text_structure.xml
92.7 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">W imieniu przewodniczących Komisji Europejskiej i Komisji Łączności z Polakami za Granicą oraz w swoim własnym otwieram wspólne posiedzenie Komisji: Spraw Zagranicznych, Europejskiej oraz Łączności z Polakami za Granicą. Witam posłów, a także ministra spraw zagranicznych. Porządek dzienny przewiduje zapoznanie się z informacją ministra spraw zagranicznych na temat programu prac resortu, w związku z wystąpieniem prezesa Rady Ministrów. Po wystąpieniu pana ministra będzie możliwość zadawania pytań w celu uszczegółowienia tego, o czym pan minister powie. Chciałbym podkreślić, że to spotkanie nie wynika z nakazów regulaminowych. Instytucja niegdyś zwana przesłuchaniami ministrów w chwili obecnej formalnie nie występuje, ale wydaje się, że jest cenną inicjatywą, iż rząd premiera Leszka Millera zdecydował się zaproponować, aby ministrowie byli do dyspozycji posłów. Mogą państwo kierować pytania, prosić o wyjaśnienia, co jest wzbogaceniem wystąpienia, którego dziś wysłuchaliśmy. Panie ministrze, proszę o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MinistersprawzagranicznychWłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję za zaproszenie. Wspólne posiedzenie trzech komisji, z którymi resort spraw zagranicznych będzie - mam nadzieję - intensywnie współpracował w nadchodzącej kadencji parlamentu, stwarza mi dobrą okazję do bardziej szczegółowego zaprezentowania państwu zamiarów rządu premiera Leszka Millera w zakresie szeroko rozumianej polityki zagranicznej naszego państwa. Dziękuję za stworzenie mi tej okazji. Oficjalny, choć z natury rzeczy ogólny, wyraz założeń tej polityki został dziś rano zaprezentowany przez prezesa Rady Ministrów w jego wystąpieniu na forum Sejmu. Zapewne nie ma tam żadnych szczególnie zaskakujących elementów, ponieważ wielokrotnie te środowiska polityczne, które tworzą większość rządową, deklarowały chęć i gotowość kontynuacji podstawowych wątków polskiej polityki zagranicznej, tak jak zostały one zdefiniowane nie mniej niż 10 lat temu, w pierwszym okresie polskiej transformacji politycznej i ekonomicznej. Na podstawowe cele i reguły polityki zagranicznej, także obecnego rządu, składa się wszystko to, co wiąże się z naszym udziałem w Sojuszu Północnoatlantyckim, z naszym członkostwem. Ten cel był dawniej definiowany jako osiągnięcie członkostwa. Obecnie ma nieco inny wymiar. Zamiarem obecnego rządu jest zagwarantowanie Polsce bardziej aktywnej, bardziej znaczącej roli wśród wszystkich sojuszników Paktu Północnoatlantyckiego. Droga do realizacji tego celu wiedzie przez wiarygodne, rzetelne wypełnianie obowiązków członkowskich i sojuszniczych. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że w związku z bardzo trudną sytuacją budżetu naszego państwa wypełnianie wszelkich zobowiązań, związane z wydatkami na obronność naszego kraju, nie będzie zadaniem prostym. Tym większego znaczenia nabiera aktywność dyplomatyczna, polityczna, wiarygodność naszych zachowań, jednoznaczność sojusznicza, a także zdolność do kreatywnego działania w tak gwałtownie zmieniającej się rzeczywistości międzynarodowej. Jestem przekonany, że Polska, polski świat polityki i władze naszego państwa są zdolne odgrywać aktywną rolę w NATO.Rząd Leszka Millera wyraził poparcie dla faktu podejmowania przez NATO nowych zadań, co zapewne będzie się przekładało na stałą ewolucję strategii i myśli obronnej Sojuszu i co wydaje się być zupełnie bezdyskusyjne w chwili obecnej, gdy ku zaskoczeniu nas wszystkich pojawiły się z taką wyrazistością i w takiej skali nowe, nieoczekiwane zagrożenia dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Z pierwszych znanych nam reakcji naszego strategicznego sojusznika - Stanów Zjednoczonych wynika bardzo wysoka ocena jednoznaczności zachowania zarówno poprzedniego, jak i obecnego rządu, w tym także środowisk politycznych tworzących obecny rząd, a także poparcia udzielonego wszystkim działaniom międzynarodowym, podejmowanym z inicjatywy USA i całego Paktu Północnoatlantyckiego w wielkiej kampanii antyterrorystycznej. Potwierdzamy nasze poparcie dla aktywnej obecności Stanów Zjednoczonych w Europie. Daliśmy temu wyraz w dzisiejszym wystąpieniu szefa rządu. Podtrzymujemy dotychczasowy pogląd o konieczności prowadzenia polityki „otwartych drzwi”, a więc przewidywania dalszego rozszerzania NATO.Doświadczenie wskazuje, że jest to metoda na rozszerzanie obszaru stabilności i bezpieczeństwa w Europie. Dlatego też oczekujemy, że w trakcie przyszłorocznego szczytu NATO nowe państwa, w tym także nasi sąsiedzi, zostaną zaproszone do dołączenia do paktu. Traktujemy swój udział i aktywność w NATO jako wkład Polski w bezpieczeństwo międzynarodowe, europejskie, w bezpieczeństwo i stabilność naszego bezpośredniego otoczenia. Kolejnym priorytetem polityki zagranicznej o szczególnym znaczeniu jest uzyskanie członkostwa w Unii Europejskiej. Jak powiedział premier Leszek Miller, naszą intencją jest zakończenie negocjacji na temat warunków naszego członkostwa do końca przyszłego roku. Powinniśmy zrozumieć, że wszelkie opóźnienie w zakresie prowadzenia i zakończenia negocjacji może oznaczać pozostanie poza rozszerzoną Unią. Choć cieszy nas bardzo poparcie wielu państw członkowskich, w tym potwierdzone w czasie wczorajszej wizyty premiera w Berlinie poparcie naszego wielkiego sojusznika w tym przedsięwzięciu, czyli Niemiec, nie możemy wykluczyć gorszego scenariusza, polegającego na rozszerzeniu Unii bez Polski, jeżeli bylibyśmy wyraźnie spóźnieni w stosunku do innych kandydatów. Wyobraźmy sobie sytuację - głęboko wierzę, że nie spełni się ona - Polski w coraz większym stopniu otoczonej państwami należącymi do Unii, Polski, która byłaby odsunięta od wspólnej polityki rolnej, nie czerpałaby ze środków pomocowych dla biedniejszych regionów i nie uczestniczyłaby w innych przedsięwzięciach wspólnotowych, jak chociażby wsparcia dla eksportu, zwłaszcza produktów żywnościowych. Myślę, że każdy, nawet najbardziej sceptycznie nastawiony do tego wielkiego zamiaru Polski musi sobie zdać sprawę, iż byłoby to z punktu widzenia interesów gospodarczych naszego kraju bardzo ryzykowne, wręcz samobójcze. W negocjacjach będziemy bronić swoich interesów, przy czym musimy realistycznie zdawać sobie sprawę z tego, że osiągnięcie pozytywnego skutku - zakończenie negocjacji porozumieniem będzie często wymagało kompromisów.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MinistersprawzagranicznychWłodzimierzCimoszewicz">Kompromisy są niejednokrotnie jedyną metodą rozwiązywania spraw trudnych, a jednocześnie są metodą najmniej lubianą, bo z reguły oznaczają ustępstwa z obu stron. Obie strony mają dostateczne powody, by kompromisów nie lubić. Obecny rząd w najbliższym czasie dokona pilnego przeglądu stanu negocjacji i działań dostosowawczych. Jednocześnie wszystkie trudne problemy negocjacyjne wymagają szybkiego zajęcia stanowiska przez rząd, zwłaszcza przedyskutowania tych kwestii wewnątrz rządu. Znając mechanizmy funkcjonowania Unii Europejskiej i półrocznych prezydencji, powinniśmy pamiętać, że postęp w negocjacjach w tym półroczu zależy od tego, co uda się zrobić w ciągu najbliższych 20 dni, a więc do połowy listopada, ponieważ później trudno będzie skonsumować ewentualne sukcesy negocjacyjne w podsumowaniu półrocznym. Gdyby tak się stało, należy liczyć się z tym, że inne państwa kandydujące osiągną zapewne rozmaicie wyrażany postęp, polegający na zamknięciu kolejnych dyskutowanych rozdziałów. Może to stworzyć obraz Polski w jeszcze większym stopniu pozostającej w pewnym dystansie do czołówki państw kandydujących. Oczywiście, to nie jest wyścig i nie w takich kategoriach należy traktować proces integracji, jednak w moim przekonaniu byłoby niekorzystne z punktu widzenia interesów Polski utrwalenie się w Europie wizerunku naszego kraju jako kraju, który nie jest w stanie dotrzymać tempa i kalendarza rozszerzenia, dlatego że szkodziłoby to naszym interesom. Parlament i polskie społeczeństwo będą informowane zarówno o decyzjach rządu, jak i o koncepcjach, także dotyczących stanowisk. Powinniśmy zrozumieć, że wkraczamy w najbardziej dynamiczną fazę negocjacji, gdy tempo działania i taktyka negocjacyjna mogą tworzyć sytuacje, w których zaufanie do rządu będzie miało kluczowe znaczenie dla osiągnięcia sukcesu. Mam nadzieję, że państwo posłowie podzielą mój pogląd, iż gdy chodzi o taktykę negocjacyjną, która musi towarzyszyć tego typu przedsięwzięciom, ma ona sens, jeżeli pozostaje w wiedzy i świadomości jednej strony negocjującej, a nie jest znana partnerom. Dlatego też nie o wszystkim, niestety, będziemy mogli z równą otwartością i swobodą publicznie się wypowiadać. Powtarzam raz jeszcze, że wszystkie podstawowe decyzje muszą być uzgodnione w ramach rządu. Chcąc zapewnić optymalne warunki dla skutecznej organizacji naszej aktywności, premier będzie kierował osobiście Komitetem Integracji Europejskiej, co dzisiaj zapowiedział, a wszystkie pozostałe uprawnienia są przekazane ministrowi spraw zagranicznych i jego resortowi. Dlatego też w dniu wczorajszym pani prof. Danuta Hibner została powołana na stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Pani Danuta Hibner będzie jednocześnie kierowała pracami Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. W dniu wczorajszym na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych został powołany pan Jan Truszczyński, któremu jednocześnie powierzono kompetencje i obowiązki głównego negocjatora. W tej roli już jutro wystąpi w Brukseli na spotkaniu stosownych przedstawicieli państw kandydujących i Unii Europejskiej. Struktura Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej na razie zachowuje odrębność, chociaż stopniowo będzie włączana do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, aby po pewnym czasie, nie później niż wraz z zakończeniem negocjacji akcesyjnych, przekształcić się wraz z odpowiednimi jednostkami Ministerstwa Spraw Zagranicznych w pion Unii Europejskiej w tym resorcie. Kolejnym kontynuowanym zadaniem i celem naszej polityki zagranicznej będzie utrzymywanie wysokiej aktywności w naszym regionie.