oskarżonego bez podania przyczyny, natomiast nagrywanie rozprawy bez zgody sądu traktowane jest jak przestępstwo. Proponowałbym zmianę brzmienia tego artykułu, na przykład, na to, że strony mają prawo do prowadzenia rejestracji dźwiękowej rozprawy po wcześniejszym poinformowaniu sądu. W przypadku, gdy rejestracja dźwiękowa może zakłócać pracę sądu lub może wpływać na prawidłowość prowadzenia spraw, sąd ma prawo zabronić dokonywania rejestracji z pisemnym uzasadnieniem odmowy.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanuszPalikot">Jeżeli rzeczywiście tak jest, to ten wniosek może okazać się rozsądny. Czy jest ktoś z Ministerstwa Sprawiedliwości, kto zajmuje się tymi zagadnieniami? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JanuszPalikot">Skłaniam się teraz do tego, jeżeli chodzi o to zagadnienie, żebyśmy zlecili przygotowanie nowelizacji tego rodzaju Okręgowej Izbie Radców Prawnych. Oczywiście, będziemy dalej debatowali, jak zobaczymy, co z tej nowelizacji wyniknie. Sądzę, że nie ma żadnego powodu, żeby obywatele nie mogli nagrywać rozprawy w sądzie.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JanuszPalikot">Czy są inne wnioski? Nie ma. W takim razie, poddaję pod głosowanie wniosek, aby Komisja wciągnęła ten temat na listę spraw, którymi będzie się zajmowała i skierowała do Okręgowej Izby Radców Prawnych wniosek o przygotowanie propozycji zapisu legislacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JanuszPalikot">Kto jest za przyjęciem tego wniosku?</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JanuszPalikot">Komisja przyjęła wniosek jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JanuszPalikot">Przechodzimy do punktu 6, który pozwolę sobie odczytać. Faktury VAT za usługę w formie elektronicznej. „Jestem udziałowcem małego operatora telekomunikacyjnego. Korzystając z przepisów pozwalających na wystawienie faktury VAT za usługi telekomunikacyjne bez pieczęci i podpisu operatora, wystawiamy od jakiegoś czasu faktury w formie gotowej do wydruku, przesyłając je pocztą elektroniczną naszym klientom. Ponieważ faktury te nie wymagają naszego podpisu, klient po wydrukowaniu otrzymuje taką samą fakturę, jaką otrzymałby od nas pocztą. Jest to tańsze, szybsze, wygodniejsze. Tymczasem, zgodnie z interpretacją urzędu skarbowego w Warszawie z 2007 roku, faktury takie są niepoprawne. Faktury nie różnią się niczym od tych, jakie otrzymałby klient, gdyby przyszły pocztą. Urząd i Sąd Administracyjny twierdzi, że to ryzykowne, bo nie ma gwarancji, że w drodze faktury do odbiorcy ktoś jej nie zmodyfikuje. Przecież takie samo, a może i większe ryzyko jest w przypadku tradycyjnego doręczenia faktury.”</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#JanuszPalikot">Pytanie zasadnicze: czy rzeczywiście tak jest po tych zmianach, których dokonano w ubiegłym roku w tych przepisach. Czy jest ktoś z Ministerstwa Finansów? Jest. Czy pan się odniesie do tej kwestii? Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AdamSiekierski">Dzień dobry, nazywam się Adam Siekierski, Departament Podatku od Towarów i Usług Ministerstwa Finansów. Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta. Te kwestie bardzo precyzyjnie reguluje art. 232 Dyrektywy 2006⁄112 UE, który mówi wyraźnie, że „Faktury wystawiane mogą być przesyłane w formie papierowej lub, z zastrzeżeniem akceptacji odbiorcy, mogą być przesyłane lub udostępnione drogą elektroniczną”.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#AdamSiekierski">Jeżeli chodzi o drogę elektroniczną, to w art. 233 wymienione są sposoby, które zagwarantują nam, jak tu jest ładnie napisane, „autentyczność faktury i integralność jej treści” – tutaj wyraźnie chodzi o przesyłanie. Jeżeli mówimy o przesyłaniu, mamy do czynienia z fakturą w formie elektronicznej. Jeżeli mamy do czynienia z fakturą w formie elektronicznej, to nasze rozporządzenie regulujące tę kwestię jest absolutnie zgodne z dyrektywą w sprawie wspólnotowego podatku od wartości dodanej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanuszPalikot">Zgodnie z dyrektywą, ale czy obywatel może postąpić tak, jak tego oczekuje, czyli może wysłać elektronicznie fakturę, którą klient sobie wydrukuje i jest to traktowane jako dokument?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AdamSiekierski">Nie, ponieważ jest to przesyłanie. Skoro przesyłanie może być w formie papierowej to jednak klient otrzymuje ją w wersji elektronicznej. Pierwsze, co otrzymuje, jest to plik z zapisem cyfrowym tej faktury. Czyli nie jest to forma papierowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JanuszPalikot">Ale to jest gra słów, bo co to ma wspólnego z rzeczywistością, niech mi pan powie. Dlaczego miałoby tego nie być, jeśli obywatel tego chce?</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JanuszPalikot">Te słowa możemy przecież zmienić. Wprowadzimy inne rozumienie przesyłu itd. Jest pytanie inne, mianowicie, czy rzeczywiście jest ryzyko przerobienia tej faktury w formie elektronicznej w tym sensie, że jest ryzyko sfałszowania tej faktury poprzez zmianę tego parametru? Bo to jest właściwe ryzyko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AdamSiekierski">W tym przypadku, sądzę, tutaj już nawet nie ma sensu sięgać do kwestii zmiany tej faktury, lecz należałoby przejść do czytania dosłownego i implementowania przepisu przez dyrektywę. Przepis mówi wyraźnie o formach. Dwie formy przesyłania: elektroniczna i papierowa. Jeśli jest elektroniczna, a w tym przypadku jest elektroniczna, ponieważ mamy plik, to musimy przestrzegać kolejnego art. 233, który mówi, jak państwa członkowskie powinny akceptować tę formę. Moglibyśmy się narazić na zarzut ze strony Komisji Europejskiej, że źle zaimplementowaliśmy zapisy dyrektywy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanuszPalikot">Czy w tej sprawie ktoś ma jakąś jeszcze uwagę czy opinię? Pan poseł, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MirosławSekuła">Przepraszam, ale nie rozumiem. W tej chwili fakturę papierową można normalnie przesłać. Można również jej kopię przesłać. Nawet bez podpisu. Pan mówi, że można przesłać również w formie elektronicznej.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#MirosławSekuła">Doświadczenie jest takie, że można przesyłać w formie elektronicznej, ale niektórzy uważają, że tylko wtedy, jeżeli taka przesyłka jest opatrzona bezpiecznym certyfikatem elektronicznym. I tu mamy problem, bo proszę zwrócić uwagę, że w przypadku papierowej formy tej faktury zabezpieczeń nie ma żadnych, bo nawet nie jest potrzebny podpis.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#MirosławSekuła">Natomiast w przypadku faktury w formie elektronicznej, która powinna ułatwiać życie, jest dodatkowe obostrzenie, że trzeba mieć bezpieczny podpis elektroniczny. Oznacza to, że trzeba sobie wyrobić certyfikat, trzeba go opłacać, itd.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#MirosławSekuła">Można powiedzieć, że istnieje zdecydowana nierównowaga, bo bardzo małe zabezpieczenia dla faktur w formie papierowej i nadmierne zabezpieczenia dla faktur przesyłanych w formie elektronicznej. Proszę mi odpowiedzieć na pytanie, czy tak wysokie zabezpieczenie w przypadku formy elektronicznej wynika z dyrektywy Unii Europejskiej?</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#MirosławSekuła">Moim zdaniem, nie. Moim zdaniem, to zaostrzenie wzięło się ze strachu urzędników w Polsce przed formami elektronicznymi. Jeżeli jednak wynika to bezpośrednio z dyrektywy, to proszę mi powiedzieć, w którym miejscu i jakie są możliwości zmiany tej procedury?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AdamSiekierski">Zgadzam się z panem posłem, co do tego, że jest tutaj pewna nierównowaga pomiędzy zabezpieczeniami, jeżeli chodzi o faktury w wersji papierowej i faktury w wersji elektronicznej. Jednak art. 233 dyrektywy, o której mówiłem, w ust. 1 lit a wskazuje właśnie, jak państwa członkowskie mają gwarantować integralność i nienaruszalność treści faktury. Pozwolę sobie przeczytać ten ustęp: „Państwa członkowskie akceptują faktury przesyłane lub udostępniane drogą elektroniczną pod warunkiem, że autentyczność pochodzenia faktur i integralność ich treści zagwarantowano przy użyciu jednej z następujących metod: a) zaawansowanego podpisu elektronicznego w rozumieniu dyrektywy Rady w sprawie wspólnotowych ram w zakresie podpisu elektronicznego.”</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#AdamSiekierski">Dalej jest ust. 2, który mówi o tym, że państwa członkowskie mogą wymagać, aby ten podpis elektroniczny był na kwalifikowanym certyfikacie i został sporządzony za pomocą bezpiecznego urządzenia służącego do składania podpisów w rozumieniu art. 2 tejże dyrektywy w zakresie podpisów elektronicznych.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#AdamSiekierski">Wykorzystaliśmy definicję podpisu, która istnieje w ustawie o podpisie elektronicznym, bo takie formy tego podpisu były dostępne. I stąd to się wzięło. Natomiast, oczywiście, jest możliwość złagodzenia tego, bo w tym samym art. 233 ust. 1 w akapicie drugim jest mowa o tym, że faktury mogą być przesyłane lub udostępniane drogą elektroniczną przy zastosowaniu innych metod, z zastrzeżeniem ich akceptacji przez zainteresowane państwo lub państwa członkowskie.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#AdamSiekierski">Z tego, co mi wiadomo oraz z zestawień, jakie posiadamy w odniesieniu do ilości państw, które skorzystały z tego, rozkłada się to mniej więcej pół na pół. Część państw wymaga podpisu elektronicznego z kwalifikowanym certyfikatem, część nie. Tak wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o przepisy dyrektywy i przepisy rozporządzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JanuszPalikot">Rozumiem, że jest to uregulowane rozporządzeniem Ministra Finansów, jaki to jest numer rozporządzenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#AdamSiekierski">Podaję numer rozporządzenia. Jest to Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 14 lipca 2005 r. w sprawie wystawiania oraz przesyłania faktur w formie elektronicznej, a także przechowywania i udostępniania organowi podatkowemu lub organowi kontroli skarbowej faktur. Dz. U. z dnia 20 lipca 2005 r. nr. 133 poz. 1119.