text_structure.xml
76.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Otwieram posiedzenie Komisji Gospodarki. Pan poseł Piotr Kozłowski pyta, czy to jest ostatnie posiedzenie Komisji Gospodarki w tym roku. Nie mogę tego zagwarantować, ale z planu pracy naszej Komisji i Sejmu wynika, że ostatnie. Nie mówię tego z całą stanowczością, bo nie chcę zapeszyć. Porządek obrad otrzymali państwo na piśmie. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że porządek obrad został przyjęty. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła proponowany porządek obrad. Przypominam, że otrzymaliście państwo projekt planu pracy Komisji na I półrocze, pismo ministra środowiska z 30 września 2003 r. oraz pismo wiceprezesa Rady Ministrów, a także - ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej z 2 października 2003 r. Mamy również, ale państwo jeszcze go nie otrzymali, bo dotarło do nas tuż przed posiedzeniem Komisji, pismo Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych dotyczące problematyki podatkowej związanej z sektorem turystyki. Zostanie ono powielone i dostarczone wszystkim członkom Komisji. Jest to bardzo ważna sprawa i proponuję starannie zapoznać się z treścią tego pisma, ponieważ za chwilę będziemy głosować nad podatkiem VAT. Wczoraj debatowaliśmy nad podatkiem akcyzowym, dzisiaj będzie podatek VAT, jutro - budżet, więc może kogoś to pismo zainspiruje do zajęcia odpowiedniego stanowiska. Jak już powiedziałem, pierwszym punktem naszego dzisiejszego posiedzenia jest rozpatrzenie planu pracy Komisji na I półrocze 2004 r. Wzorem lat ubiegłych nie będę odczytywał i przedstawiał zawartych w nim propozycji, bo te projekty macie państwo przed sobą. Również wzorem lat ubiegłych zwróciłem się na piśmie do wszystkich pań posłanek i panów posłów, ale także do wszystkich organizacji społecznych współpracujących z Komisją Gospodarki, o przedstawienie swoich propozycji. Część z nich to uczyniła, a prezydium Komisji po ich przeanalizowaniu zaproponowało ten właśnie projekt planu. Wydaje mi się, że są w nim uwzględnione najważniejsze zagadnienia znajdujące się w kręgu naszego zainteresowania. Jest chyba nawet tych propozycji więcej, niż może „przerobić” Komisja Gospodarki, ale chcieliśmy być ambitni i będziemy się starać ten plan zrealizować. Jeżeli któryś z punktów nie „zmieści się”, to mamy na jego realizację jeszcze drugie półrocze. Dlatego sugerowałbym, żeby członkowie Komisji ograniczyli dodatkowe propozycje, chyba że będą za nimi przemawiać bardzo poważne argumenty. Przypominam również, chociaż państwo zapewne o tym pamiętacie, że projekt zawiera tylko tematy merytoryczne, natomiast z legislacyjnych - tylko te, o których wiemy. A przecież zazwyczaj pojawia się wiele projektów ustaw, których nie możemy przewidzieć, a czas na pracę nad nimi musi być uwzględniony. Otwieram dyskusję. Czy są uwagi, propozycje lub wnioski? Jeżeli nie będzie uwag i nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła plan pracy na I półrocze 2004 r. Nie ma wag i nie słyszę sprzeciwu. Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała plan pracy na I półrocze 2004 r. Przechodzimy do drugiego punktu porządku dziennego, a jest nim rozpatrzenie odpowiedzi na dezyderat nr 15 Komisji w sprawie funkcjonowania zabytkowego Kanału Ostródzko-Elbląskiego. Chciałem poinformować, że w drugim i trzecim punkcie porządku dziennego rząd miała reprezentować pani minister Małgorzata Okońska-Zaręba, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, ale w rozmowie ze mną usprawiedliwiła swoją nieobecność.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PosełAdamSzejnfeld">W mojej ocenie przedstawiła bardzo poważne powody swojej absencji. Dlatego Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej będzie dzisiaj reprezentowane przez dyrektora departamentu. Proszę o krótkie streszczenie odpowiedzi i ustosunkowanie się do dezyderatu. Potem odbędzie się dyskusja.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieŚrodowiskaKrzysztofSzamałek">Chciałbym się przedstawić. Jestem sekretarzem stanu w Ministerstwie Środowiska i nazywam się Krzysztof Szamałek. Odpowiadam za gospodarkę wodną.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">A to bardzo przepraszam, bo mieliśmy informację, że w obu częściach dzisiejszego posiedzenia rząd będzie reprezentowany przez panią minister Małgorzatę Okońską-Zarębę.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#SekretarzstanuwMŚKrzysztofSzamałek">Z oczywistych powodów adresatem tego dezyderatu nie może być pani minister Małgorzata Okońska-Zaręba, ani minister gospodarki, pracy i polityki społecznej, bo to nie jest ich kompetencja. Jest to kompetencja ministra właściwego do spraw gospodarki wodnej. Póki co, na mocy decyzji premiera, gospodarka wodna razem z działem „środowisko” podlega Ministerstwu Środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">My traktowaliśmy ten temat z punktu widzenia rozwoju turystyki oraz wykorzystania w biznesie turystycznym Kanału Ostródzko-Elbląskiego i dlatego zwróciliśmy się do Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Ale to nie ma większego znaczenia. Rozumiem, że w stanowisku resortu i pana ministra jest uwzględniony interes turystyczny kraju, a nie tylko gospodarki wodnej, bo nie o to nam chodziło.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#SekretarzstanuwMŚKrzysztofSzamałek">Oczywiście, że jest uwzględniony interes turystyki, a nie gospodarki wodnej, bo jeżeli ocenić funkcje użytkowe Kanału Ostródzko-Elbląskiego, to z punktu widzenia gospodarki wodnej można by go spokojnie zamknąć. Nie spełnia on bowiem funkcji transportowych ani jakichkolwiek innych, poza turystycznymi. W naszej odpowiedzi uwzględniamy także opinie przysłane nam przez ministra kultury oraz ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej. Nasze stanowisko zostało państwu posłom przedstawione na piśmie. Chciałbym tylko powiedzieć, że trzy razy byłem na Kanale Ostródzko-Elbląskim z wizją lokalną. Ostatnio - latem tego roku, tuż przed, albo tuż po państwa wyprawie do tego miejsca. Kanałem zarządza Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Wykonywane są na nim roboty remontowe i inne bieżące prace, utrzymujące jego drożność w takim stopniu, na jaki pozwalają nam środki budżetowe w dziale gospodarki wodnej. Oczywiście są to środki niewystarczające. W związku z tym RZGW w Gdańsku tak „przycina” zakres niezbędnych remontów, żeby nie następowało pogorszenie stanu i dekapitalizacja obiektów, natomiast nie ma mowy o ich odtwarzaniu ani poprawie stanu technicznego. Turystyka w zakresie żeglugi śródlądowej jest utrzymywana w porozumieniu z RZGW w Gdańsku. W ostatnich latach były jakieś drobne nieporozumienia związane z oczekiwaniami ze strony operatorów żeglugi śródlądowej co do terminu rozpoczęcia sezonu przewozowego i jego zakończenia. Już wyjaśniliśmy tę sprawę i obecnie jest nawet pewne współdziałanie między RZGW a tymi przewoźnikami. Dotyczy to również kilku postulatów zgłaszanych przez przewoźników, między innymi tego, że należy dokonać poszerzenia jednej ze śluz, która w wyniku przeprowadzonych remontów uległa zwężeniu. Obecnie jej szerokość uniemożliwia przepływanie statków i skraca tę trasę o atrakcyjny turystycznie odcinek. Podjęliśmy decyzję o przygotowaniu studium wykonalności remontu tej śluzy i jej poszerzenia. Studium to znajduje się już chyba w końcowym stadium opracowania. Będziemy wiedzieć, jaki jest koszt przeprowadzenia tego remontu i minister środowiska będzie zabiegał o środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, albo z EBI, które w części są w dyspozycji ministra środowiska. Co do walorów kanału zabytkowych i wpisania go na Listę Dziedzictwa Światowego UNESCO, to oczywiście minister środowiska jest za podjęciem takich działań. Minister kultury odpowiedział, że zabieg wpisania na tę listę jest długim procesem, często wymagającym kilkunastoletniej procedury, oraz odpowiedniego przygotowania obiektu, który powinien spełniać, jak to państwo mają napisane w odpowiedzi na dezyderat, określone warunki - reprezentować właściwy stan techniczny i być odpowiednio utrzymany. Dlatego jest jeszcze zapewne za wcześnie, żeby występować z takim wnioskiem, skoro ten obiekt powinien być zadbany i w bardzo dobrym stanie technicznym. Bo jest on zadbany, ale powiedzieć, że jest w bardzo dobrym stanie technicznym, to już byłaby chyba przesada. Zwróciliśmy się do ministra kultury, jako do tego, który jest właściwy, o wystąpienie o wpisanie na Listę Dziedzictwa Światowego UNESCO i dbałość o zabytki narodowej kultury, żeby wspólnie z ministrem środowiska zechciał finansować utrzymanie, konserwację i odtworzenie tych obiektów, które mają zabytkowy charakter i żeby zechciał przeznaczyć na ten cel środki, które otrzymuje z Totalizatora Sportowego. Do tej pory nie otrzymaliśmy od ministra kultury pozytywnej odpowiedzi. Co do wyrażonego w dezyderacie poglądu, że należałoby powołać jakiś odrębny podmiot zarządzający Kanałem Ostródzko-Elbląskim, bądź na tym kanale operujący, to zdaniem ministra właściwego do spraw gospodarki wodnej jest to niemożliwe ze względów zasadniczych. Po prostu jest sprzeczne z ustawą Prawo wodne, która przesądza, jaka jest struktura właścicielska powierzchniowych wód w Polsce.