text_structure.xml 28.3 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełRyszardKalisz">Witam wszystkich. Otwieram posiedzenie Komisji. W porządku dziennym mamy rozpatrzenie informacji prezesa Trybunału Konstytucyjnego o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w roku 2001 (druk nr 371). Postanowiliśmy, że referat w tej sprawie wygłoszę ja, także pozwólcie, że w kilku słowach dokonam wprowadzenia do dyskusji. Przedmiotem orzeczniczej działalności Trybunału Konstytucyjnego w roku 2001 była przede wszystkim kontrola konstytucyjności ustaw. Na ogólną liczbę 116 badanych aktów normatywnych aż w 85 przypadkach przedmiotem kontroli zgodności z konstytucją lub ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi były ustawy. W 2001 roku Trybunał rozpatrzył łącznie 270 spraw, w tym 177 na etapie rozpoznania wstępnego, wydając 390 orzeczeń, w tym 64 wyroki. Spośród 332 postanowień Trybunał Konstytucyjnego 300 zapadło w trybie rozpoznania wstępnego. Chciałem podkreślić, iż w roku 2001, zresztą zgodnie z tym, co było napisane w sprawozdaniu i ja się z tym zgadzam, szczególne znaczenie miał wyrok z dnia 4 grudnia 2001 roku. Wyrok dotyczył art. 417 Kodeksu cywilnego 1964 z roku, który wszedł w życie 1 stycznia 1965 roku. Chodziło o odpowiedzialność władzy publicznej za szkody wyrządzone przez niezgodne z prawem działanie jej organów. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 417 Kodeksu cywilnego, rozumiany w ten sposób, że Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie funkcjonariusza państwowego przy wykonywaniu powierzonej mu czynności jest zgodny z art. 77 ust. 1 konstytucji. Za niezgodny z wyżej wymienionym artykułem konstytucji Trybunał uznał art. 418 Kodeksu cywilnego, który został pozbawiony mocy obowiązującej. Bardzo ważne było również rozstrzygnięcie Trybunału z 7 lutego 2001 roku dotyczące ustawy prawo własności przemysłowej, które nastąpiło z wniosku prewencyjnego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Trybunał stwierdził, że w ustawie została naruszona zasada nakazująca, by przepisy prawa były formułowane w sposób wykluczający dowolną interpretację. Kolejnym, powiedziałbym, że może nawet milowym krokiem w orzecznictwie Trybunału w roku 2001 była sprawa odmowy zastosowania przez sąd powszechny przepisów ustawy i bezpośrednie stosowanie przepisów konstytucji. Tu przypomnę, że w tej sprawie od lat trwa spór pomiędzy Sądem Najwyższym a Trybunałem Konstytucyjnym. Ten spór znalazł również swój wyraz na ostatnim zgromadzeniu ogólnym Sądu Najwyższego, w szczególności w wystąpieniach prezesa Trybunału Konstytucyjnego Marka Safjana i pierwszego prezesa Sądu Najwyższego Lecha Gardockiego. Trybunał ma jednoznaczne zdanie w tej sprawie - w obowiązującym stanie konstytucyjnym bezpodstawne jest stanowisko dopuszczające odmowę zastosowania przez sąd orzekający normy ustawowej ze względu na jej sprzeczność z normą konstytucyjną i orzeczeniem bezpośrednio na podstawie regulacji konstytucyjnej. Trybunał stwierdził, że takie stanowisko nie znajduje uzasadnienia w wyrażonej w art. 8 ust. 2 konstytucji zasadzie bezpośredniego stosowania jej przepisów ani w przepisie przewidującym podległość sędziego w sprawowaniu urzędu tylko konstytucji i ustawom.