text_structure.xml 178 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Sprawiedliwości Antoni Żychliński, Minister Kolei Kazimierz Tyszka, Minister Przemysłu i Handlu Czesław Klamer, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński, Kierownik Ministerstwa Reform Rolnych Józef Radwan.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Józef Karśnicki, Bolesław Markowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 240 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 241 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Milczyński i Sołtyk. Listę mówców prowadzi p. Milczyński.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">P. Minister Skarbu nadesłał mi, zgodnie z art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych, do zatwierdzenia Sejmu: 1) rozporządzanie Rady Ministrów z dnia 7 sierpnia 1925 r. w sprawie zakazu przywozu niektórych towarów (Dz. Ust. Rz. P. nr 80, poz. 553); 2) rozporządzenie Ministrów Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa i Dóbr Państwowych z dnia 31 sierpnia 1925 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej z dnia 26 czerwca 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr 92 poz. 647). Rozporządzenia te przesyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">P. Minister Spraw Zagranicznych nadesłał mi pismo z prośbą o wycofanie z Sejmu projektu ustawy w sprawie przystąpienia Polski do Międzynarodowego Biura Hydrograficznego w Monaco.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Posłowie: Bobrowski, Bartel, Rak-Michajłowski, Stefan Dąbrowski, Wojtacha, Heller i Praussowa usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom: Faustyniakowi, Frąckowiakowi, Wiszniewskiemu, Rederowi. Ossowskiemu i Herzowi na 2 dni; Osieckiemu i Posackiemu na 3 dni; Lewinowi; Wolickiemu, Sirkisowi i Naderowi ma 5 dni; Janowi Brzezińskiemu i Wojtasze na 6 dni; Kozubskiemu, Ledwochowi, Krempie, Jachymiakowi, Hellmanowi Stanisławowi, Owsianikowi, ks. Styczyńskiemu, Ziemięckiemu i Wojtowiczowi na tydzień.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie:</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Saraniecki i Dobija na 2 tygodnie, Spittal, Pryłucki, Manterys na 3 tygodnie; Bernard Hausner, Sacha, Żółtowski na miesiąc; Kirschbraun i Pasicki na 6 tygodni z powodu choroby. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzieleniu urlopów Izba zgadza się.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Na podstawie porozumienia się ze stronnictwami przełożyłem posiedzenie ostatnie na dzień dzisiejszy. Oprócz tego porządek dzienny posiedzenia uzupełniłem punktem 5: pierwszem czytaniem projektu ustawy o Tymczasowej Naczelnej Radzie Gospodarczej (druk nr 1988). Sądzę, że Panowie zatwierdzą to uzupełnienie. — Zatwierdzone.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego, mianowicie do dyskusji nad preliminarzem budżetowym. Dyskusja ta niewątpliwie obejmie także wszystkie dalsze projekty ustaw, stojących na porządku dziennym, nie wyobrażam więc sobie, żebyśmy po załatwieniu się z preliminarzem budżetowym otwierali dyskusję nad dalszemi punktami porządku dziennego. Uprzedzam o tem, żeby nie było potem nieporozumień.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Głąbiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Rozpoczynając debatę nad preliminarzem budżetowym na rok przyszły, wszyscy jesteśmy pod wrażeniem bardzo poważnej sytuacji gospodarczej w naszym kraju. Sytuacją gospodarcza panuje nad calem naszem położeniem politycznem i finansowem. Wszystkie warstwy społeczne skarżą się na gniotący ciężar dzisiejszego położenia, oczekują i domagają się od Sejmu i od Rządu szybkich i skutecznych środków zaradczych, obowiązkiem zatem naszym jest przypatrzeć się temu położeniu bez rekryminacji o ile możności, a to w tym celu, żeby znaleźć środki prowadzące do naprawy stosunków dzisiejszych.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#StanisławGłąbiński">Dzisiejszy stan gospodarczy nazywamy przesileniem, musimy sobie jednakowoż zdawać sprawę z tego, że to przesilenie nie jest przesileniem tego rodzaju, jakie przed wojną europejską niemal periodycznie nawiedzały różne kraje cywilizowane; były one bowiem następstwem bądź nadmiernej chwilowo produkcji, bądź nagłego spadku konsumcji, bądź spekulacji, gdy dzisiejsze przesilnie ma przyczyny o wiele głębsze, których nie można tak łatwo usunąć, jak można było usunąć przyczyny przesileń dawniejszych. Źródła dzisiejszego przesilenia tkwią w stosunkach historycznych przedwojennych, wojennych i powojennych. One częściowo obejmują całą Europę, a nawet cały świat, albowiem łączą się z nowym układem stosunków gospodarczych, z utratą szerokich rynków zbytu, nie tylko przez nas, ale przez pierwsze państwa przemysłowe całego świata, a równocześnie także z upadkiem konsumcji, spowodowanym zmniejszeniem się siły nabywczej różnych ludów. Oczywiście tkwią one także i specjalnie w naszych stosunkach. Musimy pamiętać o tem, że Państwo Polskie jest zjednoczone z różnych dotychczasowych dzielnic polskich, których i stosunki gospodarcze i polityka gospodarcza były bardzo różne; te części jeszcze dotychczas nie są pod względem gospodarczym ściśle stopione. Wiemy, że nawet nie mamy jeszcze dokładnej znajomości naszych stosunków; niejeden nasz producent i kupiec nie wie, co się produkuje w innych dzielnicach, chociaż mamy targi wschodnie i zachodnie, a nawet nasze oficjalne reprezentacje przemysłowo-handlowe, jak izby handlowe i przemysłowe nie zawsze czuwają nad tem, ażeby zachęcać producentów i kupców do korzystania z krajowych wyrobów.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#StanisławGłąbiński">Ale to przesilenie, o którem mówimy, ma nie tylko charakter gospodarczy, jest ono równocześnie do pewnego stopnia przesileniem psychicznem społeczeństwa. Powstają objawy pewnego defetyzmu, najniebezpieczniejsze tak pod względem gospodarczym, jak politycznym. Różne warstwy społeczne tracą zaufanie do wszystkich czynników władz państwowych, zarówno do Rządu, jak i do Sejmu, a tego rodzaju nastrój może się stać niebezpiecznym dla utrzymania nawet naszej niezależności gospodarczej, a co się z tem wiąże, nawet pełnej niezależności politycznej. Dość wspomnieć o tem, że Niemcy dziś całkiem jawnie i śmiało dążą do tego, ażeby w traktatach handlowych z Polska uzyskać takie koncesje, które mogą się stać groźne pod względem politycznym. Znamy doradców, nawet w naszej literaturze, którzy sądzą, że możnaby najłatwiej przesilenie rozwiązać w ten sposób, ażeby Bank Polski oddać akcjonariuszom innych państw, i nie widzą tego niebezpieczeństwa oddania Banku Polskiego, który dziś jest prawie jedynem źródłem kredytu dla różnych gałęzi gospodarstwa, oddania w ręce obce, któreby miały decydować potem o kredytach dla gospodarstwa narodowego. Niewątpliwie znajdą się i tacy doradcy, którzy powiedzą sobie, że najlepiej oddać się w opiekę Lidze Narodów, któraby się nami zaopiekowała tak samo, jak się zaopiekowała niektóremi innemi państwami, np. Austrią, albo Węgrami.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#StanisławGłąbiński">A nastrój psychiczny w sprawach gospodarczych ma niesłychaną wagę. Popatrzmy na naszego sąsiada zachodniego, na Niemcy. Wszakże te Niemcy dzięki silnemu nastrojowi psychicznemu społeczeństwa zdołały za pomocą emisji t. zw. marki rentowej powstrzymać nagły i gwałtowny spadek swego pieniądza, o wiele gwałtowniejszy, niż naszej marki, i utorować drogę do stabilizacji swej waluty. Te Niemcy, dzięki swemu nastrojowi psychicznemu, uzyskały też dziś o wiele silniejsze stanowisko w świecie, aniżeli mogły o tem marzyć po zawarciu traktatu wersalskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#StanisławGłąbiński">To nasze przesilnienie nie jest czemś nowem. Właściwie istnieje ono od samego początku istnienia Państwa Polskiego, bo źródła przesilenia już wówczas istniały, ale dopóki mieliśmy czasy wojenne, a następnie dopóki byliśmy pod panowaniem naszej marki polskiej, byliśmy w pewnego rodzaju hypnozie gospodarczej, która nam przysłaniała istotny stan gospodarczy naszego kraju i niebezpieczeństwa, jakie z tym stanem się wiążą. Dopiero podjęcie pierwszych kroków i aktów sanacji naszych stosunków monetarnych i gospodarczych, uzyskanie stałej wartości złotego polskiego odsłoniło nam naszą prawdziwą niedolę gospodarczą. I w tym dopiero stanie, w tym dopiero czasie zobaczyliśmy i przejrzeliśmy, ile jeszcze pracy i trudu potrzeba, aby przywrócić normalne stosunki gospodarcze w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#StanisławGłąbiński">Objawy tego przesilenia są znane. Mamy dobry pieniądz, a mimo to mamy drożyznę towarów. Mamy urodzaj w tym roku, a mimo to chyba niema warstwy, któraby słuszniej narzekała, aniżeli właśnie warstwa rolnicza; mały rolnik nie może zbyć swych produktów, zależny jest od koniunktur ogólnych, nie ma kredytu i on dziś słusznie narzeka. Ale narzekają i wszystkie inne warstwy. Warstwa rzemieślnicza nie ma również zbytu na swe produkty, a wielka własność ziemska także nie znajduje się w dobrych stosunkach; przemysł, jak wiadomo, traci rynki zbytu, koszta produkcji rosną i w tem są widoczne objawy przesilenia. Przedewszystkiem nie mamy kapitałów pieniężnych w kraju, a z tem łączy się brak kredytów i niezmiernie wysoka stopa kredytowa. Kilkakrotnie miałem sposobność z tego miejsca już wskazać na to, że przy takiej stopie kredytowej niemożliwa jest wytwórczość, niemożliwy rozwój produkcji krajowej. Niejeden producent, czy przedsiębiorca może się łudzić, że przy pomocy takiego kredytu potrafi się utrzymać, ale faktycznie on eskontuje tylko kapitał, część majątku jaki ma włożony w przedsiębiorstwo, i nie może mieć przy tej stopie kredytowej, jaką opłaca, rzeczywistych czystych dochodów.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#StanisławGłąbiński">W tem ciężkiem położeniu z natury rzeczy wszyscy się pytają, a my przedewszystkiem mamy obowiązek zapytać, gdzie leży bezpośrednia przyczyna tego stanu, bo dalsze przyczyny są nam już znane, kto zawinił i w jaki sposób można wyjść z tego położenia. Jeżeli pytamy, kto zawinił, to częściowo już na to odpowiedziałem. Głównym winowajcą jest niezawodnie cała historia, historia naszych rozbiorów, historia naszego kraju, historia także wojny i czasów powojennych. Ale niewątpliwie nie możemy się zwolnić także i my od tej odpowiedzialności, nie może się zwolnić ani pierwszy Sejm Konstytucyjny, ani Sejm dzisiejszy, nasz system rządzenia, nie mogą się zwolnić od odpowiedzialności także rządy nasze, a w szczególności i Rząd dzisiejszy. Ale muszę powiedzieć, że byłoby rzeczą niesłuszną dla Sejmu, a także i dla Rządu, gdybyśmy całą odpowiedzialność tylko na nie chcieli zepchnąć. Winę pewną ponosi i samo społeczeństwo nasze. Nasze społeczeństwo nie było przygotowane do samodzielnych, niepodległych rządów, nasze społeczeństwo nie było i nie jest przejęte tą ideą solidarności wszystkich warstw i wszystkich terytoriów, jaka jest koniecznie potrzebna, ażeby państwo wolne, państwo niepodległe mogło się normalnie rozwijać. Tego poczucia solidarności nie mamy nie tylko między dzielnicami wszystkiemi i między warstwami, przeciwnie, nie widzimy nawet usiłowań, zmierzających do tego, ażeby naszemu gospodarstwu narodowemu całemu, w całości zapewnić poważne miejsce w świecie i w stosunkach międzynarodowych. Mamy konkurentów z pośród naszych przemysłowców, naszych rolników i innych na targach zagranicznych. Nie mamy w kraju organizacji, któraby skupiała te różne dążenia i czuwała nad tem, ażebyśmy przynajmniej za granicą mogli wyzyskać to, co można, z produktów rodzimej pracy. W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się, że nawet w tej ciężkiej dla naszego węgla chwili, gdy węgla naszego nie możemy się pozbyć za granicą, między naszymi producentami węgla niema porozumienia, po jakiej cenie węgiel sprzedawać, i nasi producenci na rynkach zagranicznych wzajemnie konkurują i wzajemnie obniżają cenę.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#StanisławGłąbiński">Możemy zapytać, co społeczeństwo zrobiło na tem polu. Można mówić o Rządzie i t. d., jednakowoż Rząd nie może spełnić wszystkich zadań; społeczeństwo ma również obowiązki względem siebie i względem swego gospodarstwa. Mamy rozmaite organizacje: wśród rolników kółka rolnicze, różne syndykaty i inne związki wśród przemysłowców. Co robią te rozmaite związki, jeżeli drobny rolnik, który przychodzi z jakimś dobytkiem na targ, nie ma żadnej pomocy i zmuszony jest nieraz o 30 i 50% taniej sprzedawać swoje bydełko, dlatego, że nikt nim się nie zajmie. Przecież powinne tu działać społeczne organizacje. Nawet nie mamy takiej samopomocy, jaka istniała przed naszą niepodległością, jak różne biura porady prawnej i t. p. Spotykałem się z delegatami i delegatkami różnych części naszego kraju, którzy przedstawiali mi nakazy płatnicze podatku majątkowego; nakłada się na nich podatek majątkowy z tego tytułu, że kiedyś cały majątek spadkowy rzeczywiście miał taką wartość, że podlegał podatkowi majątkowemu, ale odkąd ten majątek spadkowy podzielił się na kilka części, które nie podlegają podatkowi majątkowemu, ludzie ci muszą wędrować tu do Sejmu, ponieważ na miejscu nie ma organizacji, któraby im pomogła, poradziła i ich obroniła. Niewątpliwie nasze społeczeństwo jest za mało czynne, jest mniej czynne, okazuje mniej inicjatywy, mniej przedsiębiorczości, niż okazywało przed wojną. Zdaje się społeczeństwu, że do wszystkiego powołany jest Rząd, do wszystkiego powołany jest Sejm, społeczeństwo samo nie potrzebuje się organizować, nie potrzebuje o sobie myśleć.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#StanisławGłąbiński">Stopa życiowa w naszem społeczeństwie, jak wiadomo, jeżeli chodzi o zewnętrzne objawy tego życia, także nadzwyczaj wzrosła. Powstało jakieś dziwne mniemanie o wielkich bogactwach naszego kraju. Niezawodnie, wszyscy wiemy, że kraj nasz jest z natury bogaty, wiemy, że jesteśmy uposażeni przez naturę w różne skarby, ale te skarby staną się bogactwem narodowem dopiero przez naszą pracę, przez inicjatywę, przedsiębiorczość, przez wiedzę i oszczędność. Dziś jeszcze one same przez się nie są bogactwami, z którychby można korzystać.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#StanisławGłąbiński">Popatrzmy na naszą statystykę podatkową. Jeżeli przejrzymy statystykę podatku dochodowego, okaże się, że w całem Państwie 332.000 osób zaledwie opłaca podatek dochodowy. Taki jest wykaz za r. 1924, kiedy minimum egzystencji wolne od podatku wynosiło 1378 zł., a więc niewiele więcej niż w Prusiech dawniejszych, gdzie było 900 marek. Jeżeli Przytoczę, że w Prusiech w roku 1914 opłacało podatek dochodowy 8.267.000 osób; jeżeli nawet wskażę na Austrię, gdzie 2.000.000 osób fizycznych opłacało podatek dochodowy, to okaże się, jak biedny jest ten kraj, jakkolwiek niewątpliwie można uwzględnić, że fałszowane są fasje i nie wszyscy płacą, co się zdarza i w innych krajach, ale ten stosunek okazuje, jak mało mamy dotychczas wyrobioną siłę wytwórczą i siłę dochodową społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#StanisławGłąbiński">Więc w taktem położeniu nie stać nas na taką stopę życiową, na jaką mogą sobie pozwolić inne bogatsze od nas narody. Niewątpliwie jest i w naszym kraju i trochę inicjatywy, ale to wszystko za mało. Są wyjątki chlubne, możemy wskazać np. na to, jak kolejarze radomscy ofiarowali całą eskadrę lotniczą dla naszej armii, możemy wskazać na dom leczniczy, jaki sobie nauczyciele szkół wybudowali w Zakopanem. To są niewątpliwie piękne objawy inicjatywy własnej. To dowód zarazem, że mylne jest twierdzenie, jakoby oszczędność w biednem społeczeństwie nie była możliwa; przeciwnie, zawsze warstwy najbiedniejsze najwięcej składały w kasach oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#komentarz">(Głos na lewicy: I przez to teraz najwięcej straciły.)</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#StanisławGłąbiński">Te warstwy jednak znalazłyby pieniądze na to, aby oszczędzać, byleby była istotna inicjatywa i chęć i byle warunki gospodarcze w kraju, a w szczególności niezmienna wartość pieniądza, na to pozwalały. Bo skoro wartość pieniądza się zachwieje, to oczywiście upada zaufanie do tego pieniądza i upada chęć do oszczędności i do tworzenia kapitałów.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#StanisławGłąbiński">Ale poza społeczeństwem niewątpliwie musimy pociągnąć do odpowiedzialności także Sejm, musimy pociągnąć do odpowiedzialności rządy dawniejsze, a również i Rząd dzisiejszy.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#komentarz">(Głos na ławach Niezależnej Partii Chłopskiej: A tych, którzy jedzą pomarańcze i piją wina francuskie?)</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#StanisławGłąbiński">Tak samo; powiedziałem, że stopa życiowa u nas wzrosła, że wydaje się pieniądze na rzeczy niepotrzebne, które przywozi się z zagranicy, bez świadomości, że w ten sposób wyczerpuje się kapitały własnego kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#StanisławGłąbiński">Szanowni Panowie! Jeżeli mam mówić o winie czy odpowiedzialności sejmów Konstytucyjnego i naszego Sejmu, musimy pamiętać o tem, że przedewszystkiem nasze sejmy nie miały i nie mają jakiejś wspólnej linii wytycznej, jakiegoś programu gospodarczego, na podstawie którego miałyby wydawać ustawy i wpływać na administrację. Wiemy, jak zaczęło się organizowanie naszego Państwa. Przedewszystkiem, kiedy przybył Józef Piłsudski i otrzymał władzę, on także zastanawiał się nad tem, w jakim kierunku ma pójść życie gospodarcze Państwa, pytał się różnych stronnictw, zapytywał również mnie, jakie jest moje zdanie, jaki Rząd ma być utworzony, na podstawie jakiego programu. Byłem tego zdania, że należy utworzyć rząd koalicyjny ze wszystkich stronnictw, rozpisać wybory i pozostawić Sejmowi decyzję co do programu polityki gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#StanisławGłąbiński">Z pewną słusznością jednak zapytywał mnie Piłsudski wówczas, kto ma większość w naszym kraju, czy socjaliści, czy t. zw. obóz narodowy. Ja byłem innego zdania aniżeli on, ale nie mogę pewnej racji odmówić temu zapytaniu.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#komentarz">(Głos na ławach Piasta: O wsi zapomnieli.)</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#StanisławGłąbiński">Wówczas mianowicie cała Europa, jak wiadomo, znajdowała się pod znakiem wielkiej burzy społecznej; ta burza społeczna wówczas istniała i w Niemczech i odzywała się w Rosji i była na Węgrzech i była w Austrii, była także w Czecho-Słowacji i rzeczą było dla bardzo wielu wątpliwą, jakimi drogami postęp społeczny, rozwój społeczny się potoczy. A więc można było mieć także to zdanie, że i u nas właśnie postęp pójdzie w kierunku socjalistycznym i dlatego takie pytanie, czy ten kierunek, czy inny kierunek ma mieć wyższość, niezawodnie miał pewną rację.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#StanisławGłąbiński">Ostatecznie, jak wiadomo, rozpoczęło się u nas od rządu Moraczewskiego, który ogłosił program socjalistyczny, chciał wprowadzić powoli, stopniowo, ustrój socjalistyczny. Ustrój taki okazał się niewykonalnym. Mimo to cały nasz system rządów i całe nasze ustawodawstwo zostały nastawione według zasad socjalistycznych. Jeżeli sobie przypomnimy szereg przedsiębiorstw państwowych, któreśmy powołali do życia, i funkcjonowanie tych przedsiębiorstw, jeżeli sobie przypomnimy szereg ustaw, któreśmy sami w Sejmie Konstytucyjnym uchwalali, to musimy przyznać, że jednakowoż zasadą przewodnią dla nich była idea etatyzmu, a w przyszłości idea socjalistyczna. Ograniczyliśmy wolną konkurencję, ograniczyliśmy wywóz, ograniczyliśmy dowóz, ale tak przypadkowo, nie wedle jakiejś idei przewodniej; stworzyliśmy osobny urząd dla ograniczenia wywozu, ograniczyliśmy obrót towarami...</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#komentarz">(Głos: Sekwestry.)</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#StanisławGłąbiński">... i nieruchomościami; wogóle zatem wprowadzaliśmy zasady sprzeczne z temi, na jakich opiera się dziś gospodarstwo narodowe, z zasadami wolności handlu i swobodnej konkurencji. Przypomnę tu np. ustawę o współdzielniach, którą uchwaliliśmy w Sejmie konstytucyjnym. Postawiliśmy jako zasadę, że każdy członek spółdzielni ma mieć jeden głos, że jeżeliby były jakieś kapitały, to w razie rozwiązania spółdzielni nie wracają one do właścicieli, tylko idą na cele ogólne i tem samem uniemożliwiliśmy składanie większych kapitałów w spółdzielniach; któż bowiem złoży ten kapitał poza minimalnym udziałem, jeżeli nie jest faktycznym właścicielem tego kapitału, bo ma być on przeznaczony na cele ogólne. Jest to myśl socjalistyczna, nie jest to idea oparta na dzisiejszym systemie. Skutkiem tego spółdzielnie nie mogły się rozwinąć tak, jak się rozwijały przed wojną spółdzielnie kredytowe, budownicze rozmaite inne, bo nie są oparte na tych zasadach, na jakich się opiera dzisiejszy system t. zw. kapitalistyczny.