text_structure.xml
44.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Otwieram posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Planowany porządek dzienny rozszerzyliśmy o punkt: rozpatrzenie uchwały Senatu o stanowisku w sprawie ustawy o zmianie ustawy o państwowych instytucjach filmowych (druk nr 4156). Poprawki będzie uzasadniał pan senator Piotr Andrzejewski. Zgodnie z wcześniejszymi planami w drugim punkcie mamy rozpatrzenie przedstawionego przez Radę Języka Polskiego „Sprawozdania ze stanu ochrony języka polskiego w latach 2008–2009” (druk nr 4006). Witam pana profesora Markowskiego – przewodniczącego RJP.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wobec niewniesienia uwag protokoły z posiedzeń 160–163 uznaję za przyjęte. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Przechodzimy do pkt I. Panie senatorze, bardzo proszę o przedstawienie poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PiotrAndrzejewski">Dziękuję. Postaram się mówić jak najkrócej. Co do treści merytorycznej, ustawa jest bezdyskusyjnie prawidłowa. Zwrócono nam uwagę, iż należy dokonać niezbędnej poprawki, ponieważ już nie istnieje rejestr państwowych instytucji filmowych. Są dwa rejestry, ale nie będę mówił o szczegółach. Tutaj chodziło tylko o przytoczenie prawidłowej nazwy rejestru instytucji filmowych. Reszta jest chyba znana. Kwestie merytoryczne są bezkolizyjne i niekwestionowane. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo, panie senatorze. Czy ktoś z pań i panów posłów ma jakieś zastrzeżenia do tej poprawki? Nie słyszę. Biuro Legislacyjne – proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AgnieszkaPawłowskaRyś">Biuro Legislacyjne chciało zwrócić uwagę, że poprawka jest niekonsekwentna, ponieważ w art. 22 obowiązującej ustawy nadal pozostaje rejestr państwowych instytucji filmowych. Senat powinien również uwzględnić zmianę w art. 22.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Bardzo proszę. Pan dyrektor Jerzy Bart.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JerzyBart">Chcę zwrócić uwagę Biura na to, że aktualnie obowiązujący tekst ustawy o państwowych instytucjach filmowych po zmianach w art. 22 ust. 1 ma następujące brzmienie: „państwowa instytucja filmowa może rozpocząć działalność z chwilą wpisania do rejestru instytucji filmowych zwanego dalej rejestrem”. Przed wielu laty, gdy były dokonywane zmiany w ustawie o państwowych instytucjach filmowych, skreślono nazwę „rejestru instytucji filmowych” jako państwowych instytucji filmowych, pozostawiając sformułowanie „rejestr instytucji filmowych” z uwagi na to, że powstały również samorządowe instytucje filmowe. Ten rejestr mógł uwzględniać jedne i drugie instytucje. W kolejnej nowelizacji tej ustawy zrezygnowano ze sformułowania „państwowych”. Stąd zasadna jest poprawka legislacyjna Senatu. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Czyści sprawę, tak?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JerzyBart">Tak, czyści sprawę od strony formalnej i językowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dobrze, ale formalnie przeprowadzę głosowanie. Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem poprawki Senatu? Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał? 16 głosów za, brak przeciwnych i wstrzymujących się.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Poprawka została przyjęta jednogłośnie.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Pozostaje nam wybór sprawozdawcy. Sprawozdawcą był pan poseł Pawłowski i myślę, że dla tak ważnej zmiany nie trzeba zmieniać sprawozdawcy.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Dziękuję panu senatorowi Andrzejewskiemu. Dziękują także ministerstwu.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Bardzo proszę pana profesora Markowskiego o zreferowanie głównego tematu naszego posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejMarkowski">Pani przewodnicząca, szanowne panie posłanki i panowie posłowie. RJP na mocy ustawy o języku polskim jest zobowiązana do tego, żeby co 2 lata zdać sprawozdanie Sejmowi i Senatowi Rzeczypospolitej ze stanu języka polskiego. Ponieważ stan języka polskiego nie zmienia się tak gwałtownie we wszystkich dziedzinach co 2 lata, przyjęliśmy już dawno temu zasadę, że w kolejnych raportach czy sprawozdaniach mówimy o tym, jaki jest stan polszczyzny w poszczególnych dziedzinach, w poszczególnych obszarach używania polszczyzny.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#AndrzejMarkowski">Ostatnie sprawozdanie, które obejmuje lata 2008–2009, oczywiście zostało opracowane w roku 2010, bo musiały być skończone tamte dwa kolejne lata. Sprawozdanie obejmowało 3 kwestie: analizę języka polskiego używanego w biznesie, w środowisku biznesowym, analizę języka polskiego używanego w podręcznikach szkolnych do kształcenia zawodowego oraz analizę tego, jak i gdzie uczy się kultury języka polskiego.