text_structure.xml 130 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzienny został państwu przedstawiony w formie pisemnej. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie stwierdzam, zatem porządek dzienny uważam za przyjęty. Chciałbym na wstępie przejść do spraw bieżących. Chodzi mi o uczulenie wszystkich członków naszej Komisji - jako członków poszczególnych klubów i kół poselskich - w kwestii ustawy o podatku VAT. W sprawozdaniu dotyczącym projektu tej ustawy zapisano 22% stawką VAT dla platform cyfrowych. Otrzymaliśmy z Komisji Finansów Publicznych informację, że zostanie zgłoszona stosowna poprawka, w wyniku której radio, telewizje kablowe i platformy cyfrowe będą opodatkowane jednolitą stawką VAT wynoszącą 7%. Ta sprawa nie powinna nam umknąć nam podczas głosowania poszczególnych poprawek do tej ustawy. Mam jeszcze jedną informację. Otóż jutro o godzinie 9.30 odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz naszej Komisji. Połączone Komisje odbędą pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. W momencie, gdy przeprowadzaliśmy pierwsze czytanie poselskiego projektu, rząd sygnalizował zamiar przedstawienia własnego projektu. Ten projekt trafił już do Sejmy i będziemy go jutro rozpatrywać w ramach pierwszego czytania. Ostatnia informacja. W sekretariacie Komisji są do odebrania kalendarze Polskiego Komitetu Olimpijskiego jest on bardzo interesujący również z punktu widzenia edukacji olimpijskiej. Przystępujemy do realizacji pierwszego punktu porządku dziennego, w ramach którego rozpatrzymy informację ministra edukacji narodowej i sportu o dofinansowaniu inwestycji strategicznych dla sportu polskiego ze środka specjalnego w latach 1995–2002. O dokonanie wprowadzenia proszę pana ministra Adama Giersza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAdamGiersz">W zasadzie podstawowy materiał pisemny został przygotowany przez Polską Konfederację Sportu. Natomiast MENiS przygotowało uzupełniająco wykaz inwestycji strategicznych za lata 1995–2002. Wprowadzając do dyskusji na ten temat chciałbym przypomnieć, że w latach 1995–2002 łącznie na inwestycje strategiczne wydatkowano 685 mln 559 tys. zł. W materiale przedstawionym przez Polską Konfederację Sportu została zapisana kwota o 6,5 mln zł wyższa. Rzecz w tym, iż dane MENiS uwzględniają fakt niewykorzystania środków w kwocie 6,5 mln zł. Tam była wpisana inwestycja związana z budową skoczni narciarskiej w Wiśle-Malince, która do tej pory nie została zrealizowana. Ogólna kwota wydatkowana w latach 1995–2002 na inwestycje strategiczne posłużyła głównie realizacji inwestycji Centralnego Ośrodka Sportu, akademii wychowania fizycznego i polskich związków sportowych. Na inwestycje realizowane przez polskie związki sportowe wydatkowano 48,4% kwoty ogólnej. W tym zawierają się również inwestycje strategiczne realizowane na wniosek tych związków przez kluby sportowe, stowarzyszenia kultury fizycznej i sportu oraz jednostki samorządu terytorialnego. Jeżeli chodzi o inwestycje Centralnego Ośrodka Sportu, to wydatkowano na nie kwotę 190 mln 413 tys. zł, czyli około 27% kwoty ogólnej. Pozostałe 24% tej kwoty wydatkowano na inwestycje realizowane w akademiach wychowania fizycznego. Z informacji szczegółowej przedstawionej przez MENiS wynika, że w latach 1995–2002 owe zadania inwestycyjne były rozproszone. Generalnie dominowały inwestycje o małym zakresie rzeczowo-funkcjonalnym i tym samym o małych wartościach kosztorysowych. Sądzę, że wiele z inwestycji, które wtedy znalazły się w grupie inwestycji o strategicznym znaczeniu, obecnie mogłoby być realizowane w ramach programu inwestycji terenowych. Zainwestowane w tych latach środki na rozwój strategicznej bazy sportowej przyniosły przede wszystkim podniesienie poziomu bazy sportowej o charakterze szkoleniowym. Były to głownie obiekty służące szkoleniu sportowemu. Łącznie w latach 1995–2002 na inwestycje wydano około 1 mld 800 mln zł. Jak już stwierdziłem, na inwestycje strategiczne wydano 685 mln zł, czyli około 38% kwoty ogólnej. W pierwszych latach funkcjonowania środka specjalnego na inwestycje strategiczne przeznaczano ponad 30% środków inwestycyjnych. Obecnie staramy się, zgodnie z zaleceniami Komisji, przeznaczać na inwestycje strategiczne nie więcej niż 30% tych środków pozostawiając 70% na inwestycje terenowe. Ocena aktualnego stanu inwestycji sportowych została przedstawiona w materiale Polskiej Konfederacji Sportu na str. 2 i 3. Resort podziela ocenę zawartą w materiale PKS dotyczącym inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu wyczynowego na lata 2003–2012, ponieważ program inwestycji na ten okres...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełZygmuntRatman">Czy ma rozumieć, że omawiamy dwa punkty równocześnie? Nie zostało to zapowiedziane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Panie pośle, uprzejmie prosiłbym o nie przerywanie panu ministrowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Może wyjaśnię tę kwestię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Pan minister mówił, że dokona wprowadzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Poruszam się w ramach punktu pierwszego, natomiast generalna ocena stanu inwestycji sportowych jest zawarta w materiale PKS zawierającym program inwestycji na lata 2003–2012. Ocena ta dotyczy inwestycji zrealizowanych w latach 1995–2002. Wydaje mi się zatem, że trzymam się tematu. Powtarzam, iż podzielam ocenę zawartą w tym materiale. Z oceny tej w dużej mierze wynika program rozwoju inwestycji na lata 2003–2012, który jest opisany w dalszej części tego materiału.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PrezesPolskiejKonfederacjiSportuAndrzejKraśnicki">Nasza ocena inwestycji realizowanych w latach 1995–2002 została zawarta w przedstawionym materiale pisemnym. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka elementów, które w jakimś stopniu rzutują na program inwestycji, które zamierzamy realizować w latach kolejnych. Okres od roku 1995 do roku 2002 cechował się głównie nakładami inwestycyjnymi na obiekty Centralnego Ośrodka Sportu, akademii wychowania fizycznego oraz polskich związków sportowych. Ośrodki COS zostały wyposażone we wszystkie podstawowe urządzenia takie jak pływalnie oraz system odnowy biologicznej. Obiekty te należą do najnowocześniejszych w Europie. Wpłynęło to w pewnym stopniu na koszty eksploatacji tych obiektów i mamy obecnie do czynienia z taką sytuacją, że COS boryka się z ogromnymi problemami w utrzymaniu tego co posiada. Te obiekty są bardzo duże, spełniają wiele wymogów i mogą w nich trenować przedstawiciele wielu różnych dyscyplin sportu. Warunki są doskonałe, ale koszt pobytu sportowców niestety jest bardzo wysoki. Negocjujemy ceny z kierownictwem COS. Sytuacja jest jednak taka, że im więcej sportowców korzysta z ośrodków COS, tym gorsze są wyniki ekonomiczne. Rzecz bowiem w tym, że osoby spoza grup sportu wyczynowego płacą wyższe stawki, co stwarza możliwość pozyskania środków wewnętrznych. Natomiast stawki dla sportu wyczynowego są określone na miarę możliwości finansowych Polskiej Konfederacji Sportu i polskich związków sportowych. Jest to więc, w pewnym sensie, błędne koło. Z jednej strony mamy doskonałe obiekty, ale z drugiej strony mamy ogromne problemy z ich utrzymaniem. Jeżeli chodzi o inwestycje realizowane w omawianym okresie w akademiach wychowania fizycznego, to poziom bazy sportowej jest również bardzo wysoki. Problem polega na tym, że uczelnie te koncentrują się głównie na kształceniu nauczycieli, natomiast sport wyczynowy jest na drugim, trzecim albo nawet jeszcze dalszym planie. Nie dotyczy to wszystkich uczelni, bowiem odmienna jest sytuacja w Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. Ogólnie można jednak stwierdzić, że inwestycje zrealizowane w akademiach wychowania fizycznego w mniejszym stopniu służą sportowi wyczynowemu, natomiast w sensie dydaktycznym służą one kształceniu nauczycieli. Przy akademiach wychowania fizycznego funkcjonują kluby AZS AWF. Stanowią one szansę dla wykorzystania uczelnianych obiektów sportowych. Planujemy koncentrację i utworzenie centralnych akademickich ośrodków szkolenia sportowego. Chodzi o to, żeby te obiekty w większy stopniu wykorzystać dla sportu wyczynowego i związać akademie wychowania fizycznego z tym sportem. Z punktu widzenia sportu wyczynowego układ wojewódzki jest dla nas kryterium dalszym, gdyż nas interesuje przede wszystkim pułap możliwości osiągnięcia wyniku sportowego. W związku z tym koncentracja sportu wyczynowego jest nierównomierna w poszczególnych województwach. Należy jednak podkreślić, że w niektórych województwach nie zainwestowano ani złotówki, jeżeli chodzi o inwestycje strategiczne realizowane w latach 1995–2002. Przykładem takiego regionu jest woj. podkarpackie, mimo, że niegdyś było ono bardzo silne sportowo, zwłaszcza w grach zespołowych. Podobnie jest w woj. podlaskim i opolskim, a w pewnym stopniu również w świętokrzyskim, chociaż tam sytuacja uległa zmianie. W układzie dyscyplin, analizując inwestycje zrealizowane w tym okresie, można powiedzieć, że najwięcej środków przeznaczono na inwestycje związane z lekką atletyką, pływaniem, piłką siatkową oraz kajakarstwem. Natomiast najmniej środków wydatkowano na obiekty związane z boksem, sportami saneczkowymi, biathlonem i szermierką. Takie były preferencje dotyczące dyscyplin sportu w latach 1995–2002. W nadchodzących latach chcemy w pewnym stopniu zmienić tę sytuację. Można powiedzieć, że relatywnie dużo zainwestowano w bazę COS, czyli w ośrodki przygotowań olimpijskich, a także w bazę sportową akademii wychowania fizycznego. Musimy zmienić nieco naszą strategię i kierunki działania w zakresie inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu wyczynowego - będziemy o tym mówili w ramach drugiego punktu porządku obrad - korzystając również z innych niż dotychczas sposobów finansowania sportu.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PrezesPolskiejKonfederacjiSportuAndrzejKraśnicki">Należy obiektywnie stwierdzić, że w latach 1995–2002 dofinansowano z tej puli wiele inwestycji, które tylko z nazwy miały znaczenie strategiczne, a w praktyce ze sportem wyczynowym i jego strategią miały niewiele wspólnego. Istotne jest, żebyśmy obecnie nie powielali tych błędów. Powinny obowiązywać obiektywne kryteria. Niezbędna jest jasność przy formułowaniu decyzji. Decyzje te powinny być społecznie akceptowalne i przekładać się na możliwości uzyskiwania jak najlepszych wyników w procesie szkolenia i startów naszych zawodników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Pan minister Adam Giersz wspomniał, że w latach 1995–2002 wydatkowano na inwestycje 1 mld 800 mln zł. To oczywiście są środki pozyskiwane od Totalizatora Sportowego. Czy dysponujecie państwo danymi, jakie kwoty wyasygnowali realizatorzy tych zadań? Byłoby interesujące, ile wyniosła łączna kwota wydatkowana na realizację inwestycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Kwota 1 mld 800 mln zł wygenerowała dodatkowe 3 mld 600 mln zł, co łącznie daje kwotę 5 mld 400 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Dziękuję za tę informację. Teraz mam pełniejszy obraz. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosełZygmuntRatman">Wielokrotnie dyskutowaliśmy o procesach inwestycyjnych. Przynajmniej dwa razy do roku dokonujemy oceny w tym zakresie. Myślę więc - po zapoznaniu się z tymi materiałami - że należałoby powiedzieć wprost, iż tym, którzy swego czasu wymyślili ów środek specjalny, sport powinien postawić pomnik. Raczej się nie mylę, bowiem biorąc pod uwagę realia z 4 lat poprzedniej kadencji Sejmu i niestety z dwóch trudnych lat tej kadencji, trzeba sobie szczerze powiedzieć, że gdyby sprawy sportu oprzeć tylko na pieniądzach budżetowych i nie byłoby tego środka specjalnego, to sytuacja sportu polskiego byłaby tragiczna. Owe 5 mld 800 mln zł zostało przeznaczone tylko na inwestycje strategiczne. Pozostaje jeszcze kwestia pobudzenia inwestycji terenowych. W ubiegłej kadencji Sejmu usilnie o to zabiegaliśmy. Na sali obrad zasiada kilka osób, które były już wtedy członkami tej Komisji. Domagaliśmy się uporczywie przestrzegania zakładanych proporcji 70% do 30%. Oczywiście jest to niekorzystne dla inwestycji strategicznych, bowiem oznacza zmniejszenie nakładów na ich realizację. Niemniej jednak patrząc na tę analizę trzeba powiedzieć, że pieniądze ze środka specjalnego niewątpliwie pomogły załatwić wiele ważnych spraw. Jeżeli przyjrzymy się akademiom wychowania fizycznego, to niezależnie od tego co na temat zmiany tendencji i profilu kształcenia w tych uczelniach powiedział pan minister oraz pan prezes należy stwierdzić, że uczelnie te dysponują obecnie bazą sportową, która pozwala na pełną realizację zadań w tym zakresie. Również gdy spojrzymy, jak polskie związki sportowe realizowały inwestycje z tych środków, to widać, że wszystko przebiegało we właściwy sposób. Pozwolę sobie jednak na kilka krytycznych uwag. Otóż dane liczbowe przedstawione przez resort różnią się od tych, które przedstawiła pan prezes Andrzej Kraśnicki. Te różnice może nie są zbyt duże, ale różnica między 685,5 mln zł a 692 mln zł to jednak jest te kilkadziesiąt milionów złotych, czyli dosyć sporo, jak na różnicę zdań między organami, które powinny się ze sobą zgadzać co do tej kwestii. Kolejną uwagę kieruję do pana prezesa. Zastanawiam się, kto sprokurował taką dziwną formę tego materiału pisemnego. Ta forma nie ma znaczenia merytorycznego dla samej oceny procesu dofinansowywania inwestycji strategicznych, niemniej jednak można było to ująć w nieco prostszej syntetycznej formie nie zapisując tylu zer na kilkunastu stronach przy poszczególnych województwach. Oceniając tylko pobieżnie niektóre inwestycje, o których pan prezes wspomniał, należy stwierdzić, że przez okres tych kilku lat realizowano różne formy zarządzania środkami na sport. Przedstawione zestawienie dość jasno pokazuje, jak sympatie i preferencje osób decydujących o przeznaczeniu środków finansowych wpływały na mapę inwestycji strategicznych. Z jednej strony można powiedzieć, że realizowany jest jakiś słuszny i ważny program strategiczny, który trzeba rozwijać, ponieważ daje on medale, punkty i ogólnie podnosi poziom sportowy. Z drugiej strony jednak na światło dzienne wychodzą pewne zrealizowane lokalne ambicje tych, którzy mieli moc decyzyjną w zakresie podziału tych środków.