text_structure.xml 73.5 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Otwieram posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. W dniu dzisiejszym mamy do rozpatrzenia dwa punkty porządku dziennego, który jest państwu znany. Proponuję zmianę drugiego punktu porządku dziennego. W tym punkcie zaplanowaliśmy powołanie podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Niestety, projekt ten wymaga konsultacji i w związku z tym, proponuję, aby w drugim punkcie Komisja jeszcze raz rozpatrzyła sprawozdanie Komisji z informacji o działalności rzecznika praw dziecka w 2003 r. Przypominam, że Komisja wyraziła negatywne stanowisko wobec tej informacji, lecz okazało się, iż zgodnie z regulaminem Sejmu nie możemy wystawiać takiej opinii, ponieważ Sejm przyjmuje ją tylko do wiadomości. Z tego tytułu otrzymałam pismo od marszałka Sejmu. Czy Komisja wyraża zgodę na zmianę porządku dziennego? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła zmianę porządku dziennego. Przechodzimy do punktu pierwszego porządku dziennego, w którym odbędziemy pierwsze czytania projektów zawartych w drukach nr 3437, 3526 i 3665. Pierwszy projekt uzasadnia pan poseł Edmund Stachowicz, drugi projekt - Artur Zawisza. Trzeci projekt przedstawi posłanka Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Dodatkowo sygnalizuję, iż prezydium Komisji zgłosi wniosek o powołanie podkomisji celem dokładnego zbadania tych projektów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PosełEdmundStachowicz">Powracamy do nowelizacji ustawy dotyczącej kombatantów. Jeszcze pół roku temu omawialiśmy projekt poselski, który nie uzyskał we wrześniu akceptacji Sejmu. Uznaliśmy jednak dorobek prac Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz podkomisji i postanowiliśmy zaprezentować nową wersję tego projektu. Zaznaczam, iż nasz projekt podpisali także posłowie innych klubów parlamentarnych, a nie tylko Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jakie są główne motywy nowelizacji tego projektu? Polska ustawa o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego z dnia 24 stycznia 1991 r. została uchwalona w atmosferze niesprzyjającej tworzeniu prawa regulującego delikatną materię wydarzeń z okresu tworzenia się po wojnie nie w pełni suwerennej polskiej państwowości. Silne tendencje do rozliczeń z przeszłością, formułowanie nadmiernych uogólnionych i jednostronnych ocen, zaowocowały powstaniem prawa krzywdzącego znaczną grupę kombatantów, którzy po wojnie aktywnie włączyli się w kraju w odbudowę struktur państwowych. Wprowadzono bowiem zasadę „odpowiedzialności zbiorowej”, a więc obok faktycznych przestępców, odpowiedzialnych za stosowanie terroru w okresie stalinizmu, pozbawiono zaszczytnego tytułu kombatanta tych żołnierzy i partyzantów z czasów wojny, których jedyną winą była służba (często na rozkaz) w instytucjach powołanych do ochrony porządku publicznego. Ustawa w dotychczasowym kształcie nie spełniła więc swojego podstawowego zadania, jakim powinno być, zgodnie z jej preambułą, oddanie czci wszystkim obywatelom państwa polskiego, którzy zasłużyli się w walce o niepodległą Polskę, niezależnie od sztandarów pod jakimi tę walkę prowadzili. Przeciwnie, stwarzając pole do upolitycznienia kwestii uprawnień kombatanckich, ustawa przyczyniła się do pogłębienia podziałów w środowisku. Okazało się, że żołnierze i partyzanci z lat wojny muszą ponosić odpowiedzialność za rozwiązania przyjęte po wojnie przez polityków, w znacznej mierze narzucone przez ZSRR. Nie dano im szansy, by zostali obiektywnie ocenieni za własne czyny i postawę. Świadczy o tym fakt, że spośród 57 tys. osób, które w wyniku prawa kombatanckiego z 1991 r. utraciły uprawnienia większość stanowili żołnierze z poboru walczący - w ramach struktur wojskowych lub wcieleni do milicji - z UPA oraz pozostałościami wojsk i zbrojnego podziemia hitlerowskiego. Wśród nich znalazło się także około 14 tys. żołnierzy Batalionów Chłopskich, którzy po zakończeniu działań wojennych, na polecenie swoich zwierzchników wstępowali do nowo tworzonych struktur bezpieczeństwa państwowego, aby „nasycić je elementem patriotycznym”. Przedkładany obecnie projekt nowelizacji ustawy kombatanckiej uwzględnia dorobek wielomiesięcznych prac Komisji Polityki Społecznej i Rodziny - z udziałem ekspertów i reprezentantów najważniejszych środowisk kombatanckich - nad projektami zawartymi w drukach sejmowych nr 805 i 2960. W toku prac powrócono do rozwiązania prawnego przyjętego przez Sejm II kadencji, w kwietniu 1997 r. Tamta nowelizacja, uchwalona niemal jednogłośnie i powszechnie akceptowana przez kombatantów, dawała możliwość „oczyszczenia się” osobom zasługującym na uprawnienia z tytułu udziału w wojnie, a uczestniczącym w powojennych strukturach bezpieczeństwa publicznego, które nie splamiły się czynami niegodnymi honoru kombatanta. Projekt uwzględnia - po raz pierwszy w toku wielokrotnego nowelizowania prawa kombatanckiego - uchwaloną przez Sejm RP w 1998 r. ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Wskazano IPN jako instytucję mogącą skutecznie wspomagać proces weryfikacji niektórych uprawnień kombatanckich, a jego decyzję administracyjną uznano za wiążącą Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Tekst niniejszej nowelizacji nosi znamiona daleko posuniętego kompromisu, ponieważ zostały w nim zawarte liczne uwagi zgłaszane w dyskusjach zarówno na forum Sejmu, jak i w stowarzyszeniach kombatanckich.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PosełEdmundStachowicz">Proponowane rozwiązania stanowią próbę oddzielenia rzeczywistych sprawców zbrodni i czynów niegodnych kombatanta od ludzi pociągniętych przez prawodawcę do zbiorowej odpowiedzialności instytucjonalnej. Proponujemy - po raz pierwszy w praktyce III Rzeczypospolitej - równe traktowanie kombatantów, tworząc tym samym przesłanki do porozumienia różnych środowisk - w 60. rocznicę zakończenia II wojny światowej. Teraz przejdę do omówienia kolejnych zapisów. Zmiana dotycząca art. 1 pkt 1 lit. a) prowadzi do wykreślenia delegacji dla prezesa Rady Ministrów do wydania rozporządzenia określającego polskie podziemne formacje wojskowe i organizacje niepodległościowe działające w latach 1939–1956. Podejmowane przez cały okres obowiązywania ustawy próby stworzenia takiego wykazu były bezowocne, m. in. Na skutek zmieniającego się stanu wiedzy historycznej, a także problemów z jednoznacznym określeniem charakteru wielu organizacji, na przynależność do których powołują się interesanci Urzędu. W tym procesie decyzyjnym Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych korzysta na bieżąco z aktualnych opracowań naukowych, w tym opinii IPN. Natomiast w art. 1 pkt 1 lit. b) przepis wprowadza zasadę, zgodnie z którą osoba zamierzająca skorzystać z dobrodziejstwa samooczyszczenia określonego we wprowadzanym art. 21 ust. 3 pkt 3 zobowiązana jest uprzednio wystąpić do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu o potwierdzenie, że pełniąc służbę w organach aparatu bezpieczeństwa, wykonywała zadania niezwiązane ze zwalczaniem podziemia niepodległościowego. W art. 1 pkt 2 lit. a) jest zawarta propozycja wprowadzenia pkt 8 w art. 21 ust. 2, który przewiduje pozbawianie uprawnień kombatanckich osób, które w latach 1939–1989 dopuściły się zbrodni ściganych na podstawie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, polegających na stosowaniu represji lub innych form naruszania praw człowieka wobec jednostek lub grup ludności bądź w związku z ich stosowaniem, stanowiące przestępstwa według polskiej ustawy karnej obowiązującej w czasie ich popełnienia. Kolejna zmiana to art. 1 pkt 2 lit b) - wprowadzenie art. 21 ust. 3 pkt. 3 umożliwi zachowanie uprawnień kombatanckich osobom, które po uprzedniej działalności kombatanckiej prowadzonej w formacjach wojskowych lub organizacjach walczących o suwerenność i niepodległość RP były później formalnie zatrudnione w organach szeroko pojętego aparatu bezpieczeństwa publicznego pod warunkiem, że w trakcie tego zatrudnienia wykonywały wyłącznie zadania niezwiązane ze zwalczaniem organizacji oraz osób działających na rzecz suwerenności i niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, czyli pracownicy techniczni i służby pomocnicze. Zmiana ta wiąże dopuszczalność pozbawienia uprawnień kombatanckich z zachowaniem konkretnej osoby. Art. 1 pkt 3 wprowadza zmianę w art. 22 i jest konsekwencją orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, które uchyliło - jako niezgodne z Konstytucją RP - przepisy art. 22 ust. 3 wprowadzające terminy na składanie wniosków o przyznanie uprawnień kombatanckich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Proponuję, aby mówił pan o generalnych problemach, a nie omawiał poszczególne zmiany. Problematyczny jest art. 25.