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PosełRyszardKalisz">Jak napisano w informacji Trybunału: „podlegając Konstytucji Sędzia nie jest zwolniony z podległości ustawie zwykłej”. Zdaniem Trybunału właściwą drogą do rozstrzygnięcia wątpliwości co do zgodności szczególnej regulacji ustawowej z ogólną normą konstytucyjną jest zastosowanie w tym przypadku przepisu konstytucji nakazującego czy pozwalającego na przedstawienie Trybunałowi pytania prawnego. To były trzy niezwykle ważne kwestie. Co do przepisów Kodeksu cywilnego i jednoznaczności przepisów ustawy prawo własności przemysłowej - sprawa jest bezsporna. Jak mówiłem, w ostatniej sprawie cały czas trwa spór, Trybunał od lat zajmuje przedstawione przeze mnie stanowisko. Jeśli chodzi o kontroli następczą, wśród wnioskodawców inicjujących postępowanie w tym trybie największą aktywność wykazywały organa stanowiące jednostek samorządu terytorialnego, składając 36 wniosków. Nadal duża liczba wniosków pochodzi od Rzecznika Praw Obywatelskich - 14, oraz ogólnokrajowych organów związków zawodowych i ogólnokrajowych władz organizacji pracodawców i organizacji zawodowych - 18. Na wniosek grupy posłów rozstrzygnięto 6 spraw, a jednostkowo wnioskodawcami była również grupa senatorów i prokurator generalny. Chcę również zwrócić uwagę na fakt, że w roku 2000 i 2001 nie miała miejsca dopuszczona przez konstytucję z 1997 roku kontrola zgodności ratyfikowanych umów międzynarodowych z konstytucją oraz rozstrzyganie sporów kompetencyjnych między centralnymi konstytucyjnymi organami państwa. Okazuje się, że te obydwa niezwykle potrzebne przepisy na razie są martwe. Chyba w latach 1998 i 1999, czyli od wejścia w życie konstytucji, też nie było takich spraw. W roku 2001 w ramach kontroli prewencyjnej, czyli przed podpisaniem ustawy przez prezydenta, Trybunał rozpoznał 5 spraw. Dotyczyły one ustaw: o zagospodarowaniu przestrzennym, wspomnianego prawa własności przemysłowej, prawa o wykonywaniu budżetu oraz o zmianie ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, ustawy o usługach detektywistycznych i prawa o działalności gospodarczej. W roku 2001 Trybunał rozpoznał 13 spraw w trybie pytania prawnego, wydając 11 wyroków i 2 postanowienia. Pytania zostały przedstawione przez sądy powszechne różnych instancji oraz - w liczbie sześciu - przez Naczelny Sąd Administracyjny. Można zauważyć wyraźny wzrost liczby skarg konstytucyjnych widać składania skarg konstytucyjnych. W 2001 roku do Trybunału wpłynęły 2444 - jak je określa w swoim sprawozdaniu prezes Trybunału - pisma, z których 181 zostało zakwalifikowanych do postępowania wstępnego, spośród których z kolei 44 przekazano do merytorycznego rozpoznania, 163 sprawy zakończyły bieg na etapie rozpoznania wstępnego. W postępowaniu wstępnym wydano łącznie 280 postanowień. Najwięcej, bo 176 postanowień dotyczyło odmowy dalszego nadania biegu skardze. Chcę zwrócić uwagę na ta bardzo podstawową różnicę - w 2001 roku, pomimo że do TK wpłynęły 2444 pisma, które można powiedzieć, że w intencjach skarżących miały być skargami konstytucyjnymi, to tylko w 26 przypadkach z nich Trybunał orzekał o zgodności z konstytucją aktów normatywnych.