text_structure.xml
73.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Otwieram wspólne posiedzenie Komisji Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji oraz Gospodarki. Na dzisiejszym posiedzeniu rozpatrzymy informację Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli efektów działalności narodowych funduszy inwestycyjnych. Wyniki kontroli zreferuje wiceprezes NIK, pan Krzysztof Szwedowski. Po zakończeniu referatu otworzę dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła w okresie od września 2000 r. do maja 2001 r. kontrolę efektów działalności narodowych funduszy inwestycyjnych. Temat ten NIK podjęła na zlecenie Komisji Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji oraz Komisji Gospodarki. Badaniami kontrolnymi objęto okres od 1995 r. do połowy 2000 r. Zostały one przeprowadzone w Ministerstwie Skarbu Państwa, VI NFI Magna Polonia, IX NFI im. E. Kwiatkowskiego oraz w X NFI Foksal. Najważniejsze ustalenia to te, że realizacja programu narodowych funduszy inwestycyjnych nie została zakończona oraz że sześcioletnia ich działalność nie doprowadziła do osiągnięcia celu określonego w ustawie z dnia 30 kwietnia 1993 r. o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji. Tym celem jest pomnażanie majątku funduszy. W trakcie kontroli sięgnęliśmy do projektu ustawy o narodowych funduszach inwestycyjnych, ponieważ w uzasadnieniu dołączonym do tego projektu rząd argumentował celowość wdrożenia programu NFI tym, że ten nowy mechanizm przyspieszy realizację procesu prywatyzacji oraz rozszerzy jej zakres, a jednocześnie obniży ogólny koszt zmian własnościowych. Uznaliśmy, że w taki sposób zostały wyrażone jeszcze inne cele, poza celem głównym, programu NFI i dlatego braliśmy je pod uwagę przy badaniach nad efektami realizacji tego programu. Nie ulega wątpliwości, że program NFI przyspieszył prywatyzację przedsiębiorstw państwowych. Został zrealizowany także drugi cel, gdyż dzięki temu programowi został rozszerzony zakres prywatyzacji, natomiast nie udało się obniżyć kosztów prywatyzacji. Koszty poniesione przez Skarb Państwa na prywatyzację spółek, w ramach programu NFI były wyższe aniżeli, prywatyzacji przeprowadzonej innymi metodami. Ogółem do końca 2000 r. prywatyzacja tych spółek kosztowała Skarb Państwa 252 mln zł, a średni koszt prywatyzacji jednej spółki parterowej wyniósł około 492,2 tys. zł. Był on o 14 proc. wyższy od średniego kosztu prywatyzacji kapitałowej jednej spółki, prowadzonej przez Ministerstwo Skarbu Państwa w latach 1996–1999. Skarb Państwa poniesie dalsze koszty prywatyzacji spółek objętych programem NFI. Według naszych szacunkowych obliczeń, średni koszt prywatyzacji jednej spółki wyniesie 886,7 tys. zł. Według Ministerstwa Skarbu Państwa możliwe są 3 scenariusze dalszych losów narodowych funduszy inwestycyjnych, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">- scenariusz likwidacyjny: wyprzedawanie aktywów funduszy i wycofanie uzyskanych w ten sposób środków przez akcjonariuszy, co doprowadzi do likwidacji funduszy,</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">- scenariusz funduszowy: przekształcenia NFI w klasyczne fundusze inwestycyjne,</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">- scenariusz „układowy”: akcjonariusze efektywnie kontrolujący działalność funduszy na bieżąco realizowaliby zyski wynikające z wartości funduszy.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">Na podstawie wyników kontroli uważamy, że najbardziej prawdopodobny jest scenariusz likwidacyjny. Wskazują na to działania funduszy polegające na:</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">- wyprzedaży spółek parterowych,</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">- gromadzeniu płynnych składników portfela inwestycyjnego (gotówka i papiery wartościowe),</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">- konsolidacji akcji funduszy w rękach dużych międzynarodowych grup kapitałowych,</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">- skupowaniu własnych akcji,</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">- niewypłacaniu dywidendy.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">Przypomnę, że nie jest to pierwsza kontrola działalności narodowych funduszy inwestycyjnych, którą wykonała Najwyższa Izba Kontroli.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#WiceprezesNajwyższejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">W 1996 r. przeprowadzona został kontrola stanu prac nad realizacją ustawy o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji, a w 1997 r. - kontrola wypłat firmom zarządzającym rocznego wynagrodzenia za zarządzanie majątkiem NFI. Informacje z tych kontroli zostały opracowane odpowiednio w lutym 1997 r. i w październiku 1997 r.Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to szczegółowe wyniki kontroli przedstawi pan dyrektor Paweł Banaś.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#DyrektordepartamentuwNajwyższejIzbieKontroliPawełBanaś">Programem NFI zostało objęte 8 proc. wartości majątku Skarbu Państwa. Najwyższa Izba Kontroli oceniając ten sposób prywatyzacji postawiła sobie proste pytania: czy został zrealizowany cel ustawowy, jakie są korzyści i kto jest ich beneficjantem, jakie poniesiono koszty i czy w każdym przypadku były one uzasadnione, jak sprawowany był nadzór ministra skarbu państwa nad realizacją tego programu. Pan prezes Krzysztof Szwedowski już powiedział, że narodowe fundusze inwestycyjne nie zrealizowały ustawowego celu działania, czyli nie pomnożyły swojego majątku. Aktywa funduszy na koniec 1996 r. zostały oszacowane w kwocie 5.927,5 mln zł, natomiast według stanu na dzień 30 czerwca 2000 r. wynosiły one 3471 mln zł, zatem w tym okresie uległy zmniejszeniu o 40 proc. Najwyższa Izba Kontroli uważa, że realizacja programu NFI przyniosła największe korzyści firmom zarządzającym narodowymi funduszami inwestycyjnymi. Tylko z tytułu wynagrodzeń za zarządzanie w okresie objętym kontrolą otrzymały one 526, 1 mln zł. Ten element kosztów prywatyzacji będzie rósł, ponieważ firmy zarządzające nadal pobierają wynagrodzenia. Firmy zarządzające odniosły jeszcze inne korzyści, które trudno jest oszacować, np. korzyści związane z obrotem tak dużym majątkiem. Po stronie korzyści należy odnotować to, że program NFI przyspieszył prywatyzację przedsiębiorstw państwowych. W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych efekty ilościowe tej formy prywatyzacji były większe od osiągniętych przy zastosowaniu form prywatyzacji pośredniej. W VI NFI Magna Polonia i w IX NFI im. E. Kwiatkowskiego stwierdziliśmy, iż firmy zarządzające przyczyniły się do restrukturyzacji, wzmocnienia kapitałowego, poprawy zarządzania oraz pozyskania nowych technologii i źródeł finansowania. Niewątpliwie początkowo program narodowych funduszy inwestycyjnych nadał impet rynkowi kapitałowemu, ale od 1998 r. następowała szybko marginalizacja NFI na tym rynku. Korzyści finansowe odnieśli także pracownicy zatrudnieni w spółkach parterowych, którzy zbyli otrzymane nieodpłatnie akcje. Trzeba jednak zauważyć, że w okresie objętym kontrolą w stan upadłości lub likwidacji zostało postawionych 75 spółek parterowych. Na ostatnim miejscu, pod względem uzyskanych korzyści, znaleźli się obywatele polscy. Powszechne świadectwa udziałowe odebrało 96,2 proc. uprawnionych. Korzyści z tego tytułu były dla nich symboliczne. Realizacja programu NFI nie spowodowała obniżenia kosztów prywatyzacji. Średni koszt poniesiony przez Skarb Państwa na prywatyzację jednej spółki parterowej był o 14 proc. wyższy od średniego kosztu przeprowadzonej w tym samym czasie przez Ministerstwo Skarbu Państwa prywatyzacji kapitałowej. Uważamy, że swego rodzaju kosztem realizacji programu NFI jest spadek zatrudnienia. Otóż liczba pracowników w spółkach parterowych zmniejszyła się z 426 tys. - stan zatrudnienia w 1993 r. - do 171 tys. w 2000 r., czyli o 59,8 proc. Istotnym elementem kosztów realizacji programu NFI są wynagrodzenia dla firm zarządzających, wypłacane przez Skarb Państwa.