text_structure.xml 177 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 10 minut 20 przed południem).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Pracy i Opieki Społecznej Jerzy Iwanowski, Minister Robót Publicznych Józef Pruchnik, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt, Minister Aprowizacji Antoni Mińkiewicz, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Pracy i Opieki Społ. Aleksander Prystor)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 66 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 67 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Sekretarzami są dziś posłowie: Jan Dębski i Stefan Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpJanDębski">Interpelacja posłów Marchuta, Krempy i tow. do Panów Ministrów Skarbu i Spraw Wewnętrznych w sprawie najbardziej zniszczonych gmin w powiecie Niskim, a szczególniej rolników w gminie Wolina, pow. Nisko, pożogą wojenną, którzy dotychczas nie otrzymali żadnej pomocy.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpJanDębski">Interpelacja posła Dąbala i tow. do Pana Ministra Sprawiedliwości w sprawie ścigania naczelnika gminy Ostrów, kolonii pow. Kolbuszowa przez Prokuratorię w Rzeszowie za zdradę, popełnioną w Austrii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze przepisanej regulaminem.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu pierwszego porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Drugie a ewentualnie i trzecie czytanie ustawy, normującej stosunki służbowe funkcjonariuszów państwowych podczas pełnienia służby wojskowej (Druk Nr. 750 i 619).</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Głos ma poseł Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PKiernik">Wysoki Sejmie! Rząd przedstawił Sejmowi przed niedawnym czasem projekt ustawy, mającej na celu unormowanie stosunków służbowych funkcjonariuszów państwowych podczas pełnienia służby wojskowej. Ustawa ta jest jednem z ogniw łańcucha, obejmującego całokształt kwestii urzędniczej, a ma na celu właśnie unormowanie, uregulowanie jednej części sprawy urzędniczej, w duchu odpowiadającym interesom państwa, oraz słusznym postulatom urzędników.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PKiernik">Ustawa ta wychodzi z założenia, że jak każdy obywatel, tak i każdy urzędnik, funkcjonariusz państwowy, obowiązany jest spełniać powinność wojskową i dlatego nie może się od niej uchylać; że tylko względy publiczne, niezbędność tej służby, mogą spowodować, że władze centralne na przedstawienie władz niższych przedstawią Ministerstwu Spraw Wojskowych wniosek o zwolnieniu danego funkcjonariusza od służby wojskowej na pewien określony czas. Jako wyjątek postanawia ustawa uwolnienie od służby wojskowej członków rządu i naczelników władz centralnych, a więc ministrów, kierowników ministerstw, podsekretarzy stanu i naczelników innych centralnych instytucji, a to z tego powodu, że interes publiczny wymaga, ażeby tam, gdzie chodzi o najważniejsze interesy państwa, tam, gdzie ogniskuje się życie całej administracji państwowej, kierownicy władz, ze względu na ciągłość pracy i jednolitość kierownictwa spraw państwowych, byli od obowiązku służby wojskowej zwolnieni na czas swego urzędowania. Te postanowienia weszły dlatego przedewszystkiem do ustawy, że dotychczas nie istnieje jeszcze ustawa wojskowa, któraby normowała ulgi od powinności służby wojskowej dla poszczególnych funkcjonariuszów państwowych; dlatego za zgodą Ministra Spraw Wojskowych, względnie jego przedstawicieli, Komisja Administracyjna postanowienia te uważała za wskazane i za stosowne włączyć do ustawy, która mówi o stosunkach prawnych funkcjonariuszów w czasie pełnienia służby wojskowej. Mówiąc o tych stosunkach, ustawa rozróżnia funkcjonariuszów etatowych i funkcjonariuszów nieetatowych, a z drugiej strony rozróżnia, czy chodzi o powszechną powinność wojskową, obowiązującą rok, względnie dwa lata, czy też o ćwiczenia wojskowe, względnie o mobilizację. Otóż zasadą jest, że funkcjonariusz etatowy pozostaje dalej na etacie państwowym, pomimo pełnienia czynnej służby wojskowej, i po ukończeniu służby natychmiast ponownie obejmuje swoje stanowisko. Ponieważ zaś, o ile chodzi o czas pełnienia powszechnej służby wojskowej, jest to obowiązek, który każdy obywatel państwa polskiego musi spełnić, i z tego tytułu prawa do odszkodowań ze strony państwa rościć sobie nie może, przeto ustawa postanawia, że także i funkcjonariusz państwowy w tym wypadku nie otrzymuje swego uposażenia cywilnego, ale tylko przyznaje mu się to dobrodziejstwo, że czas służby wojskowej i w tym wypadku zaliczony jest do wymiaru emerytury. To postanowienie jest zupełnie słuszne, trudno bowiem stwarzać przywileje w tym kierunku, ażeby specjalnie funkcjonariusze państwowi za czas, kiedy spełniają obowiązek obywatelski, przewidziany przez konstytucję, nie ponosili żadnych świadczeń na rzecz państwa, podczas kiedy wszyscy inni obywatele ponoszą je i nie mają prawa od tego się uchylić.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PKiernik">Kwestia ta zresztą nie jest tak dotkliwa dla funkcjonariuszów państwowych, bo chodzi tu o ten czas służby obowiązkowej, który obejmuje właśnie najmłodsze roczniki w czasie od 20 do 22 roku życia, kiedy urzędnik nie zdołał jeszcze założyć ogniska rodzinnego, kiedy nie jest skrępowany względami materialnemi.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PKiernik">Jeżeli chodzi o powołanie do służby wojskowej -w zapasie, na ćwiczenia, a względnie w czasie mobilizacji całkowitej, lub przejściowej, to ćwiczenia te trwają zbyt krótko, ażeby mogły mieć wpływ na wstrzymanie wynagrodzenia, i zbyt krótko, ażeby funkcjonariusz był w stanie inaczej sobie uregulować swoje stosunki materialne.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PKiernik">Dlatego ustawa przewiduje, że w razie ćwiczeń wojskowych funkcjonariusze zatrzymują swoje wynagrodzenie, i okres służby wojskowej mają zaliczony tak, jak gdyby pełnili państwową służbę cywilną.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PKiernik">Czas służby w razie mobilizacji zalicza się także do cywilnej służby, a funkcjonariusz pobierać ma tylko różnicę między uposażeniem wojskowem a cywilnem, o ile uposażenie cywilne jest wyższe.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PKiernik">Nadto ze względu na to, że bądź co bądź pobierane uposażenie wojskowe może wystarczać tylko na osobiste potrzeby funkcjonariusza, a różnica pomiędzy uposażeniem wojskowem a cywilnem nie jest w stanie zadośćuczynić wszystkim potrzebom rodziny, o ile dany urzędnik ją posiada, przeto ustawa przewiduje, że w tym wypadku będzie przyznany dodatek w wysokości 20 do 40%, a skalę tego dodatku ma określić specjalne rozporządzenie wykonawcze, które ma być wydane do tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#komentarz">(Głosy. Czy nie zamało?)</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PKiernik">Komisja zastanawiała się nad tem i przyszła do przekonania, że dodatek taki jest dostateczny, ze względu na to, że, jak już powiedziałem, będzie także wypłacana różnica pomiędzy uposażeniem wojskowem a cywilnem.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PKiernik">Nadmieniam, że ustawa wojskowa, która została uchwalona niedawno, bo 12-go czerwca 1919 r. (Dz. Pr. Państwa Nr. 47, o tymczasowych dodatkach do płac żołnierzy i oficerów i ich rodzin), przewiduje w 3 i 4 artykułach, że rodziny podoficerów otrzymują 120 mk. miesięcznie dla żony i 30 mk. dla dziecka, a żony oficerów 200 mk. i 40 mk. na każde dziecko.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PKiernik">Odnosi się to wszystko do funkcjonariuszów etatowych. Ale ustawa przewiduje wyjątki, że powyższe postanowienia mogą mieć zastosowanie także i do funkcjonariuszów nieetatowych, za zezwoleniem władzy centralnej.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PKiernik">Dotychczas mówiliśmy o wypadkach, kiedy funkcjonariusze państwowi pełnią obowiązkową i powszechną służbę wojskową, odbywają ćwiczenia, albo są powołani do służby wojskowej w czasie mobilizacji.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PKiernik">Możliwe są jednak także wypadki, że funkcjonariusz chce się zgłosić do służby wojskowej jako ochotnik. Otóż w tym wypadku, zważywszy, że może to nie leżeć w interesie państwowym, ażeby faktycznie to zgłoszenie nastąpiło, że przeciwnie, nieraz pozostawienie funkcjonariusza w służbie cywilnej może być pożądane i konieczne, ustawa przewiduje udzielenie urlopu, ale to udzielenie urlopu czyni zależnem od pewnych warunków, np. zrzeczenia się uposażenia na czas służby wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PKiernik">Może bowiem zdarzyć się ze strony pewnych funkcjonariuszów przejściowy zapał do służby wojskowej, który przerywa tok służby cywilnej i wychodzi na niekorzyść interesów państwa. I dlatego też tego rodzaju zastrzeżenie jest w ustawie pożądane.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PKiernik">Oto jest w krótkim zarysie projekt ustawy, który ze zmianami Komisja Administracyjna jednomyślnie przyjęła i przedstawia Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PKiernik">Chciałbym stwierdzić, że powyższa ustawa jest jednym z dowodów wielkiej troski i starań Wysokiej Izby oraz samego Rządu o uregulowanie bytu i stosunków służbowych urzędników. Dotychczas stało się zadość wielu życzeniom, wyrażonym w tym względzie przez Wysoką Izbę. Tak więc została uregulowana sprawa oficjantów, przy przeniesieniu ich do kategorii urzędników, i Rząd uczynił także zadość wezwaniu Sejmu o przedstawienie w ciągu dwóch tygodni projektu, względnie propozycji, co do nadzwyczajnego dodatku drożyźnianego, który jest obecnie omawiany w komisji skarbowo-budżetowej, A wobec posunięcia się naprzód prac nad pragmatyką służbową i regulacją płac, będą one niezawodnie jedną z pierwszych spraw, która wejdzie na porządek dzienny Wysokiego Sejmu po feriach letnich.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PKiernik">W tym stanie rzeczy można wymagać, ażeby każde słowo krytyki Wysokiej Izby nie było brane za krytykę całego stanu urzędniczego.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PKiernik">Urzędnicy muszą się zgodzić na to, że krytyka administracji i jej wadliwej organizacji nie jest jeszcze jednoznaczna z wyrokiem potępienia na urzędników. Urzędnicy muszą się zgodzić na to, że piętnowanie nadużyć poszczególnych urzędów czy funkcjonariuszów nie jest piętnowaniem całego stanu urzędniczego.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PKiernik">Jeśli ostatnia dyskusja, która się toczyła w sprawie administracji państwowej, dała niektórym urzędnikom powód do niezadowolenia, a nawet do protestu, może z tego powodu, że p. wiceminister Wróblewski wyraził się tutaj, że urzędnicy nie zasłużyli jeszcze na uwzględnienie ich żądań co do poprawy bytu, czego obronę pozostawiam p. Wróblewskiemu (i bronić go nie myślę), to chcę jednak stwierdzić, że przedewszystkiem w tych wypadkach, kiedy chodzi o interesy urzędnicze, trzeba aby godzić także interesy państwa ze słusznemi żądaniami urzędników.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PKiernik">Dlatego, przedstawiając projekt w imieniu Komisji Administracyjnej, proszę, ażeby Wysoki Sejm zechciał tę ustawę w całości uchwalić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił, nie zgłoszono również żadnych poprawek, a więc wedle regulaminu dozwolone jest przyjęcie ustawy w drugiem czytaniu en bloc. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy w drugiem czytaniu włącznie z tytułem:</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">„Ustawa z dnia 11 lipca 1919 r. normująca stosunki służbowe funkcjonariuszów państwowych podczas pełnienia służby wojskowej” aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#Marszałek">Ustawa przyjęta w drugiem czytaniu. Proponuję przystąpić do trzeciego czytania. Ponieważ nikt nie protestuje, uważam, że ustawa przyjęta jest w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego. Proponuję, ażeby drugi punkt połączyć z 3 i 4, ponieważ dotyczą jednego i tego samego tematu. Punktami temi są:</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#Marszałek">Wnioski Komisji Robót Publicznych i Wodnej w sprawie wydajności prac przy robotach publicznych (Druk Nr. 704).</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#Marszałek">Dyskusja nad wnioskami:</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#Marszałek">a) posła Ziemięckiego i tow. w sprawie zachowania się policji wobec tłumu robotników z robót publicznych,</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#Marszałek">b) posłów Związku Ludowo-Narodowego w sprawie manifestacji bezrobotnych 3 lipca i strajku protestacyjnego dnia 4-tego lipca, oraz,</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#Marszałek">— Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy w przedmiocie wniosku nagłego posła Ziemięckiego i tow. w sprawie walki z bezrobociem (Druk Nr. 760 i 625).</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#Marszałek">Do drugiego punktu porządku dziennego ma głos sprawozdawca p. Skulski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PSkulski">Wnioski w sprawie wydajności pracy na robotach publicznych, które mam zaszczyt przedstawić Wysokiemu Sejmowi w imieniu Komisji Wodnej i Robót Publicznych, należą do pewnego rodzaju odruchów samozachowawczych, jakimi i zdrowy rozsądek i troska o byt ekonomiczny narodu reagować muszą na objawy bezładu oraz na graniczące wprost z bezmyślnością pogardę dla pracy i lekkomyślność w szafowaniu groszem publicznym.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PSkulski">Nie chcę przytaczać Wysokiej Izbie zbyt wiele szczegółów i uogólniać oderwanych faktów, jednak dla scharakteryzowania stosunków, panujących na robotach publicznych, muszę przytoczyć niektóre dane, któreby pozwoliły Panom zorientować się należycie w sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PSkulski">Otóż robotnicy, zatrudnieni na robotach publicznych, rekrutują się z t. zw. bezrobotnych, których rejestrują państwowe biura pośrednictwa pracy. A że w biurach tych niema należytej kontroli, więc wskutek tego dostają się bardzo często na roboty publiczne, prócz ludzi, którzy istotnie potrzebują pracy, także notoryczni agitatorzy, poto jedynie, ażeby wśród bezrobotnych siać zamęt i anarchię.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PSkulski">Jest wyraźną tendencją żywiołów komunistycznych, jak to słusznie w ostatniem swojem przemówieniu podniósł P. Minister Spraw Wewnętrznych, ażeby, korzystając z obecnego ciężkiego stanu ekonomicznego robotników, wysuwać cały szereg skrajnych haseł społecznych, w celu doprowadzenia sytuacji na robotach publicznych do niemożliwości, a wydajności pracy do zera, w celu uniemożliwienia poprostu prowadzenia robót publicznych, aby w ten sposób zrealizować swoje zamiary polityczne.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PSkulski">Na robotach publicznych istnieje nadzwyczajnie słaba kontrola. Dozorcy, którzy chcą uczciwie spełniać swoje obowiązki, są terroryzowani, ośmieszani, wyrzucani, a bardzo często nawet bici.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PSkulski">Istną plagą na robotach publicznych są t. zw. delegaci. Jakkolwiek zasadniczo nic nie można mieć przeciwko instytucji delegatów robotniczych, powołanych do ściśle określonych funkcji, jednakowoż, ze względu na to, że przy zapisach dużą przewagę otrzymały żywioły i związki zawodowe komunistyczne, również i delegaci w znacznej mierze składają się z komunistów. Proszę Panów, wszystkie zaburzenia, wszystkie nieporządki, zorganizowane strajki i wszelkie rozruchy na robotach publicznych są głównie zasługą owych delegatów, gdyż, jak już podkreślałem, większość ich składa się z komunistów.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PSkulski">W Warszawie i w okręgu warszawskim, gdzie jest 40 tysięcy zatrudnionych robotników, mamy około czterystu delegatów. Otóż, wbrew wszelkim regulaminom, delegaci, zamiast spełniać funkcje ściśle do nich należące, a pozatem pracować narówni z innymi robotnikami, absolutnie nic nie robią, zajmując się całkowicie agitacją, i tylko dodatkowo pełnią te funkcje, które właściwie do nich należą.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PSkulski">Wprost dziwić się można, że utrzymywani za pieniądze rządowe w tej pokaźnej liczbie delegaci do tak małych awantur i rozruchów dotychczas doprowadzili. Można to przypisać pewnemu spokojowi i dobrej woli naszych robotników, że do tej pory nie wytrącono ich jeszcze z równowagi. Pozatem bardzo często na robotach publicznych odbywają się wiece. Oczywiście podczas takiego wiecu następuje kompletna przerwa pracy.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Głos: Podczas roboty też?)</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PSkulski">Tak. Najmniejsze jakieś nieporozumienie, wynikłe pomiędzy dozorcą a robotnikiem, wywołuje w konsekwencji zbiorowe narady oraz zebrania, i znowu oczywiście praca jest przerwana.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PSkulski">Panowie słyszeli zapewne, że bardzo wielu robotników pracuje na robotach publicznych bez rejestracji. Sytuacja tego rodzaju powstaje w ten sposób, że delegaci dopuszczają do robót publicznych ludzi, których sobie sami życzą, nawet choćby nie byli oni zarejestrowani. Oczywiście niedopuszczone do pracy grupy robotnicze, widząc, że inni samowolnie, bez rejestracji, do robót stają, przystępują par force do pracy, choć ich nikt nie zaangażował. Na tem podłożu głównie powstały ostatnie zaburzenia wśród bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PSkulski">Sytuacja robotników, którzy chcą na robotach publicznych intensywnie i uczciwie pracować, jest nadzwyczaj trudna, wobec tego, że stają w szeregach ludzi już z demoralizowanych. Robotnicy ci zmuszeni są do bezczynności, gdyż niektórzy z pośród delegatów są jednocześnie przodownikami i skwapliwie pilnują, jak to stwierdzono w niektórych miejscowościach, aby robotnik nie wyrzucił więcej, jak 50 łopat dziennie, lub nie wywoził więcej ziemi, jak 1 taczkę na godzinę.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PSkulski">Robotnik, który pragnie uczciwie i intensywnie pracować, jest ośmieszany, szykanowany, to też trudno się dziwić, że ludzie nawet najlepszej woli, o ile dostają się w tego rodzaju warunki i w tego rodzaju środowisko, tracą chęć do pracy, zachowując się biernie i apatycznie. Mogą sobie Szanowni Panowie wyobrazić, jaka jest wydajność pracy w takich stosunkach. Zastrzegłem się już na początku, że nie chcę bynajmniej uogólniać poszczególnych faktów, ale bywały wypadki, że przy rozbiórce murów zdjęcie jednej cegły kosztowało do 2 marek, bywały wypadki, że wyrzucenie jednego sześciennego metra ziemi kosztowało 50 do 60 marek, a nawet tam, gdzie jest jaka taka kontrola, wyrzucenie metra sześciennego ziemi kosztuje obecnie przeciętnie 10 marek. Uważam stanowczo koszty takie za kolosalne i za niewspółmierne z pożytkiem, który przynosi dana praca. Bywały w niektórych miejscowościach dość ciekawe zjawiska, już zbyt dosadnie charakteryzujące sytuację: np. wykopanie jednego pnia drzewnego kosztowało 800 do 900 marek.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(Okrzyki oburzenia)</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PSkulski">Oczywiście tego rodzaju stosunki i tego rodzaju rezultaty mogą być wynikiem tylko tych warunków, kiedy bardzo niewielka część ludzi pracuje, a większość przypatruje się obojętnie, albo też kiedy robotnicy, zapisani przez delegatów, na roboty wcale nie przychodzą, zgłaszając się jedynie po zapłatę.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PSkulski">Zasadniczem zadaniem Ministerstwa Robót Publicznych nie jest uprawianie filantropji, gdyż należy ona do Ministerstwa Opieki Społecznej. Zdajemy sobie dokładnie sprawę z tego, że robotnik, pozbawiony pracy i nie posiadający środków utrzymania, winien otrzymywać zapomogi w komitecie dla bezrobotnych i choć bardzo wielu ludzi gorszy się wydawaniem zapomóg, nie widzimy w tem nic złego, i uważamy, że robotnikom należy się pomoc od państwa w tych wypadkach, gdy pracy znaleźć nie mogą. Natomiast Ministerstwo Robót Publicznych winno się starać, aby dobierać do robót publicznych w miarę możności ludzi takich, którzy mogą jako tako pracę wykonywać i nad którymi powinna być rozciągnięta dostateczna kontrola. Działalność Ministerstwa Opieki Społecznej i Ochrony Pracy winna być ściśle oddzielona od działalności Ministerstwa Robót Publicznych. I jeżeli widzimy tak wielkie nieporządki i anomalie, panujące na robotach publicznych, należy to w znacznej mierze przypisać zbyt ścisłej symbjozie, która istnieje pomiędzy Ministerstwem Opieki Społecznej i Ochrony Pracy a Ministerstwem Robót Publicznych. Zdawałoby się, że Ministerstwo to, prowadząc rozległe roboty publiczne, powinno było zmniejszyć ilość bezrobotnych, tymczasem widzimy zjawisko wręcz przeciwne. Rzecz zupełnie naturalna, że jeżeli ludzie na robotach publicznych są dobrze płatni i nie potrzebują pracować, albo też wysiłek ich jest zredukowany do minimum, to bardzo wielu robotników, zatrudnionych dotychczas w prywatnych przedsiębiorstwach, w ogrodach, plantacjach, służba domowa i t. p., rzucają swoje zajęcia i dążą gremialnie na roboty publiczne.