text_structure.xml 64 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełJanChojnacki">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek obrad przewiduje rozpatrzenie rządowego projektu ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym oraz zapoznanie z informacją Ministerstwa Skarbu Państwa na temat realizacji wniosków zawartych w dezyderatach Komisji uchwalonych w 2003 r. Czy ktoś z państwa ma uwagi do porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty. Przystępujemy do rozpatrzenia punktu pierwszego porządku obrad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieŚrodowiskaTomaszPodgajniak">Przedstawiony projekt ustawy jest jednym z serii ustaw nowego podejścia, który konsumuje zasadę przedłużonej odpowiedzialności producenta i próbuje skonstruować system pozwalający na realizację celów założonych w dyrektywach unijnych na poziomie krajowym. W tym przypadku mamy do czynienia z transpozycją dyrektywy 2002/96 z dnia 27 stycznia 2003 r. w sprawie zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Dyrektywa ta nakłada na państwa członkowskie obowiązek osiągnięcia w terminie do 31 grudnia 2006 r. wielkości zbierania tego typu odpadów w ilości 4 kg na głowę jednego mieszkańca. Polska uzyskała dwuletnią derogację, czyli do 1 stycznia 2008 r. Dyrektywa nakłada szereg szczegółowych zobowiązań na kraje członkowskie w szczególności w zakresie tworzenia rejestrów zdarzeń na rynku tego rodzaju dóbr, towarów konsumpcyjnych, konieczności rejestracji producentów, obowiązki tychże producentów w zakresie odpowiedniego projektowania, konstruowania, dystrybuowania urządzeń elektrycznych i elektronicznych w szczególności w taki sposób, żeby można je było łatwo odzyskiwać i ponownie używać, co wydaje się szczególnie w odniesieniu do urządzeń elektronicznych postulatem trudnym do spełnienia, biorąc pod uwagę szybki postęp technologiczny, jaki występuje w tej dziedzinie. Nakazuje zorganizować system punktów zbiórki, który pozwoli każdemu użytkownikowi nieodpłatnie przekazać sprzęt zużyty. I jednocześnie obowiązek ten rozszerza na samorządy oraz na państwo. Przyjęliśmy założenie, że w Polsce będą to samorządy, które powinny także zorganizować albo punkty zbiórki albo systemy zbierania np. w postaci okresowych akcji wystawkowych, które pozwolą mieszkańcom oddawać sprzęt zwłaszcza o większych gabarytach bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Ustawa precyzuje wymagania, obowiązki oraz systemy wsparcia, zasady funkcjonowania opłaty produktowej w tym zakresie, obowiązki przedsiębiorców, pośredników. Zakłada, że zostanie utworzona organizacja odzysku, która będzie się zajmowała, w imieniu producentów, tego rodzaju działaniami. Mówi również o utworzeniu krajowego rejestru, który będzie spełniał funkcje koordynujące. Określa, w jaki sposób rejestr ten będzie funkcjonował i wpływał na zarządzanie systemem. W końcu określa liczbowe obowiązki dotyczące wielkości gromadzonego sprzętu. Projekt ustawy był poddany szerokiej konsultacji i dyskusji z organizacjami skupiającymi przedsiębiorców z tej dziedziny gospodarki. Najważniejsze podnoszone przez przedsiębiorców problemy i kwestie związane były ze szczelnością systemu. Pytano, w jakim stopniu jesteśmy w stanie zapewnić, żeby poza systemem nie funkcjonowali tzw. wolni strzelcy, którzy nie będą ponosić obciążeń związanych z tworzeniem systemu zbiórki, recyclingu, odzysku, a w ostateczności unieszkodliwiania sprzętu elektrycznego i elektronicznego, a którzy jednocześnie korzystają z rynku. Drugim ważnym elementem tej dyskusji była wątpliwość, czy 4 kg zużytego sprzętu na jednego mieszkańca, to nie jest przypadkiem wielkość, która jest nieadekwatna do poziomu życia, konsumpcji w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieŚrodowiskaTomaszPodgajniak">Biorąc pod uwagę dane, jakie udało się zebrać, w zakresie nowego sprzętu wprowadzonego w ostatnich latach na rynek, rzeczywiście obawa ta może być uzasadniona. Ale dopóki nie będziemy mieli rejestru, który będzie w sposób jednoznaczny i bez żadnych wątpliwości generował informacje w tym zakresie, nie jesteśmy w stanie odnieść się do tej wątpliwości, mimo że Ministerstwo Środowiska rozumie obawy przedsiębiorców. Konsekwencją przyjętych oszacowań jest założony stosunkowo wysoki poziom odzysku, który musi zostać osiągnięty, aby to zobowiązanie unijne zostało wypełnione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełJanChojnacki">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chce zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosełMarekSuski">Proponuję powołać podkomisję nadzwyczajną do rozpatrzenia tego projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełJanRzymełka">Podkomisja jest potrzebna. Chciałem zapytać ministra Tomasza Podgajniaka o odpowiednik językowy tego, co jest w dyrektywie unijnej. Tytuł odpady elektryczne i elektroniczne praktycznie nic nie mówi. Dla mnie odpadami elektrycznymi są wszystkiego rodzaju żarówki, wszystkie produkty związane z oświetleniem ulic. Powinniśmy znaleźć stosowny termin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#SekretarzstanuwMŚTomaszPodgajniak">W tytule ustawy użyliśmy zwrotu „zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny”, ponieważ nic lepszego nam do głowy nie przyszło. W języku angielskim jest to„waste electric and electronic equipment”. Jedno słowo w ogóle nie przychodzi mi do głowy, zwłaszcza, że mamy do czynienia z całą gamą sprzętu zużytego począwszy od żarówek, lamp rtęciowych, świetlówek poprzez telefony komórkowe do odpadów wielkogabarytowych takich jak pralki, lodówki czy telewizory. W związku z tym chyba nie da się tego wszystkiego objąć jednym terminem i niestety czytanie definicji będzie niezbędne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełJanChojnacki">Może w trakcie prac nad projektem wpadniemy na jakiś pomysł i wtedy zmienimy tytuł. Proszę o zgłaszanie kandydatur.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosełMarekSuski">Proponuję kandydaturę posła Ryszarda Nowaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełWładysławStępień">Chciałbym zgłosić przewodniczącego Jana Chojnackiego oraz posłankę Grażynę Pijanowską, która prosiła mnie, abym przekazał, iż chciałaby pracować w tej podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełJanChojnacki">Ze swej strony proponuję kandydatury posła Jana Szwarca i posłanki Joanny Grobel-Proszowskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosłankaJoannaGrobelProszowska">Chcę zwrócić uwagę, że posłanka Grażyna Pijanowska nie uczestniczy w pracach podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy - Prawo ochrony środowiska, a zgłasza się do następnej podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosełJanChojnacki">Mamy następujące kandydatury: posła Jana Chojnackiego (SLD), posłankę Grażynę Pijanowską (SLD), posła Jana Szwarca (SLD), posłankę Joannę Grobel-Proszowską (SLD) oraz posła Ryszarda Nowaka (PiS). Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja powołała podkomisję nadzwyczajną do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym w wymienionym przeze mnie składzie. