text_structure.xml
223 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 20 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu; Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Spraw Wewnętrznych Zygmunt Hubner, Minister Sprawiedliwości Włodzimierz Wyganowski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Bolesław Miklaszewski, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Tyszka, Minister Przemysłu i Handlu Józef Kiedroń, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski i Czesław Klamer.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 133 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 134 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Pużak i Niedbalski. Listę mówców prowadzi p. Pużak.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Otrzymałem od p. Prezesa Rady Ministrów pismo z zawiadomieniem, że p. Prezydent Rzeczypospolitej zwolnił p. Gustawa Simona z poruczonego mu kierownictwa Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej i równocześnie zamianował p. Ludwika Darowskiego Ministrem Pracy i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Pp. Lewin, Bielak, Sołtyk, Fudakowski, Skowronek, Praussowa, Insler i Kościałkowski usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopów posłom: Władysławowi Ostrowskiemu na 1 dzień, Chełmońskiemu, Skowronkowi. Brylowi, Poznańskiemu, Rederowi, Stanisławowi Kozickiemu, Potoczkowi, Rusinkowi na 2 dni, Jeremiczowi na 3 dni, Erdmanowi, Żółtowskiemu na 4 dni, Lublińskiemu- Stuczyńskiemu, ks. Olszańskiemu na 5 dni, Łańcuckiemu na 6 dni, Holeksie, Janeczkowi, Sołtykowi, Nawróckiemu, Kordowskiemu i Szapielowi na tydzień. P. Stroński prosi Izbę o udzielenie mu urlopu na 12 dni. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie urlopu Izba zgadza się.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: pierwsze czytanie ustawy, zmieniającej niektóre przepisy o opodatkowaniu spadków i darowizn (druk nr 1302). Nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do p. 2 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy o ratyfikacji układu polsko-niemieckiego, dotyczącego praw członków i urzędników naczelnego komitetu kolei górnośląskich, (druk nr 1304). Sprawę tę odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do p. 3 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy o ratyfikacji układu polsko - niemieckiego o górnośląskim pasie granicznym (druk nr 1312). Sprawę tę odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na r. 1924 (dalsza rozprawa. Druk nr 1210.) Głos ma p. Rosmarin.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PRosmarin">Wysoka Izbo! Jeżeli chodzi o stosunek dzisiejszego Rządu do Sejmu i społeczeństwa, to najlepiej charakteryzują go te puste ławy rządowe, a w szczególności nieobecność p. Ministra Grabskiego przy rozprawach nad budżetem Ministerstwa Skarbu. Zdaje mi się, że jest to klasyczny wypadek, żeby nad budżetem Ministerstwa Skarbu, a więc nad tym budżetem, który decyduje o wpływach i dochodach państwa dyskutowano w nieobecności szafarza skarbu, w nieobecności p. Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Wiceminister Skarbu Klamer: Jest aż dwóch wiceministrów)</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PRosmarin">A kto wie, czy nie byłoby rzeczą pożyteczną, żeby p. Grabski przysłuchał się wywodom z okazji dyskusji nad budżetem Ministerstwa Skarbu i żeby dowiedział się o tem, co społeczeństwo i cały kraj myśli o jego zamierzeniach i czynach.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#PRosmarin">P. Minister Skarbu zapatrzony jest w jeden punkt swojej działalności. Dąży do sanacji Skarbu, nie widzi jednak co się dokoła niego dzieje. A byłoby rzeczą, zdaniem mojem, odpowiednią, żeby p. Minister Grabski zorientował się w sytuacji, jeżeli dotąd należycie o niej nie jest poinformowany. Nie wiem czy koledzy p. Ministra Grabskiego w jego gabinecie spełniają swoje obowiązki i orientują go należycie. Nie wiem, czy posiadają tyle wpływu i tyle sił, ażeby p. Ministra Grabskiego pouczyć o tem, co się dzieje w poszczególnych działach gospodarki państwowej i gospodarstwa społecznego. Zdaje się, że do tego brak im sił. a może i kwalifikacji, ażeby pod tym względem p. Grabskiemu sprostać. A szkoda, wielka szkoda! Koledzy p. Ministra Grabskiego mieliby bardzo wiele pod tym względem do zdziałania. Mieliby sposobność przekonać go, że nie tak różowo, jak on to sobie przedstawia, wygląda kraj po kilku miesiącach jego rządów.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#PRosmarin">Na równi z innemi stronnictwami tej Wysokiej Izby i nasz klub wychodził z założenia, że sanacja Skarbu jest koniecznością. Wyborcy nasi i ludność nasza narówni z innymi odczuwała wszystkie klęski, które przyniosła inflacja. Narówni z resztą ludności wychodziliśmy z tego założenia, że czas najwyższy, żeby do tej sanacji się wziąć. Nie godziliśmy się jednak z reprezentantami innych stronnictw co do środków, jakich należy się chwycić przy tej sanacji. Zdaniem naszem — i to już niejednokrotnie wypowiadaliśmy z tej trybuny — środki, z jakimi się przystępuje do sanacji, nie powinny być tak gwałtowne, jak to czynił p. Minister Grabski.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#PRosmarin">Gdy p. Minister Grabski obejmował rządy, wszyscy, którzy się interesowali sanacją Skarbu, żywili przekonanie, że p. Premier poza śrubą fiskalną, którą oczywiście zastosuje w celu ściągnięcia podatków, będzie się starał przewidzieć sytuację gospodarczą, która nastąpić musi jako następstwo właśnie stosowania tej śruby finansowej. Wszyscy byliśmy tego przekonania, że p. Premier i cały jego Rząd zestawi stosunki, jakie zapanowały przy podobnych okolicznościach w innych państwach, które taką sanację już przeprowadziły, albo się do niej wzięły, że p. Minister będzie się liczył z przesileniem gospodarczem, które nastąpić musi jako następstwo sanacji. Liczyliśmy się wszyscy z tem, że p. Minister Grabski i jego Rząd przygotują środki zaradcze, konieczne do przeciwdziałania przesileniu gospodarczemu. Zdaje mi się, że było to 1 kwietnia b. r., kiedy w tej oto sali p. Premier referował o rezultatach swojej akcji i przy tej sposobności z triumfem głosił, że o przesileniu gospodarczem ani mowy niema, a jeżeli jakieś przesilenie było, to możemy cieszyć się, że było ono tak drobne, że gospodarstwo narodowe tego nie odczuło. Zupełnie inne zapatrywanie wygłosił p. Minister Przemysłu i Handlu na Komisji Przemysłowo -Handlowej, kiedy przedstawił obraz przesilenia w tak czarnych kolorach, że w słowach jego poza rozpaczą nie widać było nic, coby wskazywało na środki zapobiegawcze. I zdaje się, że p. Minister Przemysłu i Handlu miał słuszność, mówiąc tak czarno o przesileniu gospodarczem.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#PRosmarin">Zajmijmy się przez chwilę tem przesileniem. W kilku słowach chcę przedstawić stosunki gospodarcze, jakie obecnie w Państwie panują. Zacznę od przemysłu. Stagnacja w koniunkturze sprzedażnej przemysłu jest tak wielka, że nawet w niektórych wypadkach przy obniżeniu ceny sprzedażnej o 30 proc, poniżej kosztów własnych lokata towaru napotyka na ogromne trudności. Spadek produkcji, w zależności od branży, wynosi przeciętnie od 30 do 50 proc. Redukcja wytwórczości dokonywana jest bądź przez zmniejszenie liczby dni pracy w tygodniu, bądź przez zwalnianie części robotników, bądź wreszcie przez całkowite unieruchomienie fabryk. Najpoważniejsze przedsiębiorstwa zalegają z wypłatą robocizny i regulowaniem zobowiązań zagranicznych. Całe górnictwo węglowe w Zagłębiu Dąbrowskiem i Krakowskiem wszystkie prawie kopalnie pracują jedynie 4 do 5 dni w tygodniu. Pomimo to zapasy sięgają do 2 lub 3 tygodni produkcji. Popyt na rynku wewnętrznym na skutek stagnacji w przemysłach odbiorczych zmalał ogromnie. Wywóz zagranicę zmniejszył się o 35% w ciągu kwartału, a o 60% od stycznia do końca kwietnia. W przemyśle hutniczym sytuacja poszczególnych staropolskich hut jest taką, że w niektórych pracuje się tylko 3 dni w tygodniu, a bardzo liczne obecnie są zupełnie nieczynne. W przemyśle metalowym większe przedsiębiorstwa walczą z temi samemi trudnościami, co inne gałęzie przemysłu tak, że zredukowano tam pracę od 3 do 5 dni w tygodniu, jedynie mniejsze zakłady są w nieco lepszem położeniu. Odlewnie zredukowały pracę z 46 na 24 do 30 godzin tygodniowo. Wszystkie są nieczynne w sobotę, przytem większość pracuje tylko 3 dni w tygodniu. Fabryki maszyn i instalacji technicznych odczuwają zupełny brak zamówień. Z pośród fabryk wyrabiających maszyny rolnicze część fabryk jest nieczynna. W dziale przemysłu elektrycznego panuje częściowe bezrobocie, fabryki pracują mniej niż 3 lub 4 dni w tygodniu, a 70 proc, robotników wymówiono pracę. Produkcja się nie opłaca. W przemyśle włókienniczym odczuwa się od szeregu tygodni zupełny zastój, wobec czego nie mogą sprzedawać nawet po cenach niższych o 30% od kalkulacyjnych. W przemyśle chemicznym liczba zatrudnionych robotników spadła o 60% w porównaniu do listopada ub. r., a produkcja do 50% w tym samym okresie. W przemyśle papierniczym wskutek trudnej koniunktury sprzedaży produkcja zmalała w okresie czasu od listopada włącznie z 386 wagonów 10 tonowych miesięcznie do 250 wagonów, czyli że zmniejszono produkcję o 35%. W przemyśle cementowym stosunki są takie, że większość przedsiębiorstw jest nieczynnych. W przemyśle szklanym, zapałczanym, mydlarskim, perfumeryjnym poza szeregiem specyficznych dla każdego poszczególnego przemysłu warunków, ujawniają się te same co w innych przemysłach znamiona przesilenia i działają te same przyczyny hamujące produkcję.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#PRosmarin">Przejdźmy do handlu. Handel jest zupełnie w zastoju. Sklepy stoją puste, a jak ostatnio pisma donoszą, we Lwowie samym przeszło 1600 kupców złożyło patenty, nie mogąc opłacić podatku patentowego.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#PRosmarin">W rękodziełach sytuacja jest taka sama — należy się liczyć z ogromną stagnacją. I w rolnictwie nie jest lepiej. Przypuszczam, że reprezentanci sfer rolniczych skorzystają z tej dyskusji, żeby przedstawić rozpaczliwy stan rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#PRosmarin">Bezrobocie przybiera z dnia na dzień coraz większe rozmiary. Jeżeli p. Minister Grabski w ostatniem expose uspokoił i Sejm i społeczeństwo tem, że liczba bezrobotnych nie wzmaga się w przerażający sposób, to stwierdzić należy z całą odpowiedzialnością za to co się mówi, że liczba bezrobotnych wzrasta z dnia na dzień i to w ten sposób, że wiele fabryk zatrudnia robotników tylko przez 2 lub 3 dni w tygodniu.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#PRosmarin">P. Minister Grabski, chcąc wykazać różową i optymistyczną sytuację gospodarczą, powołał się na małą ilość upadłości. Prawdą jest, że sądy nie mają dotychczas do załatwienia wielkiej ilości konkursów, jak to było przed wojną w czasie przesileń, albo jak się działo w Czechach w okresie sanacji. Ale również można stwierdzić, że panuje ogólna upadłość, niemożność płacenia długów, panuje ogólne moratorium i dziś prawie nikt nie ma możności zapłacenia długów.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#PRosmarin">Tak mniej więcej w krótkości przedstawiłem stan życia gospodarczego w Państwie po kilkomiesięcznych rządach p. Ministra Grabskiego. Nie chcę tem samem stwierdzić, jakoby jedynie w tych nadzwyczajnych, gwałtownych środkach, które przedsięwziął p. Minister Grabski, leżało źródło tego przesilenia, ale chcę wskazać, że przyczyn tego przesilenia należy szukać między innemi także właśnie w polityce gospodarczej p. Ministra Grabskiego.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#PRosmarin">Jaka jest dziś największa bolączka życia gospodarczego? Jest nią zupełny brak środków obiegowych; niemożność dysponowania jakąkolwiek gotówką zabija dziś życie gospodarcze. P. Minister Grabski w swojem expose wykazał niemożność emitowania większej ilości banknotów ponad 60% pokrycia. I dziś istotnie ilość banknotów w obiegu nie przekracza 430.000.000 złotych.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#PRosmarin">Chcę stwierdzić, i to jest rzeczą powszechnie znaną, że na obszarach Rzeczypospolitej Polskiej przed wojną było przynajmniej cztery razy tyle środków obrotowych w obiegu. Jest także rzeczą powszechnie znaną, że w krajach, w których pod tym względem panują może najgorsze stosunki, ilość środków obiegowych wynosi przynajmniej 80% kapitału przeznaczonego na normalny budżet. W krajach o lepszych stosunkach procent ten wynosi W0, a we Francji wynosi 200. P. Minister Grabski nie widzi w tem klęski gospodarczej. Zdaje się, że nie trzeba być zbyt wielkim ekonomistą, ażeby zdać sobie sprawę, że przy tak małej ilości środków obiegowych życie gospodarcze jest poprostu uniemożliwione. Jeżeli budżet normalny Państwa Polskiego wynosi 1.600.000.000 zł., a środków obiegowych jest 400.000.000 zł., to te środki obiegowe muszą cztery razy wpłynąć do kas państwowych. P. Minister Grabski sam przyznał niedawno, jako swój triumf, że z końcem kwietnia miał 90.000.000 zł. w gotówce w kasach państwowych, a później przybyło do tego jeszcze 15.000.000 zł. Jeżeli z tych 400.000.000 zł. 105.000.000 zł. zostało stezauryzowanych w kasach państwowych, a w obiegu zostało około 300.000.000 zł., to ta polityka gospodarcza Rządu i Banku Polskiego, musi całe życie gospodarcze doprowadzić do absurdu.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#PRosmarin">A stopa procentowa, którą stosuje Rząd i Bank Polski? P. Minister Grabski, względnie inni reprezentanci Rządu oświadczyli, że nie zapoznają klęski, jaką powoduje wysoka stopa procentowa. Przedstawiciele Rządu zapowiedzieli nawet pewne represje dla tych, którzy tę stopę procentową stosują. Ale jest pewna zasada, która musi być stosowana przez każdego: prima reguła ab ego. Rząd musi przedewszystkiem tę zasadę do siebie zastosować. Jeżeli banki rządowe, Bank Gospodarstwa Krajowego. P. K. O. pobierają około 24% rocznie, jeżeli one u siebie stosują tę lichwiarską stopę procentową, to mam wrażenie, że przedewszystkiem te środki represyjne powinny spotkać te instytucje rządowe, które tę lichwę prowadzą. P. Minister Grabski zapoznaje straszne skutki, jakie powoduje brak środków obiegowych, bo gdyby tych skutków nie zapoznawał, nie byłby również tezaurował pożyczki włoskiej, która, jak sam p. Minister stwierdził, leży w kasach państwowych zupełnie bezprocentowo, mimo, że się płaci ogromnie wielkie odsetki tym wierzycielom, którzy te pieniądze Państwu pożyczyli.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#PRosmarin">Zdaniem mojem byłoby rzeczą odpowiedniejszą, gdyby Rząd zamiast tezaurować tę pożyczkę i te. rezerwy kasowe w kwocie 90 czy 105 milionów złotych, był udzielił tych kwot w tej lub innej formie gospodarstwu społecznemu i był ulżył w ten sposób brakowi gotówki.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#PRosmarin">Rząd nie przewidział również ucieczki kapitałów zagranicznych, która jest zawsze następstwem każdego przesilenia gospodarczego. Nie zorientował się również Rząd w tem, że z powodu przesilenia, specjalnie w Austrii, kapitały wiedeńskie uciekną zagranicę i że z tego powodu wzmoże się klęska z powodu braku gotówki. Rząd na to wszystko patrzy z obojętnością, albo z taką bezsilnością, że musi ona napawać obawą wszystkich, którzy to obserwują.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#PRosmarin">Cena produktów jest niewspółmiernie wysoka. Rząd zdaje sobie sprawę, jak to stwierdził p. Minister Przemysłu i Handlu, z nienormalności tych stosunków, ale nie zastanawia się nad przyczyną tej niespółmierności cen produktów. Rząd winien był zdać sobie sprawę z tego, że jednym z głównych powodów wysokich cen produktów, jest podatek obrotowy w tej formie, w jakiej jest nakładany i ściągany. Na przedostaniem posiedzeniu Komisji Przemysłowo-Handlowej jeden z kolegów przedstawił dowód, że w cenie chleba w stosunku do cen żyta tkwi ni mniej, ni więcej, jak 21% podatku obrotowego.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#komentarz">(P. Smoła: Między ceną chleba i żyta jest 100% więc gdzie jest reszta?)</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#PRosmarin">Zaraz wykażę. Jeżeli uwzględnimy ponadto nadzwyczajną stopę procentową, którą się dziś płaci od kapitału i płacić musi, jeżeli się przy tej kalkulacji uwzględni tych 16, czy 20%, które idą na stopę procentową, to się dojść musi do przekonania, że zupełnie anormalnie podwyższa się cenę chleba z powodu tej nadzwyczajnej stopy procentowej i nienormalnego podatku obrotowego o jakieś 40 proc.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#PRosmarin">Rynek wewnętrzny jest przesycony, a eksport z powodu wygórowanych cen produktów jest zupełnie niemożliwy. Przecież Rząd nic nie robi, ażeby eksport w jakiś sposób umożliwić. Polityka taryfowa jest taka, że ona musi cały eksport zabić.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#PRosmarin">Rząd nie ma zrozumienia dla należytej polityki taryfowej. Polityka celna jest nielepsza. Rząd robi wrażenie jakby swą polityką taryfową i polityką celną dążył do uniemożliwienia eksportu, a stąd powstają zupełnie nieróżowe horoskopy co do bilansu handlowego.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#PRosmarin">P. Minister Grabski w swojem expose mówił o dodatnim, aktywnym bilansie płatniczym, ale mówił tylko o miesiącach marcu i kwietniu, nie wspomniał nic o maju i czerwcu. Jeżeli chodzi o aktywność bilansu płatniczego i handlowego w tych miesiącach, to zdaje się, że tu horoskopy są już mniej różowe, a kto wie czy statystyka nie wykaże już pasywności tego bilansu. P. Minister Grabski w swojem expose jak również w swojem expose na Komisji Przemysłowo - Handlowej p. Minister Kiedroń zupełnie zapomnieli o pewnym czynniku, który ma pewien wpływ, a twierdzę nawet ogromny wpływ na życie gospodarcze kraju. Nie wspomnieli oni nic o handlu tak, jakgdyby ten handel nie istniał, tak, jakgdyby ten handel znikł w całym świecie, jakgdyby tego handlu nie było trzeba dla rozwoju życia gospodarczego. Ta ślepa polityka Rządu, to rozmyślne zamykanie oczu na najżywotniejsze interesy życia gospodarczego, uwydatniają się w stosunku Rządu do handlu. Chce się dać posłuch popularnym dziś hasłom, chce się schlebić czynnikom które propagują walkę z t. zw. pośrednictwem. Rząd zamiast liczyć się z realnemi stosunkami, idzie za temi hasłami, a ponieważ brak mu takich argumentów, aby mógł z niemi wystąpić na zewnątrz przed opinią publiczną, zapomina w swoich enuncjacjach o handlu, handel dla Państwa i Rządu nie istnieje i skutki tego są fatalne. Zdaje mi się, że nie potrzebuję przypominać Panom rzeczy powszechnie znanej, że jedną z przyczyn wielkiej wojny światowej była ekspansja handlu niemieckiego. Rząd niemiecki widział potęgę życia swojego gospodarczego w rozwoju handlu, a z tym rozwojem potęgę życia państwowego. Anglia czuła się zagrożona i nastąpiła kolizja interesów, a w następstwie tej kolizji — wielka wojna światowa. Wszystkie gospodarczo rozwinięte państwa widzą w rozwoju handlu rozwój potęgi państwa, jedynie nasz Rząd zamyka na to oczy. Dla niego handel nie istnieje. Chce się z naszym handlem rozprawić, jakby z jakimś pasożytem szkodliwym dla państwa, a skutki dają się już we znaki: zupełne zamknięcie granic innych państw dla naszego eksportu i zupełne zamknięcie przed produktami naszego przemysłu i naszego rolnictwa rynków zbytu reszty Europy. Na tem tle należy rozważyć i omówić równowagę budżetową. Chcę jasno postawić sprawę. Zachodzi obawa, że budżet przedłożony tej Wysokiej Izbie przez Rząd i Komisję Budżetową będzie nierealny, będzie niezrównoważony.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#PRosmarin">Zachodzi obawa, że podatki nie wpłyną w tej wysokości, w jakiej je Rząd i Komisja Budżetowa preliminują. Proszę Panów, nie trzeba długich argumentów na to, żeby wykazać, że przy zabiciu życia gospodarczego, przy tego rodzaju przesileniu gospodarczem, jakie obecnie panuje, niema mowy o tem, żeby podatki wpłynęły w tej wysokości, w jakiej chce się je widzieć w kasach państwowych. Ani podatek majątkowy, ani podatek obrotowy, ani podatek dochodowy nie mogą przy dalszych takich stosunkach wpłynąć w należytej wysokości. Jeżeli niema obrotu — nie może być mowy o normalnym podatku obrotowym, jeżeli niema gotówki, nie może być mowy o zapłaceniu podatku majątkowego, jeżeli niema dochodu, nie można ściągać podatku dochodowego i kto wie, czy budżet w tej przedstawionej tu wysokości nie będzie za wysoki.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#PRosmarin">Administracja podatków, jeżeli chodzi o ściąganie podatków, jest taka, że musi spotkać się z należytą oceną Wysokiej Izby. Jeżeli czynniki, które mają ten podatek ściągać, w każdym podatniku z góry widzą defraudanta, jeżeli z góry wychodzi się z tego założenia, że wolno nałożyć na podatnika taki podatek, jak tego chce właściwy inspektor skarbowy, jeżeli się z góry wychodzi z założenia, że fasja, to oszacowanie przedłożone przez samego podatnika, jest fałszywe, to oczywiście muszą zapanować takie stosunki, jakie dziś mamy. Już generalny sprawozdawca budżetu i referent budżetu Ministerstwa Skarbu wskazał na dowolność i nierównomierność w opodatkowaniu. Ale to nie dotyczy wyłącznie niższych sfer urzędniczych. Chcę wskazać na pewną dowolność, która idzie od góry, pod patronatem samego Ministerstwa Skarbu i dyrektorów izb skarbowych. Jak inaczej należy sobie tłumaczyć kontyngentowanie podatków wedle miast, wedle ulic, lub nawet, jak to się w niektórych miejscowościach dzieje, wedle domów. Urzędnik podatkowy dostaje polecenie, by z danej ulicy ściągnął pewną sumę pieniędzy. W takich stosunkach niema mowy o równomierności opodatkowania, o należytem oszacowaniu.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#komentarz">(Głos: Kontrybucja)</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#PRosmarin">W takich wypadkach nie jest to nic innego jak kontrybucja, która się nakłada na podatnika, który wpadł w oczy p. inspektorowi podatkowemu. Dziś już jest to powszechną tajemnicą i w tej Wysokiej Izbie już. to podnoszono, że zamiast podatków, które się ma ściągać z dochodów, niejednokrotnie naruszano są mą substancję majątku, że niejednokrotnie zniszczono w zupełności podatnika, że uniemożliwiono mu dalsze prowadzenie przedsiębiorstwa i tem samem zniszczono warsztat pracy temu, który miał państwu potem płacić podatki. Rząd i administracja rządu szła w tej mierze po linii najmniejszego oporu. Nie dążono do tego, żeby wydobyć wszystkich podatników, żeby ich równomiernie obciążyć, żeby każdemu wymierzyć sprawiedliwie podatek, brano podatek tam, gdzie on najłatwiej dał się wyciągnąć, a przedewszystkiem tam, gdzie szyldy lub inne napisy wskazywały na podatników.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#PRosmarin">Skład komisji szacunkowych, które odgrywają w wymierzaniu podatków ogromną rolę, pozostawia bardzo wiele do życzenia. Rząd nie liczył się z przepisami, nakazującemi uwzględnienie przedewszystkiem reprezentantów związków zawodowych podatników. Dowolnie powoływano członków komisji szacunkowych, a najczęściej, jeżeli już nawet taką komisję szacunkową powołano do urzędowania, to władza podatkowa nie liczyła się zupełnie z uchwałami tych komisji, lecz dowolnie oszacowywała i wymierzała nie podatki, lecz kontrybucję.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#PRosmarin">Ta dowolność sięga jeszcze o wiele dalej. Naprzykład ustawa o podatku majątkowym mówi o zaliczce na podatek majątkowy. Wezwano podatników, żeby w r. 1923 złożyli zaliczkę na ten podatek. Podatnicy tę zaliczkę złożyli; każdy podatnik liczył się z tym faktem, że ta zaliczka będzie mu wliczona na pierwszą ratę podatku majątkowego. Tymczasem cóż się dzieje? Nie wiem jakim prawem, na czem się opierając, chyba interpretując na swój sposób ustawę o pełnomocnictwach Rząd ogłasza, że ta zaliczka nie będzie policzona na pierwszą ratę podatku majątkowego, że ona będzie policzona może na trzecią ratę podatku majątkowego. Oczywiście wielki to przywilej i wielka łaska dla podatników, że będzie policzona na ostatnią ratę podatku majątkowego! To wprowadza chaos w mózgach płatników, w życiu gospodarczem i we wszelkie kalkulacje podatnika, który nigdy nie wie ile i kiedy podatek będzie musiał zapłacić.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#PRosmarin">Nie będę oczywiście wspominał o pewnych błędach, które sam Sejm poczynił. Sejm, uchwalając podatek obrotowy, uchwalił równocześnie zaliczenie patentu na ten podatek obrotowy. Potem sam, zdaje się, nawet bez żądania Rządu, Sejm łaskawie rzucił Rządowi ten ochłap, żeby patent nie był policzony na podatek majątkowy. To się również nie przyczynia do unormowania życia gospodarczego, gdyż podatnik nigdy nie wie, co otrzyma w danej chwili lub najbliższej przyszłości w podarunku czy to od Sejmu, czy od Rządu. Uważa się w ogólności podatnika jako tego, z którym można robić dowolnie co się zechce.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#PRosmarin">Poza Rządem istnieją jeszcze instytucje przez Rząd popierane i przez Rząd stworzone do nękania obywateli. Towarzystwo przyjaciół Skarbu zamiast iść Rządowi w pomoc w normowaniu stosunków podatkowych, w przygotowaniu ustaw i w reformie stosunków gospodarczych, to towarzystwo zamieniło się w towarzystwo denuncjantów, którzy ślepo na lewo i na prawo denuncjują podatników, jakby ci znajdowali się w wielkich łaskach urzędów skarbowych.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#PRosmarin">Rząd w styczniu b. r. bez trudności dostał pełnomocnictwa. Liczono się z tem, że ten Rząd, który jest bezpartyjny, będzie w istocie rządem bezpartyjnym i będzie zważał na interesy wszystkich grup, będzie respektował życzenia i postulaty wszystkich grup. I gdy słyszeliśmy że Rząd ten zamierza powołać pewne komisje, mające na celu pomaganie mu w układaniu przepisów, że ma powołać pewne rady, które go będą informowały o stosunkach w społeczeństwie, o stosunkach gospodarczych, byliśmy przekonani, że Rząd ten bezpartyjny powoła do tych rad reprezentantów wszystkich grup gospodarczych, wszystkich warstw społeczeństwa. Tymczasem Rząd ten właśnie przy tej sposobności ukazał się w swoich właściwych barwach. Jeśli chodziło o życie gospodarcze, o sprawy skarbowe, jeśli chodziło o sprawy finansowe, dla Rządu nie istniały, ani ludność żydowska, ani sfery gospodarcze żydowskie, ani żydowscy reprezentanci handlu, ani żydowscy reprezentanci przemysłu. To oczywiście nie przyczynia się do tego, żeby zaufanie do tego Rządu wzmocnić i w kraju i zagranicą. Jeżeli Rzeczpospolita Polska jest może jedynem państwem na świecie, gdzie w sprawach gospodarczych, finansowych dzieli się obywateli według wyznania i narodowości, to oczywiście do poczynań tego Rządu, który te traktaty czyni, nie można mieć zaufania ani w kraju, ani zagranicą. Rząd myślał, że ta sprawa zginie w zapomnieniu, i nie sądził że znajdą się reprezentanci tych grup, które zostały pominięte i należycie napiętnują tego rodzaju postępowanie. Jeżeli już mowa o zaufaniu zagranicy, które winno znaleźć swój wyraz w pożyczkach zagranicznych, bez których, zdaniem naszem, niema mowy o istotnej sanacji skarbu, musimy jeszcze na kilka momentów zwrócić uwagę. Pożyczka zagraniczna może być dla Państwa Polskiego uzyskaną, może być uzyskaną wprost dla Państwa i może być uzyskaną dla poszczególnych działów gospodarstwa społecznego, dla przemysłu i rolnictwa. Ale trzeba sobie otwarcie powiedzieć: zagranica musi mieć zaufanie tak do polityki gospodarczej, jak i do całokształtu polityki Rządu, a niestety w dzisiejszych warunkach o tem zaufaniu trudno mówić. Polityka zagraniczna tego Rządu jest nieodpowiednia, polityka wewnętrzna w stosunku do mniejszości narodowych jest nieodpowiednia, stosowaną jest nawet polityka eksterminacyjna w stosunku do grup gospodarczych żydowskich. Trudno wpływać na kapitał zagraniczny, żeby w tych stosunkach chciał wpłynąć do Państwa.</u>
