text_structure.xml
102 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełLudwikDorn">Witam wszystkich państwa na wspólnym posiedzeniu Komisji: do Spraw Kontroli Państwowej oraz Polityki Społecznej i Rodziny. Porządek dzisiejszy obejmuje kwestię przestrzegania prawa pracy w super i hipermarketach oraz w sklepach dyskontowych, jak też wniosków de lege ferenda Państwowej Inspekcji Pracy wynikające z kontroli w latach 2000–2004. Sygnalizuję od razu, że z posłanką Anną Bańkowską, przewodniczącą Komisji Polityki Społecznej i Rodziny ustaliliśmy, że powołany zostanie kilkuosobowy zespół, który na postawie przedstawionych materiałów oraz dzisiejszej dyskusji przygotuje propozycje projektów dezyderatów, opinii bądź rezolucji. Czy w sprawie porządku chcieliby państwo zgłosić uwagi? Brak uwag, co oznacza, że został on przyjęty. Panią Annę Hintz, głównego inspektora pracy proszę o łączne zreferowanie obydwu punktów dzisiejszego porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">Przedmiotem niniejszego posiedzenia jest materiał przygotowany przede wszystkim przez Inspekcję Pracy, związany z naszymi kontrolami w obszarze super i hipermarketów. Systematyczne kontrole kompleksowe, obejmujące jak najszersze obszary zagadnień prawa pracy, w tym bezpieczeństwo i higienę pracy w supermarketach i hipermarketach Państwowa Inspekcja Pracy prowadzi od 1999 roku. Oprócz tego stale rozpatrywane są skargi pracownicze, a w maju roku 2004 inspektorzy pracy, na moje polecenie, w ramach bieżącej działalności kontrolnej przeprowadzili skomasowane kontrole sklepów sieci Biedronka, w sierpniu zaś sklepów sieci Lidl. W 2004 roku inspektorzy przeprowadzili kompleksowe kontrole - bo o tym będę przede wszystkim mówić - wedle jednolitych, tych samych standardów i założeń w 66 supermarketach należących do 38 różnych sieci handlowych. Ogółem skontrolowano 1087 supermarketów, w tej liczbie było 197 kontroli tzw. skargowych. Jak już wspomniałam, według jednolitych wytycznych, co pozwala na dokonanie pewnej analizy istniejącego stanu, przeprowadzone zostały kontrole w 66 supermarketach. Najczęściej stwierdzane nieprawidłowości dotyczyły nieudzielania urlopów wypoczynkowych w roku, w którym pracownicy nabyli do nich prawo, co stwierdzono aż w 67 proc. placówek. W 52,5 proc. placówek nieprawidłowo prowadzono ewidencję czasu pracy. Nie płacono za godziny nadliczbowe bądź też zaniżano ich liczbę w 47,5 proc. placówek, przy czym kwota świadczeń należnych pracownikom, a nie wypłaconych przez placówki wielkopowierzchniowe przekroczyła 236 tys. zł i była niższa o 572 tys. zł od kwoty świadczeń nie wypłaconych w roku 2003. Nieprawidłowości w treści umów o pracę stwierdziliśmy w 47 odsetkach kontrolowanych placówek, a nieudzielenie pracownikom należnego odpoczynku dobowego i tygodniowego w 46 proc. Nieprzestrzeganie przepisów o 5-dniowym tygodniu pracy stwierdzono w prawie 30 proc. placówek, inne zaś nieprawidłowości dotyczyły świadectw pracy, rozwiązywania umów o pracę bez wypowiedzenia, prowadzenia akt osobowych niezgodnie z przepisami prawa pracy, niewypłacenia ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy lub obniżenia jego wysokości, nieudzielenia co czwartej niedzieli wolnej od pracy. Wszystkie wymienione nieprawidłowości dotyczyły ponad 15 procent skontrolowanych placówek. W zakresie technicznego bezpieczeństwa pracy najczęściej ujawniane nieprawidłowości dotyczyły organizacji i wyposażania pomieszczeń higieniczno-sanitarnych - prawie 45 proc. placówek, magazynowania towarów - 46 proc., braku ładu i porządku w ciągach komunikacyjnych - 58 proc., nieprzeszkolenia pracowników w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy - 36 proc., niewyposażania pracowników w odzież i obuwie robocze - 32 proc., wykonywania prac wymagających uprawnień kwalifikacyjnych przez pracowników nie posiadających takich kwalifikacji - 31 proc. placówek. Niepokojącą praktyką stwierdzoną w 27 proc. supermarketów było blokowanie dostępu do wyjść awaryjnych różnymi składowanymi tam towarami, a także trwałe zamykanie drzwi ewakuacyjnych, co uniemożliwiałoby natychmiastową ewakuację pracowników i innych osób w razie zagrożenia. 27 proc. pracodawców nie dokonało oceny ryzyka na stanowiskach pracy, a 29 proc. nie prowadziło konsultacji z pracownikami w sprawach związanych z bhp. Spośród 908 wniosków pracodawcy wykonali 77 proc., a spośród 1206 decyzji 92 proc. Na uwagę zasługuje wykonanie wszystkich 83 wydanych decyzji płacowych na kwotę blisko 30 tys. zł; nie była to wprawdzie kwota znaczna, ale dotyczyła spraw absolutnie bezspornych. Na skutek powiadomienia prokuratury o popełnieniu przestępstwa, a było to jedno powiadomienie - w odniesieniu do 66 kontroli prowadzonych według jednolitych zasad - o fałszowaniu ewidencji czasu pracy, dotyczące supermarketu Kaufland we Wrocławiu, 1 grudnia 2004 roku wszczęto postępowanie, które nadal się toczy. Jeśli chodzi o wykroczenia, głównie z art. 281, 282, 283 Kodeksu pracy, podczas kontroli w 66 placówkach ujawniono ich 198, a 45 proc. z nich stanowiło naruszenia przepisów bhp. Drugą co do wielkości, bo 35-procentową grupę wykroczeń stanowiły czyny określone w art. 281 Kodeksu pracy, dotyczące naruszania przepisów o czasie pracy. Spośród 19 proc. czynów stanowiących wykroczenia, o których mowa w art. 282, większość dotyczyła nieudzielania urlopu wypoczynkowego i niewypłacenia wynagrodzenia ze świadczeń w stosunku pracy bądź też obniżenia go. W związku ze stwierdzonymi wykroczeniami inspektorzy pracy ukarali 85 osób grzywną w drodze mandatu karnego na kwotę ponad 45 tys. zł, wobec jednej zaś osoby złożony został wniosek o ukaranie do sądu grodzkiego. Najbardziej wymiernym dla pracowników i byłych pracowników efektem naszego działania było wypłacenie 2266 spośród nich należnych świadczeń na kwotę przekraczającą 670 tys. zł. W wyniku kontroli udzielono ponad 500 pracownikom zaległych urlopów wypoczynkowych, założono ewidencję czasu, usunięto błędne zapisy z regulaminów pracy i wynagradzania, założono akta osobowe bądź też uporządkowano je, prawidłowo ustalono wymiar urlopu i prawo do niego. W zakresie bezpieczeństwa pracy, realizując decyzje nakazowe, poprawiono warunki prac transportowych i magazynowych, wyposażono pomieszczenia higieniczno-sanitarne w niezbędne urządzenia, a 143 pracowników w środki ochrony indywidualnej. Zainstalowano także wentylację i oświetlenie właściwe w pomieszczeniach ładowania akumulatorów wózków jednojezdniowych. W związku ze zmianą i uszczegółowieniem zakresu przedmiotowego kontroli dokonanie pełnego porównania wyników osiągniętych w poszczególnych latach nie jest możliwe. Możliwe jest wszakże uchwycenie występujących tu tendencji. I tak wyniki kontroli z lat 1999–2004 wskazują na poprawę sytuacji w latach 1999–2003, z przejściowym pogorszeniem w roku 2000 i 2001, a następne pogorszenie wystąpiło w roku 2004, zwłaszcza w obszarach udzielania urlopów wypoczynkowych, prowadzenia ewidencji czasu pracy, rzetelności prowadzonej ewidencji, wypłacania w należnej wysokości wynagrodzenia za godzinę nadliczbową w porze nocnej, za urlop wypoczynkowy. Ujawniono także, niestety, wzrost odsetek placówek nie przestrzegających 5-dniowego tygodnia pracy i zaniżających wysokość należnego wynagrodzenia za pracę. Poprawę natomiast stwierdzono w zakresie wypłaty ekwiwalentu za urlop, terminowości wypłaty wynagrodzenia, udzielania co czwartej niedzieli wolnej od pracy, a także ustalenia w sposób prawidłowy wymiaru urlopu wypoczynkowego. Pozytywnie należy ocenić efektywność egzekwowania wypłaty należnych pracownikom świadczeń. Ogółem, w latach 1999–2004 na skutek interwencji inspektorów wyegzekwowano dla prawie 20 tys. osób kwotę ponad 3 mln zł. Zaobserwowane zmiany w dużym stopniu wynikają z przyjętych zasad prowadzonych kontroli. W 2002 roku przeprowadzono liczne rekontrole, wyniki zaś roku 2003 były zwieńczeniem 3-letniego programu kontroli kierowanego do tych samych pracodawców. W 2004 roku skontrolowano natomiast głównie placówki nowo powstałe lub nie kontrolowane w latach poprzednich w tramach kontroli kompleksowych. W tymże roku inspektorzy pracy, wykorzystując doświadczenia z lat ubiegłych, w większym stopniu korzystali z metod umożliwiających dokonanie ustaleń na podstawie dokumentów nie stanowiących elementów ewidencji czasu pracy, takich jak: analiza rolek kasowych, raportów kasowych, prowadzonych przez firmy ochraniające sklepy rejestrów wejść i wyjść, rejestrów włączania i wyłączania systemów alarmowych...</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełLudwikDorn">Przepraszam, pani inspektor. Jeśli można, prosiłbym o nie tak szczegółowe streszczanie materiału, który wszyscy członkowie obydwu Komisji otrzymali na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">Chodziło mi jedynie o zasygnalizowanie, że inspektorzy niekonwencjonalnie podchodzili do wspomnianych kontroli. Zasadniczy wniosek jest taki, że liczba stwierdzonych nieprawidłowości zmalała w placówkach działających na rynku powyżej 6 lat oraz rekontrolowanych objętych systematycznym nadzorem, w stosunku do tych, które świeżo powstają bądź też nie były takim nadzorem objęte. Jeśli chodzi o kontrole prowadzone w sieci Biedronka, w roku 2004 inspektorzy przeprowadzili łącznie 678 kontroli placówek należących do tej sieci, z czego aż 229 kontroli przeprowadzono w sposób zmasowany w maju. Trzeba podkreślić, że decyzja o kontrolach w tej sieci w dużym stopniu spowodowana została sygnałem medialnym, wskazującym na drastyczne warunki, w jakich pracowały osoby zatrudnione w jednym ze sklepów sieci. W związku z tym bowiem sygnałem podjęłam po raz pierwszy decyzję o tak zmasowanej akcji kontrolnej. W wyniku tych kontroli w 14 przypadkach skierowaliśmy do właściwej rejonowo prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa, a w dwóch sprawach zapadły wyroki skazujące kierowników sklepów. W latach 2001–2003, gdy przeprowadzano kontrole pojedyncze, z reguły w wyniku skarg, skierowane zostały wnioski do kolegiów do spraw wykroczeń, a także 8 wniosków o ukaranie zarządu oraz personelu kierowniczego Jeronimo Martins Dystrybucja. Najczęściej stwierdzane w tej sieci nieprawidłowości, bo aż 47 proc., dotyczyły nierzetelnego prowadzenia ewidencji czasu pracy, niewłaściwego rozliczania czasu pracy, szczególnie w zakresie prawidłowego kwalifikowania pracy świadczonej w godzinach nadliczbowych - prawie 30 proc. placówek, niezapełnienia pracownikom dobowego i tygodniowego wypoczynku - 39 proc., niewłaściwe planowanie czasu pracy - 68 proc., nieterminowe udzielanie urlopów - 16 proc. Nierzetelne ewidencjonowanie było powodem zaniżenia wysokości wypłacanego wynagrodzenia i dotyczyło 32 proc. skontrolowanych sklepów. Aż w 38 proc. placówek stwierdzono zaniedbania w dziedzinie transportu wewnętrznego, składowania i magazynowania towarów oraz ich przemieszczania. W wyniku decyzji inspektorów pracy wstrzymano prace bezpośrednio zagrażające życiu lub zdrowiu pracowników, przede wszystkim prace transportowe. Ponadto zaś prawie 6 tys. pracowników wypłacono kwotę 764 tys. zł tytułem wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, w porze nocnej oraz ponad wymiar czasu określony w umowie. Wprowadzono też organizacyjne rozwiązania zmniejszające prawdopodobieństwo wystąpienia nieprawidłowości w zakresie ewidencjonowania czasu pracy, wprowadzono ewidencję komputerową oraz program do planowania czasu pracy. 