text_structure.xml
65 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WitoldCzarnecki">Dzień dobry państwu. Przepraszam za małe opóźnienie, ale nie było naszego głównego prelegenta. Otwieram 143 posiedzenie Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. Witam serdecznie panie i panów posłów, witam serdecznie naszych gości. Witam przedstawiciela Narodowego Centrum Badań i Rozwoju pana dyrektora Leszka Grabarczyka. Stwierdzam kworum.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WitoldCzarnecki">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia to rozpatrzenie informacji o innowacjach nie tylko technologicznych. Pierwsze doświadczenie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju z realizacji programu Innowacje Społeczne. Powyższy porządek i materiał państwo posłowie otrzymali. Czy są uwagi do porządku dziennego posiedzenia? Nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła porządek dzienny posiedzenia bez zmian. Przystępujemy zatem do realizacji porządku dziennego. Proszę o przedstawienie informacji pana dyrektora Leszka Grabarczyka, wicedyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#LeszekGrabarczyk">Dziękuję, panie przewodniczący. Chciałbym się tylko upewnić, czy państwo posłowie otrzymali ten materiał? Dobrze. Jeśli można, ponieważ materiał został rozdany w wersji papierowej, widzę, że nie będzie można zastosować przejściówki.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WitoldCzarnecki">Nie wszyscy dostali, panie dyrektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#LeszekGrabarczyk">Nie wszyscy dostali. Nie wiem, czy się uda podłączyć do tego komputera. Po pierwsze, dziękuję Wysokiej Komisji za wolę i chęć zajęcia się tematem tak ważnym dla rozwoju społeczeństw i gospodarek, a związanym z tematem nie tylko o charakterze technologicznym albo innowacjami, które kojarzą się z technologiami twardymi albo z technologiami, które ostatnio najbardziej popularne są na świecie nowych technologii związanych z szeroko pojętymi technologiami informacyjnymi i komunikacyjnymi. Temat innowacji społecznych wykracza znacząco poza wąsko pojęte finansowanie praw badawczych czy rozwojowych, czy wąsko pojęte wspieranie innowacyjności w gospodarkach i jego historia sięga znacznie dalej wstecz i sięga do krajów, które na pierwszy rzut oka z innowacjami i z wysokim poziomem konkurencyjności gospodarek się nie kojarzą.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#LeszekGrabarczyk">W największej mierze temat ten został wypromowany poprzez przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla w 2006 roku ekonomiście z Bangladeszu o nazwisku Muhammad Yunus, który był twórcą Banku Grameen, za „wysiłek na rzecz stworzenia warunków do ekonomicznego i społecznego rozwoju od podstaw”. Ten wysiłek w konkretach był skoncentrowany wokół idei udzielania mikrokredytów, które były przyznawane ubogim mieszkańcom Bangladeszu. Dzięki temu, że te mikrokredyty były dostępne dla bardzo dużej liczby bardzo ubogich obywateli tego kraju, wpłynęły w znacznym stopniu na zmianę jego oblicza gospodarczego i społecznego, całej gospodarki i społeczeństwa. Mówię o tym przykładzie po to, żeby unaocznić, iż innowacje społeczne to jest zagadnienie, które było promowane, rozwijało się także poza tradycyjnie pojmowanym naszym kręgiem cywilizacyjnym euroatlantyckim.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#LeszekGrabarczyk">Żeby zacząć od konkretów i od razu spróbować zilustrować to, o czym konkretnie mówimy, podam przykłady innowacji społecznych, które będą przemawiały do wyobraźni. W krajach skandynawskich, w których przez dużą część roku ludzie mają ograniczony dostęp do naturalnego światła dziennego i to zjawisko powoduje negatywne skutki w zakresie zdrowia somatycznego i cielesnego, i psychicznego ludzi, jako innowację społeczną, związaną jednak z twardymi technologiami, z badaniami naukowymi i pracami rozwojowymi, wprowadzono na szeroką skalę na przystankach komunikacji publicznej, na części ścian, które zazwyczaj służą jako miejsca do eksponowania reklam, billboardów, reklamy, które emitują światło bardzo podobne do dziennego przez co zwiększają ekspozycję ludzi czekających na tych przystankach na światło podobne do dziennego i pozytywnie wpływają na ich zdrowie psychiczne.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#LeszekGrabarczyk">Inny przykład takiej innowacji w gospodarkach i cywilizacjach, w kręgu cywilizacyjnym, w którym dostęp do podstawowych dóbr jest bardzo ograniczony nieraz do stopnia, który trudno nam sobie wyobrazić. Przykład tak zwanej The Socjet, czyli minigeneratora prądu wbudowanego w piłkę nożną. Minigenerator generuje prąd, gdy piłka jest w ruchu, a piłka może być w ruchu przy każdej okazji gry czy zabawy dorosłych czy zwłaszcza dzieci. W momencie gdy piłka już nie jest używana, można podłączyć jak do zwykłego niemalże gniazdka w tej piłce według standardu najczęściej gdzieś w południowych krajach kuli ziemskiej wtyczkę. Dzięki temu można mieć dostęp do minimalnych ilości, ale jednak prądu, co w tym kręgu cywilizacyjnym ma duże znaczenie dla dostępu do podstawowych nieraz dóbr, usług bazujących na dostępie do prądu elektrycznego. To są takie przykłady, jeden może egzotyczny jak na Polskę, które pokazują duże znaczenie niestandardowego myślenia i mające znaczenie dla bardzo dużej liczby ludzi.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#LeszekGrabarczyk">Przechodząc już do tematu innowacji stricte technologicznych to Narodowe Centrum Badań i Rozwoju kilka lat temu, właściwie mniej więcej dwa lata temu, po wielu rozmowach i konsultacjach, w trakcie których specjaliści i eksperci mający renomę nie tylko na rynku polskim, ale także na rynku europejskim i światowym, wskazywali na konieczność wyjścia poza standardowe podejście do promowania innowacji i badanie rozwoju. To niestandardowe wyjście poza te tradycyjnie pojmowane granice powinno opierać się na promowaniu także innowacji, które nie kończyłyby się zmianą technologiczną, wprowadzeniem na rynek nowej technologii albo nowego produktu, jaki zawierałby nową technologię, ale także otwarte byłoby na wprowadzenie zmiany społecznej w jakichś grupach społecznych, na rozwiązywanie istotnych problemów społecznych. W związku z tym Narodowe Centrum Badań i Rozwoju dwa lata temu zdecydowało się na to, żeby uruchomić na skalę pilotażową, podkreślam, na skalę pilotażową, program Innowacje Społeczne, w którym zdecydowaliśmy się udostępnić dofinansowanie publiczne na tworzenie nowych rozwiązań, jakie mogą być albo produktami, albo procesami, albo usługami, nowych rozwiązań problemów społecznych. Bardziej efektywnie niż dotychczas stosowane rozwiązania mogą odpowiedzieć na bardzo konkretną potrzebę społeczną i spowodować trwałą zmianę w grupach społecznych. Nie będą miały znaczenia tylko i wyłącznie dla pojedynczych osób, ale mogą spowodować zmianę w grupach społecznych.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#LeszekGrabarczyk">Jak powiedziałem, ta pierwsza decyzja o uruchomieniu programu Innowacje Społeczne to była decyzja o pilotażowym uruchomieniu programu w największej mierze po to, żeby to nowe podejście i otwarcie także na innowacje nie o charakterze stricte technologicznym przetestować. Do słowa pilotaż przywiązywaliśmy dużą wagę, dlatego że, przyznaję uczciwie, sami nie byliśmy pewni, czy w rzeczywistości to zapotrzebowanie na innowacje nie tylko technologiczne występuje w społeczeństwie, w gospodarce, a jeżeli występuje, to czy podmioty, grupy osób, które najbardziej byłyby predestynowane do tego żeby takie innowacje społeczne wprowadzać, będą w stanie rzeczywiście to robić. Nawet uzyskując wsparcie z pieniędzy publicznych.