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#StanisławGłąbiński">Sejmy nasze nie dbały również o uregulowanie stałej skarbowości. Nie będę już mówił o dawniejszych czasach, kiedy faktycznie podatków się nie płaciło, głównie z tego powodu, że nasza marka spadła zupełnie w swej wartości, ale nawet w późniejszych czasach nie staraliśmy się o to, ażeby nasz preliminarz budżetowy opierał wydatki na rzeczywistych dochodach. Przeciwnie, Sejm starał się zrzucić z siebie odpowiedzialność na rząd. Bo czemże jest ten art. 4 i 5, które uchwaliliśmy w naszym budżecie, jeżeli nie przesunięciem odpowiedzialności na rząd? Ale dlaczego okazało się potrzebnem takie przesunięcie? Dlatego, że Sejm chciał uchylić się od odpowiedzialności za zaniechanie pewnych wydatków, które uważał za słuszne, a na które narazie nas nie stać. Dlatego odpowiedzialność przesuwało się na kogoś innego. Niech kto inny, niech Minister Skarbu sam zmniejszy te wydatki. W takich warunkach ten art. 4 i 5 były konieczne, a były konieczne właśnie dlatego, że Sejm nie miał w sobie tej siły, ażeby wziąć na siebie odpowiedzialność i powiedzieć, że są to wydatki, które uważa za potrzebne, za konieczne, ale ponieważ nas nie stać na nie, nie będzie się ich w tym roku robić.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#StanisławGłąbiński">Sejm uchwalił także pewne ustawy podatkowe, które się okazały niewykonalnemi. Dość wspomnieć o podatku majątkowym, który uchwalony został w sumie 1 miliarda złotych; okazało się, że w dzisiejszych stosunkach gospodarczych pobór tego podatku jest niemożliwy. Uchwaliliśmy podatek gruntowy o stopie progresywnej. Takiego podatku, jak wiadomo, niema na całym świecie, taki podatek jest zupełnie nieuzasadniony. Stopa progresywna może być stosowana tylko do rzeczywistych dochodów, ale nie do tego, co ziemia może dać, a może nie dać.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#StanisławGłąbiński">Więc niewątpliwie, szanowni Panowie, Sejm także nie jest bez winy i bez odpowiedzialności za te stosunki, w jakich się znajdujemy.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#StanisławGłąbiński">A teraz przystępuję do rządów. Nie będę już mówił o dawniejszych rządach, przejdę do Rządu dzisiejszego.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#StanisławGłąbiński">Rząd dzisiejszy i Minister Skarbu ma niewątpliwie tę zasługę, że energicznie przystąpił do sanacji naszego złotego, do sanacji naszej waluty i istotnie tę sanację przeprowadził. Jednakowoż Minister Skarbu okazał się zbyt wielkim optymistą pod tym względem, ponieważ zdawało mu się, przynajmniej w pierwszych miesiącach, że jeżeli się osiągnie dobry i stały pieniądz złoty za pomocą Banku Polskiego, to już sanacja naszych stosunków monetarnych jest dokonana. Przestrzegałem przed tem, że jest to tylko pierwszy etap sanacji naszych stosunków. Tego rodzaju sanację przeprowadzała nie tylko Polska, przeprowadzała ją Łotwa i Litwa i Estonia i Finlandia, one także sobie założyły swoje banki i także doprowadziły do stałości waluty. Ale z tego nie wynika, aby stosunki finansowe były już w ten sposób uregulowane. To dopiero pierwszy etap, etap konieczny i mogę to także poczytać za zasługę Rządu dzisiejszego, że dzięki tej stałości pieniądza i społeczeństwo i Sejm i inne czynniki społeczne mogły się przekonać, w jakich warunkach ekonomicznych jesteśmy. Spadła wreszcie ta zasłona, ta hypnoza, pod której wpływem byliśmy, i ujrzeliśmy, że rzeczywiście nasze stosunki gospodarcze wskutek braku kapitałów, wskutek braku kredytu wymagają jeszcze usilnej i długiej pracy, zanim dojdziemy do normalnego stanu. Ale lekceważono sobie wówczas stan gospodarczy. Podział, jaki przeprowadził Minister Skarbu, przeciw czemu występowałem, na sanację najpierw stosunków finansowych, a potem gospodarczych, był nieuzasadniony. Stosunki finansowe tkwią tak głęboko i organicznie w gospodarstwie narodowem, że tego rodzaju podziału czynić nie można, a czynić go nie można było tem więcej, że właśnie wskutek wprowadzenia nowej waluty, naszego złotego i założenia Banku Polskiego, musieliśmy wyssać z gospodarstwa narodowego bardzo znaczne jeszcze resztki kapitałów, jakie się tam znajdowały, bo nie tylko te 100 miljonów złotych, które trzeba było wyciągnąć, aby założyć Bank Polski, nie tylko te pieniądze, które złożono na Skarb narodowy, ale jak wiadomo, podatek majątkowy wyciągnął w pierwszym roku około 200 milionów zł. A nadto i to pogotowie, jakie każdy bank emisyjny mieć musi, to pogotowie, złożone w walutach, w obcych dewizach, to także wysysa soki ze społeczeństwa i z tem trzeba było się liczyć. Bo czemże jest to ufundowanie walutowe, dewizowe, jakie musi mieć każdy bank emisyjny? Jest to dla banku pogotowie, aby bank mógł utrzymać wartość waluty, wartość złotego przez to, że każdego czasu, na żądanie wyda dolary po kursie pari. Ale te dewizy, te dolary, które trzyma bank, nie są niczem innem, jak wierzytelnością do innych krajów; te inne kraje są naszymi dłużnikami z tego tytułu, ale dłużnikami nie płacącymi całkiem procentów, albo płacącymi, jak przy dewizach, procenty bardzo nieznaczne. Tymczasem musimy w kraju udzielać pożyczek na bardzo wysoki procent, ponieważ brak nam pieniędzy obiegowych. A więc, jak mówię, to pogotowie, które jest konieczne i które było konieczne, jak się okazało, to także jednak było pewnym ciężarem dla społeczeństwa, ono również zmniejszyło siłę zasobów naszych kapitałów będących w naszym kraju do rozporządzenia. I dlatego też trzeba było zgóry o tem pamiętać, że trzeba bardzo szanować to gospodarstwo narodowe, że nie należy wysysać wszystkiego z gospodarstwa narodowego w takiej ciężkiej chwili. To się nie stało w tym rozmiarze, jaki był potrzebny.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#StanisławGłąbiński">Nasz bilans handlowy, jak wiadomo, zaczął się chwiać, zaczął się chwiać z różnych przyczyn, ale także dlatego, żeśmy nie puścili za granicę tych produktów, którebyśmy mieli w nadmiarze wtedy, kiedy za granicą były wysokie ceny i kiedy można było z tych wysokich cen ściągnąć kapitał do kraju, a jednocześnie dopuszczaliśmy bez ograniczeń obce towary, często zbytkowne do kraju. Zatem prowadziliśmy politykę, która jeden z moich szanownych kolegów nazwał „polityką konsumenta”. Niezawodnie, i polityka konsumenta jest potrzebna, niezawodnie rząd musi dbać o to, ażeby zapobiegać drożyźnie w kraju, ale jednak ta polityka konsumenta nie może przeszkadzać warunkom wytwórczości w kraju, nie może obniżać tej wytwórczości. nie może obniżać siły wytwórczej, siły kapitału w kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#StanisławGłąbiński">Tak samo muszę powiedzieć, że nasze budżety dotychczasowe niezupełnie liczyły się z koniecznością utrzymania równowagi finansowej. Wprawdzie mieliśmy pozorną równowagę finansową, ale ta równowaga finansowa była osiągana zawsze przez to, że wydawaliśmy bilon, jakieś pożyczki, oprócz tego ściągaliśmy podatki nadzwyczajne, jak podatek majątkowy, a nadto układaliśmy i układamy nasz preliminarz budżetowy nie w ten sposób, jak się układa w normalnych stosunkach, lecz zawsze wykazywaliśmy dochody wyższe, niż te, które wpływały, w nadziei, że jednak rok będzie lepszy, konsumcja się zwiększy i dochody się zwiększą. Otóż zwracałem uwagę, że jest to mylny sposób budżetowania, w normalnych państwach nie praktykowany z powodu, że każde państwo ma jakieś wydatki nieprzewidziane, które przyjdą, a szczególniej państwo, które znajduje się dopiero w okresie sanacji finansów, musi być przygotowane na rozmaite wielkie wydatki. Dlatego nie można robić budżetu w ten sposób, żeby już zgóry eskontować możliwe dochody, jakie mogą wpłynąć z podatków a natomiast nie liczyć się z wydatkami nieprzewidzianemi, jakie niewątpliwie nastąpią.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#StanisławGłąbiński">Muszę tu także powiedzieć, że Rząd i Sejm popełniły ten błąd; Sejm również jest za to odpowiedzialny, tem więcej, że Sejm uchwalał większe wydatki, a następnie powierzał Rządowi, Ministrowi Skarbu piecze nad tem, ażeby te wydatki były obniżone wówczas, gdy dochód nie wpływał.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#StanisławGłąbiński">Także ten preliminarz, jakiśmy otrzymali, nie odpowiada zasadom, jakie są konieczne potrzebne, kiedy się jest w tak trudnych warunkach gospodarczych, w jakich my jesteśmy. I w tym preliminarzu mamy wprawdzie widoczne usiłowanie Rządu, żeby jednak zmniejszyć wydatki, i wydatki zostały znacznie zmniejszone w porównaniu z budżetem, uchwalonym przez Wysoką Izbę. Ten budżet, uchwalony przez Wysoką Izbę, jednak już z góry zawierał większe wydatki, niż przewidywano, ponieważ umieściło się tam art. 5, który upoważnia Rząd, Ministra Skarbu do obniżenia wydatków. Więc i tu, zdaniem mojem, budżet był zbyt optymistyczny, tak samo jak budżet na przyszły rok również jest optymistyczny. 1846 miljonów, to znacznie mniej, niż 2.143 miljonów. Jeżeli uwzględnimy te 110 miljonów wydatków zakładów wojskowych i telegrafu, które zostały przesunięte do przedsiębiorstw, to faktycznie mamy przeszło 1950 miljonów wydatków. Ale te wydatki nie odpowiadają tym dochodom, jakie wpłyną rzeczywiście, na które można liczyć, a jeżeli nie odpowiadają tym dochodom, to znowu muszą być pokryte jakimiś wpływami nadzwyczajnemi. Więc mamy między wpływami nadzwyczajnemi przedewszystkiem bilon 40 miljonów. Wątpię, czy będzie ten bilon na przyszły rok do wydania, ponieważ prawdopodobnie w tym roku wyczerpiemy cały kontyngent bilonu, jaki jest według ustawy. Dalej mamy 125 milionów podatku majątkowego. Podatek majątkowy musi być radykalnie obniżony, jeżeli ma być utrzymany, jeżeli nie ma być uchylony, gdyż w dzisiejszych stosunkach gospodarczych kraju jest rzeczą oczywista, że ten podatek jest naprawdę majątkowy, że nie płynie z dochodów, lecz z majątku, że tego podatku nie można dla braku kredytu uruchomić i że podatek majątkowy prowadzi do coraz większego pogorszenia naszych Stosunków gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#StanisławGłąbiński">Mamy nadto większe dochody, preliminowane z ceł wprawdzie mniejsze, niż w tym roku, ale wobec tej polityki, jaka jest dziś prowadzona. i słusznie prowadzona, wątpię, aby te 245 milionów z ceł w całości wpłynęło. Pozatem mamy pewne dochody, które przewidujemy z nowych źródeł, czy to ze stempli od świadectw szkolnych 11 milionów, czy z nowego podatku od zwierząt pociągowych i automobilów, czy wreszcie z części podatku dochodowego. 24 miliony, która ma być zabrana gminom w tym celu, aby pokryć ubytek z podatku od zwierząt i bydła. To są jednakże nowe dochody, które mogą być uzasadnione, ale które muszą być dopiero przez Wysoki Sejm uchwalone, a tem samem nie można liczyć na to. nawet w razie uchwalenia przez Sejm, że w tej pełnej wysokości, jak są preliminowanie, istotnie wpłyną. Dlatego jestem zdania, i mój klub również stoi na tem stanowisku, że dziś już nie będziemy mogli w ten sposób preliminować i w. ten sposób uchwalać budżetu, aby liczyć na jakieś większe dochody, nie możemy wogóle ryzykować niedoboru budżetowego, lecz musi być taki budżet uchwalony, który oprze się na rzeczywistych dochodach, na tych dochodach, na które z całą stanowczością liczyć można, a więc przedewszystkiem na tych dochodach, które istotnie w r. 1925 wpłynęły i wpłyną, z uwzględnieniem naturalnie siły płatniczej ludności i odmiennych stosunków, które nastaną wskutek nowej polityki ekonomicznej, jaką prowadzimy.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#StanisławGłąbiński">Proszę Wysokiej Izby, to byłaby krótka, pobieżna, powierzchowna krytyka dotychczasowej polityki skarbowej i dotychczasowej naszej polityki ekonomicznej. Chodzi jednak o to, jakie są środki zaradcze, w jaki sposób mamy wyciągnąć kraj z położenia, w którem się znajduje.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#StanisławGłąbiński">Jeżelibyśmy się nad tem zastanawiali, musimy wrócić do tej pierwotnej idei, do myśli, która przewodziła naszym rządom w chwili, kiedyśmy zakładali naszą niepodległość. Mamy dwie wielkie idee, które panują dziś w świecie gospodarczym: z jednej strony wolność, odpowiedzialność, z drugiej idea kolektywizmu, t. j. idea opieki państwa, tworzenia bogactw przez państwo i rozdziału tego bogactwa przez państwo. Musimy się zgodzić na to, ażeby pójść w jednym albo drugim kierunku. Całe życie gospodarcze dzisiejszej Europy płynie tem starem korytem, jakie istniało przed wojną, a więc opiera się na zasadzie wolności gospodarczej, własności indywidualnej, na zasadzie wolnej konkurencji. Dlatego musimy, choćbyśmy inaczej chcieli, musimy pójść za tym życiowym prądem, za temi siłami, które panują i których zwalczyć nawet bolszewja nie mogła. Z tego jednak nie wynika, żebyśmy mieli pozostawić zupełną wolność gospodarczą, niczem nie skrępowaną, wyzyskiwania czy producentów, czy konsumentów, czy szerokich warstw roboczych. Nie, Państwo ma obowiązek czuwać nad tem, żeby nie było wyzysku. Państwo ma obowiązek ograniczenia wszelkich tego rodzaju zapędów, sprzecznych z prawem i z moralnością publiczną. A więc musimy pójść linią środkową. Musimy dążyć do tego przedewszystkiem, żebyśmy zwiększyli bogactwo naszego kraju, a że warunkiem tego bogactwa jest wzrost wytwórczości, musimy uczynić, żeby istotnie wytwórczość w naszym. kraju się zwiększyła, bo wytwórczość jest tem źródłem, z którego korzysta każda warstwa społeczna, i przedsiębiorca i robotnik, i każda inna warstwa. A jeżeli idzie o podział tej wytwórczości, to już jest inna kwestia, musimy dzielić ją tak, aby podział był słuszny i sprawiedliwy według zasług każdej warstwy; ale jeżeli niema wytwórczości, niema bogactwa, to niema także i tego zasobu, który może być rozdzielany.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Jest, ale leży w magazynach, nikomu Pan go nie sprzeda.)</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#StanisławGłąbiński">Panie Kolego, wytwórczość może być i w przedsiębiorstwie państwowem, ale niestety w naszych przedsiębiorstwach państwowych tej wy twórczości nie widzimy. Pozakładaliśmy szereg przedsiębiorstw państwowych, wiele musieliśmy zwinąć, a sądzę, że będziemy musieli zwinąć jeszcze szereg innych, bo te przedsiębiorstwa nie tylko nie są wytwórcze, nie przynoszą dochodów, lecz przeciwnie narażają Skarb Państwa na ciągle dopłaty, a robotników na utratę zarobków.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#komentarz">(Sprzeciwy na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski.)</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#StanisławGłąbiński">Rząd i Sejm wchodzą dziś na drogę ochrony naszej produkcji. Ochrona produkcji się należy, ale ochrona nie może być jednostronna, należy się tak produkcji rolnej, jak i przemysłowej. Cła oczywiście nie mogą być uwiecznione, nie możemy się otaczać murem chińskim, ani się wyodrębniać od innych ludów. Musimy żyć z innemi ludami i liczyć na to, że inne ludy będą gotowe i skłonne przyjmować wytwory naszego przemysłu, musimy liczyć na wywóz naszych produktów i z tego powodu nie możemy wprowadzać ceł prohibicyjnych jako stałego środka ochrony naszej produkcji. Jeżeli jednak chwilowe stosunki są tego rodzaju, że wymagają ochrony produkcji, czy z powodu, że koszta produkcji są większe, czy z innych przyczyn, ochrona się należy i popieranie, tak produkcji przemysłowej, jak i rolnej.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#StanisławGłąbiński">Ale poza tem, Wysoki Sejmie, musimy dbać o to, abyśmy mieli stale nasz bilans handlowy czynny, ażebyśmy nie potrzebowali się ciągle obawiać o wartość naszej waluty. Musimy mieć takie warunki produkcyjne, któreby nam dawały możność rozszerzenia naszej produkcji, któreby nam dawały możność korzystnego zatrudnienia szerokich warstw, które dziś są bez zajęcia, a które częściowo, w kilkuset tysiącach musiały wiemigrować z kraju, ponieważ pozostawały bez zajęcia. Dlatego musimy oprzeć naszą produkcję na trwałych podstawach. Na trwałych podstawach oprzemy ją wówczas, gdy stworzymy normalne warunki dla produkcji, takie, jakie są w innych krajach.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#StanisławGłąbiński">Musimy dążyć do tego przedewszystkiem, ażebyśmy mieli kapitał i kredyt w kraju. W jaki sposób dojdziemy do kapitału? Możemy dojść do kapitału tylko w ten sposób, w jaki inne narody doszły, a więc przez wzmożenie naszej oszczędności i uczciwości.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#StanisławGłąbiński">Inną drogą nie możemy dojść do kapitału. Jednym z warunków, ażeby dojść do kapitału, jest dobry pieniądz. Gdybyśmy mieli zły pieniądz, niema mowy o oszczędności i o gromadzeniu kapitału. Dlatego musimy trwać przy tem, skoro już osiągnęliśmy lepszy pieniądz, ażeby go nie stracić. Wszelkie pomysły inflacji musimy odrzucić. Musimy pamiętać, że to nasza zdobycz i że trzeba tę zdobycz pielęgnować. Musimy starać się o to, ażeby stworzyć warunki istnienia i rozwoju naszej produkcji. Do tego jest rzeczą konieczną, ażebyśmy przedewszystkiem nie potrzebowali się obawiać o nasze finanse. A więc równowaga finansowa musi być zapewniona, a środkiem do tego jest wzrost produkcji i wysiłki i zabezpieczenie korzystnego bilansu handlowego.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#StanisławGłąbiński">I tu, Szanowni Panowie, musimy raz wreszcie pozbyć się tej myśli, że nie wolno w kraju zarabiać, że ktoś kto zarabia, ma jakieś zyski, ten jest nieprzyjacielem społeczeństwa. Dziś już i robotnicy widzą to, że jeżeli zamyka się kopalnie, albo fabryki, wówczas oni tracą zarobek. Oni widzą, że jednak ich interes jest do pewnego stopnia solidarny z interesem właściciela kopalni lub przedsiębiorcy. Robotnicy słusznie pragną mieć większe zarobki i słuszne jest, aby tam, gdzie jest większy dochód, większy zarobek mieli robotnicy, jeżeli jednak doprowadzą do zamknięcia kopalni czy fabryki to podkopują warunki własnego bytu i własnej przyszłości. Dlatego musimy dbać o to, aby nasze koszta produkcji nie były większe niż są za granicą. W jakiż sposób możemy myśleć o tem, aby np. konkurować z Niemcami na rynku rosyjskim? Rynek rosyjski jest geograficznie, a nawet i historycznie przeznaczony na to, aby nasze produkty znalazły tam swój zbyt, ale jeżeli nasze koszta produkcji będą stale wyższe, niż koszta produkcji w Niemczech, to jak będziemy mogli zwycięsko konkurować z przemysłem niemieckim? Jeżeli na własnych rynkach nie możemy konkurować i musimy bronić się cłami ochronnemi, taryfami ulgowemi, ulgami podatkowemi, to jak to będzie wyglądało na rynkach obcych? Musimy więc stworzyć takie warunki produkcji, aby nie mieć większych ciężarów i kosztów, niż zagranica.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Jaki sposób Pan ma na to?)</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#StanisławGłąbiński">Na to są sposoby. One dotyczą także samych przedsiębiorców, a także robotników, wszystkich, którzy mają udział w produkcji. Więc przedewszystkiem musimy starać się o to, aby także ciężary podatkowe nasze, o ile obciążają produkcję, nie były większe, niż za granicą. Musimy się starać o to, aby i czas pracy nasz nie był krótszy, niż za granicą. Jeżeli za granicą jest 8 godzin, to oczywiście 8 godzin i u nas powinno się wprowadzić i powinno się zawiesić przynajmniej tymczasowo tę sobotę angielską.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#komentarz">(P. Wiślicki: No i niedzielę.)</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#StanisławGłąbiński">Nie, niedziela jest wszędzie, niedziela, to prawo międzynarodowe.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Ale to rachunek cyfr, rachunek interesu.)</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#StanisławGłąbiński">Nie chodzi o to, aby uszczuplać położenie i prawa robotnika, tu chodzi o to, aby także w interesie warstwy robotniczej rozwinąć produkcję. Dla warstwy robotniczej będzie korzystne, jeżeli będzie miała warunki takie, jak na zachodzie, i jeżeli dzięki tym warunkom produkcja będzie mogła rozwinąć się szerzej i będzie mogła konkurować z produkcją obcą.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#StanisławGłąbiński">Tak samo musimy czuwać nad tem, aby administracja wszelkich naszych instytucji społecznych, nie wyłączając kas chorych, nie była gorsza i droższa niż za granicą, i żeby świadczenia, jakie te instytucje dają, także nie były gorsze, niż świadczenia za granicą.</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#komentarz">(Głos: Nie powinni lekarze strajkować.)</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#StanisławGłąbiński">Wogóle, Wysoki Sejmie, świadczenia t. zw. socjalne, niezawodnie są objawem postępu społecznego, ale nie możemy traktować robotnika naszego jako niewolnika, nie możemy go traktować jako człowieka, który sam nie potrafi o sobie myśleć. Jeżeli robotnik sam dochodzi do świadomości, że jest w jego interesie, ażeby miał pracę, ażeby miał zarobek, ażeby ten zarobek umożliwić i przez reformę chociażby ustawodawstwa socjalnego, jakżeż możemy bronić temu robotnikowi, tej warstwie robotniczej osiągnięcia tego zarobku, który dla niej jest konieczny?</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#StanisławGłąbiński">Więc także pod tym względem musi nastąpić u nas zmiana zapatrywań, zmiana opinii w społeczeństwie całem, zmiana opinii w stronnictwach i w całym Sejmie, ponieważ mamy dziś wszystkie warstwy równouprawnione, mamy obowiązek starać się o wszystkie warstwy i mamy obowiązek także wysłuchiwać głosów tych warstw, które jako równouprawnione mają prawo żądać, ażeby nie były prowadzone na pasku. Nie można się zgodzić na to, ażeby Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej zakazywało pracy robotnikom, którzy chcą pracować.</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#StanisławGłąbiński">Cobyście Panowie powiedzieli wtedy, gdy chcemy dłużej pracować, jeżeli chcemy pracować np. w nocy, gdyby przyszedł stróż bezpieczeństwa i zabronił nam tego? Przecież i do nas się to stosuje, przecież prawa obywatelskie są jednakowe, przecież Konstytucja zabezpieczyła równouprawnienie wszystkim. W jaki sposób i na jakiej podstawie możemy ścigać ludzi, którzy chcą pracować. Więc trzeba podnieść tego robotnika rzeczywiście na stopień obywatela równouprawnionego.</u>
