text_structure.xml
92.7 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#LeszekMoczulski">Witam państwa serdecznie, otwieram kolejne posiedzenie Komisji. Czy ktoś z państwa ma jakieś propozycje uzupełnienia porządku dziennego?</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WitMajewski">Panie przewodniczący, chciałem przede wszystkim przeprosić wszystkich gości zaproszonych na posiedzenie Komisji w celu omówienia akcji letniej wypoczynku dzieci i młodzieży polonijnej w 1996 r.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WitMajewski">W pierwszej kolejności musimy rozpatrzyć sprawę Litwy i ochrony zapisów traktatu polsko-litewskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#LeszekMoczulski">Ponieważ nie zostały zgłoszone propozycje zmiany porządku dziennego - przystępujemy do obrad.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#LeszekMoczulski">Proszę o zabranie głosu ministra E. Wyznera.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#EugeniuszWyzner">Niespełna miesiąc temu minister Rosati przedłożył Sejmowi informację na temat stanu przestrzegania postanowień traktatu polsko-litewskiego. Niewątpliwie ułatwia to moje dzisiejsze zadanie. Debata ta okazała się bowiem głęboka i interesująca. Z drugiej jednak strony mam świadomość, że znajduję się obecnie w gronie fachowców znakomicie zorientowanych w sytuacji naszych rodaków, rozrzuconych po świecie. Nie muszę zatem przypominać, że w ciągu ostatnich lat problem osób należących do mniejszości polskiej w istotny sposób rzutował na stan stosunków polsko-litewskich. Od ponad dwóch lat, ważnym narzędziem gwarantującym prawa naszych rodaków na Litwie jest Traktat polsko-litewski.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#EugeniuszWyzner">Poświęciliśmy dwa lata na wypełnianie postanowień traktatu praktyczną treścią. Działania te przynoszą obecnie rozwiązania wielu problemów. Nie zabrakło jednak pojawiających się co pewien czas niejasności w poczynaniach władz litewskich w stosunku do osób narodowości polskiej zamieszkującej na Litwie. Proces wdrażania postanowień traktatowych jest wnikliwie obserwowany i analizowany przez ambasadę i konsulat generalny w Wilnie oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#EugeniuszWyzner">W uzasadnionych przypadkach, w których mogłoby dojść bądź do naruszenia postanowień traktatu, bądź zasad wynikających z powszechnie przyjętych standardów europejskich, podejmowane są bieżące interwencje zmierzające do ich wyprzedzenia i eliminowania. Nie będę się podczas dzisiejszego spotkania rozwodził nad działaniami Ministerstwa Spraw Zagranicznych w tej sprawie, gdyż są one powszechnie znane. Chcę jedynie w telegraficznym skrócie przypomnieć nasze działania interwencyjne zakończone usunięciem zagrożeń prawidłowej realizacji postanowień traktatu.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#EugeniuszWyzner">Przykładem takiego działania była sprawa kwestionowania przez Państwową Inspekcję Językową na Litwie możliwości używania dwujęzycznych napisów w sklepach i lokalach gastronomicznych. Groziło to naruszeniem postanowień art. 14 Traktatu polsko-litewskiego.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#EugeniuszWyzner">Kolejną sprawą była odmowa rejestracji do 1995 r. Klubu Polskich Weteranów Wojny na Litwie, skupiającego byłych żołnierzy Armii Krajowej. Odmowa rejestracji pozostawała w jawnej sprzeczności z postanowieniami art. 14.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#EugeniuszWyzner">Nieprawidłowości w procesie reprywatyzacji ziemi stanowią następny problem, którego istnienie nasze placówki dyplomatyczne uświadomiły władzom Litwy. Efektem naszych działań było przyjęcie przez Sejm litewski ustawy gwarantującej reprywatyzację ziemi na terenach włączonych do Wilna na takich samych zasadach, jak na terenach wiejskich.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#EugeniuszWyzner">W ub.r. minister oświaty i nauki Litwy wydał zarządzenie, wprowadzające obowiązek sporządzania szyldów i napisów we wszystkich instytucjach oświatowych w języku litewskim. Z tym zarządzeniem wiąże się również sprawa prowadzenia w języku litewskim dokumentacji wewnętrznych przedsiębiorstw. Interwencja ambasady RP i konsulatu generalnego w Wilnie spowodowała wydanie wyjaśnienia ministra oświaty i nauki Litwy, w myśl którego obok tablic w języku litewskim dopuszcza się umieszczanie w szkołach tablic i napisów w językach mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#EugeniuszWyzner">Kolejne interwencje ministerstwa dotyczyły bulwersującego, grudniowego wywiadu prasowego ministra oświaty i nauki Litwy Zigmasa Zinkéviciusa na temat programu jego działań zmierzających do nadania wszystkim szkołom na Litwie charakteru narodowego. Zdecydo-wana reakcja polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jak również placówek dyplomatycznych spowodowała, iż ubolewanie z powodu wypowiedzi swego kolegi oficjalnie wyraził minister spraw zagranicznych Litwy Algirdas Saudargas. Powiedział on również, że Litwa przestrzega i będzie przestrzegać zobowiązania dwustronne i międzynarodowe, regulujące sprawy mniejszości narodowych. Do wypowiedzi ministra oświaty i nauki zdystansowali się premier Litwy Gedyminas Vagnolius i marszałek Sejmu Vitautas Laudsbergis.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#EugeniuszWyzner">Wśród problemów nurtujących polską opinię społeczną i naszych rodaków na Litwie pozostaje sprawa konsekwencji zmiany granic administracyjnych Wilna dokonanych przez Sejm litewski w dniu 24 kwietnia 1996 r. Wynikiem tego postanowienia było włączenie do miasta obszaru obejmującego ponad 10 tys. ha wchodzącego w skład rejonu wileńskiego i trockiego, a zamieszkałego w większości przez Polaków. W 1995 r. projekt zmian został oceniony przez prezesa Związku Polaków na Litwie jako sukces Polaków i rozwiązanie sprawiedliwe. Wcześniejsze projekty zakładały włączenie do miasta obszaru 5-krotnie większego. Nie zmienia to faktu, że do dnia dzisiejszego decyzja ta wzbudza wiele emocji i sprzeciwów. Niewątpliwie do ich powstania przyczynia się zawieszenie przez Sejm litewski wykonywania ustawy o warunkach i trybie przywracania własności i nieruchomości. Dotychczasowe prawo gwarantowało - o czym wspomniałem - zwrot ziemi na terenach włączanych do miasta, na tych samych zasadach, jak odbywa się to na terenach wiejskich. Dzięki temu, pomimo zmiany granic administracyjnych Wilna, prawa osób należących do mniejszości polskiej do zwrotu ziemi w ramach reprywatyzacji, nie zostały naruszone.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#EugeniuszWyzner">Zdając sobie sprawę z wagi tego problemu dla naszych rodaków minister spraw zagranicznych Dariusz Rosati poruszył go podczas styczniowych rozmów.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#EugeniuszWyzner">W ocenie wielu naszych rodaków działaniem wymierzanym w osoby należące do polskiej mniejszości narodowej było uchwalenie przez Sejm litewski nowej ordynacji wyborczej. Ordynacja do parlamentu wybranego w 1992 r. nie przewidywała bowiem progu wyborczego dla list wyborczych mniejszości narodowych. Mniejszość polska była reprezentowana w Sejmie litewskim przez 5 Polaków, z których 4 wybrano z listy Związku Polaków na Litwie. W czerwcu 1996 r. ordynacja została zmieniona i wprowadzono jednolity próg wyborczy w wysokości 5% dla partii i 7% dla koalicji w odniesieniu do listy krajowej. Połowę posłów wybierano w okręgach jednomandatowych. Sprawa progów wyborczych była w ub.r. poruszana w trakcie wielu rozmów m.in. w trakcie rozmów premierów, prezydentów i marszałków Sejmu obu naszych krajów. Wszelkie problemy związane z wyborami stanowiły przedmiot rozmów i interwencji u władz litewskich obu polskich placówek dyplomatycznych w Wilnie, które pozostawały w kontakcie z główną komisją wyborczą. W wyniku wyborów do Sejmu w październiku i listopadzie 1996 r. zostało wybranych 3 polskich posłów: Zygmunt Mackiewicz - Związek Ojczyzny, Konserwatyści Litwy, Jan Mincewicz - Akcja Wyborcza Polaków na Litwie i Artur Płokszto - Litewska Demokratyczna Partia Pracy. Rezultaty wyborów w 4 okręgach jednomandatowych na Wileńszczyźnie, zamieszkałych w przeważającej części przez Polaków, potwierdziły, iż o szansach wyborczych osób pochodzenia polskiego decydowała nie tylko ordynacja wyborcza, lecz także frekwencja. W tych okręgach, nie przekroczyła ona 40% i zgodnie z ordynacją wybory uznano za nieważne. Możliwe, że po przewidywanych na wiosnę wyborach uzupełniających, liczba polskich posłów w litewskim parlamencie osiągnie poziom uzyskany w poprzedniej kadencji, w której nie obowiązywał próg wyborczy.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#EugeniuszWyzner">Muszę zaznaczyć, że sprawy zmiany ordynacji wyborczej nie można wprost łączyć z przestrzeganiem Traktatu polsko-litewskiego. Przywileje wyborcze dla osób należących do mniejszości narodowych nie znajdują wsparcia, ani w traktacie, ani w standardach europejskich. Jedynie w Polsce i w Albanii organizacji mniejszości narodowych nie obowiązuje próg wyborczy. Przywileje wyborcze polegające na przyznaniu jednego miejsca w parlamencie przedstawicielom każdej z mniejszości narodowych stosują w Europie takie kraje jak: Chorwacja, Rumunia i Słowenia - w ogólnokrajowych wyborach parlamentarnych oraz RFN - w wyborach do parlamentu kraju związkowego Schlezwick-Holstein.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#EugeniuszWyzner">Z interwencji podejmowanych przez ambasadę i konsulat generalny w Wilnie oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych widać wyraźnie, że spośród praw należących do mniejszości polskiej na Litwie, najczęściej kwestionowane są prawa dotyczące zakresu nauczania i używania języka polskiego. Po naszej interwencji dotyczącej, wspomnianej już, bulwersującej wypowiedzi ministra oświaty i nauki Litwy, sprawa zwiększenia zakresu nauki języka litewskiego w polskich szkołach pojawiła się ponownie w wypowiedzi dyrektora departamentu problemów regionalnych i mniejszości narodowych w dniu 14 stycznia br. Reakcja naszych placówek na jego wypowiedź spowodowała wyjaśnienie, że stanowiła ona prywatne dywagacje na temat szkół publicznych i nie odzwierciedla ona oficjalnego stanowiska władz litewskich.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#EugeniuszWyzner">Mówiąc o naszych interwencjach dotyczących problemów z nauczaniem i zakresem używania języka polskiego na Litwie, nie mogę przejść do porządku dziennego nad kwestią analogicznych praw mniejszości litewskiej w Polsce. Strona litewska stwierdziła ostatnio występowanie rażących dysproporcji w wydawaniu podręczników dla szkół mniejszości narodowych w Polsce. Podniesiono też sprawy polskich regulacji prawnych wykluczających praktycznie używanie języków mniejszości narodowych w wielu sferach życia społecznego. Nie ułatwia to oczywiście zadania dbania o interesy naszej mniejszości na Litwie.