text_structure.xml
134 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#BronisławGeremek">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam zebranych gości i posłów. Posiedzenie przewiduje trzy punkty porządku dziennego. Pierwszy dotyczy sytuacji na obszarach byłej Jugosławii i polskiej polityki zagranicznej. Drugi - pan poseł L. Pastusiak zreferuje zagrożenia dla Europy Środkowej i Wschodniej, przedstawiając stanowisko, które chce w imieniu polskiej delegacji zaprezentować w Oslo. Trzeci - prezydium Komisji proponuje powołanie stałych podkomisji o rzeczowo określonym zakresie działań.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#BronisławGeremek">Czy w sprawie porządku dziennego są uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszIwiński">Proponowałbym, nie tylko do dzisiejszego porządku, ale na zawsze przyjąć regułę, aby ostatnim punktem posiedzenia były sprawy różne. Zasada ta wydaje się logiczna, jest przyjmowana przez wszystkie komisje i nie wiem, dlaczego nasza Komisja stanowi wyjątek.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#BronisławGeremek">Rozumiem, że pan poseł odwołuje się do swojej pamięci i do wiernej obecności na wszystkich posiedzeniach Komisji, na których zawsze jest punkt „sprawy różne”. W związku z tym, iż prezydium Komisji postanowiło jako punkt trzeci dzisiejszego posiedzenia zaproponować powołanie stałych grup Komisji uznało, że nie wprowadza tego punktu, natomiast nie widzę żadnych przeszkód, aby zawsze i zwyczajowo, punkt „sprawy różne” był utrzymany. Daje on członkom Komisji możliwość wyrażenia swojego stanowiska w sprawach nie objętych porządkiem dziennym. Czy są inne uwagi? Jeżeli nie, to porządek dzienny obejmujący cztery punkty został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#BronisławGeremek">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#StanisławSzymański">Konflikt w części terytorium byłej Jugosławii zagraża bezpieczeństwu nie tylko w regionie, lecz i na całym kontynencie, a także dotychczasowym osiągnięciom w tworzeniu ogólnoeuropejskiego systemu bezpieczeństwa. Społeczność międzynarodowa powinna więc dołożyć wszelkich starań w celu zakończenia tego konfliktu. Polska uważa, że jedynym sposobem jest osiągnięcie porozumienia przy stole negocjacyjnym, a nie na polu walki. Wszystkie inicjatywy dyplomatyczne, które mogą to przybliżyć, witamy z zadowoleniem. Solidaryzujemy się z Deklaracją Unii Europejskiej w sprawie b. Jugosławii z dnia 11.12.1993 r. oraz z Deklaracją Szefów Państw i Rządów NATO z 11.01.1994 r. w części odnoszącej się do wojny w Bośni i Hercegowinie.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#StanisławSzymański">Rząd polski potępia wszystkie akty przemocy, mające miejsce w Bośni i Hercegowinie, zwłaszcza wobec ludności cywilnej. W opinii rządu polskiego opublikowanej 11.02.1994 r. stanowisko państw NATO, przedstawione w decyzjach Rady Północno-Atlantyckiej z 9.02.1994 r. było wyważone wobec stron konfliktu. Uwzględniało ono we właściwy sposób rolę ONZ i wychodziło naprzeciw jej uchwałom. Brało pod uwagę konieczność zapewnienia pełnego bezpieczeństwa dla sił ONZ i innych misji obserwacyjnych i humanitarnych, znajdujących się na obszarze b. Jugosławii. Ta ostatnia sprawa jest szczególnie ważna dla Polski ze względu na obecność kontyngentu polskiego w siłach pokojowych UNPROFOR. Rząd polski podzielił stanowisko państw NATO i wyraził nadzieję, że obecne zaostrzenie konfliktu zostanie rozładowane bez potrzeby użycia siły.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#StanisławSzymański">Solidaryzujemy się także z Deklaracją Unii Europejskiej w sprawie Sarajewa. Obecna sytuacja w Sarajewie tj. efektywny rozejm jest wynikiem jednolitego, zdecydowanego stanowiska NATO i ONZ. Pozytywnie oceniono fakt, że Rosja współdziałała z USA, z trójką Unii Europejskiej oraz z ONZ, nie wychodząc z istniejących mechanizmów międzynarodowych.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#StanisławSzymański">Kompromis sarajewski należy utrwalić poprzez równie solidarne działanie tych samych podmiotów, które do niego doprowadziły.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#StanisławSzymański">W obecnej sytuacji pojawiają się kwestie ocalenia podmiotowości międzynarodowo-prawnej Bośni i Hercegowiny w granicach uznanych przez ONZ i KBWE, rozwiązania statusu trzech zamieszkujących ją narodów konstytutywnych, praktycznego zapewnienia ochrony zasadniczych praw człowieka oraz przestrzegania międzynarodowego prawa wojennego.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#StanisławSzymański">Wysoko oceniamy porozumienie waszyngtońskie między przedstawicielami Chorwatów i Muzułmanów bośniackich. Jest to sukces Stanów Zjednoczonych, które aktywniej włączyły się do procesu pokojowego po ultimatum NATO z 10.02.1994 r. USA wzięły na siebie rolę współgwaranta porozumienia.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#StanisławSzymański">Wyraźnie obserwujemy proces powstawania Federacji Bośni i Hercegowiny. Nadal uważamy, że przystąpienie do niej Serbów bośniackich (tzw. Republiki Serbskiej) daje najwięcej szans na kompromis w sprawie podziału terytorialnego obecnej Republiki Bośni i Hercegowiny.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#StanisławSzymański">Wysoko oceniamy też rolę dyplomacji rosyjskiej, która współpracuje w osiągnięciu zawieszenia broni w Bośni i Hercegowinie. Dzięki mediacji Rosji zawarte zostało porozumienie między Serbami z Krainy, a rządem chorwackim w Zagrzebiu.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#StanisławSzymański">Równocześnie od początku kwietnia 1994 r. obserwujemy radykalizację postawy Serbów z Bośni, której skutkiem były akcje lotnictwa NATO w Gorażde. Serbowie domagają się przyzwolenia na homogenizację etniczną wschodniej Bośni, świadomie konfrontując się z ONZ za pośrednictwem NATO.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#StanisławSzymański">Kategorycznie odrzucamy zarzuty o stronniczość ONZ w konflikcie bośniackim, wysuwane m.in. przez rząd belgradzki. Wyeliminowanie ONZ z nadrzędnej roli w rozwiązywaniu kryzysu jugosłowiańskiego grozi konfrontacją w skali regionalnej. Musiałaby ona nieuchronnie ogarnąć co najmniej kraje sąsiednie. ONZ powinna nadal efektywnie chronić strefy wyznaczone przez rezolucje Rady Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych. Pilnego uściślenia wymaga koncepcja stref bezpieczeństwa, ich dokładnej delimitacji i demilitaryzacji.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#StanisławSzymański">Rozejm w Bośni i Hercegowinie wymaga większej obecności międzynarodowych sił zbrojnych na jej terytorium. Polska rozważa obecnie możliwość wysłania dodatkowego kontyngentu do Krainy w Republice Chorwacji oraz do Macedonii. Wysiłek Polski dla UNPROFOR osiągnął jednak granice naszych możliwości finansowych. W b. Jugosławii, w tym w Bośni i Hercegowinie przebywa także przeszło 30 polskich policjantów, w Krainie stacjonuje 930 oficerów i żołnierzy, nasi obserwatorzy uczestniczą w misjach monitoringowych Unii Europejskiej na obszarze b. Jugosławii. Potrzebne są pilnie dodatkowe fundusze na ten cel.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#StanisławSzymański">Polska jest zainteresowana udziałem w międzynarodowej konferencji nt. powojennej odbudowy Bośni i Hercegowiny. Uważnie śledzi ożywione działania dyplomatyczne, podejmowane w ostatnich tygodniach przez ONZ, Unię Europejską i poszczególne państwa. Mamy nadzieję, że działania te doprowadzą do umocnienia Konferencji Genewskiej. Nadal uważamy, że międzynarodowa konferencja o b. Jugosławii pod egidą ONZ i Unii Europejskiej stanowi użyteczne forum dla trwałego rozwiązania konfliktów na tym obszarze. Opowiadamy się za udziałem NATO jako gwaranta porozumień osiągniętych w ramach tej konferencji.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#StanisławSzymański">Zdecydowanie potępiamy czystki etniczne stosowane przez wszystkie walczące strony. Polska nie zaakceptuje rezultatów tych czystek.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#StanisławSzymański">Polska uważa za konieczne podtrzymanie misji specjalnego sprawozdawcy Komisji Praw Człowieka ONZ pana T. Mazowieckiego. Jego obiektywne raporty przyczyniły się do ujawnienia światowej opinii publicznej licznych przypadków drastycznego łamania praw człowieka.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#StanisławSzymański">Pokój w Bośni i Hercegowinie jest warunkiem trwałego rozwiązania problemów narodowościowych w Chorwacji, poprawy stosunków między Chorwatami a mniejszością serbską w Krainie, zapobieżenia rozszerzenia się działań zbrojnych na inne obszary (Kosowo, Somdjak, Macedonię).</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#StanisławSzymański">Polska uważa za niezbędne kontynuowanie pomocy humanitarnej dla Bośni, zwłaszcza dla najbardziej dotkniętych głodem jej rejonów. Szacuje się, iż polska pomoc, głównie ze źródeł prywatnych, ma wartość 20 mln dolarów. Szczególnie duży wkład organizacyjny w tę pomoc wnoszą: Equi Libre, Stowarzyszenie Lekarzy Świata i Caritas. Rząd polski udziela i będzie nadal udzielał schronienia uchodźcom z Bośni (przyjęliśmy 950 dzieci). Zapewniamy im bezpieczeństwo i wolność wychowania we własnej tradycji kulturalnej i religijnej. Przyjęliśmy również rannych z Sarajewa do szpitali w Polsce. Polska będzie nadal udzielać pomocy humanitarnej ofiarom wojny w Bośni, a także innym ofiarom konfliktu bez względu na ich narodowość i obywatelstwo. Przygotowywana jest akcja leczenia dzieci chorych na gruźlicę z Federalnej Republiki Jugosławii w polskich szpitalach.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#StanisławSzymański">Wraz z Austrią, Węgrami i Włochami Polska uczestniczyła w misji humanitarnej ISE do Bośni i Hercegowiny w grudniu 1993 r.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#StanisławSzymański">Wojna w Bośni jest kryzysem permanentnym. Po wyprowadzeniu ze stanu ostrych walk należy liczyć się z etapem terroryzmu i walk partyzanckich, opartych na przestępczych strukturach międzynarodowych. Czynniki te Europa powinna uwzględnić np. integrując swoje systemy bezpieczeństwa, w tym prewencji antykryminalnej i antyterrorystycznej.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#StanisławSzymański">Potrzebna jest też silna, solidarna, międzynarodowa presja w celu powstrzymania łamania praw człowieka i osądzenia winnych zbrodni na obszarze b. Jugosławii. Polska była jednym z inicjatorów utworzenia międzynarodowego trybunału, w sprawie powołania którego Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję nr 827 i który rozpoczął już swoją działalność. Będziemy współpracować z tym trybunałem.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#StanisławSzymański">Polska uważa, że mandat sił pokojowych w Chorwacji powinien zostać utrzymany do czasu zakończenia wojny w Bośni i Hercegowinie i pełnej realizacji drugiego etapu Planu Vensa. Linia rozejmowa powinna być szanowana, a rozejm przestrzegany. W przyszłości obszary serbskie, których dotyczy rezolucja nr 815 Rady Bezpieczeństwa ONZ, powinny uzyskać autonomię w granicach Republiki Chorwacji. Polska będzie nadal uczestniczyć w siłach UNPROFOR w Chorwacji, wnosząc w ten sposób wkład w pokojowe rozwiązanie konfliktu, mimo ofiar, jakie ponoszą nasze oddziały.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#StanisławSzymański">Wysiłek wojenny i dezintegracja więzi gospodarczych wskutek istnienia UNPA spowodowały załamanie gospodarcze Chorwacji. Niepokojący jest brak w tym kraju wolności słowa i niski standard praw człowieka.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#StanisławSzymański">Władze Serbii i Czarnogóry powinny zagwarantować i zapewnić w praktyce osobom należącym do mniejszości narodowych (Albańczykom, Węgrom i innym) prawa wynikające z dokumentów ONZ i KBWE. Preferujemy zasadę praw indywidualnych. Ze względu na uwarunkowania historyczne, czynniki demograficzne oraz fakt posiadania wcześniej praw autonomicznych Albańczycy w Kosowie oraz Węgrzy w Wojwodinie powinni uzyskać szerszą autonomię w sferze kulturalnej, oświatowej, gospodarczej i administracji lokalnej.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#StanisławSzymański">Równocześnie z niepokojem obserwujemy, że na terytorium Federalnej Republiki Jugosławii praktycznie przestały funkcjonować międzynarodowe mechanizmy moderujące konflikty między Albańczykami i Serbami, Węgrami i Serbami, a także muzułmańską ludnością Sandjaku i Serbami. Taka sytuacja umacnia ryzyko rozwiązań autorytarnych i zastosowania siły. Konieczne jest zatem przywrócenie misji obserwacyjnych KBWE do Kosowa, Wojwodiny i Sanojaku.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#StanisławSzymański">Niebezpieczne są koncesje na rzecz poszczególnych grup etnicznych uzyskiwane poza międzynarodową konferencją o b. Jugosławii wskutek bilateralnych negocjacji z krajami ościennymi. W szczególności nie należy pozwolić, aby te koncesje dopuszczały jakąkolwiek formę grupowego prawa do posiadania uzbrojonych formacji.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#StanisławSzymański">Sprzeciw Polski wobec prób zmiany granic państw powstałych na obszarze b. Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii przy użyciu siły dotyczy także granic Federalnej Republiki Jugosławii, tj. Serbii i Czarnogóry.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#StanisławSzymański">Polska stosuje postanowienia rezolucji nr 757 i 820 Rady Bezpieczeństwa ONZ, jak również wszystkie poprzednio przyjęte rezolucje w sprawie sankcji wobec Federalnej Republiki Jugosławii. Z tytułu sankcji Polska ponosi poważne straty gospodarcze liczone w dziesiątkach milionów dolarów. Zerwane zostały więzi kooperacyjne polskiego przemysłu, liczne polskie przedsiębiorstwa utraciły tradycyjny rynek. Są to koszty partycypacji w międzynarodowym systemie bezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#StanisławSzymański">Polska, mimo iż nie jest państwem granicznym ma prawo dochodzić rekompensaty za straty ponoszone w rezultacie przestrzegania sankcji na podstawie art. 50 Karty Narodów Zjednoczonych. W ramach lub z inspiracji ONZ należy stworzyć mechanizm łagodzenia skutków sankcji.</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#StanisławSzymański">Wysoko oceniamy wyniki specjalnego spotkania ad hoc wysokich przedstawicieli KBWE w Wiedniu w dniach 31.01.1994 r. - 1.02.1994 r. w sprawie łagodzenia skutków sankcji ONZ wobec b. Jugosławii. Sankcje i wysiłek wojenny doprowadziły do drastycznego obniżenia stopy życiowej i radykalizacji nastrojów społecznych w Federalnej Republice Jugosławii.</u>
<u xml:id="u-4.28" who="#StanisławSzymański">Na uwagę zasługuje plan Unii Europejskiej, zawierający propozycję stopniowego ograniczania sankcji wobec Federalnej Republiki Jugosławii w zamian za kooperatywność Belgradu na konferencji o b. Jugosławii.</u>
<u xml:id="u-4.29" who="#StanisławSzymański">Polska domaga się przestrzegania zasadniczych swobód obywatelskich i praw człowieka w Jugosławii. Demokratyzacja wewnętrzna w Serbii nadal pozostaje jedną z kluczowych przesłanek rozwiązania konfliktów etnicznych na Bałkanach. Izolacja Serbii stawia ten kraj poza cywilizowanym obiegiem dóbr i podtrzymuje mechanizmy gospodarki kryminalnej. Same sankcje nie wygaszą konfliktu na obszarze b. Jugosławii. Traktujemy je przede wszystkim jako wyraz międzynarodowego potępienia reżimu w Belgradzie i praktycznie ostatni środek presji dostępny w prawie międzynarodowym. Należy wypracować mechanizm elastycznego reagowania na pozytywne zachowania Belgradu. Domagamy się od Belgradu współpracy z trybunałem ustanowionym rezolucją nr 827 Rady Bezpieczeństwa ONZ.</u>
<u xml:id="u-4.30" who="#StanisławSzymański">Wspólna deklaracja Republiki Chorwacji i Federalnej Republiki Jugosławii z 19.01.1994 r. w sprawie otwarcia procesu normalizacji wzajemnych stosunków jest ważnym krokiem w kierunku uregulowania serbsko-chorwackiego konfliktu na obszarze b. Jugosławii. Będziemy uważnie studiować rozwój tego procesu oczekując, że doprowadzi do pełnego uznania się obu państw w ich obecnych granicach.</u>
<u xml:id="u-4.31" who="#StanisławSzymański">Z chwilą przyjęcia Macedonii pod nazwą Fyrom do ONZ państwo macedońskie stało się podmiotem prawa międzynarodowego. Polska uznała je de iure 28.12.1993 r., a 30.12.1993 r. nawiązane zostały polsko-macedońskie stosunki dyplomatyczne.</u>