          <u xml:id="u-3.57" who="#komentarz">(P. A. Chądzyński: Panie Prezesie, najprzód 200.000 bezrobotnym trzeba dać pracę.)</u>
          <u xml:id="u-3.58" who="#StanisławGłąbiński">Oczywiście chodzi o to właśnie, ażeby bezrobotnym dać prace. Mamy w naszym kraju obecnie bezrobotnych 200.000, ale faktycznie mamy ich daleko więcej, bo liczę do bezrobotnych także i tych, którzy dla braku pracy są wygnani z kraju i tam we Francji, w Niemczech pracują. I tym należy się praca w naszym kraju i o tych musimy myśleć. Polska dla wszystkich jest ojczyzną. Dlatego musimy tak urządzić nasze stosunki gospodarcze i społeczne, ażeby każdemu obywatelowi w Polsce było dobrze.</u>
          <u xml:id="u-3.59" who="#StanisławGłąbiński">Powszechne są skargi na złe funkcjonowanie naszych samorządów. Okazało się, że nasze samorządy, szczególniej powiatowe, w wielu częściach naszego kraju bądź nie liczą się ze swemi kompetencjami ustawodawczemu, bądź korzystają z kompetencji ustawodawczych zbyt szeroko, kiedy ludność nie może czynić tych wszystkich świadczeń na cele państwowe i autonomiczne. Otóż musimy domagać się, aby Państwo otoczyło ścisła kontrolą także gospodarkę naszych samorządów, specjalnie samorządów powiatowych. Uznajemy potrzebę samorządów, rozumiemy, że samorząd ma szerokie zadania, ale w tak ciężkich warunkach gospodarczych, w jakich żyjemy, często wydatki potrzebne, ale niekonieczne w danej chwili, powinne być odłożone na przyszłość, żeby nie obciążać zbytnio naszej ludności.</u>
          <u xml:id="u-3.60" who="#StanisławGłąbiński">Ażeby chwilowo pomóc naszemu życiu gospodarczemu, niewątpliwie konieczna jest pożyczka zagraniczna, o tej pożyczce zagranicznej mówimy od szeregu lat, ale w tej wysokości, w jakiej jest koniecznie potrzebna dla naszego życia, jej nie widzimy. Jestem tego zdania, że drobne pożyczki zagraniczne, które następnie są konsumowane na cele bieżące, nie przynoszą korzyści dla kraju, są raczej szkodliwe dla kraju, ponieważ przyzwyczajają nas do wydatków zbędnych, usypiają naszą czujność i pogłębiają nasze trudności finansowe w przyszłości. Dlatego jestem za tem, żeby, jeżeli się da osiągnąć większe pożyczki, żeby te pożyczki zostały osiągnięte, ale pod tym warunkiem, że równocześnie będą przeprowadzone i w naszej administracji i w naszem ustawodawstwie te reformy, które są niezbędne, żeby w ten sposób sobie zapewnić z tej nowej pożyczki inwestycje prawdziwe dla gospodarstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-3.61" who="#komentarz">(P. Rudziński: Będziemy widzieli, jak monopol wódczany się wydzierżawi, będzie się rozpajało chłopów.)</u>
          <u xml:id="u-3.62" who="#StanisławGłąbiński">Jestem, Panie Kolego, przeciwny dzierżawie, natomiast nie jestem przeciwny temu, żeby dać w zastaw monopol, jeżeli inaczej wielkiej pożyczki zagranicznej osiągnąć nie można. To są bardzo trudne warunki, w jakich jesteśmy, i z tem musimy się liczyć.</u>
          <u xml:id="u-3.63" who="#StanisławGłąbiński">Przechodząc do innego tematu, pragnę zaznaczyć, że klub mój stoi na stanowisku tej reformy rolnej, jaka została uchwalona w Senacie i dążyć będziemy do tego, żeby poprawki, jakie zostały w Senacie uchwalone, istotnie zostały przeprowadzone także w Sejmie. Z drugiej jednak strony jesteśmy tego zdania, że położenie finansowe naszego kraju, jak również i położenie gospodarcze dziś jest tak trudne, że należy z wielką ostrożnością obecnie przystąpić do wykonania tej ustawy, a w szczególności nie należy zbytnio angażować kredytu państwowego w tym celu, bo ten kredyt jest Potrzebny na inne cele: równocześnie trzeba starać się, aby na ten cel uzyskać odrębną pożyczkę zagraniczną. Być może, że stosunki nasze ułożą się w ten sposób, iż okaże się to możliwem i wówczas moglibyśmy szerzej przeprowadzić te reformę, która jest potrzebna nie tylko dla włościanina, bo kredyt parcelacyjny jest potrzebny również dla wielkich właścicieli.</u>
          <u xml:id="u-3.64" who="#StanisławGłąbiński">Jesteśmy dalej tego zdania, że należy przyspieszyć nasze obrady nad ustawami samorządowemi, a w szczególności nad ustawą gminną. Należy również przystąpić do odpowiedniej reformy ordynacji wyborczej, a to w kierunku zmniejszenia ilości posłów, i z tego powodu nie jesteśmy za temi głosami, które domagają się natychmiastowego, czy szybkiego rozwiązania Sejmu. Przeciwnie, uważamy za obowiązek tego Sejmu załatwienie spraw, o których mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-3.65" who="#StanisławGłąbiński">Mieliśmy niedawno konferencję międzynarodową w Locarno, która zajmowała się sprawami nadzwyczaj ważnemi i żywotnemi, nie tylko dla pokoju Europy, lecz także dla pokoju i bezpieczeństwa naszego Państwa. Z wiadomości, jakieśmy otrzymali o wyniku tej konferencji, a w szczególności także z układów, które zostały już ogłoszone, nie możemy jednak jeszcze dokładnie ocenić, czy istotne bezpieczeństwo naszego Państwa na razie zostało tam zapewnione. Pod tym względem mogą być jeszcze duże wątpliwości i musimy poczekać na wyjaśnienia p. Ministra Spraw Zagranicznych w Komisji Spraw Zagranicznych, ewentualnie w Sejmie. Jeżeli mi wolno powiedzieć moją opinię o naszem położeniu międzynarodowem, to muszę zaznaczyć, że tak te układy w Locarno, jak i wszystkie układy poprzednie są dla mnie dowodem, iż zasady, na których opierał się Traktat Wersalski, idą w zapomnienie i że stanowisko, jakie miała Polska i inne państwa t. zw. zwycięskie zapewnione przez Traktat Wersalski, zostało zachwiane i osłabione.</u>
          <u xml:id="u-3.66" who="#StanisławGłąbiński">Przypomnijmy sobie postanowienia Traktatu Wersalskiego. Kiedy jeszcze w Sejmie konstytucyjnym miałem zaszczyt referować ten traktat, zwróciłem uwagę na to, iż uważam za bardzo niewłaściwy podział narodów czy państw na wielkie i małe. Już w tym Traktacie Wersalskim było źródło tego rozstroju, jaki się później ujawnił w wykonywaniu Traktatu Wersalskiego. Jeżeli rzeczywiście ma być Liga Narodów, to chyba nie można dzielić narodów na małe i wielkie, nie można dzielić państw na mniej czy więcej wpływowe. Rada Ligi Narodów składa się, jak wiadomo, z przedstawicieli 5 mocarstw dużych, sprzymierzonych i z 4 reprezentantów innych państw. Niemcy wedle zasad Traktatu Wersalskiego były poza tą Ligą Narodów, Niemcy uchodziły za naród nie tylko zwyciężony, lecz taki, który groził i nieustannie grozi zaburzeniem pokoju światowego i dlatego Traktat Wersalski przewidział rozmaite środki egzekutywy przeciw Niemcom. Niemcy miały przedewszystkiem być ukarane za swych zwierzchników, cesarza Wilhelma i rozmaitych generałów, którzy popełnili zbrodnie międzynarodowe podczas wojny. Powoli jednak o tem zapomniano.</u>
          <u xml:id="u-3.67" who="#StanisławGłąbiński">Niemcy miały zapłacić pełne odszkodowanie za zniszczone terytoria we Francji i innych krajach i myśmy mieli otrzymać część tego odszkodowania. Tymczasem zaczęto się targować o wysokość tego odszkodowania. Wynosiło ono najprzód kilkaset miliardów, potem w Paryżu 200 miliardów, później w Londynie 134 miliardy marek złotych i na to parlament niemiecki się zgodził, a wreszcie wedle planu Dawesa okazało się, że wystarczy, jeżeli będą płaciły począwszy od roku z 1928 na 1929 po dwa miliardy pięćset milionów zł., to znaczy procent od 50 miliardów. Wprawdzie przewidziano tam, że jeżeli siły ekonomiczne Niemiec się zwiększą, to mają więcej zapłacić, ale po tych rozmaitych konferencjach, jakich byliśmy zdała świadkami, chyba nikt wątpić nie będzie, że Niemcy stanowczo przeciw większej zapłacie zaprotestują. A więc plan Dawesa już reprezentuje ogromne zwycięstwo ekonomiczne Niemiec. Wszak Francja znalazła się wskutek tego w takiem położeniu, że nie może opłacać procentów od swych długów w Ameryce i w Anglii, ponieważ ten drobny przypływ jaki przychodzi w połowie tych dwóch i pół miliardów marek dla państw interesowanych, nie wystarczy na oprocentowanie długów, jakie zaciągnęła na odbudowę własną.</u>
          <u xml:id="u-3.68" who="#StanisławGłąbiński">A więc te wszystkie konferencje, jakie się odbywają, jak widzimy, krok za krokiem oznaczają powolne likwidowanie podstaw, na jakich się opiera Traktat Wersalski. Jeżeli w Locarno mówiono: niema zwycięzców i zwyciężonych, może miano rację, może z mylnego stanowiska, z mylnego punktu widzenia wychodzono, zawierając Traktat Wersalski, może być, że byłoby lepiej, gdyby się oparto wówczas na tych samych zasadach, na jakich się oparł kongres wiedeński: równowagi politycznej w Europie, czy też w świecie, a nie na zasadzie zwycięzców i zwyciężonych, a jednocześnie na zasadzie wiecznego pokoju, który miał być zagwarantowany tem, że wszyscy zwycięzcy, stanowiący Ligę Narodów, obiecują sobie, że udzielą sobie pomocy przeciw wszelkiemu niebezpieczeństwu. Dziś niema zwycięzców i zwyciężonych, jak słyszymy, dziś państwa te t. zw. wielkie mocarstwa same zapraszają Niemcy, ażeby zachciały wstąpić do Ligi Narodów. I wszystko przemawia za tem że wejdą do Ligi Narodów, i że wejdą nawet jako stały członek do Rady Ligi Narodów, a więc równouprawnione z temi wielkiemi państwami, które mają 5 miejsc w Radzie Ligi Narodów, a tak byłoby 6 miejsc, bo nie słyszymy żadnej wiadomości o tem, ażeby także dla Polski miejsce miało być zagwarantowane.</u>
          <u xml:id="u-3.69" who="#StanisławGłąbiński">Nie ulega więc wątpliwości, gdy patrzymy na historyczny rozwój wypadków począwszy od Traktatu Wersalskiego, że siła i wpływy głównego przeciwnika, zwyciężonego przeciwnika owych państw rośnie i że wskutek tego i przyszłe konferencje wcale nie wróżą tego, żeby Polska miała odnosić na nich sukcesy. Niezawodnie Polska jest państwem pokojowem, Polska nie myślała od czasu niepodległości i dziś nie chce myśleć o jakichś podbojach, o naruszeniu pokoju świata i dlatego Polska może z pewnym spokojem patrzeć na to, że Niemcy wejdą również do szeregu tych państw, które mają obowiązek moralny czuwania nad pokojem świata. Ale Polska jednocześnie patrzy z pewnem niedowierzaniem, z pewną wątpliwością na rozmaite zakusy, na zapędy, jakich wyrazem jest opinia i głosy różnych wpływowych przywódców Niemiec, a które się zwracają przeciw Polsce. I dlatego, jeżeli na razie ten pokój został zapewniony w Locarno, jeżeli na razie niema obawy o jego naruszenie, to możemy być i z tego zadowoleni, będziemy jednak musieli dokładnie i ściśle przejrzeć postanowienia tych traktatów i paktów, czy nie znajdują się tam pewne niebezpieczeństwa dla Polski. I będziemy domagać się od Rządu, od Ministra Spraw Zagranicznych, ażeby uczynił wszystko w porozumieniu z naszymi sojusznikami, ażeby te niebezpieczeństwa na przyszłość zostały odwrócone.</u>
          <u xml:id="u-3.70" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Nie chcę dłużej przewlekać moich wywodów. Mam ufność w to i wierzę, że tak, jak Polska słaba w swoim czasie, rozebrana między trzy państwa, jednakże odzyskała niepodległość, tak i z temi wszystkiemi niebezpieczeństwami, jakie nam dziś grożą i grozić mogą w przyszłości, Polska da sobie radę. Ażeby jednak dać sobie radę i sprostać tym niebezpieczeństwom, musimy przedewszystkiem wzmocnić naszą siłę wewnętrzną przez silniejszą spójnię polityczna i wzmożenie sił gospodarczych. Musimy oprzeć nasz budżet na stałych podstawach, musimy także oprzeć nasze gospodarstwo na takich podstawach, aby nie mogło być naruszane przez konkurencję jakiegokolwiek państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.71" who="#StanisławGłąbiński">Powtarzam, że klub, który mam zaszczyt reprezentować, uważa za konieczne, aby te postulaty, które przedstawiłem, istotnie zostały przez Rząd wypełnione. Domagamy się przedewszystkiem, aby Rząd uczynił wszystko, a tak samo oczywiście, o ile w naszej mocy, będziemy wpływać na Wysoki Sejm, aby budżet nasz na rok przyszły był tak okrojony i ścieśniony, żeby tylko te dochody, które są pewne, były podstawą dla naszych wydatków, aby nasze wydatki były oparte tylko na dochodach pewnych, normalnych, nie licząc na jakieś nadzwyczajne dochody z podatku majątkowego, bilonu czy pożyczek. Domagamy się również ścisłej oszczędności, ścisłej kontroli nad administracją państwową, nad administracją naszych samorządów, w szczególności samorządów powiatowych, ścisłej kontroli nad tem, czy samorządy powiatowe nakładają opłaty i podatki wedle swych uprawnień. Jeżeli te uprawnienia nie są określone, będziemy się domagali ustawodawczego ich określenia. Domagać się będziemy dalej tego, aby otoczyć ścisłą kontrolą również inne instytucje społeczne, nie wyjmując także instytucji, opartych na ustawodawstwie socjalnem, ażeby i tam gospodarka nie była rozrzutna, żeby i tam kierowano się ścisłą oszczędnością, żeby w razie, gdy okaże się tego potrzeba, przeprowadzono rewizje ustaw w tym kierunku, aby nasze ustawodawstwo socjalne nie wprowadzało większych ciężarów, aniżeli ustawodawstwo krajów zachodnich, ażeby czas pracy i inne warunki były przystosowane do warunków, jakie istnieją w państwach zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-3.72" who="#StanisławGłąbiński">Domagamy się także, aby Rząd wyjednał pożyczkę zagraniczną w dużej wysokości, nie na bieżące potrzeby, lecz na regulacje naszych stosunków gospodarczych, na stworzenie szczególnie kredytu długoterminowego i kredytu parcelacyjnego, brak bowiem kredytu długoterminowego sprawia, że rolnicy są zmuszeni korzystać z kredytu krótkoterminowego na takie cele, które normalnie tylko przez kredyt długoterminowy mogą być osiągnięte. Wskutek tego obniża się także zapas funduszów, które mogą być przeznaczone na cele kredytu przemysłowego lub inne, a jednak nie przynosi to rolnictwu korzyści stałej, ponieważ rolnictwo, jeżeli chce inwestować, nie jest w stanie ponosić tak wielkich ciężarów, na jaki kredyt krótkoterminowy każdego naraża. Więc sądzimy, że tylko w takim razie pożyczka większa przyniesie korzyści naszemu Państwu i naszemu gospodarstwu narodowemu, jeżeli równocześnie owe konieczne reformy tak w naszej administracji skarbowej, jak i w naszem ustawodawstwie zostaną poczynione.</u>
          <u xml:id="u-3.73" who="#StanisławGłąbiński">I dlatego jeżeli chodzi o nasz stosunek do Rządu, muszę oświadczyć, że klub nasz tylko taki rząd poprzeć może, który stanie na gruncie tego programu i szczerze i energicznie podejmie się jego przeprowadzenia.</u>
          <u xml:id="u-3.74" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Stolarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#BłażejStolarski">Wysoki Sejmie! Polska po wyjściu z niewoli politycznej i z zaniedbania duchowego potrzebuje od swych rządów czegoś więcej niż każde inne państwo. Polska potrzebuje, aby miedzy rządem i społeczeństwem była ścisła łączność i wspólne zrozumienie celów i chcę, aby dla społeczeństwa i rządu jedne drogi były do owego celu, słowem chcę, aby społeczeństwo z rządem wspólnie szły i działały.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#BłażejStolarski">Śmiem twierdzić, że w Polsce obecnie tak nie jest. Obowiązkiem Rządu jest szukać kredytu moralnego u społeczeństwa. Ale niestety Rząd obecny, a w szczególności p. Prezes Rady Ministrów złamał poza sobą kładkę, która prowadzi nad istniejącą przepaścią do szerokich mas ludu wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#BłażejStolarski">Patrząc okiem bezstronnem na nasze społeczeństwo, widzimy, że mimo wszystko garnie się ono do pracy twórczej jak może, mimo pozbawienia moralnego kredytu, mimo znikomej inicjatywy ze strony Rządu, mimo braków organizacyjnych tak pod względem samorządowym, jak i pod względem społecznym. Powstałe organizacje kulturalno-oświatowe. gminne, czy samorządowe potęgują życie gospodarcze Państwa, a co najważniejsza, oświatę, gdy tymczasem Rząd p. Grabskiego obojętnem i bezradnem okiem patrzy na to wszystko i zamiast dążyć z pomocą, swoją niezaradnością pogłębia trzęsawisko gospodarcze, w którem niezadługo sam utonie.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#BłażejStolarski">Jakże dla Polaka pocieszającym był objaw, gdy w 1918–1920 r. lud chętnie niósł swój wdowi grosz na ołtarz Ojczyzny. Ofiarność ludu naszego uratowała wówczas Polskę od zagłady, a tymczasem rządy, a szczególniej Rząd p. Grabskiego, wykpił, że tak powiem, ową ofiarność ludu. Mniemam, że ta łączność, która wówczas była nawiązana, powinna być odnowiona przynajmniej przy sanacji Skarbu. Jednak mam prawo zapytać p. Prezesa Rady Ministrów, jak Pan zamierza naprawić krzywdy, zadane ludowi przez Państwo rozporządzeniami co do pożyczek wewnętrznych państwowych, ponieważ milczenie pod tym względem nie jest załatwieniem sprawy.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#BłażejStolarski">Stronnictwo, do którego mam zaszczyt należeć, nie czyniło żadnych trudności p. Władysławowi Grabskiemu jako Prezesowi Rady Ministrów i jako Ministrowi Skarbu przy sanacji Skarbu i stosunków gospodarczych Państwa. Przeciwnie, dawaliśmy życzliwe rady już to w tej Wysokiej Izbie, już to przy każdej innej sposobności. Pragnęliśmy utrwalać ową kładkę nad przepaścią do społeczeństwa, ale nie z naszej winy została ona połamana i odrzucona precz. Zachowywaliśmy przychylne stanowisko do tego tylko momentu, od którego czyny p. Władysława Grabskiego jako Ministra Skarbu zaczęły gwałtownie krzywdzić lud wiejski, całkowicie lekceważyć jego niezbędne potrzeby, a w szczególności potrzeby drobnego rolnictwa. Wtedy zmieniliśmy nasze poprzednie stanowisko i uważamy, że dalsze utrzymywanie władzy przezeń zadaje nieobliczalne straty Państwu, jak również, że dotychczasowa polityka wewnętrzna w Państwie, usankcjonowana przez Rząd p. Władysława Grabskiego, prowadzi do wielkiej słabości Państwa. Widzimy przy każdej niemal sposobności, że Rząd szuka przeważnie oparcia u przemysłowców i obszarników w Polsce. Jesteśmy zdania, że droga, którą poszedł p. Władysław Grabski, i krzywdy, które stąd wynikły dla ludu małorolnego, zgubiły p. Władysława Grabskiego na stanowisku Prezesa Rady Ministrów i Ministra Skarbu. Rząd wziął w szczególną opiekę wielki przemysł i obszarnictwo, a przecież dla tych ludzi to daje się niejednokrotnie zauważyć — ojczyzną i państwem jest własna kieszeń i własne posiadanie. Widzimy, jak obecnie rozrasta się wrogi obecnemu ustrojowi i Konstytucji monarchizm. Jest on jawny, a Rząd grzecznie kłania się owemu wrogowi i daje mu bodźca do wychowywania kata, który własna matkę do grobu ułoży. Słabość i chwiejność Rządu wytworzyła dziwną psychikę uległości wobec prawicy.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#BłażejStolarski">Rozumiemy, że w dużym stopniu winien temu Sejm i Senat. Układ społeczny w tych instytucjach nie jest odbiciem woli społeczeństwa. Okoliczności i czas, jaki nas dzieli od ostatnich wyborów, daje nam podstawę do twierdzenia, że społeczeństwo jest zdolne wydać przy wyborach następnych lepszy układ sił parlamentarnych, dających gwarancję wydatniejszej pracy dla Państwa i dla społeczeństwa. Dlatego też wnosiliśmy do tej Wysokiej Izby wniosek o rozwiązanie Sejmu i o wyznaczenie nowych wyborów. W dalszym ciąga się domagamy i domagać się będziemy, aby na tej drodze szukać zmiany ku lepszemu w naszem życiu parlamentarnem. Muszę w tem miejscu wyrazić ubolewanie, że wniosek klubu mojego nie spotkał się z przychylnem potraktowaniem przez większość Sejmu, jak również i przez Rząd. Przeciwnie spotkał się on wówczas z obelgą a nawet z szyderstwem niektórych ugrupowań tej Izby. Zaznaczam jednak, że miłoby mi było widzieć inny objaw w tej Izbie, objaw przychylności dla naszego wniosku, który dziś mam zaszczyt złożyć.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#BłażejStolarski">P. Prezes Rady Ministrów obdarzony pełnomocnictwami Sejmu powinien wiedzieć, że to nie jest wszystko: powinien szukać oparcia o społeczeństwo, a przeważnie o najszersze warstwy ludu pracującego, powinien przynajmniej w czasie sanacji Skarbu to uczynić, podjąć hasła z r. 1920, rzucone wówczas przez Naczelnika Państwa. Ale on, Władysław Grabski, sam wpatrzony w siebie, tego nie uczynił. Ta najliczniejsza warstwa społeczna, jaką jest drobne rolnictwo, daje podstawę swą produkcją do zaspokojenia konsumcji wewnętrznej, do zdobycia obcej waluty przez wywóz produkcji na rynki zagraniczne. Rząd pozostawia tę warstwę w największem zaniedbaniu. Posuwa się do sprowadzania produktów rolnych z zagranicy, obniżając wartość bilansu płatniczego. A przecież ta najliczniejsza warstwa, jaką jest drobne rolnictwo, stać się może niezawodnie odpowiednią podstawą do przeprowadzenia każdej reformy gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#BłażejStolarski">Niestety stwierdzić należy, że nawet u Ministerstwa Rolnictwa widzimy całkowite zaniedbanie drobnego rolnictwa. W budżecie preliminowanym na rok bieżący w par. 10 dział 1 powiedziane jest: „Zasiłki dla instytucji rolniczych, służące ku podniesieniu drobnego rolnictwa, 3.600.000 zł”: lecz niestety mamy podstawy do twierdzenia, że Ministerstwo niezgodnie z przeznaczeniem funduszu tego używa. Pozatem fundusz kredytu melioracyjnego do tej pory nie spotkał się ze swem przeznaczeniem, a w każdym razie spółki wodne drobnych rolników nie mogą się go doczekać. A zasiłki oraz kredyty na podniesienie hodowli w gospodarstwach drobnych rolników czy zostały zużytkowane należycie? Nie.