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MinistersprawzagranicznychWłodzimierzCimoszewicz">Oznacza to aktywność zarówno w ramach Grupy Wyszehradzkiej, Konferencji Państw Morza Bałtyckiego, Trójkąta Weimarskiego, Inicjatywy Środkowoeuropejskiej i innych porozumień. Wszystkie te projekty zachowują z różnych powodów swoją szczególną atrakcyjność. W ramach Trójkąta Weimarskiego nadal pozostają niewykorzystane do końca możliwości tworzenia specjalnego układu w centrum Europy z udziałem naszego kraju i dwóch pozostałych silnych partnerów. W regionie Morza Bałtyckiego istnieje wiele możliwości współpracy o charakterze gospodarczym, dotyczącej rozwoju infrastruktury, w tym infrastruktury komunikacyjnej, drogowej, energetycznej, co powinno mieć wielkie pozytywne znaczenie dla współpracy naszego kraju z państwami tego regionu i dla naszych interesów gospodarczych. Chcemy zmierzać do tego, aby stosunki naszego kraju ze wszystkimi sąsiadami układały się jak najpomyślniej. W wielu przypadkach osiągnęliśmy taki stan. Symboliczny charakter wczorajszej wizyty premiera w Berlinie podkreśla świetny stan stosunków z tym państwem. Z innymi krajami, zwłaszcza z tymi, które podobnie jak my zmierzają do członkostwa w Unii Europejskiej czy do członkostwa w NATO, łączą nas wspólne cele. W przypadku Ukrainy chcemy zachować wszystko to, co wiąże się ze wzajemnym traktowaniem jako strategicznych partnerów, przy czym nie ukrywamy pewnego rozczarowania niedostatkami w zakresie realnej współpracy ekonomicznej między państwami. Współpraca polityczna na poziomie głów państw prezentuje się świetnie, natomiast znacznie gorzej wygląda współpraca gospodarcza, choć trzeba potwierdzić, że skala wymiany handlowej rosła z roku na rok. Niemniej jednak wymiana na poziomie 1 mld dolarów między takimi dwoma sąsiadami jak Ukraina i Polska nie może być uznana za satysfakcjonującą. Ponadto w przypadku Ukrainy i Polski współpraca gospodarcza niewątpliwie nie powinna ograniczać się do prostej wymiany handlowej, lecz obejmować podejmowanie rozmaitych, bardziej zaawansowanych wspólnych projektów. W przypadku Ukrainy uważam, że bardzo wiele jest jeszcze przed nami w dziedzinie stosunków społecznych, międzyludzkich. To, co udało się nam wspólnie z narodem niemieckim osiągnąć w ostatnim 10-leciu w dziedzinie stosunków międzyludzkich, jest jeszcze w dużym stopniu przed nami w obszarze stosunków polsko-ukraińskich. Kolejny nasz wielki sąsiad to Rosja. Premier Leszek Miller wyraził dzisiaj zadowolenie z tego, że w ostatnich kilku miesiącach z inicjatywy Prezydenta RP i poprzedniego ministra spraw zagranicznych, doszło do poprawy klimatu stosunków politycznych z tym krajem. Głęboko wierzymy, że zbliżająca się styczniowa wizyta prezydenta Władimira Putina w Polsce może stanowić bardzo znaczący moment, wręcz punkt zwrotny w stosunkach między naszymi państwami. Zależy nam na poprawie zarówno klimatu politycznego, jak i współpracy społecznej, a zwłaszcza na pozytywnej ewolucji naszej współpracy gospodarczej. Obecnie, gdy deficyt w obrotach handlowych Polski z Rosją przekracza 3,5 mld dolarów, trudno uznać ten stan rzeczy za akceptowalny w dłuższej perspektywie. Deficyt obrotów z Rosją sięga wręcz połowy wartości deficytu obrotów Polski z krajami Unii Europejskiej. W przypadku krajów Unii Europejskiej deficyt zapewne w sporym stopniu jest nieuchronny, co wynika zarówno ze skali potencjału, jak i różnic poziomu technologicznego i zjawisk związanych z inwestycjami zagranicznymi w naszym kraju, natomiast w przypadku Rosji trudno jest wytłumaczyć deficyt tymi czynnikami. Oczywiście w dużym stopniu wielkość importu z Rosji wiąże się z naszymi potrzebami energetycznymi, natomiast niewytłumaczalna czynnikami obiektywnymi jest mała skala naszego eksportu do Rosji, zwłaszcza że jeszcze kilka lat temu dzięki zjawisku tzw. małego handlu przygranicznego szacowany zsumowany bilans handlowy był dla Polski pozytywny i ta nadwyżka miała wymiar kilku miliardów dolarów. Tak więc różnica, jaka nastąpiła w ciągu ostatnich 4–5 lat, jest zasadnicza. Trzeba włożyć wiele wysiłku, aby tę proporcję zmienić. Stosunki z Rosją musimy kształtować dostrzegając wielkie zmiany, jakie zachodzą szerzej w stosunkach międzynarodowych, także biorąc pod uwagę rolę odgrywaną przez to państwo, zwłaszcza w ostatnim czasie. Zmiany są dosyć wyraźne i dotyczą zacieśniającej się współpracy Rosji ze Stanami Zjednoczonymi. Wszelkie doniesienia o przebiegu spotkania prezydentów G. Busha i W. Putina w Szanghaju wskazują na dalsze zacieśnianie się tej współpracy. Wypowiedź prezydenta W. Putina w czasie jego niedawnej wizyty w Brukseli na temat stosunków między Rosją i NATO również sygnalizuje realną perspektywę istotnej zmiany realizacji między tym krajem i NATO, co jest ważnym novum i zmianą, jakiej jeszcze niedawno trudno było oczekiwać. Niedostrzeganie tego procesu zmian byłoby w moim głębokim przekonaniu niekorzystne z punktu widzenia polskich interesów państwowych. Najbardziej skomplikowany jest problem stosunków z naszym kolejnym wschodnim sąsiadem, czyli z Białorusią. Oczywiście zachowujemy krytyczny pogląd na temat rozmaitych kwestii związanych z funkcjonowaniem systemu politycznego tego państwa. Nie sposób zapomnieć o tym, że wiarygodne instytucje międzynarodowe krytycznie oceniły ostatnie wybory prezydenckie, a ściślej kampanię wyborczą, warunki, w jakich odbywała się rywalizacja rozmaitych kandydatów do tego urzędu. Jednocześnie dostrzegamy podobnie, jak wiele innych krajów, że dotychczasowa polityka i koncepcje demokratycznej Europy wobec Białorusi nie przyniosły pożądanych skutków i mogłyby być interpretowane jako wręcz sprzyjające zbliżeniu Białorusi z Rosją, bez jednoczesnego otwierania się Białorusi na współpracę z Europą Środkową i Zachodnią. Dlatego też trzeba dokonać przemyśleń w tym zakresie i należy podjąć próby nawiązania ściślejszej współpracy, np. na poziomie organizacji pozarządowych czy też administracji lokalnych. Należy próbować zachować kontakt z rodzącym się w trudzie społeczeństwem obywatelskim w tym państwie. Nie wolno nam zapominać o tym, że w Polsce i na Białorusi żyją wielkie mniejszości narodowe. Zarówno Polacy mieszkający na Białorusi, jak i Białorusini będący polskimi obywatelami mają prawo oczekiwać od naszych państw, że będziemy umieli rozwiązywać problemy mające na co dzień znaczenie dla życia tych ludzi. Powiedziałem wiele na temat rozmaitych wątków europejskich w naszej polityce. Jest zrozumiałe, że Europa dominuje w naszych planach i projektowanych działaniach, ale nie oznacza to europocentryzmu w naszym kraju. Musimy zrobić wiele dla rozwoju naszej współpracy w licznymi krajami Azji, Afryki, Ameryki Łacińskiej. Zapewniam, że nie jest to wyłącznie formalna deklaracja. Na tych kontynentach rodzą się potęgi gospodarcze i zachodzą ogromne zmiany. Z tego wyciągają wnioski państwa wysoko rozwinięte, demokracje świata zachodniego. Polska czasami pozostaje w tyle, nie dostrzegając nowych możliwości i wyzwań. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski, zwłaszcza w dziedzinie współpracy gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MinistersprawzagranicznychWłodzimierzCimoszewicz">Podawany przeze mnie w wypowiedzi publicznej przykład obrazujący wręcz klęskę, o jakiej możemy mówić, jeśli chodzi o stosunki gospodarcze z Chinami, mianowicie wartość polskiego eksportu na poziomie 200 mln dolarów i wartość białoruskiego eksportu do tego kraju na poziomie 2 mld dolarów, pokazuje, jak wielkie są zaniedbania w aktywnym i skutecznym promowaniu naszych interesów gospodarczych za granicą. To skłania mnie do wypowiedzenia kolejnej uwagi, mianowicie jedną ze zmian w polskiej polityce zagranicznej będzie obarczenie polskiej służby zagranicznej istotnym zakresem odpowiedzialności za skuteczne reprezentowanie naszych interesów ekonomicznych. W tej chwili nie znajduje to jeszcze potwierdzenia o charakterze organizacyjno-strukturalnym, ponieważ niezbędne są zmiany w ustawie o działach administracji publicznej, pozwalające na przesunięcie odpowiedzialności za te sprawy z Ministerstwa Gospodarki do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Potwierdzam po raz kolejny publicznie, że taki jest zamiar obecnego rządu i że jest kwestią kilku tygodni przeprowadzenie odpowiednich zmian. Wierzę, że dzięki współpracy i pomocy państwa posłów uda nam się doprowadzić do rozwiązania, które jest zupełnie oczywiste dla większości służb zagranicznych w państwach wysoko rozwiniętych, z którymi ściśle współpracujemy. To oczywiście nie oznacza, że resort gospodarki nie będzie miał priorytetowej roli do odegrania w zakresie definiowania polskiej zagranicznej polityki ekonomicznej. Rząd z inicjatywy tych dwóch resortów ma zamiar, we współpracy z polskimi przedsiębiorcami, doprowadzić do utworzenia pozarządowej instytucji, która na zasadach komercyjnych czy parakomercyjnych zajmowałaby się promocją polskich interesów ekonomicznych w ścisłym współdziałaniu z naszą służbą zagraniczną. Czerpalibyśmy z rozwiązań wielu krajów, zarówno krajów rozwijających się, jak i wysoko rozwiniętych, w których tego typu rozwiązanie w sposób oczywisty potwierdza swoją wartość. Pragnę zapowiedzieć również swoje działania na rzecz jak najpełniejszej profesjonalizacji polskiej służby zagranicznej. Będzie to w dużym stopniu możliwe dzięki wejściu w życie za kilka miesięcy uchwalonej przez poprzedni Sejm ustawy o służbie zagranicznej. Po raz pierwszy w historii naszej dyplomacji została przyjęta tego typu regulacja. Stwarza ona podstawy do stabilizacji służby zagranicznej. Precyzyjniej reguluje prawa i obowiązki zarówno ministra właściwego do spraw zagranicznych, jak i przedstawicieli dyplomatycznych, zwłaszcza ambasadorów. Ustawa wzmacnia pozycję ambasadorów, co w moim przekonaniu jest głęboko słuszne i wskazane. Ustawa o służbie zagranicznej nakłada także na osoby, które staną się urzędnikami służby zagranicznej, dodatkowe obowiązki, w tym także w zakresie kwalifikacji. Musimy zagwarantować - i jest to przedmiot mojej odpowiedzialności - że takie kryteria jak kwalifikacje, pracowitość i skuteczność będą odgrywały zasadniczą rolę w polityce kadrowej resortu. Będą kryteriami awansu zawodowego. Od ich spełnienia będzie uzależniony los ludzi pracujących w dyplomacji. Czas, w którym wydarzenia polityczne w naszym kraju wpływały istotnie na polską dyplomację, ogłaszam za zakończony. Od tej pory nie będziemy podporządkowywali decyzji personalnych, kadrowych zmianom o charakterze politycznym, ponieważ służba zagraniczna musi być propaństwową, niezależną od zmian politycznych służbą, realizującą każdorazowo zadania stawiane przez demokratycznie wyłoniony rząd we współdziałaniu z prezydentem, którego konstytucyjne uprawnienia w zakresie prowadzenia polityki zagranicznej są oczywiste. Będę zmierzał do tego, aby stworzyć silne zaplecze naukowo-doradcze polskiej służby zagranicznej, m.in. istotnie wzmacniając i rozwijając Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. Będę dążył do tego, aby w ciągu najbliższych 2–3 lat utworzyć akademię dyplomatyczną w naszym kraju odpowiedzialną za kształcenie polskich dyplomatów, ale także oferującą swoje usługi w kształceniu dyplomatów z krajów naszego regionu, co powinno sprzyjać zrozumieniu w przyszłości polskich racji i argumentów przez zdobywających w Polsce wykształcenie obcych dyplomatów. W dniu wczorajszym wystąpiłem do premiera z wnioskiem o zmianę struktury organizacyjnej Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Mam nadzieję, że nastąpi to w przyszłym tygodniu. Chodzi o to, aby od samego początku mojego funkcjonowania w tym resorcie usprawnić działalność MSZ. Nowa struktura jest oparta na zasadzie spłaszczania hierarchii służbowej. Przywraca, choć nie w pełni, silne departamenty, których dyrektorzy będą współtworzyli wraz z ministrem i wiceministrami kierownictwo resortu, ustalając w sposób szczegółowy tryb realizacji założeń naszej polityki zagranicznej. Ta struktura będzie w przyszłości podlegała dalszym uzupełnieniom, w miarę jak wspomniane przeze mnie zmiany legislacyjne umożliwią powierzenie Ministerstwu Spraw Zagranicznych pełnej odpowiedzialności za przedstawicielstwa ekonomiczne. Pozwolą państwo