<u xml:id="u-4.32" who="#StanisławSzymański">Uznanie Macedonii przez większą liczbę państw, w tym większość państw wchodzących w skład Unii Europejskiej, przyczyniło się do uspokojenia sytuacji w regionie. Jesteśmy przeciw ingerencji państw sąsiednich w stosunki międzyetniczne w Macedonii.</u>
<u xml:id="u-4.33" who="#StanisławSzymański">Sytuacja w Macedonii jest dramatyczna pod względem gospodarczym i socjalnym. Rosną wpływy nacjonalistycznej partii pn. Wewnętrzna Macedońska Organizacja Rewolucyjna i ekstremistycznych ugrupowań albańskich. W odróżnieniu od Kosowa rząd macedoński nie będzie w stanie kontrolować irredenty albańskiej siłą, gdyż nie posiada armii. Podnosi to ryzyko wybuchu starć albańsko-słowiańskich w Macedonii. Stąd decyzję wysłania do Macedonii kontyngentu UNPROFOR 3, w tym obecność kontyngentu wojskowego USA, przyjęliśmy jako przykład w porę podjętej akcji prewencyjnej.</u>
<u xml:id="u-4.34" who="#StanisławSzymański">Ostatnie decyzje władz greckich w sprawie blokady granicy z Macedonią mogą jedynie przyczynić się do zaostrzenia sytuacji wewnętrznej. Należy zwiększać obecność czynników międzynarodowych (ONZ, Wspólnoty Europejskiej, KBWE) w Macedonii, a także przeciwdziałać podsycaniu irredenty albańskiej w Macedonii z zewnątrz.</u>
<u xml:id="u-4.35" who="#StanisławSzymański">Na szczególną uwagę i czynne poparcie zasługują inicjatywy odbudowy więzi ekonomicznych i międzyludzkich na obszarze b. Jugosławii, płynące z opozycyjnych środowisk wszystkich narodów wchodzących w jej skład. Polska widzi potrzebę reintegracji gospodarczej obszaru b. Jugosławii przy poszanowaniu niepodległego bytu byłych republik jugosłowiańskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WojciechLamentowicz">Chciałbym zadać dwa pytania dotyczące ekonomicznych skutków dla Polski tragedii, która rozgrywa się w b. Jugosławii. Pan minister wspomniał, że mamy tam pewien kontyngent wojskowy - 930 żołnierzy i oficerów, pewną liczbę policjantów i że istnieje potrzeba zwiększenia polskiego kontyngentu. Czy możemy się dowiedzieć, ile dotychczas kosztuje nas ta operacja w ściśle wojskowym sensie, tzn. jaki jest koszt utrzymania tych żołnierzy. Czy sądzi pan, że zwiększenie polskiego kontyngentu przy obecnym budżecie MON jest możliwe w ramach budżetu na 1994 r., czy też miałoby to być finansowane później.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#WojciechLamentowicz">Wspomniał pan także o tym, że sankcje działają w dwie strony. Oczywiście my także ponosimy odpowiednie straty. Czy dokonano jakiegoś szacunku tych nie uzyskanych korzyści związanych ze współpracą gospodarczą, gdyby ona miała miejsce.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#WojciechLamentowicz">Pytanie natury politycznej. Nie ulega wątpliwości, że prasa światowa, która stale informuje o tym, co się dzieje w b. Jugosławii, czyni to z bardzo wyraźną intencją krytyczną względem wielu międzynarodowych organizacji, które podjęły próby spóźnione, bądź nie trafione, bądź też nie dopasowane do skali kryzysu permanentnego, jak to pan określił.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#WojciechLamentowicz">W pana informacji właściwie nie ma takich krytycznych spostrzeżeń, dotyczących działania organizacji międzynarodowych, w których Polska oczywiście uczestniczy. Czy mógłbym prosić o uzupełnienie w tym zakresie, tzn. o jakąś diagnozę z perspektywy resortu spraw zagranicznych - co właściwie spowodowało umiarkowaną skuteczność działań Unii Europejskiej, poszczególnych misji, które wielokrotnie były wysyłane do Jugosławii, NATO oraz ONZ.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszIwiński">Chciałem odnieść się do kilku spraw, ale osnutych głównie wokół dwóch wątków. Po pierwsze - samej oceny i szans na pokojowe rozwiązanie kryzysu i po wtóre - polskiej polityki wobec tego kryzysu.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszIwiński">Bardzo cieszę się, że doszło do dzisiejszego spotkania, wyrażam jednak ubolewanie, że stało się to tak późno.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszIwiński">W ciągu trzech lat trwania konfliktu Komisja Spraw Zagranicznych, w odróżnieniu od wszystkich znanych mi komisji spraw zagranicznych w parlamentach europejskich, w odróżnieniu od dziesiątków dyskusji na forum Parlamentu Europy, Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, UZE, nigdy nie miała okazji do dyskusji nad tymi kwestiami.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#TadeuszIwiński">Uważam to za poważną słabość i cieszę się, że z opóźnieniem, ale jednak zajmujemy się tą sprawą.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#TadeuszIwiński">Wystąpienie pana wiceministra S. Szymańskiego, które oceniam jako bardzo wyważone i spokojne, zawiera jedną słabość. Ono nie pokazuje źródeł pozytywnej ewolucji. To, co usłyszałem dzisiaj bardzo mnie ucieszyło, natomiast niepokoiło mnie stanowisko MSZ dwa lata temu i rok temu.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#TadeuszIwiński">Jeśli chodzi o sam kryzys, który jest dramatem i żadne słowa nie oddadzą go właściwie, ja miałem rzadką okazję obok posła T. Mazowieckiego być jednym z niewielu ludzi, którzy w trakcie tego konfliktu byli niemal we wszystkich częściach i rozmawiali z głównymi aktorami po różnych stronach barykady. Byłem w najgorszym momencie konfliktu w Sarajewie i w Mostarze, odwiedziłem dużą część obozów dla uchodźców. Sama tragedia prawie 4 mln ludzi jest niewyobrażalna. Jest to największa fala uchodźców po II wojnie światowej na naszym kontynencie.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#TadeuszIwiński">To prawda, że bezradność świata jest wyraźna. Mamy do czynienia z konfliktem na Kaukazie, który dalej od nas uplasowany przyniósł jeszcze większe straty, a my też się tym nie zajmujemy. Tymczasem przed kilkoma dniami we Francji przed wyborami do Parlamentu Europejskiego zdecydowano utworzyć specjalną frakcję „Sarajewo” i iść pod tymi sztandarami do wyborów. Jest to dowód determinacji i tego, że wiele środowisk ima się wszelkich środków, próbując, ze względów humanitarnych, rozstrzygnąć ten konflikt.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#TadeuszIwiński">Nie ma co wracać do źródeł konfliktu i zastanawiać się, czy nie było poważnym błędem przedwczesne uznanie Bośni i Hercegowiny oraz jaką rolę odegrały czynniki międzynarodowe, jeśli chodzi o sytuację w Chorwacji i Słowenii. Dziś jest to bez znaczenia. Faktem jest, że agresorem była strona serbska i że wszystkie trzy strony konfliktu w różnym stopniu, w różnych okresach dokonywały i dokonują czystek etnicznych i łamania praw człowieka. Jeżeli Europa zezwoli na to, że siłą będzie można dokonywać zmian granic, stosować metodę fait accompli tam, na terytorium b. Jugosławii, to może się to powtórzyć w innych częściach Europy. Część z nowych państw powstałych na obszarze b. Jugosławii są to reżimy totalitarne. Mamy do czynienia z systemem hunt i podhunt. Moim zdaniem na przeszkodzie zakończenia konfliktu stoi głównie czarny biznes w Serbii i w Chorwacji. Na każdej tragedii „robi się” ogromne pieniądze. Wielu z nas o tym wie, znamy z nazwiska ludzi, którzy często powiązani z kierownictwem, zarabiają miliardy dolarów rocznie na handlu bronią.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#TadeuszIwiński">Nie po raz pierwszy w świecie stało się tak, że środki masowego przekazu globalnie były wyraźnie stronnicze w tym konflikcie. W USA napisano dwie bardzo poważne książki, udowadniające oczywiste fałszerstwa działań wielu telewizji zachodnich, wielu środków masowego przekazu (np. Serbów przebywających w obozach podawano za Chorwatów). Wiadomo, że dzisiaj wojna często rozgrywa się na ekranach telewizorów i można tym sterować pośrednio bądź bezpośrednio, świadomie lub nieświadomie. Przyczyniło się to w znacznej mierze do czarno-białego widzenia konfliktu, który nigdy takim nie był i nie jest.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#TadeuszIwiński">Polska słusznie czyni popierając starania organizacji międzynarodowych zmierzające do rozwiązania tego konfliktu. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy Federacja Chorwacko-Muzułmańska okaże się realna. Prowadzone są bardzo poważne studia, analizy i wiele organizacji międzynarodowych uważa, że jedynym realnym rozwiązaniem jest ustanowienie protektoratu międzynarodowego albo nad Bośnią i Hercegowiną, albo nad pewnymi jej częściami. Protektorat taki mógłby być w pewnej części ustanowiony przez ONZ, Unię Europejską i możliwe, że jest to jedyna droga do położenia kresu temu, co tam ma miejsce dzisiaj. Zbrodnia przeplata się z korupcją. Być może obecnie więcej już jest korupcji, czarnego handlu, aniżeli zbrodni, ale to wcale nie jest pocieszające.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#TadeuszIwiński">Kwestia polskiej polityki wobec konfliktu w Jugosławii. Mówiłem o tym w poprzedniej kadencji Sejmu i chcę to powtórzyć: polska polityka wobec konfliktu w Jugosławii była polityką poważnych błędów, które można uznać za jedne z najistotniejszych, popełnionych w okresie poprzednich rządów. Od razu pragnę jasno powiedzieć, że bardzo pozytywną rolę odegrała misja pana T. Mazowieckiego, ale nie była ona związana z polską polityką zagraniczną.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#TadeuszIwiński">Od początku należało wypominać wszelkie zbrodnie popełnione w Bośni i Hercegowinie, domagać się ukarania sprawców itd. i to czyniliśmy. Polska nie ustrzegła się jednak jednostronności, ewidentnie antyserbskiego stanowiska i myślenia w kategoriach odpowiedzialności zbiorowej. Polska, która od początku powinna konsekwentnie opowiadać się za pokojowymi metodami rozwiązywania konfliktów, a nie za osiąganiem celów humanitarnych środkami niehumanitarnymi, nie zawsze to czyniła. Mam na myśli np. wezwanie ministra K. Skubiszewskiego w trakcie wizyty w Waszyngtonie w listopadzie 1992 r., w czasie spotkania kilku ministrów prezydenta G. Busha de facto do interwencji wojskowej w terenie b. Jugosławii.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#TadeuszIwiński">Dlaczego mówię o tym w sytuacji, kiedy obserwujemy pozytywną ewolucję polskiej polityki zagranicznej? Otóż dlatego, że Polska miała ogromny kapitał sympatii i wspaniałe kontakty zarówno z Serbami, Chorwatami, Macedończykami, jak i ze Słoweńcami. Kiedy byłem w najbardziej dramatycznym momencie w Sarajewie w listopadzie 1992 r., spotkałem na lotnisku jedynego Polaka, który tam przebywał, a który był policjantem. Powiedział mi: „proszę pana, ja tu nie mogę żyć, bo gdzie się nie ruszę - i Serbowie, i Chorwaci mają do nas pretensje”.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#TadeuszIwiński">Straciliśmy ogromny kapitał zaufania zarówno po stronie serbskiej, jak i chorwackiej. Nie będzie go łatwo odzyskać przez wiele lat.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#TadeuszIwiński">Polska polityka, która słusznie poparła sankcje, nie chciała do końca widzieć, że sankcje te przynoszą kolosalne straty dla państw ościennych i nie tylko.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#TadeuszIwiński">Jeśli porównamy nasze stanowisko ze stanowiskiem Grecji, Bułgarii i Rumunii, a ostatnio z aktywnością wielu dyplomacji zachodnich, to uważam, że Polska nie miała własnej polityki wobec konfliktu w Jugosławii. Cechowała ją pasywność, która występuje w dużej mierze po dziś dzień.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#TadeuszIwiński">Jeśli można wyciągnąć jakieś wnioski po trzech latach tej wojny, to takie, że powinniśmy zwiększyć naszą aktywność. Dwukrotnie byłem w polskim kontyngencie, który spisuje się wspaniale. Trzeba dążyć do zwiększenia tego kontyngentu. Polska, mimo iż znajduje się w trudnej sytuacji ekonomicznej powinna zintensyfikować pomoc humanitarną. Był pomysł, żeby każda polska gmina zechciała przyjąć jedną rodzinę uchodźców. mamy prawie 2,5 tys. gmin, gdyby ta inicjatywa została podjęta, to schronienie znalazłoby ok. 10 tys. ludzi. Była to trafna decyzja pani H. Suchockiej, że przyjęliśmy trochę dzieci, ale jest to za mało w stosunku do naszych nawet ograniczonych możliwości.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#TadeuszIwiński">Nie czekając na rozwiązania globalne, powinniśmy próbować zintensyfikować nasze działania w kierunku zwiększenia aktywności gospodarczej. Jest godne ubolewania, że w Słowenii, która praktycznie nie miała (poza krótkim okresem) walk na swoim terytorium i która jest zdecydowanie najlepiej rozwiniętą częścią b. Jugosławii, nie ma żadnej polskiej placówki ani konsularnej, ani dyplomatycznej. Nie wykorzystujemy wielu szans współpracy z tym krajem.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#TadeuszIwiński">Jeśli chodzi o politykę wobec Macedonii, Polska zachowywała się bardzo racjonalnie i rozsądnie. Gdyby taka racjonalność jak w kwestii macedońskiej towarzyszyła w przeszłości naszej polityce wobec Serbii i Chorwacji, to być może nie musielibyśmy i nie będziemy musieli tyle lat pracować na odzyskanie naszej pozycji w państwach, które powstały na terytorium b. Jugosławii.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#BronisławGeremek">Dziękuję panu posłowi za pochwałę prezydium Komisji za inicjatywę wniesienia tego punktu, muszę jednak tę pochwałę zmniejszyć. Pan poseł nie był łaskaw pamiętać, że komisje spraw zagranicznych poprzednich kadencji zajmowały się sprawą Jugosławii kilkakrotnie. Referentami wówczas byli: ówczesny minister spraw zagranicznych pan K. Skubiszewski, ambasador J. Chmielewski i pan T. Mazowiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jugosławia to taki problem, w stosunku do którego można łatwo zadawać bardzo trudne pytania, natomiast odpowiada się na nie znacznie trudniej. Jugosławia jest przykładem konfliktu między pewnymi fundamentalnymi zasadami ugruntowanymi w praktyce międzynarodowej od czasów Wilsona.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JanuszOnyszkiewicz">Myślę o zasadzie samostanowienia narodów oraz o zasadzie nienaruszalności granic. Pierwszy tego rodzaju problem pojawił się jeszcze w konflikcie serbsko-chorwackim w stosunku do Slawonii i Krainy, a teraz mamy to samo w Bośni. Nie jest to koniec kłopotów, bo widać to także i w innych miejscach. Jest to generalny problem, z którym nie bardzo wiem, jak sobie poradzić. Zastanawiam się, czy proponowana formuła, aby utrzymać granice, natomiast ambicje poszczególnych grup narodowościowych zaspokajać wyłącznie w ramach autonomii, możliwa jest do zrealizowania. Tak się przecież nie musi stać, chyba że bylibyśmy zdecydowani, żeby wymusić tego rodzaju rozwiązanie przy pomocy siły, ale wówczas wkraczamy w sytuację szalenie trudną praktycznie i moralnie, bo czyż tego rodzaju rozwiązanie można komuś narzucić na bagnetach.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#JanuszOnyszkiewicz">Był to dylemat, z którym polityka polska i nie tylko polska musiała się borykać i może to sprawiało, że w stosunku do problemów w Bośni nie mieliśmy - jak to pan poseł T. Iwiński powiedział - własnej polityki. Otóż my mieliśmy własną politykę, ale rozumiem, że posłowi T. Iwińskiemu chodziło o to, żebyśmy mieli oryginalną politykę. Faktycznie nie mieliśmy tego rodzaju własnych pomysłów, które próbowaliśmy jakoś innym przekazać i zachęcić do ich realizacji, ale pomysłów na to, jak sytuację w Bośni rozwiązać było, w owym czasie naprawdę mało. Przecież polityka to nie jest kwestia tylko intensywności rozmów z rozmaitymi stronami (co zresztą zawsze warte jest prowadzenia), ale w tych rozmowach trzeba jeszcze mieć coś do zaproponowania, w przeciwnym wypadku mają one ograniczony skutek.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#JanuszOnyszkiewicz">Pojawia się pytanie, jak będziemy reagować na przyszły rozwój sytuacji np. na plan - który może się pojawić - podziału Bośni, a nie utworzenia jednolitego państwa, choć federalnego, czy nawet typu konfederacji, składającego się z kilku komponentów: serbskiego, chorwackiego, muzułmańskiego.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#JanuszOnyszkiewicz">Chciałbym dowiedzieć się, jaki jest stosunek naszych władz do kwestii zniesienia embarga na dostawy uzbrojenia do Bośni. Ta sprawa jest dyskutowana w szczególności w USA i ciekaw jestem, jakie jest obecnie stanowisko naszego rządu.