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#AndrzejMarkowski">Wnioski z tych bardzo szczegółowych analiz nie są budujące, zwłaszcza jeśli chodzi o polszczyznę w środowisku biznesowym. Tutaj sprawa jest bardzo trudna, ponieważ środowisko biznesowe w zasadzie jest środowiskiem prywatnym i nie bardzo RJP, ani organy państwowe, mogą wyraźnie wpływać na stan tego języka. Jak się okazuje, to wynika z badań, że ludzie, którzy pracują w środowisku biznesowym wcale nie są zainteresowani stanem polszczyzny – począwszy od tego, że prawie nigdy nie są organizowane żadne szkolenia językowe. Wszyscy biznesmeni są przekonani, że ich pracownicy doskonale mówią po polsku, bo przecież mają co najmniej średnie wykształcenie i maturę z polskiego, więc muszą mówić doskonale po polsku. W związku z tym takich szkoleń się nie organizuje. Oczywiście organizuje się szkolenia z języków obcych, a zwłaszcza z jedynie słusznego, czyli angielskiego. Kiedy na polecenie Rady próbowaliśmy przeprowadzić ankietę co do zasad: jak u państwa kształtuje się znajomość polskiego i w ogóle ankietę dotyczącą języka polskiego, to na 500 rozesłanych ankiet wróciło 5, czyli mają oni w nosie język polski – mówiąc już zupełnie potocznie. Nie interesują ich te sprawy, to nie są kwestie, które byłyby dla nich ważne. Oczywiście jednocześnie mamy takie „kwiatki”, jak przytaczany tutaj przeze mnie przykład etykietek czy ulotek przy towarach, które są tłumaczone automatycznie z języków obcych i pisane właściwie nie po polsku. To wygląda jak język polski, ale nie jest pisane po polsku.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#AndrzejMarkowski">Wiele zastrzeżeń, nie tylko u językoznawców, budzi masowe używanie form obcych nazw zawodów czy stanowisk, którymi jest nasycone środowisko biznesowe. Są to śmieszne rzeczy, jak chociażby to, że te instytucje dzielą się na „dywizje”: dywizja obsługa i sprzedaż, dywizja maszyny budowlane, zamiast wydziały czy oddziały. „Dywizje” są już wszechobecne. Jak państwo wiedzą, w sporcie w hokeju też się walczy w „pierwszej dywizji” – bez imienia – i w „drugiej dywizji”. Tak to jest.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#AndrzejMarkowski">Przekazujemy tylko te spostrzeżenia będąc świadomymi tego, że środowisko biznesowe jest bardzo oporne na kształtowanie dobrej polszczyzny. Dla nich polszczyzna nie jest wartością immanentną, czasami jest tylko wartością użytkową.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#AndrzejMarkowski">Jeżeli chodzi o język podręczników szkolnych do kształcenia zawodowego, to tutaj wnioski też nie są optymistyczne. Generalnie rzecz ujmując, podręczniki te pisane są językiem zbyt trudnym. Być może piszą je bardzo wybitni fachowcy w swoich dziedzinach, natomiast są to ludzie, którzy absolutnie nie wiedzą, jakie możliwości percepcyjne mają uczniowie szkół średnich, zwłaszcza techników. Jest bardzo dużo zbędnych terminów. Specjalnie konstruowane wskaźniki trudności tekstów wskazują, że te teksty są o wiele za trudne. Nic dziwnego, że uczniowie w ogóle nie korzystają z tych podręczników i nie uczą się z nich. Oczywiście są też i rzeczy kuriozalne. Podobno nie ma aktualnego podręcznika do nauki w technikach górniczych. Są jakieś podręczniki sprzed kilkudziesięciu lat. Jeżeli chodzi o podręcznik fryzjerstwa, to jedyny jaki jest, jest tłumaczony z języka niemieckiego. Nie ma polskiego podręcznika fryzjerstwa. Może nie potrzeba uczyć się fryzjerstwa teoretycznie, jednak wydaje się, że powinien być taki podręcznik.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#AndrzejMarkowski">W tym zakresie jest już pewna nowa rzecz, a mianowicie, w MEN została powołana odpowiednia komisja, która grupuje językoznawców z RJP – konkretnie z komisji dydaktycznej – i pracowników ministerstwa. Tutaj będziemy dbali o to, aby następne podręczniki były łatwiejsze i poprawne językowo, bo one nie zawsze są poprawne językowo.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#AndrzejMarkowski">W trzecim obszarze badaliśmy, gdzie jest nauczana kultura języka polskiego. Jest to o tyle istotne, że w głębokim przekonaniu językoznawców i nauczycieli, wyrażonym np. w ubiegłym tygodniu na Kongresie Języka Polskiego w Katowicach w czasie obrad komisji zajmującej się językiem polskim w szkole, kształcenie trzeba zacząć od kształcenia nauczycieli. Nauczyciele nie wiedzą nic o błędach językowych, propagują formy niepoprawne począwszy od „roku dwutysięcznego jedenastego” zamiast „dwa tysiące jedenastego”, a na lekcjach fizyki słyszy się o „włanczaniu” i „wyłanczaniu światła”. Jak mówi mój kolega, jeżeli będziemy mówili „włancznik” i „wyłancznik”, to może wtedy będziemy mogli mówić: „włanczać” i „wyłanczać”. Jeżeli nauczyciele nie mają świadomości językowej, to nie mogą oddziaływać na język uczniów, a wszyscy podkreślają to, że najważniejsze w podniesieniu poziomu kultury języka jest właśnie oddziaływanie na język uczniów, na język używany w szkole.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#AndrzejMarkowski">Okazuje się, że kultury języka polskiego, oczywiście, naucza się na kierunkach filologicznych, ale na innych kierunkach, które też są pedagogiczne, zazwyczaj jej nie ma. Wyjątkiem są wydziały prawa, gdzie dzięki staraniom RJP, profesora Macieja Zielińskiego, który jest w Radzie i apelom do dziekanów wydziałów prawa, są wykłady z kultury języka dla prawników. Niektóre inne wydziały też mają kulturę języka, ale jest to stanowczo za mało, jak na nasze potrzeby.