text_structure.xml 217 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 12 min. 50 po południu.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przedstawiciele Rządu Minister Spraw Wojskowych Gen. Dyw. Kazimierz Sosnkowski, Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Sprawiedliwości Wacław Makowski, Kierownik Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Kierownik Ministerstwa Kolei Żelaznych Ludwik Zagórny-Marynowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 24 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 25 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Ledwoch i Ossowski. Listę mówców prowadzi p. Ossowski.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Interpelacje.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie budynków gospodarczych zniszczonych przez wojnę w Małopolsce i do tego czasu nieodbudowanych.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie zabrania na granicy pruskiej przez Niemców 580 dolarów Franciszkowi Malinowskiemu obywatelowi powracającemu z Ameryki do Radomyśla Wielkiego, pow. mieleckiego, i nie zwrócenia ich właścicielowi.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. ks. Ilkowa i tow. z Klubu Ukr.- Włość. do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Spraw Wewnętrznych, Skarbu, Poczt i Telegrafów, Kolei Żelaznych, Sprawiedliwości, Robót Publicznych, Spraw Wojskowych i innych w sprawie uregulowania i ustalenia porządku i czasu ferii świątecznych według obrządku grecko-katolickiego w całem Państwie.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Jeremicza i tow. z Klubu Białoruskiego do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie nadużycia w brzeskiej komisji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Pluty i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie sprzecznego z ustawą postępowania sądu okręgowego w Zamościu.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. ks. Okonia i tow. do pp. Ministrów Kolei Żelaznych oraz Skarbu w sprawie niewypłacania ludności włościańskiej należności za grunty wzięte pod budowę kolei Lublin — Rozwadów.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Pużaka i tow. ze Zw. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niezgodnego z prawem postępowania komendanta policji państwowej w Tarnopolu.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Fiołkowskiego i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wymuszenia przez starostę Hołyńskiego w sposób podstępny pensji dla siebie z funduszów sejmiku powiatowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te odeślę p. Prezesowi Rady Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MaciejRataj">Donoszę Izbie, iż proszą o udzielenie urlopów: pp. Sikorski z powodu choroby na 10 dni i Aron Lewin z powodu konieczności wyjazdu, na 10 dni. Nie słyszę protestu uważam, że Izba się zgadza na udzielenie urlopów.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#MaciejRataj">Dalej donoszę, iż udzieliłem urlopów pp. ks. Lutosławskiemu na 7 dni, Sykale na 1 tydzień. Graebemu na 4 dni, Nawróckiemu na 4 dni, ks. Wójcickiemu na 2 dni, Wachowiakowi na 2 dni, Pryłuckiemu na 2 dni, oraz Milczyńskiemu, Naderowi, Faustyniakowi, Sołtykowi i Trepce na 1 dzień.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego. Jest propozycja, żeby przestawić punkty 5 i 6 i punkt 6 rozpatrzeć przed 5. Nie słyszę protestów, uważam, że Izba przyjmuje to przestawienie punktów porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#MaciejRataj">Punkt 1: pierwsze czytanie ustawy o ratyfikacji układu polsko-włoskiego dotyczącego przemysłu naftowego w Polsce (druk nr 327). Głosu nikt nie żąda — sprawa idzie do Komisji Spraw Zagranicznych. Upraszam Komisję Zagraniczna o zebranie się w najbliższych dniach, aby sprawa mogła być jeszcze przed świętami załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#MaciejRataj">Punkt 2: pierwsze czytanie ustawy o języku urzędowym w sądownictwie i notariacie w woj. poznańskiem i Pomorskiem (druk nr 308). Głos ma p. Zygmunt Sejda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ZSeyda">Wysoka Izbo! Mamy przed sobą projekt ustawy o języku urzędowym w sądownictwie i notariacie w woj. poznańskiem i pomorskiem, a więc projekt ustawy o bardzo doniosłem znaczeniu dla życia gospodarczego województw tych, ważny z punktu widzenia politycznego, a niełatwy do załatwienia z punktu widzenia prawnego. Z drugiej strony stwierdzam fakt, że ustawa, to znaczy rozporządzenie ustawodawcze, normujące obecnie te kwestię, wygasa z dniem 31 marca r. b., a wiec od dziś za dwa tygodnie.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#ZSeyda">Chciałbym wobec tego wyrazić ubolewanie, że projekt tak ważny wpłynął do nas dopiero na dwa tygodnie przed wygaśnięciem mocy obowiązującej przepisów prawnych, które obecnie są w życiu, i na tydzień przed przerwą w obradach Sejmu i Senatu, chociaż, jak mi wiadomo, sprawa ta w Rządzie przez 5 miesięcy była wentylowana, ja sam 5 miesięcy temu, dzięki uprzejmemu zaproszeniu p. Ministra Sprawiedliwości, brałem udział w konferencji w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#ZSeyda">Zdaje mi się, że Rząd powinien Sejmowi i Senatowi dać więcej czasu do dyspozycji, aby sprawę tak ważną mógł spokojnie i z należytą uwagą i rozwagą rozpatrzyć. Zaznaczam atoli, że wogóle, o ile chodzi o prace ustawodawcze dla ziem zachodnich, to pod tym względem mamy powody żalić się. Nie dawniej, jak kilka dni temu rozpatrywaliśmy w Komisji Prawniczej projekt ustawy o kosztach sądowych i opłatach w b. dzielnicy pruskiej, który wniesiony został w dwa miesiące po wygaśnięciu mocy obowiązującej dotychczasowych przepisów prawnych, tak że w tej dziedzinie obowiązują obecnie śmiesznie niskie przedwojenne stawki. Tak samo projekt ustawy o podwyższeniu kompetencji sądów w b. dzielnicy pruskiej i o zmianie ordynacji adwokackiej od bardzo długiego czasu jest w Rządzie rozważany, a mimo to projektu tego w Sejmie nie ujrzeliśmy. Wyrażam w imieniu Klubu, który reprezentuję, tu z tego miejsca, życzenie, ażeby w przyszłości Rząd tę pieczołowitość dla ziem zachodnich, o których się tak dużo mówi, w praktyce w dziedzinie ustawodawczej przynajmniej w tej formie okazał, że tak ważne projekty ustaw wcześniej do Sejmu będzie wnosił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Podejmuję z wielką radością, Wysoka Izbo, to wezwanie, które p. Wicemarszałek Sejda do Rządu zgłosił. Żądanie to jest najzupełniej słuszne i oczywiście uważam za swój obowiązek wytłomaczyć, dlaczego dotąd nie było należycie spełniane. Jest to wskutek tego, że dopiero w dn. 1 stycznia r. b. miałem możność zlikwidować ostatecznie departament sprawiedliwości ziem zachodnich. Z tego powodu dopiero od dnia 1 stycznia r. b. Ministerstwo Sprawiedliwości mogło objąć w swoje ręce i scentralizować bieg spraw, dotyczących ziem zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">I dlatego właśnie dopiero tak późno przygotowano ustawy, które powinny były być przygotowane poprzednio; dopiero potem Ministerstwo Sprawiedliwości skonstatowało bowiem, że trzeba wykonać pewne roboty, które wykonane w swoim czasie nie były. Mam nadzieję, że na przyszłość z chwilą ustania tej technicznej przeszkody takie opóźnienia się nie powtórzą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MaciejRataj">Głos ma jeszcze p. Zygmunt Sejda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#ZSeyda">Pragnąłbym wywody p. Ministra Sprawiedliwości o tyle sprostować, że administracja wymiaru sprawiedliwości w ziemiach zachodnich przez Ministerstwo Sprawiedliwości została objęta nic z dniem 1 stycznia 1923 r., lecz w listopadzie 1921 r., a w dniu 1 stycznia nastąpiło jedynie przeniesienie siedziby departamentu ziem zachodnich z Poznania do Warszawy. Nie wiem więc, jakim prawem p. Minister Sprawiedliwości może mówić, że do 1 stycznia 1923 r. istniał szkodliwy separatyzm, chyba, że go sam uprawiał, bo inaczej tej uwagi nie mógłbym wogóle zrozumieć.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#ZSeyda">Pozatem według mych informacji projekty odnośnych ustaw ze strony wówczas urzędującego departamentu ziem wschodnich Ministerstwa Sprawiedliwości do centrali wpłynęły już w listopadzie 1922 r. i tu jedynie na czas załatwione nie zostały.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(Minister p. Makowski: Tak nie jest, pomówimy o tem w Komisji)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MaciejRataj">Do głosu nikt więcej się nie zgłosił. Sprawa idzie do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do trzeciego punktu porządku dziennego: Trzecie czytanie ustawy o zasiłkach wojskowych (druk nr 313).</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#HermanLieberman">Zgłaszam następujące stylistyczne poprawki. Mianowicie do art. 1 i nagłówka, aby zamiast słów: „do ćwiczeń wojskowych” wstawić słowa: „na ćwiczenia wojskowe”. W art. 4 w wierszu 2 zamiast przecinka wstawić słowo: „punkty”. Jeżeli Panowie przeczytają ten artykuł, to zobaczą, że chodzi tu o punkt b), a jest wystylizowane w drukowanym referacie tak, jakby punkt b) zawierał coś osobnego.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#HermanLieberman">Dalej w wierszach przedostatnim i ostatnim przestawić słowa „zasiłek przyznany” i postawić bezpośrednio po słowie „być”, a wiec opiewałby ten artykuł „może im być zasiłek przyznany przez cały czas trwania”, bo na te ostatnie słowa właśnie położony jest nacisk w tym przepisie.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#HermanLieberman">W art. 6 w ustępie 2 w punkcie c), zamiast słów: „w tych wypadkach” ma być „przyczem”. Dlatego, że tak jak jest wystylizowane obecnie, słowa „w tych wypadkach” zdawałyby się wskazywać na to, że postanowienie zawarte w tem ostatnim zdaniu dotyczy wypadków a) i b), a tymczasem dotyczy ono tylko punktu c).</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#HermanLieberman">W art. 11 ustęp 2 zamiast słów: „w miesiąc” ma być — „w ciągu miesiąca”.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#HermanLieberman">W art. 13 w wierszu trzecim wnoszę o skreślenie słów: „aż do prawomocności orzeczenia”, albowiem one zaciemniają sens tego zdania. Chodzi bowiem o to, żeby podnieść, iż zgłoszenia wniesione o odwołanie, nic zwalniają pracodawcy od obowiązku zapłacenia. Jeżeli dodamy słowa „aż do prawomocności orzeczenia” to sens i myśl zawarta w tem postanowieniu jest zaciemniona. Te słowa są zbyteczne.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#HermanLieberman">W art. 15 ustęp drugi wnoszę, aby przestylizować pierwsze dwa wiersze. Mianowicie art. 15 ustęp 2 brzmi w ten sposób: „Ostateczny termin wnoszenia zgłoszeń prawa do zasiłku, tudzież odwołań” — wnoszę, aby przestylizować te słowa w następujący sposób: „Ostateczny termin zgłaszania prawa do zasiłku, tudzież wnoszenia odwołań”. Stylistycznie to lepiej wygląda i treść jest jaśniejsza.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#HermanLieberman">Głosu nikt nie żąda. Głos ma jeszcze sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#RajmundJaworowski">Wszystkie poprawki stylistyczne, które zgłosił tutaj p. Lieberman, jako słuszne przyjmuję i nic przeciw nim nie mam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Dyskusja wyczerpana. Przystępujemy do głosowania. W trzecim czytaniu nic zgłoszono żadnych merytorycznych poprawek, zostały tylko zgłoszone poprawki natury redakcyjnej i stylistycznej, raczej — możnaby powiedzieć — porządkowe. Sądzę, że o ile nie usłyszę protestu, nie potrzebuję poddawać pod głosowanie poszczególnych artykułów i zgłoszonych poprawek. Przystępujemy do głosowania en bloc nad całością ustawy. Proszę Postów, którzy są za przyjęciem całości ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość. Ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dalszego punktu porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#MaciejRataj">„Sprawozdanie Komisji Budżetowej o ustawie w przedmiocie wypuszczenia 6% złotych bonów skarbowych (druk nr 314 i 234)”.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#MaciejRataj">Jako sprawozdawca głos ma p. Osiecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StanisławOsiecki">Wysoki Sejmie! Wpływy podatkowe są stosunkowo dość nieznaczne, oparte są bowiem na ustawach uchwalonych dawniej, które nie liczyły się ze spadkiem waluty. Z tych ustaw, które Sejm teraz uchwali poważniejsze wpływy będą dopiero w drugiem półroczu bieżącego roku. Taki stan rzeczy musiałby wywołać gwałtownie wzmagającą się emisję. Otóż tej emisji w obecnej fazie można byłoby chociaż częściowo zapobiec tylko przez pożyczkę, przez pożyczkę zagraniczną, ewentualnie przez pożyczkę wewnętrzną. O zagranicznej pożyczce oczywiście tutaj nie będę mówił, natomiast uważam, że należałoby się zastanowić nad taką formą pożyczki wewnętrznej, żeby mogła liczyć na powodzenie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#StanisławOsiecki">Dotąd na przeszkodzie do zrealizowania pożyczki wewnętrznej stał przedewszystkiem spadek waluty, albowiem każdy obywatel, każdy subskrybent, który otrzymywał pożyczkę zwyczajną w markach, nie był zabezpieczony przed spadkiem waluty i wartość tej pożyczki, która w momencie nabywania jej mogła być dość pokaźna, po pewnym czasie znacznie zmalała i to było głównym powodem wstrzymywania się szerszej publiczności od nabywania pożyczki wewnętrznej. Papierem, który ma te wielkie niedomagania usunąć jest zaproponowany obecnie przez Ministerstwo Skarbu bon złoty, który ma być przyrównany do franka szwajcarskiego i według kursu tego franka szwajcarskiego wypłacany, tak że pożyczkę w bonach złotych można uważać za całkowicie zabezpieczoną od spadku waluty. Bony złote mają jeszcze i tę zaletę, że mogą wzbudzić zmysł oszczędności, który wskutek obecnych stosunków walutowym w kraju prawie całkowicie zanikł. Każdy, kto ma jakąś kwotę do odłożenia, przez nabycie bonów złotych może całkowicie zabezpieczyć się od spadku waluty i być pewnym, że grosz jego odłożony i ulokowany w bonach złotych tę samą wartość zachowa.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#StanisławOsiecki">Pozatem pożyczka w bonach złotych ma jeszcze i inne zalety, mianowicie jest krótkoterminową. Według projektu ustawy, przedłożonego przez Rząd, a przyjętego przez Komisje Skarbowo-Budżetową, termin pożyczki ma być 6-miesięczny, czyli że po 6 miesiącach każdy posiadacz bonów złotych może je wymienić albo na inne bony złote, albo zażądać wypłaty w gotówce w markach podług kursu, jak powiedziałem, franka szwajcarskiego. Prócz tego bony złote będą stosunkowo dość nieźle oprocentowane, mianowicie po 6 od sta. Wreszcie bony złote będą przyjmowane na pokrycie należności podatkowych. Co do tego szczegółów w ustawie nie przewidzieliśmy, pozostawiając Ministrowi Skarbu wydanie rozporządzenia, które ureguluje, na jakie podatki i w jakiej formie te bony złote będą przyjmowane.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#StanisławOsiecki">Zachodzi jednak pytanie, czy Skarb nie poniesie przez wypuszczenie bonów złotych jakiejś straty. Otóż, mojem zdaniem, strata ta będzie albo żadna albo minimalna, albowiem, jak wiadomo. Ministerstwo Skarbu teraz weszło również na drogę zabezpieczenia swoich wpływów od spadku waluty przez odpowiednie dostosowywanie ustaw podatkowych w każdym czasie do cen hurtowych, a więc do spadku waluty, czyli, że Ministerstwo Skarbu może liczyć na to, że podatki będą wpływały w tej samej walucie, w jakiej będą wymierzane. Prócz tego Ministerstwo Skarbu, a właściwie P. K. K. P. weszła obecnie na drogę także udzielania pożyczek pod zastaw z zabezpieczeniem się od spadku waluty.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#StanisławOsiecki">Pozatem pożyczka złota w bonach złotych mojem zdaniem ma jeszcze jedną zaletę. Mianowicie będzie ona stanowiła, że tak powiem, łagodne przejście do wprowadzenia w przyszłości złotego polskiego. Jestem bowiem tego zdania, że w niedalekim czasie będziemy musieli dojść do banku emisyjnego, który wypuści złote polskie, które będąc odpowiednio zabezpieczone, będą również stanowiły lepszą walutę od tej, jaką posiadamy obecnie. Przejście nagłe do takiej waluty mogłoby spowodować pewne wstrząśnienie w życiu naszem gospodarczem. Otóż bony złote mogą to przejście ułatwić.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#StanisławOsiecki">W projekcie przedłożonym przez Ministerstwo Skarbu Komisja Budżetowa wprowadziła niewielkie zmiany. Mianowicie upoważniła Ministra Skarbu do wypuszczania bonów złotych w różnych terminach, ale w każdym wypadku z terminem 6 miesięcznym płatności, tak że począwszy od 1 kwietnia Minister Skarbu będzie miał prawo wypuszczania bonów złotych w seriach, z których każda będzie płatna po upływie 6 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#StanisławOsiecki">Następnie Komisja wprowadziła także poprawkę do sposobu obliczania kursu tych bonów złotych. Mianowicie w projekcie rządowym przewidywany był kurs notowany na giełdzie warszawskiej w ciągu 10 dni przed terminem płatności. Otóż wychodząc z założenia, że byłoby może niebezpieczne uzależnianie kursu bonów złotych wyłącznie tylko od jednej giełdy, Komisja Budżetowa wprowadziła poprawkę, polegającą na tem, że będzie przyjmowany pod uwagę kurs wszystkich giełd krajowych w ciągu 15 dni przed terminem płatności z pozostawieniem niezależnie od tego 3 dni czasu Ministerstwu Skarbu na zebranie tych danych.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#StanisławOsiecki">Po wprowadzeniu tych poprawek Komisja Budżetowa w większości przyjęła całą tę ustawę i w imieniu Komisji Budżetowej proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tej ustawy tak, jak ona została przedłożona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dyskusji szczegółowej. Do art. 1 głos ma p. Zdziechowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JerzyZdziechowski">Wysoka Izbo! Każda ustawa wnoszona w obecnym czasie przez Ministerstwo Skarbu w chwili, kiedy trwają te stosunki wewnętrzne i polityczne, które są głównem źródłem zła, i przedewszystkiem wymagają usunięcia, przypomina słowa Kalinki z zakończenia rozdziału „O naprawie Rzeczypospolitej”, że naprawa podjęta w takiej epoce była jednostronna i mechaniczna.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JerzyZdziechowski">Mamy przed sobą jeden z tych wniosków naprawy, który ma wybitne cechy jednostronności i tego, co można nazwać mechanicznym środkiem. Przedewszystkiem, jeżeli mamy o tej ustawie sąd wydać, to rzuca się w oczy, dlaczego ten środek naprawy jest traktowany oddzielnie, poza ustawą o naprawie Skarbu, która Sejmowi została złożona przez p. Ministra Skarbu. Jeśli bowiem art. 1 tej ustawy o naprawie Skarbu mówi, że do czasu przeprowadzenia reformy walutowej wprowadza się złoty jako jednostkę obliczeniową przy wymierzaniu i obliczaniu podatków, opłat i innych należytości publiczno-prawnych na rzecz Państwa i ciał samorządowych, oraz do obliczania i ustalania taryf kolejowych i pocztowych, to przecież tą drogą ustanawia się już specjalną jednostkę obliczeniową do obliczania należytości na rzecz Państwa. Jakżeż można bez związku z tą ustawą droga innej ustawy ustalać i stwarzać inną jednostkę obliczeniową, mającą takąż nazwę, a jednak zasadniczo różną i przeznaczoną do obrachunków między Państwem a obywatelami w zakresie zaciągania przez Państwo i spłacania przez Państwo pożyczek wewnętrznych!</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Z. Sejda).</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#JerzyZdziechowski">Między dwoma ustawami, z których każda uchwala coś, co się ma nazywać złotym, zachodzi chyba związek nawet wtedy, kiedy to coś w obydwóch wypadkach jest różne. Ale jest jeszcze drugi ścisły związek między temi dwoma ustawami, a mianowicie uzasadnienie Ministerstwa Skarbu do ustawy o bonach złotych, gdzie jest powiedziane, że w terminie płatności bony te będą mogły być pokryte dochodami, jakie wpłyną z nowych źródeł podatkowych. Tu wyraźnie widzę zależność planów p. Ministra Skarbu co do bonów od planów co do ustawy o naprawie skarbu. I gdyby plany p. Ministra Skarbu, związane z ustawą o naprawie Skarbu, która jeszcze nie jest uchwalona, musiały ulec zmianie, to co się stanie z planami p. Ministra, dotyczącemi bonów złotych, które przecież nie są niczem innem, jak zdyskontowaniem ustawy, która jeszcze nie weszła do Komisji Budżetowej i przez Sejm nie jest uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#JerzyZdziechowski">Następujący przykład zilustruje, jak się ta rzecz rzeczywiście przedstawia. Mamy uchwalić ustawę o bonach dlatego, jak powiada uzasadnienie, że w terminie płatności, t. j. około 1 października bony będą mogły być pokryte dochodami z nowych źródeł podatkowych, a ustawę o naprawie Skarbu mamy uchwalić dlatego, że deficyt za pierwsze półrocze r. b. przekracza 500 milionów złotych w budżecie zwyczajnym i nadzwyczajnym, a w samym budżecie nadzwyczajnym 237 milionów złotych. A przecież wpływy tego deficytu, właśnie w okresie płatności bonów złotych, będą się musiały w naszej gospodarce finansowej wyraźnie zaznaczyć.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#JerzyZdziechowski">To też to, co powiedziałem, wskazuje, że ustawa o bonach złotych nie może i nie powinna być uchwalana i rozpatrywana inaczej, jak w zależności od ustawy, która daje obraz całokształtu, t. j. od ustawy o naprawie Skarbu. Bo przedewszystkiem stwarza ona fakty dokonane w zakresie stworzenia nowej jednostki obliczeniowej złotej, co przesądza w znacznym stopniu o zasadniczym stosunku Sejmu do ustawy, która nie była jeszcze rozpatrywana, a pozatem opiera się ona na przewidywaniach pana Ministra Skarbu, objętych przez ustawę o naprawie Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#JerzyZdziechowski">A teraz przejdę do strony merytorycznej tej ustawy. W uzasadnieniu do niej czytamy, że wypuszczenie złotych bonów może się przyczynić do zbudzenia zmysłu oszczędności wśród najszerszych mas społeczeństwa. Najszersze warstwy społeczeństwa tymczasem nie wiele jeszcze mają do zaoszczędzenia, ale zgodzę się, że zmora drożyzny tak wszystkim dopieka, że wywołuje ona rzeczywiście ucieczkę przed pieniądzem, rozwadnianym coraz nowemi emisjami, i wzbudza dążenie do zabezpieczenia się przed spadkiem pieniądza w taki sam sposób, w jaki Państwo stara się zabezpieczyć od spadku tegoż pieniądza przez obliczanie podatków w mierniku złotym. I z punktu widzenia przyśpieszenia wpływu podatków, muszę przyznać, że ustawa jest zupełnie logicznie pomyślana. Pieniądze przeznaczone na podatki lokuje w bonach złotych, w terminie płatności podatków płacę bonami złotemi, ale marka przed tem już znalazła się w Skarbie, jest to więc zupełnie logicznie pomyślane. I me ulega wątpliwości, że ucieczka przed marką zapewnia powodzenie bonów złotych, jeśli będą wprowadzone. Bo jeżeli Państwo ściąga podatek emisyjny, a jednocześnie wskazuje palcem na sposób, w jaki można się od tego podatku wykręcić, to oczywiście nie należy wątpić, że ten środek zapobiegawczy, zaproponowany przez Rząd, zyska pewne wzięcie i może dać pewne wpływy Skarbowi.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#JerzyZdziechowski">Ale jest i druga strona medalu, bo gdyby jej nie było, to przecież bony złote byłyby cudownym środkiem leczniczym dla państw o zdeprecjonowanej walucie. A jednak tak nie jest, nie jest to wcale środek nowy i widzimy, że gdy nad łożem chorej Austrii w chwili poważnego niebezpieczeństwa, zebrało się konsylium największych powag finansowych, to jednakże zastosowano inne środki, t. j. bank emisyjny i pożyczkę zagraniczną, a nie zastosowano bonów złotych, bo niezawodnie te powagi finansowe zdawały sobie sprawę z drugiej strony medalu.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#JerzyZdziechowski">Nic nie jest tak ważnem dla równowagi budżetowej, o którą przedewszystkiem chodzi, jak zdolność ludności do ponoszenia świadczeń podatkowych na rzecz Państwa. Ale ta zdolność ma swoje granice i wszystko co zmniejsza rozwój produkcji, zwęża te granice. I tak widzimy, że we Francji rok cały, bo od 31 marca 1922 r. trwa na gruncie Komisji Budżetowej i parlamentu walka o to, w jaki sposób pokryć deficyt budżetowy Francji? Czy przez zwiększenie podatków czy pożyczką wewnętrzną? I cóż może lepiej malować wrażliwość ministra skarbu Francji na wszystko, co może na szwank narazić interes produkcji, jak słowa, które, składając przed rokiem Izbie francuskiej budżet na rok 1923, wypowiedział minister Lastejrie: „W obecnej sytuacji gospodarczej, w obliczu kryzysu, żądać od kraju dodatkowego wysiłku podatkowego, to byłoby, zdaniem naszem, zniechęcić inicjatywę, skwitować z szans rozwoju produkcji, a może nawet doprowadzić do ruiny te przedsiębiorstwa, które dziś z trudem pracują tylko na pokrycie swych kosztów”.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#JerzyZdziechowski">Ale u nas jest inne niebezpieczeństwo właściwie, nie niebezpieczeństwo podatków, ale jest niebezpieczeństwo zaniku kredytu. To też p. Minister Skarbu, słusznie zwracając oczy na podatki, musi patrzeć i na to, by inne, rozpętane przez niego, zjawisko ekonomiczne nie unicestwiło jego słusznych zabiegów dla wypełnienia Skarbu podatkami.