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja powołała podkomisję nadzwyczajną do rozpatrzenia projektu ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Przystępujemy do rozpatrzenia punktu drugiego porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#SekretarzstanuwMŚTomaszPodgajniak">Minister środowiska przedłożył informację odnoszącą się do poszczególnych dezyderatów Komisji. Chciałbym więc się odnieść pokrótce do kilku zagadnień. Komisja zwróciła się z prośbą o informację dotyczącą dezyderatu nr 10 w sprawie rewitalizacji terenów poprzemysłowych. Minister środowiska był inicjatorem i przygotował program rewitalizacji terenów poprzemysłowych, który w kwietniu ubiegłego roku został przyjęty przez Radę Ministrów. Program ten zakłada ograniczenie zagrożeń dla zdrowia i życia ludzi oraz środowiska. Zakłada także poszukiwanie nowych form zagospodarowania i wykorzystania terenów poprzemysłowych. Głównym problem dotyczącym realizacji programu jest ograniczona ilość środków finansowych, a w szczególności dylemat przed jakim stoimy, decydując o wykorzystaniu szczupłych środków, czy w maksymalnym stopniu strumienie finansowe kierować na budowę nowej infrastruktury w szczególności tej, która może być realizowana z wykorzystaniem pomocowych środków unijnych, a tym samym gwarantować ich maksymalną absorpcję, czy też koncentrować się na równie istotnej i ważnej z punktu widzenia środowiska rekultywacji terenów zniszczonych, gdzie akurat wykorzystanie środków unijnych najczęściej jest niemożliwe, ponieważ tereny te są w gestii zakładów znajdujących się w upadłości lub już upadłych, co oczywiście wyklucza możliwość przekazania środków pomocowych dla tego typu podmiotów. Takie sytuacje występują w wielu miejscach. Najpoważniejszą bolączką jest rekultywacja terenów poprzemysłowych górnictwa siarki. Ale również na Śląsku realizujemy szereg projektów, które mogłyby zapewne szybciej być wykonywane, gdyby strumień dostępnych środków był większy. W każdym razie program powstał. Indentyfikacja terenów wymagających rekultywacji jest na bieżąco prowadzona, weryfikowana i kolejne programy wykonawcze są realizowane. Kolejny dezyderat Komisji nr 7 w sprawie finansowania parków narodowych dotyczył możliwości zwiększenia zasilania systemu parków narodowych ze środków budżetowych, a w szczególności pokrycia także różnego rodzaju zaległości. Ten postulat udało się w znacznej mierze wykonać. W zeszłym roku uzyskaliśmy wsparcie z rezerwy budżetowej i zlikwidowaliśmy zaległości związane z należnościami dla pracowników parków. Jednocześnie tworzymy podstawy systemowe dla funkcjonowania gospodarstw pomocniczych w poszczególnych parkach. Niektóre z nich zupełnie nieźle dają sobie radę, przynosząc znaczne dochody, czasami nawet przewyższające subwencje budżetowe. Niestety nie dotyczy to wszystkich parków. Taki stan rzeczy ma miejsce przede wszystkim w tych, które są atrakcyjne pod względem turystycznym i do których łatwo jest dotrzeć. Mam na myśli parki w rejonach górskich. Kolejny dezyderat nr 11 z dnia 13 listopada 2003 roku dotyczył spraw ochrony środowiska w gminach uzdrowiskach powiatu kłodzkiego. Zwróciliśmy się o informacje do ministrów finansów, infrastruktury, spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych i administracji, gospodarki i pracy, którzy udzielili nam odpowiedzi w kwestiach zawartych w tym dezyderacie. W szczególności sprawa akcyzy na oleje opałowe była przedmiotem długotrwałych dyskusji, a nawet pewnych kontrowersji i wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#SekretarzstanuwMŚTomaszPodgajniak">Mamy tutaj do czynienia z typowym przykładem ścierania się dwóch istotnych racji. Z jednej strony chciałoby się utrzymywać zerowy lub bardzo niski poziom stawki opłaty akcyzowej na oleje opałowe, które mogą na terenach szczególnie cennych pod względem przyrodniczym czy klimatycznym być paliwem alternatywnym dla tradycyjnych takich jak węgiel powodujący zanieczyszczenie środowiska. Z drugiej strony każda tego rodzaju wyspa podatkowa w gospodarce wolnorynkowej stanowi pole do nadużyć, w tym wypadku wykorzystywania oleju opałowego jako olej napędowy. Naprawdę trudno jest znaleźć złoty środek. W każdym bądź razie kompromisowym wyjściem było uzgodnienie stanowiska, że akcyza będzie wzrastała stosunkowo powoli i łagodnie. W kwestii punktu zapewnienia bezpieczeństwa transportu materiałów niebezpiecznych przez przejście graniczne w Kudowie-Słone działania w zakresie modernizacji drogi krajowej nr 8 będą podejmowane w ramach ogólnego programu modernizacji i budowy dróg. Myślę, że minister infrastruktury zadba o to, żeby droga ta uzyskała pierwszeństwo w dostępie do środków unijnych. Natomiast jeśli chodzi o same zdarzenia niebezpieczne, takich nie zanotowano i lokalne struktury straży pożarnej będącej podstawowym ogniwem systemu ratowniczo-gaśniczego nie zgłaszają innych niż pozostałe komendy w kraju potrzeb w zakresie wyposażenia w specjalistyczny sprzęt ratowniczy. Nie jesteśmy w stanie zaspokoić wszystkich tego rodzaju postulatów. Tak więc w miarę możliwości również i w tym obwodzie działania modernizacyjne są prowadzone. Ale też i nie oceniam, iżby stan bezpieczeństwa związany z takim, a nie innym wyposażeniem tych służb był dramatycznie gorszy niż w pozostałej części kraju. W kwestii większego wsparcia finansowe parku narodowego Gór Stołowych, chcę powiedzieć, że jest to jeden z tych parków, gdzie gospodarstwo pomocnicze przynosi najwyższe dochody w skali kraju. Chcielibyśmy utrzymać tę sytuację, ciesząc się, że tak sensownie i efektywnie park narodowy Gór Stołowych funkcjonuje. Byłoby trudno jeszcze przesuwać środki tak ubogie z obszarów innych parków, które takich możliwości wspierania swojej działalności zewnętrznej nie mają. W sprawie punktu dotyczącego zagwarantowania realizacji programów regionalnych poprzez województwo śląskie z wykorzystaniem środków z Funduszu Spójności chciałem zwrócić uwagę, że jest to szerszy problem, który leży nie tylko w gestii ministra środowiska. Minister gospodarki wskazał, że zmieniające się reguły funkcjonowania państwa, w szczególności ustawa o Narodowym Planie Rozwoju promuje regionalne zarządzanie funduszami i przesuwa zarówno ciężar odpowiedzialności jak i kompetencji oraz gros środków na poziom regionalny. Wydaje się więc, że województwa uzyskują coraz większą zdolność do realizowania swoich celów bez konieczności oglądania się czy sięgania po opinie centrum. Odnośnie środków pomocy finansowej przeznaczonej na wyposażenie obiektów sanatoryjnych i wypoczynkowych w gminach uzdrowiskowych w celu uzyskania certyfikatów i poprawy ich atrakcyjności minister gospodarki poinformował ministra środowiska, że zostały stworzone podstawy wsparcia finansowego dla rozwoju polskich uzdrowisk z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej, w szczególności uwzględniające gminy i przedsiębiorstwa uzdrowiskowe. Gminy mogą składać wnioski w tym zakresie i to samo dotyczy także regionu kłodzkiego. W informacji jest wskazany szereg działań, w jaki sposób można to wsparcie osiągnąć. W kwestii punktu szóstego mówiącego o zapewnieniu promocji gmin uzdrowiskowych na Dolnym Śląsku jako walorów przyrodniczych Polski przez placówki dyplomatyczne w krajach arabskich w związku z rosnącym tam zainteresowaniem leczenia i wypoczynku w naszym kraju chcę poinformować, że ministrowie spraw zagranicznych i gospodarki i pracy wyjaśnili, iż działania takie mogą być podejmowane. W szczególności jest to przedmiotem działań Polskiej Organizacji Turystycznej, która z coraz większą skutecznością prowadzi tego rodzaju przedsięwzięcia promujące nie tylko na terenie krajów arabskich. Dodam, że w tym roku organizacja ta obchodzi pięciolecie swojego istnienia.