text_structure.xml
91.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełStanisławStec">Informacja przygotowana przez Ministra Finansów została przyjęta przez Radę Ministrów w dniu 30 marca br. W związku z tym uważam, że wiodącym dokumentem w zakresie informacji na temat stanu finansów publicznych jest informacja opracowana przez Ministra Finansów. Natomiast informacja przygotowana przez wiceprezesa Rady Ministrów, ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej jest dokumentem uzupełniającym. Brak jest adnotacji, że dokument ten został przyjęty przez Radę Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Premier Jerzy Hausner przygotował dokument na moją prośbę. Mówiłem to wyraźnie. Jest to materiał adresowany do członków Komisji Finansów Publicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełMarekOlewiński">Informacja premiera Jerzego Hausnera jest datowana 16 marca br., a informacja będąca oficjalnym stanowiskiem rządu została opatrzona datą 5 kwietnia br. Są to dwie informacje na ten sam temat, ale nie są one tożsame. Wszyscy posłowie otrzymali informację z dnia 5 kwietnia br. podpisaną przez premiera Leszka Millera. Rozumiem, że w trakcie prac Komisji oraz w trakcie jutrzejszej debaty sejmowej musimy posługiwać się jednym dokumentem. Tylko członkowie Komisji Finansów Publicznych posiadają dwa dokumenty. Pozostali posłowie dysponują tylko jednym materiałem. Ponieważ informacje nie są takie same, chociaż dotyczą tej samej sprawy, uważam, że powinniśmy bazować na jednym dokumencie, a nie na kilku.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">W trakcie jutrzejszej debaty będziemy bazować na jednym oficjalnym dokumencie przedstawionym przez premiera Leszka Millera. Proszę mi nie czynić zarzutu z tego, że pozwoliłem sobie w imieniu Komisji poprosić o dodatkowy dokument. Został on opracowany przez premiera Jerzego Hausnera. Jeszcze raz powtarzam, że w trakcie jutrzejszej debaty będziemy opierać się na dokumencie, który został oficjalnie skierowany i podpisany przez Prezesa Rady Ministrów Leszka Millera. Dokument przygotowany przez premiera Jerzego Hausnera jest dokumentem uzupełniającym. Członkowie Komisji Finansów Publicznych powinni mieć dostęp do szerszego źródła informacji. Jest to związane z rolą naszej Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełZbigniewChlebowski">Dziwię się, że wiceprzewodniczący Komisji podnoszą kwestię dokumentów. Według mnie dokument przygotowany przez ministra finansów w połowie zawiera wykład na temat cech dobrego systemu podatkowego. Ukazuje, co by było gdyby system podatkowy spełniał określone wymagania. Ukazuje, co teoretycznie w Polsce mogłoby się dziać. Z dużą satysfakcją muszę przyznać, że materiał przygotowany przez premiera Jerzego Hausnera stanowi autentyczną informację na temat stanu finansów publicznych. Obrazuje przyczyny owego stanu, jego skutki oraz teoretyczne zachowania, z którymi możemy mieć do czynienia w ciągu najbliższych lat. Gdybym miał cokolwiek sugerować, to uważam, że bez wątpienia powinniśmy bazować na materiale premiera Jerzego Hausnera, ponieważ jest on zdecydowanie lepszy, głębszy oraz dotyczy faktycznej sytuacji finansów publicznych. Materiał ministra finansów w połowie opisuje cechy dobrego systemu podatkowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Jeszcze raz chciałbym poinformować, że miałem prawo poprosić o przygotowanie dodatkowych informacji na dzisiejsze posiedzenie Komisji, a nie bazować jedynie na materiale, który będzie stanowić przedmiot jutrzejszej debaty sejmowej. Miałem na względzie rolę, rangę i autorytet Komisji Finansów Publicznych. Proszę, abyśmy zakończyli już wątek dotyczący otrzymanych materiałów. Proszę ministra Andrzeja Raczko o zagajenie dyskusji na temat stanu finansów państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MinisterFinansówAndrzejRaczko">Jako minister finansów dokładnie odczytałem intencje klubu „Samoobrona”. Naszą odpowiedź przygotowaliśmy według schematu przyjętego we wniosku klubu „Samoobrona”. Odpowiedzieliśmy na wszystkie zawarte w nim pytania. Ponieważ część pytań dotyczyła funkcjonowania systemu podatkowego, uznaliśmy za stosowne powtórzenie wywodów odnoszących się do owego systemu zawartych we wcześniejszym dokumencie jakim była strategia podatkowa. Uważałem, że w obecnym materiale powinna znaleźć się koncepcja podatków, która przyświecała rządowi. Materiał przygotowany przez premiera Jerzego Hausnera został opracowany na prośbę przewodniczącego Komisji Finansów Publicznych. Ukazuje on ujęcie kwestii finansów publicznych z perspektywy ich sanowania. Zgodziliśmy się, że program sanacji finansów publicznych powinien być zaprezentowany przez premiera Jerzego Hausnera. Jeden dokument ukazuje, w jakim kierunku zmierza rząd w zakresie sanowania finansów publicznych. Drugi dokument, który został przygotowany przeze mnie, łączy dwa elementy. Z jednej strony relacjonuje, co się stało w pierwszym kwartale, a dokładnie w ciągu dwóch pierwszych miesięcy roku w zakresie finansów publicznych i budżetu państwa. Z drugiej strony ustosunkowuje się do wszystkich wątków poruszonych w piśmie skierowanym przez Klub Parlamentarny „Samoobrona” do Marszałka Sejmu. Nasz dokument został opracowany w taki, sposób, ponieważ uważałem, że wątków podniesionych przez klub parlamentarny „Samoobrona” nie powinniśmy pozostawić bez komentarza. Ponieważ pytania zostały ułożone w takiej sekwencji, również odpowiedzi zostały ujęte w określonym schemacie. Dziękuję posłowi Mieczysławowi Czerniawskiemu, że pozwolił mi zabrać głos. Dzięki temu mam szansę uporządkować poszczególne informacje i przedstawić je nie w sekwencji wynikającej z pisma Klubu Parlamentarnego „Samoobrona”, ale zgodnie ze spójną logiką, którą jestem zobowiązany zaprezentować jako minister finansów. Poświęcę chwilę na omówienie wyników finansowych. Będę się posiłkował wstępnymi danymi za marzec, które w połowie kwietnia są już dostępne. Nie są one jeszcze opublikowane. Nie mogły znaleźć się w opracowanym przez nas dokumencie, ponieważ jest on wcześniejszy. Niewątpliwie członków Komisji Finansów Publicznych dane te zainteresują. Stan finansów publicznych w pierwszym kwartale tego roku jest wynikiem dwóch czynników: stanu gospodarki oraz rozwiązań legislacyjnych, które rzutują na stan finansów publicznych w całym 2004 roku. Na stan finansów publicznych przede wszystkim miały wpływ bardzo wyraźne oznaki ożywienia gospodarczego. Szacujemy, że pierwszy kwartał zamknie się wzrostem produktu krajowego brutto powyżej 5%. Dane za luty wskazują, że gospodarka wyraźnie przyśpiesza. Rewelacyjny wynik produkcji przemysłowej na poziomie 18,4% wskazuje, że trend ożywienia gospodarczego będzie podtrzymywany w tak trudnym okresie jakim zawsze dla gospodarki jest pierwszy kwartał. W dalszym ciągu bardzo dobre są wyniki handlu zagranicznego. Dynamika eksportu w styczniu wyniosła 19%, w lutym 13%. Wyraźnie niższa jest dynamika importu, w styczniu wynosiła 10%, w lutym 6,5%. Powoduje to, że deficyt na rachunku bieżącym generalnie utrzymywany jest w ryzach i kształtuje się na poziomie poniżej 2% PKB.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MinisterFinansówAndrzejRaczko">Ożywienie gospodarcze jest realizowane przy spełnieniu warunków równowagi. Przede wszystkim mam na myśli poziom inflacji. Ostatnie dane opublikowane w dniu wczorajszym wskazują, że inflacja nie przyśpieszyła w takim tempie, jakie zakładało wielu analityków. Utrzymuje się w dalszym ciągu na poziomie niższym od prognozowanego. Przypomnę, że wynosi 1,7%. Tym, co niewątpliwie budzi obawy, jest pytanie, jak długo wzrost gospodarczy może być napędzany przede wszystkim eksportem. Był to główny czynnik generujący przyśpieszony wzrost gospodarczy w 2003 roku. Sądzę, że dynamika eksportu w dalszym ciągu może utrzymywać wysokie tempo. Wynika to z dość niskiego wskaźnika eksportu w relacji do PKB. Wskaźnik eksportu przypadającego na głowę pojedynczego mieszkańca jest przynajmniej dwukrotnie niższy w porównaniu z Czechami czy Węgrami. Tym samym istnieje obszar do dalszego przyśpieszania dynamiki eksportu. Niemniej jednak zdrowe ożywienie gospodarcze musi przekształcić się w ożywienie związane z popytem inwestycyjnym. Ożywienia w zakresie popytu inwestycyjnego nie dostrzegaliśmy w trzecim i czwartym kwartale. Wzrost inwestycji był na poziomie niższym niż 0,5 punktu procentowego. Sytuacja w roku 2004 będzie zależała od tego, czy pojawią się wyraźne symptomy przyśpieszenia w zakresie inwestycji. Analizowaliśmy indykatory pokazujące czy przyśpieszenie inwestycyjne następuje, czy nie. Jest to związane z pewnymi produktami. Charakterystycznym produktem dla budownictwa jest sprzedaż cementu. Dynamika owej sprzedaży jest wyraźna. Czynnikiem, który może zdestabilizować oczekiwane przyśpieszenie inwestycyjne jest przede wszystkim czynnik polityczny. Zawirowania polityczne, jakie w tej chwili obserwujemy, niewątpliwie mogą spowodować powstrzymywanie się od podejmowania decyzji inwestycyjnych. Zawirowania te przekładają się na jeszcze jeden istotny czynnik, a mianowicie na kurs walutowy. Chciałbym mówić o kursie walutowym nie w kontekście jego poziomu, ale przede wszystkim w kontekście jego wolatywności, zmienności, co jest czynnikiem wyraźnie destabilizującym rozwój gospodarczy. W marcu zmienność kursu walutowego w stosunku do euro wynosiła około 20 gr. euro kosztowało pomiędzy 4,70 a 4,91 zł. Prawie identyczną zmienność obserwowaliśmy w stosunku do dolara. Kosztował on pomiędzy 3,81 a 3,98 zł. Rzutowały na to zmiany kursów krosowych, ale wolatywność kursu walutowego stanowi wyraźny symptom zawirowań politycznych. Przełożyło się to szczególnie w ostatnich dniach na zachowanie rynków finansowych, a dokładnie rynku skarbowych papierów wartościowych. Czynniki te są istotne, powinniśmy brać je pod uwagę. W dużym stopniu będę one rzutowały na to, jak w następnych miesiącach rozwinie się sytuacja gospodarcza, a tym samym sytuacja finansów publicznych. Proszę pamiętać, że od dnia 1 maja br. dochodzi dodatkowy element związany z naszym uczestnictwem we wspólnym rynku unijnym. Zmiany legislacyjne w zakresie podatku od dochodów osobistych polegały na wprowadzeniu opcji podatkowej, a w zakresie podatku od osób prawnych - na istotnej redukcji stopy podatkowej z 27 do 19%. Należy brać również pod uwagę kwestię antycypacji ustawy o podatku od towarów i usług przez rynki gospodarcze. Na rynku obserwujemy już pewne dostosowanie do wejścia owej ustawy w życie. Nie miało to wpływu na wyniki pierwszego kwartału, ale będzie miało wpływ na wyniki drugiego kwartału.