text_structure.xml 92.2 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AnnyBańkowskiej">- przeprowadziła pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zatrudnieniu socjalnym (druk nr 979),</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#AnnyBańkowskiej">- rozpatrzyła sprawy różne.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#AnnyBańkowskiej">W posiedzeniu uczestniczyli przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej z sekretarzem stanu Jolantą Banach, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Zdrowia, Najwyższej Izby Kontroli, Związku Powiatów Polskich, Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Polskiej Rady Ruchu Abstynenckiego, Stowarzyszenia „MONAR”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Otwieram posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Porządek dzienny został państwu doręczony. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie widzę. Zatem przystępujemy do pierwszego czytania projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełAndrzejLiss">Czy moglibyśmy najpierw zająć się sprawą finansowania tej ustawy? Wśród opinii na temat projektu ustawy, które nadeszły do Komisji, jest też opinia Rzecznika Praw Obywatelskich, który zwraca uwagę na sprawy związane z finansowaniem tego projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Najpierw musimy zapoznać z projektem. Musimy trzymać się normalnego, ustawowego trybu i przeprowadzić pierwsze czytanie projektu ustawy. Oczywiście wszystkie te kwestie mogą być poruszone podczas pierwszego czytania - w serii pytań lub w dyskusji. Proszę panią minister o uzasadnienie rządowego projektu ustawy o zatrudnieniu socjalnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejJolantaBanach">W Polsce od momentu przemian toczy się bardzo ożywiona dyskusja - także polityków społecznych, ale jej echa możemy również odbierać z codziennych rozmów w domach - o kształcie, czy modelu nowego państwa opiekuńczego. Jest rzeczą oczywistą, że to co było instrumentem i filarem państwa opiekuńczego przed 1989 r., czyli polityka pełnego zatrudnienia i dotacje do cen, w warunkach gospodarki rynkowej straciło swoje uzasadnienie i znaczenie, oraz że stoimy przed wyzwaniem zdefiniowania nowych instrumentów polityki społecznej, czyli instrumentów na których będzie opierać się państwo opiekuńcze. Można oczywiście przywoływać tu pewne analogie europejskie, ale też jest prawdą, że Polska posiada swoją specyfikę, swoje wyzwania. Te polskie wyzwania to: strukturalne bezrobocie, ubóstwo w przekroju regionalnym, ubóstwo z groźbą dziedziczenia oraz problem demograficzny, polegający na wchodzeniu w systemy emerytalne drugiego wyżu powojennego a także kolejnego powojennego wyżu demograficznego, na rynek pracy. Te specyficznie polskie problemy wymagają od nas redefinicji tych instrumentów państwa opiekuńczego, na których opieraliśmy się do tej pory. Wiele z nich pochodzi jeszcze sprzed 1989 r., sprzed innej rzeczywistości. I jakkolwiek byśmy porównywali model polskiego państwa opiekuńczego do modelu, który mamy w Europie - jest rzeczą oczywistą, że są wspólne wartości, wspólne idee krajów piętnastki i Polski, w tym zakresie. Nie ulega wątpliwości, że przyczyną społecznej marginalizacji i społecznego wykluczenia nie są tylko defekty natury materialnej. Nie wystarczy więc usunąć przyczyny: biedy czy jakiejś patologii. Do pełnego zintegrowania jednostki ze społeczeństwem potrzebny jest cały wachlarz instrumentów. Tymczasem to czym operują nasze służby społeczne - to z jednej strony pewne instrumentarium działań osłonowych, a z drugiej strony nowo pomyślane, ale różnie funkcjonujące, instrumenty w postaci instytucji i służb społecznych. Charakteryzują się one kilkoma wadami. Po pierwsze istotą tych służb jest ich segmentacja, a nawet branżowość. Polega to na tym, iż to co się wiąże, co jest istotą wyrównywania szans i dysproporcji, jest rozproszone w różnych segmentach i w różnych branżach. Ma to również swoją ilustrację budżetową: osobno realizowana jest, przez inne instytucje, polityka zdrowotne, polityka edukacyjna, polityka na rzecz osób bezrobotnych, polityka na rzecz osób ubogich, polityka na rzecz osób niepełnosprawnych a także dysfunkcji społecznych, czy patologii. Ta sytuacja została pogłębiona w 1999 r. decentralizacją, która - jak dzisiaj wiemy niekoniecznie oznacza lepszy, łatwiejszy dostęp obywateli do przeróżnych instrumentów i form pomocy. Już dzisiaj wiadomo, że stereotypem jest powiedzenie, że „jedna złotówka w samorządzie, to dwa złote na pomoc dla najbardziej tego potrzebujących”. Już dzisiaj wiadomo, że pomiędzy różnymi strukturami samorządu - tak pionowo, jak i poziomo - współpraca układa się różne, że decentralizacja - ze swoją niewątpliwą zaletą, czyli pluralizmem podmiotów wykonujących działania w obszarze polityki społecznej - ma swoje wady i oznacza często dezintegrację. Dla przykładu. Na poziomie samorządu wojewódzkiego realizowane są osobno strategie na rzecz wyrównywania szans osób niepełnosprawnych, osobno realizowane są programy polityki społecznej i osobno programy prozatrudnieniowe. Każdy z tych programów realizowany jest w inny sposób, innym aktem prawnym i często zawiadywany przez różne służby społeczne.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejJolantaBanach">Tymczasem jeden z wybitniejszych polityków społecznych w Polsce - prof. Adam Kurzynowski - twierdzi, iż „polityka społeczna to skoordynowana działalność państwa, samorządu i organizacji pozarządowych, zmierzająca do kształtowania ogólnych warunków pracy i bytu ludności, prorozwojowych struktur społecznych oraz stosunków społecznych opartych na równości i sprawiedliwości społecznej, sprzyjających zaspokajaniu potrzeb społecznych na dostępnym poziomie”. Tak więc istotą dobrze prowadzonej i skutecznej polityki społecznej - polityki oznaczającej dążenie do reintegracji czy integracji społecznej - jest, zdaniem prof. Kurzynowskiego, koordynacja działalności państwa, rozumianego jako administracja rządowa, samorządowa i organizacji pozarządowych. Naszym celem jest dążenie do tego, aby w tej rzeczywistości, którą zastaliśmy - w rzeczywistości zdecentralizowanego i często zdezorganizowanego państwa - opracować taki model polityki społecznej, którego celem byłaby integracja działań i integracja służb. Tak pomyślana polityka społeczna jest propozycją zawartą w strategii ministra pracy i polityki społecznej, z którą mam nadzieję wkrótce będziecie się mogli państwo zapoznać. Dokument ten w obszarze reformy zabezpieczenia społecznego, w części pozaubezpieczeniowej, proponuje dosyć istotne zmiany, których efektem będzie wzmocnienie służb społecznych, ich koordynacja, integracja i przede wszystkim większy zakres możliwości działania. Na czym rzecz polega? Otóż reforma proponuje, aby służby społeczne, będące instrumentarium pomocy społecznej, mogły w sposób rzeczywisty i adekwatny do celów zawartych w ustawie o pomocy społecznej realizować cele na rzecz osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Aby to było możliwe ośrodki pomocy społecznej i zatrudnieni w nich pracownicy socjalni powinni dysponować większą swobodą w zakresie instrumentarium, w zakresie ustalania wysokości świadczeń i uprawnień obywateli. Powinni też dysponować większą ilością czasu, by pracować z osobami tego potrzebującymi. Tymczasem często ośrodki pomocy społecznej zamieniają się w kasy do wypłat świadczeń obligatoryjnych. Krótko mówiąc zmiany mają polegać na odciążeniu ośrodków pomocy społecznej od wypłaty świadczeń obligatoryjnych i przeniesieniu ich do innego systemu - do systemu świadczeń rodzinnych. Wówczas jednak rodzi się pytanie - jaką infrastrukturą społeczną, jakim instrumentami będzie operował pracownik socjalny, żeby realizować taką politykę społeczną, która jest polityką spójności, która jest polityką zmierzającą do pełnej integracji jednostki ze społeczeństwem w takiej formie, aby była ona gotowa do pełnienia różnych ról społecznych, rodzinnych, zawodowych - ról w innych formach i w innych obszarach życia? Otóż okazuje się, że takie instrumentarium jest bardzo ograniczone, a praktycznie rzecz biorąc w ogóle go nie ma, bowiem jedyna rzecz, jaka jest w zasięgu ręki pracownika socjalnego, to skromny zasiłek. Czasami okazuje się też, że nie ma placówek, które mogłyby sfinansować edukację, czy przekwalifikowanie zawodowe podopiecznego pomocy społecznej. W związku z tym elementem tak pomyślanej strategii i tak zreformowanej pomocy społecznej jest proponowany dziś państwu projekt ustawy o zatrudnieniu socjalnym. Projekt ten jest elementem pewnych rozwiązań, czy działań systemowych. Dlatego między innymi tyle czasu poświęciłam, by wyjaśnić pewien ciąg zdarzeń, pewną sekwencję zmian, do której przygotowuje się minister pracy i cały rząd, aby znaleźć miejsce dla tak pomyślanej koncepcji w całym systemie reedukacji, czy socjalizacji osób zagrożonych społecznym wykluczeniem. Z tej idei i z tego myślenia bierze się projekt ustawy o zatrudnieniu socjalnym. Bierze się też i z innego pomysłu i z innej analizy. Jeden z posłów prosił, aby na początku odnieść się do problemu finansowania tego projektu. Otóż problem finansowania tego projektu ustawy poniekąd wiąże się z analizą raportu Najwyższej Izby Kontroli, którą to kontrolę przeprowadzono w 2000 r. - za lata 1998–1999 i I kwartał 2000 r. - w obszarze wykorzystania środków pochodzących z pobierania opłat na zezwolenia w obrocie alkoholem. Pozwolę sobie w wielkim skrócie przedstawić wyniki tej kontroli NIK, ponieważ są one dosyć symptomatyczne.