text_structure.xml 72.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JanuszPalikot">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich, stwierdzam kworum oraz przyjęcie protokołu z poprzedniego posiedzenia Komisji wobec niewniesienia do niego zastrzeżeń. Porządek dzienny, który został państwu doręczony na piśmie, przewidywał tylko jeden punkt, a mianowicie omówienie zmian podatkowych proponowanych przez firmę audytorsko-doradczą PricewaterhouseCoopers. Doszedł jednak dodatkowy punkt: rozpatrzenie uchwały Komisji w sprawie powołania pana Karola Jene na stałego doradcę, bo takie oczekiwanie zgłosiło kierownictwo Kancelarii Sejmu. Podjęliśmy już w tej sprawie decyzję, ale formalności wymagają, aby była jeszcze uchwała. Czy ktoś jest przeciwny rozszerzeniu porządku obrad? Nie słyszę. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JanuszPalikot">Pierwszy punkt porządku – uchwała w sprawie powołania stałego doradcy Komisji. Drugi – omówienie prezentacji. Zacznę od uchwały: „§ 1. Uchwałą Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne państwo” do spraw związanych z ograniczeniem biurokracji powołuje się stałego doradcę Komisji, pana Karola Jene. § 2. Zakres prac, jakie będzie świadczył pan Karol Jene na rzecz Komisji, określi prezydium Komisji. § 3. Uchwała wchodzi w życie 13 lutego 2008 roku”. Czy ktoś z państwa ma uwagi? Nie ma uwag. My już tę kandydaturę omawialiśmy i zatwierdziliśmy, tak że jest to sprawa czysto formalna. Uznaję, że uchwała została przyjęta jednogłośnie. Gratuluję panu Karolowi Jene.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JanuszPalikot">Przechodzimy do pkt 2. Witam przedstawicieli PricewaterhouseCoopers, panią Katarzynę Czarnecką-Żochowską i pana Mariusza Mareckiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Bardzo dziękujemy za zaproszenie. Jest to dla nas duży zaszczyt, że możemy zaprezentować pewne przemyślenia związane z likwidacja barier w obszarze podatkowym, które hamują rozwój przedsiębiorczości w Polsce, które mogą też być istotnym utrudnieniem dla napływu inwestycji zagranicznych. Tematyką podatkową zajmujemy się od dłuższego czasu, nie tylko w aspekcie lokalnym, ale również międzynarodowym. Razem z Bankiem Światowym od lat przygotowujemy raport „Do it business”. Konkretnie zajmujemy się wydzieloną integralną częścią, która mówi o postrzeganiu przez przedsiębiorców w 178 krajach struktur państwowych z punktu widzenia ich przyjazności dla biznesu w obszarze podatkowym. To szczęśliwa zbieżność, że i Komisja ma w swojej nazwie słowo przyjazne. Przygotowując raport robimy badania obciążeń proceduralnych, które mają wpływ na działalność przedsiębiorców. Dotyczy to również czasu, który statystyczny przedsiębiorca musi poświęcić na wypełnienie zobowiązań podatkowych, a także kosztów płacenia podatków. Wszystkie te czynniki składają się na tzw. całkowitą stopę podatkową. Ale przede wszystkim, co jest unikatowe dla raportu, badamy subiektywne postrzeganie systemu podatkowego przez przedsiębiorców. Czy jest on przyjazny, czy sprzyja akceptacji płacenia podatków.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Najnowszy raport był prezentowany w listopadzie 2007 roku. Wyniki dla Polski, delikatnie mówiąc, nie są korzystne. Jeżeli chodzi o ogólną przyjazność podatkową, Polska znalazła się na 125 miejscu wśród 178 badanych krajów. Można to analizować na różne sposoby, ale nie będziemy się pastwić. To jest po prostu słaby wynik.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Były trzy komponenty oceny. Pierwszy to liczba płatności podatkowych, które statystyczny przedsiębiorca musi wnosić w ciągu roku. W Polsce tych płatności naliczono 41, co dało nam 122 miejsce na świecie – przypominam – na 178 krajów. Drugi komponent, to ilość czasu, który przedsiębiorca musi poświęcić na wypełnienie zobowiązań podatkowych. Przy czym nie jest to tylko wypełnianie deklaracji i samo płacenie podatków, ale także czas poświęcony na kontakty z doradcami podatkowymi, audytorami, prawnikami, żeby ustalić, jaki jest wymiar i treść zeznania podatkowego, przebić się przez gąszcz przepisów i komplikacji interpretacyjnych. W Polsce jest to 418 godzin, co dało nam 146, naprawdę fatalne miejsce w rankingu. Jeśli chodzi o całkowitą stawkę podatkową, to kształtowała się trochę lepiej, bo wynosiła 38,4 proc. Dawało nam to 67, a więc zupełnie przyzwoite miejsce. To że Polska w ogóle zajęła 125 miejsce na 178 państw, wypływa m.in. z tego, że prawem średniej to 67 miejsce trochę nas podciągnęło.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Teraz krótko, jak Polska wygląda w porównaniu z dwoma krajami, Irlandią i Białorusią. Pierwszy jest w tej chwili w Polsce bardzo dobrze znany i lubiany, a w Europie jest liderem przyjazności podatkowej. W rankingu zajmuje znakomite 6 miejsce, Polska jest daleko, bo na 125 miejscu, a Białoruś na 148, ostatnim. Wrażenie robi liczba płatności – w Irlandii wynosi ona 9, w Polsce 41, a na Białorusi 124.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Jeżeli chodzi o całkowitą stawkę podatkową, to jej wysokość na Białorusi może państwa zaskoczyć, bo wynosi 144,4%, czyli przekracza 100%. Z czego to wynika? Gdyby statystyczny przedsiębiorca na Białorusi chciał zapłacić uczciwie i zgodnie z najlepszą interpretacją przepisów wszystkie podatki i należności parapodatkowe, to nie tylko musiałby przeznaczyć na to 100% swojego dochodu, ale jeszcze dopłacić ponad 40% i, oczywiście, zbankrutować. Jaki jest z tego wniosek? Oczywisty. Stawka 144,4% pokazuje skalę szarej strefy na Białorusi.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Po raporcie z marca 2007 roku zaintrygowały nas wnioski, jakie z niego płynęły. Była w nim mowa o tym, które elementy przedsiębiorcy na świecie wskazują jako te kluczowe, powodujące, że dany system podatkowy jest postrzegany jako przyjazny. Postanowiliśmy zbadać, jak to wygląda w Polsce. Czy nasze wnioski będą zbieżne, czy nie, z tymi wynikającymi z raportu.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Latem 2007 roku razem z Polską Konfederacją Pracowników Prywatnych „Lewiatan” przeprowadziliśmy badanie, które objęło członków Lewiatana oraz klientów naszej firmy. Chcieliśmy zobaczyć, jak bariery biznesowe postrzegają przedsiębiorcy i jakie postulują zmiany. Główne wnioski nie były zaskakujące. Przede wszystkim powtarzało się stwierdzenie, że stawka podatkowa nie jest dla przedsiębiorców najważniejsza. Oczywiście 89% ankietowanych powiedziało, że chcieliby płacić niskie podatki, to jest oczywiste, ale żeby nie było żadnych ulg i zwolnień. Zaznaczam, że podatnicy przedsiębiorcy mówią o podatku liniowym. To się kryje za niską stawką bez ulg i zwolnień, to się kryje również za uproszczeniem stawek. Bardzo ważne jest dla przedsiębiorców wprowadzenie jak najszerszych możliwości rozliczania się drogą elektroniczną, komunikowania się z urzędami i organami skarbowymi, a także większa klarowność i przejrzystość całego systemu podatkowego. Bardzo nas ucieszyło, ale nie zaskoczyło, że postulaty i oczekiwania zgłaszane przez przedsiębiorców na świecie były absolutnie zbieżne z tymi, które wysuwali nasi przedsiębiorcy.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Dzisiejszą prezentację postanowiliśmy oprzeć na pięciu głównych filarach. Omówimy pięć głównych obszarów, które zarówno w raporcie, jak i w badaniu przeprowadzanym z Lewiatanem, wskazywano jako te, które wymagają gruntownej reformy, aby można było postrzegać nasz system podatkowy, jako bardziej przyjazny.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Zanim przejdziemy do prezentacji, jeszcze jedna ogólna uwaga. To co rzuca się w oczy w raporcie, to fakt, że kraje, w których płaci się wysokie podatki i są one rygorystycznie ściągane, jak np. Szwecja, są postrzegane przez przedsiębiorców jako kraje niezwykle przyjazne z punktu widzenia podatkowego. Czym to wytłumaczyć? Posłużmy się przykładem Szwecji. Podatki płaci się tam dwa razy w roku, wszystkie płatności są konsolidowane, wszystkie kontakty z organami skarbowymi odbywają się drogą elektroniczną i – co najważniejsze – wydatki budżetowe są transparentne. Gdy przedsiębiorcy wiedzą, na co przeznacza się ich pieniądze i popierają te wydatki, znacznie łatwiej akceptują wysokie podatki. Wiedzą bowiem, że idą one na coś, co stanowi dla społeczeństwa wartość dodaną.