text_structure.xml
126 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Otwieram posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Witam przybyłych na nasze obrady gości, w tym marszałka woj. wielkopolskiego i rektora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W porządku obrad mamy dwa punkty obejmujące pierwsze czytanie poselskich projektów ustaw: o ustanowieniu programu wieloletniego „Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu 2011” i o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz ustawy - Karta Nauczyciela. W pierwszym przypadku uzasadnienie projektu ustawy przedstawi pan poseł Ryszard Hayn, a w drugim przypadku - pani posłanka Maria Mierzejewska. Czy są uwagi do porządku obrad? Nie ma uwag. Przystępujemy do realizacji przyjętego porządku obrad. W pierwszym punkcie odbywamy pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o ustanowieniu programu wieloletniego „Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu 2011”. Proszę o zabranie głosu pana posła reprezentującego wnioskodawców.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PosełRyszardHayn">Jestem reprezentantem grupy ponad 20 posłów z Wielkopolski, którzy przygotowali i wnieśli do laski marszałkowskiej projekt ustawy o ustanowieniu programu wieloletniego „Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu 2011”. Projekt ustawy składa się z trzech artykułów. Pierwszy informuje o intencji ustanowienia programu w związku z przypadającą 4-setną rocznicą utworzenia przez króla Zygmunta III Wazę Uniwersytetu w Poznaniu oraz określa okres realizacji programu, obejmujący lata 2004–2011. Drugi artykuł określa, że nadzór nad realizacją programu sprawuje minister właściwy do spraw szkolnictwa wyższego. Trzeci artykuł zawiera ustalenia dotyczące nakładów budżetowych na realizację programu i wskazuje na wartość kosztorysową tego wieloletniego przedsięwzięcia, realizowanego sukcesywnie do roku 2011. Do projektu dołączone jest obszerne uzasadnienie. Według mnie lepszym ode mnie sprawozdawcą tego uzasadnienia będzie pan rektor prof. Stanisław Lorenc. Proszę panią przewodniczącą, aby udzieliła głosu panu rektorowi. Chciałbym jednak powiedzieć jeszcze o kilku sprawach. Ten program jest przygotowany i zaakceptowany przez posłów wielkopolskich reprezentujących wszystkie orientacje i ugrupowania polityczne. Chcę także zwrócić uwagę, że program wpisuje się w strategię rozwoju woj. wielkopolskiego przyjętą przez samorząd województwa w 2000 r. Sądzę, że pan marszałek województwa zechce się wypowiedzieć w tej sprawie. Pozycja Uniwersytetu im Adama Mickiewicza w Poznaniu jest na dzień dzisiejszy bardzo znacząca na mapie naukowej i edukacyjnej kraju. Odpowiednie informacje są zawarte w uzasadnieniu i w dodatkowym materiale przygotowanym przez władze uczelni. Uniwersytet zatrudnia łącznie z doktorantami ok. 5 tysięcy pracowników i kształci ponad 50 tysięcy studentów, a boryka się z trudnymi warunkami lokalowymi. W uzasadnieniu znajdą państwo informację, że powierzchnia użytkowa budynków naukowo-dydaktycznych i administracyjnych w przeliczeniu na 1 studenta wynosi 3 metry kwadratowe, a powierzchnia użytkowa, dydaktyczna - 0,7 metra kwadratowego. Jest to wskaźnik znacznie odbiegający od wszelkich norm europejskich. Obiekty Uniwersytetu są rozrzucone po całym mieście. Ulokowanie ich wszystkich na terenie budowanego z mozołem od wielu lat kampusu Morasko - także dzięki wsparciu finansowemu z budżetu państwa - byłoby rozwiązaniem racjonalnym zaspokajającym potrzeby Uniwersytetu na wiele lat. Okres realizacji programu jest określony: obejmuje lata 2004–2011. W załącznikach do projektu ustawy znajdziecie państwo spis zadań, jakie mają być wykonane w ramach programu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Proszę o zabranie głosu pana rektora.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AdamaMickiewiczawPoznaniuStanisławLorenc">Chciałbym na wstępie bardzo gorąco podziękować tym z państwa posłów, którzy wnieśli do Sejmu omawiany projekt ustawy. U podstaw tej inicjatywy leżą dwie grupy przesłanek. Pierwszą ich grupę można nazwać historycznymi. Nawiązuje się do ważnego wydarzenia, które miało miejsce w roku 1611, a mianowicie powołania przez króla Zygmunta III Wazę Uniwersytetu w Poznaniu. Ściślej mówiąc, król podniósł do rangi uniwersytetu Poznańskie Kolegium Towarzystwa Jezusowego. Dzięki temu pojawiła się na obszarze obojga narodów Królestwa nowa uczelnia, jedyna między Wisłą a Odrą. Uzupełniła ona istniejące już uniwersytety: uniwersytet Krakowski w Małopolsce i uniwersytet Wileński na Litwie. Mimo licznych zawirowań dziejowych uniwersytet poznański funkcjonował niemalże przez 200 lat. Naturalnym jego sukcesorem jest uczelnia nosząca teraz nazwę: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza. W 1919 r., tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, jak feniks z popiołów powstał Uniwersytet Poznański. Trwało jeszcze Powstanie Wielkopolskie, daleko jeszcze było do zawarcia Pokoju Wersalskiego, a grupa wybitnych Wielkopolan już utworzyła uniwersytet w Poznaniu. Ogromne są zasługi tego Uniwersytetu w kształceniu społeczeństwa polskiego w okresie międzywojennym. Obliczamy, że w okresie międzywojennym co 10 obywatel polski posiadający wykształcenie wyższe był absolwentem Uniwersytetu Poznańskiego. Lata okupacji hitlerowskiej 1939–1945 to wspaniała karta odwagi i aktywności profesorów Uniwersytetu Poznańskiego, której wyrazem było powołanie Tajnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich w Generalnej Guberni. Wykształcił on około 2 tysięcy absolwentów. Rok 1945 i ponowne odzyskanie niepodległości. Wtedy to Uniwersytet Poznański stał się najważniejszą instytucją albo jedną z najważniejszych instytucji działających na rzecz cywilizacji całego obszaru Polski północno-zachodniej. Bez tego Uniwersytetu nie powstałyby środowiska naukowe i akademickie Zielonej Góry, Gorzowa, Szczecina, a w dużej części także Gdańska. Uniwersytet Poznański wniósł ogromny wkład w rozwój wielu obszarów kraju poza granicami Wielkopolski. Chciałbym przywołać także drugą okoliczność. W roku 2004 kończy się realizacja wieloletniego programu budowy kampusu uniwersyteckiego na Morasku. Kończy się również realizacja wieloletniego zadania, jakim była budowa Collegium Polonicum w Słubicach. Ta jednostka powstała po to, aby prowadzić wspólne badania i wspólne kształcenie z Uniwersytetem Europejskim „Viadrina” we Frankfurcie nad Odrą. Kampus uniwersytecki na Morasku ma też swoją historię. W 1974 r. ówczesny Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów podjął decyzję o budowie tego kampusu. Sprawa rozpoczęcia budowy przeciągała się, a to z powodu braku wykonawcy, a to z powodu braku materiałów i innych trudności, nazwijmy to, obiektywnych. Dopiero w latach 90., a zwłaszcza w 1999 r., kiedy Sejm i cały parlament podjął uchwałę o wieloletnim programie centralnym „Kampus Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza na Morasku” rozpoczęto jego budowę. W minionych latach wybudowaliśmy tam siedziby dla kilku wydziałów: biologii, fizyki, matematyki, informatyki oraz nauk geograficznych i teologicznych.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#AdamaMickiewiczawPoznaniuStanisławLorenc">Kosztowało to budżet państwa prawie 175 mln zł. Muszę z ogromną satysfakcją poinformować, że coroczne kontrole, prowadzone przez sejmową podkomisję do wieloletnich spraw inwestycyjnych, bardzo wysoko oceniły realizację tej inwestycji i naszą gospodarność. Efekty tej gospodarności są widoczne na zdjęciach w materiałach, które pozwoliłem sobie z upoważnienia pani przewodniczącej rozdać państwu. Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu potrzebował i potrzebuje inwestycji, jak ryba potrzebuje wody. W minionych 10 latach ogromnie wzrosła liczba studentów Uniwersytetu, od roku 1990 do dnia dzisiejszego liczba ta wzrosła niemal o 40 tysięcy, a więc tyle, ile liczą dwa duże miasta powiatowe. W 1990 r. studiowało na Uniwersytecie ok. 14 tysięcy studentów, a w roku bieżącym studiują 52 tysiące i ta liczba rośnie ku mojemu i naszemu zaskoczeniu. W tym roku na studia stacjonarne zgłosiło się o ponad dwa tysiące kandydatów więcej niż w roku ubiegłym. Wbrew temu co pisze prasa, my w tym roku przyjmiemy więcej kandydatów - co najmniej o 150 osób - niż w roku ubiegłym, a w roku ubiegłym przyjęliśmy 200 więcej osób niż w latach poprzednich. W tej sytuacji bez dalszych inwestycji będzie stale pogarszała się działalność dydaktyczna naszego Uniwersytetu. Muszę dodać, że po roku 1989 Uniwersytet utracił na rzecz innych podmiotów wiele zajmowanych do tego czasu obiektów. Było to spowodowane windykacją tych obiektów przez prywatnych właścicieli. Np. utracono w ten sposób wielokompleksowy obiekt przy ul. Strzałkowskiego. Jaki jest Uniwersytet dzisiaj? Jak już powiedział pan poseł doktor Ryszard Hayn, uniwersyteckie budynki i lokale rozproszone są po całym Poznaniu. Ośmielę się powiedzieć, że nasz uniwersytet mimo to jest jedną z najlepszych i najsilniejszych uczelni w kraju. Naszym najcenniejszym bogactwem jest wspaniała i liczna kadra naukowa. Dzięki temu możemy występować z bardzo szeroką ofertą edukacyjną. W tym roku prowadzimy rekrutację na ponad 200 kierunków, specjalności i trybów studiów. O potencjale naukowym naszej kadry może świadczyć to, że w kategoryzacji jednostek naukowych, prowadzonych przez Komitet Badań Naukowych, więcej niż połowa naszych wydziałów uzyskiwała kategorię pierwszą. W tegorocznych wyborach do zespołów Komitetu Badań Naukowych wśród 60 uczonych reprezentujących wszystkie środowiska naukowe Polski znalazło się 8 profesorów z naszego Uniwersytetu. To jest absolutny ewenement w całym kraju. Kilkunastu naszych profesorów uczestniczy w pracach Centralnej Komisji do spraw Tytułu i Stopni Naukowych. Każdego roku, co najmniej 20 osób z naszego Uniwersytetu uzyskuje tytuł profesora, ok. 40 osób uzyskuje habilitacje, a 250 - stopnie naukowe doktora. Uniwersytet nie jest organizmem zamkniętym: promieniuje na całą Wielkopolskę, na całą północno-zachodnią Polskę. Stwarza możliwości studiowania nie tylko w Poznaniu, ale także w licznych ośrodkach zamiejscowych. Obecnie prowadzimy kształcenie studentów w 10 miejscowościach poza Poznaniem. Mają one różny status, jak np. wydział pedagogiczno-artystyczny w Kaliszu. W ośrodkach zamiejscowych studiuje ok. 10 tysięcy osób. W celu sprostania przepisom, że studenci ośrodków zamiejscowych powinni, co najmniej 30 proc. programu studiów odbywać w stałej siedzibie uczelni, zorganizowaliśmy trzeci albo - nazwijmy to - wakacyjny semestr. Właśnie w tym okresie studenci z ośrodków zamiejscowych odbywają zajęcia w Poznaniu. Aby wyjść naprzeciw temu, że wiele osób z małych miejscowości nie miało możliwości uczenia się języka angielskiego, w tym roku dla prawie 600 osób organizujemy niemalże bezpłatne, bo koszt jednej godziny zajęć wynosi zaledwie 1,10 zł, sześciotygodniowe kursy obejmujące 120 godzin lekcyjnych. Chcemy ośrodki zamiejscowe objąć także naszym programem wieloletnim. Chodzi tu przede wszystkim o Słubice, gdzie istnieje pilna potrzeba rozbudowy tego środka, o Kalisz, a także o stworzenie ośrodka zamiejscowego w Pile. Uniwersytet nasz czuje się odpowiedzialny za inne segmenty szkolnictwa wyższego. Sprawuje opiekę merytoryczną nad wieloma kolegiami języków obcych oraz kolegiami nauczycielskimi w całej północno-zachodniej Polsce. Mamy umowy o współpracy z kilkoma państwowymi wyższymi szkołami zawodowymi w Chorzowie, Kaliszu, Lesznie, Legnicy, Koninie i Pile. Podobne umowy mamy podpisane z kilkoma wyższymi szkołami niepublicznymi. Zapewniają one studentom tych uczelni odbywanie studiów magisterskich w Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza oraz możliwości korzystania z bibliotek, jakie ma Uniwersytet, a także udział w konferencjach i sympozjach naukowych. Bardzo ważnym elementem naszego działania jest kształcenie kadry naukowej. Kształcimy kadrę naukową, zwłaszcza doktorów, dla wyższych szkół niepaństwowych, dla państwowych wyższych szkół zawodowych, dla kolegiów języków obcych i kolegiów nauczycielskich. Wspomniałem już, że u podstaw projektu programu wieloletniego leżą dwie grupy przesłanek: pierwsza, wywodząca się z historii, i druga dotycząca teraźniejszości. Chciałbym, aby ten program spinał niejako klamrą te dwie grupy. Historia jest jak gdyby sprawcą współczesnego działania Uniwersytetu, tego najlepszego - jak to tylko możliwe - działania i wypełniania swoich obowiązków w najlepszym służeniu społeczeństwu. Przyczyniać się będzie do tego proponowana ustawa sejmowa nadająca wysoką rangę temu przedsięwzięciu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Czy ktoś z naszych gości chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MarszałekwojewództwawielkopolskiegoStefanMikołajczak">Po wystąpieniu pana rektora już niewiele pozostaje do powiedzenia, jeżeli chodzi o rangę, dorobek i rolę Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu zarówno dla regionu, jak i rozwoju społeczno-gospodarczego Polski. Ten Uniwersytet odciska swoje piętno w układzie znacznie szerszym niż region i miejsce, gdzie funkcjonuje jego macierz, a mam na myśli miasto Poznań. W obecnym czasie funkcjonowanie Uniwersytetu jest bardzo ważne dla regionu, co zapisane zostało w strategii rozwoju województwa wielkopolskiego. Uniwersytet bardzo aktywnie uczestniczy w życiu regionu i w znacznym stopniu wpływa na rozwój cywilizacyjny Poznania i Wielkopolski oraz na regiony sąsiednie. Rola Uniwersytetu jest bardzo istotna w tym, co chciałbym teraz przedstawić. Wskaźnik skolaryzacji w Wielkopolsce pod względem wyższego wykształcenia lokuje nasze województwo w drugiej ósemce polskich województw i dlatego od początku było bardzo ważne dla samorządu oraz dla wszystkich odpowiedzialnych za życie regionu docenienie rozwoju nauki i kształcenia jego mieszkańców na wyższym poziomie. Uniwersytet, podejmując wiele przedsięwzięć inwestycyjnych i tych, które wiążą się bezpośrednio z kształceniem młodzieży, kadry naukowej, wypełnił tę rolę i wypełnia ją nadal bardzo odpowiedzialnie i zgodnie z potrzebami regionalnymi. Pragnę poinformować państwa, że wczoraj na posiedzeniu naszego sejmiku wojewódzkiego podjęto uchwałę przyjmującą ten program i wyrażającą poparcie dla jego realizacji. Z tych powodów i z innych, o których w tym gremium nie trzeba mówić, należy podkreślić, że ważność tego działania sprowadza się także do uczestnictwa Uniwersytetu w życiu codziennym i rozwiązywaniu wielu problemów poprzez tworzenie placówek zamiejscowych na terenie regionu i Polski północno-zachodniej. Takich placówek jest już kilka, a w roku bieżącym powstanie kolejna w Pile, w północnej części Wielkopolski, gdzie występują największe problemy związane z ożywieniem gospodarczym, a także pozyskiwaniem nowych miejsc pracy i likwidacją bezrobocia. Uniwersytet jest bezsprzecznie jednym z największych i najlepszych uniwersytetów w kraju. Program wieloletni, przygotowany przez Uniwersytet, jest również programem, który w sposób planowy i wzorcowy pokazuje nie tylko potrzebę określonych działań, ale także umożliwia spełnienie tych zamierzeń w sposób racjonalny przez wielu uczestników tego procesu. Samorząd województwa i samorządy terytorialne w Wielkopolsce nie pozostają obojętne na potrzeby Uniwersytetu i na miarę swoich możliwości współuczestniczą w rozwijaniu codziennego funkcjonowania Uniwersytetu. W ramach tego programu wsparcie samorządu województwa jest nie tylko deklaratywne, ale staje się faktyczne w postaci tych środków, które mogą być wsparciem dla realizacji bieżących celów, a także części zadań inwestycyjnych. Mówię o zintegrowanym programie rozwoju regionalnego, bo także w działaniu na rzecz uczelni wyższych środowisko uniwersyteckie znajdzie tam swoje miejsce, chociaż jeszcze nie na miarę potrzeb, które niesie ze sobą funkcjonowanie tego Uniwersytetu. Chciałbym prosić państwa posłów, aby słuszna i bardzo celowa - chociaż może już kolejna - inicjatywa parlamentarna doprowadziła do tego, że potrzeby Uniwersytetu Poznańskiego, w ślad za tym, jak są zaspokojone potrzeby Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Wrocławskiego zostały również potraktowane na miarę potrzeb i możliwości planowanego rozwoju szkolnictwa wyższego. Warto wskazać na znaczenie przyjętej u nas formy planowania, finansowania i realizacji rozwoju bazy materialnej wyższych uczelni. Sporadyczne i doraźne rozwiązywanie tych problemów często okazuje się niemożliwe albo skomplikowane w relacji z innymi potrzebami szkolnictwa wyższego. W tym przypadku w wymiarze wielkopolskim zostało to skorelowane z potrzebami innych uczelni i całego środowiska akademickiego.