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#SekretarzstanuwMŚKrzysztofSzamałek">Dlatego ta propozycja nie może zostać zrealizowana. Najwyżej może chodzić - i za tym jesteśmy - o doprowadzenie do harmonijnej współpracy między użytkownikami a administratorem. Do tego, żeby nie występowały napięcia, które mogłyby powodować obniżenie ilości i jakości oferowanych usług żeglugowych. I tyle wyjaśnień dodatkowych do stanowiska, które otrzymali państwo na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełJanAntochowski">Jestem posłem Ziemi Warmińsko-Mazurskiej, a dokładnie - z Ostródy, a więc sprawa Kanału Ostródzko-Elbląskiego jest mi bardzo bliska. I dlatego chciałbym, żebyśmy uściślili sprawy, o których pan minister mówił. Po pierwsze, jeśli chodzi o rozpoczęcie sezonu, to sprawa jest już „dogadana” z RZGW w Gdańsku i myślę, że nie będzie więcej problemów. W sprawie tej chodziło o to, iż Żegluga Ostródzka proponowała, żeby sezon rozpoczynać 1 maja, to znaczy w czasie tego długiego weekendu. W tej chwili ten problem jest już rozwiązany. Ale to jest sprawa mniej ważna. Natomiast sprawa bardzo istotna, związana z postulatem utworzenia odrębnej dyrekcji dróg wodnych w Ostródzie lub w Elblągu, dotyczy zaniedbań, jeśli chodzi o bieżące utrzymanie kanału. W tej chwili, po interwencji pana ministra i po naszych poselskich działaniach, zostało przeznaczone na ten cel 444 tys. zł, z czego 344 tys. zł - z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. I bardzo dobrze. Ale są to, niestety, kwoty niewystarczające. I może być taka sytuacja, która zresztą już kilkakrotnie wydarzyła się w tym roku, że statki w różnych miejscach utykały. Odnoga kanału do Iławy jest w tej chwili niedrożna i nieczynna. Trzeba ją pogłębić. Badania przeprowadzone przez Gdańsk różnią się, niestety, od przeprowadzonych przez Dyrekcję Żeglugi Śródlądowej w Ostródzie. I okazuje się, że być może w sezonie żeglugowym w 2004 r. statki nie będą tamtędy pływać. A przypomnę tylko, że rocznie przepływa tym zabytkowym kanałem 45 tys. turystów. A teraz, jeśli chodzi o ideę powołania Dyrekcji Żeglugi Śródlądowej w Ostródzie lub w Elblągu. Nie mamy zamiaru tworzyć jakiegoś nowego ciała zarządzającego, ale chcielibyśmy doprowadzić do tego, żeby tym kanałem nie zajmować się marginalnie, tylko żeby był on głównym przedmiotem zainteresowania podmiotu sprawującego nad nim opiekę. Być może ten nowy oddział dróg wodnych, powołany w Ostródzie lub w Elblągu, miałby w swoim zasięgu całą Warmię i Mazury. Wtedy środki finansowe trafiałaby do tego oddziału, jak również środki pozyskane z Unii Europejskiej, o które zabiegają starostowie i burmistrzowie miast oraz gmin położonych wzdłuż Kanału Ostródzko-Elbląskiego. I taka jest idea. Bardzo bym prosił pana ministra, żeby może nie udzielać jeszcze dzisiaj odpowiedzi, ale bardzo poważnie rozważyć możliwość utworzenia tego oddziału. Bo Rejonowy Zarząd Dróg Wodnych w Gdańsku ma wprawdzie jak najlepsze intencje, ale wiadomo, że jeśli jest potrzeba kruszenia lodu na Wiśle, to nie będzie się zajmować Kanałem Ostródzko-Elbląskim, bo ta pierwsza sprawa jest ważniejsza. Dlatego tak to wygląda. I ostatnia sprawa - wpisania na Listę Dziedzictwa Światowego UNESCO. Tutaj stanowisko ministra kultury jest dla mnie nie do przyjęcia. Bo o tym, co jest napisane w odpowiedzi na dezyderat nr 15, wiedzieliśmy już trzy, czy cztery lata temu. Jeszcze będąc starostą, występowałem w tej sprawie i otrzymałem taką samą odpowiedź. Dlatego chciałbym, żeby odpowiedź była jednoznaczna: albo rozpoczynamy proces umieszczenia Kanału Ostródzko-Elbląskiego na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, albo mówimy wprost: nie będziemy się tym zajmować, bo ten kanał nie spełnia takich czy innych warunków i w ogóle nie będziemy rozpoczynać tego procesu.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PosełJanAntochowski">I wtedy będzie wiadomo, jak należy się zachować. Ale jeżeli nadal będziemy czekać, to rzeczywiście możemy nie spełnić warunków, które są konieczne do wpisania na Listę Dziedzictwa Światowego UNESCO. A ten nasz Kanał Ostródzko-Elbląski jest jedynym na świecie tego typu kanałem, który jest jeszcze czynny. Drugi znajduje się chyba w Kanadzie, ale nie funkcjonuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Kto z pań i panów posłów chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełAdamSosnowski">Sądzę, że trochę niefortunnie się złożyło, iż obradujemy dzisiaj w takim składzie, ponieważ sądziłem, że przy okazji dyskusji na temat dezyderatu dotyczącego Kanału Ostródzko-Elbląskiego będziemy mogli porozmawiać na temat możliwości rozwoju turystyki związanej z całym dziedzictwem kultury materialnej, jakie jest w Polsce do „zagospodarowania”. Okazuje się, że jest bardzo wiele obiektów, zabytków kultury materialnej w postaci choćby Muzeum Wielkiego Pieca, oddziałów Muzeum Techniki w województwie świętokrzyskim, oraz wielu innych. Wykorzystanie ich jako atrakcji turystycznych jest niedostateczne. Myślę, że to powinien być może nawet oddzielny temat naszego dezyderatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">To jest dobra uwaga, bo być może należałoby poświęcić posiedzenie Komisji właśnie na rozmowę na szerszy temat. Sprawa Kanału Ostródzko-Elbląskiego jest pokłosiem naszego wyjazdu w teren. Podobnie wyjazd na Podkarpacie spowodował nasze przemyślenia o prawidłowości zastosowanych tam rozwiązań i pełniejszym wykorzystaniu Łańcuta w turystyce. Ale to są przykłady. Być może będzie kiedyś trzeba zająć się generalnie tym tematem.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#DyrektorDepartamentuOchronyZabytkówwMinisterstwieKulturyAlbertSoldani">Z uwagą przysłuchiwałem się wystąpieniu pana posła Adama Sosnowskiego, bo rzeczywiście istnieje olbrzymi problem zabytków techniki. Kanał Ostródzko-Elbląski jest tylko jednym z takich zabytków, chociaż klasy niemalże światowej. Dosłownie z dnia na dzień znikają nam całe zespoły, np. zabytkowych rzeźni w Gdańsku i w Krakowie, browarów czy kopalń. Ale zagospodarowanie zabytków techniki jest problemem niesłychanie trudnym, ponieważ dobrze prosperujące przedsiębiorstwa z dnia na dzień tracą płynność finansową, popadają w ruinę, wkracza do nich syndyk. I żadne nakazy konserwatorskie nie pomogą, żeby wyegzekwować pieniądze na ratowanie takiego zabytku, bo syndyk, co jest zrozumiałe, w pierwszej kolejności będzie się starał zaspokoić potrzeby pracowników, a nie ratować zabytki, które wymagają olbrzymich nakładów finansowych. Bardzo często wpływają wnioski o skreślenie z rejestru zabytków najpierw poszczególnych elementów zabytkowych zespołów przemysłowych. Początkowo jest to jedna hala, potem druga, proces trwa, pogłębia się. W końcu np. z takiej rzeźni zostają tylko dwa budynki. Wtedy wpływa ostatni wniosek o skreślenie, który dotyczy tych właśnie dwóch budynków. I nie ma nikogo chętnego, kto chciałby partycypować w ich konserwacji. Owszem, są chętni inwestorzy, ale zainteresowani tym, żeby cały teren po zabytkowym zakładzie przemysłowym zniwelować, a w tym miejscu wybudować osiedle mieszkaniowe lub centrum handlowe. Natomiast jeśli chodzi o sam Kanał Ostródzko-Elbląski, to my nie mamy dostatecznych środków, żeby wspólnie z Ministerstwem Środowiska finansować to przedsięwzięcie. Jeżeli chodzi o dotacje na zabytki, to pragnę zaznaczyć, że Departament Ochrony Zabytków dysponował zaledwie 23 mln zł na wszystkie zabytki w Polsce. Jest pewna szansa, jeśli chodzi o pieniądze pozyskane w ramach wpływów z gier liczbowych. To jest tzw. środek specjalny, który znajduje się w dyspozycji ministra kultury. Szacuje się, że w przyszłym roku będzie to ok. 120 mln zł. Ale te środki też nie mogą być w całości przeznaczone na zabytki. Z nich finansowane są również teatry, biblioteki, a tylko w części -zabytki. Bardzo istotną sprawą jest również to, że w ramach środków pozyskanych z gier losowych można by wspomóc Kanał Ostródzko-Elbląski, ale jedynie w ramach tzw. montażu finansowego, przy wykorzystaniu środków pomocowych Unii Europejskiej. Inaczej po prostu nie damy rady. A o ile mi wiadomo, do tej pory nie ma żadnego wniosku w tej sprawie, chociaż do Departamentu Ekonomicznego Ministerstwa Kultury wpłynęło w sumie ponad 5 tys. wniosków dotyczących przydziału środka specjalnego. Będą one dopiero rozpatrywane. Dlatego przyznanie dotacji musi wiązać się przede wszystkim z inicjatywą oddolną użytkownika czy właściciela poszczególnych odcinków tego kanału w celu uzyskania funduszy, jak to już powiedziałem, cząstkowo na ratowanie poszczególnych zabytków w ramach tzw. dotacji na prace konserwatorskie lub roboty budowlane. Albo w ramach montażu finansowego, gdzie po prostu gminy i różne inne podmioty, również pozarządowe, a nawet osoby prywatne, zdobyłyby gros potrzebnych funduszy, a pozostałą część można by w ramach montażu finansowego przyznać ze środków Ministerstwa Kultury.