text_structure.xml
89.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#AndrzejSzarawarski">Otwieram posiedzenie Komisji Handlu i Usług. Witam zebranych posłów i licznych gości - przedstawicieli Komendy Głównej Policji, Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej, Ministerstwa Przemysłu i Handlu, przedstawicieli towarzystw ubezpieczeniowych, dziennikarzy. W dniu dzisiejszym chcemy zająć się bardzo ważnym tematem, a mianowicie zastanowić się wspólnie nad tym, jakie zabezpieczenia instytucjonalne należałoby podjąć, aby zmniejszyć w Polsce plagę kradzieży samochodów. By w ten sposób zmienić trochę obraz Polski w Europie jako kraju najwygodniejszego obecnie do tranzytu z Zachodu na Wschód kradzionych samochodów i ulżyć doli naszych towarzystw ubezpieczeniowych dla których kradzieże, nadużycia w obrocie samochodami, stanowią bardzo poważne obciążenie rzutujące na ich kondycję finansową i obraz firm. Dostarczyliśmy posłom odpowiednie materiały, dziś do tego dochodzi jeszcze wzór dokumentów zaprojektowanych z inicjatywy Komendy Głównej Policji. W dalszej części obrad zajęliśmy się sprawami organizacyjnymi Komisji, odpowiedzią na dezyderaty, jakie wysłaliśmy do premiera. Czy są jakieś uwagi do dzisiejszego porządku obrad? Ponieważ nie ma - proponuję oddać głos przedstawicielom Komendy Głównej Policji w celu zreferowania sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanuszWikariak">Na wstępie chciałem podziękować członkom Komisji za zainteresowanie tym ważnym problemem i umożliwienie przedstawienia tego tematu przez Policję.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JanuszWikariak">W Polsce od szeregu lat stale wzrasta liczba kradzionych pojazdów. W 1988 r. skradziono 4.173 pojazdy, w roku 1992 - ponad 68 tys., a w 1993 r, - 48 tys. Średnio w latach 1991–92 odzyskano około 30% skradzionych pojazdów. W 1993 r. ten wskaźnik się poprawił i sięgnął około 40%. Kradzieże pojazdów stanowią około 6% wszystkich stwierdzonych przestępstw w Polsce. Najczęściej kradzione są samochody produkcji krajowej. Wynika to z kilku przyczyn - cieszą się one największą popularnością wśród potencjalnych nabywców w związku z tym, że ich zabezpieczenia przeciwkradzieżowe są słabsze od zagranicznych i jest ich najwięcej w Polsce zarejestrowanych. Jeżeli chodzi o samochody marek zagranicznych, najczęściej giną samochody produkcji niemieckiej. W 1993 r. skradziono - przykładowo - ponad 9 tys. Fiatów 126p, około 7 tys. Polonezów, 4 tys. volkswagenów, 3790 mercedesów i około 2 tys. samochodów marki Łada. Znaczny wzrost zagrożenia kradzieżami pojazdów wymaga podjęcia kompleksowych działań ukierunkowanych nie tylko na utrudnienie kradzieży pojazdów, ale przede wszystkim na znalezienie skutecznych metod zapobiegających obrotowi kradzionymi pojazdami, a jednocześnie umożliwiających lepsze działania wykrywcze Policji. Stosowanie bowiem coraz to nowych i wymyślniejszych urządzeń zabezpieczających pojazd nie daje oczekiwanych rezultatów dlatego, że nasi złodzieje samochodów w kilka sekund otwierają zamki, a kilka minut potrzebują na to, by pokonać najbardziej wyrafinowane systemy alarmowe, czy blokadowe. Ponadto na bazie kradzieży samochodowej tworzy się nowa forma działalności przestępczej - przestępczość zorganizowana. Grupy przestępcze posiadają nie tylko rozległe kontakty wśród właścicieli warsztatów, wśród właścicieli komisów, ale również wśród urzędników administracji państwowej, którzy mogą mieć wpływ na zminimalizowanie ryzyka związanego z uprawianiem przestępczego procederu.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JanuszWikariak">Kradzione samochody są sprzedawane głównie na rynku krajowym. Aby łatwiej można było wprowadzić je do obrotu poddawane są pewnym zabiegom legalizacyjnym. Przestępcy zazwyczaj dysponowali oryginalnymi blankietami dowodów rejestracyjnych, które pochodziły z kradzieży z włamaniem do urzędów administracji. W latach 1988–92 skradziono łącznie 42 tys. blankietów dowodów rejestracyjnych i 50 tys. praw jazdy. Natomiast w 1993 r. skradziono już 21.522 dowody rejestracyjne i 13 tys. praw jazdy. Wraz z kradzieżą tych dokumentów, kradzione są komplety pieczęci niezbędne do legalizacji tych dokumentów. Znaczącym faktem jest to, że ostatnio ginie więcej dowodów rejestracyjnych niż praw jazdy. Stwierdzony stan zagrożenia pozostaje w ścisłym związku z niewłaściwym zabezpieczeniem przeciwkradzieżowym urzędów. Ponadto szereg urzędów administrując na niewielkim terenie posiada zapasy dowodów rejestracyjnych przekraczające ich potrzeby. Dla przykładu - w trakcie włamania do Urzędu Gminy w Krzywdzie skradziono 700 dowodów rejestracyjnych, podczas gdy przez cały rok wydano ich około 180.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JanuszWikariak">W związku z nasilającą się falą kradzieży Komendant Główny Policji w 1992 r. powiadomił szefa Urzędu Rady Ministrów o występujących zagrożeniach.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JanuszWikariak">Obok włamań do urzędów istotnym problemem jest nasilające się zjawisko podrabiania niektórych dokumentów, w tym również dowodów rejestracyjnych i praw jazdy. Między innymi wykryto takie nielegalne drukarnie we Wrocławiu, w Bydgoszczy.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JanuszWikariak">Wraz ze wzrostem kradzieży pojazdów, kradzieży dokumentów rejestracyjnych, nasiliło się również zjawisko kradzieży tablic rejestracyjnych. I tak, w 1990 r. skradziono ich 1 tys., w 1991 r. - 2.650, w 1992 r. - około 5 tys..., a w 1993 r. ponad 7.700, nie licząc tablic kradzionych łącznie z samochodami. W październiku 1992 r. Komenda Główna Policji zaakceptowała projekt polskiej normy pod nazwą „odblaskowe tablice rejestracyjne pojazdów drogowych” opracowany w Instytucie Transportu Samochodowego. Zaproponowane w tej normie zastosowanie znaku pozytywnej identyfikacji kierunkowej daje gwarancje wysokiego prawdopodobieństwa, że będą one niepodrabiane, lub wystąpi duża trudność w przerobieniu takiej tablicy. Jednak do dziś ta norma i takie tablice nie weszły w życie.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JanuszWikariak">Poza działaniami zapobiegawczymi i wykrywczymi - co nam się udało, bo jednak w 1993 r. zmniejszyła się ilość skradzionych pojazdów, a zwiększyła się równocześnie liczba odzyskanych pojazdów - Policja podjęła szereg inicjatyw mających na celu przeciwdziałanie kradzieżom, jak i obrotu kradzionymi samochodami. W marcu 1992 r. minister przemysłu i handlu oraz minister spraw wewnętrznych wystosowali wspólnie pismo do ministra transportu i gospodarki morskiej, w którym zasygnalizowali potrzebę wprowadzenia dodatkowego dokumentu - książki pojazdu, bez której nie można byłoby sprzedać samochodu tak jak dotychczas - gdy posiada się tylko dowód rejestracyjny. Książka ta, w założeniu, powinna dokumentować najważniejsze dane dotyczące pojazdu, jak również jego kolejnych właścicieli i organu dopuszczającego pojazd do ruchu. W sferze cywilno-prawnej zabezpieczałoby prawo własności przez wprowadzenie domniemania, że osoba wpisana do tej karty jest właścicielem pojazdu. Książka byłaby znaczącym elementem w systemie zwalczania kradzieży oraz zabezpieczającym interesy ewentualnego nabywcy pojazdu. Propozycja ta zyskała aprobatę w Ministerstwie Sprawiedliwości. Uzyskała też akceptację towarzystw ubezpieczeniowych. W odpowiedzi na to wystąpienie, podsekretarz stanu w Ministerstwie Transportu i Gospodarki Morskiej poparł ideę wprowadzenia w Polsce dodatkowego dokumentu. W 1992 r. według wzorów opracowanych w Biurze Ruchu Drogowego, przy zastosowaniu zabezpieczeń określonych przez nasze Centralne Laboratorium Kryminalistyczne, powstawały projekty tych dokumentów. Wersja ostateczna została państwu przedłożona. Zastosowanie w papierze szeregu zabezpieczeń sprawia, że dokument ten staje się trudno podrabialny oraz gwarantuje łatwą i bezpośrednią identyfikację jednorodności pochodzenia dowodu rejestracyjnego i książki pojazdu. Produkcja tych dokumentów, posiadających wysoki poziom zabezpieczenia, jest możliwa w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, Drukarni Skarbowej lub u innych producentów.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#JanuszWikariak">W 1992 r. w grudniu Komendant Główny wystąpił do przewodniczącego ówczesnej sejmowej Komisji Handlu i Usług w sprawie podjęcia szeroko zakrojonych działań zapobiegających kradzieży pojazdów i obrotu nimi. Propozycje te obejmowały m.in. wprowadzenie nowych wzorów dokumentów o których mówiłem, a których cechy uniemożliwiałyby lub znacząco utrudniały ich fałszowanie oraz posiadanie książki pojazdu. Wymienione w tym piśmie zagrożenia i propozycje zostały przeze mnie przedstawione na posiedzeniu Komisji Handlu i Usług dokładnie rok temu. Mimo naszych usilnych starań znowelizowane rozporządzenie ministra transportu i gospodarki morskiej z 14 kwietnia 1993 r. w sprawie rejestracji, ewidencji i oznaczenia pojazdów - nie uwzględniło naszych propozycji. Wprawdzie od 1 maja 1993 r. decyzją ministra transportu i gospodarki morskiej wprowadzono do wzoru nowe blankiety, lecz one - naszym zdaniem - praktycznie nie spełniają wymogów jakim powinny odpowiadać zabezpieczenia dokumentów tej rangi. Są łatwe do podrobienia, a istotnym jest to, że od daty wprowadzenia w życie tego rozporządzenia z urzędów skradziono już ponad 12 tys. tych nowych dokumentów.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#JanuszWikariak">W maju i czerwcu ubiegłego roku w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego odbyły się narady w których udział brali m.in. przedstawiciele Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej, Komendy Głównej Policji, gdzie omawiano problematykę związaną z kradzieżami i obrotem skradzionymi pojazdami oraz rejestracją pojazdów. W trakcie tych narad przedstawione zostały przez Ministerstwo Transportu założenia kompleksowego systemu rozwiązań, oraz propozycje rozwiązań doraźnych, które przedstawiała Komenda Główna Policji. Docelowo rozwiązanie w postaci kompleksowego systemu rejestracji i ewidencji pojazdów obejmującego swoim zasięgiem wszystkie podmioty uczestniczące w imporcie, produkcji, dystrybucji, rejestracji, kontroli, ubezpieczeniach itd. - jest bardzo potrzebne.