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#JerzyZdziechowski">I tu znowu sprawa porusza to, co nazwałem drugą stroną medalu, bo jeśli w uzasadnieniu do ustawy o naprawie Skarbu p. Minister powiedział, że złoty w ustawie o naprawie Skarbu jest tylko miernikiem dla dochodów państwowych, lecz wprowadzony w ten sposób w życie ekonomiczne, będzie przenikał we wszystkie jego dziedziny, to nie potrzebuję już dowodzić, że szczególnie po wprowadzeniu bonów złotych, cale nasze życie gospodarcze będzie się musiało oprzeć na mierniku złotego. Ale przedewszystkiem którego? Bo mamy dwa: towarowy i złoty, oparty na złocie, na franku szwajcarskim. Złoty towarowy, zdaniem mojem, będzie pozbawiony podstawy do obliczania jego wartości w markach, dlatego, że określanie indeksu cen hurtowych, według Głównego Urzędu Statystycznego, w markach polskich, będzie fikcją, bo ceny będą obliczane w złotych i podstawy dla tego indeksu absolutnie nie będzie. A więc, w jakich złotych? Oczywiście w złotych, których wartość codziennie jest podawana w rubryce giełdowej, t. j. w złocie franka szwajcarskiego. A więc poza podatkami, cale nasze życie gospodarcze będzie przenikał — jak to zresztą p. Minister Skarbu powiedział — złoty, ale nie ten z ustawy o naprawie Skarbu, ale ten z bonów złotych. I trzeba rozważyć, jaki to będzie miało wpływ na ceny, na to, co nazywamy drożyzną i na kredyt. Nie potrzebuję polemizować, ani dowodzić, bo mogę się oprzeć na tem, co przed kilku dniami powiedział p. Dyrektor Departamentu Kredytowego Ministerstwa Skarbu w oświadczeniu, złożonem prasie. Powiedział on, mówiąc o dwóch złotych: „W ten sposób mielibyśmy dwa kursy złotego, a wiec towarowy i złoty franka szwajcarskiego, które stopniowo by się zbliżały i po pewnym czasie zlałyby się w jedno”. Jak widać, Ministerstwo Skarbu zdaje sobie dokładnie sprawę ze skutków wprowadzenia teoretycznych mierników złotych, jako stanu wyrównania cen w Polsce z poziomem cen w krajach o walucie złotej. A więc musimy sobie zdać sprawę, że czeka nas okres wzrostu cen, nie tylko wtedy, kiedy będziemy te ceny przeliczać na marki, ale okres wzrostu cen w stosunku do złota.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#JerzyZdziechowski">Do czego to doprowadzić musi nasze życie gospodarcze? Place obliczane w złotych, w stosunku do siły nabywczej marki, na rynku wewnętrznym będą musiały ulec rewizji in plus, gdyż siła nabywcza marki polskiej na rynku wewnętrznym będzie zdążała do wyrównania się z siłą nabywczą marki polskiej na rynku zewnętrznym. I dziś nawet, chociaż wzrost plac, oparty na mierniku statystycznym, nie może i nie ma takiego wpływu na całokształt naszego życia gospodarczego, i dziś już wiadomo, że wskutek braku środków obrotowych, pewne gałęzie przemysłu staja wobec alternatywy, albo nie wypłacenia podwyżek według mierników statystycznych, jak np. w przemyśle metalowym albo zastanowienia się nad tem, czy nie zmniejszyć ilości dni pracy?</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#JerzyZdziechowski">Pewnem „memento” jest dla nas zwiększenie ilości bezrobotnych i pewne wskazówki, które zapowiadają zbliżanie się kryzysu gospodarczego. Cóż dopiero nastąpi, gdy cale nasze życie gospodarcze, wskutek wzrostu cen obliczanych w złocie będzie wymagało jeszcze większej ilości środków obrotowych i jeszcze większych kredytów?</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#JerzyZdziechowski">Konsumcja nasza wewnętrzna, która zawsze jeszcze jest pod wpływem ciężkich skutków wojny, zaniku oszczędności, stopnienia kapitałów w złocie i nieuleczenia zadanych przez wojnę ran, nie będzie mogła przystosować się do zwiększonych w złocie cen, gdyż siła kupcza ludności nie będzie się powiększała w tym samym stopniu i to musi się odbić groźnie na interesach naszej wytwórczości.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#JerzyZdziechowski">A nasz wywóz? P. Minister nazwał w swojem przemówieniu zbilansowanie naszego przywozu i wywozu rezultatem naszej słabości. Jednak mu przyznać, że sam rezultat jest konieczny dla naprawy Skarbu i dla przyszłej reformy walutowej. Cóż się więc stanie z naszym wywozem, jeżeli przed reforma walutową zniknie premia wywozowa, którą stanowi właśnie większa siła nabywcza marki polskiej na rynku wewnętrznym niż zewnętrznym?</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#JerzyZdziechowski">A kredyt? W markach właściwie nie może on już egzystować, gdyż całe życie gospodarcze oprze się na złotym. A więc musiałby być w złotych. Więc zwroty uskuteczniane byłyby w markach według nieznanej relacji marki do złotego polskiego?</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#JerzyZdziechowski">Wobec tego, że potrzeby kredytu wobec zwiększonej skali naszego życia gospodarczego, wobec wprowadzenia mierników złotych, muszą wzrosnąć, zapotrzebowanie kredytu będzie się musiało zwiększyć w tym samym okresie, kiedy dane dla udzielenia tego kredytu będą się jednocześnie zmniejszały. Bo nie widzimy dotąd w zamierzeniach p. Ministra Skarbu projektów, któreby uwzględniały interesy życia gospodarczego pod względem kredytu.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#JerzyZdziechowski">Z tego wszystkiego oczywiście wytwarza się pewien circulus viciosus i z którego wyjścia niema, bo odwrotna strona medalu bomów złotych jest antygospodarcza, chociaż przyznaje, że druga jego strona jest wyraźnie korzystna dla Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#JerzyZdziechowski">Wiem już z góry, jak się na takie rozumowania odpowiada, bo już w Komisji pan referent zwrócił uwagę na to, że wogóle nie utrzymamy naszego życia gospodarczego poniżej cen złota, że kryzys gospodarczy, który nam grozi, przyjść musi, niech więc przychodzi i z tem się pogodzić musimy. Uważam, że w talkiem rozumowaniu popełniamy ogromny błąd, bo ten kryzys rzeczywiście przyjść musi, ale on powinien przyjść w momencie reformy walutowej. Będzie to wtedy ofiara narodu dla zdobycia, nie teoretycznego miernika wartości, ale pieniądza, jako miary wartości.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#JerzyZdziechowski">Reforma walutowa, ta operacja, która nas czeka, wywoła kryzys gospodarczy, ale jednocześnie będzie miała w sobie elementy lecznicze w postaci zaspakajania przez Bank Emisyjny potrzeb naszego gospodarczego obrotu pieniężnego. Bony zaś złotowe doprowadza, przez przenikniecie miernika złotego w całokształt naszego życia gospodarczego, do tego samego kryzysu, ale w chwili najcięższej Skarb nie będzie miał środków dla ratowania życia gospodarczego. Pozornie to dobre dla Skarbu, pozornie korzystne dla ludności, ale nie wszystko złoto, co się świecił, a bony złote są bardzo pozłacane nadziejami, jakie z niemi są związane i obawiam się, ażeby one nie zawiodły.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#JerzyZdziechowski">Korzyści doraźne, które bony Państwu dać mogą, będą osiągnięte kosztem wielkich ofiar. Co bowiem znaczy przyznanie się P. Ministra Skarbu do tego, że miernik złoty wpłynie na podniesienie cen w stosunku do złota? To znaczy, że ceny, obliczone w złocie, są dzisiaj jeszcze niższe niż przed wojną, ale wkrótce, pod wpływem tych zarządzeń miernikowych, będą miały tendencje do zrównania się z cenami przedwojennemi, a nawet pójdę dalej w przewidywaniach — do przekroczenia cen przedwojennych, wobec tego, że ceny w innych krajach już te równie złota dawno przekroczyły. Jakiż to będzie miało skutek dla budżetu i dla wszystkich planów p. Ministra Skarbu, obliczonych na lat trzy. Pozornie wzrost dochodów, opartych na podatkach, wzrastających w zależności od wzrostu miernika cen towarowych, pokryje wzrost wydatków, ale w rzeczywistości, co się stanie z budżetem wydatków rzeczowych i osobowych? Kosztorys wydatków rzeczowych ulegnie przekreśleniu przez proces wzrastającej drożyzny w złocie. To jest pierwsza niespodzianka, która nas czeka.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#JerzyZdziechowski">Druga to wydatki osobowe. Równowaga w przyszłym budżecie jest w pewnym stopniu oparta na pensjach lutowych pracowników państwowych, przerachowanych według siły nabywczej marki w lutym, w złotych. Otóż ta równowaga, zdaniem mojem, prysnąć musi. P. poseł Zaremba w swojem ostatniem przemówieniu o drożyźnie dał doskonałe określenie drożyzny i powiedział, że to jest stosunek pomiędzy zarobkiem a zdolnością nabywczą, jaką zarobek przedstawia. Otóż właśnie w tym punkcje jest słaba strona tych projektów, bo zrobiłem przeliczenie na złote lutowych pensji pracowników państwowych, które stanowią, jak wiadomo, gros budżetu państwowego, i cóż się okazuje? Są to pensje, które wynoszą mniej niż 40% pensji przedwojennych. Czy można liczyć na to, że przy zrównaniu cen towarów w złocie, z cenami przedwojennemu co przyspieszyć muszą miernikowe zamierzenia p. Ministra Skarbu, urzędnicy państwowi mogą wyżyć za mniej niż za 40% pensji przedwojennej, obliczonej w złocie? I tu, w tym punkcie, wali się cały gmach rzekomej równowagi trzyletniego okresu naprawy Skarbu. Niewinna napozór ustawa o bonach złotych stwarza takty dokonane o olbrzymiem znaczeniu dla całego naszego życia gospodarczego i może się przyczynić do spotęgowania trudności, z któremi musimy walczyć. Może ona być punktem zwrotnym, który spotęguje nasze przesilenie finansowe, podszywając je przesileniem gospodarczem.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#JerzyZdziechowski">Powyższe obawy nie pozwalają nam głosować za tą ustawą, zwłaszcza, że Ministerstwo Skarbu nie podaje jednocześnie środków, któremi potrafiłoby zażegnać to przesilenie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#JerzyZdziechowski">Ale jest też i inny powód, dla którego będziemy głosować przeciw tej ustawie. Uchwalenie ustawy, dającej tak szerokie uprawnienia Rządowi i Ministerstwu Skarbu, jest oczywiście ściśle związane z zaufaniem do tego Rządu. Sama mechaniczna naprawa Skarbu drogą ustaw nie może dać rezultatów. Dla jej powodzenia potrzeba atmosfery zaufania do Rządu wewnątrz kraju, potrzeba zaufania zagranicy do trwałości tego Rządu i do wewnętrznej konsolidacji polskich stronnictw Sejmu. Czy Rząd obecny opierający całe swoje istnienie na poparciu mniejszości narodowych, może odpowiedzieć tym żądaniom; czy może trwale naprawić Skarb, Rząd zależny od poparcia stronnictw, które np. tak jak wczoraj przy wielkiej uroczystości, poświęconej sankcji przez świat granic Rzeczypospolitej demonstracyjnie opuściły salę? Czy Rząd może przeprowadzać naprawę Skarbu, jeśli opiera się na stronnictwach, które wczoraj głosowały przeciw wykluczeniu bolszewizującego posła Łuckiewicza? czy Rząd może trwale naprawić Skarb, jeśli opiera się na stronnictwach, które w chwili szalejącej drożyzny, w chwili rozpraw o cenach środków żywnościowych w artykułach swoich organów partyjnych grożą posiadaczom niewymłóconych stert ogniem? Bez zdobycia większości polskiej tej Izby nie może być trwałego dzieła naprawy Skarbu. I jeśli nowym zwrotnym punktem dla dzieła naprawy Skarbu, jest ostateczna sankcja świata dla granic Rzeczypospolitej, co było z tego miejsca powiedziane przez Prezydenta Ministrów, to będzie to tylko wtedy słuszne, gdy Rząd polski w tym dziele naprawy uzyska sankcję większości posłów polskich tej Izby.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma poseł Jaroszyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MarianJaroszyński">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#MarianJaroszyński">Został wniesiony projekt ustawy ramowej o sanacji Skarbu, a przed tem został wniesiony projekt o bonach złotych 6 procentowych. Pytam, czy te dwie rzeczy powinny być załatwiane razem, czy osobno?</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(P. Michalak: Można osobno, można i razem).</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#MarianJaroszyński">Bardzo dziękuję p. koledze za uwagę, ale ja znajduję, że właśnie powinny być załatwiane razem, jeżeli się nie chce stwarzać prejudykatu już dla samej ustawy o reformie.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#MarianJaroszyński">Jak różne ugrupowania poselskie przyjęły samą ustawę o reformie sanacyjnej, to zdaje się wszystkim Panom jest wiadome, bo i w Komisjach i w kuluarach słyszało się o tem. Wszyscy mają bardzo poważne co do niej zastrzeżenia. I z czem dziś przyszedł p. referent Komisji Budżetowej? Oto przyszedł z tem, ażeby nas właśnie zachęcić do tego, abyśmy już dziś dali pewien prejudykat, przesądzenie dla tej ustawy, w którą nikt nie wierzy.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(P. Osiecki: Bardzo indywidualne wyrażenie)</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#MarianJaroszyński">Indywidualne z pewnością, dlatego, bo zawsze indywidualnie musi każdy przemawiać. Również indywidualnie przemawiał p. Marszałek jako sprawozdawca, pozwoli Pan, że i ja również indywidualnie przemawiać będę.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Głos na ławach ludowych: Nie, referent przemawiał w imieniu większości Komisji)</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#MarianJaroszyński">A ja właśnie przemawiam w imieniu mniejszości Komisji. A ponieważ w Izbie każdy ma nieskrępowany głos i może mówić, dziwię się, dlaczego gdy przemawia ktokolwiek z większości, nie przerywają mu, gdy zaś przemawia z mniejszości indywidualnie, jest atakowany.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(P. Michalak: Zwykle tak bywa)</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#MarianJaroszyński">Dziękuję za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#MarianJaroszyński">Przechodzę do samej rzeczy. Podkreślić muszę, że tego rodzaju stwarzanie przymusu dla przyjęcia tak ważnej rzeczy, która wymaga nie tylko samego ramowego przestawienia, ale także się zaufania do Rządu, który to przedstawia, bezwzględnie nie powinno mieć miejsca. I dlatego też z tych względów, jak i tego stanowiska, które zajął Klub nasz wtedy, kiedy ta ramowa ustawa była przedstawiona, Klub nasz przeciw temu głosować będzie.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#komentarz">(P. Michalak: Z góryśmy to wiedzieli.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ZSeyda">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MinisterSkarbuGrabski">Dowiedziałem się o nowym poglądzie na dyskusję o naprawie Skarbu, mianowicie, że na naprawę Skarbu jakoby się nie zanosiło wcale. Podejrzewałem, co prawda, że są istotnie czynniki, że są żywioły, które się boją naprawy Skarbu, ale, żeby z tej obawy przed naprawą Skarbu wynikło przypuszczenie, że z ustawy, którą wniosłem, nic nie wyjdzie, to zdaje mi się, że pogląd taki jest bardzo jednostronny i subjektywny i nie może być wypowiedziany w imieniu Sejmu, chyba w imieniu kuluarów. Dlatego, sądzę, jestem zwolniony od odpowiadania na to, co sobie opowiadano w kuluarach sejmowych.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#MinisterSkarbuGrabski">Muszę przejść do bardziej rzeczowego stanowiska. Zwrócono pytanie do mnie, jak to może być: ustawa o sanacji Skarbu ma być rozpatrywana, a tu już Minister żąda bonów złotych tak, jak gdyby z mojej strony było to coś niewłaściwego.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#MinisterSkarbuGrabski">Dlaczego ja żądam bonów złotych? Bo Panowie byliby chyba bardzo niezadowoleni, gdybym np. powiedział Sejmowi: ponieważ ustawę o sanacji Skarbu dopiero odesłano do Komisji, Komisja jeszcze nie zaczęła rozpatrywać tej ustawy, wiec niech marka polska spada w miesiącu marcu i kwietniu tak, jak spadała w lutym, niech drożyzna rośnie, jak rosła dawniej. Ja na to nie mogę się zdecydować. Nie mogę powiedzieć: niech wszystko idzie źle, bo ustawa o sanacji nie tylko nie jest rozpatrywana, ale niektórzy nawet przypuszczają, że z niej nic nie wyjdzie. Nie mogę się na to zgodzić i muszę zwracać się nieustannie do Sejmu o to, co jest konieczne, o te wszystkie środki działania, które pozwolą Ministerstwu Skarbu jeszcze przed ostateczną sanacją, przed tym wielkim planem, obliczonym na całe lata, żądać jeszcze wcześniej takich środków dla Ministra, przy których pomocy ten minister musi zwalczać drożyznę, inflacje i te niedomagania, których jesteśmy świadkami i które chwała Bogu zaczynamy trochę opanowywać.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#MinisterSkarbuGrabski">Mówiąc o kryzysie gospodarczym, żąda żeby tu działał Rząd i Ministerstwo. Ja nie widzę silniejszego i zdrowszego środka właśnie na to, żeby móc kryzysowi temu przeciwstawić poważne żywotne siły naszego społeczeństwa, jak wskrzeszenie oszczędności. Wszyscy uznają, że dla wskrzeszenia oszczędności niema lepszego sposobu, jak zaasekurowanie oszczędności przed spadkiem marki polskiej. Wszyscy są tego zdania.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(P. Dąbski: Składają swoje oszczędności w bankach londyńskich)</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#MinisterSkarbuGrabski">Jeżeli chcemy, żeby przez oszczędność wytworzyła się podstawa dla zdrowego kredytu, aby kredyt nie był oparty tylko na drukowaniu marek polskich, bo drukowanie marek polskich to jest kredyt kosztem ogółu, kosztem drożyzny, kosztem konsumentów, jeżeli chcemy wskrzesić te oszczędność, żeby dać podstawę dla zdrowego kredytu, to musimy dać możność różnym towarzystwom drobnego kredytu, oraz P. K. O. rozpoczęcia tego przez to, że Rząd da inicjatywę, że pierwszy wypuści bony złote i zabezpieczy oszczędności od tego spadku. Wtedy różne kasy i Pocztowa Kasa Oszczędności nie będą się bały, jak się bała kasa trzy tygodnie temu przyjmować oszczędności od ogółu ludności w złotych, bała się, bo nie miała pokrycia, a gdy będzie miała pokrycie, to nie będzie się bała, bo nie będzie potrzebowała się obawiać, czem zwróci wkład. Ludność oczekuje z wielkiem upragnieniem, ażeby nareszcie miała pewność, że gdy wpłaci jakieś pieniądze, to odbierze je bez straty wartości tego pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#MinisterSkarbuGrabski">Więc proszę Panów, to jest bardzo ważny krok sanacyjny, i nie można mówić, że należy zaczekać, aż cały plan będzie przyjęty, bo ta sprawa już zbyt dojrzałą się stała. Jest jasne, że wznowienie tego kredytu jest podstawą sanacji naszego życia gospodarczego, a dla Skarbu będzie tak samo bardzo potężnym czynnikiem, bo pozwoli nam jednocześnie zmniejszyć tempo druku maszyny państwowej, drukowania pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#MinisterSkarbuGrabski">Już od paru lat niema ani jednego mówcy, któryby krytykując Rząd, czy Ministra Skarbu, nie mówił że największem nieszczęściem jest ten druk, więc aby ten druk nie był nieszczęściem, doskonałe są wszelkie pomoce, które Ministrowi Skarbu dają nie drukarnie w rękę, ale co innego.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#MinisterSkarbuGrabski">Poprzednio, mówiono o biletach. Te 5% bilety markowe wcale dobrze idą, obecnie zaś idzie o papier, któryby miał większe rozpowszechnienie i znaczenie niż 5% bilety markowe. Idzie właśnie o ten papier złoty, którego z upragnieniem czekają szerokie warstwy społeczeństwa, a którego, wiem, że można się obawiać, ale tylko w jednej płaszczyźnie, w płaszczyźnie ogólnej obawy przed nawrotem dzisiejszej gospodarki, opartej na drukowaniu pieniędzy papierowych — do nowej zdrowej, lepszej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#MinisterSkarbuGrabski">Dlatego chcę widzieć w tem rozszerzeniu tematu dyskusji symptomatyczne stanowisko. To jest symptomatyczne stanowisko co do tych bonów złotych, bo tu nie idzie o to, czy się Rządowi i Ministrowi Skarbu daje upoważnienie na wypuszczenie takiego, czy innego papieru, ale czy się powie, że trzeba już zrobić ten pierwszy krok nawrotu. Dlaczego od tego pierwszego kroku zaczynam? Bo on jest najbardziej zrozumiały dla uzdrowienia stosunków w szerokich warstwach, które najbardziej na stan dzisiejszy narzekają.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#MinisterSkarbuGrabski">Dziś, a także przed paru dniami, nieustannie szereg posłów podchodził do mnie, narzekając, że różnym osobom należy odebrać dolary amerykańskie, a wypłacić im w markach. Te nieszczęśliwe osoby nie chcą jednak odebrać przesyłek w markach, bo nie wiedzą, co z tego wyjdzie, to jest, boją się straty.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#MinisterSkarbuGrabski">I w jednym wypadku wytłomaczyłem, że jeżeli będziemy mieli uchwalone bony złote, to ten ktoś będzie miał możność odebrać dolary w markach i kupić sobie bony złote, i znajdzie zadośćuczynienie dla uniknięcia przy odbiorze pieniędzy takich tragedii, które coraz bardziej gnębią coraz szersze masy ludności.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#MinisterSkarbuGrabski">Dlatego bardzo proszę o przyjęcie projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#ZSeyda">Głos ma p. Osiecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StanisławOsiecki">P. poseł Zdziechowski, jak zwykle, występuje przeciwko przedłożeniom Rządu i w danym wypadku swoje wystąpienie, mające charakter natury politycznej, popiera bardzo szerokiemi wywodami, które mają wykazać złe strony bonów, przedłożonych przez Ministra Skarbu. Więc przedewszystkiem stale się zarzuca, że sprawy tej nie traktuje się jednocześnie z ustawą o naprawie finansów. Lecz wyobrażam sobie, że gdybyśmy teraz obradowali nad ustawą o naprawie finansów, to i tak całokształtu rzeczy ta ustawa nie obejmie i że trzeba będzie przyjść z rozmaitemi podatkami, z pożyczkami osobno. Dlaczego z tą ustawą o bonach to wiązać, nie wiadomo. P. Zdziechowski twierdzi, że stwarza się fakty dokonane, że wprowadza się miernik, który jest miernikiem teoretycznym. Ja zwracam uwagę, że fakt taki został już dokonany we wrześniu 1922 r., kiedy Sejm uchwalił pożyczkę, opiewającą wprawdzie w połowie na marki, a w połowie na złote, jednak opartą na tych zasadach, na których są oparte bony złote. Od tego czasu nie zauważyliśmy żadnych nadzwyczajnych objawów z powodu tego miernika. Nikt nie twierdzi, że wskutek tej pożyczki waluta się ustabilizowała, że nastąpił kryzys nadzwyczajny, tak że nie wiem dlaczego p. pos. Zdziechowski obawia się, że przy tych bonach złotych, które idą po drodze, utorowanej już przez pożyczkę złotą, może to nastąpić?</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#StanisławOsiecki">P. pos. Zdziechowski poruszył bardzo wiele rzeczy, trudno mi na wszystko odpowiedzieć, na niektóre tylko chcę zwrócić uwagę. Mianowicie p. pos. twierdził, że jeżeli wprowadzimy bon złoty w życie, to grozi nieobliczalnemi następstwami w naszem życiu ekonomicznem. Jakimi? Wywoła drożyznę, zatamuje kredyt, wywoła cały przewrót, którego Państwo nie zniesie. Ja doprawdy tego nie rozumiem. P. pos. Zdziechowski twierdzi, że kryzys jest nieunikniony, ale ten kryzys powinien być związany z reformą walutową. Na czem ta reforma walutowa polega? Na ustabilizowaniu pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(P. Zdziechowski: Na stworzeniu pieniądza)</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#StanisławOsiecki">Na stabilizowaniu, bo my możemy przejść do tej czy innej waluty to jest rzecz drugorzędna, głównie chodzi o stabilizację. W przemówieniu p. pos. Zdziechowskiego przebija obawa przed tą stabilizacja stosunków u nas.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#StanisławOsiecki">Przecież jeżeli się ustabilizuje pieniądz, to wtedy niewątpliwie może i drożyzna dociągnie się do tej stabilizacji, ale dociągnie się i płaca, i wtedy dojdziemy do warunków, w których będzie można żyć. Czyli, że kto obawia się stabilizacji, obawia się uporządkowania warunków finansowych w kraju, czyli że to nie jest nic innego, jak tylko przychylne zapatrywanie się na stan obecny, w którym wszystko jest płynne. Ja nie mogę sobie wyobrazić, czy może być coś gorszego dla życia ekonomicznego, jak to co jest obecnie, to co stale jest przyczyną tej prawie nieustannie wzmagającej się drożyzny, powiedziałbym nawet pseudodrożyzny, ale drożyzny w każdym razie.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#StanisławOsiecki">Następnie p. poseł Zdziechowski twierdzi, że to nam zabije kredyt. Tego już zupełnie nie rozumiem. Dziś mamy przecież zjawisko nadzwyczajnie charakterystyczne, w obiegu brak jest środków obrotowych, brak dziś jest kredytów, niemożność otrzymania kredytów ciąży na całem życiu gospodarczem. Dlaczego tego kredytu niema? Oczywiście przedewszystkiem z powodu braku środków obrotowych, bo marka pod względem swojej wartości realnej przedstawia znikomą sumę. Ale przedewszystkiem tego kredytu niema z powodu spadku waluty, bo dziś nikt nie chce lokować swoich pieniędzy, obawiając się, że za dwa, trzy miesiące one już będą warte połowę, albo nawet czwartą część tego co dziś. To jest zabiciem kredytu u nas. Wszelkie próby wprowadzenia jakiegoś miernika stałego, zabezpieczającego przed spadkiem waluty, wpłyną na korzyść tego kredytu, umożliwią wprowadzenie takiego kredytu w życie gospodarcze, kredytu, który jest nam bezwzględnie potrzebny.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#StanisławOsiecki">Dlaczego się występuje z tą ustawą o bonach złotych? P. pos. Zdziechowski przytoczył nam tutaj zdanie francuskiego ministra skarbu Lastejrie, który twierdził, że nie można ludności obciążać ponad miarę. Wprawdzie niedokładnie zdaje sobie sprawę, jak się ta sprawa wiąże z naszemi bonami złotemi, może p. poseł Zdziechowski miał na myśli to, że u nas również trzeba ta samą drogą iść i nadmiernie ludności nie obciążać. Ja jestem odmiennego zdania. Uważam, że zdolność podatkowa płatnicza naogół biorąc w społeczeństwie naszem jest znacznie wyższa, aniżeli wysokość tych podatków, które obecnie opłaca.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek).</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#StanisławOsiecki">I dlatego też przytaczanie tutaj zastrzeżenia ministra francuskiego jest zupełnie nie na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#StanisławOsiecki">Nas ogarnia pożar inflacji, która jest największem niedomaganiem naszego życia ekonomicznego obecnie. Przychodzi p. Minister Grabski, przychodzi może z niezbyt dużem naczyniem, może tylko z konewką i chce ten pożar zalać. Przez wypuszczenie bonów złotych chce wstrzymać prasę drukarską. I oto p. poseł Zdziechowski, ze względów natury politycznej, wyrywa mu te konewkę z rąk; niech się pożar dalej szerzy, my nawet na częściowe zalanie nie pozwalamy. Z takiemi metodami, wygłaszanemi tutaj wobec posłów, zgodzić się nie mogę, albowiem wiadomą jest rzeczą, że każdy milion tych bonów wypuszczonych i sprzedanych zimniejsza o odpowiednią wartość w markach polskich emisje banknotów, która dziś przybiera formy wprost zatrważające.