text_structure.xml 124 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie W min. 30 przed pół.).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Spraw Wewnętrznych Zygmunt Hubner, Minister Spraw Zagranicznych Maurycy Zamojski, Minister Spraw Wojskowych gen. Władysław Sikorski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Bolesław Miklaszewski, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Tyszka, Minister Przemysłu i Handlu Józef Kiedroń,. Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Czesław Klamer,</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Z Najwyższej Izby Kontroli: Prezes Najwyższej Izby Kontroli Jan Żarnowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 128 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 129 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Ledwoch i Ossowski, listę mówców prowadzi p. Ossowski.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Na czas nieobecności pp. sekretarzy z wyboru powołuję na sekretarzy pp. Marcelego Prószyńskiego i Polakiewicza. Proszę tych panów zająć miejsca jako sekretarze.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Pp. Bratuń, Antoni Waszyńczuk, Paweł Wasyńczuk, Sergjusz Kozicki, Kozubski, Makówka, Pawluk, Podhorski, Tymoszczuk, Chrucki, Czuczmaj, Nazaruk, Bobek, Rudnicki i Prystupa usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopu posłowi Pawlukowi na 2 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Prosi Izbę o udzielenie urlopu p. Osiecki na 12 dni. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba się zgadza na udzielenie tego urlopu.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na r. 1924 (druk nr. 1210).</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do dyskusji nad częścią III: budżet Kontroli Państwowej. W zastępstwie sprawozdawcy głos ma p. Łażewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PŁażewski">Wysoki Sejm jest już w posiadaniu kilku sprawozdań z działalności Najwyższej Izby Kontroli Państwa. Ostatnie z nich z r. 1922 obfitością i bogactwem materiału pozwala ocenić nie tylko gospodarkę naszych urzędów i przedsiębiorstw państwowych, lecz wyrobić sobie także sąd o działalności i pożytku dla Państwa samej instytucji Kontroli Państwowej.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PŁażewski">Jeszcze dokładniej z działalnością Kontroli Państwa i Wysokiem jej znaczeniem dla Państwa mogliśmy się zaznajomić w Komisji Budżetowej przy szczegółowem rozpatrywaniu budżetów poszczególnych ministerstw, urzędów i przedsiębiorstw państwowych. Oświadczenia, składane tam przez przedstawicieli Kontroli Państwa, ułatwiały nam nieraz znakomicie orientację.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PŁażewski">Chociaż preliminarz Kontroli Państwowej jest bodaj najmniejszy, gdyż stanowi zaledwie 0,16% ogólnych wydatków państwowych, a mieści się zaledwie na dwóch stronicach, ważność tej instytucji jest ogromna. Preliminarz ten różni się poza tem od innych tem, że nie posiada części dochodowej, ale jeżeli zważyć, że ten stosunkowo nikły wydatek na prowadzenie Kontroli Państwa uratował niejeden miliard dla Skarbu, niejeden mil jard uchronił od roztrwonienia, to po stronie dochodów, gdyby je obliczyć, wyrosłyby olbrzymie kwoty.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PŁażewski">Potrzeba kontroli znalazła u nas zrozumienie już od chwili powstania naszego Państwa, to też dekretem b. Naczelnika Państwa z dnia 7 lutego 1919 r. powołano ją do życia. Ale tu bez wahania stwierdzić należy, że nasze władze centralne żale dwie ją tolerowały; była ona w roli kopciuszka, któremu nie ułatwiano, lecz często utrudniano pełnienie ważnych funkcji kontroli Państwa. Ministerstwa, z nielicznemi wyjątkami, odnosiły się niechętnie, nie udzielały odpowiedzi, nie dawały wyjaśnień, mimo kilkakrotnych nieraz ponaglań Najwyższej Izby Kontroli Państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PŁażewski">Jako klasyczny przykład może służyć choćby sprawa Państwowych Zakładów Graficznych. Już w roku 1921 Najwyższa Izba Kontroli Państwa stwierdziła tani fatalną gospodarkę i zażądała usunięcia nieporządków, oraz ukarania winnych. Ośmiokrotnie Kontrola Państwa ponawiała swe żądanie, które zlekceważono, aż doczekaliśmy się głośnego skandalu. Podobne przykłady znajdą Panowie tak w sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli Państwa za r. 1922, jakoteż w sprawozdaniu za r. 1923, które w najbliższym czasie ma być złożone Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PŁażewski">Jeżeli do tego dodamy niesłychanie fatalne warunki mieszkaniowe, w jakich Kontrola Państwowa zmuszona była od początku swego urzędowania pracować, tak w Warszawie, jak i na prowincji, tę niesłychaną ciasnotę pomieszczeń, gdzie w jednym pokoiku wśród stosu zapylonych akt musiało urzędować kilkunastu urzędników, kiedy inne, nieraz drugorzędne, urzędy posiadają z luksusem urządzone lokale, to stworzy się nam obraz warunków, w jakich Kontrola Państwowa prowadziła i prowadzi swe prace. Dziś jeszcze Najwyższa Izba Kontroli Państwa urzęduje w Warszawie w trzech daleko od siebie rozrzuconych po mieście lokalach; ponadto funkcjonariusze jej znajdują się w trudniejszych warunkach niż funkcjonariusze innych urzędów, ze względu na częste i przewlekłe rozjazdy, których kosztów nie pokrywają otrzymywane przez nich djety. Nadmienić jeszcze należy, że redukcja personalna najbardziej dotknęła właśnie Kontrolę Państwową; zredukowano tam aż 51% urzędników.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PŁażewski">W takich warunkach niewiele może zdziałać nawet najsprawniejsza Kontrola Państwowa, a jednak pod adresem Kontroli Państwa coraz częściej i coraz większe stawiamy wymagania. I słusznie, ale musimy również zapewnić tej Kontroli odpowiednie warunki.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PŁażewski">Obecnie obowiązuje ustawa sejmowa z 13 czerwca 1921 r., oparta na art. 9 Konstytucji i będąca rozwinięciem tego artykułu w ustawę. Ustawa ta przez 2roku istnienia wykazała pewne braki i niedomagania, dlatego i w łonie Rządu i w łonie Najwyższej Izby Kontroli Państwa powstała myśl jej nowelizacji. Największym brakiem tej ustawy jest to, że Najwyższa Izba Kontroli Państwa nie posiada egzekutywy, kto raby zmuszała urzędy do dawania wyjaśnień i wogóle odpowiedzi. Tym sposobem od dobrej woli danego ministerstwa zależy udzielić odpowiedzi, lub nie. Ministrowie nie śpieszą się wcale z odpowiedzią i jest szereg spraw, które ciągle są w toku.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PŁażewski">Projekt noweli do ustawy dziś obowiązującej, opracowany w październiku ub. r. bez uprzedniego porozumienia się z Prezesem Najwyższej Izby Kontroli Państwa, sporządzony został pod zasadniczym kątem widzenia jakoby niezgodności istniejącej ustawy z Konstytucją. Jeżeli zapoznamy się z tym projektem noweli, to z żalem stwierdzić musimy, że tendencje tego projektu nie idą po linii jak największej niezależności Kontroli Państwowej od Rządu i jak najistotniejszej rewizji i kontroli faktycznej, jak i następnej, a przecież jasną jest rzeczą, że Kontrola Państwowa, powołana w myśl art. 9 Konstytucji do rewizji całej gospodarki budżetowej i zamknięć rachunkowych wydatków Państwa, powinna być zupełnie usamodzielniona i faktycznie i prawnie niezależna od Rządu. Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa powinien być mężem zaufania najwyższej władzy wykonawczej, jak to jest w Anglii, a członkowie kolegjum Izby Kontroli powinni posiadać wszelkie przywileje stanu sędziowskiego wraz z uposażeniem? Musi być następnie ustalony termin, w którym każdy minister musi dać odpowiedź i wyczerpujące wyjaśnienia, wymagane przez Najwyższą Izbę Kontroli Państwa, stosownie do okoliczności danej sprawy. Najwyższa Izba Kontroli Państwa powinna mieć jasno wyrażone prawo do stawiania wniosków o pociągnięcie do odpowiedzialności urzędników winnych w zakresie czynności Najwyższej Izby Kontroli Państwa. Dopóki nie będą stosowane wspomniane warunki, Kontrola Państwowa będzie utrzymywana przez Rząd w stanie mniej lub więcej zależnym od siebie i o należytej egzekutywie Najwyższej Izby Kontroli Państwa nie może być mowy. Musi być również oznaczony termin, w którym dane ministerstwo obowiązane jest udzielić żądanych wyjaśnień.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PŁażewski">Bolączki te znalazły wyraz w rezolucjach, które zostały przyjęte przez Komisję Budżetową prawie jednomyślnie, gdyż zaledwie paru posłów wstrzymało się od głosowania i to ze względów formalnych. Rezolucje te brzmią w następujący sposób:</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PŁażewski">„Sejm wzywa Najwyższą Izbę Kontroli Państwa, ażeby w razach wykrycia przy rewizji ważnych, albo niebezpiecznych dla Skarbu i Państwa faktów i nadużyć, niezwłocznie o tem komunikowała Sejmowi, jak również o braku lub niewystarczającej odpowiedzi ze strony danego ministerstwa”.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PŁażewski">„Sejm wzywa Rząd, ażeby nowelizacja ustawy o Kontroli Państwa z dnia 3 czerwca 1921 r. była wynikiem uprzedniego porozumienia z Najwyższą Izbą Kontroli Państwa, z zachowaniem następujących zasad:</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PŁażewski">a) zachowanie w szerokim zakresie kontroli faktycznej i następnej;</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PŁażewski">b) zupełna niezależność Najwyższej Izby Kontroli Państwa od Rządu, jak najszerzej pojęta:</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PŁażewski">c); nominacja prezesa Najwyższej Izby Kontroli Państwa bezpośrednio przez p. Prezydenta Rzeczypospolitej, bez przedstawienia ze strony Rady Ministrów;</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PŁażewski">d) wyraźnie zaznaczone prawo Najwyższej Izby Kontroli Państwa do ewentualnego stawiania wniosków przed właściwą władzą o oddanie pod sąd urzędników winnych w zakresie czynności Najwyższej Izby Kontroli Państwa;</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#PŁażewski">e) ustalenie obowiązujących ministerstwa terminów do składania wyjaśnień lub wyraźnych odpowiedzi na podniesione przy rewizji zarzuty okręgowych Najwyższej Izby Kontroli Państwa:</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PŁażewski">f) sędziowskie przywileje i uposażenie dla istotnych kontrolerów;</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#PŁażewski">g) zniesienie kolegialności w ekspozyturach okręgowych Najwyższej Izby Kontroli Państwa”.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PŁażewski">„Wzywa się Najwyższą Izbę Kontroli Państwa, aby do czasu uchwalenia nowej ustawy o Kontroli Państwa w wypadkach, kiedy żądania Kontroli Państwa pozostają bez załatwienia przez Rząd dłużej, niż trzy miesiące, komunikowała o tem Sejmowi”.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#PŁażewski">„Wzywa się Rząd, aby preliminarze budżetów państwowych, oraz wszystkie do nich wyjaśnienia były udzielane Najwyższej Izbie Kontroli Państwa natychmiast po wysłaniu takowych do Ministerstwa Skarbu. Najwyższa Izba Kontroli Państwa przedstawia przez swych delegatów Budżetowej Komisji Sejmowej swą opinię o obliczeniach budżetowych”.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#PŁażewski">Jeżeli teraz z kolei przejdziemy do właściwych cyfr preliminarza budżetowego, to należy zaznaczyć, że pozycje wydatków w egzemplarzu drukowanym pierwotnie wstawiono w sumie 1.154.518 zł.; była to omyłka, bo suma ta nie obejmuje okręgowych Izb Kontroli Państwa i dlatego w grudniu 1923 r. Ministerstwo Skarbu podniosło tę kwotę na żądanie Najwyższej Izby Kontroli Państwa na 1.789.582 zł., to jest powiększyła się ta suma o 635.064 zł. Ostatecznie więc preliminarz budżetowy Kontroli Państwa wyraża się w cyfrach: W dziale 1, Najwyższa Izba Kontroli Państwa, 1.280.910 z., w dziale 2, Oddziały Najw. Kontroli Izby 1.358.820 z., łącznie 2.638.730 z. Jest to przedłożenie rządowe, przyjęte przez Komisję Budżetową bez zmiany. Wobec tego proszę Wysoką Izbę tak o przyjęcie tego przedłożenia jak i odczytanych rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliŻarnowski">Wysoka Izbo! Z uczuciem głębokiego moralnego zadowolenia i radości przyłączam się do tych rezolucji, które Komisja Budżetowa przyjęła na wniosek czcigodnego posła sprawozdawcy, p. Ilarusewicza i po wysłuchaniu wszystkich wyjaśnień, jakie były przedstawione. Rezolucje te są dwojakie. Pierw-za kategoria tyczy się nowelizacji ustawy o Kontroli Państwowej, druga żąda bliższej styczności Najwyższej Izby Kontroli Państwa z Sejmem. Otóż co do pierwszej kategorii, muszę zaznaczyć, jak tu już p. sprawozdawca mówił, że był opracowany przez Rząd projekt, obecnie uzgodniony z Prezesem Najwyższej Izby Kontroli Państwa. Ponieważ zastosowanie ustawy. działającej obecnie, a uchwalonej 3 czerwca. 1921 r., wykazało i wadliwości w tej ustawie i pewne braki, więc uważałem za swój obowiązek opracować nowy projekt ustawy, który te wady usunie, a braki dopełni. Projektu tego, ponieważ Konstytucja nie daje mi prawa inicjatywy ustawodawczej, nawet zakresie Kontroli Państwowej, nie mogłem wnieść wprost do Sejmu, lecz odesłałem go do Rządu. Obie rezolucje, które przyjęła Komisja I Budżetowa, zapewniają ustalenie nowej ustawy na zdrowych zasadach. Proszę o jedno tylko Wysoki Sejm, aby raczył wyznaczyć termin Rządowi przedstawienia tego projektu dlatego, że im prędzej będą przeprowadzone zmiany i ulepszenia w obowiązującej ustawie, tem naturalnie efektywniejsza i skuteczniejsza będzie czynność I Najwyższej Izby Kontroli Państwa. Prosiłbym, jeżeli Sejm uzna to za możliwe, ażeby wyznaczył termin Rządowi wniesienia nowej ustawy o Kontroli Państwa nie później, niż w październiku tego roku, tj. w nowej kadencji sejmowej, w nadziei, że do końca roku będzie można ustawę rozważyć i uchwalić w Sejmie i że będzie mogła wejść w życie od 1 stycznia roku przyszłego.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliŻarnowski">Co się tyczy kategorii drugiej rezolucji Komisji, mianowicie ażeby ustalić bliższą styczność Najwyższej Izby Kontroli Państwa z Sejmem, to do tego przyłączam się z największą przyjemnością i rad jestem i gotów jestem to spełnić, Dotychczas przedstawiałem Sejmowi sprawozdania, o których tu wspomniano. Mam nadzieję, że w końcu tego miesiąca, jak ustawa tego wymaga, przedstawię Panom sprawozdanie z czynności za rok 1923; mam nadzieję, powiadam, bo nie wyłączone jest opóźnienie wskutek perturbacji, które Najwyższa Izba Kontroli Państwa musiała przejść na końcu roku 1923, co wpłynęło na pewne zatrzymanie robót. Będę mógł przedstawić tylko jeden egzemplarz Sejmowi i to na piśmie, ale w ciągu lata będzie wydrukowane i rozdane wszystkim posłom w nowej kadencji sprawozdanie z r. 1923.