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Pierwszy obszar, o którym chcemy państwu powiedzieć, to natychmiastowa wykonalność decyzji podatkowej. Przekazuję głos swojemu koledze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MariuszMarecki">Moja główna specjalizacja to spory z administracją podatkową. Tym zajmuję się w naszej firmie. Jeżeli chodzi o sprawy wykonalności decyzji, to myślę, że jestem właściwą osobą, żeby o tym mówić.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MariuszMarecki">Pierwszy z postulatów składanych przez przedsiębiorców i naszych klientów, który przedstawię, to wprowadzenie zasady wstrzymania wykonania decyzji pierwszej instancji. Chodzi o decyzje podatkowe. W tej chwili decyzja pierwszej instancji, czyli urzędu skarbowego, określająca zobowiązanie podatkowe, jest natychmiast wykonywalna. Oczywiście możliwe jest jej wstrzymanie, lecz jedynie na wniosek podatnika lub po przedstawieniu zabezpieczenia, którego uzyskanie wcale nie jest proste. Chcielibyśmy, tak jak nasi klienci, aby ta zasada uległa zmianie. Żeby wprowadzić regułę mówiącą, że wykonuje się decyzję drugiej instancji, czyli dopiero weryfikacja decyzji podatkowej przez dyrektora izby skarbowej powoduje, że staje się ona wykonywalna. Przy niestabilności naszego prawa podatkowego, jego niejasności, wykonanie decyzji pierwszoinstancyjnych prowadzi do poważnych kłopotów, a czasami również do zamykania firm przez przedsiębiorców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanuszPalikot">Na posiedzeniach Komisji omawialiśmy już ten temat chyba trzy razy, bo wraca on z różnych stron, przy spotkaniach z organizacjami pracodawców itp. Wiadomo, że Ministerstwo Finansów będzie twierdzić, że dodanie kilkumiesięcznego, kolejnego terminu między pierwszą a drugą instancją spowoduje ucieczkę podatnika, który ma nóż na gardle.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JanuszPalikot">Czy państwo mają jakąś propozycję dotyczącą sposobu lekkiego, ale skutecznego zabezpieczenia tej należności bez zajmowania rachunku bankowego, co jest dzisiaj najczęstszą formą zabezpieczenia stosowaną przez organy skarbowe. Zablokowanie gotówki prowadzi często do upadku firmy, bo fatalnie wpływa na ocenę podatnika przez banki, które nie chcą dofinansowywać przepływów, co prowadzi do bankructwa. Musimy poszukać pośredniego rozwiązania między obowiązującym dzisiaj, a tym idealnym, które oczywiście będziemy proponowali, ale nieco później, bo musimy jeszcze uzyskać trochę danych statystycznych. Takim rozwiązaniem, w którym wprowadzamy rodzaj zabezpieczenia, ale nie tak restrykcyjnego jak blokada gotówki, mógłby być weksel. Każdy może wystawić weksel, ale jeśli np. wyjedzie, to weksla praktycznie nie ma. Czy państwo mają jakiś pomysł?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MariuszMarecki">Nasz pomysł polega głównie na odwróceniu zasady. Obecnie obowiązuje reguła, że decyzja jest wykonalna, jeśli podatnik nie podejmie odpowiednich działań: nie złoży w urzędzie skarbowym zabezpieczenia i wniosku o wstrzymanie decyzji. Uważamy, że trzeba wprowadzić zasadę, że decyzja jest niewykonywalna, jeśli nie zachodzą okoliczności, które uzasadniają pobranie zabezpieczenia. Czyli chodzi o odwrócenie obecnej reguły. Organy podatkowe pytają – a co z zabezpieczeniem? Są na to odpowiednie przepisy, ale ich stosowanie powinno być wyjątkiem, a nie zasadą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JanuszPalikot">To jest zła propozycja, z dwóch powodów. Po pierwsze, urzędnicy zachowają się tak, jak obecnie. 99,9% urzędników wyda decyzję, która zabezpieczy gotówkę na rachunku bankowym. Jeżeli chcemy naprawdę pomóc podatnikom, to powinniśmy pójść w kierunku zmiany przepisów ordynacji podatkowej o zabezpieczeniu. Powinniśmy też dać konkretne instrukcje, np. gdy kwota należności wynosi do 100 tys. zł – wystarczy weksel; do miliona złotych – zajęcie hipoteki i weksel; powyżej miliona złotych – zajęcie gotówki w banku itd. To są tylko przykłady. Instrukcja powinna być precyzyjna, inaczej urzędnicy w każdym podatniku będą widzieli przestępcę i zapobiegając złu wejdą mu na konto. Zostanie po staremu. Oczekiwałbym propozycji zmian w ordynacji podatkowej sposobów zabezpieczenia należności w sposób mniej represyjny niż obecnie. Wtedy Komisja mogłaby te propozycje przedstawić dalej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Oczywiście, możemy taki projekt przygotować. Myślę jednak, że zawsze będzie tak, że organy skarbowe będą chciały maksymalnie się zabezpieczyć. To jest właśnie klasyczny przykład braku zaufania obu stron. Każdy podatnik jest traktowany jak potencjalny złodziej, albo wręcz jak złodziej. Żeby tę sytuację odwrócić, może warto byłoby podjąć decyzję radykalną i powiedzieć – nie. Jeżeli w prawie administracyjnym obowiązuje zasada, że dopiero ostateczna decyzja staje się wykonalna, to dlaczego nie ma ona obowiązywać również w prawie podatkowym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JanuszPalikot">Czy dysponujecie danymi statystycznymi, że administracja skarbowa w ciągu roku robi X ustaleń na jakąś kwotę? Czy Ministerstwo to gdzieś podaje? Druga informacja to procesy przegrane przez organy skarbowe, stanowią one chyba 38%. Nie pamiętam liczb, ale powiedzmy, że mamy miliard zł dodatkowo ściągniętych w formie postępowań skarbowych. 38% z tego to będzie utracone 380 mln. Ale i tak budżet zyskuje pół miliarda z tytułu działania tego systemu.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JanuszPalikot">Uprzedzając od razu Ministerstwo Finansów i jego pretensje, chcę mieć dwa warianty propozycji zmian. Jeśli wystąpimy z radykalnym rozwiązaniem, które państwo proponują, to będzie wielkie oburzenie. Ministerstwo sięgnie po przykład jednego i drugiego, który ukradnie pieniądze. „Dziennik” czy „Gazeta Wyborcza” napiszą na pierwszej stronie, że „Komisja Palikota” doprowadziła do tego, że Skarb Państwa stracił pół miliarda złotych, bo Zenon Kowalski między jedną i drugą sankcją postępowania wyjechał za granicę. Opinia publiczna powiesi mnie i Komisję, a żadnych zmian nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#JanuszPalikot">Trzeba tę propozycję zracjonalizować. Mnie by się podobało takie rozwiązanie, żeby podzielić sprawy na kategorie ilościowe. Mamy ileś spraw do 50 tys. zł, do 100 tys. zł itd. Trzeba zobaczyć, jakie są średnie domiary podatkowe i podzielić je na kilka grup: małe, średnie, duże, aby móc wpisać do ustawy – Ordynacja podatkowa konkretny instrument. Urzędnik w tej sprawie nie myśli. On ma wykonywać instrukcje Ordynacji, w której ma być jasno powiedziane: w sprawach do 50 tys. zł obowiązuje weksel, podatnik wystawia weksel i czeka na wyrok drugiej instancji; a w tej sprawie instrukcja nakazuje zastosować hipotekę: wchodzimy na hipotekę i czekamy na wyrok drugiej instancji. Żeby nie było żadnego widzimisię urzędnika. Takiej propozycji od państwa oczekujemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Nie ma problemu, przygotujemy ją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MariuszMarecki">Drugie zagadnienie to stosowanie Kodeksu karnego skarbowego. Tu wchodzimy niestety w sferę prawa karnego. Polska jest takim krajem, gdzie bardzo łatwo zostać przestępcą na podstawie przepisów k.k.s. Najczęściej używanym przepisem jest art. 56, który mówi, że jeżeli podatnik zaniży w deklaracji podatek, to podlega karze więzienia do 5 lat i karze grzywny, która może wynosić ponad 10 mln zł. Sąd oczywiście miarkuje te kary, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, w tym między innymi wartość zaniżonego podatku. Te postępowania są jednak wszczynane regularnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanuszPalikot">Bez względu na wielkość tego uchybienia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MariuszMarecki">Tak. Wielkość uchybienia ma znaczenie o tyle, że albo obejmuje nas kara pozbawienia wolności i duża kara grzywny, albo możemy dobrowolnie poddać się odpowiedzialności. Ale te postępowania są wszczynane. Najbardziej narażeni są księgowi, którzy dokonują klasyfikacji podatkowej pewnych wydatków, ewentualnie pewnych przychodów, a także członkowie zarządu i osoby, które są najbardziej wystawione na odpowiedzialność osobistą z tytułu podatków. W większości sytuacji te