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosełEdmundStachowicz">Zmiana art. 25 ust. 2 pkt 2 dotyczy osób, które pełniły służbę z poboru w Wojsku Polskim od zakończenia wojny do dnia 31 grudnia 1948 r. oraz milicjantów, którzy brali udział w walkach z oddziałami Ukraińskiej Powstańczej Armii i zbrojnego podziemia hitlerowskiego. Na gruncie obowiązującej ustawy walka z oddziałami UPA czy Wehrwolfu jest działalnością kombatancką (art. 1 ust. 2 pkt 6), jednakże uprawnienia z tego tytułu mogą otrzymać jedynie ci, którzy taką walkę prowadzili jako żołnierze, a nie jako milicjanci. Proponowany zapis zrównuje funkcjonariuszy MO w prawach do uprawnień za tę samą działalność z żołnierzami Wojska Polskiego. Przypominam, że pół roku temu Komisja Polityki Społecznej i Rodziny zaproponowała identyczne zmiany i były one kompromisem przyjętym przez wszelkie ugrupowania, które uczestniczyły w tej debacie. Ten zapis nie był głosowany przez Sejm, ponieważ zgłaszane wnioski mniejszości doprowadziły do jego usunięcia. Jeżeli chodzi o skutki finansowe tej nowelizacji, to według aktualnych wyliczeń liczba osób uprawnionych do skorzystania z tej ustawy będzie wynosiła około 24 tysięcy, a koszt nowelizacji wyniesie około 63 mln zł. Dodam, że największe obciążenie dla budżetu państwa byłoby w 2006 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełArturZawisza">Tytuł proponowanej ustawy brzmi: „O zmianie ustawy o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego oraz niektórych innych ustaw”. Niezwykle ważne są tu także inne ustawy, ponieważ mówimy o ustawie o inwalidach wojennych oraz o innych ustawach dotykających szeroko rozumianej problematyki kombatancko-inwalidzkiej. Za chwilę opiszę nasze propozycje, ale zasadniczą przesłanką jest stale trwające pomieszanie materii informacji i pojęć związanych z procesem wymiany legitymacji, w których dochodzi do zmiany statusu z inwalidy wojennego na status osoby represjonowanej. W tej sytuacji prawnej dziesiątki tysięcy osób zgłaszają nam przez cały czas zastrzeżenia, iż zmiana statusu pomniejsza ich dotychczasowe uprawnienia ustawowe o charakterze socjalnym. Niezwykle trudne było zbadanie tego problemu, ponieważ było to związane z przedzieraniem się przez „gąszcz prawny” zawarty w różnych ustawach. Ogólna konkluzja jest taka, iż sama zmiana legitymacji nie definiuje nowego stanu prawnego, natomiast to, co decyduje o tej zmianie, to wcześniej uchwalone ustawy, w których legitymacje są potwierdzeniem stanu prawnego. Projektowana nowelizacja dotyczy poprzednio uchwalonych ustaw, w których pozbawiono pewnych uprawnień niektóre kategorie kombatantów, osób represjonowanych czy inwalidów wojennych. Projekt zakłada powrót do stanu prawnego sprzed 2001 r., który zapewniał pełną równość w prawach inwalidów wojennych i tych inwalidów, których dotyczy art. 12 ustawy kombatanckiej, a chodzi tutaj o osoby, które stały się inwalidami na przymusowych deportacjach lub wyniku pobytu w różnych obozach. Mam tutaj na myśli Sybiraków. Dziś osoby takie - w odróżnieniu od inwalidów wojennych - pozbawione są prawa do refundacji opłaconych składek ubezpieczenia pojazdów samochodowych, a ich współmałżonkowie pozostający na ich utrzymaniu lub wdowy nie mają prawa do bezpłatnych leków. Nowelizacja zmierza do uporządkowania rozwiązań regulujących sytuację inwalidów wojennych. Dotychczas ten zaszczytny tytuł przysługiwał wyłącznie tym żołnierzom i uczestnikom ruchu podziemnego, którzy zostali inwalidami albo w bezpośredniej walce z okupantem hitlerowskim albo w wyniku uwięzienia za udział w walce z hitlerowcami. Ci żołnierze i partyzanci, którzy stali się inwalidami w wyniku walki o niepodległą Polskę z oddziałami Armii Sowieckiej lub władzą komunistyczną, nie są inwalidami wojennymi, lecz tylko posiadają niektóre uprawnienia inwalidów wojennych na mocy art. 12 ustawy kombatanckiej. Jest to o tyle istotne, że uprawnienia inwalidów wojennych i osób wymienionych w art. 12 ustawy kombatanckiej są zróżnicowane. W obowiązującym stanie prawnym żołnierz Armii Krajowej, który stał się inwalidą w wyniku pobytu w obozie hitlerowskim, ma uprawnienia do refundacji przez ZUS składki OC i AutoCasco, zaś żołnierz tej samej formacji, który stał się inwalidą w wyniku pobytu w obozie sowieckim czy komunistycznym więzieniu w Polsce, takiego prawa jest pozbawiony. Postulujemy o zrównanie statusu tych inwalidów wojennych na mocy ustawy dotyczącej inwalidów a także ustawy kombatanckiej. To zrównałoby ich sytuację w kwestiach komunikacyjnych. Ponadto dodam, że chodzi tu także o znaczenie honorowe. Wielokrotnie członkowie środowisk niepodległościowych, którzy stali się inwalidami w wyniku walki z reżimem komunistycznych powinni zostać formalnie uznani za inwalidów wojennych. To by odróżniało ich sytuację od osób cywilnych deportowanych na Syberię w latach 1939–1940, a także od żołnierzy AK i Narodowych Sił Zbrojnych. To są główne idee legislacyjne, które zostały zawarte w naszym projekcie. Projekt dotyczy także ustawy kombatanckiej w jej ścisłym zakresie. Propozycje zawarte w naszej ustawie zrywają ze szkodliwym dla budżetu i bezprecedensowym w polskim prawie stanem, że osoby pozbawione uprawnień kombatanckich decyzją kierownika Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych tracą je dopiero z chwilą, kiedy staje się ona prawomocna. Przewlekłość postępowania sądowo-administracyjnego, pogłębiona przez niedawno wprowadzoną dwuinstancyjność, doprowadziła do sytuacji, że osoby niegodne tytułu kombatanta latami - aż do uprawomocnienia się decyzji - mogą korzystać z przysługującego tej grupie dodatków finansowych.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PosełArturZawisza">Projektodawcy chcą unormować ten problem na zasadach ogólnych, powszechnych w polskim prawie. Decyzja kierownika UdsKiOR o pozbawieniu uprawnień byłaby wykonywana już po zakończeniu postępowania administracyjnego. Na wniosek strony lub z urzędu organ mógłby wstrzymać jej wykonanie. Mógłby tego dokonać również sąd. W ten sposób zachowano by gwarancję ochrony praw jednostki, ale uwzględniono by również interesy budżetu państwa i społeczne poczucie sprawiedliwości. Chodzi nam o to, aby nie dochodziło do przewlekania procedur administracyjnych celem wyłudzania świadczenia. Projekt przewiduje również powrót do przepisów obowiązujących do 1997 r. i zakłada, że nie będzie możliwe zachowanie uprawnień kombatanckich nadanych w PRL z tytułu walk w latach 1936–1939 w Hiszpanii oraz za samą służbę w Wojsku Polskim w okresie po 10 maja 1945 r. Ustawa kombatancka, jak wynika z jej preambuły, ma honorować osoby zasłużone w walce o niepodległość i suwerenność Ojczyzny. Tego warunku nie spełniają ani uczestnicy wojny domowej w Hiszpanii ani żołnierze służący w wojsku po 10 maja 1945 r. Ci ostatni walczyli z oddziałami UPA i Werhwolfu - co w dalszym ciągu pozostanie podstawą posiadania uprawnień kombatanckich - albo z oddziałami niepodległościowego podziemia, co nie może pozostać tytułem, z którym wiąże się zaszczytny tytuł kombatanta. Warto także zaznaczyć, że zmiana art. 25 ustawy o kombatantach - zgodnie zasadą ochrony praw nabytych - nie dotknie osób, których uprawnienia zostały już zweryfikowane przez Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Chodzi nam tutaj o żołnierzy wojny domowej w Hiszpanii. Efektem przyjęcia tej ustawy byłoby to, iż z jednej strony uznawano by, że nie należy nadawać uprawnień kombatanckich osobom, które walczyły w Hiszpanii, lecz z drugiej strony nie zostaną zabrane uprawnienia tym osobom, które już je posiadają z tego tytułu, ze względu na ochronę praw nabytych. Nie byłoby tutaj żadnej krzywdy osobistej, ale jednocześnie wprowadzilibyśmy do ustawy pewną zasadę niepodległościową. Projekt przewiduje również zmianę w ustawie o uznanie za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego. Obowiązujący stan prawny prowadzi do takich sytuacji, że nie mogą uzyskać odszkodowania członkowie rodzin osób zamęczonych za swą niepodległościową działalność w sowieckich łagrach, ale mogą uzyskać ci członkowie rodzin, których krewni łagry przeżyli i udało im się wrócić do Polski, gdzie umarli wiele lat po wojnie. Sytuacja taka jest niesprawiedliwa i winna być pilnie zmieniona. Nowelizacja przewiduje utratę ważności zaświadczeń i legitymacji o uprawnieniach kombatanckich wydanych przez podmioty inne niż Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Część osób, którym w okresie PRL przyznano uprawnienia kombatanckie, uniknęło ich