<u xml:id="u-3.32" who="#PRosmarin">I ta polityka musi się zmienić, czy ten Rząd zechce, czy nie, stosunki zmuszą Rząd i inne czynniki w Państwie decydujące do zmiany tej polityki.</u>
<u xml:id="u-3.33" who="#PRosmarin">Jeżeli chodzi o zrównoważenie tego budżetu, należy poczynić oszczędności większe niż to mówiono, ale nie śmią to być takie oszczędności, które zachciał tu proponować p. referent budżetu Ministerstwa Skarbu, oszczędności, które mają dotknąć najbiedniejszych z biednych — inwalidów i emerytów. O tego rodzaju oszczędnościach mowy być nie może. Oszczędności te muszą dotknąć innych działów budżetu Państwa.</u>
<u xml:id="u-3.34" who="#PRosmarin">Praworządność nie jest cechą wielką tego Rządu. Wskazuje na to, jak to już na wstępie zaznaczyłem, stosunek tego Rządu do Sejmu, wskazuje okoliczność, że Rząd ma jakieś specjalne fundusze, o których Sejm nie wie i o których społeczeństwo nie wie. Słyszało się o pewnych tranzakcjach, które Rząd robi, a które w praworządnem państwie muszą być uwidocznione w budżecie. Prasa przyniosła niedawno wiadomość o zakupie domu Banku Leśnego. Rząd nie zaprzeczył tej wieści, Rząd też nie wyjaśnił ani Izbie, ani społeczeństwu co to była za tranzakcja, w jaki sposób doszła do skutku i z jakich funduszów została przeprowadzona? A przecież 100.000 dol., które się zapłaciło za dom Banku Leśnego muszą być uwidocznione w budżecie i z jakiegoś funduszu muszą być pobrane. Niema mowy o tem, aby w praworządnem państwie istniały jakieś rezerwy, z którychby rząd mógł tego rodzaju tranzakcje dokonywać. Uważam za obowiązek zwrócić uwagę Wysokiej Izby. Rząd nie uważał za stosowne poinformować o tem Sejmu i w drodze ustawy zdobyć kredyty na ten cel.</u>
<u xml:id="u-3.35" who="#PRosmarin">Kończąc swe wywody chciałem zwrócić uwagę jeszcze na pewną okoliczność. Krążą wieści, kto wie czy nie prawdziwe, że około tego Rządu wytworzyła się kamaryla, mówi się powszechnie o tem, że jest pewna ilość osób specjalnie protegowanych, specjalnie wywyższanych, dla których usuwa się pewne niewygodne jednostki, a tworzy się specjalne pozycje w specjalnie tworzonych instytucjach. Ja nie wiem, czy to jest prawda. Nie zdołałem tej sprawy stwierdzić, ale są pewne niepokojące objawy, na które zwraca uwagę opinia publiczna. Zbyt dowolnie wyrzuca się i wprowadza się pewne jednostki, które ani latami pracy, ani kwalifikacjami nie dają należytych gwarancji, że potrafią należycie na tych posterunkach pracować. Nie poruszałbym tej sprawy, gdyby nie była ona zbyt aktualna i gdyby tą sprawą w ostatnich czasach zbyt silnie nie interesowała się i prasa i opinia publiczna. Rząd winien nam dać w tej sprawie należytą odpowiedź, dlaczego pousuwano z Ministerstwa Skarbu, z centrali i z poszczególnych izb skarbowych i z innych instytucji rządowych ludzi, którzy na tych posterunkach znakomicie pracowali i którzy mają kwalifikacje.</u>
<u xml:id="u-3.36" who="#komentarz">(Głos: I z Banku Krajowego i Polskiego)</u>
<u xml:id="u-3.37" who="#PRosmarin">Dlaczego wprowadzono tam osoby, które dotychczas nic w tej mierze nie zdziałały i dlaczego mówi się nadal o nowych rugach i o protegowaniu nowych osób?</u>
<u xml:id="u-3.38" who="#PRosmarin">W tej mierze oczekujemy odpowiedzi Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Byrka.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PByrka">Wysoki Sejmie! Budżet Ministerstwa Skarbu ma specjalny charakter w porównaniu z budżetami innych resortów. W innych resortach położony jest większy nacisk na wydatki, gdy w Ministerstwie Skarbu musi być większy nacisk położony na dochody. Jednak i kwestia wydatków gra rolę dużą, nie można więc i tej strony budżetu Skarbu zaniedbywać.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PByrka">Idąc za tokiem tej myśli, wstępuję na drogę, na którą wszedł p. referent, gdy mówił przedewszystkiem o aparacie skarbowym. Co się tyczy tego aparatu, to najpierw uderzyć nas musi stan najzupełniejszej płynności. O ustaleniu tego aparatu pod względem personalnym dotychczas, niestety, mimo tylu lat istnienia Państwa, nie może być mowy, bo każdy nowy minister wprowadza przedewszystkiem zmiany personalne. Sam obecny p. Minister Skarbu już trzy razy reorganizował Ministerstwo Skarbu. Skutek jest taki, że nikt na swoim stołku pewnie nie siedzi, wychodzą jedni, przychodzą drudzy, przeciw czemu możnaby jeszcze mniej zarzutów stawiać, gdyby, niestety, nie to, że wychodzą fachowcy, a na ich miejsce przychodzą ludzie nie zawsze fachowo przygotowani. To też bardzo dobrze rozumiem tę pozycję budżetu, o której jest mowa na 26 stronie referatu p. posła Łypacewicza, mianowicie: specjalne honoraria za wypracowanie projektów podatkowych. Naturalnie jeżeli wyszli fachowcy, a przychodzą ludzie, którzy się dopiero przygotowują do swoich czynności, to musi być ktoś, kto się zajmie opracowaniem ustaw, a że za darmo nic niema, więc trzeba im zapłacić. Kto jednak obserwował stosunki w sejmowych komisjach, to musiał zauważyć, że tych fachowców, tych zredukowanych urzędników przecież Rząd używa do utrzymywania kontaktu z Sejmem i prosi ich, ażeby Rząd w komisjach sejmowych zastępowali.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PByrka">Tak wygląda aparat w centrali. Aparat na dole przedstawia się cokolwiek lepiej, a w żadnym razie nie przedstawia się tak źle, jak to p. poseł Łypacewicz w swojem sprawozdaniu o budżecie Skarbu przedstawił. Aparat ten jest jednak zdemoralizowany, nie pieniędzmi, ani przez niewypełnianie obowiązków, lecz jest zdemoralizowany zupełną chaotycznością przepisów podatkowych, które zmieniają się niemal z dnia na dzień. Albowiem na zasadzie pełnomocnictw i wydanych na ich podstawie rozporządzeń p. Prezydenta Rzeczypospolitej i rozporządzeń Rządu, które znowu bardzo często wychodzą poza ramy rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej, wprowadzono najzupełniejszy chaos. Stan jest taki, że najlojalniejszy obywatel, jak najlepiej przygotowany i obeznany z przepisami skarbowemi, nie jest w stanie obliczyć co i w jakim czasie z tytułu podatków będzie musiał Skarbowi zapłacić. Utrudnia to, a nawet uniemożliwia wszelką kalkulację każdej produkcji. Rozporządzenia podatkowe zmieniają się z dnia na dzień, niemal z godziny na godzinę, jeden okólnik odwołuje, co powiedział poprzedni, nowy restytuuje to, co było, tak, że jest najzupełniejszy pod tym względem chaos. Najbardziej ubolewania godnym człowiekiem jest inspektor podatkowy. Starym fachowcom trudno się zorientować w tych przepisach, a cóż dopiero tym, którzy przygotowania fachowego ze sobą do urzędu nie wnieśli.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PByrka">Ministerstwo Skarbu jeszcze nad tem wszystkiem zawiesiło bat w postaci wykazów statystycznych, które się musi co pewien okres przedkładać i na których podstawie kwalifikuje się urzędnika, czy dobrze wypełnił swój obowiązek. P. referent budżetu Ministerstwa Skarbu do tych dat przywiązuje bardzo wielką wagę i z tych dat dochodzi do konkluzji, że w pewnych dzielnicach organa skarbowe funkcjonuje lepiej, a w innych dzielnicach funkcjonują gorzej. Jeżeli od tego zależy kwalifikacja urzędnika skarbowego, ile on z tytułu podatku przypisuje, to urzędnik ten ucieka się do obrony koniecznej wobec swojej przełożonej władzy i przypisuje podatek poprostu bez żadnego opamiętania, nie respektuje wcale fasji, zeznań wniesionych przez podatników, nie przedstawia im wątpliwości, w razie jeżeli one zachodzą co do słuszności ich zeznań, tylko przypisuje podatek najzupełniej z powietrza. Jeżeli p. poseł Łypacewicz ubolewa nad tem, że prezes izby notarialnej tutaj w Warszawie został wezwany przez jakiegoś urzędnika do wyjaśnienia fasji, to gros obywateli może temu notariuszowi tylko pozazdrościć, bo w 99%, wypadkach wogóle nie żąda się nawet wyjaśnień od podatników, tylko przypisuje się podatek z góry w formie kontrybucji. Bezwarunkowo urzędników tych nie można za to potępiać, ponieważ oni dostają nakaz: w przeciągu 10 dni wymiar podatku majątkowego uskutecznić, koniec i basta — niema co mówić. I statystyka wykazuje, który jest dobrym urzędnikiem, a który jest złym: ten przypisał tyle a tyle, a tamten przypisał tylko tyle. Statystyka nie troszczy się o to, jaka kwota podatków później została istotnie ściągnięta, statystyka jest na to, żeby wykazać ile podatków obywatelowi podyktowano, ale z tej statystyki o dobroci urzędnika absolutnie sądzić nie można. Jeżeli Małopolska pod względem wysokości przypisu podatków pozostaje cokolwiek w tyle, to są to reminiscencje starych zasad, praktykowanych w państwie praworządnem, bo jeżeli państwo od obywatela żąda moralności podatkowej, to korelat po stronie państwa nazywa się praworządnością i przyzwoitością względem obywateli.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#PByrka">P. poseł Łypacewicz przy tej sposobności poruszył kwestię czy lepiej jest rozporządzać wykształceniem fachowem i być urzędnikiem, czy też lepiej wykształcenia nie posiadać i być urzędnikiem, i dochodzi do wniosku, który można w dwóch słowach określić: „dołoj gramotnyje!” Precz z umiejącymi czytać! Ten wniosek, proszę Panów, jest wprawdzie za klauzulowany słowami: „trudno się oprzeć wnioskowi, że wyszkolenie w złej szkole może dać czasem rezultaty gorsze od braku wykształcenia, i p. poseł Łypacewicz zastrzega się, że mu nie chodzi o podsycanie jakichś dzielnicowych antagonizmów i różnic, to zastrzeżenie jednak tylko wzmacnia ten jego za rzut, który najwyraźniej idzie w kierunku podsycania tych antagonizmów. Bardziej ubolewam nad urzędnikiem, który, nie mając wykształcenia, musi się męczyć i kształcić, aniżeli nad urzędnikiem, który jest do pracy przygotowany. I muszę powiedzieć, że nie dość dosadnie z tego miejsca skonstatowano, że wszyscy urzędnicy skarbowi, z wyjątkami naturalnie, są poprostu bohaterami pracy, jeżeli się od nich wymaga, żeby z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień coraz to nowe przepisy i podatki stosowali. Stwierdzam, jak to już wspomniałem, że najbardziej ubolewania godnym urzędnikiem jest urzędnik podatkowy. Wystarczy im chyba tej plagi i tej męki, i nie należy im do tego dorzucać jeszcze obelgi. Rozumiem, że nigdy dyletant nie zniesie fachowca. Jeżeli na wsi kowal, który zęby wyciąga obcęgami, nie lubi dentysty, to jest psychologicznie uzasadnione, ale rzucanie obcęgami w tego fachowego lekarza i wylewanie mu pomyj na głowę, jest rzeczą niepraktykowaną i psychologicznie zupełnie nieuzasadnioną.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#PByrka">P. Łypacewicz w trosce o zrównoważenie budżetu teraz i w przyszłości wspomniał, że sumy przyznane emerytom i inwalidom, to nie są jakieś murowane pozycje, które nie mogą być skreślone, bo Państwo ma inne pilniejsze wydatki. Możnaby tym argumentom przyznać rację, gdyby w Państwie nie obowiązywała zasada praworządności i nie była tą naczelną maksymą, bez której żadne państwo utrzymać się nie może. Co Sejm dla inwalidów i emerytów uchwalił, to są zobowiązania, mające charakter zobowiązań honorowych, to są zobowiązania w znacznej części w traktatach pokojowych ustalone, od których my się uchylać nie możemy.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#komentarz">(Głos: I nie powinniśmy!)</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#PByrka">To są zobowiązania, które się przedstawiają w przeważnej części wypadków jako wykonanie długu, zaciągniętego wobec każdej jednostki, która dziś korzysta z emerytury. To nie jest jałmużna i zapomoga i nie można tego zepchnąć na etat opieki nad ubogimi.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#PByrka">To są zobowiązania, które ciążą na Państwie i muszą być wykonane. Nie możemy dopuścić w żadnym razie, aby zobowiązania te, tak jak na to są zakusy, Rząd rozporządzeniem zredukował. A muszę to tem mocniej podkreślić, że w maju Ministerstwo Skarbu wbrew wszelkim zasadom etyki i ustawom wydało rozporządzenie nakazujące redukcję emerytur o 50 proc. Jednocześnie wydaje się komunikaty, których celem jest jątrzenie społeczeństwa, zwłaszcza ludności wiejskiej przeciw tym którzy ze Skarbu Państwa za swoją pracę biorą wynagrodzenie. Trzeba znać te stosunki. Zwłaszcza my w Małopolsce nie mieliśmy urzędników i nauczycieli, którzyby zatruwali dusze młodego pokolenia rusycyzmami i germanizmami, a każdy urzędnik u nas pracował w służbie narodu polskiego...</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#PByrka">... i dziś inaczejby wyglądały stosunki w Państwie, gdyby Polska powstawszy nie zastała już pewnego kapitału w wyszkoleniu urzędników.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#PByrka">Budżet Ministerstwa Skarbu jest także do pewnego stopnia zwierciadłem polityki gospodarcze] Rządu. I tutaj wchodzimy w tę dziedzinę pracy Rządu, która przedstawia się najfatalniej. Daleki jestem od tego, aby lekceważyć te olbrzymie, nadzwyczajne i nadspodziewane sukcesy p. Ministra Skarbu, jakie osiągnął na drodze do sanacji naszych stosunków pieniężnych i walutowych. Jednak poza tem szczegółowem zagadnieniem cała dziedzina uzdrowienia naszego życia gospodarczego została zaniedbana, a zarządzenia w tym kierunku wydane przedstawiają się jako niefortunne i szkodliwe.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#PByrka">Dziś, proszę Panów, p. poseł Rosmarin omówił tę dziedzinę w sposób dość obszerny, a także i w ogólnej dyskusji była o tem mowa. Ja chciałbym tylko kilka uwag tej sprawie poświęcić.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#PByrka">Jesteśmy w stadjum przesilenia gospodarczego tak ostrem, jakiego Polska dotychczas nie przechodziła. Nie jest lepiej, jest najgorzej,...</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Jeszcze nie! Głos na lewicy: Będzie jeszcze gorzej!)</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#PByrka">... gorzej niż było dotychczas i są wszelkie szanse, że w razie kontynuowania tej polityki będzie jeszcze gorzej. Niema dziedziny produkcji, któraby fatalnych posunięć Rządu nie odczuwała.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Głos: Na wsi wpierw było lepiej)</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#PByrka">Jak się sytuacja na wsi przedstawia, to p. kolega Smoła wie lepiej odemnie. Chaos gospodarczy odbija się na ludności wiejskiej tak fatalnie, że Panowie, którzy bliżej się stykają z temi stosunkami, niżeli ja, powiadają szczerze, nie pro foro externo, nie przez okno dla mas, tylko in camera caritatis, w prywatnej poufnej rozmowie, że tam zanosi się na coś, za co może nikt nie będzie chciał przyjąć odpowiedzialności. Wieś jest goła, głodna, bosa. A jak się przedstawiają stosunki w mieście? Handel, przemysł leży, mnóstwo bezrobotnych. A Rząd nic nie robi dla ulżenia tym stosunkom, co gorsza, mając aparat, któryby mógł zaprząc do służby w uzdrowieniu tych stosunków, aparat ten niszczy. Rząd robi wrażenie człowieka siedzącego wysoko na drzewie, na gałęzi i obrzynającego tę gałęź. Przeciw upadkowi Rządu nie byśmy nie mieli, gdyby upadek ten mógł nastąpić bez szkody dla społeczeństwa i państwa.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#PByrka">Gdy mowa jest o kredycie, trudno pominąć pewne zarządzenie, które Rząd zrobił w kierunku stworzenia instytucji zwanej Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Już w trzeciem tygodniu istnienia tej wielkiej instytucji okazuje się, że jest ona pomysłem zupełnie poronionym. Bank Gospodarstwa Krajowego chce zostać bankiem banków i nawet nie mówi bezpośrednio z klejentami, lecz mówi: jeżeli chcesz pożyczyć pieniędzy, to musisz się zwrócić do jednego z 16 banków, jeden z tych szesnastu banków da ci żyro na weksel, wtedy przyjdziesz do mnie i może dostaniesz, a może nie dostaniesz pieniędzy. Bank Gospodarstwa Krajowego stał się podrożycielem stopy procentowej i dyskontowej i tak już niesłychanie wysoko wyśrubowanej przez Bank Polski. Stopa 12% brana przez Bank Polski jest w Europie prawie że bezprzykładna.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#PByrka">Bank Gospodarstwa Krajowego powstał na ruinie trzech instytucji, które przestały istnieć i zostały zlikwidowane. Przedewszystkiem jak ten Bank zaczął urzędować? Zawiesił kredyty w rachunku bieżącym i powiedział, że pieniądze pożycza się tylko na weksle. Czy Panowie sobie wyobrażacie, jak to wygląda w praktyce? Ja dla tych panów, którzy ze sprawami bankowemi nie są obeznani, dam wyjaśnienie, że zarządzenie takie może powstać tylko w jakimś urzędzie, ale w bankach zazwyczaj takich koncepcji nie było. Jeżeli ja jestem dzisiaj np. właścicielem młyna i mam otwarty rachunek bieżący w jakimś banku, to kwoty za sprzedaną mąkę wpływają na mój rachunek, zaś potrzebując pieniędzy na wypłaty, mogę dziś, jutro, pojutrze, dwa czy trzy razy dziennie brać pieniądze z tego rachunku. Teraz będzie inaczej. Kredyt w rachunku bieżącym jest zniesiony. Na każdą kwotę, podjętą w banku, trzeba wystawić weksel. Potrzeba jej na trzy miesiące, to na trzy miesiące weksel, jeżeli na dwa dni, to jak mi p. wiceminister Klamer powiedział, niech da weksel na dwa dni. To się ma nazywać ułatwieniem obrotu pieniężnego! A dalej. Bank Gospodarstwa, jak powiedziałem, nie rozmawia z klejentami.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(Głos: Niech żyją pośrednicy!)</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#PByrka">Proszę mi powiedzieć, co ma zrobić taki obywatel: Właściciel cegielni zostawał przez trzydzieści lat w stosunkach z Bankiem Krajowym, należał do najlepszych klejentów tego banku, bank go finansował, weksle, oddane do tego banku, natychmiast bank honorował, ewentualnie reeskontował w Banku Austriacko-Węgierskim, albo Polskiej Kasie Krajowej; dzisiaj ten klejent stracił swój bank, ponieważ Bank Krajowy nie istnieje, a Bank Gospodarstwa mówi: Dostaniesz pieniądze, ale o ile Ziemski Bank Kredytowy, Bank Przemysłowy, lub jaki inny, podpisze ci weksel, każdy zaś z tych banków, które mają dać gwarancję wobec Banku Gospodarstwa Krajowego, ma swoich klejentów. nie może się od nich opędzić, i on by musiał przyjmować jeszcze nowych klejentów!</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#PByrka">Tak się przedstawia ten urząd, który ma wnieść ożywczą działalność w ten zastój, wśród którego się znajdujemy. Co się stało z instytucjami, które zostały sfuzjonowane? Nic. Urzędnicy siedzą, biorą pieniądze i nie mają nie do roboty.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Wynalazki robią.)</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#PByrka">Dlaczego się to dzieje? Mówiąc o tem, nie mogę pominąć uwagi, że jest największy czas, aby Sejm tą instytucją się zajął i rozporządzenie p. Prezydenta Rzeczypospolitej znowelizował w duchu odpowiadającym więcej potrzebom życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#PByrka">Inicjatywa w tym kierunku w sferach poselskich jest już podjęta i należy wyrazić życzenie, ażeby jak najprędzej została urzeczywistniona.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#PByrka">Taką samą politykę jak Bank Gospodarstwa Krajowego Rząd czy może nadzwyczajny komisarz dla spraw kredytu i oszczędności chce zastosować gdzieindziej. Mówi się o reorganizacji Pocztowej Kasy Oszczędnościowej, mówi się o zwolnieniu jej dyrektora i zastąpieniu go innym młodszym człowiekiem. Mówi się znowu o zakusach względem kas oszczędności wogóle, a więc przedewszystkiem małopolskich, które spoglądają na kilkudziesięcioletnią chlubną tradycję. Jeżeli p. nadzwyczajny komisarz dla spraw oszczędności chce coś zrobić...</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#komentarz">(Głos: Woli książki kupować.)</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#PByrka">... dla kas oszczędności, powinien postarać się o odpowiednią organizację kredytu dla tych kas, a nie niewprawną ręką sięgać tam, gdzie to sięganie może wyjść tylko w rzeczy samej na zło i szkodę. Jest przykro te rzeczy stąd wypowiadać, ale twierdzę, że nie można przypatrywać się temu spokojnie i Sejm ma obowiązek tym rzeczom zapobiec i przeciwko nim wystąpić.</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#PByrka">Pod jakim kątem widzenia robi się te wszystkie zmiany, organizacje, reorganizacje i dezorganizacje? Ma się wrażenie, że wszystko to robią ludzie, których cechuje brak wyszkolenia, aby odsunąć od wpływów ludzi, których cechuje to wyszkolenie, tradycja i praca kilkunastoletnia. Nie chcę dzielnicowych antagonizmów tutaj wzniecać, jestem daleki od tego.</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan to zostawi referentowi.)</u>
<u xml:id="u-5.33" who="#PByrka">Stwierdzam, że wszyscy małopolanie, którzy dotychczas na odpowiedzialnych i kierujących stanowiskach byli w Rządzie albo blisko Rządu, kierowali się zasadą niewzniecania antagonizmów, podczas gdy trudno oprzeć się wrażeniu, że obecna tak zwana reorganizacja właśnie specjalny kierunek ma przeciwko małopolanom.</u>
<u xml:id="u-5.34" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-5.35" who="#PByrka">I Wysoki Rząd me może być dość nieergonomicznie przestrzeżonym, aby z tej drogi zawrócił. Proszę Panów, Panowie pchają nas na drogę, na którą weszliśmy bardzo niechętnie, ale wejdziemy. Będziemy musieli bronić się przed dezorganizacją zdobyczy naszego kulturalnego życia gospodarczego i prac nagromadzonych w ciągu lat kilkudziesięciu.</u>
<u xml:id="u-5.36" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-5.37" who="#PByrka">Nie za wszystko może być odpowiedzialny p. Minister Skarbu. Owszem, p. Minister bardzo często jest tym parawanem, którego się używa, aby powiedzieć: P. Minister Skarbu sobie życzy, ale za tą wywieszką jest często dużo całkiem niskich interesów prywatnych i osobistych porachunków.</u>
<u xml:id="u-5.38" who="#komentarz">(Głos: Skandal, Kauzik.)</u>
<u xml:id="u-5.39" who="#PByrka">Jest grupa osób, o których wspominał p. Rosmarin, która duże korzyści materialne z tego ciągnie,...</u>
<u xml:id="u-5.40" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Słuchajcie.)</u>
<u xml:id="u-5.41" who="#PByrka">... kumulując najrozmaitsze posady rządowe nawet z pogardą dla przepisów ustawowych, które stoją na przeszkodzie takiej kumulacji.</u>
<u xml:id="u-5.42" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk.)</u>
<u xml:id="u-5.43" who="#PByrka">Mamy np. w 29 art. statutu Banku Polskiego powiedziane: Poseł, senator, urzędnik państwowy nie może być członkiem rady banku. Tymczasem p. nadzwyczajny komisarz dla spraw kredytu i oszczędności jest równocześnie profesorem uniwersytetu i członkiem rady banku. Nadzwyczajny komisarz, który opracowuje protesty, kiedy chodzi o inne osoby, przymyka wtedy oczy, kiedy chodzi o niego, a przecież charakter profesora uniwersytetu, jako urzędnika państwowego, nie ulega żadnej kwestii. Profesor uniwersytetu jest urzędnikiem państwowym, co wynika choćby z art. 16 Konstytucji, który, mówiąc o urzędnikach, czyni wyjątek co do profesorów uniwersytetu. To przykładowo tylko.</u>
<u xml:id="u-5.44" who="#PByrka">Reasumując to wszystko, muszę powiedzieć co do Rządu: Rząd jest nieparlamentarny, żadne stronnictwo za nim nie stoi. Jeśli darzymy go zaufaniem, to ze względu na interes Państwa, który wymagał przeprowadzenia takich czy innych zarządzeń, takich czy innych ustaw, takich czy innych pociągnięć. Klub, w którego imieniu przemawiam, nie chce czynić trudności Rządowi, tam gdzie chodzi o konieczności państwowe, za jaką uważamy budżet. Za budżetem będziemy głosowali, choćby tylko z tego powodu, aby przecież raz po 6 latach gospodarki bezbudżetowej wydatkom i dochodom Państwa nadać legalne podstawy. Natomiast we wszystkich innych sprawach, które poza to ściślejsze pytanie wychodzą, zmuszeni jesteśmy nasz stosunek do obecnego Rządu poddać rewizji.</u>