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#SekretarzstanuwMŚTomaszPodgajniak">W sprawie dezyderatu nr 9 dotyczącego programu rozwoju obszaru funkcjonalnego Zielone Karpaty chcę powiedzieć, że przedłożyliśmy propozycję, która spotkała się z dość szerokim poparciem większości resortów odpowiedzialnych zarówno za rozwój regionalny jak i za kwestie współpracy międzynarodowej. Koncepcja utworzenia takiego regionu, a w szczególności w jego wnętrzu rezerwatu biosfery Karpaty wydaje się jak najbardziej uzasadniona. Jednak dość istotne zastrzeżenia pojawiły się ze strony ministra finansów, który wskazał, że pewne cele zapisane w dezyderacie Komisji można osiągnąć już obecnie, wykorzystując istniejące instrumenty rozwojowe. Natomiast nie bardzo jesteśmy w stanie pokryć koszty związane z utworzeniem tego euroregionu. W tej sprawie rząd zajął stanowisko neutralnie pozytywne. Gdyby samorządy chciały tworzyć tego rodzaju region samodzielnie, to oczywiście jesteśmy za jego utworzeniem. Natomiast podstawy wsparcia dla tego typu euroregionu musiałyby być identyczne jak dla wszystkich pozostałych regionów kraju. W dezyderacie nr 5 z lutego 2003 r. dotyczącym wzrostu produkcji ze źródeł odnawialnych Komisja wskazała na konieczność podjęcia bardziej intensywnych działań na rzecz wdrożenia strategii rozwoju energetyki odnawialnej. Jest to temat szeroki i wymagający głębszego komentarza. Otóż dotychczasowe doświadczenia z wdrażaniem strategii rozwoju energetyki odnawialnej wskazują, że mamy do czynienia z dwoma niekoniecznie kompatybilnymi sferami działania. Pierwsza, to realizacja celu indykatywnego 7,5 proc. zużycia energii pierwotnej brutto i, wydaje się podobnie brzmiącego celu, ale niekoniecznie zbieżnego z pierwszym, 7,5 proc. wzrostu produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych. W pierwszym przypadku bardzo istotnym czynnikiem dla realizacji celu jest wzrost wykorzystania biomasy i biokomponentów pochodzących z przetwarzania masy roślinnej. Wydaje się, że ten kierunek jest dość efektywnie realizowany mimo trudności i barier, jakie na jego drodze się pojawiają. W przypadku zaś energii elektrycznej mamy do czynienia z problemem, że praktycznie ze wszystkich źródeł potencjalnie dostępnych na terenie Polski najważniejszym staje się w tej chwili energetyka wiatrowa. Energetyka ta ma to do siebie, że z jednej strony na pewno dostarcza tzw. czystą energię, nie powodującą dodatkowych emisji. ale z drugiej strony jest bardzo droga. Przeciętny koszt realizacji jednego megawata w tego rodzaju elektrowniach wynosi 1 mln euro. Koszt ten jest porównywalny z budową elektrowni podobnej mocy układów w tzw. energii czarnej. Przy zastosowaniu najlepszych dostępnych technik jak technologie nadkrytyczne, biorąc pod uwagę, że przeciętny czas pracy wiatraka w okresie roku nie przekracza dwóch i pół tysiąca godzin, podczas gdy elektrownia węglowa pracuje 7,5 tys. godzin, to rzeczywiste obciążenie kosztami zwrotu energii sprzedawanej na rynku w przypadku energetyki wiatrowej jest kilkakrotnie wyższe niż czarnej. Państwo nie ma w tej chwili środków wystarczających na to, żeby kompensować różnicę cen między energią odnawialną z energetyki wiatrowej, a energią czarną.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#SekretarzstanuwMŚTomaszPodgajniak">W związku z czym hamowany jest wzrost ilości tego rodzaju instalacji, gdyż nie znajdują one wystarczającego zainteresowania na rynku konsumentów. W celu rozwiązania tego problemu w grudniu ubiegłego roku przeprowadziliśmy zmiany w ustawie - Prawo energetyczne, które wprowadziły ustawowy obowiązek nabywania przez dystrybutorów energii elektrycznej odpowiednich porcji energii wytwarzanej w odnawialnych źródłach energii, co istotnie zmieniło stopień zainteresowania tychże dystrybutorów podpisywaniem umów wieloletnich. Mamy sygnały od producentów, którzy do tej pory borykali się czasami z problemem sztucznych barier w zakresie odbioru i przesyłu, że istnieje duże zainteresowanie podpisywaniem długoletnich kontraktów przekraczających często okres 15 lat. Notuje się również duży wzrost zainteresowania, zwłaszcza od dzisiaj, kiedy wchodzi w życie Protokół z Kyoto, projektami tzw. joint implementation, czyli realizacji za pieniądze zewnętrzne projektów w zakresie energetyki odnawialnej, które pozwalają na uniknięcie emisji zanieczyszczeń i tym samym przekazanie jednostek uprawnień do emisji dwutlenku węgla do innych krajów zewnętrznych. Polska w tym zakresie dysponuje nadwyżką ok. 70 mln ton i jesteśmy bardzo zainteresowani, żeby realizować tego rodzaju projekty i tym samym wspierać rozwój energetyki odnawialnej. Problem polega na tym, że chcielibyśmy dzięki rozwojowi energii wiatrowej osiągnąć cel indykatywny zapisany na rok 2010 na poziomie 7,5 proc. udziału OZE w produkcji energii elektrycznej brutto. To by oznaczało konieczność zainwestowania w ok. 2 tys. megawatów mocy w energii wiatrowej, co oznacza 2 mld euro w postaci wydatków inwestycyjnych, których państwo oczywiście nie jest w stanie ponieść, bo takich środków nie posiada i nie będzie posiadało do dyspozycji, już abstrahując od problemu, że nie powinno wkraczać w sferę gospodarczą. Przyciągnięcie 2 mld euro inwestycji zewnętrznych, nawet gdybyśmy uruchomili dostępne fundusze pomocowe, jest potężnym wyzwaniem. W związku z tym wydaje się, i tak to zostało zapisane w polityce energetycznej państwa, w której tworzeniu minister środowiska brał aktywny udział, że państwo powinno się skoncentrować przede wszystkim na likwidacji barier systemowych, w szczególności w zakresie przesyłu i odbioru energii, a także tworzeniu zabezpieczeń systemowych na wypadek gdyby ten sektor energetyki, w którym pokładamy największe nadzieje, chwilowo przestawał dostarczać energię. Jest to jeden z poważniejszych problemów, jeżeli chodzi o funkcjonowanie zintegrowanego systemu energetycznego. W Niemczech miały miejsce przypadki, kiedy jednorazowo była wyłączana jedna trzecia zainstalowanej mocy wiatrowej właśnie ze względu na okresy ciszy, co powodowało istotne perturbacje w systemie. Musimy zatem stworzyć rozwiązanie takie jak łączenie systemu elektrowni szczytowo-pompowych z utrzymywaniem elastycznych tzw. gorących rezerw głównie opartych na gazie. To wydaje się być głównym przedmiotem interwencjonizmu państwa, ponieważ tutaj jesteśmy w stanie wygenerować niezbędne na ten cel środki. Natomiast bezpośrednie wsparcie inwestycji w tym zakresie nie jest możliwe przynajmniej w tej skali, jaka wynikałaby z potrzeb. Z informacji, jakie posiada minister środowiska, z napływających wniosków inwestorów, wynika, że zainteresowanie tym sektorem będzie rosło zwłaszcza w związku z ostatnimi zmianami w ustawie - Prawo energetyczne, którą, jak rozumiem, Sejm będzie rozpatrywał w związku z poprawkami Senatu.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#SekretarzstanuwMŚTomaszPodgajniak">Zmiany te inspirowane po części przez ministra środowiska zmierzają do wprowadzenia instrumentu tzw. zielonych certyfikatów, które pozwolą właśnie tę różnicę cenową pomiędzy energią ze źródeł odnawialnych a energią ze źródeł tradycyjnych kompensować poprzez obrót papierem wartościowym, jakim jest świadectwo wytworzenia energii w źródle przyjaznym dla środowiska. Jest to dodatkowy system wsparcia. Chciałbym dodać, że w opinii Ministerstwa Środowiska systemy wsparcia stosowane w Niemczech, Danii czy Hiszpanii polegające na dopłatach do cen energii wytwarzanej ze źródeł odnawialnych powodują zamrożenie cen technologii. Od dłuższego czasu koszty inwestycyjne szczególnie w energii wiatrowej utrzymują się na stałym, bardzo wysokim poziomie, ponieważ ze względu na system wsparcia istnieje duży popyt na rynku i producenci nie są zainteresowani w żadnym stopniu w obniżaniu cen, a tym samym zmniejszaniu swoich dochodów, które w niektórych przypadkach szacowane są na poziomie 60 proc. Jest to typowa gospodarka oparta na wiedzy, ponieważ patenty, rozwiązania