text_structure.xml 351 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 20 przed pół.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów — Kazimierz Bartel, Minister Skarbu — Czesław Klamer, Minister Sprawiedliwości — Wacław Makowski, Minister Kolei — Paweł Romocki, Minister Przemysłu i Handlu — Eugeniusz Kwiatkowski, Minister Robót Publicznych — Witold Broniewski, Minister Pracy i. Opieki Społecznej — Stanisław Jurkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 300 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 301 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Niedbalski i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Usprawiedliwiają swą nieobecność posłowie: Rosumek i Tabor.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Udzieliłem urlopów posłom: Chruckiemu, Ossowskiemu i Pawlukowi na 2 dni, Hołowaczowi i Wojewódzkiemu na 3 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Rogula na 8 dni, a Pankratz na 10 dni. Nie słyszę sprzeciwu, uważam, że na udzielenie tych urlopów Izba się zgadza.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dalszej dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o projekcie ustawy W przedmiocie uzupełnienia prowizorium budżetowego na czas od 1 lipca do 30 września 1926 r. i o prowizorium budżetowem na czas od 1 października do 31 grudnia 1926 r. (druk nr 2521 i odbitka roneo nr 293). Głos ma p. Moraczewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JędrzejMoraczewski">Wysoki Sejmie! 4 i pół miesiąca czasu, które minęły od przewrotu majowego, powinnyby wystarczyć do zrobienia obecnie bilansu jak ten przewrót wpłynął na nasze stosunki, na nasze życie polityczne, gospodarcze i na losy naszego Państwa. Jednak uważamy, że obecny Sejm nie jest jeszcze miejscem do robienia tego bilansu. Przewrót majowy zwrócony był przeciw rządowi i przeciw Sejmowi, który ten rząd z siebie wyłonił. Rząd ustąpił, Prezydent Rzeczypospolitej, nie chcąc urzędować dalej w pohańbieniu, nie chcąc urzędować tak. jak by musiał urzędować, gdyby trwał pod pręgierzem zgwałcenia, wołał ustąpić. Sejm jednakże nie zdobył się na ten krok, jedyny w tym wypadku i wniosek nasz, o rozwiązanie Sejmu i rozpisanie nowych wyborów, w lipcu tego roku odrzucił. My mamy czyste sumienie,...</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Wesołość na ławach „Piasta”.)</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JędrzejMoraczewski">... ponieważ ten wniosek z całą energią i z głębokiem przekonaniem forsowaliśmy. Ulegliśmy większości Izby, ale zdaje mi się, że bardzo wielu posłów czuje tę niestosowność, to poniżenie i przychodzi do Sejmu z uczuciem zupełnie odmiennem od wielkiej chęci do pracy i wielkiej energii...</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#komentarz">(P. Kwiatkowski: Niestety prawda.)</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#JędrzejMoraczewski">... po wypadkach majowych i dlatego nie uważam, ażeby ten Sejm obecny, który jest jedną ze stron, był już dziś miejscem do robienia bilansu.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#JędrzejMoraczewski">Z tego powodu debaty politycznej, zainaugurowanej przez mówcę Związku Lud. Nar., nie podejmuję, uważając, że na to jeszcze nie nadszedł czas. Wolelibyśmy, aby ta debata odbyła się w nowym Sejmie, w innym składzie, po wyborach, wtedy, kiedy ludność będzie rozstrzygać o wynikach i o bilansie przewrotu majowego.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#JędrzejMoraczewski">Nie mogę się jednak wstrzymać od odpowiedzi na te rzeczy, któremi zostaliśmy sprowokowani w przemówieniu p. Zdziechowskiego. P. Zdziechowski wygłosił mowę, która tryskała praworządnością. Niemal co drugie słowo była tam mowa o praworządności. Jest rzeczą Związku Lud. Nar., kogo wysyła jako swego mówcę, ale w ustach zamachowca, człowieka, który urządzał zamach na pierwszy rząd polski, w nocy z dnia 5 na 6 stycznia 1919 r„ bo p. Zdziechowski był tym, który urządzał zamach na rząd, na czele którego ja stałem,...</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#komentarz">(Głos: To był rząd niemiecki — jego źródłem nie była Konstytucja paska.)</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#JędrzejMoraczewski">... strzelał do ministrów, strzelał do Tugutta, obito, pokaleczono, zdaje się na stałe, wysokiego urzędnika, bo naczelnika policji, Gorzechowskiego,...</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#komentarz">(Głos: Tworzyliście wtedy dwie armie.)</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#JędrzejMoraczewski">.... ministrowie byli narażeni rzeczywiście na rozstrzelanie każdej chwili, więzieni w Rozwoju przez zamachowców, na czele których stał właśnie p. Zdziechowski — więc bardzo dziwnie brzmi w jego ustach to nawoływanie do praworządności zwłaszcza, kiedy całe jego późniejsze życie wskazywało, że on jest przeciwnikiem tej praworządności.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#JędrzejMoraczewski">Jeżeli ktoś wygłasza zdanie, że nowoczesne państwo musi być praworządne, zrobiwszy zamach stanu, który się nie udał, co jest dowodem, że on nie umie robić zamachów stanu — to rozumiem jego irytacje na zamach stanu, dokonany w maju, ponieważ ten zamach się udał, gdy on swój zamach zrobił w sposób nieumiejętny. Ale też tak trzeba było rzecz przedstawić, że zamach jest dobry wtedy, kiedy go urządza p. Zdziechowski, jeżeli się udał, a złem i zbrodnią jest, jeżeli ten zamach urządza się przeciw p. Zdziechowskiemu i kiedy się udać. Tak trzeba było postawić sprawę, to byłoby jasne i sprawa byłaby postawiona tak. jaką ona w rzeczywistości jest.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#komentarz">(P. Markowicz: Niewiadomski morderca, a Piłsudski, skierowujący armaty na Belweder — bohater! To jest wasza moralność! Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#JędrzejMoraczewski">Panowie nie mówcie o praworządności. Dla Panów, gdy ustawa o 8-godzinnym dniu pracy jest łamana, to to jest praworządność, gdy ustawa o podatku majątkowym nie jest wykonywana, to jest praworządność, gdy ustawa o reformie rolnej nie jest wykonywana, to jest praworządność, a wszystko inne, co jest Wam wygodne, ma być wykonywane i dopiero wtedy jest praworządność.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#komentarz">(Głosy: Cukier.)</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#JędrzejMoraczewski">P. Zdziechowski właśnie mówił o tem naruszaniu czci i honoru, a Panowie potwierdzacie to. Wiecie doskonale, że cukrem nigdy nie handlowałem, a mimo to mówicie — cukier! Tak samo doskonale wiedzieliście, że nigdy kamienicami nie handlowałem, a jednak zarzucaliście mi, że jestem handlarzem kamienic. Tak samo ks. Kaczyński, doskonale wiedział, że ja teraz w sierpniu nie jeździłem autem po pijanemu z posłem Piotrowskim i jego żoną, bo mnie nie było w Warszawie i p. Piotrowskiego nie było w Warszawie, ale mimo to 60 waszych pism prowincjonalnych powtórzyło tem zarzut, że myśmy po pijanemu jeździli autem i z policją awantury robili. Mimo, że ks. Kaczyński to sprostował, żadne z waszych 60 pism prowincjonalnych tego nie sprostowało. Co tu dużo gadać, co tui dużo ciskać się o te rzeczy,!</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#JędrzejMoraczewski">P. poseł Zdziechowski mówił poza mury tej sali, apelował do społeczeństwa; ciekawym, Cobyście powiedzieli, żebyśmy to samo zrobili.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#komentarz">(Głos: Stale to robicie.)</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#JędrzejMoraczewski">Toby była ta sama etyka. To co jemu wolno, to dla nas byłoby zbrodnią zdaje się, że jeżeli on w ten sposób się odzywał, to tem samem i my mamy prawo zrobić to samo i przyjdzie ten moment, w którym my z tego prawa skorzystamy,...</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: To nie będzie pierwszy raz.)</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#JędrzejMoraczewski">... ale Panowie wtedy na tem gorzej wyjdziecie.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#JędrzejMoraczewski">Przemówienie p. posła Zdziechowskiego przypomniało m:i wiersz jednego z naszych poetów, który pozwolę sobie zacytować: „Niech fantastycznie lutnia nastrojona wtóruje pieśni tragicznej i smutnej, bo Rydel wstąpił w grób Agamemnona i pysk rozpuścił w sposób tak okrutny, że rozbudzone nawpół trupy z cicha szepcą do siebie: cóż tam znów u licha?”.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan to do siebie stosuje.)</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#JędrzejMoraczewski">Ta mowa, ten tupet p. posła Zdziechowskiego przypomniały mi ten wiersz Boja.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Gdyk.)</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#JędrzejMoraczewski">Po tej dygresji w odpowiedzi p. Zdziechowskiemu przejdę do omawiania prowizorium budżetowego, względnie rzeczy, z któremi ono jest w ścisłymi związku, to jest zrobię krótka analizę naszych stosunków gospodarczych. Zacznę od miernika tego życia gospodarczego, jakim jest pieniądz. Nasz złoty miał się ustabilizować, a z nimi całe życie gospodarcze, jeżeli będą dotrzymane trzy warunki: bilans płatniczy aktywny, budżet zrównoważony i pokrycie kruszcowe. Te rzeczy słyszeliśmy od tak dawna. Jak dawno w Sejmie zajmujemy się sprawami gospodarczemi i te rzeczy są uważane za pewnik gospodarczy, za pewnik ekonomiczny.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#JędrzejMoraczewski">Przyjrzyjmy się tym warunkom po kolei. Nasz bilans płatniczy. Przed kilku dniami Główny Urząd Statystyczny podał zestawienie naszego bilansu płatniczego za lata 1923/1924. Bilans płatniczy według tej statystyki urzędowej kończy się nadwyżką aktywów nad pasywami, kwota rachunkową 200 milionowi złotych w złocie. Jeżeli odejmiemy formalną stronę tego a przyjrzymy się istotnej stronie, przekonamy się, że jest niedobór w tym bilansie płatniczym, który jest pokryty wzmożeniem się długów państwowych i pewnem zmniejszeniem się majątku. Jeżeli zatem od tej nadwyżki odejmiemy netto wzrost zadłużenia i netto zmniejszenie się naszego majątku, dojdziemy do przekonania, że za te dwa lata nasz bilans płatniczy kończymy niedoborem 95.000.000 zł w złocie. Jeżelibyśmy wzięli pod uwagę tylko bilans handlowy, to on w tych dwóch latach kończy się niedoborem 611/2 miliona zł w złocie. Jak więc widzimy, rezultat bilansu płatniczego od bilansu handlowego za te dwa lata niewiele się różni. Różni się tem, że bilans płatniczy jest trochę niższy, a więc wykazuje prawie o 32 czy 33 miliony większy niedobór aniżeli bilans handlowy. Nie mamy bilansu płatniczego, zestawionego z późniejszych czasów, mamy tylko bilans handlowy pod tem zastrzeżeniem, które dopiero co zrobiłem. Posługując się nimi jako surogatem do osadzenia naszego bilansu płatniczego, możemy wyciągnąć następujący wniosek: bilans handlowy za rok 1925 i 1926 aż do końca sierpnia kończy się nadwyżką 43.000.000. Możemy zatem uważać, że bilans płatniczy w tym okresie czasu kończy się mniej więcej na zero, ani niedoboru, ani przewyżki. W rezultacie za 4 lata: 1923, 1924, 1925 i 1926 do końca sierpnia nasz bilans płatniczy powinien być wyrównany i wchodzimy w okres aktywnego bilansu płatniczego. Pierwszy zatem warunek ustalenia naszego życia gospodarczego i naszego pieniądza jest w tej. chwili utrzymany i możemy liczyć, że bilans płatniczy przez okres kilku miesięcy będzie aktywnym.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#JędrzejMoraczewski">Budżet. Słyszeliśmy na Komisji Budżetowej, że w r. 1926, pierwsze półrocze zamknięto deficytem 59.000.000 zł. Trzeci kwartał 1926 r. jest w równowadze. Czwarty kwartał w przedłożonem prowizorium budżetowem jest zrównoważony. Minister Skarbu oświadczył na komisji, iż ma nadzieje uzyskania w trzecim kwartale pewnej nadwyżki, która mu pozwoli może w całości, może w części pokryć deficyt pierwszego półrocza. Z tegoby wynikało, że wchodzimy również w okres równowagi budżetowej. Drugi zatem! warunek ustalenia się naszego życia gospodarczego jest w pełni, według zasad nauki i według tego cośmy tu w Sejmie, twierdzili, dotrzymany.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#komentarz">(Głos w centrum Chwilowo!)</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#JędrzejMoraczewski">Trzeci warunek: pokrycie. Ten trzeci warunek jest zachwiany w pojęciach i w nauce ekonomii; zachwiana jest kwestia, czy ten warunek jest konieczny, wobec tego, że niema państwa w Europie, niema ani jednego banku emisyjnego, któryby posiadał pełne pokrycie kruszcowe na wypuszczone znaki pieniężne. Bank angielski i Anglia, która jest państwem, najsilniejszem gospodarczo w Europie, posiada wprawdzie na pokrycie wypuszczonych przez siebie funtów sterlingów pełne pokrycie kruszcowe, natomiast nie posiada pokrycia na wypuszczone przez rząd angielski bilety zdawkowe w wysokości dwa razy wyższej aniżeli kursuje funtów sterlingów. Jeśli funtów sterlingów kursuje w Anglii za 140 milionów, to biletów zdawkowych rządu angielskiego kursuje za 279 milionów czyli blisko za 280 milionów, a wiec dwa razy tyle, ile kursuje funtów sterlingów. Tak że gdyby przyszło do wymiany funtów banku angielskiego i not rządu angielskiego, bank angielski mógłby za funt sterling tylko V3 jego cześć w złocie wypłacić. Nie można zatem mówić o walucie złotej w Anglii, tylko zupełnie słusznie mówią ekonomiści o pozłacanej walucie. I ten typ angielski istnieje w gorszym znacznie stopniu w innych państwach europejskich, nie mówiąc o Francji, ani o Niemczech, w których ten stosunek jest znacznie gorszy, niż w Anglii. Jeżeli zatem cala Europa z konieczności nie ma nigdzie wymienialności swoich not na złoto — Anglia w r. 1925 zwolniła bank angielski z prawa wymienialności funtów sterlingów na złoto. — to znaczy, że podkład kruszcowy w pełnej wartości przestał być warunkiem sine kwa non stabilizacji życia gospodarczego. Statuty banków emisyjnych europejskich nakładają na nie obowiązek pokrywania walut od 20 do 60% kruszcem. I jeżeli my nie mamy kruszców w ilości potrzebnej, dla pełnego pokrycia, to pocieszmy się, że wielka ilość podkładu kruszcowego przestała być warunkiem sine kwa non. My z natury rzeczy także jesteśmy krajem o walucie pozłacanej tak, jak cala Europa, nie wyłączając Włoch, Rosji, Szwecji, Szwajcarii, Norwegii, słowem wszystkich tych państw, które nie mogą wymienić swej waluty na złoto po nominalnym, parytetowym kursie, gdyby właściciele biletów papierowych przyszli i żądali tej wymiany.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#JędrzejMoraczewski">A zatem zanalizowawszy ten trzeci warunek i widząc, że dwa pierwsze warunki są dotrzymane, powinnibyśmy wejść w epokę stabilizacji życia gospodarczego. Przypomina mi się jedna farsa, o młynarzu i kominiarzu, której treścią jest przyrzeczenie, dawane przez różne osoby w różnych zawikłaniach, że wszystko to się pomyślnie załatwi z chwilą, gdy się wieża zawali. Wieża istotnie się zawaliła i te przyrzeczenia muszą być dotrzymane. My jesteśmy w podobnem położeniu. Dawano różne obietnice, które miały być dotrzymane, kiedy się wieża zawali, to znaczy, gdy bilans płatniczy będzie aktywny i budżet zrównoważony. Nastała ta epoka i teraz należy obietnic dotrzymać. Zamiast tego, cóż widzimy: złoty nie jest stały — ten miernik życia gospodarczego nie jest utrwalony. Bo sam fakt, że kurs jego w stosunku do dolara jest utrwalony, nie stanowi o trwałości ustalenia pieniądza. To jest tylko cząstka stabilizacji naszej waluty. Cóż mi z tego przyjdzie, że kurs złotego w stosunku do dolara jest stały, jeżeli ja dolara ani nie mogę zjeść, ani w dolara się ubrać, ani dolara użyć do budowy domu. Na to wszystko potrzebuje innych rzeczy, które muszę kupić, a tymczasem stabilizacja naszego pieniądza w stosunku do naszych potrzeb i do cen towarów jest bardzo daleka od tego ideału, o jakim p. Minister Skarbu powiada, że go osiągnął, ustaliwszy kurs pieniądza w stosunku do walut zagranicznych. Drożyzna stała się zjawiskiem stałem. Stabilizacja życia gospodarczego nastąpiła w tym kierunku, że ceny stale rosną. To jest jedyna stabilizacja. Jeżeli wskaźnik cen hurtowych od stycznia ze 142 podniósł się na 173, i podnosi się stale i konsekwentnie, to znaczy, że wartość naszego pieniądza zmniejszyła się u nas wewnątrz przeszło o 20%, bez względu na to, jaki jest jego kurs w stosunku do dolara. To zjawisko drożyzny giełdzie stały, jeżeli obywatele, mający ten pieniądz codziennie mniej za niego mogą towaru nabyć. To nie jest stały pieniądz i ta niestałość jego i szalona drożyzna zwalą nam bezwarunkowo i musza zwalić i równowagę budżetową i bilans płatniczy. Bo proszę Panów, nie wyobrażajcie sobie, i Wysoki Rząd chyba także sobie nie wyobraża, że przy tym niestałym pieniądzu, jakim on jest mimo zewnętrznych pozorów, pobory pracowników państwowych, a połowa, a nawet więcej niż połowa wydatków naszego budżetu, to są place pracowników państwowych, będą stały stale na jednem miejscu, kiedy w samym budżecie postępujemy inaczej. Jeżeli wyżywienie konia podraża się wskutek tego, że owies i siano podrożało, to nie postępuje się tak, jak z pracownikiem państwowym, nie powiada się do tego konia: dostaniesz mniej owsa i mniej siana, tylko się automatycznie podnosi wydatki na wyżywienie konia wskutek podniesienia się kosztów paszy. I koń musi dostać swoją porcje owsa i swoją porcję siana. Z ludźmi postępuje się inaczej. Aczkolwiek cena mąki, mięsa, ubrań i rzeczy, których człowiek dla swojego wyżywienia i swojej egzystencji potrzebuje, idą w górę, jak to wskazują ceny hurtowe — a w detalu jest jeszcze gorzej — to jednak płace pracowników państwowych się obcina i powiada się: zmniejsz sobie porcję mąki, węgla, mięsa i ubrania mniej) sprawiaj, ale pracuj tak jak pracowałeś. To się utrzymać nie da.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#komentarz">(Głos: Lepiej być koniem.)</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#JędrzejMoraczewski">Niewątpliwie, że koń jest droższy od człowieka.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#komentarz">(P. Herz: Jeszcze odrodzony koń.)</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#JędrzejMoraczewski">Nie rozumiem tej polityki i nikt z Panów nie zaprzeczy, że pracownicy państwowi mają więcej przyjaciół w Sejmie, aniżeli mogą się spodziewać, bo żaden z mówców nie powie, niech to zostanie po staremu, ale każdy powiada, że jest zwolennikiem poprawienia ich losu, ale jak przyjdzie do wstawienia odpowiedniej pozycji do budżetu, to każdy powiada: Nie teraz, później, ale kiedy później? Ja Panom powiem kiedy. Wtedy, kiedy pracownicy rozpoczną silną akcję, kiedy chwycą się metod walki niepożądanych dla Państwa i niepożądanych dla was. I wtedy pod naciskiem siły Panowie dacie to. Zamiast robić, tak jak rozumni ludzie, wtedy, kiedy jest to potrzebne. zrobicie to wtedy, kiedy poczujecie siłę. Przewrót majowy dał naukę, że psychologia naszego narodu jest dzisiaj taką, że pod batem i pod siłą dopiero ustępuje i tę samą psychologię ma Rząd i tę samą psychologię ma większość Sejmu. Z chwilą, kiedy poczujecie siłę ze strony pracowników państwowych, wtedy ustąpicie, dopóki tego nie będzie, dopóty tego nie zrobicie. To jest to wołanie za mitry do społeczeństwa i gdyby p. Zdziechowski pomyślał to w ten sposób, to jabym mu przyklasnął. Przecież to jest nie do pomyślenia, żeby pracownicy z głodu się wieszali, z głodu się strzelali, dlatego, że życie gospodarcze jest nieustalone.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#JędrzejMoraczewski">A dla jakich powodów ono jest nieustalone, to wskażę i wskażę grzech Rządu, który w wysokim stopniu zawinił dlatego, że nie ustalił wysokości cen, nie rozpoczął walki z drożyzną, i to jest na wskazuje, że nasze stosunki gospodarcze nie są ustalone. Cóż mi z tego, że ten pieniądz jest na większym jego błędem. Ustabilizowanie życia gospodarczego to jest położenie kresu drożyźnie, a u nas ustabilizowanie życia gospodarczego polega na stałym wzroście cen i na stałej drożyźnie. Ale przez to oczywiście i równowaga budżetu będzie zachwalana, kiedy panowie pod naciskiem czy strajku, czy akcji, będą musieli dać podwyżkę pracownikom państwowym. Zachwieje to również i bilansem handlowym, bo nie wyobrażam sobie, aby przy tym wzroście cen płace robotnicze mogły pozostać na tym samym poziomie. Nam nie chodzi ani o podwyżkę dla pracowników państwowych ani dla robotników, tysiąc razy wolelibyśmy zamiast tego zniżkę cert, bo podwyżka płac to znowu pretekst do podwyższenia cen. I gdybyśmy mieli wiarę, że Rząd będzie zwalczał i zwalczy drożyznę, położy jej kres i ceny obniży, to nie stawialibyśmy wniosku o podniesienie płac dla pracowników państwowych, ale nie mamy tej wiary, widzimy wprost przeciwne poczynania Rządu i dlatego niema innego wyjścia, jak żądanie podwyżki dla pracowników państwowych i dla robotników niema innego wyjścia, jak żądanie podwyżki płac.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#JędrzejMoraczewski">Wszystkie podwyżki płac, które zostały częściowo przyznane, zostały przez naszych nierozumnych przedsiębiorców i pracodawców dawane wprawdzie pod naciskiem, ale z zastrzeżeniami cofnięcia, nierealizowania, a przytem p. Minister Przemysłu i Handlu nie tylko nie przeciwdziała, ale dopomaga pracodawcom w niewypłacaniu i niedotrzymywaniu podwyżek. Przecież nie można sobie wyobrazić, by te przyznane 10–12% podwyżki, bo obracają się w tych granicach — wobec znacznie wyższego wzrostu cen, nie były dosłownie minimum tego, co dać musimy. To jest konieczność, bez której się nie obejdziemy. Prędzej czy później to nastąpi, tylko o ile nastąpi później, to musi nastąpić w wyższej formie.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#JędrzejMoraczewski">Ta walka o wyższe płace robotnikowi będzie musiała nadwyrężyć nasz bilans handlowy i bilans płatniczy, bo nie nastąpi ona bez szeregu strajków. Jeżeli przedsiębiorcy nie ustąpią zawczasu, nastaną strajki, które zahamują produkcję i to powstrzymanie produkcji musi się odbić przedewszystkiem na bilansie handlowym i płatniczym.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#JędrzejMoraczewski">Te dwa warunki stabilizacji naszego życia gospodarczego wobec niewyciągnięcia konsekwencji, wobec niewykonania tego, co należało wykonać z chwilą, kiedy te warunki zaszły, powodują załamanie się naszego życia gospodarczego. Mamy w tej chwili, korzystną koniunkturę, mamy te dwa warunki — trzeba rozumnego postępowania i trzeba z tego wyciągnąć konsekwencję, żeby naszego życia gospodarczego nie wpędzić w chaos taki, z któregośmy dopiero co wyszli. Wieczna sanacja, a z chwilą, kiedy osiągnęliśmy pewien stopień, znów spadanie na dół po to, żeby się znowu z trudem drapać — to jest polityka, którą może uprawiać tylko wróg Państwa Polskiego. Szukajmy przyczyn, szukajmy tego, co nie zostało dotrzymane po stabilizacji i po wejściu w okres aktywnego bilansu płatniczego i równowagi budżetowej! Natrafimy na przyczyny drożyzny, a docierając do samego jej źródła, natrafimy między innymi na wysoką stopę procentową. Rząd powiada, że stopę procentową obniżył. Bank Polski obniżył ją z 12% na 10%, a 7 października ma obniżyć na 9%, inne banki obniżyły z 24% na 16%. Niewątpliwie lepiej, jest mieć stopę procentową 16 aniżeli 34 i 9, aniżeli 12, jednakowoż mimo to, ta obniżona, ta niska stopa procentowa w porównaniu do tej., jaka była niedawno, jest jeszcze najwyższą w Europie. Niema drugiego banku emisyjnego, którego stopa procentowa wynosiłaby 10, czy 9%.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#komentarz">(Głos na prawicy: W Niemczech jest.)</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#JędrzejMoraczewski">W Niemczech jest 7%, a nie 9 czy 10%. a to jest wielka różnica. A w bankach prywatnych 16% niema w. Niemczech, jest niższy procent. My mamy najwyższą stopę procentową nawet po, zniżce. Ta wysoka stopa procentowa odbija się z natury rzeczy na niskich płacach robotniczych. Gdzie jest jej przyczyna? W braku pieniędzy. Brak pieniędzy, powodując drożyznę tego pieniądza, powinien byłby się odbić na cenach, tymczasem on nie odbił się na cenach, tylko przedewszystkiem na kosztach wypożyczenia tego pieniądza, czyli na Wysokiej stopie procentowej.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#JędrzejMoraczewski">O brak pieniądza i niestałość tego pieniądza musimy oskarżyć Bank Polski. Bank Polski, to źródło pieniądza, jest również tu winien. Mam to przeświadczenie, że zrobiliśmy wielkie głupstwo, dając prywatnym akcjonariuszom przywilej tak wysoki, jak przywilej! wypuszczania pieniędzy. Ale my dziś idziemy dalej, i ternu Bankowi Polskiemu dajemy przywileje, których on nie powinien mieć. Przedewszystkiem Bank Polski, uzyskawszy przywilej, wziął też na, siebie pewien obowiązek, a pierwszym i naturalnym, obowiązkiem Banku Polskiego jest ochrona pieniądza w stosunku do zagranicy, to jest utrzymanie jego kursu. Z chwilą, kiedy Bank Polski; tego warunku, nie dotrzymał, a on go nie dotrzymał,. z tą chwilą musimy Krytycznie patrzeć na cały przywilej Banku Polskiego. To jest obustronna umowa: masz przywilej wypuszczania pieniędzy, ale ty masz, nad nim czuwać. Jak czuwał — dowodem, że pieniądz stracił na wartości 75%, i że te 75% bank z kieszeni wszystkich obywateli Państwa wyciągnął. To się nie da zaprzeczyć. Bank Polski swoje pieniądze, to jest 100 milionów złotych w złocic użył na kupno budynków i nieruchomości w wysokości 50 milionów, a drugie 50 milionów dopiero wypuścił jako podkład. Otóż tę filozofię, że drukował pieniądze, kupował za nie obce waluty i na, tej podstawie drukował 2 czy 3 razy tyle pieniędzy, licząc, że pokrycie ma być tylko 30% — tę samą filozofię mógłby równie dobrze uprawiać Bank Gospodarstwa Krajowego. Do tego Banku Polskiego nie było potrzeba. To może i dzisiaj Rząd każdej chwili zrobić: wypuścić bilety zdawkowe, kupić za to obce waluty, schować jako pokrycie i mleć na tej podstawie te same 30% czy 33% pokrycia, które ma Bank Polski; można tych pieniędzy wydrukować daleko więcej, aniżeli ma Bank Polski. Mam wrażenie, że Bankowi, Polskiemu nie zależy ani na obniżeniu stopy procentowej, ani na ilości wypuszczonych pieniędzy, a nie zależy mu z tego powodu, że panowie akcjonariusze, którzy rządzą Bankiem Polskim, ta garstka, która złożyła około połowy akcji, t. j. około 50.000.000i zł., ta sama klika Lewiatana czerpie ze stałego portfelu Banku Polskiego, który wynosi około 320.000.0i00 zł. A jeżeli obniżyła wartość pieniądza, to tem samem obniżyła i wartość tego, co ma oddawać Bankowi Polskiemu. Jeżeli przy tym portfelu wekslowym zarobiła 75% na 320 milj., to mogła stracić 75% na swoich 10,000,000, bo zyskała 7 razy tyle przez obniżenie wartości, pieniądza. Ja nie mam nie tylko żadnego zaufania, ale mam to przeświadczenie, że Bank Polski dopiero wtedy spełni swoje obowiązki, gdy Rząd będzie go krótko trzymał, jakaś władza musi go krótko trzymać. A można go bardzo łatwo tak trzymać na pasku, ażeby on z ręki jadł, ażeby się słuchał, ażeby był sługą narodu, a nie sługą swoich interesów, ale nie wtedy, gdy Rząd wszystkie waluty, które ma uzyskać ze wzmożonego eksportu nad importem, a więc z dobrej koniunktury, pakuje w ręce Banku Polskiego, zamiast chwycić w swoje ręce i dawać Bankowi Polskiemu pod warunkami, które mu sam podyktuje. Ostatnie rozporządzenie walutowe p. Ministra Skarbu, otwierające nieograniczony obrót walutami zagranicznemi w kraju i oddające wszystkie waluty z eksportu Bankowi Polskiemu, mojem zdaniem, jest nie tylko szkodliwe, ale jest źródłem drożyzny kredytu, braku pieniędzy; to forytowanie bez zastrzeżeń, ten brak nadzoru, ten brak silnej ręki, ten brak konsekwentnej polityki gospodarczej, brak jakiegokolwiek planu poza planem jednym — utrzymania kursu naszego złotego; to powoduje drożyznę, która zmusza robotników do głodowania, do niskich płac, która rujnuje całe nasze życie gospodarcze, nie dając mu stabilizacji, mimo korzystnej koniunktury, którą my marnujemy i zmarnujemy całkowicie. To rozporządzenie walutowe nie oddaje jeszcze w dodatku wszystkich walut w momencie aktywności bilansu płatniczego, kiedy Rząd może najspokojniej w świecie wszystkie waluty z eksportu zabrać i zaspokoić wszystkie potrzeby importu, kiedy może wszystko zrobić, bo mu wystarczy na to walut, ale on wtedy cacka się, odstępuje, zostawia, nie odbiera wszystkich obcych walut. To zarządzenie walutowe dotyczy tylko w pewnej części walut z eksportu drzewa, z eksportu produktów naftowych i całej produkcji rolnej, Rząd tylko część walut zabiera, a część zostawia.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#komentarz">(P. Minister Klarner: 90%.)</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#JędrzejMoraczewski">A dlaczego nie 100%? Jeżeli Czesi, bardzo rozumnie gospodarujący pod tym względem, biorą z wszystkich towarowi bez wyjątku 100% walut obcych i zaspakajają wszystkie potrzeby importu i wszystkie potrzeby płatnicze zagranicą walutami, uzyskanemi z eksportu, dlaczego my w momencie aktywności, naszego bilansu handlowego nie możemy tego zrobić — tego nie rozumiem. Dlaczego z eksportu węgla i żelaza obce waluty zostawiamy w rękach eksporterów? Tylko dlatego, żeby nie uzyskać obcych walut do powiększenia naszego obiegu i na obniżenie stopy procentowej. Tendencja Rządu jest widoczna.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#JędrzejMoraczewski">W czerwcu p. Minister Przemysłu i Handlu, obejmując urzędowanie, zapowiedział, że zajrzy do kieszeni przedsiębiorców i zbada wysokość i z czego się składają koszta produkcji, zapowiedział urządzenie ankiety, a dziś mamy wrzesień i nie widzimy żadnego kroku w tymi kierunku, nie przeprowadzono nawet tej rzeczy, nie imającej bezpośredniego wpływu na drożyznę, ale będącej podstawa do zbadania przyczyn drożyzny i wydania zarządzeń przez Rząd. Nawet to nie zostało zapoczątkowane. To jest jasna tendencja, że Rząd nie ma zamiaru zwalczania drożyzny i zasłania się urzędnikami niższymi, którzy mają tępić tylko wtórne, a nawet dziesiąte objawy drożyzny, której się nie wytępi, jeżeli nie uderzy się w samo źródło i w samem źródle nie zatamuje się drożyzny. Sklepikarz za to, że paskuje, przekupka za to. że na rynku więcej wzięła pieniędzy, idzie do wiezienia. Składkowski za to zamyka w więzieniu. Ale to drożyzny nie zatamuje, zatamują drożyznę zarządzenia rządowe wbrew temu, co mówił prof. Kemmerer, że nie mamy się do tego mieszać. Ale proszę Panów, prof. Kemmerer ma do czynienia z przedsiębiorcami Innego typu, z przedsiębiorcami typu Forda w Ameryce, a u nas jest tego rodzaju typ przedsiębiorcy, że jak się otwiera możność uzyskania troszkę wyższą cenę na węgiel w Anglii, to porzuca się wszystkich stałych, z trudem zdobytych klejentów, jako to Szwecję, Norwegie, Austrię, aby tam w Anglii zarobić chwilowo, w czasie trwania strajku górników, parę funtów szterlingów więcej, a traci się z trudem zdobyte w czasie wojny cłowej z Niemcami 300.000 tonu, miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#JędrzejMoraczewski">Mamy do czynienia z przedsiębiorcami, którzy są tak mądrzy, że stałemu odbiorcy węgla takiemu, jak Wiedeń, gdy się zgłasza po węgiel, odpowiadają, że niema wagonów. A jak ten sami Wiedeń idzie do Dyrekcji Kolejowej, to mu się odpowiada, że mogą mu trzy pociągi dziennie uruchomić, ale niech tylko kupi węgiel i załaduje, a w tym samym czasie przedsiębiorca mówi, że niema wagonów, a Dyrekcja Kolejowa powiada — wagony i pociągi, dajemy do dyspozycji ile tylko chcecie. Zapewne prof. Kemmerer z takimi przedsiębiorcami nie miał do czynienia i odradzał Rządowi, by do tego się nie mieszał, bo liczył, że żaden rozumny przedsiębiorca nie będzie podcinał gałęzi, na której siedzi. Robi to tylko nasz przemysłowiec, nasz przedsiębiorca, który nie ma tego rozumu i podcina sobie ze spokojem gałąź, na której siedzi, bądź to w Banku Polskim złotego, bądź to wysoką stopę procentowa, wszystko jedno. Rząd zamiast chwycić Bank Polski w silne ręce, zamiast zabronić obrotu obcemi walutami wewnątrz kraju; kiedy wewnątrz kraju powinien: mieć obrót tylko złoty, Rządczyni wprost przeciwnie.</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#JędrzejMoraczewski">Mamy związki przemysłowców, przedsiębiorców, którzy idą na wzrost drożyzny i powodują, jaki np. kartel węglowy, że kiedy cena własna produkcji tonny węgla wynosi 14 zł. w Warszawie płacimy 50 zł za tonne. To jest skutek kartelu węglowego, który stoi tylko tem-, że kopalnie rządowe do niego należą i że Rząd nie wycofuje kopalni państwowych z kartelu. Kartel naftowy, podrażający naftę, benzynę, stoi tylko tem, że Polmin jest w tym kartelu, a Polmin jest rafinerię państwowa. Jest w interesie Państwa wycofanie Polminu z kartelu, w interesie Państwa powinno się wycofać Skarboferm i Brzeszcze. Ale kiedy kartel cukrowy rozbija się i dzieli na dwa kartele, to Rząd zamiast popierać tych, którzy wytworzyli kontr kartel. nie robi tego, choć ma możność, lecz gnębi ich. a tamtych umacnia. To nie jest polityka niedrożyźniana, to jest polityka drożyźniana, to jest polityka mnożąca drożyznę.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#JędrzejMoraczewski">Sprowadziliśmy Kemmerera, nie chce krytykować, lecz dopiero po przeczytaniu jego memoriałów będzie można mówić o krytyce — ale jest to człowiek wzięty z warunków diametralnie różnych od naszych, z kraju, w którym są olbrzymie kopalnie złota, takie jak Alaska i Kalifornia, i który z natury rzeczy na nasza walutę złota i na stosunek jej do życia gospodarczego patrzy okiem Amerykanina, nie może patrzeć naszym wzrokiem, którzy nie mamy żadnych kopalni złota. On patrzy wzrokiem wielkich przemysłowców, wielkich przedsiębiorców, takich jak Ford, który zatrudnia 300.000 robotników, a ma u nas do czynienia z przemysłem greisslerowskim, w którymi najwyższa liczba zatrudnionych jest 8.000. Jest jasną rzeczą, że to jest inna psychika, psychika człowieka, który ma do czynienia z narodem przedsiębiorczym, dla którego taka sprawa jak wybudowanie elewatorów jest kwestią zebrania się konsorcjum z kilku ludzi i w ciągu roku jest potrzebna ilość elewatorów, podczas gdy u nas nad elewatorami będziemy się namyślać dziesięć lat i za 10 lat staniemy na tym samym poziomie, na jakim jesteśmy dziś. Jeżeli on nam powie coś nowego, będę mu niesłychanie wdzięczny, ale zdaje mi się, że powie to. co już dziesięć razy w kraju było powiedziane, bo tu nic nowego wymyślić nie można. Jeżeli nami potrzeba rzeczoznawców, to takich, którzyby nami powiedzieli, w jaki sposób zarządzenia walutowe należy wprowadzić w życie, aby były dotrzymane. Wołałbym wziąć rzeczoznawców! o wiele tańszych i bliższych, nie jestem przyjacielem Czechosłowacji, ale chociażby z Czechosłowacji, która znalazła się w takiem samem położeniu, jak my, ma mniej więcej podobne warunki, również nie ma kopalni złota, jak my, i ci rzeczoznawcy o wiele więcej! mądrego i praktycznego mogliby nam powiedzieć niż Kemmerer. Jestem wogóle przeciwnikiem rzeczoznawców obcych, twierdząc, że to jest nawyczka nasza z czasów niewoli, kiedyśmy przywykli szukać mądrości w Petersburgu, w Wiedniu i Berlinie i teraz musimy wyszukiwać także mądrości poza sobą. To jest naleciałość z czasów niewoli, tymczasem to nie jest żadna mądrość, żadna filozofia, to jest dalszy ciąg tego samego, co przedtem, my sobie sami potrafimy to zrobić.</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#komentarz">(Głos: 150.000 dolarów kosztował nas Kemmerer.)</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Panów, ja nie widzę nadziei, ażeby polityka dzisiejszego Rządu mogła choć w cząstce obniżyć drożyznę. Dlatego zmuszony jestem w imieniu naszego klubu postawić i poprzeć wniosek, któryście Panowie na komisji odrzucili, o podniesieniu płac pracowników państwowych o 10%. Tak dłużej, jak jest, z pracownikami państwowymi postępować nie można. Panowie nie możecie liczyć na to, że przy stałym wzroście cen, przy stałej chwiejności pieniądza w stosunkach naszych wewnętrznych pracownicy państwowi mogą pozostać przy tych niskich płacach, jakie teraz mają. Niepodobna w tej chwili liczyć, że ten stan może dłużej trwać. I dlatego proszę Panów, ażebyście głosowali za moim wnioskiem. Wykazuje pokrycie, że pokryć to należy przez wyższy pobór podatku majątkowego, niż w budżecie było przewidziane. Nie jest to rzecz nierealna. Niech mi żaden Minister nie mówi, że on tego zrobić nie może. Jeżeli w r. 1924 potrafiliśmy ściągnąć podatku majątkowego 200 milionów złotych, jeżeli w r. 1925, w roku złym, w roku nieurodzaju, mogliśmy ściągnąć 100 milionów złotych, to tego roku, kiedy pieniądz jest o 75% gorszy, niż w r. 1924 i w 1925, budżet przewiduje 60 milionów do ściągnięcia, a ja proponuje ściągnąć 77 milionów, co gdyby było płacone pieniądzem zeszłorocznym, wyniosłoby 50% ówczesnego podarku i niema wymówki, że tego ściągnąć niepodobna, bo ta rzecz jest możliwa do ściągnięcia. Więc, jeżeli stawiam wniosek tak umiarkowany, tak spokojny. że poprostu sam się wstydzę, że on tak jest nisko postawiony, to, sądzę, że Panowie, jeżeli chcecie okazać cośkolwiek rozumu, za tym wnioskiem będziecie głosowali. Dlatego proszę o uchwalenie naszych wniosków do art. 2 i do art. 5.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#JędrzejMoraczewski">Również zgłaszam rezolucję tylko dlatego, ażeby przypomnieć Rządowi, by nie mógł powiedzieć, żeśmy tego zaniechali; mianowicie: „Sejm wzywa Rząd do bezzwłocznego zorganizowania i przeprowadzenia publicznej ankiety nad kosztami produkcji”. Myśmy postawili wniosek w Sejmie, Rząd zapowiedział ankietę, ale nie przeprowadzić jej. Stawiam tę rezolucję tylko dlatego, ażeby Rządowi to przypomnieć, żeby było jasnem, że my mamy to na oku i żeby kiedyś przy bilansie prac tego Rządu, kiedy go będziemy robić, można mu było policzyć na plus albo na minus wykonanie lub niewykonanie tego, ażeby Rząd nie miał zasłony, żeśmy widocznie od tego odstąpili, skoro w momencie odpowiednimi tego nie ponowiliśmy.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#JędrzejMoraczewski">Jak z mojego przemówienia wynika, nie możemy mieć i nie mamy zaufania do p. Ministra Skarbu i jego polityki w stosunku do drożyzny. Uważamy go za uczciwego człowieka, ale uważamy, że ma nastawiona psychologie na popieranie interesów klas posiadających, a nie ma tego zmysłu sprawiedliwości, jaki powinien Minister Skarbu mieć w stosunku do całej ludności. Nie mówię o sprawach politycznych dla powodów, które na Początku mego przemówienia wy łuszczyłem, ograniczam się tylko do spraw gospodarczych i skarbowych i oświadczam, że ani do p. Ministra Skarbu, ani do p. Ministra Przemysłu i Handlu zaufania mieć nie możemy. Za prowizorium budżetowem głosować będziemy, bo uważamy je za konieczność państwową, nie uważając, żebyśmy przez to jakiekolwiek votum ufności Rządowi dawali.</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#JędrzejMoraczewski">My postępujemy tylko według swojego przekonania. Ten. kto się pyta, ileśmy za to dostali, pokazuje, że on zawsze bierze za głosowania. Tego jeszcze o nas nikt nie powiedział i tego nam nikt nie zarzucił.</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#JędrzejMoraczewski">Za prowizorium budżetowem głosujemy i z tego powodu, że uważamy, że jednak w przewrocie majowym była jedna bardzo korzystna strona, mianowicie usunięcie Rządu na wskroś reakcyjnego, któryśmy uważali za nieszczęście dla całego Państwa. Usunięcie tego Rządu, to jest ta korzyść przewrotu majowego, która nas skłania do niegłosowania przeciw twórcy tego przewrotu majowego, przeciw Marszałkowi Piłsudskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Bitner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! Pan Minister Skarbu przy sposobności prowizorium budżetowego złożył nam niejako sprawozdanie z tych prac, jakich Rząd dokonał, wskazując, że Rząd jest zadowolony z siebie, bo wiele dobrego zrobił dla kraju, a jego posunięcia niemal są bez błędu.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WacławBitner">Jesteśmy stronnictwem opozycyjnem w stosunku do Rządu i wobec tego na nas spada ten obowiązek, jaki ma każda opozycja, krytyki rządu, wskazania mu na błędy, które popełnił, wskazania po to, aby w przyszłości mógł uniknąć drogi fałszywej, po której dotąd kroczył. W opozycji naszej nie pójdziemy wzorami, które nami w Polsce dawano. My spisków w armii robić nie będziemy, nie będziemy powodowali krwawych przejść krakowskich, nie będziemy wstrząsali fundamentami Państwa, nie będziemy powtarzali tych wszystkich błędów, jakie robiła dotychczasowa opozycja w Polsce. My wreszcie w opozycji naszej nie będziemy posługiwali się tą metodą, aby o każdym z naszych politycznych przeciwników źle mówić, szargać jego imię, oszczerstwami go splugawić i nieprawdę na niego rzucać. W krytyce naszej będziemy zupełnie obiektywni, będziemy państwowi, będziemy wzorowali się i kierowali tylko interesem Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#komentarz">(P. Ballin: Nauczyliście się od Mac Donalda.)</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WacławBitner">Przyznamy Rządowi chętnie wszystko to, co dla Polski zrobił dobrego. Więcej, daliśmy temu Rządowi daleko idące pełnomocnictwa, chcieliśmy bowiem pokazać, że ten Rząd z tych pełnomocnictw nie potrafi skorzystać. Ale z tych pełnomocnictw, jakie Rządowi daliśmy, a daliśmy je dlatego, aby kraj przekonał się, jakim jest ten Rząd, będziemy domagali się i teraz i na przyszłość bardzo surowego rachunku.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#WacławBitner">Rząd p. Premiera Bartla niewątpliwie jest rządem wyjątkowym, niecodziennym, anormalnym, rządem powstałym w chwili, kiedy wszystkie autorytety w Państwie były zachwiane, Konstytucja zdeptana, przysięga złamana, Prezydent gwałtem usunięty, Sejm sponiewierany, partie wyszydzone. Nie było żadnego autorytetu w Państwie, z wyjątkiem autorytetu, jaki ten Rząd posiadał. Ale, Wysoki Sejmie, jakiż użytek zrobił Rząd z posiadanego autorytetu? My posłowie-przypominamy sobie te ciężkie chwile, kiedy musieliśmy iść do Canossy, kiedy musieliśmy z tego gmachu iść do Zamku, kiedy nas z tego gmachu wypędzono i wtedy myśleliśmy: Ha, może jakaś nowa karta historii się odwraca, bo to samo już widzieliśmy w historii, to samo przeżywała Francja 60 lat temu, kiedy Napoleon III kazał parlamentowi przejść z gmachu jego posiedzeń z pałacu Burbonów do Tuilleries. Widzieliśmy również jak ponad naszemi głowami, tych ludzi niezdolnych, tych ludzi, którzy nie kochają kraju, którzy o nim nie myślą, Rząd szedł po zaufanie szerokich mas. Przypominaliśmy sobie wówczas manifesty Napoleona III. A gdy Rząd sięgał po daleko idące pełnomocnictwa, gdy głosił nam hasła naprawy Rzeczypospolitej, gdy głosił odrodzenie moralne kraju, myśleliśmy: no to wielka karta historii przychodzi, to przychodzi Rząd wielki, twórczy, który na nowe drogi Polskę skieruje. I daliśmy pełnomocnictwa. A jadąc na wakacje mieliśmy to gorzkie uczucie, że może to my powinniśmy wszyscy jak jesteśmy, włożyć pantofle, szlafrok, zapalić cybuch i przypominać o dawnych zasługach dla Państwa. Przypominać o. tych czasach, kiedy wystarczało, jak pisała prasa brukowa, iż poseł przychodził do ministra, spojrzał na niego i już miał ofiarowaną posadę, wystarczało, żeby chrząknął, a już dostawał koncesję. A jednocześnie z tem mieliśmy pewne uczucie słodyczy i zadowolenia, iż z naszych bark spadła odpowiedzialność za rządy Państwa: przyszedł nowy Rząd, na jego barkach leży odpowiedzialność za Państwo, Rząd silnych rąk, orlej myśli.