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#EugeniuszWyzner">Na zakończenie tego krótkiego przeglądu działań i interwencji Ministerstwa Spraw Zagranicznych pragnę poinformować państwa o dwóch istotnych kwestiach natury finansowej, dotyczących naszych rodaków na Litwie. Państwo wiecie, w jak trudnej sytuacji ekonomicznej znajdują się nasi rodacy zamieszkujący kraje na Wschód od granic Polski. Problemem finansowym, z którym spotkał się w grudniu Związek Polaków na Litwie, była sprawa zablokowania jego konta bankowego. W dniu 31 stycznia 1996 r. do Wilna dotarła przesyłka adresowana do Związku Polaków na Litwie zawierająca dar Fundacji Kultury Polskiej. Urząd Ceł w Wilnie poinformował Związek Polaków na Litwie, że zgodnie z obowiązującymi przepisami powinien on przedstawić zaświadczenie Państwowej Inspekcji Podatkowej o uznaniu przesyłki za wsparcie dla związku, bądź opłacić podatki. W czerwcu ub.r. Związek Polaków na Litwie zwrócił się do premiera Litwy o zwolnienie przesyłki z podatku. Po kilkumiesięcznej wymianie korespondencji, w którą zaangażowane były m.in. Ministerstwo Finansów, Inspekcja Podatkowa, Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Sprawiedliwości w listopadzie premier Litwy Mindaugas Stankieviczius podpisał decyzję o zwolnieniu Związku z podatku, którą 4 grudnia anulował. 17 grudnia Związek Polaków na Litwie zwrócił się do nowego premiera Litwy Gedyminasa Vagndiusa o zwolnienie przesyłki z podatku. 20 grudnia na skutek decyzji wileńskiego Urzędu Ceł konto Związku Polaków na Litwie zostało zablokowane, o czym dowiedzieliśmy się 4 stycznia br.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#EugeniuszWyzner">W tej sprawie 7 stycznia konsul generalny RP odbył rozmowy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Litwy, a w dniach 8 i 9 stycznia rozmawiał z doradcą marszałka Sejmu Litwy. W obu rozmowach uzyskał obietnicę pomocy w rozwiązaniu tej sprawy. Muszę podkreślić, że działania władz litewskich ani MSZ, ani Związek Polaków na Litwie nie traktują jako bezpośredniego naruszenia postanowień Traktatu polsko-litewskiego. Zapis art. 14 tego traktatu głosi, że osoby należące do mniejszości narodowych mają prawo do zgodnego z prawem krajowym zakładania i utrzymywania własnych instytucji, organizacji i stowarzyszeń, które mogą ubiegać się o dobrowolne wkłady finansowe, pochodzące z kraju i z zagranicy. W tym momencie muszę przypomnieć, że polskie rozwiązania prawne dotyczące darowizn są zbliżone do rozwiązań prawa litewskiego.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#EugeniuszWyzner">Według nieoficjalnej informacji przekazanej nam przez konsulat generalny z Wilna podczas ostatniego posiedzenia rządu litewskiego, sprawa została załatwiona pozytywnie.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#EugeniuszWyzner">Bardzo skomplikowaną kwestią wydaje się sprawa dotacji przekazanej przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” dla szkoły z internatem w Podbrodziu. Szkoła ta jest jedną z dwóch placówek na Litwie, w których nauka i wychowanie młodzieży odbywa się w języku polskim. Jak państwu wiadomo, posiadamy na Litwie 134 szkoły, w których prowadzi się naukę języka polskiego. Biorąc pod uwagę wielkość Litwy, myślę że potwierdzi to pani minister Grabowska, jest to osiągnięcie rekordowe, jeżeli chodzi o nauczanie poza granicami naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#EugeniuszWyzner">Szkoła w Podbrodziu ma wielu przyjaciół w Polsce, a także w innych państwach Europy, w tym wśród Polonii amerykańskiej. Dzięki pomocy humanitarnej otrzymywanej przez szkołę nie ma ona problemów z wyżywieniem i odzieżą dla dzieci. Szkoła znajduje się także pod opieką ambasady i konsulatu generalnego, których przedstawiciele często ją odwiedzają. Największym problemem, z którym borykają się użytkownicy obiektu jest fatalny stan techniczny budynku, w tym wadliwy system także centralnego ogrzewania.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#EugeniuszWyzner">Latem ub.r. szkoła w Podbrodziu otrzymała z Zachodu dar w postaci gazowych kotłów grzewczych. Zostaną one uruchomione niezwłocznie po podłączeniu gazu. Ponadto w 1995 r. Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” przekazała na remont systemu grzewczego kwotę 20 tys. dolarów. Suma ta została umieszczona w banku, który w styczniu 1996 r. ogłosił upadłość. Zgodnie z litewskimi rozwiązaniami prawnymi, w podobnych sytuacjach państwo gwarantuje w pierwszej kolejności zaspokajanie roszczeń osób fizycznych niestety tylko do kwoty 1 tys. dolarów. Do dnia dzisiejszego straty osób prawnych nie są rekompensowane. Dlatego nasze liczne interwencje, niestety, nie odniosły skutku. W trakcie styczniowej wizyty ministra Saudargasa w Polsce, na prośbę MSZ, sprawę tę poruszył ponownie marszałek Adam Struzik. Niestety, nie mogę przekazać państwu żadnych pozytywnych informacji w tej sprawie. Nasze starania będziemy kontynuować.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#EugeniuszWyzner">Wyliczone tu przeze mnie działania służb dyplomatycznych, stanowią jednocześnie część odpowiedzi na pytanie, co zamierzamy czynić w sprawie urzeczywistnienia zagwarantowanych w traktacie postanowień. Najbliższe praktyczne działania Ministerstwa Spraw Zagranicznych, to przygotowany do podpisu przez ministra Rosatiego list do ministra spraw zagranicznych Litwy z prośbą o informację na temat kierunku, w którym ma zmierzać zalecana przez nowy litewski Sejm nowelizacja ustawy o reprywatyzacji. W liście tym zapytujemy również o możliwość przyspieszenia zwrotu ziemi, gdyż tempo reprywatyzacji na terenach zamieszkiwanych przez osoby pochodzenia polskiego, jest dużo mniejsze w porównaniu z innymi rejonami Litwy i nadal budzi nasz poważny niepokój. Myślę, że presja strony polskiej na władze litewskie musi być kontynuowana.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#EugeniuszWyzner">Oczywiście, przy dobrej woli obu stron, wiele postanowień traktatu jest wcielanych w życie bez żadnych dodatkowych zabiegów. Codzienna realizacja Traktatu polsko-litewskiego jest mniej spektakularna i z tego powodu pozostaje poza zainteresowaniem mediów. Wierzymy w dobrą wolę naszych partnerów litewskich, co oczywiście nie przeszkadza nam występować z propozycjami zmierzającymi do pewniejszego umocowania i uszczegółowienia już istniejących zobowiązań. W tym kontekście mieszczą się polskie inicjatywy rozszerzenia sieci porozumień dwustronnych. Takie porozumienia nazywamy bazą traktatową.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#EugeniuszWyzner">W naszych planach poszerzenia bazy traktatowej znajduje się wiele umów, z których kilka odnosi się w swych postanowieniach do praw osób, należących do mniejszości narodowych. Należą do nich umowy o współpracy kulturalnej i naukowej, o opiece nad grobami i miejscami pamięci oraz o współpracy w dziedzinie dziedzictwa kulturowego. Myślę, że do pozytywnego rozstrzygnięcia zmierza sprawa pisowni imion i nazwisk osób należących do mniejszości polskiej na Litwie. Jak wiadomo w art. 13 Traktatu zawarty jest zapis gwarantujący mniejszościom możliwość używania imion i nazwisk w brzmieniu języka mniejszości narodowej. W tym samym artykule stwierdza się, że szczegółowe regulacje dotyczące pisowni imion i nazwisk zostaną określone w odrębnej umowie. Dlatego z inicjatywy naszego rządu w końcu maja 1996 r. podjęto rozmowy w tej sprawie ze stroną litewską. Negocjacje odbyły się w Wilnie, kolejna tura rozmów miała miejsce we wrześniu, niestety, nie zakończyła się ona żadnymi rozstrzygnięciami. W styczniu br. strona litewska zadeklarowała gotowość odbycia w lutym decydujących negocjacji i szybkiego podpisania umowy. W chwili obecnej jesteśmy w trakcie ustalania terminu rozmów. Ostatnia propozycja mówi o spotkaniu obu delegacji przed roboczą wizytą premiera Cimoszewicza na Litwie, zaplanowaną na 14 lutego br. W materiałach przygotowanych przez MSZ dla premiera z okazji jego wizyty na Litwie, uwzględniliśmy sprawy dotyczące praw Polaków na Litwie i zobowiązań traktatowych. Sądzimy, że wizyta premiera będzie istotnym elementem starań ministerstwa w sprawach dziś tu przeze mnie poruszonych.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#EugeniuszWyzner">Stosunki polsko-litewskie charakteryzuje dobry klimat oraz wysoka intensywność współpracy politycznej, wyższa niż z innymi naszymi sąsiadami. Ich wyznacznikiem może być częstotliwość spotkań i kontaktów polskich i litewskich polityków wszystkich szczebli. MSZ zabiega o to, aby w każdym spotkaniu przypominać stronie litewskiej o naszym zainteresowaniu losami Polaków na Litwie. Muszę powiedzieć, że nasze sugestie w tych sprawach nigdy nie pozostają bez odpowiedzi, a sprawy naszych rodaków omawiane są na najwyższych szczeblach. Przypominam, że prezydent Kwaśniewski odbył w ub.r. ze swym litewskim odpowiednikiem aż trzy spotkania.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#EugeniuszWyzner">Na szczególne podkreślenie zasługuje bardzo dobra współpraca z obiema izbami parlamentu litewskiego. Liczne rozmowy panów marszałków Józefa Zycha i Adama Struzika z politykami litewskimi, przyczyniły się - jak sądzimy - nie tylko do uświadomienia drugiej stronie problemów polskiej społeczności na Litwie, lecz także do pozytywnego rozwiązania niektórych z nich. Ministerstwo Spraw Zagranicznych bardzo wysoko ocenia działania i zaangażowanie posłów. Aktywność posłów w kontaktach z politykami litewskimi i naszymi rodakami jest dla starań rządu nieocenionym wsparciem.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#EugeniuszWyzner">Przyjmując deklarację władz litewskich o woli realizowania postanowień Traktatu, podkreślamy jednocześnie, że niezbędne jest, aby wszelkie działania osób należących do polskiej mniejszości narodowej, prowadzone były w sposób precyzyjny i zrozumiały. Nieprecyzyjne wyjaśnienie motywów i niepełne dane powodują zaciemnienie sytuacji i budzi uzasadnione wątpliwości co do intencji urzędników na różnych szczeblach. Przejawem tego były m.in. wspomniane przeze mnie wystąpienia przedstawicieli litewskiego Ministerstwa Oświaty i Nauki.</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#EugeniuszWyzner">Podczas ostatniej wizyty w Polsce litewskiego ministra spraw zagranicznych stwierdziliśmy jednoznacznie, że pojawianie się co pewien czas niezrozumiałych posunięć w sferze działań władz litewskich wobec osób należących do mniejszości polskiej, budzi zaniepokojenie strony polskiej i nieuchronnie musi mieć wpływ na bardzo dobrze rozwijające się dotąd stosunki polsko-litewskie. Z całą stanowczością chcę w imieniu rządu zapewnić, że sprawy naszych rodaków żyjących poza granicami kraju są i będą nie tylko przedmiotem naszej uwagi, ale także dalszych aktywnych działań polskich służb zagranicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#LeszekMoczulski">Dziękuję panu ministrowi za pełne i wyczerpujące przedstawienie spraw związanych z przestrzeganiem postanowień Traktatu polsko-litewskiego. Przed otwarciem dyskusji chcę zwrócić państwa uwagę na kilka istotnych zagadnień związanych z sytuacją naszych rodaków na Litwie. W końcu marca odbędą się na Litwie wybory we wspomnianych przez pana ministra 4 okręgach jednomandatowych. Są one bardzo ważne dla Polaków, lecz jeszcze ważniejsze będą odbywające się równocześnie wybory do samorządów. Ustawa reprywatyzacyjna, nad którą obecnie trwają prace w parlamencie litewskim przewiduje, że kwestie związane z reprywatyzacją znajdą się najprawdopodobniej w rękach samorządów.