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#DyrektorDepartamentuOchronyZabytkówwMinisterstwieKulturyAlbertSoldani">Słyszałem od marszałka województwa warmińsko-mazurskiego, że takie porozumienie jest przygotowywane. Nie mówię, że byłoby to możliwe już w tym roku, czy przyszłym, ale może w następnym, bo środki pomocowe Unii Europejskiej z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego są do wykorzystania do 2006 r., z możliwością przedłużenia do 2011 r. I jedynie w ramach takiego montażu jest możliwość realizacji wspólnymi siłami jakiegoś większego przedsięwzięcia. Natomiast, wobec ogromu potrzeb, nie ma takiej możliwości, żeby minister kultury mógł wyasygnować środki na uratowanie Kanału Ostródzko-Elbląskiego, nawet we współpracy z Ministerstwem Środowiska. I ostatnia sprawa - wpisanie na Listę Dziedzictwa Światowego UNESCO. Można powiedzieć krótko - odpowiedź jest ciągle taka sama. Mamy w UNESCO specjalistów, którzy z ramienia Polski uczestniczą w pracach tej organizacji, mamy przedstawicieli w ICOMOS. I naprawdę pragnę państwa zapewnić, że przy obecnym stanie Kanału Ostródzko-Elbląskiego nie ma żadnych szans, żeby znalazł się on nawet na liście oczekujących na wpisanie. Ostatnio udało się z wielkim trudem wpisać na Listę Dziedzictwa Światowego UNESCO zachowane w dobrym stanie drewniane kościoły. Przy zasadzie, że w ramach poszczególnych krajów rozpatruje się dwa do trzech wniosków rocznie i w tym stanie, w jakim obecnie znajduje się Kanał Ostródzko-Elbląski, a były tam robione badania, tam jeździł prof. Stanisław Januszewski, została wydana cała monografia dokładnie opisująca sytuację, a więc przy obecnym stanie kanału oczywiście można złożyć wniosek, ale nie ma on żadnych szans powodzenia, bo po prostu taka jest praktyka, jeśli chodzi o wpisanie na Listę Dziedzictwa Światowego UNESCO.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełJanAntochowski">Chciałbym podziękować za to, że ta problematyka powróciła na posiedzenie Komisji, że rozmawiamy o Kanale Ostródzko-Elbląskim. Proponuję, żeby Komisja przyjęła odpowiedź na dezyderat nr 15 w sprawie funkcjonowania tego kanału, ale jednocześnie mam prośbę, żebyśmy w roboczych kontaktach spróbowali ustalić zasady dalszego jego funkcjonowania oraz zapewnienia środków finansowych na przywrócenie go do właściwego stanu. Proponuję również, żebyśmy jednak, pomimo mało optymistycznej opinii dotyczącej wpisania tego kanału na Listę Dziedzictwa Światowego UNESCO, do tej sprawy jednak wrócili.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Sądzę, że jest to konstruktywny wniosek. Odpowiedź oczywiście nie zadowala Komisji, ale z drugiej strony rozumiemy trudności wskazane przez przedstawicieli Ministerstwa Środowiska i Ministerstwa Kultury. Swój udział w tej sprawie ma również Ministerstwo Infrastruktury, a także Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, bo to ono odpowiada za turystykę. Dlatego mam nadzieję, że ten temat nie zostanie skwitowany w ten sposób, iż Komisja przyjęła odpowiedź i tyle, tylko że będziemy się wszyscy nadal nim zajmować, żeby znaleźć sposób nie tylko na utrzymywanie Kanału Ostródzko-Elbląskiego w odpowiednim stanie technicznym, ale aby także mógł służyć rozwojowi biznesu turystycznego. Jeżeli nie będzie sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła wniosek zgłoszony przez pana posła Jana Antochowskiego. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła odpowiedź na dezyderat nr 15 w sprawie funkcjonowania Kanału Ostródzko-Elbląskiego. Oczywiście zwracamy się z apelem nie tylko do tych resortów, których przedstawiciele są obecni na dzisiejszym posiedzeniu naszej Komisji, ale również do tych, których reprezentanci są dziś nieobecni, bo tymi sprawami zajmuje się również np. Ministerstwo Infrastruktury, żeby miały na uwadze tę problematykę. Przechodzimy do trzeciego punktu porządku dziennego naszych dzisiejszych obrad, czyli rozpatrzenia odpowiedzi na dezyderat nr 16 Komisji w sprawie likwidacji barier uniemożliwiających rozwój turystyki w Polsce. W imieniu Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Problemów Społecznych wystąpi pani dyrektor Elżbieta Wyrwicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#DyrektorDepartamentuTurystykiwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejElżbietaWyrwicz">Streszczę odpowiedź udzieloną Komisji na piśmie, a odnoszącą się do dezyderatu nr 16. Komisja Gospodarki była uprzejma zwrócić uwagę na wiele problemów mających wpływ na rozwój turystyki. Niektóre z nich wręcz uniemożliwiają ten rozwój. Jednakże są zagrożenia i bariery, z którymi walka zależy od działań podejmowanych przez administrację rządową na szczeblu centralnym, natomiast niektóre wskazywane w dezyderacie bariery rozwoju turystyki nie zależą wprost od działań administracji rządowej i na podstawie regulacji prawnych powinny być rozwiązywane przez samorządy terytorialne. Od administracji centralnej zależy przede wszystkim usunięcie następujących barier: niezdrowej konkurencji stwarzanej przez podmioty nieposiadające zezwolenia na organizowanie imprez turystycznych, braku ustawowego uregulowania systemu podatków lokalnych, uwzględniającego sezonowość działalności turystycznej, złego stanu dróg krajowych i wojewódzkich oraz braku inwestycji drogowych, zwłaszcza na wschodnich terenach Polski, szczególnie predestynowanych do rozwoju turystyki, a także niedostatecznego wsparcia finansowego promocji turystycznej. W odpowiedzi jest bardzo szeroko opisana działalność ministra gospodarki, a następnie ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej, jako ministra właściwego do spraw turystyki, zmierzająca do likwidowania niezdrowej konkurencji, tworzonej przez organizatorów imprez turystycznych, pośredników i agentów. Te zadania są po prostu realizacją obowiązków nałożonych na ministra oraz na wojewodów przez ustawę o usługach turystycznych. Należy jednak podkreślić, że nadal występuje zjawisko tak zwanej szarej strefy. W świetle przepisów ustawy o usługach turystycznych chodzi o prowadzenie działalności w zakresie organizowania imprez turystycznych oraz pośredniczenia na zlecenie klientów w zawieraniu umów o świadczeniu usług turystycznych bez właściwego zezwolenia. Działalność taką prowadzą głównie szkoły, stowarzyszenia, fundacje i związki wyznaniowe, które bez odpowiedniego zezwolenia organizują imprezy turystyczne, nie zapewniając odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa, a stwarzając nieuczciwą konkurencję legalnie działającym organizatorom turystyki. Należy jednak mieć na względzie delikatność materii i płynność granicy między uznaniem, czy podmiot działa w szarej strefie, czy też prowadzi tę działalność niezarobkowo. Dlatego powyższe kwestie są przedmiotem dyskusji między administracją rządową a branżą turystyczną oraz zainteresowanymi organizacjami pozarządowymi, organizującymi imprezy turystyczne w sposób niezarobkowy. Celem rozmów jest wypracowanie wspólnego stanowiska, pozwalającego wprowadzić regulacje prawne, które gwarantują z jednej strony odpowiedni poziom i bezpieczeństwo imprez turystycznych organizowanych przez szkoły, stowarzyszenia, fundacje i związki wyznaniowe, a z drugiej - ograniczają nieuczciwą konkurencję. Komisja Gospodarki przedstawiła problem braku planów zagospodarowania przestrzennego w gminach jako jedną z barier rozwoju turystyki.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#DyrektorDepartamentuTurystykiwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejElżbietaWyrwicz">Ta sprawa należy do zadań własnych gminy, bo kształtowanie i prowadzenie polityki przestrzennej na terenie gminy należy do zadań własnych gminy. W przypadku, kiedy brak jest miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, określenie sposobów zagospodarowania i warunków zabudowy terenu następuje w drodze decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. W kwestii braku uregulowań systemu podatków lokalnych uwzględniających fakt, że działalność turystyczna prowadzona jest sezonowo, Ministerstwo Finansów podaje wyjaśnienie, w którym powołuje się na ustawę o podatkach i opłatach lokalnych. Według przepisów tej ustawy to rada gminy decyduje, jaka będzie wysokość stawek podatkowych obowiązujących na terenie gminy. Ustawa określa tylko górne granice stawek podatku od nieruchomości dla poszczególnych rodzajów nieruchomości. Natomiast prawdą jest, że wysokość subwencji dla gminy na dany rok budżetowy jest uzależniona również od dochodów, które gmina osiągnęła w poprzednim roku budżetowym. A więc te samorządy terytorialne, które, uznając wagę rozwoju turystyki, stwarzają pewne preferencyjne rozwiązania dla przedsiębiorstw turystycznych i decydują się na zmniejszenie wpływów z podatków, tym samym uzyskują mniejsze dochody, co z kolei rzutuje wysokość subwencji. Czyli można powiedzieć, że są karane dwa razy. W tym sensie jest to pewna bariera i należy przygotować takie rozwiązania prawne, które pomogłyby rozwiązać ten problem z korzyścią dla rozwoju turystyki. Jeśli chodzi o możliwość korzystania z nisko oprocentowanych kredytów i pożyczek bankowych, to należy podkreślić istnienie rozwiązań, które powinny ułatwić dostęp do kredytów bankowych małym i