text_structure.xml 91.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#KomunikatuKomisjidoParlamentuEuropejskiegoRadyEuropejskiegoKomitetuEkonomicznoSpolecznegoiKomitetuRegionow">Program prac Komisji na rok 2011 (COM(2010) 623 końcowy)”,</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#KomunikatuKomisjidoParlamentuEuropejskiegoRadyEuropejskiegoKomitetuEkonomicznoSpolecznegoiKomitetuRegionow">– dyskusja na temat przyszłości budżetu Unii Europejskiej,</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#KomunikatuKomisjidoParlamentuEuropejskiegoRadyEuropejskiegoKomitetuEkonomicznoSpolecznegoiKomitetuRegionow">– sprawy bieżące.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#KomunikatuKomisjidoParlamentuEuropejskiegoRadyEuropejskiegoKomitetuEkonomicznoSpolecznegoiKomitetuRegionow">W posiedzeniu udział wzięli: Janusz Lewandowski komisarz ds. programowania finansowego i budżetu wraz ze współpracownikami, Ewa Synowiec szef przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce wraz ze współpracownikami, Jacek Dominik podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów wraz ze współpracownikami, Krzysztof Stanowski podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych wraz ze współpracownikami, Waldemar Sługocki podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego wraz ze współpracownikami, Marcin Rosenbaum przedstawiciel Głównego Urzędu Statystycznego oraz Ryszard Czarnecki poseł do Parlamentu Europejskiego.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#KomunikatuKomisjidoParlamentuEuropejskiegoRadyEuropejskiegoKomitetuEkonomicznoSpolecznegoiKomitetuRegionow">W posiedzeniu udział wzięli pracownicy Kancelarii Sejmu: Agata Jackiewicz, Tomasz Woźnicki – z sekretariatu Komisji w Biurze Spraw Międzynarodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#StanisławRakoczy">Otwieram posiedzenie Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Stwierdzam kworum. Witam serdecznie wszystkich obecnych członków Komisji do Spraw Unii Europejskiej, posłów do Parlamentu Europejskiego, przedstawicieli rządu, przedstawiciela NIK. Bardzo serdecznie witam w ojczyźnie pana Janusza Lewandowskiego – komisarza ds. programowania finansowego i budżetu. Jak zawsze niezmiernie się cieszymy, że możemy pana gościć na naszym posiedzeniu. Równie serdecznie witam pana Waldemara Sługockiego – podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, pana Krzysztofa Stanowskiego – podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i pana Jacka Dominika – podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#StanisławRakoczy">Chciałbym zaproponować, abyśmy punkty I i II rozpatrzyli łącznie. Pragnę przypomnieć, że program prac Komisji był już przedmiotem naszych obrad na posiedzeniu w dniu 28 stycznia br. Czy ktoś z pań i panów posłów ma uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie słyszę uwag.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#StanisławRakoczy">Stwierdzam, że przyjęliśmy porządek dzienny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PrzechodzimyzatemdorozpatrzenialaczniepunkowIiIIczylidyskusjinatematKomunikatuKomisjidoParlamentuEuropejskiegoRadyEuropejskiegoKomitetuEkonomicznoSpolecznegoiKomitetuRegionow">Program prac Komisji na rok 2011 (COM(2010) 623 końcowy)” oraz dyskusji na temat przyszłości budżetu UE. Materiały zostały państwu posłom doręczone drogą elektroniczną w dniu 1 marca br. Proszę bardzo o zabranie głosu pana komisarza Janusza Lewandowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanuszLewandowski">Dziękuję za zaproszenie, panie przewodniczący. Byłem już maglowany przez Senat, teraz kolej na Sejm. Wiem, że część z państwa gościliśmy w Brukseli. Teraz nadszedł czas rewizyty. Rewizyta nie będzie polegała na tym, że będę kartka po kartce rozszyfrowywał program pracy Komisji – zwłaszcza teraz, po lunchu, byłby to środek usypiający. Nie zrobię tego również z tego powodu, że życie ciągle modyfikuje napisane programy. W programie tym, który jest o tyle istotny, że za 4 miesiące rozpoczyna się polska prezydencja, więc w jakiś sposób musi być zsynchronizowany z ambicjami prezydencji rotacyjnej, wyraźnie wyeksponowana jest kwestia, która wydawała się być najistotniejszą w pierwszym półroczu, a mianowicie tworzenie nowego modelu zarządzania strefą euro oraz dyscyplinowania finansowego wszystkich 27 krajów UE. W tej chwili nawet ten punkt programu wygląda inaczej pod wpływem zaostrzającej się oceny niektórych krajów ze strony rynków finansowych, zwłaszcza krajów basenu Morza Śródziemnego. Jest to powodem gorączkowej pracy – która, niestety, dotyczy przede wszystkim strefy euro – aby do 11 marca br., czyli w najbliższym horyzoncie czasowym, zdążyć z uzgodnieniem głównych zasad tzw. paktu konkurencyjności czy paktu koordynacji polityk gospodarczych, który będzie modyfikował bardzo wiele dotychczasowych zasad funkcjonowania strefy euro i oznaczał daleko idącą ingerencję w polityki gospodarcze poszczególnych krajów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JanuszLewandowski">Rzecz dla polskiej prezydencji o tyle istotna, że jest to okazja do „rozdwojenia się” Europy. Nie ma co ukrywać, że takie ryzyko nad nami zawisło. Na szczęście bardzo ostre reakcje rządów krajów spoza strefy euro spowodowały, że po spotkaniu członków „klubu Euro” 11 marca br., kraje, które są zainteresowane współpracą, będą uczestniczyły w modelowaniu strefy euro – do tych krajów zalicza się przede wszystkim Polska, nie zalicza się Wielka Brytania, która nie ma powodu, żeby rozmawiać na temat strefy, z której się dobrowolnie wypisała na zasadach traktatowych. To jest coś, co można wyczytać z programu prac Komisji, ale sytuacja wymusza zupełnie inne tempo i głębokość zmian.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JanuszLewandowski">Mam nadzieję, że misją polskiej prezydencji będzie integralność 27 krajów, pomimo tego iż z przyczyn traktatowych i generalnej przewagi uzgodnień międzyrządowych, a nawet kuluarowych, jest w tej chwili niesłychanie trudno o wspólnotową metodę pracy w kwestiach, w których istotny jest czynnik czasu, i w których dochodzi do daleko idących nieformalnych modyfikacji istniejącego Traktatu lizbońskiego. W gruncie rzeczy jest to poprawka również do uzgodnień z epoki Maastricht i do takiego poziomu koordynacji, czyli odpowiedzialności poszczególnych państw za długi innych państw, jakiego Traktat lizboński nie przewidywał, a właściwie w jednym ze swoich artykułów praktycznie wykluczał.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#JanuszLewandowski">Właśnie ten punkt, który wydawał się być najistotniejszy dla obecnego półrocza, czyli budowanie systemu zarządzania i dyscyplinowania, nabrał innego tempa i innej głębokości pod wpływem wydarzeń i niepokoju o sytuację kilku krajów z rejonu Morza Śródziemnego oraz Irlandii. W programie prac istnieje punkt pod tytułem „Instrument sąsiedztwa”, ponieważ rozpatrywaliśmy kierunkowe zmiany, które mogą dotyczyć również kopert finansowych po roku 2013 w polityce sąsiedztwa. Nagle okazało się, że Partnerstwo Wschodnie, które ma być jednym z priorytetów polskiej prezydencji, zostało niejako usunięte w cień z agendy unijnych prac przez afrykańskich sąsiadów Europy, którzy koncentrują w tej chwili na sobie ogromną uwagę – łącznie z zapotrzebowaniem na większe pieniądze. Uwaga jest na miejscu, bo rzeczywiście jest to epoka historycznych przemian o niewiadomym ostatecznym kierunku – na pewno historycznych w sensie „wiosny ludów”, facebooka, sposobów komunikacji młodych ludzi z różnych krajów arabskich i powolnego ustępowania rozmaitych reżimów panujących przez 20 czy 30 lat. Kierunek jest nieznany.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#JanuszLewandowski">Są dwa powody, dla których uwaga przekierowała się z Partnerstwa Wschodniego, czyli tego, co ma być jednym z wątków polskiej prezydencji, na afrykańskich sąsiadów z drugiej strony Morza Śródziemnego. Pierwszy powód to bardzo istotna świadomość zachodu – istotniejsza niż na wschodzie – że wszystkie kryzysy powojenne w historii świata zaczynały się od eksplozji cen ropy i gazu. Wszystkie szoki cenowe można wiązać z szokami naftowymi, a Afryka Północna jest rejonem cenotwórczym dla surowców. Cena 120 dolarów za baryłkę ropy na pewno w jakiś sposób modyfikuje plany ożywienia gospodarek europejskich, chociaż najnowsza prognoza podnosi nieznacznie przewidywania odnośnie do poziomu wzrostu gospodarczego wszystkich krajów UE – w szczególności dla Polski, która z 4,1% zaczyna być liderem całej Unii na rok 2011. Ceny surowców, projekty realizowane wspólnie przez Włochy i Libię, projekt realizowany na Saharze, olbrzymienie pieniądze, które są zaangażowane w tworzenie stałych dostaw surowcowych z terenu Afryki Północnej zaprzątają teraz głowy zachodnich polityków. Drugi powód jest równie istotny i doskonale widoczny w telewizji – każdy meldunek z agencji Frontex, która siedzibę ma w Warszawie, ale tak naprawdę operuje na Morzu Śródziemnym, mówi o możliwościach dużej inwazji imigracyjnej. Na razie kanalizuje się ona przez Lampedusę, najłatwiej dostępną włoską wyspę, dla tych, którzy są w desperacji i chcą uciekać z Afryki.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#JanuszLewandowski">Należy przygotować się na kolejną falę imigracji w momencie, kiedy euforia, która jest obecnie widoczna na ulicach, zderzy sie twardymi realiami świata już po zagospodarowaniu tego niezadowolenia, które w tej chwili widzimy w Kairze, Trypolisie czy innych miejscach Afryki Północnej. To jest drugi powód, dla którego dla Grecji, Włoch, Malty, Cypru, Hiszpanii i Francji istnieje jeden wątek (łącznie z próbą przeciągania koperty finansowej zwanej instrumentem sąsiedztwa), który jest warty w tej perspektywie finansowej 12,5 mld euro. Środki przeznaczone na realizację tego instrumentu w 2/3 są skoncentrowane na Morzu Śródziemnym, a w 1/3 na ścianie wschodniej UE. Oczywiście nie poddamy się tego typu naciskom.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#JanuszLewandowski">Uważam, że trzeba obronić „wrażliwość wschodnią”, która pozostaje istotnym wątkiem w myśleniu o przyszłości i odpowiedzialności UE za własny kontynent. To powinien być – na przekór okolicznościom – bardzo istotny wątek w dyskusji w najbliższych miesiącach, co doskonale rozumieją Węgrzy i Polacy, ale znowu sprawa nie mieści się w oficjalnym programie prac Komisji. Wydaje mi się, że ta sprawa jest dużo bardziej warta podjęcia dyskusji – i tak już jest dyskutowana i rodzi rozmaite naciski w Brukseli – niż kolejne stronnice oficjalnego programu prac Komisji.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#JanuszLewandowski">Wspomnę o jeszcze jednym wątku. 20 kwietnia br. ogłosimy budżet, który właściwie już jest przygotowany na rok 2012. To będzie budżet rosnący, który napotka natychmiastową huraganową krytykę ze strony płatników netto. Propozycja będzie szła dalej niż osiągnięty w roku 2011 wzrost. Nie jest to złośliwość wobec krajów płatników netto, jest to wymuszone przez rachunki z 27 krajów.