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejJolantaBanach">Nie chodzi tu o to, żeby wskazywać gminom, że wykorzystywały pieniądze za takie zezwolenia niezgodnie z ich przeznaczeniem, tylko chodzi o to, żeby znaleźć odpowiedź na pytanie - dlaczego tak się działo. Odpowiedź na to pytanie jest właśnie uzasadnieniem wniesienia projektu, który naszym zdaniem środki te wykorzystuje lepiej, czy też daje szanse na wykorzystanie ich w sposób doskonalszy. Najwyższa Izba Kontroli stwierdza, że wskaźnik gmin, które nie ujmowały w gminnych programach profilaktyki rozwiązywania problemów alkoholowych zadań, na które potem wydawały środki, sięgał aż od 40 do 50 proc. Kwoty niewydatkowanych środków, pochodzących z opłat na gminne programy rozwiązywania problemów alkoholowych, wynosiły blisko 30 proc. Jeżeli sobie uzmysłowimy, że w skali kraju kwota środków jaka pochodzi z tego tytułu wynosi około 360 mln zł, to łatwo sobie obliczyć, że 30 proc. z 360 mln zł to są środki, które - jeśli by się znalazły w systemie instrumentarium pomocy osobom zagrożonym marginalizacją z powodu bezrobocia, uzależnień, czy niewydolności wychowawczej - byłyby odczuwalne na poziomie gminy. Jak wynika ze sprawozdania z realizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości w 2001 r. kwota niewykorzystanych środków pochodzących z tego tytułu wynosiła około 42 mln zł. Członkowie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny doskonale wiedzą, że jest to więcej, niż kwota jaką dysponuje budżet pomocy społecznej na wszystkie usługi specjalistyczne. To więcej, niż kwota jaką dysponuje budżet pomocy społecznej na wszystkie ośrodki wsparcia dla osób z zaburzeniami i z chorobą psychiczną. Dlaczego tak się działo, że środki te nie zostały wykorzystane na cel, na który musiały być wykorzystane? Otóż działo się tak, ponieważ zadania ujęte w gminnych programach rozwiązywania problemów alkoholowych były często sformułowane zbyt ogólnikowo. Działo się tak w około 38,6 proc. gmin. Gminy miały trudności ze zdefiniowaniem tytułów, na które można było przeznaczyć te pieniądze. Aż 1/3 gmin badanych wykorzystała środki pochodzące z tego tytułu w stopniu mniejszym niż w 50 proc. Między wierszami raportu Najwyższej Izby Kontroli - która stojąc na straży legalności pokazuje co powinno być przestrzegane, a co nie jest - możemy „doczytać się” i tego, że ustawa być może nie zawiera tych tytułów do wydatkowania środków, które byłyby w danej gminie niezwykle potrzebne. Przypuszczenie to wysnułam z przykładów zamieszczonych w raporcie NIK, które dotyczą wskazania przypadków niegospodarnego, a nawet nielegalnego, użycia tych środków. Między innym wskazana jest Fundacja Pomocy Wzajemnej „Barka”, jako instytucja która nie powinna czerpać ze środków pochodzących z opłat za zezwolenia na obrót alkoholem. Kwota 100 tys. zł, jaką wykorzystała, została uznana przez NIK jako naruszenie prawa dokonane przez Zarząd Fundacji z Poznania. Tymczasem w prowadzonych przez tę fundację instytucjach osoby uzależnione nic innego nie robią, tylko poprzez edukację i pracę uczą się jak wrócić do społeczeństwa - nie tylko na rynek pracy, ale do wykonywania podstawowych ról społecznych. Tego typu przypadków w tym raporcie jest oczywiście więcej.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejJolantaBanach">Czego to dowodzi? W moim przekonaniu tylko tego, że spektrum tytułów, na podstawie których można wydatkować te środki, jest spektrum tak małym, że gminy mogą wszystkich środków nie wydatkować na cele związane z profilaktyką. Jeśli wydatkują je na placówki zdrowia - to pół biedy, ale zdarza się że gminy przeznaczają te środki na zmniejszenie niedoborów, bądź na zwiększenie nadwyżki budżetowej. Jeszcze raz powtarzam - w moim przekonaniu spektrum tytułów jest tak ograniczone, że stanowi pewną trudność dla gminy w swobodnym operowaniu tymi środkami na potrzeby, jakie sobie zdefiniuje na swoim terenie. Jeśli państwo wczytacie się w treść art. 2 i 4 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, to okaże się nawet, że rodziny osób uzależnionych nie powinny otrzymywać pomocy materialnej, ponieważ art. 4 brzmi: „udzielanie rodzinom, w których występują problemy alkoholowe, pomocy psychospołecznej i prawnej, a w szczególności ochrony przed przemocą w rodzinie”. Oczywiście można się sprzeczać, ale to też jest przepis, który w sposób niejednoznaczny umożliwia np. „oprzyrządowanie” socjalne rodziny osoby z uzależnieniem alkoholowym. Jakby nie patrzeć - spektrum tytułów, na które można wydać środki, jest dosyć ograniczone i ono musiało wcześniej, czy później, znaleźć taką konkluzję, która znalazła się w raporcie Najwyższej Izby Kontroli. To tyle, jeśli chodzi o źródło finansowania i o przyczynę sięgnięcia po to źródło finansowania. Projektowana ustawa jest jednym z elementów strategii polityki społecznej, opracowanej przez ministra pracy, odciążenia służb społecznych od działań obligatoryjnych, działań kasowych i zaktywizowania tych służb w taki sposób, aby rzeczywiście - a nie deklaratywnie, ustawowo - pracowały z osobami zagrożonymi wykluczeniem społecznym. Intencją ustawy jest połączenie różnych działań o charakterze terapeutycznym, szkoleniowym, edukacyjnym, z aktywizacją zawodową. Taki proces nazywamy reintegracją społeczną i zawodową. I taki proces reintegracji z powodzeniem odbywa się np. w przypadku osób niepełnosprawnych w zakładach aktywności zawodowej. Zatrudnienie socjalne traktujemy więc jako pomost między pomocą społeczną, leczeniem uzależnień a zatrudnieniem na wolnym rynku. Jest to forma przywrócenia zdolności do zmierzenia się z wolnym rynkiem. Chcę powiedzieć, że wyleczenie osoby z uzależnienia w poprzednim modelu państwa opiekuńczego - przy polityce pełnego zatrudnienia, a nawet przy pewnym protekcjonizmie instytucji działających na obszarze zadekretowanego zatrudnienia - spełniało swoje funkcje. W sytuacji gospodarki konkurencyjnej i wolnorynkowej wyleczenie z uzależnień nie oznacza przywrócenia zdolności do konkurowania na tym wybitnie wymagającym rynku pracy. Zdaniem polskich polityków społecznych niektórzy przegrywają konkurencję o miejsce pracy nie tylko dlatego, że nie mają odpowiedniego zawodu, wykształcenia, czy kwalifikacji. Znamieniem tego wykluczenia jest nieumiejętność wypełnienia np. PIT, czy niemożność zorientowania się we własnej deklaracji ubezpieczeniowej - to są dzisiaj wyzwania, które stają obecnie przed osobami bądź już „wyrzuconymi” ze społeczeństwa, bądź zmarginalizowanymi.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejJolantaBanach">I te podstawowe życiowe funkcje, bez których można było się obejść przed 1989 r., dzisiaj trzeba przywrócić - bo nie wystarczy wyleczyć człowieka. Działania służb społecznych - zgodnie z tym projektem ustawy - będą polegały na powoływaniu przedsiębiorstw społecznych, czyli centrów integracji społecznych. Myśmy państwu pokazali, że takie przedsiębiorstwa społeczne powstają na całym świecie. Mało tego, jutro Instytut Spraw Publicznych odbywa dużą konferencję na temat: „Organizacje pozarządowe - ekonomia społeczna - rozwijanie przedsiębiorczości”. Jednym słowem Instytut próbuje odpowiedzieć na pytanie - do jakiego stopnia organizacje pozarządowe i służby społeczne mogą stawać się kreatorami nowych miejsc pracy i to takich, które pełnią funkcje integracyjne. W uzasadnieniu do tej ustawy pokazujemy też jak funkcjonują te społeczne przedsiębiorstwa na Zachodzie Europy. Uczestnictwo skierowanych do tych przedsiębiorstw osób będzie powiązane z realizacją indywidualnego programu reintegracji zawodowej i społecznej. Ma to być rodzaj kontraktu powiązanego z ubezpieczeniem zdrowotnym i wypadkowym, tworzonego na wzór realizowanych obecnie programów wychodzenia z bezdomności. Centrum wykonuje więc określone różne funkcje - nie tylko prozatrudnieniowe, ale i edukacyjne, społeczno-wychowawcze, terapeutyczne. Z założenia centra nie są nastawione na zysk, co jednak nie oznacza że nie będą miały prawa produkować i sprzedawać po to, aby praca ta nie była praca udawaną. Tak, jak nie jest pracą udawaną praca osób niepełnosprawnych w zakładzie aktywności zawodowej. Po kilkumiesięcznym pobycie w takim przedsiębiorstwie społecznym centrum będzie próbowało pomóc uczestnikom w wyjściu na wolny rynek. Urząd pracy będzie mógł skierować takiego uczestnika na rynek pracy, albo udzieli mu pożyczki na usamodzielnienie. Oznacza to, że będą automatycznie uruchomione również środki z Funduszu Pracy w formie subsydiowanego zatrudnienia. Podmiotami, które będą mogły tworzyć centra są samorządy i organizacje pozarządowe. Projekt oczywiście nie narzuca nikomu obowiązku tworzenia centrum integracji społecznej. Od początku do końca jest to przedsięwzięcie fakultatywne. Powiem więcej - nie dość że jest to przedsięwzięcie fakultatywne, jest to przedsięwzięcie, które nie tak łatwo uruchomić, ponieważ trzeba mieć promesę marszałka, promesę w postaci uchwały rady gminy, trzeba mieć zgodę wielu instytucji - w tym zgodę wojewody, który przyznaje status centrum - żeby w ogóle podejść do przedsięwzięcia. Tak więc ta długa droga przygotowań w oczywisty sposób uniemożliwia nieprzemyślane wykorzystywanie środków pochodzących z tego źródła. Dotychczasowe działania, organizowane w ramach gminnych programów profilaktyki i przeciwdziałania problemom alkoholowym, uznajemy oczywiście za działania potrzebne, uzasadnione i takie, które przyniosły efekt. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie wolno zatrzymywać się w połowie drogi, że rzeczywistość się zmienia i że zmieniają się wyzwania i w związku z tym instrumentarium, którym operujemy - instrumentarium polityki społecznej i służb społecznych - też musi się zmieniać. Żadnej gminy nikt do niczego nie zmusi. Jeśli gmina natomiast wejdzie w układ zatrudnienia socjalnego, sama wyłoży środki, dostanie je od marszałka - to w sposób automatyczny, obligatoryjny uruchamia to środki z Funduszu Pracy. Oznacza to, że każdy uczestnik w centrum musi otrzymać dofinansowanie z Funduszu Pracy. W ten sposób po raz pierwszy pokazujemy drogę do wzajemnego wspierania się samorządów, organizacji pozarządowych i instytucji rządowych. Sektorowy program operacyjny, który przygotowuje Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej jako instrument wykorzystania środków Europejskiego Funduszu Społecznego, zawiera obszerny katalog adresatów i tytułów, na które będzie można pozyskiwać pieniądze Europejskiego Funduszu Społecznego.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejJolantaBanach">Są one tożsame z tymi adresatami i instrumentami, które proponujemy w ustawie o zatrudnieniu socjalnym. Oznacza to, że centra integracji społecznej będą mogły być projektodawcami ubiegającymi się wprost o środki Unii Europejskiej. Tak więc nie ma tu mowy o ograniczaniu pieniędzy na coś, tylko o ich pomnażaniu. Jak pokażemy w sektorowym programie operacyjnym - i Komisja Europejska nam to zaakceptuje - że na te formy reintegracji można otrzymywać pieniądze z Europejskiego Funduszu Społecznego, to oznaczać to będzie, że pomnażamy środki. I to duże środki, ponieważ czeka nas problem wykorzystania 2 mld 373 mln euro. Są to ogromne środki, które trzeba wykorzystać - a których nie wykorzysta się przy tych zatomizowanych służbach społecznych, z jakimi obecnie mamy do czynienia. W naszym przekonaniu centra integracji społecznej są szansą na zintegrowanie działań i wysiłków różnych służb i na pomnożenie środków, którymi dysponują. Dodam, że projekt był szeroko konsultowany. W uzasadnieniu są uwzględnione stanowiska różnych organizacji społecznych, partnerów Komisji Trójstronnej, Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Rozpoczynamy serię pytań a następnie przejdziemy do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełAndrzejLiss">Na wstępie chciałbym poinformować, że w tym roku zostały ograniczone środki na walkę z alkoholizmem o 25 proc. Chcę też przytoczyć fragment opinii Rzecznika Praw Obywatelskich z dnia 14 listopada 2002 r., gdzie m.in. czytamy: „Projekt ustawy nie został dostatecznie skonsultowany z instytucjami realizującymi programy z zakresu zdrowia publicznego, w tym z Państwową Agencją Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.