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanuszPalikot">Proponowałbym, abyśmy w tej sprawie przygotowali dezyderat dotyczący tego rozporządzenia i zmierzający do złagodzenia formy zabezpieczenia elektronicznej faktury poprzez odstąpienie od obowiązku złożenia podpisu elektronicznego z certyfikatem. Prosiłbym pana posła Sekułę o przygotowanie takiego dezyderatu w imieniu Komisji. Czy są inne wnioski w tej sprawie? Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#AdamSiekierski">Chciałbym jeszcze wtrącić następującą uwagę, ponieważ z tego, co się orientuję, już w lipcu, aczkolwiek zostało to chyba przesunięte o kolejne 12 miesięcy dla potrzeb Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, wprowadza się obowiązek składania deklaracji przez podmioty mające więcej niż 5 pracowników, składania wszystkich zgłoszeń drogą elektroniczną za pomocą urządzenia również z takim certyfikatem.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#AdamSiekierski">Nie neguję, że można by to ułatwić, aczkolwiek sądzę, że podmiotami wystawiającymi fakturę w formie elektronicznej są jednak duże podmioty i prawdopodobnie one tak czy inaczej będą to urządzenie posiadały, choćby z tego powodu, że taki właśnie przepis będzie tego wymagał, jeżeli chodzi o Zakład Ubezpieczeń Społecznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JanuszPalikot">Będzie po prostu kolejna propozycja nowelizacji, żeby w ZUS nie trzeba było tego robić z bezpiecznym podpisem. Na pewno pójdziemy w tym kierunku, bo to są koszty. Na początku jest jednorazowa roczna opłata 300 zł za założenie, potem po 100 zł, a więc, trzeba 400 zł wydać na taki podpis elektroniczny certyfikowany, o ile dobrze kojarzę.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#JanuszPalikot">Myśmy się tym zajmowali jakiś czas temu, chcąc uprościć przepisy dotyczące certyfikacji podpisu, ale na razie nie mamy żadnej propozycji, chociaż któraś z kancelarii prawnych się tym zajmuje. Natomiast, będziemy chcieli „ciąć po skrzydłach”, bo zakładamy, że po prostu od ścigania są inne służby, a niekoniecznie same przepisy.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#JanuszPalikot">Jeżeli ten podpis w iluś krajach funkcjonuje – bo zdaję sobie sprawę, że są kraje, w których jest bardzo wysoka kultura, przede wszystkim prawna, obywatele nie kłamią, nie oszukują i nie kradną. Nie mówię tego żartem, bo w Australii, w Nowej Zelandii faktycznie tak jest. W Polsce, oczywiście, sytuacja jest bardziej skomplikowana. Jeżeli cały czas będziemy tworzyli prawo w tym duchu, to nigdy nie uruchomimy procesu w drugą stronę.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#JanuszPalikot">Poddaję pod głosowanie wniosek o przygotowanie dezyderatu w tej sprawie oraz o zlecenie tego zadania panu posłowi Sekule. Zobaczymy, jaka będzie odpowiedź Ministerstwa Finansów.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#JanuszPalikot">Kto jest za przyjęciem tego wniosku?</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#JanuszPalikot">Wniosek Komisja przyjęła jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#JanuszPalikot">Punkt 7. Brak uprawnień kapitana żeglugi wielkiej do kierowania lżejszymi łodziami. Odczyta pan poseł Marcinkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MichałMarcinkiewicz">Brak uprawnień kapitana żeglugi wielkiej do kierowania lżejszymi łodziami. „ Zgłaszam absurdalny przepis. Jako kapitan żeglugi wielkiej nie mogę nadziwić się przepisowi, według którego osoba będąca kapitanem może kierować potężnymi statkami transportowymi, ale nie może kierować tak zwane leisure boats, na przykład motorówkami. Jest to sytuacja wręcz komiczna, nie wiem, kto wprowadził ten niepotrzebny przepis, ale mam nadzieję, że dzięki Komisji uda się ten bubel prawny szybko usunąć.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JanuszPalikot">Czy ktoś z państwa zna się na tych przepisach? Może ktoś chce zabrać głos w tej kwestii? Czy jest ktoś z Ministerstwa Infrastruktury albo od gospodarki wodnej? Nie ma nikogo.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JanuszPalikot">Może w tej sprawie postąpimy tak samo. Zanim zdecydujemy się cokolwiek robić, skierujemy wniosek do Ministerstwa Infrastruktury o opinię w tej sprawie i z pytaniem, czy rzeczywiście są takie przepisy. Potem, albo się tym dalej zajmiemy, albo nie.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#JanuszPalikot">Punkt 8 odczyta pani poseł Zdanowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#HannaZdanowska">Punkt 8. Wniosek o dodatek mieszkaniowy. „ Nie znalazłam tego absurdu w bazie. We wniosku o dodatek mieszkaniowy trzeba podać dochody za 3 pełne miesiące poprzedzające miesiąc składania wniosku, przy czym skład rodziny podaje się na dzień złożenia wniosku. Będąc niespokrewnioną rodziną zastępczą, muszę, jak się okazało, doliczyć do dochodów rodziny pieniądze na częściowe pokrycie kosztów utrzymania dziecka, ale nie mogę tego samego dziecka podać w składzie rodziny, w sytuacji, gdy zostało ono adoptowane. Do tego, po jakimś czasie z MOPS-u przychodzi decyzja o konieczności zwrotu nadpłaconej rzekomo kwoty, jeśli dziecko odeszło na przykład w środku miesiąca. To czyje to są pieniądze skoro doliczyłam je do dochodu rodziny przy wniosku o dodatek? Tak samo jest w sytuacji śmierci członka rodziny lub utraty pracy. Nie ma czegoś takiego, jak dochód utracony. W sytuacji, gdy ktoś zarabia i straci pracę, nie dostanie dodatku mieszkaniowego, więc będzie mu dwa razy ciężej utrzymać mieszkanie.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JanuszPalikot">Kolejny przykład antyrodzinnej polityki w naszych przepisach, która wynika z pomocy społecznej, która premiuje rodziny, które mają kłopoty, kosztem rodzin, które tych kłopotów nie mają. Czy ktoś chce zabrać głos w tej sprawie? Nikt nie chce zabrać głosu? Pan nie czuje się kompetentny?</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#JanuszPalikot">Stawiam wniosek, abyśmy w tej sprawie skierowali zapytanie do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej o opinię w tym zakresie. W zależności od tej opinii będziemy ewentualnie podejmować decyzję o nowelizacji.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#JanuszPalikot">Kto jest za przyjęciem wniosku? Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#JanuszPalikot">Stwierdzam, że Komisja przyjęła wniosek jednogłośnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MariuszDąbrowski">Jeśli można, panie przewodniczący, czuję się kompetentny odpowiedzieć na pytanie związane z zaliczką alimentacyjną, ze świadczeniami rodzinnymi czy z nowym funduszem alimentacyjnym, natomiast dodatek mieszkaniowy pozostaje w kompetencji, moim zdaniem, Departamentu Pomocy Społecznej i osoba z tego Departamentu powinna być na sali i odpowiedzieć na to pytanie. Dlatego uchylam się od wyrażania jakiejś opinii na temat tego dodatku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JanuszPalikot">Pan i tak jest w lepszej sytuacji, bo pan zabrał głos. My tu mamy pięć osób z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej i nikt nie jest w stanie udzielić nam informacji na ten temat. Jestem trochę tym zmartwiony, szczerze mówiąc,</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#JanuszPalikot">Wyślemy do Ministra Pracy i Polityki Społecznej pismo opisujące sytuację, która dziś zaistniała. Poinformujemy, że odpowiednio wcześniej przesłaliśmy odpowiednie dokumenty, w posiedzeniu Komisji brało udział pięciu przedstawicieli Resortu, niestety, nikt nie był w stanie odnieść się do jednego z tematów, które wcześniej zapowiedzieliśmy w zawiadomieniach. Bardzo proszę, pan ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#KrzysztofOlszak">Ja w tej kwestii chciałem tylko zwrócić uwagę Komisji, że, między innymi, my otrzymaliśmy materiał, który zupełnie nie odpowiada porządkowi dzisiejszego posiedzenia, więc może Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej również nie wiedziało, że akurat ten punkt będzie rozpatrywany i dlatego brakuje właściwej osoby. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JanuszPalikot">My, oczywiście, pracujemy w sytuacji, w której mamy bardzo mało czasu. To jest jasne. Mamy ogromną ilość wniosków. Państwo doskonale wiecie o tym, bo wczoraj mieliśmy trzy posiedzenia Komisji, dziś również mamy trzy posiedzenia Komisji, a oprócz tego odbywają się jeszcze posiedzenia innych Komisji, w których występują członkowie naszej Komisji, plenarne posiedzenia itd.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#JanuszPalikot">Z drugiej strony wiemy, że jest ogromne oczekiwanie społeczne, żebyśmy w dość krótkim czasie odnieśli się do wniosków obywatelskich. Czasami powstają jakieś niedociągnięcia, ale taki jest też tryb pracy, który przyjęła Rada Ministrów w odniesieniu do współpracy z Komisją, do której również rząd przykłada bardzo dużą wagę.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#JanuszPalikot">Pan premier i Rada Ministrów oczekują szybkiej i dobrej współpracy. My się nie oszczędzamy, ale też oczekujemy, że państwo również będą szybko reagowali. Chodzi o to, żeby nie tracić czasu. Tym bardziej, że na tym etapie nie chodzi o bardzo precyzyjne w tym momencie decyzje – oczywiście, im bardziej precyzyjne, tym lepiej – ale w tej chwili chcemy wiedzieć, czy w ogóle chcemy się tą sprawą zajmować. Czy ona jest rzeczowa, czy nie, czy jest to tylko widzimisię obywatela, czy prawdziwy problem?