text_structure.xml
25.6 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#AdamSzejnfeld">Otwieram posiedzenie Komisji. Mamy do rozpatrzenia dwa punkty. Pierwszy to rozpatrzenie inicjatywy ustawodawczej w sprawie komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo budowlane. Punkt drugi to rozpatrzenie odpowiedzi na dezyderat nr 33 Komisji w sprawie odpowiedzialności pracodawcy z tytułu mobbingu. Proponuję, abyśmy zmienili kolejność rozpatrywania punktów porządku dziennego, ponieważ dezyderat wymaga mniej czasu, aby zapoznać się z odpowiedzią i przedstawić stanowisko Komisji. Inicjatywa ustawodawcza zawsze jest bardziej skomplikowana. Czy jest sprzeciw wobec tej propozycji? Nie słyszę. Rozpoczynamy pracę i zaczynamy od dezyderatu Komisji. Mamy odpowiedź pani minister Jolanty Fedak z 4 sierpnia 2010 roku na nasz dezyderat. Bardzo proszę przedstawiciela Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej o zreferowanie odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#EugeniaGienieczko">Proszę państwa w dezyderacie Komisji skierowanym do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wysuwa się postulat dokonania zmian legislacyjnych w regulacji mobbingu w takim kierunku, aby sprecyzować odpowiedzialność pracodawcy i obciążyć współodpowiedzialnością ewentualnie związki zawodowe. Minister pracy nie zgadza się z taką potrzebą zmian. Mobbing uregulowany jest w art. 94[3]. Uregulowany został zgodnie z postulatem związków zawodowych. Jako strona rządowa mówiliśmy, że mobbing nie poddaje się tak łatwo regulacjom prawnym, dlatego że jest to szczególna materia, gdzie dużą rolę odgrywają środki organizacyjne ze strony pracodawcy, informacyjne i tak zwane przyzwoite zachowanie obu stron. Jest to materia trudna do uregulowania. W starych krajach unijnych nie reguluje się w ogóle mobbingu albo widzi się to zjawisko w kontekście naruszania zasady równego traktowania, czyli molestowania. Na szczeblu europejskim nie zdecydowano się na regulacje prawne, tylko poprzestano na porozumieniu zawartym przez europejskich partnerów społecznych. Nasi partnerzy społeczni również uczestniczyli w tym porozumieniu. Porozumienie przyjmuje taką filozofię, że nie należy regulować w przepisach prawa tego zjawiska. Partnerzy, którzy zawarli to porozumienie, a także partnerzy krajów członkowskich zostali zobowiązani do przeniesienia tego porozumienia do swoich porządków krajowych. Nasi partnerzy tego nie zrobili, chociaż było na to 3 lata. Nie wiem dlaczego, ponieważ strona rządowa nie musi i nie uczestniczy w takich negocjacjach. Proszę państwa, w tym układzie, ponieważ jest to szczególna materia, minister pracy uważa, że wystarcza porozumienie zawarte na szczeblu europejskim. Regulowanie mobbingu w ustawodawstwie to nie jest zmniejszenie biurokracji, tylko odwrotnie. Komisja proponuje zwiększenie biurokracji, jeżeli chodzi o regulacje prawne. Minister pracy widzi takie wyjście z tej sytuacji. Dążenie partnerów krajowych do zawarcia porozumienia. Wypracowanie na podstawie takiego porozumienia pewnych zaleceń dla swoich pracodawców, takich jak na przykład opracowania kodeksów czy wewnętrznych reguł. Nasi pracodawcy są bardzo zróżnicowani. Regulacja prawa zamieszczona w kodeksie musi mieć charakter powszechny. Sytuacja małego pracodawcy, który ma 3 pracowników, jest niemal rodzinna. Nie musimy go zobowiązywać w przepisach Kodeksu pracy do uchwalania kodeksu