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#LeszekMoczulski">Istnieje niebezpieczeństwo, że jeżeli przedstawiciele społeczności polskiej w obwodach, gdzie Polacy stanowią większość, przegrają wybory do samorządów, odbije się to bardzo niekorzystnie na sprawach reprywatyzacji. W tym wypadku rząd litewski, pomimo najlepszej woli współpracy, może być bezradny w stosunku do decyzji samorządów. Dlatego - moim zdaniem - wybory do samorządów terytorialnych są tak ważnym zagadnieniem. Wiążą się z tym dwa problemy. Po pierwsze - polscy kandydaci nie będą znajdować się na jednej liście, co spowoduje rozbicie polskich głosów. Po drugie - nie ma obecnie pieniędzy na przeprowadzenie kampanii wyborczej. Ani polskie służby dyplomatyczne, ani nasza Komisja nie jest w stanie podjąć żadnych kroków mających na celu zapewnienie finansowania list. Nie o tym mówię, chcę jedynie zwrócić państwa uwagę na niebezpieczeństwo trudności w uzyskaniu takiego wyniku wyborów, który satysfakcjonowałby Polaków na Litwie. Jednocześnie z powodu braku środków nie będzie można dowieźć wyborców do punktów wyborczych. Podobne problemy spowodowały niską frekwencję podczas wyborów parlamentarnych.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#LeszekMoczulski">W punkcie trzecim naszego dzisiejszego posiedzenia będziemy omawiali propozycję prezydium Komisji, dotyczącą wyjazdowego posiedzenia Komisji, które odbędzie się w pobliżu granicy polsko-litewskiej na początku marca. Posiedzeniu będą towarzyszyć wyjazdy członków Komisji do co najmniej kilku rejonów Litwy. Chcę, aby już teraz państwo o tym pamiętali i zgłaszali swoje propozycje w chwili gdy przejdziemy do omawiania tego punktu porządku dziennego. Wszystkim nam zależy na jak najlepszych stosunkach polsko-litewskich. Nie mogą być one jednak realizowane kosztem Polaków zamieszkujących na Litwie. Im lepiej będą rozwiązywane sprawy Polaków na Litwie i Litwinów w Polsce, tym lepsze będą priorytetowe dla nas stosunki polsko-litewskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WitMajewski">Pragnę zadać panu ministrowi trzy pytania. Po pierwsze - jak układają się stosunki nowej pani ambasador ze Związkiem Polaków na Litwie? W czasie poprzedniej kadencji ambasadorskiej docierało do nas tak wiele sygnałów o nieprawidłowościach, że chciałbym z góry znać obecną sytuację. W takim przypadku odpowiednio wcześniej moglibyśmy podjąć ewentualne działania w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WitMajewski">Po drugie - marszałek Sejmu skierował do Komisji Łączności z Polakami za Granicą pismo, w którym zapytuje o istotną sprawę ekwiwalencji polskich dyplomów za granicą. Ponieważ w chwili obecnej przyjmujemy na studia w Polsce studentów polskiego Uniwersytetu w Wilnie, sprawa uznawania polskich dyplomów jest sprawą szczególnie pilną i ważną tym bardziej, że pragniemy, aby powrócili oni na Litwę jako absolwenci. Do tego potrzebne są jednak szczegółowe uzgodnienia międzypaństwowe.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WitMajewski">Po trzecie - prezes Stelmachowski podczas rozmów w Wilnie z ministrem oświaty i nauki uzyskał zapewnienie, że podjęte zostaną kroki w celu uzyskania środków bądź podjęcia ekwiwalentnej pomocy dla szkoły w Podbrodziu, która utraciła 20 tys. dolarów w wyniku bankructwa banku. Chcę zapytać, czy zamiast odzyskania środków finansowych można byłoby uzyskać pomoc rzeczową rządu litewskiego dla tej szkoły.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#LonginPastusiak">W związku z podniesieniem przez Litwę progu wyborczego do 5% i oczywistą porażką polskiej grupy etnicznej w ostatnich wyborach parlamentarnych, istnieje tendencja obarczania władz litewskich odpowiedzialnością za zmniejszanie liczby polskich posłów w litewskim parlamencie. Pragnę jednak powiedzieć, że próg wyborczy jest elementem często spotykanym w różnych krajach demokratycznych. Możemy i powinniśmy naciskać na władze litewskie, aby zabieg taki nie dotyczył mniejszości narodowych tak jak ma to miejsce w Polsce. Polska ordynacja wyborcza daje dobry przykład zabezpieczenia praw mniejszości etnicznych.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#LonginPastusiak">Moim zdaniem, podziały wśród Polaków są główną przyczyną porażki w ostatnich wyborach. Grupa etniczna, która liczy 8% ogółu społeczeństwa, a podczas wyborów wykorzystuje tylko 1/4 głosów, zawdzięcza swoją sytuację samym sobie. Trzeba zatem czynić wszystko, aby przekonać skłóconych ze sobą Polaków, że interesy całej grupy etnicznej powinny przeważać nad partykularnymi interesami poszczególnych organizacji i ugrupowań polskich na Litwie. Z przykrością muszę stwierdzić, że poprzedni polski ambasador w Wilnie ma swój udział w powodowaniu konfliktów i podziale tamtejszego społeczeństwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#LonginPastusiak">Ministerstwo Spraw Zagranicznych powinno poinstruować nowego ambasadora i personel ambasady oraz konsulaty o konieczności podjęcia działań i sprzyjania jedności polskich organizacji na Litwie. Jest to bardzo trudna misja i wymaga szczegółowego przygotowania z dziedziny socjotechniki. Może byłoby wskazane zorganizować dla polskiego personelu dyplomatycznego tego rodzaju szkolenia. Z takim postulatem pod adresem MSZ niniejszym występuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ZygmuntSuszczewicz">Zwracam się do pana ministra z pytaniem, czy zła sytuacja ekonomiczna na Litwie nie dotyka w większym stopniu obywateli polskiego pochodzenia. Jak słyszałem ostatnio, rodziny polskie na Litwie z powodu złej sytuacji finansowej oddają dzieci do domów dziecka. Jest to dramat na skalę światową. Nawiązując do wypowiedzi posła Pastusiaka pozwolę sobie zauważyć, że nasi ambasadorzy wykazali się szczególną umiejętnością rozbijania polskich środowisk. Nie dotyczy to tylko Litwy, gdyż podobne sygnały otrzymywałem także z Łotwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#TadeuszIwiński">Nie możemy sprowadzać naszych problemów jedynie do błędów popełnianych przez ludzi, a takie - jak wiemy - się zdarzają. Wszyscy wiemy, jak wygląda społeczno-ekonomiczno-demograficzna struktura tych 270 tys. Polaków na Litwie. Dawniej przedstawiciele polskiego społeczeństwa na Litwie była to wyedukowana szlachta, podczas gdy Litwini byli słabo lub nie byli wcale wykształceni. Dzisiaj sytuacja uległa diametralnej zmianie. Polacy są znacznie gorzej wykształceni niż Litwini, nie chcą się asymilować z częścią litewską społeczeństwa. Obok wewnętrznych podziałów jest to podstawową przyczyną kłopotów.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#TadeuszIwiński">Podniesienie progu wyborczego do 5% jest sprawą normalną i stosowaną w wielu krajach. W wielu krajach także jest sprawą normalną, że mniejszości narodowe startują do wyborów nie z własnych list, lecz z list istniejących partii politycznych. Moim zdaniem, tego właśnie powinni nauczyć się Polacy na Litwie. Dopóki będą oni występowali w ramach podzielonych bloków etnicznych i narodowych, dopóty będą ponosić porażki. Powinni oni raczej aktywnie działać w ramach różnych partii. Jest to jedyna droga do zwiększenia liczby posłów wywodzących się z mniejszości narodowych w parlamencie.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#TadeuszIwiński">Bardzo często krytykowałem naszych ambasadorów w wielu krajach, ale teraz muszę wziąć w obronę naszego poprzedniego ambasadora na Litwie. Polacy na Litwie są tak podzieleni i targają nimi tak głębokie konflikty, że nikt nie byłby w stanie dobrze spełniać swojej misji w tych warunkach. Nasz ambasador zajmował w wielu sprawach bardzo realistyczne i trzeźwe stanowisko. Tak było w sprawie absurdalnego pomysłu stworzenia polskiego uniwersytetu na Litwie, który nie mógł funkcjonować, ponieważ brakowało ludzi z odpowiednimi stopniami naukowymi do jego prowadzenia. Nie można przecież opierać istnienia uniwersytetu o dojeżdżającą z Torunia, Gdańska czy Warszawy kadrę akademicką. Jeżeli nasz ambasador, nie raz brutalnie stwierdzał, że pomysłu jakiegoś nie da się zrealizować, stanowisko takie wywoływało niezadowolenie zamieszkujących na Litwie Polaków.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#TadeuszIwiński">Powinniśmy działać tak, aby zachęcić Polaków na Litwie do mądrego działania i wykorzystywania systemu partyjnego i politycznego. Wówczas ich sukcesy także w działalności społecznej i kulturalnej będą znacznie większe niż do tej pory.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MirosławPawlak">Do wszystkich problemów, o których mówimy dołączył jeszcze jeden. Wiem o wydarzeniach we Wrocławiu, gdzie zdarzyły się fakty zabierania dzieci polskiego pochodzenia od opiekujących się nimi polskich rodzin. Dzieci te znajdowały się pod ich opieką od momentu zorganizowania dla nich charytatywnej akcji wypoczynku w Polsce. Pochodziły one z domu dziecka w Podbrodziu. Dzisiaj podczas obrad Sejmu zgłosili się do mnie państwo Agnieszka i Krzysztof Wróbel, u których przebywała 9-letnia dziewczynka Renata Gajdamowicz. Dziewczynka ta została wczoraj w szkole nr 97 zatrzymana przez panią dyrektor Ewę Straszewską, przetrzymywana przez 2,5 godziny, a następnie zabrana przez powiadomioną przez dyrektora panią konsul Litwy. Wiadomo, że dziecko to, podobnie jak i inne dzieci, przebywało na terenie Polski w sposób nie zalegalizowany. Państwo Wróbel jednak czynili starania, aby pobyt dziecka w ich rodzinie zalegalizować. Podobnych wypadków w kraju jest więcej. Wiele dzieci znajdujących się obecnie pod opieką polskich rodzin, które je utrzymują i pomagają jest zabieranych z powrotem do Podbgrodzia, do gorszych warunków socjalnych. Korzystając z obecności pani minister Grabowskiej i pana ministra Wyznera chcę zapytać, czy posiadamy informację dotyczącą liczby podobnych przypadków i liczby dzieci z domów dziecka, znajdujących się pod opieką polskich rodzin. Czy Ministerstwo Edukacji Narodowej bądź Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest informowane o takich przypadkach.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzWilk">Kilkakrotnie zgłaszano, że Polacy poza granicami naszego kraju są skłóceni nie tylko na Wileńszczyźnie. Podobne zjawisko obserwuję na Śląsku Cieszyńskim. Zwracam się do pana ministra z pytaniem, jaka jest polityka Ministerstwa Spraw Zagranicznych wobec Polaków mieszkających poza granicami naszego kraju? Czy do MSZ docierają informacje zespołu monitorującego realizację Traktatu polsko-litewskiego o wykonywaniu postanowień tego Traktatu.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#KazimierzWilk">Prawdziwa jest informacja o tym, że rząd litewski podjął decyzję o odblokowaniu konta bankowego Związku Polaków na Litwie. Do mnie również docierały informacje o tym, że sprawa została załatwiona pozytywnie. Faktem jest jednak, że nie ma jeszcze odpowiednich decyzji na piśmie, a dopóki jej nie będzie Związek Polaków na Litwie nie ma praktycznie możliwości korzystania z tego konta. Pan minister Wyzner stwierdził, że nie jest to przykład złamania zapisów Traktatu polsko-litewskiego. Moim zdaniem, jest inaczej. Związek Polaków na Litwie został zarejestrowany w Ministerstwie Sprawiedliwości w 1996 r. W statucie Związku znajduje się zapis, że mieniem Związku są środki przekazane w darze przez osoby fizyczne, organizacje humanitarne, fundacje dobroczynne, organizacje niepaństwowe, międzynarodowe i społeczne. Zablokowanie konta Związku było naruszeniem art. 14 Traktatu.