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MarszałekwojewództwawielkopolskiegoStefanMikołajczak">Z tego punktu widzenia, drugi etap budowy kampusu na Morasku jest nieodzowną, bardzo oczekiwaną i realną koniecznością, gdyż przygotowane zostały wszystkie tereny pod jego rozbudowę a także w pełni przygotowana jest służba techniczna i administracyjna w tym zakresie. Wykorzystane będą doświadczenia z ostatnich lat realizacji tej inwestycji. Wydatkowanie środków jest w tym przypadku szczególnie efektywne dlatego, że również sam Uniwersytet przeznacza bardzo duże środki na rozwój swojej bazy z pieniędzy, które udaje się wygospodarować z bieżącego funkcjonowania uczelni. W imieniu samorządu województwa wielkopolskiego, w imieniu Wielkopolan proszę państwa o rozważenie przedłożonego projektu ustawy i podjęcie decyzji umożliwiającej sfinalizowanie tego przedsięwzięcia.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w debacie ogólnej nad projektem przedstawionej ustawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosłankaIwonaŚledzińskaKatarasińska">Doceniam inicjatywę sejmiku wojewódzkiego, a także posłów wielkopolskich, którzy występują z takim projektem, czemu trudno się dziwić. W gronie wnioskodawców jest pan przewodniczący Komisji i była pani minister edukacji. Jest to bezsprzecznie bardzo nowatorskie podejście do sprawy. Chciałabym na wstępie powiedzieć, że bardzo cenię Uniwersytet Poznański i nie jest to grzecznościowa formułka. Tak się składa, że mam w rodzinie absolwentów tego Uniwersytetu. Nie ulega wątpliwości, że jest to uczelnia zasłużona nie tylko historycznie, ale także obecnie jest ona bardzo sina i warta promocji. Niemniej jednak, gdy widzę taki projekt ustawy, to oczywiście mam kilka pytań. Po pierwsze: jak ten projekt wpisuje się w ogólnonarodowy wieloletni program rozwoju polskich uniwersytetów i czy taki ogólnonarodowy program rozwoju polskich uniwersytetów istnieje, bo ja o czymś takim nie słyszałam? Obecnie debatujemy nad projektami ustaw - Prawo o szkolnictwie wyższym, a jeden z nich jest przez obecny rząd bardzo popierany. Nie znajduję tam niczego, co dotyczyłoby wieloletnich programów inwestycyjnych dla polskich uniwersytetów. Nie widzę tam projektu kategoryzacji uniwersytetów, aby środki z budżetu państwa w ramach programów wieloletnich były kierowane do tych wyróżniających się. Nowa ustawa o szkolnictwie wyższym nie przystaje do tego typu koncepcji, bo nie ma tam ani śladu czy zapowiedzi takiego myślenia. Przedłożony przez grupę posłów projekt ustawy bardzo mnie zafrapował, ponieważ uważam, że to jest myślenie, które nas czeka, bo tak rzeczywiście powinno być, chociaż na trochę innych zasadach. Chciałabym wiedzieć, jak się ma ta kwota 311.726 tys. zł z budżetu państwa, podana w projekcie omawianej ustawy, do ogólnej kwoty przewidzianej na inwestycje w szkolnictwie wyższym do roku 2011. Czy w ogóle coś o tym wiemy i czy mamy taką perspektywę? Obawiam się, że te bardzo dobre intencje - a są one dobre nie tylko lokalnie, bo uważam, że należy wzmacniać silnie uniwersytety - przegrywają, jeśli nie będą miały tego tła, o jakim mówię. Nie wyobrażam sobie absolutnie tego, żebym miała w tej chwili popierać taki projekt, jeżeli nie będzie on częścią składową projektu wieloletnich programów rozwoju także innych polskich uczelni. Nie chodzi tylko o uniwersytety, bo to może być bardzo zasłużona politechnika czy wyższa szkoła artystyczna. Z panem posłem Krzysztofem Baszczyńskim przeważnie się nie zgadzamy, ale reprezentujemy ten sam region łódzki i opracujemy wspólnie projekt ustawy. Mamy w Komisji przedstawicieli z 16 województw i każde województwo może przygotować taki projekt i zaangażuje do jego promocji swoich posłów. Oczekiwałabym stanowiska i odpowiedzi ze strony resortu edukacji, bo być może jest to fragment jakiejś bardzo słusznej ogólniejszej koncepcji, której ja nie znam. Mam też pewien kłopot logiczno-gramatyczny z samym tytułem projektu ustawy. W żaden sposób nie można zrozumieć, o czym jest ta ustawa i sądzę, że państwo to także zauważyli.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełMarianWesołowski">Chciałbym jako były rektor jednej z uczelni bardzo gorąco poprzeć starania pana rektora i społeczności akademickiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, a także samorządu wielkopolskiego o przyjęcie takiego wieloletniego programu. Wiem, jak ożywcze dla każdej uczelni, a z pewnością w tym przypadku dla Uniwersytetu Poznańskiego, będzie wprowadzenie w życie tego bardzo ambitnego programu. Pan rektor przedstawił wielorakie osiągnięcia Uniwersytetu, którym kieruje. Bardzo mi się spodobało to, że program, o którym mówi projekt ustawy, ma spinać historię z teraźniejszością. Zgadzam się również z tym, że trzeba wzmacniać silne uniwersytety. Do tej pory takiego wzmocnienia doznały Uniwersytet Jagielloński w Krakowie i Uniwersytet we Wrocławiu. Wydaje się, że nadszedł czas na wzmocnienie Uniwersytetu Poznańskiego. Do dbałości o odpowiedni rozwój szkolnictwa wyższego w Polsce zobowiązują nas liczne deklaracje, chociażby deklaracja bolońska, powtórzona w deklaracji lubelskiej. To wszystko wpisuje się w pewien cykl działań, które powinniśmy popierać. Jest wiele przesłanek, które wskazują na to, aby poprzeć ten bardzo ambitny program, tym bardziej, że wpisuje się on w strategię rozwoju województwa wielkopolskiego. Słyszeliśmy z ust pana rektora, że kształcenie studentów Uniwersytetu odbywa się nie tylko w Poznaniu, ale także w 10 miejscowościach poza Poznaniem, że ustanowiono nowy semestr, tzw. letni. Jest to pewne novum lat 90., które powinniśmy popierać. Trzeba zwrócić uwagę na to, że po roku 1990 Uniwersytet Poznański wiele utracił w sensie bazy materialnej, zresztą nie tylko on, ale inne uczelnie także. To jest jeden z ważkich argumentów, by popierać taki program. Niebagatelne jest również to, że obiekty Uniwersytetu są rozrzucone po całym mieście, a nawet po przyległych do Poznania miejscowościach. Wiem jak to bardzo utrudnia proces dydaktyczny, prowadzenie badań i kształcenia wysoko kwalifikowanych kadr. Z tych względów jestem całkowicie przekonany, że ten projekt należy poprzeć, i będę go popierał.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełStanisławStec">Chciałbym podziękować przedmówcy za poparcie przedłożonego projektu, którego jestem jednym z wnioskodawców. W związku z wypowiedzią pani posłanki Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej muszę powiedzieć, że nie w każdym województwie - z całym szacunkiem dla innych województw - jest taki uniwersytet, jak Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Nie muszę go porównywać z innymi uniwersytetami. Jeżeli ktoś się tym interesuje i zna aktualne wyniki, to wie, że Uniwersytet Poznański jest zaliczany w klasyfikacji do najlepszych w kraju i w związku z tym powinien być szczególnie wspierany, gdyż oddziałuje na całą Polskę zachodnio-północną. Mamy przykład szczególnego potraktowania uczelni z okazji jej 600-lecia w 2000 r., kiedy przyznaliśmy ustawą sejmową ponad 600 mln zł dla Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie - zacnej i znaczącej uczelni. Ponieważ Poznaniacy są bardzo oszczędni i skromni, dlatego ten program jest w sposób znaczący mniej kosztowny. Gdyby Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży zechciała zwiedzić i zapoznać się z tym, co już zrobiono na Morasku, można by stwierdzić, w jaki sposób - efektywny i celowy oraz przyszłościowy - są tam wykorzystane środki polskiego podatnika. Te środki służą faktycznie nauce i służą młodemu pokoleniu, i nie tylko Wielkopolanom i Wielkopolsce, ale wielu innym regionom Polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełStanisławKalemba">Nie wyobrażam sobie, żeby ta Komisja nie poparła takiej inicjatywy w formie projektu ustawy. Moim zdaniem, zbyt skromnie mówi się o Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zasługą tej uczelni jest współudział w utworzeniu Collegium Polonicum w Słubicach, które jest placówką chyba najbardziej bliską idei integracji europejskiej, przy zachowaniu swojej odrębności. Uniwersytet Poznański ma już zasięg europejski. Jestem posłem od 1991 roku. Obserwuję stały kontakt posłów z tym Uniwersytetem bez względu na rządzące opcje polityczne, co u nas nie jest wcale powszechnym standardem, władze Uniwersytetu doskonale współpracują z posłami ze wszystkich ugrupowań, które były i które są. Świadczy to o wysokim poziomie kultury i o otwartości. Doznałem tego jako poseł będący w koalicji, i w opozycji. Muszę powiedzieć, że wszyscy posłowie z Wielkopolski są bardzo dowartościowani taką otwartością. Środki, które dotychczas zostały przekazane z budżetu Uniwersytetowi, zostały bardzo efektywnie wykorzystane, co można sprawdzić. Pan rektor wspomniał o Pile, a to jest też mój okręg wyborczy. Wielkopolska jest bardzo zróżnicowana, ale głód edukacji i chęć studiowania są tam powszechne. W Pile jest największe bezrobocie, różny jest też poziom wykształcenia, ale tam ludzie chcą się uczyć, bo widzą w tym swoją szansę. Utworzenie ośrodka zamiejscowego Uniwersytetu Poznańskiego w Pile ma wielkie znaczenie. Moim zdaniem, nie ma potrzeby licytować się czy wyróżniać jakichś uczelni, ale Uniwersytet Poznański pokazał, co sobą reprezentuje i na co go stać. Zasłużył na taką ustawę i uchwalenie takiego programu. Prosiłbym, aby Komisja odniosła się do tego projektu pozytywnie. Wielkopolska przez 120 lat nie miała swojej ojczyzny, ale sama znalazła sobie drogę do jej odzyskania. Było Powstanie Wielkopolskie, dobrze przygotowane i zwycięskie. Bez tego Powstania ten region nie byłby w Polsce, a prastare ziemie piastowskie nie wróciłyby do macierzy. Żyje jeszcze ostatni powstaniec wielkopolski Jan Rzepa. 14 czerwca ukończył 105 lat. Niech ten ostatni powstaniec doczeka się takiej ustawy sejmowej, honorującej Wielkopolskę, Poznań i jego Uniwersytet.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosłankaMariaNowak">Odbywamy pierwsze czytanie projektu ustawy o programie wieloletnim dla Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, ale na ten problem rozwijania uczelni wyższych trzeba spojrzeć nieco szerzej. Powiem od razu, że będę popierała przedłożony projekt. Natomiast trzeba zastanowić się nad tym, o czym mówiła pani posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska. Apeluję do resortu edukacji, aby podjął starania o przygotowanie ogólnokrajowego wieloletniego programu rozwoju szkolnictwa wyższego. Rekomendowanie Uniwersytetu Poznańskiego jako wyróżniającej się uczelni jest zasadne. Jestem pełna uznania dla jego osiągnięć. Mogę państwa już dzisiaj poinformować, że dwóch rektorów uczelni Śląska, skąd pochodzę, przedstawiło mi podobny program dla tego regionu. Uniwersytetowi w Poznaniu należy się uznanie za to, że pierwszy zwrócił się poprzez swoich posłów do Sejmu z programem wieloletnim. Należy jednak teraz oczekiwać, że także inne większe uczelnie polskie będą przedstawiały podobne programy, które mają już opracowane albo je przygotowują. I przed Sejmem, i naszą Komisją stanie dylemat, co zrobić z tymi wszystkimi programami czy ewentualnymi projektami ustaw, z których będą wynikały określone skutki finansowe dla budżetu państwa. Kwota 311 mln zł nie jest tak duża w stosunku do tych, które wcześniej przyznawaliśmy, np. Uniwersytetowi Jagiellońskiemu. Należy liczyć się z tym, że dalsze programy dla innych uczelni będą mniej lub bardziej kosztowne. Być może, trzeba sięgnąć po fundusze Unii Europejskiej, aby nimi wesprzeć te środki, które można wydatkować z każdorocznego budżetu. Już dzisiaj powinniśmy się nad tym zastanowić.