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PSkulski">Ja nie wiem, jak się przedstawiają dane z ostatnich dni i tygodni, ale mam w ręku cały szereg skarg przedsiębiorców, rolników, większych i drobnych kantorów służby, które potwierdzają fakt, że ludzie porzucają dotychczasowe swoje zajęcia i dążą na roboty publiczne, ponieważ można tam lepiej zarobić i nie trzeba się napracować. Słowem, tego rodzaju organizacja robót publicznych faktycznie mija się z temi celami i zadaniami, do których ją państwo powołało.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PSkulski">Jeżeli przejdziemy, proszę Panów, co się ściśle ze sprawą wiąże, do działalności Ministerstwa Opieki Społecznej i Ochrony Pracy, to tam musimy stwierdzić jeszcze większe anomalie.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PSkulski">Zapomogi są wydawane bez należytej kontroli. Przedewszystkiem są zakwalifikowani do zapomóg ludzie, którzy, jak to już podkreśliłem, nie są pozbawieni pracy, lecz którzy sami pozbyli się jej. Brak kontroli powoduje wypadki tego rodzaju, że zapomogę otrzymują nie tylko ludzie, pozbawieni pracy, ale również tacy, którzy pracują.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#PSkulski">Mieliśmy niedawno wypadek w ogrodzie botanicznym w Warszawie, że kiedy zwrócono się do robotników, ażeby wydać im karty żywnościowe dla ciężko pracujących, uprawniające do otrzymywania większej racji chleba, cukru i t. d., robotnicy ci odmówili przyjęcia tych kart. Przy tak słabej aprowizacji, odmowa ta wywołała naturalnie zdziwienie. I cóż się okazało? Z całą naiwnością i szczerością stwierdzili robotnicy, że gdyby otrzymali karty żywnościowe dla ciężko pracujących, to nie mogliby być jednocześnie bezrobotnymi i otrzymywać zapomóg w biurze dla bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#PSkulski">Musimy również zwrócić na to uwagę, że, niestety, przy zapisywaniu bezrobotnych uprawiana jest przez wielu urzędników polityka. Zjawisko tego rodzaju uważamy za rzecz wysoce anormalną; wprost potworne jest, ażeby tam, gdzie ludzie zgłaszają się po zapomogę, śmiał ich ktokolwiek zapytywać, do którego stronnictwa politycznego należą. Wyraziłem już pogląd na komisji, że fakty tego rodzaju postępowania nie tylko szkodę państwu i narodowi przynoszą, ale faktycznie obrócą się w końcu i na szkodę tych grup, które podobną taktykę chciałyby nadal uprawiać.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PSkulski">Komisje Wodna i Robót Publicznych, przedstawiając swoje wnioski, zmierzają do tego, ażeby biura pośrednictwa pracy przy zapisywaniu powodowały się kompletną bezstronnością, ażeby utworzona była komisja złożona z posłów sejmowych, delegowanych przez Komisję Robót Publicznych, Wodną i Ochrony Pracy, któraby skontrolowała działalność państwowych biur pośrednictwa pracy. W dalszym ciągu, wnioski nasze domagają się, ażeby zaprowadzona była kontrola przy wydawaniu zapomóg robotnikom i ażeby pociągano do odpowiedzialności sądowej zarówno tych, którzy pobierają zapomogi, mając jednocześnie inne zarobki, jak i tych wszystkich rządców i przedsiębiorców, którzy wydają robotnikom fałszywe świadectwa.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#PSkulski">Dalej Komisja dąży do tego, ażeby nadzór na robotach publicznych był powierzony jedynie fachowym organom technicznym, i aby w ten sposób usunięta została ingerencja osób postronnych.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#PSkulski">Uważamy za rzecz konieczną, ażeby nie płacono za czas samowolnego opuszczenia pracy. Nie mówię tu o jakichś przerwach, wywołanych przez strajk albo zaburzenia powszechne, ale mam na myśli przerwy podczas dziennej pracy, spowodowane przez wiece i narady, lub opuszczenie pracy bez poważniejszej przyczyny.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#PSkulski">Wreszcie przywiązujemy największą wagę do sprawy, którą zaraz poruszę. Mianowicie stoimy na stanowisku, że rzeczą konieczną jest zaprowadzenie akordowego systemu pracy przy ośmiogodzinnym dniu pracy, z uwzględnieniem minimum płacy i minimum wydajności.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#PSkulski">Jakkolwiek większość Komisji stała na stanowisku, że system akordowy winien być zaprowadzony na stałe, jednakże, ażeby osiągnąć jednomyślną uchwałę, zgodzono się narazie na wniosek posłów z klubu socjalistycznego, ażeby akordowy system płacy zaprowadzony był na okres jednego roku, t. j. do czasu uporządkowania stosunków, i w chęci przeciwdziałania tej destrukcyjnej agitacji, którą prowadzą żywioły komunistyczne.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#PSkulski">Uważamy, że zaprowadzenie akordowego systemu pracy jest głównym czynnikiem, mogącym uzdrowić stosunki na robotach publicznych. Przy systemie akordowym robotnik będzie mógł znacznie więcej zarabiać, a wobec tego, że zabezpieczamy ośmiogodzinny dzień pracy, nie będzie mógł pracować ponad tę ilość godzin, a przez to samo zabierać pracy innym poszukującym jej. Dalej uważamy, że system akordowy umożliwi robotnikom, życzącym sobie pracować na akord, wyeliminowanie się z tej całej masy, zabezpieczy im płacę spokojną i intensywną, a tem samem większe zarobki. Jednocześnie system akordowy znakomicie obniży koszt robót.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#PSkulski">W ostatnim czasie tworzą się spółki zarobkowe z pośród tych robotników, którzy chcą pracować na akord; proszą oni, aby wyznaczono im oddzielne odcinki na robotach ziemnych. Mamy nadzieję, że tego rodzaju spółki przyczynią się do uzdrowienia stosunków, gdyż wykażą sąsiadom pracującym na dniówkę, że przy akordzie można daleko więcej zarobić i mieć większe moralne zadowolenie, pracując nie ponad siły, lecz w miarę, że natomiast pozostawanie w chaosie i w bezładzie, które panują w tej całej masie, faktycznie nie daje robotnikom ani większego zarobku, ani moralnego zadowolenia.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#PSkulski">Do spraw, które poruszyłem, przywiązujemy dużą wagę, gdyż istnieją poważne i uzasadnione obawy, że stosunki, panujące na robotach publicznych, mogą się przenieść do przemysłu i do rolnictwa, słowem, cała organizacja i wydajność pracy może być narażona na poważny szwank.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#PSkulski">My, zajęci w Wysokiej Izbie sprawami pierwszorzędnej wagi, zajęci sprawami stosunków międzynarodowych, ustalaniem granic Rzeczypospolitej Polskiej, przeprowadzaniem całego szeregu kapitalnych reform, opracowaniem konstytucji, mimowoli upuszczamy z widoku sprawę tak ważną, jaką jest dobra organizacja i duża wydajność pracy. Pozwolę sobie wypowiedzieć przekonanie, że bez dobrej organizacji i dużej wydajności pracy ani dobra naturalne, ani bogactwa ziemi naszej nie są w stanie stworzyć nam takiej sumy użytecznych walorów, jakie są potrzebne dla zabezpieczenia naszej niepodległości ekonomicznej. A jeżeli dzisiaj od wschodu do zachodu i od południa do północy wszystkie narody i państwa odżegnywują się od imperializmu, jeżeli my sami baczymy, czy niema czasem w nas zalążka owego imperializmu i znaleźć go na szczęście nie możemy, to być może, że faktycznie imperializm terytorialny i militarny należą już do przeszłości. Ale, proszę Panów, walka i współzawodnictwo pomiędzy narodami nie ustaną, i napewno imperializm terytorialny i militarny ustąpi miejsca imperializmowi innemu, mianowicie imperializmowi kulturalnemu i ekonomicznemu. A porażka poniesiona w walce ekonomicznej i kulturalnej, bodaj że może być bardziej dotkliwa i trudniejsza do powetowania, aniżeli porażka militarna. Sądzę, że dla osiągnięcia istotnej niepodległości państwowej i ekonomicznej konieczne jest przeprowadzenie nie tylko całego szeregu reform społecznych, nie tylko stworzenie mądrej organizacji państwowej, ale równie doskonałej organizacji pracy, oraz zamiłowania i poszanowania jej.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#PSkulski">Wnioski nasze, rozpatrywane pod tym kątem widzenia, zmierzają do pewnej sanacji stosunków na robotach publicznych, zmuszając jednocześnie Rząd do wejrzenia w nie bliżej. Z drugiej zaś strony jednogłośna uchwała Wysokiej Izby autorytetem swoim dać może najszerszym warstwom robotniczym przeświadczenie, że dobrze zrozumiany interes państwa, oraz ich własny, nakazują, by na robotach publicznych zaprowadzony był bezwzględny porządek, i aby wydajność i organizacja pracy były doprowadzone do zadawalającego stanu, jak to ma miejsce u innych kulturalnych narodów.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Ziemięcki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PZiemięcki">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PZiemięcki">Ponieważ w dyskusji połączone zostały ze sobą trzy punkty, przemawiać muszę do punktu 3-go jako wnioskodawca, następnie zaś będę miał zaszczyt w imieniu Komisji Ochrony Pracy przedstawić referat do punktu 4-go.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PZiemięcki">Wypadki z dnia 3-go lipca w Warszawie do głębi poruszyły klasę robotniczą. Strajki protestacyjne, które się odbyły w Warszawie i Lublinie, udział dziesiątków tysięcy robotników we wczorajszym pogrzebie ofiar tych zajść świadczą o tem, jak głęboko wzruszona została klasa robotnicza. My jako jej przedstawiciele nie możemy przejść milcząco do porządku nad temi wypadkami, musimy w całej rozciągłości poznać przyczyny tych zajść, musimy żądać i dopilnować, ażeby sprawcy ofiar, które poniosła klasa robotnicza, zostali wykryci i ukarani. Ku temu zmierza mój wniosek nagły. W odpowiedzi na to, pan Minister Spraw Wewnętrznych udawadnia dwa twierdzenia: po pierwsze, że manifestacja trzeciego lipca została zorganizowana przez partię komunistyczną, po drugie, że policja w sposób należyty spełniła swój obowiązek.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PZiemięcki">Co do pierwszego, już uzasadniając nagłość wniosku, nie negowałem bynajmniej udziału partii komunistycznej w organizowaniu oraz w inicjowaniu manifestacji i zaznaczyłem, jakie stanowisko zajęła nasza partia wobec projektowanej jeszcze wówczas manifestacji. Ale, redukowanie przyczyn tych niezmiernie bolesnych i tragicznych zajść do działalności agitacji komunistycznej jest tylko powierzchownem upraszczaniem zjawisk i bynajmniej nie pomaga do wyjaśnienia i uzdrowienia tych stosunków, które całą klasę robotniczą i całe społeczeństwo głęboko obchodzą.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Głos na ławach socjalistycznych: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PZiemięcki">Garstka agitatorów, najbardziej nawet demagogicznych i jaskrawych, nie zdołałaby uczynić nic, gdyby nie istniało poważne, głębokie podłoże dla tych zajść. Podłoże to zostało stworzone,...</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Przez p. Moraczewskiego)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PZiemięcki">... przez klęskę, która wisi nad całem społeczeństwem, przez klęskę bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PZiemięcki">Sejm zajmował się już parokrotnie sprawą bezrobocia, jednak dezyderaty te utonęły w niepamięci pp. posłów i dlatego jest rzeczą konieczną przypominać i wdrożyć akcję, któraby miała na celu kontrolę ze strony Sejmu i czuwanie nad zwalczaniem bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PZiemięcki">Bezrobocie jest zjawiskiem, które według mego zdania, jest nieodłączne od tego systemu gospodarki społecznej, który i istnieje w ustroju kapitalistycznym. Ale bezrobocie spowodowane przez wojnę, ta klęska, która jeszcze dziś zagraża, przekracza kilkakrotnie rozmiary braku pracy, jaki niejednokrotnie zdarzał się przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PZiemięcki">Dane statystyczne świadczą o tem, że jeśli w okresie przedwojennym procent pozbawionych pracy najemników dosięgał 3, 4-ch, to procent pozbawionych pracy dzisiaj, według zestawienia statystyki — dosięga dwudziestu kilku procent, że nawet w czasie największych przesileń gospodarczych u nas, np. w latach 1911 i 1912, w Łodzi było 11 tysięcy robotników pozbawionych pracy, gdy dziś w tej samej Łodzi liczba ta dosięga według danych rejestracji 70 tysięcy. Ogólna liczba zaś dosięga 250 tysięcy bezrobotnych, co wraz z członkami ich rodzin stanowi cyfrę 700, 800 tysięcy.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PZiemięcki">Jeśli zestawimy dane co do bezrobotnych za kilka miesięcy, zobaczymy, że liczba ta się nie zmniejsza. Należy brać też pod uwagę, że istnieją wielkie zbiorniki mas robotniczych, z których bezrobotni wciąż jeszcze dopływają. Tym zbiornikiem jest nasze wychodźtwo w Niemczech i tym zbiornikiem jest emigracja w Rosji.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PZiemięcki">Jednak od czasu rozpoczęcia walki z bezrobociem zmniejszenie się ilości bezrobotnych musiałoby nastąpić, gdyby ze strony Rządu i całego społeczeństwa prowadzona była planowa i energiczna akcja zaradcza przeciwko bezrobociu. Tej akcji nie widzimy, widzimy natomiast, że najważniejsza gałęź naszej gospodarki, przemysł, jest wciąż w stanie zamętu i chaosu, że sprawa uruchomienia go jest w dalszym ciągu pozostawiona owej świętej, niewzruszonej inicjatywie prywatnej, która ma kraj wyprowadzić z dzisiejszego rozpaczliwego stanu, że urzędy, powołane do załatwienia tych spraw, są tylko organami pomocniczemi, spełniającemi posłusznie zlecenia Towarzystwa Przemysłowców, że Rząd w tej dziedzinie nie posiada i nie przedstawił dotychczas ani Sejmowi, ani Komisji żadnego planu gospodarczego, któryby zmierzał do ujęcia akcji w swoje ręce przez społeczeństwo i jego organy.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PZiemięcki">Dalej, gdy chodzi o taki teren pracy dla bezrobotnych, jak roboty publiczne, to i tutaj, jeśli mówię o racjonalnych robotach publicznych, mających na celu nie tylko zatrudnienie robotników, ale i cele gospodarcze, zostało zrobione bardzo mało, a od marca, kiedy p. Minister Robót Publicznych sam stwierdził, że Rząd nie posiada jeszcze planu akcji robót publicznych, stan pod tym względem, jak mi się zdaje, nie zmienił się na lepsze.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PZiemięcki">Tutaj przedewszystkiem trzeba szukać przyczyny tych tragicznych zajść, które miały i mają miejsce. Pod naciskiem opinji robotniczej, pod naciskiem mas robotniczych, Rząd i Ministerstwo Robót Publicznych zdecydowały się na uruchomienie robót w szerszym zakresie w Warszawie; w innych miejscowościach, trzeba to stwierdzić, roboty te tylko wówczas rozpoczynano, kiedy zjawiała się miejscowa inicjatywa, która w bardzo wielu wypadkach była zupełnie niewystarczająca. Dość przytoczyć, że w Łodzi, gdzie jak powiedziałem, zarejestrowano 70 kilka tysięcy bezrobotnych, liczba zatrudnionych na ostatnio rozpoczętych robotach przy budowie kolei Widzew–Zgierz, dosięga około 6000. Jest to odsetek zupełnie znikomy. W Warszawie sprawa ta przedstawia się trochę inaczej, jednak niemniej tragicznie. Tutaj zatrudniono około 40000 robotników, jednakowoż Ministerstwo Robót Publicznych stwierdziło na komisji, że roboty były zapoczątkowane bez gotowych planów, że ilość zatrudnionych na nich zupełnie nie odpowiada stanowi tych robót, że zupełnie nie odpowiada zapotrzebowaniu. To też przy takim braku planowości mówić o tem, że praca tam musi być wydatna, będzie frazesem, który absolutnie tych stosunków nie uzdrowi.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PZiemięcki">Pierwszą rzeczą, od której zacząć trzeba, jest reorganizacja robót i oparcie ich na zdrowych podstawach. Jeśli zaś chodzi o zwiększenie wydajności pracy, to niema wśród nas nikogo, ktoby do tego nie dążył. A zarzuty, które są wymierzone przeciwko przedstawicielom robotników, przeciw samym robotnikom, że chcą oni protegować i osłaniać próżniactwo — są krzywdzące i zupełnie niesłuszne.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PZiemięcki">Mówię to nie gołosłownie.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(Głosy: A delegaci?)</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PZiemięcki">Niech Panowie chwileczkę poczekają. Miałem niejednokrotnie rozmowy z delegatami: otóż stwierdzili oni, że próżniactwo i unikanie pracy na robotach publicznych faktycznie istnieje, i że oni pragną z tem walczyć. Że przedstawiciele organizacyj robotniczych stoją na takiem samem stanowisku, dowodem są konferencje, które się odbywały w Ministerstwie Pracy z przedstawicielami wszystkich ugrupowań związków zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PZiemięcki">Co do środków zwiększenia wydajności pracy były tam różnice zdań. Nie było natomiast różnic zdań (o tem świadczą protokuły i wnioski, które posiadam), co do tego, że wydajność pracy musi być zwiększona, i że z próżniactwem sami robotnicy chcą walczyć.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PZiemięcki">Wszelkie inne twierdzenia są, jeśli chodzi o organizacje robotnicze, o robotników świadomych i kierujących masami robotniczemi, zupełnie bezpodstawne i zupełnie fałszywe.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(P. Diamand: Szkodliwe)</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PZiemięcki">Mówi się o tem, że wydajność pracy musi być zwiększona przez wprowadzenie akordu. Jednak zdaje mi się, że ta sprawa nie przedstawia się tak prosto. Ktokolwiek, choćby okiem dyletanta, spojrzy na roboty warszawskie, zobaczy, że tam, gdzie praca może być wykonana przez 2 ludzi, wykonywana jest przez 8 czy 10, że tam akord wprowadzony być nie może, a pozatem nie mógłby być ani skontrolowany, ani zrealizowany. Właśnie od organizacji tych robót należy nam zacząć.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PZiemięcki">A w jakich warunkach znajdują się robotnicy na robotach publicznych? Wiem, że wielu z Panów jest oburzonych żądaniami robotników podniesienia płac. Obecnie robotnik warszawski otrzymuje: mężczyzna 15, kobieta 12, niepełnoletni 8 mk. dziennie.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PZiemięcki">Roboty te odbywają się jednak w warunkach niezmiernie uciążliwych, często o kilka i kilkanaście wiorst poza miastem, tak samo w Warszawie, jak i w Łodzi. Robotnik, mieszkający w Mokotowie, musi na te roboty iść nieraz na Bielany, musi zużywać 3 godziny czasu, ażeby potem pracować 8. Niema żadnych urządzeń w celu zabezpieczenia ciepłej strawy robotnikom. Pomoc lekarska została zaledwie zapoczątkowana w nikłych rozmiarach w Łodzi, w Warszawie nie istnieje zupełnie. I w Łodzi ta pomoc lekarska jest okazywana dopiero wówczas, kiedy robotnik ulegnie jakiemuś wypadkowi na samych robotach. Chorobami, które mogą dotknąć robotników, odpowiednie władze zupełnie się nie interesują.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#PZiemięcki">Dalej jeszcze, należy położyć nacisk na to, że nie poczyniono żadnych kroków w celu ułatwienia aprowizacji, tej najważniejszej dla robotników sprawy na robotach publicznych; i to jest jedno z żądań najbardziej zasadniczych. Żądanie polepszenia warunków pracy, żądanie podwyższenia płacy nie jest, jak się może niektórym zdaje, żądaniem komunistów. Na tej samej konferencji, o której mówiłem, jeden z przedstawicieli Związku Robotników Chrześcijańskich również postawił wniosek zupełnie identyczny: 3 marki za godzinę. Świadczy to o tem, że cały ogół robotników w sprawach, dotyczących ich bytu ekonomicznego, jest zupełnie solidarny, i że na robotach publicznych w Warszawie istniała niezaspokojona potrzeba, która spowodowała, że wszyscy robotnicy, bez względu na to, czy to byli komuniści, czy z P. P. S., czy z N. Z. R., czy z Ch. Z. R. domagali się zaspokojenia tych potrzeb. ' Grunt ten został wyzyskany przez partię komunistyczną dla akcji politycznej.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PZiemięcki">Myśmy się temu przeciwstawiali, rozumieliśmy bowiem, że partia komunistyczna w swojem działaniu ma na oku cele przeciwstawne państwu, dezorganizujące wszystko, co istnieje i co dziś się buduje. Ogół robotników był zupełnie nieświadomy tych celów. Uważaliśmy i uważamy, że prowadzenie głodnych, domagających się polepszenia bytu mas robotniczych pod hasłami, których nie znają, którym się nawet często przeciwstawiają, jest rzeczą zupełnie niedopuszczalną. I wbrew tym wszystkim okrzykom, które tutaj słyszeliśmy, my, jako partia, nie tylko oświadczyliśmy się przeciwko owym manifestacjom, ale wdrożyliśmy akcję, która zmierzała do niedopuszczenia do nich.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#PZiemięcki">Pan Minister Spraw Wewnętrznych mówił nam o tem, że ze strony komunistów użyta była presja.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek p. Nowicki)</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#PZiemięcki">Otóż informacje, które posiadamy, zdaje się, wszystkie świadczą o tem, że tłum składał się z około 20 tysięcy ludzi. Jeśli wziąć te różne punkty, gdzie ten tłum demonstrował, trudno jest sobie wyobrazić, żeby kilku, kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu agitatorów mogło za pomocą presji zmusić tak ogromny tłum do manifestowania. Widoczne jest, że te hasła ekonomiczne były żywotne, były palące i one to doprowadziły tłum do manifestacji: nie pozwolono niestety, tym, którzy tego chcieli, zapobiec demonstracjom.