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#JanuszWikariak">Jednak czas jaki już minął dowodzi, że stworzenie takiego systemu nie przyjdzie łatwo choćby dlatego, że wymaga on znaczących nakładów finansowych, a na to nas obecnie nie stać. Dlatego do czasu uruchomienia tego systemu, który jest akceptowany przez policję, proponujemy stworzenie tymczasowych rozwiązań umożliwiających skuteczniejsze przeciwdziałanie zagrożeniu kradzieżami pojazdów. Rozwiązania te powinny w znacznym stopniu utrudniać wtórny obrót kradzionymi pojazdami i ułatwić Policji działalność zapobiegawczą i wykrywczą. Proponujemy więc m.in. stworzenie ogólnopolskiego systemu informatycznego ewidencji pojazdów zarejestrowanych i wydanych praw jazdy. System powinien być zintegrowany z innymi ogólnymi systemami informatycznymi państwa. Możliwa jest to do wykorzystania istniejąca rządowa baza Centrum Informatycznego PESEL, która posiada odpowiedni sprzęt, rozbudowaną łączność ze wszystkimi województwami oraz prawidłowy system zabezpieczenia tajności danych. Należy podkreślić, że znaczna część informacji wymaganych w systemie ewidencji kierowców i pojazdów, tzn. dane dotyczące konkretnej osoby, już się znajdują w systemie PESEL. Do tego systemu mają obecnie dostęp - poza policją i urzędami wojewódzkimi - również placówki straży granicznej, co jest bardzo istotne przy kontroli pojazdów przekraczających nasze granice.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#JanuszWikariak">Kolejnym naszym postulatem jest opracowanie i wprowadzenie nowych dokumentów o których tu mówiłem. A więc nowego dowodu rejestracyjnego, książki pojazdu, prawa jazdy i oczywiście - tablic. Następnym postulatem jest podjęcie działań zmierzających do wyposażenia urzędów rejestrujących pojazdy i kierowców - w odpowiednie systemy zabezpieczające przed włamaniami i kradzieżą dokumentów. Jeśli zajdzie taka potrzeba, jesteśmy gotowi część dokumentów przechowywać w naszych jednostkach - tam gdzie one są - i codziennie wydawać, po to, żeby te dokumenty nie były kradzione. Wszystkie proponowane przez nas rozwiązania mają bardzo istotne znaczenie, gdyż mogą one być w przyszłości wykorzystane przez Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej w tworzonym przez ministerstwo systemie. Uważamy, że proponowane przez nas rozwiązania w krótkim czasie pozwolą wyeliminować główną okoliczność sprzyjającą kradzieży pojazdów, zweryfikować legalność pochodzenia pojazdów przy wystawianiu dokumentów, zarazem - co jest najważniejsze - zabezpieczyć interesy obywateli naszego państwa. W grudniu ub. roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wystosowało kolejną propozycję do Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej. Spotkała się ona z zainteresowaniem nowego kierownictwa ministerstwa. Sądzę, że podejmiemy wspólne działania. Chcieliśmy również przedstawić sprawę Komisji, dlatego że wprowadzenie karty pojazdu będzie wymagało pewnych drobnych zmian legislacyjnych w Prawie o ruchu drogowym. Konkretnie chodzi o wprowadzenie do artykułu dotyczącego rejestracji dodatkowego słowa „i książki pojazdu”.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#JanuszWikariak">Skupiłem się głównie na metodach zapobiegawczych i pominąłem jeszcze jedną ważną kwestię, która wymaga odrębnego omówienia - być może nie na tym posiedzeniu Komisji - to jest kwestia skuteczności ścigania karnego. Mam na myśli art. 214 Kodeksu karnego, który stwierdza, że „kto dokonuje zabrania pojazdu mechanicznego w celu krótkotrwałego użycia odpowiada...” - i tu odpowiedzialność jest dużo niższa i powoduje, że bardzo często złodzieje, którzy nam są znani z materiałów operacyjnych, jako faktycznie złodzieje, unikają odpowiedzialności za kradzież, a odpowiadają z tego właśnie art. 214. Ale tę sprawę chciałem tylko zasygnalizować, bo jest to problem dotyczący innych Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AndrzejSzarawarski">Myślę, że na pytania będzie czas za chwilę. Teraz prosiłbym przedstawicieli Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej o opinie w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#StanisławSoboń">Wysłuchałem informacji Komendanta Głównego z mieszanymi uczuciami. A to dlatego, że Komendzie Głównej Policji znane są wszelkie działania ministerstwa w zakresie tematu, który jest dziś przedmiotem obrad Komisji. Wielokrotnie rozmawialiśmy na temat karty ewidencyjnej, karty wozu, dowodu rejestracyjnego, który jest dziś eksponowany na posiedzeniu Komisji, choć od pewnego czasu dopiero mówimy o konkretnej treści dokumentu itd. Dopóki nie było mowy o konkretnym dokumencie, to sprawa była rozważana w kontekście pewnego dokumentu, który funkcjonuje w Niemczech. Sądzę, że nasi autorzy czerpią pewne informacje z tego właśnie dokumentu. Chciałem jednak zaznaczyć, że niemiecki dokument ma zupełnie inne przeznaczenie, inną treść, inny pochód w biegu czynności, które towarzyszą pojazdowi.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#StanisławSoboń">Ministerstwo absolutnie nie jest przeciwne - co tu zresztą podkreślono - wprowadzaniu różnego rodzaju zabezpieczeń, które będą eliminowały, bądź utrudniały nielegalny proceder w obrocie pojazdami. Stąd ministerstwo od pewnego czasu, datuje się to od II półrocza 1992 r., podjęło wielokierunkowe prace mające na celu przygotowanie systemowego rozwiązania tego problemu. O tym chcę mówić w drugiej części wystąpienia, aby była jasność, co niesie za sobą propozycja policji i co niesie system, który prezentuje ministerstwo.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#StanisławSoboń">Jeżeli mówimy o konkretach, to chciałbym zwrócić uwagę posłów na następujące problemy: dokument, który jest prezentowany jako idealne rozwiązanie, jest dokumentem papierowym, który będzie towarzyszył pojazdowi od momentu jego wyprodukowania, aż do czasu fizycznej likwidacji. Być może takie jest założenie - twórcy pomysłu nigdy tego nie określili. Dokument mówi o karcie wozu, tymczasem nie zawiera on żadnych informacji na temat pojazdu. A słyszeliśmy tu, że właśnie będzie eksponował dane pojazdu, że będzie dokumentem identyfikującym pojazd. Tymczasem on tego nie zawiera. Kolejny problem - pan komendant w swojej wypowiedzi był uprzejmy powiedzieć, że druki są przedmiotem kradzieży, zagubienia, że dzisiaj rejestracją pojazdów zajmuje się ponad 2,5 tys. jednostek, gmin, w których nie najlepiej są zabezpieczone te dokumenty, pieczątki itp. Jeżeli w nowej koncepcji odchodzi się w przeciwnym kierunku, przechodzi się jak gdyby na ograniczenie nośników papierowych dotyczących pojazdu - to osąd tej sprawy pozostawiam państwu.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#StanisławSoboń">Dzisiaj mamy prawie 11,5 mln pojazdów, które podlegałyby rejestracji, czyli ponownej rejestracji. Bo nie widzę sensu, żeby ten dokument wprowadzić tylko dla pojazdów nowo rejestrowanych. Jeżeli miałby spełniać swoje cele, to operacja ma sens tylko wtedy, gdybyśmy wszystkie pojazdy zaopatrzyli w takie dokumenty. Byłaby to operacja, którą trzeba by realizować co najmniej w okresie dwu lat, a jej koszty będą naprawdę duże. Dlatego, że jeżeli ten dokument ma stwarzać domniemanie własności - jak to przeczytałem - trzeba ustalić wszystkie dane dotyczące pojazdu w sposób nie budzący wątpliwości. Będzie to zabieg bardzo pracochłonny.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#StanisławSoboń">Sprawa druków - dziś wszystkie wskazuje na to, że dokumenty nie powinny być wytwarzane z druków, lecz w innym układzie technologicznym, w inny sposób. Teraz kwestia sensu zmian doraźnych. Ministerstwo Transportu wychodząc na przeciw pewnym potrzebom i oceniając realnie możliwości, od 1 maja ub.roku wprowadziło do dowodu rejestracyjnego i prawa jazdy obowiązującego obecnie - nie zmieniając jego szaty graficznej, nie zmieniając papieru - odpowiednie utrudnienia. Do każdego dokumentu zostały wprowadzone co najmniej trzy cechy możliwe do zidentyfikowania w specjalny sposób. Widoczne przy promieniach ultrafioletu, bądź - jeżeli chodzi o mikrodruk - przy pomocy odpowiednich powiększających szkieł. Zdajemy sobie sprawę, że jest to niewystarczające, ale takie działania były możliwe bez zmiany, wymiany dokumentów itd. Dotyczy to pojazdów rejestrowanych po 1 maja 1993 r. W związku z tym wprowadzanie dziś rozwiązania doraźnego - przy założeniu, iż jest gotowa koncepcja - może budzić wątpliwości. Można by powiedzieć, że dzisiaj potrzeba by wszystkie wysiłki skoncentrować na tym, aby nową koncepcję zrealizować jak najszybciej. Wystarczającym czasem na ostateczne przygotowanie koncepcji to 1–1,5 roku. Operacja związana z realizacją tego dokumentu - przy założeniu, że będzie to dotyczyć wszystkich pojazdów - zajmie co najmniej dwa lata.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#StanisławSoboń">Teraz kilka słów na temat nowej koncepcji. Od 1992 r. zajmujemy się opracowaniem nowego rozwiązania. Takiego, które byłoby na poziomie technicznym i technologicznym odpowiadającym wymaganiom dnia dzisiejszego i w przyszłości. Taka koncepcja została stworzona, była ona wielokrotnie konsultowana, a w tej chwili znalazła swój ostateczny wyraz. Będzie oczywiście przedmiotem akceptacji kierownictwa ministerstwa w oparciu o którą nastąpią dalsze, już konkretyzujące działania. Myślę tu o pracach zmierzających do przygotowania konkretnego projektu realizacyjnego. Podstawowe założenia tej koncepcji to, po pierwsze: eksponuje ona w swojej treści systemowe rozwiązanie dwu bardzo istotnych problemów. Takich, które trudno potraktować rozłącznie, a mianowicie - pojazdu od momentu jego wytworzenia aż do momentu jego fizycznego zniszczenia i wszystkich elementów związanych z dopuszczeniem do ruchu: technicznym, administracyjnym, sferą eksploatacji, wszystkich zmian towarzyszących sferze eksploatacji, aż do składnicy złomu, jeśli pojazd jest zniszczony, bądź wywozu za granicę lub zmiany przeznaczenia, czy istoty pojazdu. Drugi problem dotyczy człowieka, czyli osoby kierującej pojazdem od momentu jego starań o prawo jazdy, aż po kres jego życia. A więc kompleksowe rozwiązanie problemu. Nie można dziś przymierzać się do incydentalnego rozwiązania jakiegoś problemiku, tylko kompleksowo wszystkie elementy ułożyć na w miarę odpowiednim poziomie technicznym i technologicznym.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#StanisławSoboń">Koncepcja zakłada realizację dwu celów. Jeden cel, to uproszczenie procedur związanych z rejestracją pojazdów i wydawaniem praw jazdy. Państwo wiecie, że w wielu miastach są z tym kłopoty - tłok itd. Trzeba by doprowadzić do tego, żeby człowiek kupujący pojazd rejestrował go w miejscu zakupu czyli u źródła. Koncepcja przewiduje takie właśnie rozwiązanie. Na miejscu zakupu będzie istniała możliwość załatwienia wszystkich spraw związanych z rejestracją, zwłaszcza tych, które stanowią warunek rejestracji pojazdów. Myślę tu o opłaceniu cła, opłat ubezpieczeniowych, skarbowych, związanych z podatkami itd. Drugi cel, jaki realizuje koncepcja - to eliminacja, bądź istotne ograniczenie, wszelkich zjawisk patologicznych które towarzyszą posiadaniu, czy obrotowi pojazdów.