odebrania po 1991 r., gdyż ZBOWID nie przekazał ich akt członkowskich do weryfikacji przez UdsKiOR. Takie osoby, na postawie starych legitymacji, korzystają z nienależnych im przywilejów. Dlatego oprócz utraty mocy obowiązującej tych legitymacji konieczna jest weryfikacja praw do pobieranych przez kombatantów świadczeń. Będzie ona dokonywana przez organy rentowe, na podstawie o przedłożonych im przez kombatantów zaświadczeń wystawionych przez UdsKiOR. Kolejna propozycja - przyznanie praw do bezpłatnych leków żonom pozostającym na wyłącznym utrzymaniu osób represjonowanych lub wdów po tychże osobach nie pociągnie za sobą żadnych obciążeń dla budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PosełArturZawisza">Osób takich nie jest zbyt wiele a ewentualne wydatki na ten cel powinny się zbilansować z oszczędnościami z tytułu wprowadzenia natychmiastowej wykonalności decyzji kierownika UdsKiOR o pozbawieniu uprawnień kombatanckich, a także z tytułu zaprzestania realizowania świadczeń dla osób w ogóle niezweryfikowanych. Wprowadzone zmiany spowodują niewielkie obciążenia budżetu państwa. Niewiele jest także osób mogących się ubiegać o świadczenia z tytułu zmiany w ustawie o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego, a ich liczba z roku na rok maleje. Przyznanie uprawnień do refundacji składki OC i AutoCasco osobom represjonowanym dotyczy 3 tys. osób. Dlatego zakładając średnią refundację w wysokości 500 zł, obciążenie budżetu wiążące się z przyznaniem powyższych przywilejów wyniesie 1,5 mln zł rocznie. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, iż te problemy są bardzo zawikłane i dotyczą spiętrzonych stanów prawnych. Zapewne dopiero w podkomisji będzie można szczegółowo przyjrzeć się proponowanym zapisom i podjąć właściwe decyzje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosłankaDorotaArciszewskaMielewczyk">Nasza propozycja została zawarta w druku nr 3665 i dotyczy zmiany ustawy o kombatantach oraz niektórych osób będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego oraz niektórych innych ustaw. Projekt dotyczy rozszerzenia katalogu uprawnień o osoby, które były represjonowane, a które nie należą do żadnej kategorii wymienionej w art. 4. Chodzi nam o osoby, które w okresie od września 1939 do marca 1940 r. zostały przymusowo deportowane do III Rzeszy lub na terytorium Polski. W tym okresie Niemcy prowadzili szeroką akcję deportacji i wysiedleń, jednak w tym okresie nie zorganizowali obozów przejściowych dla tych osób. Cały problem właśnie polega na tym, że aby uzyskać status osoby represjonowanej trzeba przejść przez obozy przejściowe. Jednak wszystkie materiały źródłowe określają te deportacje i wysiedlenia jako „dzikie” oraz jako punkty „zborne”, a nie jako obozy i w tym przypadku występujemy o uznanie tych osób za represjonowane. Nie będę czytała całego uzasadnienia, ponieważ sądzę, iż podkomisja będzie odpowiednim miejscem do prezentowania szczegółowych argumentów. Jednak nie mogę pominąć pewnych ważnych spraw, które miały miejsce w latach 1939–1940. Pochodzę z Gdyni, tak więc najbliższe mi są osoby wysiedlane 14–15 września 1939 r. Tutaj Niemcy budowali Kriegsmarine i właśnie wtedy osoby zamieszkujące Gdynię miały 15 minut na ubranie się, spakowanie 25 kg rzeczy osobistych i pozostawienie klucza w drzwiach. Te osoby były przewożone w wagonach bydlęcych do Generalnej Guberni lub „rozrzucane” po całej Polsce, ponieważ sami Niemcy jeszcze nie wiedzieli, co z nimi zrobić. Jak już mówiłam, problem polega na tym, że te osoby nie przebywały w obozach przejściowych. Część z tych osób także była od razu rozstrzeliwana w lasach lub przewożona do Stutthofu, który miał być budowany ich rękami. Dodam, że te osoby były wysiedlane kilkakrotnie. W projekcie zapisano: „poza terenami wcielonymi do III Rzeszy”. Jednak podczas prac podkomisji zwiększymy ten zakres terytorialny, ponieważ osoby, które ubiegały się o odszkodowania od Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie lub innych instytucji, nie zostały zakwalifikowane do żadnej grupy i nie należą im się przywileje, często także i z tego powodu. Są to osoby w wieku 85 lat. W ustawie jest mowa o wieku 14 lat. Jednak należałoby się zastanowić nad tym problemem. Nawet jeżeli uznamy osoby będące wtedy wieku 16–18 lat, to nie pociągnie to za sobą zbyt dużych skutków finansowych. Jako przykład podam Gdynię. Nadal w tym mieście żyje 1 tys. osób, które przeżyły ten koszmar. Tylko 300 osób nie może korzystać z tej ustawy. Oprócz Gdyni dotyczy to także osób zamieszkujących Ziemie Zachodnie, czyli Rzeszów, Górny i Dolny Śląsk oraz Łódź. Tak więc, jak mówiłam, te osoby były przesiedlane z różnych miejsc Polski. Dodam, że również Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie odmawia wypłaty im jakichkolwiek odszkodowań. Chciałabym prosić o wypowiedź osoby będące członkami Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych, które pomogłyby nam w rozjaśnieniu tego problemu. Ich wypowiedzi są bardzo ważne, gdyż mogłyby znacząco wpłynąć na obraz i zadośćuczynienie dla osób, które przeżyły koszmar II wojny światowej, a które nie są beneficjentami obecnej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosłankaAlicjaMurynowicz">Chciałam powiedzieć, że w uzasadnieniu do projektu zaznaczyliście państwo, że skutki finansowe tej zmiany wyniosą 40–60 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosłankaDorotaArciszewskaMielewczyk">Mniej więcej taka będzie kwota. Tutaj chciałabym odwołać się do wypowiedzi pani Rutkowskiej z Instytutu Zachodniego w Poznaniu, która zajmuje się wysiedleniami ludności polskiej do Generalnej Guberni lub na inne tereny, oraz pana Andrzeja Gąsiorowskiego z Muzeum w Stutthofie, którzy określają, że liczba tych osób wynosiła około 40 tys., a obecnie żyje tylko? Pani Rutkowska w swojej książce wskazuje, iż wzmianki o lokalizacji punktów „zbornych” oraz czasie, kiedy były czynne, można znaleźć w relacjach i pamiętnikach wysiedlonych, gdzie są wymienione jako kolejne miejsca tułaczego losu. Czasem bardzo ogólne informacje o ich istnieniu zawierają monografie poszczególnych miast. Problem ten wymaga jeszcze szczegółowych badań. Jeżeli chodzi o dokładne stwierdzenie, to musimy oprzeć się na ekspertyzach osób, które je przeprowadzały. My sami stwierdzamy, iż niewielka jest liczba tych osób, ponieważ średnia ich wieku wynosi 85 lat. Wydaje nam się, że osoby te powinny móc korzystać z tej ustawy. Dodam, że w tym zakresie nie unikniemy ekspertyzy dotyczącej liczby tych osób. Proszę jednak zwrócić uwagę, że z Gdyni wysiedlono 127 tys. osób, żyje 1 tys. osób, a 300 osób nie posiada żadnych uprawnień. W skali całego kraju może to być kilka tysięcy osób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosłankaAlicjaMurynowicz">Pani poseł źle mnie zrozumiała. Nie chcę negować pani wypowiedzi. Tylko opieram się na druku sejmowym, w którym zapisano, iż ustawa obejmie około 15–20 tys. osób, a wysokość świadczeń wyniesie 40–60 mln zł. Jeżeli zostanie to zweryfikowane, to nie jestem temu przeciwna, tylko mówię, iż co innego wynika z zaprezentowanego dokumentu, a co innego z pani wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Nie mogę się przychylić do wniosku pani poseł Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk, ponieważ uzasadnienia do ustawy dokonują upoważnieni posłowie. Natomiast można to uzupełnić w fazie dyskusji. Zakończyliśmy wprowadzenia do ustaw i rozpoczynamy dyskusję. Proszę wszystkich mówców o skracanie wypowiedzi, ponieważ nie spotykamy się w tej sprawie ostatni raz, gdyż będziemy jeszcze raz debatować podczas opracowywania sprawozdania podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosłankaAnnaBoruckaCieślewicz">Moje pytanie kieruję do obu posłów wnioskodawców. Czy w tych projektach są jakieś zapisy, które się nawzajem wykluczają? Z tego, co zrozumiałam, to takim problemem są osoby walczące w wojnie domowej w Hiszpanii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Rozumiem, że to pytanie zostało skierowane do wszystkich posłów reprezentantów. Jednak nie wiem, czy są oni teraz w stanie przeprowadzić taką analizę. Część problemów zawartych w ustawach dotyczy różnych spojrzeń na dany problem. Pan poseł Edmund Stachowicz mówił, że jakieś propozycje uzyskały powszechną akceptację. Muszę powiedzieć, że tak nie jest, ponieważ pewne propozycje uzyskiwały tylko poparcie większości, ale nigdy powszechną akceptację. Ubolewam nad tym, gdyż to oznacza, iż nie udało nam się wypracować konsensu, który zadowoliłby wszystkich. Nie wiem, czy posłowie podejmą się teraz dokonania takiej analizy, ale podkomisja na pewno to