text_structure.xml
52.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełRobertSmoleń">Otwieram posiedzenie Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Witam członków Komisji, sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jana Truszczyńskiego, szefa Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, sekretarza stanu Jarosława Pietrasa, innych przedstawicieli rządu i mediów. Porządek obrad otrzymaliście państwo w zawiadomieniu. Czy są uwagi do porządku obrad przedłożonego przez prezydium? Nie słyszę. W związku z tym stwierdzam, że będziemy pracować na podstawie tego porządku obrad. W pierwszej kolejności jednak ze względu na obowiązki ministra Jana Truszczyńskiego będę chciał rozpatrzyć te punkty, które wymagają obecności pana ministra. Zgodnie z tradycją zaczynam od ostatnich punktów. Punkt V Informacja o projektach aktów prawnych UE i odnoszących się do nich stanowisk rządu, w stosunku do których Prezydium, zgodnie z jednomyślną opinią posłów koreferentów, wnosi o niezgłaszanie uwag. Ta lista dzisiaj jest dość długa i zawiera dziewięć punktów. 1. Wniosek dotyczący rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 999/2001 ustanawiające przepisy dotyczące zapobiegania, kontroli i zwalczania niektórych pasażowalnych encefalopatii gąbczastych (COM/2004/775 końcowy) i odnoszące się do niego stanowisko rządu - posłowie koreferenci - Jerzy Michalski, Jan Łączny. 2. Projekt decyzji Rady w sprawie przystąpienia Wspólnoty Europejskiej do Międzynarodowej Konwencji Ochrony Nowych Odmian Roślin, zrewidowanej w Genewie 19 marca 1991 r. (COM/2004/798 końcowy) i odnoszące się do niego stanowisko rządu - posłowie koreferenci - Zofia Grzebisz-Nowicka, Stanisław Kalemba. 3. Wniosek dotyczący decyzji Rady dotyczącej zakończenia konsultacji z Republiką Gwinei na mocy art. 96 Porozumienia z Cotonou (COM/2004/804 końcowy) i odnoszące się do niego stanowisko rządu - posłowie koreferenci - Grażyna Ciemniak, Andrzej Markowiak. 4. Wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie podpisania w imieniu Wspólnoty Europejskiej i tymczasowego stosowania niektórych postanowień Układu eurośródziemnomorskiego ustanawiającego Stowarzyszenie pomiędzy Wspólnotą Europejską i jej Państwami Członkowskimi a Syryjską Republiką Arabską; - Wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie zawarcia Układu eurośródziemnomorskiego ustanawiającego Stowarzyszenie między Wspólnotami Europejskimi i ich Państwami Członkowskimi z jednej strony a Syryjską Republiką Arabską z drugiej strony (COM/2004/808 końcowy) i odnoszące się do niego stanowisko rządu - posłowie koreferenci - Andrzej Gawłowski, Aleksander Grad. 5. Wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie podpisania i tymczasowego stosowania umowy dwustronnej pomiędzy Wspólnotą Europejską i Republiką Białorusi w sprawie wymiany handlowej wyrobów włókienniczych (COM/2004/812 końcowy) i odnoszące się do niego stanowisko rządu - posłowie koreferenci - Bogdan Derwich, Andrzej Gałażewski. 6. Wniosek dotyczący Dyrektywy Rady zmieniającej dyrektywę 77/388/EWG w celu uproszczenia zobowiązań wynikających z podatku od wartości dodanej, - Wniosek dotyczący Dyrektywy Rady określającej szczegółowe zasady zwrotu podatku od wartości dodanej, przewidzianego w dyrektywie 77/388/EWG podatnikom nie mającym siedziby na terytorium kraju lecz mającym siedzibę w innym Państwie Członkowskim, - Wniosek dotyczący Rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 1798/2003 w sprawie wprowadzenia ustaleń o współpracy administracyjnej w kontekście pojedynczego systemu i procedur zwrotu podatku od wartości dodanej (COM/2004/728 końcowy) i odnoszące się do niego stanowisko rządu - posłowie koreferenci - Krystyna Skowrońska, Aleksander Czuż. 7. Wniosek dotyczący decyzji Rady ustalającej skutki przystąpienia Republiki Czeskiej i Polski na udział Wspólnoty Europejskiej w Konwencji w sprawie Międzynarodowej Ochrony Odry przed Zanieczyszczeniami i w Konwencji w sprawie Międzynarodowej Konwencji Ochrony Łaby (COM/2004/810 końcowy) i odnoszące się do niego stanowisko rządu - posłowie koreferenci - Czesław Marzec, Stanisław Kalemba.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PosełRobertSmoleń">8. Wniosek dotyczący rozporządzenia Rady nakładającego szczególne środki ograniczające skierowane przeciwko niektórym osobom i podmiotom w związku z sytuacją na Wybrzeżu Kości Słoniowej (COM/2004/842 końcowy) i odnoszące się do niego stanowisko rządu - posłowie koreferenci - Elżbieta Kruk, Piotr Gadzinowski. 9. Wniosek dotyczący rozporządzenia Rady nakładającego ograniczenia na udzielenie pomocy odnoszącej się do działań wojskowych na Wybrzeżu Kości Słoniowej (COM/2004/844 końcowy) i odnoszące się do niego stanowisko rządu - posłowie koreferenci Elżbieta Kruk, Piotr Gadzinowski. Nie widzę sprzeciwu wobec uznania, że Komisja postanawia nie zgłaszać uwag do tych projektów. W związku z tym uznaję, że taka jest decyzja Komisji. Przechodzimy do rozpatrzenia punktu 4. Informuję, że do Komisji została przekazana informacja rządu w trybie art. 8 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej dotycząca wniosku w sprawie rozporządzenia Rady odnośnie do dostępu do pomocy rozwojowej udzielanej przez Wspólnotę Europejską (COM/2004/313). Informacje te zostały państwu przekazane drogą elektroniczną w dniu 21 stycznia 2005 r. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja została poinformowana o procedurach stanowienia prawa odnośnie do powyższych propozycji rozporządzeń oraz o stanowisku, jakie Rada Ministrów zamierza zająć wobec tych aktów. Sprzeciwu nie słyszę. Przechodzimy do rozpatrzenia punktu 1 Informacja Rady Ministrów w związku z zarzutami dotyczącymi nieścisłości występujących w polskiej wersji traktatu ustanawiającego konstytucję dla Europy. W tym punkcie rząd jest reprezentowany przez pana ministra Jana Truszczyńskiego. Jak wiadomo, w ostatnim czasie pojawiły się informacje w mediach, podnoszone również przez polskich polityków, mówiące o tym, że polska wersja Traktatu stanowiącego konstytucję dla Europy ma wiele językowych nieścisłości i nieprawidłowości. Są tam również błędy merytoryczne. W związku z tym postanowiłem wprowadzić taki punkt porządku dziennego do dzisiejszego posiedzenia, abyśmy mogli uzyskać z ust przedstawiciela rządu wiarygodną