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PZiemięcki">I jeśli dziś chcemy uzdrowienia stosunków, jeśli chcemy uspokoić i rozpocząć akcję twórczą, to w tym kierunku przedewszystkiem działać należy.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#PZiemięcki">Przechodzę do samej manifestacji. W wniosku swoim stwierdziliśmy, i stwierdzały to również pisma nasze, że tłum zachowywał się wszędzie spokojnie, że żadnych ekscesów, żadnych czynów wyzywających z jego strony nie było. Rzecz oczywista, organy państwa powinny to sprawdzić. Ale przypomnę Panom oświadczenie Pana Ministra Spraw Wewnętrznych: nie zawierało ono absolutnie żadnych faktów, któreby starały się twierdzenie to obalić, zaś informacje, których nam tutaj udzielono, nie świadczą o tem, że tłum spowodował zarządzenia policji. Wielu z Panów widziało część tego tłumu przed Sejmem, widziało kobiety siedzące na chodnikach i spokojnie oczekujące, aż delegacja ukończy rozmowę z Panem Marszałkiem, z Panami Ministrami i da jakąś odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#PZiemięcki">Ja nie wiem, czy ci delegaci byli komuniści, wiem to jedno, bo widziałem, jak się zachowywali. Gdy było powiedziane, że odpowiedź nastąpi po pewnym czasie, delegacja wysłała swoich przedstawicieli do tłumów, będących na krańcach miasta, starając się je tam uspokoić. Gdy rozmowa z Panem Marszałkiem i Panami Ministrami była zakończona, delegacja wyszła przed tłum i aczkolwiek odpowiedź ta nie zawierała w sobie nic innego, jak tylko, że dnia następnego ma się odbyć konferencja w tej sprawie, delegacja namówiła tłum do spokojnego rozejścia się. Informacje, które posiadamy i które podawałem w swoim wniosku, świadczą o tem, że w kilku miejscach funkcjonariusze policji zapoczątkowali strzelaninę. Przedewszystkiem na rogu ulicy Leszna i Żelaznej zaraz po rozmowie, którą miał podobno z kilkoma delegatami, podkomisarz strzelił pierwszy i zakomenderował, aby strzelali inni funkcjonariusze. Opowiadano nam, że na ulicy Puławskiej strzelił pierwszy oficer żandarmerii, i że żołnierze, którzy szli w kordonie za policją, myśleli, że to strzelił ktoś z tłumu i dlatego rozpoczęli bezładną strzelaninę, głównie dzięki temu, że byli to rekruci, którzy nie umieli się jeszcze obchodzić z karabinami.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PZiemięcki">Te wszystkie fakty nie zostały nam tutaj wyjaśnione. Jeśli prawdą jest, że nie zostały wyzyskane wszystkie sposoby uspokojenia, jeśli prawdą jest, że postępowanie tłumu nie spowodowało tych zarządzeń, w takim razie odpowiedzialność spada na policję, odpowiedzialność spada na Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, jeśli nie zechce ono w sposób odpowiedni zareagować na te zarządzenia i to postępowanie.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#PZiemięcki">Musimy dalej zastanowić się nad tem, dlaczego policja tak pochopnie, bez wyraźnej potrzeby rozpoczyna tego rodzaju akcję.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#PZiemięcki">Proszę Panów, odbiegając na chwilę od wypadków warszawskich i szukając przyczyn jątrzących klasę robotniczą, trzeba stwierdzić, że niekiedy organy policyjne są czynnikiem, który w normalnych, spokojnych nawet stosunkach, wywołuje wrzenie, wywołuje wzburzenie.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#PZiemięcki">Przytoczę przykład, że w Żyrardowie, gdzie stosunki idą ku lepszemu dzięki uruchomieniu fabryk, gdzie stosunki z robotnikami poprawiają się, co stwierdził w rozmowie ze mną kierownik fabryki, jakieś indywidua policyjne przysłane z innego zupełnie okręgu lubelskiego, bez wiedzy i bez zezwolenia komisarza danego okręgu, aresztują w nocy Władysława Choińskiego, który wśród ogółu robotników żyrardowskich posiadał wielki autorytet i wielkie wpływy.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PZiemięcki">Aczkolwiek od tego momentu upłynęło parę tygodni, dotychczas jednak nie otrzymano odpowiedzi co do powodu tego tajemniczego aresztowania, uniemożliwiono nawet najbliższej rodzinie stwierdzenie, gdzie dana osoba się znajduje, i najważniejsza, co było powodem uwięzienia.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#PZiemięcki">Przypuśćmy na chwilę, że człowiek ten jest największym zbrodniarzem, ale co skłania do tego, żeby powodów aresztowania nie ujawnić, żeby podtrzymywać te wersje, które krążą, że tam działały intrygi osobiste i zemsta poszczególnych funkcjonariuszów policyjnych; jaki jest wynik tego, każdy wie, kto zna te stosunki.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#PZiemięcki">Dopóki ta sprawa nie zostanie załatwiona, dopóty stosunki nie wrócą do normalnego biegu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#PZiemięcki">Odbiegłem na chwilę od wypadków w Warszawie, ażeby stwierdzić, że nie wszędzie i nie zawsze tak się dobrze dzieje wśród władz policyjnych, jak o tem mówił nam Pan Minister Spraw Wewnętrznych i nie zawsze może powinien mówić Pan Minister Spraw Wewnętrznych tak śmiało i otwarcie, że jest ze swoich podwładnych organów całkowicie zadowolony.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#PZiemięcki">Kiedy, proszę Panów, zastanawiam się nad tem, co powoduje tego rodzaju postępowanie poszczególnych funkcjonariuszów, to muszę powiedzieć sobie, że przecież ci panowie podkomisarze, oraz poszczególni policjanci to nie są ludzie oderwani od społeczeństwa, że oni w jakiejś grupie i w jakimś środowisku żyją, i że ta atmosfera, która w danem środowisku panuje, musi się im udzielać, że taki poszczególny policjant, który bez potrzeby przy pierwszej sposobności strzela do tłumu robotników, jest też przecie członek społeczeństwa, że czytuje gazety, chodzi na zebrania, interesuje się wnioskami, które Panowie Posłowie tu składają i wie, że istnieje duży obóz w społeczeństwie, który z ogromnym naciskiem, z całą furią domaga się właśnie tych represji w stosunku do robotników.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#PZiemięcki">Te dążenia, podżeganie i szczucie wytwarzają atmosferę, która istotnie jest również sprawczynią tych tragicznych zajść.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#PZiemięcki">Jeśli szukamy sprawców, jeśli szukamy tych, na których spada odpowiedzialność,...</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#komentarz">(Na prawicy głosy: Na Was)</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#PZiemięcki">... to musimy również powiedzieć, że na tych, którzy się tem szczuciem i podżeganiem zajmują, na tych, którzy wołają ustawicznie o represje, na tych publicystów, którzy całe artykuły wypisują, aby domagać się aresztowań i represyj.</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#PZiemięcki">Jednakowoż, jeśli chodzi o bezpośrednich sprawców, o tych, których stosunkowo najłatwiej i najbardziej prostą rzeczą jest wykryć i ukarać, to co do tej sprawy nie możemy przejść do porządku dziennego nad oświadczeniem Pana Ministra Spraw Wewnętrznych. Pan Minister Spraw Wewnętrznych uspakaja nas, że sprawa i jest oddana prokuratorowi, że wdrożone jest śledztwo, które wykryje istotnych sprawców. Czytałem uważnie stenogram mowy, jednakowoż, jeśli chodzi o śledztwo, obawiam się, że będzie ono skierowane tylko w jednym kierunku, że będzie chodziło o to, ażeby wykryć sprawców manifestacji i jej organizatorów, ale że druga strona tej sprawy, mianowicie postępowanie organów policji, będzie pominięta albo niedostatecznie uwzględniona, bo Pan Minister boi się tylko o to, czy nie zaszło przekroczenie władzy. Otóż dlatego, żeby Sejm nie pozwolił na zarzucenie zasłony na tę stronę sprawy, żeby ona również została należycie oświetlona, pozwolę sobie postawić następujący wniosek:</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#PZiemięcki">„Wobec stwierdzonych faktów użycia broni przez policję do manifestujących robotników z robót publicznych dnia 3 lipca r. b. wynikiem czego było zabicie 3 osób i poranienie znacznej ilości osób, Sejm wzywa Rząd, aby wdrożył jak najsurowsze dochodzenie w stosunku do funkcjonariuszy policji i ukarał winnych”.</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#PZiemięcki">Wreszcie ponieważ uważam, że obowiązkiem społeczeństw i Rządu jest zajęcie się losem ofiar oraz ich rodzin, stawiam wniosek:</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#PZiemięcki">„Sejm wzywa Rząd, ażeby zabezpieczył byt rodzinom zabitych i rannych dnia 3 lipca r. b. oraz wziął na siebie całkowity koszt leczenia rannych”.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekNowicki">Głos ma p. Ziemięcki jako sprawozdawca Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PZiemięcki">Proszę Panów, wniosek mój, złożony Sejmowi przed Zielonemi Świątkami, przychodzi teraz jako sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy. Wniosek ten, już chronologicznie rzecz to jasna, nie jest bynajmniej spowodowany temi wypadkami, aczkolwiek swoim tematem ściśle się z niemi łączy. Zamierza on sięgnąć w głąb całej sprawy i szukać środków, któreby całą kwestię bezrobocia mogły uzdrowić w sposób należyty. Jak powiedziałem już, Sejm niejednokrotnie zajmował się tą sprawą. Dwukrotnie tutaj mieliśmy generalne debaty w sprawie bezrobocia. Jednakowoż pozytywnego rezultatu nie widzimy, przynajmniej w tym sensie, ażeby Sejm w ciągu dłuższego czasu stale czuwał nad akcją, która ze strony Rządu jest wdrożona dla walki z bezrobociem. Dalej widzimy, że to, co się pod tym względem robi, jest w dalszym ciągu chaotyczne i bezplanowe.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PZiemięcki">I dotychczas, aczkolwiek Sejm już tak dawno istnieje, nie otrzymaliśmy ze strony Rządu żadnego planu walki z bezrobociem, żadnego planu gospodarczego. Dawno zgłaszane wnioski, które były tutaj omawiane, zmierzały ku temu, ażeby ująć to wszystko w pewien całokształt, ażeby przygotować pewien plan i ażeby Sejm roztoczył nad nim swoją kontrolę. Nie twierdząc więc bynajmniej, że mówię tu jakieś nowe rzeczy, podtrzymuję ten wniosek już teraz z ramienia Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PZiemięcki">Jak powiedziałem, największą wadą jest brak tego planu zarówno w dziedzinie robót publicznych, jak i w dziedzinie uruchomienia przemysłu. Uważam, że Rząd jest obowiązany taki plan przedstawić; plan ten oczywiście, choć gospodarczy, będzie jednak przy sposobności rozważany tutaj pod kątem walki z bezrobociem.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PZiemięcki">Strona gospodarcza, która nie może być pominięta, będzie jednak niejako rzeczą dodatkową. Tutaj zainteresuje nas przedewszystkiem to, co już zostało uczynione, zarówno w dziedzinie robót publicznych, jak i w dziedzinie przemysłu, budowy kolei, odbudowy kraju i t. d., i t. d.; dalej, jakie czynniki powołane zostały, lub powołane być mają do zajęcia się temi sprawami, jaka rola przypadnie w tej całej akcji państwu, samorządom, lub też osobom prywatnym; dalej, na jakich podstawach finansowych akcja będzie oparta, i wreszcie, kiedy owe szerokie plany, które już niejednokrotnie Panowie Ministrowie rysowali nam, mają być zrealizowane, zwłaszcza jeżeli chodzi o punkty, gdzie istnieją największe skupienia bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PZiemięcki">Otóż, Komisja Ochrony Pracy wnosi, ażeby Sejm wezwał Rząd do przedstawienia takiego planu. Chodzi teraz o to, w jaki sposób plan ten może być rozważany i kto ma Sejmowi przedstawić odpowiedni projekt.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PZiemięcki">W pierwotnym swoim wniosku proponowałem zorganizować specjalną konferencję z powołaniem nie tylko przedstawicieli Rządu i przedstawicieli Sejmu, ale również i przedstawicieli zainteresowanych przedsiębiorstw i robotników. Ponieważ jednak Sejm ma niebawem rozjechać się na ferie, sprawa ta, według uznania Komisji Ochrony Pracy, musi być przyspieszona.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PZiemięcki">Dlatego też termin przedstawienia planu i termin rozważania go w miarodajnych instancjach został odpowiednio do mojego wniosku skrócony. Jest tu wyznaczony termin pięciodniowy dla przedstawienia planu. Pozornie termin ten jest śmiesznie krótki, i dlatego muszę go z polecenia komisji specjalnie umotywować.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PZiemięcki">Wówczas, kiedy przed kilku tygodniami, uzasadniając nagłość mojego wniosku, mówiłem o konieczności wyznaczenia jak najkrótszego terminu, na propozycję p. Marszałka Sejm nie przeszedł do dyskusji in merito, natomiast wniosek mój został przesłany Rządowi. Ponieważ Rząd wiedział już wówczas, sądząc z tego, że Sejm solidarnie wypowiedział się za nagłością i zresztą z tego jeszcze, że sprawa ta wszystkich obchodzi, iż wniosek ten zostanie przyjęty, wobec tego, od chwili przysłania go mu, t. zn. przed kilku tygodniami, liczyć się z nim musiał. Na podstawie moich informacji wiem, że w poszczególnych zainteresowanych ministerstwach poczynione zostały już od owej chwili przygotowania, nie wiem w jakim zakresie, co do przedstawienia takiego planu.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PZiemięcki">Wreszcie nie wyobrażam sobie, ażeby Rząd tych planów zupełnie nie posiadał. Chodzi więc w danym wypadku tylko o to, ażeby istniejące projekty ująć w pewien całokształt.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PZiemięcki">Ponieważ jest to tylko kwestia wykończenia roboty, już przez Rząd rozpoczętej, sądzono w Komisji Ochrony Pracy, że termin przez nas postawiony będzie wystarczający. Ażeby sprawę przyśpieszyć, zrzekliśmy się zwołania niezmiernie ważnej dla tej sprawy, ale wpływającej na zwłokę, konferencji z udziałem czynników zainteresowanych z poza Rządu i Sejmu, i proponujemy, ażeby przedstawiony przez Rząd projekt został odesłany do trzech połączonych komisyj: Przemysłowo-Handlowej, Robót Publicznych i Ochrony Pracy, które, rozważywszy go, przedstawią Sejmowi po upływie 5 dni swoje wnioski.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PZiemięcki">O przyjęcie tego wniosku upraszam Wysoki Sejm w imieniu Komisji Ochrony Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekNowicki">Głos ma p. Marylski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PMarylski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PMarylski">W jednej z prowincji Grecji, tej Grecji, co do której lesistości panują w Izbie tak jeszcze nieustalone poglądy, jak tego mieliśmy dowód z dyskusji posła Kolischera z posłem Daszyńskim, w jednej z prowincji tej Grecji, w Elidzie, żył bardzo dawno temu, jeszcze przed królem Ćwieczkiem, król Augiasz, który przez lat 30, jak mówi podanie, tak zapuszczał swoje folwarki (a posiadał folwarki, bo było to jeszcze przed reformą rolną naszego Sejmu), że dopiero taki mocarz, jak Herakles, syn Zeusa (może niektórzy koledzy nie wiedzą, kto to był Zeus — to był taki sołtys bogów) mógł zaprowadzić porządek w tem zniszczonem gospodarstwie.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PMarylski">Sens moralny tego podania jest taki, że mały człowiek może narobić dużo złego, a dopiero prawdziwy bohater jest w stanie wyprowadzić dane stosunki z tego zła. Wie przytem ten Sejm, jako że jest rolny, że łatwo bardzo zachwaścić rolę, ale jest bardzo trudno oczyścić ją z perzu i z rozmaitych niepożądanych zielsk.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PMarylski">Jeżeli będziemy w dalszym ciągu patrzyli obojętnie na to, co się dzieje w naszych ministerstwach, jeżeli będziemy obojętnem okiem spoglądali na te smutne objawy anarchii, z których jeden widzieliśmy w dniu 3 lipca w Warszawie, w takim razie będziemy zmuszeni chyba czekać na takiego nadczłowieka, któryby zbyt może przerastał przeciętny typ działacza politycznego.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PMarylski">Otóż, gdybym był pewny, że taki nadczłowiek się zrodzi, czekałbym na niego spokojnie, ale ponieważ mam co do tego pewne wątpliwości, więc lepiej, ażeby ludzie średniej miary, jednakże obdarzeni zmysłem poczucia państwowego, wzięli się do uporządkowania niezdrowych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PMarylski">Lecz od czego zacząć? Oczywiście, należałoby zacząć od najwinniejszych. Wszakże zdarza się często tak, że załatwiamy sprawy w tym porządku, w jakim przychodzą, dajmy na to, do sądu. I często trzeba dla wyrzucenia spróchniałego pnia wyciąć pędy mniej może szkodliwe, które się plączą pod toporem. W tej chwili chcę mówić o winach p. Ministra Robót Publicznych. Chcę być sprawiedliwy. P. Minister Robót Publicznych przedstawił nam na początku tej sesji projekt prac, w którego zakresie Ministerstwo miało działać. Muszę przyznać, że byliśmy olśnieni tym projektem. Był on szeroko pomyślany i zyskał ogólną aprobatę. Co prawda, to prawda.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PMarylski">Pozatem Ministerstwo Robót Publicznych przedstawiło nam bardzo ciekawe materiały, zawarte w dwóch zeszytach swego miesięcznika. Ale, proszę Panów, to wszystko jest poezją i choć bardzo sympatyczną, a może specjalnie dla mnie sympatyczną, bo jestem starym romantykiem, lecz niestety z hymnu trzeba zejść do prostej powieści i trzeba się rozpatrzeć w szczegółach pracy ministerialnej.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PMarylski">Otóż nie tylko należy chcieć dobrze działać, stojąc na pewnem ważnem stanowisku, ale trzeba i umieć działać. Miałbym przedewszystkiem pewien zarzut, Pan Minister mi daruje, co do jego kwalifikacji, a to z tego względu, że Pan Minister, jak i większość urzędników Ministerstwa Robót Publicznych, są to inżynierowie melioracyjni, którzy byli ograniczeni do bardzo małego zakresu działalności. A tymczasem Ministerstwo Robót Publicznych wybiega bardzo daleko poza meliorację łąk, torfowisk i t. p. Pozatem drugi powód, równie ważny, a może najważniejszy jest ten, że Pan Minister Robót Publicznych stał się igraszką w rękach czynników wywrotowych.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PMarylski">Praca jest świadczeniem tak szanownem i szacownem, że do tego świadczenia trzeba podchodzić z uczuciem bardzo poważnem, a wszelki stosunek do pracy, oparty na dyletantyzmie i lekkomyślności, wytworzyć musi wprost katastrofalne stosunki i objawy tego rodzaju, jakich świadkami byliśmy parę dni temu przed Sejmem. Żywioły „nieodpowiednie”, chcę w tej chwili tylko tego słowa użyć, które są reprezentowane tak bogato w Ministerstwie Pracy i Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, od których to dwóch ministerstw zależne jest Ministerstwo Robót Publicznych, spaczyły (mogę powiedzieć to z całem poczuciem odpowiedzialności) pojęcie pracy i skutkiem tego Ministerstwo Robót Publicznych stało się Ministerstwem Bezrobocia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo dobrze)</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PMarylski">Fakty najwyraźniej ilustrują to, co się dzieje na robotach publicznych.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PMarylski">Rzućmy przedewszystkiem okiem na to, co się dzieje na robotach publicznych w najbliższych okolicach Warszawy, gdzie wydano na nie 3 miliony marek. Chcę mówić w tej chwili o robotach publicznych na forcie śliwickiego. Dalej na forcie Czerniakowskim, o robotach na ulicy Bugaj i o elewatorze w Modlinie. Proszę wysłuchać projektów, które były nakreślone w Ministerstwie Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Głosy: Głośniej)</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PMarylski">Dobrze. Historia projektu w forcie Śliwickiego:</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PMarylski">Projekt 1. Kolej okólna, w przyszłości basen zewnętrzny.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PMarylski">Projekt 2. Kolej okólna, 1 basen zewnętrzny, 2 wewnętrzne.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PMarylski">Projekt 3. Basen wewnętrzny z koleją.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PMarylski">Projekt 4. Basen wewnętrzny bez kolei okólnej.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PMarylski">Projekt 5. Basen wewnętrzny ze stocznią i suchym dokiem.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#PMarylski">Projekt 6. Żadnego basenu, jedynie ochronny wał.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PMarylski">Projekt 7. Basen z obrzeżem ziemnem, zamiast murowanego, które było przewidziane w pierwszych sześciu projektach.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#PMarylski">Budynki portowe w porcie Śliwickiego.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PMarylski">Projekt 1. Urządzić składy w istniejących koszarach.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#PMarylski">Projekt 2. Składów nie robić, urządzić z koszar dom mieszkalny i zbudować elektrownię dla portu.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PMarylski">Projekt 3. Urządzić składy, elektrowni nie budować.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#PMarylski">Projekt 4. Przerwać roboty.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PMarylski">Projekt 5. Elektrownię budować, inne roboty przerwać.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#PMarylski">Trzeba tu dodać, że dopóki nie było presji murarzy na Ministerstwo, dopóty wogóle nie było projektów budowy elektrowni, dopiero murarze zdecydowali, że elektrownię należy budować.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#PMarylski">Następnie historia robót projektowanych w forcie Czerniakowskim:</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#PMarylski">Projekt 1. Warsztaty drewniane, stocznia prowizoryczna.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#PMarylski">Projekt 2. Warsztaty żelazobetonowe oraz stocznia:</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#PMarylski">a) ramowa z konsolami,</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#PMarylski">b) ramowa bez konsol.</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#PMarylski">Projekt 3. Budowy stoczni zaniechać.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#PMarylski">Projekt 4. Roboty zawiesić.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#PMarylski">Projekt 5. Robót nie zawieszać, poprzednie plany unieważnić, czekać na nowe plany.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#PMarylski">Historia robót i projektów przy ulicy Bugaj:</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#PMarylski">Projekt 1. Urządzenie składów na posesjach Nr 4, 8, 10, 12.</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#PMarylski">Projekt 2. Urządzenie obrzeża murowanego.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#PMarylski">Projekt 3. Urządzenie jedynie stacji wyładunków.</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#PMarylski">Projekt 4. Urządzenie obrzeża długości 500 metrów, składów nie budować, za wyjątkiem szopy na cement.</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#PMarylski">Historia planów elewatora w Modlinie:</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#PMarylski">Projekt 1. Elewator czerpakowy, silosy drewniane.</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#PMarylski">Projekt 2. Elewator czerpakowy, silosy drewniane, leje betonowe.</u>