<u xml:id="u-5.45" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i w centrum,)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. Toczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PToczek">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PToczek">Nadszedł czas, kiedy my, posłowie ludowi, mamy możność wypowiedzenia się wobec Rządu i przed Sejmem na temat tego, co się w Państwie dzieje w czasie sanacji Skarbu. Musimy się wypowiedzieć, a przeważnie poddać krytyce robotę Rządu w tym czasie, jak również zachowanie urzędników w Polsce, którzy tę sanację przeprowadzają. Lecz nim przejdę do krytyki w sprawie podatków, istniejących w Polsce, chcę przekonać p. Premiera, że istotnie prawdziwem jest twierdzenie, któremu on w swojem expose zaprzeczał, mianowicie, że w czasie sanacji Skarbu największą porażkę w Polsce z tego powodu ponieśli chłopi. Chcę to sprostować i udowodnić p. Premierowi, że tak jest, Wysoki Sejmie! Ja tu przedstawię przykład 15morgowego gospodarza w Polsce, jak on stał majątkowo, jak się przedstawiała wartość jego inwentarza w dniu 1 stycznia 1924 r. i jak on stoi w dniu ostatniego maja 1924 r. Otóż inwentarz tego 15-morgowego gospodarza ja liczę tak: 4 krowy, 2 konie, 2 jałówki i jedną świnię. Wartość tego inwentarza z początkiem stycznia wynosiła: 4 krowy po półtora miliarda — 6 miliardów, 2 konie po półtora miliarda — 3 miliardy, 2 jałówki po miliardzie — 2 miliardy, Świnia półtora miliarda; razem 12 miliardów Wartość inwentarza gospodarza 15-morgowego przeciętnie w Polsce wynosiła tedy z początkiem stycznia 12 miliardów. Przypatrzmy się, co się stało z inwentarzem tego gospodarza w Polsce z końcem maja 1924 r., jak się wartość tego inwentarza ulotniła.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Gdzie były takie ceny? Gdzie tak było, Panie?)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PToczek">To Pan pewnie w Polsce nie żyje.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Głos: Bo ja nie widziałem krowy u gospodarza po półtora miliarda.)</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PToczek">Bo Pan pewnie nie ma.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Głos: Mam 6.).</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PToczek">Otóż z końcem maja przedstawia się to całkiem inaczej. W tym samym inwentarzu liczę 4 krowy po 300 milionów...</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(P. Moraczewski: Za tanio.)</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#PToczek">Nie jest dzisiaj za tanio, Panie Marszałku. Dwa konie po 500 milionów, 2 jałówki po 200 milionów, 1 świnia 150 milionów, a więc wartość tego samego inwentarza tego gospodarza z końcem maja wynosiła 2,750,000,000. Otóż przeciętny gospodarz 15-morgowy w Polsce stracił od stycznia do końca maja na tym inwentarzu 9.250,000,000. Szanowni Panowie, to są powody, dla których chłopi dziś w Polsce narzekają na Rząd obecny.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#PToczek">Nie narzekaliby, gdyby wiedzieli, że i w innych dziedzinach życia gospodarczego to samo się stało. Ale przypatrzmy się, co się stało w tym samym okresie czasu w przemyśle i handlu. Otóż stwierdzam, że fabrykant lub kupiec, nawet detaliczny, który miał majątku w swoim sklepie lub fabryce na 10 miliardów, przy sanacji Skarbu, a przeważnie przy wymianie marek na złote powiększył swój majątek do 18 miliardów, a to z tego powodu, że za co dawniej brano milion, za to teraz biorą przy sprzedaży jeden złoty. Jesteśmy obecnie tego świadkami, i widzimy, że 10 milionów to jest dziś 18 milionów. Nie byliby chłopi w Polsce przeciwko temu Rządowi i nie narzekaliby na niego, gdyby widzieli, że z powodu spadku ceny ich inwentarza i ich majątku przynajmniej spożywca uzyskał obniżenie cen. Ale gdy spadła cena bydła i innych artykułów rolniczych, czy Rząd poszedł w tym kierunku, ażeby obniżyć cenę chleba, mięsa i t. d. do poziomu cen rolniczych? Rząd lego nie zrobił i Rząd jest odpowiedzialny za to.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#PToczek">Szanowni Panowie, to są dowody, które śmiem przedstawić p. Premierowi i Wysokiemu Rządowi, że prawdą jest iż wskutek sanacji Skarbu dotąd największą karę ponieśli rolnicy, a przeważnie rolnicy drobni.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#PToczek">Teraz przechodzę do podatków. Mamy podatków w Polsce bardzo dużo, nawet społeczeństwo nie wie, jak one się wszystkie nazywają, a nawet i w Wysokim Sejmie pewno niektórzy posłowie nie wiedzą, jak wyborcom poradzić, jak te podatki ma się płacić. Jest to winą Rządu, że wnosząc do Sejmu projekty nowych podatków, nie znosi w nich ustaw podatkowych już istniejących. I z tego to powodu społeczeństwo w Polsce jest dziś narażone nawet na wielkie bezprawia, co do których będę się starał dać pewne dowody.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#PToczek">Szanowni Panowie, mamy podatek gruntowy. Od tego zacznę. Mamy w tym podatku degresję i progresję. Oświadczam ze świadomością, że z degresji przy podatku gruntowym korzysta w Małopolsce jedna trzecia podatników, a w Kongresówce może jedna piąta, ponieważ tu się daje podatki na całą gminę, a gmina to rozdziela i degresji się nie stosuje. Przedłożę tu pewne wiadomości, których bardzo dużo otrzymałem z różnych powiatów, jak się podatek gruntowy ściąga. Były dążenia niektórych posłów, ażeby podatek ściągać w gminach. Wójtowie na to nie chcieli się zgodzić, bo uważają, że nie podołają temu, lecz ja twierdzę, że prędzej by temu podołali niż egzekutorzy.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#PToczek">Niejakiemu Władysławowi Wójcikowi z pow. Dąbrowa, gm. Tonie, egzekutor wymierzył podatku 70,000,000. Ten uważając, że to jest za wysoko, poszedł do urzędu podatkowego, gdzie zapłacił tylko 1,600,000.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(Głos: Ile było morgów?)</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#PToczek">O morgach tu się nie pisze. Musimy się zastanowić nad tem, czy, ten urząd podatkowy wymierzając 1,600,000 uczynił to słusznie, czy to więc była tylko omyłka egzekutora, czy też może poskutkowała jakaś łapówka. Jedno z dwojga musi być. Innemu, Janowi Morawskiemu z gm. Kanna, pow. Dąbrowa, wymierzono podatek gruntowy z jednej morgi 29 zł. Takie kwiatki mamy dzisiaj. To są drobne szczegóły i z braku czasu więcej ich wyliczać nie będę, ale to są kwiatki bezprawia, które się w Polsce spotyka na porządku dziennym.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#PToczek">Mamy podatek komunalny i w ustawie o nim w art. 2 jest powiedziane, że na grunta włościańskie w obrębie powiatu nie wolno nakładać żadnych samoistnych podatków, oprócz dodatków samorządowych do podatków państwowych. Co się dzieje? Nakłada się podatki i tu pozwolę sobie przeczytać, jak się to robi. Otóż, proszę Panów, nakłada się podatki: na utrzymanie dróg powiatowych — podatek od morga, na utrzymanie dróg wojewódzkich — podatek od morga, na budowę organistówki — podatek od morga, na postawienie plebanii księdzu — podatek od morga, na postawienie domu gminnego — podatek od morga, na akuszerkę — podatek od morga, na postawienie budynków proboszczowi — od morga, i wiele, wiele innych podatków od morga nakłada się na ludność.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#PToczek">W ostatnich czasach napłynęła do posłów duża ilość listów, w których ludność skarży się, że wydziały powiatowe nakładają podatki na utrzymanie dróg powiatowych w powiecie, bo na utrzymanie dróg gminnych nie płaci się, za to robi się szarwarki. Otóż uważam, że to jest bezprawie w Polsce i Rząd nie powinien na to pozwolić. Rozumiem, że wydziały powiatowe nie mają pieniędzy, ale to jest ich wina, że nie żądały, aby na podstawie ustawy komunalnej ściągać z ludzi podatki. Ustawa o podatku komunalnym daje powiatowi możność otrzymania pieniędzy na budowę dróg i na ich utrzymanie, ale ustawa komunalna nakłada to na ludzi bogatych. W wydziałach powiatowych, a co gorsza w sejmikach powiatowych w Kongresówce zasiadają jednak ludzie bogaci, którzy do tego czasu nie dopuścili do ściągnięcia tych podatków na mocy ustawy, więc rozpisuje się podatek na morgi i ściąga się z rolników te podatki bezprawnie. Przechodzę teraz do podatku majątkowego. Ustawa o podatku majątkowym w Polsce, jak wiadomo, chroni od płacenia podatku majątkowego tych obywateli, którzy nie mają 3.000 fr. majątku. Szanowni Panowie, tu sobie pozwolę przedstawić kilkanaście dowodów, jak się ten podatek majątkowy w Polsce ściąga. Oto Piotrowi Wójcikowi gmina Sierzec, powiat Limanowa, właścicielowi 3 morgów pola, obliczono zaliczki w lutym 41, 000,000 a podatku gruntowego zapłacił 36,000,000, razem 77 milionów ten gospodarz musiał zapłacić w lutym i marcu podatku majątkowego i gruntowego — 77 milionów z 3 i pół morgów pola, to jest sprawiedliwość, proszę Panów? Franciszek Szary, wieś Klęczany — 4 i pół morga gruntu ornego, 1 i pół morga pastwiska, wyznaczono mu zaliczkę w lutym na podatek majątkowy w sumie 58 milionów. Czy ten gospodarz ma prawo płacić tyle podatku ze swego pola?</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Głos: Prawo ma.)</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#PToczek">Według ustawy nie ma. Na takich, jak Pan, niech nakładają.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(Głos: Nie prawo, lecz obowiązek.)</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#PToczek">Według ustawy nie ma prawa ani obowiązku...</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#komentarz">(Głos: Teraz Pan dobrze powiedział.)</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#PToczek">... Jan Rymar, wieś Klęczany, pow. Gorlice, 4 i pół morga, wymierzono zaliczki 48 milionów. Jan Tomelski 4 morgi ornego gruntu i 2 i poi morga nieużytków — 46 milionów. Agata Borówcowa, wdowa ze wsi Godziwój, powiat rzeszowski, 5 morgów gruntu, podzielonych na 6 części, wyznaczono jej zaliczki 120,600,000. Borówcowa napisała prośbę do inspektoratu, aby uwzględnił, że te 5 morgów gruntu jest podzielone przed 10 laty między sześcioro dzieci, lecz prośby nie uwzględniono. Józef Borówców, wieś Bodziwój, pow. rzeszowski, 16 morgów, podzielone na 6 części, po 2 i pół morga pola, a wymierzono im zaliczki 130,800,000. Ustawa ich nie obowiązuje, bezprawnie z nich tę zaliczkę ściągnięto. Ludwik Krzystyniak, pow. Krosno, grunt oszacowano na 31,456,000,a zapłacił zaliczki 46,800,000.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#PToczek">Klatka Józefa, pow. Krosno, wdowa, mająca siedmioro dzieci, gruntu 7 morgów. Przed pięciu laty zaintabulowano ten grunt na siedmioro dzieci, wypadło na każdego po 1 morgu, a ściągnięto z nich zaliczki 55,000,000. Wnosili rekurs, którego me uwzględniono. Gmina Żyznów, pow. Strzyżów, spadkobiercy Jaraza Józef 8 morgów pola, Franciszek 5 i pół, Józefa 4 i pół, Teresa 3 morgi, Maria 2 morgi, Katarzyna 3 morgi. Grunt ten podzielony przed piętnastu laty, a zapłacono zaliczki 68,400,000. Masa spadkowa Piotra Piskadło: Wojciech 3 i pół, Józef 3 i pół, Stanisław 3 i pół, Maria 3 i pół, Katarzyna 3 i pół, Tekla 3 i pół, Kazimiera 2 morgi, zaliczka 61,400,000.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#PToczek">To są skutki bezprawia urzędników przy ściąganiu podatku majątkowego w Polsce. Proszę Szanownych Panów, to nie jest droga do wzmocnienia Państwa Polskiego, to jest droga do anarchii w Państwie. I jakikolwiekby Rząd był i lekceważył sobie takie postępowanie urzędników w Państwie, ten Rząd szkodzi interesom Państwa na przyszłość. Na nieszczęście w Polsce do tego czasu nie możemy się żadnym rządem pocieszyć. Może być, że przyjdzie jednak czas na lepsze rządy.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#komentarz">(Głos: Dałoj gramotnyje)</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#PToczek">Ja „na dałoj gramotnyje” nie idę.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#PToczek">Teraz przechodzę do podatku dochodowego i tu nam się pojawią kwiatki tego bezprawia w Polsce jeszcze straszniejsze. Tu sobie pozwolę odczytać:</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#PToczek">Hrabiemu Tarnowskiemu, pow. Tarnobrzeg, który posiada gorzelnię, rafinerię wódek i browar, wymierzono za pierwsze półrocze 1924 r. na podstawie dochodu w 1923 r. w II półroczu — 35 fr. to jest najniższa stawka.</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#komentarz">(Głos: To nieprawda!)</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#PToczek">Ja to mówię z trybuny i to będzie zaprotokółowane. Marszałek z Głębowa, Dolański, mający tartak, młyn, gorzelnię — podatku dochodowego 32 franki. Rodkiewicz dostawca rządowy, miliarder, 5 franków. Pistrong żyd w Baranowie, który ma w Tarnobrzegu do spółki z urzędnikiem starostwa fabrykę wódek, zakupili 10 września 3,000 litrów spirytusu, a 11 września, to jest na drugi dzień, ten spirytus sprzedali i zarobili 12 miliardów — wymierzono mu podatku dochodowego 88 franków. Parowa stolarnia w Tarnowie, która ma maszyny parowe i zatrudnia około 80 stolarzy, ma 4 właścicieli wspólników, lecz ponieważ jeden z tych wspólników jest członkiem komisji wymiarowej, więc fabryka zapłaciła podatku dochodowego 16 franków. Spółce Steimann i Farban, handlarzom drzewa i lasu, wymierzono 35 franków. To są dowody, jak ludziom bogatym ten podatek dochodowy się wymierza.</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#PToczek">Musimy się jednak przyjrzeć z drugiej strony, jak się go ludziom biednym wymierza. Franciszek Paś, wieś Mokrzyce, Tarnobrzeg, szewc, który buty łata, wymierzono mu podatku dochodowego 80 franków. Wdowie Marii Rudynów, przekupce z Tarnobrzegu, wymierzono podatku majątkowego 120 fr.</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#PToczek">Fiakrom, którzy dowożą ludzi ze stacji do miasta Tarnobrzega, nałożono podatku dochodowego 120 fr. Franciszkowi Sutirowi za kilka drzewek owocowych, które dzierżawi około Tarnobrzegu, mieszkając na komornem, bo nie ma ani domu, ani pola, na któremby mógł dom postawić, wymierzono podatku dochodowego 80 fr. Inwalidzie bez nogi, który dzierżawi skład kółek rolniczych w Mokrzyżu, pow. Tarnobrzeg, który mu gmina dała, żeby z głodu nie zginął — 120 fr.</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#komentarz">(P. Sanojca: Cztery razy tyle co Tarnowskiemu!)</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#PToczek">To jest robota sprawiedliwa przy wymiarze podatku dochodowego przez urzędników w Polsce. Rząd jest za to odpowiedzialny. Panowie mówili tu o Małopolsce i przede mną właśnie p. Byrka oświadczył, że urzędnicy w Małopolsce są dobrzy fachowcy. Dlatego ja dodaję, że są też fachowcami i pod tym względem.</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#PToczek">Proszę Panów, na czele tej komisji podatkowej stoi przecież inspektorat podatkowy i on do takiej krzywdy w imieniu prawa nie powinienby dopuście. Ja rozumiem, że wymierzać podatek dochodowy należy ludziom bogatym, lecz np. w Dubiecku do komisji należą adwokat i jeden żyd bogaty, a ci sami się chronią od tych podatków, a na biednych je nakładają. W Dubiecku wymierzono podatek dochodowy według obliczenia obrotów dla adwokata i bednarza na równej stopie. Adwokat miał dochodu za pół roku niby tylko 500 milionów i bednarz miał dochodu również 500 milionów i obaj jednakowy podatek dochodowy zapłacili.</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#PToczek">Otóż ja uważam, że to, co w obecnym czasie w Polsce się dzieje, zmusza nas chłopów do opozycji przeciw Rządowi i wywołuje narzekania na Rząd obecny i na urzędników podatkowych. Jeżeli tak dalej będzie, to uważam, że tą drogą Państwo nie daleko zajdzie i nic dobrego to Państwu nie przyniesie. Rząd powinien się starać o to, ażeby to jak najprędzej było ukrócone.</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#PToczek">Wielu posłów, ludowych chodziło w wielu wypadkach do Ministerstwa Skarbu, przedstawiając te nadużycia, nawet tu z trybuny słyszeliśmy wielu mówców i ja tutaj przemawiałem, i żądaliśmy, ażeby za te nadużycia urzędników w Polsce karać. Panowie, ja nie chwalę Austrii, ale byłem pod tą Austrią, i wiem, że gdyby się urzędnik za czasów austriackich odważył pobrać 10 halerzy więcej i gdyby mu to udowodniono, toby został ukarany, a nawet z posady wyrzucony. A co się dzieje w Polsce? W Polsce zamiast kary...</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#komentarz">(Głos: Ordery!)</u>
<u xml:id="u-7.41" who="#PToczek">... — awanse. Precz z taką dyscypliną!</u>
<u xml:id="u-7.42" who="#PToczek">Teraz przechodzę do oszczędności. P. prezes Tugutt twierdził, że szukanie oszczędności na redukcji urzędników może nie byłoby konieczne. Ja zaś twierdzę, że co do oszczędności, to trzeba jej poszukać jeszcze i na redukcji urzędników i to koniecznie. W Małopolsce w pewnym powiecie jest do dziś trzech, czterech starostów i bierze pensje starostów, bo zostali awansowani i siedzą. Zapytuję się czy to jest do zniesienia dziś w Polsce, gdzie każdy jest tak ściśnięty, bez grosza, gdzie jest nędza i będzie jeszcze gorsza, gdy nastąpi to przesilenie w handlu i przemyśle, do którego musimy dążyć.</u>
<u xml:id="u-7.43" who="#komentarz">(Głos: Wcale nie musimy dążyć.)</u>
<u xml:id="u-7.44" who="#PToczek">Ono samo przyjdzie, a Pan tego nie rozumie. My rolnicy nie zniesiemy tego, żeby za jedną krowę można było kupić tylko dwie pary butów, my na to nie pozwolimy, będziemy żądali otwarcia granicy na przywóz tych materiałów, które nam są potrzebne, a co wtedy nastąpi? Wtedy nastąpi krach, wtedy nastąpi bezrobocie i wtedy panowie i z prawicy i lewicy będą działali przeciwko nam, żeby tego przywozu nie było.</u>
<u xml:id="u-7.45" who="#PToczek">Otóż ja stwierdzam, że oszczędność na redukcji jeszcze w Polsce przeprowadzić można i Rząd to uczynić powinien. Jeszcze za poprzednich rządów mówiono o tych koniach po starostwach, o tych wozach, miało się to znieść, ale to istnieje i konie są po powiatach i wozy i furmani są i t. d. W jednem starostwie staroście odebrano konie, ale znowu sejmik powiatowy sprawił mu konie.</u>
<u xml:id="u-7.46" who="#komentarz">(Głos: Dwie pary.)</u>
<u xml:id="u-7.47" who="#PToczek">Dopóki Rząd obecny nie zainteresuje się tym prawdziwym upadkiem rolników dzisiaj w Polsce, dopóki nie przyjdzie im z pomocą, aby podnieść ich stan gospodarczy, Klub mój w myśl moich wywodów, nie może głosować za budżetem.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. Kucharski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy i na ławach,. Wyzwolenia”.)</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#Komentarz">Wysoka Izbo! W naszych stosunkach budżetowych specjalną uwagę musimy zwrócić na budżet Ministerstwa Skarbu, na wielką odpowiedzialność, jaka ciąży na tym resorcie ze względu na ogólne dochody Państwa. Dochody Ministerstwa Skarbu stanowią bowiem 80% ogólnych dochodów Państwa, czyli można zaryzykować twierdzenie, że budżet całości będzie wówczas zrównoważony, jeżeli preliminowana suma dochodów w budżecie Ministerstwa Skarbu będzie osiągnięta.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy i na ławach Wyzwolenia. Wicemarszałek Gdyk dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#Komentarz">Stanu takiego, że jeden dział administracji, chociażby nim było właśnie Ministerstwo Skarbu, jest w 80% decydującym czynnikiem w powodzeniu pewnego zamierzenia, nie można nazwać stanem zdrowym i normalnym.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#komentarz">(Dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#Komentarz">Proszę Panów o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PKucharski">Najmniejsze niepowodzenie w tym decydującym dziale może mieć ujemne skutki dla całości. Należy zatem na ten stan zwrócić baczną uwagę, położyć szczególny nacisk, że pożądane jest, ażeby w najbliższych latach stosunek ten się zmienił.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PKucharski">Państwo czerpie swoje dochody głównie z wszelkich danin publicznych, opłat skarbowych i monopoli, jednak posiada tytuł do dochodów i z innych gałęzi administracji, że wspomnę tylko o przedsiębiorstwach państwowych jak koleje, poczta i telefony, wreszcie dochody z majątku państwowego nieruchomego, jakimi są domeny państwowe i lasy. Można ten stan zupełnie usprawiedliwić i wytłumaczyć w dobie dzisiejszej i nikomu nie należy czynić zarzutów z istnienia jego, i nie to jest celem szczegółowej dyskusji budżetowej, lecz zaznaczenie przez czynnik ustawodawczy swojej obserwacji, rady i postulatu, żeby w przyszłości dążyć do skutecznej poprawy w myśl najwyższego interesu państwowego.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PKucharski">W obecnie rozpatrywanym budżecie dochody Skarbu przedstawiają 80% ogólnych dochodów, a więc 4/5 wydatków państwowych po odliczeniu deficytu budżetowego ma być pokryte temi dochodami. Większość członków Komisji Budżetowej głosami prawicy zawetowała treść art. 5 ustawy skarbowej, w którym Minister Skarbu otrzymuje uprawnienie wyjątkowe tak, jak wyjątkowym jest okres sanacji Skarbu. Powiedziano tam, że „wszystkie kredyty preliminowane w budżecie 1924 r. mogą być otwierane za zgodą Ministra Skarbu drogą miesięcznego ustalania wysokości tych kredytów”. Ze stanowiska prawa i atrybucji każdego parlamentu, brzmienie tego art. 5 nie jest sympatyczne, albowiem mieści w sobie rezygnację, wprawdzie dobrowolną, przysługujących praw i zdobyczy demokracji dzisiejszej. Jednak stronnictwa prawej strony Izby uczyniły tę przejściową ofiarę, ażeby dać tem większą możność i pewność, że cel, do którego wszyscy szczerze zmierzamy, to jest sanacja Skarbu, będzie osiągnięty. P. Minister Skarbu ma ustawową możność ograniczenia wydatków do granic rzeczywistych dochodów, a temsamem utrzymywania równowagi budżetowej, jako zasadniczego warunku sanacji naszych finansów. Na wypadek uchwalenia brzmienia tego artykułu zaciąga wobec Izby tem większą odpowiedzialność za powodzenie całej akcji.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PKucharski">Gdy Komisja Budżetowa obradowała nad preliminarzem budżetowym Ministerstwa Skarbu, posiadała dla oceny trafności przewidywanych dochodów zestawienia dochodów skarbowych za pierwsze trzy miesiące b. r., dzisiaj można zużytkować rzeczywiste wpływy za cztery miesiące. Porównanie tych cyfr z preliminarzem na cały rok pozwoli ocenić czy stronnictwa, kierujące się ostrożnością w przewidywaniach i dawaniu na czas Rządowi środków zaradczych miały słuszność, czy też nie. Otóż biorąc pod uwagę 4 miesiące czyli 1/3 część roku budżetowego wpływy rzeczywiste powinny wynosić 33% wpływów przewidywanych, o ile te ostatnie były rzeczywiście zgodnie z rzeczywistością i z siłą płatniczą ludności obliczone. Na ogół stwierdzić muszę, że zamknięcia kasowe nie potwierdziły tych założeń, że odchylenia choć drobne jednak istnieją, że albo śruba podatkowa jeszcze za słabo działa, albo pozycje poszczególnych dochodów skarbowych mylnie obliczono. W jednym i drugim wypadku jednakowy efekt przewidywaćby można było, t. j. zwiększenie ogólnego deficytu, gdyby właśnie dany art. 5 ustawy skarbowej wogóle nie istniał. Podatki bezpośrednie z wyjątkiem podatku majątkowego wyniosły za pierwsze 4 miesiące r. b. 19 1/2%, zamiast 33% w tem zaś podatek przemysłowy znów zamiast 33%, faktycznie 23% podatek majątkowy przyniósł 28%, podatki pośrednie przyniosły ogółem 30%, wszystkie monopole prawie 30%, zamiast spodziewanych 33%, a w nich tylko monopol tytoniowy dał trochę więcej ponad spodziewane 33% bo 35%.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PKucharski">Dobrze natomiast przedstawiają się dochody z ceł, które dały 39 i ½% oraz dochody z należytości skarbowych; które przyniosły 38% zamiast 33%. Cyfry powyższe nie przedstawiają poważniejszego niebezpieczeństwa wobec istnienia właśnie art. 5 obecnej ustawy skarbowej, ilustrują tylko one niedomagania i niedokładności w naszych obliczeniach budżetowych i wskazują, że przez przyjęcie wspomnianego artykułu stronnictwa prawicy dobrze przysłużyły się do przeprowadzenia dzieła sanacji Skarbu.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PKucharski">W dziale 6, art. 9 poz. 8, odsetki za zwłokę, kary, należytości egzekucyjne — widzimy zjawisko dość dziwne i niepocieszające, że wpływy z tego tytułu przyniosły 38% zamiast owych 33%.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PKucharski">Zestawienie tych cyfr pozwala nam wyciągnąć pewne wnioski bardzo cenne dla administracji skarbowej; po pierwsze, że terminy płatności poszczególnych rodzaj podatków, szczególniej bezpośrednich, muszą być tak rozłożone, aby zapewniały równomierny wpływ do kas skarbowych, a po drugie: termin wyznaczony musi być usprawiedliwiony względami gospodarczemi. Pełnomocnictwa Rządu co do przyśpieszenia poboru pewnych danin publicznych muszą być conajwyżej raz jeden zastosowane, gdy mają dać pozytywny efekt dla Skarbu, nie należy wyznaczać bliskich lub nawet identycznych terminów płatności kilku podatków, aby nie stwarzać niemożliwych sytuacji dla podatników, a także technicznych trudności dla samego aparatu skarbowego. Nie można wymagać od ludności, a szczególniej rolniczej, aby w okresie przednówka płaciła znaczną część swoich podatków bezpośrednich, bo Skarb z tego powodu ma tylko niespodzianki, a podatnik — niezasłużoną karę. Obliczenia muszą być dokładne i usprawiedliwione względami gospodarczemi Ewentualny błąd należy sprostować, a nie uciekać się często do niesłusznych i nielegalnych zarządzeń, które podrywają autorytet władzy w ogólności, a skarbowej w szczególności, a nadto demoralizują szerokie koła podatników. Charakter fiskalny podatków musi ustąpić przed względami gospodarczemi w imię dobrze zrozumianego własnego interesu, obliczonego nie na dziś, lecz na dalszą przyszłość. O zaufanie szerokiej ludności do zarządzeń skarbowych, o jej przekonanie co do sprawiedliwości wymiaru, legalności zarządzeń i o przeświadczenie ugruntowania się u nas wszelkiej praworządności Rząd musi dbać zawsze. Wypadki takie, jak pobór zaliczki na ratę podatku majątkowego bez doliczania tych zaliczek do najbliższej raty przypadającej, wyznaczanie sposobu obliczenia podatku dochodowego, w którym nieraz obliczony podatek jest większy niż wykazany cały czysty dochód, wyznaczanie terminów podatków — np. gruntowego, a później odraczanie dla pewnych tylko kategorii podatników, wreszcie zastosowanie bez słusznej i dostatecznej podstawy prawnej i w pewnych tylko okolicach systemu kontyngentowego np. co do podatku obrotowego — wypadki takie nie mogą się przyczynić do ugruntowania zaufania u ludności do bezstronności i sprawiedliwości naszych władz skarbowych.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PKucharski">Dzisiejszy efekt finansowy może odpowiedzieć przewidywaniom, jednak na podstawie znajomości naszych stosunków mogę twierdzić, że szkody wyrządzone tym systemem będą w przyszłości większe, niż korzyści, gdyż niesumienność podatkowa, jako potępienia godny sposób samoobrony, rozwinie się niepomiernie.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PKucharski">Jeżeli mam przytoczyć jeszcze dowód nieliczenia się z podstawami prawnemi przy wydawaniu zarządzeń naszych władz skarbowych, to muszę wspomnieć o fakcie, którego Rząd obronić nie będzie mógł na wypadek wejścia na drogę Trybunału Administracyjnego. Emeryci nasi przez przyznane im prawo do poboru emerytur, nie wchodzę w to, czy podstawa wymiaru była słuszna, czy też nie, czy interes Skarbu naszego nakazywał bezwzględnie taką humanitarność, jaką do olbrzymiej większości zastosowaliśmy, emeryci ci jednak uzyskali prawa nabyte, odpowiednim dekretem władz stwierdzone. W szczególnie godnych poparcia wypadkach Ministerstwo Skarbu nadało im naprzykład trafiki, lub hurtownie tytoniowe celem naturalnie zwiększenia ich środków utrzymania. Tymczasem odpowiedniem rozporządzeniem takim właśnie emerytom odbiera się połowę poborów emerytalnych bez żadnej podstawy prawnej. Pytam się, czy ten sposób postępowania nie podważa zaufania do Rządu, czy koniecznem jest wywołanie dużego rozgoryczenia u tych ludzi, którzy czują niesprawiedliwość takiego zarządzenia? Czy Rząd jest pewien swojej mocnej podstawy prawnej, która wytrzyma próbę postępowania przed Trybunałem Administracyjnym?</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#PKucharski">Na podstawie udzielonych pełnomocnictw p. Minister Skarbu wydał rozporządzenie z mocą obowiązującej ustawy o przeliczeniu zobowiązań prywatnoprawnych. Rozporządzenie to konieczne i potrzebne ze względu na przeprowadzoną reformę walutową, uregulowało sposób przeliczenia dawnych jednostek pieniężnych na nową polską walutę. Przy tej sposobności podano zasady i sposoby przeliczenia zobowiązań wszelkiego rodzaju, przeprowadzając redukcję zależnie od czasu i chwili kiedy zobowiązanie powstało. Temat ten trudny i skomplikowany przez warunki i sytuację, jakie życie wytworzyło, nie może być uregulowany i załatwiony przez ustawę, chociażby najbardziej drobiazgową tak, aby nie wywoływał żadnych sprzeciwów i zastrzeżeń. Jednak musimy zwracać baczną uwagę, czy zasada, jaka była i jest wprowadzona zgodna jest z duchem naszych własnych stosunków, czy interes państwowy nakazuje rozwiązanie takie, lub odmienne, czy wszystko jest usprawiedliwione względami sprawiedliwości i praworządności, zgodnie z powszechnie obowiązującemi zasadami logiki formalnej?