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#JanuszLewandowski">Wszystkie programy uruchomione w 2007 r. i 2008 r. nabierają w tej chwili tempa, więc rachunki napływają. Przekroczyliśmy w ubiegłym roku płatności z tytułu Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego o 2 mld euro – były one większe niż przewidywano wedle najświeższych prognoz płynących z 27 krajów. Generalnie płatności w zeszłym roku wzrosły przede wszystkim w odniesieniu do kohezji – ok. 9 mld euro (w samym EFRR 2 mld euro). Taka jest tendencja i to jest oczywiste, natomiast są kraje, które będą udawały, że nie są w stanie tego zrozumieć i że trzeba automatycznie przenieść logikę budżetów oszczędnościowych w Europie Zachodniej na logikę budżetu europejskiego. Tego się nie da zrobić, bo wtedy budżet straci wiarygodność. Rachunki za projekty wykonane powinny być spłacone i koniec. Taka też będzie nasza propozycja. Szykuje się nowa awantura w tym zakresie, ale budżety rosnące na 2012 r. i 2013 r. będą w jakiś sposób bazą odniesienia do myślenia o następnej perspektywie finansowej po roku 2013, więc też z tego punktu widzenia są istotne.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#JanuszLewandowski">Plan na lata po roku 2013 zostanie ujawniony w ostatnim tygodniu czerwca. Będzie to propozycja na rzecz solidaryzmu europejskiego biorąca pod uwagę okoliczności czasu i miejsca. Musi być realistyczna, bo jeżeli taka nie będzie, to kilka krajów ją odrzuci i zacznie negocjować z zupełnie innego poziomu. Taka historia wydarzyła się w roku 2004. Chcemy uniknąć powtórki. Chcielibyśmy przedstawić przyzwoity budżet, przyzwoity również dla Polski, ale także taki, który jest realistycznym punktem wyjścia w negocjacjach. W ostatnim tygodniu czerwca 2011 r. kolega minister Dominik zacznie swoje zmagania w tej kwestii. To było zresztą wyraźne życzenie Węgrów, naszych bratanków, żeby nie robić im budżetowego kłopotu. Dlatego negocjacje rozpoczną się już po ostatnim szczycie z udziałem prezydencji węgierskiej. W roku 2012 prezydencję obejmą Duńczycy. Są oni doświadczeni i chyba na razie pełni dobrej woli. Nie podpisali się pod „listem pięciu”, który nakłada pewne ograniczenia budżetowe na przyszłość, co jest pewnym sukcesem. Mam nadzieję, że Duńczycy poczynią olbrzymi postęp w zakresie najważniejszych uzgodnień, które później trzeba będzie wynegocjować również z PE.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#JanuszLewandowski">Tak się przedstawia program przeczytany inaczej, przeczytany nie pod kątem tych stronnic, które są dostępne, ale pod kątem tego wszystkiego, co podsuwa nam życie codzienne, które bardzo szybko modyfikuje wszelkie programy i agendy. Tak się właśnie teraz stało. Dziękuję. Tyle moich uwag wstępnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo panu komisarzowi. Nim oddam głos panom ministrom pragnę naprawić mój duży błąd, za który przepraszam, i bardzo serdecznie powitać panią ambasador Ewę Synowiec, przedstawicielkę KE w Polsce. Bardzo serdecznie witam panią ambasador. Proszę przyjąć moje przeprosiny.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#StanisławRakoczy">Proszę panów ministrów o zabranie głosu. Nie będę wyznaczał kolejności. Panowie ministrowie wyznaczą, kto pierwszy zabierze głos. Bardzo proszę, rozumiem, że pan minister Stanowski zaczyna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KrzysztofStanowski">Krzysztof Stanowski, Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Dziękuję za możliwość zabrania głosu. Jak wiemy, stanowisko rządu wobec propozycji zawartych w programie prac Komisji na rok 2011 jest pozytywne. Zdajemy sobie sprawę z kalendarza, jaki wynika z przygotowania kwestii budżetowych. Mamy świadomość, że komunikat czerwcowy rozpocznie pewien etap prac, w który prezydencja węgierska jest bezpośrednio zaangażowana. Mamy też świadomość, że nie da się go zamknąć w czasie polskiej prezydencji. Wydaje się, że jest to właściwa – z punktu widzenia Polski – chronologia, ponieważ będąc gospodarzem negocjacji w drugiej połowie tego roku, będziemy mieli szanse wpływać na ten proces, a jednocześnie dość stanowczo w razie potrzeby wypowiadać się i uczestniczyć w końcowej fazie zamykającej, która będzie się odbywała w czasie prezydencji. Nie chcę zabierać więcej czasu. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo panu ministrowi. Proszę, pan minister Dominik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JacekDominik">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Wysoka Komisjo. Pan komisarz Lewandowski przedstawił nasze najważniejsze problemy w dyskusji nad budżetem rocznym i perspektywą finansową. Tak naprawdę będziemy się zmagali z zadaniem wytłumaczenia społeczeństwom krajów płatników netto, że budżet unijny jest realizacją tego, o czym ich politycy mówią od kilku miesięcy na forum Rady Europejskiej – chodzi oczywiście o konieczność zapewnienia wzrostu gospodarczego UE i pokazania, że w budżecie europejskim zdecydowana większość środków jest nakierowana na polityki prowzrostowe. Jeżeli dąży się do ożywienia gospodarczego w wielu państwach „starej piętnastki”, to budżet unijny jest najlepszym do tego instrumentem. Te środki de facto wpływają do tych państw, do podmiotów gospodarczych, które funkcjonują w tych państwach. To jest często taki skrót myślowy i przekłamanie, które w tamtych krajach się pojawia, że bogate kraje płacą na biedne. Tak naprawdę mówimy o mechanizmie redystrybucji – dokonuje się inwestycji w różnych częściach Europy, ale w tych inwestycjach biorą udział podmioty z całej UE. Fizycznie ograniczając czy blokując wypłaty, ograniczając budżet, blokuje się wypłaty dla konkretnych podmiotów gospodarczych, tym samym zmniejszając wzrost gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JacekDominik">Z mojego punktu widzenia i z rozmów, jakie odbywamy, wynika, że największym problemem będzie przekonanie czy wręcz zmuszenie polityków z państw, które są płatnikami netto do budżetu UE, do tego, żeby rozpoczęli szczerą debatę na temat tego budżetu u siebie i żeby nie wykorzystywali go do celów populistycznych, mówiąc, że jego zmniejszenie jest łatwym sposobem na wprowadzenie oszczędności, i że te wszystkie środki, które są przekazywane do Brukseli, są zmarnowane. To nie jest prawda, pan komisarz dobrze o tym wie. Po samej strukturze płatności i tym, kto z tego korzysta, widać, jak bardzo istotną funkcję redystrybucyjną i prowzrostową mają te środki. Mamy świadomość, że dyskusja nad budżetem na rok 2012 będzie bardzo trudna i że wszyscy będą próbowali wiązać ją z dyskusją nad perspektywą finansową i jeszcze kilkoma innymi kwestiami, tak żeby jak najtrudniej było osiągnąć kompromis. Ale będziemy starali się „popychać” ten proces do przodu. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo panom ministrom. Otwieram dyskusję. Jako pierwszy prosił o głos pan przewodniczący Gałażewski, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejGałażewski">Dziękuję bardzo. Panie komisarzu, budżet de facto jest instrumentem realizacji polityki Unii Europejskiej i tak to trzeba widzieć. W tej polityce pojawiają się pewne obszary, które są dyskutowane, które są dla jednych państw kontrowersyjne, dla drugich oczywiste – mam na myśli politykę spójności, przyszłość wspólnej polityki rolnej czy politykę sąsiedztwa. Jednym z priorytetów polskiej prezydencji miała być też wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony. Jest ona właściwie polityką narodową i UE nadaje jej tylko pewne ramy. Czy widoczna jest tendencja europeizacji tej polityki, czyli uruchomienia budżetu na wspólną politykę bezpieczeństwa i obrony?</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#AndrzejGałażewski">Jaki jest w tej chwili stan rozmów, jeśli chodzi o politykę spójności i wspólną politykę rolną?</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#AndrzejGałażewski">Kolejne pytanie, a właściwie refleksja, dotyczy polskiej prezydencji i naszych priorytetów. Wiele osób się domaga, żeby te priorytety zostały już ogłoszone i były ostateczne. Jednocześnie pan komisarz powiedział, że dynamika wydarzeń jest tak duża, że trzeba być przygotowanym na wszystkie nieoczekiwane wypadki, takie jak na przykład te w Afryce Północnej. Dotychczas było tak, że priorytety były ogłaszane przez rządy dopiero na miesiąc przed objęciem prezydencji. Czy to tendencja jest słuszna? Czy ten czas do maja powinniśmy poświęcić na dyskusję, a nie na ogłuszanie ostatecznego kształtu polskich priorytetów? Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo. Bardzo proszę, pan przewodniczący Lipiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#DariuszLipiński">Bardzo dziękuję. Panie komisarzu, proszę pana o odpowiedź na krótkie pytanie dotyczące wspomnianej przez pana determinacji w obronie środków na politykę sąsiedztwa na kierunku wschodnim, co w naturalny sposób najbardziej nas interesuje. W związku z rozwojem sytuacji w rejonie Morza Śródziemnego najprawdopodobniej będą niezbędne duże przesunięcia środków. W tej chwili proporcje, o których pan wspominał, są takie – 2/3 do 1/3, ale jest rzeczą oczywistą, że sytuacja jest nieprzewidywalna i już w tej chwili po inwazji na Lampedusę widać, że będą niezbędne dodatkowe środki chociażby w ramach pomocy dla imigrantów. Mam obawę czy zadeklarowana przez pana konieczność obrony wysokości środków finansowych przeznaczonych na Partnerstwo Wschodnie będzie skuteczna, bo wydaje się, że pierwszym pomysłem, jaki może zaświtać w różnych głowach, będzie zmiana tych proporcji. W związku z tym chciałem zapytać, czy są rozważane jakieś alternatywne źródła na finansowanie zwiększonej pomocy finansowej dla państw rejonu Morza Śródziemnego. W jaki sposób ta sytuacja może się odbić na przygotowywanych przez Polskę priorytetach prezydencji? Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo. Pan poseł Piechociński, proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanuszPiechociński">Dziękuję. Panie ministrze, z wielkim dystansem i z wielką ostrożnością, żeby nie budować pesymistycznych nastrojów, określił pan sytuację społeczno-gospodarczą na południu Europy. Chodzi o kraje, które miały największe kłopoty ze wzrostem gospodarczym oraz przede wszystkim z napięciami budżetowymi. Przy tych zakłóceniach, a także wysokich cenach surowców energetycznych, wydaje się, że nie będzie inwestycji w przedsiębiorczości. W związku z tym pozostają inwestycje ze środków publicznych. Do tego dochodzi jeszcze coraz większe usztywnienie problemu deficytu ze względu na możliwości jego sfinansowania. W polityce państw narodowych pojawiają się pewne napięcia. Są one dostrzegalne także w budżecie unijnym. Uważam za bardzo słuszne to, że Polska będzie mówić o solidarnej integralności 27 krajów, ale budżet jest pochodną stanu gospodarki. Czy w ramach polskiej oferty i działań KE nie powinniśmy położyć większego nacisku na deregulację, czyli na wyzwalanie aktywności i uwolnienie przedsiębiorczości europejskiej od nadmiaru ciężarów administracyjnych? To jest widoczne w pewnych rozwiązaniach agendy cyfrowej oraz w zapowiedziach dotyczących jednolitego rynku, ale wydaje się, że jest potrzebny nowy, czytelny impuls w tej nadzwyczajnej sytuacji. Patrząc nawet na najsilniejszą gospodarkę niemiecką, wiemy, że banki narodowe mają olbrzymie kłopoty. To za chwilę może uruchomić dodatkowe niekorzystne mechanizmy.