text_structure.xml
72.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Otwierając posiedzenie Komisji pragnę powiedzieć, że bardzo żałuję, iż nie moje są słowa mówiące o tym, że muzyka łagodzi obyczaje. Być może taka formuła prowadzenia posiedzeń Komisji Kultury i Środków Przekazu przeniesie się na cały parlament i w atmosferze dobrej woli będziemy obradować również na plenarnych posiedzeniach Sejmu. Ewenementem jest rozpoczęcie naszego posiedzenia koncertem. Wielkim honorem jest dla nas goszczenie na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu marszałka Sejmu RP -Marka Borowskiego. Dzisiejsze posiedzenie będzie poświęcone sytuacji i kondycji wyższego szkolnictwa artystycznego. W Polsce jest 18 szkół artystycznych, a ich finansowanie zawsze budzi pewne zastrzeżenia. Trzeba jednak sprawiedliwie przyznać, że przy skromnych środkach w wielu jej sferach, nie maleją środki przeznaczane na szkolnictwo wyższe. Pragnęlibyśmy, aby te nakłady nie tylko nie malały, lecz by znacząco rosły. Głęboko wierzę, że przyjdzie czas - bardziej bliski niż daleki, gdy będziemy mogli osiągać takie satysfakcje. Przedstawię zespół, który rozpocznie dzisiejsze posiedzenie Komisji. Jest to kwintet dęty „ Amabile” studentów Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie w składzie: Marcin Stawiszyński - flet, Aleksandra Rojek - obój, Anna Kalska - klarnet, Arkadiusz Adamczyk - fagot, Tomasz Kubica - waltornia. Zespół pracuje pod kierunkiem prof. Bogumiła Gadawskiego. Niech zabrzmi muzyka.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">[Po koncercie]</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#PosełJerzyWenderlich">Dziękuję serdecznie. Jeśli w swojej biografii artystycznej zespół „Amabile” napisze, że występował również w salach sejmowych, to nie wiem, czy będzie to dobra czy zła artystyczna rekomendacja. Niech to pytanie zawiśnie w próżni, a odpowiedź przyniesie atmosfera dyskusji nad kondycją, potrzebami i problemami szkolnictwa artystycznego. Na dzisiejszym posiedzeniu witam również serdecznie przewodniczących klubów parlamentarnych, witam ministra kultury, pana Andrzeja Celińskiego, wiceministra kultury, pana Macieja Klimczaka, wiceministra edukacji narodowej i sportu, pana Włodzimierz Paszyńskiego. Wszystkim uczestnikom dzisiejszego posiedzenia przekazuję serdeczne pozdrowienia od pani minister edukacji narodowej, Krystyny Łybackiej, która dzisiaj uczestniczy w bardzo ważnym i wcześniej zaplanowanym wydarzeniu. O zabranie głosu proszę marszałka Sejmu RP, pana Marka Borowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MarszałekSejmuRPMarekBorowski">Bardzo chętnie uczestniczę w dzisiejszym posiedzeniu Komisji, po pierwsze dlatego, że lubię różnego rodzaju niebanalne pomysły. Po drugie, w gmachu Sejmu zaczęto zadawać pytania, kto do tego dopuścił, więc informuję, że to właśnie ja, a moja obecność potwierdza legalność całego przedsięwzięcia. Rozpoczęcie posiedzenia Komisji na ważne tematy odbyło się w dość nietypowy sposób, w oprawie muzycznej i w obecności rektorów artystycznych szkół wyższych. Pragnę pogratulować tego pomysłu posłowi Jerzemu Wenderlichowi, który przypominając słowa Jerzego Waldorffa o tym, że muzyka łagodzi obyczaje wyraził nadzieję, iż taka atmosfera być może przeniesie się na prace innych komisji. Mnie są bliższe nauki ścisłe, więc zacytuję słowa Pitagorasa, który zajmował się nie tylko trójkątami, ale także muzyką. Pitagoras powiedział, że muzyka budzi w sercu pragnienie dobrych czynów. Mamy więc szereg ładnych powiedzeń, dotyczących muzyki. Myślę, że interesujące mogłyby być posiedzenia Komisji Finansów Publicznych, gdyby rozpoczynano je właśnie w taki sposób. Komisja będzie dzisiaj rozpatrywała bardzo ważne sprawy - sprawy szkolnictwa artystycznego. 18 naszych szkół reprezentuje niezwykle wysoki poziom, znany daleko poza granicami Polski. Decyduje o tym przede wszystkim dorobek pedagogów, którzy sami są znakomitymi artystami i oczywiście bardzo zdolnej młodzieży, która niejednokrotnie daje tego dowody biorąc udział w różnego rodzaju konkursach i zdobywając najwyższe laury. Przy okazji dziękuję młodym artystom za ten krótki występ. Szkolnictwo artystyczne jest częścią kultury narodowej a problemy, które dotykają kultury narodowej dotykają również tego szkolnictwa. Dzisiaj sytuacja finansowa państwa jest bardzo trudna i nie omija to także kultury. Miejmy nadzieję, że te ciężkie czasy nie będą długie. Właśnie teraz potrzebna jest pewna integracja środowiska, poszukiwanie nowych form współpracy i prezentacji swoich dokonań. Komisja Kultury i Środków Przekazu może tutaj odegrać ważną rolę i bardzo na to liczę. Chodzi o podtrzymywanie owego ognika intelektualnego, który dzisiaj w Polsce nie płonie szczególnie jasnym płomieniem. Jeśli nie staje materii, to niech chociaż duch rozkwita. Podkreślam, że bardzo liczę na aktywną formułę działania Komisji Kultury i Środków Przekazu. Sztuka nie wynika z ustaw, ale szkolnictwo artystyczne jest jednak organizacją, a zatem podlega także pewnym regułom prawnym i może być bardziej skuteczna i efektywna wtedy, gdy to prawo jest lepiej dostosowane do potrzeb. Mam nadzieję, że podejmowana w Sejmie legislacja będzie sprzyjała tym dążeniom i przyczyni się do tego dzisiejsze posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Życzę zebranym owocnych obrad i powodzenia we wszystkich działaniach, zmierzających do unowocześnienia naszego szkolnictwa artystycznego, a w szczególności sukcesów artystycznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Dziękuję serdecznie panu marszałkowi za wypowiedź i za chęć uczestniczenia w pierwszej części posiedzenia Komisji. Myślę, że jest to wielkie wydarzenie, zachęcające do tego, byśmy podejmowali niekonwencjonalne inicjatywy procedowania i niekonwencjonalne sposoby odbywania posiedzeń Komisji Kultury i Środków Przekazu. Myślę, że rzuci to cieplejsze światło na obszar, który tak często uważany jest za ostatni czy też bardziej pośledni. O przedstawienie sytuacji szkolnictwa artystycznego proszę ministra kultury, pana Andrzeja Celińskiego. Widzę, że ta powinność zostaje scedowana na wiceministra kultury, pana Macieja Klimczaka.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieKulturyMaciejKlimczak">Słuchany przez nas przed chwilą koncert rzeczywiście jest najlepszym przykładem wysokiego poziomu naszych szkół artystycznych i tego, co prezentują sobą studenci. W 18 wyższych państwowych uczelniach artystycznych kształci się obecnie 11,5 tys. młodych ludzi. Jest to efekt spójnego i drożnego systemu szkolnictwa artystycznego oraz ścisłego związku wyższych uczelni ze szkołami artystycznymi I i II stopnia. W szkołach wyższych studiuje młodzież, która wielokrotnie i na wielu etapach przechodzi postępowanie kwalifikacyjne, badające nie tylko jej wiedzę, ale również oceniające zdolności i talenty. Można więc stwierdzić, że studenci szkół wyższych to część najzdolniejszej młodzieży w Polsce. W dodatku studenci poddani są opiece nauczycieli akademickich, którzy są czynnymi zawodowo, wybitnymi artystami. Wyższe szkoły artystyczne są więc nie tylko miejscem nauczania, ale również ośrodkami kulturotwórczymi, pełniąc bardzo istotną rolę w dziedzinie upowszechnienia kultury. Podkreślam, że jest to wynik nie tylko specyficznego modelu nauczania, odbywającego się w relacji mistrz - uczeń, ale również funkcjonowania szkół artystycznych jako ważnych dla kultury miejsc, w których odbywają się wydarzenia i prezentacje dokonań artystycznych - studentów i pedagogów. Miarą wysokiego poziomu szkolnictwa artystycznego jest również udział studentów i pedagogów w liczących się konkursach międzynarodowych. Przykłady tych sukcesów są zawarte w przekazanym Komisji materiale artystycznym. Miarą wysokiej oceny naszego wyższego szkolnictwa artystycznego są również zapotrzebowania, jakie zgłaszają inne kraje, oczekując otwarcia filii polskich uczelni. Można tu wspomnieć o Niemczech, Chinach czy Izraelu. Istotny jest również związek, jaki wyższe uczelnie odgrywają w życiu publicznym w kontakcie z instytucjami kultury, gdzie studenci mają okazję doskonalić swoje umiejętności pod okiem doświadczonych pedagogów. Należy jednak stwierdzić, że niezbędne jest myślenie o stałej modernizacji programowej, organizacyjnej, o wprowadzaniu nowych kierunków i specjalności kształcenia, studiów interdyscyplinarnych i międzywydziałowych, by atrakcyjność oferty edukacyjnej mogła być utrzymana na odpowiednio wysokim poziomie. Już dzisiaj wiadomo, że w procesie integracji europejskiej to, co proponują wyższe szkoły artystyczne, odpowiada wysokim standardom i stanowi atrakcyjną ofertę edukacyjną. W najbliższym czasie niezbędne jest podjęcie działań legislacyjnych, zwłaszcza takich, które wprowadzają system awansu akademickiego w sztuce odpowiadającego stopniom naukowym. Niezbędne jest również wyodrębnienie w Komitecie Badań Naukowych zespołu zajmującego się problematyką artystyczną, która w cywilizowanym świecie jest analizowana i oceniana podobnie jak problematyka naukowa. Ważne będzie również wyodrębnienie w Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej sekcji sztuki do przeprowadzania przewodów pierwszego i drugiego stopnia, a w przyszłości doktora sztuki i doktora habilitowanego. Mam nadzieję, iż przygotowany przez Ministerstwo Kultury materiał analityczny oraz dzisiejsza debata przybliżą nas do stwierdzenia, że postęp ekonomiczny powinien być podporządkowany celom kulturalnym, tak jak kultura powinna być uznana za źródło rozwoju i postępu. Z takiego wskazania może płynąć aktywność administracji, zmierzająca do zwiększenia zasięgu i promieniowania kultury.