text_structure.xml
88.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełJózefOleksy">Witam wszystkich. Otwieram posiedzenie Komisji Europejskiej. Witam pana ministra Jarosława Pietrasa. Pani minister Danuta Hübner po raz kolejny nie mogła przybyć na posiedzenie naszej Komisji, nie wiem zresztą dlaczego. Na wstępie chcę podziękować panu ministrowi za to, że już dziś rano członkowie Komisji Europejskiej otrzymali streszczenia raportu brukselskiego, który dopiero wczoraj wieczorem został ogłoszony. Myślę, że przy tak wyjątkowym tempie większość posłów nie zdążyła zapoznać się z tym dokumentem, dlatego jest nam bardzo potrzebne wprowadzenie, którego dokona pan minister. Proszę wszystkich, żeby zapoznali się z tym streszczeniem, bo jest ono wystarczająco dokładne. Jeżeli ktoś chce przeczytać sam raport, to jest on do wglądu w sekretariacie Komisji. Jeszcze raz dziękuję za tak szybkie dostarczenie nam tych dokumentów, tak powinno być zawsze, sejmowa Komisja Europejska powinna być informowana z wyprzedzeniem i mieć dostęp do wszystkich ważnych dokumentów i oświadczeń. Bardzo proszę panie ministrze o przedstawienie raportu. Mamy dzisiaj tylko ten jeden punkt porządku dziennego. Co prawda przenieśliśmy z wczorajszego posiedzenia informacje o spotkaniu ministrów ds. europejskich oraz o wynikach Międzyrządowej Konferencji Akcesyjnej, ale nie uważam tego za odrębny temat i dlatego nie rozdzielałbym tych trzech punktów. To jest po prostu cały pakiet najnowszych informacji dla naszej Komisji. Proszę pana ministra o zreferowanie tych wszystkich spraw, ale zaczynamy od raportu, bo to jest sprawa najważniejsza.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwKomitecieIntegracjiEuropejskiejJarosławPietras">Na wstępie chcę podziękować panu przewodniczącemu za miłe słowa i usprawiedliwić panią minister Danutę Hübner, która w tej chwili otwiera konferencję, i natychmiast po zakończeniu tego obowiązku przybędzie na nasze obrady. Wracając do przedmiotu naszej dyskusji chcę na wstępie powiedzieć dwa słowa o roli i funkcji tego raportu. Wszyscy pamiętają, że oceny Komisji Europejskiej wiążą się z wstępnym dokumentem, który został przygotowany zanim jeszcze rozpoczęły się negocjacje. Pamiętajmy, że procedura przystępowania każdego państwa do UE wiąże się z pewnym procesem, w ramach którego dokonywana jest ocena kandydata, czy jest on gotowy do przejęcia zobowiązań, które będą wynikały z członkostwa. Dlatego też po złożeniu przez Polskę wniosku o członkostwo w UE Komisja Europejska została poproszona przez państwa członkowskie o sporządzenie takiej opinii o polskim wniosku. Dopiero ta opinia była podstawą rozpoczęcia negocjacji. Pamiętajmy, że Komisja sporządziła ocenę, w której nie wszystkie państwa z tego regionu uznała za wystarczająco przygotowane do rozpoczęcia negocjacji. W pierwszym dokumencie wymieniono 5 państw z Europy Środkowej i Wschodniej, które, zdaniem Komisji Europejskiej, były przygotowane do rozpoczęcia negocjacji. Pozostałe 5 państw nie było zaawansowane na tyle, aby należało rozważać rozpoczęcie z nimi negocjacji właśnie w tym momencie. Pojawiły się wtedy dwie grupy kandydatów, tzw. Grupa Luksemburska - państwa, które wcześniej uzyskały pozytywną ocenę, i tzw. Grupa Helsińska, która taką opinię uzyskała później. Podobne oceny były sporządzane przez Komisję Europejską na temat dwóch państw wyspiarskich, które też w tej chwili negocjują, tj. na temat Cypru i Malty. Jednakże w przypadku krajów kandydujących z naszego regionu, brak dokładnej znajomości sytuacji wewnętrznej, jak też świeżość naszych procesów transformacyjnych powodowało, że państwa członkowskie nie wykazywały wystarczającego zaufania wobec nas. Nie bardzo wierzono, że zaawansowanie procesów dostosowawczych w naszych krajach jest na tyle utrwalone, że można powiedzieć, iż nie będzie żadnych przeszkód w procesie negocjacji, a później w procesie przystępowania do UE. Z tego też powodu poproszono Komisję Europejską, aby podczas negocjacji, co roku sporządzała ocenę stopnia postępu w osiąganiu stanu docelowego. Raport, który został ujawniony w dniu wczorajszym, jest ostatnim raportem mówiącym o stopniu zaawansowania prac przygotowawczych w krajach kandydujących do Unii Europejskiej. Państwa członkowskie chciały wiedzieć przed zakończeniem negocjacji, czy kandydaci wykonali wszystko, co należało, aby można było zakończyć negocjacje. Pamiętajmy, że negocjacje trwają od 1998 r. W ich trakcie Polska wielokrotnie mówiła o pewnych problemach i deklarowała ich rozwiązanie. Prosiliśmy o okresy przejściowe lub też nie prosiliśmy o nie, deklarowaliśmy przezwyciężenie pewnych trudności w określonym terminie, albo do momentu uzyskania członkostwa lub też po jego uzyskaniu. Pokazywaliśmy też w jaki sposób chcemy rozwiązać konkretne problemy.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PodsekretarzstanuwKomitecieIntegracjiEuropejskiejJarosławPietras">Teraz, przed zakończeniem negocjacji, strona unijna chce wiedzieć, czy deklaracje składane w czasie negocjacji i wcześniej, jak też zobowiązania wynikające z Układu Europejskiego, są realizowane w stopniu, który pozwala mieć przekonanie, że państwo kandydujące, w momencie przystąpienia do UE będzie w stanie wypełniać wszystkie obowiązki, że jego instytucje będą w stanie sprawnie funkcjonować i współpracować z instytucjami UE. Te państwa chcą być pewne, że przyjęcie nowych państw nie spowoduje zakłóceń w funkcjonowaniu, znacznie szerszego, jednolitego rynku. Ten raport jest ostatnią z całego szeregu ocen dokonywanych do tej pory, a jednocześnie jest ostatnim raportem przed zakończeniem negocjacji. Bez pozytywnej konkluzji tego raportu nie ma możliwości zakończenia negocjacji. Dlatego tak ważne było dla nas jej usłyszenie, bo mówiąc skrótowo oznacza ona, że państwa kandydujące wykonały do tego momentu wszystko to, co do nich należało. Pozostaje nam jedynie dokończenie negocjacji, a potem dokończenie dostosowań. Państwa wykonały wszystko, co do nich należało, a zatem piłka jest teraz całkowicie w rękach negocjatorów. Nie można już teraz powiedzieć, że nie można rozważać zakończenia negocjacji, bo te kraje są nieprzygotowane. Pozytywna konkluzja raportu oznacza, że kraje te są już przygotowane w wystarczającym stopniu i można kończyć negocjacje. Pamiętajmy również, że obie grupy: helsińska i luksemburska, rozpoczynały negocjacje z różnego poziomu, ale w którymś momencie nastąpiło wyrównanie ich sytuacji. Było to działanie według tzw. modelu regat, który oznacza, że państwa o wolniejszym tempie przygotowań, te które zostały z tyłu, nie blokowały drogi tym, które szybciej posuwały się w kierunku przystąpienia do Unii. Ten model się sprawdził, bo poziom obu grup się wyrównał. Szóstka krajów z Grupy Luksemburskiej wymieszała się z szóstką z Grupy Helsińskiej. W tej chwili nastąpił inny podział: dziesięć krajów otrzymało opinię pozytywną, a w stosunku do dwóch, Rumunii i Bułgarii uznano, że nie udało się im zaawansować na tyle wewnętrznych procesów dostosowawczych, aby możliwe było już zakończenie negocjacji. Czyli można powiedzieć, że w tej chwili mamy wyraźnie do czynienia z pierwszą dziesiątką państw, osiem państw naszego regionu plus dwa państwa wyspiarskie, które mają już rekomendację zakończenia negocjacji. Wewnątrz tej dziesiątki istnieje oczywiście zróżnicowanie, ale jest ono do pewnego stopnia naturalne, ponieważ niektóre obszary są dla konkretnych państw zdecydowanie ważne lub zdecydowanie trudniejsze. Np. część państw kandydujących krytykowana jest za barak bezpieczeństwa nuklearnego, ponieważ mają na swoim terytorium elektrownie nuklearne, które nie spełniają wszystkich wymogów unijnych. W Polsce tego problemu w ogóle nie ma. Część państw nie ma dostępu do morza, a więc i związanych z tym problemów, podczas gdy Polska krytykowana za zbyt małe zaawansowanie prac dostosowawczych w obszarze rybołówstwa. Czyli mamy różne elementy naturalne, które różnicują stopień dostosowania poszczególnych państw, a to oznacza też różną ocenę przedstawianą przez Komisję w jej raportach. Nie jest to jednak zróżnicowanie na tyle istotne i ważne, aby Komisja nie mogła uznać, że wszystkie dziesięć państw jest w stanie zakończyć negocjacje.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PodsekretarzstanuwKomitecieIntegracjiEuropejskiejJarosławPietras">Komisja nie wystawia ocen, tylko ustawia poprzeczkę na pewnej wysokości i mówi, że można zakończyć negocjacje z tymi państwami, które przeszły powyżej. Natomiast z tymi państwami, których dostosowanie nie jest dostateczne należy dalej negocjować, a one same powinny prowadzić dalsze działania dostosowawcze. W szczególnym stopniu dotyczy to Turcji, w przypadku której nie chodzi tylko o dostosowanie konkretnych obszarów, np. instytucji, przepisów prawa itd., ale także o podstawowe kryteria członkostwa, w tym również kryteria polityczne. Ta sprawa miała w przypadku Turcji zasadnicze znaczenie. W odniesieniu do Polski Komisja dokonała bardzo systematycznego przeglądu dokonanych dostosowań, zarówno w odniesieniu do tzw. kryteriów kopenhaskich, jak i w odniesieniu do poszczególnych sektorów, ułożonych tak samo, jak obszary negocjacyjne. W każdym z tych obszarów pokazano, czego jeszcze brakuje, a co już zostało dokonane. Kiedy patrzymy na cały ten dokument, to staje się dla nas jasne, że bez bardzo intensywnej pracy, szczególnie w ostatnim okresie, nie byłoby mowy o tym, aby ten raport był pozytywny. Potrzebne było przyspieszenie prac legislacyjnych, potrzebne było utrzymanie i przyspieszenie tempa dostosowań, potrzebne było przyspieszenie prac dotyczących legislacji wtórnej i rozporządzeń, potrzebne było wzmocnienie instytucji i cała masa innych działań, których Polska dokonała w ostatnim okresie. W procesie dostosowań w każdym momencie podejmowano bardzo ważne działania. Każdy kolejny rząd odegrał istotną rolę w tym, aby ten proces posuwał się do przodu i osiągnął stan, jaki mamy w chwili obecnej. Wielką rolę odegrały sejmowe: Komisja Prawa Europejskiego i obecna Komisja Europejska, bez ich intensywnej pracy nie byłoby ani pozytywnej oceny, ani takiego postępu. Druga kwestia, która jest bardzo ważna, dotyczy zobowiązań negocjacyjnych. W czasie tych negocjacji bardzo dobitnie mówiliśmy z czym mamy trudności i w jakim obszarze potrzebujemy okresu przejściowego. To, że prosiliśmy o okres przejściowy oznaczało tak naprawdę, że w tym obszarze nie jesteśmy dostosowani. Prosimy o okres przejściowy, ponieważ chcemy mieć odrębne rozwiązania nie tylko do momentu członkostwa, ale jeszcze po przystąpieniu do Unii. Wszędzie tam, gdzie mieliśmy rzeczywiste trudności, starannie je opisywaliśmy i wynegocjowywaliśmy dla nich szczególne rozwiązania. W pozostałych dziedzinach problem polegał na tym, że jeśli mówiliśmy - będziemy gotowi z tą sprawą w dniu członkostwa, to trzeba było to zobowiązanie wykonać albo przekonać drugą stronę, że nawet jeżeli zadanie nie zostało zakończone do chwili obecnej, to jest na tyle zaawansowane, że w momencie naszego członkostwa to rozwiązanie będzie w pełni funkcjonowało. Ocena Komisji Europejskiej w swojej pierwszej części odnosi się przede wszystkim do tzw. kryteriów kopenhaskich, czyli kryterium politycznego, kryterium ekonomicznego, a na końcu kryterium prawnego tzn. kryterium przyjęcia dorobku prawnego UE. W odniesieniu do pierwszego kryterium Komisja Europejska potwierdziła, że Polska wypełnia wszystkie polityczne kryteria członkostwa. W Polsce funkcjonują instytucje gwarantujące demokrację, praworządność, przestrzeganie praw człowieka oraz poszanowanie i ochronę mniejszości narodowych. Komisja Europejska podkreśla również postęp w reformowaniu sądownictwa, co dla nas jest potwierdzeniem faktu, że wysiłki podejmowane w ostatnich latach dały rezultaty, które są zauważalne nawet z zewnątrz. Jest to dla nas tym ważniejsze, że dotyczy dziedziny, której nie da się zmienić jednym aktem prawnym, czy jedną decyzją.