i pewną informację odnoszącą się do tej sprawy. Chcielibyśmy się dowiedzieć, jakiego rodzaju błędy zostały przez rząd zidentyfikowane i w jaki sposób rząd zamierza doprowadzić do tego, aby te błędy zostały z polskiej wersji traktatu usunięte. Proszę ministra Jana Truszczyńskiego o przedstawienie tych informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychJanTruszczyński">Zanim przejdę do przedstawienia konkretnych informacji, o których wspomniał przewodniczący w swoim zagajeniu, uważam za celowe bardzo skrótowe i generalne przypomnienie procedury ogólnej, w jakiej dochodzi do ustalenia ostatecznego tekstu wersji językowych umowy międzynarodowej negocjowanej przez przedstawicieli państw członkowskich Unii Europejskiej, mającej charakter traktatu należącego do prawa podstawowego UE. W przypadku traktatu ustanawiającego konstytucję dla Europy, w ślad za wynikami negocjacji dotyczącymi poszczególnych części negocjowanej umowy, pracę podjęła kierowana przez Służbę Prawną Sekretariatu Generalnego Rady Unii Europejskiej grupa tzw. prawników-lingwistów, w której reprezentowani byli przedstawiciele wszystkich 25 krajów członkowskich. Wymogiem podstawowym była biegła znajomość prawa europejskiego i prawa własnego kraju, jak również biegła znajomość języka francuskiego, ponieważ wyjściową wersją językową, na której pracowano, była wersja francuska. W trakcie tej pracy eksperci narodowi konsultowali się i uzyskiwali instrukcje ze strony kierujących negocjacjami organów administracji narodowych poszczególnych państw członkowskich. Tak było oczywiście i w przypadku Polski. Dbaliśmy o to, żeby wyjściowa wersja językowa francuska odpowiadała w całości substancji wynegocjowanej i osiągniętej jako kompromis w trakcie rokowań przez przedstawicieli krajów członkowskich. Po wynegocjowaniu i uzgodnieniu wyjściowej francuskiej wersji językowej podjęto w Sekretariacie Generalnym Rady i jego służbach tłumaczeniowych pracę nad przełożeniem treści traktatu, protokołów, deklaracji i wszystkich innych aktów towarzyszących głównemu traktatowi na wszystkie wersje językowe, na pozostałe, poza językiem francuskim, 20 języków oficjalnych UE. Jak wygląda taka praca? Pracę tę prowadzą tłumacze zatrudnieni przez Sekretariat Generalny Rady Unii Europejskiej. Sekretariat Generalny Rady Unii Europejskiej jest jedyną instancją, która odpowiada merytorycznie i formalnie za treść i jakość wykonanych tłumaczeń. Rzecz jasna, praca ta nie kończy się na surowym przetłumaczeniu tekstu na każdą wersję językową, na każdy język oficjalny. W ślad za pracą wykonaną przez tłumaczy mamy dodatkowe sito kontrolne. Pracę dodatkową podejmują tzw. prawnicy-lingwiści, czyli ludzie z biegłą znajomością zarówno prawa, jak i języka prawniczego i konstytucyjnego własnego kraju pochodzenia, których zadaniem jest zapewnienie, aby wersja językowa odpowiadała w całości zarówno jeśli idzie o substancję, jak też i o formę wyjściowej wersji językowej, z której dokonywano przekładu, jak też odpowiadała pojęciom i desygnatom tych pojęć stosowanym w praktyce, w prawie danego kraju członkowskiego. W przypadku traktatu konstytucyjnego pierwsza faza wykonywanej przez tłumaczy pracy wyglądała w ten sposób, że kolejne cząstki przetłumaczonej treści otrzymywał Urząd Komitetu Integracji Europejskiej oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Do tych cząstek odnosił się zarówno Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, jak i MSZ, proponujące zamienniki, lepsze - naszym zdaniem - określenia, lepiej odpowiadające desygnatom stosowanym w polskim języku prawniczym. Ze względu na fakt, że byliśmy konsultantem, a nie właścicielem czy wykonawcą tłumaczenia (to dotyczy wszystkich państw członkowskich, a nie w sposób specyficzny tylko Polski) nasze uwagi były albo uwzględniane w całości, albo w części, albo nie były uwzględniane przez tych, którzy odpowiadali za tłumaczenia na poszczególne języki w Sekretariacie Generalnym Rady Unii Europejskiej. Tak było zawsze w przeszłości. Nie jest to procedura wymyślana tylko i wyłącznie dla traktatu konstytucyjnego.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychJanTruszczyński">Tak jest przy każdej umowie negocjowanej wzajemnie przez państwa członkowskie między sobą. W ślad za tą pracą, która trwała de facto do I dekady października ubiegłego roku powinno nastąpić dokładne sprawdzenie wszystkich wersji językowych przez zespoły prawników-lingwistów. Chodzi o to, by w wersjach przekazywanych przez Sekretariat Generalny Rady Unii Europejskiej do podpisu w Rzymie nie było żadnych błędów językowych, merytorycznych, opuszczeń, przeinaczeń itd. Zapewne praca ta nie została wykonana w całości i na czas ze 100% poprawnością. Po opublikowaniu wersji uznanych przez Sekretariat Generalny Rady Unii Europejskiej za finalne, a więc wersji językowych francuskiej, angielskiej, włoskiej, niemieckiej, hiszpańskiej, polskiej i innych, Ministerstwo Spraw Zagranicznych przystąpiło do tego, co jest solą jego pracy, normalną częścią procedury poprzedzającą przygotowanie umowy międzynarodowej do przekazania z rąk rządu do parlamentu w ramach procedury ratyfikacyjnej regulowanej ustawą o umowach międzynarodowych. To jest nasz normalny obowiązek, ale - podkreślam - przystąpiliśmy do wykonania tego po uzyskaniu finalnych wersji językowych, żeby sprawdzić jeszcze raz, tym razem my, bo poprzednio robił to Sekretariat Generalny Rady UE, czy wersja językowa polska cechuje się wystarczającą poprawnością językową, czy nie zawiera błędów, przeinaczeń, czy w 100% odpowiada wersji wyjściowej francuskiej. Podkreślam, że to zadanie można było podjąć dopiero po podpisaniu traktatu, bowiem dopiero wtedy wkroczyliśmy w kolejną część procedury przyjmowania i wiązania się umową międzynarodową. Dopiero wtedy, dysponując finalnymi wersjami, nasze służby, nasi prawnicy-lingwiści mogli podjąć pracę, o której tutaj będziemy dyskutować. Co ujawniła ta praca? Ujawniła listę 47 mniejszych i większych przeinaczeń bądź błędów, niedociągnięć gramatycznych bądź polegających na opuszczeniu danego słowa, bądź też przeinaczeń mogących nieść skutki prawne, i to negatywne. Co robi się w takich przypadkach? Nie jest to sytuacja wyjątkowa, ponieważ podobne przypadki wystąpiły również w innych wersjach językowych. Mogę podać jako przykład język