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#StanisławOsiecki">P. poseł Jaroszyńskin twierdził, że tutaj nikt nie wierzy w te bony złote. Ja powiedziałem, że to jest indywidualne zdanie p. posła Jaroszyńskiego, albowiem znaczna cześć posłów na Komisji chyba wierzyła w te bony, jeżeli za niemi głosowała. Jabym radził p. posłowi Jaroszyńskiemu, jeżeli jest tak sceptycznie usposobiony, niech kupi te bony, a po 3–4 miesiącach może się przekonać, czy miał racje czy nie. I wtedy przekonawszy się o dużej wartości tych bonów, większą ilość ich kupi, chociaż będzie głosował przeciwko nim.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#StanisławOsiecki">Naturalnie jeśli się mówi o zaufaniu dla Rządu, to jest rzecz zupełnie inna, i ja jako referent Komisji tej kwestii tutaj poruszać nie mogę. Wydaje mi się jednak, że byłoby rzeczą niezmiennie dla Państwa pożyteczną, ażeby tam, gdzie idzie o ustanowanie Skarbu, o zaradzenie największemu złu, jakie obecnie mamy w naszem Państwie, ten wzgląd natury politycznej — zaufania czy niezaufania odgrywał drugorzędną rolę, bo gdybyśmy szli po tej drodze, tobyśmy doprowadzili do tego, że niech się wszystko wali, ale na swojem stanowisku zasadniczem pozostanę. Otóż takich metod ja doprawdy nie rozumiem. To są względy natury politycznej, mogą mieć takie lub inne uzasadnienie, ale tu chodzi przecież o środek, dla wszystkich jasny i zupełnie zrozumiały. Trzeba dać nie Ministrowi Skarbu, ale naszemu życiu gospodarczemu nowe soki, które go ożywią, a niewątpliwie z tego będzie korzystała i ta cześć Izby, która w tej chwili przemawia przeciwko temu.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#StanisławOsiecki">Proszę więc o uchwalenie tej ustawy w drugiem i trzeciem czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania. Do ustawy nie zgłoszono żadnych poprawek, a więc głosujemy nad całą ustawą en bloc. Proszę tych Posłów, którzy są za całą ustawą en bloc, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o odbycie dziś trzeciego czytania. Ponieważ nie zgłoszono żadnych poprawek, jest to możliwe o tyle, o ile nikt nie zaprotestuje. Nie słyszę protestu. Przystępujemy więc do głosowania nad całą ustawą w trzeciem czytaniu. Proszę Posłów, którzy są za cała ustawą w trzeciem czytaniu, aby wsiali. Stoi ta sama większość. Ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#komentarz">(Brawa na lewicy i centrum)</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dalszego punktu porządku dziennego: Dalszy ciąg dyskusji mad sprawozdaniem Komisji do Walki z Drożyzną o ustawie w przedmiocie zwalczania lichwy Wojennej (Druk nr 288). Głos ma p. Michalak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WalentyMichalak">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WalentyMichalak">Zanim przystąpię do omawiania poszczególnych wniosków Komisji dla Walki z Drożyzną, pozwolę sobie odpowiedzieć na kilka twierdzeń, które padły z tej Wysokiej Trybuny w dotychczasowej dyskusji. A więc przedewszystkiem chciałbym słów parę odpowiedzieć p. posłowi Frostigowi, z którego zdaniem, zdaje się, solidaryzują się inni posłowie z Klubu Żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#WalentyMichalak">P. poseł Frostig jest zdania, że podnoszenie podatków do stopy przedwojennej i stosowanie represaliów przeciwko kupcom, którzy prowadzą nieuczciwy i lichwiarski handel, doprowadzili tylko do tego, że Państwo na tem straci. Jeżeli chodzi o podatki, to twierdzenie p. Frostiga nie może być zgodne z prawdą, albowiem widzimy z doświadczenia zachodniej Europy, że tam podatki są znacznie wyższe, aniżeli u nas, a jednak niema tego szalonego spadku pieniądza, jaki u nas obserwujemy. U nas mamy ciągły spadek wartości znaków obiegowych, który powoduje straty nie tylko dla Państwa, ale i dla szerokich sfer społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#WalentyMichalak">W dyskusji nad przedłożeniami skarbowemi i w Komisji Skarbowej i z tej Wysokiej Trybuny wielu mówców dowodziło, że spadek wartości naszego znaku obiegowego Państwu strat nie przyniósł, albowiem Skarb rzekomo na tem zarobił, i przytaczali, że wartość 250 miliardów mk, powiedzmy w roku 1920, była trzykrotnie większą, niż wartość dzisiejszego biliona marek. Twierdzenie to uważam jednak conajmniej za śmiałe, a to z tego powodu, że panowie ci nie wzięli pod uwagę tego, ile Skarb stracił na podatkach, wskutek dewaluacji marki. Twierdzenie to uważam za śmiałe i z tego powodu, że nie wzięto pod uwagę, ile Skarb stracił na braku zaufania do swego pieniądza, a co zatem idzie i do Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#WalentyMichalak">Ktoś jednak musiał na tym spadku marki polskiej zarobić. Skarb na tem nie zarobił, szerokie masy społeczeństwa nie zarobiły, a więc ktoś trzeci.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#WalentyMichalak">Zarobiła mała liczba obywateli uprzywilejowanych w Państwie Polskiem, obywateli, którzy jako pracy niebiescy ani nie sieją ani nie orzą, a jednak Ojciec Niebieski ich żywi; zarobili ci, którzy spekulowali, czy to na walucie, czy na towarach, czy to na nędzy szerokich warstw społeczeństwa. Twierdzenie moje, ktoś by powiedział, może jest niesłuszne. Jednak na dowód pozwolę sobie przedstawić Panom taki obrazek:</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#WalentyMichalak">Dziś jest sobota, więc radziłbym p. Frostigowi i innym kolegom z Klubu Żydowskiego, aby wieczorem poszli na jakieś publiczne przedstawienie, albo do kabaretu</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(P. Kirszbraun: To za drogo kosztuje).</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#WalentyMichalak">Panie kochany, niech pan idzie tam jako obserwator a napotka pan tam obywateli Państwa Polskiego, którzy za rachunki płacą miljonowe sumy. Ci ludzie, ci nowocześni „Europejczycy”, kilka lat przed wojną chodzili od domu do domu, wołając: handele! handele!</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(P. Frostig: Może razem tem pójdziemy, Pan tam znajdzie swoich, a my swoich).</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#WalentyMichalak">Tak jest, jeżeli tam się moi znajdą, to z przyjemnością zastosuję do nich to samo, co i do tamtych. Jeżeli spojrzymy na te panie, które towarzyszą swoim mężom i ojcom, ustrojone w sznury drogich kamieni, obsypane brylantami, to musimy stwierdzić, że to jest właśnie ta grupa ludzi, która zarobiła i na Skarbie i na społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#WalentyMichalak">P. Frostig powiada: „Podniesienie podatków sprowadzi drożyznę, zahamuje produkcję, tysiące bezrobotnych wyrzuci na ulice”. Ale, proszę Panów, jakże dziś jest z naszemi stosunkami przemysłowemi i handlowemi? Gdy przemysłowiec pójdzie do banku po to, aby zdyskontować swoje weksle, to musi zapłacić za to 30 a nawet 40%.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#komentarz">(P. Sejda: Więcej)</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#WalentyMichalak">Właśnie więcej niż 40%, a więc połowę wartości weksla. Jeżeli dziś się jedzie koleją za połowę ceny przedwojennej, jeżeli używa się poczty za 1/4 ceny przedwojennej, to trudno, proszę Panów, ten spadek marki musi być. Ale jeżeli pracownikowi płaci się 40% wartości przedwojennej, to i na tem ktoś musi zarabiać. Dlatego też sfery pracujące nie obawiają się obciążenia podatkowego, sfery pracujące nie obawiają się wprowadzenia miernika złotego, Panowie nas straszą kryzysem przemysłowym, zwłaszcza panowie z prawicy i właśnie Panowie mimowoli pomagacie tym, z którymi rzekomo walczycie. Kryzys w przemyśle nastąpić musi, albowiem dotychczasowa gospodarka finansowa była oparta na niezdrowych podstawach, na podstawach spekulacji. I aby nastąpiła sanacja tych stosunków, tę chorobę kryzysową nasze życie ekonomiczne przejść musi. A skoro na to jesteśmy przygotowani, skoro to przewidujemy, albowiem wszyscy to stwierdzamy, to powinniśmy się zgóry przeciw temu zabezpieczyć. Ale, gdy niedawno w Komisji Skarbowej jeden z posłów podniósł, że skoro przewidywany jest kryzys, więc należy zażądać od Rządu, aby przedłożył ustawę o zabezpieczeniu pracowników na wypadek bezrobocia, wówczas ku mojemu wielkiemu zdziwieniu poseł liski powiedział: To jest demagogia, żeby w naszych warunkach myśleć o zabezpieczaniu pracowników, pozbawionych pracy. Dla mnie to nie jest demagogia, albowiem uważam, że jeżeli chcemy wprowadzić racjonalną gospodarkę państwową i narodowa, tak jak Panowie powiadacie, to musimy przedewszystkiem dbać o to, żeby szerokie sfery naszego społeczeństwa czuły się w tem Państwie Polskiem, jak u siebie w domu.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#WalentyMichalak">I dlatego też, jeżeli chcemy budować na trwałych podstawach gmach Rzeczypospolitej Polskiej, to musimy przedewszystkiem dążyć w kierunku skupienia wszystkich sił narodu i społeczeństwa. A chcąc te siły narodowe skupić, trzeba ze swego programu społecznego cośkolwiek ustąpić na rzecz sfer upośledzonych.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#WalentyMichalak">Chciałbym odpowiedzieć parę słów p. posłowi Gościckiemu, który dowiódł nam tutaj na wtorkowem, zdaje się, posiedzeniu, że ceny artykułów pierwszej potrzeby u nas w kraju są znacznie niższe, niż na rynku międzynarodowym.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#komentarz">(Głos: Niech weźmie za podstawę płace)</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#WalentyMichalak">Ja też właśnie o tej płacy później będę mówił.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#WalentyMichalak">P. poseł Gościcki twierdził, że jeżeli zakażemy wywozu artykułów pierwszej potrzeby za granicę, to rolnictwo w Polsce poniesie klęskę, to rolnictwo nasze nie podoła ciężarom, jakie na nie nakłada Państwo i społeczeństwo. Ja pozwolę sobie przedstawić takie dwa obrazki. Jeden obrazek z lat 1900 do 1914. W tych latach hipoteka właściciela ziemskiego była napełniona od góry do dołu cyframi długów. Obciążenie majątku było straszne. A nie tylko hipoteka, ale jeszcze i bieżące długi w pobliskiem miasteczku u mniejszości narodowej...</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Na pniu zboże sprzedawano)</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#WalentyMichalak">...były tak wielkie, że gdy właściciel ziemski pokazał się w tem miasteczku, to mniejszość narodowa kłaniała się wprawdzie panu dziedzicowi, lecz mówiła sobie w duchu: to administrator majątku, który jest naszą własnością. Do kościoła, do miasta, pan dziedzic jechał w starożytnej karecie, zaprzężonej w cztery fornalskie konie,...</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A dziś auta mają)</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#WalentyMichalak">... a biedne chłopki kłaniały się panu dziedzicowi do ziemi, w duchu pokpiwając sobie, że te czwórkę możnaby miotłą zabić.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#WalentyMichalak">W dwadzieścia lat, potem, to jest dziś po wojnie — hipoteka czysta, długi mniejszości narodowej w miasteczku powiatowem spłacone wraz z lichwiarskiemi procentami, do Domu Bożego, do miasta, pan właściciel już nie jedzie starą karetą średniowieczną, bo kupił sobie prawdziwy Fordzik amerykański. A chłopi? Chłopi już się nie kłaniają dziedzicowi, bo muszą uważać, żeby ich nie przejechał, albo błotem nie ochlapał.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#WalentyMichalak">To są dwa obrazki, które pokazują, jak się powodzi ziemiaństwu naszemu.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wszystko to wojenna nędza)</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#WalentyMichalak">I przychodzi p. pos. Gościcki i powiada nam: „Rolnictwo, ziemiaństwo nie wytrzyma, nie wytrzyma obciążenia, jakie Skarb Państwa chce na to ziemiaństwo nałożyć”.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#WalentyMichalak">Ale jest jeszcze lepsza rzecz, bo oto przyjaciele p. Gościckiego przychodzą z wnioskiem nagłym, który dzisiaj tu będzie motywowany, i powiadają, że to ma być wniosek w sprawie zmiany metody walki z drożyzną. W motywach swego wniosku powiadacie Panowie: „Środki zastosowane przez Rząd w walce z drożyzną i bezrobociem, nie tylko są zgóry oczywiście bezskuteczne i bezcelowe, ale niosą w sobie zarodek jeszcze cięższej choroby, niż ta którą mają leczyć”. Ale, Szanowni Panowie z prawicy, czy istnieje u nas walka z drożyzną? Wszak jej niema i jest to w dużej mierze zasługa Panów. Mówicie Panowie w swym wniosku, aby nie czynić przeszkody dla uczciwego „handlu” i zwalczać tylko „nieuczciwych kupców i żydów”. Nigdy nie broniłem Żydów. Ale ja nie wiem, gdzie w dzisiejszych czasach powojennych można postawić granicę pomiędzy uczciwym i nieuczciwym kupcem.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Kupców uczciwych teraz niema)</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#WalentyMichalak">Nie wiem, jak Panowie będą mogli karać tego żyda, który na wsi skupuje zboże, kiedy przecież żadna kooperatywa robotnicza, czy urzędnicza, czy jakakolwiek inna nie może kupić zboża bezpośrednio od dziedzica majątku. Ale nie tylko kooperatywy, nie tylko robotnicy, ale nawet Państwo, nawet Ministerstwo Wojny na wykarmienie wojska nie może kupić zboża od Was, Panowie ziemianie, bezpośrednio, tylko musi je kupować za pośrednictwem pośredników, którymi są najczęściej żydzi. To jest już zresztą tradycyjne, że szlachcic polski bez żyda polskiego się nie obejdzie.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#komentarz">(Głos na prawicy: I robotnik polski również)</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#WalentyMichalak">To jest też prawda, bo jeśli chcemy iść na politykę ultranarodową, to przedewszystkiem musimy upaństwowić w Łodzi, powiedzmy, 80% przemysłu łódzkiego. I dlatego musimy się liczyć z rzeczywistością. Więc na nic jest tutaj twierdzić, że chcecie karać za spekulację żydów, bo jakże Panowie będziecie karać tego żyda, Który kupił zboże dla Ministra Wojny od jakiegoś ziemianina na wsi?</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#komentarz">(Głos: Ministrowi ziemianin nie sprzeda.)</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#WalentyMichalak">Tak jest, Ministrowi nie sprzeda.</u>
          <u xml:id="u-23.34" who="#WalentyMichalak">Dalej w motywach wniosku jest powiedziane: „aby z kontroli handlu i represji przeciwko lichwie nie czynił przeszkody dla uczciwego handlu, z konieczności, podbijającej ceny i sprzyjającej handlowi niekontrolowanemu i spekulacyjnemu”. Znaczy to, że jeśli pewna warstwa kupców będzie spekulowała i podbijała ceny, to za tą pewną grupą spekulantów pójdą ci uczciwi kupcy i też ceny podnosić będą. Więc według wniosku Panów będzie wolno karać tych pierwszych, a nie będzie wolno karać tych drugich, bo oni tylko naśladują tamtych.</u>
          <u xml:id="u-23.35" who="#WalentyMichalak">Podejrzewam, że ten wniosek zmierza do tego, ażeby przewrócić to, co jest we wnioskach Komisji do Walki z Drożyzną. Chociaż, prawdę powiedziawszy, to i tam nic niema, bo wszystko ma pozostać według woli większości Sejmu po dawnemu. Powiadacie Panowie w przedłożeniu, że można wywozić za granicę tylko te artykuły pierwszej potrzeby, na które Rząd pozwoli. A czyż dotąd było inaczej?</u>
          <u xml:id="u-23.36" who="#komentarz">(Głos: Było tak samo.)</u>
          <u xml:id="u-23.37" who="#WalentyMichalak">Tak, było. Wolno było wywozić za granicę Państwa tylko te artykuły, które Rząd pozwolił. Ale ponieważ Ministerstwo Przemysłu i Handlu, Główny Urząd Wwozu i Wywozu, czy jak go tam nazwać, gotówby wywieźć całą Polskę, gdyby mógł, byleby tylko zrównać bilans wywozowy, dlatego też pod naciskiem producentów rolnych wywożono, co się tylko dało.</u>
          <u xml:id="u-23.38" who="#WalentyMichalak">Ale co Panowie na to mówią? Weźmy np. dzisiejszy numer dziennika, który nazywa sic „Dwa grosze”. Otóż, co Panowie tam piszą o wzrastającej drożyźnie i o bezrobociu?</u>
          <u xml:id="u-23.39" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-23.40" who="#WalentyMichalak">„Jedną z głównych przyczyn bezrobocia jest kryzys w pewnych gałęziach przemysłu z powodu zakazów wywozowych, no i brak gotówki”. Należałoby więc żeby nie były kryzysu w przemyśle i bezrobocia, zdaniem Panów, kazać wszystko wywozić.</u>
          <u xml:id="u-23.41" who="#komentarz">(Głos: Bo zboże zgnije)</u>
          <u xml:id="u-23.42" who="#WalentyMichalak">Mam tu przed sobą różne odezwy i chcę przypomnieć Panom, że trzeba być uczciwym tak w polityce wobec szerokich mas wyborców, jak i w polityce sejmowej. — Otóż tu jest jedna taka odezwa, która powiada, że jeżeli się chce, aby w Polsce panowała miłość, wolność i sprawiedliwość, to trzeba wprowadzić 15 punktów tego programu, który tutaj jest zamieszczony, a w ostatnim punkcie, t.zn. 15-ym jest powiedziane: walka z drożyzną. To jest taka odezwa, która na początku woła: „Siostry Polki!” a na dole podpisane jest: Narodowa Organizacja Kobiet. Ale to tylko mówi narodowa organizacji kobiet, ale ja mam tu jeszcze co innego, ja tu mam odezwę, na której jest podpisany Chrześcijański Związek Jedności Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-23.43" who="#komentarz">(Głos: Chiena)</u>
          <u xml:id="u-23.44" who="#WalentyMichalak">Tu jest cały program: „Jeżeli robotnicy chcecie uratować 8-godzinny dzień pracy, jeżeli, pracownicy wszelkich kategorii chcecie, żeby wasza praca zabezpieczała wam byt, jeżeli chcecie zabezpieczenia od wypadków, zabezpieczenia na starość, jeżeli chcecie nadal utrzymać ochronę lokatorów, jeżeli chcecie raz skończyć z wzrastającą wciąż drożyzną, z którą w parze idzie nędza ludu pracującego, głosujcie na ósemkę”.</u>
          <u xml:id="u-23.45" who="#WalentyMichalak">A mam jeszcze trzecią odezwę. Z niej przeczytam tylko pierwszy ustęp.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MaciejRataj">Zwracam uwagę mówcy, że te rzeczy w bardzo luźnym związku stoją z art. 1 ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WalentyMichalak">Owszem, stoją, stoją w bliskim związku, Panie Marszałku. Zaraz skończę.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#WalentyMichalak">„Kobieta chce ładu i porządku, jedności i zgody, chce w spokoju wychowywać dzieci i prowadzić gospodarstwo, ma dość bezładu, który prowadzi do drożyzny”.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#WalentyMichalak">Otóż proszę Panów, Wyście w czasie akcji wyborczej zwalczali drożyznę, dziś zaś powiadacie, że dla ochrony uczciwych kupców trzeba tak stosować represalia, aby nie dotyczyły nawet tych nieuczciwych, to jest paskarzy.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(P. Chełmoński: Gdzie to jest powiedziane?)</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#WalentyMichalak">To jest powiedziane w waszym wniosku.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#komentarz">(P. Chełmoński: Ale gdzie jest powiedziane, że to nie dotyczy nieuczciwych?)</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#WalentyMichalak">W punkcie 4:</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#WalentyMichalak">„aby z kontroli handlu i represji przeciwko lichwie nie czynił przeszkody dla uczciwego handlu”. Ale gdy ten nieuczciwy ceny podwyższy, to uczciwy ma za nim też ceny podwyższać i będzie podwyższał i to jest w porządku, zdaniem Pańskiego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Jeżeli należy do „Rozwoju” to jest uczciwy)</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#WalentyMichalak">Musimy to sobie nareszcie otwarcie powiedzieć, jakie jest zapatrywanie Panów w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#WalentyMichalak">Wiadomo jest wszystkim, że taka zasada wśród szerokich sfer naszego ziemiaństwa panuje: Rządowi obecnemu nie sprzedać zboża. Rządowi obecnemu odmówić podatków, doprowadzić w Państwie do tego, żeby był kryzys, doprowadzić w Państwie do najgorszych warunków, a Rząd się musi załamać i my weźmiemy władzę w ręce. Być może, że Panowie tę władzę weźmiecie, jednak zastrzegam się, że jeżeli będziecie chcieli np. stosować władzę w ten sposób, jak to jest w memoriale Zjednoczonych Polskich Stowarzyszeń Rzeczypospolitej Polskiej — Panowie ten memorial zapewne wszyscy otrzymali — to Wam z góry muszę powiedzieć, że ta władza niedługo się utrzyma w Waszych rękach. I robotnicy jeszcze mają coś do powiedzenia w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#WalentyMichalak">Przejdźmy teraz do zarobków, o których p. Gościcki nie raczył nic wspomnieć w swojem przemówieniu. Weźmy podstawowego robotnika — np. górnika. Wykwalifikowany górnik przed wojną zarabiał od 2,50 rb. do 3 rb. na dniówkę. Obecnie ten górnik zarabia od 30 do 40,000 mk. dziennie. Proszę Panów, ile to wyniesie te 30 do 40,000 mk.? To wyniesie 1,80 rb.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#komentarz">(Głos: Dzisiaj dwa)</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#WalentyMichalak">A węgiel — ile kosztował węgiel? Tonna węgla kosztowała przed wojną 10 rubli, a dzisiaj kosztuje 250,000 mk., czyli 12 rubli. Węgiel zdrożał, a górnik mniej zarabia. Weźmy dalej zwykłego robotnika w Łodzi, np. podwórzowego. Przed wojną zarabiał minimum rubla dziennie. Obecnie ten robotnik zarabia 15.000 mk., to znaczy zarabia 75 kop. na dniówkę. Zobaczmyż, ile ten dniówkowy robotnik i czego mógł sobie kupić za rubla i za te 15,000 mk.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#WalentyMichalak">Otóż proszę Państwa, chleba pytlowego przed wojną ten robotnik za rubla mógł sobie kupić 25 funtów, płacąc po 4 kop. za funt. Ile obecnie za 15,000 marek może kupić chleba? 11 funtów, płacąc po 1,350 mk. za funt.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#WalentyMichalak">Przed wojną ten robotnik za rubla mógł sobie kupić 17 f. mąki pszennej, tak zwanej „nulki”, płacąc po 6 kop za funt.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#komentarz">(Głos w centrum: 5 kop.)</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#WalentyMichalak">Nie, nuka była po 6 kop., ja pamiętam.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#WalentyMichalak">Obecnie ten robotnik może sobie kupić 8 f. mąki pszennej gorszego gatunku, płacąc po 1800 mk. za funt.</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#WalentyMichalak">Przed wojną ten robotnik mógł sobie kupić 8 f. cukru płacąc po 13 kop. za funt. Dziś ten robotnik kupi 3 1/3, płacąc po 4,400 mp. za funt. Mógł kupić 4 f. słoniny po 25 kop. za f., obecnie 1 3/4 f.</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#komentarz">(Głos: Chyba kilo)</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#WalentyMichalak">Nie Panie, po 8,500 mp. funt słoniny dziś, nie kilo, lecz funt. Mięsa wołowego mógł przed wojną kupić sobie 7 funtów, obecnie 3 1/2 funta. Mleka przed wojną mógł kupić 20 litrów, obecnie może kupić 11 litrów. Jedyna rzecz, którą może dziś taniej kupić, to kartofle.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Mieszkanie)</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#WalentyMichalak">Kartofli mógł kupić za tego rubla, którego zarabiał przed wojną, 3/4 korca, a obecnie może kupić 1 1/4 korca.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A jajka?)</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#WalentyMichalak">A więc jedne jedyne kartofle są tańszym artykułem, niż przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-25.29" who="#WalentyMichalak">Ten robotnik łódzki wytwarza perkaliki, otóż ile on mógł kupić perkaliku za swego rubla, którego zarabiał? 2 1/2 metra, a obecnie może kupić metra.</u>
          <u xml:id="u-25.30" who="#komentarz">(Głos w centrum: Tu jest różnica)</u>
          <u xml:id="u-25.31" who="#WalentyMichalak">I tu jest różnica. Kto wobec tego zarabia?</u>
          <u xml:id="u-25.32" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Fabrykant i kapitalista).</u>
          <u xml:id="u-25.33" who="#WalentyMichalak">Czy robotnik? Nie, robotnik nie zarabia. Skarb? Nie, Skarb nie zarabia. Skarb dokłada, bo przemysłowcy przychodzą i powiadają: Skarbie, pożycz pieniędzy, a my ci za 3 miesiące oddamy w markach polskich taką samą ilość, jaką dostaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-25.34" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A kupują dolary, albo funty szterlingi)</u>
          <u xml:id="u-25.35" who="#WalentyMichalak">Proszę Panów, ta gospodarka Państwa i ta gospodarka Sejmu nie doprowadzi nas do unormowania stosunków. Ale cóż my na to poradzimy, kiedy już w Sejmie Ustawodawczym i w Sejmie obecnym było tak, że kiedy chodzi o skórę konsumenta, to odrazu formuje się zdecydowana większość, od „Piasta” do Endecji włącznie, odrazu powstaje wieś przeciwko miastu, odrazu powstają rolnicy przeciwko robotnikom i inteligencji pracującej w miastach. A proszę Panów, czy to tym małym rolnikom pomaga np. wywóz zboża za granicę czy to idzie na korzyść drobnego rolnika w Polsce? Komuż to chłop polski zboże sprzedaje, czy on wiezie zboże do Gdańska? Nie, pośrednik przychodzi, kupuje od tego chłopa i płaci markami polskiem, a sam wywozi i bierze dolary albo franki. I nie chłop zyskuje, chłop traci, a zyskuje jeno pośrednik. To też, jeśli w Sejmie jest taka większość zawsze przeciw konsumentom, to niema co narzekać na Rząd, że tak czy inaczej gospodarzy. Trzeba raz nareszcie szerokim masom konsumentów powiedzieć, że odpowiedzialność za drożyznę spada nie na Rząd tylko na Sejm.</u>
          <u xml:id="u-25.36" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-25.37" who="#WalentyMichalak">Sejm uchwala prawa, Rząd tylko wykonywa. A Sejm prawa przeciw paskarzom nie uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-25.38" who="#WalentyMichalak">Przechodzę, proszę Panów, do przedłożenia Komisji. Tak się jakoś złożyło, że klub nasz, który przecież reprezentuje robotników, a wiec konsumentów, nie ma w tej Komisji reprezentanta.</u>
          <u xml:id="u-25.39" who="#komentarz">(Głos: Pan był tam przecież)</u>
          <u xml:id="u-25.40" who="#WalentyMichalak">Przepraszam, byłem, ale jako gość. Według nowego regulaminu mogłem słuchać, ale nie mogłem mówić, a już o głosowaniu niema mowy. Otóż nie mamy tam swojego reprezentanta i dlatego muszę przeprosić Pana Marszałka, że korzystam z trybuny sejmowej, aby dłużej mówić o tych sprawach, o których nie możemy mówić na Komisji.</u>