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MinisterFinansówAndrzejRaczko">Trzecim bardzo istotnym czynnikiem z zakresu uwarunkowań legislacyjnych jest wprowadzenie ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, która w istotny sposób zmieniła udział jednostek samorządu terytorialnego w dochodach z podatków dochodowych. Udział samorządów we wpływach z podatku od dochodów osób fizycznych wzrósł z 30 do ponad 45%, natomiast udział we wpływach z podatku dochodowego od osób prawnych wzrósł z 5,5 do 24%. Najbardziej syntetycznym miernikiem sytuacji budżetu państwa jest poziom deficytu budżetowego. W przygotowanym dokumencie zobrazowaliśmy poziom deficytu za okres dwóch miesięcy. Realizacja deficytu na poziomie 20,7% w stosunku do planowanej kwoty odbiega wyraźnie in plus w stosunku do wszystkich poprzednich lat. Od 2001 roku stopień zaawansowania deficytu za pierwsze dwa miesiące był przynajmniej o 10% wyższy od rezultatu osiągniętego w tym roku. Rodzi się pytanie, w jakim stopniu obserwowana tendencja jest trwała. Miło mi powiedzieć, że wstępne wyniki za trzy miesiące wskazują, że wskaźnik realizacji deficytu jest znacznie niższy niż w latach ubiegłych. W tym roku będzie on wynosił poniżej 27%. Z czego wynika tak dobry wskaźnik realizacji deficytu budżetowego za pierwszy kwartał? Składają się na to dwa czynniki. Pierwszym są dochody podatkowe, drugim wydatki. Chciałbym krótko skomentować dochody podatkowe za styczeń, luty i marzec. Jest to bardzo pouczające porównanie, ponieważ pokazuje, jak zmienia się dynamika na przestrzeni jednego miesiąca. Wpływy z podatków pośrednich, przede wszystkim z podatku od towarów i usług, są zgodne z planem budżetowym. Proszę zwrócić uwagę, że wskaźnik realizacji znajduje się na takim samym poziomie jak w roku ubiegłym i wynosi 15,7%. Niemniej warto podkreślić, że nominalnie w pierwszych dwóch miesiącach wpływy z podatku od towarów i usług były o prawie 1.100.000 tys. zł większe od wpływów w roku 2003. Patrząc z perspektywy trzech miesięcy wynik ten jest jeszcze lepszy. W roku 2004 wpływy z podatków pośrednich nominalnie są prawie o 2.000.000 tys. zł wyższe od wpływów obserwowanych w roku 2003. Pozytywne efekty funkcjonowania gospodarki, przyśpieszony wzrost gospodarczy przełożyły się na wpływy z podatków pośrednich w przewidywanym przez nas, a nawet w nieco większym stopniu. Stopień realizacji wpływów z podatku dochodowego od przedsiębiorstw za dwa miesiące jest o wiele wyższy od stopnia ich realizacji rok temu. Proszę o uwzględnienie w owym rachunku bardzo istotnego czynnika, jakim jest zmiana partycypacji w dochodach z owego podatku jednostek samorządu terytorialnego. Dokonałem pewnego przeliczenia uwzględniając łączną kwotę podatku, jaka wpłynęła do budżetu centralnego oraz trafiła do jednostek samorządu terytorialnego. Za dwa miesiące roku 2003 i 2004 wpływy z owego podatku są na zbliżonym poziomie 1.600.000 tys. zł. Bardzo ciekawa sytuacja wystąpiła w marcu 2004 r. Zaobserwowaliśmy olbrzymie przyśpieszenie we wpływach z podatku dochodowego od osób prawnych. Okazało się, że uwzględniając wszystkie wpływy, nie tylko te, które trafiają do budżetu centralnego, ale również i te, które trafiają do jednostek samorządu terytorialnego, wynik jest lepszy o prawie 2.000.000 tys. zł. Jest to wynik wręcz rewelacyjny. W tym miejscu konieczny jest komentarz. Tak dobry wynik przede wszystkim jest związany z saldem rozliczeń za rok 2003. Tym samym można powiedzieć, że jest to efekt wpływu roku 2003 czyli symptomów wzrostu gospodarczego, który pojawił się w ubiegłym roku i osadził się w postaci pozytywnego wyniku finansowego firm. Efekt ten obserwujemy w obszarze wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych. Proszę zwrócić uwagę, że bardzo dobry wynik finansowy został zrealizowany przy istotnej zmianie stopy podatkowej, a mianowicie obniżeniu jej z 27 na 19%. Będziemy teraz musieli bardzo bacznie obserwować, co będzie się działo w następnych miesiącach. Efekt bardzo odważnego obniżenia stopy podatkowej z 27 do 19% nie odbił się w negatywny sposób na wpływach podatkowych. Przypomnę, że pojawiały się podobne obawy. Musimy dalej obserwować, czy pozytywny efekt utrzyma się w następnych okresach. Po to, aby móc porównać wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych również należy zsumować wpływy, które trafiają do budżetu centralnego oraz wpływy, które trafiają do jednostek samorządu terytorialnego. Dokonaliśmy stosownego przeliczenia. Wynik za dwa miesiące jest mniej więcej o 1.000.000 tys. zł jest lepszy niż wynik z roku 2003. Niemniej wynik ten został zniwelowany w marcu. Wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych w marcu różnią się o około 100.000 tys. zł, a więc różnice te nie mają większego znaczenia. Chciałbym w tym miejscu zwrócić uwagę na jeden bardzo istotny czynnik. Przyspieszyliśmy złożenie informacji o podatku przez pracodawców lub osoby, które generowały wynagrodzenia dla podatników, które były zobowiązane do odprowadzenia zaliczki. Raporty spłynęły o miesiąc wcześniej. Znaczna część podatników mogła rozliczyć się nie jak zwykle do końca kwietnia, ale praktycznie do końca marca. Według szacunków izb skarbowych około 60–70% podatników już się rozliczyło z podatku. Efekt związany z odliczeniami od podatku dochodowego od osób fizycznych rozłożył się inaczej, skumulował się w marcu. Mniejsze o prawie 1.000.000 tys. zł dochody z owego podatku za trzy miesiące należy wiązać właśnie z przyśpieszonym rozliczaniem się podatników. Ciekawa jest kwestia związana z opcją podatkową. Około 200 tys. podatników skorzystało z owej opcji. Szacunek jej kosztów jest troszkę wyższy od tego, co szacowaliśmy w momencie jej wprowadzania. Odchylenie jest jednak stosunkowo niewielkie. Będziemy je w dalszym ciągu monitorować. Spójrzmy na stronę wydatkową. Chciałbym skomentować ją w odniesieniu do trzech elementów. Pierwszy dotyczy kosztów obsługi długu publicznego. Proszę zwrócić uwagę, że w przypadku długu krajowego zaawansowanie kształtowało się na poziomie 16% w 2003 r., a w tej chwili kształtuje się na poziomie 11%. W odniesieniu do długu zagranicznego jest odwrotnie. W zeszłym roku zaawansowanie było niewielkie i wynosiło 6,4%, a w tym roku wynosi 16%. Wynika to z harmonogramu spłaty zadłużenia zagranicznego. Dług zagraniczny pracuje inaczej niż w roku ubiegłym, dlatego wydatki związane z kosztami jego obsługi ułożyły się odmiennie. To samo dotyczy długu krajowego. Mamy tu do czynienia z wielkościami, które przewidywaliśmy.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#MinisterFinansówAndrzejRaczko">Harmonogram spłat długu zagranicznego oraz planowanie kosztów obsługi na ogół są nam znane. Nie ma w tym zakresie znacznego zaskoczenia. Wszystko idzie zgodnie z planem. Zasilanie funduszy było niższe o mniej więcej 1.000.000 tys. zł. Jest to pewna oszczędność, którą udało się nam wygospodarować w pierwszym kwartale. W stosunku do niektórych funduszy jest to efekt opóźniony. Jest on związany z naszą polityką wymuszenia na funduszach racjonalnej polityki wydatkowej. Zasilanie musimy uzupełniać w miarę potrzeb. Niemniej efekt jest pozytywny, ponieważ świadczy o naszym panowaniu nad gospodarowaniem środkami przez fundusze zasilane w postaci dotacji. Proszę zwrócić uwagę, że subwencje ogólne dla jednostek samorządu terytorialnego za dwa miesiące ułożyły się praktycznie na takim samym poziomie jak w latach ubiegłych. Dane z marca również są mniej więcej na tym samym poziomie. W roku 2004 jest trochę więcej pieniędzy. Informacje z początku roku wynikały z określonego systemu księgowania. Szybciej uzyskiwaliśmy informacje z izb skarbowych. Izby skarbowe z wiadomych przyczyn związanych z funkcjonowaniem sektora bankowego z pewnym opóźnieniem przekazywały środki do jednostek samorządu terytorialnego. Proszę jednak pamiętać, że były wypłacane zaliczki, a więc nie było zagrożenia, jeśli chodzi o płynność jednostek samorządu terytorialnego. Następny element, o którym chciałbym powiedzieć, był podnoszony w piśmie skierowanym do Marszałka Sejmu przez Klub Parlamentarny „Samoobrona”. Pozwolę sobie na bardziej generalny komentarz dotyczący oceny długu publicznego, a dokładnie jego skali. W grę wchodzi kwestia kryteriów, które powinniśmy uwzględnić. W ich kontekście powinniśmy rozważać, czy dług publiczny jest właściwy, czy nie w odniesieniu do zapewnienia bezpiecznego poziomu. Weźmy najprostszą, standardową relację długu publicznego do produktu krajowego brutto. Będę mówił nie o długu publicznym Skarbu Państwa, ale o długu publicznym całego sektora finansów publicznych. Szacujemy, że na koniec grudnia zamknie się on na poziomie 51–52%. Oczywiście w wartość długu są wkalkulowane gwarancje i poręczenia. Średnia w Unii Europejskiej wynosi powyżej 60%. W niektórych krajach jest o wiele wyższa. Na przykład we Włoszech relacja długu publicznego do PKB przekracza 100%. Relacja obserwowana w Polsce wydaje się być na bezpiecznym poziomie. Chciałbym podkreślić, że historycznie rzecz ujmując, w Polsce zdarzała się o wiele wyższa relacja długu publicznego do PKB. W przeszłości wynosiła ona ponad 80%. Nie możemy patrzeć jedynie na ową relację. Jest to wskaźnik, który jest wskaźnikiem pierwotnym, standardowym, wskaźnikiem, który każdy porównuje. Analizują go wszystkie rynki finansowe. Na wspomnianą relację musimy patrzeć również z innych punktów widzenia. Jednym z nich jest dynamika kształtowania się przyrostu długu publicznego. Można powiedzieć, że nie jest ona zadowalająca. Przyśpieszenie przyrostu długu publicznego jest wyraźne. W kolejnych latach wynosił on 44.000.000 tys. zł, 51.000.000 tys. zł, w tym roku, w zależności od tego, jak będą kształtowały się wpływy z prywatyzacji, może wynieść ponad 60.000.000 tys. zł. Byliśmy zobowiązani do przedstawienia programu, który pokazywałby, w jaki sposób chcemy zahamować narastanie długu publicznego. Chodziło z jednej strony o uniknięcie konstytucyjnych barier, z drugiej strony o zapobieżenie temu, aby całe zjawisko nie przerodziło się w śnieżną kulę, której w pewnym momencie nie będziemy w stanie zahamować.