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#AndrzejMarkowski">Wnioski z tego raportu są takie, że kultura języka polskiego nie jest czymś, co stanowiłoby przedmiot głębokiej troski różnych polskich środowisk. Ten wniosek zamieszczam na zakończenie swojego wstępu do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo, panie profesorze. Kolejne sprawozdanie i kolejny dość przykry obraz. Być może będziemy tu dyskutowali, tylko że z tej dyskusji niewiele wynika. Jeśli pan pozwoli, to zadam takie dość generalne pytanie: czy Rada widzi jakieś drogi naprawy tej sytuacji? Co trzeba by zrobić? O ile już ten biznes można sobie darować, bo po prostu nie bardzo mamy na to wpływ, gdyż jest to kwestia osobistej kultury ludzi, którzy działają w tej sferze, to kwestia podręczników jest dla mnie skandaliczna. Za to ktoś bierze pieniądze. Podręcznik nie jest radosną twórczością, jest redagowany. Jest też niepoprawność językowa w szkołach, już nie powiem w Sejmie, bo to jest norma, ale wszyscy wyrastamy z tego społeczeństwa. Może pora nakreślić jakiś program działania i kogoś zobowiązać. Nie wiem, czy jest jeszcze jakieś inne społeczeństwo, które tak nie dba o fundament swojej tożsamości, bo język jest fundamentem tożsamości.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AndrzejMarkowski">Tak, oczywiście. Może troszeczkę luźniej nawiążę do ostatnich stwierdzeń pani poseł, że w Sejmie nie ma poprawności językowej. Mnie się marzy to, aby przed nową kadencją, jak się wybierze nowych posłów i senatorów, obowiązkowo przeszli oni szkolenie językowe. Podejmuję się przeprowadzić takie szkolenie – powiedzmy w wymiarze 10 godzin – by właśnie posłowie i senatorowie wiedzieli, jakie są najpospolitsze i najgorsze błędy językowe, aby w swoich wystąpieniach unikali tych błędów. Jeżeli państwo mają taką moc, aby każdy poseł przed zaprzysiężeniem musiał zdać kolokwium z języka polskiego, to bardzo proszę. Byłaby to idealna sprawa, a jakie to potem byłoby medialne.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#AndrzejMarkowski">Teraz już zupełnie serio. RJP bardzo się stara o to, żeby w ustawie, która chyba nazywa się ustawą o służbie cywilnej, znalazł się przepis mówiący, że urzędnik państwowy powinien znać język polski. Nie ma takiego przepisu. Jest tam przepis, że powinien znać jeden język obcy itd., natomiast nie ma takiego przepisu, że powinien znać w stopniu dostatecznym, czy dobrym, język polski. Profesor Pisarek dalej będzie starał się o to, żeby w noweli do tej ustawy znalazł się taki przepis, że urzędnik państwowy powinien znać język polski. Wydaje się to tak oczywiste, że zostało przeoczone, ale tak nie jest.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#AndrzejMarkowski">Jeśli chodzi o podręczniki szkolne, to tak jak powiedziałem, nasza komisja dydaktyczna już tutaj działa i mam nadzieję, że za rok będą rezultaty. Jak państwo wiedzą, jest to troszeczkę wynik rozpasania, że właściwie każdy może sobie napisać podręcznik. Oczywiście, te podręczniki powinny być potem redagowane i powinny być zatwierdzone przez ministerstwo. Tutaj też zwracamy uwagę na to, że kryteria zatwierdzania tych podręczników powinny być o wiele wyższe. Myślę, że z czasem to się zmieni.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#AndrzejMarkowski">RJP ma o tyle małe możliwości, że jak państwo wiedzą, na mocy ustawy o języku polskim jest tylko instytucją opiniodawczą w zakresie używania języka polskiego w sferze publicznej i w obrocie towarowym. Oczywiście możemy zgłaszać Państwowej Inspekcji Handlowej naruszenia ustawy itd., co staramy się robić.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#AndrzejMarkowski">Myślę, że sporo dobrych wniosków będzie pokłosiem Kongresu Języka Polskiego, który w ubiegłym tygodniu był w Katowicach i który w 12 sekcjach ocenił polszczyznę w rozmaitych sferach działania.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#AndrzejMarkowski">Niewątpliwie jest tak, że są takie sfery, które są łatwiejsze, jak np. język w szkole, ale są i takie, które są bardzo trudne do opanowania, jak język w biznesie czy język reklamy, chociaż w język reklamy można interweniować. Można nie dopuszczać reklam, które są językowo niepoprawne. W każdym razie, zawsze apelujemy o to, aby mieć przynajmniej moralne wsparcie Sejmu i Senatu. Takim moralnym wsparciem Senatu było oczywiście to, że rok 2006 był Rokiem Języka Polskiego, jak państwo może pamiętają. To był pomysł i wniosek śp. marszałek Krystyny Bochenek. Wtedy odbywało się dużo różnych imprez, które propagowały polszczyznę.