text_structure.xml
42.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#RyszardGrodzicki">W poprzednim tygodniu wydarzył się nieszczęśliwy wypadek - jak państwo wiecie jeden z posłów zasłabł na sali obrad. Mieliśmy możliwość obserwowania akcji odpowiednich służb Kancelarii Sejmu. Wzbudziło to wiele komentarzy, łącznie z oświadczeniem posła J. Soski, wygłoszonym na ten temat, po posiedzeniu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#RyszardGrodzicki">W ciągu ostatnich 10 lat, jest to drugi przypadek takiego zdarzenia na sali obrad. W związku z tym prezydium komisji postanowiło odbyć specjalne posiedzenie poświęcone tylko temu zagadnieniu, tzn. problematyce opieki medycznej i zabezpieczenia medycznego w trakcie obrad Sejmu. Poprosiliśmy pana ministra M. Granieckiego o przedstawienie informacji na temat, jak wygląda sposób postępowania w takich wypadkach, ponieważ przede wszystkim o to nam chodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejGraniecki">Dla mnie to też było wydarzenie bardzo smutne z różnych względów, również i dlatego, iż czuję się odpowiedzialny za sprawność działania wszystkich służb.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejGraniecki">Na początku chciałbym zaznaczyć, że o tyle jest nieścisłe to, co pan przewodniczący powiedział, iż obserwować można było akcję nie tyle służb Kancelarii Sejmu - co lekarzy, którzy „pozostają w tej służbie” przez czas posiedzenia Sejmu. Lekarze bowiem są angażowani nie przez nas, co wynika z rutynowego działania lecznicy Ministerstwa Zdrowia, lecz przez tę lecznicę. Zgodnie z zasadami, które zostały przyjęte w obsłudze osób na kierowniczych stanowiskach oraz posłów i senatorów zarządzeniem premiera - lecznica Ministerstwa Zdrowia zapewnia całodobową opiekę nad wymienionymi osobami. Jeśli chodzi o posiedzenia Sejmu i Senatu, to w dni tych posiedzeń mamy tutaj obsługę lecznicy Ministerstwa Zdrowia - w dwóch punktach.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejGraniecki">Pierwszy - to podstawowy punkt dostępny dla wszystkich posłów w nowym Domu Poselskim. Dyżur pełniony jest tam już od dnia poprzedzającego posiedzenie Sejmu lub Senatu w ambulatorium, w nowym Domu Poselskim. Drugie stanowisko jest stanowiskiem zespołu reanimacyjnego, które rezyduje w pokoju 51, w pobliżu sali posiedzeń. Również w dni obrad Senatu, w tym pokoju, ma swoje miejsce stacjonowania ten zespół. Są to więc dwa punkty, w których można interweniować w razie potrzeby w dni posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejGraniecki">Poza dniami posiedzeń korzystamy, na podstawie porozumienia z Kancelarią Prezydenta, z obsługi medycznej przychodni lekarskiej. Jest ona nieduża, o skromnych warunkach - w budynku Kancelarii Prezydenta, w pobliżu nowego Domu Poselskiego. Otwarta jest w godzinach od 8-ej do 16-tej. Przyjmują tam lekarze kilku specjalności. Mogą oni służyć pomocą w jakichś niebezpiecznych sytuacjach, jak również posłom, którzy znajdują się w gmachu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MaciejGraniecki">Gdyby cokolwiek zdarzyło się poza godziną 16-tą, czy też uznalibyśmy, że sytuacja tego wymaga - to oczywiście wezwana może być w każdej chwili karetka z lecznicy z ul. E. Plater. Tak to wygląda, jeśli chodzi o schemat opieki medycznej podczas posiedzenia Sejmu.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MaciejGraniecki">Inną kwestię stanowi sprawność funkcjonowania czy reagowania na zaistniałe przypadki przez te służby medyczne, które - jak mówię - nie podlegają nam od strony medycznej czy fachowej. Trudno zresztą - myślę że wielu z państwa ma tego typu wątpliwości - oceniać nam, czy lekarz dobrze działał, czy nie. Ja przynajmniej nie mam takich kompetencji.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MaciejGraniecki">Dokonaliśmy przeglądu stopnia zorganizowania tej służby, czyli jak jest ona w stanie funkcjonować i reagować. Doszliśmy do wniosku, że istotnie system powiadamiania nie został w pełny sposób zbudowany. Wynika to chyba i stąd, że takie przypadki - na szczęście - zdarzają się rzadko. Każdy kolejny taki wypadek - oby dochodziło do tego jak najrzadziej - dynamizuje nasze działanie i skupia uwagę na tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MaciejGraniecki">Stażnicy, którzy są wokół sali posiedzeń, wiedzą, gdzie jest gabinet z ekipą karetki reanimacyjnej i wiedzą o konieczności natychmiastowego powiadamia ich o zaistniałym zdarzeniu.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MaciejGraniecki">Może państwa interesuje przebieg zdarzeń. Było ok. 19-tej i ten 4 osobowy zespół reanimacyjny - czyli dwóch lekarzy, 1 pielęgniarka i kierowca, podzielili się. Było to akurat w momencie, w którym zaistniało to zdarzenie. Dwóch lekarzy było w sali restauracyjnej. W sali 51 pozostał kierowca z pielęgniarką. Stąd to pierwsze zamieszanie, że ekipa ta nie była w stanie natychmiast pojawić się na sali.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#MaciejGraniecki">Warto może rozważyć jeszcze jedną sprawę. Moje pierwsze pytanie było takie - dlaczego oni są tak mało widoczni? Wyjaśniono mi, że jest to kwestia pewnego podejścia i uważam, iż jest to godne rozważenia. Może nawet nie nam to przesądzać.