średnim przedsiębiorstwom, również turystycznym. M. in. takim ważnym instrumentem jest rządowy program rozbudowy systemu funduszy pożyczkowych i poręczeniowych dla małych i średnich przedsiębiorstw w latach 2002–2006 - „Kapitał dla przedsiębiorczych”, przyjęty przez Radę Ministrów 13 sierpnia 2002 r. W programie tym przewiduje się i jest to już uruchamiane, że system ten będzie tworzyć Bank Gospodarstwa Krajowego we współpracy z Krajowym Funduszem Poręczeń Kredytowych oraz regionalne i lokalne instytucje prowadzące działalność poręczycielską. Instytucje te oferować będą pożyczki, a także poręczenia kredytów i pożyczek dla małych przedsiębiorstw. Jeśli chodzi o kwestię zezwoleń na sprzedaż alkoholu, jest to zdecydowanie kompetencja lokalna, bo sprzedaż alkoholu może być prowadzona tylko na podstawie zezwolenia wydanego przez wójta, burmistrza lub prezydenta miasta właściwego ze względu na lokalizację punktu sprzedaży. Komisja Gospodarki poruszyła w dezyderacie również problem trudności samorządów terytorialnych w pozyskiwaniu inwestorów prywatnych dla podejmowania wspólnych przedsięwzięć. Należy podkreślić, że Polska Agencja Rozwoju Turystyki SA i Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości realizują programy mające na celu ułatwianie pozyskiwania inwestorów, czy też kojarzenie partnerów do realizacji inwestycji. Wielkim utrudnieniem jest w tym przypadku brak funduszy na udział własny. Natomiast zasady i kryteria wynikające z ustawy o wspieraniu inwestycji przewidują możliwość udzielania gminom dotacji na inwestycje towarzyszące inwestycjom głównym, podejmowanym przez przedsiębiorców w danej gminie, kiedy np. bez zbudowania oczyszczalni ścieków lub drogi zasadnicza inwestycja tego przedsiębiorcy nie miałaby szans powodzenia. Jeśli chodzi o promocję turystyczną Polski, to w tym przypadku główną barierą jest brak dostatecznych środków budżetowych. Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej występuje każdorazowo o zwiększenie środków na ten cel, oczywiście w granicach, w jakich jest to możliwe z punktu widzenia budżetu państwa. Na rok 2003, dzięki aktywności Komisji Gospodarki, dotacja celowa dla Polskiej Organizacji Turystycznej wzrosła z 24.952 tys. zł do 30 mln zł. W projekcie budżetu na 2004 r. minister gospodarki, pracy i polityki społecznej zaproponował 32 mln zł. Jednocześnie wskazał na to, że biorąc pod uwagę zakres zadań promocyjnych, jakie powinny być realizowane dla osiągnięcia takiego poziomu rozwoju turystyki jak poziom założony w przyjętych przez rząd zapisach dokumentu „Strategia rozwoju turystyki na lata 2001-2006”, kwota ta powinna być dużo większa. Na realizację tych zadań brakuje 35 mln zł. Niestety, nie było możliwości uzyskania takich funduszy w budżecie państwa na 2004 r. Komisja Gospodarki zwróciła uwagę na to, że bardzo ważne jest tworzenie programu „Turystyka - alternatywne miejsca pracy”. Natomiast rząd stoi na stanowisku, że nie jest to niezbędne. Można to jeszcze rozważyć, ale nie wydaje się konieczne tworzenie specjalnego programu „Turystyka - alternatywne miejsca pracy”, ponieważ problematyka intensyfikacji działań w sprawie nowych miejsc pracy i zatrudnienia w turystyce została ujęta w już istniejących programach i strategiach, przygotowanych przez Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Warto jeszcze podkreślić, że między innymi do zwiększenia liczby miejsc pracy w turystyce można wykorzystać program „Pierwsza praca”, który stanowi integralną część programu społeczno-gospodarczego rządu na lata 2003–2005. W odpowiedzi jest mowa o pracach nad zintegrowanym programem rozwoju gmin uzdrowiskowych ze szczególnym uwzględnieniem usług turystycznych. Ten zintegrowany program rozwoju gmin na początku stycznia będzie przedstawiony na obradach Komitetu Rady Ministrów, a potem Rady Ministrów. Jednym z działów tego programu będzie zaproponowanie działań zmierzających do skutecznego zarządzania zasobami ludzkimi związanymi z działalnością uzdrowiskową, w tym - turystyczną, oraz promowania nowych form zatrudnienia w gminach uzdrowiskowych. A więc przygotowanie oddzielnego programu nie wydaje się niezbędne. Bardzo ważny dla dalszego rozwoju, a zwłaszcza dla możliwości realizacji wielu inwestycji jest problem partnerstwa publiczno-prywatnego. Są już przygotowywane odpowiednie regulacje prawne. Prace w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej trwają, z tym że w tej chwili znajdują się na etapie przygotowania założeń ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PrezesKonfederacjiPracodawcówTurystykiMałgorzataChechlińska">Pozwoliłam sobie, podobnie jak Polska Izba Turystyki i inne organizacje, skierować do pań i panów posłów pismo w sprawie podatku VAT. Zacznę od podatku VAT, a na końcu ustosunkuję się do tego, o czym mówiła dyr. Elżbieta Wyrwicz. Zmiana stawki podatku VAT z 7% na 22% może doprowadzić do tego, że w ciągu przyszłego roku polskie biura podróży znikną z rynku. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy wytrzymały stawkę podatku VAT w wysokości 22%. Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę państwa na to, że turystyka przyjazdowa do Polski, przywożenie turystów do Polski było opodatkowane stawką „zerową”, więc podatek wzrasta o 22%. Polskie usługi turystyczne są drogie z różnych względów, o których już tutaj była mowa, między innymi również z powodu podatku gruntowego i wzrostu różnych innych opłat. Nie chciałabym jednak wchodzić w szczegóły. Chciałabym tylko zasygnalizować, że jeżeli zostanie wprowadzony podatek VAT w wysokości 22% dla biur podróży, a 7% dla hoteli, to biura organizujące turystykę przyjazdową do Polski i biura organizujące turystykę w Polsce po prostu znikną z polskiego rynku. Bardzo wiele krajów wstępujących do Unii Europejskiej zdecydowało się nie wprowadzać maksymalnych stawek podatkowych. A chciałam tylko państwu przypomnieć, bo na pewno to wiecie, że w niektórych państwach członkowskich UE, takich jak np. Irlandia czy Dania, stawka podatku VAT dla turystyki wynosi 0%. U nas - 22%. Nie będzie mowy o nowych miejscach pracy, a cały czas mówię o turystyce przyjazdowej, ponieważ biura zajmujące się tą turystyką po prostu znikną, a razem z nimi 10 tys. miejsc pracy. Tak to mniej więcej oceniamy, bo są biura większe, zatrudniające ponad 20 osób, ale jest również bardzo dużo biur zatrudniających dwie lub trzy osoby. A więc nie tylko w turystyce nie przybędzie nowych miejsc pracy, a przypominam, że miejsce pracy w turystyce jest bardzo „niskobudżetowe”, stosunkowo łatwo je stworzyć, ale biura turystyczne będą zamykane, a firmy będą przenosiły swe siedziby za granicę.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Jak rozumiem, wtedy również będą płacić podatki, ale Niemcom, Czechom czy Słowakom, a nie w Polsce. Gratuluję pomysłodawcom.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PrezesKPTMałgorzataChechlińska">Następna sprawa, która również jest bardzo ważna, to marża, a przypominam, że przepis jej dotyczący ma wejść w życie od maja, tylko nie wiadomo, w jaki sposób marża ma być stosowana, dlatego nie wiemy, jak to wszystko będziemy rozliczać. Ja reprezentuję nie tylko Konfederację Pracodawców Turystyki, ale również hotele oraz biura podróży i jestem zaniepokojona, ponieważ nie wiem, w jakich warunkach będę pracować w maju. Jak będę obliczać marżę? Czy też może nie dojdzie do tego, że będziemy płacić podatek od marży? Jeżeli mamy mieć możliwość odliczenia podatku od marży tylko w przypadku klienta indywidualnego, a w przypadku operacji „business to business” - a my przecież pracujemy z hotelami, z różnymi firmami - nie będzie możliwości odliczenia podatku od marży, to oznacza, że ten podatek będzie naliczany dwa razy: hotel naliczy 7%, transport 7% lub 22% i ten końcowy wynik będzie naprawdę bardzo niekorzystny. My, jako biura podróży, obawiamy się, że w 2005 r. żadna firma zagraniczna i żadna większa firma polska nie będzie chciała z nami rozmawiać, tylko będą się kontaktować bezpośrednio z hotelami i pensjonatami, bo te będą płacić podatek VAT w wysokości 7%. Żeby państwa nie zanudzać, chciałam tylko powiedzieć o jeszcze jednej sprawie, a mianowicie, że w projekcie rządowym brakuje nawet tego, co zawierają już nawet aktualnie obowiązujące przepisy. Teraz eksport poza Unię Europejską jest objęty zerową stawką podatku VAT. Bo jest to logiczne. Kiedyś, w maju 2001 r., zapomniano o tym i biura zajmujące się turystyką przyjazdową przez parę miesięcy płaciły podatek VAT w wysokości 7%, a to są naprawdę ogromne pieniądze. Kiedy my podpisujemy umowy na przyszły rok, czynimy to zgodnie z obowiązującymi przepisami. Jeżeli później dowiadujemy się, że nastąpiła zmiana tych przepisów, to nie możemy już zmienić treści umów i po prostu mniej zarabiamy. Dlatego bardzo bym prosiła o zwrócenie uwagi na podatek VAT płacony w przypadku turystów przyjeżdżających ze Wschodu. W tej chwili jest to naprawdę bardzo ważny dla nas rynek, bardzo wielu turystów przyjeżdża do Polski z Rosji i Ukrainy i chodzi o to, żebyśmy mogli nadal pracować na takich samych zasadach jak do tej pory. Te zmiany naprawdę nie mają nic wspólnego z członkostwem Polski w Unii Europejskiej, a tego zapisu brakuje. Zwracam się w imieniu wszystkich moich kolegów i koleżanek o to, żebyście państwo zastanowili się, jak będziecie uchwalać tę ustawę o podatku VAT, ponieważ nasza sytuacja jest w tej chwili naprawdę beznadziejna, a może być jeszcze gorsza.