text_structure.xml 29.2 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselRyszardKalisz">Otwieram posiedzenie Komisji Ustawodawczej. Mamy dziś do przedyskutowania 3 sprawy, które rozpatrywane będą przed Trybunałem Konstytucyjnym. Zaczniemy od sprawy o sygn. akt K 16/02. Proszę przedstawiciela Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu o przedstawienie nam, o co w tej sprawie chodzi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Sprawa o sygn. akt K 16/02 dotyczy generalnie ustawy o prywatyzacji i komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych, a konkretnie przepisów jej art.: 2, 36, 37 i 49. Skarżący uważają, że przepisy te są niezgodne z art. 1, 2, 32 i 64 ust. 2 Konstytucji RP. Zaskarżone przepisy mają charakter norm, które nadają rolnikom oraz rybakom uprawnienia do nabycia akcji prywatyzowanych przedsiębiorstw. Strona skarżąca uważa tu, że kryteria jakie zastosowane zostały w ustawie są niezgodne z cytowanymi przepisami konstytucji, czyli że ustawodawca w sposób nieracjonalny przyznał tym konkretnym grupom pracowników prawa do nabycia akcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselRyszardKalisz">A jaka jest data wejścia w życie tej ustawy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Jest to ustawa z 30 sierpnia 1996 r. zaś skarżący zarzucają jej, że jest niezgodna z art. 1, 2, 32 i 64 ust. 2 Konstytucji RP. My uważamy, że podniesione zarzuty są bezzasadne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselRyszardKalisz">Czy bierze pan pod uwagę, że jest to ustawa uchwalona przed wejściem w życie Konstytucji RP?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Szczerze mówiąc nie wspomniałem o tym w projekcie stanowiska, choć może warto byłoby to zrobić. Bez względu jednak na to, kwestią bezsporną jest, że stawiane zarzuty są bezzasadne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselRyszardKalisz">To prawda, że akurat w tym przypadku nie ma znaczenia, iż konstytucja weszła w życie później, niż zaskarżona ustawa. Kto z członków Komisji podejmie się przedstawienia tej sprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselWojciechSzarama">Ja wezmę tę sprawę, bo już mam jedną wyznaczoną, ta będzie drugą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselRyszardKalisz">Dobrze. Sprawa jest ciekawa i dosyć prosta. Rozumiem, iż uznajemy, że zaskarżone przepisy są zgodne z konstytucją. Czy jest sprzeciw wobec takiego stanowiska? Nie słyszę. Skoro nie usłyszę również sprzeciwu wobec wyznaczenia posła Wojciecha Szaramy sprawozdawcą przed Trybunałem Konstytucyjnym, wystąpimy do marszałka o upoważnienia pana posła do reprezentowania Sejmu przed Trybunałem w sprawie o sygn. akt K 16/02. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Przechodzimy do omówienia sprawy o sygn. akt SK 30/02.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoslankaAleksandraGramala">Ja, niestety, odebrałam dokumenty dotyczące tej sprawy zaledwie kilka minut temu i będę się posiłkowała projektem opinii przygotowanym przez Biuro Legislacyjne. To jest nowa sprawa, którą mi przydzielił sekretariat, a ja właśnie przyjechałam do Warszawy i nie zdążyłam się jeszcze zapoznać z całością materiału dokumentacyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselRyszardKalisz">Jest jednak przedstawiciel Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu, który przygotowywał projekt opinii w tej sprawie, więc proszę, aby pan nam ją zreferował.