683 sklepy i centra wyposażono w 730 wózków z napędem elektrycznym do przewozu palet z towarami, co wyeliminowało praktycznie ręczne przewożenie towarów; koszt wprowadzonych zmian, jak nas poinformowano, wyniósł 7,2 mln zł. Przeszkolono również prawie 7 tys. pracowników w zakresie prawidłowej eksploatacji sprzętu. W okresie od 15 lipca do 6 sierpnia przeprowadziliśmy podobne skomasowane kontrole placówek sieci Lidl. W ich wyniku stwierdziliśmy, że najczęściej występujące nieprawidłowości dotyczą również niezapełnienia prawa do 11-godzinnego odpoczynku w dobie pracowniczej, zdarzyło się tak w 89 proc. placówek. Inne nieprawidłowości to stosowanie nieprawidłowego okresu rozliczeniowego - 80 proc. sklepów, nierzetelne prowadzenie ewidencji czasu pracy. Wykaz stwierdzonych nieprawidłowości znajduje się na poziomie zbliżonym do tego stwierdzonego w wypadku poprzedniej sieci, przy czym niewypłacenie wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, wynikającego z przekroczenia 8-godzinnej normy dobowej, zostało odnotowane w 64 proc. placówek. W wyniku zrealizowania 497 decyzji i 443 wniosków wypłacono ponad tysiącowi pracowników świadczenia w kwocie 364 tys. zł. Wprowadzono, zamiast 6-miesięcznego, 4-miesięczny okres rozliczeniowy, przeszkolono pracowników, a także wyposażono sklepy w odpowiednie urządzenia i sprzęt do bezpiecznej pracy. Pozwolę sobie jeszcze przedstawić pokrótce analizę skarg, które w tym czasie rozpatrzyliśmy, jeśli chodzi o supermarkety. Otóż w 2004 roku zgłoszonych zostało 242 skargi dotyczące działalności placówek znanych, największych supermarketów. Połowa z nich została zgłoszona przez pracowników, a 38 proc. przez byłych pracowników. Przedmiotem zgłaszanych skarg była przede wszystkim problematyka czasy pracy oraz wypłat wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, zawierania i rozwiązywania umów o pracę, warunków pracy. W 66 proc. uznano pełną zasadność zarzutów zawartych w skargach, a w 4 proc. zasadność częściową. 14 proc. skarg w wyniku sprawdzenia uznaliśmy natomiast za nieuzasadnione. W wyniku działań podjętych przez inspektorów pracy 122 osoby otrzymały ponad 50 tys. zł wynagrodzeń i świadczeń, przy czym są to dane wstępne, ponieważ sukcesywnie napływają informacje o realizacji wniosków. Skierowano 2 powiadomienia do prokuratury o podejrzenie przestępstwa - w wypadku Carrefour i Lidl - jedna sprawa została umorzona, w drugiej zaś nadal prowadzone jest postępowanie. Stan przestrzegania przepisów prawa w placówkach wielkopowierzchniowych, a także w mniejszych placówkach, należących do sieci Biedronka, w zakresie prawnej ochrony i bezpieczeństwa technicznego pracy należy ocenić jako niezadowalający. Przyczyny stwierdzonych przez nas uchybień to przede wszystkim niewłaściwa organizacja pracy oraz utrzymywanie minimalnego poziomu zatrudnienia, co wymuszało pracę w godzinach nadliczbowych, brak znajomości przepisów prawa pracy przez kadrę kierowniczą i służby kadrowo-księgowe, duża rotacja pracowników, a szczególnie na stanowiskach osób zarządzających, brak właściwego nadzoru ze strony pracodawcy, a także ze strony służb bezpieczeństwa i higieny pracy, nadmierny w stosunku do założeń projektowych obrót towarów, co wymuszało składowanie nadmiaru towarów w miejscach do tego nie przeznaczonych, presja zarządów central na kierownictwo placówek w celu maksymalnego obniżania kosztów, co w sposób oczywisty wpływało negatywnie na warunki pracy. Z uwagi na powtarzanie się nieprawidłowości danego rodzaju w placówkach należących do tych samych sieci, ocena wyników kontroli wskazuje, że w celu zapobiegania powielaniu tych samych uchybień kierownictwa sieci nie rozciągają stosownego nadzoru nad realizacją naszych zaleceń. Ujawnienie pełnej skali nieprawidłowości utrudnia, niestety, lub czasem uniemożliwia brak współpracy, a nawet sprzeciw pracowników, którzy w obawie przed utratą pracy lub ewentualnymi trudnościami z uzyskaniem nowego zatrudnienia - dotyczy to zwłaszcza małych miejscowości - nie są zainteresowani udzielaniem niezbędnych informacji.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">W tej sytuacji w wielkich sieciach handlowych, zatrudniających znaczną liczbę pracowników, istotną rolę może odegrać tworzenie związków zawodowych w celu reprezentacji pracowników oraz ochrony ich praw i interesów. W efekcie naszych interwencji w latach 1999–2004 niemal 20 tys. osób uzyskało kwotę ponad 3 mln zł, o czym już wspomniałam. Oprócz tego w samej Biedronce i Lidlu ponad 7 tys. osób otrzymało ponad milion zł. Jakie wnioski nasuwają się przede wszystkim? Otóż kontrole, o których mowa, wskazują na potrzebę objęcia kontrolowanych kompleksowo po raz pierwszy placówek handlowych kilkuletnim nadzorem połączonym z rekontrolami. W 2005 roku kontynuowane są kontrole placówek nowo powstałych lub nie kontrolowanych w latach ubiegłych. Nadal prowadzimy też działalność prewencyjną i popularyzatorską. Z uwagi na dużą efektywność kontroli prowadzonych w placówkach jednej sieci będziemy w roku bieżącym kontynuować ten rodzaj kontroli. Aktualnie trwa kontrola sieci Żabka i rozpoczęły się kontrole w Kauflandzie oraz Leader Price. Tego właśnie rodzaju kontrole wykazują zdecydowanie większą efektywność niż jednoczesne kontrolowanie sklepów należących do różnych sieci.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełLudwikDorn">Prosiłbym jeszcze panią inspektor o krótkie zreferowanie wniosków de lege ferenda, przy czym zaznaczyć wypada, że dwa wnioski zgłaszane przez Inspekcję znajdują się w toku realizacji. Jeden z inicjatywy posłów, drugi również, lecz zgłoszony przez Komisję. Te więc wnioski mogą być omówione bardzo skrótowo, bo sprawa jest nam znana, dobiega zresztą końca plenarna debata, w której mowa jest również o wysokości grzywien. Gdyby zaś kolejnym wnioskom, jeszcze nie realizowanym, zechciała pani poświęcić nieco więcej uwagi, byłbym wdzięczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">Konieczność zaostrzenia sankcji stosowanych wobec pracodawców łamiących przepisy prawa, zwłaszcza na tle wysokości grzywien, którymi dysponują inspektorzy pracy w innych krajach Europy, wydaje się oczywista i w imieniu wszystkich naszych pracowników oraz własnym serdecznie państwu posłom dziękuję za przychylność wobec tych projektów. Obecna wysokość mandatu, który możemy stosować, a także wysokość grzywien orzekanych przez sądy grodzkie, wynosząca ok. 900 zł, po długotrwałym zresztą oczekiwaniu na rozprawę, wydają się wprost zachętą do oszczędzania za pomocą naruszania praw pracowniczych. Mówi się często, że w Polsce produkcja jest tania, ale wynika to przede wszystkim ze stosunkowo łatwych możliwości wykorzystywania pracowników. W innych propozycjach chodzi m.in. o nadanie w ustawie o Państwowej Inspekcji Pracy rygoru natychmiastowej wykonalności decyzjom nakazującym wypłatę wynagrodzeń - chodzi o to, by odbywało się to z mocy ustawy, a nie z wyniku decyzji inspektora pracy. Wydaje się ponadto, że wobec sporu na temat tego, kto powinien odpowiadać za rzetelną ewidencję czasu pracy, wobec tego, że bywa tak, iż pracownik miewa podwójną dokumentację czasu pracy - jedną na użytek wewnętrzny, drugą na użytek płacowy, nie wiadomo zresztą, ile takich ewidencji może naraz funkcjonować - proponujemy, by w rozporządzeniu ministra pracy i polityki socjalnej dodać zapis, w myśl którego pracownik po każdym okresie rozliczeniowym potwierdzał własnoręcznym podpisem na prowadzonej dla niego karcie ewidencji czasu pracy zgodność zawartych w niej informacji ze stanem faktycznym. Być może wyeliminowałoby to spory. W razie potrzeby przytoczę szerszą argumentację w tej kwestii, na razie jednakże pokreślę jedynie, że jest to w moim przekonaniu propozycja w pełni zasadna. Wydaje się, że dla pracodawców mających przejściowe problemy finansowe - rzecz dotyczy przede wszystkim pracodawców małych - należałby rozważyć możliwość łatwiejszego dostępu do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, co w praktyce spowodowałoby, że to nie z kieszeni pracownika zaciągano by pożyczkę w razie wystąpienia zatorów płatniczych, lecz bezpośrednio z Funduszu, który składa się ze składek pracodawców. Biorąc pod uwagę rosnącą liczbę skarg od byłych pracowników - a dodać trzeba, że w stosunku do ubiegłego roku o 13 proc. wzrosła liczba skarg, w wypadku których pracownicy nie podają swego nazwiska w obawie przed utratą zatrudnienia - myślę, że godna rozważenia jest też propozycja, by w rozdziale dotyczącym przepisów ogólnych o rozwiązaniu umowy o pracę dodać pewną gwarancję dla pracowników, którzy skorzystają z prawa zwrócenia się do Inspekcji Pracy o interwencję, gwarancję, która uchroni ich przed rozwiązaniem w takim wypadku stosunku pracy. Gdyby zaś do tego doszło, zasadność rozwiązania stosunku badałby sąd. Być może, gdyby proponowany zapis został wprowadzony, pracownicy zwracaliby się do nas ze swoimi problemami na bieżąco, a nie - jak dzieje się to obecnie - po dłuższym czasie od chwili ustania zatrudnienia. Godna rozważenia jest również propozycja - znajdująca się w jednym z rozpatrywanych dziś przez Sejm w pierwszym czytaniu pakietów - dotycząca odpowiedzialności zbiorowej za czyny, najogólniej mówiąc, związane z prawami pracowniczymi. Proponujemy mianowicie, by odpowiedzialności z tej ustawy podlegał podmiot zbiorowy, jeśli pracownik sieci, np. kierownik sklepu, został skazany prawomocnym orzeczeniem i by dodać do przepisu art. 27 ust. 1, na podstawie którego Inspekcja Pracy miałby uprawnienie do wnoszenia wniosków o ukaranie podmiotów zbiorowych w przypadku popełnienia przestępstwa z art. 218–221 Kodeksu karnego. Są to przestępstwa przeciwko prawom osób wykonujących pracę zarobkową.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełLudwikDorn">Dziękuję pani inspektor. Proszę teraz pana prokuratora o skrótowe przedstawienie stanu spraw prowadzonych przez prokuraturę. Otrzymałem informację na ten temat, w związku z czym proszę o nieomawianie szczegółów, gdyż materiał pisemny jest dość obszerny. Zależałoby mi natomiast na tym, by pan prokurator zechciał poinformować członków połączonych Komisji, czy istnieją w wyniku prowadzonych przez prokuratury postępowań przesłanki pozwalające domniemywać, że istniało coś, co w dyskursie publicystycznym określane jest jako system wyzysku. Czy rzeczywiście np. niektórzy kierownicy sklepów działali pod swego rodzaju przymusem, dokonując czynów zabronionych?</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PosełLudwikDorn">Zastępca prokuratora generalnego, prokurator krajowy Karol Napierski : Jeśli chodzi o doświadczenia prokuratury i statystykę w tym zakresie, jaka za 2004 rok może być przedstawiona, to liczby, które przywołam, z pewnością nie przedstawiają się szczególnie imponująco. W 2004 roku w prokuraturze zarejestrowano bowiem łącznie 22 postępowania przygotowawcze karne dotyczące naruszania praw pracowniczych, a szczególnie fałszowania dokumentacji w sieci sklepów Biedronka, oraz 13 postępowań karnych dotyczących tej samej tematyki, czyli naruszania praw pracowniczych o charakterze przestępczym w innych niż Biedronka sieciach handlowych. Tak więc najwięcej przypadków odnotowano w odniesieniu do Biedronki, jeśli zaś chodzi o pozostałych 13 spraw, w grę wchodzą pojedyncze przypadki, dotyczące takich firm, jak: Tesco, Carrefour, Lidl, Kaufland, a zatem w nie ma w innych sieciach zagrożenia takiego, jakie odnotowujemy w wypadku Biedronki. Jeśli porównać liczby przytoczone przed chwilą przez panią inspektor z liczbą spraw karnych, nasuwa się oczywisty wniosek, że liczba kontroli jest niewspółmiernie wyższa niż liczba spraw karnych prowadzonych przez prokuratorów. To w moim przekonaniu sytuacja całkiem normalna, ponieważ skala naruszenia praw pracowniczych, jeśli chodzi o ich występowanie i ewentualnie o odpowiedzialność za wykroczenia w tym zakresie jest niewspółmiernie większa niż te przypadki naruszania praw pracowniczych, które są stypizowane w Kodeksie karnym jako przestępstwa. Przypomnę, że przestępstwem jest uporczywe lub złośliwe naruszanie praw pracowniczych, przestępstwem jest niezawiadomienie o wypadku przy pracy, fałszowanie dokumentów związanych ze stosunkiem pracy czy też nieprzestrzeganie przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy i narażanie przez to pracowników na określone skutki. Przestępstwem jest zatem bardzo wąska dziedzina naruszania praw pracowniczych, dlatego też spraw tych nie jest wiele. Dla ilustracji wspomnę, że w roku ubiegłym w prokuraturach polskich zarejestrowano 1 mln 700 tys. spraw karnych, a w liczbie tej 22 sprawy z Biedronki i 13 z innych supermarketów to naprawdę niewiele. Spośród postępowań, które prokuratura prowadziła, akty oskarżenia skierowano do sądu odnośnie do Biedronki w 4 sprawach i jeden wniosek o warunkowe umorzenie postępowania, a odnośnie do pozostałych supermarketów były to 3 akty oskarżenia. Zapadły dotychczas wyroki w 3 sprawach, przy czym znów należy zaznaczyć, że te przestępstwa w Kodeksie karnym, które dotyczą naruszania praw pracowniczych, zagrożone są najłagodniejszymi z możliwych kar, a mianowicie karą grzywny, karą ograniczenia wolności i karą pozbawienia wolności do roku lub dwóch lat. Dlatego też kary wymierzane w sądach są karami adekwatnymi do tego zagrożenia ustawowego i polegają albo na karze pozbawienia wolności z zwieszeniem, albo na karze ograniczenia wolności z określonymi konsekwencjami w postaci potrącania części wynagrodzenia na cel społeczny. Nie można więc oczekiwać, że represja karna będzie czynnikiem powodującym zmianę w sytuacji, istotniejsze moim zdaniem byłoby, aby wszystkie te przypadki zostały ujawnione i mogły doprowadzić do ukarania winnych. Czy tak jest w istocie, można wątpić, gdyż - jak sygnalizowała pani inspektor - bardzo często mamy do czynienia z przypadkami, kiedy osoby poszkodowane nie kwapią się do współpracy z organami ścigania, czyli nie chcą wyjawić tego, co zapewne wiedzą w danych sprawach.