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#BłażejStolarski">We wszystkich powyżej poruszonych sprawach, mogę stwierdzić, że Rząd nie poszedł po myśli Sejmu i po właściwej drodze do sanacji spraw gospodarczych. Rząd winien przyjść z pomocą w celu podniesienia produkcji drobnych rolników. Rząd winien wykazać swe czyny: niech powie, kogo zaprosił do współpracy przy sanacji gospodarczej. — skoro drobne rolnictwo usunął poza nawias? Z rocznika Ministerstwa Skarbu za 1924 r. widzimy, że produkcja drobnych rolników, bo produkcja zwierzęca, zdobywa na rynkach zagranicznych coraz lepsze wyniki, coraz lepiej je opanowuje. Produkcja ta przynosi poprawę bilansu płatniczego, a więc daje podstawę do sanacji Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#BłażejStolarski">Patrząc w przeszłość widzimy, że każde zachwianie się produkcji rolniczej pogarsza bilans płatniczy. Zdobywanie rynków zagranicznych dla przemysłu drogo kosztuje Skarb Państwa, a p. Grabski dla przemysłu stwarza specjalne warunki. Czem się to dzieje? Pokąd tak ma być? Przecież widzimy, że drobne rolnictwo najwydatniej materializuje swoją pracę.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#BłażejStolarski">W całem expose p. Prezesa Rady Ministrów przejawia się słabość. Wskazania wyłożone przez p. Prezesa w Sejmie, powinien on był przedewszystkiem do siebie skierować. Dzisiaj wskazania dawane przez p. Grabskiego, jak ratować sytuację gospodarczą, nie znajdują już posłuchu i wiary w społeczeństwie, tembardziej, gdy to mówi p. Władysław Grabski. Panie Władysławie Grabski, czy ustęp w Pańskiem expose o opiece nad drobnym producentem nie jest zwykłą demagogią? Rządu, który stracił wiarę w społeczeństwie, nie możemy podtrzymywać.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#BłażejStolarski">Jedno na pociechę p. Prezesowi Rady Ministrów powiedzieć należy, o ile to pociechą nazwać można, że nie on sam temu wszystkiemu jest winien. Nieszczęście chciało, że aparat administracyjny, a szczególnie aparat skarbowy pozostawia wiele do życzenia. Poważnie należy się zastanowić, czy przy tego rodzaju aparacie skarbowym można przeprowadzać reformę taką, jak sanacja gospodarcza w państwie. Wystarczy tylko rzucić okiem na sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli za rok 1924, aby poznać ten kwiat doskonałości naszej administracji. Wydawałoby się, że stosunki wewnętrzne Ministerstwa Skarbu powinne być znane p. Ministrowi. Honor i uczciwość urzędników państwowych zostały tam poważnie zachwiane. Ażeby zbyt wiele czasu Izbie nie zabierać, nie chciałbym cytować poszczególnych wypadków, stwierdzonych przez Najwyższą Izbę Kontroli, jak również i tych, do których Najwyższa Izba Kontroli dotrzeć nie mogła, lecz stwierdzić należy, że chcąc dojść do sanacji Skarbu, należy zreformować naszą administrację. Rząd ten tego nie uczyni.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#BłażejStolarski">P. Prezes Rady Ministrów czuje, że stracił zaufanie w szerokich masach społeczeństwa i nie może być pewny tego zaufania w Sejmie, zamierza wiec stworzyć sobie parawanik w Tymczasowej Radzie Gospodarczej i posuwa się do tego, że nie czekając nawet na prawne załatwienie zwołania Tymczasowej Rady Gospodarczej, zwołuje ją bezprawnie i co gorsze przy tem zwołaniu bezprawnem, kopnął, że tak powiem, interesy drobnego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#BłażejStolarski">Bardzo mi było miło usłyszeć z ust p. Prezesa Rady Ministrów wzmiankę o potrzebie zwiększenia wydajności pracy. Tak, „praca wzbogaca”, to sobie nie tylko powiedzieć, ale i przejąć się tą zasadą musi całe społeczeństwo nasze i wcielić ją w życie. Pozwolę sobie tu zauważyć, że włościanin polski, ten drobny rolnik, odznacza się pracowitością niesłychaną, nie uznaje on w swojem życiu żadnych ograniczeń, pracuje dniem i nocą i jest tym najlepszym materiałem, który powinien być wzięty jako fundament do każdej sanacji i do sanacji Skarbu. Ale jakże to jest przestraszające, żyjemy w takim momencie, gdy na utrzymaniu Skarbu Państwa jest 1.050.240 ludzi, a jeżeli porównamy tę cyfrę z liczbą osób dorosłych, to zobaczymy, że co dziewiąty człowiek w Polsce jest na utrzymaniu Skarbu. Mimo to sprawy, wnoszone przez obywateli do Rządu, czy to do centralnych urzędów czy do poszczególnych urzędów prowincjonalnych, czekają załatwienia, jeżeli nie lata, to całe miesiące, zanim się zainteresowany doczeka odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#komentarz">(Głos: Albo za kark wyrzucą z urzędu.)</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#BłażejStolarski">Co gorsza, interpelacje w sprawie nieraz nagłej i pilnej, złożone do laski marszałkowskiej, czekają kilkanaście miesięcy na załatwienie.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#BłażejStolarski">I jeżeli spojrzymy na te rzeczy, które są niezaprzeczalne, to musimy powiedzieć, że przedewszystkiem Rząd sam powinien pomyśleć o tem, jak spotęgować wydajność swej pracy, Rząd powinien ze swej strony dać przykład społeczeństwu, a mniemam, że zdrowe społeczeństwo podejmie ten przykład i w czyn go zamieni.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#BłażejStolarski">I znowu jesteśmy świadkami nauki oszczędnościowej, udzielanej nam łaskawie przez p. Prezesa Rady Ministrów, lecz śmiem twierdzić, że projekty oszczędnościowe p. Grabskiego nasuwają duże wątpliwości, przeszłość natomiast nas poucza, że nauki p. Grabskiego o oszczędności dobrze słuchać, ale oszczędność wprowadzona przez Rząd jest okropna. Oto znikają pieniądze, przeznaczone na inwestycje, na odbudowę, fundusze Banku Rolnego i t. p. Rząd mówi o oszczędności, a w przedłożonym preliminarzu na rok 1926 kurczy się budżet na rzecz szkolnictwa powszechnego i zawodowego, natomiast rozszerza się i to znacznie budżet na rzecz kleru. Pytam się, czy to jest oszczędność, jeżeli na rok 1925 Ministerstwo preliminowało na rzecz Wyznań Religijnych 16.051.886 zł., a na rok 1926 preliminuje 22.845.140? Jaka, tu jest oszczędność? Natomiast szkolnictwo krzywdzi się bardzo poważnie, bo z górą na 3 miliony złotych. Oszczędność nie może zabijać produkcji, szczególniej produkcji na dalszą przyszłość. Tamowanie oświaty przez obniżenie wydatków na ten cel, a szczególniej na szkolnictwo zawodowe, jest rozmyślnem podcinaniem rozwoju oświaty u nas, wpływającej niezaprzeczalnie na rozwój i wzrost produkcji.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#BłażejStolarski">Co tu wiele mówić o oszczędności, jeżeli Rząd p. Władysława Grabskiego nie spełnił swojego obowiązku co do utrzymania kursu złotego i przez spadek kursu złotego kraj, a szczególnie życie gospodarcze na wsi pogrążone zostało w ciężki kryzys i przygnębienie. Widmo nowych podatków przy nowej sanacji pieniądza stoi jak zmora za plecami ludu wiejskiego i odbiera mu ochotę do pracy. Rząd winien zdawać sobie sprawę z tego, że utrzymanie wartości pieniądza zależne jest od trzech czynników, to jest od ilości pieniędzy wypuszczonych w obieg, od równowagi budżetu i od równowagi bilansu płatniczego. Te trzy czynniki były w ręku Rządu. Rząd zawsze miał klucz do rozwiązania trudności i w tej sprawie miał możność zapobieżenia złemu w porę, ale nie uczynił tego.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#BłażejStolarski">Nie możemy spokojnie pominąć zapowiedzi p. Prezesa Rady ministrów, co do obniżenia podatku majątkowego. Musielibyśmy się jak najkategoryczniej temu sprzeciwić, gdybyśmy widzieli, że w swych obecnych projektach Rząd chce pokrzywdzić drobnych rolników, którzy na ogół już spłacili nieomal w całej pełni podatek majątkowy. Domagać się musimy, żeby conajmniej tym, co spłacili, w równej mierze została nadwyżka zwrócona; ale to mało, bo dzięki chętnym płatnikom, Rząd obracał wpłaconą gotówką, a z tych sum korzystali właśnie ci, co nie chcieli płacić. A p. Grabski chce tym ostatnim dać jakby premię za to, że nie chcieli płacić podatku majątkowego. Oto jest ciekawe stanowisko Rządu względem dobra Państwa. A przecież tego Rządowi czynić nie wolno. Jakże przykro nam jest stwierdzić, że mimo naszych wielokrotnych uwag, Rząd dalej kieruje się systemem ściągania podatków od sfer najmniej odpornych, a temsamem najbiedniejszych, nieustannie zaś szuka dróg ochrony od podatków dla zamożnych i tych, co umieją być odpornymi przy płaceniu podatków. Stwierdzamy i to, że Rząd wciąż dąży do powiększania podatków pośrednich, które najbiedniejsi płacić muszą.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#BłażejStolarski">Stoimy przed pytaniem, jaki system rządzenia w Państwie będzie dalej przyświecać Rządowi. Czy dotychczasowy? — kiedy województwa obsadza się generałami, i wogóle ma się system rządzenia policyjny i prowokacyjny? A przecież bezmyślne wydatki administracyjne nie są wskazane w tych czasach u nas. Dążenie Rządu do ograniczania samorządów, do poderwania ustroju demokratycznego w Polsce jest aż zanadto widoczne.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#BłażejStolarski">Mówi się z lekkiem sumieniem o wydzierżawieniu monopoli państwowych. Jednak stwierdzam, że wielkie niebezpieczeństwo zagraża interesom Państwa przy napływie obcego kapitału do monopoli państwowych. Obce kapitały doprowadzić mogą przez monopole do obcej kontroli naszego życia gospodarczego. Obce kapitały doprowadzić mogą zwłaszcza przez monopol spirytusowy do rozpajania ludności, a temsamem do obniżenia wartości moralnej, do tępienia umysłu twórczego, do osłabienia wewnętrznej siły narodowej, do całkowitego złamania wiary w żywotne siły narodu, szczególnie u najszerszych mas ludu pracującego.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#BłażejStolarski">Jakżeż gładko się przesunął p. Prezes Rady Ministrów w swem expose nad reforma rolną. Zrobił gest w stronę stronnictw domagających się reformy rolnej, że ją trzeba przeprowadzić. Nawet oświadczył, że są łaskawie zgłoszone zaofiarowania. Ale obszarnikom dał do zrozumienia, że dopóki on na czele Rządu, to o reformie rolnej będzie tylko gadanie. Pan Prezes pokazał obszarnikom, że chociaż rzuca w ich stronę frazesy patriotyczne, jednak wystarczy, jeżeli obszarnicy mu raz pogróżą swoją uchwałą, to on pokorniutko groźbę ową przyjmie za obowiązujące dla niego prawo. Wcale nie słyszeliśmy o tem, jak Rząd p. Grabskiego ma zamiar przeprowadzić reformę rolną, jak zamierza ją sfinansować przy wytworzonym kryzysie gospodarczym. Panie Prezesie Rady Ministrów, gdyby Pan chciał, mógłby Pan niezawodnie, nawet na podstawie dotychczasowego prawodawstwa, dużo dla reformy rolnej zrobić, a jeszcze więcej mógłby Pan zrobić dla tych, którzy osiedli na ziemi dzięki reformie rolnej. Pan tego nie uczynił i nie uczyni nic przy nowej ustawie. Przy każdej reformie trzeba rządu o mocnej postawie, rządu zdecydowanego, a Pańska słabość, chwiejność w jedną i drugą stronę...</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(Głos: Tylko w jedną!)</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#BłażejStolarski">... nie daje najmniejszej gwarancji przeprowadzenia reformy rolnej. Słyszeliśmy z ust p. prezesa Głąbińskiego, że i on się oświadczył za reformą rolną, ale nie słyszeliśmy, skąd się spodziewa pieniędzy na jej przeprowadzenie, jeśli się ma iść po linii tych projektów, jakie mają być załatwione ostatecznie przez Sejm. A jeszcze powiada, że wierzy najmocniej w to, że Sejm przyjmie poprawki Senatu, które pogarszają wykonanie reformy rolnej. Według naszego mniemania jest rzeczą konieczną przeprowadzenie reformy rolnej tylko przez wywłaszczenie bez odszkodowania. Jest to możliwe jedynie dla Rządu i Rząd musi się na tę zasadę zgodzić, bo inaczej nie załatwi się tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#BłażejStolarski">Dziwne pojęcia zapanowały u nas co do wojskowości. Dziwność tych pojęć pogłębiana jest w samym Rządzie, a nawet w administracji wojskowej. Militaryzm koszarowy mimo ciężkiego stanu finansowego wciąż pokutuje u nas. O tem, ażeby uspołeczniać armię, niema mowy. Myśli rzucone co do tworzenia organizacji społeczno-wojskowych ugrzęzły wśród sfer decydujących i nadal panuje pod tym względem w Rządzie bezradność i bezplanowość. Społeczne organizacje wyszkolenia wojskowego są całkowicie zaniedbane, organizacja naczelnych władz wojskowych nie została do tej pory ustawodawczo załatwiona, a przyczyną niezałatwienia tej sprawy jest przeważnie p. Władysław Grabski.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#BłażejStolarski">Symbolem wojskowości dla olbrzymich mas społeczeństwa jest w dalszym ciągu pierwszy twórca armii polskiej, Józef Piłsudski. Jemu ze spokojem w 1920 r. społeczeństwo powierzyło szafowanie krwią żołnierza polskiego, a żołnierz ufał mu zawsze i kochał go bardziej, niż ojca. Za to, że ten człowiek kochał całem sercem Ojczyznę, że całe swoje życie poświęcił dla niepodległości Polski, knuto zdrady przeciwko niemu, szarpano i hańbiono go publicznie, szykanowano na każdem miejscu, a w końcu zabroniono mu pracować dla dobra wojskowości i Polski. Kazano mu zamknąć się w Sulejówku i to ma być jego wiezieniem w Polsce. W tej sprawie jest duża wina obecnego Rządu, a w szczególności p. Władysława Grabskiego. To się nie da zaprzeczyć. My zaś, doceniając ważność łączności duchowej społeczeństwa z armią, a widząc wielką potrzebę podniesienia duchowego armii, a tem samem siły wewnętrznej armii, domagamy się najkategoryczniej powrotu Józefa Piłsudskiego do wojska, gdyż on jedynie może dać społeczeństwu gwarancję przeprowadzenia powyższych zasad.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#BłażejStolarski">Niepokoi nas bardzo stan finansowy w armii. Widzimy bezprzykładne marnowanie grosza publicznego. Wystarczy wspomnieć tylko o marynarce wojskowej, o sprawie Józefa Głąbińskiego, o tem, że wiele rzeczy okrywa swym płaszczem p. Minister Spraw Wojskowych. Napełnia nas to trwogą o losy armii. Pieniądze wydane na odbyte manewry były wyrzucone na czczą i teatralna paradę dla reklamy p. Ministra.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#BłażejStolarski">Polska musi dbać o honor armii. A cóż tu powiedzieć, jeżeli wnioski klubu „Wyzwolenia”, wykazujące, że na wysokich stanowiskach toleruje się ludzi stojących pod zarzutem honorowym, nie są do tej pory załatwione. P. Minister Spraw Wojskowych do tej pory toleruje w wojsku osoby stojące pod ciężkiemi zarzutami, nie rozstrzyga sprawy dla zadośćuczynienia honorowi armii. Za te czyny wobec społeczeństwa i historii odpowiada nie tylko p. Minister Spraw Wojskowych, ale odpowiada i Rząd p. Grabskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#BłażejStolarski">Z tych motywów, pozwolę sobie złożyć następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#BłażejStolarski">Obecny kryzys gospodarczy Polski traktujemy jako wynik beztroski Rządu o należyty rozwój drobnego rolnictwa, podstawowej i niezastąpionej dziedziny produkcji. Zamiast ułatwić rozwój i podniesienie kultury gospodarstw drobnych, zamiast wydatnie rozszerzyć obszar kultury drobnorolnej przez reformę rolną — Rząd zdeptał wieś samowolą podatkową, podciął jej siły produkcyjne jednostronną polityką cen i wywołał zniszczenie jej zdolności nabywczej. Skurczony przez to wewnętrzny rynek dla przemysłu, prowadzi do lekkomyślnych projektów protekcjonizmu przemysłowego i do służalczych ukłonów polskiego przemysłu w stronę Rosji.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#BłażejStolarski">Jedynie radykalny zwrot ku polityce gospodarczej opartej na rozwoju sił wytwórczych i na wzmożeniu dobrobytu wsi, polityce ugruntowanej na należytem wyzyskaniu pracy 70% społeczeństwa — może byt nasz uratować.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#BłażejStolarski">Wysiłki p. Premiera, ograniczające się niemal wyłącznie do topienia kredytów interwencyjnych w ratowaniu kursu złotego, nie budzą w nas zaufania. Projekty jego zmierzające do zastawu monopoli, poczytujemy za dowód, że porzucił on całkowicie podtrzymywane dotychczas hasło samodzielnego, nie zależnego od obcych narodowego gospodarstwa. W decyzji tej widzimy załamanie niepodległościowej polityki polskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#BłażejStolarski">Rozwijające się skłonności p. Premiera do samowładztwa podatkowego, ujawnione w jednej z przedłożonych ustaw, w formie sięgania po prawo dowolnego zwalniania od podatków, zaakcentowana w drugiej z tych ustaw tendencja do zniweczenia samorządów i daleko sięgającego ograniczenia praw Sejmu — wykazują, w jak wielkiej mierze p. Premier nie zdaje sobie sprawy, że już dotychczasowa polityka podatkowa, protekcyjna dla sfer posiadających, jest zgubna dla interesów kraju, że administracyjne szykanowanie samorządów zapisało już sobie smutną kartę w latach ostatnich i że ograniczenie praw własnych przez Sejm na rzecz administracji było możliwe tylko w atmosferze wielkiego zaufania do kierownika Rządu, zaufania, że utrzyma on twardo programową linię działania i uzdrowi strupieszałą biurokrację. Poprzednie próby zawiodły i nie sądzimy, żeby p. Premier mógł użyć jako narzędzia pracy, utraconego już w społeczeństwie kredytu moralnego.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#BłażejStolarski">Kredyt ten upadł i co do innych dziedzin pracy Rządu poza polityką gospodarczą.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#BłażejStolarski">Nieszczęśliwa uległość p. Premiera wobec nacisku stronnictw prawicowych spowodowała pominięcie i niedopuszczenie do pracy w wojsku najwybitniejszego człowieka Polski — Marszałka Piłsudskiego. Administracja spraw wojskowych oddana na pastwę przetargów politycznych, ani w przygotowaniu bojowem armii, ani w celowem i oszczędnem użyciu przeznaczonych na nią sum, nie stoi na wysokości ofiar, które w tym ciężkim czasie społeczeństwo ponosi dla dobra i przyszłości kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#BłażejStolarski">W zagranicznej polityce Polski skuteczne przeprowadzenie jej pokojowych celów zależne jest przedewszystkiem od osiągnięcia należytego szacunku i zaufania u wielkich demokracyj zachodu Europy.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#BłażejStolarski">Takiegoż podkładu głębokiej myśli demokratycznej wymaga nasze braterskie współżycie z narodami, które zdobyły lub ugruntowały swoją niepodległość — podobnie jak my — na gruzach carskiej Rosji. Zacieśnienie tych węzłów sympatii, wspólnoty interesów staje się dla nas także mostem do osiągnięcia trwałego pokoju i swobodnej wymiany handlowej z Niemcami i Rosją. Nie poruszamy spraw, dotyczących konferencji w Locarno, mając nadzieję, że będziemy o tej sprawie mieli jeszcze sposobność mówić.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#BłażejStolarski">Nikłe rezultaty dotychczasowej naszej polityki zagranicznej przypisać musimy przedewszystkiem wadliwej polityce wewnętrznej. Demokracje Zachodu zdziwieniem i pomniejszeniem zaufania do Polski reagują na wszelkie przejawy panoszącego się u nas wstecznictwa i klerykalizmu mimo demokratycznej konstytucji. Lekceważeniem musi ich napawać beztroska Rzeczypospolitej o poszanowanie prawa i rozwój dobrobytu ludu pracującego.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#BłażejStolarski">Fatalna przeważnie obsada placówek zagranicznych dopełnia reszty. Ludzie drogo płatni z publicznego grosza zapominają zbyt często, że demokratycznej Rzeczypospolitej służą, że interesów Jej obywateli bronić mają. Nie wzbudza w nas również najmniejszego zachwytu stosowana przez p. Ministra metoda unikania rzeczowej oceny i krytyki ze strony Sejmu, metoda, polegająca na asekurowaniu się wobec poszczególnych stronnictw przez wplatanie ich wybitniejszych przedstawicieli w rządowy aparat wykonawczy, jak to było w Genewie. Powstaje niezdrowe pomieszanie ról wykonawców zleceń p. Ministra, a następnie sędziów jego działalności w tychże osobach.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#BłażejStolarski">Rząd obecny nie przyczynił się do ukrócenia w Polsce samowoli administracyjnej i zlikwidowania systemu policyjno-biurokratycznego, który krajem zawładnął. Brak zaufania do społeczeństwa, niszczenie samorządu w imię wszechwładzy biurokraty i policjanta, tępy nacjonalizm, na kresach i tolerancja dla nadużyć stale obecny Rząd cechują.</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#BłażejStolarski">Gdy zaś i sam p. Premier możność utrzymania się przy władzy oparł na systemie koncesyjnym ulg podatkowych, kredytów protekcyjnych i uległości w nominacjach przed partyjnym naciskiem — przyczynił się w niemałej mierze do obniżenia moralności politycznej i zgangrenowania sił twórczych Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#BłażejStolarski">Rząd nie docenia też wielkiej wagi reformy rolnej, której wykonanie jest gwarancją dobrego rozwoju gospodarczego Polski. Zgodzenie się Rządu na projekt Senatu, zobowiązujący Państwo do płacenia za ziemie do 50% ceny ziemi w gotówce, jest naszem zdaniem chęcią sabotowania przez Rząd tej konieczności państwowej na równi z prawicą.