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełZbigniewJacynaOnyszkiewicz">Chciałbym podzielić się pewną refleksją historyczną. Wszyscy wiemy, że na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej został utworzony niegdyś Uniwersytet Wileński im. Stefana Batorego, a później we Lwowie Uniwersytet im. Jana Kazimierza. Oba te uniwersytety wniosły ogromny wkład w rozwój kultury polskiej. Być może, inne narody, zwłaszcza Litwini, mają do nas pretensję, że działalność Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie spowodowała spolonizowanie inteligencji litewskiej. Natomiast kresy zachodnie Polski, a przede wszystkim Poznańskie, miały nieco mniej szczęścia, bo w I Rzeczypospolitej formalnie został powołany uniwersytet w Poznaniu, ale z różnych względów, których nie warto teraz wymieniać, nie mógł się rozwijać. Szczególnie tragiczna sytuacja była w XIX wieku, kiedy terroryzm państwa pruskiego faktycznie uniemożliwił Polakom kształcenie się na poziomie wyższym. Ten 100-letni okres wyhamowywania kultury polskiej i braku dostępu młodzieży do wyższego wykształcenia ma reperkusje aż do chwili obecnej. Po powstaniu niepodległej Polski powołany został Uniwersytet Poznański pod nazwą Wszechnica Piastowska, który powoli i z mozołem nadrabiał zaległości kulturalne. W Poznańskiem nie było utrwalonej tradycji inteligencji, ta warstwa była w zasadzie tworzona z klasy rzemieślniczej. Przeprowadzone badania poziomu egzaminów w szkołach średnich wykazują różnice pomiędzy Wielkopolską a byłą Kongresówką. Po 100 latach obserwujemy nadal pewne zapóźnienie województwa wielkopolskiego. Program wieloletni, który jest zapisany w projekcie ustawy, być może pozwoli nadrobić Wielkopolsce pewien dystans, jaki dzieli ją od centralnych regionów Polski. Uniwersytet Poznański ma obecnie bardzo duże osiągnięcia, ale to odbyło się ogromnym nakładem pracy jego pracowników. Istotne jest to, że Uniwersytet tworzy swoje filie w różnych miastach. Jedna z nich jest na Pomorzu Zachodnim - w Pile. Jest to teren bardzo zaniedbany pod względem naukowym i kulturalnym. I to jest cenna inicjatywa Uniwersytetu Poznańskiego. Bez poparcia projektu ustawy, o uchwalenie którego wnoszą posłowie z Wielkopolski, ta inicjatywa, a także inne przedsięwzięcia Uniwersytetu Poznańskiego nie mają szans realizacji. Prosiłbym państwa posłów o poparcie projektu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#SekretarzPaństwowejKomisjiAkredytacyjnejKazimierzPrzybysz">Jeżeli miarą przyznania środków budżetowych ma być jakość, a tak chyba powinno być, to nie ulega wątpliwości, że mamy tu do czynienia z uczelnią wybitną, która należy do grupy uczelni „markowych”. W ciągu ostatnich dwóch lat Państwowa Komisja Akredytacyjna oceniała kilkanaście kierunków studiów i to bardzo różnych i eksperymentalnych, w tym także humanistycznych, i oceny te były bardzo dobre. Na Uniwersytecie Poznańskim, realizowany jest standard kształcenia, wysoki poziom nauczania jest także w ośrodkach zamiejscowych, o których wspomniał pan rektor. W związku z tym nie zgłaszam żadnych uwag do projektu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosłankaKrystynaŁybacka">Chciałabym spojrzeć na projekt ustawy, którą omawiamy, w kontekście wypowiedzi pani posłanki Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej i pani posłanki Marii Nowak. Obie panie słusznie podkreśliły, że tego typu ustawa musi wpisywać się w pewną wizję rozwoju szkolnictwa wyższego, która będzie zapewniała Polsce konkurencyjność nie tylko w aspekcie realizacji procesu bolońskiego, ale także strategii lizbońskiej budowania społeczeństw opartych na wiedzy. Trudno wyobrazić sobie realizację tej strategii bez koncepcji rozwijania szkolnictwa wyższego. Chcę przypomnieć, że decyzją parlamentu uhonorowano już uczelnie najstarsze. Uniwersytet Jagielloński uhonorowaliśmy kwotą 600 mln zł na 600-lecie jego odnowienia, a zdecydowaliśmy o tym pod koniec poprzedniej kadencji. Przyjęliśmy także program wieloletni na 600-lecie Uniwersytetu Wrocławskiego. Obecnie mamy uhonorować kolejne „lecie” - tym razem 400-lecie Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. To nie jest jednak jedyny wyróżnik. Czas trwania działalności uczelni i jej niewątpliwe zasługi położone w minionych „leciach” są wyróżnikiem istotnym, ale niewystarczającym. Drugim wyróżnikiem, na który zwróciły uwagę obie panie posłanki, jest jakość kształcenia w tej uczelni. Mówił o tym przede mną pan prof. Kazimierz Przybysz, sekretarz Państwowej Komisji Akredytacyjnej. W ocenie tej Komisji uczelnia poznańska wypada znakomicie. I odpowiadam pani posłance Iwonie Śledzińskiej-Katarasińskiej na słuszne pytanie: czy jest kategoryzacja uczelni? Otóż jest, ponieważ istniejąca od dwóch lat Państwowa Komisja Akredytacyjna pozwoliła na kategoryzowanie uczelni wedle czterech grup: na te, które mają pozytywną ocenę po wszystkich wizytacjach prowadzonych tam kierunków studiów, na te, które mają przewagę pozytywnych opinii nad warunkowymi, na te, które mają przewagę opinii warunkowych nad pozytywnymi, i na te, które mają oceny niemal wyłącznie negatywne. Po raz pierwszy w roku budżetowym, który aktualnie trwa, uczelnie otrzymały dotacje w zależności od kategorii, jakie uzyskały w opinii Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Jest jeszcze drugi bardzo istotny element. Miniony rok był dzięki mądrości parlamentu bardzo łaskawy, jeśli chodzi o inwestycje dla uczelni. Priorytet w środkach na inwestycje otrzymały uczelnie dobre, m.in. uczelnia śląska, co zapewne potwierdzi pani posłanka Maria Nowak. Uczelnie nie otrzymują pieniędzy, dlatego że sprzyja im jakieś silne lobby, bo to nie byłby wystarczający warunek, tylko za to, że spełniają pewne ogólnie przyjęte kryteria. Chcę także podkreślić taki element, który jest bardzo istotny we wpisywaniu się programów inwestycyjnych i programów rozwoju uczelni we wszelkie unijne programy operacyjne dotyczące nauki i edukacji. Myślę, że o tym szerzej powie pan minister, jaka jest kwota tych środków unijnych na lata 2004–2006, a jest to kilkaset milionów euro. Przewidziana jest kontynuacja tych programów i przyznawania środków na lata 2007–2011. Warunkiem ich przyznawania jest silna symbioza uczelni z regionem, wpisanie się programów uczelni w program operacyjny rozwoju regionu, w którym ona działa. O tym mówił pan marszałek województwa wielkopolskiego, podkreślając bardzo wyraźnie znaczenie uczelni poznańskiej dla rozwoju regionu wielkopolskiego i powołując się na uchwałę sejmiku województwa.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PosłankaKrystynaŁybacka">W tej uchwale jest fragment, gdzie mowa jest o włączeniu się środków samorządowych w finansowanie inwestycji uczelni. Mamy tu przykład spełniania wszystkich głównych kryteriów wyróżniających daną uczelnię. To nie powinno zamykać drogi do dalszej inwencji oraz inicjatyw współpracy uczelni z regionem i dotyczy to również uczelni w innych regionach, które mogą i będą przyjmowały takie programy wieloletnie, jak Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, szczególnie jeśli zostaną one wpisane w programy sektorowe. Mam nadzieję, że pani posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska zmieni konkluzję swojej wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosłankaIwonaŚledzińskaKatarasińska">Moja konkluzja była taka, że jeżeli nie widzę tego programu uczelni poznańskiej na tle innych wieloletnich programów rozwoju polskiego szkolnictwa wyższego i nie słyszę opinii resortu na ten temat, jest mi bardzo trudno akceptować treść przedłożonego projektu ustawy, chociaż rozumiem i doceniam jego walory i zasadność. Rozumiem, że kolejne głosy upewniają mnie w tym, że taki projekt jest i że nie będzie to zależało od siły jednej tylko grupy posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełAntoniStryjewski">Debatując nad projektem ustawy, z którego wynika, że państwo polskie ma wyasygnować kilkaset milionów złotych na realizację programu inwestycyjnego Uniwersytetu Poznańskiego, trudno nie zgodzić się z dobrymi opiniami o tej uczelni. Trudno nie zgodzić się z oczekiwaniami społeczności lokalnej i z nadziejami pokładanymi we włączanie się Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu w rozwój nauki polskiej, wyższej edukacji w Polsce oraz w postęp cywilizacyjny kraju. Nie wyobrażam sobie, żeby pan rektor mógł powiedzieć, iż cała podkomisja stała do spraw inwestycji wieloletnich Komisji Finansów Publicznych wykazała jakieś uchybienia w programie inwestycyjnym uczelni. Nie tylko dlatego, że pan rektor reprezentuje region znany z gospodarności i daleko idącej oszczędności. Pozwolę sobie przytoczyć dowcip: kim są Szkoci? Są to Poznaniacy wygnani za rozrzutność. Zmierzam do tego, by wykazać, że te wszystkie dobre strony programu wieloletniego, jakie państwo przedstawiacie, wykazują jasno, że uczelnia daje rękojmię, iż środki, które otrzyma z budżetu państwa, nie będą zmarnowane i przysłużą się rozwojowi cywilizacyjnemu i edukacyjnemu regionu czy nawet kraju. Mam jednak kilka wątpliwości. Wydaje się, że uchwalając przed kilku laty program przyznający 600 mln zł na 600-lecie Akademii Krakowskiej, czyli obecnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, rozwiązaliśmy worek, z którego teraz będą wypadać kolejne kwoty dla następnych uczelni, oczywiście zacnych i zasłużonych. Pecha mają te uczelnie, które powstały zaledwie przed kilkudziesięciu laty czy całkiem niedawno, bo one dostaną pewne środki, ale skromnej wielkości. Byłoby fatalnie, gdybyśmy poszli tym tropem. W niczym nie umniejszając zasadności programu wieloletniego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, wydaje się, że najwyższy czas, abyśmy jako Sejm zajęli się problemem rozwoju szkolnictwa wyższego całościowo i w skali całego kraju. Nie jest bowiem tak, że w państwie polskim przez kilkadziesiąt minionych lat nie zbudowano nowych uniwersytetów, bo zbudowano, że nie rozbudowano starych, bo rozbudowano, że nie remontowano obiektów szkół wyższych, bo remontowano, że nie kupowano aparatury badawczej, bo kupowano. Oczywiście, trzeba powiedzieć, że środki, które państwo przeznacza na szkoły wyższe i na naukę, są dramatycznie małe. To jest główny powód tego, że uczelnie wykorzystują każdy możliwy atut i każdą możliwą okazję do występowania o przyznanie im nadzwyczajnych i szczodrych dotacji. Moja konkluzja zmierza w tym kierunku, aby jednak posłowie, tak chętnie podpisujący się pod projektem ustawy o ustanowieniu programu wieloletniego „Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu 2011” również chętnie przyłożyli rękę do ukształtowania już przyszłorocznego budżetu państwa w taki sposób, by w produkcie krajowym brutto nie przeznaczano 0,34 proc. nakładów na naukę i kilku procent na wyższą edukację, ale żeby te wskaźniki zostały pomnożone razy 10 czy 5, czy 7. Dopiero wtedy moglibyśmy mówić o prawidłowym rozwoju zarówno nauki polskiej, jak i edukacji. Chcę przypomnieć, że po te pieniądze budżetowe na inwestycje coraz częściej i z mocy prawa będą wyciągać ręce prywatne osoby, które utworzyły prywatne uczelnie.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PosełAntoniStryjewski">Projekt ustawy, sygnowany przez rektorów wyższych uczelni, będzie im to umożliwiał. Idąc tropem jubileuszów jako metody pozyskiwania środków nadzwyczajnych, staniemy przez dylematem, że zabraknie środków na inne uczelnie i będą one musiały czekać na swój jubileusz. Sądzę, że nie chodzi nam o to. Chcę zwrócić uwagę, że w projekcie ustawy operuje się kwotami w cenach bieżących, a więc faktycznie nie wiemy, jaką kwotą ten program wieloletni się zamknie w roku 2011. Nie wiemy, jaki będzie udział w jego finansowaniu samej uczelni oraz innych podmiotów, chociażby samorządów miejskich, wojewódzkiego, powiatowych. To jest kolejna kwestia, która nie została rozstrzygnięta. Planuje się bardzo dynamiczny rozwój Uniwersytetu Poznańskiego, ale chcę zwrócić uwagę, że o tym będzie decydować także demografia, bo w szkolnictwie podstawowym, a także średnim występuje już problem zmniejszania się liczby uczniów. Za kilka lat staną przed tym problemem także uniwersytety i całe szkolnictwo wyższe, ponieważ i uczelnie dotknie niż demograficzny. W związku z tym rozbudowany program inwestycyjny znajdzie swoje dopełnienie w wyborze studiów na uczelni przez coraz mniejszą populację młodzieży. Większość posłów była za integracją Polski z Unią Europejską, a jednym z argumentów zwolenników integracji była wizja studiowania polskiej młodzieży na uniwersytetach krajów Unii Europejskiej. Czy tę konkurencję międzynarodową polskie uniwersytety w ramach integracji wygrają? Czy my, inwestując tak duże środki w Uniwersytet Poznański i w inne uczelnie, nie staniemy przed problemem racjonalnego wykorzystania nowych obiektów czy nowych urządzeń? Pan rektor przedstawił ogromny wzrost liczby studentów w ostatnim 10-leciu. Jaka część tych studentów kształci się na studiach dziennych, a jaka część na studiach płatnych i jakie są z tego tytułu dochody uczelni? Czy można w oparciu o te dochody planować udział uczelni w finansowaniu programu wieloletniego? Z doświadczeń Uniwersytetu Wrocławskiego wiem, że te dochody uczelni są bardzo płynne, bo uczelnie działają na otwartym rynku edukacyjnym i pozostają pod wpływem różnych procesów gospodarczych. Przychylam się do wniosku o przyjęcie projektu ustawy, ale wskazuję na potrzebę, aby posłowie, którzy podpisali się pod programem wieloletnim dla Uniwersytetu Poznańskiego, równie chętnie podpisali się także pod programem doprowadzenia udziału nakładów na naukę i edukację wyższą w budżecie państwa do poziomu europejskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełBogusławWontor">Nie jestem mieszkańcem województwa wielkopolskiego i mój okręg wyborczy nie znajduje się na jego terenie. Wiele mówiono o pozytywach przedłożonego projektu ustawy i ja też się do tego przyłączam. Na posiedzeniach naszej Komisji wielokrotnie mówiliśmy o tym, na co zwrócił uwagę mój przedmówca, o niedoszacowaniu nauki i szkolnictwa wyższego w budżecie państwa. Mamy teraz możliwość chociażby częściowej zmiany tej sytuacji i możemy pomóc przynajmniej jednej uczelni. Sądzę, że jesteśmy w stanie wyzbyć się swoich terytorialnych sympatii i dostrzegania potrzeb tylko swoich uczelni czy tylko lokalnych przedsięwzięć i poprzeć ten projekt ustawy, bo uczynimy w ten sposób dobry krok w kierunku rozwoju szkolnictwa wyższego w kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosłankaBarbaraHylaMakowska">Jestem z Bydgoszczy. Nie ma u nas uniwersytetu, ale popieram przedłożony projekt ustawy, aby kolejna uczelnia miała szansę poprawienia swoich warunków funkcjonowania. Mamy wielu absolwentów Uniwersytetu Poznańskiego w Bydgoszczy i w województwie kujawsko-pomorskim. Mamy wielu studentów z naszego terenu na tym Uniwersytecie. Mówiono o wielkim wkładzie Uniwersytetu Poznańskiego w rozwój swojego województwa. Chciałabym wyrazić podziękowanie panu rektorowi i pracownikom naukowym Uniwersytetu w Poznaniu za współpracę z Akademią Bydgoską. Dzięki tej współpracy Akademia Bydgoska rozwinęła swoją działalność. Bardzo się cieszę z tego powodu i oczekuję dalszej współpracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełKazimierzMarcinkiewicz">Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że wszystkie rankingi, które są robione na temat uniwersytetów w Polsce, wskazują na to, że Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przez ostatnie kilka lat z miejsca trzeciego w kraju na listach rankingowych przesunął się na pierwsze miejsce. Co prawda, w tych różnych rankingach ocenia się uczelnie według różnych kryteriów, ale jednak jeszcze kilka lat temu Uniwersytet Poznański był trzeci, a teraz różnice między „Jagiellonką” i Uniwersytetem Warszawskim a Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu zmniejszyły się znacząco. Trzeba oddać cześć Poznaniowi, panu rektorowi i wszystkim tym, którzy pracują na dobrą opinię Uniwersytetu. W ustawie o finansach publicznych, dlatego został wprowadzony mechanizm inwestycji wieloletnich, żeby z niego korzystać na takiej zasadzie, na jakiej oparto przedłożony projekt ustawy. Dzisiaj już niewiele jest inwestycji jednorocznych, mimo że skrócono znacznie procesy realizacji zadań inwestycyjnych. Większość inwestycji stanowi - i tak powinno być - wieloletnie. Moja przedmówczyni powiedziała, że Uniwersytet im. Adama Mickiewicza pełni funkcję makroregionalną, i tak jest już od dawna. Wiele wydziałów Uniwersytetu w Szczecinie np. wydział prawa, nie powstałoby, gdyby nie pomoc Uniwersytetu Poznańskiego. Nie powstałby Uniwersytet Zielonogórski, gdyby nie miał w tym udziału Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, a także nie powstałoby bez jego pomocy wiele innych uczelni państwowych i niepaństwowych na terenie Polski północno-zachodniej i zachodniej. Jak mało który, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza wypełniał i wypełnia funkcje makroregionalnego ośrodka nauki i kultury, a robi to w sposób bardzo efektywny. Trzeba wspomnieć o Collegium Polonicum w Słubicach, które powstało dzięki pomocy Uniwersytetu Poznańskiego i jest to teraz część tego Uniwersytetu, a pełni obecnie bardzo istotną rolę w naszych relacjach z Niemcami. Namawiam wszystkich do poparcia projektu ustawy, bo nie jest to ustawa „wielkopolska”.