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliŻarnowski">Byłoby bardzo do życzenia, ażeby Sejm te sprawozdania rozpatrywał. Gdyby były przez Sejm rozpatrywane, toby może wiele z niedokładności i nieporządków, jakie są jeszcze w naszej administracji państwowej, było już usunięte. Dlatego wyrażam gorącą prośbę, ażeby Sejm, o ile to uzna za możliwe, żeby sejmowa Komisja Budżetowa, która jest w najbliższej styczności właśnie co do treści z Najwyższą Izbą Kontroli Państwa, bo Najwyższa Izba Kontroli Państwa śledzi wykonanie budżetu i ma ciągle z budżetem do czynienia, zajęła się sprawami Kontroli Państwa i rozpatrywała nasze sprawozdania, nasze wszystkie wnioski i wogóle wszystkie sprawy, dotyczące kontroli państwowej.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PrezesNajwyższejIzbyKontroliŻarnowski">To są dwie moje prośby, które składam do Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Anusz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PAnusz">Wysoka Izbo! Sejm, jako władza ustawodawcza i kontrolująca, jest najbardziej powołany do ocenienia wielkiej roli niezależnej od Rządu Kontroli Państwowej w życiu praworządnego państwa. W czasach zaś takich, jakie obecnie przeżywamy, znaczenie Kontroli Państwowej staje się wyjątkowo doniosłe, bo właśnie w okresie sanacji Skarbu, w czasie, kiedy cała ludność Państwa ugina się pod brzemieniem podatków i świadczeń, trzeba, żeby ogół obywateli miał przekonanie, że zasobami, ściąganemi z całego społeczeństwa, władza państwowa gospodaruje uczciwie, oszczędnie i celowo. Wyrazem właśnie takiego pojmowania roli Najwyższej Izby Kontroli Państwa są rezolucje Komisji Budżetowej, z któremi nas zapoznał przed chwilą p. sprawozdawca budżetu Najwyższej Izby Kontroli Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PAnusz">Rezolucje te są niejako odpowiedzią na rzeczywistość, jaka w stosunku do Najwyższej Izby Kontroli Państwa w Polsce miała miejsce. Rzeczywistość ta istotnie pozostawiała ogromnie dużo do życzenia. Praca i działalność Najwyższej Izby Kontroli Państwa były bardzo często lekceważone i ignorowane. Czasem nawet posuwano się wprost do czynów niezgodnych z prawem w stosunku do Najwyższej Izby Kontroli Państwa, bo inaczej me można nazwać takiego faktu, jak żądanie od Najwyższej Izby Kontroli Państwa redukcji 400 urzędników w okresie, kiedy Najwyższa Izba Kontroli Państwa jeszcze nie ukończyła swoich prac organizacyjnych. W dalszym ciągu domagano się np. skasowania okręgowych izb kontroli państwowej, aczkolwiek te izby są przewidziane w ustawie. Więc te wymagania, dyktowane rzekomo względami oszczędnościowemi, godziły w podstawy praworządności. W imię projektu ustawy, który miał być dopiero wniesiony do Sejmu, rząd poprzedni lekceważył i gwałcił ustawę obowiązującą.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PAnusz">To też nic dziwnego, że w takich warunkach praca Najwyższej Izby Kontroli Państwa nie mogła dać tych wyników, jakich wszyscy od niej oczekujemy i mamy prawo oczekiwać. Dlatego też sądzimy, że nowa ustawa, o której wspomina rezolucja Komisji Budżetowej, te wszystkie sprawy rozstrzygnie i załatwi definitywnie i w przyszłości żaden Minister Skarbu z pobudek oszczędnościowych nie będzie miał prawa burzyć i niszczyć organizacji, działającej na podstawie Konstytucji i ustawy.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PAnusz">Dlatego też, spełniając życzenie, wyrażone przez p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli Państwa, pozwalam sobie zgłosić tu wniosek, ażeby ta przyszła ustawa była zgłoszona do Sejmu w określonym terminie. Chciałbym, aby to miało miejsce nie później, jak wciągu 4 miesięcy i sądzę, że ta przyszła ustawa może ustawowo przesądzić wyrażony tutaj przez Prezesa Izby postulat jak najściślejszego kontaktu Najwyższej Izby Kontroli Państwa z Sejmem i jego organami.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PAnusz">Dlatego też pozwalam sobie zgłosić do uchwalenia następującą rezolucję: „Wzywa się Rząd do złożenia Sejmowi w ciągu czterech miesięcy projektu nowej ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli Państwa, któryby w całej pełni uwzględnił postulaty, zawarte w rezolucjach Komisji Budżetowej”.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#komentarz">(Głos: Najpóźniej do 4 miesięcy.)</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PAnusz">No, dobrze, więc „w ciągu najpóźniej czterech miesięcy” złożył ten projekt ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Czy Pan sprawozdawca życzy sobie głosu.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(P. Łażewski Nie, ja tylko zgadzam się z tem).</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Wobec tego dyskusja nad działem III została wyczerpana. Głosowanie odbędzie się na następnem posiedzeniu, jak to już wczoraj zapowiedziałem.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do IV części budżetu. Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Korzystam, proszę Panów, z tego momentu dyskusji budżetowej, ażeby odpowiedzieć na szereg zwróconych do mnie pytań, wątpliwości i postulatów. Pytania i wątpliwości były poruszone z różnych stron Izby, chcę je przeto zgrupować w pewne ogólne ramy. Przedewszystkiem pewną krytykę u niektórych wywołał fakt, że Rząd w swojej akcji sanacyjnej poszedł szybko. Ze stwierdzenia tego wyciągano wniosek, że Rząd zrobił zbyt wielki nacisk, i że to szybkie tempo akcji sanacyjnej i duży nacisk na podatnika jest jakoby przyczyną trudności gospodarczych, w których obecnie się nasz kraj znajduje. Chciałbym, ażebyśmy dobrze się zastanowili, w jakiej mierze do tego szybkiego tempa przyczynił się Rząd, a w jakiej mierze również Sejm.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Plan akcji sanacyjnej, który przezemnie był pierwotnie skonstruowany i przedstawiony Sejmowi, jest daty r. 1923. Wtedy zakroiłem akcję sanacyjną na 3 lata, a więc na bardzo długo. Następnie, gdy wystąpiłem o pełnomocnictwa w początkach r. b., miałem na myśli rok cały. Sejm jednak poprzedni plan rozłożenia akcji sanacyjnej na 3 lata — muszę powiedzieć wyraźnie — zbrakował, włożył pod sukno, nie chciał się nim zajmować, a pełnomocnictwa, o które wystąpiłem na rok, skrócił do pół roku.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Muszę przyznać, że wdzięczny jestem Sejmowi za to, iż zmusił mnie do szybkiego tempa. Uważam to za zasługę Sejmu, to też sądzę, że ze strony Sejmu nie powinienem słyszeć wyrzutów za przyjęcie tak szybkiego tempa w tej całej akcji. Jestem przekonany zresztą, że to szybkie tempo było konieczne i chętnie dzielę się — jeśli można mówić o zasługach — z Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Czy to szybkie tempo istotnie zmusiło płatników do tak nadmiernych świadczeń, ażeby te świadczenia przekroczyły wolę Sejmu Jeżeli z jednej strony chcę się dzielić z Sejmem zasługą tego szybkiego tempa, to chcę, żeby Sejm zrozumiał, że w tym ciężarze jest znacznie mniejsza moja zasługa. Mam nawet pewne wyrzuty sumienia, że nie dociągnąłem świadczeń do tego, co było wolą Sejmu. Sejm w roku zeszłym uchwalił miliard podatku majątkowego. Wypada to na rok 333 miliony, na pół roku 166 milionów, ja zaś nie będę mógł do 1 lipca r. b. wydobyć więcej podatku majątkowego, jak 115 milionów, i mam z tego powodu wyrzuty sumienia, że za słabo poszedłem w tym kierunku i że nie spełniłem woli Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Z tych 166 milionów 83 miliony spadają na rolnictwo, gdy tymczasem z rolnictwa nie będę mógł wydobyć więcej, jak 55 milionów, braknie mi zatem jeszcze 30 milionów, które Sejm włożył na nasze rolnictwo, a których ja nie potrafiłem wydobyć.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Trudno jest więc zaprzeczyć prawdzie — jest ona zbyt chyba jasna — że i to szybkie tempo i ten wielki ciężar podatkowy nie są to rzeczy wymyślone przez Rząd lub przezemnie — są to pewne konieczności, które zrozumiał Sejm i — dobrze się stało — że zrozumiał. Jeżeli te konieczności pociągają za sobą ciężkie skutki, to za te skutki nie można winić Rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Spotkał mnie zarzut, że w programie gospodarczym, o którym mówiłem, zbyt wielką rolę poświęcam stronie fiskalnej. Istotnie — w poprzednich moich przemówieniach zawsze trzymałem się w ogromnej większości tylko tematu podatkowego, w ostatniem jednak mojem przemówieniu, jakie miało miejsce parę dni temu, poruszyłem całokształt zagadnień gospodarczych. Jeżeli zaś w tych zagadnieniach zwracałem uwagę na stronę finansową i ekonomiczną, to dlatego, że mówiąc o programie gospodarczym Rządu, trzeba sobie zdawać sprawę, co Rząd może zrobić w zakresie polityki gospodarczej. Byłoby wielkim błędem ograniczać tę politykę do zadań podatkowych — nie jesteśmy też świadkami tego. Przecież elementami polityki gospodarczej, które Rząd stosuje nieustannie co miesiąc, są: zarówno polityka podatkowa, jak polityka w zakresie przywozu i wywozu, jak polityka w zakresie ceł i w zakresie kredytu. Nie mogę stwierdzić, ażeby we wszystkich tych zakresach intensywność działania Rządu była jednakowa, ale muszę się odwołać do tego, co niektórzy stwierdzili, że nie należy zbyt szybko iść we wszystkich dziedzinach i że konieczna jest pewna stopniowość. W zakresie opłat wywozowych niema tygodnia, podczas którego nie poddawalibyśmy analizie, rewizji i zmianom tych lub innych stawek i kontyngentów, i nie postępowalibyśmy naprzód w pewnym określonym kierunku. W zakresie kredytu również są nieustanne działania Rządu, które na każdy miesiąc mają swój określony program. Jedynie, jak już powiedziałem, zapóźnieni jesteśmy w zakresie polityki celnej. Ale z tego nie wypływa, że nie chcemy właśnie w obecnym okresie podjąć tego zagadnienia. Być może, o polityce kredytowej mówiłem trochę mniej, niż zamierzałem. W krótkich przeto słowach dopełnię to przy obecnem swojem przemówieniu. W polityce kredytowej najważniejszą rzeczą jest rozróżnić funkcje kredytu w naszem życiu gospodarczem. Gdybyśmy sobie powiedzieli, że cała rzecz polega na tem, ażeby dawać kredyt, postąpilibyśmy dla życia gospodarczego źle i wyrządzilibyśmy temu życiu krzywdę, bo gdybyśmy dawali kredyt bez warunków, na to, ażeby dalej produkować, jak tego głównie domagają się producenci — nie byłoby sanacji, dalsze bowiem produkowanie bez zmiany cen na produkty jest dalszem brnięciem w obecnym stanie krytycznym.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Słusznie).</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jeżeli chcemy dać komuś kredyt, to przedewszystkiem musimy się zastanowić, jakie daje on zabezpieczenie. Tymczasem zabezpieczenia wekslowego nie chcą nam dawać i przeważnie ofiarowują towar, towar zmagazynowany, którego jest wiele. A jeżeli okaże się, że jest go bardzo wiele, to co zrobimy dobrego, pozwalając go w dalszym ciągu magazynować i nie sprzedawać!</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wszystkie niecierpliwości objaśniają się tem, że jest tu tarcie interesu indywidualnego i interesu publicznego.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Dlatego musieliśmy wystudiować odpowiednie metody postępowania. Gdy fabrykant narzędzi rolniczych przychodzi i mówi, że potrzebuje kredytu i mówi, że spodziewa się sprzedać na jesieni towar, to my zastanawiamy się, czy lepiej jemu dać ten kredyt, czy też organizacjom, które zakupią od niego te narzędzia rolnicze, i które dziś umówią się z nim o cenę i umożliwią mu wyładowanie zapasu jesiennego.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">W ten sposób postępując przy udzielaniu kredytu, możemy osiągnąć, że kredyt będzie sprzyjał nie utrzymaniu drożyzny, lecz potanieniu produktów.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Ten plan od dwóch miesięcy systematycznie rozwijamy; do jego urzeczywistnienia musieliśmy stworzyć pewne organy, ponieważ Bank Polski do tego się nie nadaje, gdyż musi pilnować waluty. Powołany został Bank Gospodarstwa Krajowego, którego rola musi być skombinowana z rolą Banku Rolnego.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nie chciałbym dziś dalej rozwijać tematu naszej ogólnej polityki gospodarczej, o czem już poprzednio mówiłem, bo celem mojego przemówienia jest odpowiedzieć na szereg zarzutów. Więc muszę w dalszym ciągu trzymać się nadanych mi przez Panów ram.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Muszę się zatrzymać nad następnym zarzutem, który był mi postawiony — jakoby Rząd obecny tolerował i pozwalał na rozpanaszanie się biurokratyzmu, prowadzącego nawet do lekceważenia Sejmu. Wszelkie lekceważenie, czy podatników, czy szerokich mas ludności, czy petentów już jest wielką wadą aparatu rządzącego, a cóż mówić o lekceważeniu Sejmu! Gdyby coś podobnego było dopuszczalne i miało istotnie miejsce, byłoby to zło, przeciw któremu należałoby natychmiast wystąpić. Ale zdaje mi się, że za nikłe były przesłanki i za drobne fakty, któremi można było operować, aby sformułować pewien zarzut w tej mierze. Wspomniane było o jednem z pism, które pomieściło zdaje się coś bardzo niestosownego i temu pismu próbowano nadać charakter pisma, jak gdyby zbliżonego do Rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jest jedno pismo, które stawia sobie za zadanie bardzo silnej, nie tylko krytyki, ale więcej niż krytyki mojej osoby i mojej działalności zarówno, kiedy jestem w Rządzie, jak i kiedy w nim nie jestem. Kiedy mnie się zapytywano: co ja takiego zrobiłem, że to pismo tak gwałtownie mnie atakuje, odpowiedziałem: nic nie zrobiłem, bo na to, żeby atakować Rząd, wcale nie potrzeba, żeby Rząd, czy człowiek stojący na czele Rządu coś złego wyrządził temu pismu, lecz wystarczy odpowiednie przekonanie redaktora tego pisma. Z tego proszę wyprowadzić wniosek, że jeżeli jest takie pismo, które, przypuśćmy, chwali daną osobę, albo dany kierunek, to — niech Panowie będą przekonani — tak samo jak w pierwszym wypadku nic nie trzeba było robić, żeby się narazić, tak samo w tym drugim wypadku nic nie potrzeba było uczynić, żeby być chwalonym. Mogliby Panowie sądzić o jakimś bliższym stosunku pewnego organu do mnie tylko o tyle, o ile umieszczałbym tam to co piszę i co własnem nazwiskiem podpisuję. Jest takie pismo, w którym od 30 lat prawie co rok zjawiają się artykuły przezemnie podpisane, ale sądzę, że temu pismu nic nie można zarzucić w oświetlaniu stosunku Rządu do Sejmu Jeszcze jedno pismo od czasu do czasu umieszcza moje artykuły, ale pismo to zupełnie odpowiada tym ideom, które właśnie były tu wygłaszane, jako zarzut pod moim adresem wystosowany. Wołałbym więc, ażeby naprawdę w tak poważnem zagadnieniu, jak stosunek Rządu do Sejmu, mniej zwracało się uwagi na drobne fakty mniejszego znaczenia, ale istotnie koncentrowało się całą uwagę na tem, co jest miarą prawdziwego poszanowania ze strony Rządu woli Sejmu, to jest na wykonanie ustaw i głębokie przejęcie się tem, co w Sejmie uwidacznia się w postaci woli większości. W tym względzie stawiam sobie za obowiązek stać na straży tego poszanowania woli Sejmu, i wytłomaczę, że tylko w duchu takiego poszanowania rozumiałem pełnomocnictwa te, które poprzednio były mi nadane i te, które mogą mi być nadane.