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#PodsekretarzstanuwKomitecieIntegracjiEuropejskiejJarosławPietras">Tu chodzi o poprawę działania całego wymiaru sprawiedliwości, na terenie całego kraju. Komisja wskazuje również na pewne niedociągnięcia, w tym na zjawisko korupcji, ale przede wszystkim koncentruje się nie na tym, że korupcja występuje, bo jest to zjawisko występujące w wielu krajach, ale raczej na sposobach walki z tym zjawiskiem, podejmowanych przez władze. Chodzi o to, czy istnieje w Polsce skuteczny mechanizm przeciwdziałania korupcji. Czy istnieją w naszym kraju instrumenty o charakterze legislacyjnym i instytucjonalnym powołane do walki z korupcją? Czy w ogóle Polska posiada strategię działań antykorupcyjnych? Fakt, że rząd we wrześniu przyjął strategię działań antykorupcyjnych został bardzo pozytywnie oceniony przez Komisję Europejską. Chociaż oczywiście Komisja czeka na efekty wdrażania tej strategii i chce zobaczyć, czy przyniesie ona rezultaty. Myślę, że dotychczasowe działania dają gwarancję, że tak właśnie będzie. Jeżeli chodzi o kryteria ekonomiczne, to podstawą oceny było potwierdzenie faktu, że w Polsce funkcjonuje normalna gospodarka rynkowa. Oznacza to, że wszystkie reformy dokonane na przestrzeni ostatnich 12 lat doprowadziły do tego, że polska gospodarka przekształciła się z gospodarki centralnie planowanej w gospodarkę w pełni rynkową. Stało się tak niezależnie od osłabienia tempa wzrostu gospodarczego, ponieważ ocenie nie podlegało tempo rozwoju gospodarczego, ale mechanizmy funkcjonowania gospodarki. Niższe tempo rozwoju gospodarczego zostało oczywiście odnotowane, ale w kontekście tego kryterium największe znaczenie ma fakt, że w Polsce funkcjonuje normalny system gospodarki rynkowej. Komisja przestrzega oczywiście przed rozluźnieniem dyscypliny budżetowej, mówi też o tym, że ważne jest utrzymanie równowagi makroekonomicznej, kontynuowanie reform w sektorze finansów publicznych, prowadzenie odpowiedniej polityki fiskalnej i monetarnej jednocześnie, ale pokazuje zarazem, że Polska spełnia w tym względzie wszystkie wymogi stawiane państwom członkowskim. Po raz pierwszy bardzo wyraźnie zostało powiedziane, że wszystkie podjęte działania umożliwią polskim podmiotom gospodarczym sprostanie presji konkurencyjnej na jednolitym rynku UE i likwidacji granic gospodarczych. Zawsze zadawano pytanie, czy polska gospodarka zdoła sprostać konkurencji na otwartym rynku. W tym dokumencie Komisja stwierdza, że dojrzałość polskich przedsiębiorstw pozwala mieć pewność, że nie ma żadnego zagrożenia, że poradzą one sobie z presją konkurencyjną. Wiąże się to z pozytywną oceną trendu dezinflacyjnego w Polsce, niskiego poziomu inflacji, utrzymania równowagi płatniczej, utrzymania równowagi wewnętrznej bieżących finansów, poprawy struktury polskiego eksportu, jak też wzrostu wydajności pracy w przemyśle. W raporcie są też uwagi krytyczne dotyczące poszczególnych sektorów gospodarki, która w całości oceniana jest bardzo pozytywnie. Dotyczy to np. hutnictwa. W raporcie mówi się wyraźnie o potrzebie restrukturyzacji tego sektora, tak aby po przystąpieniu Polski do UE był on w stanie przeżyć o własnych siłach, bez potrzeby subsydiowania go przez budżet państwa.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#PodsekretarzstanuwKomitecieIntegracjiEuropejskiejJarosławPietras">Kiedy już będziemy w UE ich wypłacanie byłoby bardzo trudne do przeprowadzenia. Komisja zwraca uwagę na problemy tego sektora, ale jednocześnie podkreśla, że prowadzone są prace nad programem jego restrukturyzacji. Kolejna bardzo ważna i najbardziej obszerna warstwa tego dokumentu dotyczy zdolności Polski do posługiwania się rozwiązaniami prawa europejskiego, które są wdrażane do polskiego systemu prawnego. Komisja dokonała przeglądu tej zdolności według obszarów negocjacyjnych. W kategoriach ogólnych Komisja potwierdziła, że stan dostosowań legislacyjnych, nie tylko legislacji pierwotnej, ale i wtórnej, stan dostosowań instytucjonalnych, jak też zebrane już doświadczenie w stosowaniu prawa europejskiego, pozwalają na stwierdzenie, że proces ten jest bardzo wyraźnie zaawansowany. Wprawdzie potrzebujemy dalszych zmian, ale przedstawione plany i zaawansowanie dotychczasowych prac pozwalają na stwierdzenie, że większość zadań zostanie wykonana do momentu, w którym Polska stanie się członkiem UE. W obszarze prawa podkreślono też fakt, że utrzymywane jest właściwe tempo prac legislacyjnych, bo z planowanych na ten rok 71 ustaw, rząd przyjął już 59, natomiast parlament przedyskutował i przyjął, a prezydent podpisał 32. Dla przyjęcia pozostałych ustaw, jak też ich wejścia w życie nie ma żadnych zagrożeń. W tym roku raport poświęca znacznie większą uwagę rozwiązaniom o charakterze instytucjonalnym. Tak jak w poprzednich latach patrzono głównie na to, czy mamy już odpowiednie przepisy prawa, tak w tym roku starano się sprawdzić, czy te przepisy prawa są wykonywane, a przede wszystkim, czy są instytucje, które mają pełną wiedzę, w jaki sposób te przepisy można stosować i czy to w praktyce następuje. A zatem Komisja zwróciła szczególną uwagę na zdolność administracji do stosowania prawa europejskiego. Dostrzeżono tutaj bardzo wiele istotnych zmian, które zapewnią w przyszłości sprawne funkcjonowanie polskiej administracji w UE. Podkreślono przyjęcie pewnych rozwiązań, a nawet filozofii funkcjonowania. Jako przykład podano system certyfikacji wyrobów i oceny ich zgodności z wymogami bezpieczeństwa, który to system powoli jest przekształcany na system zgodny z prawem UE. Odpowiednio rozdzielone zostały funkcje osób, które certyfikują od tych, które akredytują. Podaję ten jeden przykład, ale takich przykładów jest bardzo dużo. Mamy np. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który uzyskał dużą niezależność i ma w tej chwili znaczący wpływ na podejmowane decyzje dotyczące przeciwdziałania wykorzystywaniu sytuacji monopolistycznej. Takich instytucji zostało stworzonych sporo: Urząd Regulacji Telekomunikacji, Urząd Regulacji Energetyki itd. Są to instytucje nowoczesne, działające podobnie, jak te w UE. Gdyby nie było tych instytucji, tworzonych starannie na przestrzeni ostatnich lat, to dziś nie można by powiedzieć, że przepisy prawa europejskiego mają u nas zaplecze instytucjonalne, które pozwala na ich stosowanie w praktyce. Z drugiej strony, stopień przygotowania nie wszystkich tych instytucji został oceniony jako wystarczający. Dotyczy to np. niektórych instytucji z obszaru rolnictwa. Skomplikowanie rolnego prawa europejskiego oraz instrumentów używanych w tym obszarze, a szczególnie instrumentów finansowych powoduje, że nie może istnieć żadna wątpliwość, że instytucje te funkcjonują sprawnie, oraz że zatrudnione w nich osoby mają takie kwalifikacje, że będą podejmowały decyzje identyczne, jak urzędnicy w UE. A zatem, przy ogólnie pozytywnych ocenach pojawiają się również zalecenia, że należy kontynuować prace tak, aby te instytucje nabrały pełnego wymiaru zanim staną przed całym tym ogromem zadań do wykonania.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#PodsekretarzstanuwKomitecieIntegracjiEuropejskiejJarosławPietras">W konkluzji tego dokumentu Komisja Europejska zawarła oceny, które są ocenami ważnymi w kontekście dalszych negocjacji, jak i dalszego przebiegu prac w Polsce. Jeśli chodzi o wewnętrzny wymiar Polski, to te konkluzje są ważne, bo Komisja wskazuje nam, gdzie w jej ocenie nadal trzeba podejmować kroki zaradcze i dalsze wysiłki w celu doprowadzenia naszych instytucji do stanu, w którym będą mogły sprawnie funkcjonować w UE. Myślę, że dokładne przestudiowanie tego dokumentu pozwoli nam na wydobycie wszystkich tych elementów, których do tej pory nie dostrzegaliśmy w sposób wystarczający. Chcę podkreślić, że zrobiliśmy bardzo systematyczne i dokładne omówienie tego raportu, łącznie z pewnym komentarzem. Liczy ono 50 stron, podczas gdy sam raport ma stron 150. Komentarz ten pokazuje, jakiego typu środki i działania już podjęliśmy. Jeśli zapoznacie się państwo z naszym komentarzem, to zauważycie, że wszędzie tam, gdzie Komisja Europejska wskazuje nasze słabości i braki, my już wcześniej zaplanowaliśmy pewne środki zaradcze. Jest sprawą oczywistą, że raport wymaga jeszcze dokładnego przejrzenia i zastanowienia się, co więcej można zrobić. Myślę, że raport ten głównie zostanie wykorzystany jako wskazówka przy doprecyzowywaniu naszych planów działań, w szczególności na rok przyszły. Jak sądzę, właśnie na podstawie tego raportu sporządzimy dokładny harmonogram różnych przedsięwzięć w roku przyszłym, których celem będzie doprowadzenie do takiego stanu, aby przystąpienie Polski do UE nastąpiło bezproblemowo. To jest niezwykle ważne, bo nie chodzi o to, żebyśmy działali dlatego, że Komisja Europejska coś nam wytknęła, ale żeby w momencie przystąpienia do UE nie pojawiły się problemy, na które nie będziemy przygotowani. Chcemy uniknąć problemów. Chcemy, żeby wstąpienie do UE w większości dziedzin nastąpiło niezauważalnie. Będzie to niezauważalne wtedy, gdy w tych dziedzinach będzie funkcjonowało prawo, które jest identyczne, będą funkcjonowały instytucje, które potrafią się tym prawem posługiwać, bo wszyscy ich pracownicy mają odpowiednie kwalifikacje. Ostatnia rzecz, o której chcę powiedzieć, to ogólna ocena i wnioski Komisji Europejskiej. Komisja podkreśla, że czekają nas jeszcze dalsze, intensywne prace - my o tym wiemy i jesteśmy do tego przygotowani. Kolejna bardzo ważna konkluzja brzmi, że stan naszego zaawansowania jest tak duży, że będzie można zakończyć negocjacje. To jest wyjęcie naszym partnerom z ręki argumentu, że nie można zakończyć negocjacji z naszej winy. Komisja potwierdziła, że ta dziesiątka państw jest przygotowana, a to oznacza, że nie będzie takiego argumentu. Nie zwalnia nas to z dalszej pracy dostosowawczej, ale wydaje się, że osiągnęliśmy to, co było niezbędne, swoimi działaniami wewnętrznymi oczyściliśmy przedpole dla negocjacji i negocjacje mogą zmierzać ku końcowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełJózefOleksy">Czy o spotkaniu ministrów i o Radzie Akcesyjnej zechciałby pan jeszcze powiedzieć?