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Proszę o zabranie głosu pana ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuTadeuszSzulc">Europa i świat stawiają na naukę i edukację. Dziś wszyscy wiemy, że 64 proc. produktu krajowego brutto pochodzi z tytułu przyrostu intelektu społeczeństwa. Nie ma żadnej innej dziedziny życia, która by w sposób tak istotny jak nauka przyczyniała się do postępu narodów i społeczeństw. Dlatego Unia Europejska zakłada w swoich programach, że do roku 2010 zwiększy liczbę uczonych i pracowników naukowych o 700 tysięcy. Ma zwiększyć znacząco liczbę kształconych w systemie multimedialnym i w systemie kształcenia ustawicznego. Przeznacza znaczące środki na rozwój nauki i edukacji. I my znajdujemy się już w tych unijnych programach. Mówimy dzisiaj o jednym z naszych uniwersytetów, ale przy okazji mówimy o wszystkich polskich uniwersytetach. Uniwersytet im. Adama Mickiewicza to uczelnia wielkopolska, ale były już tu głosy, że to nie jest uczelnia tylko wielkopolska, ale uczelnia regionów Polski zachodniej i północnej. Z rankingów i innych ocen wynika, że jest to jedna z czołowych uczelni europejskich i znacząca uczelnia światowa. W związku z tym w programie wieloletnim, który mamy przyjąć, musimy dostrzegać to, co się w tym zakresie stało w okresie ostatnich lat. Na pewno król Zygmunt III Waza byłby dumny z tego, że podpisał akt, na mocy którego powołał tę uczelnię, bo wpisała się ona głęboko i trwale w kulturę Wielkopolski i dokonała tego, czego dokonała. Baza dydaktyczna i naukowa dla tej liczby studentów Uniwersytetu Poznańskiego jest już niewystarczająca, podobnie jak wielu innych uczelni. Oczywiście, wszystkiego naraz nie da się zrobić i trzeba od czegoś zacząć. Pan prof. Kazimierz Przybysz mówił, że ta uczelnia w rankingach i wszystkich ocenach wypada bardzo dobrze. Proszę spojrzeć na wskaźniki, które świadczą o imponującym rozwoju kadry naukowej, wielkiej liczbie profesur i habilitacji. Następuje to w sposób racjonalny, bo tam doktoranci dostają stypendia, a w niektórych innych uczelniach środki te przeznacza się na inne cele. Jak to się wpisuje w narodowy program rozwoju nauki i edukacji? My sprawę tę traktujemy dwojaka. Z jednej strony - rząd, państwo, parlament mają mieć wypracowaną ogólną koncepcję przyszłości i rozwoju szkolnictwa i nauki w całym kraju, ale z drugiej strony - chcemy umacniać regiony, szczególnie te, które same inicjują i wspomagają rozwój nauki i szkolnictwa wyższego. Mogę powiedzieć z dumą, że mamy w Polsce wiele regionów, które mimo biedy, jaka im doskwiera, przeznaczają znaczące środki na wspomaganie wyższych szkół zawodowych. To dzięki temu powstało trzydzieści takich szkół i powstają dalsze. Chcemy wspomagać całą strukturę szkolnictwa wyższego i tych, którzy wspomagają samych siebie, a nie tylko wyciągają rękę, aby dać im pieniądze. Program wieloletni, o którym teraz mówimy, jest programem składanym w sensie łączenia środków budżetu państwa, środków samorządowych i środków z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej oraz wkładu samej uczelni i środków, jakimi dysponuje Komitet Badań Naukowych. Rząd przewiduje w swoim programie narodowym do roku 2010 rozwój poszczególnych uczelni. Jednak w oglądzie, który mam z racji pełnionej funkcji, wychodzę z założenia, że my tego nie możemy planować i realizować bez aktywnego udziału regionów. Byłoby to narzucanie pewnych systemów rozwoju szkolnictwa wyższego w tych regionach. Dlatego cieszymy się, gdy urzędy marszałkowskie, ale także urzędy powiatowe współuczestniczą w tym ogólnym programie, a my tylko wspieramy i korygujemy programy i ich realizację. Tylko w roku 2004 przeznaczamy na inwestycje w szkolnictwie wyższym ponad 400 mln zł.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuTadeuszSzulc">Z funduszy strukturalnych w latach 2004–2006 na rozwój szkolnictwa przeznaczona jest kwota prawie 800 mln zł i w większości kwota ta przeznaczona jest na inwestycje w szkolnictwie wyższym. Jeżeli wesprzemy środkami budżetu państwa inwestycje szkolnictwa wyższego, istnieje szansa, że nasi studenci w najbliższych latach będą studiowali w sposób godny, a pracownicy nauki będą mieli odpowiednio wyposażone pracownie i laboratoria. Liczę na to, że państwo posłowie poprzecie projekt ustawy nie tylko tutaj, ale także na Sali sejmowej, tzn. tam, gdzie trzeba będzie decydować o tym, że mamy na to przeznaczyć dodatkowe środki. MENiS nie jest w stanie sfinansować całego tego programu ze środków, które ma do dyspozycji, bo musielibyśmy zabrać znaczną część tych środków innym uczelniom. Rząd popiera przedłożony projekt i uważa, że będzie on służył rozwojowi nauki i edukacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Ponieważ zgłoszono pytania do wnioskodawców, zabierze teraz głos pan poseł Ryszard Hayn.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełRyszardHayn">W imieniu wnioskodawców chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy wyrazili się pozytywnie o naszej inicjatywie i projekcie ustawy. Dziękuję tym spośród państwa, którzy dokonali - mam wrażenie - obiektywnej i pozytywnej oceny uczelni, której rozwój poparliśmy, proponując przyjęcie programu wieloletniego. Pani posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska ma rację. Tytuł projektu ustawy powinien brzmieć: „O ustanowieniu programu wieloletniego Uniwersytet im. Adama Mickiewicza”, ale tę sprawę wyjaśnimy w toku szczegółowego procedowania nad tekstem projektu. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że kwota z budżetu proponowana w projekcie ustawy, nie jest zbyt duża, a ponadto będzie rozpisana na najbliższe lata do roku 2011 i o możliwości przeznaczania środków z budżetu państwa na dany rok będzie decydowała sytuacja finansowa państwa. Nie będzie tak, że ma być jakaś sztywna i stała kwota przyznawana corocznie. Panu posłowi Antoniemu Stryjewskiemu pragnę zwrócić uwagę, że w art. 3 projektu ustawy napisano wyraźnie, że łączne nakłady państwa na dofinansowanie tego projektu w całym okresie jego realizacji nie mogą przekroczyć kwoty 311.726 tys. zł przy określonej wartości kosztorysowej 415.000 tys. zł w cenach roku 2004. Jest określona granica wielkości wydatków z budżetu na ten cel. Jaka to będzie kwota w następnych latach i co można za te pieniądze zrobić - to jest inna kwestia. Niektórzy z państwa powołują się już na rozwiązania czy propozycje zawarte w nowej ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym. To są dopiero propozycje, nad którymi będziemy pracowali. Nie gwarantuję, że te rozwiązania, jeżeli państwo ich nie zaakceptujecie jako Komisja, a następnie Sejm tego zdania nie podzieli, mogą być inne. Nie powołujmy się na ten akt, który mamy dopiero omawiać i ewentualnie korygować. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że nie jest to projekt, który wszystko składa na barki budżetu państwa. Jest to projekt, który przewiduje współfinansowanie z różnych źródeł i partycypację środków samorządowych, o czym mówił pan marszałek woj. wielkopolskiego. Sądzę, że Wielkopolanie dołożą wszelkich starań, aby środki dla Uniwersytetu były jeszcze większe niż te, które są deklarowane. Państwo podkreślali rangę tej uczelni. Mogę do tego dodać, że jestem bardzo usatysfakcjonowany tymi opiniami i w imieniu posłów z Wielkopolski, reprezentujących wszystkie ugrupowania polityczne, za to dziękuję. Nasz projekt nie ma charakteru politycznego, ale jest to projekt regionalny. Chciałem podziękować za wysoką ocenę naszej inicjatywy i wyrazić nadzieję, że środki przeznaczone na realizację tego programu wieloletniego nie będą zmarnowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Zakończyliśmy debatę ogólną. Nie otrzymał odpowiedzi na pytanie skierowane do pana rektora pan poseł Antoni Stryjewski. Proszę pana rektora o odpowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AdamaMickiewiczawPoznaniuStanisławLorenc">Obecnie 56 proc. stanowią studenci kształcący się na studiach stacjonarnych, a 44 proc. to studenci kształcący się na studiach odpłatnych. Taka proporcja jest według mnie właściwa i zostanie ona zachowana na przyszłość. Liczymy się ze skutkami niżu demograficznego, ale dla dobrej uczelni mogą one być stosunkowo łagodne, bo jest jednak dużo słabszych uczelni i studenci, mając możliwości wyboru, będą podejmowali studia na tych lepszych. Obecnie na jedno miejsce mamy kilkunastu kandydatów. Jeżeli w przyszłości będzie tylko 6 kandydatów, i tak będziemy mieli wystarczającą liczbę studentów.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Stwierdzam, że odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy o ustanowieniu programu wieloletniego „Uniwersytet im. Adama Mickiewicza 2011”. Ponieważ nie zgłoszono w debacie ogólnej żadnych zastrzeżeń ani wniosku o odrzucenie tego projektu, przystępujemy do szczegółowego rozpatrzenia jego treści. Czy są uwagi do tytułu projektu ustawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełRyszardHayn">Może tylko powtórzę, że po zwróceniu uwagi proponuję dokonać drobnej, ale istotnej zmiany tytułu. Brzmiałby on następująco: „O ustanowieniu programu wieloletniego Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu 2011”. I taką autopoprawkę składam w imieniu wnioskodawców.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Czy są inne uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełAntoniStryjewski">Może jakoś oddzielić tę datę 2011 r. od wyrazów „w Poznaniu”, bo nie wiadomo, o co chodzi. Skoro jest to program wieloletni, może wpisać do tytułu, że chodzi o okres 2004–2011.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełRyszardHayn">Przyjmuję tę uwagę i poprawkę.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Czy są jeszcze uwagi? Nie ma uwag. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem tytułu projektu ustawy wraz ze zgłoszonymi poprawkami? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła tytuł ustawy w brzmieniu: „O ustanowieniu programu wieloletniego Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu 2004–2011”. Czy są uwagi do art. 1?</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmuElżbietaStrzępek">Zgodnie z przyjętym tytułem ustawy należy także w art. 1 wprowadzić wymieniony okres 2004–2011.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełRyszardHayn">Oczywiście, trzeba ten artykuł w ten sposób uzupełnić.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełAntoniStryjewski">Proponuję w ust. 1 dodać po wyrazie „króla” wyraz „Polski”.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełRyszardHayn">Jestem temu przeciwny.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Czy są inne uwagi do treści art. 1 i zgłoszonej poprawki? Przegłosujemy wniosek pana posła Antoniego Stryjewskiego. Pan poseł proponuje, aby zapisać „króla Polski Zygmunta III Wazę”. Głosujemy. Kto jest za przyjęciem tej poprawki? Stwierdzam, że Komisja 9 głosami, przy 5 przeciwnych i 3 wstrzymujących się przyjęła tę poprawkę. Kto jest za przyjęciem całego art. 1 z poprawką? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła art. 1. Przechodzimy do rozpatrzenia art. 2. Czy są uwagi do tego artykułu?</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PosełAntoniStryjewski">Wracając jeszcze do art. 1 zastanawiam się w związku z ust. 2 czy ten program obejmuje już rok 2004. Chodzi o jego finansowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PosełRyszardHayn">Przecież to pan poseł zaproponował, aby zapisać, że program obejmuje lata 2004–2011.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PosełAntoniStryjewski">Ja mam na myśli okres, w którym program będzie finansowany. Nie chciałbym, aby powstał w związku z tym jakiś problem. Czy te środki są już przewidziane na rok 2004? Pan minister daje mi znak, że są, czyli ten zapis jest dobry.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Panie pośle, przegłosowaliśmy już art. 1, w którym w ust. 2 jest zapisane, że „ustala się okres realizacji programu na lata 2004–2011”. Czy ktoś zgłasza inne uwagi do treści art. 2? Nie ma uwag Kto jest za przyjęciem art. 2, w którym mowa jest o nakładach budżetu państwa na dofinansowanie programu w całym okresie jego realizacji? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła art. 2. Czy są uwagi do art. 3?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PosłankaIwonaŚledzińskaKatarasińska">Pan poseł Ryszard Hayn, odpowiadając na jedno z pytań, podkreślił nieprzekraczalność kwoty 311.726 tys. zł. Czy tak to ma być zapisane? Pytam o to w interesie Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Koszty związane z realizacją programu mają być liczone w cenach roku 2004. A jeżeli ceny się zmienią, bo ten program jest wieloletni i trzeba przewidywać zmiany cen i nie wiadomo jaka to będzie wówczas kwota. Jeżeli już określamy koty, oznacza to, że mogą się one zmieniać i program może kosztować np. dwa razy tyle. W związku z tym wkład środków z budżetu będzie musiał być dwukrotnie wyższy. Czy wobec tego jest to prawidłowy zapis?</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PosełAntoniStryjewski">Sformułowanie użyte w ust. 1 art. 3, że nakłady liczone będą w cenach roku 2004, może implikować wolę zmiany rokrocznie albo co jakiś czas wymienionej tu kwoty. Czy ceny, które będą określały koszty realizacji programu, będą obciążone podatkiem VAT w wysokości 7 proc., czy 22 proc.? Jeżeli koszty realizacji Programu się zwiększą, czy władze uczelni, władze samorządowe regionu i inne podmioty, które chcę współuczestniczyć w tym programie, są przygotowane na uzupełnienie tej sztywnej kwoty gdy okaże się ona większa, niż się przewiduje? Chciałbym poznać jednoznaczne deklaracje ze strony władz uczelni i władz samorządowych, a także posłów wnioskodawców.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Czy w sprawach wątpliwości państwa posłów zechce zabrać głos pan rektor?