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#JanuszOnyszkiewicz">Wyraźnie widać, że posuwanie się pewnych spraw w Bośni, skuteczność utworzenia wokół Sarajewa faktycznie istniejącej strefy zawieszenia broni, były jednak wynikiem zastosowania siły. Pojawia się jednak problem tzw. rules of engagement, tzn. problem, w jakich sytuacjach oddziały UNPROFOR, które mają mandat ONZ, mogą przechodzić do działań siłowych. Ostatnio mieliśmy dwa takie wypadki, pierwszy - to działania jednostek batalionu skandynawskiego, które odpowiedziały ogniem na napaść ze strony serbskiej i drugi - dotyczący tego samego batalionu, kiedy to nie było zgody na tego typu działania, chociaż były one bardzo dobrze udokumentowane. Istniały możliwości techniczne, wojskowe, ale decyzja nie zapadła.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#JanuszOnyszkiewicz">Czy nasz rząd ma jakiś pogląd co do tego, w jakim kierunku powinno iść postępowanie oddziałów ONZ, co jest o tyle istotne, że choć na razie nie ma nas w Bośni (i rozumiem, że nie planuje się tego, że raczej myśli się o poszerzeniu naszej obecności poprzez rozbudowę batalionu w Krainie i ewentualnie w Macedonii), to nie wiem, czy w pewnym momencie nie trzeba będzie wysłać naszych jednostek także i do Bośni.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#JanuszOnyszkiewicz">Pojawił się również problem ewentualnej ofensywy Bośni, szczególnie na północy, w rejonie, w którym przebiega korytarz łączący nową Jugosławię, więc Serbię, z enklawami Serbów bośniackich. Czy rząd polski wie, co w tej sprawie się dzieje i czy ma gotowe stanowisko, gdyby coś takiego zaistniało?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#LonginPastusiak">Z wielkim zainteresowaniem wysłuchałem informacji pana ministra. Uważam ją za wyważoną. Jest to dobra prezentacja naszego dotychczasowego stanowiska w sprawie, głównie jednak konfliktu w Bośni, a nie polityki wobec nowej Jugosławii (czego oczekiwałbym w większym zakresie). Gremia tego typu jak nasze, tzn. Komisja Spraw Zagranicznych i spotkania z przedstawicielami kierownictwa MSZ powinny również służyć pewnej kreacji polityki. Powinniśmy wybiegać w przyszłość, nie tylko zajmować się i przyjmować do wiadomości to, co było. Powinniśmy zastanawiać się nad tym, co dalej, jak wybrnąć z tego „dołka”, w którym znalazły się nasze stosunki z nową Jugosławią. Czy należy poszukiwać nowych inicjatyw, jeżeli tak, to jakich?</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#LonginPastusiak">Mam wrażenie, że jest pewien zastój w naszych koncepcjach polityki wobec Jugosławii, a ruch wokół nowej Jugosławii jest duży. przypomnę, że były wymiany wizyt szefów dyplomacji nowej Jugosławii z Grecją, Rumunią, Bułgarią. Szef dyplomacji nowej Jugosławii przyjmowany był w Waszyngtonie. Kraje zachodnie czynią wiele w kontaktach z nową Jugosławią, natomiast my jak gdyby czekamy nie wiadomo na co, może na czyjś sygnał, a może po prostu nie mamy własnego poglądu na temat tego, co dalej. Byłbym wdzięczny za udzielenie informacji, co w „kuchni politycznej” MSZ myśli się o dalszych stosunkach z nową Jugosławią, ponieważ pan minister nie wspomniał o tym w swoim wystąpieniu.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#LonginPastusiak">Chciałbym również zapytać, jakie koszty ponieśliśmy, stosując się do sankcji ONZ. Pamiętam, że kiedy zastosowaliśmy sankcje wobec Iraku, to mieliśmy jakąś ocenę naszych pasywów, będących wynikiem tychże sankcji. Czy MSZ posiada szacunki odnośnie do kosztów naszego dostosowania się do międzynarodowej wspólnoty państw. Nowa Jugosławia była odbiorcą polskiego węgla, a także jednym z największych odbiorców polskiego koksu. Straciliśmy kontakty rzędu milionów dolarów i to trzeba także wliczyć w koszty. Wobec tego pytanie, czy mamy jakiś plan odzyskania tych rynków, poprawy stosunków i przynajmniej dorównania w sferze inicjatyw dyplomatycznych podejmowanych wobec nowej Jugosławii aktywności państw zachodnich.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#LonginPastusiak">Dyskusja nasza potoczyła się w stronę Bośni. Otóż - moim zdaniem -główny problem zaczął się wówczas, gdy kraje anglosaskie odeszły od swojej wieloletniej tradycji uznawania rządów, które sprawują efektywną kontrolę nad swoim terytorium. Rząd Bośni i Hercegowiny nie sprawował efektywnej kontroli nad swoim obszarem, co wykazał przebieg wojny i nasilający się eskalujący konflikt. Stąd też dziś jest swoisty moralny chaos na zachodzie, ponieważ rządy te przyczyniły się do wojny, a teraz nie są w stanie zażegnać tego konfliktu.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#LonginPastusiak">Z jednej strony pojawiają się żądanie dramatycznej interwencji, z drugiej zaś całkowitego wycofania się z Bośni, co rząd francuski już zapowiedział.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#LonginPastusiak">W tym kontekście jest pytania pana posła J. Onyszkiewicza o nasze stanowisko wobec zniesienia embarga na dostawy broni dla Muzułmanów. Niefortunna decyzja Senatu USA, podjęta zaledwie większości jednego głosu (50:49), znosząca embargo (na szczęście nie zobowiązuje ona prezydenta USA), spowodowała natychmiastową reakcję Dumy rosyjskiej, a mianowicie decyzję o dostarczaniu broni Serbom.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#LonginPastusiak">Przedwczoraj razem z posłem J. Wuttke byliśmy na seminarium NATO w Pradze, na którym rzecznik NATO wypowiedział się przeciwko zniesieniu embarga na dostawy broni dla Muzułmanów. Byłbym wdzięczny za informację MSZ również w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WłodzimierzKonarski">Pierwsza moja uwaga dotyczy znajomości wykładni polskiej polityki zagranicznej w stosunku do całego terytorium b. Jugosławii, którą przedstawił dzisiaj wiceminister S. Szymański. Otóż w czasie podróży zagranicznych wielokrotnie spotykam się z zapytaniem, co Polska sądzi nt. wojny w Bośni. Stawiają je ludzie, którzy skądinąd powinni, czy też mogliby być dobrze poinformowani. Mam wrażenie, że nasza polityka (jak widać z wystąpienia pana wiceministra jednak jakąś mamy) jest słabo artykułowana na forum międzynarodowym, a jest to sprawa ważna. Pan wiceminister zaczął swoje wystąpienie od tego, że sytuacja w b. Jugosławii zagraża całemu kontynentowi europejskiemu, a więc Polska, państwo z ambicjami, jeżeli wypracowała jakąś swoją politykę, to powinna znaleźć sposoby (i to należy do profesjonalnych dyplomatów i do MSZ) wyartykułowania tej polityki na forum międzynarodowym, aby stała się ona znana. Oczywiście Polska nie może mieć żadnej roli wiodącej w rozwiązywaniu tego konfliktu, ale jej stanowisko powinno być znane, bo ma zaangażowane na terenie b. Jugosławii swoje interesy. Są tam polscy żołnierze, mamy też wyraźne interesy ekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WłodzimierzKonarski">Moim zdaniem, polityka Polski nie jest znana również naszemu społeczeństwu. Nawet gdybyśmy w naszym gronie zapytali sami siebie, czy na pewno wiedzieliśmy wcześniej o większości tego, o czym mówił pan wiceminister, to odpowiedź brzmiałaby, że nie.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WłodzimierzKonarski">Jeżeli my, posłowie, członkowie Komisji Spraw Zagranicznych nie wiemy o tak wielu aspektach tej polityki, to mam wrażenie, że jest ona prowadzona w sposób poufny w stosunku do własnego społeczeństwa, a nie ma żadnego powodu ku temu. Widzę słabość w procesie komunikowania się ze społeczeństwem. Należałoby przekazywać pewne treści, stanowiska (być może niektóre alternatywnie), część poddawać pod dyskusję tak, by Polacy nie dowiadywali się o sytuacji w Jugosławii tylko z przepisanych depesz agencji zachodnich, które są publikowane w gazetach na ogół in extenso albo z niewielkim komentarzem.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#WłodzimierzKonarski">Nie zrozumiałem pewnego fragmentu wypowiedzi pana wiceministra. Powiedział pan, że potępiamy władze serbskie, a tuż po tym padło stwierdzenie, że powinniśmy prowadzić bardziej elastyczną politykę wobec władz serbskich. Jeżeli potępiamy władze, to trudno będzie mieć w stosunku do nich elastyczną politykę. Jeżeli zaś chcemy prowadzić elastyczną politykę bo widzimy, że leży to w naszym interesie, to potępianie ich w taki sposób, jak czynimy to dotychczas, zaprzecza owej elastyczności. proszę o wyjaśnienie tego sformułowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StanisławSzymański">Na wstępie pragnę prosić o to, żebyśmy mogli kolegialnie odpowiadać na pytania posłów. Towarzyszą mi wybitni eksperci.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#StanisławSzymański">Pan J. Chmielewski jest do dzisiaj ambasadorem Polski w Jugosławii, w tej chwili jest w stanie odwołania na konsultacje do kraju. Wygląda na to, że będzie to najdłuższy tego rodzaju casus w naszej powojennej historii. Aktualnie pan J. Chmielewski pełni obowiązki wicedyrektora departamentu Europa I, czyli zajmuje się obszarem b. Jugosławii.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#StanisławSzymański">Jest również pani Dzierżawska, nasz wybitny specjalista w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#StanisławSzymański">Sprawa pierwsza poruszona przez pana posła W. Lamentowicza. Wszystkie sprawy finansowe dotyczą naszego udziału w siłach UNPROFOR są prowadzone przez MON i powiem szczerze, że w tym momencie MSZ nie orientuje się w tych kwestiach. Oczywiście Komisja ma prawo prosić o takie informacje i MSZ może podjąć działania żeby je uzyskać.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#StanisławSzymański">Co do drugiego pytania dotyczącego zwiększenia naszego kontyngentu w tym roku, pragnę poinformować, że chodzi tu o 150 żołnierzy i oficerów. 100 osób dołączyłoby do naszego obecnego kontyngentu w Krainie, a 50 osób zostałoby skierowanych do Macedonii. Jak widać, nie są to wielkie liczby. Jest to posunięcie raczej symboliczne, ale istotne zarówno ze względów zasadniczych jak i psychologicznych. Jest to czynnik wspierający wysiłki w kierunku zakończenia konfliktu.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#StanisławSzymański">Jeśli chodzi o koszty to przewidujemy, że zostaną one pokryte z tegorocznego budżetu, z możliwych rezerw.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#StanisławSzymański">W kwestii oszacowania naszych strat ekonomicznych o odpowiedź poproszę pana ambasadora J. Chmielewskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JerzyChmielewski">Przed próbą odpowiedzi na to bardzo istotne pytanie chciałbym powiedzieć, że straty, które Polska ponosi wskutek międzynarodowego embarga, obejmują nie tylko kontakty Polski z obecną Federalną Republiką Jugosławii, a także pewien segment kontaktów gospodarczych z Republiką Chorwacji. Odnosi się to do tych terenów, które ONZ uznała za pozostające poza kontrolą rządu chorwackiego. Należy więc pamiętać o tym, że ponosimy straty nie tylko w obrocie z Federalną Republiką Jugosławii, ale także wskutek zaniechania, czy utraty kontraktów na części obszaru Republiki Chorwackiej.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JerzyChmielewski">Straty można podzielić na kilka kategorii. Jest istotne, żeby dokładnie odróżnić realne, rzeczywiste straty wskutek kontraktów, które musiały zostać zerwane, od tych powstałych wskutek kontraktów, które nie mogły dojść do skutku oraz od strat w wyniku reorientacji powiązań kooperacyjnych i wydłużenia się tranzytu polskiego, a wiąże się z ogromnymi kosztami transportowymi, jakie Polska ponosi w tej chwili w obrocie z Bałkanami, z częścią położoną dalej na południe, tzn. Grecją i Turcją.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#JerzyChmielewski">Straty, które są wymierne, a zostały policzone m.in. przy udziale Biura Radcy Handlowego w Belgradzie, do końca 1992 r. wynosiły ok. 50 mln dolarów. Jest to suma, którą MWGzZ operuje i którą może wykonać w postaci konkretnych kontraktów zerwanych bądź zawieszonych na skutek embarga.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JerzyChmielewski">Natomiast strat, które podaje wiele innych krajów, biorących się z zaniechania ewentualnych transakcji, reorientacji powiązań kooperacyjnych oraz wydłużenia tranzytu, dokładnie nie policzono. Może to i lepiej, ponieważ bardzo trudno byłoby powiedzieć, ile polskie przedsiębiorstwa transportowe dopłacają w tej chwili do przewożenia towarów przez terytorium Bułgarii i Rumunii. W naszym systemie jest niezwykle trudno to policzyć, a operowanie na forum międzynarodowym liczbami nie sprawdzonymi czasami bywa ryzykowne.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#JerzyChmielewski">Powołam się na przykład Bułgarii, która podaje kwoty przekraczające 1 mld dolarów. Są to sumy uważane a priori za niewiarygodne i tym samym obniżają pozycję kraju, który je wysuwa na forum organizacji, ewentualnie mogących zrekompensować straty.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#JerzyChmielewski">Pewne złagodzenie strat wynika z faktu, że korzystamy maksymalnie z ulg, jakie Komitet ds. Sankcji ONZ udziela na dostawy żywności i innych towarów o przeznaczeniu humanitarnym. Myślę, że polskie przedsiębiorstwa są sprawnie obsługiwane zarówno przez MSZ, jak i Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. Ilekroć pojawia się jakaś możliwość zawarcia transakcji, która będzie miała zgodę Komitetu ds. Sankcji ONZ, my to bardzo sprawnie uzyskujemy w Nowym Jorku i pewien obrót z Federalną Republiką Jugosławii mamy. Dotyczy on np. opakowań do leków czy ostatnio soli jodowanej, której nie ma na tym obszarze oraz ziemniaków.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#JerzyChmielewski">W nadziei, że sankcje zostaną w pewnym momencie złagodzone, Polska utrzymuje dość kosztowną infrastrukturę na terenie Federalnej Republiki Jugosławii. Jest tam dość liczne Biuro Radcy Handlowego. Niektóre przedsiębiorstwa decydowały się pozostawić delegatury swoich firm (mimo iż obroty tych delegatur są zerowe) po to, żeby nie utracić rynku, powiązań i w momencie złagodzenia sankcji, co nieuchronnie nastąpi, przejąć to co się da przejąć. Pozytywnym przykładem jest pozostawanie delegatury LOT, która znalazła sposób na to, żeby mimo zawieszenia ruchu lotniczego między Polską i Jugosławią funkcjonować i zarabiać nawet w tak trudnych warunkach przez kombinowane przejazdy autobusowo-samolotowe (do Budapesztu autobusem, z Budapesztu samolotem).</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#JerzyChmielewski">Tak więc utrzymujemy to, co się da utrzymać, mimo że nasze przedsiębiorstwa nie dysponują dużymi rezerwami finansowymi. Mimo to, niestety, następuje bardzo poważna redukcja polskiej obecności handlowej. Embargo sprawia, że nie możemy uczestniczyć w żadnych imprezach promocyjnych, w targach, które są organizowane i działalność akwizycyjno-promocyjna na terenie Jugosławii też jest z natury ograniczona.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#JerzyChmielewski">Dokładniejsze, aktualne dane z pewnością znajdują się w dyspozycji Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, gdzie pan dyrektor Fabiański (uczestnik tego forum w Wiedniu, o którym mówił wiceminister S. Szymański) wszystkie te informacje w swoim ręku posiada i jeśli Komisja uzna za stosowne, to mogłaby zwrócić się do ministerstwa o przedstawienie szczegółowego bilansu.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#JerzyChmielewski">Polskie przedsiębiorstwa wykonały wielką pracę reorientując swoją aktywność na obszar Republiki Chorwacji, Słowenii oraz Macedonii. Powiązania osobiste i znajomości wpłynęły na to, żeby część działalności gospodarczej z terytorium Federalnej Republiki Jugosławii przenieść na te republiki, których embargo nie dotyczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#StanisławSzymański">Jeśli chodzi o wypowiedź posła T. Iwińskiego, to odnotowałem jego uwagi. Nie zamierzam ustosunkowywać się do tych, które odnosiły się do polityki byłego rządu. Nie chciałbym zabierać na ten temat głosu. Dzisiaj wypowiedziałem się w imieniu obecnego rządu i w tej części jestem gotów (jeżeli zachodziłaby taka potrzeba) głębiej dyskutować oraz brać za to odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#StanisławSzymański">Myślę, że państwo wywnioskowali z mojego wystąpienia, iż Polska stara się prowadzić politykę wyważoną, która sprawiedliwie oceniałaby wszystkie strony konfliktu. Dlatego też w mojej wypowiedzi zawarte były wyraźne stwierdzenia, że krytycznie odnosimy się do pewnych działań np. rządu chorwackiego, do przykładów nieprzestrzegania praw człowieka itd. Jest to wyraz starań rządu, aby prowadzić politykę jak najbardziej wyważoną i sprzyjać pojednaniu, znalezieniu wyjścia z tego straszliwego konfliktu, w którym walczy już każdy z każdym, a do głosu dochodzą osobiste nienawiści. Takie konflikty, jak wiemy chociażby z historii nieszczęsnego Libanu, trudno jest wygasić. Podzielam inne uwagi posła T. Iwińskiego. Będziemy robić wszystko, żeby zwiększyć pomoc humanitarną.