dobrych praktyk. Wystarczy, że porozumie się ze swoimi pracownikami. Natomiast w bardzo dużej firmie jest zupełnie inna sytuacja. Rzeczywiście takie kodeksy praktyk, szkolenia, informowanie pracowników i kierowników jest konieczne. To byłoby na tyle, jeżeli chodzi o odpowiedź ministra pracy na dezyderat Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AdamSzejnfeld">Czy ktoś z państwa chce zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MonikaGładoch">Podzielę się ogólnymi uwagami. Odnoszę wrażenie, że ten dezyderat nie został zrozumiany przez ministerstwo. Być może dlatego, że Pracodawców RP uważano za organizację, która jeżeli coś planuje, to będzie uderzać w pracowników albo związki zawodowe. Mieliśmy zupełnie inny pomysł. Chcieliśmy włączyć przedstawicieli pracowników, takich jak związki zawodowe albo innych reprezentantów, w sprawach BHP do pomocy pracodawcy, aby przeciwdziałać mobbingowi. Naszym zamiarem, i to zupełnie nie wynika z dezyderatu Komisji, nie jest na pewno uczynienie współodpowiedzialnym na przykład reprezentacji pracowników. Przeczytam ten fragment, tutaj jest mowa o odpowiedzialności, ale w zupełnie innym wymiarze i o co innego tutaj chodzi. „Zdaniem Komisji jest to wspólny problem pracodawcy i przedstawicieli pracowników, którzy powinni poczuwać się do odpowiedzialności”. To poczuwanie się do odpowiedzialności rozpatrujemy w aspekcie etycznym. Jeżeli faktycznie chcą reprezentować swoich pracowników, to powinni szukać porozumienia z pracodawcą, żeby znaleźć pomysł na zwalczanie mobbingu w pracy. Na pewno nie było zamiarem, żeby związki uczynić odpowiedzialnymi za mobbing albo brak mobbingu w pracy. Na pewno nie w rozumieniu prawnym. Celem dezyderatu było też to, żeby działania, które podejmuje pracodawca, miały wpływ na jego potencjalną odpowiedzialność. To także było naszym zamiarem. Teraz jest tak, że cokolwiek pracodawca nie robi i ma 10 służb przeciwdziałających mobbingowi, to i tak będzie odpowiedzialny. Mało tego, tylko pracodawca będzie odpowiedzialny, a nie sprawca mobbingu. Tak jak mówiłam, za psychopatę odpowiada wyłącznie pracodawca, nikt inny. Widzę jednak zbieżność poglądów ministerstwa z dezyderatem w ostatnim fragmencie odpowiedzi. „W kontekście problemu mobbingu i rozwiązań przyjętych w prawie polskim należy podkreślić wielką rolę, jaką mają do odegrania na tym polu partnerzy społeczni”. O to nam chodziło. Włączmy związki zawodowe w ten dialog. W regulaminie pracy powinny być takie regulacje, które w jakikolwiek sposób zachęciłyby partnerów społecznych i nie pokazywały, że jest wyłącznie problem pracodawcy. Wspólne działania mogą być uregulowane w jakiś sposób w przepisach, żeby pracodawcy nie czuli się pozostawieni sami sobie z tym problemem. Jeżeli chodzi o filozofię porozumienia z 2007 roku, to polega na tym, żeby toczył się dialog partnerów społecznych. Dialog może się toczyć na szczeblu krajowym i branżowym. Nieuczciwością byłoby twierdzenie, że tak jak w innych krajach Europy zachodniej podpisywane są krajowe czy branżowe ponadzakładowe układy i porozumienia. To praktycznie nie istnieje. Wprowadźmy do Kodeksu pracy chociażby taki punkt odniesienia, że w regulaminie pracy czy przepisach związkowych taki punkt, w którym związki powinny być zachęcane poprzez ustawę do tego typu porozumień z pracodawcą. To jest poczuwanie się do odpowiedzialności i o to nam chodziło. W tej chwili nie ma szczególnej