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#MaciejGraniecki">Jest takie założenie, że w miejscach publicznych czy w gmachach państwowych tego typu lekarze nie powinni obnosić się ze swoją lekarskością. Chodzi tu o te białe kitle, jakieś fartuchy i inne tego typu rzeczy. Może to działać deprymująco na publiczność zgromadzoną w danym miejscu. Jest takie zalecenie. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że na posiedzeniach rządu jest też ekipa lekarska (tylko nie tak liczna), rezyduje w pokoiku obok sali posiedzeń. Nigdy nie widziałem aby byli oni w ubiorach lekarskich. Takie jest zalecenie dyrektora lecznicy, aby nie odróżniali się oni od innych i nie deprymowali swoim lekarskim wyglądem. Tak się to tłumaczy.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#MaciejGraniecki">Postanowiliśmy podjąć pewne działania organizacyjne. Wszyscy z ekipy medycznej są już wyposażeni w środki bezprzewodowej łączności. Jest rzeczą ludzką, iż część z nich może wyjść, aby zjeść kolację, obiad, czy śniadanie. To wszystko staramy się im zapewnić. Muszą być jednak w bezpośredniej łączności między sobą. Jest zdecydowanie czymś nagannym, żeby wyszła cała ekipa. Muszą przestrzegać zasady, iż jeśli wychodzą, to musi zostać przynajmniej połowa ekipy, która jest w stanie w danym momencie podjąć pierwsze kroki interwencyjne. System bezprzewodowej łączności obejmuje również tego lekarza, który jest w nowym Domu Poselskim i z nim też mają łączność. Pani dyrektor Domu Poselskiego ma całą tę sprawę w swoim ręku. Ona zawiadamia lecznicę, kiedy jest posiedzenie Sejmu, Senatu, Zgromadzenie Narodowe i zamawia ekipę do pełnienia dyżuru.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#MaciejGraniecki">Jak mnie poinformowano, wszyscy z tej służby mają przypięte duże plakietki z napisem „lekarz” - co jest nie tylko przepustką wejścia do gmachu Sejmu, ale również uzewnętrznia ich fach i wyróżnia ich.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#MaciejGraniecki">Zainstalowaliśmy system łączności z salą. Jest założony bezpośredni telefon na salę obrad. W związku z czym, jeżeli cokolwiek dzieje się - tam i poza salą - na posiedzeniu komisji, czy w Senacie - to jest jeden telefon beztarczowy, z numerem 2099. Nie może on być nigdy zajęty, ponieważ służy tylko temu sygnałowi i wiadomo, że trzeba udzielić pomocy.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#MaciejGraniecki">Następna sprawa - dla porządku i pewności zainstalowano system powiadamiania poprzez przycisk. Gdyby któryś z kolegów asystujących marszałkowi widział w czasie posiedzenia, że na sali dzieje się zamieszanie spowodowane takim właśnie wypadkiem, natychmiast dodatkowo alarmuje pokój 51. Lekarze wiedzą wtedy na pewno, że w muszą przybyć na salę posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#MaciejGraniecki">Powstał jeszcze jeden problem - bo to jest już problem. Przyznam, że nie czuliśmy się nawet władni, aby to oceniać i przedtem testować. Wyszło to jednak na jaw w czasie tej akcji. Karetka „R” jest supernowoczesna, ale nosze, w które jest wyposażona, absolutnie nie pasują do możliwości poruszania się po sali posiedzeń Sejmu. Po prostu kółka nie są w stanie tam wjechać. Są one zupełnie nieprzydatne tam, gdzie są schody. W związku z tym, karetka, która jest już podstawiana od tego posiedzenia Zgromadzenia Narodowego, ma nosze innej konstrukcji. Na całej trasie trzeba się nimi ręcznie posługiwać, ale innego wyjścia nie ma. Sala jest tak skonstruowana, że nie zmieszczą się tam nosze innego typu.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#MaciejGraniecki">Mam porozumienie z dyrektorem lecznicy, że gdyby cokolwiek było potrzebne, jakakolwiek pomoc, która ułatwiłaby pracę lekarzy tutaj, na terenie Sejmu, oni są do dyspozycji. W zasadzie nie było na nic skarg. Może ewentualnie tylko ten pokój, w którym przebywają - jest jeden i nieduży. Będziemy starali się znaleźć drugi, aby im pomóc. Jak państwo sami najlepiej wiecie, nie wszyscy posłowie zechcą chodzić, przy okazji jakiejś porady lekarskiej, do nowego Domu Poselskiego. Dlatego ta ekipa „R” jest angażowana również do zwykłych porad, ponieważ jest blisko sali. Wydzielimy więc jeszcze jedno pomieszczenie, żeby można było przyjmować również tych z państwa, którzy źle się czują bądź potrzebują porady lekarskiej, a nie chcą, czy też nie mogą udać się do nowego Domu Poselskiego, gdzie jest pomieszczenie ambulatoryjne.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#MaciejGraniecki">Przy okazji poruszania tych wszystkich aspektów medycznych pozostała jeszcze jedna sprawa, a mianowicie sprawa karetki. Podczas tego smutnego wydarzenia zetknąłem się z zarzutem - dlaczego karetka nie podjechała pod drzwi główne, jeżeli tam się odbywała akcja reanimacyjna. Nie mam podstaw, żeby nie wierzyć, że są pewne zasady procedowania. Kierowca karetki jest również w składzie całej ekipy i każdy z nich (zakładajmy, że tak jest - ja w to wierzę) wie, co robi. Dopóki pacjent nie zostanie przygotowany do ekspedycji, to nie ma co mówić o jego noszeniu, czy przenoszeniu. W tym momencie karetka nie jest jeszcze potrzebna.