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#AndrzejMarkowski">Myślę, że chodzi właśnie o takie wspólne działanie RJP i np. komisji sejmowych czy Sejmu, o wspólne konferencje, które propagowałyby polszczyznę. Chodzi o to, aby propagować polszczyznę, aby nie mówić tylko o błędach, ale mówić o bogactwie i różnorodności polszczyzny. Zawsze mówię, że gdybym nagle, jako przewodniczący RJP, gdzieś publicznie użył dziesięciu wulgaryzmów, to natychmiast znalazłbym się we wszystkich tabloidach na pierwszym miejscu i wszyscy zainteresowaliby się językiem polskim – oczywiście na takiej zasadzie: przewodniczący RJP powiedział „twoja mać”. Jednak nie o to chodzi. Państwo, jako instytucja, a także jako osoby prywatne mające duży autorytet, możecie przyczynić się do tego, żeby popierać działania propagujące polszczyznę. Propagować polszczyznę – to jest najważniejsze, a nie wytykanie błędów. Jak powiedziałem w Katowicach, już dawno było takie hasło: nie uczmy się na błędach, uczmy się na uniwersytetach. To jest lepszy sposób uczenia się, więc taki miałbym wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Czy ktoś z pań bądź panów posłów chciałby zabrać głos w ramach dyskusji? Bardzo proszę – pan poseł Pawłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#SylwesterPawłowski">Dziękuję, pani przewodnicząca. Sprawozdanie, które dzisiaj zostało omówione przez pana profesora, dotyczy 2008 i 2009 roku i ogranicza się do trzech obszarów badawczych. Rozumiem, że analiza poprawności języka polskiego odbywa się na bieżąco. W odniesieniu do tego, co usłyszymy od pana profesora np. za rok czy dwa, chciałbym zapytać: jaki jest dobór metodologiczny badanych obszarów? Jakie w tej chwili obszary podlegają badaniu poprawności języka polskiego? Jakie kryteria o tym zdecydowały?</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#SylwesterPawłowski">Idąc w ślad za śmiałą propozycją, aby doskonalić 460 posłów i 100 senatorów, nieśmiało chciałbym zapytać: czy istnieje naukowe opracowanie, jak w tym środowisku wygląda poprawność językowa. Jeśli tak, to warto byłoby zapoznać się z tą analizą. Jeśli nie, to daleki byłbym od ferowania opinii przez pryzmat 460 posłów, bo najczęściej ta opinia jest formułowana na podstawie wypowiedzi kilku posłów mających problemy z wysławianiem się w języku polskim. Byłoby błędem przenosić te negatywne doświadczenia na wszystkich parlamentarzystów Sejmu i Senatu.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#SylwesterPawłowski">Ostatnia sprawa dotyczy podręczników, ale nie tylko w odniesieniu do szkolnictwa zawodowego, lecz w odniesieniu do podstaw językowych, jakie młodzież i dzieci polskie mają na poziomie szkoły podstawowej. Twierdzę, że powrót do podręczników obrazkowych w dużym stopniu ogranicza naukę poprawności języka polskiego na etapie klas I-III i kolejnych trzech klas szkoły podstawowej. Nie uczy, ani poprawności ortograficznej, ani gramatycznej. Chciałbym zweryfikować swoją opinię poprzez ocenę pana profesora w tej sprawie. Może jestem zbyt daleki w ocenie, a może jednak jest ona zgodna z tym, co pan profesor i RJP macie okazję zaobserwować. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Panie pośle, jeśli dobrze pamiętam, to w jednym z wcześniejszych sprawozdań był język polityki. Było to bardzo interesujące opracowanie. Bardzo proszę, panie profesorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejMarkowski">Dobór obszarów badawczych zawsze jest konsultowany na posiedzeniach RJP. Po kolei zajęliśmy się różnymi obszarami. To, co było w dwóch pierwszych sprawozdaniach, zostało opublikowane w książce „Polszczyzna publiczna początku XXI wieku”. Na przykład była tam polszczyzna w kościołach, polszczyzna w wojsku, polszczyzna w materiałach sądowych. Twierdzimy, że nie ma potrzeby co 2 lata mówić o tym samym, ponieważ tak szybko się to nie zmienia.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#AndrzejMarkowski">Niewątpliwie to, co będzie w następnym sprawozdaniu, będzie wynikiem tego, co w tej chwili opracowujemy, tzn. przygotowujemy. Na jesieni w Rzeszowie odbędzie się Forum Kultury Słowa poświęcone grzeczności językowej. Sprawa uprzejmości i grzeczności językowej w różnych obszarach będzie przedmiotem zainteresowania i analizy: czy język polski pozwala na grzeczność i na ile jest potem wykorzystywany? Pozwala na grzeczność, ale na ile jest ona wykorzystywana? To jest skrótowa odpowiedź na pierwsze pytanie. Co 2 lata zmieniamy tematy. Myślę, że po 10 latach znowu wrócimy np. do języka młodzieży. Język młodzieży był dosyć obszernie analizowany w poprzednim sprawozdaniu. Było tam powiedziane o tym, że język młodzieży w szkole jest coraz gorszy, tzn. uczniowie już się nie krępują i używają wulgaryzmów – może nie bezpośrednio na lekcjach, ale na terenie szkoły.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#AndrzejMarkowski">Drugie pytanie było o to, czy był badany język Sejmu. W pewnym sensie, w pewnych obszarach. Gdy był Rok Języka Polskiego, odbyła się sesja poświęcona językowi materiałów legislacyjnych w Sejmie. To było organizowane przez Senat. Powstają szczegółowe prace magisterskie np. dotyczące języka wypowiedzi poszczególnych posłów czy grup posłów. Oczywiście nie ma jednego opracowania dotyczącego języka wszystkich posłów. To, co powiedziałem o szkoleniu, było odpowiedzią na to, co pani przewodnicząca raczyła powiedzieć, że język jest niepoprawny. Rzeczywiście, zawsze rzuca się w oczy to, co jest skrajne i zawsze rzucają się w oczy ci, którzy często mówią, a jak często mówią, to nie zawsze to wychodzi. Oczywiście, daleki jestem od tego, żeby powiedzieć, że wszyscy posłowie czy senatorowie mówią źle po polsku, ale jak mówią dobrze, to mogą napisać sprawdzian, bo napiszą dobrze. Wtedy się okaże, że tutaj nie ma kłopotu.