          <u xml:id="u-13.49" who="#PMarylski">Projekt 3. Elewator czerpakowy, silosy żelazobetonowe.</u>
          <u xml:id="u-13.50" who="#PMarylski">Projekt 4. Elewator pneumatyczny.</u>
          <u xml:id="u-13.51" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
          <u xml:id="u-13.52" who="#PMarylski">Notabene pneumatyczny jest niemożliwy do zrobienia, bo wogóle tego rodzaju konstrukcji nie mamy, i należałoby sprowadzić je z Anglii, żeby zaś z Anglii sprowadzić, o tem narazie niema mowy.</u>
          <u xml:id="u-13.53" who="#PMarylski">Proszę Panów, tak wygląda umiejętność rozkładania robót i projektów robót, które kosztują państwo miliony. Ale może nie będzie od rzeczy przytoczyć, ile z tych pieniędzy, już nie mówiąc o małej produkcyjności robót, stanowczo zostały wyrzucone w błoto. Więc tak: koszta ogólne wykonanych pierwotnie robót w forcie Śliwickiego, które okazały się zbyteczne podług ostatniego projektu, wynoszą:</u>
          <u xml:id="u-13.54" who="#PMarylski">Roboty ziemne—530.819 mk. Budowle, które też niepotrzebnie postawiono, 30.330 mk. Razem 561.149 mk. Wobec tego, że podług ostatniego projektu wał ochronny wzdłuż Wisły doprowadzić trzeba do pierwotnego stanu, należy wykonać ziemne roboty ogółem za 496.000 m., czyli że w ogólności nieprodukcyjnie wydano 1.557.287 mk. 50 fen. Poza stratami materialnemi przychodzą straty natury moralnej i te są w cyfrach nie do ujęcia. Pochodzą one stąd, że przyjmowanie robotników na roboty publiczne nie jest dobrze zorganizowane, i tak np. na forcie Śliwickiego, na dwa tygodnie przed rozpoczęciem robót, t. j. przed 1 kwietnia, bezrobotni dowiedzieli się, że będą prowadzone roboty, otoczyli inżyniera prowadzącego je i wymusili na nim, że musiał część ich, w ilości około 600, przyjąć. Nie było wtenczas nikogo, ktoby stanął w obronie inżyniera, ażeby ten mógł nie ulec temu terrorowi.</u>
          <u xml:id="u-13.55" who="#PMarylski">Udał się on następnie do Ministerstwa Pracy. Tam nie chciano zaakceptować tej listy, wreszcie po długich naleganiach Ministerstwo Pracy wprawdzie zgodziło się na nią, wszakże na drugi dzień przysłało innych robotników, w tem '/s żydów, a prócz tego na czele tego pochodu, przypuszczam, nawet jestem przekonany, że to nie z ramienia Ministerstwa Pracy, szła żydówka kursistka, która była znana, jako agitatorka w Kijowie, która rewoltowała tam wojsko.</u>
          <u xml:id="u-13.56" who="#PMarylski">Od tego czasu nastąpił taki ferment na tych robotach, że skończył się tem, iż jeden z inżynierów prowadzących je został pobity, tłum się nad nim pastwił, i gdyby nie to, że kilka kobiet stanęło w jego obronie, byłby z pewnością życiem przypłacił tego rodzaju anarchiczne stosunki, jakie zapanowały na forcie Śliwickiego.</u>
          <u xml:id="u-13.57" who="#PMarylski">W parę dni potem, a nawet, jeśli mnie pamięć nie myli, na drugi dzień, podobny samosąd był dokonany na drugim inżynierze. Proszę Panów, to samo było i w forcie Czerniakowskim, tak samo został pobity inżynier i tak samo nie dostał satysfakcji, jak dwaj poprzedni.</u>
          <u xml:id="u-13.58" who="#PMarylski">To już wkracza w dziedzinę błędów, czy też winy Pana Ministra Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-13.59" who="#PMarylski">Mój kolega Skulski o przebiegu robót publicznych mówił więcej ogólnikowo. Wysoka Izba pozwoli, że przytoczę tu kilka ścisłych danych, które potwierdzą, że to, co już uogólnił kolega Skulski, jest zgodne z rzeczywistością. Tak więc, proszę Panów, na robotach na Powązkach pracuje znaczny zastęp robotników, którzy dziabią motyką grunt. Otóż jeden mórg dziabania kosztuje 8.000 mk., czyli włóka 240.000 mk. Panuje tam rozpusta, granie na harmonijkach, o czem już Pan Minister Spraw Wewnętrznych nam 4 lipca wspomniał, i nieustające wiece.</u>
          <u xml:id="u-13.60" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tam ksiądz Okoń jest potrzebny)</u>
          <u xml:id="u-13.61" who="#PMarylski">A dalej roboty na drodze górczewskiej również zasługują na specjalną uwagę. W tej sprawie wnosiłem interpelację do Pana Ministra Spraw Wewnętrznych i w tej interpelacji powiedziałem między innemi, że agitacja komunistyczna prowadzona jest oddawna w całej okolicy podmiejskiej. Przytoczyłem fakt, że jeden z konduktorów drogowych, który się przeciwstawił tej agitacji, mianowicie przeciwstawił się żądaniu robotników, domagających się, pod wpływem komunistów, 6-io godzinnego dnia pracy, w tem 1 godziny na wiece, został za to pobity i pomimo, że nazwisko jego, oraz nazwiska agitatorów, były podane wszystkim Panom Ministrom, do dzisiejszego dnia, przynajmniej do bardzo niedawna, a to było jakieś 1 1/2 miesiąca temu, winni nie zostali ukarani.</u>
          <u xml:id="u-13.62" who="#PMarylski">Najbardziej winny robotnik mówił: ja nie będę ukarany, bo mnie się boi Ministerstwo gdybym był ukarany, to krew się w całym kraju poleje.</u>
          <u xml:id="u-13.63" who="#PMarylski">Na forcie w Rakowie jest również premiowane bezrobocie. Robotnicy urządzają natomiast wyprawy po kartofle chłopskie, obsadzają szosy, prowadzące do stolicy, i tam zabierają włościanom produkty, wożone do Warszawy. Pod tym względem gospodarze wiejscy nie mają żadnej opieki ze strony Pana Ministra Spraw Wewnętrznych. Robotnicy znów na forcie w Wawrze, pracujący w ilości około 400 osób, grają przeważnie w karty, a kobiety używają kąpieli słonecznych. Tu już chyba idą za wskazówkami tego lekarza, o którym p. Ziemięcki mówił, że został przydzielony do robót publicznych.</u>
          <u xml:id="u-13.64" who="#PMarylski">Proszę Panów, premiowane bezrobocie naprzeciwko cytadeli na prawym brzegu Wisły jest też dość charakterystyczne. W ogrodach podmiejskich robota stanęła, a np. tanie kuchnie dla dzieci musiały być zamknięte, ponieważ wszystkie kucharki poleciały na te roboty i objęły tam daleko lepsze stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-13.65" who="#komentarz">(Głos: Nie tylko w Warszawie, ale i w innych miastach)</u>
          <u xml:id="u-13.66" who="#PMarylski">Kolega Mierzejewski w swoim czasie wspomniał o robotach, a raczej o bezrobociu w Płocku, gdzie robotnikowi nie wolno było wywozić więcej, jak trzy taczki dziennie. W okolicy Częstochowy, t. zw. „fabrykanci”, bo tak ludność nazywa robotników przyjętych na roboty do folwarków, zachowali mieszkania dla swojej rodziny na folwarkach, sami zaś idą do miast na bezrobocie, tam dostają pieniądze, za które kupują wódkę, i tą wódką rozpajają całą ludność okoliczną. Pod Warszawą, wskutek premiowanego bezrobocia, stanęły nawet wielkie zakłady ogrodnicze, które miały sztuczną irygację.</u>
          <u xml:id="u-13.67" who="#PMarylski">W wielu folwarkach służba odchodzi i idzie do Warszawy zapisać się na bezrobotnych. Jak dalece rzeczy te nie są kontrolowane przez Rząd, wskazuje zacytowany mi fakt, że jeden z robotników zarabia dziennie 60 mk., ponieważ jest zapisany na kilka robót. Nigdzie nie był, nigdzie nie pracuje, a codziennie 60 mk. odkłada. Są tacy, którzy już nawet większe sumy zebrali.</u>
          <u xml:id="u-13.68" who="#komentarz">(P. Pużak: Niech Pan poda nazwisko, nie wierzę, nie wolno kalumnii ciskać)</u>
          <u xml:id="u-13.69" who="#PMarylski">Nazwiska będą podane, ale u Panów taka burza się zrywa, jakgdyby Panowie stawali w obronie tych, którzy roztrwaniają grosz publiczny.</u>
          <u xml:id="u-13.70" who="#komentarz">(P. Barlicki: To jest wynik wadliwej metody)</u>
          <u xml:id="u-13.71" who="#PMarylski">Postawię wniosek, żeby odpowiednia komisja sejmowa zajęła się tą sprawą i przed tą komisją podam wszystkie nazwiska. Wtedy Panowie będą mogli przekonać się, że nie należę do ludzi, którzy opowiadają anegdotki.</u>
          <u xml:id="u-13.72" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Zamknąć do kryminału łajdaka, który to zrobił, ale powiedzieć nazwisko)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekNowicki">Proszę Panów o spokój. Głos ma tylko p. Marylski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PMarylski">Jeśli Panowie nazywają to anegdotą, to jest mi bardzo przykro, ale mimo to pragnę przytoczyć jeszcze cały szereg, a przynajmniej jeden przykład.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PMarylski">Roboty, które były prowadzone przez sejmik błoński, przedstawiają się jak następuje :</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PMarylski">Na przestrzeni 9 kilometrów zaczęto oczyszczać rowy. Otóż to oczyszczenie rowów nie bardzo zarośniętych na przestrzeni 9 kilometrów kosztowało 22.850 m.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To robotnicy temu nie winni, to organizacja temu winna)</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PMarylski">Niech Panowie będą łaskawi dać mi skończyć, odnajdę winnego, ja wcale nie obwiniam robotników, ja cytuję fakty, a cytowanie faktów wcale nie dowodzi, że robotnicy są winni. Trzeba rękę karać. Te same roboty prowadzone akordowo, przyczem robotnik mógłby zarabiać 25 mk. dziennie, wynosiłyby według obliczeń inżynierów 4500 mk.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PMarylski">Z tego, co przytoczyłem, chyba jasno widać, czem są roboty publiczne i jak są zorganizowane, ile przynoszą obliczalnych strat materialnych i nieobliczalnych strat moralnych; i za to spada odpowiedzialność na Pana Ministra Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To właśnie, to właśnie)</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PMarylski">Ale muszę powiedzieć, że tą odpowiedzialnością równie dobrze może się podzielić z Panem Ministrem Spraw Wewnętrznych i z Panem Ministrem Ochrony Pracy. Że z Panem Ministrem Pracy podzielić się może, to Panom w odpowiedniej chwili udowodni kol. ks. Kaczyński, który po mnie głos będzie zabierał.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PMarylski">Co się tyczy Ministerstwa Pracy, pragnę powołać się tylko na jedno. W dekrecie, który był wydrukowany w Biuletynie Ministerstwa Pracy z dn. 30 grudnia, w art. 11 powiedziano : „Inspektorowie pracy nadzorują wykonywanie przez przedsiębiorców i robotników przepisów, określających ich obowiązki i wzajemny stosunek”.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PMarylski">Ja się pytam Pana Ministra Pracy, kiedy to panowie inspektorowie ingerowali w pracy, którą kieruje państwo, kiedy sprawdzali wzajemny stosunek robotnika do pracodawcy, którym jest w tym wypadku państwo.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PMarylski">O tych sprawach nigdy nie słyszymy. My, którzy obserwujemy roboty publiczne w okolicach Warszawy, nigdzie nie widzieliśmy inspektorów, nie widzieliśmy ręki Ministerstwa Pracy w zarządzeniu temi rzeczami. Natomiast widzieliśmy inną rzecz, mianowicie, że komuniści usłali sobie bardzo wygodne gniazdko w Ministerstwie Pracy. Bardzo niedawno temu p. Iwanowski zdecydował się usunąć p. Warskiego, czy Warszawskiego, który był zdeklarowany komunista, ale zdaje się, że jego duchowa progenitura w dalszym ciągu w Ministerstwie egzystuje.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PMarylski">P. Minister Spraw Wewnętrznych w swojem przemówieniu 4 lipca powiedział: „Z zeznań wypada też podnieść, że aresztowani mówili, iż wydajność pracy na robotach publicznych jest naprawdę mała, a ludzie są wyczerpani”. Więc, mój Boże! to dopiero P. Minister Spraw Wewnętrznych z ust aresztowanych dowiedział się o małej wydajności pracy. Więc Pan Minister Spraw Wewnętrznych nic nie wiedział o faktach, które cytowałem.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PMarylski">Któregoś pięknego dnia zatem Wysoki Sejm dowie się od Pana Ministra Spraw Wewnętrznych, że słyszał od bandyty, że istnieje bandytyzm, albo od tych, którzy wypasali łąki i pola, że odbywały się ogromne pogromy cudzego mienia.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PMarylski">Otóż widzimy z tego, że P. Minister Spraw Wewnętrznych jest najgorzej poinformowanym człowiekiem w całej Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PMarylski">Pan Minister mówił: „Z chwilą, gdy zaczęto czynić kroki, aby uporządkować roboty publiczne, coby zagrażało zakończeniem panowania komunistów, wyprowadzili oni tłum na ulicę i doprowadzili do rozlewu krwi”. Bardzo dobrze, że Pan Minister konstatuje pewną sanację. Ale jabym się zapytał Pana Ministra, dlaczego te niezdrowe stosunki Rząd zaprowadził. Byłoby jednak jeszcze ciekawszem dowiedzieć się, dlaczego Rząd, mając cały aparat administracyjny w swojem ręku, dopuścił do tego, że tak fatalnie przedstawiają się roboty publiczne. Wreszcie P. Minister mówi; „To jest robota, która ma na celu zaognienie tego nieszczęśliwego stanu powojennego i wywołanie w mózgach innych ludzi przekonania, że wszystko byłoby dobrze, gdyby Rząd tylko chciał”. Otóż ja do naiwnych nie należę, ale twierdzę, zdaje mi się, zgodnie z większością społeczeństwa, że, gdyby Rząd chciał istotnie, toby nie dopuścił do tej anarchii, która u nas panuje. Nie dopuściłby do tych katastrofalnych stosunków, które zapanowały nie tylko na robotach publicznych, ale wogóle w dziedzinie pracy. A jak łatwo było uniknąć tego, mamy najlepsze dowody w wielu wypadkach, które stwierdzają, że rdzeń naszych warstw robotniczych jest zdrowy, pracowity i uczciwy.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PMarylski">Od kilku już miesięcy zorganizowało się blisko 10.000 robotników w tak zwanych spółkach zarobkowych. Czekają oni na pracę, nie chcą żebraniny, nie chcą darmoch, pragną pracować i to pracować wydatnie. Tymczasem mają wiele trudności z otrzymaniem tej pracy. Zaledwie 500 z nich dostało robotę na przestrzeni kanału Bug-Warszawa. I właśnie w tym dniu, kiedy komuniści prowadzili otumanione tłumy robotników na Sejm, spółki zarobkowe rozpoczęły pracę wydatną, akordową.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PMarylski">Nie twierdzę tedy, jak się obawiali moi przyjaciele z lewicy, iż winni są robotnicy.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Głosy: Chyba nieprzyjaciele?)</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PMarylski">Nie, ja mam uczucia chrześcijańskie.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PMarylski">Nie robotnicy są winni anarchii, lecz system rządowy prowadzenia prac państwowych. W każdem państwie praworządnem minister, który się przyczynił do roztrwonienia dobra państwowego, byłby pociągnięty do odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PMarylski">Zobaczymy niebawem, czy jesteśmy państwem praworządnem, Sejm zadecyduje, czy idziemy do rewolucji, czy też do organizacji państwa na podstawach ładu, uczciwości, poszanowania pracy i godności pracujących.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekNowicki">Głos ma Pan Minister Robót Publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Nawiązuję do pewnej uwagi, którą uczynił mój przedmówca, pan poseł Skulski, przy końcu swego przemówienia. Uczynił on pewnego rodzaju wyrzut Sejmowi, że się zbyt mało zajmuje sprawami ekonomicznemi, a specjalnie sprawą robót publicznych. Temu twierdzeniu Sz. pana posła nie mogę niestety odmówić słuszności. Jako ilustracja tego objawu może posłużyć np. fakt, że przedwczoraj referat posła Kędziora o budowie dróg wodnych nie zdołał wzbudzić w tej Wysokiej Izbie takiego zainteresowania, na jakie sprawa zasługiwała ze względu na swą doniosłość.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Temu to właśnie słabemu zainteresowaniu, jakie wzbudzają sprawy techniczne, jestem zmuszony przypisać winę, że większość Panów Posłów jest w sprawach technicznych źle poinformowana, jak tego dowodzi przemówienie wielce szanownego pana posła Marylskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Najprzód niech mi będzie wolno odpowiedzieć krótko na zarzuty co do mojej osoby i moich kwalifikacji fachowych. Byłem i jestem człowiekiem skromnym, który tylko przypadkowo z szarego tłumu robotniczego został wyniesiony na to zaszczytne stanowisko. Przyznaję, że jestem specjalistą, a tem samem nie należę do inżynierów uniwersalnych, którzy informowali pana posła Marylskiego. Z inżynierami tego rodzaju mam sposobność często się spotykać. Na pytanie, w jakim dziale taki inżynier dotychczas pracował, czy w budownictwie wodnem, czy w melioracjach, czy w instalacjach lub architekturze, otrzymuję stale odpowiedź, że we wszystkich działach. Taki pan jest tak samo dobrym architektem, jak inżynierem wodnym, melioracyjnym, lub drogowym. Jeden z nich oświadczył mi nawet, że mógłby doskonale pracować i w aptekarstwie, ponieważ kiedyś, mieszkając w głębi Rosji, należał do rady miejskiej, która zajmowała się także sprawami, dotyczącemi aptek. Ja natomiast mam wprawdzie ogólne wykształcenie techniczne, ale jestem specjalistą w jednym fachu, w którym dotychczas pracowałem, i do tej specjalizacji chętnie się przyznaję. Ze mam wiele błędów, nie myślę przeczyć.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Panowie zobaczą przy końcu mego przemówienia, że ja się lepiej skrytykuję, bo jako specjalista więcej fachowo, aniżeli pan poseł to zrobił. Przedtem jednak niech mi będzie wolno podnieść jedną swoją zasługę.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Zasługą moją jest to, że zdobyłem się na odwagę usunięcia tych wszystkich urzędników Ministerstwa, których działalność musiała wywołać dezorganizację pracy. Tak się stało z szefem Sekcji Eksploatacji Dróg Wodnych.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Panowie słyszeli tu od panów Kędziora i Rataja, że my dróg wodnych nie mamy i że musimy je dopiero stworzyć. Tymczasem ja przy objęciu teki zastałem w stadjum tworzenia się olbrzymią organizację zarządu tych dróg wodnych. Gdy wziąłem do ręki schemat organizacyjny, przeraziłem się. Tu szło o ciężkie miliony. Dość powiedzieć, że na przestrzeni Wisły od Krakowa do Zawichostu, gdzie nadzór rzeczny już oddawna istnieje, zaprojektowano niepotrzebnie drugie tyle wytycznych, co kilka kilometrów przestrzeni zaś projektowano inspektorat żeglugi, chociaż wobec istnienia kierownictw regulacji, urzędy takie były zupełnie zbyteczne, i inspektor nie miałby nawet czem jeździć, gdyż statków niema. Na tem jeszcze nie skończyło się; schemat organizacyjny szedł tak daleko, że przewidywał nawet utworzenie specjalnego Ministerstwa Żeglugi. Czy takie Ministerstwo Żeglugi jest potrzebne, słyszeli Panowie od pana posła Kędziora; wypowiedział także swe zdanie pan poseł de Rosset.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Oczywiście, że z tego rodzaju współpracownikami nie mogłem dojść do ładu i zmuszony byłem usunąć inicjatora tak niedorzecznych projektów. Było to tem więcej wskazane, że nie posiadałem żadnych dowodów, czy i jakie szkoły on ukończył, i kto go właściwie szefem sekcji mianował.