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PosełZygmuntRatman">Nie chcę tutaj niczego wytykać moim kolegom z Komisji Kultury Fizycznej i Turystyki poprzedniej kadencji Sejmu, którzy obecnie zasiadają w prezydium Komisji, a wówczas byli członkami Rady Programowej do spraw Inwestycji Sportowych. Pozwolę sobie jednak zaznaczyć pewne kwestie, które budzą moje wątpliwości. Jak wiadomo klub KSZO Ostrowiec Świętokrzyski zrezygnował z gry w II lidze piłkarskiej, tymczasem nadal prowadzona jest inwestycja na stadionie tego klubu. Kolejna kwestia. Parę dni temu byliśmy w Zakopanem na zawodach pucharu świata w skokach narciarskich, które były znakomicie zorganizowane. Odbyło się tam również posiedzenie prezydium Komisji z udziałem zainteresowanych posłów, podczas którego rozmawialiśmy o kierunkach rozwojowych w sportach narciarskich. Zwracano uwagę na fakt, że nakłady na sport są bardzo niskie. Tymczasem w Karpaczu-Orlinku wybudowano skocznię narciarską. Nie bardzo rozumiem, po co nam ta skocznia. Nie chcę stawiać kłopotliwych pytań, ale proszę mi powiedzieć, kto tak silnie lansuje potrzebę modernizacji skoczni w Wiśle. Przedstawiciele COS Szczyrk twierdzą, że znacznie lepszy byłby układ, gdyby zmodernizowano tamtejszą skocznię narciarską. Wiem, że decyzje już zapadły i mówię to wszystko żartem, bo wiem kto jest ojcem tej inicjatywy. Widziałem w telewizji, jak składano niezbędne podpisy. Mówię to półżartem, a może trochę złośliwie, ale chodzi mi o to, żebyśmy ustrzegali się nacisków w zakresie inwestycji strategicznych. Skoro mówimy o środkach specjalnych skierowanych na zadania inwestycyjne strategiczne dla polskiego sportu realizowane w oddziałach COS, akademiach wychowania fizycznego oraz przez polskie związki sportowe, to te reguły i procedury musza być czytelne. W przypadku polskich związków sportowych można było zaobserwować zjawisko, że niektóre z tych organizacji starają się wpisać inwestycję o charakterze typowo terenowym do wykazu inwestycji strategicznych. Zmierzam do tego, że nie możemy tolerować takich sytuacji. Pan przewodniczący Tadeusz Tomaszewski zalecił podczas posiedzenia, które odbywało się w Zakopanem, przygotowanie strategicznego programu rozwoju sportów zimowych. Sądzę, że taki program miałby również część inwestycyjną. Jeżeli chodzi o inwestycje dla lekkiej atletyki, to nie wiem czy budowa stadionu lekkoatletycznego w Białogardzie, Stargardzie Szczecińskim czy Zamościu to są takie bardzo strategiczne inwestycje. Sam pochodzę z niewielkiego miasta i sam bym chętnie widział, żeby taki obiekt u nas powstał, ale kiedy mieliśmy drugoligową drużynę piłkarską - tak jak obecnie Ostrowiec Świętokrzyski - to nie walczyłem o rozbudowę stadionu. Rozumiem, że są ważniejsze sprawy na poziomie ogólnokrajowym. Rozumiem, że ktoś zabiega o jakieś inwestycje dla swojego regionu, powiatu czy miasta. Jestem daleki do tego, żeby odsyłać z kwitkiem działaczy lokalnych, którzy walczą o inwestycje. Założyliśmy jednak podział inwestycji na dwie grupy. Pierwsza grupa to inwestycje terenowe, na które przeznacza się 70% z tej puli. Środki te są rozdzielane przez marszałków województwa, na wniosek terenowych działaczy sportowych, ale dofinansowanie wynosi do 33%. W przypadku drugiej grupy, czyli inwestycji strategicznych, dofinansowanie wynosi od 50% wzwyż. To jest podstawowa różnica. Przejdę teraz do sprawy dużo istotniejszej, która wiąże się z realizacją inwestycji w latach nadchodzących. Już po raz któryś z kolei chcę zapytać: co z obsługą bankową środka specjalnego. Komisja przygotowała interpelacje w związku z moimi indagacjami. Składano nam wyjaśnienia. Czyniła to również na forum Komisji pani minister Hanna Kuźmińska. Zapowiedziała ona, że do końca października zostaniemy poinformowani, jak został rozstrzygnięty problem obsługi finansowo-bankowej środka specjalnego. Dowiaduję się jednak, że do dzisiaj nie jest rozstrzygnięta kwestia, który bank i w jaki sposób będzie tę obsługę realizował. Dla mnie jako posła jest całkowicie obojętne, jaki to będzie bank pod warunkiem, że zostanie zagwarantowana prawidłowa realizacja inwestycji. Mamy już koniec stycznia i do tej pory, o ile wiem - jeżeli się mylę to proszę pana ministra o sprostowanie - nie wypracowano rozwiązania z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Podobno Bank Millenium rezygnuje z tej współpracy. Z tego, co można się zorientować, to grupa pracowników, którzy od lat prawidłowo wykonywali swoje obowiązki - taka była opinia - jest w tej chwili w kropce, ponieważ 700–800 inwestycji jest w tej chwili w trakcie realizacji, ale obsługi bankowej nie ma. W tej sytuacji proponuję, żebyśmy wystosowali do pani minister kolejną interpelację, bo sytuacja staje się po prostu niebezpieczna.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PosełZygmuntRatman">Część realizowanych inwestycji to inwestycje kontynuowane. Wiadomo, że są to inwestycje paroletnie. Ponadto do końca roku 2003 napłynęły przecież z województw wnioski o kolejne inwestycje. Wnioski te zostały uprzednio potwierdzone przez marszałków województw i opracowane fachowo przez Bank Millenium. Niestety, obecnie nie wiadomo, co dzieje się z tym inwestycjami. Oczywiste jest, że Bank Millenium już się do tego nie przykłada, natomiast nowy bank jeszcze się chyba nie pojawił. Sytuacja jest bardzo poważna, bowiem chodzi prawie o 500 mln zł i 700–800 inwestycji, które są w toku. To nie chodzi o zwykłe przekładanie papierów tylko o realną obsługę bankową inwestycji. To jest ileś zadań i umów. Otrzymywaliśmy informacje - związane m. in. z kontrolami NIK - że w toku realizacji inwestycji powstaje wiele nieprawidłowości. Ktoś to wszystko musi nadzorować. Spoglądam na pana ministra Adama Giersza, choć zdaję sobie sprawę, że to nie on jest odpowiedzialny za ten odcinek pracy MENiS, tylko pani minister Hanna Kuzińska. W tej chwili już nie pytam, tylko apeluję do państwa, żebyście coś zrobili z tą sprawą. Apeluję również do prezydium Komisji, żebyśmy natychmiast wystosowali interpelację z zapytaniem, co dzieje się w sprawie obsługi bankowej środka specjalnego. Obecny stan rzeczy jest niebezpieczny dla realizacji tych inwestycji. Oceniamy dzisiaj inwestycje już zrealizowane i możemy się spierać co do poszczególnych z nich, czy podjęto słuszną decyzję. To jest jednak już przeszłość. Obecnie mamy już przed sobą program dalszych inwestycji. Ten program opiera się na dotychczasowych doświadczeniach z realizacji inwestycji strategicznych. Owe doświadczenia z pewnością czegoś nas nauczyły. Dowodem tego jest owo rozporządzenie, które było już przygotowane do wydania, ale następnie było przez nas jeszcze uściślane. Problem w tym, że nie jest zapewniona realizacja umów na inwestycje, skoro nie istnieje obsługa bankowa całego tego procesu. Proszę członków Komisji o wsparcie mojego wniosku. Właściwie jest to mój krzyk rozpaczy skierowany do pani minister Krystyny Łybackiej. Trzeba coś zrobić w tej sprawie. Można zajrzeć do protokołów z posiedzeń Komisji z września czy października 2002 r., by przekonać się, że już wtedy zadawałem pytania, co dzieje się w kwestii obsługi bankowej środka specjalnego. Minął ponad rok i nadal trwa okres przejściowy. Niechby on trwał nadal, gdyby było zagwarantowane, że ta obsługa jest realizowana na przykład do 30 czerwca. Problem w tym, że ten okres już minął. W związku z powyższym stawiam formalny wniosek o przygotowanie przez prezydium Komisji interpelacji do pani minister Krystyny Łybackiej, z zapytaniem: co się dzieje z obsługą bankowo-finansową środka specjalnego. Jeżeli zaniedbamy tę sprawę, grozi nam to - moim zdaniem - poważnymi konsekwencjami. Mogą się tym zainteresować jeszcze inne środowiska i stwierdzić: „Skoro nie umiecie korzystać z tego rozwiązania i prawidłowo realizować swoich celów, to trzeba te środki wam zabrać i przesunąć je na inne cele”. Wystarczy zmiana treści rozporządzenia ministra finansów i te pieniądze zostaną przeznaczone na owe inne cele, które skądinąd mogą być bardzo słuszne, ale nie będą miały nic wspólnego ze sportem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Na wstępie chciałbym przeprosić członków Komisji oraz innych stałych uczestników naszych posiedzeń za moją częstą nieobecność. Do maja mam dodatkowe obowiązki związane z funkcją obserwatora przy Parlamencie Europejskim. Tak się składa, że zawsze, gdy odbywają się posiedzenia Komisji, przebywam w Brukseli. Ale niektórzy koledzy już mi powiedzieli: „Jak cię nie ma to jest mniej kłopotów podczas obrad Komisji. Tak że możesz tam jeździć.”. Przechodząc do meritum pragnę stwierdzić, że fragment wypowiedzi pana prezesa bardzo mnie zasmucił. Być może źle pana zrozumiałem i dlatego prosiłbym o potwierdzenie lub zdementowanie tego, co za chwilę powiem. Otóż w poprzedniej kadencji Sejmu jeszcze w tym starym układzie, gdy funkcjonował Urząd Kultury Fizycznej i Sportu, jako jeden z członków Rady Programowej do spraw Inwestycji Sportowych miałem możność zapoznawać się z analizami, które mówiły, że polski sport wyczynowy nie korzysta z oddziałów Centralnego Ośrodka Sportu. Natomiast polskie związki sportowe - działacze i trenerzy - preferują wyjazdy za granicę. Wtedy to jako Rada Programowa za punkt honoru postawiliśmy sobie, żeby dążyć do maksymalnego dofinansowania potrzeb Centralnego Ośrodka Sportu. W tym okresie sporo uczyniliśmy w tym kierunku, o czym świadczą te analizy. Z wypowiedzi pana prezesa zrozumiałem, że obecnie nie opłaca się - mimo że tak bardzo nam zależało, żeby polski sport wyczynowy korzystał z polskich ośrodków szkoleniowych - przyjmować w oddziałach COS polskich wyczynowców, natomiast bardziej opłaca się przyjmować gości na zasadach komercyjnych, a im więcej przyjmie się sportowców wyczynowych tym COS ponosi większe straty finansowe. Czy to prawda? Czy tak to ma wyglądać na dzisiaj i w przyszłości? Przyznam się szczerze, że jestem trochę zszokowany. Może źle zrozumiałem wypowiedź pana prezesa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosełBogusławWontor">Chciałbym zapytać, co resort zamierza zrobić, w celu równomiernego rozkładania inwestycji strategicznych? Chodzi mi o to, żeby nie budować Polski lepszej i Polski gorszej. Jeżeli spojrzy się na dane dotyczące tych inwestycji, to widać, że biedniejsze regiony otrzymują mniejsze dofinansowanie, w przeciwieństwie do tych bogatszych regionów. Jako Komisja decydująca o sprawach sportu nie powinniśmy uczestniczyć w tworzeniu tych różnic. Rozumiem te wszystkie argumenty motywujące takie a nie inne decyzje. Na pewno przekonuje mnie argument, że inwestycje są lokowane tam, gdzie funkcjonują silne kluby czy też gdzie na taką potrzebę wskazują polskie związki sportowe itd. Powstaje tylko pytanie, czy mamy jakąś koncepcję, żeby zaradzić temu, iż w tych regionach gdzie nie ma żadnych ważnych obiektów sportowych stan posiadania w tym zakresie nadal nie będzie się powiększał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#SpołecznyekspertKomisjiWiesławWilczyński">Ocena aktualnego stanu bazy sportowej musi być bardzo wysoka. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł wystawić inną ocenę. Cały program został uwieńczony sukcesem. Niedawno otwieraliśmy w Płocku dwutysięczny obiekt wzniesiony przy dofinansowaniu ze środka specjalnego. Teraz takich obiektów jest już około 2,5 tysiąca. Mimo, że stan bazy sportowej uległ w tych latach znacznej poprawie, to jednak nie mamy obiektów sportowych na odpowiednim poziomie, jeżeli chodzi o te najpopularniejsze na świecie dyscypliny sportu. Mam na myśli choćby lekką atletykę - królową sportu - oraz piłkę nożną. Zresztą w przedstawionej na piśmie ocenie realizacji programu inwestycyjnego zawarty jest końcowy wniosek, iż brakuje w Polsce obiektów sportowych światowej klasy dla tych dwóch dyscyplin sportu. Myślę, że już pora wznieść się na ten najwyższy poziom i żeby powstało jakieś ciało kolegialne, w którym byłyby reprezentowane interesy samorządu, wielkiego sportu oraz wszystkich fanów sportu, którzy czekają aż pojawi się w kraju chociaż ten jedyny obiekt, dzięki któremu nie będziemy się wstydzili, iż mecze międzypaństwowe są rozgrywane na stadionie Legii, którego zabytkowa trybuna może zwalić się kibicom na głowę. W kraju jest jeszcze wiele innych obiektów, które absolutnie nie nadają się do rozgrywania tam meczów międzypaństwowych. Pora wreszcie zabrać się za tę sprawę. Dzięki ogromnym wysiłkom pana prezesa Stanisława Paszczyka budujemy Centrum Edukacji Olimpijskiej. Trzeba przypomnieć, że owe 2,5 tysiąca obiektów powstało również dzięki inicjatywie pana prezesa, który wówczas pełnił funkcję prezesa Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki. Pan prezes nie jest obecny na naszym posiedzeniu, ale uczestniczy w nim sekretarz generalny Polskiego Komitetu Olimpijskiego, tak więc za jego pośrednictwem powinniśmy przekazać panu prezesowi słowa uznania. Sądzę, że Dom Sportu Polskiego oraz inne obiekty, które zamierzamy budować, rzeczywiście są potrzebne, ale z punktu widzenia prestiżu polskiego sportu najważniejszy jest stadion lekkoatletyczny czy stadion piłkarski, który spełniałby światowe normy. Proszę spojrzeć jak rachityczne są działania samorządu warszawskiego. Władze miasta kupiły za 16 mln zł piękną działkę w centrum Warszawy, ale stan przygotowań do realizacji tej inwestycji wygląda tak, że dopiero przygotowana jest specyfikacja do przetargu i władze miasta niebawem ogłoszą przetarg. Proszę zwrócić uwagę, że problem stadionu dla lekkiej atletyki lub piłki nożnej - może to być jeden obiekt, który będzie służył obydwu dyscyplinom, opinie są podzielone jakkolwiek piłkarze wolą grać na obiektach typowo piłkarskich - wraca zawsze wtedy, gdy politycy potrzebują aplauzu i chcą się pokazać przed kamerami, jak podpisują jakieś umowy czy porozumienia. Ćwiczyliśmy już to w przeszłości. Politycy z prawej oraz lewej strony sceny politycznej czynili to z jednakową namiętnością. Teraz nadszedł czas, żeby przejść do czynów i w perspektywicznym planie na kilka lat przewidzieć wydatki na tego typu obiekt. Około 100 mln zł jest rocznie przeznaczane na inwestycje strategiczne.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#SpołecznyekspertKomisjiWiesławWilczyński">Wystarczy jeżeli na ów stadion przeznaczy się 10–20 mln zł rocznie. Będzie on dumą wszystkich Polaków i będziemy mogli rozgrywać mecze na obiekcie spełniającym światowe standardy. Pan poseł Zygmunt Ratman poruszył problem obsługi bankowej środka specjalnego. W nawiązaniu do tego pragnę stwierdzić, że wielokrotnie w przeszłości zastanawialiśmy się, czy środki z dopłat do stawek w grach liczbowych Totalizatora Sportowego można określać jako środek specjalny. To określenie już się utarło i występuje nawet w przepisach prawa, którymi się posługujemy. Jest to jednak niedobre określenie. Te pieniądze to jest fundusz sportowy - nie wiem jaką nazwę należy przyjąć - tworzony z dopłat do stawek w grach liczbowych. To nie jest środek specjalny. Proszę pamiętać, że obecnie instytucja środka specjalnego ma bardzo złą opinię. Kolejna formacja polityczna, która szykuje się do przejęcia władzy, zapowiada likwidację wszystkich środków specjalnych. Poszukuje się możliwości poczynienia oszczędności, a poza tym środki specjalne są postrzegane jako „lewa kasa ministrów”. Myślę, że pora już zmienić tę nazwę, jako że stosowanie takiej nomenklatury wypacza istotę środków gromadzonych dzięki dopłatom do stawek w grach liczbowych Totalizatora Sportowego. Mam jeszcze jedną uwagę. Chciałbym poruszyć kwestię ośrodka w Sierakowie, który kiedyś gościł tłumy dzieci i młodzieży uzdolnionej sportowo. Jest on położony w przepięknych lasach. Szlifowały tutaj formę sportową największe sławy polskiej lekkiej atletyki Ośrodek ten potrzebuje pomocy. Pora skierować tam środki finansowe i wesprzeć działania pana prezesa Mieczysława Borowego. Chodzi o to, żeby ów ośrodek nadal świecił pełnym blaskiem i służył szkoleniu naszych lekkoatletów oraz młodzieży uzdolnionej sportowo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PrzedstawicielNSZZSolidarnośćHenrykPiotrowski">Pragnę wypowiedzieć się jako przedstawiciel NSZZ „Solidarność” oraz jako osoba zatrudniona w pionie programowo-sportowym COS, w zespole trenerów metodyków. Chciałbym nawiązać do kwestii opłacalności organizowania pobytów sportowców w oddziałach COS. Koszt zakwaterowania, wyżywienia, korzystania z obiektów sportowych, opieki lekarskiej oraz odnowy biologicznej wynosi 90–100 zł dziennie. Nie wiem, czy rzeczywiście jest to wygórowana cena. Proponowałbym, żeby Komisja zaprosiła na któreś z posiedzeń dyrektora COS pana Jerzego Dachowskiego. Będzie on mógł przedstawić stosowne analizy dotyczące aktualnego kosztu dziennego pobytu w oddziałach COS. Ja nie dysponuję takim danymi. Przypominam, że Sejm znowelizował ustawę o Polskiej Konfederacji Sportu z dnia 7 czerwca 2002 r. W wyniku tej nowelizacji COS pozostał zakładem budżetowym podlegającym Ministerstwu Edukacji Narodowej i Sportu. W związku z tym jeszcze raz powiem, że warto, żeby dyrektor COS przedstawił na forum Komisji stosowne dane i analizy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Chciałbym zauważyć, że wprawdzie związki zawodowe oraz organizacje pozarządowe są zapraszane na posiedzenia naszej Komisji, jednak plan pracy Komisji ustalają jej członkowie. W stosownym trybie korzystamy również z obecności dyrektora COS. Dzieje się to m. in. w trakcie prac nad projektem budżetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PrezesTowarzystwaKrzewieniaKulturyFizycznejMieczysławBorowy">Na wstępie chciałbym odpowiedzieć na pytanie zadane przez pana przewodniczącego Eugeniusza Kłopotka. Otóż, gdy badaliśmy sytuację w oddziale COS w Spale, dyrektor tego oddziału wykazał, że 55% obłożenia stanowią grupy sportowców wyczynowych, a pozostałe 45% to osoby korzystające z ośrodka na zasadach komercyjnych. To nie znaczy, że sportowcy wyczynowi wybierają zagranicę. Oni jeżdżą do Paprocan, Wisły oraz innych ośrodków nie należących do COS. Przyczyną tego nie jest cena pobytu i kwestie finansowe. To jest kwestia decyzji polskich związków sportowych, które niekoniecznie chcą korzystać z oddziałów COS. Mam jeszcze pytanie do pana ministra Adama Giersza oraz do pana prezesa Andrzeja Kraśnickiego. Otóż prasa podała wyniki finansowe Totalizatora Sportowego SA za rok 2003. Te wyniki są rekordowe. Komisja zaplanowała wpływy środka specjalnego na poziomie 420 mln zł. Tymczasem prasa podała, że w roku 2003 wpływy te wyniosły 462 mln zł. W związku z tym chciałbym zapytać, z jakim zapasem niewykorzystanych środków wchodzimy w rok 2004?