          <u xml:id="u-25.41" who="#komentarz">(Głos: To te przeklęte wybory)</u>
          <u xml:id="u-25.42" who="#WalentyMichalak">To też prawda, lecz nie tyle wybory, ile ordynacja wyborcza, do której również troszeczkę przyczyniliście się, Panowie z P. P. S.</u>
          <u xml:id="u-25.43" who="#WalentyMichalak">Przechodząc do tego przedłożenia Komisji, muszę powiedzieć, że byłem niezmiernie zdziwiony, kiedy p. poseł Arcyszewski, jako referent zastrzegł się, że on nie jest zwolennikiem wniosków większości Komisji, ale ponieważ w Komisji nie było referenta, nikt z większości Komisji nie chciał podjąć się referowania, więc on, jako przewodniczący z urzędu musiał referować.</u>
          <u xml:id="u-25.44" who="#komentarz">(Głos: Biedny przewodniczący.)</u>
          <u xml:id="u-25.45" who="#WalentyMichalak">Naprawdę biedny przewodniczący tej Komisji Drożyźnianej. Panowie, to trochę wygląda na żart, ażeby ta większość, która przeprowadziła takie nieprzychylne dla konsumentów wnioski, które powiadają i wszystko i nic, w swojem własnem gronie nie znalazła referenta, któryby mógł wobec Wysokiej Izby i wobec całego społeczeństwa polskiego powiedzieć, dlaczego takie wnioski, a nie inne przeprowadzono.</u>
          <u xml:id="u-25.46" who="#komentarz">(Głos: To najistotniej oświetla szczerość tych Panów.)</u>
          <u xml:id="u-25.47" who="#WalentyMichalak">Tak jest, to jest ta szczera polityka. Panowie się i tego przelękli i przyszli Panowie z drugim wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-25.48" who="#WalentyMichalak">Te przedłożenia, które mamy przed sobą, nie mogą nas, jako przedstawicieli konsumentów, zadowolić. I z tego powodu musimy się opowiedzieć za wnioskami mniejszości Komisji, a tak samo opowiadamy się za wnioskiem p. Wicemarszałka Gdyka, zwłaszcza za punktem 3, który mówi, że wzywa się Rząd do radykalnego tępienia lichwy żywnościowej, magazynowania towarów w cenach spekulacyjnych i przemytnictwa z zastosowaniem sądów doraźnych. Nie wiem, jak będzie mógł p. Gdyk pogodzić ten wniosek z wnioskiem Chrześcijańskiej Jedności Narodowej, pod którym podpisali się pp. Czerniewski, Chaciński, Łabęda, Kaczyński, Bigoński i Piotrowski, a który pomoże miastom, jak umarłemu kadzidło. Nie wiem jak to w Klubie Chrześcijańskiej Demokracji zostało uzgodnione. Ale jeśli we wniosku p. Gdyka powiada się, że trzeba karać sądami doraźnemi, to jest zupełnie słuszne i sprawiedliwe, bo dziś lichwiarze, nie boją się tego, że będą mieli za rok czasu po przeprowadzeniu sprawy zapłacić 20, 100 albo 200.000. Go to znaczy? Wtenczas, kiedy, lichwiarz zarobił, było to może dużo — te 20.000, ale w rok potem, to jest już minimalna kwota. Dlatego też tylko sądy doraźne mogą poskromić spekulantów żywnościowych, a także i tych, którzy się na spekulantach wzorują.</u>
          <u xml:id="u-25.49" who="#WalentyMichalak">Dlatego też mój Klub będzie głosował za wnioskami mniejszości Komisji i za wnioskiem stosującym represalia przeciw spekulantom.</u>
          <u xml:id="u-25.50" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Nadzwyczajny Komisarz do Walki z Drożyzną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Proszę Panów, nie jest przypadkiem, że sprawa bonów skarbowych i sprawa sanacji Skarbu schodzą się z kwestią drożyzny. Kwestia drożyzny bowiem jest tylko jedną z części ogólnego przesilenia ekonomicznego i nie może być leczona osobno, ani innemi środkami, aniżeli wszelkie gospodarcze niedomagania państwowe.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Proszę Panów, gdy Hoover, wielki amerykański działacz i ekonomista, opuszczał Europę, po dokładnem jej zwiedzeniu, wydał o Polsce taki sąd: „Polska może być jednym z najbogatszych krajów Europy Środkowej, jeżeli sama potrafi się wyżywić”. Hoover bawił w Polsce w owym czasie, kiedy sprowadzaliśmy masę żywności, mąkę amerykańską, tłuszcze amerykańskie, mleko skondensowane, kiedy rzeczywiście wskutek z niszczenia wojennego kraj nie mógł swojej ludności wyżywić. I dziś, po latach, w których nastąpiła odbudowa gospodarki wiejskiej, zachodzi to samo zjawisko, które zachodziło wówczas, gdy Hoover był w Polsce. Zaczynamy na nowo sprowadzać mąkę amerykańską i tłuszcze amerykańskie, nie dlatego, że tych środków żywnościowych trak jest w Polsce, tylko dlatego, że cena ich w Polsce jest dzisiaj wyższą aniżeli w Ameryce. Jeżeli dzisiaj kilo najlepszej pszennej mąki amerykańskiej, sprowadzanej przez Gdańsk, kosztuje cztery tysiące kilkadziesiąt marek, to kilogram gorszej znacznie mąki krajowej kosztuje 4.200 mk. Nie będę kwestionował cyfr p. Gościćkiego, które mają jedną nieścisłość, mianowicie, że kurs dolara jest specjalnie obliczony.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(Głos: To jest kurs p. Gościckiego)</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Ale nie jest faktem, że nasze zboże jest tańsze, aniżeli w Ameryce, bo temu przeczy ten prosty objaw, ten fakt życiowy, który nie na cyfrach się opiera, tylko na rachunku kupieckim, że opłaca się już amerykańską mąkę przez Gdańsk importować do Warszawy. A to pochodzi nie z tego, że Polska nie ma zapasów żywności, bo Polska ma zapasów żywności dosyć i ja twierdzę, że Panowie, którzy są zdania, że Polska może wywozić, mają rację, Polska może wywozić, ale Polska może wywozić dopiero wtedy, jeżeli pokryje swoje zapotrzebowanie wewnętrzne, jeżeli wyżywi swoją ludność, a dopóki Polska swemi płodami rolniczemi ludności wyżywić nie może, dopóty wywóz tych środków żywności musi być zakazany. Bo wprawdzie polskie świnie bardzo lubią dolary i chętnie idą tam, gdzie dolarami się płaci,...</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#komentarz">(Głos: Rzeczywiście polskie świnie lubią dolary.)</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">... polskie krowy mają dziwną tęsknotę do czeskich koron,...</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">... a chociażby nawet do niemieckich marek, ale faktem jest, że obowiązkiem krajowej Wytwórczości jest przedewszystkiem wyżywić ludność tego kraju. Jeżeli ta krajowa wytwórczość rolnicza dziś do tego stopnia się odbudowała ekonomicznie, że już może nawet karmić sąsiadów, byle ci sąsiedzi płacili dolarami, albo koronami czeskiemu, to przedewszystkiem ma ona obowiązek wykarmić swoją ludność, i cyfry p. Gościckiego miałyby jakąś realną wartość, gdybyśmy porównali siłę kupna naszej ludności z temi cenami.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Jeżeli dziś cena zboża w Ameryce — przyjmijmy cyfrę pos. Gościckiego — jest możliwa dla Ameryki, ta dlatego, że tam robotnik amerykański zarabia trzy dolary dziennie, a urzędnik, albo wysoko wykwalifikowany tokarz lub ślusarz zarabia 5, 6, 8 i 10 dolarów dziennie i wtedy w tej relacji ceny dolarowe naturalnie będą miały swoją rację. U nas jednakowoż, gdzie zarobki sięgają pół dolara, 3/4 dolara, a najwyżej dolara, tem samem te cyfry, jakieby one nie były, oparte na prawdzie, nic a nic nam nie pomagają i nic naszej ludności nie pomogą.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(Głos: Rzucaniem piasku w oczy)</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Mówi się dzisiaj we wniosku, który dopiero będzie na porządku dziennymi, o zmianie metod walki z drożyzną. Ale przedewszystkiem, Wysoka Izbo, jeszcze wogóle tych metod walki żadnych nie uchwalono...</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#komentarz">(Głos: O to chodzi, żeby żadnych nie było.)</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">...bo dopiero dzisiaj mamy na porządku dziennym sprawozdanie Komisji, które określi, jakimi właśnie metodami Rząd ma z tą drożyzną walczyć. Jednak Rząd, nie mogąc czekać na uchwalę Sejmu, uważał za stosowne pewne środki doraźne i zaradcze już zastosować i Komitet Ekonomiczny Ministrów na posiedzeniu w dniu 13 lutego powziął następujące uchwały:</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">„Wywóz pszenicy, żyta, owsa, paszy, bydła, koni, owiec, mięsa, tłuszczów i wędlin, poza już udzielonemi zezwoleniami na wywóz żywności, zakazuje się bezwzględnie: 2) Jęczmień, słód, jaja, cukier mogą być wywożone za zezwoleniem Głównego Urzędu Przywozu i Wywozu, według norm, ustalonych przez Komitet Ekonomiczny przy Radzie Ministrów. 3) Proso, gryka, groch, fasola, warzywa, ziemniaki, płatki ziemniaczane, drób — mogą być wywożone również za zezwoleniem Głównego Urzędu Przywozu i Wywozu w ilościach nieograniczonych”. To są te doraźne zakazy wywozowe, które zostały na obecny okres gospodarczy przez Radę Ministrów uchwalone.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">I jednakże pod pewnym względem już skutki działania tego zakazu wywozowego widzimy, mianowicie zboże spadło jednak w cenie dosyć znacznie, bo giełda poznańska notuje już po 102, 103 tys., giełda krakowska po 100 tysięcy, a wczoraj zwróciło się do mnie zagraniczne konsorcjum, które ofiaruje mi żyto o 10% taniej od giełdy poznańskiej każdorazowo.</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#komentarz">(Głosy: Słuchajcie.)</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">I proszę Panów, okazuje się z tego.</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#komentarz">(Głos: Skąd oferta?)</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Skąd Panie Dyrektorze, nie mogę powiedzieć, bo Żydzi spekulanci wykupią, cenę podbija, a potem i syndykaty będą musiały też podwyższyć.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#komentarz">(P. Waszkiewicz: O to właśnie chodzi)</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Ta oferta jest zupełnie realna i tę ofertę będziemy realizować.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">I dlatego Rząd, łącznie z zakazem wywozu; wyasygnował pewna kwotę, coprawda bardzo niewystarczająca narazie na zakupno zboża. Pora bowiem obecna jest tego rodzaju, że szereg zwłaszcza mniej zamożnych drobnych gospodarstw rolnych dla przygotowania gotówki na wiosenne roboty, które wymagają tej gotówki; musi, pewną znaczną ilość zboża sprzedać i skutkiem tego to zboże można dzisiaj kupić taniej, dlatego właśnie, że w tej chwili zawodzi to magazynowanie zboża, które było przeznaczone na wywóz. Jeżeli bowiem u nas są pełne spichlerze i magazyny, jeżeli u nas w szeregu wielkich organizacji handlowych i u wielkich kupców magazynuje się masy produktów rolnych, to magazynuje się je dlatego, że oczekuje sile albo znacznej zwyżki cen w kraju, albo możności uzyskania wysokiej ceny przy eksporcie zagranicznym.</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#komentarz">(Głos na lewicy: W celach spekulacyjnych.)</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Proszę Panów; innego środka gospodarczego w danym Wypadku, aniżeli zakupienie pewnej znacznej ilości zboża, któreby mogło być użyte, jako rezerwa zbożowa, w tej chwili Rząd nie widział.</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Jeżeli idzie o inne artykuły żywnościowe, to proszę Panów, w tej chwili mamy bardzo ciekawy objaw. Mianowicie co do artykułu w obecnym czasie dla całego społeczeństwa niesłychanie potrzebnego, wobec szalonej drożyzny mięsa, mianowicie, co do jaj, to jaja dziś kosztują w rozmaitych okolicach Polski od 200, 250 do 300 mk. za sztukę.</u>
          <u xml:id="u-27.27" who="#komentarz">(Głos: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-27.28" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Na wsi.</u>
          <u xml:id="u-27.29" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Na wisi nawet tyle nie kosztują)</u>
          <u xml:id="u-27.30" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Wobec tego jednak, że jaja mogą być wywożone według kontyngentu, który będzie później ustalony, wobec tego, że teraz zbliża się ten sezon, kiedy produkcja jaj się zwiększa i kiedy corocznie eksport Jaj rozpoczyna się na większa skalę, wskutek tego jaja w Warszawie są dziś już po 600, 700 mk., a handlarze jaj w Oddziale Walki z Lichwą w Komisariacie Rządu zapowiedzieli całkiem jasno, że cena jaj przed świętami będzie wynosiła ponad tysiąc marek.</u>
          <u xml:id="u-27.31" who="#komentarz">(P. Bigoński: Jeżeli się ogłosi; że po 6 tygodniach będzie można wywozić, to oczywiście).</u>
          <u xml:id="u-27.32" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Z chwilą, kiedy Ministerstwo Rolnictwa wystąpiło z wnioskiem co do wywozu jaj, cała Warszawa wiedziała o tem, bo te rzeczy wywozowe tak niesłychanie ludzi ciekawią i tak dużo ludzi jest w tem zainteresowanych, że najmniejsza konferencja, gdziekolwiekby się odbywała, zawsze ma za drzwiami ciekawych, którzy chcą wiedzieć, jak to będzie z tym eksportem jaj? A kiedy panom eksporterom powiedziałem, iż nie zgodzę się pod żadnym warunkiem na wywóz jaj, póki ich cena nie spadnie do tej normy, jaka jest w tych okolicach, gdzie się jaja zakupuje, odpowiedzieli mi, że się nad tem zastanowią, a mojem będzie zadaniem tak długo nic pozwolić na wywóz, dopóki oni się nie zastanowią i jestem przekonany, że się nad tem zastanowią i ceny jaj zniżą. Bo fałszywe apetyty na kolosalne wywozowe zarobki są jednym z głównych powodów drożyzny u nas — i z tego trzeba sobie jasno zdać sprawę.</u>
          <u xml:id="u-27.33" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Jeżeli się u nas w ostatnich czasach bardzo dużo mówiło i pisało o kwestii bilansu, o kwestii importu i eksportu, to myśmy doszli do czynnego bilansu, osiągnęliśmy ten ideał, który uchodził jeszcze przed wojną u ekonomistów za warunek pomyślności Państwa. Coprawda było już przed wojna państwo, które w ten dogmat nie chciało wierzyć, t. j. Anglia, która nigdy nie miała czynnego bilansu i zawsze jej się bardzo dobrze powodziło. Myśmy osiągnęli ten czynny bilans i od chwili tego czynnego bilansu stosunki psują się z dnia na dzień coraz bardziej. I, proszę Panów, poza dogmatem ekonomicznym na temat czynnego bilansu, poza cyfrą wagonów wywiezionych, czy uzyskanych marek jest kwestia wartości gospodarczej eksportu i importu, w zależności od tego, co Państwo importuje, a co eksportuje. W tej chwili eksportujemy najważniejsze, najcenniejsze dla naszego gospodarczego życia materiały i artykuły. Eksportujemy znaczną część naszego majątku narodowego, jakim jest drzewo, eksportujemy środki żywności, które w kraju są tem, czem jest węgiel dla przemysłu; to jest środki wyżywienia, potrzebne ludności, aby ona mogła żyć i pracować, eksportujemy węgiel z Górnego Śląska, a za to importujemy najrozmaitsze rzeczy ekonomicznie zbędne, albo obojętne. Importujemy rozmaite rzeczy luksusu, do których jesteśmy zobowiązani wskutek traktatów handlowych, zawartych z innemi państwami,...</u>
          <u xml:id="u-27.34" who="#komentarz">(Głos: Pan krytykuje politykę Ministra Przemysłu i Handlu.)</u>
          <u xml:id="u-27.35" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">…musimy importować owoce południowe, wina francuskie i t. d. I tutaj nie można mówić o równej wartości gospodarczej importu i eksportu, bo eksportujemy rzeczy o wysokiej wartości gospodarczej, a importujemy rzeczy luksusowe, konsumjne, które na nasz stan ekonomiczny dodatniego wpływu mieć nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-27.36" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">I w tej chwili Państwo stoi przed koniecznością uporządkowania i planowego urządzenia swojej polityki importowej i eksportowej. I na ten czas, póki ta polityka nie będzie mogła być uporządkowana, będą trwać te doraźne zakazy wywozowe, które przedewszystkiem nas przekonują o tem, jakich artykułów żywnościowych mamy w kraju dość, a jakich brak. Według mego osobistego zdania, wszystkich artykułów żywnościowych mamy w kraju dosyć. I jeśli doszło do tego, że bydło z Rumunii, to zn. z kraju o dużo wyższej walucie, aniżeli Polska, opłaca się importować do Polski, to jest dowodem, że po prostu u nas te ceny bydła są za wysokie.</u>
          <u xml:id="u-27.37" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Pozatem naturalnie kwestia drożyzny nie jest tylko kwestią importu i eksportu, lecz wewnętrznej organizacji zbytu. Jestem najdalszy od tego, żeby za miarę uważać to ostatnie ogniwo ekonomiczne, t. j. sklepikarza, który sprzedaje bułki, czy chleb, albo sprzedaje na sztuki jaja, czy wędlinę, czy mięso, ażeby według cen wyznaczonych dla niego regulować proces produkcyjny. Cały okres produkcji od surowca aż do tego ostatniego stadium, do tego ostatniego sprzedającego, musi być pod pewną kontrolą. I tutaj hasło, które zdawało się zbawiennem w czasie kontygentu — hasło wolnego handlu — zawiodło. Trzeba to sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, że hasła wolnego handlu, nie skrępowanego żadnemi przepisami, jednak doprowadziły do tego stanu, że mamy nadmiar pewnych artykułów żywnościowych, a jednocześnie konsumenci nie mogą zakupić dla siebie dostatecznej ilości tych artykułów i stąd w ten zwichrzony obieg ekonomiczny musi jednak wejść pewna interwencja państwowa. Opowiadali pp. posłowie, przedstawiciele włościan, o zjawisku dla nich zgoła na pozór zagadkowem, że kiedy chłop miał sprzedać zboże, przychodził pośrednik i płacił mu za nie więcej, aniżeli on żądał. Wówczas właściciel zboża wyobrażał sobie, że to zboże jego jest widocznie dużo więcej warte, jeżeli mu dają więcej, aniżeli żąda, t. zn., że on produktu swojej pracy nie umie właściwie ocenić. Tymczasem ci posłowie włościańscy i ci mali gospodarze zgoła z tem się nie liczą, że nie oni dyktują ceny zboża, że oni wpływu na to prawie zupełnie nie mają. Że jeżeli drobne i średnie rolnictwo ze swoim małym woreczkiem zboża chce iść na giełdę regulować ceny, to się łudzi, bo tam regulują ceny wielcy kupcy zbożowi i wielkie magazyny zbożowe, które są w ręku kupców i syndykatów rolnych. Ponieważ pośrednik, kupiec niezawodnie dużo wcześniej czyta notowania giełdy poznańskiej, dlatego w wielu wypadkach da chłopu więcej za zboże, bo wie, że w tym czasie zboże na giełdzie kosztuje tyle a tyle tysięcy za korzec. Pod tym względem solidarność interesów małej i wielkiej własności, według mego zdania, dawno się skończyła.</u>
          <u xml:id="u-27.38" who="#komentarz">(Głos: Jest jednakowa. P. Dubanowicz: Ciekawy reprezentant Rządu)</u>
          <u xml:id="u-27.39" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Co do tej solidarności, co do tych samych interesów musiałaby się odbyć specjalne długa i obszerna dyskusja. Jeżeli się jednak przypatrzymy życiu i faktom, to widzimy, że zboże od chłopów jest kupowane przez pośredników hurtowych i w wielu wypadkach w kieszeni tych pośredników hurtowych zostaje większy zysk, niż w rękach drobnego właściciela ziemi. Natomiast wielka własność nie sprzedaje pośrednikom, tylko sprzedaje swoim organizacjom handlowym, swoim syndykatom i te naznaczają cenę na zboże w kraju. Pod tym względem ludność włościańska jest tylko świadkiem tego, co się dzieje, a nie współautorem.</u>
          <u xml:id="u-27.40" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Trzeba sobie nareszcie raz jasno sprawę postawić, że jakkolwiek w czasie wojny całe połacie kraju były zupełnie wyniszczone i wyludnione, to jednak nasze rolnictwo ekonomicznie się odbudowało w ciągu kilku lat.</u>
          <u xml:id="u-27.41" who="#komentarz">(P. Kiernik: Bez pomocy Rządu)</u>
          <u xml:id="u-27.42" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">I trzeba się zapytać, na czyj koszt się ono odbudowało, bo nic się na świecie za darmo nie dzieje.</u>
          <u xml:id="u-27.43" who="#komentarz">(P. Witos: Własną pracą)</u>
          <u xml:id="u-27.44" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Jeżeli p. Witos powiada, że włościaństwo się odbudowało własną pracą, to ma słuszność, ale jeżeli chodzi o wielką własność, jeżeli chodzi o całokształt włościaństwa i całokształt interesów rolnictwa, to odbudowało się ono kosztem konsumentów miejskich i to trzeba stwierdzić, że dziś wszystkie gospodarstwa rolne są wolne od długów. Tych długów nie spłacił nikt inny, tylko konsument.</u>
          <u xml:id="u-27.45" who="#komentarz">(Głos: Właściciele kamienic tak samo. Inny głos: To nie Colosseum, Panie Komisarzu)</u>
          <u xml:id="u-27.46" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Pan krzykiem mi głosu nie odbierze, a jeżeli Pan ma coś do powiedzenia, to może Pan wejść na mównicę.</u>
          <u xml:id="u-27.47" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Jeżeli chodzi o własność nieruchomą w miastach, to p. Kiernik ma rację, ale niech Panowie będą łaskawi przejść się po ulicach miasta Warszawy i zobaczyć, ile to przeróżnych sklepów okazyjnych wyprzedaje wszystko, co mieli urzędnicy, co miała inteligencja — począwszy od lichtarzy i dywanów, kończąc na częściach ubrania.</u>
          <u xml:id="u-27.48" who="#komentarz">(Głos: Kto to kupuje?)</u>
          <u xml:id="u-27.49" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Niech Panowie pójdą w Warszawie na Plac Kercelego i zobaczą Panowie, że robotnik wynosi ostatnią poduszkę.</u>
          <u xml:id="u-27.50" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan mówi o pośrednikach)</u>
          <u xml:id="u-27.51" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">I dzisiaj cała warstwa pracująca w miastach, która ma stały dochód, która ma stałą pensję...</u>
          <u xml:id="u-27.52" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-27.53" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">... już traci zdolność kupowania najkonieczniejszych artykułów żywności. Proszę Panów w tej chwili przejdę do tej rzeczy, która najbardziej Panów interesuje, a specjalnie P. Posłów z Piasta.</u>
          <u xml:id="u-27.54" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Czyja to jest wina? Ja twierdzę, że to jest wina fałszywego obiegu ekonomicznego, który pomiędzy producenta a spożywcę stawia szereg pośredników i dlatego dziś, Panie Pośle, Rząd oprócz zakazów wywozowych i oprócz zakupna zboża chce przyjść z pomocą organizacjom spożywców, aby oni mogli się zaopatrzyć w artykuły żywnościowe wprost u producenta.</u>
          <u xml:id="u-27.55" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">I tu zmierzam do kwestii interwencji Państwa w tym obiegu ekonomicznym od właściciela produktów do konsumenta tego produktu.</u>
          <u xml:id="u-27.56" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Tu właśnie zasada wolnego handlu wykazała, że bez interwencji Państwa i bez pomocy wprost finansowej dla organizacji spożywców ten fałszywy i zwichnięty obieg ekonomiczny nie może być poprawiony. I proszę Panów, kiedy na Radzie Ministrów była kwestia wydania rozporządzenia zgodnie z art. 2 ustawy z dnia 5 sierpnia o pośrednictwie niedozwolonem, to odrazu wyszło na jaw, że my nie możemy uchwycić tego, co to jest pośrednik, ponieważ dawny zabór rosyjski nie ma ustawy przemysłowej i ponieważ każdy obywatel, który ma kartkę papieru, ołówek i umie pisać cyfry i zapłacił patent, może handlować, kupować i sprzedawać i faktem jest, że dziś każda partia towaru, chociażby nawet najmniejsza, zanim wyjdzie od producenta i dojdzie do konsumenta, przechodzi przez cały szereg pośredników.</u>
          <u xml:id="u-27.57" who="#komentarz">(Głosy w centrum: Żydów.)</u>
          <u xml:id="u-27.58" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Proszę Panów, dla mnie to jest zupełnie obojętne, jakiego wyznania są ci ludzie.</u>
          <u xml:id="u-27.59" who="#komentarz">(Wesołość w centrum. Głos: Ja się nie dziwię.)</u>
          <u xml:id="u-27.60" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Przez kredytowanie spółdzielni spożywców chcę wykluczyć pośredników i żydowskich i chrześcijańskich.</u>
          <u xml:id="u-27.61" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-27.62" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Proszę Panów, teraz przechodzę do środków administracyjnych i policyjnych. Jeżeli Panowie powiadają o wykluczeniu pośredników tego, czy owego wyznania, to jakim to może stać się sposobem, jeżeli nasze ustawodawstwo pod tym względem nie daje Rządowi żadnych praw. Jeżeli dziś mówi się i pisze w dziennikach, że trzeba paskarzy wieszać, zamykać, konfiskować im majątek i t. d., to z równem prawem może to zrobić tak każdy obywatel, jak i Rząd, ponieważ niema do tego żadnych ustawowych podstaw, ponieważ ustawa z dnia 5 sierpnia co do rzeczy najważniejszej, t. zn. co do ceny, nie daje administracji żadnych środków, gdyż cena nie może być ani narzucona, ani określona, ani ustalona. Są tylko delikty ze znanego art. 24 ustawy z dnia 10 lipca, które tyczą się magazynowania, kwestii niszczenia zapasów, zmowy w celu niesprzedawania i t. d., że te wszystkie delikty podlegają sądom i do dziś zakwestionowane towary leżą w Krakowie i w innych miastach i czekają po półtora, dwa i więcej lat na rozstrzygnięcie sadowe, które naturalnie przechodzi przez wszystkie instancje. I stąd, jako pierwszy konieczny warunek skutecznego zwalczania nadużyć, bo Panowie chyba mi przyznają, że u nas są nadużycia w handlu, że całe nasze kupiectwo nie jest uczciwe, że całe kupiectwo u nas nie jest zupełnie bez zarzutu, przedewszystkiem żądamy rozciągnięcia sądownictwa doraźnego na przemytników i na tych, którzy magazynują i na tych, którzy zawierają zmowy celem niesprzedawania artykułów żywnościowych. Panowie w najbliższym tygodniu otrzymają i wezmą pod obrady Wysokiej Izby odpowiedni wniosek Ministra Sprawiedliwości w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-27.63" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Co się tyczy deliktów, które nie podlegają sądownictwu okręgowemu, to zostało wydane rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości celem wydzielenia specjalnych sądów pokoju, któreby te sprawy z zakresu lichwy i spekulacji, t. zn. z zakresu ustaw z dnia 2 lipca i 5 sierpnia uproszczonym trybem mogły sądzić.</u>
          <u xml:id="u-27.64" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Przechodzę do jednej z ważnych spraw, która jest uwzględniona w rezolucjach, przez Komisję uchwalonych, mianowicie do kwestii ochrony granic.</u>