</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#JanuszPalikot">Potem będą jeszcze cztery posiedzenia. Aby rozpatrzyć każdy z tych 89 projektów skierowanych do laski marszałkowskiej, posłowie się co najmniej cztery razy zbierali. Oprócz tego etapu, w którym teraz się znajdujemy.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#JanuszPalikot">Teraz zbieramy wszystkie opinie, resortowe, legislatorów, Biura Analiz Sejmowych, itd. Powstaje cała masa opinii, odbywa się wiele dyskusji zanim urodzi się ostateczny kształt jakiejś nowelizacji. Na tym etapie jest rodzaj grubego sita, które pozwala nam pewne rzeczy ewidentnie eliminować, niektóre zdecydowanie brać na warsztat, a inne jeszcze dopytywać, czy chcemy się tym zajmować, czy nie. Teraz jesteśmy na etapie grubego sita.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#JanuszPalikot">Trudno, uważam, że w tej sytuacji musimy prosić o wyjaśnienie tej kwestii Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej i taki wniosek poddaję teraz pod głosowanie, inaczej sami nie rozstrzygniemy kwestii, czy to jest temat dla naszej Komisji, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#JanuszPalikot">Kto jest za przyjęciem tego wniosku?</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#JanuszPalikot">Komisja przyjęła wniosek jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#JanuszPalikot">Punkt 9. Czyta pan poseł Woda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WiesławWoda">Propozycja 9. Przewóz dzieci motocyklem. „ Moje ogromne zdumienie budzi fakt, że dzieci można przewozić motocyklem bez żadnych zabezpieczeń tylko w kasku na głowie, podczas gdy w samochodzie dziecko musi być w foteliku i zapięte pasami. Gdzie logika takiego prawa? Które z dzieci jest bardziej narażone, czy to na motocyklu, czy to w samochodzie?”</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#WiesławWoda">Tyle wnioskodawca. Gdybym miał odpowiedzieć, a mogę to zrobić niezwłocznie, to odpowiedziałbym autorowi tego wniosku tak: moje ogromne zdumienie budzi fakt, że wnioskodawca kierujący wniosek do Sejmu nie przeczytał ustawy – Prawo o ruchu drogowym. Kodeks drogowy ogranicza prędkość motocykla, na którym przewożone są dzieci, do 40 km/godz., niezależnie od tego, czy motocykl porusza się w terenie zabudowanym, czy niezabudowanym. Jest to podstawowy sposób ograniczenia ryzyka narażenia zdrowia, a może nawet życia dziecka przewożonego na motocyklu.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#WiesławWoda">Z tego można by wyciągnąć taki wniosek, że należy zlikwidować fotelik i pasy w samochodzie i będzie wtedy równie niebezpiecznie zarówno na motocyklu, jak i w samochodzie. Jedyna propozycja, która mogłaby z tego wynikać, to zrównanie wieku dzieci przewożonych na motocyklu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do lat 12, tak samo, jak obowiązuje fotelik i zapięte pasy dla dziecka przewożonego w samochodzie.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#WiesławWoda">Jedyna możliwość poprawy bezpieczeństwa w tym zakresie to podniesienie wieku dziecka przewożonego na motocyklu, który wtedy mógłby się poruszać z prędkością nieprzekraczającą – zarówno w terenie zabudowanym, jak i niezabudowanym – 40 km⁄godz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanuszPalikot">Czy ten wniosek – pana posła Wody, nie wniosek obywatelski – aby wyrównać wiek określający wielkość prędkości, z jaką można się poruszać przewożąc dziecko motocyklem, do wieku, do którego trzeba umieszczać dziecko w foteliku i zapinać pasami, to jest pomysł, który pan by poparł?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MariuszWasiak">Sądzę, że jest to godne rozważenia. Dzisiaj dziecko przewożone do lat 7 ma ten limit prędkości na motocyklu i podniesienie wieku do 12 lat, tak jak chronimy dzieci w samochodach, sądzę, że jest racjonalne. Ten pomysł nie powinien budzić jakiś większych sprzeczności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JanuszPalikot">Skłaniałbym się w takim razie do tego, abyśmy zwrócili się do Okręgowej Izby Radców Prawnych o przygotowanie wniosku w sprawie nowelizacji odpowiednich przepisów. Rozumiem, że to wynika z ustawy, nie z rozporządzenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#MariuszWasiak">Jest to art. 20 ustawy – Prawo o ruchu drogowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JanuszPalikot">Dobrze, czyli zwracamy się z tym wnioskiem do Okręgowej Izby Radców Prawnych o przygotowanie propozycji nowelizacji odpowiedniej ustawy w duchu, o którym mówił tutaj pan poseł Woda, czyli podniesienia wieku dziecka, którego przewożenie na motocyklu wymaga ograniczenia prędkości do 40⁄ godz.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#JanuszPalikot">Kto jest za przyjęciem tego wniosku?</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#JanuszPalikot">Wniosek posła Wody został przyjęty jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#JanuszPalikot">Punkt 10, badania lekarskie osób posiadających broń palną, bardzo proszę, pan poseł Sekuła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MirosławSekuła">Punkt 10. Badania lekarskie osób posiadających broń palną. „Jako pracownik ochrony, na mocy ustawy o ochronie osób i mienia, muszę co trzy lata odbyć badania lekarskie w związku z dysponowaniem bronią palną pracodawcy, tak zwaną obiektową. Jako osoba prywatna, muszę co pięć lat odbyć badania lekarskie w związku z dysponowaniem bronią własną. W pierwszym przypadku kosztuje to 300 zł, w drugim – ok. 400 zł. Organy Policji nie stosują zamienności – różne ustawy. Gdybym założył jeszcze firmę transportującą materiały niebezpieczne czekałoby mnie kolejne takie badanie. Pytania są następujące: czy chodzi o stan zdrowia, czy raczej o pieniądze? Dlaczego w pierwszym wypadku – co trzy lata, a w drugim – co pięć? Czyżby rachunek ekonomiczny – trzy lata razy armia ochroniarzy? To chyba nie jest przyjazne państwo.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#JanuszPalikot">Pani się odniesie do tego zagadnienia, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#AgataKrysiak">Pozwolę sobie powiedzieć, że organy policji stosują przepisy wynikające z ustawy o broni i amunicji i z przepisów wykonawczych do tej ustawy w postaci rozporządzenia Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej na temat badań osób i ustalania ich zdolności fizycznych i psychicznych do posiadania broni.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#AgataKrysiak">Kolejne przepisy, które też są wykonywane przez policję na podstawie rozporządzenia Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej, także dotyczą badania zdolności fizycznej i psychicznej pracowników ochrony posiadających licencję pracowników ochrony. Są to przepisy wykonawcze, nie związane z ustawą o broni i amunicji, a z rozporządzeniem Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej. Pytanie – dlaczego nie stosujemy zamiennie? Dzieje się tak dlatego, że jedne i drugie przepisy nakazują nam badać zupełnie co innego.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#AgataKrysiak">W pierwszym przypadku, w związku z ustawą o broni i amunicji – zdolność do dysponowania bronią, natomiast w drugim przypadku, kiedy mówi się o licencji pracownika ochrony, zmuszeni jesteśmy do ustalania zdolności do wykonywania zadań pracownika ochrony. W związku z tym, zamiennie tych przepisów stosować nie można, ponieważ inny jest cel badań.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#AgataKrysiak">Kwestia kosztów zależy nie od policji, lecz od przepisów wykonawczych i także jest narzucona rozporządzeniem Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej. Stąd też policja nie ma żadnego wpływu na to, jakie to są koszty, w jakim przypadku i w jakiej wysokości należy je pobierać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JanuszPalikot">Ministerstwo zdrowia, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#KrzysztofOlszak">Rzeczywiście, jest tak, jak pani z policji powiedziała, ale trzeba zacząć od tego, że rzeczywiście są dwie oddzielne ustawy regulujące te kwestie. Stąd też mnogość aktów wykonawczych, bo do każdej z tych ustaw jest odrębne rozporządzenie Ministra Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#KrzysztofOlszak">Trzeba zacząć od tego, że, oczywiście, jest to kwestia woli ustawodawcy, czy dana profesja wymaga dodatkowych kwalifikacji, umiejętności czy odpowiedniego stanu zdrowia. W obu tych przypadkach, czyli również w zakresie zawodu ochroniarzy, jak i osób, które starają się o pozwolenie na broń, ustawodawca uznał, że muszą one spełniać określone kryteria co do stanu zdrowia psychicznego i pewnych predyspozycji psychologicznych, i Minister Zdrowia został zobowiązany do określenia zakresu i trybu badań podmiotów wykonujących te zadania.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#KrzysztofOlszak">Moja przedmówczyni słusznie uważa, że inny jest, niestety, przedmiot badania. To znaczy, rzeczywiście, osoby ubiegające się o licencję i pracujące później w firmach ochroniarskich niekoniecznie muszą posiadać broń. Inne są też predyspozycje wymagane od tych osób niż od osób stricte ubiegających się o pozwolenie na broń palną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#JanuszPalikot">Może ten ktoś, kto ma już zgodę na używanie broni palnej, w sensie portretu psychologicznego nie jest osobą głębiej badaną? I w tym sensie, jeśli już ma tego typu badanie, to nie powinien mieć badania z tytułu podjęcia pracy pracownika ochrony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#KrzysztofOlszak">Niestety, nie. Jest to jednak inna specyfika i jest to nie tylko kwestia posiadania broni. Od pracowników ochrony oczekuje się, że poradzą sobie w pewnych sytuacjach specyficznych, które mogą zaistnieć. Co innego jest mieć broń w domu, a co innego nosić ją przy sobie, pracować jako pracownik ochrony, stykać się z różnymi sytuacjami w codziennej pracy.