</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#BłażejStolarski">Dlatego też składamy wniosek o wyrażenie votum nieufności Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#BłażejStolarski">Ponadto, podtrzymując niezmiennie swój pogląd, że źródłem odnowienia i naprawy życia państwowego w Polsce może być dopiero Sejm nowy, bliski społeczeństwu, odzwierciadlający je istotnie, wnosimy o rozwiązanie Sejmu obecnego i nowe wybory.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#komentarz">(P. Byrka: Rozwiązanie Sejmu i dyktatura Wyzwolenia?)</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#BłażejStolarski">Stawiam też w imieniu Klubu następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#BłażejStolarski">1) Sejm wyraża Rządowi p. Władysława Grabskiego votum nieufności.</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#BłażejStolarski">2) Sejm odrzuca projekty ustaw przedłożone przez Rząd p. Władysława Grabskiego, a mianowicie: a) o szczególnych środkach złagodzenia przesilenia finansowego, b) o środkach tymczasowych, zmierzających do poparcia produkcji krajowej i poprawy bilansu płatniczego, c) o środkach ograniczenia wydatków Państwa i innych związków prawno-publicznych.</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#BłażejStolarski">Pozatem pozwolę sobie jeszcze podać do wiadomości Wysokiej Izby wniosek o rozwiązanie Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#komentarz">(Czyta)</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#BłażejStolarski">„Podpisani posłowie proponują Wysokiemu Sejmowi powzięcie następującej uchwały: „Mając na względzie dobro Państwa. Sejm postanawia dać możność Władzy Zwierzchniej Rzeczypospolitej, Narodowi Polskiemu, wyrażenia swej woli tak w zakresie przyszłego ustawodawstwa, jak i w sprawie kierowania losami Państwa na przyszłość i dlatego zgodnie z art. 26 Konstytucji, mocą niniejszej uchwały, powziętej wymaganą przez tenże artykuł Konstytucji większością głosów, Sejm rozwiązuje się, oznaczając dzień wyborów do Sejmu na dzień 21 stycznia 1926 roku”.</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#BłażejStolarski">Uważam za swój obowiązek zwrócić się do tych klubów, któreby chciały zająć przychylne stanowisko względem naszego wniosku, z oświadczeniem, że gdyby im chodziło o inny termin rozwiązania Sejmu, to gotowi jesteśmy razem z nimi ostatecznie ten termin ustalić.</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Frostig.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MojżeszFrostig">Wysoki Sejmie! P. Premier miał rację, kiedy oświadczył, że pesymizmem nie naprawimy obecnie tak ciężkiego położenia a defetyzmem nie uzdrowimy finansów naszych. Trzeźwo patrząc na sytuację, ponieważ nie jesteśmy zaślepieni wybujałym szowinizmem i dlatego też nie poddajemy się tak łatwo depresji defetyzmu w chwili, kiedy napotykamy na piętrzące się trudności, oświadczamy jednak, my żydzi, że ani expose p. Premiera, ani początek dyskusji budżetowej dzisiejszej nie wskazuje na to, iżby Rząd i Sejm nareszcie zdawały sobie należycie sprawę z całej grozy położenia. Położenie jest już nie tylko złe lecz groźne, jednak zdaje się, że Sejm wraz z Rządem chcą czekać na to, żeby było jeszcze gorzej, zanim nareszcie pomyślą o prawdziwych środkach naprawy. To, cośmy słyszeli dotychczas, nie jest poważnym środkiem naprawy, jest kontynuowaniem dotychczasowej polityki niszczenia całego życia gospodarczego Państwa, jest dalszym krokiem na drodze do ruiny.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MojżeszFrostig">Dalszym krokiem na drodze do ruiny jest budżet przedłożony przez Rząd, co prawda zmniejszony w stosunku do roku poprzedniego, wciąż zbyt jednak wielki na Polskę dzisiejszą. Budżet państwowy Polski w kwocie 1.900 milionów jest budżetem, na który Państwo Polskie nie stać w obecnem położeniu, nie stać w pierwszym rzędzie dlatego, że cyfry, w tym budżecie zawarte, nie wyrażają wcale jeszcze rzeczywistego stanu ciężarów, ponoszonych obecnie przez ludność. Cyfry są niedokładne, jeżeli nie rozmyślnie niedokładnie podane. W naszym preliminarzu budżetowym, a także kiedy mówimy o wpływach podatkowych, wprowadziliśmy dziwny system preliminowania, a później mówienia tylko o podatkach netto, a nie o podatkach brutto, które jedynie są decydujące dla ludności. Nie jest prawdą, że podatek przemysłowy w roku następnym, preliminowany na kwotę 450 milionów zł, wyczerpie wszystko, co ludność ma w tym podatku Państwu zapłacić; nie jest to prawda dlatego, że Rząd preliminuje 150 milionowi, ponieważ uwzględnia kwotę, któraby wpłynęła z tego podatku, gdyby ludność płaciła tylko 2% od osiągniętego obrotu. Faktycznie ludność płaci 2,5%. Te pół procent, które ludność ma zapłacić, w sumie 37,5 miliona przeznaczono wprawdzie na cele samorządowe, ale dla ludności jest obojętne, czy płaci w tej chwili na cele państwowe, czy samorządowe. Podatek obrotowy wynosi 187 1/2 milionów, a nie 150 milionów.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki.)</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MojżeszFrostig">Jeszcze gorsze są cyfry i dziwię się, że panowie przedstawiciele stronnictw włościańskich na to nie wskazują, jeszcze gorsze są cyfry podatku gruntowego. Netto Rząd obecnie preliminuje kwotę 60 milionów wpływu z podatku gruntowego. Jak w rzeczywistości ludność będzie opłacała w przyszłym roku podatek gruntowy, jeżeli ten budżet będzie przyjęty za podstawę naszej polityki podatkowej? Do tych 60 milionów doliczyć należy już z góry 50%, a więc 30 milionów dodatku stale pobieranego. Do tego gminy mają prawo nakładać dalszy dodatek za specjalnem zezwoleniem Ministra Spraw Wewnętrznych i Ministra Skarbu, a to zezwolenie zawsze się dostaje bez trudności i to daje znowu 15 milionów. Na inwestycje dalszy dodatek 15 milionów. Na utrzymanie dróg suma, której nie mogę podać dokładnie, ale w przybliżeniu 25 milionów, a nadto jeszcze na utrzymanie gmin w b. zaborze rosyjskim 1 zł od morga, co daje 15 milionów, tylko do końca tego roku obowiązujący dodatek, ale w tym roku jeszcze ma być zapłacony. A więc nic 60, tylko 160 milionów ma przynieść ten jeden podatek. Pocóż mówić o 60 milionach podatku gruntowego, kiedy faktycznie, ludność płacić będzie 160?</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MojżeszFrostig">To samo przy patentach przemysłowych. Preliminowano 30 milionów, ale do tego dodać należy znowu 40%-wy dodatek na szkoły i izby handlowe, co daje 12 milionów. A wprost obliczyć już nie mogę sumy wpływów z ewentualnego dodatku na t. zw. podatek drogowy, nakładany przez samorządy, który w wielu powiatach dochodzi do 100% i więcej podatku od patentów przemysłowych czy handlowych.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#komentarz">(Głos: 300%.).</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MojżeszFrostig">Podatek dochodowy. Rząd preliminuje kwotę 90 milionów i stwierdza, że ponieważ część wydatków na policję będzie już sam pokrywał, to samorząd nie potrzebuje już pobierać dotychczasowego 20 czy 30%-wego dodatku, a tylko 12% będzie odtąd wynosił ten dodatek do podatku dochodowego. Ale i ten dodatek będzie czynił około 11 milionów zł, znowu więc ten podatek z dodatkiem samorządowym jest znacznie większy od tego, który się podaje publicznie do wiadomości ludności. Żongluje się cyframi podatkotwemi dla pewnych celów; w Sejmie przedstawia się, że ta lub owa klasa nie dość płaci podatku, ale mówi się ciągle tylko o podatkach netto, aby wywoływać wrażenie, że śruba podatkowa w tym kraju jeszcze nie dość jest naciśnięta.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MojżeszFrostig">Stwierdzam, że same podatki bezpośrednie nie mają, jak Rząd twierdził w preliminarzu budżetowym, przynieść 360 milionów zł, lecz faktycznie chce się z nich osiągnąć 668 milionów zł. Chcę widzieć kraj w podobnem położeniu, jak Polska, a nawet w położeniu dwa, trzy razy materialnie lepszem, którego ludność wytrzyma obciążenie podatkami bezpośredniemi w tej kwocie, w jakiej, preliminuje to Rząd obecny.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MojżeszFrostig">O nadmiernym ciężarze podatków samorządowych zaczął już wreszcie Rząd mówić, dużo mówiły o tem stronnictwa, nie muszę więc tedy tą kwestią znowu dzisiaj długo się zajmować. Chaos nie jest wywołany, jak twierdzi szanowny p. prezes Klubu Związku Ludowo-Narodowego, tylko tem, że jeszcze cyfr nie znamy dokładnie. Rząd winien temu, że dotąd nie wiemy, jakie szalone ciężary samorządy nakładają na ludność w chwili, kiedy Państwo samo dusi się dla braku środków i do cna wyzyskuje możliwości podatkowe.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Głos: Każdy sobie rzepkę skrobie.)</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#MojżeszFrostig">Ministerstwo Spraw Wewnętrznych od dwóch czy trzech lat ma obowiązek, Sejm niejednokrotnie wzywał je do tego, aby raz wreszcie przedłożyło cyfry budżetów gminnych, samorządów, rad powiatowych i wszelkich instytucji samorządowych w Polsce, ale dotąd Ministerstwo Spraw Wewnętrznych tego obowiązku nie wykonało, śmiem twierdzić, rozmyślnie, dlatego, że ukrywać się chce faktyczny a straszny stan rzeczy. W ten sposób bronić się chce fatalną gospodarkę rozmaitych komisarzy rządowych, zwłaszcza u nas w Małopolsce rządzących się, jak szare gęsi, zaprzepaszczających majątek gminny; chcę się uchronić przed krytyką samorządy, wydające nadzwyczaj wielkie sumy na cele administracyjne i osobowe; chce się je chronić od krytyki Sejmu, krytyki społeczeństwa i to jest powodem, iż zamiast myśleć o uzdrowieniu gospodarki i budżetów samorządów naszych, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych mówi o potrzebie wydania tylko cyrkularza, czy kwestionariusza. Druk tego kwestionariusza znowu pochłonie, zdaje się, znaczną sumę, za którą może coś pożytecznego w Polsce możnaby nareszcie zrobić, ale który żadnych praktycznych korzyści nie przyniesie, gdyż kwestionariusz będzie opracowany w ten sposób, będzie zawierał tyle setek teoretycznych pytań, jakby umyślnie ułożonych dla zaciemnienia sytuacji, iż nigdy, a przynajmniej w najbliższym czasie nie dowiemy się, jakie rzeczywiste ciężary spadają na ludność z tytułu podatków samorządowych. Przedewszystkiem zaś nie dowiemy się tak rychło, czy ludność nasza potrafi prócz budżetu 1.900 milionów zł, których Rząd żąda na cele państwowe, wydać jeszcze około 600 milionów zł, bo tyle, zdaniem naszem, ciężary te wynoszą na cele samorządów.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#komentarz">(Głos: Niema tyle.)</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#MojżeszFrostig">2 1/2 miliarda złotych wydatków, które same podatki, będące podstawą planu sanacyjnego Rządu obecnego od pierwszej chwili jego istnienia, mają pokryć, są rzeczą niemożliwą, są przesadą, niszczącą kraj, są wymysłem fantazji, nie znającej i znać nic chcącej prawdziwych możności naszego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#MojżeszFrostig">Ktoś próbował dziś nakłonić mię do tego, ażebym Wysokiemu Sejmowi przedłożył krótki rachunek praktyczny, jak to dziś w Polsce wyżyć nie może kupiec, mający obrotu rocznego 20.000 zł, a osiągający z tych 20.000 zł. zysk 20%, co w czasach obecnych jest zyskiem chyba bardzo wysokim, a więc 4.000 zł. Rachunek ten zrobiony, można go będzie skontrolować, ogłosimy go. Okazuje się, że z owych 4.000 zł, które z tego obrotu kupiec osiągnąć może, płacić ma przeszło 4.000 zł. na najrozmaitsze nasze podatki, na utrzymanie sklepu, oraz jednego źle zapłaconego pomocnika, a z czego kupiec ma żyć? Nie chcę jednak Wysokiego Sejmu zajmować tak drobnostkowym rachunkiem, weźmiemy raczej rzecz teoretycznie z wysokiego stanowiska, bo przecież praktyką nigdy nie operujemy, tylko wielką teorią, dostosowaną do celów, które chwilowo osiągnąć chcemy.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#MojżeszFrostig">Przyjmując teoretycznie, że majątek Państwa Polskiego wart jest 80 miliardów franków złotych, (na tyle szacowano go przed wojną) nie uwzględniając nawet zniszczenia wojennego, a to zniszczenie wojenne wynosi conajmniej 20%, pytam się, ile 80 miliardów złotych majątku narodowego może przynieść dochodu i jaki dochód Rząd obecny może opodatkować? Państwa tak silnie przemysłowo rozwinięte, mające tak świetną organizację ekonomiczną, jak Anglia, Francja i Niemcy, stare państwa, o starej już kulturze przemysłowej i handlowej, liczą, że maksymalnie opodatkować mogą 12 do 13% swego majątku narodowego. Teoretycznie, naukowo jest także stwierdzone, że Minister Skarbu, który od ludności zabiera więcej niż 12 do 15% jej dochodu, niszczy substancje, niszczy kapitał i przyszłość narodu. Jeżeli przyjmiemy, że w Polsce ekonomicznie należycie jeszcze niezorganizowanej, w kraju bez wielkiego przemysłu, bez długoletniej tradycji przemysłowej, czy handlowej, ten dochód wynosi 7%, tośmy optymistycznie zdaniem mojem ocenili dochód z naszego majątku narodowego. Daje to coś ponad 5 1/2 miliarda dochodu narodowego w całem Państwie, a z tego dochodu chcemy zabrać 2 1/2 miliarda na podatki państwowe i samorządowe, a zatem prawie połowę dochodu obywateli! A potem Rząd mówi: niema w kraju dość oszczędności. Z czego ma być oszczędność, pytam się, jeżeli połowę zabiera się na podatki? Mówi się: niema inicjatywy. Jak ma powstać inicjatywa przemysłowa i handlowa, jeżeli zgóry przedsiębiorca liczy się z tem, iż prawie połowę wyniku jego pracy zabierze się od niego w tej lub innej, formie. Nie jesteśmy biedni, nie chcę przesadzać, wiem, że Polska jest krajem możliwości, że ludność Polski zadawala się dziś bardzo niską w porównaniu z innemi stopą życiową, ale nie przesadzajmy i w odwrotnym kierunku i nie wyobrażajmy sobie, jak to uczynili nie tylko Rząd, lecz stronnictwa sejmowe jeszcze w roku ubiegłym, że wszystko możemy od tej ludności wydostać pod hasłem sanacji Skarbu. Jest jasne, że jeżeli chcemy przeprowadzić rzeczywistą sanację, to liczyć się musimy przedewszystkiem z rzeczywistemi stosunkami.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#MojżeszFrostig">Czy tylko Rząd winien? Nie. Czy może winien Sejm? Stwierdzam, że nie jest tak, jak mówił prezes Związku Ludowo-Narodowego, że Sejm winien, ale mówimy, że większość tego Sejmu winna temu, iż taka jest polityka tego Rządu, a nie inna. Przecież w roku ubiegłym jeszcze stronnictwo, które dziś jest mocno opozycyjne, wzywało p. Grabskiego, aby wprowadził dalsze podatki, a mianowicie, podatek zarobkowy od handlu, i Rząd — muszę to stwierdzić, gdyż chcę być obiektywnym — wtedy mniej lub więcej jasno sprzeciwił się wprowadzeniu jeszcze jednego podatku. Przecież mówili tu i będą jeszcze mówili mówcy, narzekający na kolosalne przeciążenie podatkowe w Polsce, a w tym roku ci sami panowie chcieli wprowadzić specjalny podatek szkolny. Dziś, Wy Panowie ze Związku Ludowo-Narodowego mówicie o przeciążeniu podatkowem, a gdy Rząd żądał 800 milionów podatku majątkowego, toście właśnie Wy pańskim gestem kazali mu wziąć nie 800 milionów, lecz miliard podatku majątkowego. To nie Sejm, lecz większość tego Sejmu wciąż jeszcze myśli, że Polska jest jakąś krynicą, z której czerpać można jak ze studni bez dna, jeżeli tylko ktoś z pośród Was zażąda tego na tej trybunie. Może zrozumiecie teraz nareszcie, że tak nie jest. Są możliwości i z temi możliwościami liczyć się musimy.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#MojżeszFrostig">W innych państwach mimo znaczne depozyty oszczędnościowe — nie będę mówił o cyfrach, cyfry wogóle nie są u nas rzeczą popularna, doszło do tego, że nie mamy już niestety zaufania do cyfr — mimo znaczne depozyty oszczędnościowe obok gotówki w obiegu tak wielkiej, jak wielki jest budżet Państwa, z wyjątkiem jednej Anglii. która na to sobie pozwolić może wskutek swego specjalnego układu gospodarczego, nigdzie więcej, jak 13, 14, najwyżej do 15% dochodu się nie pobiera w podatkach od ludności, u nas w kraju biednym i ogołoconym z gotówki Rząd zabiera 50% naszego dochodu. Rezultat tej polityki wszystkim nam w tej Wysokiej Izbie jest znany.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#MojżeszFrostig">Brak gotówki. Przed wojną mieliśmy 1400 milionów w obiegu na terytorium Polski, dziś zaledwie 700 milionów. Dziś trzy razy w roku Rząd zabiera od nas gotówkę w obiegu będącą na podatki. Drwiono z tego argumentu tamtego roku, ale ma on swoją siłę i żadne drwiny tu nie pomogą. Trzy razy do roku jest w Polsce kryzys dlatego, że trzy razy do roku całą gotówkę się zabiera od ludności do kas państwowych.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Głos: To teoria!)</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#MojżeszFrostig">To nie jest teoria, praktyka wykazuje nam, że w ten sposób dalej gospodarować nie można. Drożyzna pieniądza wywołana jest polityką podatkową. Panowie wiedzą, że 6% miesięcznie za uzyskaną pożyczkę jest dziś zwykłą stopą procentową w Polsce, a jeżeli nie zawsze może jest zwykłą, to tylko dlatego, że nikt w Polsce nawet na 6% miesięcznie obecnie nie chce pożyczać.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Rząd sam bierze 4% miesięcznie.)</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#MojżeszFrostig">O tem będę mówił później. W swoim czasie drwiono z naszych oświadczeń, że ten stan doprowadza do zdenerwowania ludność, zwłaszcza miejską, że wskutek tego upadłości się mnożą i mnożyć będą.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#MojżeszFrostig">Już tamtego roku wskazywaliśmy na zastraszające zjawisko szerzenia się samobójstw między kupcami, doprowadzonymi do ostatecznej rozpaczy wskutek nadmiernych podatków i sekatur naszych władz podatkowych. Wtedy jednak samobójcami byli jeszcze tylko żydzi, mało chciano tedy mówić o tem i drwiono sobie z nas, gdyśmy o tem mówili. Jak zwykle jednak z polityką antyżydowską, tak stało się i tym razem: zaczyna się od żyda, ale po źle obranej drodze idzie się potem dalej. Dziś i inni, już nie tylko żydzi samobójstwa popełniają. I ten jeden wypadek, którego znaczenia nie chciałbym przesadzać, ale o którym w Sejmie przecież dziś trzeba mówić — wypadek z kupcem przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie, który zastrzelił się, trzymając w jednej ręce rewolwer, a w drugiej nakaz płatniczy, powinien znaleźć wspomnienie w Sejmie. Sejm musi wiedzieć, co znaczy zgroza wypadku samobójstwa Czesława Twornickiego.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#MojżeszFrostig">Brak oszczędności, to także skutek naszej dotychczasowej polityki podatkowej. Mieliśmy przed wojną około 3.000 milionów zł oszczędności w Polsce, dziś sumę znacznie mniejszą. Z czegóż mamy oszczędzać, jeśli w kraju bieda i nędza? Żąda się od nas, byśmy nie podsycali atmosfery zdenerwowania. Chętnie się do tego żądania chcemy zastosować, ale żądamy, aby i Rząd ludności naszej nie denerwował. Owe fury, które jeżdżą po Warszawie po to, żeby demonstracyjnie zabierać rzeczy ludziom, którzy do ostatniej możności spełnili swój obowiązek, podatkowy,...</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#komentarz">(Głos: Siwki Grabskiego.)</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#MojżeszFrostig">... owe fury, które zabierają ostatki u biedaków, lub u stojących w przededniu bankructwa kupców i rzemieślników, denerwują, szerzą gorycz oraz rozpacz. Owe warszawskie fury p. Premiera działają zresztą przykładowo zaraźliwie. P. prezes izby skarbowej lwowskiej, jak słyszymy, jest zachwycony furami warszawskiemi i zdecydował, że należy i do Lwowa sprowadzić wielki wóz meblowy, który będzie jeździł po ulicach Lwowa nie po to tylko, by ściągać podatki, lecz by nastraszyć ludzi, by siać zdenerwowanie, gorycz niepotrzebną, a w wielu razach rozpacz. Czy jest to polityka w chwili obecnej dopuszczalna? Czy rzeczywiście już o niczem innem nie ma dziś myśleć organ wykonawczy Ministra Skarbu, prezes izby skarbowej we Lwowie? Ten sam prezes, o którym tu w Sejmie dość już mówiono, ten sam, który miał odwagę w odpowiedzi na uchwałę sejmową w sprawie stosunków panujących w okręgu lwowskiej izby skarbowej, kpić sobie z prac komisji i polemizować z jej sprawozdaniem, albowiem — jak miał powiedzieć — w tej komisji dwóch chamów zasiadło. O nas żydach nie myślał, jako o chamach, myśmy dostali inny epitet.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Frostig, odpowiednie dane otrzymam od członków komisji, która badała sprawę lwowskiej izby skarbowej. W sprawie tej porozumiem się z p. Prezesem Rady Ministrów i gdyby rzeczywiście zaszedł wypadek bagatelizowania sobie w sposób brutalny uchwały sejmowej, musiałbym domagać się, aby wobec takiego urzędnika zastosowano najdalej idące konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#MaciejRataj">Proszę Panów o spokój. Dopóki ta sprawa nie została jeszcze zbadana, sądzę, że na wydawanie wyroku jest jeszcze zawcześnie.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Prezes Rady Ministrów Grabski: Gdzie to było? Głos: We Lwowie.)