text_structure.xml
44 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JanuszPalikot">Otwieram posiedzenie Komisji „Przyjazne Państwo”. Stwierdzam kworum. Porządek dzienny został państwu doręczony na piśmie. Czy są do niego uwagi? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JanuszPalikot">Projekt nowelizacji ustawy Kodeks postępowania administracyjnego, przepisy wprowadzające tzw. milczącą zgodę przedstawi pan Łukasz Blak. Do tego projektu wpłynęła też opinia pana prof. Sołtysińskiego z Kancelarii Sołtysiński – Kawecki – Szlęzak. Przedstawię ją po krótkim zreferowaniu przez wnioskodawcę założeń głównych.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ŁukaszBlak">Niniejszy projekt ma na celu wprowadzenie do polskiego prawa nowej instytucji, instytucji „milczącej decyzji”. Na czym ona będzie polegała? Ma ona na celu zdyscyplinowanie urzędników pracujących w organach administracji do wydawania decyzji w określonym terminie, a mianowicie w terminie 3 miesięcy od wszczęcia postępowania bądź od wszczęcia postępowania z urzędu lub wpłynięcia wniosku strony o wszczęcie takiego postępowania.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ŁukaszBlak">Termin 3 miesięcy wydaje się terminem rozsądnym, zwłaszcza, że zgodnie z przepisami zarówno Kodeksu postępowania administracyjnego jak i Ordynacji Podatkowej można wyróżnić trzy podstawowe terminy przewidziane przez prawo na rozpatrzenie spraw: niezwłocznie dla spraw, które nie wymagają przeprowadzenia postępowania dowodowego, miesiąc lub dwa miesiące dla spraw, które są wyjątkowo skomplikowane. Wydaje się, że termin 3 miesięcy jest terminem wystarczającym, szczególnie, że wprowadzono szereg klauzul, które w sytuacjach wyjątkowych lub, kiedy niecelowe byłoby wydawanie „milczącej decyzji”, umożliwiają niewydawanie jej. Są na przykład sytuacje, kiedy to obywatel prosi o to, żeby nie wydawać decyzji w tym terminie. Bywają też, w przypadku szerokich postępowań, jakieś braki formalne wniosku, które muszą być uzupełnione, względnie, jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, gdy konieczna jest zgoda innego organu.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#ŁukaszBlak">W przypadku postępowań wszczynanych na wniosek strony, skutkiem „milczącej decyzji” będzie wydanie decyzji, która uwzględnia w całości wniosek strony, a w przypadku decyzji wydawanych w wyniku postępowań wszczętych z urzędu przyjęcie, że mamy do czynienia z umorzeniem postępowania, ponieważ w przypadku, kiedy mamy postępowanie wszczęte z urzędu, zazwyczaj toczy się ono nie w interesie strony a przeciwko stronie. Stąd takie rozróżnienie. Taka sama procedura, czyli termin 3 miesięcy, będzie obowiązywała w przypadku postępowań odwoławczych, postępowań w drugiej instancji. Znaczy to, że w przypadku odwołań, po upływie 3 miesięcy, również będziemy mieli do czynienia z wydaniem „milczącej decyzji”.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#ŁukaszBlak">Oprócz podstawowego przepisu wprowadzającego takie uregulowanie mamy szereg przepisów uzupełniających, które mają stanowić klauzulę dla urzędów, aby nie wydawały „decyzji milczących” od razu nieważnych z mocy prawa, ponieważ wydanie ich zagraża bezpieczeństwu lub porządkowi publicznemu. Tego typu klauzule są wprowadzone w dodatkowych przepisach. Na przykład może się zdarzyć, że podatnik złoży podanie o pozwolenie na broń, a urząd zapomni je rozpatrzyć, co się może zawsze zdarzyć i na przykład osoba niezrównoważona psychicznie broń dostanie.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#ŁukaszBlak">Ponadto wprowadziliśmy możliwość uzyskiwania zaświadczeń, które potwierdzają wydanie „milczącej decyzji”. Obecnie najbliższą instytucją dla „milczącej decyzji” jest „milcząca interpretacja” w prawie podatkowym i problemem jest to, że często podatnik występujący o taką interpretację ma problem z udowodnieniem faktu zaistnienia takiej „milczącej decyzji”. Dlatego wprowadzono do przepisów dotyczących wydawania zaświadczeń dodatkowy przepis, nakazujący wydanie w ciągu 7 dni zaświadczenia o zaistnieniu „milczącej decyzji”.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanuszPalikot">Proszę przedstawicieli Kancelarii Sołtysiński-Kawecki-Szlęzak o krótkie zreferowanie uwag, które wpłynęły, w szczególności tych krytycznych, dotyczących tego projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ZbyszkoWizner">Generalnie nasze stanowisko jest dosyć krytyczne wobec tego projektu, gdyż nie rozwiązuje on w zasadzie problemu bezczynności czy opóźnień funkcjonowania administracji i rodzi dosyć dużo zagrożeń, jeżeli chodzi o samo procedowanie. Jest cały szereg decyzji, które wymagają aktywnego działania organów administracji, jak na przykład decyzja o zmianie nazwiska, nadaniu numeru NIP, tudzież decyzja o warunkach zabudowy, gdzie to organ sam musi pewne rzeczy zdecydować i określić. Ponadto projekt nie uwzględnia sytuacji, w której – nie z własnej winy – nie biorą udziału w postępowaniu pozostałe strony, które także mają swój interes w postępowaniu. Przy określeniu terminu projekt nie uwzględnia również sytuacji, gdzie konieczne jest powoływanie biegłych do przeprowadzania dosyć skomplikowanego postępowania dowodowego, co także jest dodatkowym utrudnieniem. Widać to szczególnie w wypadku decyzji środowiskowych z zakresu ochrony środowiska. Z kolei w wypadku decyzji o warunkach zabudowy przewidziane są uzgodnienia z wieloma organami, które to uzgodnienia same w sobie też trwają i na każde postanowienie kończące dane postępowanie uzgodnieniowe w trybie art. 106 k.p.a przysługuje zażalenie, co automatycznie przedłuża trwanie postępowania głównego.