</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#AdamaMickiewiczawPoznaniuStanisławLorenc">Nie mam wprawy czy doświadczenia w pisaniu takich programów i projektów ustaw, ale rozumiem, że ta kwota 311.726 tys. zł jest wyrażona w cenach roku bieżącego. Jeśli nastąpi inflacja, nastąpi także indeksacja tej kwoty, która jest wprowadzana normalnie przy takich programach wieloletnich, zwłaszcza inwestycyjnych. Najbardziej kompetentny w tej sprawie jest pan poseł Stanisław Stec. My nie zakładamy, aby program kosztował więcej, niż określono to w art. 3 projektu ustawy. Program ten nie zostanie poszerzony. Natomiast, czy jego realizacja będzie kosztować więcej w wymiarze fizycznym, tego nie jestem w stanie przewidzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PosełStanisławStec">Prosiłbym o dokładne przeczytanie ust. 1 art. 3. Brzmi on następująco: „Łączne nakłady budżetu państwa na dofinansowanie programu w całym okresie jego realizacji nie mogą przekroczyć kwoty 311.726 tys. zł, przy wartości kosztorysowej zadań inwestycyjnych objętych Programem wynoszącej 415.726 tys. zł, w cenach roku 2004”. W przypadku gdyby nastąpiło zwiększenie cen, może być proporcjonalnie zwiększony udział poszczególnych beneficjentów. Oczywiście, podatek VAT jest liczony w tym programie według stawki 22 proc. z uwagi na to, że przewidywano przy pisaniu tego programu, iż ustawa o podatku od towarów i usług przewiduje od 1 maja 2004 r. stawkę VAT w takiej wysokości. W związku z tym w mojej ocenie dla Komisji Finansów Publicznych ta kwota przy tej proporcji nie wyklucza możliwości zwiększenia w przyszłości w odpowiedniej proporcji również zaangażowania budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PosełAntoniStryjewski">Mamy oto dwie deklaracje dwóch posłów, którzy podpisali się pod tym samym projektem ustawy. Jedna deklaracja - pana posła Ryszarda Hayna - jest taka, że zapisana w projekcie ustawy kwota jest ostateczna. Druga deklaracja - pana posła Stanisława Steca - jest taka, że ta kwota może być zmieniana w czasie realizacji programu. Według mnie proponowany przez wnioskodawców zapis jest wadliwy i trzeba go tak przeredagować, aby był jednoznaczny w swojej treści. W związku z tym, że są dwie różne deklaracje dwóch posłów wnioskodawców projektu ustawy, a my nie dysponujemy szczegółowym planem zadań wynikających z tego programu, ani kosztorysem, nie wiemy faktycznie nad czym głosujemy, bo jest to tylko ogólna wizja. Przy takiej różnicy opinii możemy wprowadzić budżet państwa w daleko idące koszty, które dzisiaj trudno ustalić. Jestem przeciwny takiemu zapisowi. Jeżeli władze uczelni w tej chwili nie potrafią przedstawić harmonogramu zadań i ich kosztorysu, powinniśmy wstrzymać prace Komisji do czasu przedstawienia nam tych danych.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PosłankaIwonaŚledzińskaKatarasińska">Dla mnie nie ulega wątpliwości, że będzie miało miejsce proporcjonalne powiększanie kwoty przewidywanych środków budżetowych łącznie ze wzrostem wartości kosztorysowej. Nie wyobrażam sobie, żeby w roku 2004 pan rektor zakładał, że do roku 2011 na pewno uda mu się zadania rzeczowe wpisane w ten program zrealizować za kwotę wymienioną w projekcie ustawy. Może to okazać się tańsze, ale może być droższe. Takie zmiany trzeba przewidywać. W celu uczynienia tego zapisu bardziej czytelnym proponuję przestawienie szyku wyrazów, bo tu występuje kłopot stylistyczny. Byłoby jaśniej, gdyby ten zapis brzmiał: „Przy wartości kosztorysowej zadań inwestycyjnych objętych Programem wynoszącej 415.726 tys. zł w cenach roku 2004, łączne nakłady budżetu państwa na dofinansowanie programu w całym okresie jego realizacji nie mogą przekroczyć kwoty 311.726 tys. zł”. I wtedy jest jasne, że jeśli wartość kosztorysowa jest taka, jaką podano, to nakłady z budżetu nie mogą przekroczyć wymienionej kwoty.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKSElżbietaStrzępek">Takie dyskusje prowadzone były przy omawianiu projektu ustawy o budowie kampusu 600-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego o przy omawianiu projektu ustawy, która dotyczyła m.in. budowy Biblioteki Wrocławskiej. W tym zapisie niepotrzebnie użyto przecinka po wymienieniu kwoty wartości kosztorysowej. W przywołanych przeze mnie ustawach wartość kosztorysowa zadań inwestycyjnych objętych programem była podawana w cenach roku, w którym uchwalono daną ustawę, bez stosowania przecinka, bo wtedy nie jest to dostatecznie czytelne. I ten przecinek trzeba usunąć, bo nie wiadomo, do czego ceny roku 2004 są odnoszone.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Czy pani posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska jest usatysfakcjonowana tą propozycją, bo przyjmując ją postąpilibyśmy tak samo, jak w przypadku innych podobnych ustaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PosłankaIwonaŚledzińskaKatarasińska">Wycofuję swoją uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Czy są jeszcze inne uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PosełAntoniStryjewski">Czy taki zapis jednoznacznie stanowi zgodę parlamentu na indeksację środków z budżetu państwa na finansowanie programu wieloletniego? To pytanie kieruję do Biura Legislacyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKSElżbietaStrzępek">W tej sprawie powinien wypowiedzieć się jakiś finansista. Dotychczas zawsze się tak rozumiało podobne zapisy.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PosełStanisławStec">Nie możemy rozpatrywać ust. 1 art. 3 bez ust. 2 tego artykułu, który stanowi, że „Środki finansowe z budżetu państwa, o których mowa w ust. 1, uwzględnia się każdego roku w ustawie budżetowej”. Może być taka sytuacja, że nie będzie więcej tych środków, a będzie ich mniej, i z tym trzeba się liczyć. W związku z tym nie ma obawy, że ten program już wszystko rozstrzyga. Jest to tylko podstawa do załącznika ustawy budżetowej dotyczącego programów wieloletnich. Każdorazowo kwota na realizację programu na dany rok będzie analizowana przez Komisję Edukacji, Nauki i Młodzieży, a następnie przez Komisję Finansów Publicznych i Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PosełAntoniStryjewski">Odnoszę wrażenie, że państwo posłowie nie bardzo rozumieją istotę problemu. Mianowicie to, że program będzie rozpisany na lata, a więc w kolejnych budżetach państwa będzie cząstka udziału finansowego w realizacji całego Programu, jest oczywiste. I jedno nie ma nic wspólnego z drugim. Jeżeli kwotę ogólną zapiszemy wadliwie, będzie to kwota sztywna i nie będzie możliwości jej indeksowania. Rozumiem, że państwu chodzi o to, żeby kwota podana w projekcie ustawy mogła być odpowiednio zindeksowana w stosunku do dzisiejszych cen. W związku z tym należy to tak zapisać, aby bez problemów i bez narażania się w przyszłości na obstrukcję tego programu ze strony parlamentu, ustalana dzisiaj kwota mogła w ostateczności być wyższa. To, że ten ogólny koszt realizacji programu będzie dzielony na poszczególne lata, jest zupełnie inną kwestią. Mimo wszystko wnoszę o to, żeby do czasu drugiego czytania projektu ustawy posłowie otrzymali rzeczowy plan zadań i finansowy plan zadań, abyśmy mogli wiedzieć, nad czym głosujemy i jakie będą tego konsekwencje. Na razie jesteśmy na etapie deklaracji, a nie poznania rzeczywistych zadań ujętych w programie. Ufam panu rektorowi, ale jestem zobowiązany przez naród do reprezentowania interesów państwa i domagam się przedstawienia szczegółów tego programu, abyśmy nie głosowali w ciemno.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#PosełKazimierzMarcinkiewicz">Wpisuje się tę kwotę w cenach roku 2004, żeby była prowadzona indeksacja. W przeciwnym wypadku tej uwagi by nie było, a byłaby tylko zapisana określona kwota i nic więcej.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Rozumiem, że wątpliwości pani posłanki Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej po wyjaśnieniach zostały jak gdyby skonsumowane. Jest zgoda wszystkich posłów - poza panem posłem Antonim Stryjewskim - byśmy dalej procedowali. Pan poseł domaga się przedstawienia bardziej szczegółowych danych. Czy pan poseł zgodziłby się, aby wtedy, gdy projekt ustawy będzie rozpatrywany w drugim czytaniu, poseł sprawozdawca wnioskując o przyjęcie projektu ustawy szczegółowo omówił te kwestie, które interesują pana posła?</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#PosełAntoniStryjewski">Ja proponowałem, żeby, jeżeli nie dziś, to do czasu drugiego czytania przedstawić nam bardziej szczegółowe dane, aby nie utrudniać rozpatrywania tego projektu ustawy. Natomiast podtrzymuję swoją wątpliwość i proszę Biuro Legislacyjne i posłów wnioskodawców, aby jednak - jeżeli nie mogą wyjaśnić tego teraz - do drugiego czytania przygotowali autopoprawkę, która dotyczyłaby tego, że podana w projekcie ustawy kwota może ulec zwiększeniu czy zmianie. Takie zapisy wprowadza się w umowach o wykonawstwo i jest to zabezpieczenie obu stron przed nieprzewidzianymi okolicznościami życiowymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Jest na sali przedstawiciel Ministerstwa Finansów. Czy może pani zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaFinansówDanutaMaterna">Przepraszam bardzo, ale jestem z Departamentu Finansowania Samorządu Terytorialnego, więc trudno mi się wypowiadać, jeżeli chodzi o uczelnie wyższe.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">A więc marnuje pani tutaj czas, ale trudno.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PosełStanisławStec">Mogę zadeklarować w imieniu wnioskodawców, że rozważymy propozycję pana posła Antoniego Stryjewskiego i ewentualnie złożymy odpowiednią poprawkę w drugim czytaniu, jeżeli to będzie konieczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Prosiłabym jeszcze raz Biuro Legislacyjne o przeczytanie treści art. 3.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKSElżbietaStrzępek">Czytam treść art. 3. ust 1: „Łączne nakłady budżetu państwa na dofinansowanie programu w całym okresie jego realizacji nie mogą przekroczyć kwoty 311.726 tys. zł przy wartości kosztorysowej zadań inwestycyjnych objętych programem wynoszącej 415.726 tys. zł w cenach roku 2004”. Ust. 2: „Środki finansowe z budżetu państwa, o których mowa w ust. 1, uwzględnia się każdego roku w ustawie budżetowej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Mamy konkretną treść art. 3 i rozstrzygniemy o jej przyjęciu w głosowaniu. Głosujemy. Stwierdzam, że 20 głosami, przy 1 przeciwnym i 1 wstrzymującym się Komisje przyjęły art. 3. Czy są uwagi do art. 4? Nie widzę. Przystępujemy do głosowania. Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła art. 4 o wejściu w życie ustawy po upływie 14 dni od dnia jej ogłoszenia. Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Stwierdzam, że Komisja przy braku głosów przeciwnych i 1 wstrzymującym się postanowiła pozytywnie zarekomendować Sejmowi uchwalenie projektu ustawy o ustanowieniu programu wieloletniego „Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu 2004–2011”. Proponuję powierzenie funkcji sprawozdawcy panu posłowi Ryszardowi Haynowi. Czy są inne kandydatury? Nie ma. Czy pan poseł wyraża zgodę?</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#PosełRyszardHayn">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Przystępujemy do głosowania nad tą kandydaturą. Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie wybrała posła sprawozdawcę. Został nim pan poseł Ryszard Hayn. Proponuję, aby wyznaczyć trzydniowy termin dla Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej na przedstawienie opinii o zgodności projektu ustawy z prawem Unii Europejskiej. Przechodzimy do drugiego punktu naszego posiedzenia - pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz ustawy - Karta Nauczyciela (druk nr 2948). Proszę panią posłankę Hannę Mierzejewską o zabranie głosu w imieniu posłów wnioskodawców.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PosłankaHannaMierzejewska">Proponowana regulacja ustawowa wynika z wielu sygnałów rodziców i nauczycieli, którzy wyrażają niepokój z powodu wielkiej liczby podręczników na rynku szkolnym. Zmiany, które proponujemy wnieść do ustaw o systemie oświaty i Karty Nauczyciela, są odpowiedzią na zgłaszane propozycje, żeby ten rynek w jakiś sposób uregulować. Aktualny system zatwierdzania podręczników dla szkół nie spełnia swego zadania, gdyż na rynek szkolny dopuszczana jest ogromna liczba podręczników, wśród których jest wiele podręczników złych, a nawet szkodliwych. W ramach nowelizacji ustawy o systemie oświaty próbowano te sprawy uporządkować, ale chyba nie do końca, i stąd wynika nasza propozycja wprowadzenia kolejnych zmian. Proponowana regulacja jest rozwiązaniem tylko doraźnym, gdyż zarówno sposób dopuszczania podręczników na rynek, jak i ich dystrybucja, a także podstawy programowe wymagają systemowych zmian. Zadaniem edukacji narodowej na poziomie szkoły podstawowej, gimnazjum i szkoły średniej jest przekazywanie wiedzy w bardzo konkretnie określonych ramach. Dzisiejsza swoboda, jaką mają nauczyciele w przekazywaniu wiedzy, powoduje ogólny chaos, bylejakość, a nawet szkodliwość niektórych programów. Wielość programów szkolnych rodzi istotne zagrożenia i patologie, bo wśród podręczników są i takie, które pomijają ważne tematy, konieczne w procesie nauczania. Zdarzają się podręczniki, które eksponują treści kontrowersyjne czy wręcz szkodliwe dla procesu nauczania i wychowania. Zatem analiza treści podręczników wykazuje, że jest bardzo duży błąd w systemie dopuszczania podręczników do szkół - tym bardziej, że ta ogromna liczba podręczników nie idzie w parze z ich jakością. Swoboda wydawanie, dowolność wyboru i wielość podręczników stają się też problemem dla nauczycieli. Przede wszystkim jest tych podręczników za dużo, aby nauczyciele mogli się uczciwie i sensownie zapoznać z ich treścią i dokonać najlepszego wyboru. Proponowany projekt ustawy o zmianach w ustawie o systemie oświaty odnosi się do kilku ważnych przepisów. Proponowana zmiana w art. 22a dodaje ust. 9 który dotyczy wyboru recenzenta dokonywanego losowo, tak aby autor podręcznika nie miał żadnej możliwości komunikowania się z recenzentami, dzięki czemu zostaną uniemożliwione jakiekolwiek kontakty kumoterskie czy korupcyjne, a takie na pewno mogą się zdarzyć i się zdarzały. Kolejna proponowana regulacja dotyczy dodania ust. 10 w art. 22a, który mówi o publikacji tekstów recenzji i danych osobowych recenzentów podręcznika. Publikacja recenzji zobliguje autorów do rzetelnego ich potraktowania i jednocześnie stanowić będzie znakomity materiał pomocniczy dla każdego nauczyciela, który czytając te recenzje, będzie mógł w sposób bardziej umotywowany decydować z którego podręcznika będzie chciał korzystać. Z opublikowanych recenzji nauczyciel się dowie, jaka jest wartość tego podręcznika, w czym on jest lepszy od tego, z którego nauczyciel korzystał do tej pory. To rozwiązanie jest według nas prawdziwie demokratyczne, gdyż ocena podręczników szkolnych będzie ogólnie dostępna, będzie ją mógł czytać każdy nauczyciel, każdy rodzic i każdy obywatel Rzeczypospolitej, który interesuje się edukacją w naszym kraju. W dodanym pkt. 5 ust. 8 art. 22a proponujemy, aby minister właściwy do spraw oświaty i wychowania określił w drodze rozporządzenia wzory formularzy recenzji, uwzględniające konieczne kategorie opisu i oceny podręcznika dostosowane do każdego przedmiotu i poziomu nauczania. Obecnie mamy takie przykłady, że recenzje z kilkusetstronicowego podręcznika obejmują zaledwie dwie i pół strony maszynopisu, co dowodzi, że jeżeli się nie określi tych stałych kryteriów, to nie wszyscy recenzenci będą solidnie podchodzili do pisania recenzji.