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#AndrzejMarkowski">Trzecie pytanie dotyczyło języka podręczników szkolnych. Proszę państwa, w tej chwili jesteśmy zdominowani przez kulturę obrazkową. Jak idziemy ulicą, to widzimy mnóstwo różnych obrazków, które np. każą nam zejść w dół, coraz mniej jest tekstu. Ja np. bardzo sobie cenię to, że jak kupuję mebel składany w IKEI, to potem mam same obrazki i nie muszę się wczytywać. Jeżeli dobrze złożę go według obrazków, to będzie dobry. Oczywiście jest to skrajny przypadek. Jeśli rzeczywiście uczniowie uczą się tylko na obrazkach, to jest źle, ale tak nie jest. Obrazki w podręcznikach szkolnych dla najmłodszych uczniów służą temu, aby uczeń mógł opisać, co widzi na obrazku i potem ten opis także zanotować. Nauczanie języka obcego, głównie angielskiego, które w tej chwili ma być od I klasy szkoły podstawowej, co, moim zdaniem, jest trochę za szybko, też się opiera na opowiadaniu obrazków. Uczniowie opowiadają, co widzą na obrazkach. Jeżeli nie uczylibyśmy uczniów pisać, to byłoby straszne. Ostatnio ktoś mi powiedział, że ma kłopoty z uczniami, gdyż w pracach pisemnych w ogóle nie stosują polskich znaków diakrytycznych, bo się nauczyli, że w sms-ach nie piszą „ę”, „ą”, „ś”, „ź”, „ć” i potem w zeszycie piszą „szczescie”, bo nie chce im się wypisywać tych kreseczek i kropeczek. Oczywiście jest to już zupełnie niedopuszczalne. To jest uboczny skutek posługiwania się Internetem.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję. Czy są jeszcze jakieś uwagi? Bardzo proszę – pan poseł Suchowiejko.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WiesławSuchowiejko">Pani przewodnicząca, panie profesorze, kilka pytań. Na początku dwa – bardzo konkretne. Pierwsze pytanie. Ustawa zobowiązuje do składania raportu o stanie ochrony języka polskiego co 2 lata, a tymczasem od ostatniego raportu minęły 3 lata. Myślę, że są poważne przyczyny, dla których tak się stało. Oczywiście, to nie jest jakiś zarzut, tylko chciałbym wiedzieć, co się stało, że minęły 3 lata a nie 2.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WiesławSuchowiejko">Po drugie – pan profesor powiedział, że raport dotyczy stanu języka polskiego, a tymczasem powinien dotyczyć stanu ochrony języka polskiego. Rozumiem, że tu nie ma wielkiej różnicy, ale rad byłbym poznać zdanie pana profesora, co z tą ochroną i, w duchu pytania pani przewodniczącej, zapytać o mocniejsze rekomendacje właśnie dla nas, aby ta ochrona była realna.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#WiesławSuchowiejko">Jeśli chodzi o meritum sprawozdania, to przyznam, że owa instrukcja przekładni na str. 3 rzeczywiście budzi zgrozę, ale jest ona zgodna z ustawą, bo ustawa mówi, że instrukcja powinna być w języku polskim…</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejMarkowski">Ale to nie jest język polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WiesławSuchowiejko">Właśnie. Ustawa nie definiuje tego, co to jest język polski. Broń Boże, nie podejmuję się sformułowania takiej definicji, ale to przypomina język polski, ma jakiś związek z językiem polskim. Ustawa nie mówi, że ma to być zgodne z normami poprawnościowymi języka polskiego, może dlatego takie rzeczy się dzieją i bronią się.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WiesławSuchowiejko">Kończąc chciałbym zapytać pana profesora, czy pan profesor podziela mój niepokój co do tego, że w języku polskim Polacy coraz częściej „bierniczą” – przepraszam za określenie. Dostrzegam, że biernik wypiera dopełniacz. Niedawno, dosłownie godzinę temu, na jednym z posiedzeń klubów w naszym parlamencie przewodniczący tego klubu powiedział: „cieszę się, że będziemy mogli dokonać to na tym posiedzeniu”. To jest tylko jeden przykład. W tej chwili ludzie słuchają „muzykę” nie „muzyki” itd. Jest tego coraz więcej i budzi to zgrozę. Nie widzę, by ktoś próbował z tym walczyć. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejMarkowski">Poprzednie sprawozdanie dotyczyło lat 2005–2006, ale z przejściem na rok 2007, ponieważ Rok Języka Polskiego de facto zakończył się w końcu lutego 2007 roku. To sprawozdanie dotyczy lat 2008–2009 i było opracowane w 2010 roku. W zasadzie w 2010 roku powinno już trafić do Sejmu. Jak powiedzieć delikatnie? RJP zanim prześle to sprawozdanie Sejmowi i Senatowi, przesyła je swoim władzom, czyli Prezydium PAN, no i już. Jak Prezydium PAN zatwierdziło to sprawozdanie, to mogliśmy je przesłać do Sejmu i Senatu. Tyle mogę powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#AndrzejMarkowski">Sprawozdanie rzeczywiście nazywa się: „Sprawozdanie ze stanu ochrony języka polskiego”, bo właśnie do tego zobowiązuje nas ustawa. Rzeczywiście mówimy o tym, że np. w biznesie język polski nie jest chroniony. Nie jest to powiedziane expressis verbis, ale wynika to z tego, co jest zapisane. Tak samo, jeśli chodzi o te nieszczęsne podręczniki, które, mam nadzieję, że dalej będą już „szczęsne”.