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PosełLudwikDorn">Dlatego też spora liczba tych spraw kończy się umorzeniem postępowania, mimo że istnieje materiał wskazujący, iż mogło dojść do popełnienia przestępstwa. Przy drobiazgowym jednak rozpatrywaniu sprawy w prokuraturze, a tylko takie może wchodzić w rachubę, okazuje się, że materiał dowodowy nie jest wystarczający do przedstawienia zarzutów, a tym bardziej do wniesienia aktu oskarżenia i wydania wyroku skazującego. Jeśli chodzi o poszczególne sprawy, nie będę, naturalnie, ich omawiać, tym bardziej że nie było wśród nich jakichś szczególnie drastycznych przypadków; są to jednostkowe sprawy rozrzucone po całym kraju. Wspomnę natomiast o jednym postępowaniu, które zlokalizowano w Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu. Prowadzone jest tam śledztwo - właśnie na szczeblu prokuratury okręgowej, podczas gdy sprawy pozostałe prowadzone są w prokuraturach rejonowych - które swym zakresem przedmiotowym obejmuje działania podejmowane przez członków zarządu firmy Jeronimo Martins Dystrybucja, która tam właśnie ma siedzibę. Niezbyt precyzyjnie podawano w mediach informacje, że Poznań przejął całość spraw z terenu kraju zawiązanych z Biedronką. Tak nie jest. Pojedyncze przypadki naruszania praw pracowniczych w poszczególnych punktach detalicznych prowadzone są tam, gdzie Kodeks postępowania karnego to określa, a więc w jednostkach, na terenie których naruszenie zaistniało. Sprawy zaś dotyczące ewentualnego działania zarządu, celowo nastawionego - o czym wspomniał pan przewodniczący - na wyzysk pracowników, są przekazywane do Poznania i tam zapadnie całościowa decyzja dotycząca tej formy odpowiedzialności członków zarządu. Nie mógłby jednakże poinformować dziś państwa, że odnotowano jakieś przypadki, które w omawianym zakresie dają postawę do sformułowania zarzutów, ale śledztwo jest w początkowej fazie i być może zaowocuje takimi właśnie skutkami.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PosełLudwikDorn">Przepraszam, panie prokuratorze, prosiłbym o wyjaśnienie, czy jest to wciąż postępowanie „w sprawie”, czy też postępowanie przygotowawcze.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PosełLudwikDorn">Zastępca prokuratora generalnego, prokurator krajowy Karol Napierski : Jest to postępowanie przygotowawcze „w sprawie”. Z postępowaniem przygotowawczym mamy do czynienia wówczas, gdy prokurator czy policja wszczyna formalnie śledztwo lub dochodzenie. Przygotowanie to może mieć formę, jak określają to prawnicy, in rem, czyli właśnie „w sprawie”, kiedy nie ma jeszcze osób podejrzanych, kiedy prokurator i policja badają, czy przestępstwo w ogóle zaistniało i czy zostało popełnione przez konkretne osoby. Kiedy zaś mamy dowody, że konkretne osoby je popełniły, wtedy postępowanie to przekształca się w postępowanie przeciwko osobie, czyli ad personam, gdyż wówczas mamy już do czynienia z podejrzanym, później zaś najczęściej z oskarżonym. Tak więc wygląda sytuacja pod względem ilościowym spraw zarejestrowanych w ubiegłym roku, a pragnę jeszcze powiedzieć, że prokuratorzy, mimo że spraw tych jest niewiele, nie bagatelizują owego zagadnienia. Prokuratura Krajowa systematycznie kontroluje, jakie są efekty postępowań w całym kraju i przedstawiamy zarówno Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, jak i pani inspektor wyniki tych naszych dociekań. Opowiadam się również za zmianami, o których była wcześniej mowa, zwłaszcza zaś za tym, by podnieść zagrożenie karne, gdy chodzi o wykroczenia, które występują w dziedzinie stosowania prawa pracy. Mogę też zadeklarować, że żaden sygnał nie zostanie zbagatelizowany - czy to będzie pochodzić z Państwowej Inspekcji Pracy, czy to z innych źródeł. Postępowania bowiem, o których powiedziałem, wszczynane są nie tylko na podstawie doniesień Państwowej Inspekcji Pracy, ale także na podstawie sygnałów prasowych, zawiadomień osób poszkodowanych czy też stowarzyszeń takich osób, które się zawiązują i które działają znacznie odważniej niż pojedyncze osoby skazane wyłącznie na siebie.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PosełLudwikDorn">Dziękuję. Informuję państwa, że podjęliśmy decyzję, by wzbogacić nasze obrady o dwa punktu widzenia, pochodzące spoza instytucji państwowych. I tak pan prokurator wspomniał o stowarzyszeniach osób poszkodowanych, a ja informuję, że przedstawiciele jednego z takich stowarzyszeń, mianowicie Stowarzyszenia Poszkodowanych przez JMD Biedronka, zostali zaproszeni na nasze posiedzenie. Zaprosiliśmy również reprezentantów Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, zrzeszającej sklepy dyskontowe oraz sieci super i hipermarketów. Oddaję teraz głos pani Bożenie Łopackiej z prośbą, by w związku ze znanymi publicznie doświadczeniami przedstawiła swój punkt widzenia w omawianej kwestii. Następnie zaś poproszę o wypowiedź ze strony POHiD.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WiceprzewodniczącaStowarzyszeniaPoszkodowanychprzezJMDBiedronkaBożenaŁopacka">Nie jestem politykiem, a więc proszę mi wybaczyć skromne słownictwo. Chcę jednakże powiedzieć państwu, że jako były wieloletnie pracownik sieci Biedronka informację pani inspektor odbieram wyłącznie jako liczby, gdyż zupełnie nie odczuwamy działania Inspekcji na własnej skórze. Kwota, która została wypłacona ludziom w Biedronce to 132 zł na osobę, a więc trudno uznać ją za kwotę znaczącą. Uważam, że przepracowaliśmy znacznie więcej godzin w tej firmie. Wyliczyłam, że w ciągu dwóch lat przepracowałam co najmniej 2600 godzin nadliczbowych. Nie chciałabym jednak skupiać się na własnej sprawie, lecz spojrzeć szerzej na sytuację. Ponieważ jestem wiceprzewodniczącą naszego stowarzyszenia, otrzymuję z całego kraju sygnały, z których wynika, że nikt z pracowników Biedronki nie odczuwa pomocy. Na moim zresztą przykładzie widać to samo. Kiedy w mediach wykrzyczałam to, czego inni bali się nawet wyszeptać, skończyło się w zasadzie tym, że Państwowa Inspekcja Pracy skierowała do prokuratury wniosek przeciwko mnie, ponieważ to ja byłam kierowniczką i ja sporządzałam ewidencję. Nie zostały natomiast praktycznie w ogóle wzięte pod uwagę okoliczności, w jakich działo się tak, a nie inaczej. Z moich doświadczeń wynika zaś, że fakt bycia kierownikiem w Biedronce oznacza tylko napis na plakietce, gdyż osoba taka nie ma absolutnie żadnych kompetencji, jeśli chodzi o decyzje, nie decyduje kompletnie o niczym, nie może nawet udzielić upomnienia kasjerowi, choć wydawałoby się, że jest to w danym momencie potrzebne. Kierownik nie ma wpływu na liczbę etatów w placówce, jak więc ma rozdzielać pracę, jeśli etatów jest za mało? W moim przekonaniu nastąpiło ze strony Biedronki swoiste przyznanie się do winy, bo w momencie, kiedy odchodziłam z pracy po ponad sześciu latach, w sklepach tej sieci pracowały niemal wyłącznie kobiety, 9 bądź 10 średnio na sklep. W tej chwili pracuje średnio po 14 czy 15 osób, a ponadto firma przyjęła na siebie coś w rodzaju zobowiązania, że w każdym sklepie pracować będzie przynajmniej dwóch mężczyzn, a ponadto otrzymali oni elektryczne wózki. W ciągu tych sześciu lat jednak, gdy pracowałyśmy same, straciłyśmy zdrowie. Prawa nasze przez ten czas łamano. Gdzie była wtedy Inspekcja Pracy? Mieszkam w małym, 10-tysięcznym miasteczku pod Elblągiem. Mimo że byłam kierownikiem, dzwoniłam do Państwowej Inspekcji Pracy, ale usłyszałam, że muszę zarzuty przedstawić na piśmie i podać nazwisko. A to wiązało się z automatyczną utratą pracy. Nie mogłam sobie na to pozwolić, bo na naszym terenie znalezienie pracy to niemal cud. Nie pracuję od 2,5 roku i nie mam żadnych szans na nowe zatrudnienie, choćby dlatego, że odważyłam się mówić i bronić nas wszystkich. Dane, jakie dziś usłyszałam, to tylko liczby. Sama sytuacja nie zmienia się. Mam przykład z wczorajszego wieczoru, kiedy to zatelefonował do mnie z płaczem kasjer z Biedronki. Opowiedział, że wyrzucono go ze sklepu w efekcie prowokacji - podrzucono mu towar do torby. Nie jest to dla mnie nowość, bo w Biedronce od lat takie prowokacje są chętnie stosowane. Kiedy ten człowiek protestował, wezwał Inspekcję Pracy, która zjawiła się od razu, ale stwierdziła tylko, że towar mógł podrzucić każdy, bo dostęp do szafek i do szatni mają wszyscy.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#WiceprzewodniczącaStowarzyszeniaPoszkodowanychprzezJMDBiedronkaBożenaŁopacka">Po opuszczeniu natomiast sklepu pani z Inspekcji poradziła temu chłopakowi, żeby się zwolnił, bo szkoda jego nerwów. A przecież on ma rodzinę na utrzymaniu, dzieci, żonę niepracującą. Czuję żal do przedstawicielki Inspekcji za namawianie do poddania się. To nie rozwiązuje problemu. Reasumując, nadal nie otrzymujemy moim zdaniem pomocy, jakiej oczekiwalibyśmy od Państwowej Inspekcji Pracy. Mam nawet wrażenie, że Inspekcja walczy z nami, ze mną przynajmniej inspektor z elbląskiego jej oddziału walczy na łamach gazet, prowadzi ze mną otwartą wojnę. Chciałabym więc zapytać, gdzie mam szukać pomocy. Czy mam napisać podanie od Pana Boga? Dziś rano odcięto mi telefon, bo nie mam dochodów, a więc nie mam i na zapłatę rachunku, bo nie mam z czego żyć. A takich osób jak ja jest wiele. Jestem tu po to, by powiedzieć to państwu. Nie jestem politykiem, nie umiem ładnie przemawiać, ale mówię to, co czuję jako polski pracownik.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełLudwikDorn">Dziękuję. Oddaję głos reprezentantom POHiD.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#DyrektorgeneralnyPolskiejOrganizacjiHandluiDystrybucjiAndrzejFaliński">Jestem dyrektorem organizacji zrzeszającej 14 sieci i pragnę przedstawić państwu działania, które podjęliśmy jako środowisko oraz zadeklarować pewien tryb postępowania, tryb naszym zdaniem naturalny. Zacząć zaś wypada od stwierdzenia, że jesteśmy grupą inwestorów i operatorów sieci handlowych zbyt poważną, by nie patrzeć poważnie na prawo. Uważamy, że legalizm, czyli absolutny respekt wobec prawa jest rzeczą oczywistą, w związku z tym zaś jeśli ktoś prawo łamie, to powinien tego zaprzestać, a ponadto zrobić wszystko, żeby dalszemu takiemu postępowaniu nie sprzyjały nawet okoliczności. Takie właśnie założenie pracy przyjęliśmy jako organizacja. Podjęliśmy też określone kroki. O faktach nie będziemy dyskutować, znamy je, a ponieważ nie wszystkie są dla nas korzystne, natychmiast zareagowaliśmy podjęciem odpowiednich kroków. Nie ma przy tym znaczenia, czy rzecz dotyczy Biedronki czy Geanta, Tesco, Auchan itd., bo chodzi po prostu o branżę. Ponieważ jesteśmy organizacją branżową, natychmiast podjęliśmy kilka kroków. I tak przede wszystkim rozpoczęliśmy konsultacje w ramach branży, żeby dowiedzieć się o istocie i postaciach problemów HR - Human Resource Management, czyli z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełLudwikDorn">Przepraszam, panie dyrektorze. Obowiązuje nas ustawa o języku polskim, co szczególnie jest ważne w tym zwłaszcza gmachu.