postępowania są wszczynane, mimo że zaniżenia wynikają ze sporów o interpretację. Państwo doskonale zdają sobie z tego sprawę, że sądy w różnych rejonach kraju zajmują różne stanowiska w podobnych problemach podatkowych, przykładów na to jest bez liku. Wydaje mi się, że jakiś sygnał ze strony osób zajmujących się podatkami jest konieczny, żeby ograniczyć stosowanie k.k.s. i ograniczyć wszczynanie postępowań w stosunku do osób, które traktuje się jak podejrzane o popełnienie przestępstw zagrożonych karą pozbawienia wolności do lat 5. Takie skazania się zdarzają. Grzywny też są nakładane – nie tylko w sytuacji ewidentnych „przekrętów” podatkowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JanuszPalikot">Przepraszam, że znów panu przerwę. Proponuję to samo, co poprzednio. Wpisujemy zmianę, która polega na następującym działaniu: wszystkie przestępstwa do określonej sumy nie podlegają k.k.s. Można ukraść np. 100 tys. zł i nie dostać 5 lat więzienia, do pół miliona zł – decyzja urzędnika, powyżej miliona zł – obowiązek zastosowania kary. Trzeba popatrzeć na statystykę tych wpływów i wprowadzić precyzyjne przepisy. Niech urzędnik nie myśli, tylko wykonuje to, co ma jasno napisane. W tym kierunku musimy iść. Musimy absolutnie unikać ogólników i uznaniowości. Jedno z głównych zadań naszej Komisji, to likwidacja uznaniowości w prawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MariuszMarecki">Kolejna nasza propozycja, to zlikwidowanie 30-procentowej sankcji w przepisach ustawy o VAT. Ten pomysł pojawia się już od jakiegoś czasu. Są wątpliwości co do zgodności tej sankcji z 6, a obecnie 112 dyrektywą vatowską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanuszPalikot">Być może nie do końca rozumiem ten przepis. Jeżeli ktoś zaniży zeznania podatkowe, to ma zapłacić tzw. domiar?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MariuszMarecki">Zobowiązanie plus odsetki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanuszPalikot">I od tego się nalicza 30% VAT?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MariuszMarecki">Od zobowiązania nalicza się 30% podatku, to znaczy, od dodatkowego zobowiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Ideologicznie jest to kara, co jest kuriozalne, bo kara w żaden sposób nie wynika z 6 dyrektywy. Zresztą dyrektywa w ogóle nie przewiduje czegoś takiego jak kara dodatkowa i to następująca automatycznie. Karą, jeśli to w ogóle można tak nazwać, dla podatnika za niedopełnienie na czas i w odpowiedniej wysokości zobowiązania podatkowego są odsetki. Ta sankcja – która zresztą ewoluowała, bo był czas, gdy wynosiła 300% – to jest kuriozum, które powinno być zlikwidowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanuszPalikot">Pociągnęłoby to za sobą zmianę wysokości wpływów do budżetu. Komisja nie ma takich uprawnień. Ma za to inicjatywę ustawodawczą i, nie oglądając się na ministra, może dokonać wszystkich zmian w przepisach, które zmniejszają i skracają procedury biurokratyczne, likwidują niejasne przepisy, eliminują absurdy. To możemy sami zrobić, nawet jak napiszą nam negatywną opinię. Natomiast stawki podatkowe to są wpływy do budżetu, będziemy je negocjowali, ale nie wiem, czy wynegocjujemy. Mamy tylko inicjatywę ustawodawczą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Jakiś czas temu ta sankcja została zaskarżona do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Oczekujemy na rozstrzygnięcie. Biorąc pod uwagę przepisy dyrektywy, ETS nie może wydać innej decyzji, jak tylko nakaz usunięcia tego przepisu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MariuszMarecki">Następna sprawa to usprawnienie funkcjonowania organów administracji, czyli wprowadzenie terminu wszczęcia postępowania podatkowego po kontroli podatkowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanuszPalikot">Właśnie na tego typu propozycje oczekujemy, one całkowicie mieszczą się w naszej inicjatywie ustawodawczej, ale znów potrzeba dodatkowych uściśleń. Ustawowy termin – to znaczy, jaki? Proponuje pan 14 dni, 30 dni? Jest jakaś statystyka, na której podstawie można to wyliczyć? Terminy muszą być wykonywalne, ale szybko wykonywalne. Proponowałbym termin trzytygodniowy, ale być może się mylę. Może z zestawień statystycznych wynika, że praktyka jest inna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MariuszMarecki">Praktyka jest od Sasa do Lasa. Od dwóch tygodni do roku czy półtora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Ale zdarza się też, że ktoś po czterech latach wyciąga protokół.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JanuszPalikot">Rozumiem, że państwo zaproponują nam termin, który będzie odpowiednio uargumentowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MariuszMarecki">Następne zagadnienie to sposób wszczęcia kontroli. Chodzi o to, żeby umożliwił on podatnikowi zainicjowanie wszczęcia kontroli na jego wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JanuszPalikot">Czy to oznacza, że to go zabezpiecza do końca? Teraz jest tak: ktoś miał kontrolę za rok 2006, w której wyniku ustalono np. stan dodatkowych zobowiązań na 50 tys. zł. Podatnik wpłacił tę kwotę. Ma więc prawo skutecznie oczekiwać, że kontrola za rok 2010 – która sprawdzi też rok 2006, bo pojawiły się jakieś nowe okoliczności – nie poczyni już dodatkowych ustaleń za rok 2006. Ale ten podatnik się zawiedzie, bo w świetle istniejących przepisów Ordynacji podatkowej kontrola może to zrobić. Czy proponowane rozwiązanie zabezpiecza podatnika do końca?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MariuszMarecki">Jeżeli jest decyzja, to można ją wzruszyć w trybach nadzwyczajnych, ale to nie jest łatwe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JanuszPalikot">Czy to jest forma zabezpieczenia, rodzaj legitymacji, że jego zobowiązania za rok 2006 wymagają specjalnego trybu, żeby je wzruszyć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MariuszMarecki">Jeżeli nie ma decyzji, to jest problem. Faktycznie, do naszej propozycji można by dołożyć postulat, żeby kontrola kończyła się rozstrzygnięciem, które będzie wzruszalne tylko w trybach nadzwyczajnych. Obecnie może być tak, że po kontroli kończy się postępowanie podatkowe, ale żadna decyzja nie zapada.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Sytuacja, kiedy podatnik sam prosi organy skarbowe o kontrolę w Polsce nie chce się przyjąć. Na przykład, jeśli chodzi o ceny transferowe, czyli wynikające z uprzedniego porozumienia cenowego, to wprowadzono przepisy, ale one praktycznie nie działają. Postępowania są w toku i ciągną się straszliwie. To dobry przykład na to, jak bardzo administracja jest oporna w sytuacjach, kiedy porozumienie ma nastąpić z inicjatywy podatnika. Administracja jest przyzwyczajona do tego, żeby łapać podatnika na wyimaginowanym gorącym uczynku, a z trudnością wyobraża sobie, że z tym podatnikiem, z jego woli, może zawrzeć porozumienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MariuszMarecki">Kolejny postulat to przedłużenie prawa do odliczenia podatku VAT do 6 miesięcy od końca miesiąca otrzymania faktury. Obecnie podatnik ma na to dwa miesiące. Jeżeli więc faktura wpłynie do działu księgowego po dwóch miesiącach, to musi dokonywać korekty. Gdy będzie to 6 miesięcy, to 100% faktur zostanie rozliczanych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JanuszPalikot">Bardzo dobra propozycja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MariuszMarecki">Następna kwestia to wsteczna rejestracja dla celów VAT. Teraz obowiązuje zasada, że podatnik może odliczyć podatek VAT naliczony dopiero po jego zarejestrowaniu. Nasza propozycja umożliwiłaby odliczanie podatku VAT w wypadku późniejszej rejestracji dla celów tego podatku. Dotyczy to często firm zagranicznych, które dopiero po jakimś czasie wchodzą na nasz rynek i generują już pewne kwoty podatku do odliczenia. Ten podatek powinien być z założenia neutralny. To jest propozycja techniczna i nie wiem, czy jest ona odpowiednia dla tej Komisji, czy raczej dla forum ściśle podatkowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JanuszPalikot">Ta decyzja miałaby oczywiście również skutki budżetowe, ale mieści się w zakresie działania naszej Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Problem, o którym będę mówić, jest jednym z najbardziej bulwersujących podatników. Chodzi o ograniczenia zarówno w VAT, jak i w podatku dochodowym od osób prawnych i fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Ograniczenia dotyczące odliczania podatków, czy zaliczania do kosztów uzyskania przychodu wydatków na zakup samochodu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JanuszPalikot">Zadam pytanie jako adwokat diabła. Co zrobić, żeby 36 milionów Polaków nie stało się od 1stycznia 2009 roku osobami prowadzącymi działalność gospodarczą? Wszyscy, którzy mają samochody, zarejestrują działalność gospodarczą, bo będzie się im to opłacało. Co zrobić, żeby do tego nie doszło? Bo wiadomo, że w Polsce wszyscy to zrobią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Myślę, że nie wszyscy. Zarejestrowanie działalności gospodarczej nie jest takie proste.