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#MinisterFinansówAndrzejRaczko">Jeszcze raz podkreślam, że zjawisku temu musimy przyglądać się bardzo precyzyjnie. W grę nie wchodzi tylko deficyt budżetowy, ale też prywatyzacja. Proszę pamiętać, że rok 2004 będzie rokiem bardzo specyficznym. W 2004 roku musimy dokonać prefinansowania środków z funduszy unijnych. Prefinansowanie to będzie rolowane w następnych latach. Negatywny wpływ prefinansowania na przyrost długu publicznego nie będzie miał tak istotnego znaczenia w latach następnych jak w roku 2004. Oprócz relacji długu publicznego do PKB kolejny punkt widzenia wiąże się z dynamiką przyrostu. Powinniśmy przyglądać się temu bardzo uważnie. Potrzebny jest wiarygodny, efektywny, realizowany z wielką determinacją i precyzją program ograniczania przyrostu długu publicznego. Chciałbym zwrócić uwagę na kwestię analizy długu publicznego z punktu widzenia kosztów jego obsługi. Jeśli patrzymy na skalę długu publicznego, to w odniesieniu do konstrukcji budżetów na kolejne lata, najbardziej boli analiza skali kosztów obsługi. Pieniądze te nie trafiają z kieszeni podatnika do obywateli w postaci transferów społecznych czy w postaci realizowanych programów inwestycyjnych, ale trafiają do sektora bankowego jako opłata za nasze zadłużenie. Jeśli spojrzymy z tego punktu widzenia, można powiedzieć, że jest lepiej, ale w dalszym ciągu w porównaniu do innych krajów koszt obsługi długu publicznego jest bardzo wysoki. W 2002 roku w odniesieniu do długu krajowego było to ponad 9%, w odniesieniu do długu zagranicznego - 3,4%, w 2003 roku w odniesieniu do długu krajowego - 7,9%, w odniesieniu do długu zagranicznego - 2,9%. Stopy procentowe są wysokie. Chodzi o przeciętne koszty obsługi długu publicznego. W krajach Unii Europejskiej koszty te oscylują pomiędzy 4 a 5%. U nas są one wyższe o prawie 3 punkty procentowe. Świadczy to o tym, że skala 50-procentowego długu publicznego poprzez wyższe przeciętne stopy oprocentowania generuje wysokie koszty obsługi. Obniżenie wysokich przeciętnych stóp oprocentowania może spowodować zmniejszenie kosztów obsługi długu publicznego. Trzecim bardzo ważnym czynnikiem, który każdy Minister Finansów powinien brać pod uwagę, jest bezpieczeństwo finansowania. W żadnym momencie nie można stanąć przed widmem kłopotów związanych ze sprzedażą następnej partii obligacji oraz rolowaniem długu publicznego. Kiedy jest deficyt budżetowy musimy powiększać dług publiczny. Bardzo ważne jest analizowanie długu publicznego z punktu widzenia jego struktury. Struktura ta powinna być rozpatrywana w kilku warstwach. Przede wszystkim chodzi o relację pomiędzy długiem krajowym i zagranicznym. Prosto się złożyło, że 1/3 naszego długu stanowi dług zagraniczny, 2/3 stanowi dług krajowy. 1/3 stanowi dług nominowany w zagranicznych środkach płatniczych. Musimy pamiętać, że dług krajowy denominowany w złotych i emitowany w Polsce jest nabywany również przez zagraniczne instytucje finansowe. Mamy podobny przepływ środków. Tym samym część długu krajowego jest finansowana przez zagranicę. W tej chwili jest to około 45.000.000 tys. zł. Jest to wyższa skala od skali finansowanej przez sektor ubezpieczeniowy w Polsce. Ma to bardzo istotne znaczenie. Proszę zwrócić uwagę, że jeśli porównamy koszty obsługi, zadłużenie zagraniczne rozkłada się bardzo ciekawie. 1/3 przypadająca na dług zagraniczny generuje koszty obsługi na poziomie 3.800.000 tys. zł, natomiast 2/3 przypadające na dług krajowy generuje koszty w wysokości 20.000.000 tys. zł. Pomimo, że dług krajowy jest dwa razy większy od długu zagranicznego, koszty jego obsługi są pięciokrotnie wyższe. Obrazuje to, jak z jednej strony olbrzymi jest dysparytet stóp procentowych, a z drugiej - ile płacimy za wysoką inflację oraz wysokie stopy procentowe. Pamiętajmy, że rozkłada się to historycznie. Proszę zwrócić uwagę na kolejny wskaźnik, którego nazwa źle tłumaczy się na język polski. Chodzi o duration, co na polski tłumaczy się jako duracja. Jest to wskaźnik ukazujący, jak szybko dług jest rotowany. Duracja czyli średnia długość życia instrumentu finansującego dług publiczny jest w porównaniu z innymi krajami znacznie krótsza. Jest to bardzo ważny aspekt. Bezpieczne finansowanie długu publicznego powinno odbywać się przy pomocy coraz dłuższych instrumentów finansowych. Bony skarbowe w odniesieniu do zadłużenia zagranicznego, czyli najkrótszy instrument finansowy, który oferujemy, kształtują się na poziomie około 20%. Obligacje stanowią 80%. Chcielibyśmy zwiększać wspomniany wskaźnik, ale proszę pamiętać o kwestii kształtowania się stóp procentowych, która jest bardzo istotna. Chcielibyśmy zapanować nad dwoma ryzykami, nad ryzykiem stopy procentowej oraz nad ryzykiem walutowym. Obydwa ryzyka są bardzo istotne z punktu widzenia kształtowania się długu publicznego w bieżącym roku. Jeżeli chodzi o stopy procentowe, mogę powiedzieć, że Ministerstwo Finansów, realizując wieloletni program, intensywnie zmierzało w kierunku promowania instrumentów o stałej stopie oprocentowania. Instrumenty te są w stanie dość łatwo wygenerować odpowiednią wyliczalność rentowności. Z instrumentami tymi było dobrze do momentu, kiedy obserwowaliśmy wyraźnie zniżkową tendencję stóp oprocentowania, tym samym wyraźne spadki rentowności kolejnych emisji na rynku pierwotnym. Trend ten został załamany na jesieni. Jak wszyscy pamiętają, spowodowało to dość istotne zakłócenia w finansowaniu długu publicznego oraz zmianę rentowności dwu, pięcio i dziesięcioletnich obligacji, która, niestety, wzrosła w stosunku do rentowności, jakie mieliśmy przed rokiem. W tej chwili wzrost kształtuje się na poziomie około 130 punktów bazowych. Chciałbym krótko wyjaśnić, z jakimi czynnikami to wiążę. Bardzo ważna jest struktura finansowania. Ze względu na dobrą współpracę z rynkami finansowymi ponownie wróciliśmy do emitowania instrumentów, nie tylko o stałej, ale też o zmiennej stopie procentowej. Instrumenty te zostały wprowadzone od początku roku. W pierwszym kwartale nie było żadnych zakłóceń, jeśli chodzi o realizację planów związanych z finansowaniem deficytu i rolowaniem długu publicznego. Proces ten przebiegał w sposób kontrolowany i prawidłowy, nie powodując żadnych kłopotów. Analizując bezpieczeństwo finansowania długu publicznego niewątpliwie musimy koncentrować się na stronie popytowej. Struktura popytu zmienia się. W coraz mniejszym stopniu finansowanie długu publicznego odbywa się przez sektor bankowy. Udział banków w strukturze popytu spadł poniżej 50%. Coraz bardziej dominują fundusze inwestycyjne, fundusze emerytalne, fundusze ubezpieczeniowe. Istotny wpływ na dług krajowy mają również inwestorzy zagraniczni, którzy nabywają dość znaczne kwoty polskich papierów wartościowych.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#MinisterFinansówAndrzejRaczko">Współpraca w tym zakresie z zagranicznymi bankami inwestycyjnymi jest bardzo istotna, ponieważ rynek wewnętrzny nie udźwignie finansowania bez zasadniczej zmiany poziomu rentowności, czyli bez wyraźnego podniesienia kosztów obsługi długu krajowego, które ostatecznie ponosi podatnik polski. Zagranica jest nam potrzebna po to, abyśmy mogli zoptymalizować koszty. Generalnie wskaźnik podstawowy znajduje się na bezpiecznym poziomie, co wcale nie oznacza, że dług publiczny jest na właściwym poziomie. Wszystkie czynniki, o których wspomniałem, wskazują, że powinniśmy się starać zmniejszyć relację długu do PKB, utrzymać ją na bezpiecznym poziomie poniżej 60%. Z drugiej strony powinniśmy dążyć do tego, aby zmniejszyć koszty obsługi długu publicznego w relacji do PKB. Oczywiście jest to związane z polityką kształtowania się stóp procentowych oraz kursu walutowego. Kurs walutowy napawa nas dużą obawą. Proszę zwrócić uwagę, że każde 10 gr zmiany kursu walutowego oznacza mniej więcej 3.700.000 tys. zł przyrostu długu publicznego. Proszę też zwrócić uwagę, że kurs liczy się na jeden dzień, a mianowicie dzień 31 grudnia. Zmiana kursu walutowego o 20 gr to mniej więcej przyrost długu publicznego równy całym planowanym przychodom z prywatyzacji. Ustabilizowanie kursu walutowego, utrzymanie go na poziomie, z jednej strony dobrym dla gospodarki, a z drugiej - bezpiecznym dla finansów publicznych, jest rzeczą bardzo ważną. Szczególnie wolatywność bardzo nam nie służy. Obserwowaliśmy ją na koniec 2003 roku, kiedy praktycznie przez cały grudzień kurs kształtował się na dość niskim poziomie. Dzień 31 grudnia jest dniem, kiedy dokonuje się niewielkich operacji na rynku walutowym. Jednak w ciągu jednego dnia kurs walutowy wzrósł w gwałtowny sposób, a tym samym w istotny sposób przełożył się na wysokość długu publicznego na koniec 2003 roku. W dokumencie wystosowanym przez klub „Samoobrona” podniesiono kwestie podatkowe. Chodziło o kilka spraw. Przede wszystkim pytano, czy stopień fiskalizacji jest mały czy duży. Pytano też o funkcjonowanie systemu podatkowego w Polsce. Nie ukrywam, że przedstawiliśmy kierunki, w jakich powinny zmierzać zmiany systemu podatkowego oraz czym powinien się on charakteryzować. Jest to niejako powtórzenie informacji, które znalazły się w dokumencie rządowym dotyczącym strategii podatkowej. Stopień mierzony udziałem sektora finansów publicznych w stosunku do PKB, który kształtuje się na poziomie 43%, nie stanowi ekstremalnego rozwiązania. W części krajów, szczególnie tych, które realizowały program transformacji systemowej, wskaźnik ów jest na wyższym poziomie niż w Polsce. Natomiast w krajach o dojrzałej strukturze gospodarki rynkowej jest on niższy niż 43%. Uważam, że będzie on stopniowo malał. Jest to związane z możliwością przenoszenia pewnych funkcji państwa na elementy normalnej gospodarki rynkowej. Proces ten nigdy nie może być dokonywany w sposób gwałtowny. Musielibyśmy w gwałtowny sposób, bez wykształtowania innych instrumentów, zrezygnować z finansowania istotnych funkcji społecznych. Dopóki w dynamiczny sposób nie rozwiną się rozwiązania w zakresie przeniesienia funkcji socjalnych ze sfery rządowej do sfery instytucji pożytku publicznego, gwałtowne przesunięcia są wykluczone. Jeżeli popatrzymy na sferę podatkową, stopień fiskalizmu spada. Na przestrzeni lat 1999–2004 udział podatków w PKB zmienił się, w 1999 r. kształtował się na poziomie 17,6%, a w 2004 r. - 15,7%. Jest to mniej o prawie 2 punkty procentowe.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#MinisterFinansówAndrzejRaczko">Proszę zwrócić uwagę na ciekawe zmiany struktury. Z 11,4 do 12% wzrósł udział podatków pośrednich. Uważam to za zdrowy objaw przekształcenia struktury podatkowej. Zmniejszyły się obciążenia w postaci podatków pośrednich. Wpływy z podatku dochodowego od osób prawnych zmniejszyły się z 2,3 do 1,1%, a z podatku dochodowego od osób fizycznych z 3,5 do 2,6%. Zmierzamy w stronę nowoczesnego systemu podatkowego, który podąża w kierunku podatków łatwych i mało kosztownych w poborze, jakimi są podatki pośrednie. Odchodzimy od podatków bezpośrednich, które są trudne w poborze, skomplikowane oraz bardzo podatne na zmiany koniunktury gospodarczej. Zmiana strukturalna zmierza we właściwym kierunku. Nie będę odnosił się do pozostałych wątków poruszonych w piśmie Klubu Parlamentarnego „Samoobrona”. Jeżeli wyjaśnienia, które przygotowaliśmy w formie pisemnej są niewystarczające, jesteśmy gotowi udzielić odpowiedzi na dodatkowe pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosłankaBarbaraMarianowska">Chciałabym odnieść się do wyjaśnienia w sprawie długu sektora finansów publicznych. Minister Andrzej Raczko oszacował go na dzień 31 grudnia na poziomie 51–52% w relacji do produktu krajowego brutto. Uwzględnione są w nim udzielone gwarancje i poręczenia. Mniemam stąd, że wyliczenie długu zostało dokonane według naszego systemu czyli zgodnie z Konstytucją RP i ustawą o finansach publicznych. Wiem, że po 1 maja br. będzie nas obowiązywało wyliczenie według zasad ESA95. Jeśli zostanie zmieniona metodologia liczenia długu finansów publicznych, należy się spodziewać, że dług będzie niższy. Wiadomo, że metoda ESA95 jest mniej restrykcyjna niż nasza metoda wynikająca z Konstytucji RP i ustawy o finansach publicznych. Proszę o wyjaśnienia w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełWojciechJasiński">Sądzę, że trzeba się odnosić do informacji zawartych w obu dokumentach. Przypuszczam, że w trakcie jutrzejszej debaty będziemy opierać się nie tylko na nich, ale na wszystkim, co przybliża nam stan finansów publicznych. Z materiału, który dostarczył nam premier Jerzy Hausner - potwierdza on to, co powiedział minister Andrzej Raczko - wynika jedno, a mianowicie, że obserwowany wzrost gospodarczy nie ma żadnego związku z dokonanymi zmianami prawa. Raczej należy go przypisać zwiększeniu efektywności pracy, zapobiegliwości przedsiębiorców itp. Zmiany podatkowe zostały dokonane w innym okresie. Wzrost gospodarczy jest obserwowany od pewnego czasu. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że jeśli nie nastąpi wyraźna poprawa koniunktury na Zachodzie, wzrost gospodarczy może się zachwiać. Nie wiadomo, co z tego wyniknie. Trzeba mieć nadzieję, że na Zachodzie wzrost gospodarczy wreszcie nastąpi, ponieważ polska gospodarka jest bardzo uzależniona od cyklu koniunkturalnego, chociaż zeszłoroczny wzrost akurat tego nie potwierdza. Szczególnie w materiale premiera Jerzego Hausnera zmierza się do uwidocznienia, że reformy „hausnerowskie” są potrzebne. Trudno mieć pretensje do premiera Jerzego Hausnera o to, że zmierza do wprowadzenia w życie swojej koncepcji. Na str. 10 owego materiału czytamy, że jeśli reformy zostaną wdrożone, to w istotny sposób zmniejszy się dług publiczny. Po trzech latach deficyt budżetowy zmniejszy się o 1.500.000 tys. zł. Na ile rządowi opłaca się realizować tak niepopularny plan, żeby za trzy lata zmniejszyć deficyt budżetowy o kwotę 1.500.000 tys. zł, to już jest inna kwestia. Kryje się w tym pewne ryzyko. Trzeba jasno stwierdzić, że wyniki budżetowe były coraz gorsze. Nie mówię o ministrze Andrzeju Raczko, który jest trzecim i nie wiadomo, czy nie ostatnim w szeregu ministrów finansów. Jest to poważny problem polskiego sektora finansów publicznych. Co ewentualnie zrobi premier Marek Belka, jest jego sprawą. Dobrze by było, gdyby zmniejszona stawka podatku dochodowego od osób prawnych odbiła się na zwiększonych dochodach budżetowych, ale jest to bardzo ryzykowne i nie wiadomo, co z tego wyniknie. Rząd podjął ryzykowne działanie, kiedy zmniejszył podatki w sytuacji spadających dochodów budżetowych. Poprzednie obniżenia stawki podatku dochodowego od przedsiębiorstw nie odbiły się na zwiększeniu dochodów z owego podatku. Możemy jedynie prognozować, jakie skutki to przyniesie. Minister Andrzej Raczko powiedział, że pobór podatku od towarów i usług jest łatwy. Skąd wobec tego takie afery z owym podatkiem? Ile osób trafiło do więzienia za jego niepłacenie? Rozumiem, że duzi przedsiębiorcy chcą płacić coraz mniejsze podatki. Płacenie podatków chcą przerzucać na barki konsumentów. Jest to zrozumiałe, tym bardziej że żyjemy w konkurencyjnym otoczeniu innych krajów podatkowych. Teza o łatwości ściągalności podatku od towarów i usług, przynajmniej w Polsce, jest ryzykowna, szczególnie w sytuacji obowiązywania restrykcyjnych przepisów. Płatnik musi udowodnić, że jego kontrahent nie oszukuje. To wszystko świadczy o tym, że ze ściągalnością podatku od towarów i usług nie jest tak łatwo.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełMarekOlewiński">W otrzymanych materiałach nie wyczytałem żadnych informacji na temat szarej strefy. Bardzo proszę o wyjaśnienia, czy rząd ma rozeznanie, jak wielka jest skala owego zjawiska. Czy wielkości te brane są pod uwagę w różnych szacunkach, wyliczeniach? Podjęcie jakich działań jest planowane w celu ograniczenia szarej strefy, która jest dość szerokim zjawiskiem?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełMarekZagórski">Chciałbym poruszyć trzy kwestie. O pierwszej z nich mówiła już posłanka Barbara Marianowska. Jak wiadomo, pracujemy nad projektem ustawy o finansach publicznych. Metodologia liczenia długu publicznego według ESA 95 jest różna w kilku ważnych punktach od metodologii obowiązującej w Polsce. W ilu punktach powinniśmy zmienić metodę liczenia zdaniem ministra Andrzeja Raczko? W dniu wczorajszym pojawił się problem zaliczania do długu przewidywanych wypłat z tytułu poręczeń i gwarancji, o czym mówiła posłanka Barbara Marianowska. Za chwilę pojawi się problem chociażby Agencji Rynku Rolnego. Pojawił się też problem jednostek badawczo-rozwojowych oraz otwartych funduszy emerytalnych. Jakie jest stanowisko rządu w tej sprawie? Druga sprawa wiąże się z wpływem kursu złotówki na wysokość kosztów obsługi zadłużenia. Z zaskoczeniem wysłuchałem stanowiska ministra Andrzeja Raczko. Przypominam sobie, że w trakcie debaty nad ustawą budżetową minister Andrzej Raczko mówił, iż nie ma większego niebezpieczeństwa. Część zadłużenia jest w euro, część w dolarach. To, że kurs euro zaplanowaliśmy w ustawie budżetowej na poziomie 4,25 zł, miało nie stanowić większego problemu. W tej chwili minister Andrzej Raczko twierdzi, że jednak wiąże się z tym pewne zagrożenie. Czy są prowadzone analizy kursu złotówki oraz tendencji zmiany wartości euro w stosunku do dolara, co też ma wpływ na koszty obsługi długu? Jakie będą tego skutki dla realizacji budżetu w 2004 r? Obecny kurs euro jest drastycznie różny od kursu założonego w ustawie budżetowej. Trzecia rzecz dotyczy tego, o czym minister Andrzej Raczko mówił na wstępie. Najważniejszy problem, jaki dzisiaj mamy, związany jest z brakiem inwestycji. Szacunkowy dodatni wynik netto za 2003 r. wyniósł 18.000.000 tys. zł, jeżeli chodzi o przedsiębiorstwa. Oczywiście jest to duży sukces, ale w tej chwili nie ma to żadnego przełożenia na poziom inwestycji. Czy rząd przewiduje podjęcie jakichkolwiek działań w tym kierunku? Czy są przewidywane jakiekolwiek zachęty inwestycyjne. Istnieje obawa, że powtórzy się nam scenariusz ze Stanów Zjednoczonych. Byłoby zupełnie nieźle, gdyby u nas powtarzały się scenariusze ze Stanów Zjednoczonych, ale przypominam, że obniżenie podatków w czasach Ronalda Reagana przyniosło pewien niespodziewany skutek. Oszczędności, jakie posiadali najwyżej zarabiający, zostały ulokowane poza Stanami Zjednoczonymi. Czy przed nami nie stoi tego typu zagrożenie?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Chciałbym poinformować członków Komisji, że musieliśmy podjąć pilną decyzję. W dniu jutrzejszym debata na temat, który właśnie omawiamy, planowana jest w godz. 9.00–16.00. W związku z tym odwołuję jutrzejsze posiedzenia: Komisji wyznaczone na godz. 10.00 i podkomisji wyznaczone na godz. 13.00. Prezydium Komisji zdecydowało, że o godz. 8.15 rozpatrzymy siedem poprawek zgłoszonych w trakcie drugiego czytania, które będą głosowane przez Sejm o godz. 18.00.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełStanisławStec">Bardzo proszę, aby minister Andrzej Raczko w dniu jutrzejszym, kiedy będzie informował o poziomie długu publicznego w stosunku do PKB, uwzględnił metodę liczenia obowiązującą w Unii Europejskiej, czyli bez poręczeń i gwarancji. Proszę o porównanie, jaki będzie to stanowiło procent w stosunku do PKB oraz jakie będą tego skutki. Minister Andrzej Raczko stwierdził, iż są pozytywne efekty obniżenia stawki podatku dochodowego od osób prawnych. Wpływy notowane w pierwszym kwartale bieżącego roku są wyższe od wpływów zanotowanych w pierwszym kwartale roku 2003, nawet przy uwzględnieniu tego, co trafia do samorządów. Według mnie nie jest to pozytywny efekt obniżenia wysokości podatku dochodowego, tylko pozytywny efekt poprawy rentowności przedsiębiorstw. Oczekujemy na pozytywny efekt obniżenia stawki podatku w postaci wzrostu zatrudnienia. Takie było założenie obniżenia owego podatku. Oczekujemy też na wzrost inwestycji. Trudno na to liczyć w pierwszym kwartale. Oczekujemy na tego typu pozytywny efekt. Zobaczymy, czy nastąpi. Bardzo proszę, aby w dniu jutrzejszym podane na str. 5 informacje na temat długu publicznego zostały uzupełnione o dane od roku 1999. Proszę też o podanie wpływów z prywatyzacji we wskazanych latach. Na poziom zadłużenia Skarbu Państwa miał wpływ, nie tylko deficyt, ale też wpływy z prywatyzacji, które do pewnego momentu były zaliczane do dochodów budżetowych, a później były traktowane jako przychody budżetowe. Proszę o dostarczenie wspomnianych danych w dniu jutrzejszym na piśmie przed godz. 9.00. Minister Andrzej Raczko nie wspomniał w swoim wystąpieniu - jest o tym mowa w dokumencie - że we współpracy z Radą Polityki Pieniężnej są podejmowane działania w sprawie wykorzystania rezerw walutowych Narodowego Banku Polskiego w celu spłaty długu zagranicznego. Czy minister Andrzej Raczko bądź premier Jerzy Hausner spotkali się już z nową Radą Polityki Pieniężnej? Czy zostały podjęte działania w tym zakresie? Jakie są tego efekty? Jest to bardzo ważne, szczególnie w kontekście tego, co minister Andrzej Raczko mówił o strukturze kosztów obsługi długu zagranicznego. Musi niepokoić znaczący koszt obsługi długu krajowego. Proszę o informacje na temat kosztów emisji obligacji Skarbu Państwa w latach 1998–2000, kiedy Rada Polityki Pieniężnej bardzo mocno podnosiła stopy procentowe. Poziom stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego, w mojej ocenie, ma bezpośrednie przełożenie na wartość obligacji oraz koszt obsługi długu publicznego. Ostatnia uwaga dotyczy struktury wpływów podatkowych oraz dążenia do tego, aby obniżać podatki bezpośrednie i zwiększać podatki pośrednie. Myślę, że istnieje jakaś granica w tym zakresie. Mówił o tym poseł Wojciech Jasiński. Podatki bezpośrednie płacą ci, którzy mają dochody. Dzielą się oni częściowo z tymi, którzy nie osiągają dochodów. Ostatnio gościliśmy członków Komisji Finansów Publicznych z Norwegii. Norwegia bardzo się cieszy z wysokiej nadwyżki budżetowej. Chciałbym przypomnieć, że w kraju tym jedna ze stawek podatku dochodowego wynosi 80%. Czytamy, że nie można obniżać podatków pośrednich, ponieważ jest to związane z normami ustalonymi w Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PosełStanisławStec">Stawka podstawowa w Unii Europejskiej, poniżej której nie można zejść, wynosi 15%. Mamy w tym zakresie bardzo poważne rezerwy. Podatki pośrednie obciążają tych, którzy dokonują zakupów. Obciążają tych, którzy mają problemy z dokonywaniem codziennych zakupów, nie mając na to pokrycia w dochodach. Trzeba to mieć na względzie, kiedy mówi się o relacji podatków pośrednich do podatków bezpośrednich.