technologiczne znajdują się w dyspozycji zasadniczo trzech dużych firm, które rządzą tym rynkiem. Dlatego wydaje się, że nie powinniśmy nadmiernie zmierzać w tym kierunku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosełJanChojnacki">Proszę posłów koreferentów o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełStanisławDulias">Problem pozornie niewielki obejmuje bardzo szeroki zakres. Odnosząc się do materiału przedstawionego przez Ministerstwo Środowiska jak również do wypowiedzi ministra Tomasza Podgajniaka chcę zwrócić uwagę, że informacje przedstawione przez ministra środowiska odnoszą się do dezyderatów z 2003 roku, a materiał dotyczy października 2004 r., a w międzyczasie dużo się zmieniło. Uważam więc, że występuje pewna niespójność. Ponadto zakres jak i forma tej informacji pozostawia wiele do życzenia. Omówienie realizacji poszczególnych dezyderatów jest zbyt ogólne i sądzę, że nie spełnia oczekiwań Komisji, bowiem autor materiału odnosi się głównie do zasadności uchwalonych dezyderatów i ich słuszności bez informacji o stanie ich realizacji. Zapewne minister Tomasz Podgajniak podał pewne dane. Natomiast brakuje określenia, jakie dezyderaty resort środowiska pragnie zrealizować. Chciałem skupić się na dezyderacie nr 11, ponieważ jestem szczególnie zainteresowany sprawą rewitalizacji terenów poprzemysłowych. Przypomnę, że zabiegałem, niestety bezskutecznie, o powołanie podkomisji, która zajęłaby się tą kwestią. Muszę przyznać, że dezyderat przyczynił się do przyspieszenia prac nad programem rządowym dla terenów poprzemysłowych oraz realizacji przedsięwzięcia unieszkodliwiania odpadów wraz z rekultywacją terenów na obszarze będących w likwidacji Zakładów Chemicznych „Tarnowskie Góry”. Dodam, że w międzyczasie ujawnił się konflikt dotyczący kwestii uwłaszczenia terenu. Minister Tomasz Podgajniak w swojej wypowiedzi wspomniał o Programie Wieloletnim Środowisko a Zdrowie, na realizację którego brakuje środków finansowych. Dotychczas resorty środowiska i zdrowia wydały wspólnie 2.500 tys. zł w latach 2001–2002. Uważam, że wykonanie tego punktu dezyderatu pozostawia wiele do życzenia. Tymczasem opinia Ministerstwa Środowiska jest pozytywna, o czym świadczy fragment przedstawionej nam informacji: „program jest realizowany w systemie otwartego planowania, które pozwala na bieżące dopasowywanie zakresu zadań do aktualnych wydarzeń w skali europejskiej”. Program niestety obejmuje bardzo wąski zakres i nie spełnia swoich zadań. Środki w kwocie 65 mln zł są niewystarczające. Resort nie odnosi się do problemu środków pomocowych. Chcę zwrócić uwagę, że jest kilka różnego rodzaju programów obejmujących teren o niewielkim obszarze oraz różne okresy czasowe. Myślę, że byłoby lepiej opracować jeden program łączący wszystkie inne, co ułatwiłoby uzyskiwanie środków finansowych. Chcę zwrócić uwagę, że materiał resortu środowiska zbiega się z dezyderatami, które mówią o faktach, a sam odnosi się tylko do programów. Większość z nich ma charakter wirtualny, czy też opisowy. Odnosząc się do zadań gospodarki wodno-ściekowej chcę oświadczyć, że samorządy oczekują na odpowiedź resortu w sprawie trzydziestu kilku zadań-projektów przesłanych w zeszłym roku do resortu środowiska. Taka sytuacja stwarza niepotrzebne napięcia. W kwestii energii odnawialnej chciałbym prosić, aby minister Tomasz Podgajniak przedstawił krótką informację na temat biopaliw i ustawy o biopaliwach i dowiedzieć się, jakie są działania resortu środowiska w tym zakresie? W sprawie energii wiatrowej chcę powiedzieć, że Polska w porównaniu do innych krajów ma ograniczone możliwości terytorialne.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PosełStanisławDulias">Dlatego uważam, że jest to zbyt kosztowna dla nas energia. Natomiast znacznie korzystniejsze byłoby wykorzystanie energii geotermalnej. Oczekiwałbym ze strony resortu środowiska znacznego wsparcia w tym zakresie. Kończąc, chcę powiedzieć, że przedstawiony materiał kwalifikuje cię co najmniej do uzupełnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełJanSzwarc">W kwestii dezyderatu odnoszącego się do budowy zbiorników wodnych Świnna-Poręba i Kąty-Myscowa chcę powiedzieć, że na podstawie dotychczasowych doświadczeń wydaje się, że rząd nie jest zainteresowany budową zbiorników retencyjnych w Polsce. Dowodem na to są próby nadania inwestycji Kąty-Myscowa charakteru lokalnego. Sprawa zbiorników ciągnie się już dwa lata. Byłoby dobrze, gdyby stała się priorytetowa dla rządu, ponieważ rzecz dotyczy walki z żywiołem. To nie jest budowa zwykłego obiektu. Mamy smutne doświadczenie wielu powodzi, jakie miały miejsce w Polsce. Myślę, że te zbiorniki mogłyby zapobiec wielu nieszczęściom. Dodam, że inicjatywa ustawodawcza jest jakby środkiem przymusu dla rządu w celu finansowania tych inwestycji. Sądzę, że rząd powinien zmienić swoje nastawienie i okazać znacznie większe zaangażowanie w sprawie budowy tych zbiorników zwłaszcza w zakresie finansowym, tym bardziej że w Polsce jest bardzo mało zbiorników retencyjnych, a istniejące są bardzo zaniedbane. Komisja w dezyderacie z dnia 6 maja 2003 roku zwracała uwagę na niewystarczający poziom finansowania parków narodowych. W odpowiedzi resort środowiska w swoim materiale opisał wszystkie problemy finansowe, z jakim parki narodowe się borykają. Z dołączonych do materiału tabel wynika, że z roku na rok tych pieniędzy jest coraz mniej. Należałoby zastanowić się, jak rozwiązać ten problem, żeby nie doprowadzić do całkowitej zapaści. W materiale jest mowa o tym, że główną pozycją są wydatki na umundurowanie. Ale tak naprawdę nie wiemy, jak kształtuje się struktura wydatków. Sprawa dotyczy także ponad 2 tys. obiektów, nieruchomości będących własnością parków narodowych. Parkom zostały przekazane jeszcze inne obiekty, w tym również powojskowe, które ulegają procesowi dekapitalizacji, ponieważ brakuje środków na ich utrzymanie. Komisja w dezyderacie z dnia 25 czerwca 2003 roku zobowiązała prezesa Rady Ministrów do podjęcia konkretnych działań polegających na opracowaniu programu wielofunkcyjnego rozwoju obszarów górskich i podgórskich Zielone Karpaty, przygotowaniu stosownego projektu ustawy w tej sprawie oraz wskazania struktur instytucjonalnych odpowiedzialnych za realizację zadań wskazanych w programie. Dezyderat, według resortu środowiska, spotkał się z dużym poparciem członków Rady Ministrów, ale nie wszystkich. Zaproponowano połączenie prac związanych z realizacją tego programu z działaniami dotyczącymi wdrożeniem Konwencji Karpackiej. Jest to, moim zdaniem, marginalizowanie problemu. Komisja w dezyderacie z dnia 12 lutego 2003 roku w sprawie wzrostu produkcji energii ze źródeł odnawialnych, zaniepokojona wolnym tempem realizacji „Strategii rozwoju energii odnawialnej”, wskazała na konieczność podjęcia szeregu działań na rzecz jej wdrożenia. Odpowiedź resortu środowiska mówi przede wszystkim o sprawach legislacyjnych, w tym inicjatywie ustawodawczej podjętej przez Ministerstwo Środowiska. Rzeczywiście resort wykonał pewną pracę. Nie mniej, jak wynika z załączonej tabeli, udział odnawialnych źródeł w zużyciu energii pierwotnej jest niewielki, przy czym największą pozycję ma energia biomasy. Budzi mój niepokój fakt, że nie próbuje się wykorzystać największego potencjału, jakim jest energia geotermalna.