praktyki. To nie muszą być związki zawodowe. Mogą to być jakiekolwiek ciała w zakresie BHP w zakładzie pracy. W dezyderacie jest jeszcze kilka pomysłów. Jest tam powołanie się na jakieś rozwiązanie irlandzkie. Od jakiegoś czasu Irlandia jest bliska Polsce. Chciałabym wspomnieć o pewnych regulacjach, które są bliżej, na przykład w Niemczech. Tam jest ustawowo zapisane, że przedstawiciele pracowników współpracują z pracodawcą w działaniach polegających na tym, żeby przeciwdziałać mobbingowi. Jeżeli wychodzimy z jakąś inicjatywą, jako Pracodawcy RP, to naszym celem nie jest pognębienie pracowników albo związków zawodowych, tylko chcemy, aby pewne regulacje stały się bardziej przejrzyste. Oczywiście może to być porozumienie na szczeblu krajowym. Wyczytałam, że trwają rozmowy i negocjacje, ale na razie nic nie ustalono w tym względzie i stąd taki nasz pomysł. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AdamSzejnfeld">Dziękuję. Czy pani dyrektor chce coś dodać?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#EugeniaGienieczko">Panie przewodniczący, chciałabym wiedzieć, czy to jest postulat wniesiony do Komisji przez tylko jedną organizację pracodawczą. W komisji trójstronnej reprezentowane są różne organizacje pracodawców. Minister pracy uzgadnia swoje projekty w ramach komisji trójstronnej. Czy to jest postulat jednej organizacji pracodawczej, czy wielu?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AdamSzejnfeld">Pani dyrektor, to nie ma znaczenia, ponieważ uprawnienia i kompetencje wystosowywania dezyderatów do rządu i poszczególnych ministrów ma Komisja. Wystosowaliśmy dezyderat jako Komisja i we własnym imieniu, a nie w imieniu jednej czy wielu organizacji. Dla nas nie ma znaczenia, czy w danej spawie występuje jeden podmiot, czy wiele podmiotów. Albo podzielamy pogląd wyrażany przez podmiot, który zwraca się do nas z jakąś propozycją lub problemem, albo go nie podzielamy i odrzucamy. W tym przypadku Komisja podzieliła pogląd, że sprawa jest warta uwagi. Zwróciliśmy się do ministra pracy i polityki społecznej w tej sprawie. Nie oznacza to nic więcej niż to, że podjęliśmy decyzję o wystosowaniu dezyderatu, a dziś rozpatrujemy odpowiedź. Ilość podmiotów nie zwiększa siły argumentów i na odwrót, jeden podmiot nie oznacza, że argument jest słaby. Jeżeli chodzi o argumentację Pracodawców RP oraz o argumenty ministra pracy, to uważam, że Komisja ma podstawy do tego, aby przyjąć odpowiedź ministra pracy. Sprawy dotyczące wprowadzenia pewnego porozumienia i współdziałania między pracodawcą a pozostałymi podmiotami działającymi w zakładzie pracy, tzn. związkami zawodowymi, radami pracowniczymi, służbami BHP itp., mieszczą się w ramach realizacji celu społecznej odpowiedzialności biznesu. Liczy się współpraca w pewnej kulturze pracodawców i innych podmiotów działających w firmie. W mojej ocenie polskie prawo jest przeregulowane. Poszukiwanie dobrego rozwiązania przy wykorzystaniu instrumentu prawnego, czyli stworzenia kolejnych norm prawnych, niekoniecznie musi wywołać pozytywny skutek. Bardzo często, jak pokazuje rzeczywistość, przeregulowane polskie prawo wywołuje odmienny skutek. Życie i praktyka wygląda w ten sposób, że albo ludzie potrafią się dogadać i wszystko dobrze idzie, nie ma żadnego mobbingu, a jeżeli się pojawia, to zostaje uznany za karygodny i jest eliminowany, albo jest odwrotnie. Przepisy, które przewidują sankcje karne, jak wiemy z praktyki, niekoniecznie to eliminują. Bardziej widziałbym rozwiązanie problemu na niwie współpracy i współdziałania niż narzucania systemem nakazów i zakazów określonych zachowań. To jest mój pogląd. Czy ktoś chce zabrać głos na ten temat? Nie słyszę. Proponuję przyjęcie odpowiedzi ministra pracy i polityki społecznej na dezyderat. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja odpowiedź przyjęła. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#AdamSzejnfeld">Stwierdzam, że Komisja przyjęła odpowiedź.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#AdamSzejnfeld">Przechodzimy do drugiego punktu dzisiejszego posiedzenia. Rozpatrzenie inicjatywy ustawodawczej w sprawie komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo budowlane (AH_OSKiDW/B-195). Dostaliście państwo w korespondencji projekt ustawy, opinię prawną Biura Analiz Sejmowych z 10 czerwca 2010 roku, pismo Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kupców i Drobnej Wytwórczości z uwagami do opinii, jest też opinia BAS z 11 czerwca 2010 roku, która dotyczy ewentualnych skutków budżetowych, oraz pismo Biura Legislacyjnego. Mamy pełen zestaw dokumentów, aby podjąć decyzję albo pracować dalej nad tym projektem. Bardzo proszę, pan przewodniczący Palikot.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanuszPalikot">Ponieważ jest bardzo mocne stanowisko Biura Analiz Sejmowych, które twierdzi, że ta nowelizacja jest niezgodna z prawem, nieprecyzyjna i może stanowić pole do nadużyć – pytanie. Czy przedstawiciel Biura Legislacyjnego potwierdza opinię BAS?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MariuszPrzerwa">Panie przewodniczący, Biuro Legislacyjne nie jest autorem tej opinii, więc nie rozumiem, co miałbym potwierdzić. Trzeba byłoby zwrócić się do Biura Analiz Sejmowych z pytaniem, czy podtrzymuje tę opinię lub ewentualnie o dalsze rozwinięcie tego.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanuszPalikot">Czy argumenty przywołane przez BAS, co do nieprecyzyjności pod względem legislacyjnym są zasadne? To jest pana domena tak naprawdę.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MariuszPrzerwa">Rzeczywiście ten projekt trzeba dopracować legislacyjnie. On jest nieprecyzyjny. Trzeba byłoby się zastanowić i go dopracować. W takiej formie, jak jest obecnie, nie powinien być przyjęty. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanuszPalikot">Od tego bym zaczął. Jeżeli tak jest, to traktujemy tę zasadę jak świętą. Możemy się nie zgadzać w sprawach merytorycznych, politycznych itd., ale legislacyjnie musi to być poprawne. Trzeba zacząć nie od dyskusji, tylko od wniosku do wnioskodawcy, żeby zadośćuczynił tym zarzutom i wtedy wrócimy do całej sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AdamSzejnfeld">Pan przewodniczący czyta w moich myślach. Jak zwracałem się do wnioskodawców, to chciałem się zwrócić z taką propozycją.