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#ZbyszkoWizner">Naszym zdaniem, najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie „milczącej zgody” w ramach poszczególnych ustaw prawa administracyjnego materialnego. Przykładem jest wprowadzenie zgłoszenia robót budowlanych i możliwość sprzeciwu przez organ administracji w określonym terminie. Tam także ta „milcząca zgoda” funkcjonuje.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#ZbyszkoWizner">Natomiast w naszej ocenie rozwiązaniem, które zdecydowanie usprawniłoby postępowanie administracyjne, byłaby zmiana przepisów w postępowaniach przed sądami administracyjnymi, ponieważ jeżeli mamy do czynienia z bezczynnością organu, przysługuje skarga do sądu administracyjnego. Sąd administracyjny w pierwszej albo w drugiej instancji stwierdza bezczynność i ten wyrok nie wywołuje żadnych bezpośrednich skutków dla danego urzędnika. On ma nadal miesiąc na wykonanie wyroku. W naszej ocenie znacznie lepszym rozwiązaniem, które by dawało bezpośredni skutek dla danego urzędnika czy danego organu w zakresie bezczynności byłaby sytuacja, w której sąd stwierdzając bezczynność od razu nakładałby grzywnę, a nie stwierdzał, że dany organ ma dodatkowy czas na załatwienie sprawy. Ja z mojej praktyki znam przykłady, gdzie organy zupełnie swobodnie liczą się z tym, że będzie skarga na bezczynność, a skarga na bezczynność jest dla nich błogosławieństwem, żeby sprawy nie załatwiać.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanuszPalikot">Rozumiem, że panowie proponujecie zrezygnowanie z tego projektu, przygotowanie całkiem nowego, nowelizacji tych punktów Kodeksu, gdzie właśnie są skargi na bezczynność. Zanim oddam głos następnym osobom zapytam, jakie sankcje panowie proponujecie?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZbyszkoWizner">My mówimy nie tyle o zmianie Kodeksu postępowania administracyjnego, co ustawy o przepisach postępowania przed sądami administracyjnymi, gdzie w art. 154 jest przewidziana grzywna dla danego organu, ale dopiero wtedy, kiedy wyrok sądu administracyjnego stwierdzający bezczynność nie jest wykonany w ciągu miesiąca od wydania tego wyroku. Dopiero wtedy jest ryzyko grzywny. Gdyby to ryzyko było przesunięte wcześniej w czasie...</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanuszPalikot">Tydzień, na przykład?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ZbyszkoWizner">Nie tydzień. Z chwilą wydania orzeczenia stwierdzającego bezczynność od razu byłaby grzywna, to na pewno przyspieszyłoby...</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanuszPalikot">Jaka grzywna jest w tej chwili?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#ZbyszkoWizner">W tej chwili nawet to chyba nie jest tutaj bezpośrednio określone, ale to jest według grzywien w postępowaniu administracyjnym, tak jak to się stosuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanuszPalikot">Jaki to rząd wielkości? Mówimy tutaj o 1000 zł, 10 tys.?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZbyszkoWizner">§ 6 art. 154 mówi: „grzywna, o której mowa w § 1, wymierza się do wysokości 10-krotnego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JanuszPalikot">To 30 parę tysięcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZbyszkoWizner">Tak, to jest dosyć konkretne zagrożenie w przypadku, kiedy sąd stwierdzi bezczynność. Obecnie sąd stwierdza bezczynność i nic się nie dzieje. Mija kolejny miesiąc i dopiero wtedy się występuje do sądu o nałożenie grzywny. Tak, to by było rozwiązanie. Natomiast w naszej ocenie nie warto wprowadzać tych zmian do Kodeksu postępowania administracyjnego, tylko na gruncie poszczególnych ustaw, w zależności od rodzaju regulowanych spraw zrezygnować z wydawania decyzji, tak jak to zostało zrobione w prawie budowlanym w odniesieniu do niektórych robót budowlanych, gdzie jest po prostu zgłoszenie i czas na sprzeciw.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanuszPalikot">Ale to by wymagało zmiany bardzo wielu pojedynczych ustaw. Tej formuły nie da się zastosować w jednej ustawie, która by mówiła o zmianie iluś ustaw, w których się odstępuje od rygoru wydawania decyzji, tylko by to wymagało zmiany w wielu konkretnych kolejnych ustawach, tak jak w prawie budowlanym.