włoski, język niemiecki, język łotewski, język grecki. W tych wersjach językowych, o czym wiemy, również skonstatowano błędy i niedociągnięcia. Nie jest to oczywiście sytuacja nadzwyczajna ani wyjątkowa ze względu na to, że takie niedociągnięcia występują. Niestety, ludzie są tylko ludźmi. Ułomność występuje i czasem trudno jej uniknąć. To trzeba było przewidzieć i to jest przewidziane. W Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów jest art. 79 regulujący procedurę usuwania błędów i wprowadzania poprawek do poszczególnych wersji językowych wynegocjowanej umowy międzynarodowej. Co to dla nas oznacza? Dysponując wykazem błędów i niedociągnięć językowych, który został sporządzony jako integralny element przygotowywania przez rząd całości dokumentacji ratyfikacyjnej dla parlamentu, podejmiemy to, co wynika z art. 79 Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów, czyli uruchamiamy procedury korekty tekstu. Przekażemy propozycje czy też postulat korekty tekstu do Sekretariatu Generalnego Rady UE, nie tylko ze względu na to, że on był wykonawcą tłumaczeń, ale również ze względu na to, że jest on faktycznym depozytariuszem traktatu konstytucyjnego, choć formalnym depozytariuszem jest Republika Włoska, Rzym. Sprawy poprawek uzgadnia się i wyjaśnia z Sekretariatem Generalnym Rady UE. Oczywiście, że zadbamy o uwzględnienie poprawek.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychJanTruszczyński">Uważamy, że w ślad za zidentyfikowaniem błędów oraz równolegle do procedury przewidzianej Konwencją wiedeńską zmierzającą do wyeliminowania tych błędów i niedociągnięć będziemy przygotowywać całość dokumentacji do akceptacji przez Radę Ministrów, która następnie zostanie przekazana do laski marszałkowskiej, na ręce marszałka Sejmu. Nie ulega wątpliwości, że z polskiej wersji językowej oczywiste błędy merytoryczne zostaną usunięte grubo przed poddaniem traktatu konstytucyjnego pod spodziewane referendum. W ocenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie ma przeszkód do rozpoczęcia procedury ratyfikacji. Jednym z możliwych rozważanych rozwiązań, co do którego nie podjęto jeszcze decyzji, jest przekazanie do Wysokiej Izby tekstu traktatu konstytucyjnego wraz z wykazem błędów zidentyfikowanych przez resort spraw zagranicznych, o usunięcie których resort w międzyczasie wystąpi. Kiedy spodziewamy się skierowania projektu ustawy ratyfikacyjnej wraz z uzasadnieniem, tekstem traktatu, całością dokumentacji pod obrady Rady Ministrów? Myślę, że jako resort będziemy gotowi na przełomie tego miesiąca i przyszłego miesiąca, ponieważ w tej chwili dopinamy ostatnie dokumenty. Kilka słów jeszcze na temat owej listy 47 zidentyfikowanych do tej pory przez naszych ekspertów niedoróbek. Chciałbym, żebyśmy sprowadzili sprawę do właściwych proporcji. Otóż poprawność prawnicza, językowa wymaga usunięcia wszystkiego, co uważamy za nieodpowiadające w 100% oryginalnej wyjściowej wersji francuskiej traktatu. Nawet tam, gdzie - naszym zdaniem - brakuje przecinka, powinien zostać postawiony i taka niedoróbka też została zidentyfikowana przez naszych ekspertów. Jeśli idzie o te błędy, które ze względu na niewłaściwość lub niekompletność tłumaczenia mogą, ale nie muszą rodzić negatywnych skutków prawnych, niekoniecznie dla Polski, ale czasem również dla innych podmiotów, to jest ich może 7, może 8 wśród 47 zidentyfikowanych niedoróbek. Przyznaję, że zwłaszcza te wymagają wyeliminowania, bowiem nie jest obojętne czy mówimy o wypowiedzeniu umowy o pracę, czy o rozwiązaniu umowy o pracę w art. 210 części III, notabene przeniesionym z expressis verbis z Traktatu o Wspólnotach Europejskich. Nie jest obojętne, czy w przypadku państw, które mają derogację na wstąpienie do strefy euro - to jest nasz aktualny i jeszcze trwający przez najbliższe lata status - w określonych sprawach musi być decyzja negatywna Rady czy też brak decyzji pozytywnej Rady. To jest różnica dość istotna i oczywiście o to zadbamy, żeby wersja polska odpowiadała w 100% temu, co wynika z ducha i z litery traktatu konstytucyjnego w jego wyjściowej wersji językowej. Mamy oczywiście i inne niedociągnięcia, co do których nie należy rozdzierać szat, ale należy oczywiście dokonać poprawek, odpowiednich zmian. Nie należy jednak twierdzić, że wersja polska jest katastrofalna. Posłużę się paroma przykładami. W art. 271 z części III mowa jest o tym, co zaliczamy do przestępczości zorganizowanej, która - jak wiadomo - jest zwalczana przez Unię Europejską. Wymienione są rozmaite działania, a wśród nich wymieniony jest handel bronią zamiast nielegalny handel bronią. Tłumaczowi albo prawnikowi-lingwiście, i to w finalnej zupełnie fazie pracy nad tekstami, tuż przed przekazaniem ich do podpisu w Rzymie, „zjadło się” angielskie czy francuskie słowo, francuskie „illicite” czy angielskie „illicit” czyli „nielegalne” i zostało tylko sformułowanie „arms trade” czyli „handel bronią”.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychJanTruszczyński">Oczywiście wymaga to rektyfikacji, ale jest równie oczywiste, że nie jest to rzecz, która zagrażałaby polskiemu handlowi bronią wszędzie tam, gdzie on jest legalny. Mógłbym kontynuować przykłady pokazujące, że sprawa nie ma takich rozmiarów, jakby mogło się wydawać na podstawie niektórych publikacji prasowych. Poza tym w niektórych przypadkach sprawa nie jest jednoznaczna w sposób niepozostawiający cienia wątpliwości. Czy lepiej jest termin francuski „politique sociale” albo angielski „social politics” przetłumaczyć na polski jako „polityka społeczna” czy jako „polityka socjalna”. Można na ten temat dyskutować. Wiadomo, że w polskiej terminologii prawniczej nie ma ścisłych definicji prawnych różniących politykę socjalną od polityki społecznej w sposób niepozostawiający wątpliwości co do tego, co jest desygnatem każdego z tych pojęć. Podobnie można debatować długo nad tym czy używać pojęcia „regiony ultraperyferyjne” albo „tereny peryferyjne” Unii Europejskiej. My takich akurat nie mamy, bo to są bardzo dalekie wyspy zamorskie, albo na Karaibach, albo na Pacyfiku, albo na Oceanie Atlantyckim. Francuski termin „ultra-périphérique” trzeba tłumaczyć na polski jako peryferyjny czy też skrajnie peryferyjny jak chcieliby nasi eksperci prawnicy-lingwiści z MSZ. Będziemy pewnie obstawać przy terminie „skrajnie peryferyjny”, żeby już nie pozostawić najmniejszego cienia wątpliwości, o jakiego to rodzaju peryferie UE chodzi. Sprawa nie jest jednoznaczna i można na ten temat dyskutować i się spierać. Apeluję o zrozumienie. Sprawę tę trzeba widzieć we właściwych proporcjach i nie tworzyć z niej dowodu, że po raz kolejny udowodniliśmy, iż traktat konstytucyjny nadaje się do kosza, a Polacy nie mogą się na jego temat wypowiedzieć ani poprzez swoją reprezentację w parlamencie, ani bezpośrednio skonsultowani w referendum narodowym. Błędy poprawimy.