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PosełJanSzwarc">Według różnych opracowań naukowych, Polska ma największy potencjał energii geotermalnej w Europie. Już 80 lat temu Włosi przetwarzali tę energię w energię elektryczną. My do dzisiaj nie możemy tego zrobić. Nie rozumiem, dlaczego unika się tego tematu. Nikt nie jest tym zainteresowany. W materiale czytamy również, że Ministerstwo Gospodarki i Pracy przygotowuje dokument „Polityka energetyczna Polski do roku 2025, która będzie miała istotne znaczenie dla przyszłości energii z odnawialnych źródeł”. Poza tym jednym zdaniem nie ma żadnych innych informacji na ten temat. Brzmi to dosyć tajemniczo. Myślę, że ważne jest to, co mamy w zasięgu ręki. W Polsce jest bardzo dużo odwiertów geotermalnych, które są zamknięte. Wystarczy tylko po tę energię sięgnąć. W kwestii dezyderatu Komisji z dnia 13 listopada 2003 roku w sprawie ochrony środowiska w gminach uzdrowiskowych powiatu kłodzkiego kilka resortów wypowiedziało się na temat wniosków w nim zawartych. Jednak odpowiedzi te są dość ogólne. Jeden z wniosków mówiący o akcyzie na paliwo opałowe został wyjaśniony. Ale, jak wiadomo, zmieniła się nie wysokość akcyzy, lecz cena paliwa. Dodam jeszcze, że w innych sprawach dotyczących ochrony środowiska w gminach uzdrowiskowych prezes Rady Ministrów podjął wiele działań, a wcześniej powołał zespół aktywizacji społeczno-gospodarczej uzdrowisk. W kwestiach dotyczących infrastruktury drogowej czy przewożenia materiałów towarów niebezpiecznych uzyskaliśmy od Ministerstwa Środowiska dokładną odpowiedź. Minister Tomasz Podgajniak zapewnił nas, że droga nr 8 będzie rozbudowana. Ponadto wiele dróg w Kotlinie Kłodzkiej jest umieszczonych w planach generalnej dyrekcji dróg i autostrad. Dodam, że inne resorty odpowiedziały na pozostałe wnioski zawarte w dezyderacie w sposób właściwy, wręcz instruktażowy. Podsumowując, chcę powiedzieć, że odpowiedzi na większość dezyderatów nie są satysfakcjonujące. Przyczyną tego stanu rzeczy są głównie czynniki zewnętrzne, jak choćby sytuacja gospodarcza kraju. Odkładanie realizacji wielu spraw na później jest bardzo niebezpieczne dla przyszłości naszej gospodarki. Dlatego uważam, że powinna zostać przyjęta stosowna polityka ekologiczna, która hierarchizowałaby zadania, które stopniowo byłyby realizowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełJanChojnacki">Jak można zaobserwować, różne ministerstwa jak i komisje sejmowe zajmują się sprawami ekologicznymi. Uważam, że jednak powinny być one przedmiotem prac jednego ciała w rządzie jak i w parlamencie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#SekretarzstanuwMŚTomaszPodgajniak">Chcę oświadczyć, że nie było absolutnie celem ministra ochrony środowiska ani osób przygotowujących tę informację kontestowanie czy komentowanie treści dezyderatu. Jeżeli członkowie Komisji odnieśli takie wrażenie, to tylko dlatego, że próbowaliśmy zapewne dla samych siebie oraz przyszłych czytelników doprecyzować zakres zagadnienia i próbować ustalić, co mieści się w kompetencji ministra środowiska i innych resortów, a co spoczywa na innych podmiotach uczestniczących w życiu gospodarczym czy społeczno-gospodarczym kraju. To też jest bardzo ważny element, bo szereg pytań, które zostały sformułowane zarówno w dezyderatach jak i w wypowiedziach posłów koreferentów, właśnie zmierzają do ustalenia, kto tak naprawdę może odpowiadać za realizację poszczególnych celów. Czy można przyjąć, że minister środowiska w szczególności, a rząd Rzeczypospolitej Polskiej w ogólności jest kompetentny i jest w stanie rozwiązać każdy problem? Zacznę od energii geotermalnej, o której tyle mówiono. Nie znam żadnego sensownego sposobu jej wykorzystania do produkcji energii elektrycznej przy takich zasobach, jakie mamy w Polsce. Celowo zwróciłem uwagę na to, że mamy do czynienia z dwoma rodzajami zapotrzebowania na energię: energię pierwotną, w tym energię do ogrzewania mieszkań, instytucji i innych budowli oraz elektryczną, która służy zarówno do celów produkcyjnych, oświetleniowych, a także grzewczych choć w mniejszym zakresie. Jednak głównym źródłem ciepła w Polsce są nośniki energii pierwotnej. Prąd jest wykorzystywany w małym zakresie. Tak przynajmniej wynika ze statystyk, jakimi dysponujemy. Jeżeli źródła geotermalne są tak łatwo dostępne i jest ich tak wiele, to dlaczego lokalni użytkownicy nie sięgają po nie. Otóż okazuje się, że urządzenia instalacyjne są drogie w eksploatacji i użytkownicy „głosują nogami”, wycofując się z systemu. Taka jest przyczyna klęski instalacji pyrzyckiej. Wysokie ceny energii cieplnej spowodowały, że coraz więcej mieszkańców, a zwłaszcza właścicieli nieruchomości odłącza się od systemu centralnego. Nie ma żadnego prawnego sposobu, żeby im nakazać przyłączanie się do niego, przez co oczywiście koszty stałe składają się na coraz mniejszą grupę użytkowników. Tym samym cena rośnie i mamy do czynienia z zamkniętym kołem. Nie mówię o błędach w zarządzaniu, jakie zostały popełnione podczas realizacji tej inwestycji. Są to błędy, które można naprawić. Natomiast sedno sprawy tkwi w cenie. W sytuacji, kiedy można skorzystać z innych źródeł energii, użytkownicy, osoby indywidualne, konsumenci decydują, kierując się przede wszystkim kryterium ceny. Gdybyśmy mogli zaproponować rozwiązania tanie, nie mam najmniejszych wątpliwości, że cała Polska byłaby ogrzewana energię geotermalną. Ja z kolei nie widzę żadnego sensu, żeby państwa wspierało funkcjonowanie pojedynczych, pilotażowych instalacji, ponieważ to mi przypomina „wioski patiomkinowskie”. Buduje się po to, żeby coś pokazać, a tak naprawdę wszyscy obywatele kraju składają się na to, żeby jakaś grupa miała lepsze warunki w postaci czystszego powietrza. To nie jest sprawiedliwe. Zatem trzeba byłoby znaleźć stosowną formułę. Ale też ona sama się znajdzie. Otóż ceny oleju opałowego rosną i będą rosły. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że zwyżki, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, to jest dopiero czubek góry lodowej, która się pojawi. Prawdopodobnie za 5 czy 10 lat okaże się, że energia geotermalna będzie jedną z tańszych energii. W tej chwili państwo nie ma możliwości inwestowania na wielką skalę. Indywidualna przedsiębiorczość na poziomie lokalnym powinna sięgać po ten zasób. Resort środowiska zaś może ten zasób udostępniać, jeśli chodzi o informację geologiczną, możliwość wydawania koncesji na eksploatację wód podziemnych. Te sprawy są w naszej gestii i nie tworzymy żadnych sztucznych barier w tym zakresie. Natomiast główny problem tkwi w relacji koszty-korzyści i niezbędnych nakładach na ten cel. W kwestii dezyderatu dotyczącego programu rozwoju obszaru funkcjonalnego Zielone Karpaty chciałbym powiedzieć, że inicjatywa jest ze wszech miar słuszna, ale czy to rząd powinien tworzyć euroregion? Czy raczej region powinien go tworzyć dla swoich własnych korzyści, traktując to jako dźwignię promującą jego funkcjonowanie.