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#ZbyszkoWizner">Tak, dlatego że postępowanie administracyjne z definicji jest postępowaniem spornym i biorą w nim udział różne osoby, różne strony tego postępowania. W zależności od przepisów prawa materialnego są także postępowania uzgodnieniowe, które również mają wpływ na postępowanie i w zależności od regulowanej materii także mamy dosyć skomplikowane czynności dowodowe. Daję właśnie przykład postępowań w zakresie ochrony środowiska, gdzie kary za naruszenie są naprawdę związane z opiniami eksperckimi powoływanych biegłych. Strona musi mieć czas na wysłuchanie eksperta, ekspert musi mieć czas na przygotowanie opinii. To są bardzo skomplikowane rzeczy, dlatego wprowadzenie tego jako generalnej reguły jest dosyć trudne, tym bardziej, że wiele decyzji administracyjnych wiąże się z rozstrzygnięciem tego nie tak jak chce strona, ale zgodnie z aktywnym działaniem organu, który musi na przykład określić – na podstawie studium zagospodarowania przestrzennego – jakie może wydać warunki zabudowy na danym terenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanuszPalikot">Dziękuję panu. Proszę administrację o to, żeby przesłać do Klubu PO, do pana przewodniczącego Schetyny albo pana Dzikowskiego informację o nieobecnych dzisiaj na posiedzeniu członkach Platformy, z wyjątkiem pana Sekuły.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JanuszPalikot">Otwieram dyskusję. Czy najpierw wnioskodawca ad vocem?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ŁukaszBlak">Nie zgadzamy się z większością zarzutów Kancelarii Sołtysiński. Może zaczniemy od tego, z czym się zgadzamy. Zgadzamy się z tym, że pomysł nowelizacji prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi w zakresie grzywien jest pomysłem dobrym. Natomiast nie jako coś, co będzie wprowadzone zamiast tej nowelizacji, a obok tej nowelizacji. Dwie drogi dla obywateli do tego, aby realizować swoje prawa wynikające z przepisów wobec organów administracji nie są złym rozwiązaniem. Natomiast z obecnego doświadczenia wiemy, że nawet, jeśli grzywna będzie nakładana od razu a nie dopiero po miesiącu, to i tak licząc pobieżnie miną ok. 3 miesiące na sprawę i ok. 6 miesięcy czekania na wyrok sądu, to i tak będzie 9 miesięcy. To chyba nie spełnia standardów. Natomiast przyspieszenie tych spraw w sądach może być bardzo trudne do przeprowadzenia. W przypadku stwierdzenia, że sąd ma 14 dni na decyzję od momentu wpłynięcia skargi, wydaje się mało realne. Dlatego zmiana w zakresie nakładania grzywny w prawie o postępowaniu przed sądami administracyjnymi jest jak najbardziej dobrym pomysłem, ale obok obecnych rozwiązań.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanuszPalikot">A czy panowie bylibyście gotowi przygotować propozycję zmiany tej ustawy w zakresie postępowania przed sądami administracyjnymi?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#ZbyszkoWizner">Tak, jesteśmy gotowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanuszPalikot">Proszę to wpisać do protokołu. Ja poproszę kancelarię o przekazanie takiej propozycji, niezależnie od tego, co zdecydujemy w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#ŁukaszBlak">W kwestii zasady, że decyzje administracyjne polegają na tym, że organ musi coś zdecydować i określić, ja bym powiedział szerzej, w każdej decyzji praktycznie organ musi coś zdecydować i określić, bo to wynika z samej definicji decyzji administracyjnej jako aktu administracyjnego, jako pewnego władczego rozstrzygnięcia organu administracyjnego, który określa prawa i obowiązki obywatela w danej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JanuszPalikot">Przepraszam, tutaj od razu się wtrącę. Jednak jest coś bardzo liberalnego w rozwiązaniu, że ograniczamy liczbę decyzji. To jest ciekawy kierunek, na który pan zwrócił uwagę. Ja widzę pewną trudność niezależnie od tego, że idea jest dobra. Jest to problem trudności związany właśnie z poszczególnymi przypadkami, gdzie założenie braku aktywności strony administracyjnej może rodzić niekończące się spory i de facto brak po stronie obywatela tego, na czym mu zależy, do czego administracji przymusić nie można. Przypadki zmiany nazwiska czy numeru NIP są bardzo spektakularne.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JanuszPalikot">Gdyby w miejsce tego uznać, że tych pozytywnych decyzji administracyjnych w wielu sprawach nie potrzeba, tylko ewentualnie negatywne? Taki kierunek rozumowania wydaje mi się w ogóle kierunkiem wartościowym. Obywatel składa wniosek i jak nie ma sprzeciwu, to znaczy, że sprawa wchodzi w życie. Uzyskujemy to samo, co pan chciał, nie można przeciągać postępowania. Nawet więcej niż pan chciał. Jeżeli zlikwidujemy 70% tego, co dzisiaj wymaga aktywnych decyzji administracyjnych i w to miejsce wprowadzimy tylko prawo administracji do sprzeciwu, to ustawimy administrację w gorszej dla niej sytuacji, bo będzie się musiała tłumaczyć ze swoich decyzji i będzie musiała mieć uzasadnione powody odmowy. A w wielu przypadkach nie musi podejmować decyzji. Czyli odbiurokratyzowujemy, wprowadzamy większy mechanizm równowagi i de facto uzyskujemy praktycznie to samo, co pan, wprowadzeniem instytucji sprzeciwu i w zależności od tego, w jakim zakresie zlikwidujemy obowiązek wydawania decyzji. Jeśli nawet, w skrajnym przypadku, byśmy likwidowali 100% decyzji, co pewnie jest niemożliwe, mówię to czysto teoretycznie, to byśmy mieli radykalną realizację tego postulatu. W przypadkach, w których administracja miałaby zastrzeżenia, musiałaby się z tego tłumaczyć.