</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#PKucharski">Obowiązująca ustawa mechanicznie załatwia ten skomplikowany problem i często bardzo sprzeciwia się logicznym prawom myślenia. Czy stawki waloryzacyjne są dostateczne — nie chcę wchodzić na tę wątpliwą drogę, ale nikomu dość jasnem i wytłumaczonem nie będzie, dlaczego podzielono Państwo na strefy właśnie tak a nie inaczej, dlaczego ten sam obywatel mający swoje obiekty materialne nieraz w kilku strefach, ma być różnie traktowany co do praw względnie obowiązków wynikłych ze zobowiązań pieniężnych? Przecież to jest nieobliczalne pole do sytuacji sprzeciwiających się zdrowemu rozsądkowi, a mierzących w prymitywne poczucie sprawiedliwości!</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#PKucharski">Mam głębokie przekonanie, że wyniknie wiele procesów cywilnych, a w miarę dyskutowania i wentylowania tego zagadnienia może wyniknąć kwestia nie tylko praworządności naszych ustaw, ale na wet legalności wydanych rozporządzeń na podstawie posiadanych pełnomocnictw. Taki obrót całej sprawy dla szerokich mas naszych obywateli pod względem państwowym będzie stanowczo niepomyślny. Przykrość będzie tem większa, gdy się okaże, że naszą ustawę oparto na wzorze nam obcym, niemieckim, a pobudki i cel tamtych autorów nie były nam wspólne. Wyrażam głęboki żal, że przy opracowywaniu tej ustawy nie znaleziono dostatecznie skutecznych sposobów, aby uchronić przed fatalnemi skutkami tego rozporządzenia przedewszystkiem wszystkie fundacje dobroczynne i naukowe, a nadto fundacje sierocińskie lub zapisy dla małoletnich. Zapewne niejeden z żyjących szlachetnych fundatorów patrzy z goryczą, jak jego dzieło, poczęte z najszlachetniejszych pobudek, nie przetrwało próby czasu, jak ci, dla których było stworzone, nie mają dzisiaj prawie nic, a jak wiele zyskały te instytucje finansowe, których papiery wartościowe miały być trwałą podstawą jego intencji.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#PKucharski">Śmiem twierdzić, że ta ustawa zachwiała w tem niejednej instytucji naukowej, której usunęła podstawy materialne do pracy na niwie naukowej, że rozporządzenie to zniszczyło i pozbawiło setki stypendiów, z których uboga, ucząca się młodzież dawniej korzystała. Przez brak stosownego zabezpieczenia dla funduszów sierocińskich we wszelkich formach zabezpieczenia naraziliśmy przyszłość tych osób na niepewny los złej, lub dobrej woli opiekunów.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#PKucharski">Życie gospodarcze, jego rozwój i postęp wymagają możliwie szybko odbudowanego kredytu długoterminowego i nisko procentowego, tymczasem to, co się stało dziś z drobnymi posiadaczami oszczędności, lub papierów wartościowych o popularnem zabezpieczeniu na dłuższy jeszcze okres czasu, zniechęci i będzie ostrzeżeniem do lokowania swych oszczędności w tej jedynie zdrowej i pożytecznej formie. Waloryzacja książeczek oszczędnościowych do sumy 125 zł. bez względu na sumy większe, dawniej składane, zniechęci do powierzania swych pieniędzy instytucjom bankowym, wyłączy tę ilość wolnych i zaoszczędzonych pieniędzy od zdrowego obiegu i utrudni bardzo odbudowę normalnego kredytu.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#PKucharski">Tymczasem w dziedzinie kredytowej wytworzyły się u nas stosunki niepożądane i groźne dla życia gospodarczego, a twierdzę, że niepohamowany ten rozrost jest niebezpieczny dla budżetu i naszej nowej waluty. Zrozumiałym jest brak dostatecznego wolnego kapitału obrotowego. Inflacja pożarła olbrzymią część tak potrzebnej płynnej gotówki, nadto zbyt nieopatrznie, nie powiem niepotrzebnie, ale nieroztropnie w poprzednich latach zamieniliśmy część kapitału obrotowego na kapitał inwestycyjny. Dzisiaj przy działaniu prawa ekonomicznego podaży i popytu przy szczupłości kapitału wolnego musi wystąpić drożyzna poszukiwanego artykułu przy jego braku. Wysoka stopa procentowa na rynkach pieniężnych w całym świecie jest zjawiskiem niespornem i nie może być pod tym względem wyjątków. Jednak to co u nas zaczyna być powszechnem zjawiskiem może nas uczynić naprawdę wyjątkiem i będziemy kroczyli na czele szkodliwego zjawiska. Mam na myśli nie tylko oficjalną wysoką stopę procentową, ale przedewszystkiem rozwijającą się niepomierną stopę procentową prywatną, która już weszła śmiało w dziedzinę lichwy pieniężnej.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#PKucharski">Bank Polski, jako instytucja emisyjna, jest powołany przedewszystkiem do regulowania obrotu pieniężnego, do normowania stosunków kredytowych i stopy pieniężnej. Zdrowie waluty zależy głównie od gospodarki finansowo-skarbowej, czyli budżetowej, następnie od stosunków gospodarczo-ekonomicznych państwa, czyli od jego bilansu handlowego, lepiej płatniczego. A zdrowia waluty nie utrzymują takie lub inne zabiegi, często tylko techniczne danej instytucji emisyjnej. W dziedzinie kredytowej natomiast jest pełne i wyłączne pole działania takiego banku. Polityka kredytowa właśnie tej instytucji normuje i reguluje stosunki kredytowe w całem państwie, jej stopa procentowa jest regulatorem i wskaźnikiem dla prywatnych instytucji bankowych, lub osób wypożyczających. Stopa procentowa Banku Polskiego jest stanowczo za wysoka. Należałoby gruntownie rozważyć, czy warunki nie pozwoliłyby na znaczne jej obniżenie. Jego zaś polityka kredytowa jest zbyt ostrożna, jednak zastrzeżeń żadnych pod tym względem nie czynię.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#PKucharski">Natomiast zwrócić muszę się pod adresem p. Ministra Skarbu także jako szefa Rządu z prośbą i stanowczem domaganiem się, żeby wejrzał w stosunki kredytowe i panującą stopę procentową w prywatnych instytucjach i tranzakcjach. Panosząca się lichwa pieniężna niczem nie ograniczona, uprawiana nie tylko przez instytucje bankowe, ale i przez prywatne jednostki jest groźną dla moralności naszego życia gospodarczego, niebezpieczną dla produkcji we wszelkiej formie i postaci. To jest niebezpieczny wróg zmniejszenia kosztów utrzymania rodziny lub obywatela.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#PKucharski">Domagamy się przedstawienia nowej ustawy, któraby zgodnie z naszemi warunkami pieniężnemi położyła kres niesumiennym praktykom lichwy pieniężnej przez instytucje lub jednostki uprawianym.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#PKucharski">Stronnictwo nasze pilnie strzec będzie stosowania oszczędności w naszych stosunkach budżetowych w imię rozpoczętego dzieła sanacji Skarbu, w imię zaś wzmocnienia wydajności na przyszłość wszelkich źródeł podatkowych wykazywać będzie rozbujały i szkodliwy fiskalizm, a jako stronnictwo państwowe chcemy być stróżem praworządności i legalności wszelkich rozporządzeń rządowych, a tem samem i skarbowych. Za przedstawionym budżetem głosować jednak będziemy.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. Chądzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PChądzyński">Wysoka Izbo! Dochody Ministerstwa Skarbu, płynące głównie z danin publicznych i monopoli, według przyjętego przez Komisję Budżetową preliminarza, mają wynieść 1.138 milionów złotych, stanowią zatem 80 proc, wszystkich dochodów Państwa i mają służyć jako pokrycie 72 proc, wszystkich wydatków. Z tych cyfr wynika, że osiągnięcie w rzeczywistości preliminowanych sum jest niezbędnym warunkiem równowagi budżetowej. Jest tedy kardynalnem zadaniem p. Ministra Skarbu, żeby jego polityka podatkowa szła w parze z obliczeniem budżetowem, by plan podatkowy zakreślony w preliminarzu został wykonany w życiu. Niema obawy, żeby zawiodły podatki pośrednie, albowiem forma ściągania tych podatków jest bezwzględna. Zanim bowiem przedmiot konsumpcji dostanie się do rąk ludności, już zostaje od niego pobrany podatek spożywczy u źródła produkcji, tj. w fabryce cukru, browarze, gorzelni i t. p. Choć panuje wielki kryzys przemysłowy, nie sądzę, by konsumpcja do tego stopnia się zmniejszyła, żeby wydajność podatków spożywczych znacznie spadła.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PChądzyński">Zgoła inna sytuacja zachodzi w dziedzinie podatków bezpośrednich, ściąganych wprost od płatników. Kryzys przemysłowy zmniejsza produkcję, a więc podatek od niej, brak środków obrotowych może utrudnić płacenie podatku, a co najważniejsze i najgroźniejsze, niechęć podatników i ich opór mogą sparaliżować pracę organów skarbowych przy ściąganiu podatków bezpośrednich. Liczne przykłady sabotażu Dodatkowego przez bogatych płatników już były. Wszak przy ściąganiu drugiej zaliczki na podatek majątkowy od fabrykantów i kupców łódzkich na 13.000 płatników trzeba było zarządzić sekwestr aż w 12.000 wypadków. Obecny kryzys gospodarczy, jak powszechnie wiadomo, jest wyzyskiwany między innemi przez niesumiennych płatników jako hasło niepłacenia podatków. O tem się wśród kupców, fabrykantów i obszarników już głośno mówi, a nawet włościanie żądają ulg w podatkach gruntowych i moratorium podatkowego dla własności rolnej do 40 ha. Wysoki Sejmie! Czyż trzeba dowodzić, że podatki muszą być płacone, że skoro od biednych ludzi ściąga się w sposób bezwzględny podatki konsumcyjne od cukru i soli, to i od bogatych klas, a także średnio zamożnych płatników, podatki muszą być pobrane w całej rozciągłości? Stronnictwo nasze domaga się, by wobec opornych podatników zastosować wszelkie środki przewidziane ustawami, aż do egzekucji podatkowych włącznie. Ktoby w Polsce chciał propagować sabotaż podatkowy, winien być potraktowany i napiętnowany, jako zdrajca kraju.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PChądzyński">Rozpoczęte dzieło sanacji Skarbu dokonane z powodzeniem w dziedzinie walutowej, wymagające jeszcze dalszych prac i wysiłków, pociągnęło już za sobą tyle ofiar materialnych od obywateli, tylu zredukowanych i bezrobotnych cierpi nędzę w interesie sanacji, że byłoby zbrodnią czynników rządowych dopuścić do obniżenia podatku gruntowego, majątkowego, dochodowego i innych, a przez to dopuścić do zwichnięcia równowagi budżetowej i poderwania wartości naszego budżetu.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PChądzyński">Sprawozdawca preliminarza Ministerstwa Skarbu, p. pos. Łypacewicz, w drukowanym referacie, umieszczonym w urzędowem sprawozdaniu Komisji Budżetowej, poddał analizie naszą politykę skarbową. Było jego obowiązkiem jako referenta komisji przeprowadzić analizę obiektywnie i bezstronnie, by sprawozdanie zawierało tezy bądź uchwalone przez Komisję Budżetową, bądź bezsporne. Tymczasem referent w sposób bezceremonialny, w stosunku do komisji nielojalny, w sprzeczności z regulaminem Sejmu, w swojem sprawozdaniu zajął się propagandą w kierunku obniżenia podatków bezpośrednich, a podniesienia podatków konsumcyjnych.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PChądzyński">Przytoczę kilka kwiatków z jego sprawozdania drukowanego jako urzędowe sprawozdanie komisji. Na 15 stronie czytamy: „Stwierdzić należy, że opodatkowanie w Polsce cukru i soli w porównaniu np. z będącemi w analogicznem położeniu Włochami jest kilka razy lżejsze”. A dalej na tej samej stronie wypowiada się referent tak: „Obawiać się należy, że obecne podatki spożywcze będą musiały być podniesione wskutek konieczności państwowej”.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(P. Diamand: To znaczy powiększenie drożyzny w Polsce.)</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#PChądzyński">Tak jest. Zapytuję p. Łypacewicza, jakie ma prawo, jako urzędowy sprawozdawca komisji, do propagowania podniesienia podatków spożywczych, skoro Komisja Budżetowa nic podobnego nie uchwaliła, ani też w formie rezolucji nie wezwała Rządu do podniesienia podatków konsumcyjnych? Podatki bezpośrednie referent pragnie obniżyć. Na stronie 13 sprawozdania, gdzie mowa o podatku osobisto dochodowym. wyraża poseł Łypacewicz pogląd, że od podatku dochodowego należy czasowo zwolnić na wsi zwykłą własność rolną do 100 morgów.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Głos. To niesłychane!)</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#PChądzyński">Więc p. sprawozdawca wypowiada się za zwolnieniem bogatych.bo 100 morgowych rolników od podatku dochodowego, co jest sprzeczne z wolą Komisji Budżetowej. Na stronie 12 sprawozdania czytamy takie zdanie o podatku gruntowym...Będzie więc podatek gruntowy podatkiem ciężkim, a dla niektórych jednostek gospodarczych rujnującym”. Wreszcie na str. 18 p. Łypacewicz dochodzi do następującej konkluzji: „Podatki pośrednie muszą stanowić rezerwę do pokrycia deficytu, gdy inne źródła zawiodą”. Co to znaczy inne źródła? Według p. Łypacewicza te inne źródła, to są podatki bezpośrednie od majątków i od dochodów. Wysoki Sejmie! Jest to fakt niesłychany, żeby referent w imieniu komisji w drukowanem sprawozdaniu, a potem w ustnem przemówieniu na pełnym Sejmie, jak to było w sobotę 21 tego miesiąca, nawoływał do przerzucenia ciężarów podatkowych na biedną ludność konsumującą, gdy bogaci płatnicy bezpośrednich podatków, wymierzonych na mocy ustaw, uchwalonych przez Sejm i obowiązujących nie zapłacą. W imieniu mego klubu stanowczo protestuję przeciw stronniczości referenta, albowiem Komisja Budżetowa do niczego podobnego swemi uchwałami, ani też przebiegiem rozprawy nad preliminarzem budżetowym Ministerstwa Skarbu sprawozdawcy me upoważniła. Przeciwnie, komisja znaczną większością domagała się ściągnięcia w r. b. całej przewidywanej raty podatku majątkowego 333.000.000 zł. oraz wszystkich innych podatków, czem swój wyraz dała, uchwalając dział 6 dochodów Ministerstwa Skarbu, podnosząc w § 9 wpływy z podatków bezpośrednich o więcej niż 1.000.000 zł. i zwiększając w § 10 wpływy z podatków spożywczych o około 13 milionów, w tem o 5.000.000 zł. wpływy z podatku od cukru.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#PChądzyński">W zarządzie Ministerstwa Skarbu znajdują się monopole, z nich największy tytoniowy. Dotychczasowe dochody z monopolów były nikłe, na r. b. zostały obliczone na sumę 89.000.000 zł. Monopol tytoniowy w ostatnich dopiero czasach daje lepsze rezultaty. O gospodarce i wynikach tego monopolu przedwcześnie jest wydawać sąd, albowiem pomimo ustawy nie został on w całej rozciągłości i w całem państwie jeszcze przeprowadzony. Dopiero pożyczka włoska daje możność wykupienia prywatnych fa bryk i zaprowadzenia w całej pełni monopolu tytoniowego. Korzystając z dyskusji budżetowej, pragnę zwrócić Dyrekcji Monopolu uwagę na sposób wykupna prywatnych fabryk i organizacji nowych rządowych fabryk tytoniowych. Większe fabryki tytoniowe istnieją w woj. poznańskiem i pomorskiem, w województwach rolniczych i mało uprzemysłowionych o dużym nadmiarze sił roboczych. Jasnem jest, że monopol tytoniowy nie może rujnować powyższych województw przez ewentualne zamykanie fabryk tytoniu i powiększenie liczby bezrobotnych. 7am, gdzie były dotychczas prywatne fabryki tytoniu — powinny zostać rządowe. Takie ośrodki produkcji tytoniu, jak Poznań, Bydgoszcz, Starograd. Grudziądz, Kościany, Inowrocław i inne, powinny być i nadal prowadzone pod zarządem monopolowym, jako fabryki rządowe. Produkcja tytoniu zmonopolizowana dziś w Państwie winna się dostosować do konsumcji. Szerokim masom konsumentów, składającym się głównie z robotników i włościan należy dać tańszy tytoń. Kalkulacja monopolu powinna się opierać na zasadach, że dochody zmniejszone przez zniżenie ceny podnoszą się przez powiększenie konsumcji. Oczywiście ceny luksusowych gatunków tytoniu należy podnieść. Konsumcję krajową monopol tytoniowy pokrywa zaledwie w połowie, albowiem olbrzymia ilość niemieckiego i innych tytoni zostaje szmuglowana do Polski przez Gdańsk i Śląsk.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#PChądzyński">Tutaj powstaje zagadnienie straży celnej, której znaczenie na przyszłość jeszcze bardziej się wzmoże przy ewentualnem zaprowadzeniu monopolu spirytusowego. Obecne stosunki na naszych granicach nie mogą być nadal utrzymane. Funkcjonariusze celni mieszkają w domkach na pograniczu, lecz nie rządowych, ale prywatnych włościan, bardzo często zajmujących się przemytnictwem. Można sobie wyobrazić, jak takie otoczenie oddziaływa na funkcjonariuszy celnych. To też szmugiel i przemytnictwo kwitną na naszej granicy, a Skarb Państwa ponosi kolosalne straty. Znaczna część funkcjonariuszy celnych jest do gruntu zdemoralizowana. Należy zmienić skład straży celnej, dobierając do niej ludzi wyjątkowo uczciwych, a przedewszystkiem należy stworzyć warunki sprawnego i uczciwego funkcjonowania straży pogranicznej. Budowa wzdłuż całego pogranicza specjalnych domków dla straży, oraz należyte wynagradzanie funkcjonariuszy straży, to są niezbędne warunki, bez których spełnienia nasza granica celna będzie dalej otwarta. Rozumiem, że w dzisiejszych warunkach Rząd nie wszystko może budować, ale budując winien zaspakajać potrzeby najpilniejsze i dlatego ośmielam się pod adresem p. Ministra Skarbu zwrócić uwagę, że raczej należało by budować skromne domki straży celnej na pograniczu, niż pałace izb skarbowych.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#PChądzyński">Ważną pozycję w wydatkach Ministerstwa Skarbu stanowią świadczenia emerytalne inwalidzkie, które w roku bieżącym zostały preliminowane na 110.000.000 złotych. Pomimo tej stosunkowo wysokiej sumy bieda i nędza wśród inwalidów i emerytów jest powszechnie znana...</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Głos: Co powiedział referent na to?)</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#PChądzyński">... stała się dziś przysłowiową. Mówi się już powszechnie w Polsce: biedny jak polski inwalida. Kto ma serce i umie odczuwać niedolę społeczną, ten chciałby poprawić stan rzeczy w dziedzinie bytu emerytów i inwalidów. Inaczej rozumuje i twierdzi rzekomo demokratyczny referent poseł Łypacewicz, bo oto ni mniej ni więcej tylko żąda rewizji ustawy inwalidzkiej i emerytalnej w celu zmniejszenia wydatków Państwa, jego zdaniem nadmiernych, na inwalidów i emerytów. Nic dziwnego, że ten kto propaguje zwolnienie 100 morgowego rolnika od podatku dochodowego, ubytek dochodu Skarbu Państwa powstały z tego powodu usiłuje odbić sobie w inny sposób, na biedzie inwalidów i emerytów, przez zmniejszenie ich rent. Taką jest sprawiedliwość społeczna referenta budżetu Ministerstwa Skarbu p. pos. Łypacewicza, członka radykalnego klubu Wyzwolenia. A co na to powiedzą jego koledzy klubowi?</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(P. Łypacewicz: To już nie Pańska rzecz.)</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#PChądzyński">Renty inwalidzkie i emerytalne są bardzo niskie. Jeżeli przytem ogólna suma wydatków jest dość wysoka, to płynie to z wielkiej liczby emerytów i inwalidów, sięgającej 235.000, w tem ogromną większość stanowią inwalidzi z wojny europejskiej, Polacy, zmuszeni służyć w armiach zaborczych. Tym to sprawozdawca usiłuje odebrać albo zmniejszyć renty, a także tym emerytom, którzy byli funkcjonariuszami dawnych państw zaborczych. Pytam się p. Referenta, co z tymi ludźmi należy zrobić? Może skazać ich na śmierć głodową, a samym spokojnie patrzeć na ich konanie?</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#PChądzyński">W etyce polskiej, w duszy polskiej taka reforma społeczno-skarbowa się nie mieści. Sejm też nie zmniejszy wydatków na emerytów i inwalidów, pomny nie tylko na słowa p. Łypacewicza, „że przyszłość powinna być droższą narodowi niż przeszłość”, ale także wiedząc i pamiętając, że naród, któryby zapomniał o swojej przeszłości, o latach srogiej niewoli u obcych, o ofiarnej krwi swoich obywateli a dzisiejszych inwalidów wojennych, nie byłby godzien ani przyszłości, ani wolności.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma przedstawiciel Ministerstwa Skarbu p. Wiceminister Klamer.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Wysoka Izbo! P. Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu dwukrotnie wypowiedział się przed Wysoką Izbą co do swoich poglądów, jaki kierunek pragnie nadać tokowi życia finansowego i skarbowego przedewszystkiem I dlatego też w chwili obecnej poleci! mi, ażebym zajął stanowisko jedynie rzeczowe, wyjaśniające te rozmaite wątpliwości, które w toku debaty były podkreślane. Wydaje mi się, że gdy chodzi o krytykę Ministerstwa Skarbu, to można powiedzieć, że krytyka tej gospodarki skarbowej znajduje się w sprawozdaniu referenta Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym, a oczywiście to przedłożenie posłuży Skarbowi do tego, ażebyśmy cały szereg wytkniętych usterek stopniowo mogli usunąć. W początku swojego sprawozdania p. referent zapytuje się, czy polityka skarbowo-finansowa Państwa jest świadoma swoich celów, czy jest konsekwentna, z interesami Państwa zgodna, czy też jest prowadzona bez planu i myśli przewodniej. Rozumiemy, że to jest ta szeroka platforma, na której powinnibyśmy stanąć, oceniając budżet Ministerstwa Skarbu, z tego względu, iż budżet Ministerstwa Skarbu, jak wiadomo, po stronie dochodów reprezentuje 80% dochodów wogóle Państwa.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#WiceministerSkarbuKlarner">W tym momencie, gdy poraź pierwszy społeczeństwo staje wobec ściśle skonkretyzowanego budżetu swojego, to niewątpliwie zdanie sobie sprawy z celowości naszych dróg jest rzeczą pierwszorzędnej wagi. Ta celowość dróg naszych polskich jest zawarta w naszej Konstytucji, która jest największą zdobyczą całego narodu polskiego. Konstytucja ta o wysoko demokratycznym charakterze nakłada...</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Różne głosy)</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Konstytucją musimy się rządzić. Konstytucja jest dla nas wszystkich świętą i sądzę, że nie tylko obecne, ale i przyszłe pokolenia muszą ją szanować i zadość jej czynić. Otóż Konstytucja ta nakłada na barki społeczeństwa niewątpliwie duże ciężary. I musimy zrozumieć, że dziś budżet Państwa, a więc dzisiejsze dochody są właściwie minimalną skalą tych dochodów, jakie Rzeczpospolita Polska osiągnąć powinna. Z biegiem czasu nasz budżet z roku na rok musi rosnąć, ażeby zadośćuczynić potrzebom Państwa.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Tymczasem już dzisiaj ze wszystkich nieomal stron słyszy się narzekania, że są narzucone na barki społeczeństwa zbyt wielkie ciężary i że jest obawa, czy tym ciężarom uczyni zadość. Należy się zastanowić, skąd te skargi płyną, ażeby w sposób istotny je ocenić.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Otóż niewątpliwie Państwo Polskie w ciągu dotychczasowego istnienia prowadziło gospodarkę skarbową pod hasłem inflacji i w okresie inflacji nie miało możności wymierzania sprawiedliwego i właściwego podatku, a obywatel polski nie był przyzwyczajony do płacenia właściwych podatków.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#WiceministerSkarbuKlarner">To jest źródło pierwsze, którem należy wytłomaczyć te skargi, które z wielu stron napływają na politykę skarbową obecnego Rządu i te skargi są tem więcej zrozumiałe, jeżeli zdamy sobie sprawę, że w poprzednich okresach życia naszego pod zaborami niepłacenie podatków nie było uważane za przestępstwo w pojęciach obywatela polskiego. Dziś ta sytuacja musi się zmienić zasadniczo.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#WiceministerSkarbuKlarner">W obecnej chwili musimy przejść do wymiaru podatków na podstawie uproszczonych zasad, z drugiej zaś strony musimy wszczepić poczucie obowiązku w obywateli polskich, żeby swoje świadczenia podatkowe wobec Państwa ściśle uiszczali. Pragnąłbym zaznaczyć, że już w przemówieniu p. referenta było podkreślone, iż pokrewne zjawisko widzimy nie tylko w Polsce, ale widzimy również i w innych państwach, które po wojnie znalazły się nie w tak ciężkiej sytuacji, jak Państwo Polskie. Korzystam z tego miejsca, żeby zaznaczyć, że jeżeli pan referent budżetu Ministerstwa Skarbu mówił w tej sprawie jedynie o republice francuskiej, to mam w ręku sprawozdanie urzędowe włoskie „La politique financiere”, wydane w roku bieżącym, gdzie ta sprawa jest również poruszona. Czytamy tam, że prawodawstwo podatkowe od 5 lat zdezorganizowane i improwizowane naprędce, wprowadziło bezład w system podatkowy w zamian prostoty, która była piękną cechą włoskich finansów państwowych.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Cała masa podatków i opłat spadła swym ciężarem pod rozmaitemi nazwami na ten sam dochód, obciążając płatników nieusprawiedliwioną nierównością. Jest zjawiskiem ogólnem uchylanie się od obowiązków fiskalnych setek tysięcy dorobkiewiczów wojennych, Gorliwość administracyjna była bezsilna, zwłaszcza w obliczu tych luk, jakie okres wojenny spowodował, a których Rząd nie mógł przewidzieć. Jeżeli takie zjawiska są udziałem państw, które miały zorganizowaną swoją państwowość, zorganizowany aparat państwowy, to cóż dopiero mówić można o Państwie Polskiem, które musiało aparat ten powoływać do życia w najcięższej sytuacji, nie posiadając dostatecznej ilości swego własnego materiału. Wiemy dokładnie, że w b. zaborze rosyjskim obywatel polski nieomal żadnego udziału nie przyjmował w aparacie Ministerstwa Skarbu. Może jeszcze mniejszy udział był obywatela polskiego w zaborze pruskim; jedynie w zaborze austriackim sprawa ta przedstawiała się odmiennie. Nie łatwo stworzyć prosty system podatkowy oraz zorganizować aparat skarbowy.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Otóż na te zarzuty, jakie były wysunięte pod adresem Ministerstwa Skarbu ze względu na system podatkowy, trzeba powiedzieć, że ważniejsze przepisy podatkowe mają być dopiero w najbliższej przyszłości poddane rewizji i mają być uproszczone. Zdajemy sobie całkowicie sprawę z tego, że oczywiście te formy podatkowe, jakimi operujemy, są formami przejściowemi, że musimy przejść na formy prostsze, na formy, któreby obciążały obywatela polskiego w sposób jasny i zrozumiały. Obecny skomplikowany system podatków powstał w konsekwencji deprecjacji waluty, kiedy Ministerstwo Skarbu, jak to podkreśliłem, zmuszone było imać się różnych sposobów, celem zabezpieczenia interesów Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Zupełnie nie negujemy tego, że aparat skarbowy nie doszedł jeszcze do należytej perfekcji i że w dalszym ciągu ma miejsce nierównomierne opodatkowanie Jednakże już w roku bieżącym widzimy wielki postęp w pracach Departamentu Podatkowego, i muszę podkreślić, że jest to niewątpliwie dużą zasługą jeszcze rządu poprzedniego, który tę pracę w kierunku uszlachetnienia aparatu skarbowego rozpoczął.