na kilka refleksji dotyczących stosunków z Polakami za granicą, opieki nad Polonią. Rozumiem, że udział w dzisiejszym posiedzeniu trzech komisji sejmowych oznacza oczekiwanie w tym zakresie adresowane również do mnie. Z jednej strony jest ono oczywiste, ponieważ Ministerstwo Spraw Zagranicznych reprezentuje nasze państwo w tym zakresie. Z drugiej strony zmusza mnie do wygłoszenia następującej uwagi. Od 1989 r., co w ówczesnych realiach politycznych i historycznych było całkowicie zrozumiałe, istotna część odpowiedzialności za opiekę nad Polonią spoczywała na Senacie. Mam wrażenie, że to historyczne uzasadnienie sprzed 12 lat, jakim był fakt, że Senat był jedyną demokratycznie wyłonioną instytucją w naszym państwie, ma już wyłącznie historyczny wymiar. Dzisiaj warto byłoby zastanowić się nad przywróceniem rozwiązania charakterystycznego dla wszystkich demokratycznych państw, w których resort spraw zagranicznych dysponujący w świecie siecią swoich stałych przedstawicielstw zajmujących się sprawami ludzkimi, ponosi odpowiedzialność za kontakty z emigracją. Osobiście jestem przekonany, że tak właśnie powinno się stać. Pozwalałoby to rządowi i resortowi spraw zagranicznych efektywniej wykonywać swoje zadania i powinności wobec Polaków mieszkających poza granicami naszego kraju. Pomocy w zakresie języka, kultury, tradycji trzeba udzielać wszędzie, w skali całego świata, ponieważ potrzeby w tym zakresie są identyczne, niezależnie od tego, czy jest to środowisko polonijne bogatsze, czy biedniejsze, żyjące w kraju dostatnim, udzielającym pomocy rządowej mniejszościom narodowym, czy też nie. Jeśli chodzi o pomoc materialną, na jaką stać nasze państwo, powinniśmy ją koncentrować w tych krajach, w których ludzie żyją biedniej i gdzie występują elementarne potrzeby w tym zakresie, a więc głównie na Wschodzie. Jak wspomniałem, Ministerstwo Spraw Zagranicznych i struktury konsularne powinny być włączone w te działania w znacznie większym stopniu niż dotychczas. Ich codzienny kontakt ze środowiskami polonijnymi wprost do tego skłania. Ostatnia uwaga w moim wystąpieniu dotyczy współdziałania z parlamentem. Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie partnerem dla wszystkich reprezentowanych tu komisji. Będzie mi bardzo przyjemnie, jeżeli moje obowiązki służbowe, zwłaszcza związane z wyjazdami, pozwolą mi na osobisty udział w niektórych posiedzeniach komisji. W innych przypadkach w posiedzeniach komisji będą uczestniczyć moi zastępcy i inni pracownicy resortu. Będziemy zobowiązani za planowanie przez prezydia komisji działalności komisji z dużym wyprzedzeniem, umożliwiającym nam uwzględnienie ich w naszych kalendarzach.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MinistersprawzagranicznychWłodzimierzCimoszewicz">Ponieważ nasza działalność wiąże się ze współdziałaniem z innymi państwami, to kalendarze spotkań i wyjazdów tworzone są z półrocznym wyprzedzeniem i bardzo trudno podlegają zmianom.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Dziękuję panu ministrowi za wystąpienie. Proszę posłów o kierowanie pytań do pana ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełRomanGiertych">Z urzędu muszę zadać pytanie dotyczące spraw Polonii. Pan minister nie uwzględnił w swoim wystąpieniu zagadnienia, które wielokrotnie było sygnalizowane przez przedstawicieli Polonii. Chodzi o to, że polskie służby konsularne i dyplomatyczne nie realizują zadań w zakresie reagowania na różnego rodzaju ataki na Polskę. Mam na myśli sytuacje, w których w środkach masowego przekazu pojawiają się insynuacje, oskarżenia i ataki na nasz kraj i naród.Czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych planuje wzmocnienie reakcji na te ataki i czy pan minister przewiduje zobowiązanie ambasadorów i konsulów do reagowania w tego typu sytuacjach?Drugie pytanie dotyczy podstawowego wątku pana wypowiedzi, mianowicie kwestii Unii Europejskiej. Z pewnością nie przekonam nowego rządu w sprawie integracji Polski z Unią Europejską. W tej kwestii mamy rozbieżne poglądy. Chciałbym zadać pytanie natury praktycznej, czy rząd nie planuje skoordynowania negocjacji z krajami Europy Środkowej, aby nie był to wyścig i rywalizacja? Obecnie mamy do czynienia ze stopniowym ustępowaniem stron starających się o akces do Unii Europejskiej z kolejnych punktów stanowiska negocjacyjnego. Wyznaczanie daty zakończenia negocjacji jest najgorszą formą prowadzenia negocjacji. Skorelowanie działań z krajami Europy Środkowej w tym zakresie mogłoby zapewnić realizację niektórych naszych postulatów. Liga Polskich Rodzin jest przeciwna przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Uważamy, że jest to szkodliwe z punktu widzenia interesów naszego kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełMichałKamiński">Mam nadzieję, że pan minister, który pełni zaszczytną funkcję ministra spraw zagranicznych, nie będzie pozwalał sobie na sformułowania, które znalazły się w jego liście do „Gazety Wyborczej”, dotyczącym sprawy Jedwabnego. Chodzi o sformułowanie „polska hołota”, które pan zawarł. Mam nadzieję, że z ust polskiego ministra spraw zagranicznych nie usłyszę nigdy więcej takich słów. W dzisiejszym wystąpieniu prezesa Leszka Millera zabrzmiał taki ton, iż Polska zamierza wziąć udział w dyskusji, która toczy się w Unii Europejskiej, na temat przyszłego kształtu Unii. Jak powszechnie wiadomo, ostateczny kształt Unii Europejskiej nie jest jeszcze znany. Przyjmuję z zadowoleniem deklarację, że Polska starając się wejść do Unii Europejskiej chce również brać udział w dyskusji na temat przyszłości struktury, w której ma się znaleźć. Zarówno w wystąpieniu pana premiera, jak i w wypowiedzi ministra spraw zagranicznych, zabrakło uszczegółowienia tej kwestii. Jeżeli chcemy brać udział w dyskusji dotyczącej przyszłego kształtu Unii Europejskiej, byłbym rad usłyszeć, za jakim kształtem Unii opowie się polski rząd. Nie jest tajemnicą, że w Unii Europejskiej toczy się dyskusja w tej sprawie. Trwa spór federalistów ze zwolennikami koncepcji Europy ojczyzn. Obserwujemy również spór dotyczący kompetencji Parlamentu Europejskiego i innych organów Unii Europejskiej. Jest to spór między tymi, którzy na Unię Europejską chcą patrzeć jako na związek suwerennych państw i narodów, a tymi, którzy Unię Europejską widzą jako nowy twór, swego rodzaju federalne państwo z centralnym rządem w Brukseli i z parlamentami narodowymi sprowadzonymi do roli samorządu lokalnego. Jak w tej dyskusji zachowa się polski rząd?Pan minister wielokrotnie zwracał uwagę na problem kształtowania wizerunku Polski za granicą. Przykładał pan wielką wagę do tego, jak Polska jest postrzegana za granicą, jak o Polsce pisze zachodnia prasa. Chciałbym, żeby ustosunkował się pan do dzisiejszego wydania jednej z gazet niemieckich o profilu lewicowo-liberalnym. Ta gazeta poświęcając swój komentarz nowemu rządowi w Polsce pisze, iż polski premier reaktywuje komunistów. Nie będę cytował całego tego artykułu. Znajdują się w nim sformułowania, które są bardzo krytyczne, zarówno wobec życiorysu premiera Leszka Millera, jak i Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Aleksandra Kwaśniewskiego. Podam przykład: „Zarówno Miller, jak i prezydent Kwaśniewski robili przed 1989 r. kariery w komunistycznym związku młodzieży i należeli do końca do Komitetu Centralnego PZPR. Podobne kariery ma za sobą 11 z 16 wojewodów, powołanych teraz przez Millera na szefów administracji w regionach”. W dalszej części komentarza zwrócono uwagę na to, że duża część obecnej elity rządowej w Polsce ma za sobą głośno wypowiadane opinie przeciwko Stanom Zjednoczonym. Wskazuje się osobę marszałka Senatu senatora Longina Pastusiaka. Cytuje się opinie bardzo krytyczne wobec Paktu Północnoatlantyckiego. Jak pan minister ocenia tego typu publikacje? Jak pan zamierza im przeciwdziałać czy też polemizować z nimi?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełMarekJurek">Panie ministrze, chciałbym zapytać o kilka spraw, w większości natury ogólnej. Pragnę zapytać o poglądy nowego rządu i pana własne na temat dyskusji wokół reformy Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych i wprowadzenia do niej nowych stałych członków, a także reorganizacji formuły pracy Rady Bezpieczeństwa. Jak rząd premiera Leszka Millera będzie rozumiał rolę spraw humanitarnych określanych jako prawa człowieka w polityce zagranicznej?Pan premier w swoim przemówieniu użył określenia, że dobrze, iż w stosunkach polsko-rosyjskich dominują przedsiębiorczy ludzie interesu. W jaki sposób ci ludzie mają wpływać na politykę państwa polskiego? Są to często osoby wybierane przez rosyjskie państwowe grupy kapitałowe, przez wielkie przedsiębiorstwa. Ci ludzie mają dominować w polityce polsko-rosyjskiej tylko dlatego, że ktoś upatrzył ich sobie jako dogodnych partnerów do robienia interesów w Polsce. Przepraszam za ten akcent polemiczny. Wiem, że wielu posłów było zaskoczonych tym sformułowaniem, dlatego prosiłbym o jego wyjaśnienie. Nie chodzi mi o stosunki gospodarcze polsko-rosyjskie, tylko o pożądany wpływ, według obecnego rządu, jaki na stosunki te mają wywierać przedsiębiorczy ludzie interesu. Dziękuję za wyjaśnienia dotyczące fragmentu wystąpienia premiera na temat stosunków polsko-białoruskich. Kolejna kwestia to apel oddający oczekiwania znaczącej części opinii publicznej. Myślę tak, ponieważ został on sformułowany w stosunku do poprzedniego rządu w Senacie, w czasie debaty na temat ustawy o ochronie miejsc pamięci i męczeństwa. Chodzi o to, żeby rząd polski podjął starania o objęcie międzynarodową ochroną miejsc męczeństwa w Rosji. Myślę o zwróceniu się do wyspecjalizowanych agend Organizacji Narodów Zjednoczonych. Istnieją przerażające relacje np. Ryszarda Kapuścińskiego w książce „Imperium” na temat katastrofalnego stanu obozów pracy, obozów koncentracyjnych na dalekim wschodzie w Rosji. Podejrzewam, że jesteśmy jednym z niewielu państw, które może wystąpić o podjęcie starań, żeby te straszliwe miejsca zasługujące na ludzką pamięć zostały zachowane. Gdyby nie było mnie w czasie odpowiedzi pana ministra, nie będzie to oznaczać braku zainteresowania. Będę uczestniczył w równoległej komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełMarianPiłka">Z zadowoleniem przyjmuję zapowiedź pana ministra, że kwestie gospodarcze i europejskie znajdą się w gestii Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Interesująca jest również propozycja powołania akademii dyplomatycznej. Myślę, że są to godne poparcia inicjatywy. Pierwsze pytanie dotyczy swoistego przewrotu geopolitycznego, z jakim mamy obecnie do czynienia. Mam na myśli kształtowanie się sojuszu amerykańsko-rosyjskiego. Jakie będą tego konsekwencje dla Polski i dla rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego?Czy nie widzi pan zagrożeń dla naszego miejsca w NATO i dla możliwości rozszerzenia sojuszu o kraje bałtyckie i środkowoeuropejskie?W wystąpieniu premiera Leszka Millera brakowało wzmianki na temat Polaków za granicą. O ile sobie przypominam, jest to pierwszy przypadek wystąpienia premiera, w którym ta kwestia nie została poruszona. Zdumiewająca była dla mnie wizyta premiera w Berlinie. Była to wizyta pod pewnymi