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#KrzysztofOlszak">Różnica jest głównie w badaniach psychologicznych. Jeżeli chodzi o różnicę w cenie badania, bo to także jest istotna kwestia, ona również wiąże się z zakresem tych badań. Rozporządzenia Ministra Zdrowia określają zakres badań i one nie są tożsame, ponieważ także kierunek tych badań jest inny. Stąd, oczywiście, różnica w cenie.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#KrzysztofOlszak">Uważam, że jest inna kwestia, która mogłaby Komisję zainteresować: mianowicie, w przypadku badań – a o tym akurat wniosek nie mówi – osób, które ubiegają się o licencję lub posiadają licencje ochroniarskie, koszt tego badania ponosi osoba ubiegająca się bądź osoba posiadająca licencję.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#KrzysztofOlszak">Tymczasem w Polsce obowiązuje generalna klauzula zawarta w Kodeksie pracy, a także w przepisach Międzynarodowej Organizacji Pracy, która mówi, że koszty tego typu badania powinien ponosić pracodawca, który zatrudnia daną osobę. Oznacza to, że jeżeli jestem pracownikiem firmy ochroniarskiej, to jestem zobowiązany odbyć badania jak każdy pracownik, czyli profilaktyczne badania okresowe. Tak samo tutaj powinien te koszty ponosić pracodawca. Przy niskich pensjach pracowników ochrony są to dla nich rzeczywiście poważne koszty.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#KrzysztofOlszak">Mogę tylko podać państwu informację, że Rzecznik Praw Obywatelskich zainteresował się tą sprawą, uznając niezgodność ustawy z przepisami międzynarodowymi. Sprawa jest w tej chwili w Trybunale Konstytucyjnym, ponieważ nowelizacja rozporządzenia Ministra Zdrowia, która wychodziła naprzeciw oczekiwaniom pracowników i służyła naprawieniu tej sprzeczności, niestety, od lat nie może uzyskać akceptacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#JanuszPalikot">Dziękuję bardzo, pan poseł Woda ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WiesławWoda">Ja bym te przepisy uznał jednak za przepisy absurdalne, stąd też uważam, że Komisja powinna się tym zająć. Tutaj wychodzi podział Polski na resorty. Każdy resort broni swoich zapisów, swoich reguł, swoich zasad, bo nie bardzo widzę istotną różnicę, jeśli idzie o badania osoby, która pracuje w firmie ochroniarskiej, a która jest, na przykład, myśliwym, czy wykonuje jeszcze inne czynności.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#WiesławWoda">Aby nie wchodzić w szczegóły, uważam, że należałoby zrównać czasokres, po którym należy wykonać badania, i zrównać również wysokość opłaty, bo nie ma znaczenia to, że w firmach ochroniarskich jest małe wynagrodzenie. Przepraszam bardzo, czy ta wysokość ma być konsekwencją wysokości opłaty za badania lekarskie? Czy wykonania pewnych czynności przez lekarza?</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#WiesławWoda">Uważam, że jest to konsekwencją wykonania pewnych czynności przez lekarza i za to należy się określona zapłata. A kto ją uiści, to sumie nie ma większego znaczenia. Oczywiście, dla konkretnej osoby to ma znaczenie, ale nie może być tak, że dlatego, że ochroniarz ma małą pensję, to ma niższą odpłatność za badania. Stawiam wniosek, abyśmy ujednolicili czasokres i odpłatność za te badania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#JanuszPalikot">Generalnie, podzielam pana opinię, bo jesteśmy w ogóle za standaryzacją, jako Komisja, żeby wprowadzać jednorazowe badania, które skutkują w wielu procedurach, czy też inne czynności, ponieważ nie ma sensu mnożenie różniących się od siebie trochę aktów, które powodują, że obywatele mają potrzebę uczenia się w swoim życiu ogromnej liczby przepisów.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#JanuszPalikot">Uważam, że trzeba upraszczać to wszystko i, tak naprawdę, doprowadzać do sytuacji, w której wystarczy się raz jednej rzeczy nauczyć i ona skutkuje w każdym przypadku. Tak samo może być z badaniami lekarskimi dla osób posiadających broń palną. Byłbym za tym, abyśmy się tą sprawą zajęli. Pan powiedział, że generalnie jest to uregulowane w rozporządzeniach, prawda?</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#JanuszPalikot">To jest, oczywiście, kłopot dla nas, ponieważ znowu musimy się odwołać do dezyderatów, a nie do nowelizacji ustawy. Bardzo proszę pana o opinię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#KrzysztofOlszak">Jeżeli Komisja będzie chciała bliżej się tym tematem zainteresować, przedstawimy dodatkową argumentację merytoryczną na posiedzeniu, natomiast jeszcze raz chciałbym powiedzieć, na czym polega różnica.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#KrzysztofOlszak">Badanie w kierunku licencji ochroniarskiej jest badaniem z zakresu medycyny pracy. Jest to badanie pracownika. Oceniane są pewne predyspozycje, ponieważ ten człowiek ma kontakt z ludźmi. Jest ochroniarzem, być może, będzie musiał kogoś nie wpuścić, czy kogoś wyprosić, do tego służą badania pewnych zachowań agresywnych, głownie w kontekście badań psychologicznych. Natomiast badanie w przypadku starań o pozwolenie na broń jest zupełnie innym badaniem. Jest to jednorazowe stwierdzenie, czy dana osoba powinna tę broń nosić, czy nie jest uzależniona od alkoholu, czy nie ma zaburzenia psychicznego.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#KrzysztofOlszak">Odnosząc się do wypowiedzi pana posła, ja nie mówiłem, że to różnicowanie cen ma związek z tym, czy ktoś pracuje i czy ma niskie wynagrodzenie. Jest to po prostu inny zakres badania, stąd jest różnica. Jedne badania są szersze, inne węższe, stąd różnica w cenie. Jeżeli trzeba wykonać więcej badań, to i opłata jest wyższa. Mówiłem tylko o tym, że w przypadku ochroniarzy nie powinni oni ponosić tych kosztów, tylko pracodawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#JanuszPalikot">Pan poseł Marcinkiewicz, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#MichałMarcinkiewicz">Mam pytanie, bo z tego, co pan mówi, wynika, że badanie dla ochroniarzy jest bardziej rozbudowane i skomplikowane, czy tak? Mam pytanie: czy ochroniarz po takim badaniu, jakie przejdzie, ma prawo do posiadania broni? Tak, czy nie? Czy potrzebuje dodatkowego badania, aby dostać broń, zgodnie z tymi przepisami?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#KrzysztofOlszak">Przyznam się, że ponieważ są to dwie ustawy, a w Ministerstwie Zdrowia odpowiadamy za zakres tych badań, nie wiem, czy wymagane jest to drugie badanie. Może koledzy z policji podpowiedzą, czy wymagane jest też to drugie badanie. Wymagane, tak? Po prostu dlatego, że może być licencja, która daje prawo pracy w firmie ochroniarskiej, natomiast prawo to nie jest związane z posiadaniem broni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JanuszPalikot">Będziemy się tym zajmowali, zobaczymy, co z tego wyniknie, bo okaże się jeszcze, że są jakieś inne badania w innych przypadkach, które trzeba by zrobić. Najpierw wystąpiłbym z dosyć szerokim zapytaniem do Ministerstwa Zdrowia o w ogóle zestaw badań lekarskich, który Ministerstwo Zdrowia formułuje w stosunku do innych ustaw.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#JanuszPalikot">Nie tylko tych dwóch, które tu są wymienione, ale także do innych. Po prostu taki przegląd obowiązkowych badań lekarskich wykonywanych z tytułu nałożonych obowiązków wynikających z różnych rozporządzeń Ministerstwa Zdrowia, żebyśmy wiedzieli, ile jest tych badań, jakie to są badania itd. Taka przeglądowa informacja. Zobaczymy, co tam się da uprościć. Sformułujemy takie generalne pytanie, a dopiero po tej dyskusji pójdziemy w jakimś merytorycznym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#JanuszPalikot">Kto jest za przyjęciem tego wniosku?</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#JanuszPalikot">Komisja przyjęła wniosek jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#JanuszPalikot">Punkt 11. Podpis elektroniczny a podmioty kościelne. Ja odczytam ten wniosek.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#JanuszPalikot">„ Temat: obowiązek posiadania od lipca bieżącego roku płatnego certyfikatu elektronicznego przy składaniu deklaracji ZUS. Pojawiła się notatka, że jest przygotowana nowelizacja ustawy w tej sprawie dla małych firm. Proszę o zwrócenie uwagi, by również podmioty kościelne były zwolnione z takiego obowiązku. W naszej sytuacji ubezpieczamy jedynie osoby duchowne i nie prowadzimy działalności gospodarczej. Płatny podpis służyłby wyłącznie do korespondencji z ZUS i byłby wymuszeniem kolejnego swoistego podatku.”</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#JanuszPalikot">Tutaj ktoś z państwa wypowiadał się na temat ZUS-u, bo ja nie pamiętam, czy to dotyczy wszystkich podmiotów pozostających w tej chwili w kontaktach z ZUS, czy tylko dużych podmiotów, zatrudniających ludzi powyżej jakiejś liczby?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#KrzysztofChmara">Chodzi o podmioty zatrudniające powyżej 5 osób. W tej chwili zajmujemy się wdrażaniem bezpiecznego podpisu elektronicznego w obsłudze klientów w zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#KrzysztofChmara">Obowiązek posługiwania się certyfikatem kwalifikowanym i urządzeniem do składania bezpiecznego podpisu elektronicznego pod dokumentami ubezpieczeniowymi przekazywanymi drogą elektroniczną do ZUS obejmuje wszystkich płatników, ale płatnicy, którzy rozliczają składki za mniej niż 5 osób mogą przekazywać dokumenty w postaci papierowej, czyli ujęcie prawne jest takie: wszyscy powinni, ale ci, którzy rozliczają mniej niż 5 osób mogą przekazywać dokumenty w postaci papierowej.