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#WacławBitner">Ale każda słodycz, Wysoka Izbo, niestety w tem życiu jest krótkotrwała.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#WacławBitner">Wróciliśmy z wakacji i zaczęliśmy wątpić o wszystkich naszych poprzednich złudzeniach. Spojrzeliśmy przedewszystkiem, Wysoka Izbo, do Dziennika Ustaw. Nasz kochany Solon, p. Minister Makowski obiecywał nam rzeczy nadzwyczajne. Mówił nam: Wy jesteście niezdolni do szybkiej pracy, wasze ustawy wloką się miesiącami, Sejm nie może iść za pędem życia gospodarczego: dajcie nam pełnomocnictwa, a my stworzymy w szybkim czasie nowe ustawodawstwo. I cośmy zobaczyli w tym Dzienniku Usta? Nie zobaczyliśmy żadnych dekretów Prezydenta z wyjątkiem jakiegoś jednego czy dwóch o radzie prawniczej. Pustki, cisza. Cztery miesiące upłynęło i gdzież jest to wykorzystanie pełnomocnictw, o których nam tak głośno mówiono?</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#WacławBitner">Ale za to, Wysoka Izbo, p. Minister Sprawiedliwości i p. Premier nie wykonali zwyczajnej obietnicy, którą tak solennie głosił w swojem przemówieniu p. Premier Bartel, mówiąc: „Jako pierwsze zadanie i w dziedzinie polityki wewnętrznej stawia sobie Rząd pogłębienie praworządności. Wszelkie odchylenia od tej linii Rząd tępić będzie bezwzględnie”. I oto przez 126 dni widzimy, jak Rząd pogłębia praworządność w Polsce, więżąc b. Ministra generała Malczewskiego, z oczywistem pogwałceniem prawa, bo wbrew ustawie o Trybunale Stanu, która mówi, że Minister odpowiada tylko przed tą instytucją.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#komentarz">(Głos: Czemu Pan o robotnikach nie mówi, Pan jest przedstawicielem stronnictwa robotniczego.)</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#WacławBitner">A teraz w innej dziedzinie życia, zobaczmy, co zrobili nasi Kolberzy w Polsce. Mamy mnóstwo do zrobienia: budownictwo stoi, bezrobocie trwa, a choć mamy duże bogactwa w kraju, mimo to mamy mnóstwo niedomagań, mnóstwo potrzeb kulturalnych gospodarczych, ogrom pracy leży przed nami. Jednej rzeczy nam brak, powiadają — kapitału. Ale ja stwierdzam, że to nie jest zgodne z prawdą, bo tem kapitał posiadamy. My posiadamy duży majątek narodowy, zawarty w nieruchomościach. Najważniejszem zadaniem Rządu jest znaleźć Sposób mobilizacji tego kapitału, jego upłynnienie. Jeżeli przyjrzymy się w historii rozmaitym wielkim reformom ekonomicznym i finansowym, to zobaczymy, że, czy to Colbert, czy wielu innych, czy nasz Lubecki, zaczynali od tego, że potrafili uruchomić kapitał zawarty w nieruchomościach. Ten kapitał był uruchamiany w dziejach za pomocą rozmaitych sposobów. Myśleliśmy, że również i ten Rząd, który odwraca, jak mówi, kartę dziejów, który tworzy wielkie rzeczy, stworzy nam na wzór wielkich przykładów w dziejach swoją twórczą myślą nowe instytucje, pchnie na nowe tory nasze życie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#WacławBitner">A cóż Wysoka Izbo zobaczyliśmy, kiedyśmy przyszli i, sprawdzili drugą obietnicę p. Premiera Bartla, że Rząd będzie walczył z drożyzną? P. Premier Bartel w! ten sposób o tej sprawie mówił: Rząd wszczął energiczną walkę z drożyzną, w kierunku obniżenia cen, na artykuły pierwszej potrzeby, w kierunku zapewnienia aprowizacji ośrodkom przemysłowym, stworzenia rezerw zbożowych i obniżenia cen mięsa. Panowie, dostatecznie przejrzeć giełdę, ażeby zobaczyć, że ceny wzrosły od 15 do 20%, a nawet i wyżej. Oto jak się spełnia tę obietnicę wielkiej twórczości Rządu w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#WacławBitner">Nasi Kolberzy nie stworzyli więc żadnego nowego dzieła, żadnych nowych pomysłów nie zrealizowali, żadnej nowej karty w ekonomii polskiej nie odwrócili i: co więcej, żadnych zapowiedzi w tym kierunku nie zrealizowali. Zapytuję, gdzie jest twórczość tego Rządu, gdzie jest realizacja wielkich słów? Prawda, zapomniałem. Jest jedno wiekopomne dzieło, jest jeden dział, którym się ten Rząd będzie szczycił, to nowy statut Ministerstwa Spraw Wewnętrznych!</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#WacławBitner">Przejdźmy Panowie Posłowie teraz z tych wielkich historycznych podjów, na jakich Rząd usiłował siebie postawić, powiedzmy sobie, że z nich zejść musimy, że mimo gromkich słów, ten Rząd jednak na miarę Fidjasza skrojony nie jest. Powiedzmy sobie, jak już p. Premier Bartel w drugiem swojem przemówieniu mówił, że to jest rząd pracy, rząd łatania tego, co nieostrożnie było w Państwie Polskiem porwane, że Rząd stara się w szeregu wysiłkowi codziennych naprawić to, co w Polsce było rozbite. Zobaczmy, jakże pod tym kątem widzenia nie wielkich zadań dziejowych, o których nam głoszą słowa, ale tej skromnej codziennej pracy, wygląda działalność Rządu.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#WacławBitner">Przedewszystkiem pragnę stwierdzić, że jeżeli chodzi o osobę p. Premiera, mamy dla niego najzupełniejszy szacunek. Nile neguję, że p. Premier pracuje dużo, że p. Premier ma dobrą wolę. Jedno tytko nas dziwi. Dlaczego p. Premier nieustannie daje do poznania społeczeństwu, w każdym komunikacie PAT-a, że ta dobra wola nie jest jednak wolna i nieprzymuszona? Dlaczego w nieustannych komunikatach powiadamia cały kraj, że dla umocnienia tej woli tych sił, odbywać musi niemal codzienne przejażdżki w al. Ujazdowskie.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Albo do Druskiennik.)</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#WacławBitner">Wydaje mi się, że tego, rodzaju komunikaty Rządowi temu, Rządowi praworządności, Rządowi wprowadzającemu ją z powrotem do urządzeń Państwa Polskiego, bynajmniej dobrze nie czynią. Ale p. Premier Bartel musi mieć swoją własną siłę, jeżeli głosi nam wolne hasła, bo wewnątrz samej Rady Ministrów ma dwie orkiestry, które zupełnie inaczej grają — komitet ekonomiczny i komitet polityczny Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#WacławBitner">Zgóry przyznaję, że jeżeli chodzi, o działalność komitetu ekonomicznego ministrów, ma on pewne swoje zasługi. Niewątpliwie Rząd wyzyskał koniunkturę dla ustabilizowania waluty, dla zwiększenia zapasu walut Banku Polskiego, niewątpliwie zrobił pewien wysiłek, który w ostatnim kwartale się zachwiał, w celu zrównoważenia budżetu, niewątpliwie przygotował się do wzmożonego ruchu kolejowego, niewątpliwie stara się również pewien rozwój rolnictwa, przynajmniej! to nam, obiecywał, niewątpliwie czynił pewne wysiłki W kierunku zrównoważenia bilansu handlowego. To wszystko bardzo chętnie zapisujemy na dobro, tego Rządu. Ale strony ujemne 1 błędy tego Rządu, mojem zdaniem, już dziś jeżeli nie przewyższają, to równoważą te dobre strony, które Rząd dla Polski wykazał.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#WacławBitner">Przedewszystkiem zobaczmy, jak wyglądało samo prowizorium budżetowe w pierwszym kwartale 1926 r. Preliminowane było 404 miliony zł., wydano ogółem 480 milionów. Budżet roczny zamykał się w sumie 1.720.000.000, a dziś w czwartym kwartale budżet, którego domaga się Rząd, wynosi 484 miliony, przekracza 1.900.000.000 rocznie. Czyli Rząd w tym krótkim czasie budżet Państwa rozdyma, powiększa o 200 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#komentarz">(Głos w centrum: Na wojsko.)</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#WacławBitner">Pytam, gdzież są zapowiedzi rozsądnej, roztropnej gospodarki państwowej? Przecież, Wysoka Izbo, ile to trzeba było wysiłków, żeby stworzyć w Polsce psychologię oszczędności, żeby zmusić naszą biurokrację do tego, aby istotnie zaczęła oszczędzać. Ile trzeba było wysiłków nie tylko tej strony Izby, ale i Was, Panowie, w Komisji Budżetowej, żeby tę psychologię i w Rządzie, w Sejmie i w kraju stworzyć. I przypomnijmy sobie, ile wysiłków na Komisji Budżetowej było dokonanych, aby wskazać Rządowi, że można zaoszczędzić wiele dziesiątkowi milionów. Uchwały Komisji Budżetowej w drugiem czytaniu wskazały wiele konkretnych punktów, gdzie można zrobić oszczędności: w gospodarce państwowej, nawet w tym budżecie, jaki był przez Rząd pierwotnie przedstawiony. I oto nad tem wszystkiem Rząd przeszedł do porządku dziennego. Nad temi wszystkiemi uchwałami nie zastanawiano się, przekreślono tę całą pracę długich miesięcy, że nie powiem pracę lat, przekreślono i przeszło się nad tem do porządku dziennego. A jednak Wysoki Sejmie zadano tem wielki cios polskiej gospodarce, polskim finansom.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#WacławBitner">Jeżeli przejrzymy obecnie preliminarz budżetowy, to np. w budżecie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej okazuję się, że nie tylko uchwały Komisji Budżetowej nie zostały wykonane, ale właśnie w tych pozycjach, w których dokonaliśmy skreśleń, przekroczono pierwotny preliminarz nawet o 100%. Oto, jak Rząd potraktował dobrą wolę Sejmu, jego wysiłek w kierunku naprawy finansów Państwa!</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#WacławBitner">Ale Rząd nie może zapominać. Wysoki Sejmie, że zwiększenie budżetu państwowego jest niemożliwe ze względów czysto technicznych. Proszę Panów, kto zna życie kraju, kto widział, jaki był wpływ podatków na życie kraju, ten wie, że dziś znajduje się wiele osób, które nic nie mają, którym wszystko zostało zlicytowane za podatki. Znam takie fakty, kiedy do ostatniego stołka zlicytowano podatnika, biednego rzemieślnika, małego handlarza, nawet chłopa, tak, że często nie mają nawet na czem położyć się, aby usnąć. I czy sądzimy, Wysoki Sejmie, że dalsze podnoszenie budżetu państwowego ludność wytrzyma i czy dalsze rozdymanie budżetu z punktu widzenia technicznego jest możliwe? Mojem zdaniem — nie, spotkamy się z oporem kraju całego nie dlatego, że nie chce płacić, ale dlatego, że płacić nie może i dlatego też nie zgodzi się na podwyższenie podatków państwowych i budżetu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#WacławBitner">Wysoki Sejmie! My również rozumiemy, że nawet w tem przedłożeniu, w którem nie wchodziliśmy w poszczególne paragrafy, są już widoczne pozycje, na których oszczędności możnaby zrobić. Mówię o pozycji tak zwanych funduszów dyspozycyjnych Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Budżet Ministerstwa Sprawi Zagranicznych wynosi w tym paragrafie około 10.000.000 zł. Rząd powiada nam, że 1.200.000 zł. wydał na jakieś cele bardzo państwowe.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(Głos: Na Nowy Kurier Polski.)</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#WacławBitner">Informowano nas, że z tego właśnie paragrafu został przelany z Ministerstwa Spraw Zagranicznych do dyspozycji p. Premiera milion złotych. Ja nie wiem, czy tego rodzaju virement w budżecie z sum, przeznaczonych na akcję za granicami kraju, można dokonać. Powiadano nam, nie wiem, czy to jest prawda, że z tych właśnie sum utrzymuje się szereg pism,...</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(Głos: Prawda!)</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#WacławBitner">... że Rząd, który oskarżał o skorumpowanie, który twierdzi o nadużyciach, który twierdzi, że poprzednie Rządy doprowadziły do partyjnictwa, ten sam Rząd tak samo korumpuje pisma.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#komentarz">(Głos: Nie tak samo, tylko lepiej!)</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#WacławBitner">O ile to jest prawdą, to jest to już walka nie o budżet państwa, ale o duszę państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo, przypominam, że na czwarty kwartał 2.500.000 zł. jest przeznaczone na fundusz dyspozycyjny Ministra Spraw Zagranicznych. Cała propaganda, ta wielka akcja międzynarodowa, o której Rząd mówił, prowadzona w celu uzyskania miejsca stałego, które stało się niestałem, jest już skończona. Wielkich wydatków na propagandę zagraniczną nie potrzeba. Sądzę więc, że z tych 2.500.000 zł. można pokryć wydatki za poprzedni kwartał w sumie 1.200.000 i jeszcze Rząd będzie miał z funduszu dyspozycyjnego 1.300.000 zł. I dlatego nie z punktu widzenia zaufania do p. Ministra Spraw Zagranicznych, ale z punktu widzenia konieczności oszczędzania widzimy, że tu nie zostały zrobione oszczędności, że te oszczędności należy zrobić, przeto będziemy się domagali skreślenia tej pozycji 1.300.000.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#komentarz">(Głos: Niech odda Bartel!)</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#WacławBitner">W budżecie państwowym jest jeszcze jedna pozycja, która wymaga omówienia!, jest to sprawa uposażeń urzędników! państwowych. Nie ulega żadnej wątpliwości, Wysoka Izbo, że zarówno oficerowie. jak i urzędnicy nie mają wielkich dochodów, że życie ich nie jest słodkie, że mają oni, wiele bardzo potrzeb i dlatego my uważamy obiektywnie, że należy podnieść zarówno urzędnikom, jak i oficerom pensję. Ale twierdzimy, że jeżeli Rząd mógł znaleźć 10 milionów oszczędności w budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych, jak twierdził nam, na podniesienie pensji, to w tym budżecie prawie 2 miliardowym można znaleźć sumę dla pokrycia, w granicach przewidzianego poprzednio budżetu zł. 1.800.000.000, wszystkich potrzeb urzędników i można urzędnikom podnieść pobory o 10%. I dlatego w myśl rezolucji naszego kolegi p. Kwiatkowskiego, będziemy się domagali, ażeby Rząd szukał i zrobił oszczędności w budżecie, bo nie możemy dopuścić, żeby urzędnik miał żyć kosztem zlicytowanego doszczętnie rzemieślnika, czy chłopa, bo poprawa bytu urzędniczego nie może iść w parze ze zrujnowaniem kompletnem podatników.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#WacławBitner">Zanim przejdę do najważniejszych resortów, które nas obchodzą, do resortów politycznych, pragnę jeszcze powiedzieć parę słów o drożyźnie. Bardzo często usprawiedliwia się drożyznę w Polsce tem, że rzekomo nasze ceny muszą dojść do poziomu ceni światowych. Jest to teza, z którą zgodzić się nie można. Wielkie kraje nawet, p. p. Rosja przed wojną, miały znacznie niższy poziom cen, niż ceny światowe. A dlaczego? Z bardzo prostej racji: ponieważ robocizna w Rosji była bardzo tania. Ja twierdzę, że tak taniego robotnika, jaki jest w Polsce, nigdzie niema. Skoro nasz robotnik jest tani, skoro żyje niemal w nędzy, to. Rząd może i powinien hamować wzrost cen, tem bardziej, że jest wielka niewspółmierność i Rząd dotychczas nic nie zaradził, ażeby wyrównać płace tego najniższego robotnika, które się dziś wahają około 2 zł dziennie, 60 zł miesięcznie, z płacami tych wielkich dyrektorów, którzy częstokroć biorą kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#komentarz">(Głos: Korfanty.)</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#WacławBitner">To wyzyskiwanie i robotnika i akcjonariusza przez bardzo wielkie rozszerzenie zarządów rozmaitych spółek akcyjnych musi ustać i Rząd musi wywrzeć odpowiednią presję, a ma tysiące sposobów ku temu, ażeby tę niewspółmierność, tę nierówność i niesprawiedliwość pomiędzy płacami jednych i drugich zmniejszyć.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#komentarz">(Głos: Bank Związku Spółek Zarobkowych.)</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#WacławBitner">Twierdze dalej, że jeżeli: Rząd nie powstrzyma wzrostu cen, a jednocześnie będzie się starał utrzymać poziom zarobków na obecnej skali, to wobec coraz większej rozpiętości między skala zarobków a skalą cen, musi to wywołać niezadowolenie i wrzenie w kraju. Dlatego Rząd ma tylko dwie drogi: albo udowodnić nam, że znajdzie środki do powstrzymania wzrostu cen produktów i towarów, albo nie dopuści do zbliżenia się ich bezwzględnie do cen światowych, albo również do cen światowych będzie doprowadzał zarobki pracownicze i robotnicze.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#WacławBitner">Jeżeli wskazałem na szereg punktów, które w mojemi przekonaniu i w przekonaniu naszego klubu są błędne w polityce gospodarczej i budżetowej Rządu, to jednak te rzeczy mogą być względnie łatwo naprawione. Gros niebezpieczeństwa leży w resortach politycznych, jak Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i inne, które dezorganizują na długie lata Państwo. Przyszedł p. Minister Spraw Wewnętrznych, człowiek, który administratorem był od bardzo niedawna, człowiek niewątpliwie zacny może, uczciwy, ale człowiek, który jednak nie jest ani prawnikiem ani administratorem. I od czego zaczął Minister Spraw Wewnętrznych? Zaczął, nie poznawszy aparatu, od wprowadzenia nowego statutu. Wprowadził nowy statut i jakiż rezultat? Proszę zapytać się na cztery oczy urzędników, czy to z Ministerstwa, czy wszystkich województw lub starostw. Na skutek tej zmiany statutu panuje kompletny chaos, nikt nie może załatwić żadnej sprawy, wszystko jest pomieszane i urzędnicy oświadczają, że nie będą mogli długo tak pracować.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#komentarz">(Głos: Może część z nich usunąć, to prędzej się nauczą.)</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#WacławBitner">Zaczął tę organizacje od usunięcia sił prawniczych z Ministerstwa i zastąpienia ich siłami niefachowemu Jak może działać Ministerstwo bez sił prawniczych w trzeciej instancji? Jeżeli możemy sobie powiedzieć, że za pomocą siły bez żadnych prawnych podstaw możliwa jest gospodarka I albo i instancji, to w każdym razie gospodarka w III instancji po usunięciu sił prawniczych sprzeczna jest zupełnie z tą zasadą, którą p. Premier Bartel wysunął, zasadą przywrócenia praworządności. Wykonywanie więc takiej reorganizacji jest w kompletnej sprzeczności z obietnicami samego p. Premiera A dalej, jeżeli, chodzi o posunięcia personalne, my nie chcemy, ażeby administracja była jakiejkolwiek partii. Panowie wojewodowie Bilski i Dębski do naszego stronnictwa nie należą i o ile wiem, nie należą do żadnego stronnictwa, ale wszyscy wiemy, że to są ludzie pełni zasług. Jeżeli chodzi o wojewodę Dębskiego, to zastał on całe województwo wołyńskie w stanie anarchii i walki. Grabież, rozboje, to była charakterystyka tego województwa przy nastaniu wojewody Dębskiego. Ten człowiek zaprowadził zupełny porządek W województwie, zdobył sobie zaufanie nie tylko Polaków, ale wszystkich narodowości zamieszkujących Wołyń: doprowadził do tego, że kiedy miał być usunięty, to od czeskiej macierzy, od ukraińskich organizacji przychodziły depesze z prośbą o pozostawienie wojewody. Wojewoda Dębski położył wielkie zasługi wobec Państwa, starał się być sprawiedliwym w stosunku do wszystkich narodowości, starał się i zapewnił ludności możność pokojowej pracy i ciekawe jest, że tego zasłużonego człowieka właśnie trzeba było usunąć. To samo w mniejszym lub większym stopniu dotyczy p. wojewody Bilskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#WacławBitner">Otóż stwierdzam, że usuniecie tych wojewodów, którzy szczerze i bezpartyjnie pracowali dla Państwa, nasuwa myśl o tem jedynie, że Rząd stara się mieć wszędzie tylko swoich ludzi, niezależnie od ich wartości, żeby się przygotować na zbliżające się wybory.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#komentarz">(Głos: Związek Naprawy.)</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#WacławBitner">Nie możemy dopuścić do tego, żeby takie zamiary, które niegdyś wykonał tak dobrze Minister Żeligowski w zakresie wojska, obecnie przez zdezorganizowanie administracji tak, jak jest zdezorganizowana armia, mogły doprowadzić znowu do dalszych nieobliczalnych rezultatów i dlatego zgłosiliśmy votum nieufności p. Ministrowi! Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#WacławBitner">Teraz drugi resort — armia. My nie spiskowaliśmy w armii nigdy. W naszych szeregach niema ludzi, którzyby rozkład w armii wprowadzali. Myśmy nigdy nie chcieli, żeby armia była chadecka, pepesowska, wyzwoleńcza, endecka, czy jakakolwiek inna. Nie chcemy również, żeby armia była tak, jak w Grecji, generała Pangalosa, czy generała Kondilisa, czy jakiegokolwiek innego generała. Chcemy, żeby armia była polska. A co się dzieje, Wysoka Izbo, z armią? Nikomu nie jest tajne, że w armii jest pełno spisków j mafii. Nikomu nie jest tajne, że te racje dziś rządzą w armii. Nikomu nie jest tajne, że nie zasługi, nie talent, nie praca, nie wysiłek, nie przywiązanie do armii i nie przywiązanie do państwa, ale bliskość do pewnych sfer decyduje o awansach, o posadach, o stanowiskach w armii.</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#komentarz">(Głos: Tak jest, słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#WacławBitner">To jest. Wysoka Izbo, sanacja w duchu Marszałka Piłsudskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#WacławBitner">Ja pytam się dziś, dopóki p. Minister Spraw Wojskowych żyje, a pragnęlibyśmy ze względu na rozbitą przez niego Polskę, żeby żył długo,...</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#WacławBitner">... ale człowiek nie jest nieśmiertelny, czy p. Minister Spraw Wojskowych z armii nie stworzył posłusznego narzędzia nie Polski, ale swojej woli?</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#komentarz">(Głos: Dopiero teraz stworzy!?)</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#WacławBitner">Ale pytam, cóż będzie, jak p. Marszałek przejdzie w inne, lepsze światy? Czy nie grozi to tem, że dojdziemy do meksykańskich albo greckich stosunków? Czy nie grozi tem, że armia będzie skłócona przez szereg ambitnych generałowi?</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#komentarz">(Głos: Niech się Pan nie obawia.)</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#WacławBitner">Nad tem właśnie niebezpieczeństwem musimy się ogromnie zastanowić. Stwierdzam raz jeszcze. Wysoka Izbo, to, cośmy już raz stwierdzili w naszemi przemówieniu, że kult jednostki, chociażby ta jednostka była najgenialniejsza, nigdy nie zastąpi fundamentów państwowych, któremi jest tylko prawo i tylko sprawiedliwość. I dlatego też my z temi porządkami i z tą sanacją pogodzić się nie możemy. To, co się dziś dzieje, to jest tylko prowizorium w Państwie i niech Panowie nie patrzą na przeciąg pięciu czy sześciu miesięcy, ale niech Panowie patrzą na 3–5 lat w przyszłość i zastanowią się, co wówczas Polskę może oczekiwać i jakie rezultat, z tego mogą dla Polski wyniknąć. Jeżeli tedy, Wysoka Izbo, mamy dziś walkę nie o wpływy tej czy innej partii, tej czy innej strony Izby, jeżeli mamy dziś walkę o samo państwo, jeżeli chcemy patrzeć nie na 2 czy 3 miesiące przed siebie, ale parę lat, jeżeli na kartę są postawione wszystkie najświętsze zasady i fundamenty Państwa, to musimy dodać, że niestety, oprócz tego Rząd wywołał nie tylko walkę o państwo, ale jeszcze i walkę o samego ducha narodu.</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#WacławBitner">My, Wysoka Izbo, patrzymy ze spokojem, jak w Polsce złamano wiele praw. Skoro dziś już weszliśmy na drogę prawa, patrzymy ze spokojem na złamanie przysięgi i na powtarzanie metod Sulli w walce z Mariuszem, który kupował sobie legiony rzymskie za cenę podwyższenia płac legionistom. I ja, jako żołnierz tej armii, jestem przekonany, że nie walka pomiędzy 1 i 2 brygadą będzie decydowała w Polsce, czy walka pomiędzy 1 brygadą a armią polską, bo dziś, proszę Panów, jest już młoda armia. Ja wierzę, że olbrzymia większość moich młodych kolegów żołnierzy jest tych, którzy zawsze prawo i sztandar wojskowy postawia ponad jakąkolwiek jednostkę. Ja wierze w to. że rdzeń armii odpowie na nowe porządki; milczeniem, tak jak odpowiedział milczeniem na to wszystko, co się dzieje, wieziony bezprawnie przez 126 dni gen. Malczewski. Jestem przekonany, że armia nasza okaże charakter Polaka, okaże się niezłomna i nie podda się pod żadne szukanie jej bezwolnej.</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#WacławBitner">Patrzymy również ze spokojem! na te omyłki i na te błędy Rządu, które są popełniane w zakresie życia gospodarczego, bowiem mamy jeszcze tę trybunę, by wskazywać Rządowi, by nakłonić go do opamiętania. Przecież wszystkimi wiadomo, jak te sprawy wyglądają, nie tylko nam, ale i ekonomistom innych państw, że gdzieś w bliskiej przyszłości może w lutym, może w marcu będziemy mieli z powrotem kryzys gospodarczy, nie czas wiec na rozszerzanie budżetu, bo znowu niepokrycie wydatków sprowadzi nowy przypływ inflacji. Mamy jeszcze czas na to, by dyskusją w Sejmie zmusić jednak Rząd do zastanowienia się nad tem! kwestiami, zmusić do tego, by zaczął wprowadzać oszczędności. Ze spokojem, z pewnem nawet pobłażaniem patrzymy na to, co robi p. Minister Spraw Wewnętrznych. Dlatego, iż to co uczynił przekonało wszystkich urzędników, co warte są hasła sanacji, dlatego że urzędnicy są sami przekonani już o tym, chaosie, który się dokonał. I my się nie obawiamy obsadzania tych stanowisk. Administracja w rękach p. Ministra Spraw Wewnętrznych nie pójdzie do wyborów, bo wszystkie czynniki z charakterem, te wszystkie czynniki, które posiadają poczucie odpowiedzialności wobec Państwa, to wszystko co jest zdrowe w elemencie urzędniczym, to wszystko jest przeciw obecnemu Ministrowi; Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-5.55" who="#komentarz">(P. Kiernik: Nie da się użyć do nadużyć!)</u>
          <u xml:id="u-5.56" who="#WacławBitner">Ale Wysoka Izbo z gniewem, z oburzeniem; patrzymy na to, co robi p. Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Tego tolerować nie możemy, wprost dlatego, że to co się dzieje w tem Ministerstwie, to nie mówi już nam o próbach zgwałcenia woli starszych za pomocą bata, czy za pomocą przymusu, czy za pomocą kupienia, ale to doprowadza do tego, że młode pokolenia będą wychowywane w zasadach, których my podzielać nie możemy. I dlatego też my na zamykanie szkół polskich na kresach...</u>
          <u xml:id="u-5.57" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Skandal.)</u>
          <u xml:id="u-5.58" who="#WacławBitner">...na zamykanie tych szkół, które zostały zbudowane z ofiar społeczeństwa polskiego, nie zgodzimy się. My na oddawanie szkół, które były naszemi własnemi rękami; budowane, obcym, narodowościom — zgodzić się nie możemy. Nie możemy również zgodzić się z tą polityką p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, który wprowadza ludzi! znanych ze swojej bezwyznaniowości na stanowiska naczelne w Państwie. Nie możemy zgodzić się na to przedewszystkiem, żeby ludzie w pełni sił jeszcze, jak np. dyrektor departamentu wyznań Piekarski, szli na emeryturę z 900 zł, a przychodzi człowiek 30-letni, z tego tylko znany W Polsce, że walczy z religią. My nie możemy się pogodzić z tem, żeby na stanowiskach kuratorów stali ludzie, walczący z katolicyzmem, bo mimo to, co Panowie mówią, Polska jest i będzie katolicką,...</u>
          <u xml:id="u-5.59" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i w centrum.)</u>
          <u xml:id="u-5.60" who="#WacławBitner">... bo Polska nie pozwoli na to, ażeby zwolennicy kościoła narodowego wprowadzali demoralizacje.</u>
          <u xml:id="u-5.61" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki.)</u>
          <u xml:id="u-5.62" who="#WacławBitner">I dlatego z całą stanowczością będziemy walczyli o, usunięcie p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-5.63" who="#WacławBitner">Panowie! Obóz sanacji moralnej, obrał drogę sprzeczną z psychologią narodu polskiego. Polak jest przywiązany do wolności. Wolność, czasem nawet jej przekroczenie, nawet wypaczenie, wolność jest jedną z cech charakterystycznych psychologii Polaka. Panowie sanatorzy moralni, batem Polaka nie przekonacie. W odpowiedzi! na groźby, to wszystko, co jest zdrowe, co posiada charakter w społeczeństwie, powtórzy Wami odpowiedź, jaką nieraz w wieku XIX mówiono okupantom Polski, powtórzy ten znany wiersz: „Polak nie sługa, nie zna co to pan i, nie da się zakuć przemocą w kajdany”. I dlatego groźby nie pomogą. My nie chcemy walki za wszelką cenę z Rządem, my w polityce naszej daliśmy dowody, że umożliwiamy Rządowi prace, myśmy dali mu pełnomocnictwa, myśmy umożliwili mu dokonanie tych wielkich historycznych dzieł, które zapowiadał. Ale my tych czynów nie widzimy i nie tylko my, politycy, ale i cały naród o tem się wkrótce przekona.</u>
          <u xml:id="u-5.64" who="#WacławBitner">Stwierdziłem już, że nie mamy zaufania do Rządu, jednak prowizorium budżetowe uważamy za konieczność państwową, prowizorium budżetowe musi być dane każdemu rządowi, ponieważ urzędników trzeba zapłacić, ponieważ niezbędne prace państwowe trzeba wykonać. Dlatego za zaoszczędzonem prowizorium głosować będziemy, ale w. stosunku do Rządu naszą nieufność, naszą opozycję i krytyczne opozycyjne stanowisko dalej podtrzymywać będziemy i za naszemi wnioskami o votum nieufności będziemy głosować.</u>
          <u xml:id="u-5.65" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i w centrum.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Byrka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WładysławByrka">Wysoki Sejmie! Ja także jestem zdania, że prowizorium budżetowe nie stanowi dostatecznej podstawy, ażeby na tle jego rozwijać całokształt zapatrywań na politykę gospodarczą, politykę finansową i inne związane z tętni sprawami przedmioty. Do tego przeznaczone są inne sposobności. Mimo to trudno jest od pewnych uwag się powstrzymać, jeżeli zważymy, że od czasu, kiedy Rząd obecny kieruje Państwem, upłynęło 4 1/2 miesiąca i że od tego czasu nastąpiły jednak pewne zmiany, które wymagają omówienia. Chciałbym streścić się, poruszając tylko rzeczy najkonieczniejsze, które równocześnie są mi potrzebne dla umotywowania tego stanowiska, jakie w stosunku do prowizorium budżetowego klub, którego imieniem przemawiam, zająć musi.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(P. Ballin: Nie mów Pan tylko o monopolu zapałczanym.)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WładysławByrka">Jabym wołał mówić o deskach, gdybym Panu chciał odpowiedzieć, ale to z prowizorium budżetowem nie ma nic wspólnego, bo tamto jest sprawa kryminalna, a Sejm się tego rodzaju rzeczami nie zajmuje, panie pośle Ballin.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WładysławByrka">Patrząc na wyniki pracy Rządu, chciałbym być sprawiedliwy i nie mogę zamknąć oczu na wyniki dodatnie tej pracy, bo nie chcę popełniać błędu popełnianego przez tych, którzy wszystko, cokolwiek tylko się polepszyło, przypisują szczęściu, fatum, losowi przychylnemu, zagranicznym koniunkturom, strajkowi węglowemu angielskiemu i It. d. Już w Komisji Budżetowej znaleźli się mówcy z obozu nieprzychylnego może Rządowi, którzy w sposób obiektywny to przyznali. Przyznali, że obecny Minister Skarbu jest pierwszym, który naprawdę nie drukuje pieniędzy pod żadnym pozorem. Przyznali, że nastąpiła poprawa naszej waluty, że nasz bilans gospodarczy się poprawił. To są wszystko rzeczy, na które nie można zupełnie oczu zamykać, bo wszyscy odczuwają, że także pod wieloma względami i stosunki gospodarcze uległy pewnej poprawie.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#WładysławByrka">Ale z drugiej strony nie należy przesadzać i nie należy mówić: patrzcie, to właśnie ten obecny Rząd zrobił. Bo przecież podwalinę pod zracjonalizowanie naszej gospodarki, podwalinę dla dążeń oszczędnościowych, podwalinę dla celowej polityki gospodarczej, położył ten rząd, który po dewastacyjnej gospodarce rządu p. Grabskiego przyszedł do władzy. Jeżeli Panowie tylko taką rzecz jak budżet rządu koalicyjnego rozważą, to Panowie w tym budżecie znajdą wskazówki, które słuszności mego twierdzenia dowiodą. Jednak nie tylko w przedłożeniu budżetowem rządu koalicyjnego znalazł obecny Rząd podwaliny i podstawy dla uporządkowania, dla tendencji poprawienia naszej gospodarki, czego prawdopodobnie sam nie zaprzecza i nigdy nie zaprzeczy, lecz także i w postępowaniu Sejmu, i w odnoszeniu się jego do przedłożenia budżetowego, wniesionego przez ówczesnego Ministra Skarbu Zdziechowskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#WładysławByrka">Panowie sobie przypominają, że Komisja Budżetowa Sejmu w pracy zgodnej, pracy wolnej od wszelkich animozji, od wszelkich nawet aluzji politycznych, pracowała w sposób produktywny i w sposób wytężony, Wszyscy członkowie Komisji, bez różnicy przynależności partyjnej, pracowali w tym kierunku, aby dać Rządowi podstawy, aby dać także Sejmowi podstawy do uchwalenia takich ograniczeń w naszej gospodarce, w naszych wydatkach państwowych, ażeby zagwarantować zrównoważenie budżetu. Powszechne jest bowiem zdanie, że nasz budżet był za duży, żeśmy za dużo wydawali. Nie za dużo w tem znaczeniu, jakoby w ciaśniejszych ramach można było wszystkim zadaniom Państwa zadośćuczynić przy naszym zaniedbanym stanie zdrowotności, oświaty, szkolnictwa, jednak w tem znaczeniu, że należało się starać o związanie końca z końcem i o to, aby nie wydawać więcej, aniżeli ma się prawo przypuszczać, że się z dochodów osiągnie. Dążenie to było skierowane w tym kierunku, aby Państwo przestało raz prowadzić politykę hochsztaplera, który wydaje więcej, aniżeli! może, kosztem zadłużania się i rujnowania własnych podstaw majątkowych.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Brawa w centrum.)</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#WładysławByrka">Tymczasem, przypatrując się polityce gospodarczej Rządu i przypatrując się jej! z punktu widzenia leżącego przed, nami prowizorium budżetowego, musimy niestety dojść doi wniosku, że obawy o zarysowanie się tych tendencji są duże :i że koniunktura korzystna, która dziś pannie, znajduje się może już na schyłku, że więc należy z ogromną Ostrożnością baczyć, aby nie zniszczyć tego, co, przyznaję, wysiłkiem Rządu, zwłaszcza wysiłkiem Ministerstwa Skarbu, ale także i to głównie wysiłkiem społeczeństwa, wysiłkiem wielkim rezygnacji z bardzo a bardzo wielu słusznych żądań, zostało osiągnięte, ale jeszcze nie w tej formie, aby przybrało cechy jakiejś stałości i trwałości.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#WładysławByrka">Co Rząd robi dla utrwalenia tego, co jest? Czytam w gazetach — i gdybym chciał powiedzieć to, co Rząd robi, trzebaby to ująć w krótkich słowach: Rząd jest na rozjazdach. Różni panowie ministrowie, zwłaszcza młodsi, jeżdżą po kraju : uważają za swój obowiązek wygłaszać mowy przy różnych okolicznościach mniej albo więcej ważnych,...</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Głos: Z muzyką „my pierwsza brygada”.)</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#WładysławByrka">... mowy, w których myśli przewodniej, w których jakiejś wspólnej całemu Rządowi idei napróżno bym szukał. Mało jest powiedzieć: niech nie wie prawica, co czyni lewica, bo tych panów rozjeżdżających się jest więcej niż dwóch, ale faktem jest, że przy porównywaniu tych mów, przy zestawianiu ich z sobą o jakiejś linii wspólnej Rządu, o jakimś jednolitym froncie gospodarczym nie może być mowy. Mniej mi chodzi o jednolitość frontu politycznego ze strony Rządu, ale jednolity front gospodarczy we wszelkich enuncjacjach Rządu jest pierwszym warunkiem na to, ażeby do poczynań tego Rządu, do jego wystąpień nabrać już nie zaufania, ale, powiedziałbym, pewnego rodzaju przekonania, że tu faktycznie dąży się do jakiegoś celu w sposób jednolity. Cóż robią panowie ministrowie? A wiec idzie jedna mowa, w której grozi się przemysłowi, idzie druga mowa, w której grozi się przemysłowcom węglowym, idzie trzecia mowa — znów innego ministra — w której grozi się rolnikom i mówi Się: zboże trzeba oddać, zboże trzeba dać na rynek. Myśmy już mieli takiego ministra, który spekulował na wypłoszeniu zboża ze stodół...</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#WładysławByrka">...i Panowie wiedzą, z jakim rezultatem, ale on był starszy wiekiem i był starszy doświadczeniem, ponieważ kilkakrotnie praktykował tu na koszt Państwa, a mówił to już właśnie wtedy, kiedy po raz trzeci stawał do mety w sposób, który, jak Panowie wiedzą, skończył się dla niego i co gorsze — dla Państwa — dość nieszczęśni wie. Trzeba więc być bardzo ostrożnym w tych zamachach na produkcję, które ją muszą zniszczyć. Panom się zdaje, że wydając dekret o reglamentacji cen. wynaleźli coś nowego, że odkryli Amerykę, ale te rzeczy były praktykowane przez cały czas wojny i stosunków powojennych. Proszę ml powiedzieć, jakie efektywne rezultaty dla gospodarki społecznej, dla potanienia produkcji, dla ulżenia w życiu, dla ulżenia nędzy robotniczej i Urzędniczej te zarządzenia wówczas wydały? Jaki one wiec mają cel? Nie trzeba szukać metod nowych, lecz trzeba badać, czy jakieś metody, które komuś przychodzą na myśl, już kiedyś nie były stosowane i trzeba sprawdzić, jakie one wydały rezultaty. Jestem przekonany, że gdyby Panowie z tego punktu widzenia to zagadnienie traktowali, to absolutnie nie mogliby się zdobyć na tego rodzaju zarządzenie.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#WładysławByrka">A dalej, jako presji dla wypłoszenia ze stodół zboża, używa się groźby, wycofania kredytów, to jest oberżnięcia tej gałęzi, na której Rząd siedzi i to wysoko. Prócz tego jest presja podatkowa. Nie wierzę w szczerość Panów, nie wierze w to,...</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#komentarz">(Głos: I my też nie wierzymy.)</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#WładysławByrka">... żeby Panowie naprawdę się spodziewali, że rzeczywiście to wykonają z jakimś rezultatem. To nie jest wykonalne, to nie jest możliwe. Przy bliższem zastanowieniu się każdy przyznać musi, że zarządzenie to wprowadzi tylko zamieszanie, chaos i niepewność w stosunki, które dopiero, jeszcze raz powtarzam, częściowo dzięki Rządowi, a w większej części dzięki korzystnemu zbiegowi! okoliczności, zaczynają się konsolidować.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#WładysławByrka">Ale, proszę Panów, widzę już rysy, które wskazują, że sytuacja gospodarcza nie jest dostatecznie ustalona i widzę ostrzeżenia, które bardzo wyraźnie mówią: Trzeba przygotować się na to. że korzystna koniunktura ulegnie zmianie na gorsze. Jako jedno z tych ostrzeżeń — uważam problem płac. O tym problemie mówił tu p. poseł Moraczewski bardzo obszernie. Rząd wie, że ten problem płac istnieje, Rząd wywiera albo prostą albo okólną drogą odpowiedni nacisk na przemysł, ażeby do problemu tego ustosunkował się przychylnie, ażeby 8, czy 7 procentowe, czy też inne podwyżki wziął pod rozwagę. Rząd wie, że problem płac nie ogranicza się tylko do mas pracujących fizycznie, że problem ten bardzo wyraźnie odzywa się w masach urzędników i pracowników państwowych!, i Rząd wie, że problem ten rozwiązany być musi. Jak się Rząd do tego problemu zabiera? Przedewszystkiem reguluje się płace oficerów i słusznie. Przysłuchiwałem się bacznie debacie budżetowej, i z żadnej strony nie usłyszałem zarzutu przeciwko uregulowaniu sprawy płac oficerskich. Stało się to przeciwko ustawie, preter legem, ale sprawa była nagła, Rząd uznał za niemożliwe, ażeby oficerowie przy tych głodowych płacach chętnie spełniali swoje obowiązki. To jest dobre. Ale z wielkich zagadnień nie można wyrywać niektórych drobniejszych problemów, a wielkie zagadnienia rzucać na pastwę Sejmu. Tam chodziło O 17.000 oficerów i wydatek nie dochodzący do 2.000.000 zł miesięcznie, można wiec było łatwo to zrobić. Ale tu chodzi o kilkaset tysięcy osób, bo samych kolejarzy jest 200.000; więc jeśli Rząd myśli, że obok tego problemu może sam przejść obojętnie, a obowiązek inicjatywy przerzucić na Sejm, to stanowisko to jest tylko narazie wygodnem, lecz sprawy nie załatwia.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#WładysławByrka">Czytałem w jakiejś gazecie, naturalnie nie jest to zarzut przeciw Rządowi, tylko konstatuję, jak się pewna, na szczęście mała, część opinii ustosunkowuje do problemu podwyższenia płac. — Otóż czytałem, że nie wszyscy urzędnicy są porządnymi ludźmi, bo jest dużo wśród nich z Chieno-Piasta, a to jest banda szkodliwa i absolutnie nie można jej podwyższać płac.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Stypiczyński.)</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#WładysławByrka">Nie, nie cytuję nazwisk. Nie mógłbym nawet powiedzieć, gdzie to czytałem, ale Panowie też zapewne to czytali. Na podwyżkę płac zasługują tylko ci urzędnicy”.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#komentarz">(Głos: Odrodzeni! Inny głos: Uszanowani!)</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#WładysławByrka">Możliwe, że ten wyraz był użyty. Ale tych jest bardzo mało, bo większość to banda skorumpowana. Ci porządni muszą wiec cierpieć, bo jest tylu...</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(Głos: Łajdaków.)</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#WładysławByrka">... nieporządnych, którzy na podwyżkę płac absolutnie nie zasługują.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#komentarz">(P. Prezes Rady Ministrów Bartek To nie jest stanowisko Rządu.)</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#WładysławByrka">Ja wiem, że nie i dlatego tylko o tem mówię, że to jest rzecz charakterystyczna dla opinii pewnych sfer. Wierzę, że Rząd tego nie mógł inspirować. Rząd natomiast inspiruje i sugeruje, że dobrze byłoby płace podwyższyć, lecz może to zrobić tylko Sejm, który równocześnie, jasna rzecz, chociażby ze względu na przepisy Konstytucji, musi się postarać o odpowiednie budżetowe pokrycie dla związanego z tem wydatku. Tak przecież być nie może, Rząd przecież ma prawo, a przedewszystkiem obowiązek w tego rodzaju problemach Sejm prowadzić. Jeżeli Rząd tak wysoko się stawia ponad Sejm, że go bardzo często zupełnie lekceważy, to w tym wypadku, kiedy to Rządowi jest wygodne ze względów optycznych, ze względów polityki wobec podległego mu personelu, Rząd nie powinien za plecy tego Sejmu się chować. To są rzeczy nie do pomyślenia.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#komentarz">(Głos: Demagogia!)</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#WładysławByrka">Płace urzędnicze musi się podwyższyć i musi się na to znaleźć pokrycie. Ale w jaki sposób? Wracam znowu do dawnego rządowego przedłożenia budżetowego i do uchwał Komisji Budżetowej, które całkiem redlinie umożliwiają zaoszczędzenie przynajmniej 100 milionów zł, a wiec przynajmniej tej kwoty, która jest potrzebna do 10% podwyżki płac urzędniczych. Te uchwały wskazują odrazu źródła i sposoby pokrycia wydatku. W tym celu trzeba przystąpić jednak na serio do akcji oszczędnościowej, a nie używać jej tylko za hasło bez chęci zrealizowania go. Dawno to hasło oszczędności tuła się w Sejmie, prasie i społeczeństwie. Ale pierwszy stanowczy krok ku zrealizowaniu tego hasła zrobiła dopiero Komisja Budżetowa w lutym i marcu tego roku, wskazując realne sposoby jej przeprowadzenia.