uczyni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosłankaAnnaBoruckaCieślewicz">Chodzi mi tylko o wskazanie, co może być problemem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Odpowiem na to pytanie. Problemem tutaj będzie art. 25. To wszystko w tym zakresie. Jednak jestem przekonana, iż podczas prac podkomisji ten artykuł będzie ulegał modyfikacjom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełArturZawisza">Odpowiem na pytanie posłanki Anny Boruckiej-Cieślewicz. Potwierdzam opinię pani poseł Anny Bańkowskiej, że projekty dotyczą innych materii, a nawet ustaw. Jedyną sprzecznością jest odniesienie do art. 25 ustawy kombatanckiej. Nie ma tutaj żadnych innych sprzeczności pomiędzy projektami, ponieważ dotyczą innych zagadnień. To nie oznacza, iż posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej podzielają naszą opinię. Warto to powiedzieć. Zdaję sobie sprawę, iż jest to powracanie do spraw, które już były omawiane w tej kadencji Sejmu. Jeżeli ktoś ma o to pretensję, to powinien się zwrócić do autorów projektów. Pan poseł Edmund Stachowicz przedstawia swoją propozycję jako kompromisową i oddającą ducha dyskusji jaka miała miejsce na poprzednich posiedzeniach. Jeżeli jednak ten projekt byłby kompromisem, to proszę mi powiedzieć, dlaczego nie zawarto tutaj przepisu, który był częścią sprawozdania Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Chodzi mi tutaj o zapis: „Przy orzekaniu o sprawach osób kierownik UdsKiOR zasięga opinii prezesa IPN”. Pan poseł nawet powołał się na te kwestię, ale zapis ten nie został uwzględniony w taki sposób jaki był efektem pracy Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Nie ma tutaj kompromisu, a nawet jest to krok wstecz w stosunku do tego, co zostało przedstawione jako kompromis, którego - moim zdaniem - wtedy też nie było. Podczas głosowań na sali sejmowej zgłoszono poprawkę, aby ta opinia miała charakter wiążący dla kierownika UdsKiOR. Kiedy posłowie SLD utyskiwali, że Sejm odrzucił ustawę, to mówili o tym, iż w ustawie znajdował się „bezpiecznik” wmontowany w ustawie w postaci wiążącej opinii IPN. Tak więc ten zapis był argumentem do przyjęcia poprzedniego projektu ustawy, a dzisiaj się go nie proponuje. Tutaj są dwa kroki wstecz, które nazywa się kompromisem. Kolejna sprawa - pan Edmund Stachowicz mówił o żołnierzach Batalionów Chłopskich kierowanych, przez swoją organizację, do Milicji Obywatelskiej. Czy pan poseł zna obecnie obowiązujący przepis, który mówi, że przepisu odbierającego uprawnienia „nie stosuje się wobec osób, które przedłożą dowody, iż do wymienionych służb i organów zostały skierowane przez organizacje niepodległościowe lub zostały zwerbowane przez te organizacje w celu udzielenia im pomocy”? Pan poseł przed chwilą powiedział, iż jest to sprawa wysoce udokumentowana. Jeżeli jest tak, jak pan mówi, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby w obecnym stanie prawnym dana osoba mogła skorzystać z tego przepisu. Jeżeli pan poseł zna ten przepis, to dlaczego nie uwzględnia pan go w swojej argumentacji? Kolejna sprawa - kiedy jest mowa o art. 25, to pan poseł powraca do kluczowego przepisu dotyczącego osób, które podczas zatrudnienia w danych strukturach wykonywały wyłącznie zadania niezwiązane ze zwalczaniem organizacji oraz osób działających na rzecz suwerenności oraz niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej. Czy pan poseł ma świadomość tego, że w 1997 r. został przyjęty przepis, który mówił, iż chodzi o osoby, które przedłożą dowody, że podczas zatrudnienia wykonywały zawody niezwiązane ze zwalczaniem suwerenności państwa? Przypominam, że przepis ten został przyjęty za rządów SLD. Teraz jednak mamy propozycję, w której nie ma mowy o dowodach, a na podstawie jednostronnego oświadczenia strony można uzyskiwać świadczenia kombatanckie. Dlatego pan poseł nie powraca do tego zapisu, tylko proponuje zapis rozluźniający całą tę procedurę? Pan poseł Edmund Stachowicz użył sformułowania „odpowiedzialność zbiorowa”.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PosełArturZawisza">Tutaj warto się dowiedzieć, dlaczego tak jest, ponieważ już dawno uznano, iż to sformułowanie nie jest adekwatne do sytuacji. Czy pan poseł zna orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 1999 r., który stwierdził, iż wobec tej ustawy nie jest zasadny zarzut o „odpowiedzialności zbiorowej”? Trybunał Konstytucyjny dalej stwierdzał, iż odmowa przyznania uprawnień kombatanckich lub pozbawienie takich uprawnień nie jest karaniem, a jedynie odmową nagradzania lub honorowania. Czy pan to zna? Jeżeli nie, to kiedy pozna? Jeżeli pan zna to orzeczenie, to dlaczego cytuje pan stwierdzenia odmienne od opinii Trybunału Konstytucyjnego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Nawet jeżeli wypracujemy konsens w sprawie tematów poruszonych w projekcie posłów SLD i jeżeli bylibyśmy zgodni co do propozycji reprezentowanej przez pana posła Artura Zawiszę oraz przyjmiemy ideę zawartą w trzecim projekcie, to i tak pozostaje nam jeszcze ustawa dotycząca dzieci wojny. Wydaje mi się, że dopiero po przyjęciu tych wszystkich wniosków mielibyśmy rozpatrzony cały komplet tych problemów. Dodatkowo w międzyczasie doszłoby do dyskusji na temat cywilnych ofiar wojny. Temat, który został zawarty w druku nr 3665, dotyczy problemów, o których mówiłam wielokrotnie w Sejmie podczas rozpatrywania projektów dotyczących cywilnych ofiar wojny oraz dzieci wojny. Jest tak, ponieważ moja rodzina została dotknięta tym problemem, zarówno od strony ojca, jak i matki, gdyż wywieziono ich na inne ziemie. Wiem także, iż ten problem dotyczy osób wybitnie sędziwych. Z tych osób, to żyje jeszcze moja mama, ale jest słabego zdrowia. Jest to jednak problem, ponieważ ci ludzie tracili wszystko. Pakowali się przez 10 minut. Wywożono ich w strasznych warunkach i w takich też warunkach mieszkali. Potem gdy powracali na swoje ziemie, to zastawali puste mieszkania bez dobytku, ponieważ nawet współrodacy zabierali wszystko co możliwe. To także trzeba sobie powiedzieć. W moim przekonaniu nie doszacowano skutków tej ustawy, ponieważ bardziej skupiliście się państwo na terenach gdyńskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosłankaDorotaArciszewskaMielewczyk">Nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Nie słyszałam o robieniu jakichkolwiek wywiadów u osób, które nie mają żadnych uprawnień kombatanckich. Taka jest sytuacja w mojej rodzinie. Jeżeli chodzi o opisane skutki finansowe w wysokości 60–80 mln zł, to nie są one do zaakceptowania. W naszej Komisji wielokrotnie zabiegaliśmy o dofinansowanie do dziedzin, które wynikają już z obowiązujących ustaw. Tutaj nie będzie problemu moralnego, tylko finansowy. Mówię to jako osoba, która, ze względu na osoby bliskie, cieszyłaby się, gdyby przyjęto tę ustawę. Tutaj trzeba dokonać dokładnych analiz statystycznych oraz domówić się co do kwestii wygospodarowania tych środków w budżecie. Nawet jeżeli przejdzie ta propozycja, to i tak ustawa zacznie działać od przyszłego roku. Należy także domówić się ponad podziałami politycznymi, aby nie było sytuacji, w której Sejm przyjmuje ustawę, a jest ona niewypłacalna. To byłoby najgorsze, ponieważ dotykamy tutaj najboleśniejszych stron naszych dziejów. To jest uwaga generalna i obawiam się, iż skutki są inne aniżeli podane, ponieważ ciężko jest zbadać optymalnie po raz pierwszy jakiś problem. Moje pytanie kieruję do pana posła Edmunda Stachowicza. Czy wnioskodawcy byliby w stanie przyjąć modyfikację propozycji co do art. 25? Chodzi mi tutaj o przyznawanie prawa do uprawnień kombatanckich z tytułu utrwalania władzy ludowej. Ten problem podzielił Sejm oraz przeważył o przyjęciu tej ustawy. Czy pan poseł jest gotów złożyć deklarację w imieniu SLD w sprawie zmiany podejścia do tego problemu? Ostatnia uwaga jest skierowana do posła Artura Zawiszy. Proponujecie zmianę do ustawy kombatanckiej doprowadzającej do zerwania „ze szkodliwym dla budżetu i bezprecedensowym w polskim prawie stanem, że osoby pozbawione uprawnień kombatanckich decyzją kierownika UdsKiOR tracą je dopiero z chwilą, gdy ta decyzja stanie się prawomocna”. Może dla pana jest to interesująca zmiana, lecz wydaje mi się, iż - według mojej praktyki - niebywałe jest odebranie decyzji kombatanckiej na mocy postępowania administracyjnego. Wtedy dana osoba przeżywa szok, bo nie dostaje tego dodatku. W wielu przypadkach sąd przywracał takie uprawnienia i w związku z tym kombatant otrzymywał zaległą kwotę wraz odsetkami. Jednak sąd drugiej instancji znowu zawieszał świadczenie. Bardzo często było tak, że dana osoba umierała i zostawały pieniądze, które jej się