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(P. Stroński: A Rady gospodarcze i finansowe? Mało respektuje się te Rady)</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Niedostatecznie sobie uświadamiam istotę zarzutu. Mam wrażenie, że wszystkie ważniejsze zagadnienia natury finansowej i gospodarczej umiałem zawsze sharmonizować z opiniami, które reprezentują wszystkie ważniejsze kierunki polityki finansowej. Ale nie chciałbym się dłużej zatrzymywać nad tym zarzutem niedostatecznego przejmowania się umiejętnością przystosowania do woli Sejmu, bo inny zarzut silniej mnie dotknął. Nie z łona jednego odłamu sejmowego, a z wielu stron spotkał mnie zarzut, że jestem nieczuły na potrzeby wsi. Dla mnie ten zarzut to istotnie osobiście ironia losu. Nie wiem, czy łatwo jest odeprzeć przemówieniem takie zarzuty z chwilą, gdy się raz zakorzenią, ale muszę uczynić to, co mi sumienie w danym wypadku nakazuje Sam do tej nieczułości przyznać się nie mogę. W zakresie opodatkowania na wieś przypada tylko czterdzieści parę procent ogólnego opodatkowania, pięćdziesiąt parę procent na miasta. Zupełnie dokładnych cyfr nie chciałbym podawać dlatego, że dopiero ze sprawozdania o podatkach bezpośrednich będzie można o tem sądzić. Na drobnego rolnika z ogólnego opodatkowania wsi przypada nie więcej, niż 1/5, biorąc pod uwagę podatek majątkowy. Zarzucono mi, że podniosłem podatek gruntowy, kiedy nie miałem zamiaru tego czynić w styczniu, stając pierwszy raz w obecnej mojej roli przed Panami. Muszę to jasno wytłomaczyć.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Bynajmniej nie podnosiłem podatku gruntowego na ogólne wydatki Państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Skąd się wzięło to podniesienie podatku gruntowego? Przejąłem budżet poprzedniego ministra, w którym wydatki na wynagrodzenie nauczycieli szkół powszechnych były przewidziane tylko do 1 maja. Od 1 maja miały nauczycieli płacie samorządy. W pełnomocnictwach miałem wprawdzie nadaną możność przekazywania samorządom wydatków państwowych ze wskazaniem tymże samorządom źródeł pokrycia, powinienem więc był od 1 maja włożyć na samorządy pokrywanie pensji nauczycieli szkół powszechnych i jednocześnie upoważnić samorządy do podnoszenia podatków. A co to jest wskazać źródło? To jest nic innego, jak upoważnić do podnoszenia podatków do pewnej skali. Zapytuję więc, czy gdybym był to uczynił, podatek gruntowy nie byłby podwyższony przez samorządy o 100% albo nawet więcej? Można bardzo dobrze wziąć ten przedmiot pod kredkę i obliczyć, iż nie wystarczyłoby 100% podatku gruntowego. Podatek gruntowy dał nam wszystkiego w maju 7 mil jonów zł., to jest 50% tego, coby się należało za pół roku. A wynagrodzenie nauczycieli wynosi około 10 milj. zł. miesięcznie, zaś półroczny wpływ z podatku gruntowego wynosi zaledwie 14 milj. zł. Ze 100% podwyżki podatku gruntowego wypada na pół roku 14 milj. zł., gdy na wynagrodzenie nauczycieli potrzeba na pół roku 60 milionów. Wprawdzie podatki gruntowe są tylko częścią podatków samorządowych, ale nie stanowią nigdy czwartej części. Podniosłem znacznie więcej podatek dochodowy dla ogółu ludności, ale nie zrobiłem tego dla pokrycia wydatków, zawartych w budżecie na r. 1924, a zrobiłem to dlatego, żeby uwolnić samorządy od potrzeby płacenia pensji dla nauczycieli szkół powszechnych. Czy zrobiłem źle dla kraju? źle dla Państwa? źle dla wsi? — jestem przekonany, że zrobiłem dobrze. Świadom jednak jestem, że ten stuprocentowy dodatek do podatku gruntowego padnie dużym ciężarem na rolników wogóle, a na drobnych rolników szczególnie ciężko, bo drobny rolnik przechodzi duży kryzys gospodarczy. Niezastosowany jest on do dzisiejszych warunków i rozporządza drobnym zapasem możności stosowania się do koniunktur gospodarczych, musiał więc, niewątpliwie, całą sytuację ciężej odczuć, aniżeli inne warstwy, dlatego zupełnie wyjątkowo zastosowałem ulgi, którychbym absolutnie dla nikogo innego nie zrobił. Wydałem w dn. 4 czerwca, a więc wcześniej, niż wytworzono tu stosowną atmosferę, zupełnie świadomie okólnik w sprawie ulg w poborze tego właśnie dodatku stuprocentowego od własności poniżej 43 hektarów, w których to granicach zmieszczą się wszyscy drobni rolnicy. Poleca on natychmiastowe zaniechanie przymusowego ściągania sum tego podatku, które do 1 czerwca nie zostały wpłacone; następnie, poleca udzielanie odroczenia w płaceniu tego 100% dodatku, którego termin upływa 1 czerwca, nie tylko indywidualnie, co dotąd robiliśmy, ale grupowo i nie tylko na wniosek zainteresowanych rolników, ale — poszliśmy dalej — na zasadzie spisu, dokonanego przez zwierzchność gminną. Tak dalekich ulg, proszę Panów, nigdy nie robiliśmy. Zupełnie wyjątkowo postanowiliśmy w tym okólniku, aby nie były prowadzone dochodzenia o zdolności płatniczej przez urzędy skarbowe, tej ulgi nigdy nie stosowaliśmy, bo zawsze wymagaliśmy tych dochodzeń. Wreszcie, odłożyliśmy dla tych płatników zapłacenie danej kwoty aż do listopada, na ogromnie daleki termin i to bez odsetków. Tego również nie stosowaliśmy nigdy.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Proszę Panów, prawie wypadałoby mi się wstydzić, że tego rodzaju okólnik wyszedł z Ministerstwa Skarbu i to właśnie w momencie, kiedy uważam, że nie czas na ulgi, kiedy jeszcze trzeba bardzo poważnie wytężyć swoje siły. Jeżeli się jednak nie wstydzę, to dlatego, że jestem świadom tego, że przed Państwem naszem leży bardzo głębokie zadanie wychowania naszego włościanina w zakresie umiejętności i możności płacenia podatków.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Złej woli włościanom nigdy nie zarzucałem i w tym wypadku absolutnie nie zarzucam. Najlepszy dowód, że pomimo wielu delegacji, stwierdzających jakoby niemożność zapłacenia tego podatku w maju, 50% włościan zapłaciło go, a ja mam prawo twierdzić, że z chwilą, gdy większość coś robi tak, jak Skarb chce, to znaczy, że Skarb chce dobrze i sprawiedliwie, bo to jest dobrem w demokracji, co odpowiada większości. Mam głębokie przeświadczenie, żeśmy dobrze zrobili, żądając, ażeby ten podatek był już zapłacony w maju. Nie zrobiliśmy również źle, robiąc ulgę, bo wierzę, może się okażę zbytnim optymistą, że z tej ulgi nie wszyscy włościanie zechcą skorzystać i wielu włościan mimo niej będzie się kierowało tem głębokiem sumieniem, które włościanie mają, że co się należy, to się należy i oddać trzeba. Muszę Panom powiedzieć, że to nie psychika odosobniona. Dziś rano przedstawiono mi do przeczytania papier, w którym jeden z podatników, który otrzymał ulgę w opłaceniu podatku do lipca, donosi, że zapłacił podatek, wynoszący 8.000 złotych, już w początku czerwca. Jestem przekonany, że mimo terminu do listopada, przed tym terminem większość podatku będzie zapłacona.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Ale wiemy dobrze, że wsi dolega temat podatkowy, nie specjalnie pod kątem widzenia wymagań Skarbu, bo samorządowe podatki wsi jeszcze więcej może dolegają. I dumny jestem z tego, że włościanie bardzo często mówią, że do Skarbu to by łatwiej płacili, bo rozumieją i odczuwają pewną różnicę pomiędzy tem, co jest potrzebne dla najwyższych celów państwowych, a pomiędzy opodatkowaniem w innym zakresie. Jeśli już o tem mówimy, zaznaczyć muszę, że właśnie w pełnomocnictwach jest wiele o tem, w jaki sposób możnaby wprowadzić do gospodarki samorządowej poprawę i oszczędności, które pozwoliłyby wszystkim, a głównie włościanom mniej płacie na zbędne wydatki samorządu. Poza zagadnieniem podatkowem dla rolników, zwłaszcza drobnych, wielkiem zagadnieniem kryzysu, który przechodzą, jest zagadnienie cen. Zagadnieniu cen musimy więc wszyscy, i Rząd także, poświęcić jaknajwiększą uwagę. Trzeba tylko sobie zdać sprawę, co jest możliwe/co jest niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jeżeli zwracano mi uwagę na to, że właśnie w okresie sanacyjnym bydło i konie dwukrotnie staniały, to trzeba dobrze rozróżniać, co w tem stanieniu jest pierwiastkiem takim, który jest normalny, a co takim, który jest nienormalny. Był moment, kiedy marki polskiej wcale nie szacowano i nie liczono nawet na nią, a starano się wyzbywać jej, kupując cośkolwiek do gospodarstwa; wówczas zwyczajny koń u nas na ceny przedwojenne kosztował do 400 rb., bo 2 miliardy marek, a armia nasza nie wiedziała, co robić: czy kupić dwa razy mniej koni potrzebnych w kraju, czy kupować je w Anglii lub Kanadzie. Taki stan rzeczy był sprzeczny z interesem kraju i sprzeczny z interesami rolnictwa. Ceny takie nie mogły się utrzymać. Niepodobieństwem jest nie zdawać sobie sprawy z ogólnych koniunktur.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Ale pozatem leży jeszcze całe wielkie pole istotnej, ogromnej niewspółmierności pomiędzy cenami produktów, nabywanych przez rolnika a cenami produktów, przez niego sprzedawanych. Rolnik formułuje swój postulat w ten sposób: znieść opłaty wywozowe. Czasem również mówi się o tem, żeby nie dopuścić przywozu bydła rumuńskiego do kraju. Muszę stwierdzić, że bydła rumuńskiego do nas przybywa coraz mniej i jestem przekonany, że do Polski bydło to nie będzie przybywało, bo nonsensem jest, żeby do Polski przybywało bydło skądinąd z chwilą, kiedy Polska ma masę bydła krajowego. Ten nonsens ustaje i ustanie. Ale czy było rzeczą wskazaną, aby Rumunii, która była i jest jeszcze bardzo poważnym odbiorcą naszego węgla, zamknąć ten dowóz? Ja tego dowozu nie stworzyłem, lecz zastałem go, a wierząc, że ustanie, nie wydałem zakazu. Gdybym jednak widział, że przywóz bydła rumuńskiego mógłby być na stałe groźnym dla naszego rolnictwa, niewątpliwie uregulowałbym tę sprawę, żeby nasze rolnictwo nie cierpiało.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Sejda).</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">W zakresie opłat wywozowych od zboża istotnie miałem twardą rękę, muszę się do tego przyznać — ale w tym względzie kierowały mną te pobudki, o których wspomniałem: primo chęć utrzymania ceny chleba na pewnym poziomie, a secundo, to moje, jako ekonomisty, przeświadczenie, które głoszę i głosiłem w pismach moich oddawna — od dwudziestu kilku lat, że dobrobyt rolnictwa nie powinien się opierać na wysokich cenach żyta. Nie powiem, żeby wszyscy rolnicy dali się przekonać tema mojemi wywodami, systematycznie jednak głoszę i wskazuję, że większa własność powinna opierać swój dochód nie na życie, a na większej specjalizacji swojej produkcji. Twierdziłem to dwadzieścia parę lat temu, niech więc Panowie się nie dziwią, że dzisiaj, gdy widzę nadto, że to dla spraw ogólno-państwowych ma wielkie znaczenie, również od tego poglądu nie odstąpiłem. Głosiłem również zawsze, że drobna własność prędzej jest zainteresowana w niższych cenach na życie, niż wyższych. Wiem, że dzisiaj są inne poglądy, polemizować muszę jednak z temi poglądami, do widzę, że nasz drobny rolnik musi dokupywać żyto. Dlatego też nigdy w moim umyśle nie przychodziło, żebym utrzymując na żyto pewne stawki wywozowe, miał naprawdę uczynić przez to wielką krzywdę wsi. W danym jednak wypadku nie wolno mi być tylko ekonomistą przedwojennym i teoretykiem polityki agrarnej, ale muszę być również mężem stanu. Dlatego też systematycznie idziemy nie od wczoraj, ale już od miesiąca w kierunku zmniejszenia stawek wywozowych od zboża.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Dla bydła zupełnie znieśliśmy wszelkie stawki wywozowe i daliśmy kompletną wolność wywozu bydła. W zakresie trzody — znieśliśmy kontyngent i ustanowiliśmy niewielką opłatę wywozową 120 złotych od wagonu. W zakresie zboża idziemy w tym samym kierunku, dziś właśnie odbędzie się sesja Komitetu Ekonomicznego Ministrów, na której postanowimy zmniejszyć opłaty do połowy. A robię to z całem przekonaniem, że należy to zrobić, nie tylko dlatego, że tego bardzo wielu odemnie wymaga, ale i dlatego, że nie stanę w kolizji z sumieniem, bo tak szczęśliwie się składa, że mogę być przekonany, iż obecne opłaty wywozowe są duże, ponieważ koniunktura na rynku zagranicznym istotnie się zmieniła i przy zmniejszonych opłatach wywozowych na zboże dziś nie ryzykujemy znacznego podniesienia się cen produktów na naszym własnym rynku. W tej właśnie chwili godzę się na to, uważam to za słuszne i sprawiedliwe. Ale podczas poprzednich miesięcy, kiedyśmy mogli ryzykować krzywdę dla całego ogółu, musiałem się okazać i nieustępliwym.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Słusznie był skierowany do mnie zarzut, dlaczego poprzestaję na stwierdzeniu, że cła nasze są zbyt protekcyjne, a ceł tych nie obniżamy, o ile idzie o przedmioty ogólnego spożycia.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Przyjmuję ten zarzut i bardzo chętnie wkraczam właśnie obecnie na wskazaną drogę, ażeby istotnie w najważniejszych przedmiotach, potrzebnych dla domowego użytku, jak gotowe tanie ubrania, gotowa tania bielizna, tanie buty, ażeby zerwać z obecnie jeszcze praktykowanym systemem protekcyjnym, który wielkim ciężarem przygniata całą ludność.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Dlaczego tak późno? Co mówi na to p. Wierzbicki?).