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełRobertSmoleń">Zanim otworzę dyskusję, chciałbym, żeby pan minister precyzyjnie powiedział, jakie siedem bądź osiem błędów uznaje za istotne z tych 47 odnotowanych. Po drugie, mam prośbę, żeby pan minister zechciał te 47 zidentyfikowanych nieścisłości przekazać Komisji do wiadomości. Nie zakładam oczywiście, żebyśmy zastępowali prawników-lingwistów, ale taką listę chętnie byśmy zobaczyli i przekazałbym ją członkom Komisji do wiadomości. Po trzecie, czy ma pan minister jakąkolwiek wiedzę na temat ewentualnych nieścisłości w innych wersjach językowych? Czy mamy jakąś wiedzę, jak resorty spraw zagranicznych w innych krajach planują postępować w przypadkach, jeśli inne wersje językowe zawierać będą pewne nieścisłości?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#SekretarzstanuwMSZJanTruszczyński">Informacyjnie listę taką do Komisji przekażemy w najbliższym czasie, w momencie przekazywania naszego występowania do Sekretariatu Generalnego Rady UE, abyście państwo wiedzieli, że to jest finalne, absolutnie to jest to, co zostało przekazane do instancji UE z postulatem rektyfikacji, z postulatem dokonania korekty. Co do błędów, które wystąpiły w innych wersjach językowych, to powiem szczerze, że koncentrujemy uwagę na wersji polskiej. O tamtych wiemy na pewno, bo wiedza na ten temat pochodzi z rozmów i kontaktów naszego stałego przedstawicielstwa w Brukseli. Ile jest tych błędów, tego nie wiem. Wiem o przypadku włoskim, kiedy już po przekazaniu przez rząd do parlamentu wersji włoskiej skonstatowano, iż jest w niej kilka błędów językowych. Sprawę rozwiązano w taki sposób, że rząd dosłał do parlamentu dodatkowy dokument wraz z informacją o tym, jak zamierza postąpić, by dokonać rektyfikacji skonstatowanych błędów językowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełRobertSmoleń">A lista tych siedmiu czy ośmiu poważnych, istotnych niedoróbek?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#SekretarzstanuwMSZJanTruszczyński">To jest lista sporządzona na własny użytek. Ilustracyjnie ja mógłbym oczywiście powiedzieć, że chodzi o: publikacje rozporządzeń i decyzji europejskich - art. 39 w części I; artykuł dotyczący euro z derogacją - art. 197 w części III; wypowiedzenie czy rozwiązanie umowy o pracę - art. 210 w części III; przywoływany często przez naszą prasę Komitet Ochrony Socjalnej, którego skład jest ustalany w drodze decyzji europejskiej i dalej powinno być, że większością kwalifikowaną, a w tłumaczeniu jest brak tej informacji, z czego wynika wniosek, że chodzi o większość zwykłą, a nie kwalifikowaną. Powiedzmy sobie szczerze, to jest ważny komitet doradczy, jeden z dziesiątków komitetów doradczych działających w instancjach wspólnotowych. To jest w art. 217 w części III. Tutaj coś się „zjadło” tłumaczowi. Dalej mówiłem o nielegalnym handlu bronią - to jest art. 271 w części III. Skonstatowaliśmy niedokładność, która naszym zdaniem może prowadzić do negatywnych skutków prawnych, nie musi, ale może w art. 315 w części III. Stwierdziliśmy niedokładność w art. 367 w części III. Tam jest mowa o skargach osób fizycznych i prawnych składanych do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. To jest istotne, tutaj musi być 100% precyzja, ponieważ nie może być sytuacji, w której prawa dla osób fizycznych i prawnych zostały uszczuplone przez to, że wyciągnęły niewłaściwe, niekorzystne dla siebie wnioski z lektury wersji polskiej traktatu, a przecież nie muszą innych wersji językowych czytać. Będą się posługiwali polską wersją, zastanawiając się nad tym, czy składać skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, czy nie. To jest niedokładność, którą musimy poprawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełRobertSmoleń">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełAleksanderGrad">Nie mogłem od początku słuchać pana wypowiedzi, panie ministrze, ale jakby z końcowych jej fragmentów wynika, że MSZ i pan próbujecie jednak trochę spłycić ten problem i pokazać, że tak naprawdę nic wielkiego się nie stało i w sposób prosty i łatwy można te błędy usunąć. Myślę, że każdy, kto chłodno analizuje sprawę, przyzna rację, że to jest jednak niebywałe, że w tak ważnym dla Polski dokumencie znalazło się czy to 47, czy 100 błędów, czy nawet tylko 7, ale tak znaczących błędów. Nie ma żadnego usprawiedliwienia, nawet jeśli uwzględnimy procedury i to, kto odpowiadał za tłumaczenie. Minister Spraw Zagranicznych powinien dopilnować tej sprawy, a tego nie zrobił. Myślę, że warto przyznać się wprost do pewnych zaniedbań i zaniechań. Chciałbym zapytać, czy to jest ostateczna liczba błędów, którą ministerstwo zidentyfikowało, czy jeszcze nad tekstem trwają prace i można się spodziewać, że ich będzie więcej? Druga sprawa dotyczy sposobu usuwania tych błędów na podstawie przepisów Konwencji wiedeńskiej. Jaki jest ewentualny czas doprowadzenia do finału, kiedy korekta tych błędów zostanie uznana w ramach umowy międzynarodowej? Jest to istotne również dla parlamentu, szczególnie wtedy, kiedy rozpocznie się już praca nad traktatem w Sejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosłankaGrażynaCiemniak">Chcę podziękować panu ministrowi za precyzyjne przedstawienie zarówno procedury uzgodnień traktatu ustanawiającego konstytucję dla Europy, jak również możliwości wprowadzenia poprawek. Ważne jest to, że te nieścisłości czy błędy zostały zidentyfikowane. Uważam, że nie ma co rozdzierać szat, ponieważ w tej chwili przede wszystkim trzeba zabiegać o to, żeby jak najszybciej te poprawki, które zostaną złożone, były wprowadzone, ponieważ traktat ustanawiający konstytucję dla Europy jest potrzebny dla sprawnego funkcjonowania rozszerzonej Unii Europejskiej. Jest potrzebny nam - Polakom, obywatelom UE i całej Europie. Sądzę, że te nieścisłości nie powinny przesłaniać nam tego, co jest informowaniem społeczeństwa o treściach traktatu konstytucyjnego, jak również tego, że akceptacja traktatu powinna nastąpić w drodze ogólnonarodowego referendum. Stąd konieczne jest jak najszybsze przygotowanie przez rząd kampanii informacyjnej. Sądzę, że w miarę szybko zostaną te poprawki wprowadzone. W jakim terminie zmiany, które zostały zidentyfikowane jako konieczne do uwzględnienia, będą mogły być wprowadzone? Pan minister precyzyjnie przedstawił nam, czego one dotyczą, chociaż - nie ukrywam - byłoby lepiej, żebyśmy dzisiaj na posiedzeniu Komisji mieli wykaz tych nieścisłości i błędów, ponieważ na różnych spotkaniach jest dyskusja na temat treści traktatu konstytucyjnego. Nawet jeżeli są nieścisłości, to warto, aby było wiadomo, czego one dotyczą, tym bardziej że oficjalny dokument jest na stronie internetowej pod określonym numerem CIG 87/2/04 z datą 29 października 2004 r., z zaznaczeniem, że wersja pierwotna, oryginalna jest w języku francuskim. Jednocześnie w rozdziale IV, art. 448 w pkt 1 jest uwaga dotycząca tekstów autentycznych i tłumaczeń. Jest stwierdzenie, że niniejszy traktat sporządzony w jednym oryginalnym egzemplarzu w języku angielskim, czeskim, duńskim, estońskim, fińskim, francuskim, greckim, hiszpańskim, irlandzkim, litewskim, łotewskim, maltańskim, niderlandzkim, niemieckim, polskim, portugalskim, słowackim, słoweńskim, szwedzkim, węgierskim i włoskim, przy czym teksty w każdym z tych języków są na równi autentyczne, zostanie złożony w archiwum rządu Republiki Włoskiej, który przekaże uwierzytelniony odpis każdemu z rządów pozostałych państw sygnatariuszy. Specjalnie przeczytałam ten fragment, ponieważ uważam, że nie można przesadzać z tymi nieścisłościami. Uważam, że nie powinny one powodować opóźnień w kalendarzu przygotowania społeczeństwa i w kampanii informacyjnej o treściach traktatu, a także w przygotowaniach do referendum w sprawie traktatu ustanawiającego konstytucję dla Europy.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełAndrzejGałażewski">Traktat konstytucyjny jest prawem. Jeżeli w sejfach będą różne oryginały, które będą miały różne treści, to prawo w tym przypadku będzie niespójne. Pan minister powiedział, że strona rządowa mogła przystąpić do korekty dokumentów w języku polskim dopiero po podpisaniu traktatu. Natomiast w debacie, która się jeszcze toczy na temat polskiej polityki zagranicznej marszałek Józef Oleksy zarzucił rządowi, że zareagował dopiero na błędy występujące w części polskiej po ukazaniu się w Rzeczypospolitej artykułu na ten temat, czyli zupełnie niedawno. Kto miał zatem rację? Czy pan minister, mówiąc, że od dawna się tym zajmujecie, czy marszałek Józef Oleksy?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełAndrzejNamysło">Ta debata dowodzi powszechnie znanych poglądów odnoszących się do zachowań rządzących i opozycji. Zupełnie inaczej odebrałem informacje pana ministra, które są dla mnie uspokajające, które pokazują, że rząd działał w odpowiednim tempie, mając możliwość reagowania dopiero w określonym czasie na zaistniałą sytuację. Poseł Aleksander Grad użył nawet daleko idącego sformułowania, iż Minister Spraw Zagranicznych nic nie zrobił w tej sprawie, sugerując w ten sposób jakby to nagle działania jego partyjnego kolegi, posła Bronisława Komorowskiego oświeciły nas wszystkich w tej bardzo ważnej kwestii. Być może się pomyliłem i chciałbym właśnie, idąc tropem pytania posła Andrzeja Gałażewskiego, wyjaśnić w szczegółach, w jakim okresie, w jakim momencie rząd przekazał swoje wątpliwości do tłumaczenia Sekretariatowi Generalnemu Rady Unii Europejskiej, bo rozumiem, że tam te uwagi zostały skierowane, a w jakim momencie pojawiły się zastrzeżenia posła Bronisława Komorowskiego? Skoro już o tym porównaniu mowa, to chciałbym zapytać, jak daleka jest korelacja między tym, co wykryli eksperci z resortu a tym, co wykryli eksperci posła Bronisława Komorowskiego? Jeśli dobrze zrozumiałem, to dla ekspertów rządowych podstawą oceny poprawności tłumaczenia był dokument pierwotny w języku francuskim, natomiast z enuncjacji prasowych wynika, że poseł Bronisław Komorowski opierał się na dokumencie w wersji angielskiej. Czy to nie prowadzi do ewentualnych rozbieżności? Podobnie jak posłanka Grażyna Ciemniak oczekiwałbym, że będziemy mieli możliwość otrzymania szczegółowych informacji, jakie błędy zostały wykryte przez ministerstwo. Spotykamy się z wyborcami, z ludźmi interesującymi się tymi sprawami, będziemy to czynili coraz intensywniej w związku ze zbliżającym się czasem ratyfikacji tego traktatu. Dobrze byłoby, żebyśmy byli wyposażeni w pełną informację na ten temat, bo mam takie niemiłe wrażenie, że ta sprawa może być wykorzystywana do tego, by proces ratyfikacji opóźnić, na czym zależy niektórym formacjom politycznym.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#DyrektorBiuraStudiówiEkspertyzKancelariiSejmuWiesławStaśkiewicz">Myślę, że trzeba wprowadzić jednak kilka uściśleń do tego, o czym mówimy, i wyjaśnić jeden problem natury formalnej, ale bardzo ważny. Tekst projektu traktatu był przetłumaczony na język polski przez Biuro, którym kieruję w dwa tygodnie po ogłoszeniu tekstu pierwotnego. Był to lipiec. W sierpniu, kiedy dopiero toczyły się prace nad polskim tekstem w Unii Europejskiej, cały tekst po polsku był przez nas przekazany na dyskietce i on był jednym ze źródeł tłumaczenia, które zostało wydane przez Parlament Europejski. Państwo z pewnością otrzymali ten tekst w takiej białej księdze. Kiedy zapoznaliśmy się z tym wydaniem, to pamiętam, że było ponad osiemdziesiąt błędów, wiele natury czysto zecerskiej, chodzi o układ czcionek i nową pisownię. Były tam jednak i błędy bardzo poważne. Trzeba pamiętać, że projekt traktatu był napisany językiem wyjątkowo trudnym. Po części były to lite fragmenty traktatów już obowiązujących i z punktu widzenia prawnego fascynująca byłaby odpowiedź na pytanie, czy weszły one dokładnie w pierwotnym brzmieniu, czy były zmieniane przy niektórych instytucjach. Dla tłumaczy było to duże wyzwanie. Po tym tekście nastąpiła dogrywka. Na 73 stronach naszego opracowania jest pokazane, gdzie nastąpiły zmiany w projekcie, który przyjął inną postać. Z tego punktu