należały po korzystnej decyzji sądu drugiej instancji. Pan poseł proponuje, że można byłoby odstąpić od egzekucji decyzji kierownika UdsKiOR na wniosek strony. Tak więc trzeba sobie wyobrazić, że osoby, które chodzą i mogą pisać, wnosiłyby o odstąpienie od tej decyzji. Wierzę, że urząd przystawałby na te prośby. Jednak tutaj przegraliby ci, którzy nie są tak aktywni, czyli znowu najsłabsi wśród słabych traciliby realne pieniądze, a ich spadkobiercy nie mogliby wnosić o zwrot im tych środków. Powinno być tak jak jest obecnie, czyli prawomocny wyrok sądu decyduje o zniesieniu uprawnień kombatanckich. Nie może być tak jak przed laty. Uważam, że tak nie można robić i w moim przekonaniu jest to niehumanitarne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PrezesStowarzyszeniaGdynianWysiedlonychBenedyktWietrzykowski">Jestem najmłodszym członkiem tego stowarzyszenia, ale zostałem obdarzony ogromnym zaufaniem i od początku jestem jego prezesem. Chciałbym zwrócić uwagę, że pisma od Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych były podstawą do złożenia projektu ustawy, zaprezentowanego przez posłankę Dorotę Arciszewską-Mielewczyk. Tutaj doszło do powstania nierówności społecznej, a nasza sytuacja jest tylko przykładem. Przede mną jest dokument, w którym tylko połowa naszych członków posiada uprawnienia kombatanckie z tytułu wysiedlenia tylko dlatego, że przechodziła przez obozy wysiedleńcze, które powstały 1940 r. Druga część osób została wysiedlona przed tą datą i nie jest uznawana za osoby represjonowane. Jednak dodam, że los nas nie oszczędził i zostaliśmy wysiedleni jako pierwsi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Część z tych osób ma uprawnienia, ale z innego tytułu. Te osoby musiały być z obozie przejściowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PrezesSGWBenedyktWietrzykowski">Tak było. Aby zlikwidować tę nierówność w zgodzie z zapisem Konstytucji RP, że wszyscy Polacy są równi, wielokrotnie ubiegaliśmy się o uznanie nas za osoby represjonowane w myśl ustawy z dnia 24 stycznia 1991 r. o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego. Każde wystąpienia były bezskuteczne. Nawet wojewoda miasta Gdyni występował z pytaniami dotyczącymi zadośćuczynienia osobom represjonowanym przez wysiedlenie, które nazwano by „zbrodnią hitlerowską”. Do tej pory Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych podawał nam wykrętne informacje. Przykra jest taka sytuacja, ponieważ znaczna liczba członków naszego stowarzyszenia doznała, jako pierwsi, skutków represji wojennych. Podam kilka faktów historycznych. Rozpoczęcie II wojny światowej 1 września 1939 r. stało się gehenną dla wielu milionów Polaków, w tym mieszkańców Gdyni. Okupację Gdyni rozpoczęto w 14–15 września 1939 r. od masowych aresztowań mężczyzn w wieku od 16 lat. Przeprowadzały to oddziały policji, jak i służby bezpieczeństwa. Zatrzymań dokonywano podczas łapanek na ulicach oraz w domach. W pierwszych dniach aresztowano około 4 tys. mężczyzn i zgromadzono ich w obozach przejściowych organizowanych przez Wermacht w kościołach i szkołach. Osoby, które znajdowały się tam były dokładnie selekcjonowane. Część z nich skierowano do Piaśnicy, gdzie ich rozstrzeliwano. W ten sposób zginęło 12 tys. obywateli narodowości polskiej. Był to kwiat inteligencji miasta Gdyni i Pomorza, czyli lekarze, nauczyciele, inżynierowie, urzędnicy i księża. Okupant hitlerowski wyznaczył Gdyni szczególną rolę, ponieważ postanowił tu otworzyć wielką bazę Kriegsmarine, a zatem miasto nie mogło być zamieszkiwane przez Polaków. Jedynie pozostali ci, którzy kolaborowali z Niemcami lub przyjęli Folk listy. W tak sterroryzowanym mieście we wrześniu i październiku zaczęły się masowe wysiedlenia mieszkańców, czyli kobiet, dzieci, starców oraz osób niepełnosprawnych, ponieważ mężczyźni walczyli w obronie Gdyni. Wysiedlenia Gdyni wpisały się w całokształt czystek etnicznych prowadzonych przez okupanta niemieckiego na Pomorzu i wszystkich ziemiach wcielonych przez III Rzeszę, czyli Poznaniu, Łodzi, Warszawie i Zamojszczyźnie. Jednak ze względu na ich tempo i zakres miały one szczególny charakter. Od września 1939 r. do marca 1940 r. z Gdyni wysiedlono ponad 80% mieszkańców z ponad 120-tys. miasta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Posłowie znają te dane, ponieważ zostało to zaprezentowane w uzasadnieniu do ustawy. Tak więc proszę omawiać, to czego nie ma w tych materiałach. Nie ma sensu czytać nam tego po raz kolejny, gdyż my to znamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PrezesSGWBenedyktWietrzykowski">W związku z tym stwierdzam, że nie może być nierówności społecznej pomiędzy wysiedlonymi osobami tylko ze względu na okres represji. Często jest tak, że wśród osób, które mieszkały na tej samej ulicy i zostały wysiedlone, jedna z nich ma uprawnienia, a druga - nie, ponieważ została wysiedlona wcześniej. Pozwoliłem sobie dokonać wyliczeń skutków finansowych tej zmiany. Jeżeli znajdziemy w Polsce 10 tys. takich osób, to skutek finansowy wyniesie 31 mln zł. Uważam, że nie na miejscu jest zasłanianie się kosztami finansowymi. Wydaje mi się, że w Polsce marnuje się dużo pieniędzy i jeżelibyśmy je dobrze skierowali, to moglibyśmy dokonać zadośćuczynienia dla wielu poszkodowanych przez wojnę. W naszym stowarzyszeniu są członkowie, którzy mają 66 i 99 lat. To jest granica wieku, która upoważnia do przyjęcia do naszego stowarzyszenia. To nie jest grupa rozwojowa, tylko „odchodząca”. Należałoby pomóc na starość tym ludziom we właściwy sposób, a to mógłby zagwarantować rząd polski. Na zakończenie powiem, że Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie nie honoruje roszczeń tych osób jako beneficjentów tej fundacji. Natomiast osoby, które zostały wysiedlone po marcu 1940 r., zostały uznane. To jest właśnie ta nierówność. Tak więc zwracam się do wszystkich przedstawicieli Sejmu, aby zlikwidowali tę nierówność, która powstała na skutek niewłaściwej interpretacji i nieodpowiednich zapisów w obecnej ustawie o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Chciałabym coś wyjaśnić. Ja nie polemizuję z państwem na temat środków potrzebnych do realizacji tych zapisów, ale nie chcę, abyśmy tworzyli „puste” ustawy. Musimy mieć gwarancję obecnego rządu, jak i naszych następców, że to zostanie uwzględnione w przyszłym budżecie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PrezesSGWBenedyktWietrzykowski">Nie odnosiłem się do pani wypowiedzi, tylko do korespondencji, którą otrzymuję od Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. W każdym z tych pism jest mowa o pieniądzach. Nam nie chodzi o pieniądze, tylko o uznanie nas za osoby represjonowane. Jeżeli jednak pójdą za tym pieniądze, to z przyjemnością je przyjmiemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Jeżeli uznamy dane osoby za represjonowane, to będą musiały na ten cel być przeznaczone pieniądze. O to tutaj chodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WiceprezesZarząduGłównegoZwiązkuŻołnierzyNarodowychSiłZbrojnychWiktorGrzebski">Czuję się w obowiązku zakomunikować państwu, że stanowisko Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych w zasadniczych sprawach dotyczących zmian do ustawy kombatanckiej jest stałe i niezmienne od wielu lat. Z tego powodu nie będę powtarzał szczegółów. Nasze propozycje nie są odzwierciedleniem naszych życzeń i żądań, lecz stosujemy się do orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, który wielokrotnie i jednoznacznie wyraził swoją opinię na temat rzekomej „odpowiedzialności zbiorowej”. Trybunał Konstytucyjny jednoznacznie określił, co oznacza termin „współpraca z organami represji”. Związek stosuje się do tych orzeczeń oraz decyzji Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Stale słyszę przykłady, w których ktoś nie zabił, ale ścierał krew po zabitym z posadzki i już może być on kombatantem, gdyż on sam tego nie zrobił. Ci, którzy podważają opinię Trybunału Konstytucyjnego i IPN, powinni mieć odwagę, aby powiedzieć, że nie uznają autorytetu tych instytucji i nie mają do niej zaufania. Według mnie kwestionowanie i podważanie opinii instytucji o najwyższym autorytecie jest oświadczaniem, iż tych instytucji się nie uznaje. Taki jest mój wniosek. Chciałbym, aby wnioskodawcy jasno określili swoje stanowisko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PrzedstawicielZwiązkuKombatantówRzeczypospolitejPolskiejHenrykStrzelecki">Po zapoznaniu się z materiałem zawartym w druku nr 3437 oraz po wystąpieniu posła sprawozdawcy Edmunda Stachowicza muszę stwierdzić, iż jest on poprawny i wyczerpuje wszystkie nasze wnioski, które przedłożyliśmy. Wydaje