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JanuszPiechociński">Mam jeszcze pytanie dotyczące wykorzystania środków z obecnej perspektywy finansowej. Jak pan sądzi – która z tendencji wygrywa? Czy nastąpi zwiększenie elastyczności wydatków pod słusznym pretekstem walki z bieżącym kryzysem czy też na szczeblu KE nastąpi zaostrzenie w myśl zasady, że albo dostajesz pieniądze na wcześniej uzgodnionych warunkach albo je tracisz? To jest kluczowe dla dyskusji, którą prowadzimy w Polsce na przykład przy przesuwaniu środków z dróg na kolej i tych środków, które mogą być w tej perspektywie zagrożone. Która z tych tendencji wygra – wykorzystanie budżetu unijnego dla pobudzania gospodarki czy też – ze względu na dodatkowe rysujące się problemy finansowe – piętnowanie i karanie tych, którzy terminowo i w sposób uzgodnionych tych środków nie potrafili wykorzystać?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo panu posłowi. Szanowni państwo, uzgodniłem z panem komisarzem, że po trzech pytaniach nadejdzie czas na udzielenie odpowiedzi. Bardzo proszę, panie komisarzu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanuszLewandowski">Zacznę od odpowiedzi na pytania posła Gałażewskiego. Wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony ma bardzo międzyrządowy charakter. Budżet w niej uczestniczy w mniejszym stopniu niż w innych bardziej skomunalizowanych politykach. Nowe w najbliższych latach będzie finansowanie polityki zagranicznej jako oddzielnej służby – z oddzielnym budżetem i oddzielnym budynkiem – pod wezwaniem Cathy Ashton, która na razie jest z mojego punktu widzenia inwestycją. Na razie dokładamy pieniądze do tego projektu w oczekiwaniu, że kiedyś będzie to oznaczało bardziej jednolitą politykę i oszczędności – chodzi m.in. o to, żeby nie było tylu ambasad europejskich w Botswanie. Może kiedyś państwa członkowskie udowodnią, że finansowanie tej służby dzisiaj oznacza oszczędności w przyszłości. Na razie widzę same dodatkowe wydatki, ale taka jest poetyka rozruchu.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JanuszLewandowski">Oczywiście ta polityka łącznie z szeroko rozumianym instrumentem sąsiedztwa może liczyć na większe pieniądze w przyszłych rozdaniach po roku 2013. Są dwa działy budżetu – najistotniejsze dla Polski – które są przedmiotem stałego już sporu. Jeden z nich to Wspólna polityka rolna, która pochłania obecnie 40% budżetu UE (kiedyś to było ponad 60%, a jeszcze wcześniej ponad 80%) i składa się jak wiadomo z dwóch filarów. Pomimo tego, że Wspólna polityka rolna wyszła z mody wśród członków think tanków, które są w państwach członkowskich, to będzie bardzo mocno broniona na poziomie narodowym. To jest pewien paradoks – polityka ta intelektualnie wyszła z mody, ale politycznie będzie twardo broniona, zwłaszcza przez kraje, które czekają wybory prezydenckie w maju 2012 r. To będzie wystarczającym powodem dla jednego z najważniejszych prezydentów Europy, żeby poczynić duże obietnice wyborcze w zakresie wspólnej polityki rolnej. Niestety, akurat w 2012 r.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JanuszLewandowski">Nie ma co ukrywać – nie jest możliwa w najbliższych latach wspólna stawka i to chciałbym bardzo mocno podkreślić. Różnice w kwestiach dopłat unijnych do hektara są kolosalne – od 460 euro dla Belgów, Maltańczycy mają jeszcze więcej, do 95 euro dla Łotyszy. Polska jest blisko średniej – ponad 200 euro. Bułgarzy i Rumunii dojdą do swoich pełnych stawek dopiero w 2017 r. Te różnice idą w poprzek. Polska ma bardzo podobną stawkę do hektara jak Brytyjczycy i Finowie, ale mamy dwukrotnie większą niż Łotysze i Litwini. Spłaszczenie tych dopłat jest absolutnie realistycznym celem. Różnice będą mniejsze, tylko że to oznacza więcej dla rolników na wschodzie, więc niektórzy, zwłaszcza na zachodzie, będą protestowali. Sądzę, że w końcu się z tym pogodzą i nie będzie jakiegoś większego problemu, jednak będzie to uszczerbek w tym, co rolnik na przykład włoski co holenderski uważał dotąd za swoje. Oni będą odczuwać stratę. Liderzy polityczni tych krajów będą mieli problem z wytłumaczeniem, dlaczego nastąpiło takie przesunięcie. Sądzę jednak, że wspólna polityka rolna ocaleje wbrew wszystkim poglądom dochodzącym z intelektualnego otoczenia UE, bo taka jest twarda polityczna rzeczywistość.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JanuszLewandowski">Polityką, której trzeba bronić, jest polityka spójności, bo tutaj będą największe zakusy na cięcia. Nie obliczamy kopert narodowych kiedy konstruujemy budżet, ale mogę powiedzieć, że w 2011 r. Polska może liczyć na przepływy rzędu ok. 4 mld euro w sektorze rolnictwo i ok. 11 mld euro do wykorzystania w obrębie polityki spójności. Takie są proporcje. To jest najważniejsza polityka cywilizacyjna dla Europy, która znajduje się teraz w cywilizacyjnym pościgu. Niestety, polityka ta nie może liczyć na zażartą obronę w wielkich stolicach – zwłaszcza, że Hiszpania, czyli kraj, który był dotąd jednym z jej najważniejszych sojuszników, „odpada” z tzw. celu konwergencji i żegna się z kohezją (wyjątkiem jest niewielki region Estremadura). Podobnie jest w przypadku wschodniej części Niemiec. Cała chytrość w modelowaniu budżetowej kostki Rubika polegać będzie na tym, żeby stworzyć jakąś ofertę pośrednią dla regionów, które musiałyby pożegnać się z kohezją po to, aby front przyjaciół był możliwie szeroki.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JanuszLewandowski">Oznacza to pewne koszty, ale na tym polega sztuka szukania porozumienia wśród 27 krajów i obrona polityk, które są dla Polski bardzo ważne. Wspólna polityka rolna i polityka spójności są fundamentem tego, co jest przepływem w stronę polskich beneficjentów. W niektórych pozostałych działach budżetowych polska składka przewyższa czysto materialne korzyści, które osiągamy. Chciałem tylko zarysować sztukę układania budżetu, który ma być przyzwoity, ale jednocześnie ma tak wymodelować pozycje poszczególnych krajów, żeby ich liderzy uznali, że może stanowić punkt wyjścia do dyskusji. Musimy pamiętać, że muszą też być wytłumaczalni przed swoimi elektoratami.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JanuszLewandowski">Pan poseł Lipiński trafił swoim pytaniem w silną presję, jaką możemy obecnie obserwować w UE. Powstał nawet list sześciu krajów – nie bardzo rozumiem, dlaczego wśród nich jest Słowenia – które żądają przesunięcia pieniędzy ze wschodu na Morze Śródziemne. Po zażartych dyskusjach, które odbyliśmy, nie sądzę, żeby to się dokonało, dlatego że mamy pewne rezerwy. W tej chwili środki, które płyną do Afryki – przy zahamowaniu innych przepływów finansowych – to jest przede wszystkim pomoc humanitarna. Nie trzeba sięgać do instrumentu sąsiedztwa. Zaktywizujemy Europejski Bank Inwestycyjny na kwotę 6 mld euro. Nawiązuję do kolejnego pytania pana posła Piechocińskiego i opowiem o nauce, jaka wypływa z obserwacji sytuacji w Afryce Północnej. Instrument sąsiedztwa jest mechanizmem, który ma stabilizować otoczenie – chodzi o to, żeby Europa była w swoim otoczeniu bezpieczna. Jeśli jednak stabilizuje się otoczenie w ten sposób, że finansuje się jakichś satrapów, którzy nie są w stanie w żadnym elementarnym stopniu rozwiązać problemów gospodarczych swoich krajów, to doprowadza się do nieszczęścia, które kiedyś wybucha. Lekcja została wzięta. Chroni ona również równowagę w proporcjach, o których wcześniej mówiłem. Nie będzie zapału w tej chwili, żeby przelewać pieniądze w ciemno.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JanuszLewandowski">Głównymi beneficjentami po drugiej stronie Morza Śródziemnego są Maroko, Algieria, Egipt i Palestyna (w Palestynie finansujemy nawet pensje urzędników, to jest jedyny taki przypadek w świecie, że Unia finansuje obcą administrację). Koperty finansowe w tym obszarze polityki UE także były rosnące, ale teraz przepływ pieniędzy będzie uzależniony od spełnienia określonych warunków. I tu jest pomost pomiędzy pańskim pytaniem i uwagami posła Piechocińskiego, ponieważ moim zdaniem Europa dojrzała do pewnych zmian. Jeżeli mamy zatrzymać falę młodych ludzi – a Algiera czy Egipt to tykające bomby demograficzne – to parametry, wedle których uruchamia się lub zatrzymuje stabilizującą pomoc sąsiedzką, powinny dotyczyć budowy przyjaznego otoczenia dla biznesu, wydolności systemu sadownictwa, obrony praw własności i praw intelektualnych, czyli budowania takiego otoczenia, które pozwala tworzyć biznes, nie tylko turystyczny. Jeśli do tego nie dojdzie, to Europę zaleją miliony imigrantów. Sądzę, że parametry zbudowane pod uruchamianie programów stabilizujących, związane bardziej z otoczeniem do tworzenia biznesu na miejscu, z lokowaniem inwestycji zagranicznych i ich bezpieczeństwem mają dużo większy sens niż takie sposoby na wydawanie pieniędzy, które później odnajdują się na jakichś dziwnych kontach i nie służą stabilizowaniu regionu. Byłbym w tym zakresie większym optymistą niż wyrażał w swoim komentarzu pan poseł Piechociński.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#JanuszLewandowski">Generalnie w tej chwili nadal ważna jest tzw. teoria rowerowa UE, według której trzeba cały czas pedałować, bo kto tego nie robi, ten pada. Ona działa nawet w czasie kryzysu. Działają takie segmenty unijnej administracji, które ciągle produkują nowe przepisy – te przepisy nie za bardzo ułatwiają życie małym przedsiębiorcom, choć z drugiej strony są duże projekty pomocowe specjalnie dla nich skierowane. Jednak czasami ciężar regulacyjny jest większy niż pożytek z określonych przepisów. Na razie nie dostrzegam jakiegoś głębokiego przemyślenia sztuki regulacyjnej UE. Jest ona ciągle bardzo obfita, niestety. Nie podoba mi się to, ale ta machina nie została dotąd zatrzymana. Jest ona bardzo mocno podyktowana względami ochrony środowiska, cała Europa bardzo się o to martwi – czasami nawet bardzo sensownie, choć na ogół zaczyna się zwykle dyskusja o CO2 niewygodna dla polskiej energetyki. Uważam, że przeregulowana Unia sama kasuje swoją konkurencyjność i szansę budowania takiego biznesu, który wymaga venture capital i zaryzykowania pieniędzy w projekty obarczone pewnym ryzykiem. Ten ciężar regulacyjny jest ciągle zbyt duży, ale na razie nie mam na to swojej recepty. Nie mogę się też za bardzo wtrącać w kompetencje innych, chociaż istnieje coś takiego jak impact assessment, ale ten mechanizm na razie źle działa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo panu komisarzowi. Proszę, pani poseł Rokita-Arnold.