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Nie tak dawno w obecności ministra Andrzeja Raczko prezes Narodowego Banku Polskiego, a jednocześnie przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej, zaproponował cykliczne spotkania całego składu Rady z Komisją Finansów Publicznych. Jest to nowy element. Myślę, że w dogodnym dla nas czasie niebawem odbędzie się pierwsze spotkanie. Uważam, że temat, który poruszył poseł Stanisław Stec, jest doskonałym tematem do naszej wspólnej dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełZbigniewKuźmiuk">Informując o kosztach obsługi długu publicznego minister Andrzej Raczko wyraźnie rozróżnił część krajową i część zagraniczną oraz powiedział, że koszty obsługi części zagranicznej są pięciokrotnie niższe niż części krajowej. Ponieważ relacja ta utrzymuje się od dość długiego czasu, chciałbym zapytać, czy Ministerstwo Finansów wyciąga z tego jakieś praktyczne wnioski w zakresie swojej polityki dotyczącej długu publicznego i jego finansowania. Minister Andrzej Raczko sporo czasu poświęcił na omówienie długu publicznego, jego wysokości wzrostu w wyniku niepewności kursowej, itp. Jaką wagę minister Andrzej Raczko przywiązuje do relacji długu publicznego do PKB i kosztów jego obsługi? Z tego, co obserwujemy od kilku lat na podstawie informacji, które Ministerstwo Finansów przysyła do Sejmu, koszty obsługi całego długu publicznego wahają się, o ile dobrze pamiętam, na poziomie 12–13% wydatków budżetowych. W relacji do PKB wynoszą około 3%. Czy nie oznacza to, że polski dług publiczny, a szczególnie koszty jego obsługi, są pod kontrolą? Czy niepotrzebnie nie epatujemy społeczeństwa i rynków finansowych tym, że sytuacja w Polsce wymyka się spod kontroli? W trakcie omawiania kwestii podatkowych minister Andrzej Raczko powiedział o spadku fiskalizmu, czego wyrazem jest spadek podatków w relacji do PKB. Rozumiem, że wszyscy podatnicy, którzy słyszą taką informację od ministra finansów, cieszą się. Czy minister Andrzej Raczko jako szef kasy państwowej również się z tego cieszy? Operacja dotycząca podatków dochodowych została przeprowadzona w momencie najmniej korzystnym z punktu widzenia tego, co się działo w budżecie państwa i finansach publicznych. Dokonujemy gigantycznego wysiłku związanego z członkostwem w Unii Europejskiej. W momencie, kiedy musimy wydatkować kilkanaście miliardów złotych, których nie było w budżecie roku 2003, pozwalamy sobie na wiadomy gest w stronę podatników. Czy był to właściwy moment? Ostatnie pytanie wiąże się z kwestią poruszoną przez posła Stanisława Steca. Czy minister Andrzej Raczko widzi w paroletniej perspektywie możliwość obniżenia podstawowej stawki podatku od towarów i usług, tak aby osiągnęła ona poziom stosowany u naszych zachodnich sąsiadów? Rozumiem, że cała operacja musiałaby być rozłożona na sześć lub nawet więcej lat. Wyobrażam sobie, że stawkę należałoby obniżać o 1% rocznie. Czy minister Andrzej Raczko widzi taką możliwość i czy wpłynęłoby to korzystnie na konkurencyjność polskich produktów?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełRobertLuśnia">Komisja pozostała w mizernym składzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Na początku była w licznym gronie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełRobertLuśnia">Chciałbym poinformować ministra Andrzeja Raczko, że w dniu wczorajszym pojawiła się propozycja przełożenia dzisiejszego spotkania na godz. 17.00. Większość, która siedziała za moimi plecami i głosowała za rozpoczęciem posiedzenia o godz. 10.00 - osobiście wolałem, aby odbyło się o godz. 17.00 - w dniu dzisiejszym opuściła swojego ministra. W dokumencie opracowanym przez resort finansów czytamy, że wszystkie wpływy do budżetu państwa oraz budżetów samorządów pochodzące z podatków dochodowych od osób fizycznych i od osób prawnych były o 2% wyższe niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Chodzi o miesiące styczeń i luty. Czy na podstawie tego stwierdzenia minister Andrzej Raczko byłby w stanie pokusić się o generalną opinię - widzę, że resort dysponuje już danymi za trzy miesiące - że podobnie jak w przypadku obniżenia akcyzy na wyroby spirytusowe, obniżenie podatków powoduje zwiększenie wpływów do budżetu? Czy ewentualnie za wcześnie jest na formułowanie tego typu opinii i należy poczekać z ich formułowaniem do końca roku? Być może po raz kolejny okaże się, że zmniejszanie podatków wcale nie skutkuje zmniejszaniem wpływów do budżetu, ale ich zwiększaniem. Kolejna kwestia dotyczy naszego zadłużenia i długu publicznego. W pewnym momencie część długu została przewalutowana z dolarów amerykańskich na euro. Czy były robione szacunki, o ile owo przewalutowanie wpłynęło na zwiększenie długu publicznego w związku ze zmianą kursu walut? Opieram się na dokumencie, który otrzymali członkowie Komisji, a nie na tym, który otrzymają wszyscy posłowie. Mam szczegółowe pytanie dotyczące nierynkowych skarbowych papierów wartościowych, które na koniec grudnia 2001 r. były szacowane na 11.300.000 tys. zł, a na koniec grudnia 2003 r. - na 6.000.000 tys. zł. Interesuje mnie tylko, czy ten fakt odnosi się do spłaty długu brazylijskiego. Kolejną kwestię podnoszono już wielokrotnie. W jakim kierunku rząd prowadzi rozmowy z Radą Polityki Pieniężnej w zakresie zdecydowanego obniżenia stóp procentowych? Pytam o to zwłaszcza w kontekście stwierdzenia ministra Andrzeja Raczko, że na skutek różnicy w poziomach stóp procentowych pomiędzy rynkiem polskim a głównymi rynkami finansowymi, koszty finansowania zadłużenia krajowego są wyższe niż koszty finansowania zadłużenia zagranicznego. Koszty te są wyższe pięciokrotnie. Co rząd robi w tej sprawie, zwłaszcza jeżeli chodzi o prezesa banku centralnego i Radę Polityki Pieniężnej? Brakuje odniesienia do globalnej wartości oszczędności i depozytów gospodarstw domowych. Czytamy jedynie, że zostały one zmniejszone i wycofane głównie do funduszy inwestycyjnych. Czytamy, że oszczędności i depozyty na rachunkach walutowych globalnie szacowane są na kwotę 8.000.000 tys. euro. Zdecydowanie brakuje informacji, na ile szacuje się oszczędności gospodarstw domowych. Myślę, że jest to dosyć istotna informacja z zakresu finansów publicznych państwa oraz wszystkich finansów funkcjonujących w państwie. Ostatnia kwestia wiąże się z następującym cytatem: „System podatkowy powinien spełniać zasadę nienaruszalności majątku podatników, tzn. uwzględniać możliwości podatnika do poniesienia obciążenia podatkowego.” W jaki sposób minister Andrzej Raczko zareagował na problem firmy JTT? W tym przypadku cytowana zasada wyraźnie nie obowiązywała. Ministerstwo Finansów zdecydowanie przegrało przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, ale firma, niestety, nie istnieje. W jaki sposób minister Andrzej Raczko zamierza przeciwdziałać tego rodzaju praktykom urzędów skarbowych, jeżeli ma być stosowana zasada, którą przed chwilą odczytałem? W jaki sposób minister Andrzej Raczko ma zamiar przeciwdziałać praktykom nadal stosowanym, pomimo orzecznictwa sądów w sprawach jednoosobowych spółek z ograniczoną odpowiedzialnością? Fiskalizm doprowadził i w dalszym ciągu doprowadza kilkanaście tysięcy podmiotów gospodarczych do bankructwa. Na początku obecnej kadencji była szansa, że coś uda się zrobić w owej sprawie, niestety, minister Marek Belka przestał być ministrem i jak rozumiem, sprawa umarła w Ministerstwie Finansów śmiercią naturalną. Czy zapisane w omawianym dokumencie intencje są prawdziwe? Czy Ministerstwo Finansów zamierza przyjrzeć się bliżej sprawie jednoosobowych spółek z ograniczoną odpowiedzialnością?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Czy któryś z posłów chciałaby jeszcze zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Proszę ministra Andrzeja Raczko o udzielenie odpowiedzi na postawione pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MinisterfinansówAndrzejRaczko">Dziękuję za wszystkie pytania. Rozumiem, że zgłoszone wątpliwości będą służyć lepszemu wzajemnemu zrozumieniu oraz naświetleniu problemów, które powinny być adresowane, nie tylko do Ministra Finansów, ale też do innych organów odpowiedzialnych za sprawy gospodarcze, a w szczególności za sprawy finansowe. Postaram się ustosunkować po kolei się do podniesionych problemów. Posłanka Barbara Marianowska poruszyła kwestię przejścia na liczenie deficytu zgodnie ze standardem ESA95. Przede wszystkim nie ma formalnego przymusu, aby od dnia 1 maja br. w naszych wewnętrznych normach prawnych funkcjonował standard ESA95. Jednak we wszystkich dokumentach związanych z analizą finansową i projekcjami gospodarczymi, w tym w Przedakcesyjnym Programie Gospodarczym, byliśmy zobowiązani przeliczać zarówno deficyt budżetowy, jak i dług publiczny według standardu ESA95. Tym samym działamy w pewnym rozdwojeniu. Liczymy według standardów zgodnych z polskimi przepisami prawnymi oraz według standardu ESA95. Najważniejszą rzeczą jest odpowiedź na pytanie, czy przejście na ESA95 spowoduje niższy dług publiczny i jak będzie wyglądała kwestia deficytu. Zależy to od tego, jaki moment weźmiemy pod uwagę, czy stan obecny, czy stan za kilka lat. Jeżeli chcielibyśmy porównać standard ESA95 z metodą wynikającą z naszych przepisów prawnych, musielibyśmy wziąć pod uwagę trzy czynniki. Pierwszy wiąże się ze sposobem definiowania sektora zwanego po angielsku general government czyli sektora finansów publicznych. Sposób ten jest inny w polskim ustawodawstwie, inny w ustawodawstwie unijnym. Nie ma to bardzo ważnego znaczenia, niemniej musimy wprowadzić określoną definicję. Bardzo istotnym dla nas elementem, który nie jest jeszcze do końca zdecydowany, jest kwestia kwalifikowalności otwartych funduszy emerytalnych. Chociaż nie było na ten temat pytania, pozwolę sobie przedstawić kilka słów wyjaśnienia. Podczas posiedzenia ministrów finansów krajów Unii Europejskiej kilkakrotnie zabierałem głos w tej sprawie. Wszystkie kraje Unii Europejskiej stoją przed koniecznością zreformowania systemów emerytalnych, tzn. stoją przed koniecznością odejścia od systemu, który definiuje się jako system budżetowo-partycypacyjny. W tej chwili stanowi on mniejsze obciążenie i dla długu publicznego, i dla deficytu budżetowego, natomiast w przyszłości będzie generował olbrzymią kulę śnieżną, która mniej więcej za dziesięć lat może spowodować „zawalenie się” budżetów państwowych wszystkich krajów, nie tylko tych, które w tej chwili przystępują do Unii Europejskiej, ale przede wszystkich tych, których społeczeństwa starzeją się w gwałtowny sposób. W związku z tym podjęte przez nas kroki zmierzające do reformy systemu emerytalnego były bardzo ważne. Twierdziłem, że żaden kraj nie powinien być karany dlatego, że zdecydował się na reformowanie systemu emerytalnego. Według początkowej koncepcji EUROSTAD-u, część otwartych funduszy emerytalnych jest traktowana jako część znajdująca się poza sektorem finansów publicznych. Wszystkie transfery, które u nas są rzędu 12.000.000 tys. zł rocznie, byłyby wydatkiem budżetowym i dodatkowo obciążałyby dług publiczny. Nie chcieliśmy się zgodzić z takim rozumowaniem.