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#StanisławSoboń">Jakie widzimy środki realizacyjne? Przede wszystkim budowa centralnej ewidencji pojazdów, która umożliwi identyfikację pojazdu i człowieka w każdej chwili i z każdego miejsca. To jest podstawowe założenie koncepcji. Najważniejsze jest psychologiczne znaczenie tego faktu. Dziś złodziej samochodów kradnie licząc na bezkarność bo wie, że nie ma możliwości szybkiej reakcji. W sytuacji, gdy będzie istniała możliwość szybkiej identyfikacji, szybkiego wykrycia - sprawy mogą przyjąć inny obrót. Inny problem - to istotne ograniczenie liczby organów biorących udział w procesie rejestracji. Wspomniałem już, że uczestniczy w tym ponad 2,5 tys. jednostek. Proszę państwa, rejestracją będzie się zajmował w zasadzie jeden organ wspomagany przez 300 jednostek na poziomie powiatu, czyli dzisiejszego rejonu. Wszystkie sprawy natury operacyjnej, wymagające udziału człowieka, będą tam załatwiane. Natomiast dokumenty będą wydane bezpośrednio z centrum ewidencyjnego i tworzone w układzie technologicznym w powiązaniu z centralną bazą danych. Będą zaś wytwarzane nie na bazie druków, lecz z odpowiedniego papieru. I wtedy problem jest rozwiązany o tyle, że w jednym miejscu istnieje możliwość zabezpieczenia tego papieru i dokumentów, natomiast przy takim rozproszeniu jak dziś na wiele miejsc - nie ma takiej możliwości. Koncepcja przewiduje więc scentralizowaną formę wytwarzania dokumentów. Również i tablic rejestracyjnych. Zakładamy, że będą one produkowane w trzech miejscach w kraju - dla południa, centrum, północy - w taki sposób, aby była możliwa elastyczna dystrybucja do wszystkich zainteresowanych. Tablica będzie przywiązana do pojazdu - nie tak jak dziś, że jest ona związana terytorialnie - a więc będzie towarzyszyła pojazdowi przez cały jego fizyczny byt. Poprzez nadruk kodu, czyli identyfikatora pojazdu, tablica będzie w odpowiedni sposób identyfikowana z pojazdem. Z tym jest związany oczywiście kod nie terytorialny, ale uniwersalny. W taki sposób eliminujemy całą procedurę związaną ze zmianami administracyjnymi, ze zmianami miejsca zamieszkania itd. Dziś te sprawy pochłaniają bardzo wiele czasu, są bardzo pracochłonne itd. Tymczasem w koncepcji eliminujemy cały alembik biurokratyczny towarzyszący zmianom miejsca zamieszkania.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#StanisławSoboń">Wspomniałem o rejestracji pojazdu u źródła. Jest to rozwiązanie bardzo istotne, które w momencie zakupu nowego samochodu pozwala na otrzymanie samochodu z tablicami i z dokumentem czasowym. Dowód rejestracyjny będzie bowiem drukowany przez centrum i przesyłany pocztą. Jednak kupujący samochód będzie go mógł od razu używać nie chodząc nigdzie, ani do wydziału komunikacji, ani na pocztę, ani do ubezpieczyciela itd.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#StanisławSoboń">Oczywiście to wszystko wymaga zastosowania komputerów. One dziś w jakimś zakresie funkcjonują, mamy bowiem do czynienia z wojewódzką ewidencją pojazdów. Część tych komputerów będzie można włączyć w nowy system, natomiast część trzeba będzie uzupełnić, co oczywiście wiąże się z pewnymi kosztami. Jak wspominałem - dokumenty będą wytwarzane w układzie scentralizowanym. Muszą więc być odpowiednie urządzenia do wytwarzania tych dokumentów, co też wiąże się z pewnymi nakładami inwestycyjnymi. Forma scentralizowania - jest to forma adekwatna do kosztów, do pewnych racjonalnych rozwiązań. Można byłoby to nieco bardziej rozproszyć, ale rozproszona struktura wydawania dokumentów pociągałaby za sobą zwiększone koszty, konieczność zapewnienia większego bezpieczeństwa itp. W systemie przewidziane jest odpowiednie wykorzystanie poczty, gdyż dokumenty stałe wytwarzane w systemie scentralizowanym do właściciela trafiałyby przez pocztę. Ponieważ w trakcie konsultacji podnoszone były wątpliwości co do możliwości podołania przez Polską Pocztę - chcę państwa uspokoić poczta zadeklarowała pełną pomoc w realizacji. Z punktu widzenia rozwiązań dotyczących systemu bankowego, istnieje możliwość pełnej realizacji tego rozwiązania w określonym czasie. W naszej koncepcji przypada znaczna rola systemowi łączności, bowiem cała komputeryzacja musi być oparta o odpowiednią sieć informatyczną. Jeszcze raz podkreślam - realizacja koncepcji powinna dać nam możliwość identyfikacji właściciela pojazdu, posiadacza prawa jazdy - w każdej chwili i z każdego miejsca w Polsce.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#StanisławSoboń">Dla przygotowania koncepcji wystarczy w tej chwili rok, a maksymalnie przy uwzględnieniu konieczności pewnego testowania, 1,5 roku i można przejść do fazy realizacyjnej. Faza realizacyjna biegłaby jakby dwoma torami. Jeden tor dotyczyłby realizacji bieżącej, czyli od momentu wdrożenia wszystkie samochody nowo rejestrowane i przerejestrowywane od razu przechodziłyby na nowe dokumenty i były wprowadzane do ewidencji. Natomiast tor drugi dotyczyłby realizacji zaszłości. Jest to problem ponad 11 mln pojazdów, które trzeba byłoby wprowadzić na nowe zasady - przerejestrować, wydać dokumenty i wprowadzić do centralnej ewidencji pojazdów. Analogiczna sytuacja jest z kierowcami. Ten okres realizacji oceniamy na 3–4 lata. Doświadczenia wielu krajów wskazują, że operacje takie wymagały 5–6 lat. Tak się działo we Włoszech, Francji itd. Dziś istnieje większa dostępność środków technicznych, które pozwalają nam na osiągnięcie efektów w okresie nawet trzyletnim. I jeszcze jedna kwestia - sprawa budzi wielkie zainteresowanie różnych wykonawców. Dotyczy to kompleksowego rozwiązania, dotyczy pewnych elementów, a największym zainteresowaniem cieszy się produkcja samych tablic rejestracyjnych. Nie wspomniałem bowiem, że koncepcja zakłada przejście z tablic czarnych na tablice białe, odblaskowe. Argumentem za ich wprowadzeniem może być to, iż tablice odblaskowe mogą być dodatkowym źródłem światła co w nocy, czy przy niesprzyjających warunkach, ma swoje znaczenie. Drugi argument - dostosowanie się do Europy. Dziś wszystkie kraje europejskie przeszły już na tablice biało-czarne, czy biało-czerwone. W każdym przypadku - na odblaskowe. Dodam, że wszystko, co będzie możliwe do wykonania z materiałów polskich i krajowymi siłami - w ten właśnie sposób będzie realizowane. Są nawet próby produkcji folii w warunkach polskich, co byłoby znakomitym rozwiązaniem dla całej sprawy, gdyż znacznie wpłynęłoby na obniżenie kosztów tablic i tym samym całej operacji.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#StanisławSoboń">Jeszcze dwa słowa o kosztach, bo ten problem też jest dość często poruszany. Niektórzy użytkownicy czy współrealizatorzy - np. łączność - mówi, iż wszystko co zależy od łączności, będzie przez nich przygotowane. Tak samo dostosowanie się poczty do nowych obowiązków odbędzie się niejako jej kosztem. Są po temu warunki i nie powinno być żadnych kłopotów. Z łącznością być może będą kłopoty na styku powiat - punkty graniczne. Ale i to jest do rozwiązania. Od strony technicznej nie ma żadnych problemów. Od strony finansowej też nie powinno być kłopotów, dlatego że jest duże zainteresowanie zarówno polskich jak i zagranicznych podmiotów.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AndrzejSzarawarski">Są na sali przedstawiciele firm ubezpieczeniowych, czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZbigniewKwiczak">Tym tematem zajmujemy się od lat. Są koncepcje w Ministerstwie Transportu, w Policji, są konkretne przedsięwzięcia w firmach ubezpieczeniowych. Sprawa wszystkich nas martwi, a złodzieje nadal kradną. Obliczaliśmy, że kosztuje to 300–400 mld zł rocznie, tyle płacą towarzystwa ubezpieczeniowe. A to znaczy, że klienci, czyli my wszyscy, płacimy złodziejom. W związku z tym wydaje się, że jeśli są różne inicjatywy - to nie zaczynamy od dużych koncepcji, załatwmy rzeczy konkretnie. Pieniądze na to się znajdą. Policzyliśmy, że gdyby nawet połowę wypłacanych odszkodowań za kradzieże wypłacić na konkretne poczynania, jakie proponuje Policja, czy też, jakie my proponujemy - dawno byśmy załatwili sprawę. Karta wozu jest warunkiem niezbędnym.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#ZbigniewKwiczak">Druga kwestia - zabezpieczenie dokumentów. Cieszę się, że komendant mówi, iż ich jednostki mogą zabezpieczyć dokumenty. To też jest podstawowa sprawa, po co nam system, jeśli tak łatwo można ukraść dokumenty? I sprawa samego systemu. On w zasadzie jest, tylko trzeba go połączyć. Policja posiada bank danych skradzionych samochodów. W wydziałach komunikacji też jakiś system jest. Wystarczy dopisać pewne informacje o charakterze ubezpieczeniowym, łączność jest i można zacząć działać bez wielkiego systemu. Jeśli będziemy twierdzili, że tylko duży system da efekty, to powstaje pytanie skąd wziąć te olbrzymie pieniądze? Wydaje się, że trzeba podejść praktycznie, czyli do rozwiązywania krok po kroku tego całego problemu. Tak jak mówiłem - zacząć od karty wozu, zabezpieczenia dokumentów, czyli wydrukowania takich, które nie dadzą się łatwo podrobić, a następnie odpowiednio przechowywać te dokumenty. A obok tego oczywiście kontynuować prace nad systemem.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#ZbigniewKwiczak">Ministerstwo Transportu zaproponowało firmom ubezpieczeniowym system, który obejmuje całość spraw. Ale trzeba zacząć od tego, żeby były w nim elementy, które pozwolą stopniowo dojść do systemu jaki za 2–3 lata będzie funkcjonował tak jak np. w Anglii czy w Niemczech. Jakieś pół roku temu prawie udało się doprowadzić do wspólnego stołu wszystkich zainteresowanych i prawie się udało uzgodnić w jaki sposób należy do sprawy podejść. Później nastąpiły pewne zahamowania, być może wpłynęły na to czynniki subiektywne i obiektywne - tego nie wiem. Efekt jest taki, że w dalszym ciągu każdy boryka się z tym problemem osobno, a sprawa nie jest załatwiona, Wydaje mi się, że niezbędne jest spotkanie Policji, przedstawicieli Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej, straży granicznej, celników a także Ministerstwa Sprawiedliwości, no i oczywiście zakładów ubezpieczeniowych. Gdyby udało się zmniejszyć ilość kradzieży, zwłaszcza tych drogich samochodów - znajdą się pieniądze na system. My proponujemy również w zmianie ustawy o działalności ubezpieczeniowej, aby fundusz prewencyjny był liczony w koszty tzn. bez podatku - i to już jest źródło finansowania systemu. Następnie proponujemy zmianę w ustawie, tak aby informacje można było wykorzystywać w systemie. W tej chwili dostęp do nich może mieć tylko prokurator, sąd i organ nadzoru. Nikt inny nie może ich otrzymać, a jeśli tak - to nie można stworzyć systemu, dlatego proponujemy zapis, że z informacji będą mogły korzystać w ramach systemu towarzystwa ubezpieczeniowe i wszyscy zainteresowani.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejKisielewicz">Nad tymi koncepcjami wszyscy zainteresowani pracują już od dłuższego czasu. Nawiązując do wypowiedzi przedmówcy, chciałem powiedzieć, że w skali PZU problem finansowy jest większy. Nie 400 mld zł, ale w samym PZU jest to rząd wielkości 800–900 mld zł rocznie. Stąd zrozumiałe, że ubezpieczyciele są bardzo zainteresowani tym, by wprowadzić rozwiązania, które by ograniczały możliwość zbywania kradzionego pojazdu, są za tym by eliminować przyczyny a nie skutki. Ministerstwo Transportu proponuje docelowy, komputerowy system. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jedną kwestię - w momencie sprzedaży i zakupu pojazdu z drugiej ręki - czym dysponowałby zbywca, a co przyjmowałby nabywca? Jeżeli ten świetnie opracowany i w systemie centralnym wydawany dokument zbywca miałby przekazywać nabywcy, to niedługo mogłoby dojść do sytuacji, gdy złodzieje - jeśli nie znajdą innego sposobu - każą wysiadać z samochodu, a dokumenty posiadane przez właściciela znajdą się w ich rękach. Wszystko dlatego, że dokument musi być w bezpośrednim posiadaniu kierującego pojazdem, czy właściciela pojazdu. Natomiast jeśli wprowadzimy dwuczęściową dokumentację - tzn. kartę wozu, która przechowywana jest w domu właściciela pojazdu, to on nie musi, a nawet nie powinien, wozić jej ze sobą. Dopiero połączenie dwu dokumentów tzn. dowodu rejestracyjnego z kartą wozu - umożliwiałoby zbycie pojazdu. Sprzedaż pojazdu nie odbywa się w wydziale komunikacji, tylko na giełdzie, bądź w innym miejscu. Chodzi więc o to, by przez połączenie tych dwu dokumentów osoba kupująca mogła mieć przekonanie, że pojazd jest nabywany od prawowitego właściciela. Natomiast jeśli sprzedający będzie dysponował tylko jednym dokumentem, to taki dowód wymagałby specjalnego sprawdzenia. Ale gdzie? I tu mam poważne wątpliwości, co do systemowego zabezpieczenia. Przedstawiciel Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej oceniał, że system ten byłby wprowadzony w czasie 1–1,5 roku. Nie wiem czy byłby to okres wystarczający. Czy wprowadzenie takie nie wymagałoby więcej czasu? Nie wykluczam, że spotkalibyśmy się w 2000 r. i nie wiadomo, czy wówczas sprawa ta byłaby już na pewno załatwiona. Podzielam pogląd przedstawicieli Policji, że trzeba podejmować działania, których skuteczność byłaby w miarę szybko odczuwalna. Rozwiązanie proponowane przez Policję w dużym stopniu ogranicza możliwość zbywania kradzionych pojazdów.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#CzesławTenderenda">Chciałem przedstawić swój punkt widzenia na tę sprawę, ponieważ w ub. roku byłem włączony do zespołu, który pracował pod patronatem Biura Bezpieczeństwa Narodowego nad tworzeniem programu „Bezpieczna Polska”, gdzie problem zabezpieczeń przed kradzieżami samochodów był jednym z istotnych elementów programu. Zapadły wstępne decyzje, podjęte były pewne czynności organizacyjne w sprawie rozpoczęcia niektórych działań doraźnych i długofalowych dla ograniczenia tego groźnego zjawiska, jakim jest kradzież pojazdów i podrabianie dokumentów kierowcy i pojazdu. Otóż chciałem poinformować, że ówczesny wicepremier ds. gospodarczych, pan H. Goryszewski, powołał zespół roboczy z udziałem przedstawicieli 10–12 resortów. Zadaniem zespołu było rozpatrzenie pewnych projektów dokumentów zabezpieczających identyfikację pojazdów, zabezpieczenie samych dokumentów przed podrobieniami i kradzieżą, jak również samych samochodów. Zespół pracował intensywnie przez dwa miesiące. Później były wybory i zmiana ekipy rządowej spowodowała jakby zawieszenie prac, ponieważ człowiek, który kierował działaniami tego zespołu odszedł z gremiów rządowych. I w tej chwili cały obowiązek spoczywa na Ministerstwie Transportu. Ministerstwo to nieprzerwanie pracuje, przygotowuje propozycje dla rządu - konkretnie dla KERM. Zostało zgłoszonych kilkanaście projektów dotyczących sposobów ograniczenia kradzieży i podróbek dokumentów pojazdów. Wstępnie jak gdyby zatwierdzono trzy systemy, które się wzajemnie uzupełniały. Był to projekt z Policji - ten którego dziś wysłuchaliśmy. Był on propozycją działań doraźnych dotyczących tego co już należy robić, żeby ograniczyć te niekorzystne zjawiska. Drugi projekt, bardziej skomplikowany, droższy, bardziej nowoczesny - eksperci ocenili, że jest najnowocześniejszy w Europie ponieważ jeszcze nie znalazł nigdzie zastosowania - spółki ACIS. Spółka ta, przy udziale Politechniki Warszawskiej, przygotowała również projekt systemu identyfikacji i ewidencji pojazdów. Wprowadza tam zamiast nośnika informacyjnego o pojeździe, a może w przyszłości i o kierowcy - kartę elektryczną z mikroprocesorem. Jest to rozwiązanie bardzo dobre, bo taka karta zawiera wszystkie informacje o pojeździe. Może ona zastąpić wszelkie dokumenty, tzn. i książkę pojazdu i dowód rejestracyjny, a nawet może i prawo jazdy. Jednak jest to system dosyć drogi i obciążałby posiadaczy samochodów dalszymi, corocznymi opłatami rzędu do 60 dolarów. Mimo takich skomplikowanych rozwiązań, jednak w dalszym ciągu ten proponowany system nie rozwiązuje wszystkiego, bo właściwie zabezpiecza tylko dokumenty przed podrobieniem, natomiast samochodów nie zabezpiecza przed kradzieżą. Szczególnie w takich przypadkach, gdy samochód kradziony jest do kontenera lub na części zamienne.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#CzesławTenderenda">Trzecia koncepcja, to ta opracowana w Ministerstwie Transportu. Wprowadza ona dodatkowy element dotyczący specjalnego rozwiązania konstrukcyjnego tablic rejestracyjnych, jak również przywiązania tablic do pojazdu na cały okres jego eksploatacji. Powołany zespół, który właściwie nie funkcjonuje, zlecił pewne zadania Ministerstwa Transportu. Zostało ono zobowiązane do zebrania opinii zainteresowanych instytucji i resortów odnośnie możliwości scalania tych trzech podstawowych systemów i przygotowania dla rządu zintegrowanej koncepcji zabezpieczenia dokumentów przed kradzieżą i podrobieniami oraz sposobów zabezpieczenia pojazdów przed kradzieżą. Według ostatnich informacji, jakie otrzymałem z ministerstwa, został zakończony proces zbierania opinii około 60 instytucji, resortów i organizacji. Po sporządzeniu zbiorczej opinii minister został zobowiązany do przedstawienia swojego stanowiska wraz z koncepcją zintegrowanego systemu do rozpatrzenia przez rząd. Pan wicepremier M. Borowski jest zainteresowany tą sprawą i rozumiem, że Ministerstwo Transportu przygotowuje wniosek oraz propozycje do rozpatrzenia przez KERM. Sądzę, że w najbliższym czasie zapadną decyzje co do wyboru i sposobu realizacji systemu. Na pewno będzie to system oparty o centralną ewidencję, system oparty w pierwszej kolejności na dokumentach papierowych trudno podrabialnych o specjalnej fakturze i strukturze. W następnej kolejności można brać pod uwagę częściowe wdrożenie systemu zaproponowanego przez Politechnikę Warszawską i spółkę ACIS. Myślę, że za miesiąc sprawą tą zajmie się rząd i wówczas zostanie dokonana analiza i ocena prac resortu i przedstawiona zintegrowana koncepcja rozwiązująca ten problem.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławWójcik">Zapoznałem się z pismem przysłanym do przewodniczącego, jak również z uwagą wysłuchałem przedstawicieli Policji oraz ministerstwa. Nie oceniam projektów, sądzę, że obydwa są dobre - natomiast martwi mnie termin wprowadzenia. Jeśli przedstawiciel ministerstwa mówi, że wprowadzenie zabezpieczeń dokumentacyjnych na nowe samochody, to kwestia około 2 lat, a na pozostałe - około 4 lata, to rzeczywiście wejdziemy prawie w rok 2000. Pytanie jednak - co do tego czasu? Ta pozorna bezczynność zachęci złodziei. Przecież ilość kradzieży rośnie, a więc przez 4 lata mamy nad tym przechodzić do porządku dziennego? Sądzę - choć wypowiadam się nie jako fachowiec, ale obserwator - że najlepszą i najłatwiejszą do wprowadzenia oraz najtańszą metodą zabezpieczenia byłyby tablice przypisane raz na zawsze do pojazdu. Jest to na pewno biznes dla ludzi, którzy będą to robili, natomiast jest to jakaś forma wyjątkowo łatwej identyfikacji pojazdu. Proszę państwa, wybiegamy w przyszłość, mówimy o doskonałych zabezpieczeniach dokumentacyjnych, które powinny być dwuczęściowe, z czym się zgadzam, ale dla mnie jest najważniejsza jedna kwestia - przedstawiciel Policji mówił, że prawo mamy niedoskonałe. Wprawdzie nie jesteśmy Komisją stanowiącą prawo, nie mniej jednak wydaje mi się, że powinniśmy wyjść z odpowiednimi propozycjami. Tak, żeby nie było bezkarności z jednej strony i bezsilności Policji, która łapie przestępcę na kradzieży samochodu, a on mówi, że pożyczył sobie do krótkotrwałej przejażdżki i nie można mu nic zrobić. Sądzę, że powinniśmy skierować wniosek w tej sprawie do odpowiedniej komisji, aby się zajęła problemem. Wydaje się, że najbardziej skuteczną formą jest odstraszanie. To możemy już zrobić poprzez modyfikację prawa tak, aby złodzieje nie byli bezkarni. Od tego bym zaczął.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#ReginaPawłowska">Trochę mnie niepokoi, że trzeba było aż posiedzenia Komisji, aby integrować pomysły Policji i resortu, który zdaje się w pewnym sensie neguje poczynania Policji. Sądzę, że przygotowując długofalowy program faktyczności skutecznego, ale kosztownego zabezpieczenia - nic nie stoi na przeszkodzie by podejmować już doraźne działania, które w pewnym stopniu dopiero nas doprowadzą do systemowego zabezpieczenia. Myślę, że zmiana dokumentów - w sytuacji gdy wiemy, że w każdym mieście na targowisku można kupić prawo jazdy i dowód rejestracyjny - jest chyba działaniem teraz potrzebnym. Sądzę również, że bardzo ważną sprawą jest to, iż dokumenty, szczególnie w gminach absolutnie nie są zabezpieczone. Włamań do urzędów gminy jest bardzo dużo i nie jest to tylko kwestia tego roku, ale wielu lat. Opierając się na doniesieniach prasowych mówiących o kolejnych włamaniach, nie widzę specjalnej troski, o to by dokumenty były lepiej zabezpieczone.