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieKulturyMaciejKlimczak">Słuszność tej tezy potwierdza obecność i aktywność publiczna absolwentów wyższych szkół artystycznych w wielu dziedzinach życia Polski. Jest to bowiem najlepsza inwestycja w intelektualny i duchowy potencjał państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Dziękuję panu ministrowi za przedstawioną informację. Proszę o zabranie głosu wiceministra edukacji narodowej i sportu, pana Włodzimierza Paszyńskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuWłodzimierzPaszyński">Chciałbym powiedzieć o trzech sprawach. Po pierwsze, jeszcze raz w imieniu pani minister Krystyny Łybackiej, pragnę przeprosić za jej nieobecność, która wiąże się z wręczaniem nominacji profesorskich w Belwederze. Mam nadzieję, że ucieszą państwa dwie informacje. Na etapie ostatecznych uzgodnień jest nowe rozporządzenie ministra edukacji narodowej i sportu, w wyniku którego w programach szkół ponadgimnazjalnych znowu znajdzie się przedmiot, który roboczo określamy jako wiedzę o kulturze. Tego właśnie spodziewały się środowiska artystyczne i stanie się to już od września br. W gimnazjach przedmiot: sztuka będzie mógł być realizowany w dwóch odmianach: muzyki bądź sztuki. To również był postulat środowisk artystycznych i ludzi kultury.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Dziękuję panu ministrowi. Ponieważ wiele osób pragnie zabrać głos w dyskusji, proszę więc o ograniczenie czasu wypowiedzi do 3–4 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#FryderykaChopinawWarszawieRyszardZimak">Jako rektor najstarszej i największej polskiej uczelni muzycznej - Akademii Muzycznej im. F. Chopina moje wystąpienie pragnę zacząć od podziękowania za inicjatywę przewodniczącego Komisji dotyczącą zwołania dzisiejszego posiedzenia. Inicjatywa ta ma wymiar niemal historyczny. Po raz pierwszy od bardzo wielu lat parlamentarzyści Sejmu RP, a szczególnie posłowie Komisji Kultury i Środków Przekazu spotykają się z rektorami polskich uczelni artystycznych. Przywiodła tu nas chęć podzielenia się z przedstawicielami najwyższych, demokratycznie wybranych władz Rzeczypospolitej naszymi przemyśleniami o stanie narodowej kultury, a także o stanie akademickich uczelni artystycznych. Podjęte dzisiaj sprawy to nie tylko dolegliwości życia codziennego, niełatwa sytuacja ekonomiczna kraju i społeczeństwa, ale także chęć przypomnienia najistotniejszych powinności państwa oraz naszych społeczności akademickich. Czy do dzisiaj zachowała pełną wartość opublikowana w 1930 r. przez Karola Szymanowskiego, niegdysiejszego rektora mojej Alma Mater i wybitnego kompozytora, rozprawa na temat wychowawczej roli kultury muzycznej w społeczeństwie, a zarazem efekt przemyśleń artysty w pełni świadomego swojej społecznej odpowiedzialności? Czy po tak wielu latach doświadczeń kulturalnych możemy przyjąć wyłożone przez autora argumenty i wnioski i uznać je za nadal interesujące i aktualne? Kluczowym problemem rozprawy pt. „Wychowawcza rola kultury muzycznej w społeczeństwie” stanowi relacja kultura i człowiek w społeczeństwie XX wieku. Tekst najwyraźniej adresowany jest do czynników państwowych, mających wpływ na życie kulturalne i społeczne w Polsce. Rozprawa powstała w okresie dyskusji nad charakterem i zadaniami państwa. Także dzisiaj ma miejsce podobna dyskusja. Zastanawiając się nad rolą państwa w dziedzinie kultury, a zwłaszcza jej upowszechnienia Karol Szymanowski formułuje nie przez wszystkich wówczas akceptowaną tezę, że ingerencja państwa w sprawy duchowej kultury narodu jest nie tylko potrzebna, a wręcz konieczna. Od czynników państwowych w dużej mierze zależy poziom kultury artystycznej całego społeczeństwa, natomiast na barkach muzyków spoczywa wielki obowiązek zbudowania gmachu kultury muzycznej. Jest to praca tak ważna, tak odpowiedzialna, że - jak pisze Karol Szymanowski - mamy prawo domagać się zrozumienia jej wagi od państwa i oczekiwać jak najdalej idącej opieki i pomocy. Oczekujemy od naszej Rzeczypospolitej działań zmierzających do określenia polityki kulturalnej państwa i wskazówek na przyszłość. Zacytuję słowa z przemówienia Ignacego Jana Paderewskiego, wygłoszonego we Lwowie 23 października 1910 r. w 100. Rocznicę urodzin Fryderyka Chopina: „Każde pokolenie pragnie mieć piękno własne, toteż powstają dzieła sztuki w tym poczęte duchu, powstają, by usłużyć potrzebom chwili, powstają i trwają niekiedy krócej niż ich twórcy, ale powstają i inne, które trwają dłużej, w których po latach wielu widnieje jeszcze znamię pokoleń kilku, znamię epoki i ideału, co przyświecał. A są jeszcze i takie, zawsze młodością silne i zawsze szczerością świeże, z których wciąż odzywa się głos pokoleń wszystkich, głos rasy całej i głos ziemi, co je wydała. Żaden z narodów na świecie nie może się poszczycić, takim jak nasz bogactwem uczuć i nastrojów.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#FryderykaChopinawWarszawieRyszardZimak">Mamy i miękkość kochania i dzielność czynu i liryzm szeroką płynący falą i siłę rycerską, waleczną, mamy i tęsknotę dziewiczą i męską rozwagę i smutek tragiczny starca i lekkomyślną młodzieńca wesołość. Może w tym tkwi czar nasz ujmujący, a może też i wada wielka. Zmiany następują szybko, bezpośrednio prawie, od radosnych upojeń do żałosnych szlochań, od szczytnych porywów do upadków ducha dzieli nas często jeden krok, jedno okamgnienie. Dowody tego widzimy we wszystkich dziedzinach narodowego życia, w politycznych wypadkach, w społecznych przemianach, w pracy twórczej, w codziennym trudzie, w towarzyskich stosunkach, w osobistych sprawach. Może to tylko taka przyrodzona właściwość, ale w porównaniu z innymi, sytymi i szczęśliwymi narodami wygląda to raczej na niedomaganie, a jeśli to niedomaganie, to można je nazwać wrodzoną, narodową arytmią. Z tej to arytmii pochodzi zapewne przypisywana nam niestałość i niemoc wytrwania. W niej to należy szukać źródła naszej rzeczywistej, niestety, nieudolności do karnego, zbiorowego działania”.Cytowany przeze mnie fragment to nic innego jak zobrazowanie stanu umysłów ludzi sztuki, także obecnych na tej sali. To także obecny stan umysłów naszej społeczności akademickiej, którymi z woli naszych elektoratów zarządzamy - tak samo wybrani jak obecni na tej sali posłowie. Kilka kwestii szczegółowych pragnę przedstawić jako postulaty do sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu z prośbą o nadanie sprawom należytego biegu - przez wsparcie działań akademickich ciał kolegialnych uczelni artystycznych oraz przez nadanie należytego biegu legislacyjnego w odpowiednich ustawach. Konieczne jest uregulowanie ustawowego zapisu, dotyczącego równoważności nauki i sztuki, tożsamości badań naukowych i twórczości artystycznej. Te fundamentalne dla akademickiego szkolnictwa artystycznego kwestie nie zostały zapisane w obowiązującej ustawie o szkolnictwie wyższym z 12 września 1990 r., zostały zaś należycie ujęte w projekcie ustawy o szkolnictwie wyższym z 24 maja 2000 r. Ustawa ta nie weszła w życie, a te kwestie wymagają pilnego wdrożenia. Podjęcia pilnych działań wymaga sprawa zlikwidowania nierówności podmiotów prawa w polskich uczelniach. Przejawem tego zjawiska jest brak możliwości przeprowadzenia przez akademickie uczelnie artystyczne doktoratów i habilitacji w dziedzinie sztuki. Obowiązujące prawo, zawarte w ustawie i tytule i stopniach naukowych z 12 września 1990 r., kontynuuje poprzednio obowiązującą formę przeprowadzenia przewodów kwalifikacyjnych I i II stopnia. Enigmatyczny zapis przywołanej ustawy stanowi, że kwalifikacje te są równoznaczne z posiadaniem stopnia naukowego doktora lub doktora habilitowanego. Jednakże zastosowanie tego przepisu w praktyce okazuje się być niemożliwe. Akademickie uczelnie artystyczne wydają dyplomy magistra sztuki i przeprowadzają postępowania o nadanie tytułu naukowego profesora sztuk. Stopnie naukowe: doktora i doktora habilitowanego są nieobecne w dziedzinie sztuki. Przy spełnieniu standardów naukowych, dostosowanych do uczelni artystycznych, możliwość uzyskania stopnia doktora i doktora habilitowanego powinna być najpilniejszym zadaniem obecnej kadencji zarówno sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu jak też Sejmu RP.