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#KazimierzWilk">Minister Wyzner stwierdził także, że rozszerzenie granic administracyjnych Wilna nie przyniosło szkody Polakom zamieszkującym te tereny. W art. 15 Traktatu polsko-litewskiego mowa jest o tym, że: „strony powstrzymają się od jakichkolwiek działań mogących doprowadzić do asymilacji członków mniejszości narodowej wbrew ich woli oraz zgodnie ze standardami międzynarodowymi powstrzymują się od działań, które prowadziłyby do zmian narodowościowych na obszarach zamieszkałych przez mniejszości narodowe”. Rozszerzenie granic administracyjnych Wilna łamie art. 16 Konwencji Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych oraz deklarację o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#KazimierzWilk">Zgadzam się z moimi przedmówcami, że w wielu państwach Europy obowiązuje próg wyborczy. Dlatego nie wiązałbym problemów posłów polskich w parlamencie litewskim tylko i wyłącznie z wprowadzeniem 5% progu wyborczego. Na Litwie dokonano takiego podziału na okręgi wyborcze, w którym wymieszano ludność polską i litewską. Jednocześnie podczas ostatnich wyborów nie było ani jednego przewodniczącego komisji wyborczej, który byłby Polakiem.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#KazimierzWilk">Strona litewska twierdzi często, że Polacy nie chcą uczyć się języka litewskiego. Trzeba jednak stwierdzić, że nauka języka litewskiego jest niemożliwa w sytuacji, kiedy brakuje nauczycieli. Wielu z nauczycieli języka litewskiego weszło w wiek emerytalny, a powstałe luki nie zostały wypełnione. Pewnym rozwiązaniem mógłby być uniwersytet wileński, który mógłby prowadzić edukację nauczycieli języka litewskiego. Z moich informacji wynika, że Polacy na Litwie chcą się czuć pełnoprawnymi obywatelami tego kraju i mają świadomość, że w tej sytuacji muszą dobrze władać językiem litewskim. Polacy chcą się uczyć języka litewskiego, ale nie mają ku temu możliwości. Poseł Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Jan Mincewicz mówił o tym, że wszystkie środki przeznaczane na szkolnictwo, rząd litewski kieruje do szkół litewskich. Polacy na Litwie nie mają środków nie tylko na budowę, ale na remonty istniejących szkół polskich.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#KazimierzWilk">Zwracam się z pytaniem do pana ministra Wyznera, ile obiektów polskich wybudowanych przed II wojną światową zwrócono polskim organizacjom? Czy w nowej ustawie reprywatyzacyjnej przewidziane są jakieś regulacje tego problemu? Czy wiadomo jest, jakie środki przyznawane są z naszego budżetu na pomoc dla mniejszości litewskiej w Polsce, a jakie środki strona litewska przeznacza na pomoc polskiej mniejszości narodowej?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#EugeniuszWyzner">Panie przewodniczący, dziękuję za ciepłe słowa uznania skierowane pod adresem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Oczywiście zgadzam się ze zdaniem o doniosłości najbliższych wyborów samorządowych na Litwie. Nawiązując do wypowiedzi posła Wilka, nowelizacja ustawy reprywatyzacyjnej, będącej następnym etapem obróbki parlamentarnej, będzie - o ile nam wiadomo - związana z samorządowym szczeblem administracyjnym. Aktywny udział w tych wyborach będzie nie mniej ważny niż w wyborach do Sejmu litewskiego. Jeżeli mogę wyrazić swoją osobistą opinię, uważam że wyjazdowe posiedzenie Komisji, połączone z wizytą w różnych regionach Litwy, będzie ważnym sygnałem, świadczącym o zainteresowaniu polskich polityków i parlamentarzystów żywotnymi interesami naszych rodaków na Litwie.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#EugeniuszWyzner">Jeżeli państwo pozwolą, zajmę się teraz odpowiedzią na kwestie poruszone przez posła Pastusiaka. Jak już wspomniałem, wokół wprowadzonego na Litwie progu wyborczego narosło wiele wątpliwości, często uzasadnionych merytorycznie, lecz trudnych - z drugiej strony - do obrony w kontekście politycznym i prawnym. Jest to wewnętrzna sprawa kraju i jego ustawodawstwa. Sprawa tego typu nie może być przedmiotem bezpośredniej dysputy i presji politycznej. Precedensy jakie pojawiają się w tej sprawie na świecie, przemawiają w większości przypadków przeciwko naszym argumentom. Szczególne traktowanie przez Polskę mniejszości narodowych wynika z umów dwustronnych i nie stanowi przekonującego przykładu czy argumentu.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#EugeniuszWyzner">Z przykrością stwierdzam, że Konwencja Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych, do której nawiązywał poseł Wilk, jest oczywiście dokumentem bardzo szczytnym i wprowadzającym pewne modelowe rozwiązania, ale jeszcze nie weszła w życie i przy obecnym, mało zaawansowanym stanie jej ratyfikacji szanse jej szybkiej obecności w polskim prawie, są znikome. Nie mamy więc dostatecznych kwestii prawnych, aby domagać się respektowania postanowień Konwencji. Dlatego, szczególnego znaczenia nabiera sprawa układów pomiędzy naszymi organizacjami polonijnymi. Ważna jest ich jedność i wzajemne stosunki.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#EugeniuszWyzner">Polityka Ministerstwa Spraw Zagranicznych w stosunku do Polaków zamieszkujących za granicą kraju zmierza do eliminowania podziałów i przekonania ich, że wszyscy jesteśmy synami jednego narodu, a wszelkie spory, których efekt odbija się często na zewnątrz, są sprzeczne z interesami Polaków. Mogę przytoczyć tu przykład Niemiec, wykorzystujących nasze spory w swej polityce zagranicznej. Odmawia się nam pomocy finansowej, ponieważ brak jest jednolitej reprezentacji Polonii w Niemczech. Z drugiej strony Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie ma szerokiej możliwości presji na Polonię, skupiającą w większości obywateli innych niż Polska krajów.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#EugeniuszWyzner">Zarówno pani ambasador Tejchman, jak konsul generalny Lipka-Chudzik prowadzą na Litwie działania pojednawcze, zmierzające do zjednoczenia litewskiej Polonii. Jest to jeden z najważniejszych elementów działań tamtejszych placówek dyplomatycznych. Nie możemy dopuszczać do sytuacji, w których nasz ambasador, konsul i ich placówki, traktowane są przez organizacje polonijne w różny sposób. Obie placówki są bowiem przedstawicielami państwa polskiego. Od naszych przedstawicieli wymagamy, aby podchodzili do wszystkich organizacji polonijnych w jednolity sposób, organizacji których wszyscy członkowie wywodzą się z Polski.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#EugeniuszWyzner">Reasumując można powiedzieć, że prowadzimy wobec Polaków i Polonii za granicą politykę partnerską. Z jednej strony staramy się wspierać i odpowiadać ich oczekiwaniom, z drugiej strony my również oczekujemy od nich współpracy i zaangażowania. Nasze działania polegają zarówno na wspieraniu polskości poza granicami kraju, jak też na wspieraniu celów polskiej polityki zagranicznej. Uważnie wsłuchujemy się w docierające do nas głosy Polonii i na tym - moim zdaniem - powinno polegać partnerstwo i współpraca. Ostatnio nastąpił odwrót od polityki resortu, jaką mieliśmy okazję obserwować w ostatnich latach, przed naszymi przemianami politycznymi. Kiedyś dzieliliśmy Polonię na dobrą i złą, współpracującą lub nie. Ten rozdział polityki wobec Polaków i Polonii uważamy za zamknięty. Staramy się teraz nie tworzyć i nie pogłębiać istniejących podziałów.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#EugeniuszWyzner">Jeżeli chodzi o pytanie posła Majewskiego, dotyczące ekwiwalencji dyplomów polskich szkół wyższych, obawiam się, że sprawa ta była zaniedbywana. Nie dysponuję żadnymi dobrymi informacjami w tej sprawie, być może pani minister Grabowska będzie mogła powiedzieć państwu coś więcej na ten temat. Temat ten wiąże się ściśle ze sprawą uniwersytetu polskiego w Wilnie, a jak się zorientowałem w toku obrad Komisji, sprawa ta jest kontrowersyjna także dla wielu posłów.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#EugeniuszWyzner">Jeżeli chodzi o sprawę szkoły w Podbrodziu i pytanie posła Iwińskiego uważam, że ewentualna pomoc materialna w przypadku tej szkoły jest cenna i potrzebna. Nie wiem, czy z prawnego punktu widzenia zamiana określonej sumy pieniędzy na obietnice pomocy rzeczowej będzie ekwiwalentna i możliwa do przeprowadzenia. Jeżeli byłaby to pomoc równoważna, to sprawa ta warta jest rozważenia. Jesteśmy otwarci na wszelkie formy i oferty pomocy. Wiąże się to także z problemem trudnej sytuacji ekonomicznej Polaków na Litwie, o czym wspominał poseł Suszczewicz. Wspieramy pewne działania, np. walkę o renty naszych kombatantów na Wschodzie, pomimo że w porównaniu z sytuacją polską, są to kwoty bardzo niskie. W warunkach litewskich jednak, stanowią one często podwojenie, a nawet potrojenie pensji. Są to więc sumy bardzo znaczące. Naszą akcją objęliśmy kilka tysięcy kombatantów. Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie może być w większy sposób zaangażowane w pomoc ekonomiczną dla Polaków na Litwie, gdyż nie dysponuje wystarczającymi funduszami. Na nasze ministerstwo nakładane są wielkie zobowiązania, lecz nie idzie za tym wsparcie finansowe. Niewielka część funduszy pomocowych trafia do MSZ. Poza pomocą doraźną, trudno nam często znaleźć środki finansowe na jakieś szersze formy pomocy dla naszych rodaków.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#EugeniuszWyzner">Kwestia poruszana przez posła Pawlaka, jest dla mnie sprawą nową. Wiemy, że takie przypadki mają miejsce i towarzyszy im skomplikowana i niepewna sytuacja prawna. Zdarzenia te jednak mają miejsce na terytorium Polski i nie wyobrażam sobie, aby konsul innego państwa mógł zabrać dziecko znajdujące się aktualnie pod opieką polskiej rodziny. Sądzę, że należy wyjaśnić tę sprawę, biorąc oczywiście pod uwagę przepisy obowiązujące zarówno w Polsce, jak i na Litwie.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#EugeniuszWyzner">Wracając do kwestii podziałów wśród Polonii. Zgadzam się z komentarzem posła Wilka na ten temat. Zgadzam się również, że nie jest to czynnik, który uniemożliwiłby nam działanie. Nie może on również stanowić dla nas żadnej wymówki. Nie istnieje jednoznaczna odpowiedź na pytanie, czy Traktat polsko-litewski jest czy nie jest przestrzegany. Mogę jedynie powiedzieć, że zwłaszcza na szczeblach centralnych, napotykamy na wiele dobrej woli. Nie jest interesem Polski ani Litwy, aby sprawy związane z przestrzeganiem Traktatu bardziej komplikować. Kłopoty i nieprawidłowości napotykamy raczej na szczeblach wykonawczych.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#EugeniuszWyzner">Zgodnie z naszymi informacjami, żadne przedwojenne obiekty nie były dotychczas oddawane osobom prawnym. Jest to charakterystyka ogólnego stanu panującego na Litwie. Mamy nadzieję, że ustawa reprywatyzacyjna zmierza w kierunku restytucji dawnego majątku.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#EugeniuszWyzner">Przepraszam za moją dość długą wypowiedź, ale poruszonych kwestii było dużo. Dziękuję za dyskusję, generalnie mogę powiedzieć, że zgadzam się ze zdaniem posłów. Jesteśmy bardzo wdzięczni za zainteresowanie, wyrażamy też uznanie dla działań Komisji zmierzających do poprawienia sytuacji naszych rodaków na Litwie.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KazimierzWilk">Z moich obserwacji, dotyczących układu polsko-czeskiego wynika, że najgorszą sytuacją jest istnienie traktatu bez odpowiedniego jego oprzyrządowania. Zgadzam się z ministrem Wyznerem, że powinniśmy zmierzać do jak najszybszego uregulowania kwestii zawartych w traktacie. W przeciwnym razie będziemy mieli do czynienia z niepotrzebnymi konfliktami i problemami.