text_structure.xml
68.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WojciechSzarama">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich. Porządek dzienny został państwu doręczony na piśmie. Czy są do niego uwagi? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WojciechSzarama">Przechodzimy do realizacji porządku dziennego. W sprawie o sygn. akt P 106/08 projekt stanowiska przedstawi poseł Grzegorz Karpiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#GrzegorzKarpiński">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, chcę omówić razem sprawy o sygn. akt P 106/08 i P 105/08, ponieważ dotyczą tej samej materii, z tym zastrzeżeniem, że sprawa o sygn. akt 105/08 jest nieco szersza, ale mimo wszystko jest to ta sama materia.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#GrzegorzKarpiński">Obie sprawy wynikają z pytań prawnych sądów i dotyczą art. 647 Kodeksu cywilnego, który zawiera definicję umowy o roboty budowlane.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#GrzegorzKarpiński">Tytułem komentarza. Jeżeli Trybunał podzieli nasze stanowisko o niezgodności przepisu z art. 2 konstytucji i wywodzonej z zasady demokratycznego państwa prawa zasady należytej legislacji i określoności przepisu, to polska nauka straci kilka artykułów, a studenci odetchną, jak sądzę, z ulgą, bo przepis art. 647 wydaje się być wyjątkowo źle sformułowany i budzi zasadnicze rozbieżności zarówno w doktrynie, jak i w orzecznictwie Sądu Najwyższego.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#GrzegorzKarpiński">Art. 647 Kodeksu cywilnego stanowi: „Przez umowę o roboty budowlane wykonawca zobowiązuje się do oddania przewidzianego w umowie obiektu, wykonanego zgodnie z projektem i z zasadami wiedzy technicznej, a inwestor zobowiązuje się do dokonania wymaganych przez właściwe przepisy czynności związanych z przygotowaniem robót, w szczególności do przekazania terenu budowy i dostarczenia projektu, oraz do odebrania obiektu i zapłaty umówionego wynagrodzenia”.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#GrzegorzKarpiński">Sam przepis w sensie logicznym sformułowany jest dobrze, natomiast w swojej istocie definicja ta bardzo zbliżona jest do definicji umowy o dzieło. A problem pojawia się taki, że przepisy Kodeksu cywilnego jednoznacznie stanowią, iż roszczenia wynikające z umowy o dzieło przedawniają się z upływem dwóch lat, a roszczenia wynikające z umowy o roboty budowlane przedawniają się z upływem trzech lat.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#GrzegorzKarpiński">Bardzo często dochodzi do sytuacji, w której strony zawierają umowę i definiują ją w ten czy inny sposób, nazywając ją umową o dzieło bądź umową o roboty budowlane. Jednak potem przy rozstrzyganiu sporu sąd kwalifikuje tę umowę jako inną i w konsekwencji oddala powództwo, stwierdzając np. przedawnienie roszczenia. Różnica między treścią umowy o dzieło a treścią umowy o roboty budowlane na podstawie Kodeksu cywilnego jest wyjątkowo mało uchwytna.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#GrzegorzKarpiński">Dodatkowym argumentem, który przemawia za tym, aby uznać przepis za niekonstytucyjny w części pytania prawnego oznaczonego sygnaturą 105/08 są dalsze przepisy umowy o roboty budowlane, które wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności dla umów zawieranych przez wykonawcę umowy o roboty budowlane z podwykonawcą umowy. I tu pojawia się kolejny problem – przypominam, że mamy formę pisemną pod rygorem nieważności – bo bardzo często jest problem z oceną, czy umowa wykonawcy z podwykonawcą to jest umowa o dzieło, czy umowa o roboty budowlane. Ze wszystkimi konsekwencjami. Umowa o dzieło nie wymaga formy pisemnej pod rygorem nieważności, umowa o roboty budowlane takiej formy wymaga.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#GrzegorzKarpiński">Nie ma wątpliwości co do niekonstytucyjności tego przepisu. Z mojego doświadczenia zawodowego, ale także z przygotowania się do egzaminu końcowego, kiedy byliśmy „katowani” przez sędziego sądu okręgowego różnicami między umową o dzieło i umową o roboty budowlane, które naprawdę są nieostre, wynika, że trzeba się skłonić ku stanowisku, iż przepis ten jest niekonstytucyjny.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#GrzegorzKarpiński">Ewentualne uznanie przez Trybunał jego niekonstytucyjności nie będzie miało wielkich skutków prawnych, dlatego że będą wtedy stosowane wprost przepisy umowy o dzieło.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WojciechSzarama">Na kanwie jakiej sprawy jest to pytanie prawne? Pan poseł powiedział, że okres przedawnienia roszczeń z umowy o dzieło wynosi dwa lata?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#GrzegorzKarpiński">Już mówię na kanwie jakiej sprawy. „Spółdzielnia w dniu 29 czerwca 2004 r. zawarła z inwestorem – Komendą Wojewódzką Policji w Opolu – umowę o roboty budowlane na przebudowę i remont węzła oficera dyżurnego w budynku Komendy w Głubczycach.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#GrzegorzKarpiński">Następnie pozwana zawarła z powodem tzw. umowę wewnętrzną, powierzając mu przebudowę i remont. Nie sprecyzowano jednak zakresu robót. W treści umowy nie wskazano wynagrodzenia, jakie powód miał otrzymać. Sąd Rejonowy ustalił, że kwestię wynagrodzenia uzgodniono ustanie (…).</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#GrzegorzKarpiński">Sąd Rejonowy przy tak ustalonym stanie faktycznym oddalił powództwo Zygmunta Martynowskiego, czyli wykonawcy, uznając, iż zawarta pomiędzy stronami umowa była nieważna. Ocenę tę Sąd Rejonowy oparł na zakwalifikowaniu umowy zawartej między pozwanym, jako generalnym wykonawcą, a Komendą Policji jako inwestorem, jako umowy o roboty budowlane”.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#GrzegorzKarpiński">Problem polega na tym, że są różne terminy przedawnienia roszczeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WojciechSzarama">Chwileczkę, oni podpisali między sobą umowę, o co?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#GrzegorzKarpiński">Umowę o roboty budowlane na przebudowę i remont węzła oficera dyżurnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WojciechSzarama">A sąd uznał?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#GrzegorzKarpiński">Oni zawarli umowę o roboty budowlane, później zawarli drugą umowę w formie ustnej na dodatkowy zakres robót i sąd uznał, że ta ustna umowa jest również umową o roboty budowlane. Umowa o roboty budowlane wymaga formy pisemnej pod rygorem nieważności, w związku z tym jest nieważna. Sąd oddalił powództwo wykonawcy, który wystąpił o zapłatę.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WojciechSzarama">Proszę państwa, mam poważne wątpliwości w tej sprawie, bo przy takim założeniu możemy bardzo wiele przepisów uznać za niezgodne z konstytucją, tylko dlatego że są źle skonstruowane.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#WojciechSzarama">Do tej pory chyba nie było tak, żebyśmy w takiej sytuacji uznawali, że dany przepis jest niezgodny z konstytucją. Na takiej podstawie. W sytuacji, kiedy danemu przepisowi, jak pan powiedział na samym początku, w sumie niczego nie można zarzucić oprócz tego, że jest zbyt mało precyzyjny.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#GrzegorzKarpiński">Podzielałem pogląd pana przewodniczącego, zapisując się do tej sprawy, kiedy zobaczyłem na liście spraw do wzięcia, że jest sprawa dotycząca art. 647 Kodeksu cywilnego. Jednak przeciętna osoba zawierająca umowę ma kłopot z precyzyjnym określeniem – nie chodzi mi o nazwanie umowy, tylko o jej treść – czy zawiera umowę o dzieło, czy umowę o roboty budowlane. To jest problem. Z tym nie radzą sobie sądy, z tym nie radzi sobie także Sąd Najwyższy, który podejmował uchwały o dwóch sprzecznych przesłankach dotyczących oceny tego, co należy brać pod uwagę, oceniając czy umowa jest umową o dzieło, czy umową o roboty budowlane. Wspomina się o tym w stanowisku przygotowanym do Trybunału Konstytucyjnego. Dla zawierających te umowy konsekwencje są bardzo poważne.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WojciechSzarama">Jaki jest okres przedawnienia przy umowach o dzieło?