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">To pytanie jest oczywiście związane z omawianym tematem. Pozwolę sobie je uszczegółowić i usystematyzować. Prosiłbym o przekazanie nam na piśmie informacji, jakie jest wykonanie na koniec roku 2003 w stosunku do planu i jaki jest stan rozdysponowania środków finansowych. Trwają jeszcze pewne procesy związane z rozliczeniami, a więc udzielenie tych informacji na razie może nie być zbyt łatwe. Należy pamiętać, że wprawdzie w tym roku niektóre środki przekazu podają informacje o dopłatach 25-procentowych, ale z tego 5% jest przeznaczane na cele związane z kulturą duchową. Dziennikarze mogą podawać niedokładne informacje w tym zakresie. W materiale mówiącym o dwóch latach pracy rządu w zakresie działów: edukacja i nauka, napisano, że zwiększyliśmy środki z dopłat do stawek w grach liczbowych. Oczywiście ktoś się pomylił, ponieważ zwiększyliśmy liczbę źródeł pozyskiwania środków na sport, ale środki z owych dopłat wcale nie zostały zwiększone poza tym, że grający dopłacają 25%, z których jednak 5% przeznacza się na kulturę duchową. Jeżeli można, to chciałbym teraz podzielić się z państwem swoimi uwagami w ramach tej dyskusji. Po pierwsze, pragnę stwierdzić, że szacunek budzą przytoczone tu dane, które obrazują zaangażowanie finansowe w inwestycje sportowe, tak centralne, jak i terenowe. To zaangażowanie w sumie wyniosło 5 mld 400 mln zł, czyli około 1,5 mld dolarów. Te dane muszą robić wrażenie. Myślę, że nawet w najlepszych czasach dla kultury fizycznej i sportu trudno spodziewać się tak dużych nakładów ze strony władzy publicznej. Jak wspomniał pan przewodniczący Eugeniusz Kłopotek, jedna złotówka ze środka specjalnego wygenerowała dwie złotówki ze środków publicznych. Konkretnie 1 mld 800 mln zł wygenerował kolejne 3 mld 600 mln zł. Sądzę, że właśnie takie zastosowanie tego instrumentu pokazuje nam w wielu dziedzinach życia społecznego, że jednak ta inspiracja ze strony władzy państwowej, a nie ograniczanie państwa do minimum, zwłaszcza w stosunku do samorządów, jest kierunkiem ze wszech miar właściwym. Po drugie, przez okres tych 8 lat ów program został odpowiednio oprzyrządowany systemowo i w sensie formalno-prawnym. Stało się to również dzięki realizacji wniosków pokontrolnych NIK dotyczących przebiegu procesu inwestycyjnego. Funkcjonuje stosowne rozporządzenie. Jest ono w miarę potrzeby modyfikowane. Zawsze mieliśmy swój udział w tych modyfikacjach, ponieważ strona rządowa wsłuchiwała się nasze propozycje. Doprowadziliśmy do systemowego rozdziału w proporcji 70% do 30%. Sadzę, że bardzo istotne jest, iż nie ulegliśmy presji politycznej, aby całość tych decyzji była po stronie rządzących. Gdyby tak się stało, to pojawiałyby się różne koncepcje i nie można by w sposób perspektywiczny planować nakładów na inwestycje strategiczne i terenowe. W obecnym układzie jest to możliwe. Po trzecie, wspomniana przez pana posła Zygmunta Ratmana Rada Programowa do spraw Inwestycji Sportowych była ciałem powoływanym przez prezesa UKFiT, a potem UKFiS. Sądzę zatem, że wszyscy ci, którzy interesują się życiem społecznym, a tym bardziej politycznym, rozumieją, że Rada ta musiała zawsze sprzyjać prezesowi.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Byłoby dziwne, gdyby ów prezes powoływał Radę, która tego nie czyni. W związku z powyższym należy ocenić, że to było jednak swego rodzaju lobby złożone z przedstawicieli polskich związków sportowych i samorządów oraz z parlamentarzystów. Z perspektywy czasu myślę, że dobrze się stało, że ta Rada już nie funkcjonuje. Przestał istnieć - być może nie jest to korzystne dla lobby parlamentarnego - jeden z obszarów, w których możliwe było polityczne wpływanie na decyzje o inwestycjach o charakterze strategicznym dla sportu polskiego. Te decyzje nie powinny się zmieniać ze względu na zmianę rządu i pojawia się kolejny sternik polskiego sportu. Tak niestety bywało w przeszłości. Możemy już dzisiaj stwierdzić, że co prezes to inna polityka. Pan poseł Zygmunt Ratman słusznie stwierdził, że jak tylko ktoś uzyskiwał dostęp do środków finansowych, to zaczynał prowadzić własną politykę. Sądzę, że ten okres mamy już poza sobą. Przedstawiciele Komisji w zasiadający w kolejnych radach programowych ds. inwestycji domagali się przede wszystkim przedstawienia strategii. Pan dyrektor Jan Maj, który z ramienia Urzędu uczestniczył w posiedzeniach owych rad często miał okazję usłyszeć pytanie posłów: „Gdzie jest ta strategia. Czy ma ona polegać na tym, że jakiś obiekt jest niezbędny w tym czy innym mieście, czy ma to być strategia związana z rozwojem sportu polskiego?” Teraz jest właśnie ów newralgiczny moment, kiedy to przyjęto rządowy dokument, jakim jest strategia rozwoju sportu polskiego do 2012 r. Częścią składową tego programu staje się strategia rozwoju inwestycji sportowych, którą się dzisiaj zajmujemy. W przyszłości będziemy się zajmować cząstkowymi strategiami - choćby strategią rozwoju dyscyplin zimowych - które muszą być skorelowane z programem inwestycji sportowych. Niektórzy z państwa wyrazili opinię, że ten materiał jest zbyt obszerny, ale skoro opisuje on okres 8-letni, to musi mieć charakter poglądowy. Jedna z tabelek dotyczy - kwestię tę poruszał pan poseł Bogusław Wontor - rozkładu inwestycji strategicznych na poszczególne województwa. Sądzę, że pan poseł dotknął sedna sprawy w drugiej części swojej wypowiedzi, gdy zapytał, czy mamy pomysł na owo wyrównywanie szans. Gdybyśmy doszli do wniosku, że różnice poziomu bazy sportowej w poszczególnych województwach to jest negatywne zjawisko, to musielibyśmy zagłębić się w analizę obiektów sportowych, które w danym województwie powstały. Jeżeli te obiekty nie mają charakteru strategicznego, to przyznaję, że popełniono błąd. Natomiast, jeżeli z założenia są to inwestycje strategiczne, to kierowanie się zasadą równego podziału na województwa nie ma sensu. Na przykład obiekty do sportów zimowych będą powstawały w tych województwach, na których terenie istnieją warunki geograficzne do ich uprawiania. Istnieją również inne uwarunkowania związane z dorobkiem, kadrą i tradycjami w danej dyscyplinie sportu. Zgadzam się jednak z panem posłem co do tej drugiej tezy, która sprowadza się do pytania: czy mamy pomysł na wyrównywanie szans. Musimy taką koncepcję wypracować. Sądzę, że można przełożyć podział naszych kadr reprezentacyjnych - A, A1, B, B1 i C na strategię rozwoju bazy sportowej. Obiekty A to byłyby te najważniejsze dla sportu polskiego, na których mogłyby się odbywać imprezy o charakterze międzynarodowym, mistrzowskim itd. Musimy się zastanowić, czy z punktu widzenia przygotowań olimpijskich te wszystkie białe palmy są już wypełnione. Na przykład budujemy w Polsce kryty tor kolarski, ale brakuje nam - doszliśmy do tego wniosku podczas wyjazdowego posiedzenia prezydium Komisji - krytego toru łyżwiarskiego.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Z punktu widzenia strategii rozwoju sportu profesjonalnego czy olimpijskiego istotne są inwestycje z grupy A. Powinniśmy w pierwszej kolejności podjąć ich realizację. W tym zakresie ważne są dwa aspekty. Jeden z nich wiąże się z przygotowaniami olimpijskimi i ich skutecznością. Trudno mówić o rozwoju łyżwiarstwa jeżeli nie będziemy mieli w kraju tego krytego toru. Oczywiście można prowadzić to szkolenie za granicą, ale to jest bardzo kosztowne. Drugi aspekt dotyczy szerszej płaszczyzny związanej z rozwojem inwestycji strategicznych. Daje to szansę na organizowanie współzawodnictwa sportowego na poziomie mistrzostw Polski itd., a także na rozwój sportu młodzieżowego. Tych inwestycji powinno być wiele i należy je wspierać w inny sposób niż inwestycje terenowe, bowiem w ramach inwestycji terenowych nie uda się wybudować określonej liczby bieżni tartanowych, pawilonów do sportów walki oraz innych tego typu obiektów, których powinno być w kraju stosunkowo dużo. Zwracam się do przedstawicieli MENiS i PKS o to, żeby pomyśleć o puli środków, która z jednej strony mogłaby być czynnikiem wyrównawczym między regionami, a z drugiej strony dawałaby szansę na szybki wzrost liczby obiektów sportowych. Odbywałoby się to na takiej zasadzie, że jeżeli wybudowanie pawilonu do sportów walki kosztuje 2 mln zł, to 50% kosztów tej inwestycji pokrywa się ze środka specjalnego, poza limitem wojewódzkim. Samorządy startowałyby do tej oferty. Jeżeli byłoby ich za dużo, to dokonywalibyśmy selekcji i budowalibyśmy te obiekty tam, gdzie występują białe plamy w zakresie inwestycji z grupy A, czyli tych najważniejszych. To jest jedna z możliwych form wyrównywania szans, a także szybkiego wybudowania dużej liczby obiektów służących rozwojowi sportu. Rozmawiamy dzisiaj o inwestycjach strategicznych, ale sądzę, że należy powiedzieć o tym, iż w ramach inwestycji wojewódzkich również powstaje w kraju trochę obiektów dla sportu wyczynowego. Ta liczba nie jest jednak zadowalająca, ponieważ samorządy w pierwszej kolejności zabezpieczają podstawowe potrzeby związane z upowszechnianiem kultury fizycznej oraz zajęciami wychowania fizycznego. Udało się przekonać wiele samorządów, że te obiekty powinny służyć całemu lokalnemu środowisku, a nie tylko oświacie. Sądzę, że coraz więcej inwestorów bierze to pod uwagę. Mówiliśmy dzisiaj również o szkołach sportowych. Nie jestem zwolennikiem, żeby inwestycje z grupy A były realizowane przy tych szkołach. Zgodnie z zaleceniami NIK szkoły mistrzostwa sportowego powinny być lokowane przy oddziałach COS oraz tam, gdzie funkcjonują gminne lub przyszkolne obiekty sportowe na odpowiednim poziomie. Nie może być tak, że prezes danego związku sportowego realizuje swoje zachcianki i lokuje szkołę mistrzostwa sportowego w konkretnej wybranej przez siebie miejscowości i oczekuje, że powstanie tam obiekt związany z tą dyscypliną. Jeżeli będziemy ulegać takim naciskom, to będą powstawały obiekty, które będą wyalienowane ze środowiska lokalnego. Może się zdarzyć, że coś się stanie z osobą, która podjęła skuteczny lobbing w sprawie lokalizacji szkoły. Inwestycja nie będzie się posuwała naprzód. Wtedy będziemy musieli na nowo inwestować, żeby taką placówkę założyć w innym właściwszym miejscu. Powinniśmy zatem wkomponowywać szkoły mistrzostwa sportowego w istniejący już system. Wiele mówiliśmy o tym, że baza sportowa COS ma już odpowiednio wysoki poziom. Istotna jest jednak kwestia wykorzystania tych obiektów. Ona wymaga zastanowienia się. Sądzę, że jednym ze sposobów określenia, jaka część tej bazy sportowej powinna być zarezerwowana dla sportu olimpijskiego, byłoby wprowadzenie bonu sportowego.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Przecież te pieniądze mieszają się w tym samym kotle. One idą z budżetu MENiS do PKS, a Konfederacja rozdziela środki polskim związkom sportowym, a one płacą zakładowi budżetowego MENiS. To jest zamknięty obieg. Oczywiście pamiętam o tym, że polskie związki sportowe są autonomiczne, niemniej jednak owe związki realizują zadania państwowe, publiczne. Zadanie realizowane ze środków sponsorów i środków własnych może być realizowane tam, gdzie związek uzna za stosowne, ale to co jest realizowane za środki publiczne wymaga - moim zdaniem - zastanowienia. Nie chodzi o to, żebyśmy określali warunki dotyczące funkcjonowania polskich związków sportowych zmuszając je do korzystania z bazy COS. Niezbędne jest natomiast zdroworozsądkowe podejście, bo otrzymujemy coraz więcej sygnałów o lokowaniu obozów treningowych poza COS. Jeżeli po analizie sytuacji w roku 2003 okaże się, że to był kolejny rok zmniejszania się udziału sportu wyczynowego w obłożeniu bazy COS, to naprawdę jest się czym martwić. Problem polega na tym, że przyczyną takiego stanu rzeczy nie jest zmniejszenie się budżetów polskich związków sportowych. Gdyby tak było wówczas byłoby zrozumiałe, że do oddziałów COS przyjeżdża mniej sportowców wyczynowych. W zeszłym roku jednak ilość pieniędzy w Polskim sporcie wcale się nie zmniejszyła w porównaniu do roku 2002. Trzeba więc dokonać takiej analizy i na jej podstawie zastanowić się, w jaki sposób polski sport ma wykorzystywać bazę, w której rozwój zainwestowaliśmy. Dotyczy to COS i po części również akademii wychowania fizycznego, bo tam również powstały nowoczesne obiekty sportowe. Chciałbym, żeby pan minister Adam Giersz przekazał pani minister Hannie Kuzińskiej następująca uwagę. Otóż 22 lipca 2003 r. pani minister powiedziała na forum Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, co następuje: „Nie ukrywam, że w pewne zakłopotanie wprowadził mnie sposób sformułowania tematu pierwszego punktu porządku obrad, ponieważ pisze się tutaj o kłopotach związanych z obsługą środka specjalnego. Minister edukacji narodowej i sportu stwierdza, że obsługa środka specjalnego funkcjonuje w sposób prawidłowy, a nasza współpraca z Bankiem przebiega znakomicie. Nie mamy, jako resort, żadnych problemów w tym zakresie. Ramy i podstawy zostały uregulowane... itd. Powtarzam, iż ta współpraca przebiega w sposób całkowicie prawidłowy”. Tak brzmiała wypowiedź pani minister przedstawiona w związku z problemem postawionym przez Komisję. Następnie szczegółowo rozważaliśmy problem obsługi bankowej środka specjalnego i pani minister zobowiązała się, że do końca września - zgodnie z naszym postulatem - poinformuje Komisję na piśmie o stanie negocjacji i o decyzji podjętej w sprawie obsługi bankowej środka specjalnego. Dzisiaj mamy już styczeń. Oczywiście pan minister zaraz poinformuje nas o wszystkich działaniach, które są podejmowane. Jeżeli nie uregulowanie kwestii obsługi bankowej może być przyczyną braku spokoju społecznego wokół kwestii środka specjalnego, to zapłacimy za to ogromną cenę. Znajdujemy się w bardzo trudnym okresie, gdy podejmowane są decyzje, co ma być wyodrębnione, a co nie może mieć takiego charakteru. Jeżeli będziemy otrzymywali od wójtów, burmistrzów i marszałków sygnały, że nie umiemy sobie poradzić z obsługą bankową nad inwestycjami realizowanymi przy dofinansowaniu ze środka specjalnego, to społeczny odbiór tego rozwiązania może być coraz gorszy.