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#StanisławSzymański">Odnotowałem także propozycję utworzenia protektoratu międzynarodowego jako nowej, swego rodzaju instytucji prawa międzynarodowego. Trudno mi się w tej sprawie wypowiadać. Nie sądzę, żeby było to łatwe do zrealizowania, powiem więcej: nie sądzę, żeby było to możliwe, ale każdą tego rodzaju propozycję MSZ jest zobowiązane rozważyć i uczynimy to.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#StanisławSzymański">Co się tyczy Słowenii, to pragnę poinformować Komisję, że już od 1 maja funkcjonuje w Lublanie ambasada w tym sensie, że jest już budynek i tabliczka z nazwą Ambasada TP i już ponosimy koszty z tego tytułu. Będziemy robić wszystko, aby niebawem zaczęli w tym budynku pracować dyplomaci skierowani z kraju.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#StanisławSzymański">Chciałbym odnieść się do wypowiedzi pana posła J. Onyszkiewicza. Uważam, że trzeba głównie myśleć o formule autonomii z uwagi na to, że w b. Jugosławii, w kraju, w którym są długoletnie tradycje, zaszłości, przywracanie autonomii jest łatwiejsze, jest po prostu możliwe. Będziemy w tym kierunku zwiększać nasze wysiłki. Innych realnych możliwości w tej chwili nie widzę. Oczywiście jeżeli będą padały konkretne propozycje również i na forum tej Komisji, zawsze będziemy je brać pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#StanisławSzymański">Zgadzam się z uwagą pana posła L. Pastusiaka, że Komisja jest ciałem powołanym również po to, by kreować polską politykę zagraniczną.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#StanisławSzymański">O odpowiedź w sprawie embarga proszę pana ambasadora J. Chmielewskiego. Pan poseł J. Onyszkiewicz podjął również kwestię, w jakim zakresie oddziały ONZ mogą przechodzić do działań siłowych. Przytaczał pan określone fakty. Pragnę powiedzieć, że Polska nie ma na to wpływu, ponieważ nie jesteśmy ani członkiem Rady Bezpieczeństwa, ani tzw. steering committee. Nie możemy być współkreatorem czynnej polityki w tym zakresie. Jesteśmy bardzo ostrożni, ponieważ jest to tak delikatna kwestia, że może powodować nastroje konfliktowe.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#StanisławSzymański">W pełni podzielam uwagi pana posła W. Konarskiego i jako członek kierownictwa MSZ będę starał się korygować nasze działania w dostępnym mi zakresie, będę również sugerował szefowi ministerstwa uwzględnienie tego, na co pan poseł zwrócił uwagę. Co do reszty pytań proszę o odpowiedź pana ambasadora J. Chmielewskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JerzyChmielewski">Chciałbym odnieść się do bardzo istotnej uwagi (którą chciałbym troszkę poszerzyć) pana posła W. Lamentowicza nt. braku krytycznych spostrzeżeń w tekście MSZ, dotyczących działania organizacji międzynarodowych od początku konfliktu do dzisiaj. Jeśli państwo pozwolą na to, na początku powiedziałbym jedną swoją uwagę nt. generalnego mechanizmu, który wyrósł wokół konfliktu jugosłowiańskiego, a później wyjaśniłbym, dlaczego w tym dokumencie nie było na ten temat mowy.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JerzyChmielewski">Osobiście uważam, obserwując konflikt jugosłowiański jeszcze zanim wszedł on w ostrą fazę, że paradoksalnie rzecz biorąc, przyniósł on także pożytki wspólnocie międzynarodowej i mimo całej tragedii, tylu ofiar i przelanej krwi oraz ogromu zmarnowanych pieniędzy wspólnota międzynarodowa (w tym także Polska) może z tego konfliktu wyciągnąć pewne korzyści. Polegają one na tym, że konflikt jeszcze zanim przerodził się w wojnę, zmusił organizacje międzynarodowe i państwa nie przygotowane do działania w rzeczywistości po upadku „zimnej wojny” do wielkiej intelektualnej pracy i stworzenia pewnego mechanizmu mediacyjnego, który mimo wszystkich swoich niedoskonałości, może być wzorem na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JerzyChmielewski">Przypominam sobie, że pierwsza internacjonalizacja tego konfliktu oparta była na fakcie, że KBWE udzieliła mandatu trójce Unii Europejskiej (jeszcze za istnienia federacji jugosłowiańskiej) do misji na terytorium Jugosławii. Był to pierwszy prawny punkt zaczepienia, od którego później przeszliśmy do tak rozbudowanych instytucji jak międzynarodowa konferencja o b. Jugosławii, jak misja kontaktowa ministrów spraw zagranicznych i inne, które prawdopodobnie w przyszłości powstaną.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JerzyChmielewski">Mieliśmy więc do czynienia z mechanizmem, który wyrastał „w biegu”, w sytuacji, kiedy na terytorium Jugosławii już rozgorzała wojna i który powstawał jakby metodą prób i błędów. jest faktem, który powinniśmy dobrze sobie odnotować na przyszłość jako polska dyplomacja i polskie MSZ, że w tym mechanizmie Polska od samego początku nie zajęła właściwego miejsca, tzn. że nie weszliśmy do steering committee i na skutek kalendarza, jeśli chodzi o skład Rady Bezpieczeństwa, nie mieliśmy też okazji, żeby wpływać czynnie na kształtowanie się tych mechanizmów.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JerzyChmielewski">W tym samym czasie wpływaliśmy przez rozmaite działania dyplomatyczne (i nadal wpływamy) na to, żeby instytucjonalnie nie uczestnicząc w tych mechanizmach, mieć jednak pewien głos tam, gdzie to jest możliwe. Stąd brak pewnych krytycznych akcentów wobec tego mechanizmu, w którym my pokładamy nadzieje i w którego kształtowaniu na razie uczestniczymy rutynowo i drogą dyplomatyczną, nie będąc w środku.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#JerzyChmielewski">Brak krytycznych uwag bierze się również z tego, że w tej chwili jest pewien pomysł na to, żebyśmy w tym mechanizmie czy w podobnych, w przyszłości uczestniczyli. Kraje skandynawskie niedawno podniosły kwestię tego, że kontrybutorzy tzn. państwa, które posiadają swoje oddziały w misji pokojowej na terenie b. Jugosławii, powinni także uczestniczyć w mechanizmach politycznych, kształtujących sytuację zwłaszcza w warunkach powojennej odbudowy tego kraju. Jest to bardzo ciekawy pomysł. W fazie studialnej, w gronie ekspertów MSZ wydaje się on wart rozważenia. Uważamy, że wysiłek i ogromne koszty, jakie Polska poniosła uczestnicząc w misji pokojowej w siłach UNPROFOR, powinny być także politycznie spożytkowane w kolejnych fazach, które nastąpią.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#JerzyChmielewski">Sądzę, że uczymy się na własnych błędach i dobrze jest, jeżeli my przynajmniej zdajemy sobie sprawę z tego, w którym miejscu i gdzie okazje przeszły nam koło nosa, po to żeby, w przyszłości zapobiec temu i wykorzystać szanse. Dlatego w wystąpieniu pana ministra ta sprawa została odsunięta na dalszy plan, ale bardzo się cieszę, że takie pytanie padło.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#JerzyChmielewski">Teraz chciałbym pokrótce odnieść się do kwestii podniesionych przez pana posła T. Iwińskiego, najpierw do kwestii protektoratu nad Bośnią i Hercegowiną. Otóż według naszych ocen analitycznych sytuacja może zmierzać w kierunku czegoś w rodzaju protektoratu, ale nie byłby to protektorat klasyczny, z jakim mieliśmy do czynienia w terminologii fachowej, byłby to protektorat de facto. Zalążkiem tego jest objęcie przez Unię Europejską szczególną opieką Mostaru i ustanowienia tam pierwszej administracji z ramienia Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#JerzyChmielewski">18 maja w Atenach na spotkaniu trójki Unii Europejskiej z szóstką państw stowarzyszonych (w którym Polska brała udział) jednym z tematów była informacja Unii Europejskiej o ustanowieniu międzynarodowej administracji w Mostarze. Tak więc byłoby to coś, co może zmierzać w kierunku nowoczesnego protektoratu, ale sądzę, że natrafiamy na pewną barierę, mianowicie barierę suwerenności państwa. Oznacza to, że musiałoby się to opierać na takich podstawach prawnych, które nie podważałyby suwerenności państwa będącego członkiem ONZ i KBWE. Znalezienie tej formuły jest dopiero przed nami. Jest to sprawa dla Polski niezwykle istotna, ponieważ wszystko, co dotyczy suwerenności państwa i jej ograniczania powinno być pod pewną kontrolą MSZ i resort te sprawy bardzo czujnie śledzi.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#JerzyChmielewski">Postulat protektoratu nad Sarajewem i nad innymi miejscami w Bośni jest wysuwany zwłaszcza przez środowiska opozycyjne na terenie b. Jugosławii, ale sądzę, że będzie realizowany nie tymi klasycznymi środkami. Zresztą pewną formą protektoratu są też strefy chronione.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#JerzyChmielewski">Gdyby idea protektoratu eksponowała, gdyby obejmowało to większe obszary na terenie Bośni, to musiałoby się nieuchronnie wiązać z siłą sprawczą, czyli wymagałoby zwiększenia misji pokojowych i sił ONZ na terenie Bośni i Hercegowiny. Po prostu nie można sobie wyobrazić skutecznego chronienia stref bez obecności wojska i czynnika militarnego, przynajmniej w okresie przejściowym, do pełnego zaprowadzenia tam pokoju.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#JerzyChmielewski">Jak się dalej sytuacja będzie rozwijała? Bardzo bym chciał, żeby strefy chronione i będące pod szczególną opieką wspólnoty międzynarodowej, osiągnęły taką stopę życiową i poziom życia, że w którymś momencie powstałe strefy będą chciały przyłączyć się do nich dobrowolnie. W ten sposób, tą strategią można by w przyszłości objąć cały teren dzisiejszej Bośni i Hercegowiny, ale nie wiem, czy jest to realne. Chyba jest to dość daleka wizja.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#JerzyChmielewski">Pozostałe kwestie poruszone przez pana posła T. Iwińskiego dotyczyły kapitału sympatii i pewnej tradycji szczególnie dobrych kontaktów ze wszystkimi narodami b. Jugosławii. Ja się z tym całkowicie zgadzam. Sam tego doświadczyłem, jestem w pewnym sensie tego dowodem. Całe moje życie jest tego dowodem, po prostu zawodowo związałem się z tym obszarem.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#JerzyChmielewski">Są to bardzo stare tradycje, jeszcze od czasów wojen tureckich na tym obszarze, dobrze zaświadczone w literaturze. W dzisiejszych warunkach, przy obecnej nienawiści i antagonizmach niezwykle trudno jest ten kapitał utrzymać. Jest tak wielka presja stron konfliktu na to, żeby ludzie przez te strony uznani za swoich tradycyjnych przyjaciół opowiedzieli po ich stronie i przyznali im ich rację czynną, że każde neutralne, czy obiektywne stanowisko, broniące pewnych uniwersalnych racji może i często wywołuje agresję. Tak było np. z misją pana T. Mazowieckiego, którego raporty obiektywne, bezstronne i udokumentowane były krytykowane przez stronę chorwacką (kiedy dotyczyły naruszenia praw człowieka ze strony chorwackiej) oraz przez stronę serbską i muzułmańską.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#JerzyChmielewski">Ilekroć winni naruszenia praw człowieka (których nigdy, w żadnym raporcie nie mianowano ze względu na ich narodowość, tylko ze względu na ich imię i nazwisko), byli tam ewokowani, tylekroć powodowało to rozmaite, napastliwe artykuły.</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#JerzyChmielewski">Pragnę też powiedzieć, że część prasy belgradzkiej i jugosłowiańskiej jeszcze od 1991 r. w sposób zupełnie świadomy i planowy uprawiało antypolską politykę i żadne interwencje dyplomatyczne oraz rozmowy i próby wyjaśniania, niczego nie zmieniały. Klasyfikowano Polskę w pewnym nurcie propagandy belgradzkiej po stronie papieża, Watykanu, a Watykan był sztandarowym (przynajmniej w tym nurcie propagandy) wrogiem narodu serbskiego i prawosławia. Bez względu na to co robiliśmy i co będziemy robić, są to wysiłki jałowe. Tak więc do tego, żeby utrzymać kapitał sympatii potrzeba dwóch stron.</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#JerzyChmielewski">Bardzo niebezpiecznym i dalekosiężnym skutkiem sankcji, źle wpływającym na stan naszych stosunków z narodami b. Jugosławii, zwłaszcza z Serbami, są sankcje w dziedzinie kultury. Są one po prostu zabójcze. Od dawna mieliśmy tam bardzo dobrą i wysoką pozycję na rynku literackim, teatralnym. Nasi twórcy, którzy nie mogli wystawiać w Polsce z rozmaitych powodów politycznych, wystawiali w Belgradzie, w Nowym Sadzie. Dzieła polskie były tłumaczone nawet teraz, w najgorszych warunkach (wręcz heroicznych) przez śp. Piotra Vujicica, który niedawno zmarł. Niestety ten stan posiadania Polski kurczy się, tzn. umierają tłumacze, emigrują ludzie znający język polski, tak jak emigruje znaczna część inteligencji serbskiej.</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#JerzyChmielewski">Nie możemy tam prowadzić regularnej promocji kulturalnej. Kontakty między naszymi instytucjami kulturalnymi są zamrożone z powodów międzynarodowych. Może to doprowadzić do zupełnego „wypłukania” polskiej obecności w bardzo ważnym dla nas obszarze. Mimo sankcji utrzymaliśmy lektoraty języka serbskiego w Warszawie i uruchomiliśmy lektorat języka serbskiego w Poznaniu. Jest to pewien powód do dumy. Zostało to zrobione legalnie, tzn. na zasadzie prywatnych zaproszeń i inicjatyw.</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#JerzyChmielewski">Niestety, po tamtej stronie stan polskich lektorów skurczył się, mamy poważne kłopoty z utrzymaniem lektoratu w Nowym Sadzie, a lektorka w Belgradzie skończyła kadencję. Po prostu przestaną kształci się serbscy poloniści co oznacza, że w ciągu 5–10 lat urwie się istniejąca od lat 20. tego wieku, ciągłość kształcenia polonistów w Belgradzie.</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#JerzyChmielewski">Są to straty, które bezsilnie obserwujemy i one będą nas w przyszłości chyba najwięcej kosztować.</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#JerzyChmielewski">Chciałbym teraz odnieść się do pytania pana posła J. Onyszkiewicza nt. tego, jak reagować na plan podziału Bośni i czy mamy jakieś scenariusze na wypadek zaostrzenia się działań wokół „korytarza posawińskiego” czyli w Brcko. Niewątpliwie mimo wszystkich działań wielu krajów, w tym także i Polski, stan faktyczny na terytorium Bośni jest taki, że ona jest już podzielona. Możemy sobie powiedzieć, że jest to rzecz, której prawnie nie znamy, ale mapa etniczna Bośni jest już w tej chwili zmieniona. Mamy do czynienia z daleko posuniętą homogenizacją obszarów pod względem etnicznym, z ogromną emigracją i z nieznanej wielkości stratami biologicznymi, szacowanymi na ok. 200 tys. zabitych. Ja jestem do tego bardzo sceptycznie ustosunkowany, gdyż strat ludzkich policzyć się w tej chwili nie da.</u>
<u xml:id="u-14.21" who="#JerzyChmielewski">Ludzie, którzy zmienili miejsce zamieszkania, utracili cały swój majątek, stracili punkt, do którego mogliby wrócić. Wiele domów, w których np. mieszkali Chorwaci, znajdujących się na terytorium, które dzisiaj zamieszkują Serbowie lub Muzułmanie, zostało albo wysadzonych w powietrze, albo zasiedlonych przez innych ludzi. Tam już nie ma do czego wracać, albowiem stosowano taktykę nie tylko usuwania ludzi, ale także usuwania ich z domostw i niszczenia domostw.</u>
<u xml:id="u-14.22" who="#JerzyChmielewski">Mówiąc o podziale Bośni musimy pamiętać o tym, że w terenie ten podział w znacznym stopniu się dokonał.</u>
<u xml:id="u-14.23" who="#JerzyChmielewski">Polskie stanowisko jest bardzo pryncypialne. Premier poprzedniego rządu pani H. Suchocka w Budapeszcie, w czasie posiedzenia Inicjatywy Środkowoeuropejskiej stwierdziła, że Polska nie uzna nabytków uzyskanych siłą i podziału terytorialnego. Ale trzeba patrzeć na to realnie i choć my możemy tego prawnie nie uznawać, to podział ten dokonał się. W którymś momencie ten problem stanie przed Europą.</u>
<u xml:id="u-14.24" who="#JerzyChmielewski">Nie jest przesądzone, czy dokona się podział Bośni jako państwa i to zostało w wystąpieniu pana ministra zaznaczone. Uważamy, że przystąpienie Serbów, czyli Republiki Serbskiej do federacji bośniackiej byłoby sposobem na zachowanie wewnętrznych granic i podmiotowości międzynarodowo-prawnej Bośni i Hercegowiny przy pewnym ustanowieniu wewnętrznego porządku konstytucyjnego, od którego można by rozpocząć proces normalizacji życia obywateli. Czy tak się stanie - chyba bardzo dużo zależy od tego, jak rozstrzygnie się bitwa o Brcko. Jeżeli do tej bitwy dojdzie, to sytuacja może się potoczyć w bardzo różnych kierunkach. Może się zdarzyć, że Serbowie tę bitwę przegrają, a może dojść do wielkiej masakry, a więc do utrwalenia zmian etnicznych. Należy zrobić wszystko, żeby do tej bitwy nie doszło.</u>