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#FryderykaChopinawWarszawieRyszardZimak">Dotychczasowa sytuacja nie znajduje żadnego, merytorycznego i logicznego uzasadnienia wobec perspektyw wejścia Polski do Unii Europejskiej. Poziom finansowania akademickich uczelni artystycznych powinien być taki sam jak innych uczelni akademickich w Polsce. W obecnej sytuacji ekonomicznej kraju, gdy wiele placówek artystycznych przeżywa kryzys działalności, uczelnia artystyczna staje się miejscem integrującym różne środowiska. Dzieje się to poprzez działalność artystyczną i upowszechnieniową, dorównującą powołanym do tego celu instytucjom profesjonalnym. Stanowi to także kontynuację wieloletnich tradycji, doświadczeń europejskich i ogólnoświatowych. Obok finansowania działalności dydaktycznej i naukowej konieczne jest dodatkowe finansowanie podejmowanych przez uczelnie artystyczne takich przedsięwzięć jak: koncerty, wystawy, spektakle, prezentacje filmowe - w swej istocie tańszych i bardziej efektywnych. Kończąc swoje wystąpienie pragnę dodać, że przed państwem zasiadają dzisiaj nie tylko rektorzy uczelni artystycznych. Zasiadają wybitni polscy artyści, a zarazem eksperci w dziedzinie sztuki. W spotkaniu biorą udział przedstawiciele środowisk artystycznych całego kraju. Apeluję do państwa posłów o to, by skorzystali z doświadczenia rektorów, którzy czują się odpowiedzialni za stan kultury narodowej i którym dane jest przewodzić społecznościom akademickim uczelni artystycznych. Pragnę podziękować za uwagę i przeprosić za emocjonalny sposób wypowiedzi, gdyż wolałbym być przy partyturze, przed orkiestrą i chórami.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Dziękuję panu rektorowi Ryszardowi Zimakowi. Myślę jednak, że był przy partyturze, gdyż nie był to jeden głos, lecz głos myśli większości zgromadzonych na tej sali profesorów, rektorów wyższych uczelni artystycznych. W imieniu Komisji serdecznie dziękuję za wysoką ocenę tego, co dzisiaj robimy. Myślę, że to posiedzenie z całą pewnością przybliży nas do tego, byśmy byli bogatsi o doświadczenia rektorów uczelni artystycznych, a część bardzo precyzyjnych konkluzji przedstawionych przez pana rektora stanowić będzie kanwę dezyderatu, który sformułuje Komisja po przeanalizowaniu materiału.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełBogdanZdrojewski">Pragnę wyrazić głęboki niepokój związany z przedłożonym nam materiałem, który pokazuje, że rok 2002 będzie wyjątkowo trudny dla uczelni artystycznych. Według mojej oceny propozycje budżetowe nie są propozycjami tylko i wyłącznie degradującymi czy powodującymi absolutnie skrajnie trudną sytuację uczelni artystycznych. Jest to budżet fikcji i nie da się go zrealizować. Budżet musi być modyfikowany, a wiem, że rektorzy nie znają jeszcze budżetu na rok 2002, pomimo tego, że już się kończy styczeń. Z przedłożonego materiału i z materiałów sejmowych wynika, że uczelnie artystyczne w roku 2002 dostaną dokładnie tyle samo pieniędzy, ile otrzymały w roku 2001 wraz z podwyżką. Bez tej podwyżki będą to kwoty niższe o ok. 10%. Trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jeden, bardzo niepokojący fakt. W IV kwartale 2001 r. uczelnie wyższe nie otrzymały ponad 10 mln zł, a te zobowiązania nie zostały ujęte w żadnej pozycji na 2002 r. Chciałbym zapytać pana ministra, co stanie się z tymi środkami, które należą się uczelniom artystycznym? Odnotowujemy bardzo duże zainteresowanie młodzieży uczelniami artystycznymi. Co roku ponad 4 osoby starają się o uzyskanie statusu studenta uczelni artystycznej. Wiemy, że muzyka łagodzi obyczaje, sztuka tworzy bardzo dobrą podstawę kultury osobistej nie tylko tych, którzy studiują, ale i odbiorców sztuki. Warto zainteresować się poszerzeniem możliwości pozyskania tych, którzy odchodzą z kwitkiem sprzed bram uczelni. Przypomnę, że ubiegający się o status studenta uczelni muzycznych mają już za sobą dosyć długą, bardzo trudną drogę uzyskiwania określonych kwalifikacji. Przewidziane na rok 2002 wydatki majątkowe dla wszystkich wyższych uczelni artystycznych wynoszą 1 mln zł. Jest to mniej więcej tyle, ile wydatki majątkowe najmniejszej gminy w Polsce - Wiszni Małej. Jest to fakt po prostu nieprawdopodobny. By nie zniszczyć tego, co zrobiono w 2001 r., wydatki majątkowe powinny wynosić 2,5 mln zł. Właśnie taka kwota jest potrzebna na zabezpieczenie inwestycji, które nie będą kontynuowane. Głos Komisji Kultury i Środków Przekazu powinien być głosem bardzo mocnym, bardzo zdecydowanym i prowadzącym w efekcie do korekt w pozycjach budżetowych, gdyż z tegorocznym budżetem nie da się zrealizować roku 2002.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełJanByra">Podczas otwarcia posiedzenia Komisji mówiono, że muzyka łagodzi obyczaje, ale muszę powiedzieć, że nieprawdziwa i niesprawiedliwa jest ocena posła Bogdana Zdrojewskiego odnośnie do tegorocznego budżetu w części dotyczącej szkolnictwa wyższego. Rzeczywiście, nie jest to budżet marzeń, lecz budżet ogromnych braków. Jednak poseł Bogdan Zdrojewski doskonale wie, jaki jest powód, dlaczego właśnie taki mamy budżet na rok bieżący. Przypomnę, że referowałem projekt budżetu na rok bieżący. W dokumentach jest potwierdzenie, że w części 24, obejmującej kulturę i ochronę dziedzictwa narodowego, szkolnictwo wyższe, oświatę i wychowanie w stosunku do budżetu roku minionego mamy spadek o niespełna 8%. Największy spadek mamy w dziale 921, czyli kultura i ochrona dziedzictwa narodowego - blisko 28%. W moim przekonaniu dział, który jest przedmiotem dzisiejszej debaty, nie został potraktowany tak, jak ocenił to poseł Bogdan Zdrojewski. Proszę sprawdzić, że w stosunku do roku minionego jest tu wzrost o ponad 3%. Rozumiem, że jest to o wiele za mało, zwłaszcza że w październiku ub.r. musieliśmy dokonać cięć. Pełniący wówczas funkcję ministra kultury kolega klubowy posła Bogdana Zdrojewskiego nie wykonał decyzji rządu i nowy minister musiał dokonać cięć w ostatnich miesiącach 2001 r., co przyniosło fatalne skutki. Powtarzam, że dział obejmujący finansowanie szkolnictwa wyższego naprawdę nie został potraktowany najgorzej. W tej chwili trwa posiedzenie Komisji Finansów Publicznych, na którym będzie rozpatrywany budżet Ministerstwa Kultury. Między innymi na wniosek posła Kazimierza Ujazdowskiego chcemy prosić naszych kolegów z Komisji Finansów Publicznych o to, by zechcieli przychylić się do naszego wniosku o zwiększenie nakładów na kulturę o 80 mln zł, w której mieszczą się także środki na szkolnictwo wyższe oraz 2,5 mln zł na wydatki majątkowe. Bardzo bym chciał, aby ten wniosek Komisji Kultury i Środków Przekazu znalazł uznanie członków Komisji Finansów Publicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Ad vocem poseł Bogdan Zdrojewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełBogdanZdrojewski">Poseł Kazimierz Ujazdowski nie jest moim kolegą klubowym. Nie twierdzę, że w całej trudnej sytuacji nastąpiło jakieś specyficznie złe potraktowanie uczelni artystycznych. Najważniejsze są dwie liczby. W 2001 r. wydatki na uczelnie artystyczne wynosiły ponad 221 mln zł, natomiast na 2002 r. - bez podwyżek - wynoszą 208 mln zł. Występująca „górka” wynika z innych przepisów i jest jakby obligatoryjna. Gdyby te dwie kwoty potraktować jako wyjściowe do analizy, okaże się, że w 2002 r. sytuacja uczelni artystycznych pogorszy się.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Będzie to ostatnie ad vocem do ad vocem.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełJanByra">Mówiąc o powodach i wymieniając nazwisko posła Bogdana Zdrojewskiego oraz pana ministra Kazimierza Ujazdowskiego miałem na uwadze jesień ub.r. Wydawało mi się, że w tamtym czasie panowie byli kolegami partyjnymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Posiedzenie Komisji nie jest miejscem do rozstrzygnięcia tego typu sporów.