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#MaciejGraniecki">Dotąd stała ona, jak państwo zauważyli, na tylnym parkingu obok Senatu. Był mianowicie taki czas (ja tego nie pamiętam), iż kogoś kłuła w oczy - były telefony, komentarze, że oto prominenci stale trzymają karetkę „R” - mercedesa itp. Na mieście za to czeka się na nią pół godziny, a tu stoi dzień po dniu i nic. Takie podobno były głosy.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#MaciejGraniecki">Po drugie - jeżeli były jakieś demonstracje, to też czasami była obiektem powodującym agresję - ktoś na przykład kamieniem rozbił szybę itd.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#MaciejGraniecki">Po trzecie - może już najmniej poważny argument, ale jednak ważny z technicznego punktu widzenia. Gdy jest już zimno, to jest ona specjalnie zasilana prądem 220 V. Respiratory, które są w środku, muszą być cały czas w stanie gotowości.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#MaciejGraniecki">Zrobiliśmy - jak państwo wiecie, bez względu na reakcje społeczne - tak, że karetka stoi przed wejściem. Tam będzie zainstalowane stanowisko do zasilania. Myślę, że pomoże nam to lepiej się poczuć, widząc, iż ta pomoc jest jeszcze bliżej. Chociaż nie w tym jest chyba rzecz, żeby była ona tak blisko - na oko, ale żeby była sprawna. Sądzę, że lekarze, wspomożeni przez nas dodatkowymi środkami technicznymi - łącznościowymi, są w stanie sprawnie działać. Chodzi o to, abyśmy mieli pewność, że w jakimś optymalnym czasie mogą się oni znaleźć w miejscu zdarzenia.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#MaciejGraniecki">Na początku tego tygodnia koledzy ze służby medycznej sprawdzali, ile trwa przechodzenie z sali do sali, żeby wiedzieć, jak szybko ekipa może działać.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#MaciejGraniecki">Tak wygląda zabezpieczenie tej opieki podczas posiedzenia Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#RyszardGrodzicki">Sądząc z tego, co powiedział pan minister, wnioski z zaszłości zostały już w dużej mierze wyciągnięte. Czy ktoś z państwa chciałby zadać jakieś pytania albo się wypowiedzieć?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WandaSokołowska">Panie ministrze, proszę mnie cierpliwie wysłuchać, nie dlatego że w jakiś sposób jestem „przyłatana”, jak mówię, do służby zdrowia i nie jest to tylko solidaryzm - źle lub dobrze pojęty.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WandaSokołowska">Otóż ów kierowca z karetki w tym wypadku był bardzo szybko na sali i pytał, czy może podjechać pod główne wejście. Sama wołałam wtedy: „szybko, szybko...niech pan podjeżdża”. Nie mam zastrzeżeń również do lekarki, kiedy pobiegłam po nią, gdy prof. J. Kaleta powiedział, że z profesorem A. Krawczukiem jest coś niedobrze - nie będę tego w tej chwili opowiadała. Bardzo szybko kierowca karetki był więc powiadomiony. Nam nie chodzi o to, gdzie ona będzie stała, bo może rzeczywiście byłoby lepiej, aby stała tam gdzie przedtem i nie rzucała się w oczy. Chodzi jednak o to, aby była możliwość błyskawicznej komunikacji - żeby za minutę, czy dwie kierowca podjeżdżał tam, gdzie trzeba.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WandaSokołowska">Nosze - rzeczywiście są niesprawne. Patrzyłam na to jako fachowiec, nie są one dostosowane do schodów i całej tej struktury Sejmu. Takie nie mogą być. Mam uraz jako była, wieloletnia pielęgniarka i dyrektorka szkoły medycznej do tego, aby wynosić pacjenta nogami do wyjścia. Nie wolno tego robić. Musi to wszystkim zapaść głęboko w pamięci. W tym przypadku nie było jednak możliwości manewru, ponieważ utrudniała to konstrukcja tych noszy.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WandaSokołowska">Większych zarzutów nie mam, myślę, że źle się stało, iż pielęgniarki trzeba było szukać w restauracjach, ale nigdy nic takiego nie zdarzyło się. Do lekarza przychodzi ten, kto ma temperaturę, grypę itd. Lekarka zawsze jest. Każdy ma prawo iść zjeść obiad, kolację, ponieważ pracuje ileś godzin. Staram się to zrozumieć i nie mieć pretensji. Najważniejsza sprawa to jest szybka komunikacja i dobry sprzęt.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#ZygmuntJakubczyk">Bez wątpienia - fakt, że takie wypadki zdarzają się bardzo rzadko - usypia wszystkie służby i jest to raczej normalne. Czasami trzeba takiego wstrząsu, aby przekonać się o tym, że nie do końca wypełniamy swoje obowiązki. Szkoda, iż nie ma dzisiaj posła J. Soski. Z rozmowy, jaką przeprowadzaliśmy po tym wypadku, odniosłem wrażenie, że właściwie nie o to chodzi, iż kierowca chciał podjechać, o czym mówiła pani poseł W. Sokołowska. Dla mnie jest to najmniejszy problem. Problemem jest samo poszukiwanie lekarza. Nastąpił tu błąd - tak jak powiedział pan minister - ci dwaj lekarze w jednym czasie opuścili karetkę. Jest to kardynalny błąd tej obsługi. Nie było kontaktu chociażby z jednym z nich.