<u xml:id="u-14.25" who="#JerzyChmielewski">Tutaj przechodzę do pytania, jakie jest nasze stanowisko w kwestii embarga na dostawy broni dla rządu Bośni. Rząd Bośni i Hercegowiny - państwa, które jest członkiem ONZ i KBWE - jest objęty tymi samymi gwarancjami, które dotyczą wszystkich innych rządów, mianowicie gwarancjami Karty Narodów Zjednoczonych. W sensie prawnym jest więc pewna podstawa do tego. żeby przyznać temu rządowi prawo do samoobrony w wypadku, gdyby uznano, że chodzi o agresję. Z drugiej strony jest faktem, że zniesienie embarga na dostawy broni dla tego rządu oznaczałoby, że broń ta właściwie trafiałaby w niewiadome ręce, ponieważ jest prawdą (co zostało tutaj powiedziane), że rząd ten nie kontroluje całości terytorium i że sytuacja w terenie nie jest tak jednoznaczna, jak my ją oglądamy przez pryzmat prasy czy nawet wystąpień oficjalnych. W terenie sytuacja jest taka, że oddziały wojskowe nie uznają często subordynacji centralnej. Niejednokrotnie są to uzbrojone bandy kryminalne. Dystrybucja dóbr nie jest w całości w ręku rządu centralnego. Z tego powodu Polska przeciwna jest zniesieniu embarga na dostawy broni dla Bośni i Hercegowiny. Broń ta trafiałaby bowiem w niewiadome ręce.</u>
<u xml:id="u-14.26" who="#JerzyChmielewski">Dobrze wiemy, że bywają wypadki wymiany ludzi za broń, żywności za broń. Ludzie, broń, żywność są po prostu towarem. Zdarzało się, że oddziały serbskie i bośniackie wymieniały między sobą broń za żywność, albo za zakładników. Może więc dojść do sytuacji, w której nowoczesna broń np. przeciwlotnicza zostanie wymieniona za zakładników i wtedy międzynarodowe organizacje utracą nad nią kontrolę. Dlatego też polskie stanowisko pod tym względem nie uległo zmianie.</u>
<u xml:id="u-14.27" who="#JerzyChmielewski">Nie mamy scenariuszy na wypadek, gdyby doszło do bitwy o Brcko po prostu dlatego, że są to sprawy wojskowych. Sądzę, że wspólnota międzynarodowa mogłaby i powinna zabierać głos wtedy. kiedy w grę wchodzi pogwałcenie rezolucji ONZ, np. naruszenie strefy chronionej, bądź zakazu lotów, bądź embarga, natomiast nie wypowiadała się do tej pory, gdy chodziło o działania zbrojne, chyba, że w sposób rażący naruszono prawo wojenne.</u>
<u xml:id="u-14.28" who="#JerzyChmielewski">Otóż Brcko nie jest strefą chronioną, choć rozważa się taki projekt - trzeba pamiętać, że przed wojną Brcko było głównie muzułmańskie, a w tej chwili jest głównie serbskie. Jeżeli Brcko ustanowiono by strefą chronioną w wyniku rezolucji ONZ, to w ten sposób usankcjonowano by czystkę etniczną, jaka się w tym mieście dokonała, bo oznaczałoby to petryfikację sytuacji etnicznej w tym mieście, ale zarazem być może zapobiegłoby wielkiej bitwie o „korytarz posawiński”. Ten dylemat mają przed sobą członkowie Rady Bezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-14.29" who="#JerzyChmielewski">Trzeba sobie też zdawać sprawę z drugiego dylematu. Otóż Serbowie bośniaccy przywiązują ogromną wagę do „korytarza posawińskiego”, ponieważ jest to „pępowina”, na której wisi całe terytorium Serbów w Chorwacji. Gdyby nastąpiło efektywne przerwanie tego korytarza, to tym samym zmieniłoby się położenie Serbów w Chorwacji. Dlatego sytuacja jest tak napięta. W tej chwili obie strony podejmują tam działania rozpoznawcze.</u>
<u xml:id="u-14.30" who="#JerzyChmielewski">Na temat stosowania peace keeping, czy peace forcing pan minister się wypowiadał. Jest prawdą, że w tych sprawach Polska niestety nie ma głosu. Zresztą można mieć pewną Schadenfreude z tego, że naszych oddziałów nie ma w Bośni, to nas w tej chwili nie dotyczy. Ale mogą być jutro i gdzie indziej, wobec tego trzeba podjąć przynajmniej koncepcyjne działania w celu wypracowania stanowiska określającego precyzyjnie, w jakich sytuacjach oddziały ONZ mogą być dopuszczone do działań wymuszających i czy dotyczyłoby to np. obrony praw człowieka, czy też ochrony przed zbrodnią.</u>
<u xml:id="u-14.31" who="#JerzyChmielewski">Mieliśmy drastyczny przypadek zamordowania bośniackiego wicepremiera na oczach żołnierzy ONZ. Mandat żołnierzy nie pozwolił im interweniować. Oni mogli uratować życie tego człowieka, który został zastrzelony z zimną krwią w ich obecności.</u>
<u xml:id="u-14.32" who="#JerzyChmielewski">Inna kwestia z tym związana - czy żołnierze ONZ mają prawo do czynnej ochrony, do wezwania lotnictwa. Mieliśmy przypadek duńskich żołnierzy pod Tuzlą, o którym wspomniał pan poseł. Lotnictwo ONZ nie zostało wezwane, co zagroziło życiu tych żołnierzy. To są przypadki, które powinny zostać dokładnie skatalogowane, powinniśmy mieć na ten temat jasne stanowisko i sądzę, że nasza obecność tutaj będzie też temu służyła.</u>
<u xml:id="u-14.33" who="#JerzyChmielewski">Chciałbym też odnieść się do wystąpienia pana posła L. Pastusiaka, który powiedział, że w koncepcjach politycznych i w działalności MSZ, związanej z kontraktami z Federalną Republiką Jugosławii panuje pewien zastój oraz że inne dyplomacje cechuje w tej chwili większa aktywność. Otóż jestem żywym przykładem i pewnym zakładnikiem sytuacji, w której polska polityka wobec Belgradu jest w sposób daleko idący wyrozumiała. Jesteśmy w tej chwili jednym z dwóch, czy trzech państw europejskich. które nie odwołały ambasadora. W Belgradzie rezyduje ambasador rosyjski i pronuncjusz. Nawet Grecja nie ma ambasadora. Inne państwa wprawdzie formalnie nie odwołały ambasadorów, ale nie utrzymują ich w Belgradzie, a wiele państw zachodnich wręcz nie uznaje prawowitości Federalnej Republiki Jugosławii, utrzymując swoje placówki w Belgradzie właściwie siłą inercji i unikając jednoznacznego głosu na ten temat. Polska tego nie zrobiła. Ponadto spośród krajów europejskich chyba najpóźniej wprowadziła wizy dla obywateli Federalnej Republiki Jugosławii i uczyniła to w sierpniu 1993 r. pod wielką presją uchodźców z Kosowa, którzy przez Polskę próbowali przedostać się do Niemiec i do Skandynawii. Decyzja o wprowadzeniu wiz była bardziej spowodowana naszymi relacjami z Europą Zachodnią niż relacjami z Belgradem.</u>
<u xml:id="u-14.34" who="#JerzyChmielewski">Dialog z Belgradem utrzymujemy na bardzo niskim szczeblu. Nasza ambasada w Belgradzie oraz MSZ wymieniają informacje na rozmaite tematy i w niektórych sprawach udało nam się wpłynąć pozytywnie na pewne rozwiązania. Natomiast jesteśmy bardzo skrępowani faktem, że obecnie żadna dyplomacja zachodnia nie utrzymuje oficjalnych kontaktów z Belgradem poza kontaktami w ramach międzynarodowej konferencji o byłej Jugosławii. Ostatnio był tam sekretarz stanu foreign office pan Hoog, ale był jako mandatariusz międzynarodowej konferencji o b. Jugosławii. Kontakt, jaki podjęła dyplomacja węgierska dwukrotnie, chodzi mianowicie o oficjalną wizytę ministra spraw zagranicznych, a później nieoficjalną w święto narodowe Węgier na terytorium Jugosławii, spotkał się z falą krytyki i oficjalnej i prasowej, także w KBWE.</u>
<u xml:id="u-14.35" who="#JerzyChmielewski">Powołam się także na ostatni przykład drastyczny, a mianowicie prezydent Federacyjnej Republiki Jugosławii został w Sofii przyjęty tylko przez dyrektora protokołu, co spowodowało bardzo poważną polemikę w prasie bułgarskiej.</u>
<u xml:id="u-14.36" who="#JerzyChmielewski">W świetle tych wszystkich faktów nie mamy oficjalnych kontaktów na wysokim szczeblu. Planujemy natomiast jeszcze w tym roku i to niebawem, podjęcie roboczych konsultacji w sprawach konsularnych i prawno-traktatowych. To są sprawy, które nie mogą czekać. Z Federalną Republiką Jugosławii mamy mnóstwo spraw ludzkich nie pozałatwianych. Tam są nasi obywatele, którzy nie otrzymują emerytur, rent ani żadnych świadczeń i którzy w tamtych warunkach po prostu głodują. Mają ogromne problemy z przyjazdem do Polski, z otrzymywaniem wiz. Takie konsultacje musimy podjąć. Wykonujemy wszystko co jest dostępne w świetle rezolucji ONZ, ale nie możemy zrobić nic ponadto, żeby nie być posądzonym o gwałcenie międzynarodowych porozumień.</u>
<u xml:id="u-14.37" who="#JerzyChmielewski">Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy utrzymywali pewne kontakty np. analityków, tzn. żebyśmy wymieniali poglądy pozarządowe z tymi, którzy są kreatorami polityki jugosłowiańskiej. Jest taki ośrodek studiów międzynarodowych w Belgradzie i pracują tam bardzo ciekawi ludzie. Poprzez kontakty z nimi można się wiele dowiedzieć, także o planach Belgradu. Natomiast niemożliwe są w tej chwili kontakty rządowe, po prostu rząd polski jest skrępowany.</u>
<u xml:id="u-14.38" who="#JerzyChmielewski">Chciałbym odnieść się jeszcze do uwag pana posła W. Konarskiego nt. artykulacji polskiej polityki i uzupełnić informacje pana wiceministra S. Szymańskiego. Otóż w sprawach, które rzeczywiście wymagały zabrania głosu na forum międzynarodowym, tak jak ostatnio w kwestii ultimatum NATO w lutym, Polska wydawała oświadczenia publiczne, więc stanowisko to było publicznie znane, było drukowane. Mogę ubolewać, że gazety nie publikowały go in extenso. Ono miało kilka punktów, a wydrukowano tylko jeden.</u>
<u xml:id="u-14.39" who="#JerzyChmielewski">Gdziekolwiek możemy na forum dyplomatycznym (ostatnio np. w mechanizmie konsultacyjnym trójki Unii Europejskiej z szóstką krajów stowarzyszonych) prezentujemy stanowisko Polski. Tak jest na forum KBWE, Inicjatywy Środkowoeuropejskiej, w NACC (teraz zbliża się termin dwóch ważnych spotkań NACC).</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#BronisławGeremek">Czy zechciałby pan przypomnieć, kiedy zatem ostatni raz miała miejsce wypowiedź oficjalna w imieniu rządu polskiego?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JerzyChmielewski">Było to oświadczenie z 11 lutego 1994 r. w sytuacji, kiedy NATO postawiło ultimatum w sprawie Sarajewa.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WłodzimierzKonarski">Było to dość dawno.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JerzyChmielewski">Tak, to prawda.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#BronisławGeremek">Proszę wziąć pod uwagę to, co poseł W. Konarski mówił, że w kwestii tak podstawowej dla Europy jak sytuacja w Jugosławii, polska opinia publiczna powinna być informowana przez rząd o tym, jakie jest stanowisko rządu. Myślę, że w tej kwestii będziemy w kontakcie i także ze strony naszej Komisji będzie oczekiwanie świadectwa, jakie jest stanowisko rządu w sprawie sytuacji na terenach b. Jugosławii.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#BronisławGeremek">Czy w sprawie pierwszego punktu porządku dziennego ktoś chciałby zabrać głos. Jeżeli nie, to przechodząc do drugiego punktu porządku dziennego bardzo proszę wiceprzewodniczącego Komisji pana posła L. Pastusiaka o przedstawienie problematyki.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#LonginPastusiak">Temat został zapowiedziany jako wprowadzenie do dyskusji nad zagadnieniem - zagrożenia dla Europy środkowo-wschodniej. To, co przygotowałem stanowi próbę identyfikacji zagrożeń, ich uporządkowania, pogrupowania, a nie hierarchizacji, czy analizy. Mam nadzieję, że dyskusja uzupełni analityczną stronę tego problemu.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#LonginPastusiak">Jeżeli czyta się prasę, słucha radia i telewizji, czy też oświadczeń polityków, zwłaszcza centrowych, kiedy mowa jest o zagrożeniach dla regionu Europy środkowo-wschodniej, to na ogół wskazywane jest zagrożenie wyłącznie ze wschodu. Tymczasem jeżeli przyjrzeć się uważniej zagadnieniu, bardziej obiektywnie i dokonać głębszej analizy rozmaitych potencjalnych zagrożeń, to okazuje się, że istnieją one na wielu azymutach, mają różne źródła, istnieją na wielu kierunkach geograficznych i mają wielopłaszczyznowy charakter.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#LonginPastusiak">W swojej identyfikacji zagrożeń kładę akcent zarówno na te realne, jak i potencjalne, ponieważ polityka jest sztuką przewidywania i marny to polityk, który nie jest w stanie przewidzieć jakiegoś zagrożenia i możliwości przekształcenia się zagrożenia potencjalnego w realne. W naszych działaniach i analizach problemu powinniśmy równie poważnie podchodzić zarówno do tych potencjalnych, jak i realnych zagrożeń.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#LonginPastusiak">Wyodrębniłem sześć zasadniczych grup zagrożeń:</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#LonginPastusiak">1. Zagrożenia globalne.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#LonginPastusiak">2. Zagrożenia wynikające z ogólnoeuropejskiej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#LonginPastusiak">3. Zagrożenia na Wschodzie.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#LonginPastusiak">4. Zagrożenia wynikające z samego regionu Europy środkowo-wschodniej.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#LonginPastusiak">5. Zagrożenia z kierunku zachodniego.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#LonginPastusiak">6. Zagrożenia wynikające z wewnętrznej sytuacji Polski.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#LonginPastusiak">Jeżeli chodzi o zagrożenia natury globalnej, to pragnę zacząć od nacjonalizmu, który niestety w świecie współczesnym raczej się umacnia, a nie osłabia. Zamiast tzw. global village, jednej globalnej wioski, o której szeroko była mowa w politologii w ostatnich latach, mamy liczne wioski na naszym globie, które wprawdzie wiedzą o sobie, ale demonstrują wobec siebie różne uprzedzenia, co oczywiście zwiększa ryzyko konfliktu. Odżywają roszczenia terytorialne. Nasilają się tendencje odśrodkowe w państwach zarówno wieloetnicznych, jak i multireligijnych. Kwitnie handel narkotykami i terroryzm. Obserwujemy rozszerzanie się AIDS oraz być może jeszcze dotąd nie znanych epidemii i chorób.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#LonginPastusiak">Cały kompleks zagrożeń ekologicznych jest również czynnikiem destabilizującym świat. Mam na myśli przede wszystkim niszczenie warstwy ozonu, efekt cieplarniany, kwaśne deszcze, zanieczyszczenie atmosfery, wód mórz i oceanów, niszczenie lasów, erozje gleb uprawnych, a także wyczerpywanie się surowców nieodnawialnych (np. ropy naftowej, węgla), co w sposób nieunikniony musi doprowadzić do zaostrzenia rywalizacji państw uprzemysłowionych, a więc głównych konsumentów tych surowców.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#LonginPastusiak">Intensyfikują się także zagrożenia wynikające z możliwości dalszej proliferacji broni jądrowej, a także handlu nowoczesną technologią wojskową, materiałami rozszczepialnymi, udostępniania broni masowej zagłady już nie tylko nowym państwom, ale i rozmaitym grupom terrorystycznym.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#LonginPastusiak">Pamiętajmy również, że granice stają się coraz bardziej przepuszczalne, co w połączeniu z niestabilnością bądź brakiem perspektyw ekonomicznych w państwach biedniejszych bądź biednych, w sposób nieunikniony prowadzi do nasilenia procesów migracyjnych, co stanowi źródło napięć, uprzedzeń, konfliktów etnicznych itd.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#LonginPastusiak">Nasilanie się takich zjawisk jak fundamentalizmy religijne, fanatyzmy, waśnie, uprzedzenia na tle religijnym jest źródłem konfliktów zarówno wewnętrznych, jak i międzynarodowych.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#LonginPastusiak">Tym wszystkim zjawiskom konfliktogennym towarzyszą rozmaite sprzeczności gospodarcze i handlowe we współczesnym świecie.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#LonginPastusiak">Pogłębia się luka między krajami bogatymi i biednymi, rozwija się protekcjonizm, wzrasta zadłużenie. Podłębiają się zależności ekonomiczne. Wszystko to musi rzutować na niestabilność polityczną.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#LonginPastusiak">Jeżeli uwzględnimy, że ma to miejsce w środowisku międzynarodowym, charakteryzującym się postępującym rozproszeniem władzy wśród państw i przechodzeniem władzy politycznej od rządów narodowych do transnarodowych i wielonarodowych korporacji, to oczywiste jest, że nie sprzyja to stabilności politycznej.