względami symboliczna, bo odbyła się przed uzyskaniem przez nowego premiera inwestytury parlamentarnej. Można zatem powiedzieć, że przypomina niechlubnej pamięci wizyty pierwszych sekretarzy w Moskwie. Dla mnie jest to o tyle niepokojące, że problem stosunków polsko-niemieckich ma zasadnicze znaczenie. W latach 1993–1997 nie mieliśmy do czynienia z kwestią odszkodowań dla robotników przymusowych. W związku z tym zapytuję, czy rząd i pan minister osobiście wystąpi w kwestii zwrotu dóbr kultury zagrabionych przez Niemców. Chodzi o zwrot dóbr kultury, a nie o wymianę. Dobra kultury niemieckiej, takie jak Biblioteka Pruska, znajdująca się w Bibliotece Jagiellońskiej, są skromną rekompensatą za zniszczenie polskiej kultury w okresie II wojny światowej. Czy Polska będzie popierała stanowisko Niemiec w kwestii rozszerzenia Rady Bezpieczeństwa i uzyskanie przez Niemcy statusu stałego członka Rady?Kolejna kwestia dotyczy zakresu negocjacji. Fakt, że do parlamentu weszły ugrupowania, które mają wyraźnie eurosceptyczny charakter, jest czynnikiem, który wydatnie pomaga rządowi w uzyskaniu dobrych warunków dla Polski. Jest to sytuacja, która wywołuje pewien niepokój w Komisji Europejskiej. Należałoby ją wykorzystać w procesie negocjacji. Pierwsze deklaracje rządu o możliwości ustępstw mogą spowodować, że warunki, które uzyskamy w procesie negocjacji, dla znaczącej części społeczeństwa okażą się nie do zaakceptowania. W związku z tym apelowałbym o odstąpienie od bardzo ugodowej postawy w procesie negocjacji, tym bardziej że mamy bardziej dogodną sytuację negocjacyjną niż przed wyborami. Nie ulega wątpliwości, że centrum spraw światowych przesunęło się w rejon Azji i Pacyfiku. Czy rząd podejmie starania, aby Polska miała połączenia lotnicze z Pekinem, New Delhi czy Bangkokiem? Bez bezpośrednich połączeń lotniczych trudno mówić o sensownej polityce.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełBogdanBłaszczyk">Mam pytanie: czy i w jakim zakresie w obszarze zainteresowania resortu spraw zagranicznych znajdą się euroregiony? Od 3 lat jestem wiceprezydentem euroregionu Pomerania i dotychczas nie obserwowałem zainteresowania ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Myślę, że jest to bardzo szeroka dziedzina współpracy samorządów lokalnych z partnerami zagranicznymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełBogdanKlich">W wystąpieniu premiera, w części poświęconej członkostwu Polski w NATO, zabrakło mi sformułowania o wiarygodności sojuszniczej. Pan użył tego sformułowania, ale powiedział pan, że możemy napotykać na trudności w wywiązywaniu się z naszych zobowiązań sojuszniczych ze względu na sytuację budżetową i że dyplomacja polska będzie starała się tej sytuacji przeciwdziałać. Chciałbym pana zapytać o sposoby tego przeciwdziałania, bo wydaje mi się, że chodzi raczej o lobbing wewnętrzny, to znaczy o ścisłą współpracę pomiędzy ministrami obrony narodowej i spraw zagranicznych na rzecz wywiązywania się z zobowiązań sojuszniczych, które podjęliśmy w 2000 r.Pragnę przypomnieć, że one już decyzjami budżetowymi w ubiegłym roku zostały ograniczone o prawie 10%. Wydaje się, że akurat wywiązywanie się z zobowiązań sojuszniczych, zwłaszcza w perspektywie 6 najbliższych lat, to jeden z dwóch kluczowych wymiarów naszej wiarygodności sojuszniczej. Drugim wymiarem jest udział w misjach pokojowych. Warto pamiętać, że nasz udział przed dwoma laty i przed rokiem był prawie o 100% wyższy niż obecnie. Na udział w misjach pokojowych, zarówno tych odbywających się pod auspicjami ONZ, jak i tych odbywających się z ramienia NATO, zwracają uwagę nasi sojusznicy i partnerzy. Chciałbym zapytać pana ministra, w jakim kierunku wsparcie ze strony dyplomacji polskiej będzie bardziej zwrócone, osobiście sugerując, aby było skierowane do wewnątrz w celu podtrzymania środków, które są przeznaczone na obronę narodową w budżecie państwa. Pan premier w swoim wystąpieniu ograniczył się do sformułowania o polityce otwartych drzwi, mówiąc o naszej polityce bezpieczeństwa. Pan minister stwierdził, że jest wolą Ministerstwa Spraw Zagranicznych, aby nasi sąsiedzi zostali zaproszeni do przystąpienia do NATO w trakcie szczytu praskiego. Chciałbym przypomnieć, że od grudnia 1999 r. jest pewną tradycją polskiej dyplomacji wymienianie sąsiadów z nazwy. Przyjęło się mówić jasno o tym, że Polska wspiera członkostwo Słowacji oraz przynajmniej jednego z państw bałtyckich. Warto by podtrzymać ten sposób wyrażania się, bo wycofanie się z takich sformułowań może budzić podejrzenia, że doszło do jakiegoś zwrotu w polityce bezpieczeństwa Polski na Wschodzie. Wspomniał pan o konieczności dokonania przemyśleń i rozpoczęcia dialogu z Białorusią. Skoncentrował się pan na współpracy z organizacjami pozarządowymi i wspólnotami lokalnymi. Jakimi instrumentami chciałby się posłużyć resort spraw zagranicznych dla wsparcia tej dyplomacji społecznej, równocześnie mając w pamięci, że dotychczasowe działania naszych organizacji pozarządowych nie okazały się skuteczne?Stany Zjednoczone w ostatnich latach zredukowały środki przeznaczone na wspieranie tychże organizacji pozarządowych i wspólnot lokalnych na Białorusi. Mamy do czynienia ze swoistą kwadraturą koła. Odmawiamy dialogu z reżimem Łukaszenki, a z drugiej strony nie jesteśmy w stanie wypromować współpracy ze środowiskami opozycyjnymi i pozarządowymi. W wystąpieniu pana premiera znalazła się wzmianka tylko o polsko-niemieckiej wspólnocie interesów, gdy premier mówił o naszych partnerach i sojusznikach w Europie Zachodniej. Dlaczego pan premier nie wymienił krajów, których aktywność na polskiej scenie gospodarczej i współpraca polityczna w ostatnich latach jest wyraźna?Mam na myśli np. Francję, która po 1996 r. zmieniła swoje stanowisko wobec współpracy z Polską, czego efektem są chociażby wysokie notowania tego kraju na rynku inwestycji zagranicznych w Polsce.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PosełBogdanKlich">Na terenie Europy Środkowo- Wschodniej wielką aktywność wykazuje polityka brytyjska. Czy to coś znaczy, że premier ogranicza się wyłącznie do zaznaczenia roli Niemiec, a zapomina o innych sojusznikach w Europie Zachodniej?Ogromnie się cieszę, że pan minister wspomniał o profesjonalizacji służby dyplomatycznej i o tym, że będzie ona traktowana jako korpus cywilny, nie poddawany regułom gry politycznej. Interesująca jest koncepcja utworzenia akademii dyplomatycznej. Mam nadzieję, że dzięki temu polski korpus dyplomatyczny będzie stabilny i profesjonalny.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełRobertSmoleń">W tej kadencji Sejmu zamierzam pracować w Komisji Europejskiej i w związku z tym pozwolę sobie na trzy uwagi dotyczącej tej problematyki. Po pierwsze, chciałbym wyrazić uznanie dla pana ministra za jego słowa dotyczące sposobu i tempa prowadzenia negocjacji. Polsce potrzebne są szybkie i skuteczne negocjacje. Fakt, że mamy opinię marudera, jest szkodliwy nie tylko dla wizerunku Polski na zewnątrz, ale również dla poparcia polskiego społeczeństwa dla procesu integracji. Myślę, że w dużej części jest to wynik naszych własnych zaniedbań. Byłem członkiem zespołu negocjacyjnego, który negocjował członkostwo Polski w NATO. Proces negocjacji z NATO i z Unią Europejską, mimo różnic w materii, pod względem techniki jest dość podobny. Sądzę, że można przyspieszyć negocjacje, aby było to z korzyścią dla interesów Polski. Należy to zrobić właśnie teraz. Jest dobry moment, żeby przyspieszyć negocjacje w sposób korzystny dla Polski. Mamy nowy rząd, nowego negocjatora i pełne prawo, żeby spojrzeć na proces negocjacji inaczej. Myślę, że nasi partnerzy są gotowi do zaakceptowania takiego nowego spojrzenia. Po drugie, chciałbym potwierdzić fakt, że w związku ze skumulowaniem całości problematyki integracyjnej w ręku ministra spraw zagranicznych Ministerstwo Spraw Zagranicznych lub Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, ale pod kierunkiem ministra spraw zagranicznych będzie odpowiedzialny za dialog ze społeczeństwem. Reprezentuję okręg wyborczy, w którym poparcie dla procesu integracji jest większe niż w innych częściach Polski. Jest to region przygraniczny. Ludzie prowadzą interesy ze swoimi partnerami z drugiej strony granicy i potrafią wykorzystywać środki unijne. Mimo to, w czasie spotkań z wyborcami widzę przejawy niezrozumienia i wielu obaw związanych z naszym członkostwem w Unii. Niestety, jest to narastająca tendencja. Chciałbym zaapelować do pana ministra, żeby skoncentrować możliwie dużo uwagi na dialogu ze społeczeństwem. Obywateli można przekonywać werbalnie, ale najlepiej przekonywać faktami. Zapewne najlepszym sposobem przekonania Polaków do integracji europejskiej będzie pokazanie im realnych korzyści. W związku z tym chciałbym zaapelować do pana ministra, żeby nie zwlekać z przygotowaniem mechanizmów wykorzystywania środków z funduszy strukturalnych, które będą trafiały do polskich regionów. Jest to sposób, dzięki któremu nastąpi ożywienie w tych regionach. Oczywiście możliwe są różne warianty - bardziej scentralizowane i bardziej zdecentralizowane, czyli powierzenie odpowiedzialności za przygotowywanie programów i nadzoru nad środkami samorządowi województwa. Apeluję do pana ministra, żeby kierować się w myśleniu o sposobie wykorzystywania i podziału środków przesłankami decentralizowania władzy publicznej w Polsce. Trzeba mieć zaufanie do samorządu województwa, że będzie w stanie dobrze gospodarować tymi środkami.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosłankaJoannaSosnowska">Panie ministrze, ile zarabiają nasze służby dyplomatyczne za granicą? Jeżdżąc w poprzedniej kadencji Sejmu za granicę, często spotykałam się z informacją, że mniej zarabiają tylko dyplomaci z Rumunii. Czy jest to prawda?Ile zarabia ambasador RP za granicą?