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosłankaBarbaraCiruk">Poseł Bogdan Zdrojewski powiedział o braku wiedzy rektorów na temat budżetu. Czy do tej pory rektorzy wyższych uczelni byli w tak komfortowej sytuacji, iż w styczniu wiedzieli już jakimi kwotami mogą operować w danym roku? Chciałabym uzyskać odpowiedź na to pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Oczywiście, poseł Bogdan Zdrojewski może odpowiedzieć na to pytanie i udzielę mu głosu, jeśli zechce to uczynić.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosłankaAnnaSobecka">Chciałabym podzielić się ze wszystkimi konkretnym przykładem stanu naszej kultury. Poseł ma obowiązek zbierać opinie publiczne i w związku z tym jednocześnie chciałabym zobrazować stan umysłu, jaki został przedstawiony w galerii Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Jest to przykład zaprezentowania chorej wyobraźni, chorej sztuki, która podyktowała przedstawienie wizerunku męskiego penisa na krzyżu. W obecności panów rektorów i pana ministra chciałabym stanowczo zaprotestować przeciwko bezczeszczeniu naszych chrześcijańskich świętości. Sztuka nie może mieć tak chorego wymiaru. Na ręce pana ministra składam stanowczy protest, oczekując zdecydowanych działań i pociągnięcia do odpowiedzialności ludzi odpowiedzialnych za taką sztukę.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Rozumiem, że wniosek do pana ministra dotyczy zaprezentowanego wizerunku penisa. Chodzi mi o jasne procedowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosłankaAnnaSobecka">Panie przewodniczący, to nie są kpiny, jest to bardzo poważna sprawa. Oczekuję powagi wobec takiego stanu rzeczy i takiego wymiaru kultury.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Proszę nie posądzać mnie o brak powagi, po prostu chciałem uściślić relacje, które z panem ministrem zamierza nawiązać pani posłanka - oczywiście na zasadzie i na bazie dokumentu. Proszę mi nie imputować zupełnie innych rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełEugeniuszCzykwin">Niemożność kontynuowania twórczości czy podjęcia pracy w zawodzie jest zapewne szczególnie bolesna i frustrująca dla absolwentów szkół artystycznych. Czy Ministerstwo Kultury dysponuje aktualnymi informacjami na temat tego, ilu absolwentów uczelni artystycznych znajduje zatrudnienie zgodnie ze swoim wykształceniem? Czy Ministerstwo Kultury myśli o jakimś programie, umożliwiającym absolwentom kontynuowanie swojej pracy?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełFranciszekWołowicz">Chciałem złożyć stanowczy protest przeciwko stanowczemu protestowi pani posłanki Anny Sobeckiej. Jest to kolejny przykład próby nakładania na twórców różnego rodzaju „kagańców”. Oczywiście, każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii, swojego indywidualnego zdania i odbioru sztuki, natomiast dużą przesadą jest czynienie z indywidualnego odbioru sprawy wagi państwowej i przeciwko temu również protestuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosłankaAnnaSobecka">Nie zgadzam się z wypowiedzią mojego przedmówcy. Nie może być tak, że w wymiarze sztuki autor będzie obrażał uczucia religijne. Prawo, konstytucja gwarantuje nam ochronę uczuć religijnych i nie może być takiego wymiaru w działalności kultury czy sztuki.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#DziekanWydziałuGrafikiAkademiiSztukPięknychwWarszawieStanisławWieczorek">W pełni popieramy to, co powiedział pan minister i rektor Akademii Muzycznej w Warszawie. Jest to sprawa podstawowa. Sytuacja ASP jest mizerna, ale nie ma już chyba sensu składanie skarg, gdyż pisaliśmy już ich tysiące. Nie wiem, jaki będzie tegoroczny budżet, ale będziemy musieli jakoś przetrwać. Chciałbym poruszyć kilka bardzo ważnych problemów. Pierwszy z nich to kwestia naboru na naszą uczelnię. Przeciętnie o jedno miejsce na ASP ubiega się 6 kandydatów, a 12 na Wydział Grafiki. Przy okazji pragnę powiedzieć, że 100% absolwentów Wydziału Grafiki ma zatrudnienie, a zapotrzebowanie jest jeszcze większe. Transformacje ostatnich 10 lat spowodowały ogromną potrzebę grafików, projektantów i szkolimy ich za mało. Po prostu nie mamy na to warunków, chociaż otworzyliśmy również studia wieczorowe. Na mój wydział właściwie nie ma szansy dostania się dziecko ze wsi. Jestem ze wsi i na sali widzę moich kolegów z lat studenckich - również z prowincji. W ostatnich 5 latach zdarzył się jeden przypadek studenta ze wsi i otaczamy go bardzo troskliwą opieką, wręcz pielęgnujemy. Chodzi o to, że po prostu nikogo nie stać na takie studia. Nie ma żadnych możliwości stypendialnych i nie mamy szansy wyszukania przysłowiowego Janka Muzykanta. Bardzo zła jest również kondycja plastycznych szkół średnich. Trzeba sobie zadać pytanie: co po studiach? W Warszawie nie ma żadnej możliwości otrzymania pracowni plastycznej. By ją kupić, trzeba zapłacić tyle, ile za kupno sklepu. Nie mamy możliwości ratowania dorobku zmarłych twórców. Wyrzucone na śmietnik prace Mai Berezowskiej można kupić na Kole po 5 zł. Nie winię za ten stan Ministerstwa Kultury, znam ten resort od lat, ja po prostu stwierdzam fakty. Kwestia prawa autorskiego. Nie funkcjonuje ono dobrze w muzyce, a w plastyce w ogóle nie działa. Czy zdarzył się przypadek przesłania PIT po zakupie dokonanym na aukcji? Różne fundacje, kluby urządzają aukcje, sprzedają dzieła artystów, żyją z tego i nawet nie raczą podziękować. Przyznawane są nagrody za książkę, za poezję, ale czy ktoś słyszał o nagrodzie za pracę plastyczną? Są nagrody klubowe, związkowe, ale nie ma żadnej nagrody krajowej, a przecież państwo polskie powinno dbać o swoją twórczość. Mamy wejść do Unii Europejskiej i mamy się czym chwalić. Sprawa promocji. W Polsce nie ma pisma, które pisałoby o sztuce i dokonywało wartościowania. Pani posłanka Anna Sobecka mówiąc w ten sposób o wystawie w Gdańsku, miała rację. Każdy ma prawo robić co chce, ale czy to ma jakąś rangę? Znam dziesiątki takich akcji i uważam, że nie należy tego nagłaśniać, to dziennikarze szukają sensacji. Jeśli nie leje się krew i komuś nie wybito oka, to właściwie nie bardzo jest o czym mówić. W 2004 r. przypada stulecie istnienia ASP. Uważam, że należy coś zrobić, gdyż jest to ważna szkoła, a jej absolwenci znani są w całym świecie. Oczywiście, władze różnych szczebli są nam przychylne, ale nie ma żadnego konkretnego ruchu. Wczoraj byłem np. u prezydenta miasta, ciągle gdzieś chodzimy. Myślę, że można coś uprościć, by nie żebrać, bo to po prostu wstyd. Pragnę podziękować za dzisiejsze spotkanie, gdyż mamy poczucie, że ktoś chce z nami rozmawiać.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Główną ideą dzisiejszego spotkania jest to, by był to początek dyskusji oraz rozumienia i znajomości problemów, nękających wyższe szkolnictwo artystyczne. Przypuszczam, że niektóre z nich uda się rozstrzygnąć w mniej lub bardziej satysfakcjonujących proporcjach. Pan dziekan Stanisław Wieczorek mówił o nie spełnianiu ustawy o prawie autorskim. To zagadnienie zostało wpisane do planu pracy naszej Komisji. Otrzymujemy wiele wniosków, mówiących o potrzebie nowelizowania prawa autorskiego. Wydaje mi się, że najpierw trzeba sprawdzić, jak egzekwowana jest litera funkcjonującego dzisiaj prawa. Gdyby egzekucja się poprawiła, to mielibyśmy mniej chęci do nowelizowania ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#RektorAkademiiMuzycznejwWarszawieStanisławMoryto">Nie będę powtarzał tego, co mówił mój znakomity kolega i przyjaciel Stanisław Wieczorek, z którym kiedyś razem mieszkaliśmy w „Dziekance”. Również pochodzę z prowincji i moje odczucia są podobne. Dzisiaj ktoś z prowincji nie ma szans studiowania w najlepszych uczelniach warszawskich. Studiuje się na studiach zaocznych, gdyż można przyjechać tylko raz w miesiącu, a koszty są dużo mniejsze. W całej rozciągłości popieram wszystkie wnioski zgłaszane przez pana dziekana Stanisława Wieczorka. Wydaje mi się, że posłowie nie za bardzo wiedzą, jak pracuje się na dole, a produkty parlamentarzystów bardzo poważnie utrudniają nam życie. Chodzi np. o ustawę o zamówieniach publicznych. Jest ona totalnym bezsensem, a w dodatku zmusza się nas do jej przestrzegania tak, jakbyśmy byli złodziejami. Myślę, że należy ich szukać gdzie indziej, a nie wśród nas. W mojej uczelni było kilka kontroli NIK, a ostatnia z nich nie wydała żadnych zaleceń pokontrolnych. Zgadzam się z protestującą panią posłanką Anną Sobecką. W tej chwili akcent został przesunięty nie wiadomo na co. Pojawia się tu znowu sprawa pism, o których mówił dziekan Stanisław Wieczorek. Kończąc chciałbym skierować do ministra kultury ogromną prośbę. Bardzo proszę, aby panu ministrowi nie przyszedł do głowy pomysł ogłaszania obecnego roku Rokiem Kultury, gdyż to kojarzy się nam z zabieraniem pieniędzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#ProrektorAkademiiSztukPięknychwKrakowieJanPamuła">Reprezentuję