</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Pytają Panowie, dlaczego tak późno? Muszą jednak Panowie chyba wyrozumieć, że zaledwie 5 miesięcy upływa, jak pracuję ciężko nad rozwiązaniem tych wszystkich wielkich zagadnień. I Odrobiny wyrozumiałości chyba mam prawo oczekiwać od Panów. Przecież wszystkie zagadnienia musiały być debatowane w pewnych środowiskach. Często przyśpieszałem decyzję i gwałciłem pewne pojęcia, które zbyt wolno posuwały się naprzód, ale nie można tego robić zawsze i wszędzie, człowiek ma bowiem ograniczoną liczbę godzin pracy i ma ograniczony zasób energii. Wszędzie trzeba było przezwyciężać wiele trudności dla podatków, dla waluty, trzeba je było również przezwyciężać w zakresie celnym. Czy Panowie nie wiedzą, że to spotka się z wielkim oporem, że będą wielkie trudności dla Rządu? To wymaga wielkiego natężenia. Sądzę jednocześnie, że właśnie ta zmiana w polityce celnej przyniesie niewątpliwie pożytek, między innemi, również ludności wiejskiej, która jest tak skłonna do formułowania zarzutu o nieczułości Rządu na jej potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Ażeby wyczerpać ten temat, chcę się zatrzymać na polityce kredytowej w stosunku do wsi. Proszę zrozumieć, że nie nieczułość na potrzeby wsi, ale konieczność państwowa sprawiła, że pierwszy krok na polu polityki kredytowej nie poszedł w kierunku wsi. Jeśli się coś robi dziś, coś innego jutro, to nie dlatego, że to, co robi się dziś, to się kocha, a co robi się jutro, to się mniej kocha i mniej jest się na to czułym, ale dlatego, że życie ma swoją logikę, że wszystko wymaga pewnego porządku, w którym sprawy muszą być odbywane. Pierwsza rzecz — to był Bank Polski — nad nim trzeba było przez półtora miesiąca czuwać specjalnie i tak go postawić, aby się oparł pokusom, dążącym do zmniejszenia wartości zabezpieczenia waluty. Gdy to zostało zrobione, jestem spokojny obecnie i już o tę sprawę nie potrzebuję się troszczyć; Bank sam o to troszczyć się będzie, ja zaś muszę troszczyć się o co innego — o sprawę, która mi nie daje wytchnienia ani dnia, ani godziny, mianowicie o sprawę kredytu. P. K. K. P. była źródłem kredytu dla naszego przemysłu. Rolnictwo z P. K. K. P. korzystało w skromniejszej mierze. Dziś przemysłowi zamykam i ten kredyt; pcha się on na wszystkie strony, pcha się do P. K. O. i zastaje drzwi zamknięte, bo brak tam środków; pcha się do banków prywatnych — tam żądają kolosalnych procentów, bo również mają brak środków. Niepodobieństwem jest, żebym w tych warunkach stanął bezradnie. Muszę znaleźć na to sposób, ażeby ten przemysł istotnie nie stanął z braku kredytów. Nie idę na dawanie kredytów, które nie byłyby związane z potanieniem produktów, ale jeżeli jest możność stanienia produktów, to będę dawał ten kredyt pod hasłem potanienia produktów. To nie jest praca ani dla przemysłu, ani dla miasta, ale to jest praca tak dobrze dla przemysłu, jak i dla rolnictwa, tak dobrze dla miasta, jak i dla wsi. I robię to z całą świadomością z tem, że to zadanie jest ogólne i obejmuje całokształt życia gospodarczego całego naszego kraju. Z tego nie wypływa, żeby nie była dla mnie najmilszą perspektywą możność oddania się zagadnieniu najbliższemu dla mnie, jako dla ekonomisty, a mianowicie, sprawie polityki kredytowej dla wsi. Widzę nawet, że ten moment się zbliża istotnie.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Przedewszystkiem muszę sprostować cyfry, które były tu przytoczone. To, co otrzymał Bank Rolny, to nie jest 4 miliony a 6 milionów. Bank Rolny z tego, co otrzymał, nie daje nic na większą własność. Projekt, który był mi przedstawiony, głosił, że ma dać 2 miliony dla większej własności. Skreśliłem to, oczywiście, nie dlatego, żebym uważał, że większej własności nie należy dawać kredytów i że 2 miliony nie byłoby większej własności istotnie potrzebne, ale tylko dlatego, że pragnąłem nadać Bankowi Rolnemu wyraźny i określony charakter. Większa własność ma inne źródła kredytowe i powinna w tych innych źródłach kredytowych znaleźć istotnie duże dla siebie pole.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Są to instytucje kredytu długoterminowego przedwojenne i ziemskie banki powojenne. Operują one potężniejszym aparatem technicznym, niż przed wojną; w tych dwóch skombinowanych instytucjach kredytowych widzimy o tyle więcej i kierowników i sił technicznych, niż to było przed wojną, że świadom jestem, iż to zupełnie wystarczy, ażeby, przy odpowiedniem poparciu, mogły te instytucje obejść się bez pomocy Banku Rolnego. Widzę, że tego rodzaju postępowanie moje daje pewne dodatnie rezultaty, bo w dniu wczorajszym Towarzystwo Kredytowe Ziemskie zdołało zawrzeć poważny układ na rynku międzynarodowym w Wiedniu. Skutkiem tego, z czystem zupełnie i spokojnem sumieniem mogę zapewnić, że to, co dostaje Bank Rolny, idzie wyłącznie na drobną własność.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jakie środki są potrzebne włościaństwu i wogóle rolnikom. Niewątpliwie rolnictwo potrzebuje przedewszystkiem kredytu dłuższego i tylko kredyt dłuższy może istotnie rolnictwo podnieść. Z tegoby wypływało, że obecnie nie bylibyśmy w stanie nic dać rolnikom, bo przypuszczenie, że Rząd posiada pieniądze na długoletni kredyt, jest błędne. Gdyby je posiadał, musiałby to uwidocznić w budżecie. Jakimi więc środkami Rząd może dysponować? Rząd ma do dyspozycji albo środki, które noszą charakter dotacji, a w takim razie każda suma musi być uwidoczniona w budżecie, albo może rozporządzać sumami, które noszą charakter obrotowy i które lokuje. Lokata sum jest rzeczą zupełnie wskazaną. Po co pieniądze skarbowe mają leżeć bezczynnie, niech pracują! O ile jednak jest to lokata sum w granicach budżetu, muszą one być zwrócone w granicach roku budżetowego, bo gdyby jakaś lokata została zrobiona i nie została odpowiednio zabezpieczona i zwrócona, to Rząd powinien ponosić za to odpowiedzialność przed Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Rozporządzanie nieprawne pieniędzmi, jest niedopuszczalne. Można zatem lokować tylko w granicach okresu budżetowego, o ile się ma pewność, że dana suma wróci w tym miesiącu budżetowym, w którym jest niezbędna. Niech więc Panowie nie sądzą, gdy Rząd przy obecnym kredycie zastrzega sobie zwrot kredytów w ciągu kilku miesięcy, że jest to dowodem pewnej nieczułości ze strony Rządu w stosunku do rolnictwa czy przemysłu. To jest konieczność państwowa, to jest jedyna podstawa legalnego działania.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#komentarz">(Głos: A wielki przemysł?)</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wielki przemysł pożyczał dawniej w P. K. K. P. Dziś jest zupełnie inaczej, dziś przeprowadzana jest sanacja kredytowych stosunków, jednak z tego, co powiedziałem, nie wypływa, ażeby nie należało się troszczyć o właściwe dotacje i o właściwe uposażenie Banku Rolnego. Przywiązuję do tego jaknajwiększą wagę, czynię odpowiednie przygotowania i po tem wielkiem powodzeniu, jakie spotkało Towarzystwo Kredytowe Ziemskie, jestem przekonany, że i Rządowi uda się również oprzeć się na kredycie, to znaczy — przeznaczyć dotacje, wypływające z kredytu. Jest to jedyna forma możliwa: dać kredyt z niczego jest rzeczą absolutnie niemożliwą. Wspomnianem tu zostało, że jest jedno źródło, któremby Rząd mógł trochę poszafować.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jest to bilon, którego suma może wynieść około 360 milionów. Bilonu dopuszczalnego jest mniej — jakieś trzysta dwadzieścia milionów, teoretycznie dopuszczalnego. Muszę tu jednak jasno i wyraźnie oświadczyć, że nigdybym nie poszedł na takie ułatwienie sobie sytuacji, któreby polegało na tem, ażebym po zaprzestaniu druku marki polskiej na potrzeby Skarbu w miesiącu lutym i po znakomitych — bo inaczej trudno powiedzieć — rezultatach tego wyrzeczenia się, w czerwcu, czy w lipcu poszedł na druk bilonu również na potrzeby Skarbu. To jest zupełnie niemożliwe. Do czegobyśmy doszli? 320 czy 330 milionów bilonu można dać Polsce wtedy dopiero, kiedy zdolność nasza obiegowa i obieg złotych emitowanych przez Bank Polski dojdzie do wysokości półtora miliarda. Wówczas zgoda!</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Ale jeżeli ten obieg wyraża się cyfrą 411 milj. zł., jeżeli nawet wypuścimy złotych odpowiednio zabezpieczonych 200–300–400 milj., a może 600 milj., co jest możliwe przy 30% pokrycia, to jednoczesne wypuszczenie 360, czy 320 milionów bilonu byłoby wielkiem niebezpieczeństwem. Na to niebezpieczeństwo nigdy nie pójdę.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Pan referent generalny budżetu określił sumę bilonu, która powinna być w tym roku wypuszczona, na 100 milj. zł. Być może, jest to suma zbyt mała, jestem gotów uważać, że 150 milj, byłoby zupełnie możliwe dla wchłonięcia przez rynek. Mówię, że jestem gotów, bo tej sprawie trzeba się przyglądać, nie można rzucać odrazu a trzeba wypuszczać stopniowo, trzeba mieć poczucie rynku i życia gospodarczego i reagowania tego życia na każdy objaw. Więc nie można sobie zgóry stawiać tych perspektyw, że w bilonie mamy wielką rezerwę, którą moglibyśmy szybko puścić w ruch.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wreszcie muszę zaznaczyć, że ze wszystkich działań Banku Rolnego, z działań, które Bankowi temu zakreślam, aby mógł się stać istotnie bankiem potężnym i twórczym dla drobnej własności — największą wagę przywiązuję do działania w zakresie wykupna gruntów większej własności przez mniejszą własność.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Przedtem jednak zaznaczę, że bardzo chętnie sprostuję niewłaściwość, jaka się stała. Mianowicie kasy gminne nie zostały oddane Bankowi Rolnemu, jako podstawa do zasilania go, ale Bankowi Gospodarstwa Krajowego. Nastąpiło to skutkiem tego, że przez jakiś czas zdawało się nam, iż Bank Gospodarstwa Krajowego będzie mógł być ujęty w tak szeroką formę, że on będzie mieścić w sobie całokształt spraw finansowych, nie tylko państwowo-gospodarczych, ale również wszystkich potrzeb samorządowych. Ja snem jednak jest, że niepodobieństwem jest odrazu iść tak daleko; narazie Bank Gospodarstwa Krajowego będzie musiał się ograniczyć trochę ciaśniejszą rolą, szczególniej wobec kryzysu gospodarczego, który przeżywamy, a w tych warunkach jest nieracjonalnem, żeby kasy gminne nie były złączone z Bankiem Rolnym organicznie. Błąd ten bardzo chętnie sprostuję.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Pozostaje mi jeszcze do omówienia w paru słowach rola Banku Rolnego, jako czynnika twórczego przy przechodzeniu ziemi z rąk większej własności do mniejszej. Panowie znają zresztą mój pogląd. Jestem przekonany, że podatek majątkowy odegra wielką rolę w tym względzie i calem mojem usiłowaniem jest, żeby Bankowi Rolnemu umożliwić tę rolę w tem znaczeniu, żeby mniejsza własność, kupująca te ziemie, która większa własność musi odsprzedawać, nie będąc w stanie zapłacić podatku majątkowego, nie była skazana na szukanie czy lichwiarskich pożyczek, czy też żeby nie było tego faktu, że tylko najbogatsi włościanie będą mogli z tego korzystać. Skorzystać muszą z tego i ci włościanie, którzy właśnie po reformie agrarnej spodziewają się korzyści. A na to, aby to się stało, konieczne jest, żeby podatek majątkowy mógł być spłacany listami Banku Rolnego. Przez wydanie odnośnego zarządzenia daję Bankowi Rolnemu ogromną dotację. Danie tego prawa Bankowi Rolnemu równa się dotacji kilkunastu czy kilkudziesięciu milionów, bo przecież wszystko jedno, czy to będą dane pieniądze w gotówce, czy też będzie dane prawo spłacania podatku majątkowego listami. To na jedno wychodzi i dla Banku i dla nabywcy. Przez takie postanowienie uczynię zadość ustawie o podatku majątkowym, która przewiduje możność spłaty podatku majątkowego listami.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Niezależnie od tego, większa własność dzięki tej operacji kredytowej, o której wspomniałem, będzie mogła znakomicie ułatwić sobie spłatę podatku majątkowego również kredytem zagranicznym. W ten sposób przy pomocy zarówno tego zarządzenia, które pozwoli szeroko rozwinąć działalność Banku Rolnego w zakresie parcelacji, jak i dzięki temu drugiemu zarządzeniu, a właściwie faktowi kredytu zagranicznego dla większej własności — istotnie będziemy mogli znacznie powiększyć intensywność ściągania podatku majątkowego na jesieni.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Ostatniem zagadnieniem w tym tak dla mnie szczególnie drażliwym temacie nieczułości na potrzeby wsi, jest to zagadnienie stosunku do organizacji rolniczych. Jeśli wogóle w tem zagadnieniu jest pewna ironia losu, to największa jest dla mnie. Istotnie bardzo wiele delegacji nie mogło, jak gdyby, dojść ze mną do porozumienia. Winien jest w tym względzie pewnie trochę zestarzały już — może nie na czasie — mój idealizm w stosunku do roli organizacji rolniczych. Wydawało mi się, że gdy w dawnych czasach było szczytem marzeń i dążeń dostać pozwolenie na działanie organizacji rolniczych, pozwolenie na propagowanie wiedzy rolniczej wśród drobnej własności, to dziś zagadnienia tego nie powinno się stawiać pod kątem widzenia wysokości subwencji. Jest to pewnego rodzaju niewspółmierność. Kiedy 30 lat temu rozpoczęliśmy na tem polu pierwszą pracę, wtedy jakże małą była garstka ludzi, posiadających techniczną wiedzę rolniczą, jak mało było ludzi z Wysokiem wykształceniem rolniczem, wychodzących ze szkół rolniczych, prawie ich nie widziało się. Dziś jest ich tylu, ilu zajmuje najrozmaitsze stanowiska administracyjne, wielu jest z wykształceniem rolniczem, że wieś nie powinna cierpieć wskutek tego na brak ludzi, niosących jej bezinteresownie oświatę. Czy rzeczywiście, aby nieść ludowi oświatę rolniczą, trzeba ze środków rządowych płacić odpowiednie pensje, czy trzeba przyznawać odpowiedne. rangi osobom, które się temu poświęciły specjalnie! Muszę zaznaczyć, że w tym względzie nie mogłem dojść do porozumienia się wzajemnego. I w tym względzie gotów jestem ustąpić, uważam bowiem, że może pojęcia. moje są przestarzałe, że dziś jakkolwiek lubi się powszechnie narzekać na biurokrację, o ile chodzi o postępowanie Rządu, we wszystkich innych dziedzinach posługują się zawsze temi samemi metodami. Więc trudno, muszę pogodzić się z tem, lecz pogodzę się nie jako z przykrym musem, ale z czynnikiem, który widocznie inaczej przejawić się nie może, który powinien być wykorzystany na największy pożytek tych sfer rolniczych, do których się ta działalność odnosi. O ile instytucje rolnicze będą dawały maksymum gwarancji tęgiej pracy fachowej, to podług mnie powinny korzystać ze stałej subwencji, bo wielkiem zagadnieniem dla Polski jest, aby rolnik był naprawdę silnym producentem, do czego szczególną wagę przywiązuję, aby nasz rolnik stał się silnym podatnikiem. Uważam, że pieniądze rządowe ulokowane będą dobrze, o ile pójdą na zasilenie organizacji rolniczych, krzewiących umiejętność produkowania potrzebnych środków dla roli, i chętnie bardzo będę szukał sposobów rozwiązania tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">W danym wypadku jestem w trochę trudnem położeniu, bo budżet Ministerstwa Rolnictwa jest skończony i uważałbym za bardzo smutne, żebyśmy tutaj powiększyli jakiekolwiek pozycje. Jeżeli to powiększenie jest jednak konieczne, można to zrobić, ale musimy znaleźć jakieś oszczędności: musimy gdzieś coś zmniejszyć, żeby coś innego powiększyć. Tylko tego rodzaju powiększanie dotacji jest możliwe do pomyślenia. Przygotowuję się z góry, że oszczędności będą znalezione, że w tym budżecie, który Panowie będą rozpatrywali, można jeszcze niektóre pozycje zmniejszyć. W pełnomocnictwach znajdę podstawy, żeby znaleźć tego rodzaju oszczędności. Szukaliśmy łącznie z p. Ministrem Rolnictwa sposobu pomożenia organizacjom rolniczym przez to, żeby część opłat wywozowych mogła iść na ich korzyść. To byłoby słuszne i nie jest rzeczą wyłączoną, że ta droga byłaby obrana, ale z chwilą, kiedy te opłaty wywozowe mają się kurczyć i kurczą się, nie można opierać dotacji dla instytucji rolniczych na źródle, które jest bliskie wyschnięcia. W każdym razie, przedmiot takiego postawienia organizacji rolniczych, żeby one mogły sprostać swojemu zadaniu, jest niewątpliwie jednym z poważniejszych dla kultury naszej wsi. Jutro rozpoczyna się kongres rolniczy. Jestem przekonany, że z tego kongresu wyłonią się myśli twórcze i pożyteczne w tej materii, które nie będą polegały tylko na tem, ażeby mówić: dajcie więcej, niż dziś! tylko aby powiedzieć, jak dawać, ażeby ten pożytek był większy, niż dzisiaj go widzimy.