(...) Należy zwrócić uwagę na zmianę dotychczasowego przeznaczenia środków gminnych pochodzących z opłat za korzystanie z zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych i skierowanie ich na potrzeby wsparcia zatrudnienia socjalnego oraz likwidację sieci pełnomocników zarządów gmin i województw ds. rozwiązywania problemów alkoholowych.(...) Konieczne jest koordynowanie projektowanych rozwiązań z istniejącymi programami z zakresu zdrowia publicznego i wyeliminowanie zagrożeń dla skutecznej realizacji programów”. W uzasadnieniu do projektu ustawy mamy tabelkę zawierającą szacunkowe dane o kategoriach osób wymienionych w ustawie. Wymienieni są w niej: bezrobotni, alkoholicy, narkomani, chorzy psychicznie, bezrobotni bez zasiłków, opuszczający zakłady karne oraz uchodźcy. Największą pozycję stanowią bezrobotni bez zasiłku: w 2001 r. było ich 844.627 a beneficjentami pomocy społecznej - 2.561.633. Alkoholicy w 2001 r. stanowili grupę osób ok. 45–65 tys. a beneficjentami pomocy społecznej było 333.000.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Przepraszam bardzo, ale przypominam, że na razie jesteśmy w fazie pytań. Dyskusja będzie potem. Proszę o konkretne pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełAndrzejLiss">Zastanawiam się czy pieniądze, które są przeznaczone na pomoc alkoholikom nie „rozmyją się” w tej wielkiej ilości potrzeb? Sam program jest wspaniały i potrzebny. Jestem pełen szacunku i podziwu, że wreszcie wprowadza się go w życie, jednak kwestie związane z jego finansowaniem budzą pewne wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełAndrzejMańka">Jak szeroko ten projekt był konsultowany? Szczególnie chodzi mi o reprezentacje samorządu terytorialnego. Czy przewidywane jest, aby Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej również zaopiniowała projekt tej ustawy? Czy pani minister nie obawia się, że przy okazji tej ustawy zostanie zdewastowany system opieki nad ludźmi uzależnionymi od alkoholu? Szczególnie chodzi o profilaktykę wśród młodzieży i dzieci. Zastanawiam się też, czy jednak nie doprowadzimy do sytuacji, że środki - które teraz są przekazywane bardzo celowo na walkę z alkoholizmem - zostaną rozproszone i wówczas ani polityki antyalkoholowej, ani innej nie będziemy w stanie skutecznie stosować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosłankaTeresaPiotrowska">Czy centra, o których była mowa, będą mogły powstawać w gminie jako jedno centrum, czy też będzie ich więcej - np. organizowane przez wójta, burmistrza bądź organizacje pozarządowe? Jeśli będzie ich kilka - kto będzie koordynował ich działanie i czy będzie integracja? Czy jest gwarancja, że środki - m.in. z Funduszu Pracy - będą stałe? Czy nie okaże się po kilku miesiącach, że tych pieniędzy nie starczy i wówczas środki na zorganizowanie tego centrum będą pieniędzmi wyrzuconymi w błoto, bo działalność nie będzie mogła być kontynuowana?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosełWłodzimierzCzechowski">Czy centra mają zastąpić dotychczasowy system i instytucje działające na rzecz przeciwdziałania uzależnieniom? Zastanawiam się też jak długo ten nowy system organizacyjny będzie mógł działać bez obawy, że przyjdzie znowu jakaś inna nowa koncepcja?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Pani minister podkreślała fakultatywny charakter centrum integracji społecznej, a więc możliwość tworzenia zarówno przez gminę, jak i organizacje pozarządowe tego przedsięwzięcia. W tym roku po raz pierwszy w obszarze rynku pracy część spraw jest realizowana przez gminne centrum informacji. Czy jednostka - gmina, albo organizacja pozarządowa - która stworzy gminne centrum informacji, jako element rynku pracy adresowanej głównie do bezrobotnych absolwentów, może rozszerzyć działalność GCI o centrum integracji społecznej - jako kolejne elementy działalności na rynku lokalnym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Na jakie wsparcie z Europejskiego Funduszu Społecznego możemy liczyć? W uzasadnieniu jest ogromny rozrzut osób, które będą mogły podlegać przepisom tej ustawy: od 500 tys. do 3 mln. Czy są jakieś szacunki na ile starczy środków, ile osób można byłoby objąć tymi programami? Jaki jest koszt uczestnictwa 1 osoby? Co z „inkubatorami przedsiębiorczości” w gminach? Czy one - biorąc pod uwagę zadania, które przypisuje się centrom - siłą rzeczy znikną? Czy poziom wynagrodzenia pracowników centrum chcecie państwo w jakiś sposób ograniczyć ustawowo? W art. 24 czytamy: „Pełnomocnicy zarządów gmin i województw powołani w celu realizacji programów profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych na podstawie ustawy, o której mowa w art. 19, kończą działalność w terminie trzech miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy”. Co będzie z tym zakresem działalności, który jest przedmiotem zainteresowania pełnomocników, jeśli wszyscy oni kończą „z urzędu” działalność a centra nie powstaną, bo nie zdecydują się na ich powstanie samorządowcy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełMarianStępień">Co z miejskimi ośrodkami pomocy społecznej? Czy będą dalej działały?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełHelmutPaździor">Zgadzam się, że sam pomysł jest dobry, ale realizacja może być kłopotliwa. Rozumiem to w ten sposób, że osoby uzależnione, które znalazły się w trudnej sytuacji, przejdą jakiś cykl rehabilitacji i w pewnym momencie znowu znajdą się - dzięki pomocy - na rynku pracy. W państwach bogatych, gdzie jest stabilna gospodarka, można założyć, że takie osoby znajdą swoje miejsce na rynku pracy. Zastanawiam się jednak - jak to będzie wyglądało w naszych realiach, kiedy jest tylu bezrobotnych? Czy uczestnicy centrów będą mieli szansę przejścia powtórnej rehabilitacji, w przypadku gdyby za pierwszym razem im się nie udało?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Czy są jeszcze pytania? Nie widzę. Proszę o odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#SekretarzstanuwMGPiPSJolantaBanach">Poseł Andrzej Liss pytał - czy pieniądze przeznaczone na profilaktykę i rozwiązywanie problemów alkoholowych nie rozmyją się w tej fali potrzeb? Wiele osób pytało jaki przewidujemy scenariusz, żeby przeciwdziałać różnym nieprzewidzianym zdarzeniom - np. wykorzystaniu pieniędzy na potrzeby pomocy kosztem profilaktyki, czy powołaniu kilku centrów w sposób nieskoordynowany. W pytaniach tych przebijała troska, aby w ustawie wszystkie te sytuacje i scenariusze przewidzieć i im zapobiec. Z drugiej jednak strony nikomu tu na sali nie przychodzi do głowy, żeby ubezwłasnowolniać gminy. A problem polega na tym, że to radni podejmują decyzję w sprawie ustanowienia gminnego programu profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. To oni definiują potrzeby i oni przeznaczają środki na te cele, które uważają za najważniejsze i najbardziej stosowne. Dlatego ja nie widzę zagrożenia, aby radni „oszaleli” jednego dnia i wszystkie pieniądze wykorzystali na centrum integracji społecznej zabierając je np. ze świetlicy socjoterapeutycznej, która doskonale funkcjonuje. Poseł Andrzej Liss ma rację - trochę zmieniły się zasady odpłatności, ale Najwyższa Izba Kontroli wskazuje określonym gminom, że nie dokładają należytej staranności przy pobieraniu opłat i ustalaniu ich wysokości. Zdaniem NIK ten margines nieściągniętych pieniędzy z tego tytułu to około 30 proc. wpływów. Jest to ogromna kwota. Tak więc zmiana zasad naliczania opłat oraz poprawa ściągalności opłat może spowodować, że tych pieniędzy w systemie nie będzie mniej. 16 centrów w 16 województwach będzie kosztowało około 10 mln zł. Tak więc nawet z tego marginesu kwot niewykorzystanych na gminne programy rozwiązywania problemów alkoholowych wystarczy, żeby przez 2 lata wspierać rozwój centrów integracji społecznej. Odniosę się teraz do pisma prof. Andrzeja Zolla i pytania - czy projekt był konsultowany. Otóż jeśli się pisze do Rzecznika Praw Obywatelskich listy jednakowej treści - to rzecznik reaguje. Rzecznik Praw Obywatelskich nie ocenia ustawy, tylko zwraca nam uwagę - czy w należytym stopniu ją konsultowaliśmy - wymieniając m.in. Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Otóż uprzejmie państwa informuję, że PARPA jest agencją, której pracę nadzoruje i której dyrektora powołuje minister zdrowia. I minister zdrowia był na bieżąco informowany o pracach nad ustawą, uczestniczył w tych pracach i nie wnosił uwag ani na posiedzeniu Komitetu Stałego, ani na posiedzeniu Rady Ministrów. Dodam też, że pracownicy Departamentu Pomocy Społecznej w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej byli do dyspozycji na każde zaproszenie ze strony Agencji. Jeśli chodzi o zakres konsultacji społecznych - w uzasadnieniu szeroko jest to rozwinięte. Wśród instytucji zapraszanych do konsultacji były również organizacje pozarządowe. Komisja Wspólna Rządu i Samorządu opiniowała projekt. Oczywistym jest, że strona samorządowa niechętnie się do niego odniosła, ponieważ część środków z opłat za zezwolenia na sprzedaż alkoholu - wedle NIK - była przeznaczana na zmniejszenie niedoborów, bądź na nadwyżki budżetowe, bądź na inne jeszcze cele. Jeszcze raz powtarzam - centra integracji społecznej to jeden z tytułów wykorzystania tych środków, ani obligatoryjny, ani zmuszający do czegokolwiek, ale dający szersze możliwości wyboru.