ASP w Krakowie. Jego magnificencja rektor prof. Rodziński nie był w stanie odwołać zaplanowanego wiele miesięcy wcześniej wernisażu swojej wystawy, który ma miejsce dzisiaj w Muzeum Archidiecezjalnym w Krakowie. Pan rektor poprosił mnie o uczestniczenie w dzisiejszym posiedzeniu. W miarę szczegółowo zapoznałem się z materiałem Ministerstwa Kultury i do pewnego stopnia jest on rzeczywiście przygotowany rzetelnie. Jest to mianowicie suma problemów. Odwołam się do często cytowanego zdania, że całość to jest więcej niż suma. A kryterium całości w estetyce zasłużyło się dla sztuki ogromnie - zwłaszcza dla sztuki współczesnej. Myślę, że na tę całość składają się również prawa rządzące uczelniami artystycznymi. Na mocy ustawy z 1990 r. powstało również wiele niepaństwowych uczelni artystycznych. Nie są one wymienione w przygotowanym przez Ministerstwo Kultury dokumencie. Wymienia je materiał sporządzony przez Radę Wyższego Szkolnictwa Artystycznego. W ostatnich 10 latach nastąpił ogromny wzrost w zakresie szkolnictwa wyższego w Polsce, co jest niebywałym sukcesem. W 1990 r. było 300 studentów, zaś w 2001 r. ponad 1,5 mln. Ustawa gwarantuje finansowanie studiów dziennych z budżetu państwa i finansowanie jedynie z czesnego studiów wieczorowych i zaocznych. Ustawa ta wyczerpała już swoje możliwości. Przez 6 ostatnich lat środowisko akademickie pracowało nad nową ustawą o szkolnictwie wyższym. W trakcie tych prac powstała ustawa zasadnicza, w której dodatkowo skomplikował sytuację bardzo niefortunny zapis dotyczący nieodpłatnej dostępności do studiów. Wiemy, kto przygotowywał tę ustawę. W ciągu ostatnich 6 lat przygotowywane było nowe prawo o szkolnictwie wyższym. Wobec sytuacji, jaka była w parlamencie, nie było szans powodzenia wprowadzenia tej ustawy. Przypomnę, że były 22 weta pana prezydenta, a układ sił w Sejmie spowodował, iż ta ustawa została znowelizowana jedynie w maleńkim stopniu, dotyczącym komisji akredytacyjnej. Nadal pozostały sprawy zrównania stopni, a z tym wiąże się kwestia studiów doktoranckich. Nasi absolwenci podejmują studia doktoranckie w Stanach Zjednoczonych, w Wielkiej Brytanii lub w Finlandii. W Uniwersytecie Sztuki i Projektowania w Helsinkach na jednym roku studiuje 200 studentów - doktorantów z zakresu sztuki. Obecna sytuacja może być łatwo przerzucona na poprzedni rząd, ale wiemy, kto się do tego przyczynił. To właśnie w tym miejscu tworzy się prawo, na mocy którego funkcjonują uczelnie artystyczne. Jeżeli marnuje się dorobek pracy środowisk wszystkich polskich wyższych uczelni, to łatwo jest pewne rzeczy blokować, wyrzucić do kosza maturę, nad którą pracowało kilkadziesiąt tysięcy osób. Kształcenie to wartość i nie tylko naukowa, kulturowa, ale także ekonomiczna. W Stanach Zjednoczonych w obecnym roku studiuje ponad 0,5 mln studentów zagranicznych, w tym ponad 2 tys. z Polski, a 50 tys. z Chin, co przynosi prawie 15 mld dolarów. O tym, jaką wartością ekonomiczną jest kształcenie, wiedzą dobrze takie kraje, jak: Wielka Brytania czy ostatnio Finlandia, która niezwykle intensywnie rozwija szkolnictwo wyższe. Jak najszybciej potrzebne są decyzje prawne.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#ProrektorAkademiiSztukPięknychwKrakowieJanPamuła">Głęboki sens miały sposoby finansowania studiów, które przewijały się w opracowywanych projektach. W materiale Ministerstwa Kultury zostało zapisane, że uczelnie mogą decydować o naborze, o ilości studentów, o limitach. O czym mogą decydować? Przecież kształcenie w szkolnictwie artystycznym jednego studenta kosztuje średnio 15 tys. zł. Uczelnie mają przecież określony limit. A już dawno moglibyśmy mieć sytuację, która pozwoliłaby na rozwój. Nie zgadzam się z zawartym w materiale Rady Wyższego Szkolnictwa Artystycznego stwierdzeniem, że nie ma zapotrzebowania na absolwentów uczelni artystycznych i w zupełności wystarcza istniejące szkolnictwo. Dlaczego więc powstają niepaństwowe uczelnie? W naszej uczelni na studia wieczorowe zgłasza się 3 razy więcej kandydatów niż można ich przyjąć. W Londynie jest 6 wielkich uczelni artystycznych, a Francja ma 60 państwowych uczelni plastycznych. Wydaje mi się, że jest już najwyższy czas, by skończyć z rozgrywaniem politycznej partii: kto jest lepszy i kto lepiej zrobi, zaś trzeba szanować powstający i gromadzony przez lata dorobek. Myślę, że w najbliższym czasie powstaną możliwości prawne, które stworzą szansę dla rozwoju artystycznego szkolnictwa wyższego w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Myślę, że konkluzja, by skończyła się polityczna licytacja, a zaczęła dbałość o przyszłość dla kontynuacji, jest przesłaniem dla wszystkich polityków, szczególnie ważnym dla członków Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełJanBury">Pragnę częściowo kontynuować wątek, który poruszył w swej wypowiedzi prof. Stanisław Wieczorek. Od kilku tygodni na posiedzeniach naszej Komisji wielkie instytucje kultury z ogromnym lamentem mówiły o mniejszym o 20–30% budżecie. Dzisiaj także słyszymy wiele smutnych słów o złej sytuacji szkolnictwa artystycznego, o braku środków, co uniemożliwia rozwój szkół. Na początku swego urzędowania minister kultury przedstawiał nam bardzo odważną koncepcję, pełną różnych idei i pomysłów. Niewiele mówił o pieniądzach. Za 2 lata zapewne będziemy w Unii Europejskiej i trudno sobie wyobrazić, że wejdziemy do niej z silną gospodarką. Możemy jednak wejść silni duchowo własną kulturą, tożsamością narodową, własnymi osiągnięciami i sukcesami. Do tego wszystkiego jest potrzebne silne szkolnictwo artystyczne. Z dotychczasowych wypowiedzi można wnosić, że to, niestety, nie jest takie łatwe. Chciałbym zapytać ministra Andrzeja Celińskiego o to, jak w najbliższych 4–5 latach wyobraża sobie strategię rozwoju szkolnictwa artystycznego. Okazuje się, że absolwenci tych uczelni nie mają problemów z podjęciem pracy, a takie problemy mają absolwenci nawet wydziału prawa czy ekonomii. Wiem, jak trudno dostać się na uczelnię artystyczną, jak wiele osób musi brać prywatne lekcje, korepetycje, a stać na to jedynie dzieci zamożnych rodziców. Prof. Stanisław Wieczorek mówił wręcz o pielęgnowaniu jedynego studenta pochodzącego ze wsi. Jak Ministerstwo Kultury zamierza pomóc najbiedniejszym środowiskom, w którym też są bardzo zdolne dzieci? Jaka jest propozycja pomocy? Pomysłem peerelowskim były np. punkty za pochodzenie. W ubiegłej kadencji Sejmu był pomysł utworzenia państwowego funduszu stypendialnego. Niestety, skończyło to się jedynie na pomyśle. Jak ministerstwo zamierza pomagać takim ludziom, by w końcu zmienić te złe statystyki? Jest równe prawo każdego obywatela do kształcenia - także w wyższej uczelni artystycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosełRyszardUlicki">Za peerelu musiało być dobre wyższe szkolnictwo artystyczne, ponieważ dzisiaj słucham mądrych wypowiedzi ludzi, którzy sądząc po wieku, musieli kończyć te szkoły. Nie chwalę peerelu, lecz rodzaj ówczesnego mecenatu państwowego. Mechanizm decentralizacji odpowiedzialności państwa za wszystko dotknął także kultury. Niektórzy mówią, że talentowi prawo nie przeszkadza, ani nie pomaga, że żadne przepisy prawa nie pomogą talentowi. W Polsce już prawie nie ma systemu promocji, więc trudno jest się dowiedzieć, że ktoś jest talentem. Jestem również skłonny zgodzić się z zasadą, że zły pieniądz wypiera dobry pieniądz. Zaczynają funkcjonować zupełnie przypadkowe rodzaje kształcenia artystycznego. Powstają prywatne uczelnie, szkoły różnego szczebla. Myślę, że warto zastanowić się nad mechanizmem drożności i pełniejszej współpracy wszystkich szczebli kształcenia artystycznego, ponieważ szkoła wyższa nie może być ani „wyspą szczęścia”, ani krainą, która jest zajęta sama sobą. Musi bowiem czerpać ze szkół średnich. Przez wiele lat jadałem w „ Dziekance” i miałem wielu kolegów z uczelni artystycznych. Mówię o tym dlatego, by wykonać pewien gest identyfikacji. W domu mam także dwoje młodych ludzi, którzy są absolwentami wyższych uczelni. Jako ojciec tych dzieci jestem bardzo zadowolony z wyników pracy uczelni. Jednak przyglądam się różnym uczelniom i widzę, że część ich programu kształcenia jest raczej pewnego rodzaju przygodą dla studentów niż rzetelnym pogłębianiem wiedzy. Uważam, że bardzo ważnym zadaniem jest kwestia jakości nauki, a także pewnej weryfikacji mistrzów. Nie wiem, skąd się biorą ci wielcy mistrzowie, tak samo nie wiem, skąd się wzięło w Polsce tylu dyrektorów banków, którzy znają się na bankowości. Chciałbym zauważyć, że liczba studentów nie przekłada się na ilość talentów, tak jak liczba miejsc na uczelniach nie przekłada się