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Chcę zauważyć jeszcze jedną rzecz. Otóż było zasługą parlamentarzystów dwóch poprzednich kadencji Sejmu oraz instytucji rządowych, które współdziałały z nami, że udało się wyłączyć środek specjalny z działań mających na celu załatanie dziur w budżecie państwa. Podczas tegorocznych prac nad budżetem pojawiło się bardzo dużo wniosków o przesunięcie kwot ze środków specjalnych. Każdy z tych wniosków zawierał jednak uwagę „z wyjątkiem środka specjalnego będącego w gestii ministra edukacji narodowej i sportu”. Wokół tego rozwiązania panował zatem spokój społeczny. Dopracowaliśmy się tego i zdecydowana większość parlamentarzystów już wie, że to jest środek specjalny, który jest w 70% przeznaczony na inwestycje sportowe, czyli tworzenie dobra ogólnonarodowego, bowiem ów środek specjalny generuje ogromne kwoty ze środków samorządowych. Ponadto środek specjalny służy rozwojowi sportu dzieci i młodzieży oraz osób niepełnosprawnych. Jeżeli teraz poprzez zaniedbanie kwestii obsługi bankowej doprowadzimy do zachwiania owego publicznego i politycznego konsensusu związanego ze środkiem specjalnym, to będzie to nasza ogromna porażka. Ta sytuacja wymaga od nas skutecznego działania. Mam jednak prośbę do pana posła Zygmunta Ratmana - w związku z jego wnioskiem formalnym - żebyśmy nie tworzyli już kolejnych dokumentów... Oczywiście przegłosujemy ten wniosek formalny, tak jak zwykle to czynimy. Myślę, że pan minister zdaje sobie sprawę z wagi omawianego problemu i niezwłocznie przekaże nasze uwagi pani minister Krystynie Łybackiej. Oczekujemy jak najszybszej odpowiedzi, jak resort wyobraża sobie rozwiązanie tego problemu. Dyrektor Banku Millenium wyraźnie stwierdził, iż od dnia wypowiedzenia prze Bank umowy z MENiS nie będą zawierane nowe umowy na realizację inwestycji. Od stycznia tego roku usiłujemy negocjować. Dalej pan dyrektor stwierdził, że jeżeli zostanie wypowiedziana umowa z MENiS, to nie będą obsługiwane nowe umowy. Wobec powyższego, chciałbym zapytać, kto od stycznia i lutego będzie obsługiwał nowe umowy, skoro została wypowiedziana umowa z Bankiem Millenium? Oczekujemy informacji, jakie resort widzi rozwiązanie tego problemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Pozwolę sobie jeszcze raz zabrać głos, bowiem trzy ostatnie wypowiedzi utwierdziły mnie w poczuciu, że właściwie zinterpretowałem wypowiedź pana prezesa Andrzeja Kraśnickiego. Powiem w ten sposób. Otóż myślałem, że udało nam się odsunąć na znaczną odległość wszystkie te ciche i pokątne szepty na temat prywatyzacji COS. Jeżeli przyjmiemy - to jest moja przestroga i będę pilnował tego dopóki będę tutaj zasiadał - ten oto sposób myślenia, że do oddziałów COS ma wrócić komercja i ma ona przeważać pod względem liczby osobodni nad sportem wyczynowym, to jest to najprostsza droga do tego, żeby majątek COS, w który wpompowano ogromne środki publiczne, następnie prawie za bezcen stał się własnością paru cwaniaków. Oby do tego nie doszło!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Jeden z argumentów motywujących nowelizację ustawy podanych przez panią minister był taki, że owa nowelizacja ma zapobiec ewentualnym zakusom, o jakich mówił pan przewodniczący Eugeniusz Kłopotek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosełZygmuntRatman">Nie do końca zgadzam się ze wszystkimi uwagami pana posła Eugeniusza Kłopotka dotyczącymi wykorzystania bazy COS. Zresztą nie tym tematem się dzisiaj zajmujemy. Proponuję zatem, żebyśmy wprowadzili do naszego planu pracy - na termin kwietniowy lub majowy - punkt porządku obrad, w ramach którego zapoznalibyśmy się z analizą wykorzystania bazy COS. Pan Henryk Piotrowski wypowiadał się raczej jako przedstawiciel związku zawodowego niż przedstawiciel COS. Zresztą mam kontakty z przedstawicielami COS i znam ich różne opinie. Prawda jest brutalna, bowiem faktem jest, że zasadniczym zadaniem COS jest służenie polskiemu sportowi wyczynowemu. Z drugiej strony musimy sobie zdać sprawę, że z przyczyn obiektywnych nasi reprezentanci w niektórych konkurencjach nie mogą trenować w kraju. Mam na myśli choćby narciarzy alpejskich. Zgadzam się w całej rozciągłości z opinią pana przewodniczącego i przypominam, jaką walkę stoczyliśmy, bo były już zakusy, żeby przekazać oddziały COS samorządom. W następstwie tego można było się spodziewać rozparcelowania ich na poziom powiatu albo ich sprzedaży, bo się ich nie wykorzystuje itd. Jestem zdania, że jeżeli tak poważnym wspólnym wysiłkiem dążymy do umacniania i tworzenia bazy sportowej, to nie możemy dopuścić do zniweczenia tego wysiłku. Przedstawione materiały obrazują jak wiele pieniędzy przeznaczono na inwestycje sportowe, mimo różnych kłopotów, w tym mizerii budżetowej i zawirowań politycznych. Wprawdzie krytycznie odnosiłem się do niektórych inwestycji, ale przecież one służą polskiemu sportowi. Przecież nasza Komisja oraz kierownictwa jednostek organizacyjnych zawiadujących polskim sportem zawsze do tego dążyły. Błędy w decyzjach dotyczących inwestycji mogły się oczywiście zdarzać. Wszyscy chyba zgadzamy się co do tego, że przypadki, gdy jakieś inwestycje wchodziły do realizacji w ramach lobbingu jakichś działaczy politycznych, rodzą teraz zastrzeżenia, iż te inwestycje okazały się niepotrzebne. Chciałbym zasugerować, żebyśmy podczas jednego z przyszłych posiedzeń Komisji - nie pamiętam, może taki punkt jest już zapisany w planie pracy Komisji - omówili, z udziałem pana dyrektora Jerzego Dachowskiego oraz kierownictwa PKS, kwestię wykorzystania bazy COS właśnie pod kątem kosztowym. Pan prezes Andrzej Kraśnicki wyraźnie stwierdził, że poprawienie bazy technicznej oddziałów COS automatycznie wpłynęło na zwiększenie kosztów funkcjonowania tychże oddziałów. Jest naturalne, że eksploatacja nowocześniejszych i lepszych urządzeń jest droższa. Pamiętacie państwo jak walczyliśmy o instalację pierwszej komory do krioterapii, a dzisiaj takich urządzeń jest w kraju kilkanaście. W medycynie również podwyższają się standardy techniczne dotyczące sprzętu medycznego i mimo braku środków musimy dbać o to, żeby nie pozostać za bardzo w tyle. Na tej samej zasadzie musimy wspierać postęp technologiczny w zakresie sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Jeżeli chodzi o sugestię pana posła Zygmunta Ratmana, to chciałbym zaproponować, żebyśmy zapoznali się z analizą wykorzystania bazy COS podczas posiedzenia zaplanowanego na 30 marca, kiedy to będziemy rozpatrywać informację ministra edukacji narodowej i sportu o układzie wykonawczym budżetu. Wprawdzie dotyczy to roku 2004, ale prosiłbym pana ministra, żeby materiał ten był uzupełniony informacjami na temat wykorzystania bazy COS.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#SpołecznyekspertKomisjiWiesławWilczyński">Jeżeli chodzi o wykorzystanie bazy COS, czyli ośrodków przygotowań olimpijskich, to wydaje mi się, że to jest kwestia pewnej mody, iż biegacze oraz przedstawiciele innych dyscyplin wytrzymałościowych jeżdżą w góry na obozy treningowe. Oczywiście od tego przybywa czerwonych ciałek krwi, co następnie przekłada się na lepsze wyniki sportowe. Proszę jednak zwrócić uwagę, że ś. p. Zdzisław Krzyszkowiak pobił rekord świata w Wałczu na żużlowej bieżni. Obecnie nasi przeszkodowcy wcale nie uzyskują lepszych wyników, mimo że mają za sobą owe wysokogórskie obozy. Jeżeli chodzi o kwestię rozliczeń finansowych, to nie bardzo rozumiem, dlaczego Polska Konfederacja Sportu nie przekazuje polskim związkom sportowym - w przypadku nie wszystkich związków jest to możliwe - tak zwanych osobodni do wykorzystania w ośrodkach przygotowań olimpijskich. Ostatecznie część środków finansowych polskie związki sportowe otrzymują na szkolenie. Wystarczyłoby przekazać danemu związkowi na przykład 1000 osobodni do wykorzystania. Władze związku mogłyby zarezerwować dany ośrodek w terminie odpowiednim do potrzeb szkoleniowych. Gdyby zastosowano taką formułę, to mielibyśmy nie 50%, tylko 80% wykorzystania ośrodków COS przez naszych sportowców wyczynowych i zapewne z bardzo dobrym skutkiem dla poziomu szkolenia. W ten sposób zamknęłoby się koło finansowania w ramach polskiego sportu. Oczywiście to nie może być zasada obowiązująca we wszystkich dyscyplinach sportu, ale z pewnością można zaproponować taką formę rozliczeń. Prezes polskiego związku sportowego otrzymywałby jakąś liczbę osobodni. Następnie kontaktowałby się z dyrektorami ośrodków przygotowań olimpijskich i zgodnie z harmonogramem przyjętym przez trenerów ustalał terminy wykorzystania tychże osobodni. W przypadku zastosowania takiej formuły ów prezes nie dostaje pieniędzy do rąk i nie w głowie mu wyjazdy na Kilimandżaro.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Kwestia wykorzystania bazy COS jest oczywiście związana ze sprawą inwestycji sportowych. Proponuję jednak, żebyśmy ograniczyli naszą dyskusję do zasadniczego tematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełKazimierzPietrzyk">Pragnę zwrócić uwagę na pewną pojawiającą się możliwość. Jak wiadomo z dniem 1 maja Polska staje się członkiem Unii Europejskiej. W sobotę uczestniczyłem w audiowizualnej prezentacji koncepcji, która może być absolutnie wzorcowa z uwagi na szeroki wachlarz możliwości jej zastosowania oraz ze względu na sposób realizacji. Koncepcja ta polega na realizacji inwestycji przy wykorzystaniu funduszy unijnych przeznaczonych na rozwój regionalny. Istotnym aspektem jest aktywizacja ośrodków wiejskich, w tym zwłaszcza terenów popegieerowskich itd. Projekt jest już przygotowany. Wydano pozwolenie na budowę, a nawet istnieje już projekt montażu finansowego. W ten oto sposób w Zakrzowie finalizowana jest już sprawa budowy ośrodka przygotowań olimpijskich w jeździectwie. Poza aspektem sportowym tej inwestycji istnieje również aspekt związany z rozwojem regionalnym. Ośrodek służyłby turystyce związanej z jeździectwem. Możliwe byłoby stworzenie tutaj pola do golfa, a także organizowanie polowań. Oczywiście małe gminy nie mają pieniędzy na tego typu inwestycje, ale możliwe jest zastosowanie owego montażu finansowego przy wykorzystaniu środków unijnych. W materiale dotyczącym inwestycji strategicznych na lata 2003–2012 ta inwestycja została już wyszczególniona. Koszt tej inwestycji wyniesie około 40 mln zł, z tego 75 czy 80% ma być uzyskane z funduszy strukturalnych przeznaczonych na rozwój regionalny. Na wspomnianym spotkaniu byli obecni przedstawiciele urzędu marszałkowskiego. Rozmowy na ten temat były już prowadzone w Brukseli. Pojawia się zatem szansa na wybudowanie, w większości z pieniędzy unijnych, ośrodka jeździeckiego na odpowiednim poziomie i trzeba tę szansę wykorzystać. Pragnę dodać, że w Zakrzowie działa już klub jeździecki - czołowy w kraju - na którego obiektach odbywają się co roku jeździeckie mistrzostwa Polski aktorów i w ogóle środowisk artystycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Właściwie w sposób płynny przeszliśmy już do kolejnego punktu porządku obrad. Przypominam, że w ramach programu SAPARD możliwe jest wsparcie ze środków unijnych dla mniejszych gmin, czyli takich, które liczą do 5 tysięcy mieszkańców. W przypadku wspomnianym przez pana posła chodzi o wsparcie finansowe realizowane w gminach do 20 tysięcy mieszkańców, w ramach środków unijnych na rozwój regionalny. W tym zakresie wiodącymi podmiotami są urzędy marszałkowskie. Sądzę, że w związku z tym, iż pojawiają się środki zewnętrzne, warto byłoby pomyśleć o takim funduszu wyrównawczym, ale promującym obiekty niezbędne dla rozwoju sportu, w kontekście, o którym mówił pan poseł Bogusław Wontor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PosełJózefKubica">Nie jest tematem dzisiejszego posiedzenia zagadnienie, które dwukrotnie poruszył pan prezes Wiesław Wilczyński, jednak chciałbym przypomnieć, że był pan jednym z najaktywniejszych członków zespołu, który likwidował UKFiS i przekształcał strukturę zarządzania polskim sportem. Dziwię się zatem, że chce pan stosować owe osobodni, skoro nie ma to nic wspólnego z zasadą wolnej konkurencji. Przecież z góry wiadomo, że w przypadku, gdy dany ośrodek będzie miał zapewnioną jakąś określoną liczbę godzin, to obsługa w tym ośrodku będzie taka, żeby tylko „Polska nie zginęła”. Coś takiego przerabialiśmy przez ponad 40 lat istnienia PRL. Mam jeszcze jedną uwagę. Chciałbym gorąco poprzeć wniosek pana posła Zygmunta Ratmana o przygotowanie i przeprowadzenie na forum Komisji dyskusji o wszystkich aspektach działalności COS. Dyskusja ta powinna się odbyć najpóźniej pod koniec tego półrocza. Te zagadnienia nie są tematem dzisiejszego posiedzenia, ale wówczas będziemy mogli poświęcić im wystarczająco dużo czasu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Uprzejmie proszę pana ministra oraz pana prezesa o ustosunkowanie się do kwestii poruszonych w trakcie dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Chciałbym ustosunkować się do wielu wypowiedzi. Być może przedstawiliśmy trochę niepełną informację. Pan poseł Zygmunt Ratman ma wiele racji mówiąc, że często decyzje o realizacji jakiejś strategicznej inwestycji są podejmowane pod wpływem określonych nacisków i pewnego lobbingu. Zdarza się, że inwestycje typowo terenowe zostają w ten sposób inwestycjami quasi strategicznymi. Mamy nadzieję, że z roku na rok takich przypadków jest coraz mniej i rzeczywiście w tym obszarze powstaje strategiczny program dla polskiego sportu. Jeżeli chodzi o kwestię obsługi bankowej środka specjalnego, to pragnę poinformować państwa, że Bank Millenium do chwili obecnej realizuje nieodpłatnie tę obsługę. Tak było od samego początku. W roku 2003 kierownictwo Banku zwróciło się do nas z ofertą, że może nadal prowadzić obsługę środka specjalnego, ale za odpłatnością. Przedstawiono nam w tym zakresie konkretną ofertę finansową. W tej sytuacji resort zwrócił się do innych banków o przedstawienie konkurencyjnych ofert w tym zakresie. Swoją ofertę przedstawił również Bank Gospodarstwa Krajowego i jest to oferta korzystniejsza finansowo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PosełZygmuntRatman">Pan minister chyba rozmija się z prawdą, oczywiście nieświadomie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Panie pośle, może najpierw wysłuchajmy co pan minister ma do powiedzenia, a potem będziemy się na ten temat wypowiadać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Opieram się na dokumentach, które są mi znane. Mam pełną świadomość, że zmiana banku, który przez tyle lat obsługiwał środek specjalny, to jest pewne ryzyko. Rozumiem zaniepokojenie środowiska sportowego. Stan aktualny jest taki, że istotnie z końcem grudnia została wypowiedziana umowa z Bankiem Millenium. Zgodnie z warunkami wypowiedzenia określonymi w tej umowie, Bank ten prowadzi dotychczas realizowane inwestycje. Natomiast inwestycje nowe przejmuje Bank Gospodarstwa Krajowego. W tej chwili Bank ten przygotowuje się do tych obowiązków. Umowa z BGK jest w trakcie przygotowywania. Tak wygląda aktualny stan prawny w tym zakresie. Oczywiście z tą zmianą jest związane duże ryzyko. Decydujące były różnice w ofercie cenowej obu banków, ale to nie jest jedyny argument, ponieważ brano również pod uwagę fakt, iż BGK jest bankiem państwowym. Lokowanie środków państwowych w banku państwowym z pewnością sprzyja poprawie płynności budżetu państwa. Tyle co do tej kwestii. Może przejdę teraz do kwestii dochodów wpływów z dopłat do stawek w grach liczbowych Totalizatora Sportowego...