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#komentarz">(P. San ojca przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#WładysławByrka">Pan poseł Sanojca nie chodził na Komisję Budżetową, bo jeździł po wiecach. Nie należy więc sprawy oszczędności porzucać, chociażby to nawet kosztowało stratę pewnego; procent popularności u tych rzesz wielkich, szerokich, nie będących także bez wielkiego wpływu na opinię publiczną.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#WładysławByrka">Jeżeli Rządowi nie chodzi o popularność — a widzę, że o tę popularność nie zabiega, owszem depopularyzuje się swojemi czynami, to można było zaryzykować popularność w sprawie dobrej, koniecznej, w sprawie, której żadna siła, ani cywilna, ani wojskowa nie może położyć kresu jednem powiedzeniem i chociażby naprawdę bardzo dowcipnym i trafnym zwrotem retorycznym w guście użytych przez p. Premiera słów, że głupim jest ten, kto daje więcej niż ma.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#WładysławByrka">Tyle słów uważałem za niezbędne powiedzieć o polityce gospodarczej i finansowej Rządu.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#WładysławByrka">Jakże przejawiają się nazewnątrz poczynania Rządu w sprawach jego polityki ogólnej i administracyjnej? Trudno jest mówić o wszystkich resortach, ale o resorcie, który był tutaj przytaczany i oświetlany, mianowicie o resorcie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych chciałbym z cokolwiek innego punktu widzenia, niż moi przedmówcy, kilka słów rzucić. Panu Ministrowi Spraw Wewnętrznych musiałbym powiedzieć, że sztuka rządzenia, jest także umiejętnością, której trzeba się uczyć. Jeżeli nawet w umysłach niektórych osób, powołanych do rządzenia, można skonstatować iskrę Bożą, która przejawia się, czy w tym, czy w innym zakresie, to jednak sama iskra Boża, nie poparta wiedzą i umiejętnością i nie ugruntowana na fachowem przygotowaniu, niestety nie wystarczy. Nie należę do ludzi, którzyby lekceważyli wpływ Boga na rozum i mózg człowieka, lecz musze powiedzieć, że iskra Boża jest darem pożytecznym, ale równocześnie niedostatecznym, zwłaszcza wówczas, kiedy iskra Boża rozświetla w innym zupełnie kierunku drogę dla mózgu i pracy człowieka.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#WładysławByrka">P. Minister Spraw, Wewnętrznych postawił sobie za zadanie reorganizację administracji. Nie twierdzę, żeby administracja była dobra. Ona była złą, tak samo jak administracja innych resortów jest złą. Ona nie mogła być dobra, nie mogła być idealnie dobra z prostego powodu, że jest za młoda. Jesteśmy dopiero kilka lat samoistnem państwem i dopiero kilka lat pracujemy nad ufundowaniem, stworzeniem, ukształtowaniem naszej administracji. Tu trzeba konsekwentnej, celowej, na wiedzy opartej pracy, trzeba stawiania cegiełki na cegiełkę, aby mogło z tego powstać coś. co może spełnić zadania, do których jest przeznaczone. Ale niedelikatną, do innych rzeczy może przeznaczoną ręką nie wolno wyrywać cegiełki za cegiełką z tej budowli dopiero wznoszącej się i burzyć ją.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Wyrzucenie kilku starostów Piastowych nie jest jeszcze wyrywaniem cegiełek.)</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#WładysławByrka">P. major i poseł Polakiewicz ma najzupełniejszą rację.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#WładysławByrka">Zupełnie słusznie Pan mówi. Wyrzucenie kilku a nawet kilkunastu starostów nie jest jeszcze kompletną katastrofą dla tego budującego się gmachu Ministerstwa Sprawi Wewnętrznych. Wiec Panowie widzą, że chcę oceniać sprawę obiektywnie i jeżeli który z Panów ma rację, to bardzo chętnie to przyznam.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#WładysławByrka">Powtarzam: nie jest burzeniem tego budującego się gmachu wyrwanie kilku, kilkunastu, powiedzmy nawet 21 starostów. Ale p. Minister nie dobiera się od dołu, p. Minister dobrał się od góry i dezorganizuje narazie władzę centralną, t. j. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Dla udowodnienia dlaczego uważam, że to jest dezorganizacja, przytoczę tylko jeden fakt. Jeżeli zamiast prawnika doświadczonego — nazwiska nie wymieniam, bo tych ludzi nie znam nawet osobiście, który sprawuje funkcje swoje przez kilka lat, stawia się na czele wydziału kancelistę, chociaż agendy wydziału wymagają bezwzględnie wiadomości i wiedzy prawniczej, to niech Panowie powiedzą: czy to jest poprawa, czy pogorszenie administracji?</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#komentarz">(Głos: To samo Wyście robili.)</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#WładysławByrka">Panie Kolego, ja nikogo osobiście nie bronie, mogę tylko powiedzieć, że w tych zmianach, które p. Minister nazywa reorganizacyjnymi, ja widzę tylko tendencje personalne, tendencje obsadzenia urzędów ludźmi o pewnych kwalifikacjach, może nawet bardzo wysokich, politycznych, zamiast o kwalifikacjach bardzo wysokich rzeczowych.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#WładysławByrka">O resorcie Ministerstwa Oświaty nie będą dużo mówił, ponieważ ten temat był przez moich przedmówców dość obszernie traktowany, jak również i z tego powodu, że nie uważam się za takiego fachowca w sprawach oświaty, jak kolega Smoła.</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#WładysławByrka">Chce tylko jedną rzecz skonstatować. Pan Minister Oświaty zwija szereg szkół polskich, właśnie szkól takich, które istniały od wielu lat i które były założone z ofiarności polskiego społeczeństwa w walce z zaborca, przez szereg lat spełniały wielkie kulturalne zadanie i nie wiem, w jakim stopniu, ale z pewnością w niemałym, przyczyniły się do tego, żeśmy przetrwali lata niewoli. Pan Minister Oświaty zwija te szkoły, opierając się podobno na przepisach art. 7 czy 8 ustawy i dochodzi do tego, że budynki, wystawione z ofiar społeczeństwa na cele Towarzystwa Szkoły Ludowej, niebawem zamienione będą na karczmy. To jest: akcja kulturalna p. Ministra Oświaty — na licytację wystawiony jest szereg budynków, a leżeli zamiast szkoły będą karczmy, to młodzież będzie musiała uczęszczać do szkół innych narodowości, albo nie wiem, czy może nie do chederów. Do tego prowadzi ta polityka. Nie imputuję zlej woli p. Ministrowi, nie uważam go za złego patriotę, nie imputuje mu tego, ażeby świadomie zmierzał do tego celu, ale tutaj znowu Panowie widzą, że widocznie p. Minister Oświaty na tych rzeczach się nie zna i nie zdaje sobie sprawy, jaką, w najlepszej intencji, wyrządza społeczeństwu. Państwu i narodowi polskiemu szkodę.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#WładysławByrka">P. Minister Oświaty także personalia oczyszcza i uważa to również za reorganizacje, za polepszenie system nauki. A sposób w jaki się to dzieje”.</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wedle wskazówek p. Rymara.)</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#WładysławByrka">Nie, Panie Kolego, właśnie, że nie. jabym także się nie cieszył gdyby postępował według wskazówek p. Rymara, bo p. Ryrnar nie jest ministrem. Zaraz Panu powiem, wedle czyich wskazówek p. Minister postępuje. Otóż p. Minister Oświaty postępuje wedle wskazówek pewnego redaktora gazety, p. t. „Nakazy chwili”, w której swego czasu prowadzone były dwie listy: jedna czarna, druga szara. Tego redaktora teraz posyła się z centrali, jak niegdyś sławnego rewizora z Petersburga, do kuratoriów szkolnych, ażeby przeprowadzał sanację. Władze wiedzą już z doświadczenia, co p. Minister zamierza przez przysyłanie tego rodzaju nadzwyczajnej czerezwyczajkowskiej, komisji. Z tem jest podobnie, jak to się delikatnie odbywa na dalekim wschodzie, gdzie się posyła sznurek do mandaryna a on już sam podaje się do dymisji. Bo w żadnym wypadku komisja inaczej się nie kończy.</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#WładysławByrka">Uważam, że nie przekroczyłem granic obiektywizmu, ani dozwolonych, a koniecznych granic, by przejść do prowizorium budżetowego. Prowizorium budżetowe składa się z dwóch części. Pierwsza, to są kredyty pro preaterito. a druga to są kredyty na następny okres. Art. 1 mówi o przekroczeniu budżetu. Jeżeli art. 4 obowiązującego jeszcze dziś prowizorium budżetowego na trzeci kwarta! wyraźnie mówi, że otwieranie kredytów nie przewidzianych w prowizorium, zastrzeżone jest przedłożeniu rządowemu do Sejmu, to skonstatować muszę, że ten przepis art. 4 prowizorium budżetowego został naruszony. To także nie jest wynalazek obecnego Rządu, bo przyznaję, podnoszę ze smutkiem i żadnego z Panów to z pewnością nie cieszy, że nie było dotychczas jeszcze rządu, któryby prowizorium budżetowego nie przekroczył w ślady innych rządów. To nie zmniejsza jego winy, jakkolwiek pewne przekroczenia kredytów, przyznanych przez budżet, czy przez prowizorium budżetowe, są czasem koniecznością. Jesteśmy w stosunkach płynnych, mało skonsolidowanych, nawiasem doda.ie, że do dalszego upłynniania tych stosunków, jak już wykazałem, Rząd w znacznej części się przyczynia, wskutek czego trudno przewidzieć, jakie w ciągu trzech miesięcy nadzwyczajne wydatki mogą się zdarzyć. To nawet w bardziej skonsolidowanych gospodarstwach państwowych się dzieje i w budżetach innych państw często są wstawiane odpowiednie sumy na./nieprzewidziane wydatki. Więc ostatecznie nie w tem leży nadzwyczajność. Ale skoro Rząd wchodzi na drogę praworządności i to wielokrotnie wyraźnie podkreślił, to mógłby unikać takich wydatków, które rzeczywiście tak już strasznie niezbędne i konieczne nie były, bo z pewnością. przynajmniej część ich można było odsunąć na tydzień, czy dwa tygodnie i wstawić jako żądanie do nowego prowizorium budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#WładysławByrka">Kredyt dyspozycyjny przekroczono o PA miliona. Kredyt dyspozycyjny, jak Panowie wszyscy wiedzą, ma ten charakter, że z niego rachunku się nie zdaje, daje się ten kredyt Ministrowi jako dżentelmenowi, o którym jest przekonanie, że użyje go na cele”.</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#komentarz">(P. Putek: A w maju dżentelmeni wszystko zabrali i uciekli.)</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#WładysławByrka">Panie doktorze Putek, najpierw ja mówię o innych dżentelmenach, a później jeszcze Panu powiem, jak ci dżentelmeni, o których Pan mówi, wobec funduszu dyspozycyjnego się zachowywali. Otóż Sejm mówi, zgodnie z żądaniem Rządu, że Minister Spraw Zagranicznych potrzebuje 2 ½ miliona zł miesięcznie na wydatki, z; których nie musi składać rachunku. Ale p. Minister Spraw Zagranicznych mówi „ Ja nie jestem dżentelmenem tylko na miliona, ja jestem dżentelmenem jeszcze na kwotę o 1.250.000 wyższa, aniżeli Panowie myślą.</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#WładysławByrka">Jeżeli p. dr. Putek mówi o praktyce poprzednich rządów, to stwierdzam, że to jest pierwszy wypadek przekroczenia funduszu dyspozycyjnego w tym sensie, aby trzeba było przyzwalać z tego tytułu nowy kredyt, a raz tylko zaszedł wypadek przeniesienia funduszu dyspozycyjnego z jednego resortu do drugiego, ale Sejm przez usta swego referenta i w uchwałach komisji Budżetowej przeciwko temu się zastrzegł, zaś kilkudniowy Rząd przed przewrotem majowym wogóle nie miał funduszu dyspozycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#WładysławByrka">O innych nadzwyczajnych kredytach nie będę mówił, bo już ogólnie rzecz tak scharakteryzowałem, iż przecież przy dobrej woli i poszanowaniu przepisu art. 4 można było tę cyfrę 17 milionów znacznie zredukować.</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#komentarz">(Głos: Na otarcie łez.)</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#WładysławByrka">Panie Kolego Bryl, o ile słyszałem, to Pan bardzo często płacze i często Panu ocierają łzy, ale sposobem, o którymi nie chcę mówić.</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#komentarz">(Głos: Papierkiem! Różne okrzyki.)</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#WładysławByrka">Chodzi teraz o prowizorium budżetowe na następny kwartał. Wchodzą tutaj w rachubę następujące liczby : Załącznik 1 do art. 2 powiada, że wolno jest Ministrowi Skarbu otwierać kredyty na wydatki. wymienione w załączniku 1. Suma tych wydatków wynosi 484.000.000. W art. 3Rząd mówi, że te wszystkie kredyty będzie Minister Skarbu otwierał w ten sposób, że na każdy, miesiąc będzie robił plan gospodarczy, i w planie gospodarczymi sumę wydatków ustali na kwotę nie wyższą, aniżeli suma wpływów. Cóż z tego wyniknie? To, że cyfra 484.000.000 jest to pium desiderium, do, którego należy dążyć, ale o tyle tylko, o ile wpływy, powiedzmy popularnie: podatki, pozwolą na to. To jest ograniczenie, które sam p. Minister Skarbu sobie nałożył, zresztą wzorem wszystkich powtarzających się od kilku lat prowizoriów, względnie budżetów. Jest to rzecz podstawowa, bardzo realna i bardzo dla państwa korzystna i prowadząca do wzmocnienia stanowiska Ministra Skarbu wobec Innych resortów.</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#WładysławByrka">W Komisji Budżetowej przeszedł wniosek p. posła Zdziechowskiego, który powiada, że kredyty mają być ustalone ma kwotę 450 milionów, a jest też wniosek p. posła Michalskiego, który mówi, że kredyty mają być ustalone na sumę 474 miliony. Jakiż jest charakter i stosunek tych dwóch liczb: 450 i 474 milionów, do liczby wymienionej w załączniku do art. 2, mianowicie 484 milionów w związku z ograniczeniem postawionem przez Ministra Skarbu, mówiącem o wpływach podatkowych? Stosunek tem można określić tylko w następujący sposób : należy przypuścić, że wpływy podatkowe jednak nie dosięgną kwoty 484 milionów, że więc dojdą tylko do kwoty 474 względnie do kwoty 450 milionów i że Rząd nie powinien więcej wydać. Przy tej sposobności skreślono to zastrzeżenie wpływów podatkowych. Jeżeliby ten wniosek komisji, mówiący o 450 milionach, został przyjęty, to zajdzie rażąca sprzeczność pomiędzy art. 2, mówiącym o 484 milionach, a art. 3, który będzie mówił o 450 albo o 474 milionach. Natomiast przy kombinacji którejkolwiek z tych cyfr; z zastrzeżeniem postawionem przez Ministra Skarbu, ażeby każdego miesiąca sumę wydatków dostosować do sumy dochodów, ta sprzeczność odpada, a liczba 450, względnie 474 milionów nabywa tylko cech miernika, który ma służyć za podstawę do wypośrodkowania przypuszczalnych wydatków. Jeżeli przy zastosowaniu tego miernika okaże się, że cyfra przypuszczalnych wpływów jest większa niż trzecia część tej sumy 450 czy 474, to Minister będzie upoważniony poza tangentem tej cyfry wyjść tak daleko, jak daleko sięga tangenta wpływów.</u>
          <u xml:id="u-7.59" who="#WładysławByrka">Na Komisji Budżetowej sugerowałem p. Ministrowi Skarbu postawienie tego wniosku, którego mnie, jako członkowi klubu nie należącego do klubów rządowych, poprostu postawić nie wypada. Muszę Panom; powiedzieć; że faktycznie jestem więcej fiskalistą aniżeli posłem, dlatego, że w Skarbie Państwa strawiłem bardzo dużo lat swego życia, a trudno jest wyzbyć się człowiekowi tego, co drogą przyzwyczajenia nabył. Nie partyjnictwo z tego wniosku przemawia, jak to z komunikatów, które czytałem w gazetach, wynika; albo rak to Rząd sobie myśli czy kto inny — tylko szczera dbałość o Skarb Państwa z jednej strony i dbałość o gospodarkę Państwa z drugiej.</u>
          <u xml:id="u-7.60" who="#WładysławByrka">Nie zgadzam się z tymi panami, którzy powiadają: jeżeli będziemy mieli więcej niż 450 lub 474, to powinniśmy tworzyć rezerwy. Głodowy budżet, który nie zaspakaja najniezbędniejszych potrzeb, głodowy budżet w tym momencie, gdy drogi; gdy oświata, gdy szkoły, gdy sprawy sanitarne i wiele, wiele zadań, które przed Państwem stoją, spełnione być nie mogą, i przytem hasło: „schować pieniądze do kieszeni i „tworzyć rezerwy na lepsze czasy” — to nie jest polityka godna ministra trochę więcej wybijającego się ponad przeciętnego, domorosłego ekonomistę. Proszę także uwzględnić, że dopiero jeden miesiąc upłynął, jak osiągnęliśmy równowagę budżetową — a już Panowie mówią: Aha! mamy równowagę, schować pieniądze do kieszeni! To są przecież rzeczy niemożliwe. P. Minister Skarbu uznał moje argumenty i wniosek mój akceptował. Uważam, że nie uwłacza on, w niczem stanowisku Rządu, ma charakter kompromisowy, a liczby 450 i 474 odgrywają także ważną rolę, chociażby jako memento, że ta miara wydatków musi być bardzo ostrożna, bo budżet robi się na początku, a o wpływach dowiaduje się dopiero na końcu miesiąca. Liczba ta nie jest wiec obojętna i Rząd to uznaje. Przecież znam sposób myślenia fiskalisty i finansisty, jakim jest p. Minister Skarbu. Jemu to dogadza. Ale Rząd jest co innego, a Minister Skarbu co innego. Rząd mówi: ten wniosek wyszedł z Chieno piasta. — coś w tem musi być! Timeo Danaos. To niemożliwe, żeby tam — za pozwoleniem p. Marszałka — jakieś łajdactwo się nie kryło, coś w tem jest!</u>
          <u xml:id="u-7.61" who="#komentarz">(P. Langer: Nauczeni są doświadczeniem.)</u>
          <u xml:id="u-7.62" who="#WładysławByrka">Proszę Pana, te obawy w pewnych sferach; do których Pan się swoim wykrzyknikiem zdegradował, są dość powszechne i wyraźne. W tych sferach właśnie dzieją się np. takie rzeczy: Gospodarz rolny ma podjąć spadek i potwierdzić w sądzie odbiór podpisem. Nie dowierza jednak sędziemu i mówi: Spadiok woźmu, ale bihme, ja sra nie pidpyszu. Rząd nie straci na tymi moim wniosku, zyskuje wszystko, ale powiada: „ja się nie podpisze. Ja jednak nie mogę takiemi względami się kierować, powtarzam, prowizorium budżetowe dla Państwa jest konieczna podstawa do tego, żeby gospodarka państwowa mogła się odbywać na jakich takich — coprawda kruchych — podstawach prawnych, celem wzmocnienia poderwanego zaufania do Państwa i praworządności nie tylko wewnątrz ale i na zewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-7.63" who="#WładysławByrka">Dlatego, chociaż nie należymy do stronnictw popierających Rząd, właśnie w imię tej idei potrzeb koniecznych i nieuchronnych, ja się nie boję tego wniosku podpisać i oddaje go p. Marszałków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Dąbski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanDąbski">Wysoka Izbo! Spodziewany od samego początku konflikt między Rządem obecnymi a prawicową większością Sejmu rozgrywa się na dość szerokiej linii. Wyrazem tego konfliktu są uchwały Komisji Budżetowej. Mam wrażenie, że konflikt ten wybuchł za wcześnie, ponieważ cała koalicja nie bierze w nim udziału z jednakową intensywnością. Chciałbym jednak zwrócić uwagę obecnemu Rządowi, że teren walki został bardzo zręcznie wybrany, dlatego, że został wybrany na gruncie oszczędności. Oszczędność, to nie frazes, ale rzecz realna, która do niedawna bardzo głęboko tkwiła w psychice całego społeczeństwa, o której może w ostatnich miesiącach troszeczkę zapomniano, która jednak jest jednym z najważniejszych postulatów państwowych. Na tym gruncie stronnictwa prawicowe wypowiedziały walkę Rządowi. Radziłbym Rządowi, ażeby ten grunt dokładnie zbadał i przesunął walkę na inny, sympatyczniejszy grunt, bo, mojem zdaniem, na tym gruncie tej walki długo nie wytrzyma. Oszczędność, to hasło całego społeczeństwa; społeczeństwo chce, ażeby nasz budżet był dostosowany do naszych możliwości gospodarczych i finansowych, i każdy, kto ten wielki postulat całego społeczeństwa przekreśla, naraża się na niebezpieczeństwo, mówiąc zupełnie otwarcie, naraża się na przegrana. Radzę, aby, gdy walka ta ma rozgrywać się w dalszym ciągu, Rząd: wycofał się z tego terenu m przeniósł walkę na inny sympatyczniejszy dla siebie grunt.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JanDąbski">Jestem przekonany o tem, że do obecnego konfliktu nie byłoby doszło, gdyby Sejm w swoim czasie, jak myśmy do tego dążyli, był rozwiązany. To absurdalna sytuacja polityczna, gdy Rząd rewolucyjny chce mieć oparcie w pokonanej prawicowej Większości. To nie do utrzymania na dłuższą metę,. Harce taktyczno polityczne, które widzieliśmy w tej Wysokiej Izbie, a zwłaszcza na Komisji Budżetowej, będą i muszą trwać ciągle dlatego, że dzisiejsza sytuacja polityczna jest anormalna. Gdyby Rząd doradził Prezydentowi Państwa na podstawie zmienionej Konstytucji rozwiązać Sejm natychmiast po uchwaleniu pełnomocnictw, już byśmy się zbliżali do terminu nowych wyborów do Sejmu i Rząd miałby niezadługo przed sobą zupełnie inny Sejm, o zmienionym składzie, inaczej! ustosunkowujący się do niego. Ponieważ Rząd na to nie poszedł, ma do czynienia z tego rodzaju sytuacją polityczną, której dziś jesteśmy obserwatorami. I im później Rząd pójdzie na wybory, tem gorzej dla niego. Przeciąganie terminu wyborów leży w interesie prawicy, w interesie tych, którzy na gruncie, bardzo zręcznie obranym, Rządowi walkę wydali. My w tych prawicowych harcach przeciw Rządowi nie mamy zamiaru ani ochoty brać udziału. Wiemy, do czego te harce zmierzają; zmierzają one do zdyskredytowania, względnie do obalenia tego Rządu. My, jako szczerzy przyjaciele tego Rządu — a szczerzy przyjaciele mówią prawdę, nieszczerzy tylko schlebiają, zmyślają i przedstawiają sytuację w innych barwach, aniżeli jest — pragniemy powiedzieć Rządowi całą prawdę. Nie chcemy zamiany tego Rządu na Rząd, który jest w danej chwili jedynie możliwy, t. j. na rząd prawicowy, bo ten rząd pokazał już, co umie, pokazał już, w jaki sposób pojmuje reformę stosunków finansowych i gospodarczych, bo ten rząd ciągnął Państwo do przepaści. Drugi raz do tej sytuacji wracać nie chcemy i dlatego, mimo bardzo wielkich i daleko idących zastrzeżeń przeciw obcemu Rządowi, my do obalenia tego Rządu się nie przyczynimy.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Głosy: Ja myślę. Jeszcze by. P. Stroński: Ale on się przyczyni do obalenia was.)</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JanDąbski">Niech kolega Stroński nic nie przepowiada, bo to kwestia przyszłości i dopiero w przyszłości się przekonamy, kto będzie obalony, a kto jako triumfator wiedzie do tego Sejmu. Prorokowanie, zwłaszcza dla takich partii jak p. koi. Strońskiego, jest bardzo niebezpieczne i radzę nie stwarzać śladów, z których potem opinia publiczna śmiać się będzie. Radzę specjalnie stronnictwom prawicowym daleko idącą ostrożność.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#JanDąbski">Obecnemu Rządowi zarzucamy dwie rzeczy: brak programu społecznego i brak stanowczości w działaniu.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Głosy: Oho!)</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#JanDąbski">Panowie krytykowali szereg posunięć obecnych Ministrów. Bardziej łagodnego rządu, bardziej niezdecydowanego, powolnego, aniżeli ten Rząd, Panowie nigdy nie dostaniecie. Bo gdyby ten Rząd chciał i umiał wyciągać konsekwencje, gdyby zużytkował cała swoją moralną i fizyczną po trochu także siłę”.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Wrzawa i wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#JanDąbski">Proszę Panów, siła fizyczna, to siła wcale nie do pogardzenia. Panowie się przekonali o tem na własnej skórze, że siła fizyczna zmienia czasem kompletnie sytuację polityczną.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos na prawicy: Boicie się bata.)</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#JanDąbski">Gdyby Rząd obecny był energiczniejszy i przeprowadził swego czasu porachunek z prawicą, to jestem przekonany, że tych harców, które w Sejmie widzimy, nigdy byśmy nie widzieli. Łagodność tego Rządu spowodowała wczorajsza mowę P. Zdziechowskiego, bo p. Zdziechowski całkiem innym jeżykiem przemawiał w dniach 13, 14, 15 maja. Wtedy nie słyszeliśmy pogróżek, ani odwoływania się do opinii publicznej, bo było wiadome dokładnie, po czyjej stronić ta opinia stanęła.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#JanDąbski">Powiadam, jakkolwiek ten Rząd popełnił szereg taktycznych błędów na swoja szkodę i na szkodę demokracji, jednak w harcach taktycznych i politycznych przeciw niemu nie weźmiemy udziału, bo przyszedłby rząd daleko gorszy, jak doświadczenie poucza, niż obecny.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Siła fizyczna, śliczne wyjście z sytuacji.)</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#JanDąbski">Obecnie prowizorium budżetowe dale nam sposobność tymczasowego przeglądu gospodarki Państwa pod obecnym Rządem. Powiadam: tymczasowego, bo generalnego przeglądu dokonamy dopiero za miesiąc, przy budżecie na rok 1927.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#JanDąbski">Jakże ten przegląd tymczasowy wypada? Sprawiedliwość, miarodajna dla ludzi nieuprzedzonych, każę stwierdzić, że w szeregu działów nastąpiła stanowcza poprawa. Stabilizacja złotego, zbliżenie się do równowagi budżetowej — bo na razie jeszcze niema równowagi budżetowej, ale zbliżamy się do niej, co sam p. Minister Skarbu przyznał, zaznaczając, iż nawet przy najbardziej pomyślnych koniunkturach na rok obecny zabraknie mu 44 milionów złotych do zrównoważenia budżetu — dodatni bilans handlowy, wzmożona produkcja i wzmożony eksport, obniżenie stopy procentowej, to momenty dodatnie w gospodarce obecnego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(Głos: Zasługi rządów poprzednich.)</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#JanDąbski">Musze zupełnie otwarcie powiedzieć, czy się chce mówić o koniunkturach, czy nie chce, że właśnie te pomyślne koniunktury wewnętrzne i zagraniczne przyczyniły się do tej poprawy. Wzmożony eksport węgla z powodu strajku angielskiego i jaki taki rodzaji tego roku stworzyły możność poprawy i zbliżenia się do równowagi budżetowej. Należy jednak stwierdzić, że opieranie na obecnej sytuacji ekonomicznej wzrostu budżetu Państwa byłoby rzeczą niesłuszna, bo mam wrażenie, że jest to koniunktura przejściowa. Strajk angielski za kilka miesięcy się skończy, i przypływ walut, który dziś z tego mamy, nieduży zresztą, nienadzwyczajny, nie idący zupełnie W parze z temi dziesiątkami tysięcy ekspediowanych wagonów, także się skończy. A równocześnie urodzaj tego roku, nie łudźmy się zupełnie, jest daleko gorszy, niż zeszłoroczny i różnica na gorsze nie jest 15 ani 20%, lecz 30%, a w niektórych okolicach dochodzi do 40%. Skutki tej różnicy zobaczymy dopiero w miesiącach wiosennych, kiedy niektórych gatunków zboża zacznie brakować. Opierani wiec na tem zwiększenia wydatków jest rzeczą nieuzasadnioną, jest, powiedziałbym, lekkomyślnością i brakiem przewidywania na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#JanDąbski">Proszę Panów, moje stronnictwo przez swych członków w Komisji Budżetowej było stałym, systematycznym i wytrwałym obrońcą jak najmniejszego budżetu państwowego. Stawialiśmy konkretne wnioski, które przez prawą strome Izby były odrzucane. Wówczas mówiono, że są to wnioski demagogiczne, uwłaczające prestiżowi Państwa. A dziś Panowie z prawicy takie same wnioski stawiają i one nie są już demagogiczne, są państwowe, są rozumne i pod względem gospodarczym zupełnie uzasadnione. Myśmy byli rzecznikami jaknajbardziej szczupłego budżetu, a to dlatego, że nasze społeczeństwo nie jest w stanie dziś wielkiego budżetu wytrzymać; społeczeństwo jest za biedne na to, aby podołać tym za wielkim, jak na młode państwo, wydatkom. Musimy budżet układać w granicach, które możemy wytrzymać, i to jest, proszę Panów zarzut poważny, który czynimy obecnemu Rządowi, że nie tylko nie zmniejszył budżetu do granic, które wskazywała Komisja Budżetowa po bardzo rozważnych i bardzo długich debatach, ale ten budżet o blisko 28 milionów złotych podwyższył. Jest to krok, który w przyszłości może się pomścić na Rządzie i na Państwie. Bo jakkolwiek tempo życia gospodarczego jest w obecnej chwili daleko silniejsze, wpływy podatkowe większe, rozwój produkcji i eksportu większy, to jednak możemy to wszystko zbyt wydętym budżetem i niebezpieczeństwami, Wtóre się w innym kryją, zrujnować, bo słusznie zupełnie powiedziano, że jeden, dwa albo trzy miesiące równowagi budżetowej o niczem jeszcze nie decydują. Następne miesiące, zmniejszenie eksportu, względnie następne złe lata nieurodzajów mogą to wszystko wywrócić i dlatego polityka naszego budżetowania musi być jaknajostrożniejsza. Choćbyśmy mieli, w jakimś miesiącu nadwyżki, to musimy z nich robić nadwyżki kasowe, bo każdy zdaje sobie sprawę z tego, że ten rok, który przeżywamy, to rok względnie tłusty i względnie pomyślny, to rok, który napewno jest lepszy niż będzie rok przyszły, nie możemy oczekiwać, żeby gdzieś w Anglii, lub Niemczech znowu wybuchł na nasze zamówienie tego rodzaju strajk, który da nam taki wzmożony eksport węgla, jak dzisiaj. Więc jest rzeczą nie ulegającą wątpliwości, że w następnych latach może być gorzej i że w tym roku tłuściejszym należy gromadzić rezerwy kasowe. Tymczasem Rząd wydaje wszystko, co tylko z podwyżek otrzymuje, a nawet wydaje więcej, bo przewiduje na ten rok deficyt.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#JanDąbski">Ale to nie wszystko. W tym budżecie kryje się lont do bomby, która niezadługo wybuchnie. Zostały podwyższone pobory jednej kategorii: pracowników państwowych, mianowicie oficerów. Zdaję sobie z tego doskonale sprawę, zetknąłem się niejednokrotnie prywatnie z niedola oficerów, że ci ludzie nie opływają w dostatki i że podniesienie ich pensji, może nie tak nierównomierne, było pod pewnym względem potrzebne. Ale to pociąga za sobą konsekwencje. Bo nie da się utrzymać tego rodzaju stosunków, żeby jednej kategorii funkcjonariuszów państwowych podwyższyć pobory, a drugiej nie. Za tem idą żądania urzędników, za tem idą żądania kolejarzy, za tem pójdą żądania funkcjonariuszów. prywatnych, i w ten sposób nasz budżet nie będzie budżetem podwyższonym o 28 milionów, lecz budżetem podwyższonym z pewnością o 120 albo 150 milionów. Lont tej mającej eksplodować bomby tkwi w obecnym budżecie. Gdy śledzę rozwój tej fali żądań podwyżek wszystkich kategorii urzędników państwowych, to obawiam się, że choćby p. Premier był jaknajbardziej oporny, choćby dziesięć razy powtarzał, iż „nie jest tak głupi, żeby dał więcej aniżeli ma”, to mu to parcie, które zostało wywołane, jego najlepsze chęci rozsadzi. I pytam się, gdzie Rząd znajdzie 150 albo i więcej milionów na podwyższenie płac funkcjonariuszom państwowym, z czego to uczyni, czy :z podwyższonych podatków? Proszę mi powiedzieć, który podatek może być podwyższony. P. Minister Klarner, powołując się na prof. Kornera, zapowiedział obciążenie nowemi podatkami obywateli, którzy nie są jeszcze należycie obciążeni. Ale proszę wymienić tych obywateli. Wskazano na chłopów, na drobnych rolników. Gzy wyobrażacie sobie Panowie, że dziś tych drobnych rolników, którzy po kilkoletnim rabunku dokonanym na nich, zaczynają swobodniej oddychać, można obłożyć nowemi podatkami i obciążyć nowemi ciężarami? Po tej kradzieży, dokonywanej na ich kieszeniach, nietyle przez ciężary państwa, ile przez różnice cen artykułów rolniczych i przemysłowych — bo to był najstraszniejszy haracz, który nie setki milionów, ale miliardy złotych z kieszeni drobnych rolników wyciągał, aż ostatecznie zostali oni doprowadzeni do zupełnej ruiny — czy Panowie tych ludzi, którzy zaczynają ledwo przychodzić do siebie i swobodniej oddychać, znowu chcecie wciągnąć w niedolę i obciążyć nowemi podatkami? Która warstwa może być jeszcze obciążona, a choćby była obciążona, która jest w stanie zapłacić ten nowy podatek? Obszarnicy są opodatkowani, mają przecież zapłacić podatek majątkowy, ale nie płacą go, kpią sobie i naigrywają się z Rządu, a ten Rząd, który chce być rządem energicznym, z nich podatków nie ściąga. Czy wielki przemysł? Czy rzemiosło? Szukam tej warstwy, którąby można jeszcze obciążyć, by pokryć te nowe podatki. Otóż, proszę Panów, tu leży największe niebezpieczeństwo dla całego budżetu. Dynamika rozwoju tego budżetu dla mnie jest w najwyższym stopniu zatrważająca.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#JanDąbski">Panie Premierze! Ci panowie z prawicy, których Pan do chwili obecnej oszczędzał, ci Panu nie pomogą, oni rozhuśtują te fale, oni podniecają do energicznych żądań, bo wiedzą, że jest to zatruty sztylet, którym mogą zadać obecnemu Rządowi śmiertelny cios. Dlatego też załamanie się tej psychologii oszczędności, która niewątpliwie była dużym dorobkiem całego społeczeństwa, i podwyższanie budżetu, to błąd, który jako szczery przyjaciel Pana i Pańskiego Rządu muszę wytknąć jako wielkie niebezpieczeństwo. Mojem zdaniem, budżet obecny nie powinien przekroczyć tego budżetu, który został Już w zasadzie przyjęty przez Komisję Budżetową.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#JanDąbski">I nie można mówić, żeby nie można było obniżyć wydatków. Przecież na Komisji Budżetowej, kiedyśmy się pytali, skąd się wzięły środki na podwyżkę płac oficerów, powiedziano nam, że 10 milionów zdołano znaleźć w redukcji pewnych pozycji w budżecie wojska. W jednym budżecie znaleziono oszczędność na 10 milionów. Koło budżetu wojskowego chodziliśmy, jak koło jakiejś świętości. Mówiono nam: każdy milion redukcji osłabi bojowość armii naszej, a tymczasem zaoszczędzono spokojnie 10 milionów i nie zawaliła się zupełnie armia. Armia jak istniała, tak istnieje, przeciwnie, jest bardziej wzmocniona. Jestem przekonany, że gdyby poszperać z taką samą starannością po innych budżetach, gdyby np. w budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zaczęto nareszcie wyciągać konsekwencje z tych wszystkich reorganizacyjnych i redukcyjnych komisji, gdyby się w Ministerstwie Skarbu, zastanowiono nad tem, kto słusznie bierze emerytury, a kto się szmugluje, że się tak wyrażę, na tę listę pobierających, gdyby zbadano listę próżniaków, pobierających bardzo wysokie pensje, to w każdym resorcie możnaby sporą ilość milionów szczędzić. I gdyby się nareszcie zabrano do reorganizacji biurowości. Dziś bardzo ładny artykuł przeczytałem w jednym z dzienników o tem, że całe administrowanie Państwem Polskiem. to papierki, papierki i papierki. Zabrać się do tych papierków, skończyć z gadaniem, a wtedy można będzie zaprowadzić oszczędności. Gdy zaprowadzimy oszczędności rzeczowe, przeprowadzimy redukcje personalne i gdy będziemy mieli większe dochody z przedsiębiorstw państwowych, to wtedy można będzie podnieść pensje urzędnikom. Czytałem niedawno artykuł pewnego fachowego człowieka, że z samego przedsiębiorstwa lasów państwowych można mieć rocznie 200 milionów złotych czystego dochodu, a z należycie zorganizowanego monopolu tytoniowego można mieć 500 milionów rocznego dochodu. Gdy nasze przedsiębiorstwa i monopole doprowadzimy do takiego stopnia rozwoju, to wtedy, owszem; podwyższymy pobory oficerom i urzędnikom, zwłaszcza gdy ich mniej będzie, niż obecnie. Ale w chwili, kiedy jesteśmy podobni do tego kolonisty, który ledwo zdołał zbudować sobie chałupkę i niema często za co kupić konia, albo pług, wtedy wydawanie pieniędzy te rzeczy niekonieczne, byłoby mojem zdaniem lekkomyślnością, która może doprowadzić do bardzo niebezpiecznych konsekwencyj. Bo to wszystko kosztuje drogo. Na Komisji Budżetowej powiedziano nam, że podwyższenie pensji urzędnikom o, jeden punkt wyniesie 1.800.000 zł miesięcznie. Cóż to jest podwyżka o jeden punkt? Tego nikt nie odczuje. Jeżeli. podwyższać, to o kilka punktów. Proszę sobie to wszystko pomnożyć, a zobaczycie Panowie, jakie kolosalne sumy z tego urosną.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#JanDąbski">I dlatego, jakkolwiek jesteśmy za tem, ażeby każdemu obywatelowi w Polsce działo się jaknajlepiej, na jednostronne podwyższenie poborów dla pewnej kategorii obywateli pójść nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#JanDąbski">Polska nie składa się z samych urzędników: urzędnicy stanowią mały procent ludności Państwa. Polska jest krajem rolniczym, krajem chłopów, robotników, rzemieślników. Czy kto. kiedy pomyślał o tem; ażeby im podnieść płace i im złagodzić życie? Przypomnę to, co powiedział z tej trybuny p. Minister Klamer w swojem pierwszem expose. Powiedział, że największą troską Rządu będzie, ażeby odrodzenie gospodarcze Polski oprzeć na rozwoju rolnictwa. Już najbardziej ślepi ludzie przyszli do przekonania, że jeżeli się nie odgarnia, nie podniesie małego rolnictwa, to na nic cała sanacja gospodarcza, bo póki się nie stworzy masowego konsumenta wewnątrz, to na nic wszystkie kredyty i wszystkie protekcje dla wielkiego przemysłu. W drugiem expose, które pan Minister Skarbu niedawno wygłosił; niema ani jednego słowa o rolnictwie. Wszystko wywietrzało i zostało widocznie zapomniane.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#JanDąbski">Rzeczywiście, w czynach nie widzimy w tym kierunku większego wysiłku.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(Głos: Bank Rolny.)</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#JanDąbski">Zwracałem już uwagę na to, że wszelkie zamierzenia komasacyjne p. Ministra Reform, Rolnych są opowiadaniem i fantazją bez gruntownego przeprowadzenia reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Skandaliczne pożyczki Banku Rodnego.)</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#JanDąbski">Kto chce przeprowadzić komasację zdrową, polegającą na upełnorolnieniu, na daniu ludowi należytego warsztatu pracy, musi intensywnie przeprowadzać reformę rolną. P. Minister Staniewicz powiada, że reforma rolna, to demagogia, i za to otrzymuje pochwały prezesa Związku Ziemian. Nie mam nic osobiście przeciw p. Staniewiczowi, uważam, że jest to człowiek najlepszej woli, ale chcielibyśmy, aby wyraz demagogia był wykreślony z. jego mów o reformie rolnej. Chcielibyśmy, aby reforma rolna, ta przynajmniej, która została przewidziana w ustawie, została w należyty sposób przeprowadzona. Zresztą Rząd ma możność ma podstawie pełnomocnictw rozszerzyć tę ustawę, kwestie reformy rolnej nie są wykluczone z pełnomocnictw. Jeśli o. Minister widzi, że któreś punkty lub paragrafy tej ustawy stoją na przeszkodzie, to niech dekretem je zmieni i zabierze się do intensywniejszego przeprowadzenia reformy rolnej, bo to podstawa sanacji stosunków rolnych. Ale wcale nie spodziewamy się, żeby w tym okresie i przy tej większości sejmowej wykonanie reformy rolnej postępowało w taktem tempie, w jakim postępować powinno. Chcielibyśmy więc, żeby przynajmniej w intensywny sposób pomóc gospodarstwom, które już istnieją, i to pomóc opieką państwową i kredytami.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#JanDąbski">A jak jest z tymi kredytami? Co robi ta instytucja państwowa, która jest powołana do tego, żeby dawać chłopom kredyty? Jaki jest kapitał zakładowy Banku Rolnego jakie są kredyty, które dostają chłopi? To są poprostu kredyty śmieszne. Jeżeli weźmiemy pod uwagę kredyty, które dostaje wielki przemysł, albo obszarnicy z Banku Gospodarstwa Krajowego, jeżeli obliczymy te olbrzymie sumy, które idą na wspomaganie ludności miejskiej, te pieniądze, które idą na utrzymanie bezrobotnych, te pieniądze, które idą na potrzeby miast — żadnej oczywiście warstwie, ani bezrobotnym, ani miastom tego nie zazdroszczę, tylko wychodząc z punktu widzenia sprawiedliwości, domagam się równomiernego traktowania wszystkich — to widzimy, że najliczniejsza warstwa społeczna, to znaczy drobni rolnicy są przez Rząd po macoszemu traktowani i że dla nich kredytu prawie niema. A kredyt rolniczy, to właśnie ten środek, który zapewni większe podatki, który stworzy wewnętrznego konsumenta, który stworzy intensywny eksport, który wogóle stanie się podstawą odrodzenia ekonomicznego. Tymczasem ta właśnie najpracowitsza warstwa jest najbardziej po macoszemu traktowana. Niewykonywanie reformy rolnej i brak kredytu dla małych rolników powoduje potem to. że właśnie w tym budżecie mamy 200,000 zł na emigrację zamorską. To znaczy na wyeksportowanie naszych ludzi z Polski. Myśmy ich tu wykarmili, wykształcili, stworzyli z nich siłę roboczą, gdy taki człowiek ma dwadzieścia, trzydzieści lat i jest doskonałą siłą roboczą, to pomaga się mu do tego, aby osiedlił się w Brazylii; czy w Kanadzie i stał się podłożem potęgi, innego narodu.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#komentarz">(P. Socha: A Niemcom pozwala się osiedlać w kraju).</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#JanDąbski">Nie trzebaby tego kredytu na kolonizację zamorską, gdyby warsztaty pracy tu w kraju się znalazły. Niestety ich niema i ten brak odbije się na naszej narodowej i społecznej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#JanDąbski">Niewykonanie reformy rolnej specjalnie na zachodzie Polski jest złowrogie. To już było niejednokrotnie podnoszone. To więcej, aniżeli lekkomyślność, to zbrodnia narodowa. Dopóki; mamy pełną możność wykonania reformy rolnej — wykonajmy ją jak najszybciej. Gdyby społeczeństwo było przewidujące, to dziś nie byłoby ani jednego wielkiego majątku na zachodzie. Nie zaprzątajmy sobie głowy tem, że są tam piękne inwentarze, piękne budynki, piękna kultura, bo to wszystko będzie naprawdę dopiero wtedy, gdy piękne te folwarki obejmie chłop polski. Gdy chłop polski na tych folwarkach się zagnieździ, to jestem przekonany, że żadna burza dziejowa nie zmiecie go stamtąd i to będzie na zawsze terytorium polskie. Nie chce być pesymistą i nie chcę wywoływać widm przyszłości, ale każdy przezorny człowiek woli mieć swoja ziemię w swoich rękach, nie narażoną na burze dziejowe i niebezpieczeństwa. A tymczasem co tam zrobiono? Do dnia dzisiejszego kolosalne latyfundia, znajdujące się w rękach obcych, tkwią tam nienaruszone, a my pod pozorem obrony kultury rolniczej nie postąpiliśmy ani krok naprzód.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#JanDąbski">To wielka lekkomyślność, nie tylko Rządu, ale i całego społeczeństwa polskiego. Które jak które majątki powinne być rozdrobnione i przejść w ręce chłopów, to przedewszystkiem właśnie te na naszych kresach. Tu w środku kraju nie grozi nam niebezpieczeństwo. ale tam Ha naszych kresach powinien tkwić chłop polski. Bo jakakolwiek przyjdzie burza dziejowa, to ona chłopa, wrosłego w ziemię, nigdy nie wyrzuci.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#komentarz">(Głos: To więcej znaczy, aniżeli port w Gdyni.)</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#JanDąbski">To więcej znaczy aniżeli wiele innych rzeczy, bo tu chodzi o przyszłość narodu i o jego terytorium.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#JanDąbski">Dlatego mam żal do p. Ministra Reform Rolnych, że tak powoli, i tak mało energicznie i w tak ciasnym zakresie wprowadza w życie reformę rolna, która dla nas ma znaczenie nie tylko społeczne i gospodarcze, ule także narodowe.