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#DyrektorgeneralnyPOHiDAndrzejFaliński">Będę się więc posługiwać terminem „zasoby ludzkie”. Tym właśnie zajęliśmy się przede wszystkim. Zostało od razu uaktywnione nasze powołane do tego ciało, czyli komitet do spraw zarządzania zasobami ludzkimi. Na skutek prac tego ciała natychmiast poprosiliśmy o spotkanie z Inspekcją Pracy, w ramach którego złożyliśmy deklarację do odbywania regularnych kontaktów roboczych z Inspekcją jako i organizacja, i poszczególne firmy. Poprosiliśmy ponadto panią inspektor o powołanie grupy roboczej, która zajęłaby się monitoringiem i interwencją w sytuacji zagrożenia interesów pracowniczych. Naturalnie, byłoby znakomicie, gdyby w momencie, gdy utworzony zostanie zespół, o powołaniu którego wspomniał pan przewodniczący, zechciał nas uwzględnić jako osoby przywoływane czy wręcz uczestniczące w jego pracach. Podczas rozmów z Inspekcją Pracy podjęliśmy natychmiast prace nad zbiorem zasad, rodzajem kodeksu etyki. Jest tu jednak pewien kłopot, ponieważ firmy z reguły mają swe własne kodeksy etyki i chodzi o wypracowanie zbioru zasad, który byłby spowodowany - a zarazem wzięta by został a za niego odpowiedzialność - nie tylko przez POHiD, ale też przez Inspekcję Pracy. Będę prosić inspektor Annę Hintz o spotkanie w tej sprawie, i co uzgodnimy, będzie to obowiązującym stanem rzeczy. Jeśli chodzi i sprawy zarządzania zasobami ludzkimi, we wszystkich firmach dokonano przeglądów i wprowadzono szereg środków zaradczych. Wiem, choćby z raportu przedstawionego przez Inspekcję Pracy, że Biedronka, która zyskała szczególną sławę w tym względzie, podjęła szereg środków zaradczych, jest w stałym kontakcie z Inspekcją i czyni to, co w takiej sytuacji czynić należy, tzn. działa na rzecz poprawy i zbliżenia rzeczy do oczekiwanego dobrostanu, bo o ideałach raczej nie mówmy. Podjęliśmy analizę statystyki i kontroli oraz kontroli wewnętrznych, by zobaczyć, jaka jest skala i źródło tego, co objawia się m.in. jako powód do zastrzeżeń Inspekcji. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na pewną rzecz, przy czym jest to, oczywiście, opinia mojej organizacji. Jest tak, że otwarci jesteśmy na media, tak samo jak otwarci jesteśmy na kontakty z politykami wszelkich znaków politycznych, utrzymujemy kontakty z Kościołem. Chcemy zdobyć jak najwięcej wiedzy, opinii, by to, co ma się dziać, było akceptowane społecznie. Z drugiej strony wszelko jesteśmy jako branża poddani pewnej kampanii medialnej, która zupełnie moim zdaniem niesłusznie, choć nie bezpodstawnie, uogólnia fakty. Nie jest bowiem aż tak źle, jak można by wywnioskować z jednostkowych przypadków. Dlatego też chcielibyśmy, aby to, co dzieje się w naszej branży, zostało zrelatywizowane do tego, co jest średnią krajową, co jest stanem małych i średnich przedsiębiorstw, co jest stanem w innych branżach, m.in. produkcyjnych. Reasumując, jesteśmy gotowi do współpracy, są dobre przykłady i „punkty zaczepienia” naszej współpracy z PIP. Firmy podjęły działania naprawcze. Jeśli parlament, Komisja lub jej wyłoniona grupa robocza potrzebują naszej pomocy, obecności, jesteśmy do dyspozycji.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#DyrektorgeneralnyPOHiDAndrzejFaliński">Oczekujemy na propozycję, by wspólnie iść w kierunku zmierzającym do osiągnięcia tego, co będzie akceptowane społecznie.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełLudwikDorn">Dziękuję. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełStanisławGorczyca">Uważam za skandal łamanie w tak wielu dziedzinach przepisów Kodeksu pracy, zasad bhp. Instytucje państwowe zaś nie potrafiły sobie z tym poradzić. A jest to wprost jakaś plaga, która opanowała państwo polskie. Wiem, dlaczego tak jest. Państwowa Inspekcja Pracy jest niewydolna, trzeba ją zreformować, niekoniecznie w drodze zmiany ustawy. Można przecież działać na podstawie tych instrumentów, tych przepisów, które funkcjonują w tej chwili. Skargi od pracowników sklepów wielkopowierzchniowych i nie tylko, kierowane wszędzie tam, gdzie tylko to możliwe, zmuszają do przemyśleń na temat efektywności działań Państwowej Inspekcji Pracy. Efektywność owa bowiem nie jest adekwatna do wykazanych przez tę Inspekcję działań kontrolno-nadzorczych. Co roku bowiem stan przestrzegania prawa pracy nie tylko nie ulega poprawie, ale pojawiają się nowe, jeszcze bardziej drastyczne przykłady naruszeń przepisów. Jednoznacznie chcę stwierdzić, że pracowników, których uprawnienia systematycznie są naruszane, nie interesują liczby i wskaźniki, jakie zostały tu zaprezentowane, lecz poprawa sytuacji w ich miejscu pracy. Należy też stwierdzić, że dość już uzasadniania nie spełniającej oczekiwań efektywności działań PIP faktem, że pracownicy godzą się na wszystko, by tylko utrzymać się w pracy. Dzisiaj również stwierdzenie to padło. Tłumaczenie, że pracownicy nie współpracują z inspektorami pracy, a pracodawcy prowadzą niekiedy nierzetelną dokumentację, utrudniającą kontrolę. Państwowa Inspekcja Pracy nie powinna być w tej sytuacji organem, który nie dostosowuje form i metod swych kontroli do potrzeb. Jednoznacznie należy powiedzieć, że poprawa funkcjonowania Państwowej Inspekcji Pracy wymaga więc pilnych zmian organizacji pracy i polityki kadrowej w tej instytucji. Inspektorzy pracy nie mają obecnie czasu na dogłębne rozpoznanie nieprawidłowości. Przeszkadza temu funkcjonujący od lat system swoistego przodownictwa pracy, który polega na wykazywaniu przez inspektorów jak największej liczby kontroli i wydaniu znacznej liczby środków prawnych bez względu na jakość realizowanych zadań. Ważna jest magia liczb, a nie rzeczywiste efekty wykonywanej pracy. Należy zatem ograniczyć liczbę kontroli do realnych możliwości i potrzeb, a działalność inspektorską ukierunkować na uzyskanie efektów w poprawie warunków pracy i skutecznym egzekwowaniu uprawnień pracowniczych. Kolejny problem to olbrzymia biurokracja w tej instytucji Inspektorzy pracy przeznaczają na wykonanie podczas jednej kontroli ok. 50 proc. czasu na wypełnienie niezbędnych dokumentów, tabel statystycznych, nikomu niepotrzebnych załączników itd. Biurokracja powoduje więc, że inspektorzy pracy zajmują się w dużej mierze statystyką, nie mając niekiedy czasu na rozmowę z pracownikiem, tak ważną przecież rozmowę, która wiele może wyjaśnić. Mówiła dziś o tym pani Bożena Łopacka. Nie mają przez to czasu na faktyczną kontrolę stanowisk pracy, dogłębną kontrolę dokumentacji czy ustalenie rzeczywistego stanu faktycznego. Stąd też kontrole są często powierzchniowe, i niestety, te powierzchniowe kontrole nie zdołają odzwierciedlić prawdziwej sytuacji panującej w sieciach handlowych. Moim zdaniem polityka kadrowa w PIP jest wielce naganna. W komisjach zatrudniających kandydatów na inspektorów pracy brak okręgowych inspektorów pracy - kuriozalna zupełnie w moim przekonaniu sprawa. O zatrudnieniu kandydatów na inspektorów pracy decydują nie okręgowi inspektorzy, którzy w przyszłości będą nadzorować ich pracę, lecz urzędnicy z Głównego Inspektoratu Pracy. To sytuacja nienormalna, pozbawiająca okręgowych inspektorów wpływu na dobór kadry inspektorskiej.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PosełStanisławGorczyca">Często pojawiają się zarzuty awansów politycznych itd. Myślę, że tę bardzo trudną sytuację należy po prostu poprawić i uczynić to trzeba jak najszybciej, a zmiany wprowadzić tam, gdzie są naprawdę potrzebne. Wiem natomiast, że instytucja, o której mowa, jest po prostu niewydolna i w tym tkwi przyczyna tego, że od 6 lat nie możemy sobie poradzić z patologiami przejawiającymi się w tym, że firmy zachodnie organizują sobie u nas swoiste „obozy pracy”. To absolutnie niedopuszczalne, i to właśnie z całą mocą pragnę na tym forum zaznaczyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełLudwikDorn">Następnym mówcom przypominam, że przedmiotem dzisiejszego naszego posiedzenia jest rozpatrzenie informacji Państwowej Inspekcji Pracy na temat przestrzegania prawa pracy w super i hipermarketach oraz sklepach dyskontowych, a nie wewnętrzne problemy Inspekcji Pracy. Na to czas był, jak sądzę, najwłaściwszy przy debacie nad sprawozdaniem głównego inspektora pracy. Kto szczególnie jest tą kwestią zainteresowany, mógł wówczas poczynić spostrzeżenia. Nie zamierzam, naturalnie, cenzurować dyskusji, niemniej jednak przypominam, jaki jest temat główny posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosłankaAleksandraŁuszczyńska">Do pani inspektor chciałbym skierować kilka pytań. I tak proszę o informację, ile w naszym kraju jest super i hipermarketów i jaką liczbę pracowników zatrudniają one. Są to moim zdaniem informacje potrzebne do tego, by odnieść się do zaprezentowanych w materiale danych, ustalić, jaki procent tych placówek skontrolowano, jaki procent pracowników zostało skrzywdzonych. W pełni zgadzam się ze spostrzeżeniem, że śmieszne wprost są kary, o których mówił pan prokurator, jak i grzywny wspomniane przez panią inspektor. Z obliczeń wynika, że na jednego ukaranego przypada ok. 300–440 zł. To istotnie po prostu śmieszna wysokość grzywny. Myślę, że obydwie obradujące dziś wspólnie Komisje mogłyby wystąpić z inicjatywą nowelizującą takie przepisy. Już od 2003 roku nowelizowaliśmy przepisy, rozszerzając uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy o przekazywanie informacji do krajów Unii Europejskiej. Dziś kontynuowano pracę w tym zakresie, gdyż połowa zadania nie została wykonana. Chodziło o to, że jeśli jakaś firma z siedzibą w Polsce wysyła na pewien okres ludzi do pracy do któregoś z państw Unii, to powinien istnieć również przepływ informacji. Od 1 maja 2005 roku to nawet obowiązek. Pytam więc, dlaczego w części materiału poświęconego wnioskom napisano, że zagraniczni właściciele nie mają pełnej wiedzy o sytuacji zaistniałej w placówkach polskich, w związku z czym jako zasadę przyjęto, że o wynikach kontroli Państwowa Inspekcja Pracy będzie informować dodatkowo właściciela sieci. Pytam, pani inspektor, co to znaczy „będzie”? Dlaczego to tej pory nie jest to regułą? Nasuwało mi się już wcześniej pytanie, czy właściciele zachodnich sieci wiedzą o istniejącej sytuacji. Informacje zawarte w materiale nie są dla posłów żadnym odkryciem, bo jako przedstawiciele swych okręgów mamy do czynienia z ludźmi płaczącymi na warunki pracy w super i hipermarketach, ludźmi, którzy nie zezwalają mi na interwencję, na powiadamianie prokuratora ani Inspekcji Pracy. Dzieje się jednak źle. W większości jest tak, że jeśli ludzie zatrudnieni są na pełny etat, to mają minimalną polską płacę w wysokości 829 zł. A że pracują znacznie więcej, to wiadomo, z materiału również. Znów nasuwa się pytanie, dlaczego nie wiedzą o tym właściciele. Przecież to niezgodne z wymogami nowelizowanych ustaw i z realizacją dyrektywy, która w krajach Unii obowiązuje od 1996 roku. My zaś nie możemy się do tego dostosować? Dyrektora Andrzeja Falińskiego proszę z kolei o podanie wysokości średniej płacy w placówkach handlowych należących do sieci, które POHiD skupia, płaca nie obejmująca wynagrodzenia dyrektorów ani innych eksponowanych stanowisk. Z moich bowiem informacji wynika, że są to pensje wręcz głodowe. Mamy świadomość, że żerujecie na bezrobociu. Oby wreszcie się skończyło i oby ludzie zostawiali tę pracę u was, tak żebyście zostawali sami z zagranicznymi gośćmi, być może ze wschodu, którzy będą na tych wrotkach jeździć po marketach i uwijać się jak mrówki. Jestem oburzona, zdenerwowana, ponieważ mam w biurze cały stos skarg, ale interweniować nie mogę, bo autorki płaczą, żeby broń Boże nie interweniować, bo to jeszcze pogorszy ich położenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Poruszamy dziś jeden z najistotniejszych problemów obecnej polskiej rzeczywistości. Warunki pracy są bowiem w wielu wypadkach urągające ludzkiej godności, nie tylko zresztą w super i hipermarketach, bo i wielu innych miejscach. Komisja Polityki Społecznej i Rodziny niejednokrotnie dostrzegała te problemy, również w zakładach pracy chronionej. Myślę, że to spotkanie powinno stać się dla obydwu Komisji oraz naszych gości okazją do zastanowienia, co zrobić, by opisywany stan rzeczy uległ zmianie. Wiadomo od razu, ze prostymi metodami osiągnąć się tego nie da, gdyż zasadniczym elementem tej sprawy jest sytuacja na rynku pracy. Większość