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PodsekretarzstanuJarosławPietras">Oczywiście, mogę to zrobić w tym momencie lub po dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełJózefOleksy">Proszę powiedzieć teraz. Proszę o możliwie krótką informację o spotkaniu ministrów i o sesji negocjacyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PodsekretarzstanuJarosławPietras">Negocjacje z UE nie są tylko procesem bilateralnym, to jest proces, w którym równolegle negocjuje 12 państw. Z tych 12 państw 10 zostało zarekomendowanych przez KE i teraz zaczną współpracować ze sobą znacznie intensywniej. Jeszcze do niedawna prowadziliśmy spotkania w formule 5+1, czyli w ramach pierwszej grupy krajów kandydujących. W tej chwili, ponieważ będziemy starali się zakończyć negocjacje w grupie 10 państw, coraz częściej spotkania odbywają się w tym gronie. 25 września zwołaliśmy w Warszawie z inicjatywy Polski spotkanie ministrów ds. europejskich tych 10 krajów. Ministrowie ds. europejskich to nazwa nieco umowna, dlatego że w każdym z tych państw istnieje trochę inny system. W niektórych przypadkach taka osoba jest ulokowana w osobnej instytucji, gdzie niegdzie w kancelarii premiera, a w jeszcze innych przypadkach jest to wiceminister spraw zagranicznych, czasami tę funkcję pełni jednocześnie główny negocjator. Są to różne poziomy odpowiedzialności za sprawy europejskie, ale my najlepszą współpracę mieliśmy na poziomie głównych negocjatorów oraz ministrów spraw zagranicznych. Natomiast współpraca na poziomie, który można nazwać poziomem ministrów spraw europejskich, była znacznie mniej intensywna. To spotkanie było pierwszym spotkaniem tego typu i chociaż dotyczyło wszystkich spraw wiążących się z negocjacjami, to przede wszystkim chodziło nam o przedyskutowanie, w końcowej fazie negocjacji, wspólnego podejścia wszystkich 10 krajów wobec propozycji finansowych Komisji Europejskiej. Jak państwo wiedzą, Komisja przygotowała dokument, w którym składa państwom kandydującym pewne propozycje finansowe. Chcieliśmy je przedyskutować i przyjrzeć się, jak odnoszą się do nich inne państwa, których ta propozycja dotyczy. Chcieliśmy podjąć próbę wypracowania przynajmniej jakiegoś wspólnego podejścia do tej kwestii, bo rozumiemy, że osiągnięcie wspólnego stanowiska byłoby bardzo trudne, przy tak bardzo zróżnicowanych interesach poszczególnych państw. Dyskutowano również o kalendarzu ostatniej fazy negocjacji akcesyjnych i o innych problemach, które pozostały jeszcze do rozwiązania. Trzeba pamiętać, że w niektórych państwach do rozwiązania pozostały jeszcze inne kwestie, np. Czechy ciągle dyskutują kwestię transportu. Inne państwa dyskutują o instytucjach, bo np. uważają się za pokrzywdzone przydzieleniem zbyt małej liczby posłów w Parlamencie Europejskim. Każde z tych państw ma nieco inne sprawy, którymi chciałoby się zająć, ale w sprawach finansowych wszystkie muszą odpowiedzieć na te same pytania. W trakcie tego spotkania przedstawialiśmy naszą wizję wydarzeń, które będą miały miejsce w końcowej fazie negocjacji. Myślę, że duże znaczenie miał fakt, że było to już po wyborach parlamentarnych w Niemczech, jak też to, że było już wiadomo, że raport Komisji Europejskiej będzie opublikowany z przyspieszeniem. Przeprowadziliśmy cały szereg bardzo istotnych rozmów z komisarzami UE. W niektórych państwo też uczestniczyliście. Między innymi z komisarzem Franzem Fischlerem, który przedstawił różne elementy stanowiska Komisji Europejskiej w sprawie finansowania rolnictwa. Poszczególne kraje przedstawiały swoje stanowisko i trzeba zauważyć, że podejścia do różnych spraw były nieco odmienne. Myślę, że wypracowanie wspólnego frontu i wspólnych sposobów działania nie będzie łatwe. Dotyczy to np. mechanizmu, który będzie korygował relacje pomiędzy naszymi wpłatami do wspólnego budżetu, a napływem funduszy unijnych do Polski. Uważamy od początku i podtrzymujemy to nasze stanowisko wyjściowe, że najprostszym takim mechanizmem byłaby redukcja naszej składki. Dzięki temu najłatwiej moglibyśmy osiągnąć status beneficjanta netto, co jest celem nie tylko naszym, ale podzielanym także przez stronę unijną.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#PodsekretarzstanuJarosławPietras">Jednak nie wszystkie inne państwa podzielają ten pogląd i nie wszystkie będą go forsować tak silnie, jak my. Wszyscy odnosili się również do swoich wewnętrznych problemów, w tym do problemów budżetowych, dlatego że moment akcesji na pewno spowoduje perturbacje budżetowe. Po pierwsze, spowoduje pewną zmianę struktury budżetu, bo trzeba będzie więcej środków przeznaczyć na współfinansowanie funduszy unijnych, a to oznacza, że w budżecie trzeba będzie je znaleźć przestrzeń finansową. Głównym przedmiotem dyskusji były kwestie dotyczące absorpcji różnych instrumentów unijnych. Nie powstał natomiast żaden wspólny dokument, o którym można by powiedzieć, że zawiera wspólne stanowisko tych państw, którym wspólnie będą mogły szermować w Brukseli. Jednak w rozmowach bezpośrednich wszyscy przyznali, że wiedza o tym, jakiego typu argumentów używają inne państwa jest niezwykle przydatna i ważna. Żeby ułatwić rozprzestrzenienie naszych argumentów, przygotowaliśmy materiał, który został rozdany uczestnikom tego spotkania. Spowodowało to - widzimy to już w tej chwili - że inni przejmują nasze argumenty, dostosowują je do swojej sytuacji i zaczynają stosować w Brukseli. Oznacza to, że de facto zaczynamy postępować bardzo podobnie, choć nie ma żadnego formalnego przymusu czy podpisanego dokumentu. Myślę, że fakt, iż uczestnicy spotkania podkreślali, że tego typu współpraca jest bardzo ważna w ostatniej fazie negocjacji, został dostrzeżony przez naszych partnerów. Również ministrowie, którzy uczestniczyli w tym spotkaniu, wyrazili poparcie dla takiej inicjatywy. Zaproponowano gradację spotkań, w sprawach dotyczących konkretnych problemów spotykaliby się główni negocjatorzy, w sprawach nieco bardziej strategicznych - ministrowie ds. europejskich, natomiast sprawami politycznymi o zasadniczym znaczeniu zajmowano by się na poziomie ministrów spraw zagranicznych lub nawet premierów. Trzeba pamiętać, że mamy już inicjatywę polskiego premiera, zwołania spotkania premierów 10 państw kandydujących. Należy to jednak rozpatrywać w kontekście zaproszenia przez prezydencję duńską premierów państw kandydujących do Kopenhagi w końcu tego miesiąca, bezpośrednio po szczycie państw europejskich w Brukseli. Ważną rzeczą było również odniesienie się do kwestii koordynacji stanowisk, ale wszyscy podkreślali, że może ona mieć miejsce przede wszystkim w sprawach o najistotniejszym znaczeniu politycznym, bo w sprawach szczegółowych taka koordynacja jest bardzo trudna. Chociaż trzeba sobie powiedzieć, że niektóre konkretne sprawy mogą łączyć nawet kilka państw, tym bardziej że w niektórych przypadkach kraje te mają obecnie problemy, których nie dostrzegały wcześniej. Dopiero w trakcie negocjacji okazywało się, że idąc w ślady sąsiada trzeba się zająć pewnymi obszarami. W rezultacie spotkanie zakończyło się po bardzo dobrej wymianie poglądów, bardzo intensywnej dyskusji i po bardzo starannym odnotowaniu argumentów każdego z państw kandydujących. Zakończyło się przyjęciem wspólnego komunikatu prasowego i deklaracji dotyczącej Traktatu z Nicei, które zostały dostrzeżone przez naszych partnerów. Ponieważ ciągle jeszcze jesteśmy przed referendum w Irlandii, które ma umożliwić ratyfikację tego Traktatu wydało się nam ważne, aby państwa kandydujące wspólnie wypowiedziały się w tej kwestii. Uważamy, że społeczeństwo irlandzkie ma oczywiście pełne prawo podjęcia decyzji, jaką uważa za stosowną, ale nie powinna mieć ona wpływu na opóźnienie procesu rozszerzenia UE.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#PodsekretarzstanuJarosławPietras">Wiąże się to z tym, że niektórzy irlandzcy przeciwnicy Traktatu Nicejskiego mówią - „Przecież można zakończyć negocjacje i nowe kraje mogą przystąpić do UE bez ratyfikacji Traktatu z Nicei, a zatem my w niczym nie przeszkadzamy”. Chodziło nam o to, aby przesłać sygnał, że opóźnienie, które powstałoby z tego powodu, jest rzeczą, którą Irlandia musi wziąć pod uwagę, nawet przy całym naszym uznaniu jej suwerenności w podejmowaniu tej decyzji. Chodzi o to, żeby Irlandczycy mieli świadomość, że ta sprawa będzie miała pewne konsekwencje, które są dostrzegane i oceniane przez kraje kandydujące. Na tym zakończę omawianie warszawskiego spotkania ministrów ds. europejskich. Teraz już tylko krótko na temat Konferencji Akcesyjnej. Prawdę mówiąc zostawiłem ten temat na koniec, bo ciągle mam nadzieję, że dołączy do nas pan minister Jan Truszczyński, ale ponieważ do tej pory go nie ma, sam powiem o tym dwa słowa. Konferencja Akcesyjna miała na celu, po pierwsze, zaaprobowanie wszystkich dotychczasowych wyników prezydencji duńskiej. Między innymi chodzi o zamknięcie przez Polskę w sumie 27 obszarów negocjacyjnych. Niedawno zakończyliśmy negocjacje w obszarze - Polityka regionalna i strukturalna. W tym obszarze istnieją dwa odrębne wymiary. Pierwszy ma charakter instytucjonalny i proceduralny i zapadały w nim tak ważne decyzje, jak np. ustalenie proporcji pomiędzy poszczególnymi funduszami: funduszem kohezji, funduszem wspólnoty czy funduszem regionalnym. W ramach tych funduszy ustalono również proporcje pomiędzy poszczególnymi celami. To, co zostało zaproponowane Polsce, jest znacznie korzystniejsze od propozycji, które otrzymały inne kraje, dlatego że zasadnicza ich część dotyczy tzw. celu pierwszego, którym będzie objęte całe terytorium Polski. Oznacza to, że większość tych środków będzie mogła być używana bez problemu na terenie całego kraju. Terytorium niektórych, bardziej od nas rozwiniętych krajów kandydujących, jest objęte tym celem tylko w części, co powoduje komplikacje w używaniu funduszy, które potencjalnie mogą one uzyskać. Zakończyliśmy negocjacje w części proceduralnej, bo sprawa wielkości samych funduszy pozostaje w pakiecie finansowym, a negocjacje w tym obszarze nie zostały jeszcze zakończone. To, co zakończyliśmy dotyczy proporcji celów, procedur, instytucji oraz sposobu podziału środków. Ustaliliśmy, w jaki sposób będziemy organizować te sprawy na terenie Polski. Przygotowania, które Polska już poczyniła w tych kwestiach zostały ocenione jako wystarczające, do zamknięcia negocjacji. Dlatego też uważamy, że podstawowym wynikiem tej Konferencji jest zakończenie negocjacji w obszarze - Polityka regionalna i strukturalna. Zostały również stworzone podstawy do tego, żeby zakończyć negocjacje w dwóch jeszcze pozostałych kwestiach - Polityka konkurencji oraz sprawy weterynaryjne i fitosanitarne. Niestety te kwestie nie zostały zakończone w czasie tego posiedzenia. Będziemy je załatwiać na kolejnej sesji, która odbędzie się jeszcze w październiku, na pewno przed 24 października, czyli przed szczytem państw europejskich. Będzie to oznaczało, że zakończono negocjacje właściwie we wszystkich sprawach, które nie dotyczą pakietu finansowego.