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#GrzegorzKarpiński">Dwa lata.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WojciechSzarama">A przy umowach o roboty budowlane?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#GrzegorzKarpiński">Trzy lata.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WojciechSzarama">Na tym cały dowcip polega. W momencie zawierania umowy strony doskonale zdają sobie sprawę z konsekwencji. W momencie niewykonania umowy zaczynają się problemy.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#WojciechSzarama">W sytuacji, o której mówił pan poseł, czyli kiedy została zawarta jakaś dodatkowa ustna umowa związana z tą sprawą, to fakt, że przez sąd nie została ona uznana, jest dla mnie zupełnie oczywisty.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#GrzegorzKarpiński">Tu są dwa problemy. Jeden to jest okres przedawnienia różny dla umów o dzieło i umów o roboty budowlane oraz wynikające z tego konsekwencje dla oceny umowy. Drugi dotyczy tego, że w sytuacji, kiedy roboty wykonuje podwykonawca, wymaga się, aby umowa między wykonawcą i podwykonawcą była zawarta w formie pisemnej pod rygorem nieważności.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#GrzegorzKarpiński">Podam przykład z praktyki. Zawarta została umowa o wykonanie robot budowlanych polegających na wzniesieniu obiektu. Wykonawca zawarł z podwykonawcą umowę o wywóz z placu budowy ziemi, która została nagromadzona na skutek budowania fundamentów. Pojawił się problem, czy umowa, którą oni zawarli, jest umową o dzieło, czy umową o roboty budowlane?</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#GrzegorzKarpiński">W mojej praktyce było tak, że sąd rejonowy ocenił, iż jest to umowa o dzieło. Złożona została apelacja. Sąd okręgowy ocenił, że jest to umowa o roboty budowlane, dlatego że zawierała się w treści jakiegoś procesu budowlanego. Konsekwencją było uznanie jej za nieważną, bo umowa nie została zawarta w formie pisemnej. Sąd rejonowy oddalił powództwo stwierdzając nieważność umowy, a sąd okręgowy uznał je.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#GrzegorzKarpiński">To jest problem, który wiąże się z różnymi konsekwencjami dla umowy o dzieło i umowy o roboty budowlane.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WojciechSzarama">Proszę państwa, powinniśmy stać na stanowisku domniemania konstytucyjności skarżonych przepisów.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JerzyKozdroń">Jakie jest stanowisko Biura Analiz Sejmowych?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JolantaWaszczuk">Konstytucyjność przepisu trzeba rozpatrywać w oderwaniu od konkretnych stanów faktycznych. Rzeczywiście, w praktyce jest problem z określeniem konkretnego stosunku faktycznego jako umowy o dzieło bądź umowy o roboty budowlane. Problem polega na tym, że z uwagi na definicję umowy o roboty budowlane i umowy o dzieło trudno jest stronom, zanim jeszcze zawrą umowę, a nawet w trakcie rozmów i negocjacji, zakwalifikować dany stosunek faktyczny w taki sposób, żeby mieć pewność, że później organy orzekające podzielą ich stanowisko.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JolantaWaszczuk">Jest to naprawdę bardzo poważny problem istniejący w praktyce. Moim zdaniem, nie należy się teraz skupiać na tym konkretnym stanie faktycznym, który był przytoczony, dlatego że nawet prawnicy o olbrzymim doświadczeniu mają problem z kwalifikacją tych umów.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#JolantaWaszczuk">Problem, moim zdaniem, tkwi w dużej mierze w tym, że historycznie umowa o roboty budowlane była podtypem umowy o dzieło. W momencie, kiedy zostało zniesione kryterium podmiotowe, czyli kryterium, że umowa o roboty budowlane nie musi być zawierana przez profesjonalistów, wtedy zaczęły się problemy. Jest to jakaś zaszłość historyczna, która niesie daleko idące i bardzo negatywne konsekwencje dla stron zawierających dane stosunki cywilnoprawne oraz w konsekwencji powoduje mały stopień bezpieczeństwa obrotu gospodarczego.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechSzarama">Czy pani mogłaby podać jakieś przykłady, dlatego że ta konkretna sprawa, którą omawiamy, jest dla mnie ewidentna. Nie wiem, na czym polega problem sądu pytającego?</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WojciechSzarama">Proszę mi powiedzieć, czy są takie sytuacje, kiedy strony zawarły umowę o roboty budowlane, a potem w wyniku komplikacji któraś ze stron nie wywiązała się z przyjętych na siebie zobowiązań i ta strona skarży, że to nie była umowa o roboty budowlane tylko umowa o dzieło?</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#WojciechSzarama">Czy zdarzyło się tak, żeby sąd podzielił zdanie skarżącego uznając, że zawarta umowa w rzeczywistości nie jest tą umową, która jest w nazwie umowy pierwotniej zawartej między stronami?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JolantaWaszczuk">Proszę państwa, przykładów można podać wiele. W drugiej sprawie, którą pan poseł otrzymał w celu reprezentacji przed Trybunałem Konstytucyjnym, chodziło o położenie fundamentów żelbetonowych wraz z jakimiś izolacjami pionowymi, wykonanie systemu surowego, ale bez konstrukcji dachu i pokrycia. Powstaje pytanie – jaka to jest umowa? Niezależnie od tego, jak strony ją zakwalifikowały w momencie zawierania tej umowy.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#JolantaWaszczuk">My nie możemy oceniać tych regulacji przez pryzmat komplikacji, które powstają już przy sporze w związku z niewykonaniem przez strony poszczególnych świadczeń. Powinniśmy dążyć do tego, aby ta regulacja była na tyle precyzyjna, że strony, zawierając umowę, są w stanie powiedzieć, że ta umowa będzie kwalifikowana w taki a nie inny sposób.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#JolantaWaszczuk">Poza tym trzeba wziąć pod uwagę fakt, że podmioty zawierające umowy, podmioty uczestniczące w obrocie gospodarczym, nie mają takiej świadomości prawnej jak prawnicy, jak podmioty profesjonalnie zajmujące się prawem, jak sądy stosujące prawo, jak adwokaci czy radcowie prawni. Ta regulacja jest zdecydowanie wadliwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MarianFilar">Wydaje mi się, że jeśli spojrzeć na sprawę bez emocji, którą narzuca patrzenia na zagadnienie poprzez indywidualny przypadek, to istota rzeczy sprowadza się do prostej konstatacji – jest swoboda zawierania umów przez strony. Strony mają prawo w ramach systemu porządku prawnego zawrzeć między sobą taką umowę, jaką chcą.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#MarianFilar">Fundamentalnie zbieżną cechą obu typów umów – umowy o dzieło i umowy o roboty budowlane – jest to, że są to umowy rezultatu, strony zobowiązują się do osiągnięcia jakiegoś rezultatu. To jest to, co łączy te umowy. Natomiast zasadniczą różnicą jest termin przedawnienia. Sam przedmiot tej umowy nie jest rzeczą najważniejszą, bo każda umowa o roboty budowlane jest umową o dzieło w sensie przedmiotowym, ale nie odwrotnie.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#MarianFilar">W ramach swobody zawierania umów należy przyjąć, że strony wybierają taką umowę, jaką chcą wybrać. Jeżeli z jakichś względów chcą wybrać umowę o dzieło, to zawierają umowę o dzieło świadomi konsekwencji. Tę świadomość należy domniemać, bo nie ma innego wyjścia. Natomiast jeżeli chcą wybrać umowę o roboty budowlane, świadomi następstw w płaszczyźnie przedawnienia, to zawierają taką umowę.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#MarianFilar">Żaden sąd nie może powiedzieć stronom, że to nie jest taka umowa, jaka sądowi pasuje. Strona mówi, że zawarła taka umowę, jaką chciała zawrzeć, i sądowi nic do tego.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#MarianFilar">Dlatego radziłbym spojrzeć na sprawę w ten sposób i ograniczyć się do rozstrzygnięcia kwestii konstytucyjności normy, o której tutaj mowa. Moim zdaniem, niezależnie od oceny spójności wewnętrznej tej normy, nie ma powodu, żeby normę uznać za niekonstytucyjną.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#GrzegorzKarpiński">Oprócz tych dwóch ostatnich zdań cały czas kiwałem głową, zgadzając się z panem profesorem. Problem polega jednak na tym, że sądy oceniają umowę według zarzutów stron.