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MinisterfinansówAndrzejRaczko">Powody tego były dwa. Uważałem, że nie powinniśmy być jedynie statystykami i opierać się tylko na rachunkowości. Powinniśmy opierać się przede wszystkim na logice ekonomicznej. W systemie budżetowo-partycypacyjnym każda wypłata emerytalna tworzy obciążanie w postaci generowanego popytu i może wpływać na impuls inflacyjny. W systemie funduszowym nie jest to wydatek, ale oszczędność. Nasze otwarte fundusze emerytalne generują w gospodarce olbrzymią ilość oszczędności. W inteligentny sposób możemy je obrócić na rozwój i inwestycje gospodarcze. Rozwiązanie takie powinno być promowane, a nie wręcz przeciwnie, dopisywane jako dodatkowe obciążenie do długu publicznego i systemu deficytowego. W związku z powyższym nasze stanowisko w tej sprawie było jednoznaczne. Otwarte fundusze emerytalne w ujęciu polskim - mówię o drugim filarze, ponieważ pierwszy filar stanowi element finansów publicznych - powinny być zaliczane do sektora finansów publicznych. Głównym argumentem, jakiego używaliśmy był ten, że i tak ostateczna odpowiedzialność za wypłacanie emerytur, nawet przez otwarte fundusze emerytalne, będzie spoczywała na Skarbie Państwa. Kluczowym kryterium powinno być kryterium finansowej odpowiedzialności państwa za przyszłe emerytury, mimo że są one zarządzane przez otwarte fundusze emerytalne i wynajęte do tego towarzystwa. Tak więc stanowi to element finansów publicznych. EUROSTAD wydał w tej sprawie opinię. Jest ona wielokryterialna. Zdecydowano, że EUROSTAD będzie rozmawiał z każdym krajem o tej sprawie, przyglądał się systemowi emerytalnemu i ostatecznie wyda opinię. Jest to sprawa dość istotna, dlatego że, moim zdaniem, z punktu widzenia obciążenia finansowego trzeba inaczej traktować kogoś, kto posiada system funduszowy, a inaczej od kogoś, kto posiada system budżetowo-partycypacyjny. System funduszowy jest zdrowym systemem i nie można w prymitywny sposób traktować go jako obciążenie finansów publicznych. Tak nie jest. Jest to pożądany system. Nie jestem w stanie przesądzić, jak będą potraktowane otwarte fundusze emerytalne, a jest to istotny element. Drugim czynnikiem jest przejście od systemu kasowego, który obowiązuje w tej chwili, na system memoriałowy. Na krótką metę przejście z systemu kasowego na system memoriałowy pozwoli uzyskać nam lepszy wynik, tzn. niższą relację długu publicznego do PKB. W dłuższym okresie tendencja ta odwróci się. Musimy to mieć na uwadze. Trzeci czynnik stanowią gwarancje i poręczenia. Jesteśmy bardziej papiescy niż sam papież. Szacujemy potencjalne skutki biorąc pod uwagę wagi ryzyka i dokładamy z jednej strony do długu publicznego, a z drugiej strony, po stronie wydatkowej, faktycznie wypłacamy gwarancje. Sami karzemy się dwukrotnie. Z jednej strony zapisujemy tyle, ile rzeczywiście wypłacamy jako gwarancje. Jest to zapisywane jako wydatki, a tym samym obciąża deficyt. Dodatkowo obciążamy dług publiczny poprzez doliczanie potencjalnych, hipotetycznych, możliwych wypłat, które nigdy nie są realizowane. Jest to wręcz nadzapobiegliwość finansów publicznych, tym bardziej, że ustawa o gwarancjach jest jasna, precyzyjna oraz w bardzo wyraźny sposób limituje i ryzyko, i możliwości udzielania gwarancji.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#MinisterfinansówAndrzejRaczko">W związku z powyższym, gdyby ktoś zapytał mnie, jaka jest opinia ministra finansów w sprawie metody ESA95, moja odpowiedź byłaby następująca: należy przejść na ową metodę, ale nie można tego zrobić jednym ruchem, ponieważ nie da się tego przeprowadzić ze względów technicznych. Musi to być określony proces. Uważam, że proces ten powinien być rozpoczęty od spraw, które są ewidentne. Dla mnie ewidentną sprawą jest kwestia liczenia gwarancji. W gwarancjach jest podwójne zabezpieczenie, i po stronie wydatkowej, i po stronie długu. Z jednego elementu można z czystym sumieniem zrezygnować. Skoro według standardu ESA95 jest to ujmowane po stronie wydatkowej, można zrezygnować z ujmowania po stronie długu. W dniu wczorajszym dyskutowałem w tej sprawie z minister Elżbietą Suchocką-Roguską. Uważam, że rozwiązania, które proponuje Komisja Finansów Publicznych, podążają w zdrowym kierunku. Komisja antycypuje kroki, które powinniśmy podjąć. Trzeba to zrobić w jawny sposób, przy otwartej kurtynie. W żaden sposób nie chcemy zaskakiwać rynków finansowych. Chodzi o pewną spójność merytoryczną. Czynnik ryzyka związany z elementem poręczeń i gwarancji występuje podwójnie, jako faktyczna wypłata oraz potencjalne ryzyko. Powinniśmy ograniczyć się albo do jednego, albo do drugiego. Mam nadzieję, że udzieliłem wyczerpującej odpowiedzi na pytanie posłanki Barbary Marianowskiej. Jeśli posłankę Barbarę Marianowską interesują dodatkowe czynniki, resort finansów jest do dyspozycji. Możemy przygotować informację, w jaki sposób funkcjonują wszystkie mechanizmy związane z metodą ESA95. Poseł Wojciech Jasiński poruszył kilka wątków. Po pierwsze pytał, z czego wynika wzrost gospodarczy. Chciałbym skromnie odpowiedzieć, że z polskiej przedsiębiorczości. Sądzę, że jest to zdrowy kompromis i wszyscy się zgodzimy ze stwierdzeniem, że polska przedsiębiorczość właściwie się ujawniła. Jeśli przypadkiem Sejmowi i rządowi udało się pomóc przedsiębiorczości, to nie jest źle. Gros długu publicznego generowana jest przez sektor państwowy. Mniejsze znaczenie ma sektor samorządowy oraz dodatkowe elementy, które mimo wszystko powinny być pod kontrolą. Ustawa o finansach publicznych jest w tym zakresie skonstruowana w sposób restrykcyjny. Tam, gdzie ryzyko jest niewielkie, jak np. w odniesieniu do partycypacji we współfinansowaniu funduszy unijnych, wspomnianą restrykcyjność można zredukować. Jeśli chodzi o podatek dochodowy od osób prawnych, uważam, że spór jest trudny do rozważenia. W krótkim czasie trudno powiedzieć, czy redukcja stawek podatku przyniosła pozytywny, neutralny czy negatywny skutek. Postarałem się bardzo rzetelnie wykazać, że wpływy z owego podatku gwałtownie wzrosły. Jednym z istotnych czynników, które mogły mieć na to wpływ, jest poprawa rentowności. Nareszcie polskie firmy on bloc okazały się być zyskowne. Musiało się to przenieść na system podatkowy. Reformę w postaci istotnej obniżki stawek podatkowych trzeba przeprowadzać wtedy, kiedy gospodarka przyśpiesza. Jeśli miałbym odpowiedzieć na pytanie, czy był to właściwy moment, moja odpowiedź byłaby twierdząca. Należało to zrobić wówczas, gdy gospodarka przyśpieszała. Na pewno nie można tego robić, kiedy próbujemy ratować gospodarkę podczas spadkowej tendencji.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#MinisterfinansówAndrzejRaczko">Podatek dochodowy od osób prawnych niewątpliwie przełoży się na zwiększoną płynność finansową sektora przedsiębiorstw. Kwestia ta była podnoszona przez posła Marka Zagórskiego. Wrócę do niej za moment, ponieważ jest ona bardzo ważna. Następna sprawa to kwestia ściągalności podatku od towarów i usług. Wiąże się z tym pewien dyskomfort. Proszę zwrócić uwagę, że jako Minister Finansów starałem się dzielnie walczyć w trakcie analizowania przez parlament ustawy o podatku od towarów i usług. Chodziło o czynniki ryzyka powodujące możliwość nadużyć związanych z procedurą płatności podatku. Nie chcę przypominać sporu, który prowadziłem z wieloma posłami na forum parlamentu, przekonując, że liberalizacja systemu płatności podatku powinna dokonywać się stopniowo, a nie jednym ruchem. Polska to nie Wielka Brytania. Możliwości egzekwowania długów wobec Skarbu Państwa są zupełnie inne. Rzeczywistość w Anglii jest zupełnie inna niż rzeczywistość w Polsce. Oczywiście kierunek liberalizacyjny powinien być stopniowo realizowany. Poseł Marek Olewiński pytał o szarą strefę. Jednym z argumentów przemawiających za tym, aby obniżyć stawkę podatku z 27 do 19%, było ograniczenie szarej strefy. Wysoka stopa opodatkowania powoduje, że skłonność do unikania płacenia podatków jest o wiele wyższa niż w przypadku niższej stopy podatkowej. Wychodzenie z szarej strefy jest jednym z czynników, którego nie opisaliśmy w naszym dokumencie. Po to, abyśmy mogli to zrobić potrzebne są rzetelne analizy. Upłynęło za mało czasu, żebyśmy mogli definitywnie powiedzieć, czy obniżenie podatku pomogło w wychodzeniu z szarej strefy, czy nie. Na pewno nie zaszkodziło, co należało podkreślić na samym wstępie. Jeśli chodzi o szarą strefę, pracujemy przede wszystkim nad podatkiem akcyzowym. Z naszych analiz wynika, że najwięcej zagrożeń wiąże się z podatkiem związanym z paliwami. Będziemy starali się uszczelnić system. Działania podejmowane w tym zakresie mogą mieć podwójny charakter. Po pierwsze, charakter ekonomiczny. Bardzo prostym ruchem można byłoby wprowadzić jedną stawkę akcyzy na olej napędowy i olej opałowy. Wiadomym jednak jest, że olej opałowy jest używany w szpitalnych czy szkolnych kotłowniach. Wobec tego nie należy podejmować podobnych działań bez jednoczesnych działań po stronie wydatków budżetu państwa. W tej chwili podejmujemy działania policyjne. Uszczelniamy system na zasadzie lepszych kontroli. Proszę zwrócić uwagę, że zmieniliśmy rozporządzenia związane z podatkiem akcyzowym. Chodziło o obłożenie akcyzą komponentów, z których składa się paliwo, a nie samego paliwa, które może uciec oakcyzowaniu. Pociąga to za sobą pewne negatywne skutki dla podatników. Ci, którzy z komponentów, z których da się wytworzyć paliwo, produkują np. lakier do włosów albo barwniki czy farby do malowania, w pewnym sensie zwrot akcyzy otrzymują z opóźnieniem. Jest to dodatkowe obciążenie dla przemysłu chemicznego. Rozwiązania są bardzo delikatne, ponieważ nigdy nie będą one rozwiązaniami neutralnymi. Z jednej strony możemy poprawić szczelność systemu, ale z drugiej część biznesu będzie musiała ponieść koszty owego uszczelnienia. Nie uda się tego zrobić w inny sposób. Dlatego też musimy znaleźć jakąś równowagę. Pracujemy nad właściwymi rozwiązaniami. Będziemy proponować zarówno rozwiązania legislacyjne, jak i działania operacyjne.