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Tutaj stwierdzamy, że leży przed nami obowiązek uproszczenia tego aparatu, podporządkowania go możliwie jak najbardziej organom inspekcyjnym i ta sprawa jest w tej chwili w robocie.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Skargi na urzędy podatkowe, jakie były w latach poprzednich, zmniejszyły się znacznie, a większość urzędników, musimy to podkreślić, wywiązuje się zadawalająco ze swoich zadań.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Z tego tutaj miejsca przed chwilą słyszeliśmy ostrą krytykę p. posła Toczka co do sposobu wymiaru podatku, jednakże, sądzę, że panuje tutaj jakieś nieporozumienie, dlatego, że p. poseł Toczek zakomunikował nam o podatku dochodowym, że podatek taki jest pobierany i obciąża w sposób nierównomierny rozmaite klasy Otóż podatek dochodowy właściwie dotychczas za rok 1923 nie jest wcale jeszcze wymierzony. Są pobierane jedynie zaliczki, a z drugiej strony, gdyby się sprawa ta tyczyła podatku majątkowego, to wymienieni przez p. posła Toczka są wolni od niego, ale dotyczy to tylko zaliczek. I jeżeli ktoś dziś zapłacił zaliczkę zbyt małą, to wymiar będzie ściśle określony dopiero we wrześniu i październiku i wtenczas zapłaci on resztę. Na reklamację p. posła Toczka proszę, aby raczył przypomnieć sobie naszą rozmowę przed paru dniami, w której p. Toczek był łaskaw wyjaśnić, że w Ministerstwie Skarbu złożył około 100 reklamacji. Kiedy z przerażeniem zapytałem, czy nie zostały uwzględnione, odpowiedział, że wszystkie co do jednej zostały załatwione. Więc jeśli w dalszym ciągu reklamacje będą napływały, to będą one uwzględniane. I z tego stanowiska, jest to dowodem, że aparat dobrze funkcjonuje. I nie byłoby słuszną rzeczą, żebyśmy cały ciężar odpowiedzialności pewnej nieuniknionej dziś jeszcze nierównomierności. pewnej zasady może błędnej wymiaru podatku — wszystko chcieli skupić jedynie i wyłącznie na barkach urzędnika państwowego. Jestem głęboko przekonany, że tak jak mamy znakomity materiał — o tem świadczy zagarnięta i my doskonale wiemy — na robotnika rolnego i przemysłowego, tak samo na jedną chwilę nie wątpię, że mamy znakomity i pierwszorzędny materiał na urzędnika. Koniecznie potrzebna jest pewna szkoła, pewna tradycja, żeby on dążył we właściwym kierunku, ale materiał jest pierwszorzędny i niewątpliwie z tego materiału Polska może być pewna, że będzie miała właściwy aparat urzędniczy państwowy aparat, który zrozumie, że tak jak sprawna armia jest potrzebna w momencie wojny, tak samo aparat państwowy sprężysty i dobry jest potrzebny dla dobra Państwa w momencie pokoju. Głęboko jestem przekonany, że taki aparat Polska posiądzie. Pięć lat w życiu Państwa, to jest okres niesłychanie krótki do wyszkolenia aparatu urzędniczego. Ci ludzie, którzy mają styczność z urzędnikami, nie mogą stwierdzić, żeby było coraz gorzej, przeciwnie, ci ludzie, którzy są powołani do bezpośredniego kontaktu z aparatem urzędniczym, widzą, że jest coraz lepiej, a to że mamy miesięczne bilanse, że mamy szczegółowe sprawozdania dekadowe, to świadczy, że ten aparat idzie w kierunku ewolucji.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Proszę Wysokiej Izby, była tutaj poruszona jedna z zasadniczych kwestii — sprawa naszej polityki finansowej. I na tem tle były wysuwane w kierunku Rządu rozmaite żale i pretensje. Pragnąłbym, ażeby tę sprawę można nieco wyjaśnić. Powiadają, że nie mamy nasycenia w Polsce dostateczną ilością pieniędzy. Doprawdy, nie wiem, jak mam to rozumieć. Czy Rząd ma na prawo i lewo pieniądze rozdawać?</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Co to jest nasycanie kraju pieniędzmi? My musimy zrozumieć, jaką metodą się kraj pieniędzmi nasyca i nasycić można. Z tego stanowiska przedewszystkiem Rząd ma obowiązek wytyczania pewnych zasadniczych linii swojej polityki finansowej. I Rząd temu zadaniu zadośćuczynił, powołując w najtrudniejszych warunkach, w najkrótszym czasie bank polski emisyjny, oparty o własne środki, bez cudzej pomocy. Stosownie do statutu tego banku jest przewidziane, że bank ma prawo wypuścić tyle banknotów, ażeby w 30% były one zabezpieczone złotem, bądź walutami wartościowemi. Bank Polski został powołany do życia w wyjątkowych okolicznościach, w wyjątkowych dzięki temu, że oprócz kapitału akcyjnego, na który się złożyło społeczeństwo, jednocześnie Bank Polski otrzymał bardzo znaczne sumy pod postacią walut. Ta ilość walut łącznie z zapasem złota pozwoliła wypuścić ściśle określoną ilość pieniędzy. Otóż przyjrzyjmy się, w jaki sposób Bank Polski tym swoim przywilejem gospodaruje.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Przedewszystkiem chciałbym stwierdzić, że Bank Polski, który rozpoczął swoją działalność w d. 28 kwietnia z zapasem złota....</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#komentarz">(Głos: Pan Minister Grabski to powiedział)</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Nie będę zatem wracał do tego przedmiotu, rozwinę go tylko. Obecna zdolność emisyjna Banku Polskiego wynosi 880.000.000 zł., podczas, gdy kredytowe wyzyskanie tego źródła stanowi niewiele ponad 400 milionów zł., czyli widzimy, że jest do pokrycia w Banku Polskim kolosalna jeszcze suma, znacznie przekraczająca 400.000.000. Następuje pytanie, czy Bank Polski źle finansuje sprawy gospodarcze, czy nie nasyca kraju w sposób odpowiedni lub nasycić go nie może? Bank Polski może nasycić kraj dopiero wtenczas, gdy życie gospodarcze dostatecznie się rozwinie i dostarczy tego materiału — a więc weksli handlowych lub warantów — na którego podstawie Bank Polski będzie mógł emitować. Jak długo Bank Polski tego materiału, który może dostarczyć jedynie życie gospodarcze, nie ma, tak długo nie może rozwinąć swojej działalności. Muszę zaznaczyć, że na Panku Polskim ciąży jeszcze drugi wielki obowiązek, obowiązek obrony złotego i zbyt wielka ustępliwość osłabiłaby tę obronę.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Chciałbym przy tej okazji zaznaczyć, że państwo niemieckie, które specjalnie w tym kierunku prowadziło politykę, a mianowicie, prowadziło politykę inflacyjną, powołując do życia Rentenbank, użyczający kredytów w sposób nadzwyczaj szeroki, doprowadziło do tego, że dziś sytuacja w Niemczech jest w wysokim stopniu krytyczna i Panowie, którzy czytają zagraniczne gazety — specjalnie zwrócę uwagę na Neue Freje Presse — widzą, że to jest sprawa mocno wysuwana i mocno krytykowana, jako jedna z przyczyn, dlaczego życie gospodarcze Niemiec dziś w silnym stopniu cierpi. A cierpi ono na skutek zbyt wielkiej inflacji papierowej, jakiej Rentenbank dokonał.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Była tu podkreślana sprawa, że Bank Polski bierze zbyt wysoką stopę procentową. Chciałbym jednak podkreślić, że Bank Polski jest instytucją o charakterze spółki prywatnej, posiada swoją radę, złożoną ze sfer gospodarczych i wydaje mi się, że jeżeli ta sprawa jest dla sfer gospodarczych dokuczliwa, to powinna być poruszona tam, aby znaleźć przedewszystkiem w łonie banku ocenę i krytykę O ile mi wiadomo, ta kwestia w Radzie Banku Polskiego jednak podnoszona nigdy nie była.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Zapytano się, jakimi pieniędzmi, dla kogo i w jakim celu został zakupiony dom Banku Leśnego. Muszę odpowiedzieć w sposób jasny i definitywny, że dom Banku Leśnego został zakupiony bynajmniej nie z funduszów budżetowych, ale z funduszów przejściowych Ministerstwa Skarbu w tym celu, żeby wyzyskać ten dom dla Banku Gospodarstwa Krajowego. Prawdopodobnie ta sprawa w krótkim czasie będzie w sposób formalny uregulowana. Wtedy Banku Gospodarstwa Krajowego nie mieliśmy i oczywiście Rząd musiał tę sprawę załatwić z własnego ramienia.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Również pod kątem widzenia Banku Gospodarstwa Krajowego było wysunięte, jakoby Bank zawiesił wszelkie rachunki bieżące. Sprawa ta wymaga pewnego wyjaśnienia. Mianowicie, Bank Gospodarstwa Krajowego został powołany do życia pod kątem widzenia specjalnie potrzeb samorządowych.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Jest to dokładnie powiedziane w jego statucie. Dopiero w p. h) jest powiedziane, że niezależnie będą prowadzone i inne czynności bankowe.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Jednakże chciałbym podkreślić, iż z tych „innych czynności bankowych” zostały wieliminowane kredyty t. zw otwarte, w ten czy inny sposób zabezpieczone dla życia gospodarczego, z wyjątkiem chyba tych wypadków, gdy tego będą żądały jakieś specjalne względy. Otóż niema najmniejszej mowy o tem, aby Bank Gospodarstwa Krajowego zamykał wrota tym, którzy pragną wkładać do niego pieniądze. Ja bardzo żałuję, że w tej chwili niema p. posła Byrki, byłbym go prosił, aby był łaskaw skierować wszystkich tych, którzy pragną tam złożyć swoje pieniądze, gdyż Bank dla wkładek i operacji nie kredytowych jest całkowicie otwarty.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Jednak nawet kredyty dla użyteczności publicznej muszą być traktowane z oględnością i muszą być załatwiane w miarę sił i możności w Banku Gospodarstwa Krajowego.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Jednakże przy tej okazji muszę zaznaczyć, że Bank Gospodarstwa Krajowego już dostał dość poważną sumę na pomoc dla przemysłu. W przyszłości mamy skoncentrować w Banku Gospodarstwa Krajowego wogóle wszelkie sumy przejściowe, jakimi Rząd dysponuje, ażeby Bank mógł je wykorzystać i za pomocą tych sum choć częściowo właściwą pomoc okazywać.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Chciałbym wreszcie wypowiedzieć kilka słów co do sprawy tutaj dotkniętej przez wielu pp. posłów, co do sprawy emerytów. Oczywiście, Rząd zajmie w tej sprawie szczególne stanowisko. Nie może być mowy o tem, ażeby kogokolwiek spotkała krzywda prawna. Rząd musi stać na stanowisku bezwzględnie prawa moralnego, którego stanowczo będzie przy tej sprawie mocno strzec.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. Smoła.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PSmoła">Dostojni Panowie Posłowie! Przedewszystkiem dziękuję za owację, która mnie spotkała jeszcze przed przemówieniem.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PSmoła">Tak samo muszę wyrazić wdzięczność przedstawicielowi Rządu, że był łaskaw powołać się na Konstytucję i przypomnieć jej artykuły, które na każdego obywatela nakładają obowiązek płacenia podatków.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PSmoła">My ten obowiązek oddawna rozumieliśmy, ale ponieważ warstwy bogate do dziś dnia go nie rozumieją i nie spełniają, przeto bardzo wdzięczny jestem Rządowi, że przynajmniej od dnia dzisiejszego będzie tę zasadę kategorycznie stosował względem wszystkich obywateli, bowiem, jak powiedziałem, drobni rolnicy, w których imieniu mam zaszczyt przemawiać, są jednym z najlepszych płatników i rozumieli oddawna i rozumieją, że podatki trzeba płacić tak, jak trzeba umrzeć, kiedy się człowiek narodził.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PSmoła">Wysoki Sejmie, wdzięczny jestem przedstawicielowi Rządu i za inne powiedzenie, mianowicie p. przedstawiciel Rządu wypowiedział tutaj kardynalną zasadę, która powinna zawsze obowiązywać, mianowicie wymienił słowo „sprawiedliwość”. Jestem mu bardzo wdzięczny, bowiem nasi płatnicy powiadają sobie popularnie: beczkę skarbową napełnić trzeba, ale jednak uważają stanowczo i kategorycznie, że beczki tej napełnić nie można tylko pieniędzmi wdów i sierot, pieniędzmi biednych. Dziś nikt nie może grabić jednych tylko, tej beczki napełnić tylko pieniędzmi jednej warstwy, przeważnie — najbiedniejszej. Do tego, aby napełnić tę beczkę, ściąga się przeważnie krwawicę najbiedniejszych, dlatego też jestem niezwykle wdzięczny, że dziś oto usłyszałem słowo: sprawiedliwość, która ma obowiązywać, albowiem stwierdzić muszę na podstawie faktów, że tej sprawiedliwości dotychczas nie było. Muszę mówić telegraficznie, bo mam skrócony czas, ale i w ten telegraficzny sposób sądzę, że potrafię udowodnić, że Rząd sprawiedliwości nam nie wymierza.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PSmoła">Jeżeli weźmiemy jako przykład podatek majątkowy, który jest największy, to my, jako przedstawiciele pracujących ludzi w Polsce, twierdzimy...</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Głos: Lud cierpi)</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PSmoła">Lud cierpi, a Wy się rozrastacie do niepomiernych rozmiarów, ale przyjdzie sprawiedliwość i na Was. Otóż stwierdzam, że jeżeli. jest w Polsce kilkadziesiąt tysięcy ludzi bogatych, jak bankierów, fabrykantów, handlowców, przemysłowców, właścicieli kopalń, wielkich kamienic, lasów, wielkich obszarów ziemi i jeżeli ta nieliczna garstka ma większość całego bogactwa i majątku narodowego, a jednak prawie że nie płaci podatków w stosunku do swego majątku, a nawet za świetnych rządów narodowych dostawała ze skarbu podarki — to przy podatku majątkowym, trzeba wyrównać ten brak równowagi, gdyż oni przedewszystkiem powinni byli to zrobić. Jeżeli miliony chłopów, robotników, setki tysięcy inteligencji pracującej uczciwie ma daleko mniej majątku, aniżeli garstka bogaczy, i jeżeli ci, biedni ludzie pracujący, którzy bronią i żywią, ci, którzy pracą budują Polskę i krwią ją obronili, jeżeli w różnej formie podatków płacą tak dużo, więcej jak wielcy posiadacze, to przy podatku majątkowym powinno się było wyrównać ten niedobór jedynie na koszt bogatych. Dlatego też proponowaliśmy i przypominamy to Sejmowi, żeby majątek wartości do 15.000 złotych był od tego podatku wolny, bowiem inne podatki i tak obciążają tych biednych, że, wyrównanie powinno było spaść na bogatych. Ta strona Izby, najbardziej narodowa, a więc Piastowcy i najszanowniejsza 8-ka była innego zdania i przegłosowała nas. Naturalnie musimy stać na gruncie prawa aż do czasu, kiedy będziemy mieli większość, wtedy będziemy mogli to zmienić. Ale jeżeli dziś musimy stać na gruncie prawa niesprawiedliwego, które prawa strona Izby nałożyła na płatników, to jednakże muszę stwierdzić, że ustawie podlegają nie tylko podatnicy, ale musi jej podlegać urząd skarbowy, a przedewszystkiem ten skarbnik narodu — Minister Skarbu. Tymczasem nie tylko ustawa jest niesprawiedliwą, ale i podatek jest ściągany niesprawiedliwie od tych najbiedniejszych. Przypuszczam, że temu Ministerstwo nie zaprzeczy, że niezliczoną ilość podatku tego wbrew ustawie ściągnięto od podatników, którzy nie mają 3.000 zł. Tu już nie chodzi o nadużycia drobnych władz, ale samo rozporządzenie o drugiej zaliczce podatku majątkowego z gruntu jest niesprawiedliwe, bo na podstawie tego rozporządzenia, jak wiemy, do Skarbu wpłynęło około 100 000.000 zł. zaliczki na podatek majątkowy, co stanowi około 10% całego podatku, to znaczy, że najwyżej 10% bogaczy zapłaciło podatek majątkowy. Tymczasem stwierdzić muszę, czego mi stanowczo nie będzie można zaprzeczyć, że płatnicy najbiedniejsi na podstawie tego fałszywego i niesprawiedliwego rozporządzenia zapłacili już połowę, nieraz całe 100% podatku majątkowego, a zdarzają się i tacy, którzy zapłacili więcej niż ustawa wymaga. I teraz na domiar złego przychodzi rozporządzenie, że zaliczka nie będzie zaliczona do pierwszej raty podatku majątkowego. Od p. Ministra Skarbu słyszymy odpowiedź bardzo patriotyczną, którą niezwykle cenimy, że uzdrowienie Skarbu potrzebuje pieniędzy. Cieszy nas niezmiernie, że znalazł się człowiek żelaznej energii i raz wreszcie Skarb napełni, ale musimy zwrócić uwagę, że nie tylko najbiedniejsi mają napełnić ten Skarb, a jeżeli mówi się o patriotyzmie, to brzmi tu jednak fałszywa nuta, bo okólnik Ministerstwa Skarbu z dnia 19 maja, powiada, że jeżeli się gdzie zdarzyło, iż wzięto zaliczki z wielkich obszarów, dóbr duchownych, to mają być umorzone. Stało się to na skutek licznych memoriałów kurii biskupich, że zwolniono wielkie majątki, dochodzące niekiedy do kilkudziesięciu tysięcy mórg od płacenia podatku, a nie zwrócono uwagi, jak to już bezstronnie wszyscy, nawet ta narodowa strona Izby przyznała, że wieś jest naga i bosa, że dziecku ostatnią poduszkę wyciąga się z pod głowy na zapłacenie podatku, ostatnią krowę zabiera się na podatek i pozostawia się dzieci bez mleka, ostatni sprzężaj trzeba wywieźć na podatek, przez co nieraz powoduje się upadek gospodarki. Natomiast zwalnia się od podatku majątkowego duchowieństwo, a nam się tu mówi o patriotyzmie! Trudno, jeżeli jesteśmy tak święci, to duchowieństwo od tego obowiązku można zwolnić, ale niestety mamy u siebie takich cywilnych, których się zwalnia, jak np. p. Minister Zamojski, który posiada ogromne obszary ziemi, bo aż parę powiatów i ten sławny p. minister nieróbstwa, gospodarujący na Wierzbowej, ma odroczone na skutek licznych starań płacenie zaliczki na podatek majątkowy! Pytam się, gdzie jest patriotyzm, jeżeli wielcy magnaci, którzy mają pieniądze na wyjazd aż nad Nil, ażeby tam do słoni strzelać, którzy mają pieniądze na prasę partyjną, na fundowanie partii całych, są zwalniani, a przyciska się tych, którzy w pocie i znoju padają na ziemię. Zwalnia się gospodarstwa, które są szczytem niedołęstwa, które są ostoją średnich wieków i zacofania, które są ośrodkami niemocy politycznej i gospodarczej, te się zwalnia, a lud — ten pęd życia, siłę narodu i podstawę, gniecie się i ten ma zapłacić!</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#PSmoła">Jeżeli przejdziemy do drugiego przykładu, jakim jest podatek gruntowy, to naturalnie do chwili, kiedy nie można go zastąpić bardziej nowoczesnym podatkiem dochodowym, podatek ten w zasadzie jest słuszny, bo każdy obywatel płacić musi i za tym podatkiem w roku zeszłym głosowaliśmy. A jednak Ministerstwo Skarbu wbrew oświadczeniu złożonemu w swoim czasie na komisji, a potem w Sejmie, nie pytając się nikogo podniosło ten podatek o 100%. Podniesienie tego podatku o 100% jest cokolwiek za duże i dla drobnych rolników, to jest stanowczo krzywda, bo jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w stosunku do parytetu złota obecny ciężar nakładany na głowę obywatela polskiego wynosi mniej więcej tyle, ile było przed wojną, to w stosunku do podatku gruntowego płatnicy obecnie będą obowiązani płacić mniej więcej drugie tyle. Jeżelibyśmy się powołali na rzeczowy argument, choćby wzięty z zagranicy, to widzimy Francję, która jest bogatsza, gdzie chłop jest daleko zamożniejszy od naszego, która zmniejszyła podatek gruntowy, do 8 morgów zupełnie zwolniła, a do 16 morgów płacą tylko 60%. Właśnie w tej Francji, w której podatki wynoszą cztery razy tyle na głowę niż u nas, ze stanowiska naukowego, rzeczowego, gospodarczego uważano, że podatku gruntowego, wskutek tego, że przy warsztacie rolnym kapitał obraca się wolno i słabo procentuje nie można podnieść nawet do tej skali, jaka jest u nas w Polsce, gdzie chłop jest daleko biedniejszy.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#PSmoła">Jeżeli jednak już mamy tak wielki podatek, w stosunku do innych większy, to przynajmniej inny podatek niezwykle dokuczliwy, niezwykle złośliwy powinien zniknąć z powierzchni ziemi; mówię tu o podatku pośmiertnym, jak u nas mówią, o podatku spadkowym. Otóż ten podatek, jak widać, Skarbowi nie daje bardzo wiele. To dowodzi, że płatnicy bogaci są od niego zwalniani, ale jednak, jeżeli chodzi o naszych płatników, to mamy codziennie zażalenia, że ściąga się po kilkaset, do 1.000 zł. Podatek ten jest niezwykle złośliwy, niesłychanie nieracjonalnie zestawiony, bo jeżeli weźmiemy dla przykładu, gospodarza. który ma parę morgów i kilkoro dzieci, to po nim dla następnego pokolenia zostaje się po 1/2 morgi, po mordze, albo po 2 morgi. Przecież to jest majątek niezwykle mały, przecież to jest suma niewielka, a tembardziej jeżeli trzeba ponosić koszta nieraz długiej choroby ojca, koszta pogrzebu, które, ażeby do nieba doprowadzić zmarłego, są bardzo wysokie, jeżeli weźmiemy zapisy rejentalne, które trzeba dokonać, że istotnie człowiek zostaje i rozgląda się, co począć ze sobą, nie mając ani budynków, ani inwentarza, ani narzędzi, ani żadnych rzeczy potrzebnych w domu. Chce iść w świat i dorobić się i w tej chwili przybija się go do ziemi podatkiem i odbiera mu się możność gospodarowania, a przecież trzeba dać możność zagospodarowania się, aby później w miarę możności jak najwięcej podatków ściągnąć. Chodzi o to, żeby podatnika nie zabijać. Innych, jak Zamojskiego, szacują na 6 czy 10 franków z morga, jak im się podoba, i z nich się nie ściąga. To samo żądanie musimy postawić dla drobnych właścicieli i aż do skutku będziemy się domagać i walczyć, aby został zniesiony podatek alienacyjny, to znaczy od zapisów roli.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(P. Manterys: Razem z Hołowaczem!)</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#PSmoła">Kolego Manterys, ja jeszcze nie jestem przez biskupa wyklęty. Dziś rejent zabiera poważną sumę przy zapisie, a później urząd skarbowy przypomina sobie, że był zapis, ciągnie tego płatnika i szafuje jego majątkiem. Później przychodzi nakaz i raz razu przypada po kilkaset złotych na jednego płatnika, a nieraz dochodzi do kilku tysięcy złotych. Przy okazji chcę zaznaczyć, że nie tylko polityka podatkowa, ale i gospodarcza względem wsi jest niezwykła. Mianowicie te stawki celne, które nie pozwalają przywozić tańszych towarów z zagranicy, te barykady na granicy, które zamykają wywóz naszych płodów, sprawiają to, że teraz musimy płacić kilka razy drożej niż przed wojną za towary przemysłowe w porównaniu do płodów rolniczych. Skutek jest taki, że teraz kosztuje nas to miliony, bo jeżeli my tracimy na zbożu, na inwentarzu kilkaset milionów złotych na skutek zniżki cen, a za towary płacimy znacznie więcej, to płacimy drugie kilkaset milionów złotych, to razem czyni to ciężaru około miliarda złotych.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#PSmoła">Dobiegam do końca. Muszę zaznaczyć w ślad za prezesem Komisji Skarbowej Byrką, że ludność jest goła i bosa i nie od dzisiaj, bo nawet jest piosenka, że za Witosa ludność była goła i bosa.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#PSmoła">A teraz chcę się zająć tem, co nam sławny minister Kucharski powiedział. Sławny minister Kucharski — muszę mu złożyć cześć za jego moralne nauki i gospodarkę, możemy go nazwać bohaterem z pod Żyrardowa, i tak, jak był cud pod Warszawą, żeśmy bolszewików pobili, i było to cudem na cały świat, tak samo, jak świat światem nie było tyle pieniędzy w Polsce, co za ministra Kucharskiego, poprostu całe wagony, niebywałą ilość papierowych pieniędzy puszczono w Polsce! Był to również cud i cud ten skończył się tem, że dawano z tych papierów wielkie kredyty obszarnikom, przemysłowcom, którzy dzięki temu bardzo spotężnieli, a działo się to kosztem naszych kieszeni i naszych sił. Otóż jeżeli co dzisiaj Ministerstwo Skarbu źle robi, to to, że powtarza niektóre błędy poprzedniego rządu. Poprzedni rząd był jeszcze gorszy. Ten Rząd niektóre rzeczy usunął, a niektórych nie usunął. Oświadczamy, że krzywdy nie będziemy tolerowali, i jeżeli mieliśmy tyle siły, ażeby tych panów posłać gdzie się należy, to tak samo i teraz przeprowadzić krzywdy nie pozwolimy, bo na tem nie tylko my, ale Państwo ucierpi. I przemysł i handel runie, jeżeli runą rynki wewnętrzne, jeżeli ludność miejscowa nie będzie mogła konsumować.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. Michalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PMichalski">W dyskusji nad preliminarzem budżetowym Ministerstwa Skarbu pragnąłbym na podstawie t. zw. „tymczasowych zestawień obrotów kasowych”, t. j. opracowanych w Ministerstwie Skarbu wykazów rzeczywistych wydatków i przychodów wszystkich resortów za pierwsze pięć miesięcy b. r-, związać przewidywania, objęte przedłożonym nam przez Rząd, względnie Komisję Budżetową budżetem na rok 1924, z wynikami rzeczywistemi, już osiągniętemi w pierwszych pięciu miesiącach b. r., a to celem oparcia poglądu tak na dotychczasową, jakoteż na pozostałą część okresu budżetowego na możliwie ścisłych i pewnych danych.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PMichalski">Wedle preliminarza na rok 1924 dochody Ministerstwa Skarbu mają przynieść łącznie 1,138,504,760 złotych, czyli 80% ogólnych dochodów państwa. W sumie powyższej przeważają daniny publiczne i monopole z kwotą 1,072,053,000 złotych, w czem znów dominująca rola przypada podatkom bezpośrednim. Są one trzonem naszego systemu podatkowego, albowiem preliminarz budżetowy przewiduje je w sumie 630,790,000 złotych, która to suma składa się z dwóch zasadniczo różnych części: 1) zwyczajne podatki bezpośrednie preliminowane są w kwocie 297,790,000 złotych, 2) zaś nadzwyczajny podatek majątkowy w kwocie 333 milionów.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PMichalski">Według „tymczasowych zestawień obrotów kasowych” wpływy z wszystkich danin publicznych i monopolów przyniosły w pierwszych pięciu miesiącach tego roku 387,503,149 złotych, t. j. 36,14% wpływów preliminowanych, podczas gdy „pro rata temporis” winny były przynieść 446,688,750 złotych (t. j41,66% kwoty preliminowanej). Podatki jednak bezpośrednie bez podatku majątkowego dały od stycznia do maja r. b. włącznie 83.527427 złotych, t. j. tylko 28,04% preliminarza, zamiast — jak wynika z obliczenia „pro rata temporis” — 124.079.165 zł. (t. j. 41,66% kwoty 297.790.000 zł). Jest to już stosunkowo ubytek poważniejszy, wynosi bowiem za ubiegłe 5 miesięcy około 40 milionów; za cały rok zmniejszenie się procentowe wyrażałoby się w cyfrze 90 milionów złotych, procentowo prawie 33% dochodu z tego jednego źródła. W powyższem obliczeniu niejako ryczałtowem, bo obejmującem okres prawie półroczny, sprawę terminów płatności danin publicznych pozostawiłem na boku.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PMichalski">Na baczniejszą od momentu statycznego uwagę zasługuje tendencja rozwoju wpływów danin publicznych w ogólności, a podatków bezpośrednich w szczególności w ostatnich dwóch, względnie trzech miesiącach, albowiem sanacja skarbu rozpoczęła się u nas właściwie dopiero od marca. Jest to t. zw. moment dynamiczny — rzecz wielkiej wagi. Otóż w kwietniu przyniosły daniny publiczne i monopole 108.624.041 złotych, w maju natomiast 83891.953 zł., t. j. o 24.732.088 zł. mniej. W miesiącu marcu wpływy były również większe, wynosiły bowiem 103.729.137 złotych. Znamiennym i charakteryzującym obecny zastój w przemyśle i handlu jest spadek o 1/3 wpływów z podatku przemysłowego w maju w porównaniu z kwietniem (11.140.236 złotych w maju — 15.679.354 z. w kwietniu).</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PMichalski">Wogóle miesiąc maj jest pierwszym miesiącem w roku 1924, w którym wpływy z danin publicznych w porównaniu z miesiącem poprzednim bądź wykazują zmniejszenie się, bądź zatrzymanie się na pewnym martwym punkcie. I tak prócz znacznego stosunkowo już wyżej zaznaczonego zmniejszenia się wpływów 1) z podatków bezpośrednich, spadły w maju w porównaniu z miesiącem kwietniem także wpływy, 2) z ceł — z kwot 21.137.899 zł. w kwietniu na 17.590.209 z. oraz 3) z podatków pośrednich z kwoty 17.011.736 zł. w kwietniu na 15.880.215 zł.