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechZarzycki">Moi przedmówcy mówili o środkach finansowych, koniecznych do poprawienia stanu m.in. oświaty na Litwie. Zwracam się z pytaniem do pana ministra Wyznera o to, czy znajduje potwierdzenie informacja, iż w ostatnim czasie rząd wyasygnował na pomoc Bośni 300 mln zł. Jeżeli jest to prawdą, uważam że niezależnie od konieczności niesienia pomocy, nasze priorytety nie leżą w Bośni.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#EugeniuszWyzner">Zdecydowanie zaprzeczam. Z tego co mi wiadomo, mniej więcej rok temu na pomoc Bośni została wyasygnowana suma rzędu 10 mln zł, a więc 30-krotnie mniejsza niż wspomniana przez posła Zarzyckiego. Warunkiem towarzyszącym tej pomocy było zaangażowanie polskich przedsiębiorstw i wykorzystanie polskich towarów. Nie była to pomoc polegająca na przekazaniu funduszy, lecz pomoc rzeczowa. Zgadzam się ze zdaniem posła Zarzyckiego, iż priorytetowymi sprawami są zagadnienia, o których dzisiaj rozmawiamy. Muszę jednak powiedzieć, że po wejściu do OECD przestaliśmy być państwem, które traktuje się jako przedmiot pomocy, a staliśmy się kimś, od kogo tej pomocy się oczekuje. W przyszłości na pewno wystąpi wiele sytuacji, w których w miarę naszych możliwości będziemy musieli udzielać określonej pomocy. Jest to element zarówno naszej polityki zagranicznej, jak i polityki gospodarczej. Względy humanitarne są bardzo ważne, lecz podobna pomoc może być także traktowana jako inwestycja.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechZarzycki">Jeżeli to możliwe, proszę pana ministra o odpowiedź na moje ostatnie pytanie na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#EugeniuszWyzner">Dobrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#DanutaGrabowska">Podczas dzisiejszej dyskusji, zadano wiele pytań sięgających głęboko w problematykę edukacji. Ubolewam, że dopiero na tej sali dowiedziałam się o pierwszym punkcie porządku dziennego. Stąd w wielu wypadkach nie będę dysponowała szczegółowymi i precyzyjnymi materiałami. Będę starała się odpowiedzieć na zadane pytania, wykorzystując swoją wiedzę na ten temat.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#DanutaGrabowska">Przed dwoma laty w towarzystwie parlamentarzystów brałam udział w konferencji na temat szkolnictwa polskiego na Litwie. Była to konferencja organizowana wspólnie z ówczesnymi władzami Ministerstwa Oświaty i Nauki Litwy. Była ona bardzo pożyteczna, lecz dała nam wiele powodów do bardzo głębokiej refleksji. Pozwolę sobie przypomnieć niektóre tematy, które znalazły także miejsce podczas naszego dzisiejszego spotkania. Mówiono tam o stosunku Polaków do kwestii edukacji i nauki języka litewskiego, o możliwości zaspokojenia tych potrzeb. Podzielam pogląd, że wśród dyrektorów szkół uczestniczących wówczas w konferencji, istniało zapotrzebowanie na nauczycieli języka litewskiego. W chwili obecnej polscy nauczyciele na Litwie nie przejawiają skłonności do zamykania się w polskim kręgu kulturowym. Uważają oni, że jeżeli ktoś chce sięgać po funkcje społeczne i polityczne, to musi znać język kraju, którego jest obywatelem. Jest to głęboka świadomość ludzi mieszkających na Litwie.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#DanutaGrabowska">Jak mnie informował minister oświaty i nauki Litwy, problem leży w liczbie dostępnych lituanistów. Litwa jest co prawda w lepszej sytuacji niż np. Białoruś, gdyż nigdy nie miała tam miejsca sytuacja, w której naród chciałby zatracić swój własny język. Z różnych jednak względów, w tym politycznych, przez wiele lat lituanistów kształcono niewielu.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#DanutaGrabowska">Większość zarzutów strony litewskiej w stosunku do naszego traktowania szkół litewskich w Polsce, jest mocno przesadzona. Działamy w takim systemie oświaty, w którym mniejszości narodowe są w czołówce wszystkich działań dotyczących edukacji. Działania takie odbywają się na podstawie ustawy o stanie oświaty nowelizowanej przez obecny parlament. Polskie dzieci nie otrzymują bezpłatnie podręczników, czego nie można powiedzieć o dzieciach mniejszości narodowych. Ministerstwo Edukacji Narodowej również ma wiele kłopotów z dotarciem do lituanistów. Mamy ogromne kłopoty z przekładem książek na język litewski. Dlatego niektóre podręczniki zostaną wydane nie w uzgodnionym terminie. Nie jest to wina Ministerstwa Edukacji Narodowej, które zabezpieczyło na ten cel odpowiednie środki. Zleciliśmy także wydanie tych książek Wydawnictwom Szkolnym i Pedagogicznym. Niestety, wielu tłumaczy odmówiło lub ze swych zobowiązań nie wywiązało się w terminie. Opóźnienia powstają z przyczyn od nas niezależnych, lecz do opóźnień szczerze się stronie litewskiej przyznajemy. Tylko mniejszości narodowe jednak otrzymują podręczniki szkolne za darmo. Rodzice wszystkich innych dzieci płacą za pomoce naukowe i jak wiemy, nie są to wcale małe fundusze.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#DanutaGrabowska">Dwa lata temu rozmawialiśmy o problemie ekwiwalencji dyplomów szkół wyższych. Rozwiązanie tego problemu napotyka na wiele trudności, tym bardziej że ekwiwalencja zobowiązuje obie strony. Widzimy konieczność kolejnego spotkania. Mam nadzieję, że nowy minister nauki i oświaty Litwy będzie chciał na ten temat sprawniej niż dotychczasowy działać. Muszę jednak powiedzieć, że Ministerstwo Edukacji Narodowej niepokoi język, jakim wysocy funkcjonariusze litewskiego ministerstwa edukacji wypowiadają się na temat swojego wyobrażenia nauczania mniejszości narodowych. Nie możemy nie zauważać takich wypowiedzi, ani ich nie analizować.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#DanutaGrabowska">Nie możemy oczywiście odpłacać tą samą monetą litewskiej mniejszości narodowej w Polsce. Byłoby to ogromne nieporozumienie i niepowetowana szkoda. Ogromnie żałuję, że nie posiadam przy sobie odpowiednich szczegółowych materiałów. Jeżeli Komisja będzie zainteresowana tą problematyką, ministerstwo przekaże takie materiały.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#DanutaGrabowska">Zaznaczam, że budownictwo edukacyjne dla mniejszości narodowych jest przez polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej traktowane w sposób priorytetowy. Na budownictwo to przeznaczone są znacznie większe nakłady, niż na polskie szkoły publiczne. Rozporządzenie ministra edukacji narodowej Polski szeroko analizowano na międzynarodowej konferencji dotyczącej edukacji, budziło uznanie i zdziwienie znacznie bogatszych od nas krajów. Jest to bowiem rozporządzenie, wychodzące naprzeciw potrzebom mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#DanutaGrabowska">Jeżeli chodzi o działania Ministerstwa Edukacji Narodowej, to za chwilę przystąpimy do omawiania pomocy w akcji zbliżania dzieci Polaków i Polonii z ich ojczyzną poprzez różnego rodzaju formy wypoczynku. Nie mamy jednak żadnej delegacji prawnej, by budować i remontować szkoły na Litwie. Sprawa ta dotyczy Polaków, mających obywatelstwo litewskie, którzy Litwie płacą podatki i powinni wymagać świadczeń na rzecz edukacji.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#DanutaGrabowska">Z przykrością stwierdzam, że zgodnie z kanonami wiedzy, dotyczącymi zakładania nowych uniwersytetów, organizacja uniwersytetu polskiego w Wilnie była zła i nie niosła za sobą możliwości jego przetrwania. Młodzież, która rozpoczęła tam studia jest obecnie przyjmowana na kolejny rok nauki na polskie uczelnie. Tutaj ci ludzie kończą studia i otrzymują dyplomy. Chcielibyśmy, aby po zakończeniu edukacji ludzie ci wracali na Litwę jako czynni kulturotwórcy. Niestety, robią oni wszystko, aby nie wracać na Litwę, podobnie jak czynią to Polacy z Białorusi. Jeżeli mamy kształcić Polaków, którzy mieliby dobrze służyć sprawie Polski, Litwy, kultury polskiej na Litwie i swojej społeczności, należałoby kształcić ich w miejscu zamieszkania. Dlatego musimy pertraktować z władzami litewskimi na temat kształcenia Polaków na Litwie.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#DanutaGrabowska">Nie mamy żadnego wpływu na to, ilu lituanistów będzie kształcił Uniwersytet Wileński. Pozostaje jednak do rozważenia, zarówno przez ministra edukacji narodowej, jak i przez uczelnie, możliwości kształcenia lituanistów w Polsce. Jest to sprawa ogromnie ważna, gdyż nie możemy dopuścić do tego, aby polskie środowiska na Litwie były środowiskami zamkniętymi. Ludzie ci muszą tam żyć i działać, a więc muszą biegle posługiwać się językiem litewskim. Na marginesie dodam, że różne kraje, w różny sposób podchodzą do tej sprawy. Do niedawna na Białorusi kształcono mniejszą liczbę nauczycieli języka białoruskiego, niż na naszym Uniwersytecie Warszawskim.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#DanutaGrabowska">Wracając do sprawy edukacji i polskiego uniwersytetu w Wilnie należy stwierdzić, że żadna wyższa uczelnia nie może bazować na zasadzie dojeżdżającej kadry wykładowczej. Dojazdy polskich uczonych do Wilna były i są cenne, tak jak cenna jest każda wymiana myśli i doświadczeń. Trzon kadry uczelni musi być jednak miejscowy.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#DanutaGrabowska">Przepraszam za niektóre luki mojego dzisiejszego wystąpienia. 18 lutego Komisja Spraw Zagranicznych wraz z Komisją Łączności z Polakami za Granicą będzie się zajmowała szkołami polskimi w świecie. Będzie to okazja do szerszego zaprezentowania materiałów, którymi dysponuje Ministerstwo Edukacji Narodowej. Niestety muszę opuścić zebranie Komisji, gdyż czeka mnie spotkanie z delegacją niemiecką, z którą będę prowadziła rozmowy na temat edukacji Polonii w Niemczech. Ponieważ tamtejszy system oświaty opiera się o landy, napotykamy na wiele problemów w rozwiązaniu tej kwestii. Na posiedzeniu Komisji zastąpi mnie dyrektor departamentu opieki, wychowania i młodzieży Monika Nowakowska.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WitMajewski">Prezydium Komisji chce zaproponować wystosowanie do ministra spraw zagranicznych dezyderatu dotyczącego punktu pierwszego dzisiejszego porządku dziennego. Treść dezyderatu brzmi następująco:</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#WitMajewski">„Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą zwraca się do pana ministra spraw zagranicznych o podjęcie działań celem zawarcia z Litwą układu w sprawie wzajemnego uznawania dyplomów szkół i uczelni”.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#WitMajewski">Czy ktoś zgłasza uwagi odnośnie tak brzmiącego dezyderatu? Nie ma uwag. Czy są jakieś sprzeciwy, jeżeli chodzi o przyjęcie dezyderatu tej treści? Nie ma. Uznaję, że dezyderat został przyjęty jednomyślnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#LeszekMoczulski">Dziękuję sekretarzowi stanu Eugeniuszowi Wyznerowi, dziękuję także za obecność pani minister Danucie Grabowskiej.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#LeszekMoczulski">Przechodzimy do omawiania drugiego punktu porządku dziennego. Chcę jednocześnie przedstawić państwu i powitać naszego gościa panią Walentynę Szczekowską z Abchazji, która przy okazji omawiania trzeciego punktu porządku dziennego powie kilka słów na temat sytuacji Polaków zamieszkujących na Kaukazie. Proszę o zabranie głosu panią dyrektor Monikę Nowakowską.