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PosełRyszardKalisz">W 4 przypadkach Trybunał uznał niezgodność oskarżonych aktów normatywnych z konstytucją w 13 przypadkach stwierdził zgodność zaskarżonych przepisów z konstytucją, natomiast w 9 przypadkach postępowanie zostało umorzone. W 2001 roku Trybunał wydał 16 wyroków interpretacyjnych. Tu jest największa wątpliwość, wyroki interpretacyjne to takie, w których sentencji Trybunał Konstytucyjny uznaje zgodność przepisu z konstytucją, pod warunkiem odpowiedniego jego rozumienia i stosowania odpowiednim zakresie. Trybunał dwukrotnie korzystał z instytucji sygnalizacji. Było to w sprawie ustawy o stosowaniu szczególnych rozwiązań w związku z likwidacją skutków powodzi, która wystąpiła w lipcu 1997 roku, oraz w sprawie ustawy z 15 grudnia 2000 roku o zmianie ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych. Przypomnę tylko jeszcze, że w 2001 roku zgodnie z konstytucją Trybunał Konstytucyjny działał w 15 osobowym, następującym składzie: Jerzy Ciemniewski, Zdzisław Czeszejko-Sochacki, Teresa Dębowska-Romanowska, Lech Garlicki, Stefan Jaworski, Wiesław Johann, Krzysztof Kolasiński, Biruta Lewaszkiewicz-Petrykowska, Andrzej Mączyński, Janusz Niemcewicz - złożył ślubowanie i został sędzią Trybunału od 1 marca 2001, Ferdynand Rymarz - był sędzią Trybunału Konstytucyjnego od 28 lutego 2001, Jadwiga Skórzewska-Łosiak, Jerzy Stępień, Janusz Trzciński - wiceprezes TK, Marian Zdyb. Przypomnę również, co jest powszechnie wiadomo, że przez cały 2001 rok prezesem TK był Marek Safjan. Od 1 grudnia 2001 roku nastąpiła zmiana w składzie Trybunału. Zakończyli kadencję sędziowie: Janusz Trzciński - do tego czasu wiceprezes TK, Zdzisław Czeszejko-Sochacki, Lech Garlicki i Stefan Jaworski. Sejm wybrał nowych sędziów: Mariana Grzybowskiego, Marka Maurkiewicza, Mirosława Wyrzykowskeigo oraz Bohdana Zdziennickiego. Kadencja tych sędziów rozpoczęła się 2 grudnia 2001 roku, a podczas tej samej uroczystości Prezydent RP powołał sędziego Andrzeja Mączyńskiego na wiceprezesa TK. W 2001 roku dokonano zmiany w organizacji obsługi pracy Trybunału. Obecnie Biurem Trybunału Konstytucyjnego kieruje jego szef, powołany na wniosek prezesa TK przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów. Jeszcze kilka słów komentarza. Jeżeli państwo pozwolicie, chciałbym wypowiedzieć się w sprawie, jak to nazwał prezes TK, problemu wyroków interpretacyjnych Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnę, że wyroki interpretacyjne to takie, w których Trybunał uznaje zgodność przepisów z konstytucją pod warunkiem odpowiedniego jej rozumienia w odpowiednim zakresie jego stosowania lub też rozumienia tego przepisu we właściwy sposób. W polskim prawodawstwie nigdzie nie ma uregulowanej instytucji wyroku interpretacyjnego. Dotyczy to również Konstytucji RP i ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Chcę również przypomnieć, że tego rodzaju wyroki interpretacyjne, jak wielokrotnie była mowa, są pewną próbą zastąpienia instytucji, które nazywa się powszechnie obowiązującą wykładnią ustaw. Moim zdaniem stało się niedobrze, że taka instytucja nie znalazła się w konstytucji z 1997 roku, a w żadnej ustawie zwykłej nie ma takiego określenia, jak „wyrok interpretacyjny Trybunału Konstytucyjnego”. Dlatego też kieruję pytanie do naszych gości, do pana prezesa, na jakiej podstawie prawnej Trybunał Konstytucyjny wydaje wyroki interpretacyjne. Chcielibyśmy w Sejmie się tego dowiedzieć, mieć wiedzę, że tego rodzaju wyroki mają zaczepienie w polskim systemie prawnym.