pracowników, jak też ich rodzin czuje się uzależniona od miejsca pracy i bez względu na to, w jakich warunkach praca się odbywa i za jakie wynagrodzenie, starają się utrzymać w niej. Sama otrzymywałam nieraz tajemne informacje od pracowników zakładu X, że warunki ich pracy są wprost straszne, a kiedy poprosiłam Inspekcję Pracy o przeprowadzenie kontroli, żaden z pracowników nie przyznał się do tego, że ma np. utrudniony dostęp do środków sanitarnych, higienicznych, odzieży ochronnej itd. Każdy zatrudniony na czarno utrzymywał, że dopiero w tymże dniu rozpoczął pracę, a umowa o pracę właśnie jest przez właściciela podpisywana. Trudno się zresztą dziwić takiemu zachowaniu, ludzie walczą o byt, boją się. I tak długo, jak długo nie będzie konkurencji na rynku pracy, musimy pracownikom podawać pomocną dłoń. Zmiany przepisów dotyczących Inspekcji Pracy w tym kierunku, żeby to właśnie inspektor był tym pomocnym ramieniem dla pracownika i w jego imieniu występował do sądu np. z wnioskiem o ukaranie pracodawcy za to, że źle spisana jest umowa, nie wypłaca się wynagrodzeń. Chodziło o to, by inspektor pracy pełnił funkcję adwokata często anonimowego pracownika. Coś się w tej sprawie zmieniło na korzyść, ale nie wszystko zapewne i dlatego też musimy wnikliwie przyjrzeć się propozycjom złożonym przez panią inspektor. W efekcie analizy otrzymanych materiałów chciałabym podzielić się z państwem refleksjami, dotyczącymi niepokojących dość spraw, oraz zadać kilka pytań. Otóż Inspekcja Pracy zwraca uwagę, że warto w placówkach zatrudniających wiele osób tworzyć związki zawodowe. Nie mam w tej kwestii orientacji, nie umiem uzmysłowić sobie, w ilu to hiper- i supermarketach istnieją związki zawodowe. Panią Bożenę Łopacką jako byłego pracownika Biedronki, głównie jednak inspektor Annę Hintz można by też zapytać, co zdaniem pań związki te robią w tych placówkach. Czy wykonują pożyteczną robotę, czy też tak samo boją się jak pozostali pracownicy? Czy nie lepiej by było, gdyby związki zawodowe tworzyli poza tymi hipermarketami, by było to przedstawicielstwo nie związane z miejscem pracy?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełLudwikDorn">Przepraszam. Od razu poinformuję i panią przewodniczącą, i członków obydwu Komisji, że przedstawiciele dwóch największych central związkowych - Solidarności i OPZZ - zostali na niniejsze posiedzenie zaproszeni, niestety, nie skorzystali z zaproszenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Co robią ponadto społeczni inspektorzy pracy? Czy oni działają, czy też nie działają? Przecież to ich rolą jest czuwanie nad tym, by ich koledzy mieli spełniane podstawowe wymogi dotyczące bezpiecznej i higienicznej pracy. Na str. 7 materiału PIP czytamy w odniesieniu do Biedronki, że „po przeanalizowaniu wyników kontroli oraz wykonalności środków prawnych zastosowanych przez inspektorów pracy skierowano do sądu grodzkiego wniosek o ukaranie dyrektora generalnego sieci. Sześciu kierowników okręgów zostało przesłuchanych w charakterze osób, co do których istnieje uzasadniona podstawa do sporządzenia przeciwko nim wniosku o ukaranie, zaś stosowne wnioski zostaną niezwłocznie skierowane”. Pytam więc: jak to długo trwa od momentu powzięcia danej takiej wiedzy do chwili skierowania wniosku? Pana prokuratora proszę o informację, co dalej. Wniosek bowiem zostaje skierowany i jak długi czas musi minąć, zanim zmaterializuje się on w postaci finału sprawy. Zastanawiam się ponadto, czy nie można by doprowadzić do sytuacji takiej oto, że Inspekcja Pracy wespół z innymi instytucjami, a być może sama Inspekcja, decyduje o zamknięciu placówki. Jeśli w sieci Lidl występują rzeczywiście niehigieniczne warunki pracy, o czym mowa w materiale, zupełne nieprzestrzeganie czasu pracy, jeśli zastawione są przejścia itd., to czy nie można by dla przykładu zamknąć kilku placówek? Może to będzie najlepszą karą? Może wówczas i stowarzyszenie, które reprezentuje dyrektor Andrzej Faliński, inaczej spojrzy na tę sprawę? Dawniej zamknięcie zakładu pracy było wydarzeniem, które odbijało się echem w całym województwie. Może trzeba by właśnie zamykać takie placówki? Bardzo się cieszę, że rekontrole są zdaniem Inspekcji Pracy skuteczne w przeciwdziałaniu powtarzającym się patologiom. Zastanawiam się ponadto, że wciąż przybywa w Polsce supermarketów, że wciąż radni głosują za ich budową, i w centrach miast, i na obrzeżach, i w innych miejscach, że niektórzy najchętniej doprowadziliby do sytuacji, w której centrum życia stanowiłby market, a dopiero gdzieś na jego obrzeżach byłoby miasto. Czy w sytuacji, gdy liczba tych wielkopowierzchniowych placówek stale rośnie, Inspekcja poradzi sobie z rosnącymi zadaniami? Może PIP oderwałaby się od nakazów istniejących w administracji państwowej i przedstawiła nam, dwom Komisjom porządne wnioski? Pani inspektor, proszę nie bać się skutków jak pracownicy Biedronki swych pracodawców. Chodzi o to, by przedstawić nam propozycję finansową. Ile powinna kosztować w istocie Inspekcja Pracy? Co należałoby w niej zmodyfikować, żeby stała się w pełni organem straszakiem, będącym jednocześnie narzędziem egzekwującym prawo? W załączniku nr 2 mowa o szczególnych nieprawidłowościach, które wystąpiły w kontrolowanych placówkach, w związku z czym pytam, czy jeśli np. w pomieszczeniach przeznaczonych do rozbioru mięsa jest zła wentylacja, złe oświetlenie, podobnie jak w stoiskach z wędlinami, serami, to PIP współdziała z sanepidem, z PIH? Zmierzam do tego, żeby ostateczne wnioski w takich wypadkach były na tyle dotkliwe, aby nie tylko szef funkcjonujący na miejscu, ale i ten o szczebel wyżej oraz ten urzędujący za granicą odczuł, że w Polsce nie ma głupich, że przestaliśmy już szanować każde miejsce pracy za 400 czy 500 zł. Jak to może być, by w pomieszczeniu, gdzie spożywa się posiłki, nie było miejsca do siedzenia? To po prostu skandal. Przepraszam, że kieruję te wszystkie uwagi pod adresem pani inspektor, ale właśnie pani reprezentuje instytucję, która może nam pomóc.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Do pani inspektor zatem kieruję i kolejne pytanie: co zrobić, by problem, o którym mowa, rozwiązać? Prosiłabym też o informację, co jeszcze Inspekcji nasuwa się pod adresem ustawodawcy, co mogłoby ów stan rzeczy wreszcie zmienić. Nie wierzę bowiem w efekty poprawiania Kodeksu pracy, bo tak jak pracodawcy nie liczą się z nim obecnie, tak nie będą się liczyć i z Kodeksem poprawionym. Co więc zrobić, żeby restrykcyjną kontrolą spowodować albo nieszczęście zamknięcia zakładu pracy, albo inne jeszcze, dotkliwsze kary dla tych, którzy kpią sobie ze wszystkiego, co wiąże się z solidnym podejściem do praw pracowniczych?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełJacekKasprzyk">Spóźniłem się nieco na niniejsze posiedzenie, gdyż w sali plenarnej trwała od kilku godzin debata poświęcona m.in. zagadnieniom, które omawiane są w gronie połączonych Komisji. Tak więc przyszedłem trochę spóźniony i ze zdumieniem wysłuchałem wystąpienia posła z Platformy Obywatelskiej. Dobrze, że wziąłem sobie stenogram z ostatniego posiedzenia Sejmu, kiedy to było omawiany raport Państwowej Inspekcji Pracy. Pozwolę sobie zacytować jego niewielki fragment. „Z uznaniem należy odnieść się do prowadzonych przez Inspekcję na szeroką skalę działań, także działalności informacyjnej i profilaktycznej. Działania podejmowane przez Państwową Inspekcję Pracy nakierowane są na poprawę bezpieczeństwa pracy i praworządności w stosunkach pracy. Znakomita większość pracowników postrzega tę instytucję jako urząd im przychylny i chroniący ich prawa. Panie Marszałku, wysoka izbo, Klub Poselski Platformy Obywatelskiej wnosi o przyjęcie sprawozdania przedłożonego przez głównego inspektora pracy”. Było to fragment wystąpienia posła Waldy Dzikowskiego. Jeśli dobrze rozumiem, pan poseł występował w imieniu Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Zastanawiam się więc, skąd ten dzisiejszy atak na Państwową Inspekcję Pracy. Z pewnością mechanizmy wewnętrzne i to, co jest w Inspekcji złego, należy jak najszybciej wyeliminować, ale nie należy eliminować działalności instytucji, która w polskim prawodawstwie usytuowana jest tak, by chronić praw pracowniczych. Jak słusznie podpowiada mi posłanka Anna Bańkowska, jest to ponadto jedyna instytucja tego rodzaju. Z drugiej strony wypada przypomnieć, że PIP nie jest egzekutorem przestrzegania prawa, ma bardzo ograniczony, niewielki fragment sanacyjności, choć może występować z wnioskami do odpowiednich gremiów - jak prokuratura bądź sąd - o podjęcie stosownych działań. Pragnę też przypomnieć, że to my, w Sejmie, bardzo skrupulatnie od szeregu lat ograniczaliśmy uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy. Osobiście nie czuję się za to odpowiedzialny, ponieważ wielokrotnie wraz z członkami Komisji Polityki Społecznej podkreślaliśmy w czasie obrad plenarnych Sejmu - głównie przy sprawozdaniach PIP, która wykazywała te wszystkie negatywne zjawiska - że problemem należy się zająć. Bagatelizowano jednakże to. Platforma może uderzyć się w piersi za to, że proponując liberalizm, zaproponowała liberalizm, który nazwałbym feudalnym, co przekłada się dziś nie tylko na sytuację w supermarketach, ale na wszystkie dziedziny życia gospodarczego i na relacje między pracownikami i pracodawcami. Stworzyliśmy zatem pewien mechanizm przychylności dla łamania praw pracowniczych, które są podstawowymi prawami obywatelskimi. Trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Zdawać też sobie trzeba sprawę, że jednym z narzędzi realizowanej polityki antypracowniczej był średni dozór. Oprócz właściciela funkcjonuje właśnie ten dozór. Jeśli ktoś zna specyfikę podmiotu gospodarczego, jakiegokolwiek, to wie, że ostatnim elementem jest pracownik, nad którym w hierarchii służbowej znajduje się jakiś bezpośredni przełożony. Zastanawiam się, skąd w polskich warunkach, o pewnej tradycji, gdzie tak mocno podkreśla się 25. rocznicę powstania „Solidarności” i całego mechanizmu obrony interesów pracowniczych, w epoce transformacji znaczna część społeczeństwa tak znakomicie radziła sobie w gnębieniu kolegów, czyli podległych sobie pracowników.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PosełJacekKasprzyk">Przecież praktyka pisania nieprawdy w dokumentach nie powstała sama z siebie, ktoś kogoś do zapisywania nieprawdy przymusił, a odpowiedniej reakcji na to w pewnym momencie zabrakło. Jeśli potem zaczęły się kontrole NIK, to wiadomo było, że nagle ukarano tego, kogo w świetle dzisiejszej wiedzy nie było potrzeby karać, niemniej z punktu istoty prawnej to właśnie ten ktoś odpowiada za to, co znajduje się w dokumentach. Dziś żaden sąd nie wyda wyroku na zasadzie domniemania czy przekonania, musi mieć dowód. Myślę, że opisany wyżej mechanizm spowodował sytuację patologiczną w relacjach pracownika i pracodawcy. Ludzie się boją i stojąc wobec prawdopodobieństwa utraty pracy, a zatem i dochodów, podejmują dramatyczne niekiedy decyzje. My zaś jesteśmy w zasadzie bezradni. Uważam, że istotna jest w opisywanej sytuacji rola związków zawodowych, samych pracowników. Czy uda się jednak przełamać tę barierę strachu.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełLudwikDorn">Przepraszam, panie pośle, czy mógłby pan zmierzać ku konkluzji?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełJacekKasprzyk">Tak, oczywiście, lecz myślę, że nie powinniśmy unikać rozmowy na temat procesu, o którym mówię. Jeśli jednak mamy mieć na względzie sprawność organów kontrolnych, to musimy zwrócić uwagę na fakt, że Państwowa Inspekcja Pracy nigdy nie będzie sprawna, jeśli realizowany będzie obecny przepis z dziedziny swobody działalności gospodarczej, gdzie mowa o tym, że tylko jedna instytucja kontrolna może w danym czasie dany zakład pracy kontrolować. Dążenie do takiej sytuacji jest utrudnianiem działalności Państwowej Inspekcji Pracy i prowadzi donikąd. Już na zakończenie pragnę powiedzieć, że Klub Parlamentarny Socjaldemokracji Polskiej wniósł dziś szereg poprawek do poszczególnych kodeksów i zostały one pozytywnie przyjęte przez wszystkie kluby parlamentarne z wyjątkiem Klubu Platformy Obywatelskiej. Nie chcę teraz poprawek tych omawiać, dlatego też przekażę je państwu w postaci pisemnej. Dodam również, że nasze zainteresowanie problematyką przestrzegania prawa w stosunkach pracy nie tkwi w próżni. Dyrekcja Tesco poinformowała mnie dzisiaj, że wspólnie ze związkiem zawodowym, w tym przypadku NSZZ „Solidarność”, podpisane zostało długofalowe porozumienie o zasadach współpracy, w którym wzięto pod uwagę kwestię przestrzegania prawa, interesów, klientów, interesów pracowników oraz udziałowców firmy. Są już więc oznaki świadczące o tym, że zainteresowanie omawianym problemem może spowodować pozytywną reakcję.