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełAntoniMacierewicz">Kwestia pierwsza związana jest z problematyką Unii Europejskiej. Przed powołaniem do rządu był pan autorem publicznej wypowiedzi, iż Polska zrezygnuje z 18-letniego okresu przejściowego na sprzedaż ziemi i rząd będzie mógł ograniczyć ten okres do 10–12 lat. Chciałbym dowiedzieć się, czy jako minister spraw zagranicznych reprezentuje pan nadal takie stanowisko? Czy jest stanowisko rządu polskiego w tej sprawie? Zgodnie z zapowiedzią obecnego rządu Polska ma zostać członkiem Unii Europejskiej w 2004 r. Jaką koncepcję polityki zagranicznej zaproponowałby pan minister na ewentualność, gdyby Polska nie weszła do Unii Europejskiej w 2004 r.?Przypominam, że nie jest pan pierwszym ministrem spraw zagranicznych, który zapowiada wejście Polski do Unii Europejskiej w okresie funkcjonowania rządu, którego jest ministrem. Tych dat było już kilka. Nigdy nie dowiedzieliśmy się, czy rozważa się alternatywną politykę. Być może będzie nią kontynuowanie stanu przejściowego, w jakim obecnie się znajdujemy. Następna kwestia wiąże się z problemem miejsca Polski w dyskusji na temat kształtu Unii Europejskiej. Premier Leszek Miller wielokrotnie podkreślał w wypowiedziach publicznych, że Polska musi stać się częścią mocarstwa europejskiego. Rozumiem, że to stanowisko optuje za formułą nie federalistyczną, lecz unitarną państwa europejskiego. Jakie jest pana stanowisko w tej sprawie?W jaki sposób Polska ma brać udział w dyskusji, skoro ministrowi Władysławowi Bartoszewskiemu powiedziano miesiąc temu w Brukseli, że Polska nie wejdzie do Unii Europejskiej na etapie dyskusji o jej kształcie, tylko gdy ten kształt zostanie przesądzony. Kolejna kwestia dotyczy odszkodowań za cierpienia Polaków na terenie Rosji sowieckiej. Czy pan minister przewiduje podjęcie kroków w tej sprawie? Ostatni ludzie, których to dotyczy, umierają. Mam nadzieję, że podobnie, jak w kwestiach niemieckich zostały podjęte starania, w sprawie rosyjskiej także zostaną podjęte działania. Czy pan minister będzie popierał inicjatywę związaną z Kartą Polaka? Ta inicjatywa w poprzedniej kadencji Sejmu nie została zakończona. Ministerstwo Spraw Zagranicznych miało ambiwalentny stosunek do tej idei. Zwracam uwagę, że premier Leszek Miller uznał za stosowne pominięcie spraw Polonii w swoim wystąpieniu. Z tą ustawą Polonia wiąże ogromne nadzieje. Polonia niemiecka pozbawiona jest wielu praw i przywilejów wynikających ze statusu mniejszości narodowej. Jak wiadomo, jest to smutna spuścizna po układzie polsko-niemieckim z 1990 r. Wielokrotnie sprawa ta była poruszana. Polonia w Niemczech liczy blisko 2 miliony ludzi. Czy pan minister będzie wspierał starania Polonii niemieckiej o uzyskanie statusu mniejszości narodowej? Dodam, że podobna jest sytuacja Polonii w Austrii. Jaki jest stosunek pana ministra do umowy dotyczącej dostaw do Polski gazu z Norwegii?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełAndrzejGawłowski">W ostatnich latach samorządy lokalne podjęły wiele inicjatyw w nawiązywaniu kontaktów międzynarodowych ze swoimi odpowiednikami w różnych krajach europejskich. Są to działania wielokierunkowe, wspierane jedynie przez lokalne, niewielkie organizacje, w tym także organizacje pozarządowe. Jest to działalność, która na ogół dobrze służy Polsce, zakotwicza nas w rodzinie europejskiej. Często jednak są to działania rozproszone, nieukierunkowane. Czy zamierza pan tę działalność lokalnych samorządów w jakiś sposób ukierunkować i wspierać, aby te pomosty do Europy były silniejsze i trwalsze?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosłankaSylwiaPusz">Przez ostatnie 4 lata w znaczący sposób zaniedbano proces informowania społeczeństwa o stanie negocjacji i o procesie integracji Polski z Unią Europejską. W jaki sposób pan minister będzie prowadził politykę informowania społeczeństwa, zwłaszcza że w ostatnich 4 latach znacznie spadło poparcie opinii publicznej dla procesu integracji? Myślę, że w dużym stopniu jest to rezultat zaniedbywania sprawy informowania społeczeństwa o kosztach i korzyściach przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. W jaki sposób będzie prowadzona polityka informowania o rozszerzeniu Unii w krajach członkowskich?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełPiotrKrzywicki">Podobnie jak wielu innych posłów jestem bardzo zaniepokojony tym, że w wystąpieniu premiera Leszka Millera nie znalazła się wzmianka o Polakach za granicą. Nie dowiedzieliśmy się, w jaki sposób polski rząd zamierza dbać o interesy Polonii i pomagać przede wszystkim Polakom na Wschodzie. Jak minister spraw zagranicznych i jego resort oceniają możliwość pomocy dla Polonii?Istotny fragment wystąpienia premiera Leszka Millera dotyczył współpracy Polski z Ukrainą. Jak w tym kontekście Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamierza zachować się, biorąc pod uwagę zbrodnie popełniane przez Ukraińską Powstańczą Armię? W jaki sposób sprawa ta będzie wpływała na proces dalszej poprawy stosunków polsko-ukraińskich?Czy wypracowana jest już koncepcja w kwestii rozszerzania NATO na Wschód?Chciałbym również poruszyć kwestię TV Polonia, która została stworzona dla Polaków żyjących poza granicami kraju. Wiemy, że nastąpiły zmiany personalne. Jak Ministerstwo Spraw Zagranicznych ocenia możliwość wykorzystania tej stacji telewizyjnej w promowaniu interesów Polski?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełAndrzejMarkowiak">Pochodzę z Górnego Śląska, konkretnie z Raciborza. Pan minister wymieniając naszych partnerów nie wypowiedział się w sprawie stosunków polsko-czeskich. Czyżby polityka zagraniczna nie przewidywała intensywnych działań w zakresie ożywienia tych stosunków? Czy pan minister ocenia je jako wystarczająco dobre, niewymagające działań dyplomatycznych?Moje drugie pytanie dotyczy stosunku pana ministra do idei euroregionów, ale w wymiarze praktycznym. Mam przyjemność reprezentować euroregion polsko-czeski. Tam występują konkretne problemy w kreowaniu polityki przez środowiska lokalne. Brak jest działań, które udrożniłyby współpracę na poziomie lokalnym, a ona mieści się w obszarze polityki zagranicznej obu państw. Przykładem, który wymaga pilnego działania, jest realizacja umowy polsko-czeskiej o małym ruchu granicznym, która miała ułatwić przekraczanie granicy przez grupy dzieci. Czeskie przepisy pozwalają na to, żeby dzieci mogły w ramach małego ruchu granicznego przekraczać granicę, natomiast polskie dzieci takiej możliwości nie mają. Jest to sprawa bardzo pilna. Osobiście zajmuję się tym problemem od 5 lat, niestety, bezskutecznie. Mam nadzieję, że pan minister, znany ze swej nieustępliwości, potrafi doprowadzić do pomyślnego finału sprawy. W euroregionach powstał problem poszerzenia pasa ruchu przygranicznego. Obecnie jego szerokość wynosi 15 km po obu stronach granicy. Wynika to z dawnych rozstrzygnięć. Obecnie formułowany jest postulat przez polsko-czeską komisję międzynarodowej współpracy transgranicznej, w której mam przyjemność reprezentować polski euroregion, aby ten pas poszerzyć do 50 km. Przyjęcie tego rozwiązania zintensyfikowałoby współpracę transgraniczną.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Czy ktoś z posłów chciałby jeszcze zabrać głos w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełAndrzejGrzyb">Jak będzie przebiegał proces zintegrowania Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej z Ministerstwem Spraw Zagranicznych? Jakie to będzie miało konsekwencje dla struktury ministerstwa i Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej?Drugie pytanie dotyczy procesu włączania do Ministerstwa Spraw Zagranicznych biur radców handlowych. Jak to się ma do ustawy o działach administracji? Z pewnością proponowane przez pana ministra rozwiązanie będzie wymagało zmian legislacyjnych. W jakim czasie zostaną one przeprowadzone?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełRomanJagieliński">Zapowiedziana ekonomizacja służb dyplomatycznych powinna wprowadzić normalność w obrocie handlowym. Czy pan minister jest w stanie przewidzieć, w jakim czasie nastąpi powrót do normalności w handlu z Federacją Rosyjską?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Czy ktoś z posłów chciałby jeszcze zadać pytanie ministrowi? Nikt się nie zgłasza. Stwierdzam, że lista mówców została wyczerpana. Proszę ministra spraw zagranicznych o udzielenie odpowiedzi na pytania posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję posłom, którzy zadali tak liczne pytania. Zakładam, że robili to państwo z pełną świadomością, iż odpowiedzi mogą zająć trochę czasu. W kilku przypadkach pytania się powtarzały, więc pozwolą państwo, że odpowiem na nie tylko raz. Nie ukrywam, że nie umiem odpowiedzieć na niektóre pytania. Na ogół dotyczy to kwestii mniejszej wagi, więc proszę o zrozumienie. Poseł Roman Giertych zapytał, czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie reagowało na przypadki ataków na Polskę w mediach. Jest to oczywiście niezależne od sygnałów płynących ze środowisk polonijnych. Jest to normalny obowiązek służby dyplomatycznej reprezentującej państwo. Oczywiście musimy zdawać sobie sprawę z tego, że reakcja powinna być stosowna do przyczyny, także ocenianej z punktu widzenia powagi, znaczenia, zasięgu i opinii o określonym środku przekazu. Jeżeli mamy do czynienia z notorycznie niepoważnymi, nie mającymi wpływu mediami, które są znane z tego, że skandalizują, trudno jest poważnie z nimi polemizować, bo to dopiero mogłoby szkodzić dobremu imieniu naszego państwa. Czasami lepsze jest zbagatelizowanie jakiegoś ataku niż zbyt poważne potraktowanie go. Zasadą musi być reagowanie. Takie jest oczekiwanie wobec naszej dyplomacji. Pan poseł podkreśla rozbieżność naszych poglądów w kwestii Unii Europejskiej. Pyta pan poseł, czy skoordynujemy negocjacje z krajami Europy Środkowo-Wschodniej i czy ustalanie daty zakończenia negocjacji nie jest błędem. Przyjmuję do wiadomości, że w polskim społeczeństwie i w parlamencie występują rozbieżności poglądów na temat przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Chcę zadeklarować gotowość do rozmowy na ten temat, także z najzagorzalszymi przeciwnikami tego przedsięwzięcia. Pragnę wyrazić nadzieję, że możliwa jest rozmowa racjonalna, przy użyciu argumentów merytorycznych. Wtedy każda rozmowa ma sens. Czy skoordynujemy negocjacje z krajami Europy Środkowej? Oczywiście byłoby to pożądane. Taką intencję wyrażałem jeszcze jako premier polskiego rządu, rozmawiając z moimi partnerami, reprezentującymi te państwa. Rzecz w tym, że wiele już się wydarzyło. W ostatnich latach, a zwłaszcza w ostatnich kilkunastu miesiącach, zwyciężył schemat indywidualnego dążenia do sukcesu. Sądzę, że w dziedzinie współdziałania wiele osiągnąć nie można. Niewątpliwie będę o tym rozmawiał z moimi partnerami. Odpowiadając posłowi Andrzejowi Markowiakowi, chciałbym powiedzieć, że minister spraw zagranicznych Czech być może będzie pierwszym moim gościem. Wczoraj odpowiedziałem na jego list z gratulacjami i życzeniami, zawierający propozycję spotkania w przyszłym tygodniu. Nie mogę zapewnić, że do tej wizyty dojdzie w przyszłym tygodniu, ponieważ czekam na odpowiedź pana ministra. Oczywiście będziemy rozmawiali o współdziałaniu w procesie negocjacji, ale trudno jest mówić obecnie o koordynacji, ponieważ jesteśmy w różnym stopniu zaawansowani, rozbieżna jest mapa zamkniętych rozdziałów negocjacyjnych, a nasi partnerzy z Europy Środkowej wypowiedzieli się już o tym, jakie rozwiązania przyjmą, i to w zakresie tych kwestii, które postrzegamy jako wyjątkowo trudne i złożone. Trudno jest zakładać skuteczną koordynację działań w tym zakresie. Czy wyznaczenie daty zakończenia negocjacji jest błędem? Przede wszystkim tę „mapę drogową” określiła sama Unia.