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#JanDąbski">Sam p. Kemmerer, kapitalistyczny ekspert, w swojej urywkowo drukowanej ekspertyzie powiada. że my naszego bilansu handlowego nie możemy oprzeć ani na węglu, ani też na tekstyliach, trwale nasz bilans handlowy możemy oprzeć tylko na produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#komentarz">(Głos: Na wywłaszczeniu.)</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#JanDąbski">Jestem przekonany, że dopiero po przeprowadzeniu wywłaszczenia rozpocznie się rozkwit rolnictwa w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#komentarz">(Głos: Jak w Rumunii. Rozpocznie się rozkwit dalszych wywłaszczeń.)</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#JanDąbski">Nie ulega wątpliwości, że w Rumunii jest lepiej w tej chwili, niż przed przeprowadzeniem reformy.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#komentarz">(Głos: W Rosji też.)</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#JanDąbski">To samo zaniedbanie, jeżeli chodzi o ludność rolnicza, jest i w sprawie odbudowy. Już w Komisji Budżetowej podnoszono, że z 5 milj. zł, które zostały osiągnięte z daniny lasowej, 3 milj. wyrwano na inne cele, a tylko 2 milj. poszło na odbudowę gospodarstw. I dlatego do dnia dzisiejszego znajdujemy chłopów, którzy mieszkają w ziemiankach, na wstyd i hańbę Rzeczypospolitej, i to w tych okolicach, gdzie gospodarka polska powinna być momentem przyciągającym dla obcy cli narodowości.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#JanDąbski">Obecnie mówi się dużo o drożyźnie produktów rolnych, o drożyźnie zboża, mleka, masła i, mięsa. Zapytuję, co dotychczas zrobiono, żeby te drożyznę zmniejszyć w tym zakresie, gdzie ona może być zmniejszona, a mianowicie przez lepszą organizację zbytu. Kooperatywy, zarówno produkcyjne, jako też kooperatywy handlowe włościańskie idą w ruinę z miesiąca na miesiąc wskutek tego; że brak im kapitału, a Rząd kredytów im nie dostarcza. Jestem przekonany, że gdyby wieś była należycie zorganizowana nie tylko w dziedzinie produkcji, ale i handlu, gdyby mogła z pominięciem tego olbrzymiego łańcucha pośredników dostarczać swoje produkty do miast, to te produkty byłyby o, 30. a czasem nawet więcej procent tańsze. Ale na to trzeba chłopom udzielić kredytów, bo włościanin sam nie jest w stanie tego kapitału zgromadzić. Tymczasem pod tym względem wieś się spotyka z obojętnością Rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#JanDąbski">To są uwagi życzliwe, które miałem uczynić w stosunku do Rządu, o ile chodzi o kwestie budżetowe i gospodarcze. Mojem zdaniem zanadto rozdęty budżet jest niebezpieczeństwem i na obecną chwile, a daleko więcej na przyszłość. Brak zaś poparcia rolnictwa stwarza to, iż na przyszłość brak podstaw; na których mógłby się oprzeć nasz rozwój gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#JanDąbski">Przechodzę teraz do niektórych działów naszej administracji państwowej. P. Ministrowi Spraw Wewnętrznych Młodzianowskiemu zostało przez prawice postawione votum nieufności, jako człowiekowi, który zburzył administracje, jako temu; który na miejsce rozumnych prawników dał nieuków i zburzył ten idealny system, który do dnia dzisiejszego w, naszej administracji, panował. Moi Panowie, mamy takie Ministerstwa, które powinne być wysadzone w powietrze i społeczeństwo nie by na tem nie straciło, gdyby ich nie było.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#JanDąbski">Najbardziej zdeprawowanym resortem w naszem życiu państwowem było Ministerstwo Spraw Wewnętrznych; nie tyle to, które jest na Nowym Świecie; ile to na prowincji : t. j. panowie wojewodowie, panowie starostowie, panowie referenci, panowie policjanci. To, co niedawno jeszcze się tam działo, to było rzeczą przechodzącą wszelkie ludzkie pojęcie. Drugiego takiego partyjnego resortu, jakim było i, jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w naszem życiu państwowem niema. Jeżeli p. Minister Młodzianowski wyrwał kilka jadowitych zębów i w centrali, i na prowincji, to mu się głęboka wdzięczność za to należy i nie tylko nie będziemy go za to zwalczali, przeciwnie, mamy wielki żal do niego, że to oczyszczanie administracji postępuje tak powoli i odbywa się w tak małym zakresie,...</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(Głos: Brawo!)</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#JanDąbski">... że on nie potrafił jeszcze powyrywać tych wszystkich chwastów, które na wyrwanie zasługują.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ilu macie kandydatów?)</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#JanDąbski">Jeżeli Pan Kolega będzie o tem decydował, to za dwie godziny możemy załatwić sprawę obsadzenia wszystkich województw i znacznej ilości starostw.</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#komentarz">(Głos: Brawo!)</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#JanDąbski">Czy Panowie myślicie, że po przewrocie majowym stosunki się poprawiły? Do dnia dzisiejszego w starostwach pracują przeciwnicy obecnego Rządu, którzy mówią, że jest źle, bo Piłsudski rządzi. Karze się chłopa bezprawnie, poniewiera się go. Załatwia się w sposób zupełnie niesłuszny jakieś podanie i mówi się: To Piłsudski tak rządzi. Panie Premierze, zwracam uwagę Panu, że ogromna większość urzędników administracji, składająca się z tych samych ludzi, którzy przedtem; byli, pracuje przeciw, Panu, przeciw, temu Rządowi, umyślnie jątrzy, ażeby chłopom pokazać: „Widzicie, przyszli Bartel i Piłsudski, i nie się nie zmieniło”. Jest gorzej, bo policja i starostowie są surowsi, niż dawniej. Mówię to na podstawie faktów i skarg, których dziesiątki co tydzień ja i moi koledzy otrzymujemy. Niech kol. Dubrownik powie, w jaki sposób mimo pozwolenia na wiec w jego powiecie policja zmasakrowała ludność. Wojewoda dał pozwolenie na wiec, starosta też, a policja z kolbami rozpędziła zebranych, raniąc kilkudziesięciu ludzi, ażeby pokazać; że za rządów Bartla, Piłsudskiego i Młodzianowskiego też się leje krew, że dla chłopów niema nigdy żadnego przebaczenia. Tak to administracja pracuje przeciw Rządowi zupełnie jawnie, ażeby Rząd obecny skompromitować i pokazać, że nic się nie zmieniło, że jest daleko gorzej. Jakkolwiek p. Minister Spraw Wewnętrznych jest człowiekiem zacnym i nawet wykazał pewną energie, niestety idzie to wszystko za powoli, za mało w tem wszystkiem sprężystości. Jestem przekonany, że gdyby w należyty sposób ukarał tych panów, toby rumor poszedł po całym kraju i oni by szybko się zmienili. A tak represje polityczne i. administracyjne w stosunku do ludności idą dalej.</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#JanDąbski">A sadownictwo? Pod bardzo zacnym Ministrem Sprawiedliwości Makowskim źle się dzieje w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#komentarz">(Głos : Jeden wielki skandal.)</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#JanDąbski">Sądy pokoju skazują do dnia dzisiejszego za demonstracje majowe dlatego, żeby pokazać, że sadownictwo kpi sobie z obecnego regionu, że przechodzi nad nim do porządku dziennego i że sady podczas rządów Piłsudskiego i Bartla są daleko dla ludu surowsze niż dawniej.</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#JanDąbski">Doręczyłem p. Premierowi „Przyjaciela Ludu”, który skonfiskowano za to. że śmiał uwagi uczynić o wyroku sądu na „Słowo Pomorskie”, którego redaktor został zwolniony od winy i kary za to, że Prezydenta Rzeczypospolitej nazwał „kukłą w rękach Piłsudskiego”. „Przyjaciel Ludu” to skrytykował i za to został skonfiskowany. Czy to nie kompromitujące? Czy Rząd, nie widzi, że sądy są partyjne? A czy te wiezienia, o których dziś głośno nie tylko w Polsce, lecz na całym świecie, zostały opróżnione? Do dnia dzisiejszego setki chłopów zupełnie niewinnie gniją w. więzieniu prewencyjnem. Przylepia się komuś markę bolszewizmu tak, jak i nam starają się z wszystkich stron nasi przyjaciele i nieprzyjaciele przylepić, a z chwilą kiedy się jest bolszewikiem, to oczywiście idzie się do wiezienia. Przesiedzi się kilka miesięcy, potem okazuje się, że człowiek jest wprawdzie niewinnym, ale swoje odsiedział. Czyż te stosunki, mogą być nadal tolerowane?</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#JanDąbski">Już mówiłem o kwestii oszczędności. Na polityce zagranicznej, to znaczy na budżecie Ministerstwa Spraw Zagranicznych można z całym spokojem oszczędzić 30%. Niech tylko Minister Skarbu przyjrzy się dokładnie tej gospodarce, niech zobaczy, ile tam pieniędzy idzie na marne. Już dałem przykład p. Ministrowi, jak za obecnego p. Wiceministra Knolla przerzuca się z jednego miejsca na drugie niewielkich dygnitarzy, zasługujących nie tylko na przeniesienie, ale na wyrugowanie, ale ludzi małych. Dygnitarze, którzy Piłsudskiego nazywali człowiekiem pozbawionym praw, do dnia dzisiejszego siedzą na ambasadach i nic im się nie stało. Do nich p. Knoll się nie zabiera, bo się ich boi. Za to mści się p. Knoll na małych sekretarzach i radcach legacyjnych. Mały przykład: Radca legacyjny dr. Tadeusz Sobolewski został przez Ministra mianowany radcą legacyjnymi w Tokio, bo po wyjeździe p. Patka z Tokio jest tam tylko charge dafaires wojskowy, to nie robi dobrego wrażenia, żeby naszą ultra-pokojową politykę reprezentował na. dalekim wschodzie wojskowy. P. Sobolewski został w maju mianowany radcą legacyjnym i mija tam jechać natychmiast. Ale p. Knoll go zatrzymał i siedział on 4 miesiące bezczynnie, brał darmo pieniądze, tułał się po korytarzu, a tymczasem w Tokio nie było przedstawiciela Polaka. Nareszcie, kiedy Minister Zaleski miał jechać do Genewy, zgłosił się do niego p. Sobolewski i zapytał, co ma robić. Minister powiedział: Niech Pan jedzie natychmiast. P. Sobolewski pojechał i dotarł do Waszyngtonu. Tam p. Knoll wysłał depesze, żeby się zatrzymał, bo ewentualnie wróci. Oto przykład polityki oszczędnościowej. Przecież to wszystko pociąga za sobą koszta, bo przecież podróż do Waszyngtonu kosztuje sporo dolarów.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#JanDąbski">Nie chce przechodzić po kolei wszystkich resortów, bo uważam, że obecny przegląd spraw państwowych jest prowizoryczny. Dlatego ograniczam się tylko do tych kilku przykładów i stwierdzam, mimo całej życzliwości do obecnego Rządu i zdawania sobie sprawy z jego zasług, niewątpliwie wielkich, że znaczne powiększenie budżetu jest wielkiem niebezpieczeństwem, grożącemi na przyszłość. Krytyka nasza zmierza do tego, aby w Sejmie, w Rządzie i w społeczeństwie odrodzić zmysł oszczędności, bo oszczędnością musimy się jeszcze kierować szereg lat, jeżeli nie chcemy wpaść na nowo w katastrofę ekonomiczną. Musi być także odrodzony zmysł do czynienia wydatków produktywnych. Zamiast w biurokrację i papierki lokujmy pieniądze w rolnictwo i zdrowy przemysł, bo tą drogą stworzymy trwałe podstawy życia gospodarczego. Niech troską Rządu staną się interesy warstw pracujących i produkujących. Choć biednych, bo one są treścią Ojczyzny. Rząd obecny robił ciągle ustępstwa prawicy, był wobec niej łagodny, ustępliwy, dawał jej kredyty i opiekę, to wszystko nić nie pomogło. Prawica jest dalej wojownicza i będzie wojowniczą dlatego, że wogóle Piłsudski, Bartel i Rząd obecny istnieje. Prawica myśli, że jedynie ona jest powołana do rządów i dlatego jakikolwiek rząd przyjdzie, ona będzie wiecznie niezadowolona. Dlatego pozyskanie klas pracujących jest, mojemi zdaniem, jedyną drogą, prowadzącą do wzmocnienia obecnego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#JanDąbski">Ale gruntowne załatwienie sprawy widzimy tylko w rozwiązaniu tego Sejmu i rozpisaniu nowych wyborów.</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#komentarz">(P. Jankowski: Panie Pośle, my zadamy zmiany ordynacji wyborczej i zmniejszenia do, połowy liczby posłów.)</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#JanDąbski">Te harce, które p. Premier ma obecnie, będzie miał za miesiąc, a potem za trzy miesiące. Jest źle, gdy rewolucyjny rząd chce mieć oparcie w pokonanej prawicy. To kwadratura koła, której nikt w świecie nie rozwiąże. Rząd musi skłonić p. Prezydenta Rzplitej. ażeby ten Sejm rozwiązał i zarządził nowe wybory, a wtedy, jestem, przekonany, stosunki się zmienia. Obecna sytuacja, jaka się wytworzyła miedzy Rządem a Sejmem, jest sytuacją anarchizującą Państwo. I dlatego trzeba jak najprędzej z ta sytuacją skończyć. Trzeba dobrą polityką pozyskać masy ludowe, przeprowadzić reorganizacje administracji i rozpisać wybory do Sejmu. Wtedy rządy demokracji w Polsce będą raz na zawsze utrwalone.</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#LudwikGdyk">Zarządzam przerwę do godz. 3.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MaciejRataj">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. ks. Stankiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AdamStankiewicz">Wysoki Sejmie! Nie wiem zresztą dlaczego nazywam wysokim, widocznie wedle prawa inercji czy wogóle z przyzwyczajenia, bo przecież wszyscy mówią, że Sejm ten nie jest bynajmniej wysoki, wszyscy mówią, że jest nic nie wart, że. jest nieudolny i t. d. I ja właściwie tak myślę.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Skąd takie przypuszczenie?)</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#AdamStankiewicz">A gdy bliżej się nad tem zastanowimy, Ito istotnie się przekonamy, że tak jest. I wszyscy tak myślą, i nie inaczej myślą i sami Panowie Posłowie.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#AdamStankiewicz">Jeżeli zwrócimy uwagę na stosunek Sejmu do Rządu i naodwrót, to tem bardziej się o tem przekonamy. Przecież Sejm w ten sposób się stosuje do Rządu, że służy mu na jego rozkaz, że spełnia wszelkie rządowe nie tylko rozkazywało zachcianki, wyczuwa myśli Rządu,...</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(Głos: Jak dobre dziecko.)</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#AdamStankiewicz">... widocznie dlatego, że zawsze pamięta o tym bacie historycznym, którym Pan Marszałek Piłsudski kiedy mu groził.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A którego się Pan przestraszył.)</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#AdamStankiewicz">Bynajmniej, raczej Panowie się go boicie.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#komentarz">(Głos: Myśmy nie głosowali, a Pan głosował.)</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#AdamStankiewicz">Nie, myśmy nie głosowali, tego grzechu na sobie nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#AdamStankiewicz">Z drugiej znów strony stosunek Rządu do Sejmu też jest jakiś, mało powiedzieć, anormalny, ale może nawet zupełnie niemoralny, bo przecież Rząd przy pomocy Sejmu chce pokrywać swoje grzechy na polu politycznem, społecznem i t. d. A więc powiedzenie moje, że się omyliłem, nazywając Sejm wysokim, jest słuszne i wszyscy posłowie, którzy przemawiali dziś z tej trybuny z małemi wyjątkami, właściwie to samo czuli, bo prawie każdy z nich krytykował Rząd, nawet bardzo mocno, odważnie, ale prawie zawsze mówił, że głosować będzie za prowizorium budżetowem, bo wymaga tego racja stanu i inne względy, a właściwie tego wymaga jedynie, ba, jedynie ten strach.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#AdamStankiewicz">Więc chcę przez to stwierdzić kompletną demoralizacje Sejmu, Rządu i wogóle demoralizację duchową całego społeczeństwa polskiego. Wtedy tylko panuje harmonia bardziej serdeczna i naturalna między Sejmem a Rządem, gdy chodzi o skórę mniejszości narodowych, a w szczególności o naszą biedną białoruską skórę. Na to wszyscy się zgadzają, zawsze w Sejmie jest większość, wszyscy podają sobie ręce, gdy chodzi o zgnębienie nieszczęśliwego białoruskiego narodu, budzącego się do życia świadomego i niepodległościowego. Z tego skonstatowania faktycznego stanu duchowego, w jakim znalazła się Polska, musiałoby konsekwentnie wyniknąć i stanowisko Klubu Białoruskiego. Należałoby właściwie zupełnie ignorować i Sejm i Rząd, nie zabierać głosu, nie gadać. Bo nie wolno przecież postępować tak, jak np. postępuje większość stronnictw polskich, które gadają jedno, a robią drugie, chwalą p. Marszałka Piłsudskiego, a robią co innego, czasem mówią, że nie będą głosować za prowizorium budżetowem, a faktycznie głosują, potwierdzając ten chaos moralny, ten circulus vitiosus, który się stworzył w ich duszach. Ale, jak powiadam, idąc za inercją, zabieram głos, żeby pogadać jak i inni, jakkolwiek większego sensu, większej wagi do tego nie przywiązywałem nigdy i dziś nie przywiązuję.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#AdamStankiewicz">Ale są i inne rzeczy, które jeszcze bardziej utrwalają mnie w tem przekonaniu. Wszystkie rządy polskie, i Rząd obecny, przedkładając budżety państwowe zawsze pomijały naród białoruski i jego potrzeby; nigdy najmniejszych wymogów narodu białoruskiego nie brano pod uwagę, nigdy najmniejszych pozycyj finansowych nie wstawiano do budżetu państwowego, nigdy nie przypominam sobie, ażeby istotnie ktoś po ludzku potraktował wymagania narodu białoruskiego. I dziś Rząd sanatorów moralnych, Rząd, na który Europa się patrzy, również poszedł staremi szlakami, w niczem nie zmienił swojej! polityki w stosunku do nas. Znowu z tego wynikałaby konsekwencja: wiec po cóż te gadania, po cóż to zawracanie głowy, kiedy wiadomo, co się święci, kiedy wiadome są wyniki tych obrad sejmowych? Na jedno skinięcie palca p. Bartla Sejm będzie posłuszny, jak po nitce będzie chodził, spełniając nie tylko jego rozkazy”.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#AdamStankiewicz">Panie Pośle Stankiewicz. Zarówno księdzu jak i wszystkim mówcom, którzy będą zabierali głos, zwracam uwagę na to, że każdemu posłowi z osobna wolno się bać lub być posłusznym, Sejm jednak jako instytucja ani nikogo się nie boi, ani nikomu nie jest posłuszny.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AdamStankiewicz">A więc, wychodząc z tego założenia, nie myślę zwracać się ani do Rządu ani też do Sejmu, albowiem jasnem jest, że wszystko to byłoby próżnem, a zresztą mówić wisielcowi o stryczku jakoś i nieprzyjemnie i nie wypada, a przecież ten niedobór za ubiegły kwartał w liczbie 16% miliona i to całe prowizorium na czwarty kwartał w wysokości prawie 1/2 miliarda dla nas jest stryczkiem, ho chociaż jest w nim i krwawica naszego narodu, jednak interesów jego pod uwagę absolutnie nie wzięto. Mówię to tylko do swego narodu, a nie zaś do koko innego.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#AdamStankiewicz">Wogóle muszę zaznaczyć, że ten nastrój psychiczny i sejmowy i rządowy jest symboliką całego, a przynajmniej większości społeczeństwa polskiego. Wszędzie panuje ta nieszczerość. ten chaos psychiczny. Nigdy nie widzimy w poczynaniach rządowych, w całej polityce rządów polskich jasnych zdecydowanych linii.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#AdamStankiewicz">Zajrzyjmy naprzykład do polityki zagranicznej. Wiadomo, że Polska wiąże swój los z Europą, opiera całą swoją przyszłość o Traktat Wersalski. Wiadomo, że wciąż śpiewa przed Europa dytyramby pokoju, o współżyciu pokojowem z narodami, szczególniej sąsiadującemi, a tymczasem z drugiej strony również dla nas jasnem jest, że ani traktatu o mniejszościach narodowych nie spełnia się, ani też nie bierze się pod uwagę konsekwencji traktatu ryskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#AdamStankiewicz">Nic się właściwie nie robi w kierunku pacyfikacji stosunków z Litwą, ani ożywienia stosunków ekonomicznych z Rosją sowiecką. A mówię to dlatego, że duszno nam w tej Wileńszczyźnie, bo znaleźliśmy się zamknięci jak w worku i nie tylko powietrze mamy ciężkie i złe, ale oprócz tego ludność nasza niedomaga materialnie, bo odczuwa głód ekonomiczny.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#AdamStankiewicz">W polityce zewnętrznej widzimy to samo piętno chaosu, obłudy powiedziałbym, nieszczerości. Często słyszałem z trybuny sejmowej zarzut, stawiany rządom polskim, jakoby uprawiały system teroru, prowokacji i bicia w polityce wewnętrznej, a w szczególności w stosunku do ludności naszej. Myślałem o tem i pytałem siebie, ile jest prawdy w tem wszystkiem, pytałem się ludzi zainteresowanych, sprawdzałem fakty i zawsze przynajmniej zasadniczo rzecz biorąc przychodziłem do przekonania, że istotnie tak jest. Tylko jedno mogę skorygować, że może być niema bicia systematycznego, czy lepiej powiedzieć systemu bicia, bo się bije bez systemu, ale że to bicie jest i praktykuje się w dalszym ciągu i dziś przy obecnym Rządzie to stwierdzam z całą stanowczością.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#AdamStankiewicz">Otóż nie dalej jak tydzień temu zdarzył się taki wypadek w Zodziszkach, pow. wilejskiego. Policjant, widząc, że miejscowy obywatel, włościanin Czartowicz, czyta sobie najspokojniej jakąś broszurę, utwór sceniczny po białorusku, oczywiście legalny, poprosił go na posterunek i tam spoliczkował. W ten sposób sanuje się stosunki na naszych ziemiach, w ten sposób traktuje się nas, obraża się nas, jako ludzi i Białorusinów. I nikt palcem w bucie nie kiwnie, ażeby na takie horendalne rzeczy szczerze, po ludzku zareagować, ażeby to wszystko usunąć.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#AdamStankiewicz">Dalej przychodzi mi na myśl samorząd. Ktoby uwierzył w świecie, że od chwili powstania Polski, aż do czasu obecnego niema samorządów. Mamy jakieś parodje, jakieś instytucje, które obdzierają z ostatków naszą ludność, objadają nas, a w zamian za to oczywiście nic nie dają. Przypominam szereg gmin, gdzie, kiedy rady gminne wybrały sobie na wójta miejscowego człowieka, to pan starosta systematycznie nie zatwierdzał tych wybranych i przysyłał na ich miejsce ludzi nie miejscowych, ludzi, gdzieś tam skrzętnie znalezionych w Poznański em, Małopolsce i t. d.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#AdamStankiewicz">Stwarza się sytuację tego rodzaju, że ludność obdzierają rozmaici przybysze i maltretują ludność, nie dają jej nic budować w tych samorządach i pozbawiają ją możności kontrolowania swojego grosza zapracowanego mozolnie i wogóle pilnowania swoich interesów.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#AdamStankiewicz">Przechodzę do oświaty. Kiedy o niej mówię, to mi przychodzi na myśl postać Stanisława Grabskiego i. p. Sujkowskiego i nie wiem, którego więcej „uwielbiać i podziwiać” za pracę w kierunku polonizacji ludności naszej, w kierunku, powiedziałbym, obdzierania duszy białoruskiej z jej świętości narodowych. I doprawdy nie jestem zdecydowany, który z nich jest lepszy w tej pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(Głos: Obaj lepszy.)</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#AdamStankiewicz">Chyba, że tak. P. Grabski miał to do siebie, że otwarcie mówił: Białorusini? Tych niema wogóle, są jacyś prawosławni zruszczeni trochę i tym oczywiście należy się kultura rosyjska. są zmów katolicy, ci przecież pacierz mówią po polsku, a więc należy się im wszystko po polsku i właściwie mówiąc, są to Polacy. A zresztą przecież tyleśmy wzięli tej Białorusi dla Polski, ile wogóle — tak się to zdawało p. Grabskiemu — zdołamy z, łatwością w ciągu kilku lat spolonizować, zgładzając zupełnie imię Białorusi z oblicza ziemi w granicach Rzeczypospolitej Polskiej. Takie stanowisko p. Grabskiego mnie się nawet podoba. Przynajmniej szczere, otwarte i dawało nam możność łatwiejszego wybierania metod walki z takimi p. ministrem. Każdy Białorusin, poczuwający się do tego, że jest Białorusinem, wybierał najprostszą metodę walki, mianowicie opierał się nogami j rękami; temu, żeby p. Grabski, mając tak wielki apetyt, przypadkiem nie połknął tego nieszczęśliwego Białorusina razem z łapciami.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#AdamStankiewicz">Tymczasem dzisiaj rzeczy troszkę inaczej się mają, aczkolwiek prowadzą do tego celu. P. Minister Sujkowski powiada”.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Głos: Psujkowski.)</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#AdamStankiewicz">Psujkowski, dołączam się do tego. Więc on zupełnie inaczej tę rzecz traktuje. Powiada: Białorusini, a jakże, to są nasi bracia, to ludzie, których ten carat tak ciemiężył; jaki byśmy wyglądali, my demokraci, gdybyśmy nie poszli no spotkanie tym biednym poczciwym Białorusinom. Wszystkie wasze słuszne żądania na polu kulturalnem bezwzględnie zostaną załatwione pomyślnie. Tymczasem, gdy troszkę bliżej podeszliśmy do p. Sujkowskiego, to straszny obraz przedstawił się naszym oczom,...</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(Głos: Bardzo dobrze wygląda. Inny głos: Grabski był lepszy, bo nie psuł.)</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#AdamStankiewicz">... bo ostatecznie powiedział on: „Ja się dziwię, jak można nie dawać koncesji na wasze szkoły, na seminaria nauczycielskie i t. d., ja wam wszystkim dam, ale tylko jedno zaznaczam, że pieniędzy ani grosza nie dam. Ja nie wiem, co jest lepsze, czy rozbrajająca choć dzika szczerość p. Grabskiego, czy też ta polityka p. Sujkowskiego, niby to demokratyczna, bardziej ludzka, ale w gruncie rzeczy taka sama. P. Sujkowski ze swa polityką podobny jest do tego jaśnie wielmożnego pana, który, spotkawszy żebraka, proszącego go o kawałek chleba albo kilka groszy, powiedział: Wiesz, bracie kochany, ja tobie bardzo współczuje: ja ciebie bardzo kocham, nawet pozwolę ci swobodnie chodzić po moich sadach i ogrodach, wogóle po całej swojej majętności, ale nic ci nie dam: ani grosza, ani kawałka chleba.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#AdamStankiewicz">Chciałbym także powiedzieć kilka słów o wojsku. Czy ja wiem, co tu mówić o wojsku. Przedewszystkiem wydaje mi się, że w tym czasie, kiedy Państwo przeżywa głęboki kryzys ekonomiczny, kiedy ludność znękana ugina się pod ciężarem podatków, kiedy formalnie zdziera się z niej nieraz ostatni kożuch, myśleć o uposażeniach i o zbrojeniach jest rzeczą absolutnie nie na czasie. Możnaby dużo zrobić w kierunku oszczędności na wojsku, nie podwyższając poborów, a przedewszystkiem zmieniając zasadniczo system całej wojskowości: zamiast stałej armii darmozjadów zaprowadzić milicję narodowa, któraby strzegła porządku i walczyła o bezpieczeństwo publiczne.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#AdamStankiewicz">Co się tyczy podatków, to już wspominałem, że ludność zupełnie jest innemi znękana i zmęczona, a przecież w każdym bądź razie, Rząd przychodząc do Sejmu z wnioskiem o uchwalenie tego niedoboru i również całego prowizorium, które zapewne również będzie miało niedobór, jak to tutaj niektórzy przedmówcy moi wykazali i co bezwzględnie musi nastąpić, bo przecież istotnie śmiesznem byłoby wciąż liczyć na ten strajk angielski i ciągle snuć jakieś różowe ekonomiczne horoskopy, opierając się jedynie tylko na strajku angielskim. — Rząd ten całą politykę pokrycia niedoborów opiera tylko na większem zakręcaniu śruby podatkowej, a twierdzę z całą stanowczością, że już dalsze kręcenie nic nie pomoże, bo jak słusznie mówią Rosjanie: „Ikruti, da nie pierekrucziwaj”.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#AdamStankiewicz">Za dużo się może rozgadałem, bo w myśl tego, co powiedziałem, oczywiście niema to żadnego znaczenia. Panowie śmiejecie się i ja się również z tego śmieję, a jednak chcę przy tej okazji jeszcze jedną rzecz poruszyć, mianowicie kwestię lojalności. Dziś przy każdem spotkaniu Białorusina z Polakiem słyszy się: Ale, Panowie, przecież wy wszyscy jesteście bolszewicy, wy wszyscy nielojalni, wszyscy nastrojeni antypaństwowo, jak można z wami gadać, co można wam dać? Trudno mi mówić o tem, kto jest lojalnym, czy nielojalnym. Prokuratura polska bardzo dobrze to bada i aczkolwiek przeważnie niemiarodajnie, jednak sądzi w tym kierunku często i skutecznie, czego skutki odczuwamy na naszej skórze. Jedno tylko muszę co do tej lojalności zaznaczyć; że w waszych rękach, Panowie, jest inicjatywa pod tym względem, w waszych rękach jest policja, rządy, finanse, wy jesteście powołani do tego, aby istotnie nie na bagnetach opierać stosunki międzysąsiedzkie, międzynarodowe, ale na zasadzie współżycia braterskiego narodów, lecz wy systematycznie ignorowaliście tę zasadę aż do dziś. Myślę, że skutki i dalsze konsekwencje tego stanowiska wy sami zbierać będziecie. Jednem słowem cała polityka rządów polskich i większej części społeczeństwa polskiego jest skierowana do kompletnego zniszczenia narodu białoruskiego w granicach Rzeczypospolitej. Czy zginiemy? Z calem przekonaniem muszę powiedzieć, ku wielkiemu niezadowoleniu Panów, głównie z prawicy, że nie zginiemy. Zapewne, że takby było, gdybyśmy mielił nieszczęście być tylko pod rządami Rzeczypospolitej Polskiej, ale jesteśmy nieco większym narodem, nie mieszczącym się całkowicie w granicach Polski. Żyjemy także poza jej granicami i tam na szczęście jest n.as dużo, pod pewnemi względami mamy lepsze położenie, przynajmniej rokujące pewne nadzieje na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#komentarz">(Głos: To lepiej tam iść. P. Staniszkis: Zwłaszcza lepsze położenie mają katolicy białoruscy. Głos: Czemu ksiądz tu siedzi, jeżeli tam tak dobrze?)</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#AdamStankiewicz">Ja jestem na swojej ziemi, więc może poprosiłbym tam kogo innego.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#komentarz">(Głos: I to mówi ksiądz katolicki? Wstyd!)</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#AdamStankiewicz">Ja jestem od tego księdzem katolickim, żebym rzeczy nazywał po imieniu.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#komentarz">(Głos: To księdzu się tak w Bolszewji podoba, że ksiądz tak zachwala?)</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#AdamStankiewicz">Ja jeszcze o tem nie mówiłem, przejdę zaraz do tych bolszewików.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#AdamStankiewicz">Czy to moja wina, że są bolszewicy na świecie, czy to moja wina, że apetyt p. Grabskiego nie zagarnął wszystkich Białorusinów, ale dobre zostawił po tamtej stronie granicy ryskiej? Myślę, że nie. A tymczasem muszę stwierdzić, że aczkolwiek ku wielkiemu może zdziwieniu większości z prawicy, w wielu punktach polityki sowieckiej nie podzielam, krytycznie się do niej odnoszę, jednak w dziedzinie kultury białoruskiej narodowej, również z zastrzeżeniami z mojego punktu widzenia, muszę uznać ogromne postępy.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#AdamStankiewicz">Ja jestem tu poto, ażeby Panów otrzeźwić.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Głos: Ksiądz by otrzeźwiał pewno, gdyby tam był.)</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#AdamStankiewicz">Być może. Otóż jednak fakt zostaje faktem, że szkoły białoruskie w radzieckiej Białorusi rachują się na tysiące: fakt zostaje faktem, że wydawnictwa białoruskie krzewią się; fakt zostaje faktem, że życie białoruskie narodowe jest z martwego punktu napewno ruszone. Powiedziałem, że mówię z zastrzeżeniami, ale fakt zostaje faktem. Mogę Panom stosy wydawnictw pokazać. Mogą Panowie sarni Dojechać tam, a zresztą zapytać tych kolegów, którzy jeździli. Ja się wogóle dziwię, że Panowie nie chcecie nazywać czarnego czarnem, białego białem.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#komentarz">(Głos: Zamiast Białorusinów wychowują się tam same Skrzypy.)</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#AdamStankiewicz">Pan kolega Skrzypa jest Ukraińcem, więc o nim nic nie mogę powiedzieć. Zresztą, proszę Panów, mogę się zupełnie zgodzić z Panami, co do Waszych poglądów na radziecka Białoruś, mogę co do tego stanąć na Waszym punkcie widzenia, ale zapytuję, co z tego wynika? Czy wynika, to, że tu nam się nic nie należy i że nadal mamy być pozbawieni własnej szkoły, własnej oświaty, że należy ziemię oddać osadnikom i że mamy być żerem dla imperialistycznych j nacjonalistycznych dążności polskich? Bynajmniej nie.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#AdamStankiewicz">A więc musicie się Panowie ze mną zgodzić. Więc nie budzi u mnie wątpliwości to, że nie zginiemy, aczkolwiek Wasza polityka do tego dąży.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#AdamStankiewicz">Jest nas jeszcze sporo na Łotwie. A chociaż i tam sięga wasza polityka, nazywająca katolików Białorusinów Polakami i pracująca nad spolonizowaniem ich, jednak i tani ha polityka nic nie. osiąga, albowiem rząd łotewski, choć w pewnej! mierze jest szczerszy od Was, daleko uczciwszy i poniekąd idzie na spotkanie naszym interesom narodowym. Mamy tam szereg szkół i o tyle o ile krzewi się tam nasza kultura narodowa. A więc i to również jest argumentem, że nie zginiemy, pomimo Waszej polityki względem nas. Także na Litwie, gdzie właściwie terytorium naszego niema, zawsze znajdujemy braterskie współczucie dla naszych potrzeb, albowiem emigracja nasza w Kownie i na Litwie niepodległej, wogóle pracuje bardzo skutecznie na polu kultury białoruskiej, drukując książki białoruskie, otrzymując na to subsydja od rządu litewskiego. Naród białoruski zawsze będzie mu wdzięczny za to i również, opierając się na tem, będzie szedł śmielszemi krokami ku swej przyszłości, mimo Waszego stanowczego, wrogiego do nas stosunku, nawet w tych rzeczach, w których wbrew swojej Konstytucji, wbrew swoim prawom gwałcicie te nasze święte prawa i dążności.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#AdamStankiewicz">Jeszcze mam jeden argument na to. że nie zginiemy, a tym argumentem jest nastrój ludności naszej. Znacie go Panowie dobrze. Jeżeli skutki tego nastroju będą dla Was niepożądane, to, jeszcze raz powtarzam, że odpowiedzialność ponosicie Wy wszyscy razem z wszystkiemi rządami, razem z rządem dzisiejszym p. Bartla.</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#komentarz">(Głos: Przecież Wam pomaga.)</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#AdamStankiewicz">Tak jak już mówiłem. Dzisiaj nastrój wśród naszej ludności, tak prawosławnej, jak i katolickiej, jest ten, że każde ugrupowanie białoruskie, o ile tylko jest szczerze białoruskie, jest entuzjastycznie witane przez masy naszego włościaństwa, a więc jest to nastrój, który Wasze wpływy już w zarodku paraliżuje.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#AdamStankiewicz">Rozumiem bardzo dobrze i poniekąd boleję nad tem, że odrodzenie narodu białoruskiego w granicach Rzeczypospolitej zamiast pójść droga pozytywną, drogą twórczą polityki Polski musi pójść na tory negacji, a właściwie mówiąc, na tory rewolucji. Nigdy wielkiej wagi zasadniczo do rewolucji nie przywiązywałem i w skutki, rewolucyjne na dalszą metę oczywiście nie wierzyłem i nie wierzę, ale ponieważ to jest pewne ciecie, dające ozdrowienie organizmowi; pewne perspektywy na przyszłość, więc przynajmniej choć tem się pocieszamy i w tem również widzimy odrobinę zbawienia dla swojego narodu, bo Panowie wszystkie inne nadzieje już dawno zawiedli i powiedziałbym brutalnie, Panowie ze wszystkich tych nadziel nas odarli.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#AdamStankiewicz">Oczywiście będziemy głosowali przeciw prowizoriami budżetowemu.</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości narodowych.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Stroński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławStroński">Wysoki Sejmie! Wszystkie nasze rozprawy, oświadczenia, głosowania w tym Sejmie będą w znacznej części niezrozumiałe, póki we wzajemnych stosunkach pomiędzy Izbami Ustawodawczemi a tym Rządem będą istniały w dalszym ciągu te, które nieraz istnieją, niedomówienia.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#StanisławStroński">Czy przypadkowo się to dzieje, że p. Prezes Rady Ministrów, kiedy przemawiał 19 lipca, bardzo wyraźnie odwołał się do zaufania społeczeństwa, a p. Minister Skarbu, kiedy przemawiał teraz, dnia 20 września, także powiedział, że Rząd opiera swoją pracę na zaufaniu społeczeństwa, ale mniej się mówi o zaufaniu samych Izb Ustawodawczych?</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#StanisławStroński">Sądzę, tym oświadczeniom, które uważam za szczere, odpowiada istotnie zmiana rzeczywista i zmiana pojmowania naszego ustroju prawnego.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#StanisławStroński">Powie ktoś, że przecież pod względem ustroju prawnego nic się nie zmieniło od maja. Bardzo porządnie, według art. 40 Konstytucji, Prezydent Rzeczypospolitej zrzekł się swego urzędu, według art. 39 nowy Prezydent został wybrany, według art. 56 ten Prezydent zamianował Prezesa Rady Ministrów i na jego wniosek mianował Ministrów, a według art. 58 Konstytucji Sejm ma prawo w każdej chwili zażądać ustąpienia każdego z Ministrów lub całej Rady Ministrów; więc proszę do tańca. W ustroju prawnym Rzeczypospolitej nic się nie zmieniło, powiedziałby ktoś.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Daszyński.)</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#StanisławStroński">Ale ów art. 40 Konstytucji mówi, że w razie, „jeżeli Prezydent Rzeczypospolitej nie może sprawować swojego urzędu lub w razie opróżnienia go wskutek śmierci; zrzeczenia się lub innej przyczyny, wtedy zastępuje go Marszałek”. i t. d.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#StanisławStroński">Wysoka Izba pamięta, że kiedy dnia 15. maja o godz. 5 min. 40 wydał jen. Burchard- Bukacki swój komunikat, w którym oznajmił że Prezydent Rzeczypospolitej Wojciechowski zrzekł się władzy na rzecz Marszałka Piłsudskiego i uznał go za jedynie godnego i powołanego do rządzenia Polską to jen. Burchard-Bukacki nie miał dobrych wiadomości, mianowicie nie znał z nocy z 14 maja listu Prezydenta Wojciechowskiego, który powiada:</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#StanisławStroński">„w wytworzonej sytuacji, uniemożliwiającej mi sprawowanie urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej w zgodzie ze złożoną przezemnie przysięgą, zrzekam się tego urzędu”.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#StanisławStroński">Mamy tu wypadek tej”. innej przyczyny. I ta inna przyczyna jeszcze ciąży na naszem życiu, taksamo, jak ciąży to oświadczenie to. Prezydenta, że on swego urzędu zgodnie z przysięgą sprawować nie mógł.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#StanisławStroński">Odbyły się potem wybory nowego Prezydenta Rzeczypospolitej wedle art. 39 Konstytucji, który powiada, jak wierny, że zbiera się Sejm i Senat jako Zgromadzenie Narodowe, które wybiera większością głosów i t. d. Ale czytajcie Panowie wszyscy ten artykuł do końca, czy tam jest jakakolwiek wzmianka o tem, że na dwa dni przed wyborem grozi się batem...</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#StanisławStroński">... czy jest wzmianka o tem, że w razie, jeżeli nie będzie wybrany taki a taki kandydat, to Ulica rozprawi się z tym Sejmem. A przecież te czynniki miały rozstrzygające znaczenie w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#StanisławStroński">A wreszcie sam Rząd został powołany przez p. Prezydenta Rzeczypospolitej i; został utworzony następnie w swoim składzie przez p. Prezesa Rady Ministrów, bez jakiegokolwiek porozumienia się z Sejmem i bez szukania nadal porozumienia, czego nie zarzucam, tylko stwierdzam spokojnie. Dlaczego? Dlatego, że tu już od rzeczy przejściowych przechodzimy do rzeczy, które maja u nas dawniejsze powody.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#StanisławStroński">Mianowicie przebiegnijmy myślą okres od ostatnich wyborów. W tym okresie były u nas podjęte, powiedziałbym, wszystkie próby stworzenia rządu opartego na większości tej Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#StanisławStroński">Był naprzód rząd jen. Sikorskiego, który został utworzony w oparciu o lewą stronę tej Wysokiej Izby i nie utrzymał się. Był utworzony rząd Prezesa Rady Ministrów Witosa, oparty o środek i prawą stronę tej Wysokiej Izby i nie Utrzymał się. Był wreszcie trzeci z kolei rząd p. Władysława Grabskiego, który opierał się to tu to tam, ale i ten rząd się nie utrzymał. Wreszcie utworzono rząd p. Skrzyńskiego, który opierał się o skrajna prawicę i skrajną lewicę i szukał pogodzenia przeciwległych krańców tej Wysokiej Izby, ale i to się nie utrzymało. Sądzę, że te cztery sposoby niemal zupełnie wyczerpały możność utworzenia rządów w oparciu o większość tej Wysokiej Izby. I dlatego, że nie powiodło się nam w tym Sejmie stworzyć większości, któraby mogła wyłonić rząd, oparty w sposób trwały i stały, dlatego stało się, że przyszedł w końcu rząd, który postanowił rządzić nawiej więcej w utarczce z cała Izba i próbuje tej nowej pracy. To jest ten piąty rząd. Nie chcę powiedzieć przez to, że to jest koniec świata, nawet przy stworzeniu świata był dzień pierwszy, drugi, trzeci, czwarty, piąty, ale jeszcze i szósty. Prawdopodobnie Rząd p. Bartla liczy się z tem, że po tym piątym Rządzie, może przyjść jeszcze Rząd szósty.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#StanisławStroński">Nie Ulega wątpliwości, że na tych doświadczeniach od r. 1922, na tem wyczerpaniu Ciał Ustawodawczych, opiera się ten stan rzeczy, który powstał dzisiaj i który wyraża się tem, że Rząd opierać się chce raczej na społeczeństwie poza Sejmem, aniżeli! na Ciałach Ustawodawczych. I powiem więcej, Ciała Ustawodawcze nie mają dzisiaj siły, ażeby nie tylko obalić ten Rząd, co jest stosunkowo rzeczą łatwą, ale zarazem w miejsce tego Rządu powołać po tamtych kilkakrotnych próbach nowy Rząd, za którego trwałość, po ludzku biorąc, możnaby ręczyć. I to jest stan rzeczywisty, który w tej chwili istnieje.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#StanisławStroński">W tym stanie rzeczy powstał dla nas podwójny obowiązek.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#StanisławStroński">Jeden obowiązek, to jest leczenie tego naruszonego stanu prawnego od maja r. b. Rząd objawił pewną dążność, sądzę, że mogę to bezstronnie powiedzieć, do przywrócenia stanu prawnego w Polsce, co prawdopodobnie zrobił, jeżeli nie z zamiłowania do praworządności, bo ja o tem wiedzieć nie mogę, to ze zmysłu samozachowawczego, który mówi, że dobrze się dochodzi do władzy w przewrotach, ale daleko lepiej utrzymuje się władzę w stanie prawnym. Dość, że Rząd objawił spory zasób dobrej woli w kierunku przywrócenia stanu prawnego w Polsce. Wtedy znaczna cześć tej Wysokiej Izby powiedziała sobie, że istotnie dla Państwa narazie najważniejszą jest rzeczą, żebyśmy ten stan prawny starali się coraz bardziej ugruntować.