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Panie ministrze, chciałbym zapytać, czy została już podpisana umowa z Bankiem Gospodarstwa Krajowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Według mojej obecnej wiedzy umowa nie jest jeszcze podpisana. Jeżeli chodzi o wpływy z Totalizatora Sportowego, to chyba zaszło jakieś nieporozumienie, bowiem w 2003 r. były one niższe niż planowaliśmy. Wprawdzie Totalizator Sportowy miał większe obroty niż w roku 2002, ale były one mniejsze niż planowano w budżecie na rok 2003. Planowaliśmy przychody z tego źródła na środek specjalny ministra edukacji narodowej i sportu w kwocie 460 mln zł. Natomiast na dzień 15 stycznia uzyskaliśmy kwotę około 453,5 mln zł, a więc o jakieś 6,5 mln zł mniejszą niż planowaliśmy. Nie mamy więc żadnej nadwyżki, a raczej mamy problem ze względu na nie wykonanie planu. Takimi dysponuje informacjami na ten temat. To są informacje oficjalne. Jeżeli chodzi o sprawę COS, to oczywiście przyjmujemy sugestię, żeby podczas posiedzenia Komisji zaplanowanego na 30 marca br. przedstawić analizę wykorzystania bazy sportowej COS. Myślę, że należy wziąć pod uwagę, że średnie wykorzystanie bazy hotelowej ośrodków COS wynosi około 70%, w tym ponad 50% to jest wykorzystanie przez polskie związki sportowe. Sytuacja nie jest więc taka zła. Oczywiście znaczną część kosztów osobodnia w ośrodkach COS stanowią koszty utrzymania obiektów sportowych. Jest to pewien paradoks, że im więcej inwestujemy w baseny, hale i boiska, tym wyższe są koszty osobodnia. Oczywiście podzielam ogólną ocenę wykorzystania środka specjalnego. Panowie posłowie mówili o tym, że przez te 8 lat na inwestycje sportowe przeznaczono 1 mld 800 mln zł ze środka specjalnego oraz 3 mld 600 mln zł z budżetów jednostek samorządu terytorialnego i z innych źródeł. Do końca 2002 r. zrealizowano 2189 inwestycji. Były to budowy nowych obiektów sportowych lub modernizacje obiektów już istniejących. W tej liczbie było 1540 sal gimnastycznych i hal sportowych, 207 krytych pływalni, 218 stadionów i boisk itd. Jeżeli chodzi o kwestię rozkładu wojewódzkiego inwestycji sportowych, to raczej podzielam pogląd, że w przypadku inwestycji strategicznych, o ile one rzeczywiście są strategiczne, analiza owego rozkładu nie ma większego sensu. Co innego, jeżeli to nie są tak naprawdę inwestycje strategiczne, tylko inwestycje terenowe, tyle że realizowane w ramach programu inwestycji strategicznych. Coś takiego jest patologią tego systemu. Jeżeli chodzi o strategie inwestycji terenowych, to mogę stwierdzić, że przygotowując wytyczne na ten rok pamiętamy o propozycjach wydzielenia pewnej puli w ramach tych środków na inwestycje quasi strategiczne na poziomie terenowym, to znaczy realizujące zapotrzebowanie polskiego sportu wyczynowego. Pan poseł Kazimierz Pietrzyk poruszył kwestię pozyskiwania środków z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Pragnę podkreślić rolę MENiS w konsultacjach z Komisją Europejską. Dotyczyły one formalnego wprowadzenia możliwości finansowania inwestycji sportowych z funduszy strukturalnych. Komisja Europejska nie była zainteresowana finansowaniem inwestycji sportowych w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Nacisk MENiS spowodował, że takie możliwości się pojawią. Będą się one zawierały w priorytecie 1 Rozbudowa i modernizacja infrastruktury służącej wzmacnianiu konkurencyjności regionów - oraz w kilku działaniach, w tym w działaniu 1.3 Regionalna infrastruktura społeczna.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Tam się przewiduje dofinansowanie budowy, rozbudowy i modernizacji szkół wyższych prowadzących działalność naukową i badawczo-rozwojową. W tych ramach możliwe jest dofinansowanie inwestycji sportowych realizowanych przez szkoły wyższe. Najistotniejsza dla nas jest możliwość dofinansowania inwestycji sportowych - o to szczególnie zabiegaliśmy - w ramach działania 4 priorytetu 1 Rozwój turystyki i kultury. Zapisaliśmy, że w ramach tego działania istnieje możliwość dofinansowania obiektów sportowych, przy czym w tym zapisie jest już dosłownie ujęte i zapisane, że można dofinansowywać obiekty sportowe sprzyjające sportowi, wypoczynkowi i rekreacji. Warunkiem jest - on jest oczywisty, bowiem odbywa się to w ramach programu konkurencyjności regionów - iż w uzasadnieniu musi być podkreślone, że te obiekty sportowe powinny mieć znaczący wpływ na rozwój regionalny - tak to brzmi w dosłownym tłumaczeniu - i prowadzić do zrównoważonego zatrudnienia, czyli do wzrostu zatrudnienia w danym regionie. Przesłanki ekonomiczne będą więc decydować o przyjęciu tych obiektów do programu, a nie przesłanki strategiczne, potrzeby sportowe itd. Na tym należy się koncentrować W ramach priorytetu 3 Rozwój lokalny - również istnieją możliwości dofinansowania inwestycji sportowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Chciałbym zadać uzupełniające pytanie. Chodzi mi o limity dla województw na 2004 r. Na jakim one mają być poziomie? Proszę przynajmniej o przybliżone dane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Te limity będą na zbliżonym poziomie do tegorocznych. Tegoroczne wpływy były mniejsze. Obawiam się, że plan na rok 2004 zakładający wpływy na poziomie 475,5 mln zł jest zbyt optymistyczny. Dlatego musimy ostrożnie planować. Zapewniam, że będą to limity na poziomie roku 2003.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PosełZygmuntRatman">Nie chciałbym prowadzić polemiki w sprawie obsługi bankowej środka specjalnego. Natomiast chcę od pana ministra usłyszeć jakąś tezę dotyczącą rozwiązania tego problemu. Złożyłem formalny wniosek, żeby Komisja przygotowała wystąpienie w tej sprawie. Zastanawiam się jednak nad kwestiami czasowymi. Wprawdzie 29 stycznia odbędzie się posiedzenie Sejmu, ale ono będzie w całości poświęcone głosowaniom, a więc raczej nie będzie czasu na posiedzenia komisji sejmowymi. W związku z powyższym zastanawiam się, w jakim terminie resort mógłby nam udzielić odpowiedzi w kwestii obsługi bankowej. Chcę podkreślić, że nie jest istotne, jaki bank ma tę obsługę realizować. Jeżeli jest taka wola polityczna, że Bank Gospodarstwa Krajowego ma powoli przejmować obsługę wszystkich zadań państwowych, to ja się z tym zgadzam. Mam jednak poważne obawy, że zaistniało zagrożenie dla procesu inwestycyjnego. Bank Gospodarstwa Krajowego nie jest w tej chwili przygotowany do obsługi tego rodzaju działań. Wiemy przecież, jakie zadania wpłynęły. Nowe zadania mają być obsługiwane przez BGK. Pomijam kwestię złożonych propozycji itd. To się rozmija z faktami, ale w sumie to nie o to chodzi. Również stwierdzenie, że bank nieodpłatnie wykonuje te wszystkie czynności jest nieścisłe, ponieważ bank zarabia na tym spore pieniądze. W tym celu stosowane są odpowiednie metody i chwyty, o których nie ma sensu w tej chwili mówić. Chodzi mi o to, żebyśmy otrzymali odpowiedź po dokonaniu czynności. Nie powinniśmy po raz kolejny usłyszeć, że otrzymamy odpowiedź po jakimś czasie. Jako poseł koalicyjny apeluję do mojego rządu, żeby ta sprawa została w końcu załatwiona. Obecny stan rzeczy jest niebezpieczny dla nas wszystkich. Mówię o tym po raz kolejny. Niestety pan minister jest głównym obiektem mojego ataku, choć zdaję sobie sprawę, że to nie jest zakres, którym pan się bezpośrednio zajmuje. A może pan przewodniczący powinien zrealizować misję przedyskutowania tego zagadnienia z panią minister Krystyną Łybacką. Ma pan z panią minister bardzo dobre kontakty jako poseł z tego samego okręgu wyborczego i z tej samej partii. Sprawa jest nad wyraz poważna, bowiem chodzi o prawie 500 mln zł i kilkaset inwestycji. Niestety w tej chwili problem obsługi bankowej nie jest uregulowany. Bank Millenium nie interesuje się tą sprawą. Z tego, co mi wiadomo kierownik zespołu, który się tym zajmował, dawno poszedł na emeryturę. Dyrektor sprawujący nadzór nad tymi zadaniami również wybiera się na emeryturę. Zostaje grupa ludzi, którzy przez lata zajmowali się obsługą bankową środka specjalnego. Nikt jednak nie podejmuje z nimi konstruktywnych rozmów. Tymczasem inwestycje „leżą”. Przecież codziennie przedstawiciele różnych gmin przyjeżdżają lub dzwonią i mają mnóstwo spraw oraz pytań. Ktoś musi się tym zajmować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Sądzę, że problem jest już rozpoznany. Inwestycje na razie nie „leżą”, bowiem nowe inwestycje zostają uruchomiane dopiero wtedy, gdy zatwierdzony i przesłany jest limit wojewódzki. Dopiero wtedy rozpoczyna się cała procedura. Jeżeli chodzi o inwestycje kontynuowane, to nadal obsługuje je Bank Millenium. Nie przesadzajmy więc, bo sytuacja nie jest aż tak tragiczna. Odpowiadając na sugestię pana posła pragnę stwierdzić, że skoro pan minister Adam Giersz jest w ramach MENiS odpowiedzialny za sport, to szukanie jakiegoś pośrednika jest absurdem. Sprawa została zgłoszona na posiedzeniu Komisji. Rozumiem więc, że oczekujemy rzeczowej i pisemnej odpowiedzi, która będzie informowała nas o podejmowanych działaniach, zgodnie z tym, co wcześniej zapowiadała pani minister Hanna Kuzińska. Proszę o przedstawienie takiej informacji do piątku. Przechodzimy do realizacji następnego punktu porządku obrad. Polska Konfederacja Sportu przedstawiła nam na piśmie program rozwoju inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu wyczynowego na lata 2003–2012. Dokument ten raczej zawiera koncepcje niż mówi o konkretnych inwestycjach. Sądzę, że obecnie trwają konsultacje. Program ten był omawiany również przez Radę Polskiej Konfederacji Sportu. Na temat programu wypowie się nasza Komisja oraz pani minister. Następnie owa koncepcja zostanie uzupełniona planem konkretnych inwestycji z rozpisaniem na poszczególne lata, w tym na rok 2004. Uprzejmie proszę pana prezesa o dokonanie krótkiego wprowadzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PrezesPKSAndrzejKraśnicki">Pragnę przypomnieć, że przygotowanie programu modernizacji, remontów i budowy obiektów o szczególnym znaczeniu dla sportu wyczynowego jest zadaniem Polskiej Konfederacji Sportu. Ze strategicznego punktu widzenia Konfederację interesuje pozycja polskiego sportu i wyniki osiągane w najważniejszych światowych imprezach sportowych. To jest podstawowe kryterium jeżeli chodzi o wszystkie obiekty, które powstają w ramach inwestycji strategicznych. Wszystko to, co jest związane z interesami województw, klubów sportowych, organizacji etc., cały ten lobbing, jest dla PKS nieistotne, o ile nie wiąże się z realizacją naszego podstawowego celu działania. W naszych działaniach związanych z inwestycjami strategicznymi musimy mieć partnerów, którzy chcą współfinansować tego typu inwestycje. Rada PKS wspólnie z zespołem do spraw inwestycji strategicznych opracowały kryteria związane z naszym rozumieniem pojęcia „inwestycja strategiczna”. Chodzi o to, żeby było jasne, co w naszym rozumieniu oznacza to pojęcie. Znajdujemy się pod ogromną presją, której nie jesteśmy w stanie się przeciwstawić. Jest to presja ze strony różnego rodzaju inwestorów oraz związana z lobbingiem politycznym. Dlatego wyraziliśmy jasno, jak rozumiemy to pojęcie. Określiliśmy warunki, które musi spełniać zgłaszane przedsięwzięcie inwestycyjne, żeby mogło znaleźć się w programie. Zdefiniowaliśmy obiekt strategiczny w układzie Centralnego Ośrodka Sportu, akademii wychowania fizycznego oraz bazy polskich związków sportowych. Centralny Ośrodek Sportu jest dla nas zasadniczą jednostką z punktu widzenia przygotowań do udziału w najważniejszych imprezach sportowych, w tym w igrzyskach olimpijskich. Inwestycje realizowane w ramach COS finansujemy w 99%. To nie jest tematem dzisiejszego posiedzenia, ale powiem tylko, że na rok 2004 mamy do dyspozycji 30 mln zł. Jeżeli więc mówimy o jakiejkolwiek strategii - koszt budowy stadionu piłkarskiego wynosi 300 mln zł - to musimy mieć świadomość, że są to naprawdę niewielkie sumy. Ta strategia oczywiście istnieje, ale tylko w obrębie posiadanych środków. Wytyczyliśmy kierunki naszej polityki i określiliśmy standardy jakie powinna spełniać baza sportowa. Nie mogą to być obiekty, których koszty eksploatacji są bardzo wysokie. Trzeba mieć tego świadomość. Bierzemy poważnie pod uwagę kwestię kosztów eksploatacji. Powołaliśmy zespół oceniający wszystkie projekty, których realizacja ma kosztować powyżej 20 mln zł. Ów zespół składa się również z ekspertów zagranicznych. Chodzi o to, żeby obiekty realizowane w ramach inwestycji strategicznych odpowiadały najwyższym światowym standardom. Chcemy osiągać najlepsze na świecie rezultaty sportowe, a więc musimy realizować szkolenie sportowe na najlepszych obiektach. Musimy jednak mieć świadomość, że dany obiekt musi być tak zbudowany, żeby był możliwy do utrzymania. Sprawa utrzymania obiektów sportowych to istotny problem przed którym staje Centralny Ośrodek Sportu. W tym roku wynegocjowaliśmy z kierownictwem COS cenę jednego osobodnia - dla sportowca wyczynowego - na poziomie 98 zł.