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#MinisterfinansówAndrzejRaczko">Poseł Marek Zagórski poruszył kwestię standardu ESA95. Wydaje mi się, że przy okazji odpowiedzi na pytanie posłanki Barbary Marianowskiej wyczerpałem już ów wątek. Drugim istotnym wątkiem poruszonym przez posła Marka Zagórskiego jest kurs złotego. Proszę, abyśmy pamiętali, że należy rozróżnić dwie sprawy, a mianowicie wpływ kursu walutowego na koszt obsługi długu zagranicznego oraz poziom długu zagranicznego. Jeśli weźmiemy pod uwagę koszty obsługi długu zagranicznego, to nawet znaczące zmiany kursu walutowego nie mają istotnego przełożenia na owe koszty. Koszty te przy stopie, która jest stosunkowo niska, również są stosunkowo niskie. Tak więc zmiany kursu nie przekładają się w ewidentny i gwałtowny sposób na koszty obsługi. Kurs walutowy ma natomiast bardzo istotny wpływ na wysokość długu publicznego. Jak już mówiłem, zmiana kursu walutowego o każde 10 gr natychmiast przekłada się na wysokość długu publicznego na poziomie 3.700.000 tys. zł. W dodatku dochodzi niepewność związana z tym, że ma to być kurs z dnia 31 grudnia, kiedy tak naprawdę rynki już śpią, w większości nie odbywają się już żadne operacje. Przy pomocy stosunkowo niewielkich pieniędzy można wpłynąć na ukształtowanie kursu walutowego. Może to być kurs zupełnie przypadkowy. Pociąga to za sobą olbrzymi czynnik ryzyka dla każdego ministra finansów, szczególnie przy rynku, jaki teraz obserwujemy. Fluktuacje kursu walutowego są znaczne. Niestety, taki sam rynek był pod koniec roku. Jeszcze raz podkreślam, że chodzi o wartość długu. Poseł Marek Zagórski poruszył kwestię struktury zadłużenia. Coraz więcej zadłużenia mamy w euro, coraz mniej w dolarach i pozostałych walutach. Czasami musimy zadłużać się w jednej walucie i spłacać dług w innej walucie. Wymagają tego rynki. Musimy dokonywać przewalutowywania. Bierzemy pieniądze tam, gdzie nam dają. Jeszcze nie jest tak dobrze, żebyśmy mogli grymasić i wybierać sobie te waluty, które chcemy. Proszę zwrócić uwagę, że staramy się wykorzystywać czynnik walutowy tak jak potrafimy. Operujemy nie tylko na dwóch rynkach walutowych, jak bywało do tej pory. Mam na myśli rynek euro i rynek dolara. W tej chwili operujemy na rynkach euro, dolara, funta, franka szwajcarskiego i jena. Praktycznie operujemy w pięciu walutach. Ryzyko walutowe oczywiście występuje. Możemy próbować je ograniczać, np. poprzez określone transakcje, które, niestety, też kosztują. Jest to kwestia pewnego rachunku prawdopodobieństwa oraz realizacji pewnych scenariuszy. Staramy się wdrażać wszystkie nowoczesne instrumenty zarządzania długiem publicznym. Kolejne pytanie wiązało się z brakiem inwestycji. W 100% zgadzam się, że cały dorobek w postaci pozytywnego wyniku finansowego polskich przedsiębiorstw odłożył się w postaci oszczędności, a nie został przeznaczony na inwestycje. Rozmawiam z przedsiębiorcami. Ostatnio odbyłem bardzo interesującą rozmowę z jednym z głównych producentów zaworów. Uświadomił mi on bardzo ciekawą rzecz, a mianowicie, że koniunktura gospodarcza w Polsce przyśpieszyła w bardzo gwałtowny sposób. Przedsiębiorca ten świetnie zna rynek zaworów. Stwierdził, że w tej chwili rynek ten nie nadąża z produkcją zaworów i będzie musiał zastępować importem. Koniunktura ruszyła, dlatego że cokolwiek by się budowało, zawór zawsze będzie potrzebny. Zapytałem: „Dlaczego pan nie inwestuje? Proszę budować następną fabrykę”. Wysunął wówczas wątpliwości, czy koniunktura dłużej potrwa, bo przecież jest rozchwianie polityczne, w gazetach jest tyle złych informacji o gospodarce i finansach. Delikatnie mu poradziłem, aby nie przejmował się gazetami, tylko patrzył na to, co ukazują statystyki i inwestował. Okazuje się, że, niestety, czynnik polityczny, czynnik niepewności w fatalny sposób przekłada się na podejmowanie projektów inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#MinisterfinansówAndrzejRaczko">Bardzo mnie martwi, że dotyczy to nie tylko inwestorów zagranicznych, ale też inwestorów krajowych. Jeżeli stan zawieszenia będzie trwał dłużej, przyśpieszenie inwestycyjne, które zakładaliśmy, że będzie miało miejsce w pierwszym kwartale, przesunie się na drugi, trzeci kwartał, kiedy będzie bardziej jasne, jak się rozegrają sprawy polityczne. Gdybym miał cokolwiek radzić przyszłemu rządowi jako minister finansów, uważam, że właściwy ruch po stronie podatkowej został dokonany i należy przeprowadzić analizę jego skutków. Zgadzam się z posłem Stanisławem Stecem, który twierdził, że trzeba się temu przyjrzeć. Uważam, że kroki, które były konieczne, a więc zaryzykowanie z podatkiem dochodowym od przedsiębiorstw i obniżenie jego stawki z 27 do 19%, zostały dokonane. Jest opcja, która stwarza określone możliwości przedsiębiorcom rozliczającym się przy pomocy quasi-liniowego podatku. Uważam, że podstawowe elementy zostały wprowadzone. Teraz trzeba się przyjrzeć temu wszystkiemu i przede wszystkim popracować nad klarownością i stabilnością systemu podatkowego. Jestem przeciwnikiem gwałtownych ruchów w sferze podatków, tym bardziej że mamy dodatkowe czynniki ryzyka związane z wejściem do Unii Europejskiej. Dajmy przedsiębiorcom szansę wiążącą się z nowymi przepisami podatkowymi. Niech zapoznają się szczególnie z nowymi regulacjami w zakresie podatku od towarów i usług, dostosują się do nich. Nie stwarzajmy dodatkowych czynników ryzyka. W moim odczuciu powinniśmy monitorować sytuację. Do kwestii podatkowych powinniśmy wrócić najwcześniej na jesieni. W strategii podatkowej deklarowaliśmy, że wrócimy do tego szybciej, ale uważam, że należy się nad tym zastanowić. Ruchy podatkowe powinien wykonywać rząd, który zostanie ukonstytuowany we właściwym składzie po dniu 3 maja br. Mając określoną perspektywę rząd ten będzie się decydował na pewne rozwiązania, które powinny być spójne i które w żaden sposób nie powinny zaskakiwać podatnika. Jako minister finansów mogę powiedzieć, co bym zrobił i co bym radził swojemu następcy. Uważam, że w tym momencie nie powinienem już wychodzić z inicjatywami. Gdybym teraz zaproponował np. gwałtowną obniżkę podatków, mogłoby to być potraktowane jako reklama. Uważam, że powinienem być uczciwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Bardzo proszę o syntezę. Politykę na razie zostawmy. Na pewno nie uciekniemy od niej na sali plenarnej w dniu jutrzejszym.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MinisterAndrzejRaczko">Wróćmy do pytań zadanych przez posła Stanisława Steca. Jeżeli dług publiczny przeliczylibyśmy według standardu ESA95, przy uwzględnieniu naszej interpretacji otwartych funduszy emerytalnych, byłby on co najmniej o 5 punktów procentowych niższy w relacji do PKB niż obecne szacunki na poziomie 51–52%. Wynosiłby on mniej więcej 46–47%. Podkreślam, że byłoby tak przy odpowiednim potraktowaniu otwartych funduszy emerytalnych. Zgadzam się, że trudno w tej chwili rozstrzygnąć, czy większy wpływ na wysokość wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych miało zwiększenie rentowności polskich przedsiębiorstw, czy zmiana wysokości stopy podatkowej. Musimy poczekać na kontynuowanie obecnego procesu. Coś bliższego na ten temat będziemy mogli powiedzieć w momencie, kiedy będziemy dysponowali danymi przynajmniej za pół roku. W dalszym ciągu podtrzymuję swoją opinię, że wybraliśmy właściwy moment na przeprowadzenie redukcji wysokości podatku dochodowego od przedsiębiorstw. Informacje na temat poziomu długu od 1999 roku oraz wpływów z prywatyzacji przedstawimy na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Sugeruję nieobecnym nie odpowiadać.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MinisterAndrzejRaczko">Odpowiem na pytania posła Zbigniewa Kuźmiuka. Pierwsze pytanie dotyczyło praktycznych wniosków, jakie wyciągamy z relacji długu krajowego do długu zagranicznego. Niewątpliwie wyciągamy takie wnioski. Przez długi okres przewalutowania z waluty na złote bądź między walutami dokonywaliśmy tylko w banku centralnym. Mieliśmy podpisaną umowę w tym zakresie. Na jesieni zeszłego roku zadeklarowaliśmy, że tego typu operacje, które poprawią strukturę walutową, zmierzając do pożądanej struktury, będziemy dokonywać również na rynku. Jako minister finansów nie mam zamiaru wpływać na kurs walutowy, a tym samym w jakiś sposób nim manipulować. Uważam jednak, że jeśli jestem w stanie zarobić pieniądze na użytek finansów publicznych poprzez odpowiednie kształtowanie relacji posiadanych zasobów finansowych, walutowych i złotowych, powinienem to robić analizując wszystkie aspekty ryzyka. Tego typu operacje będziemy przeprowadzali. Głównie przeprowadzamy je przez Bank Gospodarstwa Krajowego, który jest bankiem nadzorowanym bezpośrednio przez ministra finansów. Uważam, że powinienem zachowywać się jak każdy przyzwoity bankier, nie powinienem mówić, że abstrahuję od możliwości zarobienia pieniędzy. Oczywiście występuje pewne ryzyko. Mogę również stracić pieniądze. Waga ryzyka powinna być wzięta pod uwagę. Podsumowując mogę powiedzieć, że wyciągnęliśmy praktyczne wnioski. Relacja długu publicznego do PKB na mnie, jako na ministrze finansów, nie robi wrażenia. Jest to relacja, która mieści się w przyzwoitych standardach. Martwi mnie inna rzecz. Martwi mnie gwałtowny przyrost relacji długu publicznego do PKB. Przyrosty długu były bardzo znaczne. W kosztach obsługi długu publicznego odchylają się dwa elementy, z jednej strony zniżkowa tendencja stóp procentowych, która działa pozytywnie, z drugiej strony przyrost masy długu. Oba te czynniki ważą. W rezultacie, ponieważ zniżkowa tendencja stóp procentowych póki co się zakończyła - o ile miałbym potwierdzać enuncjacje Rady Polityki Pieniężnej w tym zakresie - tym samym obserwujemy wzrost kosztów długu publicznego, dlatego że rzutuje na to masa długu. Niestety, prognoza w zakresie długu publicznego będzie zupełnie inna. Do tej pory dług publiczny zawsze był źródłem oszczędności, miedzy innymi również w roku 2003, co pozwoliło wypracować niższy poziom deficytu od zakładanego w ustawie budżetowej na rok 2003. Mogę jedynie ubolewać, że prasa nie dostrzegła owego dość istotnego faktu. Komisja Finansów Publicznych dostrzegła, w związku z czym dziękuję za słowa wsparcia dla Ministerstwa Finansów w tym zakresie. Jednakże to się skończyło. Jeżeli zostanie podtrzymana neutralna polityka Rady Polityki Pieniężnej, nie będziemy oczekiwać dalszych obniżek stóp procentowych. Proszę pamiętać, że jest jeszcze kwestia percepcji rynków. Rada Polityki Pieniężnej przez ostatnie pół roku na dobrą sprawę nie zrobiła nic, a rentowności papierów wartościowych, niestety, wzrosły. Jest to odzwierciedleniem percepcji przez rynki finansowe tego, co się stało. Rynki finansowe w czerwcu zdyskontowały nasze wejście do Unii Europejskiej, a potem zaczęły dyskontować poziom deficytu budżetowego, nie długu, ale właśnie deficytu. Ułożyło się to w sekwencję nieobniżania deficytu w stosunku do PKB, tylko jego wzrostu. To właśnie jest najbardziej niepokojące. Rósł deficyt w stosunku do PKB. Niestety, osobiście również przyczyniłem się do owego rekordu. Deficyt w 2004 roku wyniesie ponad 45.000.000 tys. zł. Jest to bardzo niepokojący czynnik. Musimy przełamać ową tendencję. Jeszcze raz podkreślam, że rok 2004 jest specyficznym rokiem. I na forum Komisji, i w trakcie posiedzenia plenarnego, kiedy pytano mnie, czy nie boję się o dług publiczny i poziom deficytu, wyjaśniałem, że staliśmy przed pewnym problemem. Mogliśmy albo założyć, że nasze wejście do Unii Europejskiej sfinansujemy z pieniędzy publicznych czyli dokonamy pełnego prefinansowania, współfinansowania, co odbije się na deficycie budżetowym, albo na siłę dusić deficyt, zakładając, że wszyscy poza sektorem publicznym raptem znajdą pieniądze na współfinansowanie, prefinansowanie naszego wejścia do Unii Europejskiej. Uważałem, że lepiej mieć wyższy deficyt i ponieść nawet wyższe koszty jego sfinansowania, ale tym samym mieć pewność właściwego wykorzystania środków z Unii Europejskiej. Musieliśmy rozstrzygnąć tego typu dylemat. Gdybym jeszcze raz miał głosować za jakimś rozwiązaniem, zrobiłbym to samo, co zdecydowaliśmy pół roku temu. Kolejny poruszony problem to fiskalizm a podatki. Przede wszystkim chciałbym, aby podatki rosły dzięki poszerzeniu bazy podatkowej. Rodzi się pytanie, czy obniżenie stawki z 27 do 19% posłużyło wychodzeniu z szarej strefy i poszerzeniu bazy podatkowej, czy nie. Jest to swego rodzaju dylemat. Odpowiedź uzyskamy po paru miesiącach. W tej chwili jest za wcześnie, aby na podstawie informacji zebranych na przestrzeni dwóch czy trzech miesięcy powiedzieć, czy udało się w wyniku tego poszerzyć bazę podatkową, czy nie. Uważam, że odważny ruch polegający na obniżeniu stawki podatkowej z 27 do 19% należało uczynić wówczas, gdy gospodarka przyśpieszała, a nie wtedy, gdy znajdowaliśmy się w apogeum przyśpieszenia, gdyż wtedy byłoby już za późno. Mogę ubolewać, że pozytywny skutek, który spowodował zgromadzenie ponad 18.000.000 tys. zł oszczędności w postaci potencjalnie zakumulowanego zysku, nie przełożył się na działalność inwestycyjną. Dlaczego tak się stało, wyjaśniałem przy okazji udzielania odpowiedzi na pytania posła Marka Zagórskiego. Niestety, atmosfera, jeśli chodzi o inwestowanie, nie jest sprzyjająca. Przełamanie niekorzystnej atmosfery nie zależy tylko od Ministra Finansów i rządu, ale też od parlamentu, a w szczególności od prasy.