text_structure.xml
336 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 25.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Otwieram posiedzenie. Protokół 49 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 50 posiedzenia znajduje się w Biurze Senatu do przejrzenia. Jako sekretarzy zapraszam pp. senatorów: Hubicką i Barańskiego. Listę mówców prowadzi p. senatorka Hubicka.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Dnia 28 lutego b. r. otrzymałem od p. Ministra Spraw Zagranicznych pismo z zawiadomieniem, że zamierza powołać do służby w Ministerstwie Spraw Zagranicznych p. senatora Jerzego Potockiego. W związku z tem w dniu 2 marca p. senator Jerzy Potocki zgłosił zrzeczenie się mandatu senatorskiego, składając pismo następujące.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Proszę p. senatorkę o odczytanie tego pisma.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#HannaHubicka">„Wielce Szanowny Panie Marszałku!</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#HannaHubicka">Mam zaszczyt zwrócić się do p. Marszałka z prośbą o przyjęcie do wiadomości mej rezygnacji z mandatu senatorskiego, który piastuję z okręgu nr 54 woj. tarnopolskiego.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#HannaHubicka">Przechodząc do służby dyplomatycznej, zmuszony jestem zgodnie z Konstytucją i art. III punkt 2 ordynacji wyborczej złożyć mandat senatora Rzeczypospolitej. Z tem zaszczytnem stanowiskiem rozstaję się z prawdziwym żalem, a okres pracy mej w Senacie zaliczać zawsze będę do tych dobrych okresów życia, w których wysoki poziom środowiska i wytrawne kierownictwo pracy dają szczególne zadowolenie ze spełniania obowiązku wobec Państwa.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#HannaHubicka">Korzystam z tej sposobności, aby złożyć Panu Marszałkowi wyrazy głębokiej czci i prawdziwego poważania. Jerzy Potocki”.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Na podstawie art. 2 regulaminu obrad Senatu i zgodnie z art. 111 i 113 ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu proszę Senat o stwierdzenie wygaśnięcia mandatu s. Jerzego Potockiego z powodu zrzeczenia się mandatu. Nie słyszę sprzeciwu, stwierdzam, że Senat uznał mandat s. Jerzego Potockiego za wygasły, o czem zawiadomię Państwową Komisję Wyborczą.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Usprawiedliwiają swą nieobecność w Senacie na 50 posiedzeniu senatorowie: Kozicki, Lempke, Lubomirski i Utta.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Udzieliłem urlopu ss. Korfantemu i Rutkowskiemu na 1 dzień, s. Pimonowowi na 2 dni, wicemarszałkowi Bojce na 8 dni do 15 marca i s. Utcie na 2 tygodnie do 14 marca włącznie.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WładysławRaczkiewicz">Proszą Izbę o przedłużenie urlopu z powodu choroby senatorowie: Marchlewski i Motz do końca marca b. r. Nie słyszę sprzeciwu, uważam, że urlopy te zostały przez Izbę udzielone.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#WładysławRaczkiewicz">Punkt 1: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy o ubezpieczeniu społecznem (druk sejm. nr 714 i druk senacki nr 50). Na prośbę pana referenta proponuję przenieść tę sprawę na następny punkt porządku dziennego. Nie słyszę sprzeciwu.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do punktu 2: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorjalnego (druk sejm. nr 712 i druk senacki nr 51).</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma sprawozdawca s. Roman.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WaleryRoman">Wysoki Senacie! Ustawa o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego, którą mam zaszczyt w imieniu Komisji Administracyjnej i Samorządowej przedłożyć do rozpoznania Wysokiej Izbie, stanowi duży krok naprzód w dziedzinie organizacji naszego życia państwowego na ważnym jego odcinku samorządu terytorialnego. Skromna nazwa ustawy pod względem formalnym odpowiada jej treści, gdyż nie obejmując całości ustroju samorządowego, pozostawia nadal obowiązującemi wiele przepisów z ustaw dawnych państw zaborczych; mimo to jednak merytoryczne znaczenie ustawy wybiega o wiele dalej poza usunięcie najdotkliwszych braków dzisiejszego stanu rzeczy Ustawa, normując zgodnie z odnośnemi postanowieniami naszej Konstytucji oraz zgodnie z wymogami współczesnego życia zasadnicze zagadnienia roli samorządu w Państwie i ich wzajemnego stosunku, wprowadza na całym obszarze Rzeczypospolitej jednolity typ gminy wiejskiej, tej podstawowej najniższej komórki zdecentralizowanej administracji państwowej, ustala jednolitą wewnętrzną organizację i zakres działania poszczególnych organów ustrojowych samorządu, normuje sprawę nadzoru oraz ustala zasady ordynacji wyborczej. W ten sposób słusznie mówi uzasadnienie rządowe, że projekt ustawy ma na celu „przygotowanie gruntu pod przyszłe jednolite ustawodawstwo samorządowe”. Jeśli do tego dodam, że opracowanie ustawy niniejszej poprzedziły prace rządów i sejmów Rzeczypospolitej, prowadzone już od samego zarania wznowienia naszego bytu niepodległego, prace teoretyków i praktyków, instytucyj tak poważnych, jak związki miast, powiatów, gmin, wreszcie długoletnie doświadczenia z życia samorządowego b. Galicji oraz z obecnego kilkunastoletniego okresu istnienia naszego Państwa, mogę z całem przekonaniem stwierdzić, że ustawa niniejsza jest produktem myśli i doświadczenia polskiego, jej celem — skierowanie nurtu twórczych wysiłków społeczeństwa w łożysko ogólnego życia państwowego, wytworzenie form wzajemnego ustosunkowania się i współdziałania różnych organów Państwa, a więc spowodowanie niezbędnej harmonii działania w dążeniach do jednakich celów.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#WaleryRoman">Gdy się mówi o samorządzie i na ten temat dyskutuje, pokutują jeszcze wśród naszego społeczeństwa pojęcia z przeszłości o przeciwstawności państwa i samorządu. Jakże często te błędne zapatrywania wykorzystywane są przez polityków, którzy gwoli umocnienia swego stanowiska opozycyjnego względem Rządu szerzą i pogłębiają ten chaos pojęć. Współczesne państwo już dawno przeszło do porządku dziennego zarówno nad średniowieczem i formami samorządów stanowych, wykonywających otrzymane drogą przywilejów prawa dla własnej korzyści i celów bez względu na dobro publiczne, jakoteż nad pojęciami doktryny francuskiej o „pouvoir municipal” z doby rewolucji, która może najmniejszą realizację miała właśnie w późniejszym ustroju administracji francuskiej. Teorie ówczesne o „pouvoir municipal”, albo „wolna gmina w wolnem państwie” wywarły również pewien wpływ na ustawodawstwo pruskie i austriackie; ślady tego widzimy w odróżnianiu i dziś jeszcze zakresu własnego działania gminy od zakresu jej poruczonego, ale w swej istocie te uprawnienia nie dadzą się obecnie ująć inaczej, jak tylko jako nadanie samorządowi przez państwo upoważnień do więcej lub mniej uzależnionego od innych organów państwowych sprawowania zdecentralizowanej administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#WaleryRoman">W myśl art. 2 Konstytucji „władza zwierzchnia Rzeczypospolitej Polskiej należy do narodu”. Z tego więc założenia o niepodzielności suwerennej władzy państwa wypływa, że w państwie nowoczesnem nie może istnieć żaden kompleks praw publicznych, któreby nie były państwowemi, i że przekazanie pewnego zakresu tych praw samorządowi jako korporacji prawa publicznego zależy wyłącznie od woli państwa, trybem przez zasadniczą ustawę wskazanym. Nie mogę pominąć jeszcze jednego zjawiska, zresztą zupełnie naturalnego w psychice naszej polskiej, gdy o samorządzie i jego roli w państwie mówimy. Nastawienia nasze często nawracają do stosunków przedwojennych, do czasów niewoli. W organizacjach samorządowych, zresztą o różnym zakresie działania w poszczególnych dzielnicach, chcieliśmy realizować i kształtować naszą odrębność narodową, chcieliśmy w nich widzieć niejako własne ogniwo naszych praw do niepodległego bytu, gdy natomiast państwa zaborcze widziały w samorządach raczej organa pomocnicze w spełnianiu swych zadań państwowych, jako część ich ustroju państwowego, krępowały więc samorządy w inicjatywie i szerszej działalności. Stwarzano formy ustrojowe samorządów w przystosowaniu do własnych państwowości i ich celów. Najlepszą ilustrację tych stosunków możemy wysnuć z dyskusji, jaka się toczyła w Sejmie galicyjskim nad krajową ustawą gminną w dniu 12 sierpnia 1866 r. w przedmiocie terytorialnego ustroju gminy na podstawie państwowej austriackiej ustawy ramowej o samorządzie gminnym z dnia 5 marca 1862 r., której art. 1 głosił: „Każda osada musi należeć do związku gminy miejscowej”. W komisji sejmowej wyłoniły się dwa wnioski: większość opowiadała się za gminą dotychczasową, jednowioskową, mniejszość za zbiorową, silniejszą. Na plenum sejmowem hr. Adam Potocki mówił: „Galicja przez bardzo długi przeciąg lat była polem eksperymentalnem wszystkich pomysłów, którym innego imienia i nazwy dać nie mogę, jak tylko politycznego macchiawelizmu. Wszystko, na czem się stan społeczny opiera, używane było w tym kraju kolejno jako narzędzie pewnych widoków, pewnych celów. Gdybym był ministrem rządu, zamierzającego być absolutnym, gdybym był zwolennikiem rządów urzędniczych i policyjnych, nie napisałbym innej ustawy, jak ta, którą nam większość przedkłada”. W trakcie toczącej się dyskusji komisarz rządowy stwierdził, że projekt mniejszości jest sprzeczny z ustawą ramową i „w interesie kraju równie, jak w interesie rządu” zalecił przyjęcie projektu większości, czemu też stało się zadość.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#WaleryRoman">Przechodząc od tych rozważań ogólnych do naszego prawa pozytywnego, do postanowień naszej Konstytucji, pragnę zaznaczyć, że z zestawienia art. 3, 65, 67, 70 i 73 ustawy konstytucyjnej widać, jakimi wytycznemi ustawodawca winien się kierować w organizacji form naszego życia państwowego i jaka w tej organizacji przypada rola samorządowi wogóle, samorządowi terytorialnemu w szczególności. Konstytucja nasza pragnie oprzeć ustrój Rzeczypospolitej na szerokim samorządzie terytorialnym, zespoleniu na wyższych szczeblach tego samorządu czynnika obywatelskiego obieralnego z czynnikiem administracji rządowej, ujednoliceniu podziału terytorialnego dla celów administracji rządowej z terytorialnym podziałem dla celów samorządu, przekazaniu sprawowania nadzoru nad działalnością samorządów częściowo samorządom wyższego stopnia, częściowo sądownictwu administracyjnemu, częściowo ministerstwom. Tym zasadniczym wytycznym naszej Konstytucji w niczem nie uchybia omawiana ustawa, przeciwnie rozwija je w szczegółowych postanowieniach o prawie wybierania i obieralności do organów ustrojowych związków samorządowych, o zakresie działania organów stanowiących, zarządzających i kontrolujących, rozgraniczając sferę jednoosobowego i kolegialnego zarządu, daje przepisy o odpowiedzialności organów zarządzających, wreszcie przepisy o nadzorze i kontroli nad działalnością organów związków samorządowych. Zgodnie z kierunkiem wytyczonym przez cytowane poprzednio postanowienia Konstytucji, zgodnie z potrzebami współczesnego państwa oraz warunkami naszego bytowania, ustawa konsekwentnie przeprowadza zasadę, że samorząd nie jest organizacją, istniejącą sama przez się niezależnie, poza państwem czy obok państwa, że jest on organizacją, istniejącą z woli państwa, od niego pochodną, spełniającą na pewnych odcinkach i w określonych granicach samodzielności pewne państwowo - twórcze zadania, zwłaszcza w dziedzinie stosunków gospodarczych, kulturalnych i społecznych, będących jednocześnie także częścią zadań państwa.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#WaleryRoman">Stąd oczywiście bezpośrednio wynika konieczność kontroli, nadzoru państwa nad działalnością organizacji samorządowej przez upoważnione ku temu ustawowo czynniki, przedewszystkiem przez związki samorządowe wyższego stopnia i w zakresie przez ustawy uregulowanym. Przedmiotowo więc instytucja nadzoru powołaną jest do przestrzegania, aby jednostka samorządowa w swej działalności nie naruszała obowiązujących przepisów prawnych i nie przekraczała swego zakresu działania, czyli t. zw. nadzoru co do legalności postępowania, pozatem do oceniania tej działalności z punktu widzenia zgodności jej z interesami państwowemu wyższego rzędu, ewentualnej przeciwstawności interesu ogólnego interesowi lokalnemu, czyli wykonywania t. zw. nadzoru w zakresie celowości postępowania. Ustawa rozpoznawana stanęła na stanowisku nadzoru w obu kierunkach, w mojem rozumieniu zupełnie zgodnem z zadaniami współczesnego państwa, oraz zakreślonej związkom samorządowym w naszem życiu państwowem roli. W liczbie środków nadzorczych ustawa przewiduje prawo zatwierdzania uchwał wymienionych w ustawie, rozwiązywania, organów stanowiących i zarządzających z przyczyn w ustawie wskazanych, zawieszenia i unieważnienia uchwał i postanowień organów ustrojowych związków samorządowych w granicach zakreślonych przez ustawę, dokonywania inspekcyj, lustracyj, oraz informowania się co do gospodarki związku, wreszcie w odniesieniu do czynności organów gminnych jako organów administracji rządowej prawo wydawania wiążących zarządzeń i poleceń, stosowania środków wykonania zastępczego i środków dyscyplinarnych.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#WaleryRoman">Sprawa rozciągłości nadzoru, przewidzianego w ustawie, wywołała najbardziej ożywiona wymianę myśli teoretyków i działaczy samorządowych, zamieszczanych na łamach pism specjalnych, oraz dyskutowanych na licznych konferencjach w tym celu zwoływanych. Wspomniałem już o t. zw. nadzorze nad celowością gospodarki komunalnej. W uwagach do niniejszego projektu ustawy znany znawca samorządu dr. Dalbor zaznacza, że jeżeli dotychczasowy nadzór nad działalnością samorządów był niedostateczny, należy to przypisać nietyle brakowi dotychczasowemu środków prawnych, co niewykorzystaniu ich należytemu i celowemu. Zdaniem prof. dr. Panejki „samodzielności samorządu współczesnego nie można identyfikować z samowolą lub nieodpowiedzialnością. Samodzielność winna zawsze obracać się w granicach zakreślonych normami prawnemi i winna wypływać z wewnętrznego przekonania organów samorządowych o najlepszej działalności dla dobra powszechnego. Przy takiem założeniu samorząd nie może obawiać się odpowiedzialności i kontroli”. A dalej: „Ustalenie rozpiętości tej kontroli nie jest łatwe i najistotniejszą w tem zagadnieniu rzeczą jest ustawowe przeprowadzenie należytej harmonii między samodzielnością a kontrolą”. Do tych słusznych słów mógłbym jeszcze dodać, że ta harmonia powinna wypływać również z świadomości obu czynników, iż w celu należytego strzeżenia interesów dobra ogólnego potrzebny jest twórczy wysiłek, a nie zbędna formalistyka, gdyż zadaniem nadzoru nie jest hamowanie działalności samorządu, przeciwnie, współdziałanie z nim w celu osiągnięcia jaknajbardziej wydatnych rezultatów oraz wspólnych celów.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#WaleryRoman">Gdy rząd Poincare'go we Francji przeprowadzał swą wielką reformę administracji w 1926–1928 r., opierając ją na szeroko zastosowanych zasadach dekoncentracji i decentralizacji, której celem było wedle lapidarnego określenia „uprościć, zmodernizować, zdekoncentrować, wzbudzić zaufanie do uprawnień samorządowych (libertes locales)”, w ten sposób scharakteryzował w motywach do dekretu z dnia 10 września 1926 r. stanowisko podprefekta jako władzy nadzorczej gmin. Powinien on „najlepszą cząstkę swej działalności poświęcić dziełu żywemu i twórczemu. Siedząc zbliska działalność gmin, przewodnik ich inicjatywy, z każdym dniem lepiej poznając możliwości finansowe okręgu, którym administruje, i t. d., podprefekt powinien stać się czemś w rodzaju ożywiciela, pod którego wpływem ludność lepiej pocznie rozumieć potrzebę i dobrodziejstwa postępu. Wychowawca i doradca i t. d., jednem słowem człowiek czynu, podprefekt może odegrać wybitną rolę w podźwignięciu kraju i przyczynić się do wzmożenia siły życia lokalnego, które jest największą ostoją narodowej potęgi”. Życzyćby sobie należało, aby u nas ułożyły się podobnie stosunki między władzą nadzorczą a nadzorowanemi związkami samorządowemi. Usunie to w sposób decydujący tarcia i nieporozumienia zgubny niejednokrotnie formalizm i przewlekłą wymianę, często zgoła zbędnej korespondencji.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#WaleryRoman">Najkapitalniejszem zagadnieniem z dziedziny ustrojowej samorządu, przez ustawę niniejszą uregulowanem, jest sprawa gminy wiejskiej. Potrzebę ujednolicenia podstaw ustrojowych tej najważniejszej jednostki administracji publicznej doceniały wszystkie rządy i sejmy Rzeczypospolitej. Około tej sprawy żywo zaznaczyła, się także inicjatywa prywatna. Od projektu prof. Dubanowicza, opublikowanego w 1919 r. począwszy, poprzez projekty: rządowy z 1919 r. komisji sejmowej z 1922 r., rządowy z 1924 r., posła Putka i towarzyszy z 1926 r., oraz projekty mniejsze z 1926 do 1929 r., poprzez szereg publikacyj i dyskusyj, prowadzonych na wielu zjazdach działaczy samorządowych że wymienię tu ogólnopolskie zjazdy samorządu ziemskiego z 1929 i 1930 r., na których przyjęte zostały tezy przewodniczącego Komisji dla usprawnienia administracji dra Jaroszyńskiego, kończąc na zasadach wypracowanych przez Komisję dla usprawnienia administracji, omawia się ta sprawa i toczą się spory o ustrój gminy wiejskiej, obracając się około dwóch koncepcyj: gmina zbiorowa, czy miejscowa jednostkowa, a jeśli zbiorowa, to jednolita czy złożona. Gdy porównamy dyskusję, prowadzoną na ten temat w Polsce odrodzonej, z takąż dyskusją w Sejmie galicyjskim, o której już poprzednio wspomniałem, prowadzoną na przestrzeni kilkudziesięciu lat, to nie kwestionując doniosłości zagadnienia, stwierdzić wypada, że najwyższy już czas rozstrzygnąć tę wyjątkowo ważną sprawę ze względu na rolę gminy wiejskiej, wyznaczoną jej przez naszą ustawę konstytucyjną, oraz ze względu na palące potrzeby życia. Ustawa zajęła wyraźne stanowisko co do konieczności wprowadzenia typu gminy zbiorowej jednolitej, uznając, według mego przekonania, słusznie, że jedynie ten typ gminy wiejskiej może być zdolny do pełnienia zadań, ciążących na gminie zarówno w jej charakterze jednostki administracji rządowej jakoteż samorządowej. Odzywały się głosy w Sejmie, mojem zdaniem niepoważne, że ustalenie typu gminy zbiorowej jest rozciągnięciem na kulturalnie wyżej stojące ziemie zachodnie ustroju gminnego, będącego wytworem myśli wschodniego zaborcy despoty. Pomijając fałszywe założenie, jakoby obowiązująca w b. Królestwie Kongresowem ustawa z dnia 2 marca 1864 r. była koncepcją rosyjską, gdyż, jak wiadomo, opierała się ona, szczególnie w zakresie podstawy terytorialnej gminy, na projekcie komisji sprawiedliwości z 1862 r., a więc była wytworem myśli i rzeczywistości polskiej, twierdzenie to nie odpowiada prawdzie i dlatego, że projektowana obecnie ustawa nie rozciąga na ziemie zachodnie i południowe powołanej ustawy z r. 1864, lecz daje własną definicję podstawy terytorialnej gminy w art. 9, który głosi: „Wielkość obszaru gminy powinna odpowiadać naturalnemu o ile możności zasięgowi wspólnego zainteresowania lokalnemi sprawami publicznemi ogółu mieszkańców połączonych osiedli, jak również zapewnić gminie zdolność wykonywania ciążących na niej zadań”. Jeśli zaś ustawodawca rosyjski, tworząc dużą gminę zbiorową, oparł swój projekt na wzorach polskich, to oczywiście uczynił to nie w celu stworzenia podstaw gospodarczego i kulturalnego rozwoju samorządu, miał on na celu interes własny, liczył na to, że gminy ze znakomitą przewagą włościan wdzięcznych za uwłaszczenie, staną się dobrem narzędziem do tępienia „buntu”, a przez to do stabilizacji rosyjskiej państwowości na ziemiach polskich. Sądzę, że dwaj inni zaborcy również jedynie swoje polityczne cele mieli na względzie, stojąc na stanowisku gminy miejscowej. Będąc częściowo pod wpływami doktryny o „pouvoir municipal”, dążyli oni do sprowadzenia tego „pouvoir” do zera, załatwiając więcej ich obchodzące sprawy z zakresu administracji przez żandarmów, sierżantów, a w najlepszym razie przez okręgi wójtowskie. Jak to zgodnie stwierdzają wszystkie ankiety, zarządzane w swoim czasie przez Wydział Krajowy we Lwowie, oraz opinie znawców samorządu gminnego w b. Galicji, karłowate gminy nigdy nie były w stanie spełniać obowiązków, wypływających z ustawy z 1866 r., nawet z zakresu t. zw. własnego, stan samorządu gminnego był zawsze bardzo niski, gdy natomiast samorządy wyższego stopnia, zwłaszcza krajowy, położyły dla rozwoju kraju ogromne zasługi.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Leszczyński.)</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#WaleryRoman">Na komisji senackiej p. s. prof. Wasiutyński kwestionował ustaloną w ustawie koncepcję typu gminy, dowodząc, że ta unifikacja, będąc jedynie mechaniczną, nie osiągnie celu, albowiem unifikacja jest zjawiskiem psychicznem. Wypada mi odpowiedzieć na to, iż niezawsze jest pożyteczne przywiązanie do obcych a przytem szkodę niosących tradycyj. Unifikacja, przez ustawę przeprowadzana, nie jest celem sama w sobie. Przyzwyczajenia i uprawnienia ludności zorganizowanej w najbardziej dolnem skupieniu, wsi, niewątpliwie uwzględnione być winny i to przewiduje ustawa, tworząc na całym terenie Rzeczypospolitej organizację gromad, ale z tego nie wynika, aby przyzwyczajenia ludności miały być decydującym czynnikiem, gdy chodzi o podjęcie koniecznej reformy administracji publicznej, budowę własnej struktury tej administracji w imię racji stanu Polski, a przez to także w imię dobra całej ludności.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#WaleryRoman">Tworząc na całym obszarze Rzeczypospolitej organizację gromad, ustawa nie nadaje im charakteru publiczno-prawnej korporacji, jako jednostki podziałowej czwartego stopnia samorządu terytorialnego. Przyznanie gromadzie charakteru osoby prywatno - prawnej, zdolnej do podejmowania zadań zarządu posiadanym majątkiem i dobrem gminnem oraz dysponowania dochodami z tego tytułu, wynika z faktycznego stanu rzeczy, w szczególności w odniesieniu do gromad, jakie powstaną z gmin obecnych w województwach zachodnich i południowych. Zainteresowania poszczególnych wsi w stosunkach dzisiejszych wychodzą poza obręb samej miejscowości, jeśli więc owe najprymitywniejsze potrzeby wsi jako takiej nie będą mogły być zaspokojone z dochodów posiadanego majątku, muszą znaleźć swe zaspokojenie w ramach ogólnego budżetu gmin. Nie podzielam przeto poglądu, iż z gromady należałoby utworzyć czwarty najniższy stopień samorządu, przyznając jej pełnię uprawnień korporacji o charakterze jednostki prawa publicznego. Sądzę, że w praktyce życia komplikowałoby to ustrój samorządu na jego szczeblach najniższych, tem bardziej, że już dzisiaj wiele wsi w coraz szybszem tempie traci charakter gromadnych sąsiedzkich skupień wobec postępującej przebudowy ustroju rolnego.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#WaleryRoman">Dla charakterystyki dzisiejszych stosunków w odniesieniu do gmin wiejskich, pomijając już różnice formalne w ustawodawstwie, przytoczę kilka cyfr. Gdy średni obszar gminy w województwach centralnych równa się około 90 km², we wschodnich około 280 km², to w województwach południowych wynosi 15 km², a w zachodnich 6 km². Zaludnienie gminy w województwach centralnych wynosi około 6.000 osób w 35 miejscowościach, we wschodnich około 8.500 osób w 50 miejscowościach, województwa południowe mają średnie zaludnienie około 1.000 osób w 1,4 miejscowości, a zachodnie około 360 osób w 2,5 miejscowościach. Odpowiednio do tych stosunków średni budżet roczny gminy w województwach zachodnich wynosi około 2.000 zł., w województwach wschodnich około 40.000 zł.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#WaleryRoman">Przytoczone już przeze mnie jednolite zasady, normujące wewnętrzną organizację organów ustrojowych samorządu, niewątpliwie najbardziej przyczynią się do uporządkowania chaotycznych w tej dziedzinie praktyk w naszych miastach. Na specjalne wyróżnienie zasługują przepisy, dotyczące rozgraniczenia właściwości między radami miejskiemi a organami zarządzającemi z uwzględnieniem w większej, niż dotychczas, mierze uprawnień przełożonych gmin, a więc umiejscowienie odpowiedzialności za czynności wykonawcze, dalej przepisy dotyczące podniesienia kwalifikacyj, wymaganych dla prezydentów i burmistrzów, wreszcie wprowadzenie istniejącego dotychczas w b. zaborze pruskim czynnika zawodowości przełożonych gminy, jednak o charakterze obligatoryjnym jedynie dla prezydentów i ich zastępców w miastach wydzielonych ze związku powiatowego. Słyszeliśmy głosy przeciwne wprowadzeniu w organizacji samorządów czynnika zawodowości z motywów, iż może to prowadzić do zbiurokratyzowania samorządu, że zaprzecza to samej istocie samorządu, który z natury rzeczy polega na zarządzaniu lokalnemi sprawami publicznemi przez samych zainteresowanych, będąc dla nich szkołą życia obywatelskiego, wreszcie ze względów oszczędnościowych. Nic bardziej błędnego, jak podobne rozumowanie. Przedewszystkiem projekt ustawy sprawę zawodowości normuje z całą ostrożnością, pozostawiając możność w poszczególnych wypadkach wyboru rozwiązania więcej praktycznego i celowego. Ale czy może kto zaprzeczyć, że w dzisiejszych warunkach mnogości i złożoności spraw, będących zakresem działania samorządów miast dużych, konieczność odpowiedniego przygotowania i wykształcenia do podejmowania trudnych zadań kierownictwa stała się już warunkiem nieodzownym sprawnego funkcjonowania samorządu? Zawodowość w zrozumieniu umiejętności i znajomości przedmiotu nie ma nic wspólnego ze sztywnym biurokratyzmem, wszak rzeczą wyborców będzie powołać jednostkę nie tylko odpowiednią pod względem fachowości, ale zarazem człowieka żywego, z inicjatywą społecznika, a nie zasuszonego biurokratę. Nie może tu odgrywać roli kwestia ewentualnie większych wynagrodzeń, gdyż dobry zarząd zawsze będzie najtańszy.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#WaleryRoman">Analogicznie do zawodowości należy rozstrzygnąć również sporną kwestię jednoosobowości zarządu przełożonego gminy w sprawach wykonawczych w ścisłem znaczeniu tego wyrazu, a więc poza sprawami większej wagi poddanemi zarządowi kolegialnemu. Tego wymaga bieg współczesnego życia, konieczność powzięcia decyzji szybkiej, jednostajnych metod postępowania, jako warunku sprawności, wreszcie odpowiedzialności za powzięte decyzje lub zaniedbanie egzekutywy.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#WaleryRoman">Z ważniejszych postanowień ustawy w przedmiocie ustroju miast zaznaczyć należy wyróżnienie stolicy, czterech miast o znaczeniu historycznem, które są dziś ośrodkami życia regionalnego i miasta Łodzi ze względu na jego zaludnienie oraz znaczenie jako największego ośrodka przemysłowego. Miasta te mają otrzymać specjalne statuty ustrojowe.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#WaleryRoman">Miasto Gdynia ze względu na wyjątkowe jego znaczenie, jako portu polskiego, oraz ze względu, iż znajduje się dziś ono jeszcze w stadjum tworzenia się i organizacji życia miejskiego, nadal będzie się rządziło przepisami, zawartemi w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 listopada 1930 r.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#WaleryRoman">Projekt ustawy ujednostajnia organizację powiatowych związków samorządowych przez rozciągnięcie na obszar województw południowych dekretu Naczelnika Państwa z dnia 4 lutego 1919 r., o tymczasowej ordynacji powiatowej, oraz na obszar województwa poznańskiego obowiązującej w województwie pomorskiem ordynacji powiatowej z dnia 13 grudnia 1872 r. Rozciągnięcie to następuje ze zmianami, wynikającemi z przepisów ustawy niniejszej. W ten sposób wkrótce na terenie województw południowych zlikwidowany zostanie nienormalny stan rzeczy, jaki tam istnieje, a mianowicie funkcjonowanie na tym terenie tymczasowych rad i wydziałów powiatowych z nominacji.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#WaleryRoman">Ordynację wyborczą ustawa opiera na zasadach przewidzianych w ustawie konstytucyjnej dla wyborów do ciał parlamentarnych. Przewidziane odchylenia wynikają bądź z istoty struktury samorządu terytorialnego (pośredniość wyborów do samorządów wyższego stopnia), bądź z pożądanego dążenia, żeby zbliżyć wyborcę do jego wybrańców, bądź wreszcie w celu zapewnienia mniejszości reprezentacji w organach ustrojowych samorządu. W związku z przyjętemi zasadami ustawa przewiduje w gromadach imienne wybory bezpośrednie, w gminach — pośrednie i stosunkowe, przytem jednolitość tych zasad utrzymano zarówno przy wyborach do organów ustrojowych gminy, jakoteż i do powiatu, w miastach 5-przymiotnikowe prawo wyborcze zachowano w całej pełni, jedynie przewidziany jest obowiązkowy podział obszaru miast, liczących ponad 5.000 mieszkańców, na okręgi, oraz prawo głosującego kumulacji ilości rozporządzalnych głosów na wybranego kandydata. Podniesienie granicy wieku dla czynnego prawa wyborczego do lat 24, oraz biernego do lat 30 niewątpliwie w zupełności jest usprawiedliwione ważnością spełnianych funkcyj społecznych.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#WaleryRoman">Oto, Wysoki Senacie, w głównych zarysach projekt ustawy, który będzie przedmiotem Waszych rozważań dzisiejszych oraz decyzji. Osobiście i w imieniu komisji ustosunkowuję się do projektu jaknajbardziej pozytywnie. Chociaż projekt ustawy w znacznym stopniu utrzymuje stan obecny, wprowadza jednak szereg zmian istotnych, zmierzających do ujednolicenia systemu ustrojowego na całem terytorium Rzeczypospolitej. Ze względu na objęcie ustawą różnych systemów i różnych przepisów prawnych, dziś obowiązujących, a rozsianych w kilkudziesięciu ustawach, projekt nie jest dostatecznie przejrzysty i dlatego art. III upoważnia pana Prezydenta Rzeczypospolitej do wydania tekstów jednolitych o ustrojach poszczególnych związków samorządowych bądź dla całego Państwa, bądź dla poszczególnych jego obszarów. Jeśli czytaliśmy w uzasadnieniu rządowem, że projekt ten jest wstępem do wydania jednolitych ustaw samorządowych, to jabym poszedł dalej i określił go jako fundament, który założony został pod przyszłą harmonijną budowę polskiego samorządu terytorialnego, oraz jako doniosłą reformę w dziedzinie ustroju podstawowej jednostki administracji publicznej. Rozpoznawana ustawa nie jest zatem jedynie małym fragmentem na odcinku samorządowym, jest wielkiem posunięciem naprzód w dziele ujednostajnienia organizacji naszego życia państwowego w duchu naszych potrzeb polskich i polskiej rzeczywistości. Ustawa stwarza ramy, które wypełnione być mają przez twórczy wysiłek całego narodu.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#WaleryRoman">Na zakończenie, nie w celu wypowiadania jakichś uprzejmości, powodowany jedynie chęcią dania świadectwa prawdzie, a sądzę, będę w zgodzie z większością tej Izby, wyrazić pragnę słowa uznania panu Ministrowi Spraw Wewnętrznych Bronisławowi Pierackiemu za jego stanowczą decyzję i podjęte usiłowania przeprowadzenia tej naglącej reformy po tylu latach niepowodzeń i napotykanych trudności, oraz twórcom ustawy: p. Wiceministrowi Władysławowi Korsakowi przy współudziale pp. naczelnika wydziału Stanisława Podwińskiego i radcy ministerialnego B. Trzebskiego.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#WaleryRoman">Wysoki Senacie! Nasza Komisja Administracyjna i Samorządowa na odbytych 8 posiedzeniach przeprowadziła szeroką dyskusję nad omawianym projektem, referowali ją na komisji pp. senatorowie Dworakowski i Wyrostek, którzy zaprojektowali szereg poprawek, przez większość komisji przyjętych. Panowie senatorowie z ław opozycyjnych w dyskusji brali udział, nawet zainspirowali część poprawek przez większość komisji przyjętych, lecz potem głosowali przeciw wszystkim poprawkom i przeciw całej ustawie.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#WaleryRoman">W imieniu większości Komisji Administracyjnej i Samorządowej Senatu wnoszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu sejmowem z poprawkami, przez komisję senacką zaprojektowanemi.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZygmuntLeszczyński">Głos ma s. Dworakowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszMichałDworakowski">Wysoka Izbo! Z ramienia Komisji Administracyjnej będę miał zaszczyt referować Wysokiej Izbie przedłożone przeze mnie komisji i przyjęte przez nią poprawki da ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego, dotyczące ogólnych zasad ustrojowych gromady, samorządu gminnego, powiatowego, oraz nadzoru państwowego (art. 1–29 i 50–75). Zastrzegam się, że w poprawkach natury stylistycznej znajduje się również część opracowana przez Komitet Techniki Ustawodawczej. Wysoką Izbę niech nie dziwi ogromna liczba tych poprawek. Ustawa dotyczy tak zasadniczych zagadnień dla naszego życia państwowego, jak kwestia organizacji podstawowej jednostki administracyjno-samorządowej, gminy, ustosunkowania się do niej wyższych stopni tego samorządu, jednem słowem stworzenia po raz pierwszy w ustawodawstwie odrodzonej Polski mocnego kośćca, na którym oprzećby się mógł jaknajbardziej harmonijnie nasz ustrój wewnętrzny, że prace senackiej Komisji Administracyjnej musiały iść w kierunku bardzo drobiazgowej analizy ustawy i co do formy i co do treści.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#TadeuszMichałDworakowski">Zdawaliśmy sobie również doskonale sprawę, że zarówno sama ustawa, jak wcielenie jej w życie spotka się napewno z szeregiem protestów i niezadowoleń, szczególniej u ludności włościańskiej, gdyż stanowić będzie mały przewrót w stosunkach lokalnych, szczególniej przy przejściu od gminy jednowioskowej do zbiorowej, tendencją więc moją oraz pp. senatorów, którzy łaskawie ze mną współpracowali w tym zakresie, było zapewnienie, by przejście to było ile możności bezbolesne. Wyrazem tego są poprawki do art. 17, wprowadzające radę gromadzką nawet do najmniejszych gromad, które posiadały przedtem rady gminne, pozatem zaś poprawki do art. 25, rozszerzające ramy techniki głosowania, by Ministerstwo Spraw Wewnętrznych mogło tu dostosować się do najwięcej przyjętych miejscowych obyczajów.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#TadeuszMichałDworakowski">Następnie, jak Panom Senatorom wiadomo, projekt został wniesiony przez Rząd do Sejmu jeszcze w styczniu z. r. i przez cały rok ubiegły był poddawany wszechstronnym rozstrząsaniom i krytyce zarówno przez poszczególne ugrupowania sejmowe, jak i czynniki stojące poza parlamentem, jak Związek Miast, Związek Powiatów, biura zjazdów samorządowych, wreszcie osoby prywatne, interesujące się tem zagadnieniem. W rezultacie pierwotny projekt rządowy uległ daleko idącym zmianom i został pozbawiony jednolitej konstrukcji, a następnie niektóre wytyczne zasady zostały poddane pewnym odchyleniom. Najliczniejsza więc część złożonych poprawek ma na celu nadanie ustawie tej jednolitej konstrukcji, oraz konsekwentne przeprowadzenie pewnych linij wytycznych. Do takich poprawek w pierwszym rzędzie należy konsekwentne przeprowadzenie zasady stosunkowego głosowania przy wszystkich wyborach, a więc i przy wyborach na ławników (poprawka 4 do art. 11), do rady powiatowej (poprawka do art. 55) i wydziału powiatowego (również do art. 55), co stanowiło lukę w projekcie sejmowym; przeprowadzenie zasady fakultatywności tajnego głosowania (poprawka do art. 25, 1 i 2) w gromadzie, gminie wiejskiej i powiecie, załatwienie sprawy protestów wyborczych (art 28-a i 50-a), jednolite rozwiązanie sprawy nadzoru zarówno w zakresie spraw własnych jednostek samorządowych, jak i spraw zleconych, oraz w razie, gdy przełożeni gminy orzekają w charakterze władz administracji ogólnej (poprawka do art. 61–10).</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#TadeuszMichałDworakowski">Niezależnie od tego tendencją szeregu poprawek, które mam zaszczyt przedłożyć Wysokiej Izbie, były względy specjalne, jak np. ścisłe utrzymanie funkcyj i uprawnień gromady w granicach zasadniczego jej określenia jako zespołu wspólnych praw majątkowych, nie pozwalając jej wkraczać w dziedzinę uprawnień jednostki publiczno-prawnej, oraz starając się utrzymać bezpośredni kontakt między mieszkańcami gromady i jej organami a przełożonym gminy. Wyraz temu dają poprawki do art. 21 o świadczeniach na rzecz gromad, wkładając pozatem w tym samym artykule obowiązek na gminę zaspakajania potrzeb gromad przez wstawianie odpowiednich kwot do swego budżetu, a w art. 22 podporządkowując organa gromady bezpośredniemu nadzorowi wójta, oraz nadając mu prawo przewodniczenia na zebraniach gromadzkich.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#TadeuszMichałDworakowski">Wiele poprawek nosi również charakter oszczędnościowy. Do takich zaliczyć należy poprawkę do art. 12 w sprawie zbędności stanowiska sekretarza w gminach do 5.000 m., jeżeli wójt posiada odpowiednie kwalifikacje, poprawkę do art. 5, który pierwotnie stwarzał ogromne ciężary finansowe dla samorządów, nakazując im rezerwowanie stanowisk dla osób, wybranych do organów ustrojowych; wreszcie poprawkę do art. 63, zmniejszającą odprawę dla zawodowych członków zarządu gminy, oraz szereg przepisów pomniejszej wagi.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#TadeuszMichałDworakowski">Zadaniem niektórych poprawek jest również podniesienie godności piastowanych stanowisk w samorządzie, np. w poprawce do art. 61 prawo nakładania kar porządkowych na burmistrzów proponuję przenieść ze starosty na wojewodę, w art. 22 proponuję wprowadzić karę upomnień względem sołtysów i t. p.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#TadeuszMichałDworakowski">W końcu pragnęliśmy możliwie rozszerzyć prawa komisji rewizyjnej oraz rozciągnąć na przewodniczącego możność powoływania go z poza członków rady, czego wyrazem są poprawki do art. 54 i 55.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#TadeuszMichałDworakowski">Przechodząc do poszczególnych artykułów poza poprawkami, o których już miałem zaszczyt wspomnieć Wysokiej Izbie, zreferuję tylko najważniejsze.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#TadeuszMichałDworakowski">W art. 1 jest specjalne określenie władzy nadzorczej.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#TadeuszMichałDworakowski">W art. 3 jest rozciągnięcie na funkcjonariuszy samorządu gospodarczego przywilejów wyborczych, przysługujących funkcjonariuszom samorządu terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#TadeuszMichałDworakowski">W art. 4 podniesienie kwalifikacyj, wymaganych dla burmistrzów, oraz bardzo ważna poprawka, zabraniająca członkom zarządu gmin wiejskich i miejskich wchodzić w skład wydziału powiatowego, gdyż komisja uważa, że te same osoby nie mogą być jednocześnie kontrolowane i kontrolujące.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#TadeuszMichałDworakowski">W art. 6 określenie warunków, kiedy członek zarządu może, a kiedy musi złożyć mandat przed upływem kadencji; to była luka w ustawie; w tymże artykule jest poprawka 10: zniesienie zasady powiększania podatków tytułem karnym.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#TadeuszMichałDworakowski">W art. 8 była nieodpowiednia konstrukcja ustawy sejmowej, jak również w art. 19, co było poprostu niedopatrzeniem w ustawie.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#TadeuszMichałDworakowski">W art. 25 ustalenie ścisłego systemu głosowania do rady gromadzkiej.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#TadeuszMichałDworakowski">W art. 50 szczegółowe przepisy wyborcze do rady powiatowej.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#TadeuszMichałDworakowski">Następnie w art. 51 ujednostajnienie dodatków dla starostów i wicestarostów, oraz wypłacania poborów pracownikom samorządowym.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#TadeuszMichałDworakowski">W art. 58 ujednostajnienie przepisów w sprawie zatwierdzania uchwał przez radę nadzorczą.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#TadeuszMichałDworakowski">W art. 62 korygujemy terminy prekluzyjne, w których mają być zarządzone ponowne wybory, a w art. 64 uzupełniamy przepisy w sprawie zawieszenia mandatów. Pozostałe poprawki są natury mniej ważnej, albo ustalają jednolitą redakcję, względnie przeprowadzają jednolitą terminologię. W końcu są poprawki o charakterze stylistycznym.