</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#MaciejRataj">Panowie zechcą jednak zaczekać cierpliwie na wyniki badania, które będzie przeprowadzone. Nie dopuszczę do tego, aby organ Sejmu, jakim była komisja, i jej uchwały, a w dalszym ciągu uchwały Sejmu były bagatelizowane. Sądzę, że Panowie z cierpliwością i zaufaniem mogą na to czekać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MojżeszFrostig">Dziękuję Panu Marszałkowi za tę deklarację. Stwierdzić chcę, że osobiście nie występuję przeciw panu, o którym mówiłem, a jedynie stwierdzam, że uchwała Sejmu nie była wykonana i została w ten sposób potraktowana, jak to miałem zaszczyt przedstawić Wysokiemu Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MojżeszFrostig">Procenty za zwłokę są tak wysokie w Polsce, bo, jak wiadomo, wynoszą 4%, że ludność nadal nie może tego wytrzymać. A jak Wysoki Sejm wie, przez krótki czas stopa procentowa za zwłokę wynosiła 12%. Ściąga się dziś nawet i te kary zwaloryzowane i Panowie znajdziecie w preliminarzu budżetowym 12 milionów preliminowanych za takie kary za zwłokę, także i na rok następny, kary od najbiedniejszych z biednych, którzy do ostatniej chwili zapłacić nie mogli i wskutek tego ulegają ostremu rygorowi ustawy. Nie słyszeliśmy natomiast o karach za zwłokę, któreby miał zapłacić przemysł górno-śląski, który winien 50 milionów złotych jednego tylko podatku.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#MojżeszFrostig">Dalej fatalny rozkład podatków i ich mnogość. Coraz więcej podatków wymyślają samorządy i tyle już ich mamy obecnie, że wyliczyć nie potrafię. Główny ciężar zaś tych podatków przerzuca się na ludność miejską, a wśród niej znowu głównie na ludność żydowską. Chciałbym znaleźć, Wysoki Sejmie, słowa, aby przedstawić całą zgrozę obecnego tragicznego położenia ludności żydowskiej w Polsce. Zubożeliśmy i pauperyzacja wśród naszych mas przybiera zastraszające rozmiary. Ciężary zaś, jakie na nas nakładacie, przygniatają nas do reszty.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#MojżeszFrostig">Większość tego Sejmu wciąż jednak jeszcze sądzi, że ta mała garstka ludności żydowskiej, te niespełna 3 miliony zubożałych żydów, ma ponosić ciężar utrzymania 27-milionowego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#MojżeszFrostig">Panom to nieprzyjemne, ale musimy to raz wreszcie powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#MojżeszFrostig">W Wilnie wszyscy żydowscy członkowie komisji szacunkowych zrezygnowali, nie dla protestu przeciw Rządowi, nie dla protestu przeciw władzy, nie dla protestu przeciw Skarbowi Państwa. To nie my z widłami wychodzimy przeciw egzekutorom podatkowym, jeżeli podatki są za wysokie. Krzyczymy, ale płacimy. Owi żydowscy członkowie komisji szacunkowych zrezygnowali w Wilnie dlatego, że większość członków komisji szacunkowych, większość urzędników, kierujących temi posiedzeniami komisji szacunkowych, jednostronnie, partyjnie, niesłusznie dokonywała rozdziału podatków, obciążając w pierwszym rzędzie i głównie ludność miejską, a wśród tej ludności miejskiej najbiedniejsze koła ludności żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(P. Wiślicki : Z epitetami: kłamiesz, cham.)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#MojżeszFrostig">Ten sam niesprawiedliwy, partyjny czy wyznaniowy rozdział ciężarów na niekorzyść żydów dokonywany bywa stale zwłaszcza w samorządach naszych i czas byłby najwyższy, aby położyć kres tym haniebnym, niekonstytucyjnym stosunkom.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#MojżeszFrostig">Wysoka Izbo! Pierwszym krokiem sanacyjnym Rządu musi być zmniejszenie budżetu do sumy, mamy odwagę to powiedzieć w przeciwstawieniu do innych, jedenastuset, maksymum dwunastuset milionów rocznie. Rząd obecny zrobić to może, ale Rząd tego zrobić nie chce. Nigdy Rząd nie miał zrozumienia dla oszczędności. Mówiło się o tem w Sejmie niejednokrotnie, że trzeba prowadzić gospodarkę nadzwyczaj oszczędną, a w ustawach dziś przedłożonych proponuje Rząd znowu ustanowienie nowej rady oszczędnościowej. Cóż warta rada oszczędnościowa przy budżecie dwumiliardowym? Chciałbym widzieć tego naczelnika wydziału, czy urzędu, który mając do dyspozycji znaczny budżet, mimo to zechce oszczędzać. Toż to naiwne, toż to tumanienie siebie samych, jeżeli się łudzimy, że przy budżecie dwumiliardowym naprawdę zapanuje jakaś oszczędność w Polsce. Rząd mógłby zrobić budżet małym, ma prosty na to sposób, niechby zastosował ten sam system, jaki zastosował wobec ludności żydowskiej w tym swoim budżecie. Kwota 177.850 zł, oto wszystko, co wynosi właściwy budżet żydowski w preliminarzu przedłożonym. To znaczy, że 5 1/2 grosza przypada w budżecie na jednego żyda w Polsce. Co do ludności katolickiej, to 1 zł 15 gr wypada na głowę, na głowę mahometanina w Polsce 70 gr, na głowę ewangelika 45 groszy, a nawet na głowę karaima w Polsce 15 groszy, tylko na głowę żyda wypada 5 1/2 grosza wydatku budżetowego. Niechby Rząd zastosował ten system oszczędnościowy nie tylko wobec żydów, ale ten rygor, tę ścisłość, tę pomysłowość w udzielaniu kawałków budżetu dla tej czy owej części ludności, niech zastosuje i do wszystkich innych, a znajdzie się to zmniejszenie, o którem mówię. Niech Rząd nie buduje tak drogich szkół.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Szkoły należy budować!)</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#MojżeszFrostig">Ani ja, ani członkowie mojego stronnictwa nie jesteśmy przeciwnikami oświaty w Polsce, Panie Pośle, ale szkół-pałaców budować nie trzeba, pałaców takich, jaki widzimy u wyjścia z tej ulicy, jaki buduje się w jakimś małem miasteczku w Małopolsce, który ma kosztować kilkaset tysięcy złotych, nie potrzebujemy. Należy unikać takiego wydatku, jak 10.000 zł. na wydanie jakiejś książki nakładem Ministerstwa Oświaty, książki, z biografiami uczni i nauczycieli jakiegoś seminarium w Piotrkowie, czy Zamościu. Nie należy też dzielić urzędników na kategorie, z których jedna jest uprzywilejowana i wysoko płatna, gdyż tego życzyły sobie pewne koła sejmowe, które chcą aby nauczyciel i sędzia w przeciwstawieniu do innych był pewnego rodzaju arystokratą urzędniczym.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#MojżeszFrostig">Przedewszystkiem zaś, Wysoki Sejmie, należy usunąć złodziejstwa, kradzieże, panoszące się niestety w tem nieszczęsnem Państwie, a doprowadzające nas do ruiny i nad brzeg przepaści. Usuńmy, uniemożliwijmy kradzieże, a już to samo poprawi sytuację i doprowadzi do zmniejszenia budżetu. Mówi się dziś już powszechnie o tych kradzieżach w pewnych działach naszego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(Głos: P. K. O.)</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#MojżeszFrostig">Wysoki Sejmie! Zgraja rabusiów i złodziej rzuciła się na tę młodą Polskę i rozdrapuje ją do szczętu. To nie żydzi, nie, to ludzie, co podszywają się pod najświętsze hasła patriotyczne,...</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(Głos: „Bóg i Ojczyzna”)</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#MojżeszFrostig">... to zgraja ludzi, nie siejących, nie orzących, a zbierających. To na nią Pan Premier pracuje swoim wielkim budżetem, dla niej zmusza ludność do ponoszenia nadmiernych ciężarów, bo z tego, co on wyciska z ludności, oni i tylko oni korzystają.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#MojżeszFrostig">My żydzi, handlowo zdolni, niejednokrotnie zwracaliśmy uwagę Rządu na te stosunki w wojskowości i w innych działach; mówiliśmy, co się dzieje; mówiliśmy, że przynajmniej tam, gdzie o setki milionów złotych chodzi, w sytuacji dzisiejszej należy być ostrożnym. Protekcja pewnych kół, zasłaniających się szczytnem hasłem wyrugowania żydów, a stworzenia egzystencji dla tych niebieskich ptaków, doprowadziła do tego, że setki milionów wyrzuca się co roku na to, ażeby utrzymać zgraję ludzi, niszczących Państwo. Wysoki Sejmie, żyd do dostaw, do posad państwowych dostępu nie ma; łatwiej żydowi w Polsce dzisiaj zostać dzierżawcą monopolu spirytusowego, czy tytoniowego, niż pierwszym lepszym woźnym, niż pierwszym lepszym robotnikiem w przedsiębiorstwie państwowem, niż najniższym z najniższych urzędników.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(P. Byrka: A ilu jest kandydatów na woźnych?)</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#MojżeszFrostig">A przecież to Państwo składa się nie tylko z tych, co na Państwie się tuczyć mają, to Państwo składa się z 27 milionów ludzi, my w nich się mieścimy, żyjemy jako obywatele, żyją z nami inni, Ukraińcy, Białorusini. Nie tylko dla pewnych kół ludności, dla wszystkich jest to Państwo Polskie i wszyscy je tworzymy. Dlatego my walczymy nie tylko przeciw Rządowi p. Grabskiego, to nie załatwiłoby i nie załatwia kwestii. Walczymy przedewszystkiem przeciw tej bandzie zdzierców, która się tuczy krwawicą ludności, wyrażającą się w dwumiliardowym budżecie.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#MojżeszFrostig">Oszczędności można wprowadzić przedewszystkiem do budżetu wojskowego. Dzisiejsza sytuacja międzynarodowa, jak to po oświadczeniach, które ostatnio słyszeliśmy, stwierdzić możemy, pozwala nam mieć nadzieję, że tak wielka armia, jaką utrzymujemy do dziś w najbliższej przyszłości nie będzie nam więcej potrzebna. My żydzi specjalnie w tej sprawie jesteśmy ostrożni, kładziemy na to nacisk, że nie żądamy od Sejmu, aby odrazu przystąpić do zupełnego rozbrojenia, bo nas pierwszych trafi zarzut, że kto wie, co za ukryte zamiary masońskie czy międzynarodowej kliki kryją się za naszem stanowiskiem w tej sprawie. Jeżeli mowa o budżecie wojskowym, to muszę powiedzieć, że ta armia dzisiejsza za mała jest na to, abyśmy się na wypadek jakiegoś kataklizmu mogli obronić i abyśmy się mogli oprzeć dwum wielkim mocarstwom, sąsiadującym z nami, ale że ona jest za wielka na to, abyśmy mogli jej ciężar dalej wytrzymać. Wyniki konferencji w Locarno, to, co słyszeliśmy o nich, powinno dać do myślenia Rządowi i Wysokiej Izbie, że należy przedewszystkiem przystąpić w tym dziale do zaostrzonej kontroli, bo w nim dadzą się największe poczynić oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#MojżeszFrostig">Ponadto musimy prowadzić inną politykę gospodarczą i finansową, finansową przedewszystkiem.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#MojżeszFrostig">Wysoki Sejmie, nas — Polskę nie stać było na tak wysokocenną walutę, jaką jest złoty polski. Mam odwagę powiedzieć, że jeżeli Czechy, jeżeli Austria, jeżeli Włochy, jeżeli Francja, mają walutę dotąd jeszcze znacznie gorszą, powiedzmy powojenną jeszcze, to nas nie stać było na to, abyśmy w przeciągu krótkiego czasu przeskoczyli od tej marką toczącej się w dół strasznym popędem do złotego, do 5,18 zł. za jednego amerykańskiego dolara. Ale myśmy chcieli świecić przykładem, myśleliśmy, że tak świetnie stoimy, tak już wszystko wiemy, tak się wżyliśmy w tradycję finansów, bo finanse mają swoją tradycję także i tego naraz nauczyć się nie można, sądziliśmy, że możemy już zaimprowizować, nagle wprowadzić wysokocenną walutę. Więc przedewszystkiem z tego powodu dziś cierpimy, ale dodaję odrazu, aby nie było nieporozumienia, że wprowadzenie nowej waluty, jak to już mówił p. prezes Głąbiński byłoby katastrofą jeszcze cięższą. Wypowiadamy się przeciwko wszelkim próbom wprowadzenia czy to złotego hipotecznego, czy innego jakiego surogatu pieniądza. Wogóle, my żydzi, Koło Żydowskie, wypowiadamy się stale przeciwko wszelkim eksperymentom w Polsce. Dość tego eksperymentowania. Wysoki Sejmie, idźmy tą drogą utartą już i nie myślmy, że my jedynie zjedliśmy wszystkie rozumy. Idźmy drogą utartą, przez inne narody wypróbowaną, a prowadzącą nas do celu, a nie do fantastycznych zamków, których nie wybudujemy. Nie wolno nam wprowadzać jakiejś innej waluty, bo to zupełnie osłabi złotego.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#MojżeszFrostig">Ale, Wysoki Sejmie, katastrofalnem będzie, zdaniem naszem, utrzymywanie kursu złotego na parytecie złota za wszelką cenę i przy wszelkich warunkach. Jeżeli zmniejszymy budżet, jeżeli powiększymy możność pracy w Polsce i zarobkowania w tym kraju, jeżeli przez to powiększymy oszczędności i stworzymy podstawy dla inwestycji, to parytet złota naszej waluty ma sens i jest możliwy. Jeżeli tego nie osiągniemy, byłoby szaleństwem wszelkie zasoby, które jeszcze stoją może do naszej dyspozycji, wydawać na interwencję celem utrzymania kursu naszej waluty. Interwencja, Panie Premierze, to u nas tylko przygotowanie chwilowego nastroju, to zręczny środek walki w chwili politycznie dla Pana poważnej — jeżeli to jest tylko chwila, a my dopiero potem się dowiemy, czy obecny kryzys może być załatwiony przez jedno głosowanie ratujące Rząd obecny. Ale interwencja jako system to beczka bez dna, niebezpieczeństwo grożące pochłonięciem wszelkich zapasów i wszelkich rezerw, jakie temu państwu stoją jeszcze do dyspozycji Powiększyć możność pracy w Polsce — utarty dziś frazes — może tylko przypływ obcych kapitałów. Powiada się jednak: do tego przypływu obcych kapitałów potrzeba dwóch, trzeba nas i trzeba tego drugiego, który ma dać pieniądze. My chcemy, ale drugiego niema. Stwierdzam, że drudzy chcieli, że tacy, którzy kapitały posiadają, dać nam pieniądze chcieli, że jednakże nie chcieli dać w ten sposób i pod takiemu warunkami, jakie myśmy to sobie uplanowali. Chcieli dać pod swojemi warunkami — ale mogliśmy kapitały dostać. Mogliśmy je dostać, gdybyśmy nie byli kładli głównego nacisku na to, by uzyskać kapitał zagraniczny wyłącznie dla Państwa, a nawet raczej dla Rządu, nie myśleliśmy zaś wcale o kapitałach dla prywatnego gospodarstwa, dla naszych banków. Niemcy to zrobili i zrobili ze świetnym rezultatem. Natychmiast po usanowaniu skarbu, po przeprowadzeniu reformy walutowej, pierwszemu ich dążeniem w Ameryce, obecnie skarbcu światowym, było nie, żeby dostać jeszcze jedną pożyczkę państwową, prócz pożyczki Dawesa, ale żeby dostać sto pożyczek dla wszystkich banków, naturalnie zdrowych banków niemieckich, ażeby ten kapitał nie dostał się tylko i wyłącznie Państwu z chwilą przeprowadzenia sanacji waluty, ale aby dostał się do wszystkich kół gospodarczych, ożywił przemysł, stworzył podstawę dla dalszej, nowej przyszłości ekonomicznej narodu i jego państwa. A u nas tylko o pożyczce państwowej się mówiło. Trudno było ją uzyskać, przyznaję. Rząd poczynił wszelkie możliwe starania, aby dostać pieniądze dla siebie, ale nie poczynił starań o pożyczki prywatne, które powinne były być podstawą dalszych poczynań Rządu po wprowadzeniu złotego.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#MojżeszFrostig">Jeżeli polityką Rządu ma być w przyszłości to, co poprzednio słyszeliśmy tu nieraz, że nam nie wolno dopuścić do tego, żeby obywatel w Polsce miał dużo gotówki w kieszeni, bo wtedy biegnie na giełdę, kupuje dolary i obniża kurs złotego, jeżeli polityką Rządu ma być — jak to raz stwierdził p. Premier — wyciąganie wszelkiej gotówki, całych zasobów materialnych z kieszeni obywateli, to dojdziemy do ruiny. Łatwo frazesem demagogicznym połączyć te kieszenie obywateli odrazu z dolarem, ale tu nie chodzi tylko o dolary, lecz chodzi o to, ażeby ludność rzeczywiście coś miała w kieszeni, bo jeżeli w kieszeni obywateli nic niema, to oni nie tylko dolarów nie kupują, ale wogóle nie mogą nic kupować, nie mogą być konsumentami, nie mogą produkować. Gospodarstwo prywatne powinno być zasilone kapitałami i wtedy dopiero będzie można stworzyć podstawy dla gospodarki i produkcji, stworzyć możność pracy w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#MojżeszFrostig">Kredyty uzyskać mogliśmy, trzeba było się o nie tylko należycie starać. Kiedy Wysoki Sejm przeprowadzał dyskusje nad zmianą jednego z artykułów ustawy o Banku Polskim, myśmy zwracali uwagę, że zadaniem Banku Polskiego jest także pomoc w uzyskaniu kapitałów zagranicznych dla gospodarstwa prywatnego w Polsce. Wtedy nam odpowiedział obecny p. Minister Przemysłu i Handlu: Bank Polski ma tylko jedno zadanie; nie możemy odeń żądać niczego innego, chcemy, ażeby on jedynie utrzymywał na parytecie kurs waluty naszej. Jednak prezes Reichsbanku w Berlinie inaczej o tej kwestii sądził. Utworzył on szereg instytucji pośrednich miedzy sobą i bankami prywatnemi i te banki oparte o jego autorytet uzyskiwały potem bardzo znaczne kredyty w Ameryce, za które płacą tylko 6%, naturalnie rocznie, a nie jak my, miesięcznie. Szkoda, że nie wszyscy Panowie możecie mieć tę samą sposobność, jaką ja miałem przed kilkoma tygodniami, aby się naocznie przekonać we wszystkich znaczniejszych bankach amerykańskich, że prawie wszystkie poważniejsze niemieckie instytucje bankowe są tam akredytowane znacznemi sumami, za które płacą tylko 6%. O polskich instytucjach nic tam nie słychać, gdyż z małemi wyjątkami naszym bankom poważnego kredytu w Ameryce się nie daje.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#MojżeszFrostig">Powiedziano tutaj, że to jest rzekomo nieufność do Polski, ale faktycznie czas byłoby wreszcie zakończyć z tym frazesem politycznym, z tą megalomanią polityczną, która każe widzieć w sobie centrum świata. Przyczyna tego, że my kredytów tam nie dostajemy jest przedewszystkiem brak przygotowania w Ameryce. P. wiceprezes Banku Polskiego, Młynarski, był w Ameryce i mógł się przekonać, ja mu o tem tam mówiłem, co jest naprawdę przyczyna tego, że poważne amerykańskie koła o nas nic nie wiedzą. Dyrektor jednej z poważniejszych instytucji finansowych, który był w Europie a i w Polsce, chciał zapoznać się z sytuacją naszego kraju, chciał dać kredyt i zgłaszał się do prezesa Banku Polskiego, aby się z nim widzieć. Odmówiono mu dwa razy, musiał wyjechać, ale w Berlinie zastał wszędzie drzwi otwarte i dał potem znaczne kredyty. Nam nie dał nie ze złości, broń Boże, tylko stwierdził, że jeżeli w Polsce niema przygotowania, niema sprawnej organizacji, niema nawet z kim mówić, to nie można dawać do tego kraju pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#MojżeszFrostig">Bank Polski, mówią, ma tylko trzymać kurs waluty polskiej na odpowiednim parytecie. Ale jakaż jest gwarancja, jakaż jest, pytam się Wysokiej Izby, sankcja na to, że kierownictwo Banku Polskiego będzie trzymało ów kurs waluty polskiej, spełni poruczony mu obowiązek? W starej Austrii obowiązywało niedawno dopiero ogłoszone tajne zarządzenie, znane tylko małej grupie ludzi, na którego podstawie gubernator Banku austro-węgierskiego był odpowiedzialnym w wypadku, gdyby kurs korony austriackiej miał spaść o jeden, względnie 1 1/2 procent poniżej parytetu. Szczegółowe sankcje były na to ustanowione i dowiedzieć się o tem można z literatury odnośnej. Istniała tedy gwarancja dla rządu, że na wypadek, gdyby ten niezależny od rządu czynnik, jakim jest zarząd banku emisyjnego, nie spełnił należycie swego zadania, to gubernator i zarząd banku ostro za to przed państwem odpowiadają. U nas nie wiem nic o takiej sankcji. Wiemy zaś, że kurs złotego spadł, a wszystko w Banku Polskim zostało po staremu.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#MojżeszFrostig">Kwestia kredytów jest dziś problemem pierwszorzędnym, chcę dodać pierwszorzędnym także i dla ludności żydowskiej. Prawie zupełnie wykluczeni jesteśmy od możności uzyskania kredytów w największych naszych instytucjach państwowych, a jeżeli je tu i owdzie dostajemy, to w tak minimalnej kwocie, że śmiało twierdzić możemy, iż ich wcale nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#komentarz">(P. Wiślicki: A to są najlepsze instytucje w Polsce.)</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#MojżeszFrostig">Otóż, Wysoki Sejmie, jeżeli ostatni spadek kursu złotego tak fatalnie odbija się na części naszego życia gospodarczego, to, zdaniem mojem, przyczyna tkwi i w tem, iż te kredyty, nagie wypowiedziane przez Bank Polski, były przedtem przez banki pośrednie rozdzielane między ludzi i instytucje, które, mówiąc językiem kupieckim, nie są dość płynne. Nagle ścięto ten kredyt. Nic mówię już o tem, że była to jak najfatalniejsza droga. Można kredyt ścinać w ten sposób, by zamiast weksle 3-miesięczne przyjmować 2-miesięczne, tylko weksle później 6-tygodniowe, i w ten sposób dać ludności możność przystosowania się do stosunków. U nas odrazu — siekierą w łeb. Nagle wypowiedziano kredyty, prawie zupełnie je zabrano, a że to były instytucie nieżydowskie, niedały sobie rady i stanęły. Kredyt należy dawać tym, którzy potrafią nim należycie gospodarować, kredyt nie jest kwestią interwencji i wpływów ubocznych i partyjnych, kredyt jest potrzebą życia gospodarczego, a jeżeli robi się z niego kwestię narodową niszczy się podstawy życia gospodarczego w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#MojżeszFrostig">Nasza polityka pożyczkowa! Przedewszystkiem musimy wiedzieć, jakieśmy dotąd dostawali pożyczki, cośmy pożyczali i pod jakimi warunkami pożyczaliśmy. My żydzi nie mamy najmniejszego interesu w tem, ażeby podobnie, jak inni niestety to robią, obniżać powagę Sejmu. W chwili, w której poczynania Rządu się nie udały, niestety skończyły się fiaskiem, w chwili, kiedy administracja jest bezradna i niedołężna, naprawdę ten Sejm jest jeszcze jedyną ostoją zjednoczonej Polski i jej nadzieją. Napada się jednak ciągle na ten Sejm, podważa się jego powagę, krytykuje się go w sposób niemiłosierny i niesłuszny, ośmiesza się go, a przez to podważa się znowu podwaliny Państwa, uniemożliwia się starania, abyśmy się wreszcie wydostali z obecnej fatalnej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#MojżeszFrostig">Broniąc w ten sposób powagi Sejmu, jednakowoż stwierdzić musimy, że, niestety, Sejm polityką pożyczkową dotąd poważnie się nie zajmował, a to już jest wina prawie całego Sejmu, nie tylko niektórych jego stronnictw. Jest bezsprzeczną zasługą p. Premiera i Ministra Skarbu, że skonsolidował nasz dług amerykański, bo w ten sposób stworzył warunki dla uzyskania dalszych pożyczek od Ameryki. Ale czy wiemy, na jakich warunkach nastąpiła ta konsolidacja, czy wie to Sejm i społeczeństwo? Nie mówię o Francji, gdzie to jest kwestia pierwszorzędna, ale i w Czechach, Austrii, we Włoszech, w Rumunii kwestia konsolidacji długu amerykańskiego i kwestia uzyskania nowych warunków dla spłaty tego długu jest kwestią interesującą całą ludność. Każdy chce wiedzieć, ile to nasze i następne jeszcze pokolenie będzie musiało płacić Stanom Zjednoczonym za ich pomoc, której udzieliły Europie podczas wojny. U nas nikt o tem nie wie.