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PMichalski">Opłaty i należytości prawie w maju nie wzrosły, dały bowiem w kwietniu 6.195.837 złotych, zaś w maju 6.360.735 złotych. Jedynie monopole dały małą nadwyżkę wpływów w maju, wynoszącą przeszło 2miliony.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#PMichalski">Pierwsza dekada czerwca nie wykazuje zmiany na lepsze, przyniosła bowiem wedle „tymczasowego zestawienia” mniej więcej tyle, ile pierwsza dekada maja (14.760.723 z. czerwiec — 14.714.735 z. maj); tylko podatek przemysłowy przyniósł znowu mniej (1.712.229 z. w 1-szej dekadzie maja, 1.314.261 z. w 1-szej dekadzie czerwca). Stan przesilenia gospodarczego zdaje się odbijać w tych zestawieniach i nie rokować zmiany na lepsze w tym kierunku w najbliższej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PMichalski">Przechodzę obecnie do analizy całorocznych kwot budżetu.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#PMichalski">Ogólna suma zwyczajnych i nadzwyczajnych wydatków państwowych na cały rok 1924 wedle propozycji Komisji Budżetowej preliminowana jest na 1.582.550.157 zł., wypadałoby zatem z tego „pro rata temporis” na ubiegłe 5 miesięcy 659.395.895 zł.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#PMichalski">Wedle „tymczasowych zestawień kasowych wydatki faktyczne w okresie od stycznia do maja wynosiły tylko 580.111.547 zł., nie licząc wydatków, poczynionych w styczniu i lutym b. r. na ciężar r. 1923 (t. zn. termin ulgowy — wynosiły one 47.357.012 zł. i oczywiście musiały być pokryte z dochodów r. 1924). Gdy wedle adnotacji Ministerstwa Skarbu we wspomnianych tymczasowych zestawieniach kasowych w maju wydatkowano także uposażenia za czerwiec, wypłacone w d31 maja w wysokości około 40 milionów złotych, na dzień bowiem 1 czerwca przypadła niedziela, należy rzeczywiste wydatki za pierwsze pięć miesięcy określić nie na 580 (okrągło j. w.), lecz na 540 milionów, która to suma porównana z sumą wydatków, obliczonych teoretycznie za 5 miesięcy na (okrągło j. w.) 659 mil. złotych daje kwotę 119 mil. zł. jako rzeczywiste zaoszczędzenie; jest to t. zw. kompresja wydatków, dokonana w pierwszym kwartale r. b. z powodu ścieśnienia wydatków, przedewszystkiem rezultat dewaluacji marki, moment, który od 1 maja, po przejściu na walutę złotą, przestał dzisiaj wchodzić w rachubę.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#PMichalski">Z kolei rzeczy przypatrzmy się drugiej stronie gospodarstwa: dochodom budżetowym. Preliminarz nasz przewiduje je na cały rok 1924 w ogólnej sumie 1.422.526.420 złotych, a zatem „pro rata” za 5 miesięcy wypadałoby 592.718.920 zł. Tymczasem wedle zamknięć kasowych Ministerstwa Skarbu wyniosły faktycznie dochody Państwa za okres pierwszych pięciu miesięcy r. b. kwotę 477.457.033 złotych, czyli o 115 milionów mniej. Znaczy to, że bilans faktycznych wydatków i dochodów w tym okresie zamyka się niedoborem 63 milionów (540–477). A ponieważ przewidziany preliminarzem na r. 1924 łączny (ogólny) deficyt budżetowy wyraża się w cyfrze 160 milionów złotych, wynika z tego, że w czasie od 1/6–31/12 1924 wydatki budżetowe nie mogą — nie śmią przewyższać dochodów budżetowych o kwotę większą, aniżeli 97 milionów złotych, o ile budżet nasz ma być realnym.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#PMichalski">Uwagi powyższe wiodą nas do sformułowania dwóch zasadniczych postulatów, jako dyrektywy działania dla Ministerstwa Skarbu: Koniecznem jest, aby I) preliminowane w budżecie dochody w czasie od 1/6 do 31/12 1924 conajmniej osiągnęły wysokość przewidzianą w preliminarzu, zaś II) wydatki conajwyżej obracały się w granicach preliminarza.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#PMichalski">Postawienie tych dwóch postulatów w związku z poprzedniemi naszemi wywodami doprowadza nas do wysnucia wniosków następujących zasadniczego znaczenia:</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#PMichalski">I) Co do dochodów. Znacznie mniejsze rzeczywiste w stosunku do preliminarza w ciągu pierwszych 5 miesięcy obecnego roku budżetowego wpływy o 115 milionów złotych (592–477) nakazują dołożyć wszelkich starań, ażeby w całości w każdym dalszym miesiącu wpływały kwoty preliminowane. Uważamy za wskazane, aby Rząd wyjaśnił, czy zaobserwowana w maju, więc w okresie, gdy przesilenie gospodarcze nie przybrało jeszcze ostrych form, zniżka wpływów z danin publicznych, a zwłaszcza z podatków bezpośrednich, ma charakter tylko przejściowy, czy też przeciwnie jest wyrazem tendencji w pewnej mierze stałej. Sądzimy, że analiza przyczyn tej zniżki i przedstawienie perspektywy na pozostałą część okresu budżetowego wymagają oświetlenia i wyjaśnienia ze strony Rządu. Potrzeba takiego autorytatywnego wyjaśnienia tem więcej wydaje się nam uzasadniona, ponieważ weszliśmy w pełnię przesilenia gospodarczego, która wedle powszechnej i jednomyślnej opinii stronnictw, prasy i znawców wzmaga się i rozwija w coraz to intensywniejszem tempie. Okresy zaś takie jak wiadomo — nigdy i nigdzie nie sprzyjają intensywności wpływów skarbowych — przeciwnie wymagają nawet znacznych ofiar ze strony skarbu na rzecz gospodarstwa społecznego. Przywiązujemy wielką wagę do zwiększenia ilości środków obiegowych w granicach statutu Banku Polskiego, ponieważ obecna ilość nie jest w możności nawet w drobnej części zaspokoić słusznych i godziwych potrzeb gospodarczego życia, co w konsekwencji prowadzić musi do niesłychanej drożyzny kredytu, która znowu wyklucza niemal produkcję na eksport, a niesłychanie utrudnia ją na cele konsumcji krajowej, wywołując w coraz to wyższym rozmiarze zalew targu krajowego przez obcy produkt, sprowadzany z zagranicy, i co zatem idzie, zamykanie naszych fabryk i wzrost bezrobocia, rozlewającego się w coraz szerszych falach po kraju. W takim stanie rzeczy, wobec naszej sytuacji walutowej, budżetowej, kredytowej i gospodarczej — wybija się na czoło dominujący, najważniejszy postulat — imperatyw chwili: opracowanie planu gospodarczego i zaciągnięcie w jaknajkrótszym czasie możliwie wysokiej pożyczki zagranicznej, jeżeli sanacja Skarbu i życie gospodarcze kraju, zbyt rozbujałe w czasie inflacji, nie mają doznać zwichnięcia, a przynajmniej poważnego nadwyrężenia. Bez zasilenia arterii gospodarczego organizmu znaczną dawką zdrowej krwi — jak najrychlej, z trudności, jakie się spiętrzyły przed nami, nie wyjdziemy.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#PMichalski">II)Co do wydatków. T. zw. kompresja wydatków państwowych w pierwszych 4 miesiącach r. b. miała swoje źródło w znacznej części w dewaluacji pieniądza, która obecnie już nie istnieje. Wynika z tego, że obecnie i w najbliższej przyszłości tylko systematyczna, metodycznie, nie mechanicznie prowadzona i wedle wskazań p. H. Younga programowa akcja oszczędnościowa, ten najprostszy i najsilniejszy oręż rządu — jak się wyraża — w zwalczaniu deficytu, oraz unikanie wszelkich inwestycji, nie mających charakteru bezwzględnych pilnych konieczności państwowych, przy równoczesnem najściślejszem przestrzeganiu objętych budżetem wydatków, których nikomu nie wolno przekroczyć, mogą uchronić budżet od zwichnięcia. W takiej sytuacji uważamy a priori za wykluczone uchwalenie w ciągu tego okresu budżetowego jakichkolwiek dodatkowych kredytów.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#PMichalski">Wspomniany program oszczędnościowy w gospodarce Państwa i zasada ścisłej legalności w postępowaniu władz państwowych muszą być rozszerzone także i na nasze samorządy, które nie znając należytej miary w wydatkach swoich czy też w opodatkowaniu ludności, często zachodzą się w faktycznem stanie walki z finansami Państwa, gdyż podkopują w ten sposób siłę płatniczą ludności na cele związane z sanacją Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#PMichalski">Związki komunalne niejednokrotnie uchwalają, a władze nadzorcze zatwierdzają pobór podatków bez badania budżetów i bez badania, czy płatnicze siły ludności starczą na podatki państwowe i komunalne. Co więcej — zachodzą nawet wypadki uchwalania i pobierania danin publicznych, przeciwnych ustawie o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych, do której bądź nie wydano wcale przepisów wykonawczych, bądź też wydano je kontra legem (np. podatek od lokali — podstawa obliczenia maksymalnej stopy, oparcie podatku ładunkowego wbrew wyraźnej uchwale Sejmu i t. d.).</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#PMichalski">Z całym naciskiem wypada mi przestrzec przed złudzeniami, jakoby praca nad równowagą budżetu i zmontowaniem waluty była już dziełem skończonym, przed nadziejami, że poszczególne resorty mogą już pełną dłonią czerpać na swoje potrzeby z trezorów państwowych.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#PMichalski">Z najwyższem uznaniem ocenia kraj i zagranica dotychczasowe wyniki pracy nad uzdrowieniem naszego Skarbu. Z topieliska, w które pogrążaliśmy się, wyciągnięto nas energicznie, może brutalnie, za włosy. Ta metoda z początku była celowa i skuteczna, nikt też na nią nie sarkał. Ale nie sposób przecież wyciągniętego z wody topielca ciągle za włosy targać. Kraj żąda i ma do tego prawo, aby w gospodarstwie skarbowem organy skarbowe trzymały się granic legalności, aby powszechność, równomierność i sprawiedliwość opodatkowania, z wykluczeniem wszelakich przywilejów — zwłaszcza w dziedzinie bezp. podatków — raz wreszcie zaistniała u nas i aby znikły wszelkie niespodzianki w tej dziedzinie, wykluczające zdrową kalkulację, zabijające życie, a powodujące jedynie defraudy podatkowe. Dla przykładu tylko wskażę rozporządzenie Ministra Skarbu z 14. 3. 1924 Dz. U. Nr. 27 poz. 276, zmieniające rozporządzenie z 15. 2. 1924 Dz. U. Nr. 16 poz. 165, a dotyczące t. zw. „sprostowania” podstawy wymiaru podatku dochodowego na rok 1924 od zwaloryzowanego dochodu, uzyskanego w r. 1923. Przypadający podatek wedle tego rozporządzenia jest niejednokrotnie kilka razy większy od zysku bilansowego.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#PMichalski">Praca nad sanacją skarbu musi sięgać — o ile ma trwałe osiągnąć rezultaty — po za budżet, musi uwzględniać najstaranniej gospodarstwo społeczne, które jest podstawą i źródłem życia i proseperacji gospodarstwa państwa. „Każde usiłowanie — czytamy w protokułach uchwał konferencji brukselskiej — zmierzające do rozwiązania problemów skarbowych niezawiśle od problemów gospodarczych, jest przedsięwzięciem z góry chybionem”. Przyznaję i rozumiem, że nasze gospodarstwo społeczne musi być jednak wpierw oczyszczone — odchwaszczone od wielu wrzodów i narośli. Mamy setki banków i ich oddziałów, nie mających zgoła racji bytu, stworzonych na podłożu inflacji i niezdrowia pieniądza; mamy także wiele zakładów przemysłowych i handlowych, stworzonych w granicach i w warunkach dawnych państw zaborczych, bądź wyrosłych z inflacji i przez nią utrzymywanych na powierzchni, które również dziś — obecnie, w naszych warunkach nie mają żadnej racji bytu. Tamte i te im prędzej zginą, tem lepiej będzie i zdrowiej. Do usunięcia bezplanowości w gospodarstwie społecznem służyć ma właśnie opracowanie „planu gospodarczego”, czego nasz Klub oddawna się domaga. Twierdzę, że bezplanowość w gospodarstwie społecznem, jaka dziś istnieje w Polsce, gdzie życie staje się najdroższe, gdzie koszty produkcji są niesłychanie wysokie i gdzie się licho pracuje, wyklucza trwałą i celową sanację Skarbu.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#PMichalski">Kończę moje przemówienie zacytowaniem znakomitej opinii międzynarodowej konferencji finansowej brukselskiej, która — oby stała się dogmatem i kierownicą działalności naszego Rządu, w szczególności Ministerstwa Skarbu: „Finanse nie są jakby wziernikiem gospodarczego życia, odbiciem jego, jakimkolwiek odbiciem, tylko istotą jego mechanizmu. Bogactwo świata składa się z wytworów pracy ludzkiej. Pomyślność ludzka może być jedynie osiągnięta przez wzrost wytwórczości. Wytworzenie warunków, sprzyjających produkcji — oto są granice akcji rządu, albo też każdego innego organizmu”.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#PMichalski">I o to i my Rząd prosimy.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma p. Pączek.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PPączek">Na marginesie referatu p. kolegi Łypacewicza pragnę zrobić kilka uwag. Pan referent w swoim sprawozdaniu pisanem, a następnie ustnem na Sejmie przedstawił stosunek podatków pośrednich do bezpośrednich w ten sposób, iżby wynikało, że podatki bezpośrednie normalne u nas są wyższe, niż w wielu państwach europejskich, a cokolwiek tylko niższe w stosunku do wszystkich wpływów z danin publicznych wysoko uprzemysłowionej Anglii. I p. sprawozdawca, jak to już wspomniał p. Chądzyński, do pewnego stopnia nadużył swego stanowiska, gdyż komisja wcale na tem stanowisku nie stała i większość komisji bynajmniej się nie wypowiedziała w myśl wywodów kol. p. Łypacewicza. Otóż skąd p. Łypacewicz wziął ten korzystny stosunek podatków bezpośrednich do pośrednich? P. Łypacewicz dokonał mylnego przeliczenia. Komisja Budżetowa zawsze była zdania, że podatek t. zw. przemysłowy obecny jest w gruncie rzeczy przeważnie podatkiem pośrednim, obrotowym, należało więc wieliminować znaczną część podatku przemysłowego. Jeżeli Panowie koledzy robicie uwagę, że wszystko należałoby wieliminować, to muszę zwrócić uwagę na referat p. Łypacewicza, który właśnie wylicza, że z opłat od patentów, z opłat na świadectwa przemysłowe wpłynie w tym roku do Skarbu Państwa 40.000.000 zł., a ponieważ z całego podatku preliminuje się dochód w wysokości 150.000.000 zł„ zatem sam czysty podatek obrotowy, czyli podatek pośredni wynosi 110.000.000 zł. To należałoby wieliminować z tej grupy podatków bezpośrednich, a przenieść do grupy podatków pośrednich. Jeżeli w ten sposób postąpimy, to otrzymamy kwotę podatków bezpośrednich znacznie mniejszą, niż to wylicza p. referent, mianowicie 190.000.000 zł. podatku bezpośredniego stałego, albowiem niepodobna zaliczyć do podatków bezpośrednich, do stałych podatków, podatku majątkowego, który jest rozłożony na trzy lata i który po trzech latach, gdy wyczerpie się kontyngent 1 miliarda, zniknie i zostanie zastąpiony podatkiem pośrednim z monopolu spirytusowego i tytoniowego. Proszę Panów, 190 mil jonów, to w stosunku do dochodów normalnych, stałych z danin publicznych wyniesie zaledwie 25,8%. A zatem nie jest tak, jak przedstawił nam p. referent, że podatki bezpośrednie są wyższe u nas niż w innych krajach europejskich, i niewiele niższe niż w wysoce uprzemysłowionej Anglii. Oto jeden powód dlaczego nie należy doliczać podatku majątkowego.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PPączek">A drugi powód? P. generalny sprawozdawca budżetu Zdziechowski wyliczył w swoim referacie pisanym, ile to Państwo od początku aż do końca swej polityki inflacyjnej pobrało podatku inflacyjnego. Otóż podatek inflacyjny według obliczeń p. Sturm de Strema wynosi w Polsce w tym okresie 738.000.000 dolarów, to znaczy 3.823.000.000 zł. P. Zdziechowski oblicza skromniej cokolwiek pobrany przez Państwo podatek inflacyjny, mianowicie na 630.000.000 dolarów, to znaczy 3.263.000.000 zł.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PPączek">Jeżeli, szanowni Panowie, weźmiecie dane statystyczne, dotyczące wpływów skarbowych w ostatnich latach, to się Panowie przekonacie, że jeśli do podatków pośrednich, które Rząd mógł na mocy ustawy ramowej regulować każdorazowo mniej więcej ze spadkiem waluty, dodać jeszcze podatek inflacyjny, to Skarb Państwa i Państwo całe utrzymywało się z podatków pośrednich, spożywczych i t. d. i z tego najgorszego podatku pośredniego, jakim jest podatek inflacyjny. I podatki pośrednie normalne, t. j. stałe u nas i podatek pośredni inflacyjny, są to podatki w najwyższym stopniu obciążające najszersze i najbiedniejsze warstwy ludności.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PPączek">A teraz cóż się z temi pieniędzmi działo? Otóż i te podatki pośrednie i podatek pośredni inflacyjny szły nie tylko na utrzymanie administracji Państwa, na utrzymanie całego Państwa, ale także na t. zw. odbudowę życia gospodarczego. Sfery najbogatsze czerpały ze Skarbu Państwa w ciągu ostatnich lat kolosalne sumy pieniędzy i te sfery czerpały je właśnie z tego pobieranego od najuboższej ludności podatku inflacyjnego. Oprócz tego te właśnie sfery najbogatsze same ściągały podatek inflacyjny z ludności, albowiem podatek inflacyjny wynosił nie tylko te 630 czy siedemset kilkadziesiąt mil jonów dolarów, jak to obliczył p. Sturm de Strem, bo to jest suma minimalna, ale wiadomą jest rzeczą, że ten, kto stał bliżej maszyny drukarskiej, mógł łatwo pobierać podatek inflacyjny dla siebie. Więc skoro te t. zw. sfery gospodarcze czerpały ze Skarbu Państwa ogromne sumy pieniędzy na t. zw. odbudowę życia gospodarczego, skoro również bezpośrednio ściągały ze społeczeństwa dla siebie podatek inflacyjny, to podatek majątkowy, rozłożony na trzy lata, jest zaledwie cząstką tego, co t. zw. sfery gospodarcze od Państwa w ciągu ostatnich lat wzięły i czego Państwu w postaci należnych podatków nie dały. W żadnym więc razie, jakkolwiek chcielibyśmy liczyć, nie możemy podatku majątkowego doliczać do ogółu podatków bezpośrednich, bo to jest zaledwie zwrot części tego, co należy się od tych sfer gospodarczych. Jeżeli wszystko obliczymy i 110 milionów podatku obrotowego odrzucimy, to się okaże, że podatki bezpośrednie stałe w stosunku do wszystkich dochodów z danin publicznych stałych, wynoszą 25,8%. To jest jedno błędne obliczenie — ale to błędne obliczenie posłużyło p. referentowi do wniosku, że w razie gdyby pewna pozycja dochodów nie dopisała, to należy przerzucić ciężar utrzymania Państwa znowu na podatki pośrednie.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#PPączek">Druga uwaga co do referatu p. Łypacewicza dotyczy stosunku p. referenta do emerytów i inwalidów. Zdaniem p. referenta Państwo Polskie utrzymuje zbyt dużą liczbę emerytów i inwalidów, i dalej p. Łypacewicz jest zdania, że emeryci i inwalidzi państw zaborczych to są ludzie, w stosunku do których zbyt wielkich obowiązków nie mamy. Otóż jeżeli weźmiemy pod uwagę gros emerytów państw zaborczych, to się okaże, że to są kolejarze, którzy pracowali na kolejach na terenie wchodzącym obecnie w skład Państwa Polskiego i gdyby nie oni, to z pewnością nasze koleje tak szybko i w tych rozmiarach nie byłyby uruchomione. Jeżeli weźmiemy drugą poważną grupę emerytów — nauczycielstwo, to musimy przyznać, że spełnili oni bardzo poważną dodatnią rolę dla narodu polskiego, dla społeczeństwa polskiego, kształcąc całe pokolenia, które dziś Państwu Polskiemu oddają usługi, że zatem nie można w stosunku do emerytów stać na tem stanowisku, na którem stoi p. sprawozdawca. I gdybyśmy nawet pominęli traktatowe zobowiązania, to musimy dojść do wniosku, że zasługi tych ludzi dla społeczeństwa polskiego są takie, że Państwo Polskie ma wielki moralny obowiązek opiekowania się nimi w dalszym ciągu. A tymczasem cóż się dzieje? Dziś emeryci otrzymują tylko 50% tego, co im się należy. Dlaczego? Bo w ustawie jest mowa o tem, że mogą oni pobierać pobory do wysokości 75% należnych poborów. Koledzy z mojego klubu przestrzegali już wtedy Wysoki Sejm przed takiem sformułowaniem tego artykułu, twierdząc, że Rząd może w takim razie wypłacać tylko 5%, bo takie określenie, że, do 75% zupełnie nie określa ściśle ile. Rząd tymczasem korzysta z tego i wypłaca tylko 50% należnych poborów. Jeżeli p. referent budżetu Ministerstwa Skarbu przychodzi z takiemi uwagami w swoim referacie pisemnym i ustnym, to dodaj e Rządowi bodźca, aby dalej krzywdził emerytów. Uważam, że stanowisko sprawozdawcy krzywdzi w wysokim stopniu emerytów i inwalidów, i na tem stanowisku absolutnie nie wolno nam stać. Następnie trzecia uwaga dotyczy ściągania podatków. Otóż mam tu z jednej gminy Łask takie dane: władze gminne 15 groszy, t. j. 270.000 mk., przy ściąganiu podatków przeliczają na 300.000; 27 groszy, co jest 486.000 mk., przeliczają na 4.840.000 — czyli 10 razy tyle. Dalej za 18 groszy, to jest 320.000 mk., pobierają 3.240.000. Składki ogniowe z tej samej gminy pobrano w wysokości 5-krotnie wyższej, aniżeli się należało. Podatek drogowy panowie wójtowie i sołtysi ściągają w dużo wyższej wysokości, a gdy to udowodniono, na wniosek pisarza gminnego, będącego w dobrych stosunkach z wójtem, postanowiono tę sprawę załagodzić w ten sposób, że jeden z sołtysów zobowiązał się, iż tytułem kary za nadmierne ściąganie podatków, wójt da 300.000.000 mk. na biblioteczkę w tej gminie.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#PPączek">Nie tyle może same podatki, ile sposób ściągania tych podatków jest dla ludności niezwykle uciążliwy. Gdyby tak dalej miało być, to nie tyle same podatki ile sposób ściągania tych podatków doprowadzi ludność do rozgoryczenia. A niestety, władze nasze dalej jak gdyby zachęcały ściągających podatki egzekutorów do pastwienia się nad ludnością.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#PPączek">Jeden z moich kolegów, kol. Pużak, wniósł interpelację w sprawie maltretowania ludności w jednej z gmin przy egzekucji podatków. Do interpelacji zakradła się omyłka, bo było powiedziane, że sołtys wszedł przez okno do chaty i ściągnął poduszkę. Otóż p. Minister Spraw Wewnętrznych w odpowiedzi pisze, że sołtys nie wszedł do chaty przez okno, lecz tylko przez okno ściągnął poduszkę z łóżka stojącego pod oknem. Następnie zaszły tam wypadki pobicia ludzi. Wiemy z debat, z szeregu wniosków, z interpelacji i t. d., że jednak w policji stosowane jest bicie. Kolega Pużak przytoczył dwa wypadki pobicia. I cóż się okazuje? Na interpelację p. Minister Hubner odpowiada, że policjanci wcale nie bili, tylko ludność sama głowami uderzała o karabiny.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#PPączek">Muszę się zapytać p. Ministra, ilu to obszarników, fabrykantów, bankierów i innych bogatych ludzi, którzy nie płacą podatków, uderzało głowami o karabiny policjantów? Takiego wypadku nie było. Otóż taką odpowiedź na interpelację uważam za niedopuszczalną, nie wiem jak można było ją podpisać. Jeżeli p. Minister nie czytał tej odpowiedzi i podpisał odpowiedź podsuniętą przez referenta, to zdaje mi się, że p. Minister względem tego referenta powinien wyciągnąć właściwe konsekwencje. Jeżeli zaś p. Minister czytał tę odpowiedź na interpelację, a mimo to podpisu udzielił, to jeszcze gorzej, albowiem jest wykluczone, żeby ludzie umyślnie o karabiny policyjne uderzali głowami. To jest poprostu śmieszna odpowiedź i uważam, że to jest lekceważenie Sejmu. Tak na interpelacje poselskie odpowiadać nie można, Teraz jeżeli policjant przeczyta tę odpowiedź na interpelację, to naturalnie przy egzekucjach podatkowych będzie dalej bił ludność, bo wie, że pośle swój głupi, śmieszny raport i że Minister ten raport podpisze i odeśle interpelantom. To jest zachęcanie naszej policji, której daleko do doskonałości, żeby z ludnością postępowała jak najgorzej. Zwłaszcza na wsi, gdzie ludność nie wie, w jakim terminie, jaki podatek, w jakiej wysokości i gdzie ma być zapłacony, bardzo często może dochodzić do egzekucji u tych najbiedniejszych, najciemniejszych ludzi i wtedy policja, mając taką odpowiedź p. Ministra, tembardziej będzie się znęcała nad tymi ludźmi. I nie wysokość podatków, ale właśnie maltretowanie ludności przy ściąganiu tych podatków, to jest największy zarzut, który ludność przeciw Skarbowi i wogóle przeciwko podatkom może wytoczyć.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#PPączek">Żyjemy w warunkach takich, że cła, ten niezwykle ważny regulator życia gospodarczego, reguluje sam Rząd. Wiemy, że cła mogą być tem narzędziem, które Rządowi pozwoli podnieść np. przemysł, ale cła, jeżeli się niemi źle manipuluje, mogą doprowadzić do upadku i zaniku pewnych gałęzi przemysłu. Tak jest, Panie Ministrze, np. z cłami na papier. U nas przemysł papierniczy stoi daleko w tyle za przemysłem papierniczym zagranicznym, pod względem urządzeń technicznych, ale ten przemysł chroni się wysokiemi cłami. Tylko przez odpowiednie manipulacje cłami można zmusić tych panów, żeby podnieśli sprawność techniczną przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#PPączek">W wyniku tego co powiedziałem zgłaszam kilka wniosków.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#PPączek">Otóż 1) W budżecie Ministerstwa Skarbu w § 10 poz. 5 podatek od cukru 45.000.000 zastąpić cyfrą 20.000.000. Stawiałem ten wniosek na komisji z tego powodu, żeby to, co wpłynie w przeciągu 5 mieś., w Skarbie zostało, a żeby od 5 sierpnia podatek został zniesiony.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#PPączek">Pozwalam sobie też zgłosić następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#PPączek">„Sejm wzywa Rząd do zniesienia z dniem 1 sierpnia 1924 r. podatku od cukru”.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#PPączek">Następnie: „Sejm wzywa Rząd a) do zreformowania obecnego systemu podatkowego w kierunku 1) zastąpienia z dn. 1 sierpnia 1925 r. wszystkich podatków spożywczych, z wyjątkiem podatku od spirytusu, win, wódek, piwa i wyrobów tytoniowych podatkami bezpośredniemi, 2) zastąpienia obecnego podatku obrotowego podatkiem zarobkowym;</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#PPączek">b) do wniesienia na Sejm w ciągu 2 miesięcy szczegółowej ustawy o cłach”.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma poseł Sergjusz Kozicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PSergjuszKozicki">Wysoki Sejmie! Włościaństwo nasze jest nawiedzone obecnie całą powodzią danin, podatków, zaliczek, składek i t. d. W istocie rzeczy jest to wszystko to samo, ale wprowadza się te różne nazwy dlatego, żeby poprostu podatnika obałamucić i powiedzieć, że dziś pobiera się nie podatek, ale daninę, a wczoraj pobierało się podatek, a nie daninę.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PSergjuszKozicki">Do czasu przyjścia władz polskich na nasze ziemie naród ukraiński i białoruski nie znał takiej powodzi podatków. Znał jeden podatek, podatek od gruntu, podatek od ziemi. Potem przyszedł jeszcze podatek samorządowy, t. zw. — „ziemskije zbory” i podatki te wynosiły na dziesięcinę od dwóch do trzech pudów żyta. Tem się opłacał chłop na cały rok, i jeżeli to zapłacił, to wiedział, że na cały rok ma spokój, że zapłacił należące od niego pieniądze i że teraz może rozporządzać resztą na swoje potrzeby. Obecnie chłop na Ukrainie i Białorusi tego uspokojenia nie ma. Nie wie ani za co płaci, ani na co, co za podatek, kiedy ma być zapłacony. Przychodzi się do niego po podatki wtedy, kiedy on nie ma pieniędzy. Np. parę tygodni temu, na przednówku, kiedy chłop nigdy, jak żyje, na przednówku nie ma grosza, przychodzi się do niego i wymaga podatków i ściąga się je w straszny sposób. Przychodzi poborca i bierze z chaty wszystko, co jest, aby zmusić żeby gospodarz gdzieś postarał się o pieniądze.