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#PodsekretarzstanuJarosławPietras">Wszystkie te sprawy są zakończone i możemy zabierać się do spraw, które wiążą się bezpośrednio z instrumentami finansowymi i z samymi finansami.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełJózefOleksy">Dziękuję panie ministrze za sprawne przedstawienie wszystkich 3 wątków. Większość z nich była już komentowana w mediach publicznych, sami też wypowiadaliśmy się na te tematy. Dziś chodzi o skwitowanie przez sejmową Komisję Europejską tego ważnego wydarzenia. Lektura tego raportu będzie nam towarzyszyć aż do grudniowej sesji w Kopenhadze. Akcenty komentarzy są różne i bardzo bogate na tle dość suchego tekstu oficjalnego. Tak zawsze bywa. Zanim zaczniemy dyskusję, chcę naprawić gafę, jaką popełniłem, i przedstawić państwu pana ministra Sergiusza Najara, który w Ministerstwie Infrastruktury jest nowym podsekretarzem stanu ds. integracji europejskiej. Witamy serdecznie i liczymy, że współpraca z panem będzie równie dobra jak z panem ministrem Jarosławem Pietrasem. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełBogdanPęk">Ja mam pytanie do ministra Jarosława Pietrasa, który ma okazję przekonać kilku sceptyków, co będzie, gdy Irlandia po raz kolejny powie „nie”. Proszę tylko nie opowiadać mitów, a powiedzieć konkretnie, co to będzie oznaczało. Czy przesunie to datę przyjęcia Polski do UE? O ile? Jakie są możliwości obejścia wyniku referendum? Kiedy będzie następne referendum, bo musimy być przygotowani także na taki wariant. Druga kwestia, chciałbym być pewien, że przy tych wszystkich pakietach negocjacjach i pięknych ozdobnikach słownych, nie będziemy płatnikiem netto w pierwszym roku członkostwa. Zakładam oczywiście, że będziemy przyjęci 1 stycznia 2004 r. Proszę o szczegółowe odpowiedzi. Jak pan przewiduje, jaki może być poziom absorpcji środków strukturalnych, bo jest oczywiste, że w pierwszym roku będzie on niewielki. UE żąda od nas - przynajmniej na razie takie jest jej stanowisko - pełnej składki, która wynosi prawie 2,5 mld euro, a to jest ok. 10 mld zł. Ile powinna wynosić ta składka, przy spodziewanym maksymalnym poziomie absorpcji, abyśmy w tym pierwszym roku nie byli płatnikiem netto? To jest według mnie najistotniejsze pytanie, bo mnie nie przekona rozwój cywilizacyjny i troska o przyszłe pokolenia, mnie przekonają tylko cyfry.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosłankaSylwiaPusz">Mam pytanie dotyczące klauzul ochronnych, bo takie klauzule były stosowane niemal we wszystkich traktatach akcesyjnych z 1995 r. Zastosowano je również na rok w stosunku do Austrii i Szwecji. W związku z tym mam pytanie, bo już dzisiaj Komisja Europejska mówi o nich, na jaki okres mogą być one przewidziane i jakich sfer będą dotyczyć? Co może być przewidziane w tych klauzulach ochronnych? Czy chodzi tylko o sprawy dotyczące funkcjonowania jednolitego rynku europejskiego, czy również o inne polityki wspólnotowe? Czy te kwestie będą jeszcze negocjowane, bo chodzi o zapobieżenie zbyt długiemu funkcjonowaniu takich klauzul. Drugie moje pytanie dotyczy raportu. Jak dowiedzieliśmy się wczoraj, na 4–6 miesięcy przed ostateczną datą przystąpienia zostanie ogłoszony jeszcze jeden dodatkowy raport, który będzie dotyczył już tylko tych 10 państw kandydujących. Będzie to ocena ostatniego roku, który nam pozostał. Z tego co wiem, przewiduje się możliwość zaskarżenia tych państw, w razie niewypełnienia jeszcze jakichś zobowiązań, do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Czy jest to jedyna przewidziana konsekwencja? Czy jakaś zła ocena mogłaby wpłynąć na przedłużenie terminu wejścia Polski do UE?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełMichałKamiński">Pierwsze pytanie - chodzi mi o rozwinięcie tego, o czym mówił pan poseł Bogdan Pęk, czyli, co będzie, jeżeli nie zostaniemy przyjęci do UE? Wczoraj ze zdziwieniem dowiedziałem się od panów z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, że w Polsce nie prowadzi się badań dotyczących skutków wynikających z przyjęcia określonego modelu integracji. Pan wiceminister rolnictwa powiedział tu wczoraj, że nie mamy danych na to, aby sprawdzić, jakie np. będą skutki dopłat w wysokości 25%. W związku z tym mam pytanie, czy rząd prowadzi jakiejś symulacje gospodarcze, czy społeczne dotyczące tego, co będzie, jeżeli nie zostaniemy przyjęci do UE 1 stycznia 2004 r.? Przecież w tej sytuacji bardzo wiele spraw ulegnie zawieszeniu, ponieważ cała nasza praca legislacyjna jest nakierowana na tę datę. Rozumiem, że państwo jesteście przekonani, że referendum w Polsce zostanie wygrane i będzie akces do UE. Ja nawet mogę podzielić tę wiarę, ale może się przecież zdarzyć, że nie z naszej winy nie znajdziemy się w UE w tym dniu. Mogą o tym zadecydować różne czynniki. Czy państwo, jako rząd, jesteście na to przygotowani? Drugie moje pytanie jest skierowane do obu panów ministrów, a wiąże się ono z odtrąbionym przez rząd sukcesem, jakim, według propagandy rządowej, jest przyjęcie zmienionego stanowiska w sprawie rolnictwa. Pozwolę sobie w tym miejscu na słowo komentarza, bo wydaje mi się nieco dziwne to, że rząd uznaje za sukces przyjęcie czegoś, co w przekonaniu bardzo wielu ludzi jest sprawą oczywistą. Wydaje mi się, że sukces będzie wtedy, gdy to stanowisko przyjmie również UE, a nie tylko nasz rząd. W związku z tym mam do panów pytanie, jako do specjalistów w tej dziedzinie, bo już dziś prasa podaje, że pan Franz Fischler zdystansował się od tych propozycji. Na jakiej podstawie uważacie państwo, że sukces rządu w Alejach Ujazdowskich zostanie przekuty na sukces rządu w Brukseli. Oczywiście chodzi mi o tę konkretną sprawę zmiany stanowiska negocjacyjnego w kwestii rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełRomanJagieliński">Chciałem się dowiedzieć, czy rząd prowadzi analizy dotyczące różnej sytuacji krajów z tej dziesiątki? Jak to wygląda, bo jak do tej pory komentarze medialne odnoszą się tylko do stanu zaawansowania procesu przygotowawczego w Polsce. Nie ma opracowań - przynajmniej ja ich nie widziałem - jak to wygląda np. na Słowacji. Ten kraj bardzo mnie interesuje, ponieważ Słowacja przystąpiła do negocjacji zdecydowanie później i miała duże przyspieszenie. Jednak jeszcze nie tak dawno powszechne wypowiedzi polityków były takie, że jeśli wygra Vladimir Meeiar, to Słowacja nie ma szansy na integrację, a jeśli wygra Mikulaš Dzurinda, to ma. Czy w związku z tym nie uważa pan, że to stanowisko jest przede wszystkim decyzją polityczną, a nie tylko oceną tego, co zrobiono w poszczególnych krajach? Dość dokładnie znam stan przygotowań Słowacji, bo mam tam zaprzyjaźnionego ambasadora, i wiem, że w wielu obszarach są oni zdecydowanie bardziej zaawansowani od nas. To, że Komisja Europejska stwierdziła, że Bułgaria i Rumunia nie spełniają warunków jest chyba zrozumiałe, bo wszyscy znamy sytuację w tych krajach. Mnie jeszcze bardzo interesuje sprawa Cypru. Czy w ogóle coś na ten temat może pan powiedzieć? W jakim kształcie Cypr ma być przyjęty do UE? Czy z Turkami, czy też bez Turków? Czy jadąc na Cypr jako obywatel UE będę jechał tylko do części greckiej, czy również do tureckiej? Jak już ten wątek rozwijam, to chcę przypomnieć, że nie tak dawno przeczytałem w „Rzeczpospolitej”, że USA naciskają na UE, żeby wyznaczyła termin rozpoczęcia negocjacji z Turcją. Jesteście tak blisko źródła informacji, więc chciałbym też ten problem poruszyć, bo my mówimy tylko o interesie Polski, o sprawach rolnictwa, a ważne są również kwestie ogólnoeuropejskie, nawet jeżeli nas bezpośrednio nie dotyczą.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosłankaMałgorzataRohde">Wątek irlandzki już się tutaj przewijał, ale ja też chcę zapytać, czy w razie niepomyślnego wyniku referendum w Irlandii nasze wejście do Unii w jakikolwiek sposób się opóźni? Jeżeli tak, to co wtedy? Chcę tu nawiązać do symulacji, które są prowadzone na różnych uczelniach i przez różne gremia profesorskie. Ich wyniki przeważnie do nas nie docierają i żyjemy w świecie oficjalnego, dość pozytywnego opisu stanu negocjacji i akcesji. O ile mi wiadomo w SGGW pod patronatem prof. Zientarskiego opracowano na wydziale ekonomii i gospodarki taką właśnie symulację, która pokazuje sytuację naszego rolnictwa przy różnych poziomach wsparcia, od 25% do 100% dopłat bezpośrednich. Czy te prace są państwu znane? Czy one rzeczywiście są wiarygodne, bo w terenie nasi oponenci bardzo często posługują się takimi materiałami. Funkcjonują one w środowiskach rolniczych jako element propagandy antyeuropejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosłankaGrażynaCiemniak">Mam trzy pytania. Pierwsze dotyczy obszarów: Ochrona konsumentów i Ochrona zdrowia. Jak wynika z tego raportu, KE domaga się położenia nacisku na uważne wdrożenie ustawy o systemie oceny zgodności, ze szczególnym uwzględnieniem współpracy pomiędzy organami nadzorującymi rynek oraz poprawy relacji pomiędzy uczestnikami rynku. To jest zrozumiałe. Ale jest tutaj także informacja, że KE zaleciła także zniesienie istniejącego obecnie systemu obowiązkowej certyfikacji przed wprowadzeniem produktu na rynek. Mam pytanie, czy są to zastrzeżenia do uchwalonej we wrześniu ustawy o systemie oceny zgodności, czy są to tylko komentarze, które zwracają nam uwagę na sposób wdrożenia ustawy? Ustawa ta w generalnej części wchodzi w życie od 1 stycznia 2003 r., natomiast jej część ma wejść w życie dopiero w dniu uzyskania przez Polskę członkostwa w UE. Drugie pytanie dotyczy obszaru - Konkurencja. Proszę o wyjaśnienie zastrzeżenia, że są nieliczne luki w obszarze pomocy państwa, czego one dotyczą? Trzecia sprawa dotyczy obszaru - Środowisko. Polska bardzo korzystnie zamknęła ten obszar i uzyskała bardzo korzystne okresy przejściowe, nawet do 12 lat. Natomiast z tego raportu wynika, że muszą być jeszcze rozwiązane kwestie dotyczące jakości wody, kontroli zanieczyszczeń przemysłowych, zarządzania ryzykiem i kwestie dotyczące chemikaliów. Czy te wnioski muszą być zrealizowane jeszcze przed dniem uzyskania członkostwa? Czy jest to związane z uzyskanymi okresami przejściowymi?