widzenia był to proces ciągły. W efekcie kraje podpisały projekt traktatu konstytucyjnego, który był w tylu językach, ilu jest członków UE. Nie ma tzw. egzemplarza pierwotnego i języka pierwotnego. Nie jest tak, jak można było odnieść wrażenie, że jest np. wersja w języku francuskim, do której można zajrzeć i powiedzieć, bo tak jest w języku francuskim. Wszystkie języki są równorzędne. Jest rzeczą ewidentną, że język angielski jest najmniej przydatny do porównywania tekstów, chociażby z uwagi na to, że mamy do czynienia z nieco inną kulturą prawną i terminologią. Podstawą w tym wypadku jest na pewno język francuski, dlatego że Konwent Europejski pracował w języku francuskim. Czy błędów będzie 7 czy 40, czy 2, czy więcej, to wymagają one sprostowania. Tekst jest ogłoszony w dzienniku urzędowym. To jest ta sama historia, która się wydarzyła w przypadku tekstu polskiej konstytucji. W pewnym momencie Trybunał Konstytucyjny zauważył, że w jednym artykule końcówka gramatyczna jest inna i trzeba było sprostowanie wprowadzić do tekstu konstytucji. W tym przypadku to samo nastąpi i myślę, że rola MSZ jest olbrzymia, ale nie jest zadaniem MSZ prostowanie tego tekstu. Tu chodzi o dokument i dziennik urzędowy komisji. To tam musi pojawić się sprostowanie. Interesujące jest to, czy uda się to zrobić przed kampanią informacyjną skierowaną do obywateli przed referendum w taki sposób, żeby nikt nie mógł postawić ani z obywateli, ani z partii politycznych zarzutu, że tekst, który ma być przedmiotem referendum nie do końca pozostaje jasny z jakiegoś powodu, np. z takiego, że są pewne wątpliwości. Nie jest tak, że nawet jeśli MSZ przedstawi listę poprawek, to uwzględni ją komisja. Najprawdopodobniej to będzie wynikiem rozmów i negocjacji.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#DyrektorBiuraStudiówiEkspertyzKancelariiSejmuWiesławStaśkiewicz">Istnieje prawie pewność, że uwzględni, bo dla przeciwnego stanowiska nie ma racjonalnych przesłanek, ale przy jakichś zakresach terminów mogą pojawić się rozbieżności. Dopóki nie wyjaśni się tych kwestii, to stojąc na gruncie formalizmu prawnego należy powiedzieć, że nie można obywatelom proponować czegoś, co nie jest w pełnym kształcie. To jest pewien problem. Jeżeli to sprostowanie ukaże się powiedzmy w czerwcu czy w maju, to nie będzie problemu, sądząc po tym, co wiemy z deklaracji partii politycznych co do przyszłości. Gdyby okazało się, że jest to proces dłuższy, bo np. będzie tylko jedno sprostowanie i dotyczyć wszystkich języków, to najprawdopodobniej potrwa to dłużej. Wydaje się, że przy tak skomplikowanym dokumencie pewne błędy były nie do uniknięcia, a pewne były do uniknięcia. Należy dołożyć wszelkiej staranności, żeby w Dzienniku Urzędowym jak najszybciej ukazały się te wszystkie poprawki, dzięki czemu nikt nie będzie mógł stawiać formalnego zarzutu prawnego, że tekst przedłożony obywatelom w trakcie referendum nie jest tym, który jest tekstem obowiązującym.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#SekretarzstanuwUrzędzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJarosławPietras">Nawiązując do wypowiedzi dyrektora Wiesława Staśkiewicza, chciałem powiedzieć, że kiedy Konwent Europejski wypracował tekst traktatu, to zostało wykonane tłumaczenie w Polsce. Jednocześnie centrum tłumaczeń dla organów UE podjęło się swojego tłumaczenia. Kiedy otrzymaliśmy do konsultacji to tłumaczenie, to stwierdziliśmy, że tłumaczenie polskie jest lepsze i naszą sugestią było to, żeby wykorzystać to tłumaczenie, które zostało przygotowane na potrzeby parlamentu. Warto podkreślić, że wtedy byliśmy przekonani, że skoro wykonane jest tłumaczenie, to nikt inny w rządzie nie będzie tłumaczył drugi raz tego samego tekstu. Nie ma powodów, żeby publiczne pieniądze były marnowane. Dlatego nie było tłumaczenia dokonanego ani przez MSZ, ani przez UKIE, ponieważ istniało jedno polskie tłumaczenie, które było dokonane przez Kancelarię Sejmu. Jednocześnie ze strony unijnej centrum do spraw tłumaczeń podjęło się swojego tłumaczenia. Myśmy sugerowali, żeby tamto tłumaczenie nie było podstawą, tylko żeby podstawą było nasze. Przy tłumaczeniach jest zawsze kwestia praw autorskich i te służby tłumaczeniowe wolały oprzeć się na swojej wersji oraz otrzymywać od nas uwagi do przekładu. Takie uwagi uzyskiwały. Do trudności w tłumaczeniu dochodzi jeszcze jeden element, na który należy zwrócić uwagę. Traktat konstytucyjny jest prawem pierwotnym i przenosi teksty z poprzednich traktatów. Zatem chodzi o to, że jeżeli były tłumaczenia w poprzednich traktatach pewnych fraz, pewnych artykułów, które zostały przeniesione, to gdybyśmy użyli innego tłumaczenia, to pojawi się pytanie, czy w tym artykule chodzi o coś innego, czy chodzi dokładnie o to samo, co było poprzednio. Stąd niezwykle ważne było pilnowanie konsekwencji między tłumaczeniami poprzednich traktatów i Traktatu konstytucyjnego. To zresztą jest ogromny problem przy tłumaczeniu wszystkich aktów prawa europejskiego. Właściwie praca, którą wykonywał UKIE była tworzeniem glosariuszy, tzn. sformułowań, które potem konsekwentnie musiały być używane we wszystkich tłumaczeniach aktów prawnych, żeby nie było tak, że w jednym z aktów prawnych mamy inne sformułowanie, podczas gdy dyrektywa odwołuje się do traktatu. Natomiast w samym traktacie nastąpiła zmiana i w języku polskim to sformułowanie brzmi inaczej. Nie wiadomo wtedy, do czego się odwołujemy. Zachowanie spójności pomiędzy różnymi dokumentami unijnymi jest bardzo trudne i część krytyki prasowej, w szczególności dotyczącej niezgrabności sformułowań, bierze się stąd, że trzeba zachować już pewną konsekwencję. Po przetłumaczeniu traktatu amsterdamskiego trudno było używać innych sformułowań, skoro pewne zostały w jakiś sposób zafiksowane. Ostatnia kwestia dotycząca procedury korygowania błędów. Mamy problem z korygowaniem tłumaczeń aktów prawnych przyjętych przed 1 maja. To jest 90 tys. stron Dziennika Urzędowego, które w tej chwili podlegają przeglądowi i na tych stronach różnego typu usterek można znaleźć całkiem sporo. Zresztą z tego typu usterkami borykają się wszystkie inne państwa. Procedura korygowania błędów przynajmniej w odniesieniu do dyrektyw i rozporządzeń jest relatywnie prosta.