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#LeszekGrabarczyk">Za chwilę powiem o tym, jakie były wyniki pierwszego podejścia, jakie były wyniki weryfikacji w fazie pilotażowej programu, ale jeszcze kilka słów o samym programie. Otóż przyjęliśmy, że będzie to program wsparcia sektora nauki, otoczenia gospodarczego oraz sektora organizacji pozarządowych w zakresie podejmowania i realizacji innowacyjnych działań i inicjatyw społecznych, ale takich inicjatyw, które bazują na osiągnięciach nauki i techniki. Czyli nie jakakolwiek innowacja na przykład tylko i wyłącznie organizacyjna albo tylko i wyłącznie marketingowa związana z organizacją procesów czy z podejściem do rozwiązywania problemów. Chodziło o takie innowacje, które bazują na nauce i technice.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#LeszekGrabarczyk">Jedną z istotnych cech programu Innowacje Społeczne jest to, że projekty, które mogły w jego ramach otrzymać dofinansowanie, powinny cechować się interdyscyplinarnością rozpatrywaną od strony nauki i techniki i międzysektorowym podejściem do problemu społecznego, jaki miał być rozwiązywany. Z tego też powodu, przynajmniej w tym aspekcie program Innowacje Społeczne wpisuje się w najnowsze trendy, które przejawiają się w programie Unii Europejskiej Horyzont 2020 nakierowanym na finansowanie prac badawczych, rozwojowych i rozwoju technologicznego w latach 2014–2020.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#LeszekGrabarczyk">Opisując warunki szczegółowe programu przyjęliśmy, że w konkursach na finansowanie projektów swoje wnioski o uzyskanie wsparcia publicznego, dofinansowanie pieniądzem publicznym, mogą składać konsorcja, przy czym wymagaliśmy, żeby skład konsorcjum był następujący: w każdym konsorcjum projektowym powinna występować co najmniej jedna organizacja pozarządowa i co najmniej dwie jednostki naukowe, albo co najmniej jedna jednostka naukowa i co najmniej jeden przedsiębiorca. Przyjęliśmy też dosyć niestandardową jak na ofertę innych instytucji publicznych i dotychczasowa ofertę NCBR-u metodę finansowania projektów. Otóż przyjęliśmy, że dany projekt po tym jak już uzyskał dofinansowanie, powinien mieć dwie fazy: badawczą i pilotażową. Już poza projektem w przypadku sukcesu tych wcześniejszych faz powinien zakończyć się wdrożeniem, to znaczy wymagamy i monitorujemy, aby wyniki projektu nie zostały odłożone na półkę, tylko żeby faktycznie zostały zastosowane w danej grupie społecznej albo w tej grupie, która potrzebowała nowego rozwiązania opartego, jak przed chwilą powiedziałem, na wynikach prac naukowych i technicznych. W ramach fazy badawczej możliwe jest finansowanie wszelkich rodzajów badań naukowych i prac rozwojowych, natomiast w ramach fazy pilotażowej finansujemy działania, których celem jest przygotowanie do samego wdrożenia, do zastosowania w praktyce wyników prac badawczych. Faza wdrożenia nie wchodzi w zakres finansowania przez NCBR.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#LeszekGrabarczyk">Inną cechą programu było też dosyć innowacyjne jak na polskie warunki podejście do selekcji projektów, które były przedkładane do finansowania. Otóż przyjęliśmy, że poza tymi obowiązkowymi elementami oceny formalnej, trochę odwrócimy tradycyjny proces selekcji projektów i w pierwszej kolejności projekty, które przeszły ocenę formalną, były poddawane takiej, można powiedzieć, strategicznej ocenie przez panel ekspertów. Przy czym panel ekspertów w pierwszej kolejności przed indywidualnymi, szczegółowymi recenzjami analizując projekty patrzył na nie od strony sensowności, zbieżności z celem programu, czy rzeczywiście chodzi tutaj o innowację społeczną, czy przypadkiem ktoś nie próbuje ubiegać się o finansowanie zwykłego projektu badawczo-rozwojowego albo zwykłego projektu inwestycyjnego, który jednak nie mieści się nijak w celu programu i nie ma nic wspólnego z innowacjami społecznymi. Dopiero po takiej wstępnej selekcji przez panel ekspertów, którego członkowie są dziś z nami na tej sali, przeprowadzaliśmy ocenę merytoryczną z wykorzystaniem wiedzy i kompetencji indywidualnych ekspertów po to, żeby zapewnić i zwiększyć transparentność w selekcji projektów. Każdy projekt był recenzowany przez kilku recenzentów niezależnie od siebie. Żaden z ekspertów nie wiedział, kto jeszcze dany projekt ocenia. Dopiero po takiej ocenie indywidualnej tworzona była lista rankingowa i projekty były selekcjonowane do finansowania.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#LeszekGrabarczyk">Teraz obiecana przed chwilą garść informacji o wynikach pilotażu, czyli sprawdzeniu jakie jest zainteresowanie i zapotrzebowanie na tego rodzaju ofertę wsparcia publicznego. Przede wszystkim okazało się, że są różnice między pierwszym a drugim konkursem. Były zorganizowane dwa konkursy. O ile w pierwszym konkursie liczba złożonych wniosków to było tylko 76, w drugim były już 242 wnioski o dofinansowanie. W pierwszym konkursie aplikowało o dofinansowanie około 90 organizacji pozarządowych, w drugim natomiast już ponad 260. Podobnie z liczbą jednostek naukowych, które były zainteresowane udziałem w programie. W pierwszym było 129 jednostek naukowych, w drugim już 365. Zaskakująco pozytywny jest też wzrost zainteresowania przedsiębiorców udziałem w takim programie, bo o ile w pierwszym konkursie tylko 72 przedsiębiorców uczestniczyło w złożonych wnioskach o dofinansowanie, w drugim już 225 przedsiębiorców, czyli widać od dwukrotnego do trzykrotnego wzrost zainteresowania udziałem w konkursie w każdej grupie, która była uprawniona do ubiegania się o dofinansowanie, tak w grupie organizacji pozarządowych, jak i w grupie jednostek naukowych, jak i przedsiębiorców.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#LeszekGrabarczyk">Jeżeli chodzi o wskaźnik sukcesu, to tak naprawdę w pierwszym konkursie okazało się, że wniosków, które zasługiwały na dofinansowanie, zostały tak wysoko ocenione przez panel ekspertów i przez indywidualnych recenzentów, bo żeby uzyskać rekomendację do dofinansowania nie wystarczyło uzyskać tylko jakiejś liczby punktów i mieścić się wystarczająco wysoko na liście rankingowej, trzeba było jeszcze dodatkowo zdobyć rekomendację do dofinansowania, liczba wniosków zakwalifikowanych do dofinansowania wynosiła 15 z tych 76 złożonych w konkursie. Natomiast w kategoriach finansowych, w kategoriach budżetu dostępnego w tym konkursie, to oznaczało, że nie wykorzystujemy całego budżetu, który przeznaczyliśmy na pierwszy konkurs. Tutaj trzeba powiedzieć, że pierwsza część fazy pilotażowej dała taki wynik: okazało się, że z 35 milionów złotych zarezerwowanych jako budżet pierwszego konkursu, wnioski, które były rekomendowane do dofinansowania, konsumowały tylko 10 milionów złotych, czyli niecałe 30%. Natomiast w drugim konkursie, w którym, jak przed chwilą mówiłem, był znaczący wzrost zainteresowania we wszystkich kategoriach podmiotów uprawnionych, wykorzystaliśmy 100% budżetu. Zarezerwowaliśmy 24 miliony złotych i 24 miliony złotych zostało wykorzystane. Z 244 złożonych wniosków 29 uzyskało rekomendację do dofinansowania, czyli zostało ocenionych tak wysoko przez panel ekspertów i recenzentów, że można było z czystym sumieniem i z przekonaniem o prawidłowości naszych decyzji przyjąć, iż te projekty mogą otrzymać dofinansowanie publiczne. W związku z tym, podsumowując część statystyczną, można powiedzieć, że faza pilotażowa programu pokazała, iż co prawda na samym początku w pierwszym konkursie, który był precedensem na polskim rynku w polskich realiach, zainteresowanie okazało się niższe niż dostępne publiczne zasoby finansowe. Natomiast w drugim konkursie zainteresowanie to zdecydowanie przewyższy udostępnione zasoby, tak więc w konsekwencji podjęliśmy decyzję o zwiększeniu budżetu drugiego konkursu, utrzymując się jednak w budżecie całego programu. To znaczy ta część, która została zaoszczędzona w pierwszym konkursie, została wykorzystana do sfinansowania projektów z drugiego konkursu. Jest to zjawisko, zależy od punktu widzenia, można powiedzieć pozytywne, iż pokazuje potencjał po pierwsze, na współpracę między różnymi niewspółpracującymi standardowo dotychczas ze sobą kategoriami podmiotów: organizacje pozarządowe, jednostki badawcze, przedsiębiorcy, mającymi standardowo zupełnie różne cele swojego działania.