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#StanisławStroński">Wynikiem tego rozumowania były głosowania nie tylko za pewnemi zmianami Konstytucji, ale także głosowania za udzieleniem temu Rządowi pełnomocnictw, skoro on mówi, że jeżeli otrzyma te pełnomocnictwa, to wówczas może w sposób prawny rządzić, a jeżeli ich nie otrzyma, to wtedy nie potrafi w sposób prawny rządzić. Zarazem zmieniliśmy znacznie pierwotne zamierzenia Rządu. Pełnomocnictwa takie, jakie przez Rząd były w pierwszej chwili przedstawione, wyraźnie zmierzały do tego, żeby do końca roku 1927 można było rządzić zupełnie bez Sejmu, żeby po bez budżetowym roku 1926, w którym teraz jesteśmy, budżet na r. 1927 nie został uchwalony, ale został właśnie w drodze rozporządzeń wydany. Myśmy to wszystko starali się zmienić i w porozumieniu z Rządem doszliśmy do takiego stanu rzeczy, że dziś wiemy, jaka jest przed nami przyszłość. Albo Rząd będzie z Ciałami Ustawodawczemi opracowywał budżet i inne ustawy i przedkładał te rozporządzenia, które wydaje ha podstawie pełnomocnictw, albo Rząd rozwiąże ten Sejm, do czego daliśmy mu uprawnienie. Albo, jeżeli nie pójdzie na jedną z tych dwóch dróg, wejdzie na widoczną drogę nieprawną. Tak się zarysowały stosunki, gdyśmy Stanęli na nieco twardym gruncie.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#StanisławStroński">Łęczna drodze takich stosunków z Rządem, celem przywrócenia prawa w Polsce, całości sprawy nie załatwimy. Zupełnie otwarcie mówię, że niektóre stronnictwa tej Wysokiej Izby, w każdym razie to stronnictwo, do którego ja należę, są tego zdania, że potrzebne jest leczenie głębiej idące dwojakie: samego ustroju naszego Państwa, jakoteż budowy stronnictw w Polsce. Jestem przekonany, że z tym ustrojem, jaki my dziś mamy, nie zdołamy nigdy, ani Ciała Ustawodawcze, ani Rząd spełnić tych obowiązków, jakie wobec Państwa spełnić powinniśmy. Taksamo, jak jestem przekonany, że ta budowa stronnictw, która istnieje dziś jest niedobra, że nie odpowiada tym żądaniom, jakie od stronnictw i kierownictwa politycznego społeczeństwo ma prawo wymagać.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#StanisławStroński">Tak jak Rząd nie chce od nas zaufania, tak my swego stosunku nie budujemy na zaufaniu do tego Rządu. W pewnych wypadkach, kiedy uważamy, że dzieje się źle, mówimy to zupełnie otwarcie, w innych wypadkach, gdy widzimy, że dzieje się coś dobrego dla Państwa, staramy się to poprzeć.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#StanisławStroński">Ale to wszystko nie opiera się na zaufaniu do Rządu, który nie chciał powstać i nie powstał w oparciu o zaufanie stronnictw Izby. Z tego względu uważamy także, że nie prowadzi to do celu, jeżeli zjawiają się Wnioski, które dążą do usunięcia z tego Rządu jednego, dwóch, trzech, czterech, bo tak to powoli urosło, Ministrów. My nie mamy zaufania do tego Rządu ani nie bierzemy odpowiedzialności za ten Rząd, ani za poszczególny to jego członków. I jeżeli wysuwa się żądanie, ażeby ustąpił z tego Rządu czy p. Minister Sujkowski, czy p. Minister Młodzianowski, czy p. Minister Romocki. czy p. Minister, Staniewicz, to sądzę, że możnaby dodać jeszcze jakieś dość ważkie nazwisko Ministra, którego usunięcia z tego Rządu możnaby się domagać. Ale to nie prowadzi do celu. Taksamo jak ten Rząd został utworzony bez pytania stronnictw tej Wysokiej Iżby, tak samo jestem przekonany, że jeżeli nam albo komu innemu zależy na tem, ażeby ustąpił. Minister Sujkowski, to właściwie na to z tym Rządem i z tym p. Prezesem Rady Ministrów jest jeden sposób: uchwalić duży kredyt p. Ministrowi Sujkowskiemu za to, że on np. niszczy szkolnictwo polskie na kresach wschodnich, jako wyraz zaufania Sejmu, a wtedy w Rządzie stanie się on niemiły, bo ten Rząd buduje swój skład wcale nie na tem, że jego członkowie mają poparcie lub zaufanie w tej Wysokiej Izbie, ale na tem, że istnieje przedział pomiędzy władza ustawodawczą a władza wykonawczą. Dlatego powiadam, że jest chybiona rzeczą stawianie wniosków o usunięcie tego lub innego Ministra i my tego rodzaju wniosków nie stawiamy. Uzupełnianie i udoskonalanie tego Rządu przez poszczególnych członków w powolnej drodze nie uważamy za swoje zdanie i jesteśmy przekonani, że to nie jest droga, która prowadziłaby do celu. Mogą być oczywiście wypadki szczególne.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#StanisławStroński">Natomiast sadze, że trzeba mówić cała Prawdę o tem, co się myśli o obecnymi zarządzie państwowym.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#StanisławStroński">W Ministerstwie Sprawi Wojskowych pozostają następstwa przewrotu majowego. Te następstwa pogłębiać nie jest zadaniem niczyjem. ale niepodobna nie widzieć, że one w życiu istnieją i oto obecnie podoficerowie i oficerowie mają bardzo wiele trudności w nauczaniu żołnierzy czem jest przysięga wojskowa, co jest wszak podstawą życia wojskowego. Ale niezależnie od tych pozostałości przewrotu w wojsku są dalsze zaburzenia, bo oto jest piętnaście zeszytów dziennika personalnego Ministerstwa Spraw Wojskowych od połowy maja, zadrukowanych przeniesieniami, umianowaniami, usuwaniami w wojsku, co do których sadze, że można powiedzieć, że trudno będzie znaleźć przykład gdziekolwiek w jakimkolwiek kraju i w jakimkolwiek czasie zmian w takiej ilości, z taka szybkością i z tak różnemi wahaniami dokonywanych. A wreszcie jest jedno zło w naszem życiu wojskowem, które będzie miało bardzo ważne następstwa, to jest to niesłychane więzienie jenerałów w Wilnie, to więzienie, dla którego niema żadnego uzasadnienia prawnego, które oburza ludzi, jestem przekonany bez względu na to, na jakich ławach siedzą w tej Izbie i oburza wszystkich prawników w tym kraju, jakichkolwiek oni są przekonań, to wiezienie.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#StanisławStroński">Wtóre w umysłach młodego pokolenia będzie czynić spustoszenie w pojęciach o prawie.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#StanisławStroński">Z zakresu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nie będę mówił o wszystkich zmianach, ale starając się zachować zarówno wobec p. Ministra Młodzianowskiego, jak i wobec tych urzędników, którzy przez niego zostali mianowani, zupełna przedmiotowość przy osobistej ocenie, musze stwierdzić, że dwa najtrudniejsze województwa, mianowicie na wschodzie najtrudniejsze województwo wołyńskie, na zachodzie najtrudniejsze województwo śląskie, którego nie wahałbym się nazwać najtrudniejszym obwodem administracyjnym w Europie dzisiejszej, zostały powierzone wojewodom, co do których jeden jest nam znany jako niedobry administrator t. j. wojewoda wołyński Mech, a drugi; nie jest znany jako dobry administrator p. wojewoda Grażyński. Starałem się w sposób umiarkowany ująć ten sad, a jednak sądzę, że jeżeli dwa najtrudniejsze województwa w Państwie są tak obsadzone, to trudno nazwać to rzeczowem kierownictwem. Z samego Ministerstwa powiem, że dyrektorem departamentu politycznego został podobno zdolny urzędnik p. Kirst, ale to nas uderza, że ten Rząd, który tak nie lubi posłów, to jednak na dyrektora departamentu politycznego lubi tego, kto nie ze swej winy nie jest posłem, bo kandydował z ramienia Wyzwolenia w okręgu radzymińskim, tylko, że nie przeszedł, a teraz zostaje właśnie dyrektorem departamentu politycznego w M. S. W.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#StanisławStroński">A wreszcie najwięcej się tu mówił o p. Ministrze Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego p. Sujkowskim. Czy tutaj w tej Izbie istnieje jakieś szczególne łakomstwo na życie p. Sujkowskiego jako Ministra? Nie przypuszczam. czy ktokolwiek miałby zamiar sprzeczać się z p. Ministrem Sujkowskim o takie, czy inne, niewątpliwie szczere jego przekonania i jego wierzenia. Ale jednakowoż są pewne objawy, które musza być brane pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#StanisławStroński">Jeżeli obecny Minister Oświaty kilka miesięcy temu pisał w książce swej jak on zapatruje się na sprawy kresowe, a mianowicie, jeżeli napisał tak:</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#StanisławStroński">„Pertraktacje, prowadzone w Rydze, zakończyły się zbyt pośpiesznem zawieszeniem broni dnia 12 października 1920 r. Jeszcze cztery do sześciu tygodni doprowadziłoby do stanu, przy którymi Polska mogłaby podyktować niezależność od Rosji całej Białorusi. i Ukrainy, conajmniej prawobrzeżnej. Przeszkodziło temu nie wyczerpanie z powodu wojny, lecz przemożny w kraju wpływ kół prawicowych, przeciwnych wznowieniu idei Jagiellońskiej”.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#StanisławStroński">To powiedział parę miesięcy temu obecny Minister. stojący dzisiaj na czele naszego zarządu szkolnictwa na ziemiach wschodnich. Nie będę czynił tej ujmy p. Sujkowskiemu, ażeby przypuszczać, że dzisiaj! w to nie wierzy, ale z tego rodzaju marzeniami po Ural załatwianie spraw kresowych jest rzeczą niebezpieczna, bo to jest sprawa dziejowa bytu albo niebytu Polski. P. Minister Sujkowski, który ma tego rodzaju przekonania, że trzeba z tych ziem kresowych uczynić jakiś obszar wypadowy na wschód, niema należytego zrozumienia dla takiej drobnostki, jaka są te szkoły polskie na tej ziemi. A ponieważ dla narodu polskiego skarbem niezmiernie cennym jest jego szkolnictwo, szczególniej na Kresach, gdzie szkoły były budowane z niesłychanym wysiłkiem, łzami i krwią, uważamy, że p. Ministrowi Oświaty przekonania i pojęcia jego stoją na przeszkodzie do sprawowania tego wysokiego urzędu, który sprawuje.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#StanisławStroński">P. Minister Oświaty jest także Ministrem Wyznań. I ten Minister Wyznań w owej książeczce, na końcu daje jakby swoje wyznanie wiary o tem, w jaki sposób Polska duchowo się odrodzi i wylicza środowiska duchowego odrodzenia dzisiejszej Polski:</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#StanisławStroński">„Polskie Towarzystwo Teozoficzne istnieje dla utworzenia związku wszechludzkiego braterstwa bez różnicy rasy, narodowości, płci i t. d” badania nieznanych praw natury i ukrytych sił człowieka”. Wspólnota Twórczości, mająca na celu wytwarzanie ruchu religijnego, wolnego od wszelkiego dogmatu i wyznań wiary, oraz szukanie uczuciowego symbolu dla własnych przeżyć”.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#StanisławStroński">Można mieć takie przekonanie, ale w kraju, w którym jest artykuł Konstytucji, który mówi, że religia katolicka zajmuje naczelne stanowisko, w kraju, w którym większość ludności jest przywiązana do tego, w kraju, który na temi budował swoje życie państwowe, w tym kraju jest niepodobieństwem z takiemi pojęciami być tym członkiem Rządu Rzeczypospolitej, który wobec Stolicy Apostołskiej jest wykonawcą Konkordatu.</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#StanisławStroński">Skoro się powiada, że trzeba wybierać odpowiednich ładzi żeby utrzymywać stosunki n. p. z Liga Narodów, to trzeba uznać, że może ważniejsze są stosunki ze Stolica Apostołska dla wykonywania Konkordatu, i że dla tych stosunków trzeba wybrać także kogoś, kto do piastowania takiego stanowiska będzie właściwy.</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#StanisławStroński">To nie jest jakieś widzimisię, ale tu wchodzi w grę najwyższe dobro państwowe i narodowe, które musi znaleźć w Radzie Państwa właściwe uwzględnienie.</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#StanisławStroński">P. Minister Skarbu powiedział, że Rząd opiera dzieło naprawy na zaufaniu społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#StanisławStroński">Zdaje mi się, że jest: to jeden z tych wypadków, gdzie bardzo trzeźwy umysł p. Ministra Skarbu lubuje się od czasu do czasu dla ozdoby w pewnym mistycyzmie. Nie jestem zwolennikiem tego Rządu, ale nie życzę mu, ażeby jego naprawa Skarbu opierała się tylko na tej podstawie, jaką jest zaufanie społeczeństwa. Gdyby n. p. profesor Kemmerer zaczął badać, jak wygląda to zaufanie społeczeństwa do obecnego Rządu, toby napisał, że Rząd buduje na bardzo kruchych podstawach. Sadze, że p. Prezes Rady Ministrów i p. Minister Skarbu budują na mocniejszych podstawach aniżeli zaufanie społeczeństwu.</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#StanisławStroński">Przedewszystkiem dzieło budowy, jak zawsze opjera się na tem, co było przedtem zbudowane. Są trzy czynniki, które dowodzą, że obecna gospodarka jest niewątpliwie dalszym ciągiem gospodarki poprzedniej. Mianowicie czynny bilans handlowy od września r. ub., następnie wysiłek dla równowagi: od końca roku ubiegłego, wreszcie utrzymanie cen przy zniżce złotego także od końca roku ubiegłego.</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#StanisławStroński">Ale oprócz tego Rząd obecny niewątpliwie budowę udoskonala. I tutaj sądzę, że określenie o budowano na zaufaniu społeczeństwa z jednej strony mówi za dużo, a z drugiej strony zamało. Jeżeli! Rząd zdoła doprowadzić naprawę do dobrych wyników. to przecież jesteśmy w zgodzie. Panie Ministrze Skarbu, że to nie zaufanie społeczeństwa, ale że kamieniem węgielnym; jest węgiel kamienny...</u>
          <u xml:id="u-15.40" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-15.41" who="#StanisławStroński">... nic innego. A znowu z drugiej: strony Rząd mówi za mało, bo chętnie dodam, że ten Rząd okazuje bardzo wielką staranność, bardzo wielką gorliwość w zakresie życia gospodarczego, ta staranność zarówno Ministra Skarbu, jak Ministrów gospodarczych, jak też p. Prezesa Rady Ministrów, który największą pieczą otacza te sprawy, przyczyniła się do dobrych wyników w obecnej chwili.</u>
          <u xml:id="u-15.42" who="#StanisławStroński">Ponieważ jednak wiemy wszyscy, że te wyniki zostały osiągnięte dzięki temu węglowi kamiennemu i temu strajkowi angielskiemu, musi istnieć W tym Wysokim Sejmie, tak, jak niewątpliwie istnieje w Rządzie troska, co będzie, gdy te chwilowe okoliczności; się skończą: i to nas doprowadza do zagadnienia oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-15.43" who="#StanisławStroński">Wysokiemu Sejmowi; wiadomo, że do budżetów w r. 1924 i 1925 włączyliśmy 735 milionów zł dochodów nadzwyczajnych, które się ani w r. 1926, ani w żadnym następnym; nie powtórzą. Kiedyśmy to ujrzeli na końcu r. 1925, powiedzieliśmy sobie, że nie możemy gospodarować budżetem, sięgającym 21 miliardów, i wówczas powstało to hasło budżetu U/2 miliardowego, który ostatecznie został doprowadzony do budżetu 1 miliarda 730 milionów zł. To hasło oszczędności powstało w twardem doświadczeniu, j chcemy go dziś bronić zarówno z powodu naszego doświadczenia wewnętrznego, jak i z powodu doświadczenia zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-15.44" who="#StanisławStroński">Wysoka Izba pamięta, żeśmy już sarni przeżyli taki okres, kiedy po wprowadzeniu złotego, który był tym błyskotliwym, nie czarnym diamentem, ale który był tem złotem; oślepiającem oczy, w r. 1924 powstało w kraju wrażenie, że możemy sobie pozwolić na budżet dość rozpięty, i p. Prezes Rady Ministrów: Grabski; niejednokrotnie mówił, że Polska jest państwem dostatecznie dużem i musi mieć większy budżet, niż ten, na który nas widocznie było stać. Wynik był taki, żeśmy zachwiali złotego i po ten musieliśmy ciężko nasz; budżet odbudowywać. Mamy znów rozpęd. A tymczasem trzeba patrzeć w przyszłość, która nie będzie tak Domyślna, jak się chce widzieć obecnie.</u>
          <u xml:id="u-15.45" who="#StanisławStroński">A po drugie spójrzmy na zagranice. Wszędzie mamy napomnienia do oszczędności. W Niemczech Minister Finansów p. Reinhold, kiedy wnosił budżet w lutym r. b., skreślił przeszło pół miliarda, 550 milionów marek złotych podatków, ponieważ powiedział, że życie gospodarcze nie wytrzyma tych wielkich podatków. A równocześnie Dowiedział, wnosząc budżet, 10-lutego b. r” dosłownie: die grosste Sparsamkeit und die angestrengeste Arbeit, największa oszczędność i najbardziej wytężona praca. We Włoszech 30-go czerwca tego roku zostało wydane rozporządzenie rządowe d. Mussoliniego, zmierzające do daleko idących oszczędności społecznych, które obejmują benzynę, mąkę, dzienniki, budowę domów i równocześnie, wprowadzające jedną godzinę pracy dziennie we wszystkich działach więcej. We Francji jest dzisiaj budżet inny, aniżeli był przed wojna. Przed wojna budżet francuski wynosił sześć miliardów franków przedwojennych, a ponieważ 1 miliard szedł na spłatę długów, więc na bieżące wydatki państwowe było 5 miliardów franków złotych. Te 5 miliardów w dzisiejszych frankach, to jest 25 miliardów: budżetu przedwojennego zwykłego. Dzisiaj budżet francuski z r. 1926 wynosi 40 miliardów franków dzisiejszych, z których idzie 23 miliardy na spłatę długów, czyli jest 18 miliardów bieżących wydatków. Nie 25 miliardów tylko 18 miliardów, a starych franków francuskich nie 5 miliardów tylko 3,5 miliardów. I przy tym zmniejszonym budżecie, kiedy p. Poincare objął rząd i kiedy 26-go sierpnia została uchwalona ustawa skarbowa, były tam także pełnomocnictwa, ale jakie? Pełnomocnictwa do oszczędności przez rząd czynionych. I ciągle, co pewien czas są teraz dekrety, w których czytamy: sto podprefektur znosi, się, urzędy takie i takie znosi się i t. d. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że ten zgodny nich zagranicą musi być dla nas ostrzeżeniem. My nie jesteśmy szczęśliwa wyspą na święcie.</u>
          <u xml:id="u-15.46" who="#StanisławStroński">Jeżeli mamy doświadczenie u siebie, jak przestrzegać oszczędności, jeżeli mamy doświadczenie z krajów pomyślniej od nas stojących, jak trzeba czynić oszczędności, to przecież. Wysoka Izbo, jest to tylko serdeczna troska o dobro Państwa, jeżeli, uznając, że p. Minister Skarbu i Prezes Ministrów także chcą oszczędności, staramy się w tym kierunku pójść jeszcze nieco dalej, tembardziej że narazie przewidywany jest niedobór. W tem mniemaniu przystępujemy dzisiaj do dwojakiego rodzaju wydatków, które mamy uchwalić.</u>
          <u xml:id="u-15.47" who="#StanisławStroński">Jest naprzód 16 milj. przekroczenia za kwartał kończący się obecnie. W tym okresie został też dokonany wydatek, który był przyjęty z niezadowoleniem: przyznano powiększenie płac tylko wojskowym, bez równoczesnego przyznania innym pracownikom państwowym. To było jątrzące. Jakie my wobec tego zajmujemy stanowisko? Czy możemy powiedzieć: jątrzmy dalej tę sprawę, odmawiając zatwierdzenia kredytów. Mówimy inaczej: niechaj ta przeszłość będzie już zatwierdzona, ale na przyszłość dla dobra gospodarki budżetowej żądamy, aby nie było wolno dopuszczać żadnych przekroczeń i stąd wniosek naszego Klubu, przedstawiony przez p. Michalskiego, aby Ministrowie byli osobiście odpowiedzialni za wszelkie przekroczenia kredytów uchwalonych. P. Minister Skarbu zgodził się na wniosek zmierzający do tego, aby w Polsce powoli wytworzyło się prawo budżetowe bo właściwie dotąd nie mieliśmy prawa budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-15.48" who="#StanisławStroński">Budżet nasz oblicza Rząd na 484 miliony na trzy miesiące. W Komisji, były rozmaite wnioski. Były wnioski, które chciały oprzeć ostatni kwartał na rachunku pierwszych pięciu miesięcy, t. i. 450 milionów zamiast 484. Klub, do którego należę, starał się zachować zupełną przedmiotowość i bezstronność i powiedział, że jednak nie ulega wątpliwości, że na końcu roku zbierają się pewne wydatki, że niektóre ceny poszły w górę. Wobec tego uznaliśmy, że pewne powiększenie budżetu jest słuszne i z tego powodu, kiedy Dostawiono wniosek. określający sumę na 450 milionów. myśmy znosili wniosek, aby dać wyraz koniecznego ducha oszczędności w naszem Państwie przynajmniej o tyle, aby zamiast 484miliony obciąć to na 474. Spotkał nas zarzut dzisiaj ze strony Rządu, że to jest wniosek polityczny, gdyż nie mówimy z jakich wydatków to obciąć. Tu Rząd niesłusznie ocenia prawdziwy stan rzeczy. Gdybyśmy chcieli szukać tych wydatków, w których najłatwiej jest przeprowadzić tę oszczędność, to silą rzeczy gdzie naprzód musielibyśmy szukać? W wojsku. Ale czy Rząd, byłby zadowolony, gdybyśmy powiedzieli, że najprostszą rzeczą byłoby obciąć wydatki wojskowe, jako największą grupę nowych wydatków. Uważaliśmy to za niesłuszne, gdyż pewne zwiększenie wydatków wojskowych jest rzeczowo uzasadnione, nadto zaś doraźne obcinanie kredytów wojskowych mogłoby być sprzeczne z istotnemi potrzebami obrony Państwa. Dlatego określiliśmy ogólnie zmniejszenie na 10 milionów, pozostawiając spokojnemu rozważeniu przez Rząd rozmieszczenie tych obcięć. Samo zaś zmniejszenie o 10 milionów, byłoby wyrazem: ducha oszczędności, co będzie pożyteczne i dla kraju i dla zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-15.49" who="#StanisławStroński">Stanowisko Klubu naszego wyraża się w następującem oświadczeniu:</u>
          <u xml:id="u-15.50" who="#StanisławStroński">— Do Rządu obecnego zaufania politycznego nie mamy i żadnem głosowaniem wyrażać mu tego zaufania nie możemy i zamiaru nie mamy. Licząc się realnie z dalszem trwaniem obecnego Rządu, wobec tego, iż nie widzimy w tej chwili dostatecznej siły zdolnej do prawidłowego wyłonienia f utrzymania w swem ręku rządów Państwa, nie zamierzamy wszakże przy głosowaniu nad obecnem profesorujmy stawiać żadnego wniosku o votum nieufności w stosunku do poszczególnych członków obecnego Rządu. Prowizorium budżetowe za czas od 1-go października do 31-go grudnia 1926 r. uznajemy za konieczność państwową i przyjmujemy je tylko w granicach nakreślonych ta koniecznością i z zastrzeżeniem zaproponowanem przez nas W formie artykułu ustawy, iż w przyszłości za przekroczenia budżetowe bez uprzedniego zatwierdzenia ustawodawczego mogą być ministrowie pociągani do odpowiedzialności osobistej.</u>
          <u xml:id="u-15.51" who="#StanisławStroński">Kończąc, chcę powiedzieć, że my sobie wszyscy zdajemy sprawę z tego, że przeżywamy chwilę jedną z najostrzejszych w okresie budowania naszej młodej państwowości.</u>
          <u xml:id="u-15.52" who="#StanisławStroński">Ta chwila jest bardzo ważna ze względów zagranicznych. Przyzwyczailiśmy się do tego, żeby naszą niepodległość opierać na Traktacie Wersalskim, ale Wersal to jest stara geografia polityczna Europa. Od tego, czasu istnieje inna geografia, istnieje Locarno z października 1925 r” czyli inne zabezpieczenie granic zachodnich niż wschodnich, istnieje Berlin, czyli układ niemiecko-sowiecki z kwietnia 19126 r., istnieje Genewa z 8 września tego roku, t. zn. stałe miejsce Niemiec, a niestałe miejsce Polski w Radzie, istnieje już nawet Tor z ostatnich dni września tego roku, czyli dalsze próby polityki Niemiec, żeby przez utrwalenie stanu rzeczy na zachodzie, tembardziej odsłonić otwarte drogi na wschód.</u>
          <u xml:id="u-15.53" who="#StanisławStroński">Niewątpliwie można przeciwdziałać tym wszystkim niebezpieczeństwom, ale te niebezpieczeństwa są ponad miarę wielkie i wskutek tego potrzebna jest największa czujność całego narodu i Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.54" who="#StanisławStroński">Istnieją też przyczyny wewnętrzne. A ta przyczyną wewnętrzną jest wstrząs majowy, po którym ani sumienia ani myśli, ani życie całe nasze jeszcze nie wróciło i nie wraca dotąd do równowagi i to mocno ciążyć będzie nad nami. I z tego powodu uważam, że jeżeli kiedykolwiek to w tej chwili przykazana musi być polityka sumienia, polityka rozwagi, której wymagamy od siebie samych i której mamy prawo wymagać także od Rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma poseł Popiel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KarolPopiel">Wysoki Sejmie! Punktem wyjścia dla stanowiska Rządu, żądającego od izb ustawodawczych zatwierdzenia przekroczenia wydatków budżetowych w trzecim kwartale r. b. i uchwalenia prowizorium budżetowego na kwartał czwarty doprowadzającego sumy naszego budżetu państwowego do liczby bez mała 2 miliardów złotych w stosunku rocznym, a więc liczby, którą zgodnie w tej Wysokiej Izbie, bez względu na zapatrywania polityczne, oceniliśmy jako niemożliwą i nie dającą się wytrzymać w naszej sytuacji gospodarczej, jest stwierdzenie wielkiego sukcesu obecnego Rządu w dziedzinie naprawy stosunków gospodarczych i finansowych i płynący stąd optymizm p. Ministra Skarbu, wyrażony w jego expose, ma uzasadniać tak daleko idące wydatki. Nie ze względu na nasz polityczny stosunek do Rządu, o ozębne jeszcze mówił, ale w interesie tej polskiej rzeczywistości, O której tu w swoim czasie mówił p. Prezes Rady Ministrów, musimy optymizm, p. Ministra Skarbu skonfrontować z chłodną i trzeźwą, ale obiektywną wymową cyfr i faktów. Da nami to w rezultacie może mniej upajającego zachwytu z „sukcesów”, ale pozwoli zatroszczyć się poważnie o naszą rzeczywistość państwową, nawrócić z drogi błędów i w czas przeciwdziałać zbierającym się niebezpieczeństwom j trudnościom; ujawni to również, o czem ze zrozumiałych względów nie mówią enuncjacje Rządu i popierających go stronnictw, że zadatek naszej poprawy zaczął się przed powstaniem obecnego gabinetu, a nabrała ona prężności w: miarę po wstawiania pomyślnych koniunktur, zarówno zewnętrznych w formie wzmożenia eksportu na skutek strajku angielskiego, jak i wewnętrznych, co wyraża się w uposażeniu tego Rządu w taką władzę, jakiej dotąd nie posiadał żaden rząd Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#KarolPopiel">P. Minister Skarbu jako pierwszy wskaźnik poprawy sytuacji gospodarczej przytoczył cyfry bezrobotnych i wskazał, że za czasów istnienia obecnego gabinetu bezrobocie zmalało o zgórą 100.000 ludzi. Nie jest to ścisłe. Jeżeli chodzi o istotną analizę zagadnienia bezrobotnych w Polsce, to prawdą jest, że pod koniec stycznia r. b. liczba bezrobotnych w Polsce obejmowała 360.000 łudzi. Już 13 lutego bezrobocie się załamuje. Pod koniec maja dochodzi! ono do liczby 304.000, a więc w okresie pierwszych czterech miesięcy b. r., kiedy o obecnym Rządzie mowy jeszcze nie było, w okresie najtrudniejszej sytuacji gospodarczej i finansowej, kryzysu, przednówku, wstrzymania eksportu węgla, cukru, nawet zboża — liczba bezrobocia zmalała o 56.000 osób. Kiedy przychodzą pomyślniejsze koniuktury jak wzmożenie eksportu, roboty polne, liczba bezrobotnych spada w dalszym ciągu i dochodzi do 235.000 pod koniec sierpnia b. r. A więc w świetle tych liczb widzimy, że załamanie się bezrobocia zaczyna się już w lutym, to znaczy na trzy miesiące przed powstaniem gabinetu p. prof. Bartla.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#KarolPopiel">Drugim wskaźnikiem poprawy sytuacji, którym posługuje się p. Minister Skarbu, są liczby pomyślnie kształtującego się bilansu handlowego. I tutaj również bezstronna analiza tych liczb doprowadza nas do wniosku, że poprawa była daleko wcześniej, i jeżeli kiedy, to raczej właśnie teraz obserwujemy w ostatnich wynikach bilansu handlowego pewien moment niepokojący, który pozwala nam wnioskować, że w razie utraty pomyślnych koniunktur gospodarczych może nastąpić załamanie się w tym kierunku. W styczniu mamy saldo bilansu handlowego 90 milj. zł„ oczywiście obiegowych, w lutymi — 60 milj. zł. w marcu najniższy, t. j. 22 milj. zł., w kwietniu 44 milj, w maju 75, w czerwcu 76, w lipcu 100, w sierpniu 70 milionów złotych. Poprawa więc zarysowuje się już w kwietniu t. j. w najgorszym przednówkowym miesiącu, potem przychodzi wydatna poprawa od maja, t. j. od momentu, gdy zaczyna oddziaływać przypadkowa doskonała koniunktura strajku angielskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#KarolPopiel">Że ta koniunkturą w stopniu najwyższymi zadecydowała o liczbach bilansu handlowego, wskazują liczby eksportu węgla, który obok produktów rolnych jest podstawowym czynnikiem, oddziaływującymi na nasz bilans handlowy. Gdy w kwietniu cały nasz eksport węgla wynosił 670.000 ton. w maju było 700.000, w czerwcu już 1.395.000. w lipcu 1.835.000, w sierpniu — 2.130.000. Odtrącając od tego te przeciętne liczby, które stanowiły nasz normalny eksport bez rynków, któreśmy uzyskali, na skutek strajku angielskiego, tj. bez liczb z maja r. b„ dochodzimy do przekonania, że w czerwcu tylko dla rynków angielskich wyeksportowaliśmy 700.000, w lipcu — 1.100.000, a w sierpniu 1.400.000 ton.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#KarolPopiel">Ta ostatnia liczba jest niesłychanie charaktery styczna, bo zestawiona z odpowiedniemi cyframi salda bilansu handlowego za sierpień nakazuje nam zwrócić uwagę na to, że; już W tym miesiącu zbliżyliśmy się do punktu krytycznego w kształtowaniu się bilansu handlowego, jakim! był najgorszy miesiąc w bieżącym; roku t. j. marzec, kiedy to saldo wynosiło zaledwie 20.000.000 zł. Jeżeli wartość wywiezionego węgla na rynki angielskie, wyrażającą się mniej więcej sumą 50.000.000 zł., odliczyć od salda bilansu handlowego w sierpniu, saldo to zaledwie wychodzi na 20.000.000 zł., a więc jest niższe od najgorszego salda z marca. Widzimy więc, że w kształtowaniu się bilansu handlowego wisimy na końskim włosku, koniuktury węglowej. Jeżeli strajk angielski się skończy, to cała ułuda aktywności bilansu handlowego, którą tak znacznie gra, p. Minister Skarbu, pryśnie. A prysnąć musi, bo zawiedzie niestety w tym roku eksport drugiego artykułu, który wpływa na kształtowanie się naszego bilansu handlowego, to jest produktów rolnych, zboża.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#KarolPopiel">Wprawdzie Rząd obecny, jak to miałem sposobność w trakcie dyskusji lipcowej stwierdzić, jest pierwszym rządem, który stanął wyraźnie na gruncie agrarnego kierunku polityki gospodarczej; Państwa Polskiego, wprawdzie Rząd ten sprzyja rolnikom i rolnicy bez względu na to, na jakich siedzą ławach, w zakresie polityki, gospodarczej nic mu nie zarzucają, wprawdzie Rząd ten, nie mając pieniędzy na roboty publiczne, asygnuje 16 milionów na finansowanie eksportu zboża, ale według naszego najgłębszego przekonania w roku bieżącym Polska złoża nie będzie mogła wywozić. I nic to nie pomoże, że oficjalny ekonomista rządowy znany ze swoich obliczeń i optymistycznych zestawień, p. Szturm de Sztrem, w organie wydawanym przez cztery ministerstwa „Przemysł i Handel” próbuje dowodzić, że mimo, klęski nieurodzaju my w zbliżającym się roku gospodarczym możemy eksportować połowę pszenicy wyeksportowanej w roku gospodarczym 1925/26 r., dwie trzecie żyta w tym okresie wyeksportowanego, i zeszłoroczna ilość jęczmienia i owsa. Te same bowiem cyfry p. Szturma de Sztrema, któremi się posługuje jeden z ostatnich numerów czasopisma „Rolnik-Ekonomista”, organ związku polskich organizacji rolniczych, w umiejętnej analizie prowadzą do wniosku, że w zakresie zboża chlebowego Polska ma raczej niedobór, a więc absolutnie o eksporcie mowy być nie może. Pan Szturm de Sztrem dowodzi coś wręcz przeciwnego niewiadomo z jakich powodów, widocznie idzie to po linii tendencji rządowej, chętnie usiłującej po zbiorach uzasadnić przed opinią publiczna, że są dostateczne ilości zboża do wywozu.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#KarolPopiel">Przykład tego rodzaju polityki mieliśmy w roku 1924, w roku nieurodzaju, kiedy polskie zboże jechało zagranicę, a po, pół roku wracało jako mąka zagraniczna i kosztowało nas to drogo, bo dziesiątki milionów złotych parytetowych wyrwało, z naszego bilansu handlowego. Tak samo i dziś oficjalna, optymistyczna statystyka urzędowa przez usta urzędowych ekonomistów bierze za podstawę obliczenia norm spożycia dla ludności Państwa Polskiego niewiadomo na czem oparte mniejsze racje, mniejsze ilości spożycia na głowę. Nie oblicza się 169 kg. żyta, tak jak ostatnio, tylko zniża się do 160. Liczy się 42 kg. pszenicy, kiedy statystyka przedwojenna, o ile pamiętam, uwzględniała 66 kg. Mniejsza o to. Przyjmuje się mniejsze liczby obliczeniowe po to tylko, żeby doprowadzić do konkluzji, że Polska w bieżącym roku gospodarczym może pozwolić sobie na daleko idący eksport zboża. Ale nawet przyjmując urzędowe cyfry zbiorów i norm spożycia, ale wprowadzając jednak przy tem niezbędną korekturę o 5% rezerwy spożywczej, która może być uzasadniona tem, że zbiory mogą się opóźnić z powodu deszczu choćby o dni kilkanaście, dochodzimy do wniosku, opartego również na statystyce, że żyta w tym roku w Polsce mamy 5.700.000 tonu, z czego; po odtrąceniu rezerwy na wysiew j spożycia wewnętrznego, wychodzimy właściwie na zero; jeżeli chodzi o pszenice, której zbiory są obliczone według statystyki Głównego Urzędu Statystycznego na 1.680.000 ton, to po odliczeniu rezerw na wysiew dostaniemy tylko 1.306.000 ton. Spożycie wewnętrzne, obliczone na 42 kg. na głowę, daje nam 1.310.000 ton., czyli że mamy już w tym punkcie pewien niedobór. Wogóle przy obliczaniu spożycia zbóż chlebowych liczyć się musimy z dalszym niedoborem wskutek zwiększonego spożycia żyta, głównie na skutek nieurodzaju kartofli, który jest notoryczny i dochodzi do 25% w porównaniu z rokiem ubiegłym. Te liczby wyników tegorocznych zbiorów dają najwymowniejszą odpowiedź na; pytanie, gdzie leży źródło dzisiejszej drożyzny, poza wielu innem czynnikami. Dlatego musimy z największym sceptycyzmem odnosić się do optymistycznej zapowiedzi p. Ministra Skarbu i Rządu, że bilans handlowy będzie się kształtował w dalszym ciągu pomyślnie, skoro on jest oparty na dwóch fundamentalnych czynnikach, na eksporcie węgla, który z czasem się znacznie zmniejszy — eksporcie zresztą bardzo kosztownym, bo za to płaci konsument wewnętrzny i za to opłaca kolej przez swoje taryfy i t. d” o tem będziemy mówili przy debacie szczegółowej — oraz na eksporcie zboża.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#KarolPopiel">Na tem tle wzmaga się drożyzna w kraju, której Rząd przyrzekł wypowiedzieć walną bitwę, i to było jednym z argumentów, którym p. Prezes Rady Ministrów w swoim czasie z tego miejsca uzasadniał żądanie uzyskania nadzwyczajnych pełnomocnictw. Dziś właśnie czytamy, że Rząd będzie walczył z drożyzną drakońskiemi środkami. Był w Polsce ktoś, który stojąc na czele rządu polskiego z tej wysokiej trybuny obiecywał walkę z drożyzną za pomocą szubienic. Boję się, że skutek dzisiejszej walki z drożyzną zapowiadanemi środkami drakońskiemu będzie taki sam, jak ówczesna zapowiedź walki za pomocą szubienic.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#KarolPopiel">I znowu obiektywna analiza wskaźnika drożyźnianego, cen i płac przeciętnego obywatela pracy w Polsce wskazuje na to, jakie pod tym względem nastąpiło już zaniedbanie, jak głęboko ugrzęźliśmy i jak dalece nie absolutnie w kierunku poprawy tych stosunków się nie robi. Oczywiście obowiązujące są u nas cyfry urzędowe wskaźnika drożyźnianego, które mówią nam, że np. w ubiegłym miesiącu w Warszawie drożyzna wzrosła tylko o 2.5%. Nikt z ludzi żyjących w Warszawie w to nie wierzy. Każdy z nas wie już z paroletniej praktyki, że urzędowy wskaźnik drożyźniany to mit zupełnie nie miarodajny dla realnego życia, realne życie bowiem jest daleko dokuczliwsze, a to realne życie nam mówi na podstawie tych faktów, które przytoczyłem, że po żniwach zboże, ten podstawowy artykuł aprowizacyjny, drożeje. W tym samym organie urzędowym. o którym mówiłem, w „Przemyśle i Handlu”, znajdujemy z ostatnich numerów bardzo ciekawą statystykę, która stwierdza, że kwintal żyta w Warszawie we wrześniu r. 1920 kosztował 14.3 fr. szw., w r. 1923 o tej samej porze tylko 8.7 fr. szw., w r. 1925 — 15.5 fr. szw., a w r. 1926 — 20.12 fr szw., co się wyraża w naszych złotych obiegowych sumą 35 do 36 zł. Widzimy więc, że w stosunku do 1923 r. ceny podskoczyły conajmniej o 40%. Jaki jest w zestawieniu z ta drożyzna podstawowych artykułów wyżywienia szerokich mas ludności indeks cen artykułów żywności? Otóż ten indeks również na podstawie statystyk urzędowych jest wręcz zatrważający; wykazuje on, że artykuły podstawowe, wpływające na koszta utrzymania obywatela, wzrosty w cenie przeciętnie od 80 do 250% w stosunku do cen przedwojennych. Najmniejszy wzrost w indeksie mamy w rubryce chleba: wyraża się on dziś liczbą 180 w stosunku do 100 przedwojennych, przy mące 246, przy kartoflach 278. przy mięsie 205. słoninie 227, przy soli, która jest rządową produkcją, najwyższy procent — 350.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#KarolPopiel">Proszę Panów, Główny Urząd Statystyczny — CO jest rzecz niesłychanie charakterystyczne dla polityki społecznej i gospodarczej naszego Państwa — nie prowadzi wcale indeksu płac i zarobków ludzi pracy, ale każdy z działaczy politycznych na tym terenie pracujących łatwo może sobie ten indeks zestawić i widzi, jaka szalona rozpiętość i jaka niewspółmierność istnieje między zwiększonym indeksem cen na artykuły pierwszej potrzeby, idącym od 80% do 250%, a zarobkami robotników i pracowników państwowych, które w najlepszym razie dochodzą do 60% zarobków przedwojennych.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(P. Michalak: I to rzeczywiście w najlepszym razie)</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#KarolPopiel">W tym stanie rzeczy chcielibyśmy wiedzieć, jaki jest program Rządu co do walki z drożyzną, chcielibyśmy usłyszeć, jakimi metodami Rząd chce przeciwdziałać wzrostowi cen, mając koniunkturę, jakiej również w ostatnich dwóch latach nie miał żaden rząd, gdyż nie tylko ma stabilizowaną walutę, ale ponadto jest w tem położeniu, że broni się przeciw dalszemu podniesieniu kursu waluty krajowej ze względów eksportowych, dla podtrzymania premii wywozowych. Pod tym względem były dwie znamienne enuncjacje Rządu: jedna z tego wysokiego miejsca w expose p. Ministra Skarbu, druga, poprzedzająca to expose, w wywiadzie z p. Ministrem Przemyślu i Handlu. Właśnie te dwie enuncjacje zestawione z sobą, dowodzą słuszności mojego twierdzenia, że Rząd obecny programu polityki gospodarczej nie posiada. Pan Minister Skarbu powiedział, że Rząd obecny skorzysta z doświadczeń poprzednich rządów, nie popełni dawnych błędów; dał wyraźną aluzję do tego, że Rząd nie dopuści do takiego załamania się reformy walutowej, jakie nastąpiło na jesieni 1924 r„ kiedy to pod wpływem liberalizmu gospodarczego załamał się nasz bilans handlowy, zalani zostaliśmy wzmożonym importem. A cóż stwierdził kilka dni przed tem w wy w adze z przedstawicielem pewnej agencji prasowej dnia 19 września p. Minister Przemysłu i Handlu? Przyznał się do pewnego rodzaju bezradności Rządu w walce z drożyzną; powiedział, że przeprowadzenie ankiety o kosztach produkcji, co jest postulatem w znacznej części organizacji robotniczych, jest spóźnione, nie da.ie bezpośredniego efektu: że właściwie Rządowi pozostaje jeden jedyny niezawodny środek, t. j. ulgowy! przywóz z zagranicy, a więc otwarcie na oścież granicy dla importu towarów obcych. I to ma być omijanie błędów przeszłości, o którem mówił w swojem expose p. Minister Skarb u!</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#KarolPopiel">Rząd nasz nad tą sytuacja gospodarczą nie panuje, a import w Polsce od kilku miesięcy rośnie i ciąży już ujemnie na liczbach naszego bilansu handlowego i gdy je zestawimy zwłaszcza z liczbami bilansu, które powstają z tytułu wzmożonego eksportu węgla, to widzimy; że już dziś jesteśmy w przededniu tej koniunktury, że bilans handlowy nasz z chwilą utraty rynków zagranicznych węgla może się załamać. Ażeby nie być gołosłownym daje cyfry statystyki handlowej. W maju import polski wynosił 53 milj. złotych parytetowych, złotych w złocie, w czerwcu 63.482.000 zł, w lipcu 65.862.000, w sierpniu 92.000.000 zł. Wysoka Izba widzi, że od maja do sierpnia import wzrósł o 37 milj. złotych w złocic, czyli: o 80%. Jasnem jest, że w tych warunkach, przy takim wzroście systematycznym importu, dalsza aktywność naszego bilansu handlowego jest pocieniowana. Jeżeli p. Monster Przemysłu i Handlu chce leczyć tę sytuację drożyźnianą przez popieranie i wzmożenie importu, to musimy tu powiedzieć, że ten nadmiernie wzrastający w sposób groźny import to jest cios wymierzony w przemysł krajowy, a więc nie pomniejszenie, ale wzmacnianie bezrobocia, to jest o stajanie podstaw złotego polskiego, to jest zysk kupców, a nie spożywców.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#KarolPopiel">W tych wszystkich trzech punktach nie widzimy celowej z państwowego punktu widzenia polityki gospodarczej Rządu. Kiedy Rząd obecny otrzymywał nadzwyczajne, nieznane dotąd w Polsce upoważnienia do sprawowania władzy państwowe;, to zdawało nam się wszystkim, że on, nieskrępowany w tym kierunku, poświęci całą swą uwagę tym środkom walki z kryzysem gospodarczym, z drożyzną, ze spekulacja, środkom, które leżą na linii możliwości administracyjnych Rządu, choć oczywiście w całości ich nie wyczerpują. Jakże pod tym względem Rząd skorzysta! z pełnomocnictw?</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#KarolPopiel">Niewykonywana przez dłuższy czas przez obecny Rząd ustawa, przeprowadzona za rządu koalicyjnego o zabezpieczeniu podaży artykułów powszechnego użytku, została dekretem rządowym niedawno zmodernizowana. I w jakim że kierunku poszła ta zmiana ustawy sejmowej o zabezpieczeniu podaży artykułów powszechnego użytku? Mimo pozornego rozszerzenia kategorii artykułów, których cenę Rząd ma prawo regulować, o węgiel, który akurat okazał się złośliwy dla p. Ministra Przemysłu i Handlu, bo podskoczył w cenie o 10%, niewiadomo czy za jego zgodą, naftę i żelazo, ustawę tę cechuje zaczynający się już z powrotem w zarządzeniach gospodarczych naszego Rządu duch gospodarczego liberalizmu. Wyraża się on między innemi w tem, że klauzule karne, ustanowione w tej ustawie przez Sejm według których, można było skazać spekulanta na 6 tygodni aresztu i 10.000 zł kary, teraz zostały potraktowane w formie alternatywnej, bo winny może dostać tylko albo 6 tygodni aresztu, albo 10.000 zł grzywny. A więc przy Rządzie rewolucji moralnej spekulant jest chroniony. Kara wzmocniona być nie może. W takim oto kierunku Rząd wyzyskał pełnomocnictwa dla zaostrzenia i wzmocnienia walki z drożyzną.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#KarolPopiel">P. Minister Skarbu mówił nam bardzo dużo i wymownie na temat szerokich planów robót publicznych jako jedynie racjonalnego środka zwalczania bezrobocia. W dziwny sposób temi robotami publicznemi opiekuje się Rząd obecny, bo zaczyna od likwidacji Ministerstwa Robót Publicznych, od redukcji budżetu tego ministerstwa, która — jak się p. Minister Skarbu w ostatniem swojem expose przyznał — wynosi 12%, zmniejszono bowiem budżet Ministerstwa Robót Publicznych z 57.800.000 na 51.000.000 zł. A cóż nam przedstawi! jako dalszy program tych robót publicznych, jako to remedium do zwalczania bezrobocia? Cytuje dosłownie: melioracje pod Warszawą. Rad byłbym, aby mi przedstawiciele włościaństwa powiedzieli, dla czego tylko pod Warszawą są aktualne melioracje w Polsce — może dla zagranicznych wycieczkowiczów, którzy tutaj przyjadą. Pozatem budowle wojskowe i wzmożenie zamówień na tabory kolejowe. Przypuśćmy nawet, że to zostanie wykonane, jakkolwiek pod tym względem zbytnim optymistą być nie można, bo już w lipcu słyszeliśmy, że Rząd przygotowuje wykonanie ustawy o rozbudowie miast i to właśnie na dwa czy trzy miesiące przed zimą; ten sam refren słyszymy i teraz. Ale to nie jest żadna programowa akcja, to jest w najlepszym razie zatrudnienie jakichś 5 czy 10% bezrobotnych, co się zaś stanie z tą olbrzymia falangą bezrobotnych, która jeszcze pozostała, zwłaszcza gdy uwzględnimy to, że liczba bezrobotnych niewątpliwie z początkiem zimy czy w ciągu zimy zacznie znowu w sposób zastraszający wzrastać, zwłaszcza przy tego rodzaju polityce rządowej. Cóż więc będzie z pozostałymi bezrobotnymi, których nie dotkną! daleko sięgający plan robót publicznych Rządu, z tą liczbą dwustu kilkudziesięciu tysięcy bezrobotnych, którzy pozostali? W roku ubiegłym w okresie niesłychanie cienkiego położenia Państwa po załamaniu się złotego Rząd ówczesny znalazł środki budżetowe na zaopatrzenie bezrobotnych w żywność i opał.