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#ZygmuntJakubczyk">Zachodzi też pytanie, czy obsługa Sejmu siedząca przed marszałkiem nie powinna - właśnie, w takim przypadku, bezpośrednio telefonować do tego punktu. Chociaż nie wiem, czy oni taki numer znają. Z rozmowy z posłem J. Soską, który odszukał tego lekarza, wynikało, że lekarz nie bardzo przejmował się tym wypadkiem i jeszcze prowadził z nim dyskusję. To jest dla mnie nie do przyjęcia. Powinien on przecież - bez żadnej dyskusji natychmiast przybiec i udzielić pomocy. Gdyby zmierzyć czas, który minął od momentu, w którym poseł A. Krawczuk zasłabł a przybyciem lekarza - nie mówię o lekarzu-pośle, lecz o lekarzu obsługującym salę poselską, to minęło dobre 10 minut. W takim przypadku w mieście karetki reanimacyjne dojeżdżają bardzo szybko. Na to zwracałbym raczej uwagę. Jest to na szczęście rzadki przypadek, chodzi jednak o sposób podejścia samych lekarzy w takiej sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JózefGrabek">W wyobrażeniach Polaków i moim własnym - o warunkach pracy w parlamencie, jest także wyobrażenie o superopiece medycznej, superpogotowiu supersłużb. Tymczasem, jak widzimy, życie jest szare, król jest nagi.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JózefGrabek">Będziemy może spokojniej mogli porozmawiać i oceniać sytuację, jeśli wykluczymy pewne okoliczności, wyczuwane czasami między wierszami i w powietrzu - a związane z obecnością lekarzy w restauracji. Chciałbym być spokojniejszy i wykluczyć fakt, że nie chodzi tu o spożywanie napojów rozrywkowych, a wyłącznie o typowy posiłek.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JózefGrabek">Następna sprawa - bulwersuje ludzi czas, po którym ta realna i profesjonalna pomoc dotarła do prof. A. Krawczuka. Jedni mierzyli, że było to 7,5 minuty, inni - zapewne w emocjach - doliczyli się więcej. Nie potrafiłem sam ocenić - dlatego pytam - może ktoś jest w stanie powiedzieć, ile naprawdę czekano na pomoc lekarzy z „R-ki”?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#ZygmuntJakubczyk">Nie mniej niż 12 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JózefGrabek">Następne pytanie - jak długo taka pomoc musiałaby docierać na przykład - do sali 22 w budynku G albo do pokoju 301a w starym Domu Poselskim.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JózefGrabek">Kwestia następna - w Sejmie podczas obrad są obecni lekarze i to ma swoje pozytywne znaczenie. Tymczasem Sejm obraduje podzielony w komisjach i ręczę, że nie w każdej komisji znalazłby się lekarz czy pielęgniarka...</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#GwidonWójcik">W naszej jest pełen serwis usług.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JózefGrabek">Mówiliście państwo o noszach. Przypomniałem sobie ostatnie przypadki wzywania pogotowia ratunkowego, przy których byłem obecny. Widziałem, iż w nowoczesne karetki wyposażone są nie w typowe nosze, lecz jakieś takie dziwne workowate nosidła, w których poszkodowany przenoszony jest w pozycji półsiedzącej. Nie ma więc możliwości transportowania pacjenta nogami do przodu - czy nogami do tyłu, o którym tu państwo wspomnieliście, co było zdarzeniem nieprzyjemnym i dla mnie. Nie znam się jednak na tym i nie wiem, co o tym sądzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#SergiuszKarpiński">Mamy tu dwie sprawy. Pierwsza związana ze zdarzeniem, które spowodowało, że spotkaliśmy się dzisiaj i mówimy na ten temat. Druga - związana jest z zabezpieczeniem medycznym na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#SergiuszKarpiński">Chciałbym jednak skupić się na tej pierwszej kwestii - skąd się w ogóle wzięło oświadczenie posła J. Soski i cała ta późniejsza sprawa. Polegała ona na tym, że poseł - skoro już wiedział, iż lekarze są w restauracji - musiał krzyczeć na głos, aby oni zgłosili się. Nie wiedział kto to jest i gdzie ich szukać. Cały problem polegał na tym, że nie było wiadomo, do kogo ma się zwrócić. Trzeba by to rozważać dwojako. Wołanie - „lekarz, lekarz” - grozi różnego rodzaju konsekwencjami. W szczególnych przypadkach może dojść do objawów paniki. Być może, że w takich sytuacjach trzeba postępować w miarę dyskretnie, nie wywołując zbyt wielkiego zainteresowania.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#SergiuszKarpiński">Na sali obrad byliśmy również świadkami nie zawsze, nie do końca stosownego zachowania - wokół zebrał się tłum obserwujących. Stąd w oświadczeniu poseł J. Soska zaproponował, aby służbę medyczną wyróżniał chociaż ubiór. Powtarzam tylko, z czego to wynikało. Nam też nie chodzi przecież o to, żeby widzieć wszędzie lekarzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanBury">Myślę, że dobrze byłoby, gdyby pan minister odbył rozmowę z posłem J. Soską. Przesadza on w wielu przypadkach, ale nie tym razem.