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#GrażynaKućmierowska">Opinie zostały przesłane do wnioskodawcy. Wnioskodawca odesłał odpowiedź odnośnie tej opinii. Stwierdził, że nie zmieni projektu, bo jego zdaniem jest prawidłowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AdamSzejnfeld">Wiem, ale mamy ustny system procedowania nie tylko w Komisji, ale i w Sejmie. Jak przychodzi pismo, to nie zaspokajamy się odpowiedzią pisemną, tylko prosimy o streszczenie swojego stanowiska. Być może w międzyczasie zmiany w stanowisku wnioskodawców występują. Jak państwo pamiętacie, od początku, gdy inicjatywa trafiła do Komisji, byłem jej zwolennikiem i ją popierałem. Podzielam pogląd, że musimy mieć na uwadze dwie kwestie. Jedną merytoryczną: czy zgadzamy się z koncepcją, czy nie. W tym przypadku wnioskodawcy mają dobrą pozycję, ponieważ przeszliśmy do pracy nad projektem. Druga kwestia jest czysto prawnicza. Czy przepisy oddają sens koncepcji, a więc mogą doprowadzić do skonsumowania celu wnioskodawców? Po drugie, czy przepisy, nawet jeżeli doprowadzają do skonsumowania celu wnioskodawców, są zredagowane poprawnie prawniczo? Chodzi o to, żeby nie było gorszej sytuacji niż jest. Jak sobie przejrzałem wczoraj opinie, to zobaczyłem, że powodują dużo wątpliwości. Jak spojrzymy na sam projekt ustawy, który zajmuje pół strony, to uwag może by nie było. Przepisy nie działają w oderwaniu od ustawy, a ustawa nie działa w oderwaniu od systemu prawa, a także innych przepisów, które dają prawa i nakładają obowiązki na obywateli lub uczestników postępowania administracyjnego. Chcielibyśmy, żeby nie było absurdalnych sytuacji, że ktoś musi natychmiast rozebrać budynek, który za chwilę uzyska zgodę i trzeba go będzie budować od nowa. Znam taki przypadek, że budynek został rozebrany na 24h, przewieziony na sąsiedni parking, a później został przywieziony w to samo miejsce, złożony i stoi do dziś. To są absurdy. Cała operacja kosztowała przedsiębiorcę 16 tys. zł, zupełnie niepotrzebnie. Nie chcemy, aby takie absurdy miały miejsce w Polsce, ale nie może być tak, że stworzymy przepisy, które doprowadzą do odmiennych absurdów, gdzie ludzie będą stawiali sobie szopki tymczasowe, które będą stały po 15 lat. Mamy taki system prawa, że dochodzenie do ostatecznej decyzji czy prawomocnego wyroku sądu trwa nieraz latami. Musimy znaleźć sposób na to, żeby cel projektodawców został spełniony, ale przy minimalnym ryzyku skutków negatywnych. Czy państwo, tak jak napisaliście, zupełnie nie zgadzacie się z opiniami? Czy jesteście gotowi popracować, zaangażować swoich prawników, żeby dopracować ustawę tak, żeby ona nie tylko w ramach prawa budowlanego, ale w ogóle w ramach systemu prawa funkcjonowała w taki sposób, żeby nie przynosiła negatywnych skutków? Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#BożenaKolba">Dzień dobry państwu. Dziękuję za udzielenie głosu. Bardzo dziękuję za cierpliwość i rozmowę na ten temat, który jest bardzo istotny dla kupców i dla przedsiębiorców. Tak jak pan przewodniczący zauważył, są absurdy, o których pan przed chwilą mówił. Jeżeli chodzi o skutki, to zaraz pani radca odpowie dokładnie. Zmiana w tej ustawie daje to, że urzędnicy będą szybciej wydawali WZ i zgody na budowę. W tej chwili jest tak, jak pan przewodniczący mówił przed chwilą, albo urzędnicy wydają WZ 11 miesięcy, tylko dlatego że wstrzymane są etaty i nie ma pracowników. Jeżeli urzędnik będzie wiedział, że od szybkości wydania decyzji będzie zależało, czy przedsiębiorca dostanie zgodę. Jeżeli dostanie, to budynek zostaje, a jeżeli nie, to w ciągu 30 dni rozbiera. Jedną rzecz, pozwolę sobie użyć nieeleganckiego słowa „obalam”, czyli wszechwładnego urzędnika, który w tej chwili może wydawać pozwolenie na budowę czy WZ nawet 2 lata. Dzieje się też tak jak powiedział pan przewodniczący, że przedsiębiorca rozbiera, a potem stawia ponownie, ponosząc skutki finansowe i prawne. Będąc