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#KrzysztofChmara">Istotnym również przepisem w tym zakresie jest kolejny, czyli trzeci ustęp art. 47a, który mówi, że w przypadku, kiedy płatnik, w uzasadnionym przypadku, zwróci się do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, może uzyskać zgodę na przekazywanie dokumentów w postaci papierowej. Na przykład, w przypadku zbyt dużych kosztów, czy nieproporcjonalnie dużych kosztów, można uzyskać od dyrektora oddziału ZUS zgodę na przekazywanie dokumentów w postaci papierowej.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#KrzysztofChmara">Ustawa z 17 lutego 2005 roku o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne zobowiązała, między innymi, ZUS do przyjmowania dokumentów podpisanych bezpiecznym podpisem elektronicznym. ZUS od 1999 roku posługiwał się swoimi certyfikatami. Są to certyfikaty różniące się przynajmniej w trzech zasadniczych elementach.</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#KrzysztofChmara">Po pierwsze, certyfikat bezpiecznego podpisu elektronicznego kwalifikowany jest wystawiany dla osoby fizycznej i odpowiada mniej więcej podpisowi odręcznemu, natomiast podpis ZUS wystawiany był dla płatnika, a więc, przede wszystkim, dla osoby prawnej, w szczególnych przypadkach dla osoby fizycznej, i mógł być rozważany w kategoriach pieczątki zakładu.</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#KrzysztofChmara">Druga sprawa: certyfikat podpisu wydawany przez ZUS był certyfikatem wystawianym nieodpłatnie. Zakład Ubezpieczeń Społecznych ponosił koszty wystawienia i utrzymania certyfikacji. Jest tu jeszcze jedna sprawa, mianowicie sposób weryfikowania dokumentów, które przychodzą do ZUS, jeżeli są podpisane bezpiecznym podpisem elektronicznym. Jest to tak, jakby Kowalski przysłał dokumenty, a my musimy gdzie indziej szukać informacji, za którego płatnika.</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#KrzysztofChmara">Przepisy mówią, że podpisuje te dokumenty osoba odpowiedzialna za przekazanie dokumentów, odpada więc ZUS-owi problem weryfikacji upoważnienia do przekazania dokumentów. Przyjmujemy, że, zgodnie z tą ustawą, czyni to rzeczywiście osoba uprawniona. Natomiast sama „obróbka” danych była wygodniejsza przy poprzednim podpisie. Tyle tytułem wstępu.</u>
          <u xml:id="u-64.7" who="#KrzysztofChmara">Tutaj mówi się o notatkach, że jest przygotowywana nowelizacja ustawy. Ta nowelizacja, tak się mogę domyślać, jest to nowelizacja ustawy o informatyzacji działalności podmiotów wykonujących zadania publiczne, która została uchwalona niedawno przez Sejm i w tej chwili czeka na podpis pana prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-64.8" who="#KrzysztofChmara">Zmiana, która jest wprowadzana tą ustawą, dotyczy obsługi przez ZUS zusowskich certyfikatów niekwalifikowanych do terminu ich wygaśnięcia, a nie do 20 lipca bieżącego roku, jak napisał obywatel. Są to art. 59 i 60 ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#JanuszPalikot">Dziękuję panu za te wyjaśnienia. Mamy jeszcze jedno pytanie. Co, pańskim zdaniem, można by zrobić w celu ułatwienia – jeśli jest to skomplikowane – i potanienia całej procedury składania kwalifikowanego podpisu elektronicznego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#KrzysztofChmara">Mam wrażenie, że ZUS jest traktowany trochę na zasadzie ciągnika tej ustawy o informatyzacji podmiotów, ponieważ ta ustawa dotyczy przede wszystkim rozwiązania kwestii informatyzacji, czyli kwestii komunikacji elektronicznej, przekazywania dokumentów elektronicznych w administracji i wśród innych podmiotów realizujących zadania publiczne.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#KrzysztofChmara">Sądzę, że, rzeczywiście, oprócz rozwiązania opartego na bezpiecznym podpisie elektronicznym – być może, niekoniecznie musi on być bezpieczny i tu mogłaby nastąpić zmiana ustawy o podpisie elektronicznym – mogłyby być wprowadzone jeszcze inne odmiany tego podpisu elektronicznego. Było to sygnalizowane, między innymi, przez pana. Być może, nie trzeba by było wtedy kupować urządzenia do składania bezpiecznego podpisu elektronicznego.</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#KrzysztofChmara">Obserwuję, że koszty tych podpisów maleją, przy czym mamy tę trochę nieszczęśliwą sytuację, że mamy tylko 3 kwalifikowane centra certyfikacji. Nie ma jeszcze rynku na sprzedaż certyfikatów i podpisów. Do przesyłania do ZUS dokumentów teoretycznie potrzeba co najmniej około 210 tys. certyfikatów, bo to jest ta skala problemu. W tej chwili zostało sprzedane czy rozprowadzone około 82 tys. certyfikatów kwalifikowanych bezpiecznego podpisu. Są to dane z końca zeszłego tygodnia. To jest skala problemu. Jeżeli będzie się to tak rozwijało, jak dotąd – a jest to dwukrotny przyrost w skali miesiąca – to bezpieczny podpis będzie miał zdecydowanie większe zastosowanie, przede wszystkim w pozostałych obszarach administracji, i nie tylko administracji. Uruchomiliśmy już także inne usługi, związane nie tylko z przekazywaniem dokumentów ubezpieczeniowych w postaci elektronicznej, ale również udostępniliśmy wnioski, których można poprzez stronę internetową użyć i w postaci elektronicznej otrzymać odpowiedź podpisaną bezpiecznym podpisem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#JanuszPalikot">Mam pytanie: kto, pana zdaniem, oprócz pana osoby, jest głównym specjalistą w zakresie podpisu elektronicznego? Kto przygotowywał tę ustawę, która weszła w życie, kto się tym zajmuje, kto przygotował jakieś nowelizacje w tym zakresie? Kogo mógłby pan wskazać?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#KrzysztofChmara">Nie brałem udziału w przygotowaniu ustawy, w jakimś minimalnym stopniu miałem okazję popatrzeć na to na etapie opiniowania. Zajmuje się tym w tej chwili Ministerstwo Gospodarki. Znajduje się to w obszarze podsekretarza stanu pana Dariusza Bogdana. Natomiast informatyzacją zajmuje się ministerstwo spraw wewnętrznych i pan minister Drożdż. Jest tam Departament Informatyzacji, który właśnie pracuje nad tą ustawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#JanuszPalikot">W takim razie chciałbym do protokołu wpisać prośbę o zorganizowanie spotkania właśnie z tym panem ministrem i zademonstrowanie nam podczas posiedzenia, po pierwsze, całej procedury uzyskiwania dzisiaj podpisu elektronicznego, po drugie – samych urządzeń do tych trzech rodzajów podpisów, które są, i, po trzecie – obecnych przepisów, tak, jak one dziś wyglądają.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#JanuszPalikot">Warto, abyśmy mieli oddzielne posiedzenie poświęcone tylko zrozumieniu tego całego zagadnienia podpisu elektronicznego. Jeżeli będzie tak, jak pan mówił, to ZUS pociągnie i będzie 210 tys. podmiotów korzystających z tego, to warto się zająć racjonalizacją tego zagadnienia, bo to dotyczy ogromnej liczby obywateli, a, być może, wprowadzenie łatwiejszych form podpisu jeszcze bardziej otworzyłoby ten rynek.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#JanuszPalikot">W konsekwencji elektronifikowalibyśmy wszystkie inne kontakty obywatela. Na przykład, ograniczenie korupcji. Jeżeli chodzi o konsulaty za granicą, to właśnie wprowadzenie elektronicznego składania dokumentu i w ogóle elektroniczna formuła składania dokumentu może mieć charakter antykorupcyjny w wielu kontaktach między obywatelem a urzędami.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#JanuszPalikot">Zrobiła to w swoim czasie ambasada amerykańska w Polsce i to się bardzo sprawdziło eliminując nie tylko kolejki, ale także, w istotnym stopniu, także korupcję w tym zakresie. Sądzę, że będziemy szli w tym kierunku, jako Komisja. Chodzi o to, aby posłowie zdobyli pewną wiedzę pozwalającą zrozumieć istotę tego zagadnienia, a następnie podjąć działania przygotowujące do dalszych prac. Byłoby dobrze, aby w tym spotkaniu wzięli udział ludzie, którzy przygotowują dla nas w tej chwili opinię na temat tego podpisu elektronicznego. Nie pamiętam już, kto się tym zajmuje. Pani poseł Zdanowska, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#HannaZdanowska">Chciałam spytać, czy w obecnej sytuacji prawnej jest możliwość odpowiedzenia w jakiś sposób na ten zapis, który pojawił się na naszej stronie internetowej. Czy to jest właśnie ten szczególny przypadek, kiedy mogą się zgłosić i przesyłać dokumenty w formie papierowej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#KrzysztofChmara">Sądzę, że tak, dlatego, że ZUS nie wyróżnia żadnej grupy płatników, poza płatnikami małymi i ewentualnie udziela zgody na przekazywanie dokumentów w postaci papierowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#JanuszPalikot">Oczywiście, jest to dosyć kuriozalne. Podmioty kościelne nie mają jakiegoś szczególnego statusu, więc dotyczy to wielkości i w tym sensie możemy zamieścić taką informację, jaką pan złożył tutaj, że w przypadku podmiotów, które mają mniej niż 6 pracowników, istnieje możliwość składania deklaracji w formie papierowej. Dlatego istnieje możliwość składania dokumentów w formie papierowej, ale wymaga to zgłoszenia się do ZUS z prośba o zgodę w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#JanuszPalikot">Pan poseł Marcinkiewicz, punkt 12. Znaleziska historyczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#MichałMarcinkiewicz">Tak jest. Punkt 12. Znaleziska historyczne. „Wróciłem właśnie z wycieczki po poniemieckich podziemiach. Kompleks zlokalizowany był w górach, w lasach. Wiadomo, że w takich lasach ciągle kryje się wiele zabytków z tamtych czasów. Jeżeli znajdę coś w lesie, przerdzewiały pistolet z czasów drugiej wojny światowej, jakiś stary order lub coś o wiele cenniejszego – na przykład, pamiętnik więźnia i sobie to zatrzymam, czeka mnie kara. To jestem w stanie zrozumieć – dziedzictwo narodowe, jestem zobowiązany to przekazać państwu. Ale jeżeli przekażę swoje znalezisko, czeka mnie mandat za nielegalne poszukiwania w lasach państwowych. Można to pociągnąć do granic absurdu – jeżeli znajdę niewypał i zawiadomię odpowiednie władze, może mnie czekać mandat za nielegalne poszukiwania w lasach państwowych. Wiedząc to, nawet, jeżeli znajdę coś w lesie, w bunkrze, gdziekolwiek, co, w moim mniemaniu, będzie przedstawiać jakąś wartość historyczną, będę omijał to szerokim łukiem, by nie narazić się na karę.