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#SekretarzstanuwMGPiPSJolantaBanach">Poseł Włodzimierz Czechowski obawia się czy centra nie zastąpią dotychczasowych instytucji, które przecież doskonale funkcjonują, jeśli chodzi o profilaktykę. Nie będę tego komentowała. Jeśli państwo uważacie, że wszystko świetnie funkcjonuje w tym obszarze - to my się tylko z tego cieszymy i dodajemy jeszcze jedną możliwość: readaptacji nie tylko alkoholików, ale i narkomanów, czego ustawa o wychowaniu w trzeźwości nie przewiduje. Nam chodzi o szersze spektrum. Jeśli dotychczasowy system jest dobry - to świetnie. Dodajemy mu tylko jeden element: kompleksowej readaptacji, nic więcej. Tu naprawdę nie chodzi o żadne rujnowanie czy zastępowanie czegokolwiek. W kontekście pytań o pełnomocników ciśnie się następująca refleksja. Otóż bardzo często - również na posiedzeniach Komisji Polityki Społecznej i Rodziny - wskazujemy jak bardzo rozproszone są służby pomocowe. Jakże często narzekamy, że osoba podopieczna „biega” po powiecie, województwie, bo jest mnóstwo instytucji, do których musi trafić, by dostać pomoc, lub by objąć ją rehabilitacją. I co się okazuje? Kiedy próbujemy konsolidować te służby natychmiast „narusza się” czyjeś poczucie bezpieczeństwa i natychmiast podnoszą się głosy, że na szczeblu centralnym chce się dekretować jednostki organizacyjne, przy pomocy których gmina, czy samorząd, będzie realizować swoje zamierzenia. W związku z tym chcę powiedzieć, że ci pełnomocnicy, którzy tracą swoją funkcję jako pełnomocnicy do realizacji programów profilaktyki rozwiązywania problemów alkoholowych mogą w następstwie stać się pełnomocnikami do spraw realizacji zmienionej nazwy programu. Uważamy, że nieobecność tego zapisu w ustawie o wychowaniu w trzeźwości nie uniemożliwia gminie powoływania swoich pełnomocników. Tak się np. dzieje przy powoływaniu pełnomocników ds. osób niepełnosprawnych. Jeśli są w tym względzie jakieś obawy - oczywiście jesteśmy otwarci, by tę dotychczasową instytucję w jakiś sposób płynnie przenieść na realizatorów nowego programu. Pani przewodnicząca pytała - co się stanie, gdy po trzech miesiącach skończą prace pełnomocnicy a nie powstaną centra integracji społecznej? Przecież centra nie są warunkiem istnienia pełnomocników, ani odwrotnie. To nie ma ze sobą wiele wspólnego. Pełnomocnik jest pełnomocnikiem do realizacji całego programu, którego elementem może - ale nie musi - być CIS. Ponadto około 500 ośrodków pomocy społecznej - na 2,5 tys. w całym kraju - realizuje gminne programy profilaktyki rozwiązywania problemów alkoholowych i robi to z dobrym skutkiem. Jeśli gmina uznaje, że u niej lepiej zrobią to pełnomocnicy - to bez tego zapisu w ustawie o wychowaniu w trzeźwości, też może takiego pełnomocnika powołać na podstawie ustaw ustrojowych. Gmina ma swobodę w kreowaniu jednostek organizacyjnych instytucji, przy pomocy których realizuje swoje programy. Posłanka Teresa Piotrowska pyta - czy będzie taka sytuacja, że kilka centrów powstanie na jednym obszarze? Oczywiście tak. Pyta też - kto będzie koordynował? Otóż status nadaje wojewoda, rada gminy podejmuje uchwałę. Przez dwa lata mamy okres pilotażowy, czyli minister gospodarki, pracy i polityki społecznej przez dwa lata akceptuje każdą decyzję o powołaniu centrum.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#SekretarzstanuwMGPiPSJolantaBanach">Dwuletni okres pilotażowy jest dokładnie po to, aby zobaczyć jaka jest gotowość tworzenia CIS, jak przebiega procedura, jakie jest zainteresowanie, jak centra działają na lokalnym rynku pracy i jak są w stanie same na siebie zarabiać. To wszystko nam pokaże - ile pieniędzy trzeba będzie w przyszłości wydać z Funduszu Pracy. Całkowity koszt utrzymania jednego uczestnika w centrum integracji społecznej - łącznie z kosztami mediów, surowców, wynagrodzeń, składek - wynosi od 1000 do 1500 zł miesięcznie. Jest to kwota porównywalna z tą, która dzisiaj jest potrzebna przy wydatkowaniu środków w zakładach aktywności zawodowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Proszę nie dziwić się niektórym pytaniom. My nie żyjemy tą ustawą na co dzień - stąd pewne pytania dla twórców ustawy mogą wydawać się zbyt oczywiste. To jest pierwsze czytanie i my do końca nie znamy intencji autorów projektu. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosłankaEwaKopacz">Dokładnie przeczytałam obydwie ustawy - zarówno ustawę o wychowaniu w trzeźwości jak i projekt ustawy, nad którym obecnie pracujemy. Nie znalazłam miejsca, w którym czytelnie zapisano by jaki będzie kanał przepływu pieniędzy, które w tej chwili są w ustawie o wychowaniu w trzeźwości pieniędzmi na profilaktykę alkoholową. Gdzie jest zapis, który mówi, że te pieniądze będziemy mogli wykorzystać dokładnie na ten cel, o którym mówiła pani minister? Czy będzie to regulowane rozporządzeniem w tej nowej ustawie? Czy będzie dezaktualizowany zapis, który w tej chwili obowiązuje w ustawie o wychowaniu w trzeźwości? Dodam, że rzeczywiście sama idea jest dobra i godna tego, żebyśmy nawet do rana tu siedzieli i nad nią pracowali. Obawiam się jednak, że problem przedyskutujemy i dobry pomysł odłożymy po raz kolejny ad acta tylko dlatego, że nie będzie środków na to, by go realizować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosłankaAleksandraŁuszczyńska">Odbyłam kilka spotkań ze stowarzyszeniami, z wieloma członkami klubów AA. Pierwsze o co mnie pytali to - jakie mamy prawo, by nazywać ich w tej ustawie „wykluczeni społecznie”? Oni od lat nie piją i naprawdę robią wszystko, żeby pozostać w społeczeństwie. Dlatego będę walczyła o to, by wyrzucić to sformułowanie z art. 1. Zgadzam się, że sama inicjatywa, idea ustawy, jest bardzo dobra. Jednak nie ustawy i nie pieniądze są najważniejsze. Najważniejsi są ludzie, którzy potrafią te zadania realizować. Nie mogę zgodzić się z tym, że aż 50 proc. środków jest niewykorzystywanych. W placówkach, w których byłam, dzieci alkoholików jeżdżą na wczasy, jest klub brydżowy, jest dyskusja, jest psycholog - tam życie wre. Wydaje mi się, że to o czym wspomniał poseł Włodzimierz Czechowski jest niezmiernie ważne. Nam w tej chwili tak zorganizowanej profilaktyki przeciwalkoholowej zazdrości świat. Przedstawiciele Darmstadt - niemieckiego miasta zaprzyjaźnionego z Płockiem - byli zachwyceni tym, jak potrafimy rozwiązywać problemy alkoholowe. Jeszcze raz powtarzam - to wszystko zależy od ludzi, którzy chcą i potrafią działać. Wydaje mi się, że „uszczęśliwianie” ludzi na siłę, ustawowo - nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nie od tej strony trzeba było zacząć. Najpierw trzeba było „zejść” do tych stowarzyszeń, do bezdomnych, do największej biedy i zapytać ich jak oni to widzą. Czy były tego typu rozmowy, konsultacje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#SekretarzgeneralnyZwiązkuPowiatówPolskichRudolfBorusewicz">Uczestniczę również w pracach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, w związku z czym chciałbym przedstawić stanowisko samorządów. Po pierwsze fakt występowania przypadków, że środki były inaczej wydatkowane w żadnym wypadku przez stronę samorządową Komisji Wspólnej - czy przez poszczególne organizacje - nie jest uważany na prawidłowy. Jest oceniany nagannie i na pewno nigdy nie będzie traktowany jako normalność w gronie organizacji samorządowych. Ta kwestia nie była podstawą do podjęcia decyzji w sprawie ustawy. Generalnie koncepcja utworzenia instytucji centrum integracji społecznej znalazła przychylność ze strony zespołu merytorycznego Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Można nawet powiedzieć, iż organizacja, z którą jestem najbardziej związany, widzi nawet usytuowanie takiej komplementarnej organizacji w całej jej filozofii na starcie: że dość sensownym umocowaniem takich działań kompleksowych mógłby być samorząd powiatowy. Podczas obrad Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu przeszliśmy do tego jak taką placówkę wykreować, biorąc pod uwagę głosy specjalistów z tej dziedziny. W uzasadnieniu na str. 20 czytamy, że „oznacza to zatem stworzenie większych możliwości wyboru nie dodawanie nowych zadań”. Z takim poglądem nie zgadzamy się, bowiem pojawienie się całkiem nowego zadania, w stosunku do oczekiwanych do tych środków, jednak nie oznacza, że są większe możliwości. Fakultatywność jest tylko sposobem w jaki będziemy podejmowali decyzję. Natomiast faktycznie oznacza to jednak zachwianie konstrukcji. Sposób finansowania musi być jasny i klarowny. Samorządy stoją na stanowisku, że zapis konstytucyjny, iż przekazywanie zadań, czy też nałożenie nowych zadań, powinno się wiązać z zabezpieczeniem finansowania i z przekazaniem adekwatnych środków - co w tym przypadku nie ma miejsca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełJacekKasprzyk">Miałem przyjemność być przy powstawaniu tego dokumentu i okazję obserwować atmosferę, która towarzyszyła pracom nad nim. Pierwsze co mnie dzisiaj bardzo dziwi, to fakt, iż większość postrzega tę ustawę albo pod kątem ryzyka dla samorządów, albo na zasadzie utraty swojego status quo w dotychczasowych strukturach. Nie mogę zrozumieć - jak może wyjść rządowy projekt ustawy a następnie przedstawiciele instytucji państwowych, jak i przedstawiciele rządu biorą udział w dyskusji publicznej na temat zagrożeń wynikających z tej ustawy? Jak to jest możliwe? Czyżby ktoś się nie zaangażował w prace nad tą ustawą? Moim zdaniem tę ustawę trzeba postrzegać w kontekście kilku innych aktów. Co do jednego jesteśmy zgodni - z zapisów konstytucji wynika, że państwo nasze jest państwem pomocniczym. Dziś żeby komuś w czymś pomóc, to ten ktoś musi już coś posiadać. Natomiast życie pokazuje, że coraz więcej osób znajduje się poza zakresem możliwości zarobkowych i tutaj pomocniczość nie spełnia jakiejkolwiek formy. Rozwiązanie proponowane w tej ustawie - moim zdaniem - nie jest niczym nowym. To jest włoski system, w stosunku do osób niepełnosprawnych, w którym byłych alkoholików i narkomanów traktuje się jako osoby niepełnosprawne. Jeśli chodzi o miejsca pracy - rynek pracy kurczy się. Z jednej strony będą potrzebni coraz to nowsi pracownicy o innych kompetencjach - a więc będą zwolnienia. Z drugiej strony za tym będą szły patologiczne, niechciane zachowania. W konsekwencji pojawiają się wykluczeni. Jeżeli tej grupie społecznej nie pomoże się - będziemy mieli poważne kłopoty. Pytanie - skąd wziąć na to środki? Otóż są trzy źródła. Jedno - to źródła zewnętrzne, które można wykorzystywać. Tu przypominam, że aby można było korzystać ze źródeł zewnętrznych, trzeba również zaangażować środki własne w samorządach. Nie może to być jednak sytuacja, która miała miejsce w jednym z miast, gdzie burmistrz zatrudnił do robót interwencyjnych byłych alkoholików - bo uznano to za nieprawidłowe wykorzystanie środków. Dla mnie ważniejszy jest cel, niż to czy będą istniały instytucje. Instytucje się zmieniają a środki pozostaną. My nie mamy odpowiadać dzisiaj na pytanie: czy lepiej, czy gorzej funkcjonują pełnomocnicy, czy inne instytucje, tylko musimy zastanowić się - czy można włączyć te instytucje w proces dobrego, pozytywnego myślenia i poszukiwanie rozwiązań. Tym bardziej, że nie ma tu żadnego narzucania. Ten projekt ustawy to danie instrumentu środowiskom samorządowym - których obowiązkiem jest walka z bezrobociem - aby mogły z niego skorzystać przy wykorzystaniu takich a nie innych środków. Przypominam, że funkcjonuje bardzo podobny mechanizm w stosunku do tzw. młodzieży trudnej, czyli ochotnicze hufce pracy. Bardzo ważne jest to, co powiedziała posłanka Ewa Kopacz - że idea jest bardzo dobra. Szukajmy zatem takiego rozwiązania i tak dopracujmy ten projekt, aby technicznie mógł dobrze funkcjonować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosłankaTeresaPiotrowska">Zgadzam się w pełni z przedmówcą, niemniej jednak pojawia się problem na starcie tego projektu. Jeśli niektóre gminy wykorzystują środki niezgodnie z ich przeznaczeniem - to raczej należałoby wprowadzić zmiany w ustawie o wychowaniu w trzeźwości. Wiemy, że w tej chwili trwają prace nad nowelizacją tej ustawy - więc może można by te pieniądze wydawać szerzej. Niepokoi mnie jedno - na starcie omawianego projektu mamy sprzeciw samorządów. Żeby ta ustawa mogła być dobra i żeby mogli się nią cieszyć i samorządowcy i ci, którzy są nią objęci - musimy tych samorządowców przekonać. A żeby ich przekonać - musimy ich zrobić współautorami tego projektu. Pani minister powiedziała coś, co mnie zaniepokoiło: „nikt nie musi”. To nie jest tak. Każdy rząd - i poprzednie i obecny - robi ten sam błąd: nie zaraża projektami, które powinny być trwałe i powinny służyć dłużej niż jedną kadencję, tych ludzi, którzy mogliby być ich współautorami. Przecież nie ważne kto jest autorem ustawy - ważny jest jej skutek. Dlatego uważam, że trzeba zachęcić przedstawicieli samorządów, aby włączyli się do pracy nad ustawą, aby złożyli swoje propozycje. W przeciwnym wypadku ta ustawa będzie „niechcianym dzieckiem” w samorządach i przez jednych być może będzie wykorzystywana dobrze, ale w wielu gminach - nie będzie w ogóle realizowana. Jedno słowo do raportu NIK. Komisja do spraw Kontroli Państwowej zajmowała się nim. Rzeczywiście w niektórych momentach jest zatrważający. Natomiast mnie brakuje w nim możliwości pokazywania pozytywów realizacji pewnych programów, pokazywania tych gmin, gdzie robią to świetnie - po to, żeby inni mogli się tego nauczyć. Bo najprawdopodobniej błędy wynikają nie ze złej woli, tylko z niewiedzy, niedoinformowania, a być może i z braku kadr.