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Sprawa dotyczy skargi konstytucyjnej pana Jerzego Mirosława Gelerta, który stawia zarzut niekonstytucyjności przepisowi art. 101 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym. Niekonstytucyjność miałaby tu polegać na niezgodności z art. 2 Konstytucji RP czyli zasadą demokratycznego państwa prawnego i z art. 77 ust. 2 stanowiącym, że ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej naruszonych wolności i praw. Stan faktyczny jest tu następujący. Pan Jerzy Mirosław Gelert wniósł skargę do Trybunału Konstytucyjnego na uchwałę rady gminy w sprawie lokalizacji wysypiska śmieci w Łubnej. Zrobił to w oparciu o art. 101 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym, który w ust. 1 mówi, że każdy, którego interes prawny lub uprawnienie zostały naruszone przez organ gminy, może zaskarżyć do sądu uchwałę tego organu gminy. Ust. 2 stanowi natomiast, że "przepisu ust. 1 nie stosuje się jeżeli w sprawie orzekał już Naczelny Sąd Administracyjny i skargę oddalił". Tu sytuacja była taka, że na uchwałę rady gminy w sprawie lokalizacji wysypiska śmieci złożył skargę do NSA społeczny komitet i skarga ta została oddalona. Sąd stwierdził zgodność tej uchwały z prawem, a kiedy pan Gelert złożył ponownie skargę w tej samej sprawie i w stosunku do tej samej uchwały, została ona przez NSA odrzucona ponieważ zastosowano tu, cytowany wyżej art. 101 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym. Na tym właśnie tle rodzą się pewne wątpliwości, które podnosi w skardze do Trybunału Konstytucyjnego pan Gelert. Otóż chodzi mu o interpretację tego przepisu, czyli jak należy rozumieć przepis stanowiący, że skargi nie można złożyć jeżeli w tej samej sprawie orzekał już sąd administracyjny i skargę oddalił. Czy należy to rozumieć podmiotowo, to znaczy, że ta sama osoba nie może drugi raz złożyć skargi w sprawie tej samej uchwały, co wydaje się oczywiste, czy też przedmiotowo, czyli, że jedna uchwała może być zaskarżona tylko jeden raz? Tu przypominam, że Naczelny Sąd Administracyjny nigdy nie jest związany granicą skargi. On zawsze bada zgodność z prawem całego aktu, a orzeczenie jest w danej sprawie obiektywne i wyczerpujące kwestię. Powiem też, że projekt stanowiska Biura Legislacyjnego jest w swym końcowym wniosku taki sam jak Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, ale wychodzimy z zupełnie innych założeń. Biuro Legislacyjne wyszło z tej zasady, że skoro NSA nie jest związany granicą skargi i bada w sposób obiektywny, czy uchwała rady gminy jest zgodna z prawem oraz wydaje w tej sprawie orzeczenie, to powinno ono dotyczyć wszystkich innych stanów prawnych związanych z tą uchwałą. Biuro Studiów i Ekspertyz przyjmuje natomiast nieco inną interpretację. Konkluduje ono, że ten przepis jest zgodny z konstytucją, o ile go rozumieć jako nie zamykający drogi do kolejnych skarg w sprawie tej samej uchwały, jeżeli są one oparte na innych podstawach prawnych. Mamy zatem prośbę do państwa, aby rozstrzygnąć, na jakiej zasadzie oprzeć nasze stanowisko, że zaskarżony przepis jest zgodny z konstytucją, bowiem są tu jakby dwie drogi dojścia. Na marginesie powiem, że orzecznictwo w tej sprawie jest dość liczne.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">NSA w takich sprawach odrzuca skargi, czego przykładem jest właśnie omawiana przez nas skarga do Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli zaś chodzi o literaturę na ten temat, to nie jest ona, niestety, jednoznaczna, aczkolwiek większość autorów skłania się do tej interpretacji, którą reprezentuje Biuro Legislacyjne. Sprawa jednak nie do końca jest jednoznaczna. Powiem jeszcze, że do art. 101 ust. 1 zaskarżonej ustawy, który jest podstawą do zastosowania art. 101 ust. 2, była wcześniej wydana wykładnia Trybunału Konstytucyjnego, który dokonał przy tej okazji dość solidnego wykładu, jeśli chodzi o zakres przedmiotowy i podmiotowy art. 101 ust. 1. Stwierdził tam m.in., że tzw. skarga actio popularis przysługuje, co do zasady, na akty o charakterze normatywnym, czyli generalno-abstrakcyjne. Jeżeli akt wydany