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#LonginPastusiak">Mówię o tych zagrożeniach globalnych, choć wydają się one - zwłaszcza nam, Polakom - zjawiskami bardzo odległymi, tak jakby Polska leżała w jakimś punkcie na świecie, którego zagrożenia globalne nie dotyczą i nie obejmą. Otóż trzeba jasno powiedzieć, że Europa środkowo-wschodnia nie jest rejoneM zamkniętym, wyizolowanym od trendów globalnych i dlatego też zagrożenia globalne dotyczą również naszego regionu.</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#LonginPastusiak">Druga kategoria obejmuje zagrożenia wynikające z ogólnoeuropejskiej sytuacji. Wiążą się one z niebezpieczeństwem kontynuowania, czy też petryfikacji obecnego status quo w Europie. Przez obecne status quo, jeżeli mówimy o bezpieczeństwie, mam na myśli dziwną sytuację zróżnicowanego statusu bezpieczeństwa państw europejskich. Mamy kraje bezpieczne (te należą do NATO), kraje trochę bezpieczne (te, które będą aktywnie uczestniczyć w Partnerstwie dla pokoju) i pozostałe kraje, które w minimalnym zakresie będą uczestniczyć we współpracy wojskowej z NATO.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#LonginPastusiak">Europa środkowo-wschodnia, w tym również Polska znajduje się w niebezpiecznej, wbrew pozorom konfliktogennej sytuacji międzynarodowej. Jest pozbawiona sojuszniczych gwarancji i może być traktowana jako trwała sfera rozrzedzonego bezpieczeństwa. Potencjalnym zagrożeniem dla Europy środkowo-wschodniej byłby ewentualny powrót do dwubiegunowego podziału świata, co wiązałoby się z podziałem na sfery wpływów, choć w dzisiejszych nowych warunkach, w związku ze zmianami systemowymi, jakie dokonały się w naszej części świata, ten podział dwubiegunowy nie wiąże się z podziałem między systemami społeczno-politycznymi.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#LonginPastusiak">Podział ten, jak wynika chociażby z ostatnich informacji o żądaniu przez Rosję specjalnego statusu w stosunkach z NATO, raczej opiera się na potencjale nuklearnym obu stron, tzn. świata zachodniego i Rosji.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#LonginPastusiak">Kiedy na seminarium w Pradze dotyczącym NATO pytaliśmy wojskowych z dowództwa NATO na czym może polegać specjalny status Rosji, odpowiedziano nam, że z pewnością będzie on obejmował trzy sprawy. Po pierwsze - żądanie ze strony Rosji stałego dialogu NATO - Rosja opartego na formule 16 plus 1, tzn. 16 państw NATO i Rosja nie jako członek, lecz jako równorzędny partner w tym dialogu. Po drugie - żądanie Rosji, aby była uprzedzona przed podjęciem wszystkich kluczowych decyzji NATO (żeby zabezpieczyć sobie możliwość wpływania na te decyzje). Po trzecie - propozycję ze strony Rosji wymiany informacji wywiadowczych. Nie wiadomo, czy na tym skończą się żądania Rosji. Okaże się to, kiedy Graczow złoży wizytę w Brukseli i przedłoży rosyjski punkt widzenia.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#LonginPastusiak">Byłoby wielce niefortunne, gdyby koncepcja specjalnego statusu miała również oznaczać uznanie przez NATO specjalnej roli Rosji w naszej części Europy oraz jej prawa weta odnośnie decyzji dotyczących strategii w polityce zagranicznej państw naszego regionu. Zachód bardzo liczy się ze statusem nuklearnym Rosji.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#LonginPastusiak">Szczególna pozycja Rosji w sferze bezpieczeństwa nie jest odzwierciedleniem równego potencjału gospodarczego i rozwojowego. Z tej nierówności może wynikać dążenie do włączenia w rosyjską sferę wpływów części Europy środkowo-wschodniej dla wzmocnienia siły oddziaływania.</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#LonginPastusiak">Rywalizacja o wpływy w Europie środkowo-wschodniej, zwłaszcza gdyby przybrała charakter bardziej nasilony nie jest korzystna dla stabilizacji w naszym subregionie.</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#LonginPastusiak">Trzecia kategoria dotyczy zagrożeń na kierunku wschodnim. Świadomie dokonuję rozróżnienia między zagrożeniami ze wschodu i zagrożeniami na wschodzie. Uważam, że nie ma w tej chwili zagrożeń ze wschodu, natomiast istnieją realne i potencjalne zagrożenia na wschodzie. Przez zagrożenia na Wschodzie rozumiem cały kompleks spraw związanych z niestabilnością sytuacji, zwłaszcza ekonomicznej i społecznej w Rosji, co w sposób nieunikniony może wpływać na brak stabilizacji w tym kraju, na nasilenie się tendencji odśrodkowych, może wiązać się z napięciami etnicznymi, społeczno-ekonomicznymi oraz religijnymi, a w efekcie spowodować „wylanie się” na zewnątrz konfliktogennych zjawisk na kraje bezpośrednio graniczące z Rosją, a więc na Europę środkowo-wschodnią.</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#LonginPastusiak">Gdyby w Rosji przeważyły tendencje neohegemonistyczne do odbudowy imperium, Europa środkowo-wschodnia znajdzie się w bezpośrednim sąsiedztwie imperium dążącego do rozszerzenia swoich wpływów.</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#LonginPastusiak">Zagrożeniem dla interesów i bezpieczeństwa ekonomicznego państw Europy środkowo-wschodniej jest również obecny stan stosunków gospodarczych państw tego regionu z Rosją, a ściślej zły stan warunków wymiany handlowej i współpracy gospodarczej z Rosją. Gospodarka Rosji jest daleka od stabilizacji. Istnieją tam również tendencje do traktowania wymiany handlowej jako instrumentu stosunków politycznych Rosji z zagranicą, widać to zwłaszcza na przykładzie stosunków handlowych Rosji z bliską zagranicą, tzn. z dawnymi republikami radzieckimi.</u>
<u xml:id="u-20.29" who="#LonginPastusiak">Czwarta grupa obejmuje zagrożenia na obszarze Europy środkowo-wschodniej. Mają one różnorodny i wielopłaszczyznowy charakter, zarówno wewnętrzny jak i zewnętrzny. Potencjalne zagrożenia dla bezpieczeństwa państw tego regionu wynika przede wszystkim z sytuacji wewnętrznej poszczególnych krajów, a więc z niestabilności gospodarczej i politycznej, z niepewności co do transformacji systemowych. Kolejne zagrożenie wynika z problemów, które występują na obszarze Europy środkowo-wschodniej bardziej intensywnie, aniżeli na obszarze Europy zachodniej. Mam na myśli zagrożenia wynikające z mozaiki etnicznej, która jest bardziej zróżnicowana i konfliktogenna aniżeli w Europie zachodniej.</u>
<u xml:id="u-20.30" who="#LonginPastusiak">Efektem ubocznym rozwoju sytuacji w Europie środkowo-wschodniej może być zwiększona migracja sprzyjająca zorganizowanej na dużą ponadnarodową skalę przestępczości. Istnieją również zagrożenia dla bezpieczeństwa ekologicznego przede wszystkim wynikające ze stanu technologii w elektrowniach jądrowych na Ukrainie, na Białorusi, w republikach nadbałtyckich. To bardzo wyraźnie zaznaczyło się w niedawnej parlamentarnej konferencji bałtyckiej, która odbywała się w gmachu Sejmu, kiedy to wszystkie kraje obrzeża Morza Bałtyckiego bardzo mocno stawiały problem zagrożeń wynikających z technologii elektrowni jądrowych, znajdujących się w republikach bałtyckich. W przypadku Polski chodzi również o zagrożenia ekologiczne przemysłu rozlokowanego wzdłuż naszych południowych granic.</u>
<u xml:id="u-20.31" who="#LonginPastusiak">Zagrożenia militarne w Europie środkowo-wschodniej wydają się być coraz mniej aktualne i realne, ale z samego faktu ogromnej koncentracji arsenału broni zwłaszcza nuklearnej może wynikać destabilizacja sytuacji politycznej w tym rejonie. Potencjał nuklearny może być wykorzystywany jako groźba swego rodzaju politycznego nacisku na państwa Europy środkowo-wschodniej. Właściwie nie wiemy w jakim rozmiarze i w jakich krajach można będzie wyegzekwować porozumienia rozbrojeniowe w dziedzinie redukcji broni zarówno konwencjonalnych, jak i nuklearnych. W tej sprawie prosiłbym później o komentarz pana posła J. Onyszkiewicza.</u>
<u xml:id="u-20.32" who="#LonginPastusiak">Wiele zagrożeń w Europie środkowo-wschodniej mogłoby być neutralizowanych (mówiłem o tym w trakcie debaty nad polityką zagraniczną), gdyby państwa naszego regionu stworzyły efektywnie działające struktury współpracy subregionalnej. Europa środkowo-wschodnia jest wysoce niezorganizowana politycznie, gospodarczo i nie stworzyła skutecznych mechanizmów, które regulowałyby napięcia i konflikty istniejące między państwami naszego regionu. Jest to wielka słabość krajów Europy środkowo-wschodniej, ponieważ gdybyśmy posiadali takie struktury subregionalne, to moglibyśmy przezwyciężyć wiele rozbieżności, łagodzić je. Stwarzałoby to również możliwości regulowania konfliktów etnicznych, jak choćby te wynikające ze statusu Węgier, jedynego kraju w Europie, który jest otoczony samymi Węgrami.</u>
<u xml:id="u-20.33" who="#LonginPastusiak">Możliwości uzewnętrznienia się konfliktów w Europie środkowo-wschodniej są znacznie większe niż w Europie zachodniej, która daje przykład jak można zorganizować instytucje subregionalne, regulujące rozmaite sprzeczności i napięcia. Nie zawsze są one skuteczne, bo rozbieżności i konflikty istnieją (np. Grecja - Turcja).</u>
<u xml:id="u-20.34" who="#LonginPastusiak">Trzeba mieć na uwadze również to, że w naszym regionie istnieją różnice w poziomie życia, prawdopodobnie będą się one pogłębiać i będą na tyle znaczne, że pewne mniejszości etniczne mogą dążyć do przyłączenia się do swoich macierzystych krajów z powodów czysto ekonomicznych. Migracja, u źródeł której legną przyczyny ekonomiczne może być również pewnym dziedzictwem i praktyką spotykaną w naszym regionie.</u>
<u xml:id="u-20.35" who="#LonginPastusiak">Przedostatnia grupa obejmuje zagrożenia z kierunku zachodniego. Potencjalnym zagrożeniem jest perspektywa powiększania się dysproporcji technologicznych, gospodarczych, cywilizacyjnych. Może to być najbardziej widoczne, np. na linii granicznej między Polską a Niemcami, między Republiką Czeską a Niemcami. Ktokolwiek z nas był na terenie dawnej NRD, obecnych Niemiec wschodnich, widzi dynamiczny rozwój tych obszarów. 160 mld marek, które Niemcy inwestują w swoje wschodnie landy, w sposób nieunikniony przyniosą eksplozję wzrostu gospodarczego, rozwoju technologicznego i pogłębienie się różnic na pograniczu polsko-niemieckim, czy też czesko-niemieckim. Taka różnica będzie w pewnym sensie źródłem napięć, tak jak istnieją źródła napięcia tam, gdzie kontrasty między krajami biednymi a bogatymi są szczególnie widoczne.</u>
<u xml:id="u-20.36" who="#LonginPastusiak">Państwa zachodnie w coraz większym stopniu prowadzą politykę wobec Europy wschodniej przy użyciu zinstytucjonalizowanych instrumentów wielostronnych. Ujawniają się również znaczące wpływy rozmaitych partykularnych grup interesów, np. wpływających na politykę całej Unii Europejskiej wobec krajów Europy wschodniej. Mam na myśli np. skuteczne działania farmerów francuskich, którzy byli w stanie wywrzeć nacisk na kierownictwo Unii Europejskiej w sprawach rolnych.</u>
<u xml:id="u-20.37" who="#LonginPastusiak">Niebezpieczne jest również obserwowane podnoszenie poprzeczki dla wszystkich państw Europy środkowo-wschodniej w procesie integracji, czy też współpracy z instytucjami zachodnioeuropejskimi. Gdyby ten proces trwał dalej, tzn. te kryteria naszych związków z Europą zachodnią były coraz bardziej podnoszone, to może to być dla nas niekorzystne, ponieważ opóźni proces dochodzenia do celu, który określamy jako strategiczny.</u>
<u xml:id="u-20.38" who="#LonginPastusiak">Niepokojące jest również to, że w ciągu ostatnich kilku lat obserwujemy wyraźny spadek roli i znaczenia Europy środkowo-wschodniej w polityce poszczególnych państw zachodnioeuropejskich. Dla Anglii (mimo wizyty pana W. Hurda w Polsce) Europa środkowo-wschodnia ma peryferyjne znaczenie. Odnoszę również wrażenie, że Niemcy z Francją doszły do porozumienia i że Francja oddała Niemcom w pacht Europę środkowo-wschodnią.</u>
<u xml:id="u-20.39" who="#LonginPastusiak">Włochy są zajęte swoimi sprawami wewnętrznymi - wyborami, zmianą ekip politycznych, co bardzo negatywnie zaważyło na aktywności organizacji Inicjatywa Środkowoeuropejska, a Włosi kiedyś byli siłą napędową działalności tej organizacji. Również kraje skandynawskie: Norwegia, Szwecja, Finlandia zajęte są dziś procesem integracji z Unią Europejską i jakby z pola widzenia straciły na pewien czas Europę środkowo-wschodnią.</u>
<u xml:id="u-20.40" who="#LonginPastusiak">Jest niepokojące, że nasz region stracił znaczącą rolę, jaką odgrywał jeszcze przed kilku laty w polityce głównych państw Europy zachodnie.</u>
<u xml:id="u-20.41" who="#LonginPastusiak">Przedłużająca się recesja oznacza kontynuację praktyk protekcjonistycznych oraz słabą aktywność. W czasie dzisiejszego spotkania pan Jacques Delors bardzo mocno akcentował, żebyśmy uwzględniali fakt, iż kraje zachodnie znajdują się w stanie recesji i to musi rzutować na stan i rozwój stosunków gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-20.42" who="#LonginPastusiak">Moim zdaniem hermetyczna, ekskluzywna postawa Zachodu będzie nadal znajdowała swój wyraz w postaci różnych barier i kryteriów utrudniających współpracę, a to oddala perspektywę naszego członkostwa w wielostronnych instytucjach. Tego typu ograniczenia na pewno nie służą naszym interesom.</u>
<u xml:id="u-20.43" who="#LonginPastusiak">Efektem takiej polityki Zachodu mogłoby być: po pierwsze - blokowanie procesu poprawy naszego statusu bezpieczeństwa, a więc pozostawienie nas w sferze rozrzedzonego bezpieczeństwa, bez gwarancji. Po drugie - utrwalenie naszego miejsca na peryferiach Zachodu. Po trzecie - pewien trwały deficyt bilansu płatniczego i handlowego z krajami zachodnimi, co w efekcie może doprowadzić do spowolnienia procesów modernizacyjnych i odrabiania cywilizacyjnego zapóźnienia.</u>
<u xml:id="u-20.44" who="#LonginPastusiak">Ostatnia kategoria obejmuje zagrożenia, które mogą wynikać z rozwoju sytuacji wewnętrznej w Polsce. Są to sprawy tak oczywiste, że nie ma potrzeby, żebyśmy bardziej szczegółowo się nad nimi zatrzymywali. Chodzi oczywiście o zjawiska nie tylko polityczne, ale i gospodarcze, bowiem gdyby pogarszała się sytuacja ekonomiczna, gdybyśmy pogłębiali się w recesji i w kryzysie, to rzutowałoby to na międzynarodową pozycję ekonomiczną i militarną Polski. Niekorzystne było również pogłębianie się tendencji do destabilizacji wewnętrznej, społecznej, chaosu, strajków. Teoretycznie nie możemy też wykluczać nieracjonalnej polityki „oszołomstwa”, dojścia do władzy skrajnych nacjonalistów, ekspansjonistów, wysuwających terytorialne roszczenia wobec sąsiadów. Gdyby w niefortunnym kierunku potoczyła się polityka prywatyzacji, lokat kapitałowych w Polsce, zadłużenia zagranicznego, to mogłoby to zaważyć w jakiś sposób na ograniczeniu suwerenności ekonomicznej Polski.</u>
<u xml:id="u-20.45" who="#LonginPastusiak">Załamanie się consensusu w polityce zagranicznej Polski również wiązałoby się z osłabieniem naszego kraju. Potencjalnym zagrożeniem jest również brak koordynacji w polskiej polityce zagranicznej, gdyż osłabia to skuteczność naszych działań na zewnątrz.</u>
<u xml:id="u-20.46" who="#LonginPastusiak">Najpełniejszą gwarancją bezpieczeństwa i ochrony interesów krajów Europy środkowo-wschodniej byłoby, gdybyśmy mogli na tym etapie przejściowym, zanim dojdziemy do struktur zachodnioeuropejskich stworzyć efektywne struktury subregionalne. Niestety, perspektyw na to nie widzę ani w ISE, ani w Grupie Wyszehradzkiej, ani we współpracy bałtyckiej, ani w euroregionach, w których w bardzo małym stopniu uczestniczymy.</u>