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#komentarz">(P. Prezes Rady Ministrów: Jest ogłoszone.)</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#MojżeszFrostig">Ale nie w ten sposób, żeby i Sejm i ludność zdawała sobie sprawę z tego na jakich podstawach i w jakim czasie nastąpić ma spłata długu amerykańskiego. Ze względu na uwagę Pana Premiera chcę lojalnie przyznać, że może są w Sejmie pewni ludzie, którzy o tem coś wiedzą — my nie wiemy i pozwalam sobie stwierdzić, że bardzo wielu posłów, jeżeli nie większość tego Sejmu, nie miała i nie ma dotąd jeszcze należytego pojęcia o sposobie, w jakim się odbyła ta tranzakcja.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#MojżeszFrostig">Wysoki Sejmie! Dla nas nie w tem kwestia, czy można uzyskać pożyczkę zagraniczną, czy nie. Mówię o tych sprawach zupełnie trzeźwo i proszę, aby to moje stanowisko nikogo nie dziwiło. Dla mnie nie jest w tem kwestia, czy dostaniemy pożyczkę, czy nie. Pożyczkę zawsze uzyskać można, chodzi tylko o warunki, pod jakimi tę pożyczkę uzyskamy. Zapewne jeżeli dostaniemy 70 za 100 to zdaje mi się, że wtedy będzie o pożyczkę łatwo. Przynajmniej tak byliśmy informowani, że w tym wypadku łatwo pieniądze możemy zyskać. Ale Polski nie stać na to, aby przyjmować pożyczkę pod warunkiem, że dostaniemy 70 za 100 — i jestem przekonany, że i Rząd obecny takiej pożyczki nie zechce zaciągnąć i nic zaciągnie. Ale jest jeszcze jedna rzecz, która nas znowu jako Żydów boli, mocno boli. Mówiliśmy o sprawie kredytów. Muszę powiedzieć, że pod tym względem poprzedni minister skarbu p. Kucharski był dżentelmenem. On powiedział, że od Żydów pożyczki nie weźmie, prawda, że też pieniędzy nie dostał, ale przynajmniej mógł po pańsku oświadczyć z góry: Od Żydów pożyczki nie wezmę. Rząd obecny nie jest tak wybredny, on pożyczki od Żydów już bierze i za te pieniądze prowadzi politykę rugowania, niszczenia Żydów w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#komentarz">(Prezes Rady Ministrów W. Grabski — przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#MojżeszFrostig">Pan Premier twierdzi, że on od Żydów nie bierze pieniędzy? Stwierdzić tedy muszę, że t. zw. kredyt włoski dostał w Banca Komerciale, który popularnie możemy nazwać bankiem p. Toeplitza, żyda z Warszawy, wiemy, że Dillon Read et Kompany, od którego otrzymaliśmy pożyczkę amerykańską, bardzo czysto po amerykańsku się nazywający, ale p. Dillon jest Żydem, i to Żydem polskim. Ostatnią zaś pożyczkę ma dać p. Rotszyld, Co do tego zaś to już chyba niema wątpliwości, że Rotszyldzi to Żydzi.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#MojżeszFrostig">Mówimy o tem nie dlatego, żebyśmy nie byli z tego zadowoleni. Owszem, podniesienie ekonomiczne kraju przez wpływ obcych kapitałów podnosi i naszą, i Żydów, możność gospodarczą, podnosi i naszą możność zarobkowania i pracy. Jesteśmy zadowoleni i wszędzie, gdzie należy, mówimy o tem, iż chcemy, aby Polska silną była ekonomicznie, bo to leży w interesie Państwa, w którem żyjemy, bo to leży w interesie i naszej ludności, która w tem Państwie od wieków żyje i pracuje i żyć tu musi. Ale dajcie nam tę możność życia i pracy i nie odcinajcie nas od wszelkich gałęzi zarobkowania. Niszczeni nadmiernemi ciężarami podatkowemi, nie dopuszczani do żadnych korzyści, które dać może państwo, największy dziś odbiorca i największe przedsiębiorstwo, wykluczeni prawie zupełnie od możności uzyskania taniego kredytu — z czegóż żyć mamy i co począć możemy. Czy w sprawie kredytu chcecie. aby obowiązywał nas numerus clausus, a raczej numerus nullus?</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#MojżeszFrostig">Pożyczka wewnętrzna. Nie wiemy, jakie Rząd ma zamiary, może usłyszymy to w ciągu dalszych naszych dyskusji, jak Rząd na tę kwestię bliżej się zapatruje. Stwierdzić jednak należy, że jeśli nawet we Francji, gdzie 44 dolary wypada na głowę ludności, pożyczka wewnętrzna p. Caillauks, o ile wiem, nie udała się, to u nas, w Państwie o tak nikłym obiegu pieniężnym, o tak małych zasobach gotówkowych nie można chyba liczyć na uzyskanie 100.000.000 zł, których p. Premier żąda w formie pożyczki wewnętrznej. Chyba, że on gwałtem tę pożyczkę wewnętrzną wciśnie ludności, dostawcom i bo ja wiem komu jeszcze, ale przecie, Wysoki Sejmie, zdajemy sobie chyba wszyscy z tego sprawę, że to jest znów pewna ukryta forma inflacji.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#MojżeszFrostig">Na co ta pożyczka ma pójść? Czy na pokrycie deficytu budżetowego? Przecież liczymy się z tem, że budżet jest zrównoważony i Rząd nawet zwraca się do Sejmu z prośbą, ażeby jeszcze bardziej zmniejszył ten budżet. Jeżeli nie na budżet, który jest zrównoważony, to na co ma pójść pożyczka wewnętrzna. Czy na rezerwy kasowe?</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#komentarz">(P. Byrka: Mamy 40 milionów.)</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#MojżeszFrostig">Nie chciałbym, żeby stąd padło hasło bardzo niezdrowe, że niema rezerw. Są. Ale po co te poczynania, które podważają zaufanie, po co wnosić projekty ustaw, które wydają się pewnym kołom sprzecznemi z tem, cośmy dotąd sądzili o obecnej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#komentarz">(P. Byrka: Widać, że Pan nie był na Radzie Gospodarczej!)</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#MojżeszFrostig">Nasza polityka gospodarcza i w związku z nią rozpoczęcie systemu t. zw. kontyngentów. Przypatrzmy się znowu i to trzeźwo do czego ten system doprowadza. Bo jeśli tylko o efekt zewnętrzny chodzi, to pewnie, że wrażenie osiągniemy bardzo łatwo. Zamknijmy szczelnie naszą granicę, to z pewnością w następnym miesiącu nie będzie wcale żadnego importu do Polski i w ten sposób będziemy mieli świetny bilans handlowy. Ale czy można poważnie w czasach obecnych myśleć o szczelnem zamknięciu naszych granic dla wszelkiego importu? Przypatrzmy się tylko suchym cyfrom, o których autentyczności nie wątpię, i zobaczmy, co teraz czynimy.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#MojżeszFrostig">Mamy w ośmiu miesiącach bieżącego roku — o ile się nie mylę, a będę wdzięczny obecnemu p. Ministrowi Przemysłu i Handlu, jeżeli mnie w tym wypadku sprostuje — do 1 września deficytu w naszym bilansie handlowym 590 milionów złotych. Skąd powstał ten deficyt? Rozebrać trzeba te cyfry przekonać się, jak one powstały. Korzystam z ogłoszonego ciekawego zestawienia i konstatuję: Import za pierwsze osiem miesięcy wynosił kwotę 1.343 miliony złotych, a w r. 19124 za ten sam czas — 891 milionów, a wiec różnica wcale znaczna. Jak ta różnica powstała? W 1925 r. importowaliśmy za przeszło 98 milionów zboża, za 136 milionów mąki, za 6 milionów paszy, za 36 milionów innych środków żywności, razem tedy za 272 miliony. Takie zaś artykuły, jak herbata, kawa, ryby, śledzie i tłuszcze importowaliśmy w 1925 r. za 80 milionów, a w 1924 r. tylko za 60 milionów w tym samym okresie czasu. Blisko tedy 40% całego deficytu naszego bilansu handlowego powstało stąd, że sprowadzono wskutek nieurodzaju środki żywnościowe.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#komentarz">(Głos: Cukierki)</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#MojżeszFrostig">Nie cukierki, ale środki żywności. Jeżeli będzie nieurodzaj i w tym roku, od czego nas chroń Boże, to przecież znowu nie zamkniemy granic, bo jeść musimy. A czy znowu zamkniemy import herbaty, kawy i kakao? W tym Sejmie jest bardzo wielka ilość antyalkoholików. Panowie powinni wiedzieć o tem, że ograniczenie spożycia kawy, herbaty, to siłą rzeczy wywołuje powiększenie konsumcji wódki.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#komentarz">(Głos: O to chodzi.)</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#MojżeszFrostig">Dalej Panowie rozważcie, co więcej importowano w r. 1925 niż w r. 1924? O 40 milionów więcej bawełny, o 25 milionów tytoniu, ale dla monopolu tytuniowego sam Rząd sprowadzał więcej o 25 milionów różnych maszyn rolniczych i artykułów elektrotechniczych, których Polska nie ma i nie produkuje. Co na to pomoże protekcjonizm? Czy pod wpływem protekcjonizmu p. Ministra Przemysłu i Handlu zacznie bawełna rosnąć w Polsce?</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#MojżeszFrostig">Czy powstaną nagle w ciągu jednego roku pod wpływem protekcjonizmu fabryki wytwarzające maszyny rolnicze i artykuły elektrotechniczne, które mieć musimy dla naszego życia gospodarczego? Ale faktem jest, Wysoki Sejmie, żeśmy rzeczywiście sprowadzili w tym roku więcej także towarów takich, które sami produkujemy w kraju, i dla których waluty wywiezione za granice są groźbą dla naszego bilansu handlowego i płatniczego.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Frakowe koszule)</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#MojżeszFrostig">Ale, Wysoki Sejmie, znowu tylko spokojnie, bez szukania fajerwerków rozważmy tę sprawę: jeszcze przed wprowadzeniem swej nowej polityki ekonomicznej Nep'u w Polsce, podwyższył Rząd cła o 25, 50 i 100% na niektóre artykuły i to wcale nie pomogło. Przemysł wełniany, chroniony nadzwyczajnie wysokiemi cłami, nie rusza z miejsca, kryzys w nim jest taki sam jak przedtem, mimo tych wysokich ceł ochronnych, gdyż fabrykant nie ma pieniędzy potrzebnych na puszczenie fabryki w ruch, a ludność nie ma pieniędzy na konsumcję wyrobów wełnianych. Zdaje mi się, że się łudzimy co do trwałych skutków protekcjonizmu. Może będzie odpowiedź na to, że my przecież nie chcemy protekcjonizmu na wieki, ale i ja przez słowo „trwały” (nauczyłem się tu być skromny) nie rozumiem lat, tylko pewien szereg miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#MojżeszFrostig">Mówią jednak, że reglamentacja ma przedewszystkiem utrzymać kurs waluty polskiej. Popatrzmy tedy, jak jest z innemi państwami na świecie, jak tam handlowy bilans pasywny lub aktywny wpływa na kurs waluty. Wysoki Sejmie, Jugosławia w 1924 r. miała eksport większy niż import, a więc bilans aktywny o 16%, Czechy o 7%, Rumunia o 4%, Francja o 2%, a mimo to waluty tych krajów nie stały wcale tak świetnie przy swym parytecie, ale ciągle się chwiały. A znowu naodwrót Anglia miała w 1924 r. eksport mniejszy niż import o 38%, a więc bilans pasywny, Holandia miała mniejszy o 30%, zaś Hiszpania miała eksport mniejszy od importu o 45%, a waluta tych krajów stała na jednem miejscu. Widzimy tedy, że to wcale nie jest środek decydujący o kursie waluty. Prawda, że bilans handlowy głównie decyduje o losach i bilansu płatniczego, ale czy my poprawiamy nasz bilans płatniczy przez wydzierżawienie monopoli, które prowadzi do tego, że to, co produkujemy, że nasza praca będzie się w formie dzierżawnej tenuty i procentu za pożyczone kapitały corocznie wywozić za granicę? Czy my poprawiamy nasz bilans płatniczy, łatając różne dziury naszego budżetu, który koniecznie chcemy utrzymać na poziomie budżetu wielkomocarstwowego, różnemi pożyczkami, za które znów wielkie sumy będziemy odtąd musieli płacić zagranicy? Za to jednak jesteśmy mistrzami w naprawianiu naszego bilansu płatniczego przez ograniczenia — paszportowe.</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#MojżeszFrostig">Wysoki Sejmie! O ile słyszałem, Rząd twierdzi, że mamy w tym roku do wywozu około 100.000 wagonów zboża, i o ile wiem, do końca września owsa, żyta i pszenicy wywieziono tylko około 3.800 wagonów. Jeżeli nawet nie uwierzymy, że aż 100.000 wagonów zboża mamy do wywozu, to jednak faktem jest, że w tym roku urodzaj jest taki, iż z pewnością mamy znaczną ilość zboża, którą można wywieźć. Pytam się, czy nawiązano stosunki z zagranicą, aby to zboże wywieźć? Bolszewicy to zrobili, myśmy nic nie zrobili. Natomiast Ministerstwo Spraw Wojskowych kupiło w sierpniu, a więc już prawie po zbiorach, kilkaset wagonów owsa amerykańskiego, za który będziemy musieli płacić zagranicy. Natomiast Rząd ogłosił zgóry, że 1 sierpnia podwyższy cło na mąkę i wobec tego importerzy amerykańscy czy gdańscy, licząc się ze zbliżającą się zwyżką cen, gwałtem wcisnęli jeszcze w ostatniej chwili do Polski znaczną ilość wagonów mąki i zboża i teraz winniśmy za tę mąkę 25 milionów dolarów. Zbożowi kupcy nasi sumę tę znowu zagranicy zapłacić będą musieli.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#MojżeszFrostig">Te dwie pozycje: tych kilkaset wagonów owsa amerykańskiego, które Ministerstwo Spraw Wojskowych kupiło już w sierpniu, i te 25 milionów dolarów, które winni jesteśmy za niepotrzebnie wskutek nieprzemyślanego zarządzenia rządowego sprowadzoną mąkę, kosztują nas grubo więcej aniżeli przyniosą naszemu bilansowi płatniczemu wszelkie ograniczenia paszportowe.</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#MojżeszFrostig">Co jest jednak prawdą w sprawie ograniczeń paszportowych? Przyglądałem się liczbie wydanych ulgowych paszportów, ogłoszonej przez Rząd i poszczególne województwa, i skonstatowałem, że prawie tyle się wydaje paszportów t. zw. ulgowych, ile paszportów normalnych, t. zn. śmiesznie drogich. Jest tylko pytanie, kto korzysta z tych ulg paszportowych. Byłem za granicą, widziałem tych, którzy w tym roku wyjechali. Stwierdzam, że za paszportami ulgowemi wyjeżdżają ludzie nie tacy, którzy pożytek Państwu mogą swoim wyjazdem przynieść, lecz tacy, którzy znaczne sumy wydają tam na luksusowe rozrywki i zakupy, za to jednak paszportów ulgowych dostać nie może żyd, żydowski kupiec czy chory żydowski obywatel, gdyż za paszportem ulgowym mogą jechać tylko żony urzędników lub ich znajomych, krewnych i wogóle klasa dzieci protekcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#MojżeszFrostig">Wysoki Sejmie! Nie chciałbym używać ostrych słów, ale to zamykanie nas chińskim murem od zewnątrz, to odbieranie nam wszelkiej możności i swobody poruszania się, to wszystko przypomina nam mimowolnie stosunki panujące u naszego wschodniego sąsiada. My wszyscy — także my żydzi — marząc za lat naszych młodych o Najjaśniejszym Majestacie Rzeczypospolitej Polskiej, myśleliśmy o majestacie wolności, o swobodzie, wolności obywatelskiej, wolności narodowej, o równości wszystkich przed prawem. Tymczasem ogranicza się nas teraz w niepodległej Polsce na każdym kroku, żąda się od nas ofiar niebywałych, ofiary z naszej wolności i swobody, ofiary ze wszystkiego, do czego zawsze tęskniliśmy. Zgadzamy się na te ofiary, ale przecież Rząd licząc na naszą cierpliwość, nie powinien kontynuować wiecznie stanu wojny. Te kontyngenty, te reglamentacje, to racjonowanie, ograniczenia paszportowe, przecież to są wojenne wymysły, które wszędzie doprowadziły do bankructwa, chwilowo tylko może wywołały złudzenie polepszenia się sytuacji, ale na stałe nigdzie nie poprawiły stosunków. Nie może tak być, żeby Polska składała się tylko z zakazów i nakazów, białego bolszewizmu w Polsce nie chcemy, chcemy aby Polska była krajem wolności i swobody. Biały bolszewizm zniszczy Państwo. Chcemy, aby ludność nasza wyżyć mogła, żeby ludność pracować mogła swobodnie i osiągać cele, do których każdy z nas dąży. Łatwo jest zgrai naszych ptaków niebieskich deklamować o patriotyzmie i potrzebie ciągłych ofiar. Szerokie masy polskie, polscy żydzi i obywatele innych narodowości są szczerze patriotyczni, spełniając te ciężkie obowiązki, które na nich Państwo nakłada. Ale, na miłość boską, nie idźmy za daleko z temi obowiązkami, zakazami, nakazami i ofiarami, nie róbmy z tego kraju kryminału, w którym się dusimy, ale przeciwnie, idźmy do wolności i swobody. Nie może być tak, abyśmy załatwiali wszelkie nasze trudności gospodarcze tylko apelem do patriotyzmu i ofiar. Gdzie jaka trudność powstaje, Rząd zamiast poważnie naprawiać sytuacje celowemi zarządzeniami, apeluje i wydaje zakazy. Tego na całym świecie niema. Taktyka taka do celu nie prowadzi, jest to wyzyskiwanie hasła patriotyzmu dla pokrycia własnej niemocy. Żądamy naturalnie, aby każdy obywatel polski sumiennie spełniał swoje obowiązki, ale, by i Rząd stał na straży praw każdego obywatela, aby nam Rząd zapewnił prawdziwą wolność i swobodę, bo tylko w tych warunkach praca obywatelska jest możliwa.</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#MojżeszFrostig">Tej swobody i wolności nie chce jednak Rząd obecny zapewnić przedewszystkiem ludności żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#MojżeszFrostig">Pan premier powiedział nam przy pewnej sposobności, kiedy poruszaliśmy sprawę wprowadzenia numerus clausus przeciw studentom żydowskim, że są niestety urzędowe koła poważne w tem Państwie, które rozmyślnie sprzeciwiają się jego zamierzeniom, sabotują jego zarządzania. Słyszeliśmy wprawdzie, że p. Premier miał i ma nieograniczony wpływ na swoją Radę Ministrów, jednak może być, że faktycznie nie ma wpływu na swojego własnego brata, p. Ministra W. R. i O. P., Stanisława Grabskiego, który jest właśnie tym, co prowadzi politykę inną, niż ta, którą p. Premier, jak sam twierdzi, prowadzić chce. P. Minister W. R. i O. P. przeczy naszym cyfrom w sprawie wprowadzenia normy procentowej w Polsce i wykazuje, że dużo jest żydów na uniwersytetach.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ma rację)</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#MojżeszFrostig">Dla Panów wszystko ma racje, co jest zwrócone przeciwko żydom, nawet jeżeli przez to całe Państwo ucierpieć by miało. Te cyfry p. Ministra Oświaty są niesłuszne — nie chcę używać ostrzejszych wyrażeń, ale powiedzieć muszę: te cyfry są nieprawdziwe. Bardzo dowcipnie zestawił p. Minister te cyfry: zliczył on wszystkich studentów, nie wiem od ilu lat uczęszczających już na uniwersytety, ale nie mówi nic o cyfrach, któreśmy mu przedłożyli, o cyfrach tych studentów, którzy zostali w tym roku przyjęci, lub nieprzyjęci na uniwersytety. Przekręcanie cyfr nie powinno stać się podstawą naszych debat.</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#MojżeszFrostig">P. Minister zadecydował nadto, że on musi szanować autonomię uniwersytetów i dlatego nie może tu pomóc. Oświadczenie to przypomniało mi twierdzenie, jakie raz słyszałem na sejmowej Komisji Skarbowej, kiedy to zabrał głos jeden z kolegów, przedstawiciel stronnictwa, które dziś jest w opozycji, i nie mając w zapasie innego argumentu oświadczył nam, że taka a taka ustawa obowiązuje w Nowej Zelandii, licząc widocznie na to, że ustaw Nowej Zelandii przecież nie będzie można skontrolować. Inna rzecz, że jednemu z nas udało się przecież i nowo-zelandzkie ustawy skontrolować i wtedy okazało się, że nasz kolega był daleki od prawdy, kiedy apodyktycznie stwierdzał zupełnie niemożliwe rzeczy. Nie lepiej przedstawia się sprawa i w wypadku, o którym mówię. Pan Minister Oświaty powiada, że on musi szanować autonomię uniwersytetu, a art. 86 ustawy o władzach akademickich z dnia 12 lipca 1920 r. wyraźnie mówi, że Minister Oświaty musi udzielić swojej zgody na ograniczenie ogólnej liczby studentów, których uniwersytety mają przyjąć. W jaki zaś sposób wygląda praktyka? Pan Kumaniecki jako minister oświaty w r. 1922 nie pozwolił na wprowadzenie numerus clausus w Polsce. Pan Głąbiński jako minister w r. 1923 udzielił generalnego zezwolenia na wprowadzenie tych ograniczeń. Był on na tyle szczery, że we Lwowie chwalił się niedawno z dzieła, którego dokonał. Pan Minister Grabski, ten sam, który powołuje się na rzekomą autonomię uniwersytetów, w tym względzie wyraźnie w tym roku sam zatwierdził uchwałę wydziału prawnego we Lwowie, ażeby uniwersytet przyjmował studentów niepolskiej narodowości tylko w liczbie 40%, to znaczy ściśle...</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#MojżeszFrostig">... zaraz, zaraz, proszę o chwilę uwagi, to znaczy ściśle, ażeby z jakiejkolwiek liczby przyjętych studentów wydziału prawnego conajmniej 60% było wyznania rzymsko-katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-9.66" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-9.67" who="#MojżeszFrostig">Panowie powiadacie, że to jest zasada słuszna, ale popatrzmy jak to w praktyce wygląda owa Wasza słuszność i stwierdźmy, czy to, co się obecnie dzieje, nie jest krzywdą i łamaniem ustaw i Konstytucji. Rada wydziału prawniczego we Lwowie uchwaliła, że w tym roku jest miejsce dla 600 nowych studentów. Zgłosiło się rzymsko-katolickich studentów około 200, wszystkich przyjęto. A więc zostało około 400 miejsc wolnych. Na to zgłosiło się około 200 studentów żydów, pozatem zgłosiła się jeszcze pewna ilość Ukraińców i wszystkich ich można było przyjąć, bo były miejsca wolne. Ale wydział prawniczy otrzymał cyrkularz od p. Ministra Oświaty, w którym nie powołuje się na autonomię uniwersytetów, i daje zezwolenie, że można przyjąć studentów narodowości niepolskiej tylko o tyle, o ile będzie nie mniej niż 60% studentów wyznania rzymsko-katolickiego. Przyjęto więc tylko 60 Żydów i 70 Ukraińców, razem 130 studentów nie rzymsko-katolickiego wyznania, a więc wszystkich razem ze studentami rzymsko-katolickiego wyznania przyjęto 330, a było według uchwały rady wydziału prawniczego miejsc na 600 studentów. Dlaczego tak się stało? Bo było powiedziane, żeby studentów nie rzymsko-katolickiego wyznania broń Boże nie było więcej niż 40% w stosunku do studentów rzymsko-katolickiego wyznania. Czy wiecie Panowie, do czego to prowadzi? Mieliśmy już taki wypadek w Małopolsce — a w Małopolsce przedtem nie byliśmy przyzwyczajeni do takich stosunków — że jednemu z naszych studentów żydowskich powiedziano: „Wystaraj się Pan, aby przyjęto 2 studentów rzymsko-katolickiego wyznania, to my przyjmiemy jeszcze Pana jako żyda”. To są stosunki, jakie panowały kiedyś w carskiej Rosji. Tylko tam było możliwe, aby, jeśli żyd chciał do szkoły się dostać, musiał płacić za dwóch nie żydów. Czy chcecie takie stosunki i w Polsce wprowadzić?</u>