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MonikaNowakowska">Jeżeli pan przewodniczący i Komisja pozwolą streszczę dokument, dotyczący organizacji wypoczynku dla dzieci i młodzieży polonijnej w 1996 r. Ministerstwo Edukacji Narodowej podjęło w ub. tygodniu decyzję o podpisaniu nowego aneksu dotyczącego zlecenia Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, organizacji wypoczynku dzieci i młodzieży polonijnej. W tym roku odbyła się ocena merytoryczna i finansowa dotychczasowej działalności i realizacji umów, podpisanych ze Wspólnotą Polską w 1995 r. Najwyższa Izba Kontroli dokonała podobnej oceny i w dniu dzisiejszym wpłynęły do Ministerstwa Edukacji Narodowej materiały i wnioski pokontrolne NIK. Nie są to jeszcze materiały, które mogliśmy uwzględnić w dostarczonych państwu materiałach. Mogę jednak powiedzieć, że NIK nie wnosiła żadnych zarzutów dotyczących złego gospodarowania środkami, przeznaczonymi na wakacje dla dzieci i młodzieży polonijnej. Jednym z zarzutów, który będzie wymagał szerszej dyskusji był zarzut, że placówki typowane do organizacji wypoczynku nie były wybierane w drodze przetargu.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MonikaNowakowska">W 1996 r. Ministerstwo Edukacji Narodowej, zgodnie z podpisaną umową i aneksem, przekazało Stowarzyszeniu „Wspólnota Polska” 4,1 mln zł na organizację wypoczynku dla dzieci. Liczba dzieci typowanych zarówno spośród Polonii, jak i Polaków za granicą, nie zwiększyła się w stosunku do ub.r. Wynosiła ona 6.040 uczestników. W akcji kolonijnej najwięcej dzieci brało udział ze Wschodu. Z Ukrainy było to 795 uczestników, z Białorusi było 638, z Litwy 617, z Kazachstanu 347, z Rosji 245, z Łotwy 90. Najmniej dzieci było ze Skandynawii - 33 uczestników.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#MonikaNowakowska">Proporcje pomiędzy dziećmi pochodzenia polonijnego a dziećmi polskimi wyglądały tak, że dzieci i młodzieży z zagranicy było 3.344, a dzieci i młodzieży z Polski 2.519. Kuratorzy oświaty typując uczestników ze strony polskiej brali pod uwagę przede wszystkim środowiska, w których dzieci zorganizowane są w formy różnych zespołów tanecznych, grup teatralnych, czyli grup, które swoją aktywnością i uczestnictwem w tych obozach mogły prezentować sferę kultury polskiej i wymiany językowej. Również w tym przypadku priorytetem była organizacja wypoczynku dla dzieci ze środowisk zagrożonych patologią społeczną, środowisk najuboższych. Udział tych dzieci był oczywiście bezpłatny.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#MonikaNowakowska">Zgodnie z ustaleniami pomiędzy Ministerstwem Edukacji Narodowej a Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska”, uczestnicy polonijni ponosili pewne koszty całej akcji. Odpłatność za kolonie po stronie polonijnej wynosiła 60 dolarów. Uczestnicy z krajów Europy zachodniej i Ameryki płacili równowartość 200 dolarów. Ze względu na złą sytuację materialną z pobytu na koloniach polonijnych korzystały nieodpłatnie dzieci z Europy Wschodniej, byłej Jugosławii, Rumunii i Bułgarii. Dla 347 dzieci z Kazachstanu i 140 dzieci z Rosji opłacono koszty transportu od miejsca zamieszkania do kolonii i z powrotem.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#MonikaNowakowska">Na koloniach powinny przebywać wyłącznie dzieci pochodzenia polskiego. Tak się nie stało. Na podstawie uzyskanych informacji stwierdzono, że w koloniach wzięło udział 1.331 dzieci (39,8 %), których obydwoje rodzice są pochodzenia polskiego, 1.141 dzieci (34,1 %), których jedno z rodziców jest pochodzenia polskiego, 278 dzieci (8,5 %), których obydwoje rodzice nie są pochodzenia polskiego i 587 dzieci (17,6 %) gdzie brak jest danych o pochodzeniu rodziców. W rozmowach ze Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska” z panem prof. Stelmachowskim dyskutowaliśmy o tym problemie, dokonując szerokiej analizy przyczyn takiego stanu rzeczy. Często okazywało się dopiero po fakcie, że dzieci, które przyjechały na kolonie nie są polskiego pochodzenia. W niektórych wypadkach zdarzało się, że od rodziców dziecka zależało np. wydanie paszportów pozostałym dzieciom, dlatego spełniano warunek uczestnictwa tego dziecka w koloniach. Naszym zdaniem, procent dzieci nie pochodzących z Polski nie był na tyle duży, aby stwierdzić, że akcja kolonijna nie spełniała swoich podstawowych zadań.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#MonikaNowakowska">Formułując wnioski na następny rok podjęliśmy takie inicjatywy i przyjęliśmy te uwagi, które budzą najwięcej kontrowersji nie tylko w naszym środowisku, lecz także zgłaszane w parlamencie. Najwięcej wątpliwości dotyczyło środków finansowych i ich racjonalnego wydatkowania. Chodzi nam o możliwie najtańszą organizację tegorocznej akcji kolonijnej, bez jednoczesnego zubożenia oferty merytorycznej, krajoznawczej i turystycznej dla dzieci. Staramy się obniżyć tzw. koszty ogólne. Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowuje się w tej chwili do podpisania aneksu ze Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska”. W aneksie na 1997 r. będą określone konkretne stawki, przeanalizowane tak, aby dzieci otrzymały możliwie najwięcej, przy jednoczesnym zmniejszeniu części kosztów ogólnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechZarzycki">Kolonie dla dzieci i młodzieży polonijnej są bardzo dobrą formą kontaktu tych dzieci z krajem. Chcę jednak zapytać, w jaki sposób odbywa się rekrutacja tych dzieci na kolonie i czy można założyć, że w kolejnych latach w akcji letniej uczestniczą te same dzieci? Chcę także wiedzieć, czy w koloniach uczestniczą dzieci rodzin najbogatszych, czy dba się o zróżnicowanie dostępności kolonii dla dzieci z wielu środowisk.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#ZbigniewPietrzykowski">Z materiałów dostarczonych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej wynika, że 26% dzieci jest niewiadomego pochodzenia narodowościowego. Wynika z tego, że co 4 uczestnik kolonii niekoniecznie jest Polakiem. Czy ta liczba nie wydaje się państwu zbyt duża? Interesuje mnie także, w jaki sposób można zwerbować tylko 2 dzieci z jednego państwa, jak to miało miejsce w przypadku Holandii i Norwegii? Podobnie wyglądała sprawa z dziećmi z Kanady, Hiszpanii czy Grecji. Jak jest to możliwe?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WitMajewski">W materiałach Ministerstwa Edukacji Narodowej czytamy, że ponad 5 tys. dzieci, jak rozumiem z zagranicy, przebywało na koloniach i obozach organizowanych przez inne organizacje i stowarzyszenia. Wymieniacie państwo Związek Harcerstwa Polskiego, Stowarzyszenie Nowogródzkie, Stowarzyszenie Miłośników Lwowa, Stowarzyszenie Kresów Południowo-Wschodnich, Związek Sybiraków itd. Brak jest jednak informacji na temat sposobu finansowania przez resort tych przedsięwzięć. Jedyna informacja dotyczy dotacji w wysokości 4,1 mln zł dla Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” na rzecz pobytu ok. 3 tys. dzieci. Mamy do czynienia z informacją o pobycie ok. 5 tys. dzieci bez jednoczesnej wiedzy o sposobach finansowania tych akcji. Interesuje mnie, jak od strony finansowej wyglądała sprawa organizacji akcji letniej przez wymienione organizacje. W przyszłości dobrze byłoby otrzymać informację programową dotyczącą tego rodzaju imprez, jeżeli zaś Ministerstwo Edukacji Narodowej nie finansuje takich akcji, należałoby się zastanowić nad możliwością pomocy dla organizacji, które są w takie działania zaangażowane. Komisja alarmowana jest bowiem pismami wielu organizacji borykających się z dużymi problemami finansowymi. Być może podobne akcje kolonijne należałoby organizować na zasadzie konkursu ofert, rozszerzającego liczby podmiotów, z którymi MEN podpisuje umowy. Wielu wymienionym organizacjom z pełnym zaufaniem powierzyłbym organizację pobytów polonijnych. Problem ten należy rozważyć przy organizowaniu akcji letniej w 1997 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AnnaZalewska">Moi koledzy uprzedzili wiele pytań, które chciałam zadać, w związku z organizacją wypoczynku dla dzieci i młodzieży polonijnej w 1996 r. Chcę jednak zapytać, komu Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” zlecała w ub.r. organizację kolonii i która z tych organizacji lub stowarzyszeń robiła to najtaniej i najlepiej? Chcę także zapytać, co mieści się pod sformułowaniem „koszty ogólne”? Wiadomo, że jeżeli organizuje się wypoczynek w kraju, czy będzie to obóz harcerski, wędrowny, czy kolonie, to trzeba dokładnie określić ile wynosi stawka wyżywienia, jakie są koszty wynajmu lokali, w których lokuje się dzieci, jaki jest fundusz osobowy i jakie są wydatki programowe. Kolonie dla dzieci polskich z zagranicy, poza nauką języka polskiego i kosztami dojazdu nie powinny się niczym różnić od kolonii dla dzieci mieszkających w Polsce. Standardy obu przedsięwzięć powinny być jednakowe.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#AnnaZalewska">Dziwi mnie fakt braku danych na kartach kolonijnych wypełnianych przecież przez rodziców dzieci uczestniczących w kolonii. Brak jest także danych o znajomości języka polskiego. Dziwi mnie również, że wielu nauczycieli dowożących dzieci z zagranicy nie poczuwa się do obowiązku dalszej nad nimi opieki i sprowadza swoją rolę jedynie do zadania konwojenta.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#LeszekMoczulski">Do naszej Komisji napływają sygnały głównie z Niemiec, że kolonie polskie dla dzieci z Niemiec dostępne są wyłącznie dla dzieci rodzin zamożnych. Bariera finansowa powoduje to, że znaczna część dzieci Polonii niemieckiej nie może korzystać z naszej oferty. Czy jest jakaś szansa rozwiązania tego problemu?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WiesławMaślanka">Z punktu widzenia Związku Harcerstwa Polskiego, a myślę że także z punktu widzenia Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej i innych organizacji społecznych, istnieje nierozwiązywalny problem, przedstawiany przez pana posła Majewskiego. Jest to kwestia dysproporcji pomiędzy zasadami dofinansowania pobytów dzieci polskich organizowanych na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, a pobytów organizowanych przez inne organizacje i stowarzyszenia.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#WiesławMaślanka">Nie chcę, aby moja wypowiedź była traktowana jako antagonizowanie, gdyż zarówno z panem Markiem Konopczyńskim - sekretarzem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, jak i z dyrektor Nowakowską mieliśmy okazję wielokrotnie na ten temat rozmawiać. Podtrzymujemy jednak swoje zdanie, że problem ten nie jest rozwiązany w sposób systemowy. Związek Harcerstwa Polskiego w czasie wakacji przyjął 600 dzieci, stanowi do 10 tys. osobodni. Wydaliśmy na ten cel 100 tys. zł, czyli 10 zł na osobę dziennie. To oczywiście nie zapewnia minimalnych nawet kosztów pobytu, ponieważ średnia stawka pobytu na obozie pod namiotami wynosiła w ub.r. ok. 15 zł. Jest to kwota o połowę mniejsza niż na obozach organizowanych przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. Prawdę mówiąc ZHP, ZHR i koledzy z innych stowarzyszeń muszą każdorazowo wyrywać i walczyć o fundusze na organizowane przez nas imprezy. Wynika to z faktu, że nie ma ustalonych, jasnych zasad starania się o pieniądze. Zwykle odbywa się to w sposób bardzo nieprecyzyjny i niejasny, a przecież to co robią organizacje społeczne jest porównywalne do działań prowadzonych przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. Jeszcze raz podkreślam, że moja wypowiedź nie ma na celu antagonizowania relacji ani ze Stowarzyszeniem, ani z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Problem ten powinien być rozwiązany systemowo.