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#DyrektordepartamentuwNajwyższejIzbieKontroliPawełBanaś">Najwyższa Izba Kontroli zawsze stała na stanowisku, że minister przekształceń własnościowych oraz jego następca, minister skarbu państwa zawarli umowy o wynagrodzenia z naruszeniem interesu Skarbu Państwa, ponieważ w tych umowach nie uzależniono prawa do wynagrodzenia oraz jego wysokości od wyników ekonomiczno-finansowych funduszy. Jeśli chodzi o nadzór ministra skarbu państwa nad realizacją programu NFI, to kwestią sporną jest Fundusz Prywatyzacji. Na koniec roku saldo rachunku Funduszu wynosiło 160,4 mln zł. Najwyższa Izba Kontroli uważa, że te pieniądze powinny zostać odprowadzone do budżetu państwa, gdyż naszym zdaniem prywatyzacja narodowych funduszy inwestycyjnych już się zakończyła, a to dlatego, że powszechne świadectwa udziałowe należało zamienić na akcje do końca 1998 r. Natomiast Ministerstwo Skarbu Państwa uważa, że prywatyzacja narodowych funduszy inwestycyjnych będzie trwała dopóty, dopóki nie zostanie sprzedana ostatnia akcja Skarbu Państwa. Najwyższa Izba Kontroli krytycznie oceniła finansowanie niektórych przedsięwzięć, np. usług konsultantów indywidualnych i usług firm konsultingowych ze środków pożyczki Banku Światowego, którą trzeba zwrócić wraz z odsetkami, ponieważ można było na te cele przeznaczyć środki zgromadzone na rachunku Funduszu Prywatyzacji. Nie mamy zastrzeżeń do sposobu dokonanego przez ministra skarbu państwa wyboru przedstawicieli Skarbu Państwa do rad nadzorczych NFI, ani też do działań reprezentantów Skarbu Państwa na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy. Stwierdziliśmy, że postępowali oni zgodnie z instrukcjami, które otrzymali od sekretarza stanu lub podsekretarzy stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa. Taka jest ocena nadzoru ministra skarbu państwa ze względu na kryterium formalne - przestrzegania wymogów prawnych, natomiast ustalenia dotyczące sprawowania nadzoru pod względem celowości, rzetelność i gospodarności są powodem większości naszych uwag pod adresem ministra skarbu państwa, które zamieściliśmy w dostarczonym państwu materiale. Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, w niewystarczającym stopniu zagwarantowane zostały interesy pracowników spółek parterowych. Otrzymali oni nieodpłatnie 15 proc. akcji, natomiast minister skarbu państwa nie zagwarantował w umowach sprzedaży pakietów akcji spółek parterowych ochrony interesów pracowników, przez co znaleźli się oni w gorszej sytuacji niż pracownicy spółek prywatyzowanych na podstawie ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. W wyniku przeprowadzonej kontroli stwierdziliśmy, że dominujący był niepubliczny tryb zbywania akcji. W naszej ocenie miało to wpływ na mniejszą przejrzystość tego procesu. Kontrola przyniosła także efekty finansowe. Wspomniałem poprzednio, że Najwyższa Izba Kontroli uważa, iż środki na rachunku Funduszu Prywatyzacji powinny być odprowadzone do budżetu państwa. Ponadto zakwestionowaliśmy wydatki w wysokości 12 mln zł w VI NFI oraz w wysokości 29 mln zł w IX NFI.Zestawienie korzyści i kosztów wynikających z realizacji ustawy o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji wskazuje na niską efektywność tej formy prywatyzacji i zagospodarowania majątku, zwłaszcza z punktu widzenia interesów Skarbu Państwa i obywateli. Postulujemy renegocjację z firmami zarządzającymi majątkiem NFI umów o wynagrodzenie, aby było ono powiązane z osiąganymi przez fundusze wynikami ekonomiczno-finansowymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Za chwilę oddam głos panu ministrowi Wiesławowi Kaczmarkowi, a następnie otworzę dyskusję, ale już zwracam się z apelem o precyzyjne wyrażanie swojego stanowiska, bądź zgłaszanie postulatów, aby dyskusja była konstruktywna.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Chcę namówić pana ministra, aby odnosząc się do informacji Najwyższej Izby Kontroli powiedział także, jaka jest konkluzja programu narodowych funduszy inwestycyjnych. Każdy, kto czytał raport NIK, napotkał na opinię, iż program ten utracił swój masowy charakter, zaś działania większości zarządów NFI zmierzają do ich likwidacji. Czy program został już zrealizowany i powstały firmy prywatne, jak twierdzi 5 funduszy, które posłużyły się tym argumentem uniemożliwiając Najwyższej Izby Kontroli przeprowadzenie kontroli? Taką wymowę ma obecność nielicznych przedstawicieli funduszy na dzisiejszym posiedzeniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MinisterSkarbuPaństwaWiesławKaczmarek">Program narodowych funduszy inwestycyjnych wymaga rozstrzygnięcia, bo w myśl znanego powiedzenia: „nie można zjeść ciastko i mieć ciastko”. Intencją autorów programu NFI, która pomimo licznych prób nie została wypaczona, było stworzenie programu prywatyzacyjnego. Zatem jego celem jest sprywatyzowanie specjalną metodą grupy przedsiębiorstw. Elementy tej metody miały charakter prekursorski i dotyczy to powszechnych świadectw udziałowych wymiennych na akcje, nie występujących dotąd na rynku kapitałowym funduszy inwestycyjnych oraz umów o zarządzanie. Realizacja programu NFI przebiegała szybciej, niż to zakładaliśmy przygotowując projekt ustawy o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji. Sądziliśmy wówczas, dając temu wyraz w ustawie, że „kuratela” Skarbu Państwa potrwa 10 lat. W praktyce okazało się, że ten czas należało skrócić o połowę. Skarb Państwa powinien był zdjąć z siebie odpowiedzialność w okresie pięcioletnim za aktywne uczestnictwo w programie NFI. Obecnie, mając na uwadze to, co się do tej pory już wydarzyło, nie widzę potrzeby przeprowadzania „reanimacji” programu, ponieważ jego celem była prywatyzacja. Program ten został skonstruowany przy założeniu, że Skarb Państwa na mocy ustawy, przekaże na rzecz tego programu nieodpłatnie część majątku państwowego. Była to decyzja parlamentu, którą zrealizował minister skarbu państwa. Decyzja ta miała również podkład polityczny, bowiem na początku lat dziewięćdziesiątych w państwach, które dokonywały transformacji ustrojowej, pojawiło się zapotrzebowanie na koncepcję uwłaszczenia obywateli na majątku państwowym. Państwa te realizowały tzw. powszechną prywatyzację według różnych scenariuszy. My wybraliśmy scenariusz z dużym udziałem regulacji i kontroli ze strony Skarbu Państwa, być może zbyt dużym, gdyż w pewnym momencie nastąpiło usztywnienie programu z punktu widzenia rynku. Feruje się oceny, że program NFI nie przyniósł korzyści obywatelom. Taki zarzut sformułowali także przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli. Przyznaję, że nie spodziewaliśmy się, iż powszechne świadectwa udziałowe odbierze 25,9 mln obywateli, czyli 96,2 proc. osób, które ukończyły 18 lat. Z analiz, które wykonaliśmy na podstawie różnych scenariuszy, wynikało, że w programie weźmie udział 45–50 proc. osób uprawnionych. Dlatego ustaliliśmy opłatę manipulacyjną na poziomie 20 zł. Z przykrością słuchałem wypowiedzi pana posła Andrzeja Leppera, który szydził z tego programu mówiąc, że pracę naszych ojców i matek przy tworzeniu majątku państwowego wyceniono na 20 zł. Jest to nieporozumienie, gdyż ta kwota stanowiła opłatę manipulacyjną za wydrukowanie świadectw, ich dystrybucje, sprawdzenie list osób uprawnionych itd., natomiast nie miała ona nic wspólnego z wartością majątku wniesionego przez Skarb Państwa do programu NFI. Rozumiem powód rozczarowania, ale proszę także zauważyć, że do programu zakwalifikowano, po różnych trudnych negocjacjach, przedsiębiorstwa o wartości księgowej 6 mld zł. Po wykonaniu prostego rachunku, polegającego na podzieleniu 6 mld przez 26 mln (liczba odebranych świadectw udziałowych), okaże się, że na jedną osobę przypada około 230 zł.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MinisterSkarbuPaństwaWiesławKaczmarek">Zatem poziom korzyści nie wynikał z błędów, złej woli czy ze złego wykonawstwa programu, lecz został on przesądzony już na starcie. Zakładając, że odczuwalną korzyścią z posiadania świadectwa udziałowego byłaby kwota 1 tys. zł, to programem NFI powinny zostać objęte przedsiębiorstwa o wartości księgowej 26 mld zł. Jak zwykle, gdy jest mowa o wartości księgowej majątku, należy zastrzec, że jego wartość rynkowa może być mniejsza lub większa. W tym przypadku wartość księgowa jest punktem odniesienia. Gdyby więc w programie NFI wzięło udział np. tylko 1 mln uprawnionych, to przypadająca na jedną osobę wartość majątku wyniosłaby 6 tys. zł, a nie 230 zł. Krytyczna ocena programu NFI z tego powodu, że najmniej korzyści z jego realizacji odnieśli obywatele, jest nośna medialnie, ale gwoli uczciwej prezentacji tego problemu należało przedstawić jego uwarunkowania, lecz tych uwarunkowań eksperci instytucji kontrolnych nie chcą zauważyć. Przyznaję, że ze zdumieniem przeczytałem rozdział poświęcony kosztom i finansowaniu programu NFI. Najwyższa Izba Kontroli oceniła, że do końca 2000 r. Skarb Państwa wydatkował na realizację programu 252 mln zł, a jednym ze źródeł sfinansowania tych wydatków były pożyczki Banku Światowego o sumarycznej wysokości 38,8 mln zł. Chcę zapytać pana prezesa Krzysztofa Szwedowskiego, czy może wskazać pozycję budżetu, w której zapisana została kwota wydatków na spłatę tych pożyczek? Według naszej wiedzy Skarb Państwa był jedynie gwarantem pożyczek, a ponieważ zostały one w całości spłacone przez narodowe fundusze inwestycyjne, więc budżet państwa nie poniósł z tego tytułu żadnych wydatków. Wobec tego wliczanie tych pożyczek w ciężar kosztów Skarbu Państwa jest