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#AndrzejMarkowski">Rzeczywiście, może w ustawie o języku polskim trzeba napisać, że powinny być sporządzone w poprawnym języku polskim. Trzeba by zmienić ustawę i wprowadzić to jedno słowo. Mam trochę jeszcze innych rzeczy. Jak państwo może wiedzą, a może nie, RJP ma budżet na poziomie 30–40 tys. zł, z tego co nam skapnie z ubogiego budżetu PAN. W związku z tym wszystkie ekspertyzy robimy na zasadzie: niech to zrobi kolega, bo kolega zrobi to za darmo albo prawie za darmo. Gdyby w ustawie o języku polskim zapisane było, że Rada udziela porad odpłatnie. Gdyby było dodane to jedno słowo, to byłoby zupełnie inaczej, a tak, musimy to robić własnymi siłami.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#AndrzejMarkowski">Wreszcie kwestia biernika. Rzeczywiście, to jest tendencja, którą obserwujemy w polszczyźnie już od wielu lat. Coraz częstsze jest „słuchać co” zamiast „słuchać czego”. Mnie to też niepokoi. Pamiętam, że przez pewien czas w reklamie używało się „calgon” – „czy pani używała calgon”? Jak zwróciliśmy uwagę, to powiedzieli, że jest to celowe, bo ten rzemieślnik jest niewykształcony i nie może mówić poprawnie po polsku, bo byłoby to nierealistyczne, że przychodzi hydraulik i pyta – „czy pani używała calgonu”? Jeśli jakaś inna ładna pani używa szminki, to musi „używać szminki” a nie „używać szminkę”. „Słuchać” oczywiście „audycji”, ale z „wysłuchać” już jest gorzej. Można „wysłuchać audycję” i „wysłuchać audycji”. To jest częste pytanie wiernych: czy mówić „wysłuchaj modlitwy nasze” czy „wysłuchaj naszych modlitw”? Ja mówię, że tak i tak. Coraz częściej w kościołach jest: „wysłuchaj modlitwy nasze” – z biernikiem, chociaż dla mnie o wiele lepiej jest „wysłuchaj naszych modlitw”. Ja się tym niepokoję, ale jest to tendencja, która jest w polszczyźnie od dawna. Jeśli jest tam jeszcze zaimek, jak zacytował pan poseł, to jest to już bardzo rażące. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Proszę państwa, wydaje mi się, że ustawą nie uratujemy polszczyzny. To chyba nie jest właściwa droga. Jest jednak właściwa droga. Uważam, że nie przywiązujemy do niej wystarczającej wagi. Po prostu, szkoła musi uczyć poprawnej polszczyzny – od szkoły podstawowej przez średnią. Nie może być tak, że ze szkoły średniej – fryzjerka czy hydraulik, wszystko jedno – wychodzi ktoś, kto fatalnie mówi i jeszcze gorzej pisze. Nie może tak być.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Patrzę na kolegów, którzy pracują także w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Przy ostatniej reformie opracowano nowe podstawy programowe, ale nie było wystarczającego nacisku – także ze strony naszej Komisji, żeby język polski w szkole był traktowany wyjątkowo. I tyle. Wydaje mi się, że to jest jedyna droga. Być może kiedyś dojdziemy do tego, że zmusimy resort edukacji, żeby zaczął szanować język polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AndrzejMarkowski">Pani przewodnicząca, ad vocem, jeśli można. Na Kongresie Języka Polskiego w Katowicach padł rewolucyjny wniosek, żeby w szkole wyodrębnić język polski jako osobny przedmiot. W tej chwili to, co się nazywa „język polski”, de facto jest nauczaniem literatury i kultury polskiej. O polszczyźnie, o języku mówi się w szkole podstawowej i to na najbardziej podstawowym poziomie, trochę w gimnazjum i bardzo rzadko w liceum. Oczywiście, w tej chwili trudno byłoby to zmieniać, ale może dożyjemy czasu, że w szkole będą dwa przedmioty. Jeden będzie się nazywał „język polski” a drugi – „literatura i kultura polska”. Byłoby idealnie, bo wtedy na przedmiocie „język polski” uczono by polszczyzny.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#AndrzejMarkowski">Przedstawię pani minister Hall mniej radykalny wniosek. Teraz mamy w szkole 5 godzin tygodniowo przedmiotu „język polski”. Chodzi o to, aby np. 3 godziny były przeznaczone na nauczanie literatury, ale obowiązkowo 2 godziny w tygodniu na nauczanie języka polskiego jako języka polskiego. Teraz w szkołach dzieje się tak, że jeżeli nie zdążymy omówić tego przysłowiowego „Konrada Wallenroda” czy innych „Dziadów”, to zabieramy godziny z umownie zwanej „gramatyki”, bo „Dziady” są ważne i trzeba omówić, co ten Konrad chciał, a jak chciał i jak to sformułował po polsku, to już jest nieważne. W odpowiednim momencie przedstawię MEN taki radykalny wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Czy są jeszcze jakieś głosy w dyskusji? Pan poseł Dziedziczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanDziedziczak">Bardzo dziękuję. Szanowny panie profesorze, wydaje mi się, że to, co pan mówi, jest bardziej niepokojące w związku z ograniczeniem liczby godzin języka polskiego przez panią minister Hall. Zupełnie tego nie rozumiem, ale to taka dygresja.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JanDziedziczak">Na przyszłość sugerowałbym, żeby tego typu interesujące sprawozdania były przedstawiane w gronie dwóch komisji, nie tylko Komisji Kultury i Środków Przekazu, ale i Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Myślę, że byłoby to znacznie bardziej interesujące dla nas wszystkich. Uważam, że byłoby cenne, gdyby Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży miała możliwość wysłuchania tego typu opinii i możliwość zrealizowania w przyszłości ewentualnych wniosków.