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełAndrzejMarkowiak">Chcę zapytać o referendum w Irlandii, bo jeden z komisarzy zapytany o to, co będzie, gdy wynik referendum będzie negatywny, odpowiedział, że jest jakiś wariant zastępczy. Nie bardzo wiem o czym on mówił, ale być może pan minister mógłby to nam przybliżyć. Czy rzeczywiście taki wariant zastępczy istnieje, poza oczywiście takim rozwiązaniem, że kolejne referendum odbędzie się za jakiś tam czas. Przy okazji chcę zapytać o pewien drobiazg, o który pytali mnie wyborcy kilka dni temu. Chodzi tak plotka, że polscy negocjatorzy „odpuścili” kwestię polskich marek ochronnych, np. alkoholi. Podobno zrezygnowaliśmy z obrony takiej marki jak „żubrówka” i będzie się ona teraz nazywała „wyrób spirytusowy aromatyzowany”. Podobno dotyczy to również „starki” i „winiaku”. Chcę się czegoś na ten temat dowiedzieć, bo muszę odpowiedzieć tym, którzy mnie o to pytali.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełJózefOleksy">Dziwię się, że w sprawie marek narodowych wódek opozycja mówi tak nieśmiało, kiedy jest to dla narodu temat doniosły. Przepraszam, ale muszę opuścić posiedzenie, bo mam spotkanie z delegacją francuską. Przekazuję prowadzenie obrad panu posłowi Jerzemu Czepułkowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełStanisławGorczyca">Rząd przyjął stanowisko dotyczące rolnictwa, a kraje piętnastki mają zająć swoje stanowisko do 15 października br. Czy rząd wie, czego można się spodziewać po stanowiskach poszczególnych krajów, ponieważ ich prasa bardzo różnie to komentuje. Dobrze byłoby już teraz wiedzieć, jakie są poszczególne stanowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełAndrzejGrzyb">Chcę zapytać, jak należy rozumieć konkluzję, że Komisja Europejska uważa, iż do traktatów akcesyjnych należy wprowadzić specyficzną klauzulę bezpieczeństwa. Cóż by to miało oznaczać? Przecież istnieją instrumenty przyzywania do porządku kraju, który nie wypełnia kryteriów członkostwa lub uchyla się od ich wypełniania. Jest przecież możliwość odwołania się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, a tutaj mówi się o specyficznej klauzuli bezpieczeństwa, czyli zakłada się a priori, że nowe kraje członkowskie będą gorzej wypełniały swoje zobowiązania. Sprawa druga. Pojawia się w niektórych wypowiedziach następujące stwierdzenie, które być może nie ma wprost związku z wypowiedziami przedstawicieli rządu - „Polska akceptuje konieczność równowagi między udziałem krajów kandydujących w dochodach i wydatkach budżetu UE”. To jest tak, jak gdybyśmy się starali o to, żeby nasza składka na rzecz Unii była kwestionowana. Kolejna kwestia z tego samego bloku zagadnień. My ciągle mówimy o tym, jakie będą nasze powinności z tytułu wpłat do budżetu Unii Europejskiej, z jakich pozycji będzie się składała nasza składka narodowa, natomiast nie wiemy, jakie będą nasze powinności wynikające z wpłat na rzecz innych instytucji europejskich. Nie wiemy, ile będziemy musieli wpłacać do Europejskiego Banku Inwestycyjnego, Europejskiego Funduszu Rozwoju, Europejskiego Systemu Banków Centralnych itd. To są też pozycje wymagalne, które będą podwyższać naszą składkę.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełJózefCepil">W układzie akcesyjnym ma być zapisana klauzula ochronna, której sens jest taki, że pewnych ograniczeń nie trzeba będzie z Polską negocjować, bo będzie je można wprowadzić jednostronnie. Czy nie stanowi ona zbyt dużego niebezpieczeństwa dla Polski? Jest zbyt duża dowolność w jej wprowadzeniu, tak już było raz w przypadku pryszczycy, której, jak się później okazało, w Polsce nie było.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełJerzyCzepułkowski">W pierwszej kolejności odpowie na pytania pan minister Jarosław Pietras, a później pan minister Jan Truszczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PodsekretarzstanuJarosławPietras">Na wstępie chcę powiedzieć, że pan minister Jan Truszczyński odpowie na pytania dotyczące kwestii negocjacyjnych. Pierwsze pytanie zadał pan poseł Bogdan Pęk - „Co będzie, jeżeli Irlandia powie nie?”. Ta sprawa przewijała się również w kilku innych pytaniach, a pan poseł Andrzej Markowiak pytał o wariant zastępczy. Wspomniałem w swojej prezentacji, że niektórzy irlandzcy przeciwnicy Traktatu z Nicei mówią, że odrzucenie Traktatu nie przeszkodzi w przystąpieniu nowych państw do Unii, ponieważ istnieje jakiś wariant zastępczy. Takiego wariantu nie przygotowujemy, ponieważ jego istnienie stanowiłoby dodatkowy argument dla zwolenników odrzucenia Traktatu z Nicei. Mówiliby oni, że odrzucenie nie będzie stanowiło żadnego problemu dla rozszerzenia, a tak jednak nie jest. Przede wszystkim należy odróżnić dwie warstwy tego problemu. Z punktu widzenia technicznego, prawnego czy traktatowego można wymyślić bardzo różne łamańce prawne, które mimo wszystko umożliwiłyby uwzględnienie rozwiązań niezbędnych do rozszerzenia traktatów akcesyjnych i przeniesienia do nich najważniejszych rozwiązań. Jednocześnie można spowodować, że nawet fakt nieratyfikowania Traktatu Nicejskiego zostałby tak ujęty, że nie stanowiłby bezpośredniej przeszkody dla traktatów akcesyjnych. To jest odpowiedź o charakterze technicznym, natomiast trzeba zdawać sobie sprawę, że fakt odrzucenia po raz drugi Traktatu z Nicei przez Irlandię byłby nie tylko kwestią prawno-traktatową, ale przede wszystkim miałby wymiar polityczny. Oznaczałby, że jedno z państw członkowskich, które w sposób wyjątkowy skorzystało na członkostwie, odrzuca teraz pewne nowe zjawiska i staje w poprzek nowym trendom, które się w Unii pojawiają. Dotyczy to wszystkich spraw objętych Traktatem, a nie tylko rozszerzenia. Myślę, że politycznie trzeba poszukać znacznie głębszej odpowiedzi. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czym zająłby się Konwent Europejski, który zajmuje się dalszą przyszłością, skoro bliższa przyszłość jest odrzucona przez jedno z państw członkowskich? Jeżeli jest potrzeba takiej politycznej refleksji, to potrzeba na nią również czasu. Techniczną odpowiedź można znaleźć bardzo łatwo, natomiast pytanie o odpowiedź polityczną jest dużo bardziej skomplikowane, dlatego że w trakcie procesu ratyfikacyjnego traktatu akcesyjnego ciągle wracano by do pytania, co spowodowało, że Irlandia odrzuciła Traktat z Nicei. Dlatego mamy autentyczny interes w tym, aby społeczeństwo irlandzkie przyjęło ten Traktat, ponieważ to będzie najprostsze rozwiązanie. Jeżeli jednak nie przyjmie, to wtedy, po pierwsze, trzeba bardzo szybko szukać możliwych rozwiązań technicznych, chociaż dziś jeszcze nie wiadomo, które z nich są politycznie do zaakceptowania. Następnie elity polityczne, w ramach swoich kontaktów z Zachodem, będą musiały, w miarę swoich możliwości, wywołać polityczną przychylność dla tych technicznych rozwiązań. Oczywiście istnieje wtedy ryzyko, że cały proces się opóźni, choć nie wiadomo jeszcze o ile. Kolejne pytanie dotyczyło klauzuli ochronnej. Trzeba pamiętać, że w poprzednich traktatach akcesyjnych taka klauzula też występowała. Występował swego rodzaju okres ochronny, który nie oznaczał podejmowania określonych działań, ale przede wszystkim tolerowanie tego, czego się nie toleruje w krajach, które już są w pełni członkami UE. Przez pierwsze pół roku nikt nie wystosuje żadnego wniosku do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Wręcz uznaje się, że wejście do UE jest tak dużym szokiem, że zanim opanuje się wszystkie procedury, to pewne elementy mogą być wykonywane nie tak, jak powinny. Zatem klauzula ochronna nie jest nową konstrukcją, bo występowała już w poprzednich traktatach.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PodsekretarzstanuJarosławPietras">Nowością jest jedynie to, że ma ona trwać 2 lata, a nie rok. Klauzula ochronna może mieć zastosowanie w przypadkach rozwiązań mających znaczenie dla państw członkowskich, które np. nie zostały wdrożone w państwach kandydujących. Jest to jak gdyby zabezpieczenie przed sytuacją, w której państwo będące nowym członkiem nie zrobi tego, do czego było zobowiązane, a co ma znaczenie dla państw unijnych. Jeżeli np. nie wdrożymy jakiegoś standardu dotyczącego bezpieczeństwa żywności, to wówczas powstanie pytanie, czy ten produkt może być sprzedawany w krajach UE. Czy maszyna, która nie spełnia norm bezpieczeństwa, może trafić na ten rynek? W trakcie negocjacji deklarujemy, że wprowadzimy różne rozwiązania europejskie, ale może się zdarzyć, że nie spełnimy tych deklaracji. Waśnie w takiej sytuacji może zacząć działać klauzula ochronna, ponieważ prawnie nie ma innej możliwości zadziałania. Z jednej strony jest to zabezpieczenie państw członkowskich przed pojawieniem się na ich rynku towarów niestandardowych, a z drugiej strony jest pewien element pierwszego okresu działania nowego państwa w Unii. Klauzula ochronna obejmuje głównie obszary związane z jednolitym rynkiem i nie dotyczy całych polityk. Może dotyczyć tylko pojedynczego produktu, wyrobu lub jakiejś sprawy, która wiąże się ze standardami. Przede wszystkim chodzi o bezpieczeństwo żywności, ale również o hałas, bezpieczeństwo urządzeń itd. Kolejna rzecz, o którą państwo pytali, to raport dodatkowy. Ten raport, który mamy przed sobą jest ostatnią opinią wydaną przez KE w ramach okresu wstępnego. Trzeba pamiętać, że Komisja systematycznie przedstawia, dotyczące każdego z państw członkowskich raporty o stopniu wdrożenia przepisów unijnych. Taki raport jest przedstawiany co roku, czyli co roku mówi, że np. Francja we wszystkich wymiarach wdrożyła rozwiązania unijne. W momencie wprowadzania nowych przepisów państwa członkowskie deklarują w jakim czasie je wdrożą. Np. na wdrożenie zaleceń nowej dyrektywy państwa członkowskie mają zwykle 5 lat. Po tym okresie KE raportuje, czy to zostało zrobione. Gdy będziemy członkiem, UE będzie to robiła również w stosunku do nas. Ponieważ pomiędzy dniem dzisiejszym, a momentem członkostwa upłynie ponad rok, Komisja Europejska chce sporządzić dodatkowy raport, który dotyczyłby, co prawda jeszcze nie członka UE, ale już takiego kandydata, który na pewno podpisze traktat akcesyjny. W tym momencie już można oceniać, czy taki kraj wdraża to, do czego się zobowiązał. Ten raport będzie przygotowaniem do wejścia w system, który jest systemem standardowym dla każdego członka UE. Z tego punktu widzenia nie jest to coś nieoczekiwanego. Gdybyśmy pomiędzy momentem tego raportu a członkostwem nie nadrobili pewnych spraw, to możliwa jest sankcja, czyli skierowanie sprawy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Gdyby raport monitorujący ujawnił zbyt wiele wątpliwości, to jest też druga nieformalna sankcja, czyli stworzenie złej atmosfery wokół ratyfikacji traktatu akcesyjnego. Dałoby to niektórym siłom w państwach członkowskich argumenty, żeby mogły powiedzieć - „Komisja Europejska pokazuje, że nowe państwa nie wykonują tego, co obiecały”.