<u xml:id="u-20.47" who="#LonginPastusiak">Dziś kraje Europy środkowo-wschodniej mogą i powinny budować bezpieczeństwo nie tylko poprzez dążenie do wiązania się z paktami wojskowymi, poprzez rozbudowę współpracy wojskowej, zawieranie dwustronnych sojuszy wojskowych, ale przede wszystkim poprzez rozwój dialogu politycznego, tworzenie rozmaitych struktur ingerencji i współpracy gospodarczej. Niestety, w procesie tworzenia tychże struktur Europa środkowo-wschodnia wykazuje wyjątkową indolencję.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#BronisławGeremek">Otrzymaliśmy bardzo interesującą diagnozę o Europie środkowej i wschodniej dla określenia możliwych źródeł konfliktów. Myślę, że analiza ta będzie przedmiotem także dyskusji. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WłodzimierzKonarski">Podzielam pogląd, że analiza była interesująca. Zasadniczych elementów krytycznych nie chciałbym do niej wnieść, a raczej wyrazić uznanie za przedstawienie całego tematu. Pragnę natomiast wypowiedzieć kilka uwag, które mają charakter dopełniający.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WłodzimierzKonarski">Kończąc swoje wystąpienie pan poseł L. Pastusiak wspomniał o czymś, co obecnie nazywa się dyplomacją prewencyjną. Chodzi o jej uprawianie na takich kierunkach i w stosunku do takich państw i obszarów, z których może potencjalnie wyniknąć zagrożenie. Czyni się to po to, żeby albo zmniejszyć możliwość wyniknięcia takiego zagrożenia, albo jeśli takie istnieje, żeby je usuwać. Dyplomacja prewencyjna jest mało uprawiana przez Polskę, bądź nie jest uprawiana wcale i jest to źródłem mojego niepokoju. Warto żeby MSZ zastanowiło się nad znaczeniem tego terminu. Na Zachodzie jest na ten temat wiele obszernych szczegółowych publikacji. Jest dorobek organizacji międzynarodowych, takich jak ONZ i KBWE, które pokazują, jakie są instrumenty prewencyjnej dyplomacji. Jeżeli identyfikujemy źródła zagrożeń, to trzeba wdrożyć instrumenty prewencyjnej dyplomacji, zarówno wielostronnej jak i dwustronnej. Uważam, że szczególnie tej dwustronnej dyplomacji prewencyjnej Polska nie uprawia, a jest to bardzo ważny instrument, często skuteczny (bardziej skuteczny niż liczba armat) i niezbędny do dobrego poruszania się we współczesnym świecie, w którym zagrożeń niemało. Jeśli tego nie umiemy, to musimy się szybko nauczyć.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WłodzimierzKonarski">Druga moja uwaga dotyczy niemilitarnych zagrożeń nuklearnych. Muszę powiedzieć, że niepomiernie dziwi mnie fakt, że państwo takie jak Francja odległe od niemilitarnych zagrożeń nuklearnych ze Wschodu, potrafi tak uważnie im się przyglądać, organizować tak szeroką i skuteczną akcję międzynarodową, domagać się poprzez wypowiedzi swojego prezydenta Francoisa Mitteranda, żeby ta sprawa została wprowadzona na najbliższe posiedzenie w Rzymie siódemki najbogatszych państw świata. Chodzi o niebezpieczeństwo wynikające ze stanu i ze sposobu obsługi postradzieckich cywilnych urządzeń nuklearnych.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#WłodzimierzKonarski">Polska, która jest tuż czyni w tej sprawie, niewiele lub nic. Nie słyszę na ten temat wypowiedzi ze strony MSZ ani żadnych wypowiedzi o charakterze publicznym. Nie widzę publikacji prasowych. Zachowujemy się tak, jak byśmy w ogóle nie dostrzegali tego zagrożenia. Tymczasem w miejscowości Równe, oddalonej 100 km od granicy Polski, w elektrowni nuklearnej typu czarnobylskiego (choć znacznie mniejszej), w ub.r. były trzy pożary, w tym dwa bardzo niebezpieczne. Czytał ktoś o tym w Polsce? Nie, a w prasie zachodniej pojawiły się informacje.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#WłodzimierzKonarski">W Polsce zapomnieliśmy się tym zainteresować, a to są cykające bomby nuklearne. Powinniśmy zdawać sobie z tego sprawę po katastrofie w Czarnobylu.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#WłodzimierzKonarski">W ub.r. mieliśmy jedną sytuację bliską katastrofy i dwie, które taką katastrofą groziły w litewskiej Ignalinie, położonej 120 km od terytorium Polski. Na Zachodzie można było znaleźć na ten temat dowolną ilość bardzo szczegółowej dokumentacji, u nas - cisza.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#WłodzimierzKonarski">Jeśli chcemy uprawiać politykę, która zapobiega zagrożeniom, to jest to jedno z pierwszych, realnych, faktycznie istniejących niebezpieczeństw, którym trzeba się jak najszybciej zająć.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#WłodzimierzKonarski">Proszę zwrócić uwagę na politykę Austrii, która robi tyle szumu w stosunkach z Czechami o elektrownię w Bohunicach, która położona jest bardzo blisko granicy austriackiej i posiada radzieckie reaktory (choć znacznie lepsze niż te w Czarnobylu). Austria drogą nacisków w stosunkach dwustronnych uzyskuje od Czechów wiele koncesji w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#WłodzimierzKonarski">Francja nie jest sąsiadem obszaru postradzieckiego, ale zauważa, jak ważna jest to sprawa dla Europy i świata i wie, że trzeba w tej sprawie organizować międzynarodowe fundusze i że trzeba znaleźć sposoby, aby pomóc w obsłudze tych elektrowni nuklearnych, bowiem stan zorganizowania państwowości na obszarach na wschód od Bugu jest taki, że uniemożliwia precyzyjne kierowanie, nadzór i kontrolę nad urządzeniami cywilnymi, wytwarzającymi energię nuklearną.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#WłodzimierzKonarski">Polska powinna w tej sprawie używać perswazji (oczywiście w sposób taktowny) i wszelkich możliwych nacisków na forum międzynarodowym, żeby bronić swojego interesu jako państwa, które jest najbliżej tej strefy. Jeżeli tego nie robi, to uważam to za sprawę dziwaczną.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#WłodzimierzKonarski">W Voice of America słyszałem ostatnio informację, że Polska zwróciła się do Litwy, aby wspólnie poszukiwać sposobów modernizacji i zabezpieczenia wielkiej elektrowni atomowej w Ingnalinie po to, by Polska mogła uzyskiwać stamtąd tani prąd. Nie mogę znaleźć potwierdzenia tego faktu, ale gdyby była to prawda, to uważam to za znakomity pomysł.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#WłodzimierzKonarski">W Polsce po historii z Żarnowcem byłoby ryzykowne ponowne postawienie sprawy budowy elektrowni atomowych, natomiast 120 km od polskiej granicy, znacznie mniejszym nakładem kosztów można by zabezpieczyć Ignalinę, z czego mielibyśmy większe bezpieczeństwo nuklearne i korzyść w postaci taniego prądu.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#WłodzimierzKonarski">Kolejna uwaga dotyczy kwestii militarnych. Otóż w Polsce bez umiaru i bez należytego wyważenia zarówno w prawie, jak i w różnych dyskusjach używa się sprawy koncentracji militarnej w Kaliningradzie jako przykładu zagrożenia militarnego dla Polski. Ci, którzy to robią nie rozumieją, że szkodzi Polsce takie postawienie sprawy, gdyż percepcja Moskwy w tej sprawie jest taka, że oto ktoś próbuje im wmawiać, że wojska (które oczywiście w nadmiernej liczbie są tam skoncentrowane) mogą służyć celom agresywnym. Moskwa irytuje się i znajduje to odpowiednio negatywne odbicie w stosunkach dwustronnych z państwami, z których takie głosy dochodzą.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#WłodzimierzKonarski">Tymczasem polskie liczby i szacunki są przesadzone, bo amerykańskie sprawdzone dane wskazują, że już od miesięcy liczba żołnierzy w Kaliningradzie nie przekracza 100 tys. Oczywiście 100 tys. to jest za dużo, ale prawdą jest, że Rosja nie demonstrowała ostatnich żadnych agresywnych, militarnych skłonności wobec państwa polskiego. Można więc uznać, że koncentracja wojsk w rejonie Kaliningradu ma charakter przejściowy, ponieważ tam właśnie lokowane są oddziały wycofywane z Niemiec i stale oddziały te są przerzucane na terytorium Rosji w miarę, jak znajduje się tam dla nich możliwe zakwaterowanie. Chodzi o to, żeby od rządu rosyjskiego uzyskać oficjalne zapewnienie, że jest to sytuacja wyłącznie czasowa. Do tej pory takich zapewnień nie było, ale wczoraj w telewizji wystąpił minister obrony narodowej P. Kołodziejczyk i stwierdził, że on takie zapewnienie uzyskał.</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#WłodzimierzKonarski">Rosjanie obiecali, że docelowo nie będzie tam więcej niż 25 tys. żołnierzy razem z flotą. 25 tys. to jest wymiar zupełnie rozsądny, nikomu nie zagrażający, uzasadniony racjonalnymi potrzebami obronnymi tej części Rosji. Nie jest to koncentracja militarna, która powinna budzić niepokój.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#WłodzimierzKonarski">Rosjanie dostrzegli, że obecna sytuacja spotyka się z negatywnym odbiorem w Polsce (także w Szwecji i Finlandii) i przyjęli to do wiadomości, składając zapewnienie na ręce polskiego ministra. Jest to fakt pozytywny i pomyślny.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Pan poseł L. Pastusiak poruszył tyle kwestii, że komentując i uzupełniając jego wystąpienie można by wygłosić bardzo długie przemówienie, ale ja chciałbym ograniczyć się tylko do kilku uwag. Zacząłbym od sprawy Kaliningradu. Otóż jeszcze w trakcie swojej wizyty w Moskwie otrzymałem zapewnienie od pana generała Graczowa. Widocznie już wówczas dotarło do Rosjan nasze zaniepokojenie i uznali za konieczne złożenie tego rodzaju deklaracji. Cieszy mnie, że została ona potwierdzona.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JanuszOnyszkiewicz">Chciałbym odnieść się do pytania, które w pewnym sensie postawił pan poseł L. Pastusiak, a dotyczącego ewentualnych zagrożeń wynikających z reżimu umów rozbrojeniowych w Europie. Umowy te dotyczą zarówno broni konwencjonalnej, jak i jądrowej. Jeśli chodzi o kwestię broni jądrowej, to w Europie są dwa państwa poza Rosją, które mają to uzbrojenie na swoim terytorium, tzn. Białoruś i Ukraina. Status tych broni jest jednak całkiem różny. Białoruś uznała, że broń, która znajduje się na jej terytorium jest własnością Rosji i w związku z tym w sposób naturalny znajduje się pod jurysdykcją i dowództwem rosyjskim. Natomiast Ukraina uznała broń za swoją własność i usiłuje uzyskać nad tym uzbrojeniem kontrolę operacyjną (na razie sprawuje kontrolę administracyjną). Wydaje się jednak, że Ukraina jest skłonna pozbyć się tej broni i myślę, że z dobrego powodu, mianowicie nie widzę żadnej możliwości, aby tego rodzaju środki bojowe mogły być na Ukrainie użyteczne, nawet w sytuacji, kiedy pojawi się jakieś zagrożenie związane z secesją pewnej części terytorium Ukrainy. Będzie to wtedy sytuacja bliska wojnie domowej, bliska tego, co się dzieje w Krainie czy Słowenii, a więc nie będzie to konflikt międzypaństwowy i wówczas środek taki jak broń jądrowa jest kompletnie nieprzydatny.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jeśli chodzi o rozbrojenie konwencjonalne, to ono przebiega, tyle tylko, że w wyniku rozmów rozbrojeniowych i podziału kwot uzbrojenia zarówno Białoruś, jak i Ukraina uzyskały ogromne ilości możliwych do utrzymania środków bojowych. Białoruś, kraj czterokrotnie mniejszy od Polski pod względem liczby mieszkańców ma więcej czołgów niż Polska. Sytuacja jest dosyć paradoksalna, bo oni chcą obniżyć pułapy personelu wojskowego do takiego poziomu, który w ogóle nie umożliwia obsługi tego uzbrojenia. Po prostu będzie za mało żołnierzy.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jeszcze jedna uwaga. Mówi się o możliwym tworzeniu się układu bipolarnego pomiędzy NATO i Rosją. Dziwi mnie dosyć powszechne ignorowanie faktu istnienia (na razie potencjalnie) struktury wojskowej w ramach WNP. To wcale nie jest sprawa iluzoryczna. Traktat, który konstytuuje tę strukturę jest po prostu paktem wojskowym pomiędzy kilkoma republikami. Ostatnio - jak wiadomo - przyłączyły się do niego Gruzja i Białoruś. Pakt ten jest czymś w rodzaju paktu UZE, a nawet czymś więcej, ponieważ w UZE nie jest przewidziana centralna struktura dowódcza, a w tym pakcie jest, tyle tylko, że jest to podobnie jak dwieście kilkadziesiąt innych dokumentów, sprawa ciągle teoretyczna i nie wprowadzona w życie, ale wysiłki w tym celu są podejmowane. W najbliższym czasie będziemy mieli kolejną próbę utworzenia struktur w ramach WNP. Nie można tego faktu usuwać z naszej świadomości.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechLamentowicz">Referat jest rzeczywiście bardzo dobry i szkoda, że dyskutujemy go teraz, gdy jesteśmy już zmęczeni i zdaje się w niezbyt licznym składzie.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#WojciechLamentowicz">Uzupełniająco chciałbym powiedzieć o dwóch sprawach, o pewnych ryzykach związanych ze Wschodem. Zgadzam się z diagnozą, że raczej nie grozi nam agresja, lecz transgresja wewnętrznych słabości Wschodu, a więc przemieszczenie się konfliktów, a nie agresywne działanie jakichś na wschód od nas położonych ośrodków siły. Oczywiście nie ignoruję tego co mówił pan poseł J. Onyszkiewicz, że to może być pakt wojskowy, który byłby skrzyżowaniem Unii Zachodnioeuropejskiej i NATO. W dyskusji nt. Rosji, jej dążenia do strategicznego partnerstwa z USA nie można tego pomijać. Rosja nie jest sama jako czynnik wojskowy, lecz jest związana traktatami wojskowymi o bardzo szczególnym charakterze.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#WojciechLamentowicz">Byłoby dobrze zgłosić dwa ostrzeżenia dotyczące naszego myślenia o Wschodzie. Zdarza się, że proponujemy naszym wschodnim sąsiadom, a zwłaszcza Rosji, rolę pomostu do Zachodu, my oferujemy się w tym charakterze. Jest to wysoce niewłaściwe i bardzo drażniące naszych sąsiadów, zwłaszcza tych dużych, tzn. Rosję i Ukrainę. Warto by zastanowić się w jakiejś szerszej dyskusji, czy rzeczywiście polska oferta bycia pomostem jest sensownie składana i czy nie powoduje więcej rozdrażnienia niż pożytku w stosunkach z naszymi wschodnimi sąsiadami. Odnoszę wrażenie, że ich duma, godność i także pewien interes są przez to dotknięte i czują, że muszą się z tym nie zgadzać. Nawet jeśli nie wypada im tego głośno powiedzieć, to robią to wyraźnie w kontaktach z innymi państwami. Powiadają: „ci Polacy chyba noszą w sobie jakieś specjalne roszczenia, gdyż sądzą, że my ich potrzebujemy, np. do tego, żeby się kontaktować z Niemcami, Francją, czy Anglią”.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#WojciechLamentowicz">Może z naszej strony byłoby lepiej tak nie mówić i przestać tak myśleć.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#WojciechLamentowicz">Są jeszcze dwa inne ryzyka zawarte w myśleniu strategicznym. Pierwsze dotyczy prostej kontynuacji pewnych tradycji II Rzeczypospolitej, myślę o tradycji z jednej strony R. Dmowskiego, który zachęcał - o ile zajdzie taka potrzeba - do sojuszu z Rosją przeciw Ukrainie, z drugiej zaś J. Piłsudskiego prezentującego przeciwne stanowisko (tzn. bliżej Ukrainy i raczej przeciw Rosji, jeśli doszłoby do konfliktu między Rosją a Ukrainą).</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#WojciechLamentowicz">W dyskusji wśród fachowców jest w Polsce zgoda, że powinniśmy maksymalnie unikać angażowania się w konflikty między Rosją i Ukrainą. Z drugiej strony obserwuję jednak pewną skłonność do wybierania solidarności raz z jednym, raz z drugim krajem, w ostatnim czasie częściej z Ukrainą, ze względu na zagrożenie jej niepodległego bytu. Warto sobie uświadamiać, że trzeba to robić z niesamowitą delikatnością i nie zakładać, że zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy nie widzą z naszej strony takich wahań co do tego, czy raz jeszcze nie założyć kapelusza R. Dmowskiego bądź J. Piłsudskiego. Tak naprawdę to chyba trzeba przestać chodzić w kapeluszu i zacząć nosić inne nakrycie głowy.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#WojciechLamentowicz">Wreszcie sprawa dotycząca Zachodu. Istnieje poważne ryzyko pewnej niechcianej przez Zachód, ale jednak faktycznie dokonującej się marginalizacji naszego subregionu. Bierze się to ze splotu niezbyt dobrych dla nas okoliczności. Z jednej strony recesja ekonomiczna na Zachodzie utrudnia wiele spraw i wzmaga pewien egoizm w walce o interesy narodowe w sprawach gospodarczych. Skala finansowania różnych procesów modernizacyjnych w Europie środkowo-wschodniej została mi niedawno uświadomiona, gdy przeczytałem bardzo uważnie liczby. Otóż cały program PHARE dla wszystkich państw tj. 5% pieniędzy, które są transferowane regularnie w wyniku stosowania zarówno tzw. funduszy strukturalnych jak i funduszu kohezyjnego Unii Europejskiej do 4 państw południa Europy. Nie mówię o skali potrzeb, jaka jest tu i jaka jest ewentualnie tam.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#WojciechLamentowicz">Wiemy jak jest używany program PHARE i jaki ma on związek z naszymi bezpośrednimi rozwojowymi celami - mianowicie bardzo pośredni, za co jest powszechnie krytykowany.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#WojciechLamentowicz">Warto też uświadomić sobie ryzyka takie jak zupełna niezdolność Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju do znalezienia jakiegoś profilu. Jest on w katastrofalnej sytuacji. Po dwóch latach nie ma żadnego sukcesu w regionie, w którym miał coś zrobić. Jego przedstawiciele i tu i w Londynie są w sytuacji takiej, że jeśli wkrótce nie pokażą sukcesu, to będą zbierać miażdżącą krytykę ze strony polityków. Dłużej ta fikcja nie da się utrzymać. Trzeba zacząć mówić krytycznie o stanie tych spraw.