postępowaniem niestosownym. Najwyższa Izba Kontroli obliczyła, że średni koszt prywatyzacji jednej spółki w ramach programu NFI był wyższy od średniego kosztu prywatyzacji kapitałowej spółki nie objętej tym programem. Pominięty został fakt, że prywatyzacja kapitałowa którejkolwiek ze spółek nie była obciążona kosztami dystrybucji jej akcji. Natomiast koszty dystrybucji powszechnych świadectw udziałowych były elementem realizacji programu NFI, z tym że nie zostały one sfinansowane z budżetu państwa. Dlatego nie rozumiem z jakiego powodu wypłacona z Funduszu Prywatyzacji kwota 141,6 mln zł, na który zostały odprowadzone opłaty za udostępnienie powszechnych świadectw udziałowych, została wymieniona, jako jedno ze źródeł finansowania wydatków poniesionych przez Skarb Państwa na realizację programu NFI. Nie oponowałbym, gdyby Najwyższa Izba Kontroli za koszt poniesiony przez Skarb Państwa uznała przekazany nieodpłatnie na rzecz rynku i obywateli majątek o wartości księgowej 6 mld zł. Uważam, że z punktu widzenia Skarbu Państwa program NFI był jednym z najtańszych programów prywatyzacyjnych, gdyż wbrew temu, co usiłuje nam się wmówić, nie ponieśliśmy kosztu spłaty pożyczek Banku Światowego, a z budżetu państwa sfinansowany został koszt rzędu 60 mln zł, a nie 252 mln zł. Prawdą jest, że wydaliśmy 141,6 mln zł na dystrybucję powszechnych świadectw udziałowych, ale można powiedzieć, że jest to koszt realizacji zamierzenia o charakterze politycznym, czyli wdrożenia programu prywatyzacji z udziałem obywateli. Tego typu operacja musi kosztować. Porównywanie średniego kosztu prywatyzacji spółki parterowej narodowego funduszu inwestycyjnego ze średnim kosztem prywatyzacji wykonanej inną metodą traktuję jako nadużycie interpretacyjne. Od pewnego czasu prowadzimy spór z Najwyższą Izbą Kontroli w sprawie Funduszu Prywatyzacji. Żąda się od nas likwidacji tego Funduszu, przy czym NIK nie dostrzegła, że jest on nie tylko źródłem finansowania zadań związanych z programem NFI, ale także wypłat rekompensat dla pracowników sfery budżetowej z tytułu okresowego niepodwyższania płac oraz dla emerytów i rencistów z tytułu utraty niektórych wzrostów lub dodatków do rent i emerytur. Odmawiam Najwyższej Izbie Kontroli likwidacji Funduszu Prywatyzacji, gdyż w przeciwnym razie nie będę miał instrumentu finansowego do wykonania postanowień ustawy z dnia 23 lipca 1999 r. o zmianie ustawy o zrekompensowaniu okresowego niepodwyższania płac w sferze budżetowej oraz utraty niektórych wzrostów lub dodatków do emerytur i rent. Finansowanie rekompensat z tego Funduszu, to nie jest widzimisię ministra bądź urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa. Niewątpliwie powstała płaszczyzna do różnych interpretacji ze względu na brak w ustawie o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji przepisu określającego, kiedy proces prywatyzacji NFI można uznać za zakończony.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#MinisterSkarbuPaństwaWiesławKaczmarek">Jedni uważają, że prywatyzacja nastąpiła w momencie zamiany świadectw udziałowych na akcje narodowych funduszy inwestycyjnych, inni są zdania, że proces prywatyzacji jeszcze trwa, a zakończy się on wówczas, gdy Skarb Państwa nie będzie posiadał akcji w spółkach parterowych i w narodowych funduszach inwestycyjnych. Jest także wyrażana opinia, że proces prywatyzacji zakończył się, gdyż udział Skarbu Państwa w spółkach i funduszach jest mniejszy niż 51 proc. Zostawmy na boku spory interpretacyjne, bowiem ani poprzedni ministrowie Skarbu Państwa, czyli panowie Emil Wąsacz, Andrzej Chronowski i pani Aldona Kamela Sowińska nie prowadzili działań dotyczących Funduszu Prywatyzacyjnego niezgodnych z prawem, ani nie zamierza ich prowadzić obecne kierownictwo Ministerstwa Skarbu Państwa. Postawy Najwyższej Izby Kontroli wobec tego Funduszu i żądania jego likwidacji nie pojmuję w kategoriach merytorycznych i prawnych. Do pozostałych zarzutów Najwyższej Izby Kontroli odniesie się pan minister Ireneusz Sitarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSkarbuPaństwaIreneuszSitarski">Naszym zdaniem, trudno jest zgodzić się z opinią, iż Skarb Państwa, zawierając umowy o wynagrodzenie za wyniki finansowe z firmami zarządzającymi NFI, postąpił wbrew postanowieniom zawartym w art. 24 ust. 3 ustawy o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji. Przepis ten nie stwarza obowiązku szczegółowej parametryzacji wyników ekonomicznych, od których uzależniona byłaby wypłata wynagrodzenia. Jego wielkość - wysokość premii za zarządzanie - jest bowiem uzależniona od aktualnego kursu akcji narodowego funduszu inwestycyjnego. W taki sposób firma zarządzająca jest motywowana do tego, aby dbała o jak największą wartość spółki. W raporcie NIK jest mowa o tym, że Skarb Państwa przeznaczył w każdym funduszu 15 proc. akcji na wynagrodzenia za wyniki finansowe dla firm zarządzających. Wyjaśniam, że ta pula akcji jest przewidziana na dziesięcioletni okres zarządzania przez te firmy. W umowach zawarto klauzulę wykonalności premii za zarządzanie w przypadku prowadzenia działań zarządcy zgodnych z zapisami umów o zarządzanie, zawartych pomiędzy firmą zarządzającą a funduszem. Chcę podkreślić, że w nowych umowach o zarządzanie z 1999 roku, Skarb Państwa zagwarantował sobie ponadto możliwość jednoczesnego prywatyzowania spółek portfelowych oraz terminowej spłaty zobowiązań kredytowych NFI, gwarantowanych przez Skarb Państwa. Chodzi o pożyczki udzielone przez Bank Światowy poszczególnym narodowym funduszom inwestycyjnym, przy czym jeden fundusz z niej nie skorzystał. Decyzję w tej sprawie podejmowały zarządy funduszy, ustanowione przez Skarb Państwa. Najwyższa Izba Kontroli uważa, że stosowany przez Skarb Państwa najczęściej bezprzetargowy tryb sprzedaży 25 akcji spółek parterowych może budzić podejrzenie co do czystości intencji zainteresowanych transakcją. Przede wszystkim trzeba wiedzieć o tym, że bardzo trudno jest sprzedać taki pakiet akcji w sytuacji, kiedy pakiet kontrolny, na ogół 60 proc. akcji spółki, jest w posiadaniu inwestora strategicznego. Poza tym trzeba się liczyć z relatywnie niższą ceną akcji, gdyż ich nabywca nie będzie sprawował kontroli nad działalnością spółki. Potwierdza to praktyka. Cena wynegocjowana przez fundusz była zwykle wyższa od ceny akcji Skarbu Państwa w tej samej spółce. Im później, licząc od daty zawarcia transakcji przez fundusz, Skarb Państwa sprzedał 25 proc. akcji, tym uzyskiwał niższą cenę bez względu na zastosowany tryb sprzedaży. W latach 1999–2000 Ministerstwo Skarbu Państwa ogłosiło 9 przetargów publicznych, podejmując 49 prób wyłonienia inwestora dla spółek parterowych. Ceny oferowane przez inwestorów były bardzo niskie. Informuję, że Skarb Państwa, w ramach umów o premię za zarządzanie, które zostały zawarte z nowymi firmami zarządzającymi, zagwarantował sobie sprzedaż 25 akcji na takich samych warunkach, jakie uzyskały fundusze sprzedając swoje akcje. Podstawowym kryterium, stosowanym przez firmy zarządzające podczas negocjacji z potencjalnymi inwestorami, jest zawsze maksymalizacja ceny akcji.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSkarbuPaństwaIreneuszSitarski">W związku z tym można założyć, że uzyskały one najwyższą z możliwych cen w danym momencie i w określonych uwarunkowaniach zewnętrznych, rynkowych i gospodarczych. Dlatego bezzasadny jest zarzut, że rezygnacja z trybu przetargowego może budzić podejrzenie co do czystości intencji zainteresowanych transakcją. Najwyższa Izba Kontroli przypomniała w swoim materiale, że po przeprowadzeniu kilku wcześniejszych kontroli sformułowała pod adresem ministra Skarbu Państwa m.in. wniosek o wprowadzenie mechanizmów wzmacniających pozycję rad nadzorczych NFI przy podejmowaniu decyzji o wypłatach firmom zarządzającym rocznych wynagrodzeń ryczałtowych. Informuję, że Skarb Państwa nie jest stroną umów o zarządzanie, na podstawie których wypłacane jest to wynagrodzenie. Było ono przedmiotem negocjacji rad nadzorczych z firmami zarządzającymi. Przypomnę, że około 200 kandydatów na członków rad nadzorczych wybrała spośród 6 tys. osób Komisja Selekcyjna, która składała się z ekspertów, przedstawicieli rządu i parlamentu. Komisja Selekcyjna analizowała także oferty firm zarządzających i wybrała 19 firm, podczas gdy narodowych funduszy inwestycyjnych było 15. Rady nadzorcze negocjowały warunki umów o zarządzanie, kierując się pewnymi wytycznymi ministra skarbu państwa. Do umów o zarządzanie były dołączone załączniki. Można zapoznać się z ich treścią, ponieważ została ona ujawniona w prospektach emisyjnych funduszy. W tych załącznikach, będących integralną częścią umowy, zostały określone szczegółowe wymagania ze strony funduszu, reprezentowanego przez radę nadzorczą, wobec firmy zarządzającej. W przypadku gdyby nie