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#LeszekGrabarczyk">W przypadku przedsiębiorców generowanie zysków, w przypadku jednostek badawczych poszerzanie zakresu dostępnej wiedzy i upublicznianie jej, udostępnianie wszystkim zainteresowanym, w przypadku organizacji pozarządowych osiąganie celów społecznych niezwiązanych z osiąganiem zysków. To ćwiczenie, faza pilotażowa programu Innowacje Społeczne, pokazało po drugim konkursie, że jest zainteresowanie udziałem w tego rodzaju przedsięwzięciach i zdolność do nawiązywania współpracy nawet relatywnie różnych dotychczas niewspółpracujących ze sobą podmiotów. Jest w kraju zapotrzebowanie na tego rodzaju przedsięwzięcia i zdolność do podjęcia takiej współpracy.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#LeszekGrabarczyk">Teraz może przedstawię kilka projektów, które zostały wyłonione do dofinansowania w tych dwóch konkursach w fazie pilotażowej. Jeden z projektów o nazwie MOST, czyli Model Ograniczania Strat i Marnowania Żywności z Korzyścią dla Społeczeństwa. Tutaj notabene same tytuły projektów różnią się od standardowych tytułów, które możemy znaleźć na listach rankingowych projektów czy to z programów szeroko pojętego wspierania innowacyjności, czy z programów wspierania praw badawczo-rozwojowych. Zatem MOST to projekt, którego celem jest wprowadzenie konkretnych procedur procesów dla różnych podmiotów występujących na różnych częściach rynku od produkcji żywności poprzez jej dystrybucję do sprzedaży detalicznej.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#LeszekGrabarczyk">Opinia publiczna kilka lat temu w Polsce była najpierw zainteresowana później zbulwersowana zjawiskiem nieoptymalnego wykorzystywania żywności, która okazywała się niepotrzebna jej aktualnym posiadaczom, czyli na przykład piekarniom czy sklepom, które miały nadmiar żywności i nie potrafiły jej sprzedać w czasie przydatności do spożycia, a chciały oddawać potrzebującym. Wtedy się okazało, że niektóre urzędy skarbowe w przekonaniu, że właściwie interpretują ówczesne, podkreślam ówczesne, przepisy prawa podatkowego, wydawały interpretację o konieczności zapłacenia VAT-u przez działających z korzyścią dla społeczeństwa sprzedawców czy producentów żywności, którzy chcieli tę żywność rozdawać, która już nie byłaby do wykorzystania zgodnie z ich praktykami biznesowymi.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#LeszekGrabarczyk">W przypadku tego wątku związanego z działalnością fiskusa w ostatnim czasie przepisy prawa podatkowego na poziomie ustawy zostały zmienione i teraz już urzędy skarbowe takich interpretacji wydać nie mogą, bo byłoby to wprost niezgodne z ustawą. Natomiast poza wątkiem legislacyjnym, ustawowym, stosowania prawa pozostaje jeszcze wątek praktycznego działania różnych podmiotów, tak żeby z dobrodziejstw tego nowego systemu prawa, który już teraz nie grozi koniecznością zapłacenia VAT-u od dobroczynnej działalności, żeby tak tę działalność zorganizować, żeby jak największą ilość żywności, która mogłaby być utracona, rozdysponować wśród potrzebujących. I właśnie ten projekt MOST, który nie jest jeszcze zakończony, ma na celu stworzenie bardzo praktycznych metod, procesów działania, które spowodują łatwą współpracę między różnymi podmiotami uczestniczącymi w procesach produkcji, dystrybucji i sprzedaży detalicznej żywności.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#LeszekGrabarczyk">Inny projekt, nie będę omawiał wszystkich projektów, który finansujemy w programie Innowacje Społeczne, na jaki chciałbym zwrócić uwagę Wysokiej Komisji, to projekt AUTMON. Realizowany jest z udziałem organizacji pozarządowej pod nazwą Fundacja Hipoterapia. Jest to projekt realizowany oprócz Fundacji Hipoterapia przez Politechnikę Gdańską i przez Harimata Sp. z o.o., a jego celem jest opracowanie metod i narzędzi informatycznych umożliwiających automatyczną ocenę postępów w hipoterapii u dzieci z autyzmem. Wydawałoby się, że co tutaj nauka i technika mogą pomóc, zasada hipoterapii jest relatywnie prosta, podkreślam relatywnie, bo samo wyszkolenie, wytrenowanie konia do tego, żeby jego zachowanie w czasie terapii z dzieckiem było pożyteczne i przynosiło efekty, to już jest wielka sztuka. Natomiast zakładając, że ten projekt odniesie sukces i uda się stworzyć metody i narzędzia informatyczne do zautomatyzowanej oceny postępów w terapii dzieci z autyzmem, będzie oznaczało, że dajemy sobie jako społeczeństwo szansę na to, żeby na znacznie szerszą skalę niż dotychczas osoby działające samodzielnie czy w formie zorganizowanej w stowarzyszeniach lub w ośrodkach zajmujących się tego rodzaju terapią mogły działać o wiele skuteczniej i na o wiele szerszą skalę. To ma oczywiste pozytywne skutki, danie przynajmniej szansy na uzyskanie takich oczywistych pozytywnych skutków dla społeczeństwa, zwłaszcza dla ludzi, rodzin dotkniętych taką sytuacją, z dzieckiem z autyzmem.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#LeszekGrabarczyk">Może już nie będę przedstawiał kolejnych projektów, które finansowane są z programu Innowacji Społecznych. Dodam tylko, że to, co przed chwilą przedstawiałem, innowacje nie tylko technologiczne i wspieranie ich z użyciem pieniędzy podatnika, to nie jest działalność odosobniona. Może jest odosobniona w Polsce, bo akurat nie spotkaliśmy się z takim przykładem programu promującego innowacje społeczne, inspirujące je za pomocą pieniędzy podatnika, ale nie jest odosobniona w skali europejskiej. Unia Europejska w ramach Siódmego Programu Ramowego, a ostatnio będzie kontynuacja w ramach programu Horyzont 2020, także wspiera tylko może w sposób bardziej miękki i zdecydowanie mniej konkretny, innowacje społeczne, bardziej promując za pomocą pieniędzy z Siódmego Programu Ramowego współpracę między instytucjami z różnych krajów członkowskich Unii Europejskiej. Współpraca ta ma doprowadzić do lepszego zrozumienia i może zdobycia nowej wiedzy o tym, czym są innowacje społeczne i jaki one pożytek dla społeczeństwa i gospodarki mogą przynosić, a przez to podjęcie bardziej rozsądnych decyzji, a przynajmniej zbudowanie bazy do bardziej rozsądnych decyzji o tym czy i w jakiej skali, i według jakich reguł angażować zasoby publiczne, pieniądze podatnika, do wspierania tego rodzaju innowacji. Podkreślam, tego rodzaju innowacji, które mogą wydawać się mało konkretne przez to takie, których rezultaty mogą być na tyle miękkie, że mogą umykać możliwości uchwycenia ich i zmierzenia, ale odwołując się do tych przykładów chociażby z hipoterapią mogą przynosić konkretne pozytywne skutki dla jednostek i dla społeczeństwa. Jestem gotów odpowiedzieć na wszelkie pytania, tymczasem dziękuję za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WitoldCzarnecki">Dziękuję bardzo panu dyrektorowi. Przystępujemy do dyskusji. Kto z państwa posłów chciałby zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Aha, proszę bardzo, pan przewodniczący Kaźmierczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanKaźmierczak">Okazało się, że nie ma dyskusji. Panie dyrektorze, ja wiem, że to jest może trochę dziwne pytanie, ale pan pokazuje przykłady innowacji społecznych, które się przebiły przez konkurs, a czy mógłby pan jakoś przybliżyć nam, jakie pomysły się pojawiały, które się nie przebiły z różnych powodów? Wydaje mi się, że sprawa jest w naszych warunkach zupełnie nowa, jest to konkurs unikalny, o którym zresztą sam pan powiedział, że różnica w skali zainteresowania między pierwszym a drugim konkursem pokazuje, że w tak dużym kraju jak Polska były to jednostkowe przykłady. Jeśli jest pan w stanie odpowiedzieć na to pytanie, to bardzo proszę, jeśli nie, to trudno.