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#ReginaPawłowska">Trochę mnie niepokoi zakładana centralizacja dowodów i tablic, a także zaufanie do poczty - że będzie idealnie działać. Obawiam się, że jeżeli dokumenty w tej chwili giną z urzędów, to i na poczcie można będzie je ukraść. Sądzę jednak, że działania trzeba podjąć jak najszybciej i myślę, że przede wszystkim powinni wszyscy panowie siąść przy jednym stole i wypracować wspólne projekty. Tak, aby nie powtarzała się sytuacja, że wysłuchujemy trzech różnych w jakiś sposób nieuzgodnionych propozycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanKról">Rok temu uczestniczyłem w dyskusji na ten sam temat i muszą powiedzieć, że znajdujemy się w punkcie wyjścia. To znaczy, minął rok, a stan przedstawiony nam przez referentów jest taki sam, jaki był przed rokiem. Nie zostały wyciągnięte przez strony wnioski zgodne z sugestiami, jakie ówczesna Komisja formułowała, wyraźnie wówczas stwierdzono, że ministerstwo oczywiście może rozważać różne koncepcje, natomiast jest program działań doraźnych, które należy realizować. To, że z inicjatywami w tym zakresie występuje Policja, a co do niej nie należy, wynika z faktu, że ministerstwo, ustawodawca nie dostarcza Policji instrumentów dla skutecznego zwalczania tego koszmarnego zjawiska i jego powiększającej się skali. Gdyby było odwrotnie - kieruję tę uwagę do pana dyrektora Sobonia - nie byłoby problemu, ale gdy się nie dostarcza Policji instrumentów skutecznego zwalczania - dziwię się oporowi z jakim ministerstwo blokuje pomysły policji. Jeśli chodzi zaś o formy skutecznego zwalczania tej przestępczości, mam więcej zaufania do Policji niż do ministerstwa. W Policji są ludzie, którzy z tymi zjawiskami borykają się na co dzień, a w Ministerstwie siedzą urzędnicy, którzy rozpatrują określone koncepcje - może i słuszne, ale nie mające przełożenia na praktykę. W związku z tym, ten stan rzeczy jest w moim przekonaniu niezrozumiały, niedopuszczalny. My, jako Komisja, nie jesteśmy organem władnym do rozstrzygnięcia, jaka forma techniczna zabezpieczenia jest właściwa. Natomiast naszym prawem i obowiązkiem jest sformułowanie jednoznacznego postulatu w postaci dezyderatu czy wniosku lub uchwały, aby spowodować możliwie szybkie wdrożenie systemu zmniejszającego zjawisko kradzieży samochodów. W moim przekonaniu bliższe temu rozwiązaniu są koncepcje zgłaszane przez Policję. Tym bardziej, że w moim rozumieniu, one nie są w ogóle kosztowne. Jest to sprawa systemu ewidencji za wejście którego zapłaci każdy użytkownik samochodu. Są to kwoty rzędu 50 tys. zł, a może i mniej, za wykupienie karty czy nowego dowodu rejestracyjnego. Nie jest to inwestycja związana z bilionami czy miliardami złotych z którą jest powiązana koncepcja perspektywiczna formułowana przez ministerstwo - zresztą bez przełożenia na konkretne kwoty i ich zabezpieczenie. Sprawa centralnej ewidencji pojazdów jest to bardziej sprawa integracji istniejących systemów. Dotychczasowa ewidencja nie jest skuteczna dla sprawdzenia pojazdu. Znam przypadek, że ktoś sprawdzał kupiony samochód w Gdańsku i Policja potwierdziła że jest dobry, a w Warszawie go zatrzymano i stwierdzono, iż jest to samochód kradziony. Jest to więc problem integracji systemów ewidencji, które mogą się dokonać w pewnym procesie, bo w grę wchodzi system komputerowej łączności, który by pozwalał system ten wdrożyć. Poza tym sądzę, że przy wdrażaniu pomysłu Policji nie ma potrzeby, aby wszystkie pojazdy jednocześnie, czy też w bardzo szybkim tempie, musiały wejść w nową formułę ewidencji. Oczywiście dotyczy to w pierwszej kolejności nowych pojazdów, a następnie - według decyzji użytkownika. Albo ktoś chce i jest w stanie udowodnić, w przypadku starego pojazdu jak ten pojazd z rąk do rąk przechodził, a jeżeli nie - to do użycia takiego samochodu będą funkcjonowały dwa systemy. Oczywiście z ryzykiem, które ponosi posiadacz tego pojazdu. To nie jest tak, że nagle w ciągu roku lub półtora - wszystkie pojazdy muszą mieć ewidencję o której myślimy.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JanKról">Jest to pewien proces, ale gdybyśmy go uruchomili rok, czy dwa lata temu, to oczywiście dziś bylibyśmy w zupełnie innym miejscu, bo pojawiło się w Polsce w tym okresie parę milionów pojazdów nowych czy nowo rejestrowanych. I one właśnie ulegają kradzieżom i to nie tylko te najdroższe, ale również polonezy czy małe fiaty są przedmiotem bardzo licznych kradzieży. Przedstawiciel z URM powiedział nam o jeszcze jednej grupie, o tym, że przy Biurze Bezpieczeństwa Narodowego powołano komisję, która formalnie jest, ale nie pracuje. To jest informacja, która kompromituje całe przedsięwzięcie, bo nie mówi co ma z tego wynikać dla skutecznych działań przeciw kradzieżom. Jacyś ludzie biorą za to pieniądze, jacyś ludzie tracą czas, po czym następuje zmiana rządu i wszystko pęka jak bańka mydlana. Nawet nie ma kto zlikwidować, czy odwołać tej komisji. Okazuje się, że ministerstwo realizuje w formie zlecenia jakieś zadania dla tej komisji, która jest fikcją. Jest to więc wprowadzanie szumu informacyjnego z którego nic nie wynika dla celu, który wszystkim nam na tej sali przyświeca, a mianowicie zmniejszenia ilości kradzieży. Postulowałbym sformułowanie w imieniu Komisji jednoznacznego dezyderatu, czy uchwały, która by nakładała na czynniki kompetentne i odpowiedzialne za ten stan rzeczy podjęcie szybkich i skutecznych działań, w porozumieniu z zainteresowanymi sprawą stronami, aby w końcu nastąpiły określone decyzje. Inaczej ta patologia będzie się rozwijała ze stratami dla wszystkich - dla firm ubezpieczeniowych, ich klientów i posiadaczy samochodów. Będzie oczywiście tworzyła klimat wokół naszego kraju, bo wiele kradzieży dotyczy samochodów, którymi przyjeżdżają turyści.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszMoszyński">Cieszę się, że pan poseł J. Król przede mną już pewne sprawy poruszył, bo mój głos będzie jakby uzupełnieniem tego o czym mówił mój przedmówca. Problemy związane z kradzieżami samochodów możemy podzielić na kilka grup. Pierwsza - to są kradzieże dokumentów które, jak powiedział pan komendant - nawet teraz - po zmianie druków są w posiadaniu złodziei. Kontynuując myśl pana posła J. Króla - dlaczego nie można przeciwdziałać kradzieży tych dokumentów w większym stopniu niż ma to miejsce dziś? Propozycja pana komendanta, aby dokumenty były przechowywane przez Policję - jest niemal bezinwestycyjną działalnością. W związku z tym powstaje pytanie - dlaczego nie można tego wprowadzić do zaraz. Jesteśmy jakby w sytuacji kierowcy, który ma trochę usterek w wozie, ale ich nie naprawia tylko czeka, aż będzie ich tyle, że uniemożliwią mu jazdę. Albo w pewnym momencie zmuszą kierowcę do zmiany samochodu lub remontu generalnego. Ten system, który panowie przedstawili w bardzo interesujący sposób - jest to sprawa pewnej idei, czyli końca tej ciernistej drogi. Natomiast idąc po tej drodze można już pewne działania podjąć. I tak jak wspomniałem - sprawa kradzieży dokumentów jest kwestią do załatwienia, a przynajmniej do ograniczenia skali zjawiska. Sprawa podrabiania dokumentów - wzór, który zaproponowała Policja jest chyba dobrym krokiem w tym kierunku, aby uniemożliwić, albo bardzo utrudnić podrabianie dowodów. Oczywiście nie wykluczy to kradzieży i różnych kombinacji. Następna sprawa to tablice. Wiele się o nic mówi, powstają różne koncepcje, ale z tego co wiem - nic się nie robi. A przecież tablica można już wprowadzać. I można to robić w ten sposób, że przy zmianie właściciela, bądź przy zakupie nowych - wprowadzać sukcesywnie nowe tablice. Dlaczego tego się nie robi? Sprawa ewidencji, tu podobnie jak pan poseł J. Król, też znam przypadek naszego komendanta wojewódzkiego Policji, który nabył samochód, sprawdzał w ewidencji i tam wszystko było w porządku, ale potem okazało się, że samochód jest kradziony. Należy zrobić z tym porządek, a przynajmniej wprowadzić pewien ład we wprowadzaniu do ewidencji. I tu aż się prosi o współpracę z ościennymi krajami, które są w tej chwili głównym „dostawcą” kradzionych samochodów do Polski. Dotyczy to również skuteczności kontroli celnej. Na tym polu też należałoby podjąć pewne działania i jest to możliwe od zaraz, bo działania takie też są prawie bezinwestycyjne - poza ewidencją, która będzie wymagała komputeryzacji urzędów granicznych itd.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#TadeuszMoszyński">Sprawa złego prawa - to jest działka na której chyba mamy do odegrania największą rolę. Bezwzględnie powinniśmy wystąpić z inicjatywą, bądź przekazać sprawę do Komisji Ustawodawczej, w celu zmiany tego prawa. Byłem ławnikiem w sądzie rejonowym i znam dziesiątki takich spraw, gdzie karano zupełnie symbolicznymi karami złodziei, którzy mieli na swoim koncie wiele skradzionych samochodów. Rozmawiałem na ten temat z sędziami, którzy mówili, że najlepiej jak się takich osobników złapie na tym gdy kradziony samochód chce sprzedać. Wówczas już nie ma wątpliwości, natomiast w każdym innym momencie zatrzymany ma możliwość tłumaczenia się, że zabrał tylko na moment, bo chciał się przejechać. Podsumowując - uważam, że należy już w tej chwili podjąć działania we wszystkich tych dziedzinach, ponieważ istnieją takie możliwości. Natomiast oczekiwanie na stworzenie cudownego systemu - chyba w tym momencie nie wychodzi na dobre żadnej ze stron. Sugeruję, aby zacząć od tych małych kroczków, a równocześnie myśleć o stworzeniu systemu, traktując to jako ideał do którego możemy dochodzić nawet i dziesięć lat.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszGawin">Stwierdzenie pana posła J. Króla, że jesteśmy w tym samym punkcie co przed rokiem, wskazuje na to, iż w zasadzie nikomu nie zależy na tym, aby ukrócić kradzieże. O PZU można powiedzieć, że jest i nie jest zainteresowane tym, żeby mniej było kradzieży. Bo jak są kradzione - to jak przedstawiciele tej instytucji powiedzieli - my poniesiemy skutki płacąc wyższe składki. Gdyby kradzieży nie było - nikt by nie ubezpieczał samochodów od kradzieży i nie byłoby obrotów. Wytwórcom samochodów również nie zależy na tym, aby zabezpieczyć samochody tak, aby ich nie kradziono. W przypadku kradzieży często bywa, że samochód jest niszczony. Niszczony w różnym stopniu, a w związku z tym jest większy popyt na samochody. Przecież, jeżeli komuś ukradziono pojazd, to będzie chciał kupić inny. Czy Policja jest zainteresowana? Można powiedzieć, że o tyle, aby zwiększyć wskaźniki wykrywalności. W zasadzie najbardziej zainteresowany przeciwdziałaniu kradzieżom jest właściciel samochodu. Żeby zabezpieczenie przeciw kradzieży było skuteczne, muszą być odpowiednio zabezpieczone dokumenty, ale musi być odpowiednio zabezpieczony sam samochód.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#TadeuszGawin">Proszę państwa, co to za zabezpieczenie, jeżeli jednym kluczykiem otwiera się 5 okolicznych samochodów? W krajach zachodnich społeczeństwo wymusiło na producentach, żeby wprowadzono magnetyczne karty do otwierania zamka w samochodzie. Aby działania były skuteczne musi ich być kilka równocześnie. A więc muszą być odpowiednie dokumenty, czyli tu jest zadanie dla sfery administracyjnej, wytwórca zaś powinien montować takie zamki, aby złodziej miał problemy z ich otworzeniem. To samo jest z mieszkaniami - to przecież są sprawy porównywalne. A więc musi tu być współdziałanie wielu zainteresowanych. Przy okazji - wydaje mi się, że brak jest logiki w tym, aby przy każdej zmianie właściciela zmieniał tablice rejestracyjne. To jest tylko przyczynek do większych kradzieży. Karta wozu - przecież kradną nie tylko dokumenty, ale i pieczątki - co więc da karta wozu? Wstempluje się do niej wiele pieczątek w odpowiedniej kolejności i ustali w karcie wozu właściwego w danym momencie właściciela. Czyli to też specjalnie nie rozwiązuje sprawy.