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#JanuszPalikot">Czy ktoś z państwa zechce się odnieść do tego? Czy jest ktoś z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego? Nie ma. Jaka to ustawa reguluje kwestie dziedzictwa narodowego? Czy jest to uregulowane w oddzielnej ustawie?</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#JanuszPalikot">Dobrze, prześlemy zapytanie w tej sprawie do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – jak wygląda sprawa znalezisk historycznych. Poprosimy o opinię na ten temat. Potem zobaczymy, co dalej. Czy są inne wnioski? Nie ma. Poddaję wniosek pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#JanuszPalikot">Kto jest za przyjęciem tego wniosku? Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#JanuszPalikot">Komisja przyjęła wniosek jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-74.4" who="#JanuszPalikot">Punkt 13. Korzystanie z trawników na terenach przeznaczonych do użytku publicznego. Pani poseł Zdanowska, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#HannaZdanowska">„Często jeżdżę po krajach starej Unii. To, co mnie, jako Polakowi, najbardziej rzuciło się w oczy, to setki osób, które w letnie dni rozkładają się na kocach w parkach i skwerach. Miłe, wygodne i przyjemne spędzanie czasu, bo w końcu własność publiczna, jaką jest taki trawnik, świadczy o tym, że jest on też nasz! A tymczasem po powrocie do Polski dostałem po oczach artykułem 144 Kodeksu karnego, § 1: Kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność albo depcze trawnik lub zieleniec lub też dopuszcza do niszczenia ich przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem, podlega karze grzywny do 1000 złotych lub karze nagany. Może warto byłoby przemyśleć i znieść ten zapis, szczególnie w przypadku przynajmniej niektórych trawników wyznaczonych do tego celu przez miasta i gminy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#JanuszPalikot">Przyznam, że nie wiem, czy to jest regulowane przez jakieś rozporządzenia prezydentów miast czy burmistrzów o korzystaniu z trawników i zieleni? Czy to rzeczywiście jest tak, że to Kodeks karny musi się tym zajmować? Władze miasta mogą przecież zdecydować, czy coś ma charakter użytku publicznego, czy nie ma charakteru użytku publicznego. Czy ktoś z państwa chce się wypowiedzieć na ten temat?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#AgataKrysiak">Pozwolę sobie powiedzieć, że to jest akurat Kodeks wykroczeń, nie Kodeks karny, bo jest to wykroczenie. Natomiast trzeba mieć na uwadze przepisy prawa miejscowego, czyli uchwały. Jeżeli w danym mieście, w danej gminie, na terenie danej gminy, obowiązuje uchwała dotycząca zakazu deptania trawników czy miejsc zielonych użyteczności publicznej, to wtedy, faktycznie, przepisy prawa miejscowego mają pierwszeństwo.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#AgataKrysiak">Z praktyki i z doświadczenia policji oraz na bazie statystyki, którą prowadzimy, wynika, że ten przepis w połowie jest przepisem martwym. Biorąc pod uwagę sens karania za siedzenie na trawniku, policjanci najczęściej pouczają, jeżeli te trawniki są ogrodzone i mają tabliczkę „szanuj zieleń”. Karanie jest środkiem ostatecznym.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#AgataKrysiak">Patrząc na budowę tego artykułu, trzeba zwrócić uwagę na jego drugą część. Tam jest mowa o niszczeniu terenu bądź dopuszczaniu do niszczenia go przez zwierzęta będące pod opieką danej osoby. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że zwierzęta, chociażby poprzez zanieczyszczanie odchodami, niszczą ten teren, a jeżeli ma to być miejsce dostępne dla publiczności, czyli tam, z założenia, można byłoby ewentualnie siedzieć, to należałoby tę drugą część artykułu pozostawić.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#AgataKrysiak">Mogę pozwolić sobie na stwierdzenie, że dostałam przyzwolenie przełożonych, że nie będzie oporu policji przed zniesieniem ewentualnie pierwszej części tego artykułu. Natomiast, jeżeli chodzi o zwierzęta, to, biorąc pod uwagę, że te trawniki mają być dostępne dla publiczności szeroko rozumianej, należałoby ten przepis zostawić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#JanuszPalikot">Osobiście skłaniam się do tego wniosku. Rozumiem, że można po prostu wyłączyć trawniki i tego typu obiekty z takiego rozumienia sposobu uszkadzania roślinności i w związku z tym stawiam wniosek o skierowanie tego do Okręgowej Izby Radców Prawnych z prośbą o przygotowanie propozycji nowelizacji Kodeksu wykroczeń w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#JanuszPalikot">Kto jest za przyjęciem tego wniosku? Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#JanuszPalikot">Komisja przyjęła wniosek jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#JanuszPalikot">Punkt 14. Przeprowadzanie egzaminów na prawo jazdy przez WORD. Bardzo proszę, pani poseł Zdanowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#HannaZdanowska">„Prowadzimy szkołę nauki jazdy. Jesteśmy jedynym państwem, oprócz Litwy, w UE, gdzie Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego, tak zwane WORD-y mają własne samochody do przeprowadzania egzaminów państwowych. Wnioskujemy o zmianę tego przepisu. Egzaminy można przeprowadzać na samochodach ośrodków szkolenia. Dzięki temu koszt egzaminu państwowego będzie tańszy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#JanuszPalikot">Nie ma pana posła Wody, który jest specjalistą w tym zakresie, ale może ktoś z państwa chce zabrać głos? Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#MariuszWasiak">Może to nie jest kwestia policji, na czyich pojazdach jest realizowany egzamin, ale zwracam uwagę na kwestie czysto praktyczne. Otóż, ośrodek szkolenia ma określoną liczbę pojazdów, które są przygotowane przede wszystkim do szkolenia.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#MariuszWasiak">Przeznaczenie części tych pojazdów na egzamin spowoduje, że nie wszystkie ośrodki podołają zwiększonemu zapotrzebowaniu na pojazdy. Część musi być oddelegowana w tym czasie do egzaminu, więc mniejsze firmy mogą z tego zrezygnować. Jeśli chodzi o koszt korzystania z pojazdu WORD-u czy z pojazdu ośrodka szkolenia, to, w zasadzie, z punktu widzenia eksploatacji, jest on identyczny.</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#MariuszWasiak">Może być również taki problem, że – ponieważ egzamin można zdawać w dowolnym WORD-zie w Polsce po szkoleniu w dowolnym ośrodku – ktoś, kto wyszkoli się w Warszawie, będzie chciał zdawać w Szczecinie. Może być po prostu problem czysto praktyczny. Może to zupełnie odwrócić system. Tymczasem przygotowywana nowa ustawa, dość już zaawansowana, nadal ten system utrzymuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#JanuszPalikot">Czy są inne głosy w tej sprawie? Pani poseł Zdanowska, proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#HannaZdanowska">Przychylam się do tej opinii, bo z tego, co wiem, samochód, w którym odbywają się egzaminy, jest trochę inaczej doposażony na czas egzaminu. Może pan mnie skoryguje, ale tam są również kamery. W związku z tym, byłoby to, według mnie, raczej nierealne, bo to wymagałoby zdecydowanie innych zmian. O wiele głębszych niż zawiera ta propozycja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#MichałMarcinkiewicz">Przyłączam się do głosów wcześniejszych; chciałem poruszyć jeszcze jedną kwestię, ale sądzę, że poprzestanę na tym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#JanuszPalikot">Rezygnujemy z zajmowania się tym zagadnieniem. Przechodzimy do punktu 15. Bardzo proszę pana posła Marcinkiewicza o odczytanie tego punktu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#MichałMarcinkiewicz">Punkt 15. Numery rejestracyjne na samochodach ciężarowych „ Zgłaszam absurdalny przepis z Prawa ruchu drogowego, który nakazuje umieszczanie na tyle samochodu ciężarowego, ale tylko samowyładowczego, numeru rejestracyjnego pojazdu o literach wielkości 70 cm. Nie wiem, czym jest spowodowane takie wyróżnienie w kodeksie drogowym samochodów samowyładowczych, ale wydaje mi się, że jest to relikt komunistyczny. Chyba chodziło o łatwą identyfikację pojazdu, który wykonywał jakieś nieuprawnione kursy. Takie same oznaczenia widuje się na samochodach z Rosji, Białorusi i Ukrainy.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#JanuszPalikot">Co pan na to?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#MariuszWasiak">Argument jest trochę dziwny, bo reliktem komunistycznym może być bałagan na budowie i sposób rozładowywania tych samochodów. Samochody samowyładowcze stanowią ułamek liczby samochodów ciężarowych. Jeżeli chodziłoby o lewe kursy, to i skrzyniowe trzeba byłoby tak oznakować, a przecież one nie są tak oznaczone.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#MariuszWasiak">W praktyce chodziło o to, aby zapewnić większą widoczność, czy identyfikowalność pojazdów – wywrotka, jak się rozładowuje, zrzuca błoto, ziemię i inne rzeczy, więc, w konsekwencji, tę nisko umieszczoną tablicę rejestracyjną często zachlapuje.</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#MariuszWasiak">Nie chcemy tego przepisu bronić, ponieważ kierowca czy użytkownik i tak ma obowiązek utrzymać tablicę rejestracyjną w czystości, tylko mówię, że to był ten argument, żaden inny. Dzisiaj, gdy klasa i jakość prowadzenia budowy się zmieniła, gdy są już budowy, gdzie są myjki do mycia kurzu, żeby było łatwiej wywozić – więc nie chcemy go bronić. Jest to rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie rejestracji i oznaczania pojazdów, więc tam jest miejsce na to, żeby tę sprawę załatwić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#JanuszPalikot">Proponuję, abyśmy się zwrócili z dezyderatem do Ministra Infrastruktury oraz, żeby ten dezyderat przygotował pan poseł Woda, którego teraz nie ma, i jeśli nie przyjmie tego zadania, to nasza uchwała będzie martwa. Sądzę jednak, że przychyli się do tej propozycji.