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#GrzegorzKarpiński">W sprawie o sygn. akt P 106/08 jedna strona wniosła powództwo, żądając zasądzenia części wynagrodzenia w wysokości 345 tys. złotych. Druga strona podniosła zarzut przedawnienia, twierdząc, że zawarta przez nich umowa była umową o dzieło, a nie umową o roboty budowlane. Przedmiotem tej umowy było wykonanie elementów obiektu budowlanego mostu, polegające na wbudowaniu betonu w ustrój nośny mostu. Sąd okręgowy powziął wątpliwość co do tego, czy umowa zawarta przez strony, niezależnie od nadanej jej nazwy, była umową o roboty budowlane czy też umową o dzieło? Sąd jest zobowiązany ocenić ten zarzut pozwanego.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechSzarama">To sąd okręgowy zadaje nam pytanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyKozdroń">A jaki jest wzorzec konstytucyjny?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#GrzegorzKarpiński">Art. 2 konstytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JerzyKozdroń">Czyli chodzi o niedookreśloność przepisu.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechSzarama">Jak rozumiem, w przepisie, który mamy poprawić, mamy napisać, że roboty polegające na wpuszczaniu tych elementów w most, to są roboty budowlane i wtedy sąd pytający nie będzie miał już wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#GrzegorzKarpiński">Należałoby tak zdefiniować umowę o roboty budowlane, żeby było jasne, czym ona się rożni od umowy o dzieło.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PiotrRadziewicz">Odniosę się do wypowiedzi prof. Filara. Oczywiście nikt nie kwestionuje, że obowiązuje swoboda zawierania umów i układania stosunków umownych według woli stron, w tym przypadku też tak było.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PiotrRadziewicz">Rzecz tylko w tym, że później przy najdrobniejszym sporze, kiedy sprawa trafia do sądu, to sąd sam ocenia, czy mamy do czynienia z umową o roboty budowlane, czy z umową o dzieło. Dzieje się tak niezależnie od tego, jak strony nazwały umowę trzy lata wcześniej. One mogły zawrzeć umowę o roboty budowlane, gdzie termin przedawnienia roszczeń wynosi trzy lata, a sąd po upływie dwóch lat uznał, że to jednak nie była umowa o roboty budowlane. Wola stron co do przedmiotu jest oczywiście wiążąca, natomiast jeśli chodzi o termin przedawnienia, to już mamy do czynienia z umową o dzieło i nastąpiło przedawnienie.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PiotrRadziewicz">Przepis skonstruowany jest w taki sposób, że nie gwarantuje bezpieczeństwa osobom, które zawierają umowę. Bezpieczeństwa w tym sensie, że będą one mogły utrzymać wyjściowe przesłanki przed sądem.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#PiotrRadziewicz">Winna jest konstrukcja tego przepisu. Był on skarżony tylko z art. 2 konstytucji, z zasadą określoności. W tym zakresie mamy poważne wątpliwości, czy nie należałoby tego przepisu uchylić dla bezpieczeństwa obrotu gospodarczego.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WojciechSzarama">Proszę państwa, możemy ten przepis zmienić i doprecyzować, w takim kierunku powinny iść nasze prace, jeśli mamy wątpliwości. Natomiast uchylenie teraz tego przepisu da określone konsekwencje. Uważam, że skutek byłby odwrotny od zamierzonego.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WojciechSzarama">Zupełnie się z panem nie zgadzam, ze uchylenie tego przepisu mogłoby doprowadzić do wyeliminowania przepisu niebezpiecznego dla obrotu prawnego. Ja uważam wprost przeciwnie, że uchylenie tego przepisu spowoduje całą lawinę najprzeróżniejszych zdarzeń i roszczeń. Możemy ten przepis zmienić. Natomiast uważam, że nie powinniśmy uznawać go za niekonstytucyjny, dlatego że nie jest to dobra praktyka.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PiotrRadziewicz">Uchylenie tego przepisu spowoduje, że zastosowanie będą miały zasady ogólne, a więc przepisy umowy o dzieło, zostaną ujednolicone terminy przedawnienia. To po pierwsze.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PiotrRadziewicz">Po drugie, my proponujemy, żeby zgodzić się z sądem pytającym, że rzeczywiście wątpliwości odnośnie do tego przepisu są zasadne. Gdyby państwo chcieli zainicjować zmianę Kodeksu cywilnego, to już jest zupełnie inny temat, na który w ogóle się nie wypowiadamy.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#PiotrRadziewicz">Zdajemy sobie sprawę z możliwości wystąpienia przejściowych kłopotów w obrocie gospodarczym, stąd ostatni postulat wniosku, to jest prośba o odroczenie terminu utraty mocy obowiązującej przepisu.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WojciechSzarama">Czy są jeszcze jakieś pytania lub uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JolantaWaszczuk">Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną, bardzo delikatną sprawę. Podjęcie prac legislacyjnych w zakresie nowelizacji umowy o roboty budowlane z całą pewnością będzie musiało być w jakiś sposób zespolone z ustawą – Prawo budowlane, ale w zakresie spraw, które toczą się przed sądami, czy które dotyczą stosunków prawnych nawiązanych przed wejściem w życie tej ewentualnej nowelizacji, tak czy inaczej zawsze będziemy stosować regulację obowiązującą stronę w dacie zawierania stosunków faktycznych, bo takie zasady obowiązują w prawie cywilnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WojciechSzarama">Uważam, że po tym wyroku pozwów będzie o wiele więcej, że doprowadzi to do niepewności obrotu prawnego. Dlatego że strony, które zawarły ze sobą jedną lub drugą umowę nie będą pewne, czy ta umowa ostanie się w sądzie. Będzie tak, że o stosunkach cywilnoprawnych nie będzie decydowała treść umowy, tylko uznanie sądu. Czy sąd uzna to, co zostało zawarte między stronami, za umowę o roboty budowlane czy za umowę o dzieło. W moim odczuci ta sytuacja doprowadzi do tego właśnie, że dojdzie do niepewności w obrocie prawnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#GrzegorzKarpiński">Panie przewodniczący, w tej chwili dokładnie taka sytuacja istnieje. Strona, która zawarła umowę, której przedmiotem są jakieś czynności związane z procesem budowlanym, kiedy pojawiają się problemy związane z rozliczeniem robót, z zapłatą wynagrodzenia, z przyjęciem roboty wykonanej, natychmiast zmienia zdanie, że to już nie jest umowa o roboty budowlane tylko umowa o dzieło. W każdym procesie, który toczy się o zapłatę czy o inne roszczenia wynikające z tych umów, strony natychmiast podnoszą, że to nie jest umowa taka tylko inna. Sądy stoją przed problemem, bo ani doktryna, ani Sąd Najwyższy nie potrafiły wypracować elementów istotnych umowy o roboty budowlane na podstawie tej definicji, która zawarta jest w Kodeksie cywilnym.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#GrzegorzKarpiński">Uważam, że nawet z naszej Komisji powinien pójść wniosek do Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego, żeby rozważyła kwestię wyeliminowania w ogóle umowy o roboty budowlane z Kodeksu cywilnego i pozostawienia tylko umowy o dzieło. Ale to już niech Komisja Kodyfikacyjna rozważy tę sprawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WojciechSzarama">Czy państwo wiedzą, jaka jest skala tego typu pozwów, tego typu rozstrzygnięć sądów? Bo umów o roboty budowlane i umów o dzieło na pewno jest zawieranych bardzo, bardzo dużo. Czy wiemy, jaka jest skala pozwów w tej sprawie? Jak to wygląda?</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PiotrRadziewicz">Nie dysponowaliśmy statystykami dokładnymi, nie badaliśmy tego aspektu sprawy, bo to chyba jest poza zakresem naszych możliwości. Natomiast jest liczne orzecznictwo na ten temat. To nie są dwa lub trzy orzeczenia, to są dziesiątki orzeczeń, z których wynika, że sądy zachowują się w podobnych sytuacjach różnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#MarianFilar">Nie jestem cywilistą, tym bardziej praktykiem, więc wybaczcie to pytanie, ale coś tu wydaje mi się nieprawdopodobne. Strony przed sądem kładą kwit, który jest zatytułowany „umowa o roboty budowlane” i podpisany przez obie strony. Następnie jedna ze stron mówi, że to nie jest umowa o roboty budowlane, że to jest umowa o dzieło. Czy sąd faktycznie zastanawia się nad tym, co to jest?