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PSergjuszKozicki">Pożycza więc chłop na wielki procent pieniądze z tem, że odda w jesieni, jak wymłóci i sprzeda żyto.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PSergjuszKozicki">Do wymierzania wysokości podatków i danin składa się t. zw. formularze i deklaracje. Te formularze i deklaracje pisane są po polsku, nikt z naszych chłopów ich nie rozumie i musi się zwracać po radę do pokątnych adwokatów, którzy wymagają zapłaty za to, że przeczytają co i za co się należy. Za napisanie deklaracji, ile ma zapłacić, chłop też musi się zwracać do kogoś, kto żąda za to pieniędzy. Jak są napisane te formularze, to niedawno pisał p. poseł Manterys w „Gazecie Porannej”. Przyznam mu, że całkiem słusznie o tem pisał, że formularze te napisane są tak dziwnie, że nawet fachowy człowiek nie może zrozumieć o co chodzi i jak postawić cyfry, które mogą udowodnić, że taki a nie inny podatek ma zapłacić. Jakże z tem może sobie poradzić chłop? Absolutnie sobie poradzić nie może i wskutek tego wymierza mu się podatek taki, o którym mówił dziś p. poseł Toczek. My byśmy mogli do tych przykładów, które on przytaczał, dodać jeszcze parę set na każdy powiat, ale nie będę tem zabierał czasu.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#PSergjuszKozicki">O składce ogniowej mówił mój przedmówca. Ja mogę nadmienić, że dziwnem jest to, że ubezpieczenie to jest niby w ręku prywatnej instytucji, ale zmusza się obywatela, by koniecznie w tej prywatnej instytucji asekurował swoje budynki. I oto mamy takie przykłady, że choć budynki były zaasekurowane w prywatnem przedsiębiorstwie, np. w przedsiębiorstwie „Dnister” w Galicji, mimo to zmuszano gospodarza, aby wpisywał się do nowego urzędu i zapłacił składkę. To jest jakby jakiś przywilej dla danego przedsiębiorstwa. Tego rodzaju rzeczy czynią krzywdę ludności i nie opierają się na żadnych podstawach prawnych.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#PSergjuszKozicki">Oprócz podatków państwowych ludność obowiązana jest także płacić jeszcze podatki samorządowe. Pomijam, że samorządy na naszych ziemiach nie są naszemi samorządami, że w tych samorządach nasza ludność nie ma możności wypowiedzenia się o swoich potrzebach, gdyż nie daje się jej prawa mówić po ukraińsku czy po białorusku — oprócz tego mamy t. zw. opłaty miejskie, które stanowią ogromny ciężar; jeżeli wyprowadzi się konia na sprzedaż, trzeba zapłacić w mieście za to podatek. Jeżeli cielę — tak samo. I nawet słyszałem jak mówiono, że jeżeli zaprowadzić do miasta na sprzedaż cielę 3 razy, to za czwartym razem nie opłaca się już z powrotem prowadzić cielę do domu, bo drożej kosztuje opłata, niż samo cielę. Mamy niesprawiedliwie oszacowany majątek chłopów, mamy niesprawiedliwy wymiar tych podatków, zwłaszcza co do podatku majątkowego. Tu się nie uwzględnia dokonanych już przed paru laty podziałów gruntów. Np. majątek miał kiedyś 15 dziesięcin, gospodarz miał pięciu synów i każdy już dostał po 3 dziesięciny i ma obecnie oddzielne gospodarstwo. Tego dokonanego podziału nie uwzględnia się i liczy się to za jeden majątek i wymierza się wyższy stopień procentowy według tej skali, jaką Panowie uchwalili w Sejmie. Niby to jest jedno gospodarstwo, jedna jednostka i z tego się ściąga wielkie pieniądze. Było jeszcze i takich parę wypadków w powiecie: włościanie gromadą kupili majątek pański, który był zapisany: „imienije tako je to kupiło obszczestwo krestian sieła takogo to”. To „obszczestwo krestian” nabyło ów majątek, 180 dziesięcin, i uważa się, że to jest jedna jednostka i z tego majątku ściąga się olbrzymi podatek majątkowy. Te sumy dzieli się na gospodarstwa podług tego, ile kto ma, i z tego odpowiednia suma przypada na każdego gospodarza. A przecież według ustawy posiadacze tych małych 2–3 dziesięcinnych działek albo całkowicie zwolnieni być muszą od podatku, albo też płacić powinni według skali najniższej.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#PSergjuszKozicki">Jeszcze na jedną rzecz muszę zwrócić uwagę: na przemysł rękodzielniczy, któremu właśnie w dawnych czasach państwo przychodziło z ogromną pomocą, a teraz w Polsce prześladuje się go w sposób zadziwiający. Byłem niedawno w Beresteczku, które od wieków słynie z przemysłu skórzanego. Mieszczaństwo wyrabia skóry, z tego buty i z tego żyje. Cechoszewcki ma tam przywileje królewskie. Otóż ludzie ci przyszli ze skargą na straszne, wprost drakońskie kary, nałożone na rękodzielników. Pokazywano mi świadectwa przemysłowe: niewielki podatek, bo tylko około 3 zł., ale w tydzień po odebraniu świadectwa przysyła się tym rzemieślnikom zawiadomienie, że mają zapłacić 30 do 40 zł. kary za to, że nie wykupili tych świadectw w swoim czasie i opóźnili się o 2–3 tygodnie. Oprócz tego dodaje się jeszcze po 10 zł. kary za to, że szyldów nie mają. Panowie, ludzie ci nie znali nigdy tych szyldów, nie rozumieją, co to znaczy szyld. Przyznają Panowie chyba, że jest tu niemiłosierna niespółmierność co do kary i co do tego, co jest obowiązany zapłacić według ustawy. Bogaty człowiek może się tylko oburzyć, ale biedny rzemieślnik jest tem zniszczony całkowicie, i przytem nie bierze się pod uwagę, że mieszka on o 50 kim. od miasta i nie miał możności wykupić świadectwa wcześniej.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Szkoda, że u nas jeszcze niema premii za czytanie rozporządzeń Ministra Skarbu)</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#PSergjuszKozicki">Dalej, w naszym systemie podatkowym obok podatków t. zw. bezpośrednich mamy akcyzę i monopol na tytoń, na sól, sacharynę, spirytus, zapałki, bibułkę, cukier, wino, drożdże, naftę i jeszcze Pan Bóg wie na co. I to jest sposób przekładania ciężarów podatkowych z ludności bogatej na biedną. My uważamy, że jedynym podatkiem sprawiedliwym byłby podatek progresywno-dochodowy. Wobec tego, że się go nie wprowadza, że się go pomija, nie możemy głosować za tym budżetem.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#PSergjuszKozicki">W sprawozdaniu Komisji Budżetowej mówi się o tem, że przy wprowadzaniu systemu podatkowego w Państwie Polskiem musiało się przyjmować pod uwagę trzy różne systemy opodatkowania, to znaczy rosyjski, austriacki i pruski, ale mnie się zdaje, że to, co teraz na swych ziemiach mamy, to właśnie jest zwaleniem tych wszystkich trzech systemów do kupy, i mamy ten dokuczliwy system, o którym mówił p. Łypacewicz, że się bierze podatek i od cielęcia i od prosięcia, które chłop wiezie na jarmark. Tego myśmy nigdy nie znali. Jeżeli chłop nie zapłaci na rogatce tych złotych, to go się nie wpuszcza do miasta. Miasto żyje na koszt naszej wsi. Wieś się strasznie na to oburza.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#PSergjuszKozicki">Dalej, Skarb, jak mówi w sprawozdaniu p. Łypacewicz, idzie po linii najmniejszego oporu. I oto właśnie ta lin ja najmniejszego oporu jest widoczna choćby z tej ogromnej liczby podatków pośrednich od artykułów spożywczych, ale mamy to i w pobieraniu podatków bezpośrednich. Mamy niewspółmierność opłat, które się ściąga za mórg. Zaznaczono w sprawozdaniu komisji, że z reguły szacowanie morga ziemi chłopskiej jest wyższe, aniżeli szacowanie morga ziemi właściciela większego. Cały nasz kraj, zacząwszy od Tomaszowa, Zamościa, Chełmia i Białej aż do Ikwy, został zniszczony przez wojnę i ludność nasza, szczególniej ludność wsi, mieszka w norach. Na to się zupełnie nie zwraca uwagi, z tej biednej ludności niemiłosiernie się zdziera nieobliczalne podatki dla naprawy Skarbu.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#PSergjuszKozicki">Cieszy się p. Minister Skarbu, że dobrze wpływają podatki, a czy wie p. Minister, siedzący tu w Warszawie, o tem, ile dzieci zostało bez mleka na wsi, ile krów, jak wspomniał p. Smoła, wywieziono na sprzedaż? Czy wie o tem, ilu nieszczęśliwych ludzi nie ma chleba, nie ma z czego żyć? Zapytuję p. Ministra, czy zna te strasznie niewspółmierne ceny na artykuły wyrobu chłopskiego w porównaniu z tem, co się wyrabia w mieście? Cena zboża doszła do 1 zł. za pud. To są rzeczy dziwne, bo my tu płacimy w bufecie sejmowym 550.000 mk. za szklankę herbaty: 3 szklanki herbaty równają się cenie puda zboża. Tego jeszcze nigdy nie było. Takich krzywd nasz chłop nigdy nie zaznawał, jak teraz to się stało wskutek chwalebnej i sławnej naprawy Skarbu. Ta naprawa Skarbu stała się kosztem biednego i zrujnowanego gospodarstwa wiejskiego, zwłaszcza gospodarstw rolników drobnych. Protestujemy przeciw niemiłosiernemu ściąganiu podatków i danin, za które nie mamy ani szkoły, ani dostępu dla naszego małorolnego włościanina do ziemi, ani kredytu na podniesienie kultury rolnej, ani zapomóg na ożywienie naszych kooperatyw, ani pomocy na odbudowę kraju naszego.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#PSergjuszKozicki">Za te niezmierne ciężary ma naród ukraiński i białoruski więzienia, kajdany, karne ekspedycje, doczekał się naród nasz zupełnego wyzucia ze wszystkich praw obywatelskich, swawoli policyjnej, odbierania cerkwi prawosławnych, wynaradawiania dzieci ukraińskich i białoruskich przez obce mu polskie szkoły, doczekał się katowania w więzieniach i na posterunkach policyjnych.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#PSergjuszKozicki">Wszystek pieniądz, który się ściąga z naszego narodu, Ministerstwo Skarbu oddaje na gnębienie narodu ukraińskiego i białoruskiego.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#PSergjuszKozicki">Domagamy się, żeby nam była dana możność, żeby nasz naród sam rozporządzał temi podatkami, które płaci.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#PSergjuszKozicki">Wobec tego w imieniu narodu ukraińskiego odmawiamy poparcia budżetowi Ministerstwa Skarbu i będziemy przeciw niemu głosować.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekGdyk">Głos ma referent p. Łypacewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PŁypacewicz">Wysoka Izbo! Przedewszystkiem zacznę od zarzutów przeciw realności budżetu. Najpoważniejszy zarzut wypowiedział p. minister Michalski. Jakkolwiek p. minister Michalski w zasadzie stoi na stanowisku, że budżet ten jest realny, to jednak wyraził on pewną obawę i wątpliwość, czy zmniejszenie się niektórych wpływów w ostatnim miesiącu ma tendencję stałą, czy też jest tylko objawem przemijającym. Jako sprawozdawca budżetu, mogę zupełnie uspokoić obawy pod tym względem p. ministra Michalskiego. Jeżeli chodzi o te 5 miesięcy r. b., to do kas skarbowych zamiast 100% preliminowanych i oczekiwanych przez Rząd wpływów z danin publicznych i monopoli, wpłynęło 113%, czyli o 13% więcej, aniżeli Rząd preliminował na te miesiące.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Głos na ławach żydowskich: To były te 7 lat tłustych)</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PŁypacewicz">Czy tłuste lata minęły, to się pokaże. My rolnicy twierdzimy, że najwięcej tłuste są w jesieni, po zbiorach.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PŁypacewicz">Prawdą jest, że niektóre podatki wpłynęły w maju i pierwszej dekadzie czerwca w zmniejszonej kwocie, aniżeli były preliminowane, ale to było skutkiem świadomej akcji Rządu i uwzględnienia przez Skarb konieczności gospodarczych. Mianowicie Rząd, biorąc pod uwagę, że od rolników na przednówku nie można ściągnąć zwiększonych podatków bez zrujnowania gospodarstwa, w zakresie podatku gruntowego udzielił ulg w postaci odroczenia podatku do jesieni, kiedy rolnicy otrzymają wpływy za zbiory. Z podobnych względów w dziedzinie podatku przemysłowego Rząd również udzielił ulg handlowi i zgodził się na rozłożenie na dwie raty dodatkowych opłat od świadectw przemysłowych na r. 1924.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PŁypacewicz">W dziedzinie podatku dochodowego Rząd zgodził się na rozłożenie podatku na 4 raty, również mając na celu ułatwienie dla płatników.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#PŁypacewicz">W zakresie podatku majątkowego uwzględnione zostały wypadki wpłacenia zaliczek na poczet podatku majątkowego przez płatników niepodlegających podatkowi majątkowemu. Z tych względów zupełnie uzasadnionych nastąpiła w maju istotnie pewna zniżka wpływów.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#PŁypacewicz">P. minister Michalski zwrócił uwagę specjalnie na wielką zniżkę w jednym tylko podatku, mianowicie w dochodach z ceł. Z ceł wpłynęło w kwietniu 21, a w maju wpłynęło tylko 17% milionów. Jest to istotnie wielka zniżka, ale ośmielę się zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że wysoki wpływ ceł w kwietniu był nienormalny. My przewidujemy tylko 120 milionów wpływów z ceł, gdyby zaś w każdym miesiącu wpływało jak w kwietniu 21 milionów, to osiągnęlibyśmy zgórą 240 milionów. W marcu wpłynęło tylko 13 milionów. Zmniejszenie się wpływów z ceł w maju świadczy o pewnem polepszeniu się sytuacji, a nie o pogorszeniu. Jeżeli w kwietniu wpłynęło 21 milionów z ceł, to świadczyło, że w kwietniu komory celne przepuściły wielką ilość towarów obcych do Polski wskutek drożyzny towarów wewnątrz kraju i niemożności konkurowania przez pewne działy produkcji wewnątrz kraju z importem zagranicznym.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#PŁypacewicz">Zniżenie wpływów z ceł nie tylko nie jest czemś niepokojącemu, ale należy powitać je z uznaniem.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#PŁypacewicz">Teraz przechodzę do zarzutów, mojem zdaniem, drugorzędnych. Przedstawiciele dwóch klubów, mianowicie P. P. S. i N. P. R. stawiali mi zarzut nadużycia praw referenta i nielojalności wobec komisji. Otóż proszę Panów, stwierdzam z tego miejsca, że w całym moim referacie starałem się być obiektywnym i jako sprawozdawca lojalnym wobec komisji i wydaje mi się, nielojalnością wobec mnie postawienie podobnego zarzutu. Wszyscy Panowie koledzy, którzy byli obecni na moim referacie, który wygłosiłem ustnie wobec Wysokiej Komisji, stwierdzić mogą, że w drukowanem sprawozdaniu nie umieściłem nic, czego nie mówiłem i komisji. Jednak wtedy ze strony przedstawicieli tych klubów nie spotkałem się z opozycją. W sprawie zaś wniosków co do emerytów i inwalidów, zgłoszonych przezemnie, a uchwalonych przez komisję, stwierdzić muszę, że istotnie kolega Chądzyński przeciw tym wnioskom oponował, ale znalazł się w mniejszości. Bardzo żałuję, że p. kolega Chądzyński był w mniejszości, ale jako lojalny referent komisji nie mogłem tutaj zastępować stanowiska nawet tak sympatycznej mniejszości, jak p. kolegi Chądzyńskiego, ale musiałem lojalnie bronić stanowiska większości.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Komisja nie uchwaliła zmniejszenia wydatków na emerytów i inwalidów)</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#PŁypacewicz">Odczytam co komisja uchwaliła, gdy przejdę do tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#PŁypacewicz">Prezes Komisji Budżetowej i generalny sprawozdawca budżetu wszystkim nam referentom oświadczył, a nikt przeciw temu nie zaprotestował w komisji, że jako referenci upoważnieni jesteśmy do wyrażania nawet pewnych indywidualnych poglądów w referatach. Nie wolno nam było tylko czynić tego we wnioskach. Niektórzy Panowie koledzy bardzo szeroko z tego upoważnienia skorzystali. Ja skorzystałem z tego w niesłychanie małej mierze. Uważałem jednak za konieczne, jako lojalny sprawozdawca, oświetlić budżet według mojego głębokiego przekonania i złożyć Wysokiemu Sejmowi to, co uważałem za prawdę, a nie to, coby się mogło podobać koledze Pączkowi, czy kot Chądzyńskiemu.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#PŁypacewicz">Mówiąc o stosunku podatków pośrednich i bezpośrednich, powiedziałem, że gdyby nawet wliczyć cały podatek obrotowy do podatków pośrednich, co mojem zdaniem nie jest w całości słuszne, to w takim razie podatki bezpośrednie stanowiłyby 49.5% wpływów i cyfrę tę utrzymuję. Pan kolega Pączek powiedział, że wyliczenia moje są błędne, bo wedle jego obliczeń po odliczeniu podatku majątkowego stosunek podatków bezpośrednich do ogółu wpływów z monopoli i danin wynosi tylko 25,8%. Otóż najkategoryczniej stwierdzam, że moja cyfra jest słuszna dlatego, że ja powiedziałem, iż charakterystyczną cechą naszego budżetu dochodów na r. 1924 jest to i to, czyli rozpatrywałem wpływy w r. 1924, a p. kol. Pączek już dzisiaj powiedział, że on rozpatruje taki stosunek, jaki byłby gdyby nie było podatku majątkowego. Uważam, że tak nie można robić, bo podatek majątkowy musi być zapłacony w r. b. i w roku następnym i w 1927.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#PŁypacewicz">Jeszcze w tem się różnię od p. Pączka, że on gotów jest kwitować po trzech latach z podatku majątkowego, a ja oświadczam i jako sprawozdawca i skarbowiec napisałem, że na to się wcale nie zgadzam, że uważam, że podatek majątkowy i po upływie trzechlecia należy utrzymać jako podatek, uzupełniający, oczywiście z odpowiednio mniejszymi stawkami. Więc ja bynajmniej wpływu z podatku majątkowego się nie wyrzekam, ale jestem tego zdania, że Państwo Polskie będzie zmuszone do podwyższania i niektórych podatków pośrednich.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#PŁypacewicz">Uważam i zaznaczyłem wyraźnie, że dla mnie jest objaw zwiększania się procentu podatków bezpośrednich z punktu widzenia społecznego objawem wysoce pożądanym i że objaw ten należy powitać z największem uznaniem, ale jako człowiek który lat kilka spędził na studiach ekonomicznych i skarbowych, musiałem zaznaczyć, że z punktu widzenia skarbowego wzbudza ten wysoki procent pewną obawę co do możności realizacji w terminie. Podatek majątkowy w wysokości 333 milionów bez pomocy kredytowej w tych warunkach, w jakich dziś jesteśmy, nie jest tak łatwo ściągnąć. Jeżeli weźmiemy przeciętnego obszarnika, to możemy od niego wziąć ten podatek w naturze, możemy mu wziąć 10% jego majątku, ale czy będziemy mieli z tego gotówkę w Skarbie? Twierdzę, że w r. b. będzie to bardzo trudne, bo wieś jest wyszlamowana z gotówki i chłop polski niema za co dziś kupić ziemi. Jakkolwiek sympatyczny p. kol. Michalak się na to uśmiecha, bo chłopów nie lubi, ale muszę Panom powiedzieć, że wieś jest goła i bosa, że naprawdę chłop polski nie ma dość pieniędzy, żeby ziemię kupić za gotówkę. Jeżeli chłop pieniędzy niema, to trzeba mu dać tę ziemię na kredyt, ale jeżeli mu damy tę ziemię na kredyt, to w kasie nie będzie pieniędzy. Więc mimo najlepszych chęci nie można będzie tego podatku wycisnąć. Gdyby był Ministrem Skarbu — Skarbowi tego nie życzę — p. kol. Chądzyński, to musiałby prawdopodobnie zrobić to samo, co każdy inny minister, bo inaczej groziłaby inflacja i wtedy nałożyłby na masy pracujące najcięższy podatek, bo podatek inflacyjny. Moim obowiązkiem, jako referenta, było powiedzieć Wysokiej Izbie prawdę. Panowie możecie przeczytać we wszystkich podręcznikach ekonomii politycznej i skarbowości, że w krajach rolniczych niesłychanie trudno jest osiągnąć wysoki procent podatków bezpośrednich.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#PŁypacewicz">W krajach przemysłowych jest to względnie bardzo łatwo, ale nawet w wysoko uprzemysłowionej Anglii, trzecia część wpływów płynie z podatków pośrednich. Na to poradzić nic nie można W Niemczech otrzymuje się więcej niż połowę wpływów z podatków pośrednich. We Francji tylko 18%. A my w r. b. osiągnęliśmy 49,8%. Znany finansista angielski, który jest wykształcony na pobieraniu podatków bezpośrednich, powiada: „Tere is no escape of tis trut”. Nie można uniknąć tej prawdy, że w kraju rolniczym musi znaczna część budżetu opierać się na podatkach pośrednich.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#komentarz">(Głos: Czy Pana nie uderzyło to, że ten Anglik radził to, czego w Anglii nie robią?)</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#PŁypacewicz">Nie, Panie kolego. On widział pewną różnicę.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#komentarz">(Głos: Jaką?)</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#PŁypacewicz">Jest taka różnica, jaka będzie między Labour Party a N. P. R.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#PŁypacewicz">Pan kolega Chądzyński twierdzi, że ja zachęcam Rząd, żeby pobierał jaknajwiększe podatki pośrednie. Kategorycznie temu przeczę. Ja twierdzę tylko i to — czy p. kol. Chądzyński będzie podzielał to zdanie, czy nie. jest ono prawda — że jeżeliby nie można było w żaden sposób ani zmniejszyć naszych wydatków, ani ściągnąć bezpośrednich podatków w terminie, to mamy dwie rzeczy do wyboru: albo ściągnięcie podatku inflacyjnego, albo ściągnięcie podatku pośredniego. Nikt innego środka nie znajdzie, bo cudotwórców nie mamy, nawet w Narodowej Partii Robotniczej.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#PŁypacewicz">P. kolega Pączek przytoczył tutaj przykłady, że podatki bezpośrednie są ściągane przy pomocy kolby i karabina. Otóż muszę zwrócić uwagę p. koledze Pączkowi, że jeżelibyśmy jeszcze powiększyli podatki bezpośrednie, to istotnie kolba i karabin grałyby na wsi jeszcze większą rolę. My jako przedstawiciele wsi na to nie pozwolimy nigdy Minęły te czasy, że chłop był corveable et kontribuable a merci. Nie chcemy takich podatków bezpośrednich na wsi, którychby nie można było ściągnąć bez takiego środka jak sprzedane poduszki. Wolę ten podatek, który jest mniej drastyczny.</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#PŁypacewicz">Po drugie zwrócę uwagę, że nasz aparat skarbowy nie jest dostosowany do tego, aby mógł ściągnąć dobrze wielkie podatki bezpośrednie i na to zwrócił uwagę Hilton Young. Ściąganie podatków bezpośrednich wymaga aparatu skarbowego wysoko wyszkolonego. Te wszystkie nadużycia, te wszystkie przekroczenia, które tu były z trybuny wskazywane przez wszystkich prawie mówców i na które i ja zwróciłem uwagę, właśnie spowodowane są tem, że nasz aparat nie potrafi dać sobie rady z tym skomplikowanym systemem podatków bezpośrednich i system ten musi być znacznie uproszczony.</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#PŁypacewicz">P. koledze Chądzyńskiemu nie podobało się, iż w moim referacie zwróciłem uwagę na to, że wymiar podatku gruntowego u nas jest wysoce niesprawiedliwy i że przy jego pobieraniu i opieranie się na niem przy wymierzani! podatków komunalnych prowadzi do obciążenia jednych i niesprawiedliwych ulg dla drogich. i że ma dowodzić mojej stronniczości jako referenta. Jest to zarzut wysoce niesłuszny.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#komentarz">(Głos: Pan chcesz stumorgowych zwolnić.)</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#PŁypacewicz">Zaraz odpowiem i na to. Otóż twierdzę, istotnie nasz podatek gruntowy jest rozłożony bardzo niesprawiedliwie, jeden płaci bardzo mało, a drugi bardzo dużo, i dlatego mechaniczne powielanie tego podatku prowadzi do wielkiej niesprawiedliwości. Pan kolega wskazał na to, że ja chcę od podatku dochodowego zwolnić 100-morgowe gospodarstwa. Istotnie, ja twierdzę, że nasz aparat skarbowy nie dorósł do tego, ażeby podatek dochodowy ściągać z drobnej własności.</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#komentarz">(Głos: Nie można przeprowadzić reformy rolnej.)</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#PŁypacewicz">Ja stoję jednak na tem stanowisku, że ludność wiejska wcale nie chce ulg z tego tytułu. Drobni rolnicy chcą zapłacić tyle, ile wypada na nich Dodatku dochodowego. ale w formie jedynie właściwej w najbliższych latach. w formie podatku gruntowego. Bo podatku dochodowego my nie potrafimy przeprowadzić na wsi i za mierna się on na zupełnie dowolną kontrybucję, np. w Kaliskiem dochodowość morga chłopskiego w 1922 r. uważana była za dwanaście razy większą, aniżeli dochodowość morgi większej własności. W tych warunkach twierdzę że ściąganie podatku dochodowego na wsi nie prowadzi do celu, staje się fikcją, staje się kontrybucją, gdy tymczasem tę samą kwotę możnaby dobrze ściągać w formie sprawiedliwie rozłożonego podatku gruntowego. więc nie chcę, aby wieś zapłaciła mniej, niż na nią wypada, ale niech płaci w sposób zgodny z obecnym stanem naszej kultury i z obecną możnością ściągania przez nasz aparat skarbowy.</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-25.31" who="#PŁypacewicz">W tych warunkach twierdzę, że wszystkie zarzuty uczynione mi co do tego, jakobym popierał specjalnie reakcyjną formę podatków pośrednich przeciw niesłychanie postępowej formie podatków bezpośrednich — są niesłuszne, bo jestem gorącym zwolennikiem podatków bezpośrednich. Będę zawsze głosował za zwiększeniem każdego podatku bezpośredniego, jeżeli jest tylko ściągalny i jeżeli tylko nasze władze podatkowe potrafią go ściągnąć Twierdzę, że w kraju rolniczym niepodobna wyciągnąć za pomocą podatków bezpośrednich zbyt wysokiego procentu dochodów. To jest istota rzeczy. Jeżeliby kto chciał inaczej to uczynić, to sobie głowę o mur rozbije.</u>
<u xml:id="u-25.32" who="#komentarz">(Głos: To sobie głowy rozbiją o karabin)</u>
<u xml:id="u-25.33" who="#PŁypacewicz">Inny zarzut został sformułowany przez kol. Byrkę. P. kol. Byrka twierdzi mianowicie, że ja podsycam różnice dzielnicowe, że wylewam pomyje i obelgi na fachowych urzędników małopolskich, że popieram zasadę: dałoj gramotnyje! Otóż mnie się zdaje, że p. kol. Byrka jest bardzo dalekim od obiektywizmu i rzeczywistości. Nigdy różnic dzielnicowych nie tylko nie podsycałem, a należałem do grona ludzi, którzy przed wojną starali się zbliżyć trzy zabory Wydawaliśmy przed wojną wspólne pismo we Lwowie z przedstawicielami Małopolski, Wielkopolski, Kongresówki i Śląska. I obecnie stoję na tem stanowisku, że wszystkie trzy dzielnice wniosły bardzo cenne wkłady do naszej państwowości. Specjalnie bez Małopolski nie moglibyśmy zorganizować naszych uniwersytetów, ani szkół średnich, ani nawet szkół powszechnych w obecnym zakresie. Bez Małopolski nie moglibyśmy zorganizować naszego sądownictwa, a już zupełnie nie moglibyśmy go uruchomić w b. zaborze pruskim. Bez Małopolski nie moglibyśmy uruchomić wielu urzędów. Stwierdzam, że niektóre instytucje w Małopolsce były wzorowo prowadzone jak monopol tytoniowy, jak Pocztowa Kasa Oszczędności.</u>
<u xml:id="u-25.34" who="#PŁypacewicz">Również oddaję hołd wysokiemu patriotyzmowi Małopolski i ja. pochodząc z Mazowsza, chętnie stwierdzam, że Warszawa w r. 1920 dała tylu ochotników co Lwów, który jest 5 razy mniejszy liczbowo niż Warszawa, czyli napięcie patriotyzmu było większe we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-25.35" who="#PŁypacewicz">Znam pracowników w dziedzinie skarbowości, pochodzących z Małopolski i jestem nimi zachwycony dla ich pracowitości i wiedzy. Jako referent budżetu Ministerstwa Skarbu pracowałem teraz przeważnie z małopolanami i byłem im bardzo wdzięczny za współpracę, za pracę, którą włożyli w budżet i to najlojalniej tu stwierdzam.</u>