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#TadeuszMichałDworakowski">Wysoka Izba uchwalić raczy przyjęcie tych poprawek w brzmieniu komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ZygmuntLeszczyński">Głos ma s. Wasiutyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#BohdanWasiutyński">Wysoka Izbo! Ustawa ta ma swoją ciekawą historię. Pierwotnie była zaprojektowana jako ustawa mała, która miała tylko zmienić te przepisy ustaw dzielnicowych, które okazały się szkodliwemi, albo niemożliwemi do wykonania. Z tej ustawy małej zrobiła się z biegiem czasu ustawa wielka, licząca około 120 artykułów. Ale zbliżając się coraz bardziej do tego celu, który sobie postawili projektodawcy, stworzenia ustawy jednolitej, tego celu nie osiąga, do tej ostatecznej mety nie dociera. Z tego powodu przedstawia się ona pod względem prawnym dość dziwacznie. Trudno ugrupować te przepisy, które się będą stosowały do poszczególnych stopni samorządu terytorialnego i wskutek tego nawet ustawa upoważnia Prezydenta Rzeczypospolitej do ogłoszenia odrębnych ustaw wydanych na podstawie tych przepisów: osobnej ustawy dla gminy wiejskiej, osobnej dla gminy miejskiej i osobnej dla samorządu powiatowego. Jednakże chociaż pozostały z dawnych ustaw dzielnicowych przepisy, niemające naogół większego znaczenia, przepisy drobne, dotyczące przedewszystkiem sposobu obradowania ciał reprezentacyjnych samorządu, to jednak wynikają w praktyce niewątpliwie trudności i wynika kwestia, czy poszczególne przepisy ustaw dzielnicowych będą nadal obowiązywały, czy też zostaną uchylone przez ten projekt ustawy. I trudności tych nie usunie również rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej dlatego, że będzie można zawsze kwestionować, czy rozporządzenie Prezydenta słusznie kodyfikuje dany przepis, czy nie wykroczyło poza ramy upoważnienia, które Prezydent otrzymał.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#BohdanWasiutyński">Ustawa wychodzi z zasady jednolitego ustroju samorządu na całym terenie Państwa, nie bierze więc pod uwagę różnic w poziomie wyrobienia obywatelskiego ludności, nie bierze pod uwagę poziomu kulturalnego poszczególnych dzielnic. Skoro się opracowuje jednolitą ustawę w tej dziedzinie, to z konieczności musi nastąpić zrównanie w dół, t. zn., że przepisy ustawowe wyjdą na niekorzyść dzielnic z tradycją samorządową, stojących na wyższym stopniu pod względem kulturalnym. Można się tu powołać na przykład państwa pruskiego, które ma szereg ustaw, dotyczących gmin miejskich i wiejskich i ma na zachodzie państwa gminy zbiorowe, na wschodzie ma gminy jednostkowe, a to nie przeszkadza funkcjonowaniu sprawnemu administracji publicznej zarówno państwowej, jak i samorządowej. A jeszcze jeśli poza temi głębokiemi różnicami kulturalnemi, jakie istnieją między dzielnicami polskiemi, zwrócić uwagę na skład etniczny ludności w poszczególnych dzielnicach, to również taka ustawa, jednolicie regulująca tę sprawę, nie może należycie zabezpieczyć ludności polskiej, dać jej należytego głosu w samorządzie, który się jej należy ze względu na jej rolę kulturalną i państwową. Równie, kiedy się ustala tę zasadę jednolitości w ustroju samorządowym to trzeba i nadzór skonstruować tak, żeby był przystosowany do dzielnic najmniej wyrobionych, gdzie nadzór musi być ściślejszy, i dlatego z poszczególnych ustaw dzielnicowych wzięto przepisy te, które najbardziej krępują samorząd. Wogóle z szeregu tych dotychczas obowiązujących przepisów dzielnicowych powybierano pewne przepisy, które nie są logicznie usprawiedliwione. Weźmy np. sprawę sekretarzy gminnych. W b. dzielnicy rosyjskiej ze względów politycznych rząd rosyjski chciał mieć swoich agentów, swoich ludzi zaufanych w gminach i dlatego uzależnił nominację i zwolnienie pisarza gminnego od decyzji naczelnika powiatu. Normalnie w instytucjach samorządowych za działalność samorządu odpowiadają odpowiednie organa, ale mają swobodę w mianowaniu funkcjonariuszy. Ten wyjątkowy przepis, podyktowany względami politycznemi w okresie popowstaniowym, został wogóle niepotrzebnie, mojem zdaniem, recypowany w tej ustawie, bo według tej ustawy wogóle we wszystkich gminach mianowanie i zwolnienie pisarza gminnego, czyli tak zwanego sekretarza gminnego będzie uzależnione od zatwierdzenia nominacji czy zwolnienia przez starostę. Wyobraźmy sobie taki wypadek, że zarząd gminy uważa, iż z pewnym sekretarzem gminy pracować z tych lub innych względów nie może i zwalnia go. Powinien go zwolnić, zresztą ja jestem zwolennikiem tego, tylko w drodze postępowania dyscyplinarnego. Każdy powinien mieć zabezpieczony swój byt. Ale powiedzmy, zwalnia go po postępowaniu dyscyplinarnem, czy bez postępowania, ale starosta się na to nie zgodzi. Jaki się wytwarza stosunek między zarządem gminy a tym pisarzem, który ma poparcie starosty? Tak samo inne przepisy dowodzą, że wybrano z poszczególnych przepisów dzielnicowych postanowienia, które z innemi postanowieniami tej samej ustawy nie harmonizują. Były różne systemy w poszczególnych dzielnicach, więc np., jeżeli chodzi o wybieranych członków zarządu samorządu terytorialnego, był system zatwierdzania, powiedzmy, burmistrza, czy członka magistratu, a w innych dzielnicach tego zatwierdzania nie było; natomiast łączyło się logicznie zatwierdzanie z tem, że zwolnienie mogło nastąpić tylko w razie wykroczenia lub przestępstwa na podstawie uregulowania postępowania dyscyplinarnego; natomiast w innych dzielnicach nie było zatwierdzania, ale była możność zwalniania bez postępowania dyscyplinarnego. Otóż nielogicznie połączono te dwa systemy: istnieje z jednej strony zatwierdzanie organu wykonawczego samorządu terytorialnego, a z drugiej strony możność zwalniania tego zatwierdzonego organu wykonawczego bez postępowania dyscyplinarnego.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#BohdanWasiutyński">Wątpliwości konstytucyjne wywołała kwestia stworzenia, jak się mówi, czwartego stopnia samorządu, samorządu gromadzkiego. Wbrew temu, co powiedział tu szanowny p. referent, stwierdzam, że gromada według tego projektu jest związkiem prawno-publicznym, jest samorządem terytorialnym. Ta gromada nie jest przecież tylko spółką właścicieli jakiegoś dobra, z którego użytkują członkowie, tylko jest związkiem administracji publicznej. Posiada majątek przeznaczony na zaspakajanie potrzeb publicznych, posiada wybrane organa uchwalające i stanowiące, których celem jest wykonywanie tej administracji. Jest powołana według ustawy do współdziałania z administracją gminną w urzeczywistnianiu zadań administracji. Ma prawo pobierania opłat o charakterze prawno-publicznym i prawo domagania się, aby ustanowione zostały powinności w naturze na rzecz gromady, ma prawo przekazania podatków na potrzeby administracji publicznej gromady. Ma prawo wnoszenia odwołań od decyzji gminy, o ile organa gminy nie chcą zaspokoić jej żądań co do opłat, podatków i powinności w naturze. Wielka gmina zbiorowa, która ma być podstawą samorządu terytorialnego, jest właściwie potrzebna przedewszystkiem do wykonywania nie zadań samorządowych, lecz zadań administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#BohdanWasiutyński">Doświadczenie wykazuje, że gminy wielkie w państwach europejskich nie są naogół zdolne do wykonywania szerokich zadań administracji samorządowej, że punkt ciężkości, jeżeli chodzi o samorząd poza miastami, leży w samorządach powiatowych. Koszta administracji tej gminy wielkiej są bardzo duże. Wiemy już, że rozwiał się pogląd, jeżeli chodzi o przedsiębiorstwa przemysłowe, że im większe przedsiębiorstwo, tem ono sprawniej pracuje. Wiemy, że koszta administracyjne wielkich przedsiębiorstw są bardzo duże i że następuje zbiurokratyzowanie. To samo grozi wielkim gminom zbiorowym. Największe gminy zbiorowe na naszych ziemiach to są gminy na ziemiach wschodnich, które obejmują czasem po dwadzieścia kilka tysięcy mieszkańców. Te gminy, jak się okazuje, większą część swych budżetów muszą przeznaczać na wynagrodzenie członków zarządu i funkcjonariuszy gminnych, nie zaś na wydatki produkcyjne samorządowe. Bolączką naszych gmin jest to, że wszystkie ich siły, siły ich zarządów i funkcjonariuszy są pochłaniane przez spełnianie funkcyj wykonawczych dla administracji państwowej. Wszystkie urzędy państwowe, nie tylko urzędy zespolone administracji ogólnej, ale i wszystkie inne urzędy i związki prawno-publiczne, powiedzmy, wzajemne ubezpieczenie od ognia, czy Fundusz Bezrobocia, wszystkie instytucje uważają gminę za swój najtańszy organ wykonawczy. I dlatego gmina ta ma nieskończoną ilość czynności, z tem wykonywaniem zadań niesamorządowych związanych. Wszelkie informacje, doręczanie pism, wykonywanie przez organa gminne zamiast przez komorników rozmaitych orzeczeń sądowych, wszystko to ciąży na gminie.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#BohdanWasiutyński">Teoretycznie możnaby utrzymywać, że gmina większa, gmina zbiorowa, która będzie miała większe środki finansowe, lepiej będzie wykonywała zadania samorządowe, będzie pracowała wydatniej i skuteczniej. Ale to teoretyczne założenie nie jest przez praktykę sprawdzone.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#BohdanWasiutyński">Wiemy, że stan kulturalny gminy jednowioskowej nie jest bynajmniej niższy, raczej wyższy, niż stan gminy zbiorowej. Dlatego w sprawie utworzenia pewnego jednolitego typu gminy wiejskiej należy, mojem zdaniem, postępować ewolucyjnie, ostrożnie i nie narzucać ludności odrazu tego typu, do którego nie jest ona przyzwyczajona, tem bardziej, że ta ludność ma brać udział w samorządzie, jej stosunek do tego samorządu jest bardzo ważny, jeżeli chodzi o należyte funkcjonowanie samorządu i trzeba się tu liczyć z przyzwyczajeniami ludności, nie można tych przyzwyczajeń gwałtownie łamać.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#BohdanWasiutyński">Jest jeszcze i to niebezpieczeństwo przy narzucaniu tej gminy zbiorowej tam, gdzie ona nie istniała, że powstanie przeciwstawność interesów poszczególnych części składowych tej gminy, tych gromad między sobą, bo niejednokrotnie urządzenia, które są potrzebne i korzystne dla jednej miejscowości, nie będą zaspakajały potrzeb miejscowości odleglejszych i to będzie powodowało dysharmonię w funkcjonowaniu organów gminy zbiorowej.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#BohdanWasiutyński">Jeżeli chodzi o miasta, to dotychczas zniesienie ustroju miejskiego mogło następować jedynie na podstawie ustawy, chyba, jak jest w b. dzielnicy pruskiej, że sama gmina miejska zaproponowała, aby ją przemianować na gminę wiejską. Obecnie może nastąpić to w sposób, że tak powiem, hurtowny przez Radę Ministrów, która może pozbawić miasta poniżej 3.000 mieszkańców praw miejskich. Będzie to więc capitis diminutio obecnych gmin miejskich, które zachowały prawa miejskie czasami na przestrzeni szeregu wieków. Gęstość i wielkość miast w poszczególnych dzielnicach Polski jest różna i dlatego zastosowanie tej normy 3.000 mieszkańców, jako zaludnienia dającego uprawnienie do posiadania ustroju miejskiego, nie jest słuszna. Tak, jak wielkość wsi w Polsce jest w różnych dzielnicach różna zależnie od warunków geograficznych i od historii kolonizacji, tak samo wielkość i gęstość miast. Dzielnice zachodnie mają miasta nieduże, ale gęsto rozsiane i ponieważ po wsiach tam niema ani handlu, ani rzemiosł, więc całe życie przemysłowe i handlowe skupia się w tych gęsto, jak powiedziałem, rozsianych miastach. Pozbawienie tych małych miast prawa miejskiego wyjdzie na niekorzyść oczywiście tych osiedli miejskich, bo chociaż projekt powiada, że mogą te miasta małe być przemienione na gminy wiejskie, albo stanowić tylko gromady w gminie wiejskiej, oczywiście nie będą one przemianowane na odrębne gminy wiejskie, bo to nie miałoby żadnego uzasadnienia. Przy jednoosobowym zarządzie gminy miejskiej i wiejskiej, jak to jest projektowane, koszta administracyjne byłyby te same. Chodzi o to, żeby te gminy miejskie stały się gromadami, w których może będzie zasiadał zarząd gminny, ale w ten sposób te nawet skromne urządzenia, które ze względu na charakter miejski w tych gminach istniały, jak bruki, chodniki, urządzenia targowe i t. d. to wszystko może odpaść dlatego, że gmina zbiorowa, złożona w większości z ludności wiejskiej, nie będzie chciała ponosić specjalnych kosztów na rzecz tej gromady o charakterze miejskim, które z konieczności muszą być większe.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#BohdanWasiutyński">Ta jednolitość, która jest przewodnią myślą ustawy, doprowadza do rzeczy, które nie są, mojem zdaniem, pożądane, gdzie należałoby pozostawić możność odrębnego regulowania poszczególnych spraw. Więc, powiedzmy, kasuje się odrębny urząd przewodniczącego rady miejskiej, który istniał w b. dzielnicy pruskiej we wszystkich miastach, a w b. Królestwie Kongresowem w miastach wydzielonych. Uważam, że jest to sprawa, którą można pozostawić decyzji samych miast, w większych miastach można sobie ustanawiać odrębnego przewodniczącego, skoro jednoosobowa władza burmistrza czy prezydenta będzie go bardzo absorbowała, będzie on musiał referować na posiedzeniu rady miejskiej wszystkie sprawy i jednocześnie przewodniczyć. Mogłoby to być odciążenie dla burmistrza czy prezydenta, gdyby w większych miastach mógł istnieć odrębny przewodniczący.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#BohdanWasiutyński">Tak samo mamy zastrzeżenia przeciw postanowieniu, które upoważnia P. Prezydenta do nadania większym miastom w Polsce odrębnego ustroju. Pod tym względem mamy zastrzeżenie, że ten ustrój, który ma być przywilejem dla tych miast większych, może być narzucony, może wypłynąć nie z inicjatywy danej rady miejskiej, lecz z inicjatywy ministra i wbrew nawet opinii rady miejskiej może być wprowadzony.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#BohdanWasiutyński">Wprowadza też ta ustawa zawodowych prezydentów i wiceprezydentów miast, ewentualnie nawet zawodowych burmistrzów. Zawodowość niewątpliwie ma swoje zalety, polegają one na tem, że uniezależnia się tę władzę wykonawczą od politycznych fluktuacyj, jakie zachodzą w radzie miejskiej wskutek nowych wyborów. Ale tak skonstruowana zawodowość jaką widzimy w tej ustawie, uniezależniając od fluktuacyj wyborczych w radzie miejskiej, uzależnia tych zawodowych prezydentów i wiceprezydentów od fluktuacyj, które się odbywają w łonie rządu. Tu znowu, zdaniem mojem, należało postępować ostrożnie, nie narzucać na całej przestrzeni Państwa tych zawodowych prezydentów i wiceprezydentów, pozostawić to decyzji poszczególnych miast.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#komentarz">(S. Roman: Tylko w miastach wydzielonych.)</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#BohdanWasiutyński">Właśnie w tych wydzielonych, poza b. dzielnicą pruską, które nie znają zawodowych prezydentów, należy pozostawić wolność dlatego, że może się okazać brak odpowiednich ludzi do zajęcia tych stanowisk zawodowych. Jak to było w zaborze pruskim? Nie było cenzusu przewidzianego ani co do wykształcenia, ani co do odbycia odpowiedniej praktyki w administracji, tylko rozpisywało się konkurs i zgłaszali się kandydaci. I rada miejska mogła wybierać czy to zpośród urzędników, którzy odbyli staż samorządowy od niższych do najwyższych stanowisk, czy też zpośród urzędników państwowych, którzy dowiedli, że posiadają zdolności administracyjne, czy zpośród zawodów wolnych, tu rada miejska nie była niczem skrępowana. Tymczasem teraz wprowadza się nie tylko cenzus wykształcenia, co jest zdaniem mojem, rzeczą niebudząca specjalnych obiekcyj, ale i cenzus wykazania się odpowiednia praktyką. Zdaje mi się, stwierdzenie uzdolnień do czynności administracyjnych jest rzeczą zbyt trudną, aby w jakiejś ustawie te cechy uzdolnienia określać. W praktyce sprowadzi się to do forytowania urzędników. Urzędnicy będą mieli kwalifikacje do zajmowania tych posad zawodowych prezydentów i wiceprezydentów, tem bardziej, że władza rządowa może zwolnić i od cenzusu wykształcenia i od wykazania się uprzednia praktyka. Tu oczywiście przy tych zwolnieniach będą grały rolę względy polityczne. Co więcej, wprowadza się dla tych, którzy nie mają tego cenzusu, okres rocznej próby. Nie wyobrażam sobie, ażeby człowiek niezależny, mający już jakieś stanowisko, zgodził się przyjąć ten urząd na próbę w okresie roku, bo byłby wtedy zupełnie zależny od widzimisię władzy nadzorczej, władzy rządowej. Ten, kto się zgodzi to przyjąć, to będzie człowiek, który nie ma nic innego do roboty, nie ma wyboru, będzie się starał przez ten cały rok tak się zachowywać, aby uzyskać sobie pełne uznanie władzy, od której jego zatwierdzenie zależy, a nie będzie stał na stanowisku reprezentanta miasta i obrońcy interesów miasta.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#BohdanWasiutyński">Zatwierdzanie przełożonych gminy wiejskiej i miejskiej i ich zastępców pozostawiono swobodnemu uznaniu organów rządowych. Tak, jak te przepisy są tu sformułowane, to daje możność, że nastąpią stałe rządy komisarskie, albo że władze potrafią narzucić gminie kandydatów przez siebie wysuniętych, skoro gmina będzie wiedziała, że inny kandydat zatwierdzenia nie uzyska.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#BohdanWasiutyński">Według Konstytucji władzą nadzorczą są organa wykonawcze samorządu wyższego stopnia. Jeżeli się wprowadza instytucję zatwierdzania, to zatwierdzanie powinno należeć do organów wykonawczych samorządu. To jest przecież typowa funkcja nadzorcza, zatwierdzanie uchwał. Wybór też jest uchwałą ciała zbiorowego. Otóż rozumiem, gdyby sformułowano tak przepis, że starosta czy wojewoda może odmówić zatwierdzenia, ale za zgodą wydziału powiatowego, czy za zgodą wydziału wojewódzkiego. Tak zresztą to jest sformułowane w przepisach obowiązujących dotychczas w b. dzielnicy pruskiej. I również mianowanie komisarycznego przełożonego gminy miejskiej czy wiejskiej w razie niedokonania wyboru czy niezatwierdzenia dwukrotnego kolejnego kandydata powinno się odbywać za zgodą odpowiednich organów samorządowych. Przytem ta odmowa nie powinna być gołosłowna, powinna być umotywowana dlatego, ażeby z jednej strony była kontrola nad tem, jakimi motywami kierują się władze, odmawiające zatwierdzenia, a z drugiej strony, ażeby i samorząd wiedział, dlaczego dany kandydat nie uzyskał zatwierdzenia władz państwowych.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#BohdanWasiutyński">Nadzór państwowy, który znowu jest uregulowany jednolicie wskutek tej jednolitości będzie niekorzystny, będzie przynosił uszczerbek dzielnicom, mającym tradycje dobrego funkcjonowania samorządu.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#BohdanWasiutyński">Tu zwracam uwagę, że przepisy tej ustawy nie są zgodne z Konstytucją co do nadzoru. Konstytucja wyraźnie powiada: „Państwo będzie sprawowało nadzór nad działalnością samorządu przez wydziały samorządu wyższego stopnia: nadzór ten mogą jednak ustawy przekazywać częściowo sądownictwu administracyjnemu. Wypadki, w których uchwały organów samorządu wymagać będą wyjątkowo zatwierdzenia przez organy samorządu wyższego stopnia lub przez ministerstwa, będą określone ustawami”.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#BohdanWasiutyński">Wartość samorządu, cokolwiekby się mówiło przy porównaniu administracji samorządowej i rządowej na komisji jednej lub drugiej — oczywiście ogólnej tezy co do wyższości jednej lub drugiej administracji postawić nie można, może to zależy od warunków lokalnych, od warunków historycznych — ale bądźcobądź wartość samorządu polega na tem, że organa samorządowe mają specjalną znajomość lokalnych warunków, znają życie lokalne i samorząd jest szkołą wyrobienia obywatelskiego.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#BohdanWasiutyński">Jest też dla rządu rzeczą korzystną, jeżeli istnieje samorząd, posiadający dość znaczną samodzielność, bo wbrew temu, co słyszeliśmy nieraz, że Minister Spraw Wewnętrznych odpowiada za to, co się dzieje w samorządzie, to stanowisko jest niesłuszne, minister odpowiada tylko w granicach wykonywania nadzoru. W ten sposób minister jest odciążony od odpowiedzialności za samo zarządzanie sprawami lokalnemi. Otóż wychowanie obywatelskie w samorządzie jest ważne dla państwa. To wychowanie może tylko wtedy dać jakieś wyniki, jeżeli się pozostawia pewne ramy dla samodzielności tego samorządu. Nie można traktować tego samorządu jako wiecznie małoletniego, którego trzeba za rękę prowadzić i do wszelkiej działalności upoważniać. Trzeba się zgodzić z tem, że wszelka gospodarka jest połączona z ryzykiem i to ryzyko samorządowi pozostawić.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#BohdanWasiutyński">Otóż rozwój naszego ustawodawstwa samorządowego idzie w kierunku coraz większego krępowania samorządu. Przecież nadzór nad finansami samorządowemi, nadzór nad uchwalaniem budżetu doprowadził do tego, że władza nadzorcza nie tylko sprawdza, czy pod względem formalnym budżet jest w porządku, czy jest zrównoważony, czy zawiera te pozycje wydatków, do których samorząd jest na podstawie ustaw zobowiązany, ale ponadto nadzór finansowy, nadzór nad budżetem idzie tak daleko, że władze nadzorcze starają się nadać samorządowi ten lub inny kierunek działania w tych dziedzinach, które są fakultatywne.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#BohdanWasiutyński">Czynności nadzorcze nad samorządami można ugrupować w pewnym systematycznym porządku. Żeby wykonywać nadzór, trzeba wiedzieć, co się w samorządzie dzieje, tutaj władza nadzorcza ma prawo informowania się, prawo lustracji, inspekcji i t. d. Następnie istnieje nadzór negatywny, to znaczy, żeby samorząd nie przekraczał swych uprawnień, nie naruszał ustaw. Istnieje i nadzór pozytywny, który polega na współdziałaniu organów nadzorczych z samorządem przez zatwierdzanie uchwał samorządu. Otóż miałem już możność wykazać, że zatwierdzanie wyborów jest czynnością typowo nadzorczą, która na podstawie Konstytucji powinna należeć do władz nadzorczych a nie do przedstawicieli administracji rządowej. Są wreszcie czynności nadzorcze o charakterze egzekucyjnym, jak przymusowe wstawianie do budżetu pewnych pozycyj, jak wykonywanie zastępcze na koszt samorządu, i są czynności represyjne, jak rozwiązywanie ciał uchwalających i składanie z urzędu organów zarządzających. Otóż, jeżeli chodzi o złożenie z urzędu, to, jak już miałem możność zaznaczyć, może nastąpić złożenie z urzędu burmistrza czy jego zastępcy bez postępowania dyscyplinarnego, postępowania zbliżonego do sądu i jest rzeczą znamienną, że nawet tam, gdzie to postępowanie było oddawna przy składaniu z urzędu uregulowane, gdzie można było złożyć z urzędu tylko na podstawie wyroku dyscyplinarnego, mianowicie w b. dzielnicy pruskiej, widzimy ciągle zmianę na gorsze. Najprzód tam sądami dyscyplinarnemi były sądy administracyjne niezależne, później wyrokowała komisja dyscyplinarna, nieposiadająca tej niezależności, a teraz ta ustawa wprowadza możność usunięcia organów zarządzających samorządem w drodze niedyscyplinarnej, niegwarantującej bezstronności w orzekaniu.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#BohdanWasiutyński">Wreszcie jeszcze chodzi mi o przepisy wyborcze. Ustawa odsyła to do regulaminów, które ma wydać Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, ustanawia pewne zasady ogólne praw wyborczych, ale samą procedurę wyborczą ma określić Minister Spraw Wewnętrznych. I tu znowu mamy tę ciekawą recepcję. Wszakże w ustawodawstwie samorządowem sprawa tak ważna, jak wykonanie praw obywatelskich, prawa głosowania, nie jest regulowana przez zmienne rozporządzenie ministra; albo sama ustawa ustrojowa samorządowa zawiera przepisy wyborcze, albo uchwala się odrębną ustawę o ordynacji wyborczej. Tylko w b. Kongresówce wskutek tego, że zaraz po ustaniu okupacji chodziło o wciągnięcie społeczeństwa do pracy samorządowej, pośpiesznie wydano dekrety, które Ministra Spraw Wewnętrznych upoważniły do regulowania samej procedury wyborczej. To zostało recypowane w tym projekcie ustawy i obecnie nie wiemy, jak się będą przedstawiały wybory, jakie będą gwarancje rzetelności tych wyborów, jakie będą gwarancje, że nie będzie presji niedozwolonej. Bo wiemy tylko fragmentarycznie z pewnych ustępów tej ustawy, że będą jakieś zgromadzenia wyborcze, na których będą dokonywane wybory, że będą jakieś komisje wyborcze, ponieważ jest przepis, nakładający grzywny na członków tych komisyj, ale jakie będą te komisje, niewiadomo. Powiedziane jest, że będzie się zgłaszało kandydatów, ale jak będą zgłaszani i kto będzie zgłaszał tych kandydatów, to nie zostało powiedziane.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#BohdanWasiutyński">Te wady i braki ustawy skłoniły nas do tego, żeby za tą ustawą nie głosować.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#ZygmuntLeszczyński">Głos ma s. Gross.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#DanielBernardGross">Wysoka Izbo! Przedłożona ustawa ma wady, które czynią ją niemożliwą do przyjęcia. Mózg ludzki wysilił się widocznie dla wynalezienia sposobu, aby ludności utrudnić urządzenie gospodarki w granicach danej miejscowości wedle własnej oceny. Badając przepisy w kierunku organizacji ustroju, jakości prawa wyborczego do organu samorządowego, przepisy, dotyczące zarządu, zależności od państwowej władzy administracji, podnoszę szereg zarzutów, które wykazują, że ustawa jest reakcyjna i sprzeczna z istotą samorządu. Zarzuty te są następujące:</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#DanielBernardGross">Szkodliwe jest rozbicie gmin wiejskich na gromady w województwach, w których dotąd tych gromad niema. Stwarza się jednostkę zupełnie zbyteczną, której braku zupełnie nie odczuwano i która tylko komplikuje gospodarkę dotychczasowej gminy wiejskiej. Pocóż tworzyć jeszcze i rady gromadzkie z sołtysem na czele w obrębie gminy wiejskiej, skoro rada i zwierzchność gminna zupełnie dobrze sobie dawały radę, a jeżeli wioska była mała, to ją przyłączano do drugiej i tworzono gminę większą, zdolną do życia, i sprawa była załatwiona. Muszę tedy skonstatować, że organizacja wsi przez rozbicie na gromady została pogorszona.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#DanielBernardGross">Uprawnienie wyborcze jest antydemokratyczne z powodu podwyższenia wieku z 21 do 24 lat dla czynnego prawa wyborczego, a z 25 do 30 lat dla biernego prawa wyborczego. Tak samo jest ograniczeniem wymóg jednorocznego osiedlenia, dopuszczający wyjątek dla nabywców nieruchomości, tak, że ograniczenie pozostaje dla ludności pracującej, która pieniędzy na kupno nieruchomości nie posiada. Daje się prawo wyborcze wojskowym zawodowym, a odmawia się go niezawodowym, choć ci ponoszą te same ofiary dla społeczeństwa i Państwa, co wojskowi zawodowi.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#DanielBernardGross">Wprowadza się pośrednie wybory dla gmin wiejskich, bo wybierają radni i delegaci gromady, a nie ludność bezpośrednio. To samo dotyczy wyborów do rad powiatowych dla gmin wiejskich i miast niewydzielonych z powiatu.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#DanielBernardGross">Wprowadzono jawne głosowanie na zebraniach gromadzkich, o ile obszar gromady dzieli się na okręgi wyborcze, a tylko wyjątkowo, na żądanie 1/5 obecnych dopuszczono głosowanie tajne.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#DanielBernardGross">Przewiduje się regulaminy wyborcze zastrzeżone Ministrowi Spraw Wewnętrznych, które mogą wprowadzić zmiany, podważające zasady ustawowe i zniekształcić prawdziwą wolę ludności. Przez podział na okręgi wyborcze zależne od decyzji władz państwowych wprowadza się dowolną geometrię wyborczą. Sposób głosowania i obliczenie głosów jest skomplikowany i niejasny. Jednakże główną ujemną stroną, niszczącą istotę samorządu, jest ingerencja administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#DanielBernardGross">Utrudniono ludności względnie radnym wybieranie wedle swej woli przełożonego zarządu i tegoż zastępcy. Wprowadzono wymogi wykształcenia i wymogi innych kwalifikacyj, które nie istnieją dla urzędników państwowych administracyjnych nawet na wysokich stanowiskach. Wprowadza się instytucję zawodowych przełożonych dla miast wydzielonych, a nawet w niektórych wypadkach dla miast niewydzielonych z powiatu. Dla zawodowych kadencja wynosi lat 10 i zostają w urzędowaniu nawet w razie rozwiązania rady względnie zarządu. Wystarczą przecież zawodowi funkcjonariusze komunalni, skoro w administracji państwowej nie domagamy się zawodowości od ministrów, ani od podsekretarzy stanu, jak ostatnio widzieliśmy przy nominacji p. dr. Ducha i p. Podsekretarza Rożnowskiego, który z Ministerstwa Opieki przeszedł bez specjalnych kwalifikacyj i zawodowego przygotowania do Ministerstwa Skarbu.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#DanielBernardGross">Wprowadza się do gmin wiejskich sekretarza, którego powołanie i zwolnienie zależy od starosty, tak, że sekretarz staje się panem gminy, niezależnym od rady i od wójta. Można sobie wyobrazić, jaką rolę podrzędną wobec sekretarza będą spełniali radni i członkowie zarządu.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#DanielBernardGross">Wszyscy przełożeni zarządu gromady, gmin wiejskich i miast od sołtysa do prezydenta m. Warszawy, muszą być przez administrację państwową zatwierdzeni. Przełożonymi mogą zostać tylko tacy, których administracja państwowa sobie życzy, a to pod rygorem ustanowienia komisarza, czyli tymczasowego przełożonego, a dalej pod rygorem rozwiązania rady, aż woli administracji państwowej stanie się zadość. Przełożonym tym przyznano samodzielną decyzję (jednoosobowy zarząd) w wypadkach, nie zastrzeżonych wyraźnie zarządowi lub radzie.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#DanielBernardGross">Uchwały rady w sprawach, jak ustanowienie stanowisk służbowych i wysokości uposażenia dla funkcjonariuszy, ustanowienie norm wynagrodzenia dla członków zarządu, uchwalenie przepisów o obowiązkach i prawach funkcjonariuszów gminnych, nawet ustalenie i zmiany nazw dzielnic, ulic i placów, oraz w sprawie pomników na placach publicznych wymagają zatwierdzenia władzy nadzorczej.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#DanielBernardGross">Podnoszę dalej zarzut, mojem zdaniem o wielkiej doniosłości, mianowicie zarząd gminy ma obowiązek do 14 dni na wezwanie władzy nadzorczej wstrzymać wykonanie każdej uchwały rady, jeżeli zdaniem władzy lub przełożonego zarządu ta uchwała jest sprzeczna z interesem gminy. Do takiej kategorii można właściwie, jak kto chce, każdą uchwałę zaliczyć, a wówczas może być wykonana tylko w razie powzięcia ponownej uchwały większością 2/3 głosów ustawowej liczby członków na najbliższem posiedzeniu. To samo prawo ma zarząd co do uchwał rady a przełożony co do uchwał zarządu.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#DanielBernardGross">Uważam ten przepis za bardzo niebezpieczny chociaż tak niewinnie wygląda. Można w ten sposób cały aparat administracji samorządowej sparaliżować. Można każdą uchwałę, powziętą absolutną większością głosów, unicestwić, jeżeli władza nadzorcza lub przełożony będą dla niej wymagali większości 2/3 ustawowej liczby głosów. Jest to prawo veta. Jakby wyglądał Sejm, obecny mimo tej zwartej większości, gdyby istniał dla Sejmu przepis, który wprowadzamy dla uchwał rady i zarządów gminnych! Władza może wówczas przy pomocy kilku głosów radnych, należących do mniejszości, zmusić większość do powzięcia takiej uchwały, jakiej się domaga ta mniejszość, względnie władza nadzorcza.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#DanielBernardGross">Dalszy zarzut. Władze niższe i wyższe mają prawo dokonywania inspekcji urzędów, instytucyj, urządzeń, przedsiębiorstw i zakładów związków samorządowych, badać na miejscu i poddawać rewizji całokształt oraz poszczególne działy gospodarki samorządowej, tak pod względem formalnym, jak i materialnym. Władze nadzorcze mogą wysłać delegata na posiedzenie zarządu, rady i komisji i domagać się wyjaśnień w zakresie gospodarki ogólnej i poszczególnych organów. Wygląda to tak, jak gdyby obecnie funkcjonariusze komunalni, którzy mają za sobą wieloletnie doświadczenie, byli nieudolni i niesumienni, a jedynie funkcjonariusze administracji państwowej, często bez doświadczenia, bez koniecznych kwalifikacyj, mieli wymaganą zdolność i sumienność.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#DanielBernardGross">Dalszy zarzut. Władze nadzorcze, mogą rozwiązać radę i zarząd albo równocześnie, albo oddzielnie z powodów zupełnie nieskonkretyzowanych, jeżeli władza jest zdania, że organ ustrojowy wskutek nieudolnego lub niedbałego wykonywania zadań naraża ludność na straty materialne lub powoduje w gospodarce istotne nieprawidłowości, jeżeli władza jest zdania, że organ ustrojowy toleruje wśród swych członów „wystąpienia”, które uwłaczają powadze lub obniżają zaufanie, jakim powinny się cieszyć organa administracji publicznej. I takie rozwiązanie organów ustrojowych jest natychmiast wykonalne mimo przedsięwzięcia środków prawnych.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#DanielBernardGross">Członek zarządu może być złożony z urzędu: jeżeli władza nadzorcza jest zdania, że spełnia on swe obowiązki nienależycie, niedbale lub nieudolnie, lub jeżeli władza jest zdania, że członek zarządu postępuje w sposób obniżający powagę i zaufanie, jakiego wymaga zajmowane przez niego stanowisko. To są przyczyny tak ogólnikowe, że od swobodnego uznania władzy zależy rozwiązanie organu ustrojowego. Więc zarządy i rady gminne są zupełnie zdane na widzimisię administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#DanielBernardGross">Trudno w ustawie znaleźć czynność, którą może wykonywać organ ustroju samorządowego bez zgody władzy nadzorczej. Zastanawiam się, czy nie byłoby uczciwiej i praktyczniej, gdyby rozciągnięto władzę administracji państwowej na zakres czynności, przydzielony samorządom wiejskim, miejskim i powiatowym. Zaoszczędziłoby to ludności potrzebę fatygowania się do urny wyborczej, zasiadania w radach, zarządach i komisjach.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#DanielBernardGross">Przez tę ustawę stwarza się pozory samostanowienia w sprawach, należących do zakresu samorządów, gdy tymczasem decydująca jest wola administracji państwowej. Zacytowane przeze mnie przepisy wystarczą do stwierdzenia, że przedłożona ustawa stwarza karykaturę samorządu, że jest przekreśleniem i przeciwieństwem samorządu.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#DanielBernardGross">W głosowaniu udziału brać nie będziemy, pozostawiając większości odpowiedzialność wyłączną za uchwalenie niniejszej ustawy.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZygmuntLeszczyński">Głos ma s. Ciastek.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#FranciszekCiastek">Wysoka Izbo! Zagadnienie ustroju samorządu w Polsce nie schodziło z porządku dziennego, nie schodziło z ust obywateli nie tylko w okresie niepodległości, lecz nawet daleko wcześniej, bo jeszcze warunki polityczne na to nie pozwalały, a jednak już o tej sprawie ciągle, zawsze i wszędzie się mówiło. I oto dziś po tych kilkunastu latach niepodległości zdawało by się, że przychodzi ten wielki moment, że przychodzi ta oczekiwana, upragniona chwila, że nareszcie społeczeństwo otrzyma to, czego przez tyle lat pragnęło, do czego dążyło i co było jego największym celem, zadaniem i marzeniem. Niestety mimo wszystko nie można twierdzić, że to, co dziś z woli miłościwie nam panującej sanacji ma to społeczeństwo otrzymać, odpowie swemu zadaniu, odpowie tym najgorętszym pragnieniom i życzeniom szerokich sfer społeczeństwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#FranciszekCiastek">Choćbyśmy się dalej nie zagłębiali i spojrzeli tylko pobieżnie na projekt, który dziś tu w tej Wysokiej Izbie mamy uchwalić i zaaprobować, i postawili sobie pytanie, co znaczy sam wyraz „samorząd”, to już dojdziemy do wniosku, że jest coś nie w porządku, że ten projekt już temu pierwszemu zasadniczemu słowu nie odpowiada, bo zdaje się, proszę Panów, że wszystkie narody, które żyły, które się rozwinęły, które doszły do wysokiej kultury przez docenianie tego słowa i znaczenia wyrazu „samorząd”, rozumiały to w ten sposób, że przez ten wyraz społeczeństwo, obywatele w ramach ogólnych tego wielkiego prawa Konstytucji otrzymają uprawnienie, że się mogą sami rządzić. Projekt obecny zaprzecza temu w zupełności, można go nazwać samorządem tylko wtedy, jeżeli pójdziemy po takiej linii rozumowania, że będzie się rządził sam rząd przy pomocy swej administracji i przy pomocy upaństwowienia wójtów, przy pomocy upaństwowienia całej organizacji samorządu. Tylko jeżeli pójdziemy po tej linii rozumowania, możemy powiedzieć, że ten projekt słusznie tak został dopasowany.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#FranciszekCiastek">Mój przedmówca wysunął tu szereg tych sprzeczności zasadniczych, ja chcę wysunąć niektóre jeszcze szczegóły, o których wiemy już z praktyki, z dotychczasowych doświadczeń z życia samorządów, że będą tamowały i będą tą kłodą, tą przeszkodą na drodze, będą tym ciężarem, który będzie tamował normalne i pożyteczne działania tej ustawy wśród społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#FranciszekCiastek">Proszę Panów, ustawa nosi nazwę małej ustawy samorządowej, ale w rzeczywistości ustawę tę można zaliczyć do wielkich ustaw, bo może mało jest takich ustaw, któreby sięgały aż do najdrobniejszych komórek życia obywatelskiego, do stosunków ustrojowych, jak ma sięgnąć ustawa, którą obecnie uchwalamy. Tymczasem o znaczeniu ustawy nietyle mojem zdaniem rozstrzyga ilość, a nawet poniekąd i jakość artykułów, większe, decydujące znaczenie ma sam duch ustawy. I jeżeli w tym projekcie, proszę Panów, samego ducha ustawy się wypacza i jeżeli jest prowadzony po odwrotnej linii, nie po takiej, jak już wypróbowała praktyka i jak już tylokrotne przykłady potwierdziły, to siłą rzeczy trudno spodziewać się z tego pożytku.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#FranciszekCiastek">Jeżelibyśmy, proszę Panów, chcieli scharakteryzować z praktyki i uwypuklić sobie te przeszkody, jakie będą się wysuwały, to najpierw widzimy to w samej konstrukcji tej ustawy. A więc twórcy ustawy bardzo sobie ładnie rzecz uprościli i w tych stu kilkudziesięciu artykułach rozwiązali całe zagadnienie ustrojowe, zaczynając od drobnych gromad wiejskich, a skończywszy na tak wielkiem środowisku, na tak wielkim obiekcie, jakim jest samorząd stołeczny. Zdaje mi się, że o ile w innych ustawach dobrze jest, gdy się unika tego wielkiego balastu i nie tworzy się całej masy artykułów, to w tej ustawie może trzeba było zrobić odwrotnie. Trzeba pamiętać o tem, że to, co nie sprawi trudności w samorządzie tak wielkiego środowiska, jakim jest stolica, stwarzać będzie wiele trudności w interpretowaniu i zrozumieniu różnych artykułów w tak małych środowiskach, jakimi będą gromady wiejskie, jakimi będą w wielu wypadkach gminy wiejskie. Nie będzie miał trudności prawnik w zorientowaniu się i w interpretowaniu poszczególnych artykułów tej ustawy, nie będzie ich miał nawet człowiek praktycznie obeznany z tem, chociażby nie był prawnikiem, ale proszę Panów, jeżeli do tego projektu dodamy jeszcze rozporządzenia ministerialne, jakie wyjdą, gdy przyjdą jeszcze ze dwa, a może więcej rozporządzeń pana Prezydenta kodyfikujących, to to, proszę Panów, sprawi naprawdę trudności w samorządach wiejskich, gdzie, Bogu dzięki, prawników niema; może to skądinąd jest wielkie szczęście, ale to sprawi takie trudności, że wytworzy się chaos, zamęt, bo ile głów, tyle będzie interpretacyj, a w końcu razem wszyscy do kupy nie będą wiedzieli, co i jak o tem myśleć. I daleko lepiejby było, żeby było więcej artykułów, ale kolejno tak, jak zaczęte, były doprowadzone do końca, a więc pierwszy stopień, ustrój gromady doprowadzony do końca i kropka; ustrój gminy doprowadzony do końca i kropka. Czy to do szczęścia jest potrzebne w gminie wiejskiej czy w gromadzie, żeby chcąc załatwić jakąś sprawę zgodnie z ustawą, trzeba było przeszukiwać od początku do końca tych wskazówek? Gdy zaczęło się od gromady wiejskiej, to powinno się o niej skończyć, nie zmieści się na jednej stronie, to na dwóch powinno się skończyć wszystko, a nie, żeby szukać na 20 czy 30 stronach, jak to jest. A ile jeszcze będzie, jak wyjdą te uzupełnienia rozporządzeniem ministerialnem?</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(S. Roman: Rozporządzeniem Prezydenta będą jednolite teksty.)