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JanuszPalikot">Po działaniu naszej Komisji będzie banalnie proste. Karalne będzie nierejestrowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Samo zarejestrowanie jeszcze nie rozwiązuje problemu. Tę działalność trzeba jeszcze prowadzić. Można się zastanowić, czy puścić to na żywioł, czy wprowadzić jakieś ograniczenia, ale nie tak restrykcyjne jak obecnie. Prawa poszczególnych krajów europejskich różnie do tego podchodzą. Od bardzo liberalnego podejścia, kiedy wszystko jest kosztem i jest odliczane, jak na przykład w Luksemburgu, do bardzo rygorystycznych ograniczeń. Myślę, że polski przedsiębiorca potrzebuje trochę wsparcia. Przepisy, które obecnie obowiązują, są drastyczne. Zostały zresztą zaskarżone do ETS. Spodziewamy się, że Trybunał rozstrzygnie sprawę w ciągu sześciu miesięcy. Obecne przepisy są niezgodne z prawem unijnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JanuszPalikot">Średnia pensja jest w tej chwili w granicach 3 tys. zł. To przyjmijmy, że każdy prowadzący działalność gospodarczą, uzyskujący przychód w wysokości wyższej niż 50 tys. zł, ma możliwość odliczania. Tak?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Jest to jakiś pomysł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanuszPalikot">Eliminujemy w ten sposób zwykłych pracowników, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej. Sytuacja jest jasna: wszyscy, którzy mają roczny przychód powyżej 50 tys. zł, będą mieli prawo odliczania. 50 tys. to kwota przykładowa, nad właściwą trzeba się zastanowić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Kolejny punkt to słynne wydatki reprezentacyjne. Ten temat nieustannie pojawia się w dyskusjach o polskim systemie podatkowym. Kuriozalność przepisu, jego śmieszność polega na tym, że w zasadzie wszystkie urzędy kontroli skarbowej, które dotykają tematu reprezentacji, posługują się definicją ze słownika języka polskiego. Jego autor definiuje reprezentację jako niezwykle wystawny styl życia, bycia itd. – główny nacisk kładzie na wystawność. Przy takiej definicji mamy do czynienia z absolutną uznaniowością urzędnika. Dla jednego obiad z trzech dań to jest wystawność, a dla drugiego nie. Mamy sytuacje ocenną. Po co było w ogóle wprowadzać taki przepis? Doprowadza on do sytuacji, z których nie ma dobrego wyjścia. Radykalna propozycja jest taka, żeby w ogóle zlikwidować to ograniczenie, a druga – żeby wprowadzić ustawową definicję reprezentacji, sensowną z punktu widzenia biznesowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JanuszPalikot">Czy państwo mogą nam zaproponować taki zapis? Będzie on jasno mówił, że na przykład wydanie takiego a takiego obiadu jest reprezentacją, a kupienie perfum nie jest wydatkiem na reprezentację. Chodzi znów o to, żeby nie było uznaniowości. Jeśli będzie niejasna definicja, to znów powstanie pole do interpretacji. Trzeba tego unikać. Jeśli przepis będzie mówił, przykładowo: wydatki na posiłki do sumy X to reprezentacja, wydatki na kosmetyki od sumy X nie są reprezentacją. Albo: przy posiłkach limitów nie wprowadzamy, a przy zakupie kosmetyków – tak. Wiem, że to powinno być w rozporządzeniach Ministra Finansów, a nie w ustawie, ale chorobą polskiego prawa jest właśnie to, że przez niejasny, ogólny charakter ustaw powstaje bałagan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Oczywiście spróbujemy to zrobić. Będzie to na pewno trudne, ale spróbujemy.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Przechodzę do tematu: podatkowe grupy kapitałowe. Wymogi tworzenia takich grup są niezwykle surowe, co w praktyce paraliżuje ich powstawanie i funkcjonowanie. Lista wymogów jest bardzo długa, podam tylko dwa przykłady. Średni kapitał przypadający na każdą ze spółek tworzących grupę musi wynosić milion złotych, a spółka dominująca musi posiadać w każdej ze spółek grupy przynajmniej 95% udziałów. W tej chwili utworzenie grupy kapitałowej jest niezwykle trudne. Mamy przemyślane propozycje zmiany tej sytuacji i złożymy je Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JanuszPalikot">Rozumiem, że państwa propozycja będzie polegała na tym, że na przykład w miejsce tego miliona zaproponujecie 100 tys. zł, a udział w spółkach zależnych powinien wynosić więcej niż 50%. Żeby zmiany posuwały sprawę do przodu, ale nie wywracały wszystkiego do góry nogami, bo Ministerstwo raczej tego nie zaakceptuje. Niech to będzie propozycja realistyczna, a za rok czy dwa pójdziemy dalej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MariuszMarecki">Te grupy obejmuje podatek dochodowy od osób prawnych. Chcemy tę zasadę zaproponować również dla celów podatku VAT. Takie rozwiązanie wprowadzono już w wielu krajach, również bliskich nam, jak Czechy czy Węgry. Czas, żeby i u nas ono obowiązywało, tym bardziej, że jest to zgodne z dyrektywami unijnymi. Chodzi o to, żeby grupa podatników vatowskich mogła się rozliczać na podobnych zasadach. Możemy w tym względzie korzystać z doświadczeń innych krajów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Co w pierwszej kolejności należy zmienić w administracji skarbowej z punktu widzenia przedsiębiorców? Przede wszystkim wprowadzić odpowiedzialność majątkową urzędników. Tego tematu nie można już dłużej pomijać. Jeśli urzędnik skarbówki będzie ponosił odpowiedzialność majątkową, to zanim złoży swój podpis pod decyzją, która nakłada sankcje na przedsiębiorcę, najpierw bardzo dobrze się zastanowi. Argument, że sparaliżuje to działanie administracji skarbowej nie jest prawdziwy. W wielu krajach wprowadzono odpowiedzialność majątkową urzędników i nie zahamowało to pracy urzędów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MariuszMarecki">Przechodzimy do kolejnego tematu: komplikacje systemu podatkowego. Trzeba zacząć od postulatu, który państwo znakomicie znają, czyli od likwidacji dualizmu administracji. Są dwie agendy państwowe, czyli urzędy skarbowe i urzędy kontroli skarbowej, które mogą podatnika kontrolować na różnych zasadach. Przypomnę, że urzędów kontroli skarbowej nie obowiązuje 8-tygodniowy okres przeprowadzenia kontroli. Jest tzw. okres prowadzenia kontroli przez 4 bądź 8 tygodni, w zależności od wielkości podatnika. Ministerstwo Finansów twierdzi, taka jest praktyka, że urzędów kontroli skarbowej nie obowiązuje 8-tygodniowy termin, bo przepisy są tak sformułowane, że te urzędy można zakwalifikować do wyjątków. Oprócz urzędów skarbowych istnieje cały system administracji kontrolnej, która nie ma ograniczeń co do długości trwania kontroli i ma prawo wydawać decyzje od razu po kontroli. Uważamy, że jest to nadmierne rozbudowanie administracji kontrolującej podatnika. Jako minimum trzeba wprowadzić zasadę, że ograniczenie czasu trwania kontroli – co było takim sukcesem przy wprowadzaniu ustawy o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej – obejmuje również urzędy kontroli skarbowej. Bez tego ustawa podatkowa będzie kuleć. Jako maksimum widzimy na przyszłość zasadę, że jest jedno ciało kontrolne, to pozwoli zapobiec kilkakrotnym kontrolom, jak to się dzieje dzisiaj.