mi się, że podkomisja powinna rozważyć wszystkie kolejne elementy zawarte w innych drukach. Jeżeli chodzi o wojnę domową w Hiszpanii, to ustawa o kombatantach dotyczy I i II wojny światowej oraz tych spraw, które wydarzyły się w międzyczasie, czyli powstań śląskich i wielkopolskich. Nasi rodacy walczyli w Hiszpanii po obu stronach i w tym kraju przyznano im jednakowe świadczenia. Pozostało tylko 7 uczestników tej wojny. Są to osoby powyżej 90. roku życia i nie ma sensu zmieniać dla nich ustawę. Najwyższy już czas, aby usunąć różnice, które mogą dzielić kombatantów. Długo można o tym mówić, lecz przejdźmy już do nowego pokolenia. Wydaje mi się, że nowa nowelizacja rozwiąże te problemy i należy sobie powiedzieć - działajmy ponad podziałami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#SekretarzgeneralnyZwiązkuInwalidówWojennychWładysławBabiak">Kierownictwo mojego związku po zapoznaniu się z projektami wyraża następujący pogląd. Jeżeli chodzi o druk nr 3526, to sugerujemy, że podmioty wyrażone w art. 2 zasługują na uznanie i świadczenia odszkodowawcze. Jednak ten problem można uregulować na podstawie art. 12 ustawy o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego. W latach 1998–2000 40 tys. osób uzyskało uprawnienia, a o tym trzeba pamiętać. Można również wprowadzić odpowiednie zmiany do ustawy o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i wojskowych. Proponujemy jednak nie dodawać art. 6a, w którym tworzy się nową grupę inwalidów wojennych, ponieważ te osoby otrzymają uprawnienia nie jako inwalidzi wojenni, tylko w związku z działaniami wojennymi. Tak więc w art. 7 należałoby wprowadzić pkt 6. Art. 7 ustawy dotyczącej inwalidów wojennych i wojskowych przewiduje: „Za inwalidztwo, powstałe w związku z działaniami wojennymi lub mającymi charakter wojenny, uważa się inwalidztwo będące następstwem zranień, kontuzji i innych obrażeń lub chorób doznanych: pkt 1 w walce z wrogiem, pkt 2 na froncie lub w związku z pobytem na froncie, pkt 3 w skutek wypadku pozostającego w związku z pełnieniem czynnej służby wojskowej w czasie określonym w art. 6, pkt 4 w związku z pobytem w niewoli bądź obozie dla internowanych, pkt 5 w związku z udziałem w ruchu podziemnym lub partyzanckim oraz pobytem w niewoli, w obozach koncentracyjnych lub więzieniach za udział w tym ruchu”. Tutaj proponujemy dodać pkt. 6, który wnioskodawcy chcą zapisać jako art. 6a, w brzmieniu: „Inwalidą wojennym jest również osoba, która została zaliczona do jednej z grup inwalidów wskutek inwalidztwa powstałego w związku z działaniami wojennymi lub mającymi charakter wojenny w czasie pełnienia służby w polskich podziemnych formacjach wojskowych lub organizacjach niepodległościowych na terytorium Państwa Polskiego w jego granicach sprzed 1 września 1939 r. oraz w granicach powojennych w okresie od wkroczenia armii Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich do końca 1956 r., jeżeli były to formacje lub organizacje stawiające sobie za cel niepodległość i suwerenność Rzeczypospolitej”. W innym przypadku stworzymy nową grupę inwalidów wojennych. Jeżeli Komisja i Sejm przyjmą zapis zawarty w projekcie, to te osoby otrzymają uprawnienia w związku z art. 7 ustawy o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i wojskowych. Kolejna sprawa - w pełni popieramy propozycję zawartą w druku nr 3526 dotyczącą zmiany art. 46 ust. 1 w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Uważamy, iż ta grupa społeczna zasługuje na uznanie. Niestety podczas wczorajszej dyskusji w Ministerstwie Zdrowia nie uwzględniono tej grupy w zmianie tej ustawy. Jednak dokonano tego tutaj. Jeżeli chodzi o pozostałe projekty, to nie wyrażamy żadnej opinii, ponieważ nie mamy rozeznania skali problemu i dlatego uważamy, iż w tej kwestii powinny wypowiedzieć się odpowiednie organizacje. Nasze propozycje w formie pisemnej złożę do pani poseł przewodniczącej Anny Bańkowskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WiceprezesZarząduGłównegoZwiązkuSybirakówTadeuszChwiedź">Proponujemy zmianę dotyczącą ustawy o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i wojskowych oraz ich rodzin. Chodzi nam o wyszczególnienie w art. 7 i 8, kogo ta ustawa obowiązuje poprzez dodanie w nich pkt 6 w następującym brzmieniu: „na przymusowym zesłaniu i deportacji do ZSRR”. Taki zapis rozwiązałby wszystkie wątpliwości, czy osoby represjonowane mają prawo do tych świadczeń. Chcieliśmy się ustosunkować do propozycji referowanych przez pana posła Artura Zawiszę. Stwierdzamy konieczność wprowadzenia tych zmian. Otóż proponujemy zapis do zmiany treści art. 12 ust. 2. Proponujemy: „Świadczenia pieniężne i inne uprawnienia przewidziane w przepisach ustawy, o której mowa w ust. 1, przysługują na zasadach określonych w tych przepisach również: 1) osobom represjonowanym, posiadającym legitymacje osoby represjonowanej wystawionej przez ZUS...”. Osoby represjonowane od 16 listopada 2004 r. korzystają ze świadczeń nadanych im ustawą o kombatantach oraz niektórych osobach będących ofiarami represji wojennych i okresu powojennego, które zrównują ich z uprawnieniami inwalidy wojennego w całej rozciągłości, z wyłączeniem art. 23b, dotyczącego zniżki OC i AC. Co się okazało? Posługiwanie się legitymacją, którą wprowadziła ta ustawa, stwarza ogromne trudności. Lekarze i farmaceuci nie wiedzą, do czego uprawnia legitymacja osoby represjonowanej. Można byłoby tutaj użyć zapisu „inwalida represjonowany</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WiceprezesZarząduGłównegoZwiązkuSybirakówTadeuszChwiedź">" i wtedy może byłoby wiadomo, o co chodzi, ponieważ zapis „osoba represjonowana” to abstrakcja. Nawet konduktor nie wie, o co tutaj chodzi. W tej sprawie pisaliśmy wszędzie, gdzie to możliwe, ale nadal osoby represjonowane są abstrakcją. Jeżeli wprowadzicie państwo proponowany przez nas zapis, to dokładnie zostanie określone, o kogo chodzi. W dalszych artykułach tej ustawy jest mowa o organie rentowym. To jest pomyłka, ponieważ organem rentowym jest organ, który wydaje zaświadczenia rolnikom, a przecież Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego nie wystawia legitymacji inwalidy wojennego. Takie dokumenty wystawia tylko Zakład Ubezpieczeń Społecznych i nie muszę nikomu tłumaczyć, że jest to gwarant, czyli jeżeli ktoś posługuje się taką legitymacją, to może korzystać z tych uprawnień. Kolejna uwaga dotyczy art. 46 ustawy o świadczeniach zdrowotnych. Nic tak nie sprawia bólu osobom, które doznały w swoim życiu wielkich cierpień i prześladowań, niż to, że najpierw uznaje się ich prawo, a potem je zabiera. Mówię tutaj o wdowach, wdowcach i osobach represjonowanych, którzy stracili nabyte wcześniej prawa do bezpłatnych leków. To stanowi wielki problem. W związku z tym popieramy tę zmianę jako naprawienie krzywdy i błędu, który powstał w świetle obowiązujących przepisów ustawy o kombatantach, ponieważ w art. 12 w pełni zrównano prawa inwalidy wojennego z osobą represjonowaną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Proszę nie rozwijać już tego problemu, ponieważ jesteśmy w pełni świadomi, co stanowi obecna ustawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WiceprezesZGZSTadeuszChwiedź">Tak więc w pełni popieramy zaproponowane zmiany z jednoczesnym uwzględnieniem uwag, o których powiedziałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PrezesOgólnopolskiegoZwiązkuŻołnierzyBatalionówChłopskichStanisławOzonek">Nie mam żadnych konkretnych propozycji do zaprezentowanych nam projektów ustaw, ponieważ uważam, iż najlepszym miejscem na to będzie podkomisja. Po wysłuchaniu posłów wnioskodawców mam dwie opinie pozytywne i jedną negatywną. Rzeczywiście zbliżyliśmy się do pewnego wspólnego myślenia bardziej niż w zeszłym roku. Jednak wydaje mi się, że w pełnym konsensie będzie nam jednak przez cały czas przeszkadzało różne spojrzenie na lata 1944–1948. Panie pośle Edmundzie Stachowicz, mówiłem wielokrotnie, iż Ruch Ludowy, a potem PSL wzywały do wchodzenia w różne struktury nowo tworzonego państwa polskiego po to, by mieć wpływ na sytuację w kraju lub by wygrać wybory. Niestety, wybory zostały sfałszowane. Wtedy mieliśmy świadomość, co robią funkcjonariusze urzędów bezpieczeństwa, sądy wojskowe i prokuratury wojskowe. Rzeczywiście te instytucje istniały po to, aby zwalczać opozycję, czyli PSL. Powołujecie się tutaj państwo na rozkazy Ruchu Ludowego i Batalionów Chłopskich, lecz podkreślam, że posiadam rozkaz głównego komendanta gen. Franciszka Kamińskiego. Jego opinie prezentowałem, protestując przeciwko niektórym ustaleniom zawartym w ustawie z 1991 r. Generał tam wyraźnie stwierdził w swoim ostatnim