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#SekretarzstanuwMŚTomaszPodgajniak">Przecież jeżeli my to z góry narzucimy, to nie będzie to miało sensu. Konsumenci tego nie kupią. Od dłuższego czasu próbujemy zorganizować zielone płuca Polski. Jak dotychczas trzy województwa po sześciu latach dyskusji porozumiały się, że utworzą wspólną komisję programową. Minister środowiska odgrywał w tych rozmowach bardzo aktywną rolę, ale jeżeli strony nie chcą niczego zrobić, to tego nie zrobią, niezależnie od tego, czy będzie inicjatywa rządowa. Problem z EuroKarpatami polega na tym, że należałoby stworzyć instytucje międzynarodowe, zobowiązać się do płacenia odpowiednich składek na ich funkcjonowanie i jednocześnie realizować zadania z tym związane. Nie wiem, czy w tej chwili jesteśmy w stanie podejmować tego rodzaju nowe zobowiązania, jeżeli same regiony nie są zainteresowane tym projektem i nie występują do władz krajowych o konkretne wsparcie w związku z jego realizacją. To dotyczy także problemu gmin uzdrowiskowych, o których była dzisiaj mowa. Istnieje coraz więcej i coraz lepiej zaplanowanych instrumentów rozwojowych, gdzie państwo określa ogólną strategię, a inicjatywa leży po stronie tych, którzy mogą z tej pomocy korzystać - „Byle tylko zechcieli chcieć”. Tej chęci cały czas mi brakuje i dlatego jesteśmy w pewnym klinczu. Niektórzy chcą ochronić Zakopane, Poronin czy Rabkę, ale w tym celu trzeba byłoby zebrać wszystkich mieszkańców tych okolic, żeby dogadali się ze sobą i uzgodnili, że w następnej kadencji nowo wybrana rada nie będzie wywracała do góry nogami tego wszystkiego, co jej poprzednicy ustalili. Takiego konsensusu ciągle nam w Polsce brakuje i żaden minister czy premier nie jest w stanie rozwiązać tego problemu. W kwestii zbiorników retencyjnych bardzo bym prosił, aby członkowie Komisji nie formułowali zarzutów, że rząd się nimi nie interesuje, a już w szczególności minister środowiska, który jest odpowiedzialny za gospodarkę wodną. Rząd bardzo by chciał budować osłonę przeciwpowodziową w sposób sensowny. Być może popełniliśmy błąd, oddając niektóre zadania w ręce samorządów, co było swego czasu decyzją parlamentu i teraz odczuwamy tego skutki. Nieskoordynowane działania regulacyjne, przyspieszanie spływu wody w dorzeczach powoduje spiętrzenie fali powodziowej i konieczność budowania dodatkowych zabezpieczeń. Jeżeli szybko nie zakończymy budowy zbiornika wodnego Świnna-Poręba, na czym nam bardzo zależy, a budowa zbiornika w Raciborzu nie zostanie uwzględniona w planie Funduszu Spójności, to rozpoczynanie kolejnych inwestycji rozproszy i tak już skąpe środki finansowe. Wtedy zbiornik w Świnnej-Porębie będzie budowany przez 10–11 lat zamiast 5–6 lat, ponieważ okaże się, że konieczność zdyscyplinowania deficytu w związku z naszymi planami wejścia do strefy euro będzie powodowała, że ciągle będą następowały cięcia w wydatkach na ochronę środowiska przez co koszty inwestycyjne będą rosły. I dlatego teraz chcielibyśmy skoncentrować się na budowie Świnnej-Poręby i nie otwierać nowego frontu inwestycyjnego, jakim jest budowa zbiornika Kąty-Myscowa. Jest to oczywiście problemem dla społeczności, która musi czekać w kolejce. I ja to rozumiem, tylko że decyzja w przypadku ograniczonego budżetu jest bolesna.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#SekretarzstanuwMŚTomaszPodgajniak">Nie da się naraz sfinansować wszystkich potrzebnych inwestycji. Podobnie jest w sprawie rewitalizacji terenów poprzemysłowych. Będąc od roku przewodniczącym zespołu trójstronnego do spraw rewitalizacji terenów poprzemysłowych górnictwa siarki, dochodzę do wniosku, że ten program jest w stanie skonsumować każde pieniądze, jakie byśmy na niego przeznaczyli, nie dlatego że środowisko jest tak zanieczyszczone, tylko że program ten jest wykorzystywany jako osłona dla załóg zlikwidowanych zakładów. Oczywiście można przyjąć założenie, że trzeba pomagać tym ludziom i że ich byt jest równie ważny jak środowisko, tyle że minister środowiska nie jest w stanie w nieskończoność powiększać wypłaty z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska na tego rodzaju projekty. Dlatego kwota 63 mln zł, o której mówił poseł Stanisław Dulias, jest w pewnym sensie limitowana wydatkami przeznaczonymi na likwidację górnictwa siarkowego. W zeszłym roku program ten kosztował nas 70 mln zł, a w tym z trudem zbierzemy 43 mln zł. Początkowe założenia mówiły o sumie 160 mln zł przeznaczonych na cały program. Obecny projekt rekultywacji zakłada wydatki na poziomie 530 mln zł. Dlatego bardzo się boję programów dotyczących terenów poprzemysłowych, bo wiem, że koszty często na początku nie są dobrze oszacowane i potem okazują się zdecydowanie większe. W kwestii systemu parków narodowych podzielam pogląd posłów koreferentów, że parki są niedoinwestowane i rzeczywiście na granicy zapaści finansowej. Dobrodziejstwo inwentarza, jakim je obdarzyliśmy, w szczególności w postaci nieruchomości, jest też bardzo dużym obciążeniem finansowym. W tym przypadku nie ma dobrych rozwiązań, ponieważ często mamy do czynienia z daleko idącymi zapętleniami lokalnymi, wzajemnymi uzależnieniami, walkami pomiędzy dyrektorem parku a społecznością lokalną, sprzecznymi interesami. Przypomnę słynną historię konfliktu wokół Parku Tatrzańskiego, czy mniej znane w Parkach Wigierskim czy Słowińskim, o czym jesteśmy na bieżąco informowani, ponieważ na nasze biurka spływają codziennie różnego rodzaju dezyderaty od mieszkańców okolic. Te sprawy są przyczyną złego funkcjonowania systemu parków. Bardzo byśmy sobie życzyli większego wsparcia finansowego, ale w tej sprawie bardzo wiele zależy od Sejmu. Proszę wybaczyć emocjonalny charakter mojej wypowiedzi, ale chciałbym zrobić bardzo dużo i wydaje mi się, że w resorcie wkładamy sporo wysiłku w to, żeby przy tej mizerii finansowej, konieczności zaciskania pasa, corocznym obcinaniu budżetu resortu o kilkanaście procent realizować zadania na odpowiednim poziomie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełMarekKuchciński">Poseł Jan Szwarc w swojej wypowiedzi bardzo słusznie uwypuklił słabe strony postulatów zawartych w dezyderatach i w pewnym stopniu kwestie dotyczące ich realizacji. W przypadku programu rozwoju obszaru funkcjonalnego Zielone Karpaty chyba jednak rzeczą bardziej właściwą byłoby przygotowanie projektu dotyczącego nawet całej Europy Środkowej. Ponadto chciałbym prosić resort środowiska o informację pisemną na temat realizacji wizji nakreślonej we wspomnianym programie w kontekście Konwencji Karpackiej. Chciałbym dowiedzieć się, w jaki sposób rząd i resort angażują się w sprawy tej Konwencji? Czy jest możliwe wsparcie finansowe ze środków funduszy międzynarodowych? W kwestii odnawialnych źródeł energii chcę powiedzieć, że przed kilku laty w resorcie trwały prace nad ustawą o odnawialnych źródłach energii. Chciałem zapytać, czy trwają prace nad nią i, jeśli tak, to na jakim są etapie? Chciałem zwrócić uwagę, że pracujemy nad poselskim projektem ustawy, zgłoszonym przez grupę posłów popierających rząd, o zmianie niektórych ustaw w związku ze zmianami w podziale zadań i kompetencji administracji terenowej. Jest w nim zawarta liczna lista postulatów, zadań z zakresu ochrony środowiska i ochrony przyrody, które mają być przekazywane marszałkom województw. Jest to bardzo niebezpieczny kierunek. W kontekście wypowiedzi ministra Tomasza Podgajniaka myślę, że należałoby zwrócić uwagę zapleczu politycznemu rządu, że jednak warto przemyśleć pewne decyzje także w perspektywie pokoleniowej. Nie realizowanie takiego, wydawałoby się ciekawego w kategoriach Unii Europejskiej, programu rozwoju obszaru funkcjonalnego Zielone Karpaty, ze względu na brak porozumienia między regionami, a także przykład regionalnego systemu ochrony tożsamości przyrodniczej i kulturowej północno-wschodniej pod nazwą Zielonych Płuc Polski, w sprawie realizacji którego od 6 lat nie mogą się dogadać województwa, świadczą o tym, na jakim poziomie rozwoju czy źle pojętej rywalizacji znajdują się samorządy wojewódzkie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosełJanRzymełka">Interesuje mnie dość niebezpieczne stwierdzenie ministra Tomasza Podgajniaka, który uspokajał, że sytuacja finansowa parków narodowych będzie lepsza, ponieważ resort przygotowuje dobry system gospodarstw pomocniczych. Jak wiadomo, przyszłe rządy zapowiadają, że je zlikwidują, co by oznaczało, że parki znajdą się w bardzo złej sytuacji. W związku z tym chciałbym, aby ministerstwo znalazło inny sposób na zwiększenie dochodów