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#SekretarzstanuwUrzędzieKomitetuIntegracjiEuropejskiejJarosławPietras">W przypadku tego traktatu, tak jak w przypadku dokumentów tej rangi procedura może być nieco bardziej skomplikowana, ale fakt, że tego typu problemy istniały zawsze i do tej pory istnieją, więc są ustalone pewne zasady postępowania. Nie jest to coś nadzwyczajnego. To jest po prostu uregulowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełAndrzejGrzyb">Oczywiście, dopiero tekst traktatu skorygowany pod względem lingwistycznym i pojęciowym trafi do Sejmu z wnioskiem rządu o procedurę ratyfikacyjną, prawda? W wyniku pewnego procesu MSZ zgłosi do Sekretariatu Generalnego Rady UE wykaz błędów, poprawek i konkretnych korekt. Następnie - jak powiedział dyrektor Wiesław Staśkiewicz - po jakiejś kwerendzie powinno to znaleźć się w Dzienniku Urzędowym. Jak ta procedura może rozciągnąć się w czasie? Konsekwencją kalendarza tych kolejnych kroków będzie również i wiedza na ten temat, kiedy rząd będzie w stanie złożyć wniosek wraz ze skorygowaną treścią traktatu do polskiego parlamentu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#SekretarzstanuwMSZJanTruszczyński">Poseł Aleksander Grad sam powiedział, że nie uczestniczył w pierwszej części naszego spotkania, a ponieważ nie uczestniczył, to zaatakował MSZ bez wiedzy o tym, co powiedziałem, bez wiedzy o wyjaśnieniach, jakich udzieliłem. Sądzę, że gdyby słyszał całość tych wyjaśnień, to zająłby głos w inny sposób i raczej odniósłby się z wyrazami uznania dla MSZ za to, że wykonuje to, co do resortu należy i w terminie, w jakim należy to wykonywać. Zapewne jestem nadmiernym optymistą, ale lubię obiektywny obraz sytuacji. Lubię, jak rozmówcy, kontrahenci, partnerzy, adwersarze posługują się również obiektywnym obrazem sytuacji. Czy lista błędów jest ostateczna? Od pewnego czasu nasi eksperci po zakończeniu pracy nad tekstem głównym traktatu wzięli się za resztę, czyli za protokoły, deklaracje, deklaracje jednostkowe. Tam również skonstatowano do tej pory parę niedoróbek. Praca ta nie jest sfinalizowana, więc być może niedoróbek pojawi się nieco więcej niż parę. Nie potrafię dzisiaj podać więcej szczegółów. Jest dla mnie jasne, że wniosek o rektyfikację do Sekretariatu Generalnego Rady UE złożymy dopiero po zakończeniu całości pracy, o której mówię. Notabene byłoby dla mnie rzeczą interesującą śledzić i przyglądać się temu, czy o tym, że pojawiły się błędy również w protokołach i deklaracjach opinię publiczną pierwsza poinformuje prasa albo jakaś partia polityczna, czy też pierwsi poinformujemy tym razem my. Będę z ciekawością przyglądał się temu dalszemu biegowi spraw. My swoją pracę oczywiście wykonamy. Jak długo może potrwać procedura rektyfikacyjna? Będziemy starali się o to, żeby procedura potrwała jak najkrócej, aczkolwiek nie regulują jej żadne terminy, ani Konwencja wiedeńska tego nie przewiduje, ani prawo wspólnotowe nie zawiera tego rodzaju zobowiązań czy terminów. Jest to proces. Ktoś z państwa już słusznie powiedział, a ja mogę tylko potwierdzić, że my, rzecz jasna, musimy przekonać prawników-lingwistów w Sekretariacie Generalnym Rady UE, że te zmiany, których się domagamy, mają sens, są potrzebne, są niezbędne. W kilku przypadkach nie ma najmniejszych wątpliwości, że dyskusja nie będzie musiała trwać długo. Mogą być przypadki, w których naszym zdaniem szyk zdania jest w wersji polskiej niewłaściwy, a przez to może prowadzić do braku czytelności przepisu albo niejasności interpretacyjnych. Dlatego postulujemy inny szyk zdania. Może ktoś wtedy powiedzieć w dialogu między prawnikami-lingwistami: „Ja uważam, że powinno być inaczej”. Albo się dogadamy, albo nie. To nie jest procedura, którą można opisać i zafiksować bez cienia najmniejszej wątpliwości, jak powinno się ją realizować. To będzie dialog. Chcemy, żeby on się odbył jak najszybciej, żeby korekta została opublikowana w Dzienniku Urzędowym UE seria C, tam gdzie informacyjnie zostały opublikowane wszystkie finalne wersje językowe traktatu konstytucyjnego. Będziemy starali się, żeby zostało to wykonane w ciągu paru miesięcy, ale nie umiem w tej chwili dać żadnych gwarancji i określić, do kiedy zakończymy ten proces. W reakcji na wypowiedź i pytanie posła Andrzeja Grzyba dodam, że jako MSZ rozważymy raczej przedstawienie Radzie Ministrów postulatu, żeby przekazała całość dokumentacji ratyfikacyjnej do Sejmu, nie czekając na wynik i na finalne korygenda w Dzienniku Urzędowym UE.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#SekretarzstanuwMSZJanTruszczyński">Zamierzamy przekazać dokumentację wraz z listą skonstatowanych niedociągnięć językowych i z informacją o tym, jak i do kiedy orientacyjnie zamierzamy usunąć w dialogu z Sekretariatem Generalnym Rady UE owe niedociągnięcia. MSZ zajęło się tym w listopadzie, prawie bezpośrednio po uzyskaniu wersji finalnych we wszystkich językach. W analizie polskiej wersji językowej jako materiał porównawczy stosowana jest przede wszystkim wersja francuska. To jest zrozumiałe, aczkolwiek ona jest na równych prawach, jak inne wersje językowe. Była ona wersją wyjściową, z której tłumaczono na wszystkie inne języki traktat. W celu uzyskania pewności i jasności nasi eksperci porównywali ten tekst z wersją angielską, niemiecką jako minimum, często również z wersją włoską, szwedzką i hiszpańską. To jest ta gama języków, na jakich pracowano tam, gdzie pojawiały się wątpliwości szczególne i trzeba było weryfikować rozmaite wersje językowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełRobertSmoleń">Chcę spuentować ten punkt naszego porządku obrad następującym stwierdzeniem. Komisja wysłuchała informacji rządu o zidentyfikowanych nieścisłościach występujących w polskiej wersji traktatu ustanawiającego konstytucję dla Europy i o sposobach rektyfikacji tego tekstu. Komisja zwróciła się o możliwie pilne przedstawienie wykazu zidentyfikowanych nieścisłości i uzyskała od rządu zapewnienie, że taki wykaz zostanie Komisji przekazany najpóźniej na przełomie stycznia i lutego. Komisja uważa, że procedura rektyfikacyjna tekstu polskiego powinna zostać przeprowadzona i oficjalnie zakończona możliwie szybko. Sytuacja ta, w której zostały zidentyfikowane nieścisłości, nie może służyć jako pretekst do nieprowadzenia debaty publicznej na temat traktatu konstytucyjnego, ani też nie może