zdaniu, że „W konsekwencji tych decyzji w szeregach Milicji Obywatelskiej w początkowym okresie znalazła się pewna liczba żołnierzy Batalionów Chłopskich i Ruchu Ludowego. Nie delegowaliśmy nigdy nikogo do służby w UB”. Jednak pan poseł Edmund Stachowicz cały czas używa starych sformułowań. Podam cytat: „Wśród nich znalazło się także 14 tys. żołnierzy Batalionów Chłopskich, którzy po zakończeniu działań wojennych, na polecenie swoich zwierzchników, wstępowali do nowo tworzonych struktur bezpieczeństwa państwowego”. Struktury bezpieczeństwa państwowego to nie milicja, tylko UB i sądy wojskowe. Należy rozróżniać, iż wtedy były służby porządkowe i służby bezpieczeństwa państwowego. Dopóki będziemy mylili struktury służby z tamtych lat, to będzie nam się bardzo trudno porozumieć w kwestii osób, które pracowały w tych urzędach w trosce o dalszy rozwój Polski. Teraz nawiążę do wypowiedzi pana posła Artura Zawiszy. Po raz kolejny powtarzam moją prośbę. Żadna z tych osób nie może przedstawić zaświadczenia, że była delegowana. Pozwolę sobie przypomnieć państwu lata 1944–1945. Rzeczywiście Polskie Stronnictwo Ludowe i Związek Młodzieży Wiejskiej wzywały do wchodzenia w struktury milicji. Zarząd wojewódzki Polskiego Stronnictwa Ludowego w Lublinie w 1946 r. miał cztery pokoiki i 5 pracowników. W każdym powiecie biuro PSL zatrudniało jedną sekretarkę do kontaktowania się z prezesami. Nikt nie wydawał skierowań do pracy. Ja tylko mówiłem do kolegów, że mają iść do danej osoby, bo ich tam zatrudnią. Chodziło nam o nasycenie rynku odpowiednimi jednostkami. Tak więc niemożliwe jest spełnienie wymogu, który proponuje pan poseł Artur Zawisza. Jeszcze raz powtarzam, że żadna z tych osób nie ma możliwości wykazania, iż została skierowana do pracy w tych służbach, ponieważ nikt nikomu nie przekazywał pisemnych delegacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Proszę o skracanie wypowiedzi, ponieważ za chwilę część z posłów będzie musiała opuścić salę obrad i nie uda nam się powołać podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#CzłonekPrezydiumZarząduGłównegoŚwiatowegoZwiązkuŻołnierzyArmiiKrajowejJanGozdawaGołębiowski">Chciałem powiedzieć, że z woli Sejmu oraz za poparciem wszystkich ugrupowań politycznych, w tym Sojuszu Lewicy Demokratycznej, funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa zostali pozbawieni uprawnień kombatanckich. Tak więc propozycja dotycząca przywrócenia uprawnienia osobom, które wykonywały wyłącznie zadania niezwiązane ze zwalczaniem osób działających na rzecz suwerenności i niepodległości Polskie, jest ważna. Mam pytanie. Czy kierownik kolumny transportowej urzędu bezpieczeństwa w powiecie, który organizował ją w celu zwalczania podziemia patriotycznego, współdziałał z władzami reżimu, czy też nie? Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z dnia 15 lutego 1994 r. stwierdził, że „współpraca z organami represji, nastawionymi na zwalczanie ruchów niepodległościowych, musi być oceniona negatywnie bez względu na to, o jakie stanowisko i jaki charakter zatrudnienia w tych organach chodzi”. Chciałbym jeszcze na koniec zwrócić uwagę na poruszany slogan „odpowiedzialności zbiorowej”. Tutaj także zacytuję stanowisko Trybunału Konstytucyjnego z 15 września 1999 r.: „Zasadny jest zarzut dotyczący odpowiedzialności zbiorowej. Odmowa przyznania uprawnień kombatanckich lub pozbawienie takich uprawnień nie jest karaniem, ale odmową nagradzania lub uhonorowania”. Jestem członkiem Armii Krajowej i dla mnie kolegą jest ta osoba, która ma czyste sumienie. Takiej osobie mogę podać rękę, ponieważ wiem, iż jest to człowiek honoru.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PrezesStowarzyszeniaPolskichKombatantówwKrajuWładysławMatkowski">W zeszłym roku Stowarzyszenie Polskich Kombatantów w Kraju i Światowa Diaspora Kombatancka, którą reprezentuję poprzez światową federację w Londynie, wypowiadała się przeciwnie co do zmiany zapisów obecnej ustawy. Teraz jeszcze bardziej jesteśmy przeciwni, gdyż niektóre propozycje są gorsze od poprzednich. Podczas prac podkomisji zwrócę uwagę na wiele szczegółów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Zamykam dyskusję, ale proszę posłów wnioskodawców o odpowiedzi na pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PosełEdmundStachowicz">Nie wiem, ale chyba niezbyt mocno zaakcentowałem to, co chciałem powiedzieć podczas mojej prezentacji. Po pierwsze, zgłoszono zarzut, że nie dokonano uzgodnień podczas przygotowywania projektu. Muszę powiedzieć, że nie jest to prawdą, ponieważ przedłożony projekt zawiera szereg przepisów, które zostały uzgodnione ze środowiskiem. Po drugie, muszę powiedzieć, że jest to projekt grupy posłów, a nie tylko posłów SLD, gdyż pod tym projektem podpisali się posłowie z trzech innych klubów parlamentarnych. Jesteśmy otwarci na dalsze rozmowy oraz próby modyfikowania przepisów, co do których zgłoszono zastrzeżenia. To deklaruję w imieniu posłów wnioskodawców. Po trzecie, pani posłanka Anna Borucka-Cieślewicz zapytała, czy są punkty zbieżne w projektach. Dostrzegam ten problem i jesteśmy otwarci na uwzględnienie innych elementów, które zostaną zaproponowane. Po czwarte, pan poseł Artur Zawisza stwierdził, iż zapis dotyczący Instytutu Pamieci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu jest krokiem wstecz. Otóż chce powiedzieć, iż ten zapis został ujęty w art. 8. Stało się tak, ponieważ tam właśnie są zapisane obowiązki prezesa IPN. To chcę przypomnieć panu posłowi. Jeżeli w toku dalszych prac zajdzie potrzeba, aby opinia IPN powróciła do art. 25, to nie widzę żadnych przeciwwskazań. Jesteśmy skłonni do dalszych modyfikacji tego zapisu. Pan poseł Artur Zawisza pytał także, czy czytałem...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Muszę przerwać pańską wypowiedź, ponieważ część posłów musi za chwilę opuścić salę i nie powołamy podkomisji. W takiej sytuacji możemy również przerwać posiedzenie i kontynuować je w późniejszym terminie. Dodatkowo przypominam, że posłowie nie muszą sobie odpowiadać na wszystkie pytania. Teraz powinniśmy uhonorować przybyłych gości, a nie posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PosełEdmundStachowicz">Rozumiem, że podczas posiedzeń podkomisji będzie można sobie odpowiedzieć na te pytania. Na zakończenie chcę powiedzieć, że naszym celem nie jest przywrócenie uprawnień osobom, które mają „krew na rękach”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PosełArturZawisza">Chciałbym podziękować wszystkim organizacjom, które wyraziły poparcie dla naszej nowelizacji. Mam tutaj na myśli Związek Inwalidów Wojennych RP i Związek Sybiraków, gdyż tak odebrałem wypowiedzi ich przedstawicieli. Jeżeli chodzi o zgłaszane zastrzeżenia, to muszę się odnieść do nich w dużym skrócie. Chodziło tutaj o trzy kwestie: prawomocność orzeczeń o odebraniu statusu kombatanckiego, walka w Hiszpanii oraz o skierowanie do pracy w aparatach represyjnych przez dowództwo. Jeżeli chodzi o prawomocność orzeczeń, to zgadzam się z posłanką Anną Bańkowską, iż nie chcemy wprowadzić huśtawki decyzji, lecz chodzi nam o definitywny moment, w którym ta decyzja zaczyna obowiązywać. Tym momentem może być ostateczne orzeczenie sądu lub decyzja administracyjna. Nie chodzi nam o to, aby wprowadzić zmianę stanu prawnego pomiędzy decyzją administracyjną a wyrokiem sądu. Jeżeli chodzi o kwestię hiszpańską, to ta ustawa rzeczywiście odnosi się do czasów I wojny światowej. Jednak dotyczy ona także obywateli polskich, którzy walczyli o niepodległość i suwerenność ojczyzny. Tutaj podtrzymuję pogląd, że uczestnictwo w hiszpańskiej wojnie domowej w żadnym wypadku nie jest walką o suwerenność Polski. Jeżeli chodzi o dowodzenie tego, że zostało się skierowanym do wymienionych służb przez organizacje niepodległościowe, to nie jest to tylko moja propozycja, ponieważ taki zapis ustawowy już istnieje, a dowodem może być zeznanie świadka i nie musi to być rozkaz na piśmie. Rozumiem, że także może być kłopot ze świadkiem, ale muszę tutaj podpowiedzieć środowiskom Batalionów Chłopskich, aby starały się o wykreślenie wyrazów dotyczących „przedkładania dowodów” w przepisie dotyczącym kierowania swoich członków przez organizacje niepodległościowe do pracy w danych służbach, a nie w innych ustawach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Kształt ustawy oraz szybkość rozwiązania tych problemów będą zależały od państwa współdziałania. Chciałabym również poprosić o uwagi merytoryczne do ustaw oraz propozycje poszczególnych zapisów. Tak zostało zapisane w regulaminie Sejmu. Chciałabym się z państwem umówić, że jeżeli ktoś ma propozycję innego zapisu do zgłaszanych projektów, to proszę go kierować do końca tygodnia do mnie. Mówię o tym, ponieważ tylko takie propozycje będą brane pod uwagę podczas prac podkomisji. Informuję równocześnie, że na posiedzeniu podkomisji lista gości zostanie znacznie ograniczona, ponieważ tam już nie będzie polityki, tylko ciężka merytoryczna praca. Chodzi nam o to, aby jak najszybciej rozwiązać ten problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PosłankaDorotaArciszewskaMielewczyk">Chciałam zaznaczyć, że moja propozycja dotyczy tylko osób deportowanych pomiędzy wrześniem 1939 r. a marcem 1940 r., czyli osób, które nie przeszły przez obozy przejściowe - ponieważ Niemcy nie zdążyli ich zorganizować - a zostały wysiedlone. Liczba tych osób może ulec znacznemu zmniejszeniu, nawet jak rozszerzymy zakres terytorialny obejmowania ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PosłankaAnnaBoruckaCieślewicz">Chciałabym zgłosić wniosek formalny. Po zapoznaniu się z pismem marszałka Sejmu, pana Tomasza Nałęcza oraz po wysłuchaniu przedstawicieli środowisk kombatanckich zgłaszam wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu zawartego w druku nr 3437.