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">Pozostaje nam udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy ta koncepcja nam odpowiada, czy się jej sprzeciwiamy. Mnie się wydaje, że im prędzej dobrze przygotowana Polska wstąpi do Unii, tym lepiej. Dlatego występowałbym przeciwko nastawianiu się na przedłużanie tego procesu. Powiedziałem w swoim wystąpieniu, że perspektywa, iż Polska pozostaje poza Unią, gdy inne kraje zostaną przyjęte do Unii, jest w mojej ocenie perspektywą niekorzystną z punktu widzenia interesów naszego kraju. Zwracam uwagę na to, że w pewnych założeniach budżetowych przyjętych w Unii na szczycie w Berlinie, obowiązujące do 2006 r., przewidziano określone środki, i to w znaczącej kwocie, dla nowo przyjętych członków. Oczywiście w podziale tej kwoty będą uczestniczyły państwa, które wstąpią do Unii. Jeśli Polska nie znajdzie się w gronie tych państw, nie będzie uczestniczyła w podziale tych znaczących korzyści. Naszym zmartwieniem na dzisiaj powinno być to, czy jesteśmy w stanie przygotować się wewnętrznie, z punktu widzenia procedur, wykształcenia ludzi, tworzenia odpowiednich mechanizmów, ale także zmobilizowania niezbędnych środków własnych, które będą konieczne dla współfinansowania rozmaitych ważnych projektów, dla których moglibyśmy uzyskać wsparcie finansowe ze strony Unii Europejskiej. Data członkostwa Polski w Unii jest wspólną propozycją. Poseł Michał Kamiński zaprotestował wobec fragmentu mojego listu opublikowanego przez „Gazetę Wyborczą”, który dotyczył pierwotnie planowanej treści napisu na pomniku w Jedwabnem. Użyłem ostrych sformułowań, uważając, że sprawa na to zasługuje. Tak jak należy polskich bohaterów określać polskimi bohaterami, gdy działali w sposób bohaterski i godny, na przykład ratowali z narażeniem własnego życia i swoich rodzin Żydów represjonowanych przez Niemców, tak należy nazwać hołotę hołotą, jeżeli korzystając z ochronnego parasola okupanta mordowała swoich pobratymców i sąsiadów. Nie zmienię swojego poglądu na ten temat. To nie jest kwestia poglądu politycznego, lecz wrażliwości moralnej. Bez względu na to, jakie stanowisko kiedykolwiek w życiu będę pełnił, swoich poglądów moralnych nie zmienię, nawet gdyby ceną miało być niepełnienie danego stanowiska. Kwestia udziału Polski w debacie na temat przyszłości Europy i za jakim kształtem Unii opowiemy się. Mam do wyboru albo przedstawiać państwu swoje dosyć osobiste rozważania na ten temat, albo prezentować państwu pogląd rządu. Pozwolą państwo, że dzisiaj ograniczę się do prezentowania stanowiska rządu, a rząd jeszcze nie wypracował stanowiska w tej kwestii. Chyba nie wywołuje to żadnego zdziwienia, zwłaszcza że pogląd na temat przyszłości Europy na razie nie jest przedmiotem oficjalnej dyskusji z udziałem naszego kraju. Polska nie ma jeszcze możliwości oficjalnego prezentowania poglądu, który byłby przedmiotem negocjacji. Uważam, że powinniśmy stale zabiegać o to, abyśmy mieli możliwość wypowiadania własnych poglądów w tej kwestii na rozmaitych forach europejskich. Nieuchronnie zmierzając do Unii, dążymy do Unii, jaka ona będzie w chwili naszego wstąpienia do niej. Lepiej byłoby mieć wpływ na to, jaka ona będzie, niż być pozbawionym takiego wpływu. Dyskusja tocząca się intensywnie od kilkudziesięciu miesięcy w Europie na temat przyszłości integracji europejskiej odbywa się bardziej w płaszczyźnie intelektualnej. Takie rozważania intelektualne są oczywiście bardzo stosowne. Jest to mądre rozwiązanie. Należy jednak pamiętać, że od tej fazy do ostatecznych decyzji droga jest daleka. Poseł Michał Kamiński zapytał o mój stosunek do dzisiejszego wydania niemieckiego pisma.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">Po pierwsze, nie chcę komentować czegoś, czego sam nie przeczytałem. Jeżeli przyjąć, że cytaty, które przedstawiał poseł Michał Kamiński, pochodzą rzeczywiście z tego tekstu, stwierdziłbym, że podobne radykalne poglądy są prezentowane również w naszym kraju. Być może są one odzwierciedleniem pewnego stylu polemik politycznych, jakie w naszym kraju od dawna się toczą, polegającego na zastępowaniu epitetami argumentów merytorycznych. Poseł Marek Jurek zwrócił się z prośbą o przedstawienie stanowiska rządu i MSZ w sprawie reformy Rady Bezpieczeństwa ONZ. Kolejnych dyskutantów pytał mnie o stosunek do ewentualnego członkostwa Niemiec w Radzie Bezpieczeństwa. Rząd nie ma jeszcze stanowiska w tej sprawie. Tak się składa, że problematyką ewentualnej reformy ONZ zajmowałem się dawno temu i dosyć poważnie, jako pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego. Moje stypendium w Nowym Jorku 20 lat temu było poświęcone wyłącznie tej kwestii. Moje doświadczenie wskazuje z jednej strony na małe prawdopodobieństwo skutecznego zreformowania ONZ, a jednocześnie jestem przeświadczony, że bez reformy ONZ trudno mówić o zwiększeniu jej efektywności. Osobiście jestem tym rozczarowany, ponieważ ta piękna idea sprzed ponad 50 lat nie spełnia się. Była to idea dostosowana do rzeczywistości międzynarodowej połowy lat 40., ale nie uwzględniała tego, co się wydarzyło na świecie później, w latach 60. Okazało się, że pewne procedury i mechanizmy decyzyjne w ONZ doprowadziły do rozbieżności siły realnego wkładu w funkcjonowanie tej organizacji. Jeżeli ONZ miałaby się stać organizacją bardziej efektywną, to w sposób bardziej realistyczny w procedurach decyzyjnych musiałyby być odzwierciedlone realne wpływy i pozycja poszczególnych państw świata. To musiałoby oznaczać zmianę struktury z 1945 r.Poseł Marek Jurek poruszył kwestię spraw humanitarnych i praw człowieka w nowej strukturze Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zapewniam, że są to kwestie o priorytetowym znaczeniu. Prawdopodobnie straszne wydarzenia z 11 września br. i wyzwanie, jakie stanowi międzynarodowy terroryzm, mogą doprowadzić do zmiany poglądów na temat rozmaitych pilnych priorytetów w polityce światowej. Realistyczne podejście do stosunków międzynarodowych skłania do dopuszczenia takiej możliwości. Poseł Marek Jurek przytoczył cytat z wystąpienia premiera Leszka Millera na temat przedsiębiorczych ludzi interesu w stosunkach z Rosją. Prawidłowo ten cytat zabrzmiałby nieco inaczej. Premier powiedział: „Cieszymy się z nowego klimatu, nowego języka i nowych inicjatyw, które sprzyjają aktywizacji stosunków Polski z Rosją. Coraz bardziej dominują w stosunkach polsko-rosyjskich ludzie przedsiębiorczy, ludzie interesu. Oni zaś z natury rzeczy wprowadzają do tych stosunków pragmatyczny język i skuteczne działania”. Oczywiście nie ma mowy o tym, aby ci przedsiębiorczy ludzie definiowali polską politykę wobec Rosji, wyręczając w tym zakresie rząd. To sformułowanie miało raczej na celu zwrócenie uwagi na to, iż stosunki polsko-rosyjskie poddawane są coraz bardziej podejściu pragmatycznemu, a nie zideologizowanemu. Trzeba z tego wyciągać rozmaite wnioski.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">Nie mamy co liczyć na pozytywne sentymenty ze strony naszych rosyjskich partnerów ani na szczególnie negatywne nastawienie w stosunku do Polski. Powinniśmy liczyć się z rachunkiem interesów rosyjskich. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że po pewnym okresie lekceważenia znaczenia państw środkowoeuropejskich w polityce zagranicznej Rosji dzisiaj znaczenie takich państw jak Polska jest doceniane. Świadczy o tym treść rozmów, jakie prowadził prezydent Aleksander Kwaśniewski przebywając w Moskwie i rozmawiając z prezydentem Władimirem Putinem. Poseł Marek Jurek podkreślił potrzebę starań o międzynarodową ochronę miejsc męczeństwa w Rosji. Jest to poważny problem i deklaruję swoje zainteresowanie tą sprawą. Posłowi Marianowi Piłce dziękuję za poparcie dla rozmaitych koncepcji, które przedstawiałem, dotyczących odpowiedzialności MSZ za proces integracji, za sprawy gospodarcze i powołania w przyszłości akademii dyplomatycznej. Pan poseł pyta, czy sojusz Stanów Zjednoczonych i Rosji stanowi zagrożenie dla naszego miejsca w NATO i dla rozszerzenia NATO. Według mojej wiedzy nie stanowi takiego zagrożenia. Wprost przeciwnie, to zbliżenie sprawia, że Stany Zjednoczone i NATO mają szansę być - nie tylko w kręgach politycznych, ale w szerszych kręgach społeczeństwa rosyjskiego - postrzegane z mniejszą nieufnością. Stwarza to możliwość odchodzenia od kształtowanego w ramach zimnowojennego podziału świata stereotypu postrzegania NATO w społeczeństwie rosyjskim. Mamy wszelkie podstawy, aby oczekiwać, że program rozszerzania NATO zostanie potwierdzony w przyszłym roku. Nic nie wskazuje na to, że ta perspektywa stoi pod znakiem zapytania. Pan poseł jest zaskoczony pierwszą wizytą premiera Leszka Millera w Berlinie, i to przed wystąpieniem premiera na forum Sejmu. Chcieliśmy podkreślić szczególne stosunki między naszymi krajami. Oczywiście sprawdziliśmy, czy takie przypadki miały precedensy. Człowiekiem, który podobnie jak premier Leszek Miller złożył w takich okolicznościach wizytę w Niemczech, był jeden z premierów francuskich. Nie należał on do partii, która swoich pierwszych sekretarzy wysyłała do Moskwy czy gdziekolwiek indziej z powodów ideologicznych. Mam wrażenie, że pan poseł jest jednak trochę przewrażliwiony. Mogę otwarcie powiedzieć, że plany wyjazdowe premiera Leszka Millera są bardzo bogate. Świadomość tego, jakie będą wizyty premiera Leszka Millera w najbliższym czasie, miała wpływ na to, że tak, a nie inaczej ustaliliśmy datę wizyty w Berlinie. Pan poseł pytał o sprawę zwrotu dóbr kultury. Po pierwsze, sprawa jest od strony prawnomiędzynarodowej przesądzona postanowieniami traktatu polsko-niemieckiego, w którym mowa jest o wzajemnym zwrocie dóbr kultury. Tego Polska będzie przestrzegała. Czym innym jest kwestia zakreślenia kręgu dóbr kultury drugiego narodu, które podlegają zwrotowi. Moim zdaniem, jest to jeden z bolesnych elementów spuścizny historycznej. Byłoby właściwe, abyśmy ze wzajemnym zrozumieniem rozwiązali tę sprawę. Ku mojemu zaskoczeniu sprawa ta przeciąga się. Pamiętam moje rozmowy z kanclerzem Kohlem sprzed 5 lat, kiedy obaj postanowiliśmy, że pod patronatem szefów rządów działania w tym zakresie będą prowadzone. Niestety, żadnego postępu nie odnotowano. Jest to oczywiście jeden z istotnych punktów agendy naszego rządu i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pan poseł twierdzi, że obecność eurosceptyków w parlamencie wywołuje niepokój w Brukseli i w ten sposób stwarza dogodną sytuację dla polskiego rządu. Jest to oryginalna teza, bo z niej by wynikało, że im więcej przeciwników wstąpienia Polski do Unii Europejskiej w polskim parlamencie, tym lepsza perspektywa korzystnego i szybkiego zintegrowania naszego kraju z Unią Europejską. Myślę, że jest w tym pewna doza przekory, choć to prawda, że w ogólnej ocenie sytuacji w krajach kandydujących nasi partnerzy z Brukseli muszą pamiętać o tym, co podkreślamy, mianowicie że warunki przystąpienia do Unii, jakie wspólnie wynegocjujemy, będą miały wpływ na ocenę opinii publicznej, co znajdzie swoje odzwierciedlenie w wynikach referendum europejskiego. Nie ukrywam, że jest to jeden z argumentów, jakim posiłkujemy się dla wzmocnienia naszych propozycji i naszego stanowiska. Pan poseł wspomniał o tym, iż centrum spraw światowych znajduje się obecnie w rejonie Pacyfiku.