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PrezesPKSAndrzejKraśnicki">W cenę tę jest wliczony nie tylko koszt wyżywienia i zakwaterowania, ale również koszt korzystania z całej infrastruktury COS. Wczasowicze płacą za osobodzień 120 zł, ale w tej cenie jest tylko zakwaterowanie i wyżywienie, natomiast za korzystanie z infrastruktury sportowej trzeba zapłacić dodatkowo. Musimy mieć świadomość, że oddziały COS nie mogą być jednostką komercyjną. W okresie przedolimpijskim mamy zamiar zamknąć oddział COS w Spale dla reprezentacji innych państw. Nasze reprezentacje muszą trenować w zupełnym spokoju. W okresie bezpośrednio poprzedzającym najważniejsze starty ośrodek ten ma być wyłączony tylko dla reprezentantów Polski. Tego sobie życzą trenerzy oraz polskie związki sportowe. Bierzemy pod uwagę konieczność organizowania w Polsce międzynarodowych zawodów sportowych. Stąd poza obiektami o charakterze szkoleniowym musimy również myśleć o budowie obiektów, które mogą służyć organizacji międzynarodowych imprez sportowych najwyższej rangi. Kryteria dotyczące takich obiektów są coraz ostrzejsze. Dlatego należy mieć świadomość, że skoro chcemy uczestniczyć we współzawodnictwie międzynarodowym, to musimy przeznaczyć na te obiekty określone środki. Jeżeli chodzi o stadion narodowy - może trzeba zrezygnować z tego określenia i mówić o stadionie piłkarskim na światowym poziomie - to przyjęliśmy generalne założenie, iż należy wspierać rozbudowę i modernizację trzech stadionów w Polsce, jako tych, które mogą spełnić standardy dotyczące organizacji meczów międzypaństwowych. Chodzi o obiekty w Krakowie, Warszawie i Poznaniu. Chcemy również stworzyć obiekty satelickie. Przepisy UEFA i FIFA określają, iż rozgrywki eliminacyjne powinny się odbywać na stadionach położonych w określonej odległości. Koncentrujemy się jednak na trzech wymienionych miastach. Tamtejsze władze i środowiska przejawiają mniejszą lub większą inicjatywę w kierunku realizacji tych inwestycji. Mnie osobiście martwi sytuacja w Warszawie. Często pojawiają się różne dywagacje w środkach przekazu, ale jeżeli chodzi o konkretne decyzje miejscowych władz, to niestety nasze inicjatywy nie znalazły odpowiedniego odzewu. Chcemy zmniejszyć liczbę wniosków, które do nas wpływają i przekazać inwestorom sygnał ostrzegawczy. Chodzi o to, żeby ten program był realny, czyli żeby odpowiadał najistotniejszemu kryterium, jakim jest gotowość danego obiektu do realizowania na nim przygotowań reprezentacji narodowej czy też organizowania imprez rangi mistrzostw świata i mistrzostw Europy. Czy w tych warunkach to co robimy można nazwać realizacją jakiejś strategii? Odpowiedź jest pozytywna, jednak z zastrzeżeniem, że jest to strategią na miarę aktualnych możliwości finansowych. Te 30 mln zł, które mamy na ten rok musimy podzielić w najbardziej racjonalny sposób. Powstające obiekty muszą spełniać wspomniane wymogi. Chodzi o to, żeby znaleźli się odpowiedni partnerzy, którzy potrafią z nami współpracować przy realizacji tego typu zadań. Przedstawiony program nawiązuje do rządowego dokumentu zatytułowanego „Strategia rozwoju sportu do 2012 r.” oraz do rozporządzenia ministra edukacji narodowej i sportu z 15 stycznia 2003 r. Zasadnicze cele rozwoju bazy strategicznej dla sportu wyczynowego to: - poprawa warunków szkoleniowo-treningowych, socjalno-bytowych i odnowy biologicznej dla kadry olimpijskiej i narodowej; dotyczy to ośrodków przygotowań olimpijskich COS, - doskonalenie warunków w zakresie bazy sportowej akademii wychowania fizycznego, - unowocześnienie warsztatu szkoleniowego dla kształcenia kadr. Zależy nam na tym, żeby akademie wychowania fizycznego i sportu w większym stopniu zwróciły się w kierunku sportu wyczynowego.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PrezesPKSAndrzejKraśnicki">Jest to o tyle trudniejsze, że sport wyczynowy jest wymierzalny. Efekty uzyskiwane przez kluby AZS AWF oraz pozycja sportu akademickiego w porównaniu z innymi środowiskami, w naszym odczuciu powinny zostać poprawione. Chcielibyśmy te inwestycje lokować w tych środowiskach, w których jest szansa na rozwój sportu wyczynowego, który będzie bezpośrednio związany z potrzebami reprezentacji. Sport akademicki takie związki posiada. Jest to grupa wiekowa i środowisko, w które chcemy inwestować. Tak to zostało wcześniej określone. Chcielibyśmy również rozwijać sport wyczynowy w klubach wojskowych i policyjnych, ale nie mamy ku temu warunków, a te kluby nie posiadają możliwości finansowych do współpracy. W tej sytuacji jedyna grupą - zresztą związaną z tym samym resortem - która może być polem naszego działania jest środowisko akademickie. Chcielibyśmy, żeby imprezy sportowe, które będą się odbywały na tych obiektach były bezpieczne. Dlatego kontynuujemy program instalowania monitoringu na stadionach pierwszej ligi piłkarskiej. Będziemy z tym schodzili do drugiej ligi. Jeżeli chodzi o obiekt KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, to nasz udział finansowy w instalacji monitoringu wynosił tylko 100 tys. zł. Te pieniądze nie pójdą na marne, bo albo KSZO się odbuduje albo na tym stadionie będzie grała Ceramika Opoczno. Nie ulega wątpliwości, że sztuczne oświetlenie na naszych stadionach jest niezbędne. Ważniejsze mecze muszą być przecież transmitowane przez telewizję. Dotyczy to m. in. stadionu lekkoatletycznego w Bydgoszczy, w który zainwestowaliśmy dosyć duże kwoty. Gdyby nie było tam sztucznego oświetlenia, to nie moglibyśmy się starać o prawo zorganizowania tam imprez sportowych rangi europejskiej i wyższej. Nie chodzi tylko o spełnienie wymogów bezpieczeństwa, ale również o wymogi stawiane przez reklamodawców oraz międzynarodowe federacje sportowe. Będziemy dążyli do tego, żeby w kraju powstawała przynajmniej jedna rocznie podgrzewana płyta boiska. Dotyczy to tych klubów piłkarskich, które uczestniczą w europejskich rozgrywkach pucharowych. Chodzi o to, żeby nie dochodziło do takich sytuacji jak dwa lata temu w związku z meczem Wisła Kraków - Lazio Rzym. Jest to rodzaj nagrody dla wiodących klubów piłkarskich. Sytuacja klubów to jest obecnie największa tragedia polskiego sportu. Nie chcę rozwijać tego tematu. W tym miejscu chcę zrobić zastrzeżenie, że jeżeli chodzi o piłkę nożną, to w tej dyscyplinie sportu działają sportowe spółki akcyjne. Z prawnego punktu widzenia są to prywatne firmy. Dlatego w każdej umowie zastrzegamy, że jeżeli nasze dofinansowanie nie zostanie przeznaczone na konkretny cel związany ze sportem, to te pieniądze trzeba będzie nam zwrócić. Omówię teraz kilka wybranych inwestycji strategicznych. Jeżeli chodzi o sporty zimowe, to uważamy, że należy dokończyć inwestycje na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Bardzo złożony jest problem skoczni w Wiśle-Malince. Myślę, że rozwiążemy go poprzez ograniczenie środków na tę inwestycję. Trzeba będzie ją zrealizować w ramach tego ograniczenia. Chodzi o to, żeby to nie była wydumana inwestycja korzystająca z nieograniczonego dofinansowania. We wszystkich tych działaniach współpracujemy z polskimi związkami sportowymi. Przyjęliśmy taktykę polegająca na tym, że dany związek musi nam przedstawić ranking swoich potrzeb wraz z uzasadnieniem.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#PrezesPKSAndrzejKraśnicki">Wśród inwestycji, które zamierzamy realizować, jest modernizacja sztucznie mrożonych torów łyżwiarskich w Tomaszowie Mazowieckim i w Warszawie. Skupię się teraz na wspomnianym już woj. podkarpackim. Otóż w tym roku wszedłem na stare boisko lekkoatletyczne Resovii i ugrzązłem w topiącym się tartanie. Wydaje mi się, że musimy coś zrobić w tej sprawie. Przypominam, że w latach 80. w woj. podkarpackim funkcjonowały najlepsze w Polsce drużyny. Sport stał na bardzo wysokim poziomie. W latach 90. ze względów ekonomicznych doszło do tego, że województwo to nie było w stanie wygenerować środków finansowych na współuczestnictwo w inwestycjach sportowych. Obecnie planujemy realizację w tym regionie kilku inwestycji strategicznych. Środki na inwestycje powinny być poszukiwane nie tylko w ramach możliwości Polskiej Konfederacji Sportu, ale również w ramach funduszy Unii Europejskiej. Jako kraj jesteśmy zobowiązani do uzyskania 7% energii ze źródeł alternatywnych. W tym kontekście gratuluję pomysłu kierownictwu ośrodka w Sierakowie. Część środków na gospodarkę cieplną uzyskano tam z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska oraz z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Oczywiście zmniejszyło to koszty eksploatacji ośrodka. Jest to kolejne istotne dla nas źródło dofinansowania. Wracając jeszcze do sportów zimowych pragnę stwierdzić, że dla nas niepokojące jest to, co stało się w Tomaszowie Mazowieckim. Ten obiekt nie został wykonany tak jak powinien być wykonany. Na szczęście inwestor zatrzymał część pieniędzy. Firma realizująca tę inwestycję już splajtowała. Ten tor lodowy nie spełnia koniecznych do spełnienia wymogów. Chcemy zwrócić uwagę na to, że istotne jest nie tylko kryterium cenowe. W przypadku tego typu inwestycji należy korzystać z usług sprawdzonych firm, a nie tych które dyktują najniższe ceny. Chodzi nam o to, żeby nasi reprezentanci byli najlepsi na świecie, a więc te obiekty muszą być przygotowywane przez najlepsze na świecie firmy. Dodam, iż w dalszej perspektywie czasowej rozważamy budowę sztucznie mrożonego toru saneczkowego. Obecnie nie ma w kraju ani jednego obiektu tego typu. W odległej perspektywie rozważamy również budowę, na terenach Warszawianki, stadionu olimpijskiego im. Janusza Kusocińskiego. Planujemy również budowę hal sportowych z ośmioma torami tartanowymi. Jeżeli chodzi o piłkę nożną, to mówiłem już o tych trzech stadionach, które po modernizacji będą spełniały wszystkie wymogi UEFA. Co do pływania, to wydaje nam się, że liczba basenów 25-metrowych jest już dość znacząca, jakkolwiek tego typu obiektów mogłoby być więcej. Przede wszystkim jednak, musimy doprowadzić do tego, żeby w kraju były przynajmniej 4 baseny 50-metrowe wraz z wieżą do skoków. Taki kompleks mógłby być wykorzystany do organizacji międzynarodowych zawodów. Jeżeli chodzi o kolarstwo, to budowany jest kryty tor drewniany wraz z widownią. Obiekt ten będzie spełniał międzynarodowe standardy. Dzięki temu powstaną warunki do szkolenia sportowców zdolnych do uzyskania najlepszych w świecie rezultatów. W zakresie podnoszenia ciężarów chcemy zmodernizować ośrodki szkoleniowe w Siedlcach, Ciechanowie i Opolu. Natomiast Torwar zamierzamy wykorzystywać w celu organizacji zawodów sportowych. Często pyta się nas: dlaczego chcemy rozwijać akurat te trzy ośrodki. Ano dlatego, że są tam trenerzy, zaplecze i tradycje. Trudno budować obiekty w czymś w rodzaju próżni, czyli na terenie, gdzie dana dyscyplina sportu nie jest właściwie rozwijana. Muszę powiedzieć, że sztandarowy dla sportów wodnych obiekt, czyli poznański tor regatowy „Malta”, jest mi szczególnie bliski, jako że uważam się za współtwórcę tego obiektu.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#PrezesPKSAndrzejKraśnicki">Będziemy go oczywiście modernizować i dołożymy starań, żeby sporty wodne, które obecnie stanowią jedną z największych części naszego potencjału sportowego. Uzyskały odpowiednie warunki do rozwoju. Najważniejsze inwestycje będą realizowane w Łężeczkach, Wałczu i Bydgoszczy, ale w Krakowie chcemy jeszcze poprawić infrastrukturę wybudowanego już toru do kajakarstwa górskiego. Chcemy go przykryć - koszt tej inwestycji nie jest wysoki - co umożliwi realizowanie treningu przez większą część roku. Zaplanowaliśmy również wybudowanie w Warszawie specjalistycznych pawilonów sportowych do pięcioboju nowoczesnego oraz strzelectwa. Jeżeli chodzi o tenis stołowy, to w Krakowie kontynuowana będzie budowa Centrum Szkolenia Sportowego Polskiego Związku Tenisa Stołowego. Takie Centrum funkcjonuje już w Gdańsku. Pokrótce przedstawię państwu najważniejsze problemy związane z realizacją inwestycji strategicznych. Otóż występuje nadmiar słusznych celów. Potrzeby znacznie przewyższają możliwości. Istnieje duża presja ze strony inwestorów. Określenie owych kryteriów ma nam pomóc wybrnąć z tej sytuacji. Zwracamy uwagę, że niektóre województwa są szczególnie niedoinwestowane. Wśród nich są woj. podkarpackie, opolskie i podlaskie. Mamy świadomość, że szczególnie niedoinwestowana jest Warszawa. Liczymy, że po drugiej stronie pojawi się partner, z którym współpraca zapewni miastu obiekty adekwatne do jego stołeczności. Zdajemy sobie sprawę, że zdarzają się próby dostania się do planu inwestycji strategicznych przez inwestorów, którzy tak naprawdę nie inicjują inwestycji o znaczeniu strategicznym. Plan inwestycyjny jest zbyt szeroki. W ubiegłym roku rozpoczęliśmy 44 inwestycje, ale w roku bieżącym będzie ich zdecydowanie mniej. Inne są możliwości finansowe. Musimy koncentrować front robót. Chcielibyśmy, żeby nowe inwestycje były lepiej przygotowane. Na podstawie dotychczasowych doświadczeń stwierdziliśmy, że stosunkowo dużo inwestycji jest rozpoczynanych zbyt późno. Około 30–40% z nich nie rozpoczęło się w terminie. Jeżeli chodzi o wykorzystanie obiektów po ich wybudowaniu, to istotna jest wspomniana już przeze mnie kwestia kosztów eksploatacji. Musimy o tym myśleć już w momencie tworzenia programu i na początku realizacji danej inwestycji, a nie dopiero w momencie, gdy inwestycja jest już zakończona. Realizujemy nasze działania za pośrednictwem powołanego przy Radzie PKS zespół do spraw inwestycji strategicznych. Jego członkowie wypowiadają się na temat poszczególnych inwestycji. Są wśród nich wybitni fachowcy. Stwierdziliśmy, że potrzebny jest również węższy zespół do dokładnego analizowania tych droższych inwestycji. Powołaliśmy więc zespół do spraw oceny projektów strategicznych. W jego skład wchodzą eksperci krajowi i zagraniczni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Trwają jeszcze prace nad tym dokumentem. W związku z tym chciałbym zgłosić wniosek, żeby na ten dokument została nałożona projekcja konkretnych sportowych. Projekcje finansowe mniej więcej znamy. Oczywiście w tym materiale są przedstawione te bardziej optymistyczne dane. Trzeba je zweryfikować, chociażby pod kątem wykonania planu roku 2003 - słyszę, że ta weryfikacja została już dokonana - i ewentualnie perspektyw rozwoju gier liczbowych, a także tych dodatkowych elementów, które wpisaliśmy do ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych. One mogą z czasem zafunkcjonować. Ponadto zwracam się do pana prezesa z prośbą, żeby popatrzono na ten program pod kątem przygotowań olimpijskich. Odpowiedzmy sobie na pytanie: na co należałoby wydatkować środki finansowe - może nieco więcej niż wynikałoby z planu - żeby osiągnąć nasze cele sportowe podczas zimowych igrzysk olimpijskich Vancouver 2010. Jeżeli chodzi o letnie igrzyska olimpijskie, to sądzę, że trzeba już myśleć bardziej o igrzyskach w roku 2012 niż o olimpiadzie w Pekinie, do której pozostały zaledwie 4 lata. Niewątpliwie wybudowanie krytego toru kolarskiego byłoby jednym z elementów takich przygotowań. Zgadzam się, co do zasadniczej koncepcji, iż inwestycje strategiczne to muszą być inwestycje z „półki A”, czyli takie w ramach których powstają obiekty dla olimpijskiej kadry A. Chciałoby się jednak mieć poczucie, że wszyscy są w miarę równo traktowani, jeżeli chodzi o dostęp do tego typu inwestycji. Oczywiście bardzo istotne są owe akademickie centra szkolenia sportowego. Akademicki sport wyczynowy objęty jest rządowym programem. Studenci sportowcy stanowią znaczną część kadry olimpijskiej. Jest jednak jeszcze środowisko sportu wiejskiego. Jest ono wiodące w sporcie młodzieżowym jeżeli chodzi o liczbę punktów zdobytych we współzawodnictwie sportowym. Z tego, co wiem, została złożona jedna oferta związana z budową ośrodka. Sądzę, że nie jest to sprawa rzutująca na możliwości wykonania, bowiem jest to kwestia 10 mln zł. Mielno jest jedynym takim ośrodkiem posiadanym przez Zrzeszenie Ludowe Zespoły Sportowe. W żadnym wypadku nie namawiam do łamania kryteriów, ale być może trzeba znaleźć inne rozwiązanie na podobnym poziomie, które będzie wspierane w ramach programu inwestycji strategicznych. O Sierakowie była dzisiaj mowa. Uznajemy, że ta sprawa jest załatwiona. Inwestycja ta zawiera się w przedstawionej koncepcji. W związku z tym nie ma potrzeby do tego wracać. Ostatnia kwestia wiąże się z tym, co powiedział pan prezes, czyli żeby te projekty były weryfikowane przez jakąś grupę specjalistów. Obawiam się, że w polskich związkach sportowych jednak brakuje specjalistów do spraw realizacji dużych inwestycji. Przecież niektóre przedsięwzięcia są naprawdę bardzo poważne i kosztują 40, 50 czy 70 mln zł. W związku z tym nie mogą się nimi zajmować tylko wolontariusze, którzy zostali wybrani do organów polskich związków sportowych. Musi funkcjonować jakaś grupa fachowców, która to wszystko będzie kontrolować. Mam jeszcze jedną uwagę. Pan prezes wspomniał, że w tym roku na rozpoczęcie nowych inwestycji mamy zaledwie 30 mln zł. W tej sytuacji powstaje pytanie, że skoro mamy tak ważne cele do zrealizowania, to czy istotnie polski budżet stać na dofinansowanie kolejnych stadionów żużlowych. Poruszałem ten problem podczas posiedzenia Rady Polskiej Konfederacji Sportu. Uważam, że stadiony żużlowe są potrzebne w kilku ośrodkach, na przykład we Wrocławiu, Bydgoszczy i tam gdzie odbywają się turnieje z cyklu Grand Prix. Natomiast reszta stadionów powinna być dofinansowywana na tych samych zasadach, co stadiony piłkarskie.