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#JanuszPalikot">Oczywiście, w dezyderacie będziemy wnosili o likwidację tego obowiązku zawartego w rozporządzeniu. Kto jest za przyjęciem tego wniosku?</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#JanuszPalikot">Komisja przyjęła wniosek jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-89.3" who="#JanuszPalikot">Punkt 16. Pani poseł Zdanowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#HannaZdanowska">Fundusz socjalny. „Pragnę zwrócić uwagę Państwa na problem funduszu socjalnego. Ta obowiązkowa składka jest anachronizmem. Chyba lepiej, żeby obywatel sam decydował, na co chce wydać zarobione pieniądze. Są przecież, dla wielu, ważniejsze cele niż przepuszczanie pieniędzy na wycieczkach czy przepijanie ich, bo i tak bywa. To ogromne pieniądze, w przypadku nauczycieli to 8% wynagrodzenia. Może lepiej byłoby, gdyby fundusz socjalny był dobrowolny.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#JanuszPalikot">To są takie oczekiwania, jeśli chodzi o materię, których nie możemy ani spełnić, ani się tym zajmować do czasu systemowych uregulowań. Nie ma to nic wspólnego z pracą Komisji. Komisja nie będzie się tym zajmowała. Punkt 17 odczyta pan poseł Marcinkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#MichałMarcinkiewicz">Licencja na pośrednika w obrocie nieruchomościami. „ Mam pewien bubel prawny, z którym chcę się z państwem podzielić. Dotyczy on ustawy, która reguluje przyznawanie licencji na pośrednika w obrocie nieruchomościami. Kiedyś, przed rokiem 1997, biuro nieruchomości każdy mógł prowadzić, później wyszła ustawa, która nakazywała mieć średnie wykształcenie oraz kurs na agenta nieruchomości. Później ktoś widocznie doszedł do wniosku, że to za mało i dziś, aby zostać agentem, trzeba mieć wykształcenie wyższe, a potem kurs na pośrednika. Przecież to jest absurd – dlaczego człowiek, który miał skończoną podstawówkę, mógł otworzyć biuro nieruchomości i do dnia dzisiejszego może je prowadzić, ktoś, kto miał średnie – również, a dziś nauka trwa przynajmniej 4 lata. O co tu chodzi? Zakładam, na przykład, że ktoś skończył studia w kierunku pedagogika i potem zrobi sobie kurs na agenta nieruchomości – to jak mają się jego studia do tego zawodu? Według mnie, chodzi tu o zupełnie co innego. Wielu z tych, co mają już biura, a jest ich paru wpływowych, chciało, aby maksymalnie uniemożliwić powstawanie nowych, no i się im udało. Bo, jak nie wiadomo, o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze. Dla mnie jest to straszny bubel, bo to, czy ktoś będzie dobry w zawodzie pośrednika, czy nie, na pewno nie zależy od tego, jakie studia skończył, tylko od obrotności tej osoby. Tym bardziej, że jest to przecież działalność gospodarcza prowadzona na własny rachunek i zamiast kierować się na to, aby jak najbardziej ułatwić otwieranie takich form prywatnych, kładzie się kłody pod nogi ludziom, którzy chcą taką działalność prowadzić. Przecież, jeśli nie będzie się dobrym w tym zawodzie, jeśli ktoś jest mało operatywny, nie zna się na przepisach itd., to i tak będzie skazany na niepowodzenie – bez względu na to, czy ma wyższe czy średnie wykształcenie. Dla mnie to jest zwyczajne nabijanie kasy.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#JanuszPalikot">Komisja jest zwolennikiem rozbijania wszystkich korporacji, dawania jakichkolwiek licencji, obowiązków itd., otwierania rynku maksymalnie. Ten pogląd nie jest podzielany przez wszystkich, ale takie jest, generalnie, dominujące podejście Komisji w tej sprawie. Będziemy raczej chcieli kwestię licencji likwidować. Czy ktoś z państwa chce się wypowiedzieć w tej kwestii?</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#JanuszPalikot">Nie ma chętnych, w takim razie stawiam wniosek o zwrócenie się do Okręgowej Izby Radców Prawnych o przygotowanie nam propozycji zmiany przepisów, polegającej na likwidacji licencji na pośrednika w obrocie nieruchomościami.</u>
          <u xml:id="u-93.2" who="#JanuszPalikot">Czy są inne wnioski w tym zakresie? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-93.3" who="#JanuszPalikot">Kto jest za przyjęciem tego wniosku?</u>
          <u xml:id="u-93.4" who="#JanuszPalikot">Komisja przyjęła wniosek jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-93.5" who="#JanuszPalikot">Przechodzimy do punktu 18, pani poseł Zdanowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#HannaZdanowska">Finansowanie miejskich lub gminnych klubów sportowych. „ Samorządy terytorialne, które próbują dofinansować, bo widzą taką potrzebę, gminne lub miejskie kluby sportowe, są ubezwłasnowolnione na podstawie ustawy o sporcie kwalifikowanym i napotykają przeszkody nie do pokonania. Ich uchwały kwestionują zarówno Regionalne Izby Obrachunkowe, jak i sądy administracyjne. Aby skutecznie rozdysponować jakąś kwotę, trzeba ogłosić quasi przetarg na wykonanie publicznego zadania. Szczegółowe warunki realizacji zadania są określone w umowie zgodnej z Rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 27.12. 2005 r. oraz ustawą z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. (Dz. U. z 2003 r. Nr 96, poz. 873 z późn. zm.) Oferta zawiera wraz z załącznikami od 20 do 40 stron. Jeżeli ta sama organizacja złoży dwie oferty – to musi do każdej oferty złożyć ponownie wszystkie załączniki. Absurd polega na tym, że w rozliczeniu (po wyborze mojej oferty), jeżeli napiszę w opisie faktury, że jest to wyjazd dzieci lat 12–13 na turniej do gminy X – to zostanie mi to rozliczone jako realizacja powierzonego zadania, ale jak napiszę – zaznaczam, że jadą te same dzieci w to samo miejsce – że jest to wyjazd drużyny na mecz z drużyną X w ramach rozgrywek Związku Piłki Nożnej, wówczas jest to sport kwalifikowany i nie podlega finansowaniu przez samorząd terytorialny (ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o sporcie kwalifikowanym Dz. U. z 2005 r. Nr 155, poz. 1298, art. 2 ust. 2. Jednostki samorządu terytorialnego mogą wspierać, w tym finansowo, rozwój sportu kwalifikowanego. Mogą, czy nie mogą? NSA stwierdził, że art. 2 ust. 2 ustawy o sporcie kwalifikowanym nie jest samoistną podstawą do ustanowienia dotacji. Otwiera możliwość wspierania przez samorząd sportu kwalifikowanego, co nie oznacza, że gminy są wyłączone w tym zakresie spod rygorów ustaw o samorządzie gminnym i finansach publicznych. Ta ułomna ustawa w dalszej części pozwala samorządom jedynie na fundowanie stypendiów sportowcom. W gminach, gdzie funkcjonują czysto amatorskie kluby sportowe, ten przepis nie jest wart funta kłaków. Nam nie potrzeba stypendiów, ale środków na opłacenie transportu i opłatę sędziów. Ta sprawa dotyczy tysięcy małych społeczności lokalnych.”</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#HannaZdanowska">Jeśli mogę, od razu tylko dwa słowa, bo mnie zbulwersowało powiedzenie, że nam nie potrzeba stypendiów. Stypendia też są potrzebne dla młodych sportowców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#JanuszPalikot">Ale to już nie my będziemy się zajmowali tymi stypendiami. Bardzo proszę, pan poseł Marcinkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#MichałMarcinkiewicz">Chciałem stwierdzić, że kwestia poruszona we wniosku istnieje w samorządach, natomiast ustawa jest po prostu obchodzona. Podam dwa przykłady. Pierwszy przykład – kluby sportowe, które wygrywają w rozgrywkach ligowych, wygrywają w quasi konkursach dla dzieci i młodzieży. Drugi przykład – promocja poprzez sport. To są tylko dwa przykłady, które pokazują, że gminy i tak to robią, mimo jakiegoś quasi zakazu, który, moim zdaniem, jest obchodzony.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#MichałMarcinkiewicz">Każdemu samorządowi zależy, a przynajmniej powinno zależeć na tym, żeby ten sport był na maksymalnie wysokim poziomie. I tak się dzieje. Szkoda tylko, że, tak naprawdę, wiele klubów sportowych upadło, bo nie mogło w ogóle funkcjonować. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#JanuszPalikot">Czy ktoś z państwa chce zabrać głos? Może ktoś z gości chce zabrać głos w tej sprawie? Proponuję, abyśmy skierowali ten wniosek do Ministerstwa Sportu i Turystyki, a, z drugiej strony – do związków samorządowych, takich, jak Unia Miast Polskich, Związek Powiatów Polskich, itd., żeby się wypowiedziały w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#JanuszPalikot">Rozumiem, że za każdym razem, jak przesyłamy zapytanie, to sekretariat nadaje literkę A, abyśmy mogli potem identyfikować te projekty. Do tych, którymi się ewidentnie nie zajmujemy, nie wprowadzamy numerów. Jeżeli, już po posiedzeniu, takim, jak dzisiaj, dalej coś procedujemy, zadając jakieś pytanie, nawet, jeśli tego nie ma jeszcze w formie zapisu legislacyjnego, to nadajemy numer dla identyfikacji w późniejszym postępowaniu.</u>