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JanuszPalikot">Co więcej, występuje sytuacja agresora, co jest w ogóle z punktu widzenia stosunków społecznych atrakcyjne. To nie obywatel musi zabiegać o coś, tylko administracja musi być agresywna. Zmusza to ją do dbania o normalne relacje, bo jesteśmy w państwie demokratycznym, gdzie urzędnicy są poddani pewnej presji. Jeśli zmusimy ich do działań agresywnych na nie, to zmusimy ich do pewnej defensywy, co w tej sytuacji generalnie wydaje mi się słuszne. Przede wszystkim przywraca to podstawową rzecz, obywatel może robić, co chce i robi, co chce. Jeśli administracja uzna, że czegoś nie może robić, to mu tego zabroni. Obywatel nie musi dostać koncesji w postaci decyzji administracyjnej na to, żeby działać.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#JanuszPalikot">Ta filozofia bardzo mi odpowiada, a być może realizuje ona te same cele, co pana. Jak pan się do tego odnosi?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#ŁukaszBlak">Niewątpliwie realizuje te same cele, czyli zmusza organy administracji do działania. Tylko wydaje mi się, że ciężko będzie nawet te 70% decyzji zamienić na zgłoszenia i sprzeciwy z dwóch powodów. Po pierwsze, jest bardzo dużo decyzji i to takich, które najbardziej bolą obywatela, których nie można załatwić zgłoszeniem. Klasyczny przykład decyzji, które bardzo zagrażają obywatelom przedsiębiorcom, a nie da się tego zrobić w formie zgłoszenia, to decyzje określające zobowiązanie podatkowe. Jeżeli urząd przyjdzie na kontrolę i te kontrole trwają rok, dwa, to tego nie załatwimy sprzeciwem, bo to urząd decyduje i z myślą o takich decyzjach był też przygotowywany ten projekt.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanuszPalikot">To albo ja czegoś nie rozumiem, albo pan tu jakoś pomieszał porządki. Przecież decyzja o dodatkowym postępowaniu to nie jest decyzja, którą obywatel może zakwestionować. Jeżeli urząd uważa, że należy przeprowadzić dodatkowe postępowanie kontrolne z jakiegoś tam powodu, który powinien być oczywiście uzasadniony, czy inaczej, czysto profilaktycznie, to robi to i wydaje decyzje. To jest czynność nadzorująca funkcjonowanie prawa podatkowego, ordynacji podatkowej przez podatników.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JanuszPalikot">Natomiast my mówimy o sytuacjach, w których obywatel sam podjął decyzję w jakiejś sprawie, chce np. zmienić nazwisko, chce zmienić adres swojej firmy, chce dokonać podziału działki, dziesiątki różnych innych rzeczy. W tych wszystkich sprawach on zwyczajnie zgłasza wniosek, że proponuje podzielić działkę tak i tak. Wydział geodezji może powiedzieć, nie zgadzamy się na taki podział. I wtedy jest normalne postępowanie. Ale czasami może się nie sprzeciwiać. Oczywiście to jest pytanie o korupcję, o dziesiątki różnych spraw, które się z tym wiążą, o wszystko. Natomiast wydaje mi się, że ten przypadek, który pan podał, jest nieadekwatny, jest decyzją podatkową.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#ŁukaszBlak">Ten projekt nie dotyczy tylko sytuacji, kiedy obywatel przychodzi do urzędu i coś od urzędu chce, ale kiedy urząd rozpoczyna jakieś postępowanie i prowadzi je przez wiele, wiele lat z własnej inicjatywy. Czyli jedna sytuacja jest taka, kiedy z wnioskiem przychodzi obywatel, a druga, kiedy sam urzędnik przychodzi do obywatela i przez wiele miesięcy trzyma go pod krzyżowym ogniem postępowania, co – na przykład – w przypadku decyzji podatkowej powoduje, że banki bardzo niechętnie udzielają kredytu, że obywatel nie wie, co robić dalej. Ten projekt dotyczy obu tych sytuacji, także wtedy, kiedy postępowanie jest wszczęte z urzędu, żeby na podatnika nałożyć jakiś obowiązek, jakąś karę itd., itd. Natomiast, co do drugiej kwestii, co do tych zgłoszeń, to zgadzam się, że duża część mogłaby być załatwiana w takiej formie.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#ŁukaszBlak">Tylko pamiętajmy, że jest bardzo, bardzo wiele postępowań, w których bierze udział kilka stron. Jeśli na przykład chcemy podzielić naszą działkę na dwie, to nie ma większego problemu, żeby załatwić to zgłoszeniem. Ale jeśli chcemy – na przykład – wybudować hutę cynku czy ołowiu w pobliżu uzdrowisk, to nie wiem, czy rozsądne jest załatwianie tego zgłoszeniem. Chodzi o to, żeby właściciele sąsiednich nieruchomości wykorzystywanych na cele uzdrowiskowe też mieli w tej sytuacji przymiot strony. W sytuacji samego zgłoszenia będzie to problematyczne.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#ŁukaszBlak">Usunięcie jak największej ilości decyzji i przesunięcie ciężaru na zgłoszenie podoba nam się, natomiast pamiętajmy, że to nie rozwiąże szeregu problemów. Rozwiąże to sprawy, które i tak powinny być w taki sposób rozwiązane. Jednak oprócz tego zostanie dużo spraw, gdzie albo ze względu na sporne interesy, albo ze względu na to, że sam urzędnik przychodzi do obywatela a nie obywatel do urzędnika, nie mogą być rozwiązane w formie zgłoszenia. Także tutaj, podobnie jak o prawie o postępowaniu administracyjnym, o tej nowelizacji można mówić, że jest rozwiązaniem rozsądnym i dobrym, obok tego projektu, który by obejmował mniejszą ilość decyzji.