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JanDziedziczak">Mam pytanie dotyczące przeciwdziałania błędom językowym, o których mówił pan profesor. Jako wychowawca młodzieży jestem świadkiem problemów związanych z przekazywaniem świata sms-ów w klasycznej, normalnej korespondencji. Nie wiem, czy państwo rozważali pomysł apelu do sieci telefonii komórkowej, aby promowały używanie polskich znaków, aby używanie polskich znaków nie było bardziej kosztowne. W tej chwili użycie „ę”, „ą” jest 3–4 razy droższe. Jest dużo bardziej kosztowne. Wydaje mi się, że choćby z pobudek patriotycznych polskie koncerny telefonii komórkowej – zwłaszcza ten należący do Skarbu Państwa – powinny promować pisanie sms-ów polskimi znakami, bo skutki tego już w tej chwili są duże, a moim zdaniem, będą jeszcze gorsze, zważywszy na sposób myślenia młodych ludzi.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JanDziedziczak">Drugą kwestią, którą państwo poruszali, jest sprawa wpływu na tych, którzy z kolei mają na nas największy wpływ językowy. W mojej opinii nie są to politycy – te dyktanda dla polityków – ale przede wszystkim media i środowisko nauczycieli. Wydaje mi się, że przede wszystkim powinniśmy inwestować w te dwa środowiska. Bezdyskusyjnie one mają największy wpływ na to, jak Polacy mówią po polsku. Być może warto zaproponować takie dyktando np. środowisku dziennikarskiemu, środowisku nauczycielskiemu. Podkreślam – nie chodzi tylko o nauczycieli języka polskiego. Moim zdaniem, czymś skrajnie demoralizującym jest to, że nauczyciel matematyki mówi niepoprawnie po polsku. To jest demoralizujące dla młodych ludzi. Poprawnie po polsku powinni mówić wszyscy nauczyciele – łącznie z nauczycielami WF. Na szczęście, tak w większości przypadków jest, ale mówimy o tych nielicznych „czarnych owcach”.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#JanDziedziczak">Mam pytanie: czy rozważacie państwo np. interwencję w momencie, kiedy w którejś z wpływowych gazet czy wpływowych mediów są popełniane błędy językowe? Może warto monitorować kilka tytułów najbardziej poważnych na polskim rynku i ewentualnie wysyłać do redaktora naczelnego list z interwencją. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Bardzo proszę, panie profesorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AndrzejMarkowski">Odpowiedź na ostatnie pytanie. Nie możemy prowadzić stałego monitoringu z bardzo prozaicznego powodu – nie ma pieniędzy. Mogę prosić studentów, by to robili w ramach jakichś prac semestralnych. Kiedyś interweniowaliśmy w sprawie fatalnego języka portali internetowych. Nie powiem których, ale wszyscy wiemy, które są najpopularniejsze.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#AndrzejMarkowski">Jeśli chodzi o znaki, to teraz z pewnością zrealizujemy to, o czym mówi pan poseł. Wyślemy pisma do operatorów telefonii komórkowej. Kilka lat temu mieliśmy udaną akcję. Napisaliśmy do ministra sportu i jeszcze innych instytucji, aby na koszulkach naszych reprezentantów były znaki diakrytyczne. Wtedy był jeszcze np. siatkarz Gołaś, który na koszulce miał napisane „Golas”. To jednak jest zupełnie inne nazwisko. To się udało o tyle, że jak były ostatnie mistrzostwa Europy w piłce nożnej, to siedziałem z głową w telewizorze i patrzyłem, jakie mają napisy na koszulkach. Wszystkie nazwiska były napisane z naszymi znakami diakrytycznymi. Niektórzy potem mówili, że dlatego odpadliśmy w I etapie, ale to już zupełnie inna sprawa. O ile wiem, to w tej chwili nasi sportowcy mają na dresach nazwiska z polskimi znakami diakrytycznymi. Jak się patrzy np. na nazwiska sportowców czeskich czy chorwackich, to też mają swoje znaki i się tego nie wstydzą. Chodzi o to, żeby było rozpoznawalne, że to właśnie jest polszczyzna, a nie język nie wiadomo jaki.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#AndrzejMarkowski">Rzeczywiście, trzeba napisać do operatorów telefonii komórkowej, żeby to zrobili.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#AndrzejMarkowski">Jeśli chodzi o dziennikarzy, to są oni szalenie oporni, jeżeli chodzi o szkolenie i błędy językowe. I to wcale nie tylko dziennikarze sportowi. Ci najbardziej chcą. Mam bardzo dobre doświadczenia z dziennikarzami Polskiego Radia z redakcji sportowej, którzy często mnie pytają. Zapraszają, abym miał felietony w „Kronice sportowej” na tematy językowe. Oczywiście, trudno jest wyplenić to słynne „zawodnik oddał skok” – nie wiemy, komu oddał – zamiast po prostu „skoczył”. Jednak w wielu wypadkach to się udaje. Teraz walczę z „dywizją” i „konferencją”. W koszykówce jest konferencja wschodnia i zachodnia. Nad czym oni konferują, to nie wiem. Amerykanie sobie wymyślili, a my musimy powtarzać. Robimy takie interwencje – czasami przez prośbę, czasami troszkę przez ośmieszanie, chociaż sprawa ośmieszania jest dosyć skomplikowana, bo nigdy nie wiadomo, czy zrozumieją.