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MarekRóżycki">Pragnę podziękować druhowi Maślance za rzetelny sposób przedstawiania trudności ze sposobami finansowania obozów organizowanych także przez ZHR. Z posiadanych przeze mnie informacji dotyczących organizowania wypoczynku młodzieży spoza granic naszego kraju wynika, że obozy organizowane przez ZHP w ramach akcji Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” są jednymi z droższych obozów. Obóz organizowany przez Komendę Hufca ZHP w Opolu - obozu hipiki i żeglarstwa, są obozami najdroższymi w całej akcji organizowanej przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”. Dziwi mnie fakt ujmowania się za Związkiem Harcerstwa Rzeczpospolitej w sytuacji, gdy ponad 75% dotacji przyznawanych dla organizacji młodzieżowych przez departament wychowania młodzieży, przeznaczonych jest dla 4 wybranych organizacji, takich jak: ZSMP, ZSP, ZHP i ZMW. 50% tych kwot pochłania ZHP.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#MarekRóżycki">Nie występuję tutaj przeciwko Związkowi Harcerstwa Polskiego i w żaden sposób nie porównuję ZHR zrzeszającego zaledwie 20 tys. członków z ZHP. Chcę jedynie podzielić się z państwem pewnymi sugestiami, dotyczącymi zestawienia ZHR z ZSMP, które pod względem wielkości są organizacjami zbliżonymi do siebie. W przypadku ZSMP dotacja w 1995 r. w stosunku do 1994 r. wzrosła o 700% , tymczasem dla ZHR - organizacji porównywalnej, o takim samym zasięgu, dotacja ta zmalała o ok. 10% .</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#MarekRóżycki">Jeżeli chodzi o organizowanie akcji letniej dla dzieci i młodzieży polonijnej uważam, że konieczne jest działanie zmierzające do jak najlepszej koordynacji wszystkich działań. Zdarzają się bowiem takie sytuacje i takie miejscowości, z których dzieci wyjeżdżają kilkakrotnie na różne akcje organizowane w Polsce, podczas gdy dzieci z innych miejscowości nie mają takiej szansy. Jeżeli mogę formułować wnioski proponuję stworzenie jednej struktury, która w sposób zorganizowany i precyzyjny mogłaby koordynować całą akcję letnią.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#MarekKonopczyński">Ponieważ część pytań skierowanych do pani dyrektor Nowakowskiej leży de facto w gestii Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” - ponieważ jest ono organizatorem kolonii na zlecenie MEN - pozwolę sobie na nie odpowiedzieć. Pragnę jednoznacznie stwierdzić, że zadanie, które Stowarzyszenie wykonuje na zlecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej, jest samodzielnym zadaniem państwowym. Nie jest to zadanie znajdujące się w rejestrze kolonii lub wypoczynku dzieci i młodzieży, tylko jest to oddzielne zadanie od 1992 r. wykonywane samodzielnie przez MEN. Stąd jeden zleceniobiorca tego zadania. Chcę także powiedzieć, że zarówno w kontekście wypowiedzi druha Różyckiego, jak i wypowiedzi posłów jest sens, aby sprawą tą zajmowała się jedna instytucja. Jest to bowiem kwestia koordynacji. Dzięki temu, że Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” organizuje kolonie polonijne coraz rzadziej zdarzają się przypadki przyjazdu na kolonie tych samych osób. Zdarza się oczywiście, że dzieci przyjeżdżają po raz drugi w kolejnych latach, bądź pozostają w Polsce na obozach i koloniach organizowanych przez inne organizacje. Na to jednak nie mamy wielkiego wpływu, tym bardziej że np. harcerstwo działa na zasadzie metody kształtowania liderów i nie widzę niczego złego, że młody, ambitny lider przyjeżdża na obozy harcerskie, czy też inne.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#MarekKonopczyński">Chcę zdementować informację mówiącą o tym, że Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” zleca jakiekolwiek zadania innym wykonawcom. Stowarzyszenie nie ma takiego prawa, gdyż samo jest zleceniobiorcą. Często natomiast współpracujemy zarówno z ZHP, jak ZHR i różnymi innymi organizacjami i towarzystwami. Współpraca ta koncentruje się wokół spraw merytorycznych, a nie organizacyjnych. Wypoczynek organizowany przez Stowarzyszenie w przeważającej części odbywa się w obiektach oświatowych - stanowi to 90% organizowanych przez nas akcji. Korzystanie z obiektów oświatowych odbywa się na zasadzie umowy z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Jeszcze raz stwierdzam, że nie podzlecamy nikomu własnych zadań, wzbogacamy jedynie programy merytoryczne, zapraszając do współpracy inne organizacje.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#MarekKonopczyński">Sprawa rekrutacji dzieci i młodzieży polonijnej na obozy odbywające się w Polsce jest bardzo skomplikowana. Zdajecie sobie państwo sprawę, że rekrutujemy młodzież przez organizacje polskie na całym świecie, przy współudziale konsulatów polskich i innych placówek dyplomatycznych oraz przy współudziale szkół polskich i parafii. Posłowie doskonale wiedzą, że w sytuacji Polaków na Wschodzie często bardzo trudno jest stwierdzić pochodzenie polskie we wszystkich przypadkach. Bardzo często zdarza się, że dziecko jest pochodzenia polskiego po matce, lecz dziedziczone nazwisko jest już nie polskie. Ponadto bywa, że źródło polskości tkwi mocno w dziadkach dziecka, którzy chcą wysłać wnuka do Polski, podczas gdy rodzice nie są taką akcją zainteresowani. Nasza organizacja często stoi przed dylematem, czy odrzucać kandydatury dzieci, które chcą i mają motywacje do nauki języka polskiego, przy braku zainteresowania rodziców. Przypuszczam, że jedynie 10 do 12% dzieci podczas ostatniej akcji letniej nie było polskiego pochodzenia. Zawsze staramy się zbierać dokładne dane osobowe sięgające często nawet dziadków. Niestety, nie zawsze jest to możliwe, szczególnie w przypadku odległych krajów jak Kazachstan, Syberia czy daleka Ukraina, gdzie nie mamy możliwości weryfikacji. Do wielu środowisk nie docierają nawet przedstawiciele naszych placówek dyplomatycznych.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#MarekKonopczyński">Prawdą jest to, że często warunkuje się otrzymanie paszportów lub zatwierdzenie listy dzieci, które mają wyjechać na kolonie od umieszczenia na tej liście kilku dzieci decydentów. Są to dość normalne sytuacje jeżeli weźmiemy pod uwagę specyfikę mentalności na Wschodzie i bizantyjski sposób myślenia. Jeżeli chodzi o koszty ogólne, to w przypadku akcji organizowanych przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” są one minimalne i wynoszą 6% całości sumy. Koszty ogólne naliczane przez inne tego typu organizacje są dużo wyższe i wynoszą zazwyczaj ok. 10% . My wychodzimy z założenia, że koszty ogólne przeznaczane są przede wszystkim na faksy, papier, telefony, ponieważ pozostajemy w stałym kontakcie z organizatorami kolonii. Często bywa tak, że koszty ogólne finansujemy z innych środków, jak np. środki pomocowe naszych rodaków z Zachodu.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#MarekKonopczyński">W tym roku, przy negocjowaniu aneksu z MEN będziemy negocjowali możliwość ob-niżenia opłat za kolonie polonijne. Dzieci pochodzące ze Wschodu będą całkowicie zwolnione z opłat, chcemy także zmniejszyć o połowę koszty kolonii dla dzieci pochodzących z Zachodu oraz Stanów Zjednoczonych, Australii czy Kanady. Mała liczba dzieci z różnych krajów jest często efektem działania środowisk polonijnych w tych krajach. Trzeba mieć świadomość, że oferta kolonii polonijnych jest atrakcyjna raczej dla osób starszych. Starsza Polonia jest zainteresowana wypoczynkiem w kraju, co nie zawsze jest prawdą w odniesieniu do dzieci i młodzieży. Często przy tych samych kosztach można spędzić wakacje np. na Wyspach Kanaryjskich i wówczas Polska nie jawi się jako bardzo atrakcyjny kraj pod względem turystyki i wypoczynku.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#MarekKonopczyński">W ramach środków, którymi dysponujemy uważam, że nasza oferta jest bardzo bogata, aczkolwiek nie spełnia wszystkich wymagań, które młodzież, szczególnie zachodnia, przed nami stawia. Największe problemy wychowawcze mamy bowiem z dziećmi Polonii zachodniej. Młodzież polska z Zachodu po przyjeździe na nasze obozy dziwi się, że nie ma basenu, obsługi kelnerskiej, albo dostępu do internetu. Są to elementy, które rzutują na poziom zainteresowania naszymi koloniami. Dlatego naszą ofertę kierujemy szczególnie na Wschód, chociaż nie można powiedzieć, abyśmy nie byli otwarci na propozycje pochodzące z Zachodu Europy.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#MarekKonopczyński">Nawiązując do złej sytuacji Polaków na Litwie pragnę powiedzieć, że pozostajemy w stałych kontaktach z przedstawicielami tamtejszej Polonii. Nawet dziś rozmawiałem z prezesem Związku Polaków na Litwie, Ryszardem Maciejkiańcem. Zła sytuacja tamtejszych Polaków utrzymuje się od kilku lat i w ostatnich dniach nie zdarzyło się nic, co dawałoby nam pretekst do nagłego przeznaczenia funduszy na pomoc dla Polonii litewskiej.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#MarekKonopczyński">Prezes Związku Polaków na Litwie stwierdził również, że wspomniany incydent we Wrocławiu dotyczący dzieci przebywających pod opieką polskich rodzin spowoduje prawdopodobnie spadek zainteresowania koloniami w Polsce. Jest to przykład tego, że media poprzez swoje nieostrożne działania mogą zaszkodzić w realizacji różnych akcji kolonijnych. Nagłośnianie złej sytuacji Polonii na Litwie, przy jednoczesnym braku zainteresowania sytuacją Polonii ukraińskiej czy białoruskiej, może jedynie zaszkodzić litewskim Polakom.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#MarekKonopczyński">Opiekunowie dowożący dzieci na kolonie polonijne, w świetle przypisów polskich nie są wychowawcami. Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” nie może więc płacić im tak jak płaci się wychowawcom polskim. Opiekunowie ci bowiem nie posiadają uprawnień wychowawczych. W sytuacji gdy widzą, że polscy wychowawcy otrzymują wyższe wynagrodzenie, wycofują się ze współpracy merytorycznej. Problem ten wymaga uregulowania i negocjacji z Ministerstwem Edukacji Narodowej na temat tego, jaki status nadać opiekunom dzieci przyjeżdżających spoza granic naszego kraju. Kolejnym problemem jest fakt, że często zdarza się, iż wraz z grupą 20-osobową dzieci przyjeżdża 6 czy 7 opiekunów. Część z nich musimy odsyłać z powrotem do domu.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#MarekKonopczyński">Robimy wszystko, aby nasza oferta była jak najszersza i docierała do środowisk szczególnie potrzebujących. Mam na myśli środowiska biedne, małomiasteczkowe i wiejskie. Musimy też pamiętać, że uczestnictwo dzieci w organizowanych przez nas koloniach jest wynikiem działania organizacji polskich i polonijnych. Mam na myśli polskie parafie i szkoły. Staramy się, aby rekrutacja dzieci odbywała się w ich środowiskach jak najbliżej rodzin i aby była jak najmniej scentralizowana. Rekrutacja na kolonie przeprowadzana przez nasze placówki dyplomatyczne, napotykała na większe niż w tej chwili problemy z dotarciem do poszczególnych rodzin. Myślimy nad dalszą reorganizacją systemu rekrutacji. Chcemy rzeczywiście docierać tam, gdzie istnieją zapomniane często skupiska polonijne - do małych miasteczek i wsi, gdzie dzieci mają mniejsze niż w dużych miastach możliwości nauki i rozwoju. Przypominam, że uczestników naszych kolonii zaopatrujemy w bezpłatne podręczniki i książki, aby ułatwić im kontakt z polskim językiem i kulturą. Stąd też wysokie koszty ogólne.