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PrzewodniczącyPolskiejRadyRuchuAbstynenckiegoAndrzejNagiel">Polska Rada Ruchu Abstynenckiego skupia 586 stowarzyszeń i klubów abstynenckich w całej Polsce. Zaręczam państwu, że z tymi organizacjami nie był w żadnej mierze konsultowany ten projekt. Wszyscy powołują się na raport NIK. Przypominam, że raport pochodzi z 1999 r. i to był „kubeł zimnej wody” wylanej na samorządy. Chciałbym bardzo, aby teraz NIK przeprowadził taką kontrolę i wszyscy mogli się przekonać jak obecnie sytuacja wygląda. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i rozwiązywaniu problemów alkoholowych to ustawa modelowa. Do nas przyjeżdżają delegacje z państw europejskich i zazdroszczą nam naszych rozwiązań. Zadania gmin - to świeża sprawa. Amerykanie robili to przez 30 lat. My rozpoczęliśmy w 1996 r. wprowadzając zapis o tworzeniu gminnych programów i pokazując w art. 4 katalog zadań, które te samorządy mają do wykonania. Polski Ruch Abstynencki, skupiający około 45 tys. członków, jest efektem tych działań, o których mówiła jedna z pań posłanek. To są ludzie, którzy gdyby nie te kluby, nie te organizacje, byliby w tej chwili w noclegowniach, w ośrodkach dla bezdomnych, byliby wykluczeni w pełni społecznie. Tymczasem oni się w tych środowiskach odradzają. A odradzanie nie polega tylko na tym, że leczy się chorobę alkoholową. Odradzanie polega na tym, że taki człowiek staje się z powrotem ojcem rodziny, staje się pracownikiem odprowadzającym podatki, itd. Pani minister mówi, że tą ustawą niczego nie narzucacie. Według mnie - narzucacie, bo ewidentnie wchodzicie w obszar ustawy o wychowaniu w trzeźwości, dokonując zmian. Ja nie jestem politykiem. Ja działam na rzecz ludzi i bardzo się dziwię, że taki projekt nie ma merytorycznej opinii ministra zdrowia. Przecież ta ustawa dotyczy obszaru zdrowia publicznego. Problemy alkoholowe są tożsame w swojej nazwie. Mamy ustawę o narkomanii. Gdy dochodzi do spotkania z narkomanami - oni nie są odrzucani. Oni są w tych samych klubach, są w tym środowisku - szczególnie jeśli chodzi o działania profilaktyczne w gminach. To wszystko jest spójne. Można by mówić o ustawie o rozwiązywaniu problemów alkoholowych i narkomanii - bo tak się w profilaktyce dzieje. Bardzo często dotyczy to środowisk naprawdę zagrożonych: dzieci biednych, ubogich, podlegających presji grupy rówieśniczej, subkulturze. Pani posłanka wspomniała o nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości. A o co w niej chodzi? Ano o to, by rozpić polską młodzież - żeby wróciły plakaty, bilbordy reklamujące piwo pod hasłem pomocy dla polskiego sportu, żeby polska młodzież miała swoich idoli z puszką piwa w ręku. Czy sport masowy na tym skorzysta? Nie. Skorzysta kilka klubów pokazywanych w telewizji, a nie dzieci, czy młodzież. Wracając do projektu ustawy o zatrudnieniu socjalnym - jeszcze raz powtarzam: projekt nie był konsultowany z żadną liczącą się organizacją pozarządową działającą w obszarze rozwiązywania problemów alkoholowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejDrapała">My czekamy na tę ustawę jak na zbawienie. Idę wieczorem do „ogrzewalni”, gdzie są bezdomni i motywuję ich do podniesienia się, do wyjścia z bezdomności. Słyszę wtedy pytanie: czy ksiądz da nam pracę? I tym zamykają mi usta. Jest ze mną pan Cezary - chciałbym, abyście państwu posłuchali co on ma na ten temat do powiedzenia. Od siebie dodam, że właśnie tymi działaniami oddolnymi - o których wielokrotnie tu mówiono - wyprzedziliśmy to, co w ustawie nazwano centrum integracji społecznej. Daliśmy ofertę pomocy doraźnej, daliśmy terapię, daliśmy też miejsce pracy tym osobom. Oczywiście jest to na razie namiastka pomocy, bo działają tylko dwa warsztaty. To jednak pokazuje nam drogę - musi być system. Dlatego z wielką nadzieją spoglądamy na ten projekt ustawy. W ubiegłym roku miasto Kielce dysponowało kwotą 1mln 900 tys. zł na tzw. fundusz korkowy - nie wykorzystano z tego 300 tys. zł. Wspaniałe rzeczy robi PARPA i środowiska abstynenckie - wiem, bo uczestniczyłem w wielu klubach i wspierałem swoją osobą te środowiska. Na pewno tych pieniędzy nie można im zabierać. Trzeba jednak znaleźć źródło finansowania dla tej ustawy. My - jeszcze raz powtarzam - jesteśmy gorącymi jej orędownikami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WiceprezesStowarzyszeniaMONARJagodaWładoń">Chcę wypowiedzieć się w imieniu osób, które były pytane o zdanie na temat projektu ustawy, bowiem bardzo wielu mieszkańców domów MARKOTU i MONARU było pytanych o zdanie. Martwi mnie ton, w jakim tu rozmawiamy. Myślę, że nie chcemy nic nikomu zabierać. My doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że profilaktyka, rehabilitacja i readaptacja są równoważnymi filarami wyprowadzania tych osób czy to z bezdomności, czy z alkoholizmu, czy z narkomanii. Od 17 lat zajmuję się leczeniem narkomanów i mam jedno ważne doświadczenie własne - a sądzę, że wielu moich kolegów potwierdziło by to - że takim momentem największego załamania woli dotrwania w abstynencji jest brak miejsca w zdrowym społeczeństwie. Brak pracy, brak stabilizacji życiowej. Grupa posłów odwiedziła Centrum Pomocy Bliźniemu, które irracjonalnie wyprzedziło trochę projektowane centra integracji społecznej, a bardzo je przypomina, ponieważ ta struktura powstała z naturalnych potrzeb życiowych ludzi. Mało tego - ono pokazało, że tym ludziom wcale nie są potrzebne działania osłonowe, że mają ogromny potencjał własny i że niewielkie środki, które potrafią sami wypracować już dają szansę na tworzenie czegoś w rodzaju CIS. Myślę, że przedstawiciele PARPY zgodzą się z nami, że profilaktyka bez readaptacji nie ma sensu i readaptacja bez profilaktyki też nie ma sensu. Problemy najczęściej dotykają rodzin. Jeżeli jedna osoba w rodzinie jest chora - to cała rodzina jest chora. Mój pomysł na te ustawę brzmi: znajdźmy zdrowy kompromis. Podzielmy te pieniądze tak, żeby ratowały całe rodziny, żeby nie było grup szczególnie uprzywilejowanych. Bo tak naprawdę - z mojego doświadczenia - bardzo trudno było mi przekonać przedstawicieli władz lokalnych do tego, że profilaktyka uzależnień jest jedna. Ja np. musiałam w programach dobudowywać ideologię, która pokazywała tych ludzi uzależnionych krzyżowo - od narkotyków i alkoholu - bo inaczej nie miałam szansy na otrzymanie pieniędzy na profilaktykę uzależnień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#DyrektorPaństwowejAgencjiRozwiązywaniaProblemówAlkoholowychJerzyMellibruda">Prawdę mówiąc, szedłem na to dzisiejsze posiedzenie głównie z zamiarem słuchania, ponieważ mam takie wrażenie, że dopiero zaczyna się jakaś ważna praca i jest jeszcze dużo do zrobienia. Po wysłuchaniu kilku wypowiedzi postanowiłem jednak zabrać głos. Od ponad dwudziestu lat zajmuję się ludźmi, o których ta ustawa mówi, albo o których powinna mówić. W tym roku będziemy obchodzić dwudziestolecie programu „Ludzie pomagający ludziom z problemami alkoholowymi”, który w pewnym sensie stworzył fundamenty dla całego systemu. W 1983 r. kiedy rozpoczynaliśmy program zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas długa praca. Jednocześnie zadawaliśmy sobie pytanie - gdzie szukać źródeł, gdzie szukać sił. Odpowiedź była jedna: te siły powinny znaleźć się przede wszystkim w obrębie populacji ludzi dotkniętych tą chorobą. To była podstawowa filozofia. Pomoc zaś powinna polegać na dodaniu im wiary, stworzeniu środowiska osób wzajemnie się wspierających oraz na angażowaniu w to innych osób i instytucji. Do zrobienia jest jeszcze bardzo dużo. Pani minister, z ogromną przykrością - a znam panią od lat i bardzo cenię za to co pani robi - słuchałem tego, jak pani deprecjonuje to, co ci ludzie robią. Za pieniądze gminne działa w tej chwili 1400 punktów konsultacyjnych, z których co roku korzysta 139 tys. ludzi uzależnionych, współuzależnionych i ich dzieci. Z tych pieniędzy działa ponad 4,5 tys. świetlic, w których rok temu przebywało 199 tys. dzieci, wśród których 90–95 proc. to są dzieci z rodzin alkoholowych i narkomanów. Połowa z tych dzieci uczestniczyła w zajęciach socjoterapeutycznych. Jednym z ważniejszych miejsc takiej świetlicy jest maleńka kuchenka, w której dzieci dostają codziennie coś do zjedzenia. W kolejce na miejsce w świetlicy czeka pięć razy tyle dzieci. W rodzinach alkoholowych wychowuje się około 1,5 mln dzieci, ale badania wykazują, że około 0,5 mln dzieci żyje w warunkach najgorszych jakie mogą być. Jeżeli te dzieci nie będą miały miejsca, w którym 4–5 razy w tygodniu jakiś mądry, przygotowany wychowawca będzie z nimi spędzał czas - to ich los jest jednoznaczny: będą tak jak ich rodzice alkoholikami, narkomanami. Żeby zatrudnienie socjalne mogło się stać ważnym podstawowym instrumentem - bo z tej ustawy tak wynika - rozwiązywania problemów wykluczenia społecznego - to musimy mówić o pieniądzach, które nijak się mają do pieniędzy w gminach. Jeżeli przez 1 rok utrzymanie takiego miejsca kosztuje 20 tys. zł, to oznacza że dla 10 tys. osób trzeba 200 mln zł. Tak więc pomoc dla 10 tys. osób pochłonęłaby wszystkie pieniądze w gminach, podczas gdy wszystko to jest już robione bez tych pieniędzy. Dodam, że rok temu w całym kraju działało 1800 punktów różnego rodzaju, udzielających pomocy ofiarom przemocy w rodzinie. Jak to się ma do wykluczenia? Oczywiście jest to jeden z centralnych problemów wykluczenia. Nikt tu nie negował roli lecznictwa odwykowego. Ale informuję państwa, że środki na lecznictwo odwykowe w 1/4 pochodzą z gmin, ponieważ w ciągu ostatnich lat, w związku z reformą służby zdrowia, zlikwidowano 25 proc. potencjału lecznictwa odwykowego argumentując, że gminy na to dadzą bo mają „korkowe” . Nie mówiłem jeszcze o szkolnych programach profilaktycznych. Rok temu uczestniczyło w nich 1 mln 300 tys. dzieci oraz 67 tys. ich rodziców. Dużo mówiono o kontroli NIK. Otóż kontrolę tę przeprowadzono z naszej inicjatywy. Myśmy o nią prosili. Ustawa, która dała gminom te zadania i środki na nie, powstała wówczas, gdy przy władzy była ta sama koalicja, która jest w tej chwili. Przez te wszystkie lata udaje się nam problematykę alkoholową utrzymywać ponad podziałami politycznymi.