realizowała ona tych postanowień, to dla rady nadzorczej mogło to być podstawą do wypowiedzenia umowy o zarządzanie majątkiem funduszu. Wynagrodzenie ryczałtowe - jak powiedziałem wcześnie - było ustalone w wyniku negocjacji rady nadzorczej funduszu z firmą zarządzającą. Wprawdzie kwoty wynagrodzeń stanowiły element oferty konsorcjów, ale rady mogły wybrać ofertę, gdyż konsorcjów było więcej niż narodowych funduszy inwestycyjnych. Przypomnę, że rada nadzorcza IX NFI im E. Kwiatkowskiego nie zdecydowała się na zatrudnienie firmy zarządzającej. W pierwszym okresie funkcjonowania funduszy, wynagrodzenia ryczałtowe były pod pełną kontrolą Skarbu Państwa, gdyż w radach nadzorczych zasiadali tylko jego przedstawiciele. Później rady nadzorcze zostały powołane przez akcjonariuszy. Chcę powiedzieć, że gdyby nie współpraca między firmami zarządzającymi tymi akcjonariuszami i Skarbem Państwa, to nie miałby on żadnego przedstawiciela w radach nadzorczych NFI. Posiada on w poszczególnych funduszach do 16 proc. akcji - jest to pula akcji przeznaczona na tzw. premię za zarządzanie - a więc za mało, żeby spowodować głosowanie grupami, a tym samym nie uzyskalibyśmy reprezentacji w radach nadzorczych. Pomimo tego, w okresie realizacji programu NFI, z krótkimi przerwami, w radach nadzorczych narodowych funduszy inwestycyjnych zasiadali przedstawiciele Skarbu Państwa, ale tak nadal nie musi być. Jeśli pozostali akcjonariusze zdecydują, że nie uwzględnią Skarbu Państwa, to prawo im na to pozwala. Poziom rocznych wynagrodzeń, czyli ryczałtowych, które otrzymywały firmy zarządzające w okresie realizacji programu NFI ulegał zmniejszeniu, najpierw pod wpływem ministra przekształceń własnościowych i jego następcy prawnego - ministra skarbu państwa, a później pod presją innych akcjonariuszy. Najwyższa Izba Kontroli wiele miejsca w swoim materiale poświęciła restrukturyzacji spółek parterowych.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSkarbuPaństwaIreneuszSitarski">Faktem jest, że likwidacji lub upadłości uległo około 14 proc. z 512 spółek parterowych, które zostały objęte programem NFI. Aby odpowiedzieć na pytanie, czy jest to wysoki czy niski wskaźnik, przyjrzyjmy się procesom przekształceń własnościowych w całej gospodarce. Otóż spółki i przedsiębiorstwa państwowe, które zniknęły z mapy gospodarczej Polski wskutek likwidacji lub upadłości, stanowiły około 30 proc. wszystkich podmiotów. Gdy porównamy te dwa wskaźniki, to dostrzeżemy różnicę, przemawiająca na korzyść NFI.Kondycja ekonomiczno-finansowa wielu spółek Skarbu Państwa, które zostały wniesione do NFI była zła, o czym świadczy dobitnie fakt, że ponad 40 proc. spółek miało ujemne wyniki finansowe. Zapewne pan poseł Janusz Lewandowski potwierdzi, że twórcy programu zakładali, iż ze względu na powszechny udział obywateli w programie NFI, znajdą się w nim firmy o dobrej kondycji, posiadające walory dla potencjalnych inwestorów. Chodziło o tego rodzaju gwarancje dla wartości świadectw udziałowych. Tak się nie stało. Pamiętam, iż jedna ze spółek została wniesiona za symboliczną złotówkę, gdyż była ona już w stanie upadłości, choć ten stan nie został potwierdzony formalnie. Oprócz tego, że wiele spółek charakteryzowało się złymi wskaźniki ekonomicznymi i finansowym, dodatkowym utrudnieniem przy restrukturyzacji była przynależność spółek do słabych ekonomicznie branż takich jak mięsna, tekstylna górnicza, hutnicza itd. Do programu wnieśliśmy np. większość firm specjalizujących się w naprawie taboru kolejowego, które już wówczas traciły klientów. Zagadnienie restrukturyzacji spółek parterowych było stałym przedmiotem zainteresowania Skarbu Państwa, czego wyrazem była aktywność w tym zakresie jego przedstawicieli zarówno na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy, jak i w ramach prac rad nadzorczych funduszy. Powszechnie wiadomo, że spółki, które znajdowały się w kryzysowej sytuacji, zwracały się do Ministerstwa z prośbą o interwencję i również te sprawy były podejmowane przez przedstawicieli Skarbu Państwa w radach nadzorczych. Ministerstwo Skarbu Państwa otrzymywało od funduszy sprawozdania z realizacji programów restukturyzacyjnych ich spółek parterowych. W wielu przypadkach procesy restrukturyzacyjne przyniosły pozytywne efekty, co odnotowała także Najwyższa Izba Kontroli. Jeśli chodzi o wpływ programu NFI na rynek kapitałowy, to rację ma Najwyższa Izba Kontroli, że tylko początkowo spowodował on ożywienie tego rynku. Później obroty akcjami NFI nie odgrywały istotnego znaczenia na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych SA. Powodem tego było to, że inwestorzy kupowali akcje NFI nie będące w obrocie giełdowym. Ponadto zaobserwowaliśmy, iż akcjonariusze zwiększali portfele akcji, aby mieć wpływ na zarządzanie funduszami. Efektem tego była mniejsza ilość akcji NFI w obrocie giełdowym. Natomiast właściciele w wielu przypadkach doprowadzili do zmiany firmy zarządzającej i z nową firmą została podpisana umowa o zarządzanie. Pan minister Wiesław Kaczmarek odniósł się krytycznie do określonych przez Najwyższą Izbę Kontroli składników kosztów programu NFI.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSkarbuPaństwaIreneuszSitarski">Chcę podkreślić, że nie jest dla nas zrozumiała metodologia obliczania średniego kosztu poniesionego przez Skarb Państwa na prywatyzację spółki parterowej. Jeśli sumuje się wszystkie wydatki, niezależnie od tego, czy źródłem finansowania była pożyczka, czy inne źródło pozabudżetowe, to ta metoda nie jest poprawna. Poniesione zostały pewne koszty organizacji programu NFI, ale od momentu jego uruchomienia, koszty ponoszone przez Skarb Państwa nie są związane bezpośrednio z budżetem państwa. Co najwyżej można powiedzieć, że Ministerstwo Skarbu Państwa ponosi pewne koszty finansowane z budżetu z tej racji, że pracuje w nim zespół osób, które zajmują się narodowymi funduszami inwestycyjnymi. Pan minister nie wspomniał, że z tytułu sprzedaży 25 proc. pakietów akcji, na rachunek budżetu państwa wpłynęło 842 mln zł. Można liczyć na dalsze przychody, ponieważ Skarb Państwa posiada jeszcze akcje w około 150 spółkach parterowych. Powracam do tematu kosztu wynagrodzeń za success fee. Chcę podkreślić, że nie we wszystkich funduszach na ten cel zostanie wykorzystana cała 15 proc. pula akcji Skarbu Państwa. W tych funduszach, w których doszło do zmiany firm zarządzających, z tej puli nie będzie wykorzystana jakaś część akcji. W przyszłości będą one sprzedane i także przychody z tego tytułu zostaną odprowadzone na rachunek budżetu państwa. Success fee można uznać za koszt prywatyzacji, ale nie jest to koszt ponoszony przez budżet państwa. Poza tym pamiętajmy, że finansowanie success fee z 15 proc. puli akcji w każdym z funduszy jest rozłożone na 10 lat. Najwyższa Izba Kontroli sformułowała zarzut, że nie został osiągnięty najważniejszy cel funkcjonowania narodowych funduszy inwestycyjnych, a mianowicie nie pomnożyły one swojego majątku o wartości księgowej 6 mld zł. Przypomnę, że celowo nie zostały przewidziane wyceny wartości spółek, których akcje zostały wniesione do narodowych funduszy inwestycyjnych. Po 10 latach prywatyzacji wiemy, że wartości księgowej nie można traktować na równi z wartością firmy. W niektórych przypadkach wartość transakcji jest wyższa od wartości księgowej, w innych relacjach jest odwrotna, a zdarza się także, iż wartość księgowa jest równa wartości rynkowej. Zatem aktywa funduszy oszacowane według wartości księgowej nie są dobrym punktem odniesienia dla wartości aktywów spółki po kilku latach, która w tym czasie przeprowadzała różne operacje na swoim majątku. Gdybym chciał ocenić efektywność firm zarządzających, to uzyskałbym dane o ilości środków pozyskanych przez fundusze z przeprowadzonych transakcji i sprawdziłbym, czy zarządzanie tymi środkami doprowadziło do zwiększenia aktywów funduszy. Chcę jeszcze zwrócić uwagę na wyniki działalności narodowych funduszy inwestycyjnych w kontekście tworzonych przez nie rezerw. Były one nie raz przedmiotem wnikliwych analiz firm zarządzających, zarządów funduszy i firm audytorskich. W latach 1998–1999 nastąpiła wyraźna zmiana standardów w tym zakresie. Miało to miejsce wtedy, kiedy kontrolę nad firmami zarządzającymi przejęli inwestorzy zagraniczni. Wprowadzili oni standardy bardziej rygorystyczne i było to powodem utworzenia w wielu spółkach wysokich rezerw. Ocenili oni bowiem, że ich wartość zapisana w księgach funduszu, która pierwotnie była wartością księgową, jest za wysoka.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSkarbuPaństwaIreneuszSitarski">Po to, aby pokazać inwestorom giełdowym (wszystkie NFI są spółkami giełdowymi), że związane z tym ryzyko zostało zminimalizowane, główni właściciele podjęli decyzję o utworzeniu wysokich rezerw. Chcąc ocenić, czy został określony właściwy poziom rezerw, można go odnieść do uzyskanych cen transakcyjnych. Sądzę, że w większości przypadków mieści on się w granicach normalnego ryzyka gospodarczego.