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełWaldyDzikowski">Istotnie, powiedziałem słowa, które pan poseł przytoczył, a ponadto nie zamierzam ich cofać. Przypominam także, że wszystkie kluby również wypowiedziały się pozytywnie w kwestii działalności Państwowej Inspekcji Pracy. Problem polega na tym, że życie jest dynamiczne i że gdyby nie zmieniało się prawa, być może nie mielibyśmy wiele do zrobienia, być może też raz przyjęte rozwiązania były odpowiednie w każdym przypadku. I pani inspektor, i my wszyscy zebraliśmy się tu po to, podjąć decyzje, które mają zapobiec w przyszłości temu, co zdarzało się dotychczas. I to nasze spotkanie, i debata plenarna świadczą po prostu, że potrzebne są pewne zmiany, i to właśnie chciał powiedzieć poseł Stanisław Gorczyca. Pani inspektor również ma tę świadomość. Fakty, o których mówimy, swą skalą zaskoczyły nas wszystkich. Trwające obecnie prace, jak i prace kolejne będą więc wymagały od nas determinacji. Przedstawiciele PIP na podstawie doświadczeń płynących z przeprowadzonych kontroli wiedzą, gdzie kryją się błędy w przepisach, w jaki sposób wpływają na sytuację. Zaległości, sięgające poza czas sprawowania funkcji głównego inspektora przez inspektor Annę Hintz, są znaczne, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestię egzekwowania prawa, nie zmienia to jednak zarówno naszej opinii na temat działania Inspekcji, jak i opinii pozostałych klubów. Raz jeszcze podkreślam, że mamy do czynienia ze sprawą zupełnie nową, ujawnioną przez osoby dotychczas milczące, teraz zdecydowane na ujawnienie prawdy, jak i przez media. Reakcja nastąpiła, a my po to właśnie zebraliśmy się, żeby i z naszej strony odpowiednio zareagować.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełLudwikDorn">Jeden z naszych gości prosi o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PrzedstawicielOgólnopolskiegoPorozumieniaZwiązkówZawodowychPawełŚmigielski">Panie przewodniczący, poprosiłem o głos dlatego przede wszystkim, by sprostować informację o tym, że zaproszone na posiedzenie związki nie skorzystały z zaproszenia. Skorzystaliśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PosełLudwikDorn">Nie wpisali się państwo na listę gości, w związku z czym nie wiedzieliśmy, że zechcieli państwo z naszego zaproszenia skorzystać.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielOPZZPawełŚmigielski">Przepraszam więc za to niedopatrzenie. Czy korzystając z udzielonego mi głosu, mógłbym przedstawić kilka uwag ze związkowego punktu widzenia?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełLudwikDorn">Tak, proszę bardzo, ale apeluję o zwięzłość.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PrzedstawicielOPZZPawełŚmigielski">Pragnę stwierdzić, że dla Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych problem, o którym dziś mowa, jest niezmiernie poważny i ze dostrzegamy go. Stworzyliśmy nawet specjalnie dla potrzeb istnienia organizacji związkowych w hipermarketach m.in. organizację noszącą nazwę OPZZ Konfederacja Pracy, której struktury są skonstruowane, żeby było jak najmniej komplikacji przy rejestracji. Muszę też jednak stwierdzić, że są kłopoty z zakładaniem organizacji związkowej właśnie w hiper- czy supermarketach. Pracuję w Wydziale Prawnym OPZZ, więc nieobce mi są szczegóły na ten temat. Proszę sobie np. wyobrazić, że z chwilą powstania komitetu założycielskiego w komitecie tym od razu znajduje się ukryty przedstawiciel pracodawcy czy też osoba z pracodawcą współpracująca i już za kilka godzin pracodawca zna skład komitetu, a w efekcie już następnego dnia osoby zakładające związek już nie są pracownikami tej placówki. Pracodawca nie obawia się żadnego procesu sądowego, gdyż w dużych miastach to kwestia dwóch, trzech lat, a w Warszawie zapewne jeszcze dłuższego czasu. Jest jeszcze jeden dodatkowy czynnik istniejącej sytuacji, a mianowicie bardzo nikłe zainteresowanie prokuratury - co na pewno potwierdzi pan prokurator Karol Napierski - sprawami karnymi z zakresu łamania prawa związkowego. Pracodawca w rzeczywistości nie ponosi żadnej odpowiedzialności za to, że łamie przepisy ustawy o związkach zawodowych. Z tego, co mi wiadomo, było 216 spraw tego typu w ostatnim roku, z czego tylko dwie czy trzy zakończyły się prawomocnym skazaniem, przy czym wyroki były bardzo niskie. To ważny aspekt tej sprawy i należałoby zapewne i w tej kwestii zastanowić się nad wnioskiem de lege ferenda.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełStanisławGorczyca">Poseł Jacek Kasprzyk zwrócił uwagę, że powinienem wcześniej wygłosić spostrzeżenia, którymi podzieliłem się dzisiaj z państwem. Istotnie, może powinienem je przedstawić w czasie debaty związanej ze sprawozdaniem Państwowej Inspekcji Pracy. Niemniej widzę silny związek między patologiami występującymi w stosunkach pracy w sieciach handlowych i funkcjonowaniem PIP. Ci, którzy mówią, że to sprawa polityczna, niech powiedzą to prosto w oczy pracownikom. Zapoznałem się z listopadowym wystąpieniem głównego inspektora pracy i w uznaję, że w instytucji tej silne jest w zasadzie tylko życzeniowe myślenie, przejawiające się w słowach o potrzebie wyższych kar, większych uprawnień, zasobniejszego budżetu oraz większej liczby etatów, bo jeśli chodzi o skuteczność działania, jest już znacznie słabsza. Wynika to...</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełLudwikDorn">Panie pośle, swój pogląd na temat funkcjonowania Państwowej Inspekcji Pracy już w poprzednim swym wystąpieniu przedstawił pan bardzo obszernie. Czy zechciałby pan do tego dodać nowe myśli?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosełStanisławGorczyca">Nie, chciałem podkreślić...</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełLudwikDorn">Panie pośle, myślę, że nie ma potrzeby podkreślania, bo swe uwagi sformułował pan bardzo dobitnie. Pozwolę udzielić głosu sobie. Otóż na str. 13 materiału Państwowej Inspekcji Pracy znajduje się wykaz najczęstszych przyczyn uchybień stwierdzonych podczas kontroli i poza jednym punktem - brak stosownych instrukcji bhp na stanowiskach pracy - w mojej ocenie jest to zestaw czynników, za które odpowiadają nie kierownicy placówek, ale zarządy. Diagnoza postawiona przez Inspekcję Pracy obarcza odpowiedzialnością - w sensie nie odpowiedzialności prawno-karnej, lecz faktycznej - zarządy sieci, do których należą kontrolowane sklepy. Brak właściwego nadzoru ze strony pracodawcy, niewłaściwa organizacja pracy oraz utrzymywanie minimalnego zatrudnienia, żeby podać tylko te przykłady, to przecież sprawy spoza gestii kierowników placówek handlowych. Dyrektora Andrzeja Falińskiego prosiłbym więc o odpowiedź na pytanie, co POHiD na to, zwłaszcza na tle zdecydowanie propracowniczej wypowiedzi, którą mieliśmy okazję usłyszeć. Kolejną uwagę adresuję również do pana dyrektora. Otóż stowarzyszenia związane z gospodarką stanowią swoiste kluby, w klubie zaś obowiązują pewne reguły, jego funkcjonowanie ma sens wówczas, gdy stawia wymagania etyczne, nie tylko w formie kodeksów etycznych, ale i podejmuje konkretne działania wobec tych, którzy uporczywie owych wskazań etycznych nie przestrzegają. Czy jako stowarzyszenie dopuszczają państwo taką sytuację, że któryś z członków, chociażby członek założyciel, usunięty zostanie z waszego gremium? Jest bowiem tak, że w wielu dziedzinach gospodarki przynależność do renomowanej izby czy stowarzyszenia to pewien znak jakości. W wypadku biur podróży np. ja, podejmując decyzję, z usług którego z nich skorzystać, nieodzownie zwracam uwagę, czy dane biuro jest członkiem najważniejszego stowarzyszenia, ponieważ mam wtedy pewną gwarancję, że nie zostanę oszukany. Mam również pytanie do pana prokuratora. Jak wspomniałem, na str. 13 znajduje się diagnoza, sporządzona przez Inspekcję Pracy, która wskazuje na odpowiedzialność zarządu. Nie formułuję bynajmniej zarzutu pod adresem prokuratury, lecz wszyscy chyba mamy wrażenie, że istotnie, niesłychanie trudno udowodnić odpowiedzialność osoby fizycznej członka zarządu za tworzenie „systemu wyzysku”. Rzecz może być bowiem oczywista, lecz w sensie procesowym sprawa może okazać się wysoce wątpliwa. Tak już niestety, jest, że coś, co na zdrowy rozsądek wydaje się oczywiste, w kategoriach procesowych, prawno-karnych może być słabe. Czy w takim razie można prosić pana prokuratora - zaznaczam, że nie zwracam się o opinię wiążącą, lecz o spostrzeżenia wynikające z pańskiego doświadczenia - o to, by stwierdził, czy widziałby pan sens w ewentualnych pracach nad włączeniem niektórych przestępstw z rozdziału 27 czy 28 Kodeksu karnego - przestępstwa wobec osób wykonujących pracę zarobkową - do katalogu zawartego w ustawie o odpowiedzialności karnej podmiotów zbiorowych? Są tam rzeczywiście ogromnie surowe sankcje i być może prawidłowe jest rozumowanie, że tego typu włączenie, na zasadzie prewencji generalnej, przyniosłoby oczekiwane rezultaty.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PosełLudwikDorn">Skoro bowiem w katalogu z art. 16 ustawy o odpowiedzialności karnej podmiotów zbiorowych znajduje się np. nie tylko łapówkarstwo czy nielegalny handel informacjami na giełdzie, ale i przestępstwa przeciwko własności intelektualnej czy przestępstwo nieuczciwej konkurencji bądź przestępstwa z przepisów karnych do ustawy o preparatach i substancjach chemicznych, to dlaczego nie włączyć do tego przynajmniej niektórych przestępstw z zakresu, o którym mowa? Zarysował się pewien spór, a nie mam na myśli sporu o ocenę funkcjonowania Państwowej Inspekcji Pracy, lecz spór odnoszący się do modelu jej działania. Polega na tym, że pojawia się sugestia głębszych działań Inspekcji, przy czym, mówiąc szczerze, nie bardzo wiem, co miałoby to pogłębione działanie oznaczać. Od razu też powiem, że pomysły, aby inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy na szerszą skalę przejmowali powództwa, wydają mi się zbyt daleko idące, w tym sensie, że wówczas musiałaby zaniknąć działalność kontrolna inspektorów, a skuteczność procesów - co wynika ze statystyk orzeczniczych - jest niesłychanie niska. Spór dotyczy z jednej strony narzędzi, które w Polsce są słabe, i które moim zdaniem należy wzmocnić, z drugiej zaś strony intensywności i szerokości kontroli, tzn. wybierania strategicznych kierunków kontroli, połączonych ze stałym nadzorem i rekontrolami. Należy, oczywiście, szanować, bardzo ciężkie niekiedy doświadczenia indywidualne, jest jednak tak, że kiedy dokonujemy pewnego podsumowania, to statystyka, liczby są po prostu niezbędne, gdyż mają przecież odniesienie do rzeczywistości. Można by wtedy stwierdzić, że przynajmniej w niektórych, być może za wąskich, obszarach sytuacja się poprawiła, choć zapewne za mało, ale stało się tak dzięki m.in. Państwowej Inspekcji Pracy. Dzięki także pracownikom, którzy zaczęli upominać się o swoje, jak też dzięki mediom, które podjęły tę tematykę. Mieliśmy zatem w tym wypadku do czynienia z oddziaływaniem trójczynnikowym. Opowiadałbym się za tą linia postępowania, o której mówiła pani inspektor, bo przemawia do mnie uwaga, że kiedy przeprowadzi się kontrolę, to sytuacja poprawia, oczywiście, mowa o obszarze kontrolowanym, gdyż tuż obok niego może istnieć obszar nie kontrolowany, w którym nic nie ulega polepszeniu. To istotnie pewien problem i być może wprowadzenie odpowiedzialności karnej podmiotów zbiorowych mogłoby tu nieco poprawić sytuację. Zastanawiam się ponadto, czy nie byłoby - w ramach współpracy, chociażby sieci i POHiD z Państwową Inspekcją Pracy - możliwe, że tam, gdzie stwierdzane