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JanBury">To, że oczekiwanie było długie, ok. 12 minut - padało już wielokrotnie. Faktem jest, że poseł J. Soska musiał kilkakrotnie zawołać, zanim lekarz podniósł się. Był problem, aby lekarz poszedł do pacjenta. Jest tu więc kwestia zachowania lekarza. Jest to również refleksja na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#JanBury">Tak się złożyło, że w pierwszym półroczu Sejm pracował bardzo ostro. Posiedzenia plenarne zdarzały się nawet co tydzień. Przykład dowodzi, że nawet minister L. Podkański, jadąc do telewizji zemdlał, myślę, że nie było to z wrażenia. Poseł J. Piechociński, który jest młody, przebywał również już w klinice z powodu dolegliwości serca.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JanBury">Może zrobić okresowe badania wszystkich posłów, co pół roku - nawet dla orientacji lekarzy z „R-ki”. Jesteśmy w bardzo różnym wieku, myślę, że większość z nas nie badała nigdy swojego serca. Powinno się to przeprowadzać - dla wiedzy sejmowej służby medycznej i nas samych.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WandaSokołowska">Praca w Sejmie w takim tempie jak obecnie sprzyja wylewom, zawałom. Pracujemy 12 godzin na dobę, bez odpoczynku, przy złym oświetleniu. Wszyscy, albo prawie wszyscy mamy zapalenie spojówek, do kwietnia nie mieliśmy ubezpieczenia. Teraz zdarzył się jeden wypadek i rozdzieramy szaty, bo akurat jest okazja.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#WandaSokołowska">Proszę państwa, lekarka, po którą pobiegłam, a która siedzi na poziomie naszej sali obrad, tam z boku - była natychmiast - nie lekarz z „R-ki”, o którym tu mówiono. Z nim nie było jakiejkolwiek możliwości skomunikowania się. Lekarka była jednak natychmiast.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#WandaSokołowska">Szczęściem naszego kolegi, posła A. Krawczuka było to, że wypadek zdarzył się na sali obrad, a nie w pokoju hotelowym. Nie miałby wtedy już żadnych szans. Sugeruje to, że musimy mieć możliwość szybkiego komunikowania się z karetką czy z lekarzem z karetki.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MaciejGraniecki">Przepraszam, że przerywam. Gdyby wypadek zdarzył się w pokoju hotelowym, a poseł nie zdążyłby podnieść słuchawki, to nie pomogłaby wszystkie ekipy medyczne przebywające w Sejmie - nawet gdyby były bardzo liczne. To jest jedna sprawa.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#MaciejGraniecki">Dalej - powiedziałem wyraźnie, że ta ekipa „R-ki” jest jedna. To nie jest tak, że jest jedna lekarka tu, a inni tam. Ta, po którą pani poseł pobiegła - dyżurowała, podczas gdy reszta poszła jeść. Tak jak powiedziałem niedobrze się stało, że oni rozdzielili się. Przypadek ten świadczy o tym, iż w momencie kiedy, lekarze idą jeść, powinna być możliwość łączności z nimi.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#MaciejGraniecki">Następnie - przedmiotem dzisiejszego spotkania nie jest to, co się wtedy stało. Jeżeli mnie państwo zobowiążą do dokładnego wyjaśnienia tego zdarzenia, wtedy jestem do dyspozycji.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#MaciejGraniecki">Nie robiłem śledztwa, dochodzenia. Rozmawiałem z ekipą lekarską. Znam również oświadczenie posła J. Soski. Wiem również, że lekarze czują się głęboko urażeni. Poseł ich zbeształ publicznie w sposób, jak oni twierdzą - uwłaczający. Komentował, że siedzą i jedzą, a tam umiera człowiek. Jest to zrozumiała reakcja człowieka, w momencie zdenerwowania - kiedy jeden z kolegów potrzebuje pomocy, a drugi siedzi i je. Tylko oni nie dlatego siedzieli i jedli, że ktoś inny źle się poczuł. Oddzielmy te dwie sprawy.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#MaciejGraniecki">Następna kwestia - to problem kierowcy. Całe zdarzenie było filmowane przez telewizję i możemy obejrzeć to na video. Byli tam dwaj lekarze-posłowie, włączyła się również poseł W. Sokołowska i lekarka z ekipy, która mogła być nawet nie zauważona. Nie była ona przecież w kitlu. Mówiła, że nie chciała się wtrącać, przeciskać się przez tych wszystkich ludzi - obserwowała tylko w jaki sposób była udzielana pomoc przez lekarzy-posłów.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#MaciejGraniecki">Podobno - mówię tak, bo nie jestem tej profesji - każdy, kto jest pierwszy z lekarzy, musi udzielić pomocy. Jest to w etyce lekarskiej. Pani doktor - anestezjolog twierdziła, że uznała, iż lekarz robi to dobrze. Wtedy była potrzeba dostarczania mu tylko odpowiedniego sprzętu. Stąd w tym całym ferworze naszej oceny mogą być nieścisłości - że byli za daleko, ktoś powie 10 min, inny - 15 min. Ja nikogo nie bronię. Możemy to skonfrontować, jeżeli państwo wydadzą mi takie polecenie. Dyrektor lecznicy, z którym rozmawiałem już wielokrotnie - jest gotów stawić się. Możemy to omówić szczegół po szczególe, w obecności tej ekipy.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#MaciejGraniecki">Wydaje mi się, że ten smutny wypadek powinien posłużyć nam wszystkim, a przede wszystkim Kancelarii Sejmu, aby to, o czym mówiliśmy, maksymalnie usprawnić. Wszyscy powinniśmy być pewni, a zapewniam państwa, że ja pierwszy, iż ta pomoc będzie udzielona w odpowiednim czasie, że jest dobra i sprawna.