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WitoldCzarnecki">Dziękuję bardzo panu przewodniczącemu. Ja ze swej strony też miałbym jakieś pytania do pana dyrektora. Widać, że skuteczność zgłaszania tych projektów i przejścia przez eliminację się zmniejsza, bo w pierwszej fazie mieliśmy 25% skuteczności, bo 19 na 72, w drugim przypadku zaledwie 12% projektów mimo bardzo znaczącego wzrostu liczby potencjalnych beneficjentów, którzy się zgłaszali. Czy to świadczy o zjawisku rzucenia się na kasę, na łatwe pieniądze przez beneficjentów, że tak kiepskie projekty przedstawiali, bo jednak tylko 12% się przebiło w tym drugim programie, a w pierwszym, jak mówiłem 25%. Tu pan podał 16 punktów, nie wiem co to za tajemnicze 16 punktów, oczywiście nie mam pojęcia w jakiej skali i co te 16 punktów znaczy, ale w materiale się pojawiły.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#WitoldCzarnecki">Jeszcze jedno pytanie. W sztandarowym, jakby pokazowym projekcie innowacyjnym zaczerpniętym ze Szwecji podano przykład oświetlania przystanków autobusowych, co ma korzystnie wpływać na psychikę Szwedów. Wiemy, że Szwecja prowadzi, jest w absolutnej czołówce w Europie pod względem liczby popełnianych samobójstw po Węgrzech, bo Węgry tradycyjnie prowadzą, ale Szwedzi też są bardzo, bardzo wysoko w tym rankingu liczby popełnianych samobójstw. Ciekawy jestem, jaki to ma wpływ na obniżenie liczby popełnianych samobójstw, czy macie takie informacje, że to się przyczyniło do spadku liczby popełnianych samobójstw, których liczba, jak mówię, jest w Szwecji bardzo wysoka. Jeszcze jedno pytanie, dotyczące tej piłki, o koszty. Jakie były koszty tego projektu? Wydaje się, że koszty były niewspółmierne do spodziewanych efektów. Wyprodukowanie piłki, która by generowała tyle prądu co jedna byle jaka bateria, może dwie, to są koszty i czy te koszty były współmierne do zysków.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#WitoldCzarnecki">I ostatnia sprawa. Jak kryteria przyjęte przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w zakresie wnioskodawców, to ma być konsorcjum, różne podmioty, jeden lub dwóch przedsiębiorców albo przedsiębiorca i jednostka naukowa mają się do tego projektu szwedzkiego, gdzie widać, że w ogóle nie była potrzebna nauka, tylko potrzebny był pomysł i przedsiębiorca. Czyli u nas taki projekt by nie wyszedł, nie wypalił, bo do realizacji tego projektu nauka nie jest potrzebna, bo oświetlić może przedsiębiorca, który się zajmuje wytwarzaniem urządzeń, które dają światło. W gruncie rzeczy widać, że ten nasz pomysł, że muszą występować podmioty naukowe, spowodowałby, że nie zrealizowany byłby projekt takiego oświetlenia jak w Szwecji, bo po prostu uważam, że tu kompletnie nauka jest niepotrzebna, bo tu po prostu wystarczy dzisiejsza wiedza, nic nowego tutaj nie stworzymy. To tyle z mojej strony. Czy są zgłoszenia ze strony naszych gości? Bardzo proszę o przedstawienie się.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AnnaOlejniczukMerta">Anna Merta, Akademia Leona Koźmińskiego. Proszę państwa. Moje uczestnictwo w tym zespole jest, myślę, nieprzypadkowe. Bardzo dziękuję za zaproszenie, ale chciałabym powiedzieć o czymś, co powoduje, czy właściwie potwierdza to, że w naszym społeczeństwie świadomość innowacji jest jeszcze zbyt mała. Tymczasem, żeby nie zajmować czasu ani wypowiedzią, ani dywagacjami, pytań nie mam. Zaraz powiem dlaczego. Otóż, proszę państwa, dotychczas panujące, w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu, innowacje technologiczne przygotowały nas i w dużej mierze społeczeństwo do tego, aby przejść do kolejnego etapu realizacji innowacji z większym udziałem społeczeństwa. Innowacje technologiczne były tą czysto podażową stroną, która nam coś oferowała i zawsze wymagała udziału nauki. Innowacje społeczne powiedziałabym, potrzebują, ale nie zawsze wymagają innowacji technologicznych, które głównie nauka nam przygotowuje. Dlaczego tak się dzieje? Innowacje społeczne są tymi, które od strony popytowej rodzą zapotrzebowanie na nowe produkty, nowe usługi, nowe zachowania, nowe zjawiska. Na potwierdzenie tego, że jednak ich potrzebujemy, przytoczę jedno wydarzenie, które miało miejsce w Warszawie na konferencji na temat innowacji społecznych, którą Akademia Leona Koźmińskiego z Instytutem Badań Rynku Konsumpcji i Koniunktur organizowała. Obawialiśmy się małego zainteresowania, więc przygotowaliśmy konferencję na 100 osób. Proszę państwa, zgłosiło się 240. To był taki mały przerywnik, ale chcę powiedzieć o tym, jak my to widzimy.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AnnaOlejniczukMerta">Analiza rozwijającego się zjawiska, które my nazywamy innowacjami społecznymi, to jest krok po kroku przygotowanie czy wejście w ogóle na drogę zmian systemu społeczno-gospodarczego. Dlaczego? Dlatego że od strony celu te innowacje zakładają podnoszenie jakości życia. I tak jak pan dyrektor powiedział, one mogą być i są realizowane niezależnie od poziomu rozwoju technologii i bogactwa kraju. Najlepiej o tym świadczy przyznana Pokojowa Nagroda Nobla. Na określonym poziomie dostępnym i możliwym aktywizujemy znaczną część społeczeństwa do tego, aby można było z jednej strony osiągać postęp w dostarczaniu produktów, o których zapotrzebowaniu decyduje społeczeństwo, a nie tylko nauka i technologia, bo one są dopasowane do tego, żeby każdemu na miarę potrzeb podnosić jakość życia, a z drugiej strony o tym decyduje forma wykorzystywania funkcjonującej własności, funkcjonujących możliwych zasobów.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#AnnaOlejniczukMerta">Otóż zauważmy, że innowacje społeczne wprowadzają coś, co na Zachodzie nazwano rewolucją rozwiązań. Tu już nie tylko własność prywatna i własność publiczna funkcjonuje, ale my mamy możliwość tworzenia fundacji, tworzenia przedsiębiorstw społecznych, możemy tworzyć również coś takiego, co nazywamy współużytkowaniem, współdzieleniem się, użytkowanie, a nie tylko własność. A więc poprzez tworzenie innowacji społecznych tworzymy różnorodność w formach gospodarowania, prowadzenia różnych form działalności i również różnorodność działania, współdziałania wszelkich sektorów, to co było podkreślane jako cecha niezbędna, immanentna innowacji społecznych. Różne sektory mogą ze sobą współdziałać, stąd też wchodząc na drogę innowacji społecznych tworzą się relacje między różnymi grupami społecznymi i zawodowymi, i to jest właśnie ten najcenniejszy element, który w każdym kraju aktywizuje dużą część społeczeństwa. I ci, którzy byli czy są na tych największych dołach społecznych w krajach biednych, w tej chwili przechodzą do prawie średniej klasy, która może działać.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#AnnaOlejniczukMerta">Myślę, że w tym aspekcie jest to po prostu nowa forma działania. Jest to nowa skala wprowadzania tych produktów, tych usług, które wychodzą od społeczeństwa, a nie tylko narzucamy społeczeństwu. W związku z powyższym myślę, że zasadność tego jest pełna. A dlaczego mówię o zmianie społecznej? Bo właśnie ta duża różnorodność form własności, form działania, do tego dołączamy możliwość współdziałania różnych podmiotów, powodują ni mniej ni więcej to, że my na przykład w edukacji, chociaż nie tylko, w zdrowiu także w dużej mierze, odciążamy budżet państwa, czyli państwo, w skrócie mówiąc, od odpowiedzialności za działalność niezbędną dla każdego obywatela. Myślę, że wszyscy mamy tego świadomość, że pewne działania takie jak edukacja, takie jak zdrowie nie są już w wielu krajach cywilizowanych wysokorozwiniętych możliwe do utrzymania tylko przez budżet państwa. I to łączenie sił społeczeństwa zorganizowanego czy społecznie działającego, czy też, podkreślę, obywatelskiego społeczeństwa powoduje, że następują zmiany zarówno w funkcjonowaniu pewnych jednostek wytwórczych, funkcjonowaniu organizacji społecznych, funkcjonowaniu także administracji. A to wszystko wymaga również pewnych zmian prawnych, które siłą rzeczy wprowadzają nowe regulacje i inne drogi funkcjonowania, czyli właśnie tę różnorodność.