parków narodowych, który nie będzie opierał się na systemie powszechnie dzisiaj krytykowanym. Od kilku lat jest wyraźna tendencja do umniejszania roli gospodarstw pomocniczych w imię scentralizowania wszystkich funduszy państwa. Ponadto trochę mnie dziwi, że w dokumencie Narodowy Plan Rozwoju nie znalazł się żaden temat związany z ochroną środowiska. Nie ma w nim zbiornika Świnna-Poręba, ani programu rewitalizacji terenów poprzemysłowych. To oznacza, że pozostają one na papierze. Jeżeli jakiś program czy zadanie nie znajduje się w podstawowym dokumencie, który będzie przedkładany Wspólnotom Europejskim, świadczy to o tym, że pozycja ministra środowiska jest żadna. Przecież Fundusz Spójności będzie finansował tylko te projekty, jakie znajdą się w Narodowym Planie Rozwoju, który jest na etapie konsultacji między Brukselą a Warszawą. Bardzo bym prosił o pilne zgłoszenie budowy zbiornika Świnnej-Poręby czy też programu rewitalizacji terenów poprzemysłowych do niektórych fragmentów Planu, które nie wymagają wsparcia ze środków publicznych. Urzędnicy w Brukseli nigdy żadnego grosza nie dadzą na program czy inwestycję, która nie będzie zaakceptowana we wzajemnych rozmowach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełStanisławŻelichowski">Wszystkie dezyderaty wskazywały na szczupłość środków w różnych dziedzinach. Resort odpowiedział, że rzeczywiście jest ich mało. Natomiast chciałbym, aby resort wykazał więcej dynamizmu w promowaniu ekologii w Narodowym Planie Rozwoju. Plan ten powinien być wizją polityki ekologicznej na kilkanaście lat naprzód, a tymczasem jest, co forsuje minister Jerzy Hausner, sposobem na wydatkowanie środków unijnych. Jeśli wygra koncepcja Jerzego Hausnera, to nie będzie realizowana żadna wizja państwa, w której mógłby znaleźć się cały szereg zadań z zakresu ekologii, tym bardziej że wiele z nich wynika ze zobowiązań międzynarodowych Polski. Jeśli nie będą zrealizowane, zostaną nałożone na nasz kraj sankcje. Jest więc duża szansa, aby teraz spróbować bardziej dynamicznie podejść do tego planu. W kwestii zbiorników wodnych popieram stanowisko ministra Tomasza Podgajniaka, że trzeba koncentrować środki na ich budowę i zakończyć budowę tego zbiornika, która da się szybko skończyć. Myślę, że nie powinniśmy mieć kompleksów. Ja sam pamiętam, jak uczestniczyłem w otwarciu zbiorników takich jak Klimkówka, Sromowce Wyżne, Czorsztyn, Wióry, Topole, Kozielnik. Gdybyśmy je wszystkie policzyli, to by się okazało, że wcale tak mało ich nie było. Natomiast ich budowa była możliwa poprzez koncentrowanie środków na kolejnych obiektach i przenoszeniu ich na następne inwestycje wodne. Jeżeli mówimy o Świnnej-Porębie to tak naprawdę ona była w planach przewidziana na 2010 rok. Dzięki inicjatywie posłanki Haliny Talagi, jeśli Sejm ją poprze, jest szansa, że termin zostanie dotrzymany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosłankaElżbietaRatajczak">Zdziwiła mnie wypowiedź ministra Tomasza Podgajniaka na temat energii geotermalnej, w której stwierdził, że jest na tyle droga, iż zupełnie nas na nią nie stać. Gdyby nie wtrącił jednego zdania mimochodem, byłby moim największym wrogiem. A powiedział, że być może za 5–6 lat okaże się, że będzie to najtańsza energia. Myślę, że dużo wcześniej tak się stanie, tylko trzeba podyskutować z specjalistami w tej dziedzinie, zapoznać się z ich materiałami i wtedy może się okazać, że już dzisiaj będzie to najtańszy rodzaj energii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosłankaHalinaTalaga">Chciałam odnieść się do kwestii budowy zbiornika Świnna-Poręba, ponieważ dzisiaj rząd przedstawił kolejne propozycje w tej sprawie. Proponuje, żeby pewne rzeczy wyłączyć oraz twierdzi, że będzie można wykorzystać środki z Unii Europejskiej. Zacytuję fragment odpowiedzi rządu na dezyderat z roku 2002: „ze swej strony informuję, że, stojąc na stanowisku o niezbędności dalszego, zgodnego z harmonogramem realizowania tej niezmiernie ważnej inwestycji, czyniłem starania o finansowanie budowy z funduszy akcesyjnych Unii Europejskiej, ale okazało się, że uwarunkowania dotyczące wykorzystania tych funduszy wiązałyby się z koniecznością przerwania budowy, zamknięcia jej, rozliczenia dotychczas poniesionych nakładów i co najważniejsze koniecznością zerwania umowy z generalnym wykonawcą. Z uwagi na społeczne i gospodarcze koszty przerwania tej budowy uważałem, że takiej decyzji podjąć nie mogę”. Proszę więc nie twierdzić, że można starać się o środki z Unii Europejskiej dla tej inwestycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosełMarekSuski">Chciałbym prosić prezydium Komisji, aby czasem zapraszało ministra Jerzego Swatonia na posiedzenia Komisji. Myślę, że dobrym powodem byłaby relacja z działań ministra złożona już przez niego samego dotycząca skromnej ilości spraw odnoszących się do ochrony środowiska w Narodowym Planie Rozwoju. Co prawda niedługo odbędzie się plenarna debata na ten temat, ale warto byłoby zastanowić nad tym, co zrobić, żeby ochrona środowiska miała w tym planie poczesne miejsce. Jest jeszcze na to czas. Myślę, że nie należy tej sprawy zostawiać dla następnego rządu. Sądzę, że posłowie koalicji rządzącej jak i opozycji mogliby wnieść uwagi czy też pomysły wzbogacające plan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełJanRzymełka">Kto, w imieniu rządu, jest odpowiedzialny za nadzór i kontakt z Sejmem w sprawie budowy zbiornika Świnna-Poręba? Nie widzimy jednego dysponenta woli rządu w tej sprawie. Dokumenty, którymi dysponujemy podpisane są raz przez ministra Jerzego Swatonia, raz przez ministra Jerzego Hausnera. Jest to oznaka chaosu, a jest do wydania ponad 1,5 mld zł. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Chciałbym się więc dowiedzieć, który z ministrów jest odpowiedzialny za całość inwestycji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SekretarzstanuwMŚTomaszPodgajniak">Nie podzielam opinii, że w Narodowym Planie Rozwoju nie ma tematyki ochrony środowiska. Jest to dokument o charakterze ogólnym, który nie zawiera wskazania konkretnych działań inwestycyjnych, lecz programy. Zespół redakcyjny bardzo tego pilnował. Zarówno rewitalizacja terenów poprzemysłowych jak gospodarka wodna, a w szczególności budowa potencjału przeciwpowodziowego i retencyjnego są umieszczone w planie jako jedne z głównych kierunków działań. Uczestniczyłem w pracach zespołu i zadbałem o to, aby wszystkie te zagadnienia się w nim znalazły. Przyjęliśmy założenie, że ochrona środowiska nie będzie wyeksponowana pod hasłem ochrona środowiska, tylko będzie miała charakter horyzontalny, przenikający przez dziesięć priorytetów, które zostały przyjęte jako kanwa dla tworzenia Narodowego Planu Rozwoju. Zgadzam się z posłem Markiem Suskim, że wkład parlamentu w ten program będzie bardzo znaczący i ważny. Chcę zapewnić, że większość ważnych postulatów z punktu widzenia ochrony środowiska znalazła odzwierciedlenie czasami w dziedzinach, co do których nie spodziewano by się, że mogą dotyczyć ochrony środowiska. Jest to temat na osobną dyskusję, w której chętnie wezmę udział, ponieważ czuję się w pewnym sensie współautorem tego projektu. Z wszelkich ocen Planu wynika, że w latach 2007–2013 będą napływały do Polski największe środki pomocowe i w zasadzie będzie to ostatni okres tak dużego napływu środków. Po tym czasie spodziewane jest przyjęcie kolejnych krajów do Unii Europejskiej i w tym momencie Polska stanie się krajem na tyle zasobnym, że nie będzie mogła korzystać z Funduszu Spójności i Funduszy Strukturalnych w takim stopniu jak dotychczas, co jest przewidywane w nowej perspektywie