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#NelliRokitaArnold">Panie przewodniczący, mam pytania do pana komisarza i do panów ministrów. Na ostatnim posiedzeniu Komisji do Spraw Unii Europejskiej minister spraw zagranicznych powiedział, że sytuacja na Bliskim Wschodzie jest wielkim zaskoczeniem, nikt się tego nie spodziewał. Mam wrażenie, że nie tylko nie oczekiwaliśmy takiego rozwoju wypadków, ale też, że nie wiemy w dalszym ciągu, jak postąpić. Panie komisarzu, chciałam zapytać, dlaczego UE milczy w tej sprawie? Lady Ashton próbowała powiedzieć coś na ten temat, ale nie ma jednoznacznego stanowiska Unii, choć dochodzą do nas głosy poszczególnych przywódców europejskich, takich jak premier Anglii czy prezydent Sarkozy, którego nie chciał pan w sowim wystąpieniu wymieniać z nazwiska. Chciałam zapytać, czy to jest taka taktyka UE? O co chodzi? Obserwuję dosyć dokładnie to, co się dzieje na Bliskim Wschodzie i mam wrażenie, że Unii chodzi tak naprawdę o pieniądze. Czy naprawdę tak jest? Czy chodzi o pieniądze?</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#NelliRokitaArnold">Z mojego punktu widzenia i z mojego rozeznania w polityce zagranicznej wynika, że polityki spójności nie da się utrzymać, bo będą potrzebne pieniądze na ratowanie sytuacji na Bliskim Wschodzie. Mówił pan dzisiaj o wielkiej migracji. Do niej na pewno dojdzie. Każdy, kto uważnie przygląda się tym wydarzeniom, wie, i pan też dokładnie wie, że będzie wielka migracja, która będzie nas kosztowała, i że nie da się uratować polityki spójności w jej obecnym kształcie. W każdym razie dla mnie to jest jasne. Pytam w związku z tym o to, co UE proponuje. Na pewno – tak jak pan mówił – dojdzie do wielkich kłótni na ten temat. Wtedy będzie można znowu rozmawiać na temat sztuki regulacji. Mógłby pan wtedy wyjść ze swoją propozycją, ale będzie pan miał trudności, bo Polska po raz pierwszy będzie przewodniczyć Radzie Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#NelliRokitaArnold">Jeszcze pytanie do panów ministrów. Czy zastanawiacie się państwo nad tym, jak Polska ma się zachowywać w tej sytuacji, bo przecież teraz najważniejszym problemem będzie wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony. Czy zastanawiacie się nad tym, jaka będzie ta prezydencja? Na pewno będzie wyjątkowa. Nastanie godzina prawdy, która pokaże, czy Polska potrafi być jednym z wielkich krajów UE. Czy zdajecie sobie sprawę, że jest to bardzo ważny moment, który pokaże, czy Polska sprawdzi się w tym boju czy też polegnie. Występować tylko we własnym interesie i bronić polityki spójności i Wspólnej polityki rolnej będzie bardzo trudno. Czy zdajecie sobie z tego sprawę? Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo. Bardzo proszę, pani poseł Zalewska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AnnaZalewska">Dziękuję bardzo, panowie przewodniczący. Panie komisarzu, Wysoka Komisjo, szanowni goście. Mam kilka pytań, które decyzją przewodniczącego będą dotyczyć budżetu na 2012 r. i przyszłości finansowania w nowym programie finansowym. W sposób oczywisty dochodzi do zderzenia dwóch obszarów – dyscypliny finansów publicznych w poszczególnych krajach członkowskich i w całej UE oraz nowych wyzwań i zadań wynikających nie tylko ze strategii „Europa 2020” czy raportu Montiego, ale również z postanowień Traktatu z Lizbony. Chodzi oczywiście o służbę działań zewnętrznych i o ambicje związane z polityką obronną, która jest jeszcze przed nami. W związku z tym bardzo interesujące są zagadnienia związane ze znalezieniem nowych źródeł finansowania. Czy wszystkie wymieniane do tej pory projekty – zaraz odniosę się do poszczególnych – są dyskutowane jako ewentualne dodatkowe źródła finansowania? Czy może są to projekty, z których trzeba będzie wybrać jeden?</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#AnnaZalewska">Druga kwestia. Słyszymy o takich pomysłach jak: opodatkowanie transakcji w sektorze finansowym, uzyskiwanie przychodów ze sprzedaży praw do emisji, opodatkowanie transportu, wprowadzenie europejskiego podatku od wartości dodanej, podatku od konsumpcji energii, europejskiego podatku od osób prawnych czy obligacji infrastrukturalnych. W związku z tym mam pytanie – czy to jest coś ekstra na okoliczność realizacji potężnych wyzwań infrastrukturalnych wynikających także z raportu i strategii?</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#AnnaZalewska">Jeszcze jedno szczegółowe pytanie dotyczące źródeł finansowania. Chodzi mi konkretnie o dwa pomysły, nad którymi się zastanawiam, i o których mieliśmy przyjemność dyskutować z panem komisarzem. Pomysły się nie zmieniają, cały czas jest to samo.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#AnnaZalewska">Interesują mnie przychody ze sprzedaży praw do emisji. Przypominam, że są to przychody, które miały wspierać inwestycje proekologiczne wynikające z pakietu klimatyczno-energetycznego. Chodzi mi o podatek od konsumpcji energii, choć pod tym wszystkim kryją się chyba biopaliwa. Przypominam, że moje ugrupowanie cały czas postuluje weryfikację na poziomie UE założeń pakietu klimatyczno-energetycznego. Myślę, że w dobie kryzysu jest on groźny dla całej Europy, w tym może szczególnie dla Polski. Jest groźny dla naszych przedsiębiorstw, które nie mają pieniędzy na dostosowanie się do jego wymogów.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#AnnaZalewska">Mam również szczegółowe pytanie dotyczące opodatkowania transportu lotniczego poprzez pobieranie opłat od lotu. Przypominam, że generalnie wszystkie linie lotnicze przeżywają teraz ciężki rok. Czy ten pomysł był już dogłębnie omawiany? Jakie są opinie poszczególnych krajów członkowskich na temat tego podatku?</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#AnnaZalewska">Pan komisarz mówił również o służbie działań zewnętrznych, mówił, że ona jest w trakcie rozruchu. W czasie naszej bytności w PE z nikąd nie udało się usłyszeć, ile kosztuje rozruch i jaka jest przewidywana średnioroczna kwota na utrzymanie tej służby. W ogóle nie potrafimy dyskutować na temat przepisów traktatu związanych ze wspólną polityką obronności i jej kosztów. Być może odkładamy to na później. Czy w ogóle jest jakiś zaczątek, jakiś dokument?</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#AnnaZalewska">Pan komisarz w jednym ze swoich wywiadów słusznie stwierdza, że trzeba będzie odkryć wszystkie dodatkowe źródła finansowania budżetu przy końcu czerwca. Wtedy właśnie zaczyna się nasz prezydencja. Rodzi się sprzeczność, bo z jednej strony mam przewodniczyć Unii i jednocześnie dbać o swoje własne interesy. Chciałam zapytać, w jaki sposób pan komisarz widzi możliwość połączenia tych właściwie niepołączalnych kwestii.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#AnnaZalewska">Jak dalece zaawansowany jest proces tworzenia Europy dwóch prędkości? Zdaje się, że po szczycie ostatnim czas o tym mówić poważnie. Jakie są możliwości państw, które są poza strefą euro, na to, żeby nie dać się wypchnąć z rozmów? Czy jest możliwa konsolidacja ich sił? Proszę o pańskie refleksje na ten temat, właściwie potrzebuję tylko jednej konkretnej informacji dotyczącej pieniędzy na funkcjonowanie służby działań zewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#AnnaZalewska">Na koniec chciałabym się zwrócić z prośbą do pana komisarza. Jestem z opozycji, jestem z PiS-u, a komentarze pana komisarza – którego uważam za bardzo mądrego człowieka – i używanie epitetów w wywiadzie z „Gazetą Wyborczą”, które odnoszą się krytycznie do dyskusji na temat tego, w którym momencie powinniśmy być w strefie euro, osobiście mnie dotykają. Być może nie jestem równorzędnym partnerem dla pana komisarza, bo nie jestem finansistą, ale chciałbym móc wymieniać z panem poglądy, nie obawiając się nadmiernej emocji i nadużywania dodatkowych, zbędnych określeń. Bardzo dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo, pani poseł i pragnę oświadczyć, że nie miałem najmniejszego wpływu na pytania, które pani zadawała. Poproszę teraz...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AnnaZalewska">Panie przewodniczący, ja w sprawie formalnej, nie rozumiem...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławRakoczy">Na początku swojej wypowiedzi powiedziała pani, że będzie pani pytać zgodnie z decyzją przewodniczącego. Naprawdę nie miałem wpływu na to, o co pani pyta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AnnaZalewska">Przepraszam bardzo, to jest jakieś nieporozumienie, panie przewodniczący. Ja tego komentarza w ogóle nie przyjmuję. Nie przyjmuję z założenia, bo go nie rozumiem. Proszę, żeby pan przewodniczący wyjaśnił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#StanisławRakoczy">Nie ma co wyjaśniać. Zaczynając swoją wypowiedź, powiedziała pani, że będzie pytać o sprawy finansowe zgodnie z decyzją przewodniczącego. Nie miałem wpływu na pani pytania. Dziękuję. Bardzo proszę, pan poseł Siarka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AnnaZalewska">Nie użyłam takiego sformułowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#EdwardSiarka">Dziękuję bardzo. Panie komisarzu, chciałem wrócić do kwestii, którą poruszył pan na końcu swojej wypowiedzi, mianowicie tych problemów, które mogą nas czekać w związku z wielką falą imigrantów z Afryki. Jeśli dobrze pamiętam, to przy tworzeniu obecnej perspektywy finansowej Włosi i Hiszpanie próbowali stworzyć mechanizmy czy instrumenty, które dotyczyłyby rejonu Morza Śródziemnego. To się im nie udało. Sam pan zwrócił uwagę na to, że dojdzie do próby szukania rozwiązań, które pozwoliłyby tych ludzi zatrzymać w ich krajach i stworzyć im perspektywy. Czy to rzeczywiście może zagrozić naszym staraniom o politykę spójności? Wydaje mi się, że jest to bardzo realne i że należałoby w sposób szczególny zwracać na to uwagę.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#EdwardSiarka">Chciałbym zapytać o informacje, które są ostatnio publikowane w związku z wdrażaniem postanowień pakietu klimatyczno-energetycznego – chodzi mi konkretnie o problemy związane z emisją CO2. W Polsce ukazało się kilka opracowań, z których jasno wynika, że nasza gospodarka w wyniku wdrażania postanowień pakietu może się skurczyć o ok. 2%. To jest w tym momencie dla nas bardzo niebezpieczne, a dla budżetu Unii Europejskiej może okazać się zabójcze, bo wiadomo, że nasze wpłaty są liczone na podstawie wysokości PKB, więc wpływa to na budżet. Czy Komisja, w której zasiada pan przewodniczy, w jakiś sposób analizuje te dane? Jakie z tego wypływają wnioski? Czy nie należałoby się jednak w dłuższej perspektywie zastanowić nad tym, czy Europa nie przyjęła na siebie zbyt daleko idących obciążeń dla jej gospodarki? Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo panu posłowi. Bardzo proszę pana komisarza o udzielenie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JanuszLewandowski">Pytania pani poseł Rokity były skierowane również do ministrów, więc może zechcieliby później zabrać głos i się do nich ustosunkować…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#StanisławRakoczy">Oczywiście, że tak. Będą mieli taką możliwość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JanuszLewandowski">Nie jest tak, że Europa milczy w sprawie Afryki. Jest wręcz odwrotnie – jest rozgadana, jest wielogłosem. Głos, który miał być uśredniony i wydobywać się z ust Ashton jest zagłuszany pod wpływem zróżnicowanych głosów dochodzących z poszczególnych państw. To jest stały kłopot Europy w wersji globalnej. Traktat lizboński przysporzył nowych problemów w tym względzie, bo dla Chińczyków czy Amerykanów Europa jest jeszcze mniej przejrzysta w kontaktach międzynarodowych niż przed jego przyjęciem. Niestety, w związku z tym, że ten wielogłos jest taki, a nie inny, to w sprawach międzynarodowych warto pytać tych najmocniejszych, czyli Angelę Merkel, Sarkozy’ego czy Camerona. Oczywiście nie buduje to prestiżu Europy. Europa ma ciągle „nadwagę”, którą prezentuje na wszystkich szczytach G20, bo przecież w G20 jest 6 krajów europejskich, Chiny, do tego jeszcze dojeżdżają Barrosso, szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który jest Europejczykiem, szef Światowej Organizacji Handlu, także Europejczyk. W ten sposób Europa buduje dekoracje dawnej mocarstwowości. Jeżeli jest aż tyle głosów i tylu Europejczyków, to kończy się na tym, że tworzy się szczyt G2, na którym Chińczycy rozmawiają z Amerykanami. Podobnie jest z wielogłosem europejskim w sprawie Afryki.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#JanuszLewandowski">Proszę pamiętać, że wiele krajów budowało swoje bardzo obiecujące projekty surowcowe na współpracy z ludźmi, którzy wydawali im się wiecznymi stabilizatorami, bo rządzili przez 20 czy 30 lat i pozwalali inwestować. Wszystko było w miarę pod kontrolą z powodu dużej armii i stacjonujących tam sił bezpieczeństwa. Nauka została wyciągnięta i okazało się, że nie ma stabilizacji bez rozwiązywania – zwłaszcza kiedy słychać tykanie bomby demograficznej – problemów gospodarczych, z jakimi muszą zmagać się młodzi ludzie. Ci młodzi ludzie na pewno prędzej czy później wybuchną. Sytuacja jest na tyle nieprzewidywalna, że nie można nawet obstawiać zwycięzców, bo nijaka struktura opozycyjna nie może zmontować nawet czegoś w rodzaju prawdziwego okrągłego stołu, który doprowadziłby do w miarę wolnych wyborów. Nie wiem, czy pan minister się ze mną zgodzi, ale my nie wyeksportujemy do tych krajów modelu naszej demokracji. „Melanż turecki”, czyli coś na kształt demokracji parlamentarnej, ale z dość silną rolą wojska i służb mundurowych, plus domieszka islamu, to jest jedyna forma rządów, która wydaje się być osiągalna w tamtym rejonie. Demokracja parlamentarna czy w ogóle demokracja na wzór europejski się nie przyjmie.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#JanuszLewandowski">A jeśli chodzi o nasze przewodnictwo, to rzeczywiście pojawia się pewna niewygoda polegająca na tym, że w unijny savoir-vivre zakłada, że prezydencja powinna być wycofana i neutralna. W ten sposób z gry o pieniądze, która rozpocznie się pod koniec czerwca, „wyskakuje” główny beneficjent netto, czyli Polska, bo powinniśmy być w miarę wstrzemięźliwi w tych dyskusjach, a trzeba dodać, że będą to strasznie ostre kłótnie. Później jednak przychodzą Duńczycy, czyli w decydującej rundzie „wyskakuje” z kolei jeden z płatników netto i wszystko się to trochę bilansuje. Moim zdaniem, sytuacja będzie na tyle nerwowa od samego początku, że trzeba będzie przynajmniej lekko złamać zasady i w jakiś sposób prezentować przynajmniej stanowisko na rzecz przyjaciół spójności, bo o rolnictwo to będą gardłowali inni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#StanisławRakoczy">Pan minister Stanowski zgłaszał chęć zabrania głosu. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#KrzysztofStanowski">Bardzo dziękuję. Odpowiadając na uwagi pani poseł Rokity, chciałbym bardzo stanowczo nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że polityki spójności nie da się utrzymać. Stanowisko rządu, szczególnie dziś, jest absolutnie jednoznaczne. Musimy jasno sobie powiedzieć, że nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której polityka spójności miałaby nie być utrzymana. Należy to powtarzać przy każdej możliwej okazji. Jeżeli ktoś powinien to powtarzać, to na pewno Polska i jej przedstawiciele.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#KrzysztofStanowski">Druga istotna kwestia. Pani poseł pytała, czy zdajemy sobie sprawę tego, że jest to ważna chwila. Zdecydowanie tak. Wiemy, że obejmujemy prezydencję w trudnych czasach. To zdecydowanie widać również w kontekście afrykańskim. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że Polska w dziedzinie, którą osobiście się zajmuję, czyli w dziedzinie współpracy rozwojowej dotyczącej również krajów afrykańskich, już od pewnego czasu zwracała uwagę na konieczność łączenia wsparcia dla rozwoju ze wsparciem dla tworzenia jakiejś formy demokracji. Pan komisarz mówił, że ona nie będzie dokładnie taka jak nasza. Dobrym posunięciem byłoby użycie terminu „empowerment”, na opisanie sytuacji, w której ludzie w wyniku rozwoju mają w większym stopniu szansę współdecydować o swoim losie. To jest coś, co warto by osiągnąć, w przeciwieństwie do stanu, w którym co prawda rozwija się ekonomia, ale ludzie mają coraz mniej praw.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#KrzysztofStanowski">Generalnie rzecz biorąc, Unia jest w niewielkim stopniu przygotowana do tej formy wsparcia lokalnych społeczeństw. Tradycyjnie w swojej współpracy rozwojowej nie myślała o tym, że jest to ważny czynnik. Polska bardzo twardo opowiadała się za tą koncepcją po wydarzeniach na Białorusi. Na konferencji donorów, podczas której przedstawiciele rządów zastanawiali się, w jaki sposób można wesprzeć budowę społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, które jest kompletnie inne niż społeczeństwo w Egipcie, okazało się, że te zagadnienia są ważne nie tylko lokalnie, ale są ważne dla całej Europy. To samo pytanie należy postawić w rozmowie o sytuacji w Tunezji, Egipcie czy Libii. Stąd zrodziła się inicjatywa europejskiego funduszu na rzecz demokracji, który w ramach istniejących narzędzi finansowych pozwoliłoby wzmacniać stabilizację i przewidywalność, który pozwoliłby na to, aby stabilności i bezpieczeństwo były utrzymywane nie przez satrapów, ale przez naturalne mechanizmy demokratyczne. Jeszcze raz chciałbym podkreślić, że inicjatywa dotycząca Białorusi została dobrze przyjęta, jako właściwy sposób reagowania na podobne kryzysy. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#StanisławRakoczy">Pan minister Dominik pragnie coś dodać, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JacekDominik">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Chciałbym odnieść się do pytania pani poseł Rokity o to, czy zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji, i że Polska przyjmuje przewodnictwo w trudnych czasach. Odpowiedź jest prosta – tak.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#JacekDominik">Jeśli chodzi o odpowiedź na pytanie, czy będziemy w stanie wspiąć się na wyżyny i myśleć o interesie europejskim, to wydaje mi się, że tak, bo najbardziej korzystna dla Polski jest europejskość Unii Europejskiej, czyli utrzymanie jak największej liczby polityk wspólnotowych. Realizowanie tego celu, dbanie o realizację postanowień traktatu, przypominanie o nich i o solidarności europejskiej jest jak najbardziej naszym narodowym interesem. To my najbardziej z tego w tej chwili korzystamy. Jest to jakby automatycznie wpisane w analizę obecnych wydarzeń i ewentualnych problemów, jakie możemy napotkać w trakcie naszej prezydencji.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#JacekDominik">Szukanie schematu, jak omijać pewne rafy czy przynajmniej samemu nie doprowadzać do dodatkowych problemów jest działaniem wpisanym w nasz plan. Chcemy znaleźć w dyskusji elementy europejskie i je wyeksponować, a nie dać się wciągnąć w dyskusje narodowe, w których interesy poszczególnych polityków są promowane z pominięciem struktur europejskich. Zresztą od wielu miesięcy rząd na różnych forach przy wielu okazjach wskazuje, że jesteśmy za rozmową na temat każdego problemu unijnego, ale na zasadach i w ramach przewidzianych traktatami i opierając się na prawie wspólnotowym. Nie sądzę, abyśmy nie potrafili się w tym odnaleźć. Problemem będzie to, na ile będziemy w tym skuteczni i na ile uda się doprowadzić do końca dyskusję tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo. Rozumiem, że pan komisarz będzie kontynuował swoją wypowiedź. Proszę uprzejmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JanuszLewandowski">Pewnie, bo pani poseł Zalewska zadała ok. 100 pytań...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AnnaZalewska">Panie komisarzu!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JanuszLewandowski">… w dodatku konkretnych, co zawsze jest problemem. To były konkretne pytania, które będziemy próbowali teraz „rozmyć”. Sytuacja jest następująca: podatnicy z bogatych krajów UE przyznają nawet, że inwestowanie w Estonię czy w Polskę ma sens, bo widać, że są to kraje, które stają na nogi o własnych siłach, a nie tylko za sprawą zewnętrznych zapomóg, ale kiedy czytają w gazetach codziennie o tych wszystkich funduszach ratunkowych, które na razie są zorientowane na dwa kraje (110 mld dla Grecji, 85 mld euro dla Irlandii), a oprócz tego dochodzi do tego jeszcze tymczasowy mechanizm wart 400 czy 40 mld euro dla wszystkich, to zaczynają wyliczać sobie, ile to oznacza dla nich. Niedawno minister gospodarki Brüderle wyliczył kwotę 174 mld euro, która pokazuje finansowy udział Niemiec we wszystkich akcjach na rzecz zagrożonych. Niemiecka składka do budżetu wynosi maksymalnie 23 mld euro. Zupełnie inne sumy zaczynają się obracać w wyobraźni tych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#JanuszLewandowski">To jest o tyle nie fair, że to nie jest żadna „żywa danina”, bo jest to pieniądz deklarowany – również po to, żeby obronić banki niemieckie czy holenderskie. Nie jest to żadna akcja charytatywna. Nawet w najgorszym scenariuszu, czyli niewydolności któregoś z tych krajów, ten deklarowany pieniądz poprzez restrukturyzację długu w części powraca. Tylko, że spojrzenie na te sprawy oczami zwykłego podatnika z kraju będącego płatnikiem brutto do budżetu UE pokazuje, w jak trudniej sytuacji się znaleźliśmy. Do rozmowy o budżecie wkroczyła dyskusja nad wielkością tych wszystkich danin, które przez człowieka mniej zorientowanego przyjmowane są jako „żywe daniny” z kieszeni podatnika niemieckiego, holenderskiego czy belgijskiego (o ile istnieje jeszcze podatnik belgijski).