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jeżeli się zatrzymałem dłużej nad zagadnieniami wsi naszej, to uczyniłem to nie tylko dlatego, że zwrócono się o to do mnie ze strony całego szeregu klubów, ale również dlatego, że w podniesieniu się kultury wsi naszej widzę wielką konieczność państwową. Przecież wielką troską i obawą powinno nas napawać to, gdyby tak nadal, jak dzisiaj, wieś nasza miała być słabo wydajną podatkowo. Chcemy zrobić Polskę silną i wielką. W tej Polsce wieś ma odgrywać wielką rolę, ona musi być wydajną, a wydajną będzie wtedy, kiedy będzie naprawdę mogła dużo produkować z tem, żeby jej się ta produkcja opłaciła. Jest to zagadnienie ogólnej natury. Jeżeli chcemy przemysłowi naszemu dać istotne zabezpieczenie przed trudnościami, z jakimi walczy; jeżeli chcemy, żeby przemysł, głównie przemysł górnośląski nie był wciąż w zależności od koniunktur nad Ruhrą, lub od innych okoliczności, jeżeli chcemy go wchłonąć w siebie i dać jemu wielki zbyt u nas wewnątrz kraju, to się nie da zrobić tego inaczej, jak istotnie drogą podniesienia nie tylko zdolności produkcyjnej wsi, ale i zdolności konsumcyjnej.</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wieś musi być wielkim odbiorcą. Tematy wsi, to nie są tematy ciasne, do których bardzo często się inni tak odnoszą, to są tematy ogólnego naszego bytu gospodarczego, ale ponieważ tak je pojmuję, to, chcąc je traktować z maksymum ciepła, na jakie mnie stać, muszę je zawsze traktować w łączności z całą naszą sytuacją. Musimy rozbudować wewnętrzny rynek zbytu, ale musimy to zrobić tak, żebyśmy jednocześnie nie poświęcali innych rzeczy, których poświęcać nie wolno. Świadom jestem, jak wielką rolę w sanacji Skarbu oddziały warstwy, żyjące z najmu. Tym warstwom Rząd musi poświęcić jaknajwiększą uwagę i interesów ich nie może narażać na szwank. Mówiłem o polityce Rządu, która się przyczyniła do zniżki cen węgla i do utrzymania czynności naszego bilansu handlowego. Nie wolno jednak nam zapominać, w jak wielkiej mierze przyczyniło się do tego również zachowanie się warstw pracujących. Robotnik polski odegrał wielką rolę, umożliwiając utrwalenie się sanacji Skarbu. Gdyby naprawdę nasz węgiel nie był zdolny już w maju i w poprzednich miesiącach do konkurencji na rynkach zagranicznych, nie udałoby się nam opanować sytuacji walutowej. Więc, nie wolno nam przy całej czułości w stosunku do jednej warstwy kraju, zapominać o tem, że tylko patrzenie okiem czujnem na całość naszych interesów i godzenie tych interesów zabezpieczy powodzenie dziełu, które jest oddane Rządowi do wykonania.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Powiedziano, że jestem zbytnim optymistą. Mogę powiedzieć, że zawsze wysoko cenię siły, jakie w nas samych tkwią. I nie żałuję tego. Ale muszę stwierdzić, że istotnie, siły, jakie mamy, są zawsze większe, niż wytrzymałość psychiczna tych różnych sfer i warstw, do których się życie ze swoją prawdą życiową odnosi. Tej wytrzymałości psychicznej brakowało nam zbyt często w różnych ważnych momentach naszych dziejów. Pragnąłbym jednak, ażebyśmy mogli tę wytrzymałość psychiczną wciąż podniecać, bo ona jest nieocenionym skarbem, a nasze siły żywotne są istotnie bardzo duże. Widzimy to we wszystkich sprawozdaniach i wynikach każdej zbiorowej akcji — i to jest miernikiem naszej siły, wytrzymałość psychiczna więc powinna być do tego dopasowana, a wtenczas dopiero będzie można powiedzieć, że zostanie osiągnięte to, co jest zamierzone.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wdzięczny jednak jestem Panom, że Panowie próbowali w swoich przemówieniach osłabić nutę mojego optymizmu, bo, proszę Panów, jeżeli jest naprawdę gorzej, niż ja te rzeczy przedstawiłem, to jasny jest z tego wniosek: nie można powiedzieć, że wszystko jest skończone przy pomocy pełnomocnictw, wydanych na pół roku. Bardzo słusznie jeden z panów posłów dowodził mi, że cało moje przemówienie, to jest przemówienie przeciw pełnomocnictwom. Ja znowu bardzo się cieszę, że wszystko co Panowie mówili, to są przemówienia za pełnomocnictwami. Istotnie, proszę Panów, pełnomocnictwa są potrzebne, ale jeżeli nie chciałem zgęszczać kolorów dla ich udowodnienia, to nie przez tę skromność, że nie chciałem sobie ułatwiać terenu, ale dlatego, że nie chciałem wielkich pełnomocnictw. Uważam, że można mniejszemi się zadowolić i dlatego bardzo mi przyjemnie było usłyszeć zastrzeżenie jednego z Panów, że: nie damy tych pełnomocnictw Rządowi, których Rząd nie żąda.</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Takie zastrzeżenie całkowicie przyjmuje.</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Pozatem, zostały zrobione zarzuty, że pełnomocnictwa są za szczegółowe, że dawne pełnomocnictwa miały 8 punktów, a nowe mają 40 punktów.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Proszę Panów, dawne pełnomocnictwa miały 13 punktów, a obecne mają 8 punktów, tylko w dawnych pełnomocnictwach to. co było powiedziane pod literami a), b), c), d), obecnie jest numerowane jako 2, 3, 4.</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nie jest to sofistyka dla następujących powodów: Dawne pełnomocnictwa zawierały 13 punktów, na mocy zaś tych 13 punktów wydaliśmy 41 rozporządzeń Prezydenta, a jeszcze do 1 lipca zdąży się ich wydać parę, więc będzie ich około 50. Czy Panowie przypuszczają, że gdyby był jeden punkt, to byłoby tych rozporządzeń mniej? Nie. Gdyby był jeden punkt, to można byłoby jeszcze więcej rozporządzeń wydać. Ale proszę teraz wyprowadzić konsekwencję z tego, co sami Panowie podkreślali. Bardzo słusznie ktoś powiedział, że, gdyby był jeden punkt, to byłby Sejm niepotrzebny. I dlatego dzisiaj ja nie chcę takich pełnomocnictw, przy których Sejm byłby niepotrzebny, i dlatego przedstawiłem projekt ustawy, który jest bardzo szczegółowy. Niech Panowie naprawdę ten temat dobrze i głęboko rozważą w swojem sumieniu. Jeżeli w poprzednich pełnomocnictwach było powiedziane „oszczędności”. — krótko i węzłowato, to ja miałem prawo wyprowadzać najrozmaitsze wnioski. Na podstawie upoważnienia, jakie dali mi Panowie przed pół rokiem w dziedzinie oszczędności, można było drogą rozporządzeń wprowadzić wszelkie pomyślane zmiany — całe morze do wypicia. Nie mogłem jednak wydać na zasadzie tego punktu żadnych rozporządzeń, bo mi sumienie na to nie pozwalało. Nie znałem, bowiem, pod tym względem woli Sejmu, a to dlatego, że Panowie określili to zbyt ogólnikowo, podczas gdy ja chciałem już przy pierwszych pełnomocnictwach, żeby to było szczegółowo określone. Panowie dali mi formę ogólnikową i dlatego nie mogłem z niej korzystać.</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jeśli Panowie chcą, żeby były oszczędności, to niech to będzie jasno określone. W przedstawionych pełnomocnictwach, w dziale p. t. oszczędności, wprowadzamy 13 punktów. Czy to idzie wbrew woli Sejmu? Chcę wyczuć, jaka jest wola Sejmu. Chcę wiedzieć, co Sejm rozumie pod tematem oszczędności i jakie oszczędności państwowe uważa za konieczne.</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nie pragnąłem pełnomocnictw szerokich, któreby pozwoliły mi fantazjować na rozmaite tematy, przeciwnie, wniosłem je w takim czasie, aby komisje mogły dostatecznie szczegółowo nad niemi się zastanowić i mogły mi dać odczuć, jaka jest wola Sejmu. Są tam oszczędności, są również poruszone inne sprawy, które z dyskusji Panów wypływają. Nie ja mówiłem, że potrzebny jest kredyt zagraniczny, Panowie to mówili i dlatego w pełnomocnictwach jest kredyt zagraniczny. Są i inne momenty. Zresztą, możnaby się obyć bez wielkich pełnomocnictw, ale wtenczas trudniejszą będzie równowaga budżetu na r.1925, cięższe będą warunki dla całej ludności, dla całego kraju w 1925 r. To są pełnomocnictwa na to, żeby był lepiej w 1925 r., ale nie na to, żeby było lżej Rządowi w następnem półroczu 1924. Rządów i będzie tak samo ciężko, jak dotychczas, j Rząd musi wytężyć wszystkie siły. Jestem przekonany. że szczegółowa dyskusja rozwiąże zupełnie pewnie nieuzasadnione nieporozumienia, które się na ten temat wkradły.</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Ta szczegółowość, z którą wystąpiłem, jest i niczem innem, jak pragnieniem zmniejszenia roli Rządu, a powiększenia w tym zakresie roli i Sejmu. Dążeniem mojem jest, żeby to nie były pełnomocnictwa, lecz żeby to była istotnie ustawa ramowa, to jest to, do czego odrazu przy pierwszych pełnomocnictwach dążyłem. Różni ludzie mało wykwalifikowani do zrozumienia głębokich zagadnień państwowych, mogą to lub inne mówić; sądzę, że to nie powinno oddziaływać na nikogo, kto pragnie tą drogą dojść do istotnie ważnych dla Państwa rezultatów.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Proszę Panów, nie wszystko jest poza nami, j nie skończył się jeszcze r. 1924, przeszło dopiero parę miesięcy, a ten rok przecież powinien być dla nas rokiem próby. Nie paroma miesiącami powodzenia można mierzyć znaczenie pewnych epok w życiu narodu! Czyż my nie mieliśmy pięknych miesięcy w 1922 r.? Każdy powinien sobie to uprzytamniać. Jak szybko to wszystko zginęło! Dziś mało kto chce sobie to wszystko uprzytomnić, że były piękne miesiące spokoju, zdawało się wszystko opanowane. Więc niech Panowie mnie nie posądzają o optymizm. To, co mówiłem w optymistycznym tonie, było nie w tym celu, ażebym nie czuł wielkiej troski i odpowiedzialności za te chwile, przecież chciałbym, żeby ten rok był rokiem, w którym uwidoczni się wielka prawdziwa potęga narodu polskiego, aby uwydatniła się w umiejętności sharmonizowania różnych dotychczas sprzecznie gospodarczych interesów wsi i miast: rolnika i przemysłowca, robotnika i urzędnika. A te wszystkie czynniki mogą się sharmonizować i, na szczęście, dadzą się sharmonizować, ale pod jednym warunkiem, żeby pomiędzy Sejmem a Rządem zapanowała atmosfera całkowitego zrozumienia, wzajemnego sobie dowierzania, wyznaczenia roli przez Sejm dla Rządu i pozwolenia Rządowi w tej wyznaczonej przez Sejm roli spełniać całe swoje zadanie, ażeby istotnie, po ukończeniu tego roku można było powiedzieć: „Był to rok wielki dla Polski!”.</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#komentarz">(Huczne oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Gruszka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PGruszka">Wysoki Sejmie! W sprawozdaniu Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Prezydjum Rady Ministrów, w uwagach wstępnych podałem, nie chcę twierdzić, że wyczerpująco, ale w każdym razie dość szeroko i obszernie historię powstania, rozwój, przeobrażenia i przekształcania się instytucji, organów i urzędów, które wchodzą w skład preliminarza budżetowego Prezydjum Rady Ministrów. Nie chcąc powtarzać tej rzeczy, nie chcąc zabierać czasu Wysokiemu Sejmowi, tej materii obecnie nie dotknę, zwłaszcza, że przekonany jestem, sądząc z przebiegu dyskusji na Komisji Budżetowej i z tego, że obecnie zapisali się do głosu mówcy celem omówienia sprawozdania o preliminarzu budżetowym Prezydjum Rady Ministrów, że będę zmuszony jeszcze zabrać głos, ażeby w osobnem przemówieniu podtrzymać stanowisko większości Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PGruszka">Obecnie ograniczę się ściśle do preliminarza budżetowego Prezydjum Rady Ministrów. Przedewszystkiem wypada parę słów poświęcić konstrukcji tego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PGruszka">Budżet Prezydjum Rady Ministrów składa się z dwóch rubryk: z pierwszej administracyjnej, w której skład wchodzi 5 działów, i z drugiej grupy przedsiębiorstw o 2 działach. W skład pierwszej części wchodzi zarząd centralny, t. j. właściwe Prezydjum Rady Ministrów, dalej dział 2, Najwyższy Trybunał Administracyjny, dział 3, Prokurator ja Generalna Rzplitej Polskiej, dział 4, Polska Agencja Telegraficzna, dział 5, Nadzwyczajny Komisarz Oszczędnościowy. Zaznaczam, że w pierwotnem przedłożeniu j preliminarza budżetowego Prezydjum Rady Ministrów tego ostatniego działu nie było, gdyż wydatki, połączone z prowadzeniem Nadzwyczajnego Komisariatu Oszczędnościowego, pokrywane były z budżetu zarządu centralnego.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PGruszka">Wobec tego, że rozporządzeniem p. Prezydenta Rzplitej wprowadzony został Nadzwyczajny Komisarz Oszczędnościowy, agendy jego rozszerzyły się i zaszła potrzeba otworzenia dla akcji oszczędnościowej nowego działu, który został zamieszczony jako dział 5 w preliminarzu budżetowym Prezydjum Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PGruszka">Grupa II, przedsiębiorstwa, obejmuje dwa przedsiębiorstwa, dział 6, „Monitor Polski” i dział 7, drukarnie państwowe.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PGruszka">O ile chodzi o zestawienie szczegółów działu 1 zarządu centralnego, proponuję w § 1, Uposażenie, podwyższyć te pozycjo o 44.933 zł. Nie jest to zwiększenie budżetu, któreby wychodziło poza ramy propozycji rządowej. Pochodzi ono stąd, że w przerachowaniu tego paragrafu, kiedyśmy postanowili zastosować ustawę uposażeniową, chodzi tu bowiem o wydatki personalne na urzędników tego działu, zaszła pomyłka, uwidoczniająca się w tej cyfrze 44.933. Proponujemy więc, żeby kredyt według propozycji komisji w § 1 działu 1, Uposażenie, wynosił 385,866 złotych. Propozycja ta jest uzgodniona z Ministerstwem Skarbu. Równocześnie podaję Panom do wiadomości, że porozumiałem się w tej materii ze wszystkimi przedstawicielami klubów sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PGruszka">O ile chodzi o zmiany, dokonane w dziale 1, zaznaczam, że są one nieznaczne. W § 2 podwyższono pozycję trzecią o 173 zł., co wynika z ustawy. W § 5 natomiast zmniejszono wydatki o 17.200. Różnica powstała wskutek tego, że w paragrafie tym skreślono sumę, przeznaczoną na koszty podróży służbowych, która preliminowana była pierwotnie na pokrycie wydatków, połączonych z istnieniem Nadzwyczajnego Komisariatu Oszczędnościowego, dla których utworzono nowy dział 5 tego budżetu pod tytułem N. K. O. Wprowadzono to jeszcze w roku ubiegłym.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PGruszka">Następnie w § 7 skreślono pozycję pierwszą Kapitały orderowe”, wynoszącą 36.700 i utworzono z niej nowy § 10, Kapituły orderowe, dlatego efektu budżetowego to nie daje.