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#KarolPopiel">O tem dziś głucho. Nie mówi się o tem w expose p. Ministra Skarbu, nie widzimy tego w odpowiednich pozycjach budżetu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Chcielibyśmy wiedzieć, że losem tych nieszczęśliwych zajmie się Wysoki Rząd.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#KarolPopiel">Stwierdzałem już parokrotnie, że Rząd obecny otrzymał władzą, jakiej nie miał dotąd żaden z rządzących w Polsce gabinetów. Myśmy byli tym szerokim pełnomocnictwom dla Rządu przeciwni, bo zwłaszcza w najbliżej nas obchodzącej sprawie, w dziedzinie polityki gospodarczej i socjalnej Rządu, chcieliśmy znać jego program — którego nie było — w jakim kierunku chce te pełnomocnictwa wyzyskać. Niestety nic się dowiedzieć dotąd nie możemy. co w dziedzinie polityki, dotyczącej pracy i opieki społecznej, zostało za Rządu obecnego uczynione. Wiemy, stwierdziła to smutna rzeczywistość, że była to ta dziedzina ustawodawstwa państwowego, która w tym Sejmie, nie tylko na prawej stronie, ale i na lewej, wśród radykalnych elementów włościańskich nie miała sympatii. Ale Rząd obecny nie jest tem dziś skrępowany w leżącej odłogiem dziedzinie ustawodawstwa społecznego, może te sprawy załatwić w drodze rozporządzeń, z któremi przychodzi na Radę Ministrów p. Minister Pracy i Opieki Społecznej. A pole pracy dla jego inicjatywy jest ogromne. Wskazywaliśmy wielokrotnie na brak ogólnego kodeksu pracy, któryby zunifikował różnorodne ustawodawstwa socjalne w poszczególnych dzielnicach i uzupełnił brakujące luki. Mówiłem w swoim czasie, że w Ministerstwa Pracy zalegają tak pilne rzeczy, jak ustawa ogólna o umowach pracy, o sądach pracy, ogólna ustawa ubezpieczeniowa.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#KarolPopiel">Już w r. 1925 żądaliśmy ustawy o zabezpieczeniu pracowników umysłowych. Projekt już wtedy przez Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej był przygotowany, ale dziś nic się w tym kierunku nie robi. Z prasy wiemy, że między Ministerstwem Pracy Opieki Społecznej a Ministerstwem Przemysłu i Handlu Istnieje dłuższy spór na temat ustawy o najmie pracy dla pracowników umysłowych. Dziwna rzecz, że w Rządzie tak jednolitym ten spór nie może się wreszcie skończyć, nie może być autorytatywną wolą Prezesa Rady Ministrów przecięty i sprawa nie może być załatwiona w formie dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#KarolPopiel">Wogóle, jeżeli już dotknąłem tych zagadnień pracy, to muszę z tego miejsca podnieść dziwną metodę, jaką obecnie Minister Pracy i Opieki Społecznej stosuje wobec reprezentacji robotniczych związków zawodowych. I nie tylko p. Minister Pracy to robi, zrobił to przy wydawaniu ustawy emerytalnej dla pracowników także p. Minister Kolei, o czem jeszcze będę mówił za chwilę. Jest to pierwszy rząd, który przy wydawaniu rozporządzeń z mocą ustaw lekceważy opinie związków zawodowych, nie wiem, czy wszystkich, ale wiem, że związki zawodowe, które my tutaj politycznie reprezentujemy, a które skupiają olbrzymi odsetek zorganizowanych robotników polskich, nie były wzywane dla zasięgnięcia opinii.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#komentarz">(P. Gardecki przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#KarolPopiel">Nie wiem, czy inne związki zawodowe były wzywane do ministerstwa. Jeżeli Panowie byli wzywani, to spada to na Waszą odpowiedzialność, ale mam wrażenie, Panie Pośle Ordecki, że Panowie też nie byli; wzywani i robicie dobrą minę do kiepskiej gry.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#KarolPopiel">Jest pod tym względem bardzo ciekawy objaw, że dotychczas nie ukończono walki, którą stronnictwa prowadziły od 1923 r„ od niefortunnego pomysłu ówczesnego rządu co do zlikwidowania Ministerstwa Zdrowia Publicznego i rozszerzenia kompetencji Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej przez przyłączenie doń Generalnej Dyrekcji Zdrowia. Sprawa ta mogła być obecnie załatwiona w drodze dekretu rządowego, za czem wypowiedział się. o ile sięgają nasze informacje, P. Prezes Rady Ministrów, ale to się nie stało na skutek, nie waham się powiedzieć, małostkowego stanowiska obecnego Ministra Pracy i Opieki Społecznej, który nie godzi się na przyłączenie Generalnej Dyrekcji Zdrowia do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#KarolPopiel">Pozatem, jeżeli; chodzi o sprawę zatargów w dziedzinie pracy, pod tym względem jest znamienną pewnego rodzaju bezsilność Rządu, który znajduje tak właściwe i mocne argumenty w innych dziedzinach życia publicznego. Przypomnę przewlekający się zatarg zarobkowy w Jeziornie, trwający do dziś tragiczny zatarg zarobkowy w Żyrardowie, przy którym Rząd tygodniami zastanawia się nad tem, czy wprowadzić zarząd przymusowy czy nie, a tymczasem robotnicy są na bruku, nie wiedząc z czego żyć i nie mając widoków na rychłe rozpoczęcie pracy, w końcu zaostrzający się dziś zatarg w przemyśle włókienniczym łódzkim i wiele innych.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#KarolPopiel">Jak zresztą wymagać, ażeby ten Rząd skutecznie ingerował w regulowaniu zatargów robotniczych na terenie prywatnych przedsiębiorstw, jeżeli tam, gdzie w rękach samego rządu, jego organów, jest możność regulowania tych spraw, postępuje się w Rządzie o tem obliczu politycznem w sposób conajmniej niezrozumiały. Mam przed sobą odpowiedź, którą p. dowódca okręgu korpusu nr 8 w Toruniu, gen, Berbecki, dał okręgowemu sekretariatowi zjednoczenia zawodowego polskiego w Bydgoszczy na jego wniosek o, podwyższenie zarobków robotniczych w zakładach wojskowych. Dla informacji dodam, że w okręgu poznańskim i pomorskim robotnik w zakładach prywatnych, u prywatnego kapitalisty, zarabia 74 grosze na godzinę, zaś w zakładach państwowych, przedewszystkiem wojskowych dostaje 60 groszy na godzinę. Chodzi o nic więcej, tylko o zrównanie płac robotników, którzy pracują dla Państwa i dla wojska, z analogicznemi płacami robotników, którzy pracują w instytucjach prywatnych i komunalnych. I wystąpienie o to dowódca okręgu korpusu zbył jednem kategorycznem oświadczeniem — czytam dosłownie: „Z uwagi na powyższe uważam kwestie podwyższenia płac w zakładach na terenie tutejszego D. O. K. za bezprzedmiotową i; dalszą dyskusje na ten temat za bezcelową”.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#komentarz">(Głos: Skandal.)</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#KarolPopiel">Koniec — powiedziane i załatwione. Proszę Panów, to nie usposabia odpowiednio szerokich rzesz robotniczych,...</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To jest soldiateska!)</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#KarolPopiel">... to nie jest właściwa polityka społeczna i Rząd pod tym względem przecenia swoją siłę, przecenia podstawę swojego działania, jeżeli liczy, że może się wykręcić jednem czy drugiem taktycznie pomyślnem posunięciem, schować się za jedną czy drugą wybitną osobistość i w ten sposób lekceważyć życiowe społeczne i gospodarcze interesy mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#KarolPopiel">Jeżeli przejdziemy od tej jednej dziedziny do drugiej, do sprawy, która dziś nabrzmiała i stała się pewnego rodzaju raną w naszej sytuacji państwowej, do dziedziny pracowników państwowych, to tu również mamy sposób traktowania, który nie da się porównać z żadnem traktowaniem w przeszłości. W swoim czasie był raz taki Prezes Rady Ministrów, który w momencie zresztą bardzo ciężkiej sytuacji finansowej i zupełnego krachu finansowego powiedział do delegacji urzędników, że będzie gorzej. I było głośno o tem w całej Polsce, i myśmy głosili o tem i nawet ja z tego miejsca o tem mówiłem. Ale obecny Prezes Rady Ministrów powiedział delegacji związków zawodowych pracowników kolejowych, zwracających się do niego z umiarkowanemi żądaniami poprawy bytu i apelujących do niego, że pracownicy kolejowi chcą pracować w spokoju: możecie pracować niespokojnie! — i o tem jest cicho.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#KarolPopiel">Poprawę bytu pracowników państwowych uzależniał już w swojej mowie z dnia 19 lipca r. b. p. Prezes Rady Ministrów i w ostatniem swem expose p. Minister Skarbu od zwiększenia dochodowości przedsiębiorstw państwowych, którą pragną uzyskać drogą ilościowych oszczędności. Nic o tych ilościowych oszczędnościach nie słyszymy. Co do kolei zaś, które są największem przedsiębiorstwem państwowem, to te ilościowe oszczędności są nawet wykluczone, gdyż wobec wzmożonego ruchu liczba pracowników kolejowych została ta sama, a nawet jest stale powiększana. Jeżeli koleje pracują całą siłą pary, to muszą oczywiście dawać dochody. O wzroście dochodowości kolei mówił p. Minister Skarbu, mówił p. Prezes Rady Ministrów w Senacie 30 lipca r. b., jeśli się nie mylę, ale gdy delegacja związków zawodowych zjawiła się u p. Prezesa Rady Ministrów, to p. Prezes zapominając widocznie o swojej enuncjacji w Senacie, powiedział, że koleje dochodów nie dają. Radzi byśmy wiedzieć. Panie Ministrze Skarbu: dają, czy nie dają, a jeżeli dają, to ile, bo lepiej żebyśmy dostali liczby wyników gospodarki finansowej kolei, zamiast tych zręcznie ustawionych liczb ruchu wagonów, które podał nam p. Minister w swojem expose.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#KarolPopiel">Faktem jest, że mimo intensywniejszej pracy kolei sytuacja kolejarzy nie uległa zmianie, nie polepszyła się, lecz przeciwnie, pogorszyła się. Drożyzna wzrosła, a wraz ze wzrostem drożyzny kurczą się głodowe pobory pracowników kolejowych. Dam tylko jedną cyfrę: gdy w grudniu kilo chleba kosztowało 43 gr., dzisiaj kosztuje 61, a więc o 40% więcej. W tym czasie płace pracowników najniższych, a więc najliczniejszej kategorii pracowników kolejowych, nie drgnęły ani o jeden grosz. Zrozumiałem się staje, że pracownicy w tych warunkach wyżyć nie mogą i zrozumiałe są objawy tego wrzenia i niezadowolenia. Jest złem i jest niebezpiecznem, a powiem, ze stanowiska Rządu j. Państwa, jest lekkomyślnem, gdy się to wrzenie lekceważy.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#KarolPopiel">Nie wolno zapominać o tem, w jakich warunkach przy tak znacznie wzmożonym ruchu pracują dziś kolejarze. Tysiące ich nie może otrzymać urlopu z braku zastępców. Z braku personelu zwiększa się także czas pracy. Z powodu zwiększenia ruchu obniżono w lipcu premie warsztatowe do połowy, a więc przeprowadza się oszczędności, Tylko niewiadomo wcale, na co te oszczędności idą. Słyszymy o oszczędnościach, poczynionych w resorcie Ministerstwa Spraw Wojskowych. I p. Minister Spraw Wojskowych dał przykład swoim kolegom w Radzie Ministrów, w jakim kierunku te oszczędności idą i na co on te oszczędności obraca. Niczego też więcej nie pragnęliśmy, bo należymy do tych, którzy mają odwagę stwierdzić, że uposażenie wojska w Polsce nie było wystarczające, i pożądane by było, aby oszczędności robione i w innych ministerstwach były za wzorem Ministerstwa Spraw Wojskowych obracane na zwiększenie uposażeń pracowników państwowych w innych resortach. A tymczasem co się robi? Oto kosztem 50.000 funtów sterlingów Ministerstwo Kolei zakupuje. w stoczni gdańskiej dwa luksusowe statki pasażerskie, zamiast nabyć statki towarowe do przewozu węgla.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach klubu N. P. R.)</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#KarolPopiel">Dnia 19 lipca zapowiadał nam tutaj p. Prezes Rady Ministrów, że Rząd ureguluje jedna z najbardziej cierpiących i zalegających spraw, jaką jest sprawa ustawy o zabezpieczeniu emerytalnem pracowników kolejowych niestałych, dziennie płatnych. I rzeczywiście niedawno odnośna ustawa w drodze rozporządzenia p. Prezydenta Rzeczypospolitej się pojawiła. Jest to jedna z dwóch ustaw, któremi Rząd obecny obdarzył pracowników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#KarolPopiel">W pierwszej zmienił postanowienia ustawy o uposażeniu funkcjonariuszów państwowych i wojska w tym kierunku, że odtąd pracownicy państwowi będą eksmitowani z mieszkań służbowych w drodze administracyjnej przez policję. Brakło tego „humanitarnego” postanowienia w ustawie z 9 października 1923 r. noszącej stempel rządu t. zw. Chieno-Piasta — wyprowadził je dopiero „demokratyczny” rząd rewolucji majowej. Zmiana ta nabiera szczególnej wyrazistości w okresie rugów i ciągłych przenoszeń.</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#KarolPopiel">Cóż dała druga ustawa pracownikom kolejowym? Okazuje się, że ustawa obecnego Rządu potraktowała pracowników kolejowych gorzej, niż przedłożenie rządu p. Grabskiego z 22 września 1925 r„ bo kiedy rząd p. Grabskiego dawał nieetatowym pracownikom kolejowym prawa emerytalne po 10 latach służby, Rząd obecny przedłużył ten okres do 15 lat służby. Opłaty emerytalne od nieetatowych zwiększone do 6%, gdy etatowi wpłacą 3%. Jednem słowem, z ustawy tej wyziera tendencja robienia oszczędności nawet na emerytach kolejowych, a już jest okropnym skandalem, i nie da się niczem usprawiedliwić tłumaczenie się przedstawiciela Rządu, że nastąpiły w ustawie pewne pominięcia przez niedopatrzenie. Ustawa pominęła bowiem całą kategorię pracowników kolejowych, przedtem ze służby kolejowej zwolnionych, oraz wdowy i sieroty po nich. Bardzo wielu takich ludzi z dobrodziejstw tej ustawy, na która lata czekali; nie będzie korzystało, a także dla pozostałych dobrodziejstwo tej ustawy w znacznym stopniu jest iluzoryczne. Jeżeliby Panowie zadali sobie trudu i zanalizowali art. 3 owej głośnej ustawy emerytalnej i zrobili zestawienie z sytuacją materialną pracowników kolejowych, to doszlibyście do przekonania, do którego ja dochodzę, że cała kategoria pracowników kolejowych nie będzie w stanie korzystać z dobrodziejstw tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#KarolPopiel">Ów art. 3 pozwala zaliczać do wysługi emerytalnej służbę na kolejach zarówno rosyjskich, jak i polskich pod warunkiem uregulowania opłat emerytalnych za wszystkie lata służby, wraz z 6-procentowemi rocznemi; odsetkami. Ponieważ na polskiej służbie kolejowej potrącenia na emeryturę pracownikom dziennie płatnym w b. zab. rosyjskim i austriackim robiono tylko do r. 1925, a później je przerwano, to każdy dziennie płatny pracownik, który zechce, aby mu zaliczono czas od r. 1919, musi mieść opłatę w kwocie 750 zł, przy poborach w wysokości 150 zł miesięcznie. Jeżeli pracownik przed wojną nie należał do Emerytalnej Kasy Przezorności, a na rządowych kolejach rosyjskich takich kas nie było, i zechce, żeby mu zaliczono 15 lat służby przed wojną, to musi za te lata wnieść opłatę w kwocie 2.617 złotych. Ponieważ tak poważnej kwoty żaden pracownik kolejowy zapłacić nie może, więc Rząd robi łaskę i rozkłada to na 50 rat. W ten sposób, kto będzie chciał zaliczenia 15 lat potrzebnych dla emerytury, a najmniej tyle do emerytury potrzeba, musi wpłacać przy każdej pensji 150-złotowej 52 Złote za lata ubiegłe, a za czas bieżący 9 zł miesięcznie, czyli razem będzie mu się odtrącało przy 150 zł miesięcznej pensji 61 zł. Wysoki Rządzie! Toż to są kpiny, żeby ten człowiek mógł w tych warunkach, przy wzrastającej drożyźnie wyżyć, to jest wykluczone, żeby ci ludzie mogli wykorzystać to, co Rząd na swoje konto jako dobrodziejstwo chce zapisać.</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#KarolPopiel">Jeżeli zaś pracownik zechce, żeby mu zaliczono tylko służbę na polskich kolejach państwowych, to musi opłacać za ubiegłe lata 15 zł miesięcznie, za czas, bieżący 9 zł, czyli razem 24 zł miesięcznie, tylko przy zaliczeniu służby na polskich kolejach. Jak mówiłem, jest rzeczą oczywistą, że dziennie płatny kolejarz, który obecnie nie może wyżyć ze swoich poborów, nie będzie w możności wniesienia opłaty za dotychczasowe lata służby i w ten sposób będzie musiał rezygnować z tych uprawnień, o ile Wysoki Rząd się nie zlituje i ustawy nie znowelizuje i tych rzekomych niedopatrzeń nie naprawi.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Rząd pracy takie ustawy wydaje.)</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#KarolPopiel">Zwracano uwagę na Komisji Budżetowej i to ze strony stronnictw popierających ten Rząd, że w sprawie poprawy bytu pracowników państwowych Rząd ten wszedł na niebezpieczna drogę. Chciałbym jeszcze raz go przestrzec przed lekceważeniem powagi tego zagadnienia. Chciałbym Wysokiemu Rządowi zwrócić uwagę, że tak długo nie będzie się mógł bronić przed przywróceniem ruchomej mnożnej, jak długo nie opanuje ruchu cen.</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-17.42" who="#KarolPopiel">Chcę zwrócić uwagę Rządu, że pracownikom państwowym, w szczególności kolejowym, tym 200.000, od grudnia zeszłego roku zabrano dwumiesięczne ich pobory. Kiedy to Sejm w grudniu zeszłego roku uchwalał, staliśmy w obliczu katastrofy finansowej Państwa, ale wtedy Sejm rozumiał, że zaciąga się dług honorowy wobec pracowników państwowych. Koniunktura się walnie poprawiła.</u>
          <u xml:id="u-17.43" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Klamer: Kasy puste!)</u>
          <u xml:id="u-17.44" who="#KarolPopiel">Są tacy, którzy na tej koniunkturze zyskali walnie,...</u>
          <u xml:id="u-17.45" who="#komentarz">(Głos: Strzelcy!)</u>
          <u xml:id="u-17.46" who="#KarolPopiel">...czy tylko pracownicy państwowi mają być pokrzywdzeni? Jedna sprawa, która nasuwa się z cała pilnością i koniecznością, to jest kwestia chociażby doraźnej zapomogi zimowej w formie jednomiesięcznej pensji. I jest rzeczą niezrozumiałą, że Rząd o tej rzeczy mitozy, że Rząd, który znajduje pokrycie na przekroczenia budżetu w wielu innych działach, tu tego pokrycia niema, a znaleźć by go mógł chociażby w energicznem ściąganiu podatku majątkowego, o którym p. Minister Klamer mówi o wiele ciszej niż Minister Zdziechowski, bo tamten, nie godząc się na ustawę o podatku majątkowym 1923 r., miał przynajmniej odwagę zapowiedzieć stały podatek wyrównawczy.</u>
          <u xml:id="u-17.47" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Klamer: Będzie, będzie.)</u>
          <u xml:id="u-17.48" who="#KarolPopiel">My tu słyszymy: będzie, będzie, ale to mogło być parę miesięcy temu zrobione.</u>
          <u xml:id="u-17.49" who="#KarolPopiel">W kwestii podatku majątkowego ta gra tolerancji, kokieterii Wysokiego Rządu ze światem wiek kiego kapitału i wielkiego przemysłu musi być w bliskim czasie odsłonięta, musi być ta rzecz postawiona jawnie wobec całej opinii publicznej.</u>
          <u xml:id="u-17.50" who="#KarolPopiel">Wysoki Sejmie! Jest tradycją klubu Narodowej Partii Robotniczej, że stosunek swój do Rządu, do konieczności państwowych układa na płaszczyźnie całkowicie rzeczowej. Mieliśmy dużo powodów do tego, ażeby wobec Rządu obecnego w zaraniu jego działalności zająć stanowisko wielkiej rezerwy. Mimo to dnia 25 czerwca przy uchwalaniu prowizorium budżetowego na trzeci kwartał roku bieżącego, zajęliśmy w deklaracji naszego przedstawiciela kol. Roguszczaka stanowisko wyczekujące, głosowaliśmy za prowizorium budżetowem, czekaliśmy na czyny i działania Rządu. Dziś po czterech miesiącach możemy już mówić o czynach i dorobku tego Rządu, jak one wyglądają w świetle tych pomyślnych horoskopów finansowych i gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-17.51" who="#KarolPopiel">Mam wrażenie, że dostatecznie w pierwszej części mego przemówienia zanalizowałem to, a nie chcę się powtarzać w tej części, w której, z natury, rzeczy, musiałbym dotknąć stosunków politycznych. Mówiono o tem dużo, mówić o tem jeszcze będziemy, nie chcę dziś tej dyskusji przedłużać.</u>
          <u xml:id="u-17.52" who="#KarolPopiel">Ale chyba nikogo nie zdziwi, że stronnictwo państwowe nie może obojętnie przypatrywać się tej polityce obecnego Rządu, która w administracji państwowej wyraża się bezwzględną, nieznaną żadnemu z poprzednich gabinetów akcją upartyjniania aparatu państwowego, czynienia z niego narzędzia nowych ugrupowań politycznych,...</u>
          <u xml:id="u-17.53" who="#komentarz">(Głos w centrum Związku Naprawy Rzeczypospolitej.)</u>
          <u xml:id="u-17.54" who="#KarolPopiel">... która nie liczy się zupełnie nawet z wymogami racjonalnej gospodarki budżetowej, bo jeżeli zliczymy tych nowych młodocianych emerytów i koszta ciągłych translokacji urzędników, to otrzymamy liczby skandaliczne. Ta polityka drażni ludność i jest powodem szkodliwego separatyzmu. Na rachunek tego Rządu musimy zapisać wzmocnioną akcję separatystyczną na G. Śląsku i na Pomorzu, bo gdy się robi takie szykany, że w jednym miesiącu 178 policjantów z Torunia, Grudziądza i Starogardu przenosi się do Stanisławowa i Śniatynda, to nikt nie może tego zrozumieć inaczej, jak tylko tak, że jest to pewnego rodzaju świadoma akcja upartyjniania administracji i przygotowywania sobie widocznie wyborów. Pod pretekstem reorganizacji robi się zwyczajne partyjne rufy.</u>
          <u xml:id="u-17.55" who="#KarolPopiel">W dziedzinie szkolnictwa nie zostały obalone najcięższe zarzuty, jakie polskiemu ministrowi można postawić, a mianowicie, że Minister Oświecenia swoją polityką — może nieświadomie, ale jako minister jest za to odpowiedzialny — niszczy to, co wysiłkiem całego społeczeństwa w zagrożonych dzielnicach w najcięższych warunkach niewoli zostało zbudowane.</u>
          <u xml:id="u-17.56" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i w centrum.)</u>
          <u xml:id="u-17.57" who="#KarolPopiel">W tych warunkach Wysoki Rząd nie zdziwi się, że stanowisko nasze nie może być wyczekujące. My także dążymy do wyjaśnienia i sytuacji politycznej i przeczyszczenia atmosfery politycznej. Proszę Panów, my chcemy, aby stronnictwa, które z tym Rządem są w bardzo bliskich stosunkach, a które żerują na demagogii opozycyjnej, zajęły wyraźne stanowisko i przyjęły odpowiedzialność, aby nie kryły się za tych, którzy z pobudek państwowych uchwalają konieczności państwowe, a same chodziły w togach niezłomnej nieprzejednanej opozycji. Niech te stronnictwa wezmą odpowiedzialność i niech dadzą tej polityce aprobatę.</u>
          <u xml:id="u-17.58" who="#KarolPopiel">Myśmy z Rządem prof. Bartla walki nie szukali i wobec tego Rządu zajęliśmy najbardziej rzeczowe, państwowe stanowisko, ale ten Rząd w wybitny sposób zainteresował się na zachodnich rubieżach, gdzie Narodowa Partia Robotnicza rozwija większą część swej działalności, nie akcja szkodników państwowych, a la Kustos, lecz Narodową Partią Robotniczą, stronnictwem, którego państwowe zasługi w przeszłości i w obecnej chwili są znane, bo nawet jeżeli chodzi o przewrót majowy, to i mąż pełniący obowiązki Prezydenta Rzplitej i przedstawiciele tego Rządu uznali państwowe stanowisko, które organizacja nasza w tych województwach zajęła. Zamiast tego w filialnym organie rządowym, w „Nowym Kurierze Polskim”„.</u>
          <u xml:id="u-17.59" who="#komentarz">(Przerywania i wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-17.60" who="#KarolPopiel">Panie Ciszak, Pan uważa, że demokracja to znaczy stawać na baczność?</u>
          <u xml:id="u-17.61" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-17.62" who="#KarolPopiel">Nie reaguję na insynuację takiego demokraty, który uważa, że demokracja to znaczy stać na baczność i głosować na rozkaz.</u>
          <u xml:id="u-17.63" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i w centrum.)</u>
          <u xml:id="u-17.64" who="#KarolPopiel">Myśmy nie stali na baczność i na rozkaz głosować nie będziemy. Otóż w „Nowym Kurierze Polskim”, w organie, którego stosunek do Rządu nie jest dyskretnej natury, jak innych pism pro rządowych, ale który na podstawie uchwały Rady Ministrów jest oficjalnym organem Rządu, pojawił się przez kilkunastu dniami artykuł, zajmujący się naszem stronnictwem, pełen kłamliwych plotek i niezgodnych insynuacji, z którego widać, że Rząd w najwyższym stopniu zainteresował się rozbiciem stronnictwa państwowego, jakim jest N. P. R. Sądzę, że po tym fakcie sam Rząd w wysokim stopniu byłby zaskoczony, gdyby klub N. P. R. dał mu upoważnienie do stosowania tego rodzaju polityki prasowej i agitacyjnej na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-17.65" who="#KarolPopiel">Chcemy ponadto wyjaśnić sytuację pod względem politycznym. W swoim Czasie — i w tem leżała siła stanowiska tych stronnictw, które popierały przewrót majowy — można było zlikwidować niepopularny Sejm, można było zaapelować do szerokiej opinii wyborczej. Tego nie zrobiono. Ale nie można dłużej bez protestu godzić się z tą upokarzającą rolą, którą ten Rząd temu Sejmowi wyznacza. Musimy przeciwko temu protestować nie w interesie honoru tego Sejmu, bo o to mniejsza, ale w obronie zasad ustroju demokratycznego i w interesie demokracji. Nie można parlamentu traktować w ten sposób, że się wciąż przychodzi do niego z groźbą i terorem, bo stawianie parlamentu w takiej sytuacji w chwili wzmożenia agitacji monarchistycznej z jednej strony, a komunistycznej z drugiej strony, to podcinanie podstaw istniejącego ustroju republikańskiego i demokratycznego. Jest z tego jedno uczciwe wyjście: niech opinia publiczna niesfałszowana ma możność wysłania tu przedstawicielstwa narodowego, obdarzonego pełnem zaufaniem.</u>
          <u xml:id="u-17.66" who="#KarolPopiel">W tych warunkach musimy z całem poczuciem odpowiedzialności oświadczyć, że za przedłożeniem rządowem o prowizorium budżetowem na IV kwartał głosów swoich dać nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-17.67" who="#komentarz">(Oklaski na ławach N. P. R.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Paweł Wasyńczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PWasyńczuk">Wysoka Izbo! Po 4 miesiącach, dzielących nas od przewrotu majowego, Rząd p. Bartla przyszedł do Sejmu z żądaniem zwiększonych kredytów na IV kwartał r. b„ oraz zatwierdzenia przekroczeń wydatkowych ponad kwotę ustaloną w ustawie za kwartał III w sumie ogólnej 16 milj. zł. Każda dyskusja budżetowa nastręcza szerszą rozprawę w parlamencie na temat ogólnej polityki rządu, tymczasem p. Premier tej dyskusji unika i Rząd zasłonił się przed Sejmem jedynie wystąpieniem p. Ministra Skarbu Klarnera, którego celem było sprowadzenie dyskusji obecnej na teren wyłącznie budżetowy i skarbowo-gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PWasyńczuk">Faktem jest, że Rząd poniósł w Sejmie porażkę. Rozwinęła się ze stromy stronnictw polskich bodaj jak nigdy krytyka całości działania Rządu, w rezultacie czego nastąpiło skreślenie w projekcie rządowym 12.330.000 zł z preliminarza dodatkowego Ministerstwa Spraw Wojskowych za kwartał ubiegły i 34 milionów z preliminarza za kwartał czwarty. Skreślenia te oczywiście mają charakter polityczny, aczkolwiek wnioskodawcy starali się udowodnić, że robią to ze względów rzeczowych. Rząd się uparł przy swojem i zażądał od Sejmu przyjęcia w całości jego przedłożenia budżetowego, w przeciwnym razie zagroził wyciągnięciem konsekwencyj. Wyciągnięcie konsekwencyj przez Rząd p. Bartla w kierunku podania się Rządu do dymisji, rzecz jasna, mało jest prawdopodobne, bo marszałek Piłsudski, któremu Rząd p. Bartla zawdzięcza swą władzę, tak łatwo od władzy nie ustąpi. Zdaje się, że jest to rzecz jasna dla każdego politycznie myślącego człowieka. Mogłoby się to skończyć dla twórców przewrotu majowego niezbyt przyjemnie, choćby ze względu na otuchę, którą ustąpienie Rządu Bartla wlałoby w jego przeciwników z Chieno-Piasta. Przeto jedyna zrozumiała logicznie konsekwencją Rządu po wczorajszej: porażce na Komisji Budżetowej! byłoby rozwiązanie Sejmu, do czego Rząd mógłby łatwo dojść, otrzymawszy już poprzednio uprawnienie w zmianie Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PWasyńczuk">Postawione przed jawnym konfliktem z sobą, konfliktem ponownym, Rząd i większość Sejmu jeszcze zwlekają, paktują. Znając wartość stanowiska polskich klubów, zaznaczoną tutaj, oraz „umoralniające” praktyki Rządu, można być zgóry pewnym, że dzisiejsze wypadki w Sejmie są tylko burzą w szklance zgniłej wody i że konflikt między Rządem a Sejmem skończy się praktykowanym dotąd krakowskim targiem ku obopólnemu zadowoleniu stron: Rządu „moralnego odrodzenia” i opozycji, opozycji Jego Dyktatorskiej Mości p. Piłsudskiego. Przez to właśnie, że się nic nie zmieni, że Rząd p. Bartla, oparty o militarne ramie p. Marszałka Piłsudskiego, pozostanie nadal przy władzy, mimo rozpoczętych nań ataków, zachodzi potrzeba baczniejszego przyjrzenia się czteromiesięcznemu bilansowi działalności Rządu.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PWasyńczuk">Rozpoczynam od kwestii, z, którą Rząd wystąpił, mianowicie polityki gospodarczej. Wszyscy moi przedmówcy z klubów polskich szerzej ujęli tę rzecz i z ich punktów widzenia jest to zrozumiałe. Natomiast dla nas Ukraińców niema innego punktu widzenia w kwestiach gospodarczych, o ile chodzi o krytykę expose Rządu, tylko jeden:. mianowicie interes, korzyść, jaką ta polityka przyniesie dla mas pracujących ukraińskich i interes ziem naszych Ukraińskich. Gdzież ta poprawa, kto ja dostrzeże najbardziej nawet spostrzegawczem okiem? A przypominają sobie Panowie, ile to baniek mydlanych puszczono w swoim czasie w masy przez obóz piłsudczyków, specjalnie dla otumanienia wzroku ukraińskich mas ludowych! Do tego należy t. zw. „plan gospodarczy naprawy stosunków na kresach”, głoszony swego czasu i dotąd przez obóz piłsudczyków. Słyszeliśmy i czytaliśmy: budowa dróg na kresach, połączeń telegraficznych i telefonicznych — nie mówiono wprawdzie o radio aparatach, ale pewnie miało się i to na uwadze — odbudowa wsi, pomoc drobnemu rolnictwu, kredyty dla organizacji gospodarczych, elewatory, wreszcie reforma rolna dla miejscowych chłopów i tym podobne luksusy, podnoszone dla podniecenia wyobraźni zgłodniałego i” wyczerpanego chłopa ukraińskiego. Było to kolejne tumanienie mas w ten sposób planowane, by wysadzić z siodła t. zw. w narzeczu politycznem obozu piłsudczyków i nie piłsudczyków, znienawidzonych „agitatorów ukraińskich”, t. zn. naszych politycznych działaczy. Było dla nas łatwe do przewidzenia, że te bańki mydlane prysną zaraz po ich wypuszczeniu z paszczy frazeologii piłsudczyzny.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PWasyńczuk">Niedawno, bo pozawczoraj, na posiedzeniu Komisji Budżetowej okazała się, powiedziałbym, naiwność polityczna i nawet rzeczowa panów posłów, popierających Rząd obecny. Jeden z posłów lewicy polskiej postawił rezolucję, wzywając Rząd do popierania odbudowy wsi, do wyznaczenia sumy kredytów. Tymczasem jest ustawa o odbudowie wsi. Rząd polski nie wykonał tej ustawy; wykonywając ją na terytorium etnicznie polskiem, jednocześnie nie wykonał jej na terytorium etnicznie ukraińskiem. Cały pas, poczynając od Wieprza, powiatu chełmskiego, włodawskiego, przez powiat kowelski nad Stochodem i dalej za Pińsk, wszystkie te terytoria nie zostały dotąd przez Rząd polski odbudowane. Ustawa o daninie leśnej na terytoriach etnicznie ukraińskich, Kresami zwanych, również nie jest wykonywana. Oczywiście elewatory istnieją tylko w wyobraźni panów ministrów, o nich poważnie mówić nie można. A pomoc kredytowa dla drobnych rolników? Siwo jego czasu przez obóz piłsudczyków, gdy piłsudczycy nie byli jeszcze przy władzy, za pomocą tych kredytów kaptowano sobie t. zw. na ziemiach ukraińskich chruniów, kaptowano sobie element uległy w celach politycznych. Czynią to oni i teraz, tymczasem nic nie słyszymy o kredytach dla rolników — chłopów ukraińskich przez całe 4 miesiące. Tak samo jest z kredytami na kooperacje. Jak za rządów Chieno-Piasta i wszystkich poprzednich rządów, tak i przy obecnym te kredyty, o ile są rozdawane na terenach Ukraińskich, to wyłącznie organizacjom polskim, ani grosza nasza kooperacja ze Skarbu Państwa kredytów nie ma.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PWasyńczuk">Zapewniano ze strony obozu Piłsudskiego, że reforma rolna dla miejscowej ludności, to postulat, od którego piłsudczycy nie ustąpią. Dla przeprowadzenia tego planu powołał p. Piłsudski jednego z największych obszarników kresowych. Więc ten wilk miał zadowolić apetyt owieczek. Ale już w poprzednim preliminarzu p. Minister Reform Rolnych na zupełnie wyraźne żądanie związku osadników, co więcej, referenta poprzedniego i obecnego preliminarza budżetowego Wstawił kredyt nadzwyczajny dla osadników. Dziś w jednym z organów osadników wojskowych można przeczytać, komu się dawało te kredyty i w takiej mierze. Nie chcę tu wymieniać nazwisk, któreby na Panów zrobiły pewne wrażenie, tych którzy korzystali, osób bardzo gorliwie popierających ten Rząd.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(P. Skrzypa: Prosimy o nazwiska.)</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PWasyńczuk">Teraz, ponieważ kredyt poprzedni spotkał się z naszej strony z najenergiczniejszą krytyką, a ona musiała tych panów kłuć w oczy, bo ci panowie co innego mówili dotąd, a teraz w całej nagości pokazali, czem oni są, te kredyty przybrały inna nazwę. Teraz kredyty nadzwyczajne dla osadnictwa wstawia się pod firmą pomocy kredytowej dla reemigrantów. Któż są ci reemigranci? Ci sami wojskowi osadnicy. A przecież nie tylko w cyfrach jest wyraz, polityki Rządu. P. Minister Reform Rolnych nie ukrywa zupełnie swojego programu.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PWasyńczuk">Znane są jego oświadczenia. Pod tym względem, pan Min. Staniewicz jest najruchliwszy ze wszystkich dotychczasowych ministrów reform rolnych, słynny z. tego, że dużo jeździ i dużo gada. Słynne jest jego oświadczenie w Brześciu, w Wilnie, w Poznaniu. Pan Minister Staniewicz swojego czasu, jeszcze przed przewrotem, wygłosił w Warszawie referat, na którym i ja byłem, w którym osądził osadnictwo, przyznał, że ze względów nie tylko politycznych, ale gospodarczych osadnictwo Dolskie na kresach nie wytrzymuje krytyki. Mówił również o jątrzeniu, jakie wywołuje osadnictwo na kresach, mówił, że ze stanowiska państwowego, ze stanowiska polskiej racji stanu nawet osadnictwo się nie opłaca. Wówczas już rozdawane były na tem zebraniu odezwy synarchistów, już w powietrzu się odczuwało, że coś ma być. Otóż teraz na nic innego p. Ministra Staniewicza nie stać było w działalności jego dla reformy rolnej, jak tylko na to, że daje on tytuły własności osadnikom, którzy wszelkiemu różnemi sposobami na ziemie ukraińskie i białoruskie wleźli. Ponadto p. Minister Staniewicz wyraźnie się zastrzega, że t. zw. w jego ustach nielojalnych elementów potrafi nie dopuścić do posiadania ziemi. I to się czyni. W pow. włodzimierskim, w pow. chełmskim i w innych miejscowościach są już konkretne fakty, gdzie urzędy ziemskie, kwalifikując listy nabywców parcel, nawet z prywatnej parcelacji, skreślają osoby, które nie wytrzymują cenzury politycznej tego urzędu. W ten sposób, proszę Panów, w Rzeczypospolitej Polskiej, Rzeczypospolitej demokratycznej, która ma jedną z lepszych konstytucji na papierze, doszliśmy do tego, że urzędy ziemskie obróciły się w organa policyjne dla Ukraińców i Białorusów. Otóż reforma rolna dla miejscowej ukraińskiej i białoruskiej Ludności na naszych ziemiach w ustach piłsudczyków okazała się zwyczajną blagą i to dość ordynarną. Jeszcze jest jedna rzecz, o której warto wspomnieć. Mówiło się o inwestycjach na naszych ziemiach. Nasze kraje przez cały czas, odkąd należą do Polski, są wygładzane, i nie jest dla nikogo sekretem, że lasy nasze zostały zmarnowane, wywiezione, również dobytek łat poprzednich, społecznie organizacje zostały ogołocone z majątku. Natomiast wkładów żadnych Rząd nie robi. Za wkłady się uważa w najlepszym razie budowę domów urzędniczych. A Panowie chyba bezstronnie przyznają, że dla aborygenów jest to wszystko jedno, to ich nie grzeje i nie ziębi. Tedy Ministerstwo Rolnictwa uruchomia jarmarki-pokazy i jest bardzo charakterystyczną rzeczą, że na zewnątrz te pokazy-jarmarki reklamuje się jako ukraińskie, natomiast są to wystawy osadników i obszarników polskich; są one robione wyłącznie w celach demonstracji dobrobytu, jaki osiągnęli osadnicy i obszarnicy, korzystając na tych ziemiach wyłącznie z pomocy kredytowej Rządu. Przeto najlepszym chyba argumentem przeciw piłsudczykom, którzy zamiast załatwiać programowe żądania polityczne Ukraińców i Białorusinów, starannie unikają junctim między kwestiami gospodarczemi, społecznemi i politycznemi — jest fakt, że nawet w tych kwestiach, na które ich biedną fantazję stać było, zbankrutowali na całej linii.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PWasyńczuk">Musimy też omówić bliżej całokształt polityki Rządu. Mam tu książeczkę, którą Prezydjum Rady Ministrów łaskawie przysłało mi na wieczną rzeczy pamiątkę, której się niemal codziennie bacznie przyglądam i którą odczytuję — to pełny tekst expose p. Premiera Bartla. P. Premier Bartel 4 miesiące temu o nas Ukraińcach nie wspomniał. Żydzi mieli większe łaski — naturalna rzecz, bo byli więcej potrzebni. P. Premier, zastrzegł się wprawdzie, że żadnych interesów z Żydami nie robi, ale to oświadczenie jego zupełnie nie wybawiło go z kłopotliwej sytuacji z powodu znanej rzeczy, iż Koło Żydowskie odrazu się nawróciło na piłsudczyków.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Głos: Wstąpili do P. O. W. P. Rosmarin: Co to Panu szkodzi?)</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PWasyńczuk">Natomiast my moglibyśmy cośkolwiek przyjąć pod swoim adresem, jako ci z „mniejszości”, którzy z racji: faktu przebywamy w Polsce. P. Premier Bartel raczył powiedzieć, czego nie dopuści i co myśli zrobić. Czego on nie dopuścił? Zdaje mi się, że on wszystkim popuścił: defensywa hulała, wolności obywatelskich nie było dla wszystkich mniejszości narodowych, a do ludności ukraińskiej i białoruskiej stosunek administracji polskiej na całej linii, od góry do dołu, był wrogi. Wiemy, że ktoś na ulicy, jakaś politykując a dama, albo politykujący restaurator napewno w każdym Ukraińcu widzą największego wroga. Swego czasu, kiedy były rozruchy na Kresach, kiedy trzeba było ratować autorytet rządu niedołężnego, wówczas pokazywano na nas: to oni, to oni. Ale faktem jest, a ja uważam, że niedostatecznie i nie w czas zaczęliśmy o tem mówić, że nie my, nie nasza ludność była winna. Oczywiście faktem jest, że nikt Polaków nie prosił na Kresy, że przymusowo tylko jesteśmy w Polsce. To fakt, z tem się nie kryjemy i uważamy, że kryć się z tem nie mamy czego.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#komentarz">(Głos: Na Kresach Polacy dawniej byli, aniżeli Ukraińcy.)</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PWasyńczuk">Może, ale ja inaczej podchodzę do sprawy.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PWasyńczuk">Otóż proszę Panów, wrogi stosunek administracji wszelkiego rodzaju do ludności białoruskiej i ukraińskiej w niczem się nie zmienił, był i jest taki sam. Na miejscu na Kresach rządziła defensywa, rządzi dotąd. Mam wrażenie, a ostatnio mam nawet pewne dowody, że ona za blisko stoi pewnych stronnictw; lewicy polskiej. W czem się zmienił kurs zasadniczej polityki Rządu obecnego co do narodu ukraińskiego w Polsce? W czem, proszę Panów? Szkolnictwo, ta litania Waszych grzechów pierworodnych, a naszych nieszczęść, naszej krzywdy, waszego bezprawia, ta litania dotąd przez 4 lata naszej walki z trybuny tej w niczem się nie zmieniła. Szkoły, któreśmy mieli, zmarnowały Wasze rządy wszystkie, poczynając od prawicowych, kończąc na koalicyjnych na tym bogu demokracji polskiej, bogu, którego słońce zachodzi, Piłsudskim. Przecież stwierdzono, nie tylko z naszej strony, ale i ze strony polskich mówców, że przeszło 1000 szkół ukraińskich zostało zamkniętych przez władze polskie.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie zamknięte, tylko zutrakwizowanych.)</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PWasyńczuk">Zamknięte, bo co to jest utrakwizacja w praktyce, to wiemy. Stosunki administracyjne się me zmieniły. Stosunek do kulturalno oświatowych instytucji, do politycznych, gospodarczych organizacji w niczem się nie zmienił. Każdy odruch, każdy ruch samodzielny, twórczy ludności ukraińskiej traktowany jest przez administrację jako ruch komunistyczny, jako ruch bolszewicki. To formułka, pod którą podprowadza się wszelkie przejawy życia na ukraińskich ziemiach i zabija się je odrazu.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PWasyńczuk">Pan Premier mówił, że jako pierwsze zadanie z dziedziny polityki wewnętrznej stawia sobie Rząd pogłębienie praworządności:; wszelkie odchylenia od tej linii Rząd tępić będzie bezwzględnie. Uważam, że w dniu wczorajszym Rząd sam sobie w tem zaprzeczył najwyraźniej, albowiem Rząd tem przekroczył uchwałę sejmową, wyrażoną w poprzednim preliminarzu budżetowym. Na 16 1/2 miliona mamy przekroczenie wydatków Rządu i właściwą odpowiedzią parlamentu byłoby pociągnięcie Rządu do odpowiedzialności i podanie się Rządu do dymisji. Rząd, który ma śmiałość przyjść z przekroczeniem ustawy do Sejmu i jeszcze się tłumaczyć i to sekretnie z prezesem Komisji Budżetowej, nie byłby tolerowany w, samodzielnym parlamencie. Gdym się zapytał w komisji, na jakie cele przekroczono fundusz dyspozycyjny Ministerstwa Spraw Zagranicznych, to prezes Komisji Budżetowej p. Rymar powiedział, że na podstawie informacji, otrzymanych od Rządu, stwierdza, iż wydatkowano te sumy zgodnie z interesem „narodowym”. Ale gdybym ja wejrzał w te rzeczy, może bym się na to nie zgodził. Czy p. Rymar uważa, że ma pierwszeństwo i wyłączność do sądzenia nad wydatkami budżetu? Czy moje pieniądze jako płatnika nie idą także do kasy skarbowej:, czy ja jako poseł jestem gorszy od Pana? To za daleko u Was idzie. W podobnych razach jest posiedzenie komisji tajne. Jeżeli Panowie nie dowierzacie, to mówcie otwarcie. Ale pewien, poseł socjalistyczny mi powiedział: Pawie Kolego, przecież to tajemnica. Jeżeli jest tajemnica, to, zróbcie posiedzenie tajne, bo w przeciwnym razie wiary nie ma takie oświadczenie. Ja to nazywam pokrywaniem marnotrawstwa pieniędzy publicznych. Rząd już w tem zaprzecza praworządności, że to podtrzymuje.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PWasyńczuk">Wkrótce po przewrocie towarzystwo kulturalno-oświatowe „Proświta” w Krzemieńcu zwróciło się do starosty z prośbą, żeby pozwolił na kwestę na budowę własnego budynku. Starosta odmówił, sprawa poszła od Ministra Spraw Wewnętrznych. Minister Spraw Wewnętrznych p. Młodzianowski w odpowiedzi, do senatora Czerkawskiego pisze, że chwilowo nie może przychylić się do podania i zatwierdza odmowną odpowiedź, bo według jego wiadomości członkowie „Proświty” zajmują się rozdawaniem zboża, które przyszło od Czerwonego Krzyża z radzieckiej Ukrainy dla głodujących. Taki powód podał p. Minister Młodzianowski.