</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#FranciszekCiastek">Z doświadczenia wiemy, że im więcej tych jednolitych tekstów przychodzi, im więcej niby ułatwień zostaje wprowadzonych, tem więcej tworzy się zamętu.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Wiceminister Spraw Wewnętrznych Korsak: Naprzykład?)</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#FranciszekCiastek">Trudno być optymistą, że teraz będzie jakiś wyjątek, że to się wyrówna i wyprostuje.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#FranciszekCiastek">Jeżeli wziąć takie praktyczne względy, to nie ulega kwestii, że, ażeby tak wielce doniosła ustawa naprawdę stała się dobrodziejstwem, to trzeba przygotować grunt, trzeba stworzyć podstawy. Czy to jest zrobione? Ja w mojem skromnem rozumieniu nie widzę tego, mnie się zdaje, że szkoda tę ustawę rzucać w wir tego zamętu, tego chaosu, jaki jest dziś. Jeżeli chodzi o zohydzenie samorządu w oczach społeczeństwa, to ustawa cel swój osiągnie. Jeżeli chodzi o to, żeby społeczeństwo, przyjmując to, doceniło, to osiągnie się odwrotny skutek, bo ustawa na każdym kroku będzie psuła i będzie w oczach ludności poniżała wartość samorządu.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#FranciszekCiastek">Jeżeli, proszę Panów, z praktyki weźmiemy te rzeczy, które będą ciążyły i które się będą szkodliwie odbijały, to ciągle wkoło powtarzane te wyrazy starosta, minister, minister, starosta, a dla urozmaicenia jeszcze tu i owdzie: wojewoda, świadczą wyraźnie, co to będzie za samorząd. Takim samorządem Anglicy opatrzyli swoje Indie, gdzie Indusowi wszystko wolno, tylko trzeba, żeby mu pozwolił gubernator, a że mu gubernator na nic nie pozwolił, więc w rzeczywistości nic mu nie wolno. I to samo będzie po wejściu w życie tej ustawy: samorządom obywatelom wszystko będzie wolno, tylko trzeba, żeby to zatwierdził, żeby na to pozwolił p. starosta, a ponieważ pan starosta będzie się bał o swoją skórę, nie zezwoli na nic, więc będzie tylko ten skutek, że najlepsze siły, najlepsi ludzie, najlepsi samorządowcy będą się usuwali od samorządu, jak od czegoś wstrętnego wprost dla siebie. Bo każdy człowiek, choćby nawet był i sympatykiem, Panowie, Waszej większości, jeszcze zatrzyma coś z swojej ambicji i godności i nie pójdzie na jakiegoś lokaja czy chałuja starosty...</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZygmuntLeszczyński">Proszę nie używać takich słów ubliżających.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#FranciszekCiastek">Panie Marszałku, to nie są słowa ubliżające... i nie pozwoli na to, żeby jego głos, żeby jego zdanie było uzależnione od czyjej, dobrej woli, od czyjegoś takiego czy innego usposobienia. Jeżeli bierze udział i jeżeli bierze moralną odpowiedzialność na siebie wobec swych sąsiadów i swych gminiaków, to musi mieć tę pewność, że wobec odpowiedzialności moralnej, jaką ponosi, głos jego będzie miał decydujące znaczenie. Jeżeli się znajdą służalcy i lokaje, którzy pójdą na wszystko i na wszystko kiwać będą głową, to proszę Panów, nie będzie samorządu i nie będzie samorządowców, bo tacy ludzie, choć wejdą do tych samorządów, to zdajemy sobie sprawę z tego, że będą tam musieli prowadzić zaciętą i nieubłaganą walkę, więc niewielu się znajdzie, to się też ludziom sprzykrzy. Bo walczyć z wrogiem zewnętrznym czy jakimś przeciwnikiem, to tak, ale walczyć ciągle i bez końca w domu u siebie w tych sprawach najżywotniejszych, to każdemu może się sprzykrzyć i może każdemu zbrzydnąć, bo każdemu jest życie miłe i każdy woli sobie spokojnie o czemś innem pomyśleć.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#FranciszekCiastek">Jeżelibyśmy wzięli rzeczy, które praktyka wykazała, to widzimy w ostatnich latach tę ujemną działalność w samorządach, ten wpływ czynnika administracyjnego. Początkowo wrzało życie w samorządach i zdały one egzamin, ale po wypadkach majowych, kiedy czynnik rządowy zaczął swoją radosną twórczość wprowadzać do samorządów, od tej chwili widzimy załamanie, od tej chwili widzimy tę klęskę, że się samorządy pozadłużały po uszy i od tej chwili widzimy, że najgorsze zło zaczyna się szerzyć. Proszę Panów, weźmy rolę starosty w samorządach, która dzisiaj będzie decydującą, odsuńmy wszystkie inne rzeczy nawet, a tylko ten nieograniczony wpływ na fundusze, a więc na ten pieniądz z grosza publicznego ściągnięty. Co to jest pieniądz, proszę Panów, tego ja tu nie będę tłumaczył, bo wszyscy wiemy, że niema innej równej mu pokusy na świecie, i jak tylko człowiek nie czuje odpowiedzialności na sobie, to mało jest ludzi takich, którzyby wytrzymali na tem stanowisku, żeby tak coś nie uszczknąć, i gdyby ktoś przejechał się po tych samorządach i popatrzył okiem krytycznem, to bardzo wiele z tych projektów radosnej twórczości zakwalifikowałoby się do prokuratora. Niekoniecznie, że taki czy inny starosta popełnił jakąś jawną malwersację...</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#ZygmuntLeszczyński">Panie Senatorze, proszę w ten sposób nie odzywać się o przedstawicielach władzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#FranciszekCiastek">Panie Marszałku, ja nie należę...</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ZygmuntLeszczyński">Proszę, żeby Pan ze mną nie polemizował.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(S. Woźnicki: My możemy zupełnie nie przemawiać, możemy wyjść.)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#FranciszekCiastek">Panie Marszałku, nie należę do ludzi, którzy chcą koniecznie komuś dziurę w brzuchu wiercić. Ja podobno należę do ludzi spokojnych.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(S. Kłuszyńska: Nie pozwolimy sobie ust zamykać.)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#FranciszekCiastek">Pan Marszałek zwraca mi uwagę, żebym cytował fakty, a w praktyce widzę, że tam, gdzie są cytowane fakty, to panowie ministrowie mają odpowiedź prostą: że tak tylko tam było, że jeżeli jeden wypadek gdzieś się zdarzył, to nie można tego uogólniać.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(S. Roman: Oczywiście, że nie.)</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#FranciszekCiastek">Więc jak takiemi argumentami tu się operuje, gdy się cytuje fakty, to wszystkie fakty się bagatelizuje i lekceważy, no, to już samo za siebie mówi. Jeżeli żaden z tych faktów nie ma znaczenia, tylko są to jakieś oderwane drobne szczególiki, to w takim razie jakich faktów trzeba? A jednak faktem jest, że, jak mówiłem, niejeden starosta być może nie ze złej woli, ale zmuszony poprostu do tego, może nawet z tego swojego za dużego rozmachu i inicjatywy nieraz użył tego grosza publicznego nie na właściwe cele i naraził samorząd na stratę, a dobro sprawy na szkodę. Każdą sprawę, na którą wydaje się grosz publiczny, powinno się przedtem gruntownie zbadać, dobrze się zastanowić, a przedewszystkiem znać miejscowe stosunki. Ale jeżeli pan starosta skądś przyjechał, nawet człowiek uczciwy, nawet człowiek znający się na rzeczy, ale nie znający miejscowych stosunków i ma możność nieliczenia się z tym ludem i ma zapewnioną nieodpowiedzialność za to, co zrobił, to już samo to wystarczy, aby grosz publiczny był używany nie na właściwe cele.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#FranciszekCiastek">A teraz weźmy z praktyki inne zjawisko, jakie widzimy na terenie samorządów gminnych. Nie przeprowadziłem statystyki, ale śmiem twierdzić, że będę bardzo bliski prawdy, jeżeli powiem, że trzydzieści kilka procent sołtysów i wójtów jest dziś pod sądem, a jeżeli niektórzy nie mają dziś jeszcze wytoczonych procesów, to tylko dzięki temu, że dziś się jeszcze tuszuje te sprawy. Co wpłynęło, proszę Panów, na to? Wiemy wszyscy, że w latach powojennych ta demoralizacja przeszła od góry do samego dołu. Ale nie wierzę i Panowie nie wierzcie, że akurat tak się złożyło, że wszędzie wybierano tych najgorszych ludzi, którzy się tych rzeczy dopuścili. Tylko brak tego w samorządach, co powinno być przestrzegane, sprawił, że inspektorom samorządowym, którzy są powołani do tego, aby tych rzeczy pilnować, każę się robić wszystko inne, ale, od tego się ich delikatnie zwalnia. Czy to jest do pomyślenia, proszę Pa nów, ażeby dopiero po trzech, czterech, a w niejednym wypadku po pięciu latach kontrolować czynności, przy dzisiejszym systemie, przy dzisiejszym zamęcie, przy dzisiejszym chaosie podatkowym, czy to można przeprowadzić uczciwie? Czy ma się jakąkolwiek moralną gwarancję albo przeświadczenie, że naprawdę ten człowiek ukradł? Nie, tego niema. I ten człowiek nie wie, co sam o sobie myśleć. A to wszystko są następstwa tego, że wszystko inne każę się pracownikom samorządowym robić, tylko nie każę się im robić w rzeczywistości tego, za co są oni płaceni z podatków publicznych, z grosza publicznego. A proszę Panów, przecież Panom starostom i ich zastępcom płaci się dodatkowe pensje z funduszów samorządowych. Za co? W dobrem zrozumieniu płaci się im za to, ażeby pilnowali tego samorządu, ażeby w pierwszym rzędzie strzegli, jak oka w głowie, tego, ażeby grosz samorządowy nie szedł na marne. A co widzimy w rzeczywistości? Niech tylko którykolwiek z urzędników, z pracowników sejmiku w ten lub inny sposób wyleci, najspokojniej w świecie wytacza proces i sprawę zawsze wygrywa, prawie zawsze wygrywa i sejmiki, jeżeli czego, to się boją najbardziej zwalniania swych złych pracowników, bo wiedzą, że to będzie je drogo kosztowało. A czyim było obowiązkiem tych rzeczy pilnować, czy członków sejmików, czy członków wydziałów? Zdaje się, że był to obowiązek w pierwszym rzędzie, żeby pan przewodniczący albo starosta tych rzeczy pilnował. A jak pilnował, to wskazują fakty same za siebie, bo takich wypadków jest bardzo dużo i jeszcze będzie dużo.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#FranciszekCiastek">Następnie, proszę Panów, przecież jak przy każdej ustawie, tak i tutaj panowie z większości rządowej, przemawiając, podkreślają z naciskiem, że Panowie to robią w największem i najgłębszem przekonaniu, że to jest rzecz dobra. Proszę Panów, mybyśmy też byli skłonni w to uwierzyć, ale jak już przez szereg lat widzieliśmy te rozmaite zmiany przekonań i jak przechodziliśmy te nieraz bolesne historie, to darujcie Panowie, ale nie wymagajcie od nas tego, żebyśmy choć cośkolwiek wierzyli, że jeżeli dzisiaj uważacie coś według najgłębszego przekonania za dobre, nie będziecie w przyszłości w razie, gdyby zaszła jakaś zmiana, w odwrotnym kierunku takich samych słów używali.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#FranciszekCiastek">Następnie, proszę Panów, Panowie ciągle podkreślają, choć my jesteśmy zupełnie innego zdania, że Rząd i Panowie, stanowiący większość sejmową, cieszą się bezwzględnem zaufaniem społeczeństwa. Jeżeli Panowie tak rozumieją, jeżeli Rząd tak rozumie, jeżeliby pójść po tej linii rozumowania, to zdaje się, należałoby społeczeństwu dać też choć trochę tego zaufania. W projektowanej ustawie samorządowej, jak tu już zacytowano, jest odwrotnie, tam się poprostu na wadze aptekarskiej cedzi zaufanie do społeczeństwa. Bo wprowadzenie tego czynnika administracyjnego, to patronowanie, ażeby w samorządzie czynnik obywatelski nie mógł nadal ani pół kroku postąpić bez kontroli, przecież tego nie można nazwać zaufaniem Rządu do społeczeństwa, ale odwrotnie, zupełnym brakiem zaufania. Jeżeliby Panowie wierzyli w zaufanie społeczeństwa do Panów, to odwrotnie powinni Panowie dać temu społeczeństwu pełne zaufanie, którego mu w tej ustawie w zupełności odmawiacie.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#FranciszekCiastek">I dlatego, proszę Panów, kierując się temi motywami, temi zasadami, zajmiemy takie samo stanowisko, jak mój przedmówca podkreślił i jeżeli w rozumieniu Panów spadnie to wielkie dobrodziejstwo na Państwo przez tę ustawy samorządową, bierzcie Panowie sobie te wszystkie zasługi, te wszystkie laury, my ich Wam zazdrościć nie będziemy i my się w zupełności zarówno od głosowania, jak i od odpowiedzialności w tej całej sprawie usuwamy.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#ZygmuntLeszczyński">Głos ma s. Wyrostek.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MichałWyrostek">Wysoki Senacie! Wszyscy mówcy, którzy zpośród Panów przemawiali o tej ustawie, zajęli stanowisko zasadniczo przeciw ustawie, oświadczając, że z tą ustawą nic nie chcą mieć wspólnego i wstrzymają się od głosowania. Jednak z wszystkich Panów mówców zajął się ustawą jako taką ze stanowiska zasadniczego p. prof. Wasiutyński i zdaje się z tego stanowiska należałoby oceniać wszystkie bezwzględnie przez niego podniesione przeciw ustawie zarzuty.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MichałWyrostek">Różnimy się z sobą zasadniczo. P. prof. Wasiutyński stoi na stanowisku, że nie czas jeszcze na ustawę, że jest ona przedwczesna, że są między nami różnice kulturalne, gospodarcze, społeczne w poszczególnych dzielnicach i wskutek tego nie można jeszcze stworzyć ustawy, któraby obejmowała całe terytorium Rzeczypospolitej i starała się jednolicie unormować zasady ustroju samorządu. To jest punkt widzenia zasadniczy i z tem będę polemizował, ponieważ wszystkie inne zarzuty, o których mówił p. s. prof. Wasiutyński, były tylko, naturalną konsekwencją i krytyką, wynikającą z tego jego zasadniczego stanowiska.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#MichałWyrostek">Że za wcześnie wnosimy jakąś ustawę, zawsze przecież słyszymy wtedy, kiedy z czemś nowem, z czemś, coby miało organizować Państwo Polskie, występujemy: zawsze się z tem występuje, że jest to jeszcze przedwczesne, że jeszcze nie czas. Zdaje się, że ten pogląd jest najzupełniej mylny. Nie chcę przypominać dyskusji, jaka się toczyła w poprzednich ciałach ustawodawczych, przypomnę tylko ostatnie słowa p. referenta Putka z r. 1928, który wyraźnie powiedział, że zjednoczona Polska musi mieć jednolite ustawodawstwo samorządowe, jako zewnętrzny wyraz samodzielności, że bez ujednolicenia samorządu nie może być mowy o ujednoliceniu i usprawnieniu administracji. I to jest zupełnie słuszne i naturalne dlatego, że przecież w interesie Państwa leży, żeby administracja mogła być jednolita i sprawna, a to wtedy tylko można uskutecznić, jeżeli zostaną usunięte te gruzy, to rumowisko, które przeszkadza ujednoliceniu ustawodawstwa samorządowego.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#MichałWyrostek">Uważam, że mylny jest pogląd, jakobyśmy mogli sobie pozwolić na spokojny rozwój wypadków, na spokojny i ewolucyjny rozwój poszczególnych organizacyj, powoli organizować gminę, powiat, jakgdybyśmy wszyscy nie siedzieli na wulkanie. Proszę Panów, przecież widzimy, w jakim czasie żyjemy. Żyjemy w takim czasie, w którym jaknajprędsze zunifikowanie w Polsce tego wszystkiego, co się da, jest koniecznością, kategorycznym nakazem chwili. Czy możemy sobie pozwolić na luksus wyczekiwania, kiedy płonie na prawo i na lewo, kiedy kraj jest jednym obozem zagrożonym z obu stron? Czy możemy sobie pozwolić, aby wszystkiego, co się da scementować, nie scementować?</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(S. Kłuszyńska przerywa.)</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#MichałWyrostek">Koleżanka Kłuszyńska przeszkadza mi w wypowiedzeniu tej rzeczy zasadniczej, która chciałem powiedzieć, lecz ja i tak powiem, bo to jest rzecz istotna, to jest istotne nasze pojmowanie zadań państwowych. I wszędzie tam, gdzie będziemy uważali, że istnieje cokolwiek, co nas rozdziela terytorialnie, co utrzymuje różnice między poszczególnemi dzielnicami, prowincjami Państwa Polskiego, będziemy się starali wszelkiemi siłami to usunąć, aby stworzyć z Państwa Polskiego nareszcie jednolity organizm. Czyż wiecznie musimy utrzymywać te rany, które nam zadali zaborcy? Nie, Panowie! Należy wszelkiemi siłami starać się, aby to wszystko, co nas dzieli, aby te wszystkie rany, zadane nam przez zaborców, zostały zagojone. Do tego celu może doprowadzić jedynie unifikacja. Możność uregulowania prawa jest tym czynnikiem, który doprowadzi do jednolitych poglądów, prawo jest tym czynnikiem, nie tylko prawo cywilne, handlowe i karne, ale i prawo ustrojowe, które stwarza jednolitą psychikę i na podstaw wie tego jednolitego prawa będziemy mogli stworzyć jednolitego Polaka, który będzie jednolicie patrzył na Państwo i będzie jednolicie z Państwem związany.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#MichałWyrostek">I to jest zasadniczy punkt, który mnie i moich kolegów różni od p. prof. Wasiutyńskiego. Dlatego o szczegółach, o których p. prof. Wasiutyński mówił, mówić nie będę. Bo czy się mówi, że sekretarz gminy tak a tak jest mianowany, a w tej ustawie jest inaczej, lepiej zatrzyj mać to, co było do tej pory, czy będziemy mówili o jakiejkolwiek innej kwestii, to zawsze prowadzi się do tego, że lepiej zatrzymać tak, jak było, że było lepiej przedtem. Gdy mówi się np. o nadzorze, to prof. Wasiutyński uważał, że nadzór był lepszy w Poznańskiem i radził, żeby zatrzymać to, co było. W każdej kwestii p. prof. Wasiutyński mówił, że według jego zdania to, co było, jest lepsze. Jeżeli stanąć na takiem stanowisku, to naturalnie poco te wszystkie usiłowania, poco to wszystko było, cośmy zrobili od r. 1918, od czasu powstania Polski? Naturalnie, jeżeli tak rozumować, to niech te ustawy zaborcze zostaną, bo one najlepiej odpowiadają poziomowi kulturalnemu, gospodarczemu i społecznemu, jaki istnieje w tej chwili na ziemiach polskich. Niech pozostanie te cale śmiecie, to rumowisko, które przeszkadza w należytem rozwoju naszego Państwa! Tak wygląda ta cala krytyka p. prof. Wasiutyńskiego, do tego jedynie się sprowadza.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#MichałWyrostek">P. s. Gross podniósł szereg szczegółów istoty merytorycznej i rozumie się, że na te zarzuty natury merytorycznej pozwolę sobie w paru słowach odpowiedzieć. P. s. Gross oświadczył w ten sposób: ustawa samorządowa jest ustawą wsteczną, jest karykaturą samorządu i dlatego powinna być, jako sprzeczna z samą istotą samorządu, zupełnie odrzucona. I jako argument faktyczny, jako dowód na swoje twierdzenie przytacza moment, któremu pozwolę sobie kilka słów uwagi poświęcić.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#MichałWyrostek">Rozbicie na gromady jest niepotrzebne w południowych województwach Państwa Polskiego. Proszę Panów, ta kwestia potrzeby lub niepotrzeby gromady, ta kwestia istnienia lub nieistnienia gromady jednowioskowej czy zbiorowej była przedmiotem tak niesłychanie długich dyskusyj i w prasie, i na zgromadzeniach, i w Senacie, i w Sejmie, i przez cały czas istnienia Państwa, że do tej kwestii zasadniczej wracać nie będę i nie chcę tem bardziej, że już o niej mówił p. senator Roman, słusznie podnosząc, że w Małopolsce, jeżeli się utrzymała gmina jednowioskowa, to tylko dlatego, że nie było tam tego twórczego elementu, któryby tę sprawę posunął naprzód, a następnie dlatego, że komisarz rządowy austriacki sprzeciwiał się temu. Chodziło rządowi austriackiemu o to, aby utrzymać gminę jednowioskową, gminę słabą, któraby się nie mogła rządowi austriackiemu przeciwstawić. Dzięki komisarzowi rządowemu rządu austriackiego utrzymała się gmina jednowioskowa, ale nie wynika z tego, aby ona była ideałem. Mówić o tem nie będę także dlatego, że sprawa nie jest, według mojego zdania, postawioną w sposób kategoryczny, jak to się chce wmówić w nas w prasie i na zgromadzeniach, że jest kategorycznym nakazem tej ustawy wprowadzenie gromady zamiast gminy jednowioskowej w Małopolsce, w województwach poznańskiem i pomorskiem. Nigdzie tego niema, a jest tylko powiedziane, art. 9 trzeba przeczytać z dobrą wolą i z dobrą wiarą, art. 9 wyraźnie powiada i art. 93, który się z nim łączy, w jaki sposób gminy zbiorowe mają być tworzone, więc tylko tam ta gmina powstaje, na tych terytoriach, gdzie gmina obecnie istniejąca nie jest zdolna do spełniania zadań, które Państwo na nią nakłada. A jak wiemy, obowiązki, które Państwo nakłada na gminy, są bardzo duże. Czy to jest słuszne, czy niesłuszne, o tem w tej chwili mówić nie będę. Tu są dwa poglądy na tę sprawę. Jest jeden pogląd, który powiada:</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#MichałWyrostek">Państwo obejmuje szereg różnych zadań, bo rozumie, że po wojnie jest to konieczne. Państwo jest powołane do tego, ażeby przejąć na siebie całą masę obowiązków, których przed wojną nie miało, obecnie te obowiązki na państwie ciążą. Pod względem zdrowotności, kultury, oświaty, pod względem przemysłu, handlu, pod względem rolniczym, wszyscy odwołują się do państwa i państwo jest powołane z konieczności do tego, ażeby regulować całą masę różnych obiektów życia narodowego, czem przed wojną się nie zajmowało. Jeżeli tak jest, to państwo musi te rzeczy regulować przez administrację swoją. Zakres tedy administracji państwowej ogromnie się rozszerzył. I tu są dwie drogi: albo pójść na wykonywanie tej administracji aż do najniższych komórek, to znaczy do gromady przy pomocy urzędnika płatnego czy policjanta, lub też drugi sposób, to znaczy wciągnięcie do tych zadań administracji państwowej, już nie mówiąc o administracji samorządowej, ludności lokalnej, która łatwiej i sprawniej będzie te sprawy administracji państwowej lokalnie załatwiała. To są te dwie drogi, które mamy do wyboru. Myśmy zgodnie z naszą tradycją wybrali tę drogę, że państwo, mając do spełnienia całą masę czynności administracyjnych, nie chce ich spełniać przy pomocy urzędników płatnych, tylko chce przy pomocy ludności te sprawy załatwiać. Dlatego przy tym wielkim zakresie oczywistą jest rzeczą, że będzie mogła powstać i będzie musiała powstać konieczność, ażeby nawet w tych województwach południowych i zachodnich gromady, które obecnie są gminami jednowioskowemi, łączyć po dwie lub trzy, ażeby tworzyć gminy wielkie.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#MichałWyrostek">Ale nie jest to rzecz kategorycznie nakazana w ustawie i chciałbym, żeby to było wyraźnie podkreślone, bo zawsze się fałszywie szerokiej opinii publicznej przedstawia, że to jest nakazane, że gminy jednowioskowe muszą być zniesione i wprowadzone gminy zbiorowe. To nie jest nakazane kategorycznie, tylko jest dana możność Rządowi w razie, gdyby gminy jednostkowe nie mogły spełnić zadań, jakie na nich ciążą wobec konieczności państwowych, wprowadzenia gminy zbiorowej.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#MichałWyrostek">Antydemokratyczna ma być ta ustawa, ponieważ uprawnienia wyborcze się podwyższa dla czynnego prawa wyborczego z 21 lat na 24, dla biernego prawa wyborczego z 24 lat na 30. Zawsze tu miesza się dwa pojęcia przy tego rodzaju stawianiu kwestii. Inny jest stosunek obywatela do państwa, a inny do gminy. Stosunek obywatela do państwa jest taki sam, bez względu na to, czy ten człowiek będzie mieszkał tu czy gdzieindziej; stosunek obywatela do państwa jest raczej luźny i wyraża się w tem, że obywatel ma brać udział w wyrażeniu opinii zbiorowej dla wytworzenia najwyższych organów państwowych. Gmina zaś jest powołana do załatwiania spraw natury gospodarczej, a pozatem kulturalnych lokalnej natury. Więc stosunek obywatela do gminy jest inny. Tutaj musi być brane pod uwagę, że ktoś daje podatek krwi z siebie jako obywatel i dlatego jest uprawniony do głosowania, tu obywatel musi się zajmować sprawami gospodarczemi danej gromady, tej małej zbiorowości, do której należy. I dlatego tu jest potrzebne większe doświadczenie, dlatego musi być granica wieku wyższa, dlatego też musi być to, czego ustawa w dalszym ciągu wymaga, pewien dłuższy okres osiedlenia. Obywatel państwa może spełniać swoje funkcje wyborcze, może być powołany do spełnienia swych zadań jako wyborca gdziekolwiek, w wybieraniu swego reprezentanta do ciał ustawodawczych nie jest potrzebne, żeby obywatel mieszkał w pewnej miejscowości przez pewien okres, bo gdzie chodzi o stosunek dalszy do państwa, to jest obojętne, on może wykonać to swoje prawo wyborcze tam, gdzie mieszka w chwili rozpisania wyborów. Natomiast w gminie chodzi o to, żeby obywatel był związany z losami tego ciała miejscowego, gromady, do której należy, żeby był związany najbardziej żywotnemi interesami bezpośrednio z tą gromadą, bo to są te interesy, które ta gromada, do której on należy, załatwia. Dlatego jest konieczne, ażeby on był zainteresowany, nie tylko luźnie związany. Stąd potrzeba 6-miesięcznej osiadłości.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#MichałWyrostek">Tu p. s. Gross, którego wysoko cenię jako umysł prawniczy, jednak pomieszał dwa pojęcia, powiedział o wojskowych zawodowych i niezawodowych, że to jest to samo i powiada, że ustawa jest antydemokratyczna, bo wojskowemu zawodowemu przyznaje prawo czynne, natomiast nie przyznaje wojskowemu niezawodowemu. Przepraszam Pana Kolegę, ale to opiera się na nieznajomości ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej. Jaka jest różnica między wojskowym zawodowym a niezawodowym? Niezawodowy wojskowy to jest ten, który jest powołany na podstawie ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej do spełnienia swej powinności, t. zn. do odbycia ćwiczeń w wojsku, a potem ćwiczenia w rezerwie. Każdy obywatel jest do tego obowiązany i spełniając te swoje czynności, do których go państwo powołuje, jest niezawodowym wojskowym. Ale poza tymi niezawodowymi wojskowymi są ci, którzy ćwiczą tych rekrutów, tych niezawodowych wojskowych, oni pozostają przez dłuższy czas w wojsku, nie jeden rok czy dwa lata, tylko są w wojsku jako zawodowcy. To są te kadry, złożone z podoficerów, a potem oficerów. Otóż stosunek do gminy jest zupełnie inny zawodowego wojskowego i niezawodowego. Nie należy tych dwóch rzeczy mieszać. Niezawodowy odbywa ćwiczenia w koszarach jakiegoś miasta czy miasteczka i nic go z tem miastem czy miasteczkiem nie łączy. Tymczasem zawodowy, który w tej gminie mieszka od szeregu lat, który płaci podatki, bo jest do tego obowiązany, który może mieć nieruchomość, płaci podatek dochodowy, wskutek tego także utrzymuje tę gminę. Dlatego nie można mieszać tych dwóch pojęć i powiedzieć, że niesłusznie dajemy zawodowym to prawo wyborcze.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#MichałWyrostek">Prof. Wasiutyński i wszyscy inni zresztą mówcy bardzo narzekali na to, że zostawia się w regulaminach wyborczych bardzo duże pole Ministrowi Spraw Wewnętrznych i ciągle na to narzekają, że za dużo ten minister ma prerogatyw w tej ustawie. Otóż zapomina się o jednej rzeczy, że nie jest to ustawa jednolita, któraby normowała wszystkie stosunki w całej Polsce, że nie jest to ustawa, któraby normowała raz na zawsze gminę wiejską i gminę miejską, któraby mogła unormować także systemy wyborcze dla poszczególnych tych samorządów terytorialnych, to jest ustawa ramowa, ona nie jest mała, tak się nie nazywa, Panie Senatorze Ciastek, to jest ustawa o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego. W pierwszej części normuje ona postanowienia ogólne, które odtąd mają obowiązywać na całym terenie Rzeczypospolitej, w drugiej części są postanowienia, odnoszące się do poszczególnych dzielnic, a w trzeciej postanowienia przejściowe. Żądać, żeby w tej ustawie, która zawiera tylko ogólne postanowienia, stanowiące podstawę i platformę, były przepisy wyborcze, to jest żądanie rozwiązania kwadratury koła, to jest w tej chwili niewykonalne. Musi być osobna ordynacja wyborcza dla gromady, osobna ordynacja wyborcza dla gminy wiejskiej, osobna musi być ordynacja wyborcza i sposób głosowania dla gmin miejskich, dla samorządów wojewódzkich i t. d. Gdybyśmy chcieli te wszystkie poszczególne przepisy szczegółowo tak, jak chcą oponenci, zamieścić w tej ustawie, to mielibyśmy olbrzymią ustawę, któraby nie oddała nam żadnych usług. Te regulaminy wyborcze muszą być dopasowane do poszczególnych potrzeb. Jeżeli mówi się, że te okręgi wyborcze pozostawione są dowolności władzy, to zwracam uwagę p. s. Grossa, że tak nie jest. Tam jest wyraźnie powiedziane, że okręgi wyborcze mogą być w przyszłości zależnie od liczby ludności zmieniane, zatem nie jest to pozostawione dowolności. Sposób głosowania ma być niejasny. Oczywiście, w tej ustawie można było tylko ustalić zasady, które mają obowiązywać na całym terenie Rzeczypospolitej. Taka zasadą jest dążenie, żeby każdy obywatel mógł dojść do głosu tam, gdzie chodzi o wyrażenie woli ludności, a więc przy wyborze organów stanowiących. I temu żądaniu czyni zadość ustawa, wprowadzając wszędzie do wszystkich szczebli samorządu powszechność prawa wyborczego. Drugi postulat, ażeby każdy obywatel pod tym względem był sobie równy, a więc równość prawa wyborczego. I trzeci postulat, ażeby żaden obywatel nie był pokrzywdzony, tylko bez względu na narodowość i bez względu na wyznanie miał jednakie prawa. To również w ustawie jest uwzględnione.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#MichałWyrostek">Jeżeli chodzi o organa ustrojowe, wybrane przez ludność, a potem organa zarządzające, wszędzie jest dążenie i tendencja do tego, ażeby w organach ustrojowych wola ludności wyrażała się w zupełności, t. zn., ażeby nie tylko większość w danym momencie rządząca, ale także i mniejszość mogła w tych organach ustrojowych znaleźć swój wyraz. I tę zasadę przeprowadza się na wszystkich szczeblach samorządu terytorialnego. Uważamy, że oddajemy największą sprawiedliwość ludności i samym sobie, skoro bez względu na to, że jesteśmy państwem, w którem są mniejszości narodowe na wschodzie i mniejszości narodowe na zachodzie, wszystkim tym mniejszościom gwarantujemy możność brania udziału w życiu samorządowem, dajemy im udział taki sam, jaki dajemy sobie, bo nie można więcej dać praw niż sobie. Wszędzie wprowadzamy proporcjonalny system wyborczy.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#MichałWyrostek">Powiada p. s. Gross, że sposób głosowania nie jest jasny dlatego, że nie jest szczegółowo zawarty w tych przepisach. Szczegółowsze przepisy są zawarte tylko w ustawie o samorządzie miejskim; jeżeli chodzi o miasta, tam są wyrażone zasady bardzo dokładnie. A więc jest zasada podziału na okręgi przy powszechności, równości, tajności prawa głosowania i proporcjonalności głosowania na listy, a w listach jest wprowadzona ta korektura, której niema niestety w wyborach do ciał ustawodawczych, jest wprowadzona do systemu de Hondta korektura możności głosowania na nazwiska. Nie będę wchodził w szczegóły, ani uzasadniał szeroko i długo, dlaczego uważam ten system za słuszny i sprawiedliwy, ażeby w miastach wprowadzono okręgi wyborcze i ażeby można było głosować nie tylko na listy, ale i na nazwiska, tylko jedno powiem. Okazało się w praktyce w życiu państwowem, że w większych zwłaszcza miastach rady miejskie, organa ustrojowe gminne, a wskutek tego przy naszym systemie wyborczym i organa zarządzające gminy miejskiej były wybierane pod kątem widzenia politycznym, co niesłychanie ujemnie odbijało się na całokształcie gospodarki miejskiej, bo wtedy wszystkie sprawy, które miały charakter przedewszystkiem gospodarczy, były przez gminę, przez organa stanowiące rozstrzygane pod kątem widzenia politycznym, a nie pod kątem widzenia potrzeb mieszkańców — stan niezmiernie ciężki. który zwłaszcza w Warszawie dawał się bardzo często we znaki, bo bardzo często ujemnie odbijał się na całokształcie pracy miasta. Jeżeli ciało stanowiące było wybierane pod kątem widzenia politycznych stronnictw, to także ciało zarządzające, które było wybierane na podstawie istniejącej ordynacji wyborczej, a więc tam, gdzie chodziło o ławników, przy zupełnem pozbawieniu prezydenta wszelkiej władzy wykonawczej, kolegia zarządzające, to znaczy magistraty, były również tylko małemi ekspozyturami rady miejskiej i tam także przeprowadzano pewne postulaty pod kątem widzenia politycznym. Więc, że tak powiem, odparlamentaryzowanie samorządu terytorialnego, zwłaszcza miejskiego, jest rzeczą konieczną. A uważamy, że jednym ze sposobów odparlamentaryzowania jest zwrócenie uwagi publiczności, że jej sprawy mogą być załatwiane pod kątem widzenia lokalnych interesów. Są tu dwa sposoby: jeden — okręgi wyborcze i drugi — głosowanie proporcjonalne, możność głosowania na nazwiska poza głosowaniem na listy.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#MichałWyrostek">O kwestii zawodowości mówiliśmy bardzo obszernie. I tu uważam, że niesłuszne jest, iż ten moment podniósł p. s. Gross jako coś, co obarcza ustawę, co pozwala uważać ją za wsteczna czy reakcyjną. Skąd bierze się zawodowość i potem dłuższy okres czasu pełnienia funkcyj przez zawodowych burmistrzów, względnie prezydentów? Jak powiedziałem poprzednio, zakres działania, zakres kompetencji, zakres spraw, do których te organa są powołane, jest obecnie daleko większy, aniżeli kiedykolwiek. Obecnie także zakres spraw gminnych, a zwłaszcza tych spraw, które zostały oddane gminie przez Państwo, jako t. zw. pouczony zakres działania, jest daleko obszerniejszy i nie wystarcza zatem tylko ludzka dobra wola dla ich załatwiania, tu muszą być ludzie specjalnie przygotowani, żeby te zadania spełniać, a w pierwszej linii muszą być nie tylko powołani do tego przez swoje wykształcenie, ale w dodatku muszą poświęcać cały czas tej służbie.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#MichałWyrostek">Proszę Panów, ten postulat zawodowości nie jest czemś nowem, nie jest czemś, coby specjalnie zjawiło się teraz, jest on już wprowadzony na terenie najlepiej rozwiniętym pod tym względem, na terenie województwa poznańskiego i Pomorza, tam już jest wprowadzona zawodowość burmistrzów i prezydentów miasta, i istnieje z dobrym skutkiem dla gospodarki tych miast. Rząd uważał, a my aprobujemy to stanowisko, że rzecz jest niezmiernie ważna i cenna, aby ustrój tego rodzaju, który wytrzymał próbę życia okazał się celowym, wprowadzić na calem terytorium Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#MichałWyrostek">Proszę Panów, o tej zawodowości bardzo obszernie wypowiadali się ludzie, którzy specjalnie samorządem się zajmowali i których autorytet jest szanowany nie tylko przez nas, przez ludzi naszego obozu, ale przedewszystkiem przez samorządowców. Pozwolę sobie przeczytać opinię p. Jaroszyńskiego, bardzo cenną, na temat tej zawodowości organów samorządowych. Pisze p. Jaroszyński w ten sposób w jednym z numerów „Samorządu”, mianowicie w nr 35 z roku 1931: „Czynnik zawodowy w organizacji samorządu nie tylko oddawna istnieje, ale upowszechnia się coraz bardziej i coraz większego nabiera znaczenia. Daje to powód zwolennikom t. zw. czystego samorządu do ubolewania nad zbiurokratyzowaniem samorządu, ba, do rozdzierania szat nad końcem samorządu. Tem bardziej wypada nam zdać sobie sprawę z przyczyn, jeśli się tak wyrazić można, „uzawodowiania” się administracji komunalnej i z dalszych perspektyw dokonywającego się niewątpliwie procesu. Byłoby naiwnością sądzić, że zawodowość w samorządzie czyni postępy — a czyni je niezawodnie, jeśli spojrzymy na sprawę pod kątem dłuższego okresu czasu i potraktujemy ją w skali porównawczej — z powodu czyjegokolwiek zamiłowania do biurokracji. Zawodowość rozwija się bowiem oddawna i wszędzie, nawet w krajach znanych z niechęci do zawodowej biurokracji, jak Anglia lub Stany Zjednoczone. Przyczyny są różnorodne i głębokie. Przedewszystkiem jakość zadań publicznych, jakie przypadają do rozwiązania administracji komunalnej. Zmienia się ona stale, a zmieniła się szczególnie gwałtownie w związku z tym potężnym wstrząsem socjalnym, jakim była wojna światowa, zarówno w materialnym układzie sił społecznych, jak i w psychice zbiorowej. Administracja publiczna dziś i lat temu dwadzieścia to nie to samo. Rozszerzył się jej zakres, wzmogło skomplikowanie zagadnień, równolegle do skomplikowania się stosunków między ludźmi. Wzrosły niepomiernie wymagania, jakie jej stawiamy. Administratorzy powołani zpośród członków społeczności, coraz częściej sami podołać im nie mogą. Powtóre wzrosła waga poszczególnych spraw, załatwianych przez organa administracyjne, w tem także komunalne, dla ogółu i dla jednostki. Jest to prosta konsekwencja wzrostu zależności jednostki od społeczeństwa. To też wydaje się rzeczą ryzykowną oddawać wyłącznie w ręce administratorów z Bożej łaski załatwianie tak żywotnych spraw. Wzmogło się tempo życia. Administracja, od której działania tak wiele dzisiaj zależy, musi dotrzymać kroku. Sprawy trzeba decydować nie tylko umiejętnie, lecz szybko, każdej chwili. Laik, poświęcający się roli administratora jedynie ubocznie i pod tym także względem często nie sprosta zadaniu”. To jest opinia p. Jaroszyńskiego, wybitnego znawcy samorządu, który się na ten temat w ten sposób wyraża, jak to wielce szanownym panom członkom Senatu pozwoliłem sobie odczytać.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#MichałWyrostek">Jeżeli chodzi o zawodowość przełożonego gminy, to zwracam uwagę, że zawodowość jest wymagana w miastach, wydzielonych ze związku powiatowego, a w miastach niewydzielonych i w gminach wiejskich może być wprowadzona, ale tylko na żądanie odpowiedniej reprezentacji gminnej i po zatwierdzeniu przez władze nadzorcze. Jak sprawa dziś wygląda, jaki jest stan tych miast wydzielonych? Sytuacja w tej chwili w Polsce tak się przedstawia, że na terenie Małopolski mamy tylko 3 miasta wydzielone: Kraków, Lwów i Bielsko, ponieważ działają na podstawie samodzielnych statutów. Natomiast ustawa z r. 1889, która wyjęła z pod działania ustawy gminnej z 1866 r. 30 miast, zatrzymuje te miasta w związku powiatowym, tak, że są one związane ze związkami powiatowemi, są częścią składową związków powiatowych. Dla województw centralnych jest dekret Naczelnika Państwa z 4 lutego 1919 r., że wszystkie miasta, ponad 25.000 mieszkańców liczące, stają się miastami wydzielonemi ze związków powiatowych. Wobec tego jednak, że w 1919 r. spis ludności nie był dokonany i nie można było dokładnie obliczyć, zdarzały się wypadki, że miasta, liczące mniej niż 25.000 członków, zostały wydzielone. Takich miast jest 30. Tam są takie miasta, które mają tak, jak Suwałki, tylko 16.000 mieszkańców. Na terytorium województwa pomorskiego były wyłączone ze związków powiatowych miasta, liczące 25.000 mieszkańców; takich miast jest 4. Na terytorium województwa poznańskiego ilość mieszkańców, potrzebna do wyłączenia miasta ze związku samorządowego powiatowego, była zależna od uznania władz państwowych i tam są 4 takie miasta. Ponieważ dekret Naczelnika Państwa z 4 lutego 1919 r. rozciągał się i na pozostałe dzielnice Państwa, wskutek tego w Małopolsce na podstawie dekretu tego mogło powstać postanowienie, że miasta o 25.000 mieszkańców będą wydzielone z powiatowych związków. Takich miast mamy 9. Razem więc około 50, nie więcej, jak 50, a prawdopodobnie mniej będzie takich miast, które są wydzielone ze związków powiatowych.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#MichałWyrostek">I tu nie ma racji p. prof. Wasiutyński, mówiąc o tych zawodowcach, że nic znajdzie się ludzi odpowiednich w Polsce, żeby mieli te kwalifikacje, jakich wymaga ustawa, żeby te stanowiska mogli zająć. Czego wymaga ustawa? Wymaga wyższego wykształcenia i zdaje się, że nie może być mowy o tem w Polsce, żeby nie było 50 ludzi takich, którzyby mogli się poświęcić zawodowi burmistrza czy prezydenta miasta i żeby ten zawód należycie spełniali. Przecież nie jesteśmy krajem analfabetów, żebyśmy nie mogli znaleźć w całej Polsce 50 ludzi na stanowiska prezydentów i wiceprezydentów. Jak wiadomo z ustawy, tylko w miastach wydzielonych ze związków powiatowych, a w pewnych warunkach i w gminach mają być zawodowi burmistrze. Naturalnie, będzie to zależało od sytuacji, od rozwoju danej gminy czy miasteczka i zdaje się, że dla tych miejscowości znajdzie się odpowiednia ilość ludzi na stanowiska zawodowców.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#MichałWyrostek">Był tu cały szereg rozmaitych zarzutów podniesionych przez s. Grossa co do stosunku rządu do samorządu. Mówi się o tej kontroli, o tej możliwości uchylania uchwał organów stanowiących, o możliwości usuwania poszczególnych członków zarządów i t. d. Proszę Panów, nie chcę w tej chwili wchodzić w szczegóły tych wszystkich rzeczy, bo toby mnie zadaleko zaprowadziło, gdybym miał mówić, jak w poszczególnych ustawach dzielnicowych, w ustawach zaborczych te rzeczy się przedstawiają. A nie będę się powoływał tylko na to, że mam zaufanie do mojego Rządu, że on te rzeczy dobrze załatwi, na takie ogólniki nie pójdę, ale zwrócę uwagę, że samorząd w tej chwili, powiedzmy to sobie wyraźnie, w tym zakresie, w jakim obecnie ma on działać, jest jeszcze w powijakach. A to, co chcielibyśmy mówić o samorządzie, że już on dorósł i jest tak rozwinięty, że nie potrzebuje żadnej pomocy, to zdaje mi się, jest samookłamywanie się.