finansowej. Projekt Narodowego Planu Rozwoju jest dokumentem wstępnym, który trzeba dopracować. Dobrze skonstruowany Plan będzie miał niebagatelne znaczenie. Jest w nim także przewidziane stworzenie sektorowego programu operacyjnego środowiska, który ma być tym właśnie instrumentem stymulowania odpowiednich działań po stronie regionów, które w koncepcji przyjętej w NPR staną się głównymi aktorami realizującymi zadania polityki państwa. Odnosząc się do wypowiedzi posła Marka Kuchcińskiego chcę powiedzieć, że jako Tomasz Podgajniak zgadzam się z nim. Natomiast jako członek rządu, który przyjął pozytywne stanowisko w sprawie poselskiego projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku ze zmianami w podziale zadań i kompetencji administracji terenowej mogę powiedzieć jedynie to, że minister środowiska zgłaszał szereg wątpliwości w tym zakresie, które znalazły swoje odzwierciedlenie w stanowisku rządu. W szczególności wydaje się celowe i sensowne przedyskutowanie problemu, czy przy tak głęboko zakrojonej reformie, zmianie zakresu kompetencji państwa i przenoszeniu uprawnień z poziomu wojewody do poziomu marszałka województwa nie byłoby celowe stworzenie wreszcie jednolitej, zintegrowanej administracji gospodarki wodnej w układzie zlewniowym. Skoro zabieramy te zadania wojewodom, to niekoniecznie musimy je przydzielać marszałkom. Bardzo istotne są zagadnienia ochrony przyrody, w tym szczególnie jeden element, który jest zawarty w stanowisku rządu, że w ślad za przekazywaniem kompetencji musi także iść odpowiedzialność za realizację zobowiązań państwa zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#SekretarzstanuwMŚTomaszPodgajniak">Nie ma mowy o tym, żeby urzędy marszałkowskie, zarządy województw przejęły tylko władzę i kompetencje, a nie musiały się tłumaczyć z niewykonywania tych zadań. Gdyby tak miało być, byłby to największy błąd historyczny, jaki można sobie wyobrazić. Tutaj się w pełni zgadzam z posłem Markiem Kuchcińskim. Odnośnie wypowiedzi posłanki Haliny Talagi chcę powiedzieć, że rząd nie ma zamiaru finansować samego zbiornika Świnna-Poręba ze środków pomocowych. To stanowisko, które posłanka zacytowała, w całości podtrzymuję. Dzisiaj nie moglibyśmy wprowadzić żadnej restrukturyzacji zadania, które dotyczy samego zbiornika. Natomiast chcemy sfinansować ze środków unijnych zadania oboczne, czyli system gospodarki wodno-ściekowej oraz przebudowę i modernizację dróg transportu samochodowego jak i odcinka linii kolejowej. Jest to możliwe i w tej sprawie z ministrem finansów znaleźliśmy porozumienie. Odnośnie pytania posłanki Haliny Talagi, dlaczego tak późno zostało przedstawione stanowisko rządu, chcę poinformować, że jeszcze w styczniu zostało ono przyjęte, a propozycje, które członkowie Komisji mają przed sobą, osobiście podpisywałem, przekazując je następnie ministrowi Sławomirowi Cytryckiemu. Nie wiem, dlaczego tak późno dotarło ono do Komisji. Sądzę, że wynika to z procedur dotyczących przesyłania dokumentów pomiędzy rządem a parlamentem i konieczności konsultacji z organami pośrednimi. Natomiast, jeśli chodzi o samą inwestycję, odpowiedzialnym za nią jest Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej, który w imieniu ministra realizuje to przedsięwzięcie. Natomiast, oczywiście chcielibyśmy, w większym niż do tej pory zakresie, włączyć ministra infrastruktury w realizację projektów drogowych. Jest to bardzo istotne i tutaj środki pomocowe mogą być wykorzystane w znacznie większym stopniu niż dotychczas. W kwestii energii geotermalnej nie mam stosunku ambiwalentnego, tylko uważam, że inicjatywa powinna należeć do tych, którzy będą korzystać z tej energii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PosłankaHalinaTalaga">Chciałabym się dowiedzieć z kim w ministerstwie są dokonywane ustalenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#SekretarzstanuwMŚTomaszPodgajniak">Po odejściu ministra Krzysztofa Szamałka, który zarządzał sferą gospodarki wodnej, nie została jeszcze mianowana osoba odpowiedzialna. W tej chwili tymczasową funkcję pełni minister Andrzej Mizgajski, ale do czasu rozstrzygnięcia przez premiera możliwości uzupełnienia składu kierownictwa resortu sprawa jest tymczasowa. Odnośnie pytania dotyczącego gospodarstw pomocniczych chcę powiedzieć, że, jak pamiętam, a zajmuję się ochroną środowiska już dwadzieścia parę lat, każdy nowy minister, a zwłaszcza minister finansów zaczyna swoje urzędowanie od koncepcji likwidacji różnego rodzaju funduszy i agend, a w szczególności systemu funduszy ochrony środowiska oraz ostatnio gospodarstw pomocniczych. Jestem głęboko przekonany, że kiedy nowy minister zderzy się z rzeczywistością, to okaże się, że nie jest to takie proste ani takie mądre i gospodarstwa nie zostaną zlikwidowane. Alternatywą byłoby utworzenie parków narodowych w formie fundacji z możliwością prowadzenia działalności gospodarczej. Jest to jednak sprawa zmiany o charakterze systemowym. W tej chwili są to jednostki budżetowe i na tym cała rzecz polega.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PosełJanChojnacki">Proponuję zakończyć dyskusję. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła informację Ministerstwa Skarbu Państwa na temat realizacji wniosków zawartych w dezyderatach Komisji uchwalonych w 2003 r wraz z wnioskiem posła Stanisława Duliasa o przedstawienie informacji uzupełniającej na temat biopaliw i ustawy o biopaliwach. Sprzeciwu nie słyszę. Przystępujemy do trzeciego punktu porządku obrad - sprawy bieżące. Chcę poinformować, że marszałek Sejmu wyraził zgodę na propozycję prezydium Komisji, żeby Komisja do 31 marca tego roku przedstawiła sprawozdanie o rządowym projekcie ustawy - Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustawa. Prezydium Komisji proponuje, aby 23 marca Komisja rozpatrzyła sprawozdanie podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy - Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PosłankaJoannaGrobelProszowska">Podkomisja byłaby w stanie przedstawić sprawozdanie już w przyszłym tygodniu. Natomiast wczoraj na posiedzeniu podkomisji otrzymaliśmy kolejne propozycje rządowe konieczne do przejęcia przez posłów. Otrzymaliśmy propozycje dotyczące odorów, co też jest bardzo ważną sprawą w związku z dyskusjami dotyczącymi chlewni. Jeżeli to będą ostatnie propozycje zmian, to podkomisja dotrzyma terminu podanego przez przewodniczącego Jana Chojnackiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PosełJanChojnacki">Rozumiem, że jeśli nie zostaną zgłoszone nowe propozycje zmian, to podkomisja będzie w stanie przedstawić sprawozdanie 23 marca. Wrócę na chwilę do pierwszego punktu, ponieważ poseł Marek Żyliński zgłosił się do pracy w podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja zgodziła się rozszerzyć skład podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym o posła Marka Żylińskiego (PO). Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja rozszerzyła skład podkomisji. Chcę jeszcze poinformować, że marszałek Sejmu przesłał do Komisji pismo w sprawie projektu ustawy o budowie zbiornika Świnna-Poręba i przedstawione przez rząd propozycje zmian do komisyjnego projektu ustawy o ustanowieniu wieloletniego programu „Program budowy zbiornika wodnego Świnna-Poręba na lata 2005-2010”. Kopię tego dokumentu członkowie Komisji otrzymali. Chciałem zwrócić uwagę, że zaproponowane poprawki odnoszą się do druku pierwotnego, a nie do sprawozdania przyjętego przez naszą Komisję i Komisję Finansów Publicznych. Dzisiaj odbędzie się drugie czytanie tego projektu. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>