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#GrzegorzKarpiński">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MarianFilar">Moim zdaniem, to powinno być rozpatrywane najwyżej w kontekście wad oświadczenia woli i przyczyn tych wad, a nie istoty tej umowy. Jeśli tak dalej pójdzie, proszę mnie źle nie zrozumieć, bo nie mam takiego zamiaru, ale mogę zgłosić się do sądu, przedstawić akt ślubu z moją małżonką i powiedzieć: „Wysoki Sądzie, to nie jest żaden akt ślubu, tylko umowa starannego działania”.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#MarianFilar">Czy to naprawdę tak jest, że sąd na serio zastanawia się, jaka to jest umowa, choć jest nazwana tak, choć są powołane przepisy i złożone podpisy?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#GrzegorzKarpiński">Tak, sądy to badają.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WojciechSzarama">Wygląda to w ten sposób, że pozwy są wnoszone, żeby odroczyć termin płatności, żeby przedłużyć postępowanie. Bardzo często tak się zdarza.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JerzyKozdroń">Skoro sądy uznają umowę o roboty budowlane za umowę o dzieło, to znaczy, że są jakieś powody ku temu, są jakieś istotne elementy tej umowy, które wskazują, że to nie jest umowa o roboty budowlane, tylko umowa o dzieło. Jeżeli bowiem wychodzimy z założenia, że wszystkie istotne elementy obu umów są identyczne albo podobne w świetle przepisów, tu skłaniam się ku wypowiedzi prof. Filara, to sąd nie może tylko z tego powodu, że ma taki kaprys, albo że mu się nie podoba jakieś sformułowanie, powiedzieć: nie, to nie jest umowa o roboty budowlane, tylko umowa o dzieło, i w związku z tym jest krótszy okres wypowiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#RobertWęgrzyn">Podmioty gospodarcze, szczególnie małe podmioty gospodarcze, które nie mają dostępu do doradztwa prawnego, umawiają się na wykonanie określonej czynności. Nazywają sobie tę swoją umowę umową o roboty budowlane. Nie jest powiedziane, że umowa o roboty budowlane nie może być umową o dzieło. To sąd powinien na podstawie treści tej umowy ocenić, czy jest to umowa o dzieło, czy nie jest to umowa o dzieło.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JerzyKozdroń">Ale w życiu jest inaczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#RobertWęgrzyn">Nie ma czegoś takiego jak umowa o roboty budowlane, jest umowa zlecenie lub umowa o dzieło. Z takimi dwiema umowami spotykamy się na co dzień. W mojej ocenie, umowa o roboty budowlane może być równocześnie umową o dzieło. Zależy to tylko od jej treści.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WojciechSzarama">Po raz drugi podnoszony jest argument, że są to małe firmy, które nie korzystają z pomocy prawnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#StanisławRydzoń">Trzy czwarte małych firm nie korzysta z prawnika.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WojciechSzarama">Czy to znaczy, że pani legislator kwestionuje zasadę, iż nieznajomość prawa szkodzi?</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#StanisławChmielewski">Ta dyskusją na pewno świadczy o tym, że sprawy, które dzieją się na styku generalny wykonawca i wykonawca, niosą ze sobą wiele problemów. Dzisiaj nie ma już problemu z tym, żeby umowa o roboty budowlane była umową pisemną. Zdarzają się jednak i takie wypadki, że w różnych naglących sprawach zawiera się ustne umowy o roboty budowlane, co świadczy o tym, że ci mniejsi wykonawcy nie są do końca profesjonalistami, bo na coś takiego nie powinni iść. Ale idą i robią, potem okazuje się, że nie dostają wynagrodzenia, a jak dochodzi do procesu, z którym zwlekają, bo liczą na kolejne umowy w ramach tego podwykonawstwa, to w sądzie okazuje się, że to była umowa o dzieło, a nie umowa o roboty budowlane.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#StanisławChmielewski">Nie twierdzę, że w działalności gospodarczej nie jest wymagany jest profesjonalizm, oczywiście że tak. Nawet najmniejszy podmiot gospodarczy powinien zapewnić sobie bezpieczeństwo działania w momencie, kiedy zawiera umowę, jak i w momencie, kiedy ją wykonuje. Niestety, nie zawsze tak jest.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#StanisławChmielewski">Proponuję, panie przewodniczący, abyśmy dzisiaj przerwali tę dyskusję, natomiast doręczyli wszystkim członkom Komisji projekt stanowiska. Ono jest przygotowane już w nowej formule, więc będzie na tyle czytelne, że będzie pozwalało na pewną rekapitulację stanu prawnego, choć apeluję, aby oderwać się od stanu faktycznego, bo w tym przypadku nie tak powinniśmy na sprawę patrzeć.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#StanisławChmielewski">Do sprawy wróćmy na następnym posiedzeniu Komisji, nawet gdybyśmy musieli przekroczyć wskazany termin, bo sprawa dotyka bardzo istotnego elementu dzisiejszego życia gospodarczego. Ten wyrok, z tym się godzę, może mieć duże znaczenie, bo wiemy, że każde rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego może być podstawą do wznowienia postępowania.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#StanisławChmielewski">Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie. Jeżeli uznamy, że niekonstytucyjność z zasady powinna tutaj wystąpić, to musimy sobie zdawać sprawę ze skutków, a może nawet pójść w kierunku jak najszybszej nowelizacji. Przy czym możemy to zrobić jako Komisja, nie odsyłać tego do Komisji Kodyfikacyjnej, która będzie rozpatrywała ten projekt, który ewentualnie przygotowalibyśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WojciechSzarama">Panie pośle, co pan powie na propozycję posła Chmielewskiego?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#GrzegorzKarpiński">Nie mam nic przeciwko temu.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WojciechSzarama">Proszę państwa, ja również przychylam się do tej propozycji. Proszę sekretariat o przekazanie stanowiska wszystkim członkom Komisji. Do sprawy wrócimy na następnym posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#WojciechSzarama">Przechodzimy do rozpatrzenia kolejnej sprawy. W sprawie o sygn. akt K 2/09 projekt stanowiska przedstawi poseł Stanisław Chmielewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#StanisławChmielewski">Sprawa o sygn. akt K 2/09 jest sprawą, którą wywołał Rzecznik Praw Obywatelskich, kierując wniosek z 15 stycznia 2009 r. do Trybunału Konstytucyjnego, w którym zakwestionował zgodność art. 10 ust. 3 oraz art. 74 ust. 2 i 3 ustawy z dnia 21 lipca 2006 r. o nadzorze nad rynkiem finansowym.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#StanisławChmielewski">Zaskarżone przepisy brzmią następująco:</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#StanisławChmielewski">„Art. 10 ust. 3. Do pracowników Urzędu Komisji stosuje się ustawę z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy,</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#StanisławChmielewski">Art. 74 ust. 2. Do urzędników służby cywilnej likwidowanych urzędów, o których mowa w art. 65 ust. 3, do czasu przyjęcia przez nich nowych warunków pracy i płacy w Urzędzie Komisji, nie dłużej jednak niż przez 6 miesięcy od dnia likwidacji, stosuje się przepisy ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o służbie cywilnej,</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#StanisławChmielewski">Art. 74 ust. 3. Do urzędników służby cywilnej likwidowanych urzędów, o których mowa w art. 65 ust. 3, którzy nie otrzymają w terminie 3 miesięcy od ostatniego dnia miesiąca, w którym powstał Urząd Komisji Nadzoru Finansowego, propozycji nowych warunków pracy i płacy lub jeżeli odmówią ich przyjęcia, z upływem 6 miesięcy od ostatniego dnia miesiąca, w którym powstał Urząd Komisji Nadzoru Finansowego, stosuje się art. 54 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o służbie cywilnej”.