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełRafałZagórny">Chcąc ocenić program NFI, powinniśmy przypomnieć sobie jego początki, jak on się rodził, i ile to trwało. W trakcie wyboru spółek Skarbu Państwa, w pierwszych 2–3 rundach - odbyło się losowanie, a później fundusze wybierały spółki - można było znaleźć spółki o dobrej kondycji finansowej. Później były spółki średniej jakości, pochodzące z sektorów mało rozwojowych. Natomiast dobrze pamiętam, że fundusze najchętniej zrezygnowałyby z ostatnich 3–4 rund. Gdy wybierałem dwie ostatnie spółki, to zapytałem pół żartem pół serio ówczesnego ministra skarbu państwa, czy mogę je oddać, bo nie chcemy, aby ich akcje zostały wniesione do funduszu. Pan minister podał przykład spółki, której akcje zostały wniesione za 1 złotówkę. To jeszcze nie jest przykład najgorszej spółki. Do narodowych funduszy inwestycyjnych były wnoszone akcje spółek, które miały ujemne kapitały. Był to fenomen, bo taka firma, już dawno powinna była zostać postawiona w stan upadłości. Przypomnijmy sobie także, że od momentu wytypowania firm do programu NFI do momentu przydzielenia ich do poszczególnych funduszy upłynęło 1,5 roku. Nikt im nie powiedział, że przyjdzie im tak długo czekać na uruchomienie programu NFI, więc w tym czasie nie podejmowały żadnych procesów restrukturyzacyjnych. Uważam, że były zarówno dobre, jak i złe firmy zarządzające i nie można przykładać jednej miary do całego programu, wszystkich funduszy i wszystkich firm zarządzających. Niektóre z nich poważnie zaangażowały się w realizację programu, ale była też taka firma, która zatrudniła 12 osób i pobierała wynagrodzenie w wysokości ponad 4 mln USD. Dla porównania wspomnę o firmie, która pobierała wynagrodzenie w wysokości 2,9 mln USD, zatrudniła ponad 30 osób, sfinansowała szkolenia tych osób oraz prezesów funduszy, kupiła samochody dla pracowników, wynajęła biuro na 10 lat i na początku ponosiła straty. Podzielę się z państwem moją opinią na temat popełnionych błędów. Uważam, że błędy popełniły niektóre rady nadzorcze, które pozwalały na to, że firmy zarządzające otrzymywały wysokie wynagrodzenia za niewielka pracę, ale tych rad nadzorczych była zdecydowana mniejszość. Zastanówmy się, dlaczego program NFI od pewnego momentu przestał spełniać nasze oczekiwanie, iż będzie to program prywatyzacyjny i zarazem naprawczy i że część funduszy będzie funkcjonowało dłużej niż 10 lat. Dzisiaj wiemy, że prawdopodobieństwo, iż większość funduszy przetrwa, jest zerowe. Uważam, że wynika to z pewnego błędu, który został popełniony przez Ministerstwo Skarbu Państwa pod koniec rządów koalicji SLDPSL i za czasów poprzedniego rządu. Zablokowana została możliwość wykupu i umarzania własnych akcji. Doprowadziło to do radykalnego spadku cen akcji. Mamy dzisiaj kuriozalną sytuację, ponieważ jest kilka funduszy, które mają w swoich portfelach gotówkę i papiery płynne na kwotę wyższą, niż te fundusze są wyceniane na giełdzie. Moim zdaniem ta sytuacja powstała przede wszystkim na skutek tego, że w pewnym momencie zaczęła się radykalnie zmniejszać płynność akcji NFI i zaczęły spadać ceny akcji.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PosełRafałZagórny">Firmy zarządzające, czy też instytucje za nimi stojące dostrzegły interes i zaczęły skupować akcje, co jeszcze bardziej pomniejszyło płynność. Nie rozumiem zarzutu Najwyższej Izby Kontroli, że minister skarbu państwa nie zagwarantował w umowach sprzedaży pakietu akcji spółek parterowych ochrony interesów pracowników. Uważam, że Ministerstwo za późno sprzedawało te akcje. Nie wiem, czy z tego powodu zostały poniesione jakieś straty, natomiast nie ulega wątpliwości, że po sprzedaniu pakietu większościowego trudniej jest sprzedać 25 proc. pakiet akcji oraz uzyskać taką samą cenę, jak w momencie dokonania zasadniczej transakcji. Radzę przypomnieć sobie, że kilka lat temu była ogromna presja na to, żeby w Polsce stworzyć jakiś program powszechnej prywatyzacji, a byli tacy, którzy domagali się programu na wzór czeskiej „kuponówki”. Otóż warto porozmawiać z kimś, kto wie do jakich nadużyć doszło w Czechach. Poznaliśmy słynne określenie „tunelowanie majątku” na przykładzie Czech. U nas do tego nie doszło. Możemy się zastanawiać, co można było zrobić lepiej i gdzie popełniono błędy. Możemy być niezadowoleni z niektórych firm zarządzających, natomiast ja osobiści nie widziałem dowodów na wyprowadzanie majątku za granicę - mówiąc wprost - na okradanie funduszy i akcjonariuszy, jak to miało miejsce w Czechach.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Uważam, że należałoby się zatrzymać przy ocenie efektów programu NFI w zakresie restrukturyzacji, zważywszy na liczbę spółek parterowych postawionych w stan upadłości i likwidacji oraz na spadek zatrudnienia w tych spółkach. Trzeba sformułować pytanie, czy po gruntownej reorganizacji programu NFI można było odpowiedzialnie wierzyć w to, że przyspieszy on prywatyzację? Początkowo zakładano, że programem zostanie objętych 1000 przedsiębiorstw, a w końcu do NFI zostały wniesione akcje ponad 500 nie najlepszych przedsiębiorstw. Czy konstrukcja NFI mogła być odpowiednia dla słabych i bardzo słabych przedsiębiorstw?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełJanuszLewandowski">Zacznę od wyjaśnienia, dlaczego program NFI nie powinien być poddawany takim ocenom, jakim poddała go Najwyższa Izba Kontroli. Powód jest prosty. Z założenia był to program niekomercyjnej prywatyzacji. Tak, jak nie ma sensu liczyć nakładów i efektów udostępnienia pracownikom akcji, bo wynika ono z założenia ideowego i nie ma nic wspólnego z komercyjną prywatyzacją, tak samo narzędzia badawcze stosowane w odniesieniu do komercyjnych metod prywatyzacji są bezużyteczne w odniesieniu do programu NFI. Można oceniać samą idee, tzn. czy warto było wdrażać program NFI. Mając wiedzę o programach powszechnej prywatyzacji, realizowanych we wszystkich krajach pokomunistycznych, które chciały rozwiązać ten sam problem, zrezygnowałbym z tego programu. Powodem nie byłby przebieg prywatyzacji i restrukturyzacji, bo w tym zakresie są jakieś efekty, ale ze względu na to, że dodatkowy cel, jakim jest udział obywateli w prywatyzacji okazał się utopią. Trzeba zadać sobie pytanie, czy gdybyśmy nie przygotowali takiej wersji powszechnej prywatyzacji, to czy presja społeczna i polityczna nie doprowadziłaby do wykreowania jakiejś prymitywnej jej wersji w stylu powszechnego uwłaszczenia. Gdy sięgniemy pamięcią do początku lat dziewięćdziesiątych, to przypomnimy sobie, że program NFI konkurował nie z komercyjnymi formułami prywatyzacji, lecz z czeską „kuponówką”. Wydawało się Polakom, zwłaszcza tym, którzy niewiele wiedzieli o przebiegu tego programu, że jest on wielkim sukcesem. Zapanowała moda na czeską „kuponówkę”.Nie zapominam, że ten program w znacznej mierze nawiązywał do naszej koncepcji powszechnej prywatyzacji, która powstała pod koniec lat osiemdziesiątych, niemniej jednak forma kuponowa powszechnej prywatyzacji jest dużo gorsza od programu NFI, gdyż polega na manipulacji tego rodzaju świadectwami udziałowymi i nie przynosi efektu prywatyzacyjnego i restrukturyzacyjnego. Każdy kraj pokomunistyczny odczuwał społeczną presję na udostępnienie obywatelom udziału w majątku narodowym. Proszę sobie przypomnieć często powtarzany zarzut: oni sprzedają nasz majątek narodowy. Podjęto więc próbę, żeby nie sprzedawać, lecz wyemitować powszechne świadectwa udziałowe w tym majątku. Na marginesie dodam, że nie zwracano wtenczas uwagi na patologię rosnących przywilejów z tytułu bezpłatnych akcji pracowniczych, gdy np. pracownik Telekomunikacji Polskiej SA otrzymuje akcje o wartości rynkowej 100 tys. zł. Sądzę, że gdyby nie było programu NFI, to ugięlibyśmy się pod naporem radykalniejszej formuły powszechnej prywatyzacji, opracowanej w sposób amatorski. Najlepszym tego przykładem są projekty powszechnego uwłaszczenia zgłoszone w poprzedniej kadencji Sejmu. Początek realizacji programu NFI mógł napawać optymizmem, gdyż na 25,9 mln wydanych powszechnych świadectw udziałowych 25,5 mln zostało zamienione na akcje funduszy. Stanowiło to istotne wzbogacenie systemu giełdowego. Zadaję sobie pytanie, czy można sobie wyobrazić scenariusz pozytywny, a mianowicie taki, że rośnie wartość akcji narodowych funduszy inwestycyjnych, co skłania ludzi do niezbywania tych akcji i do traktowania ich, jako inwestycji rodzinnej.