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słuszny powód.)</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#PWasyńczuk">Kto jaką logikę ma w swojej głowie. Z punktu widzenia prawa to nie jest powód. Z punktu widzenia politycznego, ja Panu zaraz wytłumaczę, co to znaczy. Na ostatniem posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych, gdy jeden z posłów prawicowych zainterpelował p. Ministra Spraw Zagranicznych Zaleskiego, żeby Rząd dopomógł Polakom, obywatelom niemieckim w dziedzinie kultury, oświaty i dobroczynności, p. Minister stropił się troszkę i powiedział: Proszą Panów, mogą z tego wyjść pewne trudności, lepiej będzie, jeżeli to pójdzie drogą pomocy społecznej, a Rząd wówczas oczywiście weźmie to w obronę. Czy konfiskata zboża przysłanego dla głodujących przez Czerwony Krzyż Ukrainy sowieckiej i prześladowanie za rozdawnictwo tego zboża, za działalność samarytańską, nie ma podkładu politycznego? Czy nie może być odwetu? To takie naturalne! Bo jeżeli Panowie będą tu prześladowali, to przecie Polacy są na Ukrainie, są w Niemczech.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#komentarz">(P. Ballin: Niech stu księży zaaresztują i Wszystko będzie w porządku.)</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#PWasyńczuk">Okólnik p. Ministra Ratajskiego, zabraniający odbywania wieców poselskich na Kresach Wschodnich, jak wiadomo, stosowany jest dotychczas i nie odmieniony; stosowany on jest wyłącznie prawie do posłów ukraińskich i białoruskich.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#komentarz">(Głos: I do polskich jednakowo.)</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#PWasyńczuk">Do polskich, wątpię. Chociaż Rząd był w tej kwestii interpelowany, chociaż prosiliśmy, żeby ten okólnik zniósł, bo niema żadnych zewnętrznych powodów: do utrzymania okólnika, który stawia w nierównomierne prawne położenie dzielnice ukraińskie z dzielnicami etnicznie polskiemi, Rząd dotychczas tego okólnika nie cofnął i przez to ludność ukraińska wszystkich odłamów, narodowego i socjalistycznego, nie ma możności zbierania się, nie ma możności organizowania się gospodarczego, już nie tylko politycznego, bo i na to trzeba zezwolenia władz, które odmawiają, gdy natomiast ludność polską stawia się na uprzywilejowanem stanowisku. Bo jeżeli Rząd tłumaczy to sobie walką z komunistami, to komuniści zagnali w podziemia, prześladowani, również plują na te okólniki, bo oni mają inne drogi do organizacji. Chodzi tu o wyraz intencji politycznej Rządu p. Bartla, rządu demokracji polskiej, rządu lewicy polskiej. I choćby Panowie z lewicy mówili tak, jak p. Łypacewicz, który wprost historycznie się wyraził: Mamy zaufanie do marszałka Piłsudskiego, aczkolwiek do ministrów jego nie i przez to będziemy głosowała za przyjęciem rządowego projektu budżetowego, to i toby nie zwolniło Was od faktu, że Rząd p. Bartla jest rządem Waszym, rządem lewicy polskiej, za którego działalność ponosicie całkowitą odpowiedzialność. Stanowisko p. Łypacewicza z Wyzwolenia i całej lewicy polskiej jest nadzwyczaj ciekawe, bo dotychczas polityka zna jedną formę: gdy się nie ma do rządu zaufania, to się głosuje przeciw, chociaż jeden minister może być bardzo sympatyczny. Ale tu figura Piłsudskiego zaślepia wszystkich polskich demokratów. I przez to, Panowie z lewicy, nie wypśniecie się, nie umkniecie od tej plamy, że podtrzymujecie ten Rząd, jego politykę ignorancji dla nas i my to Wam zupełnie świadomie zarzucamy — Co do polityki szkolnej, to dziwnym trafem, według mnie przez nieporozumienie, tego staruszka popisowego, poczciwego p. Ministra Sujkowskiego spotkała tak nieprzyjazna krytyka od prawicowych stronnictw polskich. W istocie zasługiwałby on u nich na pochwałę. P. pos. Zdziechowski alarmuje, że wszystkie stronnictwa polskie uznały, że w dziedzinie życia polsko-ruskiego (nie wiem czy o p. Serebrennikowie jest mowa, czy o nas) i polsko-białoruskiego szkoła powinna łączyć. Zupełnie słusznie. Ja już nieraz z tej trybuny i na komisjach mówiłem, że niema Panowie, między Wami różnicy, odróżniam tylko jeden obóz komunistyczny, który według mnie jest słaby w Polsce. Od P. P. S. poczynając, niema różnicy, jakkolwiek P. P. S. nie głosowała za tą ustawą, ale wiadomo, że P. P. S. wszędzie bywa akuszerem. Otóż właśnie przy owych rządach, kiedy się to pisało, przy rządach dwóch Stanisławów, p. Tugutta i p. Grabskiego, to P. P. S. największym akuszerem była.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#komentarz">(Głos na ławach żydowskich: Akuszerem, czy fuszerem?)</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#PWasyńczuk">Akuszerem ustawy językowej i ustawy szkolnej, ustawy, która wydała Wam historyczne świadectwo kryzysu myśli państwowej i świadectwo ubóstwa politycznego — powiem więcej, moralnie Was zdyskwalifikowała. Zdyskwalifikowała Was moralnie, bo proszę Panów, dlaczego mam iść na wspólnotę z Wami, kiedy Was nienawidzę za ucisk? Dlaczego, z jakiej racji muszę dziecko swoje uczyć po polsku, a Wy po ukraińsku nie? Dlaczego? Tylko dlatego, że chwilowo zwyciężyliście wskutek okoliczności światowych, zupełnie niezależnych od Was, tylko dlatego, że granica rozcięła nasz organizm narodowy, że nie byliśmy w stanie swej niepodległości utrzymać. To tylko dlatego się stało!</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#komentarz">(P. Manterys: A kiedyż Wyście mieli niepodległość? Myśmy mielił prawie przez tysiąc lat, ale Wy to nie.)</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#PWasyńczuk">Jak to wygląda z punktu wadzenia Waszej etyki chrześcijańskiej? Ja nigdy do Was nie apelowałem, nie miałem do Was pretensji. Ja zawsze tym Paniom z lewicy mówiłem: Wy jesteście milion razy gorsi, niż tamci. Bo p. Stanisław Grabski, p. Rymar są wrogami otwartymi. Oni mówią: Panie Wasyńczuk, niech Panu będzie przyjemnie, że Pana zadusimy. To ja wiem. Przy każdej sposobności, gdy się z tymi patom stykam, odrazu pazury swoje wysuwam. Taki jest stan stosunków politycznych, które tak obrazowo przedstawiam. Natomiast wszyscy panowie z lewicy mówią o socjalizmie, demokracji, radykalizmie i tych wszystkich „straszydłach”, a w istocie są to najwięksi szowiniści, najwięksi imperialiści, jak wykazuje historia lat ostatnich i teraz historia z Piłsudskim. Ci panowie Piłsudskiego wywyższali wiele lat, dla nich on był bogiem. Dla P. P. S. nie socjalizm był bogiem, lecz Piłsudski, dla radykalizmu polskiego nie radykalizm był programem, lecz Piłsudski.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#PWasyńczuk">I dlatego spaliło wszystko na panewce, spalił na panewce ich program, ich ideologia, rozbici są teraz, bez programu i wloką się dziś w ogonie, liżąc i całując buty swego pana.</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#PWasyńczuk">Jeżeli w ten sposób mówię, to nie na to, ażeby kogoś obrażać. Również nie mówię tego dla przypodobania się komuś. Jest to moje głębokie przekonanie i mam największą urazę do tych panów, bo uważam; że polityka musi być ideałem, że polityka to nie jest szulerka, to nie jest granie na nastrojach i robienie drobnych interesów. Wszak programy muszą mieć jakąś wartość, wszakże są jakieś ludzkie ideały, bez tego niema postępu. Przecież my, politycy, nie jesteśmy wojskiem. My teraz wojujemy słowem, przekonaniami i co za wartość ma Wasz oręż politycznego działania?</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#PWasyńczuk">To jest prawda, że wszystkie stronnictwa polskie zgodziły się na to, że szkoła ma łączyć. Co to znaczy? Nazewnątrz dla zagranicy to znaczy, że wszystko jest w porządku, że język tych tubylców ma niby dostęp do szkoły, bo oni są tak prymitywni, że trzeba ich do kultury ciągnąć. Daje im się szkoły, wszystko jest niby dobrze, ale faktycznie przez szkoły, przez nauczanie ciągnie ich się właśnie do polskiej kultury.</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#komentarz">(Głos: Bardzo dobrze.)</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#PWasyńczuk">Zaczekajcie Panowie, może ja przemawiam w tym Sejmie ostatni raz, niech mi Panowie pozwolą wypowiedzieć się.</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#PWasyńczuk">Jeden z ostatnich odczytów Instytutu Badań Narodowościowych — nigdzie może w świecie niema takich instytucji; jak w Polsce, któreby zakładane były w celach politycznego kaptowania, a nosiły wysoki tytuł obiektywności naukowej, otóż ten odczyt został poświęcony stosunkom polsko ukraińskim. jedna z bardzo wybitnych osób, nie zasiadająca zresztą tutaj w Wysokiej Izbie, lewicowiec i socjalista, jako ultima ratio dla linii politycznej polskiej w stosunku do Ukraińców, wynikającą z przewrotu majowego, obiecał — kursy dla nauczycieli Ukraińców w Krakowie!</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#komentarz">(Głos: Hotówko?)</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#PWasyńczuk">Nomina sunt odiosa. Proszę Panów, miałem śmiałość, jakkolwiek byłem gościem., ale nie mogłem wytrzymać, powiedzieć, że to jest niegodne postawienie sprawy. Troszkę inaczej się wyraziłem, ale sens był ten, sam. Dlaczego w Krakowie, dlaczego nie w Łucku, czy Chełmie, czy we Lwowie i t. p.? Powiedziano mi, że dlatego w Krakowie, bo wówczas poznamy piękno kultury polskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#PWasyńczuk">Odparłem, że u nas to piękno możemy widzieć w Żeromskim, Rejmoncie i w innych. Ale ta kultura Wasza u nas to jest działanie defensywy. Ma się wrażenie, że co drugi człowiek, to jest defensywiak. Czy Panom nie wstyd? Nauczyciel jest wrogo usposobiony względem ludności, inteligent również. Tam na naszych ziemiach najgorsze elementy reprezentują tę polską kulturę. Jeżeli dobrowolnie zechcemy, to mimo wszelkiej polityki, jakieś wpływy kulturalne do nas przenikną i ja bynajmniej nie głoszę zasady naszej wyłączności, albowiem to jest absurd. To tylko panowie ze skrajnej prawicy mogą o tem myśleć, ale sami przecież są pod wpływami najrozmaitszych kultur. Więc to jest świadoma, tendencja, uplanowana przez Was wszystkich polityka: by spolonizować naród ukraiński w Polsce, póki się da utrzymać teraźniejszy stan, jak najszybciej spolonizować ten „ludek”, jak p. Prószyński lubi pisać w. swoich piśmidełkach. I w tem jest racja wywodów p. posła Zdziechowskiego.</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#PWasyńczuk">Natomiast już zupełnie białemi nićmi szyte są oskarżenia pod adresem p. Ministra Sujkowskiego, co do zamykania polskich szkół. Pytam: się — szkoda, że niema ani jednego ministra, pouciekali, bo już główne ryby mówiły.</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#komentarz">(Głos: Ryby nie mają głosu. Inny głos: Jeszcze Okoń będzie mówił. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#PWasyńczuk">Otóż niech się Rząd wykaże dla ciekawości otwarciem choć jednej szkoły ludowej ukraińskiej za okres swego działania. Wobec tego, że działalność Ministra Sujkowskiego była poddana surowej krytyce przez; prawice sejmowa, a ja ją muszę poddać również nie mniej ostrej krytyce z naszego punktu widzenia, musze wyświetlić faktyczny stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-19.42" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Nie rehabilituj! go Pan, bo gotowi cofnąć wniosek.)</u>
          <u xml:id="u-19.43" who="#PWasyńczuk">Otóż żadnej szkoły ukraińskiej, ani ludowej, ani średniej obecny Rząd i Minister Sujkowski nie otworzył. Prawda natomiast jest, że nie kto inny, jak p. Minister Sujkowski, członek gabinetu p. Piłsudskiego — Bartla, odmówił wydania koncesji na prywatne ukraińskie gimnazjum w Brześciu, gimnazjum prywatne za nasze pieniądze. Przypomnijcie Panowie sobie : 10 lat temu, czy więcej trochę, przed 1914 r„ przed wojną światową jakiby to podniesiono krzyk w Waszej prasie! Ja leszcze do tego wrócę: czem byliście Wy i czem; jesteśmy teraz my. My to porównanie, ten rachunek sumienia musimy złożyć z tej trybuny, przed szerokiem społeczeństwem, bo przeciętny obywatel tego nie wie; Wy go zatruwacie jadem Waszej tendencyjnej prasy. Ja się zupełnie otwarcie przyznaję. że myślałem, iż nastąpi zmiana z przyjściem Piłsudskiego do władzy i z tem niebardzo się kryłem. Myślałem, że wszak natura człowieka tej miary, co Piłsudski, który tyle wycierpiał za wytrwanie w swych ideałach wolnościowych, które uważał za święte, sprawi, że musza pewne zmiany nastąpić, jeżeli nie we wszystkiem, to chociaż w dziedzinie szkolnictwa. Przecież to są te „A” przyznane już na całym święcie, nawet murzynom. No, my jesteśmy jeszcze biali i niby „bracia”!</u>
          <u xml:id="u-19.44" who="#komentarz">(Głos z ław żydowskich: Słowianie i chrześcijanie.)</u>
          <u xml:id="u-19.45" who="#PWasyńczuk">I chrześcijanie do tego, ale przecież schizmatycy, Pan tego nie rozumie. Więc domagaliśmy się przedewszystkiem zniesienia utrakwizmu. P. poseł Stroński raczył tutaj długo rozwodzić się na temat niedotrzymania ustawy przez p. Sujkowskiego. Również p. Zdziechowski. W czem to p. Sujkowski nie dotrzymał ustawy? Właśnie ja to z miejsca krzyknąłem, że oszukano nas, tak samo, jak oszukiwał p. Stanisław Grabski. Dlaczego? P. Stanisław Grabski wypaczył nawet brzmienie tak niedobrej ustawy, jaką była; tekstu artykułów ustawy, która wprowadzała zasadniczo utrakwizm, użył do polonizacji istniejących szkół ukraińskich. W tem było jego oszukaństwo. w tem jego wystąpienie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Wasyńczuk! Przywołałem wczoraj Pana za to wyrażenie do porządku. Sadziłem, że Pan dzisiaj jego nie użyje. Pan widać używa go tylko dlatego, że Pan wyrazowi temu nadaje inne znaczenie. Proszę o nieużywanie tego wyrażenia.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Głos: Wprowadzenie w błąd.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PawełWasyńczuk">Niech będzie „wprowadzenie w błąd”. Treści to nie zmienia, a Panowie chyba mnie rozumieją. Faktem jest, że w deklaracjach wola ludności ukraińskiej co do szkolnictwa została przez p; Stanisława Grabskiego sfałszowana, my to dowiedliśmy i możemy służyć materiałem w każdej chwili, albowiem mamy odpisy tych deklaracji. Faktem jest, że zastosowany był taki teror, w takiej formie przejawił się podstęp, na jaki nawet wyrafinowany mózg inny nie mógłby się zdobyć, to; mógł uczynić tylko p. Stanisław Grabski. I jest to albo naiwność rozumu politycznego, kiedy p. poseł Zdziechowski mówi, wbrew prawdzie, że „ludność miejscowa przyjęła szkoły dwujęzyczne życzliwie, najlepszym tego dowodem, że już w r. 1925 wcale nie wpływały podania rodziców w kuratorium wołyńskiem i lwowskiem. Nie było też ani jednego rekursu z Wołynia przeciw orzeczeniom kuratorium”. Tak jest, nie było żadnego rekursu, bo powiedzieliśmy: jeśli Rząd, jeśli Minister Oświaty nie wykonywa ustaw a szafuje dokumentami, jak mu się podoba, to niema poco wnosić rekursów.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PawełWasyńczuk">Tu tylko stwierdziliśmy dokumentalnie, jak rządy polskie dotrzymują obowiązujących je ustaw. Wówczas nawet mówić o tem się nie opłacało, bo p. Grabski w oczy powiedział: ja pokieruję plebiscytem szkolnym, a nie panowie. I dlatego nieprawdą jest, jakoby ludność się zgodziła na dwujęzyczną szkołę. Prawdą jest, że ludność wrogo występuje przeciw dwujęzycznej szkolę i Przeciw szkole polskiej. Są liczne wypadki objawów sabotażu i bojkotu szkoły polskiej i są kary. Nie przypominam sobie w tej chwili tej wioski, z powodu której podjęliście przed wojną tyle gwałtu.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(Głos: Września.)</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PawełWasyńczuk">Tak, Września. Teraz u nas tych Wrześni; są dziesiątki.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Głos: W każdem mieście i w każdej wsi.)</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PawełWasyńczuk">Tak, tylko Wasza prasa wszystko przekręca.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(P. Taraszkiewicz: W każdej wsi i w każdej ochronie. P. Manterys: Czy zabijają dzieci tak, jak we Wrześni?)</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PawełWasyńczuk">No. nie zabijają.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PawełWasyńczuk">Ten sam p. Minister Sujkowski, z którego dziel tak liberalne, już wprost masońskie, rewolucyjne, reformatorskie ustępy odczytywał p. poseł Stroński, ten sam p. Sujkowski stanął również na gruncie szkolnictwa utrakwistycznego.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(Głos: Jest ustawa)</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PawełWasyńczuk">Ustawa tego ściśle nie określa, a p. Minister Sujkowski; zażądał likwidacji duchownych szkół, seminarium duchownego w Krzemieńcu, gimnazjum żeńskiego prawosławnego z b. szkoły duchownej w Dermaniu i męskiego progimnazjum również w Dermaniu na Wołyniu. Wobec tego, że p. Sujkowski. wysłał tam: komisję i zażądał minimalnie 60% godzin nauczania w języku polskim, a tylko 40!% łaskawie zostawił dla języka ukraińskiego, a i to dopiero na przyszłość, a nie odrazu, to gdzież jest ta współmierność i gdzież jest prawo? Czy w tem, co panowie Sujkowscy, bo nie tylko on sam jest taki, piszą, Czy też w tem. co czynią? Oczywista rzecz, że po czynach się sadzi.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PawełWasyńczuk">Proszę Panów, muszę również poruszyć kwestię delegacji naszej i odpowiedzi p. Ministra Sujkowskiego w sprawie szkolnictwa ludowego. Wobec żądań ludności, aby się dowiedzieć w jakim kierunku idzie polityka Rządu w sprawie szkolnictwa, udała się zaraz po nominacji p. Sujkowskiego na Ministra Oświaty delegacja nasza pod przewodnictwem prezesa, posła Kozickiego. P. Minister polecił składać podania, przyrzekł rozpatrzyć i uwzględnić. Tymczasem ludność ruszyła się, tysiące podań już złożono. W ptasie endeckiej rozpoczęła się szalona kampania. Kuratorium na te podania gotowe odpowiedzi wysyła już wszystkim. (Oto przykład):</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PawełWasyńczuk">„Kuratorium Okręgu Szkolnego Lubelskiego Nr. 2078H/26. Lublin dn. 9 września 1926 r. Do p. Jana Gwozdeckiego w Lukówku Górnym gm. Bukowa, powiat Chełmski, jako pierwszego podpisanego na podaniu z dn. 28 sierpnia 1926 r. o otwarcie szkoły ruskiej”. — Proszono o szkołę ukraińską, odpowiedź mówi o szkole ruskiej: — „Kuratorium nie uwzględnia podania z dn. 28 sierpnia 1926 r., ponieważ nie ma podstawy prawnej do uwzględnienia w żadnej ustawie, a postanowienia art. 3 ustawy z dn. 31 lipca 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr 79 poz. 766), traktujące o otwieraniu szkół z ruskim jeżykiem nauczania, nie odnoszą się w myśl ustępu drugiego art. 1 tejże ustawy do terenów okręgu Szkolnego Lubelskiego. Kurator okręgu szkolnego. Podpis”. Na Wołyniu żadnych odpowiedzi nie dają. Na terenie województwa lubelskiego w Chełmszczyźnie i na Podlasiu pośpiesznie, z niebywałą szybkością powysyłano wszystkim, ryczałtowe odpowiedzi, bo chodziło o to, aby ludność zaprzestała składać podania. To jest jeden ze sposobów kontragitacji przeciw ukraińskiemu szkolnictwu, jaką podjęła Straż Narodowa i wszystkie organizacje endeckie w Lubelskim, a endeckie pisma od kuratorium dowiedziały się o wszystkich złożonych podaniach z różnych wsi prędzej niż Ministerstwo.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PawełWasyńczuk">Otóż rok szkolny został znowu zmarnowany dla szkolnictwa ukraińskiego i dzieci nasze znowu muszą stracić rok, względnie kaleczyć się w polskich szkołach. Jeżeli Panowie przedtem mogliście się tłomaczyć, że władzę ma prawica, a Wy nic nie możecie zrobić, to ja pytam tych, którzy obecnie głosują za Rządem p. Bartla, i których dzieckiem jest Rząd obecny: Go wy robicie, Panowie? Jaka jest dysproporcja między Waszemi słowami a czynami! Ilu z Was ma mandaty z „kresów wschodnich”, coście śpiewali, a co czynicie?</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PawełWasyńczuk">Następnie p. Bartel powiedział, że w swojej polityce wewnętrznej: „Rząd uwzględniać będzie realne interesy szerokich mas ludności, mając na względzie przedewszystkiem zapewnienie im warunków dobrobytu oraz zaspokojenie ich potrzeb kulturalnych”. Jak byt jest zapewniony, to już wiemy. Powiedziałem, że poprawy gospodarczej, którą się tak chwali p. Minister Klamer, na naszych ziemiach nie widać. Kulturalną zaś działalność „Proświt” krępuje się nadal, zezwolenia na związek „Proświt” się nie daje. W Horochowie, Lubomlu, Kostopolu, w Sarnach, Pińsku dotychczas zezwolenia na „Proświtę” się nie daje. bo tam się da założyć większe ośrodki polskie, bo tam z największą energią ściąga się osadników Polaków, po to, aby według strategii nacjonalistycznej pp. Prószyńskich wytworzyć ośrodki polskie potrzebne dla trzymania tego kraju.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PawełWasyńczuk">Sprawa samorządów. P. Premier Bartel zapowiadał, że się zajmie samorządami. Zajecie się samorządami u nas, na naszych ziemiach, byłoby przedewszystkiem zrealizowaniem prawa wyborów, dla naszej ludności. Wszystkie samorządy u nas są z nominacji. Dotąd jednak nigdzie wyborów nie zarządzono, ani do rad gminnych, ani do sejmików, ani do magistratów. Zarządzić wybory odważył się p. Minister Młodzianowski tylko w starej swojej siedzibie, w Brześciu. Dlaczego? Gdym teraz objechał ten teren, gdym się poznał na miejscu z warunkami, nabrałem głębokiego przekonania, że tam władze, rządzący ludzie, zbyt zbliżone są do P. P. S„ do obozu piłsudczyków. Partyjnictwo zbyt daleko sięga w urzędach obecnych na ukraińskich ziemiach. A więc odbyły się pierwsze wybory do rady miejskiej w Brześciu. Związki zawodowe, które w większości wydobyły się z pod wpływów P. P S., zwyciężyły przy pierwszych wyborach, lecz lewicę, społeczną ochrzczono na komunistów, wybory zostały skasowane, gdyż P. P. S. i inne stronnictwa skalkulowały, że mogłyby otrzymać więcej. Również Rząd skalkulował, że nie ma większości polskiej w radzie miejskiej w Brześciu. Każdy kto był na Kresach, wie, że w naszych miasteczkach ukraińskich większość ma ludność żydowska. Gdy Rząd daje wolne wybory do rad miejskich, to nigdzie i w żadnem mieście u nas nie będzie większości polskiej. Zarządzono nowe wybory. Do związków zawodowych tym razem przyłączyło się ukraińskie socjalistyczne zjednoczenie „Sielanskij Sojuz”, P. P. S. — lewica, nowa konkurentka P. P. S. prawicy, która tu zasiada. I cóż się stało? Lewica społeczna znowu wygrywa. dostaje dwa mandaty więcej dzięki blokowi, P. P. S. ponosi zupełną porażkę, bo otrzymuje zamiast trzech i mandat. A jaki teror prawica stosowała! Prawda, że zdobyła parę głosów, ale jakim kosztem! Kosztem teroru niebywałego, nawet nie białą nitką szytego, ale sztukowanego. Uwięziono dwóch pierwszych kandydatów z listy jedności robotniczej. Radę związków zawodowych pp. Żuławski i Kwapiński rozwiązali w przeciągu 3 dni, z szybkością nadzwyczajną. Niech mi wybaczą koledzy z P. P. S., ale pokazywano mi datę decyzji warszawskiej Rady Głównej i pokazywano mi list do starostwa i inspektora pracy w sprawie rozwiązania rady związków zawodowych w Brześciu. Z dat tych wywnioskować można, że w żaden sposób nie mogła się odbyć ta korespondencja według zwykłej praktyki polskich urzędów, jak tylko, że te decyzje wieźli kurierzy lub że się to depeszami załatwiało. Starosta, wyprzedzająca jeszcze decyzję inspektora pracy, rozwiązuje, opieczętowuje lokal rady związku, oczywiście zatrzymując cała literaturę wyborczą bloku listy robotniczej, kwestionując sam: tytuł i chociaż w bloku są związki zawodowe, P. P. S. lewica, i Sielański Sojuz, on powiada, że skoro nie istnieje już rada związku, to i w tytułe nie może być tego wyrażenia. Dowiodłem mu przy interwencji, że nie ma racji prawnej. Zgodził się wypuścić literaturę, ale dopiero w przededniu wyborów. To znaczy, że działa się w interesie jednego stronnictwa, lub innych stronnictw, dusząc i łamiąc zasadę równości wobec prawa.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PawełWasyńczuk">Powiedziałem, że Rząd nie chce przyjąć batalii wyborczej, do rad miejskich, do ciał samorządowych, do sejmików i rad gminnych. Próbowało tylko tam, gdzie miało się ciepłe miejsce, zasiedziałe przez gen. Młodzianowskiego. Poniosło się porażkę. Chodzą wieści, że Rząd myśli przy pierwszej sposobności rozwiązać wybrana w Brześciu radę miejską i dać komisarza.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#PawełWasyńczuk">Z dziedziny szkolnictwa zapomniałem przypomnieć Panom kwestie uniwersytetu ukraińskiego. Sprawa ta ciągnie się bardzo długo. Sprawa ta była już i na gruncie międzynarodowym. Polska ma pod tym względem zobowiązania przed Liga Narodów. Są wiążące oświadczenia Rządu pod tym względem. Przyszedł Rząd p. Bartla, nastąpiła sanacja moralna, rewolucja sanująca i z tego nic. O uniwersytecie ukraińskim nawet się nie mówi. To wywołuje znów dalszą masową przymusową emigrację młodzieży ukraińskiej na obczyznę.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PawełWasyńczuk">P. Premier Bartel powiedział w swojem expose, że Rząd uważa wprowadzenie statutu kościoła prawosławnego za sprawę pilną podobnie, jak kwestię rewizji ustawy szkolnej z dn. 31 lipca 1924 r. i zmianę systemu składania deklaracji. Co do zmiany ustawy szkolnej, to chociaż we wszystkich innych sprawach p. Premier Bartel groził, że w razie nieprzyjęcia jego propozycji, Rząd wyciągnie konsekwencje i np. w czasie, gdy chodziło o pełnomocnictwa, świtało się od góry batem, to jednak tego bata nie chciał p. Bartel w tej sprawie wziąć i z niczego nie zrezygnował, tylko z kwestii uporządkowania szkolnictwa ukraińskiego. To charakteryzuje go jako Premiera.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#PawełWasyńczuk">Co do statutu cerkwi prawosławnej, to p. Grabski stał na zupełnie wyraźnem stanowisku pozyskania cerkwi prawosławnej na usługi rządu, podobnie jak ongiś przed wojną, kiedy cerkiew prawosławna i kler prawosławny były narzędziem rządów caratu. Według wiadomości, jakie posiadamy, obecny Rząd p. Bartla w niczem nie zmienił: kierunku zasadniczego w tym przedmiocie. Kwest ja zatwierdzenia statutu cerkwi w rządowym projekcie wcale się nie łączy z kwestią powrotu zamkniętych cerkwi prawosławnych. Jako socjalista mogę i muszę o tem mówić z podwójną energią i podwójnem oburzeniem, walcząc o wolność religijną, walcząc o wolność sumienia, muszę bronić tych ludzi, którzy jeszcze mają przywiązanie do cerkwi. Zastanówcie się tylko Panowie, że w wolnej Polsce jeszcze teraz, przy rządzie sanacji moralnej, przy rządzie Piłsudskiego, setki cerkwi ukraińskich są zamknięte i opieczętowane i to w kraju arcychrześcjańskim.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#komentarz">(Głos: To są dawne kościoły katolickie, które były zabrane.)</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#PawełWasyńczuk">Co Pan tam wie!</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PawełWasyńczuk">Otóż, proszę Panów, jeżeli podsumujemy całość działania Rządu, to zobaczymy, że aczkolwiek Rząd składał dla wszystkich zapewnienia ogólne, że będzie stosował Konstytucję, że względem mniejszości ujawni elementarną tolerancję, to jednak w linii zasadniczej w kwestii Ukraińskiej w Polsce nic się nie zmieniło, położenie ludności ukraińskiej niczem się nie różni od stanu za rządów poprzednich, które zrzucił Piłsudski, za rządów Chieno-Piasta.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#PawełWasyńczuk">Proszę Panów, dziś uważam za potrzebne sięgnąć w kilku słowach do niedawnej historii. Ca głosili ci Panowie przed przyjściem z powrotem do władzy? W roku 1918 i 1919, oni, Piłsudczycy, tworzyli Polskę, oni byli przy władzy. Szli na Kresy do nas z hasłem: „wolni z wolnymi!” Prawda: było to raczej najściem braci na niewolników, ale mówiło się o „wolności”. Wówczas Rząd polski i Marszałek Piłsudski zawarł przymierze z Petlurą, uznając niepodległość państwa ukraińskiego, więc i narodu, lecz potem ta fala Ukrainofilstwa, że tak powiem, opadła, bo ona była fałszywą w założeniu. Nigdy nie robiło się tego szczerze, a jedynie dla podtrzymania, i ugruntowania swojego imperialistycznego stanowiska na wschodzie. Prócz tego ś. p. Petlura i jego zwolennicy znaleźli się w polskim obozie jeńców. Były sojusznik musiał. Uciekać z zaprzyjaźnionej, Polski do Francji i tam znalazł swój tragiczny koniec. A jeńcy, jego kombatanci, którzy się omylili, których żałujemy i którym mówimy: wracajcie z tego piekła, wracajcie jak najszybciej do domu, ci bracia gniją teraz za drutami; a swego czasu uratowali wam wolność i władzę, tę władzę, którą obecnie nas, ich braci, gnębicie.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PawełWasyńczuk">Następnie w historii polsko-ukraińskich stosunków wystąpiły „Kresy”. Co to znaczy „Kresy”? To my, ten żywy towar, którego chcecie użyć jako materiał kolonizacyjny.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#komentarz">(Głos: 18-y rok Wam zaszkodził! Ten Wasyl Wyszywany!)</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PawełWasyńczuk">Potem przyszło do przewrotu majowego. Nadchodził czas wyboru na stanowisko Prezydenta po ustąpieniu p. Wojciechowskiego. Blok lewicy polskiej ujmuje rzekomo w ręce ster polityki polskiej i powiada: wracamy do tradycji, Ukraińcy-bracia, idziemy razem. Odbywa ten blok konferencję, wydaje dedykację niepodległości dla Ukraińców, ale tam za ryskim kordonem, tu zaś każę iść ze sobą. A potem, w uczynkach Rządu tej demokracji polskiej, tej lewicy, rządu Bartla — Piłsudskiego, pokazała się prawdziwa fizjonomia lewicy polskiej i prawdziwy Stosunek tej lewicy do kwestii ukraińskiej i do Ukraińców. Wiem bardzo dobrze, że to się Wam nie podoba, ale ja się zdecydowałem te gorzkie słowa powiedzieć Wam w oczy i z tej trybuny. Słowa Wasze i czyny różnią się, Panowie z lewicy. Tak sarno i Rządu Piłsudskiego, boga Waszego. Uważam, że wczoraj i dziś został on politycznie pobity przez Chieno-Piasta, oni zwyciężą, oni prędko położą Piłsudskiego na obydwie łopatki, albo padnie on w ich objęcia. Obecnie między Piłsudskim a prawicą jest tylko wspomnienie osobistych starych animozji. Programowych różnic niema w kwestii ukraińskiej między nim a prawicą, między Wami a prawicą. Jaka jest różnica między „Wyzwoleniem” a piłsudczykami, jaka jest różnica pomiędzy P. P. S. a piłsudczykami? Niema różnicy, weźcie przemówienia. Co to znaczy głosować w parlamencie za budżetem? To znaczy podtrzymywać politykę Rządu. Panowie, nie mydlcie nam oczu, nie róbcie rzeczy, na których się pozna każde dziecko. I my oskarżamy Was o ukrainofobstwo, my oskarżamy Was. że mówicie nieprawdę, zdyskwalifikowani jesteście w kwestii ukraińskiej, my to oskarżenie rzucamy Wam otwarcie w oczy.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#PawełWasyńczuk">Na tle tej całości przypominam sobie parę słów z lat nie tak odległych. Dziś p. Marszałek Piłsudski może być w Sejmie nieobecnym, lecz, cała uwaga Sejmu kręci się około jego osoby i około pytania: czy rozwiąże Sejm? Czy głosować za Rządem? Oczywiście, bo Piłsudski może przyjechać z Druskiennik, i to już Panom wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#komentarz">(Głos: Już przyjechał!)</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#PawełWasyńczuk">To już wystarczyło i głosowanie będzie dobre. Ale Piłsudski w r. 1914 był nazywany przez gazety rosyjskie „bandytą”, a w r. 1905 i ci panowie Piłsudskiego nazywali „bandytą”. On zaś był rewolucjonistą wówczas walczącym z poświęceniem za wolność swego narodu, nie zważając na Obelgi ciemiężców. W podobnym stanie teraz jesteśmy my, częstokroć też nazywani „bandytami”.</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#PawełWasyńczuk">Proszę Panów, ja uznaję piękne karty w życiu nawet swych przeciwników politycznych, bo sam jestem walczącym, chociaż nie mam pretensji do tak wielkiej wielkości.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#komentarz">(Głos: A może?)</u>
          <u xml:id="u-21.33" who="#PawełWasyńczuk">Może, zobaczymy, w każdym razie nie chciałbym dojść do tego, do czego doszedł teraz Piłsudski. Bo stanowisko rewolucjonistów, tych, których Wyście w siwo jej prasie i w Swoim rozumie nazwali bandytami, jest stanowiskiem zaszczytnem,...</u>
          <u xml:id="u-21.34" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-21.35" who="#PawełWasyńczuk">... o wiele zaszczytniejsze jest ono niż stanowisko p. Korfantego w Skarbofermie.</u>
          <u xml:id="u-21.36" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-21.37" who="#PawełWasyńczuk">Albowiem służba swojemu narodowi — dla mnie jest mojem wyznaniem wiary, religią.</u>
          <u xml:id="u-21.38" who="#PawełWasyńczuk">P. Młodzianowski — to b. malarz, legionista, generał, wojewoda, a teraz minister. Lecz ten, który walczył pod sztandarem wolnościowym, z najlepszem sercem walcząc o szkołę, o wolność dla swego narodu, ten sam człowiek jako minister odmawia pozwolenia na kwestę na dom ludowy, na oświatę ukraińską. Ten sam minister, który pisze rzeczy masońskie, antyklerykalne, liberalne, poczciwy staruszek pepesowski, odmawia koncesji na otwarcie prywatnego gimnazjum. Ten sam Piłsudski, który walczył o ziemię dla własnego narodu, nasyła nam legionistów; odbierając ziemię od naszego chłopa.</u>
          <u xml:id="u-21.39" who="#komentarz">(Głosy: Kto odbiera od chłopa?)</u>
          <u xml:id="u-21.40" who="#PawełWasyńczuk">Wiadomą jest rzeczą, że walka się rozpoczęła, prowadzi się i będzie iść dalej. Czy z tej walki ubędzie dwu, czy dziesięciu ludzi, o to nie chodzi. Ale kto jest zdolne widzieć perspektywę polityczną, ten bardzo dobrze wie, w jakim kierunku pójdzie rozwój wypadków. Pytanie, kto wytrzyma. Uważam i powiadam bardzo często swoim współrodakom, że nam trzeba się uczyć z walk rewolucyjnych polskich z lat 1905, 1907 i innych. My musimy podjąć ten sztandar walki. Wszakże mamy bardzo wiele do nauczenia się z historii walk polskich.</u>
          <u xml:id="u-21.41" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Brauningiem!)</u>
          <u xml:id="u-21.42" who="#PawełWasyńczuk">Ja do brauninga nie jestem zdolny, ale do czasu, kiedy mnie Panowie zakujecie w kajdany będę walczył politycznie.</u>
          <u xml:id="u-21.43" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-21.44" who="#PawełWasyńczuk">Wyście przyszli do gotowego.</u>
          <u xml:id="u-21.45" who="#komentarz">(P. A. Piotrowski: Myśmy słowem walczyli.)</u>
          <u xml:id="u-21.46" who="#PawełWasyńczuk">Długi czas, daję słowo, zastanawiałem się nad tem i teraz tylko chorobą i kryzysem myśli zrozumiałym na tle ogólnych wypadków historycznych, upadkiem woli, mogę sobie to wytłomaczyć, że my musimy tu w Polsce walczyć — i to Wy nazywacie bolszewizmem! — o język, o nazwę narodową, o szkołę, o naukę dla dzieci, o wyznanie, o religię, o modlitwę dla swoich dzieci, o wolność. To się zemści na Was.</u>
          <u xml:id="u-21.47" who="#PawełWasyńczuk">Teraz Wam podam jeszcze jedną uwagę, którą niech ze stenogramu przeczyta p. Minister Spraw Zagranicznych, a Panowie niech to przyjmą łaskawie do wiadomości. Tutaj szanowny ks. pos. Stankiewicz, Białorusin, ale przecież nie bolszewik i nie-socjalista, ale uczciwy syn narodu swego, przypomniał Wam, że tam za granicą istnieje druga część narodu białoruskiego, i tam przy komunistycznem rządzeniu, istnieje możność całkowitego! rozwoju narodowego białoruskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.48" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-21.49" who="#PawełWasyńczuk">Proszę Panów; ja również nie jestem komunistą, mam zaszczyt należeć do obozu niepodległościowców ukraińskich, i ja również muszę stwierdzić, że na Ukrainie radzieckiej jest państwo ukraińskie, aczkolwiek o ustroju komunistycznem i okrojone w swych atrybucjach. W tem państwie naród ukraiński ma możność pielęgnowania narodowej kultury ukraińskiej. Jest ukraińska akademia, nauka ukraińska, na której czele stoją znani ludzie nauki; jak Kruszewski; Krymski, Bagalij i inni w świecie naukowym znani i nie komuniści. To są fakta, które teraz zaprzeczyć się nie dadzą. Tam większość prasy, aczkolwiek o kierunku komunistycznym, to jednak wychodzi w języku ukraińskim, tam jest rozwój książki ukraińskiej, tam niema walki o język, o imię narodowe, nasz honor narodowy nie jest plugawiony, nie jest maltretowany nasz duch i ambicja narodowa.</u>
          <u xml:id="u-21.50" who="#komentarz">(Głos: A kościół?)</u>
          <u xml:id="u-21.51" who="#PawełWasyńczuk">Tak, kościół narodowy ukraiński ma tam względną wolność, a tu mas zmuszają do tego, ażeby nasz naród podlegał popom, sługusom caratu, a teraz Waszym, tu kilkaset cerkwi przymusowo zamknięte, odebrane. Autokefaliczne ukraińskie dążenia w cerkwi są likwidowane i prześladowane.</u>
          <u xml:id="u-21.52" who="#komentarz">(Głos: Czy tam mówiłby Pan, z trybuny sejmowej jak tutaj?)</u>
          <u xml:id="u-21.53" who="#PawełWasyńczuk">Tego nie wiem. Tam nie ma walki o szkołę, tam szkolnictwo ludowe, średnie i wyższe w języku naszym rodzimym ukraińskim. Co zaś mamy tutaj, my kilka milionów? Nie mamy ani jednej ukraińskiej szkoły, nawet ludowej, nie mamy na całym Wołyniu, b. zaborze rosyjskim, ani jednej szkoły średniej ukraińskiej. Prywatnych mam się nie daje. Panowie, czy Wy zdajecie sobie przy tem jeszcze sprawę z, tego, że chłop tam dostał ziemię?. Tui ziemię zabierają osadnicy i koloniści. Panowie, czy wierzycie, że tem mur linii ryskiej pozostanie na długo?</u>
          <u xml:id="u-21.54" who="#komentarz">(Głos: Co to znaczy?)</u>
          <u xml:id="u-21.55" who="#PawełWasyńczuk">Czy Panowie choć raz nad tem: się zastanawiali? Ja mówiłem nieraz ma Komisji Spraw Zagranicznych, że kwestia ukraińska, jak i białoruska w Polsce wychodzi dalej poza ściśle wewnętrzne sprawy polskie.</u>
          <u xml:id="u-21.56" who="#komentarz">(Głos: To są sprawy światowe.)</u>
          <u xml:id="u-21.57" who="#PawełWasyńczuk">Tak, bezwzględnie to są kwestie międzynarodowe i od rozwiązania kwestii ukraińskiej zależy pokój na wschodzie Europy. Nie tylko Briandy i Zalescy robią politykę. Politykę robi życie i trzeźwy układ sił. Panowie nie doceniają tego, co się robi ma wschodzie, Panowie nie doceniają kwestii białorusko-ukraińskiej. Otóż nasz stan ukraiństwa i ludności ukraińskiej gospodarczy, polityczny i kulturalno-oświatowy w Polsce jest jednocześnie mementem dla polityków polskich w sprawie pokoju. Wybierajcie dla przyszłości!</u>