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#PodsekretarzstanuJarosławPietras">Mam nadzieję, że jeżeli będziemy kontynuowali nasze dostosowanie według zamierzonej ścieżki, to ten raport monitorujący nie będzie zbyt krytyczny. Następne pytanie dotyczyło różnych symulacji i analiz, które są prowadzone w celu określenia innych rozwiązań. Pani poseł Małgorzata Rohde mówiła, że różne instytuty przygotowują przeróżne opracowania. Chcę powiedzieć, że bardzo wielu instytutom to my sami zadajemy pytania i dajemy pieniądze na wykonanie opracowań, które są nam potrzebne. Dotyczą one przede wszystkim tych spraw cząstkowych, w których są podejmowane decyzje, ale przygotowujemy również opracowania bardziej całościowe. Na zakończenie negocjacji przygotowujemy zbiorcze podsumowanie ich wyników, jak też kosztów i korzyści, które uzyskujemy. Chcemy też określić wpływ tego procesu na różne dziedziny życia społecznego i gospodarczego w Polsce. Zbieramy starannie wszystkie cząstkowe raporty, które są w tej chwili inicjowane i wykonywane niezależnie. Współpracujemy również z poszczególnymi resortami i zachęcamy je, aby w ramach swoich kompetencji i obszarów zainteresowania inicjowały niezależne opracowania i badania. Wyniki wszystkich tych badań pozwolą na sporządzenie oceny całościowej. Chcę jeszcze raz podkreślić, że my nie tylko starannie śledzimy to, co jest robione w środowisku naukowym, ale część z tych działań sami wywołujemy, zarówno poprzez stawianie pytań, jak i poprzez zachęcanie do składania wniosków o sfinansowanie określonych badań. Odpowiadając na pytania pani poseł Grażyny Ciemniak dotyczące ustawy o ocenie zgodności, chcę powiedzieć, że według oceny KE ta ustawa stwarza właściwe ramy wejścia w życie całego tego systemu. Komisja Europejska zwraca tylko uwagę, że data jej wejścia w życie powinna być wcześniejsza, bo nie należy odkładać wprowadzenia niektórych rozwiązań, aż do momentu pełnego członkostwa. Przypominam, że ta ustawa wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 2003 r., ale część jej rozwiązań ma wejść dopiero z dniem naszego członkostwa. Między innymi wiąże się to z procesem negocjacji dotyczących protokołu do „Europejskiego porozumienia o ocenie zgodności”, przyjęcie którego umożliwi naszym laboratoriom robienie badań i uznanie ich wyników w ramach systemu. Zdaniem KE, jak również naszym, te przepisy powinny wejść w życie jeszcze przed naszym członkostwem, ale ustawa bezpośrednio o tym nie mówi. Ponieważ ten protokół jest umową międzynarodową, będziemy chcieli, aby po negocjacjach wszedł on w życie bez opóźnienia. Jeśli chodzi o konkurencję, to mamy cały szereg rozporządzeń w tej kwestii. Wczoraj na posiedzeniu KSERM było rozpatrywanych 7 rozporządzeń dotyczących szczegółowych warunków pomocy państwa dla poszczególnych sektorów. Tak że trzeba przyznać, że w legislacji wtórnej są jeszcze poważne braki. Jeżeli chodzi o ochronę środowiska, to chodzi nie tylko o działania, które są podejmowane przed uzyskaniem członkostwa, ale także te, które będą podejmowane w okresie przejściowym. Trzeba pamiętać, że niektóre z tych okresów przejściowych są liczone nie od momentu wejścia Polski do UE, ale od momentu rozpoczęcia pełnego obowiązywania danego przepisu w UE.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#PodsekretarzstanuJarosławPietras">Np. zintegrowany system zarządzania i kontroli wchodzi w UE dopiero w 2008 roku. Dla nas ten okres przejściowy też będzie się liczył nie od momentu wejścia do UE, tylko od 2008 roku. Odpowiadając panu posłowi Romanowi Jagielińskiemu chcę powiedzieć, że my dla naszych wewnętrznych celów robimy takie porównania oraz analizujemy dane i raporty dotyczące innych państw. Porównujemy ich raporty z naszymi i staramy się wychwycić różnice, bo te niuanse sformułowań są czasami niewielkie, ale coś tam wskazują. Trzeba sobie zdać sprawę z dwóch rzeczy. Po pierwsze, nie należy nie doceniać postępu, które te państwa poczyniły, bo czasami jest on zaskakujący. Np. my mamy ogromny problem ze sporządzeniem ortofotomapy, natomiast jak się okazało Czesi sporządzili ją już 2 lata temu. Kiedyś prosili nas o zezwolenie na lot wzdłuż granicy z Polską, ponieważ chcą zrobić zdjęcia swoich terenów, u nas nawet się dziwiono po co im zdjęcia lotnicze terenów rolniczych. Okazało się, że taką ortofotormapę sporządzili. Oznacza to, że nasza świadomość, co tam jest robione nie zawsze jest pełna, a postępy często są duże. Druga sprawa to to, że Komisja jest także krytyczna wobec tych państw. Przy pierwszym czytaniu raporty wydają się pozytywne, a jak się w nie dokładnie wczytać, to można znaleźć sformułowania bardzo mocno krytyczne. Po trzecie, trzeba sobie zdawać sprawę, że Polska będąca dużym krajem ma z tego powodu nie tylko lepszą sytuację w negocjacjach, ale też spoczywa na niej większa odpowiedzialność. Dużemu państwu Komisja Europejska przygląda się dużo dokładniej i przez większą lupę. Chodzi o to, że skala ewentualnych zagrożeń dla Unii może być znacznie większa. Dotyczy to np. rolnictwa, jeżeli system ochrony weterynaryjnej w takim małym państwie jak, np. Estonia, nie jest do końca sprawny, to tak naprawdę nie zagraża to stabilności systemu ochrony weterynaryjnej na terenie całej UE. Jeśli jednak ten system będzie niesprawny w takim kraju jak Polska, to konsekwencje tego dla całego wspólnego rynku mogą być bardzo istotne. Patrząc z tego punktu widzenia trzeba sobie zdawać sprawę, że nasza duża skala oznacza, że UE przygląda się naszym problemom znacznie dokładniej. Zatem wiedza, którą mamy o postępach innych państw jest oczywiście bardzo istotna, ale w praktyce powinna nas ona tylko mobilizować do podążania za krajami, które robią pewne rzeczy szybciej od nas. Czy to jest decyzja polityczna? Myślę, że jest to decyzja w którymś momencie polityczna, ale każda decyzja polityczna ma swoje podstawy obiektywne. Znacznie trudniej jest podjąć pozytywną decyzję polityczną wtedy, kiedy kraj jest nieprzygotowany, co oczywiście nie oznacza, że jeśli kraj jest nieprzygotowany, to można to łatwo nadrobić odpowiednią decyzją polityczną. To jest dużo trudniejsze, ale też trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że dla podjęcia odpowiedniej decyzji politycznej wyniki wyborów na Słowacji miały niewątpliwie duże znaczenie. Ostatnie pytanie dotyczyło Cypru. Najlepszym rozwiązaniem byłaby oczywiście sytuacja, w której Cypr przestaje być podzielony i obie części razem wchodzą do Unii, bez żadnego konfliktu wewnętrznego.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#PodsekretarzstanuJarosławPietras">Trzeba sobie zdawać sprawę, że negocjacje są prowadzone w imieniu całego Cypru i chociaż prowadzi je rząd części greckiej, to przedstawia wszystkie dokumenty w obu językach, greckim i tureckim. Tłumaczy on również wszystkie dokumenty unijne i co zdumiewające tłumaczy je głównie na turecki, bo wersję grecką otrzymuje z Grecji. Jest tak, że władze greckiej części Cypru przede wszystkim prowadzą działania dotyczące języka tureckiego i przygotowują w nim dokumenty. Istnieje również możliwość, że nastąpi przystąpienie Cypru do Unii w takim układzie, kiedy nie ma rozwiązanego konfliktu. Pamiętajmy, że był precedens w postaci Niemiec, ponieważ RFN podpisała Traktat Rzymski w imieniu całych Niemiec. Traktat ten tylko czasowo nie był stosowany wobec terenów NRD. Ponieważ mieliśmy do czynienia z państwem podzielonym, jedna jego część była objęta Traktatem Rzymskim bezpośrednio, a druga tylko formalnie, dlatego że ten Traktat nie był stosowany na terenach NRD. Tak że w sensie technicznym rozwiązanie istnieje, natomiast tak jak w przypadku Irlandii, jest pytanie, jaki to ma wymiar polityczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełJerzyCzepułkowski">Witam panią minister Danutę Hübner, która przybyła na nasze posiedzenie. Proszę o zabranie głosu pana ministra Jana Truszczyńskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychGłównyNegocjatorPolskizUEJanTruszczyński">Nawiązując do sytuacji podzielonych Niemiec mogę powiedzieć, że w tych zamierzchłych czasach kraje tzw. realnego socjalizmu, które podporządkowane były doktrynie o konieczności utrzymania podziału Niemiec, miały potężne trudności z negocjowaniem nawet prostych umów handlowych, ponieważ partnerzy wspólnotowi zawsze domagali się, aby w umowie była klauzula, że obowiązuje ona na terytoriach, na których obowiązuje Traktat Rzymski i na ustanowionych w nim warunkach. To powodowało nie tylko rozciągnięcie każdej takiej umowy na Berlin Zachodni, ale implikowało również w rozumieniu prawa międzynarodowego uznanie, że Berlin Zachodni stanowi integralną część Niemiec Zachodnich, na co wtedy z politycznego punktu widzenia zgody być nie mogło. Wiele takich spraw rozbijało się o tzw. klauzulę berlińską. Szczęśliwie te czasy to już zamierzchła historia. Pan poseł Michał Kamiński już wyszedł, a więc myślę, że mogę być zwolniony z odpowiedzi na pytanie, na ile sukces rządu w Alejach Ujazdowskich w sprawach rolnictwa zostanie przekuty na sukces w Brukseli? Jeżeli państwo też chcecie usłyszeć odpowiedź na to pytanie, to odpowiadam, że nie wiem. Odpowiedź mogłaby się ograniczyć do słów „nie wiem”, ale spróbuję wyjść troszkę poza nią. Prawdopodobieństwo realizacji poszczególnych instrumentów wyrównawczych mających równoważyć dochody i pozycję konkurencyjną jest zróżnicowane, ale żaden z tych instrumentów nie może zostać w tej chwili, a priori wykluczony i uznany za niemożliwy do wykonania. Na pewno nie możemy powiedzieć, że przesunięcie z II filaru do I filaru jest niewykonalne, chociaż nasze dzisiejsze gazety donoszą o takiej właśnie reakcji pana