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#AnnaOlejniczukMerta">I myślę, że na dobrą sprawę jako przykład tego, co może niezbyt jednoznacznie po imieniu zostało nazwane, ale właśnie tenże konsumpcjonizm, który mogła czy zaczęła rodzić czysta innowacja technologiczna bez jakby próby dystrybucji tego przez społeczeństwo. Dlatego myślę, że w ten sposób tworząc, rozwijając innowacje społeczne przyczyniamy się do zrównoważonej konsumpcji. A zrównoważona konsumpcja jest bardzo istotnym elementem zrównoważonego rozwoju. I tu ostatnie zdanie, które w moim przekonaniu jest najlepszym argumentem na to, że są potrzebne innowacje społeczne.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#AnnaOlejniczukMerta">Otóż, proszę państwa, dwie trzecie PKB tworzone jest przez konsumpcję, a zatem wszystko co konsumujemy i jest przystosowane, inaczej mówiąc na miarę szyte dla konsumenta, jest tą zasadną, nieniszczącą ani sił, ani środków innowacją służącą społeczeństwu. I ten kierunek, nie tylko innowacje podażowe czy innowacje technologiczne, ale od strony popytowej tworzone przez społeczeństwo, wydaje mi się są pełnym uzasadnieniem tego, że te dwie trzecie naszego budżetu będzie w sposób efektywny, w sposób zasadny konsumowane. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WitoldCzarnecki">Dziękuję bardzo. Czy są jakieś pytania do pana dyrektora, bo jednak nasze spotkanie jest poświęcone tym pierwszym doświadczeniom z wykorzystaniem środków na innowacje społeczne i finansowania przez NCBR. Pan profesor Cellary. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechCellary">Moje nazwisko Wojciech Cellary, jestem profesorem na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, a z wykształcenia jestem inżynierem, więc łączę tę część technologiczną z częścią ekonomiczną. Miałem przyjemność brać udział w panelu ekspertów obu konkursów. W pierwszym konkursie byłem członkiem panelu, a w drugim konkursie przewodniczyłem panelowi. Odpowiem najpierw na pytanie pana przewodniczącego zadane panu dyrektorowi, a dotyczące tego, co zostało odrzucone. Otóż na przykład był taki wniosek, żeby sfinansować zrobienie nowej zwrotnicy kolejowej z uzasadnieniem, że ponieważ po torach jeżdżą ludzie, to jest to innowacja społeczna. Inny przykład. Jakaś gmina chciała sobie kupić za te pieniądze autobus elektryczny, motywując to tym, że ludziom będzie łatwiej, bo zamiast chodzić pieszo, będą jeździć autobusem, a to będzie ekologiczne, bo autobus elektryczny nie dymi i nie zatruwa powietrza i tak dalej. Chcę przez to powiedzieć, że nie należy się dziwić, że w pierwszym konkursie było mniej wniosków niż w drugim, bo pierwszy konkurs jest zawsze dla pionierów i takich ludzi, którzy mają odwagę przystąpić do czegoś zupełnie nowego.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WojciechCellary">Drugi konkurs to już była informacja zwrotna, że to jest sensowne źródło finansowania. My w Polsce, proszę państwa, mamy ogromny rezerwuar odrzuconych projektów ze wszystkich możliwych konkursów NCBR-u, NCN-u i innych, i mamy dużo ludzi przedsiębiorczych, którzy próbują stosunkowo niewielkim nakładem sił, copy paste, zbudowania jakiegoś konsorcjum zgodnie z wymaganiami formalnymi i złożyć to ponownie. Przykładem jest projekt z tą zwrotnicą. Dam sobie głowę uciąć, że to już było parę razy składane na różne konkursy oczywiście nie społeczne. NCBR wprowadził ze swojej strony innowacyjną procedurę oceny tych wniosków, która jest moim zdaniem bardzo skuteczna i bardzo dobra, bo w tym panelu, który był bardzo zróżnicowany, zarówno jeśli chodzi o reprezentowane podmioty, to była i nauka, i przemysł, tak że panowała bardzo duża zgodność co do tego, który projekt może być zakwalifikowany do dalszej oceny, nie do akceptacji, tylko do dalszej oceny, a który nie kwalifikuje się z powodu albo niezrozumienia przez wnioskodawcę o co tu chodzi, albo na zwykłej próbie nadużycia powiedzmy sobie szczerze.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WojciechCellary">Tak więc ta procedura była w sumie bardzo efektywna, pomimo że my się bardzo napracowaliśmy i powiem szczerze, że ocenianie ponad 300 wniosków w stosunkowo krótkim czasie to naprawdę jest ciężka praca. Natomiast jeśli mogę sobie pozwolić na taką bardziej ogólną refleksję, to bardzo dużo wnioskodawców rozumiało innowację społeczną jako innowację ukierunkowaną na ludzi ograniczonych w jakiś sposób albo ograniczonych ruchowo, albo ograniczonych mentalnie, albo wykluczonych w jakiś inny sposób i tak dalej. To świadczy o wrażliwości tych ludzi i ja tego absolutnie nie krytykuję, tylko chcę powiedzieć, że na szczęście większość naszego społeczeństwa jest zdrowa, pełna sił i energii i ci ludzie jak najbardziej potrzebują innowacji społecznych, nie tylko ludzie, którzy w jakiś sposób sposób są poszkodowani przez los.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#WojciechCellary">Z kolei jako inżynier mogę powiedzieć, że innowacje ukierunkowane na ludzi poszkodowanych są prostsze, bo to jest ograniczone, bo ci ludzie nie mają zdolności do przetworzenia takiej ilości informacji albo zrobienia takich zawiłych ruchów czy czegoś innego. Ale to jest taka ogólna konstatacja. Jeżeli te konkursy będą kontynuowane, do czego bym bardzo zachęcał, to się po prostu w naturalny sposób wyczyści. Ci wnioskodawcy widzą, kto przechodzi, kto nie przechodzi, jeśli jest informacja o charakterze podsumowującym, dlaczego pewna klasa projektów w ogóle nie była zakwalifikowana, to potem to ukierunkowuje wnioskodawców. Zawsze będą tacy, którzy będą próbować, ale od tego jest panel ekspertów, żeby odsiać takie projekty i tak to wygląda. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WitoldCzarnecki">Dziękuję panu profesorowi. Proszę, pan przewodniczący Kaźmierczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanKaźmierczak">Panie profesorze, dziękuję za to wyjaśnienie, to jest dokładnie to, co chciałem usłyszeć. Natomiast jedną rzecz bym jeszcze dodał, bo ona z punktu widzenia inżynierii, ja też jestem inżynierem, też może coś wnieść do przyszłych działań NCBR-u w tym zakresie. Mianowicie sprawa relacji między społeczeństwem a nowymi technologiami czy produktami jest też w tej chwili widziana od strony naukowej i z drugiej strony jest taka idea technology assessment, która ma badać wpływ nowych technologii i produktu na społeczeństwo. Wydaje mi się, że to także jest pewne źródło myślenia o tym, jakie są skutki innowacji dla społeczeństwa i jakie mogą być skutki innowacji dla społeczeństwa. To tak tylko tytułem refleksji, bo wydaje mi się, że może w przyszłych konkursach warto byłoby tego typu kwestie ująć. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AnnaOlejniczukMerta">Czy mogę ad vocem do wypowiedzi pana profesora?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WitoldCzarnecki">Dziękuję bardzo panu profesorowi i panu przewodniczącemu. Pani profesor chciała zabrać głos. Proszę bardzo, pani profesor.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AnnaOlejniczukMerta">Otóż, proszę państwa, chciałabym korzystając z obecności, poinformować i zarazem zaprosić tych, którzy będą zainteresowani i będą mogli przyjść. W dniu 12 stycznia 2015 roku organizujemy konferencję w Domu Braci Jabłkowskich na temat innowacji w konsumpcji. Właśnie o tym, o czym pan, panie profesorze, powiedział, konsekwencje in plus, konsekwencje in minus i konsekwencje dla dalszego rozwoju społecznego, a nie tylko jednostek czy grup. Informacje będą zawieszone na stronie Akademii Leona Koźmińskiego, są już zawieszone na stronie Instytutu Badań Rynku Konsumpcji i Koniunktur. Ja chętnie zostawię kontakt do mnie, jeżeli ktoś będzie zainteresowany, zapraszamy. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WitoldCzarnecki">Dziękuję bardzo pani profesor.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AnnaOlejniczukMerta">Odbędzie się dyskusja środowiska praktyków, teoretyków, technologów, żywieniowców i wielu różnych środowisk.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WitoldCzarnecki">Dziękuję bardzo. Jeszcze nasz następny gość. Proszę uprzejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#KamilWyszkowski">Kamil Wyszkowski, jedna z agend Organizacji Narodów Zjednoczonych, członek zespołu, który został powołany przez NCBR. Dopowiadając do tego, co powiedział pan przewodniczący profesor Cellary, trzy wnioski jeszcze nam się nasunęły, trochę odpowiadając na pytanie pana przewodniczącego. Część wniosków, które zostały przysłane do NCBR-u, są daleko niewystarczające, jeśli chodzi o przygotowanie wstępne. To, co nas chyba najbardziej zaniepokoiło to, że część wniosków była opatrzona rękojmią uczelni wyższych i nie była przez te uczelnie sprawdzona, mówiąc wprost.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#KamilWyszkowski">Jestem prawnikiem, więc mogę się kompetentnie wypowiadać. Jeden z wniosków dotyczył sprawienia, żeby różnego rodzaju wnioski i dokumenty sądowe były ładniejsze i efektowniejsze, i bardziej przyjazne dla odbiorcy w formie graficznej, gdzie rękojmię dawał Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie z uzasadnienia wniosku jasno wynikało, że nie ma wiedzy wnioskujących na temat tego, że tego rodzaju zmiany druków wymagają zarządzenia Ministerstwa Sprawiedliwości. Tego rodzaju wniosek był z racji samej konstrukcji błędny, niewykonalny, niewdrażalny, zwłaszcza że w tym konsorcjum nie było Ministerstwa Sprawiedliwości. Tego rodzaju kwiatków, które urągały inteligencji czasami, było więcej i my je od razu z góry odrzucaliśmy i rzeczywiście tutaj komisja była bardzo zgodna.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#KamilWyszkowski">Chcemy zwrócić uwagę na to, że ośrodki naukowe, nauka polska, nie chcę tutaj nadużywać tego sformułowania, na pewno te instytuty i te wydziały, które wspólnie wnioskowały, nie czytały tych wniosków, bo gdyby to przeczytały z uwagą, to na pewno by takiego bubla nie puściły dalej, mówiąc wprost. I takich przykładów pewnie ze 20 by się zebrało. Takich urągających inteligencji, gdzie szacowne instytucje naukowo-badawcze za nimi stały bądź szacowne uczelnie wyższe.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#KamilWyszkowski">Kolejna konkluzja, która wynikała z tych wniosków, to że warto pracować dalej nad innowacjami społecznymi i teraz z tego miejsca chcę powiedzieć, że ten konkurs jest bardzo dobrym przykładem kierunku, w którym powinniśmy iść. Właściwie chyba tylko w dwóch projektach udało nam się znaleźć odniesienia do literatury światowej, które są kluczowe z punktu widzenia innowacji społecznych. To był albo Stanford Social Innovation Review, Harvard Business Review albo MIT, kluczowy najważniejszy uniwersytet techniczny, technologiczny. W pozostałych po pierwsze, nie było wiedzy, czym są globalne trendy innowacyjne i rzeczywiście mieliśmy do czynienia albo z piątą wodą po kisielu, mówiąc kolokwialnie, czyli z jakimś rozwiązaniem, które jest już dawno wdrożone, które już dawno innowacją nie jest, bądź zwyczajnie z kłopotami definicyjnymi. Zwyczajnie osoby wnioskujące nie miały pojęcia, czym innowacje społeczne są, czy jakie jest przełożenie, jaka jest relacja między innowacją technologiczną a innowacją społeczną, jeżeli już wnioskujemy o środki publiczne, żeby tego rodzaju trend wytworzyć.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#KamilWyszkowski">To było bardzo niepokojące, nie ukrywam, bo to pokazywało, że po pierwsze, tego rodzaju konkurs jeżeli zostanie utrzymany, do czego namawiam, zwyczajnie wymusi trochę większą aktywność intelektualną wnioskujących. Bo warto, zwyczajnie warto, bo lektura pokazała, że nie śledzimy literatury światowej, nawet jeżeli do NCBR-u wnioskuje, umówmy się, to elitarne grono osób, które ma tę odwagę i które uznaje, że na tych innowacjach się zna, przynajmniej zna w stopniu bazowym. Z lektury tych wniosków ewidentnie wynikało, że jest mizernie, jeśli chodzi o tę wiedzę.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#KamilWyszkowski">I ostatni wniosek, o którym chcę powiedzieć, który nas też w sumie zasmucił i jest to jakaś troska i rekomendacja na przyszłość. Mało było wiedzy czysto biznesowej w tych wnioskach, czyli rzeczywiście powinno być tak, jak to jest w tych najlepszych ośrodkach naukowo-badawczych, gdzie każdy projekt już z góry ma predefiniowany marketing plan, biznesplan, generalnie ten potencjał wdrożeniowy jest uprawdopodobniony. Tutaj było bardzo mało projektów, które miały te elementy, a to jest kluczowe z punktu widzenia mądrze wydanych środków, bo rzeczywiście może nie mamy gwarancji, bo tego nigdy gwarantować się nie da, ale w wysokim stopniu uprawdopodobnienie, że rozwiązanie proponowane we wniosku ma szansę wdrożeniową, czyli zwyczajnie na siebie zarobi, rynkowo zarobi w dalszej perspektywie. A innowacje społeczne zwłaszcza w komponencie technologicznym jak najbardziej nie tylko poprawiają jakość życia, ale też potrafią na siebie zarobić. Czyli zwyczajnie się upowszechniają i powstają na bazie tego czy to startupy, czy zwyczajnie wpadają w lepszą kondycję firmy, które współwnioskują o takie granty. Tego też brakowało i to była ta trzecia rzecz, na którą zwróciliśmy uwagę. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WitoldCzarnecki">Dziękuję bardzo. Poproszę teraz pana dyrektora może jednak o… Jeszcze jest jakieś pytanie? Proszę się przedstawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PiotrNiedzielski">Piotr Niedzielski, Uniwersytet Szczeciński, Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług. Mam pewne uszczegółowienia, są tutaj członkowie panelu ekspertów. Na ile był problem, on był chociażby poruszany w przypadku tej zwrotnicy, aczkolwiek potrzebne są te zwrotnice, bo Pendolino nam nie pojedzie, ale to tytułem żartu, pokrywania się z innymi obszarami? Bo na przykład, to co pan profesor czy wcześniej pan dyrektor powiedział o programie związanym z hipoterapią, moim zdaniem bardzo silnie się pokrywa z telemedycyną. A więc na ile był problem rozgraniczenia tego typu rzeczy, a telemedycyna była przypisana.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PiotrNiedzielski">I jeszcze taka uwaga, moim zdaniem program głównie dedykowany pod NGOs i trzeba mieć zrozumienie dla NGOs jeżeli chodzi o pewien poziom przygotowania. Jedna tylko uwaga polemiczna. Zarówno NGOs, przedsiębiorcy, jak i uczelnie wbrew pozorom mają bardzo zbieżne punkty odniesienia, trwanie i rozwój jako organizacja, a więc tymi celami można bardzo ładnie zarządzać i to nam wyszło, tak że to nie jest tak, że my mamy rozbieżne cele. To są cele niższego rzędu i wydaje się, że one się rozjeżdżają, natomiast wszyscy mamy spójne cele. To tylko uszczegółowienie. Ile było takich przykładów w tych wnioskach, które mogły budzić wątpliwości, czy nie jest to właśnie, co tutaj pan profesor przedstawiał, odgrzane, że być może gdzie indziej powinny te wnioski trafiać? Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WitoldCzarnecki">Dziękuję bardzo. Zgłosił się do udziału w dyskusji pan doktor Radosław Nielek, doradca Komisji. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#RadosławNielek">Dzień dobry państwu. Trochę polemicznie do wypowiedzi pana profesora Cellerego, a trochę jako moja rekomendacja dla NCBR-u rozwiązania, nad którym warto by było się zastanowić. Jest trochę tak, że wnioskodawcy, co pewnie widać po tych statystykach, nie zrozumieli, na czym polegał konkurs i nie zrozumieli tego przynajmniej w pierwszej edycji tego konkursu. Dobrze to widać po tym, że tylko 17 projektów przeszło pierwszy etap weryfikacji i z tych 17, które przeszły pierwszy etap, drugi etap przeszło 15. Już tylko dwa projekty odpadły na drugim etapie, co sugeruje, że to były nietrafione projekty.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#RadosławNielek">Ja tu nie zgodziłbym się z koncepcją, że to były mocno nietrafione projekty. Pewnie część z nich nie spełniała wymogów, to znaczy wymogi formalne spełniała, ale nie spełniała oczekiwań, jeśli chodzi o innowacje społeczne, ale też pewnie dlatego że jest to pierwszy taki konkurs, to po pierwsze. Po drugie, definicji innowacji społecznych, którą ten panel przyjmuje, startujący w konkursie muszą się po prostu nauczyć i tak naprawdę po pierwszym konkursie na odrzuconych projektach oni się tego nauczyli.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#RadosławNielek">Ja rozumiem, że siedząc tutaj można stawiać zarzuty tym ludziom, którzy wysyłali te wnioski, że czegoś nie było, że ktoś się nie powołał na MIT. Gdyby ktoś w Szwecji wymyślając lampy powołał się na MIT, to pewnie też by nic z tego nie wyszło, bo oni w MIT nie mają takich problemów jak w Szwecji. Stąd innowacje społeczne są mocno zakorzenione w kulturze, w geografii, w pewnym otoczeniu społecznym, biznesowym i tutaj literatura światowa czasami przynosi rozwiązania, a czasami nie, bo nasz problem często jest bardzo specyficzny.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#RadosławNielek">Pan profesor Cellary mówił także o tym, że część tych projektów była adresowana do grup wykluczonych. Nie wiem, czy to jest prostsze, ale to są dobrze zdefiniowane grupy, więc pewnie łatwiej się pisze takie wnioski, ale zerknąłem na warunki konkursu i tam jakby liczba osób objęta tym projektem była warunkiem, z tego co pamiętam. Jeśli pomysł czy innowacja była skierowana do bardzo wąskiej grupy, to nie determinuje pozytywnie lub negatywnie samej innowacji.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#RadosławNielek">Mówię to w takim kontekście, żeby może NCBR-owi na przyszłość zasugerować, że przy starcie takich projektów, które są innowacyjne de facto, to znaczy zupełnie inne od tych konkursów, które do tej pory były realizowane, że może warto dać uczestnikom panelu szansę na wypowiedzenie swoich oczekiwań co do tych wniosków, które się pojawią, nie poprzez recenzję i odrzucenie ich, tylko zanim te wnioski w ogóle się pojawią. Dzięki temu, gdyby pan profesor Cellary, gdyby inni uczestnicy tego panelu mieli taką funkcję ambasadorów, powiedzieli, jak sobie wyobrażają innowacje, co oni rozumieją przez innowacje społeczne, to pewnie na końcu te wnioski byłyby lepszej jakości, bardziej spełniałyby wymagania i oczekiwania panelu, bo to panel decyduje, kto otrzyma pieniądze. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WitoldCzarnecki">Dziękuję bardzo panu doktorowi. Jeszcze chciałem dopytać pana dyrektora o rzecz następującą. Coraz mniej tych projektów przechodzi przez sito, w pierwszym programie mieliśmy średnią wartość projektu niecałe pół miliona złotych dla beneficjenta, w drugim programie to będzie ponad 800 tysięcy złotych dla beneficjenta, bo było 24 miliony złotych dla 29 beneficjentów, czyli znacznie więcej. Czy fakt, że tyle projektów odrzucono, nie jest niszczeniem pewnego kapitału społecznego, bo jednak potem ludzie tracą wiarę.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#WitoldCzarnecki">Nie wierzę, żeby te wszystkie projekty były tak złe, żeby zostały pominięte, a kwota jest podwyższona. Skoro tak dużo było projektów, to aż się nie chce wierzyć, że tak dużo było złych projektów. Może warto byłoby jednak nie niszczyć tego zapału i również mniejsze kwoty rozdysponować, żeby zachęcać ludzi do tego, bo to samo w sobie jest oczywiście bardzo pożyteczne, że ten kapitał wzrasta, że społeczeństwo staje się coraz bardziej obywatelskie. Czy to jest dobra strategia, że podwyższamy średnią wartość projektów, a zmniejszamy liczbę beneficjentów? Jest jeszcze jedno zgłoszenie. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#KamilWyszkowski">Bardzo krótko, bo chciałem się odnieść do tego, co pan doktor powiedział. Mieliśmy, panie doktorze, taką rekomendację na koniec, żeby móc mieć szanse porozmawiać z wnioskodawcami. Bo rzeczywiście było tak, że część wniosków co do pomysłu była cenna. Pomysł był świetny, ale propozycja i opis już słaby albo były błędy formalne różnego rodzaju. Największy zarzut natomiast rzeczywiście mieliśmy do tak zwanego potencjału wdrożeniowego. Z tym w ogromnej większości było najgorzej, czyli nie było konsekwencji, czy inaczej mówiąc nie było umiejętności, najczęściej po stronie organizacji pozarządowych, wyliczenia, zdefiniowania, spredefiniowania czy ten potencjał wdrożeniowy jest i tutaj aż się prosiło o tę współpracę z sektorem prywatnym, który by był w stanie pomóc wyliczyć i ocenić. To trochę ad vocem do tego co pan mówił.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#KamilWyszkowski">Natomiast generalnie uważamy, że jakość tych wniosków, zwłaszcza jeżeli się je porównuje z z wnioskami z pierwszej edycji, wzrosła. To jest akurat, uważam, dobry prognostyk na przyszłość, bo to pokazuje, że tych wniosków, co do których komisja zdecydowała, że warto je puścić do drugiego etapu, jest wyższa, dlatego że one są zwyczajnie merytorycznie lepsze, czyli proces uczenia postępuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#RadosławNielek">Chciałbym jedno ad vocem…</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WitoldCzarnecki">Tym bardziej zasadne było moje pytanie do pana dyrektora w świetle pana wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#RadosławNielek">Ja mam tylko jedno ad vocem. Mam nadzieję, że wzrosła jakość wniosków, a nie wzrosło dopasowanie do oczekiwań panelu.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WitoldCzarnecki">Jeszcze pan profesor Cellary. Proszę uprzejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechCellary">Kryteria nie były dokładnie takie same, są różnice między pierwszym i drugim konkursem. NCBR wyciągnął wnioski z pierwszego konkursu i uszczegółowił, i lepiej zapisał wymagania dotyczące drugiego konkursu. Tak więc NCBR zrobił to, co powinien w tym zakresie zrobić. Również w pełni popieram ideę, żeby przeprowadzić jakąś konferencję czy spotkania z potencjalnymi wnioskodawcami. Ale też po pierwsze, panel nie przyjmował wniosków, nie rekomendował do dalszej oceny wniosków, które nie miały potencjału trwałości. To jeszcze raz chcę powiedzieć, bo widać było gołym okiem, że niezależnie od jakości pomysłu ten pomysł skończy się w momencie zakończenia finansowania z tego programu. To wtedy nie ma żadnego społecznego sensu, innowacja, która trwa dwa lata i potem nie ma żadnego dalszego ciągu.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WojciechCellary">Ograniczenie budżetu było do miliona złotych i jedni próbowali być bardzo blisko tej granicy, a drudzy uważali, że będą mieć większe szanse, jak zejdą do niższej kwoty, a panel nie mógł tego zmienić. To nie jest w gestii NCBR-u, żeby zmieniać wnioski. Natomiast chcę powiedzieć, że często było to też zrobione w taki sposób, że gros pieniędzy szło na cele na przykład czysto badawcze, a widać było, że ta część czysto innowacyjna, czyli wdrożenia do praktyki, jest zupełnie niepokryta finansowaniem i to też był element negatywny, który braliśmy pod uwagę. Tak więc panel bardzo wnikliwie patrzył na to, ale to też jest, uważam, jakaś droga do edukowania tych ludzi aktywnych. Nie chodziłoby też o to, żeby tę aktywność zracjonalizować i żeby ją uciąć, tylko żeby tym ludziom powiedzieć, okej, jeśli masz dobry pomysł, to jeszcze musisz mieć do tego dobry biznesplan, bo sam pomysł to za mało, żeby mówić o wdrożeniu, czyli o innowacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WitoldCzarnecki">Bardzo panu profesorowi dziękuję. Proszę jednak pana dyrektora o odpowiedź, bo pod pana adresem padło wiele pytań. Proszę może też o podsumowanie naszego dzisiejszego spotkania. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#LeszekGrabarczyk">Dziękuję, panie przewodniczący. Spróbuję najpierw odpowiedzieć na pytania. W pierwszym konkursie współczynnik sukcesu wynosił 25%, w drugim konkursie 12%. Pytanie pana przewodniczącego dotyczyło tego, czy nie mieliśmy do czynienia, powiedzmy umownie, rzuceniem się na kasę dużą liczbą kiepskich projektów. Otóż z całym przekonaniem chciałbym podkreślić, że w drugim konkursie i biorąc pod uwagę te projekty, które podlegały ocenie i które zostały rekomendowane do dofinansowania, to było o wiele więcej projektów niż po pierwszym konkursie. To nie były słabsze projekty, to były cały czas bardzo dobre projekty, wystarczająco dobre, żeby zasługiwały na dofinansowanie pieniądzem publicznym.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#LeszekGrabarczyk">Jeśli chodzi o niższy współczynnik sukcesu, to może te liczby trochę zwodzą, 25% w pierwszym konkursie, 12% w drugim. Te liczby trochę zwodzą, dlatego że abstrahują od wielkości zainteresowania, od skali zainteresowania w pierwszym i drugim konkursie. W drugim konkursie było złożonych ponad 240 wniosków, co spowodowało od razu, z automatu właściwie, można było przewidywać, że będzie bardzo niski współczynnik sukcesu. On byłby jeszcze niższy, gdybyśmy ekstraordynaryjnie nie zwiększyli budżetu konkursu. Ale sam ten fakt, że to nie był pierwszy konkurs, to nie było ćwiczenie zupełnie pionierskie, ludzie już mieli doświadczenia z pierwszego konkursu, spowodował większe zainteresowanie. Jeśli miałbym autorsko oceniać, czy to było rzucenie się na kasę, to powiedziałbym, że raczej nie, dlatego że w tym samym czasie organizowane inne konkursy dawały co najmniej równie duże jeżeli nie większe szanse na zdobycie finansowania publicznego, a jednocześnie wymogi dotyczące konsorcjów były o wiele mniejsze, poprzeczka była o wiele niżej postawiona w innych konkursach. Trzeba było wykazać się wytrwałością i dużym poziomem ambicji, uporem właściwie, żeby konstruować konsorcjum wedle wymogów programu Innowacji Społecznej i w drugim konkursie być jednym z tych ponad 240 wnioskodawców. Zatem moja odpowiedź brzmi, że raczej tutaj nie mieliśmy do czynienia z rzuceniem się na kasę z niższej jakości projektami, a wprost przeciwnie.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#LeszekGrabarczyk">Inne pytanie. Jak nasze reguły, NCBR-u, dotyczące podmiotów uprawnionych do aplikowania mają się do rzeczywistych potrzeb, do sytuacji, w której być może żaden udział nauki nie jest potrzebny, żeby wygenerować innowację społeczną. Tutaj muszę niestety zachować się jak biurokrata formalista, przepraszam za wyrażenia, ale mandat ustawowy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju powoduje, że nasze działania muszą być związane z badaniami i rozwojem. Nie mamy mandatu do tego, żeby wspierać pieniądzem publicznym jakiegokolwiek rodzaju innowacje, tylko te, które są związane z nauką, techniką, badaniami i rozwojem. I tak w stosunku do tradycji w poprzednich latach i do najbardziej oczywistych rozwiązań najbardziej oczywistych programów konkursów wyszliśmy naprzeciw nowej potrzebie organizując tego rodzaju program, ale dofinansowanie innowacji społecznych niemających nic wspólnego z nauką i techniką zapewne przez organy kontrolne audytowi byłoby ocenione jako wyjście poza granice naszego upoważnienia ustawowego. Tak muszę niestety odpowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#LeszekGrabarczyk">Jeśli chodzi o reakcję na pomysł, na sugestię, żeby członkom panelu powierzyć dodatkową rolę, powiedzmy ambasadorów dla podmiotów, dla zespołów, które przygotowują wnioski o dofinansowanie w programie, taka padła sugestia na przyszłość, to powiem tak. Z jednej strony sam już wielokrotnie w przeszłości widziałem, że tego rodzaju rozwiązanie byłoby nie tylko w programie Innowacje Społeczne, ale w ogóle we wszelkich programach, w których przygotowuje się bardziej skomplikowane wnioski o dofinansowanie prac badawczo-rozwojowych przedsięwzięć innowacyjnych, bardzo użyteczne, dlatego że zmniejszy liczbę tych wniosków, które są w sposób oczywisty nietrafnie przygotowywane i w ogóle nie do tego programu powinny być złożone. Natomiast z drugiej strony mamy dylemat, bo powinniśmy zachowywać taki minimalny standard transparentności i dbałości o to, żeby nie doprowadzić do pomieszania ról między tymi, którzy zaangażowani są w przygotowanie wniosku i jeżeli nie emocjonalnie to prawnie są związani z danym wnioskiem, a później by je oceniali, uczestniczyliby w selekcjonowaniu ich, w odsiewaniu tych wniosków, które mają otrzymać wsparcie publiczne od tych, które na to nie zasługują.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#LeszekGrabarczyk">Z konieczności dbania o zasady transparentności, rozdzielenie ról przygotowujących od oceniających przyznam szczerze, że w najbliższym czasie trudno mi sobie wyobrazić znalezienie jakiegoś rozwiązania tego właśnie dylematu. Możliwe, że odpowiedzenie na tę potrzebę, na ten problem, który pan doktor podniósł, będzie możliwe za pomocą innego rozwiązania. Na przykład wykorzystywanie byłych członków paneli, ja teraz na gorąco rzucam, osób, które wcześniej uczestniczyły w tego rodzaju panelach oceniających wnioski i stąd mają dużą wiedzę na temat tego, co będzie trafione, co nie będzie i pomogą dobrze przygotować wniosek, ale niedobre byłoby pomieszanie roli przygotowującego i oceniającego później taki wnioski.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#LeszekGrabarczyk">Pytanie pana przewodniczącego czy nie marnujemy jakiejś części kapitału społecznego, energii tych ludzi, którzy przygotowali wnioski, a tak duża ich liczba następnie została odrzucona. Oczywiście patrząc z tej perspektywy z wielką przyjemnością byśmy zdecydowali się na sfinansowanie o wiele większej liczby wniosków, osiągając o wiele wyższy współczynnik sukcesu. Ale, szanowny panie przewodniczący, tak jak pan przewodniczący i szanowni państwo posłowie zdają sobie sprawę, wiedzą to z innych posiedzeń Komisji, mamy też do czynienia z ograniczeniami budżetowymi i po prostu większej liczby wniosków na większą kwotę nie mieliśmy możliwości sfinansować, dlatego że nie starczało tej kołdry. Muszę tak brutalnie odpowiedzieć, ale szczerze.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WitoldCzarnecki">Dziękuję bardzo panu dyrektorowi za wystąpienie, dziękuję za przygotowanie dzisiejszej informacji. Wydaje mi się, podsumowując tę dzisiejsza dyskusję, że można stwierdzić, że nikt z tutaj obecnych nie podważył sensu rozwoju czy inwestowania w tego rodzaju przedsięwzięcie w innowacje społeczne, że to ma sens. Biorąc pod uwagę niewielkie kwoty, które na to przeznaczamy, bo to jednak w budżecie na przykład NCBR-u to są kwoty niewielkie, a dobro, które się z tego rodzi, czy to włączenie społeczne, bo taki jest też cel tych działań, przemawia za tym, żeby to kontynuować.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#WitoldCzarnecki">Dziękuję panu dyrektorowi za informację, dziękuję państwu za przybycie. Zamykam dyskusję. Zamykam posiedzenie Komisji. Informuję, że protokół z posiedzenia z załączonym zapisem jego przebiegu będzie do wglądu w sekretariacie Komisji. Do widzenia państwu. Dziękuję.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>