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Do tego samego rodzaju należeli i ludzie, którzy rozpoczęli robotę na forcie Śliwickiego. Co do zmian w projektach, które mi zarzucano, muszę przyznać, że było ich rzeczywiście wiele. Było to jednak winą właśnie tych uniwersalnych inżynierów, którzy mogą być zarówno dobrze aptekarzami, jak i inżynierami.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Taka powaga europejska, jak profesor Gabriel Narutowicz z Zurychu, zobaczywszy plany, sporządzone przez tych inżynierów, oświadczył się jak najbardziej stanowczo za ich odrzuceniem. Potrzeba było zatem przerobić projekt. Zresztą sam fakt, że się plany w czasie budowy kilkakrotnie zmienia, nie jest bynajmniej dowodem, że kierownictwo budowy jest złe, świadczy on tylko, że kierownictwo dąży na serio do wykonania roboty w możliwie najlepszy sposób. W wszystkich państwach poddaje się projekty nieustannej krytyce; w państwach takich, jak Francja, Anglia i Ameryka, które mają dość czasu i dość wybitnych sił do opracowania dobrych projektów, każdy szczegół bywa w ciągu budowy poddawany gruntownej krytyce i nawet tuż przed wykonaniem jeszcze zmieniany. W tym wypadku zachodziła jeszcze jedna ważna okoliczność. Budowy, prowadzone w okolicach Warszawy, zależą w wysokim stopniu od sposobu rozwiązania sprawy węzła kolejowego warszawskiego. Celem wyjaśnienia zachodzących tu wątpliwości, musiało Ministerstwo Robót Publicznych przeprowadzić cały szereg żmudnych pertraktacji, które dopiero przed kilku tygodniami zostały ukończone.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek)</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Ludzie, którzy zaczęli te roboty, zawinili nie tylko przez wykonanie nieprzydatnych planów, lecz i w trakcie wykonywania doprowadzili do ich dezorganizacji, gdy ich zaś usunąłem, poruszyli wszystkie sprężyny, by wpoić w społeczeństwo przekonanie, że to Minister umyślnie dezorganizował roboty, by ich się pozbyć z Ministerstwa. Przyszło to im tem łatwiej, że należeli do różnych partii politycznych, wszędzie więc łatwo znajdowali posłuch.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Jakie stanowisko winno było zająć w tej sprawie społeczeństwo? Na to pytanie jedna jest tylko odpowiedź: mimo wszelkich zarzutów przeciwko osobie Ministra i jego kwalifikacji, zaaprobować jego postępowanie. Tymczasem społeczeństwo ujęło się natychmiast za wydalonymi urzędnikami.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Czy w takich okolicznościach praca jest możliwa i czy może być owocną? I ja jestem tego zdania, że każdy Minister powinien podlegać krytyce, ale w tym wypadku czy ktoś przynajmniej zwrócił się do Ministerstwa, do którego wstęp stoi każdemu otworem, z zapytaniem o wyjaśnienia?</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Uważam mowę swoją za śpiew łabędzi, dlatego nie w swojem, lecz mego następcy imieniu proszę, by Panowie na przyszłość zwracali się o informacje przedewszystkiem do czynników miarodajnych i żeby Rząd Polski i minister polski znajdował u Panów przynajmniej tyle wiary, ile jej znalazł obecnie wydalony przez Ministra urzędnik. Kończąc na tem,...</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Ale co Pan nam powiedział, co nam Pan uzasadnił?)</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">... podnoszę jeszcze raz, że jeżeli Panowie nie będą się odnosili do Rządu i jego zamierzeń z pewną dozą lojalności, to ten Rząd nie będzie mógł nigdy swego zadania spełnić.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">A teraz powrócę do właściwego tematu, od którego zmuszony byłem odstąpić. by scharakteryzować źródło, z którego pochodzą stawiane mi zarzuty. Chcę mianowicie zaznaczyć, w jaki sposób powstały roboty publiczne?</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Ministerstwo Robót Publicznych powstało dopiero w połowie stycznia r. b. Podówczas notowano w calem Królestwie przeszło pół miliona, w samej zaś Warszawie przeszło 100,000 bezrobotnych. Przemysł nie mógł być uruchomiony, i opinia publiczna całego Państwa domagała się od Rządu, aby coś uczynił dla dania zarobku pozbawionym pracy.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Dziwnym zbiegiem okoliczności cały ciężar tego ogromnego zadania spadł wyłącznie na Ministerstwo Robót Publicznych, mimo to jednak nie ulękło się ono postawionego sobie programu i wytężyło wszystkie siły, by za wszelką cenę roboty możliwie najrychlej zorganizować.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Panowie raczą uwzględnić, że żyjemy w Państwie, które dopiero pierwszy rok cieszy się niepodległością i nie ma w zapasie żadnych programów i projektów robót. A zwracam uwagę, że sporządzenie projektów na wielkie roboty, jak np. budowę dróg wodnych, wymaga kilku lat pracy. Tak np. w Austrii, mimo że ustawę o budowie kanałów uchwalono jeszcze w roku 1901, szczegółowe plany nie były jeszcze w chwili wybuchu wojny całkowicie wykończone.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#komentarz">(P. Korfanty: Ale co nam opowiadać o drogach wodnych, tu o tem niema mowy. Prosimy przejść do rzeczy, my nie jesteśmy dziećmi)</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Odpowiadam na zarzuty, stawiane Rządowi. Ja nikomu nie przeszkadzałem, ale Panowie raczą i mnie nie przeszkadzać. Otóż, proszę Panów, trzeba było te projekty stworzyć, i to stworzyć na gwałt. Muszę stwierdzić kategorycznie, że Ministerstwo Robót Publicznych pracowało tak, iż roboty takie w dziale melioracyjnym i robót wodnych, które w normalnych wypadkach wymagają dwóch do trzech lat studiów wstępnych, mogły być już w ciągu kilku miesięcy uruchomione. Dlatego zarzut, jakoby w tym kierunku nic nie zrobiono, muszę odeprzeć jako bezpodstawny.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Ale nawet tych kilku miesięcy nie można było czekać; już w lutym i marcu trzeba było zacząć roboty. Uwaga Ministerstwa była skierowana przedewszystkiem na Warszawę, gdyż w czasie tworzenia się państwa i obrad Kongresu pokojowego spokój w stolicy musiał być za wszelką cenę utrzymany. Pozwolę sobie tu przypomnieć Panom, że w odpowiedzi na interpelacje z dnia 29 i 31 marca, na które z tej trybuny miałem zaszczyt odpowiadać, podnosiłem, że ze wszystkich stron na Rząd nacierano, aby jak najrychlej roboty uruchomił.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Pozwolę sobie dalej zwrócić uwagę, że wprawdzie nie w tej Wysokiej Izbie, ale z wielu innych stron domagano się nawet, aby przenosić robotników z miejsca na miejsce, byle tylko dać im zajęcie, byle nie demoralizować ich zasiłkami, byle bezczynność nie wywierała na nich zgubnego wpływu. Pod taką presją rozpoczynaliśmy roboty.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Zaczęliśmy naturalnie od takich robót, jakie w owej chwili możliwe były do wykonania, to znaczy, od uprawy gruntów podmiejskich. Mianowicie po Rosjanach zostały olbrzymie przestrzenie niewyzyskanych gruntów podmiejskich i placów, które należało do uprawy rolnej przystosować. Myśl ta była podniesiona, nie przez Ministerstwo, ale przez Magistrat m. Warszawy, któremu równie, jak i Rządowi, zależało na utrzymaniu w mieście spokoju. Rozpoczęte roboty nie należały do kompetencji Min. Rob. Publ., trudno je zatem było fachowo kontrolować, lecz Ministerstwo podjęło je, byle tylko dać robotnikom zajęcie. Powyższe okoliczności i ogromna liczba robotników, których trudno było stosownie zatrudnić, sprawiły, że intensywność i wydajność pracy nie mogła być taką, jaką być powinna. Nie można jednak twierdzić, aby te roboty nie były zupełnie zorganizowane.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Należy także mieć na uwadze, że Ministerstwo uważało te roboty za chwilowe, ażeby zająć robotników w czasie, kiedy aprowizacja jest najtrudniejszą i kiedy robót innych niema. Po rozpoczęciu sianokosów i żniw, miały być te roboty zlikwidowane.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">W ten sposób zajęto w Warszawie około 25 tysięcy ludzi, co należy uważać za wynik bardzo pomyślny. Fakty, o których tutaj wspomniał p. poseł Marylski, mogą być jako odosobnione wypadki zupełnie prawdziwe; ja temu bynajmniej nie przeczę. Ale ogólny bilans robót w Warszawie był aż do początku czerwca zadawalający. Nawet najbardziej nieprodukcyjne roboty, to znaczy, burzenie fortów, zupełnie się opłacały, ponieważ cegła wydobyta z tych fortów miała wartość około 100 do 120 marek przeciętnie. Możliwe, że w poszczególnych wypadkach koszta wypadły wyżej, przecięcie jednak, które przy tego rodzaju obliczeniach jedynie można brać za podstawę, wypadało w podanej przezemnie wysokości. To samo odnosi się do kamienia i odpadków betonowych. Również przy robotach ziemnych rezultaty były dosyć pomyślne. Metr sześcienny kosztował około 7 marek, a powinien kosztować normalnie jakie 6, a nawet 5 mk., a więc wprawdzie trochę za dużo, ale nie tak strasznie, jak to przedstawiono. Ponieważ przemysł się nie rozwijał, trzeba było dalej, oprócz tych 25 tysięcy robotników, zająć się losem dalszych mas bezrobotnych, i tu Ministerstwo Robót Publicznych popełniło błąd. Zamiast stanąć na ściśle technicznem stanowisku, nie podejmować się robót, które nie dają żadnych zysków, postanowiło zająć jeszcze 15.000 robotników. Dało się to wykonać tylko w ten sposób, że na robotach, które już dobrze były zorganizowane, powiększono liczbę robotników, a w niektórych wypadkach wprowadzono pracę na dwie zmiany.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">To pociągnęło za sobą potrzebę ogromnej ilości dozorców i inżynierów, których nie było do dyspozycji. Było to ze stanowiska mego, jako fachowego ministra, błędem kardynalnym, natomiast ze stanowiska mego, jako członka Rządu Polskiego, który jest odpowiedzialny za całokształt polityki państwowej — koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Oświadczam, że to zostało zrobione tylko w interesie robotników. I dlatego tych głosów, czy to z lewicy, czy to z prawicy, że tylko Rząd jest winien, a robotnicy są bez winy, brać nie można na serio.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#komentarz">(Głosy protestujące. P. Korfanty: Nie wystarczy dać pracę, trzeba ją zorganizować. Robotnik jest niewinny)</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Ja nie winię robotników bezwzględnie; w wielu wypadkach robotnicy nie mogli tak pracować, jakby należało, już choćby z powodu wyczerpania przez wojnę, ale też agitacja przyczyniała się do tego; to też nie można całej winy zwalać na Rząd, który miał dobrą wolę i chęć przyjścia tym robotnikom z pomocą.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Na domiar zaczęli stawać do roboty masowo robotnicy niezarejestrowani. Niektórzy z dozorców, bądź to nie dosyć energiczni, bądź steroryzowani, pozwalali, ażeby ci robotnicy stawali do pracy. Kiedy fakty te zaczęły się mnożyć i przybierać formę, której nie można było tolerować, postanowiło Ministerstwo położyć im kres. Postanowiono wydać regulamin dla robotników, normujący warunki przyjmowania do robót i porządek pracy, i ogłoszono należycie, że temu robotnikowi, który staje sam do pracy, nie będzie się płaciło, a wynagradzani będą tylko robotnicy rzeczywiście pozbawieni pracy i na tej podstawie przyjęci przez kierownictwa budowy. Wreszcie pouczono personel o postanowieniach regulaminu, z poleceniem, ażeby do tego regulaminu ściśle się stosował. Reformy te są w toku i naprawdę zaczęły już wydawać owoce i to nie tylko w Warszawie, ale i na prowincji, gdzie roboty zaczynały przybierać charakter anarchii.</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Muszę się zastrzec, że nie za wszystko to, co się dzieje w sejmikach, można winić Rząd. Samorząd musi również być do pewnego stopnia odpowiedzialny, tymczasem istnieje wyraźna tendencja zwalania wszystkiego na Rząd. Jak powiedziałem, roboty prowadzone na dniówkę były podjęte tylko, jako prowizoryczne zatrudnienie robotników, równocześnie zaś nie ustawała praca nad sukcesywnem puszczeniem w ruch takich robót, do których przyjmowalibyśmy robotników tylko na akord i na podstawie apelu robotniczego, o którym wspominał szanowny poseł Marylski.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Otóż takie roboty są już rozpoczęte. Mam tu spis robót, które będą mogły być prowadzone w Warszawie na warunkach zupełnie normalnych na akord, a które zatrudnią 20 tysięcy ludzi. Są to roboty około regulacji Wisły, o których potrzebie słyszeli Panowie z ust takiego fachowca, jak p. Kędzior; około budowy dróg wodnych, szczególniej zaś około budowy kanału Bug — Zegrze; następnie około budowy urządzeń portowych na Wiśle, bo Warszawa nie ma żadnych, tak że żegluga musi się obchodzić bez doków, magazynów i t. p.</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Niezależnie od tego rozpoczęło Ministerstwo poważną akcję około rozwinięcia ruchu budowlanego. I w tym wypadku, ponieważ inicjatywy prywatnej zupełnie brakowało, trzeba było się zdecydować na ujęcie tej sprawy przez Rząd w swe ręce. Daleki jestem od tego, ażeby twierdzić, że Rząd powinien wszystko robić, nie jestem bowiem zwolennikiem ogromnego rozwoju biurokratyzmu, lecz w tym wypadku interwencja Rządu była konieczna. Jeszcze w kwietniu rozpoczęto roboty około budowy ogromnych kolonii domów dla robotników i mniejszych urzędników za Cytadelą, a w drugiej stronie przed mostem żelaznym na Filtrowej podjęto roboty około wzniesienia kompleksu domów o takiem samem znaczeniu na gruntach rządowych.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Równocześnie rozpoczęto akcję w tym kierunku, ażeby umożliwić za pomocą udzielenia kredytów w drodze specjalnej ustawy tym właścicielom domów, które zostały rozpoczęte podczas wojny i przed wojną, ukończenie rozpoczętych budowli. Sprawa ta rozwija się zupełnie dobrze i może parę tysięcy robotników budowlanych fachowych zająć.</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">A zatem nie jest zgodne z rzeczywistością, ażeby Rząd nie miał na przyszłość planów, lub aby zupełnie bez planów robił.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Natomiast prawdą jest, żeby Rząd, zmuszony do rozpoczęcia robót, wtenczas, kiedy nie mógł mieć jeszcze żadnego planu, prowadził narazie tylko roboty dorywcze — i że wytężył w tym kierunku wszystkie siły, ażeby te roboty dorywcze zmienić na roboty planowe, Równolegle z akcją prowadzoną w Warszawie podjęto także akcję i na prowincji. Obecnie mamy okres kryzysu tylko w powiecie Opatowskim. Pozatem wszędzie tam, gdzie sejmik nie jest zmuszony do przyjmowania robotników fabrycznych i ma do czynienia tylko ze zwykłymi robotnikami — prace idą dobrze. Najlepszy dowód, że sejmiki do tych robót się garną. Wyjątek stanowi sejmik Opatowski, który nie chce się tego rodzaju akcją zajmować.</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Nie chcę przedstawiać wszystkiego w różowych kolorach, przypuszczam, że tu i owdzie będą niepokoje, ale sądzę, a nawet jestem przekonany, że przy dobrej woli Rządu i całego społeczeństwa, a szczególnie p. p. posłów sejmowych — sprawa da się ku zupełnemu zadowoleniu rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">A teraz jeszcze kilka słów co do systemu wynagradzania i wydajności pracy.</u>
          <u xml:id="u-17.42" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Proszę Panów, nie jest absolutnie zgodne z prawdą, jakoby Rząd nie dążył do robót akordowych. Panowie mnie słyszeli w komisji, gdzie miałem sposobność przemawiania, że zwalczałem wszelką jakąkolwiek doktrynę, w szczególności zaś twierdzenie, jakoby robota akordowa nie była dla robotników stosowną. Ja stałem i stoję na tem stanowisku, że roboty tego rodzaju, jakie są w moim resorcie, mogą być wykonywane tylko systemem akordowym i że ten system wynagradzania nie tylko nie narusza praw robotników, ale niejako wyzwala ich z pod ciągłego wpływu nadzorców. Gdzie tylko było możliwe, starałem się roboty akordowe wprowadzić, nie mogłem jednak dokonać tego wszędzie, bo w wielu wypadkach była do zwalczenia agitacja, zła wola, a nierzadko i uprzedzenie.</u>
          <u xml:id="u-17.43" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Udzielając kredytu sejmikom, czyniłem to zawsze pod warunkiem, że roboty będą prowadzone w akordzie. Jeżeli Rząd nowe roboty rozpoczynał, to z zastosowaniem systemu akordowego. Najlepszym tego dowodem są roboty przy kanale Bug — Warszawa, które oddane zostały artelom robotniczym. I na przyszłość Rząd będzie stał na tem stanowisku, że roboty winny być prowadzone w regule na akord, i że tylko roboty akordowe odpowiadają interesom publicznym.</u>
          <u xml:id="u-17.44" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Fakty przytoczone przez posła Marylskiego co do cen i kosztów robót — fakty, od których włosy stają na głowie — mogą być nawet prawdziwe, są to jednak fakty poszczególne, wydarte z olbrzymiego splotu problemu. A proszę Panów, inżynier i ekonomista nie może wyrywać poszczególnych faktów, bo możnaby dojść do tego, że w wyjątkowych okolicznościach otrzymalibyśmy koszt 1 m. ziemi 1000 mk., dlatego tylko, że robotnik, który go wydobył, wskutek lenistwa lub złej woli potrzebował na to całego szeregu dni. Dla inżyniera znaczenie ma tylko obliczenie kosztów całości robót.</u>
          <u xml:id="u-17.45" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Otóż ceny przeciętne, jakkolwiek bardzo wysokie, odbiegają znacznie od odosobnionych faktów, o których wspominał p. poseł Marylski. Jak już powiedziałem, dobywanie cegły opłacało się. Dzisiaj tysiąc cegieł kosztuje znacznie więcej, nie tylko z tego' powodu, że robotnicy gorzej pracują, ale że są coraz gorsze warunki wydobywania z fortów materiału ceglanego. Dokładne zestawienie kosztów robót opracuje Ministerstwo po zamknięciu rachunków na półrocze 1919 r. Już teraz jednak mogę stwierdzić, że wydajność pracy w stosunku do czasów przedwojennych wynosi przy robotach ziemnych 30 do 35%, przy zwózkach 40 do 45%, a przy robotach akordowych 60 do 70%; w pewnych wypadkach, biorąc jako całość, wydajność robót zmniejszyła się do 1/3 To jest fakt bardzo smutny, ale nie można z niego wyciągać na przyszłość żadnych konsekwencji. Jeżeli z tych 40 tysięcy zajętych robotników oddali się pewną część, to jestem przekonany, że procent wydajności znacznie wzrośnie. Należy także wziąć pod uwagę, że praca robotnika fabrycznego nie może być przy robotach, o których mówimy, dostatecznie wydajna, ponieważ robotnik w przemyśle przyzwyczajony jest do innych warunków, do pracy przeważnie maszynowej, do innego podziału i kontroli pracy, zatem rozdzieranie szat z powodu tych smutnych faktów, które przytoczył p. poseł Marylski, jest niepotrzebne, gdyż rzecz tak przedstawiona nie jest zgodna z rzeczywistością.</u>
          <u xml:id="u-17.46" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Natomiast jest rzeczą konieczną prowadzić dalej sanację, którą Ministerstwo Robót Publicznych rozpoczęło. To się da zrobić za pomocą pewnego nacisku z góry. Nie myślę o nacisku brutalnym, ale o takim, aby robotnik i komuniści, którzy dążą do zdezorganizowania, wiedzieli, że zarządzenia Rządu są ściśle wypełniane.</u>
          <u xml:id="u-17.47" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Walka z anarchizmem, walka z komunizmem jest bardzo trudną, i to jest jeden z epizodów tej walki. W walce tej raz Rząd zdaje się być zwycięski, a drugi raz musi się trochę cofnąć, jak na wojnie. Ale ja wierzę w zwycięstwo, o ile całe społeczeństwo zajmie się tą sprawą, i jeżeli każdy na swojem stanowisku będzie czynił, co do niego należy.</u>
          <u xml:id="u-17.48" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Ważna rzeczywiście jest działalność panów posłów. W tem interwencja panów posłów może doprowadzić do znacznej sanacji. Jeżeli nasi robotnicy i nasi urzędnicy, nasze organy widzą, że są pod kontrolą społeczeństwa, że każde ważniejsze zdarzenie będzie w Sejmie poruszone i dojdzie do wiadomości publicznej, to inaczej będą pracowali.</u>
          <u xml:id="u-17.49" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Plan robót publicznych jest opracowany prawie dla całej przestrzeni Królestwa Polskiego i Galicji. Tutaj Panowie macie spis, w którym jest przedstawiony szczegółowy program robót publicznych w całem Królestwie. Program ten jest objęty budżetem na przyszłe półrocze i będzie przedmiotem obrad komisji, która w myśl wniosku pana posła Ziemięckiego ma tę sprawę rozpatrywać.</u>
          <u xml:id="u-17.50" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">Pozwoliłem sobie rzecz przedstawić zupełnie obiektywnie, jak tego wymaga godność tej Wysokiej Izby, nic nie ukrywszy, nic nie upiększywszy...</u>
          <u xml:id="u-17.51" who="#komentarz">(P. Korfanty: No, no)</u>