przez organ gminy, a więc zarówno wójta, jak burmistrza czy radę gminy, ma charakter indywidualno-konkretny, to znajduje on zawsze odzwierciedlenie w jakimś konkretnym przepisie materialno-prawnym, na podstawie którego można wywieść interes prawny i można poszukiwać ochrony interesów w zwykłej drodze administracyjno-prawnej, czyli w odwołaniu do drugiej instancji, a potem zaskarżeniu ewentualnie do NSA. De facto Trybunał Konstytucyjny sprowadza tu zakres uchwał możliwych do zaskarżenia na podstawie art. 101 ust.1 do uchwał o charakterze generalno-abstrakcyjnym. Zresztą ustawa o samorządzie województwa zawierająca podobny przepis, ogranicza w ogóle actio popularis do aktów, które mają charakter powszechnie obowiązujący. Jest tu pewna niespójność między ustawami samorządowymi, ale ona wskazuje, że ratio legis tego przepisu jest jednak, aby się to odnosiło do aktów o charakterze generalno-abstrakcyjnym, czyli normatywnych. I właśnie dlatego ostateczne stanowisko Biura Legislacyjnego było takie, że uchwała, która jest badana przez NSA pod kątem jej zgodności z prawem, a sąd już raz w tej sprawie orzekł, to mamy do czynienia z zasadą powagi rzeczy osądzonej. Badając bowiem drugi raz, NSA nie będzie miał już możliwości zmiany swojej pierwszej decyzji, chyba że nastąpią jakieś przyczyny nadzwyczajne. Wtedy jednak wzruszenie pierwotnej decyzji mogłoby nastąpić w drodze wznowienia postępowania. Biuro Legislacyjne stoi zatem na stanowisku, że zaskarżony przepis jest zgodny z Konstytucją RP, aczkolwiek zaznaczam, że istnieją dwie możliwości uzasadnienia tego stanowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselRyszardKalisz">Czy są w tej sprawie pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoslankaAleksandraGramala">Czy jest stanowisko Prokuratora Generalnego odnośnie tej sprawy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Jeszcze nie ma. Jest tylko nasze stanowisko oraz stanowisko Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselRyszardKalisz">Myślę, że gdyby Trybunał Konstytucyjny uznał, że w tym przypadku konieczne jest dokonanie quasi wykładni powszechnie obowiązującej w tym zakresie, to jestem zdania, że nie powinniśmy jej wskazywać. Niech Trybunał zrobi to w oderwaniu od naszego stanowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Przyznam, że tak też sformułowałem nasze stanowisko. Jeśli Trybunał będzie chciał dać tu ogólną wykładnie, to i tak to zrobi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoslankaAleksandraGramala">To znaczy, że mamy wnosić o uznanie zgodności zaskarżonych przepisów z konstytucją, a jednocześnie sugerować, że cała tego rodzaju instytucja zaskarżania jest bez sensu? Jak to będzie wyglądać, że wnosimy o to, i o to, ale uważamy jednocześnie, że jest tak i tak ...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselRyszardKalisz">Nasze stanowisko ma być takie, że zaskarżony przepis jest w całości zgodny z konstytucją. W takim duchu przygotowane będzie stanowisko Biura Legislacyjnego i tak je przedstawi pani posłanka Aleksandra Gramała przed Trybunałem Konstytucyjnym. Czy są wątpliwości co do tego? Nie słyszę. Jeśli nie usłyszę również sprzeciwu wystąpimy do marszałka o wydanie pani posłance Aleksandrze Gramale pełnomocnictwa do reprezentowania Sejmu przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie o sygn. akt SK 30/02. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Przystępujemy teraz do omówienia kolejnej sprawy, która ma sygn. akt SK 38/01. To jest sprawa, którą miała nam przedstawić posłanka Agnieszka Pasternak, ale ponieważ jest dziś nieobecna, proszę przedstawiciela Biura Legislacyjnego, aby zapoznał nas z przygotowaną opinią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Jest to sprawa niebywale oryginalna bowiem dotyczy de facto przecinka w art. 156 par. 1 ust. 2 kodeksu karnego. Przepis ten głosi: "Kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci: 1) pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia, 2) innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej lub znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie, lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10." Sprawa dotyczy wyroku skazującego Sądu Okręgowego w Katowicach, który uznał skarżącego winnym popełnienia przestępstwa z art. 177 par. 2 k.k., tj. spowodowania wypadku komunikacyjnego, w wyniku którego pasażer odniósł obrażenia. W opisie tych obrażeń czytamy m.in., że poszkodowany doznał: "stłuczenia klatki piersiowej, złamania pierwszego, siódmego i ósmego żebra, stłuczenia ręki, złamania kości śródręcza, stłuczenia brzucha, pęknięcia śledziony, rozerwania krężki jelita" itd. Z tej obdukcji wynika, że były to obrażenia bardzo ciężkie i z całą pewnością długotrwałe. Rzecz sprowadza się jednak do tego, że powyższą kwalifikację prawną czynu, sądy orzekające w obydwu instancjach przyjęły, uznając, że następstwo tego wypadku, którego sprawcą był skarżący, stanowiło u pokrzywdzonego "ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu" i skazanie za ten czyn z art. 177 par. 2 k. k. nastąpiło w oparciu o opis znamion, który znajduje się w art. 156 k. k. Pierwotnie, przepis art. 156 par. 1 ust. 2 k. k. ukazał się w Dzienniku Ustaw bez przecinka po słowie "lub długotrwałej", czyli znamię to brzmiało: "długotrwała choroba realnie zagrażająca życiu". Później, na skutek sprostowania błędu obwieszczeniem, między wyrazy: "lub długotrwałej", a wyrazy: "choroby realnie zagrażającej życiu" wstawiono przecinek co spowodowało, że powstały dwa oddzielne znamiona. Odpowiada się zatem już za spowodowanie "długotrwałej choroby" i również za spowodowanie "choroby realnie zagrażającej życiu" chociaż nie musiałaby być długotrwała. W tym przypadku, moim zdaniem, znamię wypełniało i długotrwałość i realne zagrożenie dla życia. W każdym razie, w oparciu o opinie biegłych, którzy stwierdzili, że był to czyn "realnie zagrażający życiu", a więc zgodnie z poprawionym tekstem art. 156 par. 1 ust. 2, sprawcę skazano. On jednak dowodzi teraz, że skazano go za znamię, które nie jest znane ustawie. W związku z tym zarzucił, że art. 156 par. 1 ust. 2 narusza wyrażoną w art. 2 Konstytucji RP zasadę zaufania obywateli do państwa i stanowi naruszenie reguł techniki legislacyjnej wywiedzionych z art. 87 i 122 Konstytucji RP i znajdującą oparcie w art. 7 Konstytucji RP zasadę praworządności polegającą na dochowaniu trybu uchwalania ustaw i konstytucyjny obowiązek przedłożenia przez marszałka Sejmu uchwalonej ustawy do podpisu prezydentowi, wyrażony w art. 122 ust. 1 Konstytucji RP. W omawianej sprawie ustalono, bez wątpliwości, że postać w jakiej art.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">156 par. 1 pkt 2 k. k. został podpisany przez marszałka, a następnie przedstawiony do podpisu prezydentowi RP była zgodna z wersją omawianego przepisu opublikowaną w Dzienniku Ustaw, którą należało sprostować. W związku z tym niezbędne było skorygowanie tego tekstu poprzez obwieszczenie. W tej sytuacji trudno podzielić zarzut skarżącego co do niekonstytucyjności dokonanego przez prezesa Rady Ministrów skorygowania tego przepisu, w drodze obwieszczenia. Dokonanie sprostowania przepisu w drodze obwieszczenia nie narusza wyrażonego w art. 2 Konstytucji RP zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez niego prawa, ponieważ wbrew temu co pisze skarżący, sprostowanie błędu nie było dokonywane wbrew literalnemu brzmieniu uchwalonej przez Sejm ustawy. Trudno też uznać, że sprostowanie mogło w jakikolwiek sposób naruszać zasadę nullum crimen sine lege, wyrażoną w art. 42 ust. 