na ilość talentów. Szkoła wyższa musi mieć czas do namysłu, do pielęgnowania człowieka, do pracy z nim itd. I nie da się tego zawrzeć w żadnym przepisie. Mimo konkursów, nagród i zwycięstw za mało jest możliwości prezentowania dorobku młodych polskich twórców. System promocyjny przypomina mi trochę stosunek dziedziczki do utalentowanego chłopczyka, która da mu na smyczek kawałek końskiego ogona. Telewizja Polska, Polskie Radio, media robią za mało, by pokazywać młodych twórców i sytuować ich w nowej rzeczywistości, przy okazji ucząc ich części odpowiedzialności za siebie. Wydaje mi się, że rysujący się dzisiaj obraz kultury, sztuki i szkolnictwa wyższego został „namalowany” na szczytach. Gorzej jest na prowincji, gdzie jest bardzo wielu artystów upokorzonych, cierpiących biedę i głód, nie mogących zaspokoić swoich egzystencjalnych potrzeb. Czy byli mniej utalentowani? Czy są gorzej przygotowani do życia? Czy czegoś ich nie nauczono albo za wiele nauczono?Bardzo rzadko zdarza się, by marszałek Sejmu RP zaszczycał swoją obecnością posiedzenia Komisji. Korzystając z tego faktu, pragnę powiedzieć, że widzę dodatkowe zagrożenie. Mówiono dzisiaj o prawie autorskim. Ono nigdy nie będzie doskonałe i nigdy ludzie sztuki nie będą z niego zadowoleni, gdyż świat się zmienia w zatrważająco szybkim tempie. Kolejnym zagrożeniem dla sytuacji ekonomicznej środowisk twórczych może być projekt zmiany ustawy o podatku VAT. Myślę, że w ustawie popełniono błąd. Zapewne chodziło o licencje, dotyczące programów komputerowych.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PosełRyszardUlicki">Jeśli wejdzie podatek VAT na licencje, na dzieła sztuki, to okaże się, że artysta dostanie mniej pieniędzy, bo ten, kto będzie musiał zapłacić ten podatek, nie będzie mógł kupić dzieła sztuki. Jeśli zaś je kupi, zrobi to kosztem honorariów, które słusznie należą się artyście. Uważam, że należy również bronić prawa do 50-procentowego upustu przy podatkach. Jeszcze raz powtórzę pewną tezę. Zdaje się, że dziecko rodziny zamożnej może skończyć wyższe studia artystyczne w Polsce prędzej niż biedne, utalentowane dziecko. Apeluję o przyjrzenie się także jakości nauki, drożności tego systemu edukacyjnego i temu, jakie są szanse na przebijanie się prawdziwych talentów. Trzeba się zastanowić nad tym, czy rzeczywiście prawo jest złe, czy też są jeszcze inne, subiektywne czynniki, które drzemią w nas wszystkich. Bardzo się cieszę, że mogę uczestniczyć w takim posiedzeniu Komisji, gdyż pokazuje ono, jak mało się znamy, ile mamy wzajemnych uprzedzeń i ile jeszcze mamy sobie do powiedzenia. Mam nadzieję na ponowne spotkanie w takim gronie.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#RektorAkademiiMuzycznejwGdańskuAntoniPoszowski">Pragnę prosić o współdziałanie Komisji, resortu i uczelni artystycznych w poszukiwaniu środków pozabudżetowych, w tym unijnych. Gdańskiej uczelni do tej pory nie udało się znaleźć druku trybu starań o takie środki. W szczególności chodzi o środki inwestycyjne na wyposażenie, komputeryzację, ale także na drogie instrumenty. Mamy pewne merytoryczne podstawy do takich poszukiwań. Tym uzasadnieniem jest nasz model kształcenia artystycznego, osiągnięty poziom i uzyskane rezultaty na konkursach, festiwalach i scenach życia muzycznego. Absolwenci uczelni muzycznych są chętnie zatrudniani w instytucjach muzycznych krajów unijnych. Podejmowano próby pozyskania środków unijnych. Poszukiwano informacji i wiadomości na ten temat. Wysiłki te realizowano poprzez resort, przedstawicielstwo polskie w Brukseli, przez rozmowy z posłami i senatorami poprzedniej kadencji Sejmu, przez Internet i osoby prywatne. Do tej pory nie ma większych rezultatów. Zwracamy się do Komisji Kultury i Środków Przekazu z prośbą o pomoc w uzyskaniu informacji, a potem we wspólnych staraniach o dostęp do środków finansowych Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WiceprezesRadyWyższegoSzkolnictwaArtystycznegoLechPuchnowski">Przedłożone nam materiały dotyczą stanu aktualnego i perspektyw. Wydaje nam się, że w tym dokumencie nie wszystkie sprawy zostały właściwie ujęte i bardzo często nawzajem się wykluczają. Jeśli zapisano, iż o 3,3% nastąpił spadek liczby studentów w uczelniach artystycznych, a na następnej stronie czytamy, że wzrosło zainteresowanie tymi szkołami, to trudno zrozumieć, gdzie jest prawda. Jeśli od kilku lat walczymy o doktoraty, to walczymy o doktoraty sztuki, co zostało zaakceptowane i poparte zarówno w Centralnej Komisji Akredytacyjnej jak i przez Radę Wyższego Szkolnictwa Artystycznego. Walka o doktoraty w nauce nie przyniesie żadnego rezultatu i może jedynie przeszkodzić w uzyskaniu tytułu doktora i doktora habilitowanego w zakresie sztuki. Proszę zwrócić uwagę na zapisy w znowelizowanej ustawie z 20 lipca ub.r. Jakie kompetencje uzyskał minister edukacji narodowej i sportu i o czym faktycznie decyduje? Uprawnienia Rady Wyższego Szkolnictwa Artystycznego za pośrednictwem Państwowej Komisji Akredytacyjnej przeszły w gestię ministra edukacji, który decyduje o kierunkach, nazwach kierunków, minimach programowych, standardach nauczania itd. Jaki wpływ może mieć minister kultury, jeżeli jedynie będą go o to pytali? Ostateczną decyzję będzie podejmował minister edukacji. Przykładem takich decyzji ministra edukacji jest choćby skład Państwowej Komisji Akredytacyjnej, gdzie na 5 osób znalazł się tylko jeden przedstawiciel dyscyplin muzycznych. Czy chodzi o to, że inne dyscypliny są ważniejsze? Gdzie jest proporcja i równowaga? Jak ma funkcjonować ta Komisja, by załatwiać wszystkie sprawy w sensowny i właściwy sposób? Liczymy na to, że będziemy mieli do czynienia z ekspertami, ale kandydatura przedstawiciela sztuki muzycznej została zgłoszona przez Wyższą Szkołę Pedagogiczną. Rozumiem, że pani minister Krystyna Łybacka zdaje sobie sprawę z tego, iż na przykład w zakresie sztuk plastycznych więcej młodzieży - o 500 studentów - kształci się w uniwersytetach aniżeli w uczelniach plastycznych. Ponad 40 uczelni w kraju prowadzi kształcenie na kierunkach sztuki. Prawie 47% tych uczelni nadzoruje minister edukacji. 52% stanowią uczelnie artystyczne. Zagadnienie kształcenia w zakresie sztuki nie może być rozpatrywane tylko w kręgach naszych uczelni, ale o wiele szerzej. Z uczelni nieartystycznych również wychodzą absolwenci, którzy zgodnie ze wspólnymi standardami edukacyjnymi posiadają takie same uprawnienia jak absolwenci uczelni artystycznych. Niezgodna z konstytucją jest próba budowania w Ministerstwie Kultury zarządzeń mówiących o tym, że można zatrudniać tylko i wyłącznie absolwentów uczelni artystycznych, nadzorowanych przez ministra kultury. Rada Wyższego Szkolnictwa Artystycznego zwróciła się w tej sprawie do Biura Legislacyjnego Rządu - w momencie dyskusji nad projektami. Nie wiem, jaki jest dalszy los tego tworzonego od kilku lat dokumentu. Trzeba się zastanowić nad tym, co się z nim stało i sprawę przemyśleć. Kształcenie w kierunkach sztuki musi przejść reformę, która odpowiadać będzie sytuacji ekonomicznej, społecznej, kulturowej i przyszłości, jaką mamy przed sobą w Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#WiceprezesRadyWyższegoSzkolnictwaArtystycznegoLechPuchnowski">Celem wszystkich dyskusji nie powinny być żadne struktury, lecz przyszłość naszej kultury narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełBogdanZdrojewski">Zacząłem od głosu krytycznego, ale swoje dzisiejsze wystąpienie chciałbym zakończyć zespołem postulatów i złożyć pewne propozycje Komisji i być może także innym osobom. Prawdopodobnie lada moment nastąpi próba nowelizacji ustawy o zamówieniach publicznych. Warto, by Komisja nawiązała roboczy kontakt z przedstawicielami rektorów wyższych uczelni artystycznych, aby poprawić zapisy tak, żeby wyeliminować uciążliwości, które dla uczelni są wyjątkowe i wynikają z zupełnie innej specyfiki ich pracy i pozostających w ich pieczy inwestycji. Warto zapytać miasta o to, jakie realizują projekty, wspomagające działalność artystyczną. Spotykamy się tu ze skrajnie różnymi postawami. We Wrocławiu przez 10 lat, co roku, kilka pracowni artystycznych za darmo przydziela się plastykom i to w najlepszych punktach miasta. Plastycy ponoszą tylko i wyłącznie koszty ich utrzymania. W najbardziej atrakcyjnych punktach miasta jest ponad 100 pracowni, z których korzystają zarówno profesorowie, jak również świeżo upieczeni absolwenci uczelni artystycznych. Nie ulega wątpliwości, że w 2002 r. ministerstwu będzie bardzo trudno uzyskać radykalną poprawę. Trzeba więc szukać innych możliwości poprawienia warunków pracy uczelni. Komisja powinna wesprzeć kilka wniosków zawartych