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#MichałWyrostek">Proszę Panów, samorząd w Małopolsce wschodniej i w województwach zachodnich jest na daleko wyższym poziomie, aniżeli w województwach centralnych, ale proszę zwrócić uwagę, że jednak zakres działania dawniej był daleko szczuplejszy. A jeżeli jest mowa o województwach centralnych, to Państwo darują, ale ten samorząd za krótko istnieje, ażeby można mówić o jakimś doświadczeniu tego samorządu. Uważam, że najlepszą szkołą jest wykonywanie pewnych obowiązków i pewnych praw, ale proszę Panów, pewne nadzorowanie przez władze centralne, które są odpowiedzialne nie tylko za gospodarkę, lecz za całokształt zadań państwowych, umiejętne dbanie o to, ażeby te sprawy pierwszorzędnej wagi, w wielu wypadkach sprawy obrony państwa, były należycie kierowane przez odpowiednich ludzi, jest postulatem pierwszorzędnej wagi.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#MichałWyrostek">Jeżeli ktokolwiek kiedykolwiek miał wątpliwość co do tego, że był najwyższy czas, ażeby tę ustawę wprowadzić w życie, to rozwiało ją przemówienie p. s. Ciastka. Nie będę się zajmował ogólnikami, które powtarzał p. s. Ciastek, bo są one powtarzanym stale w prasie frazesem, że to nie jest samorząd, lecz sam rząd, że to robi sam minister, to są te zwyczajne, zasłyszane czy z prasy powtarzane frazesy o tem zupełnem pozbawieniu samorządu wszelkiej władzy, pozbawieniu ludności wszelkiego wpływu na samorządy i t. d. Ale najbardziej charakterystyczne było to powiedzenie p. s. Ciastka: My tu będziemy ciężko walczyli z wrogiem, a ciągłe walczenie z sobą samym, z człowiekiem, należącym do tego samego narodu, jest bardzo ciężkie. To jest ta mentalność przedwojenna, która ciągle jeszcze samorząd uważa za odskocznię do walki politycznej. P. s. Ciastek uważa, że samorząd jest poto, żeby rządowi się przeciwstawiać. Z tą koncepcją trzeba nareszcie skończyć, trzeba sobie powiedzieć, że musimy wyplenić tego rodzaju pojęcie, że samorząd jest odskocznią do walki z rządem własnym. On mógł być odskocznią i spełnił swoje zadanie, gdy był odskocznią w walce z rządami zaborczemi, ale chcieć w samorządzie stworzyć sobie odskocznię do walki politycznej z rządem własnym jest nonsensem. Niema w tej chwili różnicy między samorządem w państwie własnem a rządem jako takim. Nie może być mowy o walce i nie może być mowy o odskoczni. Dlatego tego rodzaju żądanie, jak to, że samorząd w tych warunkach nie daje możności do walki, jest najlepszym dowodem i argumentem za tem, żeby ta ustawa jaknajprędzej weszła w życie, żeby zaczęła przynajmniej powoli cementować ludność w jedną całość, żeby tego rodzaju koncepcje, jeszcze błąkające się w umysłach naszych rozmaitych obywateli, były wyplenione.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#MichałWyrostek">Proszę Panów, w dalsze szczegóły wdawać się nie będę, chciałem zwrócić uwagę na to, że Panowie uważają, iż Panowie nas zastraszą, gdy będą Panowie nam mówili: My się usuwamy od głosowania. Wy bierzcie na swoje barki cały ciężar odpowiedzialności. Jesteśmy przyzwyczajeni od początku tej sesji za wszystko brać odpowiedzialność, my się od tej odpowiedzialności nigdy nie uchylamy i z czystem sumieniem i dumą powiadamy: ta ustawa, którą w tej chwili uchwalamy, jest dziełem zbożnem, jest dziełem dobrem, jest zapoczątkowaniem tego dzieła, ażeby usunąć różnice, które nas dzielą, ażeby zabliźnić rany, które zadali nam zaborcy, i nie tylko przyjmujemy za nią odpowiedzialność, lecz z dumą będziemy zawsze mówili, żeśmy ją rozpoczęli.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Michejda.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#SMichejda">Wysoki Senacie! Przedłożona nam ustawa o częściowej zmianie samorządu terytorialnego jest dalszem, nie ostatniem ogniwem łańcucha, którym system panujący chce skrępować nasze życie zbiorowe, chce przykuć silą żywe człony naszego organizmu społeczno - państwowego do siebie, jako jedynego podmiotu siły i władzy, jako podmiotu czucia, myśli i czynu państwowego. Tendencje te, służące podtrzymaniu i utrzymaniu systemu, a motywowane specyficznem jakby ujmowaniem istoty zadań i celu państwa, są zgubne dla naszego życia państwowego i zgubne dla naszej przyszłości. Dlatego też z tych względów zasadniczych podjęliśmy walkę i z tym projektem ustawy. Stosowane w tej walce przez większość parlamentarną metody doprowadziły nas do protestu, wyrażonego opuszczeniem obrad komisji, jako zupełnie bezcelowych, a wszystkie zmiany i poprawki poczynione w pierwotnym projekcie rządowym nie zmieniają istoty ustawy, nie zmieniają jej ducha.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#SMichejda">Nie będę wchodził w znane powszechnie szczegóły, ale zastanowię się tylko krótko nad kilku kardynalnemi zagadnieniami, nad unifikacją, ordynacją i nad nadzorem Państwa.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#SMichejda">Najpierw zastanowię się nad sprawą unifikacji.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#SMichejda">Pierwotny projekt rządowy mówiąc o założeniach ustawy powiada: „Sprawa wydania jednolitych ustaw samorządowych nie jest jednak zagadnieniem, które należałoby uznać za dojrzałe do rozwiązania już w chwili obecnej. Na przeszkodzie stoją znaczne różnice w stopniu kultury i stanu gospodarczego poszczególnych dzielnic Państwa, potrzebna jest uprzednia reforma skarbowości publicznej i należyte zorganizowanie rozgraniczenia źródeł finansowych Skarbu Państwa i samorządu potrzebne jest powołanie do życia na całym obszarze Rzeczypospolitej samorządu wojewódzkiego, bez którego nie da się pomyśleć należyte rozwiązanie ramowych ustaw samorządu niższych stopni oraz rozgraniczenie kompetencyj między samorządami różnych stopni.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#SMichejda">Trudno jest również myśleć o rozwiązaniu problemu jednolitych ustaw samorządowych w okresie prac nad reformą Konstytucji, gdyż od kierunku reformy ustroju Państwa zależy kwestia takiego czy innego ustroju samorządu terytorialnego, którego zasady powinny wynikać z postanowień zmienionej Konstytucji”.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#SMichejda">Tak określił Rząd swoje stanowisko w motywach do wniesionego projektu. Ale zdaje mi się, że jeżeliby chodziło o argumenty przeciwko wprowadzeniu jednolitości, jak ją pojmuje obecna ustawa, zwrócone przeciw unifikacji, to wystarczy zacytować to zastrzeżenie, jakie Rząd sam miał w styczniu 1932 r. przeciw unifikacji.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#SMichejda">O ordynacji wyborczej to samo uzasadnienie projektu z roku zeszłego powiada, że ten system wyborczy ma realizować zasadę wpływu szerokich mas obywateli na skład organów samorządowych. Risum tenee amici! Ordynacje, skomplikowana do niemożliwości, ujęta regulaminami ministra, naruszająca tajność wyborów, sprzyjająca wszelkim nadużyciom wyborczym, dająca możność szerokiego stosowania tak zwanej geometrii wyborczej, stosująca pośredniość wyborów do rad gminnych i rad powiatowych — ta ordynacja dopiero realizuje wpływ szerokich mas obywateli na skład organów samorządowych!</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#SMichejda">O nadzorze powiem tylko słów kilka. Ustawa wprowadza zupełną zależność organów samorządowych od władz państwowych. Wciska — a w tym samym projekcie powiada się, że to być nie powinno — samorząd w ramy hierarchii rządowego ustroju biurokratycznego. Niszczy twórczą inicjatywę, niszczy poczucie odpowiedzialności za gospodarkę publiczną w społeczeństwie, uniemożliwia jednostkom wartościowym wogóle udział w pracach samorządu, a napewno zniszczy rolę polityczną samorządu, rozumianą jako szkołę wychowania państwowego.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#SMichejda">Dotychczasowe ustawodawstwo dawało dosyć środków prawnych do nadzoru nad samorządem, lecz nie umiano ich wykorzystać należycie i celowo, chociażby dlatego, że państwowemu aparatowi nadzorczemu brak jest odpowiednich kwalifikacyj. Błędy zaś i wady samorządów w wielkiej części przypisać należy właśnie aparatowi nadzorczemu. Dyrektor biura Związku Gmin powiedział: Jeżeliby tak miał wyglądać przyszły samorząd gminny, to lepiejby było, żeby został całkowicie zniesiony, żeby na jego miejsce utworzono w gminach odpowiednie ekspozytury starostw. Byłoby to szczere i otwarte.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#SMichejda">Głosować będziemy przeciw ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Makuch.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#IwanMakuch">Wysoki Senacie! Przedłożony projekt ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego ma właściwie na celu głównie zalegalizowanie stanu, jaki via facti obecnie istnieje w tej dziedzinie. Samorząd jest już i dzisiaj zrujnowany i zniszczony wbrew obowiązującym ustawom. Obecny system rządzenia nie chce mieć samorządu prawdziwego, od administracji państwowej niezależnego; nie chce, by obywatele sami załatwiali w zbiorowych ciałach samorządowych swe sprawy według swego uznania i najlepszej wiedzy. Niezależność działania społeczeństwa w dziedzinie samorządu jest nie na rękę obecnemu systemowi rządzenia. On zniósł już faktycznie tę niezależność oddawna, a obecnie legalizuje to ustawą. Samorząd według nowej ustawy będzie tylko fikcją, stanie się nową gałęzią administracji państwowej niższego rzędu, która będzie w zupełności zależną od administracji państwowej wyższego rzędu.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#IwanMakuch">Zniesienie samorządu gminnego i powiatowego jest wielkim ciosem dla demokracji, a w szczególności dla narodu ukraińskiego, bo naród ukraiński, usunięty od wszelkiego wpływu na sprawy publiczne w Państwie, mógł w samorządzie gminnym i powiatowym bodaj niewielki wpływ wywierać na sprawy publiczne na ziemiach ukraińskich. Obecnie i tego wpływu pozbawia go nowa ustawa i stawia go poza nawias życia publicznego.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#IwanMakuch">Nowa ustawa wchodzi głęboko nie tylko w stosunki narodowe i społeczne, lecz także kulturalne i gospodarcze. Na podstawie dotychczas obowiązujących ustaw miały rady gminne i powiatowe swobodę budżetowania i mogły w ramach swych finansowych możliwości popierać gospodarkę ludności i jej organizacje kulturalne. Samorząd musiał się liczyć z ludnością i iść jej na rękę nie tylko w dziedzinie gospodarczej i kulturalnej, lecz wogóle w obronie praw gminy i jej niezależności w sprawach, które gmina na podstawie ustawy miała prawo rozstrzygać.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#IwanMakuch">Nowa ustawa znosi tę niezależność i podporządkowuje gminy i powiaty pod wpływ administracji państwowej. Dotychczasowe uprawnienia gmin i powiatów, co do popierania ukraińskich organizacyj kulturalnych i gospodarczych na terenach zamieszkałych przez ludność ukraińską, stają się fikcją, skoro prawo swobodnego budżetowania gminy jest tak ograniczone, że nie tylko przełożona władza, lecz nawet przełożony gminy z urzędu lub na wezwanie władzy przełożonej zawiesi uchwałę rady, która zdaniem jego lub zdaniem władzy nadzorczej jest sprzeczna z interesem gminy. Każdą najmniejszą subwencję, uchwaloną przez radę gminną na organizacje ukraińskie oświatowe i gospodarcze, można będzie podciągnąć pod pojęcie, że uchwała taka jest sprzeczna z interesami gminy.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#IwanMakuch">I dotychczas władze nadzorcze robiły to samo, lecz takie postępowanie sprzeciwiało się obowiązującym obecnie ustawom. Na podstawie nowej ustawy takie postępowanie ma być formalnie legalne i zgodne z ustawą, chociaż istotnie będzie niezgodne z prawem decydowania samorządów w sprawach społecznych, gospodarczych i kulturalnych swego środowiska.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#IwanMakuch">Co do zasad wyborczych. Jeżeli tyle lat pokutuje ustawa samorządowa w Izbach ustawodawczych, to przyczyna leży nie tylko w walce z Rządem o niezależności samorządu, ale i w tem, że polskie partie i grupy polityczne nie mogły się pogodzić co do ustalenia takich przepisów ustawowych, któreby pozbawiły niepolskie narodowości należnego im wpływu na samorząd, i co do tego, jak sformułować przepis prawny, któryby przeprowadził w życie myśl polityczną b. posła Prószyńskiego: jeden Polak za stu Ukraińców.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#IwanMakuch">Autorowie obecnego projektu starają się tę zasadę wprowadzić do ustawy. Zasady wyborcze są oryginalne. Co do prawa wybierania, podwyższa się cenzus wieku na 24 lata, przyjmuje się rok zamieszkania, a co do prawa wybieralności, to podwyższa się wiek na lat 30.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#IwanMakuch">Bezpośrednie wybory odbywają się tylko do rad gromadzkich i w miastach, a do rad gminnych wiejskich i rad powiatowych są wybory pośrednie, których dokonują w pierwszym wypadku członkowie rad gromadzkich i wyborcy gromad, w których niema rad gromadzkich, a w drugim wypadku radni gmin wiejskich i miejskich. Przytem zastosowano jawność wyborów, a tylko na żądanie 1/5 części wyborców wprowadza się tajność i wprowadza się ograniczone głosowanie imienne oraz podział gromad i gmin tak wiejskich, jak i miejskich na okręgi wyborcze.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#IwanMakuch">Wszystkie te zasady wyborcze mają na celu zabezpieczenie przywilejów dla mniejszości polskiej na ziemiach ukraińskich i białoruskich. Pośrednie wybory do rad gminnych, wiejskich i powiatowych przy zastosowaniu ograniczonego głosowania tylko na pewną ilość radnych, podział na okręgi wedle uznania administracji państwowej, ta znana geometria wyborcza, pozbawi ludność ukraińską należytego wpływu na skład ciał samorządowych. Te zasady wyborcze rozproszkowują naszą większość narodową tak, że ona znajdzie się w położeniu mniejszości. Przy tym sposobie wyboru nie najlepsze jednostki będą wybierane do samorządu, lecz jednostki potulne a nawet renegaci narodowi.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#IwanMakuch">Dobór osób do ciał samorządowych. Uzależnienie zarządów od władz administracyjnych, a uniezależnienie ich od rad gminnych i powiatowych.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#IwanMakuch">Ustawa przyznaje administracji państwowej wielki wpływ na dobór osób, które mają stać na czele administracji samorządowej. Już ordynacja wyborcza utrudnia wybór odpowiednich osób na stanowisko zarządu gminy wiejskiej. Pośrednie wybory przy ograniczonem głosowaniu i geometrii wyborczej, utrudniają wybór ludzi rzeczywiście niezawisłych do rad i zarządów gmin. Lecz sam wybór jeszcze nie decyduje o tem, kto stanie na czele gminy. Wybór zarządu gminy musi być zatwierdzony przez starostę, a ten chyba nie zatwierdzi zarządu, co do którego nie będzie miał stuprocentowej pewności, że on będzie posłusznem narzędziem w ręku starosty i dbać będzie nie o dobro gminy i ludności, lecz o łaskę starosty.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#IwanMakuch">W dodatku, celem uniemożliwienia ludności ukraińskiej wyboru swoich odpowiednich ludzi do zarządu gminy, nałożono na członków zarządu gromady i gminy obowiązek znajomości języka polskiego w słowie i piśmie. Jeżeliby rada nawet wybrała do zarządu jednostki narodowości ukraińskiej, którym nic nie możnaby zarzucić, to starosta utrąci te jednostki z zarządu gminy pod pozorem nieznajomości języka polskiego, skoro te jednostki nie spodobają się staroście.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#IwanMakuch">Gminom można będzie narzucić na przełożonych jednostki, które wcale nie mieszkają w gminie, nie znają ludności i jej potrzeb, bo jeżeli raz i drugi raz starosta nie zatwierdzi wybranego zarządu, to zamianuje tymczasowy zarząd gminy, który tak długo będzie urzędował, aż rada wybierze taki zarząd, jakiego sobie życzy starosta.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#IwanMakuch">Usuwalność zarządu gminy. Nawet zatwierdzony zarząd gminny łatwo będzie można usunąć. Ustawa jest w tej mierze bardzo elastyczna. Art. 63 postanawia, że członek zarządu może być złożony z urzędu, gdy postępuje w sposób, obniżający powagę i zaufanie, jakiego wymaga zajmowane przez niego stanowisko. Pod te przewinienia można będzie podciągnąć każdą działalność zarządu, która nie podoba się staroście, chociażby ona była korzystną dla gminy. Zachowanie się obniżające powagę i zaufanie jest tak elastycznem pojęciem, że ono da pole do szykanowania jednostek niewygodnych. Można będzie usunąć wójta za to, że on brał udział w naradzie ukraińskiej organizacji oświatowej, bo jego obecność na tej naradzie może „zachwiać zaufanie u ludności polskiej”. Oczywiście, że o odwrotnym wypadku nie będzie mowy.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#IwanMakuch">Tak tedy zamknie się drogę ludności ukraińskiej do stanowisk w zarządzie gminy, a zarząd gminy będzie spoczywał w rękach ludzi często obcych, którzy całą duszą służyć będą staroście a zupełnie nie będą troszczyć się o to, czy ludność miejscowa jest zadowolona z ich urzędowania, czy nie. Nie od was zależymy, tylko od pana starosty — będzie odpowiedź tych pas nów na utyskiwania ludności.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#IwanMakuch">Ścieśnienie działalności rad i uzależnienie rad od zarządów i władz administracyjnych. Nowa ustawa ścieśnia zakres działania rad gminnych wiejskich, miejskich i powiatowych, a natomiast stawia nad radami zarząd niezależny od rad, a w zupełności zależny od władzy nadzorczej. Działalność rad gromadzkich sprowadzono do minimum, bo w zasadzie mają one zajmować się tylko zarządem dobra gromadzkiego i majątku gromadzkiego, a zupełnie pozbawiono je innej działalności.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#IwanMakuch">Przełożonemu gminy czy powiatu nadaje ustawa bardzo szerokie uprawnienia co do całej gospodarki i spraw załatwianych w gminie i powiecie i uniezależnia ich działalność od rad. Jednoosobowość w administracji gminnej i powiatowej i jednoosobowa odpowiedzialność dominują w ustawie, która usuwa zbiorową odpowiedzialność rad za gospodarkę gminy czy powiatu.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#IwanMakuch">Uchwały rad w zakresie o wiele większym niż dotychczas potrzebują do swej ważności zatwierdzenia władz nadzorczych. Prawie niepraktykowane dotychczas zawieszanie uchwał przez przełożonego gminy lub na wezwanie władz przełożonych ścieśnia działalność rad jeszcze bardziej.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#IwanMakuch">Prawo swobodnego budżetowania i układania planów gospodarczych rad jest tak ścieśnione, że rady schodzą właściwie do roli organu opiniowania, a nie uchwalania i stanowienia, bo już sama ordynacja wyborcza nie pozwala mieć w radzie większości, zdolnej do wzięcia na siebie odpowiedzialności za gospodarkę gminy, a jej zależność od zarządu i obawa rozwiązania rady zaciążą fatalnie na gospodarce gminnej.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#IwanMakuch">W radach powiatowych właściwym gospodarzem staje się starosta i on rządzi w radzie powiatowej i w wydziale powiatowym wedle własnego uznania, a ludność powiatu mało będzie miała do powiedzenia o tem, jak ma się gospodarować w powiecie i na co mają być użyte fundusze powiatu.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#IwanMakuch">Rozbudowany aparat urzędniczy powiatów pożera już obecnie prawie połowę dochodów, a w przyszłości będzie tak samo pożerał, bo budżety muszą się kurczyć i od zubożałej ludności coraz mniej będzie można wyciągnąć podatków.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#IwanMakuch">Rozwiązywanie ciał samorządowych. Gdyby jakaś rada lub jej zarząd okazały zadużo samodzielności w prowadzeniu gospodarki samorządowej i w polityce samorządowej, to administracja państwowa może w każdej chwili rozwiązać ciała samorządowe. Art. 62 ustawy daje szerokie uprawnienia administracji do rozwiązywania rad i zarządów, a między innemi można będzie rozwiązać rady, gdy organ ustrojowy sam dopuszcza się publicznych wystąpień, albo je toleruje u swych członków — wystąpień publicznych, które uwłaczają powadze lub obniżają zaufanie, jakim powinny cieszyć się organa administracji publicznej.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#IwanMakuch">Pod to postanowienie podciągnie administracja państwowa z pewnością wystąpienie radnego w obronie negowanych praw językowych ludności ukraińskiej, lub wogóle w obronie praw tej ludności, czy gospodarki gminnej niszczonej przez przełożonych gminy. Wystąpienie radnego przeciw wnioskowi zarządu o uchwalenie datków na cele, które mogą szkodzić miejscowej ludności, może dać pretekst do rozwiązania rady, a będzie uważane za wystąpienie, które poniża i obniża zaufanie, w szczególności wtedy, gdy takiego wniosku się nie uchwali. Najmniejszy opór gminy będzie można złamać przez rozwiązywanie rady i zarządu gminy.</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#IwanMakuch">Tymczasowy zarząd. W razie rozwiązania rady sprawowanie agend całej gospodarki gminnej przejdzie na przełożonego gminy, bądź na tymczasowy zarząd, mianowany swobodnie przez administrację państwową. Tymczasowe zarządy trwają u nas już od lat 14 w powiatach i w wielu gminach miejskich i wiejskich. Te zarządy tak się dały we znaki ludności, tak zniszczyły finanse gmin i powiatów, tak pozadłużały te samorządy, że długie lata trzeba będzie pracować, ażeby uporządkować finanse samorządu. A przecież administracja państwowa rozwiązała już po wyborach w r. 1927 dużo rad gminnych wiejskich i miejskich celem uporządkowania finansów gminnych. Ale uporządkowanie to wyszło gminom zupełnie naopak. Finanse stały się fatalnemi.</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#IwanMakuch">Tymczasowy zarząd trwać ma wedle ustawy w gminach wiejskich 3 do 9 miesięcy, a w miastach i powiatach 6 miesięcy, a nawet cały rok. Wedle galicyjskiej ustawy miała władza administracyjna zarządzić wybory w razie rozwiązania rady do 6 tygodni, a czas naznaczony w obecnej ustawie do zarządzenia wyborów jest za długi i może wyjść na szkodę gminom. Niema pewności i stałości w urzędowaniu ciał samorządowych. Ta niepewność odbije się fatalnie na gospodarce gmin. Każde pociągnięcie będzie robione pod kątem widzenia, jak na to przełożona władza będzie się patrzeć.</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#IwanMakuch">Koszta administracji samorządowej. Nowa ustawa nakłada na samorząd, a w szczególności na samorząd wiejski, nowe bardzo wysokie ciężary, i to w czasie, gdy ludność wogóle, a wiejska w szczególności bardzo zubożała, a zubożenie to tylko się potęguje.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#IwanMakuch">Samorząd otrzymuje drogą administrację. Przełożeni gminy wiejskiej otrzymywali dotychczas stosunkowo niskie wynagrodzenia, które przyznawała im rada gminna w miarę zasobów finansowych gmin. Obecnie administracja gminna będzie miała cały sztab urzędników, stosunkowo wysoko, jak na obecne czasy, płatnych, a wysokość płacy przełożonego gminy nie będzie wogóle zależała od rady gminnej, a tylko od wydziału powiatowego. Przewidywani są nawet w pewnych wypadkach wójtowie zawodowi w gminach wiejskich i w małych miasteczkach. Urzędników mianuje i usuwa przełożony gminy, a nie tak, jak dotychczas, rada gminna. Emerytury dla tych urzędników i ich rodzin ciężyć będą na słabych funduszach gmin, tak, że w przyszłości prawie wszystkie dochody gmin pójdą na płace i emerytury, a mało pozostanie na cele kulturalne i gospodarcze ludności, do których samorząd jest w pierwszej mierze powołany. Budżety gminne będą więc miniaturą obecnych budżetów Państwa. Temi stosunkowo wysokiemi płacami przywiązać ma obecny Rząd przełożonych gmin i urzędników, często gminie narzuconych, do obecnego systemu rządzenia i zrobić z nich posłuszne narzędzia swej polityki tak wobec niezależnych od Rządu grup politycznych, jak i wobec mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#IwanMakuch">Tak samo i samorząd powiatowy, który dotychczas wydawał na wydatki personalne prawie połowę swego budżetu, będzie w przyszłości ponosił duże wydatki personalne na opłacenie urzędników i ich emerytury.</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#IwanMakuch">Niwelacja dotychczasowych odrębności ustrojowych i pełna unifikacja ustrojowa. Nowa ustawa znosi wszelkie odrębności ustrojowe samorządu i przeprowadza konsekwentnie pełną unifikację w tej dziedzinie. Przeprowadzenie pełnej unifikacji ustrojowej odbije się przedewszystkiem na ludności ukraińskiej we wschodniej Galicji. Te terytoria mają swe odrębności narodowe, kulturalne i gospodarcze. Zniwelowanie tych odrębności może nam przynieść tylko szkodę. Ludność tych terytoriów żyła i żyje swem odrębnem życiem. Trudno będzie tej ludności przyzwyczaić się do nowego ustroju, który ma na celu zniszczyć jej byt narodowy i upodobnić ten byt do życia całego Państwa. Nawet nomenklatura przyjęta w ustawie, jak sołtys, podsołtys, nigdy nie była u nas w użyciu i trudno będzie ludności przyzwyczaić się do tych nazw.</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#IwanMakuch">Skasowanie samorządu w Galicji. Niwelacyjna polityka, przeprowadzana konsekwentnie od samego początku, doprowadziła do skasowania autonomii krajowej, jaką posiadała Galicja. Za Austrii była Galicja krajem koronnym i miała szeroką terytorialną autonomię krajową, powiatową i gminną. Autonomii tej nie skasował rząd Republiki Ukraińskiej. Dopiero polski Rząd skasował krajową autonomię, skasował Sejm Krajowy i Wydział Krajowy, budynek Sejmu Krajowego przeznaczył na uniwersytet polski we Lwowie, zabrał wiele instytucyj, jak Bank Krajowy, Bank Przemysłowy, Akademię Rolniczą w Dublanach i inne. Tak samo skasował samorząd powiatowy i ograniczył prawa samorządu gminnego.</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#IwanMakuch">Gminy zbiorowe. Natomiast wprowadza się na tych terytoriach gminy zbiorowe, nieznane tam dotychczas. Ludność broniła się konsekwentnie przeciw gminom zbiorowym, które sejm krajowy kilkakrotnie starał się tam zaprowadzić.</u>
<u xml:id="u-25.31" who="#IwanMakuch">Gmina zbiorowa jest za kosztowna, niepotrzebna i nie na czasie. Ludność przyzwyczajona załatwiać swe sprawy w swej wiosce, narażona będzie na wielkie niewygody, bo będzie musiała z drobnemi sprawami udawać się do gminy, oddalonej od wioski często o kilkanaście kilometrów. Nowa gmina z większym aparatem urzędniczym, niż dotychczasowe gminy posiadały, będzie conajmniej dwa razy tyle kosztować, ile kosztuje obecnie utrzymanie dzisiejszej gminy.</u>
<u xml:id="u-25.32" who="#IwanMakuch">Zarząd gminy zbiorowej uniezależniono nie tylko od rady gminnej, lecz wogóle od ludności. Ludność nie będzie miała wpływu na przełożonych gmin, ludzi często zupełnie obcych i z ludnością w niczem niezwiązanych, a przełożeni będą bagatelizowali interesy ludności miejscowej. Gmina zbiorowa jest niepotrzebna, bo dotychczasowe gminy jednowioskowe wykonują poruczony sobie zakres działania bez zarzutu.</u>
<u xml:id="u-25.33" who="#IwanMakuch">Reforma nie na czasie. Reforma samorządu, jaką projektuje nowa ustawa z drogim aparatem administracyjnym, jest nie na czasie, bo ludność znękana kryzysem nie może ponosić jeszcze większych niż dotychczas ciężarów na utrzymanie administracji samorządowej, a zdenerwowana obecnem położeniem gospodarczem i politycznem, nie ma najmniejszej ochoty przyzwyczajać się do nowej formy samorządu gminnego. Ludność ukraińska dalej jednomyślnie żąda prawdziwego samorządu, prowadzonego przez rady, wybierane w powszechnem, równem, bezpośredniem, tajnem i stosunkowem głosowaniu, i to rady niezależne od państwowej administracji.</u>
<u xml:id="u-25.34" who="#IwanMakuch">Forma ustawy. Konstrukcja ustawy jest ciężka i zagmatwana. Nawet specjaliści wyznają się w niej z trudem, a cóż dopiero mówić o szerokich masach ludności, dla których się tę ustawę wydaje. Ustawa jest narazie tylko szkieletem, a wypełnieniem tego szkieletu zajmie się Minister Spraw Wewnętrznych, który ma wydać regulaminy wyborcze i kilkadziesiąt rozporządzeń do tej ustawy. Nowa ustawa wywoła wielkie zamieszanie w przepisach prawnych w dziedzinie samorządu. Będzie panował chaos co do tego, które przepisy dawnych ustaw obowiązują, a które zostały zniesione, bo ustawa nie uchyla dawnych ustaw, a tylko reguluje pewne kwestie, odsyłając co do reszty do dawnych ustaw. Zamiast przedłożyć trzy odrębne ustawy dla gmin wiejskich, miast i powiatów, zrozumiale dla ogółu ludności, uchwala się jedną ustawę niezrozumiałą. Ordynacje wyborcze były dotychczas wydawane w formie ustaw. Obecnie Minister Spraw Wewnętrznych ma wydać regulaminy wyborcze, a cały Rząd i Prezydenta Rzeczypospolitej upoważniono do skodyfikowania całego ustawodawstwa samorządowego. Izby ustawodawcze wobec wiadomego stanowiska mechanicznej większości B. B., stracą swe prawa ustawodawcze na rzecz Rządu.</u>
<u xml:id="u-25.35" who="#IwanMakuch">Nasze stanowisko wobec ustawy samorządowej. Przedłożona ustawa ma między innemi na celu zniszczenie dążeń niepolskich narodowości, a więc i narodowości ukraińskiej do zorganizowania pełnego życia narodowego we wszystkich dziedzinach zbiorowego życia na swych ziemiach w odrębnych formach. Tego naturalnego prawa do pełnego rozwoju naszego życia narodowego w odrębnych rodzimych formach nie zrzekniemy się i o pełny rozwój naszego życia narodowego będziemy dalej walczyć, bo to jest nasze prawo samostanowienia o sobie. Ustawę samorządową, która dąży do zniszczenia naszego życia narodowego, będziemy zwalczali i będziemy walczyli o prawdziwy samorząd gminny i powiatowy.</u>
<u xml:id="u-25.36" who="#IwanMakuch">W końcu protestujemy przeciw tym przepisom ustawy, które nakładają na ludność ukraińską obowiązek znajomości języka polskiego w słowie i piśmie, i stawiają tę znajomość za warunek zajmowania stanowisk sołtysów i podsołtysów w gromadach, wójtów, zastępców wójtów i ławników w gminach wiejskich, radnych miejskich i powiatowych i członków wydziału powiatowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Do głosu zapisany jest jeszcze s. Kopciński. Zarządzam przerwę do godz. 15 min. 45, po której udzielę głosu p. senatorowi. Następnie w kolejności na porządku dziennym będziemy mieli projekty ustaw, zaczynające się od punktu trzeciego.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Kontynuujemy obrady.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Kopciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#StefanKopciński">Wysoka Izbo! Zabieram głos jako drugi z klubu, który mam zaszczyt reprezentować, nie dlatego, żebym miał zasadniczo coś więcej do powiedzenia, niż powiedział mój kolega s. Gross. W krótkich słowach przedstawił on wszystkie, z naszego punktu widzenia, wady ustawy i wyciągnął te wnioski, z któremi się najzupełniej solidaryzujemy. Zabieram głos dlatego, że mnie do tego pobudziła dyskusja, która się odbywała a jeszcze i zasadnicze względy.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#StefanKopciński">Ustawa, nad którą tu dyskutujemy, mająca na celu uregulowanie samorządu terytorialnego, ma zasadnicze znaczenie dla tych, których reprezentujemy. Samorząd miejski, o którym ja specjalnie mówię, jest właśnie nie dla kogo innego, ale dla robotnika, w tem mieście mieszkającego, rzeczą niezmiernie ważną. On związany jest z miejscem swojego pobytu, związany jest przez całe życie i to miejsce pobytu, jakim ono jest, jak ono sobą rządzi — te rzeczy są dla niego niezmiernie ważne. Człowiek zamożny, bogaty, kiedy ma złe warunki higieniczne, kiedy nie ma wygód, może się choć na chwilę oderwać od swego miejsca zamieszkania. Nie może tego zrobić człowiek pracy, człowiek, który nie ma możliwości odetchnięcia zdała od miejsca swego pobytu, bo nie ma pieniędzy. Dla robotnika jest ważną zarówno ta ulica, na której mieszka, czy ona jest ciemnym zakątkiem bójek ulicznych, czy jest miejscem pięknych przechadzek. Od tego zaczynając, idąc poprzez zdrowotność publiczną, opiekę społeczną, szkolnictwo, wszystko to są kwestie niezmiernie żywe dla niego, zależne od tego, jakim jest samorząd, który te rzeczy w tem mieście urządza.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#StefanKopciński">Samorząd dla obywatela oprócz tego ma jeszcze duże wychowawcze znaczenie. To jest pierwsza szkoła życia publicznego, tutaj ten obywatel spotyka się z rzeczami życia codziennego, które go muszą interesować, tu się uczy, że to jego osobiste życie musi się odbywać w jakichś ramach społecznych, musi podlegać społecznemu urządzeniu, on widzi celowość tego przymusu społecznego, widzi jego pożytek.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(S. Roman: Bardzo słusznie.)</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#StefanKopciński">Każdy z nas wie doskonale o tem, że ta pierwsza szkoła daje ludzi, którzy interesują się następnie sprawami państwowemi, że ta szkoła wyrabia często działaczy, którzy idą na szerszą arenę.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#StefanKopciński">P. s. Wyrostek powiada, że samorząd polski jest jeszcze w powijakach. No, ale możemy powiedzieć, że całe nasze życie publiczne jest w powijakach, bo istniejemy samodzielnem życiem dopiero od niedawna. Samorząd natomiast, jeżeli ktoś patrzy bezstronnie, niewątpliwie zrobił duże rzeczy i ładne rzeczy. Są dziedziny, w których trudno sobie dać radę, jak np. dziedzina szkolnictwa, bo wątpię, czy p. minister mógłby tak upchać dzieci, jak teraz to robi, gdyby samorządy tych szkół nie budowały. Istotnie bardzo ładne i pożyteczne rzeczy zrobiły niektóre samorządy. Część z nich nie miała możności dłuższego rozwoju, ale przecież były dzielnice, gdzie samorządy istniały przed odzyskaniem niepodległości, kiedy państwowego życia nie było. Jeżeli możemy mówić o powijakach, to mi się zdaje, że niema żadnego powodu, żeby samorząd był wyłączony z całego życia publicznego i żeby to było jakieś niedorozwinięte dziecko, które ani rusz nie chce się rozwijać. Panowie wiedzą, że od pewnego czasu jest on nie w powijakach, ale jest zawijany w powijaki i sznureczkami skrępowany, by jego życie samodzielne ograniczyć. To, co jest wprowadzone w ustawie, to w praktyce już dawno się działo, jak rządy komisaryczne i t. d.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#StefanKopciński">Proszę Szanownych Panów, ja z p. s. Wyrostkiem nie mogę się zgodzić.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#StefanKopciński">A jeżeli chodzi o zainteresowanie, o wciąganie obywatela do życia samorządowego, to przedewszystkiem jest ważne, aby obywatel miał dostęp do samorządu, a więc przedewszystkiem prawo wyborcze, możność wpływania na losy samorządu, przez wyrażenie swojej woli, kogo chce w tym samorządzie mieć.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#StefanKopciński">Tutaj odbywała się dyskusja na temat prawa wyborczego. P. s. Wyrostek powiada: Podwyższony został wiek wyborczy dla czynnego prawa wyborczego do 24 lat. P. s. Wyrostek tłumaczy to w ten sposób: Tak, do Sejmu mogą wybierać ludzie po dojściu do pełnoletności, bo to są inne sprawy; sprawy samorządowe wymagają większej dojrzałości obywatela. Jakiej? Proszę Szanownych Panów, z jakimi sprawami ten młody obywatel łatwiej może się obeznać, czy ze sprawami państwowemi, będącemi od niego daleko, ze sprawami zawiłemi i skomplikowanemi, czy z temi czasem prościutkiemi, a ważnemi sprawami samorządowemi? On żyje na tej nieskanalizowanej ulicy, on mieszka na tej nieoświetlonej ulicy, on ma kiepską szkołę, on od malutkiego z temi sprawami się styka, on temi sprawami przesiąka, one są dla niego proste, łatwiej mu je ująć, przecież on z temi rzeczami gospodarczemi styka się od maleńkości. Czy to są sprawy dla nich więcej skomplikowane, niż polityka zagraniczna, niż obrona kraju, niż inne sprawy? Chyba nikt z Panów z p. Wyrostkiem się nie zgodzi, że trudniej jest z temi sprawami się zapoznać, niż ze sprawami państwowemi. Mnie się zdaje, że s. Wyrostek jednocześnie wyszedł z założenia jakoby ustalonym wiekiem wyborczym do państwowej instytucji, jaką jest Sejm, było 21 lat. A mnie się zdaje, że tak nie jest. Panowie na swoich „uczonych debatach” w Komisji Konstytucyjnej Sejmu przecież dalej dyskutują o zmianach do Konstytucji i wiem o tem, że tam także żąda się 24 lat, jako wieku, uprawniającego do prawa wyborczego. Więc chyba chodzi o powód polityczny do stworzenia faktu dokonanego. W samorządzie będziemy mieli wiek 24, to i w Konstytucji gładziej przejdzie. Tego argumentu p. s. Wyrostek nie użył, ale tamten argument s. Wyrostka nie wytrzymuje najlżejszej krytyki.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#StefanKopciński">S. Wyrostek mówił o 5-przymiotnikowem prawie wyborczem, o listach, o nazwiskach. One są, mojem zdaniem, skomplikowane i to głosowanie na nazwiska będzie bardzo trudne dla obywatela i t. d. S. Wyrostek stanął na stanowisku, że tutaj trzeba przy wyborach wykluczyć podkład polityczny. Czy to wykluczenie w samorządzie jest możliwe? Ale nie zdaje mi się, żeby była jakaśkolwiek dziedzina życia, w której możnaby było wykluczyć polityczny podkład. Czyż wszelkie rzeczy gospodarcze nie zazębiają się o politykę, a przynajmniej czy nie zazębiają się z pewnemi grupami politycznemi, które mają jako podstawę istnienia swoje gospodarcze interesy? Mnie się zdaje, że to się wykluczyć nie da i że polityka samorządowa zawsze będzie polegała na pewnych interesach i trudno jest rozdzielić te dziedziny, bo inne interesy ma kamienicznik, a inne robotnik i trudno, żeby Panowie je do jednej teczki włożyli, gdyż ten będzie chciał podniesienia przedmieścia, a tamten śródmieścia, gdzie jego kamienica stoi. To jest jasne. Ja chciałbym zapytać p. s. Wyrostka — szkoda, że go tu niema — czy da się abstrahować od polityki. Mnie się zdaje, że p. s. Wyrostek jest więcej z polityką związany, niż ja. S. Wyrostek należy do B. B., a proszę Panów dajmy pokój zaprzeczeniom, przecież ten Klub B. B. W. R. jest więcej partyjny i stosuje więcej metod partyjnych, niż jakakolwiek inna partia. Więc ta motywacja niewątpliwie jest szczera.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#StefanKopciński">Proszę Panów! To prawo wyborcze, które ma pozory demokratyczności, jednak ogranicza robotnika czasem zamieszkania, podczas gdy dla nauczyciela, dla urzędnika ta okoliczność może być pominięta. Ten robotnik najczęściej musi zmieniać miejsce pobytu. Następnie, gdy chodzi o 24 lata i o wojskowych zawodowych i niezawodowych, to przecie i ten niezawodowy jest związany z miejscem pobytu. Dla mnie byłoby najsłuszniejsze, ażeby, chociaż chwilowo jest on gdzieindziej, mógł na czas wyborów do miejsca zamieszkania powrócić i swój głos oddać. Z drugiej strony związanie obywatela z samorządem jest daniem mu możności twórczej, samodzielnej pracy. I tu jest związek z temi wszystkiemi ograniczeniami, które w ustawie istnieją.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#StefanKopciński">Proszę Panów! Panowie przecie muszą przyznać, że istotnie te organy samorządowe, czy to uchwalające, czy to zarządzające, czy jak tam się w ustawie nazywają, całkowicie są zależne od władz administracyjnych. Każda uchwała może być wstrzymana. Słowem tutaj owa samodzielna twórczość jest najzupełniej ograniczona. Proszę Panów, przecież w tej ustawie widzimy także, jaka jest sytuacja ciał istotnie samorządowych, pochodzących z wyboru. Ustawa nie śpieszy się z nowemi wyborami. Mają się odbyć po rozwiązaniu rady miejskiej w 6 miesięcy. Pocóż tak dużo? Ale tu jest powiedziane, że to może być za krótko i może Minister przedłużyć do 12 miesięcy. Tedy zjawia się komisarz. Mamy tego komisarza zamiast rady miejskiej.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#StefanKopciński">Proszę Panów! Druga rzecz — nie możemy przez tę ustawę związać obywateli z samorządem, bo ten związek istnieje dopiero wtedy, kiedy obywatel może stanowić o tem całem społeczeństwie, mieszkającem w gminie. Skoro to stanowienie jest iluzoryczne, bo zawsze może być zawieszone, może być zmienione i t. d., to oczywiście rozpędu twórczego oczekiwać nie można.