praktykiem, nie bardzo wiedzę tutaj zagrożenie. Obecnie zagrożeniem jest to, że w różny sposób przekonuje się urzędników, żeby szybciej wydali zgodę na budowę albo odstąpili od egzekucji. To powoduje zamieszanie w prawie. Pozwolę sobie udzielić głosu pani radcy prawnej, która ustosunkowywała się do opinii. My się dostosujemy i będziemy ciągle prosić Wysoką Komisję, ponieważ reprezentujemy wielu przedsiębiorców, którzy na co dzień spotykają się z takimi sprawami. Oni po 120 dniach rozbierają budynek, po czym dostają zgodę na budowę i budują go ponownie. Niektórzy rezygnują z dalszej działalności. Sprawa, którą reprezentuję wśród ogromnej rzeszy przedsiębiorców, jest bardzo ważna i będziemy prosić Wysoką Komisję o ustosunkowanie się do tego pozytywnie. Jeżeli pan przewodniczący pozwoli, oddam głos pani radcy prawnemu. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AdamSzejnfeld">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MagdalenaDłużyk">Dziękuję bardzo. Odnosząc się do poszczególnych opinii, które zostały do nas skierowane, z satysfakcją przyjęliśmy, że jeżeli chodzi o płaszczyznę finansową, to może być tak, że samorządy będą z korzyścią odnosić się do nowej sytuacji, ponieważ będą większe wpływy z podatków. Jeżeli chodzi o ustawodawstwo europejskie, to nie ma tutaj żadnej kolizji, ponieważ jest to materia poza prawem europejskim. Natomiast odnosząc się do opinii pani radcy prawnej Anny Janickiej, wskazać należy, że nie wskazuje ona na nieprawidłowości, a więc bez konkretnego wyjaśnienia, na czym mają polegać. Wadliwy jest zarzut przeciwko nam sformułowany w ten sposób, że sąd orzekł tak, a nie inaczej. Wiadomo, że sąd orzekł na podstawie prawa już obowiązującego, a nie na podstawie postulatów legislacyjnych. Wydaje się, że zarzut jest oderwany od rzeczywistości. Jeżeli chodzi o inne wątpliwości osób opiniujących, to też one nie są konkretnie umocowane. Jeżeli chodzi o najpoważniejszy zarzut, czyli ryzyko ciągłej prowizorki, to wydaje się, że takiego ryzyka nie ma. W punkcie 12² wskazaliśmy, że w razie nieuzyskania decyzji określonej w punkcie 12¹ rozbiórka lub przeniesienie obiektu w inne miejsce następuje nie później niż 30 dni od daty otrzymania decyzji odmownej. Nie ma ryzyka, że w nieskończoność będzie trwała sytuacja prowizorki. Chcę odnieść się jeszcze do drugiej części opinii pani radcy prawnej Janickiej. W opinii wskazuje, zgodnie z tym, o czym mówimy, że organy administracyjne działają przewlekle. Ustawa, jaką proponujemy, byłaby dopingiem dla organów administracji publicznej, aby działały nieco bardziej sprawnie. Biorąc pod uwagę płaszczyznę prawniczą, techniczną, o której pan przewodniczący wspominał, czyli bezsens wykonywania dwa razy tych samych czynności, oraz socjalną, czyli redukcję ryzyka, że ludzie będą tracić pracę, ponieważ nie będzie lokali, ten projekt zasługuje na bliższe pochylenie nad nim. Jeżeli byłyby jakieś wątpliwości w kontekście całości systemu normatywnego, to prosilibyśmy o sprecyzowanie zarzutów. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AdamSzejnfeld">Prawnicy, którzy pracują przy ustawie z obu stron nie rozumieją siebie nawzajem. Tak przynajmniej wygląda z wypowiedzi. Biuro Analiz Sejmowych wskazuje wadę legislacyjną, pani mecenas odpowiada, że nie bardzo je rozumie. Bardzo syntetycznie odnosi się do zarzutów, co nie bardzo daje szansę na racjonalne rozstrzygnięcie sporu prawniczego. Czy ktoś chce zabrać głos? Bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KrzysztofAntczak">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Ministerstwo, jeżeli chodzi o zasadę, nie neguje tego pomysłu. Nie mniej jednak projekt jest przygotowany wadliwie pod względem legislacyjnym. Wbrew pozorom, pozostawienie zapisów spowoduje, że zainteresowany nie uzyska tego, co chce uzyskać. Pierwsza sprawa to historia tego zapisu. Postawienie niewielkich obiektów na 120 dni miało swój cel. Postawienie niewielkich obiektów, głównie sezonowych, w momencie kiedy chodzi o miejscowości sezonowe. Na ten czas można sobie postawić tego typu obiekty i niech sobie stoją. Co zrobił ustawodawca? Stwierdził, że z uwagi na interes tych kupców na okres 120 dni zawiesza część praw obywatelskich poprzez to, że niewydawana jest decyzja o warunkach zabudowy, gdzie nie można się odnieść do spraw urbanistycznych i nie można wydać pozwolenia na budowę, gdzie sąsiedzi są stronami w takim postępowaniu. Jeżeli miałoby być to dalej procedowane, to muszą być przeredagowane zapisy art. 12. Naszym zdaniem powinny się znaleźć w art. 30, ponieważ art. 29 to wyjątki od generalnej zasady. Moim zdaniem można dalej procedować, ale nie w tym kształcie. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#AdamSzejnfeld">Dziękuję. Wszystko układa się w dobrym kierunku. To znaczy, że Komisja ma pozytywne nastawienie, ministerstwo nie neguje idei, a wręcz podpowiada, gdzie powinny nastąpić zmiany. Biuro Legislacyjne nie mówi, że coś jest złe, tylko nie do końca poprawnie zredagowane. Dla mnie sytuacja może być dobra, dopóki wnioskodawcy będą podchodzić do tematu. Jeżeli państwo zdecydujecie się własnymi siłami dostosować projekt przepisów, biorąc pod uwagę zastrzeżenia, które się pojawiają, to dacie szansę Komisji, aby pracowała nad projektem. Jeżeli powiecie, że nie i nie chcecie zmieniać tego projektu, to zgadzacie się na to, że omówiliśmy temat, zgodziliśmy się z ideą, ale nie ma projektu, nad którym możemy pracować. Czy państwo chcecie wziąć na siebie trud poprawienia i dostosowania projektu do wszystkich uwag i postulatów?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#BożenaKolba">Dziękuję bardzo. Tak panie przewodniczący, zgadzamy się. To jest rzecz, która wisi nad ogromną rzeszą przedsiębiorców. Dziękujemy za szansę i przyłożymy się do projektu. Dziękujemy za dobre słowa, ciepłe przyjęcie tego projektu. Myślę, że uda nam się anomalię wyprostować. Ustosunkujemy się do tego i jeszcze raz odniesiemy się do uwag, które zostały przedstawione.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AdamSzejnfeld">Proponowałbym, aby była to bardziej konstruktywna praca. Czyli napisanie od nowa lub przeredagowanie projektu pod kątem zgłoszonych uwag i postulatów, co będzie krokiem naprzód, dobrze?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#BożenaKolba">Dokładnie tak to zrobimy panie przewodniczący.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AdamSzejnfeld">Jeżeli nie ma innych wniosków, to uznam, że tak to rozstrzygamy. Projekt wraca do ponownego opracowania przez wnioskodawców i przystąpimy do pracy, gdy wróci do nas w nowej formie. Tak?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#BożenaKolba">Tak, jeszcze raz dziękujemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AdamSzejnfeld">Dziękuję bardzo. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>