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#StanisławChmielewski">Przedstawiam te przepisy, aby wskazać również na dwoisty rodzaj pracy nad tym wnioskiem, bo w zakresie art. 74 propozycja stanowiska sprowadza się do tego, aby przedstawić Trybunałowi konieczność umorzenia postępowania w tym zakresie z uwagi na to, że te przepisy, jako przepisy wprowadzające w życie ustawę o Komisji Nadzoru Finansowego, która zmieniała sposób nadzoru finansowego w naszym kraju, miały zastosowanie jednorazowo. Utraciły już one swoją moc obowiązującą, choć tak dosłownie nie należy tego rozumieć, po prostu były zastosowane i dzisiaj nie wywierają skutków prawnych. W związku z tym na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 3 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym postępowanie w tym zakresie podlegałoby umorzeniu.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#StanisławChmielewski">W stanowisku przedstawione jest zarówno stanowisko Trybunału, jak i pewna praktyka, więc w mojej ocenie są to argumenty przekonywujące, aby w tym zakresie tak postąpić.</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#StanisławChmielewski">Powiem od razu, że sama zmiana sposobu nadzoru nad rynkiem finansowym również jest kwestionowana przez Rzecznika. Art. 10 ust. 3 w ocenie rzecznika powoduje, iż Urząd Komisji Nadzoru Finansowego przestał być urzędem podległym premierowi w sensie merytorycznym, jak i formalnym. Chociaż w stanowisku jest stwierdzenie, że tak nie jest, że jest to urząd administracji rządowej.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#StanisławChmielewski">W stanowisku jest propozycja, aby uznać art. 10 ust. 3 za zgodny z art. 153 ust. 1 konstytucji, który brzmi: „W celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa, w urzędach administracji rządowej działa korpus służby cywilnej”. Rzecznik natomiast stoi na stanowisku, że w stosunku do pracowników tego urzędu powinny być stosowane przepisy ustawy o służbie cywilnej, a nie Kodeksu pracy.</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#StanisławChmielewski">Całość nadzoru finansowego, z uwagi na sytuację banku centralnego, jak i koncepcję, którą przedstawił projektodawca, którym był rząd, wnioskodawca ustawy z 2006 r. o nadzorze nad rynkiem finansowym, sprowadza się do tego, aby stworzyć niezależny od rządu element nadzoru nad rynkiem finansowym poprzez Komisję Nadzoru Finansowego, której organem pomocniczym jest urząd.</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#StanisławChmielewski">W tej sytuacji nie można twierdzić, choć tak czyni Rzecznik, że ci pracownicy muszą być traktowani jak pracownicy służby cywilnej, z którą mamy do czynienia w urzędach administracji rządowej.</u>
<u xml:id="u-55.11" who="#StanisławChmielewski">Rzecznik podnosi wiele argumentów, ale cały czas według mnie nie chce dostrzec jednego elementu, właśnie tego zróżnicowania między instytucjami, które mają gwarantować funkcjonowanie w demokratycznym państwie prawnym niezależnych elementów kontrolnych i nadzorczych. Upiera się, że jak premier powołuje szefa Komisji Nadzoru Finansowego, to jednocześnie on musi być organem i jego urząd musi być organem rządowym. Jak sądzę, z naszej konstytucji wynika jasno, że służba cywilna to są organy rządowe, natomiast nadzór i kontrola są oddane instytucjom, które nie są instytucjami rządowymi.</u>
<u xml:id="u-55.12" who="#StanisławChmielewski">W związku z tym jest propozycja, aby art. 10 ustawy został uznany za zgodny z art. 153 konstytucji. Natomiast co do dwóch pozostałych przepisów wnosimy o umorzenie postępowania z uwagi na to, że ich moc prawna została już wyczerpana.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WojciechSzarama">Czy są pytania lub uwagi? Nie słyszę. Czy Biuro Analiz Sejmowych chce coś dodać, uzupełnić?</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#SzymonPawłowski">Nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WojciechSzarama">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem stanowiska w sprawie o sygn. akt K 2/09 zgodnie z przedstawioną opinią?</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#WojciechSzarama">Stwierdzam, że Komisja przyjmuje stanowisko jednogłośnie. Czy poseł Stanisław Chmielewski chce w tej sprawie reprezentować Sejm przed Trybunałem?</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#StanisławChmielewski">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WojciechSzarama">Czy są inne kandydatury? Nie słyszę. Uznaję, że Komisja rekomenduje marszałkowi posła Stanisława Chmielewskiego jako reprezentanta Sejmu przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie o sygn. akt K 2/09. W takim razie wystąpimy do marszałka o udzielenie panu posłowi stosownego pełnomocnictwa.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#WojciechSzarama">Przechodzimy do kolejnej sprawy. W sprawie o sygn. akt P 3/09 projekt stanowiska przedstawi poseł Jerzy Kozdroń.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JerzyKozdroń">Na wstępie chcę podziękować pani Magdalenie Błaszczyk za pięknie przygotowane stanowisko do Trybunału Konstytucyjnego. Tak piękne i tak obszerne, że nie jestem w stanie w ogóle tego przedstawić. Do tej pory przyzwyczajony byłem, że legislatorzy pisali krótko i łapało się pewne punkty, natomiast tutaj mamy przytoczenie literatury, poglądów, doktryny. Do tego stopnia, że aż jestem zakłopotany tym, że przedstawię sprawę w sposób prymitywny, jak zwykły prawnik z trzydziestoletnim stażem, który już zapomniał o teorii.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WojciechSzarama">Panie pośle, już nie raz mówiliśmy o tym, że stanowiska przygotowane przez BAS są wyczerpujące i obszerne. Więc to jest utrzymanie pewnego trendu.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#JerzyKozdroń">Dyskusję na posiedzeniu Komisji Ustawodawczej traktuję jako burzę mózgów i dlatego przekornie będę zgadzał się z przygotowanym stanowiskiem. Nie chodzi o to, że się nie zgadzam z tym stanowiskiem, ale podniosę pewne wątpliwości, jakie mam. Bo co do zasady będę wnosił, żeby Komisja przyjęła to stanowisko, ale mam pewne wątpliwości, które przedstawię i z którymi chciałbym, aby zmierzyła się Komisja.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#JerzyKozdroń">Sprawa jest nieco historyczna, starsi pamiętają jeszcze te przepisy Kodeksu postępowania karnego, czyli art. 299 i 340 k.p.k., które dotyczyły zwrotu sprawy do postępowania przygotowawczego. Kiedyś zwracało się sprawę na posiedzeniu przed wyznaczeniem rozprawy, czyli był taki przesąd, lub kiedy na rozprawie sąd dochodził do wniosku, że materiał dowodowy jest niekompletny, nie jest wyczerpujący, że należy przeprowadzić dodatkowe dowody. Wtedy na rozprawie zwracało się akta prokuratorowi.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#JerzyKozdroń">Obecnie, z tego co wyczytałem w k.p.k., mamy art. 345 § 1 i 2, który w porównaniu z poprzednia wersją, jest bardziej rozbudowany, bo mówi on w ten sposób: „Sąd przekazuje sprawę prokuratorowi w celu uzupełnienia śledztwa lub dochodzenia, jeżeli akta sprawy wskazują na istotne braki tego postępowania, zwłaszcza na potrzebę poszukiwania dowodów, zaś dokonanie niezbędnych czynności przez sąd powodowałoby znaczne trudności”.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#JerzyKozdroń">Sąd Rejonowy w Lesznie zadał, wydawałoby się, niemądre pytanie, a mianowicie wyszedł z założenia, że sąd, korzystając z tego przepisu i zwracając prokuratorowi sprawy do uzupełnienia postępowania przygotowawczego, przestaje być bezstronny i nierówno traktuje strony postępowania – prokuratora i oskarżonego. Kiedyś prokuratorzy otrzymywali punkty karne za zwrot sprawy lub uniewinnienie.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#JerzyKozdroń">Sąd rejonowy wychodzi z założenia, że w istocie rzeczy sąd, wbrew zasadzie kontradyktoryjności, nie zachowując zasad bezstronności i równości stron, pomaga prokuratorowi w zbieraniu dowodów na skazanie osoby, ponieważ mówi prokuratorowi, że ma uzupełnić to postępowanie o określone dowody, żeby mógł kogoś skazać. Na pierwszy rzut oka pytanie mogłoby się wydawać naiwne, ale ono nie jest takie głupie.