<u xml:id="u-25.36" who="#PŁypacewicz">Jestem daleki od tego, żeby podsycać różnice dzielnicowe, ale mój zachwyt nie rozciąga się na system austriacki w dziedzinie skarbowości, w dziedzinie administracji politycznej. P. Byrka mówił, że musi zorganizować ludzi z Małopolski, by się przeciwstawili zakusom zdezorganizowania jej życia. Gdybyśmy w Małopolsce urządzili plebiscyt co do gospodarki urzędników skarbowych i oddali los ich decyzji ludności małopolskiej, to boję się, że wielu z tych panów całych kości by nie wyniosło. Tego jestem zupełnie pewny i odwołuje się do sądu ludności Małopolski, co do tych urzędników.</u>
<u xml:id="u-25.37" who="#PŁypacewicz">Żeby nie być gołosłownym, oprócz podanych w mem sprawozdaniu faktów małej wydajności naszej biurokracji skarbowej w Małopolsce, przytoczę jeszcze kilka przekonywujących przykładów.</u>
<u xml:id="u-25.38" who="#PŁypacewicz">Mianowicie w czasie od 1 stycznia do 1 czerwca r. b. w Małopolsce wymierzono podatków bezpośrednich 17,7%, kiedy w 5 województwach b. Kongresówki 53,8%. Gdyby ludność i przestrzeń Małopolski była taka jak w 5 województwach b. Kongresówki, to otrzymalibyśmy w Małopolsce o 50% mniej, czyli zamiast 17,7% jeszcze 8,8%, t.j. tylko 26,5%, czyli dwa razy mniej niż w Kongresówce. Małopolska jest nieco biedniejsza, nikt nie może jednak twierdzić, żeby była dwa razy biedniejsza od b. Kongresówki. Twierdzę więc, iż tam wymierzanie podatków idzie ociężale. P. kol. Byrka zwrócił mi uwagę, że to pochodzi stąd, że w Małopolsce pozostały resztki praworządności i że urzędnicy skarbowi w Małopolsce wymierzają mniej podatków, ale za to sprawiedliwiej, uwzględniają rekursy i większe gwarancje ogólnie dają obywatelom.</u>
<u xml:id="u-25.39" who="#komentarz">(Głos: To mówił kol. Toczek)</u>
<u xml:id="u-25.40" who="#PŁypacewicz">Przytoczyć więc muszę fakt, który, mojem zdaniem, nawet dla p. kolegi Byrki będzie przekonywający. Mianowicie d. 13 czerwca 1923 r. odbyło się posiedzenie komisji odwoławczej do podatku dochodowego.</u>
<u xml:id="u-25.41" who="#komentarz">(Głos: Gdzie?)</u>
<u xml:id="u-25.42" who="#PŁypacewicz">W Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-25.43" who="#komentarz">(Głos: Ale w którem miejscu?)</u>
<u xml:id="u-25.44" who="#PŁypacewicz">W okręgu lwowskim. Otóż na tem jednem posiedzeniu załatwiono 9,513 rekursów — jednego dnia! Pytam się Panów, czy jest taki bezczelny urząd, gdziekolwiek bądź, któryby ośmielił się załatwić jednego dnia 9,513 spraw, z których każda zapewne była umotywowana szczegółowo.</u>
<u xml:id="u-25.45" who="#komentarz">(Głos: To jest niemożliwe!)</u>
<u xml:id="u-25.46" who="#PŁypacewicz">Niestety, to jest prawdziwe. Fakty są dla Panów niemiłe. To są fakty stwierdzone urzędowo.</u>
<u xml:id="u-25.47" who="#komentarz">(Głos: To jest niemożliwe)</u>
<u xml:id="u-25.48" who="#PŁypacewicz">To powinnoby być rzeczywiście niemożliwe. Gdyby to nie było faktem stwierdzonym, to też może byłbym zdania, że to jest niemożliwe, nawet przy tak austriackim papierowem urzędowaniu, jakie mamy w niektórych urzędach w b« dzielnicy austriackiej, a na co ja słusznie zwróciłem uwagę w mem sprawozdaniu. Jeżeli Panom jeszcze mało tych dowodów, to przytoczę dalsze, a mianowicie oficjalny okólnik dyrektora Izby Skarbowej we Lwowie do podwładnych sobie urzędników z d. 11 listopada 1923 r. P. dyrektor Izby Skarbowej...</u>
<u xml:id="u-25.49" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-25.50" who="#PŁypacewicz">Może panowie będą łaskawi nie przeszkadzać, to dowiedzą się co myśli o tem przedstawiciel Małopolski.</u>
<u xml:id="u-25.51" who="#PŁypacewicz">Proszę nie przeszkadzać mówcy.</u>
<u xml:id="u-25.52" who="#komentarz">(P. M. Dąbrowski: Gołosownemi cyframi nie można operować.)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PŁypacewicz">W „Kurierze Ilustrowanym” może Pan gołosłowne cyfry umieszczać, ale ja jako sprawozdawca nie pozwolę sobie na to i za cyfry tu podane biorę pełną odpowiedzialność, jako fakt urzędowo stwierdzony.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PŁypacewicz">Otóż p. dyrektor Izby Lwowskiej pisze do panów dyrektorów okręgów skarbowych, co następuje: „Na podstawie sprawozdań w przedmiocie wyników lustracji oddziałów kontroli skarbowej jak nie mniej przy załatwianiu spraw przekładanych Izbie przez dyrekcje okręgów skarbowych, zauważyła Izba, że poczucie karności służbowej u pracowników kontroli skarbowej coraz bardziej zanika, że pracownicy ci zaniedbują w wysokim stopniu swoje obowiązki służbowe, przepisaną im służbę bagatelizują, starając się wykonać je tylko w sposób dla siebie najwygodniejszy, nie bacząc na to, że przez swą niedbałość i niesumienność narazić mogą i narażają Skarb Państwa na największe straty.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(P. Putek: Prezes związku kas skarbowych ukradł pieniądze z kasy)</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#PŁypacewicz">Delegat stwierdził bardzo poważne braki. Na kilkanaście przedsiębiorstw i zakładów, które poddał w jednym okręgu kontroli, nie znalazł ani jednego takiego, o którymby można powiedzieć, że tu organa Kontroli Skarbowej wykonały służbę ze znajomością przepisów i sumiennie, tak że we wszystkich skontrolowanych przedsiębiorstwach zniewolony był spisać opisy czynu, względnie protokuły, a winnych pracowników kontroli skarbowej pociągnąć do odpowiedzialności”.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PŁypacewicz">Nie będę tutaj Wysokiej Izby nudził przytaczaniem szeregu faktów, wskazanych przez Dyrektora Izby. Przytoczę jedynie jego wnioski: „Wszystkie powyższe spostrzeżenia tak co do służby zewnętrznej, jak i służby kancelaryjnej dają bardzo smutne świadectwo o działalności kontroli skarbowej i nasuwają podejrzenie, że niektóre niesumienne organa, nadużywając zaufania i korzystając z braku ustawowej kontroli, wogóle wcale służby przepisanej nie pełnią, a tylko ograniczają się do podania na odwrotnej stronie polecenia służbowego, że służbę przepisaną wykonali. Przemawia za tem fakt, że w kilku przypadkach kiedy delegat postanowił przekonać się w jaki sposób przepisana służba została wykonana, nie zastał w przedsiębiorstwach ani śladu pobytu urzędników, mimo, że na odwrotnej stronie rozkazów potwierdzili wykonanie służby. A w jednym przypadku urzędnik kontroli skarbowej ośmielił się nawet wymienić na odwrotnej stronie rozkazu służbowego jako skontrolowane przedsiębiorstwo firmę, u której nie tylko nie był, ale i być nie mógł, gdyż taka firma, jak się okazało, wcale nie istnieje i której adresu z tego powodu nawet w toku wdrożonych przeciw niemu dochodzeń nie mógł wskazać”.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#PŁypacewicz">„Izba skarbowa — czytamy dalej — z przerażeniem spostrzega, że w skarbowości szerzy się szkodliwy biurokratyzm i że naczelnicy władz skarbowych l instancji nie spełniają najważniejszego zadania — jak najściślejszej kontroli należytego wykonywania służby przez podległe organa”. Ja te wszystkie fakty znałem oddawna, nie chciałem ich poruszać w sprawozdaniu,...</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(Głos: Szkoda, byłoby się skontrolowało.)</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#PŁypacewicz">... ograniczyłem się tylko do bardzo ogólnikowych uwag, żeby nikogo nie urazić, ale skoro Panowie, że tak powiem. prowokują. to muszę je ujawnić i twierdzę, że na mocy tych faktów miałem prawo powiedzieć, że trudno oprzeć się wnioskowi, że wyszkolenie w złej szkole może dać rezultaty gorsze od braku wyszkolenia.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#komentarz">(P. Gruszka: Ale pan generalizuje.)</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(Głos: Czy takich faktów gdzieindziej niema?)</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#PŁypacewicz">Takie fakty zdarzają się i gdzieindziej, ale wydajność jest gdzieindziej większa.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#komentarz">(Głos: Podburzanie dzielnicowe! P. Gruszka: Teraz pan doszedł do właściwych wniosków, nie należy generalizować)</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#PŁypacewicz">Stwierdzam, że dalej stałem i stoję na stanowisku jak najwyższego wyszkolenia organów skarbowych, nie tylko nie popieram niemądrej zasady „dałoj gramotnyje”, ale proponowałem jako sprawozdawca środki w tym kierunku, ażeby podnieść poziom ogólnego fachowego wykształcenia urzędników skarbowych. Komisja również uchwaliła moje wnioski i to nie przeciw Rządowi, ale za zgodą Rządu, który przez usta p. Ministra Markowskiego najzupełniej oświadczył się za rezolucjami, które zgłosiłem. Jaknajkategoryczniej protestuję przeciw temu, jakobym separatyzm podniecał. Daleko ostrzej wyrażałem się o przedstawicielach urzędów skarbowych w b. zaborze pruskim, gdzie mamy przeszło 80% funkcjonariuszów z niższem wykształceniem na odpowiedzialnych stanowiskach. Nie byłem zachwycony tem, co się dzieje w Kongresówce, wszyscy prawie moi przedmówcy a i mój kolega partyjny dał temu bardzo ostry wyraz. Z tych względów twierdzę, że obiektywnie starałem się fakty przedstawić i bynajmniej żadnymi uprzedzeniami dzielnicowemi się nie kierowałem i nigdy się kierować nie myślę. Daleko dalej w tym kierunku poszedł kol. Byrka, który nawet groził zorganizowaniem Małopolski przeciw Warszawie, a to z powodu, że p. Rybarski jego zdaniem wydał szereg nieprawidłowych zarządzeń. Ależ, Panie Kolego Byrka, to jest spór domowy. Profesor Rybarski pochodzi przecie z Małopolski, tak, że musiałby Pan Kolega zorganizować krucjatę przeciwko swoim. Jeżeli zaś chodzi o Bank Gospodarstwa Krajowego, to na jego czele stoi b. minister p. Steczkowski, który jest również tęgą siłą z Małopolski, i przez Małopolan był właśnie wysuwany. Z tych powodów ta krucjata musiałaby się skończyć komicznie. Obawiam się, że p. prezes Komisji Skarbowej i przedstawiciel poważnego klubu dał się unieść może osobistym żalom z powodu tej redukcji, jaka go dziś spotkała przy organizacji Banku Gospodarstwa Krajowego.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#komentarz">(P. Gruszka: Jemu się nic nie stało. On nie jest już przecież podsekretarzem stanu)</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#PŁypacewicz">Dalej postawiono mi zarzut, że również jako sprawozdawca...</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#PŁypacewicz">Tam, gdzie jestem osobiście zaczepiony, mam prawo odpowiedzieć ad personam, jeżeli zarzuty były skierowane nie przeciw referentowi, ale ad personam. Dalej robiono mi zarzuty i to z kilku stron — p. Byrka, p. Chądzyński i p. Pączek,...</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#komentarz">(Głos: Generalny atak.)</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#PŁypacewicz">... jakobym starał się krzywdzić emerytów i inwalidów.</u>
<u xml:id="u-26.20" who="#komentarz">(Głos: Wdowy i sieroty)</u>
<u xml:id="u-26.21" who="#PŁypacewicz">Wysoka Izbo! Zgłosiłem jako referent Komisji Budżetowej wnioski uchwalone przez większość komisji, które brzmią, jak następuje:</u>
<u xml:id="u-26.22" who="#PŁypacewicz">Pierwsza rezolucja: Sejm wzywa Rząd, aby wniósł do Sejmu nowelę do ustawy o zaopatrywaniu inwalidów wojennych, specjalnie uwzględniającą inwalidów armii polskiej i uczestników walk orężnych przeciw zaborcom, oraz zmieniającą te przepisy ustawy, które okazały się na mocy doświadczenia niewykonalnemi, lub niedostosowanemi do obecnych warunków i stanu finansowego Państwa”. Czyli Sejm wzywa Rząd, żeby wniósł nowelę, którą Sejm rozpatrzy merytorycznie. Panowie wówczas będą mogli przekonać się, czy ten lub ów przepis jest wykonalny, czy nie jest wykonalny, czy jest dostosowany do stanu naszej skarbowości, czy nie.</u>
<u xml:id="u-26.23" who="#PŁypacewicz">Druga rezolucja: „Sejm wzywa Rząd, aby przeprowadził zgodnie z ustawą ścisłą weryfikację praw emerytów i inwalidów do zaopatrzenia i zapewnił inwalidom, mogącym pracować, odpowiednią dla nich pracę lub koncesję”. Podzielam zupełnie stanowisko większości Komisji, że 165 milionów rocznego wydatku na emerytury i zapotrzebowania jest ponad siły Państwa Polskiego i że należy wszelkiemi siłami cyfrę tę zredukować. Ja widzę możność oddania wszystkich koncesji inwalidom...</u>
<u xml:id="u-26.24" who="#komentarz">(P. Michalak: Bronią się tamci, co mają)</u>
<u xml:id="u-26.25" who="#PŁypacewicz">...i proszę Wysoką Izbę, żeby to moje stanowisko, które zresztą jest stanowiskiem komisji, poparła, wtedy odrazu odpadnie nam kilkanaście tysięcy ciężej poszkodowanych inwalidów, którzy dotąd nie mogli dostać zaopatrzenia w postaci koncesji. Domagam się dalej, żeby lżej poszkodowani inwalidzi otrzymali odpowiednie dla siebie posady, domagam się następnie weryfikacji praw emerytów i inwalidów.</u>
<u xml:id="u-26.26" who="#PŁypacewicz">Wielu emerytów i inwalidów boi się tej weryfikacji i nie bez powodu, bo pobierają renty niesłusznie. W Komisji Inwalidzkiej dziś jeden z najgorętszych obrońców inwalidów przytoczył fakt, że pobiera rentę młynarz, który ma kilkadziesiąt morgów gruntu...</u>
<u xml:id="u-26.27" who="#komentarz">(p. Putek: I Gagatek)</u>
<u xml:id="u-26.28" who="#PŁypacewicz">...i mimo to nikt nie odebrał mu tych praw.</u>
<u xml:id="u-26.29" who="#komentarz">(Głos: Wbrew ustawie)</u>
<u xml:id="u-26.30" who="#PŁypacewicz">Żądamy zweryfikowania praw zgodnie z ustawą. Jeden z kolegów z P. P. S. przytoczył mi fakt, że jeden z inwalidów, który ma posadę rządową, pobiera rentę inwalidzką równocześnie i oprócz tego podobno jeszcze pensję jako prezes Koła Związku inwalidów i ma możność jeżdżenia ulgowo kolejami. Czy taki stan rzeczy jest właściwy?</u>
<u xml:id="u-26.31" who="#komentarz">(Głos: Jest jeden tylko prezes.)</u>
<u xml:id="u-26.32" who="#PŁypacewicz">Gdyby takich faktów było tylko kilkanaście, to jużby trzeba prawa zweryfikować i nadużycia usunąć; a tych faktów jest więcej.</u>
<u xml:id="u-26.33" who="#PŁypacewicz">Następnie pozwoliłem sobie zwrócić uwagę, że dawanie renty inwalidom bardzo nisko procentowym jest niepotrzebnem istotnie obciążeniem Skarbu, szczególniej w tych warunkach, kiedy nie mamy na rzeczy niezbędne, jeżeli nie mamy na to, żeby jeden i pół miliona dzieci oddać do szkoły, dzieci które mają do tego zastrzeżone przez Konstytucję prawo, kiedy redukujemy nauczycieli, a zapewnianie dzieciom szkoły, jest tak samo obowiązkiem ustawowym, bo ustawy nakazują, żeby wszystkie dzieci w wieku szkolnym uczęszczały do szkoły. Mamy dalej zobowiązania względem naszych bohaterów, którzy są odznaczeni, krzyżem „Virtuti Militari”. Ustawa przyznała im pensję, której do tej pory im nie wypłacamy. Mniemam, że to jest większy dług, niż wobec tych, którzy przypadkowo byli ranni, jak ten prezes, o którym mi mówiono, ten inwalida, który piastuje urząd państwowy i pobiera pensję inwalidzką, a wcale podobno na froncie nie był. I tacy panowie najbardziej swoje rany na pokaz wystawiają, bo prawdziwi bohaterzy, którzy swoją wielką powinność wobec Ojczyzny spełnili i krew przelali, ci przeważnie cicho siedzą i za swoje rany nie wystawiają Ojczyźnie rachunku.</u>
<u xml:id="u-26.34" who="#PŁypacewicz">Twierdzę, że stanowisko większości komisji było zupełnie słuszne. P. kolega Chądzyński widząc, że merytorycznie ma sprawę złą, odwołał się tutaj do serca i powiedział: Kto ma dobre polskie serce, ten będzie się starał tylko polepszyć i poprawić dolę inwalidów. Twierdzę, że dobre serce nie wystarcza. W sprawach finansowych trzeba mieć jeszcze dobrą głowę. I o ile przyznaję chętnie pierwszą cechę p. koledze Chądzyńskiemu, to niestety tej drugiej przyznać mu nie mogę.</u>
<u xml:id="u-26.35" who="#komentarz">(Głosy w centrum: To jest kiepski dowcip, bardzo płaski, jak na adwokata za płaski. Na przedmieściu takie dowcipy!)</u>
<u xml:id="u-26.36" who="#PŁypacewicz">To nie dowcip, Panie kolego, to prawda.</u>
<u xml:id="u-26.37" who="#PŁypacewicz">Niektórzy emeryci pobierają podwójną pensję premiera w czynnej służbie jako emeryturę, czy jest w tem sens? Mamy wielu młodych emerytów, którzy mogą pracować, zamożnych emerytów, którzy zajmują stanowiska dyrektorów banków prywatnych i tak samo przypięli się do piersi Ojczyzny i ssą ją. Czy takie zjawiska nie powinne być usunięte?</u>
<u xml:id="u-26.38" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Skandal.)</u>
<u xml:id="u-26.39" who="#PŁypacewicz">Mówią Panowie o prawach nabytych. A czyż nie odmawiacie Panowie praw bezwzględnie nabytych z braku pieniędzy każdemu dziecku do otrzymania minimum oświaty, w szkole. Czy zapewniliśmy wszystkim biednym dzieciom choćby pożywienie? Ja istotnie więcej niż o przeszłość dbam i walczę o przyszłość Polski, ale nie widzę, by poszanowanie przeszłości polegało na tem, jak mniema p. Chądzyński, żeby pozwalano jak największej ilości emerytów i inwalidów ssać Skarb ponad możność Państwa. Stwierdzam, że Panowie zajmują tu niezupełnie szczere stanowisko. Panowie zwykle dowodzą, że urzędnicy w policji, czy w starostwach to szkodliwa biurokracja, piorunują na nich, ale jak tylko który z tych urzędników przestaje cośkolwiek robić i zaczyna brać pieniądze ze Skarbu, nic nie robiąc, to staje się sacrosanctus — nietykalny.</u>
<u xml:id="u-26.40" who="#PŁypacewicz">Proszę Panów tak nie można. Ja jako obywatel kraju znałem wielu urzędników Polaków w służbie rosyjskiej urzędników łapowników. Dziś biorą oni emeryturę ze Skarbu polskiego.</u>
<u xml:id="u-26.41" who="#komentarz">(Głos: Skandal!)</u>
<u xml:id="u-26.42" who="#PŁypacewicz">Nawet wśród nauczycieli-emerytów byli tacy, którzy z dziećmi u nas w Kongresówce śpiewali z oddaniem: „Wniz po Wołgie, po matuszkie”, którzy rusyfikowali te dzieci. Byli oczywiście i tacy bohaterowie, którzy szli na Sybir za to, że uczyli dzieci po polsku, ale nie można twierdzić, że wszyscy byli zasłużeni dla Polski. Nie wszyscy są święci z tego powodu, że są emerytami i biorą pieniądze ze Skarbu Państwa. Gdyby Skarb Państwa był bardzo bogaty, to proszę bardzo, niech biorą, niech biorą jak najwięcej, ale niestety te pieniądze w bardzo ciężki sposób nieraz przy pomocy tak drastycznych środków jak zabieranie poduszek, wyciska się z ludu i wobec tego musimy dbać o to, aby te pieniądze były użyte w sposób celowy.</u>
<u xml:id="u-26.43" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Trzeba tę mowę wydrukować na koszt Państwa i rozplakatować)</u>
<u xml:id="u-26.44" who="#PŁypacewicz">Ja się nie boję odpowiedzialności za to, co mówię.</u>
<u xml:id="u-26.45" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: To też my chcemy plakatować)</u>
<u xml:id="u-26.46" who="#PŁypacewicz">Teraz we Francji zwyciężyła, jak Panom wiadomo, lewica radykalna. Otóż przeczytam p. Chądzyńskiemu i jego kolegom, co powiedział finansista z tej właśnie lewicy radykalnej, mianowicie prof. Gaston Jese. Powiedział on, o parlamencie francuskim, że panuje tam, jak we wszystkich parlamentach „mediocrite” — miernota, „ignorance — ignorancja”.</u>
<u xml:id="u-26.47" who="#komentarz">(Głos: To zupełnie tak samo jak u nas! Wesołość)</u>
<u xml:id="u-26.48" who="#PŁypacewicz">„I esprit brouillon” — to ciągłe zajmowanie się tem, ażeby być popularnym i żeby być powtórnie wybranym. (Preocupation de lapopularite et la reelection)</u>
<u xml:id="u-26.49" who="#PŁypacewicz">Nie wiem, czy tak jest istotnie we Francji, ale nie chciałbym, żeby polski Sejm poszedł w te ślady parlamentu francuskiego i ażeby posłowie polscy więcej ważyli sobie popularność, aniżeli dobro Państwa i dobro Skarbu. Pod tym względem nie bałbym się nawet wystąpić z tem na wiecu inwalidów, bo jestem pewny, że ci uczciwi, miłujący kraj obywatele, zrozumieją to stanowisko, bo ja wierzę w ich głęboki patriotyzm. Uważam za swój święty obowiązek powiedzieć to, co powiedziałem, bez względu na to, że tam gdzieś na wiecach będą mówić, że poseł Łypacewicz kaleki i sieroty stara się pozbawić kawałka chleba. To będzie najgorsza demagogia, jaką Panowie możecie uprawiać wobec Skarbu.</u>
<u xml:id="u-26.50" who="#PŁypacewicz">Twierdzę, że to stanowisko p. kolegi Chądzyńskiego się nie ostoi. Natomiast sądzę, że moje stanowisko społeczeństwo zrozumie wcześniej czy później a Sejm musi dbać o to, aby ten pracujący robotnik i chłop nie był obciążony bez potrzeby ponad miarę. Gdy produktywność kraju wzrośnie wysoko, to wtedy będziemy mogli stworzyć cały szereg humanitarnych instytucji i bogato je uposażyć.</u>
<u xml:id="u-26.51" who="#PŁypacewicz">Gdybym szedł śladami niektórych panów kolegów, tobym postawił wniosek, aby wyasygnowano 5 miliardów złotych na wybudowanie pałaców dla wszystkich inwalidów i domu wspaniałego dla emerytów, na wypłacanie inwalidom nie 100 zł., lecz conajmniej tysiąc złotych miesięcznie lub więcej. Dlaczego nie przelicytować się? Mniemam, że w tym kierunku iść nie należy i twierdzę, że swój obowiązek referenta lojalnie spełniłem.</u>
<u xml:id="u-26.52" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekGdyk">Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Skarbu wyczerpana. Głosowanie nad budżetem Ministerstwa Skarbu, jak i nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych odbędzie się jutro.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#WicemarszałekGdyk">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacja p. Dąbskiego i tow, z klubu Zw. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Prezesa Rady Ministrów i Ministrów Skarbu i Spraw Wewnętrznych w sprawie niesłychanego zachowania się urzędników policji państwowej na wiecu i bezczynności, niespełniania obowiązków urzędowych przez zastępcę powiatowego komendanta policji, podkomendanta Ludwika Cegłowskiego w Bielsku Podlaskim, Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie niewykonywania przez Rząd rezolucji komisji sejmowej dla badania nadużyć na Kresach w sprawie odbudowy zburzonej cerkwi prawosławnej w Nowym Dworze pow, sokolskiego.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty czasopisma białoruskiego „Krynica” z dnia 15 czerwca r. b. nr, 14.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacja posłów Zw. L. N. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pogłosek kursujących w prasie stołecznej i łódzkiej jakoby p. Minister Spraw Wewnętrznych miał w dniach najbliższych nadać prawa obywatelstwa polskiego licznym rzeszom „obcych” przebywającym w granicach Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnej konfiskaty nr. 24 (97) tygodnika ukraińskiego w Chełmie „Nasze Żyttia”.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacja p. Sergjusza Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie kar na gospodarzy, trzymających psy dla ochrony gospodarstwa od złodziej.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacja p. Prystupy i tow. z klubu Ukraińskiej Socjalno-Demokratycznej Partii do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie nadużyć, popełnionych przez sędziego pokoju VI okr. pow, łuckiego Iwanowskiego.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacja p. Prystupy z klubu Ukr. Soc. Dem. Partii do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie bezprzykładnych nadużyć, popełnionych przez sędziego pokoju VI okr. pow. łuckiego Józefa Iwanowskiego w związku z jego czynnościami urzędowemi, Interpelacja p. Prystupy z klubu Ukr. Soc. Dem. Partii do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie zgwałcenia i podstępnego wyłudzenia zrzeczenia się pretensji, którego się dopuścił sekretarz sądu pokoju VI okr. pow. łuckiego w Kołkach Franciszek Rosianowski.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacja p. Wojtiuka z klubu Ukr. Soc. Dem. Partii i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty sprawozdania p. t. „Proces ukraińskich niepodległościowców”, zamieszczonego w nr. 113 dziennika „Trybuna Robotnicza”, wychodzącego we Lwowie, Interpelacja p. Paszczuka i tow. z klubu Ukr. Soc. Dem. Partii i innych do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie niebywałej dotychczas konfiskaty felietonu w czasopiśmie ukraińskiem „Diło”.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacja p. Skrzypy i tow. z klubu Ukr. Soc. Dem. Partii do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnych aresztowań, dokonanych przez policję państwową w Toporowie pow. radziechowskiego na Ukrainie zachodniej.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacja p. Mochniuka i tow. z klubu Ukr. Soc. Dem. Partii do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty w nr. 116 dziennika „Trybuna Robotnicza” artykułu pod tytułem „Przeciw represjom. List otwarty w sprawie białego teroru w Polsce”, Interpelacja Zw. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa życia obywatelom Rzplitej wykonywającym dozwolone przez prawo praktyki religijne.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacja Zw. P. P. S. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie nadużyć konfiskacyjnych prokuratury krakowskiej.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacja p. Smulikowskiego i tow. do p. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Skarbu w sprawie niezgodnej z duchem ustawy interpretacji art. 82 ustawy emerytalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekGdyk">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów,</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#WicemarszałekGdyk">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#WicemarszałekGdyk">Wniosek p. Romana i tow. z klubu P. S. L. w sprawie regulacji rzeki Białki, pow. Biała Małopolska — odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WicemarszałekGdyk">Wniosek p. Chomińskiego i tow, z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie przedłużenia mocy ustawy z dn. 3 listopada 1923 r. w przedmiocie wstrzymania eksmisji dzierżawców gruntów, zajętych pod budynki i położonych w obrębie miast, miasteczek, wsi i osad na obszarze Ziemi Wileńskiej, województw: nowogródzkiego, poleskiego i wołyńskiego oraz powiatów: bielskiego, grodzieńskiego, wołkowyskiego, sokolskiego i białostockiego woj. białostockiego (Dz. Ust. Rz. P. Nr 112, poz. 893) — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#WicemarszałekGdyk">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro punktualnie o godz, 10 rano bez przerwy do godz. 4 z następującym porządkiem dziennym: 1) dalsza rozprawa nad preliminarzem budżetowym i 2) dokończenie dyskusji nad ustawą o ochronie drobnych dzierżawców rolnych (druki Nr 1293, 1920 i 1018).</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#WicemarszałekGdyk">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#WicemarszałekGdyk">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 min. 55 wiecz.).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>