</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#JanuszLewandowski">Padło jeszcze pytanie o źródła finansowania budżetu. Badaliśmy długo różne opcje, w końcu stworzyliśmy listę sześciu kandydatów. Każdy z nich jest mało piękny i niedoskonały. Zdaję sobie sprawę, ile problemów się za tym kryje, ale tyle się słyszy o tym, że kraje członkowskie chcą obniżyć składkę do budżetu, że możemy mieć mniejsze wpływy z ceł, bo negocjacje handlowe otwierające nas na Amerykę Łacińską, a dochody z ceł stanowią 12% budżetu, więc „nie chcę, ale muszę” poruszyć kwestię dodatkowych źródeł finansowania unijnego budżetu. Przy czym jestem „mało podatkowy” z usposobienia i wolałbym, żeby nikt mnie z żadnymi podatkami nie kojarzył, ale trzeba otworzyć tę szufladkę, bo jak nie, to skończy się tylko na rabacie brytyjskim i składce narodowej. Od razu powiem, że nie ma dobrego kandydata. Najbardziej popularnym sposobem finansowania – dyskusja na jego temat na pewno trafi na agendę – byłoby opodatkowanie transakcji albo aktywności, czyli podatki finansowe, coś w rodzaju CIT-u finansowego. Takie podatki byłyby jeszcze powitane przez społeczeństwa europejskie jako zasłużona kara dla spekulantów, bo tak jest odbierany europejski system finansowy. Gdyby podjęto taką decyzję i narodowi ministrowie finansów zechcieli podzielić się z Europą swoimi wpływami, to przyniosłoby to naprawdę duży uzysk. Oczywiście już Anglików, którzy wyrażają na to zgodę, bo przecież cały ten przemysł jest skoncentrowany w Londynie albo we Frankfurcie. Generalnie jednak byłby to taki popularny politycznie sposób nałożenia czegoś nowego.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#JanuszLewandowski">Pozostałe pomysły, o których pani wspomniała, nastręczają kłopoty. Wpływy ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 są właściwie już naznaczone i trzeba zrewidować sposób ich rozdziału. Poza tym, mówiąc szczerze, Polska będzie musiała kupić ich bardzo dużo, nieproporcjonalnie więcej niż inne kraje. To samo tyczy się podatku energetycznego, który służyłby raczej wyrównywaniu rozmaitych dziur istniejących w systemie, niż przyniósł jakieś wielkie dodatkowe ciężary.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#JanuszLewandowski">Aviation duty, czyli opłata od przelotów, jest poważnym kandydatem, a dla mnie osobiście pewnie wiązałaby się z zakazem wstępu na pokład samolotu. Szczerze mówiąc, to Europa otworzyła tzw. wspólne niebo, co przyczyniło się do powstania lawiny tanich linii lotniczych. Minister finansów Niemiec Wolfgang Schäuble, szukając dodatkowych wpływów, chciał sięgnąć również po opłaty lotnicze, ale nagle zagrożono mu, że samoloty tanich linii nie będą lądowały we Frankfurcie. Nie można tego zgarnąć do kieszeni narodowej, bo to jest z natury rzeczy ponadgraniczne. W tym wymiarze my to rozpatrujemy – przy całej świadomości jak jest to niepopularne i ile problemów może natychmiast spowodować.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#JanuszLewandowski">I tak jest właściwie z każdym z tych kandydatów, ale moim zdaniem trzeba ten problem podnieść, żeby nie rozmawiać od początku do końca tylko o rabacie brytyjskim, bo to dla Brytyjczyków jest za łatwe, oni od początku będą mieli swój atut w grze. Niech się trochę cała Europa pogimnastykuje na innych przykładach.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#JanuszLewandowski">Euroobligacje to jest co innego. Były one pomysłem luksembursko-włoskim, który natychmiast został mocno skrytykowany przez najbardziej wiarygodnych, bo one uśredniałyby wiarygodność Niemców z Grekami. Grekom czy Włochom to by się podobało, natomiast Niemcom nie bardzo. Jeśli chodzi o Polskę, to euroobligacje byłyby bardzo atrakcyjne rynkowo i mogłyby utrudnić obsługę polskiego zadłużenia, więc Polacy też mają prawo protestować. Na uruchomienie tych obligacji są jednak marne szanse, bo inni protestują jeszcze głośniej, my musimy zajmować się czymś zupełnie innym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AnnaZalewska">A obligacje na realizację projektów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JanuszLewandowski">To jest coś innego, bo jest to sposób lewarowania budżetu. To, co jest w miarę rozsądne w myśleniu Unii Europejskiej, to są wspólne projekty transportowe, energetyczne, interkonektory ponadgraniczne albo europejskie sieci transportowe. To będzie finansowane ze wspólnej kasy, a nie kasy narodowej, i na to nie starczy pieniędzy z uwagi na gigantyczną liczbę potrzeb. W związku z tym środki z budżetu będą „wchodziły” np. w wysokości do 1/5 wartości przedsięwzięcia jako tzw. gwarant, pod rozmaitego typu risk sharing, czyli takie montaże finansowe, które wraz z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym stwarzają atrakcyjną możliwość pozyskania kapitału na rynku prywatnym. Pod innymi warunkami kapitał ten nie przyszedłby do tych przedsięwzięć w energetyce czy w transporcie. Pod tym warunkiem może przyjść i warto to wypróbować – to się nazywa Euro Project Bonds. Tylko taki element lewarowania budżetu rozpatrujemy.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#JanuszLewandowski">Jeszcze bardziej konkretne pytanie o to, ile kosztuje służba pani Ashton. Nie mam tych wszystkich danych w głowie, ale na początku zredukowaliśmy środki do 9 mln euro, na ten rok przewidziano chyba 23 mld euro, więc wydatki rosną. Na razie nie ma oszczędności. Już teraz jest to samodzielna sekcja budżetu. Zobaczymy, jaki będzie koncert życzeń na rok 2012, bo tego jeszcze nie wiem. Na pewno obetniemy co najmniej o połowę wysokość kwot, jakie usłyszymy. Proszę tego nie powtarzać, ale tak to się musi skończyć, bo musimy w tej chwili bardzo mocno zahamować rozrost instytucji unijnych. W tym celu wystosowany został list do Buzka w sprawie 5% czy 6% wzrostu administracji. Mam nadzieję, że dzięki temu uda mu się zapanować nad rozrostem administracji unijnej, bo przez administrację unijną najłatwiej atakować budżet, a także cały projekt europejski. Nie ma nic wygodniejszego niż atakowanie eurokratów i ich pieniędzy – to zresztą w dużej mierze ma pokrycie w rzeczywistości. Trzeba mocno zahamować rozrost administracji, żeby obronić wiarygodność całego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#JanuszLewandowski">Kwestia Europy dwóch prędkości. Jest realne zagrożenie „rozdwojenia się” Europy , bo sposób koordynacji strefy euro będzie głęboko ingerował również w polityki związane ze wspólnym rynkiem, polityki narodowe, polityki podatkowe. Wiadomo już gdzie będzie kontra. Irlandczycy momentalnie będą protestowali przeciwko ujednoliceniu stawki obliczeniowej dla CIT-u, bo na tym opiera się ich atrakcyjność inwestycyjna. Tak samo Słowacy, którzy również osiągają korzyści inwestycyjne poprzez podatek liniowy. Rynki finansowe czekają do 11 marca br., aby zobaczyć, co też nowego sie narodzi. Wolałbym, żeby narodziło się coś bardzo porządnego i twardego, coś, co uspokoiłoby rynki, bo zależy nam na komfortowych warunkach polskiej prezydencji, ale także na tym, aby w spokojnej atmosferze przebiegały rozmowy o pieniądzach do budżetu europejskiego. Lista zagrożonych kryzysem krajów nie kończy się na Irlandii i Portugalii. Wolałbym, żeby warunki otoczenia parasolem ochronnym były twarde, bliskie niemieckim, ale do tego trzeba zgody 17 krajów, przy czym każdy z nich ma różne interesy.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#JanuszLewandowski">Może być tak, że 11 marca usłyszymy głos, który nie zadowoli rynków finansowych z ich dużymi oczekiwaniami. Te wszystkie ćwiczenia są robione po to, żeby Grecja, Irlandia, Hiszpania, Portugalia i Włochy były w stanie obsłużyć swój dług własnymi siłami z niewielką pomocą Europejskiego Banku Centralnego. Euro jest naszym przeznaczeniem, dlatego ostro zareagowałem – i ma pani rację, że to było bardzo ostro – na wypowiedzi płynące z kraju, ponieważ musimy – przepraszam za kolokwializm – trzymać nogę w drzwiach. To jest w polskim interesie, nie możemy dać się wypchnąć z tych rozmów.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#JanuszLewandowski">Wydaje mi się, że nie można w tej chwili mówić, że przeznaczeniem Polski jest bycie poza strefą euro przez najbliższe 20 lat, bo nigdy się w niej nie znajdziemy, nigdy nie wepchniemy się do tego pokoju. Prawdopodobnie trzeba się będzie afiliować również przez jakiś wkład pieniężny. Może trzeba będzie coś zadeklarować na zasadzie dobrowolnej, i dopiero wtedy stalibyśmy się poważnym uczestnikiem tego przedsięwzięcia. Będę reagował na głosy, które nam to utrudniają. Będziemy się kłócili w tej materii, tak jak się kłócimy w tej chwili z Europą w sprawach klimatycznych.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#JanuszLewandowski">I teraz przejdę do pytania pana posła Siarki o to, co jest bardzo istotne dla Polski. Przewiduję kurs absolutnie kolizyjny przez najbliższe parę lat. W tym zakresie nie będzie zgody pomiędzy Polską a UE. Będą coraz bardziej wygórowane roszczenia w zakresie kontrolowania emisji CO2. Rozmowy w tej sprawie prowadzi bardzo sympatyczna osoba, i w dodatku straszliwy zmarzluch, Connie Hedegaard, z którą bardzo się lubimy, ale kiedy musimy mówić o ociepleniu klimatu, to ja się z nią kłócę, tak jak z panią Zalewską w sprawach wypowiedzi o euro. Zderzenie interesów jest pewne, ale do niego dojdzie, bo nie ma innej możliwości.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#JanuszLewandowski">W każdym razie pan poseł pytał nie tylko o te sprawy klimatyczne, które wiążą się z dużym ryzykiem dla Polski i w nich kryje się tak naprawdę największe wyzwanie. Używając sportowej metafory, przeskoczyliśmy 2,5 m, ale 3m tak szybko nie przeskoczymy, bo się po prostu nie da.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#JanuszLewandowski">Jeśli chodzi o instrument sąsiedztwa, o który pan pytał, to rzeczywiście istnieje kilka wynalazków, które pozwoliłyby w kontrolowany sposób dokładać różne środki finansowe bez uszczuplania kwot przeznaczonych na realizację inicjatywy Partnerstwa Wschodniego. To jest możliwe. Istnieje instrument pod nazwą Facility for Euro-Mediterranean Investment and Partnership, w którym jest zaskórniak w wysokości 120 mln euro. Taki fundusz revolvingowy – pieniądze od iluś lat zalegają na kontach i w razie wielkiej potrzeby będzie można je uruchomić, jeśli Rada pozwoli (ale o to ewentualnie będzie zabiegał minister Dominik, aby nie uszczuplać portfela przeznaczonego na realizację Partnerstwa Wschodniego). Istnieje parę możliwości manipulowania rozmaitymi strumieniami budżetowymi. Jednak nacisk na to będzie cały czas, a Polska prezydencja będzie pod presją. Trzeba będzie powiększyć po roku 2013 kopertę finansową przeznaczoną na realizację polityki sąsiedztwa, czyli instrumentu stabilizującego otoczenie Europy. To jest jasne i jest w naszych planach. To chyba wszystko. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo panu komisarzowi. Bardzo proszę, pan poseł Religa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JanReliga">Dziękuję bardzo. Panie komisarzu, panowie ministrowie, panie przewodniczący, Wysoka Komisjo. Mam pytania obejmujące 3 bloki tematyczne.