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#ŁukaszBlak">I drugi problem. Jeśli byłby przygotowany projekt dotyczący zgłoszeń, to – moim zdaniem – byłyby do niego setki ustaw szczególnych. To jest robota na lata. Więc może zacząć od kwestii ogólnej, a potem dopiero przechodzić przez kwestie szczególne, by tych decyzji było jak najmniej. Nie można się do końca zgodzić z zarzutem, że nie powinno to być w akcie natury ogólnej, tylko w akcie szczególnym, ponieważ jeśli mamy akt natury ogólnej, to jest domniemanie, że obejmuje on wszystkie postępowania, chyba że przepis szczególny mówi inaczej. Jeśli będziemy to mieli w aktach natury szczególnej, jestem pewny, że będzie to robota na lata, która tak naprawdę ten projekt może utopić. Przy każdej nowelizacji ustawy wejdą przy okazji dodatkowe przepisy i trzeba będzie to wszystko bardzo długo analizować.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#ŁukaszBlak">Po drugie, jestem pewny, że co pewien czas będą pojawiały się postulaty, żeby nasz akt prawny, ze względu na szczególną ważność, wyłączyć z takiego uregulowania, co spowoduje, że w sprawach najważniejszych ten projekt pewnie bardzo się opóźni lub w ogóle nie wejdzie w życie.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JanuszPalikot">Na razie dziękuję panu za to wyjaśnienie. Mógłbym prosić o komentarz Ministerstwo Finansów?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WłodzimierzGurba">Na wstępie chciałbym zauważyć, że ten projekt jest w zasadzie mutacją wcześniejszego projektu, który rok temu był przedmiotem prac Komisji o sygnaturach KPMG-A-117. Minister finansów przygotował pisemne stanowisko do tego projektu, który znajduje się w aktach sprawy. Wówczas projektowano ustalenie cezury czasowej na „milczące decyzje” w zakresie ordynacji podatkowej na 6 miesięcy. Jak wynika z szacunków dokonanych przez Ministerstwo Finansów, tego typu zmiana spowodowałaby spadek dochodów budżetu państwa na ok. 1,5 mld zł. Jak wyliczyło Biuro Analiz Sejmowych w swoich ekspertyzach, również dochody jednostek samorządu terytorialnego realizujących dochody podatkowe uległyby w tym przypadku zmniejszeniu o ok. 300 mln zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JanuszPalikot">Przerwę panu, niech pan się nie gniewa. Ja nie chcę, żeby to było przedmiotem sporu, bo w tym przypadku nie chodzi o pieniądze. Możemy do tego projektu od razu zapisać, że się występuje i się płaci tyle, ile się płaciło obecnie, bo mamy świadomość tego, że opłat nie chcemy kasować. Więc tak czy inaczej, znając sytuację budżetową, wprowadzilibyśmy taką opłatę jak dzisiaj, tylko nie mielibyśmy procedury decyzji. Obywatel składa w tym zaproponowanym trybie zgłoszenie i choć nie ma sprzeciwu, to płaci. Ewentualnie w trybie, który tu panowie zaproponowali, to jeszcze uzupełnimy. Jest ogólna zasada, która mówi, że w jakimś tam terminie to musi być zakończone i z tym związana jest opłata. W ogóle nie chcę, żeby opłata była przedmiotem sporu między nami a Ministrem Finansów. Teraz tylko chodzi o to, czy w wyniku administracyjnych procesów decyzyjnych i w ogóle wszystkich instytucji z tym związanych to zadziała.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WłodzimierzGurba">Postępowanie podatkowe cechuje to, że zdecydowana większość decyzji jest wydawana z urzędu, a nie na wniosek podatnika. Na wniosek podatnika są to w zasadzie decyzje w sprawie ulg w spłacie zobowiązań podatkowych i w sprawie stwierdzenia nadpłaty. Tak, że siłą rzeczy – jak mi się wydaje – rozwiązania tutaj zaprezentowane nie mogłyby dotyczyć postępowania podatkowego. Trudno sobie wyobrazić, żeby organ podatkowy w terminie 3 miesięcy wydał decyzję ustalającą na przykład podatek dochodowy z nieujawnionych źródeł przychodu, czy ustalił podatek w związku z szacowaniem podstawy opodatkowania, ponieważ ksiąg podatkowych nie ma, a jeżeli są, są nierzetelne. Musimy też pamiętać, że duża część postępowań podatkowych, które są prowadzone ponad 2 miesiące, bo nie ukrywamy, że takie są, dotyczy sytuacji, w których podatnik w pewien sposób aktywnie utrudnia postępowanie nie stawiając się na wezwania, nie okazując dokumentacji, zmieniając miejsce zamieszkania czy unikając doręczeń. Są to również postępowania prowadzone wspólnie z organami ścigania. Więc nie wyobrażamy sobie, żeby tutaj można było wprowadzić cezurę czasową 3 miesięcy. Na pewno ta grupa podatników byłaby z tego rozwiązania bardzo zadowolona, ale wszyscy wiemy, że przecież nie o to chodzi.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WłodzimierzGurba">Wiemy, że większość spraw podatkowych, również tych wymiarowych, jest kończona w terminie ustawowym 2 miesięcy. Jest to ok. 80% postępowań. Przedłużenia są zwykle związane z koniecznością powołania biegłego czy przesłuchaniem dużej ilości świadków, co jest związane ze szczególnie skomplikowanym stanem sprawy. Więc przyspieszenie tych postępowań jest niemożliwe bez uszczerbku dla jakości decyzji. Oczywiście, gdyby takie przepisy się pojawiły, pewnie każdy urząd starałby się taką decyzję wydać w terminie 3 miesięcy, ale decyzja byłaby słaba jakościowo, byłaby kasowana przez drugą instancję. Jeżeli druga instancja też by przełożyła tutaj prymat zasady szybkości postępowania nad zasadę prawdy obiektywnej, to w ostateczności decyzje byłyby kasowane przez sądy administracyjne i oczywiście z uszczerbkiem dla budżetu państwa w postaci odszkodowań nadpłat oprocentowań. Sprawa musiałaby się toczyć dalej.