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Proszę państwa, przypomnę, że my jako Komisja przyjmujemy bądź nie to sprawozdanie, ale rozumiem, że przyjmujemy. Przekazujemy Marszałkowi Sejmu. Oczywiście może się odbyć debata, ale nie musi, bo regulaminowo nie musi się odbyć. Przekazując sprawozdanie możemy zasugerować, że jednak byłoby dobrze, gdyby była taka debata, choć z doświadczenia wiem, że jeśli toczy się taka debata, to na sali siedzi 3 posłów i im też specjalnie nie możemy uświadomić wagi problemu.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Do własnego sprawozdania możemy dołączyć opinię i formułować pewne wnioski. Uważam, że wszystkie wnioski powinny być kierowane w stronę dwóch resortów: MEN i MNiSW. Jedno kształci nauczycieli, a drugie wszystkich obywateli. To może być praca, która nie przyniesie efektów od razu, ale naszym następcom w następnej kadencji moglibyśmy przekazać takie przesłanie, że stało się to problemem i kolejne kierownictwa resortu edukacji muszą się z tym zmierzać. Jak powiedziałam, sms-y, Internet, globalizacja, angielski od I klasy, to wszystko jest bardzo ważne, wspólna Europa, ale wydaje mi się, że wszystkie społeczeństwa dbają o kulturę swojego języka i nie widzę powodu, abyśmy my tego nie czynili.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AndrzejMarkowski">Tylko dodam, że 25 maja zostałem zaproszony na posiedzenie plenarne Senatu. To sprawozdanie będzie rozpatrywane na posiedzeniu plenarnym Senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Możemy zasugerować marszałkowi, aby odbyła się taka debata. Czy pan poseł chciał jeszcze coś powiedzieć?</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JerzyFedorowicz">Byłbym za taką krótką dyskusją, bo chciałbym uzyskać od kolegów posłów kilka rzeczy podstawowych. Od siebie nie, bo ja tego pilnuję. Na przykład mówi się „ja rozumie”, bo ludzie nie chcą powiedzieć tego „m”: „on rozumie, ja rozumiem”. Nie wiem, czy to powinno być w debacie. Może ja wyjdę, a ktoś wejdzie na mównicę i poprosi o to, by ludzie nie mówili „mogem” tylko „mogę”. Wczoraj rozmawiałem z Popielem i prof. Miodkiem na temat słynnego sporu, czy mówi się „dwutysięczny dziesiąty” czy „dwa tysiące dziesiąty”.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#AndrzejMarkowski">Jesteśmy jednoznaczni: „dwa tysiące dziesiąty”, „dwa tysiące jedenasty”.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JerzyFedorowicz">Profesorze, wczoraj otwierałem Rok Miłosza na uniwersytecie i tak powiedział ktoś z profesorów. Przepraszam, że tak wchodzę…</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">To troszkę nie na temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JerzyFedorowicz">Może sprowokowalibyśmy krótką debatę na sali sejmowej, czy uważacie, że nie?</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie, to nie jest na temat. Taką debatę możemy prowadzić we wszystkich rozmowach koleżeńsko-towarzyskich, panie pośle. Pan rzeczywiście świetnie – zresztą z racji zawodu – mówi po polsku, więc może nas pan edukować na co dzień. Jeśli jednak proponowałabym debatę, to skoncentrowaną wokół sprawozdania z przypomnieniem, rozszerzeniem pewnych wątków i sformułowaniem wniosków czy postulatów pod adresem tych dwóch ministerstw. MKiDN jest z natury rzeczy, ale edukacja i szkolnictwo wyższe to są dwa resorty, które odpowiadają za upadek poziomu polszczyzny. Tak bym powiedziała. Niestety, tak uczą.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Czy Komisja przychyla się do wniosku, aby zasugerować taką debatę, która wyjdzie trochę poza tę salę? Tak? Przyjmujemy sprawozdanie, sugerujemy debatę. Bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanDziedziczak">Wydaje mi się, że warto również zasugerować, by następne tego typu posiedzenia Komisji odbywały się w gronie Komisji Kultury i Środków Przekazu i Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. To taka moja sugestia na przyszłość.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Proszę bardzo. Odbywa się tak, jak kieruje marszałek i zgodnie z regulaminem, ale oczywiście zawsze można zaprosić inną komisję. Wiodącą komisją jest w tej sprawie nasza Komisja.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JanDziedziczak">Apeluję na przyszłość o zapraszanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie pośle, kiedy próbowałam zrobić konferencję i zaprosiłam obie komisje, to przyjechało 3 posłów. Było to 2 lata temu. Wszystko było – cała RJP, świetne referaty i sala kolumnowa, tylko posłów nie było. Od tej pory trochę mi przeszła chęć organizowania czegoś na szerszą skalę. Jednak możemy zapraszać, a tym razem możemy prosić o debatę.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Pozostaje nam wskazać posła sprawozdawcę. Słucham zgłoszeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JerzyFedorowicz">Pani poseł Augustyn.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Pani poseł Augustyn jest kandydatką na sprawozdawcę. Czy jest zgoda? Tak. Czy są inne kandydatury? Nie ma. Bardzo dobrze się składa, bo pani poseł Augustyn pracuje w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży i tym łatwiej będzie jej atakować własny resort.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękujemy panu profesorowi. Jeśli będzie taka debata, to oczywiście zaprosimy pana profesora. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>