          <u xml:id="u-9.68" who="#MojżeszFrostig">Jestem jednym z tych małopolskich posłów żydowskich, o których się twierdzi, że są spokojni i rozważni. Jako jeden z nich oświadczam Panom, że te stosunki doprowadzą do niebezpiecznego, groźnego zajątrzenia sytuacji. Mamy trudności z naszą młodzieżą, mówię o tem otwarcie w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-9.69" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-9.70" who="#MojżeszFrostig">Młodzież, którą wysyła się gwałtem do zagranicznych uniwersytetów, bo do krajowych się jej nie wpuszcza, nie będzie potem mogła wrócić do kraju jako zastęp normalnie zdrowych, pełnowartościowych obywateli Polski. Młodzież nasza nie może znieść więcej tych stosunków. Ferment, gorycz, rozpacz, zwątpienie ją ogarniają. Chcecie, żebyśmy my, obecni reprezentanci ludności żydowskiej, stracili zupełnie władzę nad naszą młodzieżą, która kiedyś cała stała w naszym obozie? Dzięki Waszym niesłusznym, szkodliwym dla Państwa, nieludzkim zarządzeniom wychowujecie naszą młodzież na ludzi, którzy będą zdolni do wszystkiego.</u>
          <u xml:id="u-9.71" who="#komentarz">(Głos: Hodują w ten sposób komunistów.)</u>
          <u xml:id="u-9.72" who="#MojżeszFrostig">Mimo naszych przestróg i mimo tego, że w Polsce chyba było jeszcze miejsce dla tych kilkuset studentów żydów, czekających na możność uczenia się, doprowadziliście do tego, że zastępy naszej młodzieży tułać się teraz będą musiały po świecie, jako widomy i ciągły znak protestu przeciw bezmyślnej a złośliwej polityce obecnego Ministra Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-9.73" who="#komentarz">(Głos: I dla naszej młodzieży miejsca nie było)</u>
          <u xml:id="u-9.74" who="#MojżeszFrostig">Przecież już wykazałem, Panie pośle, że na wydziale prawniczym we Lwowie było miejsce i dla Pańskich studentów, jeżeli już Pan chce tak dzielić na kategorie „naszych” i „nienaszych”. Były miejsca i dla Pańskich i dla moich.</u>
          <u xml:id="u-9.75" who="#komentarz">(Głos: Deklamacja!)</u>
          <u xml:id="u-9.76" who="#MojżeszFrostig">To nie jest deklamacja, ale protest, który z całych sił podnosimy i podnosić będziemy, jak długo norma procentowa istnieć będzie w Polsce przeciw naszej młodzieży. Numerus clausus to sprawa dla nas zasadnicza. Prawa do nauki odebrać sobie nie damy i wszelkie siły postępu i cywilizacji w pomoc weźmiemy z całego świata, aby wywalczyć dla naszej młodzieży równość obywatelską i Konstytucją zagwarantowane nam prawa.</u>
          <u xml:id="u-9.77" who="#MojżeszFrostig">Szkolnictwo nasze nie może doczekać się uznania i pomocy, natomiast Minister Oświaty stosuje wobec naszych szkół politykę polonizacyjną, bezwzględną. Twierdzę, że ta polityka nie jest uzasadniona ani faktycznemi stosunkami, ani nie jest zdrową dla tego, kto ją przeprowadza. Czy to jest polityka pedagoga, jeżeli w szkołach prywatnych nie pozwala się młodzieży żydowskiej nawet takich przedmiotów, jak geografia i historia, uczyć się we własnym języku, jeżeli to samo czyni się i z innemi narodowościami? Czy Polskę rzeczywiście stać na to, ażeby miała w sprawach szkolnictwa system pruski i system caratu rosyjskiego? Pan Minister Oświaty powinien być dokładnym znawca historii polskiej, a on jest najgorszym jej znawcą, najgorsze wysnuwa z niej konsekwencje. Położenie geograficzne Polski, jej historia, siła wewnętrzna i zewnętrzna każą jej prowadzić politykę swobody i wolności. Polska stać może tylko wolnością, która skupi wszystkich jej synów około państwa dbałego o swą całość i potęgę ale dającego prawdziwą swobodę wszystkim jej obywatelom.</u>
          <u xml:id="u-9.78" who="#MojżeszFrostig">Co później pomoże policja, jeżeli inne departamenty państwowe podsycają wśród nas i innych narodowości w Państwie żyjących ferment i niezadowolenie? U nas sprawy wewnętrzne są niestety stale sprawami policyjnemi i przecież już tu w Sejmie słyszeliśmy jak się poprzedni Minister Spraw Wewnętrznych, chwalił, że on właściwie jest tylko ministrem policji.</u>
          <u xml:id="u-9.79" who="#MojżeszFrostig">Nie chcę, Wysoki Sejmie, generalizować zarzutów, stwierdzić jednak muszę, że to, co się od dłuższego czasu dzieje w policji lwowskiej, wymaga protestu ze strony nie tylko naszej, ale i całego Sejmu. To jest skandal, który przechodzi miarę skandalu europejskiego. Żeromski, nie ja żyd, ale Żeromski, wymieniając w swojem „Przedwiośniu” nazwisko jednego z głównych kierowników policji lwowskiej nazywa go katem. Nie chcę wymieniać wszystkich osób z policji lwowskiej związanych w haniebny sposób z procesem Steigera.</u>
          <u xml:id="u-9.80" who="#komentarz">(Głos: To i Steigera Pan broni? Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-9.81" who="#MojżeszFrostig">Panowie nie są zadowoleni, że wspominam sprawę Steigera. My Żydzi jednak jesteśmy spokojni. Przeszliśmy proces Drejfusa, Beilisa, Hilsnera to i z procesu Steigera nie uda się Wam wybić żadnego kapitału przeciw ludności żydowskiej. Jestem pewny, że sądownictwo polskie obowiązek swój spełni, a wtedy przekonacie się jakieście głupstwo zrobili, podsycając, wyolbrzymiając sprawę jakiegoś nieporozumienia do rozmiarów problemu żydowskiego w Polsce. Ale ta policja lwowska, która otrzymuje sprawozdania od najrozmaitszych czynników urzędowych, i ci komisarze policji we Lwowie, którym zwracają uwagę zewsząd, nawet z Warszawy na głupotę i zbrodniczość ich tendencyjnego postępowania, ta policja i ci komisarze wciąż jeszcze urzędują a Rząd dotąd nie wkroczył, aby położyć kres tej ohydzie.</u>
          <u xml:id="u-9.82" who="#MojżeszFrostig">Dalej się toleruje bicie więźniów.</u>
          <u xml:id="u-9.83" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-9.84" who="#MojżeszFrostig">Panowie protestujecie, ale p. prezes komisji sejmowej dla zbadania stosunków w więzieniach w naszem państwie, powiedział, kiedy wyjeżdżał ze Lwowa: nie wiem, czy te wszystkie zarzuty, które się czyni policji lwowskiej są słuszne, i czy nie są przesadzone, ale jeżeli kiedy w życiu mam dostać się do kryminału, to mam jedną prośbę do Pana Boga: uchroń mnie od policji lwowskiej. Rząd wciąż jednak ten skandal toleruje i milczy Od roku nie tylko my, ale i inne stronnictwa domagają się, aby wreszcie wejrzeć w tę gangrenę, toczącą nasze ciało. Myśmy we Lwowie byli przyzwyczajeni do tego systemu szpiclów, prowokacji, bicia i wymuszania zeznań, który teraz wprowadzili panowie Kajdan i Łukomski i dlatego z całym naciskiem wołamy: Zrób Pan, Panie Premierze, nareszcie porządek z czynownikami policji lwowskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.85" who="#MojżeszFrostig">A owe ciągłe rozstrzeliwania, czy to sposób na uspokojenie Państwa? P. Minister Skarbu, równocześnie Premier, wie z całą pewnością, że minister skarbu może mieć skarb tylko wtedy dobry, kiedy ma dobrą politykę wewnętrzna. Czy te ciągłe rozstrzeliwania najrozmaitszych ludzi na Kresach...</u>
          <u xml:id="u-9.86" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ciągłe?)</u>
          <u xml:id="u-9.87" who="#MojżeszFrostig">Tak, ciągłe — czy to jest polityka wewnętrzna zdrowa, normalna, dobra, służąca interesom Państwa?</u>
          <u xml:id="u-9.88" who="#MojżeszFrostig">Proszę Panów, byłem raz świadkiem decyzji w sprawie takiego wyroku śmierci i od tej chwili postanowiłem sobie, że kiedy stanę na tej trybunie, zwrócę uwagę Wysokiego Sejmu na hańbę rozstrzeliwań i wezwę Panów do położenia kresu tej nieszczęsnej metodzie tak zwanego uspokajania kraju. Byliśmy w pewnej sprawie u b. ministra sprawiedliwości, i ten nas przeprosił na chwilę; ma teraz załatwić prośbę o ułaskawienie; ktoś został skazany na śmierć, czeka na telefon, ma przedłożyć wniosek Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej na ułaskawienie, czy wykonanie wyroku. Podpisano wyrok śmierci. A na drugi dzień czytałem w komunikacie urzędowym, że chodziło o 19-letniego chłopaka, nie żydowskiego lecz ukraińskiego, który w jakiejś małej miejscowości kresowej wszedł, coprawda z bagnetem w ręku, bo inaczej nie podpadałby przecież wogóle pod sąd doraźny, do jakiejś chaty, ukradł, pamiętam to wyraźnie, trochę żywności i jakąś kurtkę; 19-letni chłopak, dotąd nie karany. Kiedy, pytam się, Wysoki Sejmie, ma być stosowana łaska, jeżeli nie w takim wypadku? Gdyby to był pierwszy wypadek, który ma być ostrzeżeniem, środkiem dla odstraszenia innych, to jeszczebym tę surowość musiał rozumieć. Ale ten chłopak był już setnym, czy dwóchsetnym z rzędu tych, co na śmierć zostali przeznaczeni. Takiego chłopca nie ułaskawić, to znaczy nigdy nie korzystać z prawa, które Konstytucja nadaje. Na miłość Boską, Sejm nie może, Sejm nie powinien tolerować takich wypadków ze względów czysto ludzkich, humanitarnych, jeśli już zdrowa racja stanu nie każe nam zakończyć wreszcie z tym systemem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Sejm nie ma prawa kontroli nad prawem łaski, przysługującem Prezydentowi Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Głos:Ale Sejm ma prawo wyrazić swoją opinię.)</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#MaciejRataj">To jest zupełnie nieskrępowana wola Pana Prezydenta Rzeczypospolitej i nie pozwolę o tem dyskutować.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MojżeszFrostig">Wysoki Sejmie! P. Premier słusznie niejednokrotnie żądał kooperacji wszystkich stronnictw w sprawie tak doniosłej jak sanacja Skarbu. I my chcemy tego współdziałania, tej kooperacji, ale z tego nie wynika, że ma nam przewodzić w Polsce Rząd kooperatystów. Chcemy wszyscy kooperacji, ale współdziałanie z naszymi kooperatystami, to współdziałanie z grupą demagogów i niefachowców, z grupą ptaków niebieskich, nie siejących ani orzących, ale zato zbierających plony pracy innych i tuczących się krzywdą milionowych mas naszej ludności.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#MojżeszFrostig">Kiedy p. Premier 4 lipca b. r. robił porozumienie z Kołem Żydowskim, które mam zaszczyt reprezentować, znał nastrój społeczeństwa i kierował się lojalnie interesem Państwa, jeżeli wówczas stwierdził, że zacząć się musi w tem Państwie nowa era stosunków między żydami a innymi obywatelami, nowa era, polegająca na współpracy, na wykonywaniu przez nas wszystkich obowiązków, ale i na uzyskiwaniu także przez nas żydów pełnego równouprawnienia w Polsce, p. Premier był wtedy elementem państwowo-twórczym w Polsce. Ale zaraz potem obliczył szeregi, na których opiera się, czy na których opierać mu się wypadnie w najbliższej przyszłości i oto teraz znowu dał się zepchnąć z drogi właściwej, dał się znowu zepchnąć w objęcia polityki niszczenia Żydów, którą on sam już raz uznał za niezdrową i zgubną dla Państwa. Rząd znowu oprzeć się chce na demagogach i na tej zgrai ptaków niebieskich, którzy dążą do zniszczenia ludności żydowskiej i do zrobienia z nas grupy helotów w Polsce, gdyż pod hasłem wojującego antysemityzmu zgraja ta najlepiej może Państwo dla siebie wyzyskać.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#MojżeszFrostig">Do Rządu jednak, który się na takich opiera żywiołach, my Żydzi zaufania mieć nie możemy i dlatego Koło Żydowskie tak ze względów ogólno-państwowych jak i ze względu na najżywotniejsze interesy ludności żydowskiej głosować będzie przeciw Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Wyrażałem już przedtem życzenie, aby posłowie nie robili sobie wzajemnie zarzutów demagogii, więc nie mogę również dopuścić, aby używano tego zarzutu pod adresem Rządu.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WładysławGrabski">Wysoki Sejmie! Materiał jest obszerny, o replice nie myślę narazie. Panowie wiedzą, że jest spóźniona pora, pragnąłbym tylko sprostować jedną rzecz, bo sumienie mi nakazuje właśnie to sprostowanie uczynić. Pan poseł Frostig dowiedział się, jakoby odbywały się pertraktacje o pożyczkę zagraniczną z Rotszyldami. O ile wiem, Rotszyldzi nic o pożyczce nie wiedzą i Rząd też nic nie wie. Z tej racji byłbym rad dowiedzieć się, może już w Kole Żydowskiem takie wiadomości są. To chciałem sprostować.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#WładysławGrabski">Następnie druga rzecz. P. Poseł powiedział: „Stwierdzam, że drudzy chcieli dać kapitały Polsce, ale warunki były takie, że Rząd ich nie chciał przyjąć”. Muszę stwierdzić, że takich ludzi nie widziałem, którzyby mieli pieniądze i chcieli je dać — widziałem ludzi, którzy wmawiali w nas, że zdobędą pieniądze dla nas, ale sami ich nie mieli, albo widziałem takich, którzy mieli, lecz nie chcieli dać pieniędzy, ale takich, którzyby mieli pieniądze i chcieli je dać — nie widziałem. I bardzo będę rad, jeżeli Pan poseł, który mówił: „stwierdzam”, będzie mógł swoje stwierdzenie poprzeć bliższemi szczegółami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">Mieliśmy odbyć posiedzenie przed południem i po południu, ale zwrócono się do mnie z prośbą, ażeby popołudnie zostawić jeszcze na narady klubowe, a ponieważ jutro rano przed południem nie będziemy mogli obradować z powodu, że ma być Komisja Spraw Zagranicznych, więc posiedzenie odbędzie się jutro po południu. o godz. 3.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posła Zygm. Piotrowskiego i tow. ze Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie obłożenia aresztem przez Komisariat Rządu na m. st. Warszawę odezwy, krytykującej Ministra za podwyższenie opłat na wyższych uczelniach.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Koła Żydowskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie stosowania ograniczeń procentowych młodzieży żydowskiej przy przyjmowaniu do wyższych uczelni.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawnie głodówki i skatowania więźniów politycznych we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#StefanSołtyk">Interpelacja Z. P. P. S. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie uprawiania protekcji partyjnych w administracji szkolnej.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Wolickiego i tow. z Z. P. P. S. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie niebywałego pokrzywdzenia ludności wsi Krasna Woła gm. Łachwa, pow. łuninieckiego, woj. poleskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Wolickiego i tow. z Z. P. P. S. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie postrzelenia sołtysa wsi Tomaszewicze gm. Lenin, pow. łuninieckiego, woj. poleskiego, Maksyma Stróżewicza.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Wolickiego i tow. z Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie udziału w tajnych naradach majora w. p. Szalkiewicza, pozostającego w czynnej służbie wojskowej K. O. P. Łachwa, pow. Łuniniec, woj. poleskie.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#StefanSołtyk">Interpelacja Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niebywałych nadużyć przy wyborach do Rady Miejskiej w Brodnicy na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Szczerkowskiego i tow. ze Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie krwawej katastrofy samochodowej na szosie Pabianice — Łask, spowodowanej przez starostę łaskiego, p. Słupczyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Mariana Malinowskiego i tow. z Z. P. P. S. do pp. Ministrów Skarbu i Spraw Wojskowych w sprawie oszukańczych manipulacji przy zapisach na akcje Banku Polskiego w warsztatach 2-go Dionu Samochodowego w Lublinie.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Mariana Malinowskiego i tow. z Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wypłacania niektórym oficerom wysokich sum t. zw. renumeracji w D. O. K. II. Lublin, a mianowicie mjr. Zachorowskiemu 4.000 zł., kpt. Krakowskiemu 4.000 zł, kpt. Bryczkowskiemu 1.000 zł, maszynistce 800 zł, i pprok. W. P. kpt. Bordzikowi 1.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie zbrodni defloracji dokonanej na 17-letniej p. Kogosównie w aresztach policyjnych we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie konfiskaty artykułu Jana Hempla, zamieszczonego w „Wiadomościach Literackich”, a przedrukowanego w „Kulturze” lwowskiej.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie masowych aresztów i torturowania więźniów politycznych w woj. białostockiem.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pogwałcenia nietykalności mieszkania poselskiego przez policję państwową w Sokółce.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty ustępów artykułu pod tytułem „W oborom ridnoj zemli” w nr. 221 i 222 gazety „Diło”.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i tow. do pp. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie pokrzywdzenia kilkudziesięciu tysięcy optantów niemieckich i polskich.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Marka i tow. z Z. P. P. S. do pp. Ministrów Skarbu oraz Przemysłu i Handlu w sprawie zamierzonego oddania państwowej sali w Kossowie w ręce prywatne.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Z. Nowickiego i kol. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Skarbu w sprawie niedokładnego oszacowania majątku, oraz dochodów przez Komisję Szacunkową w Sieradzu i niesprawiedliwego nakładania podatków majątkowego i dochodowego na obywateli w Zadzimiu.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Hartglassa i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wprowadzającego w błąd Rząd i Sejm sposobu przeprowadzania przez policję dochodzeń w przedmiocie skierowanych przeciwko niej interpelacji poselskich.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Lenina i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie sprzecznego z obowiązującemi przepisami ustawowemi rozporządzenia województwa we Lwowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Cieplaka i tow. z klubu poselskiego Związku Chłopskiego w sprawie odroczenia na rok kredytów siewnych — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów ze Zw. P. P. S. w sprawie nowelizacji ustawy z dnia 29/IV 1925 r. o rozbudowie miast — odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Potoczka i tow. z klubu P. S. L. w sprawie klęski elementarnej na Podkarpaciu i odroczenia zapłaty pożyczek zasiewowych i podatków tak z r. 1924 jak i z r. 1925, zaciągniętych przez rolników z Państwowego Banku Rolnego za pośrednictwem Centralnej Kasy oraz innych instytucji rolniczych w powiatach podkarpackich Nowy Sącz, Żywiec, Limanowa, Nowy Targ i sąsiednie — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Putka i tow. w przedmiocie zaliczenia gminy Lanckorona do miejscowości, podlegających galicyjskiej krajowej ustawie gminnej z dnia 3 lipca 1896. Dz. Ust. Kr. nr 51 — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Łuszczewskiego i kol. z klubu Chrz. Nar. w sprawie zmiany postanowień art. 5 ustawy z dnia 21 października 1921 r. Dz. Ust. nr 98. poz. 647 o zarobkowem pośrednictwie pracy — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie zniesienia kary śmierci i sądownictwa doraźnego — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#MaciejRataj">Wniosek Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie skasowania więzienia na Świętym Krzyżu oraz wyłonienia komisji dla zbadania zajść w więzieniach świętokrzyskiem, łomżyńskiem i przemyskiem — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Krempy i tow. z poselskiego klubu Związku Chłopskiego w sprawie przyjścia z pomocą doraźną ludności powiatu mieleckiego w 25 gminach, nawiedzonej niezwykłą klęską elementarną gradobicia — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie podwyższenia opłat za egzamin na wyższych uczelniach warszawskich — odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej w sprawie zniesienia numerus clausus na wyższych uczelniach — odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Kuryłowicza i tow. z klubu P. P. S. w sprawie przyznania stałodziennym pracownikom kolejowym dodatku na mieszkanie — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie ciężkiego pobicia pozostających w więzieniu śledczem Sądu karnego we Lwowie, L. cz. nr 862/24: Andrzeja Melnyka, Eugenjusza Zyblikiewicza, N. Zełenego i innych. Wniosek ten będzie motywowany na jednem z najbliższych posiedzeń Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#MaciejRataj">Następne posiedzenie odbędzie się jutro o godz. 3 z tym samym porządkiem dziennym.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#MaciejRataj">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>