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PosełJanuszLewandowski">Nam się wydawało, że ten scenariusz jest możliwy i odpowiednio do niego był konstruowany system wynagrodzeń firm zarządzających. W tym systemie, oprócz części ryczałtowej, jest część motywacyjna, gdyż wysokość wynagrodzenia zależy od wartości akcji funduszu. Także ekspertom bywałym na świecie wydawało się całkiem możliwe, że wartość akcji NFI będzie rosła. Takie było założenie, ale nie było gwarancji takich, jakie np. zostały zastosowane w systemie ubezpieczeń emerytalnych wobec tzw. drugiego filara. W tym przypadku nie można było zagwarantować określonej stopy zwrotu od kapitału, natomiast należało stworzyć pewien system dający taką szansę. Z tego punktu widzenia kardynalnym błędem było zakwalifikowanie do programu NFI przedsiębiorstw będących u progu likwidacji lub upadłości. Do tego programu należało włączyć przedsiębiorstwa, których wartość może wzrosnąć po przeprowadzeniu płytkiej restrukturyzacji. Gdyby w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych były inne warunki na rynku kapitałowym, a narodowe fundusze inwestycyjne stały się bardziej interesujące dla inwestorów, to nie wykluczam, że liczba uczestników tej gry kapitałowej wzrosłaby do około 1 mln, bo nie sądzę, aby posiadacze powszechnych świadectw udziałowych mogli założyć większą liczbę rachunków inwestycyjnych. Potoczyło się inaczej. Przyczyn było wiele, a mianowicie niewłaściwa selekcja przedsiębiorstw, stan rynku, gdyż w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych inwestowanie w akcje nie było dochodowe oraz upolitycznienie NFI, którego na ogół dokonywali niegdysiejsi przeciwnicy programu NFI. Uważam, że najgorszym epizodem była ingerencja polityczna w wykonaniu jednego ministra za czasów rządów AWS. Efektem programu NFI jest restrukturyzacja spółek parterowych, która jest niedoceniana z braku wiedzy o ich stanie zanim zostały włączone do tego programu, a także nastąpiło przyspieszenie prywatyzacji. Mówiąc o kosztach realizacji programu NFI należy także zauważyć, że przy okazji dystrybucji powszechnych świadectw udziałowych zweryfikowany i uzupełniony został system PESEL. Nie mamy efektu w postaci trwałego uczestnictwa obywateli we własności, ale był to cel utopijny. Nawet przy korzystnym rozwoju sytuacji mogło przybyć co najwyżej 2 mln uczestników rynku kapitałowego. Już wiemy, że w żadnym z krajów pokomunistycznych nie zakończyła się sukcesem tego rodzaju akcja uwłaszczeniowa. Jeśli chodzi o przyszłość NFI, to wybrałbym scenariusz przekształcenia tych funduszy w klasyczne fundusze inwestycyjne, a nie scenariusz likwidacyjny. Przede wszystkim chciałbym, abyśmy rozmawiali o tym programie bez emocji, pamiętając jakie były jego założenia i nie dopuszczali do dezinformacji, jaką jest np. rachunek kosztów z uwzględnieniem pożyczek Banku Światowego. Założenia programu NFI znajdowały poparcie większości posłów ówczesnej kadencji Sejmu. Ci, którzy głosowali przeciwko temu programowi, robili to w imię uwłaszczenia, w takiej samej prymitywnej formie, z jaką mieliśmy do czynienia w ubiegłej kadencji Sejmu. Teraz potrzebne jest wyciszenie emocji, aby można było dokonać metodologicznie poprawnej oceny efektów NFI.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PosełJanuszLewandowski">Porównywanie średniego kosztu jednej sprywatyzowanej spółki w ramach programu NFI ze średnim kosztem prywatyzacji spółki inną metodą jest metodologicznie niepoprawne. Dopiero rzetelna ocena, której na razie brakuje, będzie przesłanką dla decyzji o przyszłej działalności NFI.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MinisterWiesławKaczmarek">Wehikułem programu NFI miał być fundusz inwestycyjny, ale przypisane narodowemu funduszowi inwestycyjnemu funkcje powodowały, że musiał on działać wbrew logice, którą kieruje się klasyczny fundusz inwestycyjny. Taki fundusz nie zajmuje się restrukturyzacją przedsiębiorstw. Jego celem jest optymalizacja struktury portfela, przy założeniu, że jego wartość powinna rosnąć. Klasyczny fundusz inwestycyjny nie zajmuje się restrukturyzacją przedsiębiorstwa, gdy spada cena jego akcji, lecz sprzedaje je i kupuje inne. W tamtym czasie, ponieważ nie mieliśmy innego narzędzia, nagięliśmy „kręgosłup” funduszu inwestycyjnego do dodatkowych zadań, wynikających z prowadzenia aktywnej polityki właścicielskiej w stosunku do majątku. Uważaliśmy jednak, że procesy restrukturyzacyjne powinny zostać zakończone w ciągu trzech pierwszych lat funkcjonowania narodowych funduszy inwestycyjnych. Wychodziliśmy bowiem z założenia, że w następnych latach te procesy będą zdane na niepowodzenie ze względu na uwarunkowania zewnętrzne, głównie rynkowe. Po uchwaleniu ustawy o funduszach inwestycyjnych stało się bardziej widoczne, że narodowy fundusz inwestycyjny jest strukturą uboższą w uprawnienia w stosunku do innych funduszy. Jego zakres działania jest nieporównywalny z punktu widzenia procesów inwestycyjnych, planowania strategicznego itd. Ustawa o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji wyposażyła te fundusze w mniejsze uprawnienia niż otrzymały fundusze inwestycyjne na podstawie ustawy, która reguluje funkcjonowanie tego segmentu rynku kapitałowego. Pan poseł Janusz Lewandowski zwrócił uwagę na to, że dystrybucja świadectw udziałowych była testem dla systemu ewidencji ludności PESEL. Dzięki temu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji dowiedziało się, że system ten zawiera błędy i mogło je poprawić, czyli na nasz koszt zweryfikowało całą zawartość bazy informatycznej. Także dzięki programowi NFI po raz pierwszy w banku PKO BP wdrożono system informatyczny pracujący online. Nie mogę podzielić opinii pana posła Rafała Zagórnego, że początek - powiedzmy - dziwnego zachowania wobec NFI przypada na ostatnie miesiące rządów SLDPSL. Zaczęło się ono w 1998 r. Proszę zauważyć, że narodowe fundusze inwestycyjne, jako spółki publiczne, nigdy nie skorzystały z naturalnej opcji, stosowanej przez inne spółki, jaką jest podwyższenie kapitału. Doszło tylko do połączenia III NFI z XI NFI w celu stworzenia silniejszej grupy kapitałowej, jaką jest NFI Jupiter, przy czym większość jego aktywów już jest umieszczona poza strukturą spółek, których akcje miał na początku w swoim portfelu. Pominę aktywną politykę PZU Życie SA wobec niektórych funduszy, spór z Grupą BRE SA i konsolidację w układzie właścicielskim, a nie w układzie majątkowym i kapitałowym. Uważam, że program NFI zawsze był źle odbierany przez tzw. klasę polityczną. Nie miał on także wsparcia ze strony kierownictwa rządu - każdego, począwszy od rządu premiera Krzysztofa Bieleckiego. Był on prezentowany opinii publicznej, jako suma błędów, więc nie powinno dziwić to, że w referendum większość osób, która wzięła w nim udział opowiedziała się przeciwko NFI.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#MinisterWiesławKaczmarek">Sądzę, że właśnie ze względu na otoczkę polityczną, program NFI nie mógł odnieść sukcesu w latach 1998–2001, bo w przeciwnym razie nie miałoby sensu lansowane hasło powszechnego uwłaszczenia. Trzeba było tworzyć grunt dla idei powszechnego uwłaszczenia, której twórcami byli panowie posłowie Adam Biela i Tomasz Wójcik. W czambuł potępiano program NFI, aby nie ujawnić tych doświadczeń, które podpowiadają, że na niepowodzenie skazana jest próba niekomercyjnego włączenia społeczeństwa w prywatyzację majątku państwowego w jakiejkolwiek bądź formie. Poza różnymi perturbacjami spowodowanymi niedojrzałością rozwiązań prawnych i błędami w zarządzaniu - zjawisko transferu kapitału z niektórych funduszy było naganne, ale Skarb Państwa na to nie reagował - także polityka źle przysłużyła się programowi NFI. Raport Najwyższej Izby Kontroli jest też w dużej mierze komentarzem politycznym i ekonomicznym do programu NFI, a nie oceną, jak była realizowana ustawa o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji oraz czy minister działał zgodnie z tą ustawą. Skoro więc NIK pokusiła się o takie komentarze, to jeszcze należało je umieścić w kontekście zewnętrznych uwarunkowań funkcjonowania narodowych funduszy inwestycyjnych. Gdyby w latach 1998–2001 tempo wzrostu gospodarczego było utrzymywane na poziomie przynajmniej 5 proc., to inne byłyby efekty programu, zarówno w skali rynku kapitałowego, jak i w skali spółek parterowych. Tymczasem NIK wyciągnął pewne wnioski nie uwzględniając istotnych czynników zewnętrznych. Spadek popytu na rynku wewnętrznym, ukształtowanie się niekorzystnych relacji handlowych z rynkiem zewnętrznym, powodują pogorszenie się wyników finansowych każdego przedsiębiorstwa i nawet najlepszy menedżment NFI nie zmieni tych zjawisk rynkowych. Zabrakło mi w raporcie NIK uczciwej - użyłem świadomie tego słowa - oceny tego, co powinno było stanowić tło dla komentarza politycznego i ekonomicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełZbigniewKaniewski">Inicjatywa zwrócenia się do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli dotyczącej programu