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#JerzyKozdroń">Pani mecenas proponuje takie rozwiązanie. Po pierwsze, wnosi o umorzenie postępowania w tej sprawie, powołując się na art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i wywodzi to stanowisko z art. 193 konstytucji, ponieważ udziela się odpowiedzi na pytanie prawne, wtedy gdy od udzielenia odpowiedzi na to pytanie zależy rozstrzygniecie sprawy, czyli wychodzi z założenia przesłanki funkcjonalnej, jak to powiedziała pięknie w stanowisku. Poza przesłanką przedmiotową i podmiotową musi istnieć także funkcjonalna.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#JerzyKozdroń">Udzielenie odpowiedzi musi rozstrzygać istotne zagadnienie prawne i w związku z tym, legislator stoi na stanowisku, że to nie jest takie istotne zagadnienie – problem bezstronności i równości, który został podniesiony, bo w doktrynie, w orzecznictwie te zasady zostały w sposób wyraźny wyjaśnione i nie ma tutaj istotnego problemu do rozstrzygnięcia.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#JerzyKozdroń">Gdyby jednak Trybunał nie podzielił takiego stanowiska, to w przedstawionym materiale mówi się, że ani jedna zasada nie została naruszona. Ani art. 45 ust. 1 konstytucji, mówiący o prawie do sądu bezstronnego, jawnego i sprawiedliwego, nie został naruszony. Ani nie została naruszona zasada równości wynikająca z art. 32 ust. 1 konstytucji, która w tym przypadku musi być rozpatrywana w powiązaniu z prawem do sądu. Na to przytacza się szereg argumentów. Zasada bezstronności sądu nie jest naruszona, ponieważ musimy analizować przepis art. 345. w kontekście całego systemu, całego Kodeksu postępowania karnego, a z tego przepisu wynika, że nie jest tak, iż sąd, zwracając prokuraturowi akta do postępowania przygotowawczego, tylko mu pomaga.</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#JerzyKozdroń">Musimy pamiętać, że w procedurze sądowej mamy pewne pozostałości procesu inkwizycyjnego i nie mamy czystej postaci sporów kontradyktoryjnych. Sąd w wielu przypadkach sam dopuszcza dowody z urzędu, sam ustala prawdę, stan faktyczny, mimo iż obowiązuje go zasada domniemania niewinności wynikająca z pierwszych artykułów Kodeksu postępowania karnego. W związku z tym polski proces karny nie jest czystym procesem kontradyktoryjnym, gdzie strony się spierają.</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#JerzyKozdroń">Naczelną zasadą procesu jest zasada prawdy materialnej i to jest zasada, którą się sąd musi kierować. Zwracając prokuratorowi akta do postępowania przygotowawczego, sąd ma niejednokrotnie na celu przede wszystkim ustalenie prawdy, stanu faktycznego, ponieważ prokurator zrobił dochodzenie lub śledztwo w sposób pobieżny, niejednokrotnie jednostronny, niejednokrotnie, jak z praktyki wiemy, pewnych dowodów nie dołączono, dowodów, które działałyby na korzyść oskarżonego, mimo że z wyjaśnień samego oskarżonego czy zeznań świadków wiemy, że takie możliwości były, ale prokurator nie dopuścił tych dowodów udając, że ich nie widzi.</u>
<u xml:id="u-63.10" who="#JerzyKozdroń">W związku z tym zwrot akt do postępowania przygotowawczego nie jest li tylko pomaganiem prokuratorowi w postępowaniu przygotowawczym, ponieważ ta sprawa, wracając do postępowania przygotowawczego, przestaje być na wokandzie sądowej, przestaje być w sądzie, wraca do postępowania, w którym prokurator musi te dowody przeprowadzić, żeby się po raz drugi pojawić przed sądem. Chyba że złoży zażalenie na postanowienie o zwrocie i sprawę wygra albo odstąpi od oskarżenia, bo taka możliwość też jest. Jeżeli uzupełni dowody i oskarżenie okaże się wątpliwe, to w ogóle go nie wniesie.</u>
<u xml:id="u-63.11" who="#JerzyKozdroń">Nie da się wywieść, co podnosi sąd pytający, że została naruszona zasada bezstronności sądu. Tym bardziej, że, jak to pięknie zostało przytoczone i ładnie umotywowane przykładami, orzeczeniami Sądu Najwyższego, zasada bezstronności działa w sytuacji, kiedy sędzia w postanowieniu o zwrocie akt do postępowania przygotowawczego zajmie określone stanowisko, ujawni swoje poglądy na temat winy i odpowiedzialności sprawcy, bo tak też może się zdarzyć.</u>
<u xml:id="u-63.12" who="#JerzyKozdroń">Na marginesie dodam, że w tym przypadku, co wynika z akt sprawy, sąd najpierw umorzył sprawę, czyli zajął stanowisko i ocenił, że sprawca nie powinien być karany. Umorzył postępowanie na podstawie art. 17 k.p.k. Potem, kiedy przegrał to postanowienie, bo w istocie rzeczy zajął merytoryczne stanowisko, wystąpił do Trybunału z pytaniem, czy zasada bezstronności w ogóle obowiązuje. Prawdą jest, że ten sędzia bezstronności w tym przypadku nie zachował, bo on już ocenił tę sprawę i dalej nie powinien się nią zajmować. W takim przypadku istniały podstawy do wyłączenia go jako sędziego.</u>
<u xml:id="u-63.13" who="#JerzyKozdroń">Możliwość wyłączenia sędziego z postępowania jest zagwarantowana, a więc zasada bezstronności nie jest naruszona przez sam fakt zwroty sprawy do prokuratury.</u>
<u xml:id="u-63.14" who="#JerzyKozdroń">A zasada równości? Wiemy wszyscy, że są równi i równiejsi. Tak samo jest tutaj. Zasada równości nie jest jakimś prawem absolutnym w tym kraju i w doktrynie. Mówimy, że muszą być podmioty podobne, o relewantnych cechach istotnych, które powinny być traktowane równo przez władze publiczne. Kwestia sprowadza się do tego, że podejrzany i oskarżyciel publiczny nie mają równych uprawnień, że oskarżony nie może korzystać z takich samych praw jak oskarżyciel publiczny. Jak powiedziałem, nie jest to prawo absolutne, są pewne racjonalne, uzasadnione przypadki, kiedy można i trzeba od zasady równości odstąpić.</u>
<u xml:id="u-63.15" who="#JerzyKozdroń">Jestem za przyjęciem tego stanowiska, chociaż mam pewne wątpliwości, czy tego przepisu nie należałoby jednak, kiedyś w przyszłości uchylić? Nad tym się zastanawiam. Dzisiaj nie można powiedzieć, że on jest niezgodny z konstytucja, ale kiedyś w przyszłości może trzeba będzie uchylić ten przepis, bo nie ma już takiego przepisu jak art. 340 k.p.k. w poprzednim brzmieniu, kiedy sprawę zwracało się na rozprawie. W art. 397 k.p.k. mówi się, że jeżeli dopiero w toku rozprawy ujawnią się istotne braki postępowania przygotowawczego, to sąd może zobowiązać prokuratora, oskarżyciela publicznego do uzupełnienia materiału dowodowego, do zebrania pewnych dowodów, których zebranie przez sąd powodowałoby znaczne trudności i w tym celu można rozprawę odroczyć. Jeżeli w tym terminie prokurator z różnych powodów nie uzupełni albo nie będzie mógł przedstawić dowodów z przyczyn obiektywnych, to sąd te wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. Po otwarciu przewodu sądowego już się nie zwraca akt do prokuratury. Zasada kontradykcyjności od chwili rozpoczęcia rozprawy w pełnym zakresie obowiązuje.</u>
<u xml:id="u-63.16" who="#JerzyKozdroń">Natomiast przed wyznaczeniem rozprawy, kiedy skieruje się sprawę na posiedzenie, ten przesąd, sąd może uznać, że materiał jest niedostatecznie zebrany, że są pewne luki, trudno ocenić ten materiał i w związku z tym zostaje on zwrócony do postępowania przygotowawczego.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#GrzegorzKarpiński">Panie przewodniczący, panie pośle, pani mecenas. Spróbuję się teraz trochę doszkolić z prawa karnego. Czy zadaniem prokuratora w postępowaniu przygotowawczym jest poszukiwanie również dowodów świadczących na korzyść podejrzanego, a potem oskarżonego?</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#MagdalenaBłaszczyk">Oczywiście, panie pośle. Prokurator służy zasadzie prawdy materialnej, on nie jest oskarżycielem, on kompletuje materiały, które potem przesądzą, czy wnieść akt oskarżenia czy nie. Jest zobowiązany do zgromadzenia pełnego materiału dowodowego, zarówno przemawiającego za oskarżeniem, jak i przeciwko.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#GrzegorzKarpiński">W tej sytuacji nie mam już wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#WojciechSzarama">Mam pytanie. Nasze stanowisko główne to wniosek o umorzenie tego postępowania?