są przypadki łamania praw pracowniczych, przeprowadzanie na zasadzie pewnego porozumienia i na koszt sieci szkolenia pracowników w zakresie przysługujących im praw pracowniczych. Wówczas zarząd dawałby do zrozumienia, że zna owe prawa i jest za tym, by ich przestrzegać. Byłaby to pewna instytucja porozumienia społecznego, bo trudno zapis tego typu zawrzeć w ustawie. Szkolony mógłby być w podobny sposób również średni nadzór. Czy ktoś z członków Komisji chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełMarekŻyliński">Nie zamierzałem zabierać głosu, bo sprawa jest ewidentna i polega na nieskuteczności organów zobligowanych do kontroli przestrzegania prawa obowiązującego w naszym kraju. O ile zachowywałem dystans wobec publikacji medialnych oraz informacji, które otrzymywaliśmy w klubie parlamentarnym, o tyle wystąpienie pana dyrektora reprezentującego sieci handlowe, pokazujące, jak pracownicy prawdopodobnie są traktowani przy zatrudnianiu w hiper- i supermarketach, skłoniło mnie do zabrania głosu. Przepraszam, ale ta arogancja, buta i apelowanie o przestrzeganie prawa i postępowanie zgodne z prawem... Poseł Jacek Kasprzyk również jest złym ambasadorem Państwowej Inspekcji Pracy. Próbował pan zrobić polityczną hucpę podczas niniejszego spotkania, dotyczącego ludzkich spraw oraz bezradności zarówno PIP, jak i prokuratury. Nie wyobrażam sobie, by można było publicznie zarzucać, że Platforma zaproponowała feudalizm liberalny. Proszę więc powiedzieć, w której ustawie odzwierciedla się obecność opozycyjnej Platformy ze swym feudalizmem liberalnym. Ja tego nie widzę. Myślę, że pańska analiza wywołana została wystąpieniem posła Stanisława Gorczycy, na tym właśnie tle doszło do tej wypowiedzi. Jestem przerażony tonem, jaki przejawił się w niektórych wypowiedziach, jak choćby słowami o zamykaniu hiper- czy supermarketów „dla przykładu”. Zapachniało Inspekcją Robotniczo-Chłopską. Nie są chyba przedmiotem dzisiejszej debaty upiory przeszłości, nie powinniśmy więc chyba ich przywoływać. Uważam, że propozycje zgłoszone przez pana przewodniczącego są bardzo istotne. Musi bowiem nastąpić podwyższenie kar za przestępstwa udokumentowane, ale również uaktywnić się muszą związki zawodowe, aby w sytuacji panującej, biedy, szczególnie zaś w moim województwie, gdzie występuje 40-procentowe bezrobocie, ludzie nie byli traktowani jak niewolnicy i by nie musieli na traktowanie takie się godzić. Sądzę, że koalicja powinna niezwłocznie - i to bynajmniej nie w postaci manifestu wyborczego, lecz propozycji ustawodawczej - podjąć próbę przeprowadzenia albo kontroli organów, które powinny dokładnie przestrzegać przepisów prawa w jednostkach, o których mówimy, albo dokonać nowelizacji zgodnej z propozycjami posła Ludwika Dorna, czyli m.in. podwyższającej kary za łamanie praw pracowniczych. Dzisiejsza wysokość kar to raczej parodia karania niż dolegliwe karanie, a przy dzisiejszych procedurach sądowych pracodawca może sobie wielokrotnie odbić potencjalne straty, jeśli już pracownik odważy się mówić publicznie o swojej krzywdzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Nie wiem, do kogo pan poseł kierował uwagi, czy pod moim adresem, kiedy wspomniał pan o ewentualnym zamykaniu hipermarketów. Jeśli jednak było to nawiązanie do moich słów, to muszę powiedzieć, że jeśli czytał pan materiały, to wie pan, że Inspekcja Pracy wykazała ogromnie wiele nieprawidłowości. Jeżeli więc w danym podmiocie piętrzą się wprost przykłady nieprawidłowego postępowania, to chodziło mi o to, by taki właśnie obiekt mógł być przez Inspekcję zamknięty do czasu usunięcia owych nieprawidłowości. Nie mówiłam też, że trzeba by tak postąpić dla przykładu, lecz że krok taki byłby niewątpliwie przykładem dla innych, ostrzeżeniem przed łamaniem prawa pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełJacekKasprzyk">Mam nadzieję, że pan poseł potwierdzi, iż pomysły, które za chwilę przedstawię, są mocno wspierane przez Platformę Obywatelską. Chodzi mi głównie o bezpłatny pierwszy dzień zwolnienia lekarskiego, okres rozliczeniowy, okres nadgodzin. To są te rozwiązania...</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PosełLudwikDorn">Panie pośle...</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PosłankaAleksandraŁuszczyńska">Bez polityki. Miało nie być polityki w naszej Komisji. Bardzo jestem zdziwiona, że pod tym, co zostało wypracowane przez całą naszą Komisję, pojawia się podpis SDPL. Powinno to być odpowiednio podpisane, jako tekst wypracowany przez wszystkie koła i kluby. Po co psuć atmosferę?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PosełLudwikDorn">Przepraszam, prosiłbym, aby polemikę międzyklubową przenieść na czas po zakończeniu wspólnego posiedzenia. Zamykam dyskusję. Proszę o ustosunkowanie się do zgłoszonych podczas niej uwag i zadanych pytań kolejno: dyrektora Andrzeja Falińskiego, prokuratora Karola Napierskiego i inspektor Annę Hintz. Jeszcze prosi o głos pani Bożena Łopacka.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WiceprzewodniczącaStowarzyszeniaPoszkodowanychprzezJMDBiedronkaBożenaŁopacka">Do dyrektora Andrzeja Falińskiego chciałabym skierować pytanie, w związku z tym, iż stwierdził pan dyrektor, że naprawiane są błędy popełnione w placówkach różnych sieci wobec pracowników. Dlatego też prosiłabym o wyjaśnienie, czy, kiedy i w jaki sposób firmy owe zamierzają zrekompensować krzywdy już wyrządzone przez te wszystkie lata.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PosełLudwikDorn">Oddaję panu dyrektorowi głos z prośbą o ustosunkowanie się do wszystkich uwag i pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#DyrektorgeneralnyPOHiDAndrzejFaliński">Zacznę od sprawy podniesionej przez panią Bożenę Łopacką. Jako reprezentantowi organizacji, niezręcznie mówić mi o tym, co zrobią poszczególne firmy. Ze swej strony uważam, że istnieją drogi polubowne, które są zresztą wykorzystywane i wiadomo mi, że pieniądze są w tym trybie wypłacane. Część spraw znajduje się na drodze sądowej i myślę, że jeśli są to sprawy uzasadnione, nierozsądne by było ze strony firm, gdyby próbowały od tego się uchylić. O ile mi wiadomo, jest ponadto szczera wola naprawy tego, co stało się krzywdą, a jednocześnie rysą na wizerunku. Posłanka Aleksandra Łuszczyńska pytała o zarobki. Przed trzema laty przeprowadziliśmy badania, z których wynikło, że średnia na stanowiskach podstawowych pracy w sieciach wynosi 1160 zł, średnia zaś w handlu to 920–940 zł. To bardzo niewielkie pieniądze, ale zwracam uwagę, że nie u nas są płace najniższe. Z tego, co mi wiadomo, związki zawodowe istnieją we wszystkich sieciach zrzeszonych w POHiD, jak jednak działają, nie mnie oceniać. Wiem, że większość firm stosuje zasady społecznej odpowiedzialności biznesu i jest to proces, który moim zdaniem idzie w dobrym kierunku. Gdybym miał ocenić to, powiedziałbym, że to jedna z najbardziej obiecujących platform zmiany relacji pracodawca - pracownik w sieciach handlowych. Posłanka Anna Bańkowska, mówiąc o nieprawidłowościach, sięgnęła do spraw sanitarnych, pihowskich itd. Pani przewodnicząca, od trzech lat utrzymujemy bardzo ścisłą współpracę ze wspomnianymi inspekcjami. Mogę powiedzieć, że cała rewolucja jakościowa, jaka dokonała się w Polsce, cały sukces handlu polską żywnością zawdzięczamy, w znacznym stopniu dzięki nam, dzięki standardom takim jak IFS, BRC, prowadzenie HCCAP. Jeśli coś jest złe, to niewątpliwie należy to naprawić, jeśli ktoś jest za to odpowiedzialny, trzeba go za to ukarać, ale to naprawdę nie my jesteśmy największym grzesznikiem, jeśli chodzi o sprawy sanitarne i pihowskie. Wydane zresztą zostały na ten cel miliony złotych, podobnie jak na sprawy pracownicze. Wystarczy sięgnąć do raportu - sama Biedronka wydała 7 mln zł i wyda kolejne 7 czy 8 mln. Są to bowiem rzeczy bardzo dla nas istotne. Jeśli chodzi o kwestię legalizmu, wypowiadając się, podkreśliłem, że prawa należy przestrzegać, co więcej, trzeba zrobić wszystko w tym celu, by przestrzegać go jak najlepiej, a nie na poziomie minimum. To właśnie jest zasadą mojej organizacji i gdzie tylko mogę, legalizm zawsze podkreślam. Naprawdę nie widzę powodu, dla którego miałby pan poseł oskarżać mnie o arogancję, bo wypowiadam się w tych sprawach z pokorą i z dobrą wolą. Pani inspektor Anna Hintz może zresztą potwierdzić, że nasze spotkania, nasz tryb współpracy to tryb profesjonalny i bona fide. W sprawie sankcji wykluczenia, o czym mówił pan przewodniczący, to rzeczywiście, w statucie widnieje taka sankcja, przy czym w aktualnej sytuacji, w istniejącej atmosferze medialnej, powiem szczerze, że jestem zdania, że powinno się grzesznikom dać szansę poprawy. Najłatwiej wyrzucić, a w moim przekonaniu, jeśli np. przywoływana dziś wielokrotnie Biedronka podjęła tak szeroko zakrojone działania naprawcze, to przecież nie pozostaje nic innego, jak tylko uczyć się na podstawie tych działań, zakładając, naturalnie, że zakończą się one sukcesem. Nie tylko bowiem jest wewnętrzna wola zarządu ze względu na zagrożenie, ale istnieje także stały monitoring ze strony władz państwowych, inspekcji i według mojej oceny zdecydowanie idzie to ku lepszemu.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#DyrektorgeneralnyPOHiDAndrzejFaliński">Jak wspomniałem, jest taka sankcja, lecz jeśli pytano by mnie o opinię, nie zalecałbym jej. I już ostatnia chyba sprawa - współpraca z Państwową Inspekcją Pracy w zakresie organizacji szkoleń. Otóż na płaszczyźnie POHiD szkolenia takie kilkakrotnie się odbyły, z różnymi zresztą inspekcjami, jednym z elementów dokumentu, który jutro bądź pojutrze prześlę do pani inspektor po uzgodnieniu z naszymi menedżerami zasobów ludzkich, jest właśnie tryb szkoleń na styku z permanentnym monitoringiem, kontroli wewnętrznej i kontroli Inspekcji Pracy. Jak już mówiłem, jesteśmy zbyt poważną instytucją, żeby pozostać przy niekorzystnym wizerunku. Będziemy więc robić wszystko, będziemy ponosić duże koszty na rzecz poprawy elementów budzących zastrzeżenia. Pragnę dodać na marginesie, że ja nie jestem od tego, żeby mierzyć w jakiś sposób winę poszczególnych sieci. Ja dbam o wizerunek branży i uczynię wszystko, by firmom członkowskim pomóc, jeżeli mają kłopoty, wykorzystując doświadczenia tych, którzy poszli krok dalej. Taka jest filozofia mojej pracy. Uważam też, że jeśli uczynione zostały krzywdy, osobom pokrzywdzonym należy się zadośćuczynienie i będę sprzyjał temu, by firmy im zadośćuczyniły. Jeśli w imieniu branży mam przeprosić, to przepraszam i obiecuję zrobienie wszystkich kroków w tym celu, by przeprosiny te nie pozostały tylko słowami. Nie jest przecież tak, że - jak powiedział poseł Stanisław Gorczyca - że w Polsce organizowane są eksperymenty w trybie obozów pracy. Porównajmy warunki pracy u nas ze średnią w handlu. Oczywiście, jeśli coś zostało zrobione źle bądź ze złą wolą, to trzeba to napiętnować. Znajmy jednakże proporcję w tym wszystkim. Ja w każdym razie siebie i swoją organizację oddaję do dyspozycji, zarówno swą osobę do współpracy, jak organizację jako pośrednika z poszczególnymi koncernami handlowymi, które są poważnie zaniepokojone, że wszystko poszło w złą stronę. Zwracają mi państwo uwagę, że było jeszcze pytanie o liczbę pracowników w marketach. Otóż hipermarketów jest w Polsce ok. 220, supermarketów, a więc sklepów powyżej 400 metrów kwadratowych, jest 2800–3000. W całej branży poza POHiD jest 150 tys. pracowników, poziom zaś inwestycji włożonych w handel przez Polskę i zagraniczne sieci to ok. 40 mld zł. W samym POHiD jest zatrudnionych 98 tys. osób.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PosełLudwikDorn">Proszę teraz o zabranie głosu pana prokuratora.