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PosełRyszardKalisz">Czy ktoś z gości chciałby zabrać głos? Czy są pytania do pana prezesa? Nie ma, zatem proszę o odpowiedź tylko na to pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">Kilka słów na temat problemu, który był pan łaskaw poruszyć, a który przecież jest elementem znacznie szerszego zagadnienia, jakim jest po pierwsze znaczenie orzeczeń Trybunału, a po drugie jego relacje z wymiarem sprawiedliwości, z sądami powszechnymi. Rzeczywiście, wyroki interpretacyjne są instytucją, która expresis verbis w takiej właśnie postaci, o takiej nazwie nie znajduje swojego wyraźnego zakorzenienia w tekście ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i przede wszystkim - konstytucji. Na czym one polegają? Pan przewodniczący wspomniał tu dokładnie - chodzi o wyroki, w których Trybunał stwierdza zgodność prawa z konstytucją, ale jednocześnie czyni zastrzeżenie, że ta zgodność może być uznana wtedy, jeżeli przepis będzie rozumiany w taki, a nie inny sposób. Cóż uczynić z zarzutem, że przecież tego rodzaju formuła nie ma swojego oparcia normatywnego we wskazanych aktach? Jestem przekonany, że można znaleźć bardzo dobre uzasadnienie dla wydawania tego rodzaju orzeczeń, przede wszystkim są po temu dwie racje. Pierwsza to ta, która odwołuje się do funkcji TK jako organu kontrolującego ustawy. Otóż w ramach tej koncepcji Trybunał Konstytucyjny bada przecież nie abstrakcyjną, wyimaginowaną treść ustawy, mówiąc ogólniej, przepisu prawnego, ale zawsze odwołuje się do określonej konotacji, do jakiegoś znaczenia, które ten przepis posiada w praktyce, na tle ustaleń doktrynalnych, w orzecznictwie. Chodzi o takie znaczenie, które zgodnie z regułami wykładni prawa jest przypisywane temu przepisowi. Zatem w praktyce możemy mieć do czynienia z kilkoma interpretacjami możliwymi na gruncie poprawnej wykładni prawa: dopuszczalna jest wykładnia A, wykładnia B i wykładnia C, tyle tylko, że wyłącznie wykładnia A pozwala na uzgodnienie treści przepisów z konstytucją. Otóż w takiej sytuacji zgodnie z podstawową funkcją Trybunału, o której wspomniałem, ma on wręcz obowiązek ustalenia zgodności przepisu z konstytucją, z wzorcem, ale pod warunkiem, że będzie on miał takie, a nie inne rozumienie. Tylko wtedy przepis będzie konstytucyjny, będzie mógł być uznany za odpowiadający standardom państwa prawnego. To jest bardzo istotny wzgląd, ponieważ wydaje się, że w ten sposób Trybunał realizuje podstawową, najważniejszą na gruncie konstytucyjnym dyrektywę wykładni prawa - poszukiwania takiego znaczenia, takiej treści przepisu, która najbardziej odpowiada, zbliża się do norm konstytucyjnych. Taka jest nasza rola. Oczywiście, gdyby odrzucić tego rodzaju możliwość, uznać, że ona nie mieści się w zakresie kompetencji TK, znaczyłoby to, że Trybunał musi uznać za nie konstytucyjny przepis, który może być stosowany zgodnie z konstytucją. Przeczyłoby to racjonalności, czy można wręcz powiedzieć - ekonomii procesowej, bo przecież wymagałoby dalszych zabiegów legislacyjnych, być może przez jakiś czas istniałaby luka prawna, a ustawodawca musiałby podjąć określoną reakcję. Drugi wzgląd też, jak sądzę, jest bardzo istotny i warto go podnieść. Mianowicie, czy tego rodzaju koncepcja wchodzi w kolizję z kompetencjami sądów, bo taki zarzut często padał pod adresem Trybunału. Powiada się, że poprzez wyroki interpretacyjne Trybunał wyraźnie ingeruje w sferę kompetencji sądów jedynie upoważnionych do stosowania prawa. Przecież poszukiwanie sensu, ustalanie, jakie jest znaczenie przepisu, to kompetencja sądów, praktyki, a nie Trybunału, który ma orzekać wyłącznie o zgodności przepisu z konstytucją. Otóż wydaje się, że wzgląd miałby swoje głębokie uzasadnienie przede wszystkim wtedy, gdyby Trybunał podejmował całkowicie arbitralne rozstrzygnięcia, poszukując wykładni, która rzeczywiście jest wynikiem refleksji wyłącznie 15 sędziów i nie ma żadnego innego oparcia.