          <u xml:id="u-17.52" who="#MinisterRobótPublicznychPruchnik">... i z najzupełniejszym spokojem oczekuję sądu Wysokiej Izby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Tomczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PTomczak">Wysoki Sejmie! Wypadki na które patrzymy, malują ponure obrazy panujących u nas stosunków. Jak okropny jest motyw tego obrazu, o tem najwymowniej świadczą wypadki z dnia 3 lipca. Czy nad wypadkami, które mieszczą w sobie krew niewinną i trupy, które jak piorun wstrząsnęły całem jestestwem naszem, może przedstawicielstwo narodowe przejść do porządku dziennego, nie protestując? Nie. Przedstawicielstwo narodowe, w szczególności przedstawiciele klasy robotniczej, muszą odszukać przyczynę, odnaleźć winnych i ukarać.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PTomczak">Nikt tutaj nie może powiedzieć, że było to wynikiem stronniczej tylko agitacji, jak również nikt nie może powiedzieć, że było to wynikiem tylko wytworzonych przez wojnę strasznych warunków bytu dla klasy robotniczej. Jedno i drugie odegrało tu rolę, ale jest i trzeci czynnik, który jest nie mniej winnym: czynnik rządowy. Jeżeli weźmiemy deklarację złożoną przez pana Ministra Spraw Wewnętrznych na plenum Sejmu, to jedno nas uderza, chwyta za gardło i dusi, wywołuje w nas głosy stanowczego protestu i nakazuje ostrą krytykę. Ministerstwo ma cały aparat swój dobrze zorganizowany, według opinii pana Ministra, bo sam pan Minister raczył tu z tej wysokiej trybuny powiedzieć, że jest całkiem zadowolony z podwładnych sobie organów.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(P. Korfanty: I z siebie)</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PTomczak">A więc organy, stosujące przy wykonywaniu swoich obowiązków system zrodzony w głowach genialnych zbrodniarzy i oprawców ludu polskiego, wywołuje u. p. Ministra zadowolenie. Więc organy te wywiązują się zadawalająco, jeżeli strzelają do robotników. Otóż jeżeli p. Minister ma tak dobrze zorganizowany aparat, który ma strzec bezpieczeństwa publicznego i życia naszego przed rozwijającą się zbrodniczą akcją komunistyczną „Grenzschutzu”, to ciekawem jest, dlaczego pan Minister nie zapobiegł temu, co się stało. Jeżeli ma dobrze zorganizowane organy, to musiał wiedzieć o tem, że od jakiegoś czasu na robotach publicznych, a raczej od dnia ich rozpoczęcia, rozwijają swoją działalność komuniści i przygotowują szturm, którego celem jest zburzenie podstaw Rzeczypospolitej Polskiej?</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PTomczak">Dlaczego pan Minister przez swoje organy nie zapobiegł temu, mając nawet ów środek, który miał zbawić Polskę — stan wyjątkowy — w swym ręku, którego to środka myśmy w swoim czasie przy debatach nad stanem wyjątkowym byli i jesteśmy bezwzględnymi wrogami? Że pod osłoną stanu wyjątkowego, niestety, ruch komunistyczny wzrósł i wzrasta, to stwierdzają te wypadki, jakie są dzisiaj omawiane. Czyżby tak daleko zaszły plany rządu, że powiedział sobie: niechaj się rozwija, niechaj się tworzy organizacja komunistyczna, a kiedy na ulicę wyjdą, mamy przygotowaną i uzbrojoną policję, która strzałami rozpędzi robotników? Nie posądzam rządu o to, ale fakty mówią same za siebie. Ponieważ nie przedsięwzięto żadnych środków, aby w zarodku stłumić tę zbrodniczą robotę komunistyczną — Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest tem samem winno tym wypadkom w dużej mierze i musi ponieść konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PTomczak">Tak samo ponosi winę i drugie ministerstwo, na którego czele stoi p. Pruchnik. Organizowało ono w bardzo ciężkich warunkach roboty pod naciskiem ze wszystkich stron, aby powiększając, rozszerzając te roboty, zatrudnić jak największą ilość bezrobotnych. I zdawałoby się, że jest ono wytłomaczone. Muszę jednak stwierdzić z tego miejsca, że jest inaczej. Podnoszono tu zawsze sprawę celowości robót, a że nie są one celowe, o tem najlepiej świadczy pierwszy punkt żądań postawionych przez robotników pracujących na robotach publicznych, żeby roboty prowadzić celowo. Wbrew temu jednakże, wbrew nawet ogólnej opinii bez względu na przynależność partyjną, pan minister twierdził, że roboty są celowo prowadzone, choć jest wręcz przeciwnie.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PTomczak">Z opinią pana ministra jako fachowca zgodzić się, a także liczyć musielibyśmy. Ale niestety p. minister chyba przyzna, że roboty tylko o tyle były celowe, że zatrudniały masę robotników, ale nie były celowe same przez się. I stąd też ponosi pan minister w dużej mierze winę, największą winą jest to, gdy pan minister ma plany obliczone na obszar, który może zatrudnić tylko 28000 robotników, a zatrudnia na nim, jak to sam na komisji mówił, 42000. Na ten brak stosunku chyba minister oczu zamknąć nie powinien. Jest przecież oczywistem, że gdy taka olbrzymia masa robotników przychodzi nad potrzebną miarę, to z natury rzeczy zrodzić się musi wśród nich zwątpienie w celowość tej pracy, którą wykonywają, i wskutek tego robotnicy zlekceważyli cały aparat ministerialny z ministrem na czele i przechodzą pod komendę komunistów, którzy mądrzejsze rzeczy mówią: „nie pracuj, nie słuchaj, machnij ręką, rób to, co ci każemy”, i skwapliwie wyzyskując tę nieudolność pana Ministra Robót Publicznych, stwarzają niesłychane zamieszanie, uniemożliwiające normalną pracę. I wskutek tego roboty publiczne stały się królewstwem, w którem niepodzielnie zapanowali komuniści. Winien tu przedewszystkiem ten, kto te roboty organizował, winien ten, kto tej dezorganizacji nie przeciwdziałał, a więc pan minister Pruchnik. Przez brak organizacji, przez brak doglądu i ścisłej kontroli, przez brak ścisłego przeprowadzenia swoich planów Min. Robót Publicz. pozwoliło się przez robotników zlekceważyć i bezpośrednio przyczyniło się do tej anarchii, jaka się wytworzyła na robotach publicznych. Pan Minister Pruchnik jeszcze jedną ciężką ponosi winę. Gdy mu przepędzano dozorców, gdy chciano topić inżynierów, gdy komuniści przyszli namawiać robotników, nic nie przeciwdziałał, okazał zupełną bezsilność, i stąd powstała anarchia na gruncie robót publicznych. Zapytuję się teraz pana Ministra, czy tutaj ponoszą winę robotnicy. Ja, jako przedstawiciel robotników, muszę stanowczo i niedwuznacznie zaprzeczyć temu i powiedzieć, że nie. Winni są organizatorzy i winni ci, którzy tej swojej zamierzonej organizacji nie umieli przeprowadzić w sposób należyty. Stąd wniosek jasny, że w dużej mierze w samem prowadzeniu robót tkwi właśnie przyczyna tej anarchii.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PTomczak">Jest drugie Ministerstwo, Ministerstwo Ochrony Pracy i Opieki Społecznej,...</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Głos: Jeszcze lepsze)</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PTomczak">... to Ministerstwo, które wysyłało robotników na te roboty, które miało regulować stosunki między robotnikami a rządem jako pracodawcą, które wydawało przepisy, lecz ich nie dopilnowało.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PTomczak">Charakterystycznym pod tym względem jest fakt następujący. Na jednej z konferencji Ministerstwo zawarło pisemną umowę z delegatami robotników i zgodziło się, że każde 600 czy 300 robotników ma reprezentować jeden delegat, który będzie załatwiał różne zatargi. Delegat ten jednakże według umowy powinien pracować, jak inni robotnicy, a za czas przerwy będzie miał wynagrodzenie.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PTomczak">Jednakże co się pokazało? Przepisy te zostały przyjęte, ale Ministerstwo ich nie dopilnowało. Jeszcze jeden argument przekonywający robotników, że rząd ten jest całkiem niedołężny.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PTomczak">Rząd istotnie, wydając przepisy, nie umie ich dopilnować, bo delegacja nie pracuje i nie spełnia swoich zadań, które w zakres jej wchodzą, ale pełni obowiązki dozorców, jednak zamiast regulować stosunki urządza wiece, zaś dozorców i inżynierów odsuwa się na bok. Wówczas to powstała na robotach publicznych owa niesłychana kampania wiecowa komunistyczno-pepesowska, która w oczach robotników miała ośmieszyć i ośmieszyła w zupełności, bo na to zasłużyły: Ministerstwo Robót Publicznych i Ministerstwo Pracy.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PTomczak">Jeśli weźmiemy teraz pod uwagę te wszystkie czynniki, które zostały tam wytworzone przez samo Ministerstwo i czyhające na to elementy komunistyczne, to rezultat dla nas jest zupełnie jasny i zrozumiały. A któż powinien był dopilnować tego, ażeby owa zbrodnicza działalność komunistów przeciwko państwu, przeciwko Polsce, jak sam pan Minister Spraw Wewnętrznych stwierdził, nie rozwijała się? Kierując się zasadą karania ręki, a nie ślepego miecza, powinien był spełnić swoje zadanie przedewszystkiem nie kto inny jak pan Minister Spraw Wewnętrznych, jednak tego nie uczynił i okazał się w tym wypadku nieudolnym. Natomiast p. Minister Spraw Wewnętrznych ze swoim stanem wyjątkowym okazał się bardzo zdolnym, ale do prześladowania młodego ruchu służby folwarcznej. Tam przeszkadza się dalej przeważnie w organizowaniu służby, dalej trwa eksmisja, a p. Minister, gdzie istotnie miał zaszczytną i zbawienną dla państwa rolę przeszedł nad nią do porządku dziennego. Dlatego właśnie nie kto inny jak rząd odpowiada za to, co się stało. Wypadki w dniu 3 lipca, to są, jak powiedziałem na początku, rezultaty nie tylko tych okropnych warunków, jakie wojna wywołała, nie tylko tego zdenerwowania ogólnego, nie tylko agitacji, ale są w dużej mierze także zasługą obecnego rządu.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PTomczak">I dlatego rząd jest współwinny. Robotników może tylko ten obwiniać, kto się nie wczuł w duszę tej masy, kto jej nie chce i nie może zrozumieć, kto jej nie odczuwa. Ale my, przedstawiciele robotników i sami robotnicy, przeciwko takim zarzutom jak najgoręcej tutaj z tego miejsca protestujemy. A że masa robotnicza jest niewinną i nie jest wrogiem dla państwa polskiego, to niech poświadczy wypadek, który do głębi wstrząsnąć musi duszą każdego uczciwego człowieka.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PTomczak">Kiedy po pertraktacji z rządem, z Ministrami, w dniu 3 lipca delegacja wyszła do robotników przed Sejmem i oznajmiła o rezultacie pertraktacji z rządem, to robotnicy, przeciwko którym były tutaj sprowadzone pancerne samochody i karabiny maszynowe, wznieśli okrzyk: „Niech żyje Minister!” Ten okrzyk musi w nas obudzić całe poczucie tragizmu, jaki przeżywają dzisiaj robotnicy, którzy wznieśli ten okrzyk, chociaż widzieli krew swoich braci na ulicach zastrzelonych, niestety, ku hańbie naszej, przez policjanta Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PTomczak">I dlatego też musimy tutaj z tego miejsca oświadczyć, ażeby wszyscy w całym świecie zrozumieli, że przedstawicielstwo klasy robotniczej w Polsce domaga się zlikwidowania tego strasznego systemu, który ku wiecznej hańbie wrogów naszych został przez nich wymyślony i zastosowany w walce z ludem. Porządek, ład, spokój, bezpieczeństwo i zadowolenie mas musi się rozpocząć przedewszystkiem od uzdrowienia tego organu, który ma stać na straży tych dziedzin naszego życia. Jeśli sam ten organ, jakim jest rząd, stanie na straży prawa, porządku, bezpieczeństwa, życia i mienia, to w tej chwili przejdzie do ostrej planowej, rozumnej akcji przeciwko komunistom. Będzie wówczas ścigał wszystkie indywidua, które przygotowują za pomocą teroru, obietnic i brutalnych środków zgubę dla państwa. Nie dopuścimy do tego, żeby mordowano masę nieświadomą, uczciwą, wznoszącą okrzyki na cześć ministrów polskich, cieszącą się z wojska, że ono maszeruje dobrze i sprawnie.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PTomczak">Dlatego stwierdzamy, że jesteśmy zawziętymi wrogami stanu wyjątkowego, jako godzącego nie w komunistów, lecz w masy robotnicze, gdyż po ogłoszeniu stanu wyjątkowego, komuniści owszem znacznie wzrośli, rozwinęli się i zdążyli przygotować nawet masową akcję przeciwko Państwu Polskiemu. Jak dawniej tak i dziś protestujemy przeciwko stanowi wyjątkowemu, gdyż stan ten tylko kompromituje rząd w oczach opinii polskiej i w oczach Europy, osłabia nasz autorytet i odbija się bardzo szkodliwie na naszej polityce zewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PTomczak">Ale dość tego, celem wszystkich musi być uzdrowienie tych stosunków, jakie panują, ażeby się więcej nie powtarzały te wypadki, jakie są tu omawiane, ażeby takie straszne, tragiczne obrazy, przed oczyma naszemi już się więcej nie przesuwały.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#PTomczak">I tutaj z tej trybuny podnoszę w imieniu frakcji, w której mam zaszczyt tutaj przemawiać, że walka z komunistami i Grenzschutzami musi być rozpoczęta. Walka przeciwko nim musi być nieubłagana, bo jest to walka o państwo polskie. Oni usiłują stworzyć nam tutaj piąty front bojowy wewnętrzny, aby osłabić walczącą armię naszą i ugodzić w samo serce młodą Rzeczpospolitą Polską. To też jak z wrogiem będziemy z nimi walczyć, i traktować ich trzeba jak wrogów, bo oni sprowadzają tutaj broń i pieniądze, otrzymane od naszych wrogów, ażeby tutaj szerzyć anarchię i przygotować grunt dla wkroczenia wrogiej armii.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#PTomczak">Względem komunistów, jak Panowie widzą, zachowujemy zupełnie wyraźną i jasną postawę. Po 3 lipca był strajk protestacyjny, któżby bowiem nie pogodził się z tem, że o te pierwsze ofiary, które padły na ulicach Warszawy, bezwzględnie trzeba się upomnieć, że musi być podniesiony protest przeciwko takiemu postępowaniu władz naszych.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#PTomczak">Ale jest druga strona medalu tego strajku. W szerokich masach istnieje przekonanie, że strajk zaaranżowała P.P.S. jako sankcjonowanie komunistycznych demonstracji i trudno teraz wytłomaczyć tym szerokim masom, że to nie jest sankcjonowanie akcji komunistycznej. Ale zresztą to jest rzeczą tych, którzy zaaranżowali tę akcję. Winę tak samo ponosi w pewnej mierze P. P. S.,...</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(Głosy: Słuchajcie, słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#PTomczak">... która, wiedząc o organizowaniu tej akcji przez komunistów, jednakże biernie na to patrzała, a nawet według opinii robotników z robót publicznych niektórzy z P. P. S. starali się komunistów zwalczać za pomocą licytacji, co oczywiście tylko rozszerzyło i umocniło akcję komunistów. I dlatego odpowiedzialność za to spada na P. P. S.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#PTomczak">Warszawa, podczas strajku dnia 4 lipca, wyglądała wieczorem, jakby była w godzinie ostatecznej zagłady, jakby był przygotowany grunt do wymordowania wszystkich w Warszawie. Koszary wojskowe zaległa ciemność, i gdyby naprawdę akcja komunistyczna była tak silną, to owładnęłaby. Warszawą, bo niktby nie wiedział gdzie i kogo szukać i w kogo uderzać.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#PTomczak">Z tego miejsca w imię sprawiedliwości podniosłem tę sprawę. Obchodzi ona przedewszystkiem bardzo żywo klasę robotniczą, dlatego, że ją właśnie niektóre sfery czynią odpowiedzialną za to, co się dzieje. Ale klasa robotnicza, w której imieniu muszę tutaj zaprotestować, przeciw tego rodzaju stawianiu sprawy, wysoce krzywdzącemu ogół robotniczy, ta klasa jako ogół jest niewinną, winną tylko jest zła organizacja Ministerstwa Robót Publicznych i Ministerstwa Pracy i wina owa spada również na Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które przez swoje niedołęstwo przygotowało i umożliwiło agitację komunistom.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#PTomczak">Dlatego też trzeba tutaj podnieść jeszcze raz, że komuniści nie poprzestali na owej manifestacji. Dla komunistów źródłem ożywczem do agitacji, materiałem niewyczerpanym był pogrzeb owych ofiar, które są dziś sztandarami, noszonemi przez masy ludowe. Dla komunistów te ofiary stały się okrzykiem bojowym, i daje się słyszeć wszędzie okrzyk:</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#PTomczak">„Patrzcie, co ten rząd robi? Zabija robotników, zamiast uruchomić przemysł”. Jeżeli będzie jeszcze raz manifestacja na ulicach Warszawy, trzeba odebrać broń policji, ażeby to było uświadomieniem dla tego szerokiego ogółu robotników warszawskich, że oni są w państwie polskiem, że to państwo polskie, ani Rząd w tem państwie, nie jest wrogiem klas robotniczych, ale że sprawcami istotnymi i bezpośrednimi tych manifestacji i zbrodni są prowokatorzy i komuniści.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Opatentować ten wynalazek)</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#PTomczak">Cały ten system policyjny razem ze stanem wyjątkowym musi wreszcie być zniesiony. Tego domaga się krew niewinnych robotników.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#PTomczak">Komuniści przygotowują nowy atak na nasze państwo, nieustannie sprowadzają broń, czego najwymowniejszym dowodem jest owa piłka, przywieziona komunistom z Niemiec do Łodzi, a sprzedana naszemu członkowi za 5 mk. To jest granat, który ma godzić w Rząd.</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#komentarz">(P. Korfanty: Niech Pan teraz nie rzuca! Ostrożnie, bo tu ludzie siedzą! P. Reger: Teraz wiemy, w czyich rękach znajdują się granaty)</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#PTomczak">To jest jeszcze jeden dowód, że komuniści są nieubłagani w walce z państwem polskiem.</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#PTomczak">Czcigodny ksiądz Lutosławski, który podzielał wówczas zdanie p. Ministra Spraw Wewnętrznych, który bronił stanu wyjątkowego, powinien się teraz przyjrzeć wynikom tego stanu wyjątkowego — i położyć znowu swój podpis — bo zebrałoby się za jakiś niedługi czas obfite żniwo w postaci większej jeszcze anarchii i krwawych ofiar.</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#PTomczak">Wysoki Sejm musi położyć nareszcie kres systemowi rządu, opartemu na stanie wyjątkowym, musi wreszcie zająć wyraźne i zdecydowane stanowisko względem tych wszystkich, którzy dezorganizują państwo polskie, którzy przygotowują zgubę. Ale stan wyjątkowy okazał się złym i bezskutecznym środkiem w walce ze szpiegami i komunistami, tembardziej w rękach bezsilnego rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma P. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Z rozważań poprzedniego mówcy, sądzę, żaden Rząd nie mógłby wyprowadzić jasnej myśli, jaką jego polityka być powinna. Z jednej strony wzywanie do aresztowania komunistów i uniemożliwienia im akcji, z drugiej strony do zniesienia stanu wyjątkowego i rozbrojenia milicji. Nie dla polemiki stanąłem na tem stanowisku, ale wyłącznie w obronie podwładnych mi organów, w szczególności policji komunalnej. Jak już poprzednio zaznaczyłem, spełniła ona swój ciężki obowiązek w tych niezmiernie trudnych warunkach. Ofiary okazały się w stosunku do oczekiwań komunistów minimalne. Poseł Ziemięcki i poprzedni mówca akcentowali, że tłum zachowywał się spokojnie, a tylko policja, organ podwładny Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, wykazała specjalną pochopność do użycia broni. Muszę więc bardziej szczegółowo, niż to zrobiłem pierwszy raz, dać wyjaśnienia co do tych dwóch miejsc, gdzie zaszły starcia. Jak wiadomo, tłum ciągnął z różnych stron z okolic Warszawy, i przy szczupłych siłach wojska i policji niepodobna było wszędzie postawić tak gęstego kordonu policji i wojska, ażeby sama jego liczebność była dostateczną przestrogą dla nacierającego tłumu, że dalej iść nie wolno. Na moście, 'gdzie bardzo łatwo było niewielką liczbą zagrodzić przejście, tłum zgodził się na to, ażeby wysłać delegatów. Podwładnym organom wydałem rozkaz, ażeby tłumu nie dopuścić do miasta, dodając jednak, że gdyby mu szło o to, żeby powiadomić Wysoki Sejm o swojem położeniu, to należy przepuścić delegację. Otóż w tem tylko miejscu tłum zgodził się wysłać kilku delegatów, którzy zostali przepuszczeni; we wszystkich innych miejscach stanowczo zgodzić się na to nie chciał i w myśl wskazówek komunistów, którzy dążyli do tego, ażeby jaknajwiększe masy zapędzić do miasta i tam operować swemi hasłami, do zgody tłumu na wysłanie delegatów nie doszło i trzeba było siłą tłum rozpraszać.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Muszę traktować. poważnie rozporządzenie, że pochodów urządzać nie można. Gdyby rzecz była postawiona tak, że jeżeli tłum jednak chce pochód urządzić, i w myśl zalecanych tutaj recept policja winna się usunąć, a tłum może robić, co mu się podoba, to żaden Minister Spraw Wewnętrznych nie mógłby być uważany za ministra, lecz chyba za człowieka, który kwalifikuje się raczej do domu dla chorych umysłowo, aniżeli za człowieka, poczuwającego się do odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Tłum, ciągnący z Siekierek w liczbie 3 do 5 tysięcy, był zatrzymany koło komisariatu 16-go na ulicy Puławskiej przez policję i wojsko. W tłumie niesiono tablice z napisem „chleba i pracy”. Na propozycję wysłania delegatów do Sejmu tłum się nie zgodził, krzycząc, że muszą iść gromadnie. Już uprzednio cytowałem Panom, że tłum zbierano groźbą odebrania numerku. Wszyscy aresztowani jednozgodnie stwierdzili, że mówiono im, że jeżeli nie pójdą do Sejmu, to numerek będzie im odebrany; byli ustanowieni nawet specjalni milicjanci z pośród bezrobotnych, którzy mieli bić tych, którzy będą się wymykali z pochodu.