w przedłożonym nam opracowaniu. Chodzi o najprostsze i bezinwestycyjne postulaty: ograniczenie liczby godzin tygodniowo, wprowadzenie stopni w sztuce odpowiadających stopniom naukowym. Można to zrobić prawie bez inwestycji. W kontekście dotychczasowych dyskusji można by się zastanawiać, czy oprócz stopnia doktora warto jeszcze wprowadzać stopień doktora habilitowanego. Konieczne jest wprowadzenie przepisów, które dawałyby szansę tworzenia filii uczelni poza granicami kraju. Taki postulat pojawił się już kilka lat temu. Byłaby to szansa pozyskiwania przez uczelnie - zwłaszcza najlepsze - dodatkowych środków, a o to przecież chodzi. Wiadomo, że mamy silną Polonię, która chciałaby partycypować w utrzymaniu takich uczelni. Był czas przyrostu majątku uczelni artystycznych. W niektórych wypadkach pozyskanie dodatkowych obiektów następowało na skutek np. wyprowadzania armii radzieckiej albo utraty znaczenia innych instytucji. Ten proces ma się już ku końcowi, ale warto by dokonać przeglądu majątku uczelni artystycznych, aby wiedzieć, jak powinny przebiegać procesy inwestycyjne w najbliższych latach. Chodzi o poprawienie tego, o czym wszyscy mówili, czyli o możliwości np. wzbogacenia niektórych uczelni artystycznych - zwłaszcza w głównych ośrodkach - o takie akademiki z myślą o studentach z prowincji, dla których utrzymanie się w dużych miastach jest po prostu niemożliwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#RektorAkademiiSztukPięknychwKatowicachMichałKuś">Upłynął prawie rok od czasu, dokładnie od 15 lutego 2001 r., gdy w pierwszym punkcie posiedzenia plenarnego Sejmu decydowały się losy naszego zaistnienia jako samodzielnej uczelni. Oczywiście, nie byłoby tej decyzji, gdyby nie odwaga akademii krakowskiej oraz zgoda wszystkich stron. Pragnę poprzeć wszystkie wypowiedzi moich przedmówców, którzy mówili o istotnych sprawach. Jednym z postulatów środowiska jest również odmłodzenie kadry pedagogicznej. W pewnym momencie zapominamy, że nie dopływają do nas asystenci. Problemem zasadniczej natury jest promocja młodej kadry. Według analiz Rady Wyższego Szkolnictwa Artystycznego rok 2005 będzie dość poważnym kryzysem w kwestii samodzielnych pracowników. Aglomeracja śląska to ok. 6 mln ludzi. Prosimy Komisję o poparcie naszych wystąpień dotyczących np. zagospodarowania wszystkiego, co pozostaje po restrukturyzacji. Przykładem takiego przedsięwzięcia jest kopalnia „Katowice”. Jeśli uczelnie artystyczne i Uniwersytet Śląski uzyskają akceptację Sejmu, to będziemy mogli rozbudowywać się, realizować swoje cele. Myślę, że jest to obowiązkiem nas wszystkich. Uczelnie śląskie będą składać takie aplikacje.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#RektorPaństwowejWyższejSzkołyFilmowejTelewizyjnejiTeatralnejwŁodziHenrykKluba">Chciałbym zabrać głos, który może w nowy sposób określiłby funkcjonowanie uczelni artystycznych. Nie należy sądzić, że szkoły artystyczne to jest coś, co się dotuje. My nie dotujemy, lecz inwestujemy. Proszę wziąć pod uwagę to, że filmy wykształconych przez nas reżyserów, operatorów i aktorów obejrzało miliony widzów. Są to przecież wymierne dochody, konkretne pieniądze. Nie mówię już o satysfakcji moralnej, wtedy gdy nasi absolwenci odnoszą sukcesy za granicą, zdobywają nagrody na całym świecie. Chwilowo ulokowany pieniądz mnoży się, przynosi państwu konkretne zyski. Proszę nie stawiać nas w sytuacji żebrzących, lecz proszę uznać nas za partnerów, za ludzi, którzy wrzucają swój grosik do państwowej kasy. Myślę, że jest szansa, by eksportować naszą ideę kształcenia artystycznego. W mojej uczelni studiuje ok. 50 cudzoziemców, co daje nam dochód w wysokości ponad 0,5 mln dolarów. Jednak co roku odsyłam z kwitkiem 30 obcokrajowców i tym samym parę tysięcy dolarów. Pomyśleliśmy o otworzeniu filii takiej szkoły w Berlinie. Pozostaje to jednak tylko w sferze idei, gdyż nie mamy na to środków. Zwracam się do Komisji z prośbą o rozważenie tej sprawy i o stworzenie możliwości eksportowania kształcenia artystycznego. Zdaje się, że takie doświadczenia ma Akademia Muzyczna w Warszawie, która prowadziła filię bodajże w Korei. Zrobiłem rozpoznanie pod kątem filii w Berlinie, władze niemieckie pomogłyby w tej inicjatywie, ale musielibyśmy mieć jakieś środki na zainicjowanie tego przedsięwzięcia. Gdy będziemy w Unii Europejskiej, to posiadanie takiej placówki uczyni nasze szkolnictwo artystyczne jeszcze bardziej doniosłym i znaczącym.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Proszę pana ministra Andrzeja Celińskiego o zabranie głosu i odniesienie się do kwestii poruszonych w debacie.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#MinisterkulturyAndrzejCeliński">Najpierw kilka słów o budżecie. Oczywiste jest, że budżet 2002 r. to budżet ratunkowy, którego podstawowym celem jest uchronić Polskę przed katastrofą polityczną, społeczną i gospodarczą. Ubolewam nad tym, że akcja ratunkowa rozpoczęła się tak późno, ale wcześniej nie mieliśmy na to możliwości. Jeśli chodzi o budżet Ministerstwa Kultury, to pragnę powiedzieć, że zaistniały specyficzne okoliczności, które pogorszyły sytuację w stosunku do innych resortów. Decyzja ministra Jarosława Bauca i poprzedniego rządu o blokadzie środków - 10 mln 800 tys. zł - z budżetu na 2001 r. zapadła 19 czerwca ub.r. Moi poprzednicy nie zareagowali na czas - minister Kazimierz Ujazdowski w ogóle nie zareagował, natomiast minister Andrzej Zieliński podjął decyzję 23 sierpnia ub.r., co spowodowało rozłożenie negatywnych skutków finansowych z 6 na 4 miesiące. Użyto określenia, że jest to budżet fikcji. Rozumiem, że chodziło o to, iż nie da się zrealizować podstawowych zadań szkolnictwa wyższego. Mam świadomość tego, jak bardzo ubogi jest ten budżet i jak istotne funkcje nie będą mogły być wypełnione w obszarze kultury w ramach środków finansowych, jakie państwo polskie może przeznaczyć na kulturę w 2002 r.Jeśli mówimy o obszarze szkolnictwa artystycznego, to w stosunku do wykonania 2001 r. na wydatki bieżące mamy wzrost z 203 mln zł do prawie 221 mln zł. Praktycznie jest to 2 do 3 punktów procentowych wyżej od stopy inflacji w Polsce. Jeżeli mówimy o katastrofalnym budżecie w kulturze, to nie mówmy tym samym językiem o szkolnictwie artystycznym, gdyż jest to zdanie nieprawdziwe. Nie można tym samym językiem mówić o zupełnie różnych rzeczach, mających całkiem inny wymiar finansowy. Jest rzeczą naturalną, że w momencie przystąpienia do akcji ratunkowej pierwszych cięć dokonuje się w inwestycjach, w wydatkach majątkowych. W budżecie Ministerstwa Kultury ponad 60% stanowią wydatki na szkolnictwo artystyczne I, II i III stopnia, a jest to naprawdę wielki obszar edukacyjny. W Ministerstwie Kulturyprzede wszystkim mieszczą się zadania edukacyjne. Nie mamy innych, podobnych instrumentów edukacji kulturalnej polskiego społeczeństwa oprócz tych, które są umieszczone w naszym resorcie. Pojawiają się propozycje, by wyłączyć szkolnictwo artystyczne spod gestii Ministerstwa Kultury i przenieść je gdzie indziej. Z punktu widzenia edukacji kulturalnej w Polsce byłoby to rzeczą bardzo nierozsądną.86% wydatków na wyższe szkolnictwo artystyczne to „sztywne” wydatki płacowe. Życie nauczyło mnie mówić o rzeczach konkretnych. Gdy słyszę apel o korektę budżetu, to w gmachu Sejmu chciałbym usłyszeć propozycję posła Bogdana Zdrojewskiego odnośnie źródła sfinansowania w tej sprawie. Chciałbym, aby wyborcy dowiedzieli się, jakie to są źródła finansowania. Poseł Bogdan Zdrojewski powiedział, że w końcu stycznia rektorzy wyższych uczelni artystycznych nie mają informacji na temat budżetu. Budżet nie został jeszcze uchwalony, a informacja chyba nigdy nie była przekazywana tak wcześnie. Na ogół odbywało to się kilka miesięcy później. Minister Maciej Klimczak przyjął rektorów i kwestorów szkół jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. 11 stycznia br. miałem przyjemność i zaszczyt gościć rektorów wszystkich wyższych uczelni artystycznych.