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Kiedy widzę, co się dzieje, gdy uchwalamy podatki dochodowe, gdy uchwalamy, tak jak wczoraj, podatki akcyzowe i co nam grozi przy uchwalaniu podatku VAT, wydaje mi się, że zmierzamy do jakiejś kompletnej samozagłady. Chyba chcemy budować potęgę krajów ościennych, i tyle.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełJerzyBudnik">Chcę zgłosić wniosek o nieprzyjęcie odpowiedzi na ten dezyderat, ponieważ ta odpowiedź, dość obszernie omówiona przez panią dyrektor, nie odpowiada na najważniejsze problemy środowiska turystycznego, o których mówiła moja przedmówczyni, nie daje żadnych gwarancji rozwoju ruchu turystycznego. To jest w ogóle skandal, że rząd nie docenia turystyki, nie stwarza warunków do jej rozwoju. Dziedziny, która odnalazła się w obecnych warunkach i mogłaby być kołem zamachowym dla regionów, których nie stać na znalezienie chętnych do inwestowania w przedsięwzięcia stricte gospodarcze. Rozmawialiśmy przecież o tych sprawach już na dwóch posiedzeniach wyjazdowych Komisji. Nie wiem, gdzie leży przyczyna, tego się dzisiaj nie dowiedzieliśmy. Nie sądzę, żeby na sali był przedstawiciel ministra finansów, chociaż jest to tak kluczowa sprawa. Wydaje mi się, że po rozbudowaniu Ministerstwa Gospodarki o segment Pracy i Polityki Społecznej turystyka jest piątym kołem u wozu, chyba nie za bardzo chcianym. Nie mówię już o tym, że nie ma na dzisiejszym posiedzeniu żadnego z wiceministrów, Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej reprezentuje pani dyrektor. Ale powiedzmy, że to jest okres napięć społecznych i niektórzy wiceministrowie gaszą ogniska zapalne. Ale nie może tak być, że wychodzimy w Unii Europejskiej przed szereg, że przyjmujemy na siebie obciążenia, które mogą zdusić gałąź gospodarki rodzącą się w naszym kraju. Nie chcę przedłużać, bo po siedzących na tej sali widać, że... przepraszam, ale do kogo my mówimy? Wszyscy posłowie SLD uciekli, poza panem posłem Janem Antochowskim, ale on jest zainteresowany osobiście. Do kogo my mówimy? Dlatego zgłaszam wniosek o nieprzyjmowanie tej odpowiedzi i o wystąpienie do ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej, żeby poprawił odpowiedź wykorzystując te pytania, które zostały przed chwilą zadane.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Przypominam, że dezyderat nr 16 jest drugim dezyderatem dotyczącym tej problematyki. Zawarliśmy w nim ponownie zagadnienia i postulaty z poprzedniego, ponieważ już raz uznaliśmy, że odpowiedź na dezyderat dotyczący podstaw rozwoju turystyki w Polsce nie była taka, jakiej oczekiwaliśmy. Zanim oddam głos paniom i panom posłom, chciałbym podzielić się swoją refleksją dotyczącą tego właśnie głosu pani dyrektor i przez panią dyrektor - pana ministra. Musimy się starać traktować nawzajem poważnie. Przecież posłowie orientują się, jakie są uregulowania prawne, jakie są bariery. Dezyderat nie jest formą zapytania poselskiego, bo to jest indywidualne narzędzie posła, nie jest także formą interpelacji. A więc my się w naszym dezyderacie nie pytamy o to, jakie przepisy regulują tę sferę działalności gospodarczej, tylko oceniamy obecny stan jako zły i oczekujemy zmiany tego stanu. Mówię teraz bardziej ogólnie, nie tylko w związku z odpowiedzią na ten dezyderat. Bo w tych wyjaśnieniach ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej, są odpowiedzi, ja nie chcę oceniać, to Komisja oceni, czy one satysfakcjonują, czy nie, ale są tam odpowiedzi, które mają właściwą formę. Są jednak również takie, z których wynika, że nie traktuje się nas poważnie, ponieważ cała odpowiedź to jest kilka stron o tym, jaka to jest ustawa, jakie warunki przewiduje - i na tym koniec. Albo zawierających wyjaśnienia, że to należy do właściwości gminy lub wojewody. My to wszystko doskonale wiemy. Tylko, jeżeli mając wiedzę, że np. ustalanie podatku od nieruchomości należy do kompetencji gminy, wszyscy posłowie dochodzą do wniosku, iż stanowi to barierę, oczywiste jest, że nie satysfakcjonuje nas odpowiedź, iż decyduje gmina. Bo my oczekujemy, że rząd po męsku stwierdzi, że nie zgadza się z naszą oceną albo propozycją lub zgadza się i coś proponuje, czy też przynajmniej - deklaruje. To jest minimum tego, co może zrobić, ale oczywiście najchętniej oczekiwalibyśmy propozycji, że chce sytuację opisaną w dezyderacie zmienić. Ale jeśli odpowiedź zawiera stwierdzenia, że to regulują takie a takie przepisy, że takie są zasady i procedury, to nie jest żadna odpowiedź, bo my to doskonale wiemy. Przecież, jeśli chodzi o podatek od nieruchomości, to nie tylko orientujemy się, kto i o czym decyduje. Wiemy również, że są na szczęście w tym kraju takie gminy, wójtowie i burmistrzowie, którzy chcą rozwijać turystykę i chcieliby zastosować np. obniżki stawek podatku od nieruchomości, o którym jest mowa w dezyderacie, tylko prawo jest tak skonstruowane, że jak obniżą podatek od nieruchomości, to zmaleją dochody gminy i tym samym obniży się im subwencje. I w związku z tym w ogóle im się to nie opłaca, wręcz przeciwnie. W takim razie wolą nie obniżać, a szukać jakichś pieniędzy lub możliwości wspierania tego inwestora turystycznego inaczej. Ale często to „inaczej” niekoniecznie jest takie bardzo zgodne z prawem. Dlatego oczekujemy sugestii, deklaracji, że rząd podzielając tę opinię spowoduje np. nowelizację takiej a takiej ustawy w celu wyeliminowania bariery, a nie opowieści, że taka ustawa istnieje. Jeśli chodzi o bardzo ważne wystąpienie pani prezes Małgorzaty Chechlińskiej, to szczerze mówiąc, obawiam się, że jest to wołanie na puszczy. Bo przecież to wołanie trwa dwa lata. W ubiegłym roku była uwertura, a w tym roku aria trwa już kilka miesięcy.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PosełAdamSzejnfeld">I to jest rzucanie grochem o ścianę. Dlatego chciałbym się dowiedzieć od Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, które za to odpowiada, czy zgadza się z tymi opiniami, czy nie, a nie otrzymać informację, że są takie przepisy, czy też że jest przygotowywany projekt ustawy. Tu wychodzę poza odpowiedź, bo tego w niej oczywiście nie ma. Ale rozumiem, że ten strażnik interesu rozwoju turystyki, jakim jest Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, nawet wbrew innym chęciom i dążeniom, np. Ministerstwa Finansów, powinno na tej straży stać i być sojusznikiem rozwoju turystyki. Nie może być tak, że za chwilę pójdziemy na obrady plenarne głosować i okaże się, że będziemy wspierać Niemców, Czechów, Słowaków, Węgrów i Łotyszy w rozwoju ich turystyki. Bo tak to się pewnie za chwilę skończy. Bardzo przepraszam za te swoje dygresje, ale jako poseł też mam prawo wyrażać swoją opinię.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełJanAntochowski">Chciałbym odnieść się do zagadnienia dróg, bo one też były przedmiotem dezyderatu. Możecie mnie państwo posądzać o lobbing, ale mówię w tej chwili w imieniu województw Polski północno-wschodniej. Chciałbym poinformować, że przez najbliższych 10 lat nie przewiduje się modernizacji i rozbudowy dróg w województwie warmińsko-mazurskim i podlaskim. Inaczej mówiąc, w jednej czwartej Polski - poza drogą Warszawa-Białystok, na której prace mają być realizowane, i drogą z Elbląga w stronę Kaliningradu - nic się nie przewiduje. Teraz otrzymujemy pieniądze na budowę nowoczesnych przejść granicznych na granicy wschodniej. I bardzo dobrze. Tylko będzie taka sytuacja, że nikt tam nie dojedzie z zachodu na wschód, bo po prostu te drogi się do niczego nie nadają. Naprawdę droga nr 15, droga nr 16, to wszystko są drogi z granicy wschodniej przez Olsztyn, Ostródę, Grudziądz, Toruń do Świecka, do granicy z Unią Europejską. I dlatego muszą nastąpić zmiany planu modernizacji i budowy tych dróg, bo inaczej będzie źle. Po doświadczeniach ostatnich dwóch lat, bo co roku mówimy o turystyce, co roku pan prezes Andrzej Kozłowski przedstawia nam relację i dyskutujemy, chciałbym zaproponować wniosek końcowy. Przecież cały czas walczymy z tymi samymi problemami i nic nie posuwa się do przodu. Dlatego mam wniosek zasadniczy, żeby Komisja Gospodarki wystąpiła z inicjatywą wprowadzenia rozwoju turystyki w Polsce jako tematu posiedzenia plenarnego Sejmu. To jest zbyt poważna sprawa, żebyśmy tylko my spotykali się na posiedzeniach Komisji i ciągle mówili o tym samym, bez żadnego widocznego postępu. Inaczej zmarnujemy szansę rozwoju ważnej dziedziny życia gospodarczego, bo bez udziału ministra infrastruktury, ministra finansów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej oraz ministra edukacji i sportu, bez ich poważnego zainteresowania się problemami turystyki nie osiągniemy efektów. I dlatego w przyszłym roku na posiedzeniu plenarnym Sejmu powinniśmy podjąć tę problematykę, przedstawiając propozycje dalszych nowoczesnych rozwiązań.