komisarza Franza Fischlera na ten element stanowiska negocjacyjnego Polski. To jest reakcja istotna, ważna i nieodbiegająca od tych, które mieliśmy okazję poznać wcześniej. Trzeba jednak pamiętać, że opinie na ten temat w krajach członkowskich są dość zróżnicowane i wcale nie dotyczy to tylko Francji, którą nasi koledzy z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi tak lubią się posługiwać. Gdyby to nadal była tylko Francja i tylko ten jeden minister, to musielibyśmy powiedzieć, że perspektywy są słabe lub prawie zerowe, ale to już tak nie jest. Myślę, że będzie narastało zrozumienie naszych potrzeb i sensowności dokonania takiego zabiegu, oczywiście przy założeniu, że będzie to rozwiązanie czasowe i malejące z roku na rok. Rozwiązania te nie mogą również ograniczać sum przeznaczonych na rozwój strukturalny obszarów wiejskich tam, gdzie mogą być one sensownie i skutecznie wydane oraz spożytkowane już w pierwszym roku naszego członkostwa w Unii. Inne instrumenty - ochrona rynku. Mówimy o ochronie rynku, ale przecież to są rozmaite instrumenty. Np. nie może być mowy o „brzytwie” w postaci utrzymania prohibicyjnej taryfy celnej na import jakiegoś produktu, ale może to być klauzula ochronna operująca systemem pozwoleń na przywóz oraz możliwością zawieszania wydawania owych pozwoleń przez Komisję Europejską. Może się tak stać na wniosek kraju zainteresowanego, w sytuacji kiedy doszło lub może dojść do dużego zakłócenia na rynku danego produktu w tym kraju. Nie mówmy, że jest to instrument bardzo trudny w użyciu. Oczywiście, wszystko zależeć będzie od konkretnej sytuacji, ale nie skazujmy się sami z góry na porażkę, mówiąc, że to jest tylko instrument pozorny, który w sumie nic nie daje i nie umożliwi skutecznej ochrony rynku.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychGłównyNegocjatorPolskizUEJanTruszczyński">Ważne jest to, że ten instrument jest zgodny z zasadami jednolitego rynku i nie jest niezgodny z dorobkiem prawnym i wykonawczym Wspólnoty Europejskiej. Nie można zatem mówić, że jest to nie do osiągnięcia w negocjacjach. Odwrotnie, wprowadzenie takiego instrumentu można osiągnąć w negocjacjach. Sprawa dopłat z krajowego budżetu i sięgania do kieszeni polskiego podatnika w celu dopłacenia do dochodu polskiemu rolnikowi. Jest to bardzo trudne dla polskiego budżetu i dla polskiego podatnika, ale jeżeli trzeba będzie takiego instrumentu użyć, to zostanie on użyty. Jeśli trzeba będzie go wynegocjować na poziomie możliwym do udźwignięcia przez polski budżet, to zostanie wynegocjowany. Innym instrumentem ochronnym, którym będziemy chcieli się posłużyć i który pozwoli na niepogorszenie dochodu brutto gospodarstw rolnych, a który pozwoli na inwestycje w tych gospodarstwach, jest utrzymanie stawek VAT na dotychczasowym poziomie. Zamierzamy zgłosić ten postulat negocjacyjny w takiej właśnie formie i w takim kontekście, że to rozwiązanie pozwoli rolnikowi polskiemu na utrzymanie możliwości rozwojowych. W odpowiednim momencie zgłosimy taką propozycję, bo wiemy, że nie jest ona z góry skazana na porażkę, jest to instrument, który da się wynegocjować. Nieco inaczej jest z parakwotami. Np. w naszym nowym stanowisku negocjacyjnym postulujemy, aby dopłatami objąć 242 tys. ton skrobi. Jednocześnie UE sygnalizuje nam, że istnieje możliwość niewielkiego podwyższenia kwoty 90,5 tys. ton, która wcześniej została nam zaproponowana. To podwyższenie wynika z uwzględnienia tzw. nieodwołalnie poczynionych w latach 90-tych inwestycji produkcyjnych w polskim przemyśle skrobiowym. Oczywiście nie będzie to podwyższenie kwoty do 200 tys. ton, czy nawet do 150 tys. Będzie to oferta znacznie niższa i pozostanie bardzo duża różnica między tym, co my zgłaszamy, a tym, co chce dać UE. Trzeba będzie tę kwestię dalej negocjować. Nie wiem na jakim poziomie zatrzymały się w tej chwili negocjacje, ale są różne możliwości i różne prawdopodobieństwo osiągnięcia pewnych rozwiązań. Pani poseł Małgorzata Rohde pytała o nasze rozeznanie wyników różnych ekspertyz krążących w kraju. Tej, o której pani mówiła akurat nie znam, ale na zlecenie Sekretariatu Europejskiego, a zwłaszcza resortu rolnictwa wykonano już kilkadziesiąt ekspertyz, których autorami byli głównie: Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej SGGW-AR oraz Instytut Rolnictwa PAN. Również UE zleca bezpośrednio ekspertyzy indywidualnym autorom. Tej, o której pani mówi nie znam i nie widzę jej na liście ekspertyz zleconych bezpośrednio SGGW-AR. Nie kwestionując i nie dezawuując wyników żadnej z ekspertyz, które do nas wpłynęły, można powiedzieć tylko tyle - mówiłem już o tym wielokrotnie - że bardzo wiele zależy od przyjętych założeń, jak i od samej konstrukcji modelu badawczego. To od tego zależą różnice wyników, które są „wypluwane” przez komputer. W związku z tym te ekspertyzy, mimo swojej wielkiej przydatności, nie mogą być traktowane jako prawdy objawione, żadna z nich nie może być traktowana jako dokument, który daje nam wystarczającą pewność, że tak właśnie sprawy się potoczą. Nikt nie wie z całą pewnością, jaka będzie ewolucja cen na produkty rolne, jaki będzie ostateczny kurs złotówki do euro itd., a wszystkie te elementy są kluczowe dla określenia poziomu dochodowości i pozycji konkurencyjnej rolników polskich po akcesji.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychGłównyNegocjatorPolskizUEJanTruszczyński">Wynikami tych ekspertyz będziemy się posługiwać w negocjacjach, tak jak posługujemy się do tej pory, ponieważ, na szczęście, operujemy w kategoriach prawdopodobieństwa. Część z nich może być uznana za predykaty, które mają relatywnie wysokie prawdopodobieństwo spełnienia się, a zatem mogą być użyte jako argumentacja posiłkowa w negocjacjach, a zwłaszcza jako argumentacja na rzecz znalezienia odpowiednich instrumentów wyrównujących pozycję dochodową i konkurencyjną rolników polskich. Pan poseł Andrzej Markowiak zapytał o polskie marki, bo chodzi taka plotka, że negocjatorzy dali sobie z tym spokój. Muszę powiedzieć, że rzeczywiście brzmienie naszego stanowiska negocjacyjnego, które zostało przyjęte 2 dni temu jest nieco odmienne od brzmienia poprzedniego. Sekretariat Europejski rozmawiał w tej sprawie z resortem rolnictwa i rozwoju wsi, który jest autorem tej zmiany i otrzymaliśmy wyjaśnienie, że jest to związane z ustawą o produkcji napojów spirytusowych, z polskim prawem przemysłowym, a ustawą o ochronie znaków towarowych i handlowych. Mówiąc szczerze, przyjęliśmy to tylko do wiadomości, bo zajmowaliśmy się wtedy najważniejszymi, chociaż oczywiście ta sprawa też jest ważna, kwestiami w stanowisku negocjacyjnym dotyczącym rolnictwa. Jeśli pan poseł chce dokładniej poznać podłoże tych zmian i uzyskać konkretne wyjaśnienie prawne, to proszę zwrócić się bezpośrednio do resortu rolnictwa, bo to on jest autorem tej zmiany. Pan poseł Stanisław Gorczyca pytał, jakie jest stanowisko państw członkowskich UE w sprawie naszego stanowiska negocjacyjnego w rolnictwie? My to stanowisko dopiero jutro przekażemy do Brukseli, w związku z tym nie sposób jeszcze mówić o reakcji państw członkowskich. Mogę natomiast powiedzieć, że od dłuższego czasu w kontaktach politycznych i kontaktach eksperckich jednym z tematów jest kwestia, o której mówimy, czyli wyrównywania pozycji dochodowej i konkurencyjnej naszego rolnictwa oraz instrumenty, których niezbędnie trzeba użyć, aby osiągnąć ten cel. Spotykamy się z bardzo różnymi reakcjami, ale mogę powiedzieć, że narasta zrozumienie dla konieczności przerzucenia środków z II do I filara. Nie jest to powszechna euforia, że większość krajów członkowskich kupuje ten świetny pomysł i daje nam pełną zgodę na zastosowanie takiego rozwiązania, ale sytuacja jest na pewno lepsza niż kilka miesięcy temu. Pan poseł Andrzej Grzyb pyta, jak wyglądają nasze inne zobowiązania, które nie są bezpośrednio związane z budżetem zarządzanym przez Komisję Europejską. Pan poseł wymienił właściwie wszystkie te fundusze i banki, na rzecz których będziemy musieli coś wpłacić. Jest jeszcze jedna taka instytucja, a mianowicie nowy Fundusz Badawczy Węgla i Stali. Niedługo zacznie on działać, bo ma już podstawę prawną. To wszystko nie są małe pieniądze. Zwłaszcza gdy idzie o kapitał subskrypcyjny w Europejskim Banku Inwestycyjnym, który w przypadku Polski wyniesie łącznie ponad 600 mln euro, które oczywiście będziemy wpłacać w transzach. Pozostaje do ustalenia - podkreślam, że jest tu bardzo duży margines możliwości negocjacyjnych - od kiedy zaczęlibyśmy wpłacać te transze oraz jaka byłaby ich wielkość i częstotliwość.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychGłównyNegocjatorPolskizUEJanTruszczyński">Jeśli idzie o Europejski System Banków Centralnych, to myślę, że w tej sprawie wypowie się NBP, bo to do niego będzie należało dokonanie wpłaty do kapitału tego systemu. Mogę się mylić, ale sądzę, że z punktu widzenia budżetu państwa jest to operacja neutralna, która nie wchodzi w całość naszych relacji finansowych netto z Brukselą. Kolejna duża wpłata z naszej strony dotyczy Europejskiego Funduszu Rozwoju. Wydaje mi się, że również tutaj istnieją duże możliwości rozłożenia tej wpłaty w czasie i niedokonywania pierwszej zaraz po naszym przystąpieniu do UE. Identycznie jest z Funduszem Badawczym Węgla i Stali. Kończąc tę prezentację chcę powiedzieć, że w naszych negocjacjach na pewno sformalizujemy punkt widzenia, który przedstawiamy w dialogu politycznym od dość dawna, a mianowicie, że w kalkulacji pozycji finansowej Polski względem Brukseli musi być wzięty pod uwagę cały szereg wpłat na rzecz funduszy i banków. Te składki dość poważnie rzutują na wielkość naszego transferu w pierwszych latach członkostwa. Tę sprawę wprowadzimy do negocjacji wtedy, gdy kraje członkowskie UE ustalą formalnie swoją ofertę w zakresie pakietu finansowego w rolnictwie, budżecie i polityce strukturalnej. Sprawy dotyczące ochrony środowiska wyczerpał w swoim wystąpieniu pan minister Jarosław Pietras.