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#MariuszMarecki">Proponujemy też wprowadzić do ordynacji podatkowej zasadę, że deklaracja vatowska może być korygowana w okresie między kontrolą a postępowaniem podatkowym. Tutaj jest znowu odrębność – na korzyść procedury prowadzonej przez urzędy kontroli skarbowej. W przypadku urzędów kontroli skarbowej można korygować deklaracje vatowską po kontroli, natomiast w przypadku urzędów skarbowych nie można. Z czego ta różnica wynika? Nikt nie wie. Ministerstwo Finansów próbuje to łatać jakimiś pismami w rodzaju: to, że nie można, to nie znaczy, że nie można zawsze, niekiedy jest to dopuszczalne. Taka interpretacja jest oczywiście sprzeczna z przepisem Ordynacji podatkowej, który wprowadza prosty zakaz korygowania deklaracji VAT po kontroli urzędu skarbowego. To jest prosta sprawa, do załatwienia natychmiast.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#MariuszMarecki">Przechodzę do tematu: komplikacje momentu powstania obowiązku podatkowego VAT. O tym, kiedy on powstaje, mówią przepisy artykułu 19 i następnych. Każdy z tych przepisów jest bardzo rozczłonkowany. Chcemy doprowadzić do tego, żeby obowiązek podatkowy był jednolicie uregulowany, żeby podatnik przy każdej transakcji nie musiał ślęczeć nad ustawą i szukać, kiedy tym razem powstanie obowiązek podatkowy. Wiem, że wiele przedsiębiorców jest zainteresowanych istnieniem tych różnic, bo swoją główną działalność podporządkowali reżimowi tego szczególnego momentu powstania obowiązku podatkowego. Jednak w normalnym biznesie stwarza to tylko i wyłącznie komplikacje. To jest ta leninowska pułapka – nie wiadomo dokładnie, jak ten obowiązek podatkowy rozpoznać, więc podatnik próbuje się zorientować w przepisach, strzela, nie trafia i organ podatkowy nakłada na niego sankcję w postaci 30-procentowych odsetek. Trzeba to maksymalnie uprościć.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#MariuszMarecki">Kolejnym usprawnieniem byłyby zbiorcze faktury korygujące. W tej chwili przepisy raczej niskiej rangi, bo rozporządzenie Ministra Finansów, określają dość ścisłe wymogi. Jeżeli np. po transakcjach udzielam rabatu, to muszę sięgać do konkretnych faktur pierwotnych, które wystawiłem, i wyszczególniać wszystkie towary, które były przedmiotem sprzedaży, o ile nastąpiło obniżenie kwoty podatku w stosunku do tych towarów i obniżenie kwoty obrotu. Wzorem innych krajów europejskich proponujemy wystawianie korygujących faktur zbiorczych. Jeżeli teraz chcę swojemu kontrahentowi np. udzielić rabatu w wysokości 10% od obrotu za ostatnie pół roku, to czasami muszę skorygować nawet 100 tys. faktur. To po prostu jest niewykonalne. Co więc robią podatnicy? Kombinują. Mówią – to my nie udzielimy rabatu, tylko wyrównamy to premią, bonusem. Wtedy rodzą się kolejne interpretacje, które narażają podatnika na strzał podatkowy. Uproszczenie sposobu wystawiania faktur korygujących nie przyniesie żadnych negatywnych skutków dla budżetu, a pozwoli udzielać rabatów w sposób najzupełniej legalny. Można by tym sposobem uniknąć całego zamieszania z premiami, które mamy ostatnio w VAT.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Nasza kolejna propozycja: regulacje dotyczące przedsiębiorców będących osobami fizycznymi, które obecnie znajdują się w ustawie o PIT, przenieść do ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych. Nie ma żadnego uzasadnienia prawnego, żeby te przepisy znajdowały się w dwóch różnych ustawach. Tym bardziej, że ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych jest jednym z dłuższych i bardziej skomplikowanych aktów prawnych. Jest to gąszcz przepisów regulujących najrozmaitsze sprawy. Przedsiębiorcy powinni zostać z nich wyodrębnieni i przeniesieni do innej ustawy. Jest to naprawdę prosty zabieg legislacyjny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JanuszPalikot">Czy możecie przygotować propozycję takiej ustawy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JanuszPalikot">Ja państwa z góry uprzedzam: w Sejmie nic nie można zrobić. Biuro Analiz Sejmowych odmawia jakiejkolwiek współpracy albo żąda sześciomiesięcznych terminów, administracja rządowa też niewiele nam pomoże, a więc, albo wykonamy to społecznie, albo projekty staną w miejscu i przez wiele miesięcy nic się nie będzie działo. Gdybyśmy mieli nawet 90 członków w tej Komisji, to nie damy rady sami tego zrobić. Musimy więc liczyć, że w niektórych przypadkach państwo przyniosą nam konkretne propozycje. Jeśli państwo skonstruują propozycję takiej ustawy, to się nią zajmiemy, w przeciwnym razie sprawa zostanie odsunięta na czas nie wiadomo jak długi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Całkowicie zdaje sobie z tego sprawę. Nie przyszliśmy dzisiaj tylko po to, żeby zrobić tę prezentację i się rozejść. Wiem, że Komisja nie jest powołana do tego, żeby pisać ustawę. Wiem też, jak u nas wygląda tworzenie prawa. Mamy świadomość, że jeżeli chcemy zmienić przepisy, to musimy to zrobić sami. Jesteśmy do tego przygotowani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JanuszPalikot">Umawiamy się, że przygotujecie propozycję tej ustawy. Nie widzę sprzeciwu ze strony Komisji. Chodzi o to, żeby państwo nie pracowali na darmo. Proszę przygotować, a my zrobimy co się da, żeby weszła w życie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Następny punkt to nadmierna rola przepisów przejściowych. To jest bardzo ciężka choroba polskiego systemu legislacyjnego, dotykająca nie tylko regulacji podatkowych. Szereg bardzo ważnych kwestii wielokrotnie reguluje się w przepisach przejściowych, które następnie obowiązują przez lata. Wymowne przykłady to: stawki podatku dochodowego od osób fizycznych, kwota zryczałtowanego podatku od dywidendy, czy próg, od którego płaci się dywidendę. Te dwie niezwykle ważne regulacje cały czas tkwią w przepisach z 2004 roku. Jeżeli poprzestaną państwo na jednolitym tekście ustawy, to trzeba pamiętać, że nie ma tam aktualnych przepisów. To jest kuriozum na skalę światową.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Trudność polega na tym, że do zagadnienia trzeba podejść systemowo. Trzeba zapomnieć o obecnych przepisach i wszystkie napisać od nowa. Może to nie jest ten moment, może to nie jest ta Komisja, ale trzeba o tym zacząć mówić. Któregoś dnia staniemy przed taką koniecznością. Tak stało się w Wielkiej Brytanii, gdzie w pewnym momencie liczba przepisów, odnośników do przepisów i przepisów korespondujących urosła tak niebotycznie, że postanowiono napisać ustawę od początku. Było to wielkie przedsięwzięcie legislacyjne, ale zostało wykonane. Mam pełną świadomość, jak trudno to będzie u nas przeprowadzić, ale trzeba zacząć o tym mówić. Jest to nieuchronna konieczność.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#JanuszPalikot">Tym się możemy zająć w roku 2009, w tym roku będziemy tylko eliminowali problemy związane z poszczególnymi przepisami. Nie robimy na razie wielkich nowych aktów. Na takich wielkich zmianach systemowych potknęli się Balcerowicz i Hausner, nie chcę podzielić ich losu. Zmiany systemowe zostawiamy na koniec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Kwestia zaliczek na podatek dochodowy od osób prawnych. W świetle tego, co usłyszeliśmy od pana przewodniczącego, możemy sobie powiedzieć to tylko życzeniowo, ale rozumiem, że to nie jest temat dla Komisji. Ten problem często jest jednak podnoszony przez przedsiębiorców. Nie wiem, czy Komisja ma świadomość, że Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji tworzą pewien mit, mówiąc, że państwo by upadło, jeżeli nie byłoby miesięcznych zaliczek na CIT. To nieprawda. Chciałabym przede wszystkim zobaczyć realistyczne wyliczenia, które pokazują, że doprowadziłoby to do katastrofy. CIT ma za mały udział procentowy w dochodach budżetowych, żeby tego typu usprawnienie, tak ważne dla przedsiębiorców, spowodowało budżetową katastrofę. Rozumiem jednak, że ten temat odkładamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JanuszPalikot">Nie, tego nie odkładamy, bo nie zmieniamy stawki podatkowej, tylko sposób przepływu pieniędzy. Najprostsze myślenie jest takie: na początku roku, do 30 stycznia wpłacam 50% z racji zeszłorocznego podatku, a całą różnicę, jaka mi wyjdzie, dopłacam w styczniu następnego roku, czyli z 6-miesięcznym wyprzedzeniem. Nie ma więc obaw, że zabraknie pieniędzy w budżecie. Mija cały rok, w tym czasie dopłacamy i zamykamy całą pozycję. Upieczemy dwie pieczenie na jednym ognisku. Nie ma radykalnego zablokowania płynności dla urzędu, a jest radykalne zmniejszenie liczby kwitów związanych z systemem zaliczkowym. To byłoby bolesne tylko w pierwszym roku, w następnych latach nie miałoby dla przedsiębiorców żadnego znaczenia, bo już wejdą w ten rytm i będą spokojni o płynność. Gdyby państwo przedstawili w tej sprawie taką propozycję: 50% za rok poprzedni na początku roku, a w styczniu następnego roku wyrównuję do stanu, jaki powstanie na koniec okresu sprawozdawczego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Myślę, że to jest dobra propozycja. Jako wielki sukces uznano to, że nie trzeba składać formularzy comiesięcznych. To tylko pozorne uproszczenie, dlatego że podatek i tak trzeba wyliczyć i zapłacić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JanuszPalikot">Ja jestem za rozwiązaniem, które państwo proponują, tylko musimy zbić argument, że zachwiejemy płynnością.