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#WojciechLamentowicz">Fundacja Bertelsmana współpracująca z niemieckimi dyrektorami dyrekcji generalnych w Brukseli zorganizowała dwa dni temu naradę, na którą zostałem zaproszony jako człowiek współpracujący z Fundacją Bertelsmana. Otóż Niemcy poszukują aktywnie pewnej formuły na swoją prezydencję w Unii Europejskiej. Będą wykonywać to przez 6 bardzo ważnych dla Polski miesięcy. Bardzo dobrze, że pytają nas o opinię. Odniosłem jednak wrażenie, że ciągle nie ma żadnej gotowej formuły, co niemiecka prezydencja ma zaproponować. Jest zatem rodzaj kryzysu myślowego w tych sprawach. Wiemy, że Niemcy są zainteresowani włączaniem Polski i innych krajów regionu w szerszą współpracę europejską i do Unii Europejskiej i zawsze mają bardzo przychylne wobec nas stanowisko.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#WojciechLamentowicz">Tym bardziej jest niepokojące, że dość rozpaczliwie chcą znaleźć jakiś pomysł na trudny czas, w którym będą funkcjonować jako państwo kierujące sprawami Unii Europejskiej. Nie nazywam tego zagrożeniem, natomiast jest to pewien rodzaj malaise, zmęczenia procesem integracyjnym, w którym pojawiły się kłopoty i nie wiadomo co z tego wyniknie. Nawet te „państwa lokomotywy” najbardziej konsekwentnie dążące do integracji są w trudnej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#WojciechLamentowicz">Chcę przypomnieć, że w 1996 r. będziemy mieli prawdopodobnie Maastricht II. W tym czasie przewodnictwo Unii znajdzie się w pierwszej części roku prawdopodobnie w rękach włoskich, przy czym nie wiemy kto w imieniu Włoch będzie sprawował tę funkcję. Potem przewodnictwo obejmie jakieś małe państwo i nie jest jeszcze jasne które.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#WojciechLamentowicz">Specjalnie mówię o takich sprawach technicznych. Otóż do tego czasu powinniśmy przygotować całościową propozycję. Złożyliśmy wniosek o nabycie członkostwa. Wiemy, że do 1996 r. nikt z nami o tym rozmawiać nie może, ale po 1996 r. już będzie to możliwe. Trzeba sprawić, żeby było o czym mówić. Dlatego byłoby bardzo niedobrze, gdyby malaise występująca w Kwaterze Głównej Unii Europejskiej spotkała się z pewną malaise z naszej strony. Chciałbym zgłosić wniosek podjęcia osobnej debaty na forum naszej Komisji (zapewne po wakacjach, bo teraz mamy już wszystko zaplanowane) dotyczącej propozycji i inicjatyw zmierzających do tego, aby nasz wniosek w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej nabrał pewnej dynamiki w czasie, gdy będzie to możliwe, tzn. po 1996 r. i żeby już w ramach Maastricht II coś dla węgierskiego i polskiego wniosku o nabycie członkostwa można było uzyskać.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#WojciechLamentowicz">Wreszcie sprawy finansowe. Otóż czeka w kolejce na wejście do Polski pewna liczba banków przede wszystkim zachodnioeuropejskich, które chcą rozpocząć działania bezpośrednio bądź otworzyć swoje filie. Jak wiadomo ciągle nie ma decyzji w tej sprawie ze strony Narodowego Banku Polskiego. Rozumiem powody, dla których tak się dzieje, mianowicie nasz system bankowy jest ciągle w niezbyt dobrym stanie i niewykluczone, że ta konkurencja byłaby dla nas trudna do wytrzymania zwłaszcza, że jak widać z analiz, zachodnie banki działające w Polsce (działa ich kilka np. Societe Generale) wcale nie angażują się w to, co najtrudniejsze, czyli w akcję kredytową tylko w to, co łatwe, czyli w operacje otwartego rynku, zarabianie pieniędzy na giełdzie, kupowanie obligacji.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#WojciechLamentowicz">Mówię o tym, żeby pokazać pewien aspekt bezpieczeństwa ekonomicznego. Jest ważne, żeby te banki mogły w pewnym momencie wejść do Polski. Jeszcze rok możemy próbować zwlekać, ale nie dłużej, tym bardziej, że niektóre z nich złożyły wnioski już bardzo dawno, np. Drezner Bank, West Landes Bank, Moskowskij Bank. Powinniśmy zastanowić się bardziej gruntownie nad ekonomicznym bezpieczeństwem, tzn. nad zagadnieniami, które normalnie są przedmiotem dyskusji w różnych komisjach parlamentarnych, ale być może powinniśmy to rozważyć w naszej Komisji, albowiem w referacie pana posła L. Pastusiaka kwestie zagrożeń niewojskowych natury ekonomicznej, dość skomplikowanych, finezyjnych niewidocznych, nie były jakoś szczególnie akcentowane. Przypomina mi się powiedzenie J. Brodskiego, który jak wiadomo jest rosyjskim emigracyjnym poetą, który powiedział: „ten region środkowo-wschodni jest tragiczny, albowiem ma do wyboru być uzależnionym albo przez tanki, albo przez banki”. Zagrożenie ze strony banków jest „miękkie” i mało widoczne, ale trzeba poświęcać mu nieco uwagi, bowiem gdy znaleźliśmy się w świecie konkurencji rynkowej to to, co mogą bądź nie mogą banki, staje się rozstrzygające dla naszej pozycji i wśród sąsiadów i w szerszej skali.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#BogdanBorusewicz">Chciałem zwrócić uwagę na sprawę poruszoną przez posła L. Pastusiaka i innych przedmówców, a mianowicie na kwestię marginalizacji państw Europy środkowo-wschodniej w perspektywie szczególnie polityki USA, gdyż polityka USA jeszcze przez długi czas będzie także w Europie sprawą bardzo istotną. Ta marginalizacja jest w pewnym sensie odpowiedzią na sytuację, która kształtuje się w tej części Europy. Otóż nie udało się stworzyć trwałych instrumentów współpracy politycznej. Wyraźnie widać to na przykładzie Grupy Wyszehradzkiej, na której efektywności zaważył stosunek Czechów. Bez stworzenia elementów perspektywicznej współpracy krajów o podobnym potencjale, ta marginalizacja będzie postępować. Równolegle rośnie rola Rosji i to także jest dla nas poważny problem. W związku z tym należy zastanowić się nad tym, jak można się temu przeciwstawić. Rozumiem, że ze względu na stosunek Czechów do współpracy politycznej w Grupie Wyszehradzkiej, nie można z niej więcej wykrzesać. Może potrzebne są nowe inicjatywy także ze strony parlamentu i naszej Komisji.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#BogdanBorusewicz">Trzeba być realistą. To, co się ostatnio dzieje wokół „Partnerstwa dla pokoju” wskazuje, w jakim kierunku będzie szła rola Europy środkowo-wschodniej. Kiedy miesiąc temu delegacja Komisji Spraw Zagranicznych i Komisji Obrony Narodowej była w NATO i rozmawialiśmy z przedstawicielami struktury wojskowej i politycznej, wszyscy oni zapewniali, że Rosja nie otrzyma specjalnego statusu. Po miesiącu zabiegów, nacisków Rosji stanowisko to uległo zmianie. Będziemy skazani na tego typu sytuacje obniżania naszej pozycji i defensywę, jeżeli polskiej dyplomacji nie uda się zwiększyć potencjału naszego państwa przez układy z innymi, którzy są w podobnej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#BogdanBorusewicz">Zgadzam się z panem posłem W. Konarskim, że w dyplomacji kwestia prewencji powinna zajmować ważne miejsce tym bardziej, że jest najmniej kosztowna. W tym kontekście istotne wydaje się podniesienie kwestii obecności wojsk rosyjskich w strefie Kaliningradu. Oczywiście w tej chwili nie ma wielkiego zagrożenia, ale może się to zmienić tym, bardziej że oprócz 100 tys. żołnierzy, jest tam ok. 100 okrętów. Jest to olbrzymia siła. Do Gdańska drogą morską jest ok. 2,5 godzin.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#BronisławGeremek">Chciałbym zwrócić państwa uwagę, że na razie specjalny status Rosji w stosunkach z NATO jest wyłącznie elementem składowym tytułu w jednej z wielkich gazet warszawskich. Zachodni politycy podkreślają, że Rosja jest szczególnym partnerem NATO, zdecydowanie największym, natomiast nie jest i nie będzie partnerem na specjalnych prawach. Dlatego też nie wchodzi w grę specjalny status Rosji, a tylko dostosowanie zasad współpracy do potencjału partnerskiego.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#BronisławGeremek">Powstrzymajmy się więc z komentarzami, póki decyzje o przyznaniu Rosji specjalnego statusu nie staną się faktem. Oczywiście niekiedy najbardziej prawdziwe są fakty dementowane, ale na razie fakty te oficjalnie nie zostały potwierdzone.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AndrzejWielowieyski">Chciałbym się zgodzić w jednym miejscu, a w innym zasadniczo nie zgodzić z panem posłem W. Lamentowiczem. W pełni zgadzam się z tym, że Rosja, zwłaszcza ze swojego punktu widzenia, ze sposobu patrzenia na swoją przyszłość w Europie nie potrzebuje ani Polski, ani innych krajów Grupy Wyszehradzkiej. Będzie ona chciała sama regulować sprawy z Europą zachodnią, być partnerem i uzyskiwać jakieś preferencje, czy możliwości rozwoju. To jest kwestia ich podejścia, którą trzeba uwzględniać i uszanować.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#AndrzejWielowieyski">Rzeczywistość przedstawia się jednak nieco inaczej, ale o tym za chwilę. W każdym razie Rosjanie nas nie potrzebują. Stąd właśnie wynika mój krytyczny stosunek do propozycji posła L. Pastusiaka stworzenia trójkąta berlińsko-moskiewsko-warszawskiego, albowiem w tym układzie nie jesteśmy niezbędni. Możemy być przydatni Rosji do tego, żeby wspierać jej tendencje i grę imperialną, żeby stawała się ona arbitrem europejskim.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#AndrzejWielowieyski">Uważam jednak, że nieuchronnie Polska stanie się pomostem między Rosją a Europą zachodnią. Dzisiaj setki naszych przedsiębiorstw robią interesy na Wschodzie (głównie o charakterze spekulacyjnym). Jest dostateczny rozpęd, rośnie liczba ludzi ze smykałką do interesów, tylko nie ma kapitału. Wiele przedsiębiorstw dąży do powrotu na rynki dawnego ZSRR. Jest to racjonalnie uzasadnione. Zachodnie firmy, które chcą prowadzić działalność na Wschodzie, czują się niepewnie. Polscy handlowcy i menedżerowie mogą pośredniczyć w tych kontaktach, gdyż są lepiej zorientowani w sytuacji.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#AndrzejWielowieyski">Polska polityka wschodnia musi się zaktywizować, ale czy my podejmujemy jakieś działania, żeby przygotowywać grunt dla naszej obecności na Wschodzie i stwarzać warunki współpracy. Mam pytanie do pana wiceministra S. Szymańskiego - ilu zapraszamy stypendystów z krajów wschodnich do naszych uczeni na staże? Czy są projekty w tym zakresie? Na ten temat są dyskusje wśród naszych ekspertów polityki wschodniej, natomiast nie zetknąłem się z jakimkolwiek pomysłem, czy projektem oficjalnym, urzędowym. Żeby robić interesy na Wschodzie i mieć tam względnie mocną pozycję, musimy tam mieć przygotowanych partnerów, którzy będą umieli współpracować z nami.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#LonginPastusiak">Jeśli chodzi o dyplomację prewencyjną, to jeden z czterech punktów sławnej Agendy Pokoju pana Butrosa Ghali, sekretarza generalnego ONZ, jej właśnie dotyczy. Wygląda na to, że w tym kierunku będziemy zmierzać. Razem z panem posłem W. Lamentowiczem uczestniczyliśmy w inicjatywie zorganizowanej przez międzynarodową organizację parlamentarną, poświęconej prewencji konfliktów i stworzenia parlamentarnego systemu wczesnego ostrzegania przed konfliktami. Założenie jest takie, że parlamentarzyści jako pierwsi czują potencjalny konflikt, bo mają obowiązek być w kontakcie ze swoimi wyborcami. Powołano kilkunastoosobową komisję, której jestem członkiem, do spraw stworzenia parlamentarnego systemu ostrzegania jako części składowej prewencyjnej dyplomacji.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#LonginPastusiak">W sprawie atomistyki chcę powiedzieć, że to nie jest tak, iż rząd polski nic nie czyni. Polska Agencja Atomistyki ma opracowany program monitoringu niebezpiecznych technologicznie elektrowni atomowych i to właśnie Polska Agencja Atomistyki zgłosiła propozycję zobowiązującą republiki nadbałtyckie do corocznego składania raportów o stanie technologii, w celu oceny przez Międzynarodową Agencję Atomistyki.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#LonginPastusiak">Pan poseł A. Wielowieyski stwierdził, że nie jesteśmy potrzebni Rosji. Owszem, zgadzam się z tym, ale Rosja jest potrzebna nam. W naszym interesie jest utrzymanie jak najlepszych stosunków ze wszystkimi państwami. Mądry kraj stara się być przygotowany na to, żeby wykorzystywać każdy inny do obrony własnych interesów, bo nigdy nie wiadomo, kto i w jakich okolicznościach może być przydatny. Rosja może być potrzebna Polsce w wielu potencjalnych problemach, które mogą się przed nami pojawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#BronisławGeremek">Pragnę dodać, że kiedy powiedziałem w Moskwie, iż Polska potrzebuje Rosji, premier Czernomyrdin odparł: „Rosja potrzebuje Polski nawet nie wiecie jak bardzo”.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#StanisławSzymański">Mam tylko krótkie uwagi, informacje ad vocem. Pierwsza odnosi się do wypowiedzi pana posła W. Konarskiego nt. niemilitarnych zagrożeń nuklearnych. Pan poseł L. Pastusiak wyręczył mnie podając przykład na to, że nie jest prawdą, iż rząd polski nic nie robi i nic nie mówi. Dodam tylko, że ostatnio Prezydent Rzeczypospolitej bardzo dobitnie wypowiedział się w tej kwestii na spotkaniu w Litomyślu. Stwierdził, że Polska będzie zdecydowanie dążyć do tego, żeby w naszym otoczeniu nie było elektrowni nuklearnych. Dodał również, że Polska będzie popierać wysiłki Austrii, co spotkało się ze sprzeciwem prezydenta Czech.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#StanisławSzymański">Druga uwaga odnosi się do wypowiedzi panów posłów: W. Lamentowicza i A. Wielowieyskiego. Otóż Polska powinna starać się być pomostem pomiędzy Europą zachodnią a Wschodem i ze wszech miar do tego dążyć, natomiast nie powinniśmy o tym mówić, nie powinniśmy stosować tej retoryki. Zgadzam się z panem posłem W. Lamentowiczem, że to może denerwować naszych wschodnich sąsiadów i szkodzić interesom Polski.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#StanisławSzymański">Zapewniam, że w wypowiedziach przedstawicieli MSZ zostało to zarzucone. Natomiast trzeba starać się być owym pomostem i podejmujemy praktyczne kroki w tym kierunku. Tworzymy pewne układy dwustronne z udziałem Ukrainy, Białorusi, a także trójstronne z udziałem podmiotów z Zachodu (żeby zdobyć środki finansowe). Jest w tym względzie wiele konkretnych propozycji.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#StanisławSzymański">Trzeci komentarz MSZ zdecydowanie opowiada się za ugrupowaniami regionalnymi. Wyrazem tego była m.in. ostatnia wypowiedź na ten temat ministra A. Olechowskiego w czasie jego expose, kiedy to wyraźnie podkreślił znaczenie Grupy Wyszehradzkiej dla wszystkich jej uczestników. Z uporem zaznaczamy, że stale będziemy dążyć w kierunku rozwijania i umacniania współpracy. Praktycznym tego wyrazem są starania MSZ dotyczące przyspieszenia funkcjonowania CEFTA. Uważamy, że stowarzyszenie takie jak Grupa Wyszehradzka, Rada Współpracy Państw Bałtyckich, w mniejszym stopniu ISE są tymi formami układów regionalnych, które dla nas mają wielkie znaczenie. Będziemy to zdecydowanie popierać. W związku z wypowiedzią pana posła B. Borusewicza chcę powiedzieć, że nie widzimy innych, lepszych form.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#BronisławGeremek">Zamykam drugi punkt posiedzenia i przechodząc do punktu trzeciego porządku dziennego chcę przypomnieć, że na dwóch poprzednich posiedzeniach Komisji sprawa była referowana. Prezydium proponuje powołanie czterech podkomisji, na czele których stoją wiceprzewodniczący Komisji i proponuje także wstępny rozdział członków Komisji do podkomisji. Praktyka dokona pewnych korekt w stosunku do tej propozycji. W toku pierwszych tygodni i miesięcy pracy okaże się, jak te zespoły będą pracować. Jeżeli nie zostałyby zgłoszone przez posłów zastrzeżenia to przyjęlibyśmy formułę zaproponowaną przez prezydium Komisji. Rozumiem, że są zastrzeżenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#LonginPastusiak">Czy byłoby możliwe, żebyśmy będąc w pełniejszym składzie wymienili się opiniami nt. tego, na czym polegałaby forma pracy tych podkomisji?</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#BronisławGeremek">Oczywiście. W sprawach różnych chcę państwu zakomunikować, że otrzymałem list od ambasadora w Moskwie pana S. Cioska, informujący mnie o tym, iż zwrócił się on do prokuratora generalnego. Tekst wszyscy członkowie Komisji otrzymali. Oczekujemy dalszych wyjaśnień w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#BronisławGeremek">Czy w sprawach różnych mają państwo jakieś uwagi?</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#BronisławGeremek">Jeżeli nie, to zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>