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#WłodzimierzGurba">Chciałbym się jeszcze odnieść do pewnych precedensów w postaci „milczącej interpretacji” prawa podatkowego, na które powołuje się projektodawca. Rzeczywiście, jest taka instytucja w ordynacji podatkowej. Jest to instytucja całkowicie odrębna, nieporównywalna do aktu stosowania prawa, jakim jest decyzja. Wydając interpretację indywidualną organ nie prowadzi żadnego postępowania dowodowego. To jest jedynie wypowiedzenie się o wykładni prawa na gruncie przedstawionego przez podatnika kazusu. Nie ma żadnego postępowania dowodowego. Z tego względu te postępowania mogą być prowadzone przez 3 miesiące i Ministerstwo Finansów samo zaproponowało zachowanie tej instytucji również pod rządami ordynacji podatkowej. Natomiast nie zgadzamy się na rozciąganie tej zasady na postępowania podatkowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JanuszPalikot">Mnie przekonują argumenty i Kancelarii, i pana dyrektora, choć jak wiadomo, jestem fundamentalnie na nie wobec wszystkich propozycji administracji. Rzeczywiście, nie moglibyśmy chyba rozsądnie tego do końca opisać. To są jednak decyzje wydawane z urzędu i nie mogą one być objęte tą formułą.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#JanuszPalikot">Gdyby zawęzić wasz projekt właśnie do przypadków decyzji – nie wiem, nie jestem prawnikiem – że proponowaną formułę stosujemy tylko do decyzji z inicjatywy obywatela a do tych z urzędu nie? Czy można tak wyraźnie ustawy sformułować? Pan już kiwa głową, że nie.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#JanuszPalikot">Być może brniemy w skomplikowaną i karkołomną konstrukcję. Propozycja pana mecenasa oznacza zagrzebanie się na miesiące w te zmiany. Ale mimo tych wszystkich wad, o których pan słusznie mówi, ja sobie myślę, że może warto przegrupować siły i uznać po prostu, że popracujemy więcej, intensywniej i pójdziemy w kierunku zmiany tych 100 czy 200 ustaw, w których są decyzje administracyjne. Model będzie zastosowany, tylko trzeba będzie opracowywać ustawy. W krótkim czasie, bo one de facto będą prostymi zmianami. Być może taki urobek Komisji po paru miesiącach pracy, zmiana kilkudziesięciu ustaw w tym kierunku, że nie ma decyzji administracyjnych, dałby lepszy efekt społeczny? Kto wie, mimo że, oczywiście, dłuższy marsz, więcej roboty itd?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#ZbyszkoWizner">Chcę jeszcze do tego dorzucić kilka argumentów. Ta aktualna propozycja wymaga przejrzenia przepisów ustawowych. Weźmy przykład pozwolenia na broń. Oczywiście, można stwierdzić jego nieważność. Tylko do czasu ostatecznego wyeliminowania tej decyzji poprzez stwierdzenie jej nieważności, człowiek niezrównoważony psychicznie będzie mógł korzystać z broni.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#ZbyszkoWizner">Tak czy tak, także w obecnej propozycji trzeba dokonać przejrzenia obowiązujących aktów prawnych, czy gdzieś przez przypadek nie dochodzi właśnie do wylania dziecka z kąpielą.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#ZbyszkoWizner">Odrębną sprawą jest wprowadzenie cezury czasowej, że w przypadku, gdy organ nic nie zrobi, będzie to oznaczało decyzję pozytywną. W takiej sytuacji urzędy będą bardzo zachęcone, na wszelki wypadek, do wydawania w tym czasie decyzji negatywnych.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#ZbyszkoWizner">Musimy też pamiętać o zapewnieniu ochrony praw osób trzecich, potencjalnych stron w tych poszczególnych postępowaniach, nawet wtedy, kiedy wnioskodawcą jest jeden wnioskodawca i postępowanie jest na wniosek strony. Inne osoby też muszą mieć zapewnioną ochronę swoich praw, co następuje właśnie poprzez postępowanie administracyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JanuszPalikot">Zanim oddam głos innym osobom, mam jedno pytanie do pana, panie mecenasie. Ma ono charakter techniczny. Przejrzenie przez legislatorów kilkudziesięciu, 100 czy 150 ustaw, które obejmują jakieś procesy decyzyjne w administracji, zajmie kilka miesięcy. W pracę Biura Legislacyjnego w takim zakresie, w krótkim czasie, mało wierzę. Więc jedyną alternatywą jest rozwiązanie komercyjne, zorganizowanie zespołu prawników i znalezienie na to pieniędzy w Klubie Platformy lub gdzieś indziej. Czy wy byście się podjęli zrobienia tego w zdroworozsądkowych stawkach, czyli nie w stawkach czysto korporacyjnych, ale nie za darmo? Ja bym musiał się zorientować, czy mogę zrobić budżet na taki duży przegląd. Zobaczyć, czy to się da zmienić w tak szerokim zakresie, czy nie. Mogę panów prosić jeszcze o komentarz, zanim oddam państwu głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#ZbyszkoWizner">Co do zasady, tak, dlatego że nasza Kancelaria wielokrotnie już pomagała w procesach legislacyjnych. Oczywiście ten zakres pracy wymaga uzgodnienia pomiędzy partnerami, to jest też zaangażowanie poszczególnych prawników i ustalenie odpowiedniego wynagrodzenia, które by było dla obu stron satysfakcjonujące.