NFI, zrodziła się na wspólnym posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji oraz Gospodarki w ubiegłej kadencji Sejmu. Powód determinacji posłów, aby poznać prawdę o efektywności NFI, był prozaiczny. Otóż zarówno do członków tych Komisji, jak i do innych posłów zwracali się przedstawiciele spółek parterowych ze swoimi krytycznymi uwagami na temat ich funkcjonowania, sposobu zarządzania tymi spółkami, konkretnej działalności zarządów funduszy itd. Najwyższa Izba Kontroli wykonała uchwałę połączonych Komisji i przedstawiła nam informacje o wynikach kontroli efektów działalności narodowych funduszy inwestycyjnych. Należy nam się obiektywna ocena, gdyż niezależnie od tego, czy ktoś jest z SLD czy z innej partii politycznej, to w swoim okręgu wyborczym spotyka się z tymi samymi problemami. Nie sądzę, aby któremukolwiek z posłów było obojętne, czy dane przedsiębiorstwo, funkcjonujące w jego okręgu wyborczym, zostanie postawione w stan upadłości, czy będzie miało dobre perspektywy rozwojowe. Przypomnę oprawę propagandową idei narodowych funduszy inwestycyjnych. Przekonywano nas, że fachowy menedżment będzie pomagać kierownictwu spółek parterowych lepiej nimi zarządzać. Stąd wzięła się nadzieja na poprawę funkcjonowania tych przedsiębiorstw. Wiemy o tym, że nie wszystkie te przedsiębiorstwa godziły się na uczestnictwo w programie NFI.Uważam, że podjęty na dzisiejszym posiedzeniu połączonych Komisji wysiłek, aby dokonać oceny funkcjonowania NFI, nie powinien być zmarnowany. Proponuję więc, aby Komisje odbyły posiedzenie, na którym porozmawiamy o przyszłości narodowych funduszy inwestycyjnych i spółek parterowych. Mogę powiedzieć w swoim imieniu, że nie jest mi obojętne co dalej będzie się działo w spółkach parterowych. W sytuacji dużego bezrobocia, likwidacja każdego przedsiębiorstwa jest dramatem dla lokalnej społeczności. Mam przykre doświadczenie, iż bardzo trudno jest uzyskać od niektórych funduszy informacje, które były mi potrzebne ze względu na skargi spółek parterowych. Występuje zjawisko „karuzeli prezesów”. Ktoś, kto nie sprawdził się na stanowisku kierowniczym w jednej spółce, zajmuje takie samo stanowisko w innej spółce. Ze spółek parterowych wyprowadzane są pieniądze, ponieważ na ich koszt zlecane jest wykonywanie programów, które trafiają do koszy na śmieci. Proszę się nie dziwić, że później „pocztą pantoflową”, rozpowszechniane są informacje kształtujące złą opinię o narodowych funduszach inwestycyjnych. Mam nadzieję, że obecni na posiedzeniu przedstawiciele tych funduszy wezmą to pod uwagę. Zwracam się także do przedstawicieli Ministerstwa Skarbu Państwa, aby w ramach możliwości, którymi jeszcze dysponuje Skarb Państwa, jako akcjonariusz, reagowali na to, co złego dzieje się w spółkach parterowych. Reasumując, wnoszę o to, aby informacje przedstawione na dzisiejszym posiedzeniu połączonych Komisji zostały wykorzystane przez ministra skarbu państwa i narodowe fundusze inwestycyjne do przygotowania dla Komisji propozycji co do dalszego funkcjonowania NFI oraz spółek parterowych z punktu widzenia szeroko rozumianego interesu społecznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Też sądzę, że potrzebne jest odbycie posiedzenia Komisji na ten temat. Wprawdzie dzisiaj rozpatrujemy informację o wynikach kontroli efektów dotychczasowej działalności narodowych funduszy inwestycyjnych, ale mogliśmy porozmawiać także o przyszłości firm wchodzących w skład NFI, korzystając z obecności przedstawicieli Ministerstwa Skarbu Państwa, Najwyższej Izby Kontroli, a także niektórych narodowych funduszy inwestycyjnych. Niestety, zabrakło na to czasu, zwłaszcza że bez odpowiedzi pozostały pytania dotyczące przeszłości. Nie dowiedzieliśmy się dlaczego niezgodnie z przyjętą strategią do programu NFI zostały zakwalifikowane głównie firmy o słabej i złej kondycji finansowej i ekonomicznej. W dwóch wypowiedziach został jedynie zasygnalizowany problem transferu zysków funduszy poza spółki parterowe. Po to Komisje podjęły temat narodowych funduszy inwestycyjnych, abyśmy mogli bez ogródek porozmawiać o wszystkich istotnych kwestiach. Jeśli będziemy kluczyli wokół jakiegoś problemu, to nie będziemy mogli dokonać racjonalnej i wyważonej oceny ani na tym, ani na następnym posiedzeniu poświęconym temu tematowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełAdamLipiński">Proponuję, aby pan przewodniczący oddał głos przedstawicielowi NIK, ponieważ za 20 min. zakończy się posiedzenie połączonych Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Jeszcze kilka osób wyraziło chęć przedstawienia swoich uwag i opinii. Po ich wysłuchaniu będziemy zmierzać do konkluzji, a wtedy oddam głos panu prezesowi Krzysztofowi Szwedowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PrezesStowarzyszeniaNarodowychFunduszyInwestycyjnychJanuszKoczyk">Odniosę się do zasadniczego zarzutu, iż narodowym funduszom inwestycyjnym został przekazany majątek o wartości prawie 6 mld zł, a po kilku latach wartość aktywów NFI zmniejszyła się do 3,5 mld zł. Zestawienie tych dwu wartości nie może pozostać bez komentarza, bo można odnieść wrażenie, że z funduszy wypłynęły gdzieś pieniądze. Namawiam do przyjrzenia się bardzo prostym sprawozdaniom finansowym funduszy, z których można się dowiedzieć, co stało się z tymi „pieniędzmi”.To nie jest prawda, że aktywa funduszy wynosiły 6 mld zł. Taka była księgowa wartość majątku, natomiast jego realna wartość była znacznie niższa. Jeśli państwo przyjrzycie się przepływom finansowym w funduszach, to zobaczycie, że nie wypłynęła gotówka z tytułu dywidend. Ta wartość nie została zdeprecjonowana, lecz po prostu nigdy jej nie było. Często jestem pytany o przyczyny niepowodzenia programu NFI. Moim zdaniem, błąd tkwił w założeniu, że wartość majątku w wysokości 6 mld zł zostanie pomnożona w trakcie realizacji programu, podczas gdy była to - powtarzam - wartość „papierowa”, a poza tym spółki, którymi zarządzały NFI, nie były w stanie generować istotnego wzrostu. Sytuacja większości z nich wymuszała na funduszach szukanie środków zaradczych, bo coś trzeba było zrobić, aby nie dopuścić do utraty ich wartości. Jednym z wątków dyskusji była restrukturyzacja. Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie dość pochlebnie oceniła efekty restrukturyzacji. Chcę państwa poinformować, że do końca ubiegłego roku fundusze wydatkowały na podniesienie kapitału spółek parterowych 850 mln zł. Przekazały one w formie pożyczek i innych form wierzytelności około 290 mln zł. Na giełdę trafiło ponad 40 firm.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełArturZawisza">Kluczowe wypowiedzi podczas dzisiejszej dyskusji miały albo charakter sentymentalny, gdy głos zabierali twórcy programu NFI, albo urzędowy, gdy wypowiadali się przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa w obronie blisko 10-letniego dorobku tego Ministerstwa. Zadaniem Komisji jest rozpatrzenie informacji Najwyższej Izby Kontroli i ustosunkowanie się do tej informacji. Nie uważam za słuszną tezę, sformułowaną przez niektórych mówców, że obrane przez NIK instrumentarium jest do tego stopnia nieadekwatne w stosunku do przedmiotu kontroli, iż jej wyniki są nieporozumieniem. Idąc tym tokiem myślenia powinniśmy mieć pretensje do prezydiów obu Komisji, że skierowały raport NIK pod obrady połączonych Komisji. Nie zapominajmy, że mamy do czynienia z kontrolą przeprowadzoną przez organ uprawniony konstytucyjnie - kontrolą obszerną, szczegółową i przeprowadzoną z uwzględnieniem wszystkich zasadniczych wątków funkcjonowania NFI.W związku z tym przedstawię trzy uwagi. Pozwolę sobie przypomnieć, że początkowo ustawie, której wykonanie badała NIK, zamierzano nadać tytuł „Ustawa o powszechnej prywatyzacji”, bowiem zakładano, że jej celem jest doprowadzenie do upowszechnienia prywatyzacji, a w konsekwencji do kapitalizmu ludowego, będącego alternatywą dla kapitalizmu monopolistycznego. Tego ideowego celu nie udało się osiągnąć poprzez realizację ustawy. Mówił o tym pan poseł Janusz Lewandowski. Do tej pory na ten temat toczyły polemiki polityczne bądź potyczki publicystyczne. Teraz mamy raport Najwyższej Izby Kontroli, który dowodnie potwierdza, że ten deklarowany zasadniczy cel ustawy nie został osiągnięty. Ktoś mógłby twierdzić, że celem programu NFI jest pomnażanie wartości akcji spółek parterowych, bo tylko taki cel został zapisany w ustawie. Podczas dyskusji podkreślano kilkakrotnie, że wartość księgowa nie odzwierciedla ich faktycznej wartości. Gdyby wartość księgowa była wartością fikcyjną, to absurdalny byłby przepis ustawowy nakazujący pomnażać tę wartość. Wartość księgowa, aczkolwiek nie odzwierciedla wszystkiego, co stanowi naturę, strukturę i atrybuty spółki, to jednak stanowi ona punkt odniesienia. Nie przystoi, zwłaszcza przedstawicielom NFI, narzekać, że aktywa funduszy zostały wyrażone w wartości księgowej, bo projektodawcy celowo zrezygnowali z wyceny majątku firm, których akcje zostały wniesione do narodowych funduszy inwestycyjnych. Ustawodawca mógł zadbać o to, aby przepis art. 4 ustawy o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji nie odbiegał od rzeczywistości. Twórcy ustawy, którzy w ciągu ostatnich lat raz zasiadali w ławach rządowych, a innym razem w ławach opozycji, mogli także zapisać w ustawie takie prerogatywy rządu, które uniemożliwiałyby przekazanie do NFI firm słabych ekonomicznie. Budzi zdziwienie argumentacja przedstawiciela NFI, bo skoro było oczywiste, że cel wyznaczony w ustawie jest nierealny, to nie należało uczestniczyć w tej fikcji i brać za to pieniądze. Jeśli chodzi wynagrodzenia dla firm zarządzających, to trudno zgodzić się z tezą, wypowiedzianą w agresywnym tonie przez ministra skarbu państwa, że mamy do czynienia z politycznym komentarzem Najwyższej Izby Kontroli.