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#PosełLudwikDorn">Zastępca prokuratora generalnego, prokurator krajowy Karol Napierski : Jeśli chodzi o pytanie pana przewodniczącego na temat ewentualnego włączenia tej sfery przestępczości do odpowiedzialności podmiotów zbiorowych, to generalnie byłbym za tym, przy spełnieniu wszakże pewnych, bardzo trudnych do spełnienia, warunków. Otóż jeśli spojrzymy na wyroki skazujące prawomocne, jakie zapadły w sprawach, o których dziś mowa, to widać, że mamy, przynajmniej dotychczas, do czynienia z przypadkami jednostkowymi i dotyczącymi stosunkowo drobnych naruszeń prawa. Tego rodzaju skazania nie mogą stanowić moim zdaniem podstawy do odpowiedzialności podmiotu zbiorowego, nawet jeśli skazano osoby z kierownictwa tych firm. Gdyby zostało udowodnione, że np. członkowie zarządu danego pionu handlowego nastawili się na tego rodzaju przestępczy wyzysk, jak to dzisiaj mówiono, to wówczas odpowiedzialność taka mogłaby wchodzić w rachubę, naturalnie, gdyby ci ludzie, którzy to zorganizowali, zostali za to prawomocnie skazani w postępowaniu karnym.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#PosełLudwikDorn">Panie prokuratorze, przed posiedzeniem niniejszym uważnie przeczytałem ustawę o odpowiedzialności karnej podmiotów zbiorowych i niekoniecznie musi chodzi o skazanie członka zarządu, może chodzić także o skazanie np. kierownika sklepu, a poza tym osoba prawna podlega karze nawet wtedy, kiedy działa w zamiarze ewentualnym, tzn., nie wykazuje należytej staranności.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#PosełLudwikDorn">Zastępca prokuratora generalnego, prokurator krajowy Karol Napierski : Owszem. Jeśli jednak chodzi o te przypadki, są one omówione w przedłożonej informacji, nie będę więc do tego wracać, bo szkoda czasu. Jeżeli kierownik, nawet kierownik sklepu, dopuszcza się przestępstwa polegającego na tym, że w sposób uwłaczający godności pracownika traktuje go i za to otrzymuje karę powiedzmy roku pozbawienia wolności z zawieszeniem jej wykonania, to czy byłoby społecznie uzasadnione, żeby za to ścigać całą korporację? Moim zdaniem nie. Jak natomiast już wspomniałem, gdyby to były zjawiska masowe albo gdyby były to przestępstwa udowodnione trzonowi kierowniczemu firmy, to wtedy - tak. Mam jednakże wielkie wątpliwości, czy w postępowaniu karnym będzie kiedykolwiek możliwe, aby takie masowe zjawiska w jednej instytucji, w tym przypadku handlowej, zostały udowodnione. Gdyby tak się stało, nie miałbym nic przeciwko temu, aby podlegała ona również odpowiedzialności jako podmiot zbiorowy. Generalnie zatem nie wykluczam takiego rozwiązania, niemniej na gruncie dotychczasowej praktyki organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości musiałbym stwierdzić, że wyniki postępowań karnych, które do tej pory odnotowaliśmy, nie dają moim zdaniem podstaw do sięgania po odpowiedzialność zbiorową podmiotów.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#PosełLudwikDorn">Oddaję głos pani inspektor.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">W odpowiedzi na pytanie posłanki Aleksandry Łuszczyńskiej na temat Inspekcji jako instytucji łącznikowej wyjaśniam, że chodzi o to, iż w wypadku, gdy nasi pracownicy będą delegowani do pracy za granicą, ich zagraniczny pracodawca ma prawo zwrócić się do Polski o informacje. Rzecz polega na tym, że my będziemy mieć obowiązek podać, jakie wynagrodzenie ma pracownik w Polsce, by nie otrzymywał niższego wynagrodzenia za granicą.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PosłankaAleksandraŁuszczyńska">Pani inspektor, ja rozumiem tę ustawę, chciałabym natomiast dowiedzieć się, czy do tej pory nie ma w dyrektywach zapisu, że Inspekcja nasza ma płaszczyznę porozumienia ze swymi odpowiednikami w innych krajach Unii. Czy informacja ta do tej pory nigdzie nie dociera?</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">W krajach Unii już po zjednoczeniu odpowiedzialność za przestrzeganie praw pracowniczych osób delegowanych i za to, by pracownicy ci nie mieli niższego wynagrodzenia, spoczywa na odpowiednikach instytucji łącznikowej, którą będzie Inspekcja Pracy. Jeśli natomiast pracownicy są za granicą wyzyskiwani, mają prawo zwrócić się do inspekcji pracy, która działa na obszarze danego państwa, właściwa do takich spraw jest inspekcja pracy państwa, w którym świadczona jest praca. Tak więc, jeśli np. właściciel będzie niemiecki, a praca wykonywana będzie na obszarze np. Wielkiej Brytanii, to właściwa będzie inspekcja brytyjska, tak samo, jak my jesteśmy właściwą inspekcją dla pracy świadczonej w Polsce przez cudzoziemców. Powiadomienie właścicieli natomiast, o czym wspomniałam wcześniej, to moja wyłączna inicjatywa, ponieważ chcę mieć pewność w omawianym zakresie. Mimo bowiem że naszym partnerem jest zarząd firmy, to przecież zarząd jest kreowany przez właściciela zagranicznego. Dla spokoju sumienia podjęłam z własnej inicjatywy decyzję, by informować właścicieli. W tej chwili w tłumaczeniu jest pismo informujące o tym, co się dzieje w Lidlu, kierowane do właściciela tej sieci, którego ustaliliśmy na podstawie wiedzy zaczerpniętej z internetu. Taką właśnie procedurę chcę wdrożyć, bo z pewnością osoby sprawujące funkcje kierownicze, bez względu na to, na jakim szczeblu się znajdują, będą w ten sposób dyscyplinowane i mam nadzieję, że wpłynie to również na właściwy dobór kadr i na weryfikację kadr, których podstawowym obowiązkiem jest przestrzeganie prawa w Polsce. Posłana Anna Bańkowska podniosła sprawę społecznej inspekcji pracy. Rzeczywiście działa ona na podstawie starej ustawy, na mocy której może działać tam tylko, gdzie działają związki zawodowe. Cieszy mnie, że organizacje związkowe powstają u tak znaczącego dla polskich pracowników pracodawcy, jakim są supermarkety. W najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność” opisano, jak działają związki właśnie w sieci Biedronka. Krzepiące jest, że mają one interesujące efekty, powstała m.in. nić partnerska. Również pani Bożena Łopacka wspomniała mi, że sytuacja w tym względzie uległa pewnej poprawie. W odniesieniu zaś do czasu, w którym pani Łopacka pracowała jako kierowniczka sklepu, muszę dodać, że - z całym szacunkiem do tego, co pani mówiła - kontrole wykazały jednoznacznie, że było bardzo źle. Chcę też poinformować, że te 14 powiadomień, z których część dotyczyła kierowników, część zastępcy kierownika, przynosi już skutek wydanymi w sprawie wyrokami. I tak w Sandomierzu w wyniku powiadomienia prokuratury rejonowej zapadł już wyrok wobec kierowniczki sklepu Biedronka, podejrzanej o nieodnotowywanie w dokumentacji pracowniczej czasu pracy; wyrok to 1,5 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres 3 lat, a także grzywna w wysokości 50 stawek dziennych, ponadto zaś zakaz pełnienia stanowisk kierowniczych przez 3 lata. Również kierowniczkę sklepu Biedronka w Przasnyszu sąd uznał za winną popełnionego czynu i orzekł karę ograniczenia wolności w wymiarze 10 miesięcy. Nie wiem, czy złożone zostały apelacje. W pozostałych sprawach postępowania nadal się toczą. Już w lipcu w efekcie naszych zmasowanych kontroli Prokuratura Okręgowa w Poznaniu poprosiła o całość dokumentacji z kontroli przeprowadzanych w tej sieci, w związku z czym uznaliśmy, że z urzędu podjęte zostały w tej sprawie działania organu uprawnionego do właściwej oceny sytuacji.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">W odniesieniu do wypowiedzi posła Stanisława Gorczycy stwierdzić pragnę, że szczycę się tym, co zostało uzyskane dla pracowników w efekcie kontroli przeprowadzonej w sieci Biedronka i pragnę podziękować mediom za sygnały w sprawie placówek tej sieci. Dodam, że autorka reportażu, który tak nami wstrząsnął, dostała nagrodę za ukazanie problematyki praw pracowniczych w Polsce. Najważniejszym efektem zmasowanych kontroli nie są postępowania, o których wspomniałam, lecz pewna poprawa sytuacji. Są też różne sprawy związane z dochodzeniem roszczeń za okres miniony i życzę wszystkim pracownikom sukcesu w tym zakresie. Toczą się one w trybie przewidzianym prawem, czyli przed sądami pracy. To ważna kwestia, bo na jej przykładzie można wykazać, że może być lepiej u tak znaczącego pracodawcy, jakim są hipermarkety. Jeśli mówimy dziś o tym, że powstają związki zawodowe, że powstaje płaszczyzna dialogu z pracodawcą, jest to niewątpliwie znaczący sukces. Zajmujemy się również innymi grupami pracowniczymi. Przypomnę, że dość powszechną praktyką jest nierespektowaniem wyroków sądowych, a zatem pomagamy tym, którzy po przebyciu niełatwej drogi dochodzenia roszczeń nie mogą otrzymać należności. Zajmujemy się licznymi problemami, z których najważniejszy chyba w tej chwili jest czas pracy. Przestrzeganie przepisów o czasie pracy będziemy kontrolować i w wypadku banków, i w odniesieniu do działalności usługowej, m.in. restauracji, gdyż są to obszary, gdzie prawo jest naruszane. Nie mogę zgodzić się z opinią, że Inspekcja Pracy jest niewydolna. Ona jest wydolna. Rocznie przeprowadzamy ponad 90 tys. kontroli, wykonywanych przez 1400 inspektorów pracy, posługujących się takimi środkami prawnymi, jakimi dysponujemy. Fachowość, profesjonalizm, zaangażowanie, poczucie pełnienia misji, autorytet instytucji to bardzo istotne czynniki. Że PIP cieszy się autorytetem, świadczyć może m.in. fakt, że pan Lech Obara, radca prawny Stowarzyszenia Poszkodowanych przez JMD Biedronka, wykonał ulotkę kierującą poszkodowanych właśnie do Inspekcji, a z pewnością nie kierowałby ich do instytucji niewydolnej czy niewiarygodnej, jeśli chodzi o śpieszenie z pomocą pracownikom w dochodzeniu ich praw. Jeśli chodzi o zamykanie zakładów, jest to uregulowane w ustawie. Okręgowy inspektor pracy ma prawo wydania decyzji o zaprzestaniu działalności, jeśli nieusuwalne są zagrożenia dla zdrowia lub życia ludzkiego. O nieusuwalności można zaś mówić np. wówczas, gdy zakład mieści się np. w piwnicy czy też zbudowany jest w taki sposób, że nie da się usunąć zagrożeń. Właśnie tylko w sytuacji nieusuwalnych zagrożeń inspektor może wydać decyzję o zamknięciu zakładu. W kwestii danych statystycznych powiedzieć trzeba, że musimy naszą działalność wykazywać i w tym aspekcie, wymagają tego od nas m.in. struktury unijne, ewidencjonować musimy zwłaszcza kontrole. Zaznaczyć pragnę ponadto, że kontrole, choćby niekonwencjonalne, w Biedronce, w Kauflandzie pokazują, że nie jesteśmy nastawieni na liczby, jak powiedział poseł Stanisław Gorczyca, ale na wymierne efekty, które przez wszystkich państwa zostały podczas debaty właściwie, jak sądzę, ocenione. Jeśli zaś chodzi o kontrole w Biedronce, czuję się zobowiązana do szczególnego podziękowania za nie inspektorom, którzy pracowali i w nocy, i wieczorami, że sprawdzali i te rolki kasowe, choć nie było to zadanie łatwe. Efektem jest pewna poprawa. Chronimy również kasjerki i innych pracowników, w odniesieniu do których nierzetelnie ewidencjonowano czas pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PosełLudwikDorn">Kończymy ten etap posiedzenia i przystępujemy do powołania zespołu roboczego, który sformułuje propozycje opinii, dezyderatu na podstawie wniosków de lege ferenda, dyskusji, zgłaszanych podczas niej pomysłów. Wraz z przewodniczącą Anną Bańkowską proponujemy następujące osoby do składu zespołu: posłanka Maria Nowak (PiS), poseł Marek Żyliński (PO), poseł Józef Mioduszewski (PSL), poseł Andrzej Otręba (SLD), poseł Zdzisław Kałamaga (SDPL). Czy członkowie obu Komisji wyrażają zgodę na powołanie zespołu w podanym składzie? Brak sprzeciwów, w związku z czym uważam, że zespół został powołany. Przechodzimy do spraw różnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PosłankaAnnaBańkowska">Informuję państwa posłów, którzy nie mogli być obecni na poprzednim posiedzeniu naszej Komisji, podczas którego rozważaliśmy zmianę ustawy o restrukturyzacji zobowiązań i Funduszu Ubezpieczeń, że przerwane dziś zostało pierwsze czytanie i kończyć to będziemy jutro o 12.00. Proszę wszystkich państwa o przybycie, gdyż rozstrzygać będziemy ważne kwestie.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PosełJacekKasprzyk">Chciałbym odpowiedzieć na uwagi posłanki Aleksandry Łuszczyńskiej. Otóż odbyło się dzisiaj pierwsze czytanie poselskiego projektu dotyczące ochrony praw pracowniczych. Pozwoliłem zatem sobie przekazać członkom obu Komisji streszczenie propozycji zawartych w tym projekcie. Nie przyświecała mi żadna inna idea.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PosełLudwikDorn">Dziękuję serdecznie wszystkim państwu za udział w obradach połączonych Komisji. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>