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JanuszPalikot">Dobrze. Proszę dalej Ministerstwo Finansów.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#DorotaOpenchowska">Ja również chciałabym wzmocnić argumentację przemawiającą przeciw wprowadzeniu projektowanych zmian. Chciałam przypomnieć państwu, że całe postępowanie egzekucyjne w administracji toczy się na podstawie przepisów k.p.a i wprowadzenie „milczącej decyzji” może spowodować bardzo duże skutki budżetowe w postaci przedawnień zobowiązań. Może dojść oczywiście do umorzeń postępowań egzekucyjnych, które można wszcząć ponownie tylko w określonych w ustawie przypadkach i może zaistnieć bardzo duży skutek w postaci obciążenia budżetu państwa. A nie można wykluczyć, że takie decyzje nie będą wydawane.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanuszPalikot">Pewnie przy formule, że nie ma decyzji, tylko są wnioski obywatela i jest sprzeciw lub nie, pojawi się wielki problem korupcji i zabezpieczenia interesów państwa, że urzędnicy nie będą chcieli zgłosić sprzeciwu. Nie adresuję tego do nikogo imiennie, broń Boże, ale czysto teoretycznie. I pytanie, jak państwo ma sobie z tym poradzić, starając się jednak wyegzekwować tam, gdzie sprzeciw powinien być? Ale to tylko formułuję jako pewną trudność, która się pojawia przy tym rozwiązaniu. Oddaję głos wnioskodawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#ŁukaszBlak">Po pierwsze, co do kilku kwestii podniesionych przez Ministerstwo Finansów, to być może faktycznie rozwiązaniem będzie na razie wyłączenie pewnych kwestii finansowych, bo należy się troszczyć o budżet państwa z zakresu tej regulacji poprzez ograniczenie, wykreślenie tego z ordynacji podatkowej i odpowiednią zmianę w Kodeksie postępowania administracyjnego.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#ŁukaszBlak">Co do drugiej kwestii, jest możliwe, by przepis ten nie obejmował postępowań wszczętych z urzędu a tylko postępowania wszczęte na wniosek, bo konstrukcja tego przewiduje nawet odrębne skutki w tej sytuacji. Więc jest możliwa zmiana tego projektu w taki sposób, by obejmował tylko postępowania wnioskowe a nie postępowania z urzędu.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#ŁukaszBlak">A trzecia rzecz tutaj podnoszona, to postępowania, które trwają dłużej niż 3 miesiące, ponieważ ktoś nie stawia się, zmienia adres zamieszkania, itp. To zostało przewidziane. W art. 35 z aneksem 1 § 4 wyraźnie się stwierdza, że do terminów określonych w tych przepisach nie wlicza się terminów przewidzianych dla dokonania określonych czynności, okresów zawieszenia postępowania oraz okresów opóźnień spowodowanych z winy strony albo z przyczyn, którym organ administracji publicznej nie mógł zapobiec tylko do 3 miesięcy. Więc jeśli wniosek będzie niepełny, ktoś nie będzie chciał go uzupełnić, ktoś nie będzie chciał się pojawić, jest wymagana zgoda innego organu, stanowisko innego organu, art. 35 z aneksem 1 § 4 przewiduje wszystkie te sytuacje i nie dojdzie w nich do wydania „milczącej interpretacji”.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JanuszPalikot">Teraz rozważmy inną sytuację, bo ja się nie zgodzę na ten wariant projektu, który zawiera decyzje z urzędu. Czy gdybyśmy ten projekt ograniczyli, co mi się dalej wydaje atrakcyjne, bo jest mniej roboty dla nas, jest jednolite cięcie do projektu, który mówi tylko o decyzjach na wniosek obywatela, to jakie mielibyśmy w tej chwili argumenty przeciw? Większość wcześniejszych wypowiedzi była związana z tą stroną decyzji z urzędu.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#ZbyszkoWizner">Podstawowym zarzutem przy takiej koncepcji jest to, że jeżeli mamy nawet coś na wniosek obywatela, to coś zawsze może dotyczyć interesów prawnych innych osób, innych stron, co zawsze komplikuje sprawę. Przywołam znowu przykład decyzji o warunkach zabudowy czy decyzji podziałowej. To nie jest tylko kwestia decyzji podziałowej, ale to jest także kwestia zgodności tej decyzji z planem zagospodarowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JanuszPalikot">Pan ma wtedy taką samą sytuację. Na przykład w tym konkretnym przypadku, że nie jest wymagana decyzja administracyjna urzędu gminy czy innego o podziale działki, tylko obywatel mówi, że dzieli działkę tak i tak, a rysunek wysyła do odpowiedniego urzędu. Jeśli nie ma sprzeciwu, to podział wchodzi w życie. Tak samo urząd musi rozpatrzyć w przypadku, kiedy jest decyzja i kiedy jest sprzeciw, czy to narusza interesy osób trzecich, czy to jest zgodne z planem zagospodarowania przestrzennego, itd. Co tu się zmienia?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#ZbyszkoWizner">W tej sytuacji organ ma możliwość wydania decyzji negatywnej i może powiadomić pozostałe strony postępowania. Natomiast w przypadku, gdy ktoś niezrównoważony psychicznie składa wniosek o pozwolenie na broń, co wtedy?