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#TadeuszGawin">Oczywiście powinno być takie prawo - o czym tu już mówiono - które pozwoli, żeby złodziej - jeżeli się go złapie na terenie nie jego własności - był odpowiednio ukarany. Nie może być tak, że złodziej złapany z kołem, które odkręcił sto metrów dalej, mógł powiedzieć, że znalazł to koło i właśnie odnosił na Policję. Tak nie może być. Potrzebne jest współdziałanie wielu jednostek, aby wyeliminować ten proceder. A więc - tak jak powiedziałem - musi być przede wszystkim odpowiednie zabezpieczenie samochodu, a następnie takie dokumenty, które będą pomagały w identyfikacji samochodu. Wydaje mi się, że tablice, dowód rejestracyjny i samochód - powinny tworzyć pewną całość. Odpowiednie numery powinny znajdować się na dowodzie rejestracyjnym, na samochodzie i na tablicach. W innym przypadku samochód będzie trudny do zidentyfikowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#RyszardStefański">Chciałbym się odnieść do padających tu propozycji pewnych zmian legislacyjnych. Dotyczą one ewentualnego skreślenia z Kodeksu karnego art. 214, który mówi o zaborze pojazdu w celu krótkotrwałego użycia. Otóż proszę państwa pozwolę sobie wyrazić pogląd, że skreślenie tego przepisu wywoła skutek odwrotny - nie zaostrzy odpowiedzialności karnej, a wręcz ją złagodzi. Do roku 1970 w dawnym Kodeksie karnym nie było tego typu przestępstwa. Wprowadzono je tylko dlatego, że w praktyce nie można było sobie poradzić z sytuacjami, gdy nie można było człowiekowi udowodnić, że zabiera on pojazd nie w celu przywłaszczenia, bo tylko wówczas jest kradzież, a dla przejażdżki. Dlatego też do roku 1970 takie osoby były karane za wykroczenie. Po to, aby ułatwić ściganie i żeby taki czyn był przestępstwem - wprowadzono nowy zapis. Jeżeli ten przepis skreślimy, to trzeba będzie złodziejowi udowodnić, że zabrał samochód nie po to aby się przejechać, a w celu przywłaszczenia - a to jest bardzo trudne. Dlatego, jeżeli ten przepis skreślimy, to powstanie sytuacja, że nie będziemy mogli udowodnić, iż zabrał pojazd w celu przywłaszczenia i będzie karany tylko za wykroczenie, czyli zdecydowanie łagodniej.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#RyszardStefański">Chciałbym się jeszcze odnieść do kwestii zabezpieczenia druków. To prawda, że one są źle chronione, bo do gminy łatwo się włamać. Z tym się wiąże jeszcze inna kwestia - rzetelność pracownika, który te druki wypełnia. Postępowania karne o wprowadzenie na polski obszar celny pojazdów bez opłacenia cła wskazują w szeregu wypadkach, że nie było żadnego problemu z tym, aby pojazd ten zarejestrować w urzędzie gminy. Po prostu nierzetelny pracownik zarejestrował pojazdy na różne osoby, wiedząc - bo przecież znał ludzi ze swego terenu - że np. staruszek nie mógł sobie kupić zachodniego samochodu.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#RyszardStefański">Dlatego wydaje mi się, że powinniśmy wrócić do tego co jest przewidziane w Prawie o ruchu drogowym i w ustawie tzw. kompetencyjnej, że uprawnienie do rejestracji należy do kierownika urzędu rejonowego. Oczywiście kierownicy tych urzędów skorzystali z uprawnienia, które im daje ustawa o terenowych organach rządowej administracji ogólnej i te uprawnienia scedowali na gminy. Gdyby rejestracji dokonywały urzędy rejonowe - to mają one zdecydowanie lepsze zabezpieczenie i sądzę, że lepszy byłby nadzór i kontrola nad tym, komu wydaje się dowody rejestracyjne.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#RyszardStefański">Kwestia książki wozu - od dawna uważałem, że należy książkę wozu wprowadzić, bowiem byłby to dokument, który towarzyszyłby samochodowi. Ale ostrzegałbym przed tym, aby wszystkim przerejestrowanym samochodom wystawiać książki wozu. Byłoby to bardzo niebezpieczne, bo dziś dokumenty są tak sfałszowane, że szereg kradzionych pojazdów jest oficjalnie zarejestrowanych. Teraz, jeżeli dostanę książkę wozu poświadczoną przez urząd, to mam pełne prawo wierzyć, iż osoba wymieniona w książce wozu jest jego właścicielem. Jeżeliby się jednak okazało, że samochód który kupiłem pochodzi z kradzieży, to wytaczam powództwo przeciwko urzędowi, który poświadczył w dowodzie pojazdu, iż osoba która tam figuruje jest właścicielem samochodu. Dlatego gdyby miano wprowadzać książkę wozu - to tylko dla nowych samochodów. Wtedy rzeczywiście byłaby gwarancja, że kupuję samochód od osoby, która faktycznie jest jego właścicielem.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#RyszardStefański">Koncepcja, którą przedstawił pan dyrektor - zresztą znana mi już wcześniej - jest koncepcją idealną. W tym wypadku wszystkie informacje mielibyśmy nie w książce wozu, która towarzyszy samochodowi, ale w centrali, gdzie dałoby się sprawdzić. Tylko rzeczywiście jest pytanie - kiedy to wejdzie w życie. Podejrzewam, że terminy, jakie podał pan dyrektor - to okres superoptymistyczny. Dlatego, aby jak najszybciej utrudnić kradzieże, byłbym za tym, aby tę książkę pojazdu już wprowadzać. Nie sądzę bowiem, aby zaprezentowaną koncepcję można było wprowadzać etapami, ale gdyby tak się dało - to byłbym za tym. Można powiedzieć, że jedynym etapem mogłyby być tablice, bo to można zrobić. Z tym, że to faktycznie niewiele dałoby, jeżeli nie będzie centralnego rejestru. Sytuacja jest trudna, jesteśmy wszyscy zgodni, że kradzieże rosną. Jeśli ktoś nie zna danych statystycznych, to nie uwierzyłby, że są to takie ilości. Pomijam już kradzieże na terenie kraju, ale wprowadzane na nasz obszar celny są ogromne ilości samochodów kradzionych - przede wszystkim w Niemczech. Z tym wiąże się następna kwestia - jak polska kontrola graniczna może te kwestie wychwycić? Tu jest problem, gdyż jak samochód znajdzie się w głębi kraju, to można powiedzieć, iż jest już musztarda po obiedzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PawełSaar">Czy pan nie widzi możliwości zabezpieczenia w Kodeksie karnym możliwości ukarania osobnika, który jedzie nie swoim?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#RyszardStefański">W obecnej sytuacji jest możliwość, bo mamy art. 214 - który mówi, że „kto zabiera pojazd w celu krótkotrwałego użycia...” i z tego artykułu my karzemy, ale padła tu propozycja, aby ten artykuł skreślić. Tymczasem kradzież zachodzi wówczas, jeżeli ktoś zabiera cudzą rzecz ruchomą w celu przywłaszczenia, czyli w celu dysponowania tak jak własną. Natomiast jeśli łapiemy człowieka jadącego cudzym samochodem, ale on powie, że to tylko krótka przejażdżka - to trzeba mu udowodnić, że tak nie jest. To już jest sfera dowodowa i tu żadna zmiana prawa nic nie da. Nie możemy z góry założyć, że ten, kto jedzie cudzym samochodem jest osobą, która dokonała kradzieży.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AndrzejSzarawarski">Podejrzewam, że chodzi nie tyle o samą zmianę art. 214, co o wzmocnienie sankcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JanuszWikariak">Chodziło mi właśnie o to, żeby zaostrzyć sankcje, żeby nie korzystano z art. 214, a nie o skreślenie go z Kodeksu karnego.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JanuszWikariak">Chciałem się ustosunkować do opinii przedmówców, którzy zauważają przede wszystkim to, że przedłuża się okres wprowadzenia w życie proponowanych zmian. Podam konkretne przykłady, opierając się na pismach, nawet Ministerstwa Transportu. W październiku 1991 r. otrzymaliśmy pismo, które było skierowane do Sejmu, a informujące o tym, że jest zamiar wprowadzenia nowych tablic. Data 4 październik, podpisane przez wiceministra Chodakiewicza. Zdziwiony jestem wypowiedzią dyrektora S. Sobonia, że dobrze iż wreszcie zobaczył kartę ewidencyjną. Są na sali osoby, które brały udział w zeszłorocznym posiedzeniu Komisji i może pamiętają, że wówczas inny przedstawiciel resortu też wyraził zdziwienie i ucieszył się, że tą kartę po raz pierwszy zobaczył. A myśmy karty przekazali w 1992 r. do opiniowania, łącznie z opinią naszego Centralnego Laboratorium. Jeżeli zaś chodzi o dokumenty, które zostały wprowadzone w maju, to też mam dokumenty z grudnia i późniejsze przekazywane do ministra spraw wewnętrznych i ministra transportu i gospodarki morskiej, gdzie same wydziały komunikacji urzędów rejonowych wskazują na to, iż nowe dokumenty można bardzo łatwo fałszować i to powoduje wiele kłopotów z ich rejestracją. Konkretnie - jest bardzo duża sprawa w olsztyńskim, a ma ona szerszy zasięg, a dotycząca tego, że część wozów kradzionych w FSO jest rejestrowana na podstawie tych dokumentów w niektórych urzędach w kraju. Też jestem za tym, żeby wprowadzić system całościowy, tylko pytam - jak długo to będzie trwało? Poseł J. Król powiedział, że w ub. roku pani premier H. Suchocka otrzymała pismo od komisji sejmowej, gdzie był wniosek, żeby resort zakończył prace do końca marca. Możliwe, że to był termin zbyt krótki, ale od tego momentu nic nie zrobiono w tym kierunku, aby ograniczyć kradzieże pojazdów. Tak jak powiedział inny pan poseł - być może nie jesteśmy zainteresowani, ale ta sprawa przede wszystkim dotyka zwykłego obywatela, któremu PZU mając odpowiednie przepisy nie wypłaci pełnej kwoty za ukradziony samochód. A jeżeli chodzi o książkę wozu, to właśnie ona ma zabezpieczyć przed kupnem kradzionego samochodu. Ta karta ewidencyjna, dlatego że dowód rejestracyjny będzie dokumentem, którym każdy będzie się posługiwał przy kontroli w trakcie normalnego użytkowania swojego samochodu, a karta ewidencyjna to dokument, który musi być obowiązkowo przy sprzedawaniu pojazdu. Zgadzam się również z tym, że nie potrzeba wprowadzać kart ewidencyjnych dla wszystkich zarejestrowanych w Polsce pojazdów. Byłoby to bardzo niebezpieczne. Giną - tak jak również państwo mówiliście - przede wszystkim samochody nowe, chodzi o to, żeby te nowe zarejestrować. Gdyby ktoś chciał otrzymać kartę wozu dla pojazdu starszego - np. rocznego - to po odpowiednim zbadaniu - nawet nasi eksperci mogliby je robić - mógłby zarejestrować pojazd starszy po to, żeby uzyskać kartę ewidencyjną. Obawiam się jednak, że za rok znów spotkamy się z sejmową komisją, a kradzieży będzie 50 tys. albo i więcej. Bo naprawdę, panie pośle - S. Zasada ma mercedesy ze wszystkimi zabezpieczeniami - i skradli mu.