          <u xml:id="u-97.2" who="#JanuszPalikot">Kto jest za przyjęciem tego wniosku? Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-97.3" who="#JanuszPalikot">Komisja przyjęła wniosek jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-97.4" who="#JanuszPalikot">Punkt 19. Rozliczanie delegacji służbowych – proszę panią poseł Zdanowską o przeczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#HannaZdanowska">Rozliczanie delegacji służbowych. „Sprawa jest drobna – ale, jak rozumiem, przyjazne państwo to także przyjazne dla przedsiębiorców i całej rzeszy najemnych pracowników firm państwowych i prywatnych, którzy podróżują służbowo po kraju. Sprawy te reguluje Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 19 grudnia 2001 r. w sprawie szczegółowych zasad oraz … itd. (Dz. U. Nr 151, poz. 1720 z dnia 27. 12. 2001 r.). Zgodnie z § 4.1: Dieta jest przeznaczona na pokrycie zwiększonych kosztów wyżywienia w czasie podróży i wynosi … 18 PLN (a, po aktualizacjach o coroczny współczynnik wzrostu cen towarów i usług, na dzisiaj jest to … aż 23 PLN). Wyżej wymieniona definicja diety to relikt poprzedniego, nierynkowego systemu. W ramach dekomunizacji polskich przepisów krępujących w dalszym ciągu przedsiębiorców i by przystosować pojęcie diety do dzisiejszych czasów (i cen w barach, knajpach i restauracjach) – po czterech latach przynależności do UE – wypadałoby ten absurd zlikwidować i definiować dietę inaczej i inaczej ją wyceniać. Dzisiaj firmy muszą być o wiele bardziej mobilne. Stąd tych delegacji jest znacznie więcej. Dlaczego przedsiębiorca, wysyłając pracowników w delegacje, jest niejako zmuszany do obchodzenia tych przepisów lub, jeśli nie chce przepisów przekraczać, musi ponosić dodatkowe koszty fundując tak zwane dodatkowe diety, które, jako część wynagrodzenia, są ozusowane itd. – jednym słowem, podnoszą koszty. Dlaczego pracownik, tam, gdzie pracodawcy nie stać na dodatkowe, kompensacyjne diety, ma dopłacać do delegacji? Rzecz w tym, że pojęcie delegacji zagranicznej i w kraju pochodzi z zamierzchłych czasów gospodarki nierynkowej. Minister Pracy i Polityki Socjalnej (nie tylko jeden, ale wszyscy dotychczasowi) nie zorientowali się, że od tego czasu nastąpiły co najmniej dwie zmiany:</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#HannaZdanowska">1. Polska zmieniła system na rynkowy, wymagający o wiele większej mobilności delegacyjnej wszystkich podmiotów gospodarczych;</u>
          <u xml:id="u-98.2" who="#HannaZdanowska">2. Polska jest członkiem UE, a integracja gospodarki jest naturalnym dalszym ciągiem wydarzeń.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#JanuszPalikot">Czy ktoś z państwa orientuje się, kiedy zostały wprowadzone przepisy o wielkości stawek diety? Przed 5 laty, przed rokiem? W 2001, rzeczywiście? Czyli 7 lat temu. Uważam, że w tej sprawie należałoby przygotować dezyderat do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Minęło 7 lat, więc chyba trzeba waloryzować te diety i dopasować do dzisiejszych kosztów. W takim razie poprosimy o przygotowanie dezyderatu pana posła Marcinkiewicza. W dezyderacie poruszymy sprawę stawek diet.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#JanuszPalikot">Kto jest za przyjęciem tego wniosku? Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-99.2" who="#JanuszPalikot">Komisja przyjęła wniosek jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-99.3" who="#JanuszPalikot">Punkt 20. Pan poseł Marcinkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#MichałMarcinkiewicz">Określenie dopuszczalnej masy pojazdu w art. 47, pkt 1, 2 ustawy – Prawo o ruchu drogowym. „ Wnioskuję o zmianę przepisów art. 47 pkt 1 i 2 ustawy – Prawo o ruchu drogowym mówiącego, że dopuszcza się zatrzymanie lub postój na chodniku kołami jednego boku lub przedniej osi pojazdu samochodowego o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 2,5 t. Z uwagi na rozwój motoryzacji, ograniczenie do 2,5 tony masy dopuszczalnej całkowitej powoduje, że coraz więcej nowoczesnych samochodów nie mieści się w tym zakresie. Są to zarówno samochody dostawcze, jak i terenowe i klasy SUV.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#JanuszPalikot">Co na to przedstawiciele policji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#MariuszWasiak">Jesteśmy za odrzuceniem tego wniosku, bo, czyniąc zadość niektórym użytkownikom niektórych pojazdów, doprowadzimy przede wszystkim do dewastacji chodników. Konstrukcja chodników nie jest tak silna, jak jezdni, i te 2,5 tony jest racjonalnym ograniczeniem, żeby nie zdewastować chodników. I tak mamy problemy z chodnikami, choć to bardziej problem drogowców: mimo, że na chodnikach parkują pojazdy o dopuszczalnych masach, są one poniszczone, a płyty popękane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#JanuszPalikot">Przyjmuję tę argumentację, czy są inne wnioski? Jestem zdania, żebyśmy się nie zajmowali tym przepisem. Jeśli nie ma innych wniosków, przechodzimy do projektu 21. Pan poseł Sekuła, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#MirosławSekuła">Punkt 21. Plakaty, afisze naklejane w miejscu publicznym. „ Zwracam się w związku z coraz częstszym nagłaśnianiem sprawy niedoskonałości artykułu 63a i art. 63a § 1 Kodeksu wykroczeń – kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny; § 2: w razie popełnienia wykroczenia, można orzec przepadek przedmiotów stanowiących przedmiot wykroczenia oraz nawiązkę w wysokości 1500 złotych lub obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego. W wielu miastach na wiatach przystankowych, słupach sygnalizacji świetlnej, słupach oświetleniowych – słowem, wszędzie, gdzie jest to możliwe, naklejane są ogłoszenia. Zgodnie z prawem, nie można ścigać instytucji, które wynajmują osoby do naklejania plakatów, ulotek, afiszów, lecz jedynie osoby, które są do tego wynajęte. Niedoskonałość tego rozwiązania jest widoczna i nie istnieje potrzeba szerszego omawiania tej kwestii. Dość powiedzieć, że prawo powinno nakładać karę na instytucję, która reklamuje w ten sposób swoją działalność.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#JanuszPalikot">Sądzę, że w obu przypadkach kara jest słuszna – zarówno wobec tych, którzy wykonują tę usługę, jak i tych, którzy ją zlecają. Być może, dzisiejsze zawężenie tylko do tych, którzy wykonują tę pracę, jest zbyt daleko posunięte, ale, z drugiej strony, trzeba by wtedy sprawdzać, kto zlecał, i czy ten, kto zlecał, naprawdę to zlecał, czy też ci, którzy to wykonywali, zrobili to z jakichś innych powodów, itd. Dobrze. Czy w tej sprawie ktoś chce się wypowiedzieć? Może policja?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#AgataKrysiak">Pozwolę sobie tylko powiedzieć, że trudno jest karać za reklamę, za to, że ktoś się reklamuje, czyli firmę, za to, że reklamuje swoje usługi. Natomiast, proszę pamiętać – i tu popieram w całości twierdzenie pana posła – że należy karać osobę, której można przypisać winę. W momencie, kiedy znamiona winy polegają na umieszczaniu, faktycznie odpowiada tylko ta osoba, która wprost umieszcza.</u>
          <u xml:id="u-106.1" who="#AgataKrysiak">Trudno jest karać za sprawstwo kierownicze, czyli właściciela firmy, który nakazuje naklejać na słupach. Bardziej racjonalne byłoby wprowadzenie przepisów, które karałyby właściciela firmy, czy właściciela plakatu za to, że nie usuwa go wtedy, kiedy zostanie to stwierdzone. W tym kierunku można by pójść, natomiast trudno jest karać za to, że ktoś w ogóle reklamuje swoje usługi, a nie ma wpływu na to, gdzie osoba wynajęta umieszcza te plakaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#JanuszPalikot">My się karaniem nie będziemy zajmować, jako Komisja „Przyjaznego Państwa”, nie będziemy też rozszerzać tego arsenału środków. Skreślam ten punkt z agendy naszej Komisji i przechodzę do ostatniego dziś punktu, a przywilej zakończenia naszego posiedzenia oddam w ręce pani poseł Zdanowskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#HannaZdanowska">Dziękuję bardzo. Punkt 22. Wymagania na stanowisku doradcy zawodowego. „W ustawie z dnia 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (Dz. U. z dn. 1 maja 2004 r.) w art. 94 określane są wymagania, jakie muszą spełniać pracownicy urzędów pracy (i nie tylko) zatrudnieni na stanowisku doradcy zawodowego. Pracownicy tacy, zgodnie z wymaganiami stanowiska, powinni mieć ukończone studia magisterskie z zakresu poradnictwa zawodowego. I takie w zdecydowanej większości mają. Tymczasem ustawodawca określa wśród kryteriów ich awansu na wyższe stanowisko – doradcy zawodowego II stopnia – ukończenie studiów podyplomowych z zakresu poradnictwa zawodowego. Jest to więc powielanie uzyskanych kwalifikacji. Wszelkie postulaty, aby rozszerzyć zakres ukończonych studiów podyplomowych, jakie są potrzebne do uzyskania licencji wyższego stopnia, o kierunki pokrewne, na przykład, zarządzanie zasobami ludzkimi, psychologia, itp., trafiają, jak dotychczas, w próżnię. Wydaje mi się, że wyżej wymieniony przepis jest absurdalny, tymczasem już blisko 4 lata funkcjonuje utrudniając rozwój zawodowy pracowników.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#JanuszPalikot">Bardzo proszę, czy ktoś chce zabrać głos w tej sprawie? Nie ma chętnych. Czy spośród członków Komisji ktoś ma opinię w tym zakresie? Pan poseł Sekuła, bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#MirosławSekuła">Na pierwszy rzut oka, rzeczywiście, można sądzić, że jest tutaj powielenie obowiązków, ale nie jestem pewien, czy na pewno tak jest w ustawie o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Trzeba skierować zapytanie do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, bo może być taka sytuacja, że chodzi o te osoby, które mają, co prawda, wyższe wykształcenie, ale nie mają wykształcenia kierunkowego i w związku z tym jedynie od nich jest wymagane ukończenie studiów podyplomowych w tym wymaganym kierunku. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#JanuszPalikot">Tak jest, składam taki wniosek, żebyśmy się zapytali w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, jak faktycznie sprawy się mają. Dopiero później zdecydujemy, co zrobimy dalej z tym problemem.</u>
          <u xml:id="u-111.1" who="#JanuszPalikot">Kto jest za przyjęciem tego wniosku?</u>
          <u xml:id="u-111.2" who="#JanuszPalikot">Komisja przyjęła wniosek jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-111.3" who="#JanuszPalikot">Dziękuję bardzo. W ten sposób zakończyliśmy obrady. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>