</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JanuszPalikot">Pan uciekł od mojego tematu z podziałem działki, bo on jest dla pana niewygodny, do kwestii chorego psychicznie. Ale honorowo powiedzmy sobie wprost, że przypadek pozwolenia na broń jest specyficzny. Niezależnie od tego, że nie ma tego w projekcie, to ja sam mam w głowie dwa czy trzy przykłady, które bym na pewno chciał wyłączyć z tej regulacji, bo natychmiast by nas zamordowali tu wszyscy święci i to niekoniecznie z Torunia. W związku z tym zgadzam się, że w przypadku pozwolenia na posiadanie broni musi być decyzja. Natomiast w przypadku pozwolenia na budowę, w przypadku podziału działki, w przypadku nawet zmiany nazwiska, urząd może wyrazić na to zgodę lub nie, a może też mieć sprzeciw albo nie mieć sprzeciwu. Tak czy inaczej, jaka jest różnica między formą aktywną czy pasywną, czy mamy decyzję, czy mamy sprzeciw? Żadna, bo tak czy inaczej trzeba te wszystkie czynności dokładnie wykonać oraz napisać decyzję.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#ZbyszkoWizner">Te wszystkie przykłady potwierdzają, że bez analizy poszczególnych przepisów, poszczególnych ustaw prawa administracyjnego nie można tego rozwiązać generalną regulacją w k.p.a. Przykład zmiany nazwiska akurat nie jest dobrym przykładem, dlatego że mamy kategorię nazwisk historycznych, podlegających ochronie. Ja mogę sobie wymyślić nazwisko Poniatowski albo Sobieski, ale bez odpowiedniego postępowania nie będę mógł zmienić mojego pięknego nazwiska na jeszcze piękniejsze.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#RadosławTeresiak">Jeśli chodzi o podatki i ustawy, ordynację podatkową i ustawę o kontroli skarbowej, to wydaje mi się, że niezwykle ważna byłaby regulacja antykorupcyjna, o której pan przewodniczący wspomniał. A na gruncie naszych regulacji byłaby ona szczególnie ważna. Łatwo sobie wyobrazić wniosek zainteresowanego urzędnika o nadpłatę na parę milionów złotych. Nie wyobrażam sobie, żeby ten wniosek w 3 miesiące nie został w sposób prawidłowy rozpatrzony. I rozumiem, że nadpłatę musielibyśmy zwrócić. To samo dotyczy ulg. Istnieje jeszcze niebezpieczeństwo zalewania urzędów wnioskami o nadpłatę. I w sytuacji, w której urząd któregokolwiek wniosku nie zauważy, bo strona złoży na przykład 6, 7, 8, 10, 12 wniosków i przez przypadek jeden z tych wniosków nie zostanie załatwiony w okresie 3 miesięcy, wniosek może okazać się skuteczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JanuszPalikot">Jaki jest pana argument na to?</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#ŁukaszBlak">Proponujemy na razie wyłączyć podatki, gdyż ryzyko budżetowe jest duże. Drugi argument jest taki, że niewątpliwie należy wprowadzić przepisy antykorupcyjne, ponieważ łatwo będzie urzędnikowi doprowadzić do wydania „milczącej decyzji” w sytuacji, kiedy będzie miał w tym jakiś konkretny interes. Trzeba to uzupełnić i to wszędzie, czy w pozwoleniu na broń, podziale działki, czy jakimś innym zgłoszeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JanuszPalikot">Czy ktoś z państwa jest lobbystą i nie wpisał się do rejestru jako lobbysta? Muszę zadawać to pytanie w czasie każdego posiedzenia, z własnej inicjatywy, sam się do tego zmusiłem. Nie słyszę takiej informacji.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#JanuszPalikot">Ponieważ dzisiaj jestem jednoosobowym decydentem, proponuję, abyśmy projekt, który pan przygotował, z uwzględnieniem zmian, o których mówiliśmy, czyli dotyczących decyzji z inicjatywy obywatela a nie decyzji z urzędu, z wyłączeniem spraw podatkowych i pozwolenia na broń potraktowali jako założenie, które wyślemy do Biura Legislacyjnego z prośbą o to, żeby oni to według własnego uznania zmodyfikowali. Na razie ograniczmy się do tego. Jeszcze w służbie zdrowia będzie jeden przypadek, ale go później dopiszemy. To dalej będzie jeszcze literka „A”. Dodajmy temu kształt w tym duchu, który panowie zaproponowali.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#JanuszPalikot">I druga rzecz, proszę o tę ustawę o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, ale także o ofertę od państwa w sprawie przygotowania dla nas przeglądu tych wszystkich ustaw, które obejmują decyzje administracyjne z pewnymi wykluczeniami, o których sobie tu powiedzieliśmy, czyli właśnie pozwolenie na broń czy sprawy podatkowe. I jakiś kalendarz, harmonogram, w jakim czasie mógłbym taki przegląd otrzymać i jaka byłaby orientacyjna wartość tej usługi. Byśmy mogli się zastanowić nad sfinansowaniem tego projektu.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#JanuszPalikot">Na bazie przygotowanej przez pana ustawy, rozpisanej ostatecznie przez legislatorów sejmowych, których mamy w tej chwili do dyspozycji oraz tej oferty i propozycji zmian, wrócilibyśmy za 2 tygodnie do tego tematu jeszcze raz, mniej więcej na tym samym poziomie. Mam też nadzieję, że będzie większa frekwencja po stronie Komisji i dyskusja na temat założeń. Dobrze byłoby, gdyby w ofercie była też informacja o liczbie tych ustaw, które trzeba zmienić a nawet jakaś specyfikacja. Bo jeśli chcecie to skalkulować, to też musicie je wymienić, żebyśmy wiedzieli, jaki jest zakres tej roboty. I wtedy podejmiemy decyzję.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#JanuszPalikot">Czy są inne wnioski? Nie ma. Czy ktoś chce jeszcze coś bardzo ważnego powiedzieć? Jeśli nie, dziękuję państwu za dzisiejsze spotkanie. Zamykam posiedzenie Komisji. Do zobaczenia w przyszłym tygodniu.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>