1, zdanie pierwsze, Konstytucji RP, skoro sprostowanie kwestionowanego przepisu dokonane zostało jeszcze przed wejściem w życie kodeksu karnego, a więc wtedy gdy sądy jeszcze nie zaczęły stosować art. 156 w nowej wersji. Moim zdaniem, nie zasługuje również na uwzględnienie zarzut niezgodności art. 156 par. 1 pkt 2 k. k. z art. 87 i 122 Konstytucji RP mówiącymi o źródłach prawa w Rzeczypospolitej Polskiej oraz obowiązku przedstawiania uchwalonej ustawy do podpisu, ponieważ tryb dokonania sprostowania był zgodny z obowiązującym prawem. Notabene, w stanowisku Prokuratora Generalnego, które jest inne, bo uznaje, że zaskarżony przepis jest niekonstytucyjny, usiłuje się dowodzić, że takie były wola i zamysł projektodawcy, a następnie ustawodawcy, żeby to znamię, zawarte w art. 156 k. k. brzmiało: "długotrwała choroba realnie zagrażająca życiu". Nie wiem na jakiej podstawie można takie wnioski wyciągać, bowiem ja prześledziłem uzasadnienie projektu, pamiętam kontakty z prof. Buchałą, który tą ustawę prowadził i który mówił właśnie o braku tego przecinka, co było zauważone w ostatnim etapie prac i zostało skorygowane za wiedzą i zgodą projektodawców i Ministerstwa Sprawiedliwości. Znalazło to nawet wyraz w piśmie, które ówczesny szef Kancelarii Sejmu skierował do Sądu Najwyższego, bo tam na ten temat nastąpiła pewna rozbieżność. Mogę tu również zacytować fragmenty uzasadnienia, które mówi, że "ówczesny przepis art. 156, który w przedłożeniu oznaczony był jako art. 137, przy porównaniu go do treści dotychczasowego, czyli art. 155 Kodeksu karnego z roku 1969 zawiera różnice polegające na dokonaniu zmian postulowanych przez medycynę. W związku z tym zwrot "zazwyczaj zagrażają życiu" zmieniono na zwrot bardziej jednoznaczny dla lekarza czyli "realnie zagrażający życiu". To była jedyna ingerencja w treść tego przepisu w porównaniu do wersji z roku 1969. Nie ma zatem wątpliwości, że wolą ustawodawcy nie było tworzenie nowego znamiona w czynie opisanym w art. 156 par. 1 ust. 2 k. k. Kwestia ta znalazła już oddźwięk także w literaturze. Ukazały się liczne artykuły w prasie, które mam w swoich zbiorach. Sprawa jest rzeczywiście bardzo ciekawa i precedensowa, tym niemniej ja byłbym za tym, aby bronić konstytucyjności tego przepisu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselRyszardKalisz">Czy ktoś chciałby się wypowiedzieć w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Ja chciałbym usłyszeć jednoznacznie, że z Sejmu do podpisu prezydenta poszło wszystko tak, jak pan to referował, czyli z przecinkiem, zaś w dalszej drodze gdzieś ten przecinek zgubiono.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Tak jest. Poszło w takiej wersji, jak zostało skorygowane obwieszczeniem. Fakt jest jednak faktem, że w diariuszu sejmowym, na pewnych etapach prac, ten przecinek jednak nie występuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselRyszardKalisz">W tej sprawie najważniejsze jest to, że kodeks karny uchwalony został, jak państwo pamiętacie, w czerwcu 1997 r., ale wszedł w życie dopiero 1 września 1998 r. Najpierw miał on wejść od 1 stycznia 1998 r. a potem vacatio legis zostało przedłużone jeszcze o 8 miesięcy. W tym czasie, jeszcze w roku 1997 ukazało się w Dzienniku Ustaw to obwieszczenie, o którym mówił pan mecenas. Było to przed wejściem w życie Kodeksu karnego. Ale w Dzienniku Ustaw z czerwca 1997 ten tekst ukazał się bez przecinka. Problem jest nie w tym, kto ten przecinek postawił, ale czy ktoś czytający tekst ustawy - Kodeks karny, może mieć zaufanie do tego tekstu, czy nie? Powinien takie zaufanie mieć, bo przecież czytając różne ustawy nie zastanawiamy się nad każdym przecinkiem, czy on jest postawiony dobrze, czy źle. Tak naprawdę, w tekście macierzystym omawianej tu ustawy, do dziś nie zostało