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JanuszWikariak">Wiemy, że jednego skradli po to, żeby rozpracować nowe zabezpieczenia i aby kraść następne. W Warszawie giną codziennie dwa wysokiej klasy mercedesy, takie które posiadają najlepsze zabezpieczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszGawin">Tak jak mówiliśmy, nie chodzi o skreślenie art. 214, ale o wzmocnienie represji w przypadku złapania człowieka w nie swoim samochodzie. Jest to własność prywatna, jeżeli na zachodzie można za wkroczenie na własność prywatną zabić człowieka, to nie wiem jak można u nas po zaborze własności prywatnej traktować iż to miała być tylko przejażdżka. Następna sprawa - zgodzą się państwo z tym, że właśnie nowe i drogie kradzione samochody rzadko bywają zbywane w Polsce, czyli w tym momencie karta wozu nic nie jest warta. Te samochody są przerzucane na Wschód i tam zbywane. W tym przypadku karta wozu nie zabezpiecza samochodu, ponieważ pojazdy nie są przerzucane normalną drogą tylko w różny sposób. Chyba, że zawrzemy umowy z krajami wschodnimi, iż te samochody - jeżeli będą sprowadzane z Zachodu, czyli od nas - nie będą mogły być zbywane bez kart wozu. Wtedy dopiero jest możliwe w miarę skuteczne zabezpieczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JanuszWikariak">Panie pośle, jednak około 80% kradzionych samochodów jest sprzedawanych w Polsce. Około 5% jest rozbieranych na części, być może około 10% wyprowadzanych poza granice kraju. Jesteśmy w stanie zawrzeć odpowiednie umowy z policjami państw ościennych ze Wschodu dotyczące samochodów nowych, czy z konkretnego rocznika. To nie jest problem. W tej chwili nawet podjęliśmy wspólne działania z ubezpieczycielami i umożliwiamy im nawiązanie kontaktów z policjami tamtych państw, po to, żeby niektóre samochody odzyskiwać. To będzie pewne zabezpieczenie przed kradzieżami. Ale ponad 80% kradzionych samochodów pozostaje w kraju, te które są wywożone - to naprawdę wysokiej klasy samochody, ale w większości giną samochody polskie - tak jak powiedziałem już na wstępie dzisiejszych obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#StanisławSoboń">Nie chciałbym abyśmy wychodzili z tej sali z pewnym przeświadczeniem, że Ministerstwo Transportu przyczynia się do kłopotów z wprowadzeniem rozwiązań, które w jakimś zakresie załatwiłyby problem. Oczywiście musimy być świadomi jednego faktu, tak jak na tej sali były prezentowane różne poglądy, również my, mówiąc o pewnych rozwiązaniach musimy brać pod uwagę wszystkie ewentualne skutki. Zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Kiedyś wprowadzono pewne rozwiązania, które do dzisiejszego dnia pokutują. Pamiętacie także sprawę gaśnic, problem celny - zatrzymywanie dowodów własności na granicy i rejestrowania bez regulacji spraw celnych. Dziś tą sprawą interesuje się Rzecznik Praw Obywatelskich. To były takie sprawy, które jak gdyby „wrzucono” do resortu i po powierzchownej analizie - zrealizowano. Skutki takiego postępowania są ewidentne.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#StanisławSoboń">Wracając do sprawy książki - była ona dobra przez 20 lat i Niemcy ten pomysł wykorzystali. Natomiast tam, gdzie funkcjonują systemy ewidencyjne w jakiejkolwiek postaci, książka nie spełnia roli dokumentu. Wielokrotnie podkreślaliście, że jest to dokument papierowy, jeżeli będzie to dokument znaczący - to tym bardziej będzie przedmiotem zwiększonych zabiegów świata przestępczego. Ponadto na wstępie swojej wypowiedzi zwróciłem uwagę, że my nie wiemy o czym mówimy, co to jest książka pojazdu, dlatego że druk, który został zaprezentowany nic nie mówi. Sądzę, że dobrze byłoby spotkać się w gronie specjalistów i pewne sprawy domówić. Nie ma innej możliwości - przy czym my jesteśmy otwarcie na takie rozmowy.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#StanisławSoboń">Przy konstruowaniu systemu, który został opracowany w ministerstwie wykorzystaliśmy doświadczenia państw zewnętrznych. To nie jest pomysł, który nie wiadomo jak powstał. Z jednej strony trzeba było dokonać rzetelnej diagnozy tego, co jest u nas, a z drugiej strony - wykorzystać doświadczenia zewnętrzne. Koncepcja która została opracowana jest syntezą najlepszych rozwiązań europejskich. Natomiast wszelkie inne propozycje zgłaszane w tej kwestii nie mają charakteru systemowego. Są to rozwiązania incydentalne, najczęściej dotyczące nośników informacji - dowodu rejestracyjnego i prawa jazdy.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#StanisławSoboń">Poseł J. Król mówił tu o straconym roku. Nie, panie pośle, sądzę że rok temu nie było jeszcze koncepcji. Dzisiaj mamy koncepcję, która została poddana bardzo szerokiej konsultacji. Przedstawiono ją wszystkim wojewodom, członkom rządu, zainteresowanym organizacjom itd. Ale problem w tym, że nie wszyscy chcą do końca współpracować. I dziwię się np. że przedstawiciele Izby Ubezpieczeniowej, którzy swego czasu bardzo chętnie podejmowali temat, do dziś nie udzielili odpowiedzi na wystąpienia ministra. Jeden główny użytkownik systemu nie wyraził swego stanowiska, nie okazał zainteresowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszMoszyński">Jak pan dyrektor powiedział, koncepcja jest gotowa i omówiona ze wszystkimi. Teraz trzeba by ją wprowadzić. Czas wprowadzenia oblicza się na 5 lat, przyjmując wersję optymistyczną.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#StanisławSoboń">Rok do półtora roku - to okres przygotowania do realizacji koncepcji. Po czym zaczyna się realizacja. Musi być realizowana dwutorowo: w stosunku do nowych pojazdów i w stosunku do pojazdów już będących w eksploatacji. Nie ma innej możliwości. Gdybyśmy zdecydowali się wprowadzić książkę pojazdu tylko do nowych pojazdów - to będzie to tylko półśrodek. Aby rozwiązania były skuteczne muszą mieć charakter rozwiązań systemowych. Im ta książka pojazdu będzie lepsza, tym więcej zainteresowania ze strony świata przestępczego. Tym bardziej, że jeżeli ona ma funkcjonować, musi mieć swoje źródło u producenta, następnie u importera. Od niego musi zaczynać swój bieg i wtedy spełni swoje zadanie. Jeżeli kopiujemy pewne rozwiązania, to trzeba to robić konsekwentnie co do samej istoty, oczywiście z uwzględnieniem warunków w których ma funkcjonować.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejSzarawarski">Dyskutujemy już dość długo i chyba pora na małe podsumowanie poprzedzone krótkim komentarzem. Po pierwsze - w Polsce bardzo wielu ludzi posiadających samochody śpi spokojnie. Jest to zjawisko społeczne. Po drugie - są wysokie straty z tytułu kradzieży samochodów ponoszone tylko przez przedsiębiorstwa ubezpieczeniowe. Nie mówię o stratach materialnych i moralnych, jakie ponoszą osoby okradzione. Padły tu dwie liczby: PZU - 900 mld zł, pozostałe - 400 mld zł - o ile dobrze zrozumiałem - w sumie ponad 1,300 mld zł rocznie. Są to bardzo duże pieniądze za które można zbudować kilkanaście systemów. Po trzecie - możemy dyskutować o doskonałym systemie, natomiast dzisiaj samochody wartości często ponad miliard złotych zabezpieczone są kartką papieru, którą można podrobić na przeciętnym ksero. I po czwarte - Polska jest dzisiaj krajem starającym się o wejście w struktury europejskie, od wczoraj już weszła w Stowarzyszenie, a z drugiej strony nasz system zabezpieczenia własności samochodu jest tego rodzaju, że w zasadzie stanowimy takie zagłębie w Europie, gdzie można przywieźć, zarejestrować i wywieźć z Polski kradziony samochód. To także nie przysparza nam na arenie międzynarodowej wiarygodności jako krajowi cywilizowanemu leżącemu w środku Europy. To są fakty z którymi dyskutować trudno bo są obliczalne. Wystarczy się przejść po Warszawie by zobaczyć jak powstają społeczne komitety ochrony parkingów, jak się grodzi każdy kawałek placyku siatką, jak organizuje społeczne dyżury od godz. 22 do 6 rano. To chyba nie jest normalne zjawisko. Podzielam zdanie pana posła J. Króla - rok temu też słuchałem tej dyskusji - jeśli chodzi o praktyczną stronę nie posunęliśmy się ani o pół kroku do przodu. Pytanie, czy czekać na doskonały system, czy wykorzystać te elementy, które już są, by usprawnić walkę z kradzieżami samochodów i zwiększyć wykrywalność tego typu przestępstw? Na całym świecie kradnie się samochody, tylko Polska tym się różni od innych krajów, że wykrywalność tych przestępstw w Niemczech, we Francji, we Włoszech - jest bardzo wysoka. Natomiast w Polsce jest bardzo niska. We Francji mówiono mi, że 85% skradzionych samochodów jest odzyskiwanych m.in. z tego powodu, że ukradziony samochód nie da się powtórnie zarejestrować na innego właściciela. Bywają czasowe kradzieże, ale większość samochodów z czasem do właścicieli wraca - pomijam te samochody, które przyjadą do Polski. U nas w zasadzie zdecydowana większość skradzionych samochodów nigdy do właściciela nie wraca. I to jest ta różnica jakościowa. Zgadzam się z przedstawicielami przedsiębiorstw ubezpieczeniowych, że zmniejszenie nawet o 10% kradzieży, zwiększenie wykrywalności - to są olbrzymie pieniądze, które można by przeznaczyć na prewencje, na doskonalenie systemu zabezpieczeń i nie byłyby to wtedy pieniądze wyrzucone w błoto. Nie sądzę, jak mówił dyrektor z Ministerstwa Transportu, że wszyscy są bierni, nie zainteresowani i trudno się dogadać. Rolą naszej Komisji m.in. powinno być to, aby wszystkich zachęcić do szybkiego i skutecznego określenia tego, co można robić już i tego co trzeba docelowo dopracować w kwestii systemu. Bo pan dyrektor ma rację, że trzeba zbudować system. Tylko taki system, o jakim pan mówi, przy obecnych naszych możliwościach i finansowych i organizacyjnych - sądzę, że trudno będzie zbudować do 2000 roku. Może jestem pesymistą, ale sądzę choćby po dyskusji nad tym zagadnieniem - którą prowadzimy już kilka lat - a tymczasem nie zrobiliśmy ani jednego skutecznego kroku do przodu. Chyba źle rokuje gdybyśmy tym trybem dalej pracowali.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#AndrzejSzarawarski">Jest kilka grup problemów, które można niejako osobno załatwiać, a potem system złożyć. Jedną, chyba najważniejszą rzeczą, którą można natychmiast zablokować, to jest kwestia ochrony dokumentów rejestracyjnych, która jest skandaliczna w Polsce. Jeżeli ginie tak wiele dowodów rejestracyjnych i praw jazdy, to walka z kradzieżami samochodów nie może być skuteczna. Druga sprawa - to kwestia utrudnienia rejestracji kradzionych samochodów przez wprowadzenie takich dokumentów na jakie dziś nas stać, ale które spowodują, że samochód będzie lepiej zabezpieczony i trudniejszy do zarejestrowania w urzędach. Trzecia sprawa - to kwestia nowych tablic rejestracyjnych z identyfikatorami. Oczywiście można czekać na system, który będzie efektywny, gdzie samochód będzie miał tablice od pierwszego do ostatniego dnia swego istnienia, tylko pytanie, jak szybko stanie się to realne? Natomiast sprawa tablic z identyfikatorami - w moim odczuciu - nie musi czekać na cały system, można tu przyspieszyć realizację. Przecież obecnie tablice można zrobić w podrzędnym warsztacie, wymalować ręcznie i każdy samochód w ciągu kilku minut może zmieniać u nas znaki rejestracyjne praktycznie bez możliwości jakiejkolwiek identyfikacji.