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">Pytał pan o loty do Pekinu i Bangkoku. Paradoksalnie w sytuacji bardzo kłopotliwej dla Polskich Linii Lotniczych pojawia się szansa na odtworzenie dawnych połączeń lotniczych. Połączenia do Bangkoku i Pekinu należały do korzystnych z komercyjnego punktu widzenia. W momencie, kiedy Polskie Linie Lotnicze przystąpiły do grupy międzynarodowej, ustalono w ramach podziału obszarów działania, że LOT wstrzyma swoje połączenia do Pekinu i Bangkoku. Obecnie, kiedy przewoźnik szwajcarski jest w trudnej sytuacji, a LOT poszukuje innych partnerów, być może uda się to zmienić. Podzielam pogląd, że powinniśmy utrzymywać komunikację lotniczą do Pekinu i Bangkoku. Miałem okazję kilka tygodni temu odwiedzić Chiny. Przekonałem się, w jakich warunkach można tam z Warszawy polecieć. Rozumiem, że kłopoty związane z komunikacją być może odstraszają część polskich przedsiębiorców od podejmowania aktywnych zabiegów o obecność na rynkach tamtych krajów. Posłowie Bogdan Błaszczyk i Andrzej Markowiak pytali mnie o euroregiony i czy ich funkcjonowanie znajdzie się w polu zainteresowania Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Resort spraw zagranicznych wkracza na takie obszary aktywności i odpowiedzialności, jakim do tej pory nie był obarczony. Ministerstwo wzmacnia swoją działalność, ale z drugiej strony nie będzie zastępowało całego polskiego rządu i innych resortów, które także mają swoje kompetencje. W przypadku euroregionów musi nastąpić podział kompetencji. Osobiście należę do entuzjastów euroregionów. Uważam, że jest to bardzo wartościowe rozwiązanie, które szalenie uaktywnia społeczną dyplomację i przynosi wiele korzyści ludziom na pograniczu. Zainteresuję się sprawą umowy o małym ruchu granicznym między Polską i Czechami. Poseł Bogdan Klich pyta, co może zrobić resort spraw zagranicznych dla zwiększenia naszej wiarygodności przez wykonywanie zobowiązań członkowskich w NATO. Pan poseł zastanawia się, czy powinna to być aktywność skierowana na zewnątrz, czy działania podejmowane wewnątrz kraju wspólnie z Ministerstwem Obrony Narodowej w odniesieniu do decyzji budżetowych na 2002 r.Oczywiście będę w tym zakresie ściśle współdziałał z ministrem obrony narodowej. W poniedziałek po raz pierwszy odbywamy dłuższą konferencję na temat tych obszarów współdziałania obu resortów. Mam nadzieję, że również decyzje personalne, które będą podjęte w przyszłości w obu resortach, sprawią, że ta współpraca będzie gwarantowana wspólnymi doświadczeniami ludzi odpowiadających za te obszary zagadnień. Jeśli chodzi o decyzje budżetowe, wszyscy musimy z pokorą pochylić się przed ministrem finansów, nie tylko dlatego, że kieruje finansami publicznymi, ale również dlatego, że dysponuje najlepszą wiedzą o stanie możliwości i konieczności finansów publicznych. Wszyscy rozumiemy, że byłoby właściwe, aby Polska mogła sprawnie przeprowadzać modernizację i reorganizację armii, poprawiać jej wyposażenie. Pozwolę sobie przypomnieć, że w 1997 r. przy moim osobistym współudziale powstał pierwszy wieloletni program modernizacji i restrukturyzacji polskiej armii, co było wyrazem świadomości znaczenia tej kwestii. Już niedługo posłowie będą zaangażowani w problemy rządu.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">Mam na myśli debatę nad budżetem państwa. Trzeba będzie podjąć decyzje, na co przeznaczyć skromne środki budżetowe. Jeśli chodzi o politykę „otwartych drzwi” NATO, nie zamykałbym listy ewentualnych kandydatów do członkostwa sojuszu. Na pewno republiki bałtyckie i Słowacja powinny znaleźć się w kolejnej grupie państw przyjmowanych do NATO. Wystarczy spojrzeć na mapę, żeby uświadomić sobie, jak to wpływa na interesy bezpieczeństwa naszego kraju. Pan poseł pytał o to, jakimi instrumentami może wpływać MSZ dla wsparcia demokracji na Białorusi, skoro do tej pory nie przynosiło to skutku. W Europie poglądy na ten temat są rozbieżne. Jedni są rozczarowani sytuacją na Białorusi, inni patrzą na te sprawy w odmienny sposób. Sojusz Lewicy Demokratycznej współdziałał z socjaldemokracją szwedzką w sprawach współpracy z opozycją białoruską. Z punktu widzenia działania rządu musimy pamiętać o stosownych regułach stosunków międzynarodowych. Wydaje mi się, że jest wiele możliwości działania. Nie chodzi wyłącznie o współdziałanie z organizacjami i strukturami o wymiarze politycznym. Władze lokalne w Polsce i na Białorusi powinny ze sobą współpracować. Jestem politykiem reprezentującym województwo pograniczne. Mam świadomość ogromnych zaniedbań zarówno w aktywności samorządu lokalnego, zwłaszcza wojewódzkiego, jak i dotychczasowych przedstawicieli administracji rządowej, gdy chodzi o nawiązywanie współpracy na poziomie lokalnym z partnerami białoruskimi. Jeżeli nie ma spotkań ani gotowości do współpracy, nie można oczekiwać pozytywnych rezultatów. Wspomniał pan również o tym, że w wystąpieniu premiera była mowa o polsko-niemieckiej wspólnocie interesów, natomiast nie było wzmianki o Francji i Wielkiej Brytanii. Prosiłbym, żeby przesadnie nie interpretować ewentualnych pominięć w wystąpieniu premiera. Oficjalne stanowisko rządu w kwestii polityki zagranicznej będzie zaprezentowane, zgodnie z tradycją i obyczajem, wiosną przyszłego roku przez ministra spraw zagranicznych. Wtedy będziemy dbali o to, aby wymienić wszystkich istotnych partnerów naszego kraju. Dziękuję za poparcie dla idei profesjonalizacji służby zagranicznej. Poseł Robert Smoleń zapytał o dialog na tematy europejskie ze społeczeństwem i co Ministerstwo Spraw Zagranicznych może w tym zakresie zrobić. Resort spraw zagranicznych wraz z przejmowaną strukturą Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej będzie kontynuował wszystkie działania, które wiążą się z informowaniem i komunikowaniem społecznym. Chcę powiadomić państwa, że proponuję premierowi, a niedługo uczynię to formalnie w postaci propozycji adresowanej do Rady Ministrów, powołanie pełnomocnika rządu ds. informacji europejskiej. Jestem przekonany, że ogromne zadanie, jakim jest potrzeba dostarczenia wiedzy obywatelom, stworzenia dostępu do informacji o Unii Europejskiej, przekracza możliwości typowych działań administracji rządowej. Konieczne jest stworzenie elastycznych rozwiązań, które ułatwiałyby szeroką współpracę ze społeczeństwem, z organizacjami pozarządowymi i mediami. Jest to przedsięwzięcie, które powinno być zaplanowane w ciągu najbliższych 3 miesięcy. Mam nadzieję, że uda się je na większą skalę zainicjować wiosną przyszłego roku. Zapewniam, że nie chodzi o agitację i propagandę.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">Zależy nam na dobrym informowaniu społeczeństwa i na stworzeniu możliwości zdobycia wiedzy. W kampanii informacyjnej na pewno będą prezentowane wątpliwości i pytania. Nie będzie to próba prostego ujęcia tej złożonej problematyki. Posłanka Joanna Sosnowska pyta, ile zarabiają dyplomaci za granicą. Miło mi jest powiedzieć, że w ciągu ostatnich 5 lat wzrosły wynagrodzenia pracowników służby zagranicznej. Wynagrodzenia w centrali MSZ są na zadowalającym poziomie. Wynagrodzenia ambasadorów sięgają 3–4 tys. dolarów miesięcznie. Na pewno nie są oni w grupie najgorzej opłacanych dyplomatów. Trzeba jednak pamiętać, że Polska nie należy do państw najbogatszych. Ustawa o służbie zagranicznej stwarza możliwości podniesienia wynagrodzeń szefów placówek, oczywiście jeżeli budżet państwa będzie umożliwiał podjęcie takich decyzji. Poseł Antoni Macierewicz przypomina, że stwierdziłem, iż Polska zrezygnuje z 18-letniego okresu przejściowego na zakup ziemi przez cudzoziemców. Pan poseł pyta, czy oficjalnie podtrzymuję ten pogląd. Otóż ja z całkowitą swobodą, dopóki nie byłem ministrem spraw zagranicznych, prezentowałem swój osobisty pogląd. Od tej pory będę prezentował pogląd rządu, a rząd nie zajął jeszcze stanowiska w tej kwestii. Nie ukrywam, że rozumiejąc potrzebę ochrony polskich interesów także w tym zakresie, potrafiłbym bez większego trudu wskazać prostsze, a skuteczniejsze metody obrony tych interesów niż przez definiowanie tak długich okresów przejściowych. Poseł Antoni Macierewicz pytał również, czy mam przygotowaną koncepcję polityki zagranicznej, jeżeli Polska nie wejdzie do Unii Europejskiej w 2004 r. Stwierdzam, że zaryzykuję i zrobię wszystko, żeby Polska została członkiem Unii Europejskiej w 2004 r.Pan poseł stwierdził, że premier Leszek Miller poparł ideę mocarstwa europejskiego, a to oznacza poparcie dla unitarnej koncepcji Europy. Sądzę, że można to różnie interpretować. Na pewno zintegrowana ekonomicznie i w dużym stopniu politycznie Europa jest jednym z ważnych ośrodków układu sił w całym świecie. W tym sensie można mówić o mocarstwie europejskim. Jeżeli zjednoczony wspólny rynek obejmować będzie ok. 400 mln ludzi, to przynajmniej z tego punktu widzenia możemy mówić o mocarstwie ekonomicznym. Poseł Antoni Macierewicz poruszył również kwestię odszkodowań dla Polaków ze strony Rosji. Niewątpliwie sprawdzimy możliwości załatwienia tej sprawy. Szansa pomyślnego zakończenia takiej sprawy zależy nie tylko od naszych propozycji, ale także od reakcji drugiej strony. W przypadku niepełnej rekompensaty dla polskich robotników przymusowych ze strony Niemiec udało się częściowo zrealizować nasze postulaty w wyniku jednostronnej inicjatywy obecnego kanclerza Niemiec, ponieważ wcześniej kwestia ta była uregulowana prawnie w inny sposób. Czy poprę Kartę Polaka? Nie chcę wypowiadać się w kwestii samej karty. Ogólnie odpowiedziałbym w ten sposób, że osobiście będę zachęcał rząd do popierania wszystkiego, co służy Polakom, a nie ma charakteru propagandowego. Czasami dobre intencje mogą prowadzić do niezamierzonych skutków. Pamiętam, jak w 1996 r. podpisałem z ówczesnym premierem Rosji umowę o ruchu bezwizowym między naszymi krajami, notabene powiązaną z protokołem stwierdzającym, że umowa wejdzie w życie dopiero po podpisaniu umowy o readmisji.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">Do podpisania umowy o readmisji nigdy nie doszło, w związku z tym umowa o ruchu bezwizowym nie weszła w życie. Byłem wtedy bardzo krytykowany, zwłaszcza przez ugrupowania konserwatywne, narodowe, prawicowe. Nie pamiętano wtedy o tym, że na terenie Rosji mieszka wielu polskich obywateli, mających tam prawo stałego pobytu, którzy bez reżimu bezwizowego mają kłopoty z normalnym przekraczaniem granicy. Polscy obywatele muszą zwracać się do lokalnych władz o pozwolenie na wyjazd do Polski. Byłoby wskazane, żebyśmy dobrze znali rzeczywistość, w tym także prawną, życia naszych rodaków za granicą, abyśmy nie wprowadzali rozwiązań, które mogą im bardziej zaszkodzić niż pomóc. Jeśli chodzi o Polonię w Niemczech i Austrii, zajmowałem się tą sprawą jako premier i będzie ona w polu mojego zainteresowania jako ministra spraw zagranicznych. W przypadku Niemiec prawie 2-milionowa grupa nowej emigracji nie jest zaliczana do mniejszości narodowej. Ten status jest przyznany jedynie wcześniejszej emigracji. Ten problem trzeba poruszać w naszych stosunkach z Niemcami. Należy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że obecnie w Europie wielkich migracji państwa, do których ci ludzie docierają, wykazują dużą powściągliwość w przyznawaniu tym wszystkim osobom statusu członków mniejszości narodowej. Z reguły pociąga to za sobą zobowiązania państwa, finansów publicznych wobec grupy mniejszości narodowej. Zdefiniowanie terminu mniejszości narodowej stwarza poważne trudności. Jeśli chodzi o kwestię kontraktu gazowego z Norwegią, czekam na opinię ministra gospodarki w tej sprawie. W czasach, kiedy w związku z kontraktami gazowymi byłem osobiście krytykowany, bliżej zapoznałem się z problematyką bezpieczeństwa gazowego naszego kraju. Rozważane były wówczas rozmaite warianty dostaw nie tylko zasobów rosyjskich, ale zawsze kierowaliśmy się ważną przesłanką, mianowicie stroną ekonomiczną zarówno inwestycji, jak i późniejszej eksploatacji i dostawy. Wówczas specjaliści w tej dziedzinie uzmysłowili mi, że polskie bezpieczeństwo w zakresie dostaw gazu najłatwiej i najtaniej można zwiększyć przez zwiększenie mocy magazynowych przechowalnictwa gazu w Polsce. Możemy dawne, obecnie nieczynne, kopalnie soli na Kujawach bardzo łatwo, relatywnie niewielkim nakładem kosztów, przekształcić w zbiorniki pozwalające nam zmagazynować 6-miesięczne zapotrzebowanie na gaz naszego kraju. Wydaje mi się, że warto byłoby, dążąc do podnoszenia bezpieczeństwa energetycznego kraju, rozważać warianty prostsze i tańsze, zanim zdecydujemy się na rozwiązania droższe i bardziej skomplikowane. Poseł Andrzej Gawłowski poruszył kwestię samorządów lokalnych i ich kontaktów międzynarodowych, pytając, czy wesprę ewentualne ich skoordynowanie, aby nie były to działania zupełnie rozproszone. Po pierwsze, odnoszę się z ogromnym uznaniem do tego typu działań. Uważam, że ta nieoficjalna dyplomacja może dobrze służyć interesom naszego państwa, nie tylko interesom lokalnym. Oczywiście jest to uregulowane prawnie. Samorządy terytorialne muszą respektować założenia polskiej polityki zagranicznej. Pozwolę sobie przypomnieć państwu, że w ustawie o służbie zagranicznej normatywnego charakteru nabrało pojęcie założeń polskiej polityki zagranicznej, które co roku są prezentowane w naszym parlamencie.