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Powinno się zatem dofinansowywać instalację monitoringu - jest to związane z bezpieczeństwem - oraz sztucznego oświetlenia. Podobnie jak w przypadku piłki nożnej, jest to konieczne do stworzenia atrakcyjnego medialnie widowiska. Zresztą obiekty żużlowe również są wielofunkcyjne. Nie należy jednak budować nowych stadionów żużlowych tylko dlatego, że w danym mieście klub żużlowy zaczyna odnosić sukcesy w lidze. Tak było w przypadku Wybrzeża Gdańsk, a więc zainwestowaliśmy w obiekt tego klubu. Również w Tarnowie powstała silna drużyna, bo jakaś bogata państwowa firma przeznaczyła ogromne pieniądze na transfery. Za chwilę pojawi się lobbing i argumenty, że klub zdobył tytuł mistrza Polski, a więc musimy inwestować w tamtejszy obiekt żużlowy. Sądzę, że nas na to nie stać. Rzeczywiście jest to nośna społecznie i popularna dyscyplina sportu. Należy jednak dofinansowywać te obiekty na ogólnych zasadach, a więc w zakresie monitoringu i sztucznego oświetlenia. Oprócz tego można wybrać dwa obiekty, które mają specjalne znaczenie, bowiem odbywają się tam zawody rangi europejskiej czy światowej. Doskonale wiadomo, które to są obiekty i czego tam brakuje do pełnego światowego standardu. Podałem przykład sportu żużlowego, ale również w przypadku innych dyscyplin należy dofinansowywać - w ramach programu inwestycji strategicznych - tylko te obiekty, które są bezpośrednio związane z realizacją najważniejszych dla polskiego sportu strategicznych celów. Pozostałe obiekty powinny zejść na plan dalszy. Nie twierdzę, że powinny one być wyeliminowane, ale w pierwszej kolejności mamy do zrealizowania inne zadania niż budowa nowych obiektów tylko na potrzeby klubów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PosełZygmuntRatman">Chciałbym prosić o przybliżenie mi kilku elementów przedstawionego programu. Proponujecie państwo, żeby ośrodek w Giżycku przekazać w dzierżawę Federacji Sportu Młodzieżowego. Jaki jest cel tego posunięcia i jakie są jego przesłanki? Nie chciałbym być złośliwy, ale czy to nie oznacza utraty tego ośrodka przez polski sport i przekazania go edukacji. Mam jeszcze jedno pytanie. Otóż czytamy w tym materiale o zamiarze stworzenia warunków rehabilitacyjno-leczniczych dla zasłużonych olimpijczyków. Intencja jest taka, żeby w pierwszym etapie przekazać na ten cel część hotelową OPO Spała. Jest tu również napisane, że w przyszłości ma być budowany specjalny ośrodek w Michałowicach, a następnie również w Spale. Czytamy, że miałoby to mieć charakter ośrodka pomocy społecznej. Chciałbym się zorientować jakie są przesłanki w tym zakresie. Brałem czynny udział w tworzeniu rozwiązania ustawowego o świadczeniach dla olimpijczyków. Rozumiem, że trzeba wspierać tę grupę oraz że osoby podejmujące duży wysiłek treningowy narażają się na uszczerbek na zdrowiu. Proszę mi jednak powiedzieć, czy jest to na tyle szerokie zjawisko, iż trzeba podejmować aż tak radykalne działania. Jeżeli oddamy na ten cel pawilon hotelowy „Olimpijczyk”, to przecież tam jest kilkadziesiąt miejsc. Czy zatem problematyka ta dotyczy aż kilkudziesięciu, a tym bardziej kilkuset osób? Pisze się tutaj jeszcze o ośrodku w Michałowicach. Środki na rehabilitację zdrowotną znajdują się w wielu innych działach budżetu, więc prosiłbym o uzasadnienie potrzeby tworzenia takich ośrodków. Mam jeszcze jedną uwagę. Zainspirowały mnie wypowiedzi pana ministra Adama Giersza oraz pana posła Kazimierza Pietrzyka. Jeżeli istnieje możliwość pozyskania środków z funduszy strukturalnych, to czy nie należałoby ograniczyć finansowania ze środka specjalnego do 25% kosztów inwestycji, a resztę pieniędzy pozyskiwać z funduszy strukturalnych. Pozwoliłoby to na uzyskanie wpływu na pewne elementy... Pan minister mówił, że istnieją pewne możliwości dotyczące inwestycji dla szkół sportowych, ale w przypadku realizacji innych celów. Unia Europejska jest raczej zainteresowana inwestycjami związanymi z zagadnieniami społecznymi i kwestiami zatrudnienia. Skoro pan minister stwierdził, że istnieją możliwości, żeby te inwestycje były w jakiś sposób związane ze sportem, to należałoby się zastanowić jak uzyskać dostęp do tych pieniędzy. Taką sugestię chciałbym wyrazić. Zgadzam się z panem przewodniczącym, co do oceny całego programu. Podzielam opinię, że nie należy realizować inwestycji, które są lobbowane w związku z chwilowym sukcesem jakiegoś klubu. Wszystkie inwestycje realizowane w ramach tego programu powinny mieć rzeczywiście strategiczny charakter. Powinniśmy rozwijać te dyscypliny sportu, które przysparzają nam sukcesów na arenie międzynarodowej, jakkolwiek trzeba również przewidywać, które dyscypliny mogą się w tym kierunku rozwinąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Jeżeli chodzi o ośrodek w Giżycku, to rzeczywiście pojawiła się propozycja, żeby przekazać go w dzierżawę organizacjom młodzieżowym. W tej chwili wycofujemy się z tej decyzji. Ośrodek w Giżycku ma zostać zlikwidowany jako samodzielna jednostka. To na razie jest propozycja. Majątkiem tego ośrodka będzie zarządzał COS Warszawa. W tej formie ośrodek ten ma nadal funkcjonować w strukturach COS, z tym że będziemy dążyli do rozszerzenia oferty w taki sposób, żeby był on dostępny dla młodzieżowych stowarzyszeń sportowych. Miałyby się tam odbywać sportowe zgrupowania młodzieżowe, ale administrowane przez COS. Jeżeli chodzi o ów środek w Michałowicach, to decyzja o jego budowie zapadła w 2000 lub 2001 r. w związku z inicjatywą Towarzystwa Olimpijczyków Polskich. Chodziło o to, żeby zapewnić zasłużonym olimpijczykom warunki rehabilitacji leczniczej, tym którzy tego potrzebują. Idea ta została zaakceptowana. Reszta to już są konsekwencje związane z finansowaniem. Obecnie oczekujemy od Towarzystwa Olimpijczyków Polskich wyraźnego sprecyzowania koncepcji funkcjonowania tego ośrodka. Do tej pory taka koncepcja nie została przedstawiona. Na razie mogliśmy usłyszeć koncepcje, że miałoby to być coś w rodzaju niepublicznego ZOZ. Koncepcja funkcjonowania ośrodka jeszcze się nie wykrystalizowała. Podobnie jest w przypadku inicjatywy budowy Domu Zasłużonego Olimpijczyka w Spale. Ma to być coś w rodzaju skolimowskiego Domu Zasłużonego Aktora. Chodzi o zapewnienie spokojnej starości olimpijczykom w podeszłym wieku, którzy zostali samotni. Jest to szczytna idea, ale na razie pozostaje w sferze projektów. Jeżeli chodzi o dofinansowanie z funduszy strukturalnych, to pragnę dodać, iż rozważamy koncepcję, żeby ustalić priorytet dla inwestycji sportowych, które znajdują się w programie rozwoju regionalnego. Oznacza to, że inwestycje terenowe i strategiczne, które mają szanse na dofinansowanie ze środków UE przeznaczonych na rozwój regionalny w pierwszej kolejności uzyskują dofinansowanie ze środka specjalnego. Pozwoli to na szersze aktywizowanie środków z innych źródeł, co z kolei przełoży się na większy postęp rzeczowy i finansowy w zakresie inwestycji sportowych. Myślę, że jest właściwym kierunkiem, iż nasze dofinansowanie otrzymują te inwestycje, które Komitet Sterujący zatwierdzi dla danego regionu w ramach Narodowego Programu Rozwoju. Oczywiście nasze dofinansowanie będzie mniejsze niż zazwyczaj, bowiem dofinansowanie z funduszy strukturalnych jest większe niż udział środków własnych w przypadku innych inwestycji. Po zrealizowaniu tego priorytetu będziemy dofinansowywać pozostałe inwestycje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Sądzę, że dofinansowanie niektórych inwestycji sportowych z funduszy strukturalnych pozwoli na to, żeby na inne inwestycje pozostawało więcej pieniędzy ze środka specjalnego. Da to również pewne gwarancje. Mało jest takich dziedzin życia, które mają zabezpieczone środki własne dopełniające kwoty możliwe do uzyskania ze środka specjalnego. Trzeba tak tym sterować, żeby żadna złotówka z tego programu nam nie uciekła. Z drugiej strony jest to gwarancja dobrego przygotowania projektu przez wnioskodawcę. Jest to bowiem zdecydowanie inny projekt niż taki, który wpływa poprzez polski związek sportowy czy przez gminę. Taki wniosek musi spełniać te wszystkie kryteria, o których wcześniej była mowa. Sądzę, że możemy przyjąć wyjaśnienie dotyczące tego ośrodka w Giżycku. Sądzę, że docelowo mógłby on służyć szkoleniu młodzieży uzdolnionej sportowo. Dla tej grupy nie jest konieczne zapewnianie tak wysokich standardów, na przykład w zakresie zakwaterowania, bo ta młodzież nie przyjeżdża tam na 60 dni, tylko realizowane są krótsze zgrupowania, konsultacje etc. Właściwie ośrodki przygotowań olimpijskich nie przedstawiały takiej oferty, a jeżeli to w bardzo wąskim zakresie. Ceny osobodnia w granicach 100–129 zł są bardzo trudne do przyjęcia dla klubów trenujących młodzież. Uważam zatem, że oferta ośrodka w Giżycku będzie przez te kluby dobrze przyjęta. Poza tym środki publiczne przeznaczone na szkolenie młodzieży uzdolnionej sportowo będziemy mieli w wewnętrznym obiegu, pod kontrolą, jako że trafią one do instytucji państwowej, jaką jest Centralny Ośrodek Sportu. Zapewne regionalne stowarzyszenia sportu młodzieżowego czy też Krajowa Federacja Sportu Młodzieżowego będą dbały o to, żeby w giżyckim ośrodku odbywało się jak najwięcej zgrupowań treningowych sportu młodzieżowego. Odnosząc się do całości przedstawionego programu rozwoju inwestycji strategicznych pragnę stwierdzić, że Komisja oczekuje, iż prace nad tym dokumentem będą kontynuowane, a elementy podniesione w dzisiejszej dyskusji zostaną wzięte pod uwagę. W momencie, gdy na tę koncepcję zostanę nałożone konkretne inwestycje poprosimy o zasygnalizowanie tego Komisji, tak żebyśmy mogli formalnie zaakceptować ostateczną wersję tego programu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#LesławSkinder">Przychodzę na posiedzenia Komisji jako dziennikarz i tylko czasami zabieram głos. Cieszę się, że moje uwagi dotyczące planu pracy Komisji zostały uwzględnione. Chciałbym się wypowiedzieć w dwóch kwestiach. Dokument, który Komisja dzisiaj omawia jest arcyważny. Zapewne będzie on jeszcze długo opracowywany, bo dokładne sformułowanie takiego programu nie jest takie łatwe, zwłaszcza jeżeli nie ma się pewności, co do skali środków, którymi się będzie dysponowało. To nie mogą być plany wzięte z sufitu. Trzeba twardo stąpać po ziemi. Nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć jak będą wyglądały finanse sportu, bo nie wiadomo jaka będzie sytuacja gospodarcza kraju oraz jaki będzie poziom dochodów Totalizatora Sportowego. Jedno się z drugim ściśle wiąże. Moja pierwsza uwaga jest adresowana przede wszystkim do pana prezesa Andrzeja Kraśnickiego i dotyczy głownie skoczni narciarskich. Bardzo się cieszę, że konkurs skoków w Zakopanem był najpiękniejszym sportowym świętem jakie sobie można wyobrazić. Oczywiście bardzo bym chciał, żeby skocznia w Wiśle-Malince wyglądała tak, jak to sobie niektórzy planują. Na modernizacje Wielkiej Krokwi wydano 12 mln zł, a na skocznię w Wiśle-Malince planuje się wydać 30 mln zł. To są olbrzymie kwoty. Czy ktoś z państwa może mi powiedzieć, ile jest w Polsce małych skoczni narciarskich? Ja mogę państwu powiedzieć. Za dużo jest palców u moich dwu rąk, żeby te wszystkie obiekty policzyć. Co będzie, jeżeli coś się stanie Adamowi Małyszowi, albo po prostu zakończy on karierę? Co będzie jeżeli nie powiedzie się Mateuszowi Rutkowskiemu - jedyny prawdziwy talent w tej dyscyplinie - którego fenomenalne 15. miejsce nie zostało we właściwy sposób docenione przez media? Od lat słyszę zapewnienia, że Polski Związek Narciarski myśli o konieczności odbudowy czy budowy małych skoczni, dba o tę sprawę, organizuje spotkania z wójtami, naczelnikami etc. Proszę wskazać, gdzie w ostatnich latach wybudowano jakąś skocznię K 20 m, K 30 m czy K 40 m. Niestety nie da się wskazać takiej skoczni. Nie udało się nic zrobić nawet w najbliższej okolicy Szczyrku, mimo że wójt tej gminy zobowiązał się, iż obiekt tego typu zostanie tam wybudowany. Mógłbym się powołać na byłego członka tej Komisji - obecnie senatora - i przypomnieć zapewnienia, iż zostaną odbudowane dwie skocznie w Żywcu. Nic z tego nie wyszło. Tymczasem poza tymi dwoma dużymi skoczniami, o których wspomniałem, jest jeszcze mowa o skoczni w Karpaczu Skalite oraz o jeszcze jednej skoczni. Jeżeli Polski Związek Narciarski, w porozumieniu z gminami, nie może zagwarantować, że w najbliższym pięcioleciu powstanie 50–60 małych skoczni, to czy my mamy prawo marnotrawić grosz publiczny inwestując go w rozbudowę tych dużych skoczni? W pewnym momencie ockniemy się w sytuacji, że mamy w kraju kilka dużych skoczni, tylko nie ma nikogo kto mógłby na nich skakać. Przecież komisarz, który tak ciepło wypowiada się o Polsce nie przydzieli nam organizacji międzynarodowego konkursu skoków, jeżeli nie będzie w Polsce skoczków narciarskich.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#LesławSkinder">Nie liczmy na to, że otrzymamy, wspólnie ze Słowacją, prawo organizacji zimowych igrzysk olimpijskich. To wszystko jest patykiem na wodzie pisane, bo przy obecnej infrastrukturze Zakopanego i przy tym, co będziemy mogli w tym zakresie poprawić w najbliższych latach, nie ma co marzyć, żebyśmy mogli się w najbliższym 20-leciu pokusić o organizację zimowych igrzysk olimpijskich. Nie wspomnę już o mentalności naszych Górali, która przystaje do wszystkiego, tylko nie do organizacji igrzysk olimpijskich. Nie oczekuję w tej chwili żadnej odpowiedzi, tylko po prostu zabieram głos jako dziennikarz, który ponad 50 lat pracuje w tym zawodzie i wiele widział. Pamiętam Stanisława Marusarza, Jana Kulę, Dzidka Hryniewieckiego, Antoniego Łaciaka, Stefana Hulę i wielu innych. Te nazwiska nie są już dzisiaj pamiętane. Przypomina się czasem tylko pierwszego z nich. Obecny stan rzeczy jest nie do przyjęcia. W kraju było kiedyś ponad 100 małych skoczni, a dzisiaj nie mamy nawet 100 skoczków, zaczynając od weterana Wojciecha Skupnia, a kończąc na tej garstce najmłodszych. Piękne jest więc to duże zadęcie, tylko jaka jest podstawa tej piramidy. Ona jest odwrócona szczytem do dołu i niedługo się wywróci. Uznałem za swój obowiązek przedstawić te uwagi, ponieważ nie bywam zapraszany na inne gremia. Przepraszam, że nadużywam gościnności pana przewodniczącego, ale musiałem wykorzystać tę rzadką okazję. Chciałbym jeszcze poddać państwu pewien temat do przemyśleń. Niedawno wysłuchałem inauguracyjnego wykładu pana prof. Jerzego Żołądzia, który został wygłoszony w jednej z wyższych uczelni wychowania fizycznego. Pan profesor znalazł się obecnie na uboczu po nieporozumieniach ze środowiskiem skoków narciarskich - tak to trzeba określić, bo właściwie nie wiadomo z kim - ale chyba nie mamy podstawy podważać jego wiedzy, doświadczenia i fachowości. Z tego wykładu zapamiętałem pewien bardzo ciekawy szczegół. Otóż niedawno naukowcy norwescy obalili teorię - rodzaj dogmatu - że trening wysokogórski może być prowadzony wyłącznie na wysokości 1600–1800 m n.p.m. i powyżej. Stwierdzili oni, że to jest nieprawda, a wręcz kompletna bzdura. Odczułem pewną satysfakcję, ponieważ przed laty spierałem się na ten temat z dwoma wielkim znawcami sportu. Wówczas złożyłem broń, ponieważ uznałem, że oni dysponują większą wiedzą niż ja, teoretyczną i praktyczną, bo jednak jestem tylko dziennikarzem. Nawet nie skończyłem akademii wychowania fizycznego. W tej sytuacji sugerowałbym, żeby poprosić prof. Jerzego Żołądzia, żeby poparł ten pogląd argumentami naukowymi i przykładami. W tej chwili nie pamiętam dokładnie jego słów, ale na pewno pan profesor mówił o tym, że nawet trening na wysokości 300 m n.p.m. przyniesie lepszy efekt niż w przypadku, gdyby ten sam zawodnik biegał po plaży w Międzyzdrojach. Chcę przypomnieć o lokalizacji, o którą się spierałem z dwoma wysoko przeze mnie cenionymi znawcami sportu. Chodzi mi o górę o nazwie Pilsko, która sięga prawie 1600 m n.p.m. oraz o znajdującą się na jej zboczu Halę Miziową rozprzestrzeniająca się na wysokości ponad 1400 m n.p.m. Nie wiem czy już otwarto, czy lada dzień będzie otwarty zespół olbrzymich komfortowych schronisk turystycznych, w których podobno znajdują się nawet gabinety dla VIP-ów.