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#AndrzejSzarawarski">Proponuję, abyśmy jako Komisja, po wysłuchaniu wszystkich racji, skierowali do premiera i do ministra transportu dezyderat wymagający od rządu zdecydowanych działań w dwu obszarach. Po pierwsze - w obszarze doraźnego zabezpieczenia dokumentów i wprowadzenia dokumentów utrudniających możliwość operowania kradzionymi pojazdami. Po drugie - przyspieszenia prac w zakresie budowy systemu i wprowadzenia tablic rejestracyjnych. To nie może trwać 5–6 lat. To musi być zrobione częściowo jeszcze w roku bieżącym, w części w latach następnych, według przemyślanego harmonogramu. Z pewnością jest do przemyślenia kwestia, o której mówił zastępca komendanta Policji - wykorzystania PESEL, jako systemu informacyjnego. PESEL istnieje i sądzę, że rozporządzeniem premiera może stać się elementem systemu, o którym mówimy. To nie wymaga wielkich inwestycji, zwłaszcza, że i urzędy funkcjonują w tym centralnym systemie. W przyszłości dane zgromadzone w PESEL dałyby się przenieść, gdyby powstał oddzielny system rejestracji samochodów, o których mówił dyrektor S. Soboń.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#AndrzejSzarawarski">Jeżeli chodzi o zawartość karty ewidencyjnej - nie sądzę, żeby to musiał być punkt sporu. Jeżeli brakuje tu w tej chwili jakichś danych, a tak faktycznie jest, to wystarczy kartę dopracować - co nie jest wielkim problemem. Taki jednak dokument jest zdecydowanie lepszym zabezpieczeniem, niż obecne dowody rejestracyjne. A w dodatku koszt tego - jak mi mówiono - wynosi 15 tys. zł. Producent jest w stanie wytwarzać karty właściwie od zaraz. Towarzystwa ubezpieczeniowe sądzę, że na początek zainwestują w to pieniądze, bo jest to walka o zmniejszenie - choćby o te 10% - wypłaconych odszkodowań. Sądzę, że tę kwestię można załatwić jeszcze w tym roku. Proponowałbym, tu zwracam się do autorów - czyli Policji, aby zastanowić się nad ewentualnością rozesłania do niektórych wydziałów komunikacji wzorów tych dokumentów z pytaniem - na ile ich zdaniem - będą skuteczniejsze i czy ich wprowadzenie skomplikuje proces rejestracji samochodów. Moim zdaniem - raczej nie skomplikuje, ponieważ dowód rejestracyjny jest taki sam, jeśli chodzi o treść i o format, karta ewidencyjna zostaje w wydziale komunikacji, ale wystarczy jedna szafa na przechowanie, a kartę wozu otrzyma właściciel.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#AndrzejSzarawarski">Wydaje mi się ten pomysł godny rozwiązania i proponuję aby Komenda Główny Policji za sugestią naszej Komisji zwróciła się do kilku wydziałów komunikacji, aby usłyszeć ich opinię. Sądzę, że powinniśmy również zwrócić się do ministra spraw wewnętrznych z prośbą o rozważenie możliwości przechowywania przez Policję dowodów rejestracyjnych. W gminach nie ma odpowiedniego zabezpieczenia, rejony administracyjne mają takie same warunki lokalowe, gorsze kadrowe i chyba tam zabezpieczenie dokumentów byłoby jeszcze mniej skuteczne. Problem przechowywania i dysponowania drukami mogą rozwiązać wspólnie minister spraw wewnętrznych i przedstawiciele Ministerstwa Transportu. Hasło dotyczące potrzeby odpowiedniego zabezpieczenia dokumentów zawrzemy w naszym dezyderacie do premiera. Proponuję, abyśmy po trzech miesiącach powrócili do tej sprawy i ocenili postęp prac. Naszą ambicją w dobrze rozumianym interesie społecznym jest to, abyśmy po roku ponownie nie musieli stwierdzić, że nic się w tej sprawie nie zmieniło.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#AndrzejSzarawarski">Chciałem teraz zapoznać Komisję z odpowiedzią na dezyderat, jaki wysłaliśmy do premiera w sprawie korzystania przez instytucje państwowe z PLL LOT. Przeczytam odpowiedź, która wpłynęła na ręce marszałka J. Oleksego: „Szanowny Panie Marszałku, w odpowiedzi na dezyderat nr 2 Komisji Handlu i Usług do Prezesa Rady Ministrów uprzejmie informuje, że obowiązek korzystania z usług PLL LOT w przypadku zagranicznych podróży służbowych osób zatrudnionych m.in. w jednostkach budżetowych jest określony w 14 uchwały nr 102 Rady Ministrów w sprawie pokrywania kosztów podróży służbowych poza granicami kraju.” Przywołany jest to odpowiedni Monitor Polski. „Podzielając motywację zawartą w wyżej wymienionym dezyderacie sejmowej Komisji Handlu i Usług oraz potwierdzone przez resort transportu i gospodarki morskiej zjawisko przechodzenia polskiego ruchu służbowego opłacanego z budżetu państwa na połączenia obcych przewoźników, ministrom, kierownikom urzędów centralnych, wojewodom i prezydentom miast zwrócono uwagę na konieczność zdyscyplinowania zakupów biletów lotniczych przez jednostki finansowane przez budżet. Odpowiedni list do ministrów i kierowników urzędów centralnych, wojewodów i prezydentów - wystosował minister - szef Urzędu Rady Ministrów. Z poważaniem” - podpisał Marek Borowski, wicepremier. Można więc uznać, że nasz dezyderat przyniósł właściwy skutek, co w dniach, kiedy LOT obchodzi swoje 65-lecie jest chyba sympatycznym akcentem ze strony naszej Komisji. Przy okazji informuję, że w imieniu Komisji przekazałem życzenia PLL LOT.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#AndrzejSzarawarski">Przepraszam, że nie omawialiśmy dziś - tak jak zakładaliśmy tematu Telekomunikacji Polskiej. W tej firmie zaszły ostatnio daleko idące zmiany, praktycznie wymieniono prawie cały zarząd TP SA. Ustaliliśmy z panem posłem J. Królem, że najpierw ten temat na roboczo rozpatrzyłaby podkomisja łączności, a następnie zajęłaby się tym Komisja. Temat jest ważny nie tylko ze względu na zmiany kadrowe, wiemy że w stosunku do działań poprzedniego zarządu było bardzo wiele zastrzeżeń, a poza tym jesteśmy w fazie negocjowania z Bankiem Światowym dużego kredytu na drugi etap programu Telcom II, kredytu który wyniesie około 900 mln dolarów i będzie to gwarantowane przez państwo. Stąd prośba, aby podkomisja do końca tygodnia lub na początku przyszłego, przygotowała odpowiedni materiał i w przyszłym tygodniu spotkalibyśmy się z Telekomunikacją Polską. Finalizowanie rozmów z Bankiem Światowym nastąpi na przełomie lutego i marca, a więc dobrze byłoby, abyśmy z wyprzedzeniem mogli rozpatrzyć plany, czy porozmawiać o problemach z którymi boryka się TP SA. Podkomisję zaś prosilibyśmy o uważne przyglądanie się postępowi w realizacji programu, sposobowi wykorzystania tych kredytów, tak, abyśmy wszyscy byli zorientowani na bieżąco w działaniach, jak również moglibyśmy wnosić pewne korekty wynikające ze społecznych odczuć. Między innymi jedną ze spraw, która budzi zastrzeżenia, jest nadpreferencja wielkich miast w rozwoju łączności - co jest w pewnym sensie uzasadnione możliwością zwrotu środków zainwestowanych - kosztem niedorozwoju przede wszystkim łączności w ośrodkach wiejskich. W Polsce ponad 2,5 tys. małych wsi pozbawionych jest w ogóle telefonów, przy bardzo dynamicznie rozwijającej się łączności w wielkich miastach. Jest to przez społeczeństwo źle oceniane i trzeba na TP SA wręcz wymuszać uwzględnienie tych społecznych odczuć w dalszej ich działalności.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#AndrzejSzarawarski">9 lutego Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów będzie rozpatrywała projektu budżetu dotyczący resortów, którymi zajmuje się nasza Komisja. Zapraszam wszystkich chętnych do udziału w tym posiedzeniu. nasze generalne opinie zostały już przekazane po poprzednim posiedzeniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#AndrzejSzarawarski">Następne posiedzenie Komisji odbędzie się 16 lutego. Tematem będzie TP SA. Mam prośbę do podkomisji transportu, aby zajęła się niepokojami na PKP. Problemom PKP generalnie trzeba się też przyjrzeć pod kątem ustawy. Są również materiały dotyczące międzynarodowego transportu drogowego, które wpłynęły na moje ręce i dobrze żeby i im podkomisja poświęciła trochę czasu. Ponieważ podzieliliśmy się na 4 podkomisje - proponuję, aby w przyszłym tygodniu zebrały się one i w oparciu o materiały, które przekażę, każda spróbowała sporządzić pewien program pracy w przygotowaniu posiedzeń Komisji na poszczególne tematy.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#AndrzejSzarawarski">Chcę również poinformować Komisję, że podjęliśmy rozmowy na temat uporządkowania kompetencji poszczególnych ministerstw i komisji. Między innymi w naszym Ministerstwie Transportu i Gospodarki Morskiej jest dziwna sytuacja, która źle wpływa na kształtowanie polityki transportowej. Polega ona m.in. na tym, że minister transportu odpowiada za cały transport do bram portów i za gospodarkę morską poza portami, natomiast same porty są w kompetencji Ministerstwa Przekształceń Własnościowych. Podjęliśmy starania, aby porty zostały przekazane kompetencyjnie ministrowi transportu, a w ślad za tym, aby podkomisja zajmująca się gospodarką morską i portami trafiła do podkomisji transportu, łączności, handlu i usług. Podkomisja ta znajduje się w Komisji Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, chociaż Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą nie zajmuje się gospodarką morską. Jest więc sugestia, abyśmy uporządkowali kompetencje. To nam pozwoli również na bardziej kompleksową współpracę z Ministerstwem Transportu i Gospodarki Morskiej, zarówno w zakresie konstruowania polityki transportowej, jak i w sprawowaniu obowiązującej nas funkcji kontrolnej. Czy mogę uważać, że mam placet Komisji do tych rozmów? Dziękuję bardzo za zgodę.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanKról">Trzeba, żeby Komisja upoważniła prezydium do opracowania i wysłania dezyderatu w sprawie zapobiegania kradzieżom samochodów.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejSzarawarski">Czy możemy przyjąć, że prezydium jest na tyle kompetentne, iż w oparciu o założenia o jakich mówiliśmy w dzisiejszej dyskusji może napisać konkretny tekst i podpisać w imieniu Komisji? Tak, to dziękuję bardzo. Przyspieszy to nam sprawę o dwa tygodnie, bo inaczej trzeba by tekst przygotować na następne posiedzenie i przegłosować. A w tej sytuacji prezydium wystosuje dezyderat, z treścią którego zapoznamy Komisję na następnym posiedzeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#StanisławStasiak">Ale żeby nie powtórzyła się sytuacja, że przed rokiem na ten sam temat mówiono, a potem przez rok nic nie zrobiono. Dlatego proponuję, aby po 4 miesiącach wrócić do tej sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejSzarawarski">Założyłem, że wrócimy do tych spraw po trzech miesiącach. Natomiast dezyderat ma spowodować pobudzenie do działania rządu i odpowiedzialnych instytucji. A więc za 3 miesiące wracamy do tego tematu już z rozliczeniem, co zostało w tej sprawie zrobione.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#UrszulaPająk">Czy wpłynął już projekt ustawy o PKP?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejSzarawarski">Do Sejmu nie wpłynął, natomiast wiem, że projekt został przez ministra podpisany i jest na szczeblu uzgodnień międzyrządowych. Być może przeszedł już przez KERM, ale nie mam informacji. Do Komisji nie wpłynął, więc chyba nie ma go w Sejmie. Sprawdzimy to w ciągu najbliższych dni.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#AndrzejSzarawarski">Dziękuję wszystkim za uczestnictwo w posiedzeniu Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>