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#StefanKopciński">Następnie samorząd jest szkołą łudzi; z samorządu, nie tylko u nas ale i na Zachodzie, wychodzili wszyscy znakomici działacze państwowi i oni tam właśnie odbierali swoją pierwszą naukę. Jaką drogą idzie w tym względzie ustawa? Nie można powiedzieć, żeby krótki okres istnienia polskiego samorządu nie dał już ludzi, którzy istotnie są zawodowcami w samorządzie, którzy pracują w tym samorządzie, wyrobili się na bardzo dobrych działaczy. We wszystkich obozach politycznych mamy takich. Co ciekawsze, że ci ludzie istotnie w Polsce w samorządzie byli poszukiwani i bardzo często ze swego rodzinnego miasta byli wzywani gdzieindziej. To zrobiła praca, ale praca człowieka, który był wybrany i który ciesząc się zaufaniem, mógł swoje twórcze zdolności w samorządzie okazać i rozwinąć.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#StefanKopciński">Panowie we wszystkich swoich planach idą drogą odpowiedzialności jednoosobowej. Mojem zdaniem w samorządzie, który przewiduje ustawa, wójt, burmistrz, prezydent może jeszcze w samorządzie coś robić, zwłaszcza, że ten człowiek będzie zatwierdzany przez rząd, zwłaszcza jeżeli przejdzie przez kilka sit, jeżeli pierwszego, drugiego, trzeciego nie zatwierdzą, to będzie jednocześnie tym zaufanym władzy administracyjnej. Właściwie Panowie wszystko oddają tej jednej osobie, ona może zawieszać uchwały ciała zarządzającego, jest przewodniczącym rady miejskiej, w jednej osobie koncentruje się cała odpowiedzialność. Panowie mają chorobliwą skłonność do tej jednoosobowej wszędzie odpowiedzialności. Panowie oczywiście to wzięli z wojska. Tam jest to zupełnie słuszne; gdy jest bitwa, to trzeba robić prędko. Ale w spokojnych warunkach, ja się pytam, czy jedna osoba istotnie może być odpowiedzialna za to, co się robi?</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#StefanKopciński">Proszę szanownych Panów, mamy pewną praktykę już w naszych samorządach. Są samorządy, w których organizacja magistratów była tego rodzaju, że magistrat był jakby małą radą ministrów i każdy z ławników, którzy w nowej ustawie są niczem, miał swój resort i mógł prowadzić pracę twórczą w zakresie zadań, które mu zostały powierzone przez magistrat. Przeciwnie magistrat m. st. Warszawy opiera się m zupełnie innej organizacji; to może nie jest jednoosobowość, lecz za to konwentykel Prezydenta i trzech wiceprezydentów. To jest wszystko. Natomiast ławnicy są wędrowcami od opiniowania rozmaitych spraw, od chodzenia na rozmaite narady, lecz istotnie żadnej pracy nie prowadzą. Nie chcę krytykować, ani mówić jak wygląda samorząd m. st. Warszawy, ale mnie się zdaje, że on nigdy nie może dobrze wyglądać z tego powodu, że zawsze istotne wykonawstwo jest w rękach urzędników. Bo proszę Panów, żeby w mieście takiem jak Warszawa prezydent mógł w istocie — nie formalnie — wziąć na swoją odpowiedzialność wszystko i na wszystkiem się znać i istotnie potrafić decydować rzeczowo, to jest mojem zdaniem niemożliwe. To też wszystko jedno, czy to będzie rada narodowo - demokratyczna, czy to będzie rada sanacyjna, czy to będzie rada, powiedzmy, pepesowska, w Warszawie, zawsze będą przy tym stanie rzeczy rządzili urzędnicy. Nie będę wyliczał tych magistratów, ale pewne magistraty nawet w obliczu sfer rządowych zdały egzamin tam, gdzie jest solidarna odpowiedzialność i prezydent jest tylko pierwszym członkiem magistratu, decydującym i dającym kierunek, podobnie, jak premier wśród ministrów, ale gdzie każdy jest odpowiedzialny za swój dział, gdzie każdy z wybranych ludzi swój dział pracy prowadzi. Ten sposób organizacji dawał rezultaty, tymczasem Panowie chcą jednoosobowej odpowiedzialności. Tu jeden człowiek bierze odpowiedzialność za całe gospodarstwo. Jeżeli chodzi o małą mieścinę czy wieś, to można. Jeżeli chodzi o miasta, o skomplikowaną gospodarkę, to urzędnicy będą zawsze ci sami, niezależnie od tego, jaki przyjdzie kierunek, to będzie się jednakowo robiło, ale prezydent formalnie będzie za te rzeczy odpowiadał. Ale to w koncepcji Panów jest potrzebne.</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#StefanKopciński">Proszę Szanownych Panów! Była mowa o zawodowości. Jak to będzie? Ta zawodowość ma dwie strony ujemne. Pierwsza, że ten zawodowy ma urzędować 10 lat, a tymczasem radę miejską wybiera się na 5 lat. Według przekonania p. s. Wyrostka rada miejska ma być wyzuta ze wszystkich społecznych kierunków i ze wszystkich — jak on powiada — politycznych nastawień. Życie takiem nie jest. To jest koncepcja p. senatora, życie tymczasem stwarza pewne kierunki. W jakiej ten zawodowiec będzie zgodzie z radą miejską, wybraną z innych ugrupowań już nie mówię o czysto społecznych albo politycznych sprawach, ale o rzeczach, zwykłych, na które jeden ma pogląd taki a inny owaki, bo np. on był starego regimu, a przychodzą ludzie nowi. Naturalnie tu musi powstawać konflikt i wskutek tego ta rada miejska musi być rozwiązana. Czy to będzie sprzyjało harmonijnej pracy samorządu, o tem ja śmiem wątpić.</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#StefanKopciński">Proszę Panów! A pozatem zawodowość! Panowie powiadacie, że gospodarka miejska w dużych miastach wymaga zawodowców samorządowych. Ja śmiem twierdzić, że tych zawodowców samorządowych Polska troszkę dała, przygotowała, że ten samorząd ich wykształcił. Mamy przykłady, że samorząd, jeżeli nie ma u siebie człowieka na prezydenta, to szuka, chce takiego znaleźć, chce, żeby gospodarka szła jak należy. Panowie zgóry są przekonani, że ten samorząd wybrany to jest jakieś stado, które zjawiło się i będzie robiło rzeczy Bóg wie jakie, Pewnie, że błędy mogą być popełniane, tak samo, jak błędy robi administracja rządowa. Panowie mówią, że my uogólniamy, może być przecież starosta albo policjant kiepski, ale to niczego nie dowodzi. Ale jeżeli chodzi o społeczne organizacje, to ja mam wrażenie, że Panowie jeszcze gorzej uogólniają, że pewne błędy Panowie podnoszą do zasady ogólnej. Niewątpliwie każdy samorząd będzie się starał dobrać człowieka, który tym samorządem będzie dobrze kierował.</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#StefanKopciński">Ale gdzie Panowie mają ten rezerwuar zawodowców, którzy poza samorządem istnieją? Robicie podział na zawodowców i niezawodowców. Wystarczy może postawić na pewnem stanowisku pewien cenzus. Ja rozumiem, że nie może być analfabeta prezydentem m. st. Warszawy, ale ten podział na zawodowców i niezawodowców dla mnie jest niezrozumiały. Ci zawodowcy, którzy będą mieli praktykę zawodową, zawsze będą poszukiwani. Ale według Panów oprócz tego mogą to być urzędnicy administracji samorządowej, albo administracji ogólnej. To jest pole dla przemycania różnych ludzi z administracji do samorządu, to jest pole dla nowych posad. I tak się stanie. Ja się boję, że to będą nowe rejentury, nowe pisarstwa hipoteczne. Ja nie mówię tego, żebym rejentów nie szanował, tylko wtedy, kiedy z rejentury robi się synekurę, ten zarzut stawiam. To będą rejentury dla pewnych zasłużonych mężów w administracji.</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#komentarz">(S. Roman: Nie dają dochodu te rejentury.)</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#StefanKopciński">Ale jednak...</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#StefanKopciński">Proszę Szanownych Panów! Panowie chwalicie stałość Rządu. Dlatego Rząd teraźniejszy jest tak znakomity, silny, doskonały i t. d., bo jest stały, tyle i tyle lat już rządzi. Tymczasem, czy ta ustawa dąży do stałości zarządów w samorządzie? Te liczne artykuły, ograniczające uchwały samorządu, wymagające zatwierdzenia, ci liczni komisarze rządowi, te rady miejskie, które mogą być łatwo rozwiązywane — czy to jest dążenie do stałości zarządu? Jeżeli się rada miejska nie przystosuje, to ciągle komisarze, komisarze. Tam, gdzie wygodniej, to Panowie mówicie: „stałość rządu” i demonstrujecie dobrodziejstwa, wynikające ze stałości rządu. Tam, gdzie o co innego Panom chodzi, tam stałości nie wprowadzacie, bo ustawa niewątpliwie tę stałość zarządów wywraca.</u>
<u xml:id="u-27.22" who="#StefanKopciński">Jeżeli zreasumować wszystko, muszę powiedzieć, że to, co w samorządzie byłoby najcenniejszego, najlepszego, to, że samorząd byłby szkolą obywateli — temu wszystkiemu ustawa przeczy. Ona przedewszystkiem sama przez się jest dla obywateli niezrozumiała, ma zawiłe przepisy, nawet te wybory, które dla Panów są proste, będą stwarzać trudności, bo myśmy przywykli wybierać inaczej. Ta ustawa jest ustawą częściową, przy niej muszą istnieć inne ustawy. Jak Panowie chcą, żeby ten obywatel orientował się w tem wszystkiem, czem się ma kierować w samorządzie? Pewno, że były sprawy w samorządzie, które czekały załatwienia, ale Panowie sami cierpliwie czekali z temi najważniejszemi sprawami, które trzeba było załatwić. Ale czy to uświadomienie szerokich obywateli z treści tej ustawy wypłynie? Sami Panowie mówią, że tę ustawę będzie trudno komentować i trudno się będzie nią kierować; zresztą Panowie mówicie, że dacie pełnomocnictwa Prezydentowi, ażeby wydał osobne ustawy dla każdego samorządu.</u>
<u xml:id="u-27.23" who="#StefanKopciński">Ta ustawa, jeżeli chodzi o wybory całkowicie demokratyczne, zwłaszcza dla tych, których my reprezentujemy, jest niezadowalająca. Ta ustawa, która daje możność ciągłej ingerencji władzom administracyjnym, nie może wytworzyć żadnego związku obywateli z samorządem. Właściwie mówiąc, ja podzielam zdanie moich kolegów, że nie może się dostać na żadne stanowisko w samorządzie człowiek, który nie będzie zatwierdzony, przesiany przez to sito, a przecież prawo wybieralności samo przez się określa, kto może być wybrany.</u>
<u xml:id="u-27.24" who="#StefanKopciński">Oczywiście chodzi o rzecz inną, którą wszyscy rozumieją, a którą my i Panowie inaczej określamy. Wobec tego, że każda osoba z zarządu może być usunięta, czy nie lepiejby było, jak to dawniej się robiło, że jeżeli są np. sprawy miejskie, wtedy delegować urzędnika do spraw miejskich, a jeżeli są sprawy gminne, to delegować urzędnika do spraw gminnych. Wtedy byłaby jednolitość, administracja miałaby w swoich rękach wszystko, a tak stwarza się komedię z samorządu, który samorządem nie jest. Istotnie dużo pracy i trudu wkłada się w to, z czego w każdej chwili może być nic, jeżeli administracja na to się nie zgodzi.</u>
<u xml:id="u-27.25" who="#StefanKopciński">Proszę Panów, p. senator referent, p. prezes. Komisji Administracyjnej mówił, że ustawa ta daje ramy do twórczego wysiłku całego narodu. Czy może być o tem mowa, jeżeli chodzi o wysiłek pod przymusem? Można kogoś zmusić, ale jeżeli chodzi o wysiłek twórczy, to on wymaga swobody i wymaga nie braku kontroli, że się tak wyrażę, ale braku narzucania pewnych rzeczy. Tak samo jak dziecko prowadzone za rączkę nie w pierwszym roku życia, ale ciągle jest mamusinym synkiem, który jest zawsze niedołęgą i niedorajdą, tak samo i ten samorząd, prowadzony na pasku przez administrację, nie będzie się mógł zdobyć na żaden wysiłek twórczy. To będzie wysiłek narzucenia tego lub innego pomysłu przez rząd, ale o wysiłku twórczym samorządu przy tem skrępowaniu mowy być nie może. I dlatego my nie pobudzimy przez tę ustawę wysiłku twórczego narodu, ani żadnej grupy narodu.</u>
<u xml:id="u-27.26" who="#StefanKopciński">Pan senator sprawozdawca powiedział, że musimy przystosować się do wymagań państwa nowoczesnego. Pragnąłbym usłyszeć określenie, co p. senator rozumie przez państwo nowoczesne. Czy to ma być państwo, jak Anglia, jak Francja?</u>
<u xml:id="u-27.27" who="#komentarz">(S. Roman: Tak.)</u>
<u xml:id="u-27.28" who="#StefanKopciński">Czy to ma być państwo w rodzaju Hiszpanii, czy to ma być państwo Sowietów, czy to ma być państwo Mussoliniego, czy państwo Hitlera?</u>
<u xml:id="u-27.29" who="#komentarz">(S. Roman: Prawnie nowoczesne.)</u>
<u xml:id="u-27.30" who="#StefanKopciński">Jeżeli niema tego określenia, to przepraszam Pana Senatora, ale to jest tylko frazes.</u>
<u xml:id="u-27.31" who="#StefanKopciński">Pan senator sprawozdawca złożył podziękowanie twórcom tej ustawy, zwłaszcza p. Wiceministrowi Korsakowi. Pewnie, że należy się o. Wiceministrowi podziękowanie, jeżeli on jest głównym twórcą, a jego pomocnicy zasługują na dużą pochwałę, że wykonali zadanie wedle Panów recepty, że wykonali zadanie, jakiego ideologia Panów wymaga. Sądzę, że p. Wiceminister Korsak jest tą nową gwiazdą wschodzącą na horyzoncie sanacji. Niewątpliwie jeszcze niejedno zadane mu zadanie wykona. To jest sanacyjny gwiazdor, ale cała jego „odpartyjniona” dusza ujawnia się w tej ustawie tego „państwa nowoczesnego”, jak p. Senator mówił.</u>
<u xml:id="u-27.32" who="#StefanKopciński">Ale inna rzecz: co o tem myśli społeczeństwo i z jakim sercem to społeczeństwo tę ustawę powita? Proszę Panów, to jest zjawisko, które się powtarza. Niedawno uchwalono ustawę akademicką przy sprzeciwie wszystkich, którzy właściwie w tem byli zainteresowani. Mamy nową ustawę, którą się uchwala przy sprzeciwie wszystkich zawodowych czynników.</u>
<u xml:id="u-27.33" who="#komentarz">(S. Roman: Nie!)</u>
<u xml:id="u-27.34" who="#StefanKopciński">Bo przecież, pracujący w samorządzie, to są ci, którzy na tym samorządzie się znają. A chyba Panowie nie powiedzą, że taka instytucja, jak Związek Miast, z entuzjazmem przyjmuje tę ustawę! Przeciwnie, oni się sprzeciwiają jak i każdy, który jest samorządowcem, oprócz komisarzy rządowych i samorządowych, pochodzących zpośród Panów. Wprawdzie szczerość entuzjazmu Panów do tej ustawy jest jeszcze pod znakiem zapytania, ale o tem nie można mówić, bo ujawnią się jeszcze sprzeciwy, ale narazie Panowie muszą być solidarni, kiedy trzeba będzie głosować.</u>
<u xml:id="u-27.35" who="#StefanKopciński">To jest jedno zjawisko: sprzeciw istotny zawodowców. A drugie — to jest obojętność szerokich warstw, wśród jakiej ta ustawa przechodzi. I to nie jest obojętność do samorządu. My wszyscy jesteśmy zainteresowani w samorządzie terytorialnym. Ale społeczeństwo doszło do tego, że każda ustawa, której Rząd chce i Panowie chcą, musi być uchwalona, społeczeństwo już wie, że żadne zaciekawienie, żadna dyskusja mu nie pomoże.</u>
<u xml:id="u-27.36" who="#komentarz">(S. Roman: Poprawki zgłaszane przyjmowaliśmy.)</u>
<u xml:id="u-27.37" who="#StefanKopciński">O tem też powiem. Przypominam sobie, kiedy przedtem postawiono na porządku dziennym zagadnienie samorządu, pamiętam te chwile, kiedy zgłaszano projekty. Mieliśmy zebrania publiczne, dyskusje i odczyty, teraz tego niema. Wiemy, że z tego nic nie będzie. Proszę Panów, ta ustawa będzie wprowadzona przy zupełnej obojętności szerokich mas społeczeństwa. Powiada się, że jest Rząd po dyktatorsku rządzący, który będzie rządził w samorządzie i że nic na to nikt nie poradzi.</u>
<u xml:id="u-27.38" who="#komentarz">(S. Wyrostek: Bo społeczeństwo ma zaufanie do nas, a nie do Was.)</u>
<u xml:id="u-27.39" who="#StefanKopciński">Ale sprzeciw tych czynników, które mają coś do powiedzenia w samorządzie i ta obojętność społeczeństwa, czy to są rzeczy, któreby wytwarzały warunki twórczości narodu, jak powiedział jeden z pp. senatorów?</u>
<u xml:id="u-27.40" who="#StefanKopciński">P. sen. Wyrostek powiada, że ta ustawa scementuje. Miał on na myśli prawdopodobnie cementowanie trójdzielnicowości. Panowie często mówią o pewnych właściwościach i odrębnościach specjalnych dzielnic. Mnie się zdaje, że to scementowanie trzech dzielnic jest mniej ważne, niż istotne scementowanie całego społeczeństwa. Czy przy tej obojętności i przy tym sprzeciwie ta ustawa istotnie pomoże do scementowania społeczeństwa? Mnie się zdaje, że nie. Zresztą co tu mówić? Ten nadzór administracji, to ciągłe wtrącanie się administracji, to ma scementować tych, którzy istotnie są zainteresowani w samorządzie? Nie! Proszę Szanownych Panów, scementowanie zupełne społeczeństwa jest idealnie nieosiągalne. Społeczeństwo ma rozmaite grupy, które mają rozmaite interesy, ale osiągnięcie pewnego maximum scementowania jest możliwe i ono może w teraźniejszym momencie jest właśnie ważne i gdyby to scementowanie udało się osiągnąć, niewątpliwie wszyscyby nareszcie odetchnęli. Ale czy ustawy tego rodzaju istotnie idą do scementowania? Nie! Ustawy tego rodzaju wprowadzają zobojętnienie do życia publicznego, do życia samorządowego, a przez to i do życia państwowego i to w żaden sposób scementowaniem być nie może.</u>
<u xml:id="u-27.41" who="#StefanKopciński">I my z tych powodów, my w interesie tych, których reprezentujemy, a którzy przez tę ustawę będą pokrzywdzeni, bo oni mają w tym samorządzie największy interes, a pozatem ze względu na wychowawczą rolę ustawy dla całego narodu uważamy tę ustawę za szkodliwą.</u>
<u xml:id="u-27.42" who="#StefanKopciński">Panowie powiadają, że scementowaniem jest nadzór administracji, ten starosta, ten wojewoda i t. d. i t. d., że to jest ten cement. Ale Panowie nie liczą się z tem, że to nie może wywołać twórczego odruchu w narodzie i że ten przymus musi osłabić twórcze popędy, musi wytwarzać apatię, musi wytwarzać niechęć do twórczej pracy. Panowie pójdą swoją drogą, a my oczywiście tą drogą nie pójdziemy, i my tej ustawie musimy się przeciwstawić ze względu na dobro tych, których reprezentujemy i ze względu na dobro całego narodu.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Dyskusja wyczerpana. Głos ma p. Wiceminister Spraw Wewnętrznych Korsak.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Mowa p. Wiceministra Korsaka podana w streszczeniu według diariusza.)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">W imieniu każdej duszy odpartyjnionej, raczej duszy polskiej, trzebaby upomnieć się o wartość tej pracy, która została przedłożona, a która nic jest osobistym produktem inwencji kilku czy kilkunastu osób, lecz jest płodem rozwagi czynników, które od początku istnienia Państwa stanęły do pracy w szeregach samorządowych i miały przed sobą ten plan reformy, którego część jest w tej ustawie realizowana. Zagadnienie to nie może być rozpatrywane w jakiejś abstrakcji, ani w ujęciu somnambulicznem, gdyż niektóre przemówienia sprawiały na mnie wrażenie, że to są sny na jawie, że jest to czarny sen o ustawie, której niema, sen o represjach, które mają spaść na wszystkich, o wykonawcach tej ustawy, którzy mają być pozbawieni wszelkiego oceniania interesu publicznego, wszelkiego krytycyzmu i możności oceny słuszności albo niesłuszności działań w tym celu, ażeby ustawa mogła być wprowadzona w życie jaknajskuteczniej i jaknajpomyślniej dla Państwa. Tego rodzaju interpretacja, czerpana z natchnienia czarnowidztwa, może skłonić do wygłaszania takich przemówień, ale jest ona udziałem kilku tylko jednostek, i nad nią przejdzie praktyka i świadomość szerokiego ogółu.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">Mówiono tu o rzekomej obojętności opinii publicznej. Otóż ustawa wywołała ogromną dyskusję, szereg głosów krytycznych i pozytywnych, wywołała całą literaturę; zanim doszło do sformułowania tych norm, które zawarte są w ustawie, odbyło się zgórą 300 zgromadzeń, konferencyj, przy udziale tych, którzy nad temi zagadnieniami pracowali. Trudno więc mówić o obojętności albo o zbyt pośpiesznem traktowaniu tej sprawy. Poprzez obie Izby ustawodawcze trzymano się tych samych utartych tematów i posługiwano się tym samym orężem, nie bacząc, że niejednokrotnie on się wykruszył i wypadł z rąk szermierzy.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">Między innemi słyszeliśmy argument, zaczerpnięty ze swoistej interpretacji Konstytucji. Doszukano się sprzeczności z Konstytucją, a nawet przypisywano autorom projektu intencję naruszenia i łamania Konstytucji. Zupełnie nie zwracano uwagi na intencję wzniesienia budowli zdrowej, racjonalnej, wiążącej administracje publiczną w państwie demokratycznem, jakim jest Polska, w jedną logiczną całość.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">Prof. Wasiutyński dopatrywał się sprzeczności z Konstytucją w akcie zatwierdzania wyboru burmistrza, prezydenta czy wójta, widząc w wyborze działalność samorządu. O działalności niema mowy, dopóki nie istnieje organ. Nad działalnością samorządu w myśl wskazań Konstytucji, które pragniemy szanować jaknajgłębiej, będą wykonywały nadzór organa do tego powołane, t. j. organa wykonawcze samorządu wyższych stopni. Akt wyborczy nie jest działalnością samorządu, ale nie jest też uchwalą samorządu. Art. 67 Konstytucji mówi o obieralnych radach w samorządzie. My idziemy dalej, czynimy organa wykonawcze również obieralnemi, chociaż Konstytucja nie stawia tu przeszkód, ażeby na wzór podestów włoskich mianować burmistrzów. Przeciwnie, uważamy, że administracja samorządowa najlepiej będzie sprawowana przez ludzi, cieszących się zaufaniem społeczeństwa a równocześnie cieszących się zaufaniem rządu. Przy ocenianiu tego problemu wychodzimy z odmiennych poglądów, my i ci panowie, którzy tyle wiedzy i talentu włożyli w krytykę tej ustawy. Dla nas przy rozstrzyganiu tak kapitalnego zagadnienia, jakim jest samorząd, najwyższym interesem jest interes państwa, a dla panów mówców z opozycji interesem równorzędnym, a może i wyższym w niejednej chwili, jest interes danej grupy, klasy, warstwy albo partii. Między temi stanowiskami musi powstać różnica, której niepodobna wypełnić argumentami i najlepszą wolą wzajemnego zrozumienia się.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">Podniesiono zarzut, że reforma samorządu w tej ustawie idzie zbyt daleko i prowadzi do zrównania wdół. Słowo to doleciało do tej Wysokiej Izby z Sejmu. Fruwało ono tam pod wysoką kopułą sejmową, a jakkolwiek zostało stamtąd strącone, to muszę po raz drugi w tej sali wrócić do tego tematu. Argument ten polega na nieporozumieniu. Nie należy zapominać, że nader ważne właściwości samorządu w dzielnicy zachodniej zostają w lwiej części zachowane, a zachowany również jest samorząd dawnej dzielnicy austriackiej. O żadnem równaniu wdół nie może być mowy, choćby już z powodu, że uprawnienia finansowe samorządu w dzielnicy pruskiej pozostają w mocy: system dodatków do podatku dochodowego w niczem nie jest zmieniony. W tych warunkach o równaniu wdół można mówić chyba tylko przez roztargnienie albo przeoczenie pewnych faktów w atmosferze, która rodzi przekonanie, że wszystko, co leży w intencji Rządu i jest realizowane przy współpracy większości, jest złe i musi być złe.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">Zarzut następny, że robota ta jest zbyt pośpieszna i gwałtowna, wynika z tej wiary, że wykonawcy będą postępowali w sposób szkodliwy dla siebie i dla reprezentowanej przez nich idei. Na to nie można liczyć zawsze. Może się to zdarzyć w pewnych chwilach, i z tego mogą się cieszyć krytycy nasi, ale generalnie na to liczyć niepodobna. Niepodobna twierdzić, aby wykonawcy mieli zawsze popełniać błędy i wprowadzać na zachodzie i południu gminy wołyńskie czy poleskie o rozłożystości kilkudziesięciu kilometrów w każdą stronę i żeby mieli pokroić na te gminy całe terytorium. Kto na to liczy, zawiedzie się. Wykonanie ustawy oparte będzie na innych kryteriach, na kryteriach rozumowych, na rozważaniu wszystkich okoliczności miejscowych, na tradycji, przekonaniach i poglądach ludności. I w tym punkcie nie radzę liczyć zbytnio na to rzekome osłabienie i zniechęcenie i na sprzeciw, przy którym możnaby załatwić ten czy inny interesik polityczny.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">Przeciwstawiam się twierdzeniu, jakoby wszystkie miasta poniżej 3.000 mieszkańców miały być zniesione. I ten zarzut polega na przeoczeniu, bo art. 104 rozporządzenia Prezydenta z 1928 r. już od chwili wejścia w życie upoważniał Radę Ministrów do znoszenia tych miast, i stało się to tylko w kilku wypadkach, Także w przyszłości to znoszenie będzie się odbywało tylko w drodze wysłuchania opinii wszystkich interesowanych czynników samorządowych i społecznych.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">Przedstawia się ustawę tak, jakby rozszerzała niesłychanie granice dotychczasowych uprawnień władz nadzorczych. Twierdzenie to znajduje sobie pewne audytoria, jak zjazdy i zebrania, heroldów, czemu się nie dziwię. Zapomina się jednak i tutaj, że już dziś istnieje pewien konkretny stan prawny w Polsce, mianowicie ogromna ilość ustaw, które nałożyły na samorządy szereg zadań i sprecyzowały uprawnienia władz nadzorczych. Zaczęło się to już od Sejmu ustawodawczego, a koroną wszystkiego jest ustawa o finansach komunalnych, której postanowienia w niniejszej ustawie nie zostały zniesione, lecz zachowane. Wreszcie to prawo budżetowania zostało wydane, w 1924 roku i w niczem przez naszą ustawę nie zostało zmienione, bo dziś niepodobieństwem jest osłabiać możliwość pewnego centrum dyspozycji w okresie kryzysu. Jednak to prawo budżetowania, jak również skarbowość komunalną istotnie trzeba będzie zmienić, ale to musi być przedmiotem osobnych prac, rządu i ciał ustawodawczych. I to się niezawodnie stanie. Już w roku zeszłym zapowiadał te prace Minister Skarbu, który docenia konieczność uporządkowania tej ważnej dziedziny. Ale póki jesteśmy w sytuacji, która nakazuje jaknajwiększą ostrożność przy traktowaniu siły płatniczej społeczeństwa, dopóty nie można rozluźniać przymusowej koordynacji między podatkami samorządowemi a państwowemi, eksploatującemi jednego i tego samego płatnika.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">Stanowczo protestuję przeciw ogólnikowym spostrzeżeniom i zarzutom s. Ciastka i dziwię się, że on, który tyle lat pracował w samorządzie ziemskim, mógł się zdobyć na takie ogólnikowe a bezpodstawne kwalifikowanie działalności starostów, z którymi przecież tyle lat dolę i niedolę pracy samorządowej dzieli. Dziwię się też, że Pan Senator zapomniał o roli tego czynnika społecznego, który pracuje w samorządzie, i w sposób lekceważący traktuje głos tego czynnika obywatelskiego, który ma prawo i obowiązek kontrolowania każdego wydatku.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#WiceministerSprawWewnętrznychKorsak">Nic mogę odpowiedzieć na wszystkie wywody p. Makucha, z którego ust słyszeliśmy streszczenie ustawy, poczętej jakby w jakimś dziwnym śnie, czy złudzeniu. Protestuję tylko przeciw temu, jakobyśmy społeczeństwu ukraińskiemu odbierali prawo do samorządu w gminie i powiecie. Nie, dziś dopiero przyjdzie możność dania tej ludności prawa do samorządu, opartego na normach szerokich, wobec wszystkich równego i dla wszystkich dostępnego, i sądzę, że społeczeństwo to odczuje, zrozumie i oceni, iż to jest krok naprzód w porównaniu do tych rupieci, do tej pozostałości, zdefektowanej i ułomnej, po starej Austrii. Tamtej pozycji nikt już nie obroni, i dziwię się, że Pan Senator wziął na siebie rolę obrońcy tego zgasłego świata. Społeczność ukraińska dopiero po wejściu w życie tej ustawy będzie mogła wybrać tych przedstawicieli do gmin i do powiatów. I to jest jeden z pozytywnych rezultatów tej ustawy, która nie czyni żadnej różnicy wśród dobrych obywateli państwa, która daje możność załatwiania potrzeb lokalnych całej ludności, a nie daje przywilejów żadnej warstwie, ani żadnej warstwy nie krzywdzi. Bo nie mogę się zgodzić także na to, żeby podniesienie wieku godziło specjalnie w żywioł robotniczy, jakoby się uprzywilejowało warstwę posiadającą, bo przecież i warstwa robotnicza ma w swych szeregach ludzi posiwiałych i ludzi bardzo młodych. Ustawa wychodzi z założeń równości prawa, z założeń poszukiwania celowego i racjonalnego doboru ludzi do organów, mających obsługiwać zbiorowe potrzeby całego społeczeństwa, mających wykonywać administrację publiczną ku największemu pożytkowi tak lokalnego społeczeństwa, jak również państwa.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma sprawozdawca s. Roman.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WaleryRoman">Wysoki Senacie! Pan Wiceminister Korsak, panowie senatorowie Wyrostek i Dworakowski w znacznej mierze wyręczyli mnie w odpowiedzi na te zarzuty pp. senatorów z ław opozycyjnych, które były wypowiedziane i podniesione przeciw ustawie, którą rozpoznajemy. Zresztą już we wstępnem przemówieniu starałem się w sposób zupełnie dokładny, zupełnie wyczerpujący podać zarówno zasady, na których się opiera ustawa, jak również spostrzeżenia moje i większości komisji co do poszczególnych zarzutów, które już na Komisji Administracyjnej i Samorządowej zostały podniesione.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WaleryRoman">Chciałbym odpowiedzieć tylko na kilka zarzutów w mojem rozumieniu najistotniejszych. Zarzut ostatniego mówcy p. s. Kopcińskiego, który zapytał mnie, które państwa uznaję za państwo współczesne, państwo nowoczesne. Nie będziemy w obecnej chwili rozpoznawali wszystkich teoryj istniejących na ten temat, ale krótko powiem: przedewszystkiem za państwo nowoczesne uważam Państwo Polskie, które rządzi się demokratyczną konstytucją. I już tu udowodniłem, że ustawa, którą rozpoznajemy, nie tylko jest zupełnie zgodna z Konstytucją, ale wypływa z tych zasad, które Konstytucja w odpowiednich artykułach ustanowiła. Oczywiście samorząd dzisiejszy — to nie jest ani ten samorząd średniowieczny, dawny, samorząd stanowy, ani to nie jest ten samorząd z czasów państwa liberalnego, gdy była walka między społeczeństwem a rządem, jako przedstawicielem państwa. Dzisiejsze pojęcia o samorządzie są takie, że nie jest on niczem innem, jak tylko zorganizowanem społeczeństwem, które spełnia pewne kompleksy spraw państwowych.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#WaleryRoman">I dlatego dziwię się bardzo p. s. Makuchowi, który jako zarzut stawia, że samorząd na zasadzie ustawy, którą uchwalamy, otrzymuje jeszcze więcej zadań państwowych do spełnienia. Panie Senatorze, możemy mówić o tem, czy zorganizowanemu w samorządzie społeczeństwu nie można tylu zadań państwowych poruczać i powierzać, ale nie można z tego powodu zarzutu stawiać, nie można mówić, że dlatego ustawa ta jest albo antykonstytucyjna, albo antydemokratyczna, skoro właśnie wykazuje zaufanie do samorządu i przenosi wiele zadań państwowych na barki samego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#WaleryRoman">P. senator prof. Wasiutyński powtarzał tu, zresztą już bardzo oklepane — w mojem zrozumieniu — zarzuty, podnoszone niejednokrotnie na łamach pism, w Sejmie, wreszcie na rozmaitych zebraniach, zrzeszeniach, zarzuty, które były już zdaje się dostatecznie wyjaśnione, w kwestii, jak tu p. senator mówi, rzekomego tworzenia czwartego stopnia samorządu, że to jest sprzeczne z art. 65 Konstytucji. Przedewszystkiem ta gromada, którą tworzy niniejsza ustawa, co również już wyjaśniłem, wcale nie jest czwartym stopniem samorządu, bo ustawa tworzy gminę nie tylko zbiorową, ale także gminę jednolitą. Ale gdybyśmy nawet uznali, że gromada, tworzona przez ustawę, jest korporacją prawa publicznego, to cóż z tego wynika? Czy art. 65 Konstytucji tego wzbrania? Art. 65 Konstytucji jedynie mówi, że dla celów administracyjnych państwo będzie podzielone na województwa, powiaty i gminy i że te właśnie części podziałowe administracji będą stanowiły razem jednostki samorządu terytorialnego, ale wcale Konstytucja nie mówi i nie zabrania, ażeby wyłącznie dla celów samorządowych nie można było stworzyć nawet czwartego stopnia samorządu, czego zresztą ustawa — w mojem zrozumieniu — wcale nie stwarza.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#WaleryRoman">Proszę Panów, wiele dyskutowano tutaj nad sprawą nadzoru. W tem, że ustawa przewiduje nadzór ze strony Państwa, Panowie upatrują przekreślenie samorządu. Ale dlaczego Panowie nie wskazali takiego ustawodawstwa, któreby go nie przewidywało; wszystko jedno w jakim państwie, choćby najbardziej demokratycznem, weźmy Anglię, nie mówię już o Francji, weźmy nowy projekt jednolitej ustawy samorządowej państwa pruskiego, napisany nie w obecnych czasach Hitlera, ale napisany jeszcze na zasadzie najbardziej demokratycznej konstytucji, ten sam nadzór przewiduje. Bo jeżeli dwa organa państwowe muszą wzajemnie współdziałać i współpracować, to jest nie do pomyślenia, żeby nie istniały organa wyższe, które nadzór nad organami niższemi spełniają. Już p. Wiceminister Korsak odpowiedział, że kwestia zatwierdzania przełożonych gmin, to nie jest kwestia nadzoru. I pod tym względem Konstytucja żadnych przeszkód nie czyni. Proszę Panów, moglibyśmy o tem mówić i mówiliśmy o tem na Komisji Administracyjnej, że może być nadzór dalej posunięty i bliżej posunięty, ale w praktyce życie dopiero zadecyduje, jak ta współpraca będzie się układała. Bez szkody dla samodzielności angielskich samorządów kontrolujące organa, stworzone do badania finansowych spraw, przetworzyły się w organa współpracujące we wszystkich dziedzinach życia samorządowego. Ja wyrażam nadzieję i myślę, że i nasze samorządy i czynniki rządowe nie będą ze sobą wiecznie prowadzić kłótni, starć i nieporozumień, ale dążąc do wspólnych celów, ułożą tę pracę tak, jak ona ułożona być winna.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#WaleryRoman">P. sen. Kopciński kwestionował jednoosobowy zarząd, p. sen. Makuch twierdził, że rady są pozbawione wszelkich uprawnień. Proszę Panów, to nie jest tak, to wcale z ustawy nie wynika. Ograniczenie sfery działalności jest tylko kwestią uporządkowania i uregulowania stanu rzeczy. Przecież największe sprawy, które istotnie wymagają stanowienia o czemś, należą do rady, a do zarządów należą tylko funkcje wykonawcze i to jest słuszne. Jeżeli chodzi o jednoosobowy zarząd, który się nie podoba sen. Kopcińskiemu, to ta rzecz jest ograniczona do funkcyj ściśle wykonawczych, tam, gdzie nawet niema nic do rozumowania, tylko trzeba wykonywać. Czy może ktoś zaprzeczyć, że w tym wypadku potrzeba szybkiego działania i szybkiej decyzji?</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#WaleryRoman">Ostatni zarzut, na który chciałbym odpowiedzieć, to zarzut p. sen. Makucha, który nie wiem jak zakwalifikować. Powiada on: w ustawie przeprowadzone jest prawo dla polskiej mniejszości, u nas na ziemiach, zamieszkałych zwarcie przez ludność ukraińską, polska mniejszość może uzyskać reprezentację w radzie. Jak można stawiać zarzut tej ustawie, że mniejszości, powiedzmy polskie, na obszarach zamieszkałych w większości przez ludność ukraińską czy białoruską i vice versa, mogą mieć swe reprezentacje? Właśnie, idąc wedle zasad najbardziej demokratycznych, uznaliśmy, że każda mniejszość musi mieć swoją reprezentację i dlatego taki a nie inny system wyborczy proponujemy. Ale, żeby występować z wnioskiem o pozbawianie polskiej autochtonicznej mniejszości na ziemiach, zamieszkałych w większości przez ludność ukraińską czy białoruską, praw w Państwie Polskiem — dalej już naprawdę iść nie można.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#WaleryRoman">Wszystkie więc zarzuty, na które już odpowiedź była dana, na które odpowiedź znaleźć można nie tylko w dzisiejszej rozprawie, ale także w tej obszernej rozprawie, jaka była toczona w Sejmie, w niczem nie umniejszyły mego przekonania, że ta ustawa jest jedną z lepszych ustaw, które rozważa parlament polski, tak pod względem konstrukcji, jak i zasad, które w niej są reprezentowane i wypowiedziane, że ta ustawa dopiero zacznie nową erę samorządu, erę twórczej pracy społeczeństwa wspólnie z rządem w imię najwyższych interesów ogólnych i wszystkich obywateli państwa.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#WaleryRoman">W związku z tem, że ustawa niniejsza wkłada na tę najniższą komórkę administracji państwowej szereg obowiązków, wreszcie w związku z tem, że już uchwalone dotychczas ustawy również włożyły na samorząd wiele obowiązków, których gminy, albo samorządy wyższego stopnia, nie są w stanie wykonać ze względu na stan finansów, wreszcie ze względu na szereg spraw takich, któremi w naszem rozumieniu gminy niesłusznie są obarczone i które wytwarzają często zbędną i niecelową korespondencję i zbędne załatwienia, klub B. B., który w tej chwili reprezentuję, uchwalił zgłosić szereg rezolucyj, które w jego imieniu mam zaszczyt odczytać.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#WaleryRoman">I. Rezolucja:</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#WaleryRoman">„Senat wzywa Rząd do wystąpienia z inicjatywą nowego uregulowania finansów samorządu terytorialnego, któreby przy rozgraniczeniu źródeł dochodu między administracją państwową i samorządową uwzględniało włożone na samorząd ciężary i obowiązki”.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#WaleryRoman">II. Rezolucja:</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#WaleryRoman">„Senat wzywa Rząd do umorzenia zaległych kosztów utrzymania Policji Państwowej, należnych ód związków samorządowych”.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#WaleryRoman">Do rezolucji drugiej podaję tu krótkie uzasadnienie, że ten obowiązek utrzymania policji dzisiaj już nie istnieje, jednak z tego powodu utworzyły się różne zaległości, które należy umorzyć, a nie przenosić z roku na rok.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#WaleryRoman">III. Rezolucja:</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#WaleryRoman">„Senat wzywa Rząd do wystąpienia z inicjatywą uregulowania sprawy kosztów leczenia ubogich chorych, w szczególności: 1. bardziej równomiernego rozłożenia płynących stąd ciężarów na związki samorządowe;</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#WaleryRoman">2. do umorzenia wszystkich zaległych kosztów leczenia ubogich chorych w szpitalach państwowych oraz części kosztów leczenia w szpitalach samorządowych i 3. do obniżenia kosztów opieki nad nieuleczalnie chorymi umysłowo przez zastosowanie odpowiednich pod względem lekarskim, a bardziej dostosowanych do istotnych potrzeb i tańszych systemów opieki społecznej”.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#WaleryRoman">IV. Rezolucja:</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#WaleryRoman">„Senat wzywa Rząd do poddania rewizji zakresu obowiązków urzędów gminnych, jako organów wykonawczych administracji rządowej w kierunku odciążenia ich od czynności zbędnych, administracyjnie nieuzasadnionych”.</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#WaleryRoman">Przedstawiając te rezolucje, wnoszę, aby Wysoki Senat uchwalić raczył zreferowaną przeze mnie ustawę wraz z poprawkami, oraz uchwalił te rezolucje, które przed chwilą miałem zaszczyt odczytać.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Dyskusja zakończona. Przystępujemy do głosowania. Proszę Panów Senatorów wziąć druk nr. 51 i druk 256. W druku 51 są wymienione wszystkie poprawki komisyjne, w druku nr. 256 są te rezolucje przed chwilą odczytane i zgłoszone przez Panów Senatorów.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#WładysławRaczkiewicz">W sprawie głosowania został zgłoszony wniosek, ażeby głosować ustawę en bloc. Ze stanowiska techniki głosowania przeszkód nie widzę. Dla umotywowania tego wniosku zabierze głos s. Targowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JózefTargowski">Wysoka Izbo! Pragnę umotywować złożony wniosek o sposobie głosowania. Na porządku dziennym najbliższych posiedzeń Senatu znajduje się kilka ustaw, do których albo w komisji, albo drogą poprawek senatorskich, albo z inicjatywy Komisji Techniki Ustawodawczej zgłoszono dużą ilość poprawek. Głosowanie tych poprawek oddzielnie zajęłoby zbyt dużo czasu i byłoby niecelowe, szczególnie tam, gdzie chodzi o poprawki czysto redakcyjne czy stylistyczne. Dlatego też w imieniu klubu, który mam zaszczyt reprezentować, oświadczam, że w porozumieniu z referentem zgłosiliśmy przy ustawie samorządowej wniosek o głosowanie poprawek en bloc. Wniosek analogiczny zgłosimy prawdopodobnie także i przy innych ustawach, zawierających dużą ilość poprawek, niemniej jednak gotowi jesteśmy na życzenie każdego innego klubu głosować poszczególne merytoryczne poprawki oddzielnie, nie chcąc innym klubom zamykać możliwości ustosunkowania się do poszczególnych części, czy do zasadniczych paragrafów odnośnych ustaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, nie będę poddawał tego wniosku pod głosowanie, a uznam, że Izba się zgadza. Ponieważ nie słyszę sprzeciwu, przystępujemy do głosowania. Będziemy głosować en bloc poprawki wymienione w druku nr 51. Kto jest za przyjęciem wszystkich poprawek komisyjnych, proszę wstać. Stoi większość, poprawki zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Zostanie poddana pod głosowanie ustawa łącznie ze wszystkiemi poprawkami. Kto jest za przyjęciem ustawy łącznie z poprawkami, zechce wstać. Stoi większość, ustawa wraz z poprawkami przyjęta.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Następnie są zgłoszone rezolucje. Proponuję głosowanie wszystkich rezolucyj łącznie. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Wysoka Izba zgadza się na moją propozycję. Sprzeciwu nie słyszę. Poddaję pod głosowanie 4 rezolucje, zgłoszone przez senatorów. Kto jest za przyjęciem tych rezolucyj, zechce Wstać. Stoi większość, rezolucje zostały przyjęte.