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#LesławSkinder">Jest tam również wspaniały wyciąg narciarski. Sądzę, że warto się zastanowić nad możliwością specjalistycznego wykorzystania tej lokalizacji. Coś więcej na ten temat mogliby zapewne powiedzieć dwaj trenerzy lekkoatletyczni, którzy zasiadają na tej sali, czyli panowie Bogusław Wolwowicz i Henryk Piotrowski. Nasi lekkoatleci i reprezentanci innych dyscyplin udają się na niezwykle kosztowne treningi lekkoatletyczne za granicę. Wiem, że ci, którzy trafiają do Fort Romeah przeklinają swój los, bowiem ta kamienna pustynia, kiedyś supernowoczesna dzisiaj jest podobno zupełnie nie do zniesienia. Gdyby te wszystkie informacje się potwierdziły, to czy poprzez nieznaczne zainwestowanie nie można by zbudować na Hali Miziowej niewielkiego stadionu lekkoatletycznego z wąska bieżnią. Może nie musi to być bieżnia tartanowa. Podpowiadam taką koncepcję, bo jeżeli mam wierzyć prof. Jerzemu Żołądziowi - nie ma podstaw, żeby mu nie wierzyć - to w perspektywie planowania inwestycji na najbliższe 10 lat - wydaje mi się, że należałoby sprawdzić, czy taki obiekt ma rację bytu. Byłaby to niewielka wysokogórska baza stworzona w takich warunkach jakimi Polska dysponuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Sądzę, że w podobnym duchu dyskutowaliśmy w ramach pierwszego punktu porządku obrad. Jest to szukanie owego trzeciego rozwiązania. W obszarze inwestycji wojewódzkich nie mogą się przebić inwestycje, które mogłyby stanowić silną bazę dla szkolenia młodzieży uzdolnionej sportowo. Mówiliśmy dzisiaj o tym, że są do wykorzystania środki z funduszy strukturalnych. Zgodnie z tym, co mówił pan redaktor to się może idealnie wkomponować w proces podnoszenia atrakcyjności turystycznej regionu, a przy tym tworzenia miejsc pracy itd. Powstaje pytanie, czy te możliwości zostaną wykorzystane, a zatem czy pojawi się odpowiednia inspiracja ze strony związku czy resortu. W najbliższym czasie odbędzie się spotkanie z wójtami, burmistrzami. Powiemy im: „W regionie macie dodatkowe środki w ramach funduszy strukturalnych. To jest doskonała okazja do realizacji projektów, które mogę się wkomponować w rozwój regionalny. Dajemy wam te środki poza limitem wojewódzkim”. Konieczne jest właśnie takie podejście do sprawy, bo jeżeli te środki byłyby zawarte w limicie wojewódzkim, to one po prostu zostaną wchłonięte i wydatkowane na inne potrzeby, które każdy samorząd uważa za istotniejsze. Przecież sejmik jest gremium politycznym. W związku z tym o wszystkim decyduje głosowanie na sesji sejmiku. Gdybyśmy na forum naszej Komisji głosowali nad poszczególnymi inwestycjami, to również pojawiłaby się układanka różnych interesów politycznych, regionalnych, lokalnych itd. Tego byśmy się nie wyzbyli, bo to jest naturalne. W związku z tym prosilibyśmy pana ministra, żeby teraz tak właśnie podejść do tej kwestii - pan minister już to zasugerował - żeby w pierwszej kolejności realizować inwestycje, które mogą uzyskać dofinansowanie ze środków na rozwój regionalny. Takie możliwości rysują się również jeżeli chodzi o pawilony do sportów walki i stadiony lekkoatletyczne. Myślę, że przez najbliższe dwa lata powinniśmy sugerować samorządom wojewódzkim, żeby te inwestycje pojawiały się w strategii rozwoju regionalnego. Resort powinien dysponować swoją inspiracyjną pulą środków potrzebnych do realizacji celów, które się nie znajdą w strategii rozwoju regionalnego. Funkcjonowanie tego mechanizmu pokazuje, że pojawienie się po naszej stronie owych środków inspiracyjnych pozwala na generowanie środków po stronie samorządu. Nie wiem ile kosztuje wybudowanie takiej małej skoczni narciarskiej, ale...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#LesławSkinder">Zależy od wymiarów, ale jest to rząd wielkości 100–200 tys. zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">To są właśnie projekty, które idealnie pasują do SAPARD-owskiego programu dla gmin do 5 tys. mieszkańców, a także do ewentualnego dofinansowania ze środków na rozwój regionalny. Gdyby pojawiło się 2 mln zł, jako 50% kosztów tych inwestycji, to po drugiej stronie również pojawiłoby się 2 mln zł. W ten sposób w ciągu dwóch lat powstałoby 20 małych skoczni narciarskich. Zapewne tę inicjatywę warto podjąć. W tym kontekście należy jeszcze spojrzeć na opracowywany program inwestycji strategicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PrezesPKSAndrzejKraśnicki">Jeżeli chodzi o budowę skoczni w Wiśle-Malince, to naturalnie kwestia ta budzi ogromne wątpliwości. Z drugiej strony jednak, za tą decyzją stoi wielu ludzi, którzy doskonale wiedzą, że w całej historii naszych dyscyplin zimowych tylko skoczkowie zdobywali, zdobywają i mamy nadzieję, że będą zdobywać najwyższe lokaty podczas największych imprez sportowych. Chcemy znaleźć pewien złoty środek, co pozwoliłoby nam na zrealizowanie tego przedsięwzięcia, a z drugiej strony na obniżenie kosztów jego realizacji. Będziemy działać w tym kierunku. Podzielam pogląd wyrażony przez pana dyrektora na temat owych małych skoczni. To są typowo terenowe inwestycje, a więc spoza zakresu programu inwestycji strategicznych, ale jeżeli nie będzie małych skoczni, to po co budować skocznie duże. Trzeba budować jedne i drugie. Wtedy to wszystko będzie miało sens. Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Otóż jeden z polskich związków sportowych zwrócił się do mnie o pomoc w przejęciu obiektu po Straży Granicznej i Służbie Celnej położonego na Łysej Polanie. Na granicy jest wiele podobnych obiektów - na przykład Równia pod Śnieżką - które po wejściu Polski do Unii Europejskiej będzie można wykorzystać do nowych celów. Pojawi się jednak problem, za co te obiekty utrzymać. Możemy próbować robić to wspólnie z władzami terenowymi. One jednak nie są tak zainteresowane sportem wyczynowym. Właściwie trening wysokogórski jest stosowany tylko w sporcie wyczynowym. Trzeba będzie przemyśleć, jak do tego podejść. Jest to bardzo istotny problem. Próbowałem kiedyś dyskutować na ten temat i okazuje się, że jest to bardzo skomplikowane zagadnienie metodologiczne. Są różne koncepcje: mieszkać i trenować na tej samej wysokości; mieszkać wyżej, a ćwiczyć niżej; mieszkać wyżej, a ćwiczyć wyżej. Są różne szkoły w tym zakresie. Teraz miała jechać do Chin nasza reprezentacja kajakowa z trenerem Aleksandrem Kolybelnikovem, który już zdobywał najwyższe laury olimpijskie trenując różne reprezentacje państw bloku wschodniego. Stosował on treningi wysokogórskie i twierdzi, że to jest znakomita metoda. Zobaczymy czy ona się sprawdzi. Z pewnością istnieją możliwości pozyskania obiektów wysokogórskich do realizacji celów treningowych. Powinniśmy te możliwości wykorzystać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Oczywiście uważamy, że trzeba budować tak wielkie, jak i małe obiekty sportowe. W ramach ustalonej proporcji, aż 2/3 środków inwestycyjnych przeznaczamy na małe obiekty w ramach bazy terenowej. Natomiast 1/3 środków przeznaczana jest na obiekty strategiczne o szczególnym znaczeniu dla polskiego sportu wyczynowego i całego kraju. Do tej pory w ramach programu inwestycji strategicznych w dużej mierze budowaliśmy również małe obiekty, które miały raczej charakter obiektów terenowych, lokalnych czy najwyżej regionalnego. Wydaje mi się, że mieliśmy za mało wielkich obiektów sportowych. Nie mamy w kraju obiektu do rozgrywania najważniejszych międzynarodowych imprez sportowych. Nie mamy w kraju stadionu lekkoatletycznego, na którym moglibyśmy organizować mistrzostwa Europy lub zawody pucharu świata. Nie mamy również hal sportowych, w których moglibyśmy rozgrywać mistrzostwa Europy w grach zespołowych. Polski Związek Koszykówki chce się starać o organizację mistrzostw Europy w roku 2007. Warunek jest taki, że musimy mieć halę na 12 tysięcy widzów. Nie ma w Polsce takiego obiektu. Oczywiście federacja może się zgodzić na mniejszą halę, ale pójście na to już na starcie stawia nas w gorszej sytuacji, bo na przykład Litwa konkuruje z nami o prawo organizacji tej imprezy i zamierza wybudować obiekt na 12 tysięcy osób. Przypominam, że jest to kraj liczący zaledwie 3 mln mieszkańców. Nie mamy stadionów piłkarskich, na których można by rozgrywać ważne imprezy międzynarodowe, a przecież chcielibyśmy, żeby takie imprezy były u nas rozgrywane. Jeżeli chodzi o skoki narciarskie, to mamy w kraju do czynienia z fenomenem ogromnego zainteresowania tą dyscypliną. Nie wiem czy w Polsce musi być rozgrywany tylko jeden konkurs skoków rangi pucharu świata. Może docelowo udałoby się organizować w naszym kraju dwie takie imprezy rocznie. Oczywiście to wielkie zainteresowanie skokami jest wywołane sukcesami Adama Małysza, ale myślę, że nie tylko nimi. Istnieje szansa, że ta sytuacja się utrwali. Pan redaktor Lesław Skinder słusznie stwierdził, iż mamy w Polsce ogromne tradycje związane z tą dyscypliną. Rozmawiałem na ten temat z marszałkami województw. Miałem nadzieję, że oni zrozumieją koncepcję przedstawioną przez Polski Związek Narciarski - nazwano ja szumnie Narodowym Programem Skoków Narciarskich - która zakłada budowę małych skoczni narciarskich. Te obiekty powinny być budowane w ramach programu inwestycji terenowych. Wiązaliśmy koncepcję budowy skoczni w Wiśle-Malince z zapewnieniami marszałka, że w roku 2004 będzie realizowany program budowy małych skoczni. Podzielam wątpliwości pana przewodniczącego. Nie wiadomo, czy marszałkowi uda się przeforsować ten program. Zgadzam się co do tego wariantu, żeby wydzielić pewne środki na przykład na budowę 5 skoczni w danym regionie. Miałem nadzieję, że takie obiekty będą powstawały w naturalny sposób, bo przecież każda gmina górska chciałaby mieć swojego Adama Małysza. Jeżeli jednak nie uda się pobudzić tych inicjatyw w naturalny sposób, to będziemy musieli wesprzeć ten proces za pomocą wspomnianego programu.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Chcę jeszcze raz podkreślić, że powinniśmy budować małe obiekty w ramach 2/3 środków inwestycyjnych, ale w ramach 1/3 tych środków - ta część jest przeznaczona na inwestycje strategiczne - powinny być budowane duże obiekty spełniające międzynarodowe standardy. Chodzi o to, żebyśmy wielkie imprezy sportowe, takie jak mistrzostwa świata czy Europy w koszykówce, lekkiej atletyce, piłce nożnej czy piłce siatkowej, mogli oglądać nie tylko w telewizji, ale również na naszych arenach sportowych. To jest najlepsza promocja sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#LesławSkinder">Pragnę wyjaśnić, że ja w żadnym wypadku nie atakowałem koncepcji rozbudowy Wielkiej Krokwi oraz budowy skoczni w Wiśle-Malince. Wręcz przeciwnie. Chodzi mi jednak o to, że przestaję wierzyć w Polski Związek Narciarski, którego działacze od wielu lat - przynajmniej policzmy te 4 lata wielkiej formy Adama Małysza - dużo mówią i pławią się w blasku dokonań sportowych Adama Małysza, ale nic nie robią w sprawie budowy małych skoczni narciarskich. Uważałem za swój obowiązek przestrzec, żebyśmy nie zaniedbali tych kwestii. Pomyślcie państwo, co się stanie jeżeli nie będzie obiektów, na których można wychować następców Adama Małysza. Ja również boleję nad tym, że nie mamy dużych obiektów na światowym poziomie. Chociaż pragnę wyrazić satysfakcję, że w Bydgoszczy w prymitywnych warunkach tamtejsi działacze potrafili zorganizować młodzieżowe lekkoatletyczne mistrzostwa Europy na takim poziomie, że zadziwili najsurowszych zagranicznych recenzentów. Tam był dach złożony z elementów stosowanych do budowy hal do przechowywania paszy. Jak się chce, to można coś zrobić nawet w trudnych warunkach. Jest w Bydgoszczy trochę aktywnych osób i jakoś udało się tę imprezę zorganizować na bardzo dobrym poziomie. Boję się tylko jednego, mianowicie, że będziemy budowali pałace, ale nie będą powstawać zwykłe domy, przepraszam - nie będzie tam nawet „sławojki”. To jest właściwe porównanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Z dzisiejszej dyskusji wynika, że te dwa programy muszą być spójne. Powinny one odzwierciedlać pewną politykę, którą chcemy realizować za pomocą tych środków. To nie może być tak, że będziemy realizować te duże inwestycje zgodnie ze strategią rozwoju polskiego sportu, natomiast w terenie będzie realizowane 16 wojewódzkich zupełnie odrębnych polityk. Nadchodzi czas pewnej ingerencji merytorycznej i programowej również w owe programy wojewódzkie. Owszem, władze województw powinny mieć swobodę przy wyborze celów inwestycyjnych, ale z pewnych priorytetów nie możemy zrezygnować. Pozbawiłoby to nas możliwości budowania podstawy owej piramidy, o której mówił pan redaktor Lesław Skinder. Możemy to czynić w niektórych obszarach przy pomocy niewielkich środków finansowych. Jeżeli samorządy stwierdzą, że nie chcą realizować tych priorytetów, bo są samodzielne i samorządne, to wtedy wygenerujemy kolejną kwotę na poziomie 15 czy 20% owej 70-procentowej części środków inwestycyjnych. Pozwoli nam to na kreowanie określonych rozwiązań, które będą współrealizowały samorządy lokalne. Zachęcimy je w ten sposób do wpisania się w realizację określonych programów, na przykład programu rozwoju sportów zimowych. Prace nad programem rozwoju inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu wyczynowego będą zatem kontynuowane. Te wszystkie elementy muszą zostać ze sobą zsynchronizowane. Przechodzimy do spraw bieżących. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PosełBogusławWontor">Chciałbym zaproponować, żeby do listy stałych gości zapraszanych na posiedzenia naszej Komisji dopisać przedstawiciela Polskiej Federacji Sportu Młodzieżowego. Tym przedstawicielem byłby pan Zenon Dagiel, który pełni funkcję dyrektora Biura Polskiej Federacji Sportu Młodzieżowego. Nawiązując do jednego z wątków dzisiejszej dyskusji, chciałbym zapytać, czy wiecie państwo, gdzie działa najlepszy w Polsce klub saneczkowy. Odpowiem, że ta lokalizacja to Nowiny Wielkie koło Gorzowa Wielkopolskiego. Dodam, że w woj. lubuskim nie ma żadnego toru saneczkowego. Zawodnicy trenują na sankach z kółkami i zjeżdżają po ulicy. To jest najlepszy klub saneczkowy w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Czy jest sprzeciw wobec propozycji pana posła dotyczącej dopisania przedstawiciela Polskiej Federacji Sportu Młodzieżowego do listy naszych stałych gości? Nie stwierdzam, zatem dopisujemy do tej listy nazwisko pana Zenona Dagiela. Wobec wyczerpania porządku dziennego zamykam posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>