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełJerzyCzepułkowski">Pragnę zwrócić uwagę państwa na pkt 9, 10, 11 i 12 konkluzji raportu okresowego Komisji Europejskiej, które dotyczą zaawansowania naszego państwa w przyjmowaniu legislacji UE. Wynika z nich, że przyjęliśmy już znaczną większość pierwotnego acquis. Jest tu powiedziane, że proces przyjmowania legislacji UE postępuje prawidłowo i prawdopodobnie, jako Komisja zdążymy do dnia uzyskania członkostwa wykonać całą przypisaną nam pracę. Chcę wyrazić satysfakcję z tej części raportu i podziękować wszystkim za aktywność, sumienność, determinację i skuteczność w dostosowywaniu polskiego prawa, do wymogów UE. Jednocześnie chcę wyrazić nadzieję, że podołamy wszystkim tym zadaniom, które jeszcze stawia przed nami ten dokument. W związku z tym, że do końca tego roku kalendarzowego, nasza Komisja powinna zająć się jeszcze 12 projektami ustaw, zwracam się z zapytaniem do pani minister Danuty Hübner, kiedy zostaną one do nas skierowane. Od czasu naszego ostatniego spotkania tylko 2 takie projekty zostały skierowane do Sejmu i w tej chwili nasza Komisja zaczyna mieć już „wolne moce przerobowe”. Uważam, że byłoby celowym, gdyby kilka kolejnych projektów zostało skierowanych do nas w najbliższym czasie. Wtedy moglibyśmy wypełnić nasze zobowiązania do końca tego roku, bez przekraczania daty 1 stycznia. Proszę panią minister o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MinisterdseuropejskichSekretarzKomitetuIntegracjiEuropejskiejDanutaHübner">W sprawie tych ustaw, które mogłyby w szybkim czasie wpłynąć do Sejmu, to 3 kolejne projekty są bardzo zaawansowane. Spróbuję też ponaglić inne ministerstwa, tak aby przyspieszyć ten cały proces. Zobaczymy na ile będzie to możliwe. Chcę również powiedzieć, że rozpoczęliśmy już prace nad harmonogramem przyjmowania ustaw w przyszłym roku, ponieważ - jak państwo wiecie - prawo wspólnotowe jest prawem żyjącym i to czasem dość szybko żyjącym, w związku z czym limit, który został wcześniej przyjęty, jest już nieaktualny. Granica wyznaczona krajom kandydującym, czyli konieczność przejęcia acquis, które powstało do 30 czerwca tego roku, została - zresztą zgodnie z tym raportem - przesunięta na koniec października br. Wraz z resortami rozpoczęliśmy już prace nad identyfikacją wszystkich nowych rozwiązań w prawie wspólnotowym, które zostały przyjęte po 30 czerwca. Zakończymy te prace i przygotujemy harmonogram prawdopodobnie gdzieś w połowie listopada i wtedy zostanie on państwu przekazany. Natomiast w tej pierwszej sprawie zobaczymy, co się jeszcze da zrobić, aby przyspieszyć prace i ułatwić państwu procedowanie. Chcę jeszcze kilka słów powiedzieć o dokumencie, który nie został tutaj omówiony. Oprócz raportów okresowych dotyczących poszczególnych krajów kandydujących został również opublikowany tzw. raport strategiczny, który jest raportem perspektywicznym, pokazującym problemy, z którymi w niedalekiej przyszłości zetkną się kraje kandydujące. Mówi się tu o rozwiązaniach perspektywicznych zapisanych w kalendarzu działań, które będą podejmowane po zakończeniu negocjacji w grudniu tego roku. Chcę powiedzieć również, że tegoroczny dokument strategiczny jest nieco inny od dokumentów z lat ubiegłych, dlatego że nie zawiera on rankingu krajów kandydujących i grupowania ich według stanu gotowości. Wprowadzono natomiast podział na 3 grupy krajów, „dziesiątkę”, która kwalifikuje się do zakończenia negocjacji w grudniu, Bułgaria i Rumunia, dla których przyjmuje się rok 2007 jako datę przystąpienia do UE oraz Turcję, która wykazując postęp w przygotowaniach do członkostwa nie ma jeszcze wyznaczonej daty rozpoczęcia rozmów. W czasie konferencji w Kopenhadze, to może być jeden z poważnych problemów, bo zostanie utrzymana dodatkowa pomoc finansowa dla Turcji, natomiast nie zostanie jeszcze wskazana ta data, na którą ten kraj czeka od wielu lat. W tym raporcie strategicznym jest mowa o jeszcze jednej poważnej kwestii, czyli o dalszych pracach przygotowujących traktat akcesyjny. Od marca, kiedy prezydencja hiszpańska powołała grupę do spraw traktatów akcesyjnych, te prace są prowadzone, a my na bieżąco dostarczamy materiały. Przewiduje się, że po zakończeniu negocjacji, Komisja Europejska będzie potrzebowała jeszcze około 6 tygodni na dokończenie tych prac.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#MinisterdseuropejskichSekretarzKomitetuIntegracjiEuropejskiejDanutaHübner">Później traktat będzie musiał przejść przez procedurę uzyskania opinii akceptującej, a w zasadzie wyrażenia zgody przez Parlament Europejski, co też będzie wymagało pewnego czasu. Traktat musi być przyjęty w głosowaniu zwykłą większością przez Parlament Europejski, a potem w głosowaniu jednomyślnym przez Radę Europy. Dopiero potem będzie przekazany do podpisania, a w dalszej kolejności będzie podlegał narodowym procedurom ratyfikacyjnym. To wszystko wskazuje, że prawdopodobnie dopiero koło połowy kwietnia, traktat akcesyjny, który będzie jednym dokumentem prawnym z bardzo dużą liczbą aneksów i protokołów, będzie podpisany. Drugą sprawą, która jest dla nas dość istotna, a która prawdopodobnie jest państwu znana, to kwestia naszego udziału od momentu podpisania traktatu w pracach instytucji unijnych. W pewnej części tych prac my już w tej chwili uczestniczymy, nawet w tych pracach, w których tradycyjnie uczestniczą tylko członkowie UE. Natomiast od momentu podpisania traktatu członkowskiego będziemy mieli prawo udziału w różnego typu komitetach, które działają w ramach tej procedury. Nie ma jeszcze dobrej polskiej nazwy określającej tę działalność. W każdym razie jest to system komitetów, które działają w strukturach unijnych, również w ramach Komisji Europejskiej. Mając status obserwatora, będziemy mogli w pracach wszystkich tych komitetów uczestniczyć. Niezwykle istotne jest również to, że Parlament Europejski przewiduje umożliwienie obserwatorom z państw przystępujących do UE uczestniczenia w sesjach. Polski parlament też będzie wyznaczał, na razie na zasadzie nominacji a nie wyborów, 50 swoich przedstawicieli, chyba że ta liczba ulegnie zmianie. Nie jest to wykluczone. W każdym razie, co najmniej 50 obserwatorów zostanie skierowanych do pracy w Parlamencie Europejskim. Wszystkie te zasady, które są sygnalizowane w raporcie, będą musiały być właściwie sprecyzowane, a to będzie wymagało podjęcia odpowiednich decyzji przez Radę. Niemniej, wszystko na to wskazuje, że takie decyzje będą podjęte. Jeszcze o drugiej grupie spraw, co po części będzie odpowiedzią na jedno z pytań. Chodzi o wszystkie te mechanizmy kontroli i monitorowania, które są przedstawione w dokumencie strategicznym. W zasadzie jesteśmy przyzwyczajeni do wszelkiego typu monitorowania, bo cały proces przygotowań i realizacji traktatu stowarzyszeniowego podlega stałemu monitorowaniu. Rozwinęliśmy również nasz własny system monitorowania, który Rada Ministrów realizuje poprzez cotygodniowe raporty. Trzeba przyznać, że jest to instrument dość efektywny. Od tej pory Komisja Europejska będzie przygotowywać i prezentować Radzie Europy regularne raporty dotyczące postępów w pracach dostosowawczych, przygotowujących nas do członkostwa. Najpóźniej w czerwcu będzie przedstawiony Radzie przez Komisję szczególny raport dotyczący stanu gotowości krajów kandydujących do wykorzystania funduszy strukturalnych. Z kolei najpóźniej na pół roku przed naszym przystąpieniem do UE, będzie wydany raport oceniający postęp, jaki się dokonał od tegorocznego raportu. Chodzi o określenie rzeczywistego stanu gotowości do akcesji.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#MinisterdseuropejskichSekretarzKomitetuIntegracjiEuropejskiejDanutaHübner">Wtedy też, do traktatu akcesyjnego będzie mógł być wprowadzony ten specjalny mechanizm ochronny, o którym mówił pan minister Jarosław Pietras. Chcę tylko powtórzyć, że ta klauzula bezpieczeństwa umożliwia podjęcie odpowiednich działań w przypadku, gdyby zobowiązania negocjacyjne związane z przestrzeganiem prawa i porządku wspólnotowego nie były przez państwa członkowskie realizowane. Tego typu klauzula była również wprowadzona w 1994 r., w poprzednim traktacie akcesyjnym i obowiązywała przez 12 miesięcy. Wszystko wskazuje na to, że tym razem będzie to klauzula dwuletnia. Poprzednia nie była nigdy wykorzystana, bo nie było takiej potrzeby. Miejmy nadzieję, że tak będzie i tym razem. W tym raporcie strategicznym potwierdzono również to, o czym w zasadzie dobrze wiemy, że żadne z nowych państw członkowskich nie stanie się automatycznie członkiem strefy euro w momencie przystąpienia do UE. Traktat oczywiście określa kryteria takiego przystąpienia, ale nie podaje żadnego harmonogramu przyjmowania nowych państw członkowskich do unii gospodarczej i walutowej. Będzie to zależało od indywidualnego spełnienia kryteriów, które zostały określone w Maastricht dla wszystkich nowych państw członkowskich, zwłaszcza dotyczy to polityki ekonomicznej. Raport potwierdza również, co wiemy od dawna, że zniesienie kontroli osobowych na granicach wewnętrznych UE nie nastąpi w momencie naszego przystąpienia do UE, lecz w okresie późniejszym, na podstawie późniejszych decyzji państw członkowskich. Będzie to odrębna decyzja dla każdego z nowoprzyjętych państw członkowskich, uwarunkowana pełnym wprowadzeniem w życie całego dorobku Traktatu z Schengen.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełJerzyCzepułkowski">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PosełAndrzejMarkowiak">Jak brzmi nazwa systemu komitetów, której pani minister bała się wymienić?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MinisterDanutaHübner">Komitologia - drugi raz tego nie powtórzę.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MinisterJanTruszczyński">Trzeba dodać, że jest to neologizm również w językach oryginalnych: angielskim i francuskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#MinisterDanutaHübner">Podjęłam ostatnio działania, aby znaleźć jakiś inny termin. Pytałam ostatnio Szwedów i inne delegacje, czy wymyślili jakiś termin, ale też używają tej nieszczęsnej komitologii. W rzeczywistości jest to system komitetów, poprzez które właściwie państwa członkowskie sprawują swego rodzaju kontrolę nad funkcjonowaniem Unii. Można mówić „system komitetów”, ale wtedy eksperci nie wiedzą o co chodzi i pytają, dlatego nie używamy tego słowa, które jest powszechnie używane w Unii. Na razie jest to niestety „komitologia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełJerzyCzepułkowski">Pragnę podsumować nasze posiedzenie i stwierdzić, że wraz z opublikowaniem raportu okresowego został dokonany znaczący krok milowy na naszej drodze do Unii Europejskiej. Czekamy na kolejne wydarzenia z kalendarza naszych przygotowań. Takim najbardziej znaczącym faktem będą wyniki posiedzenia Rady Europy w dniach 24 i 25 października. Podczas tego posiedzenia ustalone zostaną ostateczne finansowe warunki rozszerzenia wspólnoty. Będziemy prosili o to, aby pani minister nam je przedstawiła zaraz po zakończeniu spotkania, pewnie będzie to 29 października. Komisja jest niezwykle ciekawa tych informacji, a media pewnie jeszcze nie zdążą ich przekazać. Zamykam posiedzenie Komisji Europejskiej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>