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#WładysławRaczkiewicz">W ten sposób ustawa wraz z poprawkami i rezolucjami została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy o grobach i cmentarzach wojennych (druk sejm. nr 667 i odbitka nr 243).</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#WładysławRaczkiewicz">Jako sprawozdawca głos ma s. Jeleński.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#OlgierdJeleński">Wysoka Izbo! Opieka nad grobami wojennemi obok opieki nad inwalidami wojennymi jest jednym z najświętszych obowiązków narodu i państwa. Muszę podkreślić, że projekt ustawy na pierwszem miejscu przy określaniu grobów wojennych w art. 1 lit. a) umieścił groby poległych w walkach o niepodległość ojczyzny. Dalsze trzy punkty pod b), c) i d) wynikają z traktatów pokojowych: wersalskiego, w Saint Germain i ryskiego, które nakładają na Państwo nasze obowiązek traktowania grobów obcych narówni z grobami naszemi. Opieka nad grobami wojennemi była oczywiście wykonywana dotąd pomimo, że nie było tej ustawy, którą dzisiaj mamy uchwalić. I dotąd większość prac, jak ekshumacja, przeniesienie zwłok, ogrodzenie, remont i budowa cmentarzy została już wykonana, pozostaje do zremontowania zaledwie część, bo 3600 cmentarzy.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#OlgierdJeleński">Ilość grobów wojennych w Polsce wynosi około 1.300.000, we Francji tylko mamy o 50.000 więcej, bo 1.350.000, pozatem Polska na swoich obszarach więcej ma grobów od wszystkich innych państw.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#OlgierdJeleński">Ilość cmentarzy wynosi 10.255, mieszczą one 427.899 mogił pojedyńczych i 79.712 mogił zbiorowych.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#OlgierdJeleński">Budżet Państwa na rok 1933/34 na grobownictwo wojenne przewiduje 233.943 zł. Dotąd na opiekę nad grobami wojennemi wydaliśmy około 4 milionów zł. Ustawa obecna jest niezbędna po pierwsze dlatego, że przychodzi moment, kiedy należy wykupić grunty, zajęte pod cmentarze wojenne, powtóre należy ująć w formę prawną opiekę nad utrzymaniem grobów wojennych. Ustawa w dwunastu artykułach określa, co to są groby wojenne, mówi o uprawnieniach władz, o obowiązku Państwa pokrywania kosztów, o prawie przekazywania gminom, względnie organizacjom i zrzeszeniom społecznym utrzymania grobów i cmentarzy, z pokryciem jednoczesnem kosztów, o ile gmina nie przyjmie tego obowiązku bezpłatnie, następnie nałożono na gminę obowiązek bezpośredniego nadzoru.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#OlgierdJeleński">Komisja Administracyjna i Samorządowa, zaznajomiwszy się z ustawą, przyszła do wniosku, że pominięta została jeszcze jedna kategoria grobów wojennych, mianowicie groby uchodźców z 1915 r. Traktat ryski w art. 9, który nakłada na obie strony obowiązek opieki nad grobami, mówi, że ten obowiązek dotyczy wszystkich grobów i zwłok zakładników, jeńców cywilnych, osób internowanych, wygnańców, uchodźców i emigrantów. Komisja zwraca uwagę na to, że ogromna większość grobów uchodźców jest po tamtej stronie dzisiejszej granicy, bo oczywiście im dalej od siedzib ojczystych, im dalej od domu, tem więcej tych nieszczęśliwych wygnańców ginęło od trudów i ciężarów tułaczki, i tem większa ilość mogiłami usiała szlaki, na wschód prowadzące. Gdy nastanie możność, że będziemy mogli upomnieć się o należytą opiekę nad grobami naszych uchodźców u naszego wschodniego sąsiada, łatwiej nam to wypadnie, gdy będziemy mieli w swojej ustawie tę rzecz również załatwioną. Starsi, którzy widzieli, nie zapomną nigdy okropności wędrówki tych setek tysięcy naszych braci, bo wszak w grobach uchodźców leżą kości Polaków zamieszkałych od Baranowicz na zachód poprzez Brześć i Białą, tych, którzy wygnani przez ustępującą armię carską musieli porzucić siedziby ojczyste i płonące wsie i wędrować na wschód.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#OlgierdJeleński">W imieniu Komisji Administracyjnej i Samorządowej przedkładam projekt ustawy o grobach i cmentarzach wojennych z prośbą o przyjęcie w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm z poprawką w art. 1, mianowicie o dodanie w tym artykule punktu e) „groby uchodźców z 1915 r.”.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Nikt z Panów Senatorów do głosu się nie zapisał, przystępujemy do głosowania. Do projektu ustawy zgłoszona jest poprawka komisyjna, ażeby w art. 1 w ustępie 1 dodać nowy punkt e): „Groby uchodźców z 1915 r.”. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi większość, poprawka przyjęta. Kto jest za przyjęciem ustawy wraz z poprawką, zechce wstać. Stoi większość, ustawa wraz z poprawką została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 grudnia 1927 r. o godłach i barwach państwowych oraz o znakach, chorągwiach i pieczęciach (odbitki nr 235 i 242). Jako sprawozdawca głos ma s. Jeleński.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#OlgierdJeleński">Wysoki Senacie! Pierwszego kwietnia b. r. upływa czas przejściowy, ustalony przez rozporządzenie Prezydenta z 24 listopada 1930, które zezwala władzom i urzędom na używanie dawnych pieczęci, oznak i flag. Przesunięcie tego terminu jest koniecznością ze względu na to przedewszystkiem, że uchwalona dziś ustawa samorządowa przewiduje utworzenie wielu nowych gmin zbiorowych na miejsce istniejących, a po drugie uchwalone w roku zeszłym pełnomocnictwa dla Pana Prezydenta przewidują możliwość zmiany podziału administracyjnego Państwa. Z tych już dwóch względów zmiana ponowna pieczęci byłaby niewskazana. Projekt ustawy przewiduje przesunięcie tego terminu o trzy i pół lata, do końca 1936 r., gdy przypuszczalnie wszystkie te zmiany będą już zakończone.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#OlgierdJeleński">Projekt przewiduje nowelizację art. 21, który mówi o udzielaniu i cofaniu zezwoleń na używanie pieczęci i oznak samorządowych. Ponieważ rozporządzenie z 1930 r. mówi tylko o miastach, nowela obecna rozszerza to na związki samorządowe, gminne i powiatowe.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#OlgierdJeleński">Sejm konsekwentnie zmienia art. 22 ustawy, który mówi o ewentualnych sankcjach i rozciąga je również na związki gminne i powiatowe. W końcu Sejm uchwalił upoważnić p. Prezesa Rady Ministrów do ogłoszenia jednolitego tekstu ustawy.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#OlgierdJeleński">W imieniu Komisji Administracyjnej i Samorządowej proszę Wysoki Senat o przyjęcie ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Nikt z Panów Senatorów do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za wnioskiem Komisji Administracyjnej i Samorządowej o przyjęcie ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo - Budżetowej o projekcie ustawy, zmieniającej niektóre przepisy o opodatkowaniu spadków i darowizn (odbitka nr 237 — tekst projektu — druk sejm. nr 722 — taryfa, jako załącznik do projektu — i odbitka nr 240).</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma sprawozdawca s. Dąmbski.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#StanisławDąmbski">Wysoka Izbo! W imieniu Komisji Skarbowo - Budżetowej Senatu mam zaszczyt przedłożyć do uchwały Senatu nowelę, która nowelizuje przepisy dotychczasowego ustawodawstwa o opodatkowaniu spadków i darowizn, zawartych w ustawach z r. 1920 i z r. 1924. Nowela ma charakter zasadniczy. Według brzmienia najintegralniejszą częścią tego ustawodawstwa jest taryfa, która normuje wysokość opodatkowania, ma więc charakter reformy ustawodawstwa.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#StanisławDąmbski">Art. 1 ustawy stwierdza, że nowa taryfa jest integralną częścią tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#StanisławDąmbski">Art. 2 i 3 porządkuje niedokładności dotychczasowego ustawodawstwa co do opodatkowania znajdującej się w masach spadkowych wartości z tytułu ubezpieczenia sum osób trzecich na wypadek śmierci ubezpieczonego. Dotyczy to głównej ustawy z r. 1920, mianowicie tych jej artykułów, które odnoszą się do obowiązujących przepisów na terenie dawnego zaboru rosyjskiego, gdzie moment należenia sum ubezpieczonych na rzecz osób trzecich nie został uwzględniony. Ustawodawstwo w innych zaborach wartość tę obejmowało, wymagało tylko pewnego wyjaśnienia co do przepisów obowiązujących na terenie ustawodawstwa austriackiego.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#StanisławDąmbski">Artykuły 5, 6 i 7 normują przepisy, według których wobec nowej taryfy ma być obliczany i ściągany podatek od spadków i darowizn pochodzący z czasu przed terminem wejścia w życie nowej ustawy.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#StanisławDąmbski">Artykuły 8 i 9 są artykułami wprowadźczemi.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#StanisławDąmbski">Tak wygląda w najkrótszym skrócie rozebrany kościec ustawy, którą mam zaszczyt Wysokiej Izbie przedłożyć.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#StanisławDąmbski">Kilka uwag trzeba poświęcić przedewszystkiem art. 1 i połączonej z nim taryfie opodatkowania spadków. Ta taryfa zawiera poważne zniżenie dotychczasowej skali tego podatku. Stwierdzić pragnę, że uważam to zniżenie za racjonalne i wskazane. Uważam je za racjonalne i wskazane dlatego, że wysokie opodatkowanie spadków ma trzy błędy zasadnicze. Pierwszy błąd zasadniczy polega na tem, że wysokie opodatkowania spadków zawierają w sobie momenty niesłuszności, niesłuszności w tem znaczeniu, że w państwie, którego ustrój społeczny opierać się ma na ustroju rodziny, jako na kardynalnej podstawie, ustawodawstwo nie powinno w tak silnej mierze naruszać zasady, że dorobek moralny i dorobek materialny jednej generacji ma służyć drugiej generacji.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#StanisławDąmbski">Błąd drugi polega na tem, że wysokie opodatkowanie spadków jest szkodliwe dla życia gospodarczego. Wysokie opodatkowanie, przychodzące w momencie, który dla każdego warsztatu gospodarczej pracy jest i tak momentem krytycznym, powoduje upłynnienie, likwidację częściową, a nieraz i likwidację całego warsztatu pracy. Rozumna ekonomia wymaga, żeby taka ustawa utrzymywała w gospodarce społecznej cechy trwałości oraz, stabilizacji i nie wprowadzała niepotrzebnie stanów płynności. Ze stałością i trwałością warsztatów gospodarczych łączą się przecież momenty walorów moralnych i gospodarczych, których przerywać nie należy. W warsztacie rolniczym, większym czy mniejszym, które jednak trwale tą samą miłością i z tym samym rozumem z generacji na generację przechodzą, czy też w przechodzących z pokolenia na pokolenie stałych solidnych firmach przemysłowych i kupieckich, tkwią walory, które nie powinny być przerywane, ani tracone. Nie wynika z tego, ażeby te warsztaty nie miały być pociągane do świadczeń, czy to na cele publiczne, czy do świadczeń ogólnych na cele społeczne, czy do świadczeń na potrzeby chwili, lecz należy rozdzielić to, co jest koniecznością trwałości warsztatu, od tego, co trzeba nakładać na jego obrót.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Bogucki.)</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#StanisławDąmbski">Już stary rozum mędrca z Aquinu z XIII wieku ujął ten rozdział zupełnie jasno i wyraźnie — kiedy mówił, że prawo własności trzeba w pełni utrzymać — quo ad posesionem, a obowiązek prawa własności, obowiązek tak publiczny, jak prywatny, trzeba przekładać na jej produkt — quo ad usum.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#StanisławDąmbski">Trzeci błąd, który tkwi w Wysokiem opodatkowaniu spadku, nie ma już charakteru ani społecznego, ani gospodarczego, on jest poprostu błędem wobec skarbowości, bo rezultaty takiego podatku pod względem skarbowym są zawsze nikłe. One są nikłe dla dwóch powodów: dla jednego powodu, że zmuszają do obchodzenia ustawy, skoro jest ona niemożliwa i niezgodna z najistotniejszemi i najbardziej z życiem związanemi potrzebami danej rodziny — wtedy zdarza się obejście w formie sprzedaży. Powtóre są ujemne dla podatku skarbowego ze względu na trudności władz skarbowych w wymierzaniu i ściąganiu tego podatku, bo gdy władza staje wobec problemu zrealizowania rzeczy niemożliwej, albo gdy zachodzi potrzeba zmiany podstaw oszacowania, co jest błędem i co nie leży w uprawnieniach władzy, albo gdy wchodzi się w zakres rozkładania, odraczania oraz umarzania — wtedy tworzy się chaos.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#StanisławDąmbski">Dla uzasadnienia prawdy moich twierdzeń wystarczy mi zacytować trzy liczby. W naszem państwie podatek spadkowy i od darowizn przynosi wpływów przeciętnie nie więcej, jak 8 milionów rocznie i stał się powodem narostu zaległości do sumy 80 milionów, a same koszta oprocentowania i zwłoki przy tym podatku narosły na sumę 2 milionów rocznie.</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#StanisławDąmbski">Nowa taryfa, obniżająca wysokość opodatkowania spadkowego, ma w porównaniu do ustawodawstw obcych zalety bardzo poważne. W ustawodawstwie włoskiem jest przyjęta zasada zupełnej wolności od opodatkowania dla spadków, które przechodzą na małżonków i dzieci w rodzinach, mających dwoje dzieci. W Jugosławji uwalnia się spadki do wysokości wartości 150.000 dynarów. Ale to są dwa szczeble. Bo jeżeli rozpatrzymy całość projektowanej naszej taryfy, to musimy stwierdzić, że w porównaniu do ustawodawstw obcych jej wartość jest niewątpliwie realna i poważna. Ona utrzymuje progresję, jednak progresję zmodyfikować na stopniowo w miarę oddalania się stopni pokrewieństwa, nie jest ona gwałtowna, nie ma skoków. Ustawodawca nie dochodzi jeszcze do tego, co istnieje jeszcze dziś w obcych ustawach i co było w naszem ustawodawstwie dotychczasowem. A wreszcie przy większych wartościach spadku i dalszych liniach, lub przy braku pokrewieństwa dochodziło opodatkowanie do 50% wartości, a zatem w wypadkach często zdarzającej się śmierci i częstego przechodzenia własności można było dojść do tego, że podatek wynosił znacznie więcej niż cała wartość otrzymywanego spadku. Tych wszystkich błędów nowa taryfa unika, więc muszę ją skwalifikować jako racjonalną i opartą na zdrowych podstawach tem bardziej, że największe ulgi w opodatkowaniu wprowadza w tych kategoriach spadków, które dotyczą stanu średniego warstw posiadających — obracają się między 50 a 100.000 złotych wartości.</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#StanisławDąmbski">Przechodząc do uzasadnienia i objaśnienia tych artykułów ustawy, które podają normy, jakie mają być zastosowane do wymiarów podatkowych już dokonanych, stwierdzić pragnę, że tu ustawodawca starał się utrzymać słuszną zasadę, że spadki w dotychczasowych granicach wymiaru po terminie wprowadzenia w życie nowej ustawy, więc po dniu 1 kwietnia 1933 r., podlegają obliczeniu według taryfy dawnej. Raty przypadające na czas po 1 kwietnia opodatkowane będą według taryfy nowej.</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#StanisławDąmbski">Wprowadzona została w ustawie kautela, która zastrzega przyznanie niższego opodatkowania dla części wymiarów spadkowych, przypadających do zapłacenia po 1 kwietnia, i zwalnia od obowiązku zapłacenia całości wymiaru w ten sposób obliczonego do końca r. 1934. To może wywołać w pewnych wypadkach dość znaczne utrudnienia. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że i w interesie Skarbu, któremu to zapewne w chwili obecnej ułatwi większe wpływy jak i ze względu na potrzebę wyjścia z zabagnienia, które i w tej dziedzinie jak w wielu innych tworzą powstałe już zaległości, przepis ten uważam za racjonalny.</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#StanisławDąmbski">Przez tę ustawę o reformie prawa spadkowego weszło ustawodawstwo nasze na tory rozumnej i przezornej troski o trwałości warsztatów produkcji. Muszę wyrazić pragnienie, że nie powinna ta troska zakończyć się na tym jednym szczególe ustawodawczym. Obok reformy prawa spadkowego w kierunku ulżenia opodatkowania spadków nasuwa się jako wielka i dominująca potrzeba społeczna reforma prawa spadkowego w tym kierunku, żeby zerwać z zasadą równych działów, która tak samo jak wysokie opodatkowanie zawiera w sobie właśnie moment niebezpieczeństwa, ten moment upłynniania i likwidacji warsztatów produkcyjnych w naszem gospodarstwie społecznem.</u>
<u xml:id="u-39.16" who="#StanisławDąmbski">Przykładowo dla uzasadnienia słuszności mojej myśli i uwag przypomnę Wysokiej Izbie, jak niesłychanie pilną jest potrzeba przebudowy naszego ustroju agrarnego, którego jednym z najpiękniejszych działów są prace komasacyjne, dalej potrzeba wprowadzenia innych przepisów spadkobrania i przepisów o niepodzielności dla tej kategorii gospodarstw. Nie chcę jednak wchodzić w szczegóły w terenie, gdzie sprawy wprawdzie łączą się z sobą myślowo, ale nie łączą się bezpośrednio, i zwróciwszy uwagę na tamte momenty, chcę zakończyć tylko wnioskiem i życzeniem do Wysokiej Izby, by raczyła swemi głosami zatwierdzić tę reformę, przyjmując przedłożenie, które Panom zreferowałem, zgodnie z uchwałą Sejmu.</u>
<u xml:id="u-39.17" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#AntoniBogucki">Nikt z Panów senatorów do głosu się nie zapisał, przystępujemy do głosowania nad ustawą, zmieniającą niektóre przepisy o opodatkowaniu spadków i darowizn.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#AntoniBogucki">Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem tej ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#AntoniBogucki">Przystępujemy do punktu 6 porządku obrad: Sprawozdanie Komisji Skarbowo - Budżetowej o projekcie ustawy o przekazywaniu bankom państwowym zarządu i ściągania niektórych bezspornych prywatno - prawnych roszczeń Skarbu Państwa (odbitka nr 239 i 240).</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#AntoniBogucki">Głos ma sprawozdawca sen. Szarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MarcinSzarski">Wysoka Izbo! W myśl obowiązujących przepisów w sprawie likwidacji własności niemieckiej w Poznaniu do Ministerstw Skarbu i Komunikacji należy realizacja szeregu pretensyj charakteru prywatno - prawnego, które przeszły na Państwo Polskie od państw zaborczych i na podstawie traktatów pokoju, względnie powstały w związku z wykonaniem tych traktatów. O ile roszczenia te są bezsporne, to jest uznane zostały przez dłużnika tak co do zasady, jak i wysokości, lub ustalone zostały prawomocnemi wyrokami, to ich administracja i realizacja zupełnie niepotrzebnie obciąża administrację Skarbu, która jest przecież powołana wyłącznie do wymiaru i ściągania danin publicznych.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#MarcinSzarski">Dlatego też ustawa, którą mam zaszczyt referować, przekazuje realizację i administrację roszczeń — zupełnie słusznie — bankom państwowym, mianowicie Bankowi Gospodarstwa Krajowego i Państwowemu Bankowi Rolnemu w zależności od charakteru odstąpionego roszczenia. Oba te banki są oczywiście więcej powołane, niż zarząd Skarbu do realizacji tych wierzytelności, a oprócz tego przez oddanie realizacji tych wierzytelności bankom państwowym będzie osiągnięta pewna oszczędność budżetowa, dlatego, że banki te będą uprawnione na podstawie ustawy do pobierania dodatku administracyjnego, który w ten sposób pokryje ich koszta. Oprócz tego zamiast przewlekłego i kosztownego postępowania cywilnego przed sądami nad temi roszczeniami prywatno - prawnemi będą one dochodzone na podstawie administracyjnej egzekucji, a więc w sposób tańszy i szybszy.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#MarcinSzarski">Wskutek tego Komisja Skarbowo-Budżetowa, uznając racjonalność tej ustawy, przyjęła ją bez zmian w formie, uchwalonej przez Sejm, i ja w imieniu komisji stawiam wniosek o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#AntoniBogucki">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy o przekazywaniu bankom państwowym zarządu i ściągania niektórych bezspornych prywatno - prawnych roszczeń Skarbu Państwa. Kto z Panów Senatorów jest za tą ustawą, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#AntoniBogucki">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na rok 193T32 (druk sejm. nr 697 i odbitka nr 240.) Głos ma sprawozdawca s. Szarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#MarcinSzarski">Ustawa o kredytach dodatkowych na rok 1931/32 podwyższa wydatki zwyczajne budżetu w dziale Administracja, ustalone w budżecie na rok 1931/32, łącznie o kwotę 14 milionów złotych, z których 12 milionów dotyczy rent inwalidzkich, a milion emerytur cywilnych — czyli 93% kredytów dodatkowych dotyczy rent inwalidzkich i wydatków na zaopatrzenie. Zwiększenie wydatków na renty inwalidzkie tłumaczy się głównie ustawą z roku 1929, która przedłuża termin zgłaszania się nowych inwalidów, jako też koniecznością wypłaty zaopatrzeń zaległych. Natomiast wzrost wydatków na emerytury tłumaczy się niedostatecznie przewidzianemi na ten cel wydatkami w ustawie o dodatkowych kredytach na rok 1932. Reszta kredytów dodatkowych należy do kategorii t. zw. kredytów szacunkowych, t. j. kredytów, których wysokość nie daje się nigdy naprzód dokładnie obliczyć, jakoteż zwrot kwot nienależnych, wpłaconych do Skarbu Państwa i t. d.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#MarcinSzarski">Wszystkie te kredyty dodatkowe w łącznej sumie 14 milionów złotych znajdują całkowicie pokrycie w oszczędnościach i to w paragrafach innych i tych samych działów, albo też w innych częściach budżetu. Jak wiadomo bowiem, faktyczne wydatki na r. 1931/32 wynosiły 2.467 milionów, wobec preliminowanych 2.849 milionów, tak, że oszczędność na r. 1931/32 wynosiła razem 390 milionów kredytów dodatkowych. Tyle o przekroczeniach i o kredytach dodatkowych w części Administracja.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#MarcinSzarski">W dziale Przedsiębiorstw i Monopoli mamy także dodatkowe kredyty, czyli przekroczenia, powodujące konieczność uzyskania dodatkowych kredytów. W przedsiębiorstwach przekroczenia te wynoszą 715.000, w Monopolach 1.7 miliona. Przekroczenia te czyli zwiększenia wydatków zostały dokonane przy równoczesnem zmniejszeniu wydatków w innych paragrafach tych samych działów. Istotnie więc są to przeniesienia, o których mówi ustawa skarbowa i do których uprawniony jest Minister Skarbu za uprzednią zgodą Prezesa Rady Ministrów. Ponieważ jednak w tym wypadku nie zachowano tego trybu postępowania i nie zasięgnięto uprzednio zgody Prezesa Rady Ministrów wskutek tego te przeniesienia czyli przekroczenia muszą być ustawowo zatwierdzone. Z przekroczeń zasługuje na uwagę podniesienie wydatku na emerytury w lasach państwowych w wysokości 700.000, które preliminowano w przybliżeniu, a więc za nisko, oraz w Monopolu Tytoniowym w wysokości 1,3 miliona w związku z wypłatą odpraw zwolnionym robotnikom z powodu zmniejszenia produkcji. Tak samo i w Monopolu Spirytusowym nastąpiło przekroczenie o 373.000 z powodu odpraw wypłaconych robotnikom wydalonym ze względów zmniejszenia produkcji.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#MarcinSzarski">Ustawa o dodatkowych kredytach zawiera także w art. 5 i 6 postanowienia, które właściwie nie dotyczą przekroczeń kredytowych, ale są upoważnieniami do skreślenia dochodów i wydatków preliminowanych, lub mają na celu ratyhabicję zużycia kredytów poza okresem budżetowym i na cele nieściśle te, które były w budżecie przewidziane.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#MarcinSzarski">Skreślone zostały wpłaty do Skarbu Państwa w wysokości 1 milion w fabryce w Chorzowie i pół miliona w fabryce w Mościcach. Pierwsze skreślenie spowodowane było tem, że fabryka chorzowska wpłaciła w myśl istniejących umów zamiast państwa jako właściciela znaczną kwotę 14 milionów tytułem odszkodowania za przejęcie tej fabryki przez Państwo, a skutkiem tego brakło środków na dokonanie preliminowanej wpłaty do Skarbu Państwa w wysokości 1 miliona. Co się tyczy skreślenia pól miliona w fabryce w Mościcach, tłumaczy się to tem, że fabryka w Mościcach miała w tym roku taki mały zysk, że nie starczyło nawet na pokrycie amortyzacji statutowej, wskutek tego brakło także oczywiście środków na wpłatę preliminowaną do Skarbu. Ażeby otrzymać równowagę i nie zmniejszać ogólnego salda netto, preliminowanego w budżecie na r. 1931/32 w przedsiębiorstwach, równocześnie skreślona została po stronie dopłat ze Skarbu kwota półtora miliona złotych.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#MarcinSzarski">Co się tyczy zaś ratyfikacji zużycia kredytów poza okresem budżetowym, to idzie tu o kredyt nadzwyczajny w wysokości 300.000 złotych, preliminowany w budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, a przeznaczony na budowę schroniska dla statków rybackich na Bałtyku, Z kredytu tego zużyto drobną kwotę w wysokości 4.585 zł na zastępczą budowę dla potrzeb rybackich w Jastarni. Dalszą kwotę 144.046 zł zużyto na budowę pomieszczenia dla sprzedaży ryb przy Wielkiej Wsi, stanowiącego część składową projektowanego schroniska. Kredyt ten ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne zużyto częściowo w okresie 1931/32. Wskutek tego z jednej strony zużyto część kredytu poza terminem budżetowym, a następnie zużyto go nie wyłącznie na cele, przeznaczone w budżecie. Oba te odchylenia od ustawy skarbowej ratyfikuje art. 5 ustawy.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#MarcinSzarski">Ustawa została przez Komisję Skarbowo - Budżetową przyjęta bez zmian i w imieniu komisji stawiam wniosek o przyjęcie ustawy o dodatkowych kredytach na rok 193V32 w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#AntoniBogucki">Proponuję wysłuchanie obecnie bezpośrednio sprawozdania Komisji Skarbowo - Budżetowej o projekcie ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1932/33 (druk sejmowy nr 698), a następnie przejdziemy do głosowania nad punktem 7 i 8 porządku dziennego. Ponieważ nie słyszę sprzeciwu, będę prosił o zreferowanie projektu ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1932/33 (druk sejmowy nr 698.)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#MarcinSzarski">Ustawa o dodatkowych kredytach na rok budżetowy, kończący się za dwa tygodnie, przewiduje w budżecie przekroczenia kredytowe w wysokości łącznej 44,1 miliona, które rozdzielone są w sposób następujący: 7,2 miliona — Ministerstwo Skarbu, 2,4 miliona — Przemysł i Handel, 17 milionów — Ministerstwo Opieki Społecznej, budżet emerytur cywilnych 16,2, razem 44 miliony. Przekroczenia te, względnie kredyty, już naprzód to nadmieniam, znajdują zupełne pokrycie w oszczędnościach, uzyskanych w innych paragrafach lub w innych częściach budżetu, bo, jak wiadomo, faktyczne wydatki na r. 1932/35 obracają się na poziomie 2.255 milionów złotych, podczas gdy preliminowane wydatki ustalono na 2.452 miliony. Wobec tego rok budżetowy da in fine oszczędności około 200 milionów, które oczywiście wystarczą na pokrycie nawet tak znacznej sumy jak 44 miliony.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#MarcinSzarski">Co się tyczy jeszcze pojedyńczych przekroczeń, to w Ministerstwie Skarbu największe przekroczenie kredytów w wysokości 6,6 milionów złotych stoi w związku z planem pomocy gospodarstwom rolnym w zakresie emisyjnego kredytu długoterminowego, opracowanym na podstawie badań centralnej komisji dla spraw finansowo - rolnych przy Prezesie Rady Ministrów. Otóż pomoc ta dotyczy obniżenia oprocentowania pożyczek w listach zastawnych i obligacjach melioracyjnych w Banku Rolnym do wysokości 9,8 milionów złotych, obniżenia oprocentowania od pożyczek rolniczych w listach zastawnych Banku Gospodarstwa Krajowego w wysokości 1.150.000 zł, obniżenia oprocentowania w prywatnych instytucjach kredytu długoterminowego do wysokości 6 milionów i na niektóre ulgi 300.000 zł. Łącznie zatem wydatki na te ulgi wynoszą 17.250.000 zł, z których to kosztów 6,6 milj. obciąża budżet państwowy. Ponieważ kwota 10.650.000 zł znajduje pokrycie w świadczeniach instytucyj finansowych, Banku Polskiego i t. d.; a zatem budżet obciąża tylko reszta t. j. kwota 6.600.000 zł, która zostanie przekazana w celu bezgotówkowego przelewu na uzupełnienie uszczuplonych dochodów majątku ruchomego państwowego i Funduszu Kredytowego, które to dwa źródła dotychczas pokrywały te wydatki.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#MarcinSzarski">Drugie przekroczenie kredytów w Ministerstwie Skarbu powstało z tego powodu, ponieważ opłaty stemplowe, przypadające skarbowi państwa z okazji założenia spółki akcyjnej Pabjanickie Zakłady Włókiennicze, nie zostały wpłacone w gotówce, ale w drodze aportu t. j. w drodze przejęcia części akcyj tej spółki przez Skarb Państwa wskutek tego, że kwota ta nie została wpłacona gotówkowo, ale akcjami tej spółki, musi być dokonany przelew należności tej do Ministerstwa Skarbu dział 6 § 13 „Opłaty stemplowe i daniny pokrewne”. To jest przekroczenie w Ministerstwie Skarbu.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#MarcinSzarski">W budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu przekroczone są kredyty zwyczajne w dziale 1 § 22 „Rozbudowa polskiej floty handlowej”. Sprawa ta stoi w związku z założeniem przez Skarb Państwa w r. 1930 w spółce z firmą duńską East Azjatic Kompany towarzystwa akcyjnego pod tytułem „Polskie Transatlantyckie Towarzystwo Okrętowe” z kapitałem 9 milionów złotych. Otóż kapitał ten został w ten sposób wpłacony, iż 52% kapitału wpłacił Skarb Państwa gotówką, natomiast East Azjatic Kompany przejęła w aportach resztę.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#MarcinSzarski">Towarzystwo zawarło z firmą East Azjatic Kompany umowę, według której spółka odstąpiła Towarzystwu Transatlantyckiemu za 18 milionów złotych linię żeglugową i 3 statki, ich własność stanowiące. Kapitał towarzystwa, wynoszący 9 milionów złotych, nie starczył na pokrycie całej ceny kupna i celem pokrycia tej ceny kupna została zawarta umowa o pożyczkę z firmą East Azjatic Kompany na 9 milionów złotych, która to suma zahipotekowana została na trzech statkach Towarzystwa Transatlantyckiego. Umowa okazała się wysoce uciążliwą i musiała być zawarta nowa umowa, według której część akcyj towarzystwo odstąpiło Skarbowi Państwa w wysokości nominalnej 2.050.000 zł, wskutek czego udział Skarbu Państwa w kapitale zakładowym towarzystwa podskoczył z 52% do 75%, a na resztę firma East Azjatic Kompany otrzymała pakiet 7% obligacyj komunalnych Banku Gospodarstwa Krajowego, które należały do Skarbu Państwa, a były niegdyś zakupione z nadwyżek kasowych. Obligacje te wynoszą po kursie 82 za 100 kwotę 3.362.000 zł, dochodzi do tego za kupon bieżący kwota 136.000 zł. Otóż te dwie kwoty muszą być zrefundowane. Kwota 3.362.000 zł, które towarzystwo trzyma trzy lata w portfelu, musi być zwrócona sumom obrotowym, a suma z kuponów musi być zwrócona Ministerstwu Skarbu na poczet kredytu: Ogólny zarząd skarbowy, odsetki ruchomego majątku państwowego. Tyle co do przekroczeń kredytów w Ministerstwie Przemysłu i Handlu.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#MarcinSzarski">W budżecie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej mamy przekroczenie znacznie większe w wysokości 17 milionów złotych, a mianowicie dopłaty do ubezpieczeń społecznych 4 miliony, i dopłaty do ubezpieczeń inwalidzkich, wypłaconych na podstawie ordynacji ubezpieczeniowej Rzeszy Niemieckiej. Na ten cel przewidziano w budżecie na rok bieżący tylko kwotę 250.000 zł, podczas, gdy zaległości z tego tytułu, obliczone na koniec tego miesiąca, wynoszą 9.168.000 zł, z czego na rok 1932/1933 przypada 4 miliony złotych a 5.160.000 zł na lata przyszłe. Wobec tego podnosi się kredyt na rok 1932/33 o 4 miliony złotych, a zaległości lat poprzednich będą pokryte w latach przyszłych. W budżecie referowanym przed kilku tygodniami przewidziano kwotę na ten cel 4.168.000 zł. Jak z zestawienia wynika, jest jasne, że kredyt był za nisko preliminowany i nie stał w żadnym stosunku do zaległości już istniejących.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#MarcinSzarski">Najwyższe przekroczenie w budżecie Opieki Społecznej wykazuje kredyt na dopłaty do zabezpieczania na wypadek bezrobocia oraz na pomoc bezrobotnym, preliminowany w tym budżecie bieżącym na 60 milionów złotych, podczas gdy wydatki, których nie potrzeba tłumaczyć, wynoszą okrągło 73 miliony złotych, czyli przekroczenie wynosi blisko 13 milionów złotych.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#MarcinSzarski">Jednakowoż najwyższe przekroczenie w całym budżecie bieżącym dotyczy emerytur i to cywilnych, wynosi ono 16.250.000 zł i uzasadnione jest koniecznością wypłacenia emerytur cywilnych w znacznie większym stopniu, aniżeli przewidywano przy układaniu budżetu. Mianowicie na rok 1932/33 preliminowano 105 milionów, a jeżeli do tej kwoty dodamy przekroczenia, to rok 1932/33 wymagać będzie na pokrycie emerytur cywilnych ogólnej kwoty 121.750.000. Jeżeli tę kwotę porównamy nie z preliminowanemi, ale z faktycznemi wydatkami na emerytury tylko cywilne w latach poprzednich, to widzimy, że w r. 1930/31 wydano na to 116,8 milionów, a w r. 1931/32–112,7 milionów. A więc wydatki niewiele były mniejsze od wydatków r. b., inclusive teraz przedłożone Wysokiej Izbie przekroczenia.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#MarcinSzarski">Referując budżet emerytur, zastanowiłem się w dłuższym wywodzie nad ewolucją tego budżetu, który sprawił Skarbowi Państwa w wydatkach bardzo nieprzyjemne niespodzianki. Jednocześnie podniosłem, że skutkiem noweli do ustawy emerytalnej ten rozpęd został narazie zahamowany.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#MarcinSzarski">Oprócz przekroczeń w budżecie administracji mamy w b. r. przekroczenia w grupie przedsiębiorstw państwowych, mianowicie w mennicy państwowej w związku z wypuszczeniem nowych monet 10, 5 i 2 złotowych była konieczność sprowadzenia urządzeń, których koszt wyniesie 214.700. zł.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#MarcinSzarski">Przekroczenia te figurują w nowym zupełnie paragrafie pod tytułem: Wydatki nadzwyczajne i znajdują całkowite pokrycie w zwiększonych wpływach z powodu wymienionych co dopiero nowych monet, tak że dopłata ze Skarbu Państwa nie doznała żadnych zmian. W ogólnym budżecie Ministerstwa Skarbu, gdzie się znajduje przedsiębiorstwo Poczty, Telegraf i Telefon, mamy małe przekroczenie w wysokości 48,75 zł w związku z przejętą dla głównego składu materiałów telefonicznych i telegraficznych nieruchomością przy ul. Ratuszowej.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#MarcinSzarski">W związku z utworzeniem przedsiębiorstwa Monopol Solny, w którym złączone zostały dotychczasowe wydziały produkcji i sprzedaży soli, zachodzi potrzeba opracowania nowego planu finansowo - gospodarczego, któryby obejmował tak sprzedaż soli, jak i produkcję. W stosunku do poprzedniego planu finansowo - gospodarczego wprowadzono tu pewne zmiany, jako też pewne przesunięcia. Jednak, co najważniejsze, ogólna suma wpływów i rozchodów nie doznała żadnej zmiany tak, że różnica wpłaty do Skarbu równa się sumie ustalonej w budżecie tak w żupach solnych, jak i w Monopolu Solnym razem.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#MarcinSzarski">Art. 5 ustawy o kredytach dodatkowych na r. 1932/33 przedstawia w całości ten plan finansowo - gospodarczy, którego szczegółów nie potrzebuję tu Wysokiej Izbie przedstawiać.</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#MarcinSzarski">Komisja Skarbowo - Budżetowa przyjęła ustawę o kredytach dodatkowych bez zmian. W imieniu tej komisji wnoszę: Wysoki Senat raczy przyjąć ustawę o kredytach dodatkowych na r. 1932/33 w formie uchwalonej przez Sejm bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#AntoniBogucki">Głos ma s. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Przedłożenia o dodatkowych kredytach jak i sposób motywowania tych kredytów są nowym dowodem na to, że nasz system rządzenia, oparty na utrzymywaniu pozorów życia konstytucyjnego, prowadzi do osłabienia poczucia odpowiedzialności w sprawach budżetowych, tak u władz naczelnych, jak nawet u władz podwładnych.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#StanisławGłąbiński">Wiadomo, że w ustawie skarbowej od dwóch lat uzyskał Rząd bardzo szerokie uprawnienia, bo nie tylko, jak było dotychczas, ma prawo redukowania wydatków przy sposobności budżetów miesięcznych, nie tylko Rada Ministrów uzyskała równocześnie prawo uchwalania wydatków na cele nieprzewidziane w budżecie, ale i przekraczania wydatków we wszystkich wypadkach, w których uzna takie wydatki za konieczne, a więc przekroczenie budżetu zależne jest od uznania Rady Ministrów. W tym wypadku zatem Sejm i Senat, parlament nasz, pozbył się właściwie swego właśnie bardzo istotnego prawa ustalania budżetu. Uczynił jedno zastrzeżenie, mianowicie Rada Ministrów, skoro taką uchwałę powzięła, powinna w przeciągu jednego miesiąca zawiadomić o tem Najwyższą Izbę Kontroli i ogłosić w „Monitorze Polskim” i wnieść przedłożenia do Sejmu o uchwalenie kredytów dodatkowych. Takie ograniczenie sam Rząd przyjął, sam Rząd proponował, Tymczasem z tych projektów o dodatkowych kredytach nie możemy się dowiedzieć, czy rzeczywiście Rząd zastosował się do tego obowiązku? Tu mamy przedłożenia, w których się znajduje szereg dodatkowych kredytów, uchwalonych i wyłożonych w rozmaitych czasach. Jedno i drugie przedłożenie ma datę 30 stycznia 1930 r. Możecie Państwo powiedzieć, przecież to jest prosta formalność, czy Rząd w tym czy innym terminie przedłoży takie wnioski. Nie, Wysoki Senacie, jeżeli Rząd objął uprawnienia, należące do parlamentu, objął niejako za tę cenę, że przynajmniej przy każdej takiej uchwale zawiadomi o tem i Najwyższą Izbę Kontroli i ogłosi w „Monitorze” i wniesie odpowiednie przedłożenie do parlamentu, to nie można takich postanowień ustawy uważać za prostą formalność. To jest postanowienie istotne, do czego się Rząd bezwzględnie zastosować powinien. Ale powiadam, że to osłabienie praworządności i to osłabienie poczucia odpowiedzialności u władz naczelnych wpływa w sposób niedobry także i na władze podległe. I władze podwładne, które mają obowiązek robienia preliminarza dla parlamentu i usprawiedliwienia takich dodatkowych kredytów również według tego przedłożenia, dość sobie lekceważą ten swój obowiązek, a to dlatego ponieważ — wykażę to na kilku przykładach, więcej przykładów podałem już w Komisji Skarbowo - Budżetowej — ponieważ to motywowanie kredytów dodatkowych, które znajdujemy tutaj, a które jest oparte prawdopodobnie również na sprawozdaniu organów podwładnych, jest bardzo niedostateczne. Takie motywowanie nie wystarcza na to, aby uzasadnić przekroczenia, często bardzo znaczne. Nie mówię tutaj o takich przekroczeniach, które z natury rzeczy są uzasadnione, jak naprzykład zwiększenie wydatków z powodu bezrobocia, ale mówię o przekroczeniach takich, które powinnyby być istotnie umotywowane należycie.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#StanisławGłąbiński">Najpierw w pierwszem przedłożeniu mamy znaczne przekroczenie wydatków, bo o 12.152.000 zł. na renty inwalidów wojennych. I może być znalazłby się jakiś sposób należytego umotywowania tego, ale władze podległe przedłożyły widocznie Ministerstwu, a Ministerstwo nam przedkłada te motywy, które absolutnie nie tłumaczą tak wielkich wydatków. Te motywy powołują się na ustawę z 7 marca 1929 r. i na realizację wypłacania zaopatrzeń zaległych. Ta ustawa przedłuża termin zgłoszeń o jeden rok i z powodu przedłużenia terminu zgłaszania się o renty inwalidzkie te wydatki nie mogły urosnąć tak wysoko. Co do zaległych rent, to co rok są zaległe renty, które się wypłaca. Te rzeczy powinny być należycie umotywowane, bo takie umotywowanie robi wrażenie, że chodzi o to, aby tylko powierzchownie umotywować tę rzecz i właściwie lekceważy się instytucje, które są powołane do zatwierdzania kredytów, a w szczególności parlament polski.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#StanisławGłąbiński">To samo można powiedzieć o wielu innych kredytach dodatkowych, np. lasach państwowych. Lasy państwowe wykazują na emerytury wydatków więcej o 700.000. To jest w stosunku do emerytur lasów państwowych bardzo znaczna kwota, bo preliminowano wówczas 1,5 milj. złotych, a o 700.000 więcej wydano niż preliminowano.