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#MaciejGraniecki">Co więcej? Czy zdążą dobiec do sali 320 - daj boże, że zdążą. Wszyscy mają radiotelefony. Zmierzyliśmy czas - na przykład - 2 minuty zajmuje droga do sali Senatu. Są teraz beztarczowe telefony. Gdy lekarz zobaczy czerwone światło i dzwonek - to natychmiast skieruje się na salę. Nie będzie musiał pytać się gdzie musi iść, ponieważ będzie wiedział, że dzwonek jest z sali. Ekipa wyposażona jest również w radiotelefony. W związku z czym, każdy z nich jest natychmiast do przywołania, jeżeli znajduje się poza miejscem stacjonowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WandaSokołowska">Przepraszam panie ministrze, ale nie zrozumieliśmy się. Mówiłam w tym samym sensie...</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MaciejGraniecki">Nie wiem już, w którym momencie włączyłem się. Ja to też przeżywam. Wydaje mi się, że zabezpieczenie zdrowotne państwa jest dla nas rzeczą pierwszoplanową.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#GwidonWójcik">Chciałbym państwu wyjaśnić kilka kwestii, ponieważ jestem lekarzem, zajmowałem się pomocą kardiologiczną i jeździłem w „R-ce”.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#GwidonWójcik">Nie jest tak, że gdy karetka przyjedzie po 3 czy po 15 minutach, to pacjent od razu jest do niej wynoszony. Najpierw - na miejscu wypadku - musi być przywrócona akcja serca i oddychanie. Nie można go natychmiast transportować.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#GwidonWójcik">Jeżeli więc poseł był reanimowany, to decyzja lekarki, aby podawać tylko potrzebny sprzęt i nie mieszać się w momencie reanimacji - zwłaszcza, gdy była ona dobrze wykonywana - była słuszna.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#GwidonWójcik">Pan prof. A. Krawczuk mógł być reanimowany na tej sali i pół godziny. Nie mógł być zabrany do momentu przywrócenia mu akcji serca.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#GwidonWójcik">Odpowiadając jeszcze na propozycję posła J. Burego, to wydaje mi się, że każdy z nas jest na tyle rozumnym człowiekiem, iż jest w stanie za siebie odpowiadać. Mamy dostęp do bezpłatnej opieki zdrowotnej, tak jak każdy obywatel w tym kraju. Jeżeli chcemy, w dowolnej chwili możemy iść do kliniki rządowej przebadać się. Możemy nawet zostać tam dłużej, jeżeli źle się czujemy. Natomiast przymusowe badania posłów - chyba nie wchodzą w grę.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#GwidonWójcik">Chorób krążenia i wieńcowych nie da się, panie pośle, zbadać tak prosto. Jeżeli ktoś od dłuższego czasu nie cierpi na chorobę wieńcową, to nie da się wykryć, że za tydzień ma szansę dostać zawał serca. Są to takie przypadki, które najczęściej zdarzają się bez jakichś wstępnych objawów.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ZygmuntJakubczyk">Panie ministrze, w swojej wypowiedzi nie przyjąłem zasady totalnej krytyki tutejszej służby medycznej. Zwróciłem uwagę na fakt wymiany zdań między lekarzem a posłem J. Soską. Żałuję więc, że dzisiaj go tutaj nie ma. Poseł J. Soska zachował się tak pod wpływem emocji - miał żal, że lekarza nie było na sali. Lekarz jednak w takiej sytuacji nie powinien w ogóle dyskutować, tylko szybko pójść i udzielić pomocy. Nie widzę jednak tego tak czarno. Szczęście, że to się tylko tak stało. Jest to nauczka na przyszłość. Wnioski, o których pan minister mówił będą wyciągnięte i w przyszłości działanie na pewno będzie sprawniejsze.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#ZygmuntJakubczyk">Chodziło mi tylko o sytuację, jaka była między posłem J. Soską a lekarzami oraz o czas, w którym ta pomoc została przez nich udzielona.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#RyszardGrodzicki">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Jeżeli nie, to może powiem kilka słów. Ja akurat nie biegałem, nie szukałem lekarza, tylko biernie obserwowałem to, co się dzieje. Mam więc kilka uwag dotyczących całego tego wydarzenia. Wydaje mi się, że są one zbieżne w dużej mierze z decyzjami, które zostały już podjęte.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#RyszardGrodzicki">Pierwsza sprawa dotyczy nie służb, ale prowadzącego marszałka Sejmu. Są to ludzie z różnym refleksem i wydaje mi się, że sekretariat posiedzeń powinien mieć rezerwowe druki, co w takiej chwili powinno się powiedzieć. Jeśli marszałek zastanawia się, czy ma ogłosić przerwę, czy nie i trwa to co nie co za długo - jest to pierwszy element, który może już wzbudzać wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#RyszardGrodzicki">Sprawa druga - dotyczy sekretariatu posiedzenia na sali. Odniosłem wrażenie, że ileś osób „złapało” za telefony, po czym zaczęło szukać numerów w sejmowych książkach telefonicznych. Nie wiem, czy akurat chcieli dzwonić i wzywać pomocy. Widziałem jednak, co się działo. Skoro w tej chwili jest już telefon bezprzewodowy, myślę więc, że w przyszłości takiej sytuacji nie będzie. Zostało to już rozwiązane.