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PGruszka">Tyle co do wydatków działu 1. Wydatki działu 2 nie wymagają komentarzy, jest to Najwyższy Trybunał Administracyjny.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PGruszka">Co do działu 3, Prokuratoria Generalna Rzeczypospolitej Polskiej, to jak wiadomo Panom, w pełnomocnictwach, których domaga się obecnie p. Prezes Ministrów, znajdujemy ustęp, zwracający uwagę na potrzebę reorganizacji Generalnej Prokuratorii Rzeczypospolitej Polskiej; p. Minister żąda w tym kierunku pełnomocnictw. Chcę zaznaczyć, że po tej samej linii poszła Komisja Budżetowa. W dyskusji nad budżetem Prokurator i Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej uwzględniono, że należy przeprowadzić reorganizację Prokuratorii Generalnej. Komisja uchwaliła nawet rezolucję, która jeżeli się nie mylę, a nie znam dokładnie zamierzeń Rządu w tym kierunku, ale mam to przekonanie, jakby wynikała ze stanowiska., zajętego przez przedstawicieli Rządu, jakby pokrywała się zupełnie z opinią Rządu.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PGruszka">Rezolucja to opiewa: „Sejm wzywa Rząd do przeprowadzenia reorganizacji istniejącej Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej przez stworzenie autonomicznych oddziałów, względnie delegatur Prokuratorii Skarbu, podległych bezpośrednio Ministerstwu Skarbu, z tem, że w większych centrach zastępstwo interesów Skarbu Państwa powierzone będzie bądź urzędnikom, jako delegatom Prokuratorii Skarbu, stale tam urzędującym, względnie syndykom, wybieranym z pośród godnych zaufania adwokatów”.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PGruszka">Największą zmianą, jaka zaistnieje po przeprowadzeniu reorganizacji Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej, będzie podporządkowanie jej Ministerstwu Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PGruszka">Poza tem, proszę Panów, zaznaczę, że w pierwotnem przedłożeniu rządowem wydatki Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej były znacznie mniejsze, jednakże Rząd doszedł do przekonania, że reorganizacja, o której przeprowadzeniu myśli, w tym roku jeszcze nie będzie mogła być dokonana, względnie nie zaznaczy się w efektywnych wydatkach, więc w porozumieniu z Nadzwyczajnym Komisarzem Oszczędnościowym postanowił zorganizować dwie delegatury Prokuratorii Generalnej, a to w Wilnie i Katowicach. Wobec tego Rząd przyszedł z dodatkowem przedłożeniem kredytu w formie wniosku nagłego z dnia 18 marca 1924 r., a uzyskawszy zatwierdzenie wniosku przez Radę Ministrów, zakomunikował go mnie jako sprawozdawcy budżetu Prezydjum Rady Ministrów, co zresztą podałem do wiadomości Komisji Budżetowej, która się przychyliła do postanowienia Rządu, przyjmując w zupełności kredyt według propozycji rządowej.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PGruszka">Dział 4, Polska Agencja Telegraficzna, o ile chodzi o wydatki, został przyjęty bez zmiany. Tak samo dział 5, Nadzwyczajny Komisarz Oszczędnościowy, którego wydatki wynoszą 22,012 zł., przyczem zauważyć należy, że sam Nadzwyczajny Komisarz Oszczędnościowy płatny jest z budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Etat Nadzwyczajnego Komisariatu Oszczędnościowego obejmuje 8 urzędników kontraktowych.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PGruszka">O ile chodzi o dochody zarządu centralnego, to te przyjęto z małą zmianą, mianowicie w § 7 zwiększono kwotę o 500 zł., jako spodziewany dochód z ogrodu. Reszta pozostała bez zmiany Również dochody działu 3, Prokuratorii Generalnej, pozostały bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PGruszka">Przechodząc do działu przedsiębiorstw państwowych, zaznaczam, że przedsiębiorstwa te obejmują 2 części: dział 6, Monitor Polski i dział 7, drukarnie państwowe. Żadnych zmian w tych działach nie proponujemy z tej racji, że uważamy, iż instytucje te są w toku reorganizacji i dlatego plany finansowo-gospodarcze, przedłożone przez te instytucje, nie mogą być poddane jakiejś głębszej krytyce, gdyż gospodarka tych instytucji, jak zresztą cała gospodarka państwowa, odbywała się dotąd w czasie anormalnym ciągłej dewaluacji marki, wobec tego jakieś porównawcze zestawienie i ocena krytyczna działalności tych działów gospodarki państwowej byłaby niesłychanie trudna. Ten pierwszy okres, względnie następny, będą latami próby, po których dopiero można będzie osądzić, czy gospodarka tych działów jest prowadzona właściwie. Zaznaczam, że Monitor Polski jest przedsiębiorstwem dochodowem.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PGruszka">Jak zaznaczyłem, cyfrowych żadnych zmian komisja w tych działach nie proponuje, natomiast w wyniku dyskusji, jaka się toczyła nad działem 7, drukarnio państwowe, doszliśmy do następujących wniosków: 3) plan gospodarczy drukarń państwowych na rok 1924 należy uznać za zbudowany prawidłowo i podlegający wykonaniu; 2) dążyć należy do umożliwienia drukarniom państwowym jak najbardziej samodzielnej gospodarki, do czego byłoby niezbędne obdarzyć całą tę grupę przedsiębiorstw osobowością prawną; 3) Skarb Państwa powinien pozostawić drukarniom państwowym część osiągniętych przez nie zysków, dla umożliwienia drukarniom przeprowadzania niezbędnych inwestycji dla usprawnienia produkcji; 4) wszystkie drukarnie państwowe, podporządkowane obecnie rozmaitym resortom, po winne być złączone pod jednym zarządem, co zmniejszy koszty administracji i podniesie niezawodnie ich sprawność.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski).</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PGruszka">Korektury, jakie poczyniła Komisja Budżetowa w przedłożeniach rządowych, są dowodem, że Komisja Budżetowa krytycznie odnosi się do danych działów gospodarki państwowej. Jeżeli tych korektur jest niewiele, ktoś mógłby powiedzieć, że wszystko co się tyczy tych działów budżetu Prezydjum Rady Ministrów przeze mnie referowanych, jest w najlepszym porządku. Tak może nie jest. Znalazło to odzwierciedlenie w dyskusji, jaka się toczyła nad sprawozdaniem Prezydjum Rady Ministrów w Komisji Budżetowej. Jeżeli mimo to Komisja Budżetowa większych zmian nie wprowadza, to częściowo z tych powodów, o których już mówiłem, częściowo zaś wskutek tego, że trudno jest dojść do konkretnych wniosków w okresie, kiedy gospodarka nasza wchodzi wogóle na nowe tory i dopiero zadaniem przyszłej komisji budżetowej będzie usunięcie tych niedomagań w gospodarstwie państwowem, co znaleźć powinno odzwierciedlenie w zmianie cyfr przedłożeń rządowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Do części IV działu 1 posłowie Dmitrijuk i Taraszkiewicz złożyli poprawkę, proponując w § 9 (fundusz dyspozycyjny) skreślić 200.000.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WicemarszałekMoraczewski">Głos ma p. Śliwiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PŚliwiński">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PŚliwiński">Przedewszystkiem zaznaczam, że generalna dyskusja odbywa się pod pewnego rodzaju przymusem Konwentu Seniorów, który wyznacza zgóry tak ograniczony czas dla klubów, szczególnie mniejszych, że przez to samo paraliżuje dyskusję szerszą, i t. zw. polityczną, któraby nie tylko była wzajemną wymianą myśli naszych ale i drogowskazem dla każdoczesnego rządu. Dotychczasowa dyskusja generalna, zarówno jak i przemówienie p. premiera Grabskiego były charakterystyczne o tyle, że wykazały dwoistość osoby p. Grabskiego, a ta jego dwoistość sprawiła, że cała debata obracała się przeważnie wkoło resortu p. Władysława Grabskiego, jako Ministra Skarbu, a nie jako premiera, jako odpowiedzialnego szefa Rządu. Cała debata, jak i jego expose były pod względem politycznym zbyt lekko szkicowane.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PŚliwiński">Należy przyznać, że prawie bez wyjątku wszystkie stronnictwa wypowiedziały. się mniej lub więcej za udzieleniem absolutorium p. Grabskiemu jako Ministrowi Skarbu; jako wiek p. Minister Skarbu ani nie przedłożył bilansu za przeszłość, ani preliminarza politycznego na przyszłość. P. Prezydent Rządu nie przedłożył programu. politycznego, na którego podstawie będzie stał jego rząd. P. Grabski jako Minister Skarbu niewątpliwie stoi na wysokości zadania. Wszystkie stronnictwa i szef mojego klubu oświadczyły, że zasłużył się on Polsce niewątpliwie, bo w najcięższych warunkach dokonał wielkiego dzieła, sanacji Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PŚliwiński">P. Władysław Grabski zdał przed chwilą egzamin, że jest nie tylko ekonomistą, ale także bardzo zręcznym politykiem, człowiekiem o wielkich walorach i moralnych i intelektualnych, człowiekiem zbalansowanym; wszystkie zalety ma p. Władysław Grabski na Ministra Skarbu, lecz jesteśmy w opozycji przeciwko niemu, jako szefowi Rządu i nie powinien on nadal piastować tego urzędu. P. Premier rządzi pod dyktandem reakcji. Nie przedłożył on politycznego programu Rządu. Program podatkowy mógłby wystarczyć w czasach normalnych, wtedy, kiedy Państwo jest już uzdrowione pod każdym względem, kiedy bieg życia jest zwykły, kiedy rzeczywiście uchwala się budżet pod względem cyfrowym, budżet taki mówi dużo, ale wszystkiego powiedzieć nie może i nigdy suche cyfry przedstawione przez p. Zdziechowskiego na konto odpowiedzialnego redaktora p. Grabskiego, nie mogą, wyczerpać tego co za tem wszystkiem się kryje.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PŚliwiński">A jeżeli p. Grabski nie przedłożył programu politycznego, to nie jest jego wina. P. Grabski nie mógł go przedstawić, nie żeby nie umiał albo żeby nie chciał, lecz że nie mógł; albowiem wie on bardzo dobrze, że tłukłby się jak piłka gumielastyczna z jednej strony Izby na drugą, z lewej na prawą, z prawej na lewą i nie znalazłby większości Izby jako podłoża dla nowej myśli politycznej. Indywidualnie biorąc, p. Grabski jest według mego zdania predestynowanym znakomicie na szefa Rządu, ale tylko w pewnych warunkach. Jednakże jak każdy człowiek, tak i p. Grabski musi mieć pewną podstawę, pewien punkt ciążenia, musi mieć jakieś tło, on musi mieć w Sejmie większość, ażeby mógł postawić program i przeprowadzić go. Inna rzecz, jakby ten program wyglądał, miejmy nadzieję, że jest na tyle Europejczykiem, że jest na tyle, powiedzmy, myślącym i rozumnym człowiekiem, iżby nie stawiał programu sprzecznego z duchem epoki.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PŚliwiński">Polska musi uczestniczyć w nowo odrodzonym. wielkim pochodzie cywilizacyjnym ludów zachodniej Europy, i dostosować swoją politykę tak zewnętrzną jak i wewnętrzną do potrzeb ludności. Konieczności państwowe muszą iść w parze z koniecznościami ludu pracującego. Musimy skonstatować z wielką przykrością, że ten Sejm jest szczególnem zjawiskiem, ciągle się w nim tłuką jakieś dwa światy nieskoordynowane z sobą. Widzimy po jednej stronie skonsolidowaną prawicę, po drugiej stronie t. zw. lewicę, czyli demokrację.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego tak zwaną?)</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PŚliwiński">Nie można się dziwić p. Grabskiemu, że nie stawia innego programu, opartego o lewicę, bo o co ma się oprzeć? Czy o te 7 sproszkowanych stronnictw? Proszę Panów, a jednak jego program oparty na ideologii prawicy nie jest rzeczywistością, jest zmierzchłą przeszłością, który dziś nie ma żadnego kursu, i w tym leży nasza tragedia.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PŚliwiński">Mimo to dalibyśmy poparcie p. Grabskiemu jako premierowi, gdybyśmy wierzyli, że p. Grabski potrafi przeprowadzić — oprócz sanacji Skarbu — także sanację naszych stosunków w administracji kraju, reorganizację biurokracji, praworządność i obowiązkowość w naszych urzędach publicznych.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PŚliwiński">Ale, moi Panowie, z kim on ma to przeprowadzić? Czy z tymi 16 swoimi ministrami, a gdzież oni są? Cały tydzień odbywa się generał na debata w Sejmie, najwyższa akademia umiejętności życia politycznego, czy społecznego!</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PŚliwiński">Moi Panowie, niema takiego ministra w Polsce, któryby tej szkoły nie potrzebował. To mi nie wystarcza, że przedstawiciel wielkiego stronnictwa lewicowego uprawia politykę postulatową i stawia żądanie wymiany trzech ministrów. Nie!</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PŚliwiński">To jest bardzo znamienne, że jedno stronnictwo ludowe takie programy minimalne stawia — a drugie stronnictwo, również ludowe, natychmiast to kontrparuje i grozi p. premierowi na wypadek, gdyby chciał postulatowi temu zadość uczynić. Tak grozi p. Witos, któremu nie można odmówić demokratyzmu, przecież Witos nie może być arystokratą, ani prawicowcem, bo on jest ludowcem, on jest demokratą z urodzenia, z konieczności, on czem innem być nie może. Pan Grabski nie może pójść troszeczkę na lewo, jak tego żąda p. Tugutt, bo tego nie chce p. Witos.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#komentarz">(Głos z centrum: Pan źle to zrozumiał)</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PŚliwiński">Źle zrozumiałem, być może, że się mylę. Otóż to są opłotki osobiste i partyjne, i po takiej polityce lewicy wielu rzeczy spodziewać się nie wolno. To jest walka osobista prezesów klubów, to jest walka rekinów ludowych.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PŚliwiński">Niema dla mnie żadnej wątpliwości, że w tej chwili 1) parlamentaryzm jest w upadku i znajduje się na równi pochyłej, 2) Rząd Rzeczypospolitej znajduje się w stanie przesilenia i nie widać absolutnie nikogo, ktoby chciał to przesilenie rozwiązać, 3) jedynym programem Rządu jest żądanie pełnomocnictw, co jest niczem więcej jak tylko klajstrowaniem z dnia na dzień. Jeżeli powiadam, że parlamentaryzm polski znajduje się w upadku to tego dowodem jest żądanie przez Rząd pełnomocnictw, bo to znaczy chcieć rządzić bez Sejmu, bo Sejm nie jest zdolny do rządzenia, nie ma warunków rzeczowych czy intelektualnych. To jest tylko testimonium paupertatis dla Sejmu. My za temi pełnomocnictwami nie będziemy mogli głosować. Stwierdzam, że tą droga absolutnie do niczego nie można dojść. Według mojego przekonania, wobec warunków i stosunków, w jakich żyjemy, żadne pełnomocnictwa nie pomogą, żadna sanacja Skarbu nie wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(Głos: Może koncesje?)</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PŚliwiński">Żadna nawet koncesja nie pomoże, albowiem są pewne rzeczy, które muszą być zgoła w inny sposób pojęte, traktowane i rozwiązane.