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#PosłankaHannaMierzejewska">Określenie tych kategorii jest bardzo potrzebne i porządkowałoby zasady pisania recenzji. Proponujemy, aby formularze recenzji określały wymogi dotyczące ich objętości tj. aby nie miały one tylko 2 i pół strony, bo żadna rzetelna praca naukowa - a taki charakter ma pisanie recenzji podręcznika - nie może być tak lakoniczna. Określenie objętości oraz kryteriów metodycznych, etycznych, estetycznych i dydaktycznych pozwoli na pisanie recenzji według konkretnych zasad. Powszechny niepokój budzą pojawiające się coraz częściej praktyki korupcyjne dotyczące rynku podręczników, kiedy to w ciągu roku szkolnego nauczyciel, nie zawsze uczciwie motywowany, zmienia podręcznik. To się zdarza niestety dość często, co dla rodziny ucznia jest niepotrzebnym wydatkiem. Takie decyzje są podejmowane przez nauczycieli w sposób niejasny i nierzetelny. Dlatego w art. 53 ust. 1 proponujemy aby w każdej szkole i placówce dydaktycznej rada rodziców była ciałem obligatoryjnym, a w art. 54 określone są kompetencje rad rodziców, w tym również prawo do opiniowania, wyboru i zmian podręczników. Taki system, który aktywizowałby rodziców w szkole, dawałby więc też prawo do podejmowania decyzji w przypadkach dokonywanych przez nauczycieli zmian podręczników. Rodzice mieliby możliwość wyrażenia swojego zdania. Ta proponowana przez nas regulacja ma przeciwdziałać patologii i korupcji, bo takie przypadki się niestety zdarzają. Ma też podnieść jakość podręczników, co jest bardzo istotne, bo przy tej wielkiej liczbie podręczników na rynku trudno jest mówić o ich jakości. To jest tylko szybka produkcja byle jakich książek. Przy tych ujednoliconych i publikowanych recenzjach recenzja taka - jak mówiłam - pomoże nauczycielowi w wyborze podręcznika. Regulacja ta będzie chroniła biedniejsze rodziny przez niepotrzebnymi wydatkami, a także uczyła dzieci i młodzież oszczędności i szacunku dla podręczników, gdyż taka zasada, że dany podręcznik może być użytkowany przez dłuższy czas w szkole, pozwoli przywrócić szkolne giełdy podręczników, które miały bardzo wiele walorów, m.in. uczyły dzieci szacunku dla książki.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Czy przedstawiciel resortu edukacji chciałby się teraz wypowiedzieć?</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#SekretarzstanuwMENiSTadeuszSzulc">Chcę przedstawić stanowisko rządu w tej sprawie, ustosunkować się do poszczególnych punktów zmian, które zostały w ty, projekcie ustawy zaproponowane. Niektóre przepisy będę musiał odczytać, dlatego żeby lepiej można było odnieść się do naszych uwag. W art. 1 obejmującym zmiany w ustawie o systemie oświaty proponuje się wprowadzenie upoważnienia ministra do spraw oświaty i wychowania do określenia w trybie rozporządzenia warunków i trybu dopuszczania do użytku podręczników szkolnych. Stanowisko rządu w tej sprawie jest negatywne. Uregulowanie w art. 22a ustawy o systemie oświaty oraz rozporządzenie ministra w sprawie dopuszczania podręczników do użytku szkolnego, wychowania przedszkolnego, programów nauczania oraz wycofywania podręczników konsumują jak gdyby ten proponowany przez wnioskodawców zapis. Rząd zwraca uwagę, że w wyniku nowelizacji ustawy o systemie oświaty w 2003 roku dokonano rozdzielenia spraw związanych z dopuszczeniem podręczników do użytku szkolnego w taki sposób, iż osobno traktuje się oceny podręczników i osobno zalecenia ich wykorzystania. Nie jest zrozumiałe, dlaczego w zmianie proponowanej w art. 22 pomija się kwestię dopuszczania do użytku szkolnego podręczników. Proponowane rozwiązanie spowodowałoby wyłączenie podręczników z procedury dopuszczania do użytku szkolnego. Do zmiany dotyczącej przepisów gwarantujących nauczycielowi prawo wyboru podręczników stanowisko rządu jest również negatywne. Nauczyciel jest osobą najbardziej kompetentną, jeżeli chodzi o dobór programu nauczania i podręcznika, ponieważ uwzględnia zasady dydaktyczne, ocenę możliwości, potrzeby i zainteresowanie ucznia. To nauczyciel przy wyborze programu i podręcznika jest zobowiązany uwzględniać warunki szkolne i możliwości realizacji określonego programu. Pozbawienie nauczycieli tych uprawnień i ograniczenie ich indywidualnej oceny podręczników jest ograniczeniem ich udziału w procesie twórczym, jakim jest nauczanie i wychowanie. Nauczyciele staną się przedmiotem, a nie podmiotem programu, który powinien wykazywać aktywność w tym zakresie. Zła jest propozycja uchylenia prawa nauczyciela do opracowania własnego programu wychowawczego. Jeżeli nie będzie to jego własny program, to jaki ma być? Będzie to narzucony program wychowawczy, który w konsekwencji przekładał się będzie na niezbyt aktywną postawę nauczyciela wobec stawianych przed nim zadań. Ponadto dyrektor przedszkola czy szkoły przy dopuszczaniu takiego programu do użytku szkolnego poddaje go ocenie rady szkoły lub radzie rodziców czy innemu przedstawicielstwu rodziców. Taki nadzór nad programem nauczania i wychowania istnieje. W związku z tym tworzenie takiej sytuacji, w której będzie się stawiać inne warunki dopuszczania programu nauczania czy podręcznika jest według nas mało uprawniony. Proponuje się wprowadzić przepis dotyczący powszechnej dostępności listy recenzentów podręczników. Ta lista jest powszechnie dostępna. Wprowadzono też taką zmianę, że obecnie recenzentów nie wyznaczają już, jak to było w przeszłości, redakcje wydawnictw, tylko resort edukacji narodowej. Nie można tych recenzentów wybierać losowo, dlatego że do określonej grupy podręczników jest wydzielona grupa osób recenzujących.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#SekretarzstanuwMENiSTadeuszSzulc">Spośród tej grupy można wybrać jedną osobę, natomiast wybór z całej populacji recenzentów jest niecelowy. Sprawa kolejna - to propozycja wprowadzenia formularzy recenzji i określenie tego, co powinno znaleźć się w recenzji, a także publikowanie recenzji. Według nas się jest problemem publikowanie recenzji. Kiedyś recenzje wyglądały inaczej dlatego, że redakcja wybierała sobie recenzenta, który pisał recenzję i przekazywał ją redakcji. Obecnie, gdy to resort powołuje recenzentów i autorzy podręczników nie wiedzą kim jest ten recenzent, recenzje często pisane są dwu trzy, a nawet czterokrotnie. W związku z tym powstaje pytanie, która z tych recenzji będzie pokazana autorowi. Gdy recenzent zwróci uwagę autorowi na szereg niedoskonałości w podręczniku, to autor poprawia raz, drugi, a jeśli trzeba, to i trzeci. W konsekwencji dochodzi się do właściwej oceny. Nie wiem, w którym momencie mielibyśmy publikować recenzję, bo ta ostatnia nie będzie pełną recenzją. Ona będzie fragmentem odnoszącym się tylko do tego elementu treści, który był przedmiotem krytycznej oceny i był poprawiony. Zdarzają się czy zdarzały się patologie, że recenzje były zbyt krótkie. Obecnie, kiedy wprowadziliśmy wybór recenzentów, nie ma to miejsca, ponieważ w takich przypadkach wyłączamy z grupy recenzentów osoby, które w sposób mało rzetelny podchodzą do pisania recenzji. Jest określone to, co powinno znaleźć się w recenzji, i jest to zapisane w dziewięciu punktach. Nie będę ich państwu czytał, ale sprawy dotyczą sposobu prezentacji treści - merytorycznej, dydaktycznej, wychowawczej, językowej - podręcznika z uwzględnieniem różnych elementów. Jest to swego rodzaju instrukcja, na podstawie której należy pisać recenzję. Czy można przygotować uniwersalny katalog wymagań wobec recenzentów? Wydaje się, że nie, bo inaczej konstruowany jest podręcznik z fizyki, z matematyki, a inaczej z historii lub geografii. Np. w przypadku podręcznika z historii lub geografii oceniane są one przez odpowiednie zespoły do spraw podręczników z punktu widzenia unormowań międzynarodowych, które są w tym względzie niezbędne. Sprawa kolejna to propozycja wprowadzenia przepisu, który stanowiłby, że wybór recenzentów do opiniowania programów dokonuje się losowo. Już mówiłem, że taka zasada losowania na dzień dzisiejszy jest niezasadna. Proponuje się wprowadzenie obowiązku publikowania recenzji podręczników. My się przed tym nie uchylamy, bo to nie jest żaden problem, tylko naprawdę nie będziemy wiedzieli co publikować i czy właśnie ta recenzja spełni oczekiwania, o których mówiła pani posłanka uzasadniająca projekt ustawy, że na tej podstawie nauczyciele będą mogli wybierać podręczniki. Recenzje redakcyjne nie będą podstawą do pełnej oceny wartości danego podręcznika. Proponuje się, żeby recenzentami nie mogły być osoby które napisały podręcznik lub osoby inne, spoza listy recenzentów. Rozporządzenie ministra idzie dalej w tym zakresie, bo nie tylko, że nie dopuszcza się, ażeby recenzentem była osoba, która napisała podręcznik podobny do tego, który recenzuje, ale wymienia się jeszcze kilka innych obwarowań, które decydują o wyłączeniu osoby z możliwości recenzowania podręcznika. Proponuje się, ażeby w każdej szkole i placówce oświatowej rada rodziców była powoływana obligatoryjnie, a także proponuje się określenie w ustawie o systemie oświaty kompetencji rady rodziców.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#SekretarzstanuwMENiSTadeuszSzulc">Nie byłem nauczycielem ale gdy patrzę na moje środowisko i odwołuję się do posiadanej wiedzy, to obawiam się, że taki przepis będzie bardzo trudny do wykonania. W niektórych szkołach powoływanie rady rodziców będzie problematyczne. Ponadto proszę rozważyć, czy rada rodziców nie będzie tym czymś, czego chcielibyśmy uniknąć. Gdy rada rodziców poczuje własną władzę, to jej działania nie zawsze będą właściwe. Spośród ogółu rodziców zostaną wybrane określone osoby. W wielu przypadkach one się w ogóle nie znają, może z wyjątkiem bardzo małych miejscowości. W dużych ośrodkach miejskich sprawa powoływania rad rodziców będzie bardzo kłopotliwa. W obecny stanie prawnym, zgodnie z art. 53 ustawy o systemie oświaty w szkole i w placówce może działać rada rodziców. Rada rodziców może się wypowiadać w każdej sprawie dotyczącej szkoły i jej funkcjonowania, tj. w sprawach programów, nauczycieli, a więc praktycznie wszystkiego. W związku z tym obligatoryjne narzucanie czegokolwiek czy przyznanie dodatkowych obowiązków przekraczających obowiązki rady może okazać się niewłaściwym wykorzystaniem aktywności rodziców. W zmianach proponowanych w ustawie - Karta Nauczyciela zgłoszona jest taka regulacja, z której wynika, że zgodę na wybór i zmianę podręcznika wyraża rada pedagogiczna szkoły lub placówki, po zasięgnięciu opinii rady rodziców. Jeśli chodzi o podręczniki, moja wyobraźnia wskazuje, że spotyka się grupa rodziców, która nie ma kompetencji do określenia, który podręcznik jest właściwy. Czy ci rodzice będą czytali recenzje, czy też całe podręczniki? Jeżeli tego nie uczynią, to ich wybór będzie albo przypadkowy, albo oparty na nie do końca czystych intencjach. Wydaje się, że z chwilą gdy powołaliśmy nauczycieli i wprowadziliśmy odpowiednią ścieżkę ich rozwoju i awansu zawodowego, mamy pewność, że stale się doskonalą. Rodzice mogą zwracać uwagę na wiele rzeczy w szkole, ale nie wyobrażam sobie, aby mieli decydować o tym, który nauczyciel ma uczyć ich dzieci, a który nie. Mogą powiedzieć, że im się nie podoba to, iż ich dziecko nie robi dostatecznych postępów, np. z powodu tego, że w ciągu roku zmienia się podręcznik. Na to szkoła musi reagować i jest od tego dyrektor i jest od tego rada pedagogiczna. Dowolność postępowania nauczycieli nie jest taka duża, jakby się niektórym wydawało. Wobec wszystkich proponowanych zmian, na które wskazałem, stanowisko rządu jest, niestety, negatywne. Pomijam pewne sprawy drobne, bo mówimy tylko o sprawach strategicznych i tylko tych elementach, które dotyczą funkcji nauczyciela, podręczników szkolnych, ich wyboru. Moim zdaniem, zgłoszone propozycje nie uwzględniają tego, co już się stało i co zostało uregulowane. Rząd jest za odrzuceniem tego projektu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#PosełRyszardHayn">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#PosełKrzysztofBaszczyński">Gdy przeczytałem zgłoszony przez grupę posłów projekt ustawy, byłem zdumiony, a jej uzasadnienie jest, moim zdaniem, oburzające. Jest tam wiele stwierdzeń, z którymi nie można się zgodzić, bo są po prostu nieprawdziwe. Pisze się tam m.in., że „obecny system oświaty jest źródłem patologii i korupcji oraz dezintegracji edukacyjnej i kulturowej”. Autorzy przedłożonego projektu piszą, że proponują rozwiązania tylko doraźne. Jeżeli wymienia się tak dużo zarzutów i uwag krytycznych pod adresem obecnego systemu oświaty, to niech autorzy pokuszą się o zaproponowanie rozwiązań systemowych, a nie doraźnych, które proponuje się w momencie, kiedy zakończyliśmy niedawno prace nowelizujące ustawę o systemie oświaty i nowelizujące - Kartę Nauczyciela. Co stało na przeszkodzie, abyście państwo przy okazji nowelizacji Karty Nauczyciela wnieśli pod obrady Sejmu te propozycje, które teraz zgłaszacie? Dla odbiorcy niezrozumiały jest sygnał, że gdy kończą się prace nad nowelizacją Karty Nauczyciela, zgłasza się propozycje, aby na nowo rozpocząć nowelizację pewnych przepisów. Jest to, moim zdaniem, więcej niż nieporozumienie, jest to działanie szkodliwe w odbiorze społecznym. Nie chodzi mi teraz o odbiór społeczny, bo interesuje mnie przede wszystkim to, co ten projekt zawiera, a zwłaszcza jego uzasadnienie i dlaczego państwo chcecie te zmiany wprowadzić. Teza generalna głosi, że w systemie oświaty panuje korupcja, chaos, patologia. Państwo twierdzą, że jeśli ten projekt ustawy Sejm uchwali, to unikniemy w szkole korupcji, chaosu i patologii. Na jakiej podstawie państwo taką tezę wyrażacie? Uważam, że to jest teza krzywdząca, iż obecny system oświaty jest źródłem patologii i korupcji oraz dezintegracji edukacyjnej i kulturowej. To jest teza, która godzi we wszystkich tych, którzy w szkole pracują, a również godzi w nas jako tych, którzy tworzą prawo oświatowe. Państwo chcecie udowodnić, że ponieważ nauczyciele mają swobodę w przekazywaniu wiedzy, to ta swoboda prowadzi do chaosu. Rozumiem, że państwo chcecie zawrócić koło historii, aby wrócić do czasów z przed kilku lat i do tego, przeciwko czemu występowało środowisko oświaty, a również środowisko rodziców. Tak wiele mówiliśmy o swobodzie w doborze programów nauczania, w doborze podręczników, a państwo chcecie to wszystko zmienić? Pytanie - po co? Czy po to, aby ugruntować tezę, którą stawiacie, czy też, żeby zaprzeczyć tej tezie? Uważam, że jest to teza fałszywa. Swoboda nie prowadzi wcale do tego, co państwo nazywacie patologią, korupcją i chaosem. Stawiana przez państwa teza krzywdzi środowisko oświaty, gdy pisze się, że powszechny niepokój budzą praktyki korupcyjne na rynku podręczników. Jak można tak to oceniać? Czy fakt, że jest wielorakość i różnorodność podręczników prowadzi do korupcji? Taką tezę mogła sformułować tylko osoba, która nie zna szkoły i generalnie uważa, że ci, co pracują teraz w szkole, są z gruntu źli, skorumpowani i dogadują się z wydawcami podręczników. Spójrzmy na to przez pryzmat małej wiejskiej szkoły. Czy nauczyciel pracujący w tej szkole też jest skorumpowany? Użyte w uzasadnieniu tego projektu ustawy stwierdzenia świadczą o złej woli, o braku zaufania do środowiska oświaty. Tu jest jeszcze coś, moim zdaniem zupełnie niedopuszczalne. Cały system edukacji oparty jest na zaufaniu i nie może być inaczej. Czy jeżeli przyprowadzam swoje dziecko do przedszkola, to nie mam zaufania do tej jednostki, która dziecko wyedukuje i wychowa? Jeśli postawimy tezę, że tego zaufania nie ma, to nie będzie dzieci w przedszkolach.