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">Gdyby tak było, to można obawiać się, że interpretacja przepisów prawa przez Trybunał przybiera formę niedopuszczalnego ingerowania w sferę kompetencji sądów. Tymczasem jest zupełnie inaczej. W naszym orzecznictwie zawsze podkreślamy, że wyroki interpretacyjne są możliwe tylko wtedy, kiedy nie ma jednolitej praktyki sądowej. Chciałem to wyraźnie podkreślić - jeżeli brak jednolitej wykładni sądowej, jednolitego orzecznictwa, na podstawie którego można byłoby ustalić znaczenie przepisu. Co to znaczy? Chodzi o sytuację, w której praktyka się waha, nie bardzo wie, jak sobie poradzić z jakąś kwestią, na przykład są trzy różne interpretacje przepisów. Wtedy rozstrzygnięcie Trybunału jest bardzo ważnym impulsem dla ujednolicenia orzecznictwa i dla osiągnięcia stanu pewności, przewidywalności prawa, które jest stosowane w wymiarze sprawiedliwości. Ale, powiadam, wyroki interpretacyjne są dopuszczalne tylko wtedy, kiedy nie ma jednolitego orzecznictwa albo w ogóle nie było żadnej praktyki. Natomiast jeżeli utrwaliła się pewna praktyka, która ma za sobą tradycję, poważne doktryny, w takim przypadku choćby nawet znaczenie przepisu ustalone w wyniku tej praktyki nie było jedynym możliwym, które się nasuwa w tej wykładni, Trybunał przyjmuje za punkt odniesienia wyłącznie orzecznictwo sądów powszechnych. To jest bardzo ważne, ponieważ jak sądzę, w ten sposób pozwalamy utrzymać tą delikatną linię demarkacyjną pomiędzy Trybunałem Konstytucyjnym a kompetencjami sadu, nie wkraczając właśnie w te sfery, które są zastrzeżone dla stosowania prawa w sądownictwie. Może na marginesie tej sprawy pozwolę sobie na uwagę na temat moich doświadczeń związanych z wymianą poglądów w czasie konferencji europejskich sądów konstytucyjnych, która odbyła się niedawno w Brukseli. Chodzi o bardzo ciekawe spostrzeżenie, mianowicie nieomalże we wszystkich sadach konstytucyjnych Europy istnieje ten sam problem związany z wyrokami interpretacyjnymi i te same napięcia na linii sąd - Trybunał Konstytucyjny. Ale też, co jest ciekawe, we wszystkich nieomal krajach uznaje się bardzo podobne rozwiązanie. Jednak, po pierwsze, przyjmuje się, że nie należy podważać w ten sposób ukształtowanej praktyki sądowej. Po drugie, uznaje się, że interpretacja, którą przyjmuje sąd zwracający się z pytaniem prawnym do Trybunału nie jest wiążąca dla Trybunału, jeżeli dostrzega on inne możliwości interpretacji. Po trzecie wreszcie, uważa się, to jest bardzo wyraźne na przykład w stanowisku sądu włoskiego, że punktem odniesienia jest tak zwane prawo żywe, doktryna prawa żywego, a więc zawsze poszukiwanie tego znaczenia, które funkcjonuje w rzeczywistości prawnej. Wydaje mi się, że wyroki interpretacyjne powinny być praktyką stosowaną z ostrożnością i powściągliwością. Nie można nadużywać tej formuły, trzeba zachować ją rzeczywiście do sytuacji najważniejszych, w których występują największe wątpliwości. Ale zaniechanie tej formuły mogłoby prowadzić do wyeliminowania instrumentu - jak się już okazuje - niezwykle przydatnego w praktyce. Przypomnę tylko choćby wspomniane już przez posła Ryszarda Kalisza grudniowe orzeczenie w sprawie art. 417 na temat odpowiedzialności władzy publicznej, w którym znalazła się nowa interpretacja tego przepisu.