          <u xml:id="u-27.65" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Jakkolwiek dzisiaj istnieją zakazy, jakkolwiek dzisiaj wywóz szeregu artykułów jest zabroniony, jednak faktem jest, że drogą nielegalną, jeszcze w stosunkowo znacznej ilości zakazane do wywozu towary przechodzą przez naszą granice. I tutaj przedewszystkiem Rząd podjął stanowczy krok w Gdańsku, który jest w stosunku do Polski — że się tak wyrażę, najbardziej nie chronioną wypadową drogą dla wywozu. Komisja, bawiąca tam przez kilka tygodni, poczyniła zarządzenia, które na przyszłość, jeżeli zupełnie nie potrafią eksportu tamtędy hermetycznie zamknąć, to jednak potrafią go sprowadzić do minimalnych rozmiarów. Obecnie ta sama akcja będzie na Górnym Śląsku i na granicy Śląska Cieszyńskiego, gdyż wszystkie tamtejsze stacje graniczne i wszystkie gościńce, prowadzące tamtędy, ponieważ prowadzą do kraju o wysokiej walucie, jakim jest Czechosłowacja, dzisiaj są terenem przemytnictwa na wielką skalę. Rezolucja Komisji Drożyźnianej oraz wybór specjalnej komisji z ramienia Sejmu dla spraw granicznych niezawodnie ułatwi Rządowi załatwienie tej sprawy i przedsięwzięcie takich środków, które nielegalnemu wywozowi położą skuteczną tamę. Musze zapowiedzieć, że nie na tych tylko dzisiaj uchwalonych rezolucjach ograniczy się ustawodawcza działalność Sejmu w sprawie drożyzny, bo musi przyjść szereg różnych innych przedłożeń, jak przez Komisję Drożyźnianą uchwalone przedłożenie, mianowicie w sprawie zabezpieczenia zapotrzebowania rynku wewnętrznego, które w najbliższym czasie wpłynie do Sejmu i dzisiaj już chciałbym Panów prosić o zastanowienie się nad tem, czy ta droga, którą w tej chwili wybieramy do walki z drożyzną, jest zdaniem Panów skuteczną i racjonalną, czy też odrazu Rząd sobie musi powiedzieć, że wobec braku odpowiedniego ustawodawstwa nie będzie mógł włożonych na niego zadań wykonać? Jakkolwiek wielkie w Izbie panowało podniecenie wtedy, kiedy mówiłem o antagonizmie między wsią a miastem, to jednak muszę powtórzyć to, co już mówiłem, że dziś przedewszystkiem od Rządu pomocy i ratunku domaga się ludność miast, ludność pracująca.</u>
          <u xml:id="u-27.66" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Nie mówię w tej chwili o tych warstwach, które dziś ekonomicznie są silne, a jeżeli im dolega chwilowo brak kredytu, to z tego powodu, ponieważ marka polska ucieka z obiegu, ponieważ każdy za tę markę kupił, co tylko mógł i dlatego jej w obrocie niema. Ale proszę Wysokiego Sejmu zdać sobie sprawę z tego, że cała ludność, której źródła zarobku są stale określone, stoi dziś przed widmem głodu.</u>
          <u xml:id="u-27.67" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdik).</u>
          <u xml:id="u-27.68" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">To trzeba sobie powiedzieć, że czy to będzie chodziło o profesora uniwersytetu, który chodzi w podartych butach i ubraniu i niema za co sobie książki kupić, czy chodzi o artystę i literata, który nie dojada, bo nie stać go na to, czy o urzędnika państwowego, czy prywatnego, czy o robotnika, to Wysoka Izba musi zdawać sobie z tego sprawę, że te waluty, dla życia państwowego tak potrzebne i dla kultury narodu tak konieczne, zagrożone są dziś w swojej egzystencji i w swoim bycie. Wystarczy tu sumiennie przypatrzeć się temu, jak w miastach ludzie pracujący żyją. Niech Panowie pójdą do domu wysokiego urzędnika, wysoko wykwalifikowanego robotnika i wybitnego artysty, to zobaczą, że tam jest gorzej, aniżeli nawet u mało zamożnego chłopa, i Wysoki Sejm musi stanąć na tem stanowisku i wziąć na siebie tę odpowiedzialność, że to grozi zwichnięciem równowagi społecznej Państwa i Narodu.</u>
          <u xml:id="u-27.69" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-27.70" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">Jeżeli dziś obchodzimy święto ustalenia naszych granic, to Panowie będą łaskawi pomyśleć i o tem, że są odpowiedzialni za to, co w granicach tego Państwa będzie się działo i jak ono będzie się rozwijało,...</u>
          <u xml:id="u-27.71" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-27.72" who="#NadzwyczajnyKomisarzdoWalkizDrożyznąHartleb">...bo czy dojdą inteligencja i klasy pracujące do zniszczenia fizycznego, jak to się stało w Bolszewji, czy wymrą z głodu, to wszystko jedno, dojdziemy do stosunków barbarzyńskich. Wobec tego apeluję do Wysokiego Sejmu, do sumień i rozumu Szanownych Panów, którzy są przedstawicielami całej Polski i całego Państwa, ażeby Panowie zrozumieli, że dzisiaj dla miast musi być dana pomoc od Rządu bardzo wydatna i Panowie muszą też o tem myśleć, bo ludność miast stoi przed zupełną ruiną.</u>
          <u xml:id="u-27.73" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Pluta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AndrzejPluta">Wysoki Sejmie! Z dyskusji, jaka się toczy nad drożyzną, a w szczególności z przemówień panów przedstawicieli klasy robotniczej wynikałoby, że drożyzna dotyka tylko specjalnie klasę pracującą, i że winowajcami tej drożyzny są tylko wielcy posiadacze, wielcy obszarnicy. Jeżeliby tak było, to my „Stronnictwo Ludowe” przedstawiciele drobnego włościaństwa nie powinniśmy nawet zabierać tutaj głosu, ale jednak zmuszeni jesteśmy do tego, albowiem nie w mniejszym, a może nawet w większym stopniu drożyzna dokucza wsi, aniżeli miastom. Tak jest, proszę Panów. Drożyzna dziś stała się klątwą Bożą dla wsi, i dziś naprawdę warto zastanowić się nad tem co jest powodem tej drożyzny. Naszem zdaniem, pierwszą i najważniejszą przyczyną jest brak równowagi budżetowej, a po drugie niczem nie okiełznane paskarstwo, łotrostwo i złodziejstwo pośredników.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#AndrzejPluta">Panowie pozwolą, że chwileczkę zastanowię się nad punktem pierwszym, bo brak równowagi budżetowej powoduje to, że pieniądz nasz dotąd nie ma prawie żadnej wartości,...</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(P. Michalak: Uchwalcie podatki.)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#AndrzejPluta">... i w mojej chłopskiej głowie nie może się pomieścić, dlaczego do dnia dzisiejszego nie znalazł się Minister Skarbu, któryby naprawdę nad tem się zastanowił, i budżet skarbowy doprowadził do równowagi.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#AndrzejPluta">Przypominam sobie, kiedy w r. 1921 obecny poseł, a dawniejszy posiadacz teki Ministerstwa Skarbu p. Michalski zapewniał nas, że równowaga naprawdę nastąpi. P. Michalski mówił nam tu, z tej trybuny sejmowej o silnej śrubie podatkowej i o tej wielkiej beczce, której dno miał zacementować tak, żeby się nic przez to dno przedostać nie mogło.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#AndrzejPluta">Niestety nie było ani jednego, ani drugiego; nie było śruby podatkowej, a jeżeli chodzi o to dno, to choć p. poseł Michalski jest dość tęgim człowiekiem, lecz widocznie brak mu było siły do dźwignięcia obręczy tej beczki, by dno zacementować. Polska do dnia dzisiejszego żyje na kredyt, żyje jak ten niebaczny młody gospodarz, który wyśpi się od słońca do słońca, pięknie się ubierze, jeździ na wesela i chrzciny, i musi na wszystko pożyczać. Tak jest u nas, bo drukowanie marek jest niczem innem, jak taką pożyczką, a zatem obniża wartość naszego pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#AndrzejPluta">Daleki jestem od tego, ażeby zazdrościć stanowi urzędniczemu, ale przyznam się, że ustawa o naprawie Skarbu robi na mnie takie samo wrażenie, jak dawna, którą p. poseł Michalski, ówczesny Minister Skarbu, miał uzdrowić Skarb, i przy pomocy której miał przeprowadzić stabilizację marki polskiej. Mnie się zdaje, że dopóki dna tej bezdennej beczki się nie zacementuje, to wszystkie nasze podatki pójdą w tę przepaść. Co my dzisiaj widzimy? Powtarzam, że nie zazdroszczę stanowi urzędniczemu, ale jeżeli to ustawiczne podnoszenie pensji, te ustawiczne dodatki nie tylko dla stanu urzędniczego, ale również dla wszystkich pracowników państwowych: ministrów, posłów i senatorów, będą dawane dalej w tem tempie, jak dziś, to żadne podatki tutaj nie wystarczą.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#AndrzejPluta">Jestem za tem, żeby podatki były płacone, my chłopi chcemy płacić podatki, ale niema komu. I niesłusznie słyszy się dziś narzekanie, że chłopi nie chcą płacić podatków. Ja dziś robiłem wyrzuty p. Ministrowi Grabskiemu, że nie potrafił dotąd sporządzić aparatu, któryby te podatki ściągał.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#komentarz">(Głos: Nie opłaci się)</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#AndrzejPluta">Panowie stykają się zapewne z wyborcami ustawicznie tak, jak i ja, i słyszą, że ludzie chodzą po urzędach i chcą płacić, ale jak się zgłosi egzekutor do gminy, to tylko na kilka godzin i nim się ludzie dowiedzą, już go niema. A potem przeciwnicy nasi opowiadają, że chłopi podatków nie płacą.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#AndrzejPluta">My stoimy na stanowisku płacenia. Jeżeli jednak chodzi o interes Państwa, jeżeli jednak chodzi naprawdę o utrzymanie i uzdrowienie skarbowości państwowej, to powinno się jednocześnie dusić do ostateczności tych co mają, aby ze wszystkich wydusić to, co można dla Skarbu, jednak powinni zrozumieć i ci, którzy pobierają, że także oni są obywatelami i, że dla Państwa powinni zrobić poświęcenie, bo proszę Panów, zdaje mi się, że tu niema innego wyjścia. Jabym się ogromnie cieszył, żeby się znalazł taki człowiek uczony, który tę kwestię finansową potrafiłby inaczej rozwiązać. Ja kalkulując moim chłopskim rozumem, nie mogę przyjąć innego sposobu uzdrowienia Skarbu, jak tylko przez płacenie. Niema innej rady, musi się płacić, a jeżeli tak, jeżeli Skarb ma być uzdrowiony naprawdę przez podatki, to społeczeństwo musi być przygotowane na cięższe czasy, niż te, jakie są obecnie, bo jak sobie ludzie wyobrażają ukrócenie drożyzny? Czy Panowie myślicie, że Wy jakim prawem to zrobicie, czy gdybyśmy nawet na ulicach postawili szubienice, które naprawdę powinny być, czy Panowie myślicie, że my tem zapobiegniemy drożyźnie? To się nie da zrobić inaczej jak tylko tym sposobem, jeżeli się pieniądz ściągnie. To jest jeden jedyny ratunek.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#AndrzejPluta">Pamiętam, kiedy jeszcze byłem młodym chłopakiem i trzeba było gdzieś wylecieć zabawić się, i kiedy było tak trudno od ojca lub matki wydostać jakiś grosz, wtedy w tym młodym umyśle kombinowałem tak: jakie te rządy są głupie, przecież papieru na świecie jest pod dostatkiem, narobiłbym dużo pieniędzy, żeby dla wszystkich było dosyć, to i jabym wtedy nie musiał prosić.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#AndrzejPluta">Zdaje mi się, że dziś całe społeczeństwo tak myśli. Jeden z drugiego nieraz ostatnią kropię krwi wyssałby, żeby siebie wzbogacić. A potem jak się patrzy na tę wielką ilość marek polskich, to się przychodzi do przekonania, że nic nie mamy.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#AndrzejPluta">A teraz przechodzę do tej Komisji Drożyźnianej. Mówcy z prawej strony zarzucali lewej, a lewa prawej hasła wyborcze; ja nie myślę tego tu praktykować. Stwierdzam to jedno, że społeczeństwo jeszcze przed okresem wyborczym patrzało jakiegoś zbawienia, patrzało, aby się coś zrobiło, patrzało, aby tę klęskę i tego polipa w społeczeństwie zniszczyć. Pamiętam podczas wyborów, jak nieraz w miasteczku gospodarze czy gospodynie pytali się, jeden drugiego czy co kupili. Odpowiadali sobie, iż trzeba zaczekać, że może się po wyborach jakoś poprawi. Tak jest, społeczeństwo przywiązywało i przywiązuje wagę do Sejmu do dnia dzisiejszego. Oczy społeczeństwa zwrócone są na Sejm, społeczeństwo czeka tego zbawienia, ale niestety, my tu w Sejmie siedzimy, zdaje się, czwarty miesiąc, i Sejm kosztował już dużo miliardów, a do dnia dzisiejszego nie zrobiło się nic. Przyznam się Panom, że podzielam zdanie moich przedmówców, którzy powiedzieli, że nawet i ta rezolucja Komisji Drożyźnianej nie da nam korzyści, dlatego, że przedstawiciele stronnictw na Komisji Drożyźnianej nie starali się stanąć na tej platformie ogólnej, a starali się tylko swoje partyjne interesy załatwiać.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#AndrzejPluta">Proszę Panów, przemawiając w imieniu małorolnych być może, co do jednej sprawy stanę nawet na stanowisku obszarników. Nie chciałbym jednak, aby mnie Panowie mieli za ich obrońcę, dla nich to jest zbyteczne. Z dyskusji w Komisji Drożyźnianej, tak jak i tu w tej Wysokiej Izbie, a szczególniej z przemówień stronnictw lewicowych wynikałoby, że jedyną przyczyną drożyzny jest drożyzna artykułów pierwszej potrzeby, artykułów żywnościowych, takby to wyglądało. We wtorkowem przemówieniu p. poseł Zaremba podkreślił to jak najdokładniej. Ja bym się zgodził z p. Zarembą, gdybym wiedział, że człowiekowi do życia więcej nic nie potrzeba tylko jedzenia; ale ja wiem, że człowiekowi do życia potrzebne jest także ubranie i opał. Na to nie zwracali Panowie uwagi, tak na Komisji Drożyźnianej, jak i w tej Wysokiej Izbie. Dopiero p. pos. Michalak i Komisarz do Walki z drożyzną wspomnieli cośkolwiek o tej największej zarazie, o tych pośrednikach, którzy naprawdę tę drożyznę wywołują.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#AndrzejPluta">Panowie patrzą na ten parawan gmin podmiejskich i Wam się zdaje, że wszędzie jest tak dobrze, jak w tych gminach podmiejskich. Przerwijcie Panowie ten parawan miejski, idźcie tam dalej, na prowincję, to zobaczycie, jaka tam jest nędza i klęska. Nie przesadzam bynajmniej. Niezadługo przyjdą Święta Wielkanocne. Pojedźcie tam Panowie, a zobaczycie, co ta ludność wiejska będzie święciła.</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#komentarz">(Głos: A robotnicy?)</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#AndrzejPluta">Ja nie zazdroszczę bytowania robotnikom, gdyż wiem, że tam jest także nędza, ale wiem, że nędza na wsi jest stokroć większa. Panowie sobie wyobrażacie, że jeśli na wsi jest jeden chłop bogatszy, posiadający 15 czy 20 morgów ziemi, to jest tam raj, to wszystkim dzieje się świetnie. Ale ja Wam powiadam, że tam są rodziny, złożone z 8, 10 osób i tych 10 osób ma jedną parę butów. Tam są rodziny, które dziś koszul nie mają, chodzą w łachach najgorszych. Tam są rodziny, jakem wspomniał, które na Wielkanocne Święta o tym tradycyjnym zwyczaju — o święceniu wędlin zapomniały; tam będą rodziny takie, które nawet tych jaj, które u nich się produkuje, nie będą święcili, tylko Wam do miasta je zawiozą, a same święcić będą zaledwie kawałek czarnego chleba. Tam panuje nędza nieopisana, a skąd ta nędza powstała? Wspomniałem, że człowiekowi do życia nie tylko jedzenie jest potrzebne i właśnie o to chodzi, że ceny produktów żywnościowych nie stoją w żadnym stosunku do cen wyrobów przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#AndrzejPluta">W sprawozdaniu Komisji Drożyźnianej, chociaż jestem jej członkiem, ale doprawdy nie wiem, skąd tam są zaczerpnięte cyfry, są dane statystyczne i między innemi jest powiedziane np. że żyto i obuwie podrożały od czasów przedwojennych 4200 razy. Ja bym nie chciał z temi cyframi posprzeczać się, bo w życiu, w praktyce widzimy zupełnie co innego. Ja już nie mówię o obecnym spadku cen, bo wczoraj dzienniki krakowskie doniosły, że na rynku krakowskim żyto spadło ze 120 na 90,000 mk. Ale powiedzmy, że jest jeszcze 120,000. Otóż dziś sprzedam korzec żyta na 120,000. i dam komukolwiek te 120,000 i poproszę go, żeby mi przywiózł parę butów. Więc jakże można tym danym wierzyć? Dziś para dobrych chłopskich butów kosztuje conajmniej 200, 250,000, a tu się powiada, że to mniej więcej to samo.</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#komentarz">(Głosy: Przed wojną było tak, że za korzec żyta była para butów)</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#AndrzejPluta">Panowie stosują różne mierniki. Rząd, a względnie p. Minister Skarbu, przychodzi z miernikiem złotym. Przyznam się Panom, że dla nas chłopów jeszcze na długi okres czasu miernik będzie zupełnie obojętny, bo naszym miernikiem był, jest i będzie korzec żyta. Wiem, że gdy przed wojną sprzedało się korzec żyta, to kupiło się parę dobrych butów i zostało coś jeszcze na czapkę, a dzisiaj na parę butów trzeba sprzedać więcej, niż korzec pszenicy.</u>
          <u xml:id="u-29.22" who="#AndrzejPluta">Ale tu jest powiedziane i o pszenicy. Jest powiedziane, że bielizna podrożała 5,300 razy, a pszenica 5,000 razy. Przypuśćmy, że korzec pszenicy kosztuje dziś 200,000, ale to jest pewne, że przed wojną za korzec pszenicy kupiłem 8 koszul.</u>
          <u xml:id="u-29.23" who="#komentarz">(P. Michalak: Nie)</u>
          <u xml:id="u-29.24" who="#AndrzejPluta">Panie kolego Michalak — może ja operuję tylko przykładami z tej dzielnicy, z której pochodzę, ale u nas korzec pszenicy kosztował 16 koron, a mówiąc starodawnym językiem 8 guldenów, a za jeden gulden można było kupić doskonałą koszulę. Metr płótna kosztował 20 centów, 3 metry potrzeba na koszulę, a gdy się dało 30 centów krawczyni, to jeszcze wypada nie cały gulden. Dzisiaj, kiedy się sprzeda korzec pszenicy za 250,000 można kupić 2 i pół koszuli, bo dziś koszula kosztuje 80,000.</u>
          <u xml:id="u-29.25" who="#AndrzejPluta">Nie będę przechodził tych artykułów po kolei, nie chcąc nudzić Wysokiej Izby, ale jedno jest pewne, że ceny produktów rolniczych nie pozostają w żadnym normalnym stosunku do wyrobów przemysłowych. My wobec tego będziemy musieli głosować przeciw wszelkim poprawkom mniejszości i być może, że Panowie posądzicie nas o to, że chcemy bronić obszarników. Proszę Panów, my obszarników bronić nie myślimy, obszarnicy mają sami na tyle rozumu i sprytu, żeby się obronili. To jest pewne, że jeżeli jesteśmy przeciwnikami zmiany art. 7 ustawy z dnia 5 sierpnia, to nie dlatego, żebyśmy chcieli bronić paskarzy i obszarników, ale dlatego, że mamy swoje doświadczenie. Pamiętamy, że gdy w okresie wojennym, kiedy chodziły różne rewizje, przyjechało się do dworu, to tam się znalazł powozik, tam się znalazł godny obiad, zakrapiany różnemi trunkami, takiemi nawet, co ze szklanki wyskakują, nie wiem, jak to się nazywa,...</u>
          <u xml:id="u-29.26" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-29.27" who="#AndrzejPluta">... tam się zapraszało komisarza na dzika albo głuszca i tam się stawał cud, albowiem potem na drugi dzień ten p. komisarz jak bomba z tego dworu wypadał i szedł na wieś i wtedy przetrząsało się chłopskie komory i stodoły i to była kara boża.</u>
          <u xml:id="u-29.28" who="#AndrzejPluta">Panowie zazdrościcie rolnictwu. Ale gdy przyszedł okres wojny, to wszyscy, którzy nie posiadali nic, pochowali się w mysie dziury, a kto ponosił świadczenia na rzecz wojny, komu zabierano bydło, konie, wozy, paszę? Ja, 30-morgowy gospodarz, podczas wojny chodziłem jak dziad, w łachach i nie miałem złamanego koła przy domu, bo wszystko mu zabrali. A gdy przyszedł okres rekompensaty, to Panowie darujcie, ale czemu patrzycie zazdrosnym okiem? — ta rekompensata nie doszła do tego stopnia, do jakiego by dojść powinna. Pamiętam, gdy był kontyngent i obowiązywała ta nieszczęśliwa dawna ustawa...</u>
          <u xml:id="u-29.29" who="#komentarz">(P. Michalak: W Niemczech kontyngent jeszcze obowiązuje)</u>
          <u xml:id="u-29.30" who="#AndrzejPluta">Ja jestem bardzo wdzięczny p. Michalakowi, ale nie zasłużyłem sobie na podpowiadanie. Pamiętam, jak było w okresie wojny. Było zniszczenie, zabrali wszystko. A potem, gdy przyszedł ten nieszczęsny kontyngent, to jak już Paniom mówiłem, nie widziałem, żeby obszarnikom coś zabierali. Tam zawsze stało się coś, nawet mam dowody, że u mnie w pow. rzeszowskim u pewnego obszarnika, co do którego nie było najmniejszej wątpliwości, że ma zapasy, komisja przeprowadziła badanie w ten sposób, że za dwa tygodnie starostwo jeszcze mu dodało. Więc ja nie wierzę w to, żeby tam komu co złego zrobili. Ja wiem, że gdyby nawet na te rewizje pojechał sam p. komisarz do walki z drożyzną, p. Hartleb, to i onby im nic nie zrobił.</u>
          <u xml:id="u-29.31" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-29.32" who="#AndrzejPluta">To jest daremne, bo ci ludzie mają w sobie coś takiego, że oni każdego oszołomią i każdy stamtąd wyjdzie niemądry.</u>
          <u xml:id="u-29.33" who="#komentarz">(P. Kiernik: Ładne pokojówki!)</u>
          <u xml:id="u-29.34" who="#AndrzejPluta">Ja nie chcę o pokojówkach mówić, chociaż i o tem wspomnieć by należało. Ale tak już jest i ja wiem, że tym ludziom nic się nie zrobi. Ale nam chodzi o nas.</u>
          <u xml:id="u-29.35" who="#AndrzejPluta">Jeżeliśmy dążyli do zmiany tej ustawy, to mieliśmy po temu ważne powody. Zbytecznem byłoby powtarzać je panom, którzy po raz drugi zasiadają tu w tej Wysokiej Izbie; pamiętają oni dobrze, bośmy te powody przytaczali, ale ci Panowie, którzy dopiero przyszli pozwolą, że o nich wspomnę. Ustawa poprzednia nie dotyczyła obszarników, ani bogatych proboszczów, tylko uderzała w tego chłopa, który pracował i który był tym głównym wytwórcą. Ja pamiętam taki wypadek: Do miasta przyjechała matka z chorem dzieckiem, nie znając stosunków, nie wiedząc jak to wygląda, to co miała w kieszeni, zapłaciła lekarzowi, a na lekarstwa nie zostało jej nic. Z chorem dzieckiem pojechała do domu, a uzlewawszy kilka litrów mleka, pojechała do miasta, by to sprzedać i kupić lekarstwo. Czy ta kobiecina wiedziała co gdzieś tam w zakazanej Wólce o jakichś cennikach lub jakichś cenach wytycznych? — Ona chciała tylko jak najwięcej pieniędzy,...</u>
          <u xml:id="u-29.36" who="#komentarz">(Głos: Właśnie),</u>
          <u xml:id="u-29.37" who="#AndrzejPluta">... żeby oprócz lekarstwa coś jeszcze temu dziecku kupić. Na to przychodzi policja, mleko konfiskuje, ją zabierają pod sąd doraźny i tę kobietę wsadzają na cztery dni do kozy.</u>
          <u xml:id="u-29.38" who="#komentarz">(Głos: To wypadek!)</u>
          <u xml:id="u-29.39" who="#AndrzejPluta">Tak było proszę Panów i ta ustawa była postrachem dla ludności i to nie był wypadek pojedynczy, takich wypadków było na porządku dziennym tysiące, że ta ludność, która wiozła do miasta produkty sprzedawała je przed miastem, nieraz za bezcen, pozbywała się ich, te produkty kupowali! handlarze i kupowali pasterze, a chłop Bogu dziękował, że nie miał do czynienia z policją.</u>
          <u xml:id="u-29.40" who="#komentarz">(P. Kiernik: A na chłopów odjum spadało.)</u>
          <u xml:id="u-29.41" who="#AndrzejPluta">My nie chcemy tego znowu wprowadzić, i stojąc na stanowisku wolnego handlu, uważamy, że nie robimy żadnej krzywdy klasie pracującej i nie robimy żadnej krzywdy konsumentom, bo tylko wtedy produkcja może się zwiększyć.</u>
          <u xml:id="u-29.42" who="#AndrzejPluta">Proszę Panów, stańmy na innem stanowisku, powiedzmy, że się zupełnie wieliminuje małorolnych chłopów i że ograniczy się tylko do obszarników. Czy Panowie myślicie, że u obszarników produkcja się wzmoże? Ja mam także doświadczenie z czasów wojny, że gdy były ceny kontyngentowe, mianowicie po 700 mk. za kg., i gdy tam gdzieś udało się wziąć od obszarnika...</u>
          <u xml:id="u-29.43" who="#AndrzejPluta">... trochę zboża, to natychmiast ten obszarnik zamieniał pola na łąki. Zjeżdżała wtedy komisja nawet z Głównego Urzędu Ziemskiego i mówiło się, że to jest gospodarka racjonalna że to są łąki, a on potem produkował tylko to, co mu było potrzebne. Powiadam Panom, że tym sposobem nie da się nic zrobić. Tylko wolny handel coś poradzi.</u>
          <u xml:id="u-29.44" who="#AndrzejPluta">Proszę Panów, tak na Komisji, jak i w tej Wysokiej Izbie mówiła się o wszystkiem, o nas małorolnych wprawdzie może najmniej się mówiło, że zrozumiałych dla mnie powodów. Ale o tych prawdziwych winowajcach, o tych hienach paskarskich, to naprawdę nic a nic się tu nie wspominało. P. komisarz Hartleb powiedział, że od chłopa nie kupi nikt inny tylko żyd. Ja się z tem zgadzam. A potem p. komisarz Hartleb powiedział, że kupujący nieraz płacą nawet większe ceny niż rolnik żąda. Ja się i z tem zgadzam. Tak jest. Bo my chłopi, o tych giełdach wielko-miejskich prawie nic nie wiemy. My nic nie wiemy, bo co my chłopi na wsi wiemy? My wiemy, że mamy odrobinę zboża. Ale właśnie te hieny paskarskie, ci łotrzy, którzy posmakowali w tem, oni ceny podbijają. Ja sam mam doświadczenie. że gdy żyto było po 8.000, żyd przychodził i odrazu dawał 10.000. A gdy gospodarz zrozumiał, że tak debrze płaca, poskrobał się w głowę i powiedział: „Moszku, to jak wy mi dacie już 12.000, to sprzedam”, a on: powiada „Git” i targ był przybity. Tu p. Komisarz do Walki z Drożyzną niech szuka winowajców, a te szubienice, które zostały zapowiedziane jeszcze przez b. prezydenta Paderewskiego, powinny stać na każdej ulicy, ale nie poto, ażeby straszyć ludzi; ale poto, ażeby były czynne. I jeśli lewa strona Izby postawiła wniosek o zniesienie kary śmierci, to ten wniosek jest jeszcze przedwczesny. Naprawdę są u nas zbrodniarze, są winowajcy, ale są oni ukryci w mgle i nikt ich spostrzec nie może.</u>
          <u xml:id="u-29.45" who="#AndrzejPluta">Żeby to twierdzenie nie było gołosłowne, pozwolę sobie przytłoczyć Panom kilka faktów. Dużą pomoc w przytaczaniu tych faktów oddał mi p. Komisarz do Walki z Drożyzną. P. Komisarz stwierdził przed chwila z tej trybuny, że mąka nasza krajowa kosztuje już 4,200, czy 4,400 mk. — w tej chwili nie pamiętam dokładnie.</u>
          <u xml:id="u-29.46" who="#komentarz">(Głos: Za kilogram.)</u>
          <u xml:id="u-29.47" who="#AndrzejPluta">Tak, za kilogram. Proszę Panów, ja śmiem twierdzić co innego, że z tego kilograma pszenicy, który dzisiaj kosztuje 2.000 mk., kilogram bułki kosztuje 6.000 mk. To właśnie jest przyczyna drożyzny. Jeśli kilogram maki kosztuje dzisiaj 2.000 mk., to ja się pytam Panów, z jakiego tytułu kilogram bułki przechodzi 4,000 mk.? To jest przecież niemożliwe, żeby produkcja kilograma bułki kosztowała drugie tyle.</u>