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Kto jest za przyjęciem wniosku zgłoszonego przez posłankę Annę Borucką-Cieślewicz? Stwierdzam, że Komisja przy 3 głosach za, 13 przeciwnych i braku wstrzymujących się, nie przyjęła wniosku o odrzucenie w pierwszym czytaniu druku nr 3437. Przechodzimy do kolejnej propozycji. Kto jest za powołaniem podkomisji celem rozpatrzenia trzech projektów ustaw zawartych w drukach nr 3437, 3526 i 3665? Stwierdzam, że Komisja 15 głosami, przy braku przeciwnych i 1 wstrzymującym się, postanowiła powołać podkomisję do rozpatrzenia wymienionych projektów. Zgłaszam kandydatury na członków podkomisji: poseł Tadeusz Tomaszewski (SLD), poseł Włodzimierz Czechowski (Samoobrona), poseł Edmund Stachowicz (SLD), poseł Józef Mioduszewski (PSL), posłanka Anna Borucka-Cieślewicz (PiS).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PosłankaAnnaBoruckaCieślewicz">Jestem jedynym przedstawicielem mojego ugrupowania politycznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Niekoniecznie dzielimy się tutaj ze względu na bycie członkiem danej partii politycznej. W podkomisjach często jest tak, że jeżeli nie chodzi o polityczne problemy, to reprezentanci poszczególnych klubów parlamentarnych nie są członkami podkomisji. Proszę nie zgłaszać takich problemów, ponieważ to oznacza, iż będzie pani musiała uczestniczyć w pozostałych pracach podkomisji, gdyż nie będzie pani kolegów klubowych. Zgłaszam kolejne kandydatury: posłanka Zofia Wilczyńska (SLD), poseł Józef Skowyra (LPR) i poseł Eugeniusz Wycisło (PO). Rozumiem, ze wszyscy posłowie wyrażają zgodę. Kto jest za przyjęciem wymienionego przeze mnie składu podkomisji? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła zaproponowany skład podkomisji. Zamykam pierwszy punkt porządku dziennego i ogłaszam kilkuminutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#PosłankaAnnaBańkowska">[Po przerwie]</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PosłankaAlicjaMurynowicz">Otwieram po przerwie posiedzenie Komisji. Przechodzimy do drugiego punktu porządku dziennego, w którym jeszcze raz zajmiemy się sprawozdaniem Komisji Polityki Społecznej i Rodziny z informacji rzecznika praw dziecka o działalności w 2003 r. We wrześniu 2004 r. odbyło się posiedzenie Komisji poświęcone tej informacji. Na skutek mojego błędu powstało pewne zamieszanie. Muszę się do tego przyznać, ponieważ nigdy nie rozwiążemy tego problemu. Otóż dopuściłam do głosowania wniosku zgłoszonego przez posłankę Mirosławę Kątną o odrzucenie informacji rzecznika praw dziecka z jego działalności za 2003 r. Wszelkie ekspertyzy i opinie prawne mówią o tym, że informacja rzecznika praw obywatelskich, jak i informacja rzecznika praw dziecka nie podlegają głosowaniu przez Komisję i Sejm. Kiedy powstał ten problem, to z panią poseł Anną Bańkowska miałyśmy dylemat, ponieważ nie bardzo wiedziałyśmy, jak go rozwiązać. Wystosowałyśmy pismo do Biura Studiów i Ekspertyz. Odpowiedź otrzymałyśmy dosyć późno. Dodam, że do mojego błędu przyznałam się przed ministrem, szefem Kancelarii Sejmu i przed marszałkiem Sejmu. Pan marszałek Sejmu chce wprowadzić ten punkt na posiedzenie plenarne Sejmu. Otrzymaliśmy od niego list następującej treści: „Zwracam się z prośba do pani przewodniczącej Anny Bańkowskiej o przedstawienie nowego stanowiska Komisji w sprawie informacji rzecznika praw dziecka o działalności za 2003 r. z uwagami o stanie przestrzegania praw dziecka. Zgodnie z opiniami Biura Studiów i Ekspertyz stanowisko powinno sygnalizować merytoryczne dostrzeganie problemu i jego ocenę, nie zaś proponować przyjęcie lub odrzucenie informacji. Ponadto Sejm winien tylko wysłuchać informacji rzecznika praw dziecka bez przeprowadzania głosowania w tej sprawie”. Tak jak już mówiłam, Komisja powinna zachować się zgodnie z opiniami. W związku z tym proponuję, abyśmy wyrazili zgodę na anulowanie poprzedniego sprawozdania. Kto jest za anulowaniem sprawozdania z informacji rzecznika praw dziecka za działalność w 2003 r.? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie wyraziła zgodę na anulowanie poprzedniego stanowiska w tej sprawie. Teraz kolejne ścieżki postępowania. Nasze sprawozdanie powinno brzmieć: „Komisja wysłuchała informacji rzecznika praw dziecka o jego działalności za 2003 r. z uwagami o stanie przestrzegania praw dziecka”. Czy pani poseł sprawozdawca Mirosława Kątna zgadza się z tak postawionym wnioskiem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PosłankaMirosławaKątna">Na początku mojej wypowiedzi chciałabym zwrócić uwagę na pewną sprawę. Przyjmuję - tak jak wszyscy - przyznanie się do błędu, który popełniła pani poseł Alicja Murynowicz. Jednak muszę wziąć panią w obronę, ponieważ nie wynikało to z braku wiedzy, doświadczenia lub przeoczenia, tylko z tego, że w poprzednich latach dokonywaliśmy takiej procedury, iż wysłuchiwaliśmy informacji rzecznika i albo ją przyjmowaliśmy, albo nie. To co się stało we wrześniu było następstwem lat poprzednich. Pani posłanka Alicja Murynowicz pytała, czy akceptuję takie postępowanie jako poseł sprawozdawca. Oczywiście, że tak, ponieważ nie mam innego wyjścia. Jednak zastanawiam się, do czego jest tutaj potrzebny poseł koreferent, gdyż w takiej sytuacji to tylko w milczeniu należałoby wysłuchać informacji i ją zaakceptować. Rozumiem, że koreferat jest pewną oceną, która ma służyć poprawie jakości pracy danego urzędu. Oczywiście muszę przyjąć taką formę sprawozdania, w której powiemy: „Tak wysłuchaliśmy sprawozdania”. Jednak co dalej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PosłankaAlicjaMurynowicz">Miałam zamiar kontynuować moją wypowiedź, ponieważ powiedziałam tylko o formalnej stronie zagadnienia. Nawet z listu pana marszałka Włodziemierza Cimoszewicza wynika, iż Komisja może sugerować merytoryczne dostrzeganie problemów w związku z funkcjonowaniem rzecznika. O tych problemach mówiła pani poseł Mirosława Kątna i to powinno być zawarte w wystąpieniu posła sprawozdawcy. To jest nasze komisyjne stanowisko, a pani poseł jest zobowiązana do przedstawienia przebiegu dyskusji, która miała miejsce na posiedzeniu Komisji. To, co pani zawrze w swoim wystąpieniu, będzie merytoryczną oceną Komisji. Tej oceny nie zmieniamy, ponieważ zgłoszono wniosek o odrzucenie informacji i został on przyjęty, mimo że większość posłów wstrzymała się od głosu. Merytoryczny wydźwięk jest taki, że jako Komisja przyjęliśmy bardzo krytycznie tę informację. To jest nasza ocena. Ja mówiłam o stronie formalnej. Proponuję, abyśmy przyjęli taką procedurę, w której Komisja wysłucha informacji rzecznika, natomiast nasze stanowisko merytoryczne zostanie zawarte w wystąpieniu posła sprawozdawcy, tak jak przebiegała dyskusja. Kto jest za przyjęciem wniosku, że Komisja wysłuchała informacji rzecznika praw dziecka? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie postanowiła przyjąć ten wniosek. Dodam, że jest to nowe sprawozdanie, ale proponuję, aby w dalszym ciągu posłem sprawozdawcą pozostała posłanka Mirosława Kątna. Czy pani poseł wyraża zgodę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PosłankaMirosławaKątna">Tak, wyrażam zgodę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PosłankaAlicjaMurynowicz">Kto jest za przyjęciem kandydatury posłanki Mirosławy Kątnej na posła sprawozdawcę? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie wybrała posłankę Mirosławę Kątną na posła-sprawozdawcę. Zamykam posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>