</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#JerzyKozdroń">W tej kwestii ja też mam pytanie do pani mecenas. To stanowisko jest tak zgrabnie skomponowane, że nie śmiem czegokolwiek proponować, ale czy nie moglibyśmy wyrzucić tego wniosku o umorzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#WojciechSzarama">Przepraszam, ale najpierw chcę prosić panią o zajęcie stanowiska w sprawie umorzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#MagdalenaBłaszczyk">Zaproponowałam wniosek o umorzenie przede wszystkim dlatego, że u podłoża nastąpiło pewne nieporozumienie. Sąd przyjął zupełnie inną interpretację tych przepisów niż ta, która powszechnie w doktrynie i w orzecznictwie jest przyjmowana. Faktycznie, przy tej interpretacji, którą przyjął sąd zadający pytanie prawne, można byłoby mieć wątpliwości co do tego, czy przedmiot kontroli jest zgodny z powołanymi wzorcami, czyli, czy faktycznie zasada bezstronności i równości stron w postępowaniu karnym została zachowana.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#MagdalenaBłaszczyk">Dlatego też przedstawiono dwuwariantowe stanowisko. Trybunał Konstytucyjny jest zdania, że ocenie podlega norma, nie sam przepis, tylko norma wywodzona z przepisu w drodze interpretacji z uwzględnieniem kontekstu systemowego, czyli tego, jak ta norma funkcjonuje, jak jest odczytywana w rzeczywistości. W stanowisku przywołałam postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z kwietnia 2004 r., w którym zajął on stanowisko, że w sytuacji, kiedy zupełnie inną interpretację, nieprzystającą do powszechnie przyjmowanej interpretacji przepisu, przyjmuje się za podstawę wątpliwości, to Trybunał się tym nie zajmuje, gdyż na treść konkretnej normy składa się całość i Trybunał bada tę normę tak, jak ona funkcjonuje faktycznie. Czyli nie w takim brzmieniu, jakie incydentalnie, indywidualnie dany podmiot byłby skłonny jej nadać, a w takim, jakie ma ona faktycznie w obrocie prawnym.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#MagdalenaBłaszczyk">Trybunał uznał, że w takim przypadku niezasadne jest badanie danej sprawy, ponieważ wywiódł, iż odmienny pogląd, który nakazywałby pochylanie się także nad subiektywną interpretacją przepisu, powodowałby, że Trybunał musiałby się ustosunkowywać merytorycznie do pytań opartych na niepewnej bądź wadliwej wykładni dokonywanej przez sądy powszechne. Jeżeli nie ma żadnej wątpliwości, że dany przepis tak jest interpretowany, to on jest bezspornie zgodny z konstytucją, wtedy Trybunał uznaje, że nie ma tej przesłanki funkcjonalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#JerzyKozdroń">Mam pewną wątpliwość, ponieważ my się odwołujemy do wykładni systemowej całego Kodeksu. Ale nie możemy abstrahować od wykładni językowej, literalnej, kiedy czytamy przepis, z którego wynika, że to sąd zwraca w celu uzupełnienia postępowania przygotowawczego, w celu znalezienia pewnych braków, sąd nakazuje szukać pewnych dowodów. W związku z tym można odnieść takie wrażenie, że sąd zachowuje się trochę jak sąd inkwizycyjny, że tu nie tylko zasada kontradyktoryjności jest respektowana. Dlatego, analizując całą materię, nie mam wątpliwości, że przepis jest zgodny z konstytucją w kontekście przywołanych wzorców konstytucyjnych.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#JerzyKozdroń">Natomiast nie widziałbym umorzenia postępowania bez zajęcia przez Trybunał Konstytucyjnego merytorycznego stanowiska w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#WojciechSzarama">Opowiadam się za stanowiskiem zaproponowanym przez Biuro Analiz Sejmowych, dlatego że jeszcze rok czy dwa lata temu prezesi TK zwracali nam uwagę, kiedy przedstawiali informację o działalności Trybunału, na wagę i pozytywy składanych do niego pytań prawnych. Oceniano to jako dosyć ważny element funkcjonowania polskiego wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#WojciechSzarama">Natomiast teraz coraz częściej pojawiają się głosy, że następuje pewna inflacja pytań prawnych. Są zadawane pytania w sprawach oczywistych. Jeśli nie zmieni się nasz pogląd na proces karny, to to pytanie pozbawione jest tych podstaw, o których się mówi, kiedy sąd powinien formułować pytanie do Trybunału Konstytucyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#JerzyKozdroń">Z chwilą wejścia w życie nowej konstytucji pewne przepisy z zakresu procedury Kodeksu karnego recypowaliśmy ze starych kodeksów, między innym ten przepis o zwrocie sprawy do postępowania przygotowawczego. Co myśmy recypowali? Właśnie tę inkwizycyjność sądu. W istocie rzeczy to sądy inkwizycyjnie postępowały i wspólnie z prokuratorem dążyły do zakończenia sprawy poprzez uzupełnienie postępowania, żeby można było skazać oskarżonego, a to nie sąd jest od zbierania dowodów.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#JerzyKozdroń">W związku z tym uważam, że to nie jest błahy problem, a my wnosimy o umorzenie postępowania, niech się Trybunał nie wypowiada. W tym przypadku Trybunał mógłby się wypowiedzieć w sposób racjonalny. Nie dość tego, jego uwagi będą miały prawdopodobnie wpływ na ustawodawstwo w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#JerzyKozdroń">Podejrzewam, że Trybunał uzna konstytucyjność tego przepisu, natomiast jego ogląd rzeczywistości i zasada kontradyktoryjności w procesie karnym będzie bardzo interesująca i będzie miała wpływ na dalsze procedowanie.</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#JerzyKozdroń">Często się zdarzało, że zajmowaliśmy stanowisko, iż wnosimy o umorzenie z uzasadnieniem mieszczącym się na jednej stronie, bez ustosunkowania się merytorycznego. Tutaj też wnosimy o umorzenie, a jeżeli Trybunał nie podzieli tego stanowiska, to jest uzasadnienie merytoryczne. Bywało, że siedzieliśmy przed Trybunałem jak goście na weselu.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#WojciechSzarama">To prawda, tak czasami bywało. Sądzę, że pan poseł zdołałby obronić przed Trybunałem wniosek o umorzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#JerzyKozdroń">Nie jestem przekonany.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#WojciechSzarama">To jest już kwestia przygotowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#MarianFilar">Może zacznę od tego, że pan poseł niepotrzebnie zastrzegał się, że nie jest w stanie przekazać nam stanowiska. To, co zaprezentował pan poseł, jest w swojej gotyckiej prostocie równie piękne jak to, co przedstawiła nam pani mecenas.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#MarianFilar">Polski system nie jest systemem anglosaskim, gdzie sędzia jest jedynie arbitrem i pilnuje, żeby mecz toczył się zgodnie z regułami. Nasz sędzia karny od czasu do czasu podrzuca piłkę na boisko. To o takie podrzucenie na boisko tutaj chodzi. Zgadzam się z panem posłem Kozdroniem całkowicie, ale z jednym wyjątkiem.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#MarianFilar">Jeżeli sąd przekazuje sprawę prokuraturze, to wcale nie oznacza, że prokurator ma zebrać dowody na to, że oskarżony jest winien. Chodzi o taką intencję – zbierz prokuratorze dowody, żebym ja mógł orzec czy jest winny, czy niewinny. Sąd nie jest pomocnikiem prokuratora, sąd jest rzecznikiem wymiaru sprawiedliwości i chodzi mu o to, żeby główny cel postępowania karnego się zrealizował.</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#MarianFilar">Z tym drobnym zastrzeżeniem zgadzam się całkowicie z przedstawioną tezą.</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#MarianFilar">Jeżeli natomiast chodzi o technologię, to zgadzam się z panem przewodniczącym. Chodzi o to, że to się utrzyma w Trybunale, moim zdaniem, a jeżeli można coś załatwić w sposób prostszy, to załatwmy w sposób prostszy.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#WojciechSzarama">Czy są pytania lub uwagi? Nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#WojciechSzarama">Panie pośle, proszę o konkluzję, o sformułowanie wniosku, który będziemy głosowali.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#JerzyKozdroń">Wnoszę o umorzenie postępowania, a gdyby Trybunał nie przychylił się do tego wniosku, to wnoszę o stwierdzenie zgodności art. 345 k.p.k. z przywołanymi w pytaniu prawnym wzorcami konstytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#WojciechSzarama">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem stanowiska w sprawie o sygn. akt P 3/09 zgodnie z przedstawioną opinią?