          <u xml:id="u-29.48" who="#AndrzejPluta">Dzisiaj niema porządnych kupców, dzisiaj kupiec nie zadawala się zyskami takiemi jak przed wojną. Pamiętam przed wojną kupców, którzy kupowali wieprzki, bydło, zadowalali się zyskiem 10–15% i robili doskonałe interesy. Dzisiaj inaczej się rzecz przedstawia. Mam wynotowane z Gazety Rolniczej z dnia 24 lutego ceny żywej wagi bydła i świń, ceny przeciętne z targów Lwowa, Krakowa i Warszawy. I tak: buhaje płacono po 3.000 za kg. żywej wagi, a świnie tuczone po 8.000 mk. Ja mięsa nie kupuje, gdyż go nie jadam, nie jestem amatorem mięsa, ale słyszałem, że mięso kosztuje dziś kilogram około 10.000 mk., czy to prawda nie wiem.</u>
          <u xml:id="u-29.49" who="#komentarz">(Głosy: Więcej.)</u>
          <u xml:id="u-29.50" who="#AndrzejPluta">Niech kosztuje 12.000 mk. Gdzie się podziała ta różnica? Jeśli kilogram żywej wagi towaru we Lwowie, Krakowie czy Warszawie kosztuje 3.000 marek, to musicie wiedzieć, że już na tym towarze pośrednik zarobił na kilogramie conajmniej 1.000 marek. Wiem, że u nas na wsi, na prowincji, jeśli kto dostanie 2.000 marek za kilogram żywiej wagi buhaja albo wołu czy krowy, to czuje się szczęśliwym: jeśli za wieprzka dostanie 6.000 — a o 7.000 niema nawet mowy — to także Bogu dziękuje.</u>
          <u xml:id="u-29.51" who="#AndrzejPluta">Tu jest klęska, ale na to nikt nie zwraca uwagi. Panowie nie zdajecie sobie z tego sprawy, że ci pośrednicy rujnują wszystkich. Jeśli my takie ceny na wsi uzyskujemy, to pytam się Panów, jak my drobni rolnicy mamy egzystować? Ja nie wspominam o wielkich, z wielkimi rolnikami rzecz się ma inaczej, wielkim rolnikom gdybyście nawet zabrali całoroczny plon i to za darmo, to ani mają jeszcze rezerwy, mają lasy, stawy i dadzą sobie rade, ale drobny rolnik nie ma wyjścia i ja Panom powiem ciekawa rzecz, że dzisiaj drobne rolnictwo wraca do czasów średniowiecznych; dzisiaj o dobrym pługu, o dobrej bronie, o jakimś siewniku mowy niema. Jeżeli ten stan potrwa dłużej, to niezadługo trzeba nam będzie ziemię krajać temi drewnianemu sochami, któremi nasi pradziadowie ją uprawiali. Czy jednak to się przyczyni do powiększenia produkcji, do tego, ażeby miasta miały więcej chleba, o tem bardzo wątpię.</u>
          <u xml:id="u-29.52" who="#AndrzejPluta">Z reguły byliśmy przeciwnikami wszelkiego wywozu, mybyśmy chętnie zgodzili się na zamknięcie granic, ale tylko w tym wypadku, gdyby to szczelne zamknięcie obowiązywało i przemysł, gdyby wyroby przemysłowe nie miały bram otwartych. Ale przedstawiciele Rządu, przedstawiciele lewicy przedstawili nam to inaczej. Ja rozumiem, że zamknięcie granic dla wywozu wyrobów przemysłowych, byłoby zamknięciem fabryk, bo wielcy przemysłowcy nie są tak naiwni, jak my. Gdy im czego brak, idą do Rządu i powiadają: albo ty, Rządzie, dasz pieniądze, albo my zamykamy fabryki. A w takim wypadku stronnictwa robotnicze stają zawsze po stronic wielkich przemysłowców. I to jest dla minie dziwne, to jest niezrozumiałe, bo tutaj Panowie z tej trybuny napadacie na nich i powiadacie że trzeba z bogaczami i obszarnikami zrobić to i owo, a kiedy indziej znów przekonywamy się o czem innem. Tak jest! Niedawno, w tym tygodniu, przedstawiciele P. P. S. na Komisji Rolnej razem głosowali za wnioskiem p. Raczkowskiego, żeby wstrzymać osadnictwo wojskowe, żeby zaprzestać nadawania ziemi tym; którzy swoją piersią bronili tego Państwa i którzy sobie na tą ziemię zasłużyli.</u>
          <u xml:id="u-29.53" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To jest demagogia)</u>
          <u xml:id="u-29.54" who="#AndrzejPluta">To było dziwne i niezrozumiałe dla mnie i jeżeli dziś istnieje taki sojusz między Wami, to mam wielką obawę, że gdyby zmieniono art. 7 ustawy z dnia 5 sierpnia, to na nas chłopach by się to skrupiło.</u>
          <u xml:id="u-29.55" who="#AndrzejPluta">A teraz jeszcze kilka słów o wywozie innych artykułów. Wymieniano tu kilkakrotnie jaja i być może, że o te jaja nam najwięcej chodzi, bo jedynym dochodem, jedynym zyskiem ubogiej wsi jest jeszcze kura. Tak jest, bo gospodarz małorolny czy nawet 6–8 morgowy nie zdoła wychować wieprza, on chowa kilka kur. P. komisarz wspomniał tu o tem, że jajka podrożały bardzo. Kosztują 850 mk. To jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Panowie przyjedźcie do mojego powiatu, to tam po 250 mk. dostaniecie jaj tyle, ile zechcecie.</u>
          <u xml:id="u-29.56" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Jedziemy wszyscy!)</u>
          <u xml:id="u-29.57" who="#AndrzejPluta">Kto winien temu? Ja zapytuję kto winien? Jeżeli po przybyciu z Małopolski do Warszawy drożeją z 250 na 800 mk., to chyba producent temu nie winien.</u>
          <u xml:id="u-29.58" who="#AndrzejPluta">Co wieś jeszcze najbardziej boli w obecnym czasie? Dziś chłop na wisi nie myśli o ubraniu, nie myśli o niczem więcej, tylko o tem, żeby egzystencje utrzymać z dnia na dzień. Kiedy przed wojną za 4 jajka można było kupić kilogram soli, to dzisiaj za ten kilogram soli trzeba dać jajek 10, a u nas może nawet więcej. Tak samo jest z naftą i ze wszystkiem. Dzisiaj na wszystko ceny się podniosły. Wyroby przemysłowe mają wolność bezgraniczną, a Panowie chcecie nałożyć kaganiec tylko na małego rodnika. Tą droga nie dojdziemy do niczego.</u>
          <u xml:id="u-29.59" who="#AndrzejPluta">Na Komisji Drożyźnianej wpłynęło kilka wniosków. Te wnioski zostały uzgodnione i referentem generalnym tych wniosków był p. Zaremba, właśnie ten p. kolega Zaremba, który tutaj przychodzi z wnioskami mniejszości. P. Zaremba był od pierwszej chwili tym referentem, i kiedy się wszystko uzgodniło, kiedyśmy nareszcie w punkcie 1 rezolucji zgodzili się z ciężkiem sercem dać Rządowi tę moc, żeby do wywozu nie dopuszczał, a tylko w wypadkach, gdy będzie widział, że to nie jest konieczne, może zakaz wstrzymać, tośmy wiedzieli dobrze, co robimy. Tu z tej Wysokiej Trybuny p. Komisarz do walki z drożyzną przed chwila powiedział, że, nie czekając na uchwałę Sejmu, już są kroki w tym względzie porobione. Ja śmiem twierdzić, że jeżeli ceny zboża spadają, to spadają tylko wskutek tych zarządzeń. Kiedy na Komisji zostało wszystko uzgodnione, i kiedy się wszystko skończyło, wtedy p. Zaremba wszczął poprostu burzę i powiada: A ja teraz przychodzę z wnioskami mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-29.60" who="#AndrzejPluta">Proszę Panów, jeżeli Panowie bezstronnie przejrzą te wszystkie rezolucje od a do zet, to musicie przyjść do przekonania, że one nie nam małorolnym mają służyć, ale konsumentom.</u>
          <u xml:id="u-29.61" who="#AndrzejPluta">A jeżeli tak, to trudno, było nam z kół rolniczych przyjmować referat. Przyjął go jego kolega klubowy p. Arcyszewski. Tak jest, na Komisji referentem był p. Zaremba, więc i referentem na Sejmie, wobec uzgodnienia wszystkiego powinien był być także p. Zaremba, ale p. Zaremba wybrał sobie inną drogę: przyszedł z wnioskami mniejszości. Ponieważ te wnioski mniejszości godzą przedewszystkiem w nas, małorolnych rolników, wiec z powodów, o których dopiero przed chwila mówiłem, stronnictwo, do którego mam zaszczyt należeć, głosować będzie przeciwko nim, a nadto, proszę Panów, ja stawiam jeszcze inny wniosek:</u>
          <u xml:id="u-29.62" who="#AndrzejPluta">„Nad projektem ustawy w przedmiocie zmiany ustawy z dn. 5 sierpnia 1922 r. o zwalczaniu lichwy wojennej (Dz. Ust. nr 69) Sejm przechodzi do porządku dziennego”.</u>
          <u xml:id="u-29.63" who="#komentarz">(Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-29.64" who="#AndrzejPluta">Proszę Panów, bądźmy uczciwi i sprawiedliwi. Gdy podaliśmy sobie ręce na Komisji, gdy skończyliśmy i uzgodniliśmy wszystko, a mimo to wysunięto inne wnioski, to nie bierzcie mi, Panowie, za złe, jeżeli i ja w tej chwili przychodzę z odmiennym wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-29.65" who="#komentarz">(Oklaski w centrum. P. Diamand: Jak Pan może mówić o uzgodnieniu, kiedy były wnioski mniejszości? Głos: A jak było z cenami za węgiel, Panie Pluta?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#JuliuszPoniatowski">Dyskusje tylokrotnie prowadzone w Sejmie na temat walki z drożyzną, mają tę szczególna właściwość, że potrącając o szereg tematów, rozważając zagadnienia gospodarcze i zagadnienia doraźne — co jest najczęstsze — stosunku cen i produktów, w konkluzji doprowadzają do wniosków bardzo mato zmieniających stan dotychczasowy. Sądzę, że nie jest to właściwa płaszczyzna do traktowania tych rzeczy, i nie jest to przypadek, że mówiąc o drożyźnie, nie możemy poprzestać na rozwiązaniu, co jest drogie, a co jest tanie. Zresztą z poprzednich przemówień Panowie widzą, że cyfry są giętkie, i raz po raz inny produkt okazuje się tani, a inny drogi. Ale nie rozstrzyga to rzeczy zasadniczej, jakie są istotne powody drożyzny. I chociaż mówimy o łączności tej sprawy z naprawa Skarbu, jednak niedostatecznie wiążemy ją z całokształtem pewnych zagadnień ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#JuliuszPoniatowski">Polska musi sobie zdać sprawę z tego, w jakim kierunku idzie, co chce produkować, co może produkować i co może wywozić. Że mamy pracy nadmiar i że zjawisko drożyzny polega przedewszystkiem na stosunku cen produktów do ceny pracy, to zostało ustalone w sposób niewątpliwy. Ale nie wysnuwamy z tego żadnych konkluzji, albo przygodne i z sobą sprzeczne, oto jeden z Panów mówił o tem, że wolny handel ma stosunki uzdrowić, inny twierdził, że trzeba przeciwnie, uciec się do środków reglamentacyjnych. Nie zostało zaś powiedziane, że samo regulowanie obrotu, choćby najdalej idące, nie wystarczy — że musi być ono jedynie dopełnieniem należytego kształtowania produkcji, umiejętnego skierowania jej w odpowiednie łożysko. Doraźnie jest poza możnością Polski wpłynąć na to, aby podaż pracy w Polsce nie była nadmierna. Będziemy przeto jeżeli nie zawsze, to na dłuższy okres czasu przynajmniej świadkami tego zjawiska, że ta podaż pracy taniej w stosunku do innych produktów będzie powodem naszej nędzy, Musimy przeto rozstrzygnąć, co Polska może zrobić, ażeby uruchomić ten nadmiar pracy, równie dobrze tkwiący w środowiskach przemysłowych w miastach, jak i na wsi. Każdy, kto się temi rzeczami zajmuje, wie dobrze, że jest mało krajów tak przeludnionych rolniczo, jak Polska i z tego trzeba wysnuć konkluzję, że nie będzie Polski bogatej, dopóki nie zdołamy tej olbrzymiej energii potencjalnej w należyty sposób zatrudnić.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#JuliuszPoniatowski">Jakie możemy przygotować z tej pracy produkty, zdatne na eksport, jeżeli nie mamy poprostu wywozić ludzi? Podziwiam, że w toku rozpraw kilkumiesięcznych żaden z ministrów, przedstawicieli odpowiednich resortów gospodarczych, nie zabierał głosu. Zjawiska drożyzny niepodobna traktować, jako przygodne wyrywanie i roztrząsanie stosunku cen towarów. Mniemam, że stan ten, braku programu w dziedzinie gospodarczej, stan, który Rząd obecny zaczyna zmieniać szczęśliwie w dziedzinie czysto finansowej, doczeka się jeszcze tej ewolucji myśli państwowej i do dziedziny stosunków ogólnogospodarczych i zostanie wreszcie zakończony. Jest to pilną koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#JuliuszPoniatowski">Jeżeli teraz zdamy sobie sprawę z tego, że Polska przy swem przeludnieniu rolniczem już przed wojną nie była krajem produkującym zboże na eksport, jeżeli przypomnimy, że rozpoczynał się raczej dość potężny, w dość znacznych rozmiarach wywóz produktów zwierzęcych, że dla gospodarstw drobnych przerób surowców na produkty więcej szlachetne i więcej cenne, stawał się źródłem utrzymania, to wydaje mi się, że bez żadnych zastrzeżeń łatwo sobie będzie powiedzieć, że w wywozie zboża Polska ratunku szukać i teraz nic może, że wprost przeciwnie, byłaby to droga polskiego bankructwa. Wywóz zboża, podnosząc ceny zboża, podnosi wyłącznie opłacalność produkcji zbożowej. Ta produkcja, w przeciwstawieniu do innych gałęzi produkcji rolnej, prowadzi do pomniejszenia ilości zużywanej pracy i do przekreślenia tych gałęzi produkcji, które spożytkowują więcej i lepiej płatnego robotnika, a zwłaszcza robotnika o pewnych cośkolwiek wyższych kwalifikacjach.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#JuliuszPoniatowski">Powstaje zatem konflikt między interesami rolnika żyjącego z pracy na roli, a żyjącego z renty gruntowej. A więc, pomimo tych wywodów, które słyszeliśmy tu z ust przedstawiciela jednej części rolników o interesie całości rolnictwa i świadomi tego, że trzeba nareszcie rozbić to fałszywe mniemanie o solidarności wszystkich rolników, wszystkich właścicieli ziemi, bo to jest jedno z najfatalniejszych i najszkodliwszych kłamstw, muszę powiedzieć, że drożyzna zboża jest sprzeczna z interesem drobnego rolnika w Polsce. Dziś opłacalność produkcji zwierzęcej jest taka, że b. wiele gospodarstw zastanawia się nad tem, czyby nie należało zlikwidować do reszty produkcji zwierzęcej i produkcji okopowej, które wymagają dużego nakładu pracy. Natomiast z drugiej strony trzeba zupełnie spokojnie stwierdzić, że stan gospodarzy drobnorolnych, którzy na czterech, sześciu czy ośmiu morgach byli przedtem w stanie nie tylko z bezpośrednich plonów, ale także przez przetwarzanie tego plonu w szlachetniejsze produkty utrzymywać rodziny, zmienił się tak, że dzisiaj ci ludzie są w nędzy.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#JuliuszPoniatowski">Jest to skutek tego, że Polska w dziwnej swej beztroskliwości o unormowanie swoich stosunków gospodarczych całkowicie obojętnie patrzyła na zjawisko, przy którem produkty zwierzęce, przez całe dwulecie bez mała, w stosunku do produktów roślinnych były niesłychanie tanie. Doszło do tego, że najprzód większa własność, która się najwcześniej orientuje i liczy najlepiej, zlikwidowała swoje warsztaty produkcji zwierzęcej. Rok 1920–1921 był pod tym względem znamienny. Mieliśmy najprzód w Poznańskiem, potem w Królestwie, a następnie w pozostałych częściach Rzeczypospolitej masowe zjawisko kasowania chlewni. Uczyniły to najpierw, dwory, a za ich przykładem trudniej się orientujący, bardziej konserwatywni, ale nareszcie rozumiejący swój interes, chłopi. I po dwuleciu takiej gospodarki znaleźliśmy się wobec zjawiska, że stosunek cen zboża do mięsa, który był uprzednio jak 1 : 2, zmienił się na 1:8. Chodzimy, jak pijani od płotu do płotu. Niema możności twierdzić, żeby to były stosunki sprzyjające osiągnięciu jakiejś równomierności i ciągłości w produkcji tak ważnej, jak produkcja zwierzęca.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#JuliuszPoniatowski">Otóż pozwalam sobie sądzić, że jest najwyższy czas, aby przy okazji tych sporów o drożyznę i o stosunki cen, mówić nareszcie o planach gospodarczych Polski na cokolwiek dalszą metę. Trzeba mówić o tem, że Polska nie jest w stanie wybrnąć ze swego nadmiaru pracy i swego przeludnienia bez szczególnej troski o rozszerzanie warsztatów pracy. Jeśli oczywiście nie chce wywozić robotnika, jeśli nie chce iść tą drogą najmniejszego oporu, drogą niewątpliwie dla państwowości polskiej zabójczą, musimy zatem ponosić przez szereg lat bardzo poważne ofiary na rzecz rozwoju przemysłu i proszę Panów, nie co innego, tylko świadomość tego faktu, jest powodem, że my, przedstawiciele drobnych rolników, jednak godzimy się na istnienie polityki takiej, przy której produkty przemysłowe są przedmiotem ochrony, a produkty rolne są przedmiotem całkowicie swobodnego wwozu, a krępowanego wywozu. Robimy to z pełną świadomością, że rolnictwo dokonywa ofiar na rzecz rozwoju przemysłu, na rzecz rozwoju tych wielkich warsztatów pracy, któreby były w stanie wchłonąć w siebie nadmiar produkowanej przez Polskę i nie zużytkowanej energii ludzkiej.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#JuliuszPoniatowski">Nie stając przeto ani na chwile na stanowisku tem, jakoby rolnictwo polskie dziś czy jutro miało wymagać ochrony celnej, jesteśmy gotowi ten stan rzeczy uważać za normalne stosunki gospodarcze dla rolnictwa. Więcej, jesteśmy gotowi ponosić pewne ofiary na rzecz reglamentacji wywozu, na rzecz opłat wywozowych, czyli ofiary, zmierzające do potanienia produktów żywnościowych, znowuż w tym celu, aby ten trudny okres czasu, który mamy przed sobą do przejścia, został jednak poza nami i abyśmy do rozwoju wielkich ośrodków przemysłowych dojść mogli.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#JuliuszPoniatowski">Ale deklarując to wszystko, wybaczcie Panowie, że równocześnie musimy się domagać tego, aby owa reglamentacja, zmierzająca do stworzenia lepszych warunków w rozwoju przemysłowym, nic stwarzała cieplarni.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#JuliuszPoniatowski">Im bardziej stanowczo możemy powiedzieć, że my, jako przedstawiciele drobnych rolników, z wszelkiej ochrony celnej rezygnujemy, tem kategoryczniej, będziemy musieli się domagać wglądu w to, co robi Rząd w kierunku owej ochrony przemysłowej. I równolegle z tem, jeżeli powiadam, że godzimy się na pomniejszenie swobody wywozu środków żywnościowych, to tylko w tym wypadku, jeżeli będziemy świadomi, że się wreszcie pewną politykę gospodarczą w Polsce prowadzi i że ma ona na celu uzdrowienie stosunków dotychczasowych, że ma na celu stworzenie warunków takich, przy których ogromne rzesze małorolnych w Polsce będą mogły na tym skromniutkim warsztacie pracy, przez przetwórczą organizację, zdobyć środki utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#JuliuszPoniatowski">To też pozwalamy sobie zupełnie stanowczo wystąpić przeciwko temu, żeby eksport zboża dalej się odbywał.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#JuliuszPoniatowski">Idziemy w tym kierunku tak daleko, że twierdzimy: nie tylko interes ludności konsumującej powinien być zabezpieczony przez obniżenie ceny zboża, ale powiadamy, że powinien być zabezpieczony normalny zupełnie stan rzeczy w produkcji zwierzęcej. Szczęśliwie Polska w roku ostatnim ma nadzwyczajny urodzaj okopowizny. Zostało to tutaj przez wszystkich stwierdzone, że pod tym względem ceny są poza wszelką skalą. Oczywiście, że ten urodzaj okopowizny sprzyjałby nawrotowi do tej produkcji zwierzęcej, z której nieszczęśliwie w ostatnich kilku latach Polska wyszła, ale na to. żeby ten warunek w całej pełni wyzyskać, trzeba żeby dostateczna ilość pasz treściwych, a więc i dostateczna ilość zboża na cele produkcji zwierzęcej mogła być zużytkowana. Bez zapewnienia tego warunku, cokolwiekbyśmy mówili o rentowości kultury rolniczej, nie będziemy w stanie twierdzić, jakoby ów małorolny gospodarz w Polsce mógł wyżyć. On na tych swoich kilku morgach, często na dwóch czy trzech, skazany jest na to, że produkcja roślinna mu nie wystarczy. Państwo Polskie musi się zatroszczyć o to, żeby ta bardzo liczna rzesza otrzymała przecież warunki zużytkowania swojej pracy, a musi dość obojętnie patrzeć na panującą w większej własności tendencję do wyzbywania się tych części produkcji, które wymagają pracy najemnej.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#JuliuszPoniatowski">Rzucił tu jeden z przedmówców, mianowicie, p. Michalak, cyfry, ilustrujące stosunek cen pracy do produktów spożywczych. Twierdzę, że ilustracje przez niego dawane byłyby bezgranicznie jaskrawsze, gdyby się zwrócił do stosunków panujących nie w wielkich środowiskach, a do stosunków panujących na wsi. Cena pracy najemnej obecnie jest w Polsce bezprzykładnie niska. Nie mówiąc o wynagradzaniu stałych pracowników, którzy zabezpieczają sobie pewne naturalia i przez swoje związki zawodowe działając, zabezpieczają sobie pewne minimum, ale co do pracy niestałej, dostarczanej większym przedsiębiorstwom przez wsie, stwierdzić trzeba, że poziom płac jest bezprzykładnie niski. Znam dobrze stosunki w pobliżu wielkich środowisk i stwierdzam, że mężczyźni pobierają tam od 2 i 1/2 do 3,000 mk. dziennie, dziewczyny od 1 1/2 do 2,000, a jak mi mówiono, w środowiskach odległych od centrów przemysłowych cena płacy dziennej wynosi 1500 mk. Jeżeli nawet w tych warunkach większe warsztaty rolne wahają się, czy nie należy nawrócić w sposób jeszcze bardziej zdecydowany do produkcji zbożowej, to istotnie, moi Panowie, jesteśmy w stosunkach nawskroś niezdrowych, które można i należy starać się zmienić. Twierdzę, że nie ma słusznego powodu, dla któregoby w dziedzinie produkcji rolniczej Polska miała być tylko samowystarczalną. Twierdzę wręcz co innego: że to przeludnienie rolnicze, że ten stan rzeczy, w którym 80% ogółu ludności trudni się rolnictwem, pchałby nas na drogę inną, na drogę, któraby z produkcji rolnej robiła jeden z obiektów eksportu.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#JuliuszPoniatowski">Wydaje mi się, że temi przedmiotami eksportu mogą być tylko produkty zwierzęce. Zanim Rząd i Sejm te rzeczy kiedyś przepracują, a mniemam, że wreszcie będą musiały to zrobić i będą musiały nakreślić sobie linię gospodarczą, po której ta sprawa będzie się rozwijać, to Panowie pozwolą, że względem doraźnie stawianych zagadnień, my właśnie te, a nie inne stanowisko już teraz zajmować będziemy.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#JuliuszPoniatowski">Jeden z pp. przedmówców, p. pos. Gościcki skierował do nas zapytanie, kogo my właściwie reprezentujemy, jeżeli nie bronimy drożyzny zboża. Muszę mu odpowiedzieć, że reprezentujemy tych rolników, których interesy w większości wypadków są sprzeczne z interesami tych rolników, których reprezentuje p. Gościcki. Jesteśmy przedstawicielami tych rolników, którzy w większości wypadków mają interesy bliżej związane z interesami klasy pracującej w jakiejkolwiek warstwie polskiej.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(Brawa w centrum i na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#JuliuszPoniatowski">Reprezentujemy tych rolników, którzy, jeśli czerpią źródła utrzymania z produkcji rolnej, to gros tego utrzymania składa się nie z renty ziemskiej, ale z pracy, którą w ten kawałek ziemi wkładają, i dbać przeto o to muszą, ażeby warunki włożenia pracy swojej i ich rodzin stawały się coraz lepsze. Przy produkcji zbożowej, warunki dla opłacania się pracy rodziny z kilku osób złożonej, na przestrzeni paru morgów nie istnieją. Jest wiadomem, że produkcja warzywna, produkcja ogrodnicza stanowi w Polsce znikomy odsetek wartości ogólnej produkcji. Tych rzeczy Polska konsumuje niesłychanie mało i nawoływanie do tego, ażeby większość drobnych gospodarstw szła w kierunku produkcji warzyw jest nieskuteczne i niesłuszne. Przeto większość drobnych gospodarstw jest skazana na to, ażeby iść w kierunku produkcji zwierzęcej.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#JuliuszPoniatowski">A teraz niech mi będzie wolno powiedzieć kilka słów o stosunku cen. Słuchając poprzednich przemówień mieli Panowie możność stwierdzić, że cyfry są giętkie, że ten sam produkt, który przez jednego uważany był za najdroższy, przez innego podawany był za najtańszy, nie chciałbym więc wchodzić w te szczegóły i pomnażać sporów. Wydaje mi się jednak, że obserwacja naszych stosunków w zjawiskach najbardziej gromadnych powinna dać odpowiedzi najbardziej do prawdy zbliżone.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#JuliuszPoniatowski">Drożyzna zboża w porównaniu z pracą jest stwierdzona niewątpliwie, drożyzna zboża w porównaniu z bardzo wielu produktami przemysłowemu choć nie wszystkiemi, również, wydaje mi się, niewątpliwie istnieje. Istnieje ona stanowczo co do bardzo wielu środków produkcji, któremi rolnik się dziś posługuje, np. co do nawozów sztucznych. Polska dziś jest niewątpliwie lepiej sytuowana pod tym względem, niż kiedykolwiek.</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Lepiej sytuowana co do nawozów? Ależ tak nie jest. Pan chyba tylko przejeżdżał przez wieś)</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#JuliuszPoniatowski">Owszem, twierdzę to z całą stanowczością. Polska obecnie wskutek złączenia wszystkich dzielnic ma większe źródła własne i dotychczasowy stosunek cen — mówię tu o Kongresówce — zmienił się na korzyść. Może być, że zmienił się na niekorzyść w b. dzielnicy pruskiej, która korzystała z bardzo znacznej opieki ze strony Państwa. Ale nie byłbym skłonny przyjmować argumentacji p. Gościckiego, który twierdzi, że skoro rolnictwo prosperowało dobrze przy tym stosunku cen, jaki był w dzielnicy pruskiej, to należy w całej Polsce te stosunki zaprowadzić. Sądzę, że byłoby to wymaganie zbyt dalekie i u reszty ludności spotkaćby się mogło z zarzutem tworzenia warunków cieplarnianych. Wydaje mi się, że rolnictwo poznańskie będzie musiało spotkać się z nowemi stosunkami, które są wypośrodkowaniem przeciętnej z dawnych stosunków różnych części Polski, i że będzie się musiało do tych nowych trochę odmiennych stosunków przystosować.</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#JuliuszPoniatowski">Wydaje mi się natomiast, że co do produkcji bardziej kwalifikowanej, co do produkcji zwierzęcej można znowu z całym spokojem stwierdzić, że została w Polsce doprowadzona niemal do zaniku.