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Obok tłumu manifestantów zgromadził się tłum gapiów; z tego tłumu kobieta jakaś zelżyła policjanta, który zaaresztował ją i zaprowadził do Komisariatu. Widząc to, z tłumu oddzieliła się grupka 20 do 30 ludzi, zbliżyła się do kordonu i zaczęła lżyć wojsko i policję. Wtem z tłumu rozległy się dwa strzały rewolwerowe, w odpowiedzi wojsko dało salwę w powietrze, ponieważ jednak tłum zbliska napierał na wojsko, przy strzałach jednemu z żołnierzy skutkiem tłoku przechylono karabin, i to spowodowało ranienie czterech ludzi.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Takie było zajście w Mokotowie. Wobec tego mówić, że tłum zachowywał się spokojnie, chyba nie można. Nie zachowywał się spokojnie, nie zgodził się na wysłanie delegacji.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Na rogu Leszna i Żelaznej przywódcy tłumu z krzykami i obelgami nacierali na policję, w celu bądź przełamania kordonu, bądź rozbrojenia milicjantów. Rzucano okrzyki: rozbroić pachołków rządowych!, była komenda: byli wojskowi na front! Zaznaczam, że organizacja byłych wojskowych, której nie zatwierdziłem, była właśnie jednem z głównych narzędzi komunistów, i stamtąd właśnie szły te prądy, które miały przełamać kordon, bo chodziło o to, ażeby za wszelką cenę w jak największych masach dojść przed Sejm. Wtedy, sądzę, trudno byłoby już z niewielkiemi ofiarami rozpędzić tłum. Wówczas i te nieszczęsne kulomioty, które trzeba było przed Sejmem ustawić, byłyby zmuszone działać.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">W tych warunkach śmiało twierdzę, że z temi małemi siłami, jakimi rozporządzałem w Warszawie, udało mi się z względnie małemi ofiarami powstrzymać to, co było przygotowane przez komunistów.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Ale cel przygotowań komunistów został osiągnięty, bo teraz od pewnego czasu nosi się z tą krwią ofiar i woła się: patrzcie, policjanci Rzeczypospolitej Polskiej, Rząd Polski strzela do robotników. Wpaja się przekonanie, że w Polsce można wszystko robić bezkarnie. Gdy byli okupanci, gdy byli Rosjanie, wiedziano zgóry, że czekają wielkie represje, dlatego trzymano się w pewnych granicach i dopiero w momentach istotnie największego ucisku rządu zaborczego dochodziło do manifestacji. U nas zamieniło się to niemal w chleb powszedni. Mówi się, że przy Niemcach, przy Austriakach, przy Moskalach można było napotkać opór, ale teraz jest policja Rzeczypospolitej Polskiej, a policjant Rzeczypospolitej nie będzie stał mocno i niezachwianie na straży prawa, więc można robić, co kto chce.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Spełniając swój ciężki obowiązek, wbrew tym popularnym hasłom, które są nawet tutaj z tej wysokiej trybuny głoszone, policjanci musieli dać dowód, że na swoim posterunku pozostaną i nie dopuszczą, żeby tłum poszedł dalej, a kiedy ich nie posłuchano, musieli przedsięwziąć ostateczny krok i użyć broni.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Czy nie nastąpiło tu nadużycie władzy, nie ja tylko będę wyrokował, gdyż, jak już zaznaczyłem, oddałem cały przebieg zajścia z 3 lipca w ręce prokuratora, i władza sądowa będzie co do tego orzekała. Ale zaczepiono tutaj i władze sądowe. Poseł Ziemięcki wyraził opinię, że i władza sądowa będzie stronna i będzie zmierzała tylko do tego, żeby wykryć agitatorów, a nie będzie starała się zbadać winy policjantów. Jeśli pójdziemy tą drogą, że każdy organ rządowy będzie podejrzewany, że kieruje nim zła wola, że jest on wrogiem ludu, to doprawdy, czy ten lub inny będzie skład Rządu, czy z tych lub innych osób będzie złożony — Panowie mimowoli będą się przyczyniali do anarchii, bo będą osłabiali powagę całego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Zaznaczę jeden fakt, jako rezultat tej propagandy, jaką się prowadzi przeciwko organom bezpieczeństwa. W Warszawie brak blisko 600 szeregowców dla skompletowania policji komunalnej do norm, które zostały przewidziane w budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, i zachodzi trudność skompletowania właśnie dlatego, że ludzie się usuwają, bo wstydzą się być policjantami: mówią, że odrazu na każdym kroku będą „smarowani” jak się to u nas mówi, pachołkami rządowymi. W takich warunkach tworzyć organy bezpieczeństwa, stojące na wysokości zadania, jest niezmiernie trudno.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Organy rządowe muszą być otoczone szacunkiem, musi się wpajać w szerokie masy przekonanie, że jeśli policjant mówi: nie wolno iść dalej, to nie wolno, a jeśli on nadużywa swojej władzy, to należy zwrócić się na drogę sądową. Tutaj nawet, w pierwszym Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej obniża się powagę organów wykonawczych rządu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Ministerstwo Spraw Wewnętrznych stwierdza, że tam u dołu, gdzie właśnie działają komuniści, jest wielki brak ludzi ze strony organizacji robotniczych, którzyby walczyli o unicestwienie tych zgubnych wpływów. Tam właśnie jest miejsce dla wszystkich przyjaciół ludu roboczego, tam potrzeba walczyć z temi miazmatami i zarazkami, które starają się zdeprawować nasz zdrowy lud.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Obowiązkiem moim jest walczyć z komunizmem i w miarę sił swoich to czynię, nie w takim może stopniu, jak sobie życzy p. Marylski, bo bardzo wiele bajek i' opowiada się o tych wiadomościach, jakie rzekomo posiada Ministerstwo Spraw I Wewnętrznych, choć nikogo nie aresztuje. Proszę mi podać nazwisko choćby jednego i człowieka, który bierze udział w agitacji komunistycznej, nazwisko, które jest znane Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, a który dotychczas nie jest aresztowany. W tym kierunku podwładne mi organy robią, co mogą, i będą robiły w dalszym i ciągu z niemniejszą energią, niż dotąd. Muszę stanąć również w obronie swoi jej i podwładnych mi organów. Jaka jest powaga rządu, jeśli i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i podwładne mu organy chrzci się w prasie, jako opiekunów bolszewizmu.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(Głosy: Zawiesić)</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Najtragiczniejsza jest sytuacja człowieka, który stoi na tym odpowiedzialnym posterunku, na jakim stoję, a na którego ze wszystkich stron ciskane są obelgi, obniżające autorytet władzy. Nie chodzi mi o moją osobę, ale chodzi o ten posterunek, który musi mieć powagę, ażeby istotnie mógł bez odwoływania się do gwałtownych środków zapobiegać temu, co się nieraz dzieje.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Przyzwyczaiłem się w Anglii, że człowiekiem najbardziej szanowanym na ulicy jest policjant. Zadaniem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest doprowadzić do tego, ażeby i w Polsce policjant na ulicy był najbardziej szanowaną osobą i gdy powie: rozejść się, to koniecznie trzeba się rozejść. Jeżeli Panowie dopomogą rządowi polskiemu do wytworzenia takiego nastroju w ludzie polskim, to takich zajść nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Reger.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PReger">Robotnik polski jest jednym z najlepszych robotników. Miałem sposobność i możność z bliska zupełnie przypatrzeć się robotnikom różnych innych narodowości: Niemcom, Czechom, Rusinom, Włochom. Miałem sposobność, jako długoletni agitator i redaktor organu robotniczego, czytać także sprawozdania ruchu robotniczego w innych krajach i zawsze z wielką radością stwierdzałem to, że robotnik polski jest wszędzie pożądany, jako robotnik pilny, wytrwały, który umie, zachowując swą godność, zastosować się do okoliczności, w jakie go życie postawiło. Ale ja mogę Panom jeszcze co innego powiedzieć. Ja się przekonałem, że z pośród wielu bardzo narodowości, robotnik polski należy do tych, którzy się najlepiej i najprędzej organizują, a dodałbym jeszcze, że nie tylko się najlepiej i najprędzej organizują, ale także mają w sobie z natury swej już pewnego rodzaju konserwatyzm; nie skorzy są do przewrotów rewolucyjnych i awantur, i tylko drogą organizacji, drogą rozumnego postępowania chcą dojść do oznaczonego celu, którym ma być poprawa ich bytu.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PReger">Proszę Panów. Ze statystyki organizacji robotniczej w Niemczech widzimy, że tam wprawdzie procent zorganizowanych Niemców jest może wyższy od Polaków, ale ta sama statystyka organizacji powiada, że wahanie wśród zorganizowanych, przypływ i odpływ, czyli fluktuacja członków w organizacjach, jest u robotników polskich znacznie mniejsza, aniżeli w organacjach niemieckich. To samo zupełnie mieliśmy w Austrii. Najsilniejsze i najbardziej stałe organizacje mieli zawsze Niemcy, ale zaraz za nimi szli robotnicy polscy.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PReger">Przed kilku dniami dopiero w Cieszynie odbywaliśmy naszą krajową konferencję śląską i mogliśmy stwierdzić, że wśród polskiej ludności, która wynosi około 280,000, mamy obecnie blisko 42 tysiące polskich robotników zawodowo zorganizowanych. To jest olbrzymi procent. W niektórych fabrykach i kopalniach mamy 100% robotników zorganizowanych. Tak wygląda robotnik polski naprawdę, i wszystkie te rozmaite z ław ministerialnych i z prawej strony tej Izby rozsiewane brednie, tak jest, brednie o komunistach, śmiechem nas tylko napawają. Robotnik polski nie ma w sobie pierwiastka anarchistycznego. Robotnik polski nie ma w sobie żadnego podkładu na bolszewickiego komunistę, robotnik polski niczego więcej nie chce, jak tylko, aby jego pracę uszanowano, aby uszanowano jego godność osobistą, aby nie przeszkadzano mu w jego organizacji.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(P. Załęski: Ale są agitatorzy!)</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PReger">Wszak sam pan minister spraw wewnętrznych powiedział, że cała bieda jest w tem, że jest za mało agitatorów i organizatorów socjalistycznych i że byłoby o wiele lepiej i inaczej właśnie, gdyby te, przez Panów zwalczane organizacje robotnicze, były.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PReger">Jeśli Panowie tutaj widzicie z podziwem tę ogromną solidarność narodową, jaka panuje na Śląsku, i tę zgodę, to mamy ją do zawdzięczenia właśnie temu, że jest tam mocna i silna organizacja robotnicza, gdyż jak powiedziałem, jest blisko 100% robotników zorganizowanych, że niema żadnych outsiderów, żadnych warchołów, niema ludzi ciemnych, którzyby nie wiedzieli, czego chcą.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PReger">Ja osobiście stoję na tem stanowisku, że nie można każdego policjanta i każdego komisarza policyjnego nazywać a priori gałganem, rabusiem, mordercą i t. d. Ale też tego nasze stronnictwo nie uczyniło, nasze stronnictwo wykazało, że postępowanie warszawskiej policji komunalnej, której tak broni p. minister spraw wewnętrznych, spowodowało nie tylko przelanie krwi, nie tylko to, że tylu ludzi zupełnie niewinnych zostało zabitych, ale to postępowanie także dało posiew wręcz przeciwny, aniżeli było zamierzone. Zamiast ludzi uspokoić, dało się broń do ręki komunistom, rozmaitym warcholskim żywiołom.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(Głos z prawicy: A więc są jednak komuniści)</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PReger">I nie tak, jak mówił p. Tomczak, tylko wręcz przeciwnie miała się ta sprawa. Rzecz się miała właśnie w ten sposób, że partia nasza występowała przeciwko temu ruchowi komunistycznemu od samego początku z jaknajwiększą energią.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(Głos z prawicy. To wasze dziecko!)</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PReger">Historja strajku kolejowego wykazała Panom, jak to było. Widzieliśmy, jak p. minister kolei żelaznych konsekwentnie utrudniał robotę organizacji zawodowej kolejarzy, a kolejarzy pchał w ręce komunistów i anarchistów. A demonstracja, którą partia nasza urządziła, jako protest przeciwko policyjnym mordom, ta demonstracja wcale nie była sankcją komunistycznych warcholstw, tylko wręcz przeciwny odniosła skutek: ledwo minęło 7–8 dni od tego czasu, i mogę to powiedzieć, bo nie jest żadną tajemnicą, że właśnie ta demonstracja urządzona 4 lipca, jako protest przeciwko policji, podkopała grunt pod nogami komunistów, i całe mnóstwo robotników, tych nieszczęśliwych, rozbitych duchowo i moralnie, poznało, gdzie mają naprawdę obronę i opiekę. I ci ludzie zwracają się teraz przeciw komunistom i zgłaszają swoją gotowość wejścia w kadry organizacji,...</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Z deszczu pod rynnę!)</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PReger">... ażeby razem z innymi robotnikami solidarnie bronić swoich interesów.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PReger">Żadne okrzyki, ani żadne docinki i dowcipy na to nie poradzą, nas od roboty nie odstraszą, ani nam naszej roboty nie popsują.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#komentarz">(Głos: Sami popsujecie)</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PReger">Ale Panów ostrzegam, że ta robota, którą my robimy, jest robotą około budowy przyszłości niepodległego państwa polskiego i niepodległego narodu polskiego. Jeżeli Panowie będziecie tę robotę utrudniali i opóźniali, to opóźnicie tylko budowę niepodległego państwa narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PReger">Zapisałem się do głosu do wniosku, który jest na druku 704. Chcę mówić o kwestii bezrobotnych. Ta sprawa jest jedną z najtrudniejszych do rozwiązania. Widzimy, jak wszystkie rządy, parlamenty i ludzie myślący biedzą się nad rozwiązaniem tej kwestii od lat kilkudziesięciu, od lat najmniej 20. Są opracowane rozmaite projekty konkretne, ale nigdzie kwestii rozwiązania sprawy bezrobotnych dotychczas zadawalająco nie załatwiono.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PReger">Jest to jedna z najbardziej trudnych spraw, szczególniej wtedy, jeżeli niespodzianie, poza normalnemi bezrobociami, przychodzą jakieś strajki, czy przesilenia gospodarcze, czy też takie katastrofy, jakich byliśmy świadkami teraz.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PReger">Wyobraźmy sobie Panowie, że przecież to było 5 lat przeszło strasznych mąk wojennych, że przez te 5 lat niejeden z tych biednych nieszczęśliwych, który teraz jest bezrobotny, tułał się może po całej Rosji, Moskwach, Petersburgach, Kazaniach, Kijowach i aż na drugi koniec Syberii do Władywostoku — dokąd go nędza, głód i nahajka rosyjska pędziła. Człowiek to, który był nie 20 i nie 100, ale 1000 razy na wozie i pod wozem, który był skazywany i na śmierć, któremu groziło rozstrzelanie i powieszenie dziesiątki razy. Ten człowiek zupełnie materialnie zrujnowany, ten człowiek, zrujnowany moralnie, człowiek, którego rodzina się rozleciała, któremu może w ciągu tego czasu umarł ojciec, matka, najdroższe dziecko, a może i żona, wrócił tutaj bezdomny, nieszczęśliwy, łazarz moralny i fizyczny. Trzeba go więc otoczyć specjalną miłością, a nie wysyłać przeciw niemu policję z karabinami, które same strzelają, albo rekrutów, którzy nie wiedzą, czy mają strzelać w ziemię, czy w niebo.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#komentarz">(P. Załęski: Więc Pan chce, ażeby on się teraz mścił na własnej ojczyźnie? Czy ojczyzna winna temu, że się tułał po Rosji?)</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PReger">Mnie się zdaje, że takich wykrzykników nie protokułuje się u nas w stenograficznych protokułach, ale niech Pan na wszelki wypadek poprosi panie stenografistki, żeby ten niewczesny żart wykreśliły.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PReger">Prócz tego jeszcze inna kategoria bezrobotnych wynikła z tego, że najazd pruski — bo to nie było nic innego, tylko najazd, — że okupacja pruska zniszczyła zupełnie cały przemysł i że okupacja pruska i austriacka utworzyły, oprócz dawnych, jeszcze nowe kordony i że dziesiątki, setki tysięcy ludzi zupełnie pracy znaleźć nie mogły, ale za to znajdowały tysiące sposobów i źródeł życia strasznego, byle jakiego, przy pomocy różnych paskarstw i różnego rodzaju przemytnictwa i t. d. Te paskarskie i przemytnickie interesy urwały się teraz, a ci ludzie przez 5 lat maltretowani, demoralizowani i niszczeni, szukają teraz jakiejś pracy i chcą tej pracy za wszelką cenę.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#PReger">Ze nie jest tak źle, jak Panowie mówili, najlepszym dowodem jest to, że kiedy brakowało dla nich miejsca na robotach publicznych, to zgłaszali się tam i jak Panowie powiadacie, sami sobie bezprawnie tę robotę brali. Jest to dowodem, że oni chcą pracować. Czy ta praca była produktywna, czy była ona dostatecznie wydajna, to rzecz inna. P. minister robót publicznych nam powiedział i starał się udowodnić, że była ona nawet wydajna, ale dla mnie jest najważniejszą rzeczą, że ci ludzie nie chcieli wcale, jak tutaj kolega powiedział, „mścić się na ojczyźnie”. Oni tylko powiadają: pracy nam dajcie, pracować chcemy i chleba nam dajcie, bo jesteśmy głodni i mamy dzieci i żony do utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#PReger">Z tą kwestią walki z bezrobotnymi łączyć się winna nadzwyczaj ważna rzecz — sprawa uruchomienia przemysłu. Roboty publiczne, to jest tylko zło konieczne, malum necessarium. Roboty publiczne, urządzone w tym celu, ażeby bezrobotnym dać zajęcie, muszą stworzyć zawsze taką anarchię, którą teraz całkiem niesłusznie, czy słusznie, ja się w to nie wtrącam, obarczają p. ministra robót publicznych. Takie roboty publiczne — jak dowodzi tego historia robót publicznych w starożytnym Rzymie cezarów, czy za wielkiej rewolucji we Francji, czy gdziekolwiek indziej na świecie, — są mniej warte, są tylko koniecznem załatwieniem chwilowego kłopotu i t. d.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#PReger">Rzeczywista nasza polityka gospodarcza musi iść w tym kierunku, ażeby cały przemysł uruchomić i ażeby normalny przemysł utworzyć, i tu mamy nadzwyczajny w tym interes. Bo nie chodzi tylko o to, ażeby tym dziesiątkom i setkom dostarczyć pracę, tylko ażeby zbudować trwały fundament naszej niepodległości. Nic nam nie pomoże to, że będziemy mieli stu czy dwustu tysięczną armię, nie pomoże to, że będziemy mieli Piłsudskiego, Hallera, Dowbór-Muśnickiego i Paderewskiego i Sejm suwerenny i rząd. Nic nam nie pomogą orły i sztandary, gdy nie będziemy mieli fundamentu gospodarki naszej niepodległości. Jeśli popadniemy w niewolę obcą, która nas gospodarczo zawojuje, to będziemy niewolnikami jeszcze większymi może, niż za czasów Rosji i Austrii.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#PReger">A tu jest olbrzymia wina p. ministra skarbu i p. ministra przemysłu i handlu.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#PReger">To są ci dwaj winowajcy, w tem jest, jak to powiedziałem przed kilku dniami na komisji skarbowej — zbrodnia, jakiej się dopuścił pan minister skarbu i pan minister przemysłu i handlu, że się nie starali o to, ażeby odbudować przemysł całego kraju. Nie tylko, że się nie starali o to, ale wręcz przeciwdziałali.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#komentarz">(P. Daszyński: Pod wpływem burżuazji. Głos na prawicy: Niech Pan przytoczy przykład)</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#PReger">Ja w tej chwili przykładów Panom przytaczać nie będę, albowiem zarezerwował to sobie inny mówca klubowy, ażeby przykłady przytoczyć i odpowiednią do tego rezolucję potem postawić. Dlatego ogólnie tylko, albowiem to w związku z moją mową stoi, zaznaczam, że minister skarbu zawinił niesłychanie przedewszystkiem przez to, że nie przeprowadził odpowiedniej reformy pieniężnej. Umyślnie nie powiedziałem: „reformy walutowej”, ale nie przeprowadził reformy pieniędzy naszych, jakiegoś stemplowania, spisywania i stwierdzenia tego, w tej czy innej formie, jak wielkie są u nas zapasy obcych pieniędzy papierowych.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#PReger">Panowie tutaj w Warszawie tego tak dotkliwie nie czujecie, jak my to czujemy w Małopolsce i na Śląsku Cieszyńskim. Na Śląsku Cieszyńskim jest drożyzna dziesięćkroć większa aniżeli po stronie czeskiej. Na czeskiej stronie można doskonałą męską koszulę pierwszej klasy dostać za 24 korony stemplowane, a u nas w Cieszynie koszula najgorsza kosztuje 90 do 120 koron. Na czeskiej stronie można dostać damskie, eleganckie, najlepszego gatunku trzewiczki sznurowane, wysokie za 90 do 120 koron, a u nas kosztują 500 do 900 koron. A to jest właśnie zasługą pana ministra Karpińskiego, jest jego winą, że nie postarał się o to, ażeby zawczasu zapobiec tej strasznej katastrofie, jaka nas teraz tak ciężko spotyka. Minister handlu i przemysłu, zamiast dopomagać w odbudowanie przemysłu naszego, stawiał tej odbudowie na każdym kroku trudności, tak jak to widzieliśmy w całym szeregu wypadków, wymienionych w gazetach, gdzie zarzucają, że ta lub tamta fabryka nie może być puszczona w ruch, albowiem ministerium do tego nie dopuściło i temu przeszkadza i t. d.