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#MinisterkulturyAndrzejCeliński">Rozmawialiśmy o najważniejszych sprawach szkolnictwa artystycznego, także o kwestiach finansowych, a więc informacja przekazywana jest tak szybko, jak tylko jest to możliwe. Nie jest tak, że płyną tygodnie i miesiące, a zarządzający swoimi domenami w tych nieprawdopodobnie trudnych warunkach finansowych ludzie nie mają pojęcia, jakie są rzeczywiście te warunki. Bardzo istotne zagadnienie poruszył pan rektor Jan Pamuła. W obecnej sytuacji budżetowej jest mi bardzo niezręcznie mówić o planach dalekosiężnych. By móc marzyć, to najpierw trzeba wykazać się przeprowadzeniem akcji ratunkowej. Jednak bardzo bym chciał, aby ministrowie tego rządu potrafili czasem pomarzyć. Jeśli chodzi o zarządzanie obszarem kultury, to Polska jest krajem europejskiego i światowego zaścianka. Mam świadomość tego, że w Stanach Zjednoczonych przemysł kultury to sektor generujący największą część produktu krajowego brutto. Jest to o ponad 5,6% więcej niż przemysł farmaceutyczny i więcej niż przemysł motoryzacyjny. Mam również świadomość tego, że polskie ustawodawstwo całkowicie nie przystaje do zmiany politycznej, zwłaszcza gospodarczej, jaka od 12 lat jest doświadczeniem Polski. Podstawowym zadaniem rządu powinno być dokonanie takich zmian regulacyjnych w obszarze kultury, aby przystosować się do zmiany ustroju sprzed 12 lat oraz zapewnić to, co jest europejską normą, czyli wypełnianie przez państwo funkcji mecenatu w określonych granicach finansowych. Niestety, jest to sprawa przyszłości, choć bardzo chcielibyśmy zajmować się tym w tej chwili. O tych problemach będziemy mogli sensownie rozmawiać po odepchnięciu od Polski zagrożenia katastrofy gospodarczej, bo katastrofa budżetowa właściwie już ma miejsce. Pragnę powiedzieć, że przyjęliśmy plany legislacyjne, plan działań ustawodawczych resortu na najbliższy rok. Niezależnie od nędzy bieżącej sytuacji będziemy ten plan wypełniać. Kwestia równości w dostępie do edukacji artystycznej na jej najwyższym szczeblu. Nasze środki w tym zakresie są zawstydzająco małe. Co roku jest to 100 stypendiów po 700 zł dla najbardziej uzdolnionych studentów wyższych szkół artystycznych. Kiedy byłem mandatariuszem mojej społeczności płockiej, to od 1990 r. co roku ponawiałem próby stworzenia funduszu stypendialnego w najbogatszym w przeliczeniu na 1 mieszkańca ówczesnym mieście wojewódzkim w Polsce. Sojuszników tej sprawy nie widziałem. Minęło 12 lat i takiej instytucji wciąż nie ma. Nie znalazłem partii politycznej, która chciałaby zrobić cokolwiek więcej aniżeli powiedzieć, że ją to nie interesuje. Nie tylko budżet centralny, budżet ministra ponosi odpowiedzialność za kształcenie młodych ludzi. Zmierzamy do świata, w którym ta odpowiedzialność jest dzielona między rozmaite budżety. Oczywiście, zawsze gmina może powiedzieć, że nie ma pieniędzy. To samo może powiedzieć powiat, urząd marszałkowski i minister też powie, że nie ma pieniędzy. Jednak moi urzędnicy zarabiają o połowę mniej niż równorzędni urzędnicy w urzędzie marszałkowskim. Jeżeli zaczynamy poważnie mówić o finansach publicznych, to trzeba widzieć państwo, w którym żyjemy, ale nie jako twór składający się z wrogich sobie elementów.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#MinisterkulturyAndrzejCeliński">Jest to pewien stan mentalności, pewien stan instytucjonalny i stan kadr. Nie rozwiążemy żadnego problemu, jeżeli ciągle będziemy spychać odpowiedzialność na kogoś innego. Moim marzeniem jest pokazanie projektów ustaw, które powinny być uchwalone przez Sejm trzy lub cztery kadencje temu. W obecnym systemie finansowania kultura jest drugim obszarem cięć budżetowych wówczas, kiedy nad krajem zawisa groźba katastrofy. Kultura jest łatwym obszarem do wprowadzania niezbędnych oszczędności budżetowych. Mam nadzieję, że za kilka miesięcy będziemy mogli mówić troszkę innym językiem, językiem planu legislacyjnego, po jego zatwierdzeniu i po wszelkich konsultacjach. Jako minister kultury nie chcę wychodzić z żadnymi pomysłami gwarantującymi niezbędną większość w parlamencie dla poszczególnych rozwiązań. Kwestia zagadnień poruszonych przez posłankę Annę Sobecką. Usłyszałem, iż nie może być tak, że w obszarze sztuki będą obrażane uczucia religijne itd. O kim mówi pani posłanka? Czy na sali są te osoby? Czy w szczególności tą osobą jest minister kultury? Bardzo ważne jest dla mnie wiedzieć, czy ja jestem adresatem tego zdania.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PosłankaAnnaSobecka">Oczywiście tak, ponieważ pan minister nadzoruje kulturę i sztukę w naszym kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MinisterAndrzejCeliński">Wydaje mi się, że minister kultury nie jest najbardziej powołaną osobą do komentarza tej wypowiedzi. Chciałem, by było to wyraźnie powiedziane. Przynajmniej od kilkunastu lat Polska jest objęta Europejską Konwencją Praw Człowieka, która gwarantuje każdemu człowiekowi na terenie naszego kraju prawo do sądu. Pani posłanka Anna Sobecka nie jest wyłączona spod tego prawa i przysługuje jej prawo do sądu według obowiązującego w Polsce ustawodawstwa. Gdy w dziedzinie zwanej sztuką człowiek spotyka się ze zjawiskami, których nie rozumie, które go oburzają, jak zjawisko, o którym mówiła pani posłanka, to ma do wyboru dwie postawy. Żadna z nich nie jest do końca ostra i absolutna. Jedna z nich to postawa zignorowania, a druga to postawa epatowania. Każdy z nas dokonuje wyboru w swoim sumieniu i zgodnie z własnym rozumem. Na szczęście współczesne państwo polskie nikomu nie narzuca sposobu reakcji na tego rodzaju zjawiska.11 stycznia br. kierownictwo Ministerstwa Kultury spotkało się z rektorami 18 wyższych szkół artystycznych. Kwestia stopni: doktora i doktora habilitowanego sztuki jest w planach zmiany ustawy wraz z nowelizacją ustawy o szkolnictwie wyższym. Zmiana ta będzie dokonywana przed wakacjami. W tej sprawie nie ma jakiegoś istotnego, zauważalnego sprzeciwu. Trudniejsza jest kwestia swobody organizowania filii poza granicami kraju. Przede wszystkim jest to problem finansowania z budżetu działalności tych szkół. Do tej pory nie zajmowałem się tą sprawą, ale była ona poruszona na spotkaniu z rektorami artystycznymi szkół wyższych. Biorąc pod uwagę plan pracy ministerstwa mogę powiedzieć, że tym problemem zajmiemy się za 2–3 miesiące po uporaniu się z podstawowymi pracami wdrożeniowymi w siedmiu projektach ustawowych, które chcemy w tym roku zakończyć. Wydaje mi się, że termin nie jest zbyt odległy, gdyż na razie nie ma przestrzeni, także finansowej, aby rzecz stała się aż tak bardzo pilna. W momencie integracji europejskiej brak takich możliwości będzie sprawą dziwaczną. Kwestia zamówień publicznych. Rozumiem doskonale przyczyny formułowanego postulatu. Szkoły wyższe dysponują bardzo drobnymi kwotami na wydatki rzeczowe i wiem, jak bardzo jest to uciążliwe przy niekiedy dosyć specyficznych zakupach. Wierzę, że akurat w tym środowisku szczególne rygory wydatkowania środków publicznych wydają się trochę niepotrzebne. Nie są to bowiem środowiska szczególnie podobne do innych środowisk, dla których nie jest dość żadnych rygorów w kontrolowaniu decyzji wydatkowania finansów publicznych. Jako wstępne usprawiedliwienie proszę przyjąć to, że regulacje zawarte w ustawie o zamówieniach publicznych są standardem europejskim. Poza tym nasz kraj nie ma opinii kraju o niskim poziomie korupcji. Trudno jest nam tak zmieniać prawo, aby powstawały liczne wyjątki, zwłaszcza że nie jest to wyłącznie kwestia szkolnictwa artystycznego. Jest bardzo wiele instytucji, finansowanych ze środków publicznych, które w gruncie rzeczy mają swoje bardzo specyficzne cechy i obowiązująca ustawa nie całkiem do nich pasuje. Mogę powiedzieć, że jeszcze raz przyjrzymy się postulatom, zgłaszanym przez rektorów na spotkaniu w ministerstwie w kontekście funkcjonowania ustawy o zamówieniach publicznych. Zobaczymy czy istotnie jest tak, że pozostając w ramach standardu europejskiego potrafimy zaproponować zmiany, które ułatwiłyby pracę w zarządzaniu finansami wyższych uczelni.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PosełJerzyWenderlich">Zbliżamy się do końca naszego posiedzenia, ale nie będę kusił się o konkluzje, ponieważ były one zawarte w państwa wypowiedziach. Z całą pewnością będą one kanwą dla przyszłej pracy Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz do podejmowania decyzji przez Ministerstwo Kultury. Dzisiejsze posiedzenie Komisji było chęcią rozmowy ze środowiskiem, które nie ma często okazji rozmawiać o swoich problemach poza murami uczelni artystycznych. Dzisiejsze spotkanie było również wolą wsłuchania się w to wszystko, co stanowi o jakości funkcjonowania szkół artystycznych. Było także chęcią skorzystania z doświadczenia ludzi mądrych, którzy budują autorytet wyższego szkolnictwa artystycznego, którzy budują polską kulturę. Serdecznie państwu dziękuję za przybycie, szczególnie marszałkowi Sejmu RP, panu Markowi Borowskiemu. Dziękuję panom ministrom, którzy uczestniczyli w naszym spotkaniu. Gdyby słowami można było spełniać rzeczywistość, to życie byłoby zbyt piękne, dlatego może bez większych i dużych obietnic powiem, że postaramy się działać tak, abyście państwo mieli większą satysfakcję niż do tej pory. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>