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PŚliwiński">My żyjemy w epoce wielkich guzów politycznych, które są mniejszości narodowe i sprawy żydowskie. Jak można rządzić dalej w Polsce opierając się na dzisiejszym zespole ministrów i na tym zespole biurokracji polskiej? Przecież to są analfabeci, to są ludzie, którzy nie nadają się do sprawowania rządów. I czy można sobie wyobrazić, że jeden człowiek, p. Grabski, jest w stanie to złapać w swoją garść? Dziś Rada Ministrów i wszyscy ministrowie potrzebują oberministrów, potrzebują kontroli szefa Rządu, harapa nad sobą. — Niechlujstwo panuje we wszystkich ministerstwach i urzędach publicznych i czyż temu może zadośćuczynić jeden człowiek, Grabski? On całą duszę swoją oddał jednemu resortowi, zastawmy go na tem stanowisku. Szukajmy drugiego Grabskiego!</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#komentarz">(Głos: Stanisława? Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#PŚliwiński">Przenigdy, zgodziłbym się raczej na Sikorskiego, on przynajmniej zdał już egzamin ze sztuki rządzenia.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PŚliwiński">Nadal nie możemy tolerować takich ministrów, jakich, niestety, Polska miała. Jeżeli mamy teraz myśleć o nowym gabinecie z Grabskim, czy bez Grabskiego, to nowi ludzie muszą być przedewszystkiem ludźmi z charakterem. Nie chcę przypominać tu tych smutnych i strasznych rzeczy, nie chcę przypominać tego Prezesa Rady Ministrów, który na tyle honoru nie miał, żeby spełnić swój obowiązek w momencie najbardziej dostojnym, bo kiedy miał się spełnić wielki akt zaprzysiężenia prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, szef Rządu stchórzył.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Głos: Kto?)</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PŚliwiński">Pan Nowak. To jest historia Polski, tych rzeczy nie możemy zapominać. Nie możemy zapomnieć pewnych ministrów, nie możemy zapomnieć pp. Kierników, nie możemy zapomnieć Ministra Sprawiedliwości, przemawiającego z tej trybuny...</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(P. Kiernik: Zwierciadło moralności)</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PŚliwiński">...nie możemy zapomnieć tych Nowodworskich, Łopuszańskich, Ponikowskich i t. d. — nie chcę dalej mówić.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#PŚliwiński">Tu leży rozwiązanie całego zagadnienia. Jeżeli tutaj Ukraińcy i Białorusini podnoszą żale aż tak dalece, że grożą nam irredentyzmem to nie jest to separatyzm, czy irredenta przeciwko narodowi polskiemu, to jest protest przeciwko Warszawie, przeciw rządowi centralistycznemu, albowiem nasza biurokracja, nasza administracja nie dorosła do swoich zadań i niema nikogo, któryby ją sprowadził na należytą drogę sprawowania swoich obowiązków. Nie tylko Rusini, ale dziś także Lwów i Kraków stoi na stanowisku postulatowem wobec Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PŚliwiński">To są sprawy, które muszą być inaczej traktowane. My musimy zejść z tego stanowiska, by traktować Rusina jak dawny szlachcic tego Iwańcia traktował. To jest już Iwan świadom swoich interesów, świadom swoich celów.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Oni tego nie rozumieją)</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#PŚliwiński">Sprawa żydostwa znajduje się w całkiem innem stadjum, aniżeli była jeszcze przed kilkunastu laty. Mój ojciec mawiał, że każdy szlachcic ma swego życia. W czasach mojej młodości mówiono też, że każdy żyd ma swego szlachcica. Takie były czasy. Dziś ani szlachcic nie ma swego żyda, ani żyd nie ma swego szlachcica i można powiedzieć, że to jest z wielkim pożytkiem dla obu stron. Jednak Żydzi również zarazili się chorobą naszej prawicy i stanęli w Polsce na stanowisku polityki nacjonalistycznej i grób sobie wykopali.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#komentarz">(Głos: Ale byli przedtem Polakami.)</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#PŚliwiński">Byli, ale dziś nie są Polakami. Dawniej byłem sympatykiem żydowskim, dawniej widziano we mnie romantyka polskiego, ale dziś muszę stać na stanowisku asemityzmu, nie mogę być dziś filosemitą.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#komentarz">(Głos: Oni się obrażą!)</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#PŚliwiński">Niech się obrażą. Oni się odgrodzili murem chińskim! Muszą przedewszystkiem wyrzec się ideologii prawej strony tej Izby i przyjść do Kanossy. Muszą przyjść do związku polskiej demokracji. Jest demokracja w Polsce i ma ona swoją historię i tradycję i wszelkie warunki aby zająć w tej wielkiej familii ludów cywilizowanych godne stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Gdzie ta demokracja?)</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#PŚliwiński">Przedstawicielem tej demokracji jest p. Daszyński, określił on naszą ideologię wczoraj na Komisji Spraw Zagranicznych i lał ci dobrą szkołę, Kolego, przedstawił ci tę zbiorową duszę demokracji polskiej, która dziś, w tej chwili jest...</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Przybita)</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#PŚliwiński">... przybita, tak jest.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#komentarz">(P. Grunbaum: I kto wie czy nie podcięta, bo się boi „Rozwoju”)</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#PŚliwiński">Otóż nasze stanowisko za równio do prawej strony Izby, jak do klerykałów i do żydów. streszcza się w dwóch zdaniach: Los von Rom — Los von Jeruzalem. Zwalczać będziemy każdy nacjonalizm i reakcję!</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Jeżeli Panowie zgodzicie się na. „Los von Rom” to i my się namyślimy)</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#PŚliwiński">Proszę Panów chcę skończyć i powiedzieć, że nie wolno nam rąk opuszczać, nie wolno ryzykować i stać na stanowisku pewnych niemożliwości. Musimy sanować Sejm, musimy skonsolidować lewicę na podłożu programu, rzetelnej demokracji polskiej, która by była oparciem dla każdoczesnego demokratycznego rządu. W tem zrozumieniu my musimy nie tylko przeprowadzić rewizję Konstytucji, jak to zapowiedział przedstawiciel miasta, ale musimy wpierw wprowadzić Konstytucję w życie, a rewizję przeprowadzimy w takim duchu, w jakim zgłoszono wniosek P. P. S., t. j. o obniżenie jednej złotówki z dotacji Prezydenta Rzeczypospolitej. P. P. S. do określenia tendencji tego wniosku co prawda także nie znalazła dość odwagi.</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#PŚliwiński">Proszę Panów, nie wolno w sposób niedomówiony postępować, są rzeczy, które muszą być jasno i bezwzględnie na światło dzienne wystawione, organizm nie znosi niestrawionych czy zatrutych rzeczy. Pod tym. względem musimy naśladować dzisiejszą Francję!</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#PŚliwiński">I wogóle na stanowisku pokojowego rozwiązywania najrozmaitszych zagadnień politycznych w kraju, stoimy na stanowisku ewolucyjnego rozwoju w kierunku socjalnym. Jeżeli więc nie jesteśmy zdolni do tych prac i do rozwiązywania tych zagadnień, jedna jest tylko na to romadura: Rozwiążmy się sami, rozwiążmy Sejm i powołajmy innych ludzi do sprawowania tych wielkich obowiązków, jakie całe społeczeństwu, lud i Państwo na nas włożyło. Chcąc dać wyraz naszej opozycji w sposób, przyjęty w parlamentaryzmie, oświadczam, że za funduszem dyspozyjnym dla Pana Prezesa Ministrów głosować nie będziemy, a to ze względu na skład osobowy i gatunkowy jego gabinetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Głos ma p. Anusz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PAnusz">Wysoka Izbo! Organizacja Prezydjum Rady Ministrów w dotychczasowym swym kształcie jest tymczasową, jak zresztą organizacja wszystkich poszczególnych ministerstw, albowiem art. 63 Konstytucji do dnia dzisiejszego czeka na wykonanie. Artykuł ten brzmi: „Liczbę, zakres działania i wzajemny stosunek ministrów, jak również kompetencje Rady Ministrów określi osobna ustawa”. Do dnia zaś dzisiejszego takiej ustawy nie mamy. Nie mamy ustawy, któraby załatwiała sprawę organizacji najwyższych władz państwowych. Wskutek tego stanu rzeczy wytworzyły się w Polsce takie stosunki, że gdy na czele jakiegokolwiek działu życia państwowego stanie człowiek przedsiębiorczy, to rozszerza zakres swoich kompetencji, nie spotykając przeciwdziałania i. oporu. Na ogół biorąc te rzeczy nie byłyby złe, gdyby tymi przedsiębiorczymi kierownikami działów życia państwowego byli ludzie zawsze dostatecznie mądrzy i przygotowani. W każdym razie nie ustalone definitywnie pod względom prawnym Prezydjum Rady Ministrów w Polsce wyrosło do rozmiarów jakiegoś nadrządu. Gdyby ten nadrząd robił rzeczy dobre, możnaby go zostawić w spokoju. Ale ni stąd,. ni z owad, wyskakuje z Prezydjum Rady Ministrów n. p. taki dziwoląg, jak rozporządzenie z 21 stycznia 1924 roku o służbie przygotowawczej i o egzaminach kandydatów na stanowiska wyższej służby administracyjnej. Rozporządzenie to stworzą monopol dla osób z wykształceniem prawniczem na otrzymywanie wyższych stanowisk w administracji państwowej tak, jakgdyby monopol taki był usprawiedliwiony przez dotychczasowe nasze doświadczenie państwowo. Istotnie to rozporządzenie było najpierw „sprostowane”, a później cofnięte. Ale jednakowoż nie gdzieindziej, jak w Prezydjum Rady Ministrów, takie rozporządzenie opracowano i wszystkim ministrom do podpisania podsunięto. Teraz istotnie została ono cofnięte, jako conajmniej nieuzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PAnusz">Drugim takim faktem, według mnie niezdrowym, jest to, że właśnie w Prezydjum Rady Ministrów została opracowana nowa ustawa o Najwyższej Izbie Kontroli. To właściwie nie byłoby nic złego, owszem, rzecz bardzo dobra, ustawę złą trzeba poprawić, ale jeżeli się chce poprawiać złą ustawę, to trzeba to zrobić w porozumieniu z tym człowiekiem, który ma największe doświadczenie w tym zakresie, bo powinno chodzić istotnie o poprawienie ustawy, o dostosowanie jej do potrzeb życiowych, o uwzględnienie dotychczasowego doświadczenia, a nie o to, żeby kogoś szykanować. Otóż ten nowy projekt ustawy był opracowany bez porozumienia się z człowiekiem, w tych sprawach najbardziej kompetentnym i za ten dział życia państwowego odpowiedzialnym, z prezesem N. I. K. P. W moich oczach i w oczach mego klubu, który mnie do przemawiania w tej materii delegował, niezdrowym objawem było powołanie do życia Nadzwyczajnego Komisarza Oszczędnościowego bez ścisłego i wyraźnego c kreślenia jego kompetencji. Wówczas, gdy — jak to Panom mówiłem w poprzedniem przemówieniu ignorowało się Najwyższą Izbę Kontroli Państwa i jej pracę, gdy nie uwzględniało się jej wniosków, prawie równocześnie powołano do życia Komisarza Oszczędnościowego, który swoją działalnością akurat wszedł w zakres kompetencji Najwyższej Izby Kontroli Państwa i rozpoczął prowadzić kontrolę finansowo-gospodarczą w poszczególnych działach naszego życia państwowego. Otóż uważam, że ta rzecz nie jest zgodna z duchem praworządności, o którą nam wszystkim chodzi. Dlatego też w imieniu mego klubu zgłaszam dwie rezolucje, które za chwilę odczytam, ale przedtem jeszcze chcę parę słów powiedzieć pod adresem p. Komisarza Oszczędnościowego.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PAnusz">Ogromnie żałuję, że jest dziś nieobecny, sądzę, że będzie mu to zakomunikowane. Jestem z dużem uznaniem dla zasług społecznych i obywatelskich p. komisarza Moskalewskiego, ale nie mogę mu oszczędzić przykrych słów z powodu następującego faktu:</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PAnusz">Na posiedzeniu Komisji Budżetowej dnia 26 marca r. b. zainterpelowałem p. Komisarza czy prawdą jest, że jeden z jego urzędników złożył fałszywe dokumenty z podróży służbowej! Na żądanie przewodniczącego Komisji Budżetowej, wymieniłem nazwisko, dałem więc zupełnie dokładny adres, pod jakim powinien prowadzić dochodzenie p. Komisarz Oszczędnościowy, odpowiedzialny za tego urzędnika. Do dnia dzisiejszego ten urzędnik jest czynny. Uważam, że p. Komisarz Moskalewski powinien rozumieć, że to jest wielką potwornością moralną, jeżeli nieuczciwy urzędnik jest powołany do kontrolowania urzędników uczciwych.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Jeżeli to jest prawda)</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PAnusz">Kolega Dubanowicz pyta się, czy to jest prawda...</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PAnusz">... i właśnie w tem tkwi cała gorsząca strona tego zagadnienia, że prawdę musi w danym wypadku ustalać poseł w drodze postępowania honorowe go, zamiast, żeby to zrobiła władza odpowiedzialna za tego urzędnika. Chodzi wszak o przestępstwo, za które kodeks przewiduje dwa lata więzienia.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PAnusz">Otóż, w tej sprawie domagam się w imieniu mego klubu wyraźnej odpowiedzi, bo nie chce sądzić, żeby p. Moskalewski chciał brać odpowiedzialność i ponosić współwinę za tolerowanie w swojej kompetencji urzędnika, który złożył fałszywe dokumenty z podróży służbowej.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PAnusz">Rezolucje, które nasz klub zgłasza, brzmią, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PAnusz">1) Sejm wzywa Rząd do przeprowadzenia zasadniczej reorganizacji urzędu Prezydjum Rady Ministrów, połączonej z daleko idącą redukcją tak obecnego nienormalnie wyolbrzymionego zakresu działania tego biura, jako też z redukcją liczebności personelu, nie odpowiadającej rzeczywistym potrzebom.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PAnusz">2) Zważywszy, że oszczędność musi być stale obowiązująca w gospodarce państwowej, a nie czemś stosowanem dorywczo, że dla spraw oszczędności rzeczą największej wagi jest należyta organizacja samych urzędów i organizacja pracy w nich, co już automatycznie sprowadzi redukcję personelu, że czynności Komisariatu Oszczędnościowego wkraczają już to w kompetencję Najwyższej Kontroli, już to w kompetencję poszczególnych ministrów i ujawniają w wielu wypadkach tendencję do partyjnego traktowania rzeczy — Sejm wzywa Rząd:</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PAnusz">a) aby Komisarz Oszczędnościowy ograniczył swoją działalność do opracowania statutów organizacyjnych ministerstw, podlegających im urzędów i przedsiębiorstw, jak również systemu pracy w urzędach, b) aby stanowisko Komisarza Oszczędnościowego obsadzone zostało w sposób niewątpliwie fachowy i bezpartyjny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PGruszka">Wysoki Sejmie! W dyskusji nad sprawozdaniem Komisji o budżecie Prezydjum Rady Ministrów, zabierało głos dwóch mówców, p. Śliwiński i p. Anusz. Obu tym przemówieniom powinienem poświęcić nieco słów odpowiedzi, zapewniam Panów jednak, że nie nadużyje ich cierpliwości.