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">Jednocześnie warto też zauważyć, że Trybunał, jeśli mogę tak powiedzieć, z pełną pokorą odniósł się do wcześniejszej linii orzeczniczej Sądu Najwyższego, przyjętej na tle art. 417 Kodeksu cywilnego, a była to linia całkowicie sprzeczna z kierunkiem, który został przyjęty już pod rządami nowej konstytucji. To jest dobry przykład, który ukazuje, jak dalece Trybunał respektuje jednak ukształtowane linie orzecznictwa i nie tworzy swojej własnej, a przez to przypadkowej konstrukcji, która nie ma żadnego oparcia. Chciałbym poruszyć problem skargi konstytucyjnej, o której wspomniał w swoim wystąpieniu poseł Ryszard Kalisz. Mianowicie liczba pism mających na celu wywołanie skargi jest zdumiewająca - 2444. Z tego, o ile pamiętam, do postępowania wstępnego skierowano zaledwie 188 spraw, a zapadło 26 wyroków. Oczywiście te liczby są niepokojące czy wręcz porażające. Z czego to wynika? Na pewno my jeszcze ciągle wszyscy w Rzeczypospolitej uczymy się tej instytucji i chociaż upłynęło już 5 lat, ona w dalszym ciągu stwarza trudności. Mimo tego, że poziom skarg konstytucyjnych jest wyraźnie lepszy, to jednak nadal ogromna liczba z nich budzi zastrzeżenia, nie zawierając najbardziej podstawowych elementarnych wręcz wymagań. Muszę zwrócić uwagę Komisji nawet na tak oczywiste uchybienie, które nie powinno się zdarzać w wykonaniu radcy prawnego czy adwokata, jak kierowanie skargi konstytucyjnej przeciwko orzeczeniu, rozstrzygnięciu, a nie przepisowi prawa. Przecież podstawą kontroli jest przepis, a nie treść rozstrzygnięcia. To jest nagminny błąd, który ciągle się zdarza. Często nie podaje się w sposób precyzyjny wzorców konstytucyjnych, w istocie rzeczy brak jest nawet określenia podstawy zaskarżonych przepisów, które są kwestionowane z punktu widzenia określonych wzorców. Nie ma odpowiedniości pomiędzy wzorcami a przepisami, które są kwestionowane. Nie zwraca się uwagi na to, że kwestionowane mogą być tylko te przepisy, które były podstawą do wydania rozstrzygnięcia, etc., etc. To jest problem, który - mam nadzieję - będzie rozwiązywany stopniowo, nastąpi ewolucja w pozytywnym kierunku, ale dzisiaj mamy jeszcze do czynienia ze złą jakością skarg. Skarga konstytucyjna jednak jest instrumentem szczególnym, nadzwyczajnym, subsydiarnym. To nie jest instrument, który może być traktowany jako instancja otwarta, wobec tego on nigdy nie będzie powszechny. Tak jest w całej Europie, gdzie na ogół do merytorycznego rozstrzygnięcia trafia 3–4% skarg. Nawet licząc na to, że ranga i jakość skargi konstytucyjnej się podniesie, ona nigdy nie będzie instytucją masową. Wydaje się natomiast, że to wszystko razem nie pomniejsza roli skargi jako instrumentu ochrony prawnej i wolności podstawowej. Być może kiedyś, kiedy będziemy już mieli pewną sumę doświadczeń, trzeba będzie rozważyć, czy skarga konstytucyjna w tym kształcie, w jakim została unormowana w konstytucji, jest instrumentem całkowicie operatywnym. Być może jest ona skonstruowana jako instrument zbyt trudny, skomplikowany, zbyt dolegliwy w sensie długotrwałości dla skarżących, którzy - pamiętajmy - mogą skierować się do Trybunału dopiero po wyczerpaniu drogi prawnej.