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#JanReliga">Zacznę od tego, że jesteśmy świadkami tzw. „wiosny ludów” krajów arabskich. To jest fakt. Pytanie w związku z tym takie – czy UE jest rzeczywiście przygotowana na przyjęcie imigrantów z krajów arabskich? Kolejne moje pytanie dotyczy rynku energetycznego w Europie. Prawdopodobnie dojdzie do podwyżek cen ropy, więc pytam w związku z tym, czy UE jest do tego przygotowana? Czy istnieją jakieś alternatywne rozwiązania, bo wzrost cen może doprowadzić – nie musi, ale nie można tego wykluczyć – do kolejnego kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#JanReliga">Drugi blok tematyczny związany jest z dopłatami rolniczymi, o których już wcześniej pan wspomniał. Według mojej wiedzy największym biorcą środków finansowych z UE jest Francja (otrzymała chyba ponad 70 mld euro), na drugim miejscu są Niemcy (ponad 50 mld euro). Polska może liczyć na 30 mld euro. Jesteśmy dyskryminowani. Czy rzeczywiście nie ma klimatu w Unii do tego, aby przyznawanie dopłat odbywało się na sprawiedliwych zasadach? Rzeczywiście, jak pan zresztą zauważył słusznie, UE sama kasuje swoją konkurencyjność, ale jeżeli będzie do tego dochodził jeszcze ostry protekcjonizm, czyli dzielenie się na równych i równiejszych, to Unia nigdy nie będzie monolitem. Czy w ogóle są szanse na to, aby Polska otrzymała sprawiedliwe nakłady przyznawane według takich parametrów jak obszar i liczba ludności.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#JanReliga">Ostatnia kwestia, chyba najtrudniejsza, panie ministrze. Deficyt sektora finansów publicznych w Polsce wynosi ok. 8% PKB. Jak pan wie, UE założyła, że ten deficyt powinien spaść do wartości poniżej 3% PKB i nakazała Polsce, aby ta się do tego dostosowała. To jest prawie niemożliwe, abyśmy zdołali tego dokonać o własnych siłach w obecnych warunkach. Jak pan się do tego ustosunkuje, bo zostały nam na to tylko dwa lata. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję uprzejmie panu posłowi Relidze. Pan poseł Czarnecki zdążył wrócić. Bardzo proszę, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#RyszardCzarnecki">Dziękuję, panie przewodniczący. Panie komisarzu, mówił pan o konieczności wycofanej prezydencji Polski. Jest to zgodne z tym, co mówią przedstawiciele rządu premiera Tuska w tej sprawie. Jest tylko kłopot z tą nacjonalistyczną Europą, która ani rusz nie chce tego zrozumieć, bo poszczególne kraje sprawujące prezydencję promują zawsze własne interesy. Obecnie trwa prezydencja węgierska. Jednym z głównych priorytetów tego kraju jest strategia dunajska. Mieliśmy niedawno prezydencję szwedzką, która działała na rzecz strategii Morza Bałtyckiego. Jest jeszcze nacjonalistyczna, nieszczęsna Francja, która jeszcze nie dorosła do tego, żeby zrozumieć, że prezydencja powinna być wycofana. Za prezydencji francuskiej po wielu latach starań została przyklepana Unia na rzecz Regionu Morza Śródziemnego, oczko w głowie prezydenta Sarkozy’ego. Okazuje się, że inne kraje nie uważają, że ich prezydencje powinny być wycofane. My tak uważamy. Jesteśmy pod tym względem zieloną wyspą na mapie Europy. Myślę, że różnimy się pod tym względem od innych i jestem pewien, że to niedobrze.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#RyszardCzarnecki">Kwestia druga. Mówił pan w ciekawy sposób na temat tzw. Europy dwóch prędkości. Muszę jednak zadać pytanie – którego komisarza Lewandowskiego mamy słuchać? Czy tego, który mówi dzisiaj, że istniej realne zagrożenie, że Europa się podzieli? Czy też mamy słuchać komisarza Lewandowskiego, który 6 dni temu w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówił, że to już się stało. Coś się zmieniło przez 6 dni, czy też pan jeszcze w tej sprawie nie ma zdania? Chciałbym to wiedzieć, bo to jest ważne. Początkowo chciałem pana pochwalić za szczerość, ponieważ podobało mi się, że w wywiadzie przyznał pan, że do takiego rozłamu już doszło. Nawet sobie napisałem, żeby pana za to pochwalić, ale okazuje się, że teraz mówi pan coś zupełnie innego. Nie wiem teraz, czy mam pana chwalić, czy też nie.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#RyszardCzarnecki">Kolejna kwestia, którą pragnę poruszyć. Bardzo ostro wypowiada się pan o obecności mojego ugrupowania razem z torysami w PE. Z tymi torysami, którzy są tacy brzydcy, chcą ciąć budżet, i w ogóle są okropni. Tylko, że oni tacy byli zawsze, a pan, będąc w Europejskiej Partii Ludowej, siedział z nimi przez 5 lat w tych samych ławach. Wtedy głos pańskiego protestu w tej sprawie nie przebijał się tak donośnie jak teraz.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#RyszardCzarnecki">Wreszcie sprawa ostania, panie komisarzu. Podczas pańskiego przesłuchania na posiedzeniu Komisji Kontroli Budżetowej wygłosiłem na pańską cześć prawdziwą laurkę, uważając, że polski europoseł powinien popierać polskiego kandydata na komisarza, ponieważ to jest jego patriotyczny obowiązek. Uważałem, że dobrze zrobiłem. Zresztą pan to wtedy zauważył. Muszę powiedzieć, że z pewnym zaskoczeniem przyjąłem wydarzenia ostatnich tygodni, ponieważ miałem poczucie, że będzie pan przede wszystkim reprezentował Polskę w KE i zawiesi swoje predylekcje partyjne. Włączył się pan w kampanię wyborczą w Polsce w sposób bardzo ostentacyjny. Wydaje mi się, że taka sytuacja jest raczej niespotykana w KE. Był taki jeden komisarz, który nazywał się…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#StanisławRakoczy">Przepraszam, ale to może w Brukseli porozmawiamy, uciekamy od tematu zupełnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#RyszardCzarnecki">…który już w Komisji Europejskiej nie jest. Jestem trochę zawiedziony, że pan posługuje się takim językiem i mówi w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” o „rojeniach lidera opozycji”. Myślę, że pana stać na więcej, panie komisarzu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo. Pan poseł Stuligrosz, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MichałStuligrosz">Dziękuję bardzo. Kilka tygodni temu na posiedzeniu Komisji do Spraw Unii Europejskiej i podczas debaty sejmowej rozmawialiśmy o polskiej prezydencji. Bardzo wyraźnie w tej dyskusji przejawiał się wątek możliwości promowania Polski w czasie, w którym będzie ona pełniła ten zaszczytny obowiązek. Co do tego nie było wątpliwości. Polska przygotowana jest również od strony programowej na promocję w tym szczególnym dla nas okresie. Mam pytanie w związku z tymi zamierzeniami. Czy w tradycji europejskiej tego rodzaju przedsięwzięcia finansowane są z budżetów narodowych krajów, które przejmują prezydencję, czy też w budżecie unijnym są na to środki? Ten projekt nie budzi najmniejszych wątpliwości ani po stronie ugrupowań rządzących,ani po stronie opozycji, ponieważ prezydencja jawi się jako szczególnie korzystny czas do wykorzystania.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#MichałStuligrosz">Drugie moje pytanie dotyczy innowacyjności. Coraz więcej krajów słusznie postrzega w innowacyjności szansę na rozwój, na pozyskanie nowych technologii. Sejm powołał nawet ostatnio specjalną komisję, której dotychczas nie było, a która ma zająć się zagadnieniami związanymi ze wspieraniem innowacyjności. Chcę zapytać o to, jaki wyraz w budżecie unijnym mają programy innowacyjne. Czy budżet nadąża za ambicjami i za działaniami proinnowacyjnymi państw unijnych? Czy te programy „wymuszają” na budżecie unijnym stosowne środki? Bardzo dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#StanisławRakoczy">Dziękuję bardzo państwu posłom za pytania. Zamykam dyskusję. Proszę pana komisarza o udzielenie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JanuszLewandowski">Dziękuję. Pytanie pierwsze dotyczyło skutków „wiosny ludów” krajów arabskich. Są różne punkty odniesienia historycznego do tego, co się dzieje w świecie arabskim. Dla niektórych jest to rewolucja bardziej w kategoriach irańskich, która charakteryzuje się świeckim początkiem, a później dobrze zorganizowana fundamentalistyczna mniejszość przejmuje energię wyzwoloną na ulicach i ją dalej kierunkuje. Dla innych to jest porównywalne z naszą „jesienią ludów”. Prawda pewnie leży pośrodku. Oby stanęło na specyficznym melanżu ustrojowym, który jest charakterystyczny dla Turcji. Europa już kalkuluje skutki wydarzeń na Bliskim Wschodzie. Pomimo tego, że baryłka ropy naftowej kosztuje teraz ok. 120 dolarów, to w ostatnim tygodniu Komisja podniosła nieznacznie przewidywania wzrostowe dla Europy o 1,8% (w strefie euro o 1,6%). To jest więcej niż przewidywano parę miesięcy temu pomimo tego obciążenia spowodowanego cenami ropy. To znaczy, że w sensie gospodarki realnej coś drgnęło i że ona wzrasta mimo niekorzystnych uwarunkowań międzynarodowych w Afryce, która dla części krajów UE jest tak samo istotna surowcowo jak dla nas Rosja. Gospodarka realna mimo programów oszczędnościowych nieźle rokuje. Prognozy na przyszły rok mówią o 2% wzroście. Jak na stagnacyjną Europę, to nie najgorsze wyniki. Jeszcze nie wiemy, do czego dojdzie, kiedy dźwigająca się z kryzysu realna gospodarka europejska będzie musiała zmierzyć ze wzrostem cen ropy. Wszyscy pamiętają, że wszystkie kryzysy powojenne miały „ropopochodny” charakter, czyli były zapoczątkowane wzrostem cen surowców.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#JanuszLewandowski">Jeśli chodzi o dopłaty rolne, to sporo już o nich wcześniej mówiłem. Jeszcze raz przypomnę, że nie jesteśmy daleko od średniej unijnej, która wynosi w tej chwili ok. 260 euro. Polska może liczyć na 214 euro i to jest 2 razy więcej niż to, co dostają Litwini czy Łotysze. Finowie otrzymują 230 euro, zaś Anglicy 229 euro. Różnice idą historycznie w poprzek, wschód oczywiście na tym cierpi. Bułgarzy i Rumunii dochodzą do pełnych stawek dopiero w roku 2017. Nie jest możliwa wspólna stawka dla wszystkich. Zresztą bardzo łatwo można obalić naszą argumentację, kiedy podnosimy, że jesteśmy biedniejsi od naszych zachodnich partnerów. Możemy usłyszeć wtedy, że właśnie po to możemy korzystać ze środków z funduszy strukturalnych, w których nie tak jak w przypadku budowy sieci transportowych dopłaca się z UE środki, które stanową jedynie 10% wartości całego przedsięwzięcia, ale otrzymujemy aż 75% dofinansowania.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#JanuszLewandowski">Możemy usłyszeć, że chcielibyśmy mieć taką samą stawkę jak Francuzi, ale zapominamy, że we Francji są wyższe koszty utrzymania, które powodują takie, a nie inne ostateczne koszty produkcji. Oczywiście będziemy zmierzali w kierunku spłaszczenia tych różnic. Oznacza to wzrost dla Polski i krajów, które otrzymują dopłaty poniżej unijnej średniej. Uważam, że taki powinien być pułap naszych ambicji, co nie przeszkadza temu – i to chciałbym wyraźnie podkreślić – aby minister Sawicki wcielał się w rolę Rejtana i krzyczał, że należy nam się więcej, krytykować mnie itd. To jest w regułach gry, bo kraj ma prawo się o to dopominać. Co innego stanowisko negocjacyjne, a co innego przewidywany przeze mnie realistycznie pułap naszych możliwości, bo już wiemy, że np. Holendrzy na pewno tego nie zaakceptują. W każdym bądź razie mechanizmy korekcyjne będą potrzebne. Szwedzi, Holendrzy i Niemcy są w trudnym położeniu, bo będą musieli wytłumaczyć te cięcia swoim rodakom – zwłaszcza w warunkach, w których muszą budować różne mechanizmy ratunkowe dla krajów regionu Morza Śródziemnego.