to poprawione, bo nie ma jednolitego tekstu Kodeksu karnego, po zmianach. Do dziś więc w kodeksach drukowanych przed rokiem 1998 ten tekst jest bez przecinka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Do prezydenta tekst poszedł z przecinkiem, natomiast opublikowany został bez przecinka i dlatego trzeba było skorygować tekst opublikowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselRyszardKalisz">Tak, pan ma rację, ale sprawa nie jest jednoznaczna. Podstawowe pytanie na dziś, to: w jakiej formule obowiązuje ten przepis dziś? Czy z przecinkiem, czy bez? Skoro było sprostowanie, zamieszczone w obwieszczeniu, to obowiązuje wersja z przecinkiem. W związku z tym, że taka wersja obowiązuje, my możemy mówić o zgodności z konstytucją tylko tej właśnie wersji, wersji z przecinkiem. I co do zasady, ten przepis z przecinkiem jest zgodny z konstytucją. I dlatego nasze stanowisko jest jasne, choć problem istnieje. Nie jest to jednak problem konstytucyjności tego przepisu Kodeksu karnego, ale problem obwieszczenia, na ile może ono stanowić źródło prawa? Ponieważ jednak skarżący zarzuca niekonstytucyjność przepisowi art. 156 par. 1 ust. 2 Kodeksu karnego, a nie dotyka sprawy obwieszczenia, my skupiamy się tylko na sprawie tego przepisu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Skarżący, we wniosku do Trybunału Konstytucyjnego zarzuca, że przepis art. 156 par. 1 ust. 2 k. k. powstał w trybie niekonstytucyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoslankaAleksandraGramala">Ale on powołuje się na zupełnie inne artykuły w konstytucji, my zaś nie możemy tego wniosku rozszerzyć w trakcie gdy będzie go rozpatrywał Trybunał Konstytucyjny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselRyszardKalisz">My nie możemy twierdzić, że ten przepis jest niekonstytucyjny, bo to spowoduje, że nie będzie penalizacji określonego czynu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PoslankaAleksandraGramala">Ale skarżący powołuje się na źródła prawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselRyszardKalisz">Trybunał może nam dać w związku z tym czas na znowelizowanie tego przepisu. Mówiąc szczerze, panie mecenasie, ja mam tutaj wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Ja też mam wątpliwości, ale ja bym tego przepisu bronił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselRyszardKalisz">Moje wątpliwości wynikają z takiej konstatacji, że kiedy czytamy jakiś przepis, to komu przyjdzie do głowy, aby szukać jeszcze jednego Dziennika Ustaw, w którym może być obwieszczenie dotyczące zmiany w tym przepisie, który nas właśnie interesuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoslankaAleksandraGramala">Odnosząc się do tego, co było tu już powiedziane wcześniej chcę powiedzieć, że z tym bym się akurat nie zgodziła. Bo przepisy tego kodeksu uchwalone zostały w roku 1997, a weszły w życie w roku 1998, więc w trakcie vacatio legis parlament mógł przecież dokonać pewnych zmian, nie tylko dodając przecinek, ale nawet jakiś nowy przepis. Obywatel nie ma obowiązku sięgania do pierwotnego aktu danego przepisu w momencie, gdy on wchodzi w życie, tym bardziej, że po drodze mogło nastąpić mnóstwo zmian, które zaczynają wtedy obowiązywać. Tu można się powołać na zasadę ignorantia iuris nocet. Pozostaje natomiast pytanie, czy obwieszczenie mogło sprostować tą oczywistą omyłkę redakcyjną. Z tego co mówił przedstawiciel Biura Legislacyjnego wynika, że w skardze nie ma powołania na źródła prawa, tylko na zupełnie inne wzorce konstytucyjne, a z tymi ów przepis, moim zdaniem, jest zgodny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselWojciechSzarama">Mnie się wydaje, że tego stanowiska trzeba bronić, bo ten przepis jest zgodny z konstytucją. Ja widzę, z praktyki występowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, że oprócz wszystkich spraw formalnych, Trybunał coraz częściej zaczyna się zagłębiać w sedno rzeczy. W tym układzie, skoro przecinek został sprostowany w drodze obwieszczenia, Trybunał uzna, że przepis jest zgodny z konstytucją. Co najwyżej zrobi tu jakąś uwagę, ale zgodność zaskarżonego przepisu z konstytucją uzna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoselMarianKwiatkowski">Wiecie państwo zapewne, jak w 1997 r. wyglądała rzeczywistość i jak robiono przepisy prawa. Zarzucano np. Senatowi, że stawia za dużo przecinków w ustawach kierowanych do niego przez Sejm, albo, też, że ich nie stawia. Ja osobiście uważam, że skoro w diariuszu sejmowym, przy zapisie tego przepisu nie znalazł się przecinek, to tego przecinka nie ma. Nie pamiętam, jak się wówczas zachował Senat, bo nie przypominam sobie akurat tego przecinka, ale jak widać jest tu duża rozbieżność. Do podpisu prezydenta ustawa poszła z przecinkiem, natomiast w diariuszu sejmowym go nie ma. Proszę zatem wyjaśnić, która wersja jest obowiązująca, bo prawo jest prawem. Czytając tego rodzaju przepis, czasem właśnie przecinek może zdecydować o skazaniu człowieka na śmierć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselRyszardKalisz">Jakie jest jednak pana stanowisko? Czy zaskarżony przepis jest zgodny z konstytucją, czy niezgodny?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselMarianKwiatkowski">Trudno mi w tej sytuacji powiedzieć, gdzie ten przecinek się zgubił, albo też gdzie się znalazł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselWojciechSzarama">Przecież to już zostało wyjaśnione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Diariusz sejmowy nie stanowi jednak prawa. Jeśli natomiast marszałek Sejmu skierował do prezydenta projekt ustawy, już po decyzjach Senatu, i był to projekt, w którym omawiany przepis był z przecinkiem, zaś kiedy wrócił on do premiera, to po drodze przecinek się zgubił, trudno mieć pretensje do Sejmu, Senatu czy w ogóle do legislatorów, że prawo zostało źle opracowane. Prawo bowiem zostało opracowane dobrze i takie też zostało skierowane do prezydenta. Nie wiem tylko, czy obwieszczeniem można prostować błędy w zapisie ustawy, czy też powinna to być również ustawa. Jedynie tu można mieć wątpliwość i tego ja nie wiem. Uważam natomiast, że zaskarżony przepis jest zgodny z konstytucją bo my nie możemy się powoływać na to, że prawo zostało naprawione jeszcze jednym aktem prawnym, ponieważ prawo stanowią wszystkie akty prawne dotyczące danej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PoselRyszardKalisz">Problem, tak naprawdę nie jest w tym, jaki charakter prawny ma obwieszczenie, tylko w tym, w jakiej wersji ta ustawa została uchwalona. Ona została uchwalona w takiej wersji, jaka została później utrwalona w obwieszczeniu. Obwieszczenie nie miało zatem charakteru źródła prawa, tylko było informacją na temat tego, w jakiej wersji ta ustawa wyszła z parlamentu. Dlatego też mogę się przychylić do stanowiska, że zaskarżony przepis jest zgodny z prawem, tak jak o tym mówi opinia przedstawiona przez Biuro Legislacyjne. Skoro nie ma już głosów w dyskusji zapytam, czy jest sprzeciw wobec przyjęcia tego stanowiska jako opinii Komisji Ustawodawczej? Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Jeśli nie usłyszę również sprzeciwu uznam, że możemy wystąpić do marszałka, aby udzielił pełnomocnictwa posłance Agnieszce Pasternak do reprezentowania Sejmu przed Trybunałem Konstytucyjnym w omawianej sprawie o sygn. akt SK 38/01. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Była to ostatnia sprawa przewidziana w dzisiejszym porządku. Następne spotkanie Komisji przewidujemy na 29 października o godz. 11. Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>