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#StanisławGłąbiński">Jakże teraz to się motywuje? „W czasie opracowywania planu finansowo — gospodarczego Lasów Państwowych na okres 1931/32 zaopatrzenia emerytalne byłym funkcjonariuszom przedsiębiorstwa Lasy Państwowe wypłacały Izby skarbowe, wobec tego dyrekcja naczelna Lasów Państwowych nie miała ścisłych danych do dokładnego określenia wysokości kredytu”. Takie umotywowanie, Wysoki Senacie, jest zupełnie nieuzasadnione i nie może być przyjęte. Przecież naczelna dyrekcja Lasów Państwowych jest obowiązana, zanim przedłoży preliminarz na emerytury, postarać się o dokładne daty i nie przedstawiać preliminarza tylko według swego widzimisię. Zresztą ta sama dyrekcja ma daty z poprzedniego roku i musi być w związku z izbami skarbowemi, które te wypłaty czyniły. Więc jest to motywacja bardzo powierzchowna, byle coś powiedzieć. A przecież parlament musi być inaczej traktowany. Parlamentowi służy prawo kontroli i wobec tego prawa kontroli, jakie parlamentowi przysługuje, takiego motywowania zupełnie powierzchownego przyjąć nie można.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#StanisławGłąbiński">To samo odnosi się do tych 300.000 na budowę schroniska dla statków rybackich na otwartym Bałtyku. W budżecie była mowa o schronisku, a tu motywuje się, że 7.000 wydano na zastępczą budowę przystani w Jastarni, a 140.000 wydano na budowę pomieszczenia dla sprzedaży ryb przy Wielkiej Wsi, co ma być rzekomo w związku z budową schroniska na otwartym Bałtyku. To także nie jest motywacją, tem bardziej, że w sprawozdaniu Naczelnej Izby Kontroli wytknięto, że, tutaj uczyniono wydatek wbrew ustawie budżetowej na zupełnie inny cel. I znowuż znajdujemy tutaj tę samą motywację, którą wytknęła Naczelna Izba Kontroli.</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#StanisławGłąbiński">Za rok 1932 już tylko jeden przykład podam, żeby nie przedłużać mojego przemówienia, to jest tych 16.250.000 zł kredytu, przekroczonego na emerytury. To się motywuje koniecznością wypłacenia zaopatrzeń emerytalnych w większym rozmiarze, niż przewidywano. Jeżeli się pozycję ze 105.500.000 podnosi o 16.250.000, to przecież należałoby tę rzecz inaczej uzasadnić. My wiemy dlaczego jest to przekroczenie. Dlatego, że więcej urzędników posłano na emeryturę, może bez słusznej racji. Nie wiem, czy te rzeczy się dzieją za aprobatą Ministra Skarbu, ale o tak wielkiem powiększeniu wydatków w jednym dziale także p. Minister Skarbu powinien wiedzieć i dać swoją aprobatę.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#StanisławGłąbiński">A sądzę, że preliminowanie 105 milionów, które były nam przedłożone, nie było dostatecznie umotywowane, nie było oparte na należytem ścisłem zestawieniu dat i potrzeb, tylko było tak w okrągłej formie powiedziane, jakgdyby parlament wogóle nie interesowało, ile właściwie wydatki wynoszą, jaki obraz będą przedstaw wiały zamknięcia rachunkowe.</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#StanisławGłąbiński">Przytoczyłem tu kilka przykładów celem wskazania na to, że jednak byłoby rzeczą pożądaną, aby władze powołane w sprawach budżetowych ściśle się stosowały do istniejących przepisów. Niestosowanie się do jednych przepisów pociąga za sobą lekceważenie i innych przepisów i upadek praworządności w całej hierarchii urzędniczej.</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#StanisławGłąbiński">Żadnych wniosków nie składam, albowiem klub mój nie mając zaufania do Rządu, głosować będzie przeciwko temu przedłożeniu, uważam jednak, że jakiś głos był potrzebny, ażeby doszedł do tych instancyj, które są powołane, ażeby wprowadzić inny poprawniejszy sposób budżetowania i przedkładania parlamentowi polskiemu dodatkowych kredytów.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Nikt do głosu nie jest zapisany. Czy p. s. Sprawozdawca życzy sobie głosu?</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(S. Szarski: Proszę.)</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MarcinSzarski">Wysoki Senacie! Uwagi p. s. Głąbińskiego co do niezastosowania się do przepisów ustawy skarbowej może nie są zupełnie usprawiedliwione, albowiem p. senator nie udowodnił, że nie było uchwały Rady Ministrów, nie wskazał, że nie powiadomiono Najwyższej Izby Kontroli, albo, że nie Ogłoszono jej w „Monitorze”. Co się tyczy przedkładania Sejmowi wniosku w sprawie kredytów dodatkowych, oczywiście kiedy Sejm nie jest zwołany, to jest niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#MarcinSzarski">Ta ustawa nic innego nie czyni, jak podobne, które mieliśmy w roku zeszłym i zaprzeszłym.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#MarcinSzarski">I dlatego nie możemy uważać, że to jest przekroczenie przepisów ustawy skarbowej.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#MarcinSzarski">Co się tyczy motywów, które p. s. Głąbiński przytoczył, co do paru przykładów, chcę podnieść, że wzrost rent inwalidzkich tłumaczy się tem, że ustawa przedłuża termin zgłaszania się inwalidów i wskutek tego znaczna ilość inwalidów zgłosiła się po nowe renty. Jak w roku zeszłym tak i w tym roku, referując budżet rent inwalidzkich, wskazywałem na pewien wzrost kredytów na ten cel i zgłaszania się nowych kandydatów po renty inwalidzkie, które zostały im przyznane.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#MarcinSzarski">Co się tyczy przekroczeń emerytur w lasach państwowych, to istotnie motywy wspominają, że dotychczas wypłacały te renty izby skarbowe. Otóż dyrekcja lasów państwowych nie była dokładnie poinformowana; więc w przybliżeniu preliminowała za niskie kwoty, a przekroczenie przecież jest tutaj uwidocznione i ma być zatwierdzone przez ustawę.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#MarcinSzarski">Tak samo co do budowy schroniska w Jastarni. Najwyższa Izba Kontroli skrytykowała ten wydatek, jednakowoż właśnie dlatego, że był uczyniony poza okresem budżetowym i nie na cele określone w budżecie, musi być ratyfikowany ustawą i właśnie dzieje się to w tej chwili. Prócz tego należy nadmienić, że t. zw. budowa pomieszczenia dla sprzedaży ryb w Wielkiej Wsi stanowi część składową projektowanego schroniska.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#MarcinSzarski">Wreszcie co do emerytur powołuję się na to, co powiedziałem przed chwilą. Emerytury stanowią wydatek, który wzrasta w ostatnich latach z lawinową szybkością. Powody zostały kilkakrotnie przedstawione i statystyka wskazuje na liberalne postanowienia starej ustawy, która dała prawa emerytalne wielu urzędnikom i funkcjonariuszom państwowym, którzy przeszli z innej służby i którzy nie wpłacali wkładek do Funduszu Emerytalnego, którego nie było. Cała instytucja emerytur nie była oparta na systemie ubezpieczeniowym, który dopiero wprowadza nowela. Tem się tłumaczy wzrost tych wydatków. Te wydatki ze względu na nowelę emerytalną prawdopodobnie osadzą się na pewnym stałym poziomie.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Dyskusja zakończona, Przystępujemy do głosowania nad punktem 7. Kto jest za przyjęciem, zgodnie z wnioskiem Komisji Skarbowo - Budżetowej, projektu ustawy o dodatkowych kredytach na 193162 r., zechce wstać. Większość. Ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do głosowania nad punktem 8.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Kto jest za przyjęciem ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1932/33, zgodnie z wnioskiem komisji, zechce wstać. Większość. Ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#WładysławRaczkiewicz">Przechodzimy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo - Budżetowej o projekcie ustawy o zwolnieniu przedsiębiorstwa państwowego „Polskie Zakłady Wodociągowe na Górnym Śląsku” od podatków państwowych i samorządowych (druk sejm. nr 660 i odbitka nr 241).</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Evert.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#LudwikJózefEvert">Wysoka Izbo! W myśl rozporządzenia Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z 1927 r. przedsiębiorstwa państwowe, wydzielone i skomercjalizowane, płacą podatki państwowe i samorządowe narówni z przedsiębiorstwami prywatnemi. Zasada ta jest słuszna, o ile chodzi o przedsiębiorstwa obliczone na zysk. Państwowe Zakłady Wodociągowe są jednak przedsiębiorstwem użyteczności publicznej, pozatem statut tych zakładów przewiduje jeszcze wpłatę do Skarbu Państwa 2% od kapitału zakładowego, który wynosi w danej chwili 29 milionów zł.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#LudwikJózefEvert">Otóż te ciężary przechodzą możności tych zakładów, a co najważniejsze spowodowałyby podrożenie w danej chwili wody na 1 m³ o 6 gr., wody, konsumowanej przez gminy i przez zakłady przemysłowe, które — jak wiemy — w chwili obecnej przeżywają ciężki kryzys.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#LudwikJózefEvert">Wobec powyższego słuszną jest zasadą, ażeby te zakłady uwolnić od tych ciężarów.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#LudwikJózefEvert">Na podstawie tych argumentów w imieniu Komisji Skarbowo - Budżetowej wnoszę, aby Wysoki Senat uchwalić raczył tę ustawę w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, bez zmian.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#LudwikJózefEvert">Nikt z Panów Senatorów do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za ustawą, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że ustawa została przez Senat przyjęta.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#LudwikJózefEvert">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo - Budżetowej o projekcie ustawy o zamianie gruntów państwowych w Poznaniu (druk sejmowy nr 661 i odbitka nr 241). Jako sprawozdawca ma głos p. s. Skoczylas.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#StanisławSkoczylas">Wysoka Izbo! Jest przed nami projekt ustawy o zamianie gruntów państwowych w Poznaniu. Otóż Skarb Państwa jest właścicielem w Poznaniu przy ulicach Ciepłej i Alei Puławskiego wielu parcel i to bądź wyłącznym właścicielem, bądź też współwłaścicielem w 1/4 idealnej ich części. Wyzyskanie terenów tych parcel gruntowych jest trudne, ponieważ figury, jakie te parcele przedstawiają, klinami i pod kątem prostym stykają się z ulicami.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#StanisławSkoczylas">Dowodem jest to, że władze wojskowe, w których zarządzie są te parcele, dopłacać jeszcze muszą około 288 zł rocznie innym współwłaścicielom tych parcel.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#StanisławSkoczylas">Dlatego też zachodzi potrzeba scalenia tych wszystkich parcel, ażeby umożliwić lepsze ich wyzyskanie tak dla osób prywatnych, jak i dla Skarbu Państwa, mianowicie, ażeby nie tamować możności rozbudowy miasta w tej dzielnicy.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#StanisławSkoczylas">Dlatego też o tej samej powierzchni, jaką Skarb Państwa ma w tych parcelach, a więc 76 a. 94 m², wyłoniono dwa kompleksy, które były razem i przedstawiały osobno większe części o tej samej powierzchni 76 a. 94 m² — i to uczyniono za zgodą tych osób prywatnych. Ponieważ prawo budowlane nie dotyczy scalenia państwowych gruntów, wskutek tego była potrzebna ustawa, z którą właśnie Rząd przyszedł do Izb ustawodawczych. Sejm przyjął tę ustawę bez zmian i ja wnoszę w imieniu Komisji Skarbowo - Budżetowej o przyjęcie tego projektu rządowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Nikt z Panów Senatorów do głosu się nie zapisał, przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy, zechce wstać. Większość, ustawa została przez Senat przyjęta.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo - Budżetowej o projekcie ustawy o odstąpieniu gminie m. Gdyni na własność gruntów państwowych (druk sejmowy nr 699 i odbitka nr 241).</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Jako sprawozdawca głos ma ś. Wyrostek.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#MichałWyrostek">Wysoki Senacie! Ustawa, którą mam zaszczyt referować, jest bardzo krótka, składa się z trzech artykułów, z których tylko jeden ma znaczenie merytoryczne, a dwa wykonawcze.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#MichałWyrostek">W art. 1 treści merytorycznej powiada się, że Rząd odstępuje miastu Gdyni na własność bezpłatnie tereny w dwóch miejscowościach: w jednej o obszarze 195 ha, a w drugiej, w powiecie morskim położonej, 104 ha. Pierwsza miejscowość nazywa się Redłowo, a druga Witomino.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#MichałWyrostek">Ustawa ta jest wywołana potrzebami m. Gdyni. Izba nasza niejednokrotnie wyrażała gotowość wspomagania rozwoju m. Gdyni i każdy z nas zdaje sobie sprawę z tej konieczności. Miasto Gdynia nie posiada nie tylko żadnych gruntów na rozbudowę koniecznych przedsiębiorstw, które powstają, ale także i na cele mieszkaniowe. Powoduje to, że ceny gruntów prywatnych rosną niepomiernie, są one strasznie wysokie, tak że miasto nie może nadążyć i nie mogłoby poprostu pokryć kosztów, które byłyby potrzebne na wykupienie gruntów. Wobec tego Rząd uważa za swój obowiązek i przypuszczam, że Izba się zgodzi na to — przyjść m. Gdyni z pomocą i odstąpić bezpłatnie część swoich gruntów na rozszerzenie powierzchni miasta, a także na budownictwo mieszkaniowe. Będzie to miało także i tę dobrą stronę, że zapobiegnie spekulacji gruntami, która tam się rozwinęła z powodu braku terenów, i dopomoże się Gdyni przez oddanie jej do bezpłatnego użytku na własność owych terenów, że będzie mogła na podstawie hipoteki tych terenów otrzymać pożyczki, które bardzo jej są potrzebne.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#MichałWyrostek">Sejm przyjął tę ustawę bez zmian. W imieniu Komisji Skarbowo — Budżetowej wnoszę o przyjęcie tej ustawy, w brzmieniu przyjętem przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Nikt z Panów Senatorów do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za ustawą w brzmieniu sejmowem, proszę wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Punkt 12: Sprawozdanie Komisji Skarbowo - Budżetowej o projekcie ustawy o likwidacji mienia b. rosyjskich kas emerytalnych i przezorności (odbitki nr 236 i 242).</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma sprawozdawca s. Barański.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JerzyBarański">Wysoki Senacie! Traktat ryski nakładał na rząd sowiecki obowiązek przeprowadzenia rozrachunków z Rządem Polskim z tytułu pretensyj, jakie mają obywatele polscy do dawnych kas rosyjskich emerytalnych i przezorności.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#JerzyBarański">Niestety, to nie zostało przez rząd sowiecki wykonane, i wytworzyła się sytuacja taka, że wielu ludzi, którzy przez długi okres czasu składki do kas emerytalnych czy przezorności składali, na starość zostali pozbawieni jakichkolwiek środków do życia. Zupełnie naturalne, że Rząd Polski stanął w roli rzecznika interesów tych swoich obywateli i Skarb Państwa zajął się tą sprawą.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#JerzyBarański">Przedewszystkiem więc została przeprowadzona rejestracja mienia tych byłych kas rosyjskich emerytalnych i przezorności, które się znalazły na terenie Rzeczypospolitej, a następnie przeprowadzono rejestrację tych ludzi, którzy mieli tytuł do roszczenia pretensyj. Wytworzyła się kwestia, czy dotychczasowe przepisy, jakie zostały wydane, wystarczają, czy należy stworzyć zupełnie nową ustawę. Albowiem już w roku 1919 na zasadzie dekretu z dnia 8 lutego o tymczasowej kasie przezorności pracowników kolei państwowych polskich w b. zaborze rosyjskim została powołana kasa przezorności, jednak ona nigdy w życie nie weszła. Następnie wobec uchwalenia ustawy emerytalnej z 1923 r. powstała kwestia sporna, czy istnienie tej kasy ma rację bytu. Jeżeli chodziło o podciągnięcie likwidacji tych kas emerytalnych pod rozporządzenie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z 1928 r. o likwidacji mienia b. rosyjskich osób prawnych, to zastosowania ten dekret nie mógł mieć, albowiem te kasy przezorności osobowości prawnej nie mają. Na skutek tego wytworzyła się konieczność przedłożenia przez Rząd powyższej ustawy.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#JerzyBarański">Jeżeli chodzi o sumy i o wartość mienia dawnych rosyjskich kas emerytalnych, to suma ta nie jest zbyt małą, bo bądź co bądź wynosi około 24 milionów złotych. Ilość osób zainteresowanych według rejestracji dochodzi do 6.000. Należy zaznaczyć, że z sumy tej część przypadnie Skarbowi Państwa z tego tytułu, że szereg osób, które mają zupełnie uzasadnione roszczenia i pretensje do tych kas, albo są urzędnikami Państwa, a więc te sumy, które oni poprzednio złożyli, powinny być przelane do Skarbu, gdyż lata pracy są tam zaliczone, albo już są na emeryturze i pobierają emerytury ze Skarbu Państwa, i składki ich powinny być przekazane Skarbowi. To przy obliczeniu wynosi około 10 milionów.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#JerzyBarański">Nie będę szczegółowo wyjaśniał każdego z artykułów tej ustawy Wysokiej Izbie, podkreślę tylko ważniejsze, których redakcja może nasuwać pewne wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#JerzyBarański">Przedewszystkiem uderzyć Panów może fakt, że art. 1 nie wyszczególnią o jakie to kasy chodzi, dopiero mamy to w uzasadnieniu do ustawy. To jest zupełnie celowo zrobione, a to dlatego, że Rząd nie ma jeszcze pewności, czy wszystkie te kasy już są zarejestrowane i czy ich mienie jest zabezpieczone. Być może, że po pewnym czasie okaże się jeszcze jakaś nowa instytucja, a wtedy, gdybyśmy ustalili w art. 1 wszystkie kasy, to trzebaby stwarzać zupełnie nowe ustawy, lub nowelizować stare, podczas gdy w tej redakcji art. 1 pozwala całkowicie podciągnąć wszystkie inne kasy.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#JerzyBarański">Skład komisji i wynagrodzenia pomijam, bo są to rzeczy naturalne i mają mniej zasadniczy charakter. W art. 4 Panowie Senatorowie zwrócą uwagę, że ustawa obowiązuje wstecz. Mianowicie dotychczasowe rozporządzenie Prezydenta, dotyczące likwidacji mienia byłych rosyjskich osób prawnych, określa termin prekluzyjny zgłaszania pretensyj na 3 miesiące. Majątek kas emerytalnych i kas przezorności niejednokrotnie składa się z walorów w listach zastawnych byłych rosyjskich banków ziemskich i jest konieczność zrobienia wyjątku teraz, że te kasy mają prawo jeszcze zgłaszać swoje pretensje do zarejestrowania tych walorów listów ziemskich. Powstało to na skutek tego, że wtedy, gdy termin prekluzyjny mijał, nie było jeszcze organu, który miałby uprawnienia w imieniu tych kas zgłaszać pretensje. W ustawie, którą uchwalamy dzisiaj, tym organem jest Skarb Państwa i w imię powiększenia aktywów tych kas, w imię dobra poszkodowanych, jest konieczność, żeby można było zrobić dla danego celu wyjątek.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#JerzyBarański">Ustawę tę opracowano bardzo szczegółowo, np. w art. 6 jest przewidziane, że przy ustaleniu określonego terminu zgłaszania pretensyj obywatele Państwa Polskiego mają prawo, że w wyjątkowych razach termin prekluzyjny może być przedłużony. Zrobiono to dlatego, że Rząd będzie miał w tym wypadku do czynienia z szeregiem osób, które nie będą poprostu zdawały sobie sprawy, że przekroczenie tego terminu naraża je na znaczne straty, a więc zależy od tego, kto będzie się zgłaszał, taki wyjątek może być zrobiony. Odsetki nie są doliczane, a to ze względów praktycznych, dlatego że musimy sobie szczerze powiedzieć, że jednak zgłoszone pretensje prawdopodobnie znacznie przewyższają naogół te sumy, które będziemy mogli wydostać, więc doliczenie odsetek spowodowałoby tylko trud daremny, a realnych korzyści dla ludzi poszkodowanych by nie dało. Jeżeli w art. 10 jest zaznaczone, że wypłaty przewiduje się częściowo w gotówce, częściowo w walorach, to zrobione to dlatego, aby nie obniżać wartości tych walorów, co nastąpiłoby niechybnie, gdyby naraz rzucono na rynek tych papierów na sumę przeszło 16 milionów, podczas gdy gotówka obliczona jest przeszło na 8 milionów. Na takiem obniżeniu wartości straciliby również ci, dla których ta ustawa przedewszystkiem jest pisana.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#JerzyBarański">Wreszcie w art. 11 musi zwrócić uwagę postanowienie, że nadwyżki, które powstaną po zaspokojeniu pretensyj, nie przejdą do Skarbu Państwa, ale narazie będą jakby w depozycie. Zrobione to jest dlatego, że de jure kwestia rozrachunku polsko - sowieckiego jeszcze nie jest przesądzona negatywnie, więc jakkolwiek praktycznie zdaje się, że do tego nie dojdzie, ale teoretycznie może się to zdarzyć i kiedy komisja rozrachunkowa zacznie działać, stanęlibyśmy wobec faktu, że ta nadwyżka musiałaby być przy rozrachunku przejęta do sum rozrachunkowych, a więc zatrzymanie jej narazie w depozycie sytuację ułatwi.</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#JerzyBarański">Komisja sejmowa poza drobniejszemi zmianami wprowadziła dwie zmiany, mianowicie w art. 8, że Skarbowi Państwa przysługuje prawo do wypłat z tytułu tylko wkładów emerytalnych, a nie z tytułu niewypłaconych emerytur, i w art. 13, gdzie Rząd proponuje, ażeby wszystkie spory były przekazywane do Trybunału Administracyjnego, wychodząc z założenia, że sądownictwo administracyjne może być więcej kompetentne, a Sejm uznał, że pretensje mogą być wnoszone do sądów okręgowych, co nie przesądza jeszcze drogi do Trybunału Administracyjnego. Komisja senacka przychyliła się do poprawek, wniesionych przez Sejm. Od siebie żadnych nowych nie wprowadziliśmy, dlatego w imieniu komisji proszę o przyjęcie tej ustawy, która ma bardzo wielkie znaczenie dla wielu najwybitniejszych może obywateli polskich, w tem brzmieniu, w jakim ją Sejm uchwalił.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Nikt z Panów Senatorów do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za ustawą o likwidacji mienia b. rosyjskich kas emerytalnych i przezorności, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowo - Budżetowej o projekcie ustawy o budowie normalno-torowej kolei Warszawa — Radom (druk sejmowy nr 668 i odbitka nr 242).</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma sprawozdawca s. Barański.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#JerzyBarański">Wysoka Izbo! Budowa każdej kolei jest zawsze rzeczą dodatnią, czy to ze względów komunikacyjnych, czy ze względu na ułatwienie życia kulturalnego, czy wreszcie ze względów gospodarczych. Są to te dodatnie strony tak wszystkim znane, że uważam za zbyteczne, ażeby to z tej trybuny jeszcze raz podkreślać. Niemniej budowa linii Warszawa — Radom, poza temi ogólnemi dodatniemi stronami, ma jeszcze specyficznie dodatni charakter i dlatego, czuję się w obowiązku parę słów o tem zamierzeniu rządowem Wysokiej Izbie powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#JerzyBarański">Proszę Panów! Dla polepszenia komunikacji kolejowej w Państwie, ta budowa ma pierwszorzędne znaczenie. Mianowicie duża magistrala, która łączy stolicę z takim ośrodkiem, jak Kraków, i dziś przechodzi przez Częstochowę, z chwilą ukończenia nowej linii na Radom skróci się o 54 km.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#JerzyBarański">Jeszcze znaczniejsze skrócenie będzie między Radomiem a Warszawą. Radom jest ośrodkiem bardzo przemysłowym, położonym niedaleko trójkąta przemysłu wojennego. Ruch towarowy i osobowy idzie obecnie drogą okrężną przez Dęblin, przyczem od Radomia do Warszawy przez Dęblin jest odległość około 170 km. Nowa linia sprowadza tę odległość do 103 km a więc skraca ją ze 170 do 103 km. Pozatem przechodzi ona przez połać kraju, która ma środki komunikacyjne bardzo słabe, a bądź co bądź jest to połać kraju bezpośrednio sąsiadująca ze stolicą.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#JerzyBarański">Ministerstwo rozwiązało ten projekt w 100% dodatnio. Mogłoby się nasuwać, pytanie, czy przeprowadzenie tej linii dałoby jaki plus Państwu. Nie będzie ona w żadnym razie konkurencją dla istniejących środków komunikacyjnych, które tam obecnie posiadamy, gdyż kierunek, jaki Ministerstwo wytyczyło, usuwa tę obawę, a dotychczasowe równoległe istnienie na tym terenie kolejki grójeckiej i ruchu samochodowego stwierdza, że jedno obok drugiego istnieć może, nie przeszkadzając sobie. Koszta są stosunkowo do innych budowli nieznaczne. Koszt kilometra tej kolei wypada na trzysta kilkadziesiąt tysięcy, a to dlatego, że budowa linii przechodzi przez teren płaski i jest stosunkowo łatwa. Co się zaś tyczy mostów, które są rzeczą bardzo kosztowną, to przewidywana jest budowa jednego tylko mostu. Koszta całości są przewidziane na około 35 milionów. Rząd projektuje, że pieniądze na to będą, albo zdobyte drogą operacyj kredytowych, albo z kredytów wstawionych do preliminarza, bo w budżecie Ministerstwa Opieki Społecznej oraz Funduszu Pracy przewidziane jest około 50 milionów na roboty, które zatrudnią bezrobotnych. Więc i sprawa pieniężna, jak dotychczas, przedstawia się dość pomyślnie. Przy budowie tej kolei będzie zatrudnionych przy robotach ziemnych około 3.000 robotników. Bądź co bądź i ta liczba jest dość poważną nawet przy naszych stosunkach. Następnie, żeby zatrudnienie tych bezrobotnych było celowe, dla wszystkich przedsiębiorców, którzy będą przyjmowali roboty, będzie jeden warunek kategoryczny, mianowicie, żeby do pracy przyjmowali ludzi tylko za pośrednictwem miejscowych państwowych urzędów pośrednictwa pracy.</u>
<u xml:id="u-58.4" who="#JerzyBarański">Ustawa jest ramową i to jest zupełnie słuszne i naturalne, bo nie może wielu szczegółów do tej ustawy wprowadzić.</u>
<u xml:id="u-58.5" who="#JerzyBarański">Czuję się w obowiązku zwrócić Wysokiej Izbie uwagę, że resort Ministerstwa Komunikacji pomimo tak niesłychanie ciężkich warunków gospodarczych i trudności w zdobyciu gotówki, jednak w krótkim okresie ostatnich kilku lat może się pochwalić dużym dorobkiem. Oto mamy zbudowaną drogę Druja — Woropajewo, niedawno ukończono budowę linii Śląsk — Gdynia, niedługo będzie skończony odcinek Miechów — Warszawa, który będzie poniekąd łączył się przy skróceniu drogi Warszawa — Kraków przez Dęblin. Dawno zaczętą budowę linii Płock — Sierpce, która była zaniechana, w tym roku również posunięto naprzód. Jeżeli dodamy do tego jeszcze budowę węzła warszawskiego, to w imię obiektywności należy stwierdzić, że resort ten bardzo dużo zrobił i wykazał, że jest resortem sprężystym, który włożone na niego zadania umiejętnie wykonywa.</u>
<u xml:id="u-58.6" who="#JerzyBarański">Podkreślając jeszcze raz, że ten niewielki odcinek nowo - projektowanej linii z wielu względów odgrywa bardzo ważną rolę, że jest to pierwszorzędne i bardzo szczęśliwe posunięcie Ministerstwa Komunikacji, proszę Wysoki Senat o przyjęcie bez zmian tej ustawy, do której poprawek Sejm nie wniósł i komisja nasza również nie wniosła.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Nikt z Panów Senatorów do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Punkt 14: Sprawozdanie Komisji Skarbowo - Budżetowej o projekcie ustawy o likwidacji mienia kasy oszczędnościowo - zapomogowej pracowników Towarzystwa Drogi Żelaznej Fabryczno-Łódzkiej (druk sejmowy nr 657 i odbitka nr 241).</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Jako sprawozdawca głos ma s. Lempke.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#LeonLempke">Wysoki Senacie! Rządowy projekt ustawy (druk nr 657), który mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie, dotyczy likwidacji mienia kasy oszczędnościowo -zapomogowej pracowników Towarzystwa Drogi Żelaznej Fabryczno-Łódzkiej.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#LeonLempke">Jak wynika z uzasadnienia rządowego do tego projektu, ustawa ta stoi w związku ze skupem kolei Fabryczno-Łódzkiej na rzecz Skarbu Państwa. Skup kolei nastąpił z mocy ustawy z dnia 18 marca 1931 r. W ustawie tej w żadnym artykule nie wspomniano, w jaki sposób i w jakich warunkach ma być likwidowana istniejąca wówczas kasa oszczędnościowo - zapomogowa byłej kolei Fabryczno-Łódzkiej i z tego powodu ustawa ta wydaje się następstwem tamtej ustawy, wydaje się dalszą twardą koniecznością, celem zlikwidowania roszczeń byłych pracowników i uczestników tej kasy.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#LeonLempke">Majątek tej kasy wynosił w 1914 r. 893.800 rubli. Zdeponowany był w listach zastawnych Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Królestwa Polskiego, w listach zastawnych Wileńskiego Banku Ziemskiego, w 5% pożyczce państwowej wewnętrznej, rencie państwowej, wreszcie w gotówce, złożonej w depozycie w warszawskim oddziale Banku Państwa. Majątek ten został wywieziony w 1915 r. do Rosji.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#LeonLempke">Z tych funduszów udało się restytuować jedną tylko sumę, mianowicie pochodzącą z listów zastawnych Wileńskiego Banku Ziemskiego, które zostały zamienione na listy zastawne wspomnianego banku i wyegzekwowaliśmy za to 132.320 zł.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#LeonLempke">W Sejmie pp. posłowie Piotrowski i Reger ustawę tę uznali za niesprawiedliwą, a nawet za wielce krzywdzącą. Nie ulega wątpliwości, że, jak już widać z osiągniętej sumy, jest ona znikomą w stosunku do całego mienia kasy i nie będzie mogła całkowicie pokryć roszczeń osób zainteresowanych. Zatem nie będą oczywiście wypłacane żadne odsetki, ani też nie da się nawet utrzymać przerachowań zobowiązań prywatno — prawnych, wynikających z dekretu Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z 1924 r.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#LeonLempke">Jeżeli jednak, jak już na początku wspominałem, zastanowimy się nad tem, że całkowite mienie tej kasy zostało wywiezione do Rosji, że zresztą rząd sowiecki nie wykonał dotąd przepisów rozrachunkowych Traktatu Ryskiego i mienia tego nie zwrócił, zatem niema innej możliwości, jak tylko przystąpienie do likwidacji mienia tej kasy na podstawie restytuowania sum w wysokości 132.320 zł.</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#LeonLempke">Projekt rządowy jednak przewiduje w art. 6 pewne udogodnienia dla zainteresowanych osób przez uprawnienie ich w wypadku odrzucenia zgłoszonych roszczeń przez komisję likwidacyjną do występowania z odpowiedniem powództwem do sądu okręgowego w Warszawie. Procedura ta jest niewątpliwie tem dogodniejsza, że nie potrzeba poszukiwać praw swoich za pośrednictwem Najwyższego Trybunału Administracyjnego, ale mamy w tym wypadku uproszczoną procedurę sądową.</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#LeonLempke">Doniosłe znaczenie ma również i art. 8 tej ustawy ze względu na dopuszczenie zgłaszania dalszych roszczeń w wypadku, gdyby po likwidacji restytuowanego obecnie mienia kasy ujawniono w następstwie istnienie innego jeszcze mienia.</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#LeonLempke">Komisja Skarbowo - Budżetowa Senatu żadnych poprawek do tego projektu nie zgłosiła, przyjęła go w brzmieniu sejmowem i dlatego też w imieniu Komisji Skarbowo - Budżetowej wnoszę: Wysoki Senat uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu, zaproponowanem przez Rząd, a przyjętem przez Komisję Skarbowo - Budżetową Senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Nikt z Panów Senatorów do głosu nie został zapisany, przystępujemy do głosowania. Kto z Panów Senatorów jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Sejm, zechce wstać. Stoi większość, ustawa została przez Senat przyjęta.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Przechodzimy do punktu 15 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy o przedłużeniu okresu urzędowania organów samorządowych na obszarze województw: krakowskiego, lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego (druk sejm. nr 654 i odbitka nr 242).</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma sprawozdawca s. Sieńko.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WładysławSieńko">Wysoki Senacie! Przed chwilą uchwaliliśmy ustawę, zmieniającą samorząd terytorialny w Państwie Polskiem. W niedługim czasie nastąpią zmiany nie tylko terytorialne gmin, powiatów, a może i województw, ale także nastąpią zmiany w obsadach personalnych zarządów gmin wiejskich, jak i miejskich. Wskutek tego, że w roku obecnym wygasa kadencja 6-letnia urzędowania zwierzchności gminnych tak wiejskich, jak i miejskich na terenie województw południowych, t. j. krakowskiego, lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego, wobec tego, że w niedługim czasie na tym samym terenie odbędą się wybory według nowej ordynacji wyborczej i nowej ustawy samorządowej, Rząd wystąpił z projektem ustawy o przedłużenie kadencji urzędowania tych samorządów na terenie wymienionych województw. Celem tej ustawy jest, ażeby ten krótki czas, który dzieli wygaśnięcie kadencji sześcioletniej od wprowadzenia nowego ustroju, nie był użyty na ponowne wybory, które w niedługim czasie będą rozpisane, a następnie, ażeby zaoszczędzić gminom tych kłopotów i połączonych z tem rozmaitych wydatków, a czas poświęcić raczej na organizację tego samorządu, który w przyszłości ma przyjść, aniżeli na okres wyborczy, który często i lud roznamiętnia i nie prowadzi do celu.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#WładysławSieńko">Jeżeli uwzględnimy także i tę znaną nam ogólnie sprawę, że częściowo przeprowadzone wybory nie zadowalają wszystkich wyborców, że gminy często wnoszą sprzeciwy do władz administracyjnych, zatwierdzających przeprowadzone wybory, i te sprawy wloką się całemi miesiącami, zanim władza administracyjna zatwierdzi, czy naprawdę wybory odbyły się legalnie, czy oponenci mają rację, czy nie; wobec tego uważam, że wniesiony projekt ustawy jest na czasie i że należy go tak samo uchwalić, jak uchwaliliśmy w roku ubiegłym projekt ustawy, który przedłużał kadencję na terenie województw poznańskiego i pomorskiego.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#WładysławSieńko">Wobec tego w imieniu Komisji Administracyjnej i Samorządowej wnoszę, by Wysoki Senat raczył uchwalić projekt ustawy, wniesiony przez Rząd, a uchwalony przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Makuch.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#IwanMakuch">Wysoki Senacie! Projekt ustawy ma na celu przedłużenie okresu urzędowania rad gminnych i samorządów wyższego stopnia na obszarze czterech województw do czasu wprowadzenia nowej ustawy.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#IwanMakuch">Rząd powołał się w swoich motywach na to, że wkrótce będzie musiał przeprowadzić nowe wybory w związkach samorządowych na podstawie nowych przepisów wyborczych i trzebaby dwa razy przeprowadzać wybory, raz na podstawie starej ustawy, bo w r. 1933 upływa kadencja rad gminnych i miejskich oraz zwierzchności gminnych i powstaje obowiązek przeprowadzenia wyborów, drugi raz w tym samym czasie na podstawie nowych przepisów wyborczych. Więc szkoda pracy, czasu i kosztów, szkoda „rozjątrzać ludność”, by w tak krótkim czasie przeprowadzić nowe wybory.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#IwanMakuch">My jesteśmy przeciwni tej ustawie, a to z następujących powodów:</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#IwanMakuch">Po pierwsze, co się tyczy gmin wiejskich, to nowa ustawa samorządowa przewiduje, że wybory w tych gminach mogą się odbywać najwcześniej w 18 miesięcy, lub do trzech lat, bo taki czas musi upłynąć, żeby się wybory na podstawie nowej ustawy odbyły. Przeciąg trzech lat jest zanadto długim okresem, żeby konserwować ten stan, jaki się obecnie w gminach wiejskich wytworzył.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#IwanMakuch">W roku 1927 przeprowadzone zostały wybory do gmin wiejskich i w większości wypadków do gmin miejskich. Wybory te nie dały takiego rezultatu, jakiegoby ludność pragnęła, nie wniosły do rad gminnych i zwierzchności gminnych takiego elementu, któryby przedewszystkiem dbał o dobro gminy i miał poczucie odpowiedzialności za gminną gospodarkę. Ludzie od roku 1914 do roku 1927 odzwyczaili się od pracy w samorządach i zatracili świadomość tej odpowiedzialności, a wybory w roku 1927 odbywały się w szczególnych warunkach, pod naciskiem władzy administracyjnej, i nie dały takiego rezultatu, jakiego ludność się spodziewała. W ciągu 6 lat dużo rad gminnych rozwiązano i ustanowiono tymczasowe zarządy. Te tymczasowe zarządy doprowadziły gminy do ruiny. Powszechnie znaną jest rzeczą, że gminy zostały zadłużone, że popełniono nawet wiele defraudacyj tak funduszów gminnych, jak nawet rządowych pieniędzy podatkowych i dzisiaj trwają procesy na wielką skalę po 10, 15, 20 w jednym sądzie okręgowym. Dużo komisarzy gminnych już zasądzono. Konserwować więc tych tymczasowych, zarządów jeszcze na przeciąg trzech lat niema racji. Nie wiem, kto weźmie odpowiedzialność za szkody, jakie będą zrobione gminom przez te tymczasowe zarządy. Komisarze gminni dbają przedewszystkiem o swoje kieszenie, ich zupełnie nie obchodzi dobro gminy i wyniki ich gospodarki dzisiaj widoczne są jak na dłoni. Ciekawe jest, że bardzo często trafia się, że na komisarzy gminnych wstępują ludzie w gminach znienawidzeni i niecieszący się dobrą opinią.</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#IwanMakuch">Trzecia rzecz. Nowa ustawa samorządowa zrobi wielki przewrót, w szczególności co do gmin wiejskich. Powstać mogą gminy zbiorowe przez łączenie obecnych gmin i dzielenie niektórych gmin — a ustawa sama żąda, aby ten ustrój nowy był wprowadzony przy zaopiniowaniu reprezentacyj gminnych gmin interesowanych. Więc, jeżeli te reprezentacje będą urzędowały mniej więcej około 9 lat, jeżeli one będą jeszcze dalej zdeprawowane, jeżeli ogół tych reprezentacyj nie będzie z wyboru, tylko będą komisarze gminni, to w takim razie nie będzie właściwie tych reprezentacyj, któreby strzegły interesu poszczególnych gromad czy gmin, przy przeprowadzaniu nowej ustawy gminnej. I to jest ważny motyw, dlaczego trzeba przeprowadzić nowe wybory, bo te wybory na wsi szczególnie mało kosztują, a w każdym razie nie będą rozjątrzać ludności, jak to p. Wiceminister Korsak na komisji przedstawiał, a nadto wyjdzie nowy element odpowiedzialny za gospodarkę gminy i element, który będzie strzegł interesów przy przeprowadzeniu nowej ustawy gminnej.</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#IwanMakuch">Z tych względów, jesteśmy przeciwni tej ustawie i będziemy głosowali przeciw niej.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Nikt do głosu się nie zapisał. Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#WładysławSieńko">Dziwię się, że p. senator ma zastrzeżenia co do projektu omawianej przed chwilą ustawy i motywuje to tem, że wybory, które odbyły się w 1927 r., nie dały takich włodarzy majątkiem samorządowym, którzyby odpowiadali życzeniom całej ludności. Jeżeli w r. 1927 wybory te nie dały takich ludzi, jakich ludność żądała, to dlaczego w tym roku, gdy wybory nastąpią, ludność miałaby otrzymać takich przedstawicieli, jakich chce?</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#komentarz">(S. Makuch: Przez 6 lat się uczyła.)</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#WładysławSieńko">Sześć lat się uczyła, ale s. Makuch mówił, że przez 6 lat zwierzchności gmin zostały rozwiązane i na ich miejsce zostali powołani komisarze, ludzie z tego samego środowiska, niemający zaufania, znienawidzeni. Więc pytam się, czy komisarze zostali ustanowieni dlatego, że dotychczasowi wybrańcy nie mogli odpowiadać zadaniom, albo gospodarka nie była celowa i Rząd i wyższe instancje musiały rozwiązywać samorządy gminne? Jeżeli przedstawiciele ci nie potrafili się rządzić, pytam się, czy przez te 6 lat, kiedy szereg gmin, jak mówił p. s. Makuch, nie miał samorządów, tylko tymczasowy zarząd przez komisarzy, ludność naprawdę tak się nauczyła, jeżeli nie miała żadnych praw wyborczych? Bo jeżeli weźmiemy nawet te stosunki, za któremi przemawia p. senator Makuch, to przecież wiemy, że pierwsza kuria — właściciel obszaru dworskiego, często wybierał 6, 8 a nawet 12 radnych, i p. senator Makuch, demokrata, chce raz jeszcze wprowadzać tę samą kurię? Wprawdzie na powiaty zachodnie woj. krakowskiego przez t. zw. Komisję Likwidacyjną została ustawa zaborcza rozszerzona na t. zw. czwartą kurię powszechną.</u>
<u xml:id="u-66.3" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-66.4" who="#WładysławSieńko">Do 1927 r. wyborów nie było, były dodatkowe wybory, ale jeżeli porównamy tę ustawę z tą, która dzieli nas Według kategoryj i politycznych, i niepolitycznych, urzędowych, oficjalnych, to gdybyśmy według tego przeprowadzili wybory, czy możnaby się było spodziewać dobrych rezultatów?</u>