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#PosełKrzysztofBaszczyński">Powinniśmy ufać, że ta jednostka edukacyjna zatrudnia osoby kompetentne, wrażliwe i takie, które wiedzą co robią. Państwo stwierdzicie, że jest zupełnie inaczej i nie można stosunku do szkoły oprzeć na zaufaniu. Jestem przeciwnikiem tego projektu i uważam, że powinniśmy go odrzucić w pierwszym czytaniu. Jeżeli ktoś ma koncepcję, to niech przedstawi koncepcję całościową, a nie doraźną, która niczemu i nikomu nie służy, która obraża i z jednej strony oparta jest na nieprawdzie, a z drugiej strony miesza różne kwestie. Z jednej strony mówi się o programach i o podręcznikach, a z drugiej strony mówi się o kompetencjach rodziców. Pytam: czy o rodzicach mówimy przy okazji zmiany programów i podręczników? Czy przy zmianie programów i podręczników mówimy o upodmiotowieniu w sposób obligatoryjny rodziców? Obowiązująca ustawa o systemie oświaty stanowiąca, że w szkołach i placówkach oświatowych mogą być tworzone rady rodziców, wyczerpuje to, na co czeka szkoła. Wprowadzenie obligatoryjności powoływania rad rodziców spowoduje właśnie to, czego państwo chcecie uniknąć, tzn. wywoła chaos. Proszę dokładnie przeczytać, co się proponuje. W skład rady rodziców wchodzi po dwóch przedstawicieli z poszczególnych oddziałów. A jak się nie odliczy po dwóch z oddziału, to co? Każda obligatoryjność jest zaprzeczeniem tego, o co w pewnym momencie wspólnie walczyliśmy. Myślę o pluralizmie, czyli możliwości wyboru i możliwości istnienia różnorodności. Według mnie ta możliwość wyboru dzisiaj istnieje. Opowiadam się za wyborem, a nie za tym, że tak być musi. Nie mówię o uprawnieniach rady rodziców. Dzisiaj rodzice są w stanie zrealizować to, co państwo proponujecie. Nie trzeba narzucać im obowiązku, bo każdy taki obowiązek może obrócić się przeciwko szkole, może obrócić się przeciwko tym rodzicom, bo jest to w wielu przypadkach niewykonalne. Pamiętam, jakie trwały walki o tzw. rady szkoły, o rady oświatowe przy samorządach. I czym się to skończyło? Tutaj trzeba woli każdej ze stron. Ustawa o systemie oświaty stwarza rodzicom takie możliwości. Jeśli wprowadzimy obowiązek, okaże się, że mało będzie chętnych do korzystania z niego. Jestem przeciwko temu projektowi ustawy, ponieważ ma on charakter doraźny, ponadto jest krzywdzący i niesprawiedliwy i nie rozumiem intencji jego autorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#PosłankaBarbaraHylaMakowska">Kiedy przeczytałam ten projekt ustawy mną, jako nauczycielem, aż zatrzęsło. Jak można takie rzeczy wymyślać i nie mieć zaufania do nauczycieli? Można popatrzeć na sprawę podręczników w taki sposób, że jest ich za dużo i powoduje to kłopoty, ale pamiętajmy, że rynek podręczników jest takim samym rynkiem, jak każdy inny, i wydawcy, gdy zdecydują o druku jakiegoś podręcznika, są bardzo agresywni w jego promowaniu i sprzedaży. To nie znaczy, żebyśmy nauczycielom wiązali ręce i kwestionowali ich prawo do wyboru podręcznika. Jeżeli nie będziemy mieli do nauczyciela jako uczącego, a zarazem wychowawcy, zaufania, to gdzie my nasze dzieci poślemy? Opowiadam się za odrzuceniem tego projektu w pierwszym czytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#PosłankaTeresaJasztal">Doceniam troskę i to, czym się kierowała grupa posłów wnosząca pod obrady ten projekt ustawy, dlatego że o różnych nieprawidłowościach w rozprowadzaniu podręczników i wywieraniu presji przez wydawców na szkoły i na nauczycieli mówiliśmy niejednokrotnie. Nie należy unikać dyskusji na ten temat, bo takie praktyki się zdarzają. Często zakup jakiejś partii podręczników związany jest z oferowaniem dodatkowych pieniędzy szkole. To się często zdarzało. Nie wiem, czy to się jeszcze zdarza i jak często, bo głosy opinii publicznej, która te sprawy dość mocno piętnowała odniosły skutek. Jednak to powinna być sprawa dyrektora i rady pedagogicznej, czy przy zakupie podręczników szkoła zachowuje się etycznie, czy nie. Zgadzam się z tym, o czym mówił pan poseł Krzysztof Baszczyński, i to powtórzę. Jakim prawem pisze się w uzasadnieniu: „Obecny system oświaty jest źródłem patologii i korupcji oraz dezintegracji edukacyjnej i kulturowej”? Jakim prawem wnioskodawcy projektu ustawy używają takiego sformułowania? Słowa „korupcja” i „patologia” w tym dokumencie powtarzane są często. Niesłusznym i nieprawdziwym argumentem użytym w uzasadnieniu jest stwierdzenie, które mnie oburza i je zacytuję. „Dzisiaj swoboda, jaką mają nauczyciele w przekazywaniu wiedzy, powoduje ogólny chaos i w wielu wypadkach bylejakość, a nawet szkodliwość realizowanych programów”. Kto przeprowadził badania na ten temat i kto wyciągnął takie wnioski? Chciałabym to wiedzieć. Chcę przypomnieć państwu posłom, że podstawa programowa określona przez MENiS to jest dokument, który obowiązuje na każdym poziomie nauczania. Żaden nauczyciel nie może nie uwzględnić w swoim autorskim programie tej podstawy. Jeżeli tego nie robi, to po prostu łamie prawo. On może swój program rozszerzyć w zależności od tego, jaką grupę dzieci uczy, ale nie może nie uwzględniać realizacji tego dokumentu, który określa ramy edukacyjne w szkole. Istotnie podręczników jest dużo, nawet bardzo dużo i wybór określonego podręcznika przez nauczyciela może być utrudniony, bo nie sposób przeczytać 15 podręczników do jakiegoś przedmiotu, ale te podręczniki są co roku powielane, a więc minął już jakiś czas i nauczyciele potrafią szukać na rynku podręcznika takiego, który im odpowiada. Od tego są także placówki doskonalenia zawodowego nauczycieli, które też posługują się tymi podręcznikami i podpowiadają, który podręcznik jest lepszy, a który gorszy. Nie wyobrażam sobie, żeby resort miał określać objętość recenzji, bo nie od tego zależy wartość recenzji. Recenzje są oczywiście różne, tak jak i recenzenci, i różne są umiejętności formułowania rzeczowych ocen podręczników. Powtarzam jeszcze raz: jestem treścią uzasadnienia przedstawionego projektu ustawy oburzona i dotknięta. Gdyby nauczyciele i szkoły dostały to uzasadnienie, również poczuliby się dotknięci takim osądem ich pracy. Nie zawsze używanie mocnych słów służy dobrej sprawie. I jeszcze parę słów na temat ciągle powracającego tematu przymusowego tworzeniach w szkołach rad rodziców. Gdy powstała ustawa o systemie oświaty, a pracowałam wówczas w podkomisji, resortem kierował pan Mirosław Handke.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#PosłankaTeresaJasztal">Wtedy też zgłaszano propozycje obligatoryjnego tworzenia rad rodziców. I rząd się wówczas po dyskusji z tego wycofał, bo uznano, że nic, co powstaje w wyniku przymusu, nie jest dobre, a szczególnie w sferze edukacji. Jest teraz możliwość organizowania się rodziców w rady. Jeżeli rodzice czy dana społeczność będzie tak zorganizowana, że zechce powołać taką radę, nic nie stoi na przeszkodzie. Zmuszanie do tworzenia rad nałoży kolejny obowiązek na dyrektora szkoły, który będzie musiał powoływać taką radę. Wydaje się, że w warunkach demokracji prawne rozwiązania, które pozwalają ludziom tworzyć społeczeństwo obywatelskie i odpowiednie organy przedstawicielskie, są lesze niż takie prawo, które cokolwiek nakazuje. Wśród nas są zwolennicy narzucania pewnego sposobu organizowania się społeczeństwa i w tym nawiązują do przeszłości. Ja się temu sprzeciwiam. Tam, gdzie rady są powoływane przez rodziców i chcę działać, to działają bez żadnych przeszkód. Można zapytać, dlaczego nie powstają rady oświatowe przy samorządach, bo taka możliwość także istnieje. One jednak nie powstają, chociaż byłoby to lepsze ciało przedstawicielskie niż rada rodziców w szkole, bo ono nie składałoby się z rodziców danej szkoły, zainteresowanych tylko sprawami jednej placówki edukacyjnej. Rada oświatowa w gminie miałaby trochę inny charakter i szersze pole działania oraz większy wpływ na to, co dzieje się w oświacie. Jednak takie rady nie powstają, bo widocznie nie dorośliśmy jeszcze do tego i nie widzimy takiej potrzeby, żeby się wokół tych spraw organizować. Prawo pozwala na takie organizowanie i sądzę, że wcześniej czy później rady oświatowe zaczną powstawać samorzutnie, a nie z nakazu.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#PosłankaKrystynaSzumilas">Słyszeliśmy bardzo emocjonalne wypowiedzi na temat, który rzeczywiście budzi rozmaite refleksje. Tak było także podczas prac nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty i ustawy - Karta Nauczyciela. Nie dziwię się wnioskodawcom, że przedłożyli swój projekt, ponieważ w toku prac nad rządowym projektem tych nowelizacji głosy części posłów nie były wysłuchiwane i nie uzyskały poparcia w głosowaniach. Przedłożony projekt ustawy zwraca uwagę na dwie ważne kwestie: na sposób dopuszczania podręczników do użytku szkolnego i na rolę rodziców w szkole. To jest bardzo poważny problem i ta dyskusja nie zamknie się dzisiaj, nawet po ewentualnym odrzuceniu tego projektu, i będzie nadal trwać, ponieważ środowiska rodziców chcę mieć prawo wyrażania swego zdania o systemie oświaty w każdym jego fragmencie. Rodzice chcę, aby ich opinie były zawsze wysłuchiwane i aby te, które dotyczą bezpośrednio ich dziecka, były opiniami decydującymi. Pan poseł Krzysztof Baszczyński twierdzi, że poprzednie nowelizacje ustawy o systemie oświaty i ustawy - Karta Nauczyciela wyczerpują to, czego oczekuje szkoła i czego oczekują rodzice. Moim zdaniem, Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży powinna patrzeć na szkołę nie tylko z punktu widzenia interesów szkoły, ale przede wszystkim z punktu widzenia interesów dzieci. Powinniśmy patrzeć na szkołę oczami i rodziców, i nauczycieli, i dzieci, a przede wszystkim mieć na uwadze interes dzieci. Jeżeli sprawa rad rodziców pojawia się ciągle na naszych posiedzeniach, to nie dlatego, że do tego dąży jakaś grupa posłów, ale to sami rodzice domagają się dyskusji na temat ich roli w systemie edukacji. To rodzice dają sygnały, że ich opinie i propozycje nie są wysłuchiwane w szkole i szerzej - opinie w sprawie systemu oświaty. Dlatego proponuję, żebyśmy jednak nie odrzucali tego projektu w pierwszym czytaniu, ale żeby tak, jak jest tradycją tej Komisji, zastanowić się dłużej nad tym trudnym problemem. Proponuję, aby powołać podkomisję, żeby można było dokładnie rozpatrzyć każdą propozycję wpisaną do projektu ustawy. Są tu cenne pomysły. Uważam, że np. propozycja, aby lista rzeczoznawców i recenzentów podręczników była powszechnie dostępna, jest dobrym pomysłem. Sądzę, że każdy nauczyciel zyskałby na tym, gdyby miał dostęp do wszystkich recenzji na temat podręczników. Taka recenzja pomogłaby nauczycielowi w podjęciu decyzji o wyborze podręcznika. Uważam też, że rodzice mogą wyrażać swoje opinie o podręcznikach. Tu nie proponuje się, że to rodzice mają akceptować wybór podręcznika. Rodzice mają wyrażać tylko swoją opinię - tylko i wyłącznie. Oczywiście, te opinie wśród rodziców mogą być bardzo różne, tak jak i nasza Komisja składa się z różnych posłów, różnie myślących i mających różne poglądy. Podobnie jest wśród rodziców, ale warto wysłuchać każdej opinii, chociażby w tak ważnej sprawie, jak wybór podręcznika. Proponuję, abyśmy powołali podkomisję i podjęli dalsze prace nad przedłożonym projektem ustawy, bo on na to zasługuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#PosełKrzysztofBaszczyński">Ad vocem. Nie zgadzam się z taką oceną mojej wypowiedzi w sprawie rad rodziców. Jeżeli mówiłem o tym, że dotychczasowe nowelizacje jakby wyczerpywały to, co jest potrzebne szkole, nauczycielom, dzieciom i rodzicom, miałem na myśli to, że obowiązujące przepisy dają takie możliwości, o jakie upominają się wnioskodawcy projektu ustawy. Proszę nie przypisywać mi takich intencji, że nie dostrzegam roli rodziców w szkole. Istota sprawy dotyczy tego, czy ma to być rola wyznaczona obligatoryjnie, czy też ma wynikać z dobrej woli rodzica, który chce włączyć się w życie szkoły.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#PosełStanisławPapież">Chciałbym zadać kilka pytań pani posłance występującej w imieniu wnioskodawców projektu ustawy. Podjęto dość emocjonalną dyskusję, co świadczy o tym, że projekt dotyka ważnych spraw i wymaga dodatkowych wyjaśnień, ale w ramach rzeczowej rozmowy. Ubolewam nad tym, że ten projekt ma charakter doraźnej nowelizacji i dotyczy tylko kilku kwestii. Moim zdaniem, proponowane uregulowania powinny być rozważone i przyjęte, tym bardziej, że w doborze podręczników mamy swoisty pluralizm fałszu. Nie jest tak, że mamy 1500 podręczników i nauczyciel, rodzic czy uczeń wybiera sobie najlepszy. Nie ma praktycznie żadnej wiedzy obiektywnej o tych podręcznikach. Są prowadzone pewne analizy, tylko że one nie są uwzględniane w systemie szkolnym. Chcę zwrócić uwagę na fakt, że wśród tych podręczników jest wiele, które są po prostu antypedagogiczne i reprezentują fałszywą antropologię. Musimy sobie zadać fundamentalne pytanie: jakiego człowieka chcemy wychować w ramach systemu oświaty? Nie jest tak, że ogłosimy, iż jest pluralizm i wolność, a jak ktoś kwestionuje ten rodzaj wolności, to jest za powrotem do dawnych systemów. Otóż tak nie jest. Jest to zabieg propagandowy, który także na tej sali jest stosowany przez posłów z lewicy. Jeżeli my kwestionujemy takie rozumienie pluralizmu, to automatycznie jesteśmy za powrotem do jakiegoś monolitu. Otóż wizja człowieka jest ważna, a w podręcznikach jest wiele zafałszowań na ten temat. Jest wiele podręczników, które fałszują obiektywną wizję człowieka, wizję osobową, personalistyczną, żeby było jasne, że chcę tu coś ukierunkować. Oczywiście, są podręczniki ogarniające całościowo ten problem, ale są one marginalizowane albo są w ogóle nieznane. Jeżeli projekt ustawy nie zostanie odrzucony, postulowałbym, aby pewne podręczniki wyeliminować. Z tym wiąże się sprawa recenzentów. Należy zastanowić się nad tym, czy lista ministerialna recenzentów ma być jedyną, bo ona jest bardzo subiektywna, i wszyscy państwo wiedzą, że jest skażona określonym ideologicznie światopoglądem. Wiele jest tam recenzentów reprezentujących filozofię i wizję świata marksistowską, post-marksistowską, fenomenologiczną, jakąś egzystencjalną. A nie są to przecież jedyne opcje światopoglądowe w Polsce. Są także tacy recenzenci czy mogą być tacy, którzy reprezentują choćby nurt personalistyczny, a ich nie ma na liście ministerialnej. To powoduje wiele błędów w ocenie i dopuszczaniu podręczników do użytku szkolnego. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że np. zafałszowania w humanistyce dotyczą historycznych faktów z niedawnej przeszłości. Te zafałszowania nie są eliminowane przez oceny recenzentów. Dotyczy to także faktów z dawnych epok. Przywołam tylko jeden przykład a mianowicie fałszowanie dotyczące średniowiecza. Nagminnie celowo i ideologicznie prefarowane są pewne fakty w podręcznikach, z których młody człowiek dowiaduje się, że np. Odrodzenie było odkryciem antyku. To jest fałsz, bo można zadać proste pytanie, dla kogo w średniowieczu pisali komentarze święty Tomasz z Akwinu i wielu innych myślicieli. Odnosili się do Arystotelesa i Platona i to była pewna kontynuacja myśli. To zafałszowanie jest szczególnie obecne. Mogę podać jeszcze wiele innych przykładów. Sprawa udziału rodziców w życiu szkoły i podejmowanych tam decyzjach, dostrzegam tu dość relatywny stosunek do tej kwestii, chociaż wszyscy państwo zapierający głos zapewniacie, że nie odżegnujecie się od wpływu rodziców na to, co dzieje się w szkole. Przypomnę fundamentalną zasadę, że to rodzice oddają szkole swoje dziecko na wychowanie i na to, żeby pobierało wiedzę, a więc musi być zachowany wpływ rodzica na to, co robi i czego się uczy w szkole jego dziecka, a tego nie ma. Dzieje się tak z powodów ideologicznych, że odcina się naturalną więź między nauczycielem a rodzicem.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#PosełStanisławPapież">Popieram takie rozwiązania, które wychodziłyby naprzeciw tworzeniu i zacieśnianiu tych więzi. Warto, żebyśmy się zastanowili, w jaki sposób tego dokonać. Nie jest tak, jak mówi pani posłanka Krystyna Szumilas, że rodzice chcą mieć swoje rady w szkołach, bo oni nie zawsze chcą. Są takie sytuacje, podczas tzw. wywiadówek, że rodzice czekają tylko na poinformowanie ich, czego szkoła od nich żąda, i chcą jak najszybciej iść do domu. Warto znaleźć tu optymalne rozwiązania, korzystne dla szkoły, dla uczniów, dla rodziców, aby rodzice brali czynny udział w oddziaływaniu na szkołę, bo to oni ponoszą ostateczną odpowiedzialność za światopogląd i nauczanie, a w konsekwencji za wychowanie dziecka.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#PrzedstawicielkaSekretariatuEpiskopatuPolskisiostraMaksymilianaWojnar">Temat udziału rodziców w życiu szkoły ciągle wraca do Sejmu i jest on prezentowany bardziej z punktu widzenia grupy osób związanych ze szkolnictwem społecznym, liberalnym, niż z punktu widzenia polityków. Jest to temat narzucany - przepraszam, że tak powiem - łopatologicznie. I dlatego jest on niebezpieczny. W ustawie o systemie oświaty mamy bardzo mądry przepis, że system oświaty wspiera wychowawczą rolę rodziców. Tak to określono w art. 1 pkt 2. Jeżeli szkoła nie wspomaga rodziców, to oczywiście rodzice podejmują działania, aby tak było. I mają taką możliwość, bo gwarantują im to art. 53 i art. 54 ustawy o systemie oświaty. Ja także trochę się zdenerwowałam, ale uważam, że napadać na siebie wzajemnie w tak poważnej kwestii nie można. Przedłożony projekt ustawy jest psuciem dobrych i bezpiecznych przepisów art. 53 i art. 54 ustawy o systemie oświaty. Proszę zauważyć, że w art. 53 ust. 1 stanowi się, że rady rodziców mogą działać w szkole. Jest to powiedziane delikatniej, że stanowią one reprezentację rodziców uczniów. W projekcie ustawy, którą omawiamy, jest powiedziane, że rady rodziców muszą być powołane dla reprezentowania interesów rodziców uczniów. Jest to bardzo znamienny zapis i bardzo niebezpieczny. Nowy system oświaty, wprowadzony od roku 1991, przewiduje, że szkoły mają obowiązek posiadać statut, który wytycza program edukacyjny, w tym wychowawczy, szkoły. Wszystkie wewnętrzne dokumenty, regulaminy wszystkich organów szkoły mają być przynajmniej niesprzeczne ze statutem. I w obowiązującej ustawie o systemie oświaty mamy zapisane, że rada rodziców uchwala regulamin, który nie może być sprzeczny ze statutem szkoły, chociaż nie jest powiedziane, że musi być zgodny. Natomiast w przedłożonym nam projekcie ustawy rezygnuje się z takiego przepisu. Wobec tego rada rodziców może sobie zupełnie dowolnie działać, jak tylko zechce, nawet w sposób niezgodny ze statutem szkoły. Szkoły katolickie w dużym procencie są publiczne i ten przepis, tak zmodyfikowany, też by ich dotyczył. Ja za taki przepis dziękuję, bo na tej podstawie rodzice często napuszczani w jakiś sposób i wcale nie ci najbardziej ideowi, mogą wprowadzić do życia szkoły całkowitą destrukcję. Żadnej szkole nie należy tego życzyć. Uczestniczę niemal cały rok w organizowaniu kursów doskonalenia nauczycieli. Problem współpracy rodziców i nauczycieli czy też uczenia nauczycieli współpracy z rodzicami jest dzisiaj naszym podstawowym zadaniem. Teraz bywa tak, że dyrektorzy szkoły i nauczyciele boją się rodziców, w naszych szkołach także. Rodzice oddają dziecko do szkoły, gdzie płacą czesne i mają prawo być pewni, że ich dziecku nie stanie się krzywda i będzie dobrze uczone i wychowywane. Jednak współpraca rodziców z nauczycielami i odwrotnie jest czasem bardzo trudna, bo rodzice także przeżywają kryzys z różnych powodów, głównie ekonomicznych. Generalnie jest to problem, którego nie da się skwitować jakąś tylko doraźną nowelizacją ustawy o systemie oświaty, bo on ma szersze tło. Wymaga to zasadniczych przemyśleń, a przede wszystkim powrotu do podstawowej wizji osoby, co też nie jest takie proste, aby pomóc tu i nauczycielom, i rodzicom.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#PrzedstawicielkaSekretariatuEpiskopatuPolskisiostraMaksymilianaWojnar">Tego nie wykłada się na studiach. Nie mamy za dużo antropologów i personalistów, którzy myśleliby tak, jak jest to potrzebne rodzicom i dzieciom.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#PosełJarosławZieliński">Chciałem powiedzieć kilka słów nie tylko dlatego, że jestem podpisany pod projektem ustawy, ale dlatego, że nasza dyskusja zaczęła być nadmiernie emocjonalna. Obawiam się, że w takiej atmosferze zgubimy sens zgłoszonych propozycji, o których można dyskutować, czy są one bardziej, czy mniej fortunne. W rzeczowej dyskusji moglibyśmy dojść do wspólnych wniosków. Apeluję o nie odrzucanie tego projektu ustawy, a raczej o stworzenie szans dyskusji nad proponowanymi rozwiązaniami, które prędzej czy później musimy wypracować. Nie wylewajmy dziecka z kąpielą, uznając, że nie ma żadnego problemu. Problem jest i to poważny, o czym wiemy powszechnie i od rodziców, i od uczniów, a także od nauczycieli i dyrektorów szkół. Problem liczby i treści podręczników jest - z jednej strony - problemem pedagogicznym, a z drugiej strony - jest to problem etyczny, wychowawczy, a także dla wielu rodzin ekonomiczny. Musimy stworzyć taki mechanizm prawny - dobrze było by, aby jak najszybciej - który lepiej ureguluje to, co jest dzisiaj powszechnie krytykowane. Pozwolę sobie nie zgodzić się z wypowiedzią szanownej siostry Maksymiliany, że obecne przepisy dobrze regulują te kwestie, bo gdyby tak było, nie mielibyśmy tylu krytycznych głosów, kierowanych na wielu spotkaniach do posłów, oraz narzekań w środowiskach szkolnych. Obecne przepisy tego dobrze nie regulują i dlatego sądzę, iż poszukiwanie kompromisu pomiędzy wielką wartością, jaką jest wolność w edukacji i swoboda nauczyciela, m.in. w wyborze podręcznika z pewnego pakietu, który jest dopuszczony do tego wyboru, a pewnymi trybami, które dowolność w tym zakresie ograniczają, jest bardzo potrzebne. Takiego poszukiwania powinniśmy się podjąć. Gdybyście państwo dali szansę przeprowadzenia dyskusji nad zgłoszonymi propozycjami, które na pewno wymagają dyskusji i na pewno nie są doskonałe, byłoby to z korzyścią dla wszystkich. Jeśli nie podejmiemy teraz takiej dyskusji, to problem nie zniknie. Może byłoby lepiej, abyśmy wspólnie wyszli naprzeciw temu wyzwaniu i z troską o wychowanie młodzieży, o przyszłość polskiej edukacji poszukali lepszych rozwiązań od dzisiaj obowiązujących.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#PosłankaEwaKantor">Chciałam się odnieść negatywnie do przedłożonego projektu ustawy i to z kilku powodów. Nie chcę zrobić na złość klubowi parlamentarnemu „Prawo i Sprawiedliwość”, który zgłosił ten projekt, tylko chcę podtrzymać to, o czym mówili moi przedmówcy. Ten projekt niczego nie załatwia. Przez cały rok pracowaliśmy nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty. Zgadzam się z pewnymi ocenami funkcjonowania tego systemu, nawet bardzo drastycznymi, ale powiedziałabym, że odpowiedzialność za to spoczywa na nauczycielach. Szkoła staje się coraz bardziej patologiczna i to jest prawda. Dowodem tego są wypadki, jakie miały i mają miejsce w wielu szkołach i musimy sobie z tego zdawać sprawę. Szkoła staje się miejscem korupcji, bo jeżeli unieważnia się egzaminy po szkole podstawowej czy po szkole gimnazjalnej, jeżeli unieważnia się matury, to coś jest tego przyczyną. Pewne proponowane w projekcie ustawy rozwiązania przeczą same sobie. Proponowałam, żeby był szkolny zestaw podręczników przyjmowany przez nauczycieli i przez rodziców, żeby rodzice byli informowani o koncepcji nauczania i o programach wychowawczych, ale wtedy państwo głosowaliście przeciw tym poprawkom. Twierdziliście, że to ogranicza reguły swobody, jakie wprowadzono w szkole. Dzisiaj zajmujecie inne stanowisko. To, czy my przyjmiemy taką czy inną recenzję podręcznika, niczego nie załatwi. Każdy może prosić o przygotowanie recenzji i ją uzyskać. Nie wszyscy słuchali wystąpienia rzecznika praw obywatelskich w Sejmie, w którym pięknie skwitował dorobek zawodowy nauczycieli i Karty Nauczyciela. Warto byłoby, żeby każdy zajrzał do stenogramu i przeczytał to wystąpienie. Nawiązuję do „złotej myśli” otworzeniu pozornych rad oświatowych i pozornych rad rodziców. To już było i mówiliśmy o tym wielokrotnie. Jeżeli ktoś będzie chciał manipulować głosem rodziców w różnych sprawach szkoły, to będzie to robić. Próbowaliśmy wpisać do ustawy przepis o rozszerzeniu nadzoru pedagogicznego nad pewnymi działaniami szkoły i funkcjonujących w niej organizacji. Nadzór ten został najpierw osłabiony przez całe środowisko liberalne, a teraz próbuje się wprowadzić pozorne obowiązki rodziców, z czego i tak nic nie wyniknie. Rzeczywistość szkolna musi być kształtowana przez dobrze wykształconego i prawidłowo ukształtowanego nauczyciela, który umie dokonać wyboru, a nie ulega różnym naciskom i wiatrom historii. Widzę problem udziału rodziców w życiu szkoły i ich odpowiedzialności, ale widzę również możliwość nadużywania przez nich przyznanych im praw. Proponowane zapisy są tylko pozorne. Są to zapisy, które niczego nie porządkują, i marnujemy tylko czas rozpatrując je, a ponadto stwarzają atmosferę niepewności w środowisku oświatowym. Od wielu lat dopytuję się, czy głosowania podczas konkursów na dyrektorów szkoły były tajne, i nie uzyskuję jasnych odpowiedzi. Jeżeli dostępnymi narzędziami, które mamy w prawie oświatowym, nie zapewnimy egzekwowania zasad funkcjonowania szkoły i systemu oświaty jako całości, to żadne nowe rozwiązania nic nie zmienią. Jestem za odrzuceniem projektu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#PosełFranciszekPotulski">Chciałbym zgłosić dwie uwagi. Sformalizowanie roli rodziców w szkole jest według mnie błędem. Każde sformalizowanie udziału kogokolwiek powoduje wynaturzenia. Wtedy jest całkiem inny kierunek działania. Chcę wszystkim przypomnieć, że nasza własna ocena naszej własnej szkoły i naszej własnej edukacji z biegiem lat ulega zmianie. Szkoła surowa, postrzegana różnie na etapie kształcenia, po latach, kiedy edukacja przynosi efekty, inaczej jest oceniana. Marzy mi się taka sytuacja, w której można powiedzieć dziecku, zachęcając je do nauki w określonej szkole ponadgimnazjalnej, że tu jest dyscyplina, tu są mundurki, tu traktuje się uczniów surowo. Nie musisz iść do tej szkoły i możesz wybrać inną, ale gdy wybierzesz tę, to tu będą obowiązywały takie obyczaje i gdy ty się na to zgodzisz, więcej skorzystasz. Moim zdaniem, należałoby zróżnicować szkoły według obowiązujących zasad nauczania i wychowania. Druga uwaga jest taka. Mechanizm prawny w systemie oświaty jest dostateczny. To, co nam doskwiera, o czym niejednokrotnie mówiliśmy na posiedzeniach Komisji, dotyczy tego, że jednak nie indywidualni nauczyciele, ale rada pedagogiczna ma decydować np. o wyborze podręczników czy programów nauczania, zachowując prawo zgłaszania przez nauczyciela swoich wniosków. Przychylam się do opinii, że jednak nie należy podejmować pracy nad przedłożonym projektem. Muszę powiedzieć, że mój stosunek do tego projektu wywołały załączone do niego opinie. Są to podziękowania, słowa poparcia, wyrażanie zgody na zgłaszane propozycje i stwierdzenia oraz opinie zawarte w uzasadnieniu, słowa zadowolenia z powodu podjęcia takiej inicjatywy ustawodawczej. Nie to jednak zadecydowało o moim stanowisku abyśmy na pierwszym czytaniu zakończyli prace nad tym projektem.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#PosełRyszardHayn">Zakończyliśmy dyskusję. Przypomnę, że rząd wyraził pogląd, iż należy odrzucić ten projekt. Pan poseł Krzysztof Baszczyński zgłosił wniosek, poparty przez innych dyskutantów, o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu. Zgłoszony został także wniosek przez panią posłankę Krystynę Szumilas, aby powołać podkomisję do rozpatrzenia projektu ustawy. Poddaję pod głosowanie wniosek pana posła Krzysztofa Baszczyńskiego - jako dalej idący - o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu. Jeżeli ten wniosek nie zostanie przyjęty, wówczas poddam pod głosowanie wniosek pani posłanki Krystyny Szumilas. Kto jest za przyjęciem wniosku pana posła Krzysztofa Baszczyńskiego? Stwierdzam, że przy 13 głosach za, 4 przeciwnych i 1 wstrzymującym się Komisja odrzuciła poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz ustawy - Karta Nauczyciela w pierwszym czytaniu. Wybierzemy teraz posła sprawozdawcę, który będzie prezentował nasz stanowisko na plenarnym posiedzeniu Sejmu. Jakie są kandydatury?</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#PosłankaKrystynaSzumilas">Proponuję powierzyć tę funkcję pani posłance Hannie Mierzejewskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#PosełRyszardHayn">Czy pani posłanka wyraża zgodę?</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#PosłankaHannaMierzejewska">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#PosełRyszardHayn">Kto jest za powierzeniem pani posłance tej funkcji? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie wyraziła zgodę na powierzenie funkcji sprawozdawcy pani posłance Hannie Mierzejewskiej. Dziękuję państwu, dziękuję panu ministrowi. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>