</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#WojciechSzarama">Stwierdzam, że Komisja przyjęła stanowisko jednogłośnie. Czy pan poseł chce reprezentować Sejm przed Trybunałem w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#JerzyKozdroń">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#WojciechSzarama">Czy są inne kandydatury? Nie słyszę. Uznaję, że Komisja rekomenduje marszałkowi posła Jerzego Kozdronia jako reprezentanta Sejmu przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie o sygn. akt P 3/09. W takim razie wystąpimy do marszałka o udzielenie panu posłowi stosownego pełnomocnictwa.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#WojciechSzarama">Przechodzimy do ostatniej sprawy. W sprawie o sygn. akt P 4/09 projekt stanowiska miał przedstawiać poseł Andrzej Dera. Ale jest w tej chwili przedstawicielem klubu w czasie bardzo ważnej debaty dotyczącej finansowania partii politycznych, a więc uznaję jego nieobecność za usprawiedliwioną. Pan poseł powiedział mi, że zgadza się całkowicie ze stanowiskiem przygotowanym przez Biuro Analiz Sejmowych. Dlatego proszę panią mecenas o przedstawienia nam tego stanowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#MarzenaLaskowska">W tej sprawie jedyny wniosek dotyczy umorzenia ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku w sprawie.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#MarzenaLaskowska">Sprawa o sygn. akt P 4/09 jest zapoczątkowana pytaniem prawnym Sądu Okręgowego w Częstochowie. Sprawa dotyczy powództwa o zadośćuczynienie w związku z mobbingiem. Natomiast pytanie prawne sądu koncentruje się na konstytucyjności trzech przepisów ustawy o ustroju sądów powszechnych.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#MarzenaLaskowska">Wszystkie trzy przepisy mają charakter ustrojowy. Pierwszy z nich powierza zwierzchni nadzór nad działalnością administracyjną sądów ministrowi sprawiedliwości. Drugi jest upoważnieniem ustawowym do wydania rozporządzenia przez ministra sprawiedliwości w zakresie określenia regulaminu wewnętrznego urzędowania sądów powszechnych. I wreszcie trzeci przepis przyznaje kompetencje prezesom sądów do ustalania podziału czynności w sądzie oraz zasad przydziału spraw poszczególnym sędziom.</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#MarzenaLaskowska">Sąd pytający dopatruje się sprzeczności tych przepisów z przepisami konstytucji, które ustanawiają zasadę podziału władzy, prawo do sądu, zasadę niezależności sądów i zasadę niezawisłości sędziów.</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#MarzenaLaskowska">Pytanie prawne, aby mogło zostać merytorycznie rozpoznane przez Trybunał Konstytucyjny musi odpowiadać przesłankom konstytucyjnym ustawowym – przesłance podmiotowej, przedmiotowej i funkcjonalnej. Podmiotowa zawęża legitymację do występowania z pytaniami prawnymi wyłącznie do sądów, i ten warunek jest spełniony. Przedmiotowa wskazuje na to, że kwestionować można wyłącznie hierarchiczną zgodność norm, i ta przesłanka też jest spełniona. Natomiast trzecia przesłanka – funkcjonalna – wymaga istnienia relewantności pomiędzy odpowiedzią Trybunału Konstytucyjnego na pytanie prawne, a rozstrzygnięciem sprawy toczącej się przed sądem.</u>
<u xml:id="u-83.5" who="#MarzenaLaskowska">Ponieważ w tym przypadku zostały zaskarżone przepisy o charakterze ustrojowym, które na dodatek były już podstawą aktu stosowania prawa, jakim było wyznaczenie sprawy toczącej się przed sądem, a zgodnie z dotychczasową linia orzeczniczą Trybunału Konstytucyjnego przepis ustrojowy nie determinuje w sposób bezpośredni treści rozstrzygnięcia, to w świetle tych okoliczności bezsprzecznie uznać trzeba, że przesłanka funkcjonalna nie została w tym wypadku spełniona.</u>
<u xml:id="u-83.6" who="#MarzenaLaskowska">Przypomnę, że w pytaniach prawnych, w odróżnieniu od skargi konstytucyjnej i wniosków podmiotów mających legitymację ograniczoną, w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym nie ma wstępnego badania przesłanek formalnych. W związku z czym ewentualne uznanie przez Trybunał, że przesłanki nie zostały spełnione może nastąpić dopiero po przekazaniu uczestnikom pisma procesowego rozpoczynającego postępowanie.</u>
<u xml:id="u-83.7" who="#MarzenaLaskowska">Wydaje się, że w okolicznościach, na podstawie których sformułowane zostało pytanie prawne Sądu Okręgowego w Częstochowie, nie będzie żadnego dylematu i zostanie wydane postanowienie o umorzeniu postępowania.</u>
<u xml:id="u-83.8" who="#MarzenaLaskowska">Dodam jeszcze, że dwa spośród trzech zaskarżonych przepisów zostały już uznane za zgodne z przepisami konstytucyjnymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#WojciechSzarama">Czy pan poseł rozmawiał z panią o tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#MarzenaLaskowska">Przed wyjściem z sali podszedł do mnie i powiedział, że w pełni popiera stanowisko prezentowane w piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#WojciechSzarama">Będzie to chyba precedensowa sprawa. Nie wiem, czy już wnosiliśmy na takiej podstawie o umorzenie?</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#PiotrRadziewicz">Jeżeli chodzi o brak przesłanki funkcjonalnej i pytania prawne tak daleko, jak sięga moja pamięć, czyli od czasu, gdy zajmujemy się tymi sprawami, było już kilka takich spraw. Owszem, zawsze z alternatywną argumentacją, co do meritum, przykładem może być sprawa, którą pan poseł Kozdroń dzisiaj przedstawiał.</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#PiotrRadziewicz">Natomiast w tym przypadku mamy do czynienia z przepisami ustrojowymi, od których w ogóle nie zależy rozstrzygniecie sądu. Na ich podstawie merytoryczny kształt rozstrzygnięcia nie może zapaść. Trudno nawet antycypować rozstrzygniecie na zgodność czy na niezgodność, ponieważ musielibyśmy za pomocą jakichś zabiegów proceduralnych uzasadnić stanowisko sądu pytającego.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#MarzenaLaskowska">Chcę jeszcze uzupełnić swoją wypowiedź. W stanowisku przytoczyłam szereg rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego, który wskazuje na niedopuszczalność inicjowania abstrakcyjnej kontroli norm przez sądy, tylko pod pozorem występowania z pytaniem prawnym, która ma mieć charakter konkretny. Związek odpowiedzi na pytanie prawne z rozstrzygnięciem sprawy, z treścią wyroku, który ma zapaść, ma być różny w zależności od tego, jaki byłby wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Jest takim signum specificum pytania prawnego, jako instytucji uruchamiającej postępowanie przed Trybunałem.</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#MarzenaLaskowska">Gdyby nawet przepisy zakwestionowane przez sąd Trybunał Konstytucyjny uznał za hierarchicznie zgodne, to nie można byłoby zakładać, że, po pierwsze, wyrok sądu byłby inny, a po drugie, że nawet skład sądu orzekającego byłby inaczej ukształtowany, bo na tle sprawy, która legła u podstaw pytania prawnego, chodzi o wyznaczenie sędziów z sekcji będącej częścią składową wydziału w sądzie. Ci sami sędziowie mogliby zostać wyznaczeni do prowadzenia sprawy, niezależnie od istniejącej regulacji prawnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#WojciechSzarama">Czy są pytania lub uwagi? Nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#WojciechSzarama">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem stanowiska w sprawie o sygn. akt P 4/09 zgodnie z przedstawioną opinią?</u>
<u xml:id="u-89.2" who="#WojciechSzarama">Stwierdzam, że Komisja przyjmuje stanowisko jednogłośnie. Pan poseł Andrzej Dera chce reprezentować Sejm przed Trybunałem w tej sprawie. Czy są inne kandydatury? Nie słyszę. Uznaję, że Komisja rekomenduje marszałkowi posła Andrzeja Derę jako reprezentanta Sejmu przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie o sygn. akt P 4/09. W takim razie wystąpimy do marszałka o udzielenie panu posłowi stosownego pełnomocnictwa.</u>
<u xml:id="u-89.3" who="#WojciechSzarama">Dziękuję państwu, dziękuję Biuru Analiz Sejmowych za przygotowanie stanowisk.</u>
<u xml:id="u-89.4" who="#WojciechSzarama">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad – zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>