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#JanuszLewandowski">Odniosę się teraz do pytania posła Religi o to, czy jesteśmy w stanie zmniejszyć deficyt sektora finansów publicznych z 8% do 3%. Jest oświadczenie woli w postaci listu, które jest istotne dla rynków finansowych. Ten list ministra Rostowskiego był potrzebny. Nie mamy parasola ochronnego w postaci euro. Jesteśmy, tak samo jak wszyscy inni, pod obserwacją ze strony rynków finansowych, choć uwaga przeniosła się zdecydowanie na kwestie zadłużenia średniego w UE, które wynosi ponad 70% PKB. W Polsce jest to ponad 50% – jakoś tak ładnie lawirujemy z tą granicą 55%. Oświadczenie woli zejścia do 3% – co prawda po stronie dochodowej, a nie po stronie oszczędności – ma istotne znaczenie również jako taki sygnał skierowany poza Brukselę. Nie jestem w stanie w tej chwili ocenić czy jest to realistyczne zamierzenie. Może minister Dominik to oceni, choć wiem, że na pewno powie, że ten zamysł jest jak najbardziej realistyczny. Tego się na razie trzeba trzymać.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#JanuszLewandowski">Poseł Czarnecki i jego pytania o wycofaną prezydencję Polski. Ona będzie wycofana. Byłem uczestnikiem wcześniejszych negocjacji i widziałem przegrane początkowo rozmowy na temat budżetu na rok 2011. Przypominam, że wtedy po raz pierwszy od wielu, wielu lat nie doszliśmy do zgody. Widziałem, w jakiej ciężkiej opresji był minister, który prowadził te rozmowy w imieniu nieistniejącej Belgii. Jego interes narodowy był oczywisty, bo w gruncie rzeczy Belgii powinno zależeć na tym, żeby nie było zgody, bo wtedy mogliby zaoszczędzić. Minister ten jednak zachowywał się niesłychanie fair w tych negocjacjach w kwestiach finansowych. Nasza prezydencja ma być naznaczona przez wybór priorytetów, przez kalendarz i wybór określonego typu imprez. Będzie ona droższa między innymi z tego powodu, że będziemy starali się ściągać delegacje innych krajów do nas. Hiszpanie operowali głównie w Brukseli i dlatego mogli zaoszczędzić. Zresztą oni nie muszą specjalnie promować turystycznie swojego kraju. My chcemy ściągnąć jak najwięcej imprez na nasze terytorium, co, moim zdaniem, jest dość mądrą polityką. Priorytety prezydencji wyznaczane są przez kalendarz i pewne ustawienia akcentów, ale nie można zaprzeczyć, że negocjacje finansowe będą dla nas niewygodne. Minister Dominik będzie musiał być bardziej wstrzemięźliwy i raczej „wysługiwać się” kolegami z innych krajów, których niekiedy ciężko będzie do tego przymusić. Ciężko będzie mu mówić we własnym imieniu, bo o ile wiem, to właśnie on został oddelegowany do prowadzenia rozmów na tematy finansowe.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#JanuszLewandowski">Rozdwojenie Europy jest faktem. Stało się. Decyzja polityczna dotycząca przyspieszonego trybu pracy nad regulacjami w strefie euro zapadła. Ta strefa albo się na nowo zorganizuje albo będzie podlegała powolnemu gniciu. Jedno albo drugie. Pośpiech jest tak niesłychany, że można powiedzieć, iż się stało, ale to nie przekreśla wspomnianej przeze mnie wcześniej strategii trzymania nogi w drzwiach. W tej chwili innej strategii nie mamy. Musimy się wciskać do rozmów na temat reorganizacji strefy euro na rozmaite sposoby. To jest jak dotąd jedna z kwestii spornych. Sporne są oprócz tego podatki, sporna jest polityka socjalna i baza prawna tego, co się nazywa paktem na rzecz koordynacji czy konkurencyjności. Sporny jest udział w tych rozmowach krajów takich jak Polska. Anglia jest odwrócona tyłem, ale Polska wraz z innymi krajami zabiega o możliwość uczestnictwa w spotkaniach. Polska najgłośniej o tym mówi. To jest jedna z tych spraw spornych, która nie jest przesądzona pomimo tego, że strefa euro de facto organizuje się na nowo.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#JanuszLewandowski">Jeśli chodzi o torysów, to oni byli bardzo spolegliwi, łącznie z Jamesem Ellisem, kiedy targowaliśmy się o poprzednią prezydencję. Ale wtedy mieli tę wygodę, że nie rządzili Anglią i byli bardziej zdystansowani. W tej chwili torysi są problemem. Po raz pierwszy doszło do zahamowania na poziomie Rady uruchomienia środków z Funduszu Solidarności, czyli tego funduszu, który miał wypłacić Polsce pieniądze „popowodziowe”. To się nigdy wcześniej nie zdarzyło. Proszę za bardzo tego nie rozpowszechniać, ale oni, żądając od nas w styczniu przeszufladkowania budżetu na rzecz Polski i innych krajów zapomnieli, że w 2008 r. po powodziach w Anglii uruchomiliśmy na ich rzecz Fundusz Solidarności przy pomocy nowych pieniędzy. Budżet już był wynegocjowany, ale nikt nie protestował, kiedy po powodzi w Anglii uruchomione zostały nowe środki w Funduszu Solidarności. Po raz pierwszy w historii zahamowano wypłatę pieniędzy dla 6 krajów, w tym Polski.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#JanuszLewandowski">Co do torysów jeszcze, to ja ich niesłychanie szanuję, to są wspaniali ludzie obdarzeni błyskotliwymi umysłami i jeżeli przyznawałbym się do jakiejś orientacji gospodarczej, to nazwałbym się torysem w myśleniu, ale jeśli chodzi o kwestie budżetowe, to pędzimy na zderzenie czołowe. Anglicy będą przysparzali nam najwięcej kłopotów w rozmowach o budżecie rocznym. Skądinąd jest to kraj bardzo nam potrzebny do tego, żeby mocno gardłować na rzecz wspólnego rynku. Anglicy z ich sposobem rozumienia wspólnego rynku i Europy są nam bardzo potrzebni – mam na myśli m.in. ich stanowisko w sprawie usuwania monopoli w energetyce typowych dla kontynentu czy stanowisko w sprawie budowy wspólnego rynku w usługach. To jest melodia angielska i to z powodzeniem może być melodia polska. Zderzamy się na polu budżetowym i prawdopodobnie także w kwestiach klimatycznych.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#JanuszLewandowski">Kilka słów na temat sposobu bycia w PE, do czego odnosił się poseł Czarnecki. Nie zawsze on mi się podoba, bo uważam, że nie jesteśmy w nim taką siłą, na jaką wskazuje polska demografia. To może być problem w tych ciałach, w których jesteśmy reprezentowani w odniesieniu do liczby naszej ludności, ale tego tematu nie chcę rozwijać.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#JanuszLewandowski">Prawdopodobnie jestem „platformiasty”, tylko że kodeks komisarzy tego akurat nie zabrania. Mogę być EPP, czyli tam, gdzie Platforma Obywatelska. Mieści się to w przyjętych normach i standardach, byle tylko nie przerysowywać tej swojej „platformiastości”. Każdy z komisarzy ma jakieś afiliacje partyjne, każdy z nich je manifestuje. Dla mnie problemem jest to, żeby nie przerysować swojego upodobania do danej partii. Szanowny poseł Czarnecki mógłby zauważyć, że miałem ostatnio kilka bardzo poważnych zadrażnień z własnym rządem na tle OFE czy kwestii związanych z deficytem. Także to różnie bywa z moją linią prorządową.</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#JanuszLewandowski">Odniosę się teraz do pytania posła Stuligrosza. Otóż promować to my się będziemy za własne pieniądze. W czasie polskiej prezydencji będziemy chcieli ściągnąć dużo imprez do kraju, więc na pewno okaże się, że nasza prezydencja będzie troszkę droższa niż na przykład hiszpańska. Polska chce się promować w czasie sprawowania prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, a takie ambicje nie wpływają na potanienie całego przedsięwzięcia. W części to będą budżety unijne, a w części budżety krajowe.</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#JanuszLewandowski">Jeśli chodzi o innowacje, to UE będzie aż za bardzo innowacyjna. To znaczy, że będzie bardzo chętnie chciała przekierować pieniądze na projekty typu „ITER” czy „Galileo”, które są niesłychanie korzystne dla różnych segmentów gospodarczych państw zachodnich, a bardzo mało istotne dla struktur gospodarczych na wschodzie, które w niewielkim stopniu w nich uczestniczą. Niech o innowacyjność powalczą inni, a my zajmijmy się przyszłością polityki spójności. Nie wiem, czy pan wie, jak nagle na potrzeby realizacji takiego programu jak ITER jako komisarz do spraw budżetu mogę usłyszeć, że potrzebnych jest dodatkowo 1 mln 300 mln euro do 2013 r. Musimy wyszukać taką kwotę, mieszcząc się w tych skromnych marginesach, jakie zostały wyznaczone na lata 2012 i 2013. Uczeni tylko szacują „z grubsza” przewidywane koszty takich projektów. Dla nich 1 mld euro w tę stronę czy w inną nie jest problemem. Tylko mnie takie żądania przyprawiają o straszliwy ból głowy.</u>
          <u xml:id="u-51.12" who="#JanuszLewandowski">Podobnie jest w przypadku projektu „Galileo”, który też „puchnie”. Na szczęście nowego koncertu życzeń wysłuchamy dopiero po roku 2013. Tak naprawdę to programów innowacyjnych – bardzo drogich programów – jest dużo, ale bardzo rzadko sięgają po nie polskie przedsiębiorstwa i polskie instytuty badawcze. „Galileo” – projekt związany z budową europejskiego systemu GPS – ma cywilny charakter i od początku zakładano, że będzie realizowany w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Niestety, nie ściągnął nawet namiastki kapitału prywatnego i w całości jest w tej chwili finansowany z pieniędzy publicznych. Projekty najbardziej ryzykowne i nieprzewidywalne w gruncie rzeczy polegają wyłącznie na pieniądzach publicznych. Europa ma problemy z inwestowaniem w projekty innowacyjne obdarzone ryzykiem. To jest nasza słabość. Kultura innowacyjna to nie tylko pieniądze publiczne, to jest pewna żyłka przedsiębiorczości, odpowiedni klimat, venture capital, gotowość wchodzenia w bardziej ryzykowne przedsięwzięcia. Europa nie jest z ducha specjalnie innowacyjna, bo innowacyjność nie polega wyłącznie na wydaniu publicznych pieniędzy – ani narodowych, ani europejskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#StanisławRakoczy">Bardzo dziękuję panu komisarzowi, panom ministrom i państwu posłom.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#StanisławRakoczy">Stwierdzam, że Komisja wysłuchała i przyjęła do wiadomości informację na temat „Komunikatu komisji do Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów: Program prac Komisji na rok 2011 (COM (2010) 623 końcowy)” oraz informację na temat przyszłości budżetu UE.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#StanisławRakoczy">Na tym zamykam rozpatrywanie punktu I i II.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#StanisławRakoczy">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu III – sprawy bieżące. Informuję, że następne posiedzenie Komisji odbędzie się w dniu 4 marca br., o godz. 11:00 w sali nr 12, czyli w tej, w której się teraz znajdujemy. Czy ktoś z pań lub panów posłów pragnie zabrać głos? Nie ma zgłoszeń.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#StanisławRakoczy">Informuję, że porządek dzienny został wyczerpany. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>