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#MarekKonopczyński">Transport ponad 100 dzieci z Kazachstanu kosztował ok. 1,2 mln zł. Akcja ta trwała kilka dni, proszę więc sobie wyobrazić koszty i skomplikowanie takiej operacji. Stoimy przed problemem, czy w związku z wysokimi kosztami rezygnować z uczestnictwa tych dzieci na koloniach, czy finansować ich transport. Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” stoi na stanowisku, że udział tych dzieci w akcji wypoczynkowej jest bardziej wartościowy niż strona finansowa tego zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#MarekKonopczyński">Pragnę zaprosić państwa do wizytacji naszych kolonii. Uważam, że należy zobaczyć radość dzieci, przeczytać listy i podziękowania oraz zapoznać się z owocami kontaktów pomiędzy dziećmi polskimi a polonijnymi, aby w pełni docenić wagę i znaczenie tego przedsięwzięcia.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MonikaNowakowska">Wracając do sprawy rekrutacji muszę stwierdzić, że jest to poważny problem. Najważniejszym kryterium jest polskie pochodzenie dziecka. Kolonie polonijne powinny być kierowane do dzieci, którym rodzice nie są w stanie zapewnić możliwości wypoczynku. Dane zaprezentowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej powstały po przeprowadzeniu analizy akcji letniej. W dokumentach Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” zawarte są często informacje o polskim pochodzeniu dziecka, ale dopiero w praktyce okazuje się, że dzieci te nie znają języka polskiego lub nie wiedzą, czy rzeczywiście posiadają polskie pochodzenie.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MonikaNowakowska">Prawdą jest, że udział dzieci z Europy zachodniej i Ameryki w organizowanych przez nas koloniach, jest niewielki. Wynika to nie tylko z małego zainteresowania, lecz także z wysokich kosztów dojazdu. Będziemy w tym roku - jak wspomniał sekretarz Marek Konopczyński - negocjować kwoty przeznaczone na pokrycie tych wydatków. Należy także wspomnieć, że nabór wśród Polonii na Zachodzie dokonywany jest przez konsulaty, które mają daleko mniejsze możliwości w dotarciu do środowisk w małych miasteczkach. Rekrutacja na Zachodzie prowadzona jest na znacznie mniejszą skalę niż na Wschodzie, gdzie prowadzona jest ona przez wszystkie możliwe organizacje polonijne, środowiska kościelne, wyznaniowe i nie wyznaniowe. Nie wspominam o tym, że atrakcyjność kolonii w Polsce dla dzieci pochodzących ze Wschodu jest dużo większa i budzi znacznie większe zainteresowanie. Dzieci Polonii zachodniej stawiają takie wymagania dotyczące komfortu, na spełnienie których jeszcze długo nie będzie nas stać.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#MonikaNowakowska">Jak powiedział sekretarz Marek Konopczyński, środki przeznaczone na organizację wypoczynku dla dzieci pochodzenia polskiego, są wyodrębnione w budżecie ministra edukacji narodowej. Minister edukacji narodowej zleca organizowanie akcji Stowarzyszeniu „Wspólnota Polska” na podstawie podpisanej umowy. Nie zleca się jednocześnie tego zadania innym organizacjom. Ministerstwo Edukacji Narodowej nie dzieli pieniędzy pomiędzy różne instytucje organizujące wypoczynek. Po przedstawieniu konkretnej oferty zlecamy zadanie i je dofinansowujemy. Sposoby finansowania określane są przez zespół międzydepartalny powołany przez ministra edukacji narodowej. Nie można więc zarzucać jakiegokolwiek subiektywizmu w tej sprawie. Udział różnych instytucji w funduszach przeznaczonych na akcję letnią zależy bowiem od przedstawianej przez nie oferty. Z całym szacunkiem dla ZHR trudno porównywać liczbę zadań przezeń wykonywanych, do liczby zadań wykonywanych przez ZHP. Ministerstwo Edukacji Narodowej nie dzieli budżetu, tylko zleca konkretne zadania na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów o zlecaniu zadań państwowych jednostkom niepaństwowym. Ilość i jakość ofert rzutuje na wysokość przyznania środków. Nie znajduję więc żadnego uzasadnienia zarzutów stawianych nam przez pana Marka Różyckiego z ZHR.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#MarekRóżycki">Nie chciałem celowo porównywać ZHP i ZHR. Podałem natomiast - moim zdaniem - dość trafne porównanie ZHR i ZSMP - organizacji, która w odczuciu społecznym jest organizacją o bardzo małym zasięgu. Obie te organizacje skupiają ok. 20 tys. członków każda. Śmiem twierdzić, że zadania zlecone obu z nich były porównywalne. Dlatego nie rozumiem tak ogromnego wzrostu dotacji dla ZSMP, przy jednoczesnym spadku dotacji na akcje zlecone ZHR.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MonikaNowakowska">Stwierdzam jeszcze raz, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie rozdziela środków żadnym organizacjom. Nie istnieje podział na ZHP, ZSP, ZHR czy ZSMP. Ministerstwo Edukacji Narodowej od tysiąca różnych organizacji pozarządowych, instytucji, osób prawnych fizycznych otrzymuje oferty wykonania zadań państwowych, które minister zleca. Środki finansowe uwarunkowane są rodzajem i formą zadania oraz liczbą dzieci. Nie ma odrębnych środków dla ZHR i trudno jest mówić o ich zwiększeniu lub zmniejszeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#MarekRóżycki">Z przykrością stwierdzam, że liczba zadań realizowanych przez ZHR wzrasta z roku na rok. Corocznie natomiast na pojedyncze akcje zlecane, dostajemy coraz mniej środków.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#LeszekMoczulski">Jeżeli nie ma dalszych głosów dotyczących tego punktu porządku dziennego, przechodzimy do omawiania ostatniego punktu. Chcę prosić o krótkie przedstawienie sytuacji Polaków w Abchazji. Proszę o zabranie głosu prezes Związku Polaków Abchazji, panią Walentynę Szczekowską.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WalentynaSzczekowska">Przepraszam za mój język, gdyż uczyłam się języka polskiego sama od 1991 r. Związek Polaków Abchazji zwraca się do państwa z wielką prośbą. Żyjemy w Abchazji w straszliwie ciężkich warunkach materialnych i duchowych, zrujnowanych domach, mieszkaniach. Od strony Rosji i Gruzji mamy zablokowane granice i nasze paszporty nie są uznawane. Jesteśmy praktycznie pozbawieni środków utrzymania, szczególnie sieroty i osoby w starszym wieku po stracie najbliższych w ostatniej wojnie. Emerytury i pensje nie są wypłacane, renty wynoszące 2,5 tys. rubli miesięcznie, czyli równowartość 0,5 dolara są wręczane nieregularnie i wystarczają zaledwie na jeden bochenek chleba. Brak jest ogrzewania i światła w mieszkaniach. W takich warunkach ludzie umierają z głodu. Przez ostatnie 1,5 roku zmarło 11 członków naszego związku.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#WalentynaSzczekowska">W przetrwaniu głodu i ciężkich czasów pomogłoby zagospodarowanie przydziału ziemi, który Związek Polaków Abchazji uzyskał od miejscowych władz. Niestety, niezbędne są nam narzędzia rolnicze, na zakup których nie mamy funduszy. Pod względem finansowym Związek Polaków Abchazji jest jednym z najuboższych skupisk Polaków za granicą. Prosimy o zwrócenie uwagi na naszą działalność zmierzającą do kultywowania polskości i pielęgnowania polskiej kultury i tradycji. Nie ma żadnej organizacji w Polsce, która udzielałaby nam systematycznego wsparcia. Nie mam jak chronić życia ludzi starych i dzieci członków naszego Związku.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#WalentynaSzczekowska">W stolicy Abchazji Suchumi znajduje się nasze biuro, w którym członkowie Związku mogliby się zbierać na lekcjach języka polskiego, prowadzić zebrania i imprezy. Budynek mógłby także służyć jako miejsce noclegu dla gości z Polski, jest on jednak w opłakanym stanie. Brak jest jakichkolwiek funduszy na remont. Związek Polaków Abchazji chce również wydawać niewielki biuletyn - kwartalnik, na który również brak jest środków. Prosimy o okazanie nam pomocy na naszą działalność i wspieranie naszych członków.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#WalentynaSzczekowska">W przyszłości, gdyby nasza sytuacja się poprawiła, marzymy o zaproszeniu polskich rodzin i dzieci na wypoczynek nad ciepłym Morzem Czarnym. Zainteresowała mnie informacja o przeznaczaniu dla mniejszości narodowych bezpłatnych książek i podręczników. Parafia, która powstała z naszej inicjatywy sprzedaje polskie książki w cenach 20–30 tys. rubli za sztukę. Jest to równowartość 5–6 dolarów - cena, na którą nikt nie może sobie pozwolić. Jutro wracam do Abchazji z pustymi rękami.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#WalentynaSzczekowska">Często spotykam się z pytaniem, skąd wzięli się Polacy na dalekim Kaukazie. Pierwsi Polacy pojawili się tam po powstaniu kościuszkowskim. Ostatnio pojawił się w tym regionie Związek Polaków Armenii. Ze względów politycznych nie możemy utrzymywać kontaktów z Polakami w Gruzji. Polakom w Abchazji brakuje pieniędzy, nie ma także paszportów, aby móc wysłać dzieci na kolonie w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#MarekKonopczyński">Składam deklarację pomocy ze strony Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” dla Polaków w Abchazji. Ponieważ pani jutro wyjeżdża, może po dzisiejszym posiedzeniu uda nam się ustalić jakieś szczegóły.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AnnaZalewska">Wiem o istnieniu fundacji, która mogłaby przekazać kilka paczek podręczników dla dzieci w Abchazji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MaciejSzymański">Chciałem dodać, że dużo więcej będziemy wiedzieć i będziemy posiadać więcej informacji na temat komu i jak pomagać, po uruchomieniu ambasady w Tbilisi. Nawet jeżeli Polacy z Abchazji nie mogą dotrzeć do Gruzji, to ambasador polski w Tbilisi będzie mógł sam do nich dotrzeć.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#LeszekMoczulski">Dnia 18 lutego odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Łączności z Polakami za Granicą, Komisji Spraw Zagranicznych oraz Komisji Edukacji Narodowej. Porządek dzienny przewiduje jeden punkt - szkół polskich za granicą. Planujemy, aby w dniach od 8 do 13 marca zorganizować wyjazdowe posiedzenie Komisji po polskiej stronie granicy polsko-litewskiej. Faktycznie nasz czas spędzilibyśmy na wizytach po stronie litewskiej. Ponieważ będzie to okres bliski wyborom uzupełniającym do parlamentu i wyborom samorządowym, powinniśmy zaakcentować, że są to sprawy szczególnie dla nas ważne. Proszę państwa o możliwie wczesne i liczne zgłaszanie się z chęcią wzięcia udziału w sesji wyjazdowej. Podczas posiedzenia powinniśmy odwiedzić wiele miast i miejscowości, jak Wilno, Kowno, Święciane itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#KazimierzWilk">Proponuję odwiedzenie Zułowa, miejscowości gdzie urodził się marszałek Józef Piłsudski. Członkowie Komisji powinni zobaczyć, w jakim stanie znajduje się to miejsce. Podczas mojej ostatniej wizyty na Litwie widziałem, że był to stan opłakany.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#LeszekMoczulski">Dziękuję i proszę innych członków Komisji o sugestie w sprawie ewentualnego odwiedzenia różnych miejsc na Litwie.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#LeszekMoczulski">Jeżeli nikt z państwa nie chce zabrać głosu, dziękuję państwu, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>