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#RyszardGrodzicki">Sprawa trzecia - dotyczy związku służby medycznej i jej podległości. Jest taka tendencja - taki prąd realizowany w kraju - wiązania służb pogotowia ratunkowego medycznego, jak i wszystkich innych tego typu, z policją. Ponieważ na terenie Sejmu funkcje policyjne pełni straż marszałkowska, dlatego wydaje mi się, że logiczne byłoby podporządkowanie służb medycznych - w momencie kiedy pojawiają się one na forum Sejmu - komendantowi Straży Marszałkowskiej. Po pierwsze - dysponuje on jakąś rezerwą kadrową ludzi dyspozycyjnych, po wtóre - ma lepsze środki łączności na terenie Sejmu niż ktokolwiek inny. Myślę, że zakupiono je, ponieważ w tym roku została przeznaczona na nie kwota iluś milionów złotych. Gdy obserwujemy przyjazdy różnych przedziwnych delegacji to widzimy biegającą obsługę z tymi radiotelefonami.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#RyszardGrodzicki">Obserwowałem, co działo się podczas całego tego wypadku - jeden ze strażników biegający i szukający lekarza. Lekarz wyszedł, nie powiedziawszy, dokąd idzie. Wydaje mi się, iż powinien być o tym informowany najbliższy strażnik, tak żeby było wiadomo, gdzie się znajduje. Tego nie było. Być może wiedział to ten drugi lekarz.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#RyszardGrodzicki">Dalej świadomość, gdzie jest ten pokój 51? Zastanawiałem się teraz, gdzie on jest i prawdę powiedziawszy - nie wiem w dalszym ciągu, w którym miejscu miałbym szukać tej pomocy medycznej. Powinno to być jakoś oznakowane, tak żeby było to widoczne.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#RyszardGrodzicki">Mówiono tutaj o plakietkach, które zostały wprowadzone. Widziałem osobę z plakietką, chodzącą w czasie posiedzenia Zgromadzenia Narodowego. Jednak na tle ubrania tej osoby nie było jej zupełnie widać. Trzeba stać przed nią na metr czy dwa metry, aby ją dostrzec. Jest to plakietka biała z niebieskim krzyżem. Jeśli kobieta będzie ubrana w barwną sukienkę, to można długo patrzeć i długo wyszukiwać.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#RyszardGrodzicki">Gdy liczyliśmy głosy „Solidarności” pod podpisami, tam można było zrobić plakietki z jaskrawego pomarańczowego materiału - widocznego na dużą odległość. Wydaje mi się, że można zafundować tej służbie odpowiednio widoczne plakietki, aby nie trzeba się było domyślać, czy jest to plakietka służby zdrowia, prasy, czy kogokolwiek innego. Sądzę, że to wzrokowe oznakowanie jest istotne. Czasami może się zdarzyć, iż służbę tę będzie zawiadamiała nie Straż Marszałkowska i nie prezydium posiedzenia, tylko ktoś, kto akurat przechodzi korytarzem i dostrzeże lekarza. Nie będzie zastanawiał się wtedy, gdzie się on znajduje.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#RyszardGrodzicki">Następna sprawa. Wiadomo, że lekarze ci z natury rzeczy muszą chodzić i gdzieś jeść. Obserwuję, jak jest to zorganizowane w przypadku pirotechników. Mają wyznaczony stół, do którego przychodzą, zjadają i wychodzą. Z góry można określić, gdzie oni się znajdują w restauracji.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#RyszardGrodzicki">Może zarezerwować jeden stolik dla służby medycznej. Byłoby wtedy jasne, gdzie można jej szukać. Jeśli ktoś znajdzie się w sytuacji, w jakiej znalazł się poseł J. Soska - nie będzie zdenerwowany poszukiwaniem i nie będzie wygłaszał podobnych oświadczeń. Wydaje mi się, że jest taka możliwość.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#RyszardGrodzicki">Myślę również, ale jest to już szerszy problem - związany ze zmianą trybu posiedzeń. Będziemy chyba postulowali, aby w przypadku tej jednej przerwy, przy zmianie punktu posiedzenia - włączać jakiś gong. Dla posłów siedzących w restauracji, jest to dosyć istotna informacja.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#RyszardGrodzicki">Wydaje mi się również, że któryś z sekretarzy czy z pracowników siedzących na sali powinien mieć możliwość włączenia się do głośników funkcjonujących w jednej i drugiej restauracji i wezwania lekarza. Można to również zrobić niezależnie od telefonów, radiotelefonów i innych rozwiązań. Są to chyba najistotniejsze sprawy.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#RyszardGrodzicki">Jest też problem pewnego postępowania Straży Marszałkowskiej. Obserwowałem, że jeden z tych strażników biegał i czegoś szukał. Drugi stał. W pewnym momencie powstał problem, że musi się on przesunąć, aby pomóc obsłudze karetki. Podstawowy problem myślowy, jaki u niego zachodził - było to widać w momencie pojawienia się następnego strażnika - czy on może ruszyć się z tego miejsca. Przecież jego podstawowym zadaniem jest to, żeby nikt nie wchodził w ten korytarz.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#RyszardGrodzicki">Rozumiem, że zakodowano dosyć mocno pewne rzeczy pracownikom Straży Marszałkowskiej. Trzeba było im również powiedzieć - w trakcie tego szkolenia, że są sytuacje nadzwyczajne, kiedy to ma wtórne znaczenie, czy ktoś wejdzie w ten korytarz, czy nie.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#RyszardGrodzicki">Sprawa tego, co się stało, nie jest sprawą Komisji. Nie powinna się ona tym zajmować i wypowiadać się na ten temat. Jest to sprawa administracyjna, czy są przesłanki, aby wyciągać konsekwencje, czy nie. Uczymy się na błędach i starajmy się wyciągnąć wnioski z tego, co się stało, aby usprawnić algorytm postępowania.