<u xml:id="u-66.5" who="#komentarz">(Głos z lewicy: Lepszy rydz jak nic.)</u>
<u xml:id="u-66.6" who="#WładysławSieńko">Lecz ten rydz byłby gorzki i nie wyszedłby na pożytek społeczeństwu miejscowemu. Sądzę, że jeżeli ustawa wejdzie w życie, kiedy nastąpi komasacja szeregu gmin jednowioskowych, utworzenie gminy zbiorowej, wtedy właśnie będzie można łatwiej przygotować ludność do tego ażeby wybrała sobie taki zarząd, jakiego będzie potrzebowała przy gminach zbiorowych.</u>
<u xml:id="u-66.7" who="#WładysławSieńko">Wobec tego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm, zechce wstać. Większość, stwierdzam, że ustawa została przez Senat przyjęta.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Przechodzimy do punktu 16 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Samorządowej o projekcie ustawy w sprawie zmiany niektórych przepisów ustawy z dnia 30 lipca 1883 r. o ogólnym zarządzie kraju (druk sejm. nr 672 i odbitka nr 243).</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma sprawozdawca s. Sieńko.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#WładysławSieńko">Wysoki Senacie! Przedłożony rządowy projekt ustawy w sprawie zmiany niektórych przepisów ustawy pruskiej z dnia 30 lipca 1883 r. o ogólnym zarządzie kraju wprowadza te zmiany tylko w części dotyczącej postępowania sporno-administracyjnego. § 106 tej ustawy dotyczy opłat ryczałtowych, pobieranych przy sporno-administracyjnem postępowaniu po 60 marek niemieckich w dwóch pierwszych instancjach, zaś przed Trybunałem Administracyjnym w wysokości 150 marek.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#WładysławSieńko">Polski Minister Skarbu i Minister Spraw Wewnętrznych rozporządzeniem z dnia 28 marca 1924 r. ustalili wysokość ryczałtu, przeliczając marki niemieckie na franki złote, które wtenczas równały się złotemu polskiemu. Ryczałt 60 marek niemieckich zamieniono na 75 zł przy dwóch pierwszych instancjach, zaś przy instancji najwyższej za 150 mk policzono 185 zł. Wskutek dewaluacji złotego polskiego w r. 1925 i utrzymania się jego na niższym kursie niż w r. 1924, nastąpiło zmniejszenie się opłat ryczałtowych w stosunku do ich przedwojennej wartości.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#WładysławSieńko">Art. 1 przedłożonego projektu ustala na nowo wysokość ryczałtu, przeliczając markę niemiecką w stosunku do franka złotego z uwzględnieniem stabilizacji złotego.</u>
<u xml:id="u-68.3" who="#WładysławSieńko">Z przeliczenia relacja marki do złotego wypada jak 100 do 123,45 fr. złotego, co pomnożone przez 1,72 daje parytet 100 marek niemieckich równych 212,33 zł. Dla uniknięcia, ułamkowych wyników przeliczeń projekt proponuje oparcie się na stosunku 100 do 200, a to celem uzyskania tabeli opłat ryczałtowych w liczbach całych. Art. 1 wymienionego projektu ustala wysokość opłaty ryczałtowej, rozdzielając ją według trzech kategoryj, a nie jak to było dotychczas tylko dwóch.</u>
<u xml:id="u-68.4" who="#WładysławSieńko">Przy administracyjnem postępowaniu spornem przy wydziale powiatowym ustalono maksymalny ryczałt w kwocie 75 zł., przy wojewódzkim sądzie administracyjnym 150 zł., a w Najwyższym Trybunale Administracyjnym 300 zł. Wskutek tego rozłożenia opłat na trzy instancje, opłaty w pierwszej instancji obniżyły się ze 125 zł na 75 zł. Obniżka ta daje rekompensatę w wyższych opłatach przy drugiej i trzeciej instancji, ale przy wysokiej wartości przedmiotu sporu. Jeżeli porównamy opłatę ryczałtową wartości przedmiotu sporu według dotychczasowego przeliczenia a projektowanego, widzimy duże różnice na korzyść skarżącego administracyjne postępowanie sporne. Dla postępowania administracyjno-spornego przed wydziałem powiatowym najwyższa opłata 73,80 była przy wysokości wartości przedmiotu sporu 8.150 zł. Według projektu wartość przedmiotu sporu podnosi się przy opłacie 75 zł do wysokości 60.000 zł.</u>
<u xml:id="u-68.5" who="#WładysławSieńko">Dla postępowania przed wojewódzkim sądem administracyjnym była najwyższa opłata 73,80 zł przy wysokości przedmiotu sporu 8.150 zł. Obecnie maximum opłaty wynosić będzie 150 zł, ale wartość przedmiotu sporu podnosi się powyżej 65.500 zł.</u>
<u xml:id="u-68.6" who="#WładysławSieńko">Tak samo ma się sprawa przy postępowaniu przed Trybunałem Administracyjnym. Obecnie maximum ryczałtu 185 zł płaci się przy wartości przedmiotu sporu 17.650. Według projektu 184 zł opłacane będzie dopiero przy 27.000 wartości przedmiotu sporu.</u>
<u xml:id="u-68.7" who="#WładysławSieńko">Cała więc zmiana, przewidziana w art. 1, wprowadza ustalenie norm opłat przy postępowaniu administracyjnem, w liczbach całych, umożliwiając dokładne określenie ryczałtu, bez straty dla Skarbu Państwa i zainteresowanych stron.</u>
<u xml:id="u-68.8" who="#WładysławSieńko">Również w art. 1 projektuje się skreślenie punktu 2 z § 107 ustawy z 1883 r.</u>
<u xml:id="u-68.9" who="#WładysławSieńko">§ 107 w pięciu punktach omawia warunki, w jakich strony od opłaty ryczałtowej są zwalniane.</u>
<u xml:id="u-68.10" who="#WładysławSieńko">Punkt 2 § 107 brzmi: „Gdy rozstrzygnięcie bez poprzedniej ustnej rozprawy wydano” nie pobiera się ryczałtu.</u>
<u xml:id="u-68.11" who="#WładysławSieńko">Uchylenie punktu 2 § 107 ustawy z dnia 30 lipca 1883 uzasadnia się tem, że w myśl tego przepisu nie pobiera się opłat ryczałtowych, gdy rozstrzygnięcie wydano bez poprzedniej ustnej rozprawy, tylko rezolucją przewodniczącego. W praktyce doszło do tego, że bardzo wiele spraw załatwianych jest po przeprowadzeniu postępowania wstępnego, rezolucjami przewodniczącego sądu. W powyższych wypadkach strony nie płacą ryczałtu, a w myśl § 102 wszystkie sprawy wnoszone do sądów administracyjnych są wolne od opłaty stemplowej.</u>
<u xml:id="u-68.12" who="#WładysławSieńko">Uchylenie p. 2 § 107 ustawy o ogólnym zarządzie kraju leży w interesie Skarbu Państwa. Ostatnia statystyka wykazuje, że 70% spraw kończy się w postępowaniu sporno-administracyjnem rezolucjami przewodniczącego sądu, przy których nie policzą się ani ryczałtu, ani opłat stemplowych.</u>
<u xml:id="u-68.13" who="#WładysławSieńko">Wprawdzie § 67 i 64 tej ustawy wyraźnie określają te wypadki, w których może nastąpić uproszczone orzecznictwo rezolucją, przewodniczącego sądu, ale przez długoletnie nieprzestrzeganie tych przepisów zostały one zastosowane i do innych paragrafów, sprowadzając sytuację taką, że mimo wielkiej ilości rozpraw Skarb Państwa wydaje olbrzymie sumy niezwracane przez strony skarżące.</u>
<u xml:id="u-68.14" who="#WładysławSieńko">Ponieważ przy obniżeniu opłat ryczałtowych, szczególnie w pierwszej instancji, zmniejsza się bardzo znacznie Skarbowi Państwa wpływy, a ludności przynosi się ulgę w opłatach, jest słuszną rzeczą uchylenie punktu 2 § 107 o bezpłatnem orzecznictwie. Dlatego też w imieniu Komisji Administracyjnej wnoszę o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Nikt z Panów Senatorów do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy w brzmieniu sejmowem, zechce wstać. Stoi większość. Ustawa została przez Senat przyjęta.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Przechodzimy do ostatniego punktu porządku dziennego, umieszczonego pod punktem 1: Sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego o projekcie ustawy o ubezpieczeniu społecznem (druk sejm. nr 714 i druk senacki nr 50).</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#WładysławRaczkiewicz">Głos ma s. Mora-Brzeziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Wysoki Senacie! Wprowadzenie w życie ustawy, którą mam zaszczyt referować, uwarunkowane było następującemi koniecznościami życiowemi. Stwierdzam, że w chwili obecnej w Polsce obowiązuje kilkanaście ustaw ubezpieczeniowych, które powstały z trzech różnych systemów ubezpieczeń państw zaborczych, obejmują one niejednokrotnie tylko małe odcinki i ubezpieczenia i terytorialne, stosując różnorodne metody działania w tym samym zakresie ubezpieczeń, co pociąga za sobą konieczność kilkakrotnego wykonywania czynności jednorodnych, stosowania najrozmaitszych metod, przez co stwarza się w systemie ubezpieczeniowym polskim chaos, a gospodarstwu ogólnemu kraju przysparza się dużych, niepotrzebnych i dodatkowych kosztów. Ta różnolitość systemów organizacyjnych ubezpieczeń doprowadziła do niesłychanie nierównych obciążeń finansowych. Dla przykładu tylko podam, że w rolnictwie wysokość składek waha się od 0,8 do 12%, a w przemyśle 5,7 do 14%. Wytworzyły się przez to sztuczne warunki konkurencyjne i to zarówno dla przedsiębiorstw, jak i dla pracowników, narażając gospodarstwo narodowe na nieobliczalne straty. Pierwszą więc koniecznością było ujednostajnienie ustawodawstwa w zakresie ubezpieczeń społecznych na terenie całej Polski i wyrównanie świadczeń i obciążeń finansowych z tem związanych. Drugą koniecznością był stan finansowy zakładów ubezpieczeń społecznych w zachodnich dzielnicach kraju. P. Minister Opieki Społecznej szczegółowo wyjaśnił to w Sejmie. Przytoczę więc tylko resume, które zakończyło jego wywody. P. Minister mówił po pierwsze, że wszystkie instytucje w dzielnicach poniemieckich, udzielające świadczeń długoterminowych są deficytowe, po drugie deficytowość ta posunęła się już tak daleko, że instytucje, które mają rezerwy, będą musiały w niedługim czasie przystąpić do wydatnego podniesienia składek, gdyż poprostu nie będą miały środków na wypłacenie ustawowych świadczeń. Po czwarte, że utrzymanie tych instytucyj przy równoczesnem pobieraniu przez nie składek w dotychczasowej wysokości oraz przy przyznawaniu świadczeń ustawowych dotychczasowych jest niemożliwe. P. Minister jasno określił stan tych instytucyj. Ustawa scaleniowa ubezpieczeń społecznych zapobiega temu katastrofalnemu stanowi rzeczy.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Przez przyjęty w tej ustawie system organizacyjny scalenia ubezpieczeń społecznych w Polsce osiągnie się bezwątpienia znaczne oszczędności w kosztach administracyjnych i to jest trzeci argument potwierdzający konieczność jak najszybszego wprowadzenia ustawy niniejszej.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Ustawa przewiduje znaczne zmniejszenie manipulacji przy zgłaszaniu do ubezpieczenia, przewiduje możność płacenia przez jednego pracodawcę wszystkich składek ubezpieczeniowych do jednego zakładu — Ubezpieczalni Społecznej, a przez to czyni zadość skargom wielkiego odłamu społeczeństwa, które domagało się — i słusznie — uproszczeń w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Jeżeli weźmie się pod uwagę, że ustawa niniejsza była opracowywana w swem ostatniem stadjum podczas największego natężenia kryzysu pod hasłem oszczędności, nie wyda się dziwnem, że ciężka sytuacja gospodarcza kraju odbiła się w sposób wybitny na całokształcie ustawy.</u>
<u xml:id="u-70.4" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Są i inne powody wprowadzenia tej ustawy w życie, powody natury ogólnopaństwowej i społecznej, w mojem przekonaniu najważniejsze, ale o tem powiem na końcu mego przemówienia.</u>
<u xml:id="u-70.5" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Przystępując do szczegółowego zreferowania ustawy, muszę zaznaczyć, że poprawki do ustawy, uchwalone przez Komisję Gospodarstwa Społecznego w tej wielkiej ilości, jaką Panowie Senatorowie otrzymali, zostały opracowane głównie przez p. s. dr. Emila Bobrowskiego z moim jedynie współudziałem, a lwia ich część została wprowadzona przez Komitet Techniki Ustawodawczej w osobie p. Wicemarszałka Boguckiego. Jest to jedna z dwóch pierwszych ustaw, które przeszły przez komitet i na jej szacie zewnętrznej odbija się wydatnie słuszność uruchomienia tego komitetu. Poprawki te w olbrzymiej części mają charakter ściśle językowy i stylistyczny, poprawki o charakterze merytorycznym będę miał zaszczyt referować Wysokiej Izbie przy poszczególnych częściach ustawy.</u>
<u xml:id="u-70.6" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Ustawa podzielona jest na 10 części następujących: 1 ustala zakres ubezpieczenia, 2 ustala organizację ubezpieczenia, 3 obejmuje świadczenia, 4 mówi o składkach, 5 ustala przepisy majątkowe i finansowe, 6 określa rolę nadzoru. 7 stanowi o rozstrzyganiu sporów zarówno między ubezpieczonymi a instytucjami ubezpieczeniowemi, jak i spory pomiędzy instytucjami ubezpieczeń społecznych, 8 ustala przepisy karne za niestosowanie się do postanowień ustawy, 9 mówi o przepisach ogólnych, wreszcie 10 określą przepisy przejściowe i wykonawcze, Wszystkie te części dzielą się na rozdziały zatytułowane. Ustawa zbudowana jest technicznie dobrze.</u>
<u xml:id="u-70.7" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Część 1. Jak już mówiłem część ta ustala zakres ubezpieczenia i dzieli się na rozdziały następujące: 1 ustala przepis wstępny, który określa, jakie rodzaje ubezpieczeń są przedmiotem ustawy. 2 zatytułowany „Obowiązek ubezpieczenia” określa kto podlega obowiązkowi ubezpieczenia i kto jest od niego zwolniony, a następnie ustala początek i koniec ubezpieczenia, 3 mówi o „przedłużeniu ubezpieczenia i dobrowolnem ubezpieczeniu”, 4 zatytułowany „obliczanie zarobków”, ustala górną granicę zarobków policzalną do wymiaru świadczeń; co w rozumieniu ustawy uważa się za faktyczny zarobek; jak należy obliczać ten zarobek i wreszcie mówi o ustaleniu norm zarobkowych dla osób niepobierających wynagrodzenia.</u>
<u xml:id="u-70.8" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">W części tej Komisja Gospodarstwa Społecznego wprowadziła, poza szeregiem poprawek stylistycznych, następujące poprawki merytoryczne: Pierwsza poprawka dotyczy art. 2. Rozszerzyła zakres obowiązku ubezpieczenia przez włączenie do ubezpieczenia więźniów w areszcie śledczym, projekt sejmowy przewidywał tylko więźniów, odsiadujących karę.</u>
<u xml:id="u-70.9" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Przy art. 5 i 6, które mówią kto podlega ubezpieczeniu, Komisja Gospodarstwa Społecznego oparła się bardzo wydatnemu naciskowi sfer pracowników samorządowych i samych samorządów, nie dając rezygnować z rozszerzenia ogółu ubezpieczonych, i ostatecznie pracownicy samorządowi zostali do tej ustawy wcieleni.</u>
<u xml:id="u-70.10" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Następnie, wyjęto z ubezpieczenia wyjątkowego powinowatych pracodawcy, jeżeli nie otrzymują od niego wynagrodzenia.</u>
<u xml:id="u-70.11" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Część druga obejmuje organizację ubezpieczeń. Tę część pozwolę sobie omówić nieco obszerniej. Zamiast istniejących 11 zakładów ubezpieczeń społecznych tworzy się następujące cztery zakłady i ubezpieczalnie społeczne:</u>
<u xml:id="u-70.12" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">1) Zakład ubezpieczenia na wypadek choroby,</u>
<u xml:id="u-70.13" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">2) Zakład ubezpieczenia od wypadków,</u>
<u xml:id="u-70.14" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">3) Zakład ubezpieczenia emerytalnego robotników,</u>
<u xml:id="u-70.15" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">4) Zakład ubezpieczenia pracowników umysłowych. Każdy z powyższych zakładów zachowuje pełną osobowość prawną.</u>
<u xml:id="u-70.16" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Ubezpieczalnie społeczne z jednej strony działać będą w zakresie ubezpieczenia chorobowego, czyli obecnych kas chorych, z drugiej strony będą pełniły tak zwane czynności zlecone, t. j. działalność wstępną administracyjną i wstępne czynności techniczne ubezpieczeniowe dla wszystkich rodzajów ubezpieczeń, czyli dla wszystkich zakładów ubezpieczeniowych.</u>
<u xml:id="u-70.17" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">W działalności leczniczej ubezpieczalnie społeczne podlegają Zakładowi ubezpieczeń na wypadek choroby, w pełnieniu czynności zleconych podlegają Izbie ubezpieczeń społecznych.</u>
<u xml:id="u-70.18" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Nad wyżej wymienionemi 4 zakładami tworzy się, jakoby nadbudowę, uzgadniającą ich działalność i sprawującą nadzór nad nimi — Izbę ubezpieczeń społecznych.</u>
<u xml:id="u-70.19" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">W środku więc systemu organizacji ubezpieczeniowej mamy 4 zakłady, niby słupy, podpierające dach w formie Izby ubezpieczeń społecznych i oparte u dołu na fundamencie tworzonym przez ubezpieczalnie społeczne.</u>
<u xml:id="u-70.20" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Z tak pojętej organizacji wypływa jednolitość metod polityki ubezpieczeniowej, oszczędność zbędnej pracy przez zaprzestanie wykonywania tych samych czynności w różnych rodzajach ubezpieczeń, a przez to i znaczne potanienie administracyjnych kosztów.</u>
<u xml:id="u-70.21" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Przez ześrodkowanie w ubezpieczalniach społecznych czynności wstępnych techniczno-ubezpieczeniowych dla wszystkich rodzajów ubezpieczeń, przez skomasowanie składki, zamiast płacenia różnych składek do różnych zakładów, przy jednoczesnem udostępnieniu szerokiemu ogółowi obywateli spełnienia czynności z ubezpieczeniem związanych, jak zgłoszenia do ubezpieczenia, wykazu podlegających ubezpieczeniu i t. d., przez rozrzucenie ubezpieczalni społecznych na całym obszarze Rzplitej otrzymuje się ogromne ułatwienie dziś tak skomplikowanych czynności.</u>
<u xml:id="u-70.22" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Ustrój samorządu i organów wykonawczych oraz ich wzajemny stosunek jest na wszystkich trzech szczeblach organizacji ubezpieczeń w zasadniczych liniach identyczny. Najwyższym organem czy to w ubezpieczalni, czy w Izbie jest rada (w Izbie rada zarządzająca), która jest organem uchwałodawczym i uchwalającym ogólne zasady kierownictwa i polityki ubezpieczeniowej danej instytucji.</u>
<u xml:id="u-70.23" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Dla przykładu podam skład rady ubezpieczalni, liczącej ponad 75,000 ubezpieczonych. Składa się ona z 25 członków, w tem 18 z wyboru i 7 z nominacji. Wśród 18 członków z wyboru — ⅔ stanowią ubezpieczeni, 1/3 pracodawcy. Ten sam stosunek zachowany jest w komisjach administracyjnej i rozjemczej, w Izbie oraz w zakładach i ich komisjach, z wyłączeniem komisyj rewizyjnych wszystkich trzech szczebli organizacyjnych, w których jest znaczna przewaga pracodawców.</u>
<u xml:id="u-70.24" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">W ubezpieczalni prezesa wybiera rada i zatwierdza Państwowy Urząd Ubezpieczeń. W zakładach rada wybiera 3 kandydatów: jednego pracodawcę, jednego ubezpieczonego i jednego z nominacji. Z pośród nich przewodniczącego mianuje Minister Opieki Społecznej. Przewodniczącego rady zarządzającej Izby mianuje na wniosek Rady Ministrów Prezydent Rzplitej.</u>
<u xml:id="u-70.25" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Rada wyłania: w ubezpieczalniach komisję administracyjną, komisję rozjemcza i rewizyjną. W zakładach — komisję administracyjną i rewizyjną oraz komisje rentowe.</u>
<u xml:id="u-70.26" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Izba Ubezpieczeń Społecznych wybiera prezydjum, komisja natomiast rewizyjna wybierana jest równocześnie z radą Izby przez zgromadzenia wyborcze, wybierające również członków rad ubezpieczalni.</u>
<u xml:id="u-70.27" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Komisja administracyjna w ubezpieczalniach i zakładach pomyślana jest, jako ciało zbiorowe, istotnie kierujące bezpośrednio daną instytucją i sprawujące nadzór nad władzą już ściśle wykonawczą — dyrekcją. W Izbie czynności te sprawuje prezydjum.</u>
<u xml:id="u-70.28" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Na czele dyrekcji, również ciała zbiorowego, stoi dyrektor, w skład dyrekcji wchodzi prócz dyrektora lekarz naczelny, (w ubezpieczalniach i zakładach ubezpieczeń na wypadek choroby), a w pozostałych trzech zakładach matematyk, oraz wicedyrektorzy (jeden w małych ubezpieczalniach, dwóch w większych i w zakładach).</u>
<u xml:id="u-70.29" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Lekarz naczelny odpowiada za lecznictwo i autonomicznie zarządza wszystkiemi jego sprawami i wykonawcami.</u>
<u xml:id="u-70.30" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Przy ubezpieczalniach i w zakładzie ubezpieczenia na wypadek choroby przewiduje się, jako organ pomocniczy, rady lekarskie.</u>
<u xml:id="u-70.31" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">W pozostałych trzech zakładach tworzy się komisje rentowe w oddziałach lokalnych tych zakładów. Komisje rentowe, które odpowiadają komisjom rozjemczym w ubezpieczalniach, sprawują nadzór nad czynnościami dyrektora zakładu lub pracownika przez niego upełnomocnionego w zakresie przyznawania świadczeń i są I instancją odwoławczą w sprawach spornych między ubezpieczonymi a dyrektorem.</u>
<u xml:id="u-70.32" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Przy wyborach do samorządu instytucyj ubezpieczeniowych przyjęty jest system kurialny, osobno głosują pracodawcy, robotnicy i pracownicy umysłowi, mówią o tem art. 91 i 92.</u>
<u xml:id="u-70.33" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Nie chcąc Wysokiej Izby nużyć szczegółami, na tem kończę omówienie części organizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-70.34" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">W części tej Komisja Gospodarstwa Społecznego uporządkowała pewne nie dość jasne określenia niektórych artykułów, starała się doprowadzić do identycznych określeń tych samych organów lub ich funkcyj na wszystkich trzech szczeblach organizacyjnych. Ustaliła w art. 33 termin utraty mandatu przez przedstawiciela ubezpieczonych, jeżeli on utracił na stałe charakter najemnego pracownika i uzyskał stałe inne źródła dochodu.</u>
<u xml:id="u-70.35" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">W art. 37 i analogicznych komisja ustaliła, iż posiedzenie rady ubezpieczalni (zakładu, Izby) może być zwołane na żądanie 1/4, a nie 1/3 liczby członków rady.</u>
<u xml:id="u-70.36" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">W art. 53 wprowadziła terminy rozstrzygnięcia sprzeciwu komisji rewizyjnej przez Państwowy Urząd Ubezpieczeń oraz w jakich przypadkach komisja ta może poddać swe wątpliwości pod rozważanie komisji administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-70.37" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Część III obejmuje świadczenia; jej rozdział I określa, jakie świadczenia udziela ubezpieczalnia w zakresie pomocy lekarskiej, lekarstw i innych środków lekarskich pomocniczych, następnie mówi o wysokości zasiłków chorobowych o umieszczeniu chorych w szpitalach, o świadczeniach i zasiłkach dla położnic, o świadczeniach dla członków rodzin, przyczem art. 111 i 112 określają kogo ustawa uważa za rodzinę, lub też kto i w jakich warunkach może uzyskać prawa do świadczeń i zasiłków narówni z członkami rodziny.</u>
<u xml:id="u-70.38" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Rozdział ten przewiduje możliwość udzielania przez ubezpieczalnie świadczeń nadzwyczajnych; określa warunki przyznawania, pozbawiania, wstrzymania i ograniczenia świadczeń.</u>
<u xml:id="u-70.39" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Końcowe artykuły tego rozdziału, począwszy od art. 122, omawiają organizację udzielania pomocy leczniczej przez ubezpieczalnie, stosunek ubezpieczalni do szpitali publicznych i do aptek. Przewiduje możność zakładania własnych szpitali, sanatoriów, przychodni, zakładów położniczych, aptek i t. d. oraz dozwala na przeznaczanie odrębnych przychodni dla pewnych kategoryj ubezpieczonych według zawodów i t. p.</u>
<u xml:id="u-70.40" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Art. 129 do 133 ustalają wprowadzenie komisyj rozjemczych dla spraw lekarskich oraz nadzwyczajnej komisji rozjemczej przy sporach między lekarzami a ubezpieczalniami, czy też zakładem ubezpieczenia na wypadek choroby.</u>
<u xml:id="u-70.41" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Rozdział II omawia świadczenia pieniężne i w naturze, udzielane przez zakład ubezpieczenia od wypadków i zakład ubezpieczenia emerytalnego robotników.</u>
<u xml:id="u-70.42" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Rozdział III ustala świadczenia, ich zakres i sposób udzielania przez pracodawców rolnych w zakresie lecznictwa.</u>
<u xml:id="u-70.43" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Rozdział IV określa wypadki bezprawnego korzystania ze świadczeń, potrącenia udzielanych zaliczek na świadczenia oraz ustala w jakich wypadkach i w jakiej wysokości dopuszczalne jest zajęcie świadczeń administracyjne lub sądowe.</u>
<u xml:id="u-70.44" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Komisja Gospodarstwa Społecznego do tej części wniosła następujące poprawki:</u>
<u xml:id="u-70.45" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Do art. 95. Ponieważ pracownicy umysłowi według tego artykułu nie mają prawa do zasiłku chorobowego w okresie, w którym w myśl prawa otrzymują całkowite wynagrodzenie od pracodawcy, komisja uznała za słuszne zastosowanie tego przepisu do tych robotników, którzy również otrzymują od pracodawcy całkowite wynagrodzenie na zasadzie umowy zbiorowej i przepisów służbowych.</u>
<u xml:id="u-70.46" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Art. 96. Komisja rozszerzyła wyliczenie ustawowe chorób, nie podlegających opłacie za poradę przez dodanie „chorób wenerycznych, umysłowych, zakaźnych, skórnych i jaglicy” oraz chorób zawodowych. Wyłączyła także dopłaty dla tych bezrobotnych, którzy w myśl art. 117 korzystają ze świadczeń.</u>
<u xml:id="u-70.47" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Art. 112. Komisja określiła bliżej osoby wskazane przez ubezpieczonego, nie należące do rodziny, a mające prawo do świadczeń.</u>
<u xml:id="u-70.48" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Art. 117. Komisja dała możność udzielania świadczeń przez ubezpieczalnie położnicom, które utraciły prawo do ubezpieczenia na 4 tygodnie przed porodem oraz możność udzielania im leczenia szpitalnego.</u>
<u xml:id="u-70.49" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Art. 122. Komisja wprowadziła bardzo ważną poprawkę, mianowicie, że lekarze, jak i lekarski personel pomocniczy jest materialnie odpowiedzialny za wszelkie szkody, zrządzone przy wykonywaniu ich czynności zawodowych na zlecenie ubezpieczalni.</u>
<u xml:id="u-70.50" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Art. 212. Komisja ściślej określiła nadzór Ministra Opieki Społecznej nad wykonywaniem lecznictwa i udzielaniem świadczeń przez pracodawców rolnych dla swych pracowników.</u>
<u xml:id="u-70.51" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Część IV ustala wysokość składek, sposób ich ściągania, odpowiedzialność za ich wypłacenie oraz prawo egzekucji.</u>
<u xml:id="u-70.52" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Chorobowe:</u>
<u xml:id="u-70.53" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Pracownicy umysłowi — 4,6% — ½ pracodawcy ½ ubezpieczeni, inni ubezpieczeni — 5% — ½ pracodawcy ½ ubezpieczeni.</u>
<u xml:id="u-70.54" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Jak Panowie widzą, jest dość znaczna obniżka składek, gdyż dotychczas wynosiła 7½%. Z tej składki połowę będą płacili ubezpieczeni, połowę pracodawcy.</u>
<u xml:id="u-70.55" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Emerytury robotnicze: górnicy i hutnicy — 5,8%, robotnicy 3,6%, pracodawcy 2,2%, inni robotnicy — 5,2%, robotnicy 3,3%, pracodawcy 1,9%.</u>
<u xml:id="u-70.56" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Wypadkowe nie da się ściśle określić, ale mniej więcej średnia składka będzie wynosić 1,4% z wyjątkiem ubezpieczeń wypadkowych w gospodarstwach rolnych i leśnych, gdzie przeciętna składka będzie wynosiła 1%.</u>
<u xml:id="u-70.57" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Komisja w tej części nie wprowadziła żadnych zasadniczych poprawek.</u>
<u xml:id="u-70.58" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Część V określa przepisy majątkowe i finansowe. W części tej komisja wniosła dwie poprawki: W art. 241 określiła bliżej, kiedy Minister Opieki Społecznej może zniżyć świadczenia ubezpieczalni. W art. 248 i 249 wyliczyła szczegółowo, w jaki sposób mogą być lokowane fundusze rezerwowe i ściśle określiła przepisy dotyczące tych lokat, oczywiście fundusze rezerwowe zachowała.</u>
<u xml:id="u-70.59" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Część VI określa prawa i obowiązki nadzoru.</u>
<u xml:id="u-70.60" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Część VII przewiduje utworzenie specjalnych organów orzekających w sporach między ubezpieczonymi a instytucjami ubezpieczeń społecznych, oraz ustala, iż Minister Opieki Społecznej jest najwyższą instancją w sporach między instytucjami ubezpieczeń społecznych.</u>
<u xml:id="u-70.61" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Część VIII ustala kary za przekroczenia przepisów niniejszej ustawy. Część ta przewiduje kary grzywny od 500 do 3000 zł ze zmianą w razie nieściągalności na karę aresztu, ustala odpowiedzialność osobistą kierownika zakładu, którego właścicielem jest osoba prawna, określa, iż pewne kary nakłada ubezpieczalnia społeczna, inne wymierzają organa orzekające ubezpieczeń społecznych, wreszcie, że do orzekania w sprawach nadużyć, popełnionych przez pracodawców rolnych, powołane są do orzekania władze administracji ogólnej, w sprawach niewypłacania przez pracodawców składek, potrącanych swym pracownikom, powołane są sądy pracy, a w razie kilkakrotnego przestępstwa z różnych przyczyn — sądy grodzkie.</u>
<u xml:id="u-70.62" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Komisja Gospodarstwa Społecznego wprowadziła szereg poprawek do przeważnej ilości artykułów powyższej części ustawy. Poprawki te mają charakter bardziej porządkowy, niż merytoryczny. Są to poprawki do art. 269–286.</u>
<u xml:id="u-70.63" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Część IX — Przepisy ogólne. Rozdział 1 tej części zwalnia instytucje ubezpieczeń społecznych i instytucje z niemi współdziałające, a określone niniejszą ustawą, od opłat skarbowych, sądowych oraz podatków państwowych i samorządowych.</u>
<u xml:id="u-70.64" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Rozdział 2 ustala, iż władze i urzędy państwowe oraz komunalne powinny użyczać pomocy instytucjom ubezpieczeniowym w zakresie ustalonym przez właściwych ministrów w porozumieniu z Ministrem Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-70.65" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Rozdział 6 ustala stosunek wzajemny uprawnień, nabytych z różnych tytułów, oraz przejście z jednego ubezpieczenia do drugiego, a także rozrachunek pomiędzy zakładami, z tego tytułu wynikający. Do tej części Komisja Gospodarstwa Społecznego nie wprowadziła żadnych merytorycznych poprawek.</u>
<u xml:id="u-70.66" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Część X. Są to przepisy przejściowe i wykonawcze. W ostatniej tej części Komisja Gospodarstwa Społecznego przeredagowała całkowicie art. 297, uprawniający Radę Ministrów do ustalenia terminu likwidacji pomocy lekarskiej w instytucjach i przedsiębiorstwach, które tę pomoc w stosunku do swoich pracowników prowadzą, oraz rozszerzyła art. 317. Pozwolę sobie poprawkę tę zacytować. Dotyczy ona Górnego Śląska: „Na obszarze, wymienionym w ustępie 1”, a więc na Górnym Śląsku „wszelkie prawa i obowiązki ubezpieczalni społecznych, przewidziane w ustawie niniejszej dla wykonywania ubezpieczenia w zakresie art. 1 punkt 2 lit. a) oraz w zakresie ubezpieczenia pracowników umysłowych, unormowanego rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 listopada 1927 r., przechodzą odpowiednio na Zakład Ubezpieczenia od Wypadków i Zakład Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych. Na obszarze górnośląskiej części województwa śląskiego Izba Ubezpieczeń Społecznych, Zakład Ubezpieczenia od Wypadków i Zakład Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych utworzą ekspozytury lub oddziały, których organizację, zakres działania oraz uprawnienia, z uwzględnieniem specyficznych stosunków społecznych i gospodarczych na Górnym Śląsku ustala Minister Opieki Społecznej w drodze rozporządzeń”.</u>
<u xml:id="u-70.67" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Na tem kończę charakterystykę ustawy i omówię pokrótce poprawki, zgłoszone przez pp. Senatorów. Poprawki te mają w lwiej części charakter ściśle stylistyczny. Z pierwszego arkusza, który Panowie mają przed sobą, pozwolę sobie zwrócić uwagę na poprawkę w art. 95. Nie jest to ściśle redakcyjna poprawka. Jest to raczej poprawka porządkowa, dotyczy ona następującej sprawy.</u>
<u xml:id="u-70.68" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Art. 95 mówi, że pracownicy umysłowi nic mają prawa do zasiłku chorobowego w okresie czasu, w którym w myśl obowiązujących przepisów prawnych przysługuje im prawo do całkowitego wynagrodzenia od pracodawcy. Ponieważ zacytowane tutaj rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej wyłącza pewne kategorie i mówi o tem pozycja 323, uważaliśmy za odpowiednie pozycję tę tutaj wprowadzić. Dopiero art. 248 i 249 mówią o sposobie lokaty i określają co uważa się za lokatę zabezpieczeniową, panowie senatorowie zatem uważali, że trzeba tutaj pewne rzeczy zmienić. To stało się na wyraźne życzenie Ministerstwa Skarbu.</u>
<u xml:id="u-70.69" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Przechodząc do innych poprawek, zwrócę uwagę na art. 127. W art. 127 dodany został ustęp: „a przy chorobach zakaźnych, wenerycznych i umysłowych — 50%”. Chodzi o to, że ubezpieczalnie społeczne za umieszczanie chorych w szpitalach publicznych będą płaciły 85% taksy III. Wprowadzamy poprawkę, że przy chorobach zakaźnych, wenerycznych i umysłowych opłata ta będzie wynosiła nie 85%, tylko 50%.</u>
<u xml:id="u-70.70" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Poprawka do art. 220 wiąże się ściśle z art. 155.</u>
<u xml:id="u-70.71" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Art. 155 mówi, że tygodniami składkowemi są te tygodnie, za które zostały uiszczone składki ubezpieczeniowe, to jest tygodnie w obliczeniu rent przy ubezpieczeniu emerytalnem robotniczem.</u>
<u xml:id="u-70.72" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Pierwsza poprawka dodawała: „oraz tygodnie, za które ubezpieczalnie społeczne składki wymierzyły”. Art. 220 mówi, że te niedopłacenia, które będą powstawały przy zbieraniu składek robotniczych, zostają rozłożone na trzy części, z których zakład przejmuje na swój rachunek, 2/3 rozdziela się między pracowników i pracodawców.</u>
<u xml:id="u-70.73" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Kończąc sprawozdanie Komisji Gospodarstwa Społecznego, muszę wrócić jeszcze do motywów ogólnych, najważniejszych, wprowadzenia ustawy — do motywów ogólno - państwowych i społecznych.</u>
<u xml:id="u-70.74" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Ustawa wprowadza ubezpieczenie emerytalne robotnicze, realizując zasadniczy postulat świata pracy. Jest to wyrównanie niesprawiedliwości, jaką dotknięci byli robotnicy polscy w dziedzinie ubezpieczeń społecznych na olbrzymiej większości obszaru Rzeczypospolitej, jest to zrównanie praw robotnika w całem Państwie, zabezpieczające go przed krzywdą utraty swych uprawnień przy przeniesieniu się z jednej dzielnicy do drugiej. Ubezpieczenie bowiem emerytalne robotnicze obowiązuje obecnie na Śląsku, w Poznańskiem, na Pomorzu i w zachodniej części Małopolski. Robotnik przeniesiony do województw centralnych czy wschodnich tracił swe nabyte uprawnienia.</u>
<u xml:id="u-70.75" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">W ten sposób stworzyła się paradoksalna sytuacja, niejako konieczności życiowej umiejscowienia robotnika ziem zachodnich w granicach województw objętych dzisiejszemi uprawnieniami, co pogłębiało w psychice tego społeczeństwa odrębność granic dawnego zaboru i wywierało wrażenie niejednolitości Państwa.</u>
<u xml:id="u-70.76" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Ustawa ta łamie jeszcze jedną barierę, dzielącą Polskę na dawne granice zaborcze, i kładzie trwały fundament ku postawieniu robotnika w obliczu jednego prawa na całym obszarze Państwa.</u>
<u xml:id="u-70.77" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Opracowanie jej i wykańczanie podczas największego kryzysu gospodarczego zmusiło jej twórców do kompromisowego rozstrzygnięcia szeregu nawet najbardziej zasadniczych zagadnień.</u>
<u xml:id="u-70.78" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Proszę wziąć pod uwagę olbrzymią trudność przy rozstrzyganiu założeń w następującem zestawieniu: 1) wprowadzić ubezpieczenia emerytalne robotnicze, 2) możliwie zachować wysokość dotychczasową świadczeń, 3) nie podnosić składki łącznej za wszystkie ubezpieczenia.</u>
<u xml:id="u-70.79" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">I przy rozstrzyganiu tych założeń liczyć się wciąż z ogólnem położeniem gospodarczem zarówno Państwa, jako całości, jak i z możliwościami gospodarczemi zarówno pracowników, jak i pracodawców. A także i to mieć wciąż na uwadze, że wysokość składek sama przez się zniża się przez obniżkę płac i zarobków.</u>
<u xml:id="u-70.80" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Tym stanem rzeczy tłumaczą się poważne, mojem zdaniem, obcięcia świadczeń, tem się tłumaczy czasowe wyłączenie pracowników rolnych z ubezpieczenia emerytalnego i chorobowego w gospodarstwach do 30 ha.</u>
<u xml:id="u-70.81" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Stąd płynie daleko idąca ostrożność w ujęciu zagadnień finansowych w ustawie i niemożność ustabilizowania kwestyj wątpliwych i takich, które jako novum nie przeszły jeszcze przez sprawdzian życiowy.</u>
<u xml:id="u-70.82" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Jest to oczywiście ujemną stroną ustawy ale zarazem, niestety, twardą koniecznością. Nikt zresztą z twórców tej ustawy nie uważa jej za idealną. Zdajemy sobie wszyscy sprawę, że nie zaspokaja ona w dostatecznym stopniu potrzeb społecznych świata pracy. Ale z drugiej strony trzeba sobie jasno powiedzieć, że ubezpieczenie emerytalne robotnicze jest wielką zdobyczą, sprawiedliwą społecznie, słuszną gospodarczo, choć nawet uzyskaną za znaczne ofiary.</u>
<u xml:id="u-70.83" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">Świat pracy musi zrozumieć, że ustawa ta jest jedynie podstawą do unormowania słusznego, odpowiadającego jego potrzebom i sprawiedliwego ubezpieczenia społecznego w Polsce w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-70.84" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">W imieniu Komisji Gospodarstwa Społecznego proszę Wysoki Senat o przyjęcie ustawy w brzmieniu sejmowem ze wszystkiemi zgłoszonemi poprawkami, oraz proszę o przyjęcie następującej rezolucji:</u>
<u xml:id="u-70.85" who="#KazimierzTadeuszMoraBrzeziński">„Senat wzywa Rząd, aby w związku ze scaleniem organizacyjnem instytucyj ubezpieczeń społecznych, dotychczasowi pracownicy tych instytucyj mieli pierwszeństwo przy obsadzie stanowisk pracowniczych w instytucjach ubezpieczeń społecznych, jakie będą powołane do życia na mocy ustawy o ubezpieczeniu społecznem”.</u>
<u xml:id="u-70.86" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#WładysławRaczkiewicz">Na tem zakończyliśmy nasze dzisiejsze obrady. Dalszy ciąg obrad nastąpi jutro o godz. 10.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#WładysławRaczkiewicz">Zostanie odczytana interpelacja, zgłoszona przez s. Głąbińskiego i innych.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#JerzyBarański">Interpelacja senatorów Klubu Narodowego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty przemówienia s. Mariana Seydy, wygłoszonego w dyskusji budżetowej Ministerstwa Sprawiedliwości w Senacie 1 marca 1933 r., dokonanej w nr 61 pisma „Kurier Lwowski” z dnia 2 marca 1933 r.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#JerzyBarański">Interpelację tę prześlę do p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#JerzyBarański">Do jutrzejszej dyskusji zapisali się ss. Kłuszyńska, Pawłykowski, Pepłowski i Klemensiewicz.</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#JerzyBarański">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-72.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 20 min. 5.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>