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">Jeżeli wygrają sprawę w Trybunale, mogą wszcząć postępowanie o wznowienie sprawy w kolejnej fazie postępowania sądowego, to jest bardzo skomplikowane i długie. Sądzę, że kiedyś w przyszłości do rozważenia byłoby na przykład przyjęcie, że w sytuacjach ewidentnych Trybunał może bezpośrednio zmienić rozstrzygnięcie wadliwe, naruszające prawa podstawowe, ale to wymagałoby zasadniczej ingerencji w tekst samej konstytucji. Wydaje się, że dla sformułowania ostatecznych wniosków potrzeba dalszych doświadczeń. Skarga konstytucyjna odgrywa poważną rolę, pomimo to, że liczbowo jest tak nieliczną instytucją. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że jedno z najważniejszych orzeczeń Trybunału w sprawie odpowiedzialności władzy publicznej zapadło właśnie w wyniku skargi konstytucyjnej. W zeszłym roku w tym trybie zapadło wiele orzeczeń, na przykład w sprawie skargi SK17 dotyczącej prawa do sądu i art. 42 konstytucji z zakresu zasady domniemania niewinności. W tej sprawie Trybunał wypowiedział się na temat relacji pomiędzy postępowaniem dyscyplinarnym a prawem do sądu nauczycieli akademickich. Problematyka dotycząca własności spółdzielczych i mieszkań własnościowych była rozstrzygana przez TK również w wyniku skargi. Jest to cała seria bardzo ważnych rozstrzygnięć, które potwierdzają, że mamy do czynienia z niepozornym, ale autentycznym instrumentem. Wrócę jeszcze na chwilę do problemu relacji z sądami, rzeczywiście musimy przypominać o tym, nie wiem jak to właściwie określić - napięciu, sporze. Nie chcę traktować tego w kategoriach jakiegoś zasadniczego konfliktu, ale istnieje pewne napięcie pomiędzy Trybunałem a sądami, NSA w sprawie bezpośredniego stosowania konstytucji. Chcę zwrócić uwagę na to, że nie chodzi tu o wąsko rozumiane problemy orzecznictwa sądowego i Trybunału, jest to problem niezwykle ważny, chciałoby się wręcz powiedzieć - podstawowy dla całego państwa, dla państwa prawnego. Przecież tu idzie spór o to, jaka jest waga i znaczenie przyjętej w parlamencie ustawy, która ma obowiązującą moc i nie została uchylona. Jeżeli przyjmiemy stanowisko, które niekiedy przyjmują sądy, mianowicie że sąd rozpoznający sprawę może nie stosować obowiązującej nieuchylonej formalnie ustawy, to wtedy uświadomimy sobie, jak ogromne reperkusje ma rozstrzygnięcie tego problemu. Powszechność zjawiska bezpośredniego stosowania konstytucji przez sądy w takim właśnie oto znaczeniu, że mogą one odmawiać stosowania formalnie obowiązującej i nieuchylonej ustawy musiałaby chyba prowadzić - nie waham się powiedzieć tego - do zachwiania podstawami państwa prawnego. Dlatego że nigdy w żadnym wypadku nie udałoby się przewidzieć do końca wyników poszczególnych procedur sądowych, zważywszy na to, że konstytucja operuje klauzulami generalnymi, zwrotami nieprecyzyjnymi, które mogą być w bardzo rozmaity sposób interpretowane przez sądy i prawników. Wobec tego chodzi o kwestię, która musi być rozważana, analizowana z punktu widzenia wartości znacznie ważniejszych niż w perspektywie konfliktu Trybunał - Sąd Najwyższy. Jestem zresztą przekonany, co przy każdej okazji podkreślam, że sądy powinny stosować bezpośrednio nie konstytucję, ale inne instrumenty: pytanie prawne - art. 193 konstytucji oraz poszukiwanie zawsze takiej wykładni, która pozwala na uzgodnienie stosowanego prawa z konstytucją. Moim zdaniem są to instrumenty bardzo operatywne. Cieszę się, że do Trybunału Konstytucyjnego napływa coraz więcej orzeczeń, pytań prawnych, od sądów powszechnych, NSA, ostatnio Sądu Najwyższego, co chyba wskazuje na to, że jesteśmy na drodze do znalezienia konsensusu pomiędzy naszymi instancjami.