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełJózefGłowa">Od dwóch lat mówimy o rozwoju turystyki jako poważnej gałęzi gospodarki, która ma dawać w przyszłości znaczące wpływy do budżetu państwa. Mówimy o możliwościach tworzenia nowych miejsc pracy, tymczasem okazuje się, że w praktyce jesteśmy ciągle w tym samym miejscu. Dzisiaj słyszymy, że jednak podatki lokalne nadal są sterowane z góry. Bo jeśli ustala się minimalną i maksymalną stawkę podatku, to jeżeli nawet wójt lub burmistrz chciałby ten podatek obniżyć, w praktyce traci podwójnie. Jeżeli przy wysokich podatkach polskie przedsiębiorstwa świadczące usługi turystyczne przegrywają z konkurencją, to dzieje się tak właśnie tylko z powodu tych wysokich podatków. I przez to nie ma funduszy na inwestycje. Bo jeżeli jest jakiś obiekt turystyczny świadczący szeroką gamę usług, np. z kręgielnią i bilardem, to taki obiekt zajmuje dużą powierzchnię. I jeżeli policzymy te metry, to się okaże, że w ciągu dwóch miesięcy sezonu letniego zarobimy tylko na ogrzewanie i podatek. I na nic więcej. A jak inwestować? Dzisiaj się okazuje, iż rząd nadal podchodzi do tej problematyki bez żadnego zrozumienia. W dodatku trwa zamach, jak ja to nazywam, na Polską Organizację Turystyczną, świadczący, że rząd nie jest w ogóle zainteresowany rozwojem turystyki w Polsce. Sprawa kredytów inwestycyjnych. W Polsce okres spłaty kredytu to 5 lat, a wiadomo, że przy wysokich podatkach nie można wypracować dochodu w wysokości 20% rocznie plus odsetki. To się po prostu nie uda. Będziemy kolejne 2 lata mówić o turystyce, ale w ogóle nic się w tej branży nie zmieni. Inna sprawa to akcyza na napoje alkoholowe. Turysta wyjeżdżając na wczasy na Słowacji wypije piwo za 1,50 zł, a w Polsce za 4 zł, zaś za lampkę koniaku zapłaci kilkakrotnie mniej niż u nas. Dlatego wybiera Słowację. Tam nie ma obciążeń w postaci koncesji na alkohole, nie ma podatków lokalnych. Nigdy nie wygramy konkurencji z usługami turystycznymi oferowanymi na Słowacji czy na Węgrzech.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PrezesPolskiejIzbyTurystykiJanKorsak">Przede wszystkim bardzo dziękuję Komisji Gospodarki za podjęcie w bieżącym roku spraw turystyki. Dzięki temu możemy mówić o naszych problemach, które w tym gronie są właściwie rozumiane. Chciałbym powiedzieć, że branża turystyczna z niezadowoleniem odnotowuje brak realizacji rządowej strategii rozwoju turystyki, przyjętej na lata 2001–2006. Nic w tym zakresie się nie robi, wszystko pozostało na papierze. Bardzo poważne zjawisko to szara strefa rozwijająca się w turystyce w wyniku luk prawnych oraz aktów prawnych, o nowelizację których od dawna prosimy. Ta nieuczciwa konkurencja eliminuje legalnie działające podmioty gospodarcze. Chcę zwrócić uwagę na rzecz bardzo ważną, bo już mieliśmy taki przypadek, że podatek VAT wyeliminował polskie biura podróży z rynku. Było to wtedy, kiedy wprowadzono podatek VAT preferujący firmy mające siedziby za granicą. Znikło wówczas wiele polskich biur podróży właśnie z uwagi na taką właśnie konstrukcję podatku VAT. Teraz ponownie pojawia się to niebezpieczeństwo, które będzie miało identyczny skutek, bo z rynku zostaną wyeliminowane polskie biura zajmujące się turystyką przyjazdową. Jeżeli mówimy o nastrojach w naszej branży, to możemy powiedzieć, że dominuje niezadowolenie, zaniepokojenie i dezaprobata. Przede wszystkim dla takich decyzji jak likwidacja Polskiej Organizacji Turystycznej. Brak tutaj uzasadnienia, brak rachunku ekonomicznego i w ogóle szerszego spojrzenia. Rujnuje się system promocji Polski, eliminując w ten sposób niedawno powstałe lokalne organizacje turystyczne. Polski nie stać na takie eksperymenty. Nie możemy tak działać. Obserwujemy w ostatnim czasie brak jakiejkolwiek polityki w dziedzinie turystyki. Dlatego bardzo dziękuję za propozycję debaty sejmowej na ten temat, bowiem może w takim miejscu będziemy mogli nagłośnić nasze problemy i zwrócić uwagę na pozytywną rolę turystyki, której ten rząd i ta administracja rządowa - niestety - nie zauważa. Ubolewamy nad tym, ponieważ jest to niewykorzystana szansa, są to miejsca pracy, jest to niedający się wyeliminować udział pracy ludzkiej. W Polsce mapa bezrobocia pokrywa się z mapą atrakcji turystycznych. Dlatego uważamy, że działania takie jak podatek VAT w wysokości 22%, jak likwidacja Polskiej Organizacji Turystycznej i małe środki na promocję Polski powodują, że polska branża turystyczna jest marginalizowana. A kończąc, chciałbym przede wszystkim zaapelować do rządu i prosić panie i panów posłów o poparcie idei, żeby w przypadku turystyki rząd przyjął zasadę primum non nocere - przede wszystkim nie szkodzić. A nie ukrywam, że obecnie mnóstwo działań, mnóstwo inicjatyw wdrażanych w ramach tzw. taniego państwa, ratowania gospodarki, po prostu szkodzi temu państwu i nie leży w interesie branży turystycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PrezesPolskiejOrganizacjiTurystycznejAndrzejKozłowski">To chyba prawda, że turystyka nie lubi „majstrowania”. Turystyka jest taką dziedziną, która nie wymaga nakładów ze strony państwa, dużych nakładów, z jakimi mamy do czynienia w górnictwie, hutnictwie czy innych branżach, a przynosi bardzo poważne efekty finansowe. Tylko z turystyki przyjazdowej wpływa do budżetu państwa 5 mld dolarów rocznie. Bez angażowania podatkowego milionów obywateli Polski mamy takie efekty ekonomiczne. Druga sprawa dotyczy tego, co się dzieje na dole. Przecież to są miejsca pracy, to jest rozwój regionów. Jak powiedział prezes Jan Korsak - mapa atrakcji turystycznych nakłada się na mapę bezrobocia. To są czynniki, które uaktywniły - moim zdaniem - w ostatnich latach społeczności lokalne. Jeżdżę bardzo dużo po Polsce, bywam w małych miejscowościach, spotykam się z ludźmi. Zajmuje mi to większość czasu, bo uważam, że Polska Organizacja Turystyczna jest nie tylko od promocji turystyki za granicą. To jest 1/3 naszej pracy, a 2/3 jest do zrobienia tutaj: tworzenie produktów turystycznych, warunków do inwestowania, pomoc gminom. Tam trzeba pomagać. O tym, że jest zainteresowanie i powstał przychylny klimat w samorządach terytorialnych i w branży turystycznej, świadczą działania dotyczące regionalnych i lokalnych organizacji turystycznych. W tej chwili jest już w Polsce 14 regionalnych organizacji turystycznych. Dwa województwa są nieco oporne, ale wspólnie z panią poseł Alicją Olechowską wierzę, iż województwo mazowieckie „złamiemy” do końca, jesteśmy już po rozmowach, a Lubelszczyzna zrozumie, że nie tylko Lublin, ale również Roztocze i Puławy są pięknymi miejscami i coś z nimi można zrobić. Nastąpił taki boom tworzenia lokalnych organizacji turystycznych, że już powoli przestaję nad tym panować. W samym województwie pomorskim powstają 22 organizacje lokalne. Coraz więcej jest zleceń dla Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki w zakresie opracowania strategii i audytów turystycznych, co wiąże się z pierwszym punktem, o którym była uprzejma mówić pani dyrektor, a mianowicie planami zagospodarowania przestrzennego. To jest prawda. Plany zagospodarowania przestrzennego są ulokowane na dole. Tylko zadajmy sobie pytanie, ile musi być uzgodnień związanych z planami zagospodarowania przestrzennego, które należy dokonać poza zainteresowaną tym planem gminą. Weźmy przykład uzdrowiska. Żeby zatwierdzić plan zagospodarowania przestrzennego uzdrowiska, trzeba przyjechać do ministra zdrowia. Czyli nie jest tak łatwo z planami zagospodarowania przestrzennego tam, gdzie są regiony turystyczne. Bo w innych przypadkach jest to łatwiejsze, jak np. w mojej gminie Michałowice pod Warszawą. Przejdźmy do inwestowania w turystykę w Polsce. Czy panie i panowie posłowie mają świadomość, że największych inwestycji zagranicznych w Polsce od okresu transformacji dokonano właśnie w turystyce? W samo hotelarstwo zainwestowano 3 mld dolarów. Począwszy od wielkich hoteli, które mamy w Warszawie, a skończywszy na małych pensjonatach na Warmi, Mazurach, Dolnym Śląsku i w innych regionach. Miejmy więc świadomość, że właściwie bez żadnego promowania przez nas inwestycji zagranicznych w hotelarstwie do Polski „wjechały” 3 mld dolarów.