</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#JuliuszPoniatowski">P. poseł Gościcki, mówiąc również o doniosłości produkcji zwierzęcej, powoływał się na to, że uprzednio stosunki produktów roślinnych i zwierzęcych były takie a takie, obecnie są inne. Mielibyśmy z tego wnioskować, że należy wrócić do stosunków poprzednich. Wydaje mi się, że całkowicie uzasadnione nie jest, chociaż pewną dozę słuszności zawiera, ale sądzę, że do tego zagadnienia należy podejść zupełnie inaczej, że należy do niego zbliżyć się na podstawie ścisłych i sprecyzowanych, naukowych wiadomości o stosunkach fizjologicznych u zwierząt. Wszyscy to wiedzą, że żadne zwierzę domowe, produkowane na użytek ludności, nie daje się zwrócić z pewnej drogi swoich wymagań, ani panującą drożyzną, ani stosunkami powojennemi, ani żadnemi argumentami. Te stosunki musimy przyjąć jako pewną, trwałą i niezmienną podstawę i wyrazić przekonanie, że Państwo, chcąc istotnie regulować wytwórczość rolniczą w kraju, musi dojść do ustalenia norm, jakie będzie musiało uważać za naturalne. Mojem zdaniem nie przedstawia to szczególnych trudności. Można dostatecznie ściśle na podstawach naukowych sprecyzować poniżej jakiego stosunku ceny produktu zwierzęcego do zboża, produkcja zwierzęca musi zamrzeć. Jeżeli przed dwoma laty byliśmy świadkami zjawiska, że mięso kosztowało tyle lub mało co więcej, niż funt chleba, a przez długi okres czasu kosztowało tyle co 2 lub 2 i pół funta chleba, to naturalnem było zjawisko niszczenia produkcji zwierzęcej. Dzisiaj zaś mamy stan rzeczy, przy którym mówić o potrzebie podrożenia produktów zwierzęcych byłoby bezcelowe. Istotnie dziś mamy fakt niewątpliwy, że produkcja zwierząt rozwijać się może, i nie mielibyśmy prawa domagać się eksportu, ale kto da odpowiedź, czy po pewnym czasie nie stanie tu znowu komisarz dla walki z drożyzną i nie powie, że cena jajka 150 czy 200 mk. jest za wysoka, przyczem nie objaśni dlaczego, i czy nie uzna, że stosunek ceny mięsa do zboża ma być jak 1 : 1.</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#JuliuszPoniatowski">Formuły, które Komisja do Walki z Drożyzną zakomunikowała jako swoje dezyderaty, są istotnie tak luźne i tak szerokie i tak przesiąknięte zaufaniem do Rządu, że trudno byłoby nam formuły te przyjąć. Powiadają Panowie, stojąc na stanowisku bezwzględnego zakazu wywozu środków żywności, że będą robili ten wywóz, o ile stosunki zapanują normalne. Swoboda ze strony Rządu całkowita. Wolno mu wszystko wywozić lub zakazać każdego wywozu, wolno mu bezplanową, bezładną i powiem to jednem ogólnem słowem, bezsensowną dotychczasową politykę prowadzić dalej. Chcielibyśmy wnieść w to odrobinę ciągłości. Obcięlibyśmy mieć pewność, że te gałęzie produkcji, które są źródłem utrzymania setek tysięcy rodzin w Polsce, znajdą przynajmniej o tyle ochronę ze strony Państwa, że nie będą bojkotowane, że nie będą sprowadzone do poziomu produkcji nierentujących, do poziomu produkcji, które muszą być zlikwidowane. Chcemy przeto od Państwa zapewnienia, że, opierając się na możności naukowego ustalenia słusznego stosunku cen, zabezpieczy swobodny wywóz produktów zwierzęcych wówczas, gdy ceny ich będą poniżej owego klucza w stosunku do cen zboża.</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#JuliuszPoniatowski">Natomiast w stosunku do zboża chcemy całkowitej swobody utrzymania zakazu wywozu na czas dłuższy, na czas drożyzny. Niechże ta drożyzna zboża, która rzekomo rozpoczyna szereg innych drożyzn, uczyni pierwszy krok w kierunku wstecznym.</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#JuliuszPoniatowski">To, co tutaj mówiono o szeregu produktów przemysłowych bez wątpienia nasuwa mniemanie, że drożyznę środków spożywczych pewna cześć producentów traktuje tylko jako pozór do podrażania wytworów swojej fabrykacji. Stwierdzenie taniości pracy nic wydaje się dowodem, żeby ona powodowała drożyznę przetworów tkackich, ale przecież jeśli gdzie w dziedzinie wyrobów tkackich ma się odbijać drożyzna żywnościowa, to chyba w podrożeniu pracy. Jeśli tam jej nie odnajdziemy, to trudnoby dopatrzeć powodów wysokich cen produktów tkackich w drożyźnie środków spożywczych.</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#JuliuszPoniatowski">Chciałbym, aby w imię zrewidowania stosunków gospodarczych i tej ochrony, którą Polska daje przemysłowi, Rząd przystąpił do zrewidowania stosunków w fabrykach wyrobów włóknistych. Ingerencja ta dziś jest tembardziej niezbędna, że słyszymy i nawet dziś mamy usłyszeć jeszcze raz pod koniec posiedzenia ów alarm wielkiego przemysłu — wielki szturm o nowe kredyty od Państwa. Niech Rząd na podstawie miarodajnego zupełnie rozejrzenia tych spraw zbada, czy pomimo to, że przetwory fabrykacji tkackiej wysunęły się na czoło drożyzny wszystkich produktów codziennego spożycia, i pomimo niskich cen pracy, czyż istotnie mimo to szturm do Rządu o dalsze kredyty, to znaczy, o dalsze subwencje jest uzasadniony.</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#JuliuszPoniatowski">Co do rezolucji zgłoszonej przez Komisję drożyźnianą proponuję, aby punkt pierwszy rezolucji, dający ogólnikowe upoważnienie Rządowi zmienić w tym sensie, aby przewidywał zakaz wywozu zboża na czas drożyzny w formie definitywnej, natomiast przewidywał rozumną opiekę ze strony Państwa nad produkcją zwierzęcą i wreszcie aby na rzecz tych, którzy przez zakaz wywozu, względnie przez opłaty wywozowe ponoszą ofiary na rzecz ogółu ludności, przewidywał możność uzyskania udziału w rozdziale tych sum, jakie przy opłacie granicznej zostaną nagromadzone. Wiele dziedzin życia gospodarczego drobnego rolnika wymaga baczniejszej niż dotychczas opieki od Państwa. Mniemamy, że fundusze tworzone przez pobieranie opłat od wywozu produktów zwierzęcych powinny iść w znacznej przynajmniej części na cele drobnego rolnictwa. Mniemamy, że przynajmniej 50% tych sum powinno się przeznaczyć na pomoc kredytową dla instytucji gospodarczych drobnych rolników. Sądzimy, że w rozstrzyganiu całokształtu zagadnień gospodarczych, któreby trzeba poruszać, zanim drożyzna będzie naprawdę na czas dłuższy zwalczona, powinien ogół ścierających się tutaj interesów przychodzić ze skłonnością i gotowością do pewnych ofiar.</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#JuliuszPoniatowski">Te ofiary, które naszem zdaniem drobny rolnik ponieść może — te my składamy.</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MaciejRataj">Do art. 1 zgłosiło się jeszcze kilku mówców, wpłynął jednak wniosek, żeby przerwać dyskusję nad art. 1. Proszę Posłów, którzy są za przerwaniem dyskusji nad art. 1, żeby wstali. Większość — dyskusja przerwana.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#MaciejRataj">Do art. 2 nikt się nie zgłosił. Tak samo do art. 3. Dyskusja wyczerpana. Jako ostatni głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#TomaszArciszewski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#TomaszArciszewski">Ponieważ przedłożyłem Wysokiemu Sejmowi sprawozdanie drukowane i starałem się w cyfrach udowodnić, że brak żywności, a przedewszystkiem zboża wpływa na podniesienie cen tych artykułów, jednak kilku przedstawicieli tutaj przemawiających z trybuny starało się zbić to twierdzenie cyframi i przekonać nas, że to jest tylko przejściowy czas, że natomiast cena zboża nie jest wyższa w stosunku do ceny przedwojennej, w porównaniu z parytetem dolara, dlatego będę musiał jeszcze wrócić do cyfr, żeby Panom uprzytomnić, że nie tylko zboże chlebowe, ale owies, jęczmień wreszcie także i przetwory zwierzęce znacznie podrożały w stosunku do parytetu złota przedwojennego i w stosunku do dolara.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#TomaszArciszewski">Proszę Panów, zarówno zboże, jak i trzoda chlewna i bydło nie wystarczało w dostatecznej ilości dla potrzeb konsumcji w państwie. Panowie by chcieli, aby wnioski uchwalić takie, ażeby kwestię drożyzny połowicznie załatwić, ażeby ułatwić Rządowi wstrzymanie na pewien czas wywozu zboża, a natomiast ułatwić wywóz bydła i trzody chlewnej, chociaż, jak p. Gościcki, stwierdził, cena mięsa znacznie wzrosła w porównaniu do ceny zboża, jeżeli porównamy przedwojenną cenę zboża i mięsa. Niektórzy z Panów, jak n. p. p. Chełmoński, starali się zbagatelizować wogóle całą sprawę, twierdząc, że pomoc udzielana kooperatywom też nie da żadnych rezultatów, tak, jakby mieli do tych kooperatyw pewne uprzedzenie, że pieniądze dostaną się w ręce niepożądane. Wreszcie p. Gdyk twierdził, że właściwie należałoby całe ostrze skierować przeciwko przemytnikom wbrew swoim poprzednim wnioskom nagłym, które zgłosił tutaj w Wysokiej Izbie, gdy żądał, ażeby stosować surowe kary, aż do kary śmierci, na spekulantów i wreszcie na tych, którzy magazynują zboże, kary narówni z przemytnikami i wreszcie żądał wysokich kredytów dla spółdzielni spożywców. Teraz natomiast wbrew tym swoim wnioskom nie broni w dalszym ciągu wnioskowi tych.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(P. Bigoński: To nie prawda, niech Pan zobaczy stenogram, niech Pan przeczyta, co kolega Gdyk mówił)</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#TomaszArciszewski">Zobaczę to z wniosków, jakie p. Gdyk postawi.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#TomaszArciszewski">Okazuje się, że zboża mamy razem 6.166.876 cetn. w roku 1922 zbiorów. Po odliczeniu na zasiew 1.025.976 ton, okazuje się, że na rok na głowę wynosi dla spożycia 183,1 kg. zboża chlebowego, licząc 28.067.000 ludności państwa. Przedwojenne spożycie wynosiło 230 kg. w Kongresówce, w Poznańskiem 302, w Małopolsce 187. Gdybyśmy wzięli przeciętną jakąś, co trudne jest dzisiaj przy połączeniu się tych dzielnic, ale gdybyśmy wzięli tylko 200 kg. na głowę, to już odczuwa się znaczny brak zboża chlebowego w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#TomaszArciszewski">Dalej produkcja jęczmienia również wynosi zaledwie 38,1 kg. na głowę, gdy natomiast przed wojną spożywano 38,5 w Kongresówce, w Małopolsce 49,4, w Poznańskiem 82 kg.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#TomaszArciszewski">Również producenci cukru, którzy chcąc widocznie otrzymać duże kredyty jako awans na kampanię, na robociznę, na buraki i węgiel, liczyli, a przynajmniej rządowi podawali, cyfrę do 40.000 wagonów produkcji, otrzymali 52 miliardy marek na produkcję, otrzymali zezwolenie od p. Michalskiego, b. ministra Skarbu na wywóz 8.000 wagonów narazie, żądali zaś zezwolenia do 16.000 wagonów i okalało się wreszcie, że produkcja dochodzi zaledwie do 27,000 wagonów. I to jest jeszcze niepewne. Tak, że gdyby była wywieziona taka ilość cukru, jaką już sobie zapewnili i chcieli wywieźć cukrownicy, to ilość cukru wynosiłaby na głowę zaledwie 4,92 kg, przed wojną natomiast spożycie wynosiło w Kongresówce 11,1, w Austrii 16,5, w Niemczech 19 kg. Ta norma, jaką obecnie otrzymalibyśmy z produkcji po wywiezieniu cukru, byłaby normą najniższą, normą chińską. Podczas wojny ludzie przyzwyczaili się do spożywania cukru i musimy przyjąć wyższą normę, aniżeli była przed wojną. Cukru okazało się brak i Rząd już oczywiście w ostatnich dniach dał zezwolenie na przywóz cukru z zagranicy. Nie wiem, czy to dobrze odbije się na Skarbie Państwa, który dotychczas otrzymywał bardzo duży podatek konsumcyjny z cukru. Jeżeli zaś dzisiaj cukier ma przyjść z zagranicy, to tego podatku nic będzie. W każdym razie cukier byłby znacznie droższy i jeżeli mógł być wywożony za granicę, to prawdopodobnie dzięki temu, że ten podatek nie jest pobierany przy wywożeniu cukru za granicę.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#TomaszArciszewski">Jeżeli chodzi o trzodę chlewną, to również okazuje się, że trzody chlewnej nie mamy za dużo, obecnie z przyrostu rocznego 25 kg. na głowę ludności. Natomiast jeżeli doliczymy Wileńszczyznę i Górny Śląsk, to mógłby przyrost wynosić ilość bydła, świń i owiec razem 29 kg. na głowę. Spożycie u nas w Kongresówce było stosunkowo niskie 16,8 kg. na głowę, ale nie możemy przyjmować tego, że to całkowicie odpowiada rzeczywistości, gdyż rząd rosyjski nie prowadził ścisłej statystyki bydła, trzody chlewnej i owiec tak, że trudno jest to spożycie wziąć, jako odpowiadające rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#TomaszArciszewski">Natomiast, jeżelibyśmy wzięli spożycie zagranica, to okaże się, że ono jest znacznie większe. Okazuje się, że w Kongresówce spożywano przed wojną 16.8 kg., co jak stwierdzam, zupełnie nic odpowiada potrzebom Państwa, potrzebom ludności, gdyż to zaledwie wynosiłoby czterdzieści kilka gramów dziennie na głowę ludności, natomiast w Niemczech spożywano 50 kg. na głowę, we Francji 45, a w Anglii 60 na głowę rocznic. Przyrost nasz naturalny — 29 kg. na głowę rocznie przy 7,894,000 bydła, 5,170.000 trzody chlewnej i 2,178,000 owiec. Ale okazuje się, wbrew tej statystyce, która była przytoczona przez przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa w Komisji do Walki z Drożyzną, jakoby mięsa było poddostatkiem i że należałoby zezwolić na wywóz trzody chlewnej i bydła, okazuje się — że mięso jest znacznie droższe w porównaniu ze zbożem chlebowem w stosunku do cen przedwojennych. Twierdzenie jednego z przedstawicieli Ministerstwa, że 10 kg. mięsa rocznie wystarczy na głowę w naszym kraju, poprostu zakrawa na kpiny, bo to jest zaledwie 27,6 gr., to wynosi 2 łuty zaledwie dziennie na człowieka. Jabym się zapytał tylko tych Panów, którzy tak popierają wywóz, czy rzeczywiście dwa łuty dziennie tłuszczu i mięsa razem jest wystarczające na głowę ludności? W schronisku dla sierot, którym się opiekuję, musimy dawać 3 łuty dziennie samego tłuszczu na dziecko. 27 gramów jest absolutnie nie do przyjęcia i nie można w ten sposób motywować, że można wywozić trzodę chlewną i bydło zagranice.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#TomaszArciszewski">Spotykaliśmy się również z taktem uzasadnieniem, że jaj w Polsce jest poddostatkiem, 44 jaja na głowę ludności rocznie, a konsumcja była tylko 22 jaja na głowę. Zapytuję się Panów, z prawicy szczególnie, czy ich dzieci tylko 22 jaja na głowę rocznie zjadły? Gdyby liczyć tylko jedno jajo na tydzień, to już by to wyniosło 52 jaja na głowę.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#TomaszArciszewski">Bardzo być może, że ta statystyka jest nieścisła, że tych jaj mamy znacznie więcej, ale w takim razie twierdzenia te absolutnie nie mogą być brane pod uwagę i na ich podstawie nie można żądać wywozu jaj za granice.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#TomaszArciszewski">Teraz, jeżeli przejdziemy do cyfr, to tu cyfry Głównego Urzędu Statystycznego wskazują nam na to, że zarówno żyta, pszenicy, jęczmienia, cukru, trzody chlewnej i bydła, jak również i jaj mamy jeszcze niedostateczną ilość na to, ażeby można było wywozić zagranicę i stąd pochodzi znaczny wzrost cen na te artykuły. Panowie mogą znowu na to odpowiedzieć, że winien tu jest spadek naszej waluty. Nie ulega wątpliwości, że w dużym stopniu spadek waluty wywołuje podniesienie cen, ale nie można żądać tego, czego żąda p. Gościcki, ażebyśmy doszli do cen światowych, gdyż i przed wojną u nas artykuły codziennej potrzeby nie dochodziły do cen światowych. Ja to mogę wykazać cyframi.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#TomaszArciszewski">Z drugiej strony nie możemy żądać, ażeby rolnicy, którzy płacą niższe podatki, aniżeli płacili przed wojną, których kosztuje robocizna znacznie mniej, ażeby żądać dla ich produktów cen światowych w stosunku do nowojorskiego lub liverpoolskiego rynku. Jeżeli Panowie twierdzą, że rolnicy muszą cierpieć z powodu drożyzny, wskutek tego, że zakupują potrzebne dla siebie wyroby przemysłu, to oczywiście, że cierpią, ale na równi z ludnością miejską. Ale również musimy uwzględnić te stosunki rolnicze i przemysłowe w tem zjawisku ogólno-gospodarczem, jakie wojna wywołała.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#TomaszArciszewski">Rolnik, proszę Panów, surowców nie kupuje, przechowuje surowce z roku na rok, sieje i to go kosztuje znacznie taniej, gdyż robocizna przed rokiem była droższa, a teraz mniej kosztuje rolnika, bo jak widzimy znowu ze statystyki, robocizna ta nie dosięgła nawet połowy wzrostu cen innych artykułów. Natomiast przemysłowiec musi kupować z dnia na dzień surowce, płacić ceny bieżące, i na tem polega różnica. Jeżeli ceny artykułów przemysłowych znacznie drożeją, to przedewszystkiem pochodzi to stąd, że drożeje żywność i wskutek tego drożeję płaca, że wreszcie przemysłowiec musi się liczyć z tem, że nie będzie w stanie zakupić za sprzedane wyroby przemysłowe odpowiedniej ilości surowca, który przez ten czas na rynkach zagranicznych podrożał, i w dalszym ciągu fabrykacji prowadzić. Oczywiście, że i fabrykami i rolnicy strat nie ponoszą, ale ci, którzy utrzymują się z pracy fizycznej, czy umysłowej, którzy nie mają własnych warsztatów pracy, oni jedynie ponoszą cały ciężar drożyzny.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#TomaszArciszewski">Proszę Panów, jeżeli p. Pluta mówił, że sól jest znacznie droższa niż przed wojną w stosunku do ceny jaj, że przed wojną za 5 jaj mógł kupić kilogram soli, to musimy wziąć pod uwagę, że tu nastąpiło opodatkowanie produktów konsumcyjnych, że Rząd najwięcej podatków ściąga z soli, cukru i tytoniu i stąd pochodzi przedewszystkiem znaczne podrożenie tych artykułów.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#TomaszArciszewski">Dalej, jeżeli przejdziemy do wskaźnika cen, to okazuje się zupełnie słusznem twierdzenie p. Gościckiego, że niektóre artykuły przemysłowe podrożały znacznie więcej, niż inne. Tak jest, ale jakie artykuły? Przedewszystkiem artykuły włókniste, których surowce są sprowadzane z zagranicy, a jeżeli weźmiemy przędzę, wełnę, czy bawełnę, to przekonamy się, że jest znacznie droższa w stosunku do parytetu złota, w stosunku do dolara i w stosunku do artykułów żywnościowych, niż przed wojną. Jeżeli zaś weźmiemy przerobioną przędzę, to zobaczymy, że znowu praca robotnika obniżyła cenę tych towarów i to się da wykazać cyframi.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#TomaszArciszewski">Przeciętny wskaźnik 57 artykułów żywności, jeżeli tylko weźmiemy poszczególne grupy z lutego, wykazuje że wskaźnik dla żywności pochodzenia roślinnego doszedł do 8396,1, ale towary kolonialne doszły tylko do 5979. 1 tutaj okazał się u nas brak tych artykułów roślinnych pierwszej potrzeby, które już przekroczyły wskaźnik artykułów kolonialnych.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#TomaszArciszewski">Dalej, żywność pochodzenia zwierzęcego — 8578, mało bardzo odbiegła od wytworów zbożowych. Ale tu zdanie moje, że brak jest jeszcze tych artykułów w kraju, że jest ich niedostateczna ilość, znajduje potwierdzenie, gdyż wskaźnik ten jest znacznie wyższy aniżeli zboża, co wskazuje na to, że wywozić tych artykułów nie można.</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#TomaszArciszewski">Teraz, skóry surowe i gotowe, wskaźnik 8399,3. Tu również chemikalia sprowadza się z zagranicy i tu musimy również zastanowić się nad tem, czy dalej można skóry surowe wywozić za granicę. Garbarnie nasze nie są w stanie zakupić tyle skór, ile potrzeba dla produkcji krajowej, mimo to skóry wywozi się dziś za granicę w wielkiej ilości.</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#TomaszArciszewski">Surowce i materiały przemysłu włókiennego — jest to najwyższy wskaźnik — 13970. Pochodzi to stąd, że surowce te sprowadza się z zagranicy i że za granicą wogóle tych surowców jest brak, gdyż wojna wywołała ogromne zapotrzebowanie tych surowców przedewszystkiem dla wojska, a ponieważ później ludność z tego nie korzystała, więc pod tym względem nastąpiło wśród ludności ogromne zubożenie.</u>
          <u xml:id="u-33.21" who="#TomaszArciszewski">Węgiel, proszę Panów, w lutym był 9,854. Jeżeli weźmiemy styczeń, to wskaźnik dla węgla był znacznie niższy, bo tylko 4000 z czemś, dopiero w lutym znacznie węgiel podrożał. Wreszcie materiały budowlane — 6,675, chemikalia — 6,794, chemikalia te nie są dla garbarni. Przeciętny wskaźnik 57 towarów jest 8,594.</u>
          <u xml:id="u-33.22" who="#TomaszArciszewski">Natomiast, jeżeli weźmiemy płacę robotników z tego czasu, płacę za luty, o czem nie chciał mówić p. Gościcki do ostatka, to okaże się, że płace robotników pozostawały znacznie w tyle. P. Gościcki twierdzi, że Główny Urząd Statystyczny bierze wskaźnik niekorzystny dla rolnictwa, gdyż bierze ceny z giełdy warszawskiej, ja zaś biorę płace robotników z Warszawy i Łodzi ponieważ tam są najwyższe płace robotników, pracujących w przemyśle. Otóż okazuje się, że w lutym wskaźnik robotnika fachowego był 3,091, a robotnika niefachowego 3,824. Wyższy wskaźnik robotnika niefachowego pochodzi stąd, że przed wojną robotnik niefachowy znacznie mniej zarabiał, była duża różnica między płacą robotnika fachowego i niefachowego, ale płace te i obecnie są niższe. Tak jest w Warszawie. Co do Łodzi, to tam robotnik fachowy, pracujący w przędzalnictwie, zarabia tyle, że wskaźnik wynosi 2,715, zaś niefachowy — wskaźnik 2,539. Proszę Panów, jak tu daleko jeszcze jesteśmy od wskaźnika 8,591. Prawie trzykrotnie ten wskaźnik płac roboczych jest niższy od wskaźnika artykułów pierwszej potrzeby, tych 57 artykułów powszechnego użytku.</u>
          <u xml:id="u-33.23" who="#TomaszArciszewski">Teraz przejdziemy do ostatniego wskaźnika z marca tego roku. Okazuje się, że jednak zboże w dalszym ciągu drożało przez cały luty do marca i tylko niewielka zniżka na żyto nastąpiła pod koniec lutego i w pierwszych dniach marca. Ale tu należy stwierdzić, że podniesienie się znaczne dolara z 17,000 mk. w grudniu do 51,000 mk. w lutym wywołało to zjawisko nienormalne można powiedzieć, o jakim tutaj wspomniał p. Gościcki, który natomiast nie chciał wyjaśnić tego, że ceny zboża w porównaniu z przedwojennemi cenami na rynkach zagranicznych były jakoby niższe. Okazało się, że wziął on miesiąc, w którym był najwyższy kurs dolara, i w którym cena zboża, podążając za wzrostem kursu dolara, nie mogła dojść do jego wysokości w lutym, i zastosował ten najwyższy kurs dolara do cen zboża, starając się nas przekonać, że cena zboża jest znacznie niższą, aniżeli była przed wojną w stosunku do cen zagranicznych i w stosunku do zboża płaconego w dolarach. Okazuje się, że żyto na giełdzie warszawskiej kosztowało od 19 do 25 lutego 10,562,5 raza więcej aniżeli przed wojną — na giełdzie poznańskiej 10,301,3 razy. Tutaj jest różnica oczywiście, ale nie można brać wskaźnika giełdy poznańskiej, bo giełda poznańska nie zaopatruje niestety całego Państwa w zboże. Przeciętny wskaźnik giełdy warszawskiej i poznańskiej dla pszenicy jest 11359,7. I pszenica w dalszym ciągu drożeje. Od 25 lutego do 4 marca wskaźnik wynosił 13,456 i wreszcie od 5 do 11 marca 15,021,1.</u>
          <u xml:id="u-33.24" who="#komentarz">(Głos: A żyto?)</u>
          <u xml:id="u-33.25" who="#TomaszArciszewski">A żyto, proszę Panów, od 26 lutego do 4 marca wynosiło 11,577,4, a więc drożej aniżeli w pierwszych dniach lutego 1 dopiero w pierwszych dniach marca 11,815,4.</u>
          <u xml:id="u-33.26" who="#TomaszArciszewski">Mięso wołowe — kilogram żywiej wagi — wskaźnik wzrósł do 9,767,9. Jeśli chodzi natomiast o wzrost cen zboża u nas w kraju w stosunku do dolara, to u nas w kraju był stosunek taki: w Warszawie cena pszenicy w styczniu wynosiła 3, 88 dolara, przed wojną — 3,67; tak, że jednak zboże to jest droższe od przedwojennego. Teraz co do żyta, to cena obecnie wynosi — 2,86 dolara, a przed wojną — 2,71 tek, że te różnica, o której p. Gościcki wspominał, iż zboże u nas po przeliczeniu na dolary jest tańsze, niż przed wojną, tylko stąd pochodzi, że na giełdzie liverpoolskiej to zboże jest droższe, bo kosztuje w dolarach — 3,51; ale jeśli weźmiemy ceny przed wojną, to kosztowało wtedy — 3,17 na giełdzie liverpoolskiej.</u>
          <u xml:id="u-33.27" who="#TomaszArciszewski">Jeśli weźmiemy obecne czasy, to w Warszawie cena zboża wynosi — 2,86, a przed wojną — 2,71. Polska nie zaopatrywała się w zboże amerykańskie, miała zboże z krajów ościennych tańsze.</u>
          <u xml:id="u-33.28" who="#TomaszArciszewski">Stad okazuje się, że nie można absolutnie porównywać cen naszych z cenami światowemi. Jak stwierdziłem płaca robotników jest znacznie niższa, i oni nie są w stanie swoich płac do tych cen dostosować, jak tego panowie wymagacie. Nie można również żądać, żeby przetwory roślinne dochodziły do cen przedwojennych i w ten sposób uzasadniać wniosku o wywóz trzody chlewnej i zboża za granicę.</u>
          <u xml:id="u-33.29" who="#TomaszArciszewski">Wniesiono poprawkę do wniosku p. Gdyka. Przedewszystkiem pierwsza poprawka do rezolucji pierwszej wniesiona przez p. Knote: „Sejm wzywa Rząd do bezwzględnego zakazu wywozu artykułów żywnościowych zagranicę w terminie do dnia 1 września”. Otóż tej poprawki nie można traktować jako obostrzenie tego artykułu, jak to utrzymywał p. Knote na Komisji, kiedy, nie chcąc się podjąć referowania tych wniosków, powiedział, że przychodzi z wnioskami obostrzającemi wnioski Komisji, ale jest osłabieniem, stępieniem tych wniosków. Bo jeżeli dotychczas wywóz był dozwolony na wiele artykułów żywnościowych i doszliśmy do obecnego stanu, to nie możemy żądać, ażeby na przyszły rok powtórzyła się ta sama historia, iż dopiero z wiosna będziemy żądać ukrócenia wywozu za granicę. Dlatego jestem przeciwny tej poprawce posła Knotego.</u>
          <u xml:id="u-33.30" who="#TomaszArciszewski">Dalej jest druga poprawka:</u>
          <u xml:id="u-33.31" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-33.32" who="#TomaszArciszewski">„Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego wydania zarządzeń w celu powstrzymania napływu obcokrajowców przez granice wschodnie do Polski oraz bezzwłocznego usunięcia poza granice naszego kraju tych obco poddanych, którzy już napłynęli”. Ja bym prosił, ażeby te rezolucje odesłać do Komisji Administracyjnej. Komisja Walki z Drożyzną nie zastanawiała się nad tem, i należałoby, aby Komisja Administracyjna to rozpatrzyła.</u>
          <u xml:id="u-33.33" who="#TomaszArciszewski">Dalej są rezolucje posła Gdyka. Rezolucję pierwszą proszę odesłać do Komisji Komunikacyjnej, bo jeżeli chodzi o to, ażeby artykuły żywnościowe mogły być przez 5 dni przetrzymywane na dworcach kolejowych w magazynach, to przecież kolej znacznie wcześniej, sprzedaje artykuły, które łatwo ulegają zepsuciu. Natomiast należałoby rozpatrzeć, czy możliwe jest, żeby do 5 dni sprzedawać artykuły wymienione w rezolucji skoro kolej działa niesprawnie i czasem dopiero po kilku dniach zawiadamia się odbiorców o nadejściu transportu. Dlatego proszę Panów, nie chciałbym, ażeby rezolucja te, której nie rozpatrywano w Komisji, została tu przyjęta, i ażeby później okazało się, że nie jest możliwa do zastosowania, że ludność miejska na tem cierpi. Ci sami, którzy sprowadzają żywność, musieliby ponosić bardzo wielkie straty z powodu opóźnienia kolei, z powodu złej administracji.</u>