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#DyrektorPaństwowejAgencjiRozwiązywaniaProblemówAlkoholowychJerzyMellibruda">Mówię o tym dlatego, że pojawiają się głosy, że trzeba zrobić w tym obszarze porządek, bo prawica źle tu postąpiła. Jeszcze raz powtarzam - ta ustawa, te pieniądze to było dzieło ludzi z SLD, z PSL. Gminy powstały tylko trzy lata wcześniej. Były biedne „jak mysz kościelna”. Nie można mówić, że ci ludzie zmarnowali te pieniądze, o których mówi NIK. Oni je wydali na inne rzeczy, które były ogromnie potrzebne - w tym także na pomoc społeczną. Nie można mówić, że „źle wydane, to znaczy zmarnowane i że trzeba było je zagospodarować inaczej”. Mówię o tym dlatego, żeby wszystko było jasne, bowiem musimy się przygotować do długiej i trudnej współpracy. Nam - ludziom związanym z problematyką alkoholową - bardzo zależy, żeby wokół tej ustawy - którą uważamy za bardzo potrzebną i ważną - nie nawarstwiały się konflikty: ani polityczne, ani finansowe. Potrzebujemy tutaj zgody. Dodam - ponieważ pan przewodniczący wspominał o jakiś agendach PARPY w terenie - że PARPA to specjalistyczna agenda, w której pracuje 20 specjalistów. Nie ma żadnej władzy, nie ma żadnych swoich agend i nie ma żadnych swoich interesów. Gminy są samorządne i niezależne. My służymy tylko gminom. Co jest największym problemem? Na pewno nie treść ustawy - musimy zrobić wszystko, żeby ta ustawa weszła w życie. Wadliwe są przepisy wykonawcze. Żeby ta ustawa weszła w życie nie trzeba zmieniać nazw programów, nie trzeba likwidować pełnomocników, nie trzeba przekazywać wszystkiego w gestie ośrodków pomocy społecznej, które są miejscem straszliwie przeciążonym. Ja współpracuję z tym ośrodkami. Tam pracują wspaniali ludzie, z których ogromna część jest na pograniczu wypalenia zawodowego, ponieważ mają na głowie mnóstwo różnych problemów: alkoholików, nędzę, chorych psychicznie, bezdomnych, niepełnosprawnych, itd. I teraz czytam, że te ośrodki miałyby realizować jeszcze cały ten wielki program. To nie jest dobry pomysł. Jeszcze raz powtarzam, żeby zrealizować cele tej ustawy nie trzeba obecnego systemu demontować. Wystarczy dopisać do pieniędzy gminnych „alkoholowych” finansowanie programu przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu. My to mówimy od początku. Tu nie ma sporu. Ale niechże ten tak ważny program ma swoją tożsamość. Współcześnie słowo „program” oznacza nie politykę, nawet nie ideologię. Oznacza konkretne harmonogramy działań dla konkretnych osób, konkretnych organizacji w konkretnych miejscach. W związku z tym uważam, że jeśli mówimy o koordynatorze - to musi to być samorząd lokalny. Moja propozycja sprowadza się do tego, by wspólnymi siłami dopracować na tym etapie procesu legislacyjnego takie rozwiązania, które nie będą destabilizowały tego, co już funkcjonuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#DyrektorOśrodkaTerapiiUzależnieńProfilaktykiiPomocyPsychologicznejwTarnowskichGórachBożenaBorutaGojny">Od chwili pojawienia się tego projektu ustawy - cierpię. Wykonując swoje zadania - a jestem również pełnomocnikiem burmistrza - na co dzień współpracuję zarówno z MOPS jak i z Powiatowym Urzędem Pracy. Mam z nimi zawarte porozumienia i zapewniam, że te intencje, zadania, które są zawarte w projekcie, doskonale potrafię na swoim terenie realizować. Natomiast w wyniku pojawienia się takich zapisów tej ustawy nagle okazuje się, że popadamy w konflikt z terapeutami zajmującymi się narkomanią, że popadamy w konflikt z organizacjami charytatywnymi. To jest dla nas ogromnie trudna i bolesna sytuacja. My naprawdę potrafimy w terenie dobrze ze sobą współpracować. Skąd mój niepokój? Otóż ustawa przenosi gminny program profilaktyki do pomocy społecznej. Asystenci socjalni, dyrektorzy pomocy społecznej nie są do tej nowej roli przygotowani. W mojej gminie pani dyrektor MOPS jest członkiem gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, tym niemniej reprezentuje ona tam bardzo wąski zakres problemów. Pracownicy pomocy społecznej bez nas - psychologów, psychoterapeutów, ludzi którzy od lat uczą się te problemy rozwiązywać - są jak „dzieci we mgle”. Wiem także o tym, że pomocy społecznej nie wystarcza dzisiaj pieniędzy na realizację ustawowych zadań. W związku z tym rodzi się niepokój - co im będzie bliższe: uwaga na gminny program rozwiązywania problemów alkoholowych, czy zapchanie „dziur”, gdy brakuje środków na ustawowe zasiłki? Obawiam się, że ci ludzie nie potrafią wywiązać się z tych nowych zadań, a poza tym oni tego nie chcą. Po rozmowach w powiecie tarnogórskim wiem, że oni są po prostu przerażeni tą ustawą. To jest dla nich niechciany prezent. Wyliczyłam, że jeżeli w pierwszym etapie powstanie 50 centrów, to na moją gminę przypadnie 0,5 miejsca. Jest to więc długi proces zanim dojdziemy do takiego poziomu nasycenia centrami, w którym to będzie miało w ogóle jakiś sens, logikę. Ja chętnie pokażę, co zrobiłam za te pieniądze - które gdzieś tam były źle wydatkowane - w mojej 65-tysięcznej gminie. Mamy wspaniały ośrodek, w którym jest taka świetlica, o jakiej mówił prof. Mellibruda. Mamy tam specjalne programy dla klienteli MOPS. Chcę też zwrócić uwagę na pewien drobiazg formalny. Otóż budżetowo rozliczaliśmy te pieniądze w rozdziale ochrona zdrowia. Tymczasem pomoc społeczna to zupełnie inny rozdział budżetowy - stąd jest to dodatkowy dla nas problem. Jeszcze raz podkreślę - to ogromne spektrum nieszczęść, które chcemy stygmatyzować, to nie jest nowoczesne podejście do tych spraw. To byłaby piękna idea, gdyby można było pozostawić pieniądze z „korkowego” tam gdzie są i gdyby centra powstały niezależnie od tego. Do takiego rozwiązania wszyscy się przychylamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PosełJacekKasprzyk">Przypominam, że tematem dzisiejszego posiedzenia nie jest ocena gminnych programów przeciwdziałania alkoholizmowi - a debata do tego prowadzi. My mamy mówić o ustawie, która ma inny tytuł i mówi o zatrudnieniu socjalnym, więc albo zmienimy program dzisiejszego posiedzenia, albo wrócimy do meritum sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PosełAndrzejMańka">Pewnie wszystkich wątków nie wyczerpiemy w dzisiejszej dyskusji, ale chciałbym zwrócić uwagę na trzy podstawowe, przenikające się wzajemnie, problemy. Pierwszy problem to sprawa samorządu terytorialnego i jego kompetencji. Drugi problem - to problem alkoholizmu, patologii i uzależnień. Trzeci problem poruszony w tej ustawie - to sprawa pracy, a właściwie bezrobocia oraz sposobów rozwiązywania tego problemu w kontekście dwóch wspomnianych już problemów. Gminny program rozwiązywania problemów alkoholowych powiódł się dlatego, że wraz z nałożeniem na samorząd tego zadania dano samorządowi środki na jego realizację. Stąd tym większa moja obawa, że przy większym wachlarzu zadań, jaki przypadnie samorządowi, może tych środków zabraknąć a wówczas ta szczytna idea może się zachwiać. Druga uwaga dotyczy tego, iż głównym beneficjentem podatku korkowego była gmina - stąd środki były w tym obszarze pożytkowane. Natomiast sprawa rozwiązywania problemów bezrobocia - to głównie zadanie powiatu. Stąd trzeba by te sprawy uzgodnić, aby nie było konfliktu na styku kompetencji - tak, jak np. dzieje się z rehabilitacją osób niepełnosprawnych. Trzeba dopracować kwestię finansowania centrów - czy będą finansowane z budżetu gminy, czy będą mogły być finansowane jako zadania powiatu. Nie lekceważyłbym głosu samorządów w tych sprawach, chodzi bowiem o to, byśmy nie zachwiali dobrze funkcjonujących rozwiązań, a także nie stworzyli sporów kompetencyjnych między gminą, powiatem, województwem i wojewodą. Myślę, że te wszystkie problemy trzeba będzie bardziej szczegółowo omówić w podkomisji, którą - mam nadzieję - powołamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PosłankaAlicjaMurynowicz">Prezydium Komisji nie przewiduje powołania podkomisji do prac nad tym projektem. Wydaje się nam, że w pełnym składzie Komisji możemy pracować nad projektem ustawy. Tym bardziej, że ustawa jest novum i dobrze byłoby, żeby wszyscy członkowie Komisji pracowali nad nią od początku do końca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PosełAndrzejMańka">Wobec tego zgłaszam wniosek formalny o powołanie podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PosełEdmundStachowicz">Inicjatywa rządu - wyjście z tym projektem ustawy jest, w kontekście choćby wielkiego bezrobocia, ze wszech miar pożyteczna i wskazana. Doświadczenia innych państw w tym względzie wskazują, iż jest to jakaś droga, która może „zagospodarować” wcale niemałą rzeszę ludzi doświadczonych przez los i przez nałogi. Wydaje się również, iż w kontekście ubiegłorocznych prac nad ustawą o rehabilitacji zawodowej i społecznej osób niepełnosprawnych, że to przedłożenie zasługuje na poparcie i wdrożenie w życie. Ja patrzę na ten projekt głównie poprzez pryzmat zatrudnienia bezrobotnych. Wydaje się, że nie wszyscy bezrobotni bez prawa do zasiłku skorzystają z tej szansy zatrudnienia. Na pewno będą tacy, którzy będą woleli pracować na „czarnym rynku pracy”. Natomiast osoby doświadczone przez życie, po różnych przejściach - myślę, że skorzystają z tej formy zatrudnienia. Mam nadzieję, że oprócz samorządów terytorialnych wiele organizacji pozarządowych zainteresuje się taką formą „zagospodarowania” mieszkańców danego terenu. Obawiam się tylko, że niektóre organizacje nie zechcą wypracowywać zysków poprzez zatrudnienie osób w ramach centrum integracji społecznej. Uważam, że projekt ustawy jest godny uwagi i powinniśmy nad nim intensywnie popracować, bowiem w znacznym stopniu „zagospodaruje” część społeczeństwa, dzisiaj bezrobotnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PrzewodniczącaGminnejKomisjiRozwiązywaniaProblemówAlkoholowychwGliwicachEwaGolbik">Z racji licznych funkcji - jestem również pełnomocnikiem prezydenta ds. rozwiązywania problemów alkoholowych w Gliwicach oraz sekretarzem komisji bezpieczeństwa miasta i powiatu a także byłam dyrektorem poradni psychologicznej - pogląd na sprawy, o których tu rozmawiamy mam dosyć szeroki. Zacznę od tego, iż uważam że sam projekt jest fantastyczny, bo tematy, które nareszcie zostały „ruszone” są niezmiernej wagi. Dlaczego zatem samorządy lokalne są mu niechętne? Bo niestety tak jest. Otóż po pierwsze dlatego, że tyle lat walczyliśmy o tę samorządność. Ja np. byłam powołana jako pełnomocnik prezydenta decyzją samorządu. Zatem jakim prawem ustawa zmusza tenże samorząd - który uznał, że ktoś taki jest potrzebny - do skreślenia tej funkcji. Druga sprawa - chcę zdementować pogłoskę, że ten projekt nie zmienia niczego. To nieprawda - tu chodzi o pieniądze. Zwracam się do księdza - człowiek, który z księdzem przyjechał na pewno jest wart uwagi i wszystkich nas obchodzi ogromnie. Tylko, żeby umieścić jednego pana w takim centrum ja muszę zwolnić 150 pracowników. Ja muszę 1500 dzieci wyrzucić ze świetlic. Czy państwo dokonali takiego rachunku? Bo ja to zrobiłam. Zatem proszę mieć świadomość, że ten fantastyczny pomysł nie ma pokrycia w finansach. Pieniądze, które ja mam na cały rok pozwalają na funkcjonowanie 30 świetlic, na kolonie dla tych dzieci, na leczenie potrzebujących, na terapie, na szkolenia. Co się stanie, gdy pieniądze pójdą do ośrodków pomocy społecznej? Moja dyrektorka wie i już zaciera ręce, bo ma ogromne braki w wypłacie zasiłków dla bezrobotnych. Gdzie będzie miała głowę i pomysł, żeby zajmować się jeszcze czym innym! Zwolnienie pełnomocników - to duże nieporozumienie. OPS nie ma siły, nie ma pomysłu, nie ma „mocy przerobowych” by zająć się jeszcze tą - skądinąd fantastyczną - sprawą. Muszę jeszcze jedną rzecz zdementować. Otóż raport NIK przedstawia dane z 83 gmin spośród 2,5 tys. Czy to, w świetle naukowym, jest grupa reprezentatywna? Oczywiście nie. Tak więc był to wycinek badań, który w ogóle nie pokrywa się z rzeczywistością. Na dowód tego są raporty szczegółowe. Dlatego proszę mieć na uwadze o czym mówimy: mówimy o wspaniałej sprawie, ale nie mówimy o pieniądzach, które mają na to iść. Pytanie nasze brzmi: czy ta fantastyczna ustawa ma być zamiast tego, co tworzyliśmy? Ja bym chciała, żeby była obok - ale wtedy musiałby być inny zapis. Czy możemy porozmawiać o tym, żeby centra działały obok tego co się robi? Na to jesteśmy otwarci. Jestem tą osobą, która od początku mówi: wspaniały pomysł, wpiszmy to również jako ważne, dodatkowe zadanie, ale nie niszczmy tego co już jest.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PrzedstawicielsamorząduolsztyńskiegoBłażejGawroński">Jest taka zasada - i w psychologii, i w metodach terapeutycznych - że jak coś sprawnie działa, to tego się nie zmienia. Paradoksem jest, że ja jako jedyna osoba z Polski byłem w listopadzie wytypowany do wyjazdu do Mongolii, gdzie prezentowałem system, który pan prof. Mellibruda wprowadzał w latach osiemdziesiątych. Prezydent Mongolii nie mógł wyjść z podziwu nad fantastycznym rozwiązaniem, jakim jest pomysł, żeby problemy alkoholowe były rozwiązywane przy pomocy pieniędzy, które wpływają ze sprzedaży alkoholu. Paradoksem jest i to, że trzy dni temu przylecieli do nas Duńczycy, którzy chcieli pochwalić się swoimi rozwiązaniami w tym zakresie, a skończyło się na tym, że to oni przyjadą do nas na zwykłe szkolenia i warsztaty z zakresu profilaktyki. Tak więc obcy nas doceniają. Pani minister - zapraszam panią do Olsztyna, aby zobaczyła pani jak dobrze wykorzystywane są gminne „kapslowe” pieniądze. Jak wspaniale funkcjonują różnego typu świetlice terapeutyczne, czy inne miejsca, gdzie nawet dożywiamy dzieci. Raport NIK pokazywał miejsca, które sami wskazywaliśmy palcami, bo uważaliśmy, że są tam marnotrawione środki. Odpowiedzialni za to ludzie odgrażali się nam, że przyjdzie taki moment, w którym reprezentowany przeze mnie system w Olsztynie padnie. Teraz mam wrażenie, że niestety zbliżamy się do tego momentu - obym tego nie wypowiedział w złej godzinie. Pani minister, jeśli pani mówi, że są to zadania fakultatywne, że nikt nikomu nic nie nakazuje, a jednocześnie w projekcie ustawy są zapisy wprost „likwiduje się”, „powołuje się” - to nawet jeśli pani liczy, że radni „nie zgłupieją”, to zaręczam, że radni posługują się źródłem prawa a źródłem prawa jest ustawa. I jeśli źródło prawa powie, że trzeba zlikwidować stanowisko pełnomocnika - to radni je zlikwidują. Pani minister mówi, że radni mogą potem znowu powołać pełnomocnika - jeśli taka będzie ich wola. To po co to wszystko: najpierw trzeba zlikwidować, żeby potem powołać? Jedno jest pewne - problem leży w pieniądzach. Ja jestem jedną z tych osób, które nie wykonują budżetu. Przyznaję się do tego, ale nie mam świadomości, że te pieniądze są marnowane. Bo zaręczam wydać - każdy potrafi, ja też. Te pieniądze jednak wchodzą na nadwyżkę budżetową. Są przekazywane na kontynuację działań. A jeśli nawet nie są przekazywane na kontynuację - to są nadal w gminie i na pewno nie są marnotrawione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PosłankaMariaNowak">Całkowicie zgadzam się z wieloma wypowiedziami, w tym z wypowiedzią księdza, że ustawa taka jest bardzo potrzebna. Gdyby tylko od razu było napisane, że będą na to pieniądze sądzę, że nikt nie miałby najmniejszych wątpliwości względem tej ustawy. Zatem najistotniejsza sprawą jest kwestia - skąd wziąć na tę ustawę środki. Pieniądze przeznaczane na gminne programy rozwiązywania problemów alkoholowych są w gminach bardzo potrzebne i myślę, że są wydatkowane w sposób właściwy. Argumentów na to nie będę powtarzała, bo zgadzam się z tymi, które tu już padły. Mówi się, by komisje ds. rozwiązywania problemów alkoholowych działały nieodpłatnie. Zgadzam się z tym - komisje zwykle spotykają się raz w miesiącu i rzeczywiście mogą działać nieodpłatnie. Natomiast w ramach tych komisji działają także zespoły orzekające. Zespoły orzekające spotykają się z alkoholikami i przeprowadzają z nimi, długie - czasami bardzo długie - rozmowy. Czy i tym ludziom mamy powiedzieć, że mają pracować społecznie? Przecież to są specjaliści, czasami wysokiej klasy. Sądzę, że powinno się rozgraniczyć członkostwo w komisji i udział w comiesięcznym spotkaniu a pracę w zespole orzekającym. Druga uwaga również dotyczy pieniędzy. Otóż gminy mają teraz średnio o 30 proc. mniej środków, aniżeli miały przed wprowadzeniem nowelizacji ustawy. To też trzeba mieć na uwadze. I następna sprawa. Przyjęcie tego projektu wprowadzi, moim zdaniem, pewien bałagan kompetencyjny. Otóż status centrum przyznawać ma wojewoda, po zaopiniowaniu przez marszałka województwa w trybie decyzji administracyjnej, a gmina ma dać tylko pieniądze. Uważam, że jest to tak karkołomne rozwiązanie, że nie wiem czy projektodawca tę sprawę do końca przemyślał. Dlatego chciałabym, aby pani minister powiedziała jak to rozwiązanie wygląda od strony prawnej, bo tu kto inny wydaje opinię, kto inny daje decyzję administracyjną, a jeszcze kto inny musi dać na to wszystko pieniądze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PrzedstawicielRuchuObronyBezrobotnychJózefJanik">Nie bardzo rozumiem o czym dzisiaj rozmawiamy: czy o alkoholizmie, czy o bezrobotnych. Ja reprezentuję tu 2,5 mln bezrobotnych. Projekt ustawy - wspaniały, ale obawiam się czy nie jest on zapowiedzią innej ustawy, dotyczącej pozbycia tytułu bezrobotnego. Bo dzisiaj w Polsce o tytuł bezrobotnego trzeba dobijać się. Art. 11 ust. 5 mówi, że na jednego pracownika centrum nie powinno przypadać więcej niż pięciu uczestników. Czyli daje to 500 tys. nowych miejsc pracy. Czy rzeczywiście są te miejsca? Jeżeli jest to program nowy, na który rząd jest dobrze przygotowany i są przewidziane na to pieniądze - obydwiema rękami pod nim się podpisuję. Jeżeli nie - po co burzyć to, co już dobrze funkcjonuje? Nie wolno niszczyć tego, co ludzie stworzyli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PrzedstawicielStowarzyszeniaMONARMarekStefaniak">Zgadzam się z przedmówcą, że nie wolno niszczyć tego, co jest stworzone i co dobrze działa. Uważam też, że wszyscy powinniśmy się łączyć, integrować, bowiem ustawa nie może być przyczynkiem, by wszystkie środowiska skłóciły się. Ta ustawa obejmuje zakresem swego działania jakby cztery resorty: Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Te resorty muszą ze sobą współpracować w pracy nad tą ustawą. Już dziś, podczas tego posiedzenia jesteśmy świadkami sporów. Oczywiście sprawa rozbija się o pieniądze. Osobiście uważam, że tych sporów nie powinno być. Wszyscy powinniśmy współdziałać w realizacji tej ustawy. Wszystkie nasze działania powinny zazębiać się. Ja mam szczęście działać w Poznaniu, gdzie taka właśnie współpraca istnieje. W zasadzie można powiedzieć, że to co się proponuje w centrach integracji społecznej my już robimy w Centrum Pomocy Bliźniemu, gdzie prowadzimy terapie dla alkoholików, dla narkomanów, dla ofiar przemocy, gdzie edukujemy tych ludzi, uczymy zawodu, po czym w następnym etapie realizujemy program mieszkań readaptacyjnych, w którym ci ludzie mają szansę wyjść z beznadziei, z bezdomności. My uczymy ich jak nie być bezdomnym. Tu, przy okazji tej ustawy, jest walka o wielkie pieniądze. My działamy często bez pieniędzy, bez poklasku, za to z sercem. Jeszcze raz powtarzam - nie powinniśmy się kłócić, powinniśmy wspólnie ustalić twarde reguły, które nas wszystkich będą obowiązywały. Może dobrze byłoby gdyby te centra integracji społecznej były realizowane przez kilka podmiotów - tak, aby każdy robił to co najlepiej umie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PrzedstawicielkaOgólnopolskiegoPorozumieniaZwiązkówZawodowychMagdalenaKorol">OPZZ z wielkim zadowoleniem przyjmuje inicjatywę rządu, zmierzającą do zbudowania strategii przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu. Traktujemy tę inicjatywę jako wydarzenie bardzo ważne i potrzebne. Wątpliwość we wstępnym projekcie wzbudza jedynie kwestia finansowania centrum integracji społecznej. Przewiduje się różne źródła finansowania - w tym również ze środków zadłużonego Funduszu Pracy, co rodzi nasze największe zastrzeżenie. Druga wątpliwość związana jest z szeregiem postulatów dotyczących przekształcenia Funduszu Pracy w system ubezpieczenia od bezrobocia. Finansowanie centrów integracji społecznej środkami z Funduszu Pracy zakłócałoby proces tego przyszłościowego przekształcenia. Obecna ustawa o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu zawiera wszystkie elementy konstrukcyjne klasycznego systemu ubezpieczeniowego, jednak „zaśmiecona” jest kilkoma elementami zabezpieczenia społecznego. Tak więc finansowanie centrum integracji społecznej rozszerzałoby to tzw. zaśmiecanie ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PrzedstawicielkaFundacjiPomocySamotnejMatceAnnaStecka">Od 23 lat staram się pomagać matkom samotnie wychowującym dzieci. To jest ogromna grupa społeczna. Fundacja Pomocy Samotnej Matce zgłasza wniosek o dodanie w projekcie ustawy o zatrudnieniu socjalnym dwóch dodatkowych kategorii osób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PosłankaAlicjaMurynowicz">Najmocniej przepraszam, że przerywam. Dzisiaj mamy pierwsze czytanie projektu ustawy. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby organizacja, którą pani reprezentuje, bądź pani sama, złożyła pisemny wniosek do Komisji i na pewno będzie on rozpatrzony w dalszym toku pracy nad ustawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Lista osób zgłoszonych do dyskusji wyczerpała się. Prosimy panią minister o ustosunkowanie się do poruszonych problemów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#SekretarzstanuwMGPiPSJolantaBanach">Części wypowiedzi nie mogę pozostawić bez komentarza, chociaż niektóre z nich, obfite w emocje i zarzuty, mówią same za siebie. Niemniej należy się kilka sprostowań. Otóż kontrola NIK w sposób oczywisty nie może zbadać 2,5 tys. gmin. Właśnie w tej sprawie próbowałam kontaktować się z komórką, która zleca kontrole, żeby dowiedzieć się, czy była to adresowana kontrola, czy nie. Okazało się, że i tak i nie. Zarząd miasta Poznania należy do lepiej funkcjonujących, jeśli chodzi o obszar problematyki i realizacji gminnych programów, o których mówimy. W kontroli NIK tenże zarząd jest kilkakrotnie wymieniany. Warto przytoczyć takie „nielegalne” działania zarządu, które polegały na tym, że laureat II nagrody Banku Światowego pan Tomasz Sadowski z „Barki” został w raporcie wymieniony jako nielegalny beneficjent 100 tys. zł przeznaczonych na readaptację zawodową osób bezrobotnych. Z kolei zarząd miasta Gostynia - niekierowana kontrola - w I kwartale 2000 r. sfinansował prace interwencyjne wykonywane przez osoby uzależnione - a przecież nie mógł, zgodnie z istniejącym stanem prawnym, wydać środków na zatrudnienie osób uzależnionych. Mówię o tym dlatego, aby pokazać, że jest jakiś margines niewykorzystywanych środków, o którym przedstawiciele samorządów mówili. Być może warto poszerzyć te tytuły wydatkowania o jeszcze jeden - tak, aby gmina łatwo nie sięgnęła na uzupełnienie braków, albo na przeznaczenie tych środków na nadwyżkę budżetową. Z samego sprawozdania rządowego - które na razie jest jeszcze przygotowywane przed przysłaniem do Sejmu - wynika, że w 2001 r. nie wykorzystano tych środków w wysokości 42 mln zł. Jedno sprostowanie - ani jednym słowem nie zdeprecjonowałam dotychczasowej działalności pełnomocników, czy innych agend i instytucji, zajmujących się profilaktyką i rozwiązywaniem problemów alkoholowych. Proszę takich zarzutów wobec mnie nie używać. Powiedziałam jedynie, że może warto by było, aby z tych pieniędzy można było finansować - bez łamania ustawy - chociażby zatrudnienie np. tych uzależnionych w Gostyniu. Oczywiście, że jesteśmy otwarci na różne modyfikacje i propozycje, tylko bardzo państwa proszę abyśmy tej ustawie „nie wyrwali zęba”. Część z państwa mówi, że ustawa jest fantastyczna, potrzebna, tylko trzeba znaleźć inny sposób finansowania. Oczywiście nie da się „wyrwać zęba” tej ustawie i liczyć, że będzie ona możliwa. Padł zarzut zawiłości finansowania. Montaż środków nie jest zawiłością. Od strony zgodności tej ustawy z ustawą o finansach publicznych wszystko zostało w sposób należyty przeanalizowane. Więcej - podmiotowość tych centrów nie budzi wątpliwości co do rozliczania finansów. Dofinansowywać można z budżetów samorządów wojewódzkich, gmin i z Funduszu Pracy do 90 proc. kosztów funkcjonowania. Podkreślam - do 90 proc., co nie znaczy, że 90 proc. Oczywiście, jeśli takie centrum będzie umiało się wmontować się w lokalny rynek pracy i pozyskiwać środki ze sprzedanych towarów i usług, to jest i taka możliwość, aby corocznie ta dotacja - z różnych części - była dotacją mniejszą. To są już jednak szczegóły i myślę, że będzie jeszcze czas, by o tym później mówić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Życie bez pracy staje się bezsensem. Ustawa daje wielu osobom nadzieję na to, że zaktywizują się poprzez swoje działania, będą mieli szansę na powrót do normalności. Równocześnie jednak wzbudza pewne kontrowersje. Ta debata dowiodła, że trzeba jeszcze nad tym projektem popracować. Cieszę się, że pani minister powiedziała, iż jest otwarta na wszelkie propozycje. Chodzi bowiem o to, by ta ustawa była nadzieją a nie obawą dla jakiejś grupy osób. Po dzisiejszej dyskusji wiemy jaki nurt wyraża poparcie dla tej ustawy. Wiemy również gdzie wzbudza obawy i jakie są słabe strony ustawy. Zdaję sobie sprawę, że w momencie kiedy odbiera się jakieś uprawnienia trudno oczekiwać, by spotkało się to wśród zainteresowanych grup z pozytywnym przyjęciem. W związku z tym my posłowie musimy dokonać pewnego wypośrodkowania racji dzisiaj zgłoszonych. Jest to zadanie na pewno trudne, ale my jako posłowie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny do takich zadań jesteśmy przygotowani. Padł wniosek o powołanie podkomisji. Ja chciałabym państwu zaproponować inny tok pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PosełAndrzejMańka">Nie uzyskałem odpowiedzi na pytanie - czy ten projekt był lub będzie opiniowany przez Komisję Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej? Jeżeli nie - stawiam taki wniosek, ponieważ duża część materii tej ustawy dotyczy samorządów i uważam, że byłoby to wskazane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Najpierw dokończę wypowiedź w sprawie powołania podkomisji. Otóż wydaje mi się, że w tym wypadku nie powinniśmy powoływać podkomisji. Praktyka dowodzi, że jeśli niektóre zapisy budzą takie wyraźne emocje, to dyskusja z podkomisji i tak przekłada się na dyskusję w Komisji. W związku z tym, żeby nie wydłużać toku pracy, żeby przystąpić do niej w miarę szybko - uważam, że powinniśmy zrezygnować z pracy w podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PosełAndrzejMańka">Wycofuję wniosek o powołanie podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Jeśli chodzi o opinię Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej - nie widzę takiej potrzeby. Pierwsze czytanie odbywa się na forum Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, zatem to my sami możemy zapytać posłów z Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej - co o tym projekcie ustawy myślą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PosełAndrzejMańka">Uważam jednak, że powinniśmy wystąpić do marszałka, aby Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej wydała taką opinię. To jest bardzo istotna sprawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Marszałek Sejmu wszystko co mógł zrobić - zrobił: skierował projekt do naszej Komisji. Przyznam, że nie widzę potrzeby byśmy Komisję Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej pytali o formalne stanowisko, bo obawiam się, że dostaniemy je dość późno i to uniemożliwi nam prace nad ustawą. Oczywiście porozmawiam z przewodniczącym Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej - jeśli będą chcieli z własnej woli taką opinię nam dać, naturalnie przyjmiemy ją do wiadomości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PosełAndrzejMańka">Chciałbym jednoznacznie usłyszeć - czy z powodów formalnych nie możemy się zwrócić do Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, czy też dlatego, że takie jest pani zdanie? To są bowiem dwie różne sprawy. Jeśli formalnie nie możemy się zwrócić - oczywiście swój wniosek wycofuję, natomiast jeśli jest to możliwe - proszę, byśmy w głosowaniu wypowiedzieli się w tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">My, jako Komisja nie możemy zlecić wydania opinii innej Komisji. Natomiast na pana wniosek możemy zwrócić się z prośbą o ewentualne przedłożenie nam opinii. Rozumiem, że taki wniosek pan złożył i w związku z tym wystąpimy z taką prośbą. Zamykam pierwsze czytanie projektu ustawy o zatrudnieniu socjalnym. O terminie prac nad ustawą posłowie zostaną poinformowani. Gościom serdecznie dziękujemy za przybycie i udział w dyskusji. Dodam, że ponieważ znamy już państwa stanowiska w sprawie ustawy, proszę nie czuć się z góry zaproszonymi do udziału w dalszych pracach nad ustawą. Zrobimy selekcję osób, które będą w dalszych pracach uczestniczyły po to, by posuwać się do przodu, a nie po raz kolejny wsłuchiwać się w opinie. Wiemy już „na czym stoimy”, gdzie tkwi problem, dlatego już w mniejszym gronie doradców i ekspertów będziemy starali się pracować. Przystępujemy do pkt. drugiego porządku dziennego - sprawy różne. Pierwsza sprawa dotyczy podkomisji dotyczącej szczególnych zasad rozwiązywania stosunków pracy. Po raz kolejny nie możemy ukonstytuować podkomisji, ponieważ nie ma kworum. Dlatego właśnie powoływanie podkomisji mija się z celem. Na posiedzenia podkomisji przychodzi dwóch, trzech posłów i gdy przystępujemy do obrad Komisji robimy całą pracę od początku. Niestety nie sprawdza się system solidnego podejścia posłów do pracy. Proszę wybaczyć, że tak mówię, ale tak to wygląda. Dlatego zrobimy trzydniowe posiedzenie Komisji w tygodniu niesejmowym, z listą obecności na stole prezydium Komisji. Nie może bowiem obecność posłów kończyć się na korytarzu, po podpisaniu listy. Codziennie podpisuję stosy usprawiedliwień. Nie mam już siły stale mobilizować ludzi do pracy. Następna sprawa - marszałek poprosił przedwczoraj kilku przewodniczących dużych Komisji na rozmowę i zobowiązał do tworzenia podkomisji, które będą monitorować środki pomocowe z Unii Europejskiej. Ponieważ środki pomocowe dotyczą głównie bezrobocia nasza Komisja nie powołuje podkomisji specjalnej, tylko rozszerza zakres podkomisji ds. rynku pracy. Zachęcam posłów, których te kwestie interesują, aby zapisali się do tej podkomisji. Mamy tu zadania konkretne: monitoring, instruktaż, zbieranie materiałów od rządu - jednym słowem konkretne informacje na temat każdej złotówki, która na rynek pracy ma z Unii Europejskiej dotrzeć. Trzecia sprawa dotyczy posłanki Zofii Wilczyńskiej, która już od dawna chce się wypisać z podkomisji ds. osób niepełnosprawnych. Musimy to przegłosować. Czy jest sprzeciw wobec prośby posłanki Zofii Wilczyńskiej, która złożyła na moje ręce pismo 7 października 2002 r., iż - w związku z prowadzeniem parlamentarnego zespołu ds. osób niepełnosprawnych, który zrzesza 25 posłów z różnych klubów, a także pracy w parlamentarnym zespole ds. policjantów - składa rezygnację z członka podkomisji ds. osób niepełnosprawnych? Nie widzę. Zatem Komisja przyjęła rezygnację posłanki Zofii Wilczyńskiej z członkostwa w podkomisji ds. osób niepełnosprawnych. Zwracam się do Sekretariatu Komisji - proszę o zawiadomienie posłów wybranych do podkomisji dotyczącej szczególnych zasad rozwiązywania stosunków pracy, że jutro zaraz po głosowaniach w sekretariacie Komisji odbędzie się posiedzenie w celu ukonstytuowania się podkomisji. Członków podkomisji ds. waloryzacji informuję, że jutro o godz. 8.00 zbieramy się w sali 102. Chciałabym bardzo państwa prosić o przemyślenie - kto chciałby szczególnie zaangażować się w prace nad ustawą o zatrudnieniu socjalnym.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Chodzi o to, byśmy mieli wiodąca grupę, jeśli mamy w całości pracować nad projektem. Prosiłabym o zebranie propozycji zapisów, abyśmy mogli skuteczniej i intensywniej pracować nad już konkretnymi propozycjami. Dziękuję wszystkim. Zamykam posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>