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">To jest druga z radykalnych propozycji. Więcej takich już nie mamy. Teraz kwestia przepisów dotyczących amortyzacji podatkowej. Każdy, kto kiedykolwiek przez nie brnął, doskonale o nich pamięta, a przedsiębiorcy borykają się z nimi na co dzień. Budzą one naprawdę wiele sporów, jest ich bardzo dużo, są niespójne, czasami sprzeczne i wzajemnie się wykluczają. A przede wszystkim są tak niejasne, że stwarzają ogromne pole do dyskusji z organami podatkowymi. Propozycja łagodna jest taka, żeby te przepisy po ludzku napisać i wyeliminować wszystkie sprzeczności, które w nich tkwią. Jest taka możliwość. Propozycja radykalna jest taka, żeby w ogóle zlikwidować przepisy o amortyzacji i powiedzieć, że wszystko to może być zaliczone bezpośrednio w koszty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#JanuszPalikot">Jeżeli dobrze rozumiem tę propozycję: kupuję traktor za milion złotych i w tym samym dniu wprowadzam go w 100 procentach w amortyzację swojego wyniku. Oczywiście przy zmianie poprzedniego punktu i tak zapłacę roczny podatek dochodowy. W istocie oznacza to, że zamiast 3– czy 5-letniej amortyzacji wprowadza się amortyzację roczną. Ta propozycja w sensie podatkowym sprowadza się do postulatu rocznej amortyzacji wszystkich nakładów inwestycyjnych, które służą celowi działania danego przedsiębiorstwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">To jest propozycja radykalna, nie ukrywam, ale jest to jakieś rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Przechodzę do tematu: język przepisów. Wspomniałam o nim, gdy mówiłam o radykalnej zmianie prawa w Wielkiej Brytanii. Na ekranie widzą państwo tekst, który jest wręcz niemożliwy do zrozumienia dla przeciętnego czytelnika. Takich kawałków nie brakuje w naszych kodeksach, rozporządzeniach i ustawach. Nie będziemy go rozbierać na części pierwsze, bo stracilibyśmy mnóstwo czasu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#JanuszPalikot">Ten tekst nadawałby się na piosenkę dla rapera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Język przepisów trzeba uczynić bardziej czytelnym i jednoznacznym. To nie pociągnie za sobą żadnego uszczuplenia budżetu, nie zmniejszy żadnych dochodów, ale wymaga bardzo dużo czasu. Jednym z przykładów nieczytelności przepisów jest definicja składników majątkowych przedsiębiorstwa. Powoduje ona niepewność, czy długi przejęte wraz z przedsiębiorstwem podnoszą podstawę amortyzacji tzw. wartości firmy. Nie chcę teraz tego dokładnie omawiać. Jest to przepis, który bardzo skutecznie hamuje procesy przejmowania firm, ich restrukturyzację. To jest przepis, o którym podatnicy dyskutują z urzędami skarbowymi od bardzo, bardzo dawna. Końca tej dyskusji nie widać. Podobnie niejasny jest przepis dotyczący zorganizowanej części przedsiębiorstwa, tu występują kłopoty z klasyfikacją wydzielanych aktywów. To naprawdę bardzo poważny problem w sytuacji, gdy mówimy o prywatyzacjach, wszelkich przejęciach i fuzjach na rynku. To wszystko mogłoby napędzać gospodarkę, a ten przepis to stopuje. Tu też przekażemy stosowne propozycje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#JanuszPalikot">Proszę proponować konkretne zapisy, będziemy próbowali przeprowadzić je przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Sprawa remontów, z czym ma do czynienia każdy przedsiębiorca. Przepisy rozróżniają remont i ulepszenie danego środka trwałego. W przypadku remontu wszystkie wydatki wlicza się do kosztów uzyskania przychodów, w wypadku ulepszenia dzieje się to przez amortyzację. Zakładamy na razie, że istnieje cały czas amortyzacja. Pamiętajmy, że szereg remontów wykonuje się przy użyciu środków, które podlegają postępowi technicznemu. Jeżeli np. w budynku należącym do przedsiębiorcy są stare drewniane okna, to wiadomo, że wstawi on okna lepsze, że będą to kompletnie inne okna, o innych parametrach przenikania ciepła itd. Wtedy na 100% przedsiębiorca uwikła się w dyskusję z organem skarbowym, czy to jest remont, a więc wrócenie do stanu poprzedniego, czy też jest to radykalne ulepszenie. Oczywiście można powiedzieć, że jest to ulepszenie, bo nowe okno jest lepsze, ale w rzeczywistości nie jesteśmy nawet w stanie wstawić starego okna, co byłoby zresztą kompletnie nieracjonalne. Przykład okna pokazuje irracjonalność tego przepisu i jego uznaniowość, bo dla jednego urzędnika nowe okno będzie zwykłym remontem, a dla drugiego wydumanym ulepszeniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#JanuszPalikot">Sam należałem do takich przedsiębiorców. Chodzi jednak o to, że tu nie powinien rozstrzygać urzędnik. Powinno się jasno sformułować przepis, że wszelkie działania dotyczące majątku trwałego firmy są remontem. Koniec, kropka. Kategorię ulepszenia należy zlikwidować i zostawić tylko remont.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Ulepszenie jest wyłącznie po to, żeby go nie wrzucać w koszty, tylko żeby szło przez amortyzację, żeby wydłużyć czas rozliczania kosztu. Po co to jest? Wracamy do kwestii, po co w ogóle amortyzacja w rozliczeniu podatkowym. Nie mówimy przecież o amortyzacji księgowej, bo to jest zupełnie co innego.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Kwestia kapitalizacji odsetek. W tej chwili nie wiadomo, czy w momencie kapitalizacji odsetek powstaje przychód i koszt. Wszystko zależy od tego, po jakiej stronie on stoi. Można to wyprostować przez wprowadzenie jednoznacznego przepisu, który tę kwestię doprecyzuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#MariuszMarecki">Klasyfikowanie usług dla celów podatków VAT przez Polską Klasyfikacje Wyrobów i Usług. Każdy, kto prowadził działalność gospodarczą, zdaje sobie sprawę, że w podatkach CIT liczą się opinie organów statystycznych i opinie organów podatkowych, że to organy statystyczne decydują, co i jak jest opodatkowane, przynajmniej jeśli chodzi o usługi. Nie korzysta się tu z dorobku orzecznictwa np. Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, nie odwołuje się też do powszechnego znaczenia opisu danych usług. Gdy spytać człowieka z ulicy np. o usługę przetwarzania danych, to dla niego znaczy ona zupełnie co innego niż to, co napisano w klasyfikacji statystycznej. Nasza propozycja, która jest zgodna z duchem 6, a obecnie 112 dyrektywy vatowskiej, jest taka, żeby tę PKWiU dla celów stosowania podatku VAT wyrzucić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#JanuszPalikot">Czy nie można po prostu przenieść najlepszego, gotowego standardu z innego kraju? Może jest w USA czy w Anglii klasyfikacja, która według waszej oceny, czy innych firm tego typu, jest najbardziej uniwersalna i obejmuje większość praktyk biznesowych? Trzeba wprowadzić zmianę ustawy polegającą na tym, że to co wyrzucamy z naszej klasyfikacji, zastępujemy nową. Koniec, kropka. Jest taka możliwość? Widzicie taki kraj?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#MariuszMarecki">Rzecz w tym, że większość krajów nie opiera się na klasyfikacjach, tylko na normalnym, potocznym rozumieniu znaczenia danej usługi. Klasyfikacje są tylko u nas i na Węgrzech.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#JanuszPalikot">Jesteście za likwidacją klasyfikacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#MariuszMarecki">Dla celów VAT tak. Bo są jeszcze klasyfikacje dla celów statystycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#JanuszPalikot">Czyli likwidacja klasyfikacji dla celów VAT...