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PrezesPolskiejOrganizacjiTurystycznejAndrzejKozłowski">W dzisiejszych czasach turystyka nie może już działać sezonowo, bo „padnie”. Wszyscy robią wszystko, aby sezon turystyczny wydłużyć choćby o jeden miesiąc, o pół miesiąca. Różnie bywa z podatkami, nawet klimatycznymi, bo kształtują się one na wysokości od 1,50 zł do 3,20 zł. Jest to chyba najwyższy podatek klimatyczny, jaki spotkałem. A występuje on w Nałęczowie. Ale podatek w wysokości 3,20 zł oznacza w czasie całego pobytu wydatek rzędu 70 zł. Dla kuracjusza, który otrzymał skierowanie do sanatorium, przy dzisiejszych zarobkach dodatkowy wydatek wysokości 70 zł stanowi poważną barierę. Dlatego czasami przyjeżdża mniej ludzi. Podatek VAT a promocja. Nie będę tu mówić o podatku VAT, bo bardzo precyzyjnie powiedziała o tym prezes Konfederacji Pracodawców Turystyki, ale mnie, człowieka odpowiedzialnego za promocję Polski, ten podatek również bardzo interesuje. Bo my spotykamy się już z retorsją zagranicznych biur podróży. Rozmawiamy z nimi, żeby ich przekonać o turystycznej atrakcyjności Polski, zawozimy im oferty, urządzamy targi, ściągamy ich w różne miejsca, a oni do nas mówią: „Panowie, wy się opamiętajcie z podatkami”. Stowarzyszenie Amerykańskich Biur Podróży, - zaznaczam: nie polonijnych, a amerykańskich, które działają na obszarze krajów Grupy Wyszehradzkiej - na ostatnim posiedzeniu w Nowym Jorku postawiło weto. Przysłało informację via Polski Ośrodek Informacji, że Polska zniknie z wszystkich katalogów amerykańskich biur podróży, jeżeli nie rozwiążemy problemu podatku VAT. Inaczej oni będą wozić na Węgry, Czechy i Słowację. To są już poważne konsekwencje, przede wszystkim mniejszy napływ dewiz do budżetu państwa i do społeczności lokalnych. A konsekwencje mogą być jeszcze poważniejsze. Na targach w Londynie zostałem zaatakowany przez przedstawicieli angielskich biur podróży, którzy mnie zapytali: „Po co wy się promujecie, skoro wasza oferta nie jest konkurencyjna?”. Pomijam już to, że nasze biura podróży podejmują ryzyko i oferują ceny „z sufitu”, bo nie wiedzą, co się stanie. Czyli musimy mieć świadomość, że na promocję Polski wpływa wiele czynników. To nie jest tylko sprawa pomysłów, bo pomysły mamy świetne. Cieszy mnie fakt, że w tym gronie, w Komisji Gospodarki, turystyka zawsze spotykała się z dużą życzliwością. W różnych sprawach przychodzę do Sejmu już kilkanaście lat i muszę powiedzieć, że gdyby na temat turystyki odbyła się debata plenarna, byłoby to wydarzenie historyczne. Bo chyba ten wspaniały gmach naszego parlamentu nigdy nie widział debaty plenarnej poświęconej turystyce. W innych krajach jest inaczej. We Francji turystyka przyjazdowa spadła w sierpniu o 5%. W związku z tym 2 września odbyło się nadzwyczajne posiedzenie rządu poświęcone turystyce, w celu zdiagnozowania przyczyn i sposobów pomocy branży turystycznej. Dlatego uważam, że taka debata w Sejmie jest bardzo potrzebna, bo turystyka to miejsca pracy, bo to szansa rozwoju dla wielu regionów, gdzie bardzo trudno znaleźć inny pomysł na życie. I co najważniejsze - te społeczności to zrozumiały. Musimy tym ludziom pomóc. Oni nam w pewnym stopniu zawierzyli. Myślę, że tych barier nie jest tak wiele i że ich usunięcie jest możliwe.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PrezesPolskiejOrganizacjiTurystycznejAndrzejKozłowski">To nie są problemy o takim stopniu trudności jak w górnictwie czy hutnictwie. Tu są problemy wymagające znacznie mniej skomplikowanych działań. Oczywiście pomijam tutaj sprawę stanu naszych dróg, o których mówił pan poseł Jan Antochowski. Ale myślę, że dzisiaj jest najważniejsze, żeby nie „majstrować” przy turystyce, dać jej spokój, bo ona sama się rozwija. Kiedy jeszcze byłem przedsiębiorcą, to wymyśliłem takie stwierdzenie, że jak nie „dotyka” się turystyki, to ona się lepiej rozwija. Jako przedsiębiorca zauważałem, że jeśli rząd interesował się mniej sprawami turystyki, interesy szły nam lepiej. A mówiłem to jako przedsiębiorca z dziesięcioletnim doświadczeniem. I jeszcze sprawa pieniędzy na promocję turystyki, o której mówiła pani dyrektor Elżbieta Wyrwicz. To jest prawda, choć nie do końca. Pani dyrektor pominęła jedną rzecz. Te 5 mln zł dostaliśmy dzięki Komisji Gospodarki, za co jeszcze raz dziękuję. To prawda, że 2 mln więcej. Ale muszę powiedzieć, że w rzeczywistości są to mniejsze pieniądze, ponieważ główne płatności mamy za granicą i rozliczamy się w euro. I pomimo to, że daliśmy więcej pieniędzy na promocję turystyki, ta suma, w przeliczeniu na euro była o wiele mniejsza. Dziękuję Komisji za to, co robi na rzecz turystyki i wpieranie naszych działań.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">To strach pomyśleć, co by się stało, gdyby tego wzrostu o 5 mln zł nie było. Wzrost wartości euro w stosunku do złotego „zjadłby” możliwości działania Polskiej Organizacji Turystycznej. Jeszcze pani poseł Alicja Olechowska i przystąpimy do podsumowania naszej debaty.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PosłankaAlicjaOlechowska">Chciałabym odnieść się do wypowiedzi pani dyrektor Elżbiety Wyrwicz. Nie bardzo rozumiem kolizję interesów, o której mówi rząd. Łatwo było zauważyć, że w tym wystąpieniu rząd „podciąga” pod turystykę właściwe cały swój program gospodarczy, ponieważ znalazły się tam takie hasła, jak „Przedsiębiorczość - rozwój - praca” i „Pierwsza praca”. Oczywiście o to wszystko chodzi w branży turystycznej, aby tam rozwijać obiekty, zatrudniać młodych wykształconych ludzi, których notabene bardzo łatwo dokształcić. Od podstawowego stanowiska sprzątaczki do osoby, która zajmie się recepcją czy przygotowaniem pokoi. Jest to branża, która w niewielkim zakresie wymaga wyższego wykształcenia i jakichś szczególnych predyspozycji. W turystyce znajdą zatrudnienie osoby w regionach, gdzie wskaźnik bezrobocia jest z przyczyn oczywistych bardzo wysoki. Nawiązując do wypowiedzi pana prezesa Andrzeja Kozłowskiego, chciałbym stwierdzić, że branża turystyczna rzeczywiście, jak wiele innych gałęzi gospodarki w Polsce w tej chwili, potrzebuje bardzo dużej konsolidacji - ponieważ nieustanne wprowadzanie nowych przepisów, zły stan gospodarki, spadek dochodów ludności powodują różnego rodzaju zagrożenia. W związku z tym ludzie prowadzący interesy muszą się konsolidować. Z tego właśnie powodu powstało mnóstwo lokalnych organizacji turystycznych, które w tej chwili zastanawiają się nad sensem swego istnienia. Nie wyobrażają sobie, żeby to, co niedawno stworzyli, mogło ulec zniszczeniu. Sądzę, że nie można w taki sposób unicestwiać ducha przedsiębiorczości w tych nowo powstałych organizacjach. Uważam również, że jeśli chodzi o branżę turystyczną, to oczywiście liczą się nie tylko pieniądze. Wiadomo także, że różnego rodzaju wydarzenia kulturalne, które dzięki turystyce można inicjować w całej Polsce i poza jej granicami, są niesłychanie ważne. W dzisiejszych czasach, poza wielkimi ośrodkami miejskimi, gdzie zawsze coś się dzieje i zawsze są jakieś wydarzenia kulturalne, w okresie sezonu turystycznego można je organizować również w innych miejscach, i to jest absolutnie konieczne. Były priorytety i branża turystyczna była na nie nastawiona. Na to, że w końcu zostaną wykorzystane fundusze unijne na tego typu przedsiębiorstwa przy okazji rewitalizacji zabytków. W tej chwili istnieje duże zagrożenie, że regres turystyki spowoduje także zastopowanie rozwoju innych dziedzin. Uważam również, że promocja już istniejąca, stworzona między innymi przez Polską Organizację Turystyczną, a może nawet - głównie przez Polską Organizację Turystyczną, promocja wielu dziedzin mogłaby jeszcze ulec poszerzeniu. Ta organizacja nadal ma ogromne szanse na promocję Polski. Dlatego uważam, że ją właśnie należy rekomendować jako patrona promocji Polski, a nie tworzyć jakąś inną od podstaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Na tym zakończyliśmy dyskusję. Zostało poruszonych wiele bardzo ważnych kwestii, które nie znalazły swego odzwierciedlenia w dezyderacie, ponieważ problemy, o których mówiliśmy, jeszcze nie istniały, kiedy dezyderat był przygotowywany. Mam na myśli kwestie podatkowe, zwłaszcza podatku VAT i sprawę przyszłości Polskiej Organizacji Turystycznej. Zanim przejdziemy do konkluzji, udzielam głosu pani dyrektor.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#DyrektordepartamentuMGPiPSElżbietaWyrwicz">Szanowni państwo, nie ustosunkuję się do wszystkiego, o czym była tutaj mowa, ale starannie to zanotowałam. Natomiast krótko odniosę się do kilku spraw. Jeśli chodzi o usytuowanie promocji turystycznej Polski, to ten problem będzie rozważany jutro na posiedzeniu kierownictwa naszego ministerstwa. Jak się państwo orientujecie, wśród członków kierownictwa są na ten temat różne opinie i będą brane pod uwagę różne argumenty. W każdym razie na jutrzejszym posiedzeniu kierownictwa mają być rozstrzygnięte decyzje kierunkowe, bo ostateczne będą zawarte w projekcie ustawy i zależą od parlamentu. Jeśli chodzi o podatek VAT, to braliśmy udział w pracach nad tym projektem ustawy, ale organem wiodącym w rządzie jest w tym przypadku Ministerstwo Finansów. Zwracaliśmy uwagę na wiele zagadnień, natomiast Ministerstwo Finansów, a zwłaszcza Urząd Komitetu Integracji Europejskiej wskazywał, że nasze propozycje, które były konsultowane z branżą turystyczną, są niezgodne między innymi z aktualną dyrektywą VI Unii Europejskiej, dotyczącą podatku VAT. Wskazywaliśmy na to, i teraz też to czynimy, że w tłumaczeniu z angielskiego na polski jest błąd, ponieważ w tekście dyrektywy jest mowa o kliencie, natomiast w języku angielskim nie ma takiego sformułowania, które pozwoliłoby traktować to wyrażenie jako określające osobę fizyczną. I to jest bardzo poważny problem, ponieważ naszym zdaniem w dyrektywie VI niekoniecznie chodzi o klienta indywidualnego, osobę fizyczną. Natomiast jeśli chodzi o projekt tej ustawy, to właśnie opinia UKIE, że nasza propozycja jest niezgodna z dyrektywą, przesądziła o stanowisku rządu. I jeszcze krótko o strategii. Chciałabym podkreślić, że „Strategia rozwoju turystyki na lata 2001-2006” jest programem rządowym, który wyznacza poszczególnym resortom zadania, bo - jak państwo podkreślaliście - samo Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej nie jest w stanie podołać tak rozległym obowiązkom i nie może za wszystko odpowiadać, np. za drogi, ochronę środowiska czy jeszcze inne sprawy. Niestety, należy stwierdzić, że ten program nie jest programem wieloletnim w rozumieniu ustawy o finansach publicznych, a więc po prostu nie ma takich zapisów, na podstawie których mogą być przeznaczane na jego realizację dodatkowe środki. Po prostu nie można zastosować tego mechanizmu i dlatego musi być realizowany w ramach środków posiadanych przez poszczególne resorty. Informacja o realizacji strategii rozwoju turystyki była dzisiaj przedmiotem obrad Komitetu Rady Ministrów i nie wynika z niej, że nic się nie dzieje. Możemy powiedzieć, że nie dzieje się tyle, ile byśmy chcieli i nie ma tyle pieniędzy, ile by się chciało. Natomiast prawdą jest - i między innymi to jest zasługa aktywności Polskiej Organizacji Turystycznej oraz regionalnych i lokalnych organizacji turystycznych, że władze lokalne coraz bardziej interesują się przedsięwzięciami w dziedzinie turystyki. I z tej informacji wynika, że jest więcej inicjatyw lokalnych. Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że nic się nie dzieje, bo trochę się dzieje, natomiast nie tyle, ile byśmy chcieli. A powodem jest niedostatek środków finansowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Zanotowałem następujące wnioski: wniosek o odrzucenie odpowiedzi na dezyderat nr 16 i wniosek o zwołanie debaty plenarnej w sejmie poświęconej problematyce turystyki. Nie są to oczywiście wnioski wykluczające się, wręcz przeciwnie. Chciałbym zgłosić jeszcze jeden wniosek - o skierowanie do rządu kolejnego dezyderatu, dotyczącego tych bardzo ważnych, kto wie, czy nie najważniejszych spraw, nie poruszonych w dezyderacie nr 16, bo pojawiły się one w ostatnich dniach i tygodniach, spraw, o których wszyscy mówiliśmy krytycznie, a mianowicie - podatku VAT i statusu Polskiej Organizacji Turystycznej. Wszystkie materiały i ekspertyzy, jakie otrzymaliśmy, wskazują, że włączenie Polskiej Organizacji Turystycznej do Polskiej Agencji Promocji Gospodarczej, które dopiero jest planowane - a więc to jest dobry moment, żeby na ten temat poważnie rozmawiać, a nie wtedy, kiedy dotrze do nas projekt ustawy - wskazują, że to rozwiązanie może być bardzo niekorzystne dla rozwoju turystyki, zwłaszcza turystyki przyjazdowej do Polski. A więc nie chodzi tu o interes POT, tylko o przyszłość turystyki w Polsce, a zwłaszcza turystyki przyjazdowej. Dlatego chciałbym zgłosić trzeci wniosek, żeby wystosować dezyderat do prezesa Rady Ministrów, w którym poruszylibyśmy właśnie te dwie sprawy. Jeśli nawet dzisiaj będzie głosowanie na sesji plenarnej nad sprawami podatkowymi, to jeszcze nie jest koniec procedury, ta sprawa będzie jeszcze rozpatrywana przez Senat itd. Zresztą istotny jest sygnał, że Komisja przygotowuje dezyderat, jeśli nawet będzie on gotowy dopiero 5 stycznia. Przecież rząd poprzez swoich reprezentantów obecnych na naszym posiedzeniu dowie się, że Komisja się z czymś nie zgadza, przygotowuje dezyderat i trzeba będzie na niego kiedyś odpowiedzieć. Milczenie w ważnej sprawie tylko dlatego, że za chwilę ma się ona rozstrzygnąć, nie jest dobrym rozwiązaniem, wprost przeciwnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełBogdanBłaszczyk">Bardzo przepraszam, że nie mogłem uczestniczyć w dyskusji, bo obradowała Komisja Spraw Zagranicznych, gdzie opiniowaliśmy kandydatów na ambasadorów, ale w pełni popieram zgłoszone wnioski. Chciałbym jeszcze tylko poinformować Komisję, że 12 grudnia w imieniu Zespołu Turystyki złożyłem na ręce pana premiera interpelację w trzech sprawach: podatku VAT, zapisów w Narodowym Planie Rozwoju i likwidacji Polskiej Organizacji Turystycznej. Pod tą interpelacją podpisało się ok. 40 posłów, a więc wszyscy członkowie Zespołu, a nawet dopisywali się posłowie spoza Zespołu. Chciałbym prosić panią dyrektor, żeby może dołożyła starań, aby ta interpelacja trafiła na posiedzeniu kierownictwa Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, jeśli jutro te zagadnienia będą tam dyskutowane. Oddałem to pismo dzisiaj w sekretariacie.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Tych 40 posłów w Zespole Turystyki reprezentuje praktycznie wszystkie partie i kluby parlamentarne, czyli jest to jak gdyby ponadpartyjne patrzenie na interes turystyki i zagrożenia, które niosą planowane rozwiązania. Jeśli Komisja przyjmie proponowane wnioski, to prosiłbym pana posła Bogdana Błaszczyka, żeby dostarczył interpelację do sekretariatu Komisji, bo elementy tej interpelacji będzie można wykorzystać przy opracowywaniu naszego dezyderatu. Dezyderat Komisji jest o tyle ważniejszy, że jest pismem organu Sejmu, a interpelację wystosowuje się w imieniu posła lub grupy posłów, więc wydaje mi się, że te dwie rzeczy absolutnie się nie wykluczają, najwyżej uzupełniają. Po pierwsze: czy jest podtrzymany wniosek o odrzucenie odpowiedzi na dezyderat nr 16? Jest podtrzymany, a więc, jeśli nie będzie sprzeciwu wobec tego wniosku, to uznam, że Komisja go przyjęła. Jest sprzeciw. W takim razie głosujemy. Kto jest za przyjęciem wniosku o odrzucenie odpowiedzi na dezyderat nr 16? Stwierdzam, że Komisja, 9 głosami, przy 2 przeciwnych i braku wstrzymujących się, przyjęła wniosek o odrzucenie odpowiedzi. Następny wniosek jest o to, żeby prezydium Komisji Gospodarki wystąpiło do marszałka Sejmu o przeprowadzenie plenarnej debaty w Sejmie poświęconej sprawom rozwoju turystyki w Polsce. Mówię teraz ogólnie, bo dokładny temat określilibyśmy później. Jest sprzeciw?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosełJerzyBudnik">To nie jest sprzeciw. Uważam tę inicjatywę za bardzo cenną. Chciałby tylko ostudzić nadzieje, że to coś wniesie. Dlatego, że wczoraj, po dwóch latach oczekiwania, odbyła się wreszcie debata na temat przyszłości gospodarki morskiej. Wypadła żałośnie. Nie było na sali żadnego z wicepremierów. Wystąpienie pana wiceministra infrastruktury trwało 7 minut. W tym czasie - nie wiem, czy w Senacie działo się coś ciekawszego - kamery pokazywały obrady Senatu. W prasie nie było żadnego odbicia tej debaty, bo po co? Widać, że gospodarka morska, która powinna być kołem zamachowym całej gospodarki narodowej i w której jest także dział turystyki morskiej i nadmorskiej, w ogóle nie interesuje tego rządu. Dlatego jestem sceptyczny co do tego, że ta debata o turystyce cokolwiek wniesie. Ale oczywiście popieram wniosek. Chciałem się tylko podzielić tą refleksją, żeby mieć spokojne sumienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Nie tylko ze względu na zbliżające się Święta Bożego Narodzenia musimy być przepełnieni nadzieją, że nie zawsze i nie każdy temat będzie się tak kończyć. I starać się, żeby jednak efekty debat plenarnych były inne niż np. nad gospodarką morską. Jeżeli nie będzie sprzeciwu, uznam, że Komisja Gospodarki wyraża zgodę, żeby prezydium wystąpiło do marszałka Sejmu o zwołanie plenarnego posiedzenia Izby poświęconego turystyce. Nie słyszę sprzeciwu. Stwierdzam, że Komisja przyjęła wniosek o zwołanie plenarnego posiedzenia Sejmu poświęconego turystyce. Kolejny wniosek dotyczy wystąpienia do prezesa Rady Ministrów z dezyderatem, w którym poruszymy kwestie wpływu na rozwój turystyki Polsce planowanych rozwiązań dotyczących podatku VAT oraz powołania nowej agencji zajmującej się turystyką poprzez wcielenie do niej Polskiej Organizacji Turystycznej. Jeżeli nie będzie sprzeciwu, uznam, że wniosek został przyjęty. Sprzeciwu nie ma. Stwierdzam, że Komisja przyjęła wniosek o przygotowanie dezyderatu do prezesa Rady Ministrów. To były wszystkie zgłoszone dzisiaj wnioski. Tak jak już powiedziałem, jest to prawdopodobnie ostatnie posiedzenie Komisji Gospodarki w tym roku, a na pewno przed Świętami Bożego Narodzenia. Dlatego chciałbym złożyć państwu, w imieniu własnym oraz całego prezydium Komisji, najlepsze życzenia świąteczne, spokojnych i wesołych Świąt, bez szczególnych nadwyżek podatkowych, ale przede wszystkim pomyślności w całym 2004 r. Korzystając z obecności pana prezesa Andrzeja Kozłowskiego, chciałbym na pana ręce, bo wiem, że za półtorej godziny spotka się pan z ludźmi związanymi z Polską Organizacją Turystyczną na spotkaniu opłatkowym...</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PrezesPOTAndrzejKozłowski">Wierzę, że z panem przewodniczącym również.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Z tym właśnie są problemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PrezesPOTAndrzejKozłowski">Podwodę podstawiamy za piętnaście czwarta, za piętnaście piąta jest pan z powrotem.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Chyba że tak. W każdym razie proszę przekazać od nas, od całej Komisji Gospodarki, najlepsze życzenia świąteczne i noworoczne dla Polskiej Organizacji Turystycznej. Życzę państwu wszystkiego dobrego. Zamykam posiedzenie Komisji Gospodarki.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>