          <u xml:id="u-21.58" who="#PawełWasyńczuk">Stanowisko nasze do Rządu jest po tem wszystkiem, co powiedziałem, jasne. Jesteśmy przeciw Rządowi. Zdzieramy z niego, jak powiedziałem, raz na zawsze figowy listek demokratyczności, niech stanie przed ludem nagi racjonalista, albo nieudolny premier; niech stanie przed społeczeństwem pod sądem opinii, nie tylko polskiej, ale i demokracji całego świata cywilizowanego, także p. Marszałek Piłsudski, ongiś rewolucjonista, a teraz dyktator. Będziemy głosowali przeciw przedłożonej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-21.59" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Imieniem klubu Chłopskiego Stronnictwa Radykalnego, mam zaszczyt złożyć następującą deklarację.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#EugeniuszOkoń">Jak już po przewrocie majowym my chłopscy radykali z tej trybuny sejmowej przewidywaliśmy i podnosiliśmy zupełnie słusznie, że przewrót majowy, źle przeprowadzony i źle wykorzystany dla celów demokracji w Polsce i dla szczęścia ludu pracującego, wychodzi niestety na korzyść tyranii faszystowskiej. albo też komunistycznej i dla reakcji społecznej rodzi owoce. Wzywaliśmy wówczas obecny Rząd do oparcia się o czynniki demokratyczne i radykalne, to jest o polską lewicę i o najpewniejszy fundament państwowy, jakim jest polski lud rolniczy i roboczy, a ostrzegaliśmy przed błędami politycznemi, zwłaszcza przed zbliżeniem się do kół reakcji społecznej, wiedząc o tem dobrze, że na zbliżeniu się do czynników konserwatywnych i na posługiwaniu się. niemi, wyjdzie najgorzej demokracja oraz lud pracujący, a zwłaszcza lud wieśniaczy, który sądził i myślał, że przewrót majowy poprawi jego opłakany los, a tymczasem w Polsce nic się nie zmieniło na lepsze oprócz zmiany osób. Zmienił się tylko dach, ale ten sam stary dom pozostał bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#EugeniuszOkoń">Już dziś zaledwie po 4 miesięcznym okresie czasu mszczą się błędy popełnione przez Rząd i jeszcze bardziej mścić się będą. Albowiem polityka jest to wielka sztuka, jest to artyzm swego rodzaju, jest to misterne i umiejętne budowanie przyszłości swego narodu i państwa, a budowniczowie muszą posiadać dar, ażeby przewidywać, aby wypadki nie zaskoczyły ich znienacka, jak się to stało w Grecji. A oprzeć się muszą na fundamencie pewnym, trwałym i niezawodnym ludu pracującego, a nie na wrogach ludu. Największy błąd Rząd p. Premiera Bartla popełnił przez to, że zlekceważył sobie, a nawet wprost podeptał najżywotniejsze interesy chłopów, interesy klasy drobnych rolników, czyli 20.000.000 ludności, zapomniał o jej potrzebach, o jej bólach, jakgdyby klasa chłopska, najpożyteczniejsza i najważniejsza ze wszystkich, nie istniała wcale. Największą potrzebę chłopską, to jest reformę rolną, grzebano, a nawet tak potrzebną i niezbędną instytucję jak Bank Rolny usiłowano zlikwidować. Zamiast o reformie rolnej mówi się u nas o mirażach i fikcjach nieuchwytnych, to jest o osuszaniu bagien poleskich, i tam ma się chłopów polskich wysyłać na zatracenie, ażeby ratować folwarki pańskie.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk.)</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#EugeniuszOkoń">Umiał Rząd p. Premiera Bartla opłacić koszta przyjazdu prof. Kemmerera z Ameryki, który zamiast pożyczki 100 milionów dolarów dał naszej kochanej Polsce 12 tomów morałów amerykańskich. Ale zamiast prof. Kemmerera można było sprowadzić bezpłatnie Polaka z Ameryki, naszego rodaka, dobrego finansistę, któryby również takich rad naszemu Państwu mógł udzielić.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#komentarz">(Głos: Kogo?)</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#EugeniuszOkoń">Rząd pamięta o stanie oficerskim i pensje mu podwyższył, jak również troszczy się o poprawę losu urzędników państwowych, ale ani razu nie zatroszczył się o los opłakany 20 milionów obywateli najlepszych, najzdrowszych i najpożyteczniejszych dla Państwa, których niszczy ostatnia nędza, głód, choroby, brak jakiegokolwiek zajęcia, brak warsztatów pracy, brak ojczystych zagonów, i którzy w nędzy muszą się tułać po Niemczech, Francji, Danii, a nawet po Kanadzie. Chłopu i rolnikowi polskiemu — o zgrozo i tragedio i — brak w Polsce rolniczej roli i musi tułać się po świecie. A na dobitek złego, nie zważając na tę biedę okrutną polskiego chłopa; chcąc pokryć wszystkie wydatki państwowe, a zwłaszcza rosnący deficyt budżetu, usiłuje się na tego zniszczonego wojną drobnego rolnika największe ciężary podatkowe zepchnąć! których on udźwignąć nie jest w stanie absolutnie, w żaden sposób.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#EugeniuszOkoń">Wszyscy niemal w Polsce zapominają o tych nowoczesnych obywatelach, rycerzach pługa, którym już Kościuszko umiał wypisać na sztandarach prześliczną pamiętną dewizę: ci, którzy żywią i bronią. A może to być tragedią Państwa Polskiego, że u nas zupełnie lekceważony jest deptany stan drobnego rolnika, jak był deptany przed tysiącami lat w państwie rzymskiem, gdzie szlachta rzymska wskutek pychy, zachłanności i samolubstwa, chcąc powiększyć swoje latyfundia olbrzymie, wywłaszczała bezlitośnie gospodarstwa drobnych rolników, wypędzała ich z roli do Rzymu i czyniła z nich w ten sposób nędzarzy, niezwiązanych niczem z państwem, co w końcu spowodowało upadek państwa rzymskiego, bo niebyło komu bronić Rzymu przed nawałą Wizygotów i Ostrogotów. Przez zabicie reformy rolnej i jej wielkich twórców, nieśmiertelnych braci Grakchusów, zabito i państwo rzymskie. Ta sama tragedia grozi i Państwu naszemu, jeżeli rządy nie zrozumieją doniosłej roli klasy chłopskiej w życiu Państwa, jako najpewniejszego czynnika państwowotwórczego. Państwo Polskie będzie stale schorzałe i cierpiące i będzie szło ku upadkowi i żadne recepty nie pomogą i żadne prowizoria go nie uratują, jeżeli się Polski na drobnym rolniku nie oprze. Opieranie zaś państwa na biurokracji i wojskowości, tylko na bagnetach i bacie”.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#komentarz">(P. Dobija przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#EugeniuszOkoń">Z lichwą i lichwiarzami dam sobie radę. Lichwa mieszkaniowa mnie nie dobije, Panie Dobija. Rolnik — to Pana powinno interesować, bo Pana chłopi posłem obrali; czy też biedni górale, którym arcyksiążę Stefan z Żywca odebrał ziemię, która im się należy. O tem Pan pomyśl, odbierz te polskie dobra Austriakowi, a oddaj góralom żywieckim, biednym f nieszczęśliwym.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#EugeniuszOkoń">Deptanie i krzywdzenie rolnika, żywiciela i obrońcy kraju prowadzić musi Państwo do powolnej ruiny. Gospodarka finansowa Państwa dlatego właśnie jest chora, że nie idzie zdrowemi metodami oszczędności chłopskiej, ale się toczy błędnie od samego początku powstania Państwa po drogach systemu staro-szlacheckiego, rozrzutności i wystawnego przepychu, podług zgubnej recepty lekkomyślnego przysłowia: „zastaw się a postaw się”. I ta pycha szlachecka i rozrzutność, oraz ta pyszna pańskość Polskę zgubi, jeśli się to szybko i radykalnie na zmieni. Dlatego nowa Polska musi się wystrzegać recept nieszczęsnej staroszlacheckiej zabójczej rozrzutności. lekkomyślności, pańskości i życia ponad stan i ponad możność państwową. I dlatego cała gospodarka państwowa, grzesząca rozrzutnością i nie licząca się ze zdolnością płatniczą obywateli, doprowadzić musi do tak opłakanych rezultatów, do wzrastającej nędzy, do wzmacniającego się bezrobocia i do rozgoryczenia mas ludowych zawiedzionych na przewrocie majowym.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#komentarz">(P. Manterys: Uwiedzionych.)</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#EugeniuszOkoń">To Pan jest uwiedziony z Wyzwolenia do endecji. Panie Manterys, nie zaczynaj Pan ze mną, bo nie wygrasz. Zdrajcy łubu są zawsze wzgardzę ni.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego my, chłopscy radykali, wierzymy w to niezłomnie, że dopiero dopuszczenie klasy chłopskiej do rządzenia Państwem Polskiem. ale nie takich chłopskich zdrajców, jak Manterys. klasy chłopskiej, z jej patriotyzmem wypróbowanym, z jej oszczędnością skrupulatną i z jej rozwagą stateczną i ostrożną, poprawi naprawdę gruntownie i radykalnie nie tylko gospodarkę finansową Państwa, ale wogóle i stosunki wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej. Dlatego domagamy się jak najwcześniejszych wyborów do Sejmu i Senatu, bo ufamy mocno, że wprowadzenie na szerszą arenę polityczną klasy chłopskiej, rycerzy pługa, bezwzględnie odegra po tych najbliższych wyborach w Polsce wielką rolę historyczną, i że tylko nowy. lepszy Sejm wyłoniony z tej 80% większości chłopskiej oraz rząd chłopski szczerze radykalny, szczerze ludowy dokona prawdziwego radykalnego polepszenia stosunków gospodarczych w Państwie dla uszczęśliwienia ludu pracującego polskiego.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#EugeniuszOkoń">Rozżaleni podeptaniem reformy rolnej, nie zgadzając się na żadne podwyższenie podatków, które i tak są w Polsce nadmierne, lecz zarazem nie chcąc pomagać reakcji społecznej, nie chcąc Rządowi p. Bartla utrudniać pracy, gdyż ta praca wyraźniej zarysuje się zwłaszcza przy budżecie na rok najbliższy, a zarazem uznając wielki i trwały sukces tego Rządu na terenie międzynarodowym w Genewie, my radykali wstrzymamy się od głosowania nad prowizorium budżetowem, wierząc niezłomnie w przyszły lepszy sejm i w przyszła zdrową gospodarkę oszczędnościową Państwa, opartego o rycerzy pługa, to jest o chłopów polskich, granitowy, niezawodny i nieśmiertelny fundament Polski.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Taraszkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Proszę Panów, byliśmy świadkami bardzo ostrych filipik, skierowanych przez stronnictwa prawicowej opozycji pod adresem Rządu, a w szczególności pod adresem p. Ministra Sujkowskiego, który rzekomo wprowadził w dziedzinie oświaty białoruskiej i ukraińskiej rewolucje i miał hodować specjalny separatyzm Ukraiński i białoruski w swym resorcie. Otóż Panowie zachowajcie swoje pociski na ten wypadek, kiedy te pociski będą wam potrzebniejsze. Nie psujcie sobie zbytnio nerwów, nie kłóćcie się, pogódźcie się. Jeśli ja, przedstawiciel klasy pracującej Białorusi, mam w sensie dodatnimi mówić o panu ministrze Sujkowskim, to tylko jedno mogę powiedzieć, że za czasów jego urzędowania stosunek do Białorusinów i Ukraińców nie pogorszył się. Ale ponieważ za czasów poprzednich rządów Ukraińcom i Białorusinom były odebrane najmniejsze uprawnienia, jakie oni mieli, to P. min. Sujkowski pogorszyć sytuacji już nie mógł. Ustawy językowe pod żadnym względem nie były wykonywane, a były jedynie wykorzystywane w tymi celu, by istniejące dotychczas nieliczne szkoły białoruskie i ukraińskie ostatecznie zlikwidować. Pan Minister Sujkowski tylko dlatego nie poszedł dalej, że istotnie nie miał dokąd już iść. Oczywiście, że p. Minister Sułkowski i cały Rząd p. Piłsudskiego i Bartla trzyma się nieco innej! taktyki w dziedzinie szkolnictwa w stosunku do Białorusinów i Ukraińców, niż to czynił rząd Chieno-Piasta, a mianowicie stara się udawać kurs bardziej liberalny, stwarzać pozory i więcej nic, ale jakiegokolwiek czynu rzetelnego realnego zupełnie nie możemy się po nim spodziewać. Rząd stara się zachować pozory częściowo ze względu na politykę zagraniczną, częściowo ze względu, na pewne specjalne cele polityki wschodniej Piłsudskiego, polityki, zwanej federalistyczną. Słowem, krótko mówiąc, p. Minister Sujkowski zostawił wszystko po staremu. Białorusini i Ukraińcy szkół nie mają, mimo tego, że masy ludowe stale się tego domagają. Gdybym się nie obawiał, że mi p. Marszałek przeszkodzi, to uważałbym za stosowne nazwać poprostu kłamstwem i to kłamstwem bezczelnem głosy, odzywające się z tej trybuny, że ludność białoruska i ukraińska swoich własnych szkół się nie domaga, że wszystkie reformy p. Stanisława Grabskiego przyjęła z wielkiem zadowoleniem. To jest nieprawda. Panowie, czy dla Was jedynym namacalnym dowodem żądań jest to, gdy ludność z bronią w ręku występuje w obronie swych praw? Jeśli tego chcecie, to idźcie dalej ta droga prowokacji!</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#BronisławTaraszkiewicz">Doczekacie się tej chwili, kiedy nie będziecie mogli powiedzieć, że waszą eksterminacyjną politykę ludność przyjmuje z zadowoleniem. Właśnie w tym roku Białorusini i Ukraińcy nadsyłają dziesiątki tysięcy podpisów z żądaniem własnej szkoły. I cóż robi Rząd p. Piłsudskiego? Cóż robi p. Bartel, w którego gabinecie zasiada napastowany przez prawicę p. Sujkowski?</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Głos: Załatwia podania odmownie.)</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#BronisławTaraszkiewicz">Albo załatwia podania odmownie, albo też sekretarze gmin nie dają potwierdzeń autentyczności podpisów, a p. Bartel, p. Młodzianowski i p. Sujkowski dotychczas nie dali żadnych poleceń w tej materii. A polecenia te dał kiedyś nawet p. Stanisław Tugutt. coprawda zapóźno.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#BronisławTaraszkiewicz">A jak się ma sprawa szkół, dam Wam mały przykład: społeczeństwo białoruskie zbiera składki na szkoły pod egidą towarzystwa szkolnego. Do prywatnych mieszkań wkracza policja i zdziera ze ścian skarbonki, do których zbierała pieniądze na szkoły białoruskie. I to Panowie nazywacie tolerancją! Dalej przejdźmy do obietnic Rządu Piłsudskiego, nadania ziemi chłopom miejscowym. Dotychczas tej ziemi żaden chłop nie widział i wiemy, że ona nie będzie dana.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#BronisławTaraszkiewicz">P. Minister Staniewicz powiedział, że posiada janusowe oblicze, jedno oblicze zwrócone na zachód, gdzie wedle jego mniemania musi pozostać istniejący stan rzeczy, to jest wielka własność rolna, drugie zaś oblicze zwrócone na wschód, gdzie ma być „coś” zrobione w kierunku reformy rolnej. Ale p. Minister Staniewicz obiecując to coś, jednocześnie grozi, że wszyscy ci, którzy przejawiają w jakikolwiek sposób antypaństwowe sympatie, ziemi nie dostaną. Więc komu ziemia się dostanie? Chłop białoruski i ukraiński jest z góry uważany za buntownika, za element antypaństwowy, to też jestem przekonany, że jeżeli będzie nawet robiona reforma rolna, parcelacja pewnych majątków, to tylko dla osadników, czy to wojskowych, czy cywilnych. Tego jesteśmy pewni, znając doskonale dotychczasową praktykę Ministerstwa Reform Rolnych : gdy chłop białoruski i ukraiński bardzo często znajduje się w takiej nędzy, że nie ma czem płacić podatków, wówczas osadnicy, częstokroć bardzo dobrze usytuowani, posiadający własne majątki, korzystają z pensji państwowych, pobierają zapomogi z funduszu pomocy dla osadników. To jest skandal. Słowem z nowego Ministra Reform Rolnych i jego polityki może być zadowolony tylko p. Stecki, przywódca obszarników polskich. Nic też dziwnego, że powiedział on, iż jest to pierwszy minister, który w sposób rzeczowy, rozsądny i rozumny podchodzi! do wykonania reformy rolnej. Pochwały przywódcy obszarników dowodzą, że my przedstawiciele chłopów białoruskich, chwalić p. Ministra nie możemy. Natomiast wyciągamy wniosek, że reforma rolna jest pogrzebana, zostanie zamieniona przez komasację i gadanie o reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#BronisławTaraszkiewicz">Przejdźmy do podatków. Zwiększone podatki szczególnie ciężkiem brzemieniem spadają w tym roku na chłopów białoruskich, po pierwsze dlatego, że są zwiększone, a po drugie dlatego, że w tym roku na tak zwanych Kresach białoruskich, a właściwie na Białorusi Zachodniej zbiory nie dopisały, nieurodzaj jest katastrofalny, zbiory szczególniej żyta nie przenoszą w niektórych gminach 15 średnich zbiorów. Zapytuję, czy Rząd myśli tylko o tem, ażeby ściągać podatki i wszelkie świadczenia z tych terenów, czy też daje jakąkolwiek pomoc, chociażby na zasiew? Stwierdzam, że Rząd nic nie robi, a jeżeli będzie cośkolwiek robił, to jestem przekonany, że ta pomoc pójdzie doi kieszeni tylko osadników i obszarników polskich, a chłop nic nie dostanie. Przeciwnie z tego chłopa będą ściągane podatki. na których, zapłacenie pójdzie pod młotek nie ostatni koń i krowa, których chłop już niema, ale ostatnia poduszka z pod głowy i ostatnia koszula. Panie Ministrze Skarbu, pamiętaj Pan, że na Kresach białoruskich według Pańskiej terminologii, a według mojej na Zachodniej Białorusi jest nieurodzaj i ściągać podatków Pan nie ma poprostu prawa!</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(P. Minister Klarner: Prawo mam.)</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#BronisławTaraszkiewicz">Prawo Pan ma, ale są inne prawa, prawa faktów.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(Minister Klarner: Są wielkie ulgi zgłoszone.)</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#BronisławTaraszkiewicz">A tymczasem zboże się wywozi, zboże jest bardzo drogie i to jeszcze bardziej pogarsza położenie Zachodniej Białorusi, oczywiście położenie chłopów małorolnych i bezrolnych i robotników, którzy muszą kupować zboże i chleb.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#BronisławTaraszkiewicz">A podatki zbiera się wciąż. Na co idą te podatki? Szkół, jak widzimy niema. Nie tylko niema, ale nie pozwala się zbierać składek na nie. W samorządach tylko synekury dla nierobów. Dróg niema. Kredytu dla drobnego rolnika niema, istnieje tylko dla osadnika i obszarnika. Inwestycyj przemysłowych żadnych się nie robi, a natomiast dewastuje się naturalne bogactwa kraju, jak np. lasy. Prowadzi się rozbudowę, ale nie odbudowę wsi popalonych podczas wojny, lecz rozbudowę administracji, policji, więzień i wojska. Dużo możnaby mówić o tych rozbudowach. Możnaby mówić o tem, że jeżeli Rzeczpospolita Polska jest demokratyczną, to demokracja ta jest policyjną i nabiera coraz bardziej odcienia wojskowego militarnego. Można byłoby bardzo dużo mówić o więzieniach, które są u nas przepełnione. Lecz po co mówić? Lud to czuje na własnej skórze, a Rząd słuchać nie chce. Rząd, który położył pół tysiąca trupów i tysiąc rannych, trzyma w więzieniach ludzi, sądzonych przez swych poprzedników, do których strzelał. Najbardziej popularnem, płynącem z potrzeb najgłębszych mas ludu chłopskiego i robotniczego, jest w tej chwili, żądanie amnestii. Oddajcie wolność, uwolnicie z więzień najlepszych bojowników za wolność chłopów i robotników, za wolność uciskanych narodów.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#BronisławTaraszkiewicz">Że owa osławiona demokracja polska staje się czystym militaryzmem dowodzi, stosunek do wojska. Przed przewrotem majowym ogólnem zdaniem było, że należy armię zredukować, przedewszystkiem pod względem budżetowym, a powtóre, wychodząc z tego założenia, że armia jest zbyt mała, żeby Polskę w każdej sytuacji obronić, a zbyt jest wielka, ażeby tę armię można było utrzymać bez przeciążenia budżetu. Dziś o tem nawet gadania żadnego niema, o tem zupełnie cicho. Podnosił-się kredyty na armię, armię się reorganizuje, armię się zbroi. Trudno ocenić, czy alarmy wojenne są prawdziwe w stu, czy w pięćdziesięciu procentach. Ja w to nie wchodzę. Ale wówczas, gdy przy ogólnej nędzy całego kraju majorowi daje się pensję wyższą niż profesorowi uniwersytetu, wówczas, kiedy odrzuca się propozycję sowietów o nieagresji, wówczas, kiedy drażni się stosunki na wschodzie, wówczas, kiedy panuje jakieś nadzwyczajne zainteresowanie Kownem, wówczas, kiedy nawet prasa, prawicowa polska w sposób całkiem niedwuznaczny mówi, że czyni się jakieś przygotowania wojenne — a chyba to nie, są zdrajcy burżuazyjni Państwa Polskiego? — wówczas, moi Panowie, trudno mówić, że ten dym jest całkiem bez ognia. Jeżeli tak jest, jeżeli czyni się przygotowania militarne i agresywne, to my ze swej strony, cała Białoruś zachodnia i lud pracujący musimy powiedzieć: ostrożnie.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#BronisławTaraszkiewicz">Panowie, na zakrętach, bo my z awanturami wojennemi, z walką Białorusina zachodniego przeciw Białorusinowi wschodniemu solidaryzować się nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli oblicze przewrotu majowego nie było w pierwszej chwili wyraźne, to dziś ono całkowicie się objawiło jako oblicze politycznie faszystowskie, społecznie obszarniczo-kapitalistyczne. Ta cała rewolucja majowa i ta cała sanacja moralna, jest to nic innego, jak tylko nowa próba stabilizacji i nowego nastawienia aparatu państwowego dla uratowania panowania burżuazji i obszarnictwa. Przedtem starano się zrobić tę stabilizację własnemi silami i wierzono w to. Ta metoda jednak całkowicie zbankrutowała. Trzeba było skapitulować i zdać się na łaskę i niełaskę amerykańskiego kapitału i polityki angielskiej. I to podwójne oparcie jest właśnie przyczyną tego, że i ta próba stabilizacji też się nie uda, że choroba angielska, na którą burżuazja polska zachorowała, będzie tak samo fatalna dla niej, jak choroba francuska, z której dopiero co wychodzi.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#BronisławTaraszkiewicz">Kto chce dostać pożyczkę od Ameryki, ten powinien pamiętać o tem, że wprawdzie sytuacja dla dostania tej pożyczki jest chwilowo pomyślna dzięki strajkowi w Anglii, który wywołał wzmożony wywóz węgla, a przez to pewne zrównoważenie budżetu państwowego i dodatni bilans handlowy, jednakże Ameryka we własnym interesie sprzeciwi się awanturom wojennym. Ale właśnie te awantury wojenne leżą w, interesie drugiej podpory obecnego rządu polskiego i burżuazji polskiej, a mianowicie w interesie politycznym Anglii, która dąży dziś, jeżeli. nie do bezpośredniej wojny na wschodzie, to w każdym razie do trzymania Polski pod bronią, by przez to szachować Sowiety i odwrócić ich uwagę od Chin i wogóle od azjatyckiej polityki, a skierować ją na zachód. Czy to Polsce, całemu polskiemu narodowi i masom pracującym polskim wyjdzie na dobre — to wielkie pytanie, a jest widoczne, że ta angielska choroba czyni coraz większe postępy.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#BronisławTaraszkiewicz">Kończąc, chcę powiedzieć jeszcze raz: Panowie, ostrożni bądźcie na zakrętach, bo jeżeli jeszcze dziś cały nasz wysiłek społeczny i narodowy jest skierowany doi walki o potrzeby codzienne, jest organizowany w ramach prawa i Konstytucji, jeżeli dziś my nie nawołujemy, tak jak to czyni p. Zdziechowski, do natychmiastowego powstania przeciw Rządowi, to. jednak z całą otwartością musimy Wam powiedzieć, że gdy przyjdzie chwila rozstrzygająca w historii, gdy pękną wszelkie prawa, wówczas naród białoruski, lud pracujący Białorusi zachodniej nie będzie biernym, lecz wystąpi czynnie, i jestem przekonany, że tym razem osiągnie swoje ideały społeczne i ideały narodowościowe. Póki niema rządu chłopsko robotniczego, o zaufaniu dla rządu burżuazyjnego mowy być nie może. Będziemy głosowali przeciw preliminarzowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MinisterSkarbuKlarner">Wysoki; Sejmie! Rząd nie ma zamiaru przedłużać generalnej dyskusji; obowiązany jestem jedynie w imieniu Rządu z chwilą, kiedy generalna dyskusja jest ukończona, zająć stanowisko co do wprowadzonych w komisji zmian do ustawy, która jest tematem obecnych debat. Rząd nie może zaakceptować dwóch poprawek komisji, które uważa za zasadnicze. W art. 1 jest przewidziane skreślenie sumy 12.330.000 zł za dokonane w ubiegłym okresie wydatki na ciężar części IV budżetu — Ministerstwo Spraw Wojskowych. Również Rząd nie może przyjąć poprawki do art. 3, która przewiduje ustalenie sumy globalnej prowizorium budżetowego na IV kwartał w kwocie 450.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#MinisterSkarbuKlarner">Proszę Panów, skreślenie wydatku, dokonanego na poczet dostaw i robót, wykonanych dla Ministerstwa Spraw Wojskowych, było dla nas niespodzianką. W drugiem czytaniu na Komisji Budżetowej została skreślona suma; przewidziana w art. 1, a stanowiąca powiększenie funduszu dyspozycyjnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Przy trzeciem czytaniu na podstawie szczegółowego wyjaśnienia suma ta była restytuowana i aczkolwiek w drugiem czytaniu inne pozycje tego artykułu nie były kwestionowane, przy głosowaniu została skreślona suma 12.330.000 zł, wydatkowana już przez Ministerstwo Spraw! Wojskowych. W jakiej sytuacji znajduje się Rząd wobec takiego ustosunkowania się większości komisji? Pragnę stwierdzić, że ze stanowiska zasadniczego niewątpliwie wszystkie wydatki nie objęte budżetem powinny być uchwalane przez ciała ustawodawcze. Jednakże, jak Panowie wiedzą, doświadczenie z r. b., a zdaje się i lat poprzednich, wykazuje, że przy zatwierdzaniu czy to budżetu, czy prowizorium budżetowego, zawsze Rząd przychodził z pewnemi dokonanemi a nie objętemi przez budżet wydatkami i prosił, ażeby te wydatki, zaakceptowane przez Radę Ministrów, zostały przez ciała ustawodawcze przyjęte. Nie było precedensu, ażeby ten sposób załatwiania sprawi przez Rząd był zakwestionowany. I to oczywiście upoważniało i obecny Rząd do tego, iż w tych wypadkach, które uważał za pilne, te przekroczenia stosował. Tym sposobem nie był to nowy precedens, był to precedens uświęcony całkowicie przez praktykę dotychczasową i przez te ciała ustawodawcze.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(Głos: Kredyty nagłe.)</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#MinisterSkarbuKlarner">Kwestia kredytów nagłych jest rzeczą zupełnie względną, tak, jak to wyjaśniłem na komisji. Poczynione wydatki ze stanowiska naszych poglądów są tego samego rodzaju, jak i wydatki wykonane przy przedłożeniach innych.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#MinisterSkarbuKlarner">Proszę Wysokiej Izby, oczywiście musieliśmy się zastanowić. z jakiej racji jest ten kredyt obecnemu Rządowi odmawiany, obecnemu Rządowi, który niewątpliwie przyszedł do ciał ustawodawczych z tą ustawą w wyjątkowych okolicznościach. Stwierdziliśmy, iż gospodarka budżetowa za cały okres pracy Rządu została zrównoważona i że wydatki tu poczynione w niczem się nie przyczyniły do nadwyrężenia równowagi budżetowej za ten okres czasu. Więcej powiem: Rząd, przedstawiając tę ustawę, jednocześnie zakomunikował Panom, że zdołał podczas ubiegłego okresu gospodarki budżetowej wyrównać część niedoboru, który powstał z okresu poprzednich rządów. Dziś jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, iż mogę zakomunikować, że budżet na wrzesień również będzie zrównoważony. Nie wiem, czy mieliśmy na tem tle precedensy, ażeby tylko drogą wpływów, przewidzianych w budżecie, któremukolwiek rządowi udało się osiągnąć tak pomyślny rezultat w ciągu całego urzędowania. Wydawałoby się więc tembardziej, że przedłożenie Rządu, przedstawione Wysokim Izbom, w tych warunkach nie powinnoby znaleźć żadnego sprzeciwu. Musimy więc traktować to jako dowód politycznego ustosunkowania się komisji do Rządu. Ze swej strony Rząd musi stać na stanowisku, że wyciągnąłby konsekwencje, gdyby Wysoka Izba nie uchwaliła stosownie do przedłożenia rządowego powyższych sum, wydatkowanych w myśl tradycji, w myśl potrzeb Państwa. Proszę Szanownych Panów, tyle do art. 1.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#MinisterSkarbuKlarner">Przechodzę do zmiany art. 3. Preliminarz, jaki przedstawiamy do uchwalenia Wysokim Izbom, jest obliczony na sumę 484.000.000 zł. Poprawka do art. 3, zgłoszona przez p. Zdziechowskiego w imieniu jego stronnictwa, proponuje, ażeby ogólna suma wydatków w tym okresie nie przekroczyła 450.000.000 zł. Fu muszę zaznaczyć, że główny motyw, jaki był wysuwany na komisji dla uchwalenia zmniejszenia budżetu o 34.000.000 był w mojem mniemaniu przesłanką bardzo popularną, gdyż powołuje się na konieczność oszczędności w budżecie Państwa. Jest to niewątpliwie broń bardzo popularna i tę broń, o ileby była rzeczowa, musielibyśmy uznać za słuszną. Skoro jednak ta poprawka pochodzi z tej samej strony, która żądała skreślenia już uczynionych wydatków w art. 1, musimy ją traktować jedynie, jako poprawkę polityczną, a nie rzeczową.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#MinisterSkarbuKlarner">A oprócz tego chciałbym umotywować, że ona rzeczywiście nie jest rzeczowa. Rząd i obecny Minister Skarbu stoi na stanowisku konieczności wprowadzenia i utrzymania idei oszczędnościowej i daliśmy tego dowód, przychodząc do Wysokich Izb ze zrównoważonym budżetem za okres ubiegłych czterech miesięcy. To jest dowód, że dalecy jesteśmy od tego, ażeby chcieć budżet Państwa w kierunku nie oszczędnościowym prowadzić. Przypuszczam, że Panowie nie wątpią, że wydatki kwartału trzeciego wcale nie obejmowały tych wszystkich konieczności państwowych, jakim Państwo jest obowiązane zadośćuczynić. Uczyniliśmy to tylko i wyłącznie w tych granicach, na jakie budżet Państwa i dochody jego pozwalały.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#MinisterSkarbuKlarner">Na tem tle ustawa, która nam. dała prawo i podstawy do wykonania budżetu za ubiegły okres, tak samo jak i ustawa obecna, przewidywały dla Rządu bardzo ważne ograniczenia. Mianowicie, że kredyty otwierane będą przez Ministra Skarbu drogą miesięcznego ustalania ich wysokości w taki sposób, żeby suma wydatków w poszczególnych miesiącach nie przekraczała sumy preliminowanych na dany miesiąc dochodów. Ten przepis ustawowy utrzymano w pełni i u skutek tego stwierdzam, że wydatkowanie i nadal będzie w tych granicach, w jakich dochody państwowe na to pozwolą. Proszę Wysokiej Izby, z tego samego miejsca było powiedziane, że musimy się zastanowić, czy nam chodzi o uzyskanie efektywnych oszczędności chociażby kosztem zadośćuczynienia najistotniejszym potrzebom, czy chodzi! o ustalenie naszych wydatków w granicach istotnych wpływów państwowych. Mam to przekonanie, że w tym momencie, kiedy Państwo nie jest zdolne podołać najpilniejszym potrzebom, niema miejsca dla wprowadzania oszczędności takich, któreby nam dały jakąkolwiek możność rozszerzenia zapasów kasowych. Sądzę, że tendencja utrzymania równowagi budżetowej w granicach wpływów z budżetu państwowego jest wystarczająca; gdybyśmy zaś chcieli tę granicę przekroczyć i uzyskać oszczędności efektywne, uważam, że taka gospodarka byłaby szkodliwa ze stanowiska interesów Państwa.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#MinisterSkarbuKlarner">Wysoka Izbo, chciałbym również uchylić zarzut, jakoby suma preliminarza budżetowego miała być przesadnie duża w porównaniu z po przed niemi przedłożeniami. Przypomnę, że zarówno kwartał drugi, jak i kwartał trzeci były zamknięte sumą 456 i 457 milionów złotych Przypominam!, że okres poprzedni potrafiliśmy zamknąć z oszczędnością, czyli tej sumy, która była preliminowana, nie wydatkowaliśmy i dzięki temu zdołaliśmy pokryć część deficytu za 5 miesięcy ubiegłego roku. Jak Panowie widzą, suma obecnie preliminowana zatem jest wyższa O 27 milionów w porównaniu z kwartałem 1 i 2. Ponieważ, zdaje się, że wszystkie stronnictwa tej Wysokiej Izby uznały za słuszne stanowisko Rządu, które doprowadziło do restytucji pensji grudniowych dla pracowników państwowych, co powoduje wydatek 3 milionów złotych miesięcznie, a więc w stosunku do kwartału 9 milionów, widzimy, że suma przekroczenia z 27 milionów złotych w stosunku do innych kwartałów wynosi 18 milionów złotych. A wszak z tej sumy 15 milionów przypada na tego rodzaju wydatki, które ewentualnie mogłyby być niedokonane. Mianowicie, przewidziano na utrzymanie w ruchu różnych warsztatów pracy, jako dostawców rządowych, utrzymanie ruchu budowlanego w. zakresie budowli państwowych, między innemi dla Sejmu i dla Senatu.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#komentarz">(P. Byrka: I dla kawalerów Virtuti Militari.)</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#MinisterSkarbuKlarner">Tak jest, proszę Panów. Nie rozumiem, dlaczego to jest przyjęte dość sarkastycznie. W tej sumie jest dług honorowy Rzeczypospolitej 2.000.000 zł, który polega na tem, że w całości nie została dotychczas wypłacona należność kawalerom Krzyża Virtuti Militari.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(P. Byrka: Trzeba zapłacić, a nie mówić ciągle o tem.)</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#MinisterSkarbuKlarner">Pan Poseł się myli, ta suma jest rok rocznie wypłacana. Muszę tu oddać sprawiedliwość innymi rządom. Ta rata jest ostatnia, jako zaległość, i nie byłoby słusznem, ażeby tę ratę odkładać. Wątpię, proszę Panów, ażeby wtedy, gdy budżet Państwa pozwala restytuować pewne kredyty, które mają na celu dostawy wojskowe, ażeby w tym momencie stać na stanowisku, że te wydatki są zbędne. Proszę Panów, sytuacja obecnego Rządu ze względu na dalsze poprawki, na jakie wyraża on zgodę, jest specjalna. Mianowicie nie bez słuszności Komisja Budżetowa stanęła na stanowisku, że pragnie, ażeby jednak wydatkowanie na przyszłość bez zgody Sejmu możliwie było utrudnione.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#MinisterSkarbuKlarner">Skoro Sejm wyrazi taką opinię, że wydatkowanie bez zgody ciał ustawodawczych uważa za niemożliwe, to oczywiście Rząd obowiązany jest przyjąć taką decyzję do wiadomości. A skoro niezależnie od tego do art. 4 jest zgłoszona poprawka, iż za ścisłe przestrzeganie tej zasady są Ministrowie osobiście odpowiedzialni, to Rząd będzie obowiązany do tego przepisu się stosować.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#MinisterSkarbuKlarner">Przyjmując tego rodzaju odpowiedzialność, rozumiemy, że ograniczamy siebie w wysokim stopniu, a, sądzimy, i. przyszłe rządy, gdyż prawdopodobnie ta zasada będzie utrzymana na stale. W tych warunkach Rząd jest obowiązany według mnie przewidzieć te wydatki, które w okresie budżetowym mają być wykonane. Suflowano mi z boku: „cóż wam szkodzi, jeśli tych 37.000.000 Sejm nie zatwierdzi teraz, przyjdziecie w listopadzie i to będzie załatwione”. Otóż na taką drogę Rząd nie pójdzie i to z wielu względów. Przedewszystkiem — przepraszam, że się tu wyrażę otwarcie — niewolno nam bawić się w ciuciubabkę, a powtóre nie jest pożądanem, żebyśmy, widząc jakie wydatki nas czekają, mieli powtórnie niepokoić Wysoką Izbę, żeby tem! sprawami się zajmowała, tak samo jak dla Rządu nie jest pożądanem, z chwilą kiedy wie, jaki wydatek go czeka, odkładanie decyzji ad calendas grecas.</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#MinisterSkarbuKlarner">W tych warunkach stoimy na stanowisku, że za zmianą art. 3 przemawiały nie względy rzeczowe, a względy polityczne. Oczywiście, o ile względy rzeczowe były wypowiedziane i w komisji i w tej! Wysokiej Izbie z tego miejsca, Rząd całkowicie przyjmuje je do wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#MinisterSkarbuKlarner">Kończąc swoje przemówienie, zwracam się do Izb Ustawodawczych z prośbą, żeby zechciały przyjąć preliminarz budżetowy w przedłożeniu rządowem, w przeciwnym razie Rząd po trzeciem czytaniu wyciągnie konsekwencje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MaciejRataj">Do rozprawy szczegółowej nikt się nie zapisał. Zatem rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#MaciejRataj">Do art. 1 są najpierw trzy wnioski, co do meritum zgadzające, się, pp. Zwierzyńskiego, Fiderkiewicza i Sochackiego o skreślenie art. 1. Proszę Posłów, którzy są za temi wnioskami, ażeby wstali. Stoi mniejszość, wnioski zostały odrzucone.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#MaciejRataj">Dalej do tego samego artykułu jest wniosek p. Polakiewicza. Wniosek p. Polakiewicza zmierza do przywrócenia art. 1 w brzmieniu rządowem, w szczególności do przywrócenia w art. 1 części 6: Ministerstwo Spraw Wojskowych 12.330.000. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Polakiewicza, aby wstali. Stoi większość, wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#MaciejRataj">Ponieważ wniosek o skreślenie art. 1 został odrzucony, uważam art. 1 za przyjęty z tą zmianą.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#MaciejRataj">Do art. 2 mamy dwie poprawki: poprawkę p. Sochackiego i poprawkę p. Moraczewskiego. Poprawka p. Moraczewskiego jest wydrukowana, natomiast poprawkę p. Sochackiego daję do odczytania.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JanLedwoch">W końcu dodać co następuje: Postanowienia, zawarte w obu poprzednich ustępach niniejszego artykułu, nie dotyczą kredytów, przeznaczonych na podwyższenie świadczeń Skarbu Państwa, określonych art. 1 ustawy z dnia 22 grudnia 1925 r. o środkach zapewnienia równowagi budżetowej (Dz. Ust. Rz. P. nr 129 poz. 918). Świadczenia te, jako to: pobory pracowników państwowych, zaopatrzenia emerytalne, oraz zaopatrzenia wdów i sierot i t. p., regulowane będą na zasadzie mnożnej, co miesiąc zmienianej — odpowiednio do wzrostu lub spadku drożyzny. Przy ustalaniu mnożnej na 1 października r. b. uwzględniony ma być wzrost drożyzny za cały czas od chwili unieruchomienia mnożnej, t. j. od 15 listopada 1925 r.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MaciejRataj">To jest pierwsza cześć wniosku p. Sochackiego. P. Moraczewski zwrócił się do mnie, aby druga część, która zaraz będzie odczytana; była głosowana osobno. Proszę o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JanLedwoch">„Wszystkie t. zw. należności uboczne pracowników państwowych regulowane być mają na zasadzie mnożnej tej samej co i dla płac zasadniczych. Pracownikom państwowym, emerytom i t. d. wypłacone być mają różnice poborów, wynikające z po przednich obniżek i z unieruchomienia mnożnej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MaciejRataj">Poddaję pod głosowanie część pierwszą wniosku.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(P. Bon: Proszę o rozdzielenie tej poprawki mianowicie o wydzielenie słów: „pobory pracowników państwowych”.)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#MaciejRataj">Mogę się zgodzić na to rozdzielenie wniosku p. Sochackiego tylko wtedy, jeżeli p. Sochacki nie będzie protestował, to jest stała procedura, którą stosujemy. Czy p. Poseł nie ma nic przeciw temu? Dobrze. Będziemy więc głosowali nad pierwszą częścią poprawki p. Sochackiego bez słów: „pobory pracowników państwowych”.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#MaciejRataj">Panów Posłów, którzy są za tą częścią poprawki p. Sochackiego, proszę, aby wstali. Stoi mniejszość. Ta część poprawki odrzucona. Przez to samo staje się także bezprzedmiotową i ta część, o którą chodziło p. Bonowi. Drugą część poprawki uważam również za bezprzedmiotową wobec odrzucenia pierwszej.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#MaciejRataj">Do art. 2 mamy jeszcze poprawkę p. Moraczewskiego. Nie zarządzam jej odczytania, gdyż mają Panowie tę poprawkę w odbitce roneo. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka została odrzuconą. Do załącznika 1 niema poprawek, Art. 2 z załącznikiem 1 jest uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do art. 3. Do artykułu tego mamy trzy poprawki: poprawkę p. Polakiewicza, poprawkę p. Michalskiego i poprawkę p. Byrki. Proponowałbym pewną kolej tych poprawek z tem ewentualnie, że gdyby Izba miała wątpliwości, można będzie tę kolejność inaczej ułożyć. Można je ułożyć rozmaicie, ale w każdym razie najpierw musimy głosować nad poprawką p. Polakiewicza jako najdalej idącą. Można mieć wątpliwości jedynie co do tego, która poprawka dalej idzie, czy poprawka p. Byrki, czy p. Michalskiego. Mojem zdaniem, poprawka p. Byrki idzie dalej, niż poprawka p. Michalskiego, ustanawia cna bowiem dwie granicę, dolną i górną, do której Rząd może dojść, jeżeli mu dochody na to pozwolą. Godzą się więc Panowie, że najpierw będziemy głosowali nad poprawką p. Polakiewicza, następnie nad poprawka P. Byrki. a potem nad poprawką p. Michalskiego. Poprawka p. Polakiewicza nadaje temu artykułowi brzmienie przedłożenia rządowego. Brzmienie przedłożenia rządowego Panowie mają w druku. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Polakiewicza, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Polakiewicza, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący. Za poprawką p” Polakiewicza głosowało posłów 97, przeciw 191. Wniosek p. Polakiewicza został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania nad poprawką p. Byrki.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#komentarz">(P. Stroński: Panie Marszałku, proszę o odczytanie wniosków pp. Byrki i Michalskiego żebyśmy zobaczyli, jakie są cyfry w jednym i drugim a jaki jest porządek cyfr.)</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Michalskiego, sformułowany może niezupełnie poprawnie, brzmi: „Oznaczyć globalnie wysokość kredytów budżetowych na IV kwartał 1926 r. na 474.785.654 zł”. Oczywiście, w tej formie nie mógłbym tego wniosku poddać pod głosowanie. Rozumiem, że jest to poprawka do tekstu komisyjnego. Panowie mają przed oczami tekst komisyjny. Tekst komisyjny brzmi w sposób następujący: „Art. 3. Wszystkie kredyty preliminowane na okres od 1 października do 31 grudnia 1926 r. otwierane będą przez Ministra Skarbu drogą miesięcznego ustalania ich wysokości w taki sposób, by ogólna suma wydatków w tym okresie nie przekroczyła sumy 450 milionów zł”. Poprawka p. Michalskiego do tekstu komisyjnego polega na tem, ażeby 450 milionów zastąpić sumą, którą przed chwilą odczytałem, t. j. 474 milionów.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#MaciejRataj">Poprawka p. Byrki natomiast...</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#komentarz">(P. Stroński: Zostawia 450 milionów.)</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#MaciejRataj">...zawiera dwie granice. Tak przynajmniej ja ją interpretuję. Dałem temu wyraz, zapowiadając, w jakim porządku będę poddawał te poprawki pod głosowanie. Poprawka ta jest skombinowana z tekstem, uchwalonym przez komisję, częściowo z dawnym tekstem rządowym, częściowo są słowa dodane. Art. 3 w redakcji tej poprawki brzmiałby jak następuje: „Wszystkie kredyty, preliminowane na okres od 1 października do 31 grudnia 1926 r., otwierane będą przez Ministra Skarbu drogą miesięcznego ustalania ich wysokości W taki sposób, by ogólna suma wydatków w tym okresie nie przekroczyła sumy 450 milionów złotych, a w każdym razie by suma wydatków w poszczególnych miesiącach nie przekraczała sumy przewidywanych na dany miesiąc dochodów (art. 5.)” To jest art. 3, uzupełniony poprawką p. Byrki. Czy w sprawie głosowania żąda kto głosu? Nikt — głosujemy więc nad poprawką p. Byrki. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Byrki, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka p. Byrki została odrzucona. Będziemy głosowali obecnie nad poprawką p. Michalskiego. Muszę zwrócić uwagę, że mam wątpliwości, czy poprawka p. Michalskiego — podobnie zresztą jak tekst komisyjny, któryby został w razie odrzucenia poprawki p. Michalskiego — nie stałaby w sprzeczności z przyjętym przed chwilą art. 2, którego załącznik ustawowo zawiera dane, wynoszące 484 miliony. Dyskusji na ten temat nie będę wszczynał, tylko zwracam na to uwagę. Przy trzeciem czytaniu Panowie rozstrzygną jak zechcą. Poddaję pod głosowanie wniosek p. Michalskiego. Proszę Postów, którzy są za wnioskiem p. Michalskiego, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka została odrzucona. Wobec tego został wniosek komisji.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#MaciejRataj">Będziemy teraz głosowali nad art. 3. Proszę Posłów, którzy są za art. 3 w brzmieniu komisyjnem, aby wstali. Art. 3 nie uzyskał większości, został więc skreślony.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do art. 4. Do art. 4 jest poprawka p. Sochackiego. Proszę p. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JanLedwoch">Po końcowych słowach: „w załączniku 2” dodać co następuje: „oraz do otwarcia kredytów, niezbędnych do pokrycia świadczeń, określonych ust. 3 art. 2 niniejszej ustawy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MaciejRataj">Ta poprawka jest nieaktualna wobec odrzucenia poprawki p. Sochackiego do art. 2. Do art. 4 niema dalszych poprawek. Przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#MaciejRataj">Do art. 5 są dwie poprawki: poprawka p. Sochackiego, która za chwilę będzie odczytana, bo nie była tu odczytywana, i poprawka p. Moraczewskiego. Obie te poprawki stały się bezprzedmiotowe wobec odrzucenia poprawki do art. 2.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#MaciejRataj">Uważam jednak za swój obowiązek zarządzić odczytanie tej poprawki p. Sochackiego do art. 5, której nie zaprotokółowano.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JanLedwoch">W końcu dodać, co następuje:</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#JanLedwoch">„Pokrycie wydatków państwowych, wynikających z ust. 3 art. 2 niniejszej ustawy, uzyskane będzie w drodze ściągnięcia zaległości podatkowych z klas posiadających oraz redukcji wydatków na wojsko i policję”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MaciejRataj">Obie poprawki pp.: Moraczewskiego i Sochackiego do art. 5 stały się nieaktualne, wobec tego nie poddaję ich pod głosowanie. Art. 5 przyjęty bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#MaciejRataj">Dalsze artykuły, co do których nie zgłoszono poprawek, uważam za przyjęte bez zmiany, podobnie jak i tytuł. Ustawa przyjęta w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#MaciejRataj">W ten sposób ten punkt porządku dziennego został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#MaciejRataj">Proponowałbym Panom, jeżeli nie będzie sprzeciwu, ażeby wyjątkowo, ze względu na stan robót budowlanych w Sejmie, Panowie się zgodzili na odbycie dziś trzeciego czytania tej ustawy. Obecnie zrobiłbym przerwę, któraby posłużyła ewentualnie do odbycia narad i przygotowania poprawek do ustawy. Oczywiście mógłbym to zrobić tylko wtedy, jeżeli nikt nie zgłosi sprzeciwu. Wszyscy mają prawo zgłosić sprzeciw dlatego, że regulamin tak samo służy Rządowi, jak i panom posłom. Czy niema sprzeciwu co do tego?</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(Głos na ławach rządowych: Niema. P. Korfanty: Z tem żądaniem, żeby nasz wniosek o wyrażenie votum nieufności był postawiony na porządku dziennym następnego posiedzenia.)</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#MaciejRataj">Nie mówiłem jeszcze o porządku dziennym następnego posiedzenia. Więc niema sprzeciwu, ażeby odbyć trzecie czytanie. Wobec tego zamykam posiedzenie i za godzinę otworzę nowe posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#komentarz">(Głosy: Za pół godziny)</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#MaciejRataj">W takim razie o godzinie 9 min. 15 otworzę nowe posiedzenie; na pierwszym punkcie będzie trzecie czytanie prowizorium budżetowego, potem dalsze punkty, które były na porządku dziennym obecnego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#MaciejRataj">Poprawki do trzeciego czytania proszę składać natychmiast.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#MaciejRataj">Interpelacje i wnioski zostaną odczytane na następnem posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#MaciejRataj">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 40 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>