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#MariuszMarecki">I interpretowanie tego zgodnie z brzmieniem opisu usług w języku polskim, jak też z tym, co powiedział na ten temat Europejski Trybunał Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#JanuszPalikot">To spowoduje kwestię interpretacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#MariuszMarecki">Faktem jest, że nie uda się całkowicie uniknąć wątpliwości, w jaki sposób to interpretować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#JanuszPalikot">Mnie się nie podoba takie rozwiązanie. Ono znów jest uznaniowe, a jako szef tej Komisji nie chcę rekomendować takich przepisów. Popieram tylko propozycje, które są jasne i nie dają powodów do różnych interpretacji. Jeżeli nie ma takich standardów w innych krajach, to trudno. Zapytam jednak, czy mimo wszystko nie możemy poprawić istniejącej u nas klasyfikacji w taki sposób, żeby wyeliminować uznaniowość? Bo wyobrażam sobie, że liczba praktyk biznesowych jest skończona i nie jest ona astronomicznie wielka. Można więc je wszystkie wymienić. Jeśli nawet pominie się jedną czy dwie na skutek naszej niestaranności przy pracy, to wywoła to dużo mniejszą szkodę, niż dzisiejsza uznaniowość. Po prostu poprawmy obecną klasyfikację tak, żeby była bardziej rzeczowa, realistyczna i bardziej koherentna z faktycznymi usługami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#MariuszMarecki">Pomyślimy nad tym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#JanuszPalikot">Bardzo proszę o propozycję idącą w tym kierunku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Miękko weszliśmy w następny temat, którym jest logika przepisów, którą będziemy rozpatrywać w odniesieniu do wartości niematerialnych. Nie wiadomo dlaczego, ale nie ma takiej możliwości, żeby ujawnić bądź ulepszyć wartości niematerialne i prawne, podczas gdy do środków trwałych to się stosuje. Nie wiem, jaka jest tego przyczyna. Albo ktoś kiedyś mechanicznie tego nie wpisał, albo osobie, która pisała tę ustawę wydawało się, że wartości niematerialne i prawne nie mogą podlegać ulepszeniu, bądź nie mogą być ujawniane. Załatwienie tego problemu jest bardzo proste. Wystarczy uzupełnić artykuł 16h ust. 1 pkt 4 ustawy o CIT, tak jak państwo widzą na planszy. To jest absolutnie do zrobienia i taką propozycję możemy sformułować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#JanuszPalikot">Jeżeli dobrze to rozumiem, to chodzi np. o nakłady na jakąś markę. Czy kampania reklamowa dla danej marki, np. Coca-Coli, jest ulepszeniem w tym znaczeniu, czy nie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">To jest bardzo skomplikowany przykład. Weźmy prostszy, na przykład wytworzenie we własnym zakresie programu komputerowego, albo nawet jego nabycie. Powiedzmy, że przedsiębiorca kupił program komputerowy, ale nie ujawnił na czas w ewidencji wartości niematerialnych i prawnych. Jeśli przypomni sobie o tym po roku, to nie ma takiej możliwości, żeby to ujawnił, choćby kwota była ogromna, natomiast gdyby zapomniał wpisać do ewidencji środek trwały, to może to później zrobić. Proces ujawnienia w ewidencji środków trwałych jest bowiem uruchomiony.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Przykład spółek osobowych. Wróćmy na chwilę do podatkowych grup kapitałowych. Mówiliśmy już, że mają rozbudowaną, niezwykle skomplikowaną legislację, podczas gdy same spółki faktycznie nie działają. Natomiast w odniesieniu do spółek osobowych, zwykle tworzonych przez osoby prawne, są tylko dwa lakoniczne paragrafy w ustawie, które z kolei powodują naprawdę wielką niejasność interpretacyjną. Te spółki są niezwykle popularne i zyskują na popularności. Zresztą słusznie, bo z punktu widzenia prawnego jest to bardzo wygodna forma prowadzenia działalności gospodarczej. Rozwiązanie znowu bardzo proste – napisać, jak powinny być opodatkowane spółki osobowe tworzone przez osoby prawne, jak powinny być rozliczane. Taką propozycję również możemy zgłosić.</u>
          <u xml:id="u-87.2" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Punkt ostatni z tego bloku tematycznego – straty w specjalnych strefach ekonomicznych. W tej chwili nie ma możliwości rozliczania straty wykazanej przez przedsiębiorcę korzystającego ze zwolnienia z tytułu działalności na terenie strefy. Naszym zdaniem, jest to niczym nieuzasadniony brak logiki. Najprościej byłoby wprowadzić taką zasadę. Pytanie – czy będzie to miało skutki budżetowe? Pewnie tak. Nie wiem, czy mamy się tym dalej zajmować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#JanuszPalikot">Uzasadnienie dla takiego przepisu jest jasne. Skoro przedsiębiorca korzysta z ulg i ma mniejsze obciążenia podatkowe, korzysta ze specjalnych warunków działania z punktu widzenia podatkowego, to oczywiście oczekuje się, że jego firmy będą przynosiły zyski. Jeśli mimo wszystko przynoszą straty, to w pewnym sensie są za to karane nie mogąc korzystać z przepisów, które obowiązują zwykłych przedsiębiorców. Zakłada się, że te firmy wcześniej czy później muszą przynosić dochody. Nie wiem, co z tym zrobić. Zastanowimy się nad tym w Komisji. Nie mam w tej chwili gotowego rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Takie rozumienie, które pan przedstawił, które jest charakterystyczne dla administracji skarbowej, trochę się mija z realiami gospodarczymi. Zawsze na początku działalności, a w sferach ekonomicznych w szczególności, wnosi się duże nakłady. Skoro ponoszę duże koszty, to nie jestem w stanie zrównoważyć inwestycji wysokimi dochodami. Jest więc logiczne, że powstaje strata i powinna być możliwość jej rozliczania przez kolejne lata. Tym bardziej, że aby rozliczać stratę, trzeba mieć dochód. Oczywiście oczekuje się, że firmy w tych strefach będą przynosiły dochód, ale odbieranie im możliwości rozliczania strat kłóci się z logiką.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Przechodzę do ostatniego bloku tematycznego, który nazwaliśmy e-podatki, czyli szeroko rozumiane rozliczenia drogą elektroniczną. Jest to coś, co w Polsce w teorii istnieje, a w rzeczywistości nie. Jest to temat fascynujący, ale na oddzielnie spotkanie. Tylko hasłowo zwrócę uwagę Komisji na parę kwestii.</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Mimo że ta forma rozliczeń ma wielu zwolenników, przynajmniej w teorii, to w praktyce – co potwierdza również nasz sondaż, który przeprowadziliśmy latem – zaledwie 21% respondentów mówiło, że dokonuje rozliczeń drogą elektroniczną. Musi być jakaś przyczyna tego stanu. Wiąże się to również z tym – o czym także mówili przedsiębiorcy – że procedury raportowania są niezwykle skomplikowane.</u>
          <u xml:id="u-89.3" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Najpierw fakturowanie elektroniczne. Taką możliwość wprowadzono rozporządzeniem w 2005 roku, które mówi o wystawianiu, przechowywaniu i udostępnianiu faktur elektronicznych. Rozporządzenie zostało wprowadzone i stało się jedną wielką barierę w funkcjonowaniu elektronicznego fakturowania. Pierwszą zaporą jest wymóg bezpiecznego podpisu elektronicznego. Taki podpis ma najwyższy z możliwych stopień zabezpieczenia. Pytanie pierwsze – po co? Na fakturze papierowej, z definicji, nie musi już być podpisu. Po co więc na fakturze elektronicznej wymagać podpisu o najwyższym stopniu bezpieczeństwa? Bezpieczny podpis elektroniczny ma walor do złożenia oświadczenia woli w prawie cywilnym. Jeżeli zawieram umowę drogą elektroniczną i składam podpis elektroniczny, to jest on prawnie dorozumianym oświadczeniem woli. Po co jednak przypisano to do faktury elektronicznej? W krajach, w których istnieje fakturowanie elektroniczne, podpis elektroniczny często nie jest wymagany, faktury są wysyłane e-mailem, oczywiście treść jest zaszyfrowana, chociaż bardzo często nie jest. U nas wprowadzono natomiast wymóg bezpiecznego podpisu. Jest to oczywiście koszt. Podpisuje się osoba fizyczna, więc przedsiębiorstwo musi ustalić, ile osób będzie miało prawo korzystania z podpisu elektronicznego i wystawiania faktur. Każdy taki zestaw, który trzeba odnawiać co dwa lata, kosztuje 300 złotych. W przypadku małej firmy może to być znaczący koszt.</u>