</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#PReger">Bajeczna jest kombinacja tych dwóch nazwisk: p. Hącia i p. Karpiński! P. Hącia nie życzy sobie monopolu tytoniowego, albowiem istnieje przedsiębiorstwo prywatne znakomicie kwitnące, którego akcjonariuszem jest p. Hącia. Więc p. Karpiński, oczywista rzecz, wyszukuje odrazu zasady teoretyczne i konieczności praktyczne, aby najbogatsze źródło dochodów państwowych — monopol tytoniowy zasabotować i zniszczyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Takich podejrzeń nie godzi się rzucać.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Głos: To jest tytuń austrjacki)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PReger">Jeśli Pan woli zamiast austriackiego tytuniu „jabłka” z tatersalu lub z ujeżdżalni państwowej, to jest Pański gust, my wolimy tytuń prawdziwy. Wolimy wiedzieć, co kupujemy, mieć pudełko z etykietą i wiedzieć, co się w środku znajduje — dlatego chcemy monopolu państwowego. Nie chcemy prywatnej spekulacji, która może się odbywać tylko za pomocą niesłychanych oszustw i krzywdzenia palącej publiczności.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PReger">Trzeba więc dążyć koniecznie do odbudowy przemysłu w naszym kraju, trzeba się starać o to, ażeby nasze fabryki większe i mniejsze miały robotę, albowiem wtedy będziemy także niezależni wobec zagranicy; wtedy będziemy także mogli naszą walutę odpowiednio uregulować, albowiem na całym świecie wszędzie najlepszym i jedynie prawdziwym fundamentem dla skarbu państwowego jest praca danego narodu i danego społeczeństwa. Nic nam to nie pomoże, choćbyśmy mieli nawet całą tę salę pełną brył złota, jeśli w naszym kraju będą stały fabryki, jeśli w naszym kraju będziemy widzieli upadek rolnictwa, jeśli będziemy zmuszeni sprowadzać z zagranicy żyto, pszenicę, mąkę, mięso, bydło, skórę, buty, płótno, narzędzia rolnicze, kosy, sierpy i t. d., jeżeli nić u siebie produkować nie będziemy, jeśli nic za granicę nie będziemy wywozili. A teraz to już nawet pracy ludzkiej nie będziemy mogli wywozić, bo jak wiadomo z tego, co się dziś dzieje w Niemczech, to dla naszych obieżysasów będzie zagranica zamknięta, i nie będą już mogli pracować „na saksach”, i polski robotnik nasz nie znajdzie tam pracy. Gdy zatem nawet mięsa ludzkiego już nie będzie można wywozić, tylko wszystko trzeba będzie przywozić — to niepodległość nasza będzie tylko fikcją!</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PReger">Nieprawdą jest, że to się dzieje dzięki socjalistom czy robotnikom, bo ci robotnicy chcą pracować, bo ci socjaliści powiadają: chcemy organizować pracę, chcemy organizować tę siłę roboczą. To się dzieje tylko dzięki panom ministrom Hąci i Karpińskiemu, że żywioły wrogie państwu pracę niszczą i dezorganizują. Nie dlatego, że to jest modne teraz, tylko dlatego, że to jest dziejowa linia rozwoju gospodarczego społeczeństwa, że prędzej czy później do tego dojść musimy; przypominam Panom, że w myśl programu socjalistycznego, opartego na teorii rozwoju społecznego, musimy dojść kiedyś do uspołecznienia, względnie upaństwowienia albo unarodowienia, wszystko jedno, jak to nazwiemy, fabryk, kopalni i t. d.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Głos: A strajki w kopalniach państwowych?)</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PReger">Strajków tam już nie ma po co Panowie mówią nieprawdę! Strajki się już dawno skończyły dzięki energicznej pomocy organizacji socjalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(Ironiczne okrzyki na prawicy).</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PReger">Musimy Panowie na tę drogę stopniowo wejść, jeśli chcemy, aby podobnie jak przy reformie agrarnej, bez zbytnich wstrząśnień, powoli można było przygotować drogę do tej wielkiej przyszłości, do której wszystkie społeczeństwa dążą. Musimy na tę drogę wejść, aby cały naród, całe społeczeństwo przyzwyczaiło się po tej drodze chodzić. Ja gotów jestem przyznać, że jakkolwiek moi przyjaciele klubowi wiedzą, którędy ta droga prowadzi i dokąd ona idzie, ale i my sami jeszcze także po tej drodze chodzić dobrze nie potrafimy, my także chcemy do niej się przyzwyczaić. Nie jest ona różami zasłana, ale nie prowadzi do przepaści. Jest jednak drogą ciężką i trudną. Trzeba się do tej pracy, do tej drogi, do socjalizacji przemysłu, do socjalizacji pracy przyzwyczaić, przyuczyć, trzeba badać i ulepszać. A jeśli ja się przyznaję, że tej drogi także nie znam, to o ile gorzej jest z centrum i o ile jeszcze gorzej z prawicą.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PReger">Dlatego też i Panowie musicie się do tego przyzwyczaić. Musimy całe społeczeństwo w tym kierunku wychować. Nie chcemy rewolucji krwawej. Wiemy doskonale, że ten przewrót społeczny nie da się dokonać z dnia na dzień i że nie będzie tak, że się położymy w sobotę spać w świecie kapitalistyczno-burżuazyjnym, a w poniedziałek obudzimy się poprzez niedzielę w świecie socjalistycznym.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PReger">My wiemy, że do tego celu dojdziemy bardzo powoli, ale trzeba do niego całe społeczeństwo wychować, trzeba powoli umysły wszystkich ludzi, ich konstrukcję moralną, ich przysposobienie obyczajowe, zdolność do pracy społecznej i zdolność organizowania się i orientowania się wychować. I dlatego trzeba na tę drogę powoli wejść. I dlatego uważam, że Izba nie uczyni źle, jeżeli Wysoki Sejm przyjmie rezolucję posła Perla i tow., którą niniejszem zgłaszam, rezolucję, która brzmi: „Sejm wzywa Ministerium Robót Publicznych, żeby powierzało roboty publiczne, o ile możności, spółkom robotniczym i przedsiębiorstwom robotniczym, bez udziału przedsiębiorców i bez udziału pośredników”. To będzie pierwszą próbą, na której nikt nic nie straci. To nie będzie jeszcze rewolucja, ale to będzie dla rządu, dla klasy robotniczej, dla nas wszystkich szkołą, która nam wykaże, jak pewne rzeczy teoretyczne dadzą się powoli w praktyce przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(Głosy: Wspaniała mowa wiecowa)</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PReger">Proszę Panów, wnioski, które zostały postawione przez komisję robót publicznych i wodną w sprawie wydajności pracy na robotach publicznych, nie wszystkie nadają się do przyjęcia. Ja bardzo proszę, ażeby Panowie zechcieli przedewszystkiem ostatni wniosek 6, na drugiej stronie skreślić i tego wniosku nie uchwalać, a to dlatego, iż treść tego wniosku zawarta jest w osobnej ustawie o ochronie dla bezrobotnych, która to ustawa, dzisiaj, jutro, albo pojutrze ma przyjść na porządek obrad Wysokiego Sejmu, a uchwalenie takiej nic nie mówiącej krótkiej i bałamutnej rezolucji może zaszkodzić, a nie dopomóc — w każdym razie punkt 6 jest zbyteczny.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#PReger">Zamiast punktu pierwszego proponuję inny, mianowicie: „Wzywa się rząd do jaknajściślejszego przestrzegania bezstronności urzędników pośrednictwa pracy i przy przyjmowaniu robotników na roboty publiczne,” bo tak, jak jest w brzmieniu Komisji, punkt 1 jest niejasny i zapuszcza się niepotrzebnie w szczególiki. Szczególniej zdanie: „urzędników faworyzujących przy zapisach jakikolwiek kierunek polityczny należy usuwać”, jest zbyteczne. To jest szczególik, nie zwracający się przeciwko naszemu stronnictwu, raczej przeciwko panom z prawicy, ale jesteśmy zdania, że takie szczególiki nie powinny być przedmiotem uchwał Sejmu, wystarczą słowa: „Wzywa się rząd do jaknajściślejszego przestrzegania bezstronności”. My to proponujemy. To jest właśnie rzecz poważna, godna Wysokiego Sejmu, a te szczególiki są zbyteczne.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#PReger">Co się tyczy drugiego ustępu, gdzie jest mowa o stworzeniu specjalnej komisji, złożonej z posłów sejmowych, tu jeżeli Wysoki Sejm chce koniecznie taką komisję wybrać, nie mam nic przeciwko temu, jednak uważam tę komisję za zbyteczną. Wystarczy połączyć ustęp pierwszy z drugim i w tej stylizacji, którą przedstawiłem, a wtedy rząd będzie miał możność zrobienia kompletnego porządku, jeżeli energicznie i chętnie do tego się zabierze.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#PReger">Ustęp 3 mówi o robotach akordowych i o uwzględnieniu minimum wydajności i minimum zarobku. W tej kombinacji możnaby się na akordową robotę zgodzić. Jeżeli Panowie w dodatku przyjmą rezolucję posła Perla, to wtedy ten ustęp będzie dla nas zupełnie dobry do przyjęcia. Z tym ustępem łączy się ściśle rezolucja posła Perla, ażeby oddać te roboty publiczne w ręce spółek robotniczych, przedsiębiorstw robotniczych, wtedy będzie można pomyśleć o przeprowadzeniu zasad, jakie są w ustępie 3 proponowane.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#PReger">Chciałbym tutaj zwrócić na to uwagę, że mianowicie któryś z Panów Posłów — zanotowałem to słowo, ale nie pamiętam, który to z Panów powiedział — użył wyrazu „artiel” i proponował, na wzór dawnych istniejących w zaborze rosyjskim, oddawać te roboty „artielom”. Proszę Panów, podobne historie widziałem także gdzieindziej. Ja nie jestem zatem, żeby to były takie „artiele”, to znaczy organizacje, gdzie jest jeden przedsiębiorca i pośrednicy. U nas, w dawnym zaborze austriackim, nazywa się to „Partieführer”. Dlatego nie jakieś artiele, nic rosyjskiego, tylko nasze swoiste, zupełnie właściwe spółki robocze, spółki wytwórcze niechaj będą ustanowione.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#PReger">W szczególności apeluję do Ministra Robót Publicznych i apeluję tak samo do wszystkich tych czynników Rządu, które będą miały kiedykolwiek z robotami jakimiś do czynienia, ażeby unikały tych właśnie dostawców całych partii robotniczych, którzy na własne ryzyko przeprowadzają roboty, owych t. zw. akordantów, jak to się technicznie nazywa. Taki akordant podejmuje się wykonania większej jakiejś roboty na akord, potem przyjmuje kilkunastu czy kilkudziesięciu ludzi, których w najstraszniejszy w świecie sposób wyzyskuje, popędza do roboty, płaci im zaś znacznie mniej, niżby wypadło na głowę według wykonanej przez robotnika pracy.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#PReger">Nie wiem jak ta sprawa wygląda w Warszawie i w Królestwie, wiem jak to u nas wygląda, wiem jaką straszną plagą dla robotników ziemnych, także i dla górników byli tacy akordanci. Taki akordant na Śląsku, to był człowiek, który pracą krwiożerczą dorabiał się wciągu lat 10 czy 15 krociowego majątku, a robotnikom płacił poniżej minimum zarobków zwyczajnych w tej okolicy.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#PReger">Proszę więc ustępy 3 i 4 znieść w ten sposób, ażeby było: „Celem podniesienia wydajności pracy robotników zatrudnionych na robotach publicznych wyda Rząd, po porozumieniu się z organizacją robotniczą odpowiednie zarządzenia”. To jest zamiast 3-go i 4-go ustępu. Ustęp 5-ty można przyjąć bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#PReger">W ten sposób, jeżeli przyj mierny ustęp pierwszy w brzmieniu, które ja proponuję, ustęp drugi w brzmieniu komisji, ustęp 3-ci i 4-ty w brzmieniu mojem, a 6-ty skreślimy, wtedy będziemy mieli taką małą ustawę pomocniczą, która na najgorszy czas nam dopomoże.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#PReger">Ja kończę tem, że rozumiem dobrze słowa Pana Ministra Robót Publicznych, który mówił o swoim śpiewie łabędzim. Rozumiem, dobrze, o co chodzi. My wiemy, że nie tylko pan Tomczak jest jasnowidzący i słyszy i widzi, jak trawa rośnie, i słyszy i widzi, jak komuniści sprowadzają bomby i granaty, i wie o tem, że komuniści chcieli 4-go albo któregoś tam urządzić zamach. My także wiemy, że są i inne żywioły, które także o zamachu marzą. My wiemy, że jest tutaj dosyć takich zamachowców, którzy zamachy urządzają, ale którym to się przypiekło, bo się. okazało, że niedołężny zamach nie wart nawet stryczka. My wiemy, że tych zamachowców jest trochę więcej jeszcze, i to ma być śpiew łabędzi nie tylko Pana Pruchnika. Panowie się tak strasznie śpieszycie, jak gdybyście chcieli, jak to już gazety wczoraj napisały, jeszcze na Wasz rząd popełnić zamach, nim przyjdzie ten, co Was weźmie za uszy i naprowadzi na prostą drogę, jak to było w sprawie odezwy Piłsudskiego w kwestii litewskiej. Chcecie, nim Paderewski przyjedzie, zrobić rewolucję, spróbujcie, czy Wam się to uda. Ale się okazuje, że większość tej Wysokiej Izby nie pójdzie ani z zamachowcami komunistycznymi, ani z zamachowcami z prawej strony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">W tej sprawie jest zapisanych jeszcze 14 mówców do głosu. Proponuję odroczenie tej rozprawy. Ponieważ widzę, że Izba na tę propozycję się zgadza, przejdziemy do 5 punktu porządku dziennego, którym jest:</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Aprowizacji i Rolnej (Druk Nr. 800) o wniosku posła Malinowskiego w sprawie możliwości powszechnego strajku rolnego w czasie żniw (Druk Nr. 696) i wniosku posłów Związku Ludowo-Narodowego w sprawie zapobieżenia strajkom rolnym i uniemożliwienia strajków ekonomicznie nieuzasadnionych (Druk Nr. 218).</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#Marszałek">Ponieważ Pan Minister Kolei prosił o głos do sprostowania w sprawie poprzedniej, zatem udzielam mu głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MinisterKoleiŻelaznychEberhardt">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#MinisterKoleiŻelaznychEberhardt">Z tej trybuny rzucono pod adresem Ministra Kolei zarzut, że czynił wszystko, ażeby utrudnić założenie związku kolejarzy.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#MinisterKoleiŻelaznychEberhardt">Zarzut ten godzi pośrednio w dobry stosunek, jaki między ministrem a ogółem kolejarzy panować powinien. I dlatego dziwi mnie bardzo, że zarzut ten został wypowiedziany przez członka partii, która otacza szczególną opiekę tworzenie się związku kolejarzy i jako taka powinna mieć dobre informacje. Od samego początku, jeszcze podczas okupacji niemieckiej, zabiegałem usilnie o to, z początku nawet drogą konspiracji, ażeby wytworzyć związek kolejarzy w tym celu, żeby ułatwić ogarnięcie kolei, kiedy Niemcy będą wychodzili.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#MinisterKoleiŻelaznychEberhardt">Jednakże przy zakładaniu tego związku, na pierwszym zjeździe, do zarządu przedostali się ludzie partyjni i usiłowali nadać związkowi zabarwienie partyjne. Wskutek tego bardzo liczne odłamy kolejarzy odsunęły się od niego. I dlatego Ministerstwo zachowywało pewną rezerwę wobec związku, jednak nie przeszkadzało działalności jego, zabiegając jednocześnie o to, ażeby między różnemi odłamami kolejarzy doszło do porozumienia. Gdy tylko udało się doprowadzić do zgody pomiędzy temi odłamami, natychmiast została zatwierdzona ustawa w dniu 23-go kwietnia.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#MinisterKoleiŻelaznychEberhardt">Od tego czasu zarząd tymczasowy związku nie robił żadnych kroków, ażeby zwołać zjazd organizacyjny, tak że Ministerstwo musiało postawić termin, wyznaczony do 1 lipca. Zjazd w tym terminie nie odbył się, a do Ministerstwa zwracają się posłowie z tego samego stronnictwa i zabiegają o przedłużenie terminu.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#MinisterKoleiŻelaznychEberhardt">Chciałbym teraz zapytać, kto działa na zwłokę: czy Minister, czy przedstawiciele tego stronnictwa, którego członek czynił mu z tej trybuny zarzuty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Przystępujemy obecnie do rozprawy nad 5 punktem porządku dziennego. Głos ma p. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PWoźnicki">Połączone komisje aprowizacyjna i rolna na wspólnem posiedzeniu zastanawiały się nad wnioskiem posła Malinowskiego i tow. w sprawie możliwego strajku rolnego w czasie żniw i nad wnioskiem posłów Związku Ludowo Narodowego w sprawie zapobieżenia strajkom rolnym i uniemożliwienia strajków ekonomicznie nieuzasadnionych.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PWoźnicki">Po stwierdzeniu, że najważniejszym powodem, wynikających tu i owdzie strajków rolnych jest niedotrzymanie umów. I zawieranych na podstawie ustawy, uchwalonej przez Wysoki Sejm w dniu 28 marca r. b., Komisje Aprowizacyjna i Rolna doszły do przekonania, że przedewszystkiem należy zapobiec w sposób kategoryczny niedotrzymywaniu tych umów i pociągnąć do surowej odpowiedzialności w drodze administracyjnej tych wszystkich, którzy łamali te umowy i dlatego, też komisja aprowizacyjna i rolna postanowiły prosić Wysoki Sejm, ażeby uchwalił wniosek następujący:</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PWoźnicki">Sejm wzywa Rząd, aby w interesie produkcji rolnej i aprowizacji ludności bezrolnej wydał w przeciągu trzech dni wyjątkowe zarządzenia, mające na celu zapobieżenie strajkom w czasie żniw, kopania ziemiopłodów okopowych i w czasie siewów. Strony, które nie dotrzymują obopólnych umów, należy pociągać do surowej odpowiedzialności w drodze administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PWoźnicki">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PMalinowski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PMalinowski">Uważam, że wszelkie zarządzenia, jakie dotyczą ludności, powinny być przedstawione Sejmowi, i dlatego proponuję, ażeby w odpowiedniej rezolucji było powiedziane, że nie Rząd ma wydać sam prawo, ale, aby w ciągu 3 dni Rząd przedstawił Sejmowi projekt tymczasowych zarządzeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Mierzejewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PMierzejewski">Zrzekam się głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PWoźnicki">W imieniu większości komisji zgadzam się na poprawkę, zgłoszoną przez kolegę Malinowskiego, gdyż to nie zmienia zupełnie życzenia Komisji, a tylko zmienia cokolwiek sposób postępowania i zabezpiecza Sejmowi, że zarządzenia, które sam Rząd wyda, będą zgodne z życzeniem Sejmu, i Sejm będzie się mógł zastanowić nad niemi. Dlatego zgadzam się na taką zmianę w wniosku i proszę o jego przyjęcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Innych wniosków niema. Proszę tych Posłów, którzy są za wnioskiem Komisji Aprowizacyjnej z poprawką p. Malinowskiego, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#Marszałek">Rezolucja komisji przyjęta. Sprawa załatwiona. Na tem porządek dzienny wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#Marszałek">Nadeszły następujące nagłe wnioski:</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Czetwertyńskiego, Roili i tow. w sprawie odbudowy kościoła O. O. Paulinów we wsi Leśna, zamienionego na cerkiew, i wyasygnowanie 100000 Mk. na restaurację tegoż kościoła. Wniosek ten odesłałem do Komisji Odbudowy Kraju.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Osieckiego i tow. w sprawie opodatkowania na całym obszarze państwa Polskiego na rzecz Polskiego Towarzystwa Czerwonego Krzyża. Wniosek ten odesłałem do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Osieckiego i tow. w sprawie przyznania Polskie mu Towarzystwu Czerwonego Krzyża zapomogi w sumie 7,500,000 mk. Wniosek ten odesłałem do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Tomasa i innych posłów w sprawie reorganizacji działu aptekarskiego w wojsku polskiem. Wniosek ten odesłałem do Komisji Wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Zagórskiego i tow. (Klub Nar. Zw. Robotnicz.) w sprawie uchylenia regulaminu, dającego możność pracodawcom nieprzyjmowania do robót tych pracowników, którzy przekroczyli przepisany wiek, a pracowali w danym zakładzie przemysłowym. Wniosek ten odesłałem do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Klemensiewicza i tow. w sprawie unieważnienia aktów kupna, sprzedaży gruntów i lasów powyżej 80 ha. zawartych po 1 czerwca 1919 r., oraz Wniosek nagły p. Poniatowskiego, dr. Bardla i tow. w sprawie zapobieżenia i szkodliwemu dla reformy rolnej handlowi ziemią, odesłałem do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#Marszałek">Dalej jest wniosek nagły posłów Związku Ludowo-Narodowego o pociągnięciu do odpowiedzialności przedstawicieli okupantów niemieckich i austriackich za gwałty i zbrodnie w Polsce popełnione, który brzmi:</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#Marszałek">Wysoki Sejm raczy uchwalić: Wzywa się Ministerstwo Spraw Zagranicznych, aby wszczęło starania o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunał Ligi Narodów tych przedstawicieli władz Mocarstw Centralnych, którzy się w Polsce dopuścili gwałtów i zbrodni, poczynając od osławionego przez zburzenie Kalisza Preuskera, a kończąc na winnych ostrzeliwania Wieruszowa i innych bezbronnych miejscowości w Polsce. Wniosek ten odesłałem do Komisji Spraw Zagranicznych z przypomnieniem i tych pruskich ministrów, którzy bezprawnie internowali przeszło pół miliona robotników z Królestwa Polskiego. Na tem porządek dzienny wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenie dopiero we wtorek o godz. 4-ej po poł.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#Marszałek">Na porządku dziennym, jako jedyny temat, będzie pierwsze czytanie etatu, a więc druk Nr. 402, 402-a, 402-b, 402-c.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 2 m. 40 po południu.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>