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#RyszardGrodzicki">Byłem świadkiem dyskusji, w której zastanawiano się, gdzie ma podjechać karetka - czy pod główne wejście, czy pod boczne. Bocznymi schodami jest również możliwość szybkiego wyjścia. Nie było jednak w tej sprawie decyzji.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#RyszardGrodzicki">Rozumiem, że w przypadku bomby w budynku - Staż Marszałkowska ma 15 sposobów na jego ratowanie. Powinna więc mieć przynajmniej jeden sposób postępowania z karetką i podwożenia, w zależności od tego, gdzie się ten wypadek zdarzył. Podejrzewam, że takiego algorytmu postępowania po prostu nie ma. W przyszłości jednak powinien być.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#RyszardGrodzicki">Wszyscy wierzymy, że szybkość reakcji przesądza o jakości udzielanej pomocy. Widziałem panie, które biegły z restauracji i wbrew pozorom nie wbiegały one na salę, tylko najpierw gdzieś biegły, potem dopiero przybiegały z tym podstawowym oprzyrządowaniem medycznym. Znowu strata iluś tam sekund. Nie wiem, czy było to pół minuty, czy minuta - jest to dla mnie wtórne. Przynajmniej podstawowe oprzyrządowanie medyczne powinny jednak zabierać ze sobą.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#RyszardGrodzicki">Tak to wyglądało na podstawie obserwacji, gdy stałem na korytarzu i patrzyłem, co dzieje się w okolicy. Takie sugestie przekazuję więc ze swej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Widziałem dzisiaj w restauracji, że jeden stolik jest już oznakowany - napisem „służba zdrowia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WandaSokołowska">Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła się do pana przewodniczącego z jedną prośbą. To wszystko, co pan powiedział pod adresem służb organizujących pracę posłów, jest słuszne. Proszę jednak, żeby z tej komisji wyszedł jakiś wniosek czy dezyderat, iż większość tych sytuacji, które mogą mieć takie skutki, wynika ze sposobu naszej pracy. Proszę mi wierzyć - jestem osobą związaną ze służbą zdrowia - co prawda nie jestem lekarzem, ale mam taką iskrę bożą. Proszę więc o to, żebyśmy - my posłowie nie pracowali po 14 godzin. To jest niemożliwe. Jeżeli mówi się, iż jest pusta sala to dlatego, że posłowie są zmęczeni, idą do pokoju. Gdyby prof. A. Krawczuk zasłabł w pokoju już by go nikt nie uratował. Wynika to stąd, że my tak pracujemy, do godz. 23 czy 24.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#WandaSokołowska">Musi taki wniosek wyjść z Komisji Regulaminowej i nie z żadnej innej, tylko z tej.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#RyszardGrodzicki">Przyjmujemy to i zawsze po każdym posiedzeniu komisji ileś tam pism wychodzi z komisji, natomiast decyzję w tym zakresie podejmuje Konwent Seniorów i Prezydium Sejmu. Radziłbym również zadziałać poprzez kanały klubowe.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#RyszardGrodzicki">Sądzę, że nie będziemy podejmowali żadnej uchwały, bo nie w tym rzecz. Jest to kwestia rozwiązania pewnego problemu i znalezienia najlepszych modeli postępowania na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#RyszardGrodzicki">Czy pan minister chciałby się jeszcze ustosunkować do wypowiedzi?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MaciejGraniecki">Nie. Ja to wszystko przyjmuję jako pewną sugestię. Chciałem jeszcze powiedzieć, że codziennie dowiadujemy się o zdrowie pana profesora. Co prawda nie ulega ono jakiejś znaczącej poprawie, ale utrzymuje się w stanie, który pozwala rokować...</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#RyszardGrodzicki">Jeszcze na marginesie, panie ministrze. Nie znam realiów hotelowych, ponieważ jestem posłem warszawskim. Wiem, że posłowie w hotelu dostali jakieś pisma z informacją o obsłudze medycznej. Posłowie z Warszawy nie dostali, przynajmniej do mnie to nie dotarło.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#RyszardGrodzicki">Sprawa następna. Z tego, co państwo tutaj mówili wynika, że w hotelu w pokojach nie ma takiego przycisku do wezwania pomocy?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#GwidonWójcik">Są przyciski w pokojach, nawet nad wanną.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WandaSokołowska">Szczęściem profesora było to, że stało się to na sali.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#GwidonWójcik">W tamtej kadencji podobny przypadek zdarzył się w pokoju - posłowi C.J.Sterkowiczowi - pani poseł na pewno pamięta. Różnie Pan Bóg po ludziach nosi.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#RyszardGrodzicki">Jeśli państwo nie mają już żadnych pytań, to bardzo dziękuję za tę informację. Mam nadzieję, że te nasze uwagi zostaną wykorzystane w dalszej działalności.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#RyszardGrodzicki">Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w sprawach różnych? Jeśli nie, to dziękuję, zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>