          <u xml:id="u-89.4" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Druga zapora jest taka, że rozporządzenie z roku 2005 opiera się na rozporządzeniu dotyczącym faktur papierowych, a ono też ma wiele dziwnych uregulowań, nie występujących w innych krajach Unii. Na przykład – kwota wyrażona słownie. To jest polska specyfika. O ile można sprostać temu wymogowi na fakturze papierowej, to jest to niezwykle trudne na fakturze elektronicznej – z przyczyn czysto technicznych. Kolejnym utrudnieniem są polskie znaki. Przenoszenie wzorów faktur papierowych na faktury elektroniczne, po pierwsze świadczy o niezrozumieniu, jak działa system elektroniczny, a po drugie, sparaliżowało fakturowanie.</u>
          <u xml:id="u-89.5" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Druga możliwość wystawiania faktur elektronicznych to stosowanie tzw. formatu IBI. Tu rozporządzenie mówi, że musi zostać zachowana integralność treści faktury. Kto odpowie na pytanie – w którym momencie mamy do czynienia z integralnością treści faktury. Bo format pliku, który wychodzi z jednego systemu i trafia do drugiego, jest konwertowany. Z punktu widzenia informatycznego w żadnym wypadku nie możemy mówić, że integralność została zachowana, natomiast treściowo jest to ten sam dokument.</u>
          <u xml:id="u-89.6" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">W USA wydano już szereg wyroków, które oczywiście rozstrzygnęły wątpliwości na korzyść podatnika. Natomiast my mamy rozporządzenie, które, mówiąc wprost, jest bez sensu. Podatnicy muszą się posiłkować orzecznictwem sądu. To nie jest praktyka legislacyjna, która powinna występować w normalnym państwie.</u>
          <u xml:id="u-89.7" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Drugi temat to deklaracje elektroniczne. Najdziwniejsze w nim są wstępne wymogi formalne. Żeby się rozliczać elektronicznie, trzeba najpierw pisemnie zawiadomić urząd skarbowy, że zamierzamy rozliczać się elektronicznie. Nie wiadomo, po co to składamy, bo żaden przepis nie mówi, że urząd może odmówić zgody. Jeżeli nie może odmówić, to po co prosić? Ale urząd musi nam odpowiedzieć, że się zgadza. Trwa to co najmniej miesiąc, tyle musimy poczekać. Potem trzeba ustalić osoby, które będą wystawiały faktury, zdobyć dla nich bezpieczny podpis elektroniczny, ponownie zawiadomić o tym urząd i znowu odczekać miesiąc.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#JanuszPalikot">Przerwę pani. Przez cały czas myślę o tym bezpiecznym podpisie elektronicznym. Tak naprawdę istota tkwi w tym, że ten podpis ma uniemożliwić wystawienie fałszywej faktury. Na przykład, sprzątaczka w biurze, gdy firma już opustoszeje, uruchamia komputer i wysyła fakturę. Albo haker włamuje się i wysyła fakturę. Wymóg tego podpisu ma również pomóc urzędowi skarbowemu, który dzięki niemu jest pewny, że faktura jest prawdziwa. Pani twierdzi, że w wielu krajach nie ma tego wymogu. Czyli zakłada się, że raz na jakiś czas ktoś się włamie do komputera, napisze fałszywą fakturę. To podlega takim samym sankcjom jak każda działalność przestępcza z Kodeksu cywilnego czy Kodeksu karnego, a nie ma dodatkowego zabezpieczenia w systemie, bo zakłada się, że mało ludzi postąpi w ten sposób. Możliwy jest skrajny przypadek, kiedy to przedsiębiorca świadomie wystawi fakturę, której w istocie nie ma, żeby wyłudzić VAT od urzędu skarbowego, a w razie czego będzie twierdził, że to nie on wystawił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">A nie łatwiej by mu było wysłać fakturę papierową? Właśnie dlatego nikt nie potrafi zrozumieć, po co ten bezpieczny podpis elektroniczny.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Zgodnie z tym rozporządzeniem, faktura jest jakimś dobrem najwyższym, które musi być chronione w sposób niezwykły. A przecież firmy mają o wiele ważniejsze rzeczy, które podlegają ochronie, np. tajemnica przedsiębiorstwa, dokumenty. One również są przesyłane elektronicznie z szeregiem zabezpieczeń i jakoś to funkcjonuje. A fakturę obwarowano najwyższymi wymogami bezpieczeństwa. Jeżeli ktoś chce fałszować faktury, to po co miałby korzystać z Internetu? Znacznie łatwiej kupić bloczek, wyrobić pieczątkę w pierwszym zakładzie na Dworcu Centralnym, gdzie wyrobią każdą pieczątkę, i można wystawiać dowolną liczbę faktur. Po co do tego angażować system? Nie ma tu logiki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#JanuszPalikot">Nie rozumiem do końca, dlaczego to zostało tak pomyślane. Staram się znaleźć jakąś logikę, ale nie bardzo ją widzę. Załóżmy, że przyjmiemy wasze propozycje, że będziemy proponowali jakieś rozwiązania. Czy państwo z Ministerstwa Finansów chcą się wypowiedzieć w sprawie podpisu elektronicznego? Nie słyszę. Oddaję pani głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Zbliżamy się już ku końcowi. Wracając jeszcze do deklaracji elektronicznych, we wdrażaniu są permanentne opóźnienia. W zasadzie od 1 kwietnia powinniśmy móc rozliczyć się z PIT za rok 2007 drogą elektroniczną. Ale żeby to zrobić już powinniśmy złożyć zawiadomienie, że w ten sposób chcemy się rozliczyć. A ponieważ to wszystko jeszcze nie działa, to sytuacja jest dość absurdalna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#JanuszPalikot">Rozumiem, że państwo przygotują dla nas propozycje uproszczeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Ja to wszystko mówiłam w bardzo dużym uogólnieniu. Gdybyśmy dokładnie przygotowali ten dokument, to byłby on bardzo techniczny, głównie przygotowany przez informatyków. Ale oczywiście przedstawimy nasze propozycje.</u>
          <u xml:id="u-95.1" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Na zakończenie powiem, że my również zbieramy postulaty. Na naszej stronie internetowej wisi formularz, na który już część tych propozycji wpłynęła. Spokojnie je analizujemy, bo niekiedy są one dość emocjonalne. Posegregujemy je i przekażemy państwu, jako głos biznesu.</u>
          <u xml:id="u-95.2" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Jeżeli mają państwo pytania, to z przyjemnością na nie odpowiemy. Jeszcze raz bardzo dziękujemy za umożliwienie nam spotkania z Komisją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#JanuszPalikot">Zaraz udzielę głosu członkom Komisji. Umówiliśmy się, że państwo przekażą nam szereg propozycji. Moje pierwsze pytanie – kiedy państwo będą je w stanie przedstawić? Nie musimy otrzymać wszystkich naraz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Część propozycji już mamy, więc możemy je przysłać zaraz. Natomiast odpowiedzi, w jakim terminie przyślemy pozostałe tematy, udzielimy na piśmie dziś albo jutro.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#JanuszPalikot">Świetnie. W imieniu posła Mirosława Sekuły i własnym od razu zadaję pytanie: czy państwo mają wykaz tych 41 płatności, które podatnik musi wykonać w ciągu roku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#KatarzynaCzarneckaŻochowska">Tak, mamy ten wykaz..</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#JanuszPalikot">Widzę, że nie ma pytań, czyli propozycje zostały bardzo jasno sformułowane i przedstawione. Chcę podkreślić, że bardzo serio traktujemy nasze uzgodnienia. Oczekujemy od państwa przedstawienia propozycji i większość z nich wprowadzimy w życie. Zależy nam na dwóch terminach. Ze względu na raport Banku Światowego i ranking Polski chcemy jak najwięcej zmian wprowadzić do 30 czerwca. Chcemy też, żeby weszły one pod koniec czerwca, po ewentualnym vecie prezydenta. Żeby to było możliwe, wszystkie państwa propozycje powinny przejść przez naszą Komisję do 15–17 marca, a potem skierujemy je do dalszych prac. To oznacza, że najpóźniej do 10-15 marca powinniśmy otrzymać od państwa większość materiałów. Wtedy pierwsze czytania w Sejmie zaczniemy na przełomie marca i kwietnia. Inaczej nie zdążymy ze wszystkim. Oczywiście, będziemy pracować także później, we wrześniu będziemy rozpatrywać następne projekty zmian. Ale cenne byłoby dla ożywienia gospodarczego i utrzymania wzrostu produktu krajowego brutto uzyskanie poprawy w tych rankingach konkurencyjności. A więc, jak mówiłem, powinniśmy zdążyć z jak największą liczba zmian do 30 czerwca. Gdyby państwo najpóźniej do 10–15 marca przedłożyli nam większość tych propozycji, to potrafimy na tyle intensywnie pracować, żeby dotrzymać tych terminów i opracować te wszystkie zagadnienia. Dziękuję państwu za wysiłek, liczę na dalszą współpracę. Wszystkim państwu i gościom dziękuję za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-100.1" who="#JanuszPalikot">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>