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PosełZbigniewKuźmiuk">Być może trzeba było inaczej obniżać podatki, np. w zamian za ulgi inwestycyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MinisterAndrzejRaczko">Kwestię ulg inwestycyjnych już „przerabialiśmy”. Jest to dość skomplikowany problem. Chodzi o rozliczenie ulg, dodatkowe koszty administrowania. Wolałbym mieć prostszy system podatkowy. Sądzę, że dojdzie do inwestycji. Pieniądze nie będą leżały jako oszczędności i wcześniej czy później niewątpliwie przekształcą się w inwestycje. To, czego się obawiam, to opóźnienie w czasie. Sukces mógł być wcześniej. Zamiast za kwartał będzie za pół roku. Kwestia stawek podatku od towarów i usług była również podnoszona przez posła Stanisława Steca. Uważam, że powinniśmy zmierzać do jednej stawki podatku od towarów i usług. Oznacza to, że powinniśmy obniżać górną stawkę i podwyższać dolną. Mam świadomość, jak trudny jest to problem. Podatek od towarów i usług dotyczy przede wszystkim żywności, usług komunalnych i leków. Jestem przeciwnikiem jednostronnego ruchu, bez pomyślenia, jak to skompensować w budżecie po stronie wydatkowej. Nie zrobiłbym tego, co mój kolega Ivan Miklos na Słowacji, który wprowadził jedną stawkę, w wyniku czego wypracował nadwyżkę budżetową. Sądzę, że w warunkach polskich należałoby wraz z parlamentem mądrze przedyskutować podobną opcję. Chodzi o dążenie do jednolitej stawki, jednak to, co zostanie wypracowane, powinno być punktowo przeznaczane na kompensowanie negatywnych skutków najuboższym grupom. Jest to rozwiązanie, które warte jest dyskusji, a wręcz debaty parlamentarnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełZbigniewKuźmiuk">Co z procesem obniżania podstawowej stawki podatku od towarów i usług o 1% rocznie przez sześć lat?</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#MinisterAndrzejRaczko">Jest to operacja kosztowna dla budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełZbigniewKuźmiuk">Wiem, że jest to kosztowne, dlatego mówimy o rozłożeniu w czasie.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#MinisterAndrzejRaczko">Jeśli mielibyśmy z jednej strony właściwą ścieżkę obniżania deficytu, a z drugiej właściwą rozbudowę bazy podatkowej, to można dyskutować nad takim wariantem. Jeszcze raz powtarzam, że trzeba kierować się rachunkiem ekonomicznym.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Proszę, abyśmy ponownie nie wszczynali dyskusji na temat podatku od towarów i usług, ponieważ przegadaliśmy na ten temat wiele godzin. Rozumiem, że poseł Zbigniew Kuźmiuk zapytał o filozofię i uzyskał odpowiedź na swoje pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#MinisterAndrzejRaczko">Przejdę do odpowiedzi na pytania posła Roberta Luśni. Efekty działań w zakresie podatków zawsze są przesunięte w czasie. Obserwowaliśmy pozytywny efekt obniżenia wysokości akcyzy na alkohol, który po pewnym czasie wygasł. Sądzę, że dostosowanie akcyzy w stosunku do innych wyrobów alkoholowych zafunkcjonowałoby w taki sam sposób. Polityka akcyzowa polega na wybraniu właściwego momentu albo na podwyżkę, albo na obniżkę akcyzy. Będę zawsze bronił takiego stanowiska. Powinien to być instrument, który pozwalałby na elastyczne reagowanie ze strony Ministra Finansów. Uważam, że polityka akcyzowa, która była prowadzona do tej pory w obszarze wyrobów spirytusowych, była dobra. Zapewniała właściwe wpływy budżetowi państwa, przy minimalnych szkodliwych efektach dla gospodarki, a właściwie nawet efekty te były pozytywne. Jeśli chodzi o przewalutowanie, jeszcze raz podkreślam, że wszystkie przewalutowania, jakich dokonywaliśmy do tej pory wynikały z harmonogramu spłat długu zagranicznego. Wielokrotnie, szczególnie, kiedy operowaliśmy tylko na dwóch rynkach: dolara i euro, było tak, że musieliśmy pożyczać np. w euro, a spłacać w dolarach. Musieliśmy dokonywać przewalutowania zgodnie ze ścieżką i umowami zawartymi z Narodowym Bankiem Polskim. Tylko taka ścieżka była możliwa. Praktycznie od grudnia ubiegłego roku działamy bardziej elastycznie. Przewalutowania dokonujemy nie tylko na ścieżce z Narodowym Bankiem Polskim, ponieważ umowa zawierała pewne ograniczenia. Nie mogliśmy w dowolnym momencie dokonać przewalutowania. Były pewne interwały czasowe, bilansowanie skutków, co niewątpliwie wiązało się z polityką pieniężną prowadzoną przez Narodowy Bank Polski. Dokonując zmiany struktury walutowej swoim działaniem nie powinniśmy destabilizować polityki pieniężnej. Jeśli ktoś miałby uzupełnić moją wypowiedź, prezes Jerzy Stopyra mógłby przedstawić stosowny komentarz. Zmiana obligacji nierynkowych nie dotyczyła długu brazylijskiego. Chodziło o obligacje restrukturyzacyjne i ich zapadalność. Pytano, co rząd robi ze stopami procentowymi. Otóż rząd przygląda się decyzjom podejmowanym przez Radę Polityki Pieniężnej. Rada Polityki Pieniężnej konstytucyjnie jest uprawniona do podejmowania decyzji. Rząd jedynie komentuje, jaki to ma wpływ na gospodarkę oraz mówi, co zamierza zrobić, jeśli chodzi o politykę fiskalną. Ocena polityki fiskalnej i przewidywań dotyczących inflacji należy do Rady Polityki Pieniężnej. Rada Polityki Pieniężnej powinna wyciągnąć wnioski ze wszystkich elementów. Sądzę, że wspomniane pytanie powinno być adresowane do Narodowego Banku Polskiego, a przede wszystkim do Rady Polityki Pieniężnej. W ciągu ostatnich dwóch lat dokonał się proces, który jako człowiek zajmujący się finansami nie tylko teoretycznie, wieściłem od dawna. Tendencja charakterystyczna dla wszystkich gospodarek rynkowych polega na odchodzeniu od trzymania pieniędzy w formie prostych depozytów bankowych oraz na rachunkach bieżących. Odpływ, który dokonał się w 2002 roku, nie był zbyt zaskakujący. Był on stosunkowo niewielki. W części wynikał z tego, że oszczędności ratowały wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych po obniżeniu koniunktury. W tej chwili oszczędności bankowe nie odbudowują się z bardzo prozaicznego powodu. Zaczynamy wkładać pieniądze na Giełdę Papierów Wartościowych. Proszę zwrócić uwagę na skutki olbrzymiej hossy. Jeżeli nie potrafimy dobrze grać na giełdzie, oddajemy pieniądze do funduszy inwestycyjnych. Posiadam nawet dane dotyczące aktywów netto funduszy inwestycyjnych. Aktywa wszystkich funduszy wzrosły z 12.000.000 tys. zł w 2001 r. do 22.000.000 tys. zł w 2002 r. i 33.000.000 tys. zł w 2003 r. Proszę zwrócić uwagę, że aktywa netto funduszy przyrastały o 10.000.000 tys. zł. Proszę również zwrócić uwagę, że my też oferujemy obywatelom instrumenty w postaci obligacji. Fundusze obligacyjne są jednymi z funduszy, które cieszą się żywotnym zainteresowaniem obywateli. W 2001 r. w funduszach obligacji mieliśmy 6.700.000 tys. zł, a na koniec 2003 r. - 16.000.000 tys. zł. Uważam, że jest to normalny trend, iż przy niskich stopach procentowych szukamy większej rentowności poza sektorem bankowym. Myślę, że tak powinno być.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełRobertLuśnia">Pytałem o oszczędności w sektorze bankowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Przypominam, że w dniu jutrzejszym odbywa się debata na temat finansów publicznych. Będzie można zadać wiele pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełRobertLuśnia">Pytałem o co innego, a uzyskałem odpowiedź na inne pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Na sali jest obecnych trzech członków podkomisji, która o godz. 13.00 musi rozpocząć swoje prace. Wcześniej chcielibyśmy mieć przynajmniej dwadzieścia pięć minut przerwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MinisterAndrzejRaczko">Postaram się uzupełnić moje jutrzejsze wystąpienie o odpowiedź na pytanie posła Roberta Luśni. Będę o nim pamiętał. Nie wycofuje się z tego, co napisaliśmy na temat podatków. Jest jeszcze kwestia właściwego rozumienia. Nie sądzę, żeby główną przyczyną bankructw w tym kraju był nadmierny fiskalizm. Funkcjonowanie przepisów fiskalnych jest dostosowane do pewnego ładu, porządku fiskalnego. Proszę zwrócić uwagę, że Minister Finansów wydaje przepisy oraz wykładnie. Ich aplikowalność jest związana z 60 tys. urzędników skarbowych. Staramy się poprawiać jakość poprzez szkolenia, poprzez upowszechnienie informacji, ale decyzja zawsze jest dopasowywana do konkretnych przypadków. Z pewnych jednostkowych przypadków czyni się sztandar podejmowanych decyzji. Proszę zwrócić uwagę, że działa system nadzoru sądowego jako ostatniej instancji. Potencjalne krzywdy, które w każdym, nie tylko polskim systemie podatkowym mogą się przydarzyć, można próbować zniwelować. Jest to moja odpowiedź, jeśli chodzi o porządek, który musimy zachować. Pracujemy nad skutecznością funkcjonowania prawa. Potrzebne jest do tego stabilne prawo podatkowe, a więc prawo, którego nie będziemy co roku zmieniać. Zamierzamy do tego dążyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PosełMieczysławCzerniawskiniez">Była to interesująca rozmowa. Chciałbym wyrazić ogromne słowa uznania premierowi Jerzemu Hausnerowi za przygotowany materiał. Był on potrzebny nie tylko na dzisiejsze spotkanie, ale będzie przydatny również w naszej pracy poselskiej. Dziękuję wszystkim gościom za udział w posiedzeniu Komisji. O godz. 13.00 rozpoczyna się posiedzenie podkomisji. Zamykam posiedzenie Komisji Finansów Publicznych.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>