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PrezesTrybunałuKonstytucyjnegoMarekSafjan">Na koniec chciałbym powiedzieć o takiej oto kwestii. Mianowicie Trybunał Konstytucyjny w toku swojego orzecznictwa wypracował szereg ważnych zasad, wskazań, dyrektyw związanych z procesem prawotwórczym. Jak sądzę, Trybunał uczynił bardzo wiele dla uporządkowania procedur legislacyjnych w parlamencie i również poza nim. Można powiedzieć, że wypracowane w tej materii orzecznictwo tworzy już pewne kompendium wiedzy, stanowiące ważny punkt odniesienia dla każdego legislatora w każdej sytuacji, w której istnieje potrzeba ustalenia, jakie stanowisko przyjąć w sprawach wątpliwych interpretacyjnie, niejednoznacznych. Ostatni rok także przyniósł ważne orzeczenia w tym zakresie, o czym przypomniał poseł Ryszard Kalisz: orzeczenie w zakresie ustawy o własności przemysłowej, które bardzo wyraźnie wywodzi z art. 2 konstytucji nakaz formułowania prawa w sposób precyzyjny jednoznaczny i zrozumiały dla adresata, pozwalający na racjonalne stosowanie prawa. Bardzo zależałoby mi na tym - życzenie, które, jak sądzę, spotka się ze zrozumieniem w środowisku parlamentarnym - aby to orzecznictwo było dobrze znane, by mogło być punktem odniesienia także dla debat toczących się niekiedy w parlamencie wokół kwestii formalnych, proceduralnych. Dlatego wychodząc naprzeciw formułowanym od pewnego czasu oczekiwaniom Trybunał podjął pracę nad sformułowaniem swoistego opracowania. Zawiera ono wynikające z naszego orzecznictwa najważniejsze dyrektywy dotyczące poszczególnych faz procesu legislacyjnego. Chciałem wręczyć posłowi Ryszardowi Kaliszowi taki oto przewodnik po naszym orzecznictwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełRyszardKalisz">Dziękuję za to opracowanie. Przy okazji zdradzę, że w Sejmie na potrzeby niektórych ustaw i działalności legislacyjnej również zrobiliśmy pewnego rodzaju zbiór orzeczeń TK dotyczący na przykład poszczególnych organów władzy publicznej, jak chociażby Senatu. Tych orzeczeń nie było dużo, mianowicie siedem, ale wszystkie je zebraliśmy i staramy się rozpracować tak, żeby były one z korzyścią dla procesu ustawodawczego w parlamencie, zarówno w Sejmie, jak i w Senacie. Czy ktoś państwa chciałby zabrać głos w sprawie informacji prezesa Marka Safjana o działalności Trybunału Konstytucyjnego w roku 2001? Nie. W takim razie pozostaje nam jedynie wybranie posła sprawozdawcy. Chciałbym zaproponować, aby sprawozdawcą w imieniu połączonych Komisji była moja osoba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosełJakubDerechKrzycki">Jako grupa posłów myśleliśmy również o pośle Ryszardzie Kaliszu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełRyszardKalisz">Przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła moją kandydaturę na sprawozdawcę w sprawie informacji prezesa Trybunału Konstytucyjnego o istotnych problemach wynikających z działalności TK w roku 2001. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła moją kandydaturę. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>