spowalniać przygotowań do referendum, o ile zostanie powzięta decyzja o przeprowadzeniu takiego referendum. Nie widzę sprzeciwów, a więc taka konkluzja zostanie zapisana w protokole naszego posiedzenia. Na tym zamykam punkt 1. Dziękuję panu ministrowi Janowi Truszczyńskiemu. Przechodzimy do rozpatrzenia punktu 2 Rozpatrzenie w trybie art. 9 ust. 1 ustawy z 11 marca informacji o stanowisku, jakie Rada Ministrów ma zamiar zająć podczas rozpatrywania projektów aktów prawnych UE na posiedzeniu Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych, która odbędzie się 31 stycznia 2005 r., w związku z zasięgnięciem opinii Komisji w tych sprawach. Jest obecny minister Jarosław Pietras. Z projektu agendy, którą otrzymałem, nie wynika, żeby jakieś akty prawne miały być na tym posiedzeniu przyjmowane, ale chciałbym pana ministra poprosić o wypowiedź w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#SekretarzstanuwUKIEJarosławPietras">To posiedzenie odbędzie się dopiero 31 stycznia, więc w tej chwili nie ma przygotowanych żadnych aktów prawnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełRobertSmoleń">W związku z tym zamykamy punkt 2. Przechodzimy do rozpatrzenia punktu 3. Jestem w posiadaniu pisma podpisanego przez ministra Andrzeja Kowalskiego, które odczytam. „W nawiązaniu do pisma z dnia 18 stycznia br. w sprawie posiedzenia Rady Ministrów UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa w dniu 24 stycznia 2005 r. uprzejmie informuję, że do dnia dzisiejszego Sekretariat Rady Unii Europejskiej nie udostępnił listy A do przyjęcia bez dyskusji”. To pismo otrzymałem dzisiaj o godz. 11.22. Przypominam również, że upoważniony podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi złożył oświadczenie, iż na posiedzeniu Rady w dniu 24 stycznia nie jest przewidywane rozpatrzenie projektów aktów prawnych w tej części. Skoro jest minister Jarosław Pietras, to chciałem zapytać czy może po dzisiejszym posiedzeniu KERM są jakieś nowe wiadomości odnoszące się do części A bądź jakieś inne informacje dotyczące projektów aktów prawnych?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#SekretarzstanuwUKIEJarosławPietras">Nie, panie przewodniczący, nie ma na liście A aktów prawnych do przyjęcia, natomiast istnieje możliwość ich przedłożenia, dlatego dzisiaj na posiedzeniu KERM tym się zajmowaliśmy. Prezydencja holenderska będzie chciała wprowadzić dyskutowany od dłuższego czasu projekt dyrektywy dotyczącej zdolności patentowych wynalazków czy innowacji związanych z komputerem. W czasie dzisiejszego posiedzenia sformułowaliśmy instrukcję, żeby polskie przedstawicielstwo zwróciło się do prezydencji z prośbą o nieumieszczanie tej sprawy na liście A agendy w czasie tego posiedzenia Rady, nawet gdyby miała taki zamiar. W związku z powyższym można powiedzieć, że na razie nie ma takiego aktu prawnego, co więcej, będzie wyraźna prośba ze strony polskiej, żeby go nie było. Istnieje natomiast minimalna szansa, że prezydencja postąpi inaczej niż zgodnie z prośbą strony polskiej, aczkolwiek w tej sytuacji jest duża szansa, że tak się nie stanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełRobertSmoleń">Sprawa tego projektu dyrektywy była dwukrotnie omawiana przez Komisję. Komisja swoją opinię w tej sprawie wyraziła. To jest opinia zbieżna z tym stanowiskiem, które Komitet Europejski Rady Ministrów dzisiaj przyjął, żeby w tej chwili i w tym kształcie ta dyrektywa nie była uchwalana. Było poparcie właśnie do takiego stanowiska rządu. W związku z tym, jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja podtrzymuje swoje wcześniejsze stanowisko w tej sprawie, w razie gdyby były próby wprowadzenia tego projektu pod obrady Rady, która odbędzie się 24 stycznia. Sprzeciwu nie słyszę, więc uznaję, że taka jest decyzja Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#SekretarzstanuwUKIEJarosławPietras">Chciałbym skorzystać z okazji i zwrócić uwagę na jedną sprawę. Omawiamy kolejne posiedzenia Rady, więc chciałbym prosić o zwrócenie uwagi na fakt, że został przygotowany i będzie rozpatrywany 31 stycznia Roczny Program Legislacyjny Rady. Oznacza to, że będziemy mieli orientację, jakiego typu akty prawne w ciągu całego roku będą omawiane. Być może to pozwoli na lepsze zorganizowanie zarówno dyskusji, jak i zaplanowanie momentu, w którym stanowiska w odniesieniu do poszczególnych aktów prawnych mogłyby być prezentowane. Prosiłbym o ewentualne uwagi. My będziemy formułować uwagi na forum Rady ds. Ogólnych 31 stycznia. To będzie dokument, który zorganizuje nasze prace w ciągu tego roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełRobertSmoleń">To jest ważna uwaga. Rozumiem, że na tym samym posiedzeniu zostanie przedstawiony roczny program pracy legislacyjnej Komisji Europejskiej. Program ten będzie przedstawiony Parlamentowi Europejskiemu 26 stycznia i jest taki pomysł przewodniczących komisji właściwych do spraw UE we wszystkich krajach członkowskich, aby z czasem tj. od przyszłego roku w parlamentach narodowych odbywała się debata na temat rocznego planu legislacyjnego w tym samym czasie, kiedy odbywa się ona w Parlamencie Europejskim. Wystąpiłem w tej sprawie do Marszałka Sejmu. 26 stycznia odbędzie się pierwsza prezentacja rocznego planu, natomiast ostateczna taka debata po uwzględnieniu uwag, które zostaną sformułowane w komisjach Parlamentu Europejskiego, odbędzie się w końcu lutego. W związku z tym mamy w planie posiedzenia Sejmu w lutym odbycie również takiej debaty na temat rocznego planu pracy legislacyjnej w instytucjach europejskich. Myślę, że warto porozmawiać nie tylko o planie pracy Komisji, ale również Rady. Nie widzę zgłoszeń do dyskusji. Stwierdzam, że wyczerpaliśmy porządek obrad. Dziękuję wszystkim za aktywność i uczestnictwo w obradach. Zanim państwo opuścicie to pomieszczenie chciałem powiedzieć, że moją intencją jest zwołanie następnego posiedzenia za tydzień, w piątek, zgodnie z ustalonym rytmem. Tego samego dnia rozpoczyna się posiedzenie czterech prezydiów komisji europejskich z Polski, Czech, Słowacji i Węgier. Odbędzie się ono poza Warszawą, więc chciałbym przyspieszyć nasze posiedzenie o pół godziny, więc rozpocznie się o godz. 12, a nie o 12.30. Zamykam posiedzenie Komisji do Spraw Unii Europejskiej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>