          <u xml:id="u-33.34" who="#TomaszArciszewski">Dalej, rezolucja druga:</u>
          <u xml:id="u-33.35" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-33.36" who="#TomaszArciszewski">„Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego wynagrodzenia osób, które wykryły lub przyczyniły się do ujawnienia składów spekulacyjnych łub przemycania zagranicę Państwa i t. d.”.</u>
          <u xml:id="u-33.37" who="#TomaszArciszewski">Ustawa odpowiednia o wynagrodzeniu została przyjęta w Sejmie Ustawodawczym i my nie możemy przesądzać W Komisji, do jakiej wysokości Rząd ma wynagrodzenie wypłacać tym, którzy przyczynili się do schwytania przemytników i t. d. Tylko przez zmianę ustawy, a więc przez wniesienie noweli możnaby tę kwestię załatwić. Dlatego proszę również o odesłanie do Komisji.</u>
          <u xml:id="u-33.38" who="#TomaszArciszewski">Dalej, proszę Panów, godzę się na rezolucję 4 i 5 wnioskodawcy.</u>
          <u xml:id="u-33.39" who="#TomaszArciszewski">Co do wniosku p. posła Poniatowskiego, to pierwsza część tego wniosku jest korzystniejsza, niż wniosek Komisji. Natomiast druga część jest już znacznie gorsza. Już stwierdziłem, że przedstawiciele Rządu udowadniali nam w swoim czasie w Komisji, że ilość żywności np. jaj, tłuszczów, mięsa i t. d. jest dostateczna i że można je wywozić. Nie chciałbym, aby w przyszłości również pozostawić przedstawicielom Rządu decyzję, kiedy i w jaki sposób wywóz trzody chlewnej może być zezwolony, bo to jest tak samo niebezpieczne, jak dawać Rządowi uprawnienia, ażeby określał, kiedy artykuły żywnościowe są stosunkowo tanie i kiedy jest ich dostateczna ilość, o czem traktuje rezolucja pierwsza.</u>
          <u xml:id="u-33.40" who="#TomaszArciszewski">Dlatego ja, jako referent, wypowiadam się za rezolucją Komisji, jednak muszę stwierdzić już, jako nie referent, że ona nie odpowiada również potrzebom chwili obecnej,...</u>
          <u xml:id="u-33.41" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Co za rozdwojenie jaźni, to bardzo niebezpieczna rzecz.)</u>
          <u xml:id="u-33.42" who="#TomaszArciszewski">... a nie mogę popierać rezolucji p. posła Poniatowskiego.</u>
          <u xml:id="u-33.43" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania. Najpierw poddaję pod głosowanie wniosek formalny p. Pluty o przejście nad ustawą do porządku dziennego. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania nad poszczególnemi artykułami. Najpierw muszę poddać pod głosowanie wniosek mniejszości na pierwszem miejscu wymieniony p. Zaremby i tow., który zmienia art. 2 ustawy, jak następuje: W wierszu 10 po słowach: „ujawnienie zapasów przedmiotów powszedniego użytku” wstawić: „oraz w miarę potrzeby przymusowego wykupu ujawnionych zapasów”. Do tego wniosku mniejszości, zgłoszonego przez p. Zarembę i tow. jest w ciągu dyskusji zgłoszona poprawka p. Knotego, aby na wypadek przymusowego wykupu, odbywał się on po cenach rynkowych. Muszę poddać pod głosowanie najpierw poprawkę p. Knotego. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość. Poprawka upadła. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem mniejszości p. Zaremby i tow., aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do art. 1 w redakcji podanej w sprawozdaniu Komisji. Do artykułu tego jest poprawka mniejszości, zgłoszona przez p. Zarembę i tow. a mianowicie.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#MaciejRataj">Art. 7 ustawy zmienia się jak następuje: Końcowe zdanie tego artykułu, począwszy od słów: „pod pojęciem trudniących się handlem” aż do końca skreśla się.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka upadła. Sadzę, że bez głosowania mogę przyjąć, że art. 1 w brzmieniu Komisji jest uchwalony. Nie słyszę protestu, art. 1 uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#MaciejRataj">Do art. 2, 3, niema poprawek, uważam je za przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami. Do rezolucji 1 jest poprawka mniejszości pp. Zaremby, Arcyszewskiego i Frostiga, aby skreślić ustęp 1, a natomiast wstawić tekst następujący: „Wzywa się Rząd do natychmiastowego wstrzymania wywozu artykułów żywnościowych za granice Państwa i cofnięcia już wydanych pozwoleń na wywóz tych artykułów bez względu na to, komu pozwolenia zostały wydane”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka upadła. Dalej jest poprawka p. Knotego, ażeby skreślić 1 i 2 punkt rezolucji I, i na to miejsce wprowadzić tekst następujący: „Sejm wzywa Rząd do bezwzględnego zakazu wywozu artykułów żywnościowych zagranicę w terminie do dnia 1 września b. r., a innych artykułów pierwszej potrzeby o tyle tylko, o ile stosunek cen tych artykułów do artykułów żywnościowych na rynku wewnętrznym będzie wygórowany”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawki upadła.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#MaciejRataj">Wreszcie jest wniosek p. Poniatowskiego, zgłoszony podczas dyskusji. Proszę P. Sekretarza o odczytanie go.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#MaciejRataj">1) Sejm wzywa Rząd, aby stojąc na stanowisku zakazu wywozu zboża na czas drożyzny, rozciągnął ten zakaz również na wszelkie pasze treściwe i objętościowe i spowodował nie tylko obniżenie cen zboża konsumcyjnego, ale i stałe zabezpieczenie surowców dla produkcji zwierzęcej.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#MaciejRataj">2) Aby w sprawie wywozu produktów zwierzęcych zaprzestał wyznaczania kontyngentów lub udzielania jednostkowych przygodnych zezwoleń, a stosując system opłat wywozowych, pobieranych na granicy, dopuszczał swobodny wywóz zawsze wówczas, gdy ceny produktów zwierzęcych schodzą poniżej normalnego stosunku tych cen do cen zboża.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#MaciejRataj">Za „normalny stosunek” przyjmie Rząd stosunek cen, oparty na opinii Ministerstwa Rolnictwa, a wynikający z naukowego zbadania fizjologicznych właściwości zwierząt. Z sum pobranych przez Ministerstwo Skarbu, jako graniczne opłaty wywozowe, od produktów zwierzęcych — 50% zużyte zostanie na kredyty dla instytucji gospodarczych drobnych rolników”.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o rozdzielenie według punktów do głosowania.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MaciejRataj">Dobrze. Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za I częścią rezolucji, zgłoszonej przez p. Poniatowskiego, aby wstali. Stoi mniejszość, rezolucja upada.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(P. Diamand: Wnoszę, aby drugą część rezolucji odesłać do Komisji)</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#MaciejRataj">Jest propozycja regulaminowo dopuszczalna, aby drugą część rezolucji p. Poniatowskiego odesłać do Komisji. Ale do jakiej Komisji?</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(P. Diamand: Drożyznianej i Rolnej).</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#MaciejRataj">Muszę poddać pod głosowanie propozycję p. Diamanda, który wnosi, ażeby drugą część rezolucji p. Poniatowskiego odesłać do Komisji Drożyźnianej i Rolnej. Proszę tych pp. Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Biuro nie jest zgodne, muszę zarządzić głosowanie przez drzwi. Proszę pp. Posłów, którzy są za wnioskiem p. Diamanda o odesłanie do Komisji, aby głosowali przez drzwi z napisem „tak”, przeciwni — z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem o odesłanie do Komisji głosowało 169 postów, przeciwko odesłaniu do Komisji — 66. Sprawa idzie do Komisji.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#MaciejRataj">Do 7 punktu rezolucji pierwszej zgłoszona jest poprawka p. Chełmońskiego i tow. mianowicie, żeby w końcu ustępu 7 po słowach „do walki z drożyzną materiałów odzieżowych” dodać zdanie: „Udzielanie wspomnianych wyżej kredytów winno być dokonywane według planu podawanego dla wiadomości sejmowej Komisji dla Walki z Drożyzną”. Macie Panowie tekst poprawki w druku nr. 288. Proszę pp. Posłów, którzy są za tą poprawką mniejszości, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#MaciejRataj">Innych punktów rezolucji I nie poddaję pod głosowanie, bo nie stawiono do nich żadnych poprawek. Suponuję, że Wysoka Izba je przyjmuje.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#MaciejRataj">Podobnie do rezolucji II, III i IV nie zgłoszono żadnych poprawek. Wobec tego bez głosowania sądzę, że Sejm je przyjmuje.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#MaciejRataj">Dalej do przegłosowania jest jeszcze druga rezolucja p. Knotego: „Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego wydania zarządzeń w celu powstrzymania napływu obcokrajowców przez granice wschodnie do Polski oraz bezzwłocznego usunięcia poza granice naszego kraju tych obco poddanych, którzy już napłynęli”. Poseł Arcyszewski postawił wniosek, aby tę rezolucję odesłać do Komisji Administracyjnej. Proszę Posłów, którzy są za odesłaniem do Komisji Administracyjnej, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek upadł. Proszę Posłów, którzy są za rezolucją posła Knotego, aby wstali. Większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#MaciejRataj">Dalej jest pięć rezolucji p. Gdyka. P. Arcyszewski postawił wniosek, aby odesłać do Komisji Komunikacyjnej pierwszą z nich, mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#MaciejRataj">„Sejm wzywa Rząd:</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#MaciejRataj">1) do wydania zarządzenia, ażeby zboże i przetwory chlebowe jak: mąka, kasza oraz strączkowe, jak groch i fasola nie były przetrzymywane w magazynach kolejowych dłużej ponad 5 dni. Po upływie tego czasu należy przeprowadzić wykup wyżej wymienionych artykułów”. Proszę Posłów, którzy są za odesłaniem tej rezolucji do Komisji Komunikacyjnej, aby wstali.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#komentarz">(Głos: Na przeciąg 5 dni.)</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#MaciejRataj">Stoi mniejszość — wniosek upadł. Proszę tych pp. Posłów, którzy są za rezolucją p. Gdyka, aby wstali. Stoi większość — rezolucja przyjęta. Dalsze rezolucje, t. j.:</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#MaciejRataj">2) „do natychmiastowego wynagradzania osób, które wykryły lub przyczyniły się do ujawnienia składów spekulacyjnych lub przemycania za granicę Państwa z kar, nakładanych na spekulantów i przemytników do wysokości wartości skonfiskowanych towarów;</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#MaciejRataj">3) do radykalnego tępienia lichwy żywnościowej, magazynowania towarów w celach spekulacyjnych i przemytnictwa z zastosowaniem sądów doraźnych;</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#MaciejRataj">4) do poczynienia zakupów zboża i przetworów chlebowych oraz strączkowych, jak groch i fasola, a także i tłuszczy i zamagazynowania takowych w magazynach rządowych;</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#MaciejRataj">5) do zawiadamiania społeczeństwa przy pomocy plakatów o wykryciu nadużyć żywnościowych i nałożonych na nie karach”.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#MaciejRataj">Nie zostały zaczepione, nie zgłoszono do nich poprawek, sądzę, że bez głosowania mogę przyjąć, że Izba je akceptu je.</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#MaciejRataj">Tytuł: „Ustawa w przedmiocie zmiany ustawy z dn. 5 sierpnia 1922 r. o zwalczaniu lichwy wojennej (Dz. Ust. nr 69 poz. 618)” uważam za przyjęty w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#MaciejRataj">Punkt 6 sądzę, odłożymy do następnego posiedzenia ze względu na spóźnioną porę i na zupełne zmęczenie Posłów. Nie słyszę protestu.</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do nr 7 porządku dziennego: Nagłość wniosku posłów z klubów: Zw. Lud. Nar., Chrz. Dem. i Chrz. Nar. w sprawie zmiany metody walki z drożyzną i bezrobociem (druk nr 351). Dla umotywowania nagłości głos ma p. Chełmoński.</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#MaciejRataj">P. Chełmoński: P. Komisarz do walki z drożyzną w swojem przemówieniu zaznaczył, że dziwi się, dlaczego my stawiamy ten wniosek o zmianie metody walki z drożyzną, kiedy dotychczas Sejm nie stanął na żadnem stanowisku względem tej walki. Uważam, że ten pogląd jest zupełnie błędny. Widocznie p. Komisarz do walki z drożyzną sądzi, że nie do Rządu należy ta walka z drożyzną, lecz że cała akcja powinna być skupiona w rękach Sejmu. Taki pogląd jest niewątpliwie błędny.</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#MaciejRataj">Jeżeli się wmyślimy w to, co powiedział p. Komisarz do walki z drożyzną, to widzimy, że składa się to z dwóch części. Powiedział, że dąży do tego, aby usunąć pośrednictwo w handlu zbożem. Te jego dążenia moglibyśmy całkowicie popierać. 1 my również dążymy do tego, ażeby zbędne pośrednictwo wogóle, a w szczególności, o ile chodzi o handel zbożem, zostało usunięte. Ale p. Komisarz do walki z drożyzną poszedł o wiele dalej. Mówił nam, że chodzi mu wogóle o ograniczenie wolnego handlu, powiedział, że chodzi mu o nawrót do tego, ażeby państwo stało się regulatorem życia gospodarczego. I jeżeli w tym kierunku pójdziemy, to musimy zrozumieć, co to jest za kierunek, musimy zrozumieć, że p. Komisarz do walki z drożyzną idzie w tym kierunku, w którym idzie w zasadniczym swoim wniosku P. P. S. i p. poseł Diamand w swojej broszurze; to zaś jest wniosek, który ma na celu wprowadzenie cen wytycznych i urzędu o prawach dyktatorskich w sprawach gospodarczych, który wprowadza w życie gospodarcze metody czysto socjalistyczne. Czy taka droga istotnie może doprowadzić u nas do zwalczenia drożyzny? — tu mam bardzo poważne wątpliwości. Wielu posłów mówiło o tem, czy wogóle jest u nas drożyzna, czy nie. Jedni dowodzili, że ceny nasze są niższe od cen rynku światowego i że wobec tego niema drożyzny, drudzy mówili, że może ceny są niższe, ale i zarobki są również niższe, więc poziom zarobków i poziom cen nie jest ten sam. Ja rozumiem, że ta drożyzna, mniejsza o to, czy nazwiemy to drożyzną, czy zbyt małym dobrobytem u nas w kraju, bo to jest odwrócenie tego samego zjawiska — ma dwie przyczyny. Z jednej strony, stabilizacja marki polskiej i tu chciałbym zwrócić uwagę, że pogląd, wyrażony przez p. Ministra Grabskiego, jakoby nam zależało na tem, ażeby marka polska dalej spadała, jest zupełnie błędnym i nie odpowiada rzeczywistości. Nam chodzi o co innego.</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-35.27" who="#MaciejRataj">Zaraz, niech Pan poczeka chwileczkę, mnie Pan nie przekrzyczy. Jeżeli, proszę Panów, mieliśmy wątpliwości co do tego, czy te bony należy wypuścić, czy nie, to dlatego, że nie jesteśmy pewni, czy ta droga do stabilizacji marki doprowadzi, bo przecież trzeba sobie uprzytomnić, że gdyby to było tak łatwem, to ten sam środek można było wprowadzić rok czy 1 1/2 roku temu. Ja powiedziałem...</u>
          <u xml:id="u-35.28" who="#komentarz">(P. Michalak przerywa)</u>
          <u xml:id="u-35.29" who="#MaciejRataj">P. Poseł wypowiedział się tu również przeciw wprowadzeniu tego miernika złotego, więc nasze zapatrywania na to są...</u>
          <u xml:id="u-35.30" who="#komentarz">(P. Michalak: Zawsze zgodne)</u>
          <u xml:id="u-35.31" who="#MaciejRataj">Cieszy mnie, że Pan to uznał.</u>
          <u xml:id="u-35.32" who="#MaciejRataj">Jest jeszcze druga strona tej kwestii, którą nazywamy drożyzną: musimy dążyć do wzrostu produkcji i to jest prawdziwa droga do zwalczania drożyzny.</u>
          <u xml:id="u-35.33" who="#MaciejRataj">P. Zaremba słusznie podniósł, że należy mówić o istotnych powodach drożyzny, a nie operować frazesem walki z drożyzną. Ja twierdzę, że jeżeli my naprawdę mamy zwalczać ten stan rzeczy, musimy zrozumieć, jaka jest droga do uzdrowienia pod względem gospodarczym. P. Diamand i jego towarzysze widzą tę drogę w nawrocie do etatyzmu, co p. Diamand wyraził w uzasadnieniu wniosku P.P.S.</u>
          <u xml:id="u-35.34" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-35.35" who="#MaciejRataj">My ją widzimy w rozwoju inicjatywy prywatnej, w zabezpieczeniu prawa własności, w ugruntowaniu bezpieczeństwa prawnego.</u>
          <u xml:id="u-35.36" who="#komentarz">(Głos: W wyciskaniu ostatniego potu z robotnika)</u>
          <u xml:id="u-35.37" who="#MaciejRataj">Nie, Panie Pośle Zaremba, Panowie doskonale wiedzą, że jeżeli istotnie lichwa panuje, jeśli są wypadki, o których mówił p. Michalak i jeśli istotnie są spekulanci i paskarze, to jest to wynikiem tych ograniczeń i skrępowań, które Panowie wprowadzają, to jest także to, co nas rujnuje.</u>
          <u xml:id="u-35.38" who="#MaciejRataj">My stoimy na stanowisku odmiennem: my rozumiemy, że ten kryzys, który w tej chwili przeżywamy, musi być usunięty w sposób inny, musi być usunięty przez wzrost produkcji, przez rzeczywisty rozwój naszego życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-35.39" who="#komentarz">(Głos: Przez wyzysk kosztem nas, robotników)</u>
          <u xml:id="u-35.40" who="#MaciejRataj">Pan się myli, Panie Kolego, klasa robotnicza na tem, że wzrośnie przemysł, na tem, że będzie uzdrowione życie gospodarcze, że się rozwinie rolnictwo i przemysł, na tem klasa robotnicza nie straci, tylko jeśli Panowie zdezorganizujecie życie gospodarcze, to Panowie doprowadzicie do bezrobocia i do tego, że ci robotnicy istotnie pozostaną bez chleba.</u>
          <u xml:id="u-35.41" who="#MaciejRataj">Wnoszę o przyjęcie nagłości wniosku.</u>
          <u xml:id="u-35.42" who="#MaciejRataj">Przeciwko nagłości ma głos p. Stańczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JanStańczyk">Wysoki Sejmie! Wniosek przedłożony nam tutaj jest wnioskiem naigrawającym się z klasy robotniczej i z moralności publicznej. We wniosku tym Panowie stwierdzają, że chcą zmienić metodę walki z drożyzną i z bezrobociem. Każdy z nas, kto się kieruje zasadą prawdy, nie uznawaną przez Panów, ale uznawaną przez uczciwą część społeczeństwa, przyzna, że walki z drożyzną nie było, walki z bezrobociem dotychczas nie było i dlatego Panowie chcecie swoim wnioskiem utrzymać ten stan rozkradania Skarbu, jaki dotychczas panuje.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MaciejRataj">Stwierdzam, że wyrażenia Pana Posła są trochę za ryzykowne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JanStańczyk">Ja stwierdzam, że przemysłowcy we wniosku tym żądają nie więcej ani mniej, tylko aby Skarb, jak dotychczas, dawał kredyt wielkiemu przemysłowi, aby wielki przemysł mógł skupować dolary i magazynować towary,...</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy, oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#JanStańczyk">... stwarzać te historie, jakie są dzisiaj. I dlatego ja muszę stwierdzić, że dzisiejszy stan bezrobocia i kryzys jest wynikiem zachłannej polityki Panów, obliczonej na zysk, polityki, która wyklucza wszelkie czynniki społeczne. Panowie nie myślcie jednak, że nad bezrobociem, nad istnieniem klasy robotniczej można przejść do porządku dziennego...</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#komentarz">(P. Chaciński: Gdzie Rzym, gdzie Krym?)</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#JanStańczyk">... jakimś wnioskiem, za którym ma się kryć Wasza myśl dalszego wyzysku.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#komentarz">(Głos: Jak poseł może takie brednie mówić!)</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#JanStańczyk">Klasa robotnicza szła do niepodległości Polski przez ofiary i krew wbrew Panom i nie da się załagodzić. Jeżeli Panowie chcecie utrzymać dotychczasowy stan, to klasa robotnicza będzie się musiała chwycić takich środków, które umożliwią jej egzystencję,...</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P.P.S.)</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#JanStańczyk">...bo nie możecie Panowie wymagać od robotników, aby spokojnie umierali, z głodu.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nikt tego nie wymaga! P. Szczerkowski: Wymagacie! Głos na prawicy: W Rosji do tego już doprowadziliście)</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#JanStańczyk">Stwierdzam, że w wniosku znajdują się także nie prawdziwie twierdzenia. Panowie mówią o socjalistycznych kooperatywach, które otrzymały 1125 milionów na walkę z drożyzną, ale syndykat cukrowniczy bez uchwały Sejmu już dzisiaj otrzymał 200 miliardów,...</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#komentarz">(Głos na ławach P.P.S. i N.P.R.: 20 miliardów.)</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#JanStańczyk">... a pożyczki, które zaciągnął przed rokiem, dotąd nie zwrócił. I dlatego my, jako przedstawiciele klasy robotniczej jesteśmy przeciw temu wnioskowi.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#JanStańczyk">Panowie, jeszcze jeden charakterystyczny fakt podkreślam, że chcecie walki z kupiectwem żydowskiem, ale Wam wystarczy, aby żyd się wychrzcił, a już jest uczciwym kupcem. My takiej moralności nie uznajemy. I dlatego wnoszę w imieniu swego klubu o odrzucenie tego wniosku, który ma zamaskować dalszy stan dotychczasowy.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#komentarz">(Wrzawa i brawa na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania nad nagłością wniosku. Proszę Panów Posłów, którzy są za nagłością wniosku, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, nagłość odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#MaciejRataj">Sprawa idzie do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#MaciejRataj">Zgłoszono następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Wędziagolskiego i kol. z Klubu P. S. L. w sprawie niewłaściwego zastosowania dekretów gen. Żeligowskiego przy wykonaniu reformy rolnej i nadaniu żołnierzom ziemi przez nieuprawnioną działalność referatu osadnictwa wojskowego b. operacyjnej grupy Bieniakonie, obecnie D. O. K. III — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#MaciejRataj">Ponadto wpłynęły jeszcze wnioski:</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#MaciejRataj">Wniosek p. ks. Czuja i tow. z Klubu Chrześcijańsko-Narodowego w sprawie przyznania przez Rząd subwencji urzędom gminnym w Małopolsce, celem polepszenia bytu sekretarzom gminnym — odsyłam do Komisji Budżetowej i Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Kapelińskiego i tow. w sprawie wygaśnięcia uprawnień nadanych tymczasowo Ministrowi Kolei Żelaznych dekretem Naczelnika Państwa z dnia 7 lutego 1919 roku (Dz. Praw nr 14 poz. 152) zatwierdzonym konstytucyjnie w dniu 7 kwietnia 1919 roku (Monitor Polski nr 82), odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Bona i tow. z Klubu P.S.L. „Wyzwolenie” w sprawie przyznania nadzwyczajnego kredytu w sumie stu miliardów marek na pomoc rolną — odsyłam do Komisji Budżetowej i Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Dzięgielewskiego i tow. w sprawie nielegalnego zwrotu państwowego majątku „Niebajki” w pow. Słonimskim dawnemu właścicielowi, synowi wysokiego urzędnika carskiego — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Cieplaka i tow. z Klubu P.S.L. w sprawie rozszerzenia ustawy o sądach doraźnych na zbrodnie przemytnictwa, magazynowania i zmowy celem ukrycia artykułów pierwszej potrzeby dokonywane przez pośredników handlowych — odsyłam do Komisji Walki z Drożyzną.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#MaciejRataj">Wniosek p. ks. Stankiewicza i tow. z Klubu Białoruskiego w sprawie politycznych więźniów Białorusinów, osadzonych w więzieniach przy sądach okręgowych w Grodnie i Białymstoku.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#MaciejRataj">Wniosek p. ks. Stankiewicza i tow. z Klubu Białoruskiego w sprawie masowych aresztowań Białorusinów w Grodzieńszczyznie przez policje państwową w Grodnie. Jeden i drugi wniosek uzyskały poparcie dostateczne 45 podpisów. Również wnioskodawcy domagają się motywowania nagłości tego wniosku, postawię go na porządku dziennym najbliższego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#MaciejRataj">Proponuję odbycie najbliższego posiedzenia we wtorek o godz. 4 z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej o wnioskach w sprawie wydania posłów: Ilskiego Dymowskiego i ks. Wyrębowskiego.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie w przedmiocie kosztów sądowych i opłat w woj. poznańskiem i Pomorskiem. (Druk nr. 254).</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#MaciejRataj">Trzecie czytanie ustawy w przedmiocie zwalczania lichwy wojennej. (Druk nr. 288).</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku nagłym p. Chomińskiego i tow. z Klubu P.S.L. „Wyzwolenie” w przedmiocie przedłużenia ochrony drobnych użytkowników rolnych na ziemiach wschodnich. (Druk nr. 289 i 148).</u>
          <u xml:id="u-39.19" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o ustawie w przedmiocie uprawnień Ministra Pracy i Opieki Społecznej do powoływania nadzwyczajnych komisji rozjemczych do załatwiania zatargów zbiorowych między pracodawcami a pracownikami rolnymi. (Druk nr. 58).</u>
          <u xml:id="u-39.20" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Budżetowej o wnioskach posłów Zw. Lud.-Nar i p. Smulikowskiego i tow. w przedmiocie wniesienia ustawy, regulującej uposażenie pracowników państwowych wszelkich kategorii i emerytów, wdów i sierot. (Druk nr. 32 i 37).</u>
          <u xml:id="u-39.21" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku p. ks. Stankiewicza i tow. w sprawie masowych aresztowań Białorusinów w Grodzieńszczyznie przez policję państwową w Grodnie. (Druk nr. 361).</u>
          <u xml:id="u-39.22" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku p. ks. Stankiewicza i tow. w sprawie politycznych więźniów Białorusinów, osadzonych w więzieniach przy sądach okręgowych w Grodnie i Białymstoku. (Druk nr. 362).</u>
          <u xml:id="u-39.23" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam więc go za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-39.24" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 5 min. 40 wiecz).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>