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PGruszka">Przyznają mi Panowie, że byłbym z pewnością w ciężkiem położeniu, gdybym musiał polemizować z wywodami p. Śliwińskiego; tego mi nie wolno robić choćby z racji mego charakteru jako sprawozdawcy Komisji Budżetowej. Zaznaczam jedynie, że mowa p. Śliwińskiego powinna była znaleźć swe miejsce w ogólnej rozprawie budżetowej Była to mowa polityczna, dotykająca całokształtu polityki obecnego Rządu; kwestii, związanych z budżetem Prezydjum Rady Ministrów, w ścisłem znaczeniu tego słowa, p. Śliwiński prawie zupełnie nie dotknął. Pod koniec jednak swego przemówienia zaczepił jedną pozycję wydatków tego budżetu, mianowicie fundusz dyspozycyjny p. Prezesa Rady Ministrów. Wobec tego, że w tej samej materii zgłosili rezolucję posłowie z Klubu Białoruskiego, w kilku słowach odpowiem na to dopiero przy omawianiu tej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PGruszka">Drugi przemawiał p. Anusz. P. Anusz dotknął kilku momentów, ściśle już pozostających w związku z budżetem Prezydjum Rady Ministrów, i dlatego uważam za wskazane na niektóre jego wywody zareagować.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PGruszka">Dotykając kwestii rozbudowy Prezydjum Rady Ministrów, na którą, zresztą, w sprawozdaniu swem zwróciłem, uwagę, użył p. Anusz wyrażenia, że Prezydjum Rady Ministrów wyrosło do charakteru nadrządu. Podobnie tę rzecz określił także p. Śliwiński, użył tylko na to innego określenia, bo powiedział, że Prezydjum Rady Ministrów, to — „oberministerstwo”. Ale panowie ci zasadniczo różnią się w zapatrywaniach i w wytłumaczeniu tych pojęć, bo o ile p. Anuszowi nie podoba się, że Prezydjum Rady Ministrów ma charakter jakiegoś wyższego nadurzędu, to p. Śliwiński doszedł do przeciwnego wniosku, bo powiedział wyraźnie, że właśnie to Prezydjum Rady Ministrów w dzisiejszym składzie gabinetu, właśnie powinno mieć charakter „oberministerstwo”. Nie chcę przez to powiedzieć, że jest to słuszne twierdzenie, a podkreślam to także dlatego, że dyskusja budżetowa, jaka w tej materii się toczyła na Komisji Budżetowej, również ujawniła rozbieżność poglądów na tę sprawę. Starły się w tej dyskusji dwa poglądy, jeden domagał się zreorganizowania Prezydjum Rady Ministrów przez wyłączenie pewnego zakresu działań i działów gospodarki z Prezydjum Rady Ministrów i przez zaprowadzenie najdalej posuniętej redukcji, drugi zaś wychodził z wprost przeciwnego założenia, dążył do dalszej rozbudowy Prezydjum Rady Ministrów. P. poseł Anusz, aby dać temu wyraz, zgłasza rezolucję, którą także zgłosił na komisji p. poseł Poniatowski, a która jest wydrukowana w sprawozdaniu generalnego sprawozdawcy budżetu, jako rezolucja mniejszości. Przeciw tej rezolucji ja, jako sprawozdawca budżetu Prezydjum Rady Ministrów, oświadczyłem się na Komisji z tej racji, że Komisja postanowiła tę sprawę inaczej załatwić, przyjmując znaczną większością głosów inną rezolucję, która tę rzecz w zupełności ujmuje i wyczerpuje. Rezolucja ta, zgłoszona przez p. Kiernika, opiewa: „Sejm wzywa Rząd, ażeby ustalił i wprowadził w życie statut organizacyjny Prezydjum Rady Ministrów przy określeniu tegoż kompetencji, odpowiadającej jego zadaniom, a przekazaniu czynności, względnie działów, nie związanych z temi zadaniami, innym urzędom, oraz zastosowaniu celowej, a możliwej redukcji personelu”. Tę rezolucję zalecę Panom do przyjęcia w chwili, gdy przejdziemy do głosowania nad rezolucjami.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PGruszka">Proszę Panów, p. poseł Anusz poruszył także sprawę rozporządzenia, wydanego przez Prezydjum Rady Ministrów odnośnie do wymaganych kwalifikacji urzędników administracji państwowej. Sprawa ta była również omawiana na Komisji Budżetowej i wtedy otrzymał p. poseł wyczerpujące wyjaśnienie, a dziś nawet sam oznajmił nam, że to rozporządzenie zostało cofnięte. Na tem uważałbym sprawę za wyczerpaną. Choćby stała się niewłaściwość, to nie należy uważać tego za jakieś olbrzymie przewinienie danego urzędu, z tej choćby racji, że errare humanum est, błądzić mogą wszyscy i nie wiem, dlaczego by miało Prezydjum Rady Ministrów odznaczać się przywilejem niepopełniania błędów.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PGruszka">Następnie, p. poseł Anusz dotknął ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli Państwa, występując z pewnego rodzaju krytyką i zarzutem pod adresem Prezydjum Rady Ministrów, że przekroczyło swe kompetencje, względnie zlekceważyło p. Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, czy też ten urząd, powołany zresztą przez Sejm do kontrolowania gospodarki państwowej. Proszę Panów, muszę zaznaczyć, że Rada Ministrów jeszcze za poprzedniego Rządu uchwaliła postawić pewne tezy w przedmiocie reorganizacji Najwyższej Izby Kontroli i o tej uchwale miała dopiero zawiadomić i porozumieć się z Prezesem Najwyższej Izby Kontroli. Zdaje mi się, że w tem nic złego dopatrzeć się nie można, choćby z tego powodu, że przecież Rządowi przysługuje inicjatywa ustawodawcza. P. poseł Anusz jest innego zdania, no ja muszę być tego zdania, zgodnie zresztą z Konstytucją, choćby to dotyczyło tej materii specjalnej, tego organu specjalnego, jakim jest Najwyższa Izba Kontroli Państwa.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PGruszka">A teraz, proszę Panów, przejdę do kwestii ostatniej, do budżetu Komisarza Oszczędnościowego, który spotkał się; przyznaję, z dużą i dość surową krytyką na posiedzeniach Komisji Budżetowej. Przypominam Panom, że ja właśnie jako referent tego budżetu byłem pierwszy, który zażądał dokładnego sprawozdania Komisarza Oszczędnościowego z czynności jego, dokonanych już na tem stanowisku, i z planów działania na dalszą metę. P. Komisarz Oszczędnościowy wezwaniu memu zadość uczynił i to sprawozdanie złożył. Najistotniejszą może część tego sprawozdania przytoczyłem w sprawozdaniu o preliminarzu budżetowym Prezydjum Rady Ministrów. Nie chciałbym, mówiąc o tej materii, tracić więcej czasu, podkreślę tylko jedno co do akcji oszczędnościowej obecnego Rządu. Mam prawo może twierdzić, że p. Prezes Ministrów w początkach swej roboty sanacyjnej może nawet nie przywiązywał tyle wagi do akcji oszczędnościowej, którą zresztą zainicjował rząd poprzedni, powołując Nadzwyczajnego Komisarza Oszczędnościowego. To nawet wzbudziło pewne wątpliwości, bo my staliśmy na stanowisku i na tem stanowisku — to „my”, powiedziałem w imieniu naszego klubu i bardzo przepraszam, że jako sprawozdawca na tę formę zszedłem — mam przekonanie, że na tem stanowisku stoi olbrzymia większość Sejmu, a może nawet cały Sejm, stoi całe społeczeństwo, że przeprowadzenie akcji oszczędnościowej jest koniecznością państwową.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PGruszka">Bez dalszego jej prowadzenia, bez doprowadzenia jej do ostatecznego rozwiązania nie może być mowy o utrzymaniu równowagi budżetu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PGruszka">Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że milion rodzin żyje z budżetu administracyjnego — nazywam to budżetem administracyjnym — takiego ciężaru nasz budżet nie wytrzyma. Zdaje mi się, że rzecz ta nie powinna podlegać żadnej krytyce. Jeżeli panowie, którzy wystąpili z krytyką budżetu Komisarza Oszczędnościowego, mają pewne zastrzeżenia co do metod i planów, to sprawiedliwość każę mi wyznać, że może nie są one bez pewnej racji. Proszę Panów, chcę tylko stwierdzić, że Nadzwyczajny Komisarz Oszczędnościowy w sprawozdaniu swem na Komisji Budżetowej, o ile chodziło o zarzut, wystosowany pod jego adresem, jakoby kierował się w tej robocie oszczędnościowej względami partyjnemi, ten zarzut odparował, sprostował. Powiedział wyraźnie, a temu nikt nie zaprzeczył, przynajmniej nie dostarczył na to dowodów, że on tylko wskazuje sposób prowadzenia oszczędności, o ile zaś chodzi o stosowanie personalne tych oszczędności, to nie należy to do niego, lecz do odnośnych ministrów, którzy są odpowiedzialni za swe resorty. Należy więc, jeśli w tym kierunku dzieją się nadużycia, zarzuty te kierować pod właściwym adresem. Na tem posiedzeniu był także p. Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa i wywody te Komisarza Oszczędnościowego w zupełności potwierdził.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PGruszka">Mimo to pozwolę sobie z mego stanowiska jako sprawozdawcy parę uwag jeszcze w tej materii wypowiedzieć, godzimy się na to, aby robota, była dalej prowadzona. Jak powiedziałem, obecne stanowisko p. Prezesa Rady Ministrów jest jasne, bo choćby pełnomocnictwa, z których projektem wystąpił przed Sejmem, wskazują najdobitniej, jaką wagę Rząd przywiązuje do przeprowadzenia akcji oszczędnościowej. Otóż, jeśli tę rzecz weźmiemy pod rozwagę, dojdziemy do wniosku, że akcja oszczędnościowa musi być przeprowadzona, należy ją jednak przeprowadzać w ten sposób, by przyniosła naprawdę korzyść Państwu i oszczędności budżetowe. Należy to w ten sposób przeprowadzić, by jak najmniej w tej robocie stosować mechaniczny sposób załatwiania sprawy, a cały ciężar przeprowadzenia akcji zwrócić w kierunku ulepszenia, zreorganizowania metod pracy w naszej administracji.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#PGruszka">Jeżeli powiedziałem, że mam pewne zastrzeżenie, to z tego powodu, że tu i ówdzie spotykam się z zamierzonemi oszczędnościami, czy z robotą oszczędnościową, której, gdy się bliżej przypatrzymy, nabieramy przekonania, że to jednak niewłaściwa droga. Dotknę tylko kwestii redukcji sądów. Komisja Budżetowa co do tego wypowiedziała się jednomyślnie. Chcę dotknąć jednego momentu, zniesienia pewnego sądu. Sąd ten, nie wymieniam który, został zwinięty w zachodniej Małopolsce, rzekomo dlatego, że stwierdzono, iż nie ma pomieszczenia; tego rodzaju relację Rząd otrzymał. W sprawie tej interweniowałem i tak mi powiedziano: Sąd ten powiatowy przeniesiono do sądu okręgowego, a okazało się, że w tym sądzie okręgowym niema pomieszczenia dla tego sądu, i akta tego sądu znajdują się do tej chwili w pakach; sąd ten nie urzęduje. A co najciekawsze, stwierdziliśmy, że właśnie ten sąd miał doskonałe pomieszczenie, że budynek zupełnie nie był zrujnowany, jak twierdzono w relacji, i sąd mógł tam dalej urzędować, skoro urzędował do tego czasu. Otóż na taką robotę nie można się zgodzić i to zastrzeżenie musiałem zrobić.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PGruszka">Jeżeli redukuje się etaty, a równocześnie tu i ówdzie wprowadza się nowe urzędy, pomnaża się nawet etaty sędziów, jak to ma miejsce i o czem mogę mówić, bo mam dokładne dane co do tego, tobym nie powiedział, żeby to była właściwa droga do oszczędności. Wogóle więcej planowości w tej robocie byłoby pożądani.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#PGruszka">Jeżeli chodzi o sprawę, poruszoną przez p. Anusza co do jednego z funkcjonariuszy tego działu, to rozumie się, odpowiedzi nie mogę udzielić, ponieważ ta rzecz...</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#komentarz">(Głos: O kogo chodzi?)</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#PGruszka">Zdaje się, że chodzi o osobę p. Godlewskiego, jednego z funkcjonariuszów. Nadzwyczajnego Komisariatu Oszczędnościowego. Nie mogę nic więcej w tej materii dorzucić z tej racji, że nie znam istotnego stanu rzeczy, a p. Komisarza niema, żeby mógł się oświadczyć.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PGruszka">Z tych racji, które przytoczyłem, z tej racji, a i dalsze prowadzenie akcji oszczędnościowej uważam za konieczność państwową, w imieniu Komisji proszę o przyjęcie tego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#PGruszka">Jeszcze parę uwag o rezolucji, zaproponowanej przez p. posła Taraszkiewicza, a podtrzymanej i popartej przez p. Śliwińskiego, w której domagają się ci panowie, ażeby z działu 1 § 9 określić pozycję: fundusz dyspozycyjny dla Prezesa Rady Ministrów” w sumie 200.000 zł. Podkreślam, że w dyskusji budżetowej w Komisji sprawa ta nie była zupełnie poruszana, nad kwestią tą zupełnie się nie zastanawiano, nie było żadnego protestu z jakiejkolwiek strony.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(Głos: To demonstracja!)</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#PGruszka">Widocznie jakieś motywy politycznej jedynie natury, bo nic innego nie mogło wpłynąć, skłoniły tych pp. posłów do postawienia tej rezolucji. Jako sprawozdawca większości Komisji Budżetowej, oświadczam się, przeciw skreśleniu funduszu dyspozycyjnego. Jeżeli ci panowie chcą zaznaczyć swoje niezadowolenie ze stanowiska Rządu i rozstrzygnąć, czy i polityka Polski powinna iść na lewo, czy na prawo, to ja jako sprawozdawca Komisji Budżetowej tej rzeczy rozstrzygać nie mogę, a panowie ci będą mieli do tego inną sposobność.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#PGruszka">I Proszę o przyjęcie budżetu w brzmieniu komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głosowanie odbędzie się na następnem posiedzeniu. Dalszą rozprawę z powodu spóźnionej pory proponuję odłożyć do następnego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Wpłynęły następujące interpelacje:</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Interpelacja p. Królikowskiego, której jednak ze względu na jaskrawe wyrażenia, w niej użyte — sądzę, że Panowie podzielą moje stanowisko — nie mogę dopuścić do odczytania.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Interpelacja p. Wygodzkiego i tow. z Koła Żydowskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie masowych aresztowań, dokonanych w Wilnie w dniu 1 maja 1924 r.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#Marszałek">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#Marszałek">Wpłynął wniosek rządowy, projekt poprawek do projektu ustawy o parcelacji i osadnictwie, złożonego w dn. 2 sierpnia 1923 r., a podanego w druku sejmowym nr 901, w brzmieniu usta łonem przez Komisję Rolną.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#Marszałek">Wobec tego, że jak Panom wiadomo, Komisja Rolna rozpatruje obecnie wniosek p. Poniatowskiego, dotyczący wykonania reformy rolnej, sądzę, że Panowie zgodzą się na to, aby dziś traktować to jako wniosek nagły i odesłać ten wniosek rządowy w pierwszem czytaniu do Komisji Rolnej, tem bardziej, że na wtorek będzie już dostateczna ilość egzemplarzy drukowanych i członkowie Komisji Rolnej będą mogli rozpatrzeć te poprawki. Wobec tego projekt ten odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenie we wtorek o godz. 4 po poi. z tym samym porządkiem dziennym, co dziś. Posiedzenia w następnym tygodniu będą się odbywały: we wtorek, środę, piątek i sobotę. Nie słyszę protestu, porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 1 min. 35 po poł.).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>