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">Polscy ambasadorzy, po wejściu w życie tej ustawy, mają obowiązek i prawo o dbałości o to, aby przedstawiciele władz publicznych naszego państwa działali zgodnie z założeniami polskiej polityki zagranicznej. Dotyczy to zarówno przedstawicieli władz rządowych, jak i samorządowych. Ta misja będzie wypełniona nie tylko przez ministra spraw zagranicznych i aparat w centrali, ale także przez naszych przedstawicieli za granicą. Posłanka Sylwia Pusz pytała o zaniedbania informacyjne. Myślę, że już udzieliłem odpowiedzi, co zrobić dla poprawy tej sytuacji. Poseł Piotr Krzywicki wyraził niepokój z powodu nieuwzględnienia spraw Polonii w wystąpieniu premiera. Starałem się wypowiedzieć pogląd mój i rządu w tym zakresie. Przedstawiłem plany działań rządu na Wschodzie i jak Ministerstwo Spraw Zagranicznych ocenia szanse pomocy dla Polaków tam żyjących. W dużym stopniu będzie to zależało od możliwości, jakie zostaną stworzone rządowi, w tym także możliwości finansowych. Jeżeli Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie dysponowało tak ograniczonymi środkami jak do tej pory, to realne możliwości działania będą ograniczone. Jeżeli Sejm, uchwalając budżet na przyszły rok, poprze moją sugestię, aby środki przeznaczone na pomoc dla Polaków za granicą zostały skoncentrowane w dyspozycji ministra spraw zagranicznych, to mogę zagwarantować, że będą one rzetelne i uczciwie przeznaczane na najważniejsze potrzeby Polaków za granicą. Oczywiście trzeba poza potrzebami edukacyjnymi i kulturalnymi dostrzec także elementarne potrzeby materialne. Na coraz większą skalę musimy wspierać schorowanych, starych ludzi, którzy przy rozpadzie systemów opieki i pomocy społecznej w krajach, w których żyją, nie mogą liczyć już na niczyją pomoc, tylko na pomoc swojej starej ojczyzny. Pan poseł pyta również o stanowisko MSZ w sprawie zbrodni Ukraińskiej Powstańczej Armii i jak poprawić stosunki polsko-ukraińskie. Jest to jedno z bardzo bolesnych wydarzeń w naszej historii. Mam do tego osobisty stosunek, ponieważ wielu moich krewnych zostało zamordowanych w tym czasie na Wołyniu. Zginęli spaleni żywcem. Pamiętam również o krzywdach, jakie Ukraińcom wyrządzali Polacy. W stosunkach międzynarodowych prawie nigdy nie dzieje się tak, aby racje były wyłącznie po jednej stronie. Powinniśmy poszukiwać wspólnie z Ukraińcami stanu mądrej świadomości wydarzeń z przeszłości. Pamiętając o historii, o krzywdach ludzkich, nie powinniśmy podporządkowywać teraźniejszości i przyszłości bolesnym wspomnieniom i urazom. Jak widać, w stosunkach polsko-ukraińskich jest to ciągle trudne, zwłaszcza na poziomie władz lokalnych. Mam nadzieję, że podobnie, jak w przypadku stosunków polsko-niemieckich, dzięki mądrym ludziom, zaangażowaniu rozmaitych osób - i polityków państwowych, i działaczy lokalnych, i autorytetów moralnych - można wiele dokonać. Rzadko powołuję się na wypowiedzi i działania papieża Jana Pawła II, ale z ogromnym szacunkiem odnoszę się do wielu jego działań, czasami bardzo kontrowersyjnych, np. w naszych sprawach wewnętrznych. Jako człowiek od zawsze występujący przeciwko karze śmierci cieszyłem się ze stanowiska jednoznacznie zajętego przez papieża.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">W przypadku Ukrainy chcę się powołać na fenomen wizyty papieża w tym kraju, wyrażający się m.in. w całkowitej zgodności Polaków i Ukraińców, prawosławnych i katolików, którzy towarzyszyli papieżowi. Wypowiedziałem się już w kwestii rozszerzenia NATO na Wschód. Jeśli chodzi o problem TV „Polonia”, jest to sprawa, która mnie bezpośrednio interesuje. Jestem umówiony na rozmowę z kierownictwem TV „Polonia”. Będę chciał zapytać ludzi lepiej niż ja znających się na telewizji, na kształtowaniu programów, jak oni oceniają poziom programów TV „Polonia”.Nie mam żadnych wątpliwości, że należy podtrzymać wsparcie państwa dla idei przekazu telewizji publicznej, adresowanego do Polaków w świecie. Trzeba zadbać o to, żeby ten przekaz rzeczywiście do nich docierał. W ostatnich latach zdarzało mi się przebywać za granicą i łaknąć przekazu z Polski. Okazywało się, że albo jest to niemożliwe, albo osiągalne na jakichś pasmach telewizji niekomercyjnej, np. w Stanach Zjednoczonych w telewizji uniwersyteckiej mogłem z tygodniowym opóźnieniem zobaczyć nadawane w złej technice „Wiadomości”. O tym musimy pamiętać, jeśli chcemy tworzyć atrakcyjną ofertę telewizyjną dla Polonii. Na pytania posła Andrzeja Markowiaka już odpowiedziałem. Poseł Andrzej Grzyb pytał, w jaki sposób Urząd Komitetu Integracji Europejskiej będzie integrowany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Odpowiadam, że obecnie głównie personalnie, przez osobę szefa UKIE i jednocześnie sekretarza stanu MSZ. W niedługim czasie będą integrowane służby obsługi. Mam na myśli pracowników zajmujących się sprawami finansowymi, kadrowymi. Nie ma sensu równoległe utrzymywanie tych struktur. Kiedy zakończymy negocjacje albo będziemy w ostatniej fazie tego procesu, nastąpi pełne zintegrowanie tych struktur w ramach Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Wkrótce powstanie w MSZ departament integracji europejskiej, który zostanie połączony ze swoimi odpowiednikami w UKIE. Departamenty w UKIE zajmujące się harmonizacją prawa, legislacją europejską, będą połączone w przyszłości z Departamentem Prawno-Traktatowym w MSZ.Pan poseł pytał również, jak zostaną włączone do MSZ obecne wydziały ekonomiczno-handlowe. Otóż w MSZ powstanie pion interesów ekonomicznych państwa, kierowany przez podsekretarza stanu, który będzie nadzorował nie tylko działalność wydziałów ekonomiczno-handlowych, ale całą polską dyplomację, z punktu widzenia reprezentowania interesów ekonomicznych państwa. Jego uprawnienia służbowe będą dotyczyły nie tylko radcy handlowego, ale również ambasadora. To ambasador w pierwszej kolejności będzie odpowiadał za aktywność swojej placówki w tym zakresie. Przewiduję, że bardziej istotne niż problemy organizacyjne będą problemy związane ze zmianą sposobu myślenia. Zbyt długo pracownicy resortu gospodarki i resortu spraw zagranicznych działali odrębnie. Inaczej formułowano zadania w odniesieniu do pracowników tych dwóch resortów, koncentrowano się na innych kwestiach. Teraz pracownicy MSZ muszą przyjąć do wiadomości swoją odpowiedzialność za reprezentowanie interesów ekonomicznych państwa, ale przede wszystkim nauczyć się tego. Samo poczucie obowiązku i świadomości wymagań przełożonego nie wystarczy. Poseł Roman Jagieliński był zainteresowany tym, jak ekonomizacja polskiej polityki zagranicznej może przyczynić się do poprawy relacji gospodarczych z Rosją. Pomysł dotyczy obrony naszych interesów ekonomicznych na całym świecie, oczywiście w różnym stopniu w poszczególnych krajach. Nasze działania będą dostosowane do realnych możliwości. W niektórych przypadkach powinniśmy najbardziej intensywnie zabiegać o wzrost eksportu.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">W innych przypadkach musimy zabiegać o to, żeby inaczej kształtowała się struktura inwestycji zagranicznych, aby bardziej koncentrowały się one na najnowocześniejszych technologiach. W tym zakresie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie będzie wyłącznym reprezentantem państwa. Ministerstwo Gospodarki będzie nadal autorem polityki gospodarczej, a wspomniana przeze mnie pozarządowa instytucja promocji polskiego eksportu będzie miała ważną rolę do odegrania.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełAntoniMacierewicz">Chciałbym prosić o wyjaśnienie pewnej kwestii, ponieważ odpowiedź pana ministra była tak zaskakująca, że nie mogę pozostawić tej sprawy, nie uzyskawszy wyczerpującej odpowiedzi. Czy coś się zmieniło w stosunkach polsko-niemieckich? Mam na myśli zwłaszcza sytuację Polonii. Pan minister poinformował nas, że stara polska emigracja licząca ok. 300 tys. ludzi, przebywająca na terenie Niemiec od 170 lat, ma status mniejszości narodowej. Pan minister użył takiego sformułowania. Proszę o wyjaśnienie tej sprawy, ponieważ jest to dla mnie informacja zaskakująca.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">Część Polaków mieszkających w Niemczech, zwłaszcza tych mieszkających od pokoleń, korzysta ze statusu mniejszości. Mam na myśli korzystanie z pomocy państwa niemieckiego na poziomie landów w zakresie oświaty. Problem polega na tym, że do tej pory nie można było dyskutować tych kwestii na poziomie federalnym, ponieważ prawa oświatowe mniejszości są w kompetencji landów. Poza tym strona niemiecka nie uznawała statusu mniejszości całej polskiej grupy. Wiązało się to ze środkami, jakie były na ten cel przeznaczane. Odrębną kwestią była reprezentatywność organizacji polskich. Strona niemiecka często powoływała się na to, że rozbicie organizacyjne polskiej reprezentacji nie ułatwia reagowania na kierowane do władz wnioski.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełAntoniMacierewicz">Rozumiem, że status emigracji polskiej w Niemczech nie zmienił się. Nadal nie ma ona praw mniejszości narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MinisterWłodzimierzCimoszewicz">Poproszę dyrektora Marka Jędrysa o uzupełnienie mojej wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#DyrektorDepartamentuPolitykiEuropejskiejwMinisterstwieSprawZagranicznychMarekJędrys">Polacy mieszkający w Niemczech nie mają statusu mniejszości narodowej. Jedyną uznaną przez państwo niemieckie jest mniejszość duńska zamieszkała w Szlezwiku-Holsztynie.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Czy w sprawach różnych ktoś z posłów chciałby zabrać głos? Nie widzę. Chciałbym podziękować panu ministrowi za udział w obradach. Zamykam posiedzenie połączonych Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>