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PosełArturZawisza">Skrytykowała ona umowy o zarządzanie z 1995 r., a także zawarte w 1999 r. Zatem ten zarzut jest bezpodstawny, natomiast dziwi korporacyjna mentalność Ministerstwa, które pomimo tego, że zmieniały się ekipy rządzące, broni swoich dokonań i dobrze ocenia każde z tych dokonań. Uważam, że Komisja powinna przyjąć informację Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli efektów działalności narodowych funduszy inwestycyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełJanuszLewandowski">Chcę zadać panu posłowi jedno pytanie. Czy w ubiegłej kadencji pan poseł głosował za przyjęciem propozycji powszechnego uwłaszczenia autorstwa pana posła Adama Bieli?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełArturZawisza">Szczęśliwie nie byłem posłem w ubiegłej kadencji Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełZdzisławJankowski">Masowy udział obywateli w programie NFI okazał się fikcją, gdyż nie przyniósł im znaczących korzyści, natomiast wzbogaciły się firmy zarządzające. Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła liczne nieprawidłowości w trzech funduszach, bo tylko one zgodziły się na przeprowadzenie kontroli. Możemy się jedynie domyślać, co dzieje się w pozostałych 11 funduszach: ile z nich płaci jakiekolwiek podatki, jaka jest sytuacja pracowników spółek parterowych, a jakie zarobki menedżerów. Kwoty wynagrodzeń dla firm zarządzających są zatrważające. Według mojej wiedzy, w latach 1995–2000 wypłacono z tego tytułu 513 mln zł. Efektem działalności tych firm jest obecnie tzw. dziura budżetowa. Należy pilnie przystąpić do renegocjacji umów zawartych z firmami zarządzającymi, aby obniżyć im wynagrodzenia. Jeśli nie dojdzie do uzgodnienia w tej sprawie, to należy rozwiązać umowę. Jedynym efektem działalności tych firm jest wyprzedaż majątku funduszy. W ciągu 5 lat sprzedano około 200 spółek parterowych. Sprawą pilną jest uchronienie przed wyprzedażą pozostałych spółek.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WiceprezesKrzysztofSzwedowski">Postaram się w skrócie odnieść do wszystkich zarzutów pod adresem informacji Najwyższej Izby Kontroli. Rozpocznę od metody przeprowadzania kontroli. Chcę powiedzieć, że Ministerstwo Skarbu Państwa nie miało pod tym względem zastrzeżeń ani do protokołu kontroli, ani do wystąpienia pokontrolnego. Pan minister Wiesław Kaczmarek zarzucił Najwyższej Izbie Kontroli, że formułując wnioski nie uwzględniła sytuacji gospodarczej. Otóż na str. 4 zamieściliśmy następujące zdanie: „W całościowej ocenie Programu należy wziąć pod uwagę trudną sytuację gospodarczą, która towarzyszyła jego uruchomieniu i realizacji”. Nie jest więc prawdą, że NIK dokonywał ocen w oderwaniu od realiów. W trakcie dyskusji stwierdzono, że nie ma najmniejszego sensu zarzut sformułowany przez NIK, iż w umowach sprzedaży spółek nie zadbano o interesy pracowników. Nie postawiliśmy takiego zarzutu, a jedynie informujemy o tym, że w tym samym czasie zatrudnienie w spółkach parterowych zmalało w większym stopniu niż w przedsiębiorstwach nie objętych programem NFI. Jeżeli chodzi o uzależnienie wynagrodzenia firm zarządzających od wyników finansowych, to wzorując się na tych, którzy sięgali do założeń, które legły u podstaw programu NFI, powołam się na wiarygodny dokument, jakim jest uzasadnienie rządu projektu ustawy o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji. Zacytuję fragment tego uzasadnienia. „Umowy zawarte z firmami zarządzającymi będą uzależniały podstawową część wynagrodzenia od wyników finansowych spółek, których akcje znajdą się w pakiecie danego funduszu. W efekcie na firmy zarządzające działać będzie istotny bodziec ekonomiczny zachęcający do maksymalizacji wyników finansowych tych spółek”. Oznacza to, że projektodawca nie stawiał znaku równości pomiędzy wynikiem finansowym a wartością akcji. Pozwolę sobie także zauważyć, iż nie przypisaliśmy budżetowi państwa kwoty 252 mln zł na sfinansowanie realizacji programu NFI do końca 2000 r. Napisaliśmy, że tę kwotę wydatkował Skarb Państwa. Dlatego nie wydaje mi się, aby było błędem uwzględnienie w rachunku kosztów pożyczek Banku Światowego, które trzeba spłacić. Na stronach 35–36 zamieściliśmy informacje o zawartych umowach oraz wydatkowanych środkach finansowych na raty kapitałowe, odsetki i opłaty za gotowość. Napisaliśmy, które pożyczki były spłacane przez NFI, a które przez Skarb Państwa. Rzeczywiście, można powiedzieć, że pomiędzy Ministerstwem Skarbu Państwa a Najwyższą Izba Kontroli toczy się spór w sprawie likwidacji Funduszu Prywatyzacji. Jeszcze raz powołam się na uzasadnienie projektu ustawy, cytuję: „Fundusz zostałby zlikwidowany w 6 miesięcy po ostatecznym zakończeniu udostępniania powszechnych świadectw udziałowych. Wszelkie wpływy z tytułu likwidacji zasilą Skarb Państwa”.Nie twierdzę, że Fundusz Prywatyzacji nie jest potrzebny, ale wobec tego potrzebna jest stosowna zmiana ustawy o narodowych funduszach inwestycyjnych i ich prywatyzacji. Nie wiem, czy obywatela satysfakcjonowałaby kwota 1000 zł, jako korzyść z uczestnictwa w programie NFI. Na str. 30 jest podane szczegółowe obliczenie, z którego wynika, że realny zysk, jaki mógł uzyskać 30 czerwca 2001 obywatel ze sprzedaży powszechnego świadectwa udziałowego na giełdzie wynosił 16,8 zł. Zdaniem pana ministra Wiesława Kaczmarka, zasadniczym celem programu NFI była prywatyzacja spółek.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WiceprezesKrzysztofSzwedowski">W działalności kontrolnej musimy się opierać na przepisach ustawy. Napisaliśmy, że w ciągu sześciu lat funkcjonowania narodowych funduszy inwestycyjnych, nie został osiągnięty zasadniczy ustawowy cel ich działalności, jakim było pomnażanie majątku NFI. W uzasadnieniu do projektu ustawy - kolejny raz powołam się na ten dokument - znajdziemy wykładnię, co należy rozumieć przez pomnażanie majątku, cytuję: „Celem działalności projektowanych funduszy jest powiększanie majątku funduszy poprzez podnoszenie wartości rynkowej akcji spółek, których fundusze te są akcjonariuszami. Cel ten ma być realizowany na pierwszym etapie głównie poprzez poprawę zarządzania spółkami, w których fundusze mają pozycję dominującą, pozyskiwanie dla nich nowych technologii i pożyczek, a także wprowadzanie ich w korzystne międzynarodowe powiązania gospodarcze, umożliwiające rozwój i pomnażanie wartości majątku. Dodatkowo fundusze będą mogły prowadzić na tym etapie klasyczną działalność pasywnego inwestora kapitałowego”. Odnosząc się do wypowiedzi przedstawiciela Stowarzyszenia Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, powtórzę, iż 5 funduszy uniemożliwiło przeprowadzenie kontroli przez Najwyższą Izbę Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Zbliżamy się do zakończenia posiedzenia. Informuję, że prezydia obu Komisji, w porozumieniu z ministrem skarbu państwa, ustalą termin następnego posiedzenia połączonych Komisji. To spotkanie dojdzie do skutku, gdy zostanie opracowana przez rząd koncepcja tego, co dalej będzie się dziać z narodowymi funduszami inwestycyjnymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełBogdanPęk">Spóźniłem się na posiedzenie Komisji, ale temat narodowych funduszy inwestycyjnych jest mi dobrze znany. Swego czasu była